tutaj - Pisma Humanistyczne
Transkrypt
tutaj - Pisma Humanistyczne
Pisma Humanistyczne Zeszyt XII z 2014 ISSN 1506-9567 z CZAS I PRZESTRZEŃ W REFLEKSJI HUMANISTYKI I NAUK SPOŁECZNYCH Pisma Humanistyczne Zeszyt XII z 2014 ISSN 1506-9567 z CZAS I PRZESTRZEŃ W REFLEKSJI HUMANISTYKI I NAUK SPOŁECZNYCH Rada Naukowa Przewodniczący prof. zw. dr hab. Wiesław Kaczanowicz (Uniwersytet Śląski w Katowicach) Członkowie dr Mirosław Czerwiński (Uniwersytet Śląski w Katowicach) dr hab. prof. UW Jarosław Czubaty (Uniwersytet Warszawski) prof. Stéphane Guerard (Université Lille Nord de France) dr hab. prof. UŚ Mariusz Kolczyński (Uniwersytet Śląski w Katowicach) dr hab. Irma Kozina (Uniwersytet Śląski w Katowicach) dr hab. prof. UŚ Dariusz Kubok (Uniwersytet Śląski w Katowicach) prof. zw. dr hab. Janusz Mucha (Akademia Górniczo-Hutnicza im. Stanisława Staszica w Krakowie) dr hab. prof. UŚ Dariusz Nawrot (Uniwersytet Śląski w Katowicach) dr hab. Sławomir Raube (Uniwersytet w Białymstoku) prof. Reinhold Sackmann (Martin-Luther-Universität Halle-Wittenberg) dr hab. prof. UWr Robert Wiszniowski (Uniwersytet Wrocławski) dr hab. Piotr Wróblewski (Uniwersytet Śląski w Katowicach) Recenzenci dr hab. Agnieszka Kasińska-Metryka (Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach) dr hab. Norbert Kasparek (Uniwersytet Warmińsko-Mazurski) dr Stefan Kesting (University of Leeds) dr hab. Sławomir Łodziński (Uniwersytet Warszawski) dr hab. Ewa Marciniak (Uniwersytet Warszawski) dr hab. Jerzy Mizgalski (Akademia im. Jana Długosza w Częstochowie) dr hab. Maria Nawojczyk (Akademia Górniczo-Hutnicza im. Stanisława Staszica w Krakowie) dr hab. Adam Perłakowski (Uniwersytet Jagielloński) dr hab. Dorota Piontek (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu) prof. dr hab. Joanna Rostropowicz (Uniwersytet Gdański) prof. Rosemarie Sackmann (Julius-Maximilians-Universität Würzburg) dr hab. Andrzej Słaboń (Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie) dr hab. Magdalena Szpunar (Akademia Górniczo-Hutnicza im. Stanisława Staszica w Krakowie) dr hab. Piotr Świercz (Akademia Ignatianum w Krakowie) dr hab. prof. UWr Robert Wiszniowski (Uniwersytet Wrocławski) dr hab. Barbara Wiśniewska Paź (Uniwersytet Wrocławski) dr hab. Filip Wolański (Uniwersytet Wrocławski) Kolegium redakcyjne mgr Tomasz Okraska (redaktor naczelny) mgr Justyna Łapaj (zastępca redaktora naczelnego, redaktor tematyczny: nauki polityczne) mgr Maria Michniowska (redaktor tematyczny: socjologia) mgr Agata Muszyńska (redaktor tematyczny: historia) mgr Tomasz Pawlik (redaktor tematyczny: filozofia) mgr Iwona Bijak (redaktor językowy: język polski) mgr Kamil Ciborowski (redaktor językowy: język angielski) www.pismahumanistyczne-wns.us.edu.pl [email protected] Okładka Jeszcze wyżej (1923), reż. Sam Taylor, Fred C. Newmeyer Skład i łamanie JAK – studio graficzne www.jakstudio.pl Publikacja wydana pod patronatem Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach Copyright © 2014 JAK – studio graficzne Pierwotna wersja czasopisma: papierowa ISSN 1506-9567 Nakład 150 egz. Spis treści Od redakcji........................................................................................................................... 13 CZŁOWIEK WOBEC CZASU I PRZESTRZENI Michał Siekierka Czas a wybrane aspekty jego ujmowania w kulturze antycznych symboli oraz filozofii starożytnej Grecji okresu przedsokratejskiego .......................................... 17 Paweł Superat Średniowiecze (nie)potrzebne? ......................................................................................... 37 Paweł Gad W interesach i dla rozrywki – podróże Hieronima Floriana Radziwiłła ...................... 53 Agata Muszyńska Odpowiedni czas na małżeństwo w poglądach polskiej i litewskiej magnateriiw XVIII wieku ................................................................................ 69 Agata Stronciwilk Nuda jako stosunek człowieka wobec czasu .................................................................... 85 Sonia Horonziak Czas społeczny a zmiana społeczna ............................................................................... 103 Patryk Zając Chronos a telos, czyli aktualność sporu o nasz schyłek vs. naszą przyszłość .............. 121 Karolina Zabokrzycka Ethos jako miejsce w filozofii Martina Heideggera ........................................................ 137 PAŃSTWO W CZASIE I PRZESTRZENI Magdalena Rajzer Nadgryzieni zębem czasu? Ewolucja roli i funkcji monarchii na przełomie wieków – przykład Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej ............ 161 Katarzyna Konieczna Istnienie państw w czasie i przestrzeni w świetle działalności ruchów separatystycznych ....................................................................................... 177 Jarosław Wichura Wolność słowa jako fundament państw demokratycznych a jej wielopłaszczyznowy charakter ............................................................................... 193 PRZESTRZEŃ POLITYCZNA Agata Olszanecka Kwestie europejskie w elekcjach do Parlamentu Europejskiego z 2009 i 2014 roku na podstawie analizy treści spotów wyborczych ........................... 215 Stéphane Guérard Local self-government across the European Union: Present experience in EU member-states and expected developments ....................... 233 Maciej Marmola Czas na zmiany? Sukces Kongresu Nowej Prawicy w wyborach do Parlamentu Europejskiego 2014 w świetle koncepcji second-order election ......... 243 Jakub Pszoniak, Grzegorz Rożniewski Pomarańczowa rewolucja jako przykład nieposłuszeństwa obywatelskiego na podstawie działań „Pory!” we Lwowie ..................................................................... 259 Karolina Chyla Strategiczny charakter pierwiastków ziem rzadkich ................................................... 275 PRZESTRZEŃ SPOŁECZNA Małgorzata Kołodziej Sposoby doświadczania przestrzeni w „pozaeuropejskiej inności” ............................ 297 Mateusz Sobeczko Zwalczanie budownictwa sakralnego przez władze komunistyczne na Górnym Śląsku na przykładach Jastrzębia-Zdroju, Tychów i Katowic w latach 1970-1980 jako próba przebudowy i „laicyzacji” przestrzeni publicznej ..................................... 315 Patrycja Stasiak Postmodernistyczna przestrzeń miejska a kształtujące się relacje społeczne ............ 339 Michał Marcin Kobierecki Sport w przestrzeni mitycznej. Mityzacja starć sportowych ........................................ 353 Jacek Marek Nogowski Ubóstwo w Polsce uwarunkowane sytuacją społeczno-ekonomiczną kraju w latach 1990-2003 ......................................................................................................... 373 Kaori Yamashita Is an equally Integrated Society for the Physically Challenged Possible? A Case Study on the Norwegian Social Welfare System .............................................. 395 CYBERPRZESTRZEŃ Amelia Mróz Aprzestrzenność i asynchroniczność w internecie – płaszczyzna powstawania nowego typu relacji społecznych ..................................... 419 Iwona Łydek Dziennikarze w przestrzeni internetu – zawodowo i prywatnie ................................ 443 Piotr Nowak Czy tożsamość narodowa ma znaczenie w dobie Internetu? Przykład gier sieciowych ................................................................................................. 471 Katarzyna Lisiecka Po drugiej stronie lustra. Problem przestrzeni w kontekście zaangażowania gracza w grę komputerową ........................................................... 489 Contents From the editors ................................................................................................................. 13 HUMAN IN THE CONTEXT OF TIME AND SPACE Michał Siekierka Time and some aspects of its recognition in the culture of ancient symbols and philosophy of ancient Greece in the Pre-Socratic period ................................................ 17 Paweł Superat The Middle Ages – valuable or not? ................................................................................. 37 Paweł Gad On business and for pleasure – Hieronim Florian Radziwill’s travels ......................... 53 Agata Muszyńska Appropriate time for marriage in views of Polish and Lithuanian nobility in eighteenth century ........................................................................................... 69 Agata Stronciwilk Boredom as human attitude towards time ..................................................................... 85 Sonia Horonziak Social Time and Social Change ..................................................................................... 103 Patryk Zając Chronos and Telos or Permanence of the Controversy About Our End vs. Our Future ......................................................................................... 121 Karolina Zabokrzycka Ethos as a place in the philosophy of Martin Heidegger .............................................. 137 STATE IN TIME AND SPACE Magdalena Rajzer Touched by the ravages of time? The evolution of the role and function of the monarchy at the turn of the century – example of the United Kingdom of Great Britain and Northern Ireland ......................................................................... 161 Katarzyna Konieczna States over time and territory according to the activity of separatist movements .... 177 Jarosław Wichura Freedom of expression as a cornerstone of democratic states and its multifaceted nature ............................................................................................ 193 POLITICAL SPACE Agata Olszanecka The Europe-topics in 2009 and 2014 European Parliament elections: an analysis of TV political ads content ......................................................................... 215 Stéphane Guérard Local self-government across the European Union: Present experience in EU member-states and expected developments ...................... 233 Maciej Marmola Time for changes? The Congress of the New Right’s success in European Elections 2014 according to second-order election effect ....................... 243 Jakub Pszoniak, Grzegorz Rożniewski „The orange revolution” as an example of the civil disobedience on a basis of “Pora!” actions in Lviv .............................................................................. 259 Karolina Chyla The strategic character of Rare Earth Elements ......................................................... 275 SOCIAL SPACE Małgorzata Kołodziej Ways of spaces’experience in the „non-europeanotherness” ...................................... 297 Mateusz Sobeczko Grappling with the church building construction by communist governments as the attempt to restructure and secularizing the public space on Upper Silesia. The examples of Jastrzębie Zdrój, Tychy and Katowice as attempts to restructure and secularize the public space in the 1970s-1980s ..................................................... 315 Patrycja Stasiak The postmodern urban space and the emerging social relations ................................ 339 Michał Marcin Kobierecki Sport in the mythical space. The mythical perception of sports competitions ........... 353 Jacek Marek Nogowski Poverty in Poland conditioned with socioeconomic situation of the country in 1990-2003 years .......................................................................................................... 373 Kaori Yamashita Is an equally Integrated Society for the Physically Challenged Possible? A Case Study on the Norwegian Social Welfare System .............................................. 395 CYBERSPACE Amelia Mróz Aspatiality and asynchrony in the internet – formation of a new type of social relations ............................................................... 419 Iwona Łydek Journalists online – professionally and privately ......................................................... 443 Piotr Nowak Is national identity still relevant in the age of the Internet? Example of online gaming ............................................................................................. 471 Katarzyna Lisiecka Second side of the mirror. Space concept versus player involved in computer game ... 489 Od redakcji Szanowni Państwo! Idea „Pism Humanistycznych” czerpie z filozofii spotkania Ferdinanda Ebnera, która, w przełożeniu na obszar dociekań badawczych, stawia w centrum zainteresowania relacje między różnorodnymi podejściami, eksponując różnice i punkty zbieżne, tak na gruncie metodologii, jak i kształtowania właściwych rozważań. Zważając na powyższe, największą wartością jest dla nas zarysowanie obszaru naukowych rozmyślań, który stanowiłby inspirację dla przedstawicieli różnych dyscyplin i szkół myślenia funkcjonujących w ramach nauk humanistycznych i społecznych. Zaproponowanymi w niniejszym zeszycie problemami, stanowiącymi punkt wyjścia dla Autorów artykułów, są kategorie mające w analizie rzeczywistości charakter fundamentalny: czas i przestrzeń. Sformułowany przez nas podział tematyczny 26 artykułów (człowiek wobec czasu i przestrzeni, państwo w czasie i przestrzeni, przestrzeń polityczna, przestrzeń społeczna, cyberprzestrzeń) ma jedynie charakter propozycji, a częściowo także i prowokacji. Idąc tropem Gry w klasy Julio Cortazara, zachęcamy Państwa do wytyczenia w lekturze własnych ścieżek i intelektualnej konfrontacji przemyśleń konstruowanych w oparciu o z pozoru odległe od siebie podejścia badawcze. Ufając, że czas który poświęcą Państwo zagłębianiu się w przestrzeni refleksji Autorów okaże się owocnym, pozostajemy z szacunkiem. Zespół redakcyjny CZŁOWIEK WOBEC CZASU I PRZESTRZENI Michał Siekierka Czas a wybrane aspekty jego ujmowania w kulturze antycznych symboli oraz filozofii starożytnej Grecji okresu przedsokratejskiego 1. Zagadnienia wstępne – refleksja nad czasem oraz próby jego personifikacji Doświadczenie związane z przemijaniem, poczucie niestałości oraz zmienności towarzyszy każdemu człowiekowi bez względu na wiek, wyznanie czy okres historyczny, w którym przyszło mu żyć. Jest to uniwersalne doznanie wpisane w ludzką świadomość — eksperiencja śmierci, kruchości, nieodwracalności oraz zmian od zawsze stanowiło źródło lęków, smutków i zmartwień1. Strach przed umieraniem, ulotnością życia oraz konsekwencjami odejścia i tym co czeka po drugiej stronie stanowiło bogate źródło refleksji, namysłu i inspiracji, która od wieków kształtowała i definiowała rzeczywistość człowieka. Owe obawy, fascynacje oraz wyobrażenia znalazły swoje odzwierciedlenie a także wywarły wpływ na kulturę i cywilizację całego 1 Por. M. Heller, T. Pabjan, Stworzenie i początek wszechświata, Kraków 2013, s. 5. 18 Michał Siekierka świata 2 . W tradycjach z całego globu – muzyce, literaturze, malarstwie, rzeźbie, filmie itp. obecne są motywy i odwołania do śmierci i przemijania. Śmiertelność człowieka to determinant w kształtowaniu się wielkich systemów filozoficznych i religijnych jak również ponadczasowych budowli, dzieł sztuki i idei mających dawać świadectwo obecności pokoleń 3. Tym co pozwala na eksplanację zasad rządzących światem, naturą, społeczeństwem i jednostką, będąc zarazem fundamentem naszej świadomości oraz psychiki, jest pojęcie czasu. Wielość sposobów na doświadczanie, pojmowanie oraz badanie tego złożonego jak i wieloznacznego zjawiska uniemożliwia skonstruowanie jednej spójnej i zarazem wyczerpującej definicji omawianego pojęcia. Czas jest wszechobecny w historii ludzkiej kultury oraz nauki; wzbudzał zainteresowanie u badaczy uprawiających nauki ścisłe: fizyka, astronomia, matematyka; humanistyczne: filozofia, teologia, antropologia, historia, archeologia, etnologia, socjologia, kulturoznawstwo czy geograficzno–przyrodnicze: biologia, geografia i geologia. Każda z owych gałęzi edukacji charakteryzuje się innym podejściem do opisywanego problemu, jego genezy oraz 2 Lęk przed śmiercią należy do odwiecznych bolączek człowieka jednak jego przeżywanie w różnych okresach historycznych przybierało odmienne formy. Przykładowo w czasach średniowiecza kiedy niska wiedza medyczna, brak znajomość higieny, epidemie, wojny oraz złe warunki życia sprzyjały wysokiej umieralności ludzie musieli wypracować kulturowe formy neutralizujące oraz nadać sens i znaczenie śmierci, która ich otaczała. Jednym z bardziej znanych motywów, jaki uwzniośla i idealizuje zgon jest tzw. dobra śmierć, której egzemplifikację widzimy we francuskim eposie rycerskim Pieśń o Rolandzie, traktującym o umieraniu tytułowego rycerza. Jest to czyn bohaterski, uzasadniony, oddający chwałę Bogu, stanowiący przykład męstwa i wiary. Innym wyobrażeniem traktującym o nieodwracalności przemijania jest symboliczny taniec śmierci (danse macabre). Była to alegoria przedstawiająca korowód ludzi z różnych stanów, pełniących odmienne funkcje społeczne, o rozmaitym stopniu zamożności wspólnie tańczących po okręgu będących w stanie rozkładu bądź trzymających kościotrupa (śmierć) za ręce. Taniec symbolizował marność i kruchość świata doczesnego oraz stanowił pocieszenie w postaci równości wszystkich ludzi w momencie umierania. Misterium śmierci zostało ubogacone szczególnie przez chrześcijaństwo, które w wiekach średnich upatrywało w nim wybawienia od nędzy, cierpienia i trudów związanych z życiem i cielesnością. Był to moment sądu ostatecznego, na który człowiek przygotowywał się od momentu narodzin ażeby dostąpić chwały życia wiecznego z Bogiem. W czasach współczesnych umieranie stało się kontrastem dla codzienności, zepchnięte do szpitali, hospicjów czy domów starców przestało oddziaływać na naszą wyobraźnię w takim stopniu jak jeszcze 100 lat temu, kiedy to ludzie rodzili się, żyli i odchodzili jako członkowie tej samej społeczności. Niemniej jednak tematyka śmierci nadal stanowi stały motyw w literaturze i sztuce, na jej aspekcie ugruntowane są główne światowe religie oraz dzięki rozwojowi fizyki, astronomii, medycyny i prawa refleksja dotycząca umierania wciąż jest obecna w debacie publicznej. Por. Medieval Lives: Birth, Marriage and Death, (Bliżej średniowiecza, narodziny, małżeństwo i śmierć), ) reż. Lucy Swingler, film dokumentalny, Wielka Brytania 2013; S. Góra, śmierć oswojona?, [w:] „Episteme” Czasopismo naukowo–kulturalne, pod red. Z. Szczepanik, nr 16, Kraków 2012, s. 377-389. 3 Por. D. Reanney, Śmierć wieczności. Przyszłość ludzkiego mózgu, Warszawa 1993, s. 9-11. Czas a wybrane aspekty jego ujmowania w kulturze antycznych symboli... 19 skutków4. Dla jednych jest jednostką miary, wielkością liczbową, odcinkiem; dla innych to pojęcie metafizyczne, duchowe, religijne dla kolejnych to ciągłość, trwanie i zmienność służące do opisu ludzkich dziejów 5. Badania na temat czasu, niestałości natury oraz wielości i charakteru bytów sięgają początków intelektualnego oglądu rzeczywistości przez człowieka. Świadczą o tym odkrycia dokonywane przez antropologów i archeologów z całego globu wykazujące, że już człowiek prehistoryczny (pierwotny) partycypował w rytuałach i ceremoniach związanych z pochówkiem, a więc wierzył tudzież wyobrażał sobie, że wszystko ma swój kres oraz, że istnieje inna forma egzystencji, partycypacji w rzeczywistości np. w formie życia pozagrobowego 6. Zdaniem biologa Darryla Reanneya, poznanie czasu zrodziło nieuniknioną reakcję w postaci dążenia gatunku ludzkiego do wieczności, nieśmiertelności i zachowania życia bądź wytwarzania dowodów i świadectw, które miały za zadanie je ilustrować oraz upamiętniać. Dodatkowo to przez występującą w naturze cykliczność jak i etapowość pewnych okresów (np. pór roku) oraz rytmiczność np. stawania kolejno po sobie dni i nocy było możliwe ugruntowanie świadomości przemijania7. Na bazie tej periodyzacji powstawały cywilizacje, normy postępowania, zwyczaje i imaginacje wynikające wprost z doświadczania czasu. Jak większość zjawisk przyrodniczych, doznań oraz ludzkich namiętności, czas doczekał się licznych personifikacji i ucieleśnień. W powszechnej ikonologii przedstawiany jest jako siwy starzec odziany w ozdobną szatę z portretami planet (czasem znaków zodiakalnych) symbolizującymi kosmos i ciała niebieskie, w tym najważniejsze słońce i księżyc wskazujące na istnienie ruchu. W niektórych odsłonach posiadał również skrzydła podkreślające jego wyższość czy boskość, zaświadczające również o nieodwracalności jego działania. Dodatkowymi atrybutami są: lustro, klepsydra, koło, kłosy, owoce, wieńce oraz wąż. Pierwszy z wymienionych oznacza iluzoryczność chwili i teraźniejszości dowodząc, iż istnieje tylko niezmienna przeszłość i nieznana przyszłość. Drugi symbolizuje upływ czasu, trzeci to alegoria cykliczności. Z kolei kłosy, owoce czy wieńce przemawiają za tym, że jest on również panem pór roku. Natomiast wąż jest antyczną ikoną oznaczającą rok8. Należy wspomnieć, że folklorystyczna postać Ojca Czasu występująca w bajkach, balladach i opowieściach naj4 Por. B. Adam, Czas, Warszawa 2010, s. 7-11. 5 Por. M. Bloch, Pochwała historii czyli o zawodzie historyka, Kęty 2009, s. 50-51. 6 Zob. np. A. van Gennep, Obrzędy przejścia, Warszawa 2006; L. Lévy – Bruhl, Czynności umysłowe w społeczeństwach pierwotnych, Warszawa 1998. 7 D. Reanney, op. cit., s. 38-40. 8 Por. C. Ripa, Ikonologia, Kraków 2002, s. 238-239. 20 Michał Siekierka częściej występuje w parze z Matką Naturą (nagą kobietą z nabrzmiałymi od mleka piersiami), alegorią życia na ziemi, płodności i urodzaju9. Jako para tworzą przenośnie dla ludzkiej egzystencji, atrybutów jestestwa, jak i doczesnej wędrówki człowieka. Czas jest również utożsamiany z symboliczną postacią Ponurego Żniwiarza, Kostuchy czy Śmierci. Oblicze kościotrupa z kosą (mieczem) odzianego w czarne szaty z kapturem zasłaniającym tajemnicze oblicze facjaty (czaszki albo ciemnej nicości) jest charakterystycznym motywem zapoczątkowanym w sztuce średniowiecznej Europy. To wyobrażenie przypominało o ulotności, ograniczeniu i kruchości ludzkiej egzystencji10. Innym obrazem jest figura demona stojąca na zgliszczach bądź na tle pustynnego krajobrazu, który zaświadcza o rzeczywistym stanie rzeczy i zbliżającym sie nieuchronnym końcu11. Równie bogate personifikacje są obecne w mitach oraz innych przekazach z okresu starożytności, pochodzące nie tylko z terytoriów Starego Kontynentu, ale całego świata. Przykładowo w Egipcie bóstwem odpowiedzialnym za upływ czasu był księżyc (Aah) uczłowieczający jego ruch, fazy i cykle. Natomiast odpowiedzialnym za wynalezienie kalendarza12 i tym samym usystematyzowanie życia w kraju faraonów mieszkańcy Doliny Nilu uczynili Thota, jednego ze stwórców świata13. Inną ilustrację boga czasu można odnaleźć w mitologii irańskiej w postaci Zurwana, uosobienia nieskończoności i przemian zachodzących w przyrodzie14. Grecy zmaterializowany czas widzieli w Aionie, patronie misteriów gnostyckich. Patronował on epokom i stuleciom, był wyznacznikiem dla różnych okresów cywilizacyjnych w dziejach ludzkości – określał je i nadawał im sens. Opieka nad czasem była często wiązana z innymi funkcjami i zadaniami antycznych bogów. Należy tu wspomnieć o bóstwach solarnych, które odnosiły się do słońca, nieba i tym samym stanowiły emanację periodyzacji. Sol, Huitzilopochtli, Surja, Mitra, Hunam, Shen Yi to tylko niektóre z licznych przykładów wyobrażeń pochodzących z całego globu traktujących o początkach wszechświata, a tym samym człowieka15. Również bóstwa sprawujące pieczę nad rolnictwem, plonami i szeroko rozumianą przyrodą były identyfikowane ze zmianami, cyklicznością i przemijaniem. Przykładem takiego bóstwa 9 Por. Ibidem, s. 298. 10 Ibidem, s. 285-384. 11 M. Battistini, Symbole i alegorie Warszawa 2001, s. 18. 12 W starożytnym Egipcie kalendarz był skonstruowany w oparciu o fazy księżyca (rok miał 12 miesięcy, które przekładały się na 345 dni) powstał około 3000 r. p.n.e. Por. J. Wolski, Historia powszechna starożytności, Warszawa 2002, s. 25; Z. Zwoźniak, Kalendarze, Warszawa 1980, s. 41. 13 A. Niwiński, Mity i symbole religijne starożytnego Egiptu, Warszawa 1984, s. 56-57. 14 Farvardyn, The Zurvanite Myth, http://www.farvardyn.com/zurvan2.php, (01.12.2014). 15 B. Adam. op. cit., s. 14-20. Czas a wybrane aspekty jego ujmowania w kulturze antycznych symboli... 21 był rzymski Saturn – władca Italii odpowiedzialny za rolnictwo, zasiewy oraz czas16. Do najbardziej znanych i charakterystycznych w europejskiej kulturze ludzkich odpowiedników czasu bez wątpienia należy grecki Chronos. Zrodzony z Chaosu, należał do pierwszej generacji bogów (protogenoi), jego wizerunek na przestrzeni wieków ulegał licznym zmianom, najstarsze wyobrażenie przedstawiało go jako węża ze skrzydłami, natomiast w okresie hellenistycznym przybrał ludzką posturę wysportowanego młodzieńca, jednakże w powszechnej świadomości utrwalił się jako brodaty starzec17. Od jego imienia pochodzi słowo chronologia, co według Słownika wyrazów obcych i trudnych definiuje się jako „ułożone według kolejności w czasie […] podporządkowanie czegoś według następstwa w czasie18.” Nie ulega wątpliwości, że obecny stan wiedzy na temat czym jest czas zdecydowanie wykracza poza pierwotne wyobrażenia antyczne i filozoficzne refleksje nawiązujące do przemijania, trwania czy ruchu. Istniejące od tysięcy lat studia nad czasem nie tylko znacznie rozszerzyły swój zakres, ale i stały się domeną większej liczby specjalizacji z różnych dyscyplin naukowych. Dotyczy to w szczególności nauk ścisłych, gdyż obowiązująca od wieku teoria względności opracowana przez Alberta Einsteina nieustannie zmienia nasze wyobrażenie o czasie i przestrzeni. Wraz z mechaniką kwantową stanowi podstawę współczesnej fizyki i kosmologii, które w wymiarze teoretycznym oraz praktycznym niwelują dawne koncepcje, przeświadczenia czy twierdzenia o zasadach rządzących prawami natury19. Nie oznacza to jednak, że dla myśli humanistycznej temat ten przestał być atrakcyjny. Przeciwnie, dzięki postępującej globalizacji, wykształceniu się nowej transnarodowej przestrzeni społecznej, umasowieniu nowoczesnych środków przekazu informacji oraz homogenizacji kulturowej historycy, socjologowie, kulturoznawcy, teolodzy i inni przedstawiciele dyscyplin zajmujących się zmianami w szeroko rozumianym społeczeństwie mogą (powinni) analizować kwestie związane z czasem, jego doświadczaniem, przeżywaniem i oddziaływaniem na rzeczywistość20. Rozwój wiedzy, świadomości, sekularyzacja oraz inne przemiany jakie zaszły w ludzkiej zbiorowości nie zniwelowały odwiecznego, doświadczalnego poczucia 16 P. Grimal, Słownik mitologii greckiej i rzymskiej, Wrocław 2008, s. 318. 17 M. Battistini, op. cit., s. 18. 18 A. Markowski, R. Pawelec, Słownik wyrazów obcych i trudnych, Warszawa 2003, s. 135. 19 S. W. Hawking, Krótka historia czasu. Od wielkiego wybuchu do czarnych dziur, Warszawa 2007, s. 7-15; W. C. Heisenberg, Fizyka a filozofia, Warszawa 1965, s. 5-12. 20 W. Anioł, Paradoksy globalizacji, Warszawa 2002, s. 46-55; M. Pietraś, Globalizacja jako proces zmiany społeczności międzynarodowej, [w:] Oblicza procesów globalizacji, red. M. Pietraś, Lublin 2002, s. 35-50. 22 Michał Siekierka przemijania, które w dalszym ciągu determinuje podstawowe wyobrażenie o świecie. Celem niniejszego tekstu jest przedstawienie oraz zestawienie wybranych koncepcji czasu w myśli antycznej i omówienie ich wpływu na ukształtowanie się pojęcia czasu linearnego, który do dziś jest fundamentem dla większości ludzi na ziemi. W dalszej części pracy zostaną omówione wybrane dzieła filozoficzne poprzedzające ukonstytuowanie się interpretacji, w której czas ma swój początek i koniec. Ze względu na szerokość, złożoność i wielowymiarowość omawianego problemu, niniejsza prezentacja będzie miała charakter propedeutyczny, a jej ramy badawcze zawężone do przykładów zaczerpniętych z filozofii starożytnej Grecji okresu przedsokratejskiego, uzupełnione o poglądy Platona i Arystotelesa, dwóch największych przedstawicieli swojej epoki. 2. Wybrane koncepcje czasu w greckiej filozofii Czas w filozofii był kategorią ontologiczną, która odnosiła się do bytu – jego powstawania, trwania, zmiany, relacji, sposobu bytowania oraz przemijania i unicestwienia. Przez wzgląd na wielość sposobów doznawania i definiowania owego zjawiska, rozważania te stanowiły również ważną część epistemologii. Nie ulega wątpliwości, że poprzez relację ludzi do czasu organizowany był system społeczny, kultura i rytuały21. Bez względu na intensywność tanatofobii, racjonalizację śmierci czy uznanie jej jako drogi do lepszego świata, koniec człowieka nie był tożsamy z końcem istnienia bytu. Traktowały o tym nie tylko prastare mity oraz wierzenia, ale i pierwsze systemy ideowe dążące do kompleksowej eksplanacji rzeczywistości. Zmiana nie mogła mieć charakteru permanentnego, gdyż niemożliwe byłoby uchwycenie jej istoty. To co przemijające musiało być akompaniowanie przez to co stabilne, niezmienne i wieczne. Ta zależność stanowiła fundament dla zrozumienia relacji pomiędzy tym co tworzyło rdzeń rzeczywistości a ulotnością 22 . Poszukiwaniem owych zależności trudnili się pierwsi greccy myśliciele zwani filozofami przyrody23. Ich sposób myślenia nie był pozbawiony mitologizacji i poetyzacji czerpanej ze wcześniejszych tekstów kulturowych traktujących o powstaniu wszechświata jak chociażby Teogonii Hezjoda czy klasyki Homeryckiej. Jednakże 21 W. Krajewski, Główne założenia i kierunki filozofii, Część II „Ontologia”, Warszawa 1965, s. 154-157. 22 B. Adam, op. cit., s. 34-35. 23 Filozofowie przyrody to termin jakim określani byli myśliciele przedsokratejscy, przez wzgląd na naturalistyczne próby wyjaśnienia świata za pomocą dedukcji, obserwacji i spekulacji. Uchwycenie relacji między tym co zmienne a stałe, czasem a wiecznością, genezą i końcem oraz matematycznością zjawisk występujących w naturze to główne problemy objęte refleksją pierwszych filozofów. A. Łukasik, Filozofia przyrody a nauki przyrodnicze, [w:] „Ostoja filozoficzna”, nr 1, Kraków 2010, s. 32. Czas a wybrane aspekty jego ujmowania w kulturze antycznych symboli... 23 pomimo spekulatywnego charakteru i braku wyraźnej metodologii, sprawne dążenie do rozumowego objaśnienia praw natury zapewniło jońskim filozofom miejsce w panteonie wybitnych myślicieli europejskich 24. O ich działalności zaświadczał w swoich pismach Arystoteles, twierdząc, że pierwszym, który poszukiwał jednej zasady rządzącej światem (tzw. prazasady), będącej zarazem przyczyną wszystkich innych rzeczy, był Tales z Miletu 25. Tak pojmowane pierwotne źródło rzeczywistości musiało być tym samym, pomimo wszelkiej zmiany jaka w nim zachodzi oraz tym do czego wszystko powraca w chwili rozkładu. Mitologiczny chaos nie mógł stanowić o początku bytów, gdyż z niego nie mogło powstać to co nieruchome przez wzgląd na ciągły ruch i przeistaczanie się. Zasada Talesa reprezentowała constans, przeczyła chaosowi, była modelem intelektualnym tłumaczącym stałość i zmienność, które współtworzyły realność. Tym co dawało prymat nad przemijaniem była odwieczność i nieskończoność, będąca podporą dla innych rzeczy. Zasadniczym tworzywem (tzw. arché) dla Talesa była woda, stanowiła substancję niezmienną, bez której wszelkie życie nie mogło istnieć26. Z obserwacji przyrodniczych filozofa wynikało, że jest to substancja pierwotna (otaczająca ziemie), odpowiedzialna za aktywność pozostałych istot (współtworząca je) o zmiennej formie, lecz stałej materii, istniejąca od zawsze, czyli nie mająca początku w czasie. Zupełnie inny punkt widzenia reprezentował Anaksymander, uczeń Talesa. Według niektórych historyków, był nie tylko myślicielem, ale i geografem, wynalazcą zegara słonecznego oraz kartografem, któremu zawdzięczamy pierwszą mapę świata 27. W przeciwieństwie do swojego mentora uważał, iż arché nie może wywodzić się z niczego co ziemskie, w tym z elementów przyrody, toteż dla określenia początku i końca – prazasady, z której wszystko się wywodzi, używał określenia apeiron, czyli bezkres, nieskończoność. Nieograniczoność była tym co rodziło swoje przeciwieństwa, czyli byty posiadające kres. Apeiron nie posiadał początku ani końca, był boski – nieśmiertelny i niezniszczalny, stanowił również podstawę obejmującą wszystkie światy. Nie dysponował swoją własną zasadą, toteż stanowił ją dla innej materii, którą obejmował, kierował i rządził 28 . „A to co jest początkiem istnienia rzeczy, to 24 Filozofowie jońscy rozważali swoje teorie w VI i V w. p.n.e. Ich nazwa pochodzi od Jonii – krainy położonej w centralnej części wybrzeża Azji Mniejszej. J. Legowicz, Zarys historii filozofii. Elementy doksografii, Warszawa 1980, s. 53. 25 D. Laertios, Żywoty i poglądy słynnych filozofów, Warszawa 1984, s. 21-33. 26 G. Reale, Historia filozofii starożytnej, t. 1, Lublin 2005, s. 75-77. 27 Filozofia, Anaksymander, (04.12.2014). 28 G. Reale, op. cit., s. 82-83. http://www.wiw.pl/filozofia/filozofowie/anaksymander_001.asp, 24 Michał Siekierka też z konieczności staje się ich zgubą. Ponoszą bowiem nawzajem karę sprawiedliwą za niesprawiedliwość swoją w porządku czasu 29”, ten fragment stanowi, iż świat powstaje za pomocą tworzenia się przeciwieństw (niesprawiedliwość tłumaczona jest jako przeciwstawność), z nieokreślonego bezkresu powstaje ograniczony byt o odmiennych właściwościach. Z arché rodziły się dyferencje (ciepły – zimny, twardy – miękki itp.), a po jakimś czasie na nowo łączyły się i umierały. Śmierć świata była wpisana w rzeczywistość materialną, która odradzała się nieskończoną ilość razy w wyznaczonych cyklach czasu. Anaksymander, uznawszy, że apeiron30 istnieje w sposób nieskończony, wnioskował, iż jego działanie również jest nieskończone, dlatego istniała nieograniczona liczba reprodukujących się światów. Dla filozofa oczywistością było, iż oprócz przeciwieństw musi istnieć ich odwieczne podłoże, nieulegające deformacji 31. Rozumienie pierwotnej prazasady jako czegoś nieokreślonego zostało zakwestionowane przez Anaksymenesa, wychowanka Anaksymandra, który nie zgadzał się z niedopowiedzianą koncepcją apeironu. Na podstawie wnikliwej obserwacji przyrody filozof twierdził, iż żadna żywa istota nie może egzystować bez powietrza, które samo w sobie było nie tylko źródłem materii ożywionej ale i tworzywem przybierającym różne postacie jak ogień (para), wilgoć (woda), lód, skała (powstała z ognia) czy ruch (wiatr). Posiadało odmienne formy, ale i oplatający wszystko niewidzialny stan pierwotny, dlatego też Anaksymenes widział w nim arché. W odróżnieniu do apeironu powietrze można było zdefiniować, a także opisać na podstawie doświadczeń i empirii, przy dodatkowym podtrzymaniu modelu o nieskończoności oraz stałości, z której wytwarzane są inne byty32 . Istotne dla rozważań o czasie, co zawdzięczamy jońskim filozofom, jest stwierdzenie, że w rzeczywistości panuje powszechny dynamizm oraz ruch. Pomimo podawania różnych przyczyn, przemijanie jest nieuchronne i nie da się go zatrzymać, o ile nie osiągnie ostatecznego kresu. Należy w tym kontekście wspomnieć o znanej greckiej sentencji odwołującej się do przedmiotowej sprawy jako panta rhei – wszystko płynie. Słowa te, autorstwa Heraklita z Efezu, stanowią wprost o przemijaniu jako o naczelnej zasadzie rzeczywistości. Ciągła zmiana i stawanie się jest nierozdzielną cechą bytu, który zdaniem Heraklita zorganizowany był na zasadzie przeciwieństw. 29 Cyt. za Ibidem, s. 85. 30Pojęcie apeiron w filozofii przedsokratejskiej wyraża: nieskończone i nieokreślone źródło wszystkich rzeczy – Anaksymander, atrybut pierwszej zasady – Anaksymenes, najwyższe principium rzeczy – pitagorejczycy, a tak że to co niepoznawalne. D. Kubok, Problem apeiron i peras w filozofii przedsokratejskiej, Katowice 1998, s. 4. 31 Por. F. Copleston, Historia filozofii, t. 1, Warszawa 2004, s. 31-32. 32 D. Laertios, op. cit., s. 78-80. Czas a wybrane aspekty jego ujmowania w kulturze antycznych symboli... 25 Materia nie miała początku ani końca, jednak poprzez cechującą ją dyfuzję (ścieranie się) znajdowała się w nieustannym ruchu 33. „Na tych co wstępują do tej samej rzeki, napływają coraz to nowe wody34”. „ Do tej samej rzeki […] nie można wejść dwa razy i nie można dwa razy dotknąć tej samej zniszczalnej substancji w tym samym stanie, gdyż wskutek gwałtowności i szybkości jej przemiany rozprasza się i znowu się łączy, zbliża się i oddala 35”. Inną znaną metaforą jaką stosował filozof, która odnosiła się do wariabilizmu, był ogień jako zasada świata. Zmieniający formę, wewnętrznie zróżnicowany, powstający i ginący, dynamiczny, jednakże stanowiący jedność. „Jest tym, który żyje śmiercią, żyje spalając, obracając w śmieć, to co spala. Niesie w sobie moc przemiany: potrafi przetopić metal 36”. Heraklit uważał, że wszystkie rzeczy mają strukturę ognia i podlegają nieustannej metamorfozie, o tempie której decydował czas37. Filozofowie przyrody poszukujący arché starali się wyłonić je ze świata natury, poczyniwszy przy tym wiele interesujących spostrzeżeń na temat samej przyrody tudzież zasad, które nią rządzą. Ich niezaprzeczalnym wkładem w europejską kulturę były rozważania o czasowości oraz o tym co z niej wynika. Świat stanowił nieustanny proces stawania i przekształcania się, był ulotny, lecz jego podstawę, arché, cechowała wieczność. Jonowie jako pierwsi próbowali racjonalnie opisywać naturę świata, wspomniani myśliciele zakładali konieczność istnienia pierwszej substancji, którą starali się wydzielić z otaczającego ich świata (przyrody). Był to wielki postęp w porównaniu z wcześniejszymi mitologicznymi wyobrażeniami, które nie były oparte o dziedziny fizjologii. W physis upatrywali nośnika niezmiennej natury rzeczy, możliwej do zdefiniowania poprzez zestawienie jej z tym co wokół jest zmienne 38 . Gruntownie sprzeczny sposób definiowania rzeczywistości cechował myślicieli wywodzących się ze społeczno–religijnej szkoły pitagorejskiej. W ich zapatrywaniu to nie chaos i ruch decydowały o formie świata, ale układ oraz harmonia, zwane przez pitagorejczyków kosmosem39. Porządek stanowił o wszelkim istnieniu, a jego emanacją była liczba. To ona segmentowała i regulowała wszystkie byty, tworząc spójny 33 D. Leszczyński, Filozofowie i ich filozofie, Wrocław 2002, s. 19-21. 34 Cyt za G. Reale, op. cit., s. 94. 35 Ibidem, s. 94. 36 Cyt za P. Makowski, Ogień w filozofii Heraklita, https://repozytorium.amu.edu.pl/jspui/ bitstream/10593/6700/1/08-Makowski.pdf, s. 135, (06.12.2014). 37 F. Copleston, op. cit., s. 44-45; R. Palacz, Klasycy filozofii, Warszawa 2005, s. 17-26. 38 Por. G. S. Kirk, J. E. Raven, M. Schofield, Filozofia przedsokratejska, Poznań 1999, s. 88-185. 39 Por. W. Tatarkiewicz, Historia filozofii, t. 1, Warszawa 1990, s. 53-59. 26 Michał Siekierka system, który dał się opisać za pomocą praw matematyki. Pitagorejczycy twierdzili, że każdej z istniejących rzeczy można przypisać liczbę (parzystą lub nieparzystą), przydzielając jej w ten sposób jakiś atrybut oraz umiejscowić ją w szeregu bytów40. Rzeczywistość stanowiła równanie, którego napisania podejmowali się uczniowie mistycznego Pitagorasa, chcąc w ten sposób poznać jej podstawy oraz strukturę 41. Niebo składało się z harmonii liczb, dlatego też filozofom łatwo było przejść do modelu, w którym czas postrzegany był jako matematyczna jednostka miary. Upływ czasu można było dokładnie wyliczać i odmierzać, regulowały go prawa liczbowe – rok, miesiąc, dzień, godzina czy minuta stanowiły materię policzalną. Wszechświat był uporządkowany i racjonalny, jego domeną nie była wojna ani walka przeciwstawności. Unaocznienie czasu było możliwe za pomocą linii, którą dało się dzielić w nieskończoność – był określony i ograniczony w postaci liczb tworzących nieograniczony bezkres (nieograniczoność oraz granica zostały ustanowione jako najwyższe zasady liczb i tym samym świata)42 . Jeden z nurtów przeczących pitagorejskiej naturze rzeczy reprezentowali eleaci, którzy dzięki swoim rozważaniom wprowadzili nową ontologiczną jakość do całej antycznej filozofii greckiej. W kontekście czasu kluczowe są dwie tezy stawiane przez Parmenidesa z Elei w jego poemacie „O naturze”. Po pierwsze, nie istnieje ani przeszłość, ani przyszłość, jedynie teraźniejszość. Wygłaszając tak śmiały sąd filozof odwołuje się do metody badań opierającej się jedynie na rozumie, a nie na obserwacjach, zmysłach i mniemaniach43. „Byt zatem nie ma przeszłości (jako że w takim wypadku by go już nie było) ani też przyszłości (ponieważ jeszcze by go nie było), ale jest wieczną teraźniejszością bez początku i bez końca44”. Jest jeden, kompletny, absolutny, wieczny i niezmienny. To stwierdzenie prowadzi do drugiej tezy, mianowicie – skoro byt nie ma początku ani końca to jest nieruchomy, zatem logicznym faktem jest, iż czas nie może istnieć, stanowi jedynie omam, iluzję wytwarzaną przez ludzkie zmysły45. „Przeszłość i przyszłość są normami zrodzonymi z czasu. […] W rzeczywistości tylko wyrażenie „jest” stosuje się prawdziwie do substancji wiecznej, podczas gdy wyrażeń 40 Więcej o Pitagorasie i pitagorejczykach zob. np.: O życiu pitagorejskim, http://www.katedra.uksw. edu.pl/biblioteka/jamblich_o_zyciu_pitagorejskim.pdf, (09.12.2014). 41 Por. J. Gajda, Pitagorejczycy, Warszawa 1996. 42 G. Reale, op. cit., s. 112-113; D. Kubok, op. cit., s. 117-129. 43 J. Pawliszcze, „Teraz” u Parmenidesa, [w:] „Analiza i egzystencja”, nr 7, pod red, R. Ziemińska, Szczecin 2008, s. 125. 44 Cyt. za G. Reale, op. cit., s. 143. 45 A. Krokiewicz, Zarys filozofii greckiej, Warszawa 1971, s. 154-158; J. Gajda, Filozofia starożytna. Wybrane teksty z historii filozofii, t. I, Wrocław 1982, s. 22-23. Czas a wybrane aspekty jego ujmowania w kulturze antycznych symboli... 27 „był” i „będzie” należy wtedy używać, gdy mowa o tym co się rodzi i rozwija w czasie. Oznaczają one bowiem ruch, podczas gdy to co „jest” nieruchome i niezmienne, ani się nie starzeje ani nie odmładza w pochodzie czasu, ani nie było chwili, w której by go nie było, ani w której by się dopiero stawało sobą, ani w której miało by być w przyszłości46”. Przytaczany fragment konstytuuje podstawę eleackiej ontologii, która głosi, że to, co jest, jest, a to, czego nie ma, tego nie ma47. Byt jest wieczny, z niczego nie powstał ponieważ musiałby istnieć niebyt, jest nieustanny i nieprzerwany (co by istniało w przerwie?), stanowi całość, co wyklucza ruch, a więc i stawanie się. Jego kształt był idealny i określony – okrąg. Kontynuatorem myśli Parmenidesa był Zenon z Elei, którego tezy odzwierciedlają cztery aporie traktujące o ruchu, czasie i przestrzeni48. Pierwsza tzw. dychotomia rozpatruje ruch, a ściślej wykazuje, że jest on niemożliwy na drodze logicznego dedukowania. Zenon wnosił, że aby jakieś ciało (np. biegacz, sprinter) dotarło do wyznaczonego celu (mety), musi pokonać określona drogę, pierwej aby tego dokonać niezbędne jest aby dotrzeć do jej połowy, a wcześniej do połowy z połowy i tak dalej w nieskończoność. Przykład ten unaoczniał problem związany z brakiem ograniczeń w dzieleniu odcinka na pomniejsze fragmenty. Jeżeli dane ciało musiało przebyć nieskończenie wiele etapów w skończonym czasie a każda wielkość dopuszczała swój bezkresny podział to ruch, jak i czas, stanowiły jedynie iluzję49. Drugim paradoksem jest tzw. Achilles, czyli opowieść o wyścigu pomiędzy Achillesem a żółwiem, który potwierdza stateczność rzeczywistości. Filozof argumentuje, że goniący zwierzę heros nie będzie w stanie go doścignąć ze względu na dystans, który dzieli go od konkurenta. Znów przytaczany był problem związany z nieskończonością podziału trasy, analogicznie jak w pierwszym przykładzie, tj. Achilles musiałby dotrzeć do punktu, w którym uprzednio znajdował się żółw, ale aby tego dokonać powinien był natrafić na punkt poprzedni i jeszcze wcześniejszy itd. w nieskończoność 50. „Skoro wszystko, albo zawsze znajduje się w stanie spoczynku, albo w ruchu i że jest w spoczynku, gdy znajduje równą sobie przestrzeń, a to co znajduje się w ruchu, znajduje się zawsze w jakimś teraz, wobec tego strzała wypuszczona z łuku stoi w miejscu 51”. Powyższy 46 Cyt. za J. Pawliszcze, op. cit., s. 126. 47 L. Kołakowski, Ułamki filozofii, Warszawa 2008, s. 36-37. 48 A. Krokiewicz, op. cit., s. 164-165. 49 P. Błaszczyk, Ciągłość versus kontinuum. Rewizja stanowiska Zenona z Elei i jego współczesnych krytyków, http://www.eudoxos.pl/wp-content/uploads/2013/03/AchillesART.pdf, (10.12.2014). 50 J. B. Kępa, Ruch absolutny i względny, (10.12.2014). 51 Cyt. za Ibidem. http://www.iwiedza.net/ruchabsolut/book/arm_01.pdf, 28 Michał Siekierka cytat odnosi się do trzeciej aporii – strzały, gdzie najistotniejszą myślą było powiedzenie, iż czas jest sumą „teraz”, oraz że „teraz” jest cały czas. Przykład opisywał łucznika, który oddał strzał z łuku – szybująca strzała w trakcie lotu zawsze znajdowała się w określonym punkcie np. w połowie trasy, w jednej ósmej, jednej czwartej, jednej dwudziestej, itd., co istotne to fakt, iż będąc w tym punkcie była w nim „teraz”, czyli stała w miejscu, gdyż poruszając się nie mogłaby w nim być. Czwartym paradoksem był stadion, różniący się złożonością od trzech poprzednich. Negował on nie tylko sam ruch, ale i założenia tłumaczące jego zachodzenie w czasie. Przykład opisywał trzy rzędy równych ciał znajdujących się na stadionowej bieżni, jeden rząd (szereg osób) stał w miejscu, natomiast dwa pozostałe poruszały się z jednakową prędkością w kierunkach sobie przeciwnych. Zenon zakładał, że równe wielkości poruszają się zawsze z równą prędkością w równym czasie, dlatego też ciało mijające n ciał o długości m pokonywało odległość mn. Z prostej arytmetyki wynikało, iż ciało poruszające się z taką samą prędkością pokonałoby odcinek mn w połowie czasu potrzebnego do przebycia odległość 2mn. Stąd paradoks tłumaczący, że połowa danego czasu równa jest jego dwukrotności52 . Wyobrażenia, koncepcje, sposób myślenia i interpretowania zjawiska czasu oraz przestrzeni w równie dużym stopniu były udziałem atomistów na czele z Demokrytem z Abdery, najbardziej znanym przedstawicielem nurtu. Tym co fundamentalnie odróżniało spadkobierców projektu Leucypa 53 od swoich poprzedników było traktowanie czasu oraz przestrzeni jako osobnych bytów, niezależnych od pozostałej materii. Próżnia (niebyt) traktowana była jako coś realnie istniejącego, stanowiącego element świata, możliwego niezależnie od istniejącej w niej materii oraz nieposiadającego początku ani końca 54. Analogicznie do próżni wieczny i bezkresny był czas, którego upływ nie był determinowany zależnościami ze świata przyrody. Inne ciała fizyczne, które wypełniają i przemieszczają się w przestrzeni były zbudowane z niezliczonej ilości niewidocznych dla oka najmniejszych cząsteczek rzeczywistości zwanych atomami. Atom był prosty, niepodzielny, wieczny, ruchomy, nie podlegający żadnemu działaniu wewnętrznemu ani zewnętrznemu (niszczeniu, stygnięciu, wilgoceniu itp.) oraz cielesny (nie był liczbą czy punktem tak jak w koncepcji pitagorejskiej). Ustana52 Por. G. S. Kirk, J. E. Raven, M. Schofield, op. cit, s. 273-274. 53 O Leucypie (Leukipposie) historycy filozofii posiadają szczątkowe informacje. Przypisywane są mu teorie głoszące, że wszechświat jest nieograniczony oraz składa się z próżni i pełni. Pełnia to materia składająca się z małych cząsteczek, które nieustanie przemieszczają się i łączą, tworząc w ten sposób świat substancjalny. D. Laertios, op. cit., s. 532-533. 54 A. M. Łukasik, Filozofia przyrody – podstawowe zagadnienia, http://goskli.republika.pl/praca/ fil_pliki/fp1_pz.pdf, s. 5, (10.12.2014). Czas a wybrane aspekty jego ujmowania w kulturze antycznych symboli... 29 wiał najmniejszą formę bytu, przemieszczał się we wszystkich możliwych kierunkach i łączył się z innymi atomami pod różnym kątem i w niejednorodnej ilości, stwarzając przy tym inne byty, których istnienie było ograniczone czasowo oraz uzależnione od trwałości zlepienia atomów55. Ruch był ich podstawowym atrybutem, a organizowały się na zasadzie podobieństw, wielkości i formy56. Postulaty Demokryta o wieczności i niezmienności materii oraz wszechświata stanowiły punkt wyjścia dla wielu myślicieli późniejszych epok jak Newton, Leibniz czy David Bohr. Obecnie atom, z greckiego „niepodzielny”, jest jednym z podstawowych pojęć jakimi posługuje się nowoczesna fizyka 57. Zdecydowany zwrot pojawił się wraz z kosmologią Platona. Pojęcie czasu było jednym z kluczowych zagadnień dla zrozumienia dychotomii pomiędzy idealnym ponadczasowym światem idei a ich materialnym odbiciem 58 . Filozof najwięcej uwagi poświęcił tej problematyce w dialogu Timaios. Z zarysowanej przez Platona polemiki pomiędzy Sokratesem, Kritiasem, Timaiosem i Hermokratesem wynika, iż czas został zapoczątkowany przez boga wraz ze światem materialnym w akcie stworzenia. Natura ‹‹istoty żywej›› była wieczna. Nie było rzeczą możliwą, żeby tę naturę całkowicie przystosować do wszechświata, który został zrodzony. Więc umyślił [bóg – przyp. M.S.] zrobić pewien ruchomy obraz wieczności i porządkując wszechświat robi równocześnie wiekuisty obraz wieczności, która trwa w jedności, obraz idący miarowo, który my nazywamy czasem. Urządza dni i noce, i miejsce i lata, których nie było, zanim powstał wszechświat. To wszystko są części czasu, a przeszłość i przyszłość to są zrodzone postacie czasu. I my sami nie wiemy, jak niesłusznie odnosimy je do istoty wiecznej i mówimy, że była, jest i będzie, a jej naprawdę przysługuje tylko to, że jest. Było i będzie wypada mówić tylko o tym, co powstaje i przebiega w czasie, bo jedno i drugie to są zmiany […] Zatem czas powstał razem ze światem, aby razem zrodzone razem też ustały, jeśli kiedyś przyjdzie koniec świata i czasu. Powstał na wzór wieczności, aby był do niej możliwie jak najpodobniejszy 59. 55 D. Krzewiński, Atomistyczna teoria świata Demokryta z Abdery, http://www.racjonalista.pl/ kk.php/s,6218, (10.12.2014). 56 R. H. Popkin, A. Stroll, Filozofia, Poznań 1994, s. 166-167; 57 Zob. np. A. Łukasik, Atom od greckiej filozofii przyrody do nauki współczesnej, Lublin 2000. 58 S. Świeżawski, Dzieje europejskiej filozofii klasycznej, Warszawa 2000, s. 123-126; G. Reale, Historia filozofii starożytnej, t. 2, Lublin 1997, s. 88-113. 59Platon, Dialogi, t. 2, przeł. W. Witwicki, Kęty 2005, s. 686-687. 30 Michał Siekierka Polemikę z platońskim dualizmem podjął najsłynniejszy uczeń Platona Arystoteles, który w swojej Fizyce na nowo pytał: czym jest czas? Jakie są jego atrybuty? Czy można wątpić w jego istnienie? Co oznacza „teraz”? W swoich wywodach filozof postulował, że czas jest ilościową stroną ruchu: Nie tylko mierzymy ruch za pomocą czasu, lecz również czas za pomocą ruchu, ponieważ się nawzajem określają. Czas określa ruch, bo jest jego liczbą, a ruch określa czas. Mówimy o czasie, że jest go wiele lub mało, mierząc ruchem, właśnie tak, jak poznajemy ilość za pomocą tego, czym liczymy, np. liczbę koni za pomocą pojedynczego konia jako jednostki. Dowiadujemy się o ilości koni posługując się do tego celu liczbą; a znowu posługując się pojedynczym koniem jako jednostką poznajemy samą ilość koni. Podobnie ma się sprawa z czasem i ruchem; albowiem mierzymy ruch za pomocą czasu i na odwrót. Jest to naturalny sposób postępowania: bo przecież ruch odpowiada wielkości (odległości), a czas ruchowi, ponieważ to są ilości, a ilości są ciągłe i podzielne. Wskutek tego, że wielkość posiada taką naturę, ruch obdarzony jest takimi samymi własnościami; a czas je posiada dlatego, że ma je ruch60. Arystoteles w swoich wywodach traktował czas jako ciągłość niepoddającą się zmianom, a co za tym idzie nadał mu obraz ruchu po okręgu, gdzie początek jest jednocześnie końcem. Jego percepcja była niemożliwa bez postrzegania ruchu, natomiast on sam nie istniałby bez obserwatora mogącego go policzyć. Być w czasie można rozumieć na dwa sposoby: 1) istnieć, gdy czas istnieje, albo 2) w tym sensie jak się mówi o pewnych rzeczach, że należą do układu numerycznego, tzn. że albo należą do liczby jako jej część lub atrybut czy w ogóle jakiś jej element, labo, że mają jakąś liczbę. […] Jest przeto zrozumiałe, że być w czasie nie znaczy współistnieć z czasem, tak jak być w ruch lub być w miejscu nie znaczy współistnieć z ruchem czy miejscem. […] Co więcej: rzeczy istniejące w czasie podlegają wpływom czasu; w naszym sposobie mówienia „czas wszystko trawi” albo „wszystko pod wpływem czasu się starzeje” albo „w miarę upływu czasu coś ulega zapomnieniu 61”. […] Bo gdyby nie było kogoś liczącego, to by również nie było tego co się liczy, a co za tym idzie, nie było by też liczby; liczba jest bowiem albo tym, co było liczone, albo tym co będzie liczone 62 . 60Arystoteles, Fizyka, przeł. K. Lesniak, Warszawa 2010, s. 176-177. 61 Ibidem, s. 177-178. 62 Ibidem, s. 183. Czas a wybrane aspekty jego ujmowania w kulturze antycznych symboli... 31 Zaprezentowane na potrzeby poglądowo–komparatystyczne, w sposób lapidarny, powyższe przykłady zaświadczają, iż w początkach filozofii pojęcie czasu może nie zajmowało kluczowego miejsca przy konstruowaniu modeli rzeczywistości ale świadomość przemian i przemijania konstytuowała jej fundament. Filozofowie przyrody postulowali odwieczność czasu, którego emanacją była zmiana zachodząca w bytach. Od negacji czasu przez eleatów do sprowadzenia jego istoty do wymiaru liczby, poprzez nadanie mu prawa realnie i niezależnie istniejącego przez atomistów, czas ewoluował i stawał się coraz to bardziej złożonym problemem w wielkich systemach ideologiczno–kulturalnych. Przytoczone poglądy stanowią jedynie niewielki fragment antycznego dziedzictwa, które, aby mogło być omówione w całości, wymagałoby osobnego ściślejszego opracowania, niemniej jednak uogólniając można postawić tezę, iż grecka spuścizna odwoływała się do czasu jako nieskończoności i ruchu, co stanowić będzie punkt wyjścia dla późniejszych myślicieli chrześcijańskich, którzy, tak jak np. św. Augustyn, będą szukali odpowiedzi na pytania, jakie zrodziło biblijne stworzenie wszechświata i zapoczątkowanie czasu przez Boga. 3. Zakończenie W poprzednich podrozdziałach zostały przedstawione i omówione wybrane personifikacje, symbole oraz koncepcje filozoficzne odwołujące się do postrzegania czasu, jego funkcji, jak i roli jaką pełnił w wyobrażeniach o wszechświecie. Obecnie nauki humanistyczne traktują czas jako chronologię zdarzeń i faktów, występującą w sferze społecznej, a zwłaszcza w kulturze przemysłowej, gdzie jego obecność jest niezbędna jako punkt odniesienia do oceny postępu zarówno w sferze gospodarczo– technologicznej, jak i ludzkiej. Rozwój zaczął stanowić ruch zmierzający w kierunku osiągnięcia określonych celów, którego okres realizacji jest mierzalny za pomocą jednostek czasu. W starożytności przybierał on formę cykli (przemieszczania się po okręgu), gdyż jego początek był tożsamy z końcem, toteż stanowił obieg zamknięty lub w ogóle nie posiadał granic, co czyniło go wiecznym63. Wraz z początkiem dominacji chrześcijaństwa doszło do kolizji pomiędzy grecką spuścizną, tradycją hebrajską oraz teologią. Prymat zaczęło wieść nowe spojrzenie na czas zaczerpnięte wprost ze Starego Testamentu, gdzie wszystko rozpoczęło się wraz z aktem stworzenia. Zdaniem wybitnego filozofa i teologa Michała Hellera, problematyka czasu nie odgrywała większej roli dla żydowskich myślicieli w ich 63 R. Borkowski, Sens historii (modele czasu historycznego), http://winntbg.bg.agh.edu.pl/skrypty2/0073/roz01.pdf, s. 12-13, (13.12.2014). 32 Michał Siekierka rozważaniach na temat początku świata; heksametryczny opis Bożej kreacji odnosił się bardziej do prawdy kosmologicznej oraz do mitu założycielskiego jednoczącego naród wybrany 64. Księgi Starego Testamentu powstawały w różnych epokach, a ich usystematyzowanie datuje się na VI w. przed Chrystusem. toteż chronologicznie Księga Rodzaju została umiejscowiona na początku Biblii z przyczyn pragmatycznych (kompozycja nie mogła być inna)65. Pięcioksiąg jest przede wszystkim opisem przymierza Izraela z Bogiem, a nie analizą ontologiczną. Nie zmienia to faktu, iż dla chrześcijańskich teologów stanowił punkt wyjścia w ich rozważaniach na temat fenomenu czasu. Przykładowo, dla św. Augustyna nie było wątpliwości, że czas pochodzi od Boga i został zainicjowany wraz z początkiem świata: Nie ma sensu zastanawiać się nad nieskończoną przestrzenią czasu przed stworzeniem świata; jaki i nad nieskończoną przestrzenią miejsca poza światem, bo jak przed światem żadnego czasu nie było, tak i poza światem miejsce żadne nie istnieje 66”[…] Dalej, jeśli księgi święte, księgi najwiarygodniejsze mówią wyraźnie, iż na początku uczynił Bóg niebo i ziemię, aby dać do zrozumienia, iż nic innego przedtem nie był uczynił, bo by tamto się nazywało na początku uczynione co przede wszystkim innym było uczynione – wynika stąd, że świat uczyniony był nie w czasie, lecz razem z czasem67. W wierze chrześcijańskiej, odwołującej się do objawienia poprzez księgi Starego i Nowego Testamentu, Bóg nie jest koniecznym procesem intelektualnej dedukcji, lecz stanowił ścisły początek jako coś danego z góry w sposób transcendentny, nie desygnował czegoś stałego, ruchu, zasady bytu itp., lecz był osobą, która ustanowiła świat jako creatio ex nihilo, niwelując wszystkie dywagacje i rozbieżności jakie trapiły wcześniejszą filozofię 68. Prawda o stworzeniu przyciągała wyznawców Chrystusa przez wzgląd na swoją uniwersalność, toteż wraz z rosnącymi wpływami tej religii w świecie pogląd o Bogu, któremu wszystko podlega i który jest wszystkiego ojcem, stał się obowiązującą doktryną nie tylko w teologii czy filozofii, ale i nauce, a także życiu społecznym. Dodatkowym asumptem segmentującym były obliczenia Dionizego Mniejszego, który na polecenie papieża Jana I obliczył datę urodzin Jezusa Chrystusa dzieląc w ten 64 M. Heller, Ostateczne wyjaśnienie wszechświata, Kraków 2012, s. 158. 65 M. Heller, Stworzenie…, s. 15-16. 66 Św. Augustyn, Państwo Boże, księga XI, przeł. W. Kubicki, Kęty 2002, s. 408. 67 Ibidem, s. 409. 68 R. Heinzmann, Filozofie średniowiecza, Kęty 1999, s. 10. Czas a wybrane aspekty jego ujmowania w kulturze antycznych symboli... 33 sposób czas na konkretne części przy pomocy nowego datowania69. Był to początek ukonstytuowania się nowej miary (czasu historycznego), która podkreśliła znaczenie ciągu przyczynowego. Czas rozumiany był jako następstwo tworzenia, które miało swój początek w Boskim akcie oraz stanowiło linię o jednym kierunku70. Co więcej, w wiekach średnich ludzka egzystencja przestała być zależna od cykli przyrody w taki sposób, w jakim była w czasach antycznych, toteż rytm życia w dużym stopniu stał się domeną samego człowieka. Klepsydry, świece pomiarowe, a z czasem zegary układały i porządkowały przemijanie w stopniu proporcjonalnym do rozwoju i modernizacji społeczeństwa71. Tak wypracowana i ugruntowana percepcja czasu linearnego, pomimo dużego stopnia sekularyzacji, do dzisiaj stanowi fundament cywilizacyjny. Konstytuuje szereg liczb porządkujących ludzką egzystencję, harmonizującą spojrzenie na historię i dzieje. Niemniej jednak, antyczna spuścizna oraz pierwotne rozważania o przemijaniu w dużym stopniu przyczyniły się do rozwoju współczesnej nauki i wiedzy o świecie. Fizyka, astronomia, matematyka oraz inne dyscypliny akademickie miały swój początek w ciekawości (filozofii), która pchała ludzkość do stawiania pytań, eksploracji i dociekań. W XXI w. czas nadal stanowi źródło inspiracji zarówno dla uczonych, jak i dla twórców, artystów oraz przeciętnych ludzi zmagających się z jego pędem i ulotnością. Summary Time is a universal experience inscribed in human consciousness for centuries inspired, frightened and determined human reality. His traces of human motivation and activity are visible in the architecture, music, literature, painting, sculpture, film, philosophy, and in the great theological - cultural social systems. This work task is to illustrate selected concepts of symbolic and shaped model in times of ancient Greece relating to the time passing and its relevance to humanity. Bibliografia Monografie •• Adam B., Czas, Warszawa 2010. •• Arystoteles, Fizyka, przeł. K. Leśniak, Warszawa 2010. 69 C. V. Manzanares, Pisarze wczesno – chrześcijańscy I – VII w., Warszawa 2001, s. 58. 70 Por. C. Tresmontant, Eseje o myśli hebrajskiej, Kraków 1996, s. 41. 71 S. Klein, Czas. Przewodnik użytkownika, Warszawa 2009, s. 230. 34 Michał Siekierka •• Anioł W., Paradoksy globalizacji, Warszawa 2002. •• Augustyn, Państwo Boże, księga XI, przeł. W. Kubicki, Kęty 2002. •• Battistini M., Symbole i alegorie Warszawa 2001. •• Bloch M., Pochwała historii czyli o zawodzie historyka, Kęty 2009. •• Copleston F., Historia filozofii, t. 1, Warszawa 2004. •• Gajda J., Filozofia starożytna. Wybrane teksty z historii filozofii, t. I, Wrocław 1982. •• Gajda J., Pitagorejczycy, Warszawa 1996. •• Gennep A., Obrzędy przejścia, Warszawa 2006. •• Grimal P., Słownik mitologii greckiej i rzymskiej, Wrocław 2008. •• Hawking S. W., Krótka historia czasu. Od wielkiego wybuchu do czarnych dziur, Warszawa 2007. •• Heisenberg W. C., Fizyka a filozofia, Warszawa 1965. •• Heller M., Ostateczne wyjaśnienie wszechświata, Kraków 2012. •• Heinzmann R., Filozofie średniowiecza, Kęty 1999. •• Klein S., Czas. Przewodnik użytkownika, Warszawa 2009. •• Kołakowski L., Ułamki filozofii, Warszawa 2008. •• Krajewski W., Główne założenia i kierunki filozofii, Część II „Ontologia”, Warszawa 1965. •• Krokiewicz A., Zarys filozofii greckiej, Warszawa 1971. •• Kubok D., Problem apeiron i peras w filozofii przedsokratejskiej, Katowice 1998. •• Laertios D., Żywoty i poglądy słynnych filozofów, Warszawa 1984. •• Legowicz J., Zarys historii filozofii. Elementy doksografii, Warszawa 1980. •• Leszczyński D., Filozofowie i ich filozofie, Wrocław 2002. •• Lévy – Bruhl L., Czynności umysłowe w społeczeństwach pierwotnych, Warszawa 1998. •• Łukasik A., Atom od greckiej filozofii przyrody do nauki współczesnej, Lublin 2000. •• Manzanares C. V., Pisarze wczesno – chrześcijańscy I – VII w., Warszawa 2001. •• Niwiński A., Mity i symbole religijne starożytnego Egiptu, Warszawa 1984. •• Palacz R., Klasycy filozofii, Warszawa 2005. •• Platon, Dialogi, t. 2, przeł. W. Witwicki, Kęty 2005. •• Popkin R. H., Stroll A., Filozofia, Poznań 1994. •• Reanney D., Śmierć wieczności. Przyszłość ludzkiego mózgu, Warszawa 1993. •• Reale G., Historia filozofii starożytnej, t. 1, Lublin 2005. •• Reale G., Historia filozofii starożytnej, t. 2, Lublin 1997. •• Ripa C., Ikonologia, Kraków 2002. Czas a wybrane aspekty jego ujmowania w kulturze antycznych symboli... 35 •• Świezawska S., Dzieje europejskiej filozofii klasycznej, Warszawa 2000. •• Tatarkiewicz W., Historia filozofii, t. 1, Warszawa 1990. •• Tresmontant C., Eseje o myśli hebrajskiej, Kraków 1996. •• Wolski J., Historia powszechna starożytności, Warszawa 2002. •• Zwoźniak Z., Kalendarze, Warszawa 1980. Prace zbiorowe •• Heller M., Pabjan T., Stworzenie i początek wszechświata, Kraków 2013. •• Hirk G. S., Raven J. E., Schofield, Filozofia przedsokratejska, Poznań 1999. •• Markowski A., Pawelec R., Słownik wyrazów obcych i trudnych, Warszawa 2003. •• Pietraś M., Globalizacja jako proces zmiany społeczności międzynarodowej, [w:] Oblicza procesów globalizacji, pod red. M. Pietraś, Lublin 2002. Artykuły z czasopism naukowych •• Góra S., śmierć oswojona?, „Episteme” Czasopismo naukowo – kulturalne, pod red. Z. Szczepanik, nr 16, Kraków 2012. •• Pawliszcze J., „Teraz” u Parmenidesa, „Analiza i egzystencja”, nr 7, pod red. R. Ziemińska, Szczecin 2008. •• Łukasik A., Filozofia przyrody a nauki przyrodnicze, „Ostoja filozoficzna”, nr 1, Kraków 2010. Źródła internetowe •• Borkowski R., Sens historii (modele czasu historycznego), http://winntbg.bg.agh. edu.pl/skrypty2/0073/roz01.pdf, s. 12 – 13, (13.12.2014). •• Błaszczyk B., Ciągłość versus kontinuum. Rewizja stanowiska Zenona z Elei i jego współczesnych krytyków, http://www.eudoxos.pl/wp-content/uploads/2013/03/ AchillesART.pdf, (10.12.2014). •• Farvardyn, The Zurvanite Myth, http://www.farvardyn.com/zurvan2.php, (01.12.2014). •• Filozofia, Anaksymander, http://www.wiw.pl/filozofia/filozofowie/anaksymander_001.asp, (04.12.2014). •• Łukasik A. M., Filozofia przyrody – podstawowe zagadnienia, http://goskli.republika.pl/praca/fil_pliki/fp1_pz.pdf, (10.12.2014). •• Kępa J. B., Ruch absolutny i względny, http://www.iwiedza.net/ruchabsolut/ book/arm_01.pdf, (10.12.2014). 36 Michał Siekierka •• Krzewiński D., Atomistyczna teoria świata Demokryta z Abdery, http://www. racjonalista.pl/kk.php/s,6218, (10.12.2014). •• Makowski P., Ogień w filozofii Heraklita, https://repozytorium.amu.edu.pl/ jspui/bitstream/10593/6700/1/08-Makowski.pdf, (06.12.2014). •• O życiu pitagorejskim, http://www.katedra.uksw.edu.pl/biblioteka/jamblich_o_ zyciu_pitagorejskim.pdf, (09.12.2014). Filmy dokumentalne •• Medieval Lives: Birth, Marriage and Death, (Bliżej średniowiecza, narodziny, małżeństwo i śmierć), reż. Lucy Swingler, film dokumentalny, Wielka Brytania 2013. mgr Michał Siekierka – absolwent Stosunków Międzynarodowych oraz Filozofii na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Wrocławskiego, doktorant Stacjonarnych Studiów Doktoranckich Nauki o Polityce, Filozofii i Socjologii Instytutu Stosunków Międzynarodowych – Zakład Badań Niemcoznawczych. Paweł Superat Średniowiecze (nie)potrzebne? Artykuł ten dotyczyć będzie przede wszystkim zagadnienia czasu. W różny sposób dzielimy miniony czas, w tym także na epoki historyczne. Wydawać się może, że przypisuje się określonym wycinkom czasu jakieś szczególne właściwości. Jest tak w przypadku średniowiecza. Chyba żadna inna epoka nie jest tak skrajnie oceniana. Spotkać można wobec niej wiele „zarzutów” – od bardziej przyziemnych, na przykład przekonania, że były to czasy wielkiego brudu i chorób, przez przywiązanie ówczesnych ludzi do zabobonów i magii, do niemal totalitarnej władzy Kościoła nad społeczeństwem europejskim, wyrażającej się zwłaszcza w wielkiej liczbie stosów, na których palono wolnomyślicieli. Zarzuty te, rozpowszechniane, ciągle przenikają do ogólnego wyobrażenia na temat omawianej epoki. Widoczne jest to w języku. Spróbujmy przytoczyć tylko kilka konotacji terminów „średniowiecze” i „średniowieczny” spotykanych obecnie: zacofanie, zabobony, nieaktualność. Zdarza się także usłyszeć zdanie: „nie żyjemy w średniowieczu!”1. Można odnieść wrażenie, że czas ten charakteryzował się jakąś szczególną obfitością zła, okrucieństwa, ciemnoty i fanatyzmu 2 . Wydaje się jednak, że średniowiecze, o ile mu dać szansę, samo się broni. Nie jest celem tutaj jednak apologia epoki średniowiecznej per fas et nefas, lecz oddanie jej sprawiedliwości zwłaszcza przez ukazanie jej aktualności 3. Spróbujmy zatem postawić pytanie wyjściowe: co inspirującego jest w średniowieczu? By odpowiedzieć, warto sięgnąć – wzorem średniowiecznych – do różnych autorytetów: współczesnych badaczy średniowiecza z dziedziny historii, literatury czy filozofii, a także do autorów 1 Por. H. Majkrzak, Doktor doktorów. Święty Tomasz z Akwinu, Kęty 2012, s. 22, S. Wielgus, Z badań nad średniowieczem, Lublin 1995, s. 7-9. 2 Por. S. Wielgus, Z badań nad średniowieczem… s. 9. 3 W materii odpowiedzi na zarzuty względem średniowiecza odsyłam do znakomitego artykułu S. Wielgusa, O micie „ciemnego” średniowiecza i „światłej” nowożytności polemicznie będącego fragmentem idem, Z badań nad średniowieczem…, s. 7-49. 38 Paweł Superat średniowiecznych, zwłaszcza filozofów i historyków. Warto zacząć od spojrzenia na średniowiecze ogólnie, jako na epokę historyczną. Epoka historyczna Średniowiecze jest jedną z czterech epok historycznych. Trwający blisko 1000 lat okres nie był jednolity, stąd przyjmuje się podział na wczesne, pełne (dojrzałe) oraz późne średniowiecze. Periodyzacja tego okresu nie jest ścisła ze względu na płynność granic historycznych. Powszechnie za początek średniowiecza przyjmuje się rok upadku zachodniej części Cesarstwa Rzymskiego (476 r.), ale spotkać można inne daty. Warto wspomnieć o roku 529 – ważnym na polu historii idei czy filozofii – jako początku średniowiecza, w którym zaszły trzy ważkie wydarzenia: 1) cesarz Justynian zamknął Akademię Platońską – symboliczny koniec epoki filozofii starożytnej; 2) św. Benedykt z Nursji założył na Monte Cassino klasztor, dla którego napisał też regułę – odtąd klasztory pełnić miały funkcję centrów intelektualno-kulturowych (aż do XII w.); 3) synod w Voison, gdzie postanowiono, by w miejskich parafiach zatrudnieni byli lektorzy nauczający młodzież – początek szkolnictwa powszechnego4. Wszystkie te trzy wydarzenia związane są ze szkolnictwem – nieprzypadkowo filozofia średniowieczna nazywana jest filozofią scholastyczną (szkolną, związaną ze scholastyką – metodą argumentacji). Warto przypomnieć fakt, że to właśnie w wiekach średnich powstała jakże ważna instytucja uniwersytetu (początki w XII w., ostateczne ukonstytuowanie w XIII w.). W średniowieczu rozumianym jako epoka historyczna inspirujące może być to, co dotyczy ogólnie przeszłości. „Średniowiecze zawładnęło mną – pisał Jacques Le Goff (zm. 2014), wybitny historyk średniowiecza – tylko dlatego, że miało niemalże magiczną moc wyobcowania, wyrywania z niepokojów i przeciętności chwili teraźniejszej, a równocześnie ukazywania teraźniejszości jaśniejszej i bardziej aktualnej”5. Na relację historii i teraźniejszości (choć już nie w kontekście średniowiecza) zwracają uwagę także autorzy książki Po co nam historia?: historia „sprawia, iż rozumiemy czasy, w których żyjemy”6; ale ponadto, co ciekawe, „nie tylko znajomość przeszłości pozwala na lepsze zrozumienie teraźniejszości, lecz i przeciwnie, lepiej wiadomo, czego szukać w przeszłości, jeśli ma się sprecyzowany punkt widzenia na czasy, w których 4 O dwóch pierwszych wydarzeniach pisze R. Heinzmann, Filozofia średniowiecza, Kęty 1999, s. 5, 6; na trzecie wydarzenie zwraca uwagę S. Wielgus, Z badań nad średniowieczem…, s. 23. 5 J. Le Goff, W poszukiwaniu średniowiecza, Warszawa 2005, s. 17. 6 L. Villoro, O sensie istnienia historii, [w:] C. Pereyra, L. Villoro, L. González, J.J. Blanco, E. Florescano, A. Cordova, H.A. Camín, C. Monsiváis, A. Gilly, G. B. Batalla, Po co nam historia?, Warszawa 1986, s. 33. Średniowiecze (nie)potrzebne? 39 się żyje” 7. Dzięki średniowieczu możemy zatem wiedzieć więcej o czasach nam współczesnym. Le Goff tłumaczy, dlaczego wybrał średniowiecze, a nie inną epokę. Wydaje się, że zależy to od indywidualnych preferencji badacza, jednakże wskazuje on także na specyficzne cechy akurat tej epoki. Model Zachętą do szukania inspiracji w przeszłości niech będzie cytat ze św. Tomasza z Akwinu (zm. 1274): „Nie możesz poprzestać na zadawaniu pytań tym, których masz wokół siebie. Musisz pytać nieobecnych, a nawet tych, co odeszli. Jeśli nie masz ich przy sobie, masz przecież ich pisma”8. Św. Tomasz stawia ważny postulat. Wynika on z naszego zakorzenienia w kulturze europejskiej, co powoduje konieczność sięgania do dorobku minionych pokoleń. Myśl tę kontynuuje Janusz Pyda w swoim Dekalogu dla czytelnika: „Nie chodzi o to, że wszystko co napisane dawno jest lepsze, niż to, co powstało wczoraj. Ale jednak każdy czas ma swoją wrażliwość, która coś podkreśla, a czegoś nie docenia. Wrażliwości współczesnej epoki nie musisz uczyć się z książek – wchłaniasz ją wraz z powietrzem kultury, którym oddychasz na co dzień. Aby uruchomić w sobie inne rejestry wrażliwości, być może zupełnie zapomniane przez współczesność, musisz czytać stare książki. Jeśli coś może rzeczywiście poszerzyć Twoje horyzonty, to nie książki napisane wczoraj, ale raczej te, które powstały lata temu”9. Wydaje się, że teoria przedstawiona przez Clive’a Staplesa Lewisa (zm. 1963) byłaby wartościowym spełnieniem powyższych wskazówek – zarówno J. Le Goffa, jak i św. Tomasza oraz J. Pydy. C.S. Lewis w swoim wprowadzeniu do literatury średniowiecznej i renesansowej10 podjął próbę rekonstrukcji średniowiecznego wyobrażenia kosmosu, funkcjonowania i obrazu świata, wiedzy o istotach go zamieszkujących i ich zachowaniach oraz poglądach dotyczących wielu innych aspektów życia. Wyobrażenie to nazwał Modelem. Ów Model to zatem obraz wszechświata, patrzymy nań jak na dzieło sztuki, które jednak – wedle zdania Lewisa – dawało głębokie zadowolenie, dopóki w nie wierzono11. Niejednokrotnie w swojej książce badacz porównuje 7 C. Pereyra, Po co nam historia?, [w:] C. Pereyra, L. Villoro, L. González et al., Po co nam historia?, s. 27. 8 Item non solum debes esse contentus ut interroges praesentes, sed debes interrogare antiquos absentes. Si non habes copiam quantum ad personas, habes tamen quantum ad scripta. Tomasz z Akwinu, Sermo Puer Jesus, http://www.corpusthomisticum.org/hpj.html, (28.11.2014). 9 J. Pyda, Dekalog dla czytelnika, http://www.teologiapolityczna.pl/janusz-pyda-op-dekalog-dlaczytelnika#, (24.11.2014). 10 C.S. Lewis, Odrzucony obraz. Wprowadzenie do literatury średniowiecznej i renesansowej, Kraków 2008. 11 Ibidem, s. 25, 26. 40 Paweł Superat średniowieczny Model z naszymi wyobrażeniami o świecie. Trzeba pamiętać, że owo tło nie wpływało szczególnie na systemy czy spory filozoficzne. Model reaguje na nie powoli, podobnie jak na zmiany w nauce. Jednocześnie był on ignorowany przez wielkich myślicieli, którzy świadomi byli tego, że ostatecznie można go zastąpić. Podobnie było z teoriami naukowymi12 . Św. Tomasz z Akwinu pisze: „W astronomii daje się opis kół ekscentrycznych i epicyklów na tej podstawie, że jeśli robi się założenie ich istnienia (hac positione facta), dostrzegalne zmysłami pozory dotyczące ruchów niebieskich mogą być zachowane. Ale nie jest to ścisły dowód (sufficienter probans), ponieważ być może (forte) dałyby się one zachować również przy innym założeniu”13. Model był zatem tłem w literaturze ze względu na to, że podzielała go znaczna część społeczeństwa. „Istniał bez wątpienia poziom poniżej wpływu Modelu. Byli kopacze rowów i szynkarki, którzy nie słyszeli o Primum Mobile i nie wiedzieli, że Ziemia jest kulista; nie dlatego, że myśleli, iż jest płaska, ale dlatego, że w ogóle o tym nie myśleli.” – pisze Lewis.14 Wymieńmy kilka przykładowych składników Modelu: grawitacja zwana wówczas przyrodzoną skłonnością (wszystko ma odpowiednie miejsce i stara się tam znaleźć)15, skala w sztuce określająca hierarchię ważności, a nie perspektywę16, ciało jako więzienie dla duszy człowieka17, kulistość Ziemi18 . Dzięki dwóm zasadom przyjętym w średniowiecznym myśleniu, które Lewis nazywa zasadą triady (wszelkie rzeczy łączą się ze sobą za pomocą trzeciej) i zasadą pełni („Wszechświat musi być całkowicie wyzyskany. Nic nie może się zmarnować”19) powstała oryginalna wizja kosmosu. Człowiek, patrząc w niebo, nie patrzył na odległość, jak dziś uważamy, lecz w głąb; gwiazdy znajdują się – jak uważano – na pewnej wysokości względem Ziemi. Z kolei świat jest ogromny, ale skończony. Ma kształt kulisty, wewnątrz którego panuje pewna harmonia – w środku znajduje się Ziemia, otaczają ją przezroczyste sfery, na których jakby zaczepione są planety. Jest to zatem coś wielkiego, ale uporządkowanego. Kosmos postrzegano zupełnie inaczej niż dziś, kiedy to stale rozszerzający się wszechświat nie jest nam znany nawet na 12 Ibidem, s. 32. 13 Św. Tomasz z Akwinu, STh, I, q. 32, a. 1, ad 2, cyt. za: C.S. Lewis, Odrzucony Obraz…, s. 31. 14 C.S. Lewis, Odrzucony obraz…, s. 33. 15 Ibidem, s.89, 128. 16 Ibidem, s. 95. 17 Ibidem, s. 41. Lewis identyfikuje tę myśl w Modelu jako pochodzącą z dzieła Cycerona pt. Somnium Scipionis. 18 C.S. Lewis, Odrzucony obraz…, s. 128. 19 Ibidem, s. 51. Średniowiecze (nie)potrzebne? 41 tyle, by można wykluczyć istnienie innego życia poza naszą planetą czy też wielość wszechświatów. „Wyjaśnia to – pisze Lewis – dlaczego wszelkie poczucie braku drogi, zaskoczenia i czegoś całkowicie obcego – wszelka agorafobia – są tak znacząco nieobecne w poezji średniowiecznej, kiedy prowadzi nas ona, tak często w niebo”. I dalej: „Groza Pascala wobec le silenie éternel de ces espaces infinis nigdy nie wstąpiła w umysł Dantego. Jest on jak człowiek oprowadzany po ogromnej katedrze, a nie jak ktoś zagubiony na bezbrzeżnym morzu” 20. Historia Co o inspiracji historią sądzili średniowieczni? „Ojciec” szkockiej poezji, John Barbour (zm. 1395) wymienia trzy powody studiowania historii: 1) przyjemność odbioru, 2) zaspokajanie ciekawości oraz 3) spłata długu należnego przodkom 21. Istotny, z naszego punktu widzenia, powód dodaje francuski kronikarz Jean Froissart (zm. ok. 1405 r.): historia dostarczać ma przykładu do naśladowania 22 . Nasuwa się tu związek ze średniowiecznym zainteresowaniem wzorcami władcy, rycerza i świętego. Historia wówczas dotyczyła przede wszystkim dziejów danego człowieka, dostarczać więc mogła przykładu do naśladowania. Można by rzec, że dla średniowiecznych inspiracja była jedną z ważniejszych przyczyn sięgania do historii. I to inspiracja dość ważna, bo dotycząca postępowania w życiu. Do dziś biografie historycznych postaci są ważnym gatunkiem literatury historycznej. Wydaje się, że także pozostałe powody zajmowania się historią wymienione przez Barboura i Froissarta wciąż są spotykane. Le Goff wspomina także o przyjemności, którą daje historia, pisząc również o „nostalgicznej przyjemności walki ze śmiercią”: „Historia zagłębia człowieka w życiu przeszłości, przedłuża to życie, które już zanikło, i wskrzesza je – albo przynajmniej wyobraża sobie, że je wskrzesza, wiedząc niejasno, że to wskrzeszenie może być jedynie odroczeniem. Przyjemność wskrzeszenia z jednej strony; z drugiej – nostalgia za złudzeniem”23. Kogo tu wskrzeszamy? Tych, o których czytamy lub piszemy. Między średniowiecznym a współczesnym historykiem zachodzi zmiana deklarowanej motywacji: zajmujemy się historią nie dla kogoś, dla jego chwały należnej mu, a dla nas, dla przyjemności (może raczej: wrażenia?) zapanowania nad śmiercią. Przy odwoływaniu się do średniowiecza, czy w ogóle historii uwidacznia się pewna cecha – aktualność wielu tamtejszych problemów i myśli. 20 Ibidem, s. 94. 21 C.S. Lewis, Odrzucony obraz…, s. 152. 22Ibidem. 23 J. Le Goff, W poszukiwaniu średniowiecza…, s. 24. 42 Paweł Superat Aktualność Przyjrzyjmy się także kilku problemom, które formułowali autorzy średniowieczni w materii obserwowanych zachowań w społeczeństwie, a które można odnieść również do naszych czasów. Mistrz Eckhart pisał: „Chrystus uczył Apostołów, a przez nich i nas, żebyśmy codziennie się modlili o spełnienie woli Bożej. A mimo to, kiedy ona przychodzi, kiedy się spełnia, narzekamy!” 24 . Mentalność narzekania to zatem nie tylko problem współczesnej Polski, lecz coś, na co można było skarżyć się w Niemczech w XIII/XIV wieku. Kopalnią wiedzy na temat życia codziennego i społeczeństwa są exempla – historie spisywane przez duchownych, służące do budowy kazań. Kaznodzieja i inkwizytor, Stefan z Burbon (zm. 1261 r.) krytykuje „nienaturalny” wygląd kobiet – używanie peruk i kosmetyków stanowi jakby pretensję do Boga: „Źle mnie stworzyłeś, ale ja ulepszę siebie; Tyś mnie uczynił bladą, a ja siebie uczynię rumianą; Ty zrobiłeś mnie ciemnowłosą, a ja stałam się blondynką; Ty sprawiasz, że robię się stara, a ja przemieniam się w młodą” 25. Można również przytoczyć inny przykład, mianowicie znaczny problem Kościoła z rozpowszechnioną wiarą we wróżby. Stefan z Burbon wierzących w nie nazywa nawet głupcami. Exempla zawierają wiele wzmianek o wieszczkach, wierze w przepowiednie itp. Jedna z historii dotyczy pewnej wieszczki, która „usłyszała w pierwszy dzień maja, jak kukułka zakukała pięć razy z rzędu i uwierzyła, że przeżyje jeszcze co najmniej pięć lat. Wkrótce ciężko zachorowała i córka namawiała ją, aby się wyspowiadała i żałowała za grzechy. Lecz ona w dalszym ciągu twierdziła, że ma przed sobą jeszcze całe pięć lat życia. Nie mogąc już wymawiać wyraźnie słów powtórzyła pięć razy »kuku«, a kiedy całkowicie straciła mowę, podniosła pięć palców i umarła” 26 . Inna zaś staruszka, jako że była biedna, wpadła na pomysł podawania się za wieszczkę i „przepowiadała”, gdzie znajdują się woły, które zginęły chłopom, a które kradł jej syn, czego oczywiście nie zdradzała 27. Nie zawsze jednak owe czary i przepowiednie przedstawiane są jako oszustwo. Nieraz stał za nimi diabeł, jak podkreślali kaznodzieje, np. w opowieści o kobiecie, „która przyszła do czarownika, aby uwolnić się od bezpłodności, i poczęła »przy pomocy diabłów«. Ale kiedy noworodka przynie24 Mistrz Eckhart, Myśli i rozważania, Poznań 2001, s. 51. 25 Cyt za A. Guriewicz, Kultura i społeczeństwo średniowiecznej Europy. Exempla XIII wieku, Warszawa 1997, s. 201. 26 A. Guriewicz, Kultura i społeczeństwo…, s. 208. 27Ibidem. Średniowiecze (nie)potrzebne? 43 siono do chrztu, z jego ciała wyszedł wąż, niemowlę zmarło i zostało wrzucone do rynsztoka” 28 . Z ludowych wierzeń chłopów wynikały czasem bardzo przykre konsekwencje. Przyjrzyjmy się historii Stefana z Bourbon, która wydarzyła się we wsi Villeneuve w pobliżu Lyonu. Okoliczni chłopi szczególną czcią otaczali św. Guineforta. Święty ten zaintrygował Stefana – wówczas inkwizytora. Jak się okazało, dawno już pochowany św. Guinefort uważany za opiekuna dzieci był… psem 29. „Niecny zwyczaj” związany z patronatem „świętego” polegał na tym, że matki chorych dzieci sprowadziły staruchę, która miała odprawiać magiczne rytuały i przywoływać diabły. By uleczyć chore czy też bardzo słabe niemowlęta, kobiety przynosiły je do zagajnika wyrosłego na grobie „św. Guineforta”. Rozwieszano między drzewami pieluszki, przeciągano niemowlaki między gałęziami, co miało przywołać żyjące w lesie fauny30 (które miały podmienić dzieci na zdrowe), a następnie kładziono nagie dzieci, a przy ich głowach zapalano świece. Matki zostawiały dzieci same aż do wypalenia świec. Wówczas wracały i jeśli dziecko jeszcze żyło (niektóre dzieci umierały w wyniku poparzeń od świec, inne były zagryzane przez wilki), zabierały je do rzeki pobliskiej rzeki i zanurzały dziewięć razy w wodzie. Niektóre dzieci umierały od razu lub niedługo później. Inkwizytor, po zbadaniu tego obrzędu uzdrawiania na grobie „św. Guineforta”, wygłosił dla miejscowych chłopów kazanie, i rozkazał spalić ciało psa wraz z drzewami, które ścięto z jego grobu, a panów feudalnych zobowiązał do wydania prawa zakazującego czczenia psa i odprawiania czarodziejskich obrzędów pod karą konfiskaty mienia 31. Można zadać pytanie dotyczące celu przywołania powyższych opowieści, szczególnie pod tytułem „aktualność”. Niestety, jak się okazuje, ciągle jeszcze podobne wierzenia można spotkać – poczynając od wiary w horoskopy (w kioskach spotkać można specjalistyczne periodyki o tematyce wróżbiarskiej), poprzez dziwne rytuały (np. trzykrotne spluwanie po ujrzeniu czarnego kota przechodzącego przez drogę)32 , a kończąc na szamanach-uzdrowicielach, którzy znają tanie, naturalne i niezawodne sposoby pozbycia się przykrych dolegliwości czy chorób, a którzy demaskowani są co pewien czas przez różne media. 28Ibidem. 29 Zob. ibidem, s. 212. 30 O miejscu faunów w Modelu zob. C.S. Lewis, Odrzucony obraz…, s. 113-123. 31 A. Guriewicz, Kultura i społeczeństwo…, s. 212, 213. 32 Ma to być ponoć ustrzeżenie się przed urokiem, który mogłaby rzucić wiedźma, właścicielka czarnego kota; rytuał pochodzący ze schyłku średniowiecza, czy też z czasów renesansu. 44 Paweł Superat Filozofia Wykazywanie aktualności filozofii średniowiecznej jako takiej, czy wymienianie jej najważniejszych problemów, by ukazać ich aktualność nie leży w ambicjach tego artykułu – wymagałoby to osobnej monografii. Przywołajmy tutaj oświadczenie św. Tomasza z Akwinu, będące reakcją na „historyczne” rozumienie filozofii, prezentowane przez Sigera z Brabantu 33: „Filozofię studiuje się nie po to, by się dowiadywać, co ludzie myśleli na dany temat, lecz po to, by poznać rzeczywistą prawdę w tym przedmiocie”34 . Nie traci ona zatem aktualności. Warto może zwrócić uwagę na pewną istotną zmianę, która zaszła w średniowieczu na polu filozofii, a która doprowadziła do ważkich przeobrażeń. Chodzi mianowicie o konsekwencje odejścia od filozofii realistycznej, rozwiniętej szczególnie w systemie św. Tomasza z Akwinu, na co zwraca uwagę Mieczysław Albert Krąpiec (zm. 2008). 35. Akwinata znacząco wpłynął na filozofię, bowiem jako przedmiot metafizyki, czyli za byt jako byt, obrał konkretnie istniejącą istotę (substancję). Z kolei w następnym wielkim systemie XIII wieku, u bł. Jana Dunsa Szkota (zm. 1308) byt rozumiany jest jako to, co niesprzeczne. Tutaj szczególny nacisk położony jest na ujęcie natury ogólnej, od której zależy natura bytu. Wilhelm Ockham skoncentrował się na jednostkowym sposobie bytowania, deprecjonując natury ogólne (zgodnie z tzw. brzytwą Ockhama), które uznał za terminy. Dalszym rozwojem myśli Jana Dunsa Szkota były interpretacje Franciszka Suareza, gdzie konieczna w sobie istota stała się przedmiotem metafizyki. Suarezjanizm, nauczany w szkołach jezuickich, zastał uczeń jezuickiego kolegium – Kartezjusz. Przekazano mu wiedzę o naturach ogólnych, których poznanie dzielono na pojęcie obiektywne (istota) i subiektywne (znak pojęciowy utworzony przez intelekt). Kartezjusz zgodnie z „brzytwą Ockhama” odrzucił ten podział, pozostawiając jedynie pojęcie subiektywne 36 . Filozof ten „»zsubiektywizował« filozofię i »zamknął ją« w sferze świadomości. Proces ten rozszerzał się i przyjmował różne formy: empiryzmu angielskiego, kantyzmu, 33 Siger tłumaczył, że nie interesuje go dojście do prawdy w komentowaniu dzieła Arystotelesa, lecz tylko rekonstrukcja poglądów Stagiryty, zob. W. Seńko, Jak rozumieć filozofię średniowieczną, Kęty 2001, s. 105. 