Nr 72 - Parafia św. Antoniego Opata w Męcinie

Transkrypt

Nr 72 - Parafia św. Antoniego Opata w Męcinie
„BÓG SIĘ RODZI,
MOC TRUCHLEJE”
Drodzy Czytelnicy!
Bóg się rodzi !!
Jaka to piękna nowina.
Przychodzi Bóg do człowieka
W postaci maleńkiego Syna.
Przychodzi, żeby w blasku tej Nocy,
Pobladły nasze troski i bóle.
By żaden człowiek nie był obcy
I żeby nie było samotnych.
By każdy dzielił się miłością
Jak wigilijnym opłatkiem.
By ktoś przebaczył…
Zapłakał nad darowaną winą.
By ktoś zamknięte drzwi otworzył,
A ponad całym światem rozlewał się pokój!
Przychodzi…
By życie otoczyć troską
I by smutek stał się radością.
Tej Bożej radości i miłości
Oraz obfitych łask od Dzieciątka Jezus
Na cały Nowy Rok 2009
życzą Wam z całego serca
Duszpasterze parafii
i Redakcja „Skibowego Kamienia”
1
* 12 października obchodziliśmy VIII Dzień
Papieski pod hasłem: „Jan Paweł II Wychowawca
Młodych”. Przed 30 laty usłyszeliśmy radosne
„Habemus Papam”. W kolejnym Dniu Papieskim
wielbiliśmy Boga za wspaniały dar Bożego
człowieka i wielkiego papieża. Wspieraliśmy też
ofiarą żywy pomnik Jana Pawła II Dzieło Nowego
Tysiąclecia na stypendia dla utalentowanej
młodzieży z ubogich rodzin. Parafianie licznie
przybyli na dziękczynny jubileuszowy wieczorny
różaniec papieski 16 października. Natomiast
o godzinie 9.00 społeczność naszych szkół
uczniowie i nauczyciele uczestniczyli we Mszy św.
w intencji rychłej beatyfikacji Jana Pawła II, a także
z okazji Dnia Nauczyciela. Również 13 października
i ostatni w tym roku Różaniec Fatimski w rocznicę
cudu słońca, a zwłaszcza w 150. rocznicę objawień
w Lourdes był dobrym czasem dziękczynienia
za Papieża Polaka.
* 13 października w Urzędzie Marszałkowskim
w Krakowie nastąpiło symboliczne przekazanie
naszej parafii drugiej w tym roku dotacji na nasz
zabytkowy kościół. Dzięki temu całość
zaplanowanych prac badawczych zostanie w tym
roku wykonana. Prace te pozwolą na planowe
przeprowadzenie w kolejnych latach prac
renowacyjnych.
* W środę, 22 października wypadała 30. rocznica
inauguracji pontyfikatu Jana Pawła II. Z tej racji
dzieci i młodzież z Zespołu Szkół nr 1 po
wieczornym nabożeństwie przedstawiła spektakl
poświęcony Ojcu świętemu. Słowem, pieśnią
i obrazem przywołali postać Papieża i wspomnienia
naszych z nim spotkań.
* 19 października w naszej parafii przeżywaliśmy
Jubileusz Rodzin Pięknie jest czcić kolejne
a zwłaszcza okrągłe rocznice, niemniej
do przeżywania jubileuszu zaprosiliśmy wszystkie
rodziny. Podobnie, jak niedawno na Jasnej Górze,
rodziny z całej Polski, tak i my w gronie naszej
parafii, polecaliśmy Bogu przez przyczynę Matki
Bożej Różańcowej wszystkie małżeństwa i rodziny
Męciny.
2
* Niedziela Misyjna 19 października była nowym
impulsem do modlitwy nieustannej za misjonarzy,
zwłaszcza związanych z naszą wspólnotą parafialna.
Zapoczątkowała też akcję zbierania upominków dla
dzieci z misji prowadzonej przez ks. Stanisława
Worwę mogliśmy ofiarować ubranka dla dzieci
dostosowane do klimatu afrykańskiego, ponadto
maskotki, zabawki. Wielu nowożeńców przekazało
takie maskotki otrzymane jako prezenty ślubne.
Uczniowie Zespołu Szkół nr 1 im. Jana Pawła II
przekazali zebrane w czasie szkolnej loterii fundusze
oraz przybory szkolne. Wdzięczność należy się
paniom z Caritasu i Akcji Katolickiej, które
prowadziły zbiórkę darów na misje w Czadzie.
* W październiku została dokończona główna
praca przy ogrodzeniu terenu starego i nowego
cmentarza. Pracą ofiarnie kierował Wojciech
Włodarczyk. Ostatnim etapem było założenie siatki
na całej długości, w czym pomagali panowie
z Bukowca i innych rejonów, nasi młodzi Strażacy
oraz chłopcy z KSM. Przed Wszystkimi Świętymi w
otoczeniu cmentarza powstała nowa droga do
sąsiednich pól, a zwłaszcza przygotowane zostały
miejsca do parkowania samochodów.
* W sobotę 25 października w godzinach
wieczornych gościliśmy młodzież dekanatu
Limanowskiego przybyłą ze swymi duszpasterzami.
Temu spotkaniu formacyjnemu młodych
przewodniczył ks. Leszek Wieczorek. Nasz zespół
muzyczny zapalał serca młodych do refleksji
i wielbienia Pana Boga. Miłą niespodzianką dla
przybyłych był przyjęty z wielkim aplauzem
spektakl zatytułowany „Zawierzyć, aby głosić”.
Spektakl ten dwukrotnie powtórzony w niedzielę
wobec całej parafii przygotowała młodzież pod
kierunkiem ks. Łukasza. Spektakl jest polską
adaptacja francuskiego dzieła ewangelizacyjnego.
Jest on poświecony św. Teresie od Dzieciątka Jezus,
która w dialogu z młodzieńcem pomaga mu
zobaczyć siebie w perspektywie miłości Jezusa
i dostrzec wielkość człowieka, który ufa Bogu.
* 27 października 10. rocznica śmierci
misjonarza męczennika ks. Jana Czuby.
Uczniowie gimnazjum uczcili jego pamięć
uczestnictwem w konkursie wiedzy na temat jego
życia i misyjnej pracy zakończonej najwyższą
ofiarą, bo ofiarą ze swego życia.
* W czwartek 13 listopada gościliśmy ekipę
filmową. W naszym zabytkowym kościele
- wybranym z całego województwa Małopolskiego
- na zlecenie Urzędu Marszałkowskiego powstała
krótka filmowa opowieść. Będzie to zapewne dobra
promocja Męciny i jej mieszkańców - naszej parafii.
* W październiku media donosiły o trwającym na
oczach całego świata męczeństwie chrześcijan.
A świat wciąż milczał! 26 października Gość
Niedzielny” krzyczał: „W Indiach zabijają
chrześcijan! Mordowani są księża, torturowani
wierni, burzone kościoły. W Iraku codziennie ginie
dwóch chrześcijan!
* 16 listopada ks. Biskup Ordynariusz wezwał nas
do wielkiej modlitwy o pokój w Demokratycznej
Republice Konga, aby każdy piątek dzień męki
Pana był dniem pokuty, postu i modlitwy w tej
intencji. Ponadto wszystkie grupy zostały
zaproszone na czwartkowe Nabożeństwo
do Miłosiernego Zbawiciela.
* 23 listopada - Uroczystość Chrystusa Króla,
to zarazem święto patronalne Liturgicznej Służby
Ołtarza, KSM oraz Akcji Katolickiej, która w tym
roku przeżywa 10. rocznicę odrodzenia się w naszej
diecezji. Mszy św. jubileuszowej w tarnowskiej
katedrze przewodniczył ks. Biskup Ordynariusz.
Następnie w Auli Jana Pawła II w czasie sympozjum
odznaczono zasłużonych członków AK wśród nich z
naszej parafii odznaczeni zostali p. Ludwika Dudzik
oraz Maria Hołyst.
* W czwartek 4 grudnia nasze dary dla Czadu
odleciały do misji ks. Stanisława. Bóg zapłać
wszystkim ofiarodawcom, Uczniom
i Wychowawcom szkół naszej parafii, paniom
z Caritas, państwu z Akcji Katolickiej, a zwłaszcza
panu Edwardowi Smoleniowi za przewiezienie
transportu na lotnisko w Katowicach.
* 6 grudnia Akcja Katolicka przygotowała
spotkanie św. Mikołaja z najmłodszymi
parafianami oraz młodzieżą skupioną
w stowarzyszeniach kościelnych DSM, LSO oraz
KSM.
* W niedzielę 7 grudnia w Bazylice Matki Boskiej
Bolesnej w Limanowej do pełnienia posługi lektora
zostało dopuszczonych i promowanych trzynastu
nowych lektorów, którzy będą przekazywać Boże
Słowo podczas liturgii.
* W piątek 5 grudnia 8-osobowa komisja
z zadowoleniem odbierała całoroczne prace
badawczo-konserwatorskie. Uczestnicy miedzy
innymi obejrzeli multimedialny pokaz wirtualnego
zwiedzania kościoła, wykonane prace architektów,
geologów, konserwatorów sztuki i historyków
sztuki.
* Jesienią strażacy wielokrotnie udrażniali drenaż
wokół starego kościoła za co serdecznie dziękujemy.
Szczególne podziękowania panu Wojciechowi
Włodarczykowi i Józefowi Zygmuntowi za pomoc
w pracach przy zabytkowym kościele;
* W dniach 9 i 10 grudnia parafialna Caritas
wydawała żywność z Unii Europejskiej oraz paczki
świąteczne przygotowane przez Caritas.
* W czwartek 11 grudnia podczas Mszy św.
wieczornej miało miejsce uroczyste
błogosławieństwo nowych ministrantów
i kandydatów. Na Mszę św. przybyli ich bliscy, by
polecać tę zaszczytną posługę Miłosiernemu Panu.
* W sobotę 13 grudnia 24 dziewczynki zostały
przyjęte do Dziewczęcej Służby Maryjnej -DSM.
Są to: Liliana Kochańska, Klara Świerczek, Zuzanna
Lachor, Małgorzata Oleksy, Barbara Salamon,
Paulina Krzak, Katarzyna Wiewióra, Zuzanna
Tobiasz, Marlena Smoter, Ewelina Leśnik,
Andżelika Hec, Joanna Dutka, Klaudia Świerczek,
Kamila Wójcik, Katarzyna Smoleń, Katarzyna
Krzemińska, Anna Włodarczyk, Joanna Stefaniak,
Justyna Dziubanowska, Weronika Sukiennik,
Faustyna Kuźma, Małgorzata Firlej, Aneta
Pociecha, Anna Orzeł.
W związku z tym, powierza się dziewczętom pewne
proste obowiązki: posłuszeństwo, wspólnota,
radość, ofiara, przyjaźń z Jezusem
* Podobnie jak przez inne lata tak i teraz
wspieraliśmy Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom
prowadzone przez Polską Caritas. Na ten cel
przeznaczone były ofiary składane przy okazji
nabywania wigilijnych świec.
3
ADWENT RADOSNE OCZEKIWANIE
Jesteś najważniejszy Jezu,
reszta to są tylko śmieci
Wie już o tym święty Paweł,
wiedzą o tym nawet dzieci
Roraty, czyli adwentowa Msza święta ku czci
Najświętszej Maryi Panny, od pokoleń sprawowane
były w Męcinie przy wypełnionym po brzegi
kościele. Uczestnictwo w nich jest znakiem naszego
czuwania i oczekiwania z Maryją na przyjście
Zbawiciela. „Spuście nam na ziemskie niwy Zbawcę
z niebios, obłoki, świat przez grzechy nieszczęśliwy
wołał w nocy głębokiej”. I my też podążaliśmy
pośród mroków grudniowej nocy z zapalonymi
lampionami do ołtarza, na spotkanie z Chrystusem.
Możemy sobie wyobrazić, jak dawniej
z najodleglejszych nawet zakątków parafii, z gór,
drogami i ścieżkami, gdy zmrożony śnieg skrzypiał
pod stopami, schodzili się młodzi i starsi
do świątyni, oświetlając sobie drogę pochodniami,
czy lampionami. Światło niesione w dłoniach
w adwentowym mroku zbiegało się u progów
kościoła, odbijając się blaskiem płomienia
na twarzach ludzi.
W tym roku naszym adwentowym
przewodnikiem był św. Paweł Apostoł z racji
oczywistej, bo od 29 czerwca trwa Rok
św. Pawła ogłoszony przez papieża Benedykta XVI.
Wraz z „Małym Gościem”, który zaproponował taki
program, wędrowaliśmy za św. Pawłem.
Najpierw Roraty stały się dobrą okazją, by
zapoznać i młodszych i starszych z życiem św.
Pawła. Tym bardziej, że tylko pozornie jest to postać
powszechnie znana. Bogate i barwne szczegóły
życia i apostolskiej działalności są w większości
nieznane. Cieszyć nas może fakt, że udział
w roratach jest w Męcinie rodzinny. Rodzice
towarzyszyli dzieciom i pomagali im w realizacji
przesłania płynącego ze spotkań roratnych.
A zadania nie były banalne. Można je podzielić na
trzy części. Najpierw nauki roratnie przybliżały
historię życia św. Pawła. Uważni słuchacze żywo
włączali się w dialog, wykazując się dobrą
spostrzegawczością. Następnie uczestnicy Rorat
otrzymywali przesłanie, którym było zdanie z
kolejnego Listu św. Pawła. Te same zdania pojawiały
się na roratniej dekoracji i na obrazkach zabieranych
przez dzieci. Trzecia część Rorat zaczynała się
po powrocie do domu. Tutaj otrzymywane zdanie
św. Pawła dzieci wysyłały w świat SMS-em,
4
e-mailem, albo zwykłym listem do swoich kolegów,
koleżanek, znajomych, krewnych. Jeśli ktoś
telefonu komórkowego nie posiadał, mógł po prostu
napisać zdanie na karteczce i komuś podrzucić.
W ten sposób dzieci realizowały hasło tegorocznych
rorat „Piszę do ciebie"; Św. Paweł pisze do mnie,
a ja Jego słowa piszę do innych.
Naszym adwentowym zamyśleniom
towarzyszyła piosenka Arki Noego „Stary Szaweł
-Nowy Paweł” wzbudzając u wszystkich prawdziwy
entuzjazm. Pięknie spisała się schola dziewczęca,
która “rozśpiewała cały kościół”. A kiedy Roraty się
zakończą, zakochani w św. Pawle, a zwłaszcza
w piosence o nim, znajdą płytę z jej nagraniem
w styczniowym „Małym Gościu”. I niech znów
zanucą:
Szaweł bardzo kochał Boga, kochał Go ze wszystkich sił
Ale nie mógł w to uwierzyć, że Pan Jezus Bogiem był
Aż pewnego razu Szaweł w końcu też uwierzył w to
Kiedy w drodze do Damaszku osobiście spotkał Go
Szaweł bardzo był gorliwy chciał wypełnić całe prawo
Święty Paweł je wypełnił i dla Niego brawo!
ref. Kiedyś mieczem walczył Szaweł - ołejo
Dziś miłością walczy Paweł ołejo
Jesteś najważniejszy Jezu reszta to są tylko śmieci
Wie już o tym święty Paweł wiedzą o tym nawet dzieci
ref. Kiedyś mieczem walczył Szaweł - ołejo
Dziś miłością walczy Paweł ołejo
Stary Szaweł - Nowy Paweł aj jaj ja jaj
Święty Paweł aj jaj aj jaj
Duchowe owoce Adwentu w dużym stopniu
zależą od zmobilizowania całej rodziny
do przeżywania tego okresu liturgicznego.
Nie wystarczy, by Adwentem żyły tylko dzieci.
Powinni im towarzyszyć dorośli - rodzice, starsze
rodzeństwo, inne dzieci. Trzeba pogratulować
naszym rodzinom takiego właśnie zaangażowania.
I jeszcze jedno. Niech św. Paweł Apostoł
wyprosi obfite błogosławieństwo dla wszystkich
uczestników tegorocznych Rorat.
X. AP
MATKA BOŻA DZIKOWSKA
Święta Bożego Narodzenia
to najradośniejsze, najweselsze i najbardziej
rodzinne święta w ciągu roku i jak żadne inne,
oprócz Nowego Roku, obchodzone w wielu krajach.
Macierzyństwo Matki Bożej znalazło
odbicie w pracach wielu artystów, poetów, malarzy
czy rzeźbiarzy.
Matka Boża, niezależnie jak ją zwą,
w większości obrazów przedstawiana jest
z Dzieciątkiem na ręku, czasem obok nich stoi
święty Józef.
W naszym drewnianym kościółku również są
takie obrazy. Jeden z nich nosi tytuł „Matka Boża
Dzikowska”.
Obraz przedstawia Świętą Rodzinę w czasie
ucieczki do Egiptu. Matka Boża ubrana w czerwoną
suknię i niebieską, podróżną pelerynę, przytula
do siebie owinięte w pieluszki Dzieciątko, które
ufnie kładzie główkę na jej twarzy. Tak Matka jak
i Dzieciątko mają na głowach korony słabo
widoczne ze względu na zły stan zachowania obrazu
(odpryski farby, wyblakłe kolory).
Za Matką trzymającą Dzieciątko stoi Święty
Józef, który zatroskanym wzrokiem spogląda
na Maryję. Święty Józef przedstawiony jest jako
sędziwy starzec ubrany w niebieską suknię
i widoczny fragmentarycznie czerwony płaszcz.
Obraz olejny malowany na płótnie napiętym
na desce o wymiarach 29/34 cm umieszczony
w bogato profilowanej ramie. Jest on kopią łaskami
słynącego obrazu czczonego w kościele
Dominikanów w Tarnobrzegu (miasto położone nad
Wisłą w diecezji sandomierskiej). Sanktuarium
Matki Bożej Dzikowskiej znajduje się na terenie
dawnej miejscowości Dzików, będącej obecnie
jedną z dzielnic Tarnobrzegu.
Pochodzenie obrazu jest nieznane. W XVII
wieku szlachcic nazwiskiem Białkowski miał
otrzymać obraz od towarzystwa wypraw wojennych.
Później ofiarował go rodzinie Tarnowskich, która
osiadła w Dzikowie. Po różnych przejściach obraz
znalazł się w kaplicy zamkowej. Ludzie modlący się
przed nim zaczęli doznawać licznych łask. W roku
1675 dekretem biskupa krakowskiego Andrzeja
Trzebickiego został uznany za cudowny. Kult Matki
Bożej Dzikowskiej rozwijał się, ofiarowano wiele
wotów i darowizn, dzięki którym na początku XVIII
wieku wystawiono murowany kościół i klasztor.
Sława obrazu rosła, wykonywano kopie
znajdujące się do dzisiaj w wielu kościołach.
W kościele w Chorzelowie pod obrazem Matki
Bożej Dzikowskiej jest ciekawy napis:
„Dzikim Ptakom i Zwierzom Bóg pokorny daje
Dla dzikich się grzeszników Sam pokarmem staje
Tak świętego Bankietu w Dzikowskim Obrazie
Józef pilnuje z Panną Niepodległą razem”.
Kopia Dzikowskiego obrazu w roku 1715
trafiła do Męciny za sprawą ówczesnego proboszcza
Jana Kazimierza Orzechowskiego herbu Rogala,
który zapisał w księdze wydatków:
„Rok 1715. Dałem obraz Najświętszej Panny
Dzikowskiej w ramach czarnych, ale pięknych
w ołtarz boczny, bo dawny obraz nie bardzo był
pięknie restaurowany, do tego popsowany dużo
szpilkami i gwoździami”. (Obecnie rama obrazu
wyzłocona)
W roku 1717 obraz umieszczono w nowym
bocznym ołtarzu poświęconym Matce Bożej,
gdzie przebywał do roku 1867, kiedy to Bractwo
Różańcowe zakupiło w Wiedniu obraz Matki Bożej
Różańcowej i umieściło go w ołtarzu w miejsce
Matki Bożej Dzikowskiej, którą przeniesiono
do kaplicy Serca Jezusowego, gdzie do dzisiaj
przebywa.
