Numer 1(16) WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK-LISTOPAD 2013
Transkrypt
Numer 1(16) WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK-LISTOPAD 2013
GAZETA SZKOLNA II LO IM. JANA KASPROWICZA W KUTNIE ek t a d o d wy o z s u jubile c@sper PROZA Numer 1 (16) WRZESIEŃ - PAŹDZIERNIK - LISTOPAD 2013 www.kasprowicz.edu.pl sport muzyka rajd recenzje wycieczki DZIEŃ EDUKACJI NARODOWEJ konkursy c@sper DODATEK JUBILEU SZOWY POZNAJ BELFRA SWEGO... czyli inaczej o nauczycielach Z życia szkoły Aktualności IX - X - XI 2013 Wywiady, relacje, recenzje, opowiadania: 10.09 Trzeci etap letniego biathlonu - s. 23 12-13.09 Wycieczka IIc do Lidzbarka Welskiego - s. 11 20.09 Wyjazd integracyjny Ia i Ic do Rogowa - s. 9 20.09 Zawody strzeleckie - s. 21 24.09 Toruńskie doświadczenia Ic i IIIa - s. 11 24.09 Lekkoatletyczna Licealiada - s. 21 25.09 Wyjście do KDK na film „Sierpniowe niebo. 63 dni chwały” - s. 20 25-29.09 60. Rajd w Beskid Mały - s. 15 1-2.10Debata przedwyborcza i wybory do Samorządu Uczniowskiego - s. 3 2.10 Otrzęsiny - s. 9 3.10 Czwarty etap letniego biathlonu - s. 23 3.10 Wyjazd integracyjny Ib do Inowrocławia i Biskupina - s. 10 14.10 Dzień Edukacji Narodowej - s. 12-13 15.10 Wyjazd integracyjny Id do Kłóbki - s. 10 16.10 Lekcja z lektorem j. francuskiego - s. 4 17.10 Wyjście do KDK na film „Wałęsa. Człowiek z nadziei”. 18.10 Październik miesiącem Różowej Wstążeczki - s. 8 15-19.10 Ogólnopolski Tydzień Kariery - s. 17 23.10 Akademia Ciekawej Chemii - s. 5 23.10 Sąd Zeusa w IId - s. 8 25.10 Rozstrzygnięcie konkursu na komiks.1863.Gloria victis - s. 5-7 26.10 Nieoczekiwany gość - s. 7 1-2.11 Kwesta - s. 7 4.11 Turniej Gier Komputerowych „Kozacy 2. Bitwa o Europę” - s. 8 5-6.11 Turniej Gier Planszowych „ Rok 1863” - s. 8 7.11 Pływacka Licealiada - s. 21 9.11 Spotkanie modlitewne w Częstochowie - s. 6 11.11 Powiatowy Turniej Siatkówki z okazji Dnia Niepodległości o Puchar Starosty Kutnowskiego - s. 24 Gazeta w kolorze dostępna w zakładce „c@sper”na www.kasprowicz.edu.pl Wspomnienie z Brukseli - Justyna Pawlak - s. 4 Poznaj belfra swego…, czyli inaczej o nauczycielach - Klaudia Mucha, Dominika Durska - s. 14 Pasja - opowiadanie Macieja Kaźmierczaka - s. 16-17 Muzyczne rozmaitości - Maciej Jabłoński, - s. 18 muzyka - - s. 18 Słońce, Mazury, wiatr i woda, czyli wakacje pod żaglami - Mateusz Znyk - s. 19 Kult śmierci- recenzja filmu Sierpniowe niebo - Czarek Grzyb - s. 20 Sierpniowe niebo. 63 dni chwały, godzina porażki - recenzja Michała Kaźmierczaka - s. 20 Ciężkie czasy polskiej siatkówki - Artur Ciurlej - s. 23 Eliminacje do Mistrzostw Świata w Brazylii 2014 (cz. 4 - ostatnia) - Andrzej Kacprzak - s. 23 Kutnowska Amatorska Liga Siatkówki - Katarzyna Ciostek - s. 24 Od Redakcji Rok szkolny 2013/2014 to rok wyjątkowy. Dla pierwszych klas jest to czas rozpoczęcia nauki w nowej szkole, dla klas drugich - odnalezienia się w rzeczywistości narzuconej przez nową podstawę programową, zaś dla trzecich klas to rok matury. Przede wszystkim jest to jednak okres zbliżającego się wielkimi krokami 60. jubileuszu Kasprowicza. Numer, który trzymasz właśnie w ręku Drogi Czytelniku, jest numerem otwierającym ten niezwykły rok. Redakcja załącza do niego specjalny dodatek, w którym postara się przybliżyć historię szkoły i sportu w Kasprowiczu, a także obozów organizowanych przez pana Czesława Widelskiego. W tym wydaniu c@spra znajdziecie artykuł o wakacjach Mateusza Znyka na Mazurach, tekst związany z tegorocznym rajdem oraz z wycieczkami. Środek numeru stanowi artykuł na temat Dnia Edukacji Narodowej, w którym to znajdziecie fragmenty rozmów, jakie przeprowadziliśmy z byłymi nauczycielami. Wywiady z obecnymi nauczycielami przeprowadziły natomiast w swoim artykule Klaudia Mucha i Dominika Durska. Będziecie mogli przeczytać także o otrzęsinach klas pierwszych, a także konkursach i debacie klasy IID. Maciek Kaźmierczak dba o czytelników, dzięki czemu macie możliwość zapoznać się z jego kolejnym opowiadaniem. W numerze zobaczycie także dwie recenzje filmu "Sierpniowe niebo. 63 dni chwały". Poza tym artykuły poświęcone muzyce, sportowi oraz felieton piłkarski Andrzeja Kacprzaka. Fani rysunku mogą za to podziwiać wyróżniony w ogólnopolskim konkursie komiks Margarity Michalak. Jako redaktor naczelny c@spra zachęcam wszystkich do sięgnięcia po pierwszy numer gazety w tym jakże wyjątkowym roku. Redakcja towarzyszyć Wam będzie przez cały ten czas, przybliżając historię szkoły i (niezmiennie) informując Was o wszystkich ważnych wydarzeniach w Kasprowiczu. Czarek Grzyb REDAKCJA „C@SPRA” Redaktor naczelny: Czarek Grzyb Dziennikarze: Patrycja Bryk, Marcel Chodorowski, Katarzyna Ciostek, Natalia Czerwińska, Dominika Durska, Bogna Gałka, Czarek Grzyb, Maciej Jabłoński, Andrzej Kacprzak, Dawid Kajszczarek, 2 Maciej Kaźmierczak,Adrianna Kobus, Maciej Krół, Sylwia Kryska, Karolina Kubasińska, Monika Lachowicz, Wiktoria Leszczyńska, Beata Lewandowska, Klaudia Mucha, Justyna Pawlak, Igor Rosiak, Justyna Trzeciak, Mateusz Znyk. Fotografia: Adrianna Berlińska, Angelika Kacprzak, Zuzanna Kawka, Sylwia Kryska, Justyna Pawlak, Aleksandra Szadkowska Rysunek: Maciej Kaźmierczak, Margarita Michalak Opiekunowie: p. Dorota Dobiecka-Stańska, p. Piotr Staniszewski, p. Artur Ciurlej Projekt graficzny okładki: Maciej Kaźmierczak Casper • wrzesień - październik - listopad 2013 Z życia szkoły Marcel i Jakub na czele Samorządu Uczniowskiego 2 października Marcel Chodorowski i Jakub Wasiak z klasy IIc zostali wybrani na funkcje przewodniczącego i zastępcy przewodniczącego Samorządu Uczniowskiego, uzyskując ponad połowę wszystkich głosów. W trakcie wyborów samorządowych społeczność naszego Liceum wybrała również po raz pierwszy Rzecznika Praw Ucznia, którym został pan Artur Ciurlej. Wybory władz Samorządu Uczniowskiego zostały poprzedzone kampanią wyborczą oraz ogólnoszkolną debatą, przeprowadzoną 1 października, w której udział wzięli przedstawiciele klas drugich. Oprócz Marcela i Jakuba, uczestniczyli w niej: Jesika Misztal i Anna Pompa - IIa, Klaudia Mucha i Luiza Ostrowska - IIb oraz Karol Piotrowski i Tomasz Wiktorek - IId. Kandydaci dokonali prezentacji własnych programów wyborczych, odpowiadali na pytania zadawane przez prowadzących, jak również mieli możliwość kierowania pytań do swoich oponentów. Debatę zakończyła seria pytań od publiczności, żywo reagującej na propozycje zmian płynących od kandydatów. Gratulujemy zwycięzcom wyborów i wszystkim uczestnikom debaty. Jednocześnie wyrażamy podziękowanie ustępującej przewodniczącej Samorządu Katarzynie Ciostek i zastępcy Karolinie Szymczak oraz wszystkim członkom za zaangażowanie w pracę na rzecz naszej społeczności uczniowskiej w minionym roku szkolnym. (ac) 6 grudnia 2013r. już po raz piąty spotkamy się na przeglądzie działań twórczych Harenda 2013 Z niecierpliwością czekamy na wiele emocji, szereg niezapomnianych wrażeń i odkryć artystycznych. Pomagamy innym Uczniowie z naszej szkoły już od kilku lat działają jako wolontariusze w Kutnowskiej Placówce Opiekuńczo-Wychowawczej „Tęcza”. W tym roku opiekujemy się dziećmi z Placówki w środy i piatki w godz. 16.00-18.00. Pomoc najmłodszym wychowankom z Domu Dziecka w odrabianiu lekcji, organizowaniu zabaw, wspólne spędzony czas oraz corocznie przygotowywany bal karnawałowy pozwalają dzieciom z „Tęczy” spędzić niezapomniane chwile i osłodzić im szarą rzeczywistość. W tym roku nawiązaliśmy również współpracę z Polskim Stowarzyszeniem na rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym Koło nr 1 w Kutnie. W ramach projektu „Integracyjne warsztaty ceramiczne” uczniowie naszego liceum w listopadzie i grudniu będą wspólnie z osobami niepełnosprawnymi z „Niezabudki”tworzyć mniej lub bardziej artystyczne figurki z gliny. Wszystkich chętnych do zaangażowania się w wolontariat, zarówno w „Tęczy”, jak i w „Niezabudce”, prosimy o kontakt z p. Piotrem Staniszewskim. (ps) Casper • wrzesień - październik - listopad 2013 3 Z życia szkoły Wspomnienia z Brukseli W dniach 26-30 czerwca br. brałam udział w wycieczce do Brukseli. Wyjazd był organizowany przez biuro Pana senatora Przemysława Błaszczyka oraz europosła Janusza Wojciechowskiego dla zwycięzców regionalnego konkursu Wiedzy o Powstaniu Styczniowym. Grupa laureatów miała sposobność zwiedzenia znanych belgijskich miast takich jak: Bruksela, Ostenda, Brugia i Waterloo. Bruksela, stolica Belgii i jednocześnie centrum administracyjne Unii Europejskiej, ma typową dla zachodniej Europy zabudowę, której nie naruszyła zawierucha nie tylko pierwszej, ale także drugiej wojny światowej. Mogliśmy podziwiać najważniejsze zabytki, łącznie z Grand Plaats oraz Atomium – powiększonym modelem kryształu żelaza. Następnym interesującym miejscem, które zwiedziliśmy była Ostenda. Miasto to jest najbardziej znanym portem belgijskim położonym nad Morzem Północnym, do którego przybywają Belgowie w celach wypoczynkowych. W czasie wycieczki, zobaczyliśmy także Brugię, flamandzką Wenecję – średniowieczne miasto zachowane w swojej strukturze, aż do czasów współczesnych. Brugia jako miasto turystyczne nie jest zamieszkałe w swojej starej części, gdzie ludzie przyjeżdżają z obrzeży miasta tylko do pracy. Na koniec naszego pobytu w Belgii dotarliśmy pod Waterloo, gdzie w 1815 r. cesarz Francuzów Napoleon Bonaparte stoczył swoją ostatnią słynną bitwę z przeważającymi siłami koalicji antynapoleońskiej. Wycieczka do Brukseli umożliwiła mi poznanie jednego z najważniejszych krajów Unii Europejskiej. Dlatego myślę, że warto brać udział w konkursach wiedzy, które poszerzają nasze wiadomości oraz skutkują nagrodami i wyróżnieniami za włożony wysiłek. Nie mogę w tym miejscu pominąć pomocy ze strony nauczyciela historii Pana profesora Artura Ciurleja. Tekst i foto: Justyna Pawlak Lekcja z lektorem języka francuskiego Ambasady Francji Podobnie jak w ubiegłym roku szkolnym, również w tym, kontynuujemy współpracę z lektorem języka francuskiego Ambasady Francji w Polsce. Zamierzamy nadal podejmować działania propagujące język francuski i kulturę frankofońską w naszym liceum i w regionie. Pierwsze spotkanie z lektorem panem Denisem Gerardem odbyło się 16 października. Młodzież klas trzecich uczestniczyła w lekcji dotyczącej cywilizacji i kultury Francji, miała okazję obejrzeć prezentację ukazującą historię, współczesność i piękno regionu Bretanii. Po filmie krótki quiz sprawdził wiedzę o tym pięknym regionie. Grupa klas drugich sprawdziła natomiast swoje umiejętności językowe potrzebne w różnych sytuacjach w czasie pobytu w hotelu. Jak zawsze wesoła atmosfera lekcji sprzyjała nauce. (dk) 4 Casper • wrzesień - październik - listopad 2013 Z życia szkoły AKADEMIA CIEKAWEJ CHEMII 23 października odbyła się uroczysta inauguracja oraz pierwsze spotkanie V edycji „Akademii Ciekawej Chemii” organizowanej przez Wydział Chemii Uniwersytetu Łódzkiego. Grupa uczniów z klasy Ia i IIa będzie brała udział w wykładach i pokazach laboratoryjnych. Zajęcia odbywają się cyklicznie raz w miesiącu. Cały cykl składający się z 7 prezentacji zostanie zakończony Konkursem Chemicznym, a dla najlepszych słuchaczy organizator przewiduje udział w warsztatach eksperymentalnych w zakresie chemii organicznej, nieorganicznej i fizycznej. Październikowe spotkanie upłynęło pod hasłem „ Tlen- pierwiastek życia –czy zawsze?”