Co_w_budzie_piszczy_.. - Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych w
Transkrypt
Co_w_budzie_piszczy_.. - Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych w
CO W BUDZIE PISZCZY Nr 34/ 34/2013 2013 GAZETKA ZESPOŁU SZKÓŁ PONADGIMNAZJALNYCH IM.KAZIMIERZA JAGIELLOŃCZYKA W ŁASINIE Oj, rzucacie się na „Kaziki” jak głodny na jedzenie☺ Przypominamy, że nie prowadzimy sprzedaży hurtowej☺! Tymczasem cieszymy się, że słońce za oknami i wiosna na całego! Wszystkich gimnazjalistów, którzy trzymają bądź będą niebawem trzymać naszą gazetkę w ręku – serdecznie zapraszamy do „Kazika”!!! NIBY ZWYKŁA, A JEDYNA W SWOIM RODZAJU… Hej, jestem Aśka i chciałabym trochę Wam o sobie opowiedzieć. Wielu z Was pewnie sobie pomyśli, że jestem zapatrzoną w siebie egoistką, gdyż piszę właśnie o sobie. Nie chodzi mi o to aby pokazać siebie w samych superlatywach, ale o to, by pokazać, jaką jestem na co dzień, co mnie kręci, denerwuje, a także jakie mam wady i zalety. Od dziecka interesowałam się muzyką. Wiem, że macie dość tego, jak wszyscy mówią, że muzyka jest moim życiem, wielką miłością i tak dalej. W moim przypadku jest inaczej. Dla mnie muzyka jest …..moim życiem i miłością ☺. Hehe. Jest wyprawą we własny świat. Jest sposobem na relaks, czasem inspiracją, pozwala też poznać nowych ludzi. …Jest niebem, z nutami zamiast gwiazd. (Ludwik Jerzy Kern) Nie jestem jakąś superwokalistką, bo w naszej szkole są lepsze (prawda Karolina i Ewka?☺), ale śpiew pozwala mi wyrazić siebie i swoje emocje. Być może niektórzy wiedzą, że nie tylko śpiewam, lecz gram też na saksofonie w orkiestrze dętej. I mimo że słucham rocka, metalu (choć nie widać ☺), to nie ogranicza mnie to w innych gatunkach muzycznych i byciu delikatną, subtelną dziewczyną. Kiedy gram razem z innymi członkami orkiestry, to po prostu odpływam. Na początku strasznie się denerwowałam, gdy coś mi nie wychodziło, ale przecież nauka czyni mistrza. Przerażały mnie nuty. Te wszystkie pauzy, włoskie nazwy np. mezzo forte, fortissimo possibile, itp. Jestem z siebie dumna, że wytrzymałam i nauczyłam się grać. Wcale to nie jest takie trudne, jak się wydaje. Po prostu otwieram zeszyt z nutami i gram… cena 1 zł A W NUMERZE: Mój „Kazik”.........s.2 Konkursowe dzieło s.3 Człowiek z pasją s.5 My, artyści……...s.4 POZA TYM: ☼ Cud rodzeństwa s.2 Działo się………..s.4 Młodzi piszą....s.6-7 Uwielbiam czytać Doktor Hałs radzi książki trzymające w s.7 napięciu. Takie, które Bye, bye…………s.8 mnie przerażą, bo: „Mondrości” z „dobry horror nie jest zeszytów………s.8 zły”. Stephen King jest dla mnie mistrzem horrorów. Po prostu lubię się bać ☺. Książki są dobrą odskocznią od rzeczywistości. Pozwalają się odprężyć i zapomnieć o codziennych problemach, sprawdzianach, itp. Kiedy czytam, zapominam o tym, że jestem głodna albo że jest już późno. Na książkę zawsze znajdę czas. Mogę mieć dziesięć sprawdzianów, ale na czytanie zawsze znajdę chwilkę bądź dwie☺. Każdego z nas coś denerwuje. Nie lubię, gdy ktoś mówi do mnie Joanna, nie lubię czyjegoś marudzenia, nie lubię się kłócić, nie lubię się uczyć, bo zawsze bardziej interesująca wydaje się ściana albo latająca mucha w pokoju, nie lubię, gdy ktoś mnie łaskocze i nie lubię krzyczących dzieci (wolę je, kiedy śpią☺). Jestem bardzo upartą osobą. Dla niektórych to wada, dla innych zaleta. A dla mnie??? Hmmmm… chyba wada. Jestem dość nerwowa. Więc