34 Cyt. za ibidem, s. 105, 106. 35 M.A. Krąpiec, Metafizyczne rozumienie rzeczywistości, [w:] Św. Tomasz z Akwinu, Dysputy problemowe o prawdzie, Lublin 2001, s. 201, 202; idem, Czym jest filozofia klasyczna?, „Roczniki Filozoficzne” 1997, nr 45, s. 156-165; idem, Sensy i byty czyli kłopoty z nauczaniem filozofii, [w:] U źródeł tożsamości kultury europejskiej, red. T. Rakowski, Lublin 1994, s. 26. 36 M.A. Krąpiec, Czym jest filozofia…, s. 159-164. Średniowiecze (nie)potrzebne? 45 heglizmu, postkantyzmu, fenomenologii, egzystencjalizmu, hermeneutyki…” 37. W interpretacji Krąpca Kartezjusz odpowiada więc za „zsubiektywizowanie” filozofii, zerwanie z filozofią realistyczną, zatem dotyczącą rzeczywistości jako takiej, a rozpoczęcie „filozofii kultury”, będącej namysłem nad wytworami człowieka 38. To kontynuacja procesu rozpoczętego już w filozofii Jana Dunsa Szkota. Wraz z filozofią Kartezjusza główny nacisk w namyśle filozoficznym przeniesiony został z metafizyki na epistemologię, co podkreśla się, rozróżniając paradygmaty filozofowania z obiektywizmu na subiektywizm. Oto jak ocenił ową zmianę Alfred North Whitehead (zm. 1947): „Wyrzucona przez naukę poza obiektywistyczną dziedzinę materii, filozofia wycofała się do subiektywistycznej dziedziny umysłu, a w ślad za tym została usunięta poza główny nurt współczesnego życia”39. Gorzko ocenia owo rozejście Krzysztof Wieczorek: „Poniesionych wówczas strat filozofia nie zdołała nadrobić do dziś. Możliwe, że praktykowane wcześniej dopasowywanie szczegółowych twierdzeń metafizycznych do aktualnego stanu nauki rodziło niekorzystne wrażenie, iż w filozofii nie istnieją żadne prawdy zdolne przetrwać więcej niż, powiedzmy, piętnaście lat. Ale za to taki model uprawiania metafizyki zmuszał jej adeptów do nieustannego aktualizowania wiedzy na temat najnowszych osiągnięć nauki, których dogłębne zrozumienie stawało się podstawą do formułowania nowych filozoficznych sądów. Dziś zbyt łatwo padamy ofiarą złudzenia, że nauka nie ma filozofii nic ciekawego do powiedzenia; trudno się więc dziwić, że bardzo często filozof może usłyszeć podobną uwagę z ust uczonego – iż nie ma nic, czego nauka mogłaby się od metafizyki nauczyć. Kiedyś wszakże było inaczej – i komu to przeszkadzało?”40. Postawy Inspiracją z przeszłości mogą być przykłady do naśladowania, jak pisał przytoczony wcześniej Froissart. Spójrzmy na kilka wybranych. Warto przywołać tu znane słowa filo37Idem, Sensy i byty… s. 26. 38 „Jaki jest więc przedmiot tak uprawianej filozofii? To świat sensów, które pierwotnie miały być przezroczystymi znakami treści świata realnie istniejącego. Ale w różnych kierunkach myślenia filozoficznego „sensy” te usamodzielniły się i przestały pełnić rolę przezroczystych znaków, tworzonych przez ludzki umysł w aktach realnego poznania świata. Stały się zamkniętym w sobie światem; stały się przedmiotem myśli i filozoficznych analiz. Analizy stały się łatwe, bo sensy dają się łatwo „krajać”, gdyż to myśmy je wytworzyli. Ale czynią one dobry pozór „przedmiotu”, który, jak to już nakazał Kant, trzeba wytworzyć w aktach poznania”. Ibidem, s. 27. 39 Cyt. za: K. Wieczorek, Wiedza o filozofii, [w:] Podstawy filozofii dla uczniów i studentów, red. K. Wieczorek, Chorzów 2012, s. 45. 40 Ibidem, s. 45, 46. 46 Paweł Superat zofa okresu renesansu XII wieku, Bernarda z Chartres: „Jesteśmy karłami, którzy wspięli się na ramiona olbrzymów. W ten sposób widzimy więcej i dalej niż oni, ale nie dlatego, ażeby wzrok nasz był bystrzejszy lub wzrost słuszniejszy, ale dlatego, iż to oni dźwigają nas w górę i podnoszą o całą gigantyczną wysokość.” To wielka wskazówka wiążąca się z przytoczoną już postawą św. Tomasza z Akwinu – szukajmy w przeszłości – przy czym Bernard kładzie nacisk na pokorę względem dotychczasowych osiągnięć. Średniowiecze nie zrywa bowiem z dziedzictwem starożytności, lecz je twórczo rozwija. Owo spojrzenie na wspaniałą przeszłość jest czymś odróżniającym średniowieczne „kiedyś było lepiej niż teraz” od późniejszego, XIX-wiecznego, które poniekąd jeszcze trwa. Wydaje się, że ludzie średniowiecza przykładali większą wagę do tego, co dopiero ma nadejść – nie ma tu przygnębienia wywołanego tęsknotą za dawnymi, lepszymi czasami41. C.S. Lewis pisał o tym: „Człowiek średniowieczny i dziewiętnastowieczny zgadzali się, że ich teraźniejszość nie jest wiekiem szczególnie godnym podziwu; nie da się porównać (mówił jeden) z chwałą, która przeminęła; nie da się porównać (mówił drugi) z chwałą, która ma jeszcze przyjść. Jest dziwną rzeczą, że pierwszy pogląd wyhodował, zdaje się, na ogół pogodniejsze usposobienie”42 . Z postawą ludzi średniowiecza względem przeszłości wiąże się ściśle pojęcie autorytetu. Czasem spotkać można zarzut, jakoby w tamtych czasach ślepo wierzono w to, co napisane przez autorytety. Badacze wielokrotnie podejmowali już temat roli autorytetu w średniowieczu43. Z pewnością Abelard (zm. 1142) jest człowiekiem, który wpłynął na podejście do autorytetów, zwiększając krytycyzm. Przytoczmy wielce wymowną wypowiedź Gilberta z Tournai (zm. 1288): „Nie znajdziemy prawdy, jeśli zadowolimy się tym, co już znalezione […]. Ci, którzy pisali przed nami, nie są dla nas panami, lecz przewodnikami”44. Być może my, żyjący w XXI wieku, moglibyśmy się wiele nauczyć pod względem podejścia do autorytetów od ludzi żyjących w wieku XIII. Z powyższymi kwestiami wiąże się także anonimowość, z którą często, badając średniowiecze, można się spotkać (przynajmniej do XIV wieku). Wynika to z przekonania, że to treść jest ważna, a nie sława dla autora, którą ten i tak odbierze po śmierci. Nieraz nie zdradzano, kto jest autorem danego dzieła (nie tylko pisanego, ale i dzieła sztuki), a przy tym przepisywano także całe fragmenty z dzieł innych autorów, nic o tym nie wspominając. 41 Zob. C.S. Lewis, Odrzucony obraz…, s. 156. 42Ibidem. 43 W. Seńko, Jak rozumieć filozofię…, s. 17, 54-57; C.S. Lewis, Odrzucony obraz…, s. 21-24; S. Wielgus, Z badań nad średniowieczem…, s. 13, 14; R. Heinzmann, Filozofia średniowieczna…, s. 133-136. 44 Cyt. za: S. Wielgus, Z badań nad średniowieczem…, s. 13. Średniowiecze (nie)potrzebne? 47 Poza pokorą względem przeszłości warto także zwrócić uwagę na inny rys mentalności ludzi średniowiecza. Za przykład niech posłuży rzeźba anonimowego artysty zwana Adam z Notre Dame (ew. z Cluny, gdzie jest eksponowana), która powstała krótko po 1260 roku45. Co charakterystyczne, rzeźba ta przedstawia naturalny akt męski. Pochodzi z paryskiej katedry Notre Dame, gdzie ilustrować miała stworzenie człowieka. Istniała też rzeźba Ewy, lecz nie przetrwała Wielkiej Rewolucji. Rzeźba przedstawia Adama jeszcze w raju, zatem sprzed grzechu pierworodnego. Wyrażać miała wobec tego piękno stworzenia. Owo piękno, szczyt stworzenia, jak możemy zauważyć, to wychudły mężczyzna o zapadłych ramionach i obwisłym brzuchu. To zestawienie stanowić musiało ważne przesłanie (nie zapominajmy, że społeczeństwo średniowieczne było bardzo wprawne w czytaniu ówczesnej symboliki) – człowiek piękny jest taki, jaki jest. Paweł Krupa, mediewista tak interpretuje tę rzeźbę: „Jeżeli my [ludzie średniowiecza – przyp. P.S.] się interesujemy człowiekiem w jego naturze, w tym, jaki on jest, to my się interesujemy tym, jaki on jest naprawdę i to jest piękne – to jaki on jest w rzeczywistości, nie jaki on jest w ideale”46. Koresponduje to z Tomaszową afirmacją stworzenia47, z jego dowartościowaniem ciała i przezwyciężeniem pochodzącego z platonizmu dualizmu duszy i ciała48. W czasie kiedy rzeźba powstała, św. Tomasz był już szanowanym profesorem. Nie świadczy to bynajmniej o bezpośredniej inspiracji (choć jej nie uniemożliwia), lecz zdaje się ukazywać jakąś cechę ówczesnego sposobu myślenia. Rzeźbę tę łatwo zestawić z powszechnie znaną rzeźbą, przedstawiającą Dawida, autorstwa Michała Anioła. Ów akt także pokazywać ma piękno. Różnica jest jednak istotna – renesansowa rzeźba pokazuje pewien ideał, do którego należy dążyć (a którego osiągnięcie może być wielce kłopotliwe, jeśli nie wręcz niemożliwe), zaś średniowieczna wyraża afirmację piękna stworzenia, tego, jaki człowiek jest, bez próby osiągnięcia jakiegoś ustalonego ideału. Bynajmniej nie oznaczało to, że piękny jest tylko ten, kto nie wygląda jak renesansowy Dawid. Starano się w XIII wieku raczej doceniać indywidualnego człowieka jednocześnie nie ustalając warunku, który musi spełnić, by być pięknym. Wynika to z wyciągnięcia konsekwencji z aktu stworzenia 45 Przedstawiona tutaj interpretacja rzeźby Adama z Notre Dame jest autorstwa P. Krupy - mediewisty, dyrektora Instytutu Tomistycznego, pochodzi z videoblogu Domator, 16, http://boskatv.pl/vlog-opawla-krupy-op-domator-16,594, (25.11.2014). 46 Ibidem. 47 Por. R. Heinzmann, Filozofia średniowieczna…, s. 198. 48 Ibidem, s. 208-210, H. Majkrzak, Doktor doktorów… s. 82, 83. 48 Paweł Superat świata przez Boga49. Można sądzić, że w myśl renesansowego podejścia rzeczywistość nie jest warta podziwu, bowiem należy się on idealnemu wzorcowi przedstawianemu w dziełach sztuki (zaczerpniętemu ze starożytności zgodnie z założeniami odrodzenia). Wydaje się, że, niestety, renesansowa postawa zdominowała tę średniowieczną. „Skutek tego jest taki – mówi P. Krupa – że my przestajemy dostrzegać piękno tego, co jest, tylko cały czas zachwycamy się ideałem, którego najczęściej nie ma.”50. Adam z Notre Dame Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Adam_z_Notre_Dame#mediaviewer/File:Adam_Notre-Dame_MNMA_Cl11657.jpg 49 R. Heinzmann, Filozofia średniowieczna…, s. 198; piękno jest przez św. Tomasza zaliczane do transcendentaliów, przysługuje więc piękno każdemu bytowi, zob. H. Majkrzak, Doktor doktorów…, s. 102, 105, 106. 50 P. Krupa, Domator… Średniowiecze (nie)potrzebne? 49 Zakończenie Przykład Adama z Notre Dame obrazuje nam pewną koncepcję antropologiczną. Uwyraźniona jest tu różnica poglądów z autorami renesansowymi. Ostatecznie to od nich pochodzi negatywna opinia o średniowieczu – sama nazwa wieków średnich oznaczać ma epokę pośrednią między starożytnością a nowożytnością, którą jeszcze u Hegla, w jego wykładach historii filozofii, należy przebyć jak najszybciej, by dotrzeć od starożytności do Kartezjusza 51. Przytoczmy jednak zdanie autorstwa filozofa i historyka filozofii, Étienne Gilsona, dotyczące różnic między tymi dwoma epokami: „Różnica między odrodzeniem a średniowieczem nie polegała na dodawaniu, lecz na odejmowaniu […]. Odrodzenie […] to nie średniowiecze plus człowiek, lecz średniowiecze minus Bóg”52 . Wiele zawdzięczamy średniowiecznym autorom, m. in. powstanie systemu teologiczno-filozoficznego św. Tomasza z Akwinu, postawę afirmacji, a przez to także pokory względem rzeczywistości, co jest przekazywane m. in. przez Akwinatę, Mistrza Eckharta czy anonimowego rzeźbiarza, autora Adama z Notre Dame. Nie zapominajmy równocześnie o tym, że „epoka ta nie była szczęśliwsza niż inne epoki, bo podobnie jak inne naznaczona była wojnami, głodem, cierpieniem, ludzką słabością i zbrodnią” – jak pisze wielki znawca średniowiecza, Stanisław Wielgus53. Tak jak pozostałe epoki średniowiecze zasługuje na bycie inspiracją do wielu porównań, badań, analiz – ale opierających się na rzetelnej wiedzy, nie zaś na „czarnej legendzie”, obrazie wytworzonym jeszcze w renesansie, a w późniejszych czasach utrwalonym. Na zakończenie oddajmy jeszcze raz głos S. Wielgusowi: „Tak jak inne epoki, średniowiecze ma nie tylko same cienie, lecz także swoje blaski, które w niejednym przypadku są jaśniejsze niż blaski epoki renesansu, oświecenia, a także naszych czasów”54. Summary The Middle Ages are specific time – it’s very controversial historical period. The myth of dark ages still lives, so this period is underestimated. But it’s worth recognizing in different ways for finding an inspiration. According to medieval style, we should refer to various authorities, both contemporary historical, literally 51 W. Seńko, Jak rozumieć filozofię…, s. 5, 6. 52 Cyt. za N. Davies, Europa. Rozprawa historyka z historią, Kraków 2010, s. 519. 53 S. Wielgus, Z badań nad średniowieczem…, s. 9. 54 Ibidem. 50 Paweł Superat or philosophical researchers and medieval authors. Then it turns out, that the medieval way of thinking has nothing common with our in some aspects while in other ones it seems the medieval people have the same problems as we have today, that they were trying to solve in different ways. Finally the Middle Ages were a period having both lights and shadows. Bibliografia Źródła •• Eckhart (Mistrz Eckhart), Myśli i rozważania, Poznań 2001. •• Tomasz z Akwinu, Sermo Puer Jesus, http://www.corpusthomisticum.org/hpj. html, (28.11.2014). Monografie •• Davies N., Europa. Rozprawa historyka z historią, Kraków 2010. •• Le Goff J., W poszukiwaniu średniowiecza, Warszawa 2005. •• Guriewicz A., Kultura i społeczeństwo średniowiecznej Europy. Exempla XIII wieku, Warszawa 1997. •• Heinzmann R., Filozofia średniowiecza, Kęty 1999. • • Lewis C.S., Odrzucony obraz. Wprowadzenie do literatury średniowiecznej i renesansowej, Kraków 2008. •• Majkrzak H., Doktor doktorów. Święty Tomasz z Akwinu, Kęty 2012. •• Seńko W., Jak rozumieć filozofię średniowieczną, Kęty 2001. •• Wielgus S., Z badań nad średniowieczem, Lublin 1995. Prace zbiorowe •• Krąpiec M.A., Metafizyczne rozumienie rzeczywistości, [w:] Św. Tomasz z Akwinu, Dysputy problemowe o prawdzie, Lublin 2001. •• Krąpiec. M.A., Czym jest filozofia klasyczna?, „Roczniki Filozoficzne” 1997, nr 45. •• Krąpiec. M.A., Sensy i byty czyli kłopoty z nauczaniem filozofii, [w:] U źródeł tożsamości kultury europejskiej, red. T. Rakowski, Lublin 1994. •• Pereyra C., Po co nam historia?, [w:] C. Pereyra, L. Villoro, L. González, J. J. Blanco, E. Florescano, A. Cordova, H. A. Camín, C. Monsiváis, A. Gilly, G. B. Batalla, Po co nam historia?, Warszawa 1986. •• Villoro L., O sensie istnienia historii, [w:] C. Pereyra, L. Villoro, L. González, J. J. Blanco, E. Florescano, A. Cordova, H. A. Camín, C. Monsiváis, A. Gilly, Średniowiecze (nie)potrzebne? 51 G. B. Batalla, Po co nam historia?, Warszawa 1986. •• Wieczorek K., Wiedza o filozofii, [w:] Podstawy filozofii dla uczniów i studentów, red. K. Wieczorek, Chorzów 2012. Źródła internetowe •• Krupa P., videoblog Domator, 16, http://boskatv.pl/vlog-o-pawla-krupy-op-domator-16,594, (25.11.2014). •• Pyda J., Dekalog dla czytelnika, http://www.teologiapolityczna.pl/janusz-pyda-op-dekalog-dla-czytelnika# (24.11.2014). mgr Paweł Superat – doktorant filozofii, absolwent historii oraz podyplomowych studiów wiedzy o społeczeństwie na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego. Przygotowuje pracę doktorską pod kierunkiem dr hab. Hanny Wojtczak, poświęconą filozofii Roberta Holkota. Jego zainteresowania badawcze dotyczą szeroko pojętej mediewistyki, w szczególności filozofii św. Tomasza z Akwinu, średniowiecznej kultury i mentalności oraz filozofii i historii dominikanów. Paweł Gad W interesach i dla rozrywki – podróże Hieronima Floriana Radziwiłła Hieronim Florian, urodzony 4 maja 1715 roku, był ostatnim dzieckiem kanclerza litewskiego Karola Stanisława Radziwiłła i Anny z Sanguszków1. Przedwczesna śmierć ojca 2 sierpnia 1719 roku spowodowała, że książę wychowany był jedynie przez matkę. Głową familii został najstarszy z żyjących braci Michał Kazimierz „Rybeńko”, jednakże to Anna, jeszcze przez kilkanaście najbliższych lat, zarządzała, bardzo skutecznie, majątkiem rodziny. Ostatecznie dopiero po 1735 roku można mówić o samodzielności finansowej magnata, kiedy to nastąpił podział dóbr między braćmi. Młodszemu z nich, pełniącemu wówczas urząd chorążego litewskiego, przypadła w udziale część majętności z Białą i Słuckiem, do którego prawa Radziwiłłowie nabyli kilka lat wcześniej dzięki umiejętnie prowadzonej polityce matrymonialnej księżnej wdowy 2 . Oczywistym jest, że od czasu podziału majątku wpływ Anny Radziwiłłowej na zarządzanie majątkiem stopniowo malał, jednakże biorąc pod uwagę charakter kanclerzyny i potrzebę kontrolowania dzieci, pewnym jest, że całkowicie nie wyrzekła się go ona nigdy. Dlatego też, o zupełnej samodzielności Michała Kazimierza i Hieronima Floriana, pomimo faktu, że w owym czasie książęta założyli już własne 1 A. Rachuba, Karol Stanisław Radziwiłł, [w:] Polski słownik biograficzny [dalej cyt.: PSB], t. 30, Kraków 1987, s. 240-247; W. Karkucińska, Anna Katarzyna z Sanguszków Radziwiłłowa, [w:] PSB, t. 30, Kraków 1987, s. 384-387. 2 Należy nadmienić, że sprawa przejęcia tzw. dóbr neuburskich trwała kilkadziesiąt lat i rozpalała serca i umysły szerokiej rzeszy osób, począwszy od koronowanych głów po najważniejsze rody polskiej magnaterii. Szerzej na ten temat pisała A. Skrzypietz, Królewscy synowie - Jakub, Aleksander i Konstanty Sobiescy, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2011, s. 160-161; Eadem, Hieronim Florian Radziwiłł w zalotach [w:] Codzienność i niecodzienność oświeconych, t. 2, Katowice 2013, s. 103-114. 54 Paweł Gad rodziny i piastowali godności państwowe, możemy mówić dopiero po śmierci ich matki, która nastąpiła 23 grudnia 1746 roku 3. Chorąży był autorem Diariusza zaczętego roku 1747 przeze mnie, Hieronima księcia Radziwiłła podczaszego wielkiego Wielkiego Księstwa Litewskiego, pana i dziedzica dóbr całej Słucczyzny opracowanego i wydanego przez Marię Brzezinę w książce pt.: Hieronima Floriana Radziwiłła diariusze i pisma różne 4. Książę pisał diariusz jedynie przez kilka lat, rozpoczął go 1 stycznia 1747 roku i poprzestał na dacie 12 stycznia 1751 roku. Jednakże, co najistotniejsze, magnat wspominał w nim swoje liczne podróże, zarówno te w interesach jak i te stanowczo przyjemniejsze dla Radziwiłła, związane z jego pasją, myślistwem. Zgodnie z informacjami zawartymi w diariuszu, Hieronim Florian udawał się na polowania kilkadziesiąt razy w roku. Były to zarówno wypady jedno i dwudniowe, ale zdarzały się również i tygodniowe eskapady. Zdaje się, że szukając wytchnienia i odpoczynku od natłoku spraw, książę znajdował ukojenie wśród lasów, tracąc przy tym poczucie czasu. Należy zwrócić uwagę na fakt, że nieobecność Radziwiłła w domu przekładała się również na jego milczenie, nie pisał listów do domu i nie odpowiadał na te, które otrzymywał. Wyrzuty z tego powodu czyniły księciu wszystkie trzy małżonki, a on nierzadko owo milczenie tłumaczył zaginięciem wysłanej wcześniej korespondencji. Pierwsza żona Teresa z Sapiehów, córka podskarbiego litewskiego Józefa Franciszka Sapiehy i Krystyny z Branickich, napisała w liście: niewymownie jestem zalterowana, że moje listy z pilnością expedyiowa nie bywają oddane i bardzo jestem ciekawa jakim to być może sposobem 5. Być może poczta słana przez małżonkę była przekazywana z opóźnieniem, bądź wcale. Jednakże żale w podobnym tonie, ale w sposób bardziej ekspresyjny, wylewała druga żona, Magdalena z Czapskich, córka wojewody pomorskiego Piotra Jana Czapskiego i Konstancji z Gnińskich6. Oskarżała ona męża, że przez zamiłowanie do myślistwa nie poświęca jej wystarczająco dużo uwagi: 3 Kopia diariusza M.K. Radziwiłła „Rybeńki” z lat 1702-1762, Archiwum Główne Akt Dawnych Archiwum Radziwiłłów, dział IV, [dalej cyt.: AGAD AR IV] II-80a, s. 1476-1477. 4 H.F. Radziwiłł, Diariusze i pisma różne, wstęp i opr. M. Brzezina, Warszawa 1998. 5 Teresa Radziwiłłowa do Hieronima Floriana Radziwiłła, bez miejsca i daty, AGAD AR IV, 729, k. 30; B. Kaczorowski, Józef Franciszek Sapieha, [w:] PSB, t. 35, Warszawa-Kraków 1994, s.22-24. 6 A. Mańkowski, Sebastian Czapski, [w:] PSB, t. 4, Kraków 1938, s. 193-194; W. Dworzaczek, Drzewo genealogiczne rodziny Czapskich, http://www.czapscy.org.pl/genealogia_dw.php, (10.01.2015); Należy zwrócić uwagę na fakt, że wojewoda pomorski Piotr Jan Czapski występuje również pod imionami Piotr Aleksander Czapski. W interesach i dla rozrywki – podróże Hieronima Floriana Radziwiłła 55 lub o żadnej wiadomości ani responsu na moje listy do Ciebie, Panie, nie odbieram, jednak tego nie przypisuję Twojej niełasce, ale mocnej pasji do polowania, która nie daje czasu do uszczęśliwienia mię Twoją, mój Panie, literą7. Należy zaznaczyć, że zdarzały się sytuacje, iż małżonkowie razem polowali, ale kiedy Magdalena pozostawała sama w domu, to w listach do męża pisała: wszak żem prorokowała, że beze mnie szczęścia mieć nie będziesz i tak się stało, a to jest kara Boża, żeś mię przy sobie nie zostawił, i oddalając mię od siebie, w tęskności mię i męki wprowadził, Po czym dodała, pragnąc zwrócić uwagę chorążego na siebie i skłonić go do powrotu do domu: niedźwiedzie znajdziesz, bom słyszała o dwóch dużych pod Sławatyczami, które pewnie ubijesz, gdy mię na nich z sobą weźmiesz 8. Również trzecia żona, Aniela z Miączyńskich, córka wojewody czernichowskiego Piotra Miączyńskiego i Antoniny Rzewuskiej, starała się odwrócić uwagę męża od polowań9. W liście do Radziwiłła napisała: winszuję ci, Serdeńko moje kochane ubitego niedźwiedzia, alem bardzo zalterowana słabością twoją, pociecho moja, wyczytawszy z listu twego Serdeńko, któremu polepszenia zdrowia serdecznie, ale lepiej by serdeńko moje przyjechać tu do mnie, wygoda lepsza ci będzie i spoczynek10. Fakt, że wypady Hieronima Floriana na polowania były częste i przeważnie wiązały się z opuszczeniem domu na dłuższy czas, co potwierdza sam autor diariusza. 7 stycznia 1747 roku polował godzinę na niedźwiedzia w Dorosinie, wsi należącej administracyjnie do dóbr Pohost. Dnia następnego, 8 stycznia, po mszy i polowaniu 7 Magdalena Radziwiłłowa do Hieronima Floriana Radziwiłła, z Melna, 13 grudnia 1749 roku, AGAD AR IV, 704, k. 178. 8 Magdalena Radziwiłłowa do Hieronima Floriana Radziwiłła, z Białej, 28 sierpnia 1748 roku, AGAD AR IV, 704, k. 105. 9 J. Wimmer, Atanazy Walenty Miączyński , [w:] PSB, t. 20, Warszawa-Kraków 1975, s. 553-555. 10 Aniela Radziwiłłowa do Hieronima Floriana Radziwiłła, z Niehniewicz, 10 maja 1756 roku, AGAD AR IV, 591, k. 3. 56 Paweł Gad wraz z żoną wyjechał z Pohosta i stanął wieczorem w Słucku. Po kilku dniach spędzonych w Słucku, Hieronim Florian 12 stycznia przeniósł się do Omhowicz, aby zapolować na niedźwiedzia. Na miejsce przybył o 7 wieczorem. Jednakże dnia następnego wrócił z pustymi rękami. Już 15 stycznia, magnat postanowił wziąć udział w obławie i całą noc spędził przy ogniskach pod wsią Kuliki, jednakże i tym razem nie upolował niedźwiedzia, który ostatecznie kilka dni później stał się celem łowczych księcia. Po skończonym polowaniu magnat powrócił wieczorem do Słucka. Następny wpis dotyczący kilkudniowego polowania nosi datę wrześniową. 11. Radziwiłł wyprawił psy i osprzęt, a 12-go sam chorąży nie wyruszył, ale „wybiegł z Białej do Sławatycz”11, ewidentnie był bardzo podekscytowany polowaniem. Na miejscu magnat spotkał biskupa rytu greckiego Podepskiego, ale z wizyty nie był zadowolony, ponieważ wraz z jej zakończeniem postanowił, aby „unikając tedy tym podobnych wizyt, ile żem tu dla polowania stanął, ruszyłem za Bug do Domaczewa”12 . Następnego dnia w Iwanie myśliwi ścigali dzika, którego ostatecznie upolowano, jednakże nie obyło się bez strat. Odyniec zabił pięć psów i okaleczył konia. 16 września chorąży polował na wilki i znalazłszy cztery, „ukontentował się połową, drugą na rozmnażanie z tejże wypuściwszy kniei”13. 17. tegoż miesiąca powrócił do Białej, jednakże już kilka dni później, tj. 20 i 23 września wybrał się zapolować na wilki pustoszące jego folwarki w Kownatach i Huślewie14. Hieronim Florian, jako człowiek przedsiębiorczy, nawet kiedy opuszczał Białą w interesach, przeważnie potrafił znaleźć czas na przyjemności. Takim przykładem jest objazd dóbr Jeremicz, kupionych za sumę sto trzydzieści tysięcy od starosty mozyrskiego Oskierkiego15. W diariuszu znajduje się następująca notka: „ciekawością zdjęty widzenia dóbr moich nowych okupionych Jeremicz, na Pohost [z Słucka – P.G.] ruszyłem do nich”16. Po przybyciu do Jeremicz 18 stycznia, Hieronim Florian zlustrował zabudowania, jednakże w trakcie tych czynności powziął wiadomość o „niedźwiedzicy z trzema piastunami”17. Kolejne dni upłynęły księciu na przenoszeniu do pobliskich wsi i polowaniu na niedźwiedzie. 19-go ubił niedźwiedzicę z młodymi w Jeremiczach, 20-go stanąwszy w Starczycach odebrał wiadomość 11 H.F. Radziwiłł, Diariusze..., s. 81. 12 Ibidem, s. 82. 13 Ibidem, s. 82. 14 Ibidem, s. 82. 15 Ibidem, s. 26. 16 Ibidem, s. 26. 17 Ibidem, s. 26. W interesach i dla rozrywki – podróże Hieronima Floriana Radziwiłła 57 o dwóch następnych niedźwiedziach, jednakże słaby książę, tego dnia zrezygnował z polowania. 21 stycznia Radziwiłł wraz ze swoimi braćmi stryjecznymi, wojewodą nowogrodzkim Jerzym Radziwiłłem oraz pułkownikiem lejbregimentu Jego Królewskiej Mości, wyruszyli do Wieliczkowicz, wsi należącej do Starczyc, na obławę. Po zabiciu zwierzęcia, 23 stycznia chorąży stanął w Iwaniu, gdzie przez następne dni załatwiał sprawy bieżące. Przyjął niejakiego Gincyta, ekonoma wojewody brzeskiego Jana Michała Sołłohuba, który od swego pana przywoził „propozycje pewne i prośby”18. Wojewoda zwracał się z prośbą o udzielenie mu poparcia na funkcję deputacką, „per consequens [więc] marszałkowską”, w czym chorąży nie miał zamiaru mu przeszkadzać. Z kart diariusza nie wynika, czy zabiegi wysłannika wojewody brzeskiego przyniosły pożądany efekt i Jan Michał Sołłohub został obrany marszałkiem. Radziwiłł oprócz lustracji nowozakupionych dóbr, miał w zwyczaju również objeżdżać swoich dzierżawców. Tak też uczynił na początku lutego 1747 roku, co szczegółowo opisał. W pierwszej kolejności stanął w Hresku, dobrach oddanych pod zastaw Gintrowi, następnie udał się do dzierżawcy Chrzanowa, pana Rejbnica19. Kilkudniową wyprawę magnat zakończył na lustracji Puperowa dóbr wydzierżawionych panu Denhoffowi, po czym powrócił do swojej rezydencji w Słucku20. Pobyt w mieście mijał magnatowi na załatwieniu spraw wszelkiej maści. Począwszy od przyjmowania dzierżawców i oficjalistów, poprzez pakowanie i wysyłkę archiwaliów prywatnych i skarbowych do Białej. W między czasie książę urządzał krótkie wypady na polowania, oczywiście w ramach odpoczynku od natłoku bieżących spraw21. Radziwiłł znalazł również czas na uzupełnianie o nowe okazy swojej galerii osobliwości. 4 marca dostarczono do Słucka monstrum z Siebieża po wydanym mym roku przeszłego na to edykcie, mające nos elefanta, uszy wielkie jak ośle, jedne wielkie oko i łeb, ogon wielki jak psi, skład i kopyta świnie, z której spłodzone, a całość zakonserwowana w spirytusie22. Powyższa charakterystyka eksponatu wskazuje, że była to umiejętnie spreparowana istota, składająca się z członków kilku różnych gatunków zwierząt. Z lektury diariusza nie wynika, żeby magnat zastanawiał się nad autentycznością okazu, która, co oczywiste jest wielce wątpliwa, zapewne zasiliła ona ekspozycję książęcego pa18 Ibidem, s. 27. 19 Ibidem, s. 28. 20 Ibidem, s. 28. 21 Ibidem, s. 29. 22 Ibidem, s. 31. 58 Paweł Gad noptikum. Do garderoby różnych osobliwości zapewne również trafił zakupiony w przydrożnej gospodzie „pałasz staroświecki alias miecz, którym cesarz nasz chrześci[j]ański kreował szlachtę. Data w nim 1616”23. Biorąc pod uwagę miejsce w jakim Hieronim Florian dokonał zakupu można wątpić w autentyczność broni, której datacja zapewne została umyślnie spreparowana przez sprzedawcę. Być może faktycznie pałasz był wykonany w 1616 roku, jednakże, co najbardziej prawdopodobne, nigdy nie służył cesarzowi jako narzędzie służące do nadawania godności. Przytoczone powyższe przykłady, od których w diariuszu aż się roi, potwierdzają, że pretensje małżonek księcia mogły być uzasadnione. W zachowanej korespondencji drugiej żony wysyłanej do magnata można znaleźć listy, w których księżna żali się na łamanie przez męża obietnic z tęskności, gryzot ustawicznych, wzdychania oraz płaczów i lamentów, wynędzniałą i na pół umarłą krzepisz mój w życiu jedynie najukochańszy Hierosieńku i Dobrodzieju literą swoją, ale nie mniej i zasmucasz kiedy z Przemyśla piszesz i nie prędki swój powrót [...] widzę, iż włoskie przysłowie na mnie się spełni [...] że od obietnicy do skutku daleka jest droga, bo ja, mając obietnicy do Pana mego, że za pięć niedziel się powróci, one, pilnie rachując, narachowałam ich dziewięć24. Jednakże ciągłe żale, zwłaszcza drugiej żony Magdaleny z Czapskich, że księżna odchodziła od zmysłów pozostawiona sama w domu, mogły również powodować, że Radziwiłł traktował utyskiwania, będące może sposobem w jaki okazywała ona tęsknotę, za kobiece chimery. Myśliwskie wyjazdy księcia to nie jedynie polowania, chorąży wybrał się na wyprawę na południe Polski, której szczegółowy opis pozostawił na kartach diariusza. Należy odnotować, że na tę ponad miesięczną wyprawę nie zabrał ze sobą żony. Podróż zaczęła się 19 lipca 1748 roku, kiedy Hieronim Florian przed wyjazdem do Częstochowy, sporządził liczne instrukcje dla swoich podwładnych. Magnat wymienił w diariuszu poszczególne miejscowości, w których nocował. Pierwszym wymienionym przez księcia przystankiem był Woroniec, stanowiący jeden z jego folwarków. Mężowi początkowo towarzyszyła Magdalena. 23 lipca para stanęła w Miechowie, skąd księżna udała się do Lublina, na krótkie spotkanie ze swoją matką, 23 Ibidem, s. 122; P. Gad, Świat doznań zmysłowych Hieronima Floriana Radziwiłła, Wrocław (w druku). 24 Magdalena Radziwiłłowa do Hieronima Floriana Radziwiłła, z Grudząca, 3 czerwca 1745 roku, AGAD AR IV, 704, k. 74. W interesach i dla rozrywki – podróże Hieronima Floriana Radziwiłła 59 książę natomiast udał się w dalszą drogę. Księżna po widzeniu się z rodzicielką odjechała do Puław, miejsca wyznaczonego wcześniej na spotkanie z mężem. Magnatka spóźniła się i nie przybyła do Puław o wyznaczonym czasie, czego skrupulatny Radziwiłł nie omieszkał skomentować25. Po spotkaniu z mężem Radziwiłłowa powróciła do Białej. Podczas dalszej drogi Hieronima Floriana spotykały różne przygody. Książę wspomina o burzy „z walnym deszczem i piorunami”, z której podróżnicy nie byli zadowoleni, zwłaszcza, że prawie na ich oczach „piorun ubił chłopca”26. Magnatowi przeszkadzały nie tylko warunki atmosferyczne, narzekał również na stan dróg: „droga bowiem [...] chyba do piekła być może gorsza”27. Kolejnym etapem podróży był Radom, który nie zrobił pozytywnego wrażenia na Radziwille: „miasto z komisji, nie z piękności, sławnym”28. Przez następne dni autor diariusza jedynie wymienił miejscowości, w których stanął na popas, były to Przysuchy, Gielniów, Opoczno, aby ostatecznie w ostatnim dniu lipca zatrzymać się w Bartkowicach, gdzie opat klasztoru cysterskiego ugościł magnata i jego świtę29. 3 sierpnia chorąży przyjechał do Częstochowy, „gdzie był huczno z dział i od całego zakonu przyjęty”. Po nabożeństwie książę udał się na zwiedzanie skarbca i zakrystii, a wieczór poświęcił na swojej drugiej, obok myślistwa pasji, „obszedłem wały, na których 34 spiżowe, a 73 żelazne widziałem działa”30. Następnego dnia zakonnicy oprowadzili księcia po „cekhauzie, w którym strzelb dość”31. Nie uszedł uwadze pedantycznego magnata fakt, że były one „nie jednostajnie i źle srodze ułożone”, o czym nie omieszkał poinformował swoich gospodarzy, „co widząc, jako porządek lubiący, moją metodę układania onej komunikowałem, nie dla ojców, lecz szczególnie dla całości fortecy Matce Bożej w moc oddanej”32 . Hieronim Florian po odwiedzeniu Częstochowy nie ruszył w drogę powrotną, ale udał się dalej na południe. 5 sierpnia zwiedził ruiny zamku niegdyś „spaniałego i obszernego”, a zachęcony opowieściami udał się szukać pamiątek 33. Na poszukiwaniach spędził sporo czasu, którego „nie żałował [...] bom strzały grot tak znalazłem stary, że ledwie przez dawność czasu (któremu pamiętnika czyniących o tym relacji 25 H.F. Radziwiłł, Diariusze..., s. 77. 26 Ibidem, s. 77. 27 Ibidem, s. 79. 28 Ibidem, s. 28. 29 Ibidem, s. 77. 30 Ibidem, s. 78. 31 Ibidem, s. 78. 32 Ibidem, s. 78. 33 Ibidem, s. 78. 60 Paweł Gad ni masz) swej nie stracił fortuny. Którym wziął inter curiositates meas [wśród moich osobliwości]”34. Następnym etapem podróży był postój w Pilicy, w majątku Konstantynowej Sobieskiej, a właściwie Marii Józefy, wdowy po królewiczu Konstantym Sobieskim, de domo Wesslównej35. Magnat poinformował czytelnika, że gospodyni miała podarować mu jedenaście sztuk dział żelaznych, jednakże po chwili, ku niezadowoleniu księcia „odmieniła swą szczodrobliwość w niestałość niewieścich sentymentów” i podarowała mu jedynie dwa działa36. Po skończonej wizycie orszak skierował się w stronę Krakowa. Należy nadmienić, że nie była to jedynie krajoznawcza wycieczka. W związku z dość długą podróżą nie wszystkie sprawy magnata mogły poczekać do jego powrotu, dlatego też Hieronim Florian pracował podczas całej podróży, odbierał i wysyłał pocztę, absorbowały go zwłaszcza sprawy związane z Mannheim 37. 10 sierpnia Radziwiłłowie dotarli do „miasta koronacji królów”, zatrzymując się w pałacu Szembeków38. Chorąży spędził w Krakowie czas od 10 do 15 sierpnia przyjmując i oddając wizyty urzędnikom państwowym oraz dostojnikom kościelnym. Ciekawostką jest, że goszcząc na obiedzie u księdza biskupa arsinoeńskiego, sufragana krakowskiego Michała Ignacego Kunickiego, Radziwiłł obiecał swojemu gospodarzowi podarunek prosto ze swoich „manufaktur szklanych i zwierciadlanych”39. Czytelnik dowiaduje się ponadto, że nie wszystkie interesy szły w oczekiwanym przez księcia kierunku. Radziwiłł zanotował, że odebrał „srodze niepomyślną pocztę, za zabieżenie której do jedynego tylko Boga być może apelacja, bo z monarchą sprawa”40 . Niestety nie precyzuje, o jaką sprawę chodzi. Jednakże na polepszenie nastroju 15 sierpnia został zaproszony na uroczystą kolację i bal do wojewody sieradzkiego Aleksandra Szembeka41. 34 Ibidem, s. 78. 35 Ibidem, s. 78. 36 Ibidem, s. 78. 37 Ibidem, s. 78; Zabiegi familii Radziwiłłowskiej mające na celu powrót dóbr neuburskich do substancji majątkowej rodziny trwały latami. O przejęcie słucczyzny starały się również takie rodziny jak Braniccy, Mniszchowie i Herbowscy Zarankowie po Chodkiewiczach, Lubomirscy i Tarłowie. Tą rywalizację wygrali Radziwiłłowie dzięki zapisom w kontrakcie ślubnym sporządzonym na okoliczność planowanego małżeństwa Hieronima Floriana z Marią Franciszką margrabianką von Sluzbach. P. Gad, Legenda o okrutniku Hieronimie Florianie Radziwille, Biała Podlaska (w druku); J. Lesiński, Spory o dobra neuburskie [w:] Miscellanea Historico-Archivistica, t. 4, Warszawa 1996, s. 125-126. 38 H.F. Radziwiłł, Diariusze..., s. 78. 39 Ibidem, s. 79. 40 Ibidem, s. 79. 41 Ibidem, s. 79. W interesach i dla rozrywki – podróże Hieronima Floriana Radziwiłła 61 Na kilka dni przed powrotem do Białej Hieronim Florian udał się na zwiedzanie „ósmego cudu świata”. Należy wyjaśnić, że mowa tu o kopalni soli w Wieliczce „rzecz widzenia i admiracji godna”42 . Książę był pod ogromnym wrażeniem, a szczegółowy opis wizyty zamieścił w diariuszu. „Gdym zszedł po schodach wielkich kosztem wystawionych do jednej i drugiej kondygnacji, widząc cale solny horyzont, gdzie tylko człek spojrzy, a potym wycinanie bałwanów, pakowanie beczek, windowanie onych i koni”43. Magnat ponadto zwrócił uwagę na niebezpieczne warunki pracy pięciuset robotników, o wypadkach których „nieszczęśliwych słysząc przykłady”44. Chorąży nie omieszkał skosztować słodkiej wody z miejscowego źródła, jednakże zwrócił uwagę na fakt, że dojście do niego jest mało komfortowe, ponieważ należy przejść „mil trzech i 899 schodów” w dwie strony, aby ugasić pragnienie45. Podróż Radziwiłła zakończyła się 2 września, kiedy dotarł do Białej gdzie „żonę zdrową zastał”46. 2 i 3 października 1749 roku Hieronim Florian rozpoczął przygotowania do wyjazdu do Gdańska, pozostawiając dyspozycje podwładnym na czas swej nieobecności. Książę wysłał „ekwipaże [...] szczęśliwe do Prus Polskich gdzie i sam mam wkrótce pośpieszyć”47. Magnat miał się tam spotkać z przedstawicielem dworu palatyna reńskiego, aby przekazać mu ostatnią ratę za dobra neuburskie, wynoszącą osiemset tysięcy48. 12 i 13 października Radziwiłł po raz drugi czynił dyspozycje swoim podwładnym, dotyczące administrowania dóbr oraz „tyż i w mej kurateli będących księcia Marcina [Marcin Mikołaj Radziwiłł – P.G.]”49, nad którego majątkami magnat sprawował kuratelę. Dnia następnego książę wyruszył w drogę z zaplanowanym noclegiem w dobrach książąt Woronieckich. Swoją żonę pozostawił natomiast w Białej, ponieważ miała ona spotkać się ze swoją matką Konstancją. Magnat szczegółowo opisał drogę, miejsca poszczególnych noclegów oraz osoby, które spotkał w swojej podróży. 15 października chorąży zatrzymał się na nocleg w Siedlcach, dobrach kasztelanowej wileńskiej Izabeli Czartoryskiej50. Odnotował przy okazji, że w dobrach znajduje się „obraz Matki Najświętszej, wielkimi sły42 Ibidem, s. 79. 43 Ibidem, s. 79. 44 Ibidem, s. 79. 45 Ibidem, s. 79. 46 Ibidem, s. 81. 47 Ibidem, s. 116. 48 Ibidem, s. 117; Hieronim Florian po raz kolejny nie podał nazwy waluty w jakiej dokonał płatności, wymienia jedynie jej sumę. 49 H.F. Radziwiłł, Diariusze..., s. 116. 50 Ibidem, s. 117. 62 Paweł Gad nący cudami”51. Przez dwa kolejne dni podróży magnat zatrzymał się w Ninowie, folwarku mniszek szarych oraz Janowcu. 18 października Radziwiłł przekroczył Wisłę, „niedługo bawiąc na Pradze, choć szturm był dość śmiercią wodną grożący”52 . Magnat chwali się, że odbierał liczne wizyty, a zwłaszcza jedną, wojewody mazowieckiego, „senatora i wielkiego człeka w milicji”, Stanisława Poniatowskiego53. Ponadto do Warszawy przybyła teściowa Radziwiłła, Konstancja z Gnińskich Czapska, a 19 października do stolicy zawitała małżonka magnata Magdalena z Czapskich. Kolejne dni mijały chorążemu na przyjmowaniu wizyt urzędników państwowych, a z biskupem Ptolemaidy Ludwikiem Ignacym Riaucourem uzgodnili szczegóły spłaty ostatniej raty54. Ostatecznie magnat wraz z orszakiem opuścił miasto 22 tegoż miesiąca zmęczony „ustawicznymi bardziej wizytami, jak drogą”55. Kolejnymi etapami podróży były Błonia, Szkotniki oraz Łowicz, gdzie w rezydencji prymasowskiej spędzono noc. Hieronim Florian wspomniał o pokoju wybudowanym w pałacu, w którym „pyszna sala dłużna kwadratowa, mająca w sobie sztukę, że gdy kto w jednym gada kącie, w drugim go słychać. Lecz nie regularnie, z racji że nie jest kwadrat doskonały, przecie jednak przed niedoskonałym za regularny jest uważany”56. Przebywając w Łęczycy Hieronim Florian otrzymał zaproszenie od Pawła Morochowskiego i jego ojca, pisarza grodzkiego łęczyckiego mieszkających w Śladkowie, „gdzie [...] radząc się go jako iure peritum [znawcę prawa] w niektórych sprawach moich”57. Następnym etapem podróży były Łagiewniki, w których Radziwiłł przebywał od 26 do 28 października, aby następnie stanąć w Syrkowie. Należy wspomnieć, że podczas kilku godzin przeznaczonych na popas, książę poznał niejakiego pana Lubowickiego, który od „młodości na wielkiego zwierza myśliwym”, który, w związku z obfitością zwierzyny w tutejszych lasach, zachwalał zakup dóbr Beduń58. Najwidoczniej spotkanie w Syrkowie rozgrzało krew w żyłach Radziwiłła, ponieważ kiedy podróżni zatrzymali się w Pniewie na dłuższy postój, magnat „zdjęty pokusą namacania pulsów któremu z niedźwiedzi”, wysłał osoczników aby wytropili zwierzynę59. Tym razem Hieronim Florian musiał obejść 51 Ibidem, s. 117. 52 Ibidem, s. 117. 53 Ibidem, s. 117. 54 Ibidem, s. 117. 55 Ibidem, s. 117. 56 Ibidem, s. 117. 57 Ibidem, s. 117-118. 58 Ibidem, s. 118. 59 Ibidem, s. 118. W interesach i dla rozrywki – podróże Hieronima Floriana Radziwiłła 63 się smakiem, ponieważ „pastuskie psy” przegnały niedźwiedzia60. Jeden z kolejnych etapów drogi prowadził przez Brześć Kujawski, do którego przyjechano 1 listopada61. Miasto, a zwłaszcza umocnienia obronne, nie przypadły chorążemu do gustu, ponieważ nazwał „fortecę złej konsekwencji, bo góry prawie na około wyższe jak same mury”. Po czym dodał „teraz zaś liczna spelunca latronum [jaskinia zbójców] w której zakątkach ruderibus deornatis [ozdobionych kawałkami kamieni] cała banda sławnego we Francji zbójcy Kartusza pomieścić by się mogła”62. 7 listopada, do przebywającego kilka dni w Chełmży Radziwiłła dołączyła Konstancja Gnińska w towarzystwie łowczyny dobrzyńskiej Zaleskiej, natomiast magnat odebrał wiadomość, że poseł elektora palatynatu reńskiego, baron de Bekers stanął w Gdańsku i oczekuje go 63. Książę najwidoczniej musiał odłączyć się od reszty orszaku i wyruszyć wcześniej, ponieważ 10-go stanął w oberży o wdzięcznej nazwie „Trzy Świńskie Głowy”, mieszczącej się pod Gdańskiem, gdzie poseł zjechał na spotkanie, a wpis z 11 listopada informuje, że i Magdalena Radziwiłłowa „szczęśliwie i zdrowo” dogoniła męża64. Ostatecznie 17 listopada 1749 roku w kamienicy Radziwiłłów w Gdańsku, sprawa spłaty należności z tytułu przejęcia dóbr neuburskich znalazła swój koniec. Jak podaje Hieronim Florian łączna suma transakcji oraz prezentów w przeliczeniu na złote polskie wyniosła sześć milionów pięćdziesiąt jeden tysięcy czterysta złotych65. Po skończonych interesach magnat mógł odpocząć. Wybrał się oczywiście na polowanie oraz udał się 19 listopada podziwiać morze, które „pokazując wszechobecność bożą oraz pieczę tegoż nad ludzką zgrają”66 . Bezmiar morza i siła, która się w nim kryje najwidoczniej wywołała u Hieronima Floriana chwilę zadumy. Można przypuszczać, że widok i obcowanie z żywiołem przypadł księciu do gustu. Jak wynika z kart diariusza, małżonka magnata towarzyszyła mężowi podczas załatwiania interesów i to najwyższej wagi, jakimi niewątpliwe była sprawa spłaty odszkodowania za przejęcie Słucczyzny. Być może narzekanie Magdaleny, że mąż nigdzie jej nie zabierał i, że była ona pozostawiona sama sobie, przyniósł skutek w postaci tej ich wspólnej wyprawy. 60 Ibidem, s. 118. 61 Ibidem, s. 118. 62 Ibidem, s. 118. 63 Ibidem, s. 119. 64 Ibidem, s. 119. 65 Ibidem, s. 120. 66 Ibidem, s. 120. 64 Paweł Gad Książę jeszcze jakiś czas zabawił na Pomorzu, wyjeżdżając i powracając do Gdańska. Przebywając w mieście Radziwiłł odwiedzał targi oraz zwiedzał miejsca, które budziły jego zainteresowanie. 28 listopada magnat udał się „ku spichlerzom”, gdzie swoje stragany rozlokowali kupcy handlujący futrami. Tam u jednego handlarza zakupił wilczurę kupiwszy wilków czarnych oraz zamówił na przyszły rok „dwie skóry lwich i osłów morskich”67. Z ciekawszych miejsc, jakie odwiedzał Radziwiłł podczas swoich licznych podróży należy wymienić zakłady poprawcze i więzienia. Również 28 listopada chorąży udał się do pobliskiego cuchtauz [rodzaj więzienia, dom poprawczy] oraz raspelhauz [rodzaj więzienia kryminalnego]. Zwiedzając domu poprawczy, w którym przebywały również kobiety, książę wykupił „dwie katoliczki i dwóch - muzykanta i malarza”68 . Należy zauważyć, że Hieronim Florian, wokół którego w polskiej historiografii narosło wiele legend, uznawany jest niesłusznie za okrutnika, o którego surowości i metodach karania podwładnych szeroko rozpisywali się historycy, informacje o sposobie wymierzania kar w domu poprawczym skwitował w następujący sposób: „za rzecz niesprawiedliwą być uznałem, że po wysiedzeniu terminu naznaczonego gdy się odda sumy ab libitum [opcjonalnie - P.G.] sędziów naznaczonej (by też i inepte [niedorzecznie]) alterum tantum [drugie tyle] bez żadnego ulitowania będzie siedział”69. Podkreślić trzeba fakt, że chorąży był zwolennikiem kar adekwatnych do przewinień, jednakże ten „okrutnik” sam zauważył niesprawiedliwość wymierzanych, przez gdańskich sędziów kar, które nazywa wielką krzywdą70. Należy również zauważyć, że magnat zwiedzał miejsca dość osobliwe, ponieważ oprócz domu poprawczego oraz więzienia odnotował w diariuszu, że 29 listopada odwiedził dom dla umysłowo chorych. Powodem, dla którego magnat zawitał do przytułku dla obłąkanych było, jak sam stwierdził, że „widząc w jednym ich sądzie tantam iniuriam [tak wielką krzywdę] byłem ciekawy litości i sprawiedliwości w domie nazwanym Poken widzieć [...] gdzie ubodzy i szaleni mają tu swe redinatorium [azyl, przytułek]” 71. Radziwiłł uważał, że część osób zamknięta w zakładzie to w rzeczywistości osoby zdrowe, które „na wspak spaczono, kiedy miasto wspomnianych zdrowych, a mających do 67 Ibidem, s. 121. 68 Ibidem, s. 121. 69 Ibidem, s. 121; J. Bartoszewicz, Książę chorąży litewski, [w:] Józefa Unger Kalendarz Warszawski Popularno-Naukowy na Rok 1857, Warszawa 1852-1914, s. 44; P. Gad, Legenda o okrutniku..., Biała Podlaska (w druku); F. Karpiński, Pamiętnik, wydał J. Moraczewski, Lwów 1849, s. 62. 70 H.F. Radziwiłł, Diariusze..., s. 121. 71 Ibidem, s. 121. W interesach i dla rozrywki – podróże Hieronima Floriana Radziwiłła 65 magistratu i ich radnych pretensje, udają być szalonymi” 72 . Z wpisu zamieszczonego w diariuszu z podróży do Gdańska jasno wynika, że Hieronim Florian wizytował również miejsca, które inni przedstawiciele tej klasy społecznej omijali szerokim łukiem. Ponadto powyższa relacja potwierdza, że opinie na temat niesprawiedliwości lub wręcz okrucieństwa, jakie miały cechować księcia, są przesadzone. Radziwiłł pomagał osobom w potrzebie, zwłaszcza jeżeli ci odpokutowali swoje winy. Dodatkowo nie umknęło spostrzeżeniu chorążego nieetyczne postępowanie rajców Gdańskich, którzy zamykali swoich oponentów w ośrodkach psychiatrycznych. Dzięki diariuszowi z lat 1747-1751 autorstwa Hieronima Floriana Radziwiłła możemy uczestniczyć wraz z magnatem w podróżach zarówno tych bliskich jak i tych dalekich. Możemy być świadkami załatwiania przez księcia interesów, tych małych, jak lustracja nowo zakupionych dóbr, jaki i tych dużych, wieńczących zaciekłe walki, toczone przede wszystkim z Sapiehami, o spadek po wygasłej linii Radziwiłłów Birżańskich. Możemy towarzyszyć chorążemu w jego pasji, jaką było myślistwo, któremu poświęcał, ku zgryzocie pozostawionych w domu i samotnych żon, sporo czasu. Ramy czasowe pisanego przez Hieronima Floriana diariusza przypadają na okres jego drugiego małżeństwa z Magdaleną z Czapskich Radziwiłłową, która była u boku męża podczas jego podróży, bądź słała pełne rozpaczy listy wzywające męża do domu. Podkreślić należy fakt, że wszystkie trzy książęce małżonki w mniejszym bądź większym stopniu skarżyły się mężowi na samotność podczas jego licznych podróży zarówno w interesach, jak i dla rozrywki. Listy Teresy, Magdaleny oraz Angeliki nie przynosiły żadnego, pożądanego przez księżne skutku. Być może to właśnie pasja magnata, jaką było myślistwo walnie przyczyniła się do domowych nieporozumień między małżonkami, co w ostateczności doprowadziło do porzucenia chorążego przez żony. Powyższe przykłady podróży Radziwiłła, zarówno te lokalne jak i ogólnokrajowe, oddają charakter i specyfikę wojażowania magnata bez względu destynację czy długość trwania wojażu. Summary Diariusz from the years 1747 - 1751 by Jerome Florian Radziwill, shows the daily life of magnate and his numerous trips – the local ones, as well as, around the whole country. Daily posts are representing the princes’ thoughts on current issues and the relationships of the most interesting events in which ensign participated. Diariusz 72 Ibidem, s. 121. 66 Paweł Gad commenced (started) in 1747 by Jerome Prince Radziwill Great Royal Deputy Cup-bearer of Grand Duchy of Lithuania, lord and successor of goods across whole Sluck Region, brings closer the look of magnate who, despite of numerous retinue, leaves alone his stately home, to personally ensure urgent problems. Wife’s correspondence complements and highlights an important aspect of prince life involving his life-long passion, which was a hunting, because Radziwill more than stay at home, at the side of his wife Magdalene Radziwill House of Czapski, was in love in hunting. Bibliografia Źródła archiwalne •• Archiwum Główne Akt Dawnych, Archiwum Radziwiłłów, dział IV: •• Korespondencja Anieli z Miączyńskich i Hieronima Floriana Radziwiłłów, 591. •• Korespondencja Magdaleny z Czapskich i Hieronima Floriana Radziwiłłów, 704. •• Korespondencja Teresy z Sapiehów i Hieronima Floriana Radziwiłłów, 729. •• Radziwiłł Michał Kazimierz „Rybeńko”, Kopia diariusza z lat 1702-1762, II-80a. Źródła publikowane •• Radziwiłł Hieronim Florian, Diariusze i pisma różne, wstęp i opr. M. Brzezina, Energia, Warszawa 1998. Monografie •• Karpiński F., Pamiętnik, wydał J. Moraczewski, Lwów 1849. •• Skrzypietz A., Królewscy synowie - Jakub, Aleksander i Konstanty Sobiescy, Katowice 2011. Prace zbiorowe •• Bartoszewicz J., Książę chorąży litewski, [w:] Józefa Unger Kalendarz Warszawski Popularno-Naukowy na Rok 1857, Warszawa 1852-1914. •• Kaczorowski B., Józef Franciszek Sapieha, [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. 35, Warszawa-Kraków 1994. •• Karkucińska W., Anna Katarzyna z Sanguszków Radziwiłłowa, [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. 30, Kraków 1987. • • Mańkowski A., Sebastian Czapski, [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. 4, W interesach i dla rozrywki – podróże Hieronima Floriana Radziwiłła 67 Kraków 1938. •• Rachuba A., Karol Stanisław Radziwiłł, [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. 30, Kraków 1987. •• Skrzypietz A., Hieronim Florian Radziwiłł w zalotach [w:] Codzienność i niecodzienność oświeconych, T. 2, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2013. • • Wimmer J., Atanazy Walenty Miączyński, [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. 20, Warszawa-Kraków 1975. Artykuły z czasopism naukowych •• Gad P., Legenda o okrutniku Hieronimie Florianie Radziwille, Biała Podlaska (w druku). •• Gad P., Świat doznań zmysłowych Hieronima Floriana Radziwiłła, Wrocław (w druku) •• Lesiński, J., Spory o dobra neuburskie [w:] Miscellanea Historico-Archivistica, t. 4, Warszawa 1996. Strony internetowe •• Dworzaczek W., Drzewo genealogiczne rodziny Czapskich, http://www.czapscy. org.pl/genealogia_dw.php, (06.01.2015). mgr Paweł Gad – student drugiego roku studiów doktoranckich na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Szczególny przedmiot jego zainteresowań stanowi nieświeska linia familii Radziwiłłowskiej. Agata Muszyńska Odpowiedni czas na małżeństwo w poglądach polskiej i litewskiej magnaterii w XVIII wieku Zawarcie związku małżeńskiego jest ważnym momentem, stanowiącym dla wielu osób otwarcie nowego rozdziału w życiu. Tak też było w dawnych epokach, choć oczywiście swoboda w wyborze małżonka bywała znacznie mniejsza, niż współcześnie, szczególnie w kręgach elit majątkowych i politycznych, gdzie przeważnie wchodziły w grę pokaźne pieniądze, ziemia czy inne dobra. Małżeństwa były więc w pewnym sensie transakcjami polityczno-finansowymi, w których dużą rolę odgrywały pozycja i zamożność obu rodzin, wysokość posagu, jaki wnosiła panna młoda i zabezpieczenie, udzielane przez rodzinę pana młodego. Na osobiste preferencje i prawdziwe uczucia zostawało niewiele miejsca1. Wiek, w jakim zawierano związek małżeński również zależał od okoliczności i zamożności. Nie należy jednak motywacji żyjących dawniej ludzi sprowadzać wyłącznie do chłodnych kalkulacji, bez zwracania uwagi na osobiste szczęście czy gotowość do zawarcia małżeństwa przez pannę czy kawalera. Artykuł stanowi próbę odpowiedzi na pytania o te właśnie motywacje w środowisku osiemnastowiecznej magnaterii w Rzeczpospolitej. W szczególności podjęto kwestię tego, jaki wiek uznawano za odpowiedni na zawarcie małżeństwa, na ile zależało to od sytuacji majątkowej i rodzinnej, a także jaka różnica wieku między małżonkami była akceptowana, a jaka budziła kontrowersje. Kwestia ta została zanalizowana na podstawie różnorodnych źródeł historycznych (prywatna korespondencja, pamiętniki i diariusze), ukazujących poglądy i opinie magnaterii na ten temat w XVIII wiecznej Rzeczpospolitej. 1 Por. J.S. Bystroń, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII, t. 2, Warszawa 1994, s. 126, 128, Z. Kuchowicz, Obyczaje staropolskie XVII-XVIII wieku, Łódź 1975, s. 166. 70 Agata Muszyńska Punktem wyjścia tych rozważań powinno być obowiązujące w przeszłości prawo, w myśl którego ustalona była granica tak zwanych lat sprawnych, których osiągnięcie umożliwiało zawarcie małżeństwa. W średniowieczu wiek ten był dość niski i wynosił 12 lat, zarówno dla chłopców, jak i dziewcząt, choć z biegiem czasu pojawiały się w tym zakresie różnice między różnymi regionami i warstwami społecznymi. W XVI wieku granicę lat sprawnych podniesiono dla chłopców do 15 lat, pozostawiając 12 lat dla dziewcząt. W drugiej połowie XVII wieku, w dużej mierze pod wpływem zapisów III statutu litewskiego, przyjęto za lata sprawne osiągnięcie czternastego roku życia w przypadku dziewcząt i osiemnastego w przypadku chłopców2 . Nie były to jednak sztywne i nienaruszalne granice, znajdujemy w źródłach przypadki małżeństw młodszych osób, dlatego można mniemać, iż, gdy sytuacja tego wymagała, udawało się uzyskać prawne odstępstwo i zawrzeć związek małżeński wcześniej niż przewidywały przepisy. Jeśli chodzi o dziewczęta, przeważnie wydawano je za mąż bardzo młodo, nastoletnia panna młoda nikogo nie dziwiła, znamy również przypadki małżeństw dzieci szczególnie w rodzinach królewskich. Z biegiem czasu jednak wiek panny młodej ulegał podwyższeniu i w XVIII wieku był już chyba bardziej podobny do współczesnego, niż średniowiecznego3. Jan Duklan Ochocki, opisujący w swoich pamiętnikach życie szlachty i magnaterii drugiej połowy XVIII wieku, napisał na temat żony łowczego krakowskiego, Feliksa Skorupki: „w trzydziestym roku życia wyszła za mąż za Pana Feliksa, mającego już lat czterdzieści i trzy. W owym czasie nierychlej kleiły się małżeństwa.”4. Nawet jeśli ostatnie zdanie jest opinią nieco przesadzoną, faktem jest, że trzydziestoletnia panna nie była już wówczas żadnym ewenementem. Opinie te potwierdzają badania na węższych grupach magnatek, na przykład dane zebrane przez Annę Lesiak, dotyczące wieku, w jakim zawierały małżeństwa Radziwiłłówny i Radziwiłłowe. Na 12 przypadków z XVI stulecia średnia arytmetyczna wieku wynosi 19,3, natomiast odrzucając wartości skrajne (14, 33, 38) – 16,3, mediana zaś 16,5. Dla XVII stulecia autorka przywołuje 11 przykładów, średnia wieku to 19,4, mediana 18. Dla wieku XVIII podanych jest 15 przykładów, średnia wieku 2 B. Lesiński, W. Rozwadowski, Historia prawa, Poznań 1985, s. 315-316, J. Bardach, B. Leśnodorski, M. Pietrzak, Historia ustroju i prawa polskiego, Warszawa 1996, s. 251, por. J. Sarcevičienė, Kobieta, [w:] Kultura Wielkiego Księstwa Litewskiego. Analizy i obrazy, Kraków 2011, s. 255, która podaje, że statuty litewskie zezwalały na zamążpójście pannie, która ukończyła 13 lat. 3 J.S. Bystroń, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce…, t. 2, s. 127, por. Z. Kuchowicz, Obyczaje staropolskie…, s. 167. 4 Pamiętniki Jana Duklana Ochockiego, t. 1, red. Z. Dębicki, Warszawa 1910, s. 11. Ochocki błędnie podał, że małżonka łowczego Skorupki była z domu Wodzicka, w rzeczywistości chodziło o Domicelę Szafraniec-Bystrzonowską. Odpowiedni czas na małżeństwo w poglądach polskiej i litewskiej magnaterii w XVIII wieku 71 wynosi 22,9, po odrzuceniu wartości skrajnych (16, 42) – 22, mediana również 225. Tendencja wzrostowa jest więc ewidentna. Opóźnianie się przeciętnego wieku zawierania małżeństw w środowisku magnaterii miało wiele przyczyn. Historycy wskazują na staranniejszą i dłuższą edukację kobiet 6 , choć dotyczyło to raczej wąskiej grupy panien. W większości przypadków wykształcenie dziewcząt z rodzin szlacheckich i magnackich było, podobnie, jak w poprzednich stuleciach, ograniczone do zdobycia umiejętności pisania, czytania i prowadzenia domu7. Zwiększała się za to niewątpliwie świadomość i niezależność płci pięknej. Z XVIII wieku znamy wiele przykładów panien samowolnych do tego stopnia, że niemal w nieskończoność zwlekały z zawarciem związku małżeńskiego, odrzucając każdego kandydata podsuwanego przez rodzinę, bądź wychodziły za mąż nie pytając nikogo o zdanie8. Ludwika Załuska, starsza córka wojewody rawskiego, Józefa Załuskiego, jak komentowała Jadwiga Rafałowiczówna w liście z 1717 roku do Elżbiety Sieniawskiej, „ma srodze siła kawalerów do siebie, jakoż jest bardzo pięknie stworzona, ale też przebiera.” 9. Odrzuciła podstolego podolskiego, pana Lanckorońskiego, który ostatecznie ożenił się z jej młodszą siostrą. O stosunku Ludwiki do kolejnego konkurenta, pana Wąsowiczowa, Rafałowiczówna napisała, że „taką ma nienawiść do tego kawalera, jaki afekt kawaler ma do panny”. Odtrącony został też Jan Stanisław Ossoliński, mimo pozycji i majątku oraz gorącego 5 A. Lesiak, Kobiety z rodu Radziwiłłów w świetle inwentarzy i testamentów (XVI-XVIII w.), [w:] Administracja i życie codzienne w dobrach Radziwiłłów XVI-XVIII wieku, red. U. Augustyniak, Warszawa 2009, s. 126-127. Wyliczenia na podstawie Tabeli 1. Radziwiłłówny: wiek w dniu ślubu i Tabeli 2. Radziwiłłowe: wiek w dniu ślubu, ibidem. s. 127. Dane z obu tabel analizowane są łącznie w podziale na stulecia. Podane wartości zaokrąglone są do jednego miejsca po przecinku. 6 J.S. Bystroń, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce…, t. 2, s. 127. 7 Zob. D. Żołądź-Strzelczyk, „Jako rządzić rodzice mają córki swe”. Poglądy na wychowanie kobiet w Polsce XVI-XVIII w. [w:] Rola i miejsce kobiet w edukacji i kulturze polskiej, red. W. Jamrożek, D. Żołądź-Strzelczyk, t. 1, Poznań 1998, s. 53-63, B. Popiołek, „Za małego wieku nauczyłam się...” - różne drogi kształcenia dziewcząt w epoce saskiej, „Biuletyn Historii Wychowania UAM w Poznaniu”, r. 1998, z. 1-2 (7-8), s. 5-10. 8 Przodowały w tym Radziwiłłówny, siostry Michała Kazimierza Radziwiłła Rybeńki, zarówno Tekla, która kolejne małżeństwa zawierała nie zważając na pretensje swojej matki, jak i Karolina Teresa, która w 1740 roku wyszła za Józefa Aleksandra Jabłonowskiego i, jak pisał Rybeńko: „pierwej sobie obrała te postanowienie niż cała familia o tem wiedziała”, T. Zielińska, Wieź rodowa domu Radziwiłłowskiego w świetle diariusza Michała Kazimierza Radziwiłła „Rybeńki”, „Miscellanea Historico-Archiwistica”, t. 3.Radziwiłłowie XVI-XVIII wieku: w kręgu polityki i kultury, Warszawa – Łódź 1989, s. 184, por. B. Popiołek, Kobiecy świat w czasach Augusta II. Studia nad mentalnością kobiet z kręgów szlacheckich, Kraków 2003, s. 208-209. 9 J. Rafałowiczówna, „A z Warszawy nowiny te...”. Listy do Elżbiety Sieniawskiej z lat 1710-1720, oprac. B. Popiołek, Kraków 2000, s. 158. 72 Agata Muszyńska poparcia ojca Załuskiej10. Helena Tarłówna, starościanka gostyńska, po przedwczesnej śmierci pierwszego męża, Pawła Prażmowskiego, mając dwadzieścia parę latnarzekała się, że nigdy już nie wyjdzie za mąż: „wolę być panną szczęśliwą, niż panią nieszczęśliwą.”11. Czasem sami rodzice dość niechętnie rozstawali się ze swoim dzieckiem, które miało wejść w kolejny etap życia, czyli małżeństwo. W początkach lat dwudziestych XVIII wieku cała Rzeczpospolita przyglądała się targom o rękę jednej z najlepszych partii w kraju, czy nawet w Europie – Marii Zofii Sieniawskiej, jedynaczki, dziedziczki olbrzymiej fortuny, córki Adama i Elżbiety Sieniawskich. Kandydatów do jej ręki było wielu, najpoważniejszym z nich był Michał Kazimierz Radziwiłł, zwany Rybeńką, syn Anny z Sanguszków Radziwiłłowej i zmarłego w 1719 roku Karola Stanisława Radziwiłła. Przedsiębiorcza matka Rybeńki doprowadziła do zaręczyn swego syna z Marią Zofią, jednak w 1721 roku pojawił się jeszcze jeden konkurent do ręki młodej Sieniawskiej, miecznik koronny, Stanisław Denhoff, kandydat bardzo poważny, bo blisko związany politycznie z ojcem panny. Sprawy przeciągały się, a Sieniawscy długo odwlekali ostateczną decyzję12. Z jednej strony na pewno powodem tej zwłoki była pozycja rodziny i panny młodej – to oni mogli przebierać w kandydatach tak, by wybrać najodpowiedniejszą partię. Zachowana korespondencja sugeruje jednak, że sprawa ta miała również drugie dno. Po pierwsze sama panienka dość często zmieniała zdanie i, wbrew temu co można by sądzić, było ono brane pod uwagę. Kazimierz Złotkowski w liście do Anny z Sanguszków Radziwiłłowej przytoczył wypowiedź Elżbiety Sieniawskiej, która miała się żalić: „Dziwna rzecz jest, że kiedym ja nigdy o księciu nie myśliła, natenczas córka moja sama o to u księżnej konkurowała i chciała mieć za matkę. A kiedy ja teraz widząc afekt jej, do 10Ibidem. 11 Ibidem, s. 48. 12 Na ten temat zob. więcej A. Muszyńska, Starania Michała Kazimierza Radziwiłła „Rybeńki” o rękę Marii Zofii z Sieniawskich, [w:] Codzienność i niecodzienność oświeconych, cz. 2: W rezydencji, w podróży i na scenie publicznej, red. B. Mazurkowa, Katowice 2013, s. 89-100. Odpowiedni czas na małżeństwo w poglądach polskiej i litewskiej magnaterii w XVIII wieku 73 księcia deklaracyją dałam, aliści ona zaczyna się chwiać.”13. Po drugie, rodzice byli bardzo przywiązani do jedynaczki i najzwyczajniej w świecie trudno im było się z nią rozstać, o czym świadczy chociażby wypowiedź zniecierpliwionego przedłużającymi się targami Denhoffa, który z żalem pisał w liście do swojej matki na temat Elżbiety Sieniawskiej: „ona tej panny rada by absolute nie wydała za nikogo, albo przynajmniej, jeżeli będzie musiała, to jako najnierychlej.”14. Finalnie w 1724 roku Sieniawska wyszła za miecznika. Miała wówczas 25 lat, choć gdyby nie poważna choroba Adama Sieniawskiego, która przyspieszyła ślub, zapewne doszłoby do niego jeszcze później. Wydanie bardzo młodej panienki za mąż zdarzało się w XVIII wieku stosunkowo rzadko i nieodmiennie budziło mieszane uczucia. 30 października 1726 roku Michał Fryderyk Czartoryski ożenił się z Eleonorą Waldstein15. Była to dość korzystna partia, stąd rodzina decyzję tę przyjęła z zadowoleniem, jednak wiek panny mógł niepokoić. Matka Michała Fryderyka, Izabela z Morsztynów Czartoryska napisała w liście do Elżbiety Sieniawskiej: „przyznam się WM Pani że mi śmiszno, czytając list syna mego, gdzie znać, choć by mię w tym nie upewniał, że passjami żonkę swoją kocha, której się dopiero na trzy króle 14 lat skońcy, nie zdało mi się to do podobieństwa żeby ta passja mogła być do dziecięcia.”16 . Czternastoletnią dziewczynę uznawano więc jeszcze za dziecko, a małżeństwo z tak młodą panienką budzić mogło obawę o szczerość i dojrzałość uczuć. W przytoczonym fragmencie widać autentyczną matczyną troskę o dobro syna i to pomimo korzyści, jaki dawał wspomniany mariaż. Inne przypadki wczesnych małżeństw dotyczą dziewcząt w wyjątkowo trudnej sytuacji życiowej bądź materialnej, głównie sierot lub panienek z zubożałych ro13 Kazimierz Złotkowski do [Anny Radziwiłłowej], z Miękisza, 26 stycznia 1721 roku, Archiwum Główne Akt Dawnych [dalej: AGAD], Archiwum Radziwiłłów [dalej: AR], dział V, sygn. 18782, s. 137-138. Złotkowski, marszałek dworu Anny Radziwiłłowej przebywał na dworze Sieniawskich w początkach 1721 roku, działając na rzecz kandydatury księcia Radziwiłła i regularnie posyłał swojej chlebodawczyni obszerne relacje, opisujące z najdrobniejszymi szczegółami szczegóły życia rodzinnego Sieniawskich, dylematy zarówno panny, jak i jej matki, historię potajemnej korespondencji miłosnej, prowadzonej przez Marię Zofię, awantury i dąsy. Informacje Złotkowski pozyskiwał przede wszystkim dzięki łapówkom, wręczanym służbie. Zob. inne listy Kazimierza Złotkowskiego do [Anny Radziwiłłowej], AGAD AR, dział V, sygn. 18782. Wszystkie dosłowne cytaty z rękopisów są przytaczane według zasad zawartych w instrukcji wydawniczej Kazimierza Lepszego: K. Lepszy, Instrukcja wydawnicza dla źródeł historycznych od XVI w. do poł. XIX w., Warszawa 1953. 14 Stanisław Denhoff do Konstancji Denhoffowej,z Kałuszy, 14 kwietnia 1721, Biblioteka Książąt Czartoryskich w Krakowie, Dział Rękopisów [dalej: BCzart], sygn. 5790, l. 7665. 15 W. Konopczyński, Czartoryski Michał Fryderyk, książę (1696-1775), [w:] Polski Słownik Biograficzny [dalej: PSB], red. W. Konopczyński, Kraków 1938, s. 289. 16 [Izabela Elżbieta z Morsztynów?] Czartoryska do Elżbiety Sieniawskiej, z Warszawy, 9 listopada 1726, B. Czart, sygn. 2859 IV, s. 28. 74 Agata Muszyńska dzin, których nie stać było na zabezpieczenie stosownego posagu. Jeśli więc trafił się kandydat, który skłonny był pojąć taką pannę za żonę, jak najszybsze wydanie jej za mąż mogło być lepszym rozwiązaniem, niż dalsza niepewność losu lub ostatecznie umieszczenie niezamężnej dziewczyny w klasztorze. Mąż Marii Zofii z Sieniawskich, Stanisław Denhoff, zmarł cztery lata po ślubie, w 1728 roku, pozostawiając swoją córkę z pierwszego małżeństwa, dwunastoletnią Konstancję. Matka dziewczyny, pierwsza żona miecznika, Joanna, zmarła w sierpniu 1720 roku, w chwili śmierci ojca Konstancja nie miała więc żadnej bliskiej rodziny i, jak wynika ze źródeł, trafiła do klasztoru, skąd wydostała ją macocha, Maria Zofia17. To ona również na tyle, na ile było to możliwe, starała się zabezpieczyć przyszłość pasierbicy i w 1731 roku wydała ją za mąż za księcia Janusza Aleksandra Sanguszkę, który został do tego mariażu zmuszony przez ojca, Pawła Karola Sanguszkę. Konstancja miała wówczas 15 lat, książę 19, a ich związek, mimo niewątpliwie dobrych intencji Marii Zofii był bardzo nieudany. Janusz Aleksander okazał się cholerykiem oraz homoseksualistą i dość szybko porzucił żonę. W dokumentach rozwodowych, oprócz braku woli małżonków, podkreślany jest też, co ciekawe, ich młody wiek, co stanowić miało jeden z argumentów dla unieważnienia tego związku18. Innym przykładem jest krewny Michała Kazimierza Rybeńki, Leon Radziwiłł, który jako sierota trafił na dwór potężnego wuja i w 1744 roku, w wieku 22 lat, dość młodym, jak na mężczyznę, został ożeniony z Anną z Mycielskich19, która miała wówczas lat raptem 15. Chorowity Leon, zmarł w 1751 roku, Anna w wieku 22 lat została więc wdową. Pomijając więc takie szczególne i trudne przypadki, jaki wiek uważano zatem za odpowiedni dla zawarcia małżeństwa? W 1750 roku Michał Kazimierz Radziwiłł 17 Jeden z opiekunów domu po śmierci Denhoffa, prawdopodobnie prymas Teodor Potocki, pisał do drugiego opiekuna: „Tymczasem upraszam wielce […] Pana za […] Panną Wojewodzianką Połocką, aby już tak piękna Dama […] więcej w klasztornej detencyi niebyła”, [Teodor Potocki?] do NN, bm., bd. Biblioteka Kórnicka Polskiej Akademii Nauk, Dział Rękopisów (dalej: BK PAN), sygn. 00423 (1), k. 6’-7, w odpowiedzi możemy zaś przeczytać na temat Marii Zofii, że „niepodobna, aby […] pannę wojewodziankę połocką po macierzyńsku, dobrotliwym sercem non complectatur [nie obejmowała – tłum. AM], i dla godności ojca, córce dobrze nie życzyła i nieczyniła. Mówiłem z nią o tym, quo affectu et tenentudine [z jakim wzruszeniem i odpowiedzialnością – tłum. AM] to przyjęła wyrazić nie mogę. Wielkie zdanie Waszej K[siążę]cej M[o]ści aprobowała i za przyjazdem swoim do Warszawy z klasztornej detencyi, chce ją […] przy sobie libertate [uwolnić – tłum. AM]”, Respons XciuJmci Prymasowi, bm., bd., BK PAN, sygn. 00423 (1), k. 7’. 18 Archiwum Państwowe w Krakowie, oddział I na Wawelu, Archiwum Sanguszków, sygn. ASang 481/2. Por. R. Marcinek, Sanguszko Janusz Aleksander, książę (1712-1775), [w:] PSB, t. 34, red. H. Markiewicz, Wrocław – Warszawa – Kraków 1992-1993, s. 490-492, M. Czeppe, R. Marcinek, Sanguszkowa z Denhoffów, 2.v. Rogalińska Konstancja Kolumba (1716-1799), [w:] Ibidem, s. 523-524. 19 Była ona kuzynką żony Rybeńki, Franciszki Urszuli z Wiśniowieckich Radziwiłłowej. Odpowiedni czas na małżeństwo w poglądach polskiej i litewskiej magnaterii w XVIII wieku 75 starał się o rękę Izabeli, córki Marii Zofii i jej drugiego męża Augusta Aleksandra Czartoryskiego dla swojego syna, Karola Stanisława Radziwiłła, zwanego „Panie Kochanku”. Zachowały się odpowiedzi rodziców Izabeli z grzeczną, choć stanowczą odmową. Jak pisał August Aleksander, chętnie rozważyłby propozycję, lecz „tamuje mi tego szczęścia dawne i niemal od urodzenia córki mojej, nas Rodziców ułożenie, przed osiemnastym wieku jej rokiem, żadnej o zamęściu jej, nie przedsięwziąć determinacyi”20. Listy Czartoryskich mają oczywiście charakter kurtuazyjny, z pewnością nie mieli oni nawet zamiaru rozważać małżeństwa córki z młodym Radziwiłłem, ale nie chcieli urazić jego ojca 21. Granica osiemnastego roku życia wydaje się jednak dość wymowna, pojawia się bowiem również w innych przypadkach. Starościna golubska, Lukrecja Katarzyna z Radziwiłłów oburzyła się, gdy jej stryjeczny brat, Karol Stanisław Radziwiłł zaproponował jakiegoś kandydata do ręki jej dziesięcioletniej córki Marianny, uważała bowiem, że to zdecydowanie zbyt młody wiek na takie decyzje, „a czekać do osiemnastu długa by była deliberacja.”22 . Postępowanie Lukrecji jest całkiem zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że sama została wydana za mąż bardzo młodo, jako czternastoletnia dziewczynka, za o wiele starszego od siebie Mikołaja Wiktoryna Grudzińskiego, który w chwili ślubu miał około sześćdziesięciu lat. Małżeństwo to wywołało prawdziwy skandal i liczne plotki, pana młodego-starca wyśmiewano, a macochę Lukrecji (jej matka zmarła niedługo po jej urodzeniu), Annę Krystynę z Lubomirskich oskarżano, że w ten okrutny sposób pozbyła się z domu pasierbicy, tym bardziej, że Grudziński okazał się utracjuszem oraz bankrutem i wkrótce roztrwonił również majątek żony. Ostatecznie starościna golubska nie urzeczywistniła swoich planów wobec córki, bo Marianna wyszła za mąż (za Jakuba Dunina) również bardzo młodo, w wieku 15 lat 23. Można jednak przypuszczać, że powodem tego wczesnego mariażu było słabe zdrowie przedwcześnie postarzałej i doświadczonej przez życie Lukrecji. Starościna zmarła w 1716 roku na żółtaczkę. W sierpniu tego roku, będąc już poważnie chora, przebywała w Warszawie i jak relacjonuje Jadwiga Rafało20 August Aleksander Czartoryski do Michała Kazimierza Radziwiłła, z Puław, 25 grudnia 1750, Biblioteka Polska w Paryżu,Dział Rękopisów (dalej: BPP), sygn. BPP 54, s. 195. Por. też listy żony księcia Czartoryskiego: Maria Zofia Czartoryska do Michała Kazimierza Radziwiłła, z Puław, 25 grudnia 1750, BPP, sygn. BPP 54, s. 7-8 oraz Maria Zofia Czartoryska do Franciszki Urszuli Radziwiłłowej, z Puław, 25 grudnia 1750, BPP, sygn. BPP 54, s. 9-10. 21 Por. I. Kulesza-Woroniecka, Rozwody w rodzinach magnackich w Polsce XVI-XVIII wieku, PoznańWrocław 2002, s. 65-66. 22 Cyt. za B. Popiołek, Radziwiłłówny w czasach saskich, [w:] Radziwiłłowie. Obrazy literackie, biografie, świadectwa historyczne, red. K. Stępnik, Lublin 2003, s. 349-350. List Lukrecji Katarzyny pochodzi z grudnia 1711 roku. 23 Ibidem, s. 348-349. 76 Agata Muszyńska wiczówna: „posłała po nią [córkę – AM], aby jeśliby umarła, coby córce błogosławiła.”24. To kolejny przypadek, w którym o młodym wieku panny młodej zadecydowała trudna sytuacja, a nie rzeczywiste przekonania rodziców. Mężczyźni przeważnie żenili się o wiele później, niż pozwalało na to prawo i w wieku XVIII w tym zakresie niewiele się zmieniło. Powody takiego stanu rzeczy były rozmaite. W przypadku magnaterii, w grę wchodziło przede wszystkim odbycie służby dworskiej czy wojskowej, dłuższa, niż w przypadku kobiet edukacja, połączona z tak zwaną turą kawalerską, czyli wyjazdem za granicę dla poszerzenia wiedzy i horyzontów, a nierzadko po prostu umiłowanie hulaszczego, kawalerskiego trybu życia 25. Czasem kariera polityczna czy wojskowa wciągała mężczyznę tak bardzo, że dopiero w wieku czterdziestu, czy nawet pięćdziesięciu lat decydował się osiąść w swoim majątku i ustatkować. Feldmarszałek Jakub Henryk Flemming ożenił się po raz pierwszy mając 35 lat, z Franciszką Izabelą z Sapiehów, nie szukając prawdopodobnie małżeńskiego szczęścia, a politycznych korzyści. U małżonki jednak ujawniła się choroba psychiczna, co stało się, nieoficjalnie, przyczyną rozwodu, o który Flemming wystąpił w 1715 roku, a decyzję uzyskał około 171826. W tym też okresie postanowił faktycznie ułożyć swoje życie rodzinne. W czerwcu 1717 roku jeden z korespondentów Elżbiety Sieniawskiej pisał o feldmarszałku, że planuje wycofać się z kariery politycznej, abdykować urzędy i „zacząwszy rok pięćdziesiąty, spokojne chce prowadzić życie” 27. Warto dodać, że lata dojrzałe, oznaczające pełną zdolność do czynność prawnych i możliwość podejmowania wszystkich czynności majątkowych, osiągano dopiero w wieku 24 lat. W przypadku kobiety, której zdolność do czynności prawnych i tak była ograniczona przez płeć, nie grało to tak istotnej roli 28 . Wydaje się jednak, że nastoletniego mężczyzny, który w myśl prawa nie mógł nawet samodzielnie podejmować decyzji odnośnie majątku, nikt raczej nie uznawał za dorosłego do małżeństwa. Oprócz wspomnianego przykładu księcia Sanguszki, który ożenił się jako dziewiętnastolatek i w procesie rozwodowym powoływał się na swój bardzo młody wiek, wspomnieć można jeszcze o małżeństwie wojewodziny mazowieckiej ze starostą jasielskim, Tarłą, „któremu dopiero się zaczyna siedemnasty rok”, jak re24 J. Rafałowiczówna, „A z Warszawy nowiny te...”…, s. 98. 25 J.S. Bystroń, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce…, t. 2, s. 127. 26 I. Kulesza-Woroniecka, Rozwody w rodzinach magnackich…, s. 55-56. 27 [Sebastian] Rybczyński do [Elżbiety Sieniawskiej], z Warszawy, 24 czerwca 1717, BCzart, sygn. 2744 II, l. 43. 28 B. Lesiński, W. Rozwadowski, Historia prawa…., s. 316, J. Bardach, B. Leśnodorski, M. Pietrzak, Historia ustroju i prawa polskiego…, s. 251. Odpowiedni czas na małżeństwo w poglądach polskiej i litewskiej magnaterii w XVIII wieku 77 lacjonował Józef Wandalin Mniszech w liście do Anny Radziwiłłowej. Wojewodzina zapisać miała młodemu mężowi „dwakroć sto tysięcy imobilia wszelkie”, Mniszech zaś z odczuwalnym zgorszeniem ocenił, że „niespodziewany i niezwyczajny to mariaż.”29. Zbiorcze zestawienie z trzech stuleci, dotyczące wieku mężów Radziwiłłówien i Radziwiłłowych w chwili ślubu przedstawia cytowana wcześniej A. Lesiak. Jedynie trzech panów młodych miało między 16 a 19 lat, dwunastu od 21 do 29 lat, dziewięciu liczyło od 30 do 39 lat, a pięciu od 40 do 46 lat 30. O ile siedemnastoletnia panna młoda wydawała się zbyt młodziutka do małżeństwa, tak pan młody w tym wieku był już całkiem kontrowersyjnym przypadkiem i budził, jak się wydaje, jeszcze większe zgorszenie. W związku z tym, że mężczyźni przeciętnie żenili się później, niż kobiety, różnica wieku między małżonkami, czasem całkiem spora, nie była rzadkością. Jeden z rekordzistów, Konstanty Marszewski (zm. 1730), kasztelan przemęcki, miał pół wieku młodszą żonę, która dała mu jeszcze siedmioro dzieci. Ostatnie zostało spłodzone, gdy ojciec miał 78 lat31. Z politowaniem, czy wręcz odrazą komentowano takie sytuacje, żeby przytoczyć żartobliwy wierszyk Potockiego: Zgrzybiali starcy, których wiek już cienki, Na większe poły trupi, pojmują panienki 32 . Historia zna jednak przypadki, że ci, którzy na takie praktyki okazywali najwięcej oburzenia, ostatecznie również brali za żony dużo młodsze panny. Zresztą, nie sama różnica wieku miała tu znaczenie. Kontrowersje wokół mariażu Lukrecji Katarzyny z Radziwiłłów z Mikołajem Wiktorynem Grudzińskim wynikały głównie z tego, że panna młoda była podlotkiem. W przypadku kobiet dwudziesto-paro letnich starszy mąż nie wzbudzał aż takich emocji czy zdziwienia, szczególnie jeśli związek był udany. Pierwszy małżonek Marii Zofii z Sieniawskich, której perypetie matrymonialne zarysowano wcześniej, Stanisław Denhoff, był przecież od swojej żony starszy o ćwierć wieku i choć jedną z jego motywacji dla starania się o rękę Sieniawskiej był majątek, to w grę wchodziło również szczere uczucie. Jak sam napisał: „nie prę się, że pierwsze chcę fortunę, ale potem przejrzawszy właśnie afekt, 29 Jerzy Wandalin Mniszech do Anny z Sanguszków Radziwiłłowej, z Warszawy, 25 kwietnia 1732, Biblioteka Polska w Paryżu, sygn. BPP 15, s. 690. 30 A. Lesiak, Kobiety z rodu Radziwiłłów…, s. 128. Wykres 8. Wiek mężczyzn w momencie ślubu. 31 W. Dworzaczek, O badaniach genealogicznych nad dawną rodziną, [w:] Społeczeństwo staropolskie. Studia i szkice, t. 2, red. A. Wyczański, Warszawa 1979, s. 186. 32 Cyt. za J.S. Bystroń, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce…, t. 2, s. 127. 78 Agata Muszyńska godność i grzeczność damy ustawicznie te będę wąchał z tej beczki”33, zaś w liście do matki, z którą był bardzo związany, otwarcie napisał o „tak doskonałej i statecznej passyjej mojej ku tej pannie, że nie mogą być w żadnej duszy i charakterze doskonalsze i piękniejsze przymioty.”34. Małżonkowie przeżyli ze sobą raptem cztery lata, ponieważ w 1728 roku Denhoff zmarł, ale, jak można wnioskować na podstawie fragmentarycznej korespondencji, ich pożycie było zgodne i szczęśliwe, miecznik w swoich listach często wspominał o „swojej jejmości” i troszczył się o jej zdrowie oraz dobre samopoczucie 35. Feldmarszałek Flemming, który dobiegając pięćdziesiątki, postanowił się ustatkować i zaczął szukać małżonki, ostatecznie w styczniu 1725 roku pojął za żonę Teklę Radziwiłłównę. Panna młoda miała 23 lata, Flemming 58, oboje jednak prawdopodobnie byli bardzo zadowoleni z tego małżeństwa, nie mniej zresztą, niż matka dziewczyny, Anna z Sanguszków Radziwiłłowa 36. Sama Tekla już rok przed ślubem, w liście do Elżbiety Sieniawskiej, tytułowała się Flemmingową, w czym można dopatrywać się niecierpliwego oczekiwania na rychłą finalizację planowanego mariażu 37. Warto nadmienić, że po śmierci Flemminga, dwudziestosiedmioletnia Tekla wyszła ponownie za mąż za starszego o 23 lata Michała Serwacego Wiśniowieckiego i również to małżeństwo okazało się całkiem udane38. W przypadku dużej różnicy wieku społeczna ocena zależna więc była od okoliczności. Jeśli oboje małżonkowie byli dojrzali i mieli wpływ na decyzję o ślubie, a do tego ich pożycie układało się harmonijnie, różnica wieku nie była tak istotna. Warto jednak nadmienić, że jeśli już oburzano się na takie związki, to współczucie kierowano raczej względem kobiety – stereotypowo przecież to słabsza płeć wydawała się być ofiarą. Przeczą temu jednak pewne przypadki, chociażby osoba Anny z My33 Cyt. za B. Popiołek, Królowa bez korony. Studium z życia i działalności Elżbiety z Lubomirskich Sieniawskiej, ok. 1669-1729, Kraków 1996, s. 211. 34 Stanisław Denhoff do Konstancji Denhoffowej, z Kałuszy, 28 marca 1721, BCzart., sygn. 5790, l. 7664. 35 A. Muszyńska, Starania Michała Kazimierza Radziwiłła „Rybeńki”…, s. 100. 36 I. Kulesza-Woroniecka, Rozwody w rodzinach magnackich…, s. 56. 37 Tekla Flemmingowa do [Elżbiety Sieniawskiej], z Białej, 13 stycznia 1724, BCzart, sygn. 2720 III, s. 189. 38 Mariaż ten jest też ciekawym przykładem, jak skomplikowane bywały ówczesne relacje pokrewieństwa i powinowactwa. Michał Serwacy Wiśniowiecki był stryjem Franciszki Urszuli Wiśniowieckiej, żony Michała Kazimierza Radziwiłła, brata Tekli. Innymi słowy, Tekla dla Franciszki była jednocześnie bratową i stryjenką, a żona Michała Kazimierza w listach do jego siostry podpisywała się, nieco kuriozalnie „kochającą synowicą i bratową”. Zob. na przykład listy Franciszki Urszuli Radziwiłłowej do Tekli z Radziwiłłów Wiśniowieckiej, Biblioteka Litewskiej Akademii Nauk im. Wróblewskich w Wilnie, dział rękopisów, fond 139, sygn. 3722. Odpowiedni czas na małżeństwo w poglądach polskiej i litewskiej magnaterii w XVIII wieku 79 cielskich, która, jak wspomniano, w wieku 22 lat została wdową, po śmierci swojego męża, Leona Radziwiłła, krewnego Michała Kazimierza Rybeńki. Anna z dziećmi zamieszkała wówczas na radziwiłłowskim dworze pod opieką księcia i swojej kuzynki Franciszki Urszuli. Wdzięczność za tę troskę i protekcję wdowa po Leonie wyrażała niemal w każdym liście, w typowym dla epoki kwiecistym i przesadzonym stylu, na przykład: „Osobliwszej to przyznać powinnam prowidencyi Pana Boga za JOW Księżęcia Dobr[odzieja] łaskę, bez żadnych zasług moich, przez jedną kompasyją instynktem sieroctwa i opłakanego stanu mojego pociągnął do dobroczynnego politowania.”39. Korespondencja między Anną a Michałem Kazimierzem nie ograniczała się jednak tylko do kurtuazyjnych zwrotów i choć na pozór ich stosunki były zupełnie poprawne, doszukać się można prób subtelnego flirtu: żarty, docinki, niezbyt chyba stosowne miesiąc po śmierci męża Anny: „Jak się z łaskawego żartu w liście WMci Dobrodzieja wyczytanego informuję, kiedyś WXmość Dobrodziej sympatycznym był przenikniony trzpiotostwem”40 i kilka miesięcy później: „Jak trzpiot rekomendując konfraternii, chociaż w nieukontentowanego sieroctwa stanie zostającej, dawno w niepamięci zagrzebana wesołość jednak za listownym WXMci Dobrodzieja przypomnieniem wzniecać się musi.”41. Po śmierci Franciszki, w 1753 roku, Anna już bez przeszkód kontynuowała kokietowanie starego księcia i bardzo szybko owinęła go sobie wokół palca. Z jej listów na pierwszy rzut oka wyłania się obraz nieco dziecinnej i niefrasobliwej, ale pełnej uroku młodej kobiety. Raz potrafiła z powagą i surowością (która brzmiała raczej zabawnie niż groźnie) wypominać księciu, że nie dba o zdrowie, by chwilę później tłumaczyć się niczym uczennica ze swoich błędów językowych, czy też napisać z rozbrajającą szczerością: „przepraszam […] że ten list cale sensu nie miał, bom się bardzo spieszyła.”42 . W rzeczywistości, jak można sądzić, była to osoba przedsiębiorcza i niepozbawiona inteligencji. W swoje listowne szczebiotanie zgrabnie wplatała prośby o pomoc w transakcjach majątkowych, załatwienie różnych spraw, posłanie prezentów, a książę każdą z nich spełniał. Nie miała też oporów przed życiem w luksusach na koszt Rybeńki, a wydawać radziwiłłowskie pieniądze potrafiła nie tylko z przesadą, ale i wdziękiem: „Regiestr nabranych rzeczy od Pana Teppera 39 Anna Ludwika Radziwiłłowa do [Michała Kazimierza Radziwiłła], z Miru, 10 kwietnia 1751, AGAD AR IV, sygn. 612, s. 16. 40 Anna Ludwika Radziwiłłowa do [Michała Kazimierza Radziwiłła], z Uciechy, 19 kwietnia 1751, AGAD AR IV, sygn. 612, s. 21. 41 Anna Ludwika Radziwiłłowa do [Michała Kazimierza Radziwiłła], z Leonpola, 13 października 1751, AGAD AR IV, sygn. 612, s. 28-29. 42 Anna Ludwika Radziwiłłowa do [Michała Kazimierza Radziwiłła],z Kamieńca, 11 października 1753, AGAD AR IV, sygn. 612, s. 69. 80 Agata Muszyńska posyłam WXMci Dobrodziejowi z przeproszeniem, że tak siła rzeczy nabrałam, ale ja to wszystko w nadziei łaski WXMci Dobrodzieja czynię, a z drugi racyi, żebym się według gusta WXMci Dobrodzieia stroiła i celowała”. Potem w treści listu mimochodem wspomniała jeszcze o tabakierce, którą „na ostatku wzięła bo bardzo ładna była”, a w postscripcie nadmieniła, jakby przypadkiem, że kupiła jeszcze mankiety i gors dla swojej matki: „ceny jeszcze nie wiem, aż na pocztę doniosę […] ale WXMci Dobrodzi[eju] z łaski swojej przyjmij ich.”43. Rodzina Anny, szczególnie matka, była niechętnie nastawiona wobec jej planów, można przypuszczać, że właśnie z powodu wieku Michała Kazimierza, który dobiegał już sześćdziesiątki, bo finansowo przecież to małżeństwo było dla Mycielskich bardzo opłacalne. Anna sama zresztą napisała w korespondencji do brata: „Proszę mnie w tym nie winnować, co ja robię, bo ja sama wiem, że źle, ale znać że tak wola Pana Boga.”44. Pechowo list ten wpadł w ręce Rybeńki, Anna jednak obróciła całą sprawę w żart i wręcz czyniła wyrzuty narzeczonemu, że nie wierzy w jej dobre intencje: „suplikuję o tę łaskę, żeby więcej nigdy tego nie czynić, bo to jest rzecz ciężka cierpieć niewinne posądzanie.”45. W styczniu 1754 roku Anna dopięła swego i wyszła za Radziwiłła, który do końca swoich dni pozostawał pod jej dużym wpływem46. Najmniej zrozumienia w opinii społecznej znajdowały związki, w których to kobieta była sporo starsza od męża. W połowie XVII wieku w swoich satyrach Krzysztof Opaliński przestrzegał przed małżeństwami starszych kobiet z młodymi kawalerami, którzy „pieniądze nie babę” pojmują i „wnet babę z pieniędzy obiorą”47. Podobny przykład znaleźć można u Jędrzeja Kitowicza, który opisał dalsze losy Konstancji Denhoffówny. Córka miecznika po śmierci pierwszego męża, księcia Sanguszki, który przysporzył jej tylu trosk, w 1780 roku, jako „sześćdziesięcioletnia baba”48, wyszła za trzydzieści pięć lat młodszego Józefa Rogalińskiego, by, jak pisał pamiętnikarz 43 Anna Ludwika Radziwiłłowa do [Michała Kazimierza Radziwiłła],z Warszawy, 20 października 1753, AGAD AR IV, sygn. 612, s. 77-79. 44 Anna Ludwika Radziwiłłowa do [Józefa Mycielskiego], z Warszawy, 18 października 1753, AGAD AR IV, sygn. 612, s. 75. 45 Anna Ludwika Radziwiłłowa do [Michała Kazimierza Radziwiłła],z Warszawy, 4 listopada 1753, AGAD AR IV, sygn. 612, s. 88. 46 Por. H. Dymnicka-Wołoszyńska, Radziwiłłowa z Mycielskich Anna Ludwika Karolina Kunegunda (1729-1771), [w:] PSB,t. 30, red. E. Rostworowski, Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk – Łódź 1987, s. 387-388. 