Kronika U

Transkrypt

Kronika U
Doktorat honoris causa dla
Margaret Thatcher
Innowacyjny Pomysł 2008
Medalowe miejsce prawa
Senat Uniwersytetu Łódzkiego
na posiedzeniu 2 lutego...
Gala finałowa konkursu Innowacyjny Pomysł 2008 odbyła
się 16 grudnia...
Wydział Prawa i Administracji
Uniwersytetu Łódzkiego zajął
trzecie, a więc wysokie...
Szanowni Czytelnicy!
Oddajemy Państwu do rąk pierwszy numer
Kroniki drukowany w pełnym kolorze przez
firmę zewnętrzną, na lepszym papierze,
ze zmienioną okładką i grafiką. Nowe władze Uniwersytetu Łódzkiego przywiązują
bowiem dużą wagę do promocji i tworzenia
pozytywnego wizerunku uczelni przez całą
jej społeczność akademicką, w co wpisuje
się też nasze pismo.
J e d n o c z e ś n i e i n f o r m u j e m y,
że kończymy blisko 19-letnią współpracę z Wydawnictwem UŁ, w którym
dotychczas pismo było składane i łamane komputerowo oraz drukowane.
Przy tej okazji warto przypomnieć,
że powstanie Kroniki związane jest nieodłącznie z uniwersyteckim wydawnictwem. W zespole założycielskim
pisma była mgr Halina Milo, wówczas
zastępca dyrektora uczelnianej oficyny, późniejszy jej dyrektor i wieloletni
członek zespołu redakcyjnego Kroniki.
Po jej odejściu na emeryturę współpracowała z nami obecna dyrektor Wydawnictwa UŁ mgr Lena Pusiowa.
Najczęstsze, robocze kontakty mieliśmy jednak z Jolantą Kędzierską,
przez wiele lat członkiem zespołu redakcyjnego pisma, która pełniła w nim
de facto funkcję redaktora technicznego. Swą fachową wiedzą i pomysłami w istotny sposób przyczyniła się
do rozwoju Kroniki. Wiele zawdzięczamy też świetnemu zespołowi korekty, dzięki
któremu uniknęliśmy niejednokrotnie błędów, językowych potknięć i różnego rodzaju
innych niedociągnięć.
Wszystkim tu wymienionym i niewymienionym pracownikom uniwersyteckiej oficyny i drukarni, z którymi współpracowaliśmy
dotychczas przy wydawaniu pisma, chciałbym tą drogą serdecznie podziękować.
Pierwszy numer Kroniki w pełnym kolorze i w nowej szacie graficznej traktujemy
trochę pilotażowo. Pisząc te słowa tak naprawdę nie wiem jeszcze do końca, jak będzie wyglądał, gdyż najprawdopodobniej
do ostatniej chwili przed drukiem będziemy
nad nim intensywnie pracować i dokony-
Doktorat honoris causa dla
Margaret Thatcher
Innowacyjny Pomys³ 2008
Medalowe miejsce prawa
Senat Uniwersytetu £ódzkiego
na posiedzeniu 2 lutego...
Gala fina³owa konkursu Innowacyjny Pomys³ 2008 odby³a
siê 16 grudnia...
Wydzia³ Prawa i Administracji
Uniwersytetu £ódzkiego zaj¹³
trzecie, a wiêc wysokie...
wać zmian. Dołożymy też wszelkich starań,
by kolejne wydania Kroniki spełniały oczekiwania i rosnące wymogi Czytelników wobec
uniwersyteckiego pisma.
Redaktor naczelny
Stanisław Bąkowicz
KRONIKA
Pismo Uniwersytetu Łódzkiego
Redaktor naczelny:
Stanisław Bąkowicz
Zespół redakcyjny:
Michał Kędzierski
Małgorzata Pieńkowska
Stale współpracują:
Jarosław Bożyk
Paulina Czarnek
Radomir Dziubich
Agnieszka Garcarek
Janusz Hereźniak
Krzysztof A. Kuczyński
Paulina Oganiaczyk
Paulina Zych
Serwis fotograficzny:
Międzywydziałowy Zakład Nowych Mediów
i Nauczania na Odległość UŁ
Kryzys pod lupą
6
Kronika rozmawia
z prof. dr. hab. STANISŁAWEM RUDOLFEM
VoynarVision Katarzyna Wojnar
e-mail: [email protected]
Druk:
Maweks ul. Wrocławska 50 Miłoszyce
55-230 Jelcz-Laskowice
Adres redakcji:
Niezamówionych materiałów nie zwracamy.
Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania
skrótów, zmiany tytułów i adiustacji tekstów.
Numer zamknięto 2 lutego 2009 r.
6-8
25-26
36-37
51-53
59-60
Akademicka Łódź z Barackiem Obamą
Mickiewicz wciąż żywy
Szczypta historii
Innowacyjny pomysł
Elitarne grono
Uniwersytet „zagrał” u Owsiaka
Uczelniane liceum
Gwiazdka w „Wieży Babel”
11-13
23
24
30-33
41-43
44-45
50
58
Polityka a kobiety
Wciąż pokutują stereotypy
Polska i Europa w średniowieczu
14
15-16
17-18
Serce uczelni
Projekt graficzny, skład komputerowy
i łamanie:
90-131 Łódź ul. Narutowicza 65
tel. (42) 635-41-79)
e-mail: [email protected]
Kryzys pod lupą
Językoznawstwo „z ludzką twarzą”
Książka jest dobra na wszystko
Niebezpieczny aminokwas
Krajowa czołówka
W poszukiwaniu
wiedzy
38
Australia to dziki i niebezpieczny, ale niezwykle fascynujący zakątek świata. Prawdziwy raj dla miłośników wielkich przestrzeni, jedyne państwo, które
będąc jednocześnie kontynentem, przepiękną wyspą i wysoko rozwiniętym krajem prezentuje osobliwy i nieprzeciętny świat przyrody, tworzący jedyny
w swoim rodzaju ekosystem...
9-10
W poszukiwaniu wiedzy
Byłam w naukowym raju
Przez rdzawożółtą szybę
38-40
46-47
56-57
Medalowe miejsce prawa
Reprezentuje Polskę
W skrócie
26
45
61
Obradował senat
Doktorat honoris causa dla Margaret Thatcher
19
37
Zamiana miejsc
Młodzi z pasją
Jednym głosem
33
34-35
43
Personalia
20-23
Uczony, Mistrz i Przyjaciel
Uhonorowany pośmiertnie
54-55
57
Przyrodnicze impresje
Miejska loteria adresów
27-29
48-49
Dziwy przyrody
Intelligenti pauca
62
62
Kryzys pod lupą
Kronika rozmawia z prof. dr. hab. STANISŁAWEM RUDOLFEM,
kierownikiem Katedry Ekonomii Instytucjonalnej Uniwersytetu
Łódzkiego, prezesem Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego
Oddział w Łodzi
wych pojawiają się tęsknoty
za pieniądzem pełnowartościowym i stąd rosnący popyt na złoto oraz zwyżkująca jego cena.
– Kryzys jest terminem, który
obecnie pojawia się bardzo często – Co stało się przyczyną załamania
w dyskursie społecznym, ekono- na światowych rynkach i kiedy
micznym i politycznym. Jak ono nastąpiło?
w związku z tym można go zdefi– Źródeł kryzysu należy upatrywać
niować?
w amerykańskim systemie finan– Najczęściej pojawia się określenie
sowym. Składają się na to, z jednej
„kryzys finansowy”, bo kryzys, strony, błędy w polityce pieniężnej
o którym mówimy, dotyczy przede
i nadzorczej Banku Rezerw Fedewszystkim rynków finansowych. ralnych, z drugiej zaś, chciwość
Ze względu jednak na rolę finan- instytucji finansowych. Za ważsów w systemie gospodarczym, niejszą uznać należy pierwszą
który to system stanowi rodzaj na- z wymienionych przyczyn, boczyń połączonych, kryzys ten wiem przy odpowiednim nadzoszybko przenosi się na inne dzie- rze bankowym nie mogłaby zaistdziny życia gospodarczego i dalej
nieć druga z nich. Amerykański
społecznego i politycznego. Obec- system finansowy cechowały zbyt
ny kryzys określić można jako kry- niskie stopy procentowe, znacznie
zys zaufania do instytucji finanso- niższe niż w Europie Zachodniej.
wych. O powadze zaistniałej
Przez wiele lat stymulowały one
sytuacji świadczyć może fakt, rozwój amerykańskiej gospodarki.
że dotyka podstaw funkcjonowa- To one decydowały w znacznej
nia systemu finansowego. Wza- mierze o tym, że gospodarka amejemne zaufanie odgrywa bowiem
rykańska rozwijała się o połowę
w tym systemie zasadniczą rolę. szybciej niż gospodarki krajów EuWidać to bardzo dobrze na przy- ropy Zachodniej. Sukcesy takiej
kładzie pieniądza. Godzimy się polityki, prowadzonej przez wiele
przyjmować za sprzedawany pro- lat, umacniały wiarę decydentów
dukt czy wykonywaną pracę bile- w zdolności sektora finansowego
ty NBP, chociaż nie mają one żad- do samoregulacji. Polityka taka
ne j wew nęt rz ne j wa r tości. prowadziła jednak do narastania
Przyjmujemy je, bo mamy zaufa- nierówności na rynku akcji, nierunie do systemu finansowego, wie- chomości oraz do olbrzymiego derzymy bowiem, że za bilety te
ficytu w handlu zagranicznym.
będziemy mogli nabyć inne dobra
Druga z wymienionych przyi usługi. Dodajmy jeszcze, że je- czyn ma związek ze skrywaniem
steśmy skazani na taki system, ryzyka finansowego przez banki
bowiem pieniądz kruszcowy, ma- czy inne instytucje finansowe. Wijący wewnętrzną wartość, prze- dać to szczególnie na rynku nieruszedł bezpowrotnie do historii. chomości, gdzie w pierwszej kolejW chwilach kryzysów finanso- ności ujawniła się wspomniana
nierównowaga w postaci tak zwanej bańki kredytowej. Ugruntowywany przez wiele lat „standard
amerykański” zakładający posiadanie przez każdą zainteresowaną
rodzinę własnego domu i samochodu opierał się głównie na łatwym dostępie do kredytów. Kredyty na zakup domów udzielane
były praktycznie bez ograniczeń,
często osobom bez wiarygodności
kredytowej. Kredyty takie oferowane były nawet na trzydzieści-pięćdziesiąt lat. W praktyce wyglądało to w ten sposób, że żyjący
z prowizji pośrednicy finansowi
oferowali wysokie kredyty na dogodnych warunkach klientom bez
sprawdzania ich wiarygodności
kredytowej. Banki szybko przyznawały takie kredyty, co prowadziło do wzrostu popytu na rynku
nieruchomości i wzrostu cen domów, a w dłuższym okresie wzrostu ich podaży. Banki natomiast
grupowały takie kredyty w wiązki
i emitowały na ich podstawie papiery wartościowe, zabezpieczone
przychodami ze spłacanych odsetek. W ten sposób banki uzyskiwały środki na udzielanie dalszych
kredytów, zaś ryzyko kredytowe
przechodziło z banków na inwestorów nabywających takie papiery. Ich oprocentowanie było nieco
wyższe niż innych, stąd były chętnie nabywane przez instytucje finansowe na całym świecie. Papiery
te, obecnie bezwartościowe, nazywane są często toksycznymi.
Przedstawiony tu mechanizm
stanowi jeden z wielu prowadzących do pojawiania się „baniek”
cenowych i kredytowych. Prowadziło to do niesamowitego rozrostu
instytucji finansowych, a także
do poważnego zachwiania relacji
między depozytami bankowymi
i przyznawanymi na ich podstawie
kredytami. W USA udzielone kredyty niemal trzykrotnie przekraczały rozmiary depozytów. Wyższe
relacje miała tylko Islandia.
– Jak głęboki jest ten kryzys? Czy
największy od stu lat, jak podają
media?
– Trudno o jedną miarę dla całego
kryzysu. Z pewnością jest to kryzys bardzo poważny. Padają największe banki i inne instytucje finansowe. Zagrożone są całe
gałęzie przemysłu. Z drugiej strony jednak, trudno go nawet porównywać z tak zwanym wielkim
kryzysem lat trzydziestych wieku
dwudziestego. Wtedy bowiem dochód narodowy obniżył się o trzydzieści-czterdzieści procent, był
krach na giełdzie, odnotowano
masowe bankructwa, liczne samobójstwa. Na tle tamtego kryzysu
obecny jawi się jako bardzo płytki.
Prognozuje się, że dochód narodowy USA obniży się w roku 2009
o dwa procent, rok później o jeden
procent, ale już w 2011 roku wzrośnie o ponad dwa procent. Jeszcze
niższe spadki przewidywane
są w strefie euro, bo tylko w roku
2009 o półtora procent, natomiast
w następnych latach dochód narodowy powinien już wzrastać.
– W jaki sposób można, według
pana, powstrzymać negatywny
wpływ, jaki kryzys wywiera na światową gospodarkę? I czy
w związku z tym działania podjęte przez Stany Zjednoczone idą
we właściwym kierunku?
– Jeśli skutki kryzysu nie są już
obecnie katastrofalne, to jest to niewątpliwie rezultat bezprecedensowej interwencji rządów poszczególnych krajów oraz organizacji
międzynarodowych. Już w tej
chwili łączna pomoc rządów
dla sektora finansowego przekroczyła siedem bilionów dolarów. Pomoc ta znacznie przekroczyła straty banków, które kupowały
„instrumenty finansowe” powiązane z amerykańskim rynkiem nie-
tych osób powinny nieznacznie
ruchomości, a które szacowane
są na ponad dwa biliony dolarów. wzrosnąć. Skorzystać na kryzysie
Teoretycznie środki te powinny mogą również inwestorzy, ale tylwystarczyć na zażegnanie kryzysu. ko wtedy, jeśli inwestować będą
Tymczasem ceny na światowych
ostrożnie i nastawiać się na wykogiełdach nadal spadają. Dzieje się rzystywanie okazji.
tak dlatego, że obecnie nie jest
to już tylko kryzys ekonomiczny, – Mówi się, że w Polsce skutki kryjest to głównie kryzys psycholo- zysu nie są jeszcze tak widoczne
giczny. Nie bardzo wiadomo, jak jak w innych krajach. Jakie jest
z nim walczyć.
pana zdanie w tej kwestii?
Przygotowywane są kolejne
programy antykryzysowe. Oprócz – Z pewnością skutki kryzysu
planu Paulsona w USA z sumą w Polsce nie będą tak drastyczne,
siedmiuset miliardów dolarów jak w USA czy Niemczech, co nie
mamy plany poszczególnych kra- znaczy, że nie będą one widoczne.
jów Unii Europejskiej, na łączną Już obecnie zauważyć można spasumę dwieście-trzysta miliardów dek tempa wzrostu dochodu narodolarów. Mają być one przezna- dowego. W założeniach do budżetu
czone na pomoc dla sektorów go- początkowa prognoza wzrostu gospodarki, które w największym
spodarczego na rok 2009 wynosząstopniu zostały dotknięte kryzy- ca 4,8 procent została skorygowana
sem. Prezydent Stanów Zjedno- na 3,7 procent. Większość ekonomistów prognozuje wzrost gospodarczonych Barack Obama planuje
dodatkowo około dwieście miliar- czy na poziomie 3,1 procent,
dów dolarów na pobudzanie ko- a są nawet tacy, którzy określają go
niunktury gospodarczej poprzez
na poziomie 2 procent i niższym.
budowę i modernizację autostrad Niższe tempo wzrostu może być
i infrastruktury komunikacyjnej. nie tylko skutkiem kryzysu finanW grę wchodzą więc olbrzymie
sowego. Prawdopodobnie byłoby
środki, prawdopodobnie wystar- niższe niż w 2008 roku nawet bez
czające do przełamania kryzysu. tego kryzysu. Gospodarka wchodzi
bowiem w nową fazę cyklu koKluczowym obecnie problemem
jest sposób ich wydawania. Zdążo- niunkturalnego, charakteryzującą
no już popełnić sporo błędów. Pra- się spowolnieniem tempa wzrostu
sa donosiła o przypadkach prze- gospodarczego. Mamy więc do czyznaczania środków pomocowych
nienia z nakładaniem się dwóch
przez banki na premie dla ich kie- negatywnych dla wzrostu tendenrownictw. Ostatnio coraz częściej
cji. Spadek tempa wzrostu staje się
spotykamy jednak przykłady po- więc faktem, ale żadna z prognoz
zytywnych zachowań beneficjen- nie przewiduje bezwzględnego
tów tych środków – kierownictwa
spadku dochodu narodowego.
firm rezygnują między innymi
– W jakim stopniu Polacy odczują
z przysługujących im premii.
skutki kryzysu finansowego?
– Czy, paradoksalnie rzecz ujmując,
ktoś może skorzystać na kryzysie – Wiele wskazuje na to, że kryzys
w naszym kraju nie będzie głęboki,
finansowym?
chociaż dotknie z pewnością niektó– W gospodarce rynkowej możli- re branże. Kryzys w Polsce ma bowości takie zawsze istnieją. Bada- wiem charakter wtórny. Instytucje
nia pokazały, że nawet w okresie
polskiego sektora finansowego, ze
wielkiego kryzysu lat trzydzie- względu na jego niedorozwój oraz
stych można było robić doskonałe
twarde zasady nadzoru finansoweinteresy. W tamtym okresie było go, nie miały praktycznie „toksyczto znacznie trudniejsze niż obec- nych” aktywów. Spowolnienie
nie. W jakimś stopniu na kryzysie
wzrostu stanowić będzie natomiast
mogą skorzystać osoby o stałych
rezultat kryzysu, jaki wystąpił w indochodach. Ze względu na przewi- nych krajach. Przyczyni się to niedywane spadki cen, płace realne
wątpliwie do spadku polskiego
również nie są optymistyczne.
Może ono wzrosnąć o około jeden
procent, ale może również się obniżyć o około pół procent.
– Jak ocenia pan działania polskich władz w obliczu kryzysu?
Czy są one wystarczające?
– Rząd od dłuższego czasu uważnie
śledzi występujące w kraju skutki
kryzysu i przygotowuje się do ich
ograniczania. Przewiduje się, że
kryzys najbardziej dotknie takie
sektory gospodarki, jak hutnictwo,
motoryzacja, a także branża deweloperska oraz meblarska. Przygotowany przez rząd pakiet antykryzysowy obejmuje blisko sto miliardów
złotych. Znalazły się w nim rządowe gwarancje dla firm i banków,
inwestycje w infrastrukturę oraz
uproszczone procedury w pozyskiwaniu funduszy UE. Gdyby się
okazało, że to nie wystarczy, rozważana jest możliwość dokapitalizowania banków akcjami spółek
skarbu państwa. Przewidywany
jest również tani kredyt dla bu-
downictwa mieszkaniowego oraz – Zależeć on będzie od głębokości
na remonty mieszkań. Rada Polity- kryzysu. Przy optymistycznych
ki Pieniężnej po raz drugi z rzędu prognozach wzrostu gospodarczeobniżyła znacznie stopy procento- go, rzędu trzy-cztery procent,
we, bo o 0,75 punktu. Są to działa- wpływ ten może być niezauważalnia w dobrym kierunku, chociaż
ny. Gdyby jednak wzrost ten okazał
ciągle niewystarczające. Kraje za- się znacznie niższy, bądź ujemny,
chodnie obniżyły stopy procento- pojawić się mogą negatywne konsewe do około półtora procent, pod- kwencje i to z dwóch stron. Z jednej
czas gdy w Polsce wynoszą one
strony, Ministerstwo Nauki i Szkolobecnie pięć procent. Dopiero dal- nictwa Wyższego może mieć trudsza znaczna obniżka stóp procen- ności z realizacją przyjętych w platowych może wpłynąć na wzrost
n ie zob ow ią z a ń wzg lędem
aktywności gospodarczej. Warto tu uniwersytetu; występować mogą
jeszcze wspomnieć o zmianie po- opóźnienia w przekazywaniu środstaw związków zawodowych, któ- ków itp. Z drugiej zaś, kryzys prore w obliczu kryzysu są goto- wadzić może do zubożenia społewe ratować miejsca pracy czeństwa, co może skutkować
poprzez zamrożenie płac, a na- spadkiem liczby studentów na stuwet ich obniżki. Działania te
diach odpłatnych (wieczorowych,
nie uchronią nas przed skutka- zaocznych, podyplomowych i inmi kryzysu, ale sprawią, nych). Zjawisko takie może nakłaże jego przebieg będzie znacz- dać się na występującą od pewnego
nie łagodniejszy.
czasu tendencję zmniejszania się
liczby studentów spowodowaną ni– Jaki wpływ wywarła ogólna żem demograficznym. Warto zasytuacja na rynkach świato- uważyć, że wpływy z czesnego stawych na kondycję firm i in- nowią znaczną część budżetu
stytucji regionu łódzkiego? uczelni publicznych. Najbardziej
Czy widać tu już jakieś skutki
skutki kryzysu odczują uczelnie
kryzysu ekonomicznego?
niepubliczne, które niemal w całości
utrzymują się z opłat studentów.
– Jak dotychczas trudno mówić o poważniejszych skutkach kryzysu, – Wielu studentów zastanawia się
chociaż są one coraz bliżej naszego
czy kiepska kondycja światowej
regionu. Przede wszystkim ucierpią gospodarki nie utrudni im startu
firmy, które dużą część swojej pro- na rynku pracy. Czy można jakoś
to przewidzieć?
dukcji kierują na eksport. Takich
firm w regionie łódzkim nie brakuje. Ulokowały się one głównie – Można jedynie stwierdzić, że start
w Specjalnej Strefie Ekonomicznej. naszych absolwentów na rynku
Można się więc spodziewać czaso- pracy będzie trudniejszy. Przyjwego zawieszenia bądź ogranicze- dzie im podejmować pracę w sytunia produkcji, a więc i redukcji
acji, kiedy firmy będą zwalniać
miejsc pracy. Może dojść również pracowników, a nie przyjmować
do zamykania zakładów, co już ob- nowych. Wszystko zależeć będzie
serwujemy, chociaż, jak dotychczas, od głębokości kryzysu. Analitycy
na niezbyt szeroką skalę. Reakcją tak bardzo różnią się w swoich
na zagrożenie kryzysowe mają być prognozach w tym zakresie,
największe od lat inwestycje drogo- że nie można w sposób bardziej
we w Łódzkiem, które zamienią precyzyjny określić stopnia sporegion w olbrzymi plac budowy. In- dziewanych trudności. Studenci
westycje te powinny stworzyć wiele
powinni jednak zdawać sobie
miejsc pracy, w tym również
sprawę z rosnącej konkurencji
dla zwalnianych pracowników.
na rynku pracy i powinni się do tej
konkurencji przygotowywać.
– Jaki wpływ kryzys finansowy
może wywrzeć na ośrodki i instytucje naukowe, w tym również
Rozmawiała:
Uniwersytet Łódzki?
Paulina Czarnek
Serce uczelni
Niebawem, bo wczesną wiosną, nowy gmach Wydziału Prawa i Administracji
Uniwersytetu Łódzkiego, popularnie zwany już Paragrafem, zostanie lepiej
wyeksponowany. Zyska też bardzo jego najbliższe otoczenie, dzięki czemu
będzie to jeden z najładniejszych i najbardziej reprezentacyjnych kwartałów
północnej części Łodzi. Nową siedzibę, w nabierającym coraz bardziej realnych
kształtów kampusie uniwersyteckim, otrzyma Wydział Filologiczny UŁ.
Fot.: Grażyna Bartłomiejczyk
eksportu. Należy pamiętać, że jedna czwarta naszego eksportu kierowana jest do Niemiec, gdzie nastąpiło poważne spowolnienie
gospodarki. Musimy się liczyć
również z poważnym spadkiem
bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Skutki tego będą odczuwalne zarówno jeśli chodzi o tempo wzrostu płac, jak i rozmiary
zatrudnienia. Szacuje się, że tempo
wzrostu płac może się obniżyć
z około dziesięciu do około dwóch
procent, nie wyklucza się nawet
bezwzględnego ich spadku. Prognozy dla wzrostu zatrudnienia
Fragment nowego gmachu Wydziału Prawa i Administracji widziany
od strony ul. Kopcińskiego
O szczegółach tych i innych
jeszcze najbliższych przedsięwzięć
inwestycyjnych naszej uczelni poinformowali dziennikarzy 19 grudnia
na konferencji prasowej rektor UŁ
prof. Włodzimierz Nykiel i wicekanclerz UŁ ds. technicznych Jan
Rydz. Najszybciej, bo już 22 grudnia,
ruszą procedury związane z wybu-
rzeniem starych kamienic przy
ul. Pomorskiej 127, 129, 131 i 139,
o łącznej powierzchni 6603 m kw.
Budynki te, notabene mocno zdewastowane, nie przysparzają estetyki najbliższemu otoczeniu „Paragrafu” i w dodatku jeszcze zasłaniają
okazały gmach przed wzrokiem
wjeżdżających do miasta od strony
stolicy. Ponadto uniemożliwiają zagospodarowanie terenów wokół budynku. Przygotowanie dokumentacji technicznej i rozbiórka kamienic
potrwa dwa i pół miesiąca.
Podjęcie tych działań umożliwiło
podpisanie 21 października listu intencyjnego przez Prezydenta Łodzi
i Rektora UŁ w sprawie wza-
z normami UE realizowana jest
zmierzają w kierunku połączenia
zwierzętarni UŁ i UMed. oraz prze- także termoizolacja gmachu fizyki
kazania farmacji terenów uniwersy- i przygotowywana dokumentacja
teckich w rejonie Radiostacji, gdzie
techniczna związana z przeproma swą główną siedzibę Wydział wadzeniem prac remontowych
Farmaceutyczny Uniwersytetu Me- i modernizacyjnych wewnątrz
dycznego. Wówczas, jak się szacuje, tego budynku. Wicekanclerz UŁ
liczba dodatkowych miejsc parkin- poinformował również, że w latach
gowych wzrośnie na tyle, że powin- 2009-2010 wyremontowane i zmona zaspokoić potrzeby Wydziału dernizowane zostaną dwa obiekty
Prawa i Administracji UŁ.
dla Wydziału Ekonomiczno-SocjoPoruszając w szerszym aspekcie
logicznego, także przy wykorzystakwestię gospodarowania uczel- niu unijnych dotacji. Jeden z nich,
nianymi nieruchomościami, rektor a mianowicie budynek po szpitalu
W. Nykiel nadmienił, że po wzniesie- PALMY, jest już pusty. Drugi buniu „Paragrafu”, którego koszt wy- dynek, także po PALM-ie, która
niósł ponad 120 mln zł, uniwersytet, przygotowuje sobie pomieszczemusi zabiegać o środki na kolejne in- nia udostępnione przez UŁ, będzie
westycje, tj. remonty i modernizację opuszczony najprawdopodobniej
obiektów chemii, biologii, fizyki oraz
pod koniec stycznia.
Wydziału Ekonomiczno-SocjologiczW roku 2009 przewiduje się opranego. W dalszej kolejności przewidy- cowanie koncepcji technicznej
wana jest budowa nowego gmachu i kosztorysu budowy nowego gmadla Wydziału Filologicznego. Uczel- chu dla Wydziału Filologicznego.
ni na te inwestycje nie stać. Podob- Jego realizacja zaplanowana jest na
nie więc, jak w przypadku budowy lata 2010-2013. Budynek, o łącznej
nowej siedziby Wydziału Prawa
powierzchni ponad 18 tys. m kw.,
i Administracji, która została sfinan- zostanie wzniesiony w pobliżu
sowana ze środków zewnętrznych
ul. Pomorskiej 163, za siedzibami
(resortu nauki i szkolnictwa wyż- fizyki i chemii. Zastąpi on siedem
gmachów filologii rozrzuconych
szego), konieczne jest znalezienie
pieniędzy również na wspomniane
w różnych punktach miasta.
wcześniej przedsięwzięcia.
– Nowa siedziba jest filologom
Wobec zamierzeń inwestycyj- bardzo potrzebna. Główny budynych związanych z gmachami
nek wydziału, ładny architektobiologii, fizyki, chemii i Wydzia- nicznie i usytuowany w dobrym
łu Ekonomiczno-Socjologicznego, miejscu, wymaga jednak remontu
uczelnia ma sprecyzowane plany, i modernizacji, a jego pomieszczeprzygotowane wnioski o finanso- nia też nie najlepiej odpowiadają
wanie, a terminy realizacji usta- potrzebom naukowców i studentów
lone. Jeśli uniwersytet przejdzie – podkreślił rektor UŁ Wicekanclerz
z powodzeniem wszystkie pro- J. Rydz argumentuje przy tej okazji,
cedury i otrzyma środki unijne, że za nowym gmachem dla filoloistnieje duża szansa, że rok 2009 gii przemawiają również względy
będzie kolejnym rokiem dużego
ekonomiczne. Po prostu znacznie
wysiłku inwestycyjnego uczelni, tańsze będzie utrzymanie jednego
szacowanego na 50 mln zł.
budynku niż siedmiu. Nie mówiąc
Jak zapewnił wicekanclerz
już o tym, że nauczyciele akadeJ. Rydz, pieniądze uzyskane z Unii
miccy i studenci będą mieli zajęcia
Europejskiej umożliwią dokończe- w jednym miejscu, a nie w kilku.
nie robót adaptacyjnych i remontoGmach filologii wzniesiony zostanie w powstającym na naszych
wo-modernizacyjnych gmachu po
zespole szkół chemicznych przy oczach kampusie uczelnianym
ul. Tamka. Przewiduje się, że już w kwartale ulic: Kopcińskiego, Pona tegoroczne wakacje cały obiekt
morska, Konstytucyjna, Narutowiprzekazany zostanie kompleksowo
cza. – Docelowo będzie to serce UniWydziałowi Chemii, który całko- wersytetu Łódzkiego – powiedział
wicie opuści budynek przy ul. Na- wicekanclerz UŁ na zakończenie
rutowicza vis-a-vis Rektoratu UŁ. spotkania z dziennikarzami.
Ze środków unijnych i zgodnie
S.B.
Akademicka Łódź z Barackiem Obamą
Na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego 20 stycznia po
południu rozpoczęło
się unikatowe w skali
kraju, otwarte spotkanie poświęcone nowemu prezydentowi USA,
zorganizowane pod
hasłem Akademicka
Łódź z Barackiem Obamą.
– Dzisiaj prezydentem zostaje człowiek, który zmieni świat. Znikną bariery, znikną stereotypy. Rozpocznie
się era równych szans dla wszystkich.
Nie tylko dla ludzi, którzy mają
inny kolor skóry, ale dla tych, którzy
mają więcej lat, są niepełnosprawni,
którzy żyją gorzej. Barack Obama
reprezentuje demokrację, a więc
ustrój dla wszystkich – stwierdziła witając uczestników spotkania
prof. Zdzisława Janowska z UŁ. –
Łódź jest miastem czterech kultur.
Wybór Baracka Obamy to sięgnięcie do kolebki. Wierzę, że dzięki
niemu zaczniemy zwracać uwagę
na nasze wartości. I do czterech kultur w Łodzi dołączą następne. Spotkanie u nas jest jedyne tego typu
w Polsce. Dzięki niemu Łódź, Uniwersytet Łódzki i wszystkie jego
wydziały będą bardziej widoczne
i rozpoznawalne. Cieszmy się z tego.
Mamy wspaniałą młodzież, świetnych profesorów z wybitnymi osiągnięciami, czego dowodem będzie
nasza ekspercka dyskusja – dodała
prof. Z. Janowska.