lepiej, gdybyście mnie nie wkurzali ☺Hehe. Duuuużo gadam, aż za dużo. Najbardziej gadulstwo daje się we znaki na języku angielskim☺. Jestem pyskata i nigdy nie dam sobie, jak to się mówi, „w kaszę dmuchać”. Jestem zabawna, wesoła, trochę zakręcona, miła, nie da się ze mną nudzić (Ewelina może to potwierdzić☺), mam do siebie dystans i potrafię się z siebie śmiać. Większość myśli, że jestem silną dziewczyną, ale to tylko pozory. W środku jestem delikatna i bardzo wrażliwa…☺ Dokończenie na str.3 str.2 Co w budzie piszczy JESTEM Z „KAZI „KAZIKA” I … JESTEM Z TEGO DUMNY Zdanie innych osób na dany temat niewątpliwie wpływa na nasz wybór. Niejednokrotnie kierując się oceną innych, zmieniamy decyzje. Podobna sytuacja ma miejsce podczas wybierania szkoły, do której chcielibyśmy się udać po ukończeniu gimnazjum. W naszym mieście znajduje się Zespół Szkół Publicznych (w jego budynku mieści się szkoła podstawowa i gimnazjum) oraz szkoła średnia i zawodowa. Wszystko to, by ułatwić młodzieży życie. Kontynuowanie nauki w miejscu zamieszkania bądź w jego okolicy sprawia, że mamy więcej czasu na różne inne rzeczy. Szczerze powiedziawszy, z radością i satysfakcją przyglądam się osobom wracającym ze szkoły z Grudziądza, styranym (choćby samą podróżą w ciasnym busie), podczas gdy ja cieszę się drugą godziną wolnego czasu. Rozumiem osoby, które wybrały inną szkołę, np. z powodu braku upragnionego profilu. Podejrzewam jednak, że przyczyną braku wymarzonego kierunku kształcenia w naszym mieście jest mała ilość osób uczęszczających do naszej szkoły, co powoduje mniejsze dofinansowanie. Pozostaje więc zastanowić się nad tym, dlaczego taka sytuacja ma miejsce. Osoby niegdyś uczęszczające do „Kazika” mówią, że przed laty był on przepełniony ludźmi. Część gimnazjalnych absolwentów zapewne chce się po prostu wyrwać z Łasina. Jest grupa osób, o której już w tym artykule wspomniano, mianowicie ci zmuszeni brakiem kierunku. Jednak co z resztą? Czemu najzwyczajniej w świecie nie kontynuują tu nauki? Czy wychodzą z założenia, że w dużym mieście jest lepszy poziom kształcenia? Niestety, tak właśnie myślą. Dlaczego? Łasin to bardzo specyficzne miasto. Czasem myślę, że większość mieszkańców żyje tylko po to, by czynić komuś coś na złość. Tak jest i w tym przypadku. Ludzie wydają czasem negatywne opinie na temat poziomu kształcenia w „Kaziku”, nie mając o nim bladego pojęcia. Z czystym sumieniem mówię – opinie całkowicie bezpodstawnie, bez krzty prawdy. Chyba można to określić mianem stereotypu. Grono osób od razu im ulega, jednak są też tacy, „którzy potrzebują pomocy”. Najzwyczajniej w świecie, gdy jesteśmy niezdecydowani pytamy innych o opinię na dany temat. Rodziców, dobrych znajomych, nauczycieli. Chyba najważniejsza jest ocena tych ostatnich, w końcu to oni prowadzą naszą edukację, stwierdzamy, że po prostu znają się na rzeczy i ich porada jest bezcenna. W tym miejscu pytam się więc - dlaczego nie zachęcają nas do kontynuowania nauki w „Kaziku”? Dlaczego często czynią wręcz odwrotnie? W czym nasza szkoła gorsza jest od jakiejś grudziądzkiej? Otóż, sęk w tym, że w NICZYM! Gdzie więc w tym wszystkim logika? Nie mam pojęcia! Ostatecznie i tak najwięcej zależy od ucznia, od tego, jak bardzo chce się poświęcić nauce i na ile mu zależy. Freedom MOJA SIOSTRA, MÓJ SKARB Niektórzy uważają, że posiadanie starszego rodzeństwa jest dla nich