. Czekamy na kolejne spotkanie 20 listopada, ponieważ temat zapowiada się ciekawie: „Wojna chemiczna w przyrodzie”. (ab), fot. Aleksandra Szadkowska Wyróżniony komiks Margarity Wyróżnienie w ogólnopolskim konkursie na komiks „1863. Gloria victis” otrzymała uczennica klasy Ib Margarita Michalak za, jak czytamy w protokole komisji konkursowej, podjęcie tematu pobytu powstańczego Rządu Narodowego w Kutnie. Konkurs ogłoszony został w ramach tegorocznych II SPOTKAŃ Z HISTORIĄ, organizowanych przez Muzeum Regionalne w Kutnie. Celem przedsięwzięcia było propagowanie znajomości historii, pogłębienie wiedzy o lokalnych wydarzeniach z czasu powstania styczniowego, uwypuklenie lokalnych wątków historii, epizodów bitewnych, samoorganizacji mieszkańców danego regionu, wskazanie na zależności między historią ogólną a działaniami lokalnymi. Na konkurs napłynęło 14 prac z całej Polski. Margaricie serdecznie gratulujemy, a na kolejnych stronach drukujemy nagrodzoną pracę. (ds) Casper • wrzesień - październik - listopad 2013 5 Z życia szkoły Spotkałyśmy Jezusa – Czułam prawdziwą i żywą obecność Ducha Świętego – mówi Justyna Trzeciak (klasa IIa) – po spotkaniu modlitewnym w Archikatedrze Częstochowskiej, gdzie Wspólnota Przymierza Rodzin Mamre, co 6 miesiąc, organizuje Msze święte z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie. W listopadowym spotkaniu młodzieży z całej Polski modliły się Bogna Gałka i Justyna Trzeciak – klasa IIa Podczas Eucharystii, głoszonych konferencji, dawanych świadectw każdy osobiście spotyka Jezusa Chrystusa. Szczególnym doświadczeniem jest modlitwa wstawiennicza, gdzie w intencji osobistej modli się kilkuosobowa grupa osób. – Wiem, że intencje, które ze sobą zabrałam zostaną wysłuchane, a zmiany, które we mnie nastąpiły będą przynosiły owoce w codzienny życiu – dzieli się swoimi przeżyciami Justyna. Wspólnota Przymierza Rodzin Mamre jest stowarzyszeniem wiernych o charakterze prorodzinnym. Opiera się na Ruchu Odnowy w Duchu Świętym. Celem organizacji jest szukanie i głoszenie Królestwa Bożego przez ewangelizację i służbę w Kościele Katolickim. Jej patronami są Najświętsza Maryja Panna i św. Andrzej Bobola. Moderatorem całej Wspólnoty jest ks. dr Włodzimierz Cyran, profesor Wyższego Instytutu Teologicznego, wykładowca Pisma Świętego w Częstochowskim Wyższym Seminarium Duchownym, egzorcysta diecezji częstochowskiej. – Każde spotkanie jest bardzo wartościowe pod względem pogłębienia swojej wiary zwłaszcza dla młodzieży dla której te spotkania są przeznaczone – mówi Bogna. – Był to wspaniały czas, za który jestem wdzięczna Bogu. Nie mogę już się doczekać kolejnego wyjazdu – dodaje Justyna. – Zachęcamy wszystkich do wzięcia udziału w grudniowym wyjeździe, bo naprawdę warto! Bogna Gałka i Justyna Trzeciak Casper • wrzesień - październik - listopad 2013 Z życia szkoły Kwestowaliśmy, by ratować stare groby W dniach 1 i 2 listopada na cmentarzu parafialnym w Kutnie odbyła się XI kwesta publiczna na rzecz odnowienia starych grobów. W tym roku zebrane fundusze zostaną przeznaczone m. in. na odrestaurowanie grobowca Anny Chlewickiej z Korwin-Piotrowskich i Zygmunta Chlewickiego – dawnych właścicieli Dworku Modrzewiowego. W kweście wzięła udział Pani dyrektor Barbara Rostek-Nowacka oraz uczniowie naszego Liceum – Magdalena Zienta, Agnieszka Płucienniczak, Paulina Wilińska, Daria Zarębska (wszystkie kl. IId), Klementyna Kępińska – z ramienia ZHP oraz Mateusz Bańcyr (oboje kl. IIIa). Dziękujemy za zaangażowanie, które przyczyni się do odnowienia kolejnych zniszczonych grobów na naszej najstarszej nekropolii. Staraniem Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Kutnowskiej, przy wsparciu ofiarnych kutnian uczestniczących w X kweście w roku 2012, odnowiony został pomnik cmentarny honorowego obywatela Kutna Antoniego Troczewskiego i jego małżonki. AC Casper • wrzesień - październik - listopad 2013 Unexpected Guest Dnia 26 września do naszej szkoły przybył nieoczekiwany gość - Michael Eizyk ze Stanów Zjednoczonych. Celem jego podróży po Polsce było poznanie naszej kultury, systemu edukacji, a także historii swojej rodziny. Rodzina Michaela mieszkała niegdyś w Golubiu Dobrzyniu, a w 1900 r. przeprowadziła się do Adamowic k. Kutna. Eizykowie stworzyli jedną z największych plantacji róż i stali się organizatorami Święta Róży. Michael przybył do naszej szkoły zainteresowany certyfikatem „Szkoła Dialogu”. Chciał poznać więcej szczegółów o realizacji tego projektu. Rozmawiał o tym z p. dyrektor Barbarą Rostek-Nowacką. Miałem przyjemność oprowadzić Michaela Eizyka po budynku naszej szkoły. W trakcie spaceru Michael pytał głównie o system szkolnictwa w Polsce, był tym zainteresowany, gdyż sam jest nauczycielem. Gość z USA miał możliwość rozmowy z uczniami p. Anny Tomczak. Niewątpliwie certyfikat („Szkoła Dialogu”) jaki posiadamy był powodem nawiązania kontaktu z naszą szkołą. Mam nadzieję, że nie była to jego pierwsza i ostatnia wizyta u nas, gdyż utrzymuję z nim kontakt mailowy. Mateusz Znyk 7 Z życia szkoły Sukcesy uczniów IIc w turniejach historycznych Zmagania w konkursach organizowanych przez Muzeum Regionalne w Kutnie w ramach II Spotkań z historią rozpoczęli 4 listopada Oskar Kamiński i Michał Chodorowski, którzy wirtualnie podbijali stary kontynent w słynnej napoleońskiej strategii „Kozacy II. Bitwa o Europę”, zajmując ostatecznie III miejsce. Dzień później Adrian Olesiński i Rafał Banasiak oraz Maciej Król i Marcel Tomczak wzięli udział w eliminacjach gry planszowej „Rok 1863”. Obie drużyny awansowały do finału, gdzie ich przeciwnikami byli uczniowie z ZS Nr 1 oraz I LO PUL. Po zaciętym boju I miejsce wywalczyli Adrian i Rafał, a III przypadło Maciejowi i Marcelowi. Gratulujemy! (ac) Październik miesiącem Różowej Wstążeczki W dniu 18 października klasy I i II o profilu biologiczno-chemicznym odwiedziły Kutnowski Dom Kultury w celu obejrzenia monodramu „Lewa, wspomnienie prawej” Krystyny Kofty. Rola Teresy StępieńNowickiej miała niezwykle przejmujący i poruszający charakter. Ukazywała emocje, uczucia i zmiany występujące w obliczu ciężkiej choroby, jaką jest rak piersi. Celem sztuki było zachęcenie kobiet do wczesnego badania piersi, aby mieć pewność, że nie ma zagrożenia. Akc e nte m kończącym całe wydarzenie były słowa artystki: „Badajcie się, bo nie znacie dnia, ani godziny!” Spektakl był bardzo pouczający i zrobił na nas ogromne wrażenie. Karolina Kubasińska, Patrycja Bryk 8 Sąd Zeusa 23 października w klasie IId obyła się debata „Sąd Zeusa”, w której starły się Ateny i Sparta. Drużyny w dziesięcioosobowych składach miały za zadanie przedstawić: ustrój, społeczeństwo i gospodarkę oraz kulturę poleis. Po przedstawieniu argumentów stron, liderzy drużyn (Adrianna Kruszyniak - Ateny, Cezary Grzyb Sparta) wygłosili mowy końcowe, w których podsumowali wypowiedzi swoich przedstawicieli, starając się jednocześnie przekonać do swoich racji. Skład sędziowski - Zeus, w którego to rolę wcieliła się Magdalena Zienta oraz jej pomocnice - Karolina Gadzińska i Karolina Stawińska - wydał ostatecznie wyrok na korzyść Aten. Nad całością debaty czuwała pani Renata Saramonowicz. Czarek Grzyb Casper • wrzesień - październik - listopad 2013 Z życia szkoły Otrzęsiny klas pierwszych Otrzęsiny w tym roku zostały zrobione z rozmachem. Klasa IIc ambitnie zajęła się przygotowaniami do uroczystości. Niektórzy mogą nawet powiedzieć, że zbyt ambitnie. Masa dekoracji, masa pracy, masa przygotowań. I tylko jedna próba. Otrzęsiny rozpoczęły się o 16. 36, 2 października 2013 roku. Dlaczego akurat w 36 minucie? Z powodu drobnych problemów technicznych. Otrzęsiny miały formę przedstawienia, w którym aktorów zagrali uczniowie klasy IIc, a tematem zmagań były plemienne rytuały. Konkurencje miały wymiar prób, w których każda klasa musiała się wykazać. Główną postacią całej uroczystości był wódz plemienny (Damian Trawiński), któremu każda z klas musiała się przypodobać. Klasy oceniało Zgromadzenie Szamanów w składzie: Barbara Rostek-Nowacka, Sławomir Klarzak, Urszula Matusiak oraz troje uczniów klasy IIc: Blanka „Ciemnooka Strzała” Dzierżawska, Jacek „Kamienna Twarz” Walczak i Kuba „Kudłaty Tygrys” Wojciechowski. Oprócz drobnych wpadek, kilku oszustw, słabej współpracy publiczności, uroczystość przebiegła znakomicie, wszyscy się do- skonale spisali, ale zwycięzca mógł być tylko jeden. Na podium chwały w glorii zwycięstwa znów powróciła klasa humanistyczna, czyli klasa Id. Po uroczystości mieliśmy przyjemność dać porwać się muzyce dyskotekowej. Scenariusz uroczystości - Marcel Chodorowski, scenografia - Karolina Michalak. Marcel Chodorowski Integracyjnie w Rogowie Tradycją naszej szkoły są wyjazdy integracyjne. Klasy Ia i Ic 20 września integrowały się w Rogowie. Słoneczna pogoda sprzyjała pieczeniu kiełbasek i rozmowom przy gorącej herbatce. Atrakcją wyjazdu było zwiedzanie Arboretum Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego – jednego z największych ogrodów w Polsce. Na jego obszarze znajdują się jedne z najbogatszych i najciekawszych kolekcji drzew i krzewów Europy Środkowo-Wschodniej. Wycieczka była udana, a świeże powietrze działało pozytywnie na nasze poczucie humoru. (ab) Casper • wrzesień - październik - listopad 2013 9 Z życia szkoły Złota jesień w Kłóbce 15 października klasa Id wybrała się na wyjazd integracyjny do skansenu w Kłóbce. Opiekę sprawowały panie Anna Ambroziak, Małgorzata Walerczak i Anna Adamowska. Matka natura podarowała nam wspaniały prezent w postaci słońca, które towarzyszyło nam podczas zwiedzania zabytkowych chat wiejskich i wspólnych chwil. Świetną zabawą okazało się tłoczenie oleju i robienie masła, a świeży