Fot.: Grażyna Bartłomiejczyk
jemnego przekazania ­przez miasto i uczelnię określonych nieruchomości. Propozycje zawarte
w liście intencyjnym zaakceptowała już Rada Miejska w Łodzi,
dzięki czemu UŁ ma pozyskać
od miasta wspomniane wyżej nieruchomości przy ul. Pomorskiej
z przewidzianymi do rozbiórki kamienicami. Z kolei miasto otrzyma od UŁ nieruchomość położoną przy ul. 6 Sierpnia 26, a także
przy Rudzkiej 56. W grę wchodzi
jeszcze pozyskanie nieruchomości
przy Kopcińskiego 6, ale uczelnia
musi zapewnić słuchaczom Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej pewną liczbę miejsc
w domach studenckich oraz przekazać łódzkiej gminie 40 lokali
mieszkalnych. Ta ostatnia kwestia
w połowie została już rozwiązana.
Uniwersytet przekazał bowiem
20 lokatorom przewidzianych
do rozbiórki kamienic przy Pomorskiej mieszkania w uczelnianym bloku przy ul. Marysińskiej.
W momencie, gdy budynki te znikną, co powinno nastąpić w końcu
kwietnia, zostanie rozpisany konkurs na zagospodarowanie wolnego kwartału. Przewiduje się, że
powstaną tu miejsca parkingowe,
tereny zielone, dodatkowa alejka
i wodotrysk. Zbudowanie przed
Paragrafem fontanny zasugerował
Zakład Wodociągów i Kanalizacji,
z którym uczelnia współpracuje.
Władze uczelni akceptują ten pomysł, bowiem wodotrysk przyczyni się do upiększenia okolic ronda
„Solidarności”, tak by prezentowały
się one, jak żadne inne w mieście
i aby była to swego rodzaju wizytówka dla przybywających z Warszawy do Łodzi samochodem.
Wicekanclerz J. Rydz odpowiadając na pytania dziennikarzy nie
potrafił jeszcze dokładnie podać,
o ile zwiększy się liczba miejsc
na parkingu przed nową siedzibą
wydziału prawa. Dodał jednak, że
prowadzone są rozmowy między
naszą uczelnią i Uniwersytetem Medycznym, celem pozyskania dla UŁ
terenów na wschód od „Paragrafu”
w kierunku ul. Matejki, gdzie mają
swoje obiekty zwierzętarnia i wydział farmaceutyczny medyków.
Pertraktacje między uczelniami
Prezydent Barack Obama, jak żywy
Uroczystość rozpoczęło od- przed nim stoją. Myślę, że dobrze się
czytanie przez pochodzącą z Ke- stało, że chcemy także o przyszłości,
nii słuchaczkę Studium Języka o oczekiwaniach związanych z prePolskiego dla Cudzoziemców UŁ zydenturą Baracka Obamy mówić
Zipporah Kitutę listu gratulacyj- tutaj, na uniwersytecie. Wszak uninego adresowanego do Baracka wersytet to poszukiwanie prawdy
Obamy (czytaj na s. 13). Podpi- w badaniach naukowych i głoszenie
sało się pod nim 250 wszystkich tej prawdy w dydaktyce.
uczestników spotkania – studenci
Następnie głos zabrał Robert
wywodzący się, m.in. z Kenii, Ni- Dalke z ambasady amerykańskiej:
gerii, Angoli, Kamerunu, Konga, – W imieniu moich polskich i amerySenegalu, Brazylii, Gwinei, Biało- kańskich kolegów z ambasady dzięrusi i Ukrainy, słuchacze łódzkich kuję Uniwersytetowi Łódzkiemu za
wyższych uczelni i szkół oraz zorganizowanie debaty. My, którzy
mieszkańcy miasta, którzy spon- tworzymy amerykańską misję dyplotanicznie pojawili się na imprezie. matyczną w Polsce, jesteśmy zadowoOtwierając spotkanie rektor UŁ leni, że postanowili państwo świętoprof. Włodzimierz Nykiel powie- wać inaugurację prezydenta Obamy.
dział m.in.: – Dziś w mediach tyl- Z przyjemnością wysłucham opinii,
ko jeden temat może dominować. które zostaną dziś wyrażone. Barack
Temat optymistyczny, inaugura- Husein Obama będzie pierwszym
cja prezydentury Baracka Obamy. afroamerykańskim prezydentem
Czytamy o bardzo rozmaitych Ameryki w najprawdziwszym sensprawach w tym kontekście. Czy- sie, choć w istocie jest synem amerytamy o tym, jakie okoliczności i ja- kańskiej matki i afrykańskiego ojca.
kie cechy osobowości sprawiły, że – Wystąpienie swe zakończył w jęmamy w Stanach Zjednoczonych zykach: polskim, angielskim i franprezydenta Baracka Obamę. Czy- cuskim. Obiecał także, że zawiezie
tamy o jego charyzmie, ale i długiej do Białego Domu list gratulacyjny
liście problemów i wyzwań, jakie
dla Baracka Obamy z Łodzi.
Prof. Elżbieta Oleksy wygłasza wykład nt. Wartości wielokulturowe w społeczeństwie amerykańskim. Obok
z lewej rektor UŁ prof. Włodzimierz Nykiel i prof. Zdzisława Janowska
Fot.: Grażyna Bartłomiejczyk
– Jeśli nie mogę być dziś w Waszyngtonie, jakie lepsze miejsce mógłbym
sobie wyobrazić do obchodów inauguracji nowego prezydenta USA
niż Polska i Łódź? – pytał retorycznie R. Dalke.
Po jego wystąpieniu rozpoczęła
się naukowa dyskusja poświęcona
prezydentowi USA, Stanom Zjednoczonym i edukacji w tym kraju.
Zainicjowała ją prof. Elżbieta Oleksy wykładem nt. Wartości wielokulturowe w społeczeństwie amerykańskim
ilustrowanym fragmentem filmu
Miasto gniewu, w którym Arab pró-
towi USA ma szansę na intensywniejszy rozwój. Z kolei Wojciech
A. Jasiński, ambasador RP w Kenii
w latach 2002-2007, mówił o oczekiwaniach kontynentu afrykańskiego
wobec prezydenta Baracka Obamy.
Jego wypowiedź krótko uzupełnił
Martin Okoth, członek zarządu
Forum Polsko-Kenijskiego, daleki
krewny prezydenta elekta, wskazując, że dzięki Obamie wzrosło
zainteresowanie mediów sprawami Czarnego Lądu oraz kenijskiej
rodziny prezydenta. Afryka liczy
jednak na konkretne działania organizacji międzynarodowych.
Uczestnicy spotkania o godz. 18 obejrzeli transmisję z uroczystości
zaprzysiężenia prezydenta Baracka Obamy przez prezesa Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych
Johna Robertsa, wysłuchali także
hymnu USA w wykonaniu Anny
Cymmerman, solistki Teatru Wielkiego w Łodzi, przy akompaniamencie Bogny Dulińskiej.
Po hymnie goście przeszli
na najniższy poziom gmachu Wydziału Zarządzania UŁ, gdzie czekały na nich występy artystyczne
w wykonaniu zagranicznych słuchaczy uniwersytetu oraz poczęstunek. Część artystyczną rozpoczęły
studentki zza naszej wschodniej
granicy, które w tradycyjnych chustach wykonały Kupalinkę, ludową
pieśń białoruską.
– To tradycyjna pieśń śpiewana w noc kupały
z 6 na 7 lipca. Opowiada ona o miłości i złamanym
sercu. Dziewczyna zbiera kwiaty
do wianka, rani
swoje ręce o kolce
róży i płacząc puszcza wianek do rzeki
– mówią Weronika
Makar i Swietłana
Karol,które z koleżankami prezentowały
taniec.Na pytanie—
czy prezydentura
Obamy zmieni także coś w ich kraju —
nie potrafiły odpowiedzieć.
O atmosferze spotkania najlepiej świadczy to zdjęcie
Podziwiano także występy studentów, m.in. z Kamerunu, Angoli, Senegalu, Malezji. Jedna
z Białorusinek Katarzyna Dyszko
wykonała taniec brzucha. Pokaz
zakończył się wspólnym odśpiewaniem piosenki We are the champions zespołu Queen.
Uroczystościom towarzyszyła
wielokulturowa wystawa dorobku
naukowego, na której znalazły się
również publikacje poświęcone
Barackowi Obamie, a także ekspozycja fotografii i prac z dziecięcego konkursu plastycznego
pt. Różni ale równi.
Pomysłodawcą i organizatorem
imprezy była prof. Zdzisława Janowska, poseł na Sejm RP przy
współudziale władz Uniwersytetu Łódzkiego. Uczestniczyli
w niej: prorektor UŁ ds. ekonomicznych prof. Bogdan Gregor,
prorektor UŁ ds. programów
i jakości kształcenia prof. Joanna
Jabłkowska, prodziekan ds. nauki
i współpracy z zagranicą Wydziału Zarządzania UŁ prof. Maciej
Urbaniak. Wśród publiczności
dostrzegliśmy prof. Zbigniewa
Klajnerta, doradcę prezydenta
Łodzi ds. szkolnictwa wyższego, prof. Mariana Wilka, rektora
Fot.: Grażyna Bartłomiejczyk
Fot.: Grażyna Bartłomiejczyk
buje kupić broń
w sklepie białego Amerykanina. Nakreślone
zostały w nim
problemy wynikające z wielokult urowości i rasizmu
w USA. Referat
miał pozytywny wydźwięk,
społeczeństwo
amerykańskie
przełamało te
bariery, czego
najlepszym dowodem jest wybór afroamerykanina na prezydenta
kraju. Po wykładzie prof. Oleksy głos
nt. Znaczenie edukacji w kształtowaniu
się wielokulturowego społeczeństwa amerykańskiego zabrali: prof. Agnieszka
Salska i prof. Richard Profozich.
Mówili oni o problemach amerykańskiej edukacji, sporach, które
się wokół niej toczą, a także o reformie pod hasłem No child should
be left behind, realizowanej kosztem 1,6 mld dolarów rocznie.
W wystąpieniu nt. Stany Zjednoczone i Europa w gospodarce światowej
prof. Zofia Wysokińska, prorektor UŁ ds. współpracy z zagranicą,
podkreśliła, że w dobie obecnego
kryzysu ratunkiem dla gospodarki
światowej może być Afryka, która
być może dzięki nowemu prezyden-
Uśmiech i kapelusze, iście amerykańskie
Wyższej Szkoły Studiów Międzynarodowych oraz Johna Godsona,
pierwszego czarnoskórego łódzkiego radnego. Swoistego kolorytu
nadawało spotkaniu wieloetniczne
grono słuchaczy Studium Języka
Polskiego dla Cudzoziemców UŁ.
Duży udział w przygotowaniu
imprezy miało Centrum American Corner. Nie można zapomnieć
również o wolontariuszach rekrutujących się ze studenckich kół
naukowych Personalni i Globalni
Wydziału Zarządzania UŁ. Pieczę
nad nimi sprawowała mgr Justyna Kliombka-Jarzyna, opiekunka
koła Personalni.
Jarosław Bożyk
List gratulacyjny dla Baracka Obamy
czterdziestego czwartego Prezydenta USA
Drogi Prezydencie Obamo!
Zebraliśmy się dzisiaj na Uniwersytecie Łódzkim, aby świętować Twoją inaugurację jako 44.
Prezydenta USA. W imieniu akademickiej społeczności naszego
uniwersytetu i miasta gratulujemy
Ci tego historycznego zwycięstwa.
Głęboko wierzymy, że jako Prezydent USA staniesz się zmianą nie
tylko dla mieszkańców Ameryki, ale
także dla ludzi na całym świecie. Raz
jeszcze Ameryka pokazała, że idee
demokracji, wolności i osobistych
osiągnięć są wciąż żywe i działające.
Jesteśmy przekonani, że Twoje
przywództwo przyniesie nową nadzieję i będzie zachętą dla wszystkich na świecie, którzy wierzą, że
równe szanse dla wszystkich bez
względu na ich rasę, religię lub po-
chodzenie etniczne są prawdziwe
i mogą być osiągnięte.
Twoje przywództwo jako Prezydenta USA sprawia, że wszyscy możemy powiedzieć głośniej niż wcześniej: Tak, możemy.
Życzymy Tobie i Twojej rodzinie zdrowia i wytrwałości w walce
o zmianę Ameryki, walce, która przyniesie korzyści całemu światu.
Wciąż pokutują stereotypy
Polityka a kobiety
W
90. rocznicę uzyskania praw
wyborczych przez Polki
Katedra Socjologii Polityki i Moralności Instytutu
Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego, nieformalna
grupa Łódź Gender i Obywatelskie Forum Kobiet
w dniach 28-29 listopada zorganizowały spotkania
upamiętniające 90. rocznicę uzyskania praw wyborczych przez Polki.
Pierwszego dnia obchodów
na Wydziale Ekonomiczno-Socjologicznym UŁ przygotowano sesję
naukową, poświęconą historii praw
kobiet oraz współczesnym problemom feminizmu. Otwierając obrady prof. Grzegorz Matuszak, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej
w Łodzi, nakreślił ramy historyczne,
ukazał ogólne tło wydarzeń politycznych i społecznych sprzed blisko wieku. Następnie wygłoszone
zostały interesujące i ważne referaty
poruszające problem kondycji praw
kobiet obecnie i w przeszłości.
Okazją do zapoznania się z historią walki kobiet o równouprawnienie był z pewnością referat Historia
politycznej emancypacji polskich kobiet
dr Marty Sikorskiej-Kowalskiej
z Instytutu Historii UŁ. Wyczerpująco omówiła ona działalność polskich aktywistek występujących
o równouprawnienie, wskazała
m.in. na różnice spowodowane
rządami zaborców, reakcję ówczesnego środowiska politycznego
oraz formy aktywności kobiet pragnących równych praw niezależnie od płci. Kolejną ważną kwestię
podjęła prof. Ewa Malinowska,
która swą działalność naukową
poświęciła m.in. badaniu feminizmów europejskich. W swym
referacie Od sufrażystek do polityki
gender mainstreaming przybliżyła
dzieje feminizmu i jego współczesny stan. Z ostatnim referatem
wystąpiła dr Iza Desperak z Instytutu Socjologii UŁ. W wykładzie Kobiety w parlamencie wczoraj
i dziś zestawiła historię działalności politycznej Polek i kobiet
na zachodzie Europy, wykazując
podobieństwa i różnice w rozwoju
politycznej ich aktywności.
Sesja naukowa zakończyła się ciekawą dyskusją referentów i słuchaczy dotyczącą udziału kobiet w polityce. Poszukiwano m.in. odpowiedzi
na pytania, jaka jest obecnie pozycja
kobiet w polityce i co należy robić,
aby ją wzmocnić.
Drugiego dnia obchodów, w sobotę, po uroczystym złożeniu kwiatów
na placu Wolności, w łódzkim Centrum Społecznym odbyła się projekcja filmu Niezłomne, przybliżającego
historię ruchów emancypacyjnych
oraz działalność sufrażystek.
Paulina Oganiaczyk
Rozmowa z prof. dr hab. EWĄ MALINOWSKĄ z Katedry Socjologii
Wsi i Miasta Uniwersytetu Łódzkiego
– Sesja naukowa na Uniwersytecie Łódzkim poświęcona
dziewięćdziesiątej rocznicy
uzyskania przez kobiety praw
wyborczych stała się przyczynkiem do bardzo ciekawej dyskusji o współczesnej kondycji feminizmu. Czym właściwie jest
feminizm? Od kiedy możemy
mówić o feminizmie?
to najpierw i niemal równocześnie
pojawiły się one w Polsce i na terenie przyszłych Stanów Zjednoczonych Ameryki: w Polsce w 1637 roku,
a na obecnym obszarze USA w roku
1630. We Francji, na przykład,
znacznie później, bo w roku 1789.
Były to protesty raczej indywidualne, w odróżnieniu od późniejszych, mających zbiorowy i coraz
bardziej zorganizowany charakter.
Te ostatnie nazwano ruchem kobiet.
Za początek ruchu kobiet uznaje się
powszechnie wydarzenia w Seneca
Falls w USA z początku 1848 roku,
gdzie zredagowano i opublikowano
słynną „Deklarację odczuć kobiet”.
bez względu na płeć”
w niep o d l e g ł y m
państwie. Wydaje się więc, że na decyzję o przyznaniu Polkom praw wyborczych miała wpływ, między innymi,
określona atmosfera polityczna
panująca w Europie po zakończeniu I wojny światowej, wzgląd
na znaczącą aktywność organizacji kobiecych w wielu dziedzinach
życia społecznego, działających
jeszcze pod zaborami, a wreszcie
także konieczność dotrzymania
obietnicy złożonej kobietom przez
marszałka Józefa Piłsudskiego.
– Feminizm jest określeniem używanym wobec pewnego nurtu myśli
społecznej, ideologii i/lub ruchu
społecznego. Ponieważ zarówno
feministyczna myśl społeczna, ideologia, jak i ruch feministyczny były
i pozostają zróżnicowane, wielu autorów podkreśla, że trzeba mówić – Wróćmy na grunt rodzimy. – Dziewięćdziesiąt lat temu koraczej o feminizmach, o wiązce
Co spowodowało, że 28 listopada biety wywalczyły prawa wyideologii feministycznych (jak to 1918 roku stało się możliwe za- borcze dla kolejnych pokoleń
określił kiedyś Kazimierz Ślęczka), twierdzenie dekretu o nadaniu
Polek, a jak dziś wygląda kono wielu nurtach występujących
praw wyborczych Polkom?
dycja kobiet w polityce i życiu
w myśli i w ruchu feministycznym.
publicznym? Czy kobiety radzą
Próba definicji feminizmu odwołuje – Na powstanie ruchu społecznego
sobie z polityką?
się do określonego rodzaju świado- i na osiąganie przez niego wyznamości społecznej. Według tak zwa- czonych celów zawsze ma wpływ – Do sfery publicznej należy edunego minimum definicyjnego, femi- wiele czynników. Ujmując problem
kacja, aktywność obywatelska,
nizm to przekonanie, że niższego
ogólnie i w kategoriach socjologicz- płaszczyzna zawodowa, politystatusu społecznego kobiet nie moż- nych można powiedzieć, że aby ka. I tak na przykład, kształcenie
na uzasadnić biologicznymi róż- ruch społeczny powstał i mógł osią- dziewcząt wydaje się dziś czymś
nicami między płciami, gdyż jest gać swe cele, musi zaistnieć sprzyja- oczywistym, ale jeszcze kilkaon efektem działania czynników jąca „struktura politycznych możli- dziesiąt lat temu tak nie było!
społecznych, ma źródło w patriar- wości” (określenie zaproponowane
Na rynku pracy z kolei, kobiety
chalnej kulturze. Po drugie – nie- przez jednego z teoretyków ruchów w Europie zaistniały trwale i marówność statusu płci jest dla kobiet
sowo już na początku lat sześćspołecznych). Warto podkreślić, że
niesprawiedliwa, po trzecie zatem
kobietom, także Polkom, nie „nada- dziesiątych dwudziestego wieku.
– należy podjąć działania, aby zmie- no” praw wyborczych, lecz je sobie
Do dziś pozostają jednak ciągle
wywalczyły. Co więcej – działacz- w rażącej mniejszości, jeśli wziąć
nić taki stan rzeczy.
Jeśli za przejawy świadomości fe- ki polskiego ruchu kobiet nie my- pod uwagę wyższe stanowiska
ministycznej (sam termin feminizm ślały wyłącznie partykularnie, to
kierownicze. W polityce natomiast
pojawił się dopiero w 1933 roku) znaczy mając na względzie tylko
kobiety są zdecydowanie niedoreuznać pierwsze opublikowane pro- prawa kobiet. Świadectwem ich
prezentowane, będąc równocześnie
testy kobiet wobec ich sytuacji spo- świadomości politycznej była zdol- przynajmniej połową demos. Władza,
ność ruchu do samoograniczenia: zwłaszcza pełniona na najwyżłecznej, to znaczy ograniczaniu ich
szans życiowych oraz całkowitemu Polki walczyły nie o prawa oby- szych szczeblach, pozostaje niemal
podporządkowaniu mężczyznom, watelskie, ale o „obywatelstwo
wyłącznie w rękach mężczyzn.
Polska i Europa w średniowieczu
W Instytucie Historii Uniwersytetu Łódzkiego dniach
22-24 września obradował
III Kongres Mediewistów Polskich. Główny temat tej wielkiej konferencji naukowej to
Polska i Europa w średniowieczu – przemiany strukturalne.
Prestiżowe wydarzenie o wymiarze międzynarodowym zgromadziło
naukowców zajmujących się szeroko rozumianą problematyką epoki
średniowiecza, a więc nie tylko historyków, lecz również archeologów,
filozofów, filologów, muzykologów
i historyków sztuki. Przybyli oni ze
wszystkich ośrodków akademickich i instytucji naukowych całego
kraju oraz z Czech, Francji, Niemiec,
Ukrainy i Węgier.
Uroczystość inauguracyjna kongresu odbyła się w auli im. Profesora Jana Zieleniewskiego w gmachu
Fot.: Janusz Frenkel
Oczywiście, powstaje pytanie
tują stereotypy w postrzeganiu cjonującego pod kierunkiem pani
o przyczyny tego stanu rzeczy. Od- kobiet?
profesor Elżbiety Oleksy, z któpowiadając, po pierwsze – należy
rym zresztą od początku jego
odrzucić mit o tym, że kobiety nie – We współczesnym społeczeństwie, istnienia miałam przyjemność
nadają się do polityki. Nie dyskwa- także w polskim, funkcjonują stale współpracować. Permanentna
lifikuje ich brak wykształcenia, po- stereotypy płci, nie tylko stereoty- edukacja feministyczna, ogólnieważ dane statystyczne dowodzą, py kobiecości, a także wiele innych
niej – prorównościowa, odbywa
że w porównaniu ze zbiorowością upraszczających, wartościujących
się także od wielu lat, nieprzemężczyzn kobiety legitymują się i wykorzystywanych instrumen- rwanie, w Instytucie Socjologii
wyższym poziomem wykształce- talnie koncepcji na temat różnych Uniwersytetu Łódzkiego. Pierwnia. Po drugie – biologiczna płeć kategorii i grup społecznych. So- sze zajęcia na ten temat zaczęłam
człowieka nie determinuje jego za- cjologowie napisali na ten temat prowadzić jeszcze na początku
interesowań ani zdolności do po- już bardzo wiele prac. Tak się skła- lat dziewięćdziesiątych i stale
dejmowania aktywności społecznej
da, że w mijającym roku ukazała
cieszą się one dużym zainterew danej dziedzinie. Rolę odgrywa
się również książka przygotowana
sowaniem studentów – zarówno
tu raczej funkcjonowanie kulturo- pod moją redakcją pt. Stereotypy wykłady, konwersatoria, jak i sewych koncepcji płci, zgodnie z któ- a rzeczywistość. Autorki kolejnych
minaria magisterskie; wybrane
rozdziałów
prezentują
w niej
wyrymi polityka jest „męską rzeczą”.
kwestie uwzględniamy także
Wchodzenie kobiet do polityki
niki badań przeprowadzonych w programach „zwykłych” zajęć.
jest stale utrudniane albo wręcz w 2007 roku w ramach projektu
Od dwudziestu kilku lat realizuwspółfinansowanego
ze
środków
ję badania z zakresu omawianej
uniemożliwiane. Aby to zmienić,
Komisji
Europejskiej
i Departaproblematyki,
których wyniki są
potrzebne są odpowiednie regumentu
do
spraw
Kobiet,
Rodziny
publikowane
w kraju
i za granicą.
lacje formalnoprawne, w Polsce,
i Przeciwdziałania
Dyskryminacji
W tym roku
akademickim
Rada
na przykład (i nie tylko w odniew Ministerstwie
Pracy
i Polityki
Wydziału
Ekonomiczno-Socjosieniu do dyskryminacji kobiet
na płaszczyźnie politycznej), po- Społecznej pod nazwą europejski logicznego zatwierdziła, nową
trzebujemy ustawy o równym sta- Rok Równych Szans dla Wszystkich. w naszym instytucie, specjalizatusie kobiet i mężczyzn. Również Jednym z celów badawczych było
cję pod nazwą „Socjologia płci
brak, a właściwie niechęć do sto- tu dostarczenie naukowych argu- i rodzaju – Gender Studies”, której
sowania już istniejących instru- mentów przeciw posługiwaniu się program przygotowałam wraz
z zespołem współpracownic –
mentów usprawniających wcho- stereotypami społecznymi, także
w odniesieniu do płci, zamiast rze- doktorantek Instytutu Socjologii
dzenie kobiet na listy wyborcze
i powiększanie ich udziału w spra- telną wiedzą. Co ciekawe, w cyto- Uniwersytetu Łódzkiego.
wowaniu władzy (jak na przykład wanych badaniach wykazano
zasada parytetu płci) powoduje, między innymi, że stereotypami – Jakie jest rozumienie praw
że na wyrównanie proporcji płci posługują się dziennikarze, poli- kobiet wśród studentów socjow gremiach sprawujących władzę tycy, ludzie pracujący w instytu- logii? Czy bliska jest im ta proprzyjdzie nam poczekać kolejne
cjach i organizacjach realizujących blematyka?
polityki
społeczne, a więc nie tyldziesiątki lat. Jest to nie tylko jaskrawy przejaw nierówności płci, ko niewykształcone „masy”, jak – Jeśli chodzi o feministyczną świaale rozrzutność i marnotrawstwo
się często sądzi. Wniosek jest taki, domość studentów naszej uczelni,
kapitału ludzkiego.
że jeśli chodzi o zmianę świado- to w badaniach prowadzonych
Sadzę, że kobiety dobrze radzą mości społecznej, także na temat kilka lat temu na potrzeby przysobie w polityce i z polityką, po- społecznych nierówności płci, gotowywanej wówczas pod moim
stale i bardzo potrzebna jest „pra- kierunkiem pracy magisterskiej,
dobnie jak wszędzie tam, gdzie
podejmują role społeczne. Przede
ca u podstaw”.
wykazano „wyższość” pod tym
wszystkim potrafią być odpowiewzględem studentów socjologii
dzialne. Udowadniają to codziennie, – Oprócz ustanawiania nowych
nad porównywalną grupą stuprowadząc gospodarstwa domowe, praw ważne jest też kształcenie
dentów biologii i prawa. Jesteśmy
a zwłaszcza zajmując się wychowy- kolejnych pokoleń. W jaki spo- z tego bardzo dumni, ale…
waniem kolejnych pokoleń. W ogra- sób Uniwersytet Łódzki realiniczaniu politycznej aktywności
zuje „politykę” powiększania – …rozumiem, że wciąż jest
kobiet chodzi zatem chyba o nie- świadomości problemu praw jeszcze wiele do zrobienia w tej
dziedzinie. Życzę więc sukcechęć do podzielenia się władzą kobiet?
sów zawodowych i niegasnącej
jako dobrem społecznie pożądanym
oraz związanymi z nią dochodami – Jeśli mówić o zasługach Uniwer- satysfakcji. Dziękuję bardzo
sytetu Łódzkiego na tym kon- za wywiad.
i prestiżem społecznym.
kretnym polu, to podkreśliłabym
– Okiem badacza-socjologa: czy znaczenie działalności Ośrodka
Rozmawiała:
w społeczeństwie wciąż poku- Badań Problematyki Kobiet funkPaulina Oganiaczyk
Głos zabiera rektor UŁ prof. Włodzimierz Nykiel, z jego prawej strony prof. Wojciech Fałkowski, przewodniczący Stałego Komitetu Mediewistów Polskich, a z lewej
prof. Jan Szymczak i prof. Elżbieta Jung
autorem jest student IV roku hiWydziału Zarządzania
Uniwersytetu Łódzkiego. storii UŁ Michał Borowiak.
Otwarcia obrad dokoPozostała część dnia upłynęła
nał prof. Jan Szymczak pod znakiem sesji naukowych odz Instytutu Historii UŁ. bywających się w Instytucie HistoWładze lokalne reprezentował rii UŁ. Wszystkie referaty zostały
wiceprezydent Łodzi dr Jarosław zgrupowane w pięciu blokach temaWojcieszek, który podzielił się tycznych: Człowiek – między biologią
swoimi refleksjami nawiązujący- a historią; Średniowieczna wizja świata
mi do problematyki średniowie- – jedność czy różnorodność (idee i teksty);
cza. Wystąpili również prorektor Dynamika przemian społecznych i relids. nauki Uniwersytetu Łódzkiego gijnych; Podmioty i przedmioty w badaprof. Antoni Różalski oraz dzie- niach historycznych; Mechanizmy włakan Wydziału Filozoficzno-Hi- dzy, normy i wzorce kulturowe.
Utworzono też 20 oddzielnie
storycznego UŁ prof. Zbigniew
Anusik. Wyświetlono też, specjal- obradujących sekcji, w tym po raz
nie zrealizowany na tę okazję film, pierwszy w historii zjazdów konprezentujący średniowieczne za- gresowych – odrębną Sekcję Młobytki ziem: łęczyckiej i sieradzkiej, dych. Dzięki temu rozpoczynaoraz początki miasta Łodzi. Jego
jący dopiero karierę młodzi
Obradował senat
Senat Uniwersytetu Łódzkiego na posiedzeniu
1 grudnia 2008 r.:
– Podjął uchwałę w sprawie przyznania medali
W części uroczystej posiedzenia Rektor UŁ wręczył:
– Nominacje na stanowisko profesora zwyczajnego na Uniwersytecie
Łódzkim:
• prof. dr. hab. Pawłowi Jokielowi
(Wydział Nauk Geograficznych)
• prof. dr hab. Teresie Gabryelak
(Wydział Biologii i Ochrony Środowiska)
„Za chlubne studia”.
– Powołał komisje senackie na czas trwania kadencji 2008-2012:
• Odwoławczą Komisję Dyscyplinarną dla Studentów,
• Odwoławczą Komisję Dyscyplinarną dla Doktorantów.
– Nominacje na stanowisko profesora nadzwyczajnego UŁ na czas
nieokreślony:
• dr hab. Halinie Żbikowskiej
(Wydział Biologii i Ochrony Środowiska)
• dr hab. Anecie Koceva-Chyle
(Wydział Biologii i Ochrony Środowiska)
• dr. hab. Sławomirowi Cieślakowi
(Wydział Prawa i Administracji).
– Przyjął uzupełnione sprawozdanie z rekrutacji
Fot.: Janusz Frenkel
–
–
–
–
Fragment jednej z sal obrad kongresu
naukowcy mieli niebywałą okazję,
by zaprezentować wyniki swoich
badań i skonfrontować je z poglądami uczonych o znacznie większym
dorobku twórczym.
W ciągu trzech dni wygłoszono
119 bardzo różnorodnych i ciekawych referatów. Wszystkie sekcje cieszyły się dużym zainteresowaniem
słuchaczy. Mieli oni możliwość obserwowania wartkich dyskusji i żywych polemik. Kongres stworzył mediewistom również świetne warunki
do poszukiwania nowych obszarów
badawczych oraz do wymiany własnych doświadczeń. Wygłaszającym
referaty naukowcom przysłuchiwało
się wielu studentów, uczniów szkół
średnich oraz osób zainteresowanych
różnymi aspektami historii polskiego i powszechnego średniowiecza.
Pierwszy dzień kongresu zakończył
uroczysty bankiet w Centrum Szkoleniowo-Konferencyjnym UŁ wydany przez władze miasta.
Drugiego i trzeciego dnia kontynuowano obrady. Uatrakcyjniła je
wycieczka do Łęczycy i Tumu. Burmistrz Łęczycy oraz starosta powiatu łęczyckiego zapewnili jej uczestnikom bogaty program turystyczny.
Gości oprowadzono po zamku kró-
lewskim w Łęczycy, zapoznano ze
średniowieczną topografią starego
miasta i ugoszczono w ratuszu. Bardzo ważnym punktem wycieczki
była romańska archikolegiata w Tumie. Ponadto uczestnicy kongresu
zostali zaproszeni do odwiedzenia
Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi i obejrzenia
dwóch bardzo ciekawych wystaw
stałych: ekspozycję etnograficzną Szare jak ziemia, barwne jak pamięć oraz numizmatyczną Pieniądz
na ziemiach polskich.