karą. Ja jednak mam inne zdanie. Mam siostrę, która jest starsza ode mnie o x lat. Pomimo tak dużej różnicy wieku, umiemy się dogadać. Jednak nie zawsze tak było. Kilka lat temu potrafiłyśmy kłócić się dosłownie o wszystko. „Kradłam” jej ciuchy lub szantażowałam , że powiem mamie o jej sekretach. Specjalnie się nie wyzywałyśmy, ale były takie dni, w których miałam jej po prostu A dosyć! Czasem czułam, że zachowuje się jak moja mama! Pilnowała, strofowała, chciała b wiedzieć, gdzie i z kim idę. Dziś wiem, że zwyczajnie się o mnie martwiła. W zasadzie - nigdy s nie byłyśmy o siebie zazdrosne. Nie musiałyśmy walczyć o uwagę rodziców. Prawda – o kłóciłyśmy się, czasem nawet ostro, ale jedna za drugą skoczyłaby w ogień. Teraz jestem starsza, wiele się zmieniło, zachowujemy się jak dwie najlepsze przyjaciółki i potrafimy porozmawiać na każdy temat. Mogę jej zaufać i wiem, że nigdy mnie nie zawiedzie. Z biegiem lat zrozumiałam, że siostra jest najlepszym, co mogło spotkać mnie w życiu. Patrycja Murawska l w e n Co w budzie piszczy str.3 Niby zwyczajna, a jedyna w swoim rodzaju… Uwielbiam wieczorne spacery, burze, deszcz w ciągu lata, zapach korektora (wiem, że to dziwne, ale taka już jestem☺). Mogłabym dużo jeszcze napisać, ale nie chcę was zanudzić ☺. Chciałabym jeszcze tylko napisać, żebyście korzystali z życia garściami. Uśmiechali się codziennie. Pokazywali swoim przyjaciołom, że są dla Was ważni. Gdyby nie moi przyjaciele, to moje życie byłoby zupełnie inne. Na pewno o wiele nudniejsze. Potrafią mnie wysłuchać, pomóc. Są dla mnie wsparciem. Przy nich mogę być sobą i nie myślą, że jestem niespełna rozumu. Mogę im zaufać. Tacy powinni być też Wasi przyjaciele. Joanna Pankowska Rozmowa… Ewa Jankowska Opowiadanie wzięło udział w Ogólnopolskim Konkursie Literackim „O Złote Pióro” Na korytarzu słychać było przyjemny gwar dochodzący z małej izolatki. Gdyby nie charakterystyczny zapach i przykra woń wątpliwej jakości obiadu, mało kto mógłby powiedzieć, że to naprawdę szpital. Pani w szlafroku, siedząca na ławce na holu, wbijała smutny wzrok w drzwi do sali, do której co rusz wchodzili nowi goście. „Ten to ma szczęście!”myślała pewnie - „Ledwo żyje, ale za to rodzina jak o nim pamięta. Nie ma chwili, żeby stary Makowski był sam: rano córka z mężem, wnuki, a wieczorem to już cała rodzina. W takiej atmosferze to od razu człowiek zdrowieje, gdy czuje, że innym na nim zależy. Nie wszyscy mają takie przyjemne życie…” - Byłeś już dziś u dziadka? – spytała matka. Nie odpowiedziałem. Ile w końcu można?! Człowiek ma swoje życie, problemy, a temu się zachciało teraz chorować! - Nie, zaraz idę… – odpowiedziałem na odczepne. Nie chciało mi się iść, no ale co miałem zrobić? Stanąć na środku pokoju i zrobić scenę w stylu małej dziewczynki: „Nie pójdę, bo nie!”. Zaczną się pytania, nie chce mi się tłumaczyć, po co i z czego? Człowiek nie ma prawa do odrobiny odpoczynku, prywatności, do tego, żeby sobie po prostu poleżeć do góry brzuchem i porobić wielkie nic?! Codziennie tylko: „A u dziadka to dziś byłeś? Nie? To idź, jakby to wyglądało, że nie poszedłeś, dziadek będzie bardzo zawiedziony, czeka na ciebie, na rozmowę z tobą” No pewnie, codziennie na mnie czeka! Ale jak czekał 10 lat, aż jego szanowna córka sobie o nim przypomni, to już o tym nie pamięta. Teraz przed ludźmi to strugają dobrą rodzinkę. Dobre