chleb z masłem własnej pro- dukcji smakował wyśmienicie. Integracja klasowa szła pełną parą. Zaraz po zakończeniu zwiedzania przyszedł czas na ognisko, pieczenie kiełbasek i wspólne zabawy. Jak na humanistów przystało umilaliśmy sobie czas, śpiewając wspólnie piosenki i nagrywając zwariowane filmiki. Uśmiechy nie znikały z naszych twarzy nawet na minutę. Wycieczka integracyjna była udana i z niecierpliwością czekamy na następny wspólny wyjazd! Monika Lachowicz Z wizytą u Jana Kasprowicza 3 października klasa Ib udała się na wycieczkę integracyjną. W miejscowości Szymborze odwiedziliśmy dom rodzinny patrona naszej szkoły. W Muzeum Jana Kasprowicza w Inowrocławiu zapoznaliśmy się bliżej z historią i twórczością poety. Po dłuższej i wesołej przejażdżce dotarliśmy do grodu w Biskupinie, gdzie przybliżono nam życie ludzi zamieszkujących te ziemie w starożytności. Odbyliśmy także rejs po malowniczym Jeziorze Biskupińskim. Ostatnim punktem wycieczki było ognisko. Smaczne kiełbaski i gorąca herbata umilały nam rozmowy. Do domów wróciliśmy zintegrowani i zadowoleni. Dawid Kajszczarek Foto: Angelika Kacprzak, Zuzanna Kawka, Renata Saramonowicz 10 Casper • wrzesień - październik - listopad 2013 Z życia szkoły O ciepliku i innych pomysłach z termodynamiki Hasło to było motywem przewodnim tegorocznych pokazów organizowanych przez Instytut Fizyki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Tradycyjnie w wykładzie uczestniczyli uczniowie naszego liceum, tym razem klasy Ic oraz IIIa. Ów wykład, urozmaicony wieloma doświadczeniami, pomógł nam zrozumieć pra- wa, którymi rządzi się termodynamika. Przemiany fizyczne i chemiczne oraz ich energetyczne efekty dokonywały się na naszych oczach, wzbudzając zainteresowanie uczestników. Po raz kolejny pracownicy naukowi UMK stanęli na wysokości zadania, co sprawiło, iż z niecierpliwością czekamy na poka- Integracji ciąg dalszy Choć wakacje się skończyły i zaczęła się nauka, nasza klasa (2c) wyjątkowo miała ochotę na wspólne spędzenie czasu. Wiadomo - nic tak nie łączy jak przegadane i nieprzespane noce. Szybka decyzja i w trzy dni wyjazd został dopięty. Cel –ośrodek wczasowy w Lidzbarku no i oczywiście konieczne „zaliczanie” po drodze muzeów. Tak więc, 12 września wraz z sorami: S.Klarzakiem, M.Michalskim, A.Ciurlejem oraz G.Stolińskim pojechaliśmy do Sierpca, gdzie zwiedzaliśmy Muzeum Wsi Mazowieckiej. Oczywiście największą atrakcją były „zabytkowe” kury, kaczki oraz kozy, a płeć piękną bardzo uszczęśliwiło spotkanie studentów architektury. Po dotarciu do Lidzbarka, napełnieniu brzuszków i rozlokowaniu się w domkach, postanowiliśmy uzupełnić swoje zaopatrzenie. Przeszliśmy wiele kilometrów i nigdzie nie mogliśmy odnaleźć obiecanego marketu. Na szczęście nasz nowo poznany kolega, Mateusz (pozdrawiamy), pomógł nam odnaleźć drogę. Mimo deszczowej pogody i przemoczonych butów humory nam dopisywały. Wieczorem czas umilała głośna muzyka, a po 22 odbywały się wielogodzinne nocne rozmowy. Nawet przewodniczący naszej klasy, na co dzień poważny i odpowiedzialny, dał się porwać Casper • wrzesień - październik - listopad 2013 zy w kolejnym roku. Po wzbudzającym podziw wykładzie, młodzież zwiedziła starówkę, zaopatrując się tradycyjnie w toruńskie pierniki. Choć nie obyło się bez przygód (konieczność wymiany koła w autokarze), ze śpiewem na ustach wróciliśmy do Kutna. Sylwia Kryska dobrej zabawie. Następnego dnia zaspani i zmęczeni wybraliśmy się do zamku w Brodnicy, a potem do średniowiecznego zamku krzyżackiego w Golubiu-Dobrzyniu. Zaciekawiła nas wnęka, w której niegdyś stało łóżko księżniczki, a dziś według legendy spełnia życzenia. Każdy z nas ma nadzieję, że okaże się to prawdą. Ogromną atrakcją okazały się także dyby znajdujące się na dziedzińcu. Rzecz jasna nie obyło się bez próby zakucia w nie sorów. Niestety… byli nieugięci… Po krótkim postoju we Włocławku – oczywiście McDonald’s, wróciliśmy do Kutna. Jak widać piątek 13-go nie zawsze okazuje się być pechowym. Mamy nadzieję, że będzie więcej takich wyjazdów. Tekst i foto Sylwia Kryska 11 Z życia szkoły Święto pedagogów świętem uczniów Tradycyjnie 14 października w naszej szkole odbyły się obchody Święta Edukacji Narodowej zorganizowana przez klasę IIIa. Tego dnia uczniowie, ku ogólnej radości, zwolnieni byli z zajęć lekcyjnych, zaś nauczyciele i pracownicy szkoły otrzymali zasłużone nagrody i podziękowania za ich dotychczasową pracę w Kasprowiczu. Z zaproszeń skorzystała również część dawnej kadry pedagogicznej: państwo Stanisława i Zbigniew Korowajscy, pani Ewa Bończak - Korowajska, pani Anna Marciniak Ladko, pani Halina Kamińska, pani Elżbieta Bartosiewicz oraz pan Zbigniew Kawka. Nagrody od dyrektor szkoły pani Barbary Rostek - Nowackiej otrzymali w tym 12 roku: p. Agnieszka Jaskuła, p. Dorota Kępińska, p. Urszula Matusiak, p. Agnieszka Myśliwiec, p. Kamil Kobus, p. Marcin Michalski oraz p. Piotr Staniszewski. Uhonorowano także pracowników szkoły. Wyróżnione przez starostę kutnowskiego zostały natomiast: pani Dorota Dobiecka - Stańska i pani Anna Adamowska. Prowadzący spotkanie Maciej Młodziejewski i Klementyna Kępińska uraczyli nas ciekawą oprawą wydarzenia. Dzięki staraniom naszych kolegów i koleżanek z biol - chemu mogliśmy obejrzeć fragment filmu „W moim śnie”, który ukazał fantastyczne wspomnienia czasów szkolnych wielu absolwentów, między innymi pana Prezydenta Miasta Kutno Zbigniewa Burzyńskiego i jego żony oraz Krzysztofa Michalskiego, którego mama jest zapisana pod numerem 1 na liście absolwentów. Mogliśmy również poznać początki pracy naszych nauczycieli w prezentacji multimedialnej. Salwy serdecznego śmiechu wywołały zdjęcia poszczególnych profesorów, którzy oglądając film, również byli rozbawieni. Całość uświetnił występ zespołu muzycznego naszych uczniów w składzie: Rafał Banasiak, Katarzyna Ciostek, Mikołaj Grabowski, Angelika Iwoła, Zuzanna Kawka, Maciej Król, Maciej Piotrowski, Jakub Wasiak, Zofia Wasilewska. Nad całością imprezy czuwał wychowawca klasy IIIa - p. Marcin Michalski. Pan Artur Ciurlej, opiekun samorządu uczniowskiego, tak wypowiada się o organizacji przedsięwzięcia: „Oceniam ją bardzo wysoko. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania, całość przeprowadzono w bardzo ciekawy sposób. Mieliśmy akcent zarówno artystyczny, jak i wspomnieniowy. Właśnie idę na spotkanie z moimi dawnymi nauczycielami. Widziałem, iż pojawił się pan profesor Korowajski, który uczył mnie przysposobienia obronnego - niezapomniane chwile. Zauważyłem również pana profesora Kawkę - mojego mentora, który na nowo rozbudził moją miłość do historii, panią profesor Bończak - Korowajską uczącą mnie przez 4 lata języka rosyjskiego”. Pan Ciurlej wspomniał w swojej wypowiedzi pana Kawkę. Mnie i Łukaszowi Stawirowskiemu udało się zadać panu Kawce kilka pytań dotyczących jego pracy w Kasprowiczu, co najbardziej zapadło mu w pamięć oraz do jakiego wspomnienia wraca z uśmiechem na ustach. „Pracowałem w szkole 36 lat i okres ten wspominam bardzo dobrze. Z Kasprowicza pamiętam trzech panów K. - Kominiaka, Klarzaka i Kawkę, którzy bardzo dużo wymagali zarówno od siebie, jak i od uczniów. Wydaje mi się, że najzabawniejszą sytuacją w czasie mojej kariery był moment przyjęcia mnie do pracy. Otóż przyszedłem do szkoły w kolorowej koszulce, jeansach i z długimi włosami. Pan dyrektor spytał - Czego tu szukasz? Pracy - odpowiedziałem. Na to on odrzekł: To przyjdź we wrześniu. To wspomnienie bawi mnie do dziś”. Poza panem Kawką mieliśmy okazję zadać kilka pytań panu Zbigniewowi Korowajskiemu. Pan Korowajski, który jest uważany za swoistą ikonę Kasprowicza, chętnie zgodził się na wypowiedź. „Spędziłem w szkole grubo po nad 40 lat. Pracę zaczynałem jeszcze Casper • wrzesień - październik - listopad 2013 Z życia szkoły w starym budynku liceum przy ulicy Staszica. Uczyłem techniki, jak i przysposobienia obronnego”. Zapytany o śmieszne sytuacje, które zdarzały się w szkole, powiedział: „Z wieloma zabawnymi sytuacjami stykałem się szczególnie podczas nauczania drugiego z wymienionych przedmiotów. Na ten przykład na zawodach sanitarnych w ramach PO zdarzały się przypadki, gdy ranny spadał z noszy, oczywiście nic się mu przy tym złego nie działo. Na technice z kolei, gdzie dziewczyny uczyły się m.in. wbijać gwoździe, zdarzały się przypadki obicia młotkiem palców”. Ciekawiło nas, czy pan Korowajski, doświadczony belfer, zdecydowałby się drugi raz na wybór tego zawodu oraz co myśli na temat dzisiejszej młodzieży. „Gdybym miał jeszcze raz stanąć przed wyborem, uczyłbym tego samego właśnie w tej szkole, nawet z lekkim wskazaniem na technikę, ponieważ jestem pod wrażeniem postępu technicznego jaki nastąpił na przestrzeni lat. Młodzież jest natomiast wyższa, bardziej wysportowana, dziewczyny są ładniejsze. Bardzo jestem rad, iż nie ma już mundurków”. Zastanawialiśmy się też, czy spodobała się mu dzisiejsza uroczystość, na co zdecydowanie odpowiedział: „Bardzo, szczególnie ze względu na miłe wspomnienia oraz miłych uczniów”. Ostatnim punktem naszej rozmowy z tym niezwykle ciekawym człowiekiem, było pytanie odnośnie nawyków nauczyciela nie pracującego już w zawodzie - „Na emeryturze również nie unikam sytuacji związanych z wieloletnią pracą. Z racji tego, że na lekcjach zawsze wiele się mówiło i ten nawyk pozostał, często rodzina nie chce mnie słuchać. Cóż, jest to jednak skrzywienie zawodowe ;-). Zdarza się też zwrócić komuś uwagę, co prawda nie złośliwie, ale jednak. Czasem strofuję rodzinę i wnuki”. Kamila Ostrowicka i Olga Jóźwiak zdołały zamienić kilka słów z panią Stanisławą Korowajską. Dziewczyny spytały panią Korowajską o ramy czasowe jej pracy w szkole i informacje z nią związane. „Pracowałam tutaj w latach 1964-94, a później jeszcze na pół etatu do 2000 roku. Uczyłam historii i wiedzy o społeczeństwie. Przez pewien czas byłam wicedyrektorem, a kiedy w 1994 roku przeszłam na emeryturę, zaczęłam pracować w szkolnej bibliotece”. Kamila i Olga postanowiły dowiedzieć się, jakie sytuacje z tego okresu pani Stanisława najczęściej wspomina. „Zabawnych sytuacji było wiele. Bardzo mile wspominam studniówki. Zawsze świetnie bawiłam się z uczniami, głównie ze względu na to, że byłam bardzo młoda, gdy zaczęłam uczyć. Rozpoczynając pracę w szkole, czyli po studiach, miałam dwadzieścia dwa lata. Kilka razy nawet zdarzyło mi się, że ktoś wziął mnie za nową dziewczynę, któregoś z uczniów (śmiech)”. Ostatnie pytania miały na celu uzyskać informacje, czy pani Korowajska tęskni za swoją pracą oraz jakie wydarzenie najbardziej zapadło jej w pamięć. „Z tą szkołą czuję się szczególnie związana. Bardzo mile wspo- Casper • wrzesień - październik - listopad 2013 minam pracę tutaj. Nie wiem, czy potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Może pożegnanie? Może ostatni rok pracy, ostatnie miesiące? Pamiętam uroczystość, związaną z odejściem na emeryturę. To zawsze jest smutny i wzruszający moment w pracy nauczyciela. Co prawda nie należę do najmłodszych i długo już nie pracuję, ale uważam, że jestem na tyle umysłowo sprawna, że mogłabym wrócić do pracy. Nie negując pracy młodych nauczycieli, uważam że przy moim doświadczeniu, w przypadku klas humanistycznych, przygotowanie do matury mogłoby się okazać bardzo efektywne”. Dla nas była to wielka przyjemność móc porozmawiać z nauczycielami, których nazwiska są dziś synonimem słów „II LO w Kutnie”. Miło było spotkać się z osobami, które tak wiele wniosły w historię naszej szkoły. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku będziemy mieli możliwość znów się z nimi zobaczyć. Czarek Grzyb 13 Wywiady Poznaj belfra swego... czyli inaczej o nauczycielach Nauczyciel to człowiek taki jak my. Ten cykl „wywiadów” ma za zadanie pokazać belfrów z zupełnie innego punktu widzenia. Ich zainteresowania, pasje i w ogóle ciekawostki o kadrze uczących nas ludzi. Dominika Durska Klaudia Mucha Sorka Anna Ambroziak Sor Kamil Kobus - nauczycielka języka polskiego, urodzona - tajne/poufne; znak zodiaku: Wodnik. Ma syna Piotra 1. Ulubione zwierzę: kot 2. Numer buta: 38 3. Ulubiony kolor: niebieski 4. Ulubiony rodzaj muzyki/ wykonawca: zbliżona do jazzu; Grzegorz Turnau 5. Ulubiony film/ aktor: „Brzezina”- Andrzej Wajda; Gustaw Holoubek 6. Czy umie pani gotować? Ulubiona potrawa, którą lubi pani przyrządzać? Nie umiem i nie lubię gotować. Lubię przyrządzać zupę cebulową 7. Najzabawniejsze wspomnienie ze studiów Trudno mi wyróżnić jakieś, jednak z sentymentem wracam pamięcią do rajdów górskich. Byłam członkiem Klubu Górskiego „Halny”, który do tej pory działa przy Politechnice Poznańskiej 8. Co najbardziej ceni pani w swojej pracy? Czy taki wybór zawodu był przemyślany? Najbardziej cenię kontakty z ludźmi. Chciałam studiować polonistykę, nie musiałam zdawać egzaminów na studia, a pracę polubiłam w trakcie 9. Najśmieszniejsze wspomnienie związane z pani pracą W pierwszym roku mojej pracy byłam wychowawczynią VIII klasy. Gdy jeździliśmy razem na wycieczki, to często pytano, czy grupa ma jakiegoś opiekuna. // Pamiętam też cytat ze starej matury: Stasia Bozowska umarła, ale zawsze się cieszyła i gdyby mogła, zrobiłaby jeszcze więcej 10. Najbardziej w sobie lubię/ nie lubię…. Najbardziej lubię w sobie spontaniczność, a nie lubię lenistwa. 11. Moje motto życiowe… „Kto żyje bez szaleństwa jest mniej rozsądny niż mniema”François de La Rochefoucauld 12. Mój sposób na relaks… Podróżowanie, wycieczki 13. Kim chciała pani zostać będąc dzieckiem? Baletnicą 14. Niezapomniane wspomnienie z dzieciństwa Pamiętam pierwszy wyjazd z rodzicami do domku kampingowego nad rzeką 15. Pierwsze poważne zauroczenie To było w 7 klasie szkoły podstawowej. Kolega był w klasie wyżej. Miał na imię Krzysiek 16. Jakie ma pani pasje/ zainteresowania? Jestem urodzoną turystką, uwielbiam zwiedzać, organizować wycieczki. W czasie kiedy nie mogę wyjechać planuje kolejne wypady - nauczyciel języka niemieckiego, data urodzenia - 3 kwietnia…, znak zodiaku: Baran. Ma dwoje dzieci: Amelię i Antoniego. 1. Ulubione zwierzę: gepard 2. Numer buta: 45 3. Ulubiony kolor: zielony, niebieski, czerwony i czarny 4. Ulubiony rodzaj muzyki: rock, ale jestem otwarty na różne brzmienia 5. Ulubiony aktor: Al Pacino, Jack Nicholson 6. Czy umie pan gotować? Ulubiona potrawa, którą lubi pan przyrządzać? Umiem gotować. Lubię przyrządzać dania chińskie 7. Najzabawniejsze wspomnienie ze studiów Jechałem autostopem w Niemczech, niedaleko miejscowości Minden zabrał mnie młody chłopak. Zaraz jak ruszyliśmy zadał mi pytanie: Czy nie boję się sam podróżować, bo tyle się słyszy o seryjnych mordercach? Dalsza część podróży upłynęła mi w dosyć nerwowej atmosferze, wyczekiwałem momentu, w którym będę mógł w końcu wysiąść 8. Co najbardziej ceni pan w swojej pracy? Czy taki wybór zawodu był przemyślany? Kontakt z młodzieżą i satysfakcja z pracy. Jeżeli chodzi o wybór zawodu to brałem pod uwagę opcje bycia nauczycielem 9. Najśmieszniejsze wspomnienie związane z pan pracą Było dużo zabawnych sytuacji, trudno jest wybrać konkretną. Wyjazd na narty z grupą młodzieży podczas, którego stawiałem pierwsze kroki na stoku 10. Najbardziej w sobie lubię… Lubię siebie, a najbardziej optymizm 11. Moje motto życiowe… Nie mam, po prostu cieszę się życiem 12. Mój sposób na relaks… Świeże powietrze, muzyka, sport 13. Kim chciał pan zostać będąc dzieckiem? Biologiem 14. Niezapomniane wspomnienie z dzieciństwa Wakacje u babci 15. Pierwsze poważne zauroczenie To było w żłobku, Kasia była w tej samej grupie, była moją rówieśniczką 16. Jakie ma pan pasje/ zainteresowania? Czytam książki, najczęściej kryminały Dominika Durska i Klaudia Mucha 14 Casper • wrzesień - październik - listopad 2013 Z życia szkoły 60 rajd na 60 – lecie „Kasprowicza” Beskid Mały Jest środa. Dwudziesty piąty dzień września. Godzina 2.57. Noc. Grupa ludzi. Jeden pociąg. A przed nimi jeden cel. Tym razem Bielsko-Biała. Tak to się zaczęło. Tak się zaczynało zawsze. A był to już 60 pieszy rajd górski organizowany przez nauczycielki: Dorotę DobieckąStańską oraz Annę Ambroziak. Zorganizowany w 60. roku działania II Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Kasprowicza w Kutnie. Przypadek? Nie wiem. Trudno rozwikłać nici losu. Tym razem naszym celem był Beskid Mały, a punktem rozpoczęcia wycieczki Bielsko-Biała Straconka. Pierwszy dzień okazał się przyjemnie słoneczny. Po pokonaniu dwunastu kilometrów (na rozgrzewkę?) dotarliśmy do schroniska na Magurce Wilkowickiej (909 m n.p.m., ale 500 m podejścia). Następny dzień marszu rozpoczął się punktualnie (albo prawie) o godzinie 10.00. Wędrując niebieskim szlakiem zdobyliśmy najwyższy szczyt całego pasma – Czupel (933 m n.p.m., jeden ze szczytów ,,korony gór polskich”!). Po kilku następnych godzinach marszu dotarliśmy na zaporę Tresna. Ważnym punktem dnia okazało się zwiedzanie elektrowni Porąbka-Żar, jednej z największych w Polsce elektrowni szczytowo-pompowych i najciekawiej położonej – we wnętrzu góry Żar. Następny dzień był najbardziej emocjonujący, musieliśmy zmierzyć się z dużą odległością (21 kilometrów), by móc spokojnie zasnąć w schronisku Leskowiec. Początek wędrówki to wjazd kolejką górską na Żar (761m n.p.m.) i kolejna niecodzienna atrakcja – górny zbiornik elektrowni na samym szycie góry. Połowa trasy została skonsumowana w karczmie ,,Na Kocierzu” (gdzie było, nawiasem mówiąc, piekielnie drogo). Jeszcze weszliśmy na Potrójną (884 m n.p.m.) i Leskowiec (922 m n.p.m.), by już po zmroku dotrzeć do gościnnego schroniska. Ostatniego dnia ruszyliśmy w drogę do Inwałdu, skąd pociągiem mieliśmy dotrzeć do Bielska-Białej. Rajd był ,,zaliczony” – zgubiliśmy szlak, z powodu budowy drogi oznakowania nagle ,,zniknęły” i trzeba było szukać alternatywnej trasy. Na szczęście dojechaliśmy do Bielska na czas. W pociągu Bielsko-Biała – Kutno emocje z rajdu powoli zaczęły opadać, a podróżników zmorzył sen. Jeszcze tylko o 1.06 na kutnowskim peronie ustaliliśmy, że na następny rajd już się zapisujemy. I tylko maturzystki posmutniały… Do zobaczenia w maju! Marcel Chodorowski Casper • wrzesień - październik - listopad 2013 15 Opowiadanie Maciej Kaźmierczak PASJA Wieczór nadciągnął szybko, wraz z ciemnymi chmurami zwiastującymi ulewny deszcz. Ostatnie promienie słońca schowały się za horyzontem już pół godziny temu. Miasteczko zapadło w kilkugodzinną drzemkę. W chwili, gdy zgasło światło, ptaki przestały świergotać. Szum drzew wzmógł się. Ruchy powietrza z każdą chwilą stawały się coraz silniejsze. Ludzie pochowali się wswych domach, szczelnie zasłaniając okna i blokując wejścia na wszelkie możliwe sposoby. Wśród nocy zradzała się wichura, w asyście coraz jaśniejszych błysków i głębokiego milczenia. Trzask zamykanych drzwi dużego, czarnego samochodu rozdarł ciszę przed burzą. Polę widzenia przecięła jakaś samotna postać, pędząca w sobie tylko znanym kierunku. Po chwili załączany silnik zmącił zastygłe powietrze i wzbił w niebo kłęby szarego dymu. Dwa jasne reflektory rozjaśniły zapadły w mroku świat. Dźwięk komórki ostatecznie zburzył wszelki porządek. Na przedniej szybie auta roztrysnęły się pierwsze krople deszczu. – Tak, słucham? Z głośnika telefonu wydobył się nieprzyjemny szum, po chwili gdzieś w oddali zahuczały gromkie słowa, których echo przybliżało się powoli. – Słucham! – Ostrzej zakrzyknął ksiądz Marek. Już miał się rozłączyć, gdy nagle ktoś się odezwał. – On tu jest… Księże Marku, on tu jest. – Kto jest? Z kim rozmawiam? Chwila ciszy, potem znów przeciągły szum. Słowa przerodziły się w krzyk, potem szloch i piskliwe pojękiwanie. – On tu jest. Nie wiemy, co mamy robić. – Kto mówi? – Zdzi… Zdzisław Jadczak z Hotelu Jaśniepańskiego. On… Nie wiemy, co mamy zrobić – powtórzył. – Trzeba było od razu mówić, że to pan. – Ksiądz wygodniej rozsiadł się w fotelu, rozluźnił mocno napięte dotychczas mięśnie. – Niech pan spokojnie powie, co się stało. – Nie wiem… Nie wiem, co się stało. On przyszedł nagle, nie wiemy po co. Ani dlaczego. – Kto taki? Znów chwila ciszy, tym razem jednak 16 znacznie krótsza. – Niech ksiądz do nas przyjedzie. – Proszę mi wybaczyć, lecz śpieszę się do kurii. Mam pilną sprawę do załatwienia. – Błagam księdza, niech ksiądz przyjedzie. – Pan Zdzisław szlochał do słuchawki. – Nie wiemy, co mamy zrobić. Błagam…. – Zaskomlał przeciągle. Ksiądz Marek spojrzał na podświetloną tarczę zegarka obok tablicy rozdzielczej. Miał jeszcze dwie godziny, na podróż potrzebował niewiele ponad godzinę. Chciał wstąpić po drodze coś zjeść, ale... – Dobrze, będę za pięć minut. Nikt nie odpowiedział. Łączność z hotelem zerwała się. Ksiądz przełknął ślinę, której nadmiar zebrał mu się na języku. Odłożył telefon do teczki i położył ją na fotelu pasażera. Wrzucił jedynkę i odjechał. Po chwili zniknął w gąszczu budynków, powoli przedzierając się przez nieoświetlone uliczki miasteczka. *** Hotel Jaśniepański był wąskim, trzypiętrowym budynkiem z pionowym, żółtym neonem na węższej ze ścian, obok którego błyszczała jedna, złota gwiazda. Ksiądz Marek zatrzymał samochód na ostatnim