Obrady zakończono uroczyście
dyskusją panelową. Jej uczestnicy
pozytywnie ocenili obecną kondycję
polskich badań mediewistycznych
i pracę badawczą polskich ośrodków
naukowych. Do trudności, z którymi
zmagają się współcześni naukowcy,
zaliczono niemożność ogarnięcia
całości powstającej literatury oraz
zmniejszającą się liczbę młodzieży
zainteresowanej tematyką wieków
średnich. Po dyskusji panelowej
nastąpiło oficjalne zamknięcie konferencji, którego dokonali profesorowie: Jan Szymczak i Wojciech
Fałkowski. III Kongres Mediewistów Polskich w Łodzi zgromadził
ponad 200 gości i został uznany za
bardzo udany. Świetna organizacja
tego wydarzenia wzmocniła prestiż
Uniwersytetu Łódzkiego w kraju i za granicą, a Łódź zapisała się
pozytywnie w pamięci wszystkich jego uczestników.
Do organizacji kongresu przyczyniły się: Stały Komitet Mediewistów
Polskich, Wydział Filozoficzno-Historyczny, Wydział Filologiczny
oraz Wydział Prawa i Administracji
UŁ, Łódzki Oddział Polskiego Towarzystwa Historycznego, Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej
Akademii Nauk Oddział w Łodzi,
a także Muzeum Archeologiczne
i Etnograficzne w Łodzi. Przygotowaniami do kongresu kierował komitet organizacyjny w składzie: przewodniczący – prof. Jan Szymczak
(kierownik Katedry Historii Polski
Średniowiecznej UŁ) oraz zastępcy
przewodniczącego – prof. Elżbieta
Jung (filozofia) i prof. Marek Cybulski (filologia polska). Honorowym
patronatem kongres objęli: prezydent
Łodzi dr Jerzy Kropiwnicki i rektor
UŁ prof. Włodzimierz Nykiel. Duże
zasługi dla jego organizacji miał również rektor UŁ poprzednich dwóch
kadencji prof. Wiesław Puś.
Krzysztof Latocha
–
–
–
–
–
–
–
na pierwszy rok studiów w roku akademickim
2008/2009.
Podjął uchwałę w sprawie przyjęcia zmian w regulaminie studiów doktoranckich.
Dokonał analizy procentowego udziału kosztów uzyskania przychodu w wynagrodzeniach pracowników UŁ.
Podjął uchwałę w sprawie zmiany składu uczelnianej komisji wyborczej.
Podjął uchwałę w sprawie podpisania umowy
o współpracy i wymianie naukowej między Uniwersytetem Łódzkim i SEK International University w Ekwadorze.
Podjął uchwałę w sprawie wszczęcia postępowania o nadanie prof. dr. hab. Heinzowi Heimgartnerowi tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Łódzkiego.
Podjął uchwałę w sprawie powołania, na wniosek
Uniwersytetu w Białymstoku, prof. dr hab. Łucji
Tomaszewicz na recenzenta dorobku naukowego
prof. Reinharda Seltena, w związku z zamiarem
nadania mu tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu w Białymstoku.
Podjął uchwałę w sprawie powołania na Wydziale Zarządzania Podyplomowego Studium Rachunkowość małych i średnich przedsiębiorstw.
Podjął uchwałę w sprawie powołania na Wydziale Zarządzania Podyplomowego Studium Zarządzanie procesami logistycznymi.
Podjął uchwałę w sprawie wyrażenia zgody
na dokonanie zamiany nieruchomości między
Uniwersytetem Łódzkim a Miastem Łódź.
Podjął uchwałę w sprawie uzupełnienia uchwały
nr 19 Senatu Uniwersytetu Łódzkiego z 3 listopada 2008 r. w sprawie planu inwestycji, modernizacji i remontów na Uniwersytecie Łódzkim
w najbliższych latach.
Podjął uchwałę wyrażającą zgodę na uruchomienie na Wydziale Ekonomiczno-Socjologicznym studiów stacjonarnych i niestacjonarnych
I i II stopnia – kierunek informatyka oraz studiów
stacjonarnych I stopnia – kierunek edukacja techniczno-informatyczna.
Senat Uniwersytetu Łódzkiego na posiedzeniu 12 stycznia:
– Wysłuchał prezentacji „Dotacje dla uczelni”.
– Podjął uchwałę w sprawie trybu udzielania urlopu wypoczynkowego nauczycielom akademickim.
– Podjął uchwałę w sprawie trybu wyboru kandydata Uniwersytetu
Łódzkiego do Nagrody Miasta Łodzi.
– Podjął uchwałę w sprawie wniosku o wyróżnienie Nagrodą
Miasta Łodzi.
– Podjął uchwałę w sprawie zasad gospodarowania środkami finansowymi w UŁ w roku 2009.
– Wyraził opinię w sprawie przyjęcia Regulaminu Wydawnictwa UŁ.
– Podjął uchwałę w sprawie podpisania umowy o współpracy między
–
Uniwersytetem Łódzkim a wyszczególnionymi w umowie uniwersytetami Europy Środkowowschodniej.
Podjął uchwałę w sprawie powołania na Wydziale Prawa i Administracji UŁ Podyplomowego Studium Prawa Samorządu Terytorialnego.
W części uroczystej posiedzenia Rektor UŁ wręczył:
– Nominacje na stanowisko profesora zwyczajnego
na Uniwersytecie Łódzkim:
• prof. dr. hab. Jackowi Brzozowskiemu (Wydział Filologiczny)
• prof. dr. hab. Andrzejowi Kononowiczowi
(Wydział Biologii i Ochrony Środowiska)
• prof. dr. hab. Andrzejowi Wichrowi (Wydział Filologiczny)
– Nominacje na stanowisko profesora nadzwyczajnego UŁ
na czas nieokreślony:
• dr hab. Ewie Woźniak (Wydział Filologiczny)
• dr. hab. Bogdanowi Banasiakowi (Wydział Filologiczny)
• dr. hab. Markowi Genslerowi (Wydział Filozoficzno-Historyczny)
• dr. hab. Robertowi Kozielskiemu (Wydział Zarządzania)
• dr. hab. Pawłowi Nowakowi
(Wydział Biologii i Ochrony Środowiska).
ID.
Personalia
Grzegorz Rudziński
humanistycznych w zakresie językoznawstwa uzyskała
w 1998 r. na podstawie rozprawy Dialog międzykulturowy i jego socjolingwistyczne uwarunkowania, napisanej
pod kierunkiem prof. dr hab. Bożeny Ostromęckiej–Frączak. Następnie jako starszy wykładowca prowadziła w studium zajęcia w wielonarodowych grupach
studenckich o profilu humanistycznym. Od czerwca
2006 do lipca 2008 r. adiunkt w Zakładzie Glottodydaktyki Polonistycznej UŁ. Na podstawie oceny dorobku
naukowego oraz rozprawy nt. Dyskurs prasowy o cudzoziemcach na podstawie tekstów o „Łódzkiej Wieży Babel”
i osobach czarnoskórych (Wydawnictwo Uniwersytetu
Łódzkiego, Łódź 2006) uzyskała w roku 2007 stopień
doktora habilitowanego w zakresie nauk humanistycznych— językoznawstwa polskiego/językoznawstwa
stosowanego. Od roku 2008 zatrudniona jako profesor
nadzwyczajny w Katedrze Lingwistyki Stosowanej
i Kulturowej, przekształconej z Zakładu Glottodydaktyki Polonistycznej. Prowadzi tam zajęcia na specjalizacji
nauczanie języka polskiego jako obcego, konwersatoria
z zakresu komunikacji międzykulturowej i lingwistyki
kulturowej, proseminaria i seminaria doktorskie.
Od dziesięciu lat członek zespołu, który stworzył podstawy certyfikacji języka polskiego jako obcego, działającego przy Państwowej Komisji Poświadczania Znajomości Języka Polskiego jako
Obcego w Biurze Uznawalności Wykształcenia
i Współpracy Międzynarodowej MNiSW. Zajmowała się tam m.in. tworzeniem
standardów egzaminacyjnych, pisaniem i weryfikacją
zadań, audytem systemu certyfikacyjnego, ewaluacją
zadań testowych. Działa w Stowarzyszeniu „Bristol”
Polskich i Zagranicznych Nauczycieli Kultury Polskiej
i Języka Polskiego jako Obcego, sprawując od minionego
roku funkcję jego prezesa. Jest autorką ponad 60 prac
naukowych z zakresu glottodydaktyki, etnolingwistyki,
lingwistyki kulturowej, prasoznawstwa, komunikacji
międzykulturowej, socjologii. Najlepiej czuje się z książką, niekoniecznie naukową, a księgarnie to jedyne sklepy, w których nie ma problemów z podjęciem decyzji.
Bardzo lubi turystykę rowerową. Jak dotąd, najlepiej
pedałowało jej się na Suwalszczyźnie, znacznie gorzej
na pagórkowatym Roztoczu Lubelskim. Mąż Andrzej
jest grafikiem-drzeworytnikiem portretującym Łódź,
a syn Maciej—studentem II roku prawa na UŁ.
Grażyna Zarzycka
Profesor nadzwyczajny dr hab. Grażyna Zarzycka –
od 1 listopada 2008 r. dyrektor Studium Języka Polskiego
dla Cudzoziemców Uniwersytetu Łódzkiego. W roku
1980 ukończyła filologię polską na naszej uczelni, a sześć
lat później, po pracy w szkolnictwie i rocznym pobycie
w Indiach, gdzie narodziło się jej zainteresowanie komunikacją międzykulturową, rozpoczęła pracę w Studium
Języka Polskiego dla Cudzoziemców UŁ – przez trzy
lata w charakterze lektora języka polskiego, a następnie
wykładowcy. W latach 1993-1997, po uzyskaniu stypendium Fundacji Kościuszkowskiej, przebywała jako
visiting professor w De Paul University w Chicago. Podczas pobytu w USA przygotowała 12 autorskich programów zajęć związanych z kulturą Europy Wschodniej,
dotyczących nauczania języka polskiego jako obcego,
literatury porównawczej, filmoznawstwa, problematyki żydowskiej i genderowej. Stopień doktora nauk
Doktor Grzegorz Rudziński – od 1 listopada
2008 r. wicedyrektor Studium Języka Polskiego
dla Cudzoziemców Uniwersytetu Łódzkiego ds. dydaktycznych, adiunkt w Katedrze Lingwistyki Stosowanej i Kulturowej UŁ, polonista. Podczas studiów na Wydziale Filologicznym na naszej uczelni,
które ukończył w roku 1980, działał w studenckim
ruchu artystycznym. Od 1983 r. był lektorem, a następnie wykładowcą i starszym wykładowcą języka
polskiego jako obcego. W latach 1984-1992 współorganizator Festiwalu Piosenki i Tańca Studentów
Cudzoziemców, a w latach dziewięćdziesiątych
Olimpiady Języka Polskiego dla Cudzoziemców.
Współautor podręcznika Język polski w tekstach technicznych, autor kilkunastu artykułów poświęconych
kształceniu cudzoziemców i młodzieży polonijnej,
rozprawy Charakterystyka językowa tekstów naukowych a glottodydaktyka, dyktand ortograficznych oraz
tekstów do albumów fotograficznych promujących
Polskę i polską kulturę. Członek Stowarzyszenia
„Bristol” – Krajowych i Zagranicznych Nauczycieli
Kultury Polskiej i Języka Polskiego jako Obcego.
Uczestnik prac nad systemem certyfikacji języka
polskiego, egzaminator i autor testów dla Państwowej Komisji Poświadczania Znajomości Języka Polskiego jako Obcego. Żonaty, ma dwie dorosłe córki. Działa w NSZZ „Solidarność”. Lubi spacery po
„pustych“ górach, długie wędrówki plażą i nocne
śpiewy przy ognisku, pisuje wiersze. Jest najgłębiej
przekonany, że język polski jest łatwy, jeżeli uczy
go fachowiec.
Mariusz Gołębiowski
Magister Mariusz Gołębiowski – od 1 listopada
2008 r. zastępca dyrektora
ds. studenckich i marketingu Studium Języka Polskiego dla Cudzoziemców
Uniwersytetu Łódzkiego.
Pochodzi z małej miejscowości niedaleko Kowala.
Jest najlepszym absolwentem Liceum Ekonomicznego we Włocławku, nagrodzonym stypendium
Prezesa Rady Ministrów.
W roku 2000 rozpoczął
studia na Wydziale Zarządzania UŁ, w czasie których
m.in. koordynował projekty zlecane
przez Komitet Badań Naukowych.
Autor kilku publikacji naukowych.
Współpracował z Polską Akademią
Nauk i Polskim Towarzystwem
Ekonomicznym w Łodzi, którego
jest obecnie członkiem. Jego pasją
jest działalność międzynarodowa,
której podporządkował wiele podejmowanych dotychczas inicjatyw,
m.in. na rzecz Studenckiego Koła
Naukowego Globalni i utworzenia Międzynarodowego Centrum
Współpracy Studenckiej. Brał udział
w Programie SOCRATES/ERASMUS University of Cooperative Education w Karlsruhe, podczas którego
odbył także praktyki w niemieckim
oddziale firmy Siemens. Stypendysta
The Prime Minister’s of The Landesstiftung Baden-Württemberg. W październiku 2006 roku otrzymał Nagrodę Marszałka Województwa
Łódzkiego za najlepszą pracę magisterską w dziedzinie nauk ekonomicznych i społecznych, którą
częściowo pisał w Niemczech
i Finlandii. Od początku studiów
doktoranckich rozpoczętych w 2005 r.
podejmuje wiele inicjatyw i działań
na rzecz macierzystego Wydziału
Zarządzania UŁ; ma za sobą udział
w Międzynarodowej Szkole Letniej
na Uniwersytecie Qualidade Faculdades Metropolitanas Unidas w Sao
Paulo, organizację Ogólnopolskiej
Konferencji Młodych Naukowców,
koordynowanie Krajowego Zjazdu
Doktorantów oraz studia literaturowe w British Library w Londynie.
W maju 2008 r. uczestniczył w Programie ERASMUS Teaching Mobility w Turcji. Jest redaktorem książki
Współczesne trendy w przedsiębiorczości
oraz kilkunastu artykułów naukowych, a także trzech vademecum
przygotowanych na zlecenie Polskiej
Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.
Odbył dwa zagraniczne staże naukowe: pierwszy w roku 2007 w Bainbridge Island Graduate Institute,
w amerykańskim stanie Waszyngton, drugi – rok później w Australii.
Interesuje go kultura maoryska oraz
egzotyka Ameryki Południowej.
Chętnie ponownie odwiedziłby Syberię, która zachwyciła go podczas
pierwszej wizyty. Lubi czytać książki
biograficzne oraz słuchać muzyki klasycznej. Obecnie sprawuje też funkcję
przewodniczącego Rady Samorządu
Doktorantów Uniwersytetu Łódzkiego, a pracę doktorską przygotowuje
w katedrze przedsiębiorczości i polityki przemysłowej Wydziału Zarządzania UŁ. Ma 27 lat.
Krzysztof Miodek
Magister Krzysztof Miodek – od 1 października 2008 r. zastępca
dyrektora Centrum Informatyki Uniwersytetu Łódzkiego. W latach
1994-1998 studiował na kierunku matematyka, specjalność informatyka na Wydziale Matematyki UŁ. Od stycznia 2007 r. reprezentuje
naszą uczelnię w Zespole Technicznym Miejskiej Sieci Komputerowej
LODMAN. W latach 2004-2008 specjalista informatyk w Rektoracie
Uniwersytetu Łódzkiego, a w okresie od 2003 do 2008 r. członek grupy
RPG tworzącej oprogramowanie dla Rektoratu UŁ – pierwotnie jako
analityk i projektant bazy danych, później administrator serwerów,
baz danych, aplikacji i sieci.
Wcześniej, bo w latach 2001-2003, administrator sieci, serwerów
i bazy danych IBM DB2 w firmie Damis. Współwłaściciel firmy
Pactor s.c., lokalnego dostawcy usług internetowych (1999-2005).
Administrator sieci i serwerów. W latach 1998-2006 asystent
na Wydziale Matematyki Uniwersytetu Łódzkiego, później wykładowca na tym wydziale (2006-2007).
Oprac.: S.B.
Mickiewicz wciąż żywy
Ścibór Sobieski
Doktor Ścibór Sobieski – od pierwszego października
2008 r. dyrektor nowo powstałego Centrum Informatyki
Uniwersytetu Łódzkiego. Urodził się w roku 1970.
Absolwent Technikum Elektronicznego w Łodzi,
które ukończył w 1990 r. W tym samym roku rozpoczął
studia na kierunku matematyka stosowana na Wydziale Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej Politechniki Łódzkiej. Cztery lata później uzyskał dyplom
magistra matematyki na podstawie pracy Podstawowe
twierdzenia Galois i ich implikacje. Po ukończeniu studiów rozpoczął pracę zawodową w firmie KORDAB
Polska, jako programista projektant. Był w niej zatrud-
niony do roku 1998. Dwa lata wcześniej został asystentem w Instytucie
Elektroniki PŁ, godząc pracę w firmie z asystenturą. Na politechnice
pozostał do roku 2000. Ponadto
w 1997 r. zatrudnił się, również
w charakterze asystenta na Wydziale Matematyki Uniwersytetu Łódzkiego, gdzie
w roku 2002 uzyskał stopień naukowy doktora nauk
matematycznych na podstawie rozprawy Dualne gry
różniczkowe. Od tego też roku pracuje już na stanowisku
adiunkta. Równocześnie w latach 1998-2003 prowadził
własną firmę zajmującą się komputeryzacją przedsiębiorstw. We wrześniu 2003 r. został kierownikiem grupy programistycznej RPG tworzącej oprogramowanie
na potrzeby UŁ. Interesuje się filozofią Wschodu, religiami świata, sztukami walki i fotografią. Niestety,
na rozwijanie tych zainteresowań pozostaje mu coraz
mniej wolnego czasu.
Tom jest zbiorem referatów wygłoszonych podczas wany, np. na opakowaniu karmelków, mydła, pudełku
konferencji naukowej, która odbyła się w roku 2005. zapałek czy też kartkach na ziemniaki.
Zajęto się wówczas kwestiami związanymi z recepcją
Podobnie działo się z jego utworami, jakże różnie odtwórczości poety wśród jemu współczesnych oraz po- czytywanymi przez kolejne pokolenia Polaków. Wyniki
tomnych. Znawcy Mickiewicza próbowali zrekonstru- badań nad recepcją dorobku Mickiewicza zawarte
ować prawdziwy wizerunek wieszcza na podstawie w promowanej książce zdecydowanie to potwierdzają.
dostępnych materiałów.
Zastępca dyrektora WydawS z c z e g ó ł o w o p r o - W Pałacu Biedermanna 10 listopada nictwa UŁ Urszula Dzieciątblem ten przedstawi- odbyła się promocja nowej książki kowska zaznaczyła, że Micła prof. K. Ratajska w wygłowielu pokoleń twórców,
pod redakcją prof. Krystyny Ratajskiej kiewicz
szonym podczas spotkania
badaczy i czytelników, to dowód
wykładzie, nawiązującym i dr Marii Berkan-Jabłońskiej pt. Mickie- na ciągle żywą dyskusję nad
do artykułu naukowego wicz wielu pokoleń twórców, badaczy dziełem i legendą wieszcza.
Podziękowała również za dow nowo wydanej książce
i czytelników,
opublikowanej
przez
Wybrą współpracę z redaktorami
pt. Jaki on piękny. Wizerundawnictwo
Uniwersytetu
Łódzkiego.
i doceniła ich wkład w ostaki Mickiewicza kształtowane
teczny kształt publikacji.
przez jego współczesnych.
W spotkaniu wzięli udział pracownicy Katedry LiteZwróciła m.in. uwagę na fakt, iż obraz poety został
w dużej mierze zafałszowany przez różne relacje na jego ratury i Tradycji Romantyzmu UŁ, Katedry Literatury
temat. Niekiedy mitologizowały one Mickiewicza, czy- Polskiej XX i XXI wieku UŁ, studenci oraz zaproszeni
niły z niego proroka mającego dostęp do wiedzy tajem- goście. Uświetniła je grupa studentów Wydziału Aktornej, sięgającego tam, gdzie nie sięga wzrok, romantycz- skiego łódzkiej Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej
nego geniusza – świętego, który potrafił w mistyczny Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera, która recyniemal sposób zgromadzić wokół siebie ogromne rzesze towała fragmenty Pana Tadeusza, jednego z najsłynniejludzi. Z drugiej strony, zdarzały się przypadki ukazy- szych dzieł Adama Mickiewicza.
wania wieszcza w sposób karykaturalny, strywializoPaulina Czarnek
Językoznawstwo „z ludzką twarzą”
Szczypta historii
Jedz, pij i wesel się (Łukasz 12, 19), czyli kilka uwag o jedzeniu starożytnych
Greków i Bizantyńczyków. Pod takim hasłem 20 grudnia w Centrum Konferencyjnym UŁ przy ulicy Kopcińskiego odbyła się prezentacja kuchni starożytnej,
którą poprowadził prof. Maciej Kokoszko z Katedry Historii Bizancjum Instytutu Historii UŁ.
O tym, że historię dobrze można poznawać nie tylko z podręczników szkolnych, nie trzeba
nikogo przekonywać. Wystawy
muzealne, wycieczki edukacyjne,
rozmowy ze świadkami ważnych
wydarzeń – to znane nam metody,
ale prof. Kokoszko zaproponował
ciekawszą formę dotarcia do odległego w czasie świata naszych
przodków – prezentację, podczas
której historii dotknąć można było
sensualnie: węchem, smakiem,
wzrokiem i słuchem. Popisom kulinarnym tego naukowca przyglądali się: rektor UŁ prof. Włodzimierz
Nykiel, prof. Waldemar Ceran,
zaproszeni na to nietypowe spo-
Fot.: Grażyna Bartłomiejczyk
Uczestnicy spotkania z uwagą wysłuchują wykładu historyka, obserwując zarazem kulinarne popisy profesora
Fot.: Grażyna Bartłomiejczyk
Na zakończenie degustacja potraw podobnych do tych, które gościły na stołach antycznych Greków
tkanie inni pracownicy uczelni,
studenci oraz przedstawiciele lokalnych mediów.
Na początku spotkania profesor
zaproponował „szczyptę” historii,
czyli krótki wykład na temat diety, sposobów żywienia starożytnych Greków i Bizantyńczyków,
ważnej roli ryb i ziół w ich menu.
aktów interwencjonizmu zbrojnego, np. ostatniej inwazji wojsk USA
i koalicji na Irak. Chciałbym wyniki
swoich dociekań przedstawić niebawem w książce, która zostanie
wydana, co zabrzmi nieco prowokacyjnie, właśnie na rynku amerykańskim. Nie planuję jednak
żadnego samouczka dla polityków.
Przeciwnie, chciałbym żeby moja
praca pomogła w miarę szerokiemu odbiorcy bronić się przed
technikami manipulacji, które
rządy wielu krajów doprowadziły
niemalże do perfekcji. Zatrudniając przy tym sztaby ludzi, często
– niestety – językoznawców, odpowiedzialnych za „sprzedawanie” polityki wyborcom.
W swym wystąpieniu powoływał
się m.in. na teksty Atenajosa z Naukratis, Archestratosa z Geli, Hedyphagetika, Eustacjusza z Tessalonki
oraz komentarze do Iliady i Odysei.
Następnie dzielił się ze zgromadzonymi pikantnymi opowieściami o zwyczajach żywieniowych
starożytnych. Przez całe spotkanie
prof. Kokoszko nie tylko mówił,
ale przygotowywał na oczach gości
dania według historycznych przepisów, by na zakończenie zainteresowani kuchnią Greków i Bizantyń-
Fot.: Grażyna Bartłomiejczyk
Gawędząc o potrawach antyku prof. Maciej Kokoszko przyrządza równocześnie
dania według starożytnych receptur
Rozmowa z językoznawcą prof. dr. hab. PIOTREM CAPEM z Instytutu Anglistyki Uniwersytetu Łódzkiego, laureatem Nagrody Prezydium Oddziału PAN i Konferencji Rektorów
Publicznych Uczelni Łodzi przyznawanej wyróżniającym się młodym pracownikom nauki
i artystom.
czyków mogli skosztować świeżych
posiłków. Przy dźwiękach kolęd,
przy lampce wina, w świątecznej
atmosferze zaciekawieni goście
degustowali potrawy przyrządzone na podstawie przepisów sprzed
blisko 2 tys. lat.
Spotkanie trwało dwie godziny. W tym czasie jego uczestnicy,
za sprawą ciekawej prezentacji
prof. Kokoszko, przenieśli się
w świat antyku...
Agnieszka Garcarek
– Prezydium Oddziału PAN oraz
Konferencji Rektorów Publicznych Uczelni Łodzi przyznały
panu ostatnio nagrodę dla młodych
pracowników nauki za całokształt
osiągnięć badawczych. Jaką wartość dla pana ma to wyróżnienie?
– Niespełna rok temu otrzymał pan
z rąk prezydenta Lecha Kaczyńskiego nominację profesorską, jako jeden z najmłodszych naukowców.
Czym dla pana jest ten tytuł?
– Tytuł profesorski otrzymałem
w wieku 37 lat i czuję z tego powodu niewątpliwą satysfakcję, tym
bardziej, że mój dorobek recenzowali najwybitniejsi polscy językoznawcy, a wniosek przedstawiony
Kancelarii Prezydenta RP został
jednogłośnie uchwalony w Centralnej Komisji ds. Tytułu Naukowego
i Stopni Naukowych.
– W Instytucie Anglistyki UŁ prowadzi pan badania językoznawcze.
Jakie dziedziny wiedzy lingwistycznej znajdują się w kręgu szczególnych pana zainteresowań?
– Zajmuję się, najogólniej ujmując, pragmatyką języka i języko- – Jest ono bardzo miłe i nobilitujące. Przez wiele lat miałem wrażeznawstwem politycznym, czyli
interesują mnie wszelkie sposoby nie, że moja praca jest doceniana
używania języka dla osiągania głównie za granicą lub też przez
konkretnych celów społecznych. międzynarodowe fundacje; byłem
Z równą ochotą badam przypadki dwukrotnym stypendystą Fundaindywidualnej perswazji, jak i pro- cji Fulbrighta, rządu niemieckiego,
pagandy masowej czy też sposoby przyznano mi staże w renomowawyrażania opinii w mediach, a tak- nych uniwersytetach europejskich.
że przez media. Często określam
Cieszę się więc teraz podwójnie
moje dziedziny zainteresowań z nagrody PAN i Rektorów, która
językoznawstwem „z ludzką twa- jest wyrazem uznania także polrzą”. Nie mógłbym uprawiać na- skiego środowiska naukowego.
uki, której tworzywo i wyniki nie
miałyby wymiaru praktycznego.
– Dzięki ścisłym kontaktom naukowym z zagranicznymi insty– Czy mógłby pan opowiedzieć tutami językoznawczymi poznał
o swoich najważniejszych planach
pan współczesne teorie rozwinaukowych?
jane w dziedzinie pragmatyki
lingwistycznej. Jakie są różnice
– Od pewnego czasu badam strate- w rozumieniu tego pojęcia w stogie językowego usprawiedliwiania
sunku do badań rodzimych?
– Nie widzę takich różnic. Pragmatyka językowa to ściśle określony sposób patrzenia na język, niezależny
od punktu obserwacji. Pragmatykiem
jest ktoś, kto na każdy poziom języka, składnię, morfologię, fonologię
itp. patrzy w sposób funkcjonalny, to
znaczy zadaje sobie pytanie, co dane
słowo, fraza, zdanie czy nawet akcent
wnoszą w kontekście osiągania konkretnych celów w konwersacji. Pragmatykiem jest też socjolog, psycholog
czy też politolog, który analizuje relacje społeczne w kontekście osiągania
celów. Bo nie sposób przecież je osiągać bez użycia języka jako medium.
Otwiera to oczywiście ogromne
możliwości dla badań interdyscyplinarnych, czego sam jestem po trosze
przykładem, wykorzystując literaturę
ze wspomnianych dziedzin.
– Jak ocenia pan poziom i wkład
naukowy Instytutu Anglistyki Uniwersytetu Łódzkiego w rozwój językoznawstwa angielskiego na płaszczyźnie międzynarodowej?
– Zadała mi pani trudne pytanie...
W Instytucie Anglistyki naszej
uczelni pracuje wielu wybitnych – Bycie profesorem to misja, obligacja
językoznawców, którzy są znani do ciągłego podnoszenia własnych
i cytowani w liczących się między- kwalifikacji, ciągłego rozwoju i dążenia do maksymalnej oryginalności banarodowych periodykach. Wnieśli
i wnoszą znaczący wkład w rozwój
dawczej. To własna obietnica wobec
takich dziedzin, jak semantyka, ję- świata nauki. Nauki humanistyczne
zykoznawstwo kognitywne czy też, nie tworzą namacalnego „produktu”,
szczególnie ostatnio, lingwistyka
nie stworzą szczepionki na raka, ani
korpusowa. Z drugiej strony, nie- modułu wykorzystującego energię
które osoby niechętnie wychodzą słoneczną dla napędu samochodoz wynikami swoich badań do mię- wego. Mają jednak moc objaśniania
naszych zachowań i wpływania
dzynarodowego czytelnika, co jest
o tyle zaskakujące, że w przypadku
na relacje społeczne. Uwolnienie tej
anglistów nie istnieje problem bariery mocy również może podnosić jakość
językowej. Są osoby najlepiej czujące życia ludzkiego.
się w lokalnym środowisku naukowym, co powoduje, że wartościowe – Czego można życzyć młodemu
nieraz badania nie zostają właściwie
badaczowi, który już otrzymał
rozpropagowane poprzez publikacje
najwyższy tytuł naukowy, został
w międzynarodowych czasopismach, uhonorowany licznymi nagrodaorganizacje konferencji z udziałem
mi i wyróżnieniami, ma w swym
zagranicznych gości itp. A przecież dorobku niezwykle wartościowe
wydaje się oczywiste, że nauka tyl- i innowacyjne publikacje.
ko wtedy może się rozwijać, jeśli jest
poparta nieustanną wymianą myśli – Proszę mi życzyć zdrowia i codzienw możliwie najszerszych formach.
nej radości z życia rodzinnego. Przy
stabilności na tych dwóch polach,
– Co w pracy nauczyciela akade- wszystko inne staje się proste.
Rozmawiała:
mickiego z tytułem profesora jest dla pana najważniejsze?
Paulina Oganiaczyk
Medalowe miejsce prawa
Fot.: Włodzimierz Małek
Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego zajął trzecie, a więc wysokie, medalowe
miejsce w rankingu sporządzonym przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Brano w nim pod uwagę
odsetek absolwentów, którzy w minionym roku złożyli pomyślnie egzamin na jedną z trzech aplikacji:
adwokacką, radcowską lub notarialną.
Do tego egzaminu przystąpiło we wrześniu minionego
roku 580 absolwentów naszej uczelni, a przyjętych na aplikacje zostało 80, co stanowi 15,34 proc. zdających. Wydział
Prawa i Administracji UŁ wyprzedziły jedynie wydziały
prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego (23,46 proc.) i, trochę
nieoczekiwanie, Uniwersytetu Gdańskiego (15.89 proc.).
Generalnie rzecz ujmując, wyniki egzaminów na aplikacje: adwokacką, radcowską lub notarialną, były w ubiegłym roku w porównaniu z latami poprzednimi w skali
kraju znacznie gorsze. Zaliczyło je bowiem niewiele ponad
11 proc. kandydatów.