sobie. - Dziadek! Dziadku! Dziaduniu! Jak się czujesz? – grupka małych dzieci wierciła się naokoło łóżka chorego. Nawet nie czekały na odpowiedzieć dziadka, zaczęły się gonić po zatłoczonej już sali. Obok stało paru dorosłych, również zajętych sobą. - Oglądałeś ostatnio skoki?! No przestań Wojtek, co ty? Żyła wygrał, no mówię ci, nikt się nie spodziewał... Co tam mówisz, tato? Chory próbował, jak tylko mógł, sięgnąć po kubek z wodą, co sprawiało mu niestety sporo trudności. Ostatkiem sił chrząknął porozumiewawczo na zięcia. Ten bez słowa podał mu kubek i kontynuował rozmowę ze szwagrem: - O czym to ja… No tak, no i ten Żyła wygrał! Małysz ma już godnych następców. A z innej beczki, to coś mi chyba w samochodzie siadło, nie wiem, silnik ostatnio… Dalszych słów tej rozmowy dziadek Jerzy już nie słuchał. „Przyszli, pójdą, znowu będzie święty spokój. Przynajmniej posłucha sobie o tym, co tam słychać w świecie, szkoda tylko, że nie mówią do niego. To ci rozmowa! Przyszli sobie pogadać ze sobą do szpitala. To już kawiarni nie ma? Pozamykali wszystkie porządne lokale po wojnie? Tu nawet usiąść nie mogą, tyle ludzi! Nawet na moim weselu nie było tylu gości. Żeby to tylko moja, świętej pamięci, Elżunia widziała…” Nikt nawet nie zauważył, ze dziadek zasnął. Między gośćmi właśnie zawiązała się ciekawa konwersacja na tematy polityczno-gospodarcze. Dzieci biegały po sali, chowając się pod łóżko i plącząc się pod nogami dorosłych. Dokończenie na str. 6. str.4 Co w budzie piszczy OJ, DZIAŁO SIĘ, DZIAŁO… Aleksandra Florkiewicz, Karolina Kondeja i Wioleta Mrozowska biorą udział w IV edycji Ogólnopolskiego Konkursu „Jestem szefową”. Trzymamy kciuki za nasze silne babki! Wyniki – w czerwcu. Ewa Jankowska i Aleksandra Florkiewicz – nasze zdolne artystki – wzięły udział w Ogólnopolskim Konkursie Literackim „O Złote Pióro”. Chociaż na podium nie stanęły, gratulujemy literackich umiejętności! Młodzi szkolili się, by umieć udzielić pierwszej pomocy przedmedycznej. Najlepiej wnętrze człowieka zna(ła)☺ Maja Mikulska z III LO – zwyciężczyni konkursu „Anatomia człowieka bez tajemnic”. Druga była Agnieszka Kurzyńska, a trzecia – Wioleta Mrozowska. Paulina Wojciechowska i Krzysztof Łączak reprezentowali naszą szkołę w etapie powiatowym XXXVI Ogólnopolskiej Olimpiady „Młodzież zapobiega pożarom”. Nasza drużyna w składzie: Paulina Wojciechowska, Julia Bittner, Wioleta Mrozowska, Aleksandra Florkiewicz oraz kapitan Agnieszka Kurzyńska i rezerwowi: Agata Zatorska i Maciej Zająkała, wzięła udział w etapie rejonowym Ogólnopolskich Mistrzostw Pierwszej Pomocy PCK. Justyna Gajewska, Paulina Zięba i Marcin Wydorski spisali się na medal, zajmując II miejsce w Międzyszkolnym Konkursie „Super Handlowiec” organizowanym w Chełmnie. Maniacy kina spotkali się już po raz 6. Na seansie – tym razem kino brazylijskie: „Miasto Boga”. Następny seans – niespodzianka! – w drugiej połowie maja! OD NAS, WYKLĘTYCH.. Brak czasu i lenistwo? Niby całkiem banalne i proste, ale jednak nie potrafimy znaleźć złotego środka na życie i na pisanie o nim. To trudne. Gdy tylko żyjemy (albo aż) i piszemy, mamy wyrzuty sumienia. Jesteśmy głodni i nienasyceni. Tracimy istotę życia. Ale kiedy piszemy, czujemy spełnienie, a pisanie jest wiecznie niekończącym się procesem. Nigdy nie zdarzy się cud i nigdy nie napiszemy wszystkiego. Nigdy nie krzykniemy: „dosyć!”