miejscu parkingowym i odczekał dobrą minutę, zanim zgasił silnik. Przez dłuższą chwilę wpatrywał się w kwadratowe okna hotelu, wychodzące na parking. Bywał tutaj już kilkakrotnie, toteż znał mniej więcej rozkład pomieszczeń. Wiedział, że teraz światła paliły się w portierni, w pomieszczeniu dla obsługi i w pokoju na najwyższym piętrze. W ostatnim oknie coś się poruszyło. Firanka zadrgała, przed szybą mignęła jakaś postać, która szybkim ruchem zaciągnęła grubą zasłonę. Cień oddalił się. Światło nagle zgasło. Ksiądz wyszedł na zewnątrz w chwili, gdy deszcz zamieniał się w ulewę. Zamknął samochód i szybkim krokiem skierował się w stronę grubych, drewnianych drzwi, które ktoś otworzył, gdy ten zbliżył się na odległość kilku kroków. – Dziękuję księdzu. To był pan Zdzisław. Ksiądz Marek jeszcze nigdy nie widział go tak rozdygotanego, z podpuchniętymi oczami i z potarganą fryzurą, jakby dosłownie przed chwilą wyrwano go z sennego koszmaru. Wpuścił księdza i delikatnie zamknął za nim drzwi. W środku znajdowała się jeszcze jedna osoba: stary, pomarszczony na twarzy mężczyzna o błyszczącej łysinie, odbijającej światło stojącej na kamiennym blacie lampki. Oczy miał mocno zaczerwienione, jakby płakał. W kącikach ust widniały połyskujące kropelki śliny. – Co się stało? – Ksiądz od razu przeszedł do konkretów, dłonią strzepując z płaszcza krople wody. – Panie Andrzeju? – Właściciel chrząknął znacząco. Zagadnięty wbił lodowate spojrzenie w gościa. – Pojawił się nagle. Wszedł i poprosił o pokój na najwyższym piętrze – relacjonował recepcjonista z wymuszanym spokojem. – Powiedział, że nam zapłaci, gdy to wszystko już skończy. Chciał ciszy i spokoju. Portier wyszedł zza lady i podszedł do księdza. Wziął go pod rękę i zaczął prowadzić w stronę schodów. Drżącym głosem opowiadał dalej. Casper • wrzesień - październik - listopad 2013 Z życia szkoły – O nic nie pytał. Poprosił jedynie o klucz. Gdy mu go wręczyłem, ruszył na górę, wiedząc najwyraźniej, gdzie ma iść. Weszli na pokryte czerwonym dywanem stopnie. Pan Zdzisław nieśmiało kroczył ich śladem. – Po chwili rozległ się trzask zamykanych drzwi, a po kilku minutach zadzwonił telefon. To był on. Spytał, czy jest możliwość zamówienia kilku rzeczy. Odparłem, że i owszem, jeżeli tylko znajdzie się to w naszej lodówce, bądź sklepie opodal. Zamówił dwa Lechy, polecił, żeby były schłodzone; oraz paczkę żelków-misiów. Zdziwiłem się trochę, ale posłałem panią Kasię do spożywczego. My mieliśmy tylko piwo. Znajdowali się już na piętrze. Kolejne schody i następne piętro. Po chwili dotarli na ostatnią kondygnację. – Ta przyszła po pięciu minutach i zaniosła zamówienie na górę. Gdy wróciła, nic się nie odezwała, tylko pognała do kościoła. Nie mam jej tego za złe. Ksiądz przypomniał sobie biegnącą pustą ulicą postać, która dopadła do zamkniętych na klucz drzwi jego przybytku i zaczęła się z nimi mocować. On sam siedział w samochodzie i nie ruszał się. Odjechał dopiero, gdy tajemnicza osoba osunęła się w ziemię i skuliła w smaganym wiatrem kącie. Stanęli przed wejściem do jedynego wynajętego pokoju. Stara deska zaskrzypiała pod stopą właściciela, który stanął tuż za nimi. – Czy… – zaczął ksiądz. – Nie ma innego sposobu, jak tylko tam wejść i zobaczyć na własne oczy, co i jak. – Ale… Prosił, aby mu nie przeszkadzać… Recepcjonista zebrał w sobie resztki silnej woli i nacisnął gwałtownie na srebrną klamkę. Drzwi otworzyły się bezszelestnie, wpuszczając do zalanego półcieniem pomieszczenia jasny prostokąt z cieniem trzech osób w środku. Pokój był mały. Umeblowanie też dość skromne: łóżko, jednodrzwiowa szafa, komoda z trzema szufladami i biurko, przy którym siedział wysoki, chudy, półnagi - jedynie z przepaską na biodrach - mężczyzna z długimi włosami. Dopiero kilka sekund po tym, jak drzwi się otworzyły, obrócił twarz w stro- nę przybyszów, patrząc na nich pokrążonymi oczami, wiszącymi nad wychudłymi policzkami, na których widniały cieniutkie zacieki zakrzepłej krwi, niegdyś spływające z pokaleczonego czoła. Klawiatura stojącego na biurku laptopa była cała zalana ciemną cieczą, skapującą z na nowo otwierających się ran na dłoniach. Gdy obrócił głowę, na cień trzech sylwetek padł niebieski blask, bijący od malutkiego monitora. Na prawo od klawiatury stały dwie butelki piwa, jedną z nich już otworzono. Nigdzie nie było widać otwieracza. Po drugiej natomiast rozsypano różnokolorowe żelki w kształcie misiów. Ksiądz zrobił krok do przodu, próbując dostrzec, co napisane jest na górnej części wyświetlacza. Dopiero gdy przekroczył próg, był w stanie odczytać biały napis: – Facebook. Mężczyzna uśmiechnął się delikatnie, szerzej rozwierając powieki przekrwionych oczu. – Nie mogłem się powstrzymać. Luty 2013 Ogólnopolski Tydzień Kariery W ramach Ogólnopolskiego Tygodnia Kariery uczniowie klas trzecich uczestniczyli w zajęciach warsztatowych, które odbyły się w Powiatowym Urzędzie Pracy. Zajęcia te dotyczyły odpowiedniego wyboru dalszej drogi edukacji oraz wyboru odpowiedniego zawodu. Po przybyciu na miejsce maturzyści zostali podzieleni na dwie grupy. Pierwszą grupą zajęła się pani Elżbieta Kazimierczak- doradca zawodowy - I stopnia, zaś drugą pani Agnieszka Ratajczyk doradca zawodowy II stopnia. W trakcie zajęć trzecioklasiści rozwiązywali test o profilu zainteresowań, który miał na celu sprawdzenie umiejętności i kompetencji jakie posiada osoba rozwiązująca test oraz jaka praca jest dla niej odpowiednia. Obie doradczynie zawodowe podpierając się prezentacjami multimedialnymi przedstawiły nowe kierunki, które zostały utworzone w roku akademickim 2013/2014 na wyższych uczelniach oraz opowiedziały o atrakcyjności poszczególnych zawodów w kontekście ofert pracy. Ponadto pracownice PUP-u opowiedziały jak wygląda rejestracja osób bezrobotnych, ubie- Casper • wrzesień - październik - listopad 2013 ganie się o staż oraz korzystanie z ofert pracodawców. Na koniec pobytu obie panie życzyły tegorocznym maturzystom połamania długopisów oraz zdania matury tak, by Powiatowy Urząd Pracy nie był przez nich odwiedzany. Ogólnopolski Tydzień Kariery stał się także pretekstem do odwiedzenia naszej szkoły przez pedagoga Annę Burchard i psychologa Joannę Szczepańską z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Kutnie. Panie przeprowadziły warsztaty w klasach II i III dotyczące wyboru zawodu i podejmowania decyzji dotyczących przyszłego zawodu. Katarzyna Ciostek 17 Muzyka Kings Of Leon z nowym krążkiem! Istnieją na świecie takie płyty, które po pierwszym przesłuchaniu nie dają nam wielkiej radości. Jeśli będziemy w stanie wrócic do tej płyty i przesłuchać ją po raz drugi, coś zacznie do nas trafiać. Przy trzecim razie zaczynamy się przy niej dobrze bawić, a później uznamy ją za jedną z lepszych. Płyta „Mechanical Bull" do takich nie należy :) Jest ona od początku do końca świetna. No dobra... miałem moment zawahania, jak pierwszy raz ją usłyszałem, ale była wtedy późna noc i więcej spałem niż słuchałem. Już pierwszy kawałek „Supersoaker”, przy pierwszym dźwięku gitary, daje nam do zrozumienia, że „Kingsi", grają po prostu jak „Kngsi". W swoim genialnym, jak dla mnie, oryginalnym stylu, zalatujacym troszkę Texasem i jednocześnie Surf Rockiem. Chyba nie da się tego opisać, ale na szczęście możemy tego posłuchać. „Kto to/co to ten Kings Of Leon?" Jay Z – Magna Carta... Holy Grail Różnie kończyły się moje spotkania z twórczością "Króla". Dla wielu geniusz, najlepszy ze wszystkich, dla innych człowiek, który po prostu tworzy muzykę. Ja trwałem pośrodku - jako neutralny słuchacz. Gdy usłyszałem pierwszy raz flagowy utwór płyty pt. Holy Grail z Justinem Timberlakem, przeszedł mnie dreszcz. Justin zrobił na mnie wielkie wrażenie na tym bicie, a gdy usłyszałem głos Jaya, wiedziałem, że ta płyta to coś wielkiego. I nie zawiodłem się. Zawierająca szesnaście kawałków obecna platyna zrobiona jest w newschoolowy sposób, często minimalistycznym, lecz bez przesady. Timbaland, który zajął się produkcją większości tracków wykonał genialną robotę. Co do gości, na płycie udzielili się Justin Timberlake (wyżej wspomniany gość Holy Graila), Rick Ross, Frank Ocean, Beyonce, Nas i Pharell Williams. Co do głównego artysty, Jay Z po raz kolejny czaruje swoim flow. Dzięki niemu jest tak kochany oraz tak nielubiany. Trzeba się mocno wsłuchać w jego przekaz, a wtedy bez problemu zrozumiemy formę, czyli jego niecodzienny sposób nawijki. Podsumowując, "Magna Carta... Holy Grail" to bardzo dobra płyta, obok której nie można przejść obojętnie. Zadowoli ona każdego (minimaliści pokochają Toma Forda, fani dropu i bassu polubią F.U.T.W.). Lecz nie jest to płyta wspaniała do granic możliwości. Według mnie, płyty "Kingdom Come" lub "American Gangster" nie odstają zbytnio od nowej produkcji, lecz polecam wszystkim zapoznać się z dyskografią obecnego "Króla". Maciej Król Zespół pojawił sie z płytą „Youth and Young Manhood” i najbardziej znanym kawałkiem „Red Morning Light", którego napewno z sentymentalną łezką pamięta każdy gracz FIFY 2004. Dalej panowie wydali jeszcze dwa albumy, aż do momentu „Only by the Night”, z którego wywodzą się takie przeboje, jak „Sex on Fire" czy „Use Somebody”, no i jeszcze „Closer". Po tym sukcesie, dwa lata przed końcem świata, nagrali płyte „Come Around Sundown", po to, aby w 2013 ujrzała światło dzienne „Mechanical Bull". Wracając... Takie kawałki, jak „Beautiful War", czy „Supersoaker" dają kopa! Ballada „Wait For Me" też co najmniej 3 mendle :) Słuchając „Coming Back Again", mam wrażenie, jakbym jechał pustą drogą w nocy, gdy pada deszcz, a w tle widzę migające latarnie miast. Te kawałki po prostu przemycają w sobie coś magicznego i w pełni oddają klimat „kingsów" :) Gorąco polecam płytę „Mechanical Bull" zespołu Królowie Leona! Maciej Jabłoński 18 Casper • wrzesień - październik - listopad 2013 Nasze hobby Słońce, Mazury, wiatr i woda - czyli wakacje pod żaglami Wakacje, czas, na który każdy uczeń oczekuje, czas zabaw i przygód, beztroskich imprez i wypadów ze znajomymi czy rodziną. Te dwa miesiące dają nam czas, aby rozwijać nasze zainteresowania, pasje bądź hobby. Chciałbym kontynuować pisanie o jednej z moich pasji, jaką jest żeglarstwo. W poprzednim wydaniu C@spra ukazał się mój artykuł z przygody w Chorwacji, tym razem chciałbym opisać Wam miejsce, równie malownicze, równie piękne i urodziwe jak skąpana w słońcu Dalmacja oraz moją przygodę żeglarską. Mazury, kraina geograficzna w północno wschodniej Polsce, zastanawiacie się, czemu porównuję