Podczas konferencji prasowej 22 grudnia dziekan
Wydziału Prawa UŁ prof. Małgorzata Pyziak-Szafnicka
i prodziekan tego wydziału prof. Anna Pikulska-Radom-
ska stwierdziły m.in., iż wyniki egzaminów na aplikacje
w trzech zawodach prawniczych wskazują na wysoki
poziom kształcenia na Wydziale Prawa i Administracji UŁ. Potwierdzają to zresztą wszystkie inne rankingi plasujące ten wydział na trzecim miejscu, najczęściej
po Uniwersytecie Jagiellońskim i Uniwersytecie Warszawskim. W przypadku egzaminów na aplikacje UW
znalazł się jednak dopiero na miejscu szóstym. Zdaniem
dziekan M. Pyziak-Szafnickiej, stanowi to wyraźny sygnał
dla kandydatów na studia prawnicze, nawet tych pragnących później podjąć pracę w stolicy, by wybierali Uniwersytet Łódzki, który daje większe szanse na aplikację niż
Uniwersytet Warszawski.
S.B.
Album ten ukazał się z okazji
otwarcia 10 grudnia w Galerii 87
przy Urzędzie Miasta Łodzi wystawy fotograficznej prof. Janusza
Hereźniaka, również zatytułowanej
Przyrodnicze impresje. Na ekspozycji
znalazło się blisko 30 czarno-białych zdjęć prezentujących piękno
rodzimej flory i fauny, zatrzymane w kadrze uroki polskiego krajobrazu, niekiedy z ginącymi, tak
charakterystycznymi niegdyś jego
elementami architektonicznymi.
Większość fotografii utrzymanych
jest we właściwym artyście poetyckim klimacie tworzącym nastrój zadumy, nostalgii za tym, co
odchodzi, a może bardziej refleksji nad kondycją ukochanej przez
naukowca przyrody, tak niekiedy
bezmyślnie dewastowanej przez
człowieka. Twórca zdjęć potrafi
przy tym wspaniale wykorzystywać naturalną „grę” światła, co
szczególnie w przypadku fotografii
bliskiego planu przynosi znakomite efekty artystyczne.
Wystawę uzupełniają
zdjęcia pochodzące
z zagranicznych wojaży i wypraw autora
ekspozycji, m.in. do Hiszpanii, Maroka, Nigru, Nigerii i Algieru.
Nastrojowa fotografia, z ciemną
sylwetką wiatraka z „okaleczonymi”
skrzydłami i burzowymi chmurami
w tle, pokazuje znikające bezpowrotnie z polskiego krajobrazu tak
niegdyś nieodłączne w nim młyny
napędzane siłą wiatru. Ze zdjęciem
tym znakomicie koresponduje, robiąca przygnębiające wrażenie, fotografia „gołego” zbocza w górskich
rejonach Maroka, z którego wycięto
las co do jednego drzewa. Ginące
wiatraki i dewastowana przez człowieka afrykańska przyroda. Dwa
pozornie odległe od siebie światy,
Przyrodnicze impresje
Geobotanik, dendrolog, artysta fotografik. Jego biografię ukształtowały dwie pasje: biologia i fotografia. Dziedziny te wspomagały proces ukształtowania
wybitnego naukowca i zarazem znakomitego artysty
fotografika, którego praca zawodowa, działalność
społeczna oraz twórczość artystyczna, wzajemnie
się dopełniające, służą wszechstronnej dokumentacji i popularyzacji idei ochrony ojczystej przyrody –
tak o prof. Januszu Hereźniaku z Wydziału Biologii
i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego pisze
Paweł Pierściński w bardzo atrakcyjnie wydanym albumie Przyrodnicze impresje.
Fot.: Janusz Hereźniak
Pinie w Hiszpanii
dwa różne kontynenty i odmienne
kultury. Ale jedna, jedyna wspólna
Ziemia. Ostatnie anomalie pogody i kataklizmy przeraźliwie jasno
uświadamiają, że nie można bezkarnie ingerować w przyrodę i nie
liczyć się z jej prawami w żadnym
miejscu naszego globu. Wcześniej
czy później rachunek zapłacimy
za to wszyscy. Pozbawiona wody
na nękanych od lat suszą obszarach Afryki, spękana i umęczona
ziemia na kolejnym zdjęciu eksponowanym na wystawie pokazuje,
do czego może prowadzić niekontrolowany wyrąb lasów tropikalnych. Jest niczym niemy wyrzut sumienia i memento dla tych, którzy
dewastują środowisko.
Prawem kontrastu zupełnie inny
charakter mają fotografie Janusza
Hereźniaka prezentujące w całej
swej krasie bujną, pełną życia polską przyrodę, miejscami nieskażoną jeszcze cywilizacją, a wręcz
przeciwnie – pieczołowicie przed
nią chronioną. Okiem obiektywu
uczonego i artysty możemy zobaczyć zupełnie dziewicze fragmenty
Puszczy Białowieskiej, fantazyjne
w kształtach skały w Górach Stołowych czy też przepięknie ukształtowany przez naturę lessowy wąwóz
na Sandomierszczyźnie.
Geobotanik Hereźniak ze szczególnym zamiłowaniem fotografuje
drzewa, kwiaty i inne rośliny. Stąd
na jego zdjęciach pinie i daktylowe palmy w Hiszpanii sąsiadujące
z sędziwym dębem na polskiej ziemi i nigeryjskimi baobabami, a kosaciec syberyjski i Cereus peruvianus
z naparstnicą zwyczajną i chrobotkiem kieliszkowym. Nie będąc
zoologiem, naukowiec chętnie jednak utrwala na zdjęciach również
wszelkie osobliwości świata zwierzęcego. Na wystawie mogliśmy
zobaczyć np. „podpatrzone” przez
artystę składanie jaj przez ważki
czy też żmiję zygzakowatą przyczajoną na piaskach nadmorskich
wydm w okolicy Łeby. Wrażenie
robią również znakomicie pokazane surowe obszary pustynne i górskie Maroka, Algierii oraz Nigru
z przedziwnie ukształtowanymi
przez erozję formami skalnymi.
Janusz Hereźniak nie ukrywa, że
na jego drogę twórczą duży wpływ
miał wybitny autor zdjęć przyrodniczych Włodzimierz Puchalski.
Z czasem sprawiło
to, że amatorska
pasja przerodziła
się u naukowca
w pełny profesjonalizm, zwłaszcza po
wstąpieniu w roku
1958 do Łódzkiego Towarzystwa
Fotograficznego,
gdzie uzupełniał
fachową wiedzę
i umiejętności, jak
również dochodził
do kolejnych stopni wtajemniczenia
w dziedzinie fotografii artystycznej.
Niebawem, bo
w 1965 r., zostaje
członkiem rzeczywistym Związku
Polskich Artystów
Fotografików. Zaczyna też specjalizować się w fotografii przyrodniczej,
dokumentującej
jego pracę badawczą lub wspomagającej działalność
popularyzatora nauki, a także w szeroko pojętej artystycznej fotografii
przyrodniczej.
Na dotychczasowy dorobek
Skały „Kamienne twarze” w Górach Stołowych
twórczy prof. He- Fot.: Janusz Hereźniak
reźniaka w dzieną. Jest autorem trzech albumów, kolekcjach prywatnych w kraju
dzinie fotografii składa się blisko
45 tys. skatalogowanych negaty- m.in. Zielonych grądów i czarnych bo- i poza jego granicami. Pełną biograrów Białowieży oraz Rezerwatów przy- fię artysty zamieściła w roku 1984
wów czarno-białych i barwnych
i edycjach późniejszych prestiżowa
zdjęć oraz ok. 18 tys. fotografii rody ziemi częstochowskiej. W tym
barwnych na materiale odwracal- drugim wydawnictwie, bogato Photographers Encyclopedia Internailustrowanym fotografiami o wyso- tional 1839 to the present.
nym i negatywowym średniego
i małego formatu. Te cenne materia- kich walorach artystycznych, podDodajmy na zakończenie, że nieły zdeponowane są głównie w Uni- sumowuje 30 lat prac badawczych
mal od początku istnienia Kroniki
wersytecie Łódzkim. Na swym
nad przyrodą północnej części Jury prof. Janusz Hereźniak współprakoncie ma również 32 wystawy in- i Wyżyny Śląsko-Krakowskiej.
cuje na stałe z redakcją dostarczając
dywidualne oraz udział w blisko 50
Jego prace znajdują się m.in. nam nieustannie i bezinteresownie
ekspozycjach zbiorowych, zarówno
w Muzeum Narodowym we Wro- swoje zdjęcia, wzbogacające w spow kraju, jak i za granicą.
cławiu, Muzeum Sztuki w Łodzi, sób znaczący zawartość uczelnianeOpublikował 13 prac doty- Centrum Fotografii Artystycznej go pisma.
czących zagadnień związanych w Łodzi oraz Bibliotece UniwerStanisław Bąkowicz
z fotografią naukową i artystycz- sytetu Łódzkiego, a także w wielu
Gala finałowa konkursu Innowacyjny Pomysł 2008 odbyła się 16 grudnia na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego. Zgłoszono 70 innowacyjnych rozwiązań. Ich twórcami są studenci i absolwenci łódzkich
uczelni, zespoły naukowe oraz innowatorzy indywidualni. Większość
autorów swe pomysły chce wprowadzać do praktyki gospodarczej
i zakładać nowe przedsiębiorstwa, część już zaczęła komercjalizację
we własnych nowych firmach start-up. Dużą aktywność biznesową
wykazali studenci i absolwenci łódzkich uczelni.
nomicznych prof. Bogdan Gregor,
Kapituła konkursu 8 grudnia
wyłoniła laureatów sześciu nagród który podziękował też współorgagłównych oraz przyznała dziesięć
nizatorom i partnerom konkursu,
wyróżnień. Organizatorzy oraz
przede wszystkim Urzędowi Miasta
partnerzy konkursu zapewnili Łodzi i Urzędowi Marszałkowskieatrakcyjne nagrody, wśród których
mu w Łodzi, Politechnice Łódzkiej
znalazły się m.in. nagroda Prezy- i Uniwersytetowi Medycznemu
denta Miasta Łodzi w wysokości w Łodzi oraz patronom medialnym:
5 tys. zł, laptopy i sprzęt kompu- TVP Łódź, gazecie Metro, Polskiemu
terowy. Jako nagrodę przewidzia- Radiu Łódź i Studenckiemu Radiu
no także pomoc w przygotowa- Żak. Pogratulował także laureatom.
Uczelnie przodują
niu wniosków o dofinansowanie
z programów Unii Europejskiej. – Bardzo dużą aktywnością w zgłaszaniu pomysłów do konkursu wykazało się
Fundusz Inwestycyjny BBI Seed
Fund Sp. z o.o., będący partnerem środowisko akademickie – powiedziakonkursu, jest zainteresowany pod- ła Kronice Maria Głowacka, koorjęciem rozmów o realizacji inwe- dynatorka konkursu. – Wpłynęło 39
stycji z kilkoma laureatami. W grę projektów ze środowiska akademickiego,
wchodzi wsparcie finansowe wiel- w tym 10, które powstały w wyniku
kości nawet kilku milionów złotych. prac naukowo-badawczych prowadzoW puli przyznanych nagród są nych na uczelniach, 24 zgłoszone przez
również rekomendacje dla autorów studentów indywidualnych i zespoły
projektów co do dalszych działań studenckie oraz 5 nadesłanych przez
niezbędnych do wdrożenia inno- absolwentów wyższych uczelni. Zdecywacji. Rekomendacji tych udzielą dowana większość zgłoszeń, bo 14, poorganizatorzy konkursu: Centrum
chodzi z Uniwersytetu Łódzkiego. Ich
Innowacji – Akcelerator Technologii twórcami są studenci i absolwenci oraz
Fundacja Uniwersytetu Łódzkiego
zespoły naukowe. Ponadto 10 wniosków
oraz Centrum Transferu Techno- zgłosiło środowisko akademickie Polilogii UŁ. Formą nagrody, przy- techniki Łódzkiej. W konkursie brały
gotowaną przez organizatorów udział również zespoły akademickie lub
konkursu, jest również zaprosze- studenci i absolwenci z Uniwersytetu
nie dla kilkunastu innowatorów Jagiellońskiego i Akademii Górniczodo Inkubatora Technologii UŁ Hutniczej w Krakowie, Politechniki Śląskiej i kilku innych. Spoza środowiska
oraz do udziału w programach
szkoleniowo-doradczych z za- akademickiego wpłynęło 31 innowacyjkresu wdrażania przedsięwzięć nych pomysłów, w tym 22 od osób indyinnowacyjnych, dofinansowanych
widualnych i 9 od przedsiębiorców.
ze środków UE, prowadzonych
Nasza uczelnia – poprzez swoje
przez CTT UŁ.
wyspecjalizowane ośrodki – Centrum
Gości i uczestników gali finało- Innowacji – Akcelerator Technologii
wej powitał prorektor UŁ ds. eko- Fundację UŁ oraz Centrum Transfe-
ru Technologii UŁ dzieli się z wynalazcami, zespołami akademickimi oraz
przedsiębiorcami wiedzą w zakresie
przygotowywania innowacyjnych
pomysłów do wdrożenia, transferu
nowatorskich rozwiązań ze szkoły
wyższej do przemysłu, sporządzania
biznesplanu nowej firmy i wdrożenia,
pozyskiwania środków na testowanie
nowatorskich rozwiązań, badanie rynku i ochronę własności intelektualnej.
Wreszcie, jak przygotować przedsięwzięcie, by pozyskać inwestora gotowego wyłożyć pieniądze na wprowadzenie
innowacyjnego pomysłu do praktyki
gospodarczej. Temu właśnie służyły
trzydniowe (4-6 listopada) warsztaty
zorganizowane przez Centrum Innowacji – Akcelerator Technologii Fundację
UŁ. W każdym spotkaniu uczestniczyło
ponad 80 osób. Uczestnicy warsztatów
mogą potem składać swoje projekty
w konkursie.
Konkurs umożliwia weryfikację
nowatorskich pomysłów, ocenę
szans na ich wdrożenie, pomaga
w promocji, a także wspiera twórców przyznając nagrody, w tym
również pieniężne. Wybrani laureaci mogą również liczyć na zainteresowanie inwestorów – partnerów
konkursu, którzy gotowi są zaangażować nawet kilka milionów złotych w innowacyjny pomysł, wart,
ich zdaniem, wdrożenia.
Nagrody i wyróżnienia
Pierwsze miejsce, uhonorowane
nagrodą pieniężną Prezydenta Miasta Łodzi w wysokości 5 tys. zł oraz
laptopem, a także zaproszeniem
do rozmów w sprawie inwestycji
w drodze „szybkiej ścieżki” inwestycyjnej – finansowanych przez Fundusz Inwestycyjny BBI Seed Fund
Sp. z o.o., przyznano dr. hab. inż.
Bogusławowi Więckowi i Piotrowi
Przymusiale z Politechniki Łódzkiej
za konstrukcję kwantowej kamery termowizyjnej – wysokiej rozdzielczości
urządzenia do zastosowań w diagnostyce medycznej oraz w innych dziedzinach: budownictwie, energetyce,
ochronie środowiska i przemyśle
śle papierniczym, włókienniczym
i innych. Umożliwia ona zaoszczędzenie do 15% energii wykorzystywanej do suszenia papieru. O skali
problemu świadczy fakt, że przy
produkcji kilograma papieru konieczne jest odparowanie aż 1,2 kg
wody. Rocznie w Europie wytwarza
się ponad 100 milionów ton papieru. Przy zastosowaniu innowacyjnej
polskiej technologii gospodarka europejska może zaoszczędzić rocznie
nawet do kilkuset milionów euro,
co przełoży się na kieszeń każdego obywatela. Kupuje on bowiem
książki, gazety, czasopisma, a także
towary zapakowane w papier czy
tekturę. W dobie kryzysu energetycznego ma to ogromne znaczenie
nie tylko dla ekonomii, ale także
cach) przypadło w nagrodę tysiąc
zł, GPS – urządzenie do nawigacji
samochodowej oraz drukarka laserowa. Metoda wytwarzania aktywnej
próchnicy – naturalnego ulepszacza gleby – ma ogromne znaczenie
zarówno dla ekonomicznych , jak
i ekologicznych aspektów polskiego i europejskiego rolnictwa. Dzięki
zastosowaniu preparatu możliwe będzie pięciokrotne obniżenie kosztów
produkcji roślinnej, a także poprawa
nawodnienia gleb i jakości produktów rolnych, pochodzących z upraw
użyźnianych wyłącznie przy użyciu
inteligentnego nawozu. Eliminuje on
również potrzebę stosowania chemicznych środków ochrony roślin,
no i oczywiście nawozów sztucznych. Aktywna próchnica jest gotowa
Fot.: Jarosław Bożyk
Innowacyjny pomysł
samochodowym. Kamera ta może
być wykorzystywana m.in. do badań związanych z monitorowaniem
szczelności izolacji termicznej w budynkach, a także kontroli pracy urządzeń energetycznych i elektrycznych
oraz stanu łącz komunikacyjnych.
Projekt naukowców z PŁ umożliwi produkcję takich kamer w kraju.
Będą one mieć najnowocześniejsze,
unikatowe w świecie oprogramowanie medyczne, opracowane również
przez twórców kamery termowizyjnej, a służące do wykrywania stanów
zapalnych i nowotworowych skóry,
badania układu krążenia, nadzorowania operacji kardiochirurgicznych
oraz mające zastosowanie w rehabilitacji. Kamera będzie wykorzystywana także do wykrywania skażeń
biologicznych
i chemicznych,
przewidywania i usuwania
uszkodzeń systemów energetycznych. Będzie
mieć 10-krotnie
większą czułość
w porównaniu
do kamer już
produkowanych
i najnowszej
generacji matrycowy detektor
podczerwieni.
Ponadto ma
kosztować o połowę mniej niż
podobne urządzenia pochodzące z importu.
Autorzy projektu
kończą właśnie
budowę prototypu nagrodzonej konstrukcji
kamery termowizyjnej.
Drugie miejsce przypadło
dr. hab. inż. Sławomirowi Sterze
i dr. inż. Michałowi Idzikowskiemu,
związanym z Katedrą Papiernictwa
i Maszyn Papierniczych Politechniki
Łódzkiej, za nowatorskie rozwiązanie
technologii suszenia papieru. Projekt
nagrodzono laptopem oraz 2 tys. zł.
Chodzi w nim o sposób suszenia
papieru w trakcie procesu wytwórczego. Nowatorska technologia
może być zastosowana w przemy-
dla ekologii. Obecnie autorzy projektu są na etapie przygotowania
do budowy instalacji prototypowej,
która posłuży do przeprowadzenia
niezbędnych testów.
Kolejne miejsce przypadło projektowi Aktywna próchnica – naturalny inteligentny ulepszacz
glebowy. Jego twórcy Danielowi
Skowronkowi wraz z zespołem
w składzie: prof. Olgierd Nowosielski (SGGW) i prof. Zygmunt
Brogowski (WSEH w Skierniewi-
do wprowadzenia na rynek – przeszła
już testy w gospodarstwie rolnym.
Nagrody główne otrzymali także Marek Komorowski, Michał
Kędzierski i Piotr Gawron, niedawni absolwenci Wydziału Ekonomiczno-Socjologicznego UŁ, za
projekt Społecznościowy portal sportowy oraz dr Krzysztof Szczubiałka wraz z zespołem w składzie:
mgr Karolina Zomerska, Kamil
Kamiński, prof. Maria Nowakowska (Wydział Chemii Uniwersyte-
Goście zaproszeni na galę finałową konkursu
Innowacyjny Pomysł 2008
tu Jagiellońskiego) za opracowanie
wybranych parametrów życiowych
Polimery chitozanowe – nowa metoda
człowieka z możliwością zdalnego
usuwania i neutralizacji heparyny z krwi
przekazywania pomiarów do lokali innych płynów fizjologicznych. Hepa- nego centrum monitoringu; w nowo
ryna jest środkiem przeciwzakrze- zaprojektowanej aparaturze mepowym, często używanym podczas
dycznej zastosowano innowacyjzabiegów chirurgicznych. Pozosta- ne wykorzystanie informatyki
wienie heparyny we krwi pacjentów w ochronie zdrowia i poprawie
może prowadzić do niebezpiecz- jakości ludzkiego życia
nych krwotoków. Dotychczas stoso•Krzysztof Szokal-Egird z zewane metody jej usuwania polegają społem w składzie: Kamil Kuna podaniu protaminy, może to mieć lesza, Grzegorz Glonek, Jacek
jednak poważne skutki uboczne, ta- Pintera, Dariusz Krukowski,
kie jak reakcje alergiczne, zaburzenia Jarosław Andrzejczak (studenci
oddychania i obrzęki. Projekt jest Politechniki Łódzkiej i Uniwersywe wczesnym etapie badań.
tetu Łódzkiego) za projekt e-Trip
Przyznano także dziesięć wy- – System nawigacji dla pasażerów koróżnień. Dla uhonorowanych nimi munikacji miejskiej – innowacyjne
twórców Urząd Marszałkowski
rozwiązanie informatyczne i koWojewództwa Łódzkiego ufundo- munikacyjne o wysokiej użyteczwał nagrody – sprzęt komputero- ności społecznej
wy i elektroniczny. Otrzymali je:
•doktor Krzysztof Szczubiałka
•doktor inż. Bartosz Sakowicz
z zespołem w składzie: mgr Karoz zespołem w składzie: prof. Geo- lina Zomerska, Kamil Kamiński,
rge Anders, dr inż. Marek Kamiń- prof. Maria Nowakowska (Wyski, mgr inż. Marcin Wójtowski dział Chemii Uniwersytetu Jagiel(Wydział Elektrotechniki, Elek- lońskiego w Krakowie) za projekt
troniki, Informatyki i Automatyki Polimery chitozanowe. Nowa metoda
Politechniki Łódzkiej) za projekt usuwania i neutralizacji heparyny
System optymalizacji serwisu. Sys- z krwi i innych płynów fizjologicztem zarządzania czasem życia dużych
nych; jest to innowacyjny, skuurządzeń energetycznych, innowa- teczny i bezpieczny sposób przycję techniczną o dużym potencjale
wracania właściwych parametrów
krwi przy zabiegach operacyjnych,
rynkowym w kraju i świecie
•magister inż. Bartosz Ostrow- dializach itp.; rozwiązanie o zasięski wraz mgr inż. Remigiuszem gu światowym
Danychem za projekt Monitoring
•Jan Kospin, student V roku Wyparametrów życiowych – innowa- działu Zarządzania Uniwersytetu
cyjne urządzenie medyczne i w pełni Łódzkiego za projekt Zapora śniegoautonomiczny system monitoringu
wa. Urządzenie zabezpieczające przed
niekontrolowanym zsuwaniem się śniegu z połaci dachów wykonane z poliwęglanu (PC) i mocowane do połaci dachu
za pomocą specjalnego kleju; interesująca innowacja techniczna przyczyniająca się do poprawy bezpieczeństwa
•Sebastian J. Jakubowski, student I roku Wydziału Zarządzania
Uniwersytetu Łódzkiego za projekt
Portal „V Łódź”. Rozbudowany serwis
internetowy prezentujący miasto Łódź
w postaci wirtualnej, dzięki zastosowaniu techniki Panorama 360; ciekawe
rozwiązanie informatyczne, również
w wymiarze społecznym, przyczyniające się do promocji Łodzi i innych miast lub regionów
•Marek Skomorowski z zespołem w składzie: Michał Kędzierski,
Piotr Gawron za projekt Społecznościowy portal sportowy – innowacyjne rozwiązanie informatyczne
propagujące aktywny tryb życia
poprzez sport oraz integrację społeczności lokalnych
•Karina Marusińska za przedsięwzięcie REprodukty. Metoda wykorzystania odpadów przemysłowych do wygenerowania unikatowych produktów
użytkowych o walorach artystycznych –
idea recyklingu; innowacyjny pomysł
na powiązanie sztuki z biznesem
•Michał Wróblewski, student
III roku Wydziału Matematyki
i Informatyki Uniwersytetu Łódzkiego za projekt Ekrany wielodotykowe. Oprogramowanie dla ekranów
wielodotykowych oraz produkcja
ekranów – innowacyjny projekt
informatyczny, wykorzystujący
jeszcze twórcom pomoc Inkubatora
Technologii UŁ, co oznacza świetnie wyposażone biura oraz biznesowe doradztwo, możliwość szkoleń,
konsultacji z ekspertami, a przede
wszystkim fachowe poradnictwo
w przygotowaniu biznesplanu.
Aż 16 projektodawców otrzyma takie zaproszenie do uniwersyteckiego inkubatora. Z kolei Akcelerator
Technologii UŁ zarekomenduje pięciu laureatom konkursu działania,
jakie powinni podjąć i na co zwrócić
uwagę, by zwiększyć swoje szanse
na wdrożenie innowacji i sukces
rynkowy. Ośmiu twórców zaproszono do udziału w programach
szkoleniowo-doradczych z zakresu
wdrażania przedsięwzięć innowacyjnych prowadzonych przez Cen-
trum Transferu Technologii UŁ:
Od Pomysłu do Komercjalizacji –
IV ewentualnie V edycja 2008/2009
lub też Manager Innowacyjności –
VI edycja 2009 (na warunkach programów organizowanych przez
CTT UŁ, z wykorzystaniem dofinansowania ze środków unijnych).
Konkursowi patronowali: Rektor Uniwersytetu Łódzkiego, Prezydent Łodzi i Marszałek Województwa Łódzkiego oraz Portal
Innowacji Polskiej Agencji Rozwoju
Przedsiębiorczości, a jego partnerami były – Fundusz Inwestycyjny
BBI Seed Fund Sp. z o.o., Politechnika Łódzka oraz Uniwersytet Medyczny w Łodzi.
Jarosław Bożyk
Zamiana miejsc
Należy do grona najbardziej znanych i cenionych dziennikarzy w Polsce. Sympatię widzów
zdobył jako prezenter Wiadomości w telewizyjnej Jedynce, a później dał się poznać jako
znakomity korespondent TVP w Strefie Gazy, Afganistanie, krajach Afryki czy ostatnio
w Stanach Zjednoczonych. Ma w swym dorobku m.in. wywiady: z Janem Pawłem II, Barackiem Obamą, Billem Gatesem.
Do Łodzi Piotr Kraśko przyjechał 5 grudnia na zaproszenie
Dziennikarskiego Koła Naukowego, jako bohater spotkania z cyklu
Dziennikarze DooKoła Nas. W Auli
im. Profesora Wacława Szuberta pojawiło się blisko sto osób,
głównie słuchacze i pracownicy
Uniwersytetu Łódzkiego. Tym
razem role się odmieniły i to popularny dziennikarz odpowiadał
na pytania zadawane przez studentów. Dotyczyły one m.in. etyki
dziennikarskiej oraz pracy reportera z Europy w krajach o zupełnie innej kulturze, będących często
w stanie wojny. Ta ostatnia kwestia
wzbudzała największe zainteresowanie. Gość ciekawie opowiadał
o adaptacji w innych częściach
świata, o trudnościach, zagrożeniach i sposobach komunikacji
z tubylcami. Podzielił się także
kilkoma zabawnymi anegdotami.
Dziennikarz udzielał również
cennych wskazówek przyszłym
kolegom. Radził, by zaczynali
pracę już na studiach, bo w zawodzie, którego się uczą, doświadczenie jest niezwykle istotne.
Zwracał też uwagę, by pamiętali,
że szczytem kariery nie jest bycie
prezenterem czy gospodarzem
autorskiego programu, a kontakt
z ludźmi i obecność w ich życiu.
Przede wszystkim jednak reporter
powinien być ciekawy świata.
Spotkanie trwało ponad dwie
godziny. Oceniając je kierownik
Katedry Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu
Łódzkiego prof. Barbara Bogołębska powiedziała m.in.: – Pytania
stawiane przez studentów były
Fot.: Anna Obrębska
Fot.: Jarosław Bożyk
Laureaci konkursu odbierają
nagrody
niszę oraz najnowsze trendy technologiczne w mediach; najlepszy
projekt akademicki – studencki
•Jarosław Binkiewicz za projekt
Wirtualny Pasaż Handlowy w technologii 3D – innowacyjne rozwiązanie
informatyczne łączące handel, sztukę, kulturę oraz promocję miasta
lub regionu.
Szanse dla laureatów
Laureaci i wyróżnieni w konkursie
to wynalazcy, studenci i absolwenci
planujący założenie własnej firmy.
Zdobycie nagrody w tak prestiżowej imprezie, jak „Innowacyjny
Pomysł 2008” może być dla nich
zachętą do podjęcia działalności
gospodarczej. Warto też dodać, że
organizatorzy konkursu ze strony
Uniwersytetu Łódzkiego proponują
Członkowie Dziennikarskiego Koła Naukowego po spotkaniu w Auli im. Profesora Wacława Szuberta. Wśród nich
red. Piotr Kraśko (trzeci od prawej), obok niego prof. Barbara Bogołębska
merytoryczne, ciekawe i konkretne,
a pan Kraśko odpowiadał bardzo
interesująco i wyczerpująco. Studenci na pewno wiele wynieśli ze
spotkania z nim, bo to znakomita
postać w świecie mediów.
Agnieszka Garcarek
Fot.: Paulina Czarnek
Członkowie Dziennikarskiego Koła Naukowego UŁ przed
siedzibą Radia RFM FM w Krakowie. Na zdjęciu od prawej:
Agata Majcher, Paulina Oganiaczyk, red. Przemysław Skowron,
Damian Szymański, Agnieszka
Garcarek, Mateusz Lewonowski
i Joanna Błaszczyk
Dziennikarstwo, jako kierunek kształcenia, pojawiło się w ofercie
edukacyjnej Uniwersytetu Łódzkiego półtora roku temu. Mimo
tak krótkiego stażu może już poszczycić się osiągnięciami, wśród
których ważne miejsce zajmuje działalność Dziennikarskiego Koła
Naukowego Uniwersytetu Łódzkiego.
Powstało ono w grudniu
2007 roku z inicjatywy prof. Elżbiety Pleszkun-Olejniczakowej,
która zaproponowała swoim
studentom stworzenie organizacji zajmującej się popularyzacją
mediów w łódzkim środowisku
akademickim. Pomysł podchwyciły jej dwie magistrantki z filologii polskiej – Aleksandra Mucha
i Agnieszka Garcarek.
Początki, jak to zwykle bywa,
nie należały do najłatwiejszych.
Trzeba było bowiem dopełnić wielu formalności, aby DKN mogło
zaistnieć na mapie studenckich kół
naukowych Uniwersytetu Łódzkiego oraz zebrać grono osób zainteresowanych rozwijaniem dziennikarskich pasji. Wreszcie udało się.
Ówczesny rektor UŁ prof. Wiesław
Puś 12 grudnia 2007 r. wydał decyzję o zarejestrowaniu Dziennikarskiego Koła Naukowego przy Katedrze Dziennikarstwa i Komunikacji
Społecznej UŁ. Jego opiekunem me-
rytorycznym została prof. Elżbieta
Pleszkun-Olejniczakowa.
Pierwsze miesiące DKN to czas
poświęcony na wyznaczanie celów
oraz szukanie pomysłów na ich realizację. Początkowo koło skupiało
jedynie niewielką, kilkuosobową
grupę studentów. Jednak już w marcu 2008 r. szeregi DKN znacznie się
powiększyły. Dzięki akcji promocyjnej zorganizowanej wśród słuchaczy
I roku dziennikarstwa koło zwiększyło liczebność do ponad trzydziestu
członków. W październiku 2008 r.
dołączyło do nich jeszcze kilka osób,
które w nowym roku akademickim
rozpoczęły studia na kierunku dziennikarstwo i komunikacja społeczna.
Zostały one wybrane spośród kilkunastu kandydatów w drodze rozmowy kwalifikacyjnej.