. Wciąż jest za mało. Przychodzą jednak długie godziny, dni, tygodnie, a nawet miesiące, kiedy stoimy w miejscu, a w nas pustka nieograniczona. Kryzys. Dochodzimy do wniosku, że jesteśmy spóźnieni. Spóźnieni o trzy czwarte swojego życia, o pół życia. Nagle nie pamiętamy tylu chwil, milionów przeżytych godzin, wyśnionych snów. Nie jesteśmy w stanie tego nadrobić, nadgonić. Biegniemy. Gonimy coś, co już dawno w nas umarło. I kiedy patrzymy na kartki, jesteśmy zasmuceni. Okropna rozlana żałość wewnątrz. I kompromitujące czekanie jest nie do wytrzymania. Jest trochę takim samobójstwem. Świadomą śmiercią. Czekamy na ten zryw. Poryw wiatru w sercu, zalewający całe nasze wnętrze. Natchnienie bywa iskrą, czasami strzałą, spadającą gwiazdą. Słowo. Pierwsze, jakby nowe, nigdy wcześniej nieznajdujące się w słownikach, we wszystkich grubych encyklopediach. Nieznane, piękne. Potem są kolejne słowa, cała wataha słów spływa na kartkę. Prawdziwa burza. Pada deszcz ze słowami, grzmi interpunkcja. Nie jesteśmy w stanie powstrzymać tej nawałnicy. Wszystko się wylewa... z nas. Z głębokiego dołu, rowu. Z wewnątrz. I nie ma sensu tego wszystkiego powstrzymywać, i nie chcemy tego przerywać, ale przecież... przecież trzeba. Powinniśmy, prawie musimy! To długa droga. Rozpacz. Im więcej piszemy, tym więcej mamy do napisania. Paradoks. Nie wiem, ile książek przeczytałem tego roku we Wrocławiu; przypuszczam, że kilkaset. I z każdym dniem wiedziałem mniej, i z każdym dniem popadałem w rozpacz, że nigdy nie przeczytam tego, co powinienem przeczytać. Wreszcie dano mi Gombrowicza do czytania i wtedy już oszalałem zupełnie. (Piękni dwudziestoletni, M. Hłasko) Nieraz sądzimy, że wszczepiliśmy w siebie boskość i potrzebę tworzenia. Jesteśmy naznaczeni. Prawdziwi wybrańcy. Jakbyśmy posiadali tajemne moce. Dokończenie na str.5 Co w budzie piszczy str.5 MAMY SWOJE PASJE… Nikodem Manthey to uczeń pierwszej klasy Liceum Ogólnokształcącego naszego „Jagiellończyka”. Od dobrych kilku lat cały swój czas poświęca na rozwijanie siebie i swojej pasji – piłki nożnej. Sekunduje mu w tym rodzina i my – jego koledzy i koleżanki z klasy. Skąd to zamiłowanie do piłki nożnej? Można powiedzieć , że zamiłowanie do piłki przejąłem w genach, po tacie. Od ilu lat grasz? I gdzie zaczynałeś trenować? Coś tak już 9 lat będzie. Zaczynałem od klubu LKS Piast Łasin oczywiście. ☺ Dlaczego akurat piłka nożna, a nie jakiś inny rodzaj sportu? Tak jak mówiłem wcześniej, zamiłowanie do piłki nożnej przejąłem po tacie. Piłka nożna jest już długo w mojej rodzinie. Grał dziadek, grał tata, no i przyszła też kolej na mnie. Dlaczego zdecydowałeś się przenieść z łasińskiego klubu do Grudziądza? (GKS Olimpia Grudziądz – red.) Zrobiłem to z myślą o rozwijaniu swoich umiejętności. Wiadomo, że w Grudziądzu mam większe możliwości niż tutaj. Jak oceniasz swoje szanse na grę w pierwszej drużynie ? Myślę, że czeka mnie jeszcze dużo pracy, żeby coś takiego osiągnąć. Fajnie by było, gdyby się udało. ☺ Miałeś kiedyś problemy zdrowotne z powodu gry w piłkę? Tak, był taki okres, że przez grę miałem problemy z sercem. Dokładnie było to komorowe zaburzenia pracy serca. Lecz teraz jest już wszystko ok. Kiedy się trenuje, trzeba mieć świadomość, że zawsze coś się może wydarzyć, jakaś kontuzja, złamanie lub - tak jak u mnie problemy z sercem… różnie to bywa. Musisz sobie czegoś odmawiać na potrzeby dobrej