5
O tym, że obraz również w Męcinie otaczany
był czcią i uważany za obraz łaskami słynący
świadczy zapis:
„Rok 1727. Na ołtarzu Matki Boskiej
Dzikowskiej tabliczek złotych trzy. Na sznurku pereł
jedna, pierścień rubinowy, obrączek złotych dwie.”
Oraz zapis z roku 1715: „Parafianie z Męciny złożyli
srebro lub złoto w postaci łańcuszków, płytek,
pierścionków z przeznaczeniem na wykonanie
sukienki do obrazu Matki Boskiej Dzikowskiej.
Zebrane materiały (złoto, srebro) ksiądz Jan
Kazimierz Orzechowski przekazał w dniu
11 kwietnia 1715 roku złotnikowi krakowskiemu
Krzysztofowi Najmanowi, który podjął się wykonać
wspomnianą sukienkę.
Kościółkiem i jego
wyposażeniem
zachwycona była
również mama
obecnego Księdza
Proboszcza.
Dowiedziawszy
się, iż były
z zewnątrz
propozycje
przeniesienia
k o ś c i ó ł k a
do skansenu
powiedziała:
Przecież Męcina
bez tego kościółka,
byłaby tym, czym
Kraków bez
Wawelu”
GAMI
SZKODA
Na odwrocie obrazu napis, dzisiaj prawie
nieczytelny: „Trzeba na długo wyjechać, żeby się
zachwycić…”
Dla nas, ludzi mieszkających w Męcinie,
wszystko jest oczywiste i nie budzi większych
emocji. Spróbujmy jednak rozmawiać z tymi, którzy
odwiedzają naszą miejscowość po latach.
Najpierw jest zdumienie zmianami jakie
zaszły w krajobrazie wsi, a więc:
-na miejscu budynków gospodarczych stoi nowy
kościół;
-po budynku szkolnym, do którego uczęszczali
w dzieciństwie, nie ma śladu
I tak można by wymieniać i wymieniać.
Później pojawia się zachwyt i wzruszenie na
widok starego kościoła niezmiennego od stuleci.
Czasem odwiedzający stary kościół ze łzami
w oczach całują chrzcielnicę, przy której otrzymali
sakrament Chrztu świętego, a potem wspomnieniom
nie ma końca.
Odjeżdżając, starsi już ludzie, oglądają się po
raz nie wiadomo który, by utrwalić w pamięci obraz
starego, drewnianego kościółka, który niczym
opiekuńczy anioł chowa pod swymi skrzydłami
prochy wielu, wielu pokoleń męcinian oraz historię
tej miejscowości.
6
Kiedy choinka, leśna dama,
Włoży już swoje stroje,
A w kuchni ciasto piecze mama,
Aż pachnie na pokoje,
Wszystkich ogarnia podniecenie,
Nas i sąsiadów z bloku...
Szkoda, że Boże Narodzenie
Jest tylko raz do roku.
A pod choinką dobry święty,
Co ma brodzisko mleczne,
Podarki składa i prezenty
Dla dzieci, tych, co grzeczne.
Dzieci radują się szalenie
Wśród pisków i podskoków...
Szkoda, że Boże Narodzenie
Jest tylko raz do roku.
A kiedy w końcu mama prosi
Do stołu, bo nakryte,
To jakby anioł się unosił
Nad nami pod sufitem.
Za gardło chwyta nas wzruszenie
I łezkę mamy w oku...
Szkoda, że Boże Narodzenie
Jest tylko raz do roku.
Ludwik Jerzy Kern
ZNAKI PAMIĘCI
Tradycyjnie w ostatni czwartek roku
liturgicznego w naszej parafii modlimy się
za naszych bliskich, którzy odeszli do wieczności
począwszy od ostatniego
adwentu. A są to: mama
ks. Jana - Kazimiera Król,
mama s. Bernadetty Józefa
Bassamon, brat siostry
Urszuli
Franciszek
Miechurski, nasi parafianie:
Jan Woźniak, Mieczysław
Gawlik, Wojciech Dudczyk,
Ryszard Jabłoński, Wanda
Pulit, Janina Smoleń, Aniela
Łukasik, Zdzisław Smoleń,
Irena Smoleń, Zenona Rębilas, Aniela Smoleń,
Władysław Orzeł, Stanisława Król, Eugeniusz
Jaromin, Janina Pasionek, Edward Domagała, Józef
Sędzimir, Józefa Pacholarz, Władysława Bugańska,
Władysława Szołdrowska, Maciej Lupa, Genowefa
Krzak, Antoni Gawlik. 26 listopada nabożeństwo
do Miłosierdzia Bożego zgromadziło rodziny tychże
zmarłych. Wzruszenie i głęboka
refleksja towarzyszyła wszystkim
obecnym rodzinom, gdy podczas
modlitwy połączonej
z przywołaniem imienia ich bliskich
zmarłych podchodzili
do symbolicznego grobu i zapalali
znicz znak pamięci i modlitwy.
Świetlany szlak zapalonych zniczy
to jak światło nadziei jaśniejące
od Miłosiernego Zbawiciela, że
życie się nie kończy, że jest
zmartwychwstanie, a to co czynimy między
„gwiazdką” a „krzyżykiem”, miedzy narodzinami
a odejściem do innego świata jest miarą naszej
odpowiedzialności za życie, które Bóg złożył
w nasze ręce.
Czas się zatrzymał
W dniu 13 listopada w naszym męcińskim
zabytkowym XVII-wiecznym kościółku
św. Antoniego Opata, na zlecenie Małopolskiego
Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie
zrealizowano miniaturę filmową, która ilustruje ideę
opieki nad zabytkami. Jest to duże uznanie
i wyróżnienie dla naszej parafii. Film nakręcony
w Męcinie będzie emitowany przed seansami
kinowymi, w krakowskiej telewizji regionalnej,
na ekranach ulicznych Krakowa oraz dostępny
w Internecie.
Reżyserem całego przedsięwzięcia jest pan
Marcin Koszałka. Ma on 30 lat, pochodzi
z Krakowa, jest absolwentem Realizacji Obrazu
na Wydziale Radia i Telewizji Uniwersytetu
Śląskiego w Katowicach. Jest cenionym
dokumentalistą, operatorem, reżyserem
i scenarzystą. Jego filmy zdobywają liczne
i poważne nagrody na festiwalach filmowych
w kraju i za granicą.
Od wczesnego przedpołudnia do godzin
wieczornych mogliśmy na żywo obserwować pracę
18-osobowej ekipy filmowej, w tym także
studentów. Ale głównym bohaterem filmu stał się
nasz zabytkowy kościół poddany, jak wszystko na tej
ziemi, procesowi starzenia się. Pojawiające się
na planie postacie, także poddane prawidłom czasu,
pomimo doświadczania własnej przemijalności,
pracą swoją przywracają pierwotny blask sędziwego
zabytku, by służył kolejnym pokoleniom.
Nad poprawnością tworzonego filmowego obrazu
czuwała pani Anna Forczek zawodowy konserwator.
Z ciekawością przyglądaliśmy się z bliska
tworzonym poszczególnym scenom, żmudnym
przygotowaniom, i precyzyjnej pracy reżyserskiej
pana Marcina. Studenci także mieli prawo dorzucać
swoje „trzy grosze” lub po prostu obserwować.
W przerwach mogliśmy porozmawiać z reżyserem
oraz innymi członkami zespołu filmowego. Pani
odpowiedzialna za animację starała się zaspokoić
naszą ciekawość i odkryć rąbka tajemnicy:
7
Scenariusz filmu, który został zrealizowany
w zabytkowym kościele w Męcinie, zakłada
połączenie części animowanej ze zdjęciami
fabularnymi. Motywem przewodnim będzie kościół
początkowo nowy, potem będzie się starzał.
W części animowanej kilka razy matka z córeczką
przechodzi obok niego. Ona też stanie się bohaterką,
która kiedy kościół zestarzeje się, będzie go
konserwować, przywracając pierwotną świetność.
Będzie to zrobione w ten sposób,
że w zdjęciach „life”, które dziś powstają, będą
nakręcone sceny, kiedy ona konserwuje obraz
w kościele, ale generalnie zamysł jest taki, że też sam
kościół zostaje odnowiony. Film w efekcie zawiera
przesłanie skierowane do społeczeństwa:
„opiekujemy się zabytkami”.
Który z naszych obrazów będzie
wykorzystany w filmie?
Wahaliśmy się między obrazem gotyckim,
który znajduje się po prawej stronie głównego
ołtarza, a tym małym Matki Bożej Dzikowskiej,
ostatecznie stanęło na małym z bocznej kaplicy.
Cieszymy się z realizacji miniatury
filmowej u nas, ale co sprawiło, że to właśnie ten
kościół w Męcinie został wybrany?
Było to zasugerowane przez Urząd
Marszałkowski, otrzymaliśmy zdjęcia tego kościoła
i nie było się nad czym zastanawiać, bo jeśli
ktokolwiek jest wrażliwy na architekturę, to nie ma
żadnej dyskusji, że to właśnie ten.
A czy zespołowi odpowiada ten kościół?
Jest wprost przepiękny, perełka, jest tak
zdobiony, bogaty…
Takie spostrzeżenie nas bardzo cieszy
i przekonuje nas samych, całą naszą wspólnotę
parafialną, że podjęliśmy słuszną decyzję
o konserwacji naszego zabytku.
8
Każde takie miejsce ma swoją duszę, swoją
specyfikę. Ja znam też Kościół w Mogile, taki stary
drewniany, jest też piękny, ale jest inny. To wcale nie
jest tak, że te kościoły są takie same. Często, jeśli się
samemu ma w swojej parafii taki kościół, to się tego
nie docenia, ale z perspektywy czasu właśnie
w pamięci pozostają takie miejsca, które kiedy
nawet się wyjedzie z własnego miejsca
zamieszkania, to potem się tego typu miejsca
wspomina. Zostają takie bardzo mocne więzi.
Ja mam coś takiego. Urodziłam się w Gnieźnie,
ale mieszkałam tam tylko kilka lat. Mam tam takie
swoje miejsce. Pamiętam bardzo dobrze obraz
Archanioła Michała z kościoła parafialnego. Mam
go tak wyrytego w pamięci, że gdybym tam
pojechała i tego obrazu by tam nie było, to czułabym
się taka odarta. O takie rzeczy trzeba dbać.
Słyszy się czasem jak ktoś mówi,
że chociaż chodzi do kościoła w nowym miejscu
zamieszkania, to i tak, gdy się modli, odprawia
Drogę Krzyżową, widzi oczami duszy obrazy
z kościoła lat młodości.
Mało jest kościółków, w których
w pozytywnym znaczeniu czas się zatrzymał, gdzie
wygląda prawie wszystko jak sto lat temu. Dziwię
się, że Ksiądz nie ma zamówień na śluby, właśnie
w tym kościele, bo ja osobiście, gdybym miała
wybierać, to tylko w starym kościele chciałabym
mieć ślub. (śmiech)
Tak może być i tutaj w przyszłości. Jeśli
nastąpi renowacja zabytku, może ktoś wtedy
zechce wybrać właśnie ten kościół na miejsce tak
doniosłej uroczystości - jedynej
i niepowtarzalnej. Przecież tegoroczne prace
konserwatorsko-badawcze sprawiają,
że niejeden stwierdza: “Ten mało do tej pory
znany XVII wieczny kościół jest prawdziwym
odkryciem”.
DLACZEGO W MĘCINIE?
Byliśmy ciekawi opinii reżysera pana
Marcina Koszałki na temat naszego kościółka.
Urząd Marszałkowski wysoko ocenił jego
dotychczasowe osiągnięcia w sztuce filmowej
i dlatego powierzył mu zadanie stworzenia
krótkiego filmowego obrazu dla przekazania ważnej
informacji. Jest to reklama społeczna. Zapytaliśmy:
Co zadecydowało, że właśnie w Męcinie
realizuje pan swoją opowieść filmową, może nie
bez znaczenia są walory naszego kościoła, jakie są
pana odczucia?
Ja unikam pracy w reklamie,
w komercyjnych produkcjach, ale wydaje mi się,
że tutaj pomysł jest szlachetny, ponieważ
uświadamia to, że nasze województwo daje
pieniądze na taki szczytny cel, jakim jest
konserwacja zabytków.
Ta k i c h o b i e k t ó w j e s t w i e l e ,
ale w przedstawionych propozycjach najbardziej
spodobał mi się ten kościół. W Departamencie
Kultury Urzędu Marszałkowskiego pokazano mi
różne lokalizacje, ale tutaj jest niesamowita plastyka
wnętrza, po prostu ja byłem pod ogromnym
wrażeniem, bo jestem operatorem filmowym
z wykształcenia. Robię też filmy jako reżyser, ale
mój zawód to operator, więc patrzę na plastykę,
obraz, na wizualną scenę miejsc. Tutaj jest
niebywała tajemnica i taka klasa plastyczna tego
miejsca, szczególnie sufit, po prostu tutaj jest ten
klimat, po prostu każdy detal, mebel, element
ściany, konfesjonał, ołtarz wszystko jest po prostu
cudowne! Ja się tylko boję, że jak te pieniądze
dostaniecie na konserwację, żebyście za bardzo nie
odnowili, żeby to zostało właśnie w takim klimacie
starych czasów, żeby nie zniszczyć tego. Mam
nadzieję, że tak to właśnie będzie. Tutaj jest tak
niedaleko od Krakowa. A ludzie jeżdżą po szlaku
architektury drewnianej. Widziałem kościoły, które
są na tym szlaku i ten nie ustępuje innym, a nawet
niektóre przewyższa, i dlatego powinien być
propagowany i promowany dla turystów, żeby takie
miejsce odwiedzić, zobaczyć, pomodlić się.
To cudowne miejsce, blisko Krakowa, gdzie ludzie
na weekend mogą przyjechać, zobaczyć.
Wiemy, że ten materiał filmowy jest
ukierunkowany promocyjnie. Ma mówić, że
Urząd Marszałkowski wspiera zabytki, ale gdyby
panu przyszło w jakiś sposób ten kościół
rozreklamować, to na co pan zwróciłby uwagę?
Czy może nam pan podpowiedzieć, co zrobić, aby
dać innym możliwość jego poznania.
Ja myślę, że już będziecie mieć sporą
reklamę przez to, że na tyle obiektów ten film jednak
robiony jest tylko jeden i zdecydowaliśmy się tylko
na jeden obiekt, który de facto promuje całą
działalność wspierania konserwacji przez
województwo małopolskie. Wy staliście się jakby
reprezentantem, wasz kościół reprezentuje
wszystkie inne zabytki, bo to nie jest film
o zabytkach, to jest film o idei wspierania kultury,
wspierania zabytków tego regionu Polski. Jesteście
reprezentantem całego województwa i nie sądzę,
żeby wydział kultury był przeciwko temu, żeby ten
film był na waszej stronie internetowej,
żeby propagować to miejsce. Poza tym do jakichś
publikacji, wysyłania ludziom, nawet do urzędu,
który zajmuje się turystyką, bo on powinien
znajdować się na szlaku turystycznym. Mając już ten
film, macie naprawdę duże możliwości promocyjne.
Małopolska Organizacja Turystyczna
realizuje projekt „Otwarty Szlak Architektury
Drewnianej” Mamy nadzieję na dołączenie
do tego programu w przyszłym roku i że pański
film nam w tym pomoże. Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał ks. proboszcz Antoni Piś z reżyserem
miniatury filmowej realizowanej w dniu 13 listopada
w Męcinie na zamówienie Urzędu Marszałkowskiego,
który wspiera renowację zabytków.
9
10- lecie Akcji Katolickiej
Jak co roku w uroczystość Chrystusa Króla
u d a l i ś m y s i ę d o t a r n o w s k i e j k a t e d r y,
aby uczestniczyć we Mszy św. z okazji patronalnego
święta Akcji Katolickiej i Katolickiego
Stowarzyszenia Młodzieży.
Towarzyszył nam
ks. proboszcz Antoni Piś.
Ten rok jest wyjątkowy albowiem AK
obchodzi jubileusz 10-lecia wznowienia swojej
działalności po 50 letniej przerwie wymuszonej
realiami systemu komunistycznego, jaki miał
miejsce w naszej Ojczyźnie. Formalnie działalność
stowarzyszenia wznowił dekretem erygującym
ks. bp. Józef Życiński w 1995r.
W 1998 zakończył się pierwszy etap
powstawania stowarzyszenia, uwieńczony
erygowaniem 80 Parafialnych Oddziałów oraz
Diecezjalnego Instytutu Akcji Katolickiej.
Obecnie Akcja Katolicka liczy w naszej
diecezji blisko 4 000 członków działających
w 170 oddziałach parafialnych.
W homilii ks. bp. Wiktor Skworc mówił
o potrzebie troski o życie duchowe człowieka,
które jest nie mniej zagrożone niż życie fizyczne.
Nawiązując do hasła nowego roku duszpasterskiego
„Otoczymy troską życie” ordynariusz tarnowski
podkreślił, że miłość powinna wyrażać się w służbie
życiu, zwłaszcza zagrożonemu. „Wydaje się, że
prawda o nietykalności ludzkiego życia jest w naszej
ojczyźnie coraz lepiej rozumiana i przyjmowana,
a zapowiedziana ustawa w kwestiach bioetycznych
budzi nadzieję, że życie znajdzie trwałą ochronę
prawną”- mówił hierarcha. Dodał jednak, że troska
o życie powinna obejmować wszystkie jego
wymiary, czyli także życie duchowe. Zwracając się
do młodego pokolenia mówił, że „trzeba stronić
od prymitywnych programów telewizyjnych, prasy,
czy stron internetowych, których celem jest redukcja
człowieka do istoty zaspokajającej najniższe
instynkty. Nie wolno sobie szkodzić przez karmienie
swojej pamięci i podświadomości przemocą, zdradą,
pornografią i nienawiścią, przyzwyczajając
do łamania Bożych praw.”
Po zakończonej Mszy św. udaliśmy się do auli,
gdzie głównym punktem było wręczenie
pamiątkowych medali dla zasłużonych członków
10
Akcji Katolickiej. Z naszej parafii medalami zostały
odznaczone dwie osoby: p. Ludwika Dudzik
i p. Maria Hołyst. Gratulujemy i dziękujemy
za dotychczasową pełną zaangażowania pracę
w naszym stowarzyszeniu.
Równocześnie zapraszamy każdego, kto
chciałby się włączyć w działalność AK w naszej
parafii.
Pragniemy wszyscy, aby stowarzyszenie Akcji
Katolickiej wzrastało i przyczyniało się
do głębszego przeżywania wiary, tak w wymiarze
osobistym, jak i społecznym.
M. Kożuch
ŚWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI
11 listopada przeżywaliśmy 90. rocznicę
odzyskania niepodległości Polski. Na Mszę św.
w intencji Ojczyzny przybyło bardzo wielu parafian,
aby śpiewać dziękczynne „Ciebie Boga
wysławiamy” za Wolną i Niepodległą, a zwłaszcza
wołać: „… przed Twe ołtarze zanosim błaganie,
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie”. Koncert pieśni
patriotycznych Chóru Parafialnego był dobrym
wprowadzeniem do występu uczniów Zespołu Szkół
nr 1 w Męcinie, którzy słowem i pieśnią
w wykonaniu Małych Męcinian oddali hołd tym,
co dla wolności Ojczyzny nie szczędzili siebie.