47 A. Wyrobisz, Staropolskie wzorce rodziny i kobiety – żony i matki, “Przegląd Historyczny” 1992, z. 3, s. 405–409. 48 J. Kitowicz, Pamiętniki, czyli Historia polska, oprac. P. Matuszewska, Warszawa 1971, s. 65. Odpowiedni czas na małżeństwo w poglądach polskiej i litewskiej magnaterii w XVIII wieku 81 „przynajmniej przed śmiercią skosztować małżeńskiej rozkoszy”49. Szczęście było jednak złudne, mąż osadził ją w Warszawie, z bardzo skromnym dochodem i pod pozorem zachowania pełni rządów nad majątkiem, pobierał wszelkie intraty, zabawiał się z przyjaciółmi i utrzymywał liczne kochanki, które wyręczały Konstancję w sprawowaniu obowiązków małżeńskich. Historia ta stanowić miała przestrogę dla innych statecznych dam, by nie szły za porywami uczuć w ramiona młodszych od siebie „golców”50. W XVIII wieku zaszły istotne zmiany w obyczajowości i mentalności, również w kwestii zawierania małżeństw. Coraz lepiej wykształcone kobiety zaczęły odgrywać większą, niż w poprzednich stuleciach, rolę w życiu politycznym oraz kulturalnym i potrafiły głośno wyrażać swoje poglądy. Kryterium politycznej czy finansowej opłacalności małżeństwa nadal było bardzo istotne, jednak coraz częściej brano pod uwagę dobro i zdanie nie tylko kawalera, ale i panny. W związku z tym średni wiek, w jakim kobiety brały ślub znacząco się podwyższył. Zgodnie z prawem panna młoda powinna mieć ukończone 14 lat, jednak w powszechnym odczuciu dziewczyna w tym wieku była jeszcze dzieckiem i za stosowne uznawano wstrzymanie się z małżeństwem do osiemnastego roku życia. Dawało to młodym czas, by dorosnąć nie tylko fizycznie, ale również emocjonalnie, a to z kolei małżeństwo czyniło aktem bardziej dojrzałym i świadomym. Bardzo młodo i czasem wbrew woli wydawano przede wszystkim sieroty czy półsieroty, którym bardzo trudno było znaleźć narzeczonego. Małżeństwa z dużą różnicą wieku partnerów nadal były bardzo częste, a ich społeczny odbiór zależał od okoliczności. Szczęśliwe i harmonijne związki nie budziły większych kontrowersji, w przypadku jednak pojawienia się poważnych problemów małżeńskich, nie stroniono od uszczypliwych komentarzy na temat różnicy wieku. Summary The appropriate for marriage age limit, has changed over the centuries. In early modern period of Polish history the limit was systematically raised, both in the legal records, and even more so in practice. The article analyzes the various historical sources (private correspondence, diaries sources), which illustrate the views of eighteenth-century nobility on this issue. On this basis, we can draw conclusions about what was considered as the appropriate age for marriage, how much marriage depends on the financial interests and family situation, and what age-difference between spouses was acceptable and what was controversial? 49Ibidem. 50 Ibidem. 82 Agata Muszyńska Undoubtedly, the views and practices in the field of marriage in the eighteenth century were different from those in previous centuries, which was associated with changes of mores and mentality, including the increase of women’s independence. Bibliografia Źródła archiwalne •• Archiwum Główne Akt Dawnych, Archiwum Radziwiłłów, dział V: sygn. 18782, działIV: sygn. 612. •• Archiwum Państwowe w Krakowie, oddział I na Wawelu, Archiwum Sanguszków: sygn. ASang 481/2. •• Biblioteka Kórnicka Polskiej Akademii Nauk, Dział Rękopisów: sygn. BK 00423 (1). •• Biblioteka Książąt Czartoryskich w Krakowie, Dział Rękopisów: sygn.2720 III, 2744 II,2859 IV,5790. •• Biblioteka Polska w Paryżu, Dział Rękopisów: sygn. BPP15, BPP 54. •• Biblioteka Litewskiej Akademii Nauk im. Wróblewskich w Wilnie: fond 139, sygn. 3722, Źródła publikowane •• Kitowicz J., Pamiętniki, czyli Historia polska, oprac. P. Matuszewska, Warszawa 1971. •• Pamiętniki Jana Duklana Ochockiego, t. 1, red. Z. Dębicki, Warszawa 1910. •• Rafałowiczówna J., „A z Warszawy nowiny te...”. Listy do Elżbiety Sieniawskiej z lat 1710-1720, oprac. B. Popiołek, Kraków 2000. Monografie • • Bystroń J.S., Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII, t. 2, Warszawa 1994. •• Kuchowicz Z., Obyczaje staropolskie XVII-XVIII wieku, Łódź 1975. •• Kulesza-Woroniecka I., Rozwody w rodzinach magnackich w Polsce XVI-XVIII wieku, Poznań-Wrocław 2002. •• Lepszy K., Instrukcja wydawnicza dla źródeł historycznych od XVI w. do poł. XIX w., Warszawa 1953. •• Popiołek B., Kobiecy świat w czasach Augusta II. Studia nad mentalnością kobiet z kręgów szlacheckich, Kraków 2003. •• Popiołek B., Królowa bez korony. Studium z życia i działalności Elżbiety z Lubomirskich Sieniawskiej, ok. 1669-1729, Kraków 1996. Odpowiedni czas na małżeństwo w poglądach polskiej i litewskiej magnaterii w XVIII wieku 83 Prace zbiorowe •• Bardach J., Leśnodorski B., Pietrzak M., Historia ustroju i prawa polskiego, Warszawa 1996. •• Czeppe M., Marcinek R., Sanguszkowa z Denhoffów, 2.v. Rogalińska Konstancja Kolumba (1716-1799), [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. 34, red. H. Markiewicz, Wrocław – Warszawa – Kraków 1992-1993. •• Dworzaczek W., O badaniach genealogicznych nad dawną rodziną, [w:] Społeczeństwo staropolskie. Studia i szkice, t. 2, red. A. Wyczański, Warszawa 1979. •• Dymnicka-Wołoszyńska H., Radziwiłłowa z Mycielskich Anna Ludwika Karolina Kunegunda (1729-1771), [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. 30, red. E. Rostworowski, Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk – Łódź 1987. •• Konopczyński W., Czartoryski Michał Fryderyk, książę (1696-1775), [w:] Polski Słownik Biograficzny, red. W. Konopczyński, Kraków 1938. •• Lesiak A., Kobiety z rodu Radziwiłłów w świetle inwentarzy i testamentów (XVI-XVIII w.), [w:] Administracja i życie codzienne w dobrach Radziwiłłów XVI-XVIII wieku, red. U. Augustyniak, Warszawa 2009. •• Lesiński B., Rozwadowski W., Historia prawa, Poznań 1985. •• Marcinek R., Sanguszko Janusz Aleksander, książę (1712-1775), [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. 34, red. H. Markiewicz, Wrocław – Warszawa – Kraków 1992-1993. •• Muszyńska A., Starania Michała Kazimierza Radziwiłła „Rybeńki” o rękę Marii Zofii z Sieniawskich, [w:] Codzienność i niecodzienność oświeconych, cz. 2: W rezydencji, w podróży i na scenie publicznej, red. B. Mazurkowa, Katowice 2013. •• Popiołek B., Radziwiłłówny w czasach saskich, [w:] Radziwiłłowie. Obrazy literackie, biografie, świadectwa historyczne, red. K. Stępnik, Lublin 2003. •• Sarcevičienė J., Kobieta, [w:] Kultura Wielkiego Księstwa Litewskiego. Analizy i obrazy, Kraków 2011. •• Żołądź-Strzelczyk D., „Jako rządzić rodzice mają córki swe”. Poglądy na wychowanie kobiet w Polsce XVI-XVIII w. [w:] Rola i miejsce kobiet w edukacji i kulturze polskiej, red. W. Jamrożek, D. Żołądź-Strzelczyk, t. 1, Poznań 1998. Artykuły z czasopism •• Popiołek B., „Za małego wieku nauczyłam się...”- różne drogi kształcenia dziewcząt w epoce saskiej, „Biuletyn Historii Wychowania UAM w Poznaniu”, r. 1998, z. 1-2 (7-8). 84 Agata Muszyńska •• Wyrobisz A., Staropolskie wzorce rodziny i kobiety – żony i matki, „Przegląd Historyczny” 1992, z. 3 •• Zielińska T., Wieź rodowa domu Radziwiłłowskiego w świetle diariusza Michała Kazimierza Radziwiłła „Rybeńki”, „Miscellanea Historico-Archiwistica”, t. 3. Radziwiłłowie XVI-XVIII wieku: w kręgu polityki i kultury, Warszawa – Łódź 1989. mgr Agata Muszyńska – absolwentka historii (specjalność nauczycielska i archiwalna) na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Od października 2011 r. jest uczestniczką stacjonarnych studiów doktoranckich na Wydziale Nauk Społecznych UŚ i pod kierunkiem dr hab. Aleksandry Skrzypietz przygotowuje dysertację doktorską na temat zalotów i obyczajów towarzyszących staraniom o pannę w środowisku magnaterii Rzeczypospolitej czasów saskich. Interesuje się tematyką kobiet na przestrzeni wieków oraz dziejami Śląska. Agata Stronciwilk Nuda jako stosunek człowieka wobec czasu „Uprzykrzenie, zniechęcenie, znużenie, chandra, melancholia, marazm, apatia, obojętność, otępienie, letarg, ospałość, stupor”1 – Josif Brodski podaje wiele synonimów nudy. Jest ona, szczególnie współcześnie, postrzegana jako jedno z najbardziej pospolitych i powszechnych doświadczeń człowieka. Pomimo swej zwykłości i potoczności, okazuje się jednak zagadnieniem istotnym dla zrozumienia człowieka i jego funkcjonowania w świecie. Kwestia nudy jest ważna także dla refleksji filozoficznej. Problem z jej dookreśleniem wynika z faktu, że częściej jawi się ona nie jako doświadczenie, ale jego brak. Jako że nie posiada właściwości, staje się trudna do zaklasyfikowania i wyodrębnienia – co więcej, można być znudzonym, nie będąc tego świadomym. Jak zauważa Lars Svendsen, problem nudy nie jest jedynie zagadnieniem dotyczącym poszczególnych jednostek. Jest to zjawisko, którego zrozumienie okazuje się kluczowe w rozpatrywaniu całej współczesnej kultury2 . Nuda posiada różne aspekty: z jednej strony może zostać rozpoznana jako brak – wydarzeń, zmiany, ruchu; z drugiej zaś, może łączyć się z doświadczeniem nadmiaru i przesytu, które powodują specyficzne „stępienie”, „ochłodzenie” i brak reakcji organizmu na kolejne bodźce. W drugim przypadku nuda ma charakter subwersywny, pojawia się w obrębie działań, które w założeniu miały jej zapobiec. Sytuuje się więc na dwóch końcach skali ludzkiej reakcji na bodźce płynące z otoczenia. Zarówno ich brak, jak i nadmiar, mogą ją wywoływać. Zjawiska pokrewne nudzie przyjmują różnorodną postać. Wydaje się, że kluczowym jest tu zagadnienie czasu i sposobów jego doświadczania. Niemieckie określenie nudy – langewiele – oznacza dosłownie długą chwilę, długi czas. Wskazuje to na fundamentalny aspekt tego zjawiska, jakim jest coś, co potocznie określamy „wy1 J. Brodski, Pochwała nudy, tłum. A. Kołyszko, M. Kłobukowski, Kraków 1996, s. 87. 2 L. Svendsen, A philosophy of boredom, tłum. J. Irons, Londyn 2005, s. 7. 86 Agata Stronciwilk dłużaniem”, „dłużeniem się” czasu lub wręcz jego całkowitym „zatrzymaniem”. W efekcie, nuda może zostać określona jako nasza relacja wobec czasu, która wiąże się z poczuciem, iż jest go „zbyt wiele”. Metafory, którymi posługujemy się mówiąc o czasie, są uwarunkowane naszymi kulturowymi wyobrażeniami dotyczącymi jego ontologii. Postrzegamy go jako naczynie, w którym zanurzone są rzeczy. Pojmujemy go także w kategoriach ilościowych – może go być zbyt wiele lub zbyt mało. W tym kontekście szczególnie często pojawiają się metafory mówiące o jego upływie, końcu, braku. Europejska koncepcja czasu linearnego zakłada, że rzeczy mają swój początek i koniec. Tymczasem nuda jest doświadczeniem, w którym czas ulega zatrzymaniu. Choć oczywiście nie traktujemy tego zdania dosłownie, wskazuje ono na istotną kwestię – odróżniamy obiektywny upływ czasu od naszego subiektywnego jego doświadczenia. W związku z tym, iż w codziennym doświadczeniu postrzegamy go jako odcinek pomiędzy dwoma zdarzeniami, gdy brak jest owych zdarzeń – punktów odniesienia – subiektywnie doświadczamy zatrzymania czasu. Zapominamy wtedy, że czasowość nie jest uwarunkowana zmianą, lecz jest sposobem istnienia. Zdaniem Jerzego Gołosza, upływ czasu jest sposobem istnienia rzeczy3. Określa go mianem dynamicznego istnienia, które „polega na tym, że rzeczy nie tyle statycznie i beztensowo są w każdej chwili czasu, ile stają się (albo też wchodzą w istnienie), niejako «przenosząc» w sposób ciągły i płynny swoją obecność w kolejne momenty czasu.”4 . Fakt, iż nasze doświadczenie upływu czasu jest subiektywne, może prowadzić do przekonania, że jego upływ jest złudzeniem. Gołosz analizuje obiektywistyczne i subiektywistyczne koncepcje czasu. Jak pokazuje – te drugie, rozwijane współcześnie przez Davida H. Mellora, Paula Horwicha oraz Paula Daviesa, określające upływ czasu jako złudzenie, posiadają wewnętrzne sprzeczności. Jednak założenie, iż zjawisko to jest całkowicie niezależne od naszej świadomości, ma wyłącznie charakter zewnętrzny, także wydaje się trudne do przyjęcia. Czas „mierzalny” nie odpowiada bowiem czasowi doświadczanemu. Dlatego też niełatwo jest nam uznać, że obiektywny upływ czasu jest jedynym istniejącym sposobem jego istnienia. Zagadnienie to prowadzi także do pytania o sposób istnienia przeszłości, teraźniejszości oraz przyszłości, które przyjmujemy intuicyjnie jako realnie istniejące. „Bo jeżeli są czasy przeszłe i przyszłe, chcę wiedzieć, gdzie są?”5 – pisał św. Augustyn. Skoro zarówno przeszłość, jak i przyszłość nie istnieją, w jaki 3 J. Gołosz, Upływ czasu i ontologia, Kraków 2011, s. 9. 4Ibidem. 5 Św. Augustyn, Wyznania, tłum. M. Bohusz-Szyszko, Kraków 2008, s. 446. Nuda jako stosunek człowieka wobec czasu 87 sposób możemy mówić o jakimś „przed” i „po”? Jeśli zaś obie te kategorie istnieją tylko w naszej świadomości, w jaki sposób możemy mówić o jakiejkolwiek zmianie? Jak pisał św. Augustyn: Chyba wzięlibyśmy cząstkę czasu, która i na najdrobniejsze części podzieloną by być nie mogła, ta właściwie mogłaby być nazwaną teraźniejszym czasem, taka cząstka jednak tak rychło z przyszłego do przeszłego przelatuje, że żadnej najmniejszej chwili czasu nie stanowi6. Teraźniejszość miałaby więc być konstruktem, który pozwala nam oddzielać przeszłość od przyszłości. Punktem, który okazuje się nieuchwytny i niemożliwy do określenia. Gołosz przytacza zdanie Arthura Priora, zgodnie z którym to, co teraźniejsze jest równoznaczne z tym, co istniejące, a obecność jest związana egzystencją w czasie. Prior stwierdza, iż pojęcia tego, co realne i tego, co teraźniejsze, są ściśle ze sobą połączone: „tak naprawdę, są one jednym i tym samym pojęciem i to, co teraźniejsze, jest po prostu tym, co realne, rozpatrywanym przez odniesienie do dwóch specjalnych rodzajów tego, co nierealne, mianowicie tego, co przeszłe, i tego, co przyszłe.” 7. „Teraz” jest tożsame z bezpośrednim doświadczeniem; nie możemy jednak go unieruchomić, zatrzymać. Owa koncepcja teraźniejszości przeczy koncepcji Martina Heideggera, w której wszystkie „czasy”: przyszły, teraźniejszy i przeszły, są równie realne. Zarówno przeszłość, jak i przyszłość, zaznaczają swoje miejsce w teraźniejszości: […] teraźniejszość pojmowana jako obecność (Anwesenheit) to teraźniejszość czasu trójczłonowego, czasu, w którym wszystkie trzy fazy są równie rzeczywiste i stale uobecniające się przez tę jedność. […] Żadna chwila nie jest odcięta od „było” i „będzie”, lecz z niemi istotnościowo związana8. Jak zauważa Gołosz, istnienie ma naturę dynamiczną, więc mamy do czynienia z nieustannym stawaniem się rzeczy i nas samych. Możemy wyróżnić odmienne koncepcje odnoszące się do teraźniejszości: jedna mówiąca o tym, że ona nie istnieje 6 Ibidem, s. 443. 7 A. Prior, Thank Goodness That’s Over [w:] idem, Papers on Time and Tense, Oxford 1968, s. 32, cyt. za J. Gołosz, op. cit., s. 22. 8 H. Buczyńska-Garewicz, Metafizyczne rozważania o czasie, Kraków 2003, s. 45. 88 Agata Stronciwilk (lub istnieje jedynie jako forma przejściowa), druga pojmująca ją jako tożsamą z istnieniem, trzecia akcentująca współwystępowanie przyszłości, teraźniejszości i przeszłości. W drugim ujęciu sam fakt bycia zakłada w sobie pojęcie teraźniejszości. Nie być teraźniejszym to nie istnieć. Prezentystyczne podejście zakłada, że tylko to, co istnieje „teraz”, istnieje naprawdę. Jednocześnie określenie przeszłości i przyszłości jako „nierealnych”, w znaczeniu już lub jeszcze nie istniejących, nie wydaje się do końca słuszne. Wiele przemawia za tym, że zarówno przeszłość, jak i przyszłość są realne, co widoczne jest przykładowo w koncepcji Edmunda Husserla. Czym więc w takim ujęciu miałoby być zatrzymanie czasu? Czym jest zamknięcie w niekończącym się „teraz”? Josif Brodski w swym eseju Pochwała nudy zwracał uwagę na silny związek tego zjawiska z czasem. Jego zdaniem, reprezentuje ona „czysty, nie rozrzedzony czas w całej jego powtarzalnej, jałowej, monotonnej okazałości.” 9. Czym jednak miałby być ów „czysty czas”? Wydaje się, iż jest to czas nie wypełniony żadnym działaniem, żadną treścią, które mogłyby przesłaniać jego cechy. Brodski jest w swych rozważaniach bliski myśli Blaise’a Pascala, kiedy zauważa, że nuda „przemawia językiem czasu” i jest oknem na „nieskończoność czasu”. Doświadczenie nudy jest według rosyjskiego poety wartościowe – to lekcja naszej znikomości w świecie, poczucia ograniczonego znaczenia. Źródłem owej refleksji ma być doświadczenie nieskończoności czasu, możliwe tylko w chwili nudy. Jest to moment, w którym człowiek rozpoznaje swoją skończoność, dlatego rodzi się w nim pokora. Nuda miałaby więc odsłaniać naszą śmiertelność. Rozpoznajemy swoją znikomość w obliczu nieskończoności – nie chodzi jednak o nieskończoność wszechświata czy Absolutu, lecz o nieskończoność czasu, która, według Brodskiego, jest przed nami „zasłonięta” w codziennym doświadczeniu. Dopiero pogrążając się w nudzie, „sięgając dna”, spoglądając „wprost w Najgorsze”10, odkrywamy istotę czasu. W tym ujęciu nuda posiada więc pewien aspekt pozytywny, określoną wartość, na którą wskazywał także Martin Heidegger, twierdząc, iż odsłania ona „bycie”. Obaj filozofowie wskazują, że nuda może posiadać swoją treść i stanowić początek refleksji. Zatrzymanie się, bezruch, są fundamentami filozofii. Gdy jest ona uprawiana w ruchu, staje się tzw. filozofią „ekstatyczną”, nazywaną też postmodernistyczną. Celebruje ona powierzchnię, nagłe olśnienia i luźne skojarzenia, podczas gdy „zagłębienie się” wymaga przecież zatrzymania. Na owo przeciwstawienie wskazuje Agata Bielik-Robson, pisząc o dwóch sposobach uprawiania filozofii. Utożsamia ona 9 J. Brodski, op. cit., s. 91. 10Ibidem. Nuda jako stosunek człowieka wobec czasu 89 melancholię i nudę z tym, co „ciężkie”, jak upór, trwanie, tożsamość i dziedzictwo11. Postmodernę określa jako „wieczny karnawał”, uwielbienie tego, co lekkie, uwolnienie od tego, co substancjalne. Ponowoczesne vertigo ma być remedium na gravitas tradycyjnej filozofii. Autorka przeciwstawia nudę ekstazie, stałość i niezmienność Saturna ruchliwości Merkurego. Filozofia ponowoczesna znajduje ekstazę w zrywaniu kolejnych „melancholijnych norm”. Owe normy związane są z ciężarem doświadczenia monotonii istnienia. Zdaniem Bielik-Robson to w melancholii najpełniej wyraża się „nuda tożsamości, powagi, głębi, pamięci – wszystkich tych modi egzystencjalnych, które opierają się na wytrwałym i sumiennym, zamkniętym w sobie powtórzeniu .”12 . Filozofka określa myśl Rolanda Barthesa, Michela Foucault’a, Jacquesa Lacana, Jacquesa Derridy czy Gillesa Deleuza jako elastyczną. Wydaje się, że należałoby tu także dodać ponowoczesnych myślicieli – Jeana Baudrillarda czy Paula Virilio. Uprawiana przez nich myśl ma charakter świadomego „ślizgania” się po powierzchni, swobodnego przechodzenia pomiędzy kolejnymi wątkami, szukania zaskakujących zestawień i skojarzeń – jest ahistoryczna. Przeciwstawia jej się, skupiona na pamięci, ciągłości i trwaniu, postawa melancholijna. Istnieje przekonanie, że czas sam w sobie pozbawiony jest treści i może zostać nią „wypełniony” jedynie poprzez ludzkie działania. Jest więc czas „pusty”, zmarnowany, którego należy się pozbyć – inaczej, pozostając w bezczynności, ryzykuje się wszechogarniającą nudę, która prowadzi do depresji lub destrukcji. Nuda wywołuje poczucie pustki – jest czas, nie ma jednak czym go „wypełnić”. Brak działań, które można wykonać, aby „przyspieszyć” jego upływ, jak i zdarzeń zewnętrznych, które angażowałyby naszą uwagę. O takim doświadczeniu pisał Siegfried Kracauer w kontekście Paryża epoki Ludwika Filipa: „[…] słyszeli szmer strumienia czasu, czasu pustego, niczym nie wypełnionego, czasu samego w sobie, który jedynie upływa, nie niosąc ze sobą żadnych treści.”13. Mamy tutaj do czynienia z podobną koncepcją jak u Brodskiego. Można odczytywać ją jedynie z perspektywy świadomości podmiotu, który waloryzuje obiektywistyczny upływ czasu. W rzeczywistości jest on wszak pozbawiony treści, dlatego też zdanie Kracauera należy odczytywać w kategorii metaforycznej. W tym rozumieniu, nuda jest utożsamiana z bezczynnością i brakiem doznań, a jej przezwyciężenie możliwe jest tylko poprzez ludzką aktywność. 11 Zob. A. Bielik-Robson, Melancholia i ekstaza,[w:] Nuda w kulturze, red. P. Czapliński, Poznań 1999, s. 26. 12Ibidem. 13 A. Zeidler-Janiszewska, O konsekwencjach miejskiej nudy. Inspiracje Waltera Benjamina i Siegfrieda Kracauera w badaniach nad genezą masowej rozrywki, [w:] Nuda…, op. cit., s.342. 90 Agata Stronciwilk Czas nie jest „pusty” wtedy, kiedy pojawiają się w nim zdarzenia. Wtedy także postrzegamy zmienność czasu i rzeczy. Jeśli nie istnieje zdarzenie, punkt na osi czasu, który staje się naszym orientacyjnym punktem odniesienia, kategorie „przed” i „po” rozmywają się. W efekcie możemy mówić o subiektywnym zatraceniu podziału na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Pusty czas wydaje się związany z niemożliwością wyjścia poza chwilę obecną. Nuda jest zamknięciem w niekończącym się teraz. Pojawia się pragnienie zaistnienia czegokolwiek, nawet błahego zdarzenia, które ponownie wprowadziłoby porządek i ciągłość w nasze doświadczenie czasu. Zdarzenia, które stałoby się punktem odniesienia dla tego, co było i tego, co będzie. Kwintesencją nudy wydaje się właśnie niemożliwość zaistnienia owego pożądanego zdarzenia i tęsknota za nim. Pojawia się tutaj specyficzna cecha nudy, która może wiązać się z otępieniem i apatią, ale także wywoływać specyficzną czujność. Jak wskazywał Ewagriusz z Pontu, nuda wyzwala oczekiwanie, wypatrywanie zdarzenia. To stan, który sprawia, że nasze zmysły są wyostrzone – szukamy w swym otoczeniu jakiegokolwiek bodźca, który byłby w stanie przerwać niekończącą się nudę. Wsłuchujemy się w kroki na korytarzu, wyglądamy przez okno, wyczekująco spoglądamy na telefon – być może pojawi się ktoś lub coś i wyrwie nas z otchłani, w którą wpadliśmy. Chwila, która się nie kończy, przeczy naszym przekonaniom o obiektywistycznym upływie czasu. Z jednej strony mamy świadomość, że upływa on zawsze tak samo (tzn. z tą samą „szybkością”), z drugiej zaś, nasze doświadczenia codzienne zaprzeczają temu. Jak zauważa jednak Marek Szulakiewicz, nie możemy zapominać o tym, co jest jednostkowe i podlegające czasowi: „Ciągle jeszcze utożsamiamy czas z wielkością fizyczną i zapominamy, że jest on również konstrukcją społeczną, kulturową i ludzką.”14. W efekcie, zdaniem Szulakiewicza, bardziej wartościowym pytaniem od tego, czym jest sam czas, jest to o sposób, w jaki „człowiek ma czas”. Zaznacza także, iż świadomość, sama będąca świadomością określoną czasowo, nie jest w stanie znaleźć odpowiedzi na pytanie, czym jest czas. Nie istnieje on więc w oderwaniu od człowieka, który go doświadcza. Nuda to odmienne doświadczenie czasu, które wykracza poza opis fizyki. W jej kontekście pojawiają się jednak różne określenia: z jednej strony mówi się o chwili, która dłuży się w nieskończoność, z drugiej o zamknięciu w „teraz”. Czy owo „teraz” może być utożsamione z wiecznością? Jak zauważa ks. Tomasz Węcławski: „Nuda jest wtedy, kiedy jest więcej czasu niż życia.”15. Życie jest utożsamiane z ruchem, działa14 M. Szulakiewicz, Czas i to, co ludzkie. Szkice z chronozofii i kultury, Toruń 2011, s. 17. 15 ks. T. Węcławski, Nuda wieczna?, [w:] Nuda…, op. cit., s. 13. Nuda jako stosunek człowieka wobec czasu 91 niem, zmianą. Owo „więcej czasu” może oznaczać, że działanie, nie jest w stanie go wypełnić. W efekcie pojawiają się wspomniane „puste” chwile, pusty czas, który wydaje się pozbawiony jakiegokolwiek ruchu. W związku z tym, nasuwa on skojarzenia ze śmiercią. W skrajnej nudzie zatrzymana zostaje wszelka zmiana, wszelki ruch, a więc także „upływ” czasu. „Pusty” czas pozbawiony jest więc przeszłości i przyszłości. Czas pozostaje fundamentalnym punktem odniesienia dla doświadczenia nudy, definiowanej jako brak punktów zaczepienia, które pozwoliłyby odnaleźć się w czasie, czyli brak zdarzeń, „dziania się”, ruchu. Na ów brak wskazywał Leszek Kołakowski, kiedy wiązał nudę z „[…] poczuciem przebywania (choćby tymczasowego) w świecie, gdzie nic się nie stanie, tj. gdzie albo będzie to samo, albo, jeśli coś się stanie, postrzegającemu jest wszystko jedno, czyli tak się stanie, jakby nic się nie stało […].”16 . Nuda nie odnosi się więc wyłącznie do braku jakichkolwiek zdarzeń. Absolutny bezruch i bezzdarzeniowość nie są możliwe, gdyż są tożsame z nieistnieniem. Podobnie zauważał Pascal: „Natura nasza jest w ruchu; zupełny odpoczynek to śmierć.”17. Ruch, zmiana, jawią się jako nieodłączny atrybut tego, co żywe. W związku z tym, nuda w szczególny sposób łączona jest ze śmiercią i pustką. Zakładając dynamiczne istnienie rzeczy i nas samych, nie możemy mówić o braku zdarzeń, gdyż byt jest ciągłym stawaniem się. W doznaniu nudy istotne są więc nie tylko wydarzenia, ale także ich jakości. Zdarzenia powtarzalne, codzienne, zwyczajne, tracą na wyrazistości tak, że nawet wtedy gdy wokół nas „dzieje się”, my odnosimy wrażenie wręcz przeciwne. To, co ma miejsce wokół nas, odbieramy jako mało interesujące, nieangażujące naszej uwagi – stwierdzamy wtedy, że „nic się nie dzieje”. Owo „nie dzianie się”, stagnacja, bezruch, w chwili, gdy doświadczamy nudy, nie odnoszą się wyłącznie do naszej pozycji w świecie, lecz do całego naszego otoczenia. To egzystencja w świecie, w którym, „nic się nie stanie” – nie ma więc przyszłości, na którą można by czekać. W swej najbardziej skrajnej postaci, nuda okazuje się niemożliwa do przezwyciężenia, gdyż nawet, gdy coś się wydarzy, postrzegającemu jest „wszystko jedno”. Oznacza to, że przekształciła się w pewną formę apatii, znieczulenia. Hanna Buczyńska-Garewicz zauważa, że nie istnieje jeden czas, lecz wiele czasów. Rozróżnia czas „fizykalny”, który może być mierzony poprzez instrumenty, od innych wymiarów czasu, które nie mieszczą się w ramach fizyki. Podkreśla jednocześnie, że odmienne formy doświadczania czasu nie są: 16 L. Kołakowski, Pochwała nudy, [w:] PrimumPhilosophari, red. J. Brach-Czaina, Warszawa 1993, s. 270. 17 B. Pascal, Myśli, tłum. T. Żeleński-Boy, Warszawa 1972, s 93. 92 Agata Stronciwilk […] ani urojeniem, ani wtórną konstrukcją nadbudowaną nad czasem fizykalnym, ani też nie są szczególnym nienaukowym przeżyciem czasu fizykalnego, ani nawet mitycznym niedouczeniem. Przeciwnie, są one nie mniej „prawdziwe” niż czas zegara, w tym sensie, że są tak samo jak on, ludzką formą konstytucji rzeczywistości18 . Takie rozumienie czasowości pozwala na wykroczenie poza „czas zegara” w kierunku refleksji metafizycznej. Buczyńska-Garewicz zwraca uwagę, iż jest to tylko jeden z możliwych sposobów pojmowania czasu: Dla Heideggera czas zegara jest abstrakcyjną koncepcją czasu odzwierciedlającą jedynie wąskie doświadczenie fizyka czy astronoma. Ten czas zegara jest możliwy jedynie dlatego, że istnieje znacznie bardziej powszechne i istotne doświadczenie czasowości związane z ludzkim sposobem bycia w świecie19. Źródło czasu, zdaniem Heideggera, tkwi w doświadczeniu egzystencjalnym, które jest pierwotne wobec czasu zegara. Tym, co silnie akcentują Husserl i Heidegger, jest trójjedność czasu. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość nie następują po sobie, lecz współwystępują. „Czas nudy” jest więc czymś odbiegającym od „czasu zegara”, pozostaje niemierzalny za pomocą jakichkolwiek urządzeń. Widać to przykładowo w anegdocie przytaczanej przez ks. Tomasza Węcławskiego: Niejaki pan Geduldiger, co go napadło, nie wiem, wybrał się raz na Parsifala Wagnera. Na drugi dzień spotkał go znajomy i pyta, jak było. „No jak było…”, powiada pan Geduldiger. „Co mam Panu opowiadać? Kwadrans przed północą patrzę na zegarek, a to była dziewiąta.” 20. Anegdota ta pokazuje nieprzystawalność czasu mierzalnego i doświadczanego. W świadomości Geduldigera minęło „więcej” niż na tarczy zegara. Czy oznacza to jednak, że zwyczajnie się pomylił? Czy jest to potwierdzenie zdania Buczyńskiej-Garewicz o jednoczesnym funkcjonowaniu człowieka w różnych, odmiennych niż fizykalne wymiarach rzeczywistości (i czasu)? Który upływ czasu jest „rzeczywisty”: ten w świadomości Geduldigera czy na tarczy zegara? Jeśli przyjmiemy, że człowiek 18 H. Buczyńska-Garewicz, op. cit., s. 36. 19 Ibidem. 20 ks. T. Węcławski, op. cit., s. 13. Nuda jako stosunek człowieka wobec czasu 93 funkcjonuje w różnych wymiarach czasu, możemy stwierdzić, że pomiędzy nimi nie zachodzi sprzeczność, a oba „upływy” są tak samo rzeczywiste. Dwugodzinne przedstawienie trwało dla Geduldigera pięć godzin, gdyż poprzez nudę doświadczył wydłużenia się czasu. W chwili, gdy go doświadczał, jego doświadczenie było prawdziwe – dopiero odwołanie się do „obiektywnej” instancji mierzącej czas niezależnie od świadomości, ujawniło ową sprzeczność. Geduldiger próbuje mierzyć czas, którego doświadcza wewnętrznie i subiektywnie, za pomocą miary przypisanej zewnętrznemu wobec świadomości czasowi zegara. Stąd wynika owa nieprzystawalność. W kontekście opisywanych dwóch czasów można powiedzieć za Buczyńską-Garewicz, że: „Żaden z nich jednak nie jest mniej prawdziwy od drugiego, żaden nie jest jedynym właściwym czasem.”21. Autorka odnosiła to zdanie do Czarodziejskiej góry Tomasza Manna, w której czas mieszkańców sanatorium upływał inaczej niż poza nim. Nie było to wszak złudzenie, pobyt w sanatorium zmienił poczucie czasu Hansa Castorpa. W efekcie zaczyna on funkcjonować w innym czasie, niż mieszkańcy „z dołu”. Czas nie jest tożsamy z ruchem, a jego upływ nie jest tożsamy ze zmianą. Jednak w doświadczeniu nudy, to właśnie brak ruchu wywołuje wrażenie spowolnienia lub zatrzymania się czasu. Wyrażenia określające „dłużenie się”, „ciągnięcie się” w nieskończoność danej chwili, pomimo że mają charakter metaforyczny, odpowiadają przecież naszemu doświadczeniu, czyli pewnej rzeczywistości. W nudzie trudno jest uchwycić trójjedność czasu, gdyż świadomość ma poczucie zamknięcia w teraźniejszości. Emil Cioran opisywał doświadczenie, jakim jest „wypadnięcie z czasu”22 . Jest ono związane – pomimo usilnych starań podmiotu – z niemożliwością powrotu. Pozostaje on w strefie jałowej, gdzie dominuje „zła”, negatywna wieczność. W tym doświadczeniu wszystko rozpływa się w bezczasowości. Cioran pisze o „nasyceniu wskutek braku” – wszystkie rzeczy utraciły swój smak. Posługuje się metaforami fizjologicznymi – wcześniej jego „krew” płynęła razem z czasem, teraz oboje „stężeli”, zatrzymali się. Będąc poza Czasem 23 podmiot tęskni za nim, obserwuje go, lecz ma świadomość, że nie może do niego powrócić. Coś, co kiedyś wydawało mu się piekłem – życie w czasie – teraz jawi się jako marzenie. Prawdziwe piekło to, zdaniem Ciorana, znaleźć się poza Czasem. Jak pisze: Piekło to znieruchomiała teraźniejszość, napięcie w monotonii, wywrócona na nice wieczność, co nie otwiera się już na nic, nawet na śmierć, podczas gdy czas – upły21 H. Buczyńska-Garewicz, op. cit., s. 7. 22 Zob. E. Cioran, Upadek w czas, tłum. I. Kania, Warszawa 2008. 23 Formę tego zapisu przyjmuję za Emilem Cioranem. 94 Agata Stronciwilk wający, rozwijający się – niósł przynajmniej pociechę jakiegoś oczekiwania, choćby i złowieszczego24. Wypadnięcie z Czasu to doznanie jałowości, niemocy i obojętności. Cioran opisuje to jako ciągłe bycie z sobą, wobec siebie i wobec „tego samego”. Poza Czasem nie istnieje nadzieja na jakąkolwiek zmianę, oczekiwanie staje się więc niemożliwe. Filozof prorokuje – być może niegdyś owo wypadnięcie z Czasu, nie będzie już doświadczeniem jedynie indywidualnym, psychologicznym, lecz stanie się udziałem wszystkich i będzie miało charakter historyczny25. Człowiek wypadł z wieczności i wpadł w Czas – teraz może zostać wygnany także z tego „drugiego raju” i przestać być „zwierzęciem historycznym”. Wypadnięcie z Czasu jest wypadnięciem z Historii i wiąże się z wejściem w sferę „[…] znieruchomiałą i posępną, w sferę stagnacji absolutnej, dokąd czmycha nawet słowo, niezdolne wybić się na bluźnierstwo, ani błaganie.” 26 . Słowo „wypadnięcie” wskazuje, że dokonuje się to bez wiedzy i woli podmiotu, jakby przypadkowo i nieświadomie. Cioran opisuje procesy, na które zarówno jednostka, jak i ludzkość nie mają wpływu. Są to jednak procesy nieodwracalne i nieuniknione. Gdy wypadamy z czasu, wszystko, co do tej pory wydawało się istotne, traci na znaczeniu – stajemy się niewrażliwi na własny los, nie zależy nam na tym, aby zostawić coś po sobie, aby zapisać się w pamięci kolejnych pokoleń. Autor nie ma wątpliwości – czas jest nam niezbędny do życia, pozbawieni go: […] osuwamy się w całkowitą nierzeczywistość albo w zupełne piekło. Albo też w jedno i drugie naraz – czyli w nudę, tę niezaspokojoną tęsknotę za czasem, tę niemożność dogonienia go i włączenia się weń, frustrację, z jaką spoglądamy na jego nurt płynący hen, w górze, ponad naszymi nędzami 27. Cioran określa nudę jako tęsknotę za czasem – bycie poza nim okazuje się jej fundamentalnym doświadczeniem. Nuda to „przeżywanie” podwójnej straty – wieczności i czasu. Człowiek doświadczony przez głęboką nudę staje się bezwolny. Nawet jeśli chce dokonać zmiany, nie jest w stanie jej osiągnąć. Dla Ciorana to doświadczenie jest czymś więcej niż tylko potocznym, błahym doznaniem, jest to apogeum rozpaczy, 24 E. Cioran, op. cit., s. 174. 25 Ibidem, s. 177. 26 Ibidem, s. 178. 27 Ibidem. Nuda jako stosunek człowieka wobec czasu 95 piekło na ziemi. Będąc „poza” czasem człowiek zostaje wyłączony z „normalnego” funkcjonowania świata. Stoi jakby na zewnątrz, poza nurtem życia, jednocześnie jest w stanie go obserwować. Wzbudza to w nim jednak jedynie frustrację – wie, że nigdy nie będzie mógł do niego powrócić. Nuda to zamknięcie w „pod-wieczności”, którą filozof określa jako złą. Nie mówi jednak wprost, dlaczego tak jest. Być może wynika to z faktu, że jest to wieczność zsekularyzowana, pozbawiona rangi i powagi prawdziwej Wieczności. „Pod-wieczność” sytuuje się poza czasem. „Wypadnięcie” z czasu to dla Ciorana zapowiedź przyszłej katastrofy, która dotknie całą ludzkość. Zdaniem Immanuela Kanta, aby czuć, że się żyje, należy być nieustannie pobudzanym do wyjścia z obecnego stanu. Jest to wzmagający się bodziec do tego, aby „porzucić punkt czasowy, w którym tkwimy, i przejść do następnego […].”28. Brak tego bodźca możemy porównać do opisywanego przez Ciorana „wypadnięcia z czasu”. Powtórzenie uciech i przyjemności prowadzi do znudzenia. Jak pisze Kant: „Dostrzeżenie w sobie pustki wrażeń wzbudza trwogę (horror vacui) i coś w rodzaju przeczucia powolnej śmierci.”29. Łączy on nudę z uczuciem pustki i trwogą. Szybki upływ czasu utożsamia z przyjemnością i zadowoleniem – im szybciej upływa, tym bardziej jesteśmy pokrzepieni. „Spełnienie”, życie satysfakcjonujące, to życie wypełnione zajęciami, które mają wytyczony cel. Czy jest jednak możliwe, aby „nic się nie działo” w świecie, w którym wszak dzieje się tak wiele? Nuda wydaje się kategorią, najpełniej przeciwstawiającą się współczesnej cywilizacji i kulturze, które ją zasłaniają, wyrzucają poza margines i traktują jak największego wroga. Nuda jest najgorszym przeciwnikiem konsumpcji oraz przyjemności. Paradoksalnie jednak, powraca ona w samym środku tego, co miało ją zasłonić, na tle kolorowo-plastikowego świata staje się jeszcze wyraźniejsza i dojmująca. To co miało ją zniszczyć, staje się jej źródłem. W naszym otoczeniu istnieją przestrzenie nudy, w których następuje specyficzne zatrzymanie czasu. Wszelkiego rodzaju poczekalnie są obszarami częściowo wyłączonymi z ruchu i dynamiki codzienności. To przestrzenie oczekiwania na wydarzenie, jednakże owo wydarzenie zawsze jest poza nimi, przychodzi z zewnątrz. W samej poczekalni „nic się nie dzieje”. Jest ona obszarem absolutnie niewypełnionym działaniem, który konfrontuje nas z owym pustym czasem, czasem samym w sobie. To właśnie w poczekalni najpełniej doświadczamy upływu czasu. Co więcej, jest to czas spowolniony, 28 I. Kant, Antropologia w ujęciu pragmatycznym, tłum. E. Drzazgowska, P. Sosnowska, Warszawa 2005, s. 164. 29 Ibidem, s. 165. 96 Agata Stronciwilk niemalże zatrzymany. W efekcie, jest to miejsce, w którym konieczne staje się „zabicie” czasu, co wynika z jego nadmiaru, nadwyżki. Dokonywać owego zabicia można w różny sposób: zagadując do obcych osób, które nudzą się tak jak my, przeglądając leniwie gazetę, spoglądając przez okno, zatapiając się w rozmyślaniach. Efekt jest zawsze ten sam – gdy spojrzymy na zegarek za godzinę, okazuje się, że minęło pięć minut. Poczekalnie to miejsca pułapki, przestrzenie, w których stajemy się bezwolni, w których tracimy wpływ na bieg wydarzeń. Nuda jest nieznośna, gdyż sugeruje utratę kontroli nad własnym życiem. Nudząc się w poczekalni mamy poczucie, że nic od nas nie zależy, że jesteśmy skazani na zależność wobec zewnętrznych okoliczności. Nuda objawia nam naszą bezwolność. W czasach, gdy wszystko wokół nas przyśpiesza, chwilowe zatrzymanie staje się czymś nieznośnym. W dzisiejszym świecie nie ma miejsca dla czasu „pustego”, pozbawionego działania i znaczenia, dlatego też pojawia się konieczność jego wypełnienia. Pusty czas musi zostać sfunkcjonalizowany, każdy przestój i zatrzymanie muszą być wykorzystane tak, aby „nie tracić czasu”. Konfrontacja z „pustym czasem” jest niejednokrotnie tożsama z konfrontacją z własnym ja. Kiedy nic z zewnątrz nie przyciąga naszej uwagi, kieruje się ona do naszego wnętrza. Współczesna niechęć wobec nudy jest związana z niechęcią wobec konfrontacji z „ja”. Wskazywał na to Marek Krajewski w eseju dotyczącym zjawiska smart boredom: Oczekiwanie jest tym bardziej nieprzyjemne, im częściej słyszymy, że jesteśmy panami swego losu, że spoczywa on wyłącznie w naszych rękach, że powinniśmy być produktywni, że czas to pieniądz, a dobre życie to życie ciekawe – takie, w którym ciągle dzieje się coś nowego. Czekając czujemy, że marnujemy czas, a odczucie to jest równie powszechne, jak przekonanie, że życie to pasmo możliwości do wykorzystania, a my sami powinniśmy być aktywni, witalni, podłączeni i w permanentnym stanie czuwania 30. Pojęcie smart boredom pojawiło się w 2012 roku i oznacza sposób radzenia sobie z chwilami przestoju, zatrzymania, które muszą zostać sfunkcjonalizowane. We współczesnym świecie nie ma miejsca na niezagospodarowane przestrzenie i „pusty czas”. W efekcie, chwile oczekiwania staramy się wypełnić, co staje się możliwe dzięki technologii. Za pomocą smartfonów możemy w chwilach oczekiwania słuchać muzyki, oglądać filmy, SMS-ować, sprawdzać pocztę itd. „Najważniejsze jest jednak 30 M. Krajewski, Nuda: Smart Boredom,http://www.dwutygodnik.com/artykul/4885-nuda-smartboredom.html(20.08.2014). Nuda jako stosunek człowieka wobec czasu 97 to, że urządzenia te czynią nas na powrót produktywnymi, że łagodzą poczucie, iż marnujemy drzemiące w nas potencjały, że nasza bierność czyni świat uboższym.”31 – pisze Krajewski. Bezczynność sprawia, iż czujemy się bezwartościowi i niepotrzebni. Dzięki technologii nie musimy czuć się niepotrzebni, wyłączeni, offline. Każda pustka musi zostać wypełniona, ponieważ sama myśl o konfrontacji z nią wydaje się być nie do zniesienia. W pustym czasie można bowiem dokonać przerażających odkryć, w szczególności jeśli skieruje się uwagę na samego siebie. Jak zauważał Pascal, rozrywka ma jeden cel – uniknięcie konfrontacji z samym sobą i zasłonięcie skończoności własnej egzystencji. W jego antropologii refleksja zawsze prowadzi człowieka do odkrycia własnej nędzy. Zdaniem filozofa, człowiek istnieje w pewnym zawieszeniu pomiędzy Nieskończonością a Nicością. Człowiek jest nicością wobec nieskończoności i wszystkim wobec nicości. Zarówno jedna, jak i druga, wywołują w nim trwogę. Jak pisze Pascal, człowiek: […] jest nieskończenie oddalony od rozumienia ostateczności, cel rzeczy i ich początki są dlań zawsze ukryte w nieprzeniknionej tajemnicy; równie niezdolny jest dojrzeć nicości, z której go wyrwano, jak nieskończoności, w której go pogrążono32 . Życie człowieka jest krótkie, wchłonięte w wieczność przed nim i wieczność po nim. Jest tylko punktem, chwilą w czasie, który go przekracza. Świadomość nieskończoności i swojej własnej ograniczoności wywołuje przerażenie. Pascal określa nudę jako stan człowieka, pisze: Nie ma dla człowieka nic równie nieznośnego jak zażywać pełnego spoczynku, bez namiętności, bez spraw, rozrywek, zatrudnienia. Czuje wówczas swoją nicość, opuszczenie, niewystarczalność, zależność, niemoc, próżnię. Bezzwłocznie wyłoni się z głębi jego duszy nuda, melancholia, smutek, troska, żal, rozpacz 33. Z opisu wynika, iż uczucia te każdy człowiek ma w sobie. Codzienne działania, rozrywki, mogą jedynie zasłonić poczucie pustki, jednakże go nie eliminują. Owa pustka, próżnia znajduje się bowiem w człowieku. Nuda ma swe korzenie „w głębi serca” człowieka i napełnia jego duszę jadem. Nasza dola jest „nędzna”, jesteśmy słabi i śmiertelni. Gdy już uświadomimy sobie swój stan, nic nie jest w stanie nas pocieszyć. 31Ibidem. 32 B. Pascal, Myśli, przekł. T. Boy- Żeleński, Warszawa 1972, s. 53. 33 Ibidem, s. 93. 98 Agata Stronciwilk Nuda odsłania kondycję człowieka – gdy rozpoznaje on swoją słabość i znikomość, wtedy tak naprawdę jest sobą. W związku z tym, człowiek dąży do działania, ruchu, pożąda rozrywki. Zdaniem Pascala, największe nieszczęście człowieka polega na tym, że nie potrafi pozostać w spokoju i w izbie. Podobnie wyrażał się Ewagriusz z Pontu, gdy pisał o nienawiści do tego, co się posiada i pożądaniu nieznanego. Człowiek pozostając w miejscu, nudzi się, jest przekonany, że gdzie indziej czeka na niego inne, lepsze i ciekawsze życie. Rozrywka wiąże się z brakiem zaspokojenia, dlatego też, jak zauważa Pascal, ludzie lubią obserwować walkę, ale nie zwycięstwo. Owo dążenie do szukania rozrywki i zajęcia nazywa filozof „tajemnym instynktem”. Brak działania skierowanego na zewnątrz, kieruje myśli człowieka w kierunku samego siebie. W koncepcji filozoficznej Pascala, refleksja nad sobą i swoim stanem zawsze prowadzi do rozpoznania własnej nędzy. W samym centrum człowieka znajduje się niepokój, który każe mu działać i wierzyć, że kiedyś osiągnie spokój. Jednocześnie osiągnięcie go wywołuje nudę i staje się nie do zniesienia. W ten sposób człowiek rozpięty jest pomiędzy nudą i rozrywką, nigdzie nie znajdując ukojenia. Rozrywka, która jawi się jako zbawienie, okazuje się jedynie przekleństwem, które zasłania nam naszą kondycję. „Szczęście” jakie w niej odnajdujemy jest tylko pozorne – „[…] cóż to za szczęście, które się znajduje w oderwaniu od myśli o sobie!”34 . Rozrywka jest zwodnicza, pozwala nam nie myśleć o własnej nędzy, pustce i osamotnieniu, jednocześnie odrywając nas od samych siebie, od refleksji o własnej kondycji. Jednak „człowiek pozbawiony rozrywki, najszczęśliwszy nawet na pozór, uschnie ze zgryzoty i nudy.”35. Nuda nakierowuje refleksję podmiotu na niego samego. Co więcej, w myśli Pascala jest ona niemalże tożsama z samoświadomością. Tylko w nudzie odkrywamy swą kondycję, która nas przeraża. Człowiek ucieka od myśli, jednak w koncepcji Pascala stworzony jest do myślenia i to właśnie w myśli tkwi cała jego godność. Uciekając w rozrywkę, która ma zasłonić jego własną nędzę przed nim samym, popada w jeszcze gorszą nędzę. Nasz stan jest nieszczęśliwy, w innym wypadku nie musielibyśmy uciekać przed myślą o nim. Człowiek nie chce myśleć o własnej skończoności i śmierci. Pascal w przejmujący sposób opisuje egzystencję człowieka. Współcześnie, egzystencję skupioną na rozrywce określilibyśmy jako nieautentyczną. Jak pisał filozof: Jedyna rzecz, która nas pociesza w naszych niedolach, to rozrywka, a wszelako to jest największa z naszych niedoli; ona głownie przeszkadza nam myśleć o sobie i gubi 34 Ibidem, s. 99. 35 Ibidem, s. 101. Nuda jako stosunek człowieka wobec czasu 99 nas niepostrzeżenie. Inaczej trwalibyśmy w nudzie, a ta nuda popchnęłaby nas do szukania trwalszego sposobu wyrwania się z niej. Ale rozrywka bawi nas i wiedzie nas niepostrzeżenie ku śmierci 36. Człowiek zamknięty jest więc pomiędzy dwoma skrajnościami: nudą, która go zabija i rozrywką, która zasłania jego śmiertelność. Pascal zauważa, że można przeżyć całe swoje życie i tego nie zauważyć, bowiem rozrywka przysłania nam nasze własne życie. W rozrywce mija ono szybko i niepostrzeżenie. W efekcie, gdy znajdujemy się u jego kresu, orientujemy się, że to już koniec, a tak naprawdę nigdy nie zastanawialiśmy się nad jego celem i sensem. To ma na myli Pascal, kiedy nazywa rozrywkę naszą największą niedolą. Obserwacje filozofa wyglądają na wciąż aktualne. Smart boredom wydaje się przede wszystkim ucieczką przed konfrontacją z „ja”. Pusty czas zostaje wypełniony, nawet jeśli czynności, które wykonujemy w świecie wirtualnym, są zupełnie pozbawione znaczenia. Funkcjonowanie człowieka na styku dwóch przestrzeni, realnej i wirtualnej, powoduje, że pojawia się więcej możliwości ucieczki od nudy. Owa ucieczka ma jednak wyłącznie pozorny charakter, a wirtualność nie jest w stanie zniwelować realnej pustki. W efekcie smart boredom jawi się nie jako lekarstwo na nudę, lecz jako jej współczesna postać. Zasłonięcie jest tylko chwilowe, a bezcelowe przeglądanie stron czy portali społecznościowych jest niczym odmienna forma telewizyjnego zappingu – to wyraz braku zainteresowania i poczucia zniechęcenia. Krajewski dochodzi do podobnego wniosku co Pascal, pisząc: „Paradoks polega więc na tym, że najbardziej ludzcy jesteśmy wtedy, gdy się nudzimy.”37. Wtedy także jesteśmy najbardziej sobą – gdy nic zewnętrznego nie zaprząta naszej uwagi, gdy nikt nam nie towarzyszy, gdy nie mamy do kogo się odezwać. W chwili nudy zapominamy o autokreacji, pozorach. W chwili poniżającego oczekiwania orientujemy się, że nie jesteśmy władcami czasu i przestrzeni, lecz ich więźniami. Ta fundamentalna prawda zostaje odkryta w nudzie, gdyż codzienna „krzątanina” pozwala na jej zasłonięcie. Człowiek jest sobą wtedy, gdy jest poniżony, gdy poznaje swoją własną skończoność. Summary Article presents an attempt to understand boredom as an existential experience. Boredom is understood as a relation between human and “stopped” time. Author 36 Ibidem, s. 106. 37 M. Krajewski, op. cit. 100 Agata Stronciwilk mentions theories which refer to cultural dimension of our understanding of time and metaphors which are used to describe it. The issue of “stopped” of time is connected with the problem of its “flow”, change and “movement”. In the analysis of phenomenon of boredom author refers to thought of Blaise Pascal, Josif Brodski, Emil Cioran and contemporary reflection connected with “smart boredom”. Bibliografia Monografie •• Augustyn Św., Wyznania, tłum. M. Bohusz-Szyszko, Kraków 2008, s. 446. •• Brodski J., Pochwała nudy, tłum. A. Kołyszko, M. Kłobukowski, Kraków 1996, s. 87. •• Buczyńska-Garewicz H., Metafizyczne rozważania o czasie, Kraków 2003, s. 45. •• Cioran E., Upadek w czas, tłum. I. Kania, Warszawa 2008. •• Gołosz J., Upływ czasu i ontologia, Kraków 2011, s. 9. •• Kant I., Antopologia w ujęciu pragmatycznym, tłum. E. Drzazgowska, P. Sosnowska, Warszawa 2005, s. 164. •• Pascal B., Myśli, przekł. T. Boy- Żeleński, Warszawa 1972, s. 53. •• Prior A., Papers on Time and Tense, Oxford 1968 •• Svendsen L., A philosophy of boredom, tłum. J. Irons, Londyn 2005, s. 7. •• Szulakiewicz M., Czas i to, co ludzkie. Szkice z chronozofii i kultury, Toruń 2011, s. 17. Prace zbiorowe •• Bielik-Robson A., Melancholia i ekstaza, [w:] Nuda w kulturze, red. P. Czapliński, Poznań 1999. •• Kołakowski L., Pochwała nudy, [w:] PrimumPhilosophari, red. J. Brach-Czaina, Warszawa 1993. •• Węcławski T., Nuda wieczna?, [w:] Nuda w kulturze, red. P. Czapliński, Poznań 1999. •• Zeidler-Janiszewska A., O konsekwencjach miejskiej nudy. Inspiracje Waltera Benjamina i Siegfrieda Kracauera w badaniach nad genezą masowej rozrywki, [w:] Nuda w kulturze, red. P. Czapliński, Poznań 1999. Źródła internetowe •• Krajewski M., Nuda: Smart Boredom, http://www.dwutygodnik.com/artykul/4885-nuda-smart-boredom.html (20.08.2014). Nuda jako stosunek człowieka wobec czasu 101 mgr Agata Stronciwilk – doktorantka w Zakładzie Estetyki Instytutu Nauk o Kulturze i Studiów Interdyscyplinarnych Uniwersytetu Śląskiego. Studiowała kulturoznawstwo i filozofię w ramach MISH UŚ oraz historię sztuki na Uniwersytetach Śląskim, Jagiellońskim oraz Wrocławskim. W obszarze jej zainteresowań badawczych szczególne miejsce zajmuje zmysłowość doznań estetycznych oraz jedzenie jako motyw sztuki współczesnej. Publikowała w „artPapierze”, „Opcjach”, „Fragile” oraz „Kulturze Współczesnej”. Sonia Horonziak Czas społeczny a zmiana społeczna Wstęp Czas społeczny to kategoria niejednoznaczna, wewnętrznie zróżnicowana, a jednak tak istotna dla codziennego życia człowieka w ramach grupy społecznej. Czas społeczny został wytworzony przez ludzi, jednak na pewnym etapie wyodrębnił się po to by wpływać zwrotnie na ludzkie działania. Refleksję na temat zjawiska czasu możemy obserwować już od początków pierwotnych społeczeństw ludzkich. Czas zdaje się być nierozerwalnie związany z podstawową ludzką działalnością jednak społeczne ujmowanie czasu ewoluowało przez wieki by przybrać niespotykanie plastyczną i istotną dla współczesnego typu społeczeństw formę. Czas społeczny wymyka się ustaleniom temporalnym, w pewnym momencie rozgałęzia się i staje się kategorią niezależną od czasu ilościowego – fizykalnego. Ukryty w zdarzeniach istotnych dla danej społeczności pozwala odkryć swoją naturę poprzez ujawnianie się podczas zmian społecznych. Ta transformacja z jednego stanu do drugiego pozwala dostrzec wyraźnie czym czas społeczny jest dla społeczeństwa, jakie ma funkcje i cele i w jaki sposób wpływa na postrzeganie przez ludzi rzeczywistości. Czas społeczny i zmiana społeczna to dwie uzupełniające się kategorie, które rozpatrywane jako całość pozwalają bliżej przyjrzeć się strukturze współczesnych społeczeństw i tendencjom współczesnego świata. Pierwsze refleksje nad czasem Czas jest nierozerwalnie związany z funkcjonowaniem życia ludzkiego, zwłaszcza w jego społecznym wymiarze. Mimo że obecnie społeczne sposoby postrzegania 104 Sonia Horonziak i mierzenia czasu stały się przedmiotem osobnych dziedzin badań naukowych, to jednak czas uznawany jest zwykle za pojęcie przednaukowe1. Ludzie świadomi byli upływu czasu na długo przed rozwojem nauki. To jak świat wygląda obecnie, zależy w dużej mierze od tego, jaki sposób postrzegania czasu ludzkość przyjęła wieki temu. Czas, nie będąc zjawiskiem jednolitym, sprawiał, że teorie przyjmowane na temat jego przebiegu mogły znacząco się od siebie różnić. Przyjęcie założenia, że czas jest podobny do koła, przyczyniło się do przyspieszenia rozwoju społecznego. Przede wszystkim pozwoliło na zbudowanie trwalszych relacji w ramach struktur społecznych 2. Teza o deterministycznym charakterze świata pozwoliła umiejscowić ludzkość w ramach większego porządku. Wiedząc o powtarzalności i nieuchronności nadchodzących wydarzeń ludzie odnajdywali się jako część większej całości, która może sprawnie funkcjonować tylko dzięki wspólnocie działań poszczególnych jednostek. Alternatywnym poglądem była koncepcja czasu linearnego. Zdobyła ona popularność zwłaszcza w średniowieczu, w ramach religii chrześcijańskiej. Skupiała się głównie na celowości istnienia ludzkości na ziemi. Chrześcijaństwo, czerpiąc z judaizmu, powiązało ludzi z Bogiem właśnie za pomocą linearnego czasu. Rozpoczynał się on od stworzenia świata, a następnie biegł nieprzerwanie aż do sądu ostatecznego. Już sam podział świata na czas przed i po Chrystusie stanowił niezwykle ważny zwrot w postrzeganiu przez ludzi otaczającej ich rzeczywistości. Podczas gdy w starożytności świat został zamknięty w nieskończonym, powtarzającym się kręgu, chrześcijaństwo, przyjmując liniową zasadę następstwa chwil i wydarzeń, wytyczyło cel do którego należało podążać 3. Kolejnym punktem przełomowym z perspektywy rozwoju postrzegania zjawiska czasu jest gwałtowny rozwój nauk przyrodniczych i technicznych w XVII i XVIII wieku. Doprowadził on do zupełnie nowego, niespotykanego wcześniej spojrzenia na czas. Pojawiły się koncepcje porównujące czas i życie społeczne człowieka do układów mechanistycznych. Isaac Newton i Gottfried Wilhelm Leibniz twierdzili, że czas, w którym funkcjonujemy jest jedyny i uniwersalny, a wszechświat to następstwo stanów układających się w nieskończenie długą linię prostą4 . Jednak dopiero zmiany cywilizacyjne rozpoczęte w XVIII wieku, a związane z tworzeniem się nowego rodzaju społeczeństw przemysłowych i kapitalistycznych 1 J. Chłopecki, Czas, świadomość, historia, Warszawa 1989, s. 22. 2 P. Borowiec, Czas polityczny po rewolucji. Czas w polskim dyskursie politycznym po 1989 roku, Kraków 2013, s. 41. 3 Ibidem, s. 53. 4 Ibidem, s. 58. Czas społeczny a zmiana społeczna 105 całkowicie uzależniły świat od czasu. Czas przestał kierować tylko ruchem narzędzi czy podstawowym rytmem dobowym, ale zaczął zyskiwać coraz większe znaczenie w działaniu ludzkim. Po raz pierwszy ten proceder był tak widoczny i rozpowszechniony na tak dużą skalę. Już sam postęp technologiczny wymusił zmiany w sferze społecznej i kulturowej. Czas teraźniejszy, który dotychczas wydawał się człowiekowi znany, zaczął się przekształcać. Właśnie od tego momentu zauważono, że nabrał społecznego charakteru. Nierozerwalnie stopił się ze społeczeństwem, wprowadzając w życie ludzi nowe kategorie czasowe. Czas jako kategoria społeczna a) zbiorowy charakter czasu Czas możemy odczuwać zarówno jako zmianę fizyczną jak i społeczny proces. Kiedy mówimy o czyimś wieku, mamy na myśli fizykalny czas, który upłynął od momentu narodzin danego człowieka. Jednak kiedy odnosimy się np. do wieku mentalnego, perspektywa rozszerza się. Pod uwagę jest wzięty wtedy szereg czynników społecznych, psychologicznych i biologicznych i nie mają one zbyt wiele wspólnego z czysto fizykalnym odczuwaniem czasu5. Komunikując, że coś się zdarzyło po wojnie, kryzysie czy wyborach, przekazujemy więcej społecznego znaczenia, niż tylko prostą informację w którym roku nastąpiło jakieś zdarzenie. Dzięki tej obserwacji możemy zauważyć, że społeczne postrzeganie rzeczywistości w czasie skupia się bardziej na pewnych symbolach, niż na ich empirycznych odpowiednikach. Choć takiemu potocznemu postrzeganiu realiów brakuje określonej częstotliwości w fizycznym sensie, to pomiary te okazują się bardzo uporządkowane z perspektywy społecznej wizji czasu. Czas to podstawowa kategoria pomagająca człowiekowi porządkować rzeczywistość i patrzeć na swoje życie. Pozwala on nie tylko systematyzować otaczający nas świat, ale także czyni go jeszcze bliższym. Każda refleksja na temat poszczególnych aspektów życia człowieka w pewien sposób jest ujęta czasowo. Ze względu na zauważalną wartość czasu dla rozwoju człowieka i jego życia jako jednostki społecznej, socjologia wiedzy skupiła się na analizie znaczenia zjawiska czasu jako kategorii społecznej. Prekursorem używania terminu „czas społeczny” był Émile Durkheim, jeden z najbardziej znanych francuskich socjologów. Podstawą wyodrębnienia się dla niego takiej kategorii czasu było zauważenie jego zbiorowego (społecznego), a nie indywidualnego (jednostkowego) charakteru. Czas społeczny okazał się zjawiskiem 5 J.D. Lewis, A.J. Weigert, The structures and meaning of social time, “Social Forces” 1981, t. 60, nr 2, s. 433. 106 Sonia Horonziak wręcz narzucanym jednostce przez społeczeństwo 6 . Durkheim, próbując uchwycić dialektykę czasu, stwierdza, że czas nie tylko wyraża rytm zbiorowych działań, ale również zwrotnie je reguluje7. Warto zauważyć, że czas w takim ujęciu wcale nie jest abstrakcją. Jest to fakt społeczny określony przez społeczne instytucje oraz praktyki8. b) społeczne sposoby mierzenia czasu Czas społeczny, mimo że jest to zjawisko znacznie różniące się od klasycznych definicji czasu fizycznego, również poddaje się podziałom i przede wszystkim pomiarowi. Już Arystoteles w swoim dziele „Fizyka” nawiązywał do czasu jako do pewnej jednostki miary ruchu. O ile fizykalnym sposobom mierzenia czasu można przypisać takie wyniki jak: sekundy, minuty, dni czy lata, o tyle społeczny czas odbiega nieco od tego schematu. Przede wszystkim, czas społeczny nie jest czasem obiektywnym, jak określał Edmund Husserl czas fizykalny 9. Jest więc zawsze w pewien sposób zapośredniczony. Warto przy tym rozróżnieniu pamiętać, że zarówno jednostki pomiaru czasu w ujęciu fizyki, jak i w społecznym wymiarze, są wytworami człowieka, więc w pewien sposób zawsze będą na siebie zachodzić. Nie da się ich całkowicie rozgraniczyć, gdyż w wymiarze społecznym fizykalnie „martwe” daty zyskują znaczenie świąt, ceremonii państwowych, obrzędów religijnych czy choćby indywidualnych uroczystości poszczególnych ludzi jak urodziny czy imieniny. Pierwsze społeczne sposoby mierzenia czasu były ściśle powiązane z analizą otaczających człowieka zjawisk przyrodniczych. Zwrócenie uwagi na następstwo dni i nocy, zauważenie istnienia pór roku czy faz księżyca spowodowały, że pierwsze podstawowe mechanizmy życia społecznego mogły zostać wytworzone. Podstawą do określenia jednostek pomiaru stały się doba oraz rok i ich podziały na mniejsze jednostki bądź też ich sumę. Sama decyzja o rozpatrywaniu dnia jako okresu od wschodu do zachodu słońca czy też od zachodu do zachodu, zmieniały porządek życia społecznego danych grup. Jednak jednym z największych osiągnięć dla człowieka związanych ze społecznym wymiarem czasu było stworzenie kalendarza. Rozwój wiedzy astronomicznej, już około 2000 r. p.n.e., dał podstawy do skonstruowania pierwszych kalendarzy. Co najważniejsze, od samego początku miały one bardziej społeczny, niż czysto temporalny wymiar. Istotą kalendarza stało się jasne ustalenie świąt i innych 6E.Tarkowska, Czas społeczny, Encyklopedia socjologii, t. 1, Oficyna naukowa, Warszawa 1998, s. 107-108. 7 P. Sztompka, Socjologia zmian społecznych, Kraków 2005, s. 64. 8 Tsuo-Yu Cheng, The ecology of social time: An outline of an empirical analytic framework of the sociology of time, “Time & Society” 2015, s. 9. 9 T. Banaszczyk, Czas jako kategoria społeczna, Wrocław 1981, s. 23. Czas społeczny a zmiana społeczna 107 ważnych wydarzeń dla życia określonej społeczności. Poza tymi zdarzeniami, reszta dni oznaczała głównie czas przygotowań lub oczekiwania na kolejne święto10. Oprócz zauważenia powtarzalności zjawisk naturalnych, ludzie od zawsze skupiali uwagę na zagadnieniu upływu czasu. Świat wokół nich składał się z dzieci, ludzi młodych, dorosłych i starych. Tym samym ludzkość dokonała jednego z podstawowych rozróżnień czasowych, za pomocą którego do dzisiaj analizujemy otaczającą nas rzeczywistość. Wyodrębnione zostały trzy wektory czasowe: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Pomimo swojej pozornej oczywistości są to jednak pojęcia bardzo płynne. Nauka stara się uchwycić ich istotę nawet mimo faktu, że teraźniejszość zawsze nam umyka, przechodząc natychmiast w przeszłość, a przyszłość ciągle manifestuje swoją niepewność. Lecz to właśnie dzięki temu wektorowemu rozróżnieniu poszczególne społeczeństwa mogły odnaleźć własną tożsamość. Wraz z przeszłością pojawić się mogła historia, a z przyszłością cele. Byty teraźniejsze zaczęły rozciągać się w czasie, unieśmiertelniając się w pamięci. Czas zyskał dla społeczeństwa nieocenione znaczenie. Bez tego podstawowego, wydawałoby się, podziału nie mogłyby wytworzyć się struktury państwowe, a nawet głębsze więzi społeczne. To, co było, zaczęło określać to, co jest i będzie. Szczególnie widoczne społeczne sposoby mierzenia czasu ujawniają się gdy spojrzymy na znaną nam historię. Tutaj przestają mieć znaczenie przebyte lata, dni, czy godziny, a moc zyskuje to co się za tymi datami kryje. Dostajemy okresy wojny, pokoju, panowania różnych władców, czasy zarazy i dobrobytu. Dzielimy okresy na antyk, średniowiecze, renesans, oświecenie, gdzie dokładny przedział czasowy przestaje być ważny, a na pierwszy plan wychodzą wydarzenia, które ukształtowały nazewnictwo poszczególnych okresów. Warto zauważyć, że pomimo braku tej jedności czasu fizykalnego, - określenia od i do -, nie sprawia to problemu w pojmowaniu danych przedziałów czasowych i ustalaniu ich chronologii. Społeczny czas to czas „przeżyty”, za którym kryją się wydarzenia, szczególnie takie, które posiadają pierwiastek ważności dla danego społeczeństwa. Tym bardziej widać, że potrzeba całkowitej obiektywności zanika. Poszczególne wydarzenia wybiera się i zapamiętuje w zależności od partykularnych interesów danej grupy społecznej. W związku z pewną ułomnością ludzkiego pojmowania, człowiek nie może objąć rozumem całości wieków. Szuka więc dla swojego umysłu punktów odniesienia w mniejszych przedziałach czasowych11. Analizując społeczne sposoby mierzenia czasu można zauważyć, że ludzie wykorzystują go nie tylko do uporządkowania wiedzy o świecie i życiu społecznym, ale też 10 Ibidem, s. 31. 11 Ibidem, s. 26. 108 Sonia Horonziak tym partykularnym, jednostkowym. Thomas Luckmann identyfikuje trzy uzupełniające się i przeplatające poziomy tożsamości człowieka z czasem: czas wewnętrzny, czas intersubiektywny oraz czas biograficzny.12 Czas wewnętrzny jest wyrazem podmiotowości człowieka i jego zakotwiczenia w rzeczywistości poddanej prawom czasu i przestrzeni. Nie jest on mierzalny „obiektywną” miarą, ale pozwala ludziom odnosić się do swoich przeszłych działań, doświadczeń i rozpatrywać je w wyobraźni. Czas intersubiektywny zależy od społecznej struktury życia codziennego, nawet jednostkowego. Chodzi tutaj przede wszystkim o czas dzielony z innymi jednostkami. Nawet jeżeli nasze doświadczenie jest efektem jednostkowych działań to zwykle, w późniejszym czasie, jest odtwarzane i dzielone z innymi na poziomie intersubiektywnym. Czas biograficzny to swego rodzaju most, który ludzie tworzą pomiędzy swoim życiem, a przestrzenią w której je przeżywają. Łączy on więc poziom wewnętrznego rozpatrywania czasu z intersubiektywnym. Dzieje się tak ponieważ czas biograficzny jest osadzony w czasie historycznym, pozwala na odniesienie jednostkowego życia do ogólnej społecznej sytuacji kulturowej w której w danym momencie jednostka egzystuje.13 Ponadto możemy wskazać próby określania upływu czasu dla jednostek posługując się terminem „pokolenia”. Mimo że jest to kategoria nieprecyzyjna, to jednak już od czasów starożytnych często się nią posługiwano. Widzimy to np. w Nowym Testamencie, gdzie mowa jest o czternastu pokoleniach od Abrahama do Dawida14. Tak było również w historii, gdzie dzieje zostały uporządkowane według panowań władców i poszczególnych dynastii. Współcześnie termin pokolenia zauważamy często przy opisywaniu określonych grup społecznych posiadających podobne poglądy oraz zachowania np. pokolenie JPII, pokolenie internetu itp. Te charakterystyczne pomiary czasu abstrahujące od klasycznych fizykalnych dały postawy do wyodrębnienia się społecznego spojrzenia na czas. Zyskał on zupełnie nowy wymiar i jego nieprecyzyjność astronomiczna okazała się bardzo przydatna społecznie. Grupy społeczne przyjęły ten nowy rodzaj czasu jako podstawę własnego bytu, próbę uporządkowania go. Ludzie, gromadząc dane ze swojej historii i osadzając się w jakimś szerszym kontekście, zrozumieli, że sztywne ramy czasowe nie pomogą im zachować swojej tożsamości. Czas społeczny okazał się więc doskonałym rozwiązaniem. 12 C. Leccardi, Time of Society and Time of Experience: Multiple Times and Social Change, “Kronoscope” 2014, t. 14, s. 13. 13 Ibidem, s. 13-14. 14 Nowy Testament, Mt 1, 17. Czas społeczny a zmiana społeczna 109 c) wielość czasów społecznych Działalność społeczna grupy jest ściśle powiązana z systemami liczenia i postrzegania czasu. Co więcej, czas społeczny jest produktem interakcji społecznych i nakierowuje grupy na potrzebę społecznej koordynacji zadań15. Porządek dnia pracy czy rutyna działalności religijnej skupiają czas na wszystkich członkach danej społeczności. To, jak bardzo czas społeczny spaja jedną i różnicuje inną grupę społeczną, można zaobserwować na przykładzie rytmu życia wielkich metropolii i małych wiosek. Rytm dnia, przeżywanie poszczególnych dni w roku, są zupełnie różne, tak jak i czas społeczny, który wykorzystują te dwie grupy. Sposób postrzegania czasu zależy od możliwości organizacyjnych i funkcjonowania danej zbiorowości. Tryb życia określa, które zjawiska wyznaczają początek i koniec różnych aktywności życiowych. Wraz z pojawieniem się nowoczesnych, technicznych społeczeństw, zjawiska naturalne, wykorzystywane do tej pory jako punkty odniesienia, znacznie straciły na znaczeniu. System czasu zaczął przede wszystkim zależeć od struktury społecznej, a czas społeczny ukształtował się w nowoczesnych społeczeństwach według nowych, własnych zasad. Wejście w nową rzeczywistość społeczną spowodowało, że ludzie zaczęli dostrzegać zjawiska do tej pory nieznane. Pojawiło się odczucie „kurczenia się czasu”, po raz pierwszy zaczęło brakować czasu. Było jasne, że nie jest to odczucie związane jakkolwiek z astronomicznym wymiarem czasu. Czas społeczny to byt przemyślany i indywidualnie tworzony przez każde społeczeństwo. Jego odmienność zależy w dużym stopniu od zdolności psychologicznych i warunków społeczno-kulturowych, którymi dysponuje i w których żyje jednostka16. By jeszcze lepiej zrozumieć jego istotę, można próbować rozpatrywać go w ramach klasycznego podziału na czas ilościowy i jakościowy. Czas ilościowy, to oczywiście czas „martwy”, obliczany za pomocą przyjętych jednostek. Natomiast czas jakościowy to ten, który pozwala odnaleźć się w dziejących się wydarzeniach, w kulturze i świadomości człowieka17. Takie podejście pozwala wyodrębnić czas społeczny w ramach czasu jakościowego i przydzielić mu poszczególne funkcje. Według Piotra Sztompki można wyróżnić pięć podstawowych funkcji czasu społecznego: synchronizacja działań, koordynacja, sekwencyjne uporządkowanie, określenie terminów pewnych zachowań oraz pomiar 15 R.K. Merton, P.A. Sorokin, Social time: A methodological and functional analysis, “American Journal of Sociology” 1937, t. 42, nr 5, s. 620. 16 P. Borowiec, op. cit., s. 75. 17 Ibidem, s. 75. 110 Sonia Horonziak okresu ich trwania18. Służą one usystematyzowaniu działań grupowych danej społeczności oraz przypisaniu im momentu rozpoczęcia i zakończenia. Czas społeczny koordynuje życie społeczne, a wręcz nim zarządza. Bez niego żadna społeczność nie mogłaby prawidłowo funkcjonować, a już na pewno dłużej trwać w harmonii. Znaczenie tych funkcji jest jednak różne dla poszczególnych typów społeczeństw. Dlatego też czas społeczny jest zjawiskiem silnie zaznaczającym swoją obecność przede wszystkim w społeczeństwach złożonych, bardziej rozwiniętych. Struktura instytucjonalno-organizacyjna nowoczesnych, przemysłowych społeczeństw jest wręcz uwarunkowana uzależnieniem od czasu. Piotr Sztompka nawiązuje do tego stwierdzając: Czas staje się głównym regulatorem, koordynatorem, organizatorem ludzkich działań, zyskując w związku z tym zadziwiającą autonomię. Nie jest już narzędziem czy instrumentem, ale wartością samą w sobie19. Czas staje się w związku z tym odrębną instytucją, bez której nowoczesne społeczeństwo straciłoby swoją podporę. Znaczenie czasu społecznego dla tego typu społeczeństw staje się nieocenione. Tym samym czas współcześnie staje się wartością autonomiczną. Wpływa na życie i pracę w tak silny i realny sposób, że człowiek przestaje podlegać tylko pierwotnemu rytmowi dobowemu, związanemu z naturą. Choć widzimy wiele analogii ze społeczeństwami pierwotnymi jak np. zastąpienie piania koguta budzikiem, to jednak czas, w połączeniu z nowoczesnym społeczeństwem kapitalistycznym, jest odrębnym władcą życia społecznego. Pracownik przestaje oddawać pracodawcy swoją pracę, a zaczyna oddawać mu swój czas, który poświęcił na wykonanie danych zadań. Czas i współczesny zegar decydują za nas kiedy mamy jeść, spać, uczestniczyć w danych wydarzeniach, niezależnie nawet od naszych biologicznych potrzeb20. Czas społeczny współcześnie jest wartością samą w sobie, można go dzielić, sprzedawać czy oszczędzać. Ta manipulacja czasem, jego wymienność na inne rzeczy i wartości była nieznana np. w społeczeństwach średniowiecznych. Czas nie był wtedy aż tak mocno zespolony ze społeczną stroną człowieka. Współczesne gospodarowanie czasem jest odrębną dziedziną życia, gdzie ludzi określa się jako specjalistów w dobrym zarządzaniu. Plastyczność czasu może dawać pozory, że to my nim władamy, ale nawet w mowie potocznej widzimy, że bez alegorii czasowych trudno byłoby nam funkcjonować w społeczeństwie. 18 P. Sztompka, op. cit., s. 61-63. 19 Ibidem, s. 63. 20 J. Chłopecki, op. cit., s. 113. Czas społeczny a zmiana społeczna 111 Czas społeczny, tak jak poszczególne grupy społeczne, nie jest kategorią jednolitą. Właściwie jego charakter jest zależny od kształtu poszczególnych społeczeństw. Każde z nich funkcjonuje w ramach różnych rytmów dnia, a historia, które je kształtowała opiera się na innych wydarzeniach. Mimo że współcześnie dostrzegamy ujednolicenie charakteru różnych społeczności, zwłaszcza w świecie zachodnim, to jednak proces ten ciągle nie jest na tyle zaawansowany, by pociągnął za sobą całkowite ujednolicenie poszczególnych rodzajów czasu społecznego. To jak czas różnicuje się w poszczególnych społeczeństwach widać choćby w próbach opisywania przez te grupy swojej rzeczywistości. Wyrażenia takie jak: „po wyborach”, „przed świętami”, „do ferii” to przecież nie są odniesienia do konkretnych jednostek czasu. Nie mają one żadnego znaczenia z astronomicznego punktu widzenia, nie pokrywają się z ilościowym podejściem do czasu. Dodatkowo, mimo że czasami można im przypisać wartości liczbowe w postaci dat, to ich znaczenie różnicuje się w zależności od grupy społecznej, w której takie zdania zostały wypowiedziane. Podobne wyrażenia czasowe są odniesieniem do działań społecznych lub osiągnięć konkretnej grupy. Mowa tutaj zarówno o działaniach teraźniejszych, jak i tych z przeszłości bądź mających dopiero co nastąpić. Co więcej, te okresy, które są pozbawione jakiegokolwiek większego znaczenia dla działalności społecznej danej grupy, są często pomijane, a terminy dla ich określenia po prostu nie są tworzone. Czas tutaj nie jest stałą wartością, w społecznym rozpatrywaniu życia przerwę widzimy zawsze wtedy, kiedy w danym okresie brak jest wydarzeń mających specjalne znaczenie dla społeczeństwa 21. Każda grupa społeczna ustawia więc czas tak, by pasował do jej indywidualnego rytmu. Współcześnie pojęcie czasu społecznego jest jeszcze trudniej definiowalne w związku z powszechną obecnością w naszym życiu nowoczesnych technologii. Nie tylko są one nowym środkiem komunikacji i manifestacji, ale zaczynają zmieniać dotychczasowe społeczne praktyki, wzory myślenia i rodzaje interakcji między ludźmi. Prędkość zawiązywania relacji sieciowych i wymiany informacji pomiędzy nimi przekształca dotychczasowe relacje przestrzenno-czasowe i ustala nowe sposoby postrzegania czasu. 22 Niezalogowani ciągle możemy posługiwać się zegarkami, polegać na czasie biologicznym i siłach naturalnych. Jednak wchodząc w przestrzeń internetową powoli tracimy możliwość dokładnego określenia początku i końca danej akcji. Czas przestaje po prostu odmierzać okres pozostały do rozpoczęcia jakiegoś wydarzenia, gdyż w sieci może się ono rozpocząć w ciągu ułamków sekund. Wywołuje to często nieprzewidywalność i niepewność w stosunku do takiego czasu, gdyż nie jesteśmy 21 R.K. Merton, P.A. Sorokin, op. cit., s. 619. 22 C. Leccardi, op. cit., s. 20. 112 Sonia Horonziak w stanie w sposób klarowny dostrzec zachodzących związków przyczynowo skutkowych. Czas powiązany z nowoczesnymi technologiami informacyjnymi w znacznym stopniu zmienia nasze podejście do czasu w ogóle. d) czas w grupie społecznej Dzięki tak ścisłym zależnościom między czasem społecznym, a poszczególnymi grupami społecznymi, czas społeczny stał się wręcz narzędziem pomagającym badać rzeczywistość, a przede wszystkim zachodzące w niej zmiany23. Odkrycie, że czas ma dla społeczeństw znaczenie wręcz fundamentalne, pomogło badać społeczeństwa właśnie za pomocą ich odniesień do czasu jakościowego. Czas fizykalny przestał mieć tak wielkie znaczenie. Fakt polaryzacji czasu społecznego w zależności od grupy społecznej można zaobserwować już w jej dywersyfikacji wewnętrznej. Każde społeczeństwo ma swój wymiar indywidualny, grupowy oraz kulturowy24. Wyróżnia je też swoisty czas społeczny, który jest wewnątrz tego społeczeństwa odczuwalny. Indywidua mają swój własny, prywatny czas. Grupy wyrażają się poprzez czas interakcji między poszczególnymi członkami, zarówno w sposób nieformalny, jak i zinstytucjonalizowany. Poziom kulturowy przecina całe społeczeństwo i dzieli czas cyklicznie na dni, tygodnie i lata. Każde społeczeństwo inaczej wykorzystuje poszczególne poziomy „czasowej” interakcji grupy. Wzajemne oddziaływanie na siebie ludzi w relacjach przyjacielskich, rodzinnych, z ludźmi z pracy czy całkowicie obcymi jest uwarunkowane nie tylko sposobem podejścia do rodzajów poszczególnych zachowań ale również czasowym określeniem momentu spotkania. Członkowie poszczególnych, pomniejszych grup muszą synchronizować ze sobą swój czas po to, by mogli w ramach tych grup swobodnie funkcjonować. Nie jest więc to jedynie kwestia odpowiedniej etykiety, a przede wszystkim czasowego rozpoznania danej sytuacji społecznej. Tak samo jest z instytucjami, które spajają społeczeństwa. Każda z pomniejszych ustala swój własny czas działania i ponadto dopasowuje go do struktury czasowej instytucji wyższego szczebla. Czas w tym kontekście, połączony z życiem społecznym nie jest ani subiektywny ani obiektywny.25 Wynika on głównie z sieci interakcji, które zawiązują się pomiędzy poszczególnymi ludźmi, grupami czy instytucjami. Grupy za pomocą czasu społecznego odnajdują się również w ramach trzech wektorów czasowych. Czas społeczny, oprócz oczywistej obecności w przeszłości, gdzie za pomocą historii i wydarzeń kreuje teraźniejszość, jest zauważalny również w przy23 P. Borowiec, op. cit., s. 120. 24 J.D. Lewis, A.J. Weigert, op. cit., s. 434. 25 Tsuo-Yu Cheng, op. cit., s. 6. Czas społeczny a zmiana społeczna 113 szłości. Czas fizyczny jest rozpatrywany jako ciąg godzin, dni, miesięcy, które nastąpią po określonym upływie czasu. Czas społeczny w przyszłości to czas pełen marzeń, planów i celów, następstwo pewnych wydarzeń, które powtarzając się rokrocznie kreują charakter danej grupy społecznej. Społeczny czas reguluje naszą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Mówi nam dokładnie co i kiedy się stanie lub powinno się stać. Robi to w taki sposób, by społeczeństwo mogło zachować spójność. Mimo, że czas w takim aspekcie wydaje się nas całkowicie ubezwłasnowolniać, zwłaszcza we współczesnych społeczeństwach, to jednak daje on bardzo dużo w zamian. Pozwala wykształcić każdej grupie społecznej swój specyficzny charakter i odrębną wartość. Ponieważ różnicuje się w zależności od społeczeństwa w jakim go badamy, nadaje też oblicze wyjątkowości. Ponadto czas społeczny pośrednio tworzy tożsamość społeczną każdej grupy, gdyż pozwala jej odnieść się do swojej historii, ustabilizować teraźniejszość i planować przyszłość. e) czas mityczny a czas historyczny To, jak wielka potrzeba określenia tożsamości czasowej istnieje współcześnie, widać po zmianie, którą przeszedł człowiek od pierwotnego określenia własnej przeszłości do czasów współczesnych. Początkowy czas mityczny ewoluował by przyjąć formę czasu historycznego, przynależącego do współczesnych społeczeństw. Tym samym mogła wykształcić się polityka historyczna, która dla współczesnych państw stała się praktycznym sposobem wykorzystania czasu społecznego. Czas mityczny, który charakteryzował społeczeństwa pierwotne również był zróżnicowany jakościowo, jednak w sposób o wiele mniej zaawansowany niż czas historyczny. Myślenie mityczne skupiało się na przeszłości, która nie była podzielona w żaden istotny sposób, nie istniało rozróżnienie między tym, co zdarzyło się „dawno”, a „bardzo dawno” temu. Magiczny wręcz wymiar czasu mitycznego wystarczał by powiązać przeszłość z teraźniejszością, nie ustalał tego określony ciąg wydarzeń. Myślenie mityczne charakteryzuje się dualizmem w pojmowaniu rzeczy i zjawisk, dzieli świat na dobry i zły26. Czas mityczny dla społeczeństw pierwotnych to wielka siła kierująca zjawiskami otaczającymi człowieka. Jest to przywrócenie na chwilę do teraźniejszości przodków i bogów, kształtowanie osobowości grupy poprzez te odniesienia. Ten rodzaj czasu przeszedł długą drogę by wyodrębnić się jako współczesny czas historyczno-społeczny. Różni się on od mitycznego faktem, że jest ukształtowany za pomocą przebytych wieków, epok, wydarzeń i pomniejszych zjawisk, których temporalność wpłynęła na postrzeganie danej rzeczywistości społecznej. Czas 26 T. Banaszczyk, op. cit., s. 37. 114 Sonia Horonziak historyczny zawiera się więc w czasie społecznym, którego istotność i wpływ na dane grupy społeczne są coraz bardziej widoczne. Niezależnie od tego jak jest postrzegany przez poszczególnych ludzi, staje się wręcz niezbędny do kształtowania się wielkich społeczeństw. Ciężko współcześnie wyobrazić sobie grupę społeczną, która nie posiada historii tego typu. Próba odcięcia się od takiego dobytku kulturowo-społecznego, to z kolei utrata pewnej części własnej tożsamości, wyrwanie czasu społecznego z jego naturalnego biegu. Próby spłaszczenia i ujednolicenia czasu społecznego na potrzeby pędzącej globalizacji to jednocześnie zacieranie kulturowych śladów tożsamości, których czas społeczny jest strażnikiem. Zmiana społeczna w perspektywie czasu a) czym jest zmiana społeczna? Czas to zjawisko ściśle powiązane ze zmianą społeczną. Właściwie gdyby nie zmiana społeczna być może ludzkość nie byłaby w stanie dostrzec istoty czasu, a już na pewno nie w jego społecznym wymiarze. Zmiana społeczna to różnica między dwoma stanami systemu społecznego. Czas pojawia się już w samej definicji zmiany, gdyż jest to różnica między stanem A i B w pewnym okresie27. By nabrała ona wymiaru społecznego, musi być osadzona wewnątrz pewnego systemu, w którym zmienia dany aspekt, element bądź sumę elementów. Zmiana społeczna zazwyczaj pociąga za sobą zmianę relacji między jednostkami i grupami, prowadzi do transformacji sposobów myślenia, ale również do zmiany sposobów działania w danym czasie. Czas społeczny okazuje się ingerować nie tylko w konkretne mechanizmy zachowań, ale również w sposoby myślenia o nich. Jednym z celów czasu społecznego jest zapewnienie stabilizacji, trwania społeczeństw. Ale inny, niezwykle ważny cel to umożliwienie zmian po to, by dana grupa społeczna mogła się rozwijać lub dostosować do nowej rzeczywistości. Przez to, że zdarzenia są głównymi wyznacznikami czasu społecznego, to zmiana w pewnym ustalonym już wcześniej schemacie zdarzeń sprawia, że i czas społeczny zaczyna na nas oddziaływać w inny sposób. b) psychologiczny wymiar zmiany Oddziaływanie na nas czasu społecznego zaczyna się przede wszystkim w sferze psychiki, wewnętrznego poczucia zmiany. Jest to odczucie, które nie do końca musi się pokrywać z realnie obserwowaną rzeczywistością. Jak było już wspomniane, 27 P. Sztompka, op. cit., s. 53. Czas społeczny a zmiana społeczna 115 rozwój nowego typu społeczeństw przemysłowych i kapitalistycznych przyczynił się do powstania nowego, nieznanego do tej pory zjawiska – braku czasu. Ta głęboka zmiana, która przeszyła wiele społeczeństw i narzuciła im swój tryb działania, odbiła się również na ich „czasowym” postrzeganiu rzeczywistości. Czas jako wartość zaczął być dzielony, pojawił się okres pracy, moment odpoczynku i problem, gdy czasu okazywało się za mało, by sprostać wymogom nowego społeczeństwa po zmianie. Brak czasu wydaje się pojęciem absurdalnym z fizycznego punktu widzenia, ale jest całkowicie uzasadniony jako wynik starcia się nowej rzeczywistości społecznej i czasu społecznego społeczeństw nowego typu. Społeczne odczuwanie czasu staje się szczególnie widoczne gdy w społeczeństwie następuje zmiana gwałtowna i głęboka. Gdy zaczyna ona przekształcać strukturę społeczną, polityczną i gospodarczą np. danego państwa, gdy jest rewolucyjna, to przede wszystkim cechuje ją niesłychana szybkość. Jest to jednak obserwacja z perspektywy czasu społecznego, nie astronomicznego. Czas wtedy po raz kolejny wymyka się zwykłym, temporalnym ustaleniom. Wydaje się, że „pędzi”, „gna” z niewyobrażalną prędkością 28. Wtedy też może nastąpić zjawisko zwrotne. Zmiana społeczna, która wpłynęła na nasz odbiór czasu społecznego, sama zaczyna się zmieniać pod jego wpływem. Ludzie w przypadku takich wydarzeń mogą odczuwać skrajnie różne emocje. Dla niektórych będzie to euforia, którą celebrują fakt danej transformacji. Czas staje się wtedy ich sprzymierzeńcem, gdyż przybliża ich do upragnionych celów. Jednak efekt zwrotny oddziaływania zmiany społecznej i czasu może też powodować lęk i niepewność. Ludzie w obliczu gwałtownych zmian i ciągłego poczucia „ruchu” mogą czuć się jakby tracili grunt pod nogami, gdy wszystko, co do tej pory świadczyło o stabilizacji przestaje mieć znaczenie. Zdarzenia, które do tej pory zajmowały określone miejsce w świadomości danej grupy społecznej zaczynają się zmieniać. Wydarzenia, które świadczyły o tożsamości danego fragmentu społeczeństwa są zastępowane innymi. Mimo, że historia w astronomicznym znaczeniu czasu przeszłego się nie zmieniła, to jednak przeszłość i teraźniejszość danego społeczeństwa, w wymiarze społecznym, nabierają zupełnie innego sensu. Są to zjawiska, które swoje odbicie mogą odnaleźć np. w ramach polityki historycznej. Często polega ona na odpowiedniej manipulacji, dobranymi w sposób wybiórczy, informacjami o przeszłości oraz zmityzowanymi przekazami o dziejach zgodnie z założonymi wcześniej celami politycznymi 29. Ten rodzaj polityki w pewnym stopniu był wykorzystywany niemal od początków ludzkości. Rządzący starali się tworzyć tożsamość obywatelską, 28 P. Borowiec, op.cit., s. 227. 29 E. Ponczek, Polityka wobec pamięci versus polityka historyczna: aspekt semantyczny, aksjologiczny i merytoryczny w narracji polskiej, „Przegląd Politologiczny 2013, nr 2, s. 1. 116 Sonia Horonziak narodową czy etniczną, właśnie za pomocą przypominania ważnych wydarzeń dziejowych, oczywiście istotnych z perspektywy danego porządku politycznego. Trzeba bowiem pamiętać, że zmiana społeczna, a zwłaszcza ta gwałtowna, nosząca znamiona rewolucyjnej, oparta jest zawsze na fundamentalnym sporze przynajmniej dwóch podstawowych grup: zwolenników starego porządku i jego przeciwników, tych którzy optują za zmianami 30. Pod wpływem starcia się tych grup, czas społeczny i jego ważny element pamięć społeczna mogą zacząć ulegać zmianie. Tak jak zwolennicy starego porządku prowadzili pewną politykę historyczną w stosunku do członków własnej grupy, tak i zwolennicy nowego porządku mogą chcieć zmiany tej polityki. Tym samym społeczeństwu mogą zostać narzucone zupełnie inne zdarzenia mające kształtować ich nową pamięć społeczną, wysuwając na pierwszy plan nowe wartości. Oczywiście nigdy nie jest to aż tak proste. Czas społeczny, który rozpoznajemy w poszczególnych wydarzeniach i świętach (zarówno religijnych jak i narodowych) rzeźbi naszą świadomość społeczną często w ramach długiego, wiekowego wręcz procesu. Gwałtowna zmiana zaburza pewną stałą, a nagłe narzucenie nowych wartości może spotkać się z negatywnymi odczuciami. Samo odczuwanie zmiany jest już związane z zaburzeniem pewnej stałości bytu. Próba zmiany społecznej pamięci może wywołać gwałtowne i negatywne reakcje łącznie z poczuciem osamotnienia i odrzucenia. Są to przecież powszechnie zauważane odczucia we współczesnym, ponowoczesnym świecie poddanym procesom globalizacji. Zderzenie się własnych, konkretnych czasów społecznych z ogólnym prądem pędu do nowoczesności sprawia, że coraz częściej możemy obserwować zjawisko poczucia przez ludzi zagubienia, nadmiernej samotności. Dzieje się tak pomimo, że z geograficznego punktu widzenia świat współczesny stał się nam jeszcze bliższy i bardziej dostępny. Gwałtowna zmiana społeczna sprawia, że czas wręcz jawi się jako wróg. Narzuca on ludziom tempo, którego się obawiają. Strach ten wynika z braku kontroli. Mamy wrażenie, że dziejące się wydarzenia pochłaniają nas w całości, a my nie możemy im zapobiec. Czasami są one długo wyczekiwane i przynoszą euforyczną radość, a czasami obawiamy się ich, bo wydają się nieuchronne. Czas społeczny wpływa na nasze postrzeganie świata i odczuwanie otaczającej nas rzeczywistości. c) wielość czasów, wielość zmian Czas społeczny to niemal nierozerwalna część naszego życia społecznego. Możemy odczuwać go w mniejszym lub większym stopniu. Jego celem jest zarówno utrzymanie stabilności społecznej, jak i motywacja do rozwoju. Jeżeli więc rzeczywistość 30 P. Borowiec, op. cit., s. 213. Czas społeczny a zmiana społeczna 117 zaczyna zawodzić w realizacji któregoś z tych celów, to również wtedy czas społeczny znacząco daje się odczuć. Brak jakiejkolwiek zmiany społecznej, wtedy kiedy jest ona wyczuwalnie potrzebna, powoduje, że nasz sposób odczuwania czasu zupełnie się zmienia. Czas społeczny zastyga i wydaje się „ciągnąć w nieskończoność”. Ludzie zaczynają żyć w poczuciu, że nic w ich życiu się nie zmienia, czas im się po prostu dłuży. Czas jako wróg istnieje również w tym przypadku gdy zastój wzbudza poczucie braku sensu. Widzimy upływające dni i miesiące, jednak mamy wrażenie, że czas stanął w miejscu. Jego funkcja doprowadzenia do pewnych jakościowych zmian w społeczeństwie nie została wypełniona. Po raz kolejny ludzie doznają odczuć niewytłumaczalnych z fizykalnego punktu widzenia. Astronomiczny upływ dni już nie wystarcza. Stabilizacja jest dobra do pewnego momentu. Zwiększenie odczucia czasu społecznego w tym wymiarze wskazuje na niewypełnienie się odpowiedniego czasu w pewnej zbiorowości. Czas społeczny, regulując rytm życia, jednocześnie uświadamia nam jego braki. Wpływa on na wspólną świadomość nadając społeczeństwu swój własny rytm, przynależny osobno odrębnym grupom. Połączenie czasu społecznego, zawartego w zdarzeniach, ze zmianą, to ukazanie jakościowego wymiaru procesów społecznych31. Są to pewne wewnętrzne właściwości niektórych istotnych dla zbiorowości zdarzeń. Możemy je więc określić jako z natury krótsze lub dłuższe np. porównując ze sobą bitwę i wojnę. Mówimy o zdarzeniach toczących się wolniej lub szybciej. Procesy społeczne mogą być chaotyczne lub uporządkowane. Mają one również odrębne właściwości. Możemy je łączyć z okolicznościami przyrody, gdy dotyczą zjawisk naturalnych, rytmu dnia i nocy, pór roku. Mogą mieć też charakter wyłącznie społeczny, zamykając się w czasie świętym i świeckim dla społeczeństwa, dniach pracy czy okresie wakacyjnym32 . Społeczeństwo uznaje określone wydarzenia za istotne i to właśnie te wybrane poddaje temporalnym ustaleniom. To, jak bardzo czas społeczny różni się wewnętrznie i na jak wiele kategorii można go dzielić, wiąże się z wyobrażeniem sobie rzeczywistości przez daną społeczność. Ta, zarówno go kształtuje, jak i sama następnie jest poddawana jego oddziaływaniu. Gdy przyglądamy się mnogości czasów społecznych, które przypisane są do określonych społeczeństw, mogą pojawiać się problemy badawcze. Widzimy wiele zjawisk, które mają wspólne podłoże, ale linia je łącząca nie jest wyraźna. Mimo że wiemy, iż czas społeczny wyraża się przez zdarzenia, to trudno jest odróżnić te, w których się uosabia, od mnogości innych. Z jednej strony mamy bowiem wiele sposobów by 31 P. Sztompka, op. cit., s. 56. 