kondycji? Myślę, że raczej nie ma takiej rzeczy. Nie żałujesz, że zacząłeś trenować? Nie, nie żałuję. ☺ Wiążesz swoją przyszłość ze sportem? Pewnie, że tak. Nie wyobrażam sobie jej inaczej. ☺ Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała: Agata Grzuchowska OD NAS WYKLĘTYCH – dokończenie ze str. 4 Do dobrego człowieka: Dobry Człowieku, pielęgnuj to, co kochasz robić i pielęgnuj siebie z najznamienitszą delikatnością. I rozwijaj się. Nie pozwól, aby to gasło. Niech się pali, chociaż tli, a Ty podsycaj płomienie. Pozwól myślom istnieć. Przelewaj myśli, wylewaj myśli i zamieniaj je w czyn, w rzeczy namacalne. Graj, pisz, twórz, maluj. Niech Twoje życie będzie czystą poezją, muzyką, sztuką. Twoje talenty to błogosławieństwo. Nasze dusze w kosmosie łączą się w piękne konstelacje... Niektórzy zamiast patrzeć w rozgwieżdżone niebo, patrzą pod nogi na kłody i gałązki, aby się przypadkiem nie potknąć, nie przewrócić. Tulę czule str.6 Co w budzie piszczy ROZMOWA… Ewa Jankowska dokończenie ze str. 4 - Koniec odwiedzin na dziś! No kochani, patrzeniem musieli się nasycić. Oni byli ciągle ucałować dziadka i do jutra! Co za porządna sami, nie zdawali sobie sprawy, że dziadek rodzina! – kobieta uśmiechnęła się do Jerzy również jest sam… Goście łowili ich wszystkich promiennie i zaczęła choremu spojrzenia i spoglądali na siebie zadowoleni, mierzyć ciśnienie. Dziadek uśmiechnął się do że dobrze spełnili swój „obowiązek” – są z niej z wdzięcznością, skąd miała jednak dziadkiem, przebywają, rozmawiają. wiedzieć, że zawdzięcza ten uśmiech Na korytarzu dało się słyszeć szybkie kroki i krzyki: „Kto ich tam wpuścił, pytam?!”. wyproszeniu „gości”… Jerzy leżał z zamkniętymi oczami. Bolało go Wszyscy zdążyli na siebie tylko spojrzeć ze dosłownie wszystko, choroba postępowała, zmieszaniem, kiedy do sali wpadł zdyszany, dowiedział się o tym z rozmowy, a raczej czerwony od gniewu ordynator. monologu lekarza do jego córki. Ta jednak nie - Co państwo tu robią?! Oszaleli państwo do bardzo się tym przejęła, gdy tylko lekarz reszty?! wyszedł, zadzwoniła do swojej koleżanki na - Jak to co? – odezwał się jak zawsze codzienne ploteczki. Po chwili jej głównym najbardziej wygadany Wojciech – przyszliśmy z dziadkiem, właśnie tematem rozmowy były szpilki w panterkę… porozmawiać Dziadek, jak co dnia, słuchał tych głupot, od wspominamy stare, dobre czasy… Przerażona tego wszystko bolało go jeszcze bardziej. mina ordynatora zbiła go z tropu. Lekarz Czekał tylko na wieczór, aż to wszystko się wolno skierował swój wzrok na łóżko chorego. Sztywne palce leżały bezwiednie na skończy, naprawdę się skończy… W sali było gwarno i duszno: jak zwykle pościeli, kroplówka przestała podawać zjechało się pół rodziny, która życiodajny płyn. Dziadek leżał martwy... Nikt przeprowadzała między sobą nad łóżkiem już nic nie powiedział. Na już bladym chorego rozmowę na tematy ogólnoświatowe: policzku chorego zastygła łza: nikt naprawdę kto znowu wygrał zawody sportowe, kto się nie poświęcił mu choć chwilki swojego zabił na motorze we wiosce obok… Obok zainteresowania, nie porozmawiał z nim. Nikt drzwi cicho przemykały tylko sylwetki z rodziny nie zwrócił uwagi na to, że chory od zazdrosnych pacjentów, którzy patrzyli i tylko rana stygł już na łóżku. MŁODZI PISZĄ… *** wiele przyczyn by otwierać okno nocą późną porą życia naszego patrząc na Drogę czuję zapał Jego