Takich mieszkańców Męciny, którzy w tamtych
dniach walki o niepodległość oddali życie, było 65.
Ich nazwiska są wyryte na symbolicznym grobie
przy zabytkowej świątyni. Najznamienitszym z nich
jest porucznik Jan Wróbel. Jego mogiła na
cmentarzu stała się po Mszy św. miejscem modlitwy
parafian za niego i wszystkich bohaterów tamtych
dni walki o wolność. Wokół mogiły stanęły
delegacje poszczególnych stowarzyszeń i grup
modlitewnych naszej parafii składając wieńce,
zapalając znicze, a lektorzy zapalili pochodnie.
Wśród obecnych wyróżniali się nasi strażacy
przybyli z pocztem sztandarowym oraz panie z Koła
Gospodyń Wiejskich w barwnych swoich strojach.
Tutaj słowo do obecnych skierował poseł na Sejm
RP pan Wiesław Janczyk, a następnie pan
Aleksander Krzysztof.
Zatrzymując się nad mogiłą naszego Janka
Wróbla, zastanawiamy się, jakże głębokie uczucia
miłości do Ojczyzny kierowały tym uzdolnionym
młodzieńcem, który nie tylko ofiarował dla Polski
zaoszczędzony grosz na fundusz obrony, ale także
ofiarował własną osobę zaciągając się do polskiego
wojska, aby bronić świeżo wywalczonej wolności.
On, wcześniej sierota, utalentowany uczeń
sądeckiego gimnazjum, dobry pracownik
limanowskiego urzędu skarbowego, myślący
o dobrym starcie w życie dorosłe, zapobiegliwy,
oszczędny, planujący życie w ziemi obiecanej,
jaką była dla wielu ziemia amerykańska, z tego
wszystkiego rezygnuje, bo jego serce biło dla Polski
i dla Polski poświęciło się bez reszty, bez zastrzeżeń.
W czasie jubileuszu 90. rocznicy
Niepodległości wracamy do tamtych wyjątkowych
dni odrodzenia się Ojczyzny. Ich atmosferę trafnie
przedstawia ks. profesor Władysław Majkowski.
Ci, którym było dane przeżyć ten moment, opisują
entuzjazm, radość, jakie stały się udziałem całego
narodu polskiego. Jednak Polskę trzeba było
odzyskać, jej byt i granice wywalczyć. Stąd młodzi
ludzie z nielicznymi tylko wyjątkami, przerywali
naukę, opuszczali domy i zaciągali się do wojska,
wojska polskiego! Józef Kłoczowski wówczas
student SGGW w Warszawie był jednym z nich,
podobnie jak nasz Janek Wróbel. Jak gorące było
pragnienie tych młodych ludzi, aby Polska
zmartwychwstała opowiada profesor W. Majkowski
przywołując wspomnienia młodego
Kłoczowskiego: “U nas w SGGW nie było przeciw
wstąpieniu do wojska opozycji, natomiast padały
zdania, że ze wstąpieniem do wojska trzeba czekać
na zupełny upadek Niemców (…) SGGW
jednogłośnie uchwaliła przerwanie studiów
i wstąpienie wszystkich do wojska. Kilka dni później
młody student Józef Kłoczowski,
po pożegnaniu się z rodziną, wsiadł do pociągu na
stacji Rachujce w drodze do Warszawy, by wstąpić
do wojska.. Na przystanku kolejowym spotkał
zawiadowcę tej stacji, Niemca, który uprzednio
namawiał go do wstąpienia do niemieckiego
wojska”. Tym razem młody Polak oznajmił mu:
„Widzisz, ja jednak idę do wojska”. Tamten machnął
ręką i teraz na przekór łamaną polszczyzną
odpowiedział: „teraz syćko jedno; alles kaput! I
dobrze, że kaput!” pomyślał młody Polak jadący do
Warszawy, by wstąpić do Wojska Polskiego.
11
“Na tę chwilę czekało 123 lata pięć pokoleń
Polaków. Bogu niech będą dzięki, że znów będzie
Polska!” Czyż nie tak samo myślał Jan Wróbel, gdy
za swym dowódcą, generałem Kazimierzem
Sosnkowskim przemierzał szlak bojowy poprzez
Bitwę Warszawską aż hen po wschodnie rubieże
na ziemi nowogrodzkiej, gdzie padł godzony kulą
wroga mając zaledwie 23 lata życia? Szkoda, że nie
zachowały się liczne jego listy nadsyłane z frontu
do bliskich w Męcinie. Jedno sobie zapamiętali,
że zwycięstwo pod Warszawą, to był rzeczywiście
cud ofiarowany Polsce przez Bożą Opatrzność. I dla
tej wolności Janek położył swoje młode życie.
W czasie zmiany warty przy Grobie Nieznanego
Żołnierza w Warszawie prezydent Lech Kaczyński
oddał hołd wielkim Polakom J. Piłsudskiemu,
R. Dmowskiemu, I. Paderewskiemu, W. Witosowi,
S. Hallerowi, bo bez nich nie byłoby Niepodległej.
Ale dodajmy, że nie byłoby Niepodległej bez tysięcy
takich jak Jan Wróbel.
W homilii zostały przywołane słowa biskupa
polowego Wojska Polskiego Tadeusza Płoskiego:
„Wolność dla Polaka to jak powietrze, to jak woda
dla życia. Wolność to jak suknia, bez której Polak nie
może się nikomu podobać. Wolność to skarb,
który należy okupić najwyższą ceną na ziemi - ceną
życia (...) wolność wpisana była i jest w dusze
Polaków (...) a patriotyzm to nie tylko starodawne
pojęcie, które należy odłożyć do muzealnej gabloty.
(...)Patriotyzm to życiodajna siła, pulsująca w głębi
szlachetnych serc. (...) W dobie jednoczącej się
Europy „cała ojczyzna, Polska pozostaje wciąż
wielkim zbiorowym obowiązkiem”.
Dla naszego pokolenia ważnym pozostanie
przypomnienie odpowiedzialności za Polskę:
„Wolność to ewangeliczny talent darowany
narodowi i przyjdzie Gospodarz, i zapyta,
co uczyniliście z tym talentem?”
X. AP
Ps. Na grobie porucznika Jana Wróbla
położona została nowa płyta
12
Wypowiedź Posła na Sejm RP
Wiesława Janczyka w dniu
11.11.2008r. na cmentarzu
w Męcinie
Witam wszystkich zebranych tu dzisiaj.
Księdza Proboszcza, Księży Katechetów, Parafian,
przedstawicieli grup modlitewnych, stowarzyszeń:
Droga Młodzieży, Drodzy Współmieszkańcy!
11 listopada to wspaniała data, w istocie
niezwykle radosna. Polska po 123 latach niewoli
w 1918 roku wreszcie odzyskała niepodległość.
To była wielka radość dla ówczesnych Polaków,
świętujemy ją dzisiaj, zastanawiamy się nad
fenomenem, jak było to możliwe, że po tylu latach
Polska mogła znowu wybić się na niepodległość
mogła znów trafić na mapy Europy i świata.
Zapewne było to możliwe dlatego,
że w czasie niewoli z wielkim szacunkiem
i utęsknieniem wspominano świetność, postawę
twórców i bohaterów Państwa Polskiego: Piastów,
Jagiellonów, Sobieskiego. Zapewne dlatego,
że ludzie na tym terenie pielęgnowali wartości
rodzinne, byli blisko nauki Kościoła. Niezwykła
była historia I wojny światowej na terenie
limanowszczyzny, na terenie naszej ziemi,
wspaniała, powiedziałbym spektakularna. Warto
dodać do tych wszystkich tak wspaniałych
informacji, które ks. Proboszcz w swojej homilii
przedstawił, że początek I wojny światowej rok
1914, a dokładnie końcówka tego roku listopad
grudzień to moment, kiedy Rosjanie z milionową
armią trafili na teren Galicji. 650 tysięcy żołnierzy
austryjacko-węgierskich próbowało się im
przeciwstawić, dlatego, że zamysł ich był taki,
aby przez Bramę Morawską trafić do Budapesztu
i do Wiednia. Przygotowane były dwie twierdze:
jedna w Przemyślu, druga w Krakowie. Rosjanom
po trzech tygodniach oblężenia nie udało się zdobyć
twierdzy przemyskiej, gdzie stacjonowało blisko
200 tysięcy żołnierzy. Ominęli ją i szli w naszą
stronę. Dokładnie doszli tutaj, do linii obrony,
którą ustanowiono na zachodnim brzegu Wisły.
Tak, że rozpoczęły się bardzo ciężkie walki
w okolicach Łapanowa, Dobczyc i Limanowej.
Józef Piłsudski, Edward Rydz-Śmigły w takich
walkach zaczepnych z Chyszówek od Przełęczy
w kierunku Słopnic, Pisarzowej, Marcinkowic,
a zatem i Męciny odrzuca Rosjan w kierunki
Nowego Sącza, ale na linii Dunajca musiał się
zatrzymać, bo wojska rosyjskie znowu uzyskały
przewagę i dopiero tutaj w okolicach Jabłońca,
Limanowej stoczono bardzo ważną bitwę, w której
Rosjanie musieli się poddać i zaczęli się wycofywać.
Reszta tej ofensywy była kontynuowana rok później
od bitwy gorlickiej, aż do czasu, gdy odparto wojska
rosyjskie znowu pod Przemyślem, gdzie odebrano
na powrót twierdzę, która była wcześniej zdobyta
przez Rosjan głodem, po paru miesiącach oblężenia.
W maju i czerwcu znowu stała się wolna. To są te
najbardziej spektakularne momenty w historii,
wielkiej historii I wojny światowej,
która przetoczyła się przez tę ziemię, przez naszą
Ziemię Limanowską i naszą okolicę. Myślę, że
zobowiązani jesteśmy o tym pamiętać. Dumny
jestem z tego, że w mojej parafii, w mojej wspaniałej
parafii Męcina od wielu lat jesteśmy wierni tradycji,
wspominamy te wielkie wydarzenia, hołdujemy
zasadom patriotyzmu. Dbamy o cmentarze pomniki ofiar wojny, których jest tutaj tak wiele.
Wśród nich ten jeden, coraz mniej anonimowy,
pomnik Jana Wróbla bohatera z Męciny,
który z własnego wyboru poszedł bronić co dopiero
odzyskanej wolności.
Rzeczywiście, do uzyskania niepodległości,
potrzebny był, oprócz pamięci noszonej w każdym
sercu, każdej rodzinie, geniusz paru ludzi. Znaleźli
się tacy i historia po raz kolejny pokazała,
że jednostki bardzo często potrafią poderwać ludzi
z wiarą do działania. Te nazwiska były już dzisiaj
wymienione przez pana Prezydenta Lecha
Kaczyńskiego, przez ks. Proboszcza powtórzone:
Piłsudski, Dmowski, Haller, Witos, Paderewski
zwłaszcza na arenie międzynarodowej, wielki
ambasador Polski, słynny artysta, który wiele
pomógł.
Oczywiście Polacy w czasie długiej niewoli
wykazywali swoją wielką żarliwą, patriotyczną
postawę w powstaniach: styczniowym
I listopadowym. Próbowali wybić się
na niepodległość przy boku Napoleona. Dzisiaj
mamy wolność. Polska jest suwerennym krajem
to wielki skarb, również wielkie zobowiązanie.
Pytanie pozostaje jedno, zasadnicze: W jaki sposób
powinniśmy żyć, zachowywać się, żeby pokolenia,
które po nas przyjdą zechciały nosić w sobie pamięć
o nas, jako ludziach, którzy może żyli w wielkich
czasach. Odpowiedź jest jedna
powinniśmy
zachowywać się godnie, tworzyć perspektywę
rozwoju i takie dokonania, które będą nam służyć,
ale i zostaną zauważone po latach.
Życzę wszystkim, przy okazji tego Święta
Niepodległości, dobrego losu, odwagi myślenia
na własną rękę nad naszym miejscem
w historii i społeczności, umiejętności,
indywidualnego rozpoznawania wagi zdarzeń
i docierających do nas informacji. Umiejętności
takiego myślenia i formułowania wniosków, które
staną się inspiracją do pracy, dobrej twórczej
postawy w rodzinach i przysporzą korzystnego
i szybkiego rozwoju naszej miejscowości, naszemu
regionowi i Polsce. Myślę, jestem pewny, że Polska
taka, jaką jest dzisiaj w zjednoczonej Europie,
zgodnie z zamysłem i marzeniem Jana Pawła II
i pokoleń Polaków, ma swoją wspaniałą tożsamość,
będącą integralną nieodłączną częścią wielkiej
historii narodów Europy, z której możemy być
dumni. Dziękuję bardzo, dziękuję ks. Proboszczowi
Antoniemu Pisiowi, Młodzieży i Państwu
za obecność tutaj, która jest wyrazem wiary,
ale i głębokiego patriotyzmu zarazem. Dziękuję
serdecznie za uczestniczenie w tych uroczystościach.
Szczęść Boże!
13
Otto Schimek - dziewiętnastoletni bohater
Otto Schimek to znana nam z historii postać
młodego, austriackiego żołnierza, który w czasie II
wojny światowej służył w Wehrmachcie.
Ale Schimek to nie tylko żołnierz, syn czy brat…
to przede wszystkim bohater i człowiek, który oddał
swoje młode życie w obronie innych ludzi.
Otto Schimek wychowywany przez matkę,
która od samego początku wpajała swym dzieciom
zasady silnej wiary, był człowiekiem o dobrym
sercu. W wieku 17 lat został wcielony
do Wehrmachtu. Wcześniej jednak przyrzekł swej
matce, iż nie sprzeda własnego sumienia, nawet
za cenę własnego życia oraz że nie splami swych rąk
krwią. Podczas swej służby wojskowej kilkakrotnie
odmawiał strzelania do bezbronnych kobiet i dzieci.
Nie chcąc odmówić wprost, udawał, że zacinał mu
się karabin, za co zostawał surowo karany, po czym
uciekał. Próby ucieczki nie zdały się na nic, został
odszukany i dano mu ostatnią szansę, podczas której
miał wykonać wyrok śmierci na polskich cywilach,
co miało miejsce w okolicach Pilzna. Odmówiwszy
wykonania polecenia, sam został rozstrzelany.
Jego zwłoki zostały przeniesione na cmentarz
w Machowej. Jakiś czas po wojnie do Machowej
przybyła siostra Ottona i chciała zabrać zwłoki brata
d o Wi e d n i a . M i e s z k a ń c y p o d k a r p a c k i e j
miejscowości poprosili jednak, by Otto spoczywał
na ich cmentarzu, gdyż to za nich oddał swoje młode
życie.
Grób Otto Schimka do dziś pielęgnują
mieszkańcy miejscowości Machowa. Napis
na nagrobku, który wykonany jest w języku polskim
i niemieckim głosi:
„W wielkiej miłości Twoje rodzeństwo.
Stracony został przez Wehrmacht 1944,
ponieważ wzbraniał się strzelać
do polskiej ludności. Niech Bóg Cię przyjmie
w Swojej Wieczystej miłości.”
Patrząc na sylwetkę młodego żołnierza
dostrzegamy w nim nie tylko patriotę, brata
czy syna, ale przede wszystkim gorliwego katolika,
który wpojone mu zasady religijne przestrzegał
przez całe swoje życie i zginął za innych.
Nie za swoich rodaków, nie za swoich przyjaciół,
ale za obcych mu ludzi. Zachęcam do odwiedzenia
malowniczej miejscowości, jaką jest Machowa.
Kinga Dudczyk
Z WIZYTĄ U SIÓSTR FELICJANEK
W dniach 26 i 27 listopada gościła w Męcinie Matka Maria Angela Szałęga
przełożona prowincjalna Sióstr Felicjanek Prowincji Przemyskiej. Jest
to pierwsza wizyta Matki Angeli po jej niedawnym wyborze na przełożoną
prowincji. Męcina jest jej już znana, gdyż gościła u nas kilka lat temu.
Wizytacja przełożonej prowincjalnej jest zwyczajnym corocznym
spotkaniem z siostrami we wszystkich domach prowincji, z duszpasterzami
w danej parafii, jest okazją do zapoznania się z warunkami pracy sióstr,
wymiany spostrzeżeń, a przede wszystkim potwierdzeniem jakże pożytecznej
obecności zgromadzenia w parafii. Matka Angela odwiedziła nasze kościoły,
była urzeczona pięknem i dostojeństwem parafialnej świątyni, a także ciepłem
bijącym z zabytkowego wnętrza starego kościółka. Zauważyła też troskę
o tę sędziwą „perełkę”. W czasie środowej
Nowenny do Matki
14
Bożej Nieustającej Pomocy polecaliśmy
w modlitwie naszego Gościa oraz całe
Zgromadzenie Sióstr Felicjanek, aby chociaż
w części spłacić dług zaciągnięty wobec tej
wspólnoty zakonnej, której siostry z górą od
pięćdziesięciu lat posługują na różnych odcinkach
życia wielu pokoleniom męcinian. Matka Angela
na zakończenie wizyty w Męcinie odwiedziła nasz
cmentarz i pochyliła się nad mogiłami ks. kanonika
Stanisława Margosiaka, siostry Marii Adaminy
- Antoniny Lisowiec, która przed laty posługiwała
w Męcinie i tu zmarła oraz Julii Oleksy dobrodziejki
sióstr. Mamy nadzieję, że Matka Angela wyjechała z
Męciny z dobrym zdaniem o nas i za kilka miesięcy
powróci znów, tym razem z Matką Generalną
Zgromadzenia. Ponadto zabrała do Przemyśla nasze
pozdrowienia dla sióstr, które u nas przed laty
posługiwały. My ze swej strony często ofiarujmy
nasze modlitwy za Zgromadzenie, siostry u nas
pracujące i prośmy o nowe powołania.
X. AP
Sprawozdanie z działalności
parafialnej Caritas w Męcinie
Szanowni Współparafianie, poniższe
sprawozdanie jest skróconym obrazem całokształtu
działań parafialnej Caritas w minionym roku,
który upłynął pracowicie. Cele, które zostały
zrealizowane to:
organizowanie doraźnej pomocy
rodzinom wielodzietnym:
* w okresie świat Bożego Narodzenia i świąt
Wielkiej Nocy męcińska Caritas przygotowała
i obdarowała około 70 rodzin paczkami z żywnością
i środkami czystości,
*w trakcie wakacji 10 najbardziej potrzebujących
rodzin otrzymało zapomogi na zakup przyborów
szkolnych,
* udzielone zostały także inne zapomogi celowe,
* Caritas parafialna kilka razy w roku wydaje
żywność przekazywaną przez Unię Europejską,
organizowanie pomocy i opieki
osobom
starszym:
* zakup lekarstw osobom najbardziej
potrzebującym,
* odwiedziny i msze św. w domach chorych,
* w pierwsze piątki miesiąca msza św. dla chorych,
której oprawa liturgiczna przygotowywana jest
przez Caritas,
* przygotowanie Światowego Dnia Chorych
w naszej parafii
organizowanie środków pieniężnych
na cele Caritas:
* oprócz współudziału w akcjach prowadzonych
przez ogólnopolską Caritas, tj. sprzedaż świec
Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom, sprzedaż
baranków wielkanocnych, Caritas parafialna
zorganizowała akcję „znicz” czyli sprzedaż zniczy
i własnoręcznie przygotowanych wiązanek
nagrobnych.