Jedną z pierwszych inicjatyw
podjętych przez członków niewielkiego jeszcze wówczas koła było
stworzenie pisma, w którym mogliby doskonalić warsztat, ale rów-
nież wyrażać swoje opinie
o otaczającym świecie, komentować rzeczywistość
i relacjonować zdarzenia,
które wywołują w nich różnorakie emocje. W tym celu
powołali do życia miesięcznik Dziennikarskiego Koła
Naukowego DooKoła Nas, który
ukazuje się w wersji internetowej.
Nieco później zostały podjęte próby
przekształcenia DooKoła Nas w czasopismo drukowane, ale koszty
tego przedsięwzięcia przerosły
budżet koła i dlatego inicjatywa ta
została tymczasowo zawieszona.
Członkowie Dziennikarskiego
Koła Naukowego publikują swoje
prace nie tylko na łamach własnego pisma. Współpracują również
z portalami społecznościowymi,
takimi jak wiadomosci24.pl czy
e-magnes, dla których mogą pisać
na bardzo różne tematy związane
zarówno z życiem studenckim, jak
i wszelkimi innymi poruszającymi
ich sprawami.
Ważnym punktem w statucie
DKN jest organizowanie spotkań
z dziennikarzami, ludźmi mediów,
którzy dzielą się swoimi doświadczeniami z młodymi adeptami
sztuki dziennikarskiej. Wśród gości, którzy pojawili się do tej pory
na spotkaniach z cyklu Dziennikarze
DooKoła Nas, można wymienić chociażby Piotra Kraśkę pracującego
od lat dla TVP; Tomasza Boruszczaka, rzecznika prasowego UŁ,
a wcześniej dziennikarza łódzkiej
telewizji regionalnej; Magdalenę
Michalak, także z TVP Łódź; Romę
szłość przygotowany przez Europejskie Forum Studentów AEGEE Łódź
oraz Festiwal Twórczości, będący
dziełem Koła Naukowego Pedagogów UŁ. Angażuje się również w wydarzenia kulturalne, czego przykładem było zorganizowanie koncertu
toruńskiej grupy Ultima Thule, która
zaprezentowała program Zasypiamy
w słowach wpisujący się w łódzkie
obchody roku herbertowskiego.
Motywacje, które kierują studentami chcącymi przynależeć do DKN
bywają różne. Jedni są od początku
przekonani, że koło to odpowiednie
miejsce dla nich. Tak swoje początki
wspomina Oktawia Staciewińska,
studentka II roku dziennikarstwa
i komunikacji społecznej: – Kiedy
usłyszałam o DKN pomyślałam,
że to świetny pomysł na poznanie nowych ludzi, przyjemne spędzenie czasu, a przede wszystkim
na sprawdzenie siebie. Podoba mi się
w kole, że możemy pisać o tym, co
nas męczy, denerwuje, o tym co nam
się podoba mniej lub bardziej, o tym
co nas wzrusza i o tym, czym po prostu chcielibyśmy się podzielić z innymi. To szansa na spojrzenie na świat
mediów od strony przysłowiowej
chem z I roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej: – Moja decyzja
o przystąpieniu do DKN była spontaniczna. Chciałem się w coś zaangażować, więc kiedy tylko nadarzyła
się okazja, postanowiłem ją wykorzystać. Nie żałuję. Koło naukowe
daje mi możliwości, których nie ma
„szary” student. Współtworzenie gazetki, spotkania z ludźmi ze świata
mediów, częste wyjazdy... Wyróżnia
nas szczere zainteresowanie dziennikarstwem i duża chęć działania.
Dziennikarskie Koło Naukowe
UŁ jest dopiero na początku swojej drogi. Chce nie tylko poznawać współczesne dziennikarstwo,
ale również kształtować ludzi, którzy w niedalekiej przyszłości będą je
współtworzyć. Niech jego członkom
towarzyszą nieustannie słowa Mistrza Ryszarda Kapuścińskiego, który powiedział kiedyś: – Do tego, żeby
uprawiać dziennikarstwo, przede
wszystkim trzeba być dobrym człowiekiem. Źli ludzie nie mogą być
dobrymi dziennikarzami. Jedynie
dobry usiłuje zrozumieć innych, ich
intencje, ich wiarę, ich zainteresowania, ich trudności, ich tragedie…
Paulina Czarnek
Fot.: Joanna Dobraszczyk
Młodzi z pasją
Leszczyńską, wybitną reportażystkę
Polskiego Radia; Kingę Klimczak ze
Studenckiego Radia „Żak” Politechniki Łódzkiej, doktorantkę UŁ, która
współtworzy łódzką szkołę radiową
oraz Bartosza Stawowskiego z portalu wiadomosci24.pl. Do tego grona dołączył ostatnio Maciej Mazur,
dziennikarz TVN.
Członkowie Dziennikarskiego
Koła Naukowego odwiedzają również siedziby różnych mediów, by
„podpatrywać” ich pracę. Mieli
okazję zajrzeć za kulisy programu
pt. Świadkowie nieznanych historii
realizowanego przez TVP Łódź,
zaistnieli na antenie Radia Łódź
w audycji Keks oraz byli gościem
poranka w tej samej stacji. Podziwiali też pracę reporterów Radia
RMF FM w Krakowie, Studenckiego
Radia „Żak” Politechniki Łódzkiej
i dziennikarzy „Gazety Wyborczej”.
Uczestniczą również regularnie
w Forum Reportażu organizowanym
przez Radio Łódź wspólnie ze Śródmiejskim Forum Kultury w Łodzi,
które gości najwybitniejszych reportażystów radiowych.
Koło angażuje się również w wiele inicjatyw dziennikarskich. Do
najważniejszych
z nich należy
nominowanie
dziennikarzy
w ramach plebiscytu MediaTory, w którym
nagradzane są
osoby kierujące współczesną
sztukę
dziennikarską
na właściwe drogi. W kwietniu
tego roku zamierza zorganizować studencką
konferencję
medioznawczą.
Oprócz tego
obejmuje patronatem medialnym festiwale
i konferencje naukowe, takie jak:
I Ogólnopolski Kongres Studentów
Muzykoterapii zorganizowany przez
studentów Akademii Muzycznej im.
Karola Lipińskiego we Wrocławiu;
cykl szkoleń Wynegocjuj swoją przy-
„kuchni”, poznania tych, którym
już się udało zaistnieć w środkach
przekazu i możliwość nauczenia się
czegoś od siebie nawzajem.
Inni dopiero szukają miejsca
dla siebie. Tak było z Piotrem Firy-
Po spotkaniu w Dziennikarskim Kole Naukowym. Od prawej: Anna Sokół, Maciej Bartosiak, red. Magdalena Michalak
z TVP Łódź i Damian Szymański.
Książka jest dobra na wszystko
Rozmowa z BOGUSŁAWEM KUCIEM ze Studenckiego Koła Naukowego Bibliotekoznawców
Uniwersytetu Łódzkiego, współorganizatorem mikołajkowych spotkań z książką
– Od jak dawna
działa wasze koło
naukowe?
– Oficjalnie powstało w styczniu roku
2000, dzięki pomysłowi profesora Janusza Dunina oraz
entuzjazmowi jego
ówczesnych seminarzystów. Obecnie
koło zrzesza dwunastu studentów.
– Czym się głównie zajmujecie?
Na pierwszym planie słowiański
woj, czyli Michał Sikorski wśród
podopiecznych łódzkiego Domu
Dziecka nr 1
– Zgodnie ze statutem koła, podstawowym naszym
celem jest pogłębianie wiedzy z zakresu bibliotekoznawstwa, bibliologii i informacji
naukowej, podejmowanie prac badawczych, popularyzacja wiedzy
o książce i bibliotece, a także rozwój
kreatywnego myślenia. Myślę, że
nam, sukcesorom założycieli koła,
udaje się realizować te zamierzenia
nawet z pewną nadwyżką. Uczestniczymy w konferencjach naukowych,
a także od dwóch lat je organizujemy; publikujemy, nawiązujemy
współpracę z pokrewnymi jednostkami, czego owocem będzie pokonferencyjne wydawnictwo realizowane wspólnie ze Studenckim Kołem
Naukowym „Bibliolog” z Uniwersytetu Marii Skłodowskiej-Curie w Lublinie. Dzięki tym przedsięwzięciom
wiele się uczymy, ale chcielibyśmy
również, aby z naszych zainteresowań naukowych płynął pożytek
społeczny. Po badaniach nad popularnością internetu wśród osób
po sześćdziesiątym piątym roku
życia zorganizowaliśmy kurs komputerowy dla tej właśnie grupy
wiekowej. Cieszył się on ogromnym
zainteresowaniem. Badania nad kul-
turą czytelniczą osób bezrobotnych
zainspirowały nas z kolei do zorganizowania przed Powiatowym
Urzędem Pracy numer dwa w Łodzi
happeningu propagującego czytelnictwo. Wydajemy też kwartalnik
Nieczytelna Sygnatura.
– Czy podejmujecie też inne akcje,
na przykład charytatywne?
– Przede wszystkim zachęcamy
do czytania, wszystkich i to niezależnie od wieku czy statusu
społecznego.
– Swego rodzaju wizytówką stała
się wasza akcja mikołajkowa. Kiedy
po raz pierwszy zorganizowaliście
spotkanie z książką dla dzieci?
– W Domu Dziecka numer jeden w Łodzi szesnastego grudnia
2007 roku przygotowaliśmy dla jego
mieszkańców spotkanie pod hasłem
Czytanie na miękkim dywanie w konwencji bożonarodzeniowej. Przeczytaliśmy fragment Opowieści
wigilijnej Karola Dickensa oraz
zaproponowaliśmy dzieciom
zabawy i konkursy związane
z książką.
oraz wziąć udział w konkursie strącania jabłka z czubka hełmu woja za
pomocą szabli, po czym przeszliśmy
do głośnego czytania.
– Czy wszyscy członkowie koła
byli zaangażowani w organizowanie tego przedsięwzięcia?
– Ekipa odpowiedzialna za akcję
to przede wszystkim Łukasz Zieliński, spiritus movens spotkania
z dziećmi; rzeczony woj słowiański
Michał Sikorski; Maria Przybysz
i Tomasz Orzechowski. Również
ja miałam przyjemność współorganizować tę akcję.
– Jaka była reakcja dzieci?
– Bardzo sympatyczna. W niedzielę w domu dziecka jest raczej
pusto, większość wychowanków
wyjeżdża do rodzin, a ci, którzy
zostają, zwyczajnie nudzą się
i chętnie biorą udział w zabawach,
nawet edukacyjnych.
– Czy trudno jest organizować takie
przedsięwzięcia?
– Nie. Zwykle robimy to bardzo
spontanicznie. Wystarczy dobry pomysł i można naprawdę ciekawą akcję przygotować, mimo znikomych
środków i braku czasu.
– Jakie książki najchętniej czytacie
dzieciom i czym sugerujecie się przy
wyborze lektur?
– Różnie. Książki dobieramy do tematu konkretnej akcji. Staramy się
wybierać fragmenty dynamiczne
i w miarę samodzielne fabularnie.
Tegoroczna akcja mikołajkowa miała
promować czytelnictwo literatury historycznej i na tę okazję wybraliśmy
pojedynek Michała Wołodyjowskiego z Bohunem z Ogniem i mieczem
Henryka Sienkiewicza, choć nie bez
obaw, że nie spodoba się dzieciom
chociażby dlatego, że jest to lektura
szkolna. Zainteresowanie przerosło
jednak nasze oczekiwania.
– Organizowaliście też spotkanie
dla dzieci w szpitalu. Czy dostrze-
gacie różnice w odbiorze czytanych
lektur miedzy małymi pacjentami
lecznicy a podopiecznymi domu
dziecka?
– Rozbrajająca jest bezpośredniość
mieszkańców domu dziecka, którzy ani trochę nie próbowali nam
wmawiać, że lubią czytać. Podczas
badań nad konsumpcją książki
w różnych środowiskach przeprowadzamy mnóstwo rozmów
na temat lektur i wiemy, że ludzie
próbują ukryć brak zainteresowania książką.
– Skąd w ogóle pomysł na taką
działalność?
– Dzięki organizowaniu spotkań,
o których mówimy, sami wiele się
uczymy, nabieramy doświadczenia
w pracy z dziećmi, co niewątpliwie
przyda nam się kiedyś w pracy zawodowej.
– Co, waszym zdaniem, przynosi
dzieciakom podejmowana przez
was akcja?
– Mam nadzieję, że pokazuje
i uzmysławia, jak dobrze można
się bawić dzięki książkom.
– Skąd się biorą pomysły waszych
przedsięwzięć i w jaki sposób je
realizujecie?
– Spotykamy się, rozmawiamy
o akcji i czasem pomysły, które padają w żartach, okazują się strzałem
w przysłowiową dziesiątkę. Praca
naszego koła jest bardzo spontaniczna i czasem aż sami się dziwimy, że przy tak nieprofesjonalnej postawie tyle można osiągnąć
i mieć z tego satysfakcję.
– Widzicie jakieś różnice w stosunku do działań z lat poprzednich?
– Przede wszystkim jesteśmy coraz
bardziej doświadczeni.
– Życzę w takim razie kolejnych
udanych akcji oraz wielu powodów do satysfakcji. Dziękuję za
rozmowę.
Rozmawiała:
Paulina Oganiaczyk
Doktorat honoris causa
dla Margaret Thatcher
– Po raz kolejny wyruszyliście z książkami do najmłodszych siódmego grudnia minionego roku…
Senat Uniwersytetu Łódzkiego na posiedzeniu 2 lutego podjął uchwałę o wyborze recenzentów w procesie przyznania tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Łódzkiego
byłej premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher.
– Tak i również do łódzkiego Domu Dziecka numer jeden, zaproszeni przez
dziewczęta i chłopców z tej
placówki na zakończenie poprzedniej wizyty. Tym razem
skupiliśmy się na literaturze
historycznej. W roli głównej
wystąpił woj słowiański, który
opowiedział krótko o historii
i kulturze Słowian. Następnie
dzieciaki mogły przymierzać
elementy jego stroju i uzbrojenia
Recenzentami będą: prof. zw. dr hab. Tomasz Domański – Wydział Studiów Międzynarodowych i Politologicznych UŁ, prof. zw. dr hab. Zbigniew Rau – Wydział Prawa i Administracji UŁ, prof. dr hab. Janusz
Świerkocki – Wydział Ekonomiczno-Socjologiczny UŁ,
prof. zw. dr hab. Bogdan Szlachta – Uniwersytet Jagielloński w Krakowie, prof. zw. dr hab. Jan Winiecki – Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie.
Z wnioskiem o rozpoczęcie procesu przyznania tytułu
doktora h.c. UŁ byłej premier Wielkiej Brytanii wystąpili
profesorowie Wydziału Ekonomiczno-Socjologicznego
naszej uczelni. Wniosek został przyjęty przez Radę Wydziału Ekonomiczno-Socjologicznego, a poparły go: Rada
Tym razem słowiańskim wojem jest chłopiec
z domu dziecka, któremu – jak widać – ta
rola bardzo się spodobała
Wydziału Prawa i Administracji oraz Rada Wydziału
Studiów Międzynarodowych i Politologicznych UŁ.
Inicjatorzy wniosku uzasadniają kandydaturę Margaret Thatcher pisząc m.in.: W swej długiej karierze politycznej
zajmowała się różnymi obszarami życia publicznego. Ekonomiści pamiętają ją przede wszystkim jako premiera rządu brytyjskiego w latach 1979-1990, który w kwestiach gospodarczych
stawiał na rozwój konkurencji rynkowej i przedsiębiorczości,
inicjował prywatyzację przedsiębiorstw państwowych, popierał liberalizację wymiany międzynarodowej, przeciwstawiał
się sprzecznym z rachunkiem ekonomicznym rozwiązaniom
integracyjnym – i był skuteczny, realizując swoje cele.
S.B.
Autor tekstu podc z a s s p o t k a n i a
z prof. Perem Davidssonem
Przepełniona słońcem Australia, choć tak odległa, nadal zajmuje
ważne miejsce w moich wspomnieniach po odbytym stażu naukowym
na Queensland University of Technology w Brisbane oraz Graduale School of Business w Newcastle, zwłaszcza w czasie polskiej zimy. Wybór
antypodów nie był przypadkowy.
Okazuje się, że łatwiej jest spotkać
Europejczyka prof. Pera Davidssona w Australii niż na rodzimym
kontynencie. Ten szwedzki uczony,
wybitny znawca tematyki przedsiębiorczości od dłuższego już czasu pracuje bowiem na Queensland
Australia to dziki i niebezpieczny, ale niezwykle fascynujący zakątek świata. Prawdziwy
raj dla miłośników wielkich przestrzeni, jedyne państwo, które będąc jednocześnie
kontynentem, przepiękną wyspą i wysoko
rozwiniętym krajem prezentuje osobliwy
i nieprzeciętny świat przyrody, tworzący jedyny w swoim rodzaju ekosystem. To nie tylko urocze miejsce, ale i dobrze prosperujące
i uznane na całym świecie uniwersytety, zajmujące czołowe pozycje w rankingach.
University
of Technology w Brisbane. Po nawiązaniu
korespondencji emailowej zgodził
się poświęcić mi trochę czasu. Stąd
w poszukiwaniu wiedzy podjąłem
decyzję o wyjeździe na naprawdę
drugi koniec świata.
Przepustka do wielkiego świata
Lot do krainy kangurów zajmuje
z połączeniami czarterowymi ponad
dobę. To idealna okazja, by przemyśleć cel wyjazdu i zastanowić się
nad swoją przyszłością i obecnym
miejscem. Każda podróż naukowa
daje mi nowe spojrzenie na właśnie
analizowany problem badawczy.
Poszerza horyzonty. Przypomina,
iż należy wykorzystywać możliwości oferowane przez współczesny świat. W roku 2007 spędziłem
miesiąc na podobnym wyjeździe
w amerykańskim stanie Washington. Niedaleko Seattle położony
jest Bainbridge Island Graduate
Institute, zajmujący się m.in. tematyką przedsiębiorczości organizacyjnej w dużych i średnich firmach.
Do dzisiaj wspominam moment
otrzymania zaproszenia od Giffor-
Fot.: Mariusz Gołębiowski
Fot.: Mariusz Gołębiowski
W poszukiwaniu wiedzy
da Piechota, dyrektora instytutu,
światowego pioniera tejże tematyki
zasłużonego dla amerykańskiej edukacji. Pomyślałem, że to przepustka
do wielkiego świata. Wcale się nie
myliłem. Gotowość pomocy Amerykanów w moim rozwoju osobistym
i naukowym przerosła mnie całkowicie. Przynosiłem do domu materiały, prezentacje, różnego rodzaju
wydawnictwa. Kilkanaście pozycji
książkowych wysłano mi pocztą,
by wyeliminować zbędny nadbagaż. W Australii było podobnie.
Profesor Per Davidsson zapoznał
się z opracowywaną częścią mojej
pracy doktorskiej i przedyskutował
ze mną hipotezy badawcze. Dodatkowo zarekomendował mi wiele
publikacji oraz umożliwił kontakt
z innymi naukowcami specjalizującymi się w podobnej tematyce.
U źródeł
W przygotowywanej dysertacji doktorskiej analizuję zależności
między przedsiębiorczością organizacyjną a efektywnością w dużych
i średnich firmach. Jestem na etapie badania firm zlokalizowanych
w regionie łódzkim. Tematyka jest
w Polsce mało znana, stąd konieczność docierania do źródeł. W swojej
pracy chciałbym uwzględnić dobre
zachodnie praktyki i doświadczenia
dużych koncernów międzynarodowych. Badania eksperymentalne
przeprowadzone w Australii pokazały mi zasadność dogłębnego
przyjrzenia się temu zagadnieniu.
Warto podkreślić, iż uczelnie
na antypodach są znakomicie przygotowane do świadczenia usług
dydaktycznych. Nowoczesne laboratoria, odpowiednio wyposażone sale dydaktyczne czy bogate
w księgozbiory biblioteki – wszystko to jest w zasięgu ręki. Wysoki
poziom kształcenia zapewnia również kadra akademicka wybierana drogą konkursową. Nie ma tu
miejsca dla przypadkowych osób.
Całość, w połączeniu z ciekawymi
kierunkami, tworzy specyficzny
klimat do studiowania. Do tego
dochodzi lokalizacja kampusów,
w pięknych, zadbanych i wysoko
rozwiniętych miastach. I tak Brisbane, miejsce moich uniwersyteckich spotkań, to nie tylko drapacze
chmur i wielkie pasaże handlowe,
ale przede wszystkim ogrody i liczne kompleksy parkowe. Idealne
tereny dające możliwość ucieczki od zgiełku miasta. Newcastle,
mniejsze przemysłowe miasto, jednak bezpieczne, zielone i spokojne
oraz Sydney, które też udało mi się
odwiedzić – ze słynną Promenadą
Darling Harbour, Opera House,
The Rock, zabytkową dzielnicą portową czy Harbour Bridge symbolizującym wielkie aspiracje miasta.
Do tego jeszcze dochodzi sprawna
australijska komunikacja lotnicza,
podobna do amerykańskiej, umożliwiająca przemieszczenie się między sześcioma stanami i dwoma
terytoriami federalnymi po niższej
cenie niż podróż z północy na południe Polski.
Ssaki znoszące jaja
Pobyt w krainie aborygenów dał
mi znakomitą możliwość obcowania z niezwykłą przyrodą. Według
mnie, największą atrakcją Australii
jest jej naturalne piękno. Dużo podróżuję, ale Australia ma niepraw-
dopodobnie bogatą faunę i florę.
Tropikalne lasy deszczowe, malownicze rezerwaty przyrody, spektakularna Wielka Rafa Koralowa
u północno-wschodnich wybrzeży Queenslandu, to tylko niektóre
ich elementy. Tylko tutaj można
spotkać ssaki znoszące jaja – dwa
z trzech żyjących na ziemi pierwotnych gatunków ssaków – z rzędu
stekowców – dziobaka i kolczatkę czy jadowite pająki skaczące
na dwa metry w górę. Suche tereny są zamieszkane przez kangury
rude i walabie Genetta – najmniejszych przedstawicieli kangurzej
rodziny. Gama kolorów i bogactwo
endemicznych gatunków, niespotykanych nigdzie indziej na ziemi,
przerasta wyobraźnię. Związek Australijski, bo tak właściwie nazywa się Australia, to kosmopolityczny dom wielu ras, religii
i kultur, w którym miarą wielkości
staje się nie liczba przypadających
na kilometr kwadratowy osób, ale
odwrotnie. W jednym miejscu
Business Building, Queensland
University of Technology (Brisbane)
Aborygen na jednej z ulic Sydney
jawi mi się jako państwo wolności,
gdzie na pierwszym miejscu zawsze
stawia się człowieka.
Wszystko kiedyś ma swój początek i koniec. Tak jak i podróż Jamesa
Cooka, który kiedyś odkrył ten tak
piękny ląd! Ponaddwumiesięczny
pobyt w Krainie Kangurów pokazał
mi nowe możliwości i inspiracje. Dał
mi więcej pewności siebie, wiedzę
i doświadczenie zawodowe. I jeszcze większą mobilizację do działania,
chęć realizacji pasji, która czasami
wiąże się z dość męczącym docieraniem do celu.
Mariusz Gołębiowski
Autor jest doktorantem w Katedrze
Przedsiębiorczości i Polityki Przemysłowej Wydziału Zarządzania UŁ.
Autor nad Oceanem Spokojnym w dolinie Huntera (Newcastle)
Nie oznacza to jednak, że dopiero z chwilą utworzenia oddziału
– 16 grudnia 1977 r. – rozpoczął się
w naszym mieście ruch naukowy
związany z PAN. Znacznie wcześniej, bo już w latach 50., zaczęły
pracować tu pierwsze filialne zakłady i pracownie, formalnie należące
do instytutów warszawskich PAN:
matematycznego, historii kultury
materialnej, filozofii i socjologii oraz
Zakład Fizjologii. Pierwsza samodzielna placówka PAN w Łodzi,
pod nazwą Centrum Badań Molekularnych i Makromolekularnych,
powołana została dopiero w 1971 r.
Natomiast podstawy do zaistnienia
łódzkiego oddziału PAN stworzyła
powołana rok wcześniej Rada Koordynacyjna Placówek PAN w Łodzi.
W momencie powstania oddział zrzeszał dwunastu członków
PAN, w tym pięciu rzeczywistych
i siedmiu korespondentów, zatrudnionych w instytutach akademii
i wyższych uczelniach. Pierwszym
wieloletnim przewodniczącym oddziału został prof. Jan Michalski,
znany w świecie chemik, członek
rzeczywisty PAN, który sprawował
tę funkcję do roku 1992. Obecnie jest
honorowym prezesem oddziału.
Władze nowo powstałej placówki
postawiły przed sobą cele, które konsekwentnie realizują do dziś. Do najważniejszych z nich należy integracja
i rozwój łódzkiego środowiska akademickiego. Dlatego też członkami
oddziału są przedstawiciele wszystkich publicznych uczelni Łodzi i regionu, a w skład organu doradczego,
jakim jest Rada Oddziału, wchodzą –
oprócz wyróżniających się uczonych
– także dyrektorzy poszczególnych
jednostek PAN, przewodniczący
komisji, rektorzy wyższych uczelni
państwowych oraz prezes Łódzkiego Towarzystwa Naukowego. Dzięki
temu oddział może wyrażać ogólne
interesy całego środowiska i inicjo-
Oddział Polskiej Akademii Nauk w Łodzi obchodził
ostatnio jubileusz trzydziestolecia. Jest jedną z siedmiu tego typu placówek PAN powołanych w największych ośrodkach akademickich w kraju.
Fot.: Bartosz Zimny
Fot.: Mariusz Gołębiowski
Elitarne grono
Fot.: Mariusz Gołębiowski
na Ziemi można zaprzyjaźnić się z przedstawicielami wielu nacji. Jej
mieszkańcy to uprzejmi
i szczęśliwi ludzie, nieprzywiązujący zbytniej
uwagi do zmartwień.
Uśmiechnięci, pogodni, życzliwi. Przede
wszystkim mający
dużo swobody, którą
dają im m.in. ogromne przestrzenie, domy
o dużych metrażach,
o których młody polski naukowiec, stojący na początku swojej
kariery, może jedynie
pomarzyć. W czasie
licznych rozmów Aussies podkreślają aspekty
niezwykłej natury, piękna otoczenia i wolności.
Mieszkańcy Australii
nadużywają nieco słów grzecznościowych. Słynne powiedzenie no worries
w pełni oddaje tutejszy styl życia.
Galowo w szortach
To jedyne państwo zajmujące cały
kontynent dało mi się poznać jako
kraj kontrastów, nie tylko geograficznych, ale również w sferze mentalności ludzi. W Australii udało mi się
zaobserwować zachowania nigdzie
dotąd niespotykane.
Po kilku tygodniach
można już do nich
przywyknąć – na przykład, widok zmierzającego do biura biznesmena, który do białej
koszuli, krawata i lakierków wkłada krótkie spodenki, już nie
zaskakuje. Nie należy
zapominać, że ten kraj
to ojczyzna młodego,
dynamicznego narodu
imigrantów, który odnalazł w niej własny
sposób postrzegania
świata, wyrażany chociażby przez prowokacyjne zachowanie
czy styl ubierania się.
Jak na kraj, który swe
początki wiąże z zakładanymi tutaj przez
Brytyjczyków koloniami karnymi, Australia
Uroczysta sesja oddziału i Rady Oddziału PAN w Łodzi, zwołana z okazji
wać działania mające jubileuszu 30-lecia; fragment sali obrad w Pałacu Poznańskiego
na celu rozwój nauki,
bez względu na instytucjonalną przynależność.
alnych nagród Prezydium Oddziału
Przedsięwzięcia takie realizują PAN i Konferencji Rektorów Publiczposzczególne komisje naukowe, nych Uczelni Łodzi dla młodych
które mają charakter interdyscypli- wyróżniających się naukowców
narny, zgodnie z dominującymi kie- i artystów. Nagrody te są bardzo
runkami badań w łódzkim ośrodku. cenione w środowisku akademickim
Organizują one konferencje nauko- i cieszą się dużym prestiżem. Z kolei
we, biorą udział w realizacji różno- działająca przy oddziale Fundacja
rakich programów, przygotowują im. Tomasza Jakuba Michalskiego
ekspertyzy dotyczące stanu dyscy- honoruje pracowników nauki z caplin naukowych w Łodzi, a także łego kraju, których badania i działalinicjują i prowadzą badania. Obec- ność przyczyniają się do zwalczania
nie są to: Komisja Współdziałania chorób nowotworowych. Ponadto
Nauk Chemiczno-Biologiczno-Me- powołana w roku 1990 Fundacja Badycznych, Komisja Biotechnologii, dań Radiacyjnych gromadzi środki
Komisja Kultury i Sztuki, Komisja finansowe i materialne na realizację
Ochrony Środowiska, Komisja Ma- programów związanych z wykorzyteriałów Biomedycznych, Komisja staniem promieniowania jonizująWłókiennictwa, Komisja Prognoz, cego, zwłaszcza w zakresie ochrony
Komisja Integracji Naukowej, Ko- zdrowia i środowiska naturalnego,
misja Etyki oraz Komisja Badań nad produkcji rolnej i spożywczej oraz
Integracją Europy.
zastosowań przemysłowych.
Każdego roku Oddział PAN
Oddział PAN w Łodzi stwarza
w Łodzi przyznaje pięć indywidu- przedstawicielom nauki, świa-
Fot.: Bartosz Zimny
Wystąpienie rektora UŁ prof. Włodzimierza Nykiela
ta kultury i sztuki płaszczyznę
do prowadzenia dyskusji dotyczących wielu dziedzin nauki, a także
przyszłości miasta, w którym funkcjonuje. W tym celu w roku 1987 powołano wspólnie z rektorami wyższych uczelni Klub Akademicki.
Od początku powołania oddziału PAN ważną rolę odgrywają w nim pracownicy naukowi
Uniwersytetu Łódzkiego. Przez
dwie kadencje placówką kierowała
prof. Maria Olszewska – uznany autorytet w dziedzinie cytochemii i cytogenetyki komórki, obecnie członek
rzeczywisty PAN. Do wąskiego
grona członków Polskiej Akademii
Nauk należały ponadto tak wybitne
postaci związane z naszą uczelnią,
jak: językoznawca polski i słowiański prof. Karol Dejna, prawnik
prof. dr Wacław Szubert, literaturoznawca i teatrolog prof. Stefania
Skwarczyńska, mikrobiolog i immunolog prof. Bernard Zabłocki,
demograf i statystyk prof. Edward
Rosset, historyk prof. Natalia Gąsiorowska-Grabowska, socjologowie – prof. Józef Chałasiński,
prof. Jan Szczepański i prof. Antonina Kłoskowska, biolodzy
– prof. Włodzimierz Niemierko
i prof. Jan Dembowski (członkowie rzeczywiści PAN) oraz archeolog prof. Konrad Jażdżewski,
prawnik prof. Jerzy Wróblewski,
geograf prof. Jan Dylik i zoolog
prof. Tadeusz Wolski (członkowie korespondenci).
Przez wiele lat z Oddziałem PAN
w Łodzi związany był znakomity archeolog, nieżyjący już prof. Andrzej
Nadolski, były rektor UŁ, który
nieprzerwanie od 1954 roku aż
do przejścia na emeryturę w 1991 r.
kierował Zakładem Archeologii Polski Środkowej w Instytucie Historii
Kultury Materialnej Polskiej Akademii Nauk. Ponadto do roku 1978
sprawował funkcję członka Rady Koordynacyjnej Placówek PAN w Łodzi, a następnie zastępcy sekretarza
naukowego prezydium łódzkiego
oddziału PAN.