stóp asfaltowych zakrwawionych z pęcherzami i ranami pielgrzyma wiem, że idzie a psy na niego szczekają na marzenia i otwieram okno nocą by zaprosić go do mojej gospody do źrenicy - *** - odejdę - nie odchodź znamy się i nie znamy się ale bądź bo bezpiecznie - tak i nie tak ktoś i nie ktoś coś i nie coś pokochało mnie bardziej zrozum to światowe sprawy - wiesz? jestem mapą kompasem objaśnieniem definicją ściągą pomocą atlasem - uwierz wreszcie w rzeczywistość - uwierz w nas pomaluj mi paznokcie ostatni raz pomaluj na wyjście i wyprasuj białą chusteczkę urządzę ci pożegnanie godne płaczu wdów po zmarłych mężach Co w budzie piszczy str.7 OD KIEDY SZCZERBATY JEST SZCZERBATYM „Wiesz co? Od pół roku boli mnie klata, jakby od serca.. – Nie, przestań! A u lekarza byłeś? – Nie, po co? Jeszcze mi coś wykryje…” Tego typu rozmowy słyszę coraz częściej i normalnie mi ręce opadają. Młodzieńcza głupota i swawola swoją drogą, ale czas w końcu pomyśleć o sobie. Prawie codziennie słyszę wywody niektórych osób na temat swojego stanu zdrowia, co to ich nie boli albo co szwankuje (i nie chodzi mi tutaj o przejawy hipochondrii), tylko o poważne schorzenia, których jest wśród nas coraz więcej. „Chorzy” automatycznie dodają: „Ale po co mam iść do lekarza? Popatrzy sobie, pomaca i tak mi nic powie…” lub „Co? Polska służba zdrowia? To ja już podziękuję.” Albo moje ulubione: „Poczekam, może przejdzie.” Poczekać, dobra rzecz, ale jeśli coś ciągnie się przez pół roku, rok? Nie chcę, żeby ktoś mnie opatrznie zrozumiał: z byle czym nie ma co się po lekarzach włóczyć, ale każdy z nas wie, kiedy włącza mu się ta „czerwona lampka”, gdy coś jest naprawdę nie tak. Wielu hamuje to, że usłyszą to, czego się boją: że coś im jest. To tak, jakby ktoś ci wybił ząb, a Ty byś powiedział: „Nie pójdę do dentysty, bo MŁODZI PISZĄ… CD. *** akademik czwarta nad ranem mi powie, że jestem szczerbaty!” Choroba nie zaczyna się w gabinecie lekarza, ale tam właśnie może się skończyć. Zastanawiasz się pewnie: „A ten tekst to nie do „Poradnika Seniora”? Niestety, obiektywnie patrząc, różnorakie schorzenia zaczynają dotykać coraz to młodszych ludzi. Czasem lepiej zrobić więcej badań i usłyszeć, że jest się zdrowym, niż za parę lat wyjść z gabinetu lekarskiego z bębniącym w uszach zdaniem: „Mógł pan przyjść wcześniej…” Doktor Hałs *** Dobrze. Upnę włosy w wysoki kok. Ubiorę brzoskwiniowe nylony. Starannie wyprasuję Ci koszulę. Proszę, abyś się ogolił. Tak, ulubiona. - przepraszam że nie umyłam zębów w ustach mam już miętówkę i dobrze nie gniewaj się to z pośpiechu na pociąg do Ciebie uczucie zazdrosne o zapach kobiety - wstawię na herbatę koniak kawę - natychmiast zasłoń okna roletami żaluzjami zasłonami firanami gazetami podręcznikami - w ciemności nie zauważę ust malinowych Twoich - niech nikt nie widzi nie życzę sobie jak patrzysz swoimi diamentami i mówisz nimi całą prawdę o życiu w ciągu miesiąca lubię kiedy opowiadasz o tęsknocie i braku pieniędzy na kolejną książkę Kochanie, Ty chyba lubisz, kiedy ślad mojej pomadki zostaje na twoim kołnierzu. Kochanie, przyjemnie Ci, gdy zapach męskich perfum przejdzie mgłą jasną na moje ciało... Owszem, najsłodsza. Nie, nie, nie! Nie wypiję już więcej! Nie częstujcie mnie papierosami! Moi drodzy, za dużo dymu! Później nie wiem, kto zaniósł moje myśli do pokoju... Luba moja! Kochanie, dlaczego kładziesz marynarkę