Parafialny oddział Caritas nie ogranicza się tylko
do wyżej wymienionych działań. Stara się wiedzieć
o zdarzeniach losowych, które dotykają naszych
parafian i pomagać na tyle, ile może, materialnie
czy też finansowo w zależności od charakteru
zdarzenia. Wszystkie te działania Caritas prowadzi
dzięki ofiarności parafian oraz sponsorów, za co
z całego serca dziękujemy. Serdecznie dziękujemy
także członkiniom i s. Urszuli za zaangażowanie,
bezinteresowną pracę na rzecz parafialnego Caritas.
Oprac. A. Zygmunt
15
ODNOWA W DUCHU ŚWIĘTYM
Każdy z nas ma za sobą jakieś doświadczenie
obecności Boga, każdy z nas został dotknięty Jego
miłością i miłosierdziem. Jednak, kiedy
zapominamy o doznanych łaskach zadowalając się
jedynie powierzchownym wypełnianiem
obowiązków chrześcijańskich, najlepszą odtrutką na
taką postawę jest ponowne uświadomienie sobie,
co to znaczy być chrześcijaninem. Wzbudzić w sobie
pragnienie przyjęcia na nowo Ducha Świętego,
złożenie nadziei w Jezusie i ufność, że On obdarzy
nas- wszystkim, czego potrzebujemy.
Ta k w k i l k u s ł o w a c h m o ż n a
scharakteryzować, czym jest wspólnota modlitewna
Odnowy w Duchu Świętym, której inicjatorem dwa
lata temu był ks. prałat Antoni Bielak, a obecnym
opiekunem i promotorem jest ks. Łukasz Kita.
Głównym celem naszych spotkań jest
modlitwa uwielbienia, dziękczynienia oraz
modlitwa wstawiennicza. Święty Paweł w liście
do Kolosan pisze „Trwajcie gorliwie na modlitwie
czuwając na niej wśród dziękczynienia”.
Otwarcie się na Ducha Świętego i Słowo
Boże powoduje, że nasze serca ogarnia Boży pokój
i wewnętrzna radość. Daje poczucie bliskości
naszego Pana i Stwórcy, a czas wydaje się nieistotny.
Tym, którzy nie rozumieją radosnego
uwielbienia podczas spotkań modlitewnych Jezus
mówi: „Powiadam wam, jeśli ci umilkną kamienie
wołać będą” (Łk 19, 35- 40)
Składane świadectwa są dowodem, że Bóg
uzdrawia nasze dusze i ciała, przemienia nasze
serca, uzdalnia nas do miłości bliźniego, daje siłę
do pokonywania przeciwności losu.
Często zawodzimy się na ludziach.
Zaufaliśmy komuś, kto nas oszukał, wykorzystał.
Zwierzamy się tym, którzy to, co mówimy
wykorzystują przeciwko nam. Oczekujemy,
że drugi człowiek będzie naszym oparciem. Potem
okazuje się, że on opuścił nas w potrzebie.
Tylko Bóg jest niezawodny. Tylko On jest
w stanie w pełni kochać cię takiego, jakim jesteś.
Drzwi do naszej wspólnoty są otwarte dla
wszystkich, jeśli więc czujesz taką potrzebę
Zapraszamy.
Leonard Orczykowski
SPOTKANIE
Nasza grupa Odnowy w Duchu
Świętym wraz z opiekunem
ks. Łukaszem została zaproszona
do Mielca, aby dziękować za 10 lat
uwielbienia Boga przez tamtejszą
grupę i wspólnie zrobić adwentowy
rachunek sumienia czy jesteśmy
wierni charyzmatom, którymi Duch
Święty nas obdarzył?
Z naszej grupy wybrało się
14 osób. W czasie spotkania
wysłuchaliśmy bogatej w treść
prelekcji ks. Dr Stefana Irlii
pt. „Darmo otrzymaliście, darmo
dawajcie. Eucharystia jest szczytem
uwielbienia Boga”. Dziękujemy
ks. Proboszczowi Waldemarowi
Cioskowi i jego grupie Odnowy
w Duchu Świętym
16
„Miłości Ukrzyżowanej” przy
Parafii Ducha Świętego
w Mielcu za zaproszenie nas,
abyśmy poprzez wspólną
modlitwę i adorację
Najświętszego Sakramentu
mogli przygotować się
na spotkanie z Jezusem
w stajence Betlejemskiej.
Napełnieni mocą Ducha
Świętego i radośni wróciliśmy
do domów, by wyznać: „O, Panie
Jezu (…) ja kocham Ciebie,
Ty zmieniasz mnie. Chcę Ci
dziękować ze wszystkich sił.
Dajesz mi Siebie, bym na wieki
żył…”
uczestnik spotkania
Posługi Liturgicznej Służby
Ołtarza w naszej parafii
W Konstytucji o Liturgii Świętej
Sacrosanctum Concilium Ojcowie Soboru
Watykańskiego II zapisali: „Ministranci, lektorzy,
komentatorzy i członkowie chóru również spełniają
prawdziwą funkcję liturgiczną. Niech więc wykonują
swój urząd z tak szczerą pobożnością i dokładnością,
jak to przystoi wzniosłej posłudze i odpowiada
słusznym wymaganiom Ludu Bożego.
Należy więc starannie wychować te osoby
w duchu liturgii oraz przygotować
do odpowiedniego i zgodnego z przepisami
wykonywania przypadających każdemu
czynności”(KL29).
Mając na uwadze wskazania Ojców Soboru a
także potrzeby naszej parafii ukończono kolejny
etap permanentnej formacji członków Liturgicznej
Służby Ołtarza naszej wspólnoty parafialnej,
a mianowicie: w niedzielę 7 grudnia bieżącego roku
w Bazylice Matki Boskiej Bolesnej w Limanowej
do pełnienia posługi lektora czyli Ministranta Słowa
Bożego zostało dopuszczonych i promowanych
specjalnym obrzędem liturgicznym przez Dziekana
Dekanatu Limanowskiego i Kustosza Bazyliki
i Sanktuarium ks. Prałata Józefa Porębę trzynastu
nowych lektorów, którzy będą przekazywać Boże
Słowo podczas liturgii, zaś w czwartek 11 grudnia
podczas Mszy św. o Bożym Miłosierdziu
pod przewodnictwem proboszcza parafii
ks. Antoniego Pisia zostało ustanowionych
k a n d y d a t a m i d z i e w i ę c i u c h ł o p c ó w,
a ministrantami szesnastu. Zewnętrznym znakiem
pełnionej posługi jest szata liturgiczna: lektora alba
przepasana paskiem (cingulum), ministranta komża
i kapturek (pelerynka), kandydata komża.
Godności tej dostąpili:
Lektorzy: Dudczyk Jan, Górski Grzegorz,
Kochański Adrian, Król Mateusz, Oleksy Krzysztof,
Oleksy Marek, Orzeł Jacek, Orzeł Michał,
Stanisławczyk Artur, Sukiennik Rafał, Szczecina
Adam, Świerczek Sebastian, Tomaszek Łukasz.
Ministranci: Bukowiec Piotr, Dudczyk
Adam, Dudczyk Kamil, Jabłoński Patryk,
Jeż Łukasz, Jeż Mateusz, Kurczab Mateusz,
Michura Kamil, Poręba Grzegorz, Rolka Patryk,
Smoleń Tomasz, Stanisławczyk Damian, Szczecina
Jakub, Włodarczyk Tomasz, Woźniak Mateusz,
Wójcik Robert.
Kandydaci: Bukowiec Krzysztof, Dudzik
Przemek, Lupa Arkadiusz, Lupa Jarosław, Saczka
Marcin,
Stawiarski Jan,
Tomaszek Dawid,
Wiewióra Kacper, Woźniak Szymon.
Przygotowanie nowych lektorów (kurs
lektorski) w naszym dekanacie przeprowadził
ks. mgr Włodzimierz Chwałek
wikariusz
w Limanowej. Takie przygotowanie odbywa się
wg schematu:
Formacja wewnętrzna to m.in.:
kwalifikacje religijne lektora, odpowiedzialność
i poszanowanie Słowa, relacje lektora w grupie
ministranckiej, umiejętność słuchania homilii.
Formacja biblijna dotyczy: genezy Biblii,
NT i ST jako części historii zbawienia, archeologii
i chronologii biblijnej wreszcie bardzo przydatnej
tzw. ewangelicznej rewizji życia.
Formacja liturgiczna omawia np. stopnie
służby liturgicznej, strój i zewnętrzne postawy
lektora, zadania lektora w czasie liturgii.
17
Przygotowanie fonetyczne zaś obejmuje
ćwiczenia artykulacji, przerw, akcentów, modulacji
głosu, trudności wymowy oraz ogólnej estetyki
czytania.
Można stwierdzić, że w tym przygotowaniu
zawarte są następujące zasady lektora:
1. Lektor poznaje i rozważa Słowo Boże i stara
się prowadzić życie według niego.
2. Lektor starannie przygotowuje się do liturgii
przez modlitwę, a także ćwiczy tekst czytań.
3.Lektor dba o czystość swojej duszy przez regularną
spowiedź. Pilnuje czystości swojego języka.
4.Lektor świadczy o Chrystusie w swojej
codzienności, przez postępowanie, postawy
i sumienne wypełnianie swych obowiązków.
5.Lektor jest przykładem dla innych, młodszych
ministrantów. Swoim życiem zachęca
wszystkich do naśladowania wzorców
zawartych w Słowie Bożym.
Z kolei praca z ministrantami przebiegała
w specyficznym kontekście, albowiem chłopcy byli
zapoznawani z kulturą chrześcijańską a przede
18
wszystkim obrzędowością religijną w
świątyni, parafii i rodzinie, która jest „Kościołem
domowym”.
Słowo ministrant pochodzi od łac.
„ministrare” znaczy „służyć”. Służymy Bogu, kiedy
przyczyniamy się, aby liturgia była piękna.
Ministrant jest pomocnikiem przy
sprawowaniu Mszy Świętej i podczas nabożeństw.
Usługuje księdzu przygotowując ołtarz i dary
ofiarne potrzebne do celebracji Mszy Świętej a
także spełniając inne czynności przy ołtarzu
określone rubrykami czyli przepisami
liturgicznymi. Ministrant jest tym, który ma być
znakiem Jezusa w świecie. Dlatego musi być
prowadzona systematyczna formacja Liturgicznej
Służby Ołtarza. Bycie ministrantem jest wielkim
zaszczytem zarówno dla chłopca jak i Jego
Rodziców. Pociąga za sobą jednak i obowiązki,
które dobry ministrant spełnia z radością, bo wie,
że służy samemu Bogu. Najogólniej rzecz ujmując
można powiedzieć, że praca formacyjna
z ministrantami sprowadza się do zasad:
1. Ministrant kocha Boga i dla Jego chwały
wzorowo spełnia swoje obowiązki.
2. Ministrant służy Chrystusowi w ludziach.
3. Ministrant zwalcza swoje wady i pracuje
nad swoim charakterem.
4. Ministrant rozwija w sobie życie Boże.
5. Ministrant poznaje liturgię i żyje nią.
6. Ministrant wnosi wszędzie prawdziwą radość.
7. Ministrant przeżywa Boga w przyrodzie.
8. Ministrant zdobywa kolegów w pracy i zabawie
dla Chrystusa.
9. Ministrant jest pilny i sumienny w nauce i pracy
zawodowej.
10. Ministrant modli się za Ojczyznę i służy
jej rzetelną pracą.
Natomiast kandydaci zanim zostali
dopuszczeni do ołtarza, przygotowywali się wg
trzech zagadnień, a mianowicie:
1. Kto to jest ministrant?
2. Posługa ministranta,
3. Kościół, miejsce posługi ministranta,
a równocześnie byli zapoznawani ze słowniczkiem
liturgicznym oraz mieli ukazywane sposoby pracy
nad sobą w dziedzinach życia, które dla służby
liturgicznej mają znaczenie pierwszorzędne.
Zauważamy więc, że myślą przewodnią formacji
kandydata jest posługa ministrancka, a dokładniej
odpowiedź na pytanie jakie cechy powinien mieć
chłopiec, aby być ministrantem, jak wygląda jego
posługa i co ma wiedzieć o miejscu tej posługi,
kościele.
Rodzicom nowych Lektorów i Ministrantów
którzy dostąpili nowych godności wśród
Liturgicznej Służby Ołtarza a zarazem podjęli się
dodatkowych obowiązków dla chwały Bożej i dobra
naszej parafii oraz Kandydatów dopiero
podejmujących służbę przy ołtarzu i wszystkim
promowanym serdecznie gratulujemy i życzymy
obfitych Bożych Łask.
Ks. Jan Król
RADOŚCI SZAFARZA
Biskup tarnowski Wiktor Skworc w Liście do
Parafialnych Rad Duszpasterskich z 18 stycznia
2008 r. pisał, że szczególne miejsce w każdej
wspólnocie parafialnej zajmują chorzy i cierpiący.
Przywołał słowa Benedykta XVI z encykliki Spe
salvi: „Zasadniczo miarę człowieczeństwa określa
się w odniesieniu do cierpienia i cierpiącego”
(Spe salvi 38). I kolejne: „człowiek jest dla Boga tak
bardzo cenny, że On sam stał się człowiekiem,
aby móc współcierpieć z człowiekiem, w sposób
rzeczywisty, w ciele i krwi, jak to nam przedstawia
opis Męki Jezusa. Stąd w każde cierpienie ludzkie
wszedł Ktoś, kto je z nami dzieli i znosi; stąd
w każdym cierpieniu jest obecne con-solatio,
pocieszenie przez współcierpiącą miłość Boga, i tak
wschodzi gwiazda nadziei”(tamże 39).
Ordynariusz tarnowski w kolejnych słowach
swego Listu prosił, aby objąć szczególną troską
chorych pozostających w domach. Pisał: „od dobrej
woli nas wszystkich zależy również to, czy osoby te
będą mogły regularnie spotykać się z Chrystusem
w Komunii Świętej. Bo dziś Chrystus jednoczy się
z nami przede wszystkim w Eucharystii. Dla osób
Obłożnie chorych, w podeszłym wieku, przyjęcie
Chrystusa w Eucharystycznym Chlebie jest możliwe
dzięki pomocy innych osób, które umożliwią wzejście
owej >gwiazdy nadziei<.
Następnie Rządca Diecezji prosił,
aby z poszczególnych parafii po stosownym
rozeznaniu wskazać kandydatów, którzy
po odpowiednim przygotowaniu podejmą posługę
wśród chorych, zanosząc im w niedziele Komunię
Świętą.
19
I oto od prawie roku w naszej parafii pełnią
posługę nadzwyczajni szafarze Eucharystii.
Pamiętamy jak trudno było przekonać parafian,
aby zgodzili się na przyjęcie tej posługi.
Zakorzeniony w naszych sercach szacunek
do Eucharystii wyrażamy na klęczkach,
a tu propozycja, by Najświętsze Ciało Jezusa brać
we własne dłonie codziennie podejmujące rozmaite
najzwyklejsze zadania, a tu oto sam Chrystus, Bóg
żywy! Każdy z kandydatów do tej wyjątkowej
posługi otrzymał wspomniany wyżej list
od ks. Biskupa Ordynariusza. Poproszeni panowie,
po często głębokim namyśle i rozmowie w rodzinie
czy otoczeniu, świadomi wielkości zadania jakie
Kościół składa w ich ręce, odpowiadali zgadzam się.
Potem było kilkumiesięczne przygotowanie
w Tarnowie i udzielenie misji przez ks. Biskupa
Ordynariusza. I tak w gronie ponad pięciuset.
nadzwyczajnych szafarzy Eucharystii w diecezji jest
też pięciu w naszej parafii. Spotykamy ich niosących
Eucharystię do chorych najczęściej w niedzielę
czyniąc to bardzo ofiarnie z wielkim duchowym
pożytkiem naszych chorych. W Kościele posługa ta
nie jest nowością, ale powrotem do dawnej tradycji.
O wypowiedź na temat posługi
nadzwyczajnego szafarza Eucharystii
poprosiliśmy jednego z nich.
Bałem się tej posługi i nie mogłem się
zdecydować. Nie wiedziałem czy jestem godzien,
i czy z należnym szacunkiem i godnością będę mógł
nieść chorym ludziom Pana Jezusa w Komunii
świętej. Zdecydowałem się i powiedziałem, że jest
to wielka łaska od Boga być nadzwyczajnym
szafarzem Eucharystii, ale muszę powiedzieć, że jest
to zasługa naszego księdza proboszcza, który
delikatnie pukał do mojego serca, aby mnie
nakłonić. Jest to również zasługa mojej, nieżyjącej
już matki. To ona nawet w wielki mróz ubierała nas
jak mogła najcieplej i prowadziła do kościoła.
Szczególny nacisk kładła na te trzy niedziele, kiedy
w naszej parafii, w starym kościółku prowadzone
były adoracje Najświętszego Sakramentu, czyli
czterdziestogodzinne nabożeństwa przed Wielkim
Postem. Pan Świerczek Michał, potem Maria
Lachor, później córka Barbara z braćmi prowadzili
piękne adoracje przed ołtarzem Miłosiernego
Chrystusa i wystawionym w monstrancji
do publicznej adoracji Najświętszym Sakramentem.
Dobrze pamiętam do dziś, jak matka wiele razy
mówiła mi w kościele do ucha: „ruszaj palcami
w butach”, „ubierz rękawice, bo cię zaszczypie”,
„nie możemy wyjść z kościoła, bo jest mało osób
adorujących”, „zaraz pójdziemy” itp.
To szczególnie ona kładła nacisk na adorację
przed wystawionym Najświętszym Sakramentem,
a kiedy spadł śnieg nie do przejścia, to ona z nami
20
w domu prowadziła adorację i zatapiała się głęboko
w modlitwie. Była wielką czcicielką Chrystusa
Eucharystycznego. Kiedy byliśmy już starsi,
gdy pojawiały się jakieś problemy, trudne sprawy
w domu, to wtedy widziałem swoją matkę,
jak długimi godzinami w późną noc klęczała bez
oparcia trwając na modlitwie. Byłem z nią w różnych
sanktuariach: w Mogile, Kalwarii, Nowym Sączu.
Widziałem moją matkę, jak modliła się leżąc
krzyżem na posadzce i tak wypraszała nam różne
łaski, za co wdzięczni jesteśmy jej do dziś a było nas
dziewięcioro.
Ojciec był wzorem pracy i skromności.
Przeżyłem z nim 57 lat, z jego ust nie słyszałem
ani jednego przekleństwa, ani brzydkiego słowa,
nawet wtedy, kiedy był zdenerwowany.
Jestem szafarzem 9 miesięcy i zawiozłem
Komunię świętą do 80 osób. Pamiętam jak dziś,
kiedy ks. Jan pierwszy raz do bursy włożył mi
z kielicha białą Hostię, a potem bursę założył na
piersi. Drżałem cały i nie wiedziałem, jak postawić
pierwszy krok. Drżałem z radości i szczęścia. Byłem
tak szczęśliwy jak w dniu I Komunii świętej, a nawet
bardziej, bo bardziej świadomy po przeszkoleniu
w Tarnowie i głębszym uświadomieniu, co to jest
Eucharystia.
Adorując Pana Jezusa przez drogę, zawiozłem Go do
chorej Władysławy. Kiedy chora zobaczyła mnie
z Panem Jezusem w drzwiach, z radości głośno
płakała, a ja w duchu razem z nią. Wtedy
uświadomiłem sobie, jak wielkim ratunkiem,
radością i umocnieniem jest dla chorych
i umierających ludzi Chrystus Eucharystyczny, jak
bardzo czuliby się w tym czasie, osamotnieni
i opuszczeni kiedy nikt z ludzi nie może im pomóc.