Mazury do Dalmacji? Choćby, dlatego, że nasze „zielone płuca” są równie piękne i przyjazne dla początkujących żeglarzy jak chorwacka Dalmacja. W minione wakacje wybrałem się na Mazury, aby poznać je od trochę innej strony. Dla wielu z nas Mazury, czy wypoczynek w Polsce jest czymś nudnym, bez perspektyw i oczywiście pogoda... Cóż, taki urok naszego kraju niestety, ale z pewnością warto odkrywać jego piękne miejsca. Postanowiłem wystartować ze stanicy żeglarskiej w Krzyżach na Jeziorze Nidzkim. Już samo miejsce urzeka serce, cisza, spokój, brak plażowiczów, z dala od cywilizacji, piękne lasy, dzikie ptactwo, ryby i oczywiście wspaniała okazja do żeglowania. Wiatr sprzyja, pogoda również, a wszechobecna cisza skłania do medytacji, tylko ja i woda. Płynąc powoli niesiony wiatrem rozglądałem się i nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Widok jaki rozpościera się przed żeglarzem jest niesamowity. Jezioro ze wszystkich stron otoczone dzikimi lasami, brak śladów człowieka na brzegach. Gdyby nie inni żeglarze i świadomość, że to prawie centrum Mazur, moglibyśmy zatracić się w tym widoku. Słysząc jedynie szum wiatru i lekkie łopotanie żagli dociera do mnie dźwięk, który już w niewielu miejscach w Polsce możemy usłyszeć. Orzeł bielik, jeden z najpiękniejszych i najdostojniejszych ptaków drapieżnych w naszym kraju, krąży nad wodą i lasami w poszukiwaniu pożywienia. Widok dzikiego orła krążącego kilkaset metrów nade mną zaparł mi dech, niegdyś, jako dziecko marzyłem o takim widoku. Ten wspaniały drapieżnik będzie towarzyszył mi w późniejszej podróży przez Jeziora Mazurskie. Dalszą cześć podróży zajęło mi przepłynięcie przez Ruciane Nida oraz śluzowanie na Guziance. Po śluzowaniu wypłynąłem na Jezioro Bełdany. Nazwa tego jeziora nie wzięła się bez powodu, wiatr na tym jeziorze dosłownie „bełda”, jest nieobliczalny. Raz po raz człapałem się przy słabym wietrze koło 1B a nawet 0,5B, a zdarzało się i ostro pohalsować przy 5-6B. Jak wspomniałem Bełdany są nieprzewidywalne. To jezioro również uraczy każdego żeglarza swym wspaniałym krajobrazem, lecz tu niestety ciszę zaburzają odgłosy silników i statków wycieczkowych. Żeglując przez Bełdany napawałem się widokiem skąpanego w słońcu jeziora i zieleni drzew rozpościerającej się po sam horyzont. Postanowiłem zatrzymać się na tzw. bindudze, czyli dzikim miejscu, gdzie można zacumować jacht i spędzić noc pod gwiazdami, powiedziałbym noc w hotelu pierwszej kategorii. Gorąca noc, gwiazdy, świerszcze i oczywiście KOMARY! Czymże byłaby wyprawa na Mazury bez tradycyjnego elementu ekosystemu, czyli komarów. Nie przeszkadzało mi to. Niezapomnianą pobudkę zapewniły mi pierwsze promienie słoneczne przeciskające się przez korony drzew. Czym prędzej w yr u s z ył e m w dalszą podróż. Na st ępnym celem podróży jest stolica żeglarska Mazur - Mikołajki. Aby tam dopłynąć musiałem poko- Casper • wrzesień - październik - listopad 2013 nać zabójcze Jezioro Mikołajskie. Czemu zabójcze? Zapewne pamiętacie biały szkwał na Mazurach - zebrał śmiertelne żniwo wśród żeglarzy. Nie dziwię się, że tak się stało, na tym jeziorze wiatr może przybierać potężną siłę, a pogoda zmienić się w kilka minut, o czym przekonałem się niejednokrotnie. W Mikołajkach - jak przystało na miasto turystyczne - spać nie dała mi całonocna dyskoteka 50 m od mojego jachtu.... Postanowiłem wrócić do bindug, prymitywnych metod obozowania i cichych porcików. Po nieprzespanej nocy zdecydowałem się wypłynąć na Jezioro Śniardwy i popłynąć na wyspę Pajęczą. Paradoksalnie nie znajdziemy na niej ani jednego pająka, lecz całe setki małych żab. Śniardwy dały mi trochę w kość, wiatr dość silny, daleko od brzegu, w obliczu zmiany pogody i burzy byłbym zdany na łaskę pogody. Późnym popołudniem dopłynąłem do wyspy. Tego wieczora nie zapomnę do końca życia. Zasypiałem przy żabim koncercie, a pobudkę zapewniła mi potężna burza w środku nocy. Błyskawice rozcinały czarne nocne niebo, a grozy dodawała świadomość pobytu na samym środku największego jeziora w Polsce. Poranek był chłodny, a powietrze świeże po deszczu. Przywitał mnie wspaniały wschód słońca. Wyruszyłem w drogę powrotną przez Śniardwy po drodze zahaczając o rezerwat orła bielika, gdzie mogłem podziwiać te wspaniałe ptaki pilnujące swoich gniazd. Będąc w pobliżu śluzy na Guziance dopadła mnie burza. Zniknęła tak gwałtownie jak się pojawiła, ale po raz kolejny przekonałem się, że człowiek wobec natury jest bezsilny, a pogoda jest zdradliwa i zabójczo niebezpieczna dla ryzykantów. Powrót do Krzyży był punktem mojej podróży, którego nie chciałem realizować, chciałem zostać na dłużej pośród drzew i dzikiej przyrody. Brzmi to niczym opis z biografii Beara Gryllsa, lecz tak naprawdę jest. Kto zasmakuje w żeglarstwie i nie będzie przejmował się niedogodnościami, zakocha się w przygodzie i pięknych widokach. Po raz kolejny udowodniłem sobie, że są takie miejsca w Polsce, które zachwycają i zapierają dech w piersiach. Zachęcam Was do poznawania naszego kraju i jego zakamarków. Mazury jakie znałem dotychczas pełne turystów i plaż przepełnionych urlopowiczami smażącymi się w słońcu - zamieniłem na dziką przygodę. Poznałem Mazury od strony, która jest nadal nie poznana i dziewicza. Przygoda żeglarska zaprowadziła mnie na Mazury, gdzie odkryłem siebie na nowo. Mateusz Znyk 19 Recenzje Kult śmierci Film Ireneusza Dobrowolskiego „Sierpniowe niebo. 63 dni chwały” pozostanie bez wątpienia na długo w mojej pamięci. Jest on doskonałym przykładem tego, iż w Polsce postawy narodowe mają się dobrze, zaś sami Polacy na historię nie potrafią spojrzeć obiektywnie. W filmie akcja rozgrywa się na dwóch płaszczyznach - wydarzenia bieżące oraz okresu Powstania Warszawskiego. Reżyser, posługując się konwencją fabularyzowanego dokumentu, przeplata własną wizję artystyczną z oryginalnymi materiałami historycznymi, które stwarzają poczucie autentyczności. Punktem wyjścia dla wątku z czasów wojennych jest odnalezienie przez robotników, w ruinach starej kamienicy, pamiętnika - świadka tamtych wydarzeń. Jego główną bohaterką jest Basia, dziewczyna, która postanowiła dołączyć do działających w konspiracji przyjaciół i została sanitariuszką. Ta ciepła i pełna życia nastolatka przeżywa na ekranie swoją pierwszą miłość, zmaga się z wojenną rzeczywistością i jest poddana okrutnemu jej prawu. Głównymi postaciami czasów współczesnych są: potomek polskiego konfidenta donoszącego na mieszkańców kamienicy Basi - pan Podsiolak-inwestor oraz pracujący dla niego inżynier Milski. Ten drugi doświadcza konfliktu wewnętrznego, w kontekście znalezionego grobu powstańca. Aktorzy, którym powierzono role w filmie, wykonali przyzwoicie swoje zadanie. Emocje dobrze wybrzmiały, siedząc w kinie czułem je wyraźnie. Szczególnie rad byłem z możliwości ujrzenia nieżyjącego już Krzysztofa Kolbergera. Ujęła mnie Kaja Grabowska w roli Basi. Oddała w pełni zamysł scenarzysty. Rozczarowali natomiast raperzy z Hemp Gru reprezentanci młodego pokolenia. Nie mogę winić aktorów za to, że musieli zagrać postacie przedstawione w sposób wręcz irracjonalny. Dobrowolski powinien zastanowić się, jakie wartości powinien przekazać jego film. Nie ulega wątpliwości, iż promuje patriotyzm (młodzież powstańcza, raperzy, ich znajomi i Milski), a potępia brak szacunku do historii i narodu (Podsiolak i jego przodek, biznesmeni). Uderzyła mnie scena, kiedy Aleksander Rudzki (Stanisław Brejdygant) tłumaczy Basi, iż nasz polski romantyzm jest przyczyną naszej zguby, a młodzi nie powinni przelewać krwi. Basia, ze łzami w oczach, odpowiada: „To najpiękniejsze chwile mojego życia. Dla ojczyzny mogłabym umrzeć nawet na tyfus”. Martwię się jednak, że obraz skierowany głównie do młodego odbiorcy, promuje niebezpiecznie nacjonalizm. Zastanawiam się, czy te słowa to propaganda heroizmu czy głupoty. Wydaje mi się, iż po części i tego i tego. Młodzież oglądająca ten film podziwia odwagę powstańców, lecz nie zwraca uwagi na dramat ludności cywilnej, który właśnie oni spowodowali. Dzieło Dobrowolskiego pokazuje fakty historyczne, ale nie skłania do refleksji. Muzyczna warstwa filmu to efekt pracy ra- perów Wilka i Bilona. Lirycznie było tylko przyzwoicie - panowie nie reprezentują nazbyt ambitnej odmiany rapu. Teksty oddały klimat wydarzeń, niejako służyły za dowód szacunku młodych Polaków do historii. Nurtuje mnie tylko jedno pytanie: dlaczego reżyser współpracował z ludźmi znanymi głównie z palenia marihuany i szerzenia nienawiści do policji? Na naszej rodzimej scenie hip - hopowej znalazłoby się wielu bardziej utalentowanych i mniej kontrowersyjnych wykonawców. Język, którym posługują się bohaterowie, jest bez zarzutu. Pojawiło się kilka wulgaryzmów, jednak nie kalały one uszu, a służyły podkreśleniu ekspresji wypowiadanych słów. Film ten mogę polecić zagorzałym entuzjastom Powstania Warszawskiego, ażeby oglądając go zwrócili uwagę na dramat cywilów. Obraz niewątpliwie posiada walory artystyczne, jednakże promuje niebezpieczną ideologię oraz bezkrytycznie podchodzi do kultu śmierci setek tysięcy ludzi. Czarek Grzyb Sierpniowe niebo 63 dni chwały, godzina porażki „Sierpniowe niebo. 