Obecnie w pracach Oddziału
Polskiej Akademii Nauk w Łodzi
uczestniczy m.in. członek korespondent PAN, były prorektor UŁ, znany
specjalista w dziedzinie nauk ekonomicznych, ekonometrii i statystyki
prof. Władysław Welfe, kierujący
jedną z komisji naukowych, który
powiedział Kronice: – Z początkiem
roku 2008 została powołana z mojej
inicjatywy w łódzkim oddziale PAN
Komisja Prognozowania. Było to
wyrazem przekonania, iż w ośrodku łódzkim potrzebna jest stała
wymiana poglądów dotyczących,
z jednej strony, prognozowania rozwoju województwa łódzkiego i kraju
na tle międzynarodowym, z drugiej
zaś – odnosząca się do nowych metod
prognozowania i ich zastosowania
w obszarze daleko wykraczającym
poza kwestie ekonomiczno-społeczne. Mam tu na myśli prognozowanie
technologii, energetyki, a także uwarunkowania ekologiczne i potrzeby
medycyny. W pierwszej kolejności
rozpoczęliśmy działalność odczytowo-referatową. Jesienią minionego
roku wystąpił z referatem prof. dr
hab. Zdzisław Sadowski, członek
korespondent PAN, który niezwykle
ciekawie zaprezentował perspektywy rozwoju gospodarki rynkowej
w skali globalnej.
Profesor W. Welfe ma także pewne plany co do przyszłości komisji,
której przewodniczy: – Przewidujemy kolejne wystąpienia prof. Bogdana Piaseckiego i dr hab. Anny
Rogut, dotyczące właściwości metod
prognozowania przyszłych technologii foresight, a w dalszej kolejności
odnoszących się do rozwoju województwa łódzkiego na podstawie
nowego modelu LORIS. Mamy nadzieję, iż powodzenie tej działalności
może przyczynić się do powstania
nowego czasopisma poświęconego
powyższej tematyce.
Do grona członków korespondentów PAN należy od niedawna
prof. Aleksander Welfe z Instytutu
Ekonometrii UŁ, wcześniej wyróżniony również nagrodą Prezydium
Oddziału PAN i Konferencji Rektorów Publicznych Uczelni Łodzi, który
powiedział nam: – Jestem członkiem
korespondentem od roku. To dość
krótki okres i trudno o podsumowania. Pragnę podkreślić, że członkostwo dało mi możliwość bliskiego
kontaktu z uczonymi reprezentującymi inne dyscypliny, uczelnie i kręgi
naukowe. Zdecydowanie poszerzyło
to moje spojrzenie także na łódzkie
środowisko naukowe. Mogłem w minionym roku, reprezentując nasz oddział PAN, uczestniczyć w komitecie przygotowującym kolejną edycję
Festiwalu Nauki, Techniki i Sztuki
oraz brać udział w żywej dyskusji
dotyczącej projektów ustaw związanych z Polską Akademią Nauk
i szkolnictwem wyższym, która była
inicjowana i prowadzona przez kierownictwo PAN.
Profesor A. Welfe zwrócił również uwagę na ogromną wartość
takiej współpracy: – Członkostwo
narodowej akademii nauk jest największym wyróżnieniem, jakie
może spotkać uczonego w swoim
kraju. Dodam, że PAN liczy tylko
350 członków, korespondentów
i rzeczywistych, pochodzących ze
wszystkich środowisk naukowych
i artystycznych. Zatem jest to niezmiernie elitarne grono.
Spośród nauczycieli akademickich Uniwersytetu Łódzkiego z łódzkim oddziałem PAN
współpracuje obecnie również
prof. Alicja Stępień--Kuczyńska,
która przewodniczy Komisji Badań
nad Integracją Europy.
W Łodzi mamy dziś następujące
jednostki PAN: Centrum Badań Molekularnych i Makromolekularnych,
Centrum Biologii Medycznej, a także oddziały instytutów – archeologii i etnologii, matematycznego oraz
Międzynarodowe Centrum Ekohydrologii, działające pod auspicjami
UNESCO, które jest współtworzone
przez Uniwersytet Łódzki i Polską
Akademię Nauk.
Paulina Czarnek
Jednym głosem
Rada dopiero od niedawna stała się rozpoznawalna
w środowisku akademickim uniwersytetu. – Pierwsza
jej kadencja upłynęła głównie na tworzeniu podstaw organizacyjnych, programu działania oraz nawiązywaniu
współpracy z poszczególnymi kołami. Wiele z nich o powstaniu rady w ogóle nie słyszało, stąd znacznie utrudnione wzajemne kontakty. Teraz skupiamy się między
innymi na tym, by każde koło wiedziało, czym się zajmujemy, w czym możemy pomóc, co możemy dla niego
zrobić – mówi Milan Popović, przewodniczący Rady
Kół Naukowych UŁ, słuchacz informatyki i ekonometrii
na Wydziale Ekonomiczno-Socjologicznym.
Efekty przedsięwzięć podejmowanych przez radę
stają się coraz bardziej widoczne. Próbuje ona dotrzeć do każdego koła naukowego, wspierać je w nawiązywaniu kontaktu z władzami uczelni oraz uaktywniać
jego funkcjonowanie. Angażuje się w inicjatywy podejmowane przez studenckie koła naukowe i promuje je
wśród studentów. W tym celu w listopadzie ubiegłego
roku rada zorganizowała Festiwal Kół Naukowych, który
był okazją do zaprezentowania jej działalności i poznania
zasad funkcjonowania SKN na Uniwersytecie Łódzkim.
Pracuje ona również nad usystematyzowaniem metod
finansowania kół naukowych. Jej głównym zadaniem jest
bowiem opiniowanie wniosków o wsparcie inicjatyw studenckich ze środków uczelni oraz przekazywanie ich prorektorowi ds. studenckich i toku studiów. Dlatego RKN
stara się stworzyć precyzyjne i sprawiedliwe zasady rozdzielania pieniędzy dla kół. Pragnie bowiem, by wszystkie godne uwagi inicjatywy zostały wsparte finansowo.
– Popierane są projekty promocyjne, naukowe, wielkie
wydarzenia, ale również mniejsze, ważne dla danych
kierunków – zaznacza sekretarz Rady Kół Naukowych
UŁ Michał Borowiak, student historii na Wydziale Filozoficzno-Historycznym.
Rada zamierza mocno postawić na promocję. Dlatego nawiązała współpracę z Biurem Informacji i Promocji
Uniwersytetu Łódzkiego, dzięki czemu propagowanie
akademickiego ruchu naukowego będzie możliwe także poza murami uczelni. Pracuje również nad projektem
studenckiego kwartalnika naukowego, w którym byłyby publikowane najlepsze prace przedstawicieli SKN ze
wszystkich wydziałów. Jak twierdzą członkowie rady,
inne uczelnie mają tego typu wydawnictwa, które cieszą
się tam powodzeniem, dlatego powinny się sprawdzić
również na UŁ.
Trzy lata temu powstała Rada Kół Naukowych
Uniwersytetu Łódzkiego. Z inicjatywą jej powołania wyszła ówczesna prorektor UŁ ds. nauczania
prof. Eliza Małek. W skład rady wchodzi dwanaście
osób, a jej członkowie reprezentują koła naukowe
wszystkich wydziałów uczelni.
Zabieranie głosu w ważnych kwestiach naukowych,
to niejedyne zadanie członków SKN. Decydują oni również o swoim statusie i miejscu na uczelni, co wpisuje się
w ideę studenckiej samorządności. Powołanie Rady Kół
Naukowych UŁ było jednym z etapów jej realizacji. Sprawiło ono, iż w strukturach uniwersytetu pojawiła się organizacja, która wypowiada się jednym głosem w imieniu
całej rzeszy studentów działających w SKN.
Rada stara się również propagować samą ideę aktywności w kole naukowym. Nie wszyscy bowiem zdają sobie sprawę z możliwości i szans rozwoju, jakie ona daje.
Większość osób kieruje się stereotypową opinią, że SKN
to grupa zapaleńców skupiających się tylko i wyłącznie
na pracach badawczych. Michał Borowiak przekonuje
jednak: – Koła naukowe to nie tylko nauka, ale też integracja. Każde z nich powinno być miejscem realizacji własnych marzeń studenta. Przychodzimy, mówimy jakie
mamy pomysły. Władze koła są od tego, żeby pomagać
w ich spełnianiu.
Paulina Czarnek
Tysiące wolontariuszy, miliony ludzi dobrej woli
i jeden wspólny cel – pomoc chorym dzieciom.
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zagrała już
po raz siedemnasty i, jak co roku, zmobilizowała
wszystkich Polaków do zjednoczenia sił w słusznej
sprawie. Uniwersytet Łódzki również przyłączył
się do tej akcji.
Słuchacze naszej uczelni przygotowali specjalnie na tę okazję interesujące pokazy odbywające się
w Namiocie Naukowym UŁ, który
11 stycznia stanął na rynku Manufaktury. Studenckie Naukowe Koło
Chemików demonstrowało eksperymenty naukowe, zaś członkowie
Studenckiego Bronioznawczego
Koła Naukowego rekonstruowali
średniowieczne walki, w których
wykorzystywali zabytkową broń.
Przyciągało to uwagę wielu łodzian, którzy gromadzili się przy
uniwersyteckim namiocie.
Celem nadrzędnym było jednak kwestowanie na rzecz chorych
dzieci. Studenci w charakterystycznych togach i biretach zbierali pieniądze na rynku Manufaktury oraz
osiedlu akademickim Lumumbowo.
Agnieszka Garcarek, słuchacz-
Fot.: Radomir Dziubich
ka IV roku filologii polskiej UŁ,
uczestniczyła w tego typu akcji po
raz pierwszy i była pod wrażeniem
zaangażowania wszystkich ludzi
wspierających WOŚP: – Mimo że
tegorocznemu finałowi towarzyszyła zimowa aura, to serca ludzi
były bardzo gorące. Łodzianie hojnie wkładali pieniążki do puszki,
a czerwone serduszka widniały
na każdej kurtce, czapce, a nawet
twarzy odwiedzających Manufakturę. Momentami ustawiała
się kolejka ofiarodawców, a wiele dzieci oddawało kwestującym
swe roczne oszczędności, zbierane
specjalnie z myślą o Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Zauważyłam, że każdy z uśmiechem
i życzliwością wrzucał pieniądze
do puszki. Nieważne czy banknot,
czy bilon. Cieszy, że łodzianie napełniali puszki dwóch tysięcy wolontariuszy solidarnie i z wielkim
zaufaniem w ideę orkiestry.
Paulina Oganiaczyk, również studentka IV roku filologii
polskiej UŁ, nie kryła satysfakcji
z udziału w Wielkiej Orkiestrze
Świątecznej Pomocy: – Dla mnie
to kolejna przygoda z kwestowaniem na rzecz Wielkiej Orkiestry
Świątecznej Pomocy. Zawsze popierałam tę akcję, odpowiada mi
jej idea i forma. Zbierając pieniądze dla chorych dzieci mam okazję wysłuchać opinii wielu ludzi
i te wypowiedzi zawsze podbudowują. Są najlepszym dowodem
na to, że dobroć mamy w naturze.
I tu nie chodzi tylko o pieniądze.
Dla mnie najważniejszy jest gest
podzielenia się z potrzebującym
tym, co dla nas również jest cenne.
Kwestowanie pozwala mi umocnić
wiarę w drugiego człowieka. Nawiasem mówiąc, udział w kweście
na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy przyniósł mi jeszcze jedno – ból ręki spowodowany
ciężarem puszki. Ale to przecież
powód do dumy i radości.
Karolina Piejak z Biura Informacji i Promocji UŁ, kierująca przygotowaniami do udziału
uczelni w orkiestrze, powiedziała
Kronice: – Pragnę serdecznie podziękować wszystkim studentom,
Paulina Czarnek
Fot.: Radomir Dziubich
Namiot Naukowy
Uniwersytetu Łódzkiego wzbudzał
żywe zainteresowanie przybyłych
do Manufaktury łodzian
Kwestujące studentki UŁ pozują
do zdjęcia z jedną
z najmłodszych
uczestniczek
WOŚP na terenie
Manufaktury
Pracownice i studentki UŁ w rozmowie z reporterką TVP Łódź
Fot.: Radomir Dziubich
Uniwersytet „zagrał” u Owsiaka
którzy włączyli się w naszą
akcję oraz ludziom dobrego
serca, którzy tak chętnie napełniali puszki słuchaczy UŁ.
Bez nich wszystkich nic by
nam z całej akcji nie wyszło,
niezależnie od ogromu pracy, jaki włożyliśmy w przygotowanie przedsięwzięcia.
Uniwersytet po raz pierwszy
zaangażował się na taką skalę
w kwestę Wielkiej Orkiestry
Świątecznej Pomocy. Bardzo
mnie cieszy, że od razu tak
skutecznie. Była to bardzo
udana akcja i, jak mniemam,
już na stałe wpisze się w uniwersytecki kalendarz.
Nasza uczelnia przygotowała również do licytacji
pierwszą statuetkę Nagrody
im. prof. Tadeusza Kotarbińskiego, która od tego roku będzie wyróżniała darczyńców
wspierających w znaczący
sposób uczelnię. Prezentuje
ona wizerunek pierwszego rektora UŁ i jego motto:
Należy starać się o dobro głównie przez walkę ze złem. Statuetkę zakupiła firma PROXIMA,
a pieniądze uzyskane z licytacji uniwersytet przekazał na
konto WOŚP.
Reprezentuje Polskę
Profesor dr hab. Maciej Zalewski z Katedry Ekologii Stosowanej Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego, członek Rady
Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, dyrektor
Europejskiego Regionalnego Centrum Ekohydrologii
UNESCO – na wniosek Ministra Nauki i Szkolnictwa
Wyższego został reprezentantem Polski w Grupie
Roboczej European Strategy Forum on Research Infrastruktures (ESFRI).
Europejskie Strategiczne Forum do spraw Infrastruktur Badawczych jest międzynarodowym ciałem
skupiającym przedstawicieli ministerstw nauki krajów Unii Europejskiej. W roku 2006 ESFRI opublikowało listę 35 infrastruktur badawczych, kluczowych
dla rozwoju Europejskiej Przestrzeni Badawczej.
Ostatnie spotkanie ESFRI odbyło się w lutym.
S.B.
Chociaż prawie każda religia ma własną, specyficzną definicję raju, wszystkie przedstawiają mityczną
krainę, w której można osiągnąć stan całkowitej szczęśliwości. Zastanawiałam się często, co powinno
być w takim raju, aby mógł on zaspokoić ziemskie tęsknoty przeciętnego pracownika nauki. Jak miałoby
takie miejsce wyglądać, abym mogła w nim osiągnąć pełnię szczęścia?
Fot.: Krystyna Kujawińska-Courtney
rysunków i szkiców, fotografii oraz kolekcje instrumentów muzycznych, kostiumów
teatralnych i filmów. Do jej zasobów należy największy na świecie zbiór dzieł Szekspira, w tym ponad 40 zbiorowych wydań
wszystkich jego sztuk – z tzw. Pierwszego
Folio – opublikowanego w roku 1623 wydania poszczególnych utworów w formie „quarto”, które ukazały się drukiem za życia
dramatopisarza, inne bezcenne materiały
pochodzące z XV-XVII w. oraz niezliczone
współczesne pozycje na temat m.in. interpretacji historyczno-literackiej, teatralnej,
teoretyczno-krytycznej recepcji dzieł Szekspira na forum międzynarodowym. Są tam
także prace z zakresu literatury, historii,
antropologii, teatrologii, politologii, kultury, heraldyki, studiów feministycznych
i innych, bo jak to zwięźle wyraził Harold
Bloom, jeden z wybitnych historyków literatury: „Gdy chce się poznać twórczość Szekspira, trzeba poznać cały świat”.
Fundatorami biblioteki, powstałej
w roku 1932, jako podarunek dla narodu
amerykańskiego, było małżeństwo Folger.
Jak przyznał po latach Henry Clay Folger,
polityk i finansista, który z czasem piastował funkcję
prezesa Standard Oil Company (obecnie Mobil Oil),
jego zainteresowania twórczością Szekspira rozbudził
wykład Ralpha Waldo Emersona (1803-1882), eseisty,
filozofa i poety. Wykładu tego wysłuchał przypadkowo
w czasie studiów w Amherst College. Emily-Clara Jordan Folger, absolwentka Vassar College, dzieliła i pochwalała fascynacje męża, który potrafił m.in. wydać
ok. 100 tys. dolarów na jedno z wydań quarto dramatu
Szekspira. Była to tak zawrotna kwota na owe, i obecne,
czasy, że wzbudziła oburzenie Johna D. Rockefellera,
przemysłowca i filantropa.
Zasoby książkowe mieszczą się na czterech piętrach, do których dostępu strzegą podwójne straże:
dwukrotnie należy pokazywać dokumenty, w tym
kartę czytelnika. Biblioteka nie jest dostępna szerokiej
publiczności, lecz tylko badaczom, którzy otrzymali
od jej zarządu zezwolenie na korzystanie ze zbiorów.
Poza przenośnym komputerem naukowiec możne
wnieść do czytelni tylko notatki; zatemperowane ołówki z gumkami leżą na stołach. Bibliotekarze wnoszą starodruki na czerwonych poduszkach, a przed korzystaniem z nich należy założyć białe rękawiczki.
Główna czytelnia w gmachu im. Thomasa Jeffersona. Biblioteka Kongresu,
Waszyngton
Co prawda, lubię śpiewać, ale moje śpiewy, najczęściej rano pod prysznicem, nie predestynują mnie
do zajęcia miejsca wśród wysoce wyspecjalizowanych,
jak przypuszczam, chórów anielskich. Często zakładam
białe bluzki – człowiek lepiej w nich wygląda szarym
jesiennym i zimowym rankiem – nie chciałabym jednak
codziennie ubierać się na biało. Modlitwy, owszem, ale
czy w trakcie dnia wypełnionego modlitwami znalazłabym trochę czasu na poczytanie książek i napisanie
eseju, artykułu, monografii?
Wszystkie te wątpliwości rozwiało moje trzymiesięczne stypendium, które otrzymałam z Folger Shakespeare Library (Szekspirowskiej Biblioteki Folgera)
w Waszyngtonie. D.C. Zdałam sobie sprawę, że jeśli zasłużę sobie na raj, to bardzo bym chciała, aby jego miejsce i organizacja były powieleniem tego bezgranicznego
naukowego szczęścia, które w trakcie tego stypendium
mogłam przeżywać. Szekspirowska Biblioteka Folgera
mieści się dwie przecznice od Kapitolu. Posiada ponad 250.000 książek, 60.000 rękopisów, 250.000 afiszy
teatralnych, 200 obrazów olejnych, ok. 50.000 akwarel,
w życiu zrobić, aby sobie na takie
szczęście zasłużyć.
Ze względów organizacyjnych na stypendium mogłam być
w czasie wakacji, czyli w czasie,
gdy w Waszyngtonie D.C. panuje wspaniała pogoda – około
25-30 st. C. Kwitły różnokolorowe
kwiaty i drzewa, pachniała lawenda i zioła. Na trawnikach urządzały
harce szare wiewiórki. W małych
kawiarenkach wzdłuż ulic odchodzących od Kapitolu można było
spotkać sławnych polityków, m.in.
Hilary Clinton, Nancy Pelosi i Joe
Bidena. Najważniejszy był jednak
dostęp do księgozbiorów bibliotek.
Nie jestem, niestety, pierwszą osobą, mającą takie rajskie skojarzenia. W przeszłości podobną opinię
wyraził Jorge Luis Borges, który
stwierdził: Zawsze sobie wyobrażałem, że Rajem będzie biblioteka.
Fot.: Krystyna Kujawińska-Courtney
Byłam w naukowym raju
Zgodnie z wolą fundatorów, Biblioteka Folgera
spełnia także rolę edukacyjno-kulturotwórczą: organizuje wystawy oraz wykłady dla szerokiej publiczności. Pod jej patronatem oraz finansowym wsparciem
Fundacji Andrew W. Mellona od roku 1970 działa
przy tej bibliotece Instytut Folgera, który organizuje
kursy dla szkół oraz nauczycieli. W specjalnie wydzielonej części ogromnego gmachu mieści się replika
teatru elżbietańskiego. Zbudowany z drewna, z audytorium na parterze i trzech balkonach wystawia głównie dramaty Szekspira oraz sztuki napisane przez jego
współczesnych. Scena ta, to także miejsce koncertów,
głównie muzyki średniowiecznej i renesansowej oraz
spotkań z poetami i powieściopisarzami.
Tuż obok biblioteki znajduje się typowy ogród
elżbietański, w którym zasadzono kwiaty i drzewa
owocowe popularne w owych czasach. W środku jest
nawet miniaturowy labirynt, ukształtowany ze specjalnie podcinanych krzewów. Można tam wyjść na krótką
przerwę w trakcie dnia. Po drugiej stronie ulicy w czterech budynkach książnicy mieszkają jej stypendyści.
Ta niezwykle dogodna lokalizacja mojego miejsca zamieszkania, składającego się z dwóch pokoi, gabinetu,
kuchni i łazienki, sprawiła, że miałam łatwy dostęp nie
tylko do Szekspirowskiej Biblioteki Folgera, lecz także
do trzech potężnych gmachów Biblioteki Kongresu,
czyli głównego budynku Thomasa Jeffersona oraz budynków Johna Adamsa i Jamesa Madisona.
Tę, liczącą obecnie ponad 140 mln woluminów,
największą bibliotekę amerykańską, czyli de facto narodową bibliotekę Stanów Zjednoczonych, założono
w roku 1800. Jej podstawowy księgozbiór stanowiły
zbiory odkupione przez Kongres od Thomasa Jeffersona. Co prawda, jest to również instytucja, która nie
prowadzi wypożyczeń pozabibliotecznych, ale trudno
byłoby nie znaleźć w niej potrzebnej pozycji książkowej lub periodyku. Można też zamówić filmy, nagrania i inne materiały ikonograficzno-muzyczne. Jest ona,
tak jak Biblioteka Folgera, w pełni skomputeryzowana,
z łatwym dostępem do księgozbiorów prawie z całego
świata. Biblioteka Kongresu prowadzi cotygodniowe
spotkania z wybitnymi naukowcami i literatami . Organizuje koncerty grup folklorystycznych, zarówno amerykańskich, jak i zagranicznych. W ogromnych salach
można obejrzeć tematyczne wystawy, prezentujące
zazwyczaj zbiory specjalne biblioteki.
Na tzw. National Mall, czyli głównej alei odchodzącej od Kapitolu, który znajduje się na pierwszej
ulicy, usytuowany jest kompleks dziesięciu muzeów,
wchodzący w skład Instytutu Smithsonian. Wśród
nich jest m.in. galeria sztuki, muzea: przyrody, sztuki
afrykańskiej, narodowej historii, przestrzeni kosmicznej i amerykańskich Indian. Wstęp do wszystkich tych
instytucji jest bezpłatny. W niektórych z nich wygłaszane są prelekcje, prezentowane filmy oraz wystawy.
W czasie mojego pobytu w ogrodach Galerii Sztuki co
piątek organizowano koncerty jazzowe, a na stopniach
Kapitolu co sobota występowały orkiestry symfoniczne z poszczególnych stanów. W tym naukowym raju
często sobie powtarzałam, że musiałam coś dobrego
Stara czytelnia. Shakespeare Folger
Library. Waszyngton
Krystyna Kujawińska-Courtney
Kapitol w Waszyngtonie
Miejska loteria adresów
Te stare graty. W naszym nowym
miejscu
Znów będą scenografią. Całkiem nowy
widok
Odmieni się przez wszystkie przypadki pór roku
Pierwszej nocy szczęśliwie nic nam się
nie przyśni. (…)
Właśnie ukazał się, pachnący jeszcze świeżą farbą drukarską, debiutancki tomik poezji Michała Kędzierskiego.
Jego autora poznałem blisko dziesięć lat temu, kiedy jeszcze jako student został zatrudniony w Biurze Informacji
i Rozwoju, obecnie Informacji i Promocji, Uniwersytetu
Łódzkiego. Wkrótce też rozpoczął współpracę z Kroniką,
choć termin „współpraca” jest w tym przypadku raczej
eufemizmem, bo swe teksty zamieszcza w naszym piśmie
raczej sporadycznie. A szkoda, bo po krótkim terminowaniu byłby zapewne niezłym żurnalistą.
Michał wybrał jednak inną drogę. Tak mu się bowiem szczęśliwie
ułożyło, że pracę w uczelnianej
administracji może od pewnego
czasu łączyć z asystenturą w Zakładzie Historii Średniowiecznej
Europy Zachodniej i Lewantu
UŁ, a o karierze naukowej zawsze
marzył. Szybko zwróciłem uwagę
na jego teksty składane do Kroniki.
Wyróżniały się językiem, erudycją
i pisane były zwykle „od siebie”.
W przypadku wywiadów dawało
się zauważyć świetne przygotowanie tematu. Nie ulegało najmniejszej wątpliwości, że ich autor jest
„partnerem” rozmówcy i jeśli go
o coś pyta, to wie, o co, a jeśli się
z nim nie zgadza, potrafi to udokumentować. Rzecz niby oczywista,
ale wystarczy poczytać gazety, by
przekonać się, że nie zawsze jest to
„oczywista oczywistość”, że posłużę się nowomową polityków.
Podczas jednej z naszych pogawędek o kolejnym materiale
do Kroniki jakoś tak rozmowa „zeszła” na poezję, bo wydrukowaliśmy w piśmie kilka debiutanckich
wierszy studentki UŁ. Michał nieśmiało zauważył, że on też je pisze.
Okazałem zainteresowanie jego
wierszami. Trochę się na początku
wahał, ale w końcu przyniósł mi
maszynopis z kilkoma utworami
„do przejrzenia”. Przeczytałem
i natychmiast w wierszach młodego autora odkryłem „coś”, co mnie
zaintrygowało. Na swój prywatny
użytek nazwałem to „poezją intelektualną”, którą notabene bardzo
osobiście cenię. Po drobnych, czysto redakcyjnych, zabiegach wiersze spokojnie można było drukować. Pięć z nich ukazało się w roku
2005 w jednym z numerów Kroniki.
I to był debiut poetycki Michała.
Niebawem okazało się, że wiersze młodego twórcy nie tylko mnie
zainteresowały. W minionym roku
pierwsze w życiu spotkanie autorskie zorganizował mu w Łódzkim
Domu Kultury Piotr Grobliński,
kierownik Ośrodka Literacko-Wydawniczego ŁDK, sam zresztą też
poeta. Przedstawiając 33-letniego
wówczas Michała Kędzierskiego
powiedział całkiem serio, że wróży
mu wielką poetycką karierę i właśnie przygotowuje do druku jego
debiutancką książkę.
To wspomniany na początku tomik poezji, który nosi nieco przewrotny tytuł Kot w hipermarkecie,
zapożyczony zresztą od nazwy
jednego z wierszy, którego choćby
fragment warto tu zacytować:
Ten Merrillowski kot, o którym prościej
Było nie myśleć,
Niż domyślać się jego przeszłości.
Okazuje się być kotem perskim,
Zamkniętym w klatce wielkosklepowej
powierzchni
I mniejszej, ze zbiegających się pionowo
południków krat,
Dzielących kocie spojrzenie na mniejsze
Ale równe części
Znudzenia. Obojętny na wszystkie
na och i ach uczestnik
Reality show pod fałszywą gwiazdą
neonu TESCO WITA! (…)
Tę część wierszowanego utworu
zaprezentowałem jeszcze z innego
powodu. Otóż autor nawiązuje
w nim do postaci Jamesa Merril-
la, nazywanego Mozartem poezji
amerykańskiej, którego twórczością
Michał jest zafascynowany, podobnie, jak i Josifa Brodskiego. Jacek
Denhel – ikona młodej polskiej
poezji – tak to ocenia na ostatniej
stronie tomiku:
W wierszach Michała Kędzierskiego odnajdziemy i Merrilla, i Brodskiego, i Audena, z jednej strony – dążenie
do kunsztownej formy i rozległe kulturowe skojarzenia, z drugiej – precyzję opisu i sięganie do codziennego
doświadczenia, do „rzeczy małych”,
które w soczewce wiersza urastają
do symboli rzeczy wielkich. Ale przede
wszystkim znajdziemy tu samego Michała Kędzierskiego, pojętnego ucznia
wielkich, który wybija się na własną
dykcję poetycką: poetę uważnego, obdarzonego iskrzącą wyobraźnią, a nade
wszystko – obiecującego.
Dodałbym do tego poetę (chwilami) sentymentalnego, choćby nie
wiem jak się przed takim określeniem bronił. „Zdradza” go bowiem
choćby wiersz pt. Zmierzch:
Liście kasztanów w trawie
Jak rdzawe plamy. Prawie
Listopad. Popatrz.
Przez namalowane okna
Płynie jak klisza – klatka
Po klatce film, w którym wkrótce zapadnie
Zmierzch – wielka cisza na planie
Powinienem jeszcze „wytłumaczyć się” z tytułu tej pisaniny. Otóż
nietrudno chyba się domyślić, że
pochodzi on od nazwy kolejnego
wiersza zamieszczonego w tomiku,
którego krótki fragment pozwolę
sobie zacytować:
Myślę o miejskiej loterii adresów
I o tym wszystkim, co zdoła się zmieścić
W pudłach, kartonach, torbach. Tak
zabierzemy wszystkie
Warto też wspomnieć, że w poezję Michała Kędzierskiego znakomicie wpisują się zamieszczone w książce nastrojowe, bardzo
piękne zdjęcia Ewy Brzozowskiej.
Skażenie zawodowe niżej podpisanego sprawia jednak, że ogarnia
go swego rodzaju schizofrenia
w ocenie opracowania graficznego tomiku. Z jednej bowiem strony cieszy „zwiewny”, adekwatny
do strof poezji druk, z drugiej jednak – nie ułatwia lektury osobom
o słabszym wzroku. Osobiście
użyłbym też składu „tekstem”
przy tytułach wierszy, unikając
dość przyciężkawych wersalików,
choć rozumiem autorkę opracowania graficznego, która stosując
„tekst” przy minirozdziałach, nie
chciała powtarzać go przy tytułach
poszczególnych wierszy. Tak więc
„coś za coś”. Całość jednak bardzo
udana i książkę z przyjemnością
bierze się do ręki.
Na zakończenie taka sobie refleksja. Ciepło się człowiekowi
robi koło serca, gdy w tych trudnych dla książki czasach, zwłaszcza książki poetyckiej, znajduje się
sponsor, w tym przypadku firma
INTERsoft, której prezes tak pisze
na ostatniej stronie tomiku:
Chcemy – finansowo wspierając
ten projekt – dołożyć swoją cegiełkę
– do zmiany wizerunku Łodzi jako
miasta wyłącznie przemysłowego.
Stanisław Bąkowicz
Michał Kędzierski, „Kot w hipermarkecie”, Wydawnictwo „Kwadratura”, Łódź 2008, s. 50. Więcej informacji:
http://www.sklep.poezja-polska.pl/index.php?p78,kot-w-hipermarkecie
Niebezpieczny aminokwas
Uczelniane liceum
Rektor UŁ prof. Włodzimierz Nykiel 13 stycznia podpisał uroczyście akt założycielski Publicznego Liceum Ogólnokształcącego Uniwersytetu Łódzkiego. Rozpocznie ono działalność
w przyszłym roku szkolnym 2009/2010.
Na zdjęciu od lewej: wicekanclerz UŁ dr Rafał Majda, rektor UŁ prof. Włodzimierz
Nykiel, przyszły dyrektor uniwersyteckiego liceum dr Tomasz Kłos
ty, a 23 grudnia Prezydent Łodzi wydał zezwolenie
na utworzenie uniwersyteckiego liceum.
Początkowo ma być to szkoła kształcąca w dwóch
klasach: humanistycznej i matematyczno-przyrodniczej.