Jaką zapłatę otrzymaliby za dobre życie,
za cierpienie, gdyby nie nadzieja przebywania
w niebie. Po zakończeniu obrzędu przyjęcia
Komunii świętej chora poprosiła mnie, aby w każdą
niedzielę mogła przyjąć Komunię świętą przez moją
posługę. Dla mnie na progu posługi szafarza było
wielką radością nieść Chrystusa drugim. Chorzy
naprawdę głęboko przeżywają przyjęcie Komunii
świętej. Nieraz słyszałem jak powtarzali szeptem
po mnie każde słowo modlitwy przed i po Komunii
świętej. Bardzo dziękują i proszą o następną
niedzielę.
Odwiedzam też chorą, do której przyjechała
rodzina. W pokoju było około 15 osób. Na widok
Pana Jezusa na piersiach wszyscy uklękli i głośno
śpiewali, odpowiadali i dziękowali za posługę. Jako
szafarz bardzo raduję się z odwiedzin w takiej
rodzinie, ale jeszcze bardziej cieszy się Pan Jezus.
Zanoszę Komunię świętą starszej, samotnej
pani. Kiedy po raz pierwszy widziała, że wszedłem
do sąsiadki to przez 15 minut w chłodny wrześniowy
dzień klęczała na progu swojego drewnianego domu
ze świecą w ręku i czekała na Pana Jezusa,
a po Komunii świętej w chwili ciszy słyszałem jak
szeptem dziękowała Panu Jezusowi, że nawiedził
ubogie mieszkanie jej serca. Rozmawiała z Panem
Jezusem, jak z kimś komu można zwierzyć się
ze wszystkiego. Klęczała na dwóch kolanach
ze złożonymi rękoma jak dziecko do I Komunii
świętej. Krzyżyk za każdym razem przystrojony był
świeżą zieleniną i kwiatami nazrywanymi przez nią.
Nie da się tego dosłownie opisać. Aby to głębiej
wyrazić, trzeba użyć słów z Ewangelii: „Zaprawdę
powiadam wam nie znalazłem takiej wiary
w Izraelu”. To przyjmowanie Chrystusa
Eucharystycznego do swojego serca przez
dziewięćdziesięcioletnią staruszkę z taką głęboką
wiarą, pokorą i skruchą jest dla mnie największą
radością, a zarazem wzorem dla mojego serca
i postępowania szafarskiego.
Jam nie godzien Panie tego, coś mi dał,
Takiego jaki jestem, Tyś pokochać chciał.
Szafarz Tadeusz Orzeł
Jak pomóc prześladowanym
chrześcijanom?
Co 3 minuty ginie na świecie jeden
chrześcijanin, w ciągu roku życie za wiarę
w Chrystusa oddaje 170 tysięcy osób pisze „Nasz
Dziennik” o raporcie organizacji Pomoc Kościołowi
w Potrzebie pt. „Prześladowani i zapomniani ”.
Raport przedstawia sytuację w 33 państwach.
Tam sytuacja jest najbardziej dramatyczna
- wyjaśnia w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”
ks. Waldemar Cisło. Podkreśla on, że 300 milionów
chrześcijan rocznie pada ofiarą przemocy
czy dyskryminacji na tle religijnym o różnym
nasileniu. Są takie kraje jak Afganistan, Irak, Chiny
czy Indie, gdzie za wyznawanie Chrystusa grozi
śmierć - dodaje rozmówca.
Również „ Rzeczpospolita” w artykule
„Krzyk w obronie chrześcijan” woła,
że „dla chrześcijan trwanie w wierze jest dziś
trudniejsze niż kiedykolwiek”. W większości krajów
cywilizowanych politycy nie szczędzą słów,
gdy mowa o tolerancji religijnej, np. wobec
muzułmanów, lecz w zadziwiający sposób milczą,
gdy ofiarami nienawiści są katolicy, pisze na łamach
„Rzeczpospolitej” Marek Magierowski.
Ksiądz Waldemar Cisło, dyrektor Sekcji
Polskiej Pomoc Kościołowi w Potrzebie podkreśla
bezradność instytucji państwowych
i międzynarodowych, takich jak Organizacja
Narodów Zjednoczonych czy Unia Europejska,
wobec naruszania prawa do wolności wyznania.
Poprawność polityczna i interesy ekonomiczne biorą
górę -stwierdza ksiądz Cisło. Siła oddziaływania
może będzie większa, gdy Kościół połączy
wszystkie rozproszone głosy sprzeciwu na świecie
dodaje.
Czy ja i ty możemy pomóc prześladowanym
braciom w wierze? Tak, możemy się modlić
w intencji cierpiących i prześladowanych, ale też
powinniśmy przyłączyć się do takiej akcji, jaką
zorganizował
„Gość Niedzielny”, mianowicie
wysłać do ambasady kartkę z żądaniem od władz
ochrony chrześcijan. Nasz krzyk w obronie
chrześcijan musi usłyszeć świat!
Oprac. Ludwika Dudzik
21
Pere Stanislas Worwa
Mission Catholique
BP 456 Ndjamena; Tchad
Tel.: +23-564-361-62
e-mail: [email protected]
skype: kermitus
Http://www.sworwa.misje.org.pl/
„Jezus Chrystus sam jest światłem, które wzeszło nad
wszystkimi ciemnościami historii. Aby jednak do Niego dotrzeć,
potrzebujemy bliższych świateł ludzi, którzy dają światło, czerpiąc je
z Jego światła.” Spe salvi, 49
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!!!
Prawdopodobnie numer świąteczny „Skibowego Kamienia” będzie praktycznie misyjny, dlatego
obiecuję nie rozpisywać się zbytnio teraz w tym liście. Niech te parę słów wypowiedzianych i napisanych
kilka dni przed Bożym Narodzeniem będzie niczym innym jak podziękowaniem za Wasze dobro, jakie
okazaliście w ostatnich dniach i nie tylko. Przyznam się Wam, że gdy stałem na lotnisku w Ndjamenie
a później pomagałem rozładowywać paczki, które posłaliście do Czadu, to robiło ogromne wrażenie na nas
wszystkich. Nie tylko na mnie, ale także na tych młodych chłopakach, którzy przylecieli do Czadu
pomagać. Nie da się przejść obojętnie nie tylko obok ludzkiej biedy, ale także obok ludzkiego dobra.
Wasze dary, dary innych darczyńców z Polski dotarły do nas we wspomnienie świętego Mikołaja.
Jedna wielka paczka, kontener, w którym znajdowały się dziesiątki paczek dla polskich misjonarzy
a wśród nich wiele od Was dla mnie.
Chcę Wam wszystkim podziękować w swoim imieniu, w imieniu dzieci i ludzi, których
obdarzyliście tym dobrem. Dziękuję wszystkim ofiarodawcom zabawek, ubranek, obuwia, słodyczy,
przyborów szkolnych... Dziękuję Caritasowi i Akcji Katolickiej. Dziękuję dzieciom i młodzieży z Zespołu
Szkół w Męcinie, całemu Gronu Pedagogicznemu na czele z Panią Dyrektor, Wasza akcja poruszyła
tutejszych nauczycieli kiedy powiedziałem im i dzieciom w szkołach, że to ich rówieśnicy wspomogli ich,
posyłając zebrane przybory szkolne. Każde dziecko otrzymało zeszyt, długopis czy inne rzeczy. W taki oto
sposób daliście prezent w dniu Świętego Mikołaja 650 uczniom, począwszy od przedszkola
a zakończywszy na uczennicach gimnazjum. Jakie było poruszenie osób, które pomogły zawieźć i rozdać
te prezenty.
Wielu z Was przyłączyło się do tej świątecznej akcji. Pewnie nie stałoby się tak, gdyby nie
zaangażowanie waszych duszpasterzy. Dlatego z całego serca im dziękuję. Mam nadzieję, że Ksiądz
Proboszcz ze swoimi współpracownikami rozpalą serca młodych ludzi w naszej parafii, by tak jak święty
Paweł, Apostoł Narodów, którego rok jubileuszowy przeżywamy, poszli po krańce świata głosić Dobrą
Nowinę.
Dzięki Wam wraz z innymi Polakami, (misjonarzami i polskimi żołnierzami) mogliśmy
zakosztować, 4500 km od rodzinnych domów, wspaniałego polskiego chleba.
Podziękowania Panu Edkowi, dzięki któremu Wasze dary dotarły na lotnisko. Nie chciałbym
nikogo pominąć, wszystkim za wszystko dziękuję w swoim i Ich imieniu.
Ja jestem w Czadzie, Wy jesteście w Męcinie, ale wspólnie możemy dawać światu nadzieję
na lepsze jutro. Chcę Wam życzyć radości, która płynie z ludzkiej dobroci, radości na lepsze jutro. Rok
Pawłowy jest zaproszeniem dla każdego z nas, abyśmy na wzór Apostoła Narodów byli naśladowcami
Chrystusa. Dlatego niech Wasza dobroć będzie darem dla innych. Wraz z wszystkimi czadyjskimi
znajomymi i przyjaciółmi życzę Wam pięknych Świąt Bożego Narodzenia i radosnych dni w Nowym
Roku 2009.
Ks. Stanisław Worwa
Paroisse Ste Joséphine Bakhita
Ndjamena, Czad
22
OTOCZMY TROSKĄ ŻYCIE
Nowy rok kościelny przeżywać będziemy
pod hasłem: „Otoczmy troską życie”. Jak już
zdążyliśmy się zorientować, chodzi o szeroko
rozumianą troskę o wszelkie formy życia na Ziemi,
które biorą swój początek od Stwórcy. Naszą troską
winniśmy otoczyć życie fizyczne, psychiczne
i duchowe oraz całe środowisko społeczne
i przyrodnicze.
Troska o życie nie może się ograniczyć tylko
do programu czyli słów. Najważniejsze będą
działania w tym zakresie. Do nich można już teraz
zaliczyć tzw. „Adopcję serca”, którą od trzech lat
realizuje rodzina Edwarda i Danuty Smoleń
(z Łęgów zachodnich). Wszystko zaczęło się
od kazania ks. Stanisława Worwy misjonarza
z Czadu, który zaapelował o taką formę pomocy
dzieciom czadyjskim. Wspomniana rodzina
zobowiązała się do fundowania wykształcenia
dziewczynce o imieniu Sofie (Zofia). Zostało jej
jeszcze 3 lata do ukończenia gimnazjum. Całkowity
koszt kształcenia Sofie mieści się w granicach 1000
euro. Cała rodzina Smoleniów cieszy się,
że przybyła im jeszcze jedna-czarnoskóra
- dziewczynka. Jej portret znajduje się na ścianie
pokoju obok portretów dziewczynek rodziny
Smoleniów. Pan Edward i Danuta wzbraniali się
przed ujawnieniem tej Adopcji Serca,
ale przekonałam ich, że ten piękny gest może
zainspirować innych parafian, którzy zechcą
sponsorować wykształcenie jakiegoś małego
Afrykańczyka.
Ludwika Dudzik
Wizyta u Misjonarzy tarnowskich
w Republice Środkowoafrykańskiej i w Czadzie (6-18 X)
Z tygodniowymi odwiedzinami w Republice
Środkowoafrykańskiej, gdzie tarnowscy misjonarze
pracują od 21 lat, przebywali wikariusz, biskupi
ds. misji - ks. Krzysztof Czermak i s. Kinga Kozdrój diecezjalna animatorka Papieskiego Dzieła
Misyjnego Dzieci, które w kończącym się roku
przeżywa swój jubileusz 150 lat obecności w Polsce.
Krótki czas wyznaczył ramy, które sprawiły,
że mogliśmy odwiedzić tylko dwie misje
na południu kraju - Bimbo i Bagandou, w których
pracują: ks. Bronisław Kowalik, ks. Marek Dziedzic,
ks. Sławomir Głodzik, ks. Mieczysław Pająk
i p. Elżbieta Wryk administrująca działalność
szpitala w Bagandou. Przede wszystkim jednak
w tych misjach realizowane są projekty kolędników
misyjnych (m. in.: szpital, dom dla dzieci ulicy,
szkoły, sieć kaplic w wioskach), których coroczne
przedsięwzięcie na poziomie diecezjalnym
spoczywa głównie na barkach s. Kingi.
Pozostali misjonarze pracujący obecnie
w diecezji Bouar (ks. Marek Muszyński, ks. Marek
Mastalski, ks. Mirosław Gucwa i ks. Jerzy Bubułka)
przybyli do tarnowskiego "centrum", którym jest
nasza pierwsza placówka misyjna w tym kraju
- Bimbo. Tutaj odbyło się wspólne spotkanie,
podczas którego dotykano najważniejszych
tematów związanych z pracą misyjną.
W gorącym Czadzie
Czad jest krajem, w którym pracuje 22 polskich
misjonarzy, a wśród nich jeden fideidonista
tarnowski - ks. Stanisław Worwa. Jego przestrzeń
ewangelizacyjna to przedmieścia stolicy
- Ndjameny. Są to przedmieścia bez drogi asfaltowej
i prądu, zamieszkałe prze ok. 5000 muzułmanów,
a to co utrudnia pracę Europejczykowi to niebywały,
upalny mikroklimat Ndjameny. Kościół
u ks. Stanisława, to potężna wiata, pod którą
w niedzielnej Eucharystii uczestniczy 2,5 tys.
wiernych. Podczas krótkiego pobytu udało nam się
odwiedzić również s. Dorotę Zych, naszą rodaczkę
z Ciężkowic, pracującą w Czadzie od dobrych kilku
lat.
Wszyscy misjonarze są zadowoleni. Wszyscy
jeżdżą samochodami otrzymanymi z diecezji
tarnowskiej (również z ofiar składanych przez róże
różańcowe). Wszyscy dają z siebie co mogą. Jeśli
narzekają to głównie na to, że jest ich mało
i że najbliższa perspektywa nie gwarantuje
wystarczającej kadry misjonarskiej z Kościoła
tarnowskiego. Może to trzeba zapamiętać
najbardziej i modlić się o nowe misyjne powołania
z szeregów duchowieństwa diecezjalnego.
Fragmenty z „Naszego Dziennika”
23
SARA MBI GA ZO
CZYLI KOLĘDNICY 2008
- rozmowa z Siostrą Bernadettą
Siostro, jaki jest cel kolędowania
misyjnego w tym roku?
Nasi kolędnicy misyjni odwiedzą domy
w dniach 26-31 grudnia. Główny cel tegorocznego
kolędowania to uwrażliwienie dzieci i dorosłych
na potrzeby najbiedniejszej młodzieży w krajach
afrykańskich. Chodzi głównie o pomoc
w uczęszczaniu do szkoły.
Czy nasz rodak ks. Stanisław Worwa może
liczyć na to, że jego podopiecznymi czyli dzieci
i młodzież parafii Atrone 1 w Czadzie zostaną
objęci tą pomocą?
Tak, wiemy, że Czad jest jednym
z najbiedniejszych krajów Afryki, targanym od
wielu lat ciągłymi wojnami i walkami o władzę.
Duża część dzieci i młodzieży nie jest objęta
edukacją. Problemem jest pieniądz. Nauczyciele nie
otrzymują pensji, więc domagają się zapłaty
od rodziców uczniów. Parafie nie są w stanie opłacić
szkoły wszystkim potrzebującym. Duża część
dzieci, zwłaszcza w wioskach, przerywa szkołę,
bo rodziców nie stać na opłacenie nauczyciela,
czy zakup zeszytu.
Rozumiem, że zamierzeniem projektu,
m.in. poprzez misyjne kolędowanie naszych
dzieci, jest pomoc uczniom w Czadzie, to jest
znalezienie funduszy na naukę dla nich.
Z informacji uzyskanych od naszego
misjonarza ks. Stanisława Worwy wiemy, że projekt,
który realizujemy jest przeznaczony na opłacenie
szkoły dla 40 dzieci, pochodzących z parafii Atrone
1, przez 3 lata 20 dziewcząt z gimnazjum,
gdzie ks. Stanisław jest kapelanem i 20 dzieci
uczęszczających do innych szkół w stolicy.
24
Jak dużą kwotę pieniędzy potrzeba
na realizację tego projektu?
Ks. Stanisław obliczył, że potrzeba 150 euro
na dziecko przez 3 lata. To daje sumę 6 000 euro
na rok, a więc 18 000 euro w ciągu trzech lat.
Czy Siostra liczy na dużą ofiarność
naszych parafian, skoro pieniądze „pójdą”
do ks. Stasia?
Nasi parafianie zawsze byli hojni, bardzo
przyjaźnie przyjmują kolędników misyjnych
w swoich domach. Natomiast kolędujące dzieci uczą
się wrażliwości i otwartości serca na potrzeby
rówieśników z krajów afrykańskich.
Projekt nosi tytuł „Szkoła dla wszystkich
dzieci”, a Murzynek ze scenki, którą przygotowuję
będzie mówił: „Sara mbi Ga zo” czyli „Pomóż
mi stać się człowiekiem!”
Taka prośba nie może pozostać bez echa!
Życzę Siostrze i małym kolędnikom
misyjnym, abyście na drodze swej działalności
spotykali ludzi o złotym sercu. Szczęść Boże!
Z Siostrą przełożoną Stanisławą Basamon
rozmawiała Ludwika Dudzik
Wywiad z ks. Tomaszem Atłasem
Ks. Tomasz Atłas jest delegatem
do spraw misjonarzy Przewodniczącego Komisji
Misyjnej Episkopatu Polski. Ma za sobą
doświadczenie pracy misyjnej w Afryce a w ramach
pracy w Komisji Misyjnej Episkopatu odwiedza
misjonarzy w różnych krajach świata.
W styczniu ks. Tomasz jedzie wraz
z ks. Bp Wiktorem Skorcem przewodniczącym
Komisji Misyjnej do Afryki. Proszę nam
powiedzieć gdzie? I w jakim celu?
W połowie stycznia bp Ordynariusz wybiera
się, aby odwiedzić polskich misjonarzy w Republice
Centralnej Afryki i w Czadzie. W czasie tej wizyty,
ks. Biskup będzie chciał się zapoznać z warunkami
pracy, z relacjami panującymi pomiędzy
misjonarzami a miejscowym duchowieństwem.
W planach jest także wizyta u polskich żołnierzy,
którzy w ramach sił EUFORU stacjonują w Czadzie.
Nas interesuje ks. Stanisław Worwa,
który pochodzi z naszej parafii w Męcinie.
Wielki misjonarz Męciny! Właściwie pobyt
ks. Biskupa i delegacji, jaka mu będzie towarzyszyć
w Czadzie, w całości została przygotowana właśnie
przez ks. Stanisława. On też w tym roku koordynuje
spotkanie wszystkich polskich misjonarzy,
którzy pracują w tym kraju, co więcej on też będzie
łącznikiem i przewodnikiem w drodze do polskiego
kontyngentu wojskowego.
Część delegacji naszej diecezji, która
jesienią odwiedziła Kongo i grób misjonarza
męczennika ks. Jana Czuby, odwiedziła także
Czad. Czy przekazali jakieś spostrzeżenia, czego
ks. Biskup może spodziewać się w Czadzie.
Uczestnik tej delegacji ksiądz Jan Wnęk dyrektor
Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie
mówił, że o ile w Kongo jest bardzo ciężko
i biednie, to w Czadzie jeszcze bardziej?
Ja osobiście mogę to też potwierdzić,
bo byłem i w Kongo, i w RCA, i w Czadzie (w 2006
roku) i uważam, że w tej triadzie jest to na pewno
najbiedniejszy kraj, jeżeli chodzi o poziom życia
ekonomicznego, ale też i o strukturę eklezjalną.
Kościół jest tam młody, więc tego czego mu
najbardziej potrzeba, to pewnie rąk do pracy.