63 dni chwały” jest najnowszym polskim filmem wojennym, reżysera Ireneusza Dobrowolskiego, który współtworzył już kilka dobrych pozycji kinowych (m.in. sławionego przez krytyków „Portrecisty”). Niestety jego ostatni wytwór nie należy do najlepszych. Nie jest nawet przeciętny. Będąc w kinie, ma się wrażenie, że ogląda sie film wyreżyserowany przez debiutanta – osobę niedoświadczoną, ukazującą swoje myśli i doznania w sposób chaotyczny, wielce niedopracowany, wręcz zły. Chwalebny jest jedynie temat przekazu, który ma na celu upamiętnić wydarzenie historyczne, o ogromnym dla Polski znaczeniu. Szkoda, że jest to zrobione w sposób nieudolny. Akcja filmu rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych. Na niedługo przed 20 i podczas Powstania Warszawskiego, w roku 1944, i współcześnie. Jednym z najważniejszych wydarzeń jest odnalezienie w ziemi, idealnie zachowanego, co jest niemożliwe i wręcz absurdalne, pamiętnika z powstania. Dostrzeżone obok ludzkie szczątki w tym momencie zostają zepchnięte na drugi plan. Druga płaszczyzna przedstawia początek zbrojnych wystąpień warszawskich powstańców przeciw niemieckiemu okupantowi, podczas których główna bohaterka, Basia (Kaja Grabowska), przeżywa swoją pierwszą miłość. Tutaj także zaczynają pojawiać się fragmenty nagrań archiwalnych. W filmie zawarto wiele wątków. Te rozgrywające się podczas powstania mają charakter neutralny dla odbiorcy – przedstawiają wydarzenia autentyczne, jednak reżyser nie pokazał za ich sprawą nic wartościowego. Zakochanie Basi, żarty młodych powstańców i śmierć jednego z nich nie są wydarzeniami, na których powinno sie skupić uwagę. Przez to dostajemy materiał bezcelowy, nic nie mówiący. Jakby twórcy założyli, że odbiorcami będą jedynie ci, którzy wiedzą wszystko na temat Powstania, a reszta widzów, najczęściej młodych, powinna sama zapoznać się z historią tego wydarzenia. Reszta wątków rozgrywa się współcześnie. I te właśnie są najgorsze – źle wyreżyserowane i nieporadnie zagrane. Oprócz inżyniera Milskiego (Łukasz Konopka), występują pozbawieni uczuć biznesmeni oraz raperzy – Bilon (Maciej Bilka) i Wilku (Robert Darkowski). Jaką ci ostatni odgrywają w ogóle role – tego nie wiadomo. Tym bardziej bezsensowne jest wplatanie między obrazami ich muzyki, której styl jest całkowicie nieadekwatny do przedstawionych wydarzeń. Można po tym wnioskować, że odbiorcami miała być młodzież, aczkolwiek i to nie jest pewne. Jakby reżyser zakładał, że jego film ma na celu jedynie zachowanie pamięci o Powstaniu Warszawskim, a nie przedsta Casper • wrzesień - październik - listopad 2013 Sport Lekkoatletyczna Licealiada Dużym sukcesem drużyny dziewcząt było zajęcie trzeciego miejsca w zawodach lekkoatletycznych zorganizowanych w ramach Licealiady. W rywalizacji, która odbyła się 24 września na stadionie im. Henryka Reymana w Kutnie, udział wzięło sześć zespołów. Nas reprezentowały: Natalia Furmańska (I miejsce w biegu na 400m), Wiktoria Leszczyńska (I miejsce w pchnięciu kulą), Natalia Czerwińska (III miejsce w biegu na 800 m), Julia Motylewska, Beata Lewandowska, Klaudia Rybińska, Kinga Weber, Zofia Wasilewska, Małgorzata Olczak, Paulina Sicińska, Daria Seklecka, Karina Krajewska i Justyna Szczesiak. Natalia Czerwińska, Beata Lewandowska, Wiktoria Leszczyńska wienie faktów z jego przebiegu. W takim razie wtrącanie nagrań archiwalnych ma tylko taki sens, że one również niczego konkretnego nie przedstawiają, a jedynie nawiązują do poczynań jednego z bohaterów, który nosił ze sobą kamerę i nagrywał najróżniejsze wydarzenia oraz pokazują okrojony obraz tragedii powstańców. Tutaj można spostrzec, iż reżyser nie mógł sie zdecydować, czy jego film ma być filmem fabularnym, czy dokumentalnym. Ostatecznie nikt nie wie, co to właściwie jest. Ale owe nagrania mają też swoją dobrą stronę – zawierają najlepsze obrazy, jakie przedstawiono w filmie. Drugim pozytywnym akcentem jest postać żydowskiego profesora Szapiro (Krzysztof Kolberger) oraz wydarzenia z nim związane – dzięki niemu zostaje zobrazowana jedna z prawdziwych wartości świa- Sztafety pływackie w Licealiadzie W dniu 7 listopada sztafety pływackie naszej szkoły wzięły udział w zawodach zorganizowanych na pływalni kutnowskiego Aquaparku. Rywalizacja odbywała się na dystansie 10 x 50 m. Sztafeta żeńska w składzie: Justyna Ambroziak, Zofia Wasielewska, Natalia Czerwińska, Weronika Prątkowska, Justyna Agacka, Paula Nieradko, Weronika Michalska, Paulina Bartel, Daria Seklecka, Angelika Jagiełło oraz w rezerwie: Wiktoria Leszczyńska, Beata Lewandowska i Karina Krajewska, zajęła trzecie miejsce. Sztafetę męską, w składzie: Kamil Maćczak, Filip Kobus, Maciej Młodziejewski, Adam Grzanowski, Cyryl Banel, Patryk Sobieszczak, Mateusz Maciak, Michał Górkiewicz i Adrian Gralak, sklasyfikowano na czwartym miejscu. (ac), Igor Rosiak Strzelnica „Orła”, a nasze „sokole oko”! W rozegranych 20 września na strzelnicy KS „Orzeł” powiatowych zawodach dwuboju ogniowego (strzelanie z karabinka pneumatycznego i z broni kbks), I miejsce drużynowo (szkoły ponadgimnazjalne) zajęła nasza drużyna w składzie: Adrianna Kobus (IIIc), Natalia Czerwińska (IIb), Michał Chodorowski oraz Robert Marciniak (obaj IIc). Druga drużyna, którą tworzyli: Jakub Wasiak, Mikołaj Grabowski, Kamil Wojtczak (wszyscy IIc) oraz Daniel Kosmala (IIIb) zajęła V miejsce. W zawodach wzięła również udział trzecia nasza drużyna w skład: Blanka Dzierżawska, Marcel Chodorowski, Oskar Kamiński (wszyscy IIc) oraz Filip Kobus (Ib). Warto dodać, iż indywidualnie IV miejsce zdobył Michał Chodorowski, a V Jakub Wasiak. Gratulujemy! (ac) ta, jaką jest literatura. To ona utworzyła most porozumienia między Żydem a niemieckim żołnierzem, który odnalazł piwnicę, w której ten chował się wraz z kilkoma innymi osobami. Ale postać mądrego profesora, piszącego pamiętnik, który później porzuca w gruzach, jest pokazana powierzchownie, tak, iż spełnia on jedynie rolę kronikarza, którego zapiski zostają odnalezione dziesiątki lat później. Niestety aktorzy również nie działają na korzyść filmu. Debiutantka, odgrywająca rolę Basi, gra sztucznie i nieporadnie. Jej wypowiedzi są drętwe, jakby nie była aktorką, a uczennicą, recytującą wiersz podczas szkolnej akademii. Tak samo wypada Robert Darkowski – lepiej zagrałby biznesmena w garniturze niż „wyluzowanego” rapera. Bo na „wyluzowanego” absolutnie nie wygląda. A przy tych postaciach nawet profesjonalni aktorzy wypadają blado – grają sztucznie, ich kwe- Casper • wrzesień - październik - listopad 2013 stie wypowiadane są bez emocji, nienaturalnie. Zważywszy na to, iż powinni zagrać umiejętnie, należy spojrzeć, kim był scenarzysta, który napisał kwestie „trudne” dla profesjonalistów. I w tym momencie aż chce się wybuchnąć śmiechem, gdyż jest nim również Ireneusz Dobrowolski - poległy na planie swojego filmu. „Sierpniowe niebo” jest całkowicie nieudaną produkcją, ale jednak również pewnego rodzaju małym (film trwa godzinę i piętnaście minut) pomnikiem, postawionym warszawskim powstańcom – pomnikiem wykonanym niedokładnie, nierozważnie i nieumiejętnie. Z nietrwałego materiału, bez konkretnego kształtu i żadnych napisów, mówiących, w jakim celu został postawiony. Ludzie go widzą, ale o jego sensie i przesłaniu wie tylko twórca. Ale to jednak pomnik. Maciej Kaźmierczak 21 Sport Eliminacje do Mistrzostw Świata w Brazylii 2014 (cz. 4 - ostatnia) Przed wrześniowymi meKilka dni po dramacie z Czarnogórą - zaangażowanie. Przez większość meczu nie czami reprezentacji Polski 10 września graliśmy na wyjeździe z San Ma- grali oni gorzej od Ukraińców, mieli nawet w eliminacjach do Mistrzostw Świata w Bra- rino. Przeważaliśmy przez cały mecz, co nie lepsze sytuacje do strzelenia goli. Niestety, zylii z Czarnogórą i San Marino jedno było może dziwić w starciu z takim rywalem. eksperyment Fornalika z Grzegorzem Wojtpewne, że tylko dwa zwycięstwa przedłużą Już w 10 minucie bramkę na 1:0 strzelił Zie- kowiakiem na lewej obronie i nieco wiekonasze szanse na mundial. Mobilizacja była liński, a potem jeszcze kilka świetnych oka- wym już Mariuszem Lewandowskim w roli zatem pełna, ale wśród kibidefensywnego pomocnika ców wyczuwało się coraz nie wypalił. Po błędzie tego „W ten sposób zakończyliśmy kolejne kompromi- pierwszego (a Pan Jan Tomawiększą nerwowość. 6 września na Stadion Na- tujące eliminacje. Znów okazało się, że mimo szewski powiedziałby, że był rodowy zawitała mocno osła- ogromnego wkładu finansowego, nasz reprezenta- to „wiel-błąd”) niestety ulebiona reprezentacja Czarnogógliśmy Ukraińcom 0:1. ry. Mecz rozpoczął się od prze- cja ośmieszyła się przed resztą Europy i świata.” 15 października na koniec wagi naszych reprezentantów, eliminacji zagraliśmy z Anglią dobrą szansę na bramkę zmarnował Piotr Zie- zji zmarnował Brożek. Natomiast w 22 minu- na Wembley, z Anglią walczącą o pierwsze liński, ale w 12 minucie to gracz przyjezdnych cie, miała miejsce sytuacja, która zapisze się miejsce w grupie, podrażnioną i w pełni skon– Damjanović wykorzystał pierwszą dogodną w annałach futbolu – bramkę celnym ude- centrowaną. Nie ma sensu się nad tym zbytokazję i pokonał Boruca. Nasi piłkarze zostali rzeniem głową strzelił prawy obrońca San nio rozpisywać, ale Anglicy przewyższali nas wprawieni w osłupienie, z wyjątkiem Lewan- Marino Alessandro Della Valle. Był to pierw- pod każdym względem, w pełni kontrolowali dowskiego, który w końcu się przebudził szy gol tej drużyny w obecnych elimina- mecz. Od samego początku zostaliśmy zei klika minut po bramce Czarnogórców przejął cjach. Co ciekawe wspomniany strzelec pchnięci do obrony, lewą stroną napierał Lepiłkę na środku boiska, po czym popisał się bramki został zakontraktowany przez czwarrajdem zakończonym golem z 16 metrów. Wy- toligową Polonię Warszawa. Ostatecznie po- „...nawet Sir Alex Ferguson, dawało się, że ta bramka poderwie naszych konaliśmy (wymęczyliśmy!) San Marino 5:1. piłkarzy, jednak nic takiego nie nastąpiło Dwa ostatnie październikowe mecze w eli- c zy słynny „ The Spe c ia l i pierwsza połowa zakończyła się remisem. minacjach do Mistrzostw Świata w Brazylii One” (Jose Mourinho) nie W drugiej odsłonie spotkania z boiska wiało nasza reprezentacja rozgrywała z najtrudniej- byliby w stanie odnieść z nanudą, Polakom zaczęło brakować sił, a Czar- szymi rywalami w grupie i to w dodatku na nogórcy łatwo przedostawali się pod naszą wyjeździe – najpierw z Ukrainą w Kijowie, szymi piłkarzami sukcesu.” bramkę. W 94 minucie wreszcie padła bramka a potem z Anglią na Wembley. Było niemal dla Polski, jednak nie została ona uznana przez pewne, że na mundial nie pojedziemy (choć ighton Baines, ale mimo wielu dogodnych arbitra – sędzia liniowy zasygnalizował spa- o dziwo matematyczne szanse jeszcze istnia- sytuacji bramka padła dopiero w 41 minucie. lonego, który, choć trudno się z tym pogo- ły!), więc jak to w ostatnich latach bywało, Świetną główką popisał się Rooney wykodzić, to jednak był. Mecz raczej tragiczny, przyszło nam grać tzw. „mecze o honor”. I jak rzystując równie dobre dośrodkowanie Polacy grali fatalnie, Czarnogórcy „postawili to z polskimi piłkarzami bywa w chwilach ka- wspomnianego Baines’a. Druga połowa to autobus” w swoim polu karnym i spowodo- tastrofy potrafili wznieść się na wyżyny. dokładna kopia pierwszej. Blamaż dopełnił się wali, że nasze szanse na mundial stały się 12 października w starciu z naszymi sąsiada- w 88 minucie, gdy 33-letni Steven Gerrard tymi z gatunku iluzorycznych. mi ze wschodu w grze piłkarzy widać było pokonał w pojedynku szybkościowym Wojtkowiaka i prostym zwodem ograł Glika. Pokonani Polacy mogą się cieszyć z fatalnej formy Danniego Welbecka, bo jestem pewien, że gdyby w jego miejsce wstawić jakiegokolwiek innego angielskiego napastnika, to wynik wyniósłby nie 2-0 lecz 5-0. W ten sposób zakończyliśmy kolejne kompromitujące