W pierwszej z nich będzie realizowany rozszerzony program języka angielskiego i polskiego, historii i wiedzy
o społeczeństwie. Jako drugi język obcy przewidziano łacinę. Zaplanowano też dodatkowe zajęcia z podstaw prawa. Druga klasa ma mieć rozszerzony program języka
angielskiego, matematyki i geografii. Drugim językiem
obcym będzie niemiecki. Maksymalna liczba uczniów
w klasie nie przekroczy 24.
Rekrutacja do Publicznego Liceum Ogólnokształcącego UŁ będzie realizowana według ogólnych zasad
obowiązujących w kraju. Kadrę nauczycielską mają
stanowić wykładowcy uniwersyteccy, mający doświadczenie w kształceniu na poziomie licealnym.
Na siedzibę szkoły przewidziano gmach należący do Uniwersytetu Łódzkiego przy ulicy Rewolucji 1905 r. nr 66. Wolno stojący, ogrodzony budynek
po modernizacji będzie świetnie nadawał się na tego
typu działalność, zwłaszcza że spełnia też w pełni wymogi stawiane placówkom oświatowym. Historia nieruchomości ma również duże znaczenie. Przed rokiem
1939 mieścił się tam bowiem sierociniec dla dziewcząt
wyznania mojżeszowego. W czasie II wojny jego podopieczne wywieziono do getta.
Rekrutacja uczniów na pierwszy rok szkolny w uniwersyteckim liceum prowadzona będzie w sali 0.09
na Wydziale Prawa i Administracji („Paragraf”) przy
ul. Kopcińskiego 8/12 ([email protected]). Docelowo
powstanie sześć klas z ok. 150 uczniami. Ich liczba uwarunkowana jest głównie obecnymi możliwościami prowadzenia zajęć w budynku przydzielonym liceum. Nie jest to
jednakże ostatnie słowo władz uczelni, gdyż w przyszłości
może nastąpić dalszy rozwój placówki.
Dziennikarzy obecnych na konferencji prasowej interesowało m.in. czy podobne licea mają też inne polskie
uniwersytety oraz jaka idea przyświecała uczelni przy
powoływaniu szkoły. Pełnomocnik Rektora UŁ ds. utworzenia LO dr Tomasz Kłos odpowiadając na pierwsze
z pytań stwierdził, że od dziesięciu lat gimnazjum i liceum prowadzi Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu. Od kilku lat własne liceum ma też Politechnika
Łódzka, ale nie ma tu mowy o żadnej konkurencji z UŁ.
Obydwie uczelnie nawet ze sobą współdziałają w dziedzinie kształcenia licealnego. Odnosząc się do drugiego
pytania rektor UŁ z kolei podkreślił, że jest czymś naturalnym wykorzystanie potencjału, jakim dysponuje uniwersytet, przede wszystkim zaś potencjału dydaktycznego,
ale nie tylko, bo przecież nic nie stoi na przeszkodzie,
by w liceum prezentowane były również wyniki badań
naukowców. To może być swoiste poszerzenie roli uniwersytetu w środowisku, w którym funkcjonuje. Wicekanclerz UŁ dr Rafał Majda dodał, że powołanie szkoły
przy uniwersytecie jest przede wszystkim odpowiedzią
uczelni na zapotrzebowanie społeczności naszego miasta.
Ponadto zaznaczył, że jako największa instytucja naukowo-dydaktyczna w regionie UŁ powinien kreować pewien proces edukacyjny, nie tylko na poziomie wyższym,
ale również na niższym szczeblu. – Liczymy też, oczywiście, że absolwenci liceum zasilą szeregi studentów
uniwersytetu – powiedział wicekanclerz UŁ.
Stanowisko dyrektora uczelnianej szkoły ma być powierzone wspomnianemu już dr. Tomaszowi Kłosowi,
starszemu wykładowcy na Wydziale Prawa i Administracji UŁ, w pracy badawczej i dydaktycznej zajmującemu się
prawem oświatowym. Karierę zawodową rozpoczynał
w szkole w charakterze nauczyciela geografii. Wywodzi
się z rodziny nauczycielskiej i – jak sam mówi – całym
swoim dotychczasowym życiem związany jest ze szkołą.
Żona przyszłego dyrektora też jest nauczycielką.
– Otwarcie liceum zbiegnie się z obchodami sześćdziesiątej piątej rocznicy likwidacji Litzmannstadt Ghetto.
Władze Uniwersytetu Łódzkiego chcą, by uruchomienie
szkoły było włączone w szeroko zakrojony program rocznicowych uroczystości organizowanych głównie przez
Prezydenta Łodzi i, by liceum nosiło imię Sprawiedliwych
Wśród Narodów Świata – poinformował dziennikarzy
na zakończenie konferencji prasowej dr R. Majda.
S.B.
Fot.: Bartosz Zimny
Fot.: Grażyna Bartłomiejczyk
Podczas zwołanej z tej okazji konferencji prasowej
rektor UŁ powiedział m.in.: – Już na początku kadencji nowych władz uczelni podjęliśmy starania o powołanie przy uniwersytecie liceum ogólnokształcącego.
Wystąpiliśmy w tej
sprawie z odpowiednim wnioskiem
pozytywnie zaopiniowanym w listopadzie przez Senat
Uniwersytetu Łódzkiego. Przychylnie
do tego wniosku
odniósł się również kurator oświa-
Rozmowa z dr GRAŻYNĄ CHWATKO z Zakładu Chemii Środowiska w Katedrze Technologii Chemicznej i Ochrony Środowiska
Uniwersytetu Łódzkiego, laureatką nagrody Prezydium Oddziału Polskiej Akademii Nauk i Konferencji Rektorów Publicznych
Uczelni Łodzi oraz nagrody zespołowej Ministra Zdrowia
– Pani doktor, wraz z profesorem
Edwardem Baldem wchodzi pani
w skład zespołu wyróżnionego
w roku 2008, z inicjatywy Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, nagrodą zespołową Ministra Zdrowia za wyniki
badań nad rolą aminotioli w warunkach fizjologicznych, patologicznych i w terapii. To bardzo
prestiżowe wyróżnienie, a czym
jest ono dla pani?
– Każda nagroda czy wyróżnienie
daje dużo satysfakcji oraz jest jednym
z czynników motywujących do dalszej intensywnej pracy. Jest też dowodem na to, że rezultaty ciężkiej pracy
na ogół są doceniane i warto stawiać
sobie ambitne zadania.
Doktor Grażyna Chwatko odbiera z rąk rektora UŁ prof. Włodzimierza Nykiela nagrodę Prezydium
Oddziału PAN.
– Kolejnym pani sukcesem jest
nagroda Prezydium Oddziału
PAN i Konferencji Rektorów Publicznych Uczelni Łodzi za nowe
metody wykrywania i oznaczania
aminokwasów siarkowych i ich zastosowania do śledzenia przemian
metabolicznych. Jak przełomowe
i znaczące są prowadzone przez
panią badania dla współczesnej
medycyny?
– Przełomowe to za mocno powiedziane. W zespole profesora
Edwarda Balda i we współpracy
z University of Medicine and Dentistry of New Jersey, prowadzimy
z doktorem Rafałem Głowackim
badania nad aterogennym działaniem homocysteiny na naczynia
krwionośne i mechanizmami obrony
organizmu przed tym szkodliwym
działaniem. Opracowane przez nas
metody analityczne stanowią narzędzie do realizacji tych celów naukowych. Badania nad homocysteiną
i metabolicznie spokrewnionymi
tiolami prowadzone są na świecie
od początków ubiegłego stulecia,
natomiast w Polsce zainteresowanie
tą problematyką nastąpiło stosunkowo niedawno. Dzięki kilkuletnim
badaniom w naszym laboratorium
opracowaliśmy szybką, prostą i tanią metodę oznaczania aminokwasów tiolowych w płynach ustrojo-
wych. Umożliwia ona rutynową
analizę dużej liczby próbek w stosunkowo krótkim czasie.
ga pewnych zabezpieczeń związanych z potencjalnym zagrożeniem
zakażeniami.
– Wyniki swojej pracy naukowej
publikuje pani w czasopismach
naukowych o zasięgu światowym.
Jak widzi pani rolę Uniwersytetu
Łódzkiego w dziedzinie prowadzonych przez panią badań w odniesieniu do globalnych osiągnięć
chemii i medycyny?
– Jest pani współautorką metod
oznaczania homocysteiny i metabolicznie spokrewnionych aminotioli. Czym jest homocysteina?
– W naszym zespole opracowujemy nowe metody oznaczania
biologicznie ważnych związków
chemicznych z wykorzystaniem
technik separacji w fazie ciekłej.
Metody te umożliwiają śledzenie
przemian w organizmach. Wysoka czułość i duża przepustowość
metod analitycznych jest warunkiem postępu w badaniach biomedycznych. Sektor biomedyczny,
obok wojskowego, ma do dyspozycji największe środki finansowe
na badania. Miło jest słyszeć swoje nazwisko z afiliacją Uniwersytet
Łódzki w czasie dyskusji na kongresach światowych.
– Myślę, że laboratorium chemiczne jest dla wielu czytelników miejscem trochę tajemniczym, może
czymś w rodzaju „kuchni” czarnoksiężnika?
– Też podejrzewam, że kojarzone jest
ono z ustawionymi na stołach probówkami, kolbami i zlewkami wypełnionymi kolorowymi roztworami. Natomiast współczesna chemia
analityczna wykorzystuje wysoce
specjalistyczną aparaturę i urządzenia. Laboratorium w naszej katedrze oprócz podstawowego sprzętu wyposażone jest między innymi
w aparaturę do wysokosprawnej
chromatografii cieczowej, wysokosprawnej elektroforezy kapilarnej
oraz spektrofotometry. Jest ona niezbędna do prowadzenia opisanych
wcześniej badań. Jednym z etapów
moich prac jest wstępne przygotowanie płynów ustrojowych czy
tkanek. Do tego celu służą nam
automatyczne procesory przygotowania próbek, o złożonych matrycach, do końcowej analizy. Praca
z materiałem biologicznym wyma-
– Aminokwasem siarkowym, który został odkryty w latach trzydziestych dwudziestego wieku.
Homocysteina razem z cysteiną
i glutationem tworzą główną pulę
niskocząsteczkowych biologicznych tioli. Są one powiązane ze sobą
w szlaku metabolicznym metioniny,
która jest dostarczana do organizmu
z pokarmem. Homocysteina, która
powstaje z metioniny w procesie
transmetylacji ulega transsulfuracji
do cysteiny, niezbędnej do syntezy
glutationu. Prawidłowe stężenia
homocysteiny całkowitej w osoczu
krwi człowieka mieszczą się w granicach pięć do piętnastu nmol/ml.
Wyższe wartości określane są medycznym terminem hiperhomocysteinemia. W zależności od stężenia homocysteiny w osoczu krwi
człowieka wyróżnia się hiperhomocysteinemię łagodną (16-30
nmol/ml), średnio zaawansowaną
(31-100 nmol/ml) i ciężką (powyżej
100 nmol/ml). Chociaż ciężka postać hiperhomocysteinemii występuje rzadko, to łagodna jej odmiana
jest udziałem od pięciu do siedmiu
procent ogólnej populacji. Osoby
z łagodną hiperhomocysteinemią
nie mają żadnych dolegliwości aż
do czwartej dekady życia, kiedy
to pojawiają się symptomy przedwczesnego rozwoju miażdżycy.
Hiperhomocysteinemia umiarkowana stanowi szczególne zagrożenie dla młodych kobiet, przyszłych
matek, gdyż stwarza ryzyko wystąpienia powikłań w czasie ciąży,
takich jak: uszkodzenie cewy nerwowej i deformacja stóp płodu,
a nawet spontaniczne poronienie.
Wskazane jest podawanie witamin
obniżających stężenie homocysteiny w okresie poprzedzającym zajście w ciążę, gdyż cewa nerwowa
rozwija się w pierwszych dwudziestu ośmiu dniach po zapłodnieniu,
kiedy kobieta może nie być świadoma ciąży.
– Czy można zgodzić się z tezą, że
wysoki poziom homocysteiny powoduje podwyższone ryzyko zawałów serca i udarów mózgu?
– Podwyższony poziom homocysteiny wiąże się ze wzrostem ryzyka
zawału serca i udaru. Istnieje wiele
doniesień literaturowych mówiących o tym, że obok hipercholesterolemii, podwyższone stężenie tego
aminokwasu, stanowi, niezależny
od tradycyjnych, czynnik ryzyka
przedwczesnego rozwoju miażdżycy. Ze zwiększonym zagrożeniem
muszą liczyć się osoby palące i z hipercholesterolemią. Ryzyko to ulega sumowaniu w przypadku, gdy
paląca osoba ma podwyższone stężenie homocysteiny i zwielokrotnieniu, jeżeli występuje jednocześnie
hipercholesterolemia i hiperhomocysteinemia. Niebezpieczeństwo
związane z hiperhomocysteinemią
odnosi się do wszystkich rodzajów
chorób naczyniowych. Aterogenne działanie homocysteiny polega
między innymi na uszkodzeniu komórek śródbłonka naczyń krwionośnych, wzmożonym utlenieniu
liporotein niskiej gęstości, zwiększeniu agregacji płytek krwi oraz
nasileniu stresu oksydacyjnego.
Należy tu wspomnieć również, że
badania naukowe wykazują związek między hiperhomocysteinemią
a upośledzeniem umysłowym i zaburzeniami neuropsychiatrycznymi. Wzrost stężenia homocysteiny
koreluje z nasileniem objawów
niektórych schorzeń, takich jak:
choroby Alzheimera i Parkinsona,
stwardnienie rozsiane, zespół przewlekłego zmęczenia, demencja.
– Jaką profilaktykę możemy stosować, by ustrzec się wzrostu stężenia homocysteiny. Czy w podstawowych badaniach kontrolnych
możemy zbadać jej poziom?
– Niestety, standardowe badania profilaktyczne nie obejmują
oznaczania stężenia homocysteiny
w osoczu lub moczu człowieka.
Co do profilaktyki, to należy pamiętać, że nie wszystkie czynniki
ryzyka możemy niwelować. Nie
mamy wpływu na predyspozycje
genetyczne czy płeć. Kobiety zaj-
mują miejsce uprzywilejowane,
gdyż stężenie homocysteiny jest
u nich o około dwadzieścia procent
niższe niż u mężczyzn, z wyjątkiem
okresu menopauzy, kiedy szybkość
rozwoju miażdżycy podobna jest
do tej u mężczyzn. Możemy natomiast kontrolować jakość produktów, jakie spożywamy. Wiadomo,
że dieta składająca się z produktów
przetworzonych, potraw typu fast-food, potęguje ryzyko rozwoju
miażdżycy. Podczas przygotowywania tego typu posiłków, które
w celach konserwacji poddawane
są obróbce fizycznej i chemicznej,
a następnie zamrażane, ulegają rozkładowi witaminy z grupy B, które
kontrolują procesy metaboliczne
homocysteiny. Przedłużone grzanie prowadzi do spadku zawartości większości witamin, w tym
B6, B12 i folianów, a w przypadku
użycia mikrofal ubywa od trzydziestu do czterdziestu procent
witaminy B12. W samym czasie
przetwarzania zboża na mąkę i jej
uszlachetniania rozkładowi ulega
od pięćdziesięciu do dziewięćdziesięciu procent witaminy B6 zawartej
w ziarnach. W krajach o wysokim
poziomie życia, w ramach profilaktyki antymiażdżycowej, prowadzi
się suplementację produktów zbożowych witaminami z grupy B.
– Co należy zrobić w przypadku,
kiedy poziom homocysteiny będzie wyższy od dopuszczalnego
stężenia?
– Już przy stężeniu w osoczu powyżej piętnastu nmol/ml mamy doczynienia z tak zwaną umiarkowaną
hiperhomocysteinemią. Do wzrostu
poziomu homocysteiny mogą prowadzić defekty genetyczne, niektóre choroby, na przykład, uszkodzenie nerek, oraz w dużej mierze
niewłaściwy styl życia. Należy tu
wspomnieć, że palenie tytoniu,
przewlekłe nadużywanie alkoholu,
nadmierne spożycie kawy, jak i dieta
uboga w witaminy oraz mało ruchu
znacząco wpływają na podniesienie
poziomu homocysteiny w osoczu.
Odpowiadając najprościej na pani
pytanie – należy zmienić styl życia
i po konsultacji z lekarzem rozpocząć kurację witaminową.
– W jednym z artykułów profesora Balda czytamy, że przyczyną
wysokiego poziomu homocysteiny jest niedobór witamin, kwasu
foliowego oraz może być też uwarunkowanie genetyczne. Jaką dietę
powinno się stosować przy tej dolegliwości?
– Oczywiście, dieta ma duży wpływ
na stężenie homocysteiny. Za jej pomocą można regulować podaż białka będącego źródłem metioniny,
z której powstaje homocysteina, jak
i witamin z grupy B regulujących
aktywność enzymów biorących
udział w metabolizmie homocysteiny. Kwas foliowy obficie występuje w warzywach ich zielonych
liściach, pomarańczach i zbożach,
z kolei witamina B6 między innymi
w bananach i zbożach. Natomiast
witamina B12 występuje prawie
wyłącznie w produktach pochodzenia zwierzęcego, takich jak: mięso,
drób, ryby i jajka. Wegetarianie
i weganie często mają jej niedobór,
a co za tym idzie wysoki poziom
homocysteiny. Za najzdrowszą
uważa się dietę śródziemnomorską. Zauważono, że stosunkowo
rzadziej występuje przedwczesny
rozwój miażdżycy w krajach basenu Morza Śródziemnego, gdzie dieta jest bogata w warzywa i owoce
oraz mało przetworzone produkty
pochodzenia zwierzęcego. Często
jako przykład podaje się dietę francuską, która obok dużej ilości warzyw i owoców składa się również
z tłustych pasztetów, z wątróbek
gęsich bogatych w witaminy B6,
B12, które regulują metabolizm homocysteiny.
– Na czym obecnie koncentruje się
pani w swej pracy badawczej?
– Moje zainteresowania naukowe
skupiają się wokół metabolizmu
związków siarki. Ostatnio pracuję
nad nowymi chromatograficznymi
metodami oznaczania siarczków
(siarkowodoru) i siarki sulfanowej
w próbkach biologicznych. Doniesienia literaturowe sugerują, że
siarkowodór jest kolejnym nieorganicznym gazem pełniącym rolę
mediatora w układach krążenia
i nerwowym. Pierwszym opisanym
w literaturze mediatorem, w latach
osiemdziesiątych ubiegłego wieku,
był tlenek azotu (NO), który bierze
udział w regulacji różnych procesów, takich jak: napięcie naczyń
krwionośnych, neurotransmisja
i obrona przed patogennymi drobnoustrojami. Jako drugi gazowy mediator odkryto tlenek węgla (CO),
zwany czadem, który podobnie jak
siarkowodór jest gazem trującym
i wcześniejsze badania skupiały
się tylko na ich toksycznym działaniu. Tlenek węgla działa podobnie
do tlenku azotu, rozszerza naczynia
krwionośne, hamuje migrację i proliferację komórek mięśni gładkich
naczyń oraz reguluje transport jonów w kanalikach nerkowych. Natomiast ostatnio zaobserwowano,
że podwyższone stężenie siarkowodoru występuje w zespole Downa,
wstrząsie septycznym, zaś obniża
się w przypadku nadciśnienia tętniczego czy choroby Alzheimera.
– Co przynosi pani najwięcej satysfakcji w pracy naukowej?
– Prowadzenie badań w naukach
eksperymentalnych zawsze powiązane jest z ryzykiem poniesienia porażki, w związku z tym najbardziej
satysfakcjonujące jest zakończenie
eksperymentu z wynikiem pozytywnym. Dużo zadowolenia daje
również możliwość zastosowania
opracowanych metod analitycznych w badaniach biomedycznych
i łącząca się tym owocna współpraca z placówkami badawczymi uniwersytetów medycznych w kraju
i poza nim. Mam tu na myśli współpracę z Uniwersytetem Medycznym w Łodzi, Collegium Medicum
na Uniwersytecie Jagiellońskim czy
The School of Pharmacy, University
of London.
– Czego po tylu dotychczasowych
sukcesach mogę życzyć pani doktor w nowym roku?
– Poza zdrowiem, zapału do pracy,
optymizmu i pogody ducha. Takie
same życzenia składam wszystkim
czytelnikom Kroniki.
Rozmawiałą:
Agnieszka Garcarek
Uczony, Mistrz i Przyjaciel
Profesora Jana Kodrębskiego wspomina rektor UŁ
prof. Włodzimierz Nykiel
Impulsem do zrealizowania projektu Pamięci Jana Kodrębskiego stało
się uzyskanie przez Narodowe Centrum Kultury prawa do wykorzystania wywiadu, którego Profesor
udzielił w czerwcu 1996 r. dla Fundacji Shoah. Tekst wywiadu został
spisany i opracowany redakcyjnie
do druku. Ukaże się w formie książki uzupełniony wynikami badań
naukowych prowadzonych przez
dr. Jacka Walickiego z Centrum Badań Żydowskich UŁ. Przygotowana
została także publikacja zawierająca biografię Profesora i prezentację
jego dorobku naukowego, wydana
w cyklu Sylwetki Łódzkich Uczonych
prowadzonym od lat przez Łódzkie
Towarzystwo Naukowe. Redakcja
Dziennika Łódzkiego zamieściła
ponadto wkładkę do piątkowego
(19 grudnia 2008 r.) wydania gaze-
ty, w której przypomniano postać
Profesora, dzieje jego rodziny i dokonania naukowe.
Uroczystość w Pałacu Biedermanna podzielona została na trzy części.
W pierwszej zaprezentowano, w wersji multimedialnej, fragmenty wyżej
wspomnianego wywiadu. Profesor
opowiedział w nim o rodzinnym
majątku – Woli Krzysztoporskiej pod
Piotrkowem Trybunalskim, o przypadającym na okres wojny – pełnym
poczucia niepewności i zagrożenia
ze względu na żydowskie pochodzenie – dzieciństwie oraz o losach
najbliższej rodziny, która prawie
w całości zginęła w czasie holocaustu. Powojenne losy Profesora, jego
karierę oraz dorobek naukowy uzupełnia biografia pióra prof. Anny Pikulskiej-Radomskiej, następczyni
Profesora na stanowisku kierownika
Katedry Prawa Rzymskiego UŁ oraz
współorganizatora uroczystości. Au-
Fot.: Przemysław Kubiak
torka biografii pisze m.in.: Po wojnie
mieszkał wraz rodzicami w Jeleniej Górze, gdzie w 1954 r. ukończył liceum
ogólnokształcące. W tym samym roku
rozpoczął studia na Wydziale Prawa
Uniwersytetu Łódzkiego, które ukończył
w 1958 r. Działalność naukową rozpoczął już na II roku studiów pod kierunkiem prof. Stanisława Śreniowskiego (...).
Po nagłej śmierci prof. Śreniowskiego,
kierownik Katedry Prawa Rzymskiego
UŁ prof. Borys Łapicki zaproponował
mu miejsce asystenta w swojej katedrze. Tu pracował od 1958 r., najpierw
pod kierunkiem prof. Borysa Łapickiego,
potem prof. Cezarego Kunderewicza,
przechodząc kolejne szczeble kariery akademickiej – w 1964 r. został adiunktem,
w 1975 docentem, w 1990 uzyskał tytuł
profesora nadzwyczajnego, a w 1992 –
profesora zwyczajnego. W 1982 r., po
odejściu na emeryturę prof. Cezarego
Kunderewicza, został kierownikiem katedry. Zakres zainteresowań naukowych
Jana Kodrębskiego był bardzo szeroki. (...)
Historii prawa rzymskiego i historii myśli społecznej antyku poświęcił pierwsze
swoje prace monograficzne (...). Od czasu
habilitacji objął swymi badaniami nowy
obszar problemowy – historię nauki
prawa rzymskiego w Polsce w czasach
nowożytnych. (...) W środowisku łódzkim utożsamiany był przede wszystkim
z historią doktryn politycznych i prawnych. Wykłady z tej dziedziny przejął już
w 1969 roku od prof. Jerzego Wróblewskiego i choć, jak sam wielokrotnie podkreślał, dyscypliną tą zajmował się głównie dydaktycznie, właśnie on stworzył
w Łodzi ośrodek historii myśli politycznej
i kierował nim przez trzy dziesięciolecia.
Profesor Kodrębski był znany i ceniony
nie tylko w polskim środowisku naukowym. Wykładał gościnnie na uniwersytetach francuskich oraz w San Sebastian
Nominowani do Nagrody im. prof. Jana Kodrębskiego oraz
prof. Anna Pikulska-Radomska (czwarta z prawej).
i Rzymie. Był aktywnym członkiem „Tak. Jeśli jest ważna sprawa, to trzeba
Societé d´Histoire du Droit w Paryżu, ją poważnie potraktować”.
W trzeciej części uroczystości,
a w Polsce – członkiem Komisji Praw
Antycznych Komitetu Nauk o Kulturze
już po raz dziesiąty, przyznano NaAntycznej PAN, Komisji Historii Myśli grodę im. prof. Jana Kodrębskiego.
Społecznej i Politycznej Polskiego Towa- Nominację do nagrody otrzymarzystwa Historycznego oraz Łódzkiego
ło trzynaście prac magisterskich
Towarzystwa Naukowego.
z dziedziny prawa, których autoDruga część wieczoru upły- rami są: Tomasz Banyś (promotor
nęła w atmosferze wspomnień prof. Anna Pikulska-Radomska),
o Profesorze. Swojego nauczy- Jakub Bonowicz (dr Zbigniew Waciela, kolegę, przyjaciela, współ- siak), Jakub Budzeń (prof. Maria
pracownika, mistrza wspomina- Królikowska-Olczak), Andrzej Ja- Dagmara Skrzynawek-Jaworska
li: rektor UŁ prof. Włodzimierz
Nykiel, prof. Michał Seweryński,
prof. Stanisław Liszewski, prof. Stefan Lelental oraz prof. Zbigniew
Rau. Wyłonił się z nich nie tylko
obraz wybitnego uczonego, erudyty
i intelektualisty, ale przede wszystkim Jana Kodrębskiego – człowieka
życzliwego, skromnego, tolerancyjnego, o nieco ironicznym, ale znakomitym poczuciu humoru. Spośród
wielu przytoczonych tego wieczoru
anegdot, poczucie humoru Profesora
zobrazować może choćby następująca, opowiedziana przez prof. Annę
Pikulską-Radomską: Wszyscy, którzy znają podpis profesora wiedzą, że
stawiał „J”, a później mniej więcej trzy,
cztery zęby takie, jak u piły. Jako zajmująca się administracją katedry, dałam
mu kiedyś dokument do podpisu i patrzę,
a on stawia „J”, a później jedzie tymi Na pierwszym planie laureat nagrody Wojciech Mieczkowski
zębami wyjątkowo długo. Gdy wreszcie i prof. Anna Pikulska-Radomska, w głębi od lewej: prof. Zbigniew
przestał, powiedziałam: „Panie Profeso- Rau i Marcin Polak, prezes spółki Polskapresse oddział Prasa Łódzka,
rze, ostro pan dzisiaj poszedł”. On na to: wydającej „Polskę Dziennik Łódzki”
Fot.: „Polska Dziennik Łódzki”
Fot.: Przemysław Kubiak
W secesyjnych wnętrzach Pałacu Biedermanna 19 grudnia odbyła się uroczystość poświęcona pamięci prof. Jana Kodrębskiego (1936-1997), połączona z przyznaniem nagrody Jego
imienia dla najlepszej pracy magisterskiej obronionej na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego w ubiegłym roku akademickim.
kubiec (dr Aleksander Kappes),
Urszula Jankowska (prof. Zbigniew
Rau), Zuzanna Kowalska (dr Maciej
Muliński), Łukasz Jan Michalak
(prof. Witold Kulesza), Wojciech
Mieczkowski (prof. Piotr Daranowski), Piotr Pawlonka (prof. Agnieszka Liszewska), Anna Stańkowska (dr Monika Namysłowska),
M a r c i n T k a c z y k ( p r o f . T a d e u s z S z u l c ) M i c h a ł W i l k
(prof. Włodzimierz Nykiel), Aneta
Woźniak (prof. Anna Wyrozumska).
Zgodnie z werdyktem kapituły,
laureatem dziesiątej edycji konkursu
został Wojciech Mieczkowski, który
w Katedrze Prawa Międzynarodowego i Stosunków Międzynarodowych
UŁ obronił pracę nt. Wielostronne
umowy międzynarodowe dotyczące
zmian klimatu, napisaną pod kierunkiem prof. Piotra Daranowskiego.
Autor otrzymał nagrodę pieniężną
w wysokości tysiąca euro, której
fundatorem, jak co roku, jest redakcja
Dziennika Łódzkiego.
Uroczysty wieczór poświęcony
pamięci prof. Jana Kodrębskiego zakończył koncert fortepianowy w wykonaniu adiunkta Katedry Fortepianu Akademii Muzycznej w Łodzi
dr. Mariusza Drzewickiego.
Podobno ruchliwość jest w życiu turysty wartością
nadrzędną (Zygmunt Bauman). Cóż łatwiejszego
od wyruszenia w podróż? Walizka, plecak, przewodnik, lotnisko, samolot, dworzec, pociąg – i już
jesteśmy. Dokąd jedziemy? Do Asuanu, choć w tej
podróży bardziej o ludzi niż o drogę chodzi.
Wyjazd z Kairu. Pociąg. Przedział bez drzwi; przez całą noc
wpada do środka ostre światło z korytarza. Są zasłonki, lecz nie można
ich przesuwać – to tylko dekoracja,
zasłaniająca kawałek ściany. Patrzę
przez okno. Niewiele widać. Szyby
są brudne, zamazane, poplamione.
Mają żółtordzawy kolor. Świat, który jest za tą szybą, bo on jest, choć
go słabo w tej chwili widzimy, też
ma kolor rdzy.
Rodzina z Korei
Do Asuanu jadę z rodziną z Korei.
On jest profesorem archeologii, ona
– nauczycielką w przedszkolu, ich
córka uczy gry na pianinie. Mieszkają w Seulu. Każdego roku w porze
wakacji opuszczają miasto. Podróżują. Nie są to jednak zwyczajne wyjazdy, urlop nad morzem ani luksusowe wczasy. Bynajmniej. Wszystkie
wyprawy – starannie obmyślane,
drobiazgowo zaplanowane, pieczołowicie przygotowane. Tyle że nie
przez nich. Logistykę całego przedsięwzięcia wolą zostawić innym.
Sami – wybierają jedynie miejsce.
Co roku zwiedzają inną część
świata: a to wschodnią Europę, a to
Karaiby, a to Azji zachód. Niby jeżdżą samodzielnie, ale jednak z przewodnikiem. Niby jest trochę niepewnie, ale zawsze pod kontrolą. Niby
chcą poznać Innego, lecz zza szyby
autokaru. Co zajmuje ich najbardziej?
Przede wszystkim: oglądanie.
Scenariusz obecnej bliskowschodniej wyprawy wygląda następująco:
Koreańczycy mają niespełna miesiąc
na odwiedzenie Iranu, Egiptu, Syrii,
Jordanii oraz Izraela. Powtórzmy:
pięć krajów w niespełna miesiąc!
Oznacza to, że na odwiedziny jednego państwa, przeznaczyć mogą
najwyżej pięć do sześciu dni. Ba! Ale
co można zaobserwować, czego
doświadczyć, co
zrozumieć w ciągu tak krótkiego
czasu spędzonego – powiedzmy – w Egipcie?
W najgęściej
zaludnionym państwie Afryki?
W kraju, którego powierzchnia jest
ponadtrzykrotnie większa od Polski? W kraju, w którym kilkadziesiąt milionów ludzi tłoczy się wokół
Nilu – na obszarze niewiele mniejszym od Holandii?
Nie wiem.