Oczywiście tego delegacja tarnowska, która
pojedzie w styczniu nie zabierze, przynajmniej
na razie, natomiast z tych relacji, które mamy
bezpośrednio, czy od ks. Stanisława,
czy od ks. arcybiskupa Mathias'a ordynariusza
Ndjameny, bardzo liczą na pomoc dla edukacji
katolickiej. Chodzi tutaj o środki materialne,
o przybory szkolne i o to wszystko co służyłoby jako
wyposażenie parafialnych szkół katolickich.
Kolędnicy Misyjni jak co roku odwiedzą
nasze domy. Zebrane prze nich nasze ofiary
wesprą także projekt zgłoszony
przez
ks. Stanisława. Czy „ Adopcja serca” ma dzisiaj
powodzenie? Czy można zapalić innych
do niesienia pomocy właśnie w ten sposób?
Sama idea „Adopcji serca” jest skuteczną
pomocą konkretnym dzieciom, a między
pomagającą rodziną i dzieckiem powstaje
szczególna więź. Chcemy, aby środki z „Adopcji
serca” trafiały do misjonarza i to on będzie
proporcjonalnie dzielił je na wszystkie dzieci, które
są albo w danej klasie, albo w danej szkole.
A czego najbardziej potrzebuje
misjonarz?
To pewnie trywialnie zabrzmi, ale to czego
najbardziej potrzebuje to oczywiście modlitwa.
Tutaj nie ma wątpliwości.
Jest to na pewno ważne stwierdzenie
i podbudowanie nas wszystkich, a zwłaszcza Róż
Żywego Różańca. Z jakiej niespodzianki
świątecznej ucieszyłby się misjonarz, od mamy,
od rodzinnej parafii?
Na pewno by się najbardziej ucieszył, gdyby
otrzymał trochę męcińskiej kiełbasy. To bez dwóch
zdań. Jest to prezent, który zawsze się wozi przy
naszych odwiedzinach gdziekolwiek jedziemy,
w każdy zakątek świata. Jest problem też z tym, jak
to przewieźć. Ale jak się to już uda, to jest
największa radość.
A np. groch na wigilię?
Na pewno się przyda. Ale jak np. będzie miał
trochę siana, żeby sobie gdzieś tam podłożyć pod
opłatek, to na pewno tym nie wzgardzi. Tym
bardziej, że na wspomnianym spotkaniu z biskupem
i z wszystkimi misjonarzami, na pewno ten akcent
opłatkowy też się pojawi.
Czy obecność ks. Biskupa na terenach
wciąż niespokojnych, niesie jakieś obawy
dotyczące bezpieczeństwa?
Ja myślę, że każdy tego typu wyjazd niesie ze
sobą obawy… Ale przecież w Polsce też nie jest
bezpiecznie. Poza tym nad wszystkim czuwa Boże
Miłosierdzie, z resztą przy wizycie w Kongo
(w październiku), mieliśmy spore trudności
25
Ks. Tomasz Atłas
z dotarciem na grób ks. Czuby, ale dotarliśmy.
Odprawialiśmy Mszę świętą.
Z powodu działań wojennych?
Z powodu rebeliantów.
A jaka pomoc jest możliwa ze strony
diecezji? Kolędnicy Misyjni wspierają wiele
projektów misjonarzy, zresztą jest ich wiele,
bo ponad dwadzieścia. Jednym z nich jest projekt
ks. Stasia.
Tak. Projekt Kolędników Misyjnych
i to co na pewno w skali diecezji będzie ważne,
to lipcowy festyn podhalański.
Ks. proboszcz z Tylmanowej już w Afryce
zapraszał Męcinę na ten festyn.
Ja myślę, że to jest nawet nie tyle
zaproszenie, co wyzwanie dla tych parafian,
bo festyn odbędzie się, jeśli dobrze pamiętam po raz
dziewiąty, albo ósmy, więc struktura i pewna
formuła jest już wypracowana. To, w czym na pewno
można pomóc, to zgromadzenie fantów, które potem
na loterii są losowane i które przynoszą największe
korzyści materialne.
Ksiądz Proboszcz z Tylmanowej mówił, że
chce wspomóc dwóch misjonarzy ks. Stanisława
Worwę i ks. Edwarda Ryfę z Rzeszowa.
Gdyby jakichś gadżetów, fantów można było
zgromadzić i przekazać, to uważam, że to jest
największa pomoc .
To, co teraz udało nam się zgromadzić,
wysłaliśmy do Czadu z nadzieją, że do czasu
festynu będzie jeszcze niejeden ślub, a przy tej
okazji nowożeńcy poproszą swoich gości
o maskotki dla małych Czadyjczyków. Zespół
Pieśni i Tańca „Mali Męcinianie” obchodzący
w tym roku jubileusz dziesiątych urodzin a także
barwne Koło Gospodyń Wiejskich mogłyby też
się zaprezentować.
26
„Mali Męcinianie”… myślę, że to jest ciekawy
pomysł. Jakby mieli tam taki krótki występ…
A czy Afryka ma jakieś swoje wigilijne
zwyczaje?
Niesienie Dzieciątka Jezus na Pasterkę, to co
w Betlejem. I robią to zawsze dzieci. Pasterka nie
jest celebrowana o północy, jak to u nas,
ale wcześniej, około dwudziestej, gdyż ludzie mają
bardzo daleko do kościoła, nawet 28 km.
Proszę przyjąć najlepsze życzenia
świąteczne, aby Nowonarodzony Pan Jezus
umacniał księdza w pracy dla misji i misjonarzy.
Ja również życzę całej Męcinie,
aby pozostała misyjną i dzięki modlitwie
i zaangażowaniu misyjnemu pomagała zapalać
gwiazdę Zbawiciela w wielu sercach ludzi oraz
życzę ogromnego zapału męcińskim Kolędnikom
Misyjnym.
Dziękując za te słowa, liczymy również na
rozmowę po powrocie z Czadu.
Obiecuję.
Rozmawiał X. AP
POKOLORUJ!
ŚWIĄTECZNA KRZYŻÓWKA:
1. Wieczerza, rozpoczynająca się wraz z
pierwszą gwiazdką na niebie.
2. Wspólne przy
wigilijnym stole.
3. Lśniące drzewko
bożonarodzeniowe.
4. Święty, patron roku 2008.
5. Znajdziesz je pod choinką.
6. Okres przed Bożym Narodzeniem
7. Uroczysta Msza święta o północy
HASŁO: …................... wskazała drogę do Betlejem Mędrcom ze Wschodu
27
GOŚĆ
Zbliżał się wieczór. Ojciec spojrzał w niebo,
na którym tliły się już Nieśmiało pierwsze gwiazdy. Czas
kończyć pracę. Jeszcze trzeba złożyć narzędzia i można zacząć
pakować się do drogi.
Dzisiaj Wigilia. Rodzina pewnie przygotowuje
wieczerzę. Matka prasuje obrus, dzieciaki pomagają
przyrządzać potrawy. W słoju moczą się śledzie, czerwony
barszcz pyrczy na ogniu, Wojtek ubija mak z cukrem do klusek.
Tylko najmłodszy, Jaś, niecierpliwie szuka pod choinką
prezentów i liczy chwile do świątecznej kolacji. Biega od okna
do okna i z napięciem wyczekuje pierwszej gwiazdy.
- Tam, mamo, patrz! Jest gwiazda! w podskokach
przystępuje do matki i ciągnie ją za spódnicę.
Ciężko się idzie ojcu po skrzypiącym śniegu. Zimno.
W zgrabiałych dłoniach ściska pieniądze. Chciałby w wigilijny
dzień pomagać w domu żonie, ale dziś praca trwała do późnego
wieczora, na mrozie. Musiał uprzątnąć śmieci wokół hali
targowej, a dziś do sprzątania było o wiele więcej niż zwykle.
Przedświąteczne zakupy sprawiły, że przybyło straganów.
Także do późna przychodzili ludzie i kupowali różności.
„Więcej pracy, ale pieniędzy niewiele” myślał.
„Dobre i to”, pocieszał się w myślach. „Będzie
na najpilniejsze potrzeby. Szkoda tylko, że nie wystarczy
na drobne choćby prezenty. Trudno. Starsze dzieci zrozumieją,
tylko Jaś…”. Pomyślał o synku i posmutniał.
Oczami wyobraźni widział pałające twarze swoich
dzieci. To dla nich najradośniejszy dzień w roku. Dobre
jedzenie, choinka, prezenty… Ile wtedy uciechy, żarliwych
życzeń, śmiechy! A wesołe kolędowanie ciągnie się długo
w noc, aż do pasterki.
Nie mają tej radości na co dzień. Choć pracowici,
doskwiera im bieda. Każdego dnia trzeba ciężko pracować,
aby jakoś związać koniec z końcem. Każdy miesiąc bez
uciążliwych długów jest dla nich zwycięstwem. Każdy dzień
z pożywnym obiadem to sukces.
Nielekko mu na sercu. Brnie po zlodowaciałej drodze
do przystanku. Wieczór rozkwita dojrzałym pięknem nocy.
Gwiazdy, na dobre osadzone na nieboskłonie, mrugają
współczująco, śnieg skrzy się świątecznym blaskiem, świat
zasuwa uroczysta cisza. Ziemia swym urokiem chce złagodzić
smutki, cisza ukoić cierpienie.
Nagle… rozlega się cichutki skowyt. Cóż to może być
na takim pustkowiu? Przystaje i rozgląda się. Nikogo nie
widać! „To pewnie wiatr hula w gałęziach”.
28
Jednak skomlenie znów się powtórzyło. I to jakby
bliżej. Mężczyzna odwraca się, patrzy z większą uwagą
i po chwili dostrzega jakiś mały kształt, który szarą plamą
wyraźnie odcina się od czerni nocy i niepokalanej bieli śniegu.
Szara kulka porusza się wolno i jakby trochę niezdarnie. Ojciec
pochyla się i wyciąga rękę. Para czarnych błyszczących oczek
patrzy na niego ufnie. Malutkie stworzonko bez wahania
zaczyna się gramolić na wyciągniętą dłoń. Mieści się na niej
całe. Drży.
Ostrożnie unosi dłoń, by przyjrzeć się puszystej
kuleczce. Piesek ufnie wtula pyszczek między palce
mężczyzny i zmęczony, chce zasnąć. Jeszcze wysuwa język,
by polizać swojego dobrodzieja, po czym, spokojny, układa się
do spania.
- Skąd się tu wziąłeś? zapytał głośno mężczyzna.
Kto cię zostawił na takim mrozie? dodał, idąc na przystanek.
Tymczasem piesek zasnął. Nie był zainteresowany
udzieleniem odpowiedzi. Znalazł sobie pana i to mu
wystarczyło.
- Cóż ja mam z tobą zrobić?
Najpierw trzeba jakoś rozgrzać tę drżącą puchatą
kulkę odpowiedział cicho na zadane sobie pytanie. Jeszcze
gotów zamarznąć. Delikatnie włożył więc psiaka do kieszeni,
bacząc, by nie zabrakło mu powietrza.
Piesek przespał w kieszeni całą drogę do domu. Grzał przy tym
swoim mizernym ciałem jak rzetelny piecyk. Przebudził się
dopiero wtedy, gdy weszli do mieszkania i otoczyła ich głośna
gromadka dzieciaków.
Wszystko było przygotowane do wieczerzy. Na stole,
przygotowanym zgodnie z tradycją, czekało
na niespodziewanego gościa jedno puste nakrycie. Ojciec
w milczeniu wyjął „coś” z kieszeni. Twarze dzieci zastygły
z wrażenia.
- Jaki on śliczny! zawołała Basia. Piesek wpatrywał
się pałającymi oczkami w jej buzię. Józio, Henio i Wojtek
zakrzątnęli się w trosce o posłanie i mleko dla gościa. Jaś stał
z boku zamyślony. Dżobuś! krzyknął po chwili rozradowany.
Wymyśliłem dla niego imię!!! Wyciągnął do niego rączki
i z uczuciem go pogłaskał. A piesek poddał się tym pieszczotom
szczęśliwy.
Ojciec odetchnął z ulgą. Prezenty nie były potrzebne.
W ten wigilijny wieczór wszyscy zostali hojnie obdarowani
miłością, bezpieczeństwem, sobą nawzajem. I choć legenda
głosi, że w wigilię zwierzęta mówią ludzkim głosem, Dżobuś
nie potrzebował słów, aby wyrazić swoją psią wdzięczność.
Agnieszka Maria Stefańska
„Opowiadania wigilijne”
Zawierzyć, aby głosić!
25 października 2008 roku, w sobotę
gościliśmy w naszej parafii młodych
z Limanowszczyzny, którzy przybyli do Męciny
w ramach dekanalnego zjazdu młodzieży. Spotkaniu
przewodniczył ksiądz Leszek Wieczorek, pracujący
w parafii Limanowa.
Spotkanie rozpoczęło się Różańcem. Każda
osoba mówiąca „Zdrowaś Maryjo…” okazywała
swoje oddanie się opiece Maryi przypinając
symboliczną różę. Z róż powstał różaniec. Tematyka
tego dnia skupiona była wokół postaci św. Teresy
od Dzieciątka Jezus. W czasie Mszy świętej
wsłuchiwaliśmy się w Słowo Boże. W homilii
ks. Leszek Wieczorek powiedział o ważności pracy
nas sobą i swoim charakterem, podkreślił, jak łatwo
osądzamy innych, zbyt łatwo. Przypomniał wartość
poprawy i nawrócenia. W trakcie i po Mszy
św. wszyscy wspólnie śpiewali pieśni religijne:
„Wypłyń na głębię”, „Zaufaj Panu”, „Anioł pokoju”,
„Dzięki Ci Maryjo”, „Bobo flamenco” i wiele
innych. Śpiew był wyrazem naszej głębokiej
modlitwy i wiary w miłość Boga do człowieka.
Zgromadzeni w świątyni tworzyli jedną wspólnotę,
włączali się w śpiew, klaskali, trzymali się za ręce,
wymachiwali dłońmi. Każdy na swój sposób starał
się przeżyć tę chwilę jak najbliżej Boga, zjednoczyć
się z Nim i trwać na modlitwie. Mimo, iż na dworze
było zimno, nasze serca rozgrzewała wiara i miłość
do naszego Ojca. Ostatnią niespodzianką dla
przybyłych było przedstawienie pt. „Zawierzyć,
aby głosić”, które mogło się odbyć dzięki naszemu
wspaniałemu księdzu katechecie Łukaszowi Kicie.
Widowisko teatralne jest polską adaptacją
francuskiego dzieła ewangelizacyjnego. Jest ono
poświecone św. Teresie od Dzieciątka Jezus, która w
dialogu z młodzieńcem pomaga mu zobaczyć siebie
w perspektywie miłości Jezusa i dostrzec wielkość
człowieka, który ufa Bogu. Spektakl rozpoczął się
piosenką „List do Boga” w wykonaniu Natalii Rolki,
Sylwii Tomaszek i Eweliny Świerczek. W roli
świętej Teresy wystąpiła Ewelina Poręba, Marka
Dawid Włodarczyk, Jezusa zaś Grzegorz Pajor.
Do samotnego, przygnębionego problemami
chłopca niespodziewanie przychodzi św. Teresa.
Krótką rozmowę Święta kwituje słowami:
„ZAUFAJ BOGU I POZWÓL MU SIĘ KOCHAĆ
TAKIM JAKIM JESTEŚ.” Marek, pomimo
mnóstwa wątpliwości, postanawia zaufać Bogu,
co pozwala mu rosnąć w zaufaniu i zawierzeniu.
Punktem kulminacyjnym przedstawienia jest jednak
szczera rozmowa bohatera z Bogiem, wyznanie Mu
bezgranicznej miłości i obietnicy głoszenia Jego
Ewangelii. Spektakl kończy się wymowną piosenką:
„Przyjaciela mam, co pociesza mnie” wykonaną,
przez głównego bohatera.. To przedstawienie mówi,
jak bardzo powinniśmy wierzyć, ufać, modlić się
i przestać wątpić w Jego nieskończoną miłość
do nas. Spotkanie formacyjne zakończyło się
wspaniałym koncertem piosenek religijnych
w wykonaniu naszych koleżanek i kolegów.
Pragnę podziękować wszystkim za wspólną
modlitwę i przeżywanie tych pięknych chwil
w naszej parafii oraz zaprosić na następne spotkanie
już w Limanowej.
Angelina Janusz
29
Jan Paweł II inspiruje młodych
Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania
Występy limanowskiej młodzieży pod
NSZZ „Solidarność” ogłosiła w minionym roku
pomnikiem Jana Pawła II odbiły się szerokim echem
2008 Ogólnopolski Konkurs poświęcony Ojcu
w okolicy. Pani Marta zbierała pochwały, słowa
Świętemu Janowi Pawłowi II z okazji 30. rocznicy
uznania, nie tylko od dyrekcji szkoły, ale i samego
pontyfikatu.
Dziekana limanowskiej bazyliki ks. Józefa Poręby.
Temat: Pontyfikat zapisany w naszych
Pewno jeszcze wtedy autorka scenariuszy nie
myślach, sercach i pamięci…
myślała, że jej teksty zdobędą największe uznanie
Był to konkurs dla wszystkich,
w ogólnopolskim konkursie. I nagroda!!! To jest coś.
którzy szukają śladów obecności Jana Pawła II
Podsumowanie konkursu i wielka gala odbyły się
w swoim życiu, życiu swojej rodziny, swojego
w Lublinie, gdzie Karol Wojtyła był wykładowcą
miasta, Ojczyzny i świata.
na uniwersytecie.
Do tego właśnie konkursu zgłosiła swoje
prace nasza parafianka Pani Marta Smoleń (Oleksy),
która pracuje jako polonistka w Zespole Szkół
Technicznych i Ogólnokształcących im. Jana Pawła
II w Limanowej.
Pani Marta gościła już na łamach naszego
parafialnego pisma i pamiętamy, że bliska jest jej
dobra poezja nie tylko w odbiorze, ale i własnej
twórczości. Swoje zdolności twórcze Pani Marta
wykorzystuje obecnie w pracy z młodzieżą
z Zespołu Szkół, gdzie uczęszczają także uczniowie
z Męciny.
Na wspomniany konkurs wysłała dwa
autorskie scenariusze poświęcone drugiej i trzeciej
rocznicy śmierci Jana Pawła II oraz scenariusz
Tam też zostawił On niezatarty ślad „w myślach,
wieczornicy poświęconej poezji Karola Wojtyły.
sercach i pamięci” swoich uczniów, kolegów
i przyjaciół.
Pani Marcie składamy serdeczne gratulacje
i cieszymy się ogromnie, że rozsławia Męcinę jako
świetna polonistka, która kształci serca i umysły
młodych ludzi, a ponadto sama rozwija swój twórczy
talent. Życzymy wielu, wielu sukcesów w pracy
zawodowej i życiu osobistym.
Ludwika D.
30
Szkoła w Męcinie laureatem projektu
“Mieć wyobraźnię miłosierdzia”
Zespół Szkół im. Jana Pawła II w Męcinie
został laureatem w Małopolskim Projekcie "Mieć
wyobraźnię miłosierdzia". 3 grudnia 2008 roku
w Filharmonii Krakowskiej odbyła się uroczystość
podsumowania projektu i wręczenia nagród.
Statuetkę Laureata z rąk Księdza Kardynała
Stanisława Dziwisza oraz Marszałka Województwa
Małopolskiego Pana Marka Nawary odebrała Pani
Dyrektor Maria Lupa, ks. Proboszcz Antoni Piś wraz
z uczennicą Eweliną Porębą. Towarzyszył im Wójt
Gminy Limanowa Pan Władysław Pazdan. Oprócz
wyżej wymienionych osobistości uroczystość
uświetnili Pani Wicekurator Oświaty Agata Szuta
oraz Pan Leszek Zegzda- Wicemarszałek
Województwa Małopolskiego.