32 Ibidem, s. 57. 118 Sonia Horonziak odczuwać czas w świadomości, z drugiej przeplata się on w nieskończonych kombinacjach z czasem realnym. Czas społeczny jest symboliczny i zależy w znacznej mierze od różnych rodzajów postrzegania go w ramach różnych systemów. Próbując uporządkować typologię czasu społecznego należy wziąć pod uwagę wielowątkowość rzeczywistości, w której funkcjonuje i na którą wpływa. Niektóre elementy bowiem powtarzają się lub są podstawowe dla większości grup społecznych. Na podstawie tych założeń możemy wyróżnić: 1. Wspomniany wcześniej czas długi i krótki. Z badawczego punktu widzenia czas długi jest powolny i pozwala by przeszłość przeniknęła do teraźniejszości i przyszłości. Jest to więc wspólna dla większości społeczeństw potrzeba zachowania ciągłości. 2. Czas „nagły”, który kryje w sobie potencjalną siłę ataku. Następuje wraz z nieprzewidzianym wybuchem, gwałtowną zmianą w społeczeństwie, gdzie rozdziera wręcz spoiwa łączące przeszłość z teraźniejszością. 3. Czas niepewny, to czas zmienny, przypadkowy. Jest on charakterystyczny np. dla społeczeństw globalnych w okresie przejściowym. 4. Czas cykliczny jest bezpośrednio związany z powtarzaniem się zjawisk przyrodniczych. Jest to przeniesienie obserwacji natury na życie społeczne, które jest obserwowalne w praktycznie każdej grupie społecznej. 5. Czas opóźniony wobec samego siebie, to omawiany wcześniej czas przynoszący ze sobą zbyt długie oczekiwanie wobec przyszłości, która nigdy nie realizuje się z takim efektem, jaki był oczekiwany. Przypisywany jest on grupom zamkniętym lub trudno dostępnym. 6. Czas wyprzedzający samego siebie. Jest to czas niepewnych zmian, innowacji, które pociągają za sobą wprowadzenie nieciągłości i zmienności do społecznej teraźniejszości33. Są to oczywiście tylko przykładowe odmiany czasu społecznego, powstałe z połączenia różnych innych typologii. Zapewne mogłyby być poszerzone o więcej szczegółowych punktów lub skrócone do najważniejszych wskaźników. Nie zmienia to jednak faktu, że stanowią one pewien wyznacznik, by lepiej zrozumieć niejednolite zjawisko czasu społecznego, zwłaszcza w kontekście zmiany społecznej. 33 T. Banaszczyk, op. cit., s. 44-48. Czas społeczny a zmiana społeczna 119 Zakończenie Bogactwo i zmienność życia społecznego sprawia, że czas społeczny, który sami wytworzyliśmy, zaczyna wymykać się z terminologicznych ustaleń. Obserwujemy go nie tylko poprzez istotne społecznie wydarzenia, ale również przez odczucia, które nam towarzyszą w związku ze zmiennym charakterem rzeczywistości naszego życia. Społeczne postrzeganie czasu przebyło długą drogę, żeby uzyskać tak intrygujące i zróżnicowane wewnętrznie oblicze. Ewoluowało ono wraz z pierwotnymi grupami społecznymi by przybrać bardziej historyczny wyraz. Czas społeczny został stworzony przez człowieka, a jednocześnie w ciągu dziejów zostały mu przypisane autonomiczne funkcje i cele, które służą wspomaganiu społecznej rzeczywistości. Jest on istotnym elementem zmiany społecznej i wzajemnie się z nią warunkuje. Czas pomaga nam uświadomić sobie własną tożsamość i sytuację społeczną w jakiej się znajdujemy. Różnicując się w zależności od grup społecznych, której jednak nadają mu wspólny cel utrwalenia tożsamości społecznej i doprowadzenia do jakościowej zmiany, kiedy ta jest wymagana. Czas społeczny jest więc częścią zmiany społecznej, bez której ta nie mogłaby prawidłowo spełniać swoich zadań. Pozwala on ludziom uświadomić sobie swoje miejsce w społeczeństwie, często poza fizycznym czasem i przestrzenią. Summary Article aims to investigate the effect of social time on the broader phenomenon of social change and to determine how social time affects social change and vice versa. Text deals with the evolution of time under the temporal human awareness. The evolution of social time can be seen by analyzing the mythical time in primitive societies and historical time in contemporary social groups. Temporal awareness of people in a time of great social change is significantly different from that which we have in times of stable society. Social time serve in collective life significant functions and can be quite different in various societies. It can accelerate and decelerate, as opposed to the regular time, and disclosed its properties in particular in the case of rapid social change. It interacts then intensively on the members of the society and affects their decisions. 120 Sonia Horonziak Bibliografia Monografie •• Banaszczyk T., Czas jako kategoria społeczna, Wrocław 1981. •• Borowiec P., Czas polityczny po rewolucji. Czas w polskim dyskursie politycznym po 1989 roku, Kraków 2013. •• Chłopecki J., Czas, świadomość, historia, Warszawa 1989. •• Tarkowska E., Czas społeczny, Encyklopedia socjologii, red. Z. Bokszański, tom 1, Oficyna naukowa, Warszawa 1998. •• Sztompka P., Socjologia zmian społecznych, Kraków 2005. Artykuły z czasopism naukowych •• Leccardi C., Time of Society and Time of Experience: Multiple Times and Social Change, “Kronoscope” 2014, t. 14. •• Lewis J.D., Weigert A.J., The structures and meaning of social time, “Social Forces” 1981, t. 60, nr 2. •• Merton R.K., Sorokin P.A., Social time: A methodological and functional analysis, “American Journal of Sociology” 1937, t. 42, nr 5. •• Ponczek E., Polityka wobec pamięci versus polityka historyczna: aspekt semantyczny, aksjologiczny i merytoryczny w narracji polskiej, „Przegląd Politologiczny” 2013, nr 2. •• Tsuo-Yu Cheng, The ecology of social time: An outline of an empirical analytic framework of the sociology of time, “Time & Society” 2015. mgr Sonia Horonziak – doktorantka Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie w dziedzinie nauk społecznych – nauk o polityce. W 2013 roku uzyskała tytuł zawodowy magistra. Jej praca magisterska pt.: „Helmuth Plessner. Od antropologii filozoficznej do antropologii politycznej” uzyskała nagrodę za najlepszą pracę magisterską na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ. Obecnie stypendystka programu Uniwersytetu Jagiellońskiego: Społeczeństwo – Technologie – Środowisko. Interesuje się antropologią polityczną oraz dziennikarstwem politycznym. Patryk Zając Chronos a telos, czyli aktualność sporu o nasz schyłek vs. naszą przyszłość W cywilizacji euroatlantyckiej linearne rozumienie czasu stało się elementem zdroworozsądkowego obrazu świata i wzięło górę nad przekonaniem, że czas to cykl „wiecznego powrotu”. Jednym ze świadectw tego stanu jest aktualność tzw. teleologicznego pytania o czas, tzn. pytania o to, czy linearnie rozumiany czas (gr. chronos) ma cel (gr. telos). Kwestia ta stawiana jest przy założeniu, że przyszłość pozostaje otwarta i zasadniczo nieznana. Należy odróżnić ją od zagadnień dotyczących czasu, jakie podejmuje się na gruncie nauk szczegółowych (nie tylko fizyki, ale także np. psychologii). Znaczy to, że cel czasu, o który chodzi w pytaniu teleologicznym, należy rozumieć jako kwestię ostatecznej aktualizacji wszelkich potencjalności czasu. Przy czym w modelach takich aktualizacji dopuszcza się, że rozważane potencjalności nie muszą ograniczać się do empirycznych. Istnieje możliwość uogólnienia tak scharakteryzowanego pytania o cel czasu do pytania o cel historii czy cel dziejów (w tym losów pokoleń ludzi). Jest ono nie tylko formułowane w filozofii czy w religii, ale także ma konsekwencje (np. pragmatyczne) dla praktyki politycznej. Odtąd pytanie o cel czasu będzie mnie interesowało właśnie jako uogólnione do pytania o cel historii (lub dziejów – tych pojęć używam zamiennie). 122 Patryk Zając Na pytanie to, o ile jego zasadność nie była kwestionowana (co pomijam), udzielano zróżnicowanych odpowiedzi1. W proponowanym studium zestawię i rozważę tylko dwa przykłady takich odpowiedzi: przykład religijnej odpowiedzi na pytanie o cel dziejów oraz przykład niesprzecznej z naturalizmem, immanetystycznej koncepcji celu dziejów. Podkreślam, że biorę pod uwagę przykłady odpowiedzi na pytanie o cel dziejów, dlatego proponowane studium ma charakter idiograficzny. Nie stawiam przy tym żadnych tez, na rzecz których będę argumentował. W punkcie wyjścia (I) przedstawię analizę jednego z kluczowych tekstów eschatologii chrześcijańskiej (tzn. perykopy ujętej w sigla: Łk 21,8–19) i na tej podstawie wyeksplikuję możliwe do sformułowania na gruncie tego tekstu pytania dotyczące celu dziejów. Ponieważ jest to tekst reprezentatywny dla eschatologii chrześcijańskiej dowolnej denominacji, będę uznawał za uzasadnione, by mówić o reprezentatywności tych pytań dla eschatologii chrześcijańskiej jako takiej. Następnie (II) zrekonstruuję naturalistyczno-historystyczną koncepcję dziejów autorstwa Richarda Rorty’ego i na tej podstawie wyeksplikuję charakterystyczne dla tej koncepcji pytania dotyczące celu historii. Dalej (III) przeanalizuję relacje między sekwencjami wyeksplikowanych pytań dotyczących celu historii oraz tymi pytaniami i odpowiedzi na nie. Za źródło niezbędnych odpowiedzi będę brał przeprowadzoną wcześniej rekonstrukcję obydwu koncepcji. W zakończeniu (IV) przedstawię wnioski dotyczące konkretnych różnic między obydwiema koncepcjami i dwa ustalenia dotyczące zakresu zbieżności przeanalizowanych koncepcji. 1 Proponuję następującą typologię: odpowiedzi na pytanie o cel historii ułożyć można w co najmniej dwie sekcje, które wzajemnie się wykluczają, a tym samym gwarantują aktualność sporu o cel dziejów. Do pierwszej sekcji przyporządkować można (A) odpowiedzi religijne. Do drugiej należą (B) odpowiedzi udzielane przez naturalistycznie zorientowanych historystów (jak np. Richard Rorty) oraz (B’) odpowiedzi historystów zorientowanych antynaturalistycznie (jak np. G.W.F. Hegel). Rozważmy dokładniej wprowadzony podział. Do grupy A, jeśli wziąć pod uwagę kulturę euroatlantycką, wchodzi przede wszystkim o odpowiedź chrześcijaństwa. Na gruncie chrześcijaństwa empirycznie dane dzieje nie tylko mają cel, ale także jest to cel względem dziejów transcendentny. Są one ponadto interpretowane z perspektywy danych, których źródło jest spoza porządku historycznego, a które to dane mają w przybliżeniu charakteryzować cel dziejów. W grupie odpowiedzi typu B i B’ argumentuje się wyłącznie za immanencją celu dziejów. Przy czym naturalistycznie zorientowa-ny historyzm (B) może prowadzić do uznania przygodności takiego celu i jego niezdeterminowania. Historyzm antynaturalistyczny (B’) odwrotnie – może prowadzić do uznania zdeterminowania, nawet koniecznościowego, tego celu oraz uznania jego normatywności. Przekonanie to może zostać wyartykułowane w postaci tezy o istnieniu praw rządzących dziejami. Jest ona wyprowadzana najczęściej z metafizycznych presumpcji. Na temat opozycji historyzm vs. historycyzm zob. S. Blackburn, Oksfordzki słownik filozoficzny, przeł. C. Cieśliński, P. Dziliński, M. Szczubiałka, J. Woleński (red.), Warszawa 2004, s. 153. Chronos a telos, czyli aktualność sporu o nasz schyłek vs. naszą przyszłość 123 I Perykopa Ewangelii wg św. Łukasza (Łk 21,8–19)2 , następująca tuż przed opisem ostatnich epizodów życia Jezusa, zawiera relatywnie prostą ekspozycję głównych tez eschatologicznych chrześcijaństwa dotyczących dziejów świata 3. Prostota jest m.in. wynikiem oszczędności autora w stosowaniu symboliki apokaliptycznej4. Oszczędność taką wyjaśnia się zwykle zasadniczo historycznym, a nie teologiczno-hermeneutycznym nastawieniem piszącego5. Dzięki tej oszczędności perykopa eschatologiczna św. Łukasza nie wymaga stosowania skomplikowanych narzędzi egzegetycznych (chociaż zastosowanie takich narzędzi jest możliwe i bywa pożyteczne). I dlatego właśnie do niej się odwołuję. Oto interesujący mnie fragment w całości (za Biblią Tysiąclecia): 8 Jezus odpowiedział: «Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: „Ja jestem” oraz: „Nadszedł czas”. Nie chodźcie za nimi! 9 I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi się stać, ale nie zaraz nastąpi koniec». 10 Wtedy mówił do nich: «Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. 11 Będą silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie. 12 Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą do królów i namiestników. 13 Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. 14 Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. 15 Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić. 16 A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krew2 Teksty paralelne względem rozważanej perykopy eschatologicznej znajdują się w pozostałych Ewangeliach synoptycznych: Mt 24, 4–14; Mk 13, 5–13. 3 Świat i jego przyszłość to tylko jedno z zagadnień eschatologii chrześcijańskiej, wtórne wobec podejmowanych w niej kwestii antropologicznych, tzw. „rzeczy ostatecznych człowieka” (śmierć, sąd, zbawienie, potępienie). Nie będę tych zagadnień objaśniał. Chciałbym jednak podkreślić, że ich uproszczona recepcja nie ma nic wspólnego z tym, w jaki sposób są one rozważane na gruncie teologii chrześcijańskiej (dowolnej denominacji). 4 Podstawowym warunkiem poprawnej eksplikacji uniwersalnych treści eschatologii Nowego Testamentu jest uniknięcie błędu, polegającego na pomyleniu wypowiedzi eschatologicznych z wypowiedziami apokaliptycznymi. Te ostatnie są wysoce złożone semiotycznie i dlatego bywają równie powszechnie, co błędnie (zwłaszcza w kulturze niskiej) redukowane do obrazów przerażającego okrucieństwa. 5 Zob. Łk 1,1 – celem piszącego jest przedstawienie zdarzeń, a nie ich teologiczna interpretacja, w subtelnościach której szczególnie sprawny jest św. Jan Ewangelista. 124 Patryk Zając ni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. 17 I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. 18 Ale włos z głowy wam nie zginie. 19 Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie. Rozważmy najpierw zdanie, w którym (wg przedstawionego przekładu) mowa jest o końcu świata. Chodzi o fragment wersetu 9.: „To najpierw musi się stać, ale nie zaraz nastąpi koniec”. W oryginale greckim czytamy: δεῖ γὰρ ταῦτα γενέσθαι πρῶτον, ἀλλ’ οὐκ εὐθέως τὸ τέλος (transkrypcja: dei gar tauta genesthai proton, all’ uk eutheos to telos). Zauważmy, że tam, gdzie w tłumaczeniu polskim użyto słowa „koniec”, oryginał grecki zawiera słowo τέλος (telos). Jest ono bogatsze semantycznie niż polskie „koniec” i znaczy m.in. także „cel”. Właśnie to znaczenie greckiego τέλος jest fundamentalne dla nadania cytowanej perykopie poprawnej hermeneutyki. Zawarte w niej słowa Jezusa o kataklizmach i przerażających wydarzeniach służą bowiem podkreśleniu – to nie jest cel. Innymi słowy: nieustannie przechodząc przez stan przerażającego wstrząsu, świat nie jest i nie będzie jeszcze u swego celu6. Takiej interpretacji znaczenia greckiego rzeczownika τέλος (przekładanego jako „cel”, a nie „koniec”) można by zarzucić, że nakłada na Ewangelię filozoficzny schemat pojęciowy, w tym wypadku zaczerpnięty od Arystotelesa, a tym samym arbitralnie hellenizuje jej przesłanie. Aby odnieść się do tego zarzutu, trzeba wziąć pod uwagę rozważane pojęcie τέλος na tle całej perykopy, z której zostało zaczerpnięte. Zrekonstruujmy więc całość. W perykopie św. Łukasza przytoczone zostały słowa Jezusa odsuwające na drugi plan niebezpieczeństwo „wojen i przewrotów” oraz katastrof naturalnych. Na pierwszym planie sytuują one trwogę człowieka wobec takich wydarzeń. Inwersja ta wskazuje dobitnie, że rozpad czy koniec świata nie jest zasadniczym zagadnieniem w tej perykopie. Co więcej, trwoga wobec wstrząsu, w jakim znajdzie się i znajduje się świat, jest w niej przedstawiona jako większe niebezpieczeństwo dla człowieka niż same dramatyczne zdarzenia zachodzące w świecie. Z rozważanego tekstu można wyprowadzić genezę tego rodzaju trwogi. Trwogę wywołują słowa ludzi, którzy będą mówić: „Ja jestem” oraz: „Nadszedł czas”. (w. 8). W Nowym Testamencie formuła „Ja jestem” (gr. ἐγώ εἰμί – ego eimi) odnoszona jest do Jezusa (także przez Niego samego), by podkreślić jego mesjańskie posłannictwo. Zatem ludzie, którzy zdanie to będą odnosić do siebie, będą tym samym sobie przypisywać takie posłannictwo. Podobne znaczenie, wskazujące na ostateczne 6 Na temat systematycznej teleologii chrześcijańskiej zob. R.J. Woźniak, Przyszłość, teologia, społeczeństwo, Kraków 2007, s. 28-34. Chronos a telos, czyli aktualność sporu o nasz schyłek vs. naszą przyszłość 125 spełnienie dziejów, ma formuła „nadszedł czas”. Samozwańczy mesjasze skorzystają z obydwu tych formuł w taki sposób i w takim kontekście, by wywołać w ludziach trwogę, a następnie fałszywie przedstawiać siebie jako wybawicieli z tego stanu. Stąd kończące werset 8. ostrzeżenie Jezusa, które nie jest dodatkowo uzasadniane: „Nie chodźcie za nimi!”. Po drugie, trwogę wywołują wojny i katastrofy naturalne, obecne zawsze i wszędzie, jakby świat nieustannie chylił się ku upadkowi, albo same wieści o takich zdarzeniach. Warto odnotować, że słowa Jezusa wskazują, iż takie zdarzenia po prostu muszą zajść, mamy na nie ograniczony wpływ lub nie mamy go wcale. Trwogę wywołują również, po trzecie, prześladowania i przemoc – los, który ludzie ludziom zgotowali. Tej ostatniej sprawie Jezus poświęca najwięcej uwagi. Najtrudniej znieść bezpośredni cios wymierzony w człowieka przez drugiego człowieka. Zwłaszcza, jeśli oprawcami są „rodzice i bracia, krewni i przyjaciele” (w. 16), i gdy jest się znienawidzonym przez wszystkich. Wymienione w perykopie trzy źródła trwogi są zewnętrzne względem człowieka. Przeciwstawione im natomiast zostają specjalne dyspozycje wewnętrzne, które w obliczu trwogi i niebezpieczeństwa śmierci zostaną człowiekowi po prostu dane. Pierwszą dyspozycją jest „wymowa i mądrość” przewyższające możliwości sprzeciwu prześladowców. Druga dyspozycja to ocalenie życia. Przy czym w oryginale greckim nie ma mowy o zachowaniu życia biologicznego (gr. bios), lecz o czymś głębszym, tzn. o zachowaniu tego, na czym życie się opiera, fundamentalnej zasady życia każdego człowieka (gr. ψυχὰς – psychas, l.mn. od psyche). Obydwie te dyspozycje (wymowa i mądrość oraz zachowanie zasady życia) zakładają istnienie takich postaw ludzi wobec krańcowo trudnych zdarzeń, które są dalece ważniejsze od samych tych zdarzeń. W strukturze wypowiedzi Jezusa wyróżnić można dwie takie postawy. O pierwszej mowa jest w wersecie 14: „Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony”. Jest to postawa, która ma dwa aspekty. Pierwszy to niepoleganie na własnej sile wobec oprawców. Drugi aspekt jest przeciwny i zakłada znaczną siłę własnej woli, ugruntowującą postanowienie, że nie będzie się na własnej sile polegać. To tylko pozorny paradoks. Rzecz bowiem w tym, by siłę konieczną do przedstawienia swej obrony wobec oprawców zastosować do siebie samego, przyjmując postanowienie zdania się na dyspozycję do obrony, która została przyobiecana słowem Jezusa. O postawie drugiej jest mowa w wersecie 19: „Przez swoją wytrwałość ocalicie swoje życie”. Wytrwałość ma tutaj znamionować nie akty przemocy w odpowiedzi na okrucieństwo oprawców, ale niepodobieństwo do oprawców. Skądinąd wiadomo, że ma to być wytrwałość w miłości wobec nieprzyjaciół, której doskonałą reprezentację stanowi postawa samego Jezusa. 126 Patryk Zając Od zaproponowanej hermeneutyki dla całej perykopy św. Łukasza powracam teraz do kwestii przekładu greckiego rzeczownika telos. Gdyby przyjąć, że znaczy on w kontekście tej perykopy tyle, co „koniec”, to niezrozumiałe będą zarówno zasadnicze w niej wskazania dotyczące uchronienia się przed trwogą, jak i ostatni werset mówiący o zachowaniu w sobie zasady życia dzięki wytrwałości. Wobec definitywnego końca trwoga jest bowiem postawą właściwą, zachowanie zasady życia absurdem, a wytrwałość równie usprawiedliwiona, co jej brak. W rozważanej perykopie powiedziane jest jednak coś przeciwnego. Trzeba więc założyć, że mówi się w niej, iż wszystkie tragiczne zdarzenia nie tylko nie są końcem świata, ale tym bardziej nie są jego celem. W konsekwencji należy przyjąć, że przekład greckiego telos jako „cel” jest uzasadniony ze względu na strukturę samej analizowanej perykopy. Oczywiście, nie oznacza to, że przekładu takiego należy z konieczności dokonywać. Oznacza to jedynie, że, po pierwsze, proponowany przekład jest bardziej zgodny z przesłaniem rozważanej perykopy oraz eschatologii chrześcijańskiej, a także, po drugie, nie wymaga on nakładania na rozważaną perykopę metafizycznego schematu pojęciowego zaczerpniętego skądkolwiek. Przedstawiona wykładnia perykopy eschatologicznej św. Łukasza umożliwia eksplikację pytań dotyczących celu dziejów, jakie formułuje się na gruncie eschatologii chrześcijańskiej. Podstawowe z nich to pytanie ontologiczne: co znaczy „istnieć”? Ewokuje je paradoks zawarty w rozważanej perykopie. Mówi się w niej bowiem z jednej strony, że (a) dramatyczne wydarzenia (jak wojny, okrucieństwo ludzi wobec ludzi, katastrofy naturalne) stanowić będą zagrożenie dla istnienia świata7. Z drugiej jednak strony podkreśla się, że (b) dramatyczne zdarzenia, przed którymi ludzie będą się trwożyć, same w sobie nie są celem dziejów świata (bo skoro „nie zaraz nastąpi telos”, to znaczy, że, po pierwsze, między wywołującymi trwogę zdarzeniami a samym telosem zachodzi następstwo czasowe – telos nadchodzi później, a zatem, po drugie, telos nie jest tożsamy z wywołującymi trwogę zdarzeniami). Aby utrzymać obydwa te twierdzenia – (a) i (b), trzeba przyjąć odpowiednie założenia dotyczące istnienia. Pytanie, jakie to założenia, stanowi uszczegółowienie ogólnej kwestii wyrażonej wcześniej: co znaczy istnieć? Przekonanie, że unicestwienie i rozpad nie są ostatecznym celem dziejów świata prowadzi do kolejnych pytań. Można np. dociekać: co, jeśli nie unicestwienie świata, jest celem jego dziejów? Czy cel ten jest poznawalny? Jeśli tak, to 7 Dla kogoś, kto ma potrzebę stawiania kropki nad „i”, może okazać się użyteczne, by rozumiał „istnienie świata” tak, jak rozumiał je Husserl, gdy pisał o podstawowej tezie naturalnego nastawienia (zob. np. P. Łaciak, Anonimowość jako granica poznania w fenomenologii Edmunda Husserla, Katowice 2012, np. s. 19-28). Chronos a telos, czyli aktualność sporu o nasz schyłek vs. naszą przyszłość 127 co można wiedzieć o takim celu? W szczególności, czy jest on immanentny, czy transcendentny? Z uwagi na powiązanie idei celu świata (którym nie jest unicestwienie) z dyspozycją do ocalenia także zasady życia każdego człowieka, można następnie zadać pytania antropologiczne. W jaki sposób człowiek ma lub może odnosić się do swej osobistej przyszłości, która jest dla niego niewiadomą? Jest to w istocie pytanie o granice sceptycznego nastawienia do przyszłości albo o to, jakiego typu nadzieję może mieć człowiek? Jaki może być maksymalny zasięg tej nadziei? Kwestia maksymalnego zasięgu ludzkiej nadziei prowadzi do pytania, jakie projekty przyszłości swojej i świata człowiek może (i powinien) tworzyć? Ma ono charakter etyczny i polityczny. Wobec zagrożenia rozpadem i faktycznego rozpadu wielu dotychczas przedsięwziętych projektów, odpowiada mu równoważne pytanie sceptyczne: czy należy i czy warto tworzyć jakiekolwiek scenariusze przyszłości, w szczególności tej sięgającej dalej niż jedno (własne) pokolenie? II Teleologiczną, czyli celowościową, strukturę ma także koncepcja dziejów proponowana przez Rorty’ego. Przedstawiając ją, Rorty bierze za punkt wyjścia empirycznie dane, obecne społeczeństwo. Celem, do jakiego społeczeństwo to ma zmierzać, jest zaistnienie również empirycznie danego społeczeństwa, ale przyszłego. Ma ono być oceniane już z obecnej perspektywy jako lepsze niż społeczeństwo dzisiejsze, a zarazem powinno się o nim móc przypuszczać, że i ono oceni pozytywnie dzisiejsze wysiłki podejmowane na jego rzecz. Zarówno obecne, jak i docelowe społeczeństwo przyszłe ujmowane są w tej koncepcji jako wspólnoty historyczne. Według Rorty’ego, historia to pewien zespół zdarzeń, którym nie rządzą żadne prawa dziejów. Zatem historyczność społeczeństw oznacza, że i nimi nie rządzą żadne prawa dziejów. Zauważmy, że chociaż Rorty w punkcie wyjścia swej koncepcji zakłada naturalizm i konsekwentnie przyjmuje znaturalizowany cel istnienia społeczeństwa, to jednak charakteryzuje ów cel idealistycznie (przyszłe, lepsze społeczeństwo). Co więcej, jego teleologia nie przystaje do tej wersji historyzmu, którą przyjął. Jeżeli bowiem historią nie rządzą żadne prawa, to nie jest wykluczone, że nigdy nie dojdzie do zorganizowania społeczeństwa zbliżonego do przedstawionego przez Rorty’ego ideału. Nie widać w takim razie powodu, dla którego obecne społeczeństwo miałoby odwoływać się właśnie do owego społeczeństwa przyszłego. 128 Patryk Zając Takie napięcie między naturalizmem, idealizmem a historyzmem jest charakterystyczne dla całej koncepcji Rorty’ego8. Zmierzając do zredukowania tego napięcia, Rorty wprowadza kategorię „społecznej nadziei”. Jego stanowisko sprowadza się do tego, że nadzieję ową należy żywić heroicznie9, ponieważ nie ma dla niej alternatywy, którą znamionowałaby pewność. Rorty dochodzi do tego poglądu drogą eliminacji alternatyw. Według niego nie jest alternatywą religia, której oddziaływanie publiczne stanowiło i stanowi zagrożenie dla pokoju na świecie10. Nie są też alternatywą poszukiwania pewności na gruncie metafizyki czy epistemologii, o czym dobitnie świadczą niepowodzenia filozofów w odnajdywaniu pewników. Dlatego też ostatecznie Rorty formułuje postulat „przesunięcia wszystkiego z epistemologii i metafizyki do polityki kulturalnej, z roszczeń do wiedzy i odwołań do oczywistości, do sugestii na temat tego, czego powinniśmy spróbować”11. Polityka kulturalna polega na poprzedzaniu wszelkich podejmowanych działań, mających konsekwencje dla życia społecznego, uważną analizą obecnych celów społecznych danego społeczeństwa12 . Dla polityki kulturalnej zasadnicza jest więc kategoria społecznych celów. Według Rorty’ego, w perspektywie społecznych celów należy rozważyć wszystkie zagadnienia dotyczące życia społecznego, w tym podstawowe wolności, ale także np. dopuszczalność podejmowania badań naukowych. Pewne dziedziny dyskursu są bowiem przez niego traktowane jako przyczyny zdarzeń, uznawanych za skutki uprawiania danego typu dyskursu. Jest trywialne, że jeśli nie zgadzamy się na skutki, to powinniśmy wyeliminować przyczyny. Dlatego może się okazać, że realizacja niektórych celów społecznych będzie wymagała rezygnacji z niektórych zagadnień. Oznacza to, że na gruncie polityki kulturalnej nie obowiązuje podział na podstawowe kwestie teoretyczne oraz działania wyznaczane odpowiedziami na teoretyczne pytania. Nie teoria określa zasady działania praktycznego, ale ustalone społecznie, pożądane kierunki działania praktycznego wyznaczają granice teorii. Według Rorty’ego, granic tego rodzaju nie wyznaczymy bowiem dzięki deliberacji, poszukując np. „kryteriów” dla etycznych wyborów przez prowadzenie analiz etycznych. Rozstrzygnięcie jest tu sprawą społeczno-instytucjonalnej decyzji. Oczywiście, rozstrzygnię8 Por. R. Brandom, Vocabularies of Pragmatism: Synthesizing Naturalism and Historicism, [w:] Rorty and His Critics, red. R. Brandom, Oxford 2000, s. 156-183. 9 Por. B. Baran, Szczyt Rorty’ego, [w:] R. Rorty, Filozofia jako polityka kulturalna, Warszawa 2009, s. 16. 10 Zob. R. Rorty, Religion in the Public Square, “Journal of Religious Ethics”, nr 3/2003, s. 141-149. 11 R. Rorty, Truth and Progress: Philosophical Papers, Vol. 3, Cambridge 1998, s. 57. 12 Na temat polityki kulturalnej zob. R. Rorty, Filozofia jako polityka kulturalna, przeł. B. Baran, Kraków 2009, s. 23–57. Chronos a telos, czyli aktualność sporu o nasz schyłek vs. naszą przyszłość 129 cie takie grozi etatyzmem i urzeczywistnieniem wizji Orwella. Ale to tylko jedno z zagrożeń, które zwyczajnie trzeba brać pod uwagę w zarządzaniu ryzykiem. Nauczyć się zarządzania ryzykiem w życiu społecznym – oto formuła oddająca istotę polityki kulturalnej. Uprawianie tak rozumianej polityki kulturalnej stanowi praktyczne przełożenie teleologicznej koncepcji dziejów, jaką przyjmuje Rorty. Według niego, jej uprawianie nie daje gwarancji realizacji tego, czego sięga heroicznie żywiona społeczna nadzieja, ale stanowi wyraz racjonalnego zaangażowania się w tę realizację. Przedstawiona rekonstrukcja koncepcji Rorty’ego umożliwia eksplikację swoistych dla niej pytań dotyczących celu dziejów. Pytania te przyporządkować można do dwóch grup. Grupę pierwszą tworzą kwestie dotyczące kluczowej dla uprawiania polityki kulturalnej idei „celów społecznych”. Podstawowe z nich to pytania: czym jest cel społeczny? Dlaczego w ogóle należy wyznaczać takie cele? Jak dalekosiężne mają one być? Jakie dane brać pod uwagę przy wyznaczaniu celów społecznych? Do drugiej grupy należą pytania, do których prowadzi już samo uprawianie polityki kulturalnej. Aby je wyeksplikować, musimy odwołać się do podanych przez Rorty’ego przykładów celów społecznych13. Według Rorty’ego celem społecznym jest np. uniknięcie okrucieństwa motywowanego religijnie. Innym celem społecznym jest uniknięcie wojny nuklearnej. Wobec tego, jak podaje Rorty, właściwe pytania to, odpowiednio: czy powinniśmy mówić o atrybutach Boga oraz czy powinniśmy nadal mówić o własnościach pewnych izotopów? III Istnieją głębokie zależności między wyeksplikowanymi dotąd pytaniami, a także między pytaniami a odpowiedziami na te pytania, zawartymi w zrekonstruowanych koncepcjach. Niektóre z takich zależności zamierzam teraz przeanalizować. Rozpocznę od prostego zebrania wyeksplikowanych pytań w tabeli14: 13 Por. Ibidem, s. 24–25. 14 Zastosowanie w prawej kolumnie tabeli notacji „prim” nie oznacza, że pytania zawarte w tej kolummie są analogiczne względem pytań zawartych w kolumnie lewej. Relacje między wymienionymi w tabeli pytaniami ustalam w przedstawionej niżej analizie. 130 Patryk Zając Tabela 1. Zestawienie koncepcji Przykład religijnej koncepcji celu dziejów Przykład naturalistyczno-historystycznej koncepcji celu dziejów (Q1) Co znaczy „istnieć”? (Q2) Co, jeśli nie unicestwienie, jest celem dziejów świata? (Q3) Jakiego typu nadzieję może mieć człowiek? (Q4) Jaki może być maksymalny zasięg tej nadziei? (Q6) Jakie projekty przyszłości swojej i świata człowiek może (i powinien) tworzyć? (Q1’) Dlaczego należy wyznaczać cele społeczne (w skrócie: CS)? (Q2’) Jak dalekosiężne mają być CS? (Q3’) Jakie dane należy brać pod uwagę przy wyznaczaniu CS? (Q4’) Czy powinniśmy nadal mówić o atrybutach Boga, jeśli naszym celem społecznym jest uniknięcie wojen religijnych? (Q5’) Czy powinniśmy nadal mówić o własnościach pewnych izotopów, jeśli naszym celem społecznym jest uniknięcie wojen nuklearnych? Pierwsza możliwa do ustalenia zależność obejmuje kwestie Q1’ oraz Q3. Polega ona na tym, że sformułowanie kwestii Q1’ jest uwarunkowane uprzednim rozstrzygnięciem Q3. Stanowisko w sprawie Q3 zakłada natomiast pewne rozstrzygnięcia ontologiczne, tzn. dotyczące kwestii Q1. Sposób rozstrzygania tej ostatniej różni się w obydwu koncepcjach. W koncepcji chrześcijańskiej mamy do czynienia z problematyzacjami o charakterze ontologicznym, które nie są ostatecznie rozstrzygane, tzn. istnienie pozostaje kategorią modalnie otwartą. Natomiast w koncepcji Rorty’ego miejsce problematyzacji zajmuje następujące rozstrzygnięcie: „można powiedzieć prawie wszystko o naturze rzeczywistości – że jest wielką kluchą, że są to atomy i próżnia, że jest to ogół faktów, a nie rzeczy, że są to organizmy i elementy proste – i będzie to do przyjęcia. Ontologia jest bardziej placem zabaw niż dyscypliną.”15. Różnica między tego rodzaju relatywizmem ontologicznym a modalną otwartością kategorii istnienia sprowadza się do tego, że w przypadku uznawania modalnej otwartości przyjmuje się zarazem zasadę niesprzeczności. W koncepcji Rorty’ego natomiast redukcja problematyki ontologicznej do absurdu (ontologia to tyle, co „plac zabaw”) skutkuje eliminacją 15 R. Rorty, Truth and Realism: Remarks at St. Andrews, [w:] Truth and Realism, eds. P. Greenough, M.P. Lynch, Oxford 2006, s. 242. Chronos a telos, czyli aktualność sporu o nasz schyłek vs. naszą przyszłość 131 zasady niesprzeczności. Wyrazem eliminacji zasady niesprzeczności jest uznanie za równoprawne twierdzenia o rzeczywistości zarówno takich zdań, które mają znaczenie, jak i takich, które żadnego znaczenia nie mają („wielka klucha”). Relatywizm ontologiczny tego rodzaju zakłada też sceptycyzm epistemologiczny lub do niego prowadzi (w zależności od tego, czy za dyscyplinę podstawową uznaje się ontologię, czy epistemologię). Skoro bowiem o rzeczywistości da się powiedzieć (prawie) wszystko, to znaczy, że nigdy nie da się jej poznać tak, by wobec tego poznania nie dało się zgłosić zastrzeżeń i zaproponować odmiennych ujęć poznawczych. Rozstrzygnięcia te prowadzą do negatywnej wersji odpowiedzi na Q3, tzn. do stwierdzenia, jakiego typu nadziei człowiek nie może mieć. Nie może on mianowicie mieć nadziei ani na normatywne poznanie rzeczywistości, ani na normatywne orzekanie o niej. Z tego przesądzenia bierze się u Rorty’ego zwrot od rzeczywistości przedmiotowej w stronę społeczeństwa. O ile bowiem rzeczywistość przedmiotowa jest nam obca, to należymy do pewnej społeczności, wspólnoty, która umożliwia nam wzięcie w nawias większości zagadnień, na rozstrzygnięcie których nie możemy mieć nadziei. Dzięki temu możemy poświęcić się realizacji pragnień, które, uzgodnione z pragnieniami innych członków naszej wspólnoty społecznej, stają się celami społecznymi. Osiągniętych rezultatów, z uwagi na ich praktyczny (bo społeczny) charakter, nie sposób zakwestionować argumentami, którymi z łatwością kwestionuje się ogólne przekonania o naturze rzeczywistości czy też wyniki dociekań epistemologicznych. Na gruncie koncepcji Rorty’ego racje te są rozstrzygające dla Q1’. Negatywna odpowiedź na Q3 (tzn. twierdzenie, że człowiek nie może mieć nadziei ani na normatywne poznanie rzeczywistości, ani na normatywne orzekanie o niej) przesądza kwestię Q4. Aby to wyjaśnić przypomnę, że negatywna odpowiedź na Q3 doprowadziła Rorty’ego do zwrotu w stronę społeczeństwa, a dokładnie przekładania naszych pragnień na cele społeczne i ich realizowaniu w tej postaci. Realizując te cele, realizujemy więc wszystko, czego mamy odwagę pragnąć. Zatem osiągnąwszy przynajmniej część z celów społecznych – osiągamy w praktyce wszystko, na co daliśmy sobie nadzieję. Maksymalny zasięg naszej nadziei równa się więc praktycznym osiągnięciom w realizacji społecznych celów, co rozstrzyga kwestię Q4. Pozostają do rozważenia kwestie: Q2 i Q2’, a także Q6 oraz Q4’ i Q5’. Weźmy najpierw trzy ostatnie kwestie. Zauważmy, że pytania Q4’ i Q5’ suponują związek przyczynowy między, odpowiednio, wojną religijną a atrybutami Boga albo wojną nuklearną a dyskusją fizyków. Ponadto, aby sformułować Q4’ i Q5’, trzeba przyjąć jakieś rozstrzygnięcie Q6. Prowadzi to do poważnych zastrzeżeń wobec kwestii Q4’ i Q5’. 132 Patryk Zając Po pierwsze, suponowany w nich związek przyczynowy byłby bezdyskusyjny tylko wówczas, gdyby argument równi pochyłej był dedukcyjnie niezawodny. Poza argumentem równi pochyłej nie widać bowiem żadnej racji, by dopatrywać się tego rodzaju związku między ustaleniami teologów czy fizyków a konfliktem zbrojnym. Po drugie, dla sformułowania Q4’ i Q5’ wymagane jest bardzo mocne rozstrzygnięcie kwestii Q6. Aby kwestie te były zasadne, trzeba uznać, że świat, w którym mówi się o atrybutach Boga i własnościach pewnych izotopów jest tym samym bliższy pokoju niż świat, w którym problemy te nie są dyskutowane. Nigdy w dziejach nie mieliśmy jednak do czynienia z precedensem społeczności niemówiącej o bogach. Wobec tego z powodów empirycznych (brak precedensu) niemożliwe jest rozważanie ryzyka, że świat, w którym nie będzie się mówić o atrybutach Boga, będzie pełen wojen. Zarazem nie zawsze mówiono o izotopach, co wcale nie zmniejszało liczby wojen. Oznacza to, że rozstrzygnięcie Q6 tak, by było możliwe sformułowanie Q4’ i Q5’, prowadzi tylko do ponownego, wzmocnionego o nowe argumenty, postawienia Q6. Na zakończenie przeanalizujmy kwestie Q2 i Q2’. Relatywnie najmniej złożonym z nich jest zagadnienie Q2’. Jego rozwiązanie sprowadza się do powtórzenia idealistycznej charakterystyki przyszłego społeczeństwa, o którym mowa w koncepcji Rorty’ego. Odniesienie do tego społeczeństwa jest normatywne dla jego teleologii dziejów. W konsekwencji wyznaczanie celów społeczeństwa obecnego powinno polegać na rozważeniu nie tylko bieżących interesów tego ostatniego, ale także tego, czy nasze obecne działania przyczynią się do powstania owego normatywnego społeczeństwa przyszłości. Te ogólne dyrektywy nie mają głębszej konkretyzacji teoretycznej. Znajdują one natomiast przełożenia praktyczne w postaci decyzji, jakie instytucje obecnego porządku społecznego wzmocnić, a z jakich zrezygnować, a także, jakie nowe instytucje ustanowić. Pozostała do rozważenia kwestia Q2 jest bardziej złożona. W sformułowaniu: „Co, jeśli nie unicestwienie, jest celem dziejów świata?” może ona być postawiona wyłącznie na gruncie koncepcji chrześcijańskiej. Założenie, że celem świata nie jest zagłada, nie może bowiem zostać powtórzone na gruncie stanowiska Rorty’ego. Sednem historyzmu zakładanego w tej koncepcji jest wszak przeświadczenie, że historią nie rządzą prawa, a tym bardziej opiekuńcza wola Absolutu. Dlatego pewność istnienia, w tym pewność istnienia świata, którego obecną postać przyjmuje się de facto jako ostateczną, nie jest tu w żaden sposób gwarantowana. Zatem, aby uzyskać jakiekolwiek rozwiązanie Q2 na gruncie koncepcji Rorty’ego, należy ją przeformułować do np. następującej postaci: „jeśli świata nie czeka zagłada, to co może być uznane za cel jego dziejów?”. Odpowiedź na tak sformułowane pytanie sprowadza się natomiast Chronos a telos, czyli aktualność sporu o nasz schyłek vs. naszą przyszłość 133 do artykulacji którejś z wersji idei postępu, który zawsze pozostanie przedmiotem heroicznie żywionej wiary. Na gruncie chrześcijańskim natomiast, podstawą odpowiedzi na Q2 jest założenie, że chociaż przemija postać tego świata (por. 1 Kor 7,31), to jego istnienie się nie wyczerpuje. Zostaje ono zachowane na sposób, który przybliżać można kategorialnie na gruncie eschatologii albo nadając hermeneutykę apokaliptycznym symbolom. Jednak stan świata, o który w tej koncepcji ostatecznie chodzi, jest ponadkategorialny. Dlatego można powiedzieć, że także chrześcijańskie zawierzenie jest aktem heroicznym. IV Przejdę do przedstawienia wniosków z przeprowadzonych analiz i rekonstrukcji. Rozpocznę od zwrócenia uwagi na elementy różniące obydwie koncepcje. Zasadnicza różnica dotyczy sposobu definiowania celu dziejów, o którym w obydwu koncepcjach jest mowa. W ujęciu eschatologii chrześcijańskiej cel ten jest transcendentny, natomiast Rorty ujmuje go jako immanentny. Różnica ta determinuje odmienne postaci aktów wiary. Z uwagi na ideał społeczeństwa przyszłości, Rorty postuluje wiarę w postęp (lub lepszą przyszłość, co nie wszyscy uważają za równoznaczne)16. Musi ponadto przyjmować, z uwagi na zakładany naturalizm, że to człowiek sam oraz ludzkość, jako podmiot zbiorowy, osiąga wyznaczone sobie społeczne cele albo ich chybia. Odmienne konsekwencje ma przyjmowana w chrześcijaństwie transcendencja celu dziejów. Chociaż w studium tym nie odnotowano tego wprost, to jest oczywiste, iż historia znajduje spełnienie w osobowym Bogu. Z uwagi na to spełnienie, na gruncie chrześcijaństwa wiara w postęp nie jest wymagana. Czego bowiem ludzki wysiłek nie zdoła osiągnąć, to zostanie dopełnione przez Boga. Tym samym nie ma w chrześcijaństwie miejsca na przekonanie, że to człowiek sam ma ostatecznie zrealizować swoje cele17. 16 Na temat idei postępu zob. R. Rorty, Truth and Progress: Philosophical Papers III…, s. 193-194. 17 Nie oznacza to jednak, że aktywność ludzi na rzecz realizacji wspólnych (i osobistych także) zamierzeń jest nieobligatoryjna. Przeciwnie, podobnym zastrzeżeniom w stylu Feuerbacha przeciwstawia się teologia pracy św. Pawła. Zgodnie z przesłaniem Listu tego Apostoła do Kościoła w Tesalonikach, istotne jest nie tylko to, że Chrystus przyjdzie i doprowadzi świat do celu, ale też to, kim ja będę, gdy On przyjdzie. Czy będę sprawiedliwy (jedząc zapracowany chleb), czy niesprawiedliwy; współodpowiedzialny za świat (podejmując rzetelną pracę), czy polegający na wysiłku innych (jak ten, co zajmuje się rzeczami niepotrzebnymi)? Tak oto codzienny wysiłek, a nie tylko świadectwo wiary prześladowanej, św. Paweł wkomponował w wizję celu, do którego ostatecznie doprowadzi świat powracający Chrystus. 134 Patryk Zając Odmienność stanowisk w sprawie zakresu udziału ludzi w realizacji przyjętych przez nich celów znajduje uogólnienie w poglądach na temat przyszłości. Na gruncie koncepcji Rorty’ego przyjmuje się bowiem, że albo człowiek sam zrealizuje własną przyszłość, albo w ogóle nie będzie jej miał. W chrześcijaństwie uznaje się natomiast, że przyszłość, także w szczególności (ale nie tylko) w jej ostatecznym wymiarze, zostaje człowiekowi dana. Zgodnie ze stanowiskiem chrześcijańskim nie jest więc tak, że jeśli człowiek chybi dopilnowania wszystkich szczegółów, to, mocą logicznej konieczności, jego przyszłość nie będzie miała szans aktualizacji. Konsekwencją różnic w koncepcjach celu historii jest też różnica w odpowiedzi na pytanie, czym jest historia. W szczególności, Rorty uznaje dzieje za zbiór przypadkowych zdarzeń, na który ludzkość ma ograniczony wpływ i nie inny niż polityczne równoważenie przeciwstawnych interesów. Na gruncie chrześcijaństwa natomiast ideę przypadku usiłuje się uczynić kompatybilną względem idei Opatrzności, tzn. przekonania, że Bóg, w jemu znany sposób, ma władztwo nad historią. Różnice między chrześcijańską a rorty’ańską koncepcją dziejów ujawniła także analiza relacji zachodzących między pytaniami, i między pytaniami a odpowiedziami na te pytania, które wyeksplikowano z obydwu zrekonstruowanych stanowisk. Są to różnice głębokie. Mają one podstawę w postulowanym i realizowanym przez Rorty’ego ograniczeniu rozważanych pytań wyłącznie do tych, które można sformułować na gruncie polityki kulturalnej. Aby tego dokonać, Rorty przesądza zasadnicze kwestie ontologiczne i epistemologiczne, odmawiając im autonomii uzasadniającej uznanie, że są one godne rozważenia. Jest to rodzaj decyzji, jaką Rorty podejmuje. W konsekwencji naraża własne stanowisko na zarzut niezrozumiałości. Być może bowiem da się obronić postulat rekategoryzacji (obecny i realizowany także w filozofii Willfirda Sellarda18, do którego Rorty w dużej mierze nawiązuje), tzn. przedstawiania własnego modelu kategoryzowania świata, jako tak mocnego, że wyklucza dyskusję na pewne tematy (w przypadku Rorty’ego na tematy m.in. ontologiczne i epistemologiczne). Jeżeli jednak analiza wyników takiej rekategoryzacji ujawnia, że pewne kwestie, których dyskutowania wcześniej odmówiono, zostały implicite definitywnie przesądzone, to można sam postulat rekategoryzacji zasadnie uznawać za próbę ukrycia redukcjonistycznych intencji mających precedens jedynie we wczesnym okresie działalności Koła Wiedeńskiego. Na tle podsumowywanych dotąd różnic między chrześcijańską a rorty’ańską koncepcją celu dziejów można wyraźniej przedstawić podobieństwa między nimi. 18 Zob. J. Bremer, Rekategorisierung statt Reduktion. Zu W. Sellars’ Philosophie des Geistes, Göttingen 1997, s. 156–161. Chronos a telos, czyli aktualność sporu o nasz schyłek vs. naszą przyszłość 135 Ograniczę się do wskazania kluczowych według mnie zbieżności. Ponieważ na gruncie obydwu stanowisk podejmowany jest problem celu dziejów, to można powiedzieć, że każde z nich jest stanowiskiem eschatologicznym. Z uwagi na różnice w sposobie kategoryzowania owego celu, stanowisko chrześcijańskie jest eschatologią religijną, natomiast koncepcja Rorty’ego stanowi przykład eschatologii świeckiej. Przy czym określenia „świecka eschatologia” nie należy tutaj rozumieć inaczej niż tylko jako deskryptywne. Każda z tych eschatologii stanowi wyraz nieobojętności na losy świata oraz zaangażowania w jego zachowanie jako wspólnego dobra. Za fundamentalną zbieżność uważam jednak to, że obydwa przedstawione stanowiska tworzą, każde osobną, strukturę, w której „przyszłość”, „cel” oraz „nadzieja” ujmowane są jako idee fundamentalnie nierozłączne. A te trzy idee wystarczają, by wysłowić ponadkulturowo i ponadhistorycznie ważne kwestie dotyczące wizji tego, co nadejdzie. Są to kwestie, które w różnych kulturach, czy w innych niż obecny momentach historii, mogą być oczywiście wyrażane w odmiennych pojęciach, ale są to kwestie uniwersalnie ważne. Podejmowanie tych kwestii i odkrywanie zbieżności w szczególnie odległych stanowiskach jest, jak sądzę, właściwym sposobem okazywania, że nie ma odpowiedzi tak głęboko różniących ludzi między sobą, by nie mogła ich pojednać głębia uniwersalnych pytań. Sit maneat questio! Summary In this study I compare two examples of answers to the question about the purpose of the history. I start with an analysis of one of one eschatological pericope of New Testament and reconstruct the religious concept. Next I reconstruct Richard Rorty’s naturalistic conception of the history. Than I make explicit questions about the goal of the history that arise from both. I also analyze relations between sequences of this questions. At the end I point out specific differences between two reconstructed approaches trying to designate the extent of its convergence. Bibliografia •• Baran B., Szczyt Rorty’ego, w: R. Rorty, Filozofia jako polityka kulturalna, Warszawa 2009. •• Blackburn S., Oksfordzki słownik filozoficzny, przeł. C. Cieśliński, P. Dziliński, M. Szczubiałka, J. Woleński (red.), Warszawa 2004. •• Brandom R. (red.), Rorty and His Critics, Oxford 2000. 136 Patryk Zając •• Bremer J., Rekategorisierung statt Reduktion. Zu W. Sellars’ Philosophie des Geistes, Göttingen 1997. •• Łaciak P., Anonimowość jako granica poznania w fenomenologii Edmunda Husserla, Katowice 2012. •• Rorty R., Truth and Progress: Philosophical Papers, Vol. 3, Cambridge 1998. • • Rorty R., Religion in the Public Square, [w:] “Journal of Religious Ethics” nr 3/2003. •• Rorty R., Truth and Realism: Remarks at St. Andrewa, [w:] Truth and Realism, red. P. Greenough, M.P. Lynch, Oxford 2006. •• Rorty R., Filozofia jako polityka kulturalna, przeł. B. Baran, Kraków 2009. •• Woźniak R.J., Przyszłość, teologia, społeczeństwo, Kraków 2007. mgr Patryk Zając – doktorant w Instytucie Filozofii Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Zakres badań: (a) epistemologia Richarda Rorty’ego (stanowisko Rorty’ego w sprawie poznania i percepcji, uzasadnienia, prawdy, sceptycyzmu; epistemologia w uwarunkowaniach metafilozofii), (b) epistemologia (minimalistyczne teorie prawdy; epistemologia znaturalizowana i normatywność epistemologii – zwłaszcza stanowisko W. Sellarsa), (c) logika i filozofia logiki. Przygotowuje rozprawę pt. „Epistemologia Richarda Rorty’ego. Analiza krytyczna”. Karolina Zabokrzycka Ethos jako miejsce w filozofii Martina Heideggera Próba przywrócenia przez Martina Heideggera pierwotnego znaczenia greckiego słowa „ethos” jako miejsca ma na celu wskazanie takiego rozumienia ludzkiego działania, które, zdaniem filozofa, pozostaje niedostępne współczesnemu dyskursowi etycznemu. Potoczne zastosowania terminów „etos” i „etyka” przysłoniły ich bogactwo znaczeniowe, sprawiając, że rozumiemy „ethos” już tylko poprzez analogię do tych późniejszych, wywodzących się z niego wyrazów. I tak, wiele słowników sprowadza jego sens do tego, co pojmujemy przez „zwyczaj” czy „obyczaj”. Bezpośrednią konsekwencję tak uproszczonego przekładu stanowi obecnie przyjęte znaczenie pojęcia „etos”, które wyraża już przede wszystkim „całokształt społecznie uznawanych i przyswojonych w danej zbiorowości społecznej norm regulujących zachowanie jej członków”1. Zawężenie istoty „ethosu” do jednego sposobu użycia jest sprzężone z procesami formowania powszechnego rozumienia etyki od strony zwyczaju, pełniącego funkcję wskaźnika normy obowiązującej w społeczeństwie i podstawy dla oceny postępowania jej przedstawicieli. Na jego mocy tworzy się i ewoluuje określający wybraną zbiorowość etos człowieka. Społeczna pochwała lub potępienie danego czynu wymaga wspólnej wykładni moralności, tworzącej fundament dla ustaleń etyczno-prawnych. Wprowadzony kodeks etyczny odpowiada obowiązującemu w określonej społeczności etosowi człowieka, utrwalając go jednocześnie poprzez ochronę tego, co zostało uznane za normę. Tymczasem Władysław Kopaliński w swoim Słowniku wyrazów obcych umieszcza inne, rzadko przypominane użycia greckiego „ethos”, wśród których wymienia 1 Słownik wyrazów obcych PWN, red. nauk. J. Tokarski, Warszawa 1980, hasło: „etos”, s. 203. 138 Karolina Zabokrzycka „mieszkanie” oraz „ojczyznę”2 . Martin Heidegger, którego zamysłem jest odsłonięcie właśnie tych, zapomnianych znaczeń, dowodzi ich źródłowości między innymi przywołując wybrane wypowiedzi starożytnych myślicieli. Zdaniem filozofa, zapoznanie sensu tego słowa jako „mieszkania” czy „ojczyzny”, wzmacniane na skutek dominacji określonej wykładni etycznej, zuboża egzystencję człowieka, ponieważ kształtuje jego postrzeganie własnej istoty, a także zadań, jakie przed nim stoją, w sposób, który oddala go od właściwego mu miejsca pobytu. Działanie powinno, według Heideggera, wyrastać z miejsca przynależnego działającemu, a tym samym stawać się sposobem jego zamieszkiwania. Doświadczanie działania w relacji z miejscem nie tylko wyzwala określoną interpretację działania, ale także angażuje specyficzną, sprzeczną z pospolitym postrzeganiem, koncepcję miejsca. Zamierzam zastanowić się nad kwestią oryginalności takiego postawienia problemu oraz konsekwencji, jakie niesie ono dla człowieka, jego pojmowania własnego czynu, a także stanowiska w świecie. Przy okazji chciałabym zwrócić uwagę na metodologiczny problem zasadności badań etymologicznych jako narzędzia filozofa. Można bowiem przypuszczać, że pełnią one jedynie rolę błyskotliwej dekoracji, urozmaicającej monotonne wywody, lub elementu przydającego filozoficznym rozmyślaniom status rzetelnej, naukowej analizy. Od razu zaznaczę, że, w moim przekonaniu, sięganie do greckiego terminu przy okazji rozważań upatrujących istoty człowieka w jego działaniu znajduje głębsze uzasadnienie, a wynikające z tego zakwestionowanie etyki, w obecnie znanym nam kształcie, nie daje się łatwo zdeprecjonować. Pojęcie ludzkiej natury, jakie odsłania w swych pismach Heidegger, podważa popularne rozwiązania etyczne, wymykając sie próbom nazwania do tego stopnia, że wydaje się ono niemożliwe do uchwycenia za pomocą języka deskryptywnego. Nie są więc bezzasadnymi krytyczne uwagi, iż postawienie przedmiotu namysłu w sposób obcy filozoficznemu dyskursowi sprawia, że nie powinno się go czynić zadaniem filozofii, ale, być może, innych dziedzin ludzkiej aktywności, na przykład twórczości poetyckiej. Mimo tych wątpliwości nie można odrzucić faktu, iż pisma Martina Heideggera odegrały ważną rolę we współczesnym dyskursie etycznym, choć sam filozof ogłosił, iż nigdy nie napisze etyki. Postaram się pokazać, co sprawia, że jego komentarze dotyczące kwestii ludzkiej natury, istoty działania, wolności czy odpowiedzialności, nie podpadają pod przedmiot etyki. 2 W. Kopaliński., Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych z almanachem, Warszawa, 1994, hasło: “etos”, s. 158. Ethos jako miejsce w filozofii Martina Heideggera 139 Krytyka powszechnego rozumienia działania i klasycznej koncepcji miejsca Tradycyjnie w rozumie upatruje się elementu stanowiącego o fenomenie człowieka, który odróżnia go od reszty żywych stworzeń. Za Arystotelesem zostało przyjęte, że człowiekowi dane jest „życie polegające na działaniu pierwiastka rozumowego”3 i to ono zapewnia jego najwyższe dobro. W kulturze Zachodu utrwaliło się, że czyny zawdzięczają swe oparcie kierownictwu rozumu, który ma moc udzielania sensu wszelkiemu ludzkiemu działaniu. Uznanie rozumu za jedyne źródło dobrego czynu wyraża się w wierze w zasadność tworzenia kodeksów postępowania. Przekonanie co do sprawczości oraz nieomylności rozumu spowodowało, że jedyną drogą wiodącą ku dobru uczyniono posłuszeństwo odpowiadającym mu regułom. Kierowanie się zasadami (rozumu) jest gwarancją dobrego czynu. Czy jednak powiązanie rozumu z czynem nie przypomina relacji między zarządcą a skutkami jego dyrektyw? Jeśli porównanie uznamy trafnym, nieoczywiste okaże się powiązanie etyki, opartej na zasadach rozumu, z działaniem. Martin Heidegger sugeruje, że stosowanie zasad rozumu, które jest niewątpliwie przejawem troski o losy człowieka, faktycznie oddala go od jego działania, co, według filozofa, stanowi o jego obecnym, tragicznym położeniu. Działanie wyrasta bowiem z konkretnego miejsca i czasu dziania się, natomiast reguły postępowania, wprowadzone w oparciu o ustaloną hierarchię czynów i przyjęty system kategorii, wymagają każdorazowego przeprowadzania serii uproszczeń oraz uogólnień. Tak wypreparowana interpretacja zdarzenia odsyła do najbardziej stosownej reakcji, a także umożliwia ocenę moralną czynu. W zawierzeniu instancji rozumu kryje się zagrożenie zautomatyzowania aktu podejmowania decyzji moralnej. Ogólny schemat, do którego próbuje się przyłożyć daną sytuację, nigdy jej w pełni nie wyraża, bo zawsze odrywa ją od jej „tu i teraz”. W procesach generalizacji i abstrakcji tkwi ryzyko nie dostrzeżenia konkretnego momentu, który nierzadko wymaga naszego natychmiastowego czynu. Uznanie rozumu jedynym źródłem wszelkiego sensu sprawia, że człowiek zostaje pozbawiony istotnego określenia jako działającego, z tego powodu, że jego czyny zyskują swoje ukonstytuowanie na drodze zapośredniczenia od gotowych rozstrzygnięć. Martin Heidegger przekonuje, że upatrywanie znaczenia czynu poza nim samym rodzi się na gruncie techne, której panowanie obejmuje europejskie dzieje myśli poprzedzające epokę największego rozwoju technologicznego, i która 3Arystoteles, Etyka nikomachejska 1098 a, przeł. D. Gromska, Warszawa 2007, s. 89. 140 Karolina Zabokrzycka przywłaszczyła sobie logiczno-rozsądkowe rozumowanie. Uważa także, iż dawno porzuciliśmy możliwość rozumienia działania jako wolnego od wymogu realizacji określonych skutków: „Działanie znamy jedynie jako uskutecznianie jakiegoś skutku [das Bewirken einer Wirkung], którego realność bywa oceniana zależnie od jego przydatności”4. Podkreślając konieczność wyzwolenia działania spod ukierunkowania na wywoływanie oczekiwanych skutków, filozof przywraca źródłowe rozumienie jego natury, które, choć przejawiające się jeszcze w wypowiedziach Arystotelesa, zostało przysłonięte przez inne, później chętnie przytaczane i przez to utrwalone momenty jego dzieła. Znaczenie działania, jakie Heidegger określa nieraz mianem pierwotnego, zostało wyparte przez klasyczne rozwiązania metafizyki i wynikającej z nich etyki. Panujący etos człowieka opiera się na pojmowaniu czynu ze względu na skutek - jedyne uzasadnienie podejmowanych działań i podstawę ich weryfikacji. Władcą świata mianowano człowieka, którego skuteczność czynów przesądza o jego potędze. Pozostaje on ślepy na istotę działania, której, jak utrzymuje Heidegger, nie znajdziemy w dokonywaniu wykraczającego poza czyn skutku. Krytykowana przez autora Bycia i czasu etyka sprowadziła ludzki czyn do funkcji wykonawcy, umieszczając go tym samym pomiędzy rozporządzeniem rozumu a założonym w nim rezultatem. Tak pojęte działanie nie różni się od wytwarzania. Jego cel rozumiany jest już tylko jako skutek, a jego słuszność potwierdza zasada moralna, której stanowi realizację. Pewność, jaka powinna cechować człowieka w jego właściwym postępowaniu, pochodzi od uznanego zestawu wartości i wynikającego zeń kodeksu praw. Powstaje iluzja oparcia działania na solidnym fundamencie, oferującym niezależny od przypadku czy zmiennych okoliczności ład. Dzieje się to jednak kosztem oderwania zdarzenia i czynu, będącego na nie odpowiedzią, od ich czasu oraz miejsca. Człowiek poszukujący pewności dla swych poczynań, gwaranta szuka w rozstrzygnięciach rozumu, jednocześnie zakrywając ich ludzki rodowód. Tylko bowiem idee czy wartości przewyższające śmiertelnego, uwikłanego w zmienne i nieprzewidywalne, ziemskie losy człowieka zdają się zapewniać ostoję, której potrzebuje. Martin Heidegger jednakże upatruje zdecydowania wyróżniającego właściwy czyn nie w tym, co oderwane od jednostkowej sytuacji, jej czasu oraz miejsca. Dopiero uważność, polegająca na dostrzeżeniu owego „tu i teraz”, wyzwala pewność, która nie szuka odpowiednich dyrektyw, ani nie wybiera spośród zestawu wskazówek. Człowiek uważny nie przeoczy zdarzenia, które czyni zeń jego uczestnika, obarczając 4 M. Heidegger., List o „humanizmie”, przeł. J. Tischner, [w:] idem, Znaki drogi, przeł. S. Blandzi, M. Falkowski, J. Filek, J. Mizera, J. Nowotniak, K. Pomian, M. Poręba, J. Sidorek, J. Tischner, K. Wolicki, Warszawa 1999, s. 271. Ethos jako miejsce w filozofii Martina Heideggera 141 odpowiedzialnością (także wówczas, gdy dotąd pozostawał on jedynie obserwatorem), i rząda jego czynu. Co jednak gwarantuje rozpoznanie takiego momentu i wskazuje właściwą reakcję? Pytanie to dotyczy możliwości ujmowania czynu w jego źródłowym związku z miejscem (oraz czasem). Z tego powodu, zanim wskażę wybrane wypowiedzi Martina Heideggera jako odpowiedź na nie, chciałabym pokrótce omówić klasyczną koncepcję miejsca, by następnie, poprzez jej krytykę autorstwa Heideggera, przybliżyć jego rozumienie miejsca w źródłowym związku z działaniem. Filozof, odnosząc się do faktu, że rozwój współczesnej nauki oraz techniki zapewnia poznanie coraz rozleglejszych przestrzeni, które jako „znane” stają się przewidywalne, mówi o „jednolitej dostępności wszystkiego wszystkim”5. Odległość przestała stanowić przeszkodę na drodze ludzkich pragnień i ambicji. Świat, niegdyś niewyobrażalnie wielki i nieznany, robi obecnie wrażenie względnie dostępnego, co oznacza także: bardziej przyjaznego. Heidegger przestrzega jednakże przed utożsamianiem braku odległości z bliskością. Stwierdzając, iż „wszystko pławi się w równomiernym braku dystansu”6, ukazuje doświadczane dzisiaj unicestwienie odległości. Brak odległości nie zostaje wywołany wskutek przybliżania czegoś, co do niedawna pozostawało dalekie, lecz poprzez likwidację zarówno dali, jak i bliskości. Słowo „bliskie” nie określa, jak zwykło się uważać, tego, co znajduje się w oszacowanej jako niedaleka odległości od punktu odniesienia, liczonej w metrach lub kilometrach. Filozof przekonuje, że nawet to, co usytuowane obok, nie jest rzeczywiście bliskie, a to, co położone dalej, nie jest naprawdę daleko, bowiem powszechnie orzekane „dal” oraz „bliskość” pojmowane są tylko w oparciu o matematycznie mierzone odcinki, które nie mają nic wspólnego z faktyczną odległością. Niezrozumienie jej istoty nie jest znakiem ostatniego stulecia, bowiem nie jest skutkiem najnowszych technologii, pozwalających teraz szybciej niż kiedykolwiek dotychczas przemieszczać się i dostarczać informacji o miejscach, które są poza zasięgiem naszego wzroku. Brak dali od dawna charakteryzuje zachodni sposób pojmowania tego, co jest, sprowadzając przestrzeń do jej matematyczno-naukowego ujęcia. W Budować, mieszkać, myśleć Heidegger ukazuje proces, który doprowadził do dominacji jednego sposobu rozumienia przestrzeni oraz odległości. Zauważa, że tereny, które tworzą przestrzeń, wprowadza się jako „pozycje, które dzieli wymierzalny odstęp” 7. Obserwowana rzeczywistość stanowi zbiór pozycji określonych co do ich położenia, znajdujących się wobec siebie w danych odległościach, pojętych jako 5 Ibidem, s. 275. 6Idem, Rzecz, [w:] idem, Odczyty i rozprawy, przeł. J. Mizera, Kraków 2002, s. 146. 7Idem, Budować, mieszkać, myśleć, [w:] idem, Odczyty i rozprawy, s. 137. 142 Karolina Zabokrzycka mierzalne odcinki. Heidegger dowodzi, że przestrzeń zostaje sprowadzona do pojęcia odstępu. Zazwyczaj związek miejsca i rzeczy pojmowany jest w oparciu o dwa spostrzeżenia: że coś, by zaistnieć, musi się znajdować „gdzieś” oraz że dana rzecz w określonym momencie zajmuje konkretne, możliwe do ustalenia miejsce. Panuje przeświadczenie, jakoby przestrzeń oferowała wielość miejsc-stanowisk, które są zapełniane przez rzeczy w sposób raczej sugerujący brak istotnego powiązania między rzeczą a miejscem, skoro to aktualnie zajmowane może zostać zastąpione innym bez wpływu na samą rzecz. Przestrzeń rysuje się jako coś mierzalnego a jednocześnie niezróżnicowanego, jednolitego i w niej dopiero zostaje umieszczona konkretna rzecz. Przekonanie o braku wzajemnego wpływu: przestrzeni na rzecz i rzeczy na przestrzeń, determinuje pojmowanie jednej i drugiej. Gdy przestrzeń jest niezróżnicowana, a rzeczy zajmują dane pozycje w pozbawiony uwarunkowania sposób, znaczenie miejsca sprowadza się jedynie do mierzalnej pozycji, którą albo wypełnia jakaś rzecz, albo pozostaje ona pusta. Platon wymienia w Timajosie przestrzeń - chora (χώρα) - jako jedną z trzech rzeczy o odmiennych naturach, spośród których dwie pozostałe to idee oraz ich odwzorowania. Przestrzeń jest tym, w czym coś powstaje i co „przyjmuje postać wszystkich ciał”8: O niej można powiedzieć, że zawsze jest tym samym. Ona się nigdy swojej zdolności nie pozbywa. Przyjmuje zawsze wszystko, a sama w żaden sposób i nigdy nie przyjmuje żadnego kształtu podobnego do tych, które w nią wchodzą. Ona jest masą plastyczną, dla wszystkiego: zmienia się i przekształca pod wpływem tego, co w nią wchodzi. I wydaje się dzięki temu raz taka, raz inna9. Chora stanowi podłoże, które, samo nie posiadając kształtu ani postaci, może dopiero przyjąć je, zależnie od wstępującej weń rzeczy. Przestrzeń pozbawiona cech przysługujących ciałom zdaje się przyjmować formy należące do pojawiających się bytów. Platon, stwierdzając, że „wszystko, co powstaje, ma w niej jakieś miejsce”10, dowodzi, iż stanowi ona warunek dla zaistnienia wszelkich bytów. Przestrzeń jest miejscem w sensie siedziby i pojemnika wszystkich rzeczy, które powstają. Arystoteles krytykuje platońskie rozumienie przestrzeni, wskazując, że w myśli jego poprzednika nosi ona znamiona zarówno formy jak i materii, pozostaje bowiem jednocześnie naczyniem, w którym powstają wszystkie rzeczy, jak i pewnym rodzajem 8Platon, Timaios 50B, [w:] idem, DIALOGI. Fajdros, Uczta, Menon, Eutyfron, Obrona Sokratesa, Kriton, Fedon, Timaios, Kritias, przeł. W. Witwicki, Warszawa 2006, s. 327. 9 Ibidem, 50B-C, s. 327. 10 Ibidem, 51, s. 328. Ethos jako miejsce w filozofii Martina Heideggera 143 materialnego składnika, z którego są one zrobione11. Arystoteles znajduje przyczyny trudności w eksplikacji natury przestrzeni (tutaj tożsamej z miejscem) i odróżnienia jej od formy oraz materii. Miejsce jest mylone z formą, ponieważ stanowi ono to, „co bezpośrednio (πρῶτον) otacza każde ciało, jest przeto równocześnie pewną granicą; wobec tego miejsce każdego ciała będzie jego formą, czyli kształtem, a więc tym, za pomocą czego określa się wielkość i materię wielkości; tym bowiem jest granica w każdej rzeczy”12 . Jeśli natomiast, jak tłumaczy dalej Arystoteles, „traktujemy miejsce jako rozciągłość wielkości (τό διάστημα τοῦ μεγέϑους), jest ono materią”13. Stagiryta podsumowuje krytykę, zauważając, iż skłonność do pojmowania przestrzeni na podobieństwo materii, przyjmującej formy rzeczy, jakie się w niej pojawiają, sprawiła, że „Platon w Timajosie stwierdza identyczność materii i przestrzeni; bo «zbiornik» i przestrzeń to jedno i to samo”14. Przestrzeń, miejsce, rzecz oraz ich wzajemne relacje nie dają się właściwie pomyśleć za pomocą pojęć rozciągłości oraz formy, które towarzyszą próbom ich uchwycenia. Fenomeny opisane od strony formy i materii pokazują się już tylko jako obrazy czy kształty, odznaczające się przypisanymi im cechami. Takie ujęcie sprowadza je do rangi przedmiotów. Zdaniem Martina Heideggera, filozofia nowożytna podejmuje rzecz już właśnie tylko na sposób obecnego, czyli oderwanego od swego czasu i miejsca przedmiotu, który, jako odróżniony od podmiotu, został mu przeciwstawiony. Wykładnia poznania czegoś obecnego opanowała myśl zachodnią tak bezsprzecznie, że „wszelki byt jest albo przedmiotem podmiotu albo podmiotem podmiotu”15. Jeżeli wszystko, co istnieje, a co nie jest podmiotem, stanowi przedmiot, cały świat zostaje do niego sprowadzony, stając się przede wszystkim wyzwaniem dla ludzkich zdolności poznawczych. Podstawą badania świata pozostaje uchwytywanie go na sposób niezróżnicowanej, mierzalnej przestrzeni także wówczas, gdy rozwój innych dziedzin wiedzy: biologii, geografii, chemii, czy historii dostarcza różnorodnych informacji na jego temat. Na mapach świata znikają puste miejsca, w encyklopediach zwiększa się ilość haseł i dokładność ich definicji, rozmaite, wciąż rozbudowywane wykresy oraz tabele są 11 Patrz: Arystoteles, Fizyka 209 b, przeł. K. Leśniak, [w:] idem, Dzieła wszystkie t. 2, przeł. K. Leśniak, A. Paciorek, L. Regner, P. Siwek, Warszawa 2003, s. 85. 12Ibidem. 13Ibidem. 14 Ibidem, s. 85–86 [Do cytowanego fragmentu dołączono przypis, wskazujący, że D. Ross, powołując się na opinię A.E. Taylora, (A Commentary on Plato’s Timaeus, Oxford 1928) podkreśla ryzykowność twierdzenia Arystotelesa, jakoby Platon identyfikował przestrzeń z materią]. 15 M. Heidegger, Powiedzenie Nietzschego „Bóg umarł”, przeł. J. Gierasimiuk, [w:] idem, Drogi lasu, przeł. J. Gierasimiuk i inni, Warszawa 1997, s. 207. 144 Karolina Zabokrzycka coraz bardziej szczegółowe. Fakt, że możemy dziś wskazać ogromną ilość „miejsc” na Ziemi, różniących się na przykład krajobrazem, klimatem, czy gęstością zaludnienia, nie zagraża dominacji pojmowania rzeczywistości w formie przestrzeni rozciągłej, do której podstawowym narzędziem dostępu pozostają obliczenia matematyczne. Informacje dotyczące miejsc, które można wyróżnić na płaszczyźnie globu, stanowią jedynie wartość dodaną do podstawowego, pozostającego niezmienionym, pojęcia przestrzeni, będąc jednocześnie jego rezultatem. Dokładne informacje na temat danej lokalizacji całkowicie zapoznają jej istotę, która nigdy nie mogła stać się ich przedmiotem. Zebraniu i analizie poszukiwanych danych przewodzi postulat obiektywizmu. „Obiektywne” znaczy: niezależne od zmiennych, subiektywnych opinii, sądów czy przypuszczeń, czyli przedstawiające czyste fakty. Tradycyjna definicja prawdy: Veritas est adequatio rei et intellectus, zakładająca zgodność twierdzenia z istniejącą rzeczą, pozostaje fundamentem poznania naukowego i jest realizowana dzięki jego metodom: poszczególne dziedziny badają byt, a matematyka pod przewodnictwem logiki z zebranych i porównanych danych dedukują twierdzenia oraz teorie opisujące rzeczywistość. Poznanie, zapewniające jedyny sposób dostępu podmiotu do przedmiotu, wzmacnia przekonanie o podziale na treści umysłu i zewnętrzną wobec niego przestrzeń, która zostaje poddana poznającemu i podporządkowana jego władzy myślenia. Powyższe rozróżnienie stanowi założenie Medytacji Kartezjusza, gdzie dowiedzione zostaje ponadto, iż natury substancji cielesnej i duchowej są nie tylko różne, „ale i w pewnej mierze sobie wzajem przeciwne”16. Uznanie takiej dychotomii kreuje problem dostępu do świata zewnętrznego. Wątpliwość co do jego istnienia oraz specyfiki rodzi zadanie wypracowania skutecznej drogi interpretacji tego, co „poza mną”. Immanuel Kant, który postuluje konieczność uzyskania dowodu na istnienie świata zewnętrznego, przekonuje, iż jego brak świadczy o nieudolności filozofii. Heidegger zdecydowanie krytykuje ten pogląd, stwierdzając: „Skandal filozofii” polega nie na tym, że dowodu takiego dotychczas nie przeprowadzono, lecz na tym, że takich dowodów ciągle się oczekuje i poszukuje. Tego typu oczekiwania, zamiary i żądania powstają z niewystarczającego ontologicznie zakładania czegoś, od czego niezależnie i niejako w sposób «zewnętrzny» należałoby dowieść «świata» jako obecnego17. 16 R. Descartes, Medytacje o pierwszej filozofii, [w:] idem, Medytacje o pierwszej filozofii, Zarzuty uczonych mężów i odpowiedzi autora. Rozmowa z Burmanem, przeł. M. i K. Ajdukiewiczowie, S. Swieżawski, I. Dąmbska, Kęty 2001, s. 39. 17 M. Heidegger, Bycie i czas, przeł. B. Baran, Warszawa 2004, s. 261. Ethos jako miejsce w filozofii Martina Heideggera 145 Zabieg uprzedmiotowienia, za pomocą którego filozofia Zachodu pokonuje trudność przekładu zjawisk sfery zewnętrznej na język świadomości, zakłada model odrębności dwóch światów, w którym jeden z nich podlega drugiemu. Z takiego podejścia wynika, że rzeczywistość czerpie swój sens z orzeczeń o niej. Odróżnienie podmiotu od przedmiotu stanowi paradoksalnie jedyny sposób kontaktu z rzeczywistością. Zdaniem Heideggera, odrzucenie tego podziału nie implikuje, by świat przyrodniczy został uznany za wytwór umysłu. Fakt, że „przestrzeń nie jest dla człowieka żadnym «naprzeciw»”18, nie oznacza, by została ona wchłonięta przez obszar świadomości, bo, jak twierdzi filozof, człowiek nie jest „bytem stwarzającym bycie”19. Martin Heidegger uważa, że perspektywa wytwarzania, zrodzona z ducha techniki, władającej rozumieniem od czasów starożytnych, a utrwalona przez średniowieczną ideę stworzenia, sprawia, iż jako wytwór ujmowany jest wszelki przejaw ludzkiego działania, także myśl, która przybiera formę koncepcji, założenia czy systemu, traktowanych w sensie danej całości – rezultatu poprzedzających je procesów badawczo-myślowych. Pęd do wytwarzania wypływa z oczekiwania zmiany, rozumianej pozytywnie jako zapełnianie istniejących braków, dowodzących niedoskonałości. Brak i jego usuwanie poprzez zapełnianie rzekomej pustki wynika z pragnienia gromadzenia przedmiotów w ich zestawianiu, co leży w naturze techne, określonej przez filozofa za pomocą słowa: „zestaw”20. Pożądanie zmiany nie skutkuje jedynie usunięciem zauważonego braku, ale generuje następne. Dostrzegane luki w nagromadzonym zasobie wiedzy odsyłają do tych miejsc otaczającej nas rzeczywistości, które jeszcze nie zostały wystarczająco zbadane. Świat staje się polem badawczym, a także terenem budowy i grabieży jednocześnie. Eksploatowane przestrzenie są już jedynie składem materiałów, niezbędnych człowiekowi w realizacji jego misji modernizacji i rozwoju. Martin Heidegger mówi, że „Ziemia przesuwa się do centrum ludzkiego zakładania i rozkładania [Setzen Und Auseinandersetzen]”21, a także wskazuje, że może się ona „już tylko ukazać jako przedmiot napaści, który jako bezwarunkowe uprzedmiotowienie urządza się w obrębie chcenia człowieka”22 . Orientacja na opanowywanie poszczególnych obszarów i elementów otoczenia przewodzi człowiekowi w rozmaitych sferach jego życia: w pracy naukowej, przy okazji wypełniania codziennych obowiązków czy planowania przyszłości. Również 18Idem, Budować, mieszkać, myśleć, [w:] idem, Odczyty i rozprawy s. 138. 19Idem, List o „humanizmie”, [w:] idem, Znaki drogi, s. 290. 20Idem, Pytanie o technikę, [w:] idem, Technika i zwrot, przeł. J. Mizera, Kraków 2002, s. 33. 21 Idem, Powiedzenie Nietzschego „Bóg umarł”, s. 207. 22 Ibidem, s. 209. 146 Karolina Zabokrzycka chęć działania jest naznaczona żądzą posiadania i przybiera formę oczekiwanych zysków, marzeń o sławie czy umiejętnościach, jakie dzięki niemu będą nam dane. Tak pojęte działanie okazuje się wytwarzaniem, którego sens nie leży w nim samym, lecz wykracza poza nie, nabywając kształt spodziewanego produktu. Pragnienie posiadania danego produktu rozrasta się nieraz w sposób niewspółmierny do przedsięwzięcia zakupienia nowego przedmiotu z tego względu, że obciążone ono zostaje oczekiwaniem rzekomej zmiany, jaką ma powodować. Zmiana, która polega na zaspokojeniu tymczasowej potrzeby, jest zmianą miejsca w tym sensie, w jakim sugeruje, że przeniesie np. nowego nabywcę danego produktu w miejsce dotychczas mu niedostępne. Zmiana jako konsekwencja wstąpienia w posiadanie jakiegoś przedmiotu wiąże się z tradycyjnym pojęciem ruchu w filozofii europejskiej. Zdaniem autora Bycia i czasu ruch jest zwykle pojmowany na gruncie przestrzenności w jej tradycyjnym sensie rozciągłości. Ruch (motus), który dla Kartezjusza stanowi modus extensio 23, może być pojęty tylko na gruncie rozciągłości, jako własność ciała materialnego, zgodnie z zasadą, że wszelkie określenia bycia są umożliwiane przez rozciągłość24. Martin Heidegger dowodzi, że z powyższego wynika następujące twierdzenie: „Skoro ruch jest bytującą własnością res corporea, to aby dał się doświadczać w swoim byciu, musi być pojmowany na podstawie bycia samego tego bytu, na podstawie extensio, tzn. jako czysta zmiana miejsca”25. Jeśli przyjmiemy, że zmiana stanowi przeniesienie bytu lub jego fragmentu do innego naczynia, wówczas rozwój będzie przypominał przeskakiwanie do coraz wyżej ustawionych pojemników. Należy założyć, iż pojemniki te różnią się pozycją ze względu na przypisane im właściwości, a tego nie sposób pogodzić z twierdzeniem, że miejsce pozbawione jest kształtu, jak i innych cech. Zazwyczaj miejsce jest traktowane na podobieństwo bytów fizycznych, o czym mówi Arystoteles, wskazując skłonność do przedstawiania miejsca na sposób formy oraz materii 26. Umysł kojarzy miejsce z rzeczami, które się w nim znajdują lub które je otaczają i umożliwiają odpowiedni sposób bycia, jaki zwykle dzięki nim realizujemy. Gdy mowa o parku, wyobraźnia podsuwa miły obraz drzew, trawy, alejek, którymi przechadzają się ludzie oraz ławek, gdzie można odpocząć. Miejsce, dzięki swojej, zapożyczonej od rzeczy specyfice, wyzwala określony rodzaj przebywania. Właśnie 23Idem, Bycie i czas, s. 116. 24W Byciu i czasie Martin Heidegger ujmuje tę kwestię następująco: „Rozciągłość jest tym ukonstytuowaniem bycia omawianego bytu, które musi już «być» przed wszelkimi innymi określeniami bycia, aby one mogły «być» tym, czym są” (Heidegger M., Bycie i czas..., s. 116). 25Ibidem. 26 Patrz: Arystoteles, Fizyka 209 b, s. 85–86. Ethos jako miejsce w filozofii Martina Heideggera 147 we wzajemnym przynależeniu: rzeczy w jej sposobie bycia, miejsca oraz wyzwalanego przez nie działania należy szukać istotnej różnicy, która cechuje dane miejsce, a której nie znajdziemy na drodze gromadzenia danych, rzekomo obiektywnie opisujących wykrojony fragment przestrzeni. Źródłowe znaczenie miejsca W Budować, mieszkać, myśleć Heidegger przywraca źródłowe rozumienie rzeczy oraz miejsca, których tak wyraźne odróżnienie, z jakim spotykamy się w tradycji filozofii, wynika z uprzedmiotowienia jako wyniku przekształceń i interpretacji, a nie czystego oglądu rzeczywistości. Nie jest tak, że rzeczy pierwotnie stanowią osobne elementy, które zostają zestawione i umieszczone w jakimś miejscu, tworząc, w tym złożeniu, konkretny krajobraz. Najpierw dany jest właśnie krajobraz, z którego dopiero wyodrębnia się poszczególne przedmioty. Filozof przybliża tę kwestię, omawiając ją na szczególnym przykładzie mostu: Tymczasem most nigdy nie byłby samym tylko mostem, gdyby nie był rzeczą. Oczywiście most jest rzeczą swoistego rodzaju, skupia bowiem czwórnię w taki sposób, że przydziela jej jakieś stanowisko (Stätte). Lecz tylko to, co samo jest miejscem, może urządzać stanowisko. Miejsce nie jest obecne przed mostem. Wprawdzie zanim stanie most, wzdłuż rzeki jest wiele pozycji, które można czymś obsadzić. Jedna z nich okazu- je się miejscem, a mianowicie dzięki mostowi. W ten sposób most nie staje dopiero na jakimś miejscu, lecz miejsce powstaje dopiero za sprawą mostu. Jest on rzeczą, skupia czwórnię, skupia zaś w taki sposób, że przydziela jej stanowisko, na którego podstawie określają się place i drogi, a za ich pomocą z kolei organizowana jest przestrzeń 27. Ponieważ rzecz tworzy miejsce, różnica między nimi nie jest tak wyraźna, jak w przypadku naczynia oraz znajdującego się w nim przedmiotu, i stąd w myśli Martina Heideggera oba pojęcia mogą stawać się jednym. Rzecz jako miejsce organizuje przestrzeń, przecina krajobraz lub łączy jego części, którymi w przypadku mostu są dwa brzegi rzeki. Na gruncie powyższej koncepcji miejsca możliwe staje się odsłonięcie natury jego związku z ludzkim działaniem. Prowadzi do tego odczytanie znaczenia miejsca w greckim słowie „ethos”, którego filozof dokonuje w Liście o „humanizmie”, gdzie przywołuje zdanie Heraklita: 27 M. Heidegger, Budować, mieszkać, myśleć.., s. 135-136. 148 Karolina Zabokrzycka Wypowiedź Heraklita brzmi: ἦϑος ἀνϑρώπῳ δαίμων. Zazwyczaj tłumaczy się ją następująco: «Właściwością człowieka jest jego dajmonion». Przekład ten myśli współcześnie, a nie po grecku. ἦϑος oznacza pobyt, miejsce zamieszkiwania. Słowo to jest nazwaniem otwartego obszaru, gdzie mieszka człowiek. Otwarta przestrzeń jego miejsca pobytu pozwala przejawiać się temu, co się zbliża ku istocie człowieka i co, dochodząc, przebywa w jej pobliżu. Pobyt człowieka obejmuje sobą i ochrania nadejście tego, do czego człowiek w swej istocie należy. Według Heraklita, jest to δαίμων – Bóg. Wypowiedź brzmi: człowiek, na ile jest człowiekiem, mieszka w pobliżu Boga 28. Wydobycie sensu „miejsca” w pojęciu „ethos” w innym świetle stawia kwestię sposobu „bycia w miejscu”. Rozumienie „bycia w” jedynie w kontekście „znajdowania się” zapoznaje naturę ludzkiego przebywania. Miejsce nie sprowadza się do obszaru, w którym człowiek akurat się znajduje. Źródłowe rozumienie miejsca wyzwala pojęcie sposobu bycia, jaki charakteryzuje człowieka. Miejsce człowieka oznacza miejsce jego pobytu, które otwiera dany sposób przebywania. W Byciu i czasie podstawowym określeniem człowieka jest „bycie-w-świecie” 29. Istota ludzka nie stanowi niezależnego, odizolowanego od świata materialnego bytu duchowego, który dopiero w ten świat popada, czy też zostaje w nim umieszczony. Człowiek od zawsze jest „w świecie” i dzięki temu rozumie siebie oraz własne otoczenie. Na gruncie tego rozumienia, w późniejszych pismach, po zwrocie w myśli Heideggera, który datowany jest na rok 1929, kiedy wydano O istocie prawdy, filozof podnosi aspekt zamieszkiwania, przywracającego pierwotne znaczenie miejsca jako przestrzeni prawdziwie ludzkiego przebywania, które dopiero wraca jednostce możliwość właściwego doświadczania związku z danym jej obszarem życia. Zamieszkiwanie Pojęcie zamieszkiwania wymaga rozumienia istoty człowieka przez pryzmat jego bycia, które zostaje wyeksplikowane w Byciu i czasie, gdzie autor posługuje się pojęciem Dasein, określającym taki byt, któremu „w jego byciu chodzi o samo to bycie”30. Choć po zwrocie Heidegger zwykle nie stosuje już tego terminu, wyraża ono taką 28 Idem, List o humanizmie..., s. 304. 29 Patrz: idem, Bycie i czas..., s. 68 i kolejne. 30 Ibidem, s. 16. Ethos jako miejsce w filozofii Martina Heideggera 149 koncepcję istoty człowieka, którą, moim zdaniem, zachowuje także w swej dalszej pracy. Określenie stanowiące złożenie dwóch niemieckich wyrazów: da („tutaj”) i Sein („bycie”), które dosłownie można oddać jako „bycie-tutaj”, diametralnie różni się od metafizycznych prób uchwycenia natury ludzkiej, omawiających to, „czym” ona jest. Heidegger dowodzi, że w takim pytaniu tkwi nieszczęście współczesnego człowieka, który, określając się poprzez „co”, a nie „jak” własnego bycia, zapoznaje swoją istotę. Dasein przeważnie przekłada się za pomocą polskiego słowa „jestestwo”31, które uwypukla aspekt bytowości: „Jestestwo jest tak, aby będąc, rozumieć coś takiego jak bycie”32 . Ukierunkowanie na bycie ma uchronić przed popadaniem w byt. Pojmowanie jakiegokolwiek fenomenu za pomocą kategorii przynależnych bytom wyznacza kanony dominującej interpretacji rzeczywistości, władającej niepodzielnie dyskursem naukowo-filozoficznym. Heidegger stawia pod znakiem zapytania przekonanie Platona co do tego, że „mniemanie ma za przedmiot zjawiska, które powstają i giną, a przedmiotem rozumu jest byt”33. Odmienne sposoby interpretacji bytu – sprowadzanie go do przedmiotu oraz rozumienie od strony bycia – dzielą powszechną wykładnię od myślenia Heideggera. Język polski daje również możliwość przekładu terminu Dasein za pomocą słowa „przytomność”, które uwyraźnia inny aspekt bycia istoty ludzkiej – jej światowość. Być przytomnym znaczy: zwracać uwagę na to, co się aktualnie dzieje wokół mnie, na moje otoczenie, które obserwuję i w którym uczestniczę. Miejsce, w którym przebywam, jest moim określeniem. Świat, który należy uważać za przynależne człowiekowi miejsce jego ludzkiego zamieszkiwania, i który tak rozumiany otwiera właściwy mu sposób bycia, zwykle podlega uprzedmiotowieniu. Przytoczony uprzednio przekład sentencji Heraklita: „człowiek, na ile jest człowiekiem, mieszka w pobliżu Boga”34, wskazuje, że myślenie, pojęte jako zamieszkiwanie i utożsamiane przez Heideggera z działaniem, które wypływa z przytomnego bycia, nie sprowadza się do pragmatyki życia, nie ma nic wspólnego z treścią znanych wyrażeń: „mocno stąpać po ziemi”, czy „nie bujać w obłokach”. Myślenie jako zamieszkiwanie własnego miejsca nie czyni swym przedmiotem tego, co popularnie 31„Dasein” jest przekładane także za pomocą terminu „przytomność” (patrz: Słownik terminologiczny, oprac. K. Michalski, [w:] Heidegger M., Budować, mieszkać, myśleć. Eseje wybrane, przeł. K. Michalski i inni, Warszawa 1977, s. 344). Termin „jestestwo”, używanie miedzy innymi przez tłumacza Bycia i czasu – Bogdana Barana, uwypukla jeden z członów oryginalnego pojęcia – „Sein” („bycie”); „przytomność” otwiera natomiast rozumienie „da” („tutaj”). 32 M. Heidegger, Bycie i czas..., s. 23. 33Platon, Państwo 534, przeł. W. Witwicki, Kęty 2003, s. 241. 34 M. Heidegger, List o „humanizmie”..., s. 304. 