na fotel? Pogniecie się cała! Kochanie, zanuć coś w stylu: ”połóż swoje ciało naprzeciwko mojego” Przepraszam, ale co ja robię na dywanie? Nie, nie, nie! Nie wypiję już więcej! Dobranoc, kochana. str.8 Co w budzie piszczy POŻEGNALIŚMY ABSOLWENTÓW Za nami pożegnanie uczniów klasy III Liceum Ogólnokształcącego, IV Technikum oraz słuchaczy Uzupełniającego Liceum Ogólnokształcącego i Technikum Uzupełniającego. Po trzech i czterech latach ciężkiej pracy – przed nimi ostatnie zadanie: matura! Wszystkim tegorocznym maturzystom gratulujemy i obiecujemy trzymać kciuki na maturze☺. Najlepszymi z najlepszych okazali się: Dominika Zawacka – średnia ocen 5,37 Agnieszka Kurzyńska – średnia ocen 5,12 Dawid Frątczak – średnia ocen 5,10 Karolina Jakubowska – średnia ocen 5,04 Barbara Duliasz – średnia ocen 5,00 Monika Kwiatkowska – średnia ocen 4,80 Aleksandra Tomczyk – średnia ocen 4,75 Cała siódemka ukończyła szkołę średnią z wyróżnieniem i czerwonym paskiem na świadectwie!!! Prosto z zeszytu Ech, „artyści”☺. „cudni” ☺ Bijąca w przeobraża morderstwo. Jesteście nim się złość w Tragizm Makbeta polega na tym, iż spełniły się przepowiednie, których bohater dokonywał świadomie. Bohater rzuca na miasto klęski. Wielki Makbet zagubił wątek poprawnej drogi swego życia, stoczył się na zły szlak. Z wyróżnieniem i czerwonym paskiem ukończyły również szkołę dla dorosłych cztery panie: W tym punkcie widać dosyć dosadnie otaczający naszego bohatera tragizm. Magdalena Arszyńska, Sylwia Mac i Milena Tyszko – Uzupełniające Liceum Ogólnokształcące oraz Agnieszka Neumann – Technikum Uzupełniające. Jedyne, co go pcha do przestępstwa, to jego ambicja, która przeskakuje ponad wszystko. Absolwenci „Kazika” – dobra robota!!!! Jesteśmy z Was dumni!!! Z całej reszty zresztą też. Powodzenia na egzaminach!!! Nie zapomnijcie, skąd jesteście! Jan Kochanowski ma żal do córki, że umarła jako pierwsza. SZKOLNI MANIACY KINA Spotkaliśmy się już sześć razy, a kolejne spotkania przed nami. Spotykamy się, bo lubimy dobre, ambitne, różnorodne kino. Poznajemy filmy, które są uznawane za światowe, co wcale nie znaczy – znane. Wzruszają, wciągają, zostają w głowie na dłużej… Kieślowski, Polański, Scott, a ostatnio – kino brazylijskie i Fernando Meirelles… W tym roku szkolnym – pozostały dwa spotkania… Od września – kolejne… Co nas jeszcze czeka? Tego nigdy nie wiemy☺. Inny wiedzą☺. Może Absolwent? Maratończyk? Może magiczne kino Davida Lyncha? Może genialne role DiCaprio i Marilyn Monroe? Któż to wie? (Ktoś na pewno wie☺) Seanse otwarte są dla wszystkich. Dlatego też i wszystkich serdecznie zapraszamy! Nie zobaczycie ani Piły 10☺, ani Oszukać przeznaczenie –naście☺. Ale na pewno nie będziecie żałować! Pod zdaniem, że Bóg jest jak Ojciec mamy rozumieć, że ma ich trzymać surowo, krótko w karności i posłuszeństwie. Punkt kulminacyjny zaczyna się, gdy Makbet i Banko spotykają 3 czarownice. [Wg naszej wiedzy, spotkanie to początek utworu☺.] Temat: Rola czarownic w „Makbecie”. Wnioski ucznia: Czarownice pełniły rolę ostrzegawczą, mobilizującą, pocieszycielską, pouczającą. Co w budzie piszczy: gazetka Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych im. Kazimierza Jagiellończyka w Łasinie Redakcja: Karolina Kondeja, Aleksandra Florkiewicz, Agata Grzuchowska, Joanna Pankowska, Patrycja Murawska, Marcin Zająkała, Karolina Rujner (tym razem ona „nawaliła”☺)