Wyróżnieniem dla naszych uczniów było
wystąpienie przed tak wielkim gremium ze sztuką
”Brat Albert”, która została przyjęta ogromnymi
owacjami.
Wszystkich zebranych gości zachwycił występ
naszych uczniów, którzy za wzorem Brata Alberta
pokazali jak nieść pomoc bliźnim-chorym, głodnym,
bezdomnym i samotnym. Myślą przewodnią było
ukazanie jak okazać życzliwość i zrozumienie
wszystkim, którzy potrzebują dobroci, serca, ciepła,
życzliwego słowa oraz ofiarowanego im czasu.
Nie od dzisiaj wiadomo, że uczniowie
Zespołu Szkół nr 1 w Męcinie, pod kierunkiem
nauczycieli i przy ogromnym wsparciu ze strony
dyrektor szkoły Pani Marii Lupy, stawiają sobie
ambitne i szlachetne cele. Niewątpliwie czynnikiem
mobilizującym jest również fakt, że od 2006 roku
patronuje tej placówce oświatowej Polak wszech
czasów Jan Paweł II, który poprzez swoją
charyzmę oraz nauczanie pozostaje niedościgłym
wzorem i źródłem wielu działań podejmowanych
przez męcińską młodzież. Świadczy o tym
wyróżnienie za autorski spektakl pt. „Na progu
nadziei” w konkursie „Moje spotkania z Ojcem
Świętym Janem Pawłem II” Teatralia, Muzykalia,
a obecnie udział w małopolskim projekcie „Mieć
wyobraźnię miłosierdzia” realizowanym w Zespole
Szkół nr 1 pod hasłem „Nie zamykaj oczu, podaj
dłoń”.
Nadrzędnym celem długofalowego
programu zainicjowanego przez Zarząd
Województwa Małopolskiego jest przygotowanie
młodzieży do społecznego działania na rzecz
potrzebujących, tworzenie w małopolskich szkołach
podstaw wolontariatu oraz promowanie wśród
młodzieży wartości uniwersalnych. Projekt "Mieć
wyobraźnię miłosierdzia" to odpowiedź
na przesłanie Jana Pawła II apelującego o to, byśmy
dawali świadectwo miłosierdzia i nieśli pomoc
ludziom potrzebującym. Wielka lekcja miłości
wobec bliźnich, nakreślona przez cały pontyfikat
papieża
Polaka, zainspirowała Samorząd
Uczniowski i Szkolne Koło „Caritas” Publicznego
Gimnazjum w Męcinie do wzmożenia,
realizowanych już od lat, działań charytatywnych.
Uczniowie, pomni na słowa Ojca Świętego Jana
Pawła II, że „wszystko, co otrzymujemy od kogoś,
jest niczym w porównaniu z darem, jakim jest on sam
dla nas, a my dla niego”, postawili sobie za cel
krzewienie ducha czynnej miłości bliźniego poprzez
udzielanie pomocy doraźnej i wsparcia duchowego
ludziom starszym, chorym, samotnym oraz zebranie
funduszy z przeznaczeniem na misje katolicką
w Czadzie, gdzie pracuje, męcinianin z pochodzenia,
ks. Stanisław Worwa.
31
Patron szkoły ukazał młodzieży nowy
sposób podejścia do działalności charytatywnej,
która na pierwszym miejscu ma odznaczać się
umiejętnością bycia z człowiekiem w postawie
solidarności. Taką postawę pragną kształtować
u swoich wychowanków Dyrekcja szkoły
i koordynatorzy projektu, stąd zrodziła się idea
zorganizowania festynu dobroczynnego oraz loterii
fantowej pod hasłem- „Nie zamykaj oczu, podaj
dłoń”. Zainteresowanie tą akcją charytatywną
ze strony sojuszników: władz Gminy Limanowa,
posłów Ziemi Limanowskiej, Rady Rodziców,
Dyrekcji szkoły, księży oraz Koła Gospodyń
Wiejskich przerosło najśmielsze oczekiwania
młodzieży i opiekunów. Dzięki zgromadzonym
funduszom udało się zorganizować pielgrzymkę
ludzi starszych, chorych i niepełnosprawnych
do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie
Łagiewnikach oraz udzielić wsparcia finansowego
misji katolickiej w Czadzie. W tym miejscu należy
podkreślić, że sukces ten był możliwy dzięki
wielowymiarowej współpracy szkoły ze wszystkimi
pozyskanymi dla projektu sojusznikami.
Prezentacja projektu „Nie zamykaj oczu,
podaj dłoń” w ramach małopolskiego konkursu
„Mieć wyobraźnię miłosierdzia” odbyła się 31
października br. w sądeckim kinie „Sokół.” Brali
w niej udział wolontariusze Szkolnego Koła
„Caritas”, reprezentacja Zespołu Regionalnego
„Mali Męcinianie” oraz statyści wybrani spośród
dzieci ze szkoły podstawowej.
32
Celem prezentacji było przedstawienie
sprawozdania z realizacji działań podjętych
w ramach projektu. Przygotowanie do występu
okazało się nie lada wyzwaniem ze względu na dość
rygorystyczne kryteria oceny, którymi miało
kierować się jury konkursowe. Jednak determinacja
uczniów i chęć pokazania się z jak najlepszej strony
stanowiły czynnik motywujący do pracy.
Prezentacja ta była swoistego rodzaju kompilacją.
Składały się na nią: krótkie reportaże filmowe,
scenki teatralne, pantomima, pieśń zespołu
regionalnego, a wszystko to przeplatane
komentarzem i ubogacone dekoracją. Liczne próby,
poprzedzające występ, okazały się bardzo owocne,
gdyż z ust członków jury padły słowa uznania pod
adresem uczniów, a prezentacja została
zakwalifikowana do udziału w finale konkursu,
który miał miejsce 19 listopada br. w Krakowie.
W projekcie „Nie zamykaj oczu, podaj
dłoń”, realizowanym przez młodzież Zespołu Szkół
nr 1 w Męcinie, chodziło przede wszystkim
o stworzenie więzi międzypokoleniowej
i międzyludzkiej, o otwarcie się na drugiego
człowieka, poszanowanie jego godności,
ubogacenie wewnętrzne. Ze sprawozdania wynika,
że wiele w tej materii udało się osiągnąć, ale to,
co najważniejsze pozostaje nadal … „niewidzialne
dla oczu”.
Urszula Wiewióra
FRAGMENTY PRZEMÓWIEŃ
z podsumowania projektu “mieć wyobraźnię miłosierdzia” w Filharmonii Krakowskiej
*Pana Marka Nawary, marszałka województwa
małopolskiego:
Eminencjo, Księże Kardynale, Ekscelencje,
Wielce Szanowni Państwo, Droga Młodzieży!
Cieszy fakt, że znowu spotykamy się przy
okazji ważnego wydarzenia. Że chcemy
podsumować kolejny raz, ważne działania
podejmowane przez przeszło 2, 5 tys. młodych ludzi.
Nigdy nie jest tak, żeby człowiek czyniąc dobrze
drugiemu, tylko sam był dobroczyńcą. Jest
równocześnie obdarowywany tym, co ten drugi
przyjmuje z miłością. To powiedział także dzisiaj już
przywoływany, nasz ukochany Ojciec Święty Jan
Paweł II w Płocku 8 wrzenia 1991 r.
Mówił bardzo ważne zdania. Każde z nich, które
wypowiedział właściwie można by przywoływać,
brać do siebie i stosować.
Myślę, że to odniesienie się do źródła,
bo z tego źródła wypłynęła pewna inspiracja. Jest
ogromnym ruchem społecznym wśród
najmłodszych, tych, którzy wchodzą w dorosłe
życie, kształtują swoje charaktery, kształtują swoje
postawy. Wśród tych przeszło 2,5 tys. ludzi
dorastających, którzy także widzą wokół siebie
drugiego człowieka. Jakby ich myśli, działania
ukierunkowane są na to, co może mu być pomocne.
Jakże niewątpliwie wpisuje się to wyraźnie w zasadę
pomocniczości. (…) Serdeczne podziękowania dla
całego Kościoła krakowskiego na ręce Księdza
Kardynała Stanisława Dziwisza - jest zawsze z nami.
Myślę, że za to trzeba złożyć Księdzu Kardynałowi
serdeczne podziękowania. I kończąc chciałem
przywołać także jedno zdanie, które Ojciec Święty
wygłosił na Błoniach: (…) „niech tej wyobraźni nie
zabraknie mieszkańcom Krakowa i całej naszej
ojczyźnie”, Jeżeli on tak mówił, to ja bym
powiedział tak, że czerpiąc ze źródła wykonujemy
testament Ojca Świętego. Myślę, że to jest
najważniejsze przesłanie dziś i na przyszłość.
*Księdza Kardynała Stanisława Dziwisza,
Metropolity Krakowskiego:
Dziękuję za to wyjątkowe spotkanie
związane z Ojcem Świętym Janem Pawłem II,
zwłaszcza w tym roku, w roku jubileuszu 30- lecia
jego wyboru na Stolicę św. Piotra. Jest teraz
szczególny okres Adwentu, radosnego oczekiwania
i w tym nastroju dzisiaj kończymy ten wielki
konkurs, ważny konkurs, ważny dla wszystkich nas.
Przed niespełna 2 miesiącami
obchodziliśmy 30. rocznicę wyboru kardynała
na Stolicę Piotrową. Wielu z nas tu obecnych
pamięta ten dzień, ten wybuch radości w całym
świecie, szczególnie w Kościele i w Krakowie.
Dziś możemy powiedzieć, ze ten wielki nasz Rodak
spełnił nasze nadzieje. Jak bardzo od tamtego
poniedziałku 16 października 1970 roku zmienił się
świat. I to dzięki niestrudzonej pracy, postawie
i modlitwie, wyjątkowej modlitwie Ojca Świętego
Jana Pawła II. To dla mnie wielka radość,
iż Jego osoba i nauczanie ciągle nas inspirują.
Znamienitym tego przykładem jest Małopolska
i projekt pod hasłem: „Mieć wyobraźnię
miłosierdzia”, który przygotowuje uczniów
gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych
do niesienia pomocy potrzebującym. A ciągle mamy
ich wielu. Jego zakończenie zgromadziło nas tutaj
w Filharmonii Krakowskiej, w domu Akcji
Katolickiej. Cieszę się, iż młodzież Krakowa
i Małopolski, młodzież początku XXI w. podejmuje
dziedzictwo, cytuję Ojca Świętego:
„Wielowiekowej tradycji, której szczególnym
znamieniem była zawsze gotowość do niesienia
pomocy potrzebującym”. Jakże się nie cieszyć,
że nasz Kraków a wraz z nim Małopolska, w której
historię wpisują się dzieje niezwykłych osób,
o wielkim sercu wbrew pesymistycznym
prognozom. Pozostawiacie pewne ślady posługi
miłosierdzia, pełnione także i dzisiaj. Jakże się nie
cieszyć, że dzisiejsza młodzież podejmuje
dziedzictwo świętych pionierów i bohaterów
wyobraźni miłosierdzia takich jak: Jadwiga
Królowa, Jan Kanty, Brat Albert. Wśród tych
świadków miłosierdzia, trzeba także wspomnieć
Księdza Piotra Skargę, założyciela bractwa
miłosierdzia, które było pierwszą w Polsce
zorganizowaną formą opieki nad ubogimi.
Wychowali oni całe pokolenia ludzi, którzy myśleli
i działali podobnie jak oni. Cieszę się, że te
świetlane postacie wyobraźni miłosierdzia, znajdują
w was naśladowców i kontynuatorów. Znajdują
wśród uczniów gimnazjów i szkół
ponadgimnazjalnych Małopolski, czego
potwierdzeniem jest zakończenie II edycji projektu
„Mieć wyobraźnię miłosierdzia”. Wiele razy Jan
Paweł II mówił nam, że, aby być miłosiernym,
nie potrzeba wielkich środków, ale serca i otwartych
dłoni, gotowych pomóc drugiemu. Takie środki
posiada każdy z nas. Takie środki posiada młodzież.
33
Świętego Jana Pawła II. Ufam, że te konkursy
dla uczniów i nauczycieli będą kontynuowane,
o to proszę Wasze władze. Zwłaszcza,
że w najbliższym czasie będziemy przeżywać
30. rocznicę pierwszej pielgrzymki Ojca Świętego
do Ojczyzny. Pragnę z serca podziękować
wszystkich organizatorom tego projektu.
Wszystkim tu obecnym, a także wszystkim
uczestnikom i współtwórcom projektu życzę
owocnego przeżycia tego okresu liturgicznego
Adwentu oraz wzrastania wyobraźni miłosierdzia,
aby przez Was Chrystus coraz bardziej rodził się
w sercach współczesnego człowieka. Dziękuję!
*Pani kurator Agaty Szut:
Trzeba je tylko odkryć i odpowiednio wykorzystać,
dbając o postawę miłosierdzia. A młodość
to najlepszy czas, by uczyć się postawy miłosierdzia.
Odwiedziłem duszpasterstwa dzieci i młodzieży
współtwórcy tego konkursu. Dowiedziałem się,
że uczniowie szkół gimnazjum i szkół
ponadgimnazjalnych w większej liczbie tak jak już
słyszeliśmy, bo ponad 2,5 tys. osób z 275 szkół
łączyło się w realizację II edycji projektu „Mieć
wyobraźnię miłosierdzia” . Bardzo różnorodne były
formy, w których ta wyobraźnia miłosierdzia
znajdowała swą konkretyzację, pomoc
w codziennych czynnościach zakupy, sprzątanie,
towarzyszenie osobom samotnym, czy chorym,
rozmowa, czytanie lektur, wizyty z programami
artystycznymi, także zbiórka środków na pomoc
w innych krajach, adopcja innych na odległość. Ten
fakt Biskupa i nas wszystkich napawa radością.
Możemy bowiem myśleć z ufnością o realizacji
zadania, które przed sześciu laty na krakowskich
Błoniach powierzył nam Jan Paweł II,
gdy powiedział: „Dziś dziedzictwo miłosierdzia
zostało przekazane w nasze ręce i nie może pójść
w zapomnienie”. Wydarzenia dzisiejszego dnia
pokazują, że to dziedzictwo wciąż żyje.
Drodzy laureaci II edycji projektu „Mieć
wyobraźnię miłosierdzia”! Pragnę Wam powiedzieć,
że cieszymy się, że cieszymy się Wami. Jestem
przekonany, że podobne uczucia żywią Małopolska
i Kraków, Kościół krakowski i tarnowski, chyba
także oczywiście i kielecki. Cieszę się Wami, drodzy
nauczyciel i katecheci, cieszę się Wami, drodzy
duszpasterze, ponieważ dzięki Waszemu
zaangażowaniu młodzież powiększa się w grono
ludzi bogatych w miłosierdzie. Ten projekt wpisuje
się w szereg konkursów wychowawczych
zrealizowanych na terenie województwa
małopolskiego, które miały na celu twórcze
poznawanie i urzeczywistnienie nauczania Ojca
34
Eminencjo Księże Kardynale, Ekscelencje,
wielce szanowni Państwo, Kochana Młodzieży!
„Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje Bożego
miłosierdzia.Na wszystkich kontynentach z głębi
ludzkiego cierpienia zdaje się znosić wołanie
o miłosierdzie. Gdzie brak szacunku dla życia
i godności człowieka, potrzeba miłosiernej miłości
Boga, w której świetle odsłania się
niewypowiedziana wartość każdego ludzkiego
istnienia”. Powyższe słowa umiłowanego Ojca
Świętego Jana Pawła II, dobitnie uświadamiają
współczesnemu człowiekowi, konieczność
podejmowania wysiłków, które zmierzają
do przezwyciężenia szerzącego się w świecie zła,
poprzez czyny służące dobru bliźniego. Do owego
zadania zobligowany jest każdy z nas. Jednak
szczególna rolę przy jego realizacji Papież
wyznaczył Wam, młodzi przyjaciele. Dostrzegając
w Was entuzjazm, zaangażowanie w różnorakie
przedsięwzięcia, bo był przekonany, że to właśnie
Wy sumiennie wykonacie powierzone obowiązki.
Ojciec Święty nie wahał się Was nazwać nadzieją
świata. Zawierając z Wami umowę, apelował
jednocześnie do wszystkich środowisk, które mają
wpływ na kształtowanie charakterów, postaw,
aby uczynili wszystko, co w ich mocy, by mieli
możliwość właściwego rozwoju.
Drodzy młodzi przyjaciele!
Jestem przekonana, że nikt z Was nie potrafi
przejść obojętnie obok ludzkiego nieszczęścia,
czy cierpienia. Jesteście tymi, którzy
bezinteresownie pomagają słabszym
i potrzebującym. Jak wiemy, Wasza pomoc była
skierowana do ubogich z całego świata, do dzieci,
dorosłych, niepełnosprawnych, do dzieci
zaniedbanych wychowawczo, do tych, którzy
potrzebują dobroci Waszego serca. Droga
młodzieży, muszę Wam to powiedzieć, jestem
z Was dumna! Wasza postawa zasługuje na ogromne
uznanie oraz szacunek. Z całego serca gratuluję
Wam, Waszym nauczycielom, pedagogom,
katechetom dokonań w dotychczasowej pracy
na rzecz drugiego człowieka. Życzę, by stały się one
dla Was zachętą do podejmowania nowych,
ambitnych zadań, które powierzył Wam Jan Paweł II
mówiąc: „Bądźcie świadkami miłosierdzia”. Moi
drodzy uczniowie! Chciałabym tutaj serdecznie
podziękować w imieniu małopolskiej oświaty,
Księdzu Kardynałowi, Panu marszałkowi,
za wspierania małopolskiej oświaty, nie tylko
w działaniach edukacyjnych, ale przede wszystkim
wychowawczych. To, że małopolska oświata jest
najlepsza w Polsce, to jest sukces Wasz, Waszych
rodziców, nauczycieli, samorządów, a także różnych
podmiotów, również i w tym Kościoła katolickiego.
Pozwólcie, że w imieniu małopolskiej oświaty, złożę
na ręce Jego Eminencji Kardynała, szczególne
podziękowania i kwiaty oraz na ręce marszałka
województwa małopolskiego, prosząc Jego
Eminencję o wsparcie duchowe, a Pana marszałka
o wsparcie finansowe. Dziękuję.
*wicemarszałka województwa małopolskiego
Leszka Zegzdy:
Eminencje, Księże Kardynale!
Jak widać nasza młodzież nie tylko czyni
dobrze wokół siebie, ale też pięknie uczy się
wrażliwości artystycznej przedstawiania tego
w formie symbolicznej. A myślę, że jest to tak samo
ważne, bo sztuka, dobra sztuka kształtuję także
wrażliwość człowieczą, wrażliwość serca
ludzkiego. Mam przyjemność i zaszczyt
podsumować tę naszą wspólną inicjatywę.
Jan Paweł II mówił: „Wy jesteście moja nadzieją!”
Pięknie, że staramy się to realizować. Kilka osób
tutaj już zacytowało Ojca Świętego Jana Pawła II.
Ja też mam cytat: „ Człowiek jest wielki nie przez to,
co ma, nie przez to kim jest, lecz przez to czym dzieli
się z innymi” I pan marszałek i Jego Eminencja
Kardynał potwierdzili, że młodzież wyraziła
to przesłanie dzielenia się z innymi. Cele, jakie
postawiliśmy sobie, to tak naprawdę najkrócej
można by powiedzieć przełożenie na język
konkretny słów Ojca Świętego „Mieć wyobraźnię
miłosierdzia”, która jest przesłaniem na trzecie
tysiąclecie. Pozwolę sobie tutaj na osobistą refleksję.