Zobaczyć wszystko
Gdyby chociaż jedno miejsce, jakiś
punkt, małe miasto wybrać, ale –
nie! Oni chcą zobaczyć wszystko.
Bezustannie, nieprzerwanie, cały
czas – w drodze.
Koreańczycy podążają szlakiem
egipskich starożytności. Przylecieli
do Kairu, teraz jadą do Asuanu. Stamtąd chcą pociągiem dostać się do Abu
Simbel. Wyjaśniam im później, że linia kolejowa kończy się w Asuanie.
Gdzie będą spać? Nie wiedzą, choć
nocleg mają już zapewniony. Ktoś
po nich przyjdzie, odbierze z dworca, zawiezie do hotelu. Co jeszcze
zwiedzą? Na pewno Kom Ombo,
Luksor i Dolinę Królów. Ale jak? Jak
to zrobić, mając zaledwie dwa dni?!
Podróż zakończą w Kairze, skąd samolotem odlecą do Damaszku.
Poza zwiedzaniem, turyści z Korei całkowicie oddają się fotografowaniu. Można powiedzieć, że kolekcjonują obrazy. Przemieszczając się
pociągiem, autokarem, samochodem,
utrwalają wszystko, co przesuwa się
przed ich oczami. Spójrz, tu byłem!
To widziałem! Tamto też zaliczyłem!
Jest w tym ciągłym rejestrowaniu
rzeczywistości jakaś nieskrywana
radość, jakiś zachwyt i spełnienie.
Ale jest również pewna władczość,
dominacja, zawłaszczenie. Z zaciekawieniem obserwuję, jak koreańska pianistka uwiecznia na zdjęciach
nasz przedział: okno, którego nie
można otworzyć; zasłonkę, której
nie można przesunąć; drzwi, których
nie ma. Naciskając spust migawki
w jakiś magiczny sposób wchodzi
w posiadanie otaczającego ją świata.
Wszystko, co tę przestrzeń wypełnia,
staje się teraz teatralnym rekwizytem,
ozdobnym przedmiotem, tłem.
Targ wielbłądów
Powiedziałam profesorowi, że
chcę zobaczyć targ wielbłądów
w Darow. – O! – zawołał zaciekawiony. Od razu spostrzegłam jego
duże zainteresowanie, choć nie wiedziałam jeszcze, czym ów entuzjazm
tłumaczyć. Nieruchoma dotychczas
twarz Koreańczyka – drgnęła, pojaśniała, ożyła. W tym spojrzeniu,
w jego oczach i na całej twarzy – malowało się prawdziwe szczęście, odbijała wielka radość. Jaka zmiana! Co
się stało? Skąd to nagłe ożywienie?
Wtedy jeszcze nie wiedziałam, nawet
się nie domyślałam.
Nieodparta chęć odwiedzenia
Darow zawładnęła już archeologiem
bez reszty. – Ach! – wykrzyknął zachwycony. – Gdzie znajduje się to miejsce? Jak najlepiej tam dojechać? Wszak
to ważna informacja (very interesting
information)! – podkreślił. Cokolwiek
zaskoczona entuzjastyczną reakcją profesora, wskazałam na mapie
wioskę Darow, w której co tydzień
odbywa się targ wielbłądzi. Wówczas jednak nie wiedziałam, jeszcze
nic nie przeczuwałam.
Drobna pomyłka
Mogłabym teraz napisać, że zafascynowany profesor zrezygnował
z dalszej podróży, że zamiast Abu
Simbel postanowił zobaczyć wielbłądy w Darow i przedłużyć swój pobyt
w Egipcie, ale – nic takiego się nie
wydarzyło. W pewnym momencie
podekscytowany archeolog podniósł
w górę prawą rękę i wykonał ruch,
jakby chciał zrobić zdjęcie. Oniemiałam. Nie wierzyłam własnym
oczom. Więc o taki targ chodziło?! Ja
mówiłam o wielbłądach, a on myślał
o kamerach? Nie zrozumiał? Nie dosłyszał? To nie miało już znaczenia.
Powstał bowiem nowy problem: jak
pomyłkę tę sprostować? Co powiedzieć? Jak wyjaśnić? Czy w ogóle
warto mówić? Może lepiej już przemilczeć? Udać, że się nic nie stało? Że
ten targ, aparat, wielbłąd... Nie, nie
mogłam tego tak zostawić.
Trzeba było profesora wyprowadzić z błędu. Wytłumaczyć delikatnie, że pomyłka drobna zaszła.
Grzecznie, z taktem i uprzejmie.
Na początek, uśmiechnęłam się
do niego. Odpowiedział mi uśmiechem. Więc ponownie – uśmiech
do niego. W odpowiedzi – uśmiech
do mnie. Ja do niego, więc on
do mnie. On do mnie, ja do niego.
Trwało to przez dłuższą chwilę,
zanim w końcu sprostowałam, że
w Darow – nie „camera market” –
tylko „camel market” odbywa się
co tydzień!
I co? Niby jeszcze się uśmiechał,
potakiwał, że rozumie, ale – coś się
w nim zmieniło. Koreańczyk posmutniał. Gdzie się podział ów entu-
zjazm? Zachwyt? Pasja? Ożywienie?
W jednej chwili – wszystko znikło.
Również blask, niezwykły blask –
w tym spojrzeniu, w jego oczach, ba,
na całej twarzy – zgasł. Było mi przykro. Nie chciałam przecież wprowadzić go w ponury nastrój. Ale co
mogłam teraz zrobić? Porzuciliśmy
temat wielbłądów i aparatów. Archeolog zaczął opowiadać o Korei.
Dwa światy
Co wiem o ojczyźnie profesora?
Prawie nic. Słuchałam więc uważnie każdego jego słowa; chłonęłam
wszystko, co powiedział. Mówił
dużo o języku, o kulturze i historii.
Tylko jeden raz zamilknął – kiedy
padło to pytanie: – Czy Korea się
zjednoczy?
Archeolog westchnął głośno.
Kręcił głową. Długo myślał. Bronił
się przed odpowiedzią. W końcu
odparł, że w tej sprawie społeczeń-
stwo jest już mocno podzielone.
Zjednoczenie? Lecz dla kogo? Co
przyniesie nam wspólna Korea?
Zaciekawiło mnie to, że profesor mówił wyłącznie o gospodarczych skutkach połączenia Północy
z Południem. Połowa Koreańczyków chciałaby zjednoczenia, połowa – boi się. Czego? Otóż właśnie
kosztów takiej operacji, a dokładnie – wieloletniego dofinansowywania ubogiej Północy. Koreańczyk z Seulu nie chce dopłacać
do lepszego życia Koreańczyka
z Phenianu. A kto z nas chce? Kto?
Północ – Południe. Dwa światy
rozdzielone trzydziestym ósmym
równoleżnikiem.
A ja jadę pociągiem do Asuanu,
patrząc na świat przez żółtordzawą szybę.
Monika Solecka-Filipczak.
Uhonorowany pośmiertnie
Zasłużeni mieszkańcy regionu 22 stycznia zostali uhonorowani przez wojewodę łódzkiego Jolantę
Chełmińską odznaczeniami państwowymi przyznanymi przez Prezydenta RP. Uroczystość odbyła się
w siedzibie Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi.
Wysokie odznaczenia zostały
wręczone m.in. za wybitne zasługi w walce o niepodległość Polski
w okresie terroru stalinowskiego,
za zasługi na rzecz przemian demokratycznych w Polsce. Pośmiertnie
Krzyżem Komandorskim Orderu
Odrodzenia Polski uhonorowany został prof. Stanisław Gorzuchowski,
były wykładowca filli Szkoły Głównej Handlowej (SGH) i Uniwersytetu Łódzkiego, związany z naszą
uczelnią od początku jej powstania.
W pracy naukowej zajmował się geografią polityczną. To dzięki m.in. jego
badaniom, niekiedy o pionierskim
wręcz charakterze, łódzki ośrodek
geograficzny może się poszczycić
znaczącym dorobkiem w dziedzinie
polskiej geografii politycznej.
Niestety, naukowe opracowania
profesora w roku 1947 zaważyły
na jego dalszych losach. Stały się
bowiem jednym z dowodów w pro-
cesie skazującym badacza na karę
więzienia, co łączyło się też z przynależnością uczonego do Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość (WiN).
Po kilkudniowym postępowaniu
prokuratury wojskowej do Wojskowego Sądu Rejonowego w Łodzi
wpłynął akt oskarżenia z zarzutami wobec pięciu działaczy łódzkiego okręgu WiN. Jednym z nich
był prof. Stanisław Gorzuchowski.
Sędziowie, którym przewodził
ppor. Bronisław Ochnio, bardzo
szybko wydali wyrok. Uczony został
skazany na pięć lat więzienia.
O ułaskawienie profesora wystąpili do prezydenta Bolesława Bieruta studenci i rektor UŁ prof. Tadeusz
Kotarbiński, co w tamtych czasach
było swego rodzaju aktem odwagi, szczególnie ze strony słuchaczy
uczelni, którzy wstawili się co prawda za swoim wykładowcą, ale też
i działaczem podziemnej organizacji
Fot.: Grażyna Bartłomiejczyk
Przez rdzawożółtą szybę
Rodzina Stanisława Gorzuchowskiego chwilę po pośmiertnym odznaczeniu uczonego. Na zdjęciu, na pierwszym planie
od lewej: córka Profesora, wnuczka, wnuczek i druga siostra
niepodległościowej. Nie zdało się to
jednak na nic. Jeszcze przed końcem
kary, w roku 1948, prof. Stanisław
Gorzuchowski zmarł w więzieniu
we Wronkach.
S.B.
Gwiazdka w „Wieży Babel”
Krajowa czołówka
Święta Bożego Narodzenia, to okres spotkań z najbliższymi, wzajemnej życzliwości i szczególnej magicznej atmosfery. Niestety, nie wszystkim jest dane być w tym czasie z najbliższymi. Na naszej uczelni są bowiem studenci, którzy nie mogą spędzić świąt w cieple rodzinnych
domów. Chodzi tu o słuchaczy Studium Języka Polskiego dla Cudzoziemców Uniwersytetu
Łódzkiego, mieszkających w XIV Domu Studenckim UŁ, popularnie zwanym Wieżą Babel.
ki, japoński, mongolski, angielski,
arabski. W świątecznej atmosferze
co chwila rozbrzmiewały kolędy
wykonywane w różnych językach
świata, nawet w tak egzotycznym,
jak np. suahili. Lekkim odstępstwem od tematyki bożonarodzeniowej był pokaz tańców karnawałowych, zaprezentowany przez
studentów z krajów afrykańskich.
Krótką przerwę w występach
wykorzystano na degustację ciast,
ciastek i owoców południowych
oraz ożywioną dyskusję dotyczącą
tego szczególnego spotkania. W dalszej części imprezy usłyszeć można
było jeszcze kolędy, a także nacieszyć
oko tańcem brzucha w wykonaniu
studentki z Białorusi.
Czas spędzony przy Gwiazdce
w Wieży Babel upłynął studentom
obcokrajowcom wyjątkowo szybko i przyjemnie. Być może ta uroczystość choć w niewielkim stopniu
zrekompensowała im spędzenie
świąt z dala od rodzinnych domów,
kolegów i przyjaciół pozostawionych w ojczystych krajach
Paulina Zych
Fot.: Paulina Zych
z zagranicą, nawiązując w swym
wystąpieniu o idei hasła Gwiazdka
w Wieży Babel, podkreśliła szczególnie fakt, że nikt w Polsce, tak
jak łodzianie, nie rozumie określenia zwrotu Wieża Babel jako
miejsca, w którym ludzie różnych
narodowości, kultur i religii żyją
w zgodzie, atmosferze tolerancji
i wzajemnego zrozumienia.
Po części oficjalnej, prowadzący spotkanie starszy wykładowca
studium mgr Sławomir Rudziński, wcielając się w postać św. Mikołaja uczył obcokrajowców polskiej kolędy Gdy się Chrystus rodzi.
Zagraniczni studenci, oprócz paru
trudniejszych zwrotów, nie mieli
żadnych problemów ze wspólnym
jej śpiewaniem przy akompaniamencie gitary. Świąteczna atmosfera udzieliła się wszystkim zebranym. Do mikrofonu ustawionego
na scenie auli podchodzili studenci
z różnych stron świata i składali życzenia świąteczne kolegom
i pracownikom uczelni w swych
ojczystych językach. Można było
usłyszeć m.in. włoski, hiszpański,
francuski, rosyjski, ukraiński, turec-
Fot.: Paulina Zych
Właśnie dla nich uczelnia przygotowała 15 grudnia specjalną
uroczystość pod hasłem Gwiazdka
w Wieży Babel, pierwsze w historii
studium tego typu świąteczne spotkanie integracyjne zagranicznych
studentów z władzami i pracownikami uniwersytetu. Impreza,
zorganizowana w auli Centrum
Szkoleniowo-Konferencyjnego UŁ
przy ul. Kopcińskiego, rozpoczęła
się o godz. 9 rano. Zainaugurowała ją grupa studentów z Angoli
i Brazylii kolędą Jingle Bells, śpiewaną po portugalsku. Następnie
głos zabrał Mariusz Gołębiowski – zastępca dyrektora studium
ds. studenckich i marketingu,
opiekun Międzynarodowego
Centrum Współpracy Studenckiej,
podkreślając jak niezwykłym okresem, jednoczącym ludzi są święta
Bożego Narodzenia. Właśnie z tej
okazji życzenia zagranicznym słuchaczom studium złożyli dyrektor
tej placówki prof. Grażyna Zarzycka i jej zastępca ds. dydaktycznych
dr Grzegorz Rudziński.
Z kolei prof. Zofia Wysokińska, prorektor UŁ ds. współpracy
Kolędy w wykonaniu słuchaczy Studium Języka Polskiego dla Cudzoziemców UŁ
Zagraniczni studenci wypełnili do ostatnigo miejsca aulę Centrum Szkoleniowo-Konferencyjnego UŁ
– Kiedy została powołana jednostka, którą pani kieruje?
– Podwaliny współpracy uniwersytetu z zagranicą na Uniwersytecie
Łódzkim powstały już w momencie
powołania naszej uczelni. Przybrały one jednak bardziej sformalizowany kształt poprzez utworzenie
na początku lat siedemdziesiątych
Sekcji Zagranicznych Wyjazdów
Służbowych działającej przy Rek-
ogólnouczelniany, a siedemdziesiąt
wydziałowy. Do tego dochodzą
przedsięwzięcia podejmowane przez
wydziały na zasadzie współpracy
nieformalnej. Pierwsze umowy zostały zawarte w latach siedemdziesiątych, głównie z byłymi krajami
demokracji ludowej. Do chlubnych
wyjątków należy zawarta w roku
1978 z Uniwersytetem Justusa Liebiga w Giessen, która do tej pory jest
niejako umową wzorcową i najważ-
aby zawarte
umowy mogły stanowić
podstawę
do wspólnego uczestnictwa uczelni
partnerskich
w projektach
edukacyjnych
czy, na przykład, unijnych
Rozmowa z mgr Honoratą PYTLOCH-OGIENIEWSKĄ, kierownik Biura Współpracy z Zagranicą Uniwersytetu Łódzkiego
torze Uniwersytetu Łódzkiego,
a następnie po kilku latach Działu Współpracy z Zagranicą, przekształconego w roku 1995 w Biuro
Współpracy z Zagranicą. Obecnie
nie znam uczelni w kraju czy poza
jego granicami, która nie prowadziłaby współpracy zagranicznej. Jest to
absolutny wymóg naszych czasów.
Tylko poprzez kontakt ze światem
mamy szansę zaistnieć na globalnym
rynku edukacyjnym. Musimy zdać
sobie sprawę, że uczelnia, która nie
funkcjonuje w światowych rankingach, nie promuje się, nie nawiązuje
na różnych płaszczyznach współpracy z uczelniami zagranicznymi,
zamyka się na uczestnictwo w sieciach współpracy, w projektach
międzynarodowych, nie ma oferty
dydaktycznej w językach obcych, nie
przyciąga w swoje progi studentów
i wykładowców z zagranicy, skazuje sama siebie na niebyt. Dążę więc
do tego, by nowocześnie działające
Biuro Współpracy z Zagranicą Uniwersytetu Łódzkiego uczestniczyło
we wszystkich wymienionych przeze mnie aspektach współpracy międzynarodowej.
niejszą, ze względu na skalę i jakość
realizowanej współpracy. W ubiegłym roku obchodziliśmy z naszym
niemieckim partnerem trzydziestolecie tej współpracy, której główne obchody zorganizowane były
na Uniwersytecie Łódzkim w maju
minionego roku.
– Z iloma zagranicznymi ośrodkami naukowymi współpracuje
nasza uczelnia?
– Nawiązany z uczelniami partnerskimi kontakt przewiduje różne
formy aktywności: od mobilności
pracowników naukowych i administracyjnych oraz studentów poprzez
wspólne projekty badawcze i publikacje po organizację konferencji
naukowych. Ważne jest również,
– Mamy podpisane umowy ze stu
pięcioma szkołami wyższymi i placówkami badawczymi całego świata,
z czego trzydzieści pięć ma charakter
– Czy poza krajem wspólne przedsięwzięcia podejmujemy tylko z placówkami naukowo-badawczymi?
– Nie, również z przedsiębiorstwami zagranicznymi poszukującymi
studentów na praktyki i staże zawodowe. Od niedawna współpracujemy także z zagranicznymi firmami, które mają dla nas rekrutować
na studia płatne kandydatów spoza Unii Europejskiej. Oczywiście,
wydziały realizują różne projekty
w sposób mniej lub bardziej sformalizowany, zarówno z instytutami
badawczymi, innymi niż uniwersytety, jak również z instytucjami prywatnymi, komercyjnymi.
– Na jakiej zasadzie odbywa się
taka współpraca?
programach
ramowych, co już w wielu przypadkach się dzieje. W przypadku umów
partnerskich z uczelniami zagranicznymi za najważniejsze uważam
bowiem ich jakość, a nie ilość oraz
dynamikę współpracy.
– W listopadzie minionego roku
obchodziliśmy na Uniwersytecie
Łódzkim dziesięciolecie ERASMUSA. Co daje uczelni uczestnictwo
w tym programie?
– To bardzo szerokie pytanie. Przede
wszystkim należy podkreślić, iż
Uniwersytet Łódzki uczestniczy
od samego początku w programie
ERASMUS w Polsce, czyli od ponad dziesięciu lat. Statystycznie, jeśli
chodzi o wielkość wymiany osobowej, jesteśmy w pierwszej czwórce
uczelni w Polsce. Wyprzedzają nas
jedynie Uniwersytet Warszawski,
Uniwersytet Jagielloński i Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Mamy podpisanych blisko
trzysta siedemdziesiąt umów bilateralnych ze stu dziewięćdziesięcioma
uczelniami zagranicznymi, większości krajów Unii Europejskiej, Turcji
oraz Norwegii. Umożliwia nam to
wymianę studentów oraz pracowników. W tym roku akademickim
planujemy wysłać za granicę około
czterystu pięćdziesięciu studentów
(w porównaniu z rokiem akademickim 2007/2008 wzrost o 20 procent),
około czterdziestu osób na praktyki
do instytucji zagranicznych (wzrost
o ponad 50 procent), blisko dwustu
nauczycieli akademickich w celach
dydaktycznych (wzrost o 40 procent)
oraz dwudziestu pięciu pracowników administracyjnych w celach
szkoleniowych (wzrost o 60 procent).
Dodatkowo w tym roku będziemy
gościć na Uniwersytecie Łódzkim
prawie stu czterdziestu studentów
z zagranicy.
– A jak te statystyki kształtują się
w ciągu minionych dziesięciu lat?
– W sumie wysłaliśmy dwa tysiące
siedmiuset studentów za granicę,
w tym czasie sami przyjęliśmy pięciuset pięćdziesięciu. W okresie tej
dekady nasz uniwersytet otrzymał
na realizację zdań w programie
ERASMUS około 4,9 miliona euro.
Rola, jaką odgrywa ten program
na uczelniach jest ogromna. To bowiem najbardziej masowy i najskuteczniej działający program mobilnościowy na świecie. Wymusza on
bowiem w szkołach wyższych prowadzenie zajęć w językach obcych,
popularyzację lektoratów zarówno
wśród studentów, jak i pracowników,
dostosowanie administracji uczelni
do obsługi programu i osób wyjeżdżających oraz przyjeżdżających.
Wymogi programu doprowadziły
również do sprawnego i szybszego
wprowadzenia na Uniwersytecie
Łódzkim punktacji ECTS. Studenci
z zagranicy stali się również ważnym elementem życia uczelnianego,
wnosząc do niego swoje zwyczaje,
obyczaje, kulturę i wiedzę. Dla naszych słuchaczy wyjeżdżających za
granicę na studia to przede wszystkim okazja do kształcenia w międzynarodowym środowisku, jak i niezapomniana szkoła życia. Taki wyjazd
poszerza horyzonty myślowe, uczy
samodzielności, jest okazją do zdobycia wielu cennych doświadczeń
i nawiązania przyjaźni. Od roku 2007
program wzbogacił się dodatkowo
o wyjazdy studentów na staże-praktyki w firmach zagranicznych, co stanowi ogromną zaletę dla przyszłych
absolwentów uniwersytetu na rynku
pracy. Jest też okazją do połączenia
teoretycznej wiedzy zdobytej na studiach z praktyką w międzynarodowym środowisku.
– Czy każdy student może starać się
o wyjazd na zagraniczną uczelnię?
– Tak, wystarczy mieć status słuchacza Uniwersytetu Łódzkiego dowolnego poziomu studiów
i średnią ocen co najmniej 3,5.
Serdecznie zapraszam do odwiedzenia naszej strony internetowej www.zagranica.uni.lodz.pl,
na której znajdują się wszystkie informacje o programie. Przed podjęciem decyzji o ubieganie się o udział
programie doradzam kontakt z wydziałowym koordynatorem ERASMUSA w celu domówienia szczegółowych warunków rekrutacji,
jakie odbędą się na poszczególnych
wydziałach. Lista zawartych umów
bilateralnych oraz dane o kontaktach z koordynatorami programu
znajdują się również na podanej
stronie internetowej.
– ERASMUS jest najbardziej znany, a jakimi jeszcze innymi programami zajmuje się kierowane przez
panią biuro?
– To prawda, ERASMUS jest najbardziej znany i najbardziej masowy. Studenci i pracownicy uczelni
mają jednak okazję skorzystać także
z możliwości, jakie dają inne programy mobilnościowe, jak Campus
Europae, FSS – Mechanizm Norweski oraz BUWiWM, DAAD i inne
stypendia zagraniczne i krajowe.
Ponadto w gestii naszego biura są
pozostałe programy edukacyjne,
zwłaszcza skupione w centralnym
programie Komisji Europejskiej LLP
– Uczenie się przez całe życie. Mam tu
na myśli takie programy, jak: Comenius, Grundtvig, Leonardo da Vinci,
Jean Monnet, ERASMUS IP, a także
ERASMUS Mundus i Minerva, z których korzystanie uwarunkowane jest
jednak wcześniejszym napisaniem
projektu oraz uzyskaniem finansowania z Komisji Europejskiej na jego
realizację. Może to zaskakujące, ale
mamy więcej miejsc stypendialnych
do zaoferowania niż chętnych na wyjazd zagraniczny. Obecnie czekamy
również na zgłoszenia z wydziałów
od studentów pragnących odbyć
praktykę pedagogiczną w szkołach
zagranicznych w ramach programu
Asystentura Comeniusa.
– Poza programami edukacyjnymi Biuro Współpracy z Zagranicą
Uniwersytetu Łódzkiego realizuje
również wiele innych zadań…
– Do jednych z ważniejszych należy obsługa służbowych wyjazdów zagranicznych pracowników
uczelni w liczbie blisko tysiąca
ośmiuset rocznie, jak również obsługa gości spoza kraju przyjeżdżających do Łodzi na zaproszenia
ministerialne. Istotną kwestią jest
także administrowanie umowami
o współpracy. W roku 2007 biuro
wzbogaciło się o Sekcję Studentów Zagranicznych, która nie tylko w sposób kompleksowy opiekuje się wszystkimi słuchaczami
zagranicznymi na Uniwersytecie
Łódzkim, ale zajmuje się też ich
pozyskiwaniem poprzez różne formy działania. Do ważnych zadań
należą również – promocja uczelni
na rynkach zagranicznych, opracowywanie obcojęzycznych materiałów promocyjnych oraz monitorowanie zajęć w językach obcych
na uczelni, współpraca ze Studium
Języka Polskiego dla Cudzoziemców Uniwersytetu Łódzkiego oraz
organizacjami studenckimi.
– Jaki element działalności biura
wskazałaby pani za priorytetowy?
– Przede wszystkim chciałabym
w ciągu najbliższych lat skupić się
na bardziej aktywnym kreowaniu
współpracy z zagranicą poprzez
pozyskiwanie nowych form stypendialnych dla studentów i pracowników umożliwiających wyjazdy
zagraniczne; na rozwinięciu sekcji
zajmującej się programami edukacyjnymi, która skoncentrowałaby
się na informacji, promocji programów, ale i pomocy przy pisaniu
projektów składanych przez wydziały; także na samodzielnym pisaniu projektów oraz pozyskiwaniu
studentów z zagranicy, zwłaszcza
na studia płatne. Moim celem jest,
by Biuro Współpracy z Zagranicą
Uniwersytetu Łódzkiego przyczyniło się do szeroko pojętej internacjonalizacji uczelni, ale to temat
na osobną rozmowę.
Rozmawiała:
Agnieszka Garcarek
W skrócie
K
atedra Literatury i Kultury Austrii, Niemiec i Szwajcarii Uniwersytetu Łódzkiego oraz Komisja ds. Niemców w Polsce zorganizowały 10 października w Centrum
Szkoleniowo-Konferencyjnym UŁ przy ul. Rogowskiej
międzynarodową konferencję naukową pod hasłem
Theo, pojedźmy do Łodzi! Historia Niemców i Polaków w lokalnej beletrystyce, sztuce i prasie XIX i XX w. Konferencji
towarzyszyła wystawa oryginalnych pocztówek z przełomu XIX i XX wieku ze zbiorów Westfalskiego Muzeum
Przemysłowego, które prezentowano w Instytucie Europejskim w Łodzi.
Ś
więto Bułgarskich Studentów odbyło się 11 grudnia
w Katedrze Slawistyki Południowej Uniwersytetu Łódzkiego. W jego bogatym programie znalazły się
m.in.: wykład o genezie bułgarskiego święta studentów,
rozstrzygnięcie konkursu fotograficznego Podziel się swoją Bułgarią, występ chóru, przedstawienie kabaretowe
studentów III roku filologii bułgarskiej oraz symboliczne
Zaślubiny Studenta i Slawistyki. Imprezę zorganizowały:
Studium Języka Polskiego dla Cudzoziemców UŁ, Międzynarodowe Centrum Współpracy Studenckiej, Koło
Naukowe Slawistów im. św. Cyryla i Metodego oraz Nieformalna Grupa „Viktoryna”.
Patronat honorowy nad świętem objęły: Ambasada Bułgarii w Polsce, Bułgarski Instytut Kultury oraz Polsko-Bułgarska Izba Handlowa.
W
Auli im. prof. Wacława Szuberta, także 11 grudnia,
odbyło się spotkanie dla uczniów klas maturalnych
przygotowane przez Wydział Studiów Międzynarodowych i Politologicznych Uniwersytetu Łódzkiego. Licealiści z Łodzi, Zgierza, Pabianic i Sieradza wysłuchali wykładu dr. Macieja Potza z Katedry Systemów Politycznych
UŁ nt. Istota demokracji. Kolejny wykład dla maturzystów,
zorganizowany przez wspomniany wcześniej wydział,
tym razem nt. Modele ustrojowe państw demokratycznych,
wygłosił dr Michał Słowikowski.
N
a Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego 15 stycznia odbył się otwarty
wykład redaktora naczelnego Tygodnika Powszechnego ks. Adama Bonieckiego nt. Kościół z tego, czy
nie z tego świata?
W
nowym skrzydle gmachu Biblioteki Uniwersytetu Łódzkiego 18 grudnia odbył się wernisaż wystawy rysunków Wacława Kondka z cyklu
Fabryki Łodzi. Żyjący w latach 1917-1976 artysta był
malarzem, grafikiem, rysownikiem, rzeźbiarzem, scenografem teatralnym i filmowym. Studiował w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi
(1947-1951). Wypracował oryginalny, rozpoznawalny styl z pogranicza baśni, fantastyki i sentymentu
do ludowych przekazów. Artysta często uwieczniał
w swych dziełach obiekty przemysłowej Łodzi. Jego
obrazy i rysunki są dziś cennym źródłem ikonograficznym, prezentującym miasto i jego fabryki, których
już dziś nie ma. Gościem honorowym wernisażu była
Maria Kondek, wdowa po artyście.
W
małej sali Senatu Uniwersytetu Łódzkiego im. Profesora Tadeusza Kotarbińskiego
23 grudnia odbyło się spotkanie wigilijne pracowników Rektoratu i domów studenckich UŁ. W imieniu władz administracyjnych uczelni życzenia
składali: kanclerz dr Jarosław Grabarczyk, wicekanclerze Jan Rydz i dr Rafał Majda oraz kwestor
Donat Kazimierz Kałuża.
N
iemiecka Fundacja Federalna Środowisko
(Deutsche Bundesstiftung Umwelt) przyznała
14 stypendiów dla najlepszych polskich absolwentów
wyższych uczelni, którzy ukończyli kierunki studiów
lub specjalizacje w dziedzinie ochrony środowiska.
Wśród nich znalazły się absolwentki Uniwersytetu
Łódzkiego: Justyna Grzelak i Małgorzata Kłosińska.
S
łuchaczka IV roku studiów na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego
Karolina Kołakowska została wybrana na prezesa
Europejskiego Stowarzyszenia Studentów Prawa –
ELSA Poland. Stowarzyszenie powstało w roku 1981.
Skupia 25 tys. studentów z 200 uniwersytetów blisko
40 krajów europejskich. ELSA Poland zrzesza ponad
tysiąc przyszłych prawników.
S.B.
Dziwy przyrody
Intelligenti pauca
Największym złem, na które cierpi
świat, nie jest siła złych, lecz słabość
dobrych.
(Montesquieu)
Marzeniem współczesnego człowieka jest przenieść się ze wsi do miasta
po to, by później móc przesiedlić się
z miasta na wieś.
(Alec Guinness)
Dla swego psa każdy jest Napoleonem. To powód nieustającej popularności psów.
(Aldous Huxley)
Niewielu z nas potrafi znieść dobrobyt. Innych ludzi rzecz jasna.
(Mark Twain)
Kwiatem tak misternej „konstrukcji” przyroda obdarzyła męczennicę
błękitną (Passiflora caerulea)
Mężczyźni mają dużo szczęśliwsze
życie niż kobiety; zwykle później się
żenią i wcześniej umierają.
(Henry Louis Mencken)
Pieniądze szczęścia nie dają. Dopiero
zakupy.
(Marylin Monroe)
Nie należy wstydzić się ubóstwa. Istnieje o wiele więcej ludzi, którzy powinni wstydzić się swego bogactwa.
(Johann Nestroy)
Mężczyźni wymyślili pocałunek, by
ukochanej kobiecie zamknąć wreszcie usta.
(Magdalena Samozwaniec)
Każda prawda ma dwie strony: moją
i twoją.
(Iason Evangelu)
Wielkie krzewy o tak nietypowych owocach i pąkach kwiatowych można
spotkać w nadmorskich ośrodkach wypoczynkowych Tunezji
Zdjęcia: Krzysztof Kordysiewicz
Bądź uroczy dla swoich wrogów –
nic ich bardziej nie złości.
(Carl Orff)
Wybrał i oprac.: S.B.
REKLAMA