eliminacje. Znów okazało się, że mimo ogromnego wkładu finansowego, polska reprezentacja ośmieszyła się przed resztą Europy i świata. Patrząc na naszych piłkarzy, na ich przygotowanie fizyczne i mentalne, z całkowitą pewnością mogę powiedzieć, że nawet Sir Alex Ferguson, czy słynny „The Special One” (Jose Mourinho) nie byliby w stanie odnieść z naszymi piłkarzami sukcesu. Andrzej Kacprzak 22 Casper • wrzesień - październik - listopad 2013 Sport Ciężkie czasy polskiej siatkówki Po kilku tłustych latach naszej siatkówki, zarówno kobiecej, jak i męskiej, okraszonych wieloma sukcesami, miniony sezon reprezentacyjny niestety nie należał do udanych. Występy naszych pań oraz panów, w Grand Prix i Lidze Światowej, a przede wszystkim w mistrzostwach starego kontynentu miały, poza analogicznymi skutkami (kompletna klapa!), także całkiem różne podłoże. Zacznijmy od drużyny narodowej kobiet, która znalazła się w rękach jednego z najbardziej uzdolnionych trenerów młodego pokolenia – Piotra Makowskiego. Występ reprezentacji w cyklu turniejów Grand Prix, rozgrywanych niemalże przez cały sierpień, miał być doskonałą okazją do budowy nowego zespołu, przede wszystkim pod kątem zbliżających się Mistrzostw Europy. W ekipie Makowskiego, z różnych powodów, nie mogło wystąpić wiele zawodniczek, forma innych pozostawała wielką niewiadomą. Na początek nasze Panie rzucono od razu na głęboką wodę. Pojedynki na „dzień dobry” z Brazylią, Stanami Zjednoczonymi i Rosją nie mogły zakończyć się sukcesami, ale później też nie było wiele lepiej, i w konsekwencji Polki wygrały tylko dwa mecze – z Kazachstanem i Argentyną, plasując się ostatecznie na 15 miejscu całego cyklu Grand Prix. W Mistrzostwach Europy, rozgrywanych w Niemczech i w Szwajcarii w pierwszej połowie września, nasze Panie również nie zachwyciły. W grupie, po, mimo wszystko, zaskakującej porażce z Czeszkami 2:3, wkalkulowanej porażce z Serbkami oraz zwycięstwie nad Bułgarią, zajęliśmy trzecie miejsce, i w 1/8 finału trafiliśmy na mocne Włoszki, z którymi przegraliśmy niestety gładko w trzech setach. Ostatecznie cały turniej ukończyliśmy na 11 – najgorszym od lat, miejscu. Pozostaje mieć nadzieję, że to tylko złe miłego początki, i że w najbliższym czasie Piotr Makowski odniesie z naszymi „złotkami” jakiś znaczący sukces. Bardziej bolesną porażkę niż Panie, zanotowali nasi Panowie, bo i tu oczekiwania były po prostu dużo większe. Tegoroczna Liga Światowa, gdzie broniliśmy tytułu sprzed roku, miała być przetarciem przed mistrzostwami starego kontynentu, ale awans do ścisłego finału, mimo zmienionej formuły rozgrywek, stanowił dla naszych siatkarzy po prostu obowiązek. Tymczasem zwycięstwa z Argentyną (miała zapewniony udział w finale jako gospodarz) oraz Stanami Zjedno10 września i 3 października odbył się na obiekcie Małej Ligi Baseballa w Kutnie III i IV etap powiatowych zmagań w letnim biathlonie o Grand Prix Kutna. Jest to nowa formuła zawodów organizowanych przez Ligę Obrony Kraju przy wsparciu Urzędu Miasta Kutno. Spośród uczniów naszego liceum najlepiej zaprezentowała się Natalia Czerwińska z klasy IIb, która zajęła odpowiednio II i III miejsce indywidualnie. Ponieważ w dwóch pierwszych odsłonach zawodów (odbyły się one w czerwcu br.) Natalia uplasowała się na drugiej pozycji, w łącznej klasyfikacji całego cyklu uzyskała II miejsce. We wszystkich odsłonach zawodów biathlonowych w szeregach naszej drużyny łącznie wystąpiło dwunastu uczniów. Oprócz Natalii Czerwińskiej byli to: Daniel Kosmala (IIIb – 4 występy), Mikołaj Grabowski (IIc – 4), Kamil Wojtczak (IIc – 4), Adrian Olesiński (IIc – 4), Michał Chodorowski (IIc – 4), Jakub Wasiak (IIc – 3), Oskar Kamiński (IIc – 3), Mateusz Bańcyr (IIIa – 2), Marcel Chodorowski (IIc – 2), Adam Grzanowski (Ic – 2) oraz Marcel Tomczak (IIc – 1). W klasyfikacji drużynowej całego cyklu zawodów reprezentacja naszego liceum zajęła III miejsce. (ac) Casper • wrzesień - październik - listopad 2013 czonymi nie wystarczyły, aby zagrać w Final Six. Tytułu sprzed roku zatem nie obroniliśmy, kończąc Ligę na 11 miejscu. Nadzieje na sukces polscy kibice męskiej siatkówki wiązali w tym roku przede wszystkim z rozgrywanymi na naszym terenie (oraz w Danii) Mistrzostwami Europy. Przed turniejem Polacy bardzo korzystnie zaprezentowali się wygrywając Memoriał im. Huberta Wagnera. Rozgrywki grupowe miały być formalnością. Rozpoczęło się od 3:1 z Turcją, potem jednak przyszła porażka z Francją (z którą przegraliśmy również w Lidze Światowej) i na końcu wygrana, nie bez trudu, ze Słowacją. Drugie miejsce w grupie spowodowało jednak, iż w barażach o ćwierćfinał zmierzyliśmy się z Bułgarią, która ostatnio ogrywa nas regularnie. Mimo prowadzenia 2:0 w setach i przy wysokim prowadzeniu w secie trzecim, przegraliśmy jednak całe spotkanie 2:3 (to takie polskie!) i odpadliśmy z turnieju. Klapa, szok, niedowierzanie! Mistrzostwa kończymy na dalekim 9 miejscu. A więc czas na zmiany! Polski Związek Piłki Siatkowej, głównie w osobie prezesa Mirosława Przedpełskiego, długo analizował sytuację i ostatecznie postanowił pożegnać się z dotychczasowym trenerem Andreą Anastasim. W ostatnich dniach okazało się, że nowym trenerem reprezentacji zostanie Stephan Antiga – uwaga (!) na co dzień - zawodnik PGE Skry Bełchatów. Odwołując się do klasyki: „ciemność widzę, widzę ciemność...”. (ac) II miejsce Natalii Czerwińskiej w biathlonie letnim 23 Sport V miejsce w turnieju o Puchar Starosty Już po raz VI dnia 11 listopada w Szkole Podstawowej nr 6 odbył się Powiatowy Turniej Siatkówki z okazji Dnia Niepodległości o Puchar Starosty Kutnowskiego. W turnieju nie mogło zabraknąć reprezentantek naszego liceum. Dziewczęta były w grupie z: LO Adama Mickiewicza z Żychlina, Gimnazjum nr 1 z Kutna oraz z ZS Grabskiego („Ekonomik”). Druga grupa składała się z - ZS Troczewskiego, ZS Żychlin, LO Gostynin oraz LO Dąbrowszczaka. Drużyna Kasprowicza rozpoczęła swoje zmagania meczem z Grabskim. Nasze siatkarki bez większych problemów pokonały przeciwniczki 2:0 (15:10,15:10). Kolejnym przeciwnikiem Kasprowicza było LO Mickiewicza z Żychlina. Licealistki z Kasprowicza w pierwszym secie uległy Żychliniankom 12:15. W drugim secie role się odwróciły. Kasprowicz wygrał drugą partię spotkania 15:9. W tie-break'u LO z Żychlina okazało się lepsze. Mecz zakończył się wynikiem 1:2 dla Mickiewicza. Następnie po drugiej stronie siatki stanęły dziewczęta z Gimnazjum nr 1. Niestety hi- storia z poprzedniego meczu powtórzyła się. Pierwszy set wygrały dziewczęta z Gimnazjum (15:11), drugi zaś Kasprowicz (15:11). Trzeci set był naprawdę zacięty. Obydwie drużyny dawały z siebie wszystko, lecz bardzo głośny doping kibiców „Jedynki” zdekoncentrował i zdemotywował naszą drużynę, która przegrała tie-break'a (9-11). Drużyna LO Kasprowicza wyszła z grupy na 3 miejscu i w walce o 5 miejsce w turnieju spotkała się z drużyną LO Gostynin, która miała taką samą ilość punktów po swojej fazie grupowej. Gostynianki jednak nie miały szans ze zdeterminowaną drużyną Kasprowicza. Nasze siatkarki wygrały 2:0 z Gostyninem (15:11,15:9) i tym samym zajęły V miejsce. W meczu o III miejsce Dąbrowszczak przegrał 1:2 (6:15,15:10,7:9) z Gimnazjum nr 1. Puchar Starosty wywalczył ZS Żychlin, który pokonał LO Mickiewicza z Żychlina 2:0 (17:15,15:13). Organizatorzy wynagrodzili najlepiej grające zawodniczki z każdej drużyny uczestniczącej w turnieju: Grabski - Marta Łuczak, Troczewski - Daria Tomczak, LO Mickiewicza Żychlin - Alicja Ciszewska, ZS Żychlin - Magda Jóźwik, LO Gostynin - Do- Inauguracja ligi siatkówki W sobotę 9 listopada rozpoczął się kolejny sezon Kutnowskiej Amatorskiej Ligi Siatkówki. Pierwszy mecz siatkarki z naszego liceum rozegrały z drużyną ZS Żychlin. Po bardzo wyrównanym meczu dziewczęta uległy 1:2. „Spotkanie stało na wysokim poziomie. Dziewczęta zagrały dobry mecz. Zawsze mogłoby być lepiej, ale to dopiero początek. Dziewczyny muszą się zgrać i rozegrać na dużej sali. Uważam, że nasz zespół stać na wiele i mam nadzieję, że pokaże to już niedługo”- tak skomentowała sobotnie spo24 taknie pani Urszula Matusiak, trener drużyny Kasprowicza. Reprezentantkami naszego liceum są: Marika Bonawenturczak - rozgrywająca, Bogna Gałka - atakująca, Natalia Czerwińska - atakująca, Katarzyna Ciostek przyjmująca, Justyna Agacka - rozgrywająca, Adrianna Kobus - atakująca, Weronika Prątkowska - przyjmująca, Klaudia Rybińska - przyjmująca, Justyna Stolińska - przyjmująca, Beata Lewandowska - atakująca oraz Aleksandra Szadkowska - przyjmująca. „Zachęcam wszystkich bardzo serdecznie do oglądania naszych spotkań w minika Sobańska, Gimnazjum nr 1- Iga Chodorowska, Dąbrowszczak - Marta Szafran. Najlepszą zawodniczką z Kasprowicza została Marika Bonawenturczak, która przez komentatora Jerzego Papiewskiego została nazwana „dziewczyną lubiącą asy”. Marika w trakcie czterech meczów zdobyła ponad 10 punktów bezpośrednio z zagrywki. Organizatorzy wręczyli również nagrody dla: najlepszej rozgrywającej - Dominika Sobańska (LO Gostynin), MISS FOTO Julia Ostrowska (Gim nr 1), najlepszej atakującej - Alicja Ciszewska (LO Żychlin) oraz najlepszej zawodniczki całego turnieju MVP - Oliwia Kubiak (ZS Żychlin). Nagrody wręczał Mirosław Ruciński - członek zarządu powiatu kutnowskiego. Wszystkim serdecznie gratulujemy. Skład drużyny Kasprowicza: Marika Bonawenturczak, Bogna Gałka, Natalia Czerwińska, Katarzyna Ciostek, Justyna Agacka, Adrianna Kobus, Weronika Prątkowska, Klaudia Rybińska, Justyna Stolińska, Beata Lewandowska, Aleksandra Szadkowska, Klaudia Wojtasiak, Daria Seklecka, Karolina Marciniak. Katarzyna Ciostek KALS. Doping i obecność widzów na trybunach daje nam power'a do gry"- mówi jedna z zawodniczek po meczu. Kolejne spotknie nasze siatkarki rozegrają 16 listopada o godzinie 10.00 w hali sportowej Szkoły Podstawowej nr 6 im. Marii Skłodowskiej- Curie mieszczącej się przy ul. Łąkoszyńskiej 6. Przeciwniczkami Kasprowicza będzie Rolpuch - zespół, który w ubiegłorocznym sezonie był mistrzem ligi. Mamy nadzieję, że następne spotkanie, choć z bardzo dobrym przeciwnikiem, wygra Kasprowicz. Zapraszamy na mecze Ligi Siatkówki Kobiet. Katarzyna Ciostek Casper • wrzesień - październik - listopad 2013
Podobne dokumenty
Numer 1(13) WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK-LISTOPAD 2012
Angelika Andrzejczak, Aleksandra Antczak, Magdalena Błaszczyk, Jakub Czarnecki, Cezary Grzyb, Magdalena Kaba,
Andrzej Kacprzak, Maciej Kaźmierczak, Anna Kozioł, Jakub Kulesza, Adrianna Kobus, Anna ...