Miałem to szczęście być na placu przed Sanktuarium
Bożego Miłosierdzia. I pamiętam, jakie wrażenie na
nas zrobiły słowa Ojca Świętego, że stąd wyjdzie
iskra, która przygotuje świat na przyjście Pana.
Jakieś przesłanie, które wydawało się gigantyczne
i nie na naszą miarę. I dlatego tak ważne jest w tym
projekcie, że próbujemy to przesłanie Ojca Świętego
zamieniać w konkrety poprzez działanie młodych
ludzi, którzy są nadzieją nas wszystkich. Dlatego
jeszcze raz dziękuję nauczycielom, katechetom
i dyrektorom szkół, że mają poczucie tej
odpowiedzialności do budzenia na rzecz dobrego
działania. Jest to jednym słowem bardzo szeroka
akcja (...)
SZKOŁA BEZ
PRZEMOCY
27 listopada w Publicznym Gimnazjum
odbyła się zabawa andrzejkowa. Zgodnie
z wieloletnią tradycją szkolną zabawa rozpoczęła się
od uroczystego ślubowania klas pierwszych
gimnazjum. Uroczystość ślubowania zakończyło
przejście uczniów przez symboliczną bramę
wiodącą ich do nowego etapu życia czyli
gimnazjum. Jeszcze zanim zabawa „rozkręciła się”
na dobre, uczniowie mieli okazję do chwili zadumy
nad poważniejszą stroną ludzkiej egzystencji czyli
kwestii bezpieczeństwa w życiu szkolnym.
Uczniowie klas drugich i trzecich zaprezentowali
w bardzo sugestywny, a czasami wręcz dramatyczny
sposób techniki udzielania pierwszej pomocy
przedmedycznej osobom poszkodowanym
w wypadkach, które mogą się zdarzyć w szkole.
Uczniowie przygotowywali się do tego pokazu pod
kierunkiem nauczycieli biologii i chemii. Opiekę
nad całym przedsięwzięciem sprawował szkolny
koordynator ds. bezpieczeństwa mgr Grzegorz
Długosz. Warto nadmienić, że ten pokaz to część
szkolnego projektu realizowanego w Publicznym
Gimnazjum w Męcinie w ramach 3 edycji
ogólnopolskiego programu "Szkoła bez przemocy".
Autorzy tego pokazu uważają, że udało się widzów
przekonać do jednej sprawy: życie człowieka może
zależeć od natychmiastowej i fachowej pomocy
udzielonej przez świadka wypadku.
Renata Długosz
35
Ksiądz Jan Czuba - świadek miłości
Diecezja tarnowska jest szczególnie
wyróżniona pod względem powołań misyjnych.
Świadczy o tym fakt, że w ciągu ostatnich kilkunastu
lat zostało zamordowanych czworo misjonarzy
pochodzących z Kościoła tarnowskiego. Byli to:
ks. Jan Czuba, o. Zbigniew Strzałkowski, kleryk
Robert Gucwa oraz siostra Czesława Lorek. Nie
możemy zapomnieć o tych ludziach, którzy przeszli
najwyższą próbę wiary, oddając życie za swoich
czarnych współbraci.
27 października br. obchodziliśmy
10. rocznicę męczeńskiej śmierci ks. Jana Czuby
zamordowanego w Loulombo podczas napadu
na wioskę wojska obalonego prezydenta
Demokratycznej Republiki Konga, którzy żądali
wydania broni rzekomo mającej znajdować się
na plebanii.
Kto to był ks. Jan Czuba?
Urodził się w roku 1959 i wychowywał się
w Stołowej, która leży nieopodal Pilzna- rodzinnej
miejscowości ks. Jana Króla. W 1968 przystąpił
do Pierwszej Komunii Świętej, w 1973
do sakramentu Bierzmowania w parafii Pilzno.
Po ukończeniu Szkoły Podstawowej w Słotowej
kontynuował naukę w Liceum Ogólnokształcącym
w Pilźnie. W okresie jego rozwoju umysłowego
zaczął się pojawiać pomysł wstąpienia
do seminarium duchownego w Tarnowie. Studia
rozpoczął w roku 1978, był to okres wyboru
Kardynała Karola Wojtyły na papieża. Jako alumn
obok codziennych obowiązków przyjmował
również wiele innych związanych z misjami.
Jednym z nich było pełnienie funkcji prezesa koła
misyjnego. Jego zaangażowanie w to dzieło
przedstawia ks. Antoni Kmiecik (w tym czasie
delegat biskupa J. Ablewicza do spraw misji):
„Miałem okazję podziwiać gorliwość kleryków jako
ich wychowawca i opiekun koła misyjnego.
Przy pomocy koła i jego prezesa organizowaliśmy
wówczas diecezjalny referat misyjny, zaczynaliśmy
wydawanie biuletyny misyjnego “Głoście
Ewangelię”. (…) Entuzjazm misyjny alumna Jana
Czuby można z pewnością określić jako zachwyt
Bożym planem zbawienia, który obejmuje
wszystkich ludzi. Czuwał on nad regularną wysyłką
komunikantów, świec i dewocjonaliów do Konga”.
Po święceniach kapłańskich pracował w parafii
Bobowa od roku 1984 do 1988. Pod koniec tego
okresu wyjechał do Warszawy na jednoroczne
przygotowanie do pracy misyjnej.
W 1989 wyjechał do pracy na misje, jego
36
pierwszą parafią było Mindouli, w której rozpoczął
swoja pracę misyjną. Ks. Jan był bardzo wytrwałym
w pokonywaniu wszelkich trudności. Będąc
misjonarzem wypełniał podstawowe czynności
kapłańskie, ale nie tylko- pomagał siostrom
zakonnym w założonym przez siebie szpitalu,
pomagał w budowie kościoła w Mindouli.
Następną parafią było Loulombo położone
u podnóża gór Ba-Dondo. Na ogromnym terenie
parafii były cztery kościoły i osiem kaplic, ks. Jan
musiał dbać o te wszystkie miejsca. Do kilku z nich
nie można było dojechać samochodem, więc trzeba
było iść na piechotę. Podczas służby misjonarz
radził sobie na różne sposoby, które opisywał
w swoich listach. Dla księdza Czuby najważniejsza
była praca duszpasterska. Odczuwał ogromną
satysfakcję udzielając bliźnim sakramentów
świętych. Potrafił nadzorować wiele spraw
dotyczących zarządzaniem parafią. Odznaczał się
ogromną wytrwałością i cierpliwością w nauczaniu
ludzi. Ksiądz Jan Czuba wiele razy podkreślał,
że mimo trwającej wojny „zostaję na miejscu
do końca”(tytuł jednego z listów). Na wszelkie
formy namowy wyjazdu z objętego wojną kraju
odpowiadał przecząco. Dla niego było bardzo ważne
życie ludzi na terenie całej parafii mówił, że nie
zostawi ich w potrzebie. Zginął w roku 1998
postrzelony przez grupę „ Nindża”. Po jego śmierci
odbywały się liczne uroczystości związane z jego
osobą oraz męczeńską śmiercią. Jedną z nich był
zorganizowany „Konkurs wiedzy o ks. Janie
Czubie”, który odbył się w Tymbarku dnia
27 października 2008r, w którym wzięła udział
młodzież z naszej parafii- byli to: Edyta Jabłońska,
Żaneta Rolka, Jacek Orzeł i Paweł Orzeł.
Mam nadzieję, że przykład życia ks. Jana
będzie owocował w jeszcze większą liczbę powołań
misyjnych, gdyż jest on godnym wzorem
do naśladowani w dzieleniu się miłością z innymi
i darem gorliwej pobożności aż do oddania
najcenniejszego daru, jakim jest życie ludzkie.
Paweł Orzeł
Poliglota w świecie współczesnym - czyli jak ważna
jest nauka języków obcych w naszym życiu?
Obcokrajowiec w Tarnowie zatrzymuje się
i pyta przechodnia: „Do you speak english?”
nastaje milczenie, a zapytany kiwa przecząco głową,
że nie rozumie, hmmm „vielleicht sprichst
du Deutsch?”
zdezorientowany przechodzień
patrzy w niebo, więc obcokrajowiec pyta: “'est-ceque tu parles francais?” i nadal nie otrzymuje
odpowiedzi…. Ktoś inny przysłuchuje się tej
rozmowie i podchodzi do obcokrajowca, po czym
zaczyna z nim rozmawiać w języku niemieckim
i wskazuje drogę do urzędu miasta.
Takie sytuacje zdarzają się na co dzień,
w małych bądź dużych miastach. Wiele osób nie zna
innego języka, oprócz ojczystego. W dzisiejszym,
rozwijającym się w niesamowitym tempie świecie,
prawie każdy człowiek uczy się, bądź posiada
komunikatywną znajomość języka obcego. Tyczy
się to nie tylko ludzi młodych, ale też starszych,
którzy pragną poszerzać swe horyzonty, lub zostają
zmuszeni przez życiowe realia, do uczęszczania
coraz liczniej na różnego rodzaju kursy językowe.
Główną tego przyczyną jest pozyskanie lepszej
pracy, a nawet także warunek utrzymania się
na dotychczasowym stanowisku. Praktycznie
w każdym, dobrze płatnym zawodzie wymagana jest
znajomość języków obcych, jako pracownicy
musimy znać przynajmniej jeden język obcy,
a nierzadko mile widziana jest znajomość większej
liczby języków (dwóch lub trzech w stopniu
komunikatywnym).
Młodzież i dzieci mają wspaniałą okazję do
bezpłatnej nauki języków obcych w swych szkołach.
Pytanie tylko, czy dobrze wykorzystają tę szansę?
Z nauką języka obcego jest podobnie jak z nauką na
instrumencie muzycznym. Im więcej czasu
poświęcimy ćwiczeniom, tym lepszy będzie efekt
naszej pracy. Bez ćwiczeń i nieustannego
powtarzania nie zyskamy za wiele, jak wiadomo
„bez pracy nie ma kołaczy”, a nieustanna praca
na pewno zaowocuje w przyszłości i książki czy
czasopisma w obcym języku będą chętnie przez
wszystkich czytane i zrozumiałe.
Języki obce dają nam pewność siebie oraz
psychiczny komfort podczas różnego rodzaju
wyjazdów zagranicznych. Nie tylko w celach
zawodowych, ale przede wszystkim w celach
wypoczynkowych. Nie musimy wtedy
wynajmować tłumacza, sami potrafimy wszystko
załatwić.
Man lernt
nie aus
Najbardziej popularnym językiem obcym
dla nas Polaków jest niewątpliwie język angielski,
ogólnie znany prawie w każdym miejscu na ziemi.
Oprócz angielskiego dużą popularnością cieszy się
także język rosyjski i niemiecki.
Znajomość języków obcych służy nie tylko
sprawom zawodowym i pozyskaniu lepszych miejsc
pracy, lecz także integracji z innymi narodami
w Europie i na świecie. Być może dzięki temu świat
zapomni o tym co to rasizm, a zacznie respektować
i bardziej rozumieć słowo „tolerancja”.
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia pragnę złożyć
życzenia dla wszystkich Parafian i Czytelników
„Skibowego Kamienia”, jednakże nie staropolskim,
lecz niemieckim obyczajem :)
Ich wünsche Ihnen ein fröhliches
Weihnachtsfest und ein glückliches,
erfolgreiches Neues Jahr.
Kinga Dudczyk
37
„Tyle jesteś wart, ile możesz pomóc drugiemu człowiekowi”.
HONOROWE
KRWIODAWSTWO
Życie ludzkie jest bezcenną wartością.
Trzeba o nie dbać, bo to największy dar od Boga.
Powinno być ustawowo chronione od poczęcia
do naturalnej śmierci. Jednakże nasze życie jest
często narażone na różnego rodzaju
niebezpieczeństwa. Wypadki, zdarzenia losowe,
choroby to tragedie, które dotykają wielu z nas.
Dlatego też „pomyśl o innych, bo jutro Ty możesz
być w potrzebie!” tak apeluje do nas Polski
Czerwony Krzyż (PCK).
I dalej: „Zawsze możesz na nas liczyć, nasza
krew uratowała wiele ludzkich istnień, jest nas
jednak wciąż mało. Każdego dnia ktoś potrzebuje
krwi. Przyłącz się do nas!” tak apelują dawcy krwi.
Jednym z nich jest pan Mieczysław Orczykowski,
z którym przeprowadziłam krótką rozmowę.
Od kiedy jest pan honorowym dawcą
krwi?
Mam zaszczyt być honorowym dawcą
od 1975r. czyli już 33 lata moja krew służy ludziom
potrzebującym.
Co pan ma z tego?
Ogromną satysfakcję i radość. Żydzi mają
rację, gdy mówią: „Kto ratuje jednego człowieka,
ratuje cały świat”. Krwiodawcy też ratują niejedno
ludzkie życie.
Czy każdy może być krwiodawcą?
Jest niewiele zastrzeżeń. Tak więc krew
mogą oddać:
- osoby, które ukończyły 18 lat i ważą co najmniej
50 kg;
- osoby, u których w ciągu ostatnich 6 miesięcy
nie wykonano tatuażu, przekłucia uszu lub innych
części ciała;
- osoby, które w ciągu ostatnich 6 miesięcy nie miały
wykonanych diagnostycznych badań i zabiegów
- osoby, które w ciągu ostatnich 6 miesięcy nie były
leczone krwią lub jej składnikami;
- osoby zdrowe.
Kiedy osoba oddająca krew staje się
honorowym dawcą krwi?
Każdy kto odda krew staje się honorowym
krwiodawcą i otrzymuje stosowną legitymację.
38
Niedawno mogliśmy przeczytać w prasie, że
został Pan odznaczony. Jakie odznaczenia
posiada Pan?
Mam trzy odznaczenia, które bardzo sobie
cenię. Są to:
Srebrny Krzyż Zasługi dla RP,
Kryształowe Serce,
Zasłużony dla Zdrowia Narodu.
Gratuluję serdecznie. A czy pełni Pan
jakieś funkcje?
Jestem wiceprezesem Zarządu Rejonowego
PCK, przewodniczącym Rady Honorowego
Krwiodawstwa w Nowym Sączu oraz członkiem
Okręgowej Rady Honorowej Krwiodawstwa
w Krakowie.
To nasze spotkanie nie jest przypadkowe,
Pan o czymś marzy.
Zgadza się. Z pomocą ks. Proboszcza
Antoniego Pisia chciałbym zorganizować honorowe
krwiodawstwo przy parafii w Męcinie. Jest ku temu
okazja, bo ten własnie rok kościelny przeżywamy
pod hasłem „Otoczmy troską życie”.
Czy Pan myśli, że to się uda?
Jestem optymistą!
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia
w realizacji tych pięknych zamierzeń.
O efektach będziemy informować na łamach
gazety parafialnej.
rozmawiała Ludzika Dudzik
Przepisy KGW
Placek z serem parzonym
Wykonanie:
Rozpuścić masło z
cukrem i dodać zmielony
ser. Doprowadzić do
gotowania przez 7 min.
D o d a ć ż ó ł t k a
rozmieszane z budyniem
i olejkiem w połowie
szklanki mleka ciągle
mieszając. Gorącym
serem przełożyć placki,
przycisnąć deseczką,
po ostudzeni polać
polewą kakaową.
Ciasto:
60 dag mąki
25 dag cukru
kostka margaryny palma
proszek do pieczenia
4 całe jaja
z tych składników zagnieść
ciasto i upiec 3 placki.
Masa serowa:
1,20 kg sera
20 dag cukru
olejek rumowy
0,5 kostki masła
4 żółtka
2 budynie śmietankowe
Kasza jaglana zapiekana
ze suszonymi śliwkami
Składniki:
20 dag śliwek suszonych
6 dag tłuszczu
garść orzechów włoskich
3 dag masła do polania
Pierniczki lukrowane
Składniki:
50dag mąki
20 dag miodu
20 dag cukru pudru
12 dag margaryny
1 jajo
1 dag sody
oczyszczonej
1 paczka przyprawy
do pierników
Wykonanie:
Mąkę przesiać razem z sodą zrobić
wgłębienie wlać miód razem wymieszać
z mąką, dodać przyprawę, cukier puder,
tłuszcz i jajo. Zagnieść ciasto jak
na pierogi. Wywałkować na ½ cm
grubości. Wykrawać foremką krążki
układać na posmarowanej blaszce piec
około 10 min. Pierniczki przechowywać
w słoju po 3 dniach są doskonałe.
Lukier z cukru pudru:
30 dag cukru pudru
1 cytryna
2łyżki wody 2 łyżki rumu
olejek pomarańczowy
Wykonanie:
Cukier puder ucierać dodając po parę
kropel soku z cytryny , rumu i olejku
i tyle wody aby utworzyła się gęsta masa
możliwa do udekorowania pierników.
Wykonanie:
Umyte śliwki ugotować na pół
miękko, wyjąć pestki, kaszę
opłukać sparzyć wrzącą wodą
odcedzić, zalać gorącą wodą (2
razy tyle wody ile wynosi
objętość kaszy) wymieszać ze
śliwkami i dodać garść
posiekanych orzechów. Dać
tłuszcz, sól, cukier do smaku,
zagotować, wstawić do
piekarnika na 30-40 min.
Zapiec.
SMACZNEGO!
Stanisława Oleksy
39
„Odeszłaś do Pana
w ciszy i spokoju”
Czcigodny Księże Janie, proszę przyjąć wyrazy szczerego
współczucia z powodu śmierci Mamy Ś.P. Kazimiery Król.
Łączymy się w modlitwie z Księdzem i całą Rodziną pogrążoną
w żałobie. Ufamy Jezusowi Miłosiernemu i prosimy Go, aby Zmarłą
Mamę Kazimierę obdarzył radością wieczną w niebie.
Duszpasterze i parafianie z Męciny
Z Kancelaryjnych Ksiąg
Ślubowali przed Bogiem:
Stanisław Banach i Marzena Jabłońska
Daniel Lachor i Kinga Sikora
Niech Chrystus Pan pozwala Wam zawsze jak najgłębiej
doświadczać swojej miłości. Czerpcie obficie z tego
źródła, aby co dnia wzrastała Wasza wzajemna miłość.
Zostali włączeni do wspólnoty Bożej:
Lupa Maksymilian
Pająk Marcin
Pawlik Mateusz
Pociecha Magdalena
Król Zuzanna
Krzyżak Jan Paweł
Galica Karolina
Smoleń Mateusz
Niech radość, którą przeżywają rodzice
pozostanie w ich sercu na zawsze.
"Skibowy Kamień" Biuletyn Parafii Męcina
34-654 Męcina 10
Numer konta parafii: 70 1060 0076 0000 3200 0009 2662
www.mecina.diecezja.tarnow.pl e-mail: [email protected]
Redaguje zespół: Ludwika Dudzik (red. prowadzący), Zofia Bednarek, Małgorzata Kożuch,
Kinga Dudczyk, Ewelina Świerczek, Anna Świerczek
Materiały oraz konsultacje: Ks. Antoni Piś, Ks. Jan Król, Ks. Łukasz Kita
Opracowanie graficzne i skład komputerowy: Dawid Włodarczyk
Opracowanie okładki: Grzegorz Włodarczyk
Fotografie: ks. Antoni Piś, Władysław Michura, Bartłomiej Smęda,
Marcin Oleksy, Grzegorz Wróbel, Grzegorz Włodarczyk
Rysunki: Jakub Kulpa
Druk: Drukarnia GOLDRUK Nowy Sącz
40

Podobne dokumenty