150 Karolina Zabokrzycka rozumiane pod terminem „przyziemne sprawy”. Sprawą myślenia jest coś, co wykracza poza „ziemskie” troski i zwykłe metody radzenia sobie z nimi. Prawdziwie ludzka sprawa przychodzi do człowieka wówczas, gdy ten spogląda w górę, jednocześnie stojąc na ziemi. W Liście o „humanizmie” pojawia się także opowieść Arystotelesa, który opisuje moment odwiedzin Heraklita przez przybyszów. Gdy zdumieli się i zawahali, zastawszy go grzejącego się przy piecu piekarskim, ten zachęcił ich do wejścia mówiąc: „Tutaj także obecni są bogowie”35. Heidegger w następujący sposób interpretuje opisaną historię: Słowa te stawiają w innym świetle miejsce pobytu myśliciela (ἦϑος) i jego postępowanie. (…) już sam fakt opowiedzenia tej historii i przekazania jej nam, dzisiejszym, dowodzi, że opowiada ona coś, co wyłania się z atmosfery panującej wokół myśliciela i charakteryzuje ją. Καὶ ἐνταῦϑα – „także tu”, przy chlebowym piecu, na tym zwy- czajnym miejscu, gdzie każda rzecz, każda okoliczność, każda czynność i każda myśl są bliskie i obiegowe, to znaczy swojskie, „także tu”, w tym swojskim kręgu εἶναι ϑεούς, jest tak, że „bogowie są obecni”36. Zwyczajne miejsce nie implikuje pospolitego charakteru refleksji. Heidegger rozwija analizę wypowiedzi starożytnego myśliciela: „ἦϑος ἀνϑρώπῳ δαίμων – mówi sam Heraklit: «Miejscem pobytu (z którym oswoiliśmy się [geheure]) jest dla człowieka przestrzeń otwarta na uobecnianie się Boga (Tego, którego oswoić nie można [des Un-geheuren])»”37. To samo można spróbować powiedzieć nieco inaczej: najbliższe nam miejsce, dobrze znane, otwiera to, co nieznane, do czego nie sposób przyzwyczaić się tak, jak przyzwyczajamy się do codziennego życia z jego obowiązkami i rytuałami. Martin Heidegger znajduje zamieszkiwanie, które zdołało wymknąć się wymogowi skuteczności, w myśleniu, gdzie dostrzega jedyne zadanie właściwie rozpoznanego działania – podejmowanie rzeczy w jej istocie. Różni się ono od rozważań mających prowadzić do realizacji określonego celu, któremu podporządkowany zostaje omawiany przedmiot. Myślenie, uwolnione spod maszynerii rezultatów i środków, zadań oraz narzędzi realizujących je, jest, w ujęciu Heideggera, czystym działaniem. Działać znaczy tutaj otwierać rzecz i ujmować ją taką, jaką jest, co znaczy: podejmować ją ze względu na jej bycie. Istotę takiego uchwytywania oddaje termin „wyistaczanie” 35 Ibidem, s. 305. Patrz także: Arystoteles, O duszy, A 5, 645 a 17. 36 M. Heidegger, List o „humanizmie”..., s. 305–306. 37 Ibidem, s. 306. Ethos jako miejsce w filozofii Martina Heideggera 151 [Anwesen]38. „Wyistaczać” oznacza: pozwolić czemuś ukazać się w swojej istocie, wydobyć ją. Wyistaczanie nie prowadzi do wyistoczenia, jako utrwalenia rzeczy w jej trwaniu, do czego sprowadza się uprzedmiotowienie. Ujmowanie rzeczy jako istoczącej zawsze wymaga dostrzeżenia przynależnego jej miejsca. Takie rozumienie opiera się zwodniczej woli opanowania danej rzeczy i przezwycięża z natury techniczną chęć zdobywania oraz gromadzenia zasobów. Heidegger mówi o byciu: „Jako dopuszczanie wyistaczania należy ono do odkrywania i pozostaje zatrzymane w dawaniu jako jego dar. Bycie nie jest. Bycie jest/daje jako odkrywanie wyistaczania”39. Bycie samo nie „jest” ani w sensie trwania, ani w pojęciu utrwalania czegoś istniejącego, jego bycie bowiem polega na darowaniu bycia, natomiast rozumiane jako dar, nie ma nic wspólnego z prezentem, jaki się komuś wręcza. Rzecz jest darem jako darowana, nie raz podarowana, gdyż wówczas przeobraża się w czyjąś własność. Takie rozumienie czyni z rzeczy wydarzenie. Towarzystwo drugiej osoby, o ile nie określa się tak kontaktów zawartych w celu wykraczającym poza nie same, ma charakter daru. Dar towarzystwa jest możliwy wówczas, gdy towarzysz zachowuje siebie i swoje bycie, które wówczas staje się towarzyszeniem. Właściwie pojęte rozumienie zakłada przyzwolenie na przynależny danej rzeczy sposób bycia, który jest wyzwalany przez jej otoczenie, stąd uwzględnia ono to miejsce jako miejsce jej istoczenia. Uwzględnianie miejsca danego omawianej rzeczy stoi w sprzeczności z powszechnym pojmowaniem jej na sposób obecności, które czyni zeń jakiś byt wieczny, izolując ją od jej warunków czasoprzestrzennych i w tym sensie nadając jej aspekt „pozaczasowości”. Podejmowana ze względu na swe miejsce rzecz jest czasowa w sposób niezwiązany z wyznaczaniem odcinka na osi czasu, wówczas bowiem coś dzieliłoby się na kilka różnych rzeczy, z których każdej zostałby przydzielony inny odstęp czasu i tak np. jedna osoba byłaby dzieckiem, dorosłym i starcem, a każdej z tych postaci odpowiadałby inny, wymierzony etap. Taki człowiek, oglądany ze względu na jego wiek, składałby się z trzech fotografii – tej zrobionej w czasach dzieciństwa, drugiej, gdy był dorosły i trzeciej, uwieczniającej starszego, siwego mężczyznę40. Gdy w rzeczy dostrzega się jej sposób bycia, przestaje stanowić jedynie obiekt zainteresowania czy badania, stając się zarówno towarzyszem, jak i przewodnikiem myślenia. Gdy przystajemy na czyjeś towarzystwo, przebywamy w pobliżu tej osoby, jednocześnie nie próbując zmieniać jej zachowania, podporządkowując go naszej woli, wówczas wszakże relacja zmieni swą naturę. Nazywamy kogoś towarzyszem z uwagi 38 Idem, Ku rzeczy myślenia, przeł. K. Michalski, J. Mizera, C. Wodziński, Warszawa 1999, s. 10. 39 Ibidem, s. 11. 40 Por.: Idem, Bycie i czas..., par. 77, w szczególności s. 500. 152 Karolina Zabokrzycka na jego sposób zachowania, który można określić jako „towarzyszenie”. Nie wynika on jedynie z istnienia niewielkiej odległości między mną a nim, nie w „byciu obok” bowiem leży istota omawianej relacji, lecz w „byciu przy”. Towarzysz jest przy nas wówczas, gdy nasze miejsce pobytu staje się wspólnym. Rzecz towarzyszy naszemu myśleniu, jeśli potrafimy być przy niej, gdy jej miejsce staje się naszym w tym sensie, że zostaje podjęte w rozumieniu. Wówczas towarzystwo rzeczy polega na jej przewodnictwie. Przystać na nie oznacza cierpliwie i uważnie podążać za nią, porzuciwszy wcześniej przyjęte założenia i sądy. Tak rozumiane towarzystwo nie sprowadza się do bycia obok, lecz wypływa z faktycznej bliskości, nie polegającej na porównywalnie niewielkiej długości odcinka zmierzonego między dwoma obiektami. „Podążanie za tym, co jest w bliskości”41, czyli za myślaną rzeczą, sprawia, że człowiek nie pozostaje już jednym z tych obiektów, ale różnicuje zamieszkiwaną przestrzeń, dzięki temu przynależąc do jej. Heidegger mówi o rzeczach: „Nie przychodzą one wskutek machinacji człowieka. Ale nie przychodzą także bez czujności śmiertelnych”42 . Ostrożność aby nie przeoczyć istotnej rzeczy czy wydarzenia charakteryzuje ludzkie zamieszkiwanie, które, według filozofa, jest „sposobem bycia śmiertelnych na ziemi”43. Poszukiwanie bycia danej rzeczy ma rys odsłaniania jej ukrytej istoty i czynienia tego pomimo wyglądu, który się z początku prezentuje. Podążanie za byciem pozbawione jest jasnych wskazówek i wytycznych, a jedynym sprzymierzeńcem w tej drodze pozostaje uważność: „uważnie, znaczy to przede wszystkim: nie narzucać pochopnie tym rzeczom niesprawdzonych przedstawień, lecz raczej objąć je troskliwym namysłem”44. Troska namysłu roztacza atmosferę sprzyjającą odkrywaniu istoty rzeczy, zwykle pozostającej niedostępną. Znane schematy rozumowania oraz tradycyjne definicje bytów zniechęcają do trudu uważnego utrzymywania się w obszarze tego, co nieznane. Miejsce, które zostaje przywrócone człowiekowi jako właściwa jego istocie przestrzeń, może zaskakiwać nieprzystępnością, wrażeniem nieswojskości. To, co moje własne niekoniecznie bowiem oznacza „swojskie” czy poznane. Utrzymywanie się w sferze „my- 41Idem, Rzecz..., s. 146. 42 Ibidem, s. 160. 43Idem., Budować mieszkać myśleć..., s. 130. 44Idem, Ku rzeczy myślenia..., s. 9. Ethos jako miejsce w filozofii Martina Heideggera 153 ślenia bycia”45 wymaga właśnie przebywania w tym, co w pierwszej chwili obce, choć faktycznie jedynie bliskie. Brakuje tu źródła pewności, jaką czerpiemy zwykle z wiedzy naukowej oraz opinii publicznej. Jedynym przewodnikiem, który gwarantuje podążanie drogą myślenia, pozostaje rzecz w jej byciu. Myślenie jako właściwy sposób bytowania nie polega na uczestnictwie w jakiejś obiektywnej, wspólnej całej ludzkości wiedzy. Zamieszkiwanie indywidualizuje w tym sensie, w jakim każdemu z nas przynależy inny sposób bycia sprzężony z danym miejscem zamieszkiwania. Związek człowieka z miejscem nie sprowadza się do „znajdowania się”, lecz polega na określonym działaniu, które fundamentalnie określa człowieka jako jego własny sposób bycia, możliwy na gruncie przynależnego każdemu pojęcia „mojości” jego egzystencji, które Heidegger czyni fundamentalnym określeniem ludzkiego bycia46. Bycie człowieka jest zawsze jego własnym byciem. Zamieszkiwanie czerpie określenie mojego własnego bycia na mocy zamieszkiwanego miejsca, które zwykle jednak nie jest pojmowane jako moje własne miejsce pobytu, co dzieje się wówczas, gdy zamieszkiwanie poprzestaje na rozumieniu na sposób potoczności, której nośnikiem jest opinia publiczna. Rozumienie zostaje wtedy ograniczone do bycia na sposób „niewłaściwości”. Konsekwencje rozumienia działania jako zamieszkiwania Zwrócone człowiekowi właściwe mu miejsca w postaci szczególnego sposobu bycia - zamieszkiwania stawia pod znakiem zapytania potoczny opis rzeczywistości, klasyczne rozwiązania metafizyki i etyki, a nawet logiczne podstawy rozumowania. Myślenie w sensie podążania za rzeczą kwestionuje tradycyjne pojęcie prawdy jako zgodności (adequatio), oświetlając jej istotę od strony „odkrywczości”. Heidegger dowodzi, iż „bycie prawdziwą (prawdę) wypowiedzi trzeba rozumieć jako bycie-odkrywczą. Prawda nie ma więc wcale struktury zgodności między poznawaniem 45 „Myślenie bycia” nie oznacza tego, co „myślenie o byciu”. Mianem „myślenia bycia” można określać dzieło Martina Heideggera od momentu zwrotu (die Kehre), który datuje się na 1929 rok, gdy ukazało się O istocie prawdy. Zmiana dotyczy pojmowania myślenia, a co za tym idzie - jego uprawiania, któremu nie przyświeca już wcześniej wyznaczony cel tworzenia ontologii fundamentalnej, jaki przewodził pracy nad Byciem i czasem. Na temat Heideggera koncepcji myślenia w późnym etapie jego dzieła, wyłożonej w cyklu wykładów Was heisst denken?, które opublikowano w 1951/52 roku: M. Kostyszak, Spór z językiem, krytyka ontoteologii w pismach Nietzschego, Heideggera i Derridy, Wrocław 2010, s. 56-88. 46 Patrz: M. Heidegger, Bycie i czas..., s. 54 [„Bycie o które owemu bytowi w jego byciu chodzi, jest zawsze moje. Dlatego nie można ujmować ontologicznie jestestwa jako pewnego przypadku i egzemplarza jakiegoś rodzaju bytu jako obecnego”]. 154 Karolina Zabokrzycka a przedmiotem w sensie jakiegoś dopasowywania się jednego bytu (podmiotu) do innego (obiektu)”47. Myśl ludzka stanowi drogę do prawdy wówczas, gdy podejmuje rzecz w jej byciu i tym samym umożliwia odsłonięcie jej istoty. Prawda określa bycie człowieka, który doświadcza bycia. Myślenie bycia48 urzeczywistnia się w mowie, na sposób której myśl odkrywa rzecz. Kiedy prawda przynależy zdaniom wypowiadającym istotę rzeczy, mowa staje się właściwie pojętym domostwem bycia49. Zamieszkuje w nim człowiek, który mówiąc prawdę, jest na sposób prawdy. Heidegger w Byciu i czasie pisze, że jestestwo, z tego względu, iż odkrywa byt, a jego bycie ma charakter odkrywania, jest „pierwotnie «prawdziwe», tj. odkrywcze”50. Dostrzeżenie istoty człowieka w odkrywaniu poprzez nasłuchiwanie rzeczy, czy też podążanie za nią, strąca człowieka z piedestału, na jakim postawiła go tradycja metafizyczna. W tym ujęciu nie ustanawia on już ładu na Ziemi odpowiadającego ideom, porządkowi boskiemu czy poznanym prawom natury. Z naukowca i twórcy staje się jedynie nasłuchującym i w tej jakże skromnej roli Heidegger widzi jego prawdziwą godność. Koncepcja Heideggera zacieśnia związek myślenia i działania, a właściwie dokonuje ich utożsamienia. Nie sposób utrzymać już idei wytwarzającego myśl rozumu jako źródła prawdy obiektywnej, a relacja myślenia oraz działania nie polega na tym, że pierwsze poprzedza drugie, gwarantując osiągnięcie upragnionego celu. Heidegger dowodzi, że myślenie, także takie, które powszechnie uznaje się za bezproduktywne (takie kryterium zresztą nie obowiązuje w jego filozofii), jest działaniem: „Myślenie nie staje się działaniem przez to, że wynika z niego jakiś skutek albo że znajduje jakieś zastosowanie. Myślenie działa, gdy myśli”51. Pobyt na ziemi należy ujmować jako sposób bycia człowieka, jako działanie, które czyni dane miejsce moim miejscem i stąd znajduje swoje podstawowe określenie w zamieszkiwaniu tegoż miejsca. Pierwotna tożsamość działania i rozumienia pozwala mówić o zamieszkiwaniu nie tylko w sensie przebywania i życia w danym miejscu, lecz także jako zamieszkiwaniu przestrzeni myślenia, mowy czy prawdy. Ponadto, nie sposób wstrzymać zamieszkiwania, tak jak nie można zawiesić uczestnictwa we własnym życiu. Odsuwanie od siebie poczucia odpowiedzialności za własne bycie nie sprawia jeszcze, że traci ono pierwotne znaczenie własnego i staje 47 Idem, Bycie i czas..., s. 277. 48 Patrz: przypis 45. 49 Patrz: Heidegger M., List o „humanizmie”..., s. 271. 50 Idem, Bycie i czas..., s. 277. 51 Idem, List o „humanizmie”..., s. 271. Ethos jako miejsce w filozofii Martina Heideggera 155 się cudze, nawet gdy przewodnictwo przejmie w nim opinia publiczna, obdarzająca człowieka poczuciem nieodpowiedzialności oraz niewinności. Podobnie jak niemożliwością jest zawieszenie bycia w świecie, tak też na nic nie zda się próba wyłączenia kontaktu z najbliższym otoczeniem. Powstrzymywanie się od działania również jest formą działania, a bierność nie stanowi zaprzeczenia czynu, lecz pozostaje jego pewną odsłoną. Sens działania tkwi w nim samym, nie wykraczając poza nie, wówczas bowiem zostałoby ono podporządkowane temu, co wobec niego zewnętrzne – skutkowi – i zepchnięte do roli narzędzia. Z omawianego pojęcia prawdy oraz działania jako jej odkrywania wynika pogłębione rozumienie odpowiedzialności i wolności. „Być odpowiedzialnie” znaczy: odpowiadać istocie rzeczy, temu, co się wydarza. Tak ukazana odpowiedzialność wyzbyta jest znaczenia opowiedzenia się po stronie tego, co trudne lub niewygodne, a przez to jakby przeciwne ludzkiej woli. Między wolnością i wskazującą konieczność odpowiedzialnością nie toczy się walka. Wolność polegająca na pozwalaniu-być nie zasadza się na dowolności wyboru, ale także, jak zaznacza Heidegger, „tym bardziej nie jest gotowością ulegania czemuś, co wymagane i konieczne”52 . Nie stanowi ona poszczególnej możności, jako pozostającej jedną z wielu, lecz jest „możnością wszystkich możliwych możności”53. Tak wyrażone rozumienie wolności Heidegger przybliża następująco: Wolność jako możność możności może tylko wtedy, kiedy swej decyzji nadaje z góry rangę stanowczości, aby powodowała każdy akt. Właściwa wolność w sensie źródłowego samookreślenia jest tam tylko, gdzie wybór ani już nie jest możliwy, ani konieczny. Kto jeszcze wybiera i wybierać chce, nie wie właściwie, czego chce; wcale nie chce jeszcze źródłowo. Kto jest zdecydowany, już to wie54. Decyzja oparta na powyższym rozumieniu wolności sprawia, że człowiek staje się w niej na sposób stanowczości. Pierwsza odsłona wolności objawia się w poczuciu, że tym, kim jesteśmy, zawsze już byliśmy, druga w doświadczeniu zdecydowania, które już nie potrzebuje wybierać. Człowiek jest wolny tylko na mocy tego, że „na początku zdecydował się na konieczność własnej istoty”55. 52 Idem, O istocie prawdy..., przeł. J. Filek, [w:] idem, Znaki drogi, s. 167. 53 Idem, Rozprawa Schellinga o istocie ludzkiej wolności [1809]..., przeł. R. Marszałek, Warszawa 2004, s. 244. 54 Ibidem. 55 Ibidem, s. 245. 156 Karolina Zabokrzycka Próba restytucji pierwotnego znaczenia greckiego słowa „ethos” jako miejsca pobytu stanowi jedną z odsłon poszukiwania pierwocin myślenia przez Martina Heideggera. Jego lektura starożytnych tekstów, którym towarzyszą analizy etymologiczne, służy odsłanianiu sensów, jakie uległy zapomnieniu wskutek wypracowania na przestrzeni wieków określonego, zawężonego rozumienia wybranych terminów. Destrukcja tradycji, której podejmuje się filozof, nie ma na celu pozbawienia człowieka Zachodu dorobku myśli europejskiej i tym samym odarcia go z jego dziedzictwa, lecz przeciwnie; przywraca mu jego rodowód poprzez obudzenie zrozumienia dla tego, co u początków poruszało myśl, a co przetrwało już tylko w przetworzonych, wtórnych formach. Interpretacja ethosu jako ludzkiego miejsca pobytu nie oznacza odrzucenia znaczeń wynikających ze współczesnego użycia wyrazów „etyka” czy „etyczny”, ale ożywia je, ukazując ich, zwykle niedostrzegalne, źródła. Pierwotny, na nowo odkryty sens powszechnie stosowanych terminów rzuca nowe światło na problem istoty człowieka, a co za tym idzie zagadnienia odpowiedzialności oraz wolności, tradycyjnie omawianych w ramach przedmiotu etyki. Zmienia się sposób podejmowania tych kwestii: namysł nad tym, kim jest człowiek, skutkujący sformułowaniem odpowiedniej definicji, zostaje zastąpiony przez pytanie o to „jak” jest człowiek, jak działa, czyli zamieszkuje swoje miejsce pobytu, czyniąc je własnym. Summary Martin Heidegger’s attend to reveal the original meaning of Greek term „ethos” – the topic of this article – implies a specific notion of both place and human deed. His concept of place shows the nature of a person’s action as a kind of living and being settled in their surroundings, also understood as the territory of thought. This idea of action, which doesn’t mean producing results, includes the identification of human act and thought, the rejection of traditional meaning of truth as adequatio and generally puts western ethics into question. Bibliografia Literatura podmiotu Dzieła Martina Heideggera •• Bycie i czas, przeł. B. Baran, Warszawa 2004. Ethos jako miejsce w filozofii Martina Heideggera 157 •• Drogi lasu, przeł. J. Gierasimiuk, R. Marszałek, J. Mizera, J. Sidorek, K. Wolicki, Warszawa 1997. •• Identyczność i różnica, przeł. J. Mizera, Warszawa 2010. •• Ku rzeczy myślenia, przeł. K. Michalski, J. Mizera, C. Wodziński, Warszawa 1999. •• Odczyty i rozprawy, przeł. J. Mizera, Kraków 2002. •• Podstawowe problemy fenomenologii, przeł. B. Baran, Warszawa 2009. •• Rozprawa Schellinga o istocie ludzkiej wolności [1809], przeł. R. Marszałek, Warszawa 2004. •• Technika i zwrot, przeł. J. Mizera, Kraków 2002. •• Zasada racji, przeł. J. Mizera, Kraków 2001. •• Znaki drogi, przeł. S. Blandzi, M. Falkowski, J. Filek, J. Mizera, J. Nowotniak, K. Pomian, M. Poręba, J. Sidorek, J. Tischner, K. Wolicki, Warszawa 1999. Pozostała literatura podmiotu •• Arystoteles, Etyka nikomachejska, przeł. D. Gromska, Warszawa 2007. •• Arystoteles, Fizyka, przeł. K. Leśniak, [w:] idem, Dzieła wszystkie, t. 2, przeł. K. Leśniak, A. Paciorek, L. Regner, P. Siwek, Warszawa 2003. •• Descartes R., Medytacje o pierwszej filozofii. Zarzuty uczonych mężów i odpowiedzi autora. Rozmowa z Burmanem, przeł. M. i K. Ajdukiewiczowie, S. Swieżawski, I. Dąmbska, Kęty 2001. •• Platon, Państwo, przeł. W. Witwicki, Kęty 2003. • • Platon, Timaios, [w:] idem, DIALOGI. Fajdros, Uczta, Menon, Eutyfron, Obrona Sokratesa, Kriton, Fedon, Timaios, Kritias, przeł. W. Witwicki, Warszawa 2006. •• Schelling F. W. J., Filozoficzne badania nad istotą ludzkiej wolności i sprawami z tym związanymi, przeł. B. Baran, Kraków 2003. Literatura przedmiotu Monografie •• Kostyszak M., Spór z językiem, krytyka ontoteologii w pismach Nietzschego, Heideggera i Derridy, Wrocław 2010. •• Tischner J., Myślenie według wartości, Kraków 1982. Słowniki •• Kopaliński W., Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych z almanachmem, Warszawa 1994. 158 Karolina Zabokrzycka •• Słownik wyrazów obcych PWN, red. nauk. J. Tokarski, Warszawa 1980. •• Słownik terminologiczny, oprac. Michalski K., [w:] Heidegger M., Budować, mieszkać, myśleć. Eseje wybrane, przeł. Michalski K. i inni, Warszawa 1977. mgr Karolina Zabokrzycka – jest doktorantką w Instytucie Filozofii Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Wrocławskiego. W pracy naukowej zajmuje się rozumieniem działania w stanowiskach współczesnej filozofii: fenomenologii egzystencjalnej, hermeneutyki i poststrukturalizmu. PAŃSTWO W CZASIE I PRZESTRZENI Magdalena Rajzer Nadgryzieni zębem czasu? Ewolucja roli i funkcji monarchii na przełomie wieków – przykład Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej Wstęp W połowie XX wieku zdawało się, iż lata świetności instytucji monarchii minęły nieodwracalnie, natomiast koronowane głowy państw przybrały charakter niejako wymierającego gatunku. Po zakończeniu działań zbrojnych I wojny światowej upadły wielkie europejskie monarchie Niemiec, Rosji i Austrii, do których w niedługim czasie dołączyła Hiszpania (1931) oraz Włochy (1946)1. II wojna światowa również nie okazała się łaskawa dla tej instytucji. Większość europejskich monarchii nie dotrwała do końca XX stulecia 2 . Pomimo zdecydowanej dominacji ustroju republikańskiego, do chwili obecnej na kontynencie europejskim można wskazać dwanaście państw o ustroju monarchicznym: Andorę, Belgię, Danię, Hiszpanię, Holandię, Lichtenstein, Luksemburg, Monako, Norwegię, Szwecję, Watykan oraz prawdopodobnie najpopularniejszą i najbardziej charakterystyczną Wielką Brytanię. Już od ponad sześciu dekad, wbrew licznym przeciwnościom, królowa Elżbieta II niestrudzenie broni pozycji monarchy w brytyjskim systemie politycznym. Wyobraźnię globalnych mediów nieustannie porusza splendor oraz przepych brytyjskiej 1 J. Cannon, A. Hargreaves, The Kings & Queens of Britain, Oxford 2001, s. 7. 2 R. Hardyman, What is a monarchy?, New York 2014, s. 20. 162 Magdalena Rajzer monarchii, jednak nie sposób nie zauważyć, że jej rola oraz funkcja w okresie już kilkudziesięcioletniego panowania królowej Elżbiety II nie zdołały oprzeć się upływowi czasu. Dynamika koniunktury stosunków międzynarodowych, stale podlegająca zmianom polityczna mapa świata oraz, przede wszystkim, zachodzące w ciągu ostatnich dziesięcioleci zmiany na płaszczyźnie społecznej wywarły widoczny wpływ również na dworze brytyjskim. Istotą niniejszego artykułu jest przedstawienie procesu ewolucji roli i funkcji instytucji monarchii na przełomie XX i XXI wieku. Autorka posłużyła się przykładem Wielkiej Brytanii, który został poddany analizie na tle innych monarchii europejskich, celem przedstawienia szerszego kontekstu omawianej problematyki. Podjęta została próba udzielenia odpowiedzi na następujące pytania badawcze: Czy współcześnie jesteśmy świadkami głębokiego kryzysu instytucji monarchii? W jakim stopniu rola i funkcje monarchii brytyjskiej uległy ewolucji na płaszczyźnie politycznej, ekonomicznej oraz społecznej? W jaki sposób upływ czasu kształtował instytucję monarchii? W toku poszukiwania odpowiedzi na postawione pytania badawcze autorka posłużyła się metodą analizy. Pomocniczo, w celu przedstawienia procesu ewolucji badanego zagadnienia, zastosowana została również metoda komparatystyczna oraz historiograficzna. 1. Rola a funkcja – rozstrzygnięcia definicyjne Przed przystąpieniem do rozważań na temat ewolucji roli i funkcji instytucji monarchii warto poświęcić nieco uwagi kwestii eksplanacji oraz demarkacji tychże pojęć. Funkcje monarchii obejmują zarówno konstytucyjne, jak i pozakonstytucyjne uprawnienia panującego monarchy. Ich wzajemne przenikanie i uzupełnianie się w relewantny sposób wpływa na pozycję królowej w brytyjskim systemie politycznym. Rola natomiast, w nawiązaniu do paradygmatu interpretatywistycznego, którego istotą jest próba udzielenia odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób podłoże społeczne wpływa na jednostkę, rozumiana jest jako termin o mniejszym nacechowaniu formalnym – jako oczekiwania poddanych w stosunku do postaci monarchy, jak i własna aktywność członków Rodziny Królewskiej. W swojej niedawnej wypowiedzi królowa Elżbieta II, dzieląc się refleksją na temat upływu czasu i postępujących (nie tylko na arenie politycznej) zmian, stanowczo podkreśliła, iż chciałaby przede wszystkim zadeklarować swoje „przywiązanie do kontynuacji”3, zauważając tym samym istotną rolę instytucji monarchii, jaką jest za3 T. Bentley, J. Vilsdon, Monarchies. What are kings and queens for?, London 2002, s. 13. Nadgryzieni zębem czasu? Ewolucja roli i funkcji monarchii na przełomie wieków... 163 pewnienie stałego i ponadczasowego kontrapunktu dla różnorodności i dezorientacji współczesnego życia. Królowa jest swoistą personifikacją jedności narodowej oraz symbolem reprezentującym Zjednoczone Królestwo w sposób wyjątkowy w stosunku do wszystkich innych instytucji. Konieczność ewolucji oraz adaptacji roli brytyjskiej monarchii do upływającego czasu wymuszona jest między innymi poprzez stosunkowo niski poziom poparcia dla tej instytucji wśród młodej generacji, pozbawionej doświadczeń wojennych, które dotychczas były kluczowe dla uzyskania sympatii opinii publicznej. Współcześnie aż 30% Brytyjczyków domaga się przeprowadzenia szerokich refom instytucjonalnych4. Pomimo iż poparcie dla samej instytucji monarchii od dwudziestu lat pozostaje stabilne, oscylując pomiędzy 69% a 72%5, słaby współczynnik poparcia wśród najmłodszego pokolenia Brytyjczyków oraz innych państw Wspólnoty Narodów wskazuje na konieczność zbudowania długoterminowej strategii odnowy instytucjonalnej brytyjskiej monarchii6. Oczywistym jest, że impuls do zmian nie może pochodzić z zewnątrz. Politycy nie posiadają motywacji ani społecznego poparcia, które umożliwiłoby im nadawanie tempa zmianom instytucji brytyjskiej monarchii. Dlatego też świadomość oraz chęć adaptacji do zmieniających się w czasie uwarunkowań społeczno-politycznych musi znaleźć swe źródło w samej dynastii panującej. Paradoksalnie to właśnie historyczne, tradycyjne instytucje często posiadają umiejętność ewolucyjnego przystosowywania się do zmieniających się okoliczności. Współcześnie rola monarchii jest bardziej symboliczna niż konstytucyjna, zgodnie z popularną sentencją: rex regnat, sed non gubernat (król panuje, ale nie rządzi). Jednakże już samo wzmocnienie jego roli symbolicznej może mieć pozytywny wpływ na kondycję gospodarczą oraz wizerunek Wielkiej Brytanii na arenie międzynarodowej. Jesteśmy świadkami stopniowego odchodzenia od instytucji monarchii w sensie konstytucyjnym, w powiązaniu z umocnieniem jej roli w sensie kulturowym. Oznacza to zachowanie monarchów w roli głów państw, przy jednoczesnym znoszeniu ich powiązań z egzekutywą, parlamentem oraz judykaturą. W celu przedstawienia ewolucji roli oraz funkcji monarchii brytyjskiej w czasie panowania królowej Elżbiety II przeanalizowano tę instytucję na trzech płaszczyznach: politycznej, finansowej oraz medialnej. 4 Ibidem, s. 14. 5 P. Conradi, Monarchii brytyjskiej grozi upadek?, http://fakty.interia.pl/new-york-times/newsmonarchii-brytyjskiej-grozi-upadek,nId,917561, (10.12.2014). 6 P. Hennessy, Confidence in British monarchy at all-time high, poll shows, „The Telegraph ”, 27 lipca 2013. 164 Magdalena Rajzer 2. Płaszczyzna polityczna Z powodu różnorodności kategorii objętych królewskimi prerogatywami oraz nieprecyzyjności, często historycznych, przepisów prawa, których nie sposób odnieść do współczesnej sceny politycznej, niemożliwym jest przytoczenie kompleksowego katalogu uprawnień brytyjskiego monarchy. Niemniej jednak konstytucjonaliści, Anthony Bradley oraz Keith Ewing, zaproponowali ich następującą klasyfikację7: 1) uprawnienia odnoszące się do kadencji – zwoływanie, odraczanie oraz rozwiązywanie parlamentu; 2) wymiar sprawiedliwości – udzielanie ułaskawienia lub ograniczenia wymiaru kary; 3) polityka zagraniczna – sporządzanie umów, wypowiadanie wojny oraz zawieranie pokoju; 4) siły zbrojne – dowodzenie siłami zbrojnych Korony, kontrola, organizacja i rozmieszczenie armii; 5) nominacje i wyróżnienia – mianowanie ministrów, sędziów i wielu innych reprezentantów urzędu publicznego oraz prawo do przyznawania wyróżnień i odznaczeń państwowych; 6) immunitety i przywileje – immunitet personalny, brak odpowiedzialności prawnej („król nie może czynić źle”); 7) przywileje w czasie stanów wyjątkowych – prawo rekwirowania statków. W Zielonej Księdze, The Governance of Britain, opublikowanej w lipcu 2007 roku8, niedługo po objęciu urzędu premiera przez Gordona Browna, nakreślono plany rozległych reform konstytucyjnych, wskazując na problem konfliktu pomiędzy kompetencjami brytyjskich ministrów a prerogatywami monarchy: Przepływ energii od społeczeństwa do rządu powinien zostać zrównoważony poprzez zdolność Parlamentu do podejmowania odpowiedzialności. Jednakże egzekutywa w dużej mierze opiera się na królewskich prerogatywach i przywilejach […]. Sprawowanie kontroli i kwestionowanie działalności rządu jest w takich warunkach dla Parlamentu utrudnione. Jeśli wyborcy nie wierzą że rząd posiada władzę i nie trzyma w swoich rękach pełnej odpowiedzialności swoich decyzji, nie sposób utrzymać społecznego zaufania 9. 7 L. Mayer, O. Gay, The Royal Prerogative, House of Commons Standar Note SN/PC/03861. 8 House of Commons Library Research Paper 07/72, The Governance of Britain, https://www.gov.uk/ government/uploads/system/uploads/attachment_data/file/228834/7170.pdf, (11.12.2014). 9Ibidem. Nadgryzieni zębem czasu? Ewolucja roli i funkcji monarchii na przełomie wieków... 165 Zgodnie z treścią Zielonej Księgi ogólne uprawnienia i prerogatywy monarchy, oparte dotychczas w dużej mierze na prawie zwyczajowym, powinny ulec formalizacji i zostać poddane kontroli Parlamentu10. Należy zauważyć, iż dotychczas nie wysunięto postulatu zniesienia konstytucyjnych ani osobistych prerogatyw monarchy, choć wskazano na konieczność reformy sposobu współpracy na linii ministrowie – monarcha. Celem proponowanych zmian jest podkreślenie, że to przede wszystkim w rękach rządu, a nie monarchy, pokładany jest mandat sprawowania władzy pochodzący od ludu. W dłuższej perspektywie wskazano na konieczność dokonania kompleksowej rewizji katalogu uprawnień monarchy, w celu oceny konieczności ich kodyfikacji oraz legislacji. W pierwszej kolejności ocenie miałyby podlegać uprawnienia monarchy w zakresie: zarządzania siłami zbrojnymi, ratyfikacji traktatów, rozwiązywania parlamentu oraz służby publicznej11. Dla naukowej rzetelności warto wskazać, iż dokument zaleca również weryfikację uprawnień ministerialnych na równi z przywilejami monarchy. Pomimo wysuwanych licznych postulatów dotyczących rewizji i reformy kompetencji brytyjskiego monarchy, królowa Elżbieta II od lat broni swojej stosunkowo silnej i stabilnej pozycji, opierając się coraz silniejszemu na kontynencie europejskim trendowi abdykacyjnemu. 28 stycznia 2013 roku, w czasie orędzia telewizyjnego, 75-letnia królowa Holandii Beatrix zapowiedziała, iż wiosną tego samego roku abdykuje na rzecz swojego syna Wilhelma Aleksandra, zaznaczając, iż nadszedł czas, aby „przekazać odpowiedzialność za kraj w ręce nowego pokolenia”12 . W przeciwieństwie do większości europejskich monarchii tradycja abdykacyjna nie jest w Holandii niczym nowym, a o rychłym ustąpieniu monarchini z tronu holenderskie media spekulowały od wielu miesięcy. Pełnionej funkcji zrzekła się również babka Beatrix – Wilhelmina13. Abdykacja królowej Beatrix nie przeszła bez echa również na Wyspach Brytyjskich, rozpoczynając debatę na temat ewentualnej rezygnacji królowej Elżbiety II. Kolejną ze znaczących rezygnacji z pełnionej funkcji głowy państwa europejskiego była szeroko komentowana przez media oraz światową opinię publiczną abdykacja papieża Benedykta XVI, do której doszło 28 lutego 2013 roku14 . Ta przełomowa 10Ibidem. 11Ibidem. 12 Holandia: Królowa Beatrix ogłosiła abdykację, „Newsweek”, 30 stycznia 2013. 13 Królowa Beatrycze abdykuje. Holandia dostanie pierwszego od ponad wieku króla, http://www.tvn24. pl/wiadomosci-ze-swiata,2/krolowa-beatrycze-abdykuje-holandia-dostanie-pierwszego-od-ponadwieku-krola,302928.html, (12.12.2014). 14 The official site of the Vatican, Benedict XVI, http://www.vatican.va/holy_father/benedict_xvi/index.htm, (8.12.2014). 166 Magdalena Rajzer decyzja była wielkim zaskoczeniem z uwagi na fakt, iż w całej historii Watykanu dotychczas tylko trzech przedstawicieli Stolicy Apostolskiej zdecydowało się na rezygnację z piastowanego urzędu, przy czym ostatni taki przypadek miał miejsce w średniowieczu15. Swoją decyzję o ustąpieniu z urzędu papież Benedykt XVI motywował swym zaawansowanym wiekiem oraz brakiem sił, kładąc tym samym kres tradycji dozgonnego pełnienia posługi przez głowę Państwa Watykańskiego. Zaledwie kilka miesięcy później, 21 lipca 2013 roku, doszło do podpisania aktu abdykacyjnego przez króla Belgów, Alberta II16. Wydarzenie to było pierwszą abdykacją belgijskiego monarchy od czasu uzyskania przez to państwo niepodległości w 1830 roku17. Niespełna 80-letni, w momencie rezygnacji z pełnionej funkcji, monarcha, zaledwie miesiąc później obchodziłby jubileusz dwudziestolecia swojego panowania. Abdykacja Alberta II doprowadziła do bezprecedensowej sytuacji, kiedy to Belgowie posiadają nie jednego, lecz dwóch monarchów. Pomimo zachowania dotychczasowego tytułu, Albert II nie zostanie jednak królem z konstytucyjnego punktu widzenia i nie będzie mógł wykonywać obowiązków głowy państwa18. Podobnie jak papież Benedykt XVI, wśród motywów swojej abdykacji król Albert II wskazał na zaawansowany wiek oraz pogarszający się stan zdrowia. Jako jedyny z europejskich monarchów, którzy abdykowali w ciągu ostatnich lat, król Hiszpanii Juan Carlos zrezygnował z pełnionego urzędu nie z powodu zaawansowanego wieku, lecz z przyczyn politycznych19. Po blisko 40 latach panowania hiszpański monarcha zdecydował się zrzec tronu na rzecz swojego syna Filipa, mimo iż w celu przeprowadzenia tej zmiany konieczna okazała się modyfikacja konstytucji 20. W dobie globalnego kryzysu ekonomicznego nacisk hiszpańskiej opinii publicznej w związku z luksusowymi wyjazdami Juana Carlosa oraz jego powiązaniami ze skandalem korupcyjnym zmusił go do ustąpienia z tronu, co nastąpiło 19 czerwca 2014 roku 21. 15 Polskie Radio, To trzecia abdykacja papieża w historii Kościoła, http://www.polskieradio.pl/5/3/ Artykul/780282,To-trzecia-abdykacja-papieza-w-historii-Kosciola, (8.12.2014). 16 Ostatnie przemówienie króla Belgii. W niedzielę abdykacja, http://www.tvn24.pl/wiadomosci-zeswiata,2/ostatnie-przemowienie-krola-belgii-w-niedziele-abdykacja,341125.html, (13.12.2014). 17 Belgijski król ustąpił. Czas na syna, http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/belgijski-krolustapil-czas-na-syna,341266.html, (10.12.2014). 18 Ł. Osiński, Belgia: Król Albert II podpisał akt abdykacji, http://www.bankier.pl/wiadomosc/BelgiaKrol-Albert-II-podpisal-akt-abdykacji-2894467.html, (9.12.2014). 19 Król Hiszpanii Juan Carlos abdykuje?, „Newsweek”, 2 czerwca 2014. 20Ibidem. 21Ibidem. Nadgryzieni zębem czasu? Ewolucja roli i funkcji monarchii na przełomie wieków... 167 W przeciwieństwie do coraz liczniejszego grona europejskich królów i królowych, którzy zdecydowali się na rezygnację z pełnionej funkcji, Elżbieta II wciąż utrzymuje silną pozycję instytucji monarchii na Wyspach Brytyjskich. 88-letnia monarchini dalej cieszy się dobrym zdrowiem, a zważywszy na fakt długowieczności członków dynastii Windsorów (Elżbieta Bowes-Lyon, znana również jako Królowa Matka dożyła sędziwego wieku 101 lat 22) nic nie wskazuje, by Elżbieta II miała rychło zrezygnować z pełnionych obowiązków. Co więcej, zgodnie z obliczeniami profesora Uniwersytetu Westminsterskiego Martina Willisa, 10 września 2015 roku brytyjska królowa ma szansę zostać najdłużej panującym monarchą w historii Wielkiej Brytanii, ustanawiając tym samym nowy rekord, który dotychczas należy do królowej Wiktorii, sprawującej władzę przez 63 lata i 217 dni 23. 3. Płaszczyzna ekonomiczna Głównym źródłem finansowania monarchii brytyjskiej są środki publiczne, jednakże w czasie panowania królowej Elżbiety II sposób finansowania monarchii został poddany niespotykanym na tak szeroką skalę reformom. Pieczę nad królewskimi wydatkami sprawuje z ramienia brytyjskiego parlamentu Treasure Office, dbający o środki niezbędne dla opłacenia królewskiego personelu, utrzymanie rezydencji, opłacenie podróży państwowych, publicznych zobowiązań oraz okolicznościowych uroczystości Rodziny Królewskiej24. Aż do 1760 roku monarchowie brytyjscy czerpali swe dochody z dziedzicznego portfela królewskich nieruchomości (Crown Estate). Dopiero zgodnie z decyzją króla Jerzego III odstąpiono od tej formy finansowania brytyjskiego dworu na rzecz Listy Cywilnej, która z powodzeniem obowiązywała aż do roku 201225. Globalny kryzys ekonomiczny z 2008 roku nie tylko przekroczył bramy Pałacu Buckingham, ale także kształtował negatywne nastroje opinii publicznej w stosunku do formy finansowania monarchii oraz jej teatralnych ceremoniałów. Kiedy w 2010 roku, jak co dekadę, nadszedł czas na rozliczenia Listy Cywilnej, królowa Elżbieta musiała zmierzyć się z licz22 C. Campbell, Królowa. Nieznana historia Elżbiety Bowes-Lyon, Kraków 2013, s. 11. 23 M. Willis, When will the Queen Elizabeth II have reign for longer than Queen Victoria?., http://www. academia.edu/3662753? When_will_Queen_Elizabeth_II_have_reigned_for_longer_than_Queen_ Victoria, (11.12.2014). 24 The official website of the British Monarchy, Royal Finances: The Civil List, http://www.royal.gov.uk/ theroyalhousehold/royalfinances/overview.aspx, (5.12.2014). 25 The official website of The British Monarchy, The Civil List, http://www.royal.gov.uk/TheRoyalHousehold/Royalfinances/Sourcesoffunding/TheCivilList.aspx, (12.12.2014). 168 Magdalena Rajzer nymi wyrzeczeniami na płaszczyźnie finansowej. Już w 1990 roku premier Margaret Thatcher ustaliła roczną kwotę przeznaczoną na finansowanie głowy państwa na poziomie 7,9 mln funtów rocznie, co z powodu znaczącego spadku inflacji w owym czasie umożliwiło królewskiemu skarbnikowi zgromadzenie rezerwy w wysokości 35,6 mln funtów26. U progu nowego tysiąclecia Tony Blair zamroził poziom finansowania monarchy z Listy Cywilnej na kolejną dekadę z nadzieją, że zgromadzony fundusz rezerwowy pokryje rosnące koszty utrzymania dworu brytyjskiego27. Tabela 1. Źródła finansowania brytyjskiej monarchii w 2012 roku. Forma finansowania Źródło Przybliżona roczna kwota dofinansowania Lista Cywilna Skarb Państwa 13,6 mln £ Dotacja na podróże królewskie Ministerstwo Transportu 6,1 mln £ Dotacja na cele komunikacji i informacji Ministerstwo Kultury, Mediów i Sportu 0,4 mln £ Dotacja dla utrzymania pałaców królewskich Ministerstwo Kultury, Mediów i Sportu 12,2 mln £ Suma: Około 32,3 mln £ Źródło: A. Reid, Royal public finances, http://www.royal.gov.uk/pdf/Financial%20reports%20 2011-12/75021_Finances%20Section1.pdf, (10.12.2014). Jesienią 2010 roku brytyjski minister skarbu ogłosił, iż w wyniku przełomowego porozumienia Parlamentu oraz urzędników pałacowych dokonana zostanie historyczna zmiana sposobu finansowania instytucji monarchii brytyjskiej28. Królowa Elżbieta jest więc ostatnim monarchą, którego aktywność finansowana była z tytułu Listy Cywilnej. Począwszy od 2013 roku Lista Cywilna oraz pozostałe ministerialne źródła finansowania działalności brytyjskiej monarchii połączone zostały w pojedynczą zapomogę o nazwie Grant Suwerena (Sovereign Support Grant)29. Kwota finansowania będzie 26 S. B. Smith, Portret monarchini. Elżbieta II, Wrocław 2012, s. 486. 27 Ibidem. 28 Ibidem. 29 S. Ayres, Finances of the Monarchy, House of Commons Standard Note SN/SG/00819. Nadgryzieni zębem czasu? Ewolucja roli i funkcji monarchii na przełomie wieków... 169 równa piętnastu procentom dochodu netto z majątków pozostających w rękach królewskich od XI stulecia (Crown Estate), przy czym dochód ten nie będzie obliczany corocznie, lecz będzie stanowił odzwierciedlenie przychodów z dwóch ostatnich lat 30. Co istotne, na majątek królewski nie składają się wyłącznie pałace i inne nieruchomości, lecz również część londyńskiego West Endu oraz dno morskie do odległości 12 mil od linii brzegowej Wysp Brytyjskich wraz z jego zasobami naturalnymi 31. Jest to o tyle istotne, że wraz z planowanym rozwojem energetyki wiatrowej na tym obszarze, jak również eksploatacji złóż surowców mineralnych zlokalizowanych w morskich głębinach, prognozuje się, iż wpływy czerpane przez państwo brytyjskie oraz Rodzinę Królewską będą stale i sukcesywnie rosły, dając brytyjskiemu dworowi poczucie stabilności finansowej przy jednoczesnym ścisłym powiązaniu wysokości grantu królewskiego z realną kondycją brytyjskiej gospodarki 32 . Rozwiązanie zaproponowane przez ministra skarbu Georga Osbourne’a stanowi w istocie powrót do udzielenia monarsze części przychodu z królewszczyzny, której Jerzy III wyzbył się pod koniec XVIII wieku na rzecz Listy Cywilnej. Reformę systemu finansowania monarchii brytyjskiej uważa się za osobisty sukces następcy tronu, Karola, księcia Walii, który przedstawił bliźniaczo podobny projekt już dwie dekady wcześniej i od tej pory aktywnie działał na rzecz jego popularyzacji i implementacji33. Należy jednakże wyraźnie podkreślić, iż przy uwzględnieniu zysków generowanych przez brytyjską Rodzinę Królewską dla brytyjskiej gospodarki, koszt utrzymania dworu wydaje się być niewspółmiernie niski. Jak wskazano w toku analizy, roczny koszt utrzymania brytyjskiej monarchii oscyluje w okolicach około 35 mln £ rocznie34. Według danych Brytyjskiej Agencji Turystyki Rodzina Królewska corocznie generuje dla brytyjskiej gospodarki zysk rzędu 500 mln £. Aż 12,5% atrakcji turystycznych na Wyspach Brytyjskich ma bezpośredni związek z instytucją monarchii lub z przyczyn historycznych generuje silne skojarzenia z Rodziną Królewską 35. Istotne źródło dochodów stanowią również okolicznościowe uroczystości panującej dynastii. Ślub księcia Williama z księżną Katarzyną oraz narodziny księcia Jerzego, 30 S. B. Smith, op. cit., s. 486. 31Ibidem. 32 Brytyjski dwór na własnym garnuszku?, http://www.wprost.pl/ar/251563/Brytyjski-dwor-na-wlasnym-garnuszku/, (9.12.2014). 33Ibidem. 34 A. Reid, Royal public finances, http://www.royal.gov.uk/pdf/Financial%20reports%20201112/75021_Finances%20Section1.pdf, (10.12.2014). 35 How we Valued the Monarchy as a Brand: UK Tourism Contribution, „Band Finance Journal: Special Jubilee Issue”, Czerwiec 2012. 170 Magdalena Rajzer poprzez dystrybucję pamiątek oraz rozbudzenie popytu na zakwaterowanie w brytyjskiej stolicy oraz życie nocne, wzbogaciły brytyjską gospodarkę o, kolejno, 107 oraz 230 mln £36. Wydaje się więc, że jesteśmy świadkami stopniowej degradacji pozycji członków brytyjskiej Rodziny Królewskiej z reprezentantów państwowego majestatu na rzecz intratnej gałęzi biznesu. 4. Płaszczyzna medialna W okresie przygotowań do koronacji królowej Elżbiety II, która objęła tron po swym zmarłym 6 lutego 1952 roku ojcu, Jerzym VI37, toczono zażarte spory na temat tego, czy kamery telewizyjne powinny uczestniczyć w tak dostojnym wydarzeniu, jak koronacja nowego monarchy. Odział telewizyjny BBC narodził się zaledwie dwadzieścia lat wcześniej, na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku, nie posiadał więc jeszcze utrwalonej pozycji wśród innych brytyjskich środków masowego przekazu 38. Głos w tej sprawie, obok przedstawicieli Izby Gmin zabrał również arcybiskup Canterbury, który miał wówczas powiedzieć, że „świat byłby znacznie szczęśliwszym miejscem, gdyby nigdy nie wynaleziono telewizji”39. Po raz pierwszy brytyjscy poddani oraz opinia publiczna na całym świecie mogli śledzić na żywo moment koronacji monarchy. Doniosłość oraz przełomowy charakter tego wydarzenia nie umknęły uwadze Richarda Dumbleby, telewizyjnego komentatora, któremu przypadł zaszczyt relacjonowania uroczystości: „Więc dzisiaj królowa skieruje swe kroki w kierunku tronu (…) na oczach wielkiej rzeszy ludzi”40. Wydarzenie to znacząco wpłynęło na popularność nowego medium, jak również wskaźniki sprzedaży teleodbiorników. Koronacja królowej Elżbiety II zgromadziła przed telewizorami ponad 20 milionów Brytyjczyków. Wydaje się to niebywałym osiągnięciem, szczególnie, że na początku lat pięćdziesiątych zaledwie 2,7 mln brytyjskich gospodarstw domowych dysponowało teleodbiornikiem41. Oznacza to, iż 2 czerwca 1953 roku przed zaledwie jednym urządzeniem zgromadziło się średnio aż 7,5 osoby, nie licząc dzieci, które 36 O. Khazan, Is British Royal Family Worth the Money?, „The Atlantic”, 23.06.2013. 37 M. Roche, Elżbieta II. Ostatnia królowa, Warszawa 2007, s. 51. 38 The official site of the BBC, History of the BBC - 1930s, http://www.bbc.co.uk/timelines/zqbfyrd, (5.12.2014). 39 J. Moran, Why Elizabeth II’s 1953 Coronation s the day that changed television, „Radio Times”, 2 czerwca 2013. 40 The official site of the BBC, History of the BBC - 1950s, http://www.bbc.co.uk/timelines/z9fhpv4, (5.12.2014). 41 J. Moran, op. cit. Nadgryzieni zębem czasu? Ewolucja roli i funkcji monarchii na przełomie wieków... 171 nie były jeszcze wówczas uwzględniane w badaniach oglądalności42. Przełomowa, jak na owe czasy, decyzja o umożliwieniu przeprowadzenia pierwszej w historii transmisji telewizyjnej wydarzenia politycznego o światowym znaczeniu na zawsze położyła kres medialnej alienacji brytyjskiego dworu. Otwierając bramy Pałacu Buckingham przed telewizyjnymi kamerami, a następnie również nowymi mediami, Elżbieta II, prawdopodobnie nie do końca świadomie, zainaugurowała trwający po dziś dzień spektakl, którego aktorami stali się wszyscy członkowie brytyjskiej Rodziny Królewskiej. Począwszy od koronacji królowej w 1953 roku, możemy być obserwatorami królewskich ślubów, pogrzebów, narodzin oraz prywatnych dramatów członków panującej dynastii. Należy wskazać, iż otwarta postawa królowej Elżbiety II w stosunku do kamer telewizyjnych jest w dużej mierze zasługą jej małżonka. Zafascynowany technologią książę Filip jako pierwszy na dworze zauważył niezwykły potencjał drzemiący w przekazie telewizyjnym. Już w listopadzie 1952 roku miał on stwierdzić, iż „radio i telewizja wykroczyły poza etap bycia zabawnymi rozrywkowymi nowinkami”43. Wskazując na informacyjną funkcję nowego medium, książę Filip jako pierwszy dostrzegł potencjał kreowania wizerunku panującej dynastii oraz generowania społecznego poparcia dla jej dalszej egzystencji za pośrednictwem mediów. Współcześnie monarchia brytyjska aktywnie korzysta ze wszystkich możliwości informowania i utrzymywania kontaktu z poddanymi (w szczególności z najmłodszym pokoleniem) oraz społecznością międzynarodową, również za pośrednictwem nowych mediów. Profile monarchii na portalach społecznościowych cieszą się niesłabnącą popularnością, o czym może świadczyć imponujący, jak na instytucję o charakterze politycznym, wynik 700 tys. obserwujących na Twitterze oraz 1 mln 300 tys. na Facebooku44 . Liczni obserwatorzy globalnej sceny politycznej wskazują, iż medialna wszechobecność przedstawicieli brytyjskiej Rodziny Królewskiej położyła kres intrygującej tajemniczości oraz „magii” instytucji monarchii45. Nie sposób jednak nie zauważyć niebywałej zdolności adaptacji brytyjskiego dworu w stosunku do niespotykanego dotychczas na tak szeroką skalę postępu technologicznego. 42Ibidem. 43 S. B. Smith, op. cit., s. 147. 44 The British Monarchy on Facebook, http://www.facebook.com/TheBritishMonarchy. The British Monarchy on Twitter, https://twitter.com/BritishMonarchy, (15.12.2014). 45 U. Grunewald, Klątwa rodu Windsorów. Tajemnice najpotężniejszej dynastii świata, Katowice 2009, s. 88. 172 Magdalena Rajzer Zakończenie Podsumowując rozważania, należy wskazać, iż jesteśmy świadkami kryzysu instytucji monarchii na kontynencie europejskim. Na przestrzeni zaledwie kilkudziesięciu lat, w okresie panowania królowej Elżbiety II, rola instytucji brytyjskiej monarchii uległa znaczącej ewolucji na płaszczyźnie ekonomicznej oraz społecznej, pomimo iż w perspektywie politycznej jej funkcje pozostały niezmienne. Wysuwane propozycje reform kompetencji brytyjskiego monarchy jak dotąd nie doczekały się formalnej implementacji. Niespotykany na tak szeroką skalę postęp technologiczny oraz rozwój środków masowego przekazu, który miał miejsce w czasie panowania królowej Elżbiety II, poprzez unaocznienie omylności brytyjskiej Rodziny Królewskiej oraz osobistych dramatów jej przedstawicieli, położył kres „magii” instytucji monarchii jak również jej medialnej alienacji. Postępujący proces celebryzacji członków brytyjskiej Rodziny Królewskiej stworzył dogodną koniunkturę dla konsolidacji swoistej marki panującej dynastii, coraz częściej określanej mianem Windsor Company. Ewolucja roli Rodziny Królewskiej z pozycji reprezentantów politycznego majestatu w kierunku intratnej gałęzi biznesu wpłynęła na powiązanie systemu finansowania brytyjskiego dworu z realną kondycją gospodarki państwa. Należy wskazać, że dzięki zdolności adaptacji do zmieniających się okoliczności społeczno-politycznych i gospodarczych, upływ czasu nie okazał się wrogiem, lecz sprzymierzeńcem brytyjskiej monarchii. Jest on czynnikiem motywującym do implementacji często odważnych i nowatorskich działań, przez co dwór królowej Elżbiety II pozytywnie wyróżnia się na tle pozostałych monarchii europejskich i niezmiennie cieszy się stabilną pozycją w obrębie systemu politycznego Zjednoczonego Królestwa. Summary The aim of this paper is to present the evolution of the role and functions of the British monarchy, in comparison to other European monarchies, at the turn of the XX and XXI centuries. European monarchies were forced to deal with numerous social changes and unprecedented on such a large scale technological progress. During the reign of Queen Elizabeth II dramatically changed both, the political map of the world, as well as the dynamics of international relations. Despite the wealth of biographical studies or science studies focused on political system of the United Kingdom of Great Britain and Northern Ireland, there is no comprehensive, scientific study on the evolution of the role and functions of the British monarchy during the reign of Queen Elizabeth II. Nadgryzieni zębem czasu? Ewolucja roli i funkcji monarchii na przełomie wieków... 173 Bibliografia Monografie •• Bentley T., Vilsdon J., Monarchies. What are kings and queens for?, London 2002. •• Campbell C., Królowa. Nieznana historia Elżbiety Bowes-Lyon, Kraków 2013. •• Cannon J., Hargreaves A., The Kings & Queens of Britain, Oxford 2001. •• Grunewald U., Klątwa rodu Windsorów. Tajemnice najpotężniejszej dynastii świata, Katowice 2009. •• Hardyman R., What is a monarchy?, New York 2014. •• Roche M., Elżbieta II. Ostatnia królowa, Warszawa 2007. •• Smith S. B., Portret monarchini. Elżbieta II, Wrocław 2012. Źródła internetowe •• Belgijski król ustąpił. Czas na syna, http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/belgijski-krol-ustapil-czas-na-syna,341266.html, (10.12.2014). •• Brytyjski dwór na własnym garnuszku?, http://www.wprost.pl/ar/251563/Brytyjski-dwor-na-wlasnym-garnuszku/, (9.12.2014). •• Conradi P., Monarchii brytyjskiej grozi upadek?, http://fakty.interia.pl/new-york-times/news-monarchii-brytyjskiej-grozi-upadek,nId,917561, (10.12.2014). •• House of Commons Library Research Paper 07/72, The Governance of Britain, https://www.gov.uk/government/uploads/system/uploads/attachment_data/ file/228834/7170.pdf, (11.12.2014). •• Królowa Beatrycze abdykuje. Holandia dostanie pierwszego od ponad wieku króla, http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/krolowa-beatrycze-abdykujeholandia-dostanie-pierwszego-od-ponad-wieku-krola,302928.html, (12.12.2014). •• Osiński Ł., Belgia: Król Albert II podpisał akt abdykacji, http://www.bankier. pl/wiadomosc/Belgia-Krol-Albert-II-podpisal-akt-abdykacji-2894467.html, (9.12.2014). •• Ostatnie przemówienie króla Belgii. W niedzielę abdykacja, http://www.tvn24. pl/wiadomosci-ze-swiata,2/ostatnie-przemowienie-krola-belgii-w-niedzieleabdykacja,341125.html, (13.12.2014). •• Polskie Radio, To trzecia abdykacja papieża w historii Kościoła, http://www. polskieradio.pl/5/3/Artykul/780282,To-trzecia-abdykacja-papieza-w-historiiKosciola, (8.12.2014). •• Reid A., Royal public finances, http://www.royal.gov.uk/pdf/Financial%20reports%202011-12/75021_Finances%20Section1.pdf, (10.12.2014). 174 Magdalena Rajzer •• The British Monarchy on Facebook, http://www.facebook.com/TheBritishMonarchy, (15.12.2014). •• The British Monarchy on Twitter, https://twitter.com/BritishMonarchy, (15.12.2014). •• The official site of the BBC, History of the BBC - 1930s, http://www.bbc.co.uk/ timelines/zqbfyrd, (5.12.2014). •• The official site of the BBC, History of the BBC - 1950s, http://www.bbc.co.uk/ timelines/z9fhpv4, (5.12.2014). •• The official site of the Vatican, Benedict XVI, http://www.vatican.va/holy_father/benedict_xvi/index.htm, (8.12.2014). •• The official website of the British Monarchy, Royal Finances: The Civil List, http://www.royal.gov.uk/theroyalhousehold/royalfinances/overview.aspx, (5.12.2014). •• The official website of The British Monarchy, The Civil List, http://www.royal. gov.uk/TheRoyalHousehold/Royalfinances/Sourcesoffunding/TheCivilList. aspx, (12.12.2014). •• Willis M., When will the Queen Elizabeth II have reign for longer than Queen Victoria?., http://www.academia.edu/3662753? When_will_Queen_Elizabeth_ II_have_reigned_for_longer_than_Queen_Victoria, (11.12.2014). Inne •• Ayres S., Finances of the Monarchy, House of Commons Standard Note SN/ SG/00819. • • Hennessy P., Confidence in British monarchy at all-time high, poll shows, „The Telegraph”, 27 lipca 2013. Mayer L., Gay O., The Royal Prerogative, House of Commons Standar Note SN/PC/03861. •• Holandia: Królowa Beatrix ogłosiła abdykację, „Newsweek”, 30 stycznia 2013. •• How we Valued the Monarchy as a Brand: UK Tourism Contribution, „Band Finance Journal: Special Jubilee Issue”, Czerwiec 2012. •• Khazan O., Is British Royal Family Worth the Money?, „The Atlantic”, 23 czerwca 2013. •• Król Hiszpanii Juan Carlos abdykuje?, „Newsweek”, 2 czerwca 2014. •• Moran J., Why Elizabeth II’s 1953 Coronation s the day that changed television, „Radio Times”, 2 czerwca 2013. Nadgryzieni zębem czasu? Ewolucja roli i funkcji monarchii na przełomie wieków... 175 mgr Magdalena Rajzer – absolwentka stosunków międzynarodowych oraz filologii słowiańskiej spec. serbsko-chorwackiej na Uniwersytecie Opolskim. W 2013 roku obroniła pracę magisterską pod tytułem „Specjalne relacje Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych”. Absolwentka studiów podyplomowych Katedry Jean Monnet „Pokojowe rozwiązywanie konfliktów. Ekumeniczne drogi pojednania” w zakresie dialogu polsko-rosyjskiego oraz irlandzko-brytyjskiego. Aktualnie studentka studiów doktoranckich Nauki o polityce na Uniwersytecie Opolskim. Katarzyna Konieczna Istnienie państw w czasie i przestrzeni w świetle działalności ruchów separatystycznych „Istnienie państw w czasie i przestrzeni nie jest wieczne. Ulegają one cyklom narodzin, rozkwitu i upadku. Ich egzystencja wiąże się ze zmianą ustroju politycznego, struktury terytorialnej i granic”1. Wstęp Współcześnie coraz więcej uwagi w debacie publicznej poświęca się ożywieniu działalności regionalnych ruchów odśrodkowych. Ruchy te, coraz częściej oprócz szeroko zakrojonych żądań autonomii, odwołując się do własnej, odrębnej tożsamości, domagają się stworzenia własnego państwa. Tym samym niektórzy spośród separatystów występują z roszczeniami całkowitej niezależności poprzez oderwanie określonego terytorium od istniejącego państwa lub rozpad państwa narodowego. Niemniej na przestrzeni wieków można zauważyć, że pozycja oraz percepcja instytucji państwa w kontekście aktywności ruchów dezintegracyjnych, w tym także separatystycznych, ulegała zmianom. W zależności od partykularnych interesów ruchów separatystycznych dochodzi do sytuacji, w której powstają roszczenia pełnej niepodległości lub określonego stopnia autonomii regionalnej czy decentralizacji. Z perspektywy historycznej można zaobserwować przykłady ruchów narodowych, których cel – czy to autonomia, czy niepodległość – zmieniał się z upływem czasu w zależności od 1 S. Sagan, V. Serzhanowa, Nauka o państwie współczesnym, Warszawa 2013, s. 248. 178 Katarzyna Konieczna koniunktury. Aktywność tych ruchów w wielu przypadkach skierowana jest przeciw instytucji państwa oraz sprawowanej przezeń władzy nad określonym terytorium, natomiast dążenia separatystów w dalszej kolejności mogą powodować zmianę dotychczasowego status quo. Wówczas dochodzi do sytuacji, w której rola państwa jako podstawowego podmiotu stosunków międzynarodowych zostaje poddana próbie siły. Ruchy odśrodkowe dążą do zmiany granic władztwa terytorialnego, tym samym podważając istnienie dotychczasowych granic państwowych. Obserwowane zmiany mają charakter zarówno ilościowy, jak i jakościowy, bowiem liczba istniejących państw w przestrzeni międzynarodowej stale się zmienia. Zmianom ulegają także ich potencjały, zwłaszcza terytorialny. Wymiar przestrzenny postrzegania państwa w świetle aktywności ruchów dezintegracyjnych należy sprowadzić do ich roszczeń terytorialnych. Celem artykułu jest wskazanie złożoności problematyki istnienia oraz ewolucji państw w przestrzeni międzynarodowej, ze szczególnym uwzględnieniem aktywności ruchów dezintegracyjnych, do których zalicza się separatyzm. Instytucja państwa stanowi cel aktywności separatystów, niemniej tendencję tę charakteryzuje zmienność w czasie oraz podatność na wiele czynników zewnętrznych. W oparciu o metodę analizy instytucjonalno-prawnej w perspektywie historycznej ukazana zostanie ewolucja pojęcia instytucji państwa oraz jego percepcja. Ponadto, poprzez wskazanie na aktywność poszczególnych ruchów odśrodkowych oraz ukazanie ich specyfiki, możliwe będzie holistyczne spojrzenie na instytucję państwa w świetle dążeń separatystycznych. Podstawowe źródło informacji stanowi literatura historyczno-prawna oraz studia poszczególnych przypadków. Niemniej, mając na uwadze brak prawnomiędzynarodowych regulacji zjawiska separatyzmu, niezbędne okazało się odwołanie do źródeł interdyscyplinarnych. 1. Rozstrzygnięcia definicyjne – pojęcie państwa. Państwo wczoraj i dziś Współcześnie panuje przekonanie, zgodnie z którym pozycja państw jako głównych podmiotów stosunków międzynarodowych nie osłabła w ostatnich latach, a nawet się umocniła. Państwo jest instytucją na tyle atrakcyjną, że mimo licznych prób zastąpienia go innym rozwiązaniem czy modelem instytucjonalnym, jak dotąd to się nie powiodło. A contrario, w literaturze przedmiotu pojawiają się tezy postulujące kryzys państwa, z których przebija krytyka jego instytucjonalnej Istnienie państw w czasie i przestrzeni w świetle działalności ruchów separatystycznych 179 niezdolności do samodzielnego istnienia 2 . Niemniej, aby poddać ocenie kondycję współczesnych państw, należy scharakteryzować w dużym uogólnieniu kwestie definicyjne, które pojawiały się na przestrzeni wieków oraz zwrócić szczególną uwagę na przemiany, które ich dotknęły. Jason Sorens wskazuje na bezpośredni związek między postępującą globalizacją a wzrostem nastrojów odśrodkowych, krytykując podejście, zgodnie z którym ruchy secesyjne z natury są wrogo nastawione do globalizacji, upatrując w niej przeciwnika tradycyjnych wartości i przeszkodę dla wprowadzenia wielkich projektów politycznych 3. W literaturze przedmiotu pojęcie państwa definiowane jest na wiele sposobów, w zależności od przyjętego kryterium rozróżnienia można wskazać na definicje: 1) funkcjonalne4, 2) strukturalno-elementowe, 3) psychologiczne5, 4) socjologiczne 6, 5) klasowe7. W toku niniejszych rozważań autorka za wiodącą przyjmuje definicję zaproponowaną przez klasyka niemieckiej nauki o państwie i prawie, Georga Jellinka, zgodnie z którą państwo składa się z trzech elementów. W myśl tej definicji państwo to: „trwały związek ludzi stale zamieszkujących określone terytorium, podlegających władzy zwierzchniej”8. Wobec powyższego można wskazać na determinujący istnienie instytucji państwa charakter wyodrębnionej terytorialnie przestrzeni, nad którą 2 A. Lisowska, A.W. Jabłoński, Wizje dobrego państwa: państwo w procesach przemian: teoria i praktyka, Warszawa 2009, s. 40. 3 J. Sorens, Globalization, secessionism, and autonomy, “Electoral Studies” 23/2004, s. 728. 4 Definicje funkcjonalne jako główny deskryptor państwa wskazują na funkcje i role jakie pełni ono w określonym układzie społecznym. Zob. szerzej: J.R. Pennock, D.G. Smith, Political Science. An Introduction, New York 1964, s. 5-6. 5 W myśl autorów definicji psychologicznych państwo to zbiór wyobrażeń dotyczących władczych stosunków międzyludzkich, które obejmują płaszczyznę kontaktów między rządzącymi a rządzonymi. Zob. więcej: L. Petrażycki, Teoria prawa i państwa w związku z teorią moralności, t. 1, Warszawa 1959, s. 286. 6 Państwo w rozumieniu socjologicznym to przede wszystkim zbiór obywateli, którzy tworzą społeczność polityczną. W tym ujęciu państwo utożsamiane jest ze społecznością polityczną. Za prekursora socjologicznego podejścia do państwa uznaje się Arystotelesa. Zob. więcej: Arystoteles, Polityka, Wrocław 1962; W. Wesołowski, Klasy, warstwy, władza, Warszawa 1966. 7 W ujęciu klasowym państwo utożsamiane jest z instrumentem panowania klas posiadających środki produkcji, sama zaś władza służy do dławienia oporu i sprzeciwu przeciwników klasowych. 8 G. Jellinek, Ogólna nauka o państwie, Warszawa 1921, s. 312. 180 Katarzyna Konieczna rozciąga się władza. Jest to konsekwencją istoty państwa, które, według klasycznej definicji, jest trwałym związkiem ludzi w sposób stały osiedlonych na pewnym terytorium, poddanych wytworzonej przez nich władzy. Natomiast zgodnie z zaproponowaną przez profesora Wojciecha Góralczyka terminologią, państwo jest suwerenną jednostką terytorialną9. Pojęcie państwa można zdefiniować jako „stowarzyszenie polityczne, które w zdefiniowanych granicach terytorialnych posiada suwerenne kompetencje”10 . W zależności od kontekstu pojęcie terytorium może przybierać wiele znaczeń, niemniej ogólnie rzecz ujmując oznacza ono przestrzeń, w której działa człowiek 11. Pojęciem znaczeniowo węższym jest terytorium państwowe12, odnoszące się do przestrzeni, nad którą rozciąga się suwerenna władza, zwierzchnictwo terytorialne określonego państwa. Jak wspomniano, terytorium jest jednym z podstawowych elementów państwowości. Bez terytorium, jednostka nie może być państwem13. Pogląd, że państwo zajmuje wyodrębniony obszar ziemi, na którym sprawuje, z zastrzeżeniem ograniczeń wynikających z prawa międzynarodowego, suwerenną władzę, z wyłączeniem innych państw, leży u podstaw prawa międzynarodowego14. Zgodnie z art. 1 podpisanej w 1933 r. w Montevideo Konwencji o prawach i obowiązkach państw, państwo jako podmiot prawa międzynarodowego winno posiadać określone terytorium15. Liczba państw nieustannie rośnie, a ich terytoria nie są już suwerenne w pierwotnym tego słowa znaczeniu16. W podstawowym rozumieniu suwerenność można sprowadzić do kwestii niezależności międzynarodowej, zwierzchności władzy nad terytorium państwowym, jego niepodzielności, równości praw i równości wobec prawa17. Wykonywanie najwyższej władzy przez państwo na jego terytorium jest znane w prawie międzynarodowym jako suwerenność terytorialna. W świetle niniejszych rozważań warto wskazać na kategorię ojczyzny, która czę9 J. Sozański, Prawo Traktatów, Warszawa-Poznań 2008, s. 35. 10 A. Heywood, Politologia, Warszawa 2006, s. 127. 11 W. Góralczyk, S. Sawicki, Prawo międzynarodowe publiczne w zarysie, Warszawa 2009, s. 178. 12 J. Symonides, Terytorium państwowe w świetle zasady efektywności, Toruń 1971, s. 35 i nast. 13 R. Jennings, A. Watts, Oppenheim’s International Law, t. 1, Londyn 1992, s. 563. 14 J.L. Brierly, Law of Nations, Oxford 1949, s. 142. 15 Zob. więcej: Konwencja o prawach i obowiązkach państw przyjęta na VII Międzynarodowej Konferencji Państw Amerykańskich – Montevideo, 26 grudnia 1933 r., [w:] S. Sierpowski, Źródła do historii powszechnej okresu międzywojennego, tom 2: 1927-1934, Poznań 1992, s. 482-486. 16 Szerzej na temat współczesnych państw: G. Gill, The Modern State, [w:] The nature and development of the modern state, Houndsmills-Palgrave 2003, s. 1-32. 17 T. Łoś-Nowak, Stosunki Międzynarodowe, Teorie- Systemy-Uczestnicy, Wrocław 2000, s.182. Istnienie państw w czasie i przestrzeni w świetle działalności ruchów separatystycznych 181 sto bywa mylona z terytorium państwa. W literaturze pod pojęciem ojczyzny rozumie się terytorium zajmowane przez grupę kulturową, które funkcjonuje w świadomości jej członków18. Leszek Moczulski zwraca uwagę, że: […] błędne jest utożsamianie pojęcia ojczyzny z terytorium państwowym. W licznych przypadkach granice państwowe i granice ojczyzny nie pokrywają się. Zasięg terytorium państwowego jest wyznaczony obiektywnie, zasięg ojczyzny bywa najczęściej określany subiektywnie19. Elementem konstytuującym tożsamość narodową jest przestrzeń geograficzna, stąd też nie można nie doceniać roli terytorium wspólnotowego w procesie jej kształtowania. Aleksander Posern-Zieliński wprowadza termin terytorium wspólnotowego, przez który rozumie obszar zajmowany przez grupę, opuszczony przez nią, ale nadal traktowany jako swój, który jest mitycznie definiowany jako „kraj przodków lub ziemia obiecana”20. Ponadto warto wskazać na rolę przestrzeni geograficznej w procesie powstawania tożsamości. Przestrzeń geograficzna staje się przestrzenią mentalną wypełnioną emocjami i wspomnieniami, sensami i znaczeniami, osobistymi i zbiorowymi miejscami pamięci, które utrwalają związek wspólnoty wyobrażeń z miejscem zamieszkiwania, ale także dzielonego dziedzictwa 21. Obserwując związek między tożsamością a terytorium bardzo łatwo można wskazać, że tożsamość narodowa implikuje silne poczucie przywiązania do określonego terytorium. Tadeusz Paleczny w bardzo obrazowy sposób określił to zjawisko następująco: „tożsamość jest kotwicą, która wiąże nas z określonym, kulturowo zdefiniowanym miejscem na ziemi, z ojczyzną”22. Warto w tym miejscu wspomnieć, że na przełomie XVIII i XIX wieku szczególną popularnością cieszyły się tendencje narodów do tworzenia własnych odrębnych państwowości. Nie oznacza to wcale, że proces ten już się zakończył, o czym mowa będzie szerzej w dalszej części artykułu. Wskazuje się, że własne państwo stanowi dopiero właściwe środowisko, w którym naród może się rozwijać, a „każdy naród, jako odrębna grupa społeczna, dąży za pomocą określonych działań do zapewnienia sobie 18 T. Paleczny, Socjologia tożsamości, Kraków 2008, s. 78. 19 L. Moczulski, Geopolityka: potęga w czasie i przestrzeni, Warszawa 2002, s. 236. 20 A. Posern-Zieliński, Tożsamość a terytorium. Perspektywa antropologiczna, „Przegląd Zachodni. Poznań” 2005, nr 3, http://www.iz.poznan.pl/pz/pz/21_2005_3_wybrany_art.pdf, (17.12.2012). 21Ibidem. 22 T. Paleczny, op. cit., s. 38. 182 Katarzyna Konieczna bezpieczeństwa w ramach własnego i suwerennego państwa”23. Należy podkreślić, że każde państwo, dysponując przymusem, podejmuje starania, aby zjednoczyć różne grupy etniczne, zamieszkałe na jego terytorium, w jeden zintegrowany naród oraz zagwarantować niepodległy byt w trwałych terytorialnie granicach. Analizując kwestie narodu i jego pozycję prawno-międzynarodową, można zauważyć, iż na przestrzeni wieków pełnił on rolę drugoplanową względem państwa. Działo się tak, gdyż państwa jako pierwotne podmioty stosunków międzynarodowych, pełniły jednocześnie funkcje zasadniczych podmiotów prawa międzynarodowego. Co więcej, w praktyce w wielu przypadkach państwo stanowi organizacyjną formę narodu, jednakże nie można tego uznać za regułę (wyjątek stanowi państwo narodowe). Leszek Moczulski dokonuje dychotomicznego podziału narodów na te, które posiadały lub posiadają własną państwowość (są to tzw. narody historyczne) oraz te, które nigdy jej nie miały (czyli tzw. narody niehistoryczne)24. W przypadku narodów, które w przeszłości posiadały suwerenne państwo, prawdopodobieństwo, że wystąpią z roszczeniami niepodległościowymi jest o wiele większe niż wśród narodów niemających własnych tradycji państwowych. Warto zwrócić szczególną uwagę na kwestie wzajemnej zależności pomiędzy państwem a narodem. Pojęcia te silnie na siebie oddziałują . Istotne jest zdefiniowanie relacji między państwotwórczą rolą narodu a narodotwórczą rolą państwa. Modelowym przykładem państwotwórczej roli narodu jest aktywność grup narodowych w krajach wielonarodowych, które skierowane są na stworzenie własnego państwa. Z kolei państwo także może pełnić rolę kreacyjną wobec narodu, jak ma to miejsce w przypadku krajów stosunkowo młodych lub takich, które nie posiadają jeszcze okrzepłej tradycji państwowej. Przykładem narodotwórczej roli państwa są nieudane próby podjęte przez władze Związku Radzickiego czy Jugosławii, gdzie proces unifikacji dotychczas istniejących narodów w ramach wspólnego państwa nie powiódł się. Podobnie nie udało się stworzyć nowego narodu w NRD25. Natomiast w Stanach Zjednoczonych, Australii czy krajach Ameryki Łacińskiej proces tworzenia więzi narodowych opierał się na odpowiedniej polityce edukacyjnej, opartej na wspólnych wartościach oraz rozbudowie silnych związków ekonomicznych 26. Kategorią łączącą kwestie suwerenności politycznej oraz tożsamości narodowej jest pojęcie państwa narodowego. Z uwagi na szereg zmian w przedmiocie realiza23 M.Z. Kulisz, Determinanty bezpieczeństwa państwa jako organizacji społecznej, „Rocznik Bezpieczeństwa Międzynarodowego” 2012/2013, s. 139. 24 L. Moczulski, op. cit., s. 238. 25 G. Michałowska, Współczesny nacjonalizm a państwo, [w:] Państwo we współczesnych stosunkach międzynarodowych, red. E. Haliżak, I. Popiuk-Rysińska, Warszawa 1995, s. 18. 26 M. Topczewska, Separatyzmy narodowe w Europie Zachodniej, „Studia Europejskie” 2001, nr 1, s. 107. Istnienie państw w czasie i przestrzeni w świetle działalności ruchów separatystycznych 183 cji tradycyjnie pojmowanej suwerenności, jakie zaszły w drugiej połowie XX wieku, należy poddać te kwestie redefinicji. Tradycyjnie pojmowana suwerenność, jako niepodzielny przymiot państwa, straciła na znaczeniu ze względu na rozwój organizacji międzynarodowych oraz postępujące procesy integracji ponadnarodowej. Jak zauważa Włodzimierz Anioł: „naród i wspólnota narodowa, ze swoimi mniej lub bardziej demokratycznymi strukturami decyzyjnymi, coraz bardziej muszą dzielić się swą suwerennością z podmiotami ponadnarodowymi, jak Unia Europejska, subnarodowymi, jak władza lokalna i regionalna”27. Przyczyn widocznego schyłku idei państwa narodowego należy upatrywać w nasilających się podziałach społecznych, które w dłuższej perspektywie mogą prowadzić do erozji jedności narodowej oraz wykluczenia. Liczba państw istniejących na arenie międzynarodowej zmienia się, wzrosła sześciokrotnie od 1800 roku, natomiast od początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku dwadzieścia siedem 28 nowych państw proklamowało niepodległość. Przykładowo, piętnaście państw wyłoniło się po upadku Związku Radzieckiego, natomiast w wyniku rozpadu Jugosławii powstało ich siedem 29. 2. Tendencje dezintegracyjne w państwach wielonarodowych Ruchy dezintegracyjne we współczesnych państwach nie są jednoznacznie zdefiniowane. Co więcej, w literaturze można spotkać się z różnorodnym nazewnictwem. Równorzędnie funkcjonują określenia takie jak: ruchy separatystyczne, autonomizacyjne, niepodległościowe, niezależnościowe, secesjonistyczne czy irredentystyczne. Z uwagi na odmienny charakter dążeń dezintegracyjnych we współczesnych państwach wielonarodowych, zróżnicowanie regionów, a także różnice w sferze kulturowej, uznaje się, że separatyzm podlega ewolucji w czasie i przestrzeni30. Ponadto warto zauważyć, iż w przypadku większości badań nad separatyzmem, podstawę rozważań stanowią założenia teorii konfliktów etnicznych oraz pochodzenia etnicznego31. 27 W. Anioł, Państwo postsuwerenne. Rozproszenie władzy w środowisku międzynarodowym, „Sprawy Międzynarodowe” 2002, nr 4, s. 41. 28 W 2011 roku w wyniku przeprowadzonego w Sudanie referendum doszło do podziału państwa na dwie części – Sudan Północny i Sudan Południowy. Zob. więcej: Independence of South Sudan, http://www.un.org/en/peacekeeping/missions/past/unmis/referendum.shtml, (23.12.2014). 29 B. Beary, Separatist Movements. Should Nations Have a Right to Self-Determination?, [w:] Issues in Peace and Conflict Studies, Selections From CQ Researcher, California 2011, s. 95. 30 P.L. Knox, The geography of Western Europe: a socio-economic survey, London 1984, s. 64-66. 31 H.E. Hale, The Foundations of Ethnic Politics. Separatism of States and Nations in Eurasia and the World, Cambridge 2008, s. 58. 184 Katarzyna Konieczna Przytacza się opinię, że wiele spośród współczesnych konf liktów o charakterze etnicznym generowanych jest przez negatywne doświadczenia z przeszłości, pośród których wskazać można chociażby podboje, podziały kolonialne, arbitralne decyzje zwycięzców wojen czy konsekwencje rozpadu systemu dwubiegunowego32 . W okresie postzimnowojennym obserwuje się wzrost liczby konf liktów etnicznych, co można wiązać ze wzrostem świadomości narodowej członków poszczególnych grup narodowych i etnicznych oraz popularyzacją idei prawa do samostanowienia narodów. Obecnie rozpowszechnione tendencje nacjonalistyczne, z którymi należy wiązać aktywność ruchów dezintegracyjnych, szczególnie na obszarze Europy, pozostają w ścisłej relacji z postępującą integracją we wszystkich dziedzinach. Wydaje się, że procesy integracyjne i globalizacyjne stanowią swoisty katalizator aktywności ruchów regionalnych, zmierzających do decentralizacji i dezintegracji zastanych struktur państwowych 33. Na skutek przeniesienia władzy na poziom ponadpaństwowy, jak ma to miejsce chociażby w ramach Unii Europejskiej, powstaje przestrzeń działalności i artykulacji swoich roszczeń przez członków ruchów regionalnych zorientowanych na niezależność. Niemniej dla niektórych Unia Europejska oraz łącząca jej mieszkańców wspólna identyfikacja europejska mogą stanowić przeciwwagę tożsamości narodowej, na której opiera się przeważająca część dążeń odśrodkowych 34 . Zagadnienia związane z umiejscowieniem kwestii przynależności narodowej (także etnicznej) odgrywają szczególną rolę w procesie powstawania, a następnie mobilizacji nastrojów separatystycznych. W przypadku ruchów narodowych i etnicznych głównym czynnikiem determinującym ich działanie są ideologie nacjonalistyczne. Ponadto, kwestie narodowe i narodowościowe są wielokrotnie wykorzystywane w walce o poparcie społeczeństwa w procesie legitymizacji władzy35. Często u podłoża konfliktów i wojen wewnętrznych leżały przede wszystkim problemy etniczne, religijne, a także sytuacja mniejszości narodowych czy przebieg granic36. 32 Wiele z ruchów separatystycznych – ale też ruchów zjednoczeniowych – rodzi się w krajach, które w przeszłości doświadczyły w wyniku reperkusji wojennych podziałów terytorialnych. Przykładem może być sytuacja Cesarstwa Austro-Węgier i Caratu Rosji, które uległy podziałowi i przekształceniu. Podobnie po II wojnie światowej podziałom na tym tle uległy Niemcy i Korea. 33 T. Gabiś, Regiony w Imperium Europejskim, [w:] Lokalna wspólnota polityczna a zagadnienia tożsamości zbiorowej, red. R. Piekarski, Kraków 2002, s. 102. 34 S. Bartolini, Restructuring Europe. Centre formation, system buildings, and political structuring between the nation state and the European Union, Oxford-New York 2005, s. 212-221. 35 A. Jasińska-Kania, Trudne sąsiedztwa w socjologii konfliktów narodowościowych, Warszawa 2001, s. 7. 36 M. Marcinko, Kwestia terroryzmu w konflikcie rosyjsko-czeczeńskim a prawo międzynarodowe, „Problemy Współczesnego Prawa Międzynarodowego, Europejskiego i Porównawczego” 2006, vol. II, s. 152. Istnienie państw w czasie i przestrzeni w świetle działalności ruchów separatystycznych 185 Mając na uwadze fakt, iż na gruncie prawa międzynarodowego jak dotąd nie wypracowano powszechnie wiążącej definicji pojęcia separatyzmu, należy szerzej przyjrzeć się kwestiom interpretacyjnym. Nie można zapominać natomiast, że często działalność ruchów separatystycznych stanowi próbę zwrócenia uwagi na dyskryminację mniejszości narodowych i etnicznych przez władze centralne. Pojęcie separatyzmu tłumaczone jest na wiele sposobów. Według Daniela Zarębskiego: oznacza polityczne dążenie do oderwania od określonego terytorium jakiegoś państwa i utworzenie odrębnej struktury państwowej lub przyłączenie się tego terytorium do sąsiedniego kraju. Tego typu tendencje występują na terenach przygranicznych lub tam, gdzie polityczne, religijne lub narodowościowe mniejszości żyją na wyodrębnionym terytorium 37. Na gruncie nauk społecznych separatyzm sprowadza się do: dążenia mniejszościowej grupy etnicznej (narodowości lub mniejszości narodowej) do autonomii własnego regionu integralnego w ramach państwa narodowego lub oderwania tego regionu od państwa macierzystego i utworzenia własnego państwa, względnie zjednoczenia z macierzą (mniejszości narodowe) w celu zapewnienia przetrwania odrębnej tożsamości etnicznej oraz zagwarantowania realizacji swoich interesów politycznych, gospodarczych i kulturowych 38. Nadto należy podkreślić, że okoliczności towarzyszące separatystom determinują charakter ich roszczeń. Profesor Benyamin Neuberger wskazuje, że w zależności od partykularnych interesów każdemu przysługuje samostanowienie w aspekcie wewnętrznym, które może być realizowane w ramach autonomii bądź modelu federacyjnego w przypadku państw wielonarodowych lub, jak ma to miejsce w państwach bardziej jednolitych pod względem narodowym, demokratycznego sprawowania władzy39. Jednakże coraz częściej uwidacznia się zróżnicowanie regionów wywoływane przyczynami politycznymi, legislacyjnymi lub prawnymi40. 37 D. Zarębski, Współczesne organizacje terrorystyczne, Tarnów 2006, s. 24. 38 K. Czubocha, Separatyzm etniczny w dobie praw człowieka – nowe wyzwania dla państwa narodowego i społeczności międzynarodowej, Toruń 2012, s. 21–22. 39 B. Neuberger, National Self-determination in Postcolonial Africa, Boulder 1986, s. 6. 40 M. Spencer, Separatism: Democracy and Disintegration, Lenham-Oxford 1998, s. 12-15. 186 Katarzyna Konieczna 3. Terytorialny wymiar dążeń ruchów separatystycznych Najczęściej podmiotami występującymi z roszczeniami separatystycznymi są grupy wyrosłe z nieuznawanych przez państwo narodów, etnicznych i narodowościowych zbiorowości. W zależności od tradycji prawnych, a przede wszystkim od doświadczeń historycznych oraz rangi problematyki mniejszości narodowych w poszczególnych państwach, ich aktywność opiera się na różnych motywach. Uznaje się, że współcześnie liczba ruchów separatystycznych może sięgać nawet kilkudziesięciu procent, natomiast niemal 70% wszystkich konfliktów, jakie mają miejsce na arenie międzynarodowej, stanowią wojny prowadzone w celu odzyskania terytorium bądź utworzenia niezależnego państwa przez mniejszości etniczne41. W dyskursie zauważa się, że aktywność ruchów zmierzających do realizacji ich roszczeń, głównie terytorialnych, może zagrażać integralności terytorialnej istniejących państw. Jak twierdzi Ladislav Hofreiter, tendencje separatystyczne skierowane są przeciwko instytucji państwa, jego niezależności i integralności42. Roszczenia terytorialne, z jakimi występują separatyści, mogą prowadzić do zmian dotychczasowych granic, z secesją i rozpadem istniejących państw włącznie43. Według badaczy, spontaniczne masowe ruchy secesyjne winno się utożsamiać z separatyzmami, które stanowią bezpośrednie naruszenie podstawowej zasady prawa międzynarodowego, jaką jest integralność terytorialna państw wielonarodowych44 . Profesor Maciej Perkowski wprost uznaje separatystyczny charakter ruchów secesyjnych. Należy zauważyć, że nie każdy separatyzm można postrzegać w kategorii secesji, jednakże przedmiotem niniejszego opracowania jest przede wszystkim terytorialny wymiar tendencji odśrodkowych oraz ich wpływ na państwo postrzegane w kategorii instytucji. Z uwagi na złożoność omawianej problematyki oraz brak konsensusu w sprawie legalności dążeń separatystów należy wskazać szereg trudności, które napotykają członkowie ruchów. Mając na uwadze opinię Międzynarodowej Komisji Prawników Ligi Narodów, w przedmiocie skutków prawnych zgłoszonego przez mieszkańców Wysp Alandzkich wniosku o odłączenie ich od Finlandii i przyłączenie do Szwecji można wskazać45 na brak regulacji prawnomiędzynarodowej, która legitymizowałaby 41 M. Topczewska, op. cit., s. 105. 42 L. Hofreiter, Wstęp do studiów bezpieczeństwa, Kraków 2012, s. 90. 43 A. D. Rotfeld, Międzynarodowe czynniki bezpieczeństwa Polski, Warszawa 1986, s. 117. 44 M. Perkowski, Samostanowienie narodów w prawie międzynarodowym, Warszawa 2001, s. 104. 45 L.C. Buchheit, Secession: The Legitimacy of Self-Determination, New Haven-London 1978, s. 70-71. Istnienie państw w czasie i przestrzeni w świetle działalności ruchów separatystycznych 187 dążenie grupy narodowej do odłączenia się od państwa, w skład którego wchodzi46. Dodatkowo należy zauważyć, że brakuje regulacji dotyczących samej secesji, co może zachęcać grupy narodowe do podejmowania działań, które, jak w przypadku Panamy czy Erytrei, mogą zakończyć się sukcesem47. Prawo międzynarodowe publiczne nie stworzyło, jak dotąd, instrumentów skutecznego wpływania na działania ruchów secesyjnych. Z perspektywy historycznej można wskazać przykłady ruchów narodowych, których cel i roszczenia zmieniały się w zależności od sytuacji prawnej czy ekonomicznej, w jakiej znajdowali się jego członkowie. Raz postulaty dotyczyły wprowadzenia autonomii, innym razem zaś koncentrowano się na uzyskaniu niepodległości. Ujęcie modelowe zmienności żądań separatystycznych stanowi Quebec. Początkowo głównym celem było zwiększenie federalizmu, który z czasem przerodził się w roszczenia niepodległościowe. W Quebecu dwukrotnie odbyły się referenda niepodległościowe, w latach 1980 i 1995, jednakże oba zakończyły się niepowodzeniem48. Tendencje separatystyczne są wyrazem permanentnej weryfikacji podziałów terytorialnych w sytuacji, gdy te przestają być skuteczne i nie odpowiadają w wystarczającej mierze rzeczywistości49. Ma na to wpływ wiele czynników, a przede wszystkim sytuacja, w której dochodzi do dyskryminacji ze strony władz centralnych dążeń autonomizacyjnych regionów, zwłaszcza charakteryzujących się silną tożsamością zbiorową. Nie można deprecjonować roli i wpływu czynników ekonomicznych na intensyfikację tendencji separatystycznych, gdyż, jak zauważa Krzysztof Tomaszewski, „cyklicznie pojawiają się obawy i zarzuty, że rząd centralny wykorzystuje środki bogatych regionów, redystrybuując je w kierunku tych mniej zamożnych, co w prosty sposób osłabia poczucie jedności i solidarności w ogólnokrajowej skali”50. Podkreślić należy szczególne znaczenie kwestii językowych oraz wspólnych doświadczeń historycznych. Ważne, aby region zamieszkiwany przez grupę zgłaszającą roszczenia niepodległościowe był w miarę możliwości zamknięty i jednolity pod względem 46 L.S. Eastwood Jr., Secession: State Practice and International Law After the Dissolution of the Soviet Union and Yugoslavia, „Duke Journal of Comparative & International Law” 1993, nr 3 (299), s. 299, cyt. za: League of Nations O.1. Spec. Supp. 3, At 5 (1920). 47 W historii o wiele częściej można wskazać na przykłady secesji nieudanych, jak chociażby Baskowie, Kurdowie, Czeczeńcy, Tybetańczycy, Korsykanie. Zob. więcej: J. Białocerkiewicz, Prawo międzynarodowe publiczne. Zarys wykładu, Olsztyn 2005, s. 156. 48 M. Kijewska-Trembecka, Québec i Québécois: ideologie dążeń niepodległościowych, Kraków 2007, s. 211. 49 M. Samborska, Separatyzm ekonomiczny – ocena skali i rzeczywistych przyczyn zjawiska oraz remedium na nasilanie się finansowych antagonizmów, [w:] Wybrane problemy współczesnego prawa międzynarodowego, red. K. Lankosz, G. Sobol, Kraków 2013, s. 164. 50 K. Tomaszewski, Regiony w procesie integracji europejskiej, Warszawa 2007, s. 175-177. 188 Katarzyna Konieczna geograficznym51. Ponadto w przypadku państw europejskich można zauważyć, że znaczna większość ruchów dezintegracyjnych skupia grupy narodowe raczej zwarte pod względem terytorialnym, co w konsekwencji tłumaczy silne przywiązanie narodów do określonego obszaru 52 . Dodatkowo wszystkie mniejszości (wyjątek stanowią Baskowie) zamieszkują obszar znajdujący się w obrębie terytorium jednego państwa oraz, co szczególnie ważne, grupy mniejszościowe wywodzące się z narodu dominującego w państwie sąsiednim raczej nie występują w krajach Europy Zachodniej53. Można zatem zauważyć ścisły związek między subiektywnymi elementami tożsamości kulturowej czy etnicznej a terytorialnie bądź politycznie wyodrębnioną przestrzenią życia społecznego. Pojawia się wówczas kwestia legitymizacji roszczeń terytorialnych członków ruchów separatystycznych, którzy postulują pełną niepodległość zajmowanego przez siebie obszaru, określony stopień autonomii regionalnej lub decentralizacji54. Podsumowanie Procesy globalizacji i integracji nie omijają instytucji państwa, która wciąż ulega przeobrażeniom. Współcześnie zachodzące zmiany tworzą nową jakość państwa, nadając mu nowe funkcje i role w zglobalizowanym świecie, tym samym otwierając przed nim nowe pola działania, co zmienia jego pozycję w stosunkach międzynarodowych. Państwa podlegają stałej ewolucji w czasie i przestrzeni, zmiany te dotyczą nie tylko ich pozycji i roli, ale także elementów konstytuujących je, w tym m.in. terytorium. W zależności od zmian form ustroju politycznego, struktur terytorialnych oraz granic może dojść do sytuacji, w której dotychczasowe państwa przestaną istnieć na arenie międzynarodowej, a ich miejsce zajmą nowe. Wzrost tendencji separatystycznych stanowi realne zagrożenie integralności terytorialnej państw. Partykularne interesy grup narodowych i etnicznych przyczyniają się do powstawania roszczeń pełnej niepodległości lub określonego stopnia autonomii regionalnej bądź decentra51 V. Grotowicz, Terroryzm w Europie Zachodniej, Warszawa 2000, s. 311. 52 Z perspektywy historycznej taki naturalny charakter granic ułatwiał obronę i stanowił zaporę dla mieszania się ludności. Zob. więcej: M. Topczewska, op. cit., s. 110 i nast. 53 Przykładem grup mniejszościowych, których korzenie sięgają narodu dominującego w państwach sąsiednich może być mniejszość irlandzka w Wielkiej Brytanii, która walczy o zjednoczenie z Republiką Irlandii lub mniejszość niemieckojęzyczna np. w północnych Włoszech i Belgii, jednakże w tym przypadku problem sprowadza się do przyznania jej autonomii. 54 Ch. Hewitt, T. Cheetham, Encyclopedia of Modern Separatist Movements, Santa Barbara 2000, s. xi. Istnienie państw w czasie i przestrzeni w świetle działalności ruchów separatystycznych 189 lizacji na określonym obszarze, z którym czują się związane. Teza, zgodnie z którą stworzenie własnego państwa jest głównym celem i przedmiotem roszczeń separatystów, znajduje swoje poparcie w wielu przykładach, a same tendencje charakteryzuje zmienność w czasie oraz podatność na wiele czynników zewnętrznych. Uwarunkowania etniczne, kulturowe, historyczne czy polityczne determinują aktywność grup narodowych, przekładając się na działania na arenie międzynarodowej. Mając na uwadze główne determinanty powstawania separatyzmów, należy podkreślić prymat tożsamości narodowej opartej na poczuciu przynależności do narodu, wspólnej historii, języku i kulturze. Tożsamość pozostaje w silnym związku z danym terytorium. Problemem jest fakt, iż separatyści, dążąc do własnej niepodległości, naruszają często podstawowe zasady prawnomiędzynarodowe, przede wszystkim nienaruszalność terytorialną państw. Jednakże wzrost nastrojów separatystycznych i widoczne tendencje odśrodkowe wcale nie muszą wiązać się bezpośrednio z oderwaniem, ale są czasami jedynie emanacją odrębności i strategią poszerzania autonomii terytorialnej w obrębie państw macierzystych. Dodatkowo podkreślić należy subiektywny wymiar motywów działalności członków ruchów dezintegracyjnych, którzy często powołują się na poczucie przynależności, jedności oraz wspólnotowości, a determinanty te pozostają w sferze aksjologii zbiorowej i mogą podlegać zmianom. Summary The issue of this paper is to present the evolution and impact of the separatist, independence and decentralization movements on position of states in international relations. Countries are evolving over time and territory. They are subject to cycles of birth, rise and fall, so their existence is associated with the change of the political system, the territorial structure or boundaries. Territory is one of the fundamental elements of statehood. Without a territory, an entity cannot be a state, very often territory seems to be the aim of most liberation movements. According to increasing tendency of subnational demands for independence the inviolability and integrity of state territory are seriously threatened. Bibliografia Monografie •• Arystoteles, Polityka, Wrocław 1962. •• Białocerkiewicz J., Prawo międzynarodowe publiczne. Zarys wykładu, Olsztyn 2005. 190 Katarzyna Konieczna •• Bartolini, S., Restructuring Europe. Centre formation, system buildings, and political structuring between the nation state and the European Union, OxfordNew York 2005. •• Brierly J.L., Law of Nations, Oxford 1949. •• Buchheit L.C., Secession: The Legitimacy of Self-Determination, New Haven-London 1978. •• Czubocha K., Separatyzm etniczny w dobie praw człowieka – nowe wyzwania dla państwa narodowego i społeczności międzynarodowej, Toruń 2012. •• Gill G., The nature and development of the modern state, Houndsmills-Palgrave 2003. •• Góralczyk W., Sawicki S., Prawo międzynarodowe publiczne w zarysie, Warszawa 2009. •• Grotowicz V., Terroryzm w Europie Zachodniej, Warszawa 2000. •• Hale H.E., The Foundations of Ethnic Politics. Separatism of States and Nations in Eurasia and the World, Cambridge 2008. •• Hewitt Ch., Cheetham T., Encyclopedia of Modern Separatist Movements, Santa Barbara 2000. •• Heywood A., Politologia, Warszawa 2006. •• Hofreiter L., Wstęp do studiów bezpieczeństwa, Kraków 2012. •• Jasińska-Kania A., Trudne sąsiedztwa w socjologii konfliktów narodowościowych, Warszawa 2001. •• Jellinek G., Ogólna nauka o państwie, Warszawa 1921. •• Jennings R., Watts A., Oppenheim’s International Law, t. 1, Londyn 1992. •• Kijewska-Trembecka M., Québec i Québécois: ideologie dążeń niepodległościowych, Kraków 2007. •• Knox P.L., The geography of Western Europe: a socio-economic survey, London 1984. •• Lisowska A., Jabłoński A.W., Wizje dobrego państwa: państwo w procesach przemian: teoria i praktyka, Warszawa 2009. •• Łoś-Nowak T., Stosunki Międzynarodowe, Teorie- Systemy-Uczestnicy, Wrocław 2000. •• Moczulski L., Geopolityka: potęga w czasie i przestrzeni, Warszawa 2002. •• Neuberger B., National Self-determination in Postcolonial Africa, Boulder 1986. •• Paleczny T., Socjologia tożsamości, Kraków 2008. •• Pennock J.R., Smith D.G., Political Science. An Introduction, New York 1964. •• Perkowski M., Samostanowienie narodów w prawie międzynarodowym, Warszawa 2001. Istnienie państw w czasie i przestrzeni w świetle działalności ruchów separatystycznych 191 •• Petrażycki L., Teoria prawa i państwa w związku z teorią moralności, t. 1, Warszawa 1959. •• Rotfeld A.D., Międzynarodowe czynniki bezpieczeństwa Polski, Warszawa 1986. •• Sagan S., Serzhanowa V., Nauka o państwie współczesnym, Warszawa 2013. •• Sierpowski S., Źródła do historii powszechnej okresu międzywojennego, t. 2: 1927-1934, Poznań 1992. •• Sozański J., Prawo Traktatów, Warszawa-Poznań 2008. •• Spencer M., Separatism: Democracy and Disintegration, Lenham-Oxford 1998. •• Symonides J., Terytorium państwowe w świetle zasady efektywności, Toruń 1971. •• Tomaszewski K., Regiony w procesie integracji europejskiej, Warszawa 2007. •• Wesołowski W., Klasy, warstwy, władza, Warszawa 1966. •• Zarębski D., Współczesne organizacje terrorystyczne, Tarnów 2006. Prace zbiorowe •• Beary B., Separatist Movements. Should Nations Have a Right to Self-Determination?, [w:] Issues in Peace and Conflict Studies, Selections From CQ Researcher, California 2011. •• Gabiś T., Regiony w Imperium Europejskim, [w:] Lokalna wspólnota polityczna a zagadnienia tożsamości zbiorowej, red. R. Piekarski, Kraków 2002. •• Michałowska G., Współczesny nacjonalizm a państwo, [w:] Państwo we współczesnych stosunkach międzynarodowych, red. E. Haliżak, I. Popiuk-Rysińska, Warszawa 1995. • • Samborska M., Separatyzm ekonomiczny – ocena skali i rzeczywistych przyczyn zjawiska oraz remedium na nasilanie się finansowych antagonizmów, [w:] Wybrane problemy współczesnego prawa międzynarodowego, red. K. Lankosz, G. Sobol, Kraków 2013. Artykuły z czasopism naukowych •• Anioł W., Państwo postsuwerenne. Rozproszenie władzy w środowisku międzynarodowym, „Sprawy Międzynarodowe” 2002, nr 4. •• Eastwood Jr. L.S., Secession: State Practice and International Law After the Dissolution of the Soviet Union and Yugoslavia, „Duke Journal of Comparative & International Law” 1993, nr 3 (299). •• Kulisz M.Z., Determinanty bezpieczeństwa państwa jako organizacji społecznej, „Rocznik Bezpieczeństwa Międzynarodowego” 2012/2013. •• Marcinko M., Kwestia terroryzmu w konflikcie rosyjsko-czeczeńskim a prawo 192 Katarzyna Konieczna międzynarodowe, „Problemy Współczesnego Prawa Międzynarodowego, Europejskiego i Porównawczego” 2006 , vol. II. •• Sorens J., Globalization, secessionism, and autonomy, “Electoral Studies” 23/2004. •• Topczewska M., Separatyzmy narodowe w Europie Zachodniej, „Studia Europejskie” 2001, nr 1. Źródła internetowe •• Independence of South Sudan, http://www.un.org/en/peacekeeping/missions/ past/unmis/referendum.shtml, (23.12.2014). •• Posern-Zieliński A., Tożsamość a terytorium. Perspektywa antropologiczna, „Przegląd Zachodni. Poznań” 2005, nr 3, http://www.iz.poznan.pl/pz/ pz/21_2005_3_wybrany_art.pdf, (17.12.2012). Inne •• Konwencja o prawach i obowiązkach państw przyjęta na VII Międzynarodowej Konferencji Państw Amerykańskich, Montevideo, 26 grudnia 1933 r. mgr Katarzyna Konieczna – doktorantka II roku nauk o polityce w Instytucie Politologii Uniwersytetu Opolskiego, magister prawa oraz stosunków międzynarodowych. Jej zainteresowania badawcze koncentrują się wokół Wielkiej Brytanii oraz współczesnych separatyzmów. Jarosław Wichura Wolność słowa jako fundament państw demokratycznych a jej wielopłaszczyznowy charakter Wolność słowa jako wolność wielopłaszczyznowa Przedmiot niniejszego artykułu ogniskuje się wokół zagadnienia wolności słowa, jej roli w państwach demokratycznych, a zarazem złożoności omawianego prawa. O tym, że badana w tym opracowaniu wolność odnosi się do wielu płaszczyzn życia społeczno-politycznego świadczy fakt, iż w literaturze przedmiotu można spotkać się z różnorodnym nazewnictwem tejże wolności, a co w pełni uzasadnia konieczność terminologicznych rozważań na wstępie. Badacze przedmiotu nie są zgodni w kwestii tego, jak nazwać badany fenomen by jego zakres został w pełni uwzględniony. Zwraca uwagę na to m.in. Rafał Mizerski, który pisał, iż w dokumentach międzynarodowych stosuje się zamiennie określenia „prawo do wolności” (Powszechna Deklaracja Praw Człowieka), „prawo” (Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych) oraz „wolność” (Europejska Konwencja Praw Człowieka). W literaturze przedmiotu autorzy skłaniają się ku określaniu badanego pojęcia mianem „wolności”1. Odnosząc się do tej kwestii w kontekście prac prezentowanych przez polskich badaczy, wskazać należy na powszechną w polskiej nauce praktykę określania jej terminem „wolności słowa”, czy „swobody wypowiedzi”. Zdaniem Mizerskiego najbardziej odpowiednim terminem ujmującym wielopłaszczyznowość analizowanej wolności jest określenie „wolność ekspresji”. Autor ten swoje stanowi1 R. Mizerski, Wolność ekspresji, [w:] Prawa człowieka i ich ochrona, red. B. Gronowska, T. Jasudowicz, M. Balcerzak, M. Lubiszewski, R. Mizerski, Toruń 2010, s. 385. 194 Jarosław Wichura sko uzasadnia tym, że stosując takie pojęcie położy się akcent na sam akt wyrażania opinii czy przekazywania i udostępniania informacji, a nie na formę w jakiej się to dokonuje2 . W doktrynie istnieją liczne rozbieżności czy powyższych terminów można używać zamiennie. Część specjalistów tak czyni, część wskazuje na istotne między nimi różnice. Podkreślić należy, iż terminów „prawo do wolności słowa” oraz „wolność słowa” używa się jako synonimów pewnych naturalnych uprawnień jednostki. Fundamentalne bowiem prawa i wolności wynikają z samej natury ludzkiej (z istoty człowieczeństwa) i są przynależne każdemu człowiekowi jedynie z racji jego istnienia. Podkreśla się, iż ich źródłem jest przyrodzona, niezbywalna i nienaruszalna godność każdej jednostki3. Przedmiotem takiego uprawnienia będzie zatem sytuacja, w której podmiot ma możność swobodnego postępowania zgodnie z własną nieskrępowaną niczym wolą. W niniejszym artykule pozostanie się przy tradycyjnym nazewnictwie, czyli określaniu badanej wolności mianem „wolności słowa”. Uzasadnienie takiego stanowiska wiąże się nie tylko z powszechnym stosowaniem tego zwrotu w polskiej literaturze przedmiotu, ale również z tym, że w opinii autora niniejszej pracy termin ten w sposób przejrzysty identyfikuje przedmiot ochrony. Niemniej jednak, spory terminologiczne są świadectwem na to, iż pojęcie to nie jest łatwe do zdefiniowania m.in. z tego względu, że odnosi się do wielu płaszczyzn ludzkiej aktywności. Analizowana wolność ma charakter złożony, co oznacza, że na jej istotę składa się wiele praw. Jednostka odwołująca się do wolności słowa ma przywilej posiadać własne poglądy, ma atrybut przekazywania informacji oraz idei, jak również posiada prawo do poszukiwania i otrzymywania informacji. W tym aspekcie dowiedziono, iż wolność słowa uwidacznia się na płaszczyźnie interakcji: jednostki z innymi jednostkami (wymiana poglądów); jednostki z organami publicznymi, mediami (prawo do informacji). Wszelkie próby wpływania na owe płaszczyzny interakcji, o ile nie są zgodne z prawem, uznaje się za działania prowadzące do ograniczenia wolności słowa. Mizerski wskazuje, iż wolność słowa zawarowuje możności niezbędne dla rozwoju osobowego człowieka, które służą zaspokajaniu jego ciekawości, poznawaniu i interpretowaniu świata, komunikowaniu się z innymi, a w konsekwencji także świadomemu i przemyślanemu przeżywaniu własnej egzystencji4. 2 Ibidem, s. 385. 3 M. Urbańczyk, Liberalna doktryna wolności słowa a swoboda wypowiedzi historycznej, Poznań 2007, s. 173. 4 Ibidem, s. 387. Wolność słowa jako fundament państw demokratycznych a jej wielopłaszczyznowy charakter 195 Na wielopłaszczyznowy charakter analizowanej wolności wskazuje także Jacek J. Mrozek. Autor stwierdza, iż wolność słowa można rozumieć sensu stricto, jak również jako określenie innych wolności funkcjonujących w zakresie różnych zewnętrznych przejawów aktywności ludzkiej. W tym kontekście autor zwraca uwagę na przywołaną powyżej swobodę w zakresie uzewnętrzniania własnych myśli (opinii, informacji) wobec innych osób w formie możliwej do odbioru (zrozumiałej), wyrażanych w procesie komunikowania się ludzi5. Mrozek zwraca uwagę również na to, iż w wielu przypadkach „wolność słowa” zastępuje się takimi stwierdzeniami, jak „wolność przepływu informacji” czy „wolność komunikowania”. Wynika to z faktu, iż zazwyczaj w sytuacji, gdy ludzie kogoś informują, to równocześnie i komunikują. Wolność słowa jawi się więc jako ogólna zasada, stwarzająca możliwość swobody społecznych interakcji w zakresie przekazywania myśli i uczuć6. Jak podkreśla Mrozek, swobodny przepływ informacji, w połączeniu z wolnością jej pozyskiwania, poszukiwania, przekazywania, wraz ze swobodą wyrażania poglądów oraz opinii stanowi swoistą podstawę demokratycznego państwa prawa7. Wolność słowa zawiera w sobie prawo zarówno do formy słowa, jak i wyboru słuchacza. Uwarunkowane jest to tym, że określone poglądy mogą być głoszone w dowolnej postaci, za pomocą wszelkich dostępnych sposobów. Występuje również swoboda w określaniu grona osób, któremu ową myśl chce się przedstawić 8. „Wolność słowa” odnosi się do wypowiedzi zaprezentowanej w formie werbalnej. Wolność wypowiedzi oznacza możność wyrażenia w określonej formie (werbalnej bądź niewerbalnej) myśli oraz przekonań. Jacek Sobczak zwraca uwagę na to, że wolność wypowiedzi to możność przekazywania informacji oraz idei w swobodnie określonej formie i do wybranych odbiorców 9. Z kolei Adam Łopatka, definiując wolność słowa, wskazuje, że obejmuje ona swobodę poszukiwania informacji, jej uzyskiwania i rozpowszechniania. Idzie przy tym nie tylko o jakieś szczególne, lecz o wszelkie informacje. Prawo to, zdaniem autora, nie obejmuje wyłącznie informacji, ale i poglądy, które mogą mieć 5 J. J. Mrozek, Rozważania prawne wokół pojęcia „wolność słowa”, „Media, Kultura, Komunikacja Społeczna” 2012, nr 8, s. 157. 6 J. Braciak, Wolność słowa w Polsce, „Acta Universitatis Wratislaviensis. Przegląd Prawa i Administracji” 1997, nr 37, s. 49. 7 J. J. Mrozek, op. cit., s. 158. 8Ibidem. 9 J. Sobczak, Swoboda wypowiedzi w orzecznictwie Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Cz. 1, „Ius Novum” 2007, nr 2-3, s. 5 196 Jarosław Wichura subiektywny charakter, wyrażać nie tylko wiedzę o świecie, ale i oceny, wyniki własnych przeżyć i przemyśleń10. Mowa tu zatem nie tylko o informacjach, poglądach dostępnych i artykułowanych we własnym kraju, ale gdziekolwiek na świecie, bez względu na granice państwowe. Obojętna jest też forma ich wyrażania – wszystko jedno czy ustna, pisemna, drukowana, w postaci dzieła sztuki, gestów czy jakakolwiek inna. Marian Zdyb11 podkreśla, że wielopłaszczyznowość wolności słowa sytuowana jest pomiędzy założeniem, że oznacza ona wszystko, na co zezwala państwo, aż po skrajnie nihilistyczne ujęcie nawiązujące do anarchistycznych wizji wolności. Zdaniem autora, takie skrajności muszą budzić niepokój, a stosunek między wolnością i prawem należy widzieć w perspektywie naturalnego ładu i porządku. W przedstawionym układzie odniesienia wolność nie jest ani wolnością w jej heglowskim wcieleniu, gdzie zakłada się, że pozytywny porządek prawny jest królestwem urzeczywistnionej wolności, ani w jej stirnerowskim wcieleniu, gdzie za najważniejszą i najcenniejszą wartość człowieka uważa się jego egoizm. Okoliczność, że we współczesnych systemach prawnych wolność, wolność wypowiedzi, wolność prasy nie mają jednoznacznych treści, zwłaszcza w płaszczyźnie praktycznej ich realizacji, wydaje się być konsekwencją oderwania ich od konkretnych aksjologicznych podstaw oraz nadmiernej realizacji ich treści. Liczne wątpliwości pojawiają się także przy rozróżnianiu terminów „wolność słowa” oraz „wolność prasy”. Często rozdziela się powyższe wolności, powołując się na legislacyjne akty, w których takie rozgraniczenie zostało dokonane, wskazując przy tym, że wolność prasy jest czymś innym niż wolność słowa. Mimo wspólnej historii i licznych podobieństw tych dwóch swobód, można wskazać też na ważne różnice między nimi. Wolność słowa jest historycznie pierwsza, natomiast o wolności prasy można mówić dopiero z chwilą powstania prasy, w znaczeniu środka masowego przekazu informacji12 . Niejako za poprzedniczkę wolności prasy uznać można wolność druku. Czym innym jest wreszcie prawo obywateli do uzyskiwania informacji o sprawach publicznych. Wskazać należy, iż dostrzega się też bliskie i bezpośrednie związki między prawem do wolności słowa a prawem do swobodnego stowarzyszania się, prawem do pokojowego gromadzenia się czy tez uczestniczenia w kierowaniu sprawami publicznymi. Dostrzega się również możliwość konfliktu między wolnością wyrażania opinii 10 A. Łopatka, Prawo do swobodnego wyrażania opinii, Warszawa 1993, s. 9. 11 M. Zdyb, Aksjologiczne podstawy wolności wypowiedzi, [w:] Praktyczne aspekty wolności wypowiedzi, red. W. Lis, Z. Husak, Toruń 2011, s. 24-25. 12 M. Urbańczyk, op. cit., s. 177. Wolność słowa jako fundament państw demokratycznych a jej wielopłaszczyznowy charakter 197 a prawem do prywatności. Związki te jednak nie są tak bezpośrednie jak te, które zachodzą pomiędzy wolnością myśli, sumienia i religii a wolnością słowa. Warto w końcu podkreślić, iż wolność słowa podlega ocenie, relatywizacji i konceptualizacji, pozwalającej ustalić każdorazowo jej treść, sens oraz zasięg przedmiotowy w zderzeniu z dwoma innymi stanami, wartościami czy dobrami. Pierwszym są prawa i wolności, które niekoniecznie posiadają tę samą skalę relewancji, co oznacza, że pośród całej gamy praw oraz wolności możliwe jest dokonywanie hierarchizacji, wartościowania, podporządkowania jednych praw oraz wolności drugim, które uznaje się za priorytetowe czy fundamentalne. Drugim z kolei są prawa oraz wolności innych osób, gdyż zrealizowanie jednej wolności w konkretnej, jednostkowej sytuacji (na przykład analizowanej w tym artykule wolności wypowiedzi) nie może prowadzić do naruszenia, ograniczenia, a tym bardziej redukowania czy w ogóle eliminowania wolności innej osoby czy innych osób. Z tego też względu powinno się wywodzić zasadę, zgodnie z którą wolność jednej osoby kończy się tam, gdzie bezpośrednio zaczyna się wolność drugiej osoby13. Wolność słowa a środki przekazu informacji Niewątpliwie „wolne media” są jednym z najważniejszych fundamentów systemu demokratycznego, a równocześnie jego wizytówką. Warunkiem wolności słowa są wolne media, które należy właściwie rozumieć, nie absolutyzować, ponieważ mogą one urastać do rangi mitu, według którego w świadomości wielu odbiorców, słuchaczy i widzów wolność słowa utożsamiana jest automatycznie z jego prawdziwością i obiektywizmem14. Zdaniem Piotra Bielawskiego, na funkcjonowanie mass mediów mają wpływ dwa najważniejsze czynniki: regulacje prawne oraz dobry obyczaj15. Bardzo istotne znaczenie w powyższym kontekście odgrywają regulacje wolnościowe zawarte w Konstytucji RP z 2 kwietnia 1997 roku. W swojej treści określają one aspekty ustanawiania ich gwarancji oraz ograniczeń, a co najważniejsze, zapewniają ich powszechność. W związku z tym, iż ratyfikowana umowa międzynarodowa stanowi część krajowego porządku prawnego – Polskę wiążą również międzynarodowe standardy wolności wypowiedzi, opracowane w oparciu o Konwencję o Ochronie Praw Człowieka i Podsta13 J. J. Mrozek, op. cit., s. 158. 14 M. Droźdź, Etyczne orientacje w mediosferze, Tarnów 2006, s. 191. 15 P. Bielawski, Wolność to odpowiedzialność: uwagi do systemu medialnego – fundamentu demokracji, [w:] Praktyczne aspekty wolności wypowiedzi…, s. 92. 198 Jarosław Wichura wowych Wolności. Ponadto do wolności wypowiedzi odwołują się liczne akty normatywne tj. prawo prasowe, ustawa o radiofonii i telewizji czy prawo autorskie. Powyższe akty regulują problematykę dotyczącą rożnych form wypowiedzi. Warto w tym momencie dokonać ogólnej analizy uregulowań Ustawy Zasadniczej, która zawiera szereg postanowień mających na celu realizację szeroko pojmowanej wolności wypowiedzi. Przepisy te zawarte są w rozdziale I (zasady ustrojowe) zapewniając ze strony władz swobodę w wyrażaniu przekonań religijnych, czy światopoglądowych, jak i gwarantują wolność środków masowego przekazu. Rozdział II stanowiący swego rodzaju kartę praw człowieka i obywatela również zajmuje się regulacją wolności. Na wolność słowa przypada prawo wyboru formy słowa i prawo wyboru słuchacza. Z tego wynika, iż poglądy mogą być wyrażane w różnorodnych postaciach i za pomocą różnych sposobów, ponadto panuje także swoboda w ustalaniu grona, któremu daną myśl chce się przedstawić. Bacząc na powyższe słowa można przytoczyć tu art. 54 Konstytucji RP, który chroni wolność wyrażania poglądów, wolność rozpowszechniania informacji, zarówno swoich jak i cudzych, wolność poszukiwania informacji oraz ich pozyskiwania w sposób nieskrępowany. Wolność wypowiedzi i wolność prasy zgodnie z Konstytucją zostały otoczone generalnym zakazem cenzury prewencyjnej środków społecznego przekazu i koncesjonowania prasy. Ustawa Zasadnicza nie wskazuje żadnych dodatkowych regulacji, dzięki którym można by było jeszcze przed opublikowaniem dzieła, artykułu czy emisją programu dokonać ich kontroli. Pojecie cezury prewencyjnej jest przeciwieństwem cenzury represyjnej, której stosowanie jak dotąd nie zostało wykluczone16. Obowiązuje ona na całym świecie i wywołuje możliwość zakazu publikacji pewnych programów, treści lub obrazów, które mogłyby doprowadzić do zagrożenia bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, życia lub moralności. Taka cenzura może być wprowadzona wyłącznie na mocy prawomocnego orzeczenia wydanego przez niezawisły sąd. Z powyższego wynika, że w odniesieniu do prasy zakazana jest zarówno cenzura prewencyjna, jak i jej koncesjonowanie – czyli uzależnienie ukazywania się danego tytułu od uprzedniej zgody organu państwowego. Konstytucja dopuszcza jednak wyjątek wobec koncesjonowania działalności radiowej i telewizyjnej. Literatura częstokroć zaznacza, iż obowiązek ten może mocniej ograniczyć swobodę ekspresji niż cenzura prewencyjna, jednak jego ustanowienie nie powinno być oceniane w kategoriach zagrożeń. W kontekście funkcjonowania fundamentalnej zasady wolności słowa, przedstawiany system koncesji ma się przyczynić do niejakiego „ładu w eterze”17. 16 J. Boć, Konstytucje Rzeczpospolitej oraz komentarz do Konstytucji RP z 1997 r., Wrocław 1998, s. 106. 17 A. Frankiewicz, op. cit., s. 369. Wolność słowa jako fundament państw demokratycznych a jej wielopłaszczyznowy charakter 199 Wolność wypowiedzi w odniesieniu do prawa międzynarodowego, przedstawiona jest w Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, którą Polska ratyfikowała 19 stycznia 1993 r. – stało się to dzięki zasadniczym przemianom ustrojowym, zachodzącym w naszym kraju po 1989 r. Art. 10 tej Konwencji wskazuje, iż „Każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe”18. Ochrona tej wolności obejmuje wszelkie rodzaje wypowiedzi wyrażające opinie, idee lub informacje – niezależnie od ich treści oraz sposobu komunikowania się19. Dotyczy to również wolności wypowiedzi artystycznych, informacji o charakterze handlowym oraz z muzyką rozrywkową i reklamami nadawanymi za pomocą sieci kablowej. Postanowienia Konstytucji RP dotyczące wolności słowa często znajdują rozwinięcie w aktach niższego rzędu. Przykładem może być ustawa – Prawo Prasowe z dnia 26.01.1984 r. Zgodnie z postanowieniami tego aktu, prasa korzysta z wolności wypowiedzi, którą gwarantuje Konstytucja, urzeczywistniając tym samym prawo obywateli do rzetelnego informowania, jawności życia publicznego, kontroli i krytyki społecznej. W celu realizowania tych zadań prasa ma zapewniony nieskrępowany dostęp do informacji. Każdy obywatel może udzielić prasie informacji – przez co realizowana jest przysługująca mu wolność słowa oraz prawo do krytyki i z tego też powodu nie może być narażony na jakikolwiek zarzut. Osoby z kręgów dziennikarskich maja prawo do zbierania krytycznych materiałów i swobodnej krytyki tych materiałów. Natomiast organy państwowe, przedsiębiorstwa, jednostki organizacyjne oraz związki zawodowe mają obowiązek bezzwłocznego udzielenia odpowiedzi na przekazaną w ich stronę krytykę prasową. Dla dziedziny prasy nie utworzono organu na wzór Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, który by sprawował funkcje nadzorcze, a co za tym idzie, działalność wydawnicza oraz dziennikarska ma zwiększoną swobodę działania. Kolejną formą wyrażania wolności słowa jest radiofonia i telewizja. Niniejsze stanowi realizację dążeń do powstania prawnych instrumentów zapewniających 18 Dz.U.1993 r. Nr 61, poz. 284. 19 W tym miejscu warto przytoczyć sprawę „Handyside” przeciwko Wielkiej Brytanii z 1976 r. w której Trybunał przedstawił swoje stanowisko pojmowania wolności wypowiedzi: „Swoboda wypowiedzi jest jednym z filarów demokratycznego społeczeństwa, podstawą jego rozwoju i warunkiem samorealizacji jednostki [...], takie są wymagania pluralizmu, tolerancji i otwartości, bez których demokratyczne społeczeństwo nie istnieje”. Pogląd ten, ukazujący swobodę wypowiedzi, jest wielokrotnie przytaczany przy rozpatrywaniu rozmaitych spraw (M.A. Nowicka, Europejska Konwencja Praw Człowieka, Wybór orzecznictwa, Warszawa 1998, s. 111). 200 Jarosław Wichura wolność wypowiedzi i prawo do rzetelnej informacji poprzez uznanie służebnej roli publicznych środków przekazu wobec społeczeństwa, a nie aparatu władzy. Wolność nadawców przedstawiona jest w samodzielnym kształtowaniu programów w zakresie zadań radiofonii i telewizji, do których należy dostarczanie informacji, udostępnianie dóbr kultury, ułatwianie korzystania z oświaty itp. Zamknięty zakres stanowi tym samym ograniczenie wolności nadawców pod względem treści, jakie zawierać może dany program medialny. Publiczna radiofonia i telewizja mają za zadanie zapewnić wewnętrzny pluralizm. W celu realizacji powyższej zasady, naczelne organy państwowe muszą mieć umożliwioną bezpośrednią prezentację oraz możność wyjaśniania polityki państwa 20. Ustawa o radiofonii i telewizji 21 wprowadza znacznie bardziej restrykcyjne zasady niż prawo prasowe. Wynika to z faktu, iż wolność wypowiedzi tych środków masowego przekazu doznaje szeregu ograniczeń – nieznanych słowu drukowanemu. Ponadto media audiowizualne mają znacznie większą siłę oddziaływania na odbiorcę niż prasa. Treści emitowane w radiu i telewizji powinny więc realizować wartości i cele społecznie użyteczne. Opisywana w tym artykule wolność wypowiedzi, mimo iż jest uprawnieniem tak szerokim, podlega także wielu ograniczeniom. Owe ograniczenia dyktuje zarówno Konstytucja, jak i poszczególne ustawy. Na pierwszy plan wysuwają się ograniczenia i restrykcje związane z poszanowaniem praw oraz wolności innych osób. Przykładem odnoszącym się wyłącznie do wolności wypowiedzi jest możliwość wprowadzenia koncesji na prowadzenie stacji radiowych i telewizyjnych. Wszystko stworzone dla potrzeb państwa demokratycznego – dla ochrony jego bezpieczeństwa, porządku publicznego, zdrowia czy moralności publicznej. Konstytucja RP przewiduje także ograniczenia praw i wolności człowieka, związane z wprowadzeniem jednego z trzech stanów nadzwyczajnych. Może to być stan wyjątkowy, stan wojny bądź klęski żywiołowej22 . Podsumowując należy przyznać, iż polskie ustawodawstwo stoi na straży wolności wypowiedzi. W dużej mierze jest to efektem licznych przemian zachodzących w ustroju państwa polskiego, jak również dążeń do realizacji wiążących Polskę postanowień umów międzynarodowych. Nie bez znaczenia jest fakt, iż Konstytucja RP zawiera pewne postanowienia, które regulują różnorakie aspekty wolności wy20 W. Sadurski, Prawo do wolności słowa w państwie demokratycznym, „Państwo i Prawo” 1999, nr 10, s. 9 21 Dz. U. z 1993 r. Nr 7, poz. 34 ze zm. 22 K. Wojtyczek, Granice ingerencji ustawodawczej w sferą praw człowieka w Konstytucji RP, Kraków 1999, s. 52. Wolność słowa jako fundament państw demokratycznych a jej wielopłaszczyznowy charakter 201 powiedzi, jej ochronę oraz granice, których nie można przekroczyć. Z opisywanych aktów wynika, iż ustawodawca dążył do zapewnienia prawidłowego funkcjonowania systemu demokratycznego, a to dzięki realizacji zagwarantowanych jednostce praw, wolności i obowiązków. Odpowiednie postanowienia świadczą również o pluralizmie publicznym, dzięki czemu społeczeństwo posiada dostęp do szeregu informacji, a co za tym idzie, ma możliwość swobodnego kształtowania swoich poglądów i przekonań. Subsydiarność wolności wypowiedzi względem innych praw podstawowych Subsydiarność to jedna z najważniejszych zasad współczesnej ochrony praw człowieka. W ogólnym ujęciu pomocniczość w tej sferze sprowadzała się do tego, że ochrona międzynarodowa przychodziła na pomoc ochronie krajowej. Jeżeli w danym kraju obserwowano pewne niedostatki w tej sferze, podmiot, którego prawa podstawowe były łamane, miał możliwość odwołania się do zasad ustanowionych w prawie międzynarodowym. W wielu państwach międzynarodowe prawo człowieka zajmuje pozycję wyższą od prawa krajowego23. W sferze praw człowieka zasada subsydiarności nie ogranicza się wyłącznie do wspierania prawodawstwa krajowego przez konwencje międzynarodowe, ale również polega na tym, iż poszczególne prawa mogą pomagać chronić inne, stanowiące kanon współczesnych praw człowieka. Wolność wypowiedzi klasyfikuje się zazwyczaj w kategorii uprawnień politycznych, choć swym znaczeniem wykracza poza tę sferę ludzkiej aktywności. Subsydiarność wolności wypowiedzi identyfikuje się przede wszystkim w odniesieniu do takich wolności, jak wolność religii, wolność zgromadzeń i zrzeszania się, prawo do poszanowania korespondencji, prawo do wolnych wyborów. Wynika to z faktu, iż wskazane powyżej wolności również chronią wyrażanie i przekazywanie informacji 24. Jakiekolwiek próby ingerowania, niezgodne z prawem, można interpretować nie tylko jako np. ograniczenie wolności religii, ale także wolności wypowiedzi. Taka klasyfikacja nie tylko przyczynia się do zwiększenia ewentualnych sankcji związanych z naruszeniami, ale również budzi większy opór społeczny. Wolność wypowiedzi traktowana jest jako lex generalis względem niektórych wolności. Przykładem może być w tym wymiarze wolność zgromadzeń i zrzesza23 T. Jasudowicz, Prawa człowieka i ich ochrona, [w:] Prawa człowieka i ich ochrona, B. Gronowska, T. Jasudowicz, M. Balcerzak, M. Lubiszewski, R. Mizerski, Toruń 2010, s. 207. 24 R. Mizerski, op. cit., s. 387. 202 Jarosław Wichura nia się, która swym zasięgiem obejmuje pewien zbiorowy wymiar, z kolei prawo do wolnych wyborów otacza swą ochroną szczególny rodzaj opinii politycznych. Wobec tych zasad wolność wypowiedzi pełni swego rodzaju rolę służebną – formułuje regułę ogólną, na którą można się powołać w sytuacji potrzeby ochrony prawa szczególnego. Jaki jest zatem status prawny wolności słowa? Czy jest on jakościowo inny niż pozostałych praw człowieka i podstawowych wolności? Franciszek J. Mazurek pisze, że nauka społeczna Kościoła uznaje prawo do wolności słowa za pierwsze i podstawowe spośród wszystkich innych praw wolnościowych, jest ono z nimi nierozerwalnie związane i stanowi rację ich bytu 25. Czy jednak międzynarodowe prawa człowieka dają podstawę do takiego wywyższania prawa do wolności słowa spośród ogółu praw człowieka i podstawowych wolności? Powszechna Deklaracja Praw Człowieka nie wspomina o jakimkolwiek zróżnicowaniu statusu prawnego praw i wolności w niej proklamowanych. Europejska Konwencja Praw Człowieka i Podstawowych Wolności stanowi, że są pewne prawa i wolności, które w przypadku wojny lub innego niebezpieczeństwa zagrażającego życiu narodu nie mogą być zawieszone przez państwo-stronę Konwencji. Dotyczy to prawa do życia, zakazu stosowania tortur lub nieludzkiego, poniżającego traktowania, jak również karania oraz zakazu niewolnictwa i pracy przymusowej. Wśród praw, które nie mogą być zawieszone nie wymienia się wolności wyrażania poglądów. Podstaw do wyróżnienia tego prawa wśród innych praw oraz wolności nie zawiera także Afrykańska Karta Praw Człowieka i Praw Ludów. Natomiast Międzynarodowy Pakt Praw Cywilnych i Politycznych oraz Amerykańska Konwencja o Prawach Człowieka wylicza prawo do wolności słowa wśród praw, których nie wolno zawiesić nawet w czasie wojny lub innego niebezpieczeństwa zagrażającego życiu narodu, tj. praw, które winny być szanowane i przestrzegane we wszelkich warunkach 26. Można się spierać czy istnieje jakaś dodatkowa hierarchia, według której prawo do wolności słowa byłoby wyniesione ponad pozostałe27. Jeżeli już ktoś chciałby koniecznie taką hierarchizację przeprowadzić, to trudno byłoby uznać np., że prawo do wolności od niewolnictwa czy poddaństwa, czy też prawo do tego, aby nie podlegać torturom, są mniej ważne lub doniosłe od prawa do wolności słowa. Jak zauważa Łopatka, niektórzy badacze sami dokonują klasyfikacji praw człowieka i podstawowych wolności na takie, które należą do „jądra” (hard core) i na 25 F. J. Mazurek, Prawa człowieka w nauczaniu społecznym Kościoła (od papieża Leona XIII do papieża Jana Pawła II), Lublin 1991, s. 100. 26 A. Łopatka, Prawo do wolności myśli, sumienia i religii, Warszawa 1995, s. 48. 27 Ibidem, s. 49. Wolność słowa jako fundament państw demokratycznych a jej wielopłaszczyznowy charakter 203 pozostałe prawa człowieka. W klasyfikacjach tych na ogół zalicza się swobodę wyrażania opinii do minimum praw człowieka („jądra”), od którego w żadnym razie nie wolno już nic odjąć28. Zdaniem autora, w hierarchii praw człowieka i podstawowych wolności swoboda wyrażania opinii może być porównywana z prawem do zrzeszania się, pokojowego gromadzenia się, prawem do uczestniczenia w kierowaniu sprawami publicznymi. Theo van Boven 29 wyróżnia dwie kategorie praw człowieka i podstawowych wolności: podstawowe lub elementarne czy inaczej ponadpozytywne oraz inne prawa człowieka. Prawa zaliczane do pierwszej kategorii nie podlegają uchyleniu lub zawieszeniu w jakichkolwiek okolicznościach. Autor twierdzi, że prawa te i wolności, do których zalicza prawo do wolności słowa, stanowią minimum praw człowieka i podstawowych wolności. Prawa te – jego zdaniem – „leżą u samych podstaw społeczności międzynarodowej, jaka jest aktualnie reprezentowana przez Narody Zjednoczone”. Należy nadto zauważyć, iż swoboda wyrażania opinii często ma pierwszeństwo w przypadku kolizji między nią a korzystaniem z innych praw człowieka i podstawowych wolności. Dzieje się tak np. w stosunku do prawa własności, gdy właściciel chce je wykorzystać aby ograniczyć czy znieść prawo innych do swobodnego wyrażania opinii. Zawsze należy zważyć co przynosi w danym przypadku większą szkodę społeczną: korzystanie ze swobody wyrażania opinii czy jej ograniczenie30. Trafnie zwraca uwagę Edwin C. Baker, że niekiedy materiał oceniany przez jednych jako pornograficzny może grać ważną rolę w samorealizacji innych osób. Dlatego nie zawsze jest słuszne ograniczanie swobody wyrażania opinii w tej materii31. Zgodnie z prawem międzynarodowym istnieją podstawy, aby uznać, że wolność słowa należy do podstawowych praw i wolności człowieka. Nie jest jednak jedynym tego rodzaju prawem. Nie stanowi racji bytu innych praw i podstawowych wolności32 . W prawie międzynarodowym nie ma podstaw dla tezy, że jest ono prawem „najbardziej fundamentalnym”. Nie ma też podstaw dla takiej tezy w prawie polskim. Nie oznacza to jednak, że korzystanie z prawa do wolności słowa nie ma pozytywnego wpływu na korzystanie z innych praw człowieka, np. prawa do zrzeszania się, prawa do udziału w zgromadzeniach i ich organizowania czy z praw rodzicielskich lub praw oraz wolności politycznych. 28 A. Łopatka, Prawo do swobodnego …, s. 72-73. 29 T. van Boven, Les Criteres de distinction des droits de l’homme, [w:] Les dimensions international es des droits de l’homme, UNESCO 1978, s. 52. 30 W. Sadurski, op. cit., s. 7. 31 E. C. Baker, Human Liberty and Freedom of Speech, Oxford 1989, s. 69. 32 A. Łopatka, Wolność sumienia i wyznania, [w:] Prawo człowieka. Model prawny, Wrocław 1991, s. 420-421. 204 Jarosław Wichura Aksjologiczne dylematy wolności słowa Analizując pojęcie wolności słowa można dostrzec, iż jest to kategoria nieostra, posiadająca wiele ujęć. W niniejszym artykule wskazano na kilka koncepcji tego terminu, które dowodzą, iż wolność słowa można interpretować jako prawo do nieograniczonej swobody wypowiadania się, bez względu na to, czy jest to prawdą, czy też kłamstwem. Inne ujęcia pozwalają rozumieć swobodę wypowiedzi jako mówienie tego, co nie jest niezgodne z obowiązującymi w danym państwie regułami. Należy zauważyć, iż na współczesne rozumienie wolności słowa wpływa niezmiernie wiele czynników, które przyczyniają się do wykształcenia szerokiej perspektywy pojęciowej i definicyjnej. Fakt, iż na to pojęcie wpływ ma sytuacjonizm oraz relatywizm sprawia, że dochodzi do rozmycia się tego zagadnienia i dużej dowolności w jego definiowaniu. Marian Zdyb uważa, że brak jednoznacznych treści wolności prasy czy wypowiedzi w ich płaszczyźnie praktycznej stanowi konsekwencję oderwania ich od konkretnych aksjologicznych podstaw oraz nadmiernej relatywizacji ich treści 33. Budowa ładu publicznego powinna opierać się na stabilnych podstawach, jednakże w warunkach dużej niestabilności wywołanej przywołanymi czynnikami może dojść do zburzenia owego ładu. Zdyb krytycznie ocenia, powołując się na wypowiedzi innych badaczy (np. Jeana Onimusa), współczesną rzeczywistość społeczną, w której świat wartości przestaje mieć znaczenie34. W systemach politycznych wolność wypowiedzi jest zagwarantowana w uregulowaniach o charakterze krajowym (np. konstytucje, ustawy), jak i międzynarodowym (deklaracje czy też konwencje przyjmowane przez międzynarodowe organizacje). Zdyb zwraca uwagę, że systemach prawnych występują sytuacje, gdy podmiot korzystający z wolności podczas realizacji swego prawa może być ograniczany przez podmiot, z którym znajduje się on w stosunku podporządkowania. Dla zobrazowania tej sytuacji wspomniany autor posłużył się relacją dziennikarz-wydawca. Na tym przykładzie ukazano zderzenie się wolności prasy z wolnością wypowiedzi, w wyniku którego większą szkodę poniesie dziennikarz. Wydawca ma pełne prawo utrudnić czy też ograniczyć realizację wolności wypowiedzi. Mylące są poglądy, w ramach których uznaje się, że wskazane wolności są ze sobą w bliskiej relacji. O ich różnym charakterze mogą zaświadczać różne podstawy ograniczania tego prawa 35. 33 M. Zdyb, op. cit., s. 24-25. 34 Ibidem, s. 25. 35Ibidem. Wolność słowa jako fundament państw demokratycznych a jej wielopłaszczyznowy charakter 205 Istotne znaczenie ma odpowiednia hierarchizacji praw i wolności. Bez takiego działania niektórym swobodom przyznawane jest nieuzasadnione pierwszeństwo. Ustanowienie takiej klasyfikacji pozwoli lepiej zrozumieć istotę ograniczeń. Zdyb zauważa, iż we współczesnym świecie wolnością wypowiedzi się pogardza, odchodzi się od postępowania zgodnie z jej ideą 36. W rzeczywistości społecznej można zaobserwować nadmierną fetyszyzację, często wolność wypowiedzi była wykorzystywana do realizacji celów, które bardzo wyraźnie rozmijały się z jej pierwotnym postrzeganiem (jako drogę do dociekania prawdy). Prasa oraz inne media, wypełniając swą funkcję informacyjną, nierzadko stawały się orężem w ręku grup, które chciały zaszczepić w społeczeństwach pewne niegodziwe treści. Wszelkie próby zwalczania, czy też ograniczania, interpretowano jako zamach na wolność mediów. Takie sytuacje doprowadziły do wielu tragicznych wydarzeń (casus propagandy hitlerowskiej i stalinowskiej czy przypadki nawoływania do eksterminacji określonych grup etnicznych np. w Ruandzie czy byłej Jugosławii). Wszystkie te wydarzenia pokazują, iż przyznawanie wolności słowa nadmiernej preferencji w hierarchii wszystkich wolności stanowić może przyczynę negatywnego oddziaływania na inne prawa i wolności (np. prawo do życia). Jan Paweł II, podobnie jak Zdyb, wyrażał ostrożne opinie w przedmiocie wolności słowa. Zauważał, iż doszło do rozmycia się tego terminu, wielu ludzi zachłystywało się ową wolnością zapominając o tym, że wolność wymaga prawdy. Bez niej nie można wskazywać na istnienie wolności. W swych wypowiedziach Jan Paweł II kontynuował nurt uznający wolność słowa jedynie w sytuacjach, gdy służy ona prawdzie. Zwracał uwagę na to, że słowa mogą posłużyć za narzędzia przemocy, niekoniecznie fizycznej, ale takiej, która negatywnie oddziałuje na moralny stan jednostki 37. W trakcie dyskusji na temat dylematów aksjologicznych należy zwrócić uwagę także na kwestię godności człowieka. Godność człowieka w kontekście wolności człowieka zajmuje pozycję nadrzędną, pisali o tym przywołani wcześniej teoretycy analizowanej w tym artykule wolności, taki pogląd upowszechnia również prawodawstwo. W przypadku Polski układ hierarchiczny wynika z przyjętych w Ustawie Zasadniczej uregulowań oraz orzecznictwa. Zdarzają się sytuacje, w których dochodzi do kolizji wolności słowa i godności człowieka. Wówczas konieczne jest ustanowienie regulacji, które pozwolą rozstrzygnąć występujący spór pomiędzy tymi wartościami. Trybunał Konstytucyjny w swym orzeczeniu w sprawie P 10/06 podkreślił znaczenie godności człowieka, uznając, iż ma ona charakter uniwersalny oraz ponadczasowy. 36 Ibidem, s. 30. 37 Ibidem, s. 37. 206 Jarosław Wichura Owa ponadczasowość sprawia, że nie można tej wartości modyfikować czy nawet stawiać niżej w hierarchii wartości kształtujących dany system polityczno-społeczny. Przedstawiciele TK zaznaczyli, iż „ranga tej wartości, jaką stanowi godność człowieka wynika przede wszystkim z art. 30 Konstytucji RP, który określa ją jako przyrodzoną, niezbywalną i nienaruszalną oraz nakłada na władze publiczne obowiązek jej poszanowania i ochrony. Obowiązek ten dotyczy ochrony nie tylko przed naruszeniami ze strony władz publicznych, ale i ze strony podmiotów prywatnych”38. Dowodem na to, że polski ustawodawca szczególną ochroną otacza godność człowieka jest fakt podkreślenia znaczenia tej wartości w tekście preambuły do Konstytucji RP z dnia 2 kwietnia 1997 roku. Znalazł się w niej fragment, w którym to obowiązuje się stosującego powyższy akt do dbania o zachowanie przyrodzonej godności człowieka. Przedstawione rozważania na temat kwestii godności człowieka pokazują, iż wartość ta w przypadku polskiego systemu prawnego stanowi pewne ograniczenie dla wolności słowa. Zarówno ustawodawca, jak i badacze przedmiotu przyznają pierwszeństwo godności człowieka w przypadku konfrontacji owej wartości z wolnością słowa. Takie ujęcie tej kwestii pozwala stwierdzić, iż polski ustawodawca uznaje wolność słowa do momentu, gdy nie narusza ona godności człowieka. Uregulowanie tej kwestii w taki sposób należy uznać za słuszne rozwiązanie, zgodne jest ono z ogólnymi dyrektywami formułowanymi przez teoretyków zajmujących się wolnością słowa oraz społeczną naukę kościoła, w której tzw. dignitas homini otacza się szczególną troską. Kwestią budzącą wiele kontrowersji w kontekście wolności słowa jest zagadnienie tajemnicy dziennikarskiej. Niektóre środowiska uważają, iż ludzie wykonujący zawód dziennikarza objęci są absolutną ochroną nie tylko w sferze wolności wypowiedzi, ale również możliwości ukrywania źródeł swoich informacji. Jednakże w polskim ustawodawstwie karnym można zidentyfikować regulacje, które przeczą niewzruszalności tajemnicy dziennikarskiej. Zdyb przestrzega przed źle pojmowaną wolnością wypowiedzi czy ochroną tajemnicy dziennikarskiej. Podkreśla, iż dziennikarz jest w pewnym sensie osobą wykonującą zawód zaufania publicznego. Z tym wiąże się także misja niesienia prawdy i jej służenia, nawet jeżeli jest dziennikarzem gazety prywatnej i on sam, albo reprezentowana przez niego gazeta, mają swoje prywatne interesy i w sposób niezgodny z prawem instrumentalizują swoją wolność. Jeżeli dziennikarz zniesławia, pomawia, kłamie, czy nie wypełnia tej misji albo wprost łamie inne podstawowe wolności i prawa, staje się niewolnikiem tychże instrumentalnych czynników niemających nic wspólnego z wolnością wypowiedzi39. 38 Wyrok TK z dnia 30 października 2006 r., sygn. akt P 10/06, ZU OTK 128/9/A/2006. 39 M. Zdyb, op. cit., s. 41. Wolność słowa jako fundament państw demokratycznych a jej wielopłaszczyznowy charakter 207 Powyższa ref leksja bardzo dobrze podsumowuje dylematy, jakie pojawiają się w związku ze stosowaniem wolności słowa. Współcześnie analizowana w tym artykule wartość rozumiana jest w bardzo szeroki sposób, co sprawia, że zacierane są podstawowe wyznaczniki wolności słowa, wyłaniające się z dotychczasowego dorobku teoretyków tego zagadnienia. Jednostki powołujące się na wolność wypowiedzi wykorzystują ją do realizacji instrumentalnych interesów, służą nieprawdzie i uderzają w godność człowieka. Takie podejście do tego zagadnienia nie stanowi przejawu wolności słowa, lecz jest przykładem zawłaszczania (zagrabiania) wolności, do których dana jednostka nie ma prawa. Co istotne, nie ma jednego, aprobowanego przez wszystkich rozumienia pojęcia wolności słowa. Często jest ono rozważane na różnych płaszczyznach, od społecznej poczynając a na filozoficznej kończąc. Wolność jako odpowiedzialność: istota nadzoru i ograniczeń Wolność słowa, podobnie jak każda wolność, posiada swoje granice. Najogólniej rzecz ujmując, każdy ma prawo korzystać ze swojej wolności w takim zakresie, by nie naruszyć praw i wolności innych osób. Te granice wolności są wyznaczane przez sumienie oraz przepisy prawa, które w demokratycznym państwie stanowią instrument ochrony wolności jednostek. Wolność słowa, w tym także wolność prasy, stanowi ogromną wartość, bez której nie może istnieć demokratyczne państwo. Jak zaznaczył jednak Jan Widacki: „Wolność słowa nie oznacza wolności do świadomego kłamstwa, do obrażania kogokolwiek, naruszania czyjejś godności. Godność osoby ludzkiej (co należy podkreślić – każdej osoby ludzkiej!), jej cześć, jej dobra osobiste są pod ochroną prawa”40. Kwestia wolności i jej ograniczeń bodaj największy oddźwięk znalazła w myśli liberalnej. Dla liberałów najważniejszą wartością była i jest jednostka i jej prawa wolnościowe, pozwalające każdemu na swobodne dysponowanie swą osobą i posiadanymi dobrami. Te prawa, przynależne każdej jednostce z chwilą jej narodzin, miały charakter naturalny, czyli pierwotny i niezależny od państwa41. Dla Thomasa Hobbesa wolność jawi się jako uprawnienie przyrodzone każdemu człowiekowi „używania swej własnej mocy wedle swojej własnej woli dla zachowania własnej istoty, to znaczy: swego własnego życia; i co za tym idzie, wolność czynienia wszystkiego, co w swoim własnym sądzie i rozumieniu będzie on uważał za 40 J. Widacki, Granice wolności słowa, „Tygodnik Przegląd” 2009, nr 39, s. 12. 41 M. Marczewska-Rytko, Wolność i jej ograniczenia jako podstawa dyskursu demokratycznego, [w:] Kulturowe instrumentarium wolności. Dziennikarstwo. Internet. Rynek, red. R. Paradowski, Poznań 2004, s. 15. 208 Jarosław Wichura najistotniejszy środek do tego zachowania”42 . Jednocześnie taka absolutna wolność charakterystyczna dla stanu natury staje się źródłem ludzkich nieszczęść, wojen prowadzonych przez każdego z każdym. Dlatego rozwiązaniem pozytywnym okazuje się rezygnacja z wolności absolutnej, która polegałaby na tym, by „wyzbyć się wolności przeszkadzania innemu człowiekowi w korzystaniu z jego uprawnienia do tej samej rzeczy [...]”43. Należy podkreślić, iż w rozważaniach Hobbesa wolność absolutna nie jest traktowana jako wartość sama w sobie. Przeciwnie, w warunkach funkcjonowania państwa wolność nie może być absolutna. Interesujący punkt widzenia przedstawia Giovanni Sartori, który powiada: Jeśli, zgodnie z greckimi kryteriami wolności, Grecy cieszyli się wolnością, to tym samym my jesteśmy jej pozbawieni. […] Zważywszy na okoliczności, było to bardzo sensowne rozwiązanie. Obywatele i ich miasta byli ze sobą wówczas ściśle powiązani wspólnym przeznaczeniem, sprawami życia i śmierci. […] Rynek, na którym gromadził się demos, zniknął zupełnie, a rząd sprawowany przez samych obywateli został zastąpiony przez rządzące państwo. W tych warunkach, obywatel żyjący dla miasta, staje się poddanym żyjącym dla państwa 44 . Autor zauważa ponadto, że niezależnie od szacunku, jaki żywimy dla jednostki jako osoby, faktem pozostaje, iż mikrodemokracje antyczne nie musiały zmagać się z problemem stosunków między obywatelami a państwem, podczas gdy dla współczesnych makrodemokracji jest to problem zasadniczy i podstawowy. Zróżnicowanie to podnosi w swoich rozważaniach Benjamin Constant, dla którego wolność w starożytności polegała „na kolektywnym […] bezpośrednim sprawowaniu wielu części całej władzy”45. Tym samym jednostka u starożytnych, będąc władcą we wszystkich prawie sprawach publicznych, w życiu prywatnym jest zawsze niewolnikiem. Określając znaczenie słowa wolność Constant podaje: „[…] jest to pewność niepodlegania niczemu innemu jak tylko prawom, niemożność bycia ani zatrzymanym, ani uwięzionym, ani uśmierconym czy maltretowanym w jakikolwiek sposób na skutek arbitralnej woli jednego lub wielu osobników […]”. Uznał on, iż suwerenności nie można poszukiwać poza jednostką. Wynika to z faktu, że żadna 42 T. Hobbes, Lewiatan, Warszawa 1954, s. 113. 43 Ibidem, s. 114. 44 G. Sartori, Teoria demokracji, Warszawa 1994, s. 357-358. 45 B. Constant, O wolności starożytnych i nowożytnych, „Arka” 1992, nr 42, s. 78. Wolność słowa jako fundament państw demokratycznych a jej wielopłaszczyznowy charakter 209 władza nie ma prawa ograniczania wolności jednostek. Z tego względu Constant odrzuca ustrój demokratyczny, jako odwołujący się do zasady rządów większości. Wolność należy do wartości zapewniających samodzielność podejmowania decyzji i umożliwia autonomię działania. Ze względu na kryterium podmiotowe może ona być zagwarantowana obywatelom danego państwa lub może przysługiwać niezależnie od obywatelstwa. Wolność słowa należy do kategorii drugiej. Podkreślenie jej w Ustawie Zasadniczej świadczy o niezwykle doniosłym charakterze, który polega na rozpowszechnianiu określonych poglądów i idei. „Wolność wypowiedzi” jest pojęciem uniwersalnym i szeroko rozbudowanym, mianowicie obejmuje swoim zakresem różnorodne, coraz to nowsze przejawy działalności człowieka. Autonomia i samodzielność niejako ukazują się w możliwości swobodnego poszukiwania, otrzymywania i wyrażania różnorodnych poglądów i informacji ujawnianych słowem mówionym, pisanym, dziełem sztuki, a nawet gestem. Postęp cywilizacyjny w postaci telewizji, radia, prasy czy Internetu stwarza wiele sposobności i okazji do obserwowania, czy też wyrażania własnych poglądów oraz opinii46. Mimo zagrożeń w związku z ograniczaniem i nadzorem wolności słowa w demokracji, Alexis de Tocqueville uważał, iż demokratyczny ideał znalazł odzwierciedlenie w systemie Stanów Zjednoczonych47. Zagrożenia te polegałyby na pełnym podporządkowaniu władzy ustawodawczej woli wyborców oraz połączeniu różnych władz w ramach władzy ustawodawczej. Według Tocqueville’a nie jest możliwe powstrzymanie procesu rozwoju demokracji. Aby móc wyodrębnić wolność wypowiedzi, należy wytyczyć jej granice. Dużą trudność stanowi jednak usytuowanie ich w taki sposób, aby nie naruszały istoty owej wolności. Może to się ziścić zarówno poprzez nadanie jej charakteru absolutnego, jak i jej nadmierne ograniczenie. Uzasadnienie dla dość rozległych granic wolności słowa, stanowią wartości nadrzędne, którym służy. Mówi się bowiem, iż wolność ekspresji daje jednostce autonomię działań, która stanowi podstawę samorealizacji. Równie często pokazuje się, iż realizacja tej wolności jest źródłem dążenia ku poznaniu prawdy. Jedynie swobodna wymiana poglądów i prawdziwość informacji pozwala na odróżnienie prawdy od mitu. Wskazanie granicy często uzależnione jest od tego czy wolność wypowiedzi dotyka sfery publicznej, czy obyczajowej. W momencie rozmów, których przedmiotem są sprawy publiczne, nieskrępowana wypowiedź może stanowić szkodę dla innych. Mimo to przyznawane ma 46 A. Frankiewicz, Regulacja wolności wypowiedzi w polskim porządku prawnym [w:] Prawa i wolności obywatelskie w Konstytucji RP, red. B. Banaszak, A. Preisner, Warszawa 2002, s. 362. 47 A. de Tocqueville, O demokracji w Ameryce, Kraków 1996, s. 11. 210 Jarosław Wichura pierwszeństwo względem wartości, z którymi mogłaby kolidować. Mówi się o tym, iż ograniczanie wolności słowa w kontekście działalności publicznej może prowadzić do załamania systemu demokratycznego, następstwem czego zagrożone byłyby inne prawa i wolności. W odniesieniu do przemyśleń Tocqueville’a i głoszonej przez niego koncepcji wolności, Raymond Aron pisze w sposób następujący: […] mimo, że Tocqueville wychwala wolność w liczbie pojedynczej, a nie wolności na sposób kontrrewolucjonistów, wylicza jasno tu i ówdzie różne aspekty wolności: zdolność narodu do samorządzenia, gwarancje prawa, wolność myśli, mowy i pisma […]48. Omawiana wolność ma na celu m.in. zapewnienie prawidłowości funkcjonowania systemu politycznego, który nie może działać bez przedstawienia wyborcom klarownych faktów dotyczących kandydatów ubiegających się np. o fotel prezydencki. Tym samym można stwierdzić, iż wolność słowa stanowi filar państwa demokratycznego zapewniając tym samym funkcjonowanie pluralizmu i tolerancji49. Summary Freedom of expression is complex, which means that its essence consists of many rights. Unit referring to freedom of speech has the right to have their own opinion, has the right to communicate information and ideas, and also has the right to seek and receive information. In this aspect proved that freedom of speech is reflected at the level of interaction: the unit with other units (exchange of views); entities with public authorities, the media (right to information). Freedom of expression is evaluated, relativization and conceptualization, allowing each to determine its content, the meaning and scope of the present in a collision with other states, values or goods. Bibliografia Monografie •• Baker E.C., Human Liberty and Freedom of Speech, Oxford 1989. •• Boć J., Konstytucje Rzeczpospolitej oraz komentarz do Konstytucji RP z 1997 r., Wrocław 1998. •• Droźdź M., Etyczne orientacje w mediosferze, Tarnów 2006. 48 R. Aron, Esej o wolności, [w:] Trójgłos o wolności, R. Aron, I. Berlin, H. Arendt, Warszawa 1987. s. 8. 49 W. Sadurski, Prawo do wolności słowa w państwie demokratycznym, „Państwo i Prawo” 1999, nr 10, s. 3-8. Wolność słowa jako fundament państw demokratycznych a jej wielopłaszczyznowy charakter 211 •• Hobbes T., Lewiatan, Warszawa 1954. •• Łopatka A., Prawo do swobodnego wyrażania opinii, Warszawa 1993. •• Łopatka A., Prawo do wolności myśli, sumienia i religii, Warszawa 1995. •• Łopatka A, Wolność sumienia i wyznania, [w:] Prawo człowieka. Model prawny, Wrocław 1991. •• Mazurek F.J., Prawa człowieka w nauczaniu społecznym Kościoła (od papieża Leona XIII do papieża Jana Pawła II), Lublin 1991. •• Nowicka M. A., Europejska Konwencja Praw Człowieka, Wybór orzecznictwa, Warszawa 1998. •• Sartori G., Teoria demokracji, Warszawa 1994. •• Tocqueville de A., O demokracji w Ameryce, Kraków 1996. •• Urbańczyk M., Liberalna doktryna wolności słowa a swoboda wypowiedzi historycznej, Poznań 2007. •• Wojtyczek K., Granice ingerencji ustawodawczej w sferze praw człowieka w Konstytucji RP, Kraków 1999. Prace zbiorowe •• Bielawski P., Wolność to odpowiedzialność: uwagi do systemu medialnego – fundamentu demokracji, [w:] Praktyczne aspekty wolności wypowiedzi, red. W. Lis, Z. Husak, Toruń 2011. •• Boven van T., Les Criteres de distinction des droits de l’homme, [w:] Les dimensions international es des droits de l’homme, UNESCO 1978. •• Frankiewicz A., Regulacja wolności wypowiedzi w polskim porządku prawnym [w:] Prawa i wolności obywatelskie w Konstytucji RP, red. B. Banaszak, A. Preisner, Warszawa 2002. •• Jasudowicz T., Prawa człowieka i ich ochrona, [w:] Prawa człowieka i ich ochrona, red. B. Gronowska, T. Jasudowicz, M. Balcerzak, M. Lubiszewski, R. Mizerski, Toruń 2010. •• Marczewska- Rytko M., Wolność i jej ograniczenia jako podstawa dyskursu demokratycznego, [w:] Kulturowe instrumentarium wolności. Dziennikarstwo. Internet. Rynek, red., R. Paradowski, Poznań 2004. •• Mizerski R., Wolność ekspresji, [w:] Prawa człowieka i ich ochrona, red. B. Gronowska, T. Jasudowicz, M. Balcerzak, M. Lubiszewski, R. Mizerski, Toruń 2010. •• Zdyb M., Aksjologiczne podstawy wolności wypowiedzi, [w:] Praktyczne aspekty wolności wypowiedzi, red. W. Lis, Z. Husak, Toruń 2011. 212 Jarosław Wichura Artykuły z czasopism naukowych •• Braciak J., Wolność słowa w Polsce, „Acta Universitatis Wratislaviensis. Przegląd Prawa i Administracji” 1997, nr 37. •• Constant B., O wolności starożytnych i nowożytnych, „Arka” 1992, nr 42. •• Mrozek J., Rozważania prawne wokół pojęcia „wolność słowa”, „Media, Kultura, Komunikacja Społeczna” 2012, nr 8. •• Sadurski W., Prawo do wolności słowa w państwie demokratycznym, „Państwo i Prawo” 1999, nr 10. •• Sobczak J., Swoboda wypowiedzi w orzecznictwie Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Cz. 1, „Ius Novum” 2007, nr 2-3. •• Widacki J., Granice wolności słowa, „Tygodnik Przegląd” 2009, nr 39. Akty prawne i orzecznictwo •• Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności sporządzona w Rzymie dnia 4 listopada 1950 r. (Dz.U.1993 r. Nr 61, poz. 284). •• Ustawa z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji (Dz. U. z 1993 r. Nr 7, poz. 34). •• Wyrok TK z dnia 30 października 2006 r., sygn. akt P 10/06, ZU OTK 128/9/A/2006. mgr Jarosław Wichura – ukończył studia magisterskie na kierunku politologia oraz prawo, doktorant z zakresu nauk o polityce w Instytucie Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego. Aplikant adwokacki Izby Adwokackiej w Katowicach. Zainteresowania badawcze: systemy partyjne i polityczne, prawo konstytucyjne, komunikowanie społeczne i polityczne. PRZESTRZEŃ POLITYCZNA Agata Olszanecka Kwestie europejskie w elekcjach do Parlamentu Europejskiego z 2009 i 2014 roku na podstawie analizy treści spotów wyborczych Elekcja do Parlamentu Europejskiego w 2014 roku była trzecią z kolei, w trakcie której wybieraliśmy przedstawicieli do tego gremium. Wybory rozpoczynały cykl czterech polskich elekcji, mający zakończyć się wyborami parlamentarnymi jesienią 2015 roku. W powszechnej opinii elekcję do PE określa się jako wydarzenie mające mniejsze znaczenie dla systemu politycznego. Z tego względu Karlheinz Reif i Hermann Schmitt zaliczają je do grupy wyborów drugorzędnych (second-order elections)1. Wiąże się to z notowanym w całej Unii Europejskiej mniejszym zainteresowaniem tymi wyborami, wyrażanym przez elektorat i samych polityków, w porównaniu do elekcji przedstawicieli na szczeblu państwowym. W pierwszym przypadku brak zainteresowania objawia się niewielką mobilizacją wyborców, co wpływa na znacznie niższą frekwencję wyborczą. Z kolei partie polityczne nie adaptują swoich strategii komunikacyjnych do specyfiki wyborów o zasięgu ponadnarodowym. Jak wskazują badania, mimo notowanego w ostatnich latach wzrostu akcentowania kwestii europejskich przez poszczególne ugrupowania, kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego zdominowana jest przez apel programowy koncentrujący się na spra- 1 K. Reif, H. Schmitt, Nine Second-Order National Elections – a Conceptual Framework for the Analysis Of European Election Results, „European Journal of Political Research” 1980, vol. 8 (1), s. 9. 216 Agata Olszanecka wach państwowych 2 . Wpływa to zresztą na słabą ekspozycję kampanii wyborczej do PE w mediach 3. Z podobnymi tendencjami mamy do czynienia w polskich realiach. Zainteresowanie wyborami do PE wyrażane przez polski elektorat, począwszy od pierwszej elekcji z maja 2004 roku, utrzymuje się na stałym, niskim poziomie (w przedziale 3040%)4. Ponadto, ten typ wyborów uważany jest przez Polaków za najmniej istotny ze wszystkich elekcji5. Przekłada się to również na słabą partycypację wyborczą, która, począwszy od elekcji z 2004 roku, kształtuje się na podobnym poziomie (2004 – 20,87%, 2009 – 24,53%, 2014 – 23,83%)6. Podobnie jak w innych krajach należących do UE, przekaz kampanijny polskich ugrupowań politycznych oparty jest na kwestiach dotyczących polityki krajowej, a tematykę europejską podejmuje się przede wszystkim w kontekście jej wpływu na kierunki polityki danego państwa (np. fundusze unijne, kwestia unijnego budżetu). Oprócz tego na listach wyborczych rzadko pojawiają się liderzy partyjni i politycy pierwszego szeregu, gdyż zdają sobie oni sprawę, że najważniejsze decyzje polityczne podejmowane są na poziomie państwa7. Mimo to w trakcie kampanii wyborczej do PE właśnie na nich skupia się uwaga mediów, które pomijają tym samym polityków zaangażowanych na poziomie unijnym8. Celem niniejszego artykułu jest przedstawienie tematyki spotów wyborczych prezentowanych przez główne siły polityczne w kampanii do PE z 2009 i 2014 roku w kontekście podejmowania w nich kwestii europejskich. 2 M. Machill, M. Beiler, C. Fischer, Europe-topics in Europe’s media: the debate about the European public sphere: a meta-analysis of media content analyses, „European Journal of Communication” 2006, vol. 21 (1); A. R. Schuck, G. Xezonakis, M. Elenbaas, S. A. Banducci, C. H. de Vreese, Party contestation and Europe on the news agenda: The 2009 European parliamentary election, „Electoral Studies” 2011, vol. 30 (1). 3 C. H. de Vreese, S. A. Banducci, H. A. Semetko, H. G. Boomgaarden, The news coverage of the 2004 European Parliamentary election campaign in 25 countries, „European Union Politics” 2006, vol. 7 (4). 4BS/71/2014, Wybory do Parlamentu Europejskiego, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa 2014. 5 W. Wojtasik, Drugorzędność wyborów samorządowych w teorii i badaniach empirycznych, [w:] Rola samorządu terytorialnego w modernizacji Polski, red. M. Barański, A. Czyż, S. Kubas, Katowice 2010, s. 261-262. 6 Dane za Państwową Komisją Wyborczą. 7 W. Wojtasik, Specyfika rywalizacji politycznej w wyborach do Parlamentu Europejskiego, „De Doctrina Europea” 2010, VII. 8 J. Peter, E. Lauf, H. A. Semetko, Television coverage of the 1999 European Parliamentary Elections, „Political Communication” 2004, vol. 21 (4); R. Schuck, G. Xezonakis, M. Elenbaas, S. A. Banducci, C. H. de Vreese, op. cit., s. 48. Kwestie europejskie w elekcjach do Parlamentu Europejskiego z 2009 i 2014 roku... 217 Reklama wyborcza w kampaniach do Parlamentu Europejskiego Za sprawą rosnącej profesjonalizacji działań kampanijnych wzrasta rola przekazów medialnych. Wśród nich prym wiodą reklamy polityczne, na które podmioty polityki wydają znaczną część budżetu przeznaczonego na kampanię wyborczą (tabela 1). W porównaniu z wyborami do parlamentu krajowego sumy te są zwykle zdecydowanie niższe9. Tabela 1. Struktura wydatków na płatną reklamę telewizyjną w wyborach do PE 2009 i 2014. Komitet wyborczy Wydatki na płatną reklamę wyborczą w telewizji publicznej i komercyjnej (w zł) 2009 r. 2014 r. Platforma Obywatelska 4 443 527,42 4 386 575 Prawo i Sprawiedliwość 4 139 388,68 4 640 878 Sojusz Lewicy Demokratycznej – Unia Pracy 403 814,30 211 015 Polskie Stronnictwo Ludowe 1 871 591,75 265 046 Opracowanie własne na podstawie: Wybory do Parlamentu Europejskiego, Raport Biura KRRiT oraz Informacja o wydatkach i wykorzystaniu czasu antenowego w radiu i telewizji na emisję płatnych materiałów wyborczych zleconych przez komitety wyborcze w trakcie kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego w 2014 r., Raport Departamentu Monitoringu Biura KRRiT. 9 W 2011 roku Platforma wydała na emisję płatnych ogłoszeń wyborczych w telewizji 7 772 246 zł, Polskie Stronnictwo Ludowe 779 920,75 zł, Sojusz Lewicy Demokratycznej 3 878 444,71 zł. Jedyną z badanych partii, która mniej środków przeznaczyła na telewizyjną kampanię w 2011 roku niż w ostatnich w yborach do PE było Prawo i Sprawiedliwość, które w ydało na ten cel 3 788 537,95 zł. Wydatki na emisję płatnych ogłoszeń wyborczych w trakcie kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu w 2011 roku, http://w w w.krrit.gov.pl/Data/Files/_public/Portals/0/ kontrola/w ybory/2011_w ybory_parlamentarne.pdf, (27.10.2014). 218 Agata Olszanecka Oprócz możliwości rozpowszechniania płatnych spotów wyborczych10, komitety mają również prawo do wykorzystania bezpłatnego czasu nadawania audycji wyborczych. Przysługuje on w telewizji ogólnopolskiej komitetom, które zarejestrowały swoje listy w więcej niż połowie okręgów wyborczych, natomiast w telewizji regionalnej komitetom, które zarejestrowały listy kandydatów przynajmniej w jednym okręgu11. Telewizyjne reklamy polityczne pełnią również istotną rolę w procesie pozyskiwania wiedzy wyborców na temat samych kandydatów, jak i ich apeli programowych12 . Jest to o tyle istotne, że obecnie na skutek pośredniczącego działania mediów jest to jedyne narzędzie komunikowania, nad którym politycy mają pełną władzę. Kontekst kampanii wyborczych do PE z lat 2009 i 2014 Kampania do PE z 2009 roku była sprawdzianem poparcia dla głównych sił politycznych przed wyborami samorządowymi i prezydenckimi, mającymi się odbyć jesienią 2010 roku. Już na kilka miesięcy przed wyborami było wiadomo, że po raz kolejny główna rywalizacja o mandaty będzie się rozgrywać pomiędzy Platformą Obywatelską a Prawem i Sprawiedliwością. Partia Jarosława Kaczyńskiego rozpoczęła kampanię wyborczą prezentując w kwietniu spot Kolesie 13, który jednoznacznie sygnalizował strategię ugrupowania. Opierała się ona na przekazie negatywnym, wymierzonym w koalicję rządzącą, a zwłaszcza w premiera Donalda Tuska. Po raz pierwszy od 2005 roku nie mieliśmy do czynienia z wojną na spoty, czy, jak określa je Tomasz Olczyk, wojnami metatekstualnymi pomiędzy dwiema głównymi partiami14 . Platforma Obywatelska nie zdecydowała się na bezpośredni kontratak, ale realizowała strategię wizerunkową opartą na eksponowaniu Tuska i innych czołowych postaci zaangażowanych w politykę krajową. Przedsięwzięcia tych dwóch partii nie odbiegały w dużym stopniu od strategii realizowanych przy okazji wyborów parlamentarnych w 2005 i 2007 roku. Podtrzymywały one w ten 10 W lutym 2011 r. polski parlament uchwalił zmiany w Kodeksie Wyborczym, które dotyczyły m.in. zakazu rozpowszechniania płatnych spotów wyborczych. Zostały one jednak uchylone orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego z lipca 2011 roku. 11 Art. 347 Ustawy z dnia 5 stycznia 2011 roku Kodeks Wyborczy (Dz.U. 2011, nr 21, poz. 112 z późn. zm.). 12BS/97/2014, Społeczny odbiór kampanii wyborczej i aktywność polityczna w Internecie, Warszawa: Centrum Badania Opinii Społecznej 2014. 13 Emisja tego spotu została ostatecznie zabroniona decyzją Sądu Okręgowego w Warszawie. J. Stróżyk, Spot o PO zakazany, http://www.rp.pl/artykul/295734.html, (30.11.2014). 14 T. Olczyk, Politrozrywka i popperswazja: reklama telewizyjna w kampaniach wyborczych XXI wieku, Warszawa 2009, s. 492. Kwestie europejskie w elekcjach do Parlamentu Europejskiego z 2009 i 2014 roku... 219 sposób wysoką dynamikę konf liktu na scenie politycznej i utrwalały dychotomiczny podział rynku politycznego w Polsce15. W nieco odmiennych warunkach przebiegała kampania do PE w 2014 roku. Wynikała ona z dwóch czynników. Po pierwsze, z napiętej sytuacji międzynarodowej związanej z konf liktem rosyjsko-ukraińskim. Po drugie zaś, ze zmian w strukturze poparcia dla dwóch głównych sił politycznych. O ile w 2009 roku dystans, jaki dzielił Platformę Obywatelską od Prawo i Sprawiedliwość, oscylował wokół 20 punktów procentowych16 , to w 2014 roku praktycznie zniknął17. Kontekst międzynarodowy wpłynął na akcentowanie w kampanii kwestii bezpieczeństwa terytorialnego i energetycznego kraju. Po raz kolejny kampania nie była wolna od wzajemnych ataków, czego najlepszym przykładem były negatywne reklamy wizerunkowe Siewcy obciachu i Obciach w Polsce, obciach w Europie. W tym względzie PO i PiS nawiązywały do „walki na spoty” toczonej w wyborach parlamentarnych. Metodologia Badaniem zostały objęte dwie z dotychczasowych kampanii do Parlamentu Europejskiego z 2009 i 2014 roku. Na przedmiot analizy składały się spoty emitowane zarówno w telewizji publicznej, jak i komercyjnej. Próba została dobrana w sposób losowo-celowy. Do analizy zostały wybrane materiały tych komitetów, które wprowadziły swoich przedstawicieli po każdej z elekcji, a więc: Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości, Sojuszu Lewicy Demokratycznej – Unii Pracy oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego. Poniższa tabela prezentuje zestawienie wyników wybranych komitetów wyborczych w latach 2009 i 2014. 15 M. Kolczyński, Eurowybory 2009 – meandry kampanijnej postpolityki, [w:] Wybory do Parlamentu Europejskiego w Polsce 2009, red. R. Glajcar, W. Wojtasik, Katowice 2010, s. 123. 16 Według badań CBOS z marca 2009 roku 40% respondentów poparłoby PO, 17% PiS, 10% koalicję SLD-UP, 5% PSL. BS/52/2009, Wybory do Parlamentu Europejskiego, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa 2009. 17BS/40/2014, Wybory do Parlamentu Europejskiego, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa 2014. 220 Agata Olszanecka Tabela 2. Wyniki wybranych komitetów wyborczych. Kampania wyborcza 2009 r. Kampania wyborcza 2014 r. % głosów mandaty % głosów mandaty 44,43 25 32,13 19 Prawo i Sprawiedliwość 27,40 15 31,78 19 Sojusz Lewicy Demokratycznej – Unia Pracy 12,34 7 9,44 5 3 6,80 4 Komitet Wyborczy Platforma Obywatelska Polskie Stronnictwo 7,01 Ludowe Opracowanie własne na podstawie danych PKW. Do analizy włączone zostały jedynie materiały odnoszące się do partii, a nie do poszczególnych kandydatów. Jeśli komitet wyborczy emitował ten sam materiał, zawierający nieznaczne modyfikacje, do analizy użyto wyłącznie jednego spotu. Celem badań było zweryfikowanie hipotezy głoszącej, że analizowane partie polityczne podczas kampanii do PE w latach 2009 i 2014 odnosiły się w większym stopniu do sytuacji krajowej. Wybrane spoty przeanalizowano pod kątem następujących kwestii: f) hasła wyborczego użytego w reklamach, g) poruszanej tematyki (krajowej lub europejskiej), h) prezentacji wizji dotyczącej przyszłości Europy, i) nawiązania do frakcji europejskich, j) użycia symboli (krajowych lub europejskich). Ostatecznie analizie poddano 30 spotów: 7 PO, 11 PiS, 5 koalicji SLD-UP, 7 PSL. Ich liczba była zależna od stopnia nasilenia kampanii wyborczej prowadzonej przez poszczególne podmioty. W 2009 roku Sojusz Lewicy Demokratycznej prowadził bardzo ubogą kampanię pod względem liczby zaprezentowanych spotów wyborczych, natomiast Prawo i Sprawiedliwość zastosowało strategię kampanijną w dużej mierze opartą na spotach wyborczych, krytykujących poczynania premiera i koalicji rządzącej. Kwestie europejskie w elekcjach do Parlamentu Europejskiego z 2009 i 2014 roku... 221 Tabela 3. Liczba reklam poddanych analizie. Komitet Kampania wyborcza 2009 r. 2014 r. Platforma Obywatelska 3 4 Prawo i Sprawiedliwość 8 3 Sojusz Lewicy Demokratycznej – Unia Pracy 1 4 Polskie Stronnictwo Ludowe 4 3 Opracowanie własne na podstawie przeprowadzonych badań. Wyniki badań W obu kampaniach, mimo ich europejskiego charakteru, strategie komunikacyjne głównych podmiotów polskiej polityki nie różniły się znacznie od tych prezentowanych przy okazji wyborów krajowych. Pierwszym analizowanym obszarem były hasła wyborcze pojawiające się zwykle na końcu prezentowanych spotów. Slogan stanowi w tym przypadku konkretyzację treści, jaką nadawca, czyli podmiot polityki, chce przekazać wyborcom. Jak wskazuje Jerzy Bralczyk, jest to najbardziej charakterystyczny element reklamowanego produktu18. Analiza haseł wyborczych obu kampanii wskazuje, że omawiane ugrupowania w znacznej większości nawiązywały w sloganach do Polski. Tylko w trzech przypadkach hasło wyborcze zawierało słowo „Europa”. W 2009 roku zauważalny jest dychotomiczny podział na „my” i „oni” pomiędzy partią rządzącą a największą siłą opozycji. Slogan Platformy „Postaw na Polskę” jest niejako potwierdzeniem poparcia dla tej partii, natomiast główne hasło Prawa i Sprawiedliwości wskazuje na to, iż z faktu przynależności Polski do UE, wyborcy mogą odnieść więcej korzyści pod warunkiem, że zagłosują na partię Jarosława Kaczyńskiego. Nieco zaskakującym może być fakt, że jedynym z analizowanych ugrupowań kampanii z 2004 roku, które w sloganie nawiązało do Europy było Polskie Stronnictwo Ludowe. Ówczesny prezes PSL na początku kampanii wyjaśniał, że tymi słowami partia chce podkreślić prostą zależność – silna pozycja Polski w coraz większym stopniu zależy od pozycji Unii Europejskiej na arenie międzynarodowej19. 18 J. Bralczyk, Język na sprzedaż, Gdańsk 2004, s. 124. 19 J. Kurek, Polskie Stronnictwo Ludowe w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2009 roku, [w:] Wybory do Parlamentu Europejskiego 2009..., s. 227. 222 Agata Olszanecka W wyborach z 2014 roku jedynie w dwóch spośród analizowanych haseł znalazło się odniesienie od Europy. Slogan Platformy Obywatelskiej nawiązywał do aktualnej sytuacji międzynarodowej i bazował na strachu przed potencjalnym konf liktem zbrojnym na obszarze Polski. W zamierzeniu nadawcy miał utwierdzić wyborcę w przekonaniu, że wybierając to ugrupowanie, zapewni Polsce bezpieczeństwo. Drugą formacją, które nawiązała do Europy w sloganie, była koalicja SLD-UP. Wynikało to przede wszystkim z chęci podkreślenia przez nią siły frakcji lewicowej w PE oraz wiązało się z wartościami globalnymi i internacjonalistycznymi, które są częściej akcentowane przez ugrupowania o tej orientacji ideologicznej. Cechą charakterystyczną dla większości analizowanych podmiotów było podkreślanie wartości nadrzędnej, jaką stanowi dla nich państwo polskie. Tabela 4. Główne hasła wybranych komitetów wyborczych w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2009 i 2014 roku. Komitet Hasło wyborcze 2009 r. 2014 r. Platforma Obywatelska „Postaw na Polskę” „Silna Polska w bezpiecznej Europie” Prawo i Sprawiedliwość „Więcej dla Polski” „Służyć Polsce, słuchać Polaków” Sojusz Lewicy Demokratycznej – Unia Pracy „Po pierwsze, człowiek” „Europa: Kurs na zmianę” Polskie Stronnictwo Ludowe „Sukces Europy – sukcesem Polski” „Tradycja – Nowoczesność – Polska” Opracowanie własne na podstawie reklam telewizyjnych podmiotów politycznych z kampanii parlamentarnej w 2009 i 2014 roku. Drugim elementem, który został poddany analizie, był zakres poruszanych tematów. W tym celu skorzystałam z pięciopunktowej skali, określającej, ile w danym materiale znajduje się odniesień do UE, a ile do własnego kraju 20. Uzyskane wyniki wskazują na znaczącą dysproporcję pomiędzy częstotliwością występowania tematyki krajowej a europejskiej. Wyłącznie krajowy charakter w kampanii z 2009 roku miało przeszło 40% spotów (tabela 4). Dominujące w tym względzie było Prawo i Sprawie20 1. wyłącznie tematy dotyczące UE, 2. przewaga tematów dotyczących UE nad tematami krajowymi, 3. równowaga tematów, 4. przewaga tematyki krajowej nad tematyką UE, 5. wyłącznie tematy krajowe. Kwestie europejskie w elekcjach do Parlamentu Europejskiego z 2009 i 2014 roku... 223 dliwość, gdyż aż połowa analizowanych reklam telewizyjnych z tego okresu dotyczyła tematów krajowych. Spoty te miały na celu zdyskredytowanie rządów Donalda Tuska, unaocznienie niespełnionych obietnic rządu i ośmieszenie urzędującego premiera. Na drugim biegunie znalazła się Platforma Obywatelska, która w swoich spotach poruszała kwestie wyłącznie europejskie. W jednym z nich lektor wskazuje, że w związku z faktem, iż kluczowe decyzje (np. bezpieczeństwo energetyczne, dotacje unijne, równe traktowanie polskich pracowników za granicą) zapadają w Parlamencie Europejskim, to PO, należąc do najliczniejszej frakcji, może realnie wpływać na unijny proces decyzyjny. Tabela 5. Tematyka podejmowana w spotach wyborczych z kampanii do Parlamentu Europejskiego z 2009 roku. Przewaga tematyki krajowej nad dotyczącą UE Wyłącznie tematyka krajowa Komitet wyborczy Wyłącznie tematyka dotycząca UE Przewaga tematyki Rówdotyczącej nowaga UE nad tematów krajową Platforma Obywatelska 3/3 0/3 0/3 0/3 0/3 Prawo i Sprawiedliwość 0/8 1/8 1/8 2/8 4/8 Sojusz Lewicy Demokratycznej – Unia Pracy 0/4 0/1 0/1 0/1 1/1 Polskie Stronnictwo Ludowe 0/4 2/4 0/4 0/4 2/4 Razem 3/16 3/16 1/16 2/16 7/16 Opracowanie własne na podstawie przeprowadzonych badań. W trakcie ostatniej kampanii tendencja do poruszania tematów krajowych wzrosła, a wyłącznie europejski charakter miał tylko jeden ze spotów SLD. Obok zdjęć prezentujących poszczególne stolice państw, należących do UE, słyszymy w nim głos lektora: 224 Agata Olszanecka Europejczycy w wielu krajach wybrali rządy lewicy. Europa rządzona przez lewicę to Europa pracy i wysokich zarobków, zdrowia i bezpiecznego życia, Europa równości i praw kobiet. W Europie liczą się tylko dwie grupy polityczne – Socjaldemokraci i Konserwatyści. W Polsce oznacza to rywalizację między SLD a partią rządzącą… Większość spotów dotyczyła kwestii bezpieczeństwa Polski i utrwalania jej silnej pozycji w strukturach UE bądź nawiązywała do rządzącej koalicji PO-PSL i miała na celu jej zdyskredytowanie w oczach wyborców. Tabela 6. Tematyka podejmowana w spotach wyborczych z kampanii do Parlamentu Europejskiego z 2014 roku. Równowaga tematów Przewaga tematyki krajowej nad dotyczącą UE Wyłącznie tematyka krajowa 1/4 1/4 1/4 1/4 0/3 0/3 0/3 1/3 2/3 Sojusz Lewicy Demokratycznej – Unia Pracy 1/4 0/4 0/4 1/4 2/4 Polskie Stronnictwo Ludowe 0/3 0/3 0/3 0/3 3/3 Razem 1/14 1/14 1/14 3/14 8/14 Komitet wyborczy Wyłącznie tematyka dotycząca UE Przewaga tematyki dotyczącej UE nad krajową Platforma Obywatelska 0/4 Prawo i Sprawiedliwość Opracowanie własne na podstawie przeprowadzonych badań. W nawiązaniu do wcześniejszego wskaźnika sprawdzono, czy analizowane partie w swoich reklamach wyborczych zaprezentowały konkretne wizje dotyczące Kwestie europejskie w elekcjach do Parlamentu Europejskiego z 2009 i 2014 roku... 225 przyszłości Europy, jej rozwoju, modelu współpracy pomiędzy państwami UE oraz funkcjonowania instytucji europejskich, a w szczególności Parlamentu Europejskiego. W pierwszym z analizowanych okresów wizja taka pojawiła się tylko w jednym spocie. Była to reklama Polskiego Stronnictwa Ludowego. Ówczesny lider ludowców, Waldemar Pawlak, w spocie Sukces Polski – sukcesem Europy mówił wówczas: Wolność, dobro wspólne, solidarność, pomocniczość tworzą partnerstwo dla polityki sumienia. Polityki tworzącej Unię Europejską, umacniającą Europę i nasz kraj. Chcemy budować dobrobyt dla wszystkich, budować bezpieczeństwo, ochronę klimatu, wspólną i jednolitą reprezentację Europy w skali globalnej. Posłowie PSL w Parlamencie Europejskim będą godnie służyć Polsce i Europie. W trakcie kampanii wyborczej z 2014 roku żadna z poddanych analizie partii nie przedstawiła w swoich spotach takiej wizji. Jak już wcześniej wspomniano, wszystkie analizowane komitety posiadały swoich reprezentantów w PE, począwszy od pierwszej polskiej elekcji do tego organu z 2004 roku, co oznacza, że przystąpiły one do ponadnarodowych frakcji politycznych, które grupują partie krajowe. W tym kontekście interesująca była kwestia, czy w poszczególnych spotach znalazło się odniesienie do frakcji w PE, do której należy dana partia. W kampanii z 2009 roku tylko w spocie jednego z analizowanych podmiotów znalazło się takie odniesienie. Partią, która zamieściła taką informację, była Platforma Obywatelska. W dwóch analizowanych reklamach wyborczych lektor podkreślał, że partia Donalda Tuska, w przeciwieństwie do PiS, należy do największej i jednocześnie najsilniejszej koalicji w PE, a jeżeli zagłosujemy na PO może stać się ona największą siłą tej koalicji. Rysunek 1. Nawiązanie do frakcji europejskich w spotach Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Platformy Obywatelskiej. Źródło: Reklamy telewizyjne z kampanii do PE z 2009 i 2014 roku – ze zbiorów Autorki. 226 Agata Olszanecka Pięć lat później miała miejsce analogiczna sytuacja. Tym razem jedyną siłą, która wspomniała w spocie o przynależności do frakcji, był SLD. W reklamie mogliśmy usłyszeć, że: „W Europie liczą się tylko dwie grupy polityczne: Socjaldemokraci i Konserwatyści. W Polsce oznacza to rywalizację między SLD a partią rządzącą. Pozostałe formacje nie liczą się. Nie marnuj głosu. Wybierz SLD i europejską lewicę”. W reklamie audiowizualnej bardzo ważną rolę pełnią pojawiające się symbole, które wzmacniają perswazyjny charakter przekazu. Jak wskazuje Wojciech Peszyński: „symbole w sugestywny sposób powodują łatwe skojarzenia, zawierają w sobie bagaż określonych emocji” 21. Rysunek 2. Wykorzystanie symboli narodowych i europejskich w spotach Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości oraz Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Źródło: Reklamy telewizyjne z kampanii do PE w 2014 roku – ze zbiorów Autorki. W kontekście tej analizy skupiłam się na użyciu przez komitety symboli narodowych (flaga, godło, kolor biało-czerwony) i europejskich (flaga UE, użycie niebiesko-żółtego koloru, budynek Parlamentu Europejskiego). W pierwszej z analizowanych 21 W. Peszyński, Walka na spoty po polsku, Toruń 2012, s. 48. Kwestie europejskie w elekcjach do Parlamentu Europejskiego z 2009 i 2014 roku... 227 kampanii symbole pojawiły się w 10 z 16 spotów. PSL i PO wykorzystały je we wszystkich reklamach. W 2 z 10 spotów pojawiły się tylko symbole Polski – biało-czerwona f laga i barwy narodowe, również w dwóch spotach mieliśmy do czynienia tylko z symbolami UE. Pozostałe sześć spotów zawierało zarówno symbole narodowe, jak i europejskie. Zdecydowany prym wiodły f lagi, w dwóch spotach PiS pojawiły się również zdjęcia budynku Parlamentu Europejskiego. Pięć lat później w 6 z 14 analizowanych spotów pojawiło się odniesienie do symboli. W dwóch z nich (spoty PO) pojawiła się tylko f laga Polski. Wyłącznie symbole europejskie pojawiły się w jednym spocie SLD (f laga UE). W pozostałych pojawiły się zarówno odniesienia do symboli narodowych, jak i europejskich. Tabela 7. Użycie symboli w spotach wyborczych z kampanii do Parlamentu Europejskiego z 2009 roku. Komitet wyborczy Symbole narodowe Symbole UE Symbole narodowe i europejskie Platforma Obywatelska 1/3 0/3 2/3 Prawo i Sprawiedliwość 0/8 1/8 2/8 Sojusz Lewicy Demokratycznej – Unia Pracy 0/1 0/1 0/1 Polskie Stronnictwo Ludowe 1/4 1/4 2/4 Razem 2/16 2/16 6/16 Opracowanie własne na podstawie przeprowadzonych badań. 228 Agata Olszanecka Tabela 8. Użycie symboli w spotach wyborczych z kampanii do Parlamentu Europejskiego z 2014 roku. Komitet wyborczy Symbole narodowe Symbole UE Symbole narodowe i europejskie Platforma Obywatelska 2/4 0/4 2/4 Prawo i Sprawiedliwość 0/3 0/3 1/3 Sojusz Lewicy Demokratycznej – Unia Pracy 0/4 1/4 2/4 Polskie Stronnictwo Ludowe 0/4 0/4 0/4 Razem 2/14 1/14 5/14 Opracowanie własne na podstawie przeprowadzonych badań. Zakończenie Wyniki przeprowadzonej analizy pozwalają stwierdzić, że partie polityczne postrzegają wybory europejskie w kategorii wstępu do kampanii krajowych. Partie rządzące korzystają wówczas z możliwości zbadania poparcia dla prowadzonej polityki i do prezentowania dokonań na szczeblu krajowym. Opozycja, z kolei, podejmuje próbę zdyskredytowania przeciwnika. Problematyka dotycząca kwestii europejskich w czasie kampanii wyborczej nie zyskuje zatem na znaczeniu, a wręcz, jak określa Robert Wiszniowski, zostaje „zamrożona” przez partie polityczne i kandydatów. Wynika to z ich racjonalnych kalkulacji uwzględniających, że zasadniczym motorem decyzji wyborczych są kwestie natury krajowej22 . W obu analizowanych kampaniach w spotach wyborczych podejmowano podobne kwestie, jak w przypadku wyborów parlamentarnych: bezrobocie, ubóstwo, zdrowie, edukacja, rodzina. Biorąc pod uwagę, że reklama telewizyjna spełnia nie tylko funkcje perswazyjne, ale przede wszystkim informacyjne, taki stan rzeczy może powodować, że wyborcy często nie widzą istotnych różnic pomiędzy polskim a europejskim parlamentem. 22 R. Wiszniowski, Europejska przestrzeń polityczna. Zachowania elektoratu w wyborach do Parlamentu Europejskiego, Wrocław 2008, s. 363. Kwestie europejskie w elekcjach do Parlamentu Europejskiego z 2009 i 2014 roku... 229 Reklamy telewizyjne prezentowane w trakcie dwóch analizowanych kampanii miały nie tylko słaby potencjał informacyjny, ale również mobilizacyjny. Brak akcentowania kwestii europejskich nie wpłynął na zwiększenie zainteresowania tymi wyborami w obrębie elektoratu, lecz wręcz przeciwnie, mógł zniechęcać do wyborczej partycypacji. Świadczy o tym choćby spadek frekwencji wyborczej odnotowany w 2014 roku. Można przypuszczać, że wskazane tendencje utrzymają się w najbliższej dekadzie, co wpłynęłoby na obniżenie i tak niskiej rangi wyborów do PE, wskazywanej przez polskich wyborców. Summary European Parliament Elections have second-order significance for Polish political system. Apparently, the lack of electoral interest and low turnout confirm this statement. The politicians also don’t pay special attention to EP elections, treating them as a “warm-up” before national parliament elections. Wherefore, the main messages of EP campaign concentrate on issues connected with national politics. This article presents the research results from TV spots of four main Polish parties broadcasted during 2009 and 2014 EP campaign. The commercials were analyzed in five dimensions: political slogans, articulated issues, appearance of European or national symbols, references to EP group and presentation of UE future vision. Bibliografia Monografie •• Bralczyk J., Język na sprzedaż, Gdańsk 2004. •• Olczyk T., Politrozrywka i popperswazja: reklama telewizyjna w kampaniach wyborczych XXI wieku, Warszawa 2009. •• Peszyński W., Walka na spoty po polsku, Toruń 2012. • • Wiszniowski R., Europejska przestrzeń polityczna. Zachowania elektoratu w wyborach do Parlamentu Europejskiego, Wrocław 2008. Prace zbiorowe •• Kolczyński M., Eurowybory 2009 – meandry kampanijnej postpolityki, [w:] Wybory do Parlamentu Europejskiego w Polsce 2009, red. R. Glajcar, W. Wojtasik, Katowice 2010,. •• Kurek J., Polskie Stronnictwo Ludowe w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2009 roku, [w:] Wybory do Parlamentu Europejskiego 2009, red. R. Glajcar, W. Wojtasik, Katowice 2010. 230 Agata Olszanecka •• Wojtasik W., Drugorzędność wyborów samorządowych w teorii i badaniach empirycznych, [w:] Rola samorządu terytorialnego w modernizacji Polski, red. M. Barański, A. Czyż, S. Kubas, Katowice 2010. Artykuły z czasopism naukowych •• de Vreese C. H., Banducci S. A., Semetko H. A., Boomgaarden H. G., The news coverage of the 2004 European Parliamentary election campaign in 25 countries, „European Union Politics” 2006, vol. 7 (4). •• Machill M., Beiler M., Fischer C., Europe-topics in Europe’s media: the debate about the European public sphere: a meta-analysis of media content analyses, „European Journal of Communication” 2006, vol. 21 (1). •• Peter J., Lauf E., Semetko H. A., Television coverage of the 1999 European Parliamentary Elections, „Political Communication” 2004, vol. 21 (4). •• Reif K., Schmitt H., Nine Second-Order National Elections – a Conceptual Framework for the Analysis Of European Election Results, „European Journal of Political Research” 1980, vol. 8 (1). •• Schuck A. R., Xezonakis G., Elenbaas M., Banducci S. A., de Vreese C. H., Party contestation and Europe on the news agenda: The 2009 European parliamentary election, „Electoral Studies” 2011, vol. 30 (1). Publikacje w internecie •• Informacja o wydatkach i wykorzystaniu czasu antenowego w radiu i telewizji na emisję płatnych materiałów wyborczych zleconych przez komitety wyborcze w trakcie kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego w 2014 r., Raport Departamentu Monitoringu Biura KRRiT, http://www.krrit.gov.pl/Data/Files/_public/Portals/0/kontrola/wybory/eurowybory_-2014_2.pdf, (29.11.2014). •• Stróżyk J., Spot o PO zakazany, http://www.rp.pl/artykul/295734.html, (30.11.2014). •• Wybory do Parlamentu Europejskiego, Raport Biura KRRiT, http://www.krrit. gov.pl/Data/Files/_public/Portals/0/kontrola/reklama/eurowybory_-2009.pdf, (29.11.2014). •• Wydatki na emisję płatnych ogłoszeń wyborczych w trakcie kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu w 2011 roku, http://www.krrit.gov.pl/Data/Files/_public/ Portals/0/kontrola/wybory/2011_wybory_parlamentarne.pdf, (27.10.2014). Kwestie europejskie w elekcjach do Parlamentu Europejskiego z 2009 i 2014 roku... 231 Raporty z badań •• BS/52/2009, Wybory do Parlamentu Europejskiego, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa 2009. •• BS/40/2014, Wybory do Parlamentu Europejskiego, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa 2014. •• BS/71/2014, Wybory do Parlamentu Europejskiego, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa 2014. •• BS/97/2014, Społeczny odbiór kampanii wyborczej i aktywność polityczna w Internecie, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa 2014. mgr Agata Olszanecka – doktorantka z zakresu nauk o polityce w Instytucie Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UŚ, mgr politologii i socjologii, redaktor publikacji zbiorowych oraz autorka artykułów naukowych z zakresu komunikowania politycznego i społecznej percepcji sfery polityki. Jej zainteresowania badawcze koncentrują się głównie na zagadnieniach z zakresu marketingu i komunikowania politycznego (szczególnie wpływu telewizyjnej reklamy wyborczej) oraz psychologii polityki. Stéphane Guérard Local self-government across the European Union: Present experience in EU member-states and expected developments Introduction: the issue of defining and implementing local self-government within the EU •• What is ‘local self-government’ about? •• What is local self-government for? I – The conditions for implementing self local government •• Shaping areas for local authorities •• The structural dimension •• The functional dimension •• The material dimension II – Securities and limits to the implementation of local self-government •• Local elected councillor’s status •• Central government’s administrative, judicial and financial control over local authorities •• Local authorities’ access to constitutional courts •• Participative democracy In its preamble the European Charter on Self-government acknowledges that the Member-States of the Council of Europe, signatory hereto, are: aware that the safeguarding and reinforcement of local self-government in the different European countries is an important contribution to the construction of a Europe based on the principles of democracy and the decentralisation of power 234 Stéphane Guérard So across Europe local self-government is seen as one of the pillars of democracy, as one of the elements of any democratic system. Surely this is the reason why according to Art. 2 (‘the principle of local self-government shall be recognised in domestic legislation, and where practicable in the constitution”) nearly all EU member-states have incorporated the principle of self-government in their constitutions whatever the way they have named it. 1) What is local self-government about? (Art. 3, Art. 9, para. 1 and 2) Local self-government is about managing local government rather than structuring it, in opposition to what is usually said: local self-government is a principle that entails freedom in managing and making decisions for those public authorities that are said local because they are separated from central government. This freedom is only delineated by acts of Parliament which must define the conditions and securities under which such the basic principle of local democracy is implemented (Art. 9 para. 4). Interestingly according to the Charter, in fine central government should play an unassuming role that is restricted to a vague form of administrative control (Art. 8). Financial control is not even mentioned although it is common place and needed by the communities to protect them against local councils’ misleading management or decisions. Controlling local authorities is a protection against any attempted move back to feudalism and any risk of corruption in the localities. 2) What is local self-government for? It is more and more useful economically, politically and sociologically since law is just a tool. Economically, globalisation and the present economic crisis clearly show central government’s withdrawal and failure for the benefit of local authorities. Central government appears to go further and further from citizens and users. Moreover the present crisis has reminded us that ‘Unity is strength’ and construction the European Union is not a choice. Its needs to be successful for all the member-states, economically as much as politically. Politically, if the centres for decision-making are separated between central and local tiers this makes room for opposition party groups to play their own role at the Local self-government across the European Union: Present experience in EU... 235 local level if they cannot have a role at the national level. So local self-government entails that swings in the balance of powers can happen at any time. Finally, sociologically, out-reach management better answers citizens and users’ needs (Art. 3) in terms of new demands for the general interest, for more information, and public relations… So is participative democracy, for new and more efficient local policies. However one question remains to be asked : how much are local users prepared to pay for quality local services? All over Europe the conditions for implementing local self-government are theoretically the same (as we will see in the first section) but practically securities and limits vary from one member-state to another one (see Section 2). I – About the conditions for local self-government to be implemented Four conditions are required: shaping areas for local authorities (A), a functional dimension (B), the issue of responsibilities for local authorities and so devolution from central government (C), and finally the necessary means for local authorities to implement their responsibilities (D). A) shaping areas for local authorities This is not an issue for the European Charter on self-government but it is an major issue that needs to be raised: We think that local self-government wants areas to be properly shaped so that they fit the management of local affairs. So the next questions are difficult to answer: Smaller or bigger areas? What is the ‘standard’ territory, ideally? More than a big area, autonomous local authorities need coherent, effective and democratic one to deliver efficiently. i) A ‘coherent’ area: it must represent an economic and social unit, which sometimes may result from a long historical process; as an inheritance. An obvious example is the French communes and ‘départements’ which date back from the Revolution. ii) An ‘efficient’ area: it must be fully adapted to any policy decided by a local authority that has responsibilities and human, material and financial means related to the management of the area. iii) In fine, ‘democratic’ area » : it must be a framework for the communities to express its needs, to take part to local policy-making and to assess the implementa- 236 Stéphane Guérard tion and the impacts of policies. Hence, according to the Council of Europe, out-reach democracy is fully developed when it comes as a tool for enacting and assessing local policies. However we now need to ask the question of tiers: how many local government tiers need to be structured to ensure local self-government within a country? B) The structural dimension Either federal, unitary or ‘regionalized’, nowadays every EU member-state has to face the following issue: what is the ‘right’ number of local government tiers in order to decide over efficient policies? Smaller European states usually have only one tier of local government. In Europe 9 of them (Cyprus, Malta, Bulgaria, Estonia, Latvia, Lithuania, Luxembourg and Slovenia) only have municipalities; Austria must be incorporated in that group according to its federal structure. Ten member-states have a two-tier system, with municipalities and regions (Denmark, Greece, Hungary, Ireland, the Netherlands, Portugal, the Czech Republik, Romania, Slovakia, Sweden). Six Member-states have a three-tier local government system…, dont l’Allemagne, la Belgique, l’Espagne, l’Italie, la France et la Pologne, disposent de 3 niveaux de collectivités locales (communes, niveau intermédiaire au nom variable (provinces, comtés, districts, départements, etc …) et niveau régional)1. Some countries have either one or two tiers depending on regions: in the United Kingdom England has both a single-tier system and a two-tier system of local government but in Northern Ireland, Scotland and Wales local councils are all unitary. Interestingly some states where municipalities have been forcefully amalgamated in very large areas, have to ‘invent’ new forms of management. In Lithuania, municipalities are divided into neighbourhoods as ‘decentralised’ (strictly legally speaking ‘deconcentrated’) units with some financial means of their own. Similarly in France, larger cities are divided into ‘mairies de quartier’, but smaller communes are gathered into joint ‘intercommunal’ bodies (‘établissements publics de coopération intercommunale - EPCI), that make decisions and implement local policies on behalf of their member-communes. Such an reorganisation conforms with the European Charter’s 1 including Germany, Belgium, Spain, Italy, France and Poland have 3 levels of local government (municipal, intermediate with different names (province, counties, districts, departments, etc ...) and regional) [tłum. red]. Local self-government across the European Union: Present experience in EU... 237 wish to promote joint bodies (Art. 10). Such a varied distribution of local government tiers shows that it remains to be seen whether uniformed and amalgamated local authorities offer economy scale, whether they can spare tax-payer’s money but at the same time make local government more efficient. If efficient local government means that local services are decided upon and delivered as close as possible to targeted communities (Art. 4, para. 3), the 36800 or so French municipalities that accounts for 40% of all EU municipalities, could be said to typify the ‘best’ adapted system to less densely populated areas (117 inhabitants/km² in 2014, compared to 202 in Italy and 232 in Germany). Local self-government not only relies on relevant areas, it also relies on a relevant allocation of responsibilities. C) The Functional Dimension The European Charter on self-government (Art. 4) only provides for general principles and not for a clear pattern of allocated responsibilities depending on the number of local government tiers. Most European municipalities are responsible for managing the same kinds of services: water and garbage management, street and road maintenance, town-planning, in fewer cases local hospitals and schools. Although the allocation of local and regional responsibilities is mainly in the hands of central government in the unitary states (not in the federal states) in most cases local authorities, especially municipalities, are endowed a general competence of administration by law. Curiously the general competence is shared by all 3 types of French local authorities (communes, ‘départements’ and regions). The same for Slovakian regions and municipalities (respectively Law N° 369-1990, 6 September 1990, art. 4, para. 1 and Law N° 302-2001, 4 July 2001). However any decentralisation reforms implies for central government to transfer financial means too, which makes the principle of general competence still more difficult to enact and which blurs the distribution of responsibilities between local authorities. And there is more than a mere exercise in administrative and constitutional law in the distribution of responsibilities among local authorities since the issue of financing locally policy-making lies behind. That is the reason why in Hungary, responsibilities for municipalities and counties vary according to how much each local authority is rich or poor. 238 Stéphane Guérard D) The Material Dimension Here we raise the successive questions: how to define useful means for the management of a local area and population? Then the next question is: what means do local authorities have – or should have – at their disposal? This is a serious question for very small municipalities in rural areas, as showed in Estonia where some towns have embarked on litigation proceedings against central government. The European Charter on self-government defines ‘means’ as material, financial and also human resources that includes not only staffing but also New Public Management policies (Art. 6, para. 2). . II – What are the securities and limits for implementing local self-government? Securities and limits refer to the issue of local councillors’ status (A), central government’s administrative, judicial and financial controls over local authorities (B), local authorities’ access to constitutional litigation proceedings (C), and finally participative democracy (D). A) Local Councillors’ Status Art. 7, para.1, European Charter on self-government : “The conditions of office of local elected representatives shall provide for free exercise of their functions”. 1) Hence to be fully achieved local self-government implies that (Art. 3, para. 2) “This right shall be exercised by councils or assemblies composed of members freely elected by secret ballot on the basis of direct, equal, universal suffrage, and which may possess executive organs responsible to them”. 2) Moreover as for the internal working of local authorities, local executive bodies should be answerable to the local assembly. Although it is seen as an essential aspect of local democracy this point is rarely provided by local government laws across Europe. In opposition to the Charter (Art. 6) which wants local authorities to choose their own organisational rules most often a act of parliament draws a uniformed framework for local authorities to conform with. 3) Local councillors should also have special rights to fulfil their mandate, allowing them to be trained as councillors and to special leaves of absence and allowances, at their local authority’s financial cost (Art. 7, para. 2). This is the cost to be paid for representative democracy. Local self-government across the European Union: Present experience in EU... 239 B) Administrative, judicial and financial controls over local authorities While the European Charter refers to administrative controls, it forgets about financial control. De plus, elle ne précise pas expressément que le contrôle administratif est exercé par l’Etat, même si cela semble s’évincer de la formulation de l’article 8 de la Charte, dont l’objet est le « Contrôle administratif des actes des collectivités locales »2. 1) Art. 8 para. 1 and 2 remind of the well-known general principle for Western democracy: No administrative control without any legal text, nor beyond what these legal texts assert. 2) While financial controls are not written about in the Charter, Art. 9 calls for sufficient financial means to be allocated by central government to local government in order to compensate for the cost of managing the transferred responsibilities. This opens up the discussion toward financial autonomy for local authorities through a convenient taxation system that would offer them directly levied resources. On the other hand one must not forget about equalization system that helps balancing revenues between sub-national authorities. If financial autonomy cannot be achieved we wonder whether local authorities should or should not have access to constitutional courts to sue central government and protect their own rights, even in unitary states. C) Local authorities’ access to constitutional courts 1) Art. 11 provides for such a right. 2) In a federal state länder or regions are entitled to sue central government for violating their fields of competences, according to the federal constitution (Belgium, Germany, Austria). 3) Similarly some unitary states have open up their constitutional court to local authorities and case-law is becoming a growing business (Bulgaria, Poland, Portugal, Czech Republic and Slovakia). Spanish autonomous communities and Italian regions can refer a case against central government to the constitutional judge. 4) 4) As they have political impacts, constitutional litigation proceedings are risky for constitutional courts that can be ‘instrumentalised’ to settle political conflicts based on financial and human resources issues. 2 Moreover, it does not clearly precise that administrative control is exercised by the State, even if it seems to be out of the formulation of article 8 of the Charter, which object is the « Administrative supervision of local authorities’ activities » [tłum. red.]. 240 Stéphane Guérard D) Participative democracy Curiously, the Charter raises this issue only incidentally (Art. 3, para. 2) although nowadays many legal tools exist to inform citizens and to ask for their advice or decision, in the case of referendums. But participative democracy must not compete with representative democracy that is embodied by elected lawful councillors. So participative democracy is useful only if it is for incorporating citizens into evaluation in the view of reforming and improving policies and services, both at central and local government levels. The Lithuanian example of ‘one stop offices’ could be a starting point for other EU member-states. Conclusion A people of footmen cannot make a free government. (A. de Tocqueville) On 23 August, 1989 more than two million citizens of the Baltic states, including one million in Lithuania, formed a human chain in order to demand something that was essential, basic, intrinsically related to their dignity as human beings: the right to be free, to be able to organize themselves into self-government, to manage their own affairs by themselves while they proclaimed they were ready to take the responsibility for it. All of these men and women have seen the way forward to local self-government in Europe, hence to local liberties, as one of the most effective answers to their demand for administrative and financial autonomy and also for local democracy. For as Napoleon III wrote: “If one can rule from far away one can govern in the right way only closely” (Preamble of the 1852 Decree). Summary The Article shows the basic issue of defining and implementing local self-government within the EU. Across Europe local self-government is seen as one of the pillars of democracy, as one of the elements of any democratic system. The Author concentrated especially at the answer on fundamental questions like: what is ‘local self-government’ about, and what is local self-government for? The article also shows the conditions for implementing self local government as well as the securities and limits for implementing local self-government. Local self-government across the European Union: Present experience in EU... 241 prof. Stéphane Guérard – Project Leader of OLA (Observatory on Local Autonomy). Associate professor in public Law. Centre d’études et de recherches administratives, politiques et sociales. Université de Lille 2- Centre national de la recherche scientifique (France). Contact: [email protected]. Translated by Michèle Breuillard (contact: [email protected].) Maciej Marmola Czas na zmiany? Sukces Kongresu Nowej Prawicy w wyborach do Parlamentu Europejskiego 2014 w świetle koncepcji second-order election Wprowadzenie Przeprowadzone w maju 2014 roku wybory do Parlamentu Europejskiego zostały powszechnie uznane za sukces ugrupowań eurosceptycznych. Mimo że partie te obsadziły ostatecznie nieco ponad 10% mandatów w PE, część z nich osiągnęła wysokie poparcie w obrębie poszczególnych państw członkowskich. Najlepszym przykładem tego stanu rzeczy są wyniki wyborcze takich formacji, jak: francuski Front Narodowy (Front National), Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UK Independent Party), holenderska Partia Wolności (Partij voor de Vrijheid), Szwedzcy Demokraci (Sverigedemokraterna) czy grecki Złoty Świt (Χρυσή Αυγή)1. Większość z nich do tego momentu pozostawała na marginesie politycznej relewancji, zarówno na poziomie krajowym, jak i europejskim. Z podobnym przypadkiem mieliśmy do czynienia w Polsce, gdzie cztery mandaty zdobył Kongres Nowej Prawicy 2 . Ugrupowanie Janusza Korwin-Mikkego dołączyło tym samym do grona formacji, które 1 Więcej o wyniku wyborczym ugrupowań eurosceptycznych i ich wpływie na działalność decyzyjną PE VIII kadencji w pierwszych miesiącach po wyborach w: A. Łada, Znaczenie eurosceptyków w Parlamencie Europejskim nowej kadencji – wnioski z pierwszych miesięcy po wyborach, Warszawa 2014. 2 Warto podkreślić, że nie był to pierwszy sukces inicjatywy pozaparlamentarnej. W wyborach do PE z 2004 roku mandaty zdobyły dwa ugrupowania, które nie obsadziły miejsc w sejmie po wyborach parlamentarnych 2001: Unia Wolności (7,33% głosów, 5 mandatów) oraz Socjaldemokracja Polska (5,33% głosów, 4 mandaty). Drugie z ugrupowań posiadało co prawda własny klub poselski, jednak jego utworzenie nie wiązało się bezpośrednio z decyzją wyborców, lecz rozłamem w szeregach Sojuszu Lewicy Demokratycznej w marcu 2004 roku. 244 Maciej Marmola zdobyły miejsca w PE mimo braku reprezentacji na poziomie państwa po wyborach parlamentarnych3. Zdaniem większości publicystów wynik ten był ściśle związany z niską partycypacją Polaków w elekcji do PE. Celem niniejszego artykułu jest zweryfikowanie tego twierdzenia i ukazanie specyfiki sukcesu KNP w świetle koncepcji second-order election. Second-order election Z punktu widzenia systemu politycznego poszczególne elekcje niosą z sobą różną istotność zarówno dla wyborców, jak i polityków czy mediów. Miarę tej istotności stanowi możliwość utworzenia rządu, a co z tym związane, poczucie realnego wpływu wybieranego organu na życie polityczne4. Tym samym poszczególne elekcje charakteryzują się różną siłą, obszarami i czasem oddziaływania 5. Na tej podstawie można wyróżnić dwie kategorie wyborów first-order election oraz second-order election. Autorzy tej koncepcji Karlheinz Reif i Hermann Schmitt do pierwszej grupy zaliczają wybory parlamentarne (w systemach parlamentarno-gabinetowych) oraz prezydenckie (w systemach prezydenckich6), natomiast za second-order election uznają: wybory lokalne i regionalne, elekcje w trakcie kadencji oraz wybory do ponadnarodowych organów przedstawicielskich7. Według nich w tej drugiej kategorii znajdują się również wybory do PE, co znajduje zresztą potwierdzenie w analizach 3 Co prawda KNP od połowy maja 2014 roku posiadało swojego przedstawiciela w polskim sejmie (Przemysław Wipler), jednak zdobył on mandat startując w wyborach parlamentarnych 2011 z list Prawa i Sprawiedliwości. 4 S. Hix, M. Marsh, Second-order effects plus pan-European political swings: An analysis of European Parliament elections across time, „Electoral Studies” 2011, vol. 30 (1), s. 5. 5 C. Carrubba, R. J. Timpone, Explaining Vote Switching Across First- and Second-Order Elections. Evidence From Europe, „Comparative Political Studies” 2005, vol. 38 (3). 6 Kontrowersje, szczególnie w realiach krajów Europy Środkowo-Wschodniej, może wzbudzać uzależnianie rangi wyborów prezydenckich od obowiązywania systemu prezydenckiego. W przypadku Polski są one bowiem uznawane przez elektorat za najważniejsze, co znajduje swoje odbicie zarówno we frekwencji wyborczej, jak i badaniach empirycznych. Jest tak pomimo mocno ograniczonych kompetencji prezydenta w dziedzinie kształtowania polityki państwa. Taki stan rzeczy wynika przede wszystkim z bezpośredniego sposobu wyboru tego organu (co zwiększa jego rangę), a także większego zainteresowania mediów wyborami prezydenckimi i większej wyrazistości oraz znajomości kandydatów na urząd prezydenta w odniesieniu do kandydatów w innych wyborach. K. Skarżyńska, Aktywność i bierność wyborcza, [w:] Podstawy psychologii politycznej, red. K. Skarżyńska, Poznań 2002, s. 43-44. 7 K. Reif, H. Schmitt, Nine second-order national elections – a conceptual framework for the analysis of European election results, „European Journal of Political Research” 1980, vol. 8 (1), s. 8. Czas na zmiany? Sukces Kongresu Nowej Prawicy w wyborach do Parlamentu... 245 późniejszych kadencji funkcjonowania tego organu8. O drugorzędności wyborów do unijnej legislatywy świadczą: niższy poziom partycypacji politycznej wynikający z mniejszej polityzacji, a tym samym mobilizacji wyborców; postrzeganie wyborów przez pryzmat spraw krajowych, co skutkuje traktowaniem przez społeczeństwo elekcji do PE jako sposobu wyrażenia niezadowolenia z rządzących oraz odejście od głosowania strategicznego i głosowanie zgodnie z naturalnymi preferencjami9. Pierwszy z czynników wpływa na dużo niższą frekwencję wyborczą w porównaniu do tej notowanej w przypadku first-order election10. Skutkiem dwóch ostatnich cech jest słabszy wynik partii sprawujących rządy na poziomie państwa11 oraz wyższe poparcie dla mniejszych ugrupowań, które nie posiadają atrybutów relewancji na poziomie parlamentów narodowych. Wybory do PE w Polsce również można uznać za second-order election, na co wskazuje zarówno ocena ważności wyborów deklarowana przez polski elektorat, jak i niewielkie zainteresowanie społeczne tymi wyborami. W przeprowadzonych w ramach projektu badawczego „Preferencje polityczne. Postawy – Identyfikacje – Zachowania”12 badaniach rangi poszczególnych rodzajów wyborów w Polsce ponad 70% respondentów wskazało, że wybory do PE są najmniej istotną elekcją dla polskiego elektoratu. Za najważniejsze uznało je natomiast jedynie 2,5% ankietowanych (tabela 1). Czynniki te wpływają na niską frekwencję, notowaną w elekcji do PE, która jest o przeszło połowę niższa niż w wyborach organów innego szczebla (rysunek 1). Co 8 M. Marsh, Testing the Second-Order Election Model after Four European Elections, „British Journal of Political Science” 1998, vol. 28 (4). H. Schmitt, The European Parliament Elections of June 2004: Still Second-Order?, „West European Politics” 2005, vol. 28 (3). Hix S., Marsh M., Second-order effects… 9 R. Wiszniowski, Europejska przestrzeń polityczna. Zachowania elektoratu w wyborach do Parlamentu Europejskiego, Wrocław 2008, s. 208. 10 O. Niedermayer, Turnout in the European Election, „Electoral Studies” 1990, 9 (1). 11 Oddziaływanie tego czynnika jest ściśle skorelowane z czasem, w którym odbywają się wybory do PE, a konkretnie odstępem między tą elekcją a wyborami do parlamentu narodowego. K. Reif, National Election Cycles and European Elections 1979 and 1984, „Electoral Studies” 1984, vol. 3 (3). Partie tworzące rząd na poziomie państwa najwięcej tracą zwykle w przypadku, gdy elekcja do PE przypada w połowie cyklu wyborczego do parlamentu narodowego. S. Hix, M. Marsh, Punishment or Protest? Understanding European Parliament Elections, „The Journal of Politics” 2007, vol. 69 (2); W. Miller, M. Mackie, The Electoral Cycle and the Asymmetry of Government and Opposition Popularity, „Political Studies”1973, vol. 21 (3). 12 Badania zrealizowano w okresie listopad–grudzień 2009 roku na ogólnokrajowej reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków, dobranej w sposób kwotowo-warstwowy (N=1086). W. Wojtasik, Drugorzędność wyborów samorządowych w teorii i badaniach empirycznych, [w:] Rola samorządu terytorialnego w modernizacji Polski, red. M. Barański, A. Czyż, S. Kubas, Katowice 2010, s. 261–262. 246 Maciej Marmola więcej, frekwencja ta jest dużo niższa niż średnia unijna13 i plasuje Polskę w gronie trzech krajów członkowskich UE charakteryzujących się najsłabszą partycypacją w wyborach do PE (wykres 1). Tabela 1. Percepcja istotności wyborów wśród polskiego elektoratu (1 – wybory najistotniejsze, 4 – wybory najmniej istotne). Ranking istotności wyborów Wybory prezydenckie Wybory parlamentarne Wybory samorządowe Wybory do Parlamentu Europejskiego Istotność wyborów: 1 42,8% 36,9% 17,9% 2,5% Istotność wyborów: 2 28,0% 40,9% 23,0% 8,2% Istotność wyborów: 3 21,5% 18,4% 40,7% 19,2% Istotność wyborów: 4 7,7% 3,8% 18,4% 70,1% Źródło: W. Wojtasik, Drugorzędność wyborów samorządowych w teorii i badaniach empirycznych, [w:] Rola samorządu terytorialnego w modernizacji Polski, red. M. Barański, A. Czyż, S. Kubas, Katowice 2010, s. 261–262. Rysunek 1. Frekwencja w wyborach parlamentarnych, prezydenckich, samorządowych i do Parlamentu Europejskiego w Polsce w latach 2000-2014. Wybory prezydenckie 2000 - 61,12% 2005 - 49,74% (II - 50,99%) 2010 - 54,94% (II - 55,31%) Wybory parlamentarne 2001 - 46,29% 2005 - 40,57% 2007 - 53,88% 2011 - 48,92% Wybory samorządowe 2002 - 44,24% 2006 - 45,99% 2010 - 47,32% 2014 - 47,40% Wybory do PE 2004 - 20,87% 2009 - 24,53% 2014 - 23,83% Opracowanie własne na podstawie danych Państwowej Komisji Wyborczej. 13 W trakcie członkostwa Polski w UE średnia ta wynosiła odpowiednio: 45,47% (2004 r.); 43% (2009 r.); 42,54% (2014). Dane za: Wyniki wyborów do PE – frekwencja, http://www.europarl. europa.eu/elections2014-results/pl/turnout.html, (29.11.2014). Czas na zmiany? Sukces Kongresu Nowej Prawicy w wyborach do Parlamentu... 247 13,05% 18,20% CZE GRE MAL 20% SVK 24,55% 23,83% SLO POL 28,97% HUN 25,24% LAT CRO 32,44% 30,24% RUM 35,60% 33,67% UK POR 36,52% 35,84% EST BUL 39,10% 37,32% FIN 43,81% 42,43% SPA FRA HOL 45,39% 43,97% CYP LIT AUT 48,10% 47,35% GER 52,44% 51,07% IRL SWE 57,22% 56,32% ITA DAN 74,80% 59,97% 89,64% 85,55% BEL LUX Wykres 1. Frekwencja w wyborach do Parlamentu Europejskiego 2014 w poszczególnych krajach członkowskich. Opracowanie własne na podstawie: Wyniki wyborów do PE – frekwencja, http://www.europarl.europa.eu/elections2014-results/pl/turnout.html, (29.11.2014). O drugorzędności wyborów do Parlamentu Europejskiego świadczą również strategie kampanijne polskich partii politycznych. Nie formułują one bowiem konkretnych programów, które odnosiłyby się stricte do przedmiotu działania Parlamentu Europejskiego, gdyż wiedzą, że zainteresowanie wyborców i tak ogniskuje się na sprawach krajowych14. Kontekst europejski jest zwykle podejmowany w powiązaniu z jego wpływem na politykę krajową. Ponadto, ugrupowania unikają wystawiania na listy wyborcze rzeczywistych liderów politycznych, gdyż ci zdają sobie sprawę, że najważniejsze decyzje polityczne zapadają w kraju15. Czynniki te wpływają na jeszcze większe obniżenie rangi wyborów do PE w stosunku do elekcji na poziomie państwa. Brak zainteresowania elektoratu i partii politycznych przekłada się bowiem również na słabą ekspozycję medialną wyborów do PE w środkach masowego przekazu16. 14 Potwierdza to choćby analiza treści spotów wyborczych głównych partii politycznych zawarta w niniejszym numerze: A. Olszanecka, Wybory do Parlamentu Europejskiego – czas poruszania kwestii europejskich?, „Pisma Humanistyczne” 2014, XII. 15 W. Wojtasik, Specyfika rywalizacji politycznej w wyborach do Parlamentu Europejskiego, „De Doctrina Europea” 2010, VII. 16 C. H. de Vreese, S. A. Banducci, H. A. Semetko, H. G. Boomgaarden, The news coverage of the 2004 European Parliamentary election campaign in 25 countries, „European Union Politics” 2006, vol. 7 (4). A. R. Schuck, G. Xezonakis, M. Elenbaas, S. A. Banducci, C. H. de Vreese, Party contestation and Europe on the news agenda: The 2009 European parliamentary election, „Electoral Studies” 2011, vol. 30 (1), s. 46–47. 248 Maciej Marmola Wybory do PE 2014 – kontekst kampanijny Wybory do Parlamentu Europejskiego 2014 były trzecią elekcją, w której polscy obywatele mogli wskazać swoich przedstawicieli w strukturach unijnych. Przebiegały one w czasie specyficznej sytuacji międzynarodowej. Z jednej strony mieliśmy do czynienia z przeciągającym się zwolnieniem koniunktury gospodarczej w krajach członkowskich (będącej reperkusją kryzysu strefy euro) oraz uchwalaniem przepisów godzących w interesy poszczególnych państw narodowych (przede wszystkim w zakresie polityki energetycznej), co mogło stać się pożywką dla ugrupowań kontestujących sposób funkcjonowania struktur UE. Z drugiej zaś z rywalizacją z Federacją Rosyjską o strefę wpływów w państwach byłego ZSRR, utożsamianą szczególnie z konf liktem rosyjsko-ukraińskim. Czynniki te, choć wpłynęły na kontekst kampanijny polskich wyborów do PE, nie zmieniły znacząco logiki działań wizerunkowych podejmowanych przez partie polityczne. Podobnie jak w dwóch poprzednich kampaniach ogniskowały one rywalizację wokół kwestii krajowych, a akcentowanie spraw europejskich ograniczało się jedynie do partykularnych interesów polskich. Najczęściej pojawiającymi się tematami kampanii były: bezpieczeństwo państwa, korzyści dla kraju wynikające z uchwalenia nowej pespektywy finansowej UE oraz standardy pełnienia mandatu eurodeputowanego w poprzednich kadencjach. Ten ostatni aspekt był eksploatowany przede wszystkim przez dwóch największych rywali na polskiej scenie partyjnej: PO oraz PiS, co było szczególnie widoczne w publicystyce politycznej i telewizyjnych reklamach wyborczych. Do polityki na poziomie kraju odnosiły się również inne relewantne partie polityczne. Jedynym ugrupowaniem, które jasno akcentowało w swoich przekazach kwestie europejskie, był Kongres Nowej Prawicy. Co prawda większość postulatów tej partii odnosiła te kwestie do interesu Polski, jednak w sferze publicznej akcentowane były również wizje dotyczące samego funkcjonowania UE (sprzeciw wobec federalizmu, nadmiernego fiskalizmu i interwencjonizmu gospodarczego organów unijnych). Na uwagę zasługuje również SLD, który w trakcie kampanii często odnosił się do swojej frakcji w PE, co miało na celu przede wszystkim ukazanie siły tej partii oraz jej sojuszników w polityce europejskiej. Kongres Nowej Prawicy w wyborach do PE 2014 Wraz z końcem 2013 roku notowany był stopniowy wzrost poparcia Kongresu Nowej Prawicy17. Pierwszy raz od dwudziestu lat ugrupowanie pod przywództwem 17BS/45/2014, Preferencje partyjne w kwietniu, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa 2014. Czas na zmiany? Sukces Kongresu Nowej Prawicy w wyborach do Parlamentu... 249 J. Korwin-Mikkego w badaniach preferencji partyjnych Polaków osiągnęło wówczas wynik na poziomie około 5%, który uprawnia do posiadania reprezentacji na poziomie parlamentu. Potwierdzeniem dobrych czasów dla KNP okazały się wyniki wyborów do PE, w których partia uzyskała 7,15%, pozostawiając w pokonanym polu m.in. Polskie Stronnictwo Ludowe oraz koalicję Europa Plus Twój Ruch. Ugrupowanie J. Korwin-Mikkego zdystansowało także nowe formacje na polskiej scenie politycznej: Solidarną Polskę, Polskę Razem Jarosława Gowina czy Ruch Narodowy (tabela 2). Tabela 2. Wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego 2014. Komitet wyborczy Liczba głosów Odsetek głosów Liczba mandatów Platforma Obywatelska 2 271 215 32,13% 19 Prawo i Sprawiedliwość 2 246 870 31,78% 19 Sojusz Lewicy Demokratycznej – Unia Pracy 667 319 9,44% 5 Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikke 505 586 7,15% 4 Polskie Stronnictwo Ludowe 480 846 6,80% 4 Solidarna Polska Zbigniewa Ziobro 281 079 3,98% - Europa Plus Twój Ruch 252 699 3,57% - Polska Razem Jarosława Gowina 223 733 3,16% - Ruch Narodowy 98 626 1,39% - Partia Zieloni 22 481 0,32% - Demokracja Bezpośrednia 16 222 0,23% - Samoobrona 2 749 0,04% - Kongres Nowej Prawicy startował w tych wyborach jako Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikke. Zaznaczono komitety, które nie uczestniczyły w podziale mandatów w wyborach parlamentarnych 2011. Opracowanie własne na podstawie danych Państwowej Komisji Wyborczej. 250 Maciej Marmola Według części politologów sukces KNP wiązał się z niższą frekwencją wyborczą w wyborach do PE18. Sukces ten wpisywał się również w charakterystyczne dla second-order elections poparcie dla ugrupowań mniejszych, spoza mainstreamowego nurtu polityki. Konstatacje te nie rozwiązują jednak podstawowego dylematu w odniesieniu do wyborów z 2014 roku, który sprowadza się do pytania: dlaczego to KNP, a nie inne ugrupowania (np. Solidarna Polska czy PRJG) obsadził mandaty w unijnej legislatywie? Pytanie to wydaje się tym bardziej zasadne, że między wymienionymi ugrupowaniami wystąpiła drastyczna różnica pod względem wydatków kampanijnych na niekorzyść ugrupowania J. Korwin-Mikkego (szczególnie na płatną reklamę wyborczą)19. Ponadto, badania sondażowe sprzed wyborów do PE wskazywały na podobny poziom społecznego poparcia KNP, SP oraz PRJG20. Ciekawych wniosków dostarcza analiza porównawcza wyników wyborów parlamentarnych 2011 oraz elekcji do Parlamentu Europejskiego 2014 (tabela 3). Z wiadomych powodów nie obejmuje ona SP oraz PRJG, ale wskazuje przyczynę sukcesu KNP. Analiza ta ukazuje bowiem ponadprzeciętną mobilizację elektoratu KNP, która stoi w istotnej sprzeczności względem postaw wyborców innych partii (tabela 3). Dysproporcja w liczbie głosów KNP może być nieco zawyżona ze względu na fakt, że w wyborach parlamentarnych 2011 ugrupowanie J. Korwin-Mikkego zarejestrowało swe listy w połowie okręgów wyborczych. Warto jednak podkreślić, że liczba głosów oddanych na tę partię jest znacząco wyższa niż wynik jej lidera w wyborach prezydenckich z 2010 roku, gdy J. Korwin-Mikke uzyskał 416 898 głosów poparcia. Wynika z tego, że KNP w wyborach do PE nie tylko nie utracił, a wręcz pozyskał kolejnych wyborców. Uczynił to jako jedyne z ugrupowań startujących zarówno w wyborach parlamentarnych 2011, jak i elekcji do PE 2014. Co więcej, sukces KNP był możliwy dzię- 18 Taki pogląd wyrażał między innymi Mikołaj Cześnik w powyborczym wywiadzie na łamach „Gazety Wyborczej”. A. Kublik, Korwin-Mikke wjeżdża do Parlamentu Europejskiego na niskiej frekwencji, http://wyborcza.pl/1,75478,16038369,Korwin_Mikke_wjezdza_do_Parlamentu_Europejskiego_ na.html, (29.11.2014). 19 Według danych KRRiT komitet J. Korwin-Mikkego wydał na płatną reklamę w radiu i telewizji 140 254 zł, natomiast Solidarna Polska i PRJG odpowiednio 1 002 163 zł oraz 278 006 zł. Informacja o wydatkach i wykorzystaniu czasu antenowego w radiu i telewizji na emisję płatnych materiałów wyborczych zleconych przez komitety wyborcze w trakcie kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego w 2014 r., Departament Monitoringu Biura KRRiT, http://www.krrit.gov.pl/Data/Files/_public/Portals/0/kontrola/wybory/eurowybory_-2014_2.pdf, (29.11.2014). 20BS/45/2014, Preferencje…, s. 3. Czas na zmiany? Sukces Kongresu Nowej Prawicy w wyborach do Parlamentu... 251 ki poparciu wyrażonemu przez najmłodszą grupę polskiego elektoratu21, która według badań jest mniej zainteresowana sprawami politycznymi22 i charakteryzuje się większą absencją wyborczą 23. Tabela 3. Porównanie wyniku wyborczego w wyborach parlamentarnych 2011 i elekcji do Parlamentu Europejskiego 2014. Komitet wyborczy Liczba głosów w wyborach parlamentarnych 2011 Liczba głosów w wyborach do PE 2014 Różnica w liczbie głosów Różnica procentowa Platforma Obywatelska 5 629 733 2 271 215 - 3 358 518 - 59,66% Prawo i Sprawiedliwość 4 295 016 2 246 870 - 2 048 146 - 47,69% Europa Plus Twój Ruch 1 439 420 252 699 - 1 186 721 - 82,44% Polskie Stronnictwo Ludowe 1 201 628 480 846 - 720 782 - 59,98% Sojusz Lewicy Demokratycznej – Unia Pracy 1 184 303 667 319 - 516 984 - 43,65% Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikke 151 837 505 586 353 749 232,98% Samoobrona 9 733 2 749 - 6 984 - 71,76% Wynik wyborczy koalicji Europa Plus Twój Ruch został porównany z liczbą głosów oddanych na Ruch Palikota w wyborach parlamentarnych 2011. Opracowanie własne na podstawie danych Państwowej Komisji Wyborczej. 21 Korwin-Mikke porwał młodych. Najczęściej wybierali jego partię, http://www.tvn24.pl/wybory-doeuroparlamentu,97,m/korwin-mikke-porwal-mlodych-najczesciej-wybierali-jego-partie,432291. html, (3.07.2014). 22 Według najnowszych badań zainteresowanie polityką wśród młodzieży jest nie tylko najmniejsze spośród wszystkich grup obywateli, ale także osiąga najniższe wartości od 1989 roku. Młodzież 2013 – zainteresowanie polityką i poglądy polityczne, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa 2014. 23 M. Cześnik, Uczestnictwo wyborcze a struktura społeczna w świetle badań PGSW. Czym się różnią głosujący od niegłosujących?, „Studia polityczne” 2011, vol. 28, s. 12-13. 252 Maciej Marmola Konstatacje te nadal nie rozwiązują jednak kwestii źródeł sukcesu ugrupowania J. Korwin-Mikkego. Nasuwa się bowiem pytanie: co było przyczyną tak dużej mobilizacji elektoratu KNP w odniesieniu do wyborów uważanych powszechnie za wydarzenie o marginalnym znaczeniu dla systemu politycznego? Przede wszystkim w przypadku tej formacji zadziałał aspekt programowy, który jest również jednym z głównych czynników sukcesu nowych ugrupowań na poziomie parlamentarnym 24 . W świadomości wyborców KNP odbierany był jako jedyna partia na arenie politycznej rywalizacji, kontestująca sposób funkcjonowania UE, a nawet kwestionująca samo członkostwo Polski w jej strukturach. Tym samym ugrupowanie to zagospodarowało niszę eurosceptyczną, powstałą po utracie relewancji przez Ligę Polskich Rodzin i Samoobronę RP, które w latach 2001–2007 grupowały elektorat deklarujący się jako eurosceptyczny25. Na dobry wynik formacji J. Korwin-Mikkego wpłynęło również niedopasowanie pozycji programowych partii politycznego mainstreamu do ich tradycyjnego elektoratu. Jak wskazują badania, elektorat ten wykazuje bardziej sceptyczne postawy względem funkcjonowania UE niż główne ugrupowania w systemie. Zależność ta notowana jest także w warunkach polskich 26. Skutkuje to zwykle przepływem wyborców do ugrupowań eurosceptycznych oraz demobilizacją części partyjnego elektoratu w wyborach do PE. Oba zjawiska działały in favorem KNP, powiększając odsetek głosów oddanych na listy tej partii. W powiązaniu z aspektem programowym rozpatrywać należy kwestię strategii kampanijnej komitetu J. Korwin-Mikkego. Była ona oparta na ostrym kontestowaniu funkcjonowania struktur unijnych i często wiązała się z formułowaniem kontrowersyjnych tez (szczególnie przez lidera), które w ten sposób cieszyły się wysoką ekspozycją medialną i wpływały na dyskurs kampanijny. Na szczególną uwagę zasługuje również umiejętne wykorzystanie nowych mediów (przede wszystkim portali społecznościowych). Dzięki wzmożonej internetowej aktywności lidera partii, J. Korwin-Mikkego, jego profil oraz ten dotyczący KNP mają znacznie więcej odbiorców 24 M. Marmola, Ciągłość czy zmiana? – o szansach nowych partii w Polsce, „Political Preferences” 2014, nr 8, s. 78; M. Marmola, Nowe partie w systemie partyjnym – specyfika Polski, „Polityka i Społeczeństwo” 2014, nr (3) 12. 25 Stosunek do integracji europejskiej i krytyka funkcjonowania UE były zresztą jednym z głównych czynników sukcesu LPR i Samoobrony RP. R. Markowski, J. Tucker, Euroscepticism and the emergence of political parties in Poland, „Party Politics” 2010, vol. 16 (4). 26 S. B. Hobolt, J. J. Spoon, J. Tilley, A Vote Against Europe? Explaining Defection at the 1999 and 2004 European Parliament Elections, „British Journal of Political Science” 2009, vol. 39 (1), s. 100. Czas na zmiany? Sukces Kongresu Nowej Prawicy w wyborach do Parlamentu... 253 niż profile innych polityków i ugrupowań 27. Kanał ten umożliwia najskuteczniejsze oddziaływanie na najmłodsze grupy elektoratu, a w szczególności wyborców wchodzących w wiek upoważniający do wyborczej partycypacji. Skutecznym elementem strategii KNP mogło być również podkreślanie braku powiązań personalnych i organizacyjnych z siłami politycznymi od lat decydującymi o kierunkach polskiej polityki. Jak wskazują badacze systemów partyjnych, czynnik ten może być wystarczający do osiągnięcia atrybutów politycznej relewancji, szczególnie w sytuacji głębokiego niezadowolenia społecznego z istniejącej oferty partyjnej i standardów działalności politycznej28. Można przypuszczać, że wymienione powyżej czynniki wpłynęły nie tylko na większą mobilizację elektoratu KNP, ale także związane z nią większe zainteresowanie wynikiem wyborów do PE 2014 niż w przypadku wyborców innych partii 29. Poprzez swoją wyrazistość na poziomie programowym i dopasowanie postulatów względem UE do potencjalnego elektoratu, partia J. Korwin-Mikkego zdołała, w przeciwieństwie do innych sił politycznych, zmobilizować swoich sympatyków do wyborczego uczestnictwa oraz przekonać ich o ważności aktu głosowania w wyborach do PE. Zakończenie Jak wskazują wyniki wyborów do PE, elekcja ta stanowi szansę na uzyskanie atrybutów relewancji przez ugrupowania pozostające na marginesie polityki w poszczególnych państwach członkowskich. Wiąże się to z niższą mobilizacją wyborców i brakiem zainteresowania elekcją na tym szczeblu, notowanymi w zdecydowanej większości krajów UE. Należy jednak pamiętać, że niska frekwencja nie jest automatycznym gwarantem sukcesu nowej siły politycznej. Oczywiście, znacząco zwiększa ona szanse na zdobycie mandatów przez taką formację, jednak ewentualny sukces musi być poparty innymi czynnikami. Taka partia musi bowiem skutecznie zmobilizować potencjalny elektorat, przekonując go do uczestnictwa w głosowaniu i często przeniesienia swojej preferencji z partii popieranej przezeń na poziomie państwa. Z takim przypadkiem mamy do czynienia także w kontekście KNP, który, w przeciwieństwie do partii o zbliżo27 Najlepiej dysproporcja ta widoczna jest w przypadku Facebooka. W momencie pisania niniejszego artykułu (1.12.2014) oficjalny profil J. Korwin-Mikkego i KNP lubiło odpowiednio 522 760 oraz 256 785 internautów. Wśród podmiotów polityki kolejne miejsca zajmowały: Ruch Narodowy (143 313), Bronisław Komorowski (118 030), Przemysław Wipler (109 188), Twój Ruch (83 601). 28 A. Sikk, Newness as a winning formula for new political parties, „Party Politics” 2012, vol. 18 (4). 29BS/96/2014, Wybory do Parlamentu Europejskiego w powyborczych deklaracjach Polaków, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa 2014, s. 12. 254 Maciej Marmola nym potencjale (SP oraz PRJG), był w stanie przekonać wyborców do swojej oferty politycznej. Na większą mobilizację tej grupy elektoratu wpłynął przede wszystkim apel programowy oraz treści poruszane w trakcie kampanii. Ugrupowanie J. Korwin-Mikkego skutecznie wykorzystało resentymenty antyunijne, wyrażane przez część społeczeństwa. Była to jedyna formacja, która zdecydowanie sprzeciwiała się sposobowi funkcjonowania struktur UE i tym samym stanowiła opozycję względem innych komitetów, plasujących się w gronie zwolenników integracji. Takie pozycjonowanie na scenie politycznej dawało zresztą sukces partiom w innych krajach członkowskich oraz wpłynęło na dobre wyniki LPR i Samoobrony w wyborach do PE 2004. Czynnikami działającymi na korzyść KNP były również umiejętnie prowadzona kampania (szczególnie za pośrednictwem nowych mediów) oraz wyrazisty lider. Ponadto, w przeciwieństwie do swoich konkurentów, partia proponowała elektoratowi „nowe twarze”, polityków niebędących negatywnie odbieranymi przez elektorat ze względu na swoją przeszłość polityczną. Czynnik ten mógł zaważyć na słabszym wyniku SP oraz PRJG. Należy podkreślić, że dookreślenie siły oddziaływania przedstawionych czynników wymaga dalszych badań. Na szczególną uwagę zasługiwałoby w tym względzie zbadanie postaw poszczególnych elektoratów partyjnych względem UE i ich wpływ na wynik uzyskany przez KNP. Na koniec niniejszej analizy warto zwrócić uwagę na jeszcze dwie kwestie. Po pierwsze, tegoroczne wybory do PE to nie tylko sukces ugrupowania J. Korwin-Mikkego, ale także porażka najważniejszych graczy na polskiej scenie partyjnej, którzy nie potrafili przekonać elektoratu do uczestnictwa w wyborach. Po drugie zaś, dobry wynik w elekcji do PE partii pozostających dotychczas poza parlamentami narodowymi może zwiększyć szanse tych sił na uzyskanie mandatów na poziomie państwa. Przekroczenie progu wyborczego w elekcji do organu ponadnarodowego może skutkować ograniczeniem efektu psychologicznego związanego z funkcjonowaniem systemów wyborczych (obawa przed „zmarnowaniem” głosu), a co z tym związane, odejściem części elektoratu od głosowania strategicznego. W warunkach polskich teza ta zostanie zweryfikowana już jesienią 2015 roku, kiedy to okaże się, czy KNP na stałe zaistnieje na polskiej scenie politycznej, czy też uzyskanie przez tę partię mandatów w PE należy traktować jako jednorazowy sukces, wynikający z korzystnej konfiguracji czynników tworzących kontekst wyborów do tego organu przedstawicielskiego. Czas na zmiany? Sukces Kongresu Nowej Prawicy w wyborach do Parlamentu... 255 Summary Due to lack of public interest the European Parliament elections are widely considered as second-order elections. The context of those elections has influence on voters’ behaviours in different way than national elections. That impact is connected with lower turnout, worse results of government parties and brighter prospects for small and new parties. In May 2014 the Congress of the New Right (KNP) reached the mandates in European Parliament as a newcomer. The conducted analysis realised that the lower turnout was only one of the factors which determined the success of KNP. The party result was rather the consequence of good political campaign, political program and proper positioning on political scene. Bibliografia Monografie •• Łada A., Znaczenie eurosceptyków w Parlamencie Europejskim nowej kadencji – wnioski z pierwszych miesięcy po wyborach, Warszawa 2014. •• Wiszniowski R., Europejska przestrzeń polityczna. Zachowania elektoratu w wyborach do Parlamentu Europejskiego, Wrocław 2008. Prace zbiorowe •• Skarżyńska K., Aktywność i bierność wyborcza, [w:] Podstawy psychologii politycznej, red. K. Skarżyńska, Poznań 2002. •• Wojtasik W., Drugorzędność wyborów samorządowych w teorii i badaniach empirycznych, [w:] Rola samorządu terytorialnego w modernizacji Polski, red. M. Barański, A. Czyż, S. Kubas, Katowice 2010. Artykuły z czasopism naukowych •• Carrubba C., Timpone R.J., Explaining Vote Switching Across First- and Second-Order Elections. Evidence From Europe, „Comparative Political Studies” 2005, vol. 38 (3). •• Cześnik M., Uczestnictwo wyborcze a struktura społeczna w świetle badań PGSW. Czym się różnią głosujący od niegłosujących?, „Studia polityczne” 2011, vol. 28. •• de Vreese C. H., Banducci S. A., Semetko H. A., Boomgaarden H. G., The news coverage of the 2004 European Parliamentary election campaign in 25 countries, „European Union Politics” 2006, vol. 7 (4). 256 Maciej Marmola •• Hix S., Marsh M., Punishment or Protest? Understanding European Parliament Elections, „The Journal of Politics” 2007, vol. 69 (2). •• Hix S., Marsh M., Second-order effects plus pan-European political swings: An analysis of European Parliament elections across time, „Electoral Studies” 2011, vol. 30 (1). •• Hobolt S. B., Spoon J. J., Tilley J., A Vote Against Europe? Explaining Defection at the 1999 and 2004 European Parliament Elections, „British Journal of Political Science” 2009, vol. 39 (1). •• Markowski R., Tucker J., Euroscepticism and the emergence of political parties in Poland, „Party Politics” 2010, vol. 16 (4). •• Marmola M., Ciągłość czy zmiana? – o szansach nowych partii w Polsce, „Political Preferences” 2014, nr 8. •• Marmola M., Nowe partie w systemie partyjnym – specyfika Polski, „Polityka i Społeczeństwo” 2014, nr 3(12). •• Marsh M., Testing the Second-Order Election Model after Four European Elections, „British Journal of Political Science” 1998, vol. 28 (4). •• Miller W., Mackie M., The Electoral Cycle and the Asymmetry of Government and Opposition Popularity, „Political Studies”1973, vol. 21 (3). •• Niedermayer O., Turnout in the European Election, „Electoral Studies” 1990, 9 (1). •• Olszanecka A., Wybory do Parlamentu Europejskiego – czas poruszania kwestii europejskich?, „Pisma Humanistyczne” 2014, XII. •• Reif K., National Election Cycles and European Elections 1979 and 1984, „Electoral Studies” 1984, vol. 3 (3). •• Reif K., Schmitt H., Nine second-order national elections – a conceptual framework for the analysis of European election results, „European Journal of Political Research” 1980, vol. 8 (1). •• Schmitt H., The European Parliament Elections of June 2004: Still Second-Order?, „West European Politics” 2005, vol. 28 (3). •• Schuck A. R., Xezonakis G., Elenbaas M., Banducci S. A., de Vreese C. H., Party contestation and Europe on the news agenda: The 2009 European parliamentary election, „Electoral Studies” 2011, vol. 30 (1). •• Sikk A., Newness as a winning formula for new political parties, „Party Politics” 2012, vol. 18 (4). •• Wojtasik W., Specyfika rywalizacji politycznej w wyborach do Parlamentu Europejskiego, „De Doctrina Europea” 2010, VII. Czas na zmiany? Sukces Kongresu Nowej Prawicy w wyborach do Parlamentu... 257 Publikacje w internecie •• Informacja o wydatkach i wykorzystaniu czasu antenowego w radiu i telewizji na emisję płatnych materiałów wyborczych zleconych przez komitety wyborcze w trakcie kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego w 2014 r., Departament Monitoringu Biura KRRiT, http://www.krrit.gov.pl/Data/Files/_public/ Portals/0/kontrola/wybory/eurowybory_-2014_2.pdf, (29.11.2014). •• Korwin-Mikke porwał młodych. Najczęściej wybierali jego partię, http://www. tvn24.pl/wybory-do-europarlamentu,97,m/korwin-mikke-porwal-mlodychnajczesciej-wybierali-jego-partie,432291.html, (3.07.2014). • • Kublik A., Korwin-Mikke wjeżdża do Parlamentu Europejskiego na niskiej frekwencji, http://w yborcza.pl/1,75478,16038369,Korwin_Mikke_wjezdza_do_Parlamentu_Europejskiego_na.html, (29.11.2014). •• Wyniki wyborów do PE – frekwencja, http://www.europarl.europa.eu/elections2014-results/pl/turnout.html, (29.11.2014). Raporty z badań •• BS/45/2014, Preferencje partyjne w kwietniu, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa 2014. •• BS/96/2014, Wybory do Parlamentu Europejskiego w powyborczych deklaracjach Polaków, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa 2014. •• Młodzież 2013 – zainteresowanie polityką i poglądy polityczne, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa 2014. mgr Maciej Marmola – asystent w Zakładzie Badań nad Zachowaniami Politycznymi UŚ, sekretarz czasopisma „Political Preferences”, autor artykułów z zakresu polskiego systemu partyjnego i najnowszej historii politycznej Śląska. Jakub Pszoniak, Grzegorz Rożniewski Pomarańczowa rewolucja jako przykład nieposłuszeństwa obywatelskiego na podstawie działań „Pory!” we Lwowie Od zakończenia pomarańczowej rewolucji minęła dekada, a oczy świata znów skierowane są w stronę Ukrainy. W tym kontekście warto przyjrzeć się ponownie momentowi, który zdawał się zmieniać bieg historii. „Pomarańczowy protest” bez wątpienia pozostanie jednym z najważniejszych symboli w historii współczesnej Europy. Celem niniejszego artykułu jest próba uchwycenia charakteru samych wydarzeń z 2004 roku jako nieposłuszeństwa obywatelskiego na przykładzie działań organizacji „Żółta Pora!”. Podstawę tekstu stanowią wywiady z członkami tego ugrupowania. Przeprowadzone zostały one we Lwowie w roku 2005, tuż po, jak się wówczas wydawało, zwycięstwie Majdanu. Wywiady dotyczyły uczestnictwa w nielegalnej, grożącej sankcjami karnymi działalności. Bardzo utrudniało to dotarcie do osób, które zechciałyby wziąć udział w badaniach. W konsekwencji udało nam się przeprowadzić wywiady jedynie z 8 działaczami „Żółtej Pory!”. Miały one charakter wywiadów swobodnych, które pozwoliły sprecyzować problem, a następnie wywiadów pogłębionych. Swój tekst oparliśmy również o analizę materiałów informacyjnych i propagandowych, tak opozycyjnych, jak i prorządowych. Dziś wiemy, że nadzieja towarzysząca tysiącom osób zebranym w proteście przeciw sfałszowanym wyborom prezydenckim ostatecznie została roztrwoniona. Wiemy, 260 Jakub Pszoniak, Grzegorz Rożniewski że Wiktor Juszczenko przegrał, bo „nie zdołał przełożyć sukcesu pomarańczowej rewolucji na ukraiński system polityczny, bo za daleko poszły podziały wewnątrz jego obozu, a także, że, jak na warunki ukraińskie, okazał się zbyt antyrosyjski”1. Analiza skutków tamtych wydarzeń, które stały się uwerturą toczącej się obecnie wojny, jest tematem zasługującym na osobną rozprawę. Podobnie, jak odpowiedzi na pytania stawiane przez bieżące wydarzenia, które Mykoła Riabczuk przewidywał już w 2003 roku pisząc „imperialna Rosja nigdy nie pogodzi się z istnieniem niepodległej Ukrainy, choćby jej prezydentem był nawet nie Kuczma, tylko Ołeksandr Moroz, Wołodymyr Hryniow czy nawet Petro Symonenko”2 . W kontekście tego, co stało się na Majdanie w 2014 roku, pojęcie „rewolucja” opisujące wydarzenia sprzed dekady jawić się może jak semantyczne nadużycie. Rewolucje zdefiniować można jednak dwojako. W wąskim rozumieniu jest to gwałtowne, najczęściej zbrojne przejęcie władzy, które pociąga za sobą głębokie zmiany społeczno-ekonomiczne3. Rewolucję, wedle tej często stosowanej definicji, rozumie się więc jako ruch kierujący się logiką przemocy, „stosujący ją lub grożący jej użyciem przeciwko rządzącym w celu wymuszenia zasadniczych i trwałych zmian”4. Rolę przemocy, jako nieodzownego narzędzia rewolucyjnych zmian, podkreślał również Anthony Giddens. W szerokim rozumieniu rewolucja to społeczna zmiana zachodząca w dynamiczny sposób i zwiększająca zakres wolności, równości i sprawiedliwości społecznej5. Nagłe, radykalne przemiany, które zaszły w środkowej i wschodniej Europie na przełomie lat 80. i 90. poprzedniego stulecia odnieść należy raczej do tej definicji (wyjątkiem jest na przykład Rumunia). Zmiany te zarysowały nowe granice oraz podważyły paradygmaty, na których oparte były systemy społeczne i ekonomiczne w tej części świata. Edward Wnuk-Lipiński przyjmuje, nie zapominając o odnoszących się do przemocy konotacjach pojęcia, że istotą rewolucji jest szybka zmiana ładu społecznego, nie zaś „towarzyszące jej barykady”6. Można znaleźć analogię między przemianami, które zaszły w „Demoludach” na przełomie ostatnich dekad poprzedniego wieku, a wydarzeniami z 2004 roku. Mimo ich faktycznego, jak i ideologicznie pokojowego charakteru, dają się one zdefiniować jako rewolucja. 1 P. Kowal, Między Majdanem a Smoleńskiem, Warszawa 2012, s. 41. 2 M. Riabczuk, Od Małorosji do Ukrainy, Kraków 2003, s.115. 3 A. Antoszewski, R. Herbut, Leksykon politologii, Wrocław 2004, s. 345. 4 P. Sztompka, Socjologia zmian społecznych, Kraków 2005, s. 281. 5 A. Antoszewski, R. Herbut, op. cit., s. 345. 6 E. Wnuk-Lipiński, Socjologia życia publicznego, Warszawa 2005, s. 21. Pomarańczowa rewolucja jako przykład nieposłuszeństwa obywatelskiego na podstawie... 261 Pomarańczowa rewolucja Określenie pomarańczowa rewolucja stosowane jest przy opisie wydarzeń, które zaszły na Ukrainie w 2004 i 2005 roku w związku z tamtejszymi wyborami prezydenckimi. Za jej początek przyjmuje się zakończenie drugiej tury wyborów prezydenckich. Rywalizował w niej kandydat obozu władzy – ówcześnie urzędujący premier, a późniejszy, obalony w 2014 roku prezydent Wiktor Janukowycz oraz kandydat opozycyjnej „Naszej Ukrainy”, były premier, Wiktor Juszczenko. Ostatnim jej akordem było zaś zaprzysiężenie na prezydenta Wiktora Juszczenki. Bezpośrednią przyczyną wybuchu masowych protestów było fałszerstwo wyborcze, mające doprowadzić do przekazania władzy W. Janukowiczowi z rąk Leonida Kuczmy. Po ogłoszeniu wyników wyborów, które różniły się od faktycznego stanu rzeczy o 11%, przywódcy opozycji wezwali Ukraińców do nieposłuszeństwa obywatelskiego. W największych miastach Ukrainy ludzie masowo wyszli na ulicę. Gdy Władimir Putin gratulował W. Janukowiczowi wygrania wyborów, Unia Europejska wzywała do ich powtórzenia w zgodzie ze standardami demokratycznymi. W obawie przed porażką obóz L. Kuczmy podejmował działania mające nie tylko doprowadzić do zmiany faktycznego wyniku wyborów, ale także do wprowadzenia zakazu funkcjonowania wolnych mediów. Tolerowano fizyczne ataki na opozycję, włącznie z próbą otrucia jej kandydata (w organizmie chorego W. Juszczenki wykryto niezwykle wysokie stężenie dioksyny TCDD). Sfałszowane wybory w roku 2004 były jedynie kroplą, która przelała wypełnianą od dłuższego czasu czarę goryczy. L. Kuczma rządził Ukrainą ponad 10 lat. Czas ten nie tylko pogrążał kraj w chaosie i gospodarczej zapaści, ale i w skandalach podważających mandat rządzących. Ostatnie lata rządów prezydenta obfitowały bowiem w kolejne afery – aksamitna rewolucja (2000), skandal kasetowy (2000), afera kolczug (2001), dymisja Julii Tymoszenko ze stanowiska wicepremiera i jej aresztowanie (2001). Najczarniejszym symbolem zepsucia państwa było znalezienie zmasakrowanego ciała opozycyjnego dziennikarza Georgija Gongadze i ujawnienie taśm, które miały wiązać L. Kuczmę z tą zbrodnią. Sprawa mordu od początku wywoływała wiele wątpliwości. Po zniknięciu dziennikarza policja odmawiała początkowo przyjęcia zgłoszenia, następnie jej działania zdawały się bardziej tuszować, niż wyjaśniać sprawę. Sytuacja nabrała tempa, gdy przewodniczący parlamentu Oleg Moroz ujawnił nagrania, na których L. Kuczma sugeruje pozbycie się niewygodnego dziennikarza. Pchnęło to Ukraińców do protestów pod hasłem „Ukraina bez Kuczmy” i zaowocowało powstaniem opozycyjnego Bloku 262 Jakub Pszoniak, Grzegorz Rożniewski J. Tymoszenko, a następnie bloku Nasza Ukraina W. Juszczenki7. W 2004 roku do głosu doszło pokolenie znające realia radzieckiego reżimu tylko z opowieści rodziców. Generacja ta posiadała dostęp do Internetu oraz kontakt z rówieśnikami z Zachodu, gdzie wolność znacznie różniła się od tego, co oferowała im ich, niedawno przecież, wyzwolona ojczyzna. Okazało się, że za fasadą rodzimej demokracji kryje się coraz bardziej jawna dyktatura, wybory zaś rozstrzygane są na długo przed ich przeprowadzeniem. To pchnęło społeczeństwo do wyrażenia swojego sprzeciwu i żądania zmian. Polityczne ożywienie widoczne było zarówno podczas kampanii wyborczej, jak i samego głosowania. Zaangażowanie na podobną skalę nie miało miejsca od czasów referendum dotyczącego niepodległości Ukrainy z 1991 roku. Po informacjach o błędach w spisach wyborczych i związanych z nimi nadużyciach setki tysięcy ludzi podjęły działania mające na celu sprostowanie zaistniałych „pomyłek”. Każdy z dwudziestu czterech kandydatów miał prawo do zgłaszania członków swoich partii do komisji wyborczych. Te liczyły więc nierzadko 30 osób. W sumie zaangażowanych w działanie komisji wyborczych było około miliona osób. W Kijowie, na Majdanie Niezależnosti (Plac Niepodległości), który później stał się symbolem porównywalnym z pomarańczowym kolorem, odbyła się dwustutysięczna demonstracja poparcia dla W. Juszczenki. Część demonstrantów rozbiła na noc miasteczko namiotowe. Manifestacje i strajki odbyły się także w innych ukraińskich miastach. Obserwatorzy OBWE zgłosili kilkaset nadużyć i manipulacji. Kolejnego dnia prezydent Rosji, jako jedyny przywódca światowy, gratulował W. Janukowyczowi zwycięstwa (dekadę później W. Putin po raz kolejny, w zupełnie innych jednak okolicznościach, wyciągał rękę w jego stronę). Głosy płynące ze świata miały zupełnie inny ton. Unia Europejska wyraziła zaniepokojenie sytuacją na Ukrainie. Unijne zastrzeżenia budziły szczególnie wyniki i sposób przeprowadzenia wyborów prezydenckich. Amerykański sekretarz stanu Colin Powell poinformował, że Stany Zjednoczone również nie akceptują wyników drugiej tury i zagroził Ukrainie sankcjami. Do Kijowa na zaproszenie opozycji przybył laureat Pokojowej Nagrody Nobla, były prezydent Polski i przywódca Solidarności – Lech Wałęsa. Przyjazd osoby będącej żywym pomnikiem walki z reżimem komunistycznym spotkał się z wielkim entuzjazmem protestujących. Po stronie rewolucji zaczęli stawać dziennikarze telewizji publicznej, zobowiązujący się w swym wystąpieniu do nieprzekazywania treści propagandowych ekipy rządowej. Na stronę demonstrantów przeszli także częściowo milicjanci i wojskowi wykluczający możliwość użycia rozwiązań siłowych wobec zebranych (organizacje opozycyjne czyniły 7 L. Hurska-Kowalczyk, Opozycja polityczna na Ukrainie po 1989, [w:] Transformacja w Polsce i na Ukrainie. Wybrane aspekty, red. A. Antoszewski, A. Kolodii, K. Kowalczyk, Wrocław 2010, s. 216. Pomarańczowa rewolucja jako przykład nieposłuszeństwa obywatelskiego na podstawie... 263 dużo, by zachęcić ich do tego kroku – nieco szerzej piszemy o tym w dalszej części artykułu). W tym samym dniu W. Juszczenko w kilku miastach został uznany za prawowitego prezydenta. Stało się tak we Lwowie, Tarnopolu i Iwano-Frankowsku, co było wyrazem wyłamania się tych miast z reżimowego, administracyjnego monolitu. Studenci wdarli się do centrum wystawowo-konferencyjnego Ukraiński Dom, który od tej chwili stał się centrum koordynowania protestu ochrzczonego mianem pomarańczowej rewolucji. Symbolem rewolty był kolor pomarańczowy – wcześniej barwa komitetu wyborczego W. Juszczenki. Kolor ten stał się więc „symbolem nie tylko sprzeciwu wobec fałszerstw wyborczych, ale i wyrazem poparcia dla kandydata opozycji”8. Nieposłuszeństwo obywatelskie Nieposłuszeństwo obywatelskie to motywowane politycznie lub moralnie naruszenie obowiązującej normy prawnej, „które ma albo wyrazić wobec niej sprzeciw, albo służyć zmianie prawa lub polityki społecznej” 9. Innymi słowy to uzasadnione niepartykularnymi względami odrzucenie jakiegoś przepisu prawa, czego skutkiem ma być jego zmiana. Jeffrie G. Murphy podaje trzy warunki, które pozwalają uznać jakiś czyn za nieposłuszeństwo obywatelskie. Musi być on niezgodny z obowiązującym prawem, naruszone prawo musi być przez dokonującego uznane za prawo niemoralne, poglądy działającego pozwalają mu uzasadnić podważenie prawa10. Wiesław Lang wespół z Jerzym Wróblewskim uzupełniają te wymogi. Możemy przyjąć za nimi, że nieposłuszeństwo obywatelskie to w pełni świadomy akt naruszenia obowiązujących przepisów, który opierać się winien na motywacji moralnej. Musi on mieć charakter jawny. Protest w tej postaci przez działających zostaje potraktowany jako forma obywatelskiej edukacji. Często ważniejsze niż natychmiastowy efekt jest długofalowe oddziaływanie na szerokie masy społeczne, które mogą wycofać swoje przyzwolenie na pewne poczynania rządzących. Jawność podjęcia działania jest zatem kolejną praktyką wpisaną w nieposłuszeństwo obywatelskie. Działanie „z otwartą przyłbicą” odnajdujemy na przykład w „Deklaracji Komitetu Założycielskiego Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża”, którą, mimo poważnego zagrożenia milicyjny8 P. Kowal, M. Wapiński, Wolność i pomarańcz. Obraz pomarańczowej rewolucji w polskich mediach, [w:] Obraz współczesnej Ukrainy w mediach w Polsce, red. I. Hofman, J. Maguś, Lublin 2012, s. 172. 9 J. Raz, Autorytet prawa, eseje o prawie i moralności, Warszawa 2000, s. 263. 10 J. G. Murphy, Civil disobiedience and violence, Belmont 1971, s. 100. 264 Jakub Pszoniak, Grzegorz Rożniewski mi represjami, twórcy podpisali podając imię, nazwisko i adres (Antoni Sokołowski wskutek zastraszenia przez Służbę Bezpieczeństwa i stanu zdrowia ostatecznie wycofał swój podpis)11. Nieposłuszeństwo obywatelskie ma dążyć w swojej konsekwencji do zmiany niesłusznego prawa. Protestujący nie stawiają czynnego, fizycznego oporu organom władzy. Zakładają oni, że mogą stanąć przed wymiarem sprawiedliwości i ponieść karę. Sam proces jednak winien stać się kolejnym elementem społecznej akcji. Akty naruszenia prawa w ramach nieposłuszeństwa obywatelskiego różnią się od innych aktów niezgodnych z jurysdykcją takich jak przestępstwo pospolite i rewolucja (w przytoczonym wcześniej rozumieniu P. Sztompki). Tym, co różni nieposłuszeństwo obywatelskie od przestępstwa pospolitego, jest motywacja działania. Zasada non violence jest zaś cechą odróżniającą nieposłuszeństwo obywatelskie od innych metod walki, takich jak powstanie albo rebelia12 . Poszukując korzeni zjawiska obywatelskiego nieposłuszeństwa, Wojciech Modzelewski sięga aż do roku 1533. Etienne de la Boetie w eseju Discourse de la servitude volontaire podnosi bowiem możliwość obalenia władzy tyranów bez użycia przemocy, a jedynie za pomocą odmowy posłuszeństwa przez poddanych13. Korzeni nieposłuszeństwa obywatelskiego doszukać można się również w myśli św. Tomasza z Akwinu i Johna Locke’a. Jednak za ojca takiego sposobu walki uważać się zwykło Henry’ego Davida Thoreau. Ten XIX-wieczny amerykański pisarz i filozof odmówił płacenia podatku federalnego, za co trafił do więzienia. W ten oto sposób wyraził swój sprzeciw wobec polityki rządu. Dotyczył on przede wszystkim wojny z Meksykiem, eksterminacji Indian i ciągłego utrzymywania niewolnictwa. Co prawda jednostkowy charakter czynu nie przyniósł większego rezultatu, nie odbiwszy się nawet szerszym echem wśród ówczesnej opinii publicznej, jednak jego esej Obywatelskie nieposłuszeństwo z roku 1849 zapisał się w historii myśli społecznej. Co ciekawe tytuł pracy, który stać się miał nazwą sposobu walki z niegodziwym prawem, zmieniony został już po śmierci autora. Pierwotnie miał on brzmieć Opór wobec rządu cywilnego14. Największy rozgłos esej H. D. Thoreau zyskał w XX wieku, gdy idea nieposłuszeństwa obywatelskiego zainteresowała wybitnych bojowników o sprawiedliwość. Pod jego wpływem swoje protesty organizował Mahatma Gandhi. Przez osiem lat stosował on metodę obywatelskiego oporu bez używania przemocy. Nazwał on ją satyagraha, czyli 11 A. Kazański, Antoni Sokołowski, http://www.encyklopedia-solidarnosci.pl/wiki/index.php?title=Antoni_Soko%C5%82owski, (25.11.2014). 12 W. Lang, J. Wróblewski Sprawiedliwość społeczna i nieposłuszeństwo obywatelskie w doktrynie politycznej USA, Warszawa 1984, s.130. 13 W. Modzelewski, Pacyfizm i okolice, Warszawa 1995, s. 171. 14 P. Mazurkiewicz, Przemoc w polityce, Wrocław 2006, s. 284. Pomarańczowa rewolucja jako przykład nieposłuszeństwa obywatelskiego na podstawie... 265 wytrwałość w prawdzie. Masowe akcje obywatelskie miały doprowadzić do naprawy relacji z władzami kolonialnymi. Próba ta łączyła się z konstruktywnym programem pracy na rzecz odnowy społeczeństwa Indii. Dotyczył on na przykład uznania pozakastowych pariasów za równoprawnych członków społeczeństwa. Starania te trwały dłużej, niż sama walka o niepodległość Indii. Walcząc z traktowaniem Harijanów (dzieci Boga) jako nietykalnych, M. Gandhi zerwał z liczącą ponad dwa tysiąclecia tradycją religijną, czym przyczynił się do reformy hinduizmu15. Metody przeprowadzania akcji w ramach nieposłuszeństwa obywatelskiego różnią się od siebie, zawsze jednak odwołują się one do zasady non violence, czyli odrzucenia przemocy jako drogi do osiągania celu. Filozofia i metody walki M. Gandhiego i postawa H. D. Thoreau były inspiracją między innymi dla Martina Luthera Kinga, który walczył z dyskryminacją mniejszości rasowych w Stanach Zjednoczonych. Kolejnym przykładem obywatelskiego nieposłuszeństwa były protesty młodzieży wyrażającej swój sprzeciw wobec wojny wietnamskiej. Amerykańscy poborowi świadomie decydowali się na więzienie, manifestując w ten sposób przywiązanie do idei wolności i sprawiedliwości. Przykład ten przedstawia Hannah Arenth, która analizowała zjawisko nieposłuszeństwa obywatelskiego w pracy O przemocy. Również na terenie Europy Środkowo-Wschodniej praktycy nieposłuszeństwa obywatelskiego wytworzyli swoją tradycję. Należą do nich działania środowiska KOR, nazwane przez Andrzeja Paczkowskiego za Jadwigą Staniszkis „samoograniczającą się rewolucją”, z której zrodziło się „społeczeństwo równoległe”16 . Założenia i przebieg wywiadów Wywiady przeprowadzone były we Lwowie w 2005 r., tuż po obaleniu „kuczmizmu”. W mieście czuć było jeszcze ducha buntu, euforię, ale i strach. Witryny sklepowe wyklejone były kserowanymi portretami W. Juszczenki. W wielu oknach powiewały niebiesko-żółte lub pomarańczowe wstążki. Atmosfera dopiero co uzyskanego tryumfu mieszała się z niepokojem i brakiem zaufania. Ze względu na trudną dostępność opiniodawców wywiady zostały więc przeprowadzone tylko z ośmioma osobami. Respondentami byli pomysłodawcy, uczestnicy i koordynatorzy działań dążących do przyłączenia się Ukrainy do demokratycznych państw. Przed przeprowadzeniem 15 R. Skrzypiec, W poszukiwaniu sprawiedliwości – nieposłuszeństwo obywatelskie, filozofia i działanie, Kraków 1999, s.17. 16 A. Paczkowski, Strajki bunty, manifestacje jako polska droga przez socjalizm, Poznań 2003, s. 113. 266 Jakub Pszoniak, Grzegorz Rożniewski wywiadów każdy z biorących w nich udział został zapewniony o pełnej anonimowości, co było szczególnie ważne przez wzgląd na ich doświadczenia. Zostali oni również zapewnieni o naukowym charakterze rozmów. Wywiad grupowy, który przeprowadzaliśmy na końcu, nie był naruszeniem zasady anonimowości. Wszyscy jego uczestnicy należeli do jednej organizacji i wzajemnie się znali. W celu zbadania interesującego nas zagadnienia posłużyliśmy się metodą wywiadu socjologicznego. Wywiady przeprowadzane były w sposób wielowarstwowy. Wywiad swobodny, mający formę swobodnej rozmowy z respondentem na zadany temat, pozwolił sprecyzować problem. Na podstawie informacji zgromadzonych za pomocą wywiadu swobodnego przeprowadzony został wywiad pogłębiony. W trakcie wywiadu indywidualnego podejmowane były pytania badawcze o charakterze eksploracyjnym: próby wyjaśniania zjawisk, motywacji, postaw oraz zachowań. Zarówno ilość, kolejność, jak i treść zadawanych pytań nie były standaryzowane. Wywiady nie opierały się na kwestionariuszu, a jedynie na ogólnym planie, co pozwoliło nam na większą swobodę oraz rozwijanie pojawiających się w trakcie wywiadu nowych, nieprzewidzianych wątków. Dało to możliwość zapewnienia większego komfortu badanym, dla których temat był szczególnie ważny. Wywiad grupowy, podobnie jak wywiady indywidualne, miał formę ustną, zbliżoną nieco do dyskusji. Bacznie przyjrzeliśmy się również materiałom informacyjnym i propagandowym, jakimi posługiwała się organizacja w celu szerzenia swoich idei. Dotarliśmy również do materiałów propagandowych obalonej władzy. W trakcie wywiadów staraliśmy się znaleźć odpowiedź na pytanie, czy wydarzenia na Ukrainie w latach 2004-2005, które do historii przeszły jako pomarańczowa rewolucja, można uznać za przejaw obywatelskiego nieposłuszeństwa. Założona przez nas hipoteza badawcza mówiła, że bunt wobec fałszerstw wyborczych, który zwieńczyło zaprzysiężenie W. Juszczenki na urząd prezydenta Ukrainy, spełniał wszelkie kryteria, wedle których można go uznać za nieposłuszeństwo obywatelskie rozumiane zgodnie z przytoczoną wcześniej definicją. Analiza zebranych materiałów Wszyscy respondenci, z którymi udało nam się przeprowadzić wywiady, byli aktywistami kampanii obywatelskiej „Żółta Pora!”. Pora w języku ukraińskim, podobnie jak w języku polskim, oznacza najwyższy czas. Głównym założeniem tej najbardziej znanej opozycyjnej organizacji młodzieżowej była aktywizacja społeczeństwa obywatelskiego na Ukrainie. To z jej szeregów w świat polityki wyruszył obecny mer ukraińskiej stolicy – światowej sławy pięściarz Witalij Kliczko. Organizacja ta, Pomarańczowa rewolucja jako przykład nieposłuszeństwa obywatelskiego na podstawie... 267 jeszcze u progu rewolucji, podzieliła się na dwie frakcje, z których następnie powstały dwa zupełnie niezależne odłamy: „Czarna Pora”, która miała charakter bardziej radykalny, i „Żółta Pora!” o charakterze umiarkowanym. Respondenci działali w drugiej z wymienionych organizacji. Podkreślali oni, że u podstaw organizacji leżały ideały, z którymi „Czarna Pora” w wielu miejscach się rozeszła. O własnej organizacji mówili po prostu „Pora!” Dla ułatwienia będziemy o niej w dalszej części również tak pisali. W wyniku przeprowadzonych badań nie możemy potwierdzić tezy, którą stawia Jan Meisel-Dobrzański. Wiąże on „Porę!” z ukraińskimi ruchami nacjonalistycznymi17. Nie spotkaliśmy się na żadnym etapie analizy z jakimkolwiek przejawem ksenofobii ze strony badanych. Co więcej, jeden z respondentów miał polskie korzenie, które były częścią jego tożsamości, czego nie krył. Nie krępował się o nich mówić w obecności pozostałych badanych. Stosunek do Polaków jest zaś bardzo czułym miernikiem poziomu ukraińskiego nacjonalizmu. Poczytywanie jako jego wyrazu niechęci wobec ukraińskiego kursu na Moskwę, czy też powrotu do ojczystego języka, jawi się nam jako daleko idące, krzywdzące nadużycie. Ukraiński nacjonalizm kojarzy się w Polsce jednoznacznie źle. Przywodzi on na myśl rzeź wołyńską i działania UPA. Dzisiejszym jego przejawem jest zaś kult Stefana Bandery i relatywizowanie zbrodni popełnionych przez jego oddziały. Z przeprowadzonych wywiadów wynikało, że nasi rozmówcy pragną Ukrainy związanej z Europą, nie zaś zamkniętej. Wątki, na których przyszły „pomarańczowy” prezydent próbował później budować ukraińską politykę historyczną nie wydawały się wówczas naszym respondentom istotne. „Pora!” dążyła do zwrócenia uwagi elitom rządzącym na to, że mandat zaufania, którym zostali obdarzeni, pochodzi od obywateli i nie będzie wieczny. Jej celem było też utwierdzenie ludzi w przekonaniu, że całe społeczeństwo jest w stanie kształtować przyszłość kraju. Efektem tych działań miało być spotęgowanie aktywności i inicjatyw obywatelskich, a przez to przybliżenie Ukrainy do liberalnej demokracji. Wszyscy respondenci zgodnie podkreślali te założenia. W czasie, gdy je formułowali, nie przypuszczali jeszcze, że ich akcja osiągnie na przełomie 2004 i 2005 roku takie rozmiary i że staną się liczącą się siłą polityczną. Nie bez powodu działaczami „Pory!” i innych tego typu organizacji (np. „Naszej Ukrainy”) byli w prawie stu procentach ludzie względnie młodzi – uczniowie i studenci (o „Porze!” w literaturze przedmiotu mówi się czasem jako o organizacji młodzieżowej, w czym tkwi sporo prawdy). Poza idealizmem i chęcią naprawy świata, 17 J. Meisel-Dobrzański, Europa, Unia Europejska, USA, NATO i demokracja w oczach społeczeństw krajów po aksamitnych rewolucjach XXI wieku „Pressje” 2007, nr 09, s. 123. 268 Jakub Pszoniak, Grzegorz Rożniewski charakterystycznymi dla wieku adolescencji i nieco późniejszej młodości, nie mieli oni bezpośredniego doświadczenia radzieckich represji (z wyjątkiem jednego z badanych, który z wczesnego dzieciństwa pamiętał sankcje skierowane w stronę jego ojca). Większość respondentów powtarzała, że rodziny nie popierały ich sprzeciwu wobec istniejącego wówczas na Ukrainie systemu. Rodzice nie byli w żadnym razie jego apologetami – kierował nimi jedynie strach o swoje dzieci. Aktywiści zgodnie podkreślali, że wspomaganie konkretnego kandydata w wyścigu o fotel prezydencki nie było założeniem „Pory!”. Co prawda W. Juszczenko był symbolem zmian na lepsze i jednoczył ówczesne środowiska demokratyczne, ale popierający go działacze nie fetyszyzowali jego postaci. Deklarowali oni bardziej przywiązanie do idei demokratycznych niż do konkretnej osoby. Nie pozostawia wątpliwości fakt, że wyjście na ulicę wbrew rządzącym i nieuznawanie zwierzchnictwa władzy, próbującej narzucić społeczeństwu fałszywy wynik wyborów, to ewidentne podważenie tego, co rządzący uważali za prawodawstwo. Przykłady łamania prawa wymienione zostaną w dalszej części tekstu. Opisane postawy nie wyczerpują jednak definicji nieposłuszeństwa obywatelskiego. Jak już zostało powiedziane, musi ono spełniać pewne ścisłe reguły. Pierwszym pytaniem badawczym, na jakie staraliśmy się znaleźć odpowiedź było to, czy protestujący posługiwali się przemocą jako formą wywierania nacisku na władzę. Jeden z respondentów – doktorant w katedrze socjologii Uniwersytetu Lwowskiego im. Iwana Franki – przedstawił nam plany akcji i raport z ich realizacji. Jednym z pierwszych ustaleń dotyczących przyszłej działalności organizacji „Pora!” było zachowanie jej pokojowego charakteru. Działacze mieli świadomość, że w przypadku siłowego rozwiązania stoją na przegranej pozycji. Przewaga była po stronie władzy. Dysponowała ona potężnym aparatem represji i nie była skrępowana gorsetem prawodawstwa, które – jak udowodniła nieraz – miała za nic. W wywiadach pojawiał się również aspekt moralny wystrzegania się przemocy. Dodatkowym argumentem przeciw jej stosowaniu była chęć dotarcia ze swoim przekazem do reszty społeczeństwa niezaangażowanego bezpośrednio w działania opozycji. W przypadku użycia przemocy istniało realne zagrożenie utraty przychylności reszty obywateli, którzy niechętnie stanęliby w jednym szeregu z agresywnymi, siejącymi terror młodymi ludźmi. Rezygnacja z działań siłowych dawała swoistą przewagę nad niesprawiedliwą władzą, która dopuszcza się niegodziwości wobec pokojowo nastawionych obywateli. Radykalizm protestujących dawałby propagandzie do ręki bardzo wygodną broń. Mimo pokojowego charakteru protestów władza i tak próbowała przedstawiać je jako źródło chaosu i zagrożenia. Oficjalne media próbowały Pomarańczowa rewolucja jako przykład nieposłuszeństwa obywatelskiego na podstawie... 269 pokazywać „Porę!” i inne organizacje jako organizacje jednoczące niebezpiecznych terrorystów i agentów obcych państw. Dochodziło do absurdalnej kampanii przeciw aktywistom. Jeden z ankietowanych – student drugiego roku – aresztowany został pod zarzutem posiadania granatów ręcznych, które przechowywać miał w piekarniku. Groteskowość takich sytuacji pozwalała działaczom na głośną kpinę z władzy. Lwowscy obywatele (badani mówili o swoich doświadczeniach, nie o recepcji rządowej propagandy na terenie całej Ukrainy) zdążyli poznać aktywistów z ich pokojowych marszy, pikiet, happeningów i nie dali się zwieść medialnej nagonce. Także dowódcy wojskowi zrozumieli przesłanie młodych ludzi walczących o lepsze jutro i wykluczyli jakiekolwiek konfrontacje siłowe ze studentami. Przykładem dobrze przemyślanej i udanej akcji, mającej na celu pokazanie ich pokojowego nastawienia, była agitacja milicjantów. Biorąc pod uwagę, że może dojść do prób siłowego rozwiązania konfliktu przez władzę, działacze „Pory!” postanowili dotrzeć bezpośrednio do szeregowych funkcjonariuszy. Młode dziewczęta odwiedzały komisariaty i wręczały kwiaty milicjantom pełniącym akurat służbę. Przekazując kwiaty i ulotki tłumaczyły, że są pokojowo nastawieni, że któryś z protestujących może być ich sąsiadem, synem, lub córką. Akcja z czasem przyniosła efekty. Każdy z respondentów potwierdził, że przypadki brutalnego traktowania przez milicję podczas protestów stały się marginalne. Niektóre formy protestu, ze względu na ich niezgodny z prawem charakter, kończyły się aresztowaniami. Wtedy też ich uczestnicy nie stawiali siłowego oporu. Najczęściej w takich wypadkach protestujący siadali spokojnie na ziemi i czekali na reakcję milicji, która najczęściej bez użycia środków przymusu odprowadzała aresztowanych do radiowozu bądź też rezygnowała z podjęcia interwencji. O pokojowym charakterze protestów świadczyć może również fakt przechodzenia na ich stronę zwolenników W. Janukowicza. Często okazywało się, że udający ich ludzie byli przymuszani do tego przez swoich zwierzchników w pracy. Przez Majdan w Kijowie i centra innych wielkich miast w trakcie protestów przewinęły się tysiące ludzi. Plac Niepodległości był sercem „pomarańczowej rewolucji”, ustawiona na nim scena pozwalała głośno wygłaszać swoje postulaty. Na tej scenie L. Wałęsa zagrzewał protestujących do obrony demokratycznych ideałów. Z tej sceny przyszły prezydent W. Juszczenko przemawiał do popierającego go tłumu. Odbywały się na niej setki koncertów, także polskich artystów. Na Majdanie kolor pomarańczowy przeplatał się jednak z barwami biało-niebieskimi, symbolem zwolenników W. Janukowycza. Przyjeżdżali oni do Kijowa, kuszeni przez zaplecze prezydenta pieniędzmi i alkoholem. Ich celem często było wywoływanie chaosu (wielokrotnie byli do tego również nakłaniani – jak już pisaliśmy wcześniej – przez przełożonych 270 Jakub Pszoniak, Grzegorz Rożniewski w miejscu pracy). Działacze „Pory!” w obawie przed zamieszkami, zorganizowali akcje zjednywania przeciwników. W zamian za oddanie niebiesko-białych symboli oferowali posiłki i ciepłe ubrania. Kolejną powszechną formą protestu były marsze oraz blokady, w których uczestniczyli studenci z całej Ukrainy. Większość badanych również dzieliła to doświadczenie. Studenci przejmowali kontrolę nad swoimi uczelniami. W Kijowie marsz studentów liczył 30 tysięcy osób. Gdy wszystkie uczelnie były już opanowane, tłum, który urósł do 50 tysięcy, ruszył w stronę Ministerstwa Oświaty. Minister wyszedł do protestujących i zaprosił delegację na rozmowy. Doszło do porozumienia, które gwarantowało brak represji wobec protestujących studentów. Dokument deklarował również, że Ministerstwo Oświaty nie sprzeciwia się strajkom studenckim. Oprócz blokad wyższych uczelni protestujący przeprowadzili także blokady Prokuratury Generalnej, innych ministerstw oraz rozlicznych urzędów. Działalność „Pory!” i innych organizacji miała także swój wymiar propagandowo-informacyjny. Działacze odbywali na przykład spacery w więziennych czapkach ulicami Lwowa, rozdając ulotki z informacjami dotyczącymi kryminalnej przeszłości W. Janukowycza. Najszerszym forum idei „Pory!” stać się miały ulotki i plakaty. Były one ważnym orężem jeszcze na wiele tygodni przed wyborami. Jedna z kampanii informacyjnych dotyczyła tego, jak władza próbuje zniszczyć (i tak nie najsilniejsze) opozycyjne media. Obóz rządzący zastosował blokadę informacyjną wobec W. Juszczenki, a także podjął próbę podporządkowania sobie resztek alternatywnych środków masowego przekazu. W różnym okresie kampanii wyborczej władze próbowały zamknąć rozgłośnię „Kontynent”, odebrać licencję stacjom „5 Kanał” i „TRK Era”. Największą presję próbowano wywierać na „5 Kanał”, utrudniając dziennikarzom pracę, nie wydając akredytacji, celowo niszcząc sprzęt do przesyłania sygnału oraz uniemożliwiając nadawanie programów stacji drogą kablową w regionach dniepropietrowskim i donieckim. Ostatnia próba zamknięcia stacji miała miejsce tuż przed wyborami – decyzją sądu zablokowano wtedy konta bankowe stacji. Dziennikarze ogłosili strajk głodowy, który wsparł branżowy związek zawodowy oraz część kolegów z innych stacji. Działanie pracowników doprowadziło do zdjęcia blokady z kont bankowych oraz spowodowało, wbrew intencji władzy, wzrost popularności stacji. W geście solidarności z pracy odeszło też kilku dziennikarzy stacji „1+1”. Solidarność całego zespołu pozwoliła przełamać upór zarządu i po kilku dniach zawieszenia programu wiadomości powróciły na antenę, ale w zupełnie odnowionym formacie. Zespół wywalczył sobie prawo do obiektywnego przedstawienia informacji, a wznawiając pracę wystąpił z oświadczeniem, w którym Pomarańczowa rewolucja jako przykład nieposłuszeństwa obywatelskiego na podstawie... 271 przeprosił widzów za dotychczasową tendencyjność i próby manipulacji. Do protestu dołączyło się kilku dziennikarzy telewizji państwowej „UT-1”. Stacja ta, uważana za prezydencką, bezpardonowo wykorzystywana była do prowadzenia negatywnej kampanii wobec opozycji. Podsumowanie Zarówno przyczynę wypowiedzenia posłuszeństwa władzy, jak i jego metody, wpisać można w poczet buntów opartych na nieposłuszeństwie obywatelskim. Przyczyną „pomarańczowych” protestów było oszustwo, nie sama chęć zmiany rządu. Obalenie „kuczmizmu” nie było celem samym w sobie. Nie miało ono narzucić reszcie społeczeństwa nowej władzy, ale przywrócić zasady, według których rząd stanął do wyborów. Protestujący sprzeciwiali się bowiem nie tyle wyborowi W. Janukowycza, ile nieliczeniu się z wyrażoną w głosowaniu wolą narodu oraz sprzeniewierzaniu się przez władzę praworządności. Przyczyna protestów miała zatem swoje źródło w przywiązaniu do idei niepodległości, demokracji i konstytucji, na której winien opierać się system polityczny Ukrainy. Działacze „Pory!” walczyli również o inne wartości: wolność słowa i poglądów politycznych oraz sprawiedliwość, która miała rozliczyć dotychczasowe niegodziwości władzy. W działaniach „Pory!” nie było co prawda KOR-owskiej transparencji, jednak jej uczestnicy nie starali się nadto konspirować. Sztaby organizacji miały charakter otwarty, zaś protestujący swoje działania podejmowali w sposób jawny. Nie uciekano się w nich do przemocy, w której nie tylko nie widziano praktycznego sensu, ale którą uważano za niegodną celu. Ponadto przemoc odpychałaby od protestujących mniej zaangażowanych rodaków, o których przyszłość również chcieli walczyć. Zamiarem „Pory!” było nie tylko obalenie reżimu. Ich celem było również krzewienie wiedzy na temat mechanizmów państwa prawa i wiary w demokratyzację kraju. Miały rozwinąć w społeczeństwie cechy obywatelskie, które stać się winny fundamentem nowej, praworządnej, nowoczesnej i nieskorumpowanej Ukrainy. Wszelkie te aspekty potwierdzają stawianą tezę o charakterze pomarańczowej rewolucji. Rewolucji, która stała się ważnym elementem nie tylko w dziejach Ukrainy, budującej na jej podstawie swoją tożsamość, ale i Europy. Okazuje się, że epilog tej niedokończonej historii sprzed dekady, dziś również staje się ważnym elementem historii całego świata. 272 Jakub Pszoniak, Grzegorz Rożniewski Summary Eyes of the world are focused on Ukraine, like 10 years ago, when ‘the orange revolution’ tried to restored democracy. In article we try to answer, if „the orange revolution” was a civil disobedience. The basis of the article is interviews, that we conducted in 2004 in Lviv with “Pora!” activits. Bibliografia Monografie •• Kowal P., Między Majdanem a Smoleńskiem, Warszawa 2012. •• Lang W., Wróblewski J., Sprawiedliwość społeczna i nieposłuszeństwo obywatelskie w doktrynie politycznej USA, Warszawa 1984. •• Mazurkiewicz P., Przemoc w polityce, Wrocław 2006. •• Modzelewski W., Pacyfizm i okolice, Warszawa 1995. •• Murphy J. G., Civil disobedience and violence, Belmont 1971. •• Paczkowski A., Strajki bunty, manifestacje jako polska droga przez socjalizm, Poznań 2003. •• Raz J., Autorytet prawa, eseje o prawie i moralności, Warszawa 2000. •• Riabczuk M., Od Małorosji do Ukrainy, Kraków 2003. •• Skrzypiec R., W poszukiwaniu sprawiedliwości – nieposłuszeństwo obywatelskie, filozofia i działanie, Kraków 1999. •• Sztompka P., Socjologia zmian społecznych, Kraków 2005. •• Wnuk-Lipiński E., Socjologia życia publicznego, Warszawa 2005. Prace zbiorowe •• Antoszewski A., Herbut R., Leksykon politologii, Wrocław 2004. •• Hurska-Kowalczyk L., Opozycja polityczna na Ukrainie po 1989, [w:] Transformacja w Polsce i na Ukrainie. Wybrane aspekty, red. A. Antoszewski, A. Kolodii, K. Kowalczyk, Wrocław 2010. •• Kowal P., Wapiński M., Wolność i pomarańcz. Obraz pomarańczowej rewolucji w polskich mediach, [w:] Obraz współczesnej Ukrainy w mediach w Polsce, red. I. Hofman, J. Maguś, Lublin 2012. Artykuły z czasopism • • Meisel-Dobrzański J., Europa, Unia Europejska, USA, NATO i demokra- Pomarańczowa rewolucja jako przykład nieposłuszeństwa obywatelskiego na podstawie... 273 cja w oczach społeczeństw krajów po aksamitnych rewolucjach XXI wieku, „Pressje” 2007, nr 09. Źródła internetowe •• Kazański A., Antoni Sokołowski, strona internetowa Encyklopedia Solidarności, http://www.encyklopedia-solidarnosci.pl/wiki/index.php?title=Antoni_Soko%C5%82owski, (25.11.2014). mgr Jakub Pszoniak – doktorant socjologii na Uniwersytecie Śląskim. Jako badacz zajmuje się problematyką tożsamości. Pracuje jako grafik. mgr Grzegorz Rożniewski – studiował socjologię na Uniwersytecie Śląskim. Interesuje się kwestiami związanymi z przemianami w Europie Wschodniej po 1989 roku. Karolina Chyla Strategiczny charakter pierwiastków ziem rzadkich Wstęp Jedną z wyraźnie dostrzegalnych cech współczesnego środowiska międzynarodowego jest jego złożoność i daleko posunięta współzależność. W połączeniu z dynamizmem zjawisk i procesów, a także rosnących potrzeb podmiotów na nim działających staje się ono niezwykle turbulentne. Dostrzegalne przyspieszenie będące jednym z następstw globalizacji wywołuje wzrost zapotrzebowania na energię, co jeszcze bardziej podkreśla znaczenie zaplecza surowcowego. Jednakże nie chodzi jedynie o surowce energetyczne. Rozwój ekonomiczny nie jest już uzależniony wyłącznie od surowców energetycznych, ale w coraz większym stopniu od postępu technologicznego, przez co w konsekwencji rośnie zapotrzebowanie na surowce niezbędne do pozyskania i rozwijania high-tech. Coraz większego znaczenia w tym względzie nabierają tzw. metale ziem rzadkich1. Celem artykułu jest przedstawienie specyfiki oraz obszarów występowania tych cennych zasobów. Poruszone kwestie pozwalają na dokonanie analizy przedsięwzięć w obszarze górnictwa MZR oraz prognozy ich wpływu na działania państw na arenie międzynarodowej w tym zakresie. Specyfika metali ziem rzadkich Grupę metali ziem rzadkich stanowi 17 pierwiastków w układzie okresowym Mendelejewa – 15 lantanowców (lantan, cer, prazeodym, neodym, promet, samar, 1 Metale Ziem Rzadkich, Tłum. ang. Rare Earth (RE), Rare Earth Elements (REE). W dalszej części pracy użyto skrótu MZR. 276 Karolina Chyla europ, gadolin, terb, dysproz, holm, erb, tul, iterb, lutet) oraz 2 z grupy skandowców – skand i itr – ze względu na podobne właściwości. W oparciu o ich budowę atomową wyróżnia się „lekkie” metale (LREE – Light Rare Earth Elements) i metale „ciężkie” (HREE – Heavy Rare Earth Elements)2 . Nazwa tej grupy pierwiastków nie oddaje stanu rzeczywistego. Powstała bowiem w XVIII i XIX wieku, gdy po raz pierwszy wyizolowano je z ówcześnie rzadkich minerałów. W rzeczywistości występują one w przyrodzie niemal wszędzie i zazwyczaj łącznie. Ich rzadkość wynika z tego, iż w złożach nie mają postaci czystej. Ich ślady można odnaleźć w każdej formacji skalnej, jednakże przeważnie w postaci tlenków i węglanów, stąd też do tej pory pozostawały niezauważalne. Jako przykład może posłużyć odkryty w 1893 r. lantan, którego jest w przyrodzie więcej niż srebra czy ołowiu. Zajmuje drugie miejsce pod względem zasobności, ale do niedawna nie dostrzegano jego szerszego zastosowania. Występowanie złóż nie oznacza potencjału wydobywczego. Kwestią kluczową jest odnalezienie złóż o takim stężeniu, by eksploatacja była opłacalna. Poza tym, ich wydobycie wymaga zasadniczo innej techniki niż przy wydobywaniu pozostałych kopalin. Pierwszym etapem jest tradycyjna metoda górnicza. Odkrytą rudę rozdrabnia się na żwir, po czym kilkakrotnie miele, aż do uzyskania drobnego piasku. Po oddzieleniu ziaren poszczególnych minerałów następuje proces filtracji, podczas którego metale przyczepiają się do pęcherzyków powietrza przepuszczanego przez zbiornik. Zebrane w ten sposób metale traktuje się wielokrotnie różnorodnymi chemikaliami, dzięki czemu można wyodrębnić czystą postać tlenkową, co pozwala dalej je przetwarzać 3. Poniżej przedstawiono rozmieszczenie REE na świecie. 2 Podział wynika z ich liczby atomowej i powłok elektronowych, co decyduje o specyficznych właściwościach i zastosowaniu tych pierwiastków. Do grupy „lekkich” metali należą te o liczbie atomowej 21 (skand) i 57–63: lantan, cer, prazeodym, neodym, promet, samar, europ. Występują w przyrodzie częściej. Grupę „ciężkich” tworzą metale o liczbie atomowej 39 (itr) oraz 64–71: terb, dysproz, holm, erb, tul, iterb, lutet. K. R. Long, B. S. Van Gosen, N. K. Foley, D. Cordier, The Principal Rare Earth Elements Deposits of the United States – A Summary of Domestic Deposits and a Global Perspective, US Geological Survey-science for a changing world, http://pubs.usgs.gov/, (12.08.2014). 3 C. Hurst, China’s Rare Earth Elements Industry: What Can the West Learn?, 2010, http://fmso.leavenworth.army.mil/documents/rareearth.pdf, (27.08.2014). Strategiczny charakter pierwiastków ziem rzadkich 277 Rysunek 1. Rozmieszczenie złóż MZR na świecie z uwzględnieniem udziału w produkcji światowej. Źródło: Rare Earths, exceptional metals with growing geopolitical issues, http://energy.sia-partners.com/, (18.08.2014). Obecnie najwięcej MZR wydobywa się w Chinach w kopalni Bayan Obo i w rejonie Mongolii Wewnętrznej oraz w licznych złożach o mniejszej skali wydobycia w południowej części Chin4. Bayan Obo to największa na świecie kopalnia pozyskująca MZR jako produkt „uboczny” wydobywania żelaza. Zdecydowaną większość stanowią metale „lekkie”. Skromniejsze złoża w południowych Chinach są wyjątkowe. Występują z glinkami laterytu, co znacznie ułatwia ich wydobycie i uzyskanie wysokiego urobku nietypowo ciężkich metali. Określona struktura elektronowa sprawia, iż MZR są niezastępowane a produkty syntezy z innymi pierwiastkami zyskują właściwości niemożliwe do uzyskania w inny sposób. Znajdują zastosowanie niemal w każdej gałęzi przemysłu, jednakże najbardziej pożądane są w sektorach zaawansowanych technologii. W elektronice użytkowej, np. ekrany i wyświetlacze (LED, LCD, plazma), dyski twarde, obiektywy kamer. A także w produkcji turbin wiatrowych, silników do pojazdów elektrycznych i hybrydowych, części do samochodów, akumulatorów przemysłowych, sprzętu medycznego. Są też niezwykle pożądane w sektorze obronnym i kosmicznym. Od4 Złoża Bayan Obo szacuje się na prawie 48 milionów ton tlenków metali (REO) z ogólnych światowych 95%, 27 milionów ton. Dla porównania Australia posiada dużo skromniejsze zasoby – ok. 1.65 miliona ton, Rare Eath Elements, http://www.ga.gov.au/, (27.08.2014). 278 Karolina Chyla powiednie właściwości magnetyczne, luminescencyjne, elektrochemiczne pozwalają nie tylko zredukować ciężar urządzeń bądź ich elementów, ale także zwiększyć ich wydajność, wytrzymałość, prędkość i stabilność termiczną. Poniżej przedstawiono poszczególne MZR, ich właściwości i zastosowanie5. Tabela 1. Metale ziem rzadkich i ich zastosowanie. Metale ziem rzadkich Lekkie Metale Ciężkie metale zastosowanie Samar (Sm) lasery oraz urządzenia do wyłapywania elektronów; mieszany z kobaltem dla uzyskania magnesów o najwyższej odporności, zastosowanie Promet (Pm) akumulatory jądrowe, przenośny sprzęt rentgenowski, farby; uzyskiwany z rozszczepiania uranu Gadolin (Gd) magnesy, lasery, rentgeny, dyski twarde, urządzenia wyłapujące neurony, środki kontrastowe w rezonansie magnetycznym, produkcja szkła o dużej refrakcji, pręty kontrolne w reaktorach jądrowych, zwiększanie podatności na obróbkę żelaza, chromu i innych metali. zasadnicze znaczenie dla budowania „inteligentnych” pocisków Cer (Ce) 5 chemiczne substancje utleniające, proszki do polerowania, żółty barwnik do szkła i ceramiki oraz katalizatory, proces rafinacji ropy naftowej, powierzchnie samoczyszczące The Ultimate Guide to Rare Earth Elements, http://reehandbook.com/definition.html, Mother Nature Network, http://www.mnn.com/, http://albanyhaynes.com/, (12.08.2014). Strategiczny charakter pierwiastków ziem rzadkich Lantan (La) akumulatory do aut hybrydowych, stopy metali, baterie, soczewki, projektory dla przemysłu filmowego Prazeodym (Pr) magnesy, barwienie szkła i lakierów stopy do produkcji wysoko wytrzymałych metali do silników powietrznych, wzmacniacz sygnału w światłowodach, dodatek do szkieł okularów ochronnych używanych przy lutowaniu i spawaniu 279 Terb (Tb) ekrany radiologiczne, lasery i świetlówki, luminofory, stałe magnesy, technologie półprzewodnikowe, od zaawansowanych systemów sonarowych po małe czujniki elektroniczne; ogniwa paliwowe przeznaczone w do pracy w wysokich temperaturach. Lutet (Lu) jako kryształ o wysokim współczynniku załamania światła oraz w pozytonowej emisyjnej tomografii komputerowej (PET), katalizatory w przemyśle rafineryjnym Neodym (Nd) magnesy do produkcji dysków twardych, turbin wiatrowych, aut hybrydowych, kondensatory, baterie, słuchawki, barwienie szkła Dysproz (Dy) magnesy i lasery, światło o wysokiej intensywności, silniki hybrydowe, pręty kontrolne w elektrowniach jądrowych, podwyższanie koercyjności stałych magnesów o wysokiej mocy Europ (Eu) lasery, lampy rtęciowe, jako dodatek aktywujący do luminoforów, do konstrukcji prętów sterujących w reaktorach atomowych Iterb (Yb) lasery podczerwieni oraz jako utleniacz w stopach, wzmacnianie światłowodów 280 Karolina Chyla Erb (Er) lasery i stal wanadowa, luminofory, filtry fotograficzne, wzmacniacze sygnału w światłowodach, pręty kontrolne w reaktorach jądrowych, stopy metali, barwienie specjalistycznego szkła i porcelany Tul (Tm) lasery chirurgiczne, po ekspozycji na promieniowanie w reaktorach także w przenośnych urządzeniach RTG Holm (Ho) lasery, barwienie cyrkonii i szkła, pręty kontrolne w reaktorach jądrowych, magnesy przemysłowe, ze względu na największy magnetyzm spośród wszystkich pierwiastków Itr (Y) nadprzewodnik w wysokich temperaturach, filtry w mikrofalówkach, podwyższanie wytrzymałości ceramiki, szkła, stopy aluminiowe, magnezowe Skandowce Scand (Sc) komponenty w przemyśle lotniczym i kosmicznym (jako stop aluminium), lampy rtęciowe Opracowanie własne na podstawie: The Ultimate Giude to Rare Earth Elements, http://reehandbook.com/definition.html, Australian Rare Earth Elements Issues, http://www.australianrareearths.com/, (18.08.2014). W ciągu ostatnich lat popyt, i w związku z tym cena MZR, sukcesywnie wzrastały. W 2010 r. zapotrzebowanie oszacowano na 141000 ton REO (tlenków metali rzadkich). Cena kilograma na początku 2010 r. wynosiła 11-13 USD, obecnie waha się w grani- Strategiczny charakter pierwiastków ziem rzadkich 281 cach 40-80 USD za kilogram6. Przewiduje się, że w 2016 r. ogólne zapotrzebowanie rynku na MZR zbliży się do 258 000 ton. Podaż natomiast w 2014 r. wzrośnie jedynie do 170 000 ton7. Poniżej przedstawiono te wielkości z prognozą na 2015 r. oraz ceny wybranych pierwiastków w kolejnych latach. Rysunek 2. Zapotrzebowanie i zaopatrzenie w MZR Chin i w skali globalnej (z prognozą na 2015 r., gdzie „ROW Supply” odnosi się do reszty świata). Rare Earth Oxides (tons) 250,00 200,00 150,00 100,00 50,00 0 2005 2006 China Supply 2007 2008 2009 ROW Supply 2010 f 2011 f 2012 f 2013 f 2014 f China Demand 2015 f Global Demand Źródło: W. Morrison, R. Tang, China’s Rare Earth Industry and Export Regime: Economic and Trade Implications for the United States 8. 6 W. Morrison, R.Tang, China’s Rare Earth Industry and Export Regime: Economic and Trade Implications for the United States, http://www.fas.org/sgp/crs/row/R42510.pdf (19.08.2014). 7 Elisabeth Behrmann and Gopal Ratnam, Lynas Says Rare Earths Demand to Grow at 9% a Year, http://www.bloomberg.com/ (19.08.2014). 8 W. Morrison, R. Tang, China’s Rare Earth Industry and Export Regime: Economic and Trade Implications for the United States, April 2012, http://www.crs.gov.com (18.08.2014). 282 Karolina Chyla Wykres 1. Ceny wybranych metali w poszczególnych latach (wartości wyrażone w USD). 53,00 66,50 23,64 8,42 50,00 59,30 24,79 8,49 80,00 244,20 122,14 65,71 295,00 Lantan Cer Neodym 2010/IV kwartał 2011/IV kwartał 2012/II kwartał 2013/II kwartał Dysproz 1085,71 561,43 605,00 Terb 625,00 2032,10 954,29 Europ 500,00 1000,00 1500,00 3800,00 2412,86 1110,71 0,00 2973,90 2074,29 2000,00 2500,00 3000,00 3500,00 4000,00 Opracowanie na podstawie: IMCOA Report 2011,2013, Lynascorp Report 20129. Kluczowym powodem dysproporcji między zapotrzebowaniem a dostępnością do MZR jest specyfika złóż. Istnieje niewiele złóż o koncentracji na tyle wysokiej, by wydobycie było opłacalne. Metale te występują w rudach łącznie i trudno je odseparować. Przy eksploatacji konieczna jest ekstrakcja radioaktywnych pierwiastków promieniotwórczych, m.in. uranu, toru, radu10. Z zasobami MZR związany jest swoisty paradoks. Są niezbędne do produkcji tzw. „zielonych technologii” ale ich wydobycie jest wysoce szkodliwe dla środowiska. W opiniach ekspertów nie istnieje obecnie technologia wydobycia bezpieczna dla środowiska. Nadrzędnym problemem są „jeziora metali rzadkich” – zbiorniki radioaktywnych i toksycznych cieczy, będące produktami ubocznymi ekstrakcji pożądanych pierwiastków. 9 Lynas Corporation Ltd.: Quarterly Report for the period ending June 2013, Quarterly Report for the period ending September 2011, http://www.lynascorp.com/, K.R. Long, i in. The Principal Rare Earth Elements Deposits of the United States – A Summary of Domestic Deposits and a Global Perspective, http://pubs.usgs.gov/, (20.08.2014). 10 Uranium From Rare Earth Deposits, http://www.world-nuclear.org/, (19.08.2014). Strategiczny charakter pierwiastków ziem rzadkich 283 Obszary występowania MZR i perspektywa ich eksploatacji Obecnie największym producentem i konsumentem MZR są Chiny – według szacunków 95% światowego wydobycia i ok. 60% popytu11. Dokładne wielkości chińskich zasobów są trudne do oszacowania ze względu na dużą skalę przemytu. Nie zmienia to faktu, iż gospodarowanie MZR jest kwestią o znaczeniu strategicznym, a wszelkie działania w tej dziedzinie będą miały na celu przede wszystkim jak najefektywniejsze wykorzystanie przewagi Pekinu zgodnie z przekonaniem, że „na Bliskim Wschodzie jest ropa, w Chinach są metale ziem rzadkich”12. Środkiem do osiągnięcia przewagi na rynku światowym było ograniczenie eksportu MZR rozpoczęte w 2009 r. Kolejnym celem jest konsolidacja rynku wewnętrznego i przejęcia przez państwo kontroli nad tym sektorem górniczym, a przede wszystkim wyeliminowanie przemytu. Ochrona środowiska przed szkodliwymi skutkami tego rodzaju górnictwa także zaczyna odgrywać coraz większą rolę. Wskutek restrykcji zamknięto wiele prywatnych firm wydobywczych13. Ograniczenia te postrzegane są także jako swoiste „przymuszanie” zagranicznych firm do inwestowania w Chinach. Restrykcje kwot eksportowych spotkały się z ostrą reakcją państw i skargą do WTO14. Argument Chin, iż powodem restrykcji nałożonych na MZR jest troska o ochronę środowiska nie był traktowany poważnie, gdyż do tej pory kwestia ta miała znaczenie marginalne. W dalszej perspektywie ograniczenia te mogą okazać się bronią obosieczną. Zamysłem Chin jest wykorzystanie deficytu na światowym rynku MZR, zgromadzenie rezerw dla rodzimego rynku high-tech. Jednak ta polityka może obrócić się przeciwko Pekinowi, na przykład w formie wspólnej akcji USA, UE i Japonii. W najbliższej perspektywie trudno jednak spodziewać się zdecydowanych kroków wobec polityki Chin ze względu na sze11 Dominacja ta może wynikać także z ambiwalentnego dotychczas podejścia do ochrony środowiska. Ponadto niektóre źródła podają, iż udział Chin wynosi 85%, ponieważ wzrasta poziom eksploatacji złóż w Australii, jak również USA wznawiają wydobycie. Pojawiły sie także informacje o wysokim potencjale surowcowym Grenlandii – 20%-25% światowych zasobów. The Global Market for Rare Earths is Expected to Reach 258 Billion Tons of REO in 2016, http://www.magneticsmagazine.com, (20.08.2014). 12 Wypowiedź Deng Xiaopinga z 1992 r. odzwierciedlająca rosnącą świadomość strategicznego znaczenia chińskich MZR. W 1986 r. powstał narodowy program rozwoju tego górnictwa jako priorytetowego sektora gospodarki Pekinu. There is oil in the Middle East there is rare earth in China, http:// www.theepochtimes.com/, (18.08.2014). 13 China caps emissions for rare earth miners, http://www.mnn.com/, (19.08.2014). 14 Pierwszą skargę złożyły w 2009 roku UE, USA i Meksyk, wskazując na faworyzowanie rodzimego przemysłu przez Pekin. Kolejna skarga wpłynęła w 2012 r. ze strony UE, Japonii i USA. Orzeczenie WTO stanowi, że Chiny nie mają prawa nakładać ograniczeń na eksport rzadkich surowców. Forbes, UE skarży Chiny do WTO za cła na surowce, http://www.forbes.pl/, (20.08.2014). 284 Karolina Chyla reg innych interesów prowadzonych z Państwem Środka. Szczególnie dotyczy to Stanów Zjednoczonych, dla których głównym źródłem importu MZR są Chiny, co przedstawia poniższy rysunek. A ponadto wynika także z zmiany ogólnego kierunku polityki obranego przez USA, której środek ciężkości przesuwa się stopniowo na obszar Azji. Rysunek 3. Kluczowe źródła MZR i główne kierunki ich importu do USA. Źródło: M. Morrison, R. Tang, China’s rare Earth Industry and Export Regime: Economic and Trade Implications for the United States, IV 2012, http://www.fas.org/sgp/crs/row/R42510.pdf, (20.08.2014). Skala zasobności Chin w MZR jest imponująca, przez co do tej pory nie poświęcano większej uwagi innym źródłom MZR, a jest ich niemało15. W 2010 r. w Stanach Zjednoczonych uruchomiono ponownie kopalnię Mountain Pass16. Według szacun15 Oczywiście są to źródła o mniejszej skali, m.in. w Kanadzie, Brazylii, Indiach, Rosji, Malezji, Malawi, RPA. Patrz rysunek 1. 16 Położona około 80 km od Las Vegas kopalnia odkrywkowa Mountain Pass była największym na świecie miejscem wydobycia MZR (powierzchnia ok. 20 ha). W 1998 r. kilkakrotnie doszło do wycieków wody zanieczyszczonej czynnikami chemicznymi, przez co zaprzestano produkcji. Kopalnię zamknięto ostatecznie w 2004 r., gdy na rynku pojawiły się tanie metale z Chin. W 2012 r. koncern wydobywczy Molycorp uzyskał pozwolenia niezbędne do wznowienia działalności Mountain Pass. Przeznaczono na to ponad 500 milionów USD. K. Bourzac, Undermining China’s Monopoly on Rare Earth Elements, http://www.technologyreview.com/, W.M. Morrison, R. Tang, China’s rare Earth Industry and Export Regime: Economic and Trade Implications for the United States, IV 2012, http://www.fas.org/sgp/crs/row/R42510.pdf, (20.08.2014). Strategiczny charakter pierwiastków ziem rzadkich 285 ków, dzięki powiększeniu głębokości odkrywki ze 150 m do 300 m, a także uzyskaniu pozwoleń, produkcja sięgnie 40 000 ton MZR. Proces ten rozpoczął się już w 2012 r. Zastosowanie najnowocześniejszych technologii ma za zadanie ograniczyć koszty i skutki szkodliwe dla środowiska. Jednakże reaktywacja łańcucha dostaw amerykańskiego górnictwa MZR będzie procesem długotrwałym. Posiadane rezerwy nieprzetworzonych rud MZR wydobyte w Mountain Pass jeszcze w latach 90. XX wieku okazują się niewystarczające. W tej sytuacji jednym z doraźnych rozwiązań zmniejszenia deficytu mogą okazać się złoża australijskie. Kopalnia w Mount Weld ma od 2015 r. produkować rocznie 15 000 ton metali, co jest także optymistyczną informacją dla amerykańskiego Departamentu Obrony17. Australia, mimo mniejszych zasobów, jest jednym z niewielu krajów, które posiadają ekonomicznie opłacalne złoża i zarazem zaplecze techniczne i finansowe do ich eksploatacji. Taki komponent uważany jest za klucz do efektywnego górnictwa18. Spośród najważniejszych krajów zasobnych w MZR, to Australia jest najbliżej produkcji kluczowych technologii na rynki Japonii i Chin. Zasobność Afganistanu w cenne surowce skłania do zmiany percepcji celów amerykańskiej interwencji. Jako główna przesłanka działań Stanów Zjednoczonych wskazywane są właśnie zasoby mineralne. Badaniami afgańskich surowców naturalnych zajęła się Amerykańska Agencja Geologiczna (USGS). W 2006 r. grupa naukowców przybyła do kraju celem przeprowadzenia badań weryfikujących radzieckie mapy, które pozyskano w 2004 r. po obaleniu władzy Talibów. Wyniki badań okazały się niezwykle obiecujące19. Stwierdzono, że Afganistan potencjalnie może posiadać ok. 40 mln ton miedzi, 2,2 mld ton rudy żelaza, 1,4 mln ton MZR (m.in. lantanu, ceru, neodymu) a także złoża złota, srebra, aluminium, cynku, merkurego i litu. I tak, przykładowo, wartość depozytów zawartych w intruzjach karbonatytowych Khanneshin w prowincji Helmand oszacowano na ok. 89 mld USD20. W 2010 r. USGS przekazała te wyniki Grupie Roboczej ds. Biznesu i Rozwoju przy Departamencie Obrony USA 17 Szczególnie jeśli chodzi o dysproz – najsilniejszy magnes i najbardziej stabilny metal w bardzo wysokich temperaturach. Oraz neodym, terb i samar –niezbędny do produkcji czołgów M1A2 Abrams i radarów Aegis Spy–1. MZR używane są także w produkcji naprowadzanych pocisków, rakiet typu Hellfire, w awionice wojskowej, satelitach. Według GAO (Government Accountability Office), australijskie zasoby w pełni mogą zaspokoić potrzeby amerykańskiego przemysłu obronnego. 18 Australian Rare Earth Elements –Issues, http://www.australianrareearths.com/, (01.09.2014). 19 Badania wykonano z powietrza z wykorzystaniem metody “broad scale hyper spectral data”, dzięki której można uzyskać widmo struktury głęboko pod powierzchnią terenu. J.F. Shroder, Is there a future for Afghanistan in natural resources?, www.elsevier.com/connect/is-there-a-future-forafghanistan-in-natural-resources, (02.12.2014). 20 CH. Choi, $1 Trillion in Minerals Found in Afghanistan, http://news.discovery.com/, (22.11.2014). 286 Karolina Chyla (U.S. Department of Defence’s Task Force for Business and Stability Operations – TFBSO), któremu powierzono misję odbudowy Afganistanu. Wartość złóż wyceniono na 908 mld USD, rząd afgański natomiast wycenił je na 3 biliony USD. Poniższa mapa obrazuje zasoby Afganistanu określone przez USGS. Rysunek 4. Zasoby surowcowe Afganistanu. Źródło: United States Geological Survey, http://www.usgs.gov/, (02.12.2014). Działania amerykańskich naukowców mogłyby stać się przyczynkiem do stworzenia ram dla odbudowy kraju oraz perspektywą rozwoju ekonomicznego. Wymiernym rezultatem badań jest zlokalizowanie złóż, określenie ich rodzaju oraz orientacyjnej wartości. Na tym etapie rozwoju, na jakim Afganistan znajduje się obecnie (niestabilność polityczno-gospodarcza oraz deficyt bezpieczeństwa), posiadanie bogatych, wysoce pożądanych na świecie surowców jest znacznym wyzwaniem. Wbrew pozorom może przynieść problemy, którym Afganistan nie będzie w stanie sprostać. Po pierwsze, rozwój sektora górniczego wymaga wykonania dokładnych prac planistycznych. Po drugie, niedostatecznie rozwinięta infrastruktura komunikacyjna ogranicza znacznie możliwość poruszania się po terenie kraju. Mowa tu o drogach, połączeniach kolejowych, ale także o dostępie do wody, niezbędnej w górnictwie MZR. Po trzecie, konieczne jest odpowiednie przygotowanie ludności, stworzenie wykwalifikowanej kadry pracowniczej. Po czwarte, wszechobecna korupcja oraz słabość władzy w Kabulu uniemożliwia odpowiednie sterowanie krajem. Jak się okazało nie są to przeszkody na tyle poważne, by zamknąć drogę inwestycjom chińskim. Rząd afgański podpisał 30-letni kontrakt o wartości 3 mld USD z konsorcjum górniczym China Metallurgical Group na eksploatację złóż miedzi w Mes Aynak w prowincji Strategiczny charakter pierwiastków ziem rzadkich 287 Logar. Ponadto Pekin przejął kontrolę nad złożami ropy naftowej w Amu Darya. Prawa do eksploatacji złóż żelaza Hajigak w prowincji Bamyan uzyskały Indie21. Zakłada się, że dochody z eksploatacji złóż Amu Darya i Hajigak do 2031 r. osiągną kwotę 900 mld USD. Kontrakt na eksploatację złóż Mes Aynak ma wygenerować do afgańskiego budżetu około 541 mld USD rocznie do 2016 r., tworząc 5000 miejsc pracy oraz przynosząc inwestycje w infrastrukturę, m.in. budowę kolei, elektrowni i sieci dostarczania wody. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że zbyt wczesne zaangażowanie obcego kapitału w zasoby kraju niedostatecznie przygotowanego do tego rodzaju współpracy sprawi, iż bogactwo surowcowe stanie się przekleństwem, zamiast przyczynić się do poprawy zarówno sytuacji wewnętrznej, jak i zewnętrznej22. Umowy te okazują się jednak niekorzystne, m.in. umożliwiają rozmieszczenie chińskich sił ochrony na terenie kopalni Aynak. Kontrakt daje także Pekinowi półroczną wyłączność do wszelkich kopalin ze złóż Aynak, co obejmuje węgiel, drewno i wodę23. Wyraźnie obserwowalna staje się zmiana ról w regionie. Na miejsce wycofujących się USA i Wielkiej Brytanii wkraczają coraz śmielej Chiny i Indie. Chińskie zaangażowanie w afgański przemysł wydobywczy może stanowić zagrożenie dla niezakłóconego dostępu do wspomnianych minerałów. Jak wspomniano w opracowaniu, Pekin jako monopolista skutecznie gra kartą atutową jaką jest sektor MZR. Warto zauważyć, że wycofanie się Stanów Zjednoczonych niejako wymusza udział Pekinu w stabilizacji sytuacji w Afganistanie, ze względu na działalność ujgurskich separatystów destabilizujących region Xinjiang. W dalszej perspektywie stwarza to możliwość porozumienia i współpracy na linii Waszyngton – Pekin, podkreślając jednocześnie ich silną współzależność. Japonia, po wprowadzeniu ograniczeń eksportu przez Chiny i incydencie morskim z 2010 r.24, rozpoczęła działania na rzecz dywersyfikacji źródeł MZR. Współpraca z zewnętrznymi firmami jest jednak mało prawdopodobna, gdyż rząd chce przede wszystkim ograniczyć ryzyko eksploracji japońskiego przemysłu gór21Ibidem. 22 Szerokie omówienie tej kwestii zawiera Raport Instytutu Frazer’aInstitutions, Economic Growth, and the Curse of Natural Resources, którego autorką jest Amela Karabegović, http://www.fraserinstitute.org/research-news/display.aspx?id=13115, (30.11.2014). 23 Global Witness Report, http://www.globalwitness.org/campaigns/corruption/oil-gas-and-mining/ afghanistan, (02.12.2014). 24 We wrześniu 2010 r. doszło do starcia między chińską łodzią rybacką a dwoma statkami japońskiej Straży Wybrzeża. Aresztowano kapitana łodzi rybackiej, odpowiedzią Pekinu były „silne środki zaradcze” w formie odcięcia wymiany z Japonią. Mimo wypuszczenia z aresztu chińskiego kapitana, poziom eksportu do Japonii nie jest stabilny. M. Humpries, Rare Earth Elements: The Global Supply Chain, December 2013, http://www.fas.org, (19.09.2014). 288 Karolina Chyla niczego przez potencjalnych partnerów. Główny nacisk kładzie na inwestycje w badania i rozwój dla efektywnego wykorzystania metali oraz znalezienia ich substytutów do zastosowania w magnesach. Wraz z ostatnimi odkryciami japońskich naukowców pojawiła się realna możliwość przełamania chińskiego monopolu w sektorze MZR. Bogate pokłady odkryto niespodziewanie na głębokości od 2 do 4 m pod powierzchnią dna Pacyfiku. Ich wartość podnosi fakt, iż eksploatacja nie będzie kosztowna 25. Najnowsze odkrycia znajdują się w obszarze wyłącznej strefy ekonomicznej Japonii, w mule morskim wokół wyspy Minami Torishima, ok. 5700 m poniżej poziomu morza. Na tak dużej głębokości występują wysoko skoncentrowane pokłady w formie „guzków”. Technologia sprężonego powietrza przy wydobyciu pozwoli zminimalizować zaburzenia dna morskiego26 . Odkrycie to stanowi dla Japonii kluczowy instrument wdrażania „Strategii zapewniania stabilnych dostaw rzadkich metali”. Zgodnie z przewidywaniami złoża te pozwolą zaspokoić roczne potrzeby japońskiego rynku bez konieczności intensywnej eksploatacji 27. W ramach współpracy z Wietnamem w Hanoi otwarto centrum badań eksploatacji pierwiastków ziem rzadkich. Na uruchomienie projektu Japonia wyłożyła 5,5 mln USD. Głównym celem działalności ośrodka jest opracowanie efektywnych metod pozyskiwania MZR, zgodnie z wymogami ochrony środowiska28. Japonia należy także do krajów, które rozpoczęły działania na rzecz odzyskiwania metali 29. Ponadto w drodze importu z Chin zgromadzono pokaźne rezerwy, których zagospodarowaniem zajmuje się specjalnie do tego stworzona spółka Japan Oil Gas and Metal National Corporation. Kanada także aktywnie prowadzi badania, których wyniki wykazały zasobność terytorium państwa w pierwiastki z grupy „ciężkich”. Odzwierciedleniem priory25 Zespół naukowców z japońskiego ośrodka badań morskich i ziemi z uniwersytetu w Tokio po raz pierwszy odkrył te złoża 2 lata temu. W drodze dalszych badań stwierdzono, iż złoża 100 razy przewyższają zasoby lądowe, część z nich znajduje się na wodach terytorialnych Francji wokół Taiti. Deep-sea mud in the Pacific Ocean as a potential resource for rare-earth elements, http://www.nature. com/, Japan breaks China’s stranglehold on rare metals with sea-mud bonanza, http://www.telegraph. co.uk/, (19.09.2014). 26 Ze względu na dotychczasowe obiecujące wyniki, badania będą kontynuowane. Zaobserwowano bowiem, że 50% pokładów jest typu ciężkiego, o potencjale dwa razy wyższym niż złoża chińskie. Co więcej, bez towarzyszących pokładów radioaktywnego toru. Ibidem. 27 Traktuje się je jako alternatywę, która zmusi Chiny do obniżenia cen tych metali. 28 Forbes, Japonia i Wietnam razem walczą z monopolem Chin na metale ziem rzadkich, http://www. forbes.pl/, (19.09.2014). 29 Tzw. „urban mining” – czyli odzyskiwanie metali z zużytych sprzętów – telefonów komórkowych, laptopów itp. Firma Mitsubishi rozpoczęła analizy kosztów odzyskania neodymu i dysprozu z pralek automatycznych i klimatyzatorów. Hitachi z kolei spodziewa się odzyskać 10% zużycia z 2013 r. Strategiczny charakter pierwiastków ziem rzadkich 289 tetowego znaczenia MZR dla kanadyjskiej gospodarki jest fakt, iż inicjuje się coraz więcej projektów badawczych. Obecnie powadzonych jest ok. 200 projektów, co stanowi prawie połowę światowych przedsięwzięć w tej dziedzinie. Utworzono duże przedsiębiorstwo – Canadian Rare Earth Elements Network – którego celem jest osiągnięcie 20% udziału Kanady w globalnym rynku MZR. Na 2017 r. przewiduje się uruchomienie najbardziej zaawansowanego, f lagowego projektu pod przewodnictwem Avalon Rare Metals, a czterech kolejnych między 2017 i 2019 rokiem 30. Ośrodek Natural Resources Canada (NRCan) współpracuje z sektorem przemysłowym i środowiskiem akademickim by jak najefektywniej rozwijać przemysł górniczy, m.in. stworzyć zaplecze technologiczne i personalne. Zaangażowanie inwestycji zagranicznych jest przedmiotem dyskusji ze względu na duże ryzyko dla bezpieczeństwa narodowego. Zdynamizowanie dyskusji na temat MZR nastąpiło w kontekście zmian zaobserwowanych na biegunie północnym. Zanikająca wskutek ocieplenia klimatu pokrywa lodowa na biegunie północnym odkrywa potencjał surowcowy obszaru. Wielkość złóż jakimi dysponuje Grenlandia oszacowano na 4,9 miliona ton. Najbardziej obiecujące pokłady znajdują się w rejonie Kvanefjeld w południowej części wyspy. Stają się one przedmiotem rosnącego zainteresowania UE, Japonii, Korei Południowej, a przede wszystkim USA i Chin. Podkreśla się, iż eksploatacja złóż stwarza niepowtarzalną okazję szczególnie dla rozwoju ekonomicznego Grenlandii borykającej się z trudnościami. Obecnie 50% dochodów 57-tysięcznego społeczeństwa stanowią zyski z rybołówstwa i turystyki, drugie 50% to subsydia ze strony rządu Królestwa Danii. Chęć uruchomienia sektora górniczego stawia Grenlandię przed koniecznością pozyskania kapitału, zaawansowanych technologii, wykwalifikowanych pracowników. Państwem gotowym zainwestować w grenlandzki sektor górniczy są Chiny. Istnieją jednak poważne obawy o standardy chińskiej eksploatacji i jej skutków dla północnego ekosystemu. Ze względu na politykę „zero tolerancji dla energii jądrowej” i specyfikę złóż pojawia się także kwestia zagospodarowania uranu zawartego w rudach 31. Greenland Minerals & Energy w swych projektach zaznacza, iż uruchomienie górnictwa wymaga czasu. Nastąpi tylko wtedy, gdy władze grenlandzkie i duńskie zostaną przekonane o skuteczności odpowiedzialnego i jak najmniej szkodliwego dla środowiska 30 Projekt Avalon Rare Metals zlokalizowany jest na obszarze Terytoriów Północnych. Pozostałe projekty znajdują się w okolicach Quebecu. Canada looking to break into ‘critical’ rare earth elements mining, http://o.canada.com/, (19.09.2014). 31 Crash-course on rare earth metals, http://www.world-nuclear-news.org/, (19.09.2014). 290 Karolina Chyla profilu górnictwa. Firma przewiduje, iż kwota inwestycji przekroczy 5 mld koron duńskich przez kolejne 4 lata 32 . Niezbędne są miliardowe inwestycje i inne działania długofalowe, które stworzą możliwość eksploatacji złóż i rozwoju Grenlandii. Dużą rolę w tym zakresie może odegrać UE. Przeznaczając środki na prace badawczo-rozwojowe w sektorze wydobywczym uzyskałaby dostęp do pokładów. Chińskie wpływy zostałyby ograniczone, a Grenlandia pozostałaby w orbicie europejskiej33. Nie można lekceważyć także mentalności i potrzeb miejscowej ludności. Spokojne, rybackie społeczeństwo zetknie się z nowymi problemami i nieznanymi dotąd zjawiskami. Podkreśleniem strategicznego znaczenia MZR dla współczesnego świata niewątpliwie może być konferencja, która odbyła się w Finlandii w listopadzie 2014 r., szeroko i specjalistycznie omawiająca kwestię MZR. Wśród rozważań znalazły się m.in. wskazanie źródeł MZR, omówienie metod ich pozyskiwania z naciskiem na jak najmniejszy uszczerbek dla środowiska naturalnego oraz opłacalnych sposobów ich recyklingu 34. Interesująca koncepcja pojawiła się na konferencji dotyczącej kosmicznego przemysłu wydobywczego Off Earth Mining Forum. Wielu ekspertów wyraziło opinię, iż w ciągu najbliższych dziesięcioleci ludzkość rozpocznie wydobywanie minerałów poza Ziemią, w tym także metali ziem rzadkich. Co do teraźniejszych zdolności zdania są podzielone. Wraz z taką możliwością pojawia się szereg kwestii do uregulowania. Począwszy od aspektów prawnych po wypracowanie opłacalnych technologii. Podstawową ramą prawną będzie prawdopodobnie Traktat o Przestrzeni Kosmicznej, podpisany w 1967 r. przez Wielką Brytanię, USA i ZSRR. Stanowi on, iż zasoby przestrzeni kosmicznej stanowią dziedzictwo całej ludzkości i żadne z państw nie może rościć sobie do nich pretensji. Pojawia się tu trudność w regulacji potencjalnego wydobywania zasobów np. na Księżycu. W kwestii technologii kluczowe okazują się prace mające na celu zmniejszenie kosztów wystrzeliwania ładunków z Ziemi, a także badania pozwalające na wytwarzanie części materiałów poza naszą planetą 35. 32 Dzięki tym inwestycjom mają powstać także: głębokowodny port, sieć dróg, zakładów przetwórczych, mieszkania, elektrownia. Stworzy to liczne miejsca pracy dla ludności Narsaq i z innych rejonów wyspy. RARE and the uranium, A mine creates growth in Narsaq, http://gme.gl/en/ree-and-uranium, Podziemne bogactwo, http://www.presseurop.eu/, (18.01.2014). 33 Według Brukseli Grenlandia powinna otrzymywać 25 milionów euro rocznie. Grenlandia ostrzega UE, że może nie uzyskać dostępu do jej bogactw naturalnych, http://reuters.com/, (19.01.2014). 34Więcej: Minerals in Circular Economy (MINCE), http://www.mince.fi/, (05.12.2014). 35 Off- Earth Mining Forum, http://acser.unsw.edu.au/oemf/, (29.08.2014). Strategiczny charakter pierwiastków ziem rzadkich 291 Wnioski końcowe Nie ulega wątpliwości, że znaczenie metali ziem rzadkich będzie rosło. Determinowane postępem technologicznym rosnące zapotrzebowanie wymusza poszukiwanie ich nowych źródeł. Jednym z rozwiązań jest gromadzenie rezerw zarówno do celów komercyjnych, zarządzanych przez krajowe agencje, ale także dla celów obronnych. Pojawiającą się coraz częściej praktyką jest zawieranie partnerstw surowcowych, ustanawianych na szczeblu międzynarodowym. Niewątpliwą korzyścią wyścigu o MZR jest urban mining czyli próba odzyskiwania metali ze zużytych sprzętów. Jednym z kluczowych wyzwań jest pomoc Grenlandii w wykorzystaniu potencjału, bo niewątpliwie eksploatacja rozpocznie się tam w ciągu najbliższych lat. Nie należy wykluczać ewentualności notowania MZR na giełdach. Biorąc pod uwagę dysproporcję w zapotrzebowaniu i podaży, jest to obiecująca możliwość powiększenia dochodów, rozważana zresztą przez Pekin. Warto także zauważyć, iż restrykcyjna polityka Chin może przynieść efekty. Jednak w perspektywie długofalowej z pewnością nie przyczyni się do ocieplenia chińskiego wizerunku na arenie międzynarodowej i nie będzie zachęcała do współpracy. Swoisty imperializm technologiczny może obrócić się przeciw Chinom. Państwa, które eksploatują MZR stają przed wyzwaniem zapewnienia bezpieczeństwa ekologicznego. Troska o środowisko naturalne to jeden z najważniejszych argumentów przeciw wydobywaniu tych metali. Konieczne jest stosowanie wysoce zaawansowanych technologii by efektywnie ograniczać zgubne skutki wydobycia. Wymaga to ogromnych nakładów kapitałowych, jednak w dalszej perspektywie może pozytywnie stymulować sferę high-tech i innowacyjność. Potrzeby surowcowe współczesnej gospodarki globalnej wydają się nieograniczone. Wiele wskazuje na to, iż XXI w. znajdzie się pod znakiem eksploracji pozaziemskich źródeł, w tym przede wszystkim MZR. Być może świat ponownie stanie w obliczu wyścigu kosmicznego? Trudno obecnie przewidywać czy powstanie jakiś rodzaj reżimu metali ziem rzadkich wytyczający drogę do wspólnych działań, form dialogu, instytucji, celem wypracowania metod i zachowań podmiotów. Póki co jest to mało prawdopodobne ze względu na ich indywidualne dążenia. Niewątpliwie chęć pozyskania zasobów będzie się zaostrzać, nabierając charakteru rywalizacji, będącej jednym z głównych czynników kształtujących rzeczywistość międzynarodową. 292 Karolina Chyla Summary The competition of natural resources is one of the implications of dynamic changes in international area. It’s not only about energy resources but also resources from high-tech sector. In this context Rare Earth Elements are one of the most desirable. A competition of access to these deposits is one of the key issues for international politics. The main aim of this article is to present specific of these resources with showing the most rich in REE in the world. Second part of thesis presents the activity of countries especially engaged in REE sector and implications in international environment. Bibliografia •• A mine creates growth in Narsaq ,http://gme.gl/en/ree-and-uranium, (02.12.2014). •• Australian Rare Earth Elements Issues, http://www.australianrareearths.com/, (02.12.2014). •• Behrmann E and Ratnam G., Lynas Says Rare Earths Demand to Grow at 9% a Year, http://www.bloomberg.com/, (19.10.2014). •• Bourzac K., Undermining China’s Monopoly on Rare Earth Elements, http:// www.technologyreview.com/, (02.12.2014). •• Canada looking to break into ‘critical’ rare earth elements mining, http://o.canada.com/, (17.09.2014). •• China caps emissions for rare earth miners, http://www.mnn.com/, (19.04.2014). •• Choi Ch., $1 Trillion in Minerals Found in Afghanistan, http://news.discovery. com/, (22.11.2014). •• Crash-course on rare earth metals, http://www.world-nuclear-news.org/, (19.09.2014). •• Deep-sea mud in the Pacific Ocean as a potential resource for rare-earth elements, http://www.nature.com/, (02.12.2014). •• Forbes, Japonia i Wietnam razem walczą z monopolem Chin na metale ziem rzadkich, http://www.forbes.pl/, (19.09.2014). •• Forbes, UE skarży Chiny do WTO za cła na surowce, http://www.forbes.pl/, (20.01.2014). •• Global Witness Report, http://www.globalwitness.org/campaigns/corruption/ oil-gas-and-mining/afghanistan, (02.12.2014). •• Grenlandia ostrzega UE, ze może nie uzyskać dostępu do jej bogactw natural- Strategiczny charakter pierwiastków ziem rzadkich 293 nych, http://reuters.com/, (19.09.2014). •• Humpries M., Rare Earth Elements: The Global Supply Chain, December 2013, http://www.fas.org, (19.09.2014). •• Hurst. C, China’s Rare Earth Elements Industry: What Can the West Learn?, http://fmso.leavenworth.army.mil/documents/rareearth.pdf, (27.01.2014). •• Japan breaks China’s stranglehold on rare metals with sea-mud bonanza, http:// www.telegraph.co.uk/, (19.09.2014). •• Karabegović A., “Institutions, Economic Growth, and the “Curse” of Natural Resources” Raport Instytutu Frazer’a, http://www.fraserinstitute.org/researchnews/display.aspx?id=13115, (30.11.2014). •• Long K. R., Gosen van B.S., Foley N., Cordier D., The Principal Rare Earth Elements Deposits of the United States – A Summary of Domestic Deposits and a Global Perspective, US Geological Surveyscience for a changing world. http:// pubs.usgs.gov/, (12.02.2014). •• Lynas Corporation Ltd.: Quarterly Report for the period ending June 2013, Quarterly Report for the period ending September 2011, http://www.lynascorp. com/, K.R. Long, i in. The Principal Rare Earth Elements Deposits of the United States – A Summary of Domestic Deposits and a Global Perspective, http:// pubs.usgs.gov/, (20.01.2014). •• Minerals in Circular Economy (MINCE), http://www.mince.fi/, (05.12.2014). •• Morrison W., Tang R., China’s Rare Earth Industry and Export Regime: Economic and Trade Implications for the United States, http://www.fas.org/sgp/crs/ row/R42510.pdf, (19.01.2014). •• Mother Nature Network, http://www.mnn.com/, http://albanyhaynes.com/, (12.01.2014). •• Off Earth Minig Forum, http://acser.unsw.edu.au/oemf/, (18.01.2014). •• Podziemne bogactwo, http://www.presseurop.eu/, (18.01.2014). •• Rare Earth Elements, http://www.ga.gov.au/, (27.01.2014) •• The Global Market for Rare Earths is Expected to Reach 258 Billion Tons of REO in 2016, http://www.magneticsmagazine.com, (20.04.2014). •• The Ultimate Guide to Rare Earth Elements, http://reehandbook.com/definition.html, (02.12.2014). •• There is oil in the Middle East there is rare earth in China, http://www.theepochtimes.com/, (18.04.2014). •• Uranium From Rare Earth Deposits, http://www.world-nuclear.org/, (19.04.2014). 294 Karolina Chyla mgr Karolina Chyla – doktorantka na II roku Nauk o Polityce na Wydziale Nauk Społecznych na Uniwersytecie Wrocławskim. Zajmuje sie kwestią bezpieczeństwa w regionie arktycznym, rywalizacją o zasoby surowcowe, geopolityką. Autorka m.in. „Program nuklearny Iranu jako przejaw aspiracji mocarstwowych i jego konsekwencje dla bezpieczeństwa”. Recenzja monografii prof. Mirosława Sułka, „Potęga państw. Modele i zastosowania”, „Drony jako instrument eksploracji Arktyki” oraz „Autonomia Grenlandii otwarciem drogi do rywalizacji o surowce mineralne”. PRZESTRZEŃ SPOŁECZNA Małgorzata Kołodziej Sposoby doświadczania przestrzeni w „pozaeuropejskiej inności” Wstęp Oświeceniowy filozof Immanuel Kant rozpatruje czas i przestrzeń jako formy poznania, jako sposoby pomagające ludzkiemu umysłowi grupować i układać docierające do niego wrażenia. Zarówno przestrzeń, jak i czas są nieodłącznymi elementami egzystencji każdego człowieka. Towarzyszą nam one zawsze i wszędzie, są wbudowane w nasz aparat poznawczy. Nie można wszak poznać świata oraz rzeczy bez odniesienia do przestrzeni czy czasu, mimo że jesteśmy w stanie wyobrazić sobie przestrzeń z upływającym w jej obrębie czasem, jednak bez istniejących w niej przedmiotów czy ludzi1. Jedną z wymienionych kategorii – przestrzeń – postanowiłam prześledzić w dzienniku słynnego polskiego antropologa – Bronisława Malinowskiego i tym samym zbadać wpływ uwarunkowań kulturowych na sposób, w jaki człowiek postrzega przestrzeń w miejscach sobie nieznanych. Warto zauważyć, że zarówno czas jak i przestrzeń są pewnego rodzaju kliszami znamiennymi dla poszczególnych kultur, są one kulturowo uwarunkowane. Sprawę z tego faktu najdobitniej zdajemy sobie wówczas, gdy przychodzi nam zmierzyć się z inną kulturą. Dlatego to właśnie przykład antropologa jako kogoś, kto posiadając ukształtowany przez swoją kulturę aparat poznawczy z wbudowanymi weń kategoriami czasu i przestrzeni, styka się z wieloma różnymi kulturami – często przebywając w nich przez długi czas, wydał mi się wartym zbadania. 1 I. Kant, Krytyka praktycznego rozumu, Warszawa 2004, s. 166-169. 298 Małgorzata Kołodziej Pierwsze podróże w „pozaeuropejską inność” „Prawie wszyscy w swoim życiu podróżowali, czy nawet mieszkali za granicą. Niektórzy rzucają się w wir otaczającej ich rzeczywistości z wyjątkową pasją. Tak właśnie rodzi się antropolog”2 – brzmią słowa napisane przez samego Bronisława Malinowskiego w jego szkicu autobiograficznym, które później przytacza Michael Young w obszernej biografii zatytułowanej Bronisław Malinowski. Odyseja antropologa 1884-1920. Narodziny antropologa są zatem wynikiem wyjątkowego zamiłowania – do podróży, do rzeczywistości, do wszystkiego co jest otoczką egzystencji człowieka. Śledząc jakąkolwiek biografię Malinowskiego okazuje się, że już wczesne dzieciństwo miało wpływ na kształtowanie się – choć być może jeszcze nieświadome – jego antropologicznej pasji: Kiedy skończyłem osiem lat, żyłem w dwóch całkowicie odrębnych rzeczywistościach kulturowych, mówiłem dwoma językami, jadałem dwa różne rodzaje pożywienia, używałem dwóch zbiorów zasad zachowania się przy stole, przestrzegałem dwóch porządków powściągliwości i subtelności, używałem dwóch zbiorów rozrywek. Poznałem również dwa zbiory przekonań religijnych, wierzeń i praktyk, i byłem pod wpływem dwóch systemów moralności i obyczajów seksualnych 3. Widać zatem, że Malinowski od wczesnych lat swego dzieciństwa pozostawał pod wpływem dwóch różniących się od siebie kultur, co bez wątpienia wpłynęło w pewien sposób na jego osobowość. Jednak wpływ na ukształtowanie osobowości badacza oraz jego doświadczania zjawisk i rzeczy miały zarówno wczesne wyjazdy zdrowotne, jak i wyjazdy późniejsze. Young przytacza w Odysei antropologa słowa George’a Stockinga, jakoby pobyt na Wyspach Kanaryjskich, dokąd antropolog udał się wraz z matką w latach 1906-1908 celem „podleczenia nadwątlonego studiami zdrowia”4 był „centralnym miejscem wczesnych wypraw z matką w pozaeuropejską inność”5. Wyjazd na Wyspy Kanaryjskie był także momentem, w którym Malinowski zaczął systematycznie prowadzić zapiski w swoim dzienniku6. Antropolog poniekąd uzasadnia pisanie dziennika. Stwierdza o istotności czasu teraźniejszego, a także 2 M.W. Young, Bronisław Malinowski. Odyseja antropologa 1884-1920, Warszawa 2008, s. 35. 3 Ibidem, s. 47. 4 B. Malinowski, Dziennik w ścisłym znaczeniu tego wyrazu, Kraków 2001, s. 37. 5 M.W. Young, op. cit., s. 180. 6 B. Malinowski, op. cit., s. 37. Sposoby doświadczania przestrzeni w „pozaeuropejskiej inności” 299 o silnej potrzebie utrwalenia stanu obecnego i przeciągnięciu go poza pobyt w danym miejscu. Narzędziem ma być właśnie dziennik – utrwalenie myśli, zdarzeń, czasu, a w szerszej perspektywie także życia, które Malinowski nazywa „potokiem czasu” płynącym przez duszę7. I chociaż o „pozaeuropejskiej inności” z zapisków prowadzonych na Wyspach Kanaryjskich nie dowiadujemy się w zasadzie niczego, to w pewnym stopniu ujawnia się w wypowiedziach Malinowskiego tamtejsze jego doświadczanie przestrzeni, które chciałabym w tym momencie nakreślić. Już w jednym z początkowych wpisów odnaleźć można przejaw tęsknoty do swojego miejsca – do tego co znane, oswojone. I chociaż antropolog wcale nie czuje się na Wyspach nieswojo, a przynajmniej nie ujawnia tego w żadnym wpisie (wręcz gdyby nie adnotacja, że dziennik, który się przegląda jest „kanaryjskim”, można by być przekonanym, że czyta się zapiski sporządzane w miejscu zamieszkania badacza), to jednak w jednym ze zdań przyznaje, że nawet stojąc wobec wspaniałości pejzażu, odnosi myśli do Krakowa 8 . Okazuje się, że nawet człowiek odbywający tak liczne podróże po świecie, najbardziej przywiązany czuje się do swego domu i nie zmieniają tego najwspanialsze okoliczności przyrody. Z drugiej strony – być może coś w pejzażu stało się impulsem do myśli o rodzinnym mieście, co mogłoby wskazywać na poszukiwanie nawet w najodleglejszych zakątkach świata elementów znanych z codzienności domu rodzinnego. Mimo wszystko na myśl nasuwają się tutaj słowa napisane przez Józefa Tischnera w jego Filozofii dramatu: Przestrzenią człowiekowi najbliższą jest dom. Wszystkie drogi człowieka przez świat mierzą się odległością od domu. Widok z okien domu jest pierwszym widokiem człowieka na świat. (…) Dom jest gniazdem człowieka. (…) Mieć dom znaczy: mieć wokół siebie obszar pierwotnej swojskości. (…) Mieszkając w domu, człowiek może się czuć sobą u siebie. Być sobą u siebie to doświadczać sensownej wolności9. Chociaż Tischner pisze o domu jako takim, to jednak z powodzeniem słowo „dom” można odnieść w szerszym znaczeniu do ojczyzny czy do miasta rodzinnego – jak w przypadku Malinowskiego. Tęsknota do domu może w rozmaity sposób wpływać na doświadczanie przestrzeni, w jakiej się akurat znajduje. W ogóle samopoczucie ma ogromny na to wpływ, czego doznaje także i Malinowski, kiedy zmęczony udaje się na spacer: 7 Ibidem, s. 48-49. 8 Ibidem, s. 44. 9 J. Tischner, Filozofia dramatu, Kraków 1988, s. 181. 300 Małgorzata Kołodziej Wczorajszy spacer jest niepowodzeniem: nie wzniosłem się na wyżyny swobodnego, spokojnego pełnego oddania się naturze: byłem zmęczony, nie potrafiłem na miejscu przezwyciężyć zmęczenia; opadały mnie męty. Z drugiej strony źle szedłem: nie powinienem był zmęczyć się. (…) Przy wchodzeniu od borrauio de la Madera byłem nawet chwilę mocno eksponowany. Poddawałem się skandalicznie uczuciu przepaści: miałem osłabione nogi. Jednym słowem mocno peszące zestawienie tego, co oczekiwałem, i tego, co się spełniło: siła i niezmęczalność; dzielność; dociągnięcie się do pełnego używania przyrody – wielka ostrożność, pewność każdego ruchu i każdego kroku i zupełny spokój skutkiem tego10. Wynika stąd, że lepszy czy gorszy nastrój mają wpływ na to, w jaki sposób kontempluje się otaczającą przestrzeń. Każdy zapewne doświadczył w swoim życiu sytuacji, kiedy jego samopoczucie było złe do tego stopnia, że uniemożliwiło skupienie się na czymkolwiek innym. Bądź też odwrotnie – w wielkiej euforii i szczęściu wszystko widziane było przez przysłowiowe różowe okulary. W tym wypadku zmęczenie uniemożliwiło pełne oddanie się naturze, a co za tym idzie – o przestrzeni, w którą Malinowski udał się na spacer dowiadujemy się niewiele. Zaledwie tyle, co umieszczone zostało we wpisie poprzedzającym ten przytoczony powyżej: „Barranco del Rio. Na plaży. (…) Fantazja zwraca się ku bajkom 1001 nocy. – Tu mi dobrze; jestem wprawdzie trochę zmęczony (…). Podziurawione ściany, porosłe sosnami. Siedzę na trawniku, zapach fiołków, śpiew ptaków.”11. Wyobraźnia badacza po raz kolejny tworzy porównania krajobrazu – tym razem do opisów znanych z literatury. Wygląda jednak na to, że gdziekolwiek Malinowski odda się chwili namysłu nad otaczającą go rzeczywistością, tam tworzy on odnośniki do miejsc czy to realnie czy nierealnie znanych – porównuje, poszukuje wspólnych mianowników. Tworzenie porównań może być próbą oswojenia otoczenia, właśnie poprzez poszukiwanie w nim elementów przypominających coś znanego. To jednak, co można z tego krótkiego opisu wyciągnąć to fakt, że antropolog stara się doświadczać rzeczywistości przestrzennej nie tylko wizualnie. Oprócz obserwacji otoczenia, Malinowski nasłuchuje także dźwięków oraz wyczuwa zapachy. W miarę możliwości, próbuje ogarnąć rzeczywistość wszelkimi zmysłami. Opozycję do doświadczania przez Malinowskiego przestrzeni podczas spaceru na Barranco del Rio, podczas którego badacz ze względu na złe samopoczucie powodowane zmęczeniem nie potrafił w pełni oddać się kontemplacji pejzażu, stanowić 10 B. Malinowski, op. cit., s. 51. 11 Ibidem, s. 51. Sposoby doświadczania przestrzeni w „pozaeuropejskiej inności” 301 może inny odbyty przez Malinowskiego spacer. Tuż po tym, jak postanowił „wejść w nastrój najbardziej pogodny i miły”12 , wybrał się na spacer na montaña de la Buña: Wchodzę powoli. Nieliczne chwile silniejsze staram się wyzyskać dla czerpania bodźców. (…) Świeżość ciepłego, letniego poranku. Łagodny powiew. Wszystko się budzi, odżywa, oddycha. Tysiąc obietnic w każdej kropli rosy tkwi, trzepot motyli i świergot ptaków. <Beznadziejna rozpacz pustki – nie ma gdzie przyjąć tych radosnych gości, tych zwiastunów życia.> Coś jakby przybrz[eżna] fala wzbiera. Gdzie ją pokieruję? Mądrość wysuwa swe macki z [---] spokojem i stalowy przemieszcza się w głąb – tam gdzie zwykłe spojrzenie nic nie dojrzy13. Fragment ten zawiera w sobie nie tylko optymistyczne spojrzenie na otaczającą badacza przestrzeń – skupia on wszak uwagę na pozytywnych aspektach otaczającej go rzeczywistości – cieple, lecie, pełni życia, ale także pokazuje, że wyjście w otwartą przestrzeń może być jednocześnie podróżą w głąb siebie. Malinowski często zresztą w trakcie swoich wędrówek analizuje siebie. Tym sposobem wychodząc w otwartą przestrzeń, kieruje się jednocześnie do obszaru zamkniętego – swojego wnętrza, rozważając własne przeżycia, emocje, stany… Podobnie jak samopoczucie ma wpływ na widzenie przestrzeni, tak i przestrzeń wpływa często na stany emocjonalne. Przykład tego odnajdujemy we wpisie z 19 maja 1908 roku. Malinowski udaje się wtedy na szczyt, z którego wracając pisze: Wracając z cumbry [szczytu] i jadąc koło piño de la Virgen odczułem pewną ołowiankę w duszy. Po prostu bezp[ośrednie] dążenie do brania głębiej życia. Zanik chęci rozpraszających, prostytuujących. Pragnienie wzmocnienia natychmiastowego siły fizycznej i istoty przeżywania. Przeżycia na jasnych, upalnych stokach cumbry14. Myślę, że takie odczucia są kwestią tego, że patrząc na świat z góry, z reguły człowieka ogarniają rozmaite refleksje. Widząc obraz przestrzeni z góry – w pomniejszeniu, kiedy z oddali wszystko wydaje się maleńkie, ma się poczucie własnej siły – poczucie, że można więcej. Stąd też w Malinowskim nagła i silna potrzeba, by czerpać z życia pełnymi garściami, by natychmiast wzmocnić swoje siły. 12 Ibidem, s. 59. 13 Ibidem, s. 59-60. 14 Ibidem, s. 65. 302 Małgorzata Kołodziej Chwilę później antropolog znajduje się w gaju palmowym, gdzie ogarnia go spokój i głębokie odczucie chwili. Tam, dla odmiany, postanawia kierować swoim życiem tak, by płynęło „spokojnym równym strumieniem”15. Zestawienie ze sobą tych dwóch momentów – momentu tuż po wyruszeniu w drogę powrotną ze szczytu, z momentem pobytu w gaju palmowym, pokazuje jak przestrzeń wpływa na przeżycia wewnętrzne Malinowskiego. U szczytu czuje on napływ mocy, jego opisy stają się pełne energii, chęci do natychmiastowych zmian. W opozycji stoi pobyt w gaju, gdzie badacza ogarnia nagły spokój ducha i nie ma już śladu po energiczności odczuwanej na szczycie. Tak naprawdę, to dopiero ostatni wpis Dziennika kanaryjskiego, pisany przez Malinowskiego w czasie podróży powrotnej, daje najszerszy (a właściwie najbardziej naszpikowany szczegółami, o których dotychczas nie było mowy) obraz przestrzeni, w której przebywał. Dopiero wtedy badacz odczuwa żal i tęsknotę za czasem tam spędzonym. Naprędce usiłuje wyliczyć kilka miejsc, pokrótce je opisując tak, by po latach móc z powodzeniem odtworzyć obraz miejsca, w którym spędził niemal dwa lata. Ostatni dzień. (…) W łódce i na statku. Z wielką miłością i rozczuleniem oglądam po raz ostatni szczegóły owej dekoracji risco, zagłębienie Calderity, szosę, roboty w porcie. Na statku patrzę na Breñię. Chwyta mnie żal. Chmury szerokie i nisko zwisają. Przejeżdżam koło Breñii. Żal za życiem, które tam spędziłem. Lecz cieszę się. (…) Brzegi przesuwają się. Schodki, nasz dom: nie mogę przyglądać się, czy stoją nasi ludzie i widzą nasz przejazd. Las Salina, riscoalto [wysokie skały]. Strome buje za Maro; stożki wulkaniczne nad brzegiem morza. Od pewnej wysokości przykryte chmurami. Wychyla się Fuencaliente. (…) Strome suche brzegi. Jazda pod górę; widok brzegów morskich. Valverde: z dołu przedstawia się ślicznie, domki rozrzucone u szczytu Gomery, zwężającego się ku górze. Ulice brzydkie, domy nowe i bez stylu. (…) Na prawo Gomera, przed nią Pizo. Gomera brzydka, żółta, bananowego koloru, bez eleganckiego kolorytu, jaki ma od północy. (…) Gomera od południa (nieładna)16. Opis ten przypomina szybkie wyliczenie elementów pejzażu – Malinowski sporządza go płynąc statkiem, spisując poszczególne znajome mu widoki pojawiające się jeden za drugim w miarę jak statek posuwa się naprzód. Jednocześnie wartościuje je – pisze o brzydkich ulicach, domach bez stylu, brzydkiej Gomerze. Dodatkowo we 15 Ibidem. 16 Ibidem, s. 68-69. Sposoby doświadczania przestrzeni w „pozaeuropejskiej inności” 303 wpisie mieszają się uczucia żalu z powodu opuszczania miejsca, do którego zdążyło się już przywyknąć, gdzie wszystkie zakątki są znane, a w odniesieniu do „domu” i „ludzi” używa się słowa „nasz/nasi”, z radością z powrotu do tego prawdziwego domu. Doświadczanie przestrzeni w trakcie badań terenowych na Wyspach Trobrianda „Wyobraź sobie czytelniku, że znalazłeś się nagle z całym swym ekwipunkiem, sam na tropikalnej plaży w pobliżu wioski tubylczej, podczas gdy statek czy łódź, która cię tu przywiozła, odpływa i znika na widnokręgu.(…)”17 – pisze Malinowski w Argonautach Zachodniego Pacyfiku. Zdanie to postanowiłam potraktować jako punkt wyjścia do niniejszego fragmentu nie tylko dlatego, że jest ono częścią jednego z najbardziej znamiennych fragmentów monografii antropologa, lecz przede wszystkim ze względu na odwołanie się do wyobraźni potencjalnego czytelnika. Jest to kwestia istotna jeśli chodzi o analizę przestrzeni, gdyż – zarówno w dzienniku jak i w Argonautach Zachodniego Pacyfiku – Malinowski zdaje się dążyć do tego, by – dzięki rozległym i szczegółowym opisom, ów czytelnik mógł jak najwnikliwiej tę przestrzeń sobie wyobrazić18. W dzienniku odnajdujemy zapiski sporządzane podczas dwóch (na trzy) ekspedycji antropologa. Podczas pierwszej z wypraw, Malinowski przebywał na Mailu, gdzie zamieszkał w budynku Londyńskiego Towarzystwa Misyjnego19. Zupełnie odmiennie wyglądało to podczas trzeciej wyprawy, kiedy antropolog zrezygnował z mieszkania w domostwie białych ludzi, a nawet z pomocy lokalnego tłumacza, na rzecz zamieszkania w wiosce wśród tubylców i życia wśród nich 20. Nie ulega wątpliwości, że okoliczności, w jakich się wówczas znalazł, pozwoliły mu intensywniej wczuć się w codzienność tubylców – pozwoliły mu żyć ich życiem, dostosować się do ich rytmu. Na świat patrzył jednak ciągle swoimi oczami, postrzegał rzeczywistość przez pryzmat własnych doświadczeń i emocji. Sam Malinowski zresztą zaznacza, że ma w sobie pewnego rodzaju poczucie własności co do Kiriwiny – poczucie, że to 17 B. Malinowski, Argonauci Zachodniego Pacyfiku. Relacje o poczynaniach i przygodach krajowców z Nowej Gwinei, Warszawa 1967, s. 23. 18 Pomimo że w Dzienniku trudno mówić o adresowaniu opisów do jakiegokolwiek czytelnika. Pierwotnie bowiem Malinowski założył, że jedynym czytelnikiem Dziennika będzie on sam. Rozległe opisy miały zatem wspomóc przede wszystkim jego pamięć o danych miejscach. 19 B. Malinowski, Dziennik…, s. 361-362. 20 Ibidem, s. 457. 304 Małgorzata Kołodziej on ją opisze, a tym samym w pewnym stopniu „stworzy”, gdyż właśnie dzięki jego opisom, czytelnicy będą sobie wyobrażać to miejsce21. W Argonautach Zachodniego Pacyfiku zarysowane zostaje pierwsze wrażenie miejsca – zarówno to wizualne, jak i uczuciowe: Kiedy pokonując trudne przejścia pomiędzy mieliznami wpływamy do Laguny i zbliżamy się do głównej wyspy, gruby, splątany gąszcz niskiej dżungli ponad plażą załamuje się tu i ówdzie i otwiera się widok na gaj palmowy, robiący wrażenie jakiegoś wnętrza, stropu podtrzymywanego przez filary. Wskazuje to, iż jest tu wioska. Wychodzimy na brzeg, z reguły błotnisty i zaśmiecony odpadkami, gdzie suszą się czółna wyciągnięte wysoko na brzeg i mijając gaj wkraczamy do wioski (…). Trudno jest przekazać czytelnikowi to uczucie głębokiego zainteresowania i oczekiwania, z jakim etnograf wkracza po raz pierwszy do okręgu, który będzie terenem jego przyszłej pracy badawczej. Pewne zasadnicze, charakterystyczne rysy miejsca od razu przykuwają jego uwagę, napełniając go nadziejami lub obawami 22 . Owo oczekiwanie, towarzyszące pierwszemu docieraniu do celu, jakim w tym wypadku jest teren pracy etnograficznej, przypomina ekscytację znaną zapewne każdemu, kto kiedykolwiek miał okazję otwierać prezent-niespodziankę. Napięcie rosnące z każdą kolejną chwilą, która upływa zmniejszając tym samym czas dzielący od rozwikłania zagadki „co też znajduje się w środku”, można przyrównać właśnie do zbliżania się do wyspy, na której już za kilka chwil ma się postawić pierwsze kroki; do wyspy, na której – w miarę przybliżania się do niej – „otwiera się widok na gaj palmowy”, jak gdyby zaspokajając pierwszą ciekawość, ujawniając zalążek tajemnicy, która w pełni odkrywana będzie już podczas pobytu na wyspie. Przestrzeń, jak wiadomo, poznajemy poprzez doświadczanie jej w codziennym życiu – poprzez obcowanie z nią, obserwację, coraz to dogłębniejsze jej badanie. Zanim to jednak nastąpi, kreujemy w naszych umysłach pewne wyobrażenia na temat tego, co nieznane (czyli w tym przypadku obcej przestrzeni), często czując wręcz pewien rodzaj strachu przed znalezieniem się w obcym miejscu. Także Malinowski odczuwał „silną tremę przed tropikami”, którą początkowo uzasadniał swoim wstrętem do gorąca i duszności, panicznym strachem przed życiem w warunkach, jakie w swoim „normalnym” otoczeniu miewał jedynie w najgorętszych okresach roku 23. 21 Ibidem, s. 496. 22 B. Malinowski, Argonauci Zachodniego Pacyfiku…, s. 76. 23 B. Malinowski, Dziennik…, s. 365. Sposoby doświadczania przestrzeni w „pozaeuropejskiej inności” 305 Jednakże już po kilku miesiącach pobytu w wiosce, podczas jednego z wielu odbywanych przezeń spacerów, jego poczucie bezpieczeństwa i spokoju zostaje zaburzone przez następujące doświadczenie: (…) wstaję i idę na spacer. Wilgotne, mgłe (sic!) gorąco; palmy sagowe. Ogrody; naokoło, ponad drzewami wznoszą się zalesione stoki i szczyty wzgórz. Powódź zieloności. Śliczny spacer, którego nie mogę enjoyować. Zaczynam się wspinać pod górę; ciężko, gorąco mi, z drogi śliczne coupd’oil [widok] na stoki. Chwilami cudny zapach kwiatu jakiegoś drzewa. Głębokie lenistwo myśli, ujmuję bardziej retrospektywnie, jako doświadczenie utrwalone w pamięci niż bezpośrednio, z powodu fatalnego stanu, w jakim się znajduję. Głębokie przemęczenie przy powrocie. Wracam trochę inną drogą – zdenerwowanie; obawiam się, że zbłądziłem, i jestem speszony 24. Widzimy zatem, że chwilowe zamyślenie się, a tym samym kroczenie drogą w sposób bezref leksyjny – nie zastanawiając się nad tym, którędy idzie, powoduje, że antropolog obawia się, że zabłądził. W momencie tym nie czuje się on tak pewnie w przestrzeni, w której się znalazł, jak dotychczas – zbłądzeniu towarzyszy uczucie zdenerwowania, speszenie. Można w tym kontekście rozpatrywać pomylenie drogi, także jako doświadczenie powodujące zachwianie poczucia bezpieczeństwa w przestrzeni. Nagle, znajdując się w miejscu, którego nie kojarzymy, nie znamy, czujemy się zdezorientowani – jak gdyby znalazłszy się w labiryncie, z którego nie wiemy jak wyjść. Z drugiej jednak strony, stanowi to niezbity dowód na to, że Malinowski w dużej mierze doświadczał przestrzeni – w pełnym tego słowa znaczeniu: skupiał się na niej, dostrzegał ją we wszelkich jej aspektach i przejawach. Spacerując, tworzył poniekąd pewne punkty odniesienia na mapach swoich wędrówek, mające pomóc mu w dotarciu do punktu wyjścia taką samą trasą. Zauważywszy zaś, że wracając, znajduje się w innym miejscu – takim, którego sobie nie przypominał – czuł się zdezorientowany i zagubiony. Czynnikiem mającym bez wątpienia niemały wpływ na to, jak Malinowski doświadczał przestrzeni, jest poczucie tęsknoty za bliskimi. W chwili przypływu silnej tęsknoty za Elsie Masson, zamieszcza w swym dzienniku następujący wpis: (…) wracając mam depresję co do E.R.M. Nad szklisto-zielonym morzem niebo wschodnie z poczynającym się cieniem nocy, na tym chmurki różowe. Patrzę ku 24 Ibidem, s. 394-395. 306 Małgorzata Kołodziej południowi; passage w Giribwa. Jakoś brak entuzjazmu i wyrazu w krajobrazie (…). Dokładnie ta sama tęsknota z tęsknoty, jaką miałem w Melb[ourne], kiedy „fall out of love” [się odkochałem]. Nagle zniknęła z horyzontu. Straciła dla mnie znaczenie. Absolutna pustka, cały świat jest tu przed moim nosem, solidnie, ale dla mnie nie ma nic25. Tęsknota w tym przypadku, wywołuje w Malinowskim brak zainteresowania pejzażem. Sprawia, że wszystkie okoliczności przyrody stają się nic nieznaczące. Ponadto, pojawia się silne poczucie pustki oraz przeświadczenie, że pomimo faktu, iż „cały świat jest przed nosem”, brak ukochanej u boku powoduje, że tego świata się nie dostrzega – „nie ma nic”. Podobnie, jak tęsknota za ludźmi ma wpływ na doświadczanie przestrzeni, tak obecność ludzi również może owocować „zakłóceniami” w pełnym kontemplowaniu rzeczywistości: O 4.30 Wilkes i Izod zjawiają się na horyzoncie. Jestem stanowczo niezadowolony i są mi w drodze. In fact [właściwie], psują mi urok i poezję spaceru popołudniowego. (…) widzę i odczuwam całą nieefektywność kiriwińskich wiosek i patrzę na nie ich oczami (zdolność tego jest miła), ale zapominam patrzyć moimi własnymi 26. Znajomi są tutaj traktowani przez Malinowskiego jako „obce ciała”, a więc jako coś, co zakłóca naturalny porządek rzeczy. Poprzez pojawienie się Wilkesa i Izoda, antropolog zostaje wytrącony z dotychczasowego trybu, a wartość odbywanego przezeń spaceru zostaje umniejszona do tego stopnia, że zamiast kontemplować pejzaż, oddawać się mu, dostrzegać jego piękno, Malinowski skupia się raczej na tym, co nieefektywne, pozbawione uroku – słowem – nie widzi w, dotąd urokliwej przestrzeni tego, co widział w niej dotychczas, zaś dostrzega negatywne jej aspekty. Ogromne znaczenie może mieć fakt, że towarzysze spaceru są biznesmenami, a Malinowski – jak sam twierdzi – patrzy na wioskę ich oczami. Nie ulega wątpliwości, że ich sposób recepcji różni się od sposobu recepcji antropologa, który nie patrzy na wioskę wyłącznie przez pryzmat jej ekonomicznej wartości, czy powierzchownego piękna (bądź też – jak to było w tym przypadku – nieefektowności). Antropolog spogląda głębiej, widzi więcej. Patrzenie zaś oczyma kogoś innego, znacząco deformuje obraz. 25 Ibidem, s. 545. 26 Ibidem, s. 522-523. Wilkes i Izod byli biznesmenami, przybyłymi na Trobriandy na Boże Narodzenie. Sposoby doświadczania przestrzeni w „pozaeuropejskiej inności” 307 Obraz świata został zdeformowany także w momencie przybycia do Malinowskiego wieści o śmierci jego matki. Tak trudne do przyjęcia, bolesne wieści nadchodzące z daleka, na dodatek dopiero po upływie kilku miesięcy od daty nieszczęśliwego wydarzenia, znacząco wpłynęły na poczucie realności antropologa, ale też na niemożność cieszenia się ze wszystkiego, co go otacza. W dzienniku, od momentu, w którym Malinowski dowiedział się o śmierci najukochańszej mu osoby, nie można odnaleźć żadnej najmniejszej nawet wzmianki o pejzażu. Jedynie raz pojawia się wzmianka o „cudownej nocy księżycowej”, co w zestawieniu z „bezbrzeżnym żalem zalewającym wszystko szlochem”, zdaje się jedynie potęgować smutek antropologa. Jak gdyby w ramach wyjaśnienia tego braku skupienia na pejzażu, na ostatniej stronie dziennika Malinowski zapisuje, że świat stracił dla niego kolor. Wpływ upływającego czasu na doświadczanie przestrzeni przez antropologa Człowiek przebywający przez dłuższy czas w nieznanej, do tego bardzo odległej od ojczystego kraju przestrzeni, z upływem czasu odczuwa swego rodzaju zmęczenie pobytem w nowych okolicznościach, ale także tęsknotę – nie tylko za ludźmi, lecz również za miejscami sobie znanymi. Jak dowodzi przypadek Malinowskiego – tęsknota i znużenie długotrwałym pobytem w terenie, w końcu dopada także człowieka, dla którego wyjazdy od zawsze były „chlebem powszednim” – który sam siebie określa jako Obywatela Świata: „(…) nasz prawdziwy dom i narodowość zależą raczej od jakości poszczególnych osób, a nie od języka, którym mówią, i od tego, czy jedzą jagnię z musztardą czy z sosem miętowym. Wiesz, że daleki jestem od odczuwania dumy z tego, że jestem Obywatelem Świata, ale jestem nim i teraz już nic na to nie poradzę”27. Obywatel Świata, jak doskonale zdajemy sobie z tego sprawę, jest kimś, kto wszędzie, gdziekolwiek by się nie znalazł, czuje się dobrze – jak gdyby wszędzie był jego dom. Jak się jednak okazuje, pomimo fascynacji terenem, w którym się przebywa, pomimo wyrażanego zachwytu, a w pewnym stopniu nawet przywiązania, wraz z upływem czasu odczuwa się silną tęsknotę. Nim jednak Malinowski doszedł do owej fazy tęsknoty, przeżył fazę silnej fascynacji tropikami, która wkrótce zmieniła się w poczucie, że wszystko wokół jest zwyczajne: „Tropiki zupełnie straciły dla mnie charakter nadzwyczajnego istnienia: czuję się first 27 Historia pewnego małżeństwa. Listy Bronisława Malinowskiego i Elsie Masson, red. H. Wayne, Warszawa 2012, s. 212. 308 Małgorzata Kołodziej cl[ass] [pierwsza klasa] i nie mogę wierzyć, żebym się gdziekolwiek mógł czuć lepiej.”28. Jest to naturalny proces, którego doświadcza każdy człowiek – coś, co początkowo zachwyca i fascynuje – niezależnie od tego, czy jest to czynność, przedmiot czy właśnie miejsce – po jakimś czasie, poprzez wielokrotne powtarzanie, używanie czy przebywanie, staje się rutyną, czymś zwyczajnym – czymś, na co nie zwraca się już uwagi. Inną kwestią jest fakt, że wraz z upływem czasu Malinowski określa wyspę jako więzienie: „(…) metafizyczna tęsknota, uwięzienie w istnieniu, symbolizowane wyspą. Wstać, iść naokoło, szukać, co się kryje za węgłem – tylko uciekam przed samym sobą, zamiana jednego więzienia na drugie.” 29. Po raz kolejny ujawnia się tutaj analogia pomiędzy przestrzenią – czyli w tym wypadku wyspą (jawiącą się jako więzienie), a tym, co czuje antropolog – czyli uwięzieniem w istnieniu. Samo już porównanie miejsca swego pobytu do więzienia, mogącego symbolizować w tym wypadku odcięcie od cywilizacji, od ludzi, od tego co antropologowi bliskie, świadczy o pewnym znużeniu owym miejscem. Wkrótce więc wyraża Malinowski swoją tęsknotę za cywilizacją 30. Bardziej jednak widoczna staje się – od początku pobytu na Trobriandach – tęsknota za miejscami bliskimi antropologowi, przejawiająca się w porównywaniu widoków trobriandzkich na przykład do stoków Karpat: „Wyspa Bona Bona Rua przypomina stoki Karpat o wielu ramionach. – Obidową za Nowym Targiem. Tu i ówdzie polany – szmaty ziemi źle nawodnionej, porosłe trawą – ale tak dziwnie przypominają hale gdzieś na zboczach Kopieńca, koło starej drogi do Morskiego Oka…”31, czy do ukochanego Zakopanego: Nie umiem się skupić na tym pejzażu. To nie to co nasze Tatry na Olczy, gdzie człowiek chciałby położyć się na pejzażu, objąć go cieleśnie – gdzie każdy zakątek mówi o możliwościach tajemniczo przeżytego szczęścia. Tu te otchłanie zieloności są tak niedostępne, wrogie, obce człowiekowi 32 . Poprzez porównania pejzaży trobriandzkich do tych znanych antropologowi z Polski, Malinowski wyraża nie tylko tęsknotę. Drugi z przytoczonych powyżej fragmentów wyraźnie umniejsza to, co widziane na Trobriandach, powiększając jednocześnie rangę widoków zakopiańskich – jawiących się w porównaniu do tych 28 B. Malinowski, Dziennik…, s. 514. 29 Ibidem, s. 471. 30 Ibidem, s. 515. 31 Ibidem, s. 415. 32 Ibidem, s. 383-384. Sposoby doświadczania przestrzeni w „pozaeuropejskiej inności” 309 pierwszych jako miejsca wręcz sielankowe. Powyższa analiza dowodzi, że można przyjąć ogólną tezę o tym, że Malinowski w czasie pobytu doświadczał przestrzeni na trzy przynajmniej sposoby. Pierwszy z nich przejawiał się w euforycznej wręcz fascynacji otaczającą antropologa przestrzenią. Malinowski podziwiał i opisywał każdy poszczególny aspekt miejsc, w których bywał – poczynając od ogólnego zarysu wyglądu, poprzez rozmieszczenie elementów, szczegółowe dookreślenie ich barw, a także nastroju, a kończąc na fachowym nazwaniu roślinności. W kolejnej fazie, na skutek upływu czasu spędzonego w wiosce, antropolog odczuwa poczucie neutralności miejsca, jego monotonii, do której czuje wyraźną niechęć, o czym możemy przeczytać we wpisie, w którym informuje o decyzji przeniesienia się z Oburaku do Kiriwiny: „(…) jestem radosny, że przerwałem parszywą monotonię istnienia w Oburaku, że mam tylko 5 miesięcy więcej w Kiriwinie i że będę żył w bajecznym świecie małych wysepek.”33. Trzeci sposób przejawia się poczuciem tęsknoty do ludzi pozostawionych w ojczyźnie, do miejsc i widoków znanych od lat, do szeroko pojętej cywilizacji. Przestrzeń tubylców a przestrzeń antropologa Każdy przybywający do nowego miejsca człowiek, musi uporać się ze zorganizowaniem w tej przestrzeni swojego bezpiecznego miejsca – własnego „kawałka świata”. W tej samej sytuacji znalazł się Malinowski przybywając na Trobriandy. Zgodnie z tym, co pisze we wstępie do Argonautów Zachodniego Pacyfiku Odpowiednie warunki dla etnograficznej pracy terenowej. Polegają one, jak już powiedzieliśmy, na odcięciu się od towarzystwa białych ludzi i możliwie jak najbliższym kontakcie z tubylcami, co w rzeczywistości da się osiągnąć jedynie obozując wprost w ich wioskach. Bardzo dogodnie jest mieć bazę i magazyn w domostwie jakiegoś białego człowieka […]. Musi to być jednak miejsce dostatecznie oddalone, aby nie przekształciło się w stałe środowisko, w którym się żyje […]34. Chcąc stworzyć sobie możliwie najodpowiedniejsze warunki dla swej pracy, antropolog rozbija namiot w wiosce, wśród tubylców. Dzięki temu – pisze dalej w swej monografii – może brać udział w życiu wioski, a budząc się każdego ranka wita dzień, który jawi mu się mniej więcej tak samo jak ludziom na co dzień mieszkającym 33 Ibidem, s. 580. 34 B. Malinowski, Argonauci Zachodniego Pacyfiku…, s. 26. 310 Małgorzata Kołodziej w wiosce. Także sami tubylcy, dzięki temu, że codziennie widzieli Malinowskiego, po czasie przestali czuć się skrępowani jego obecnością 35. Osiedlając się w wiosce, rozbijając w niej namiot – czyli wykonując czynność analogiczną do wznoszenia siedziby mieszkalnej, Malinowski przekształca nieznany sobie dotychczas teren, czyli chaos, w kosmos – „swój świat”, miejsce od tej pory znane: „Terytorium nieznane, obce, nie zasiedlone (co znaczy często – nie zasiedlone przez „naszych”) przynależy jeszcze do modalności płynnej i nie dokształconej chaosu. Zajmując je, a zwłaszcza zasiedlając, człowiek przez obrzędowe powtórzenie kosmogonii przeistacza symbolicznie daną okolicę w kosmos. To, co ma stać się „naszym światem”, musi wpierw zostać „stworzone”, a wszelkie dzieło stworzenia ma swój wzorzec: stworzenie świata przez bogów”36. Od momentu postawienia namiotu w wiosce, Malinowski w makro-świecie ma swój własny mikro-świat. W myśl teorii, że „nasz świat jest zawsze w środku”, można stwierdzić, że antropolog tworzy w wiosce swoje własne axis mundi, swój własny środek świata. Dzięki zamieszkaniu Malinowskiego w namiocie w wiosce, zrodziła się między nim a tubylcami pewna relacja, polegająca na tym, że nie postrzegali go oni jako obcego, lecz jako kogoś, kto codziennie był obecny wśród nich. Trudno stwierdzić, czy gdyby antropolog rzeczywiście stanowił dla Trobriandczyków osobę nieznaną, niezaufaną, zostałby przez nich wpuszczony do domu. Wiadomo natomiast, że pozwalając mu przekroczyć próg swego domu – swego rodzaju sakralną granicę – pozwolili mu wkroczyć do swej oswojonej przestrzeni, do swego sacrum. Istotną funkcję progu podkreślają Mircea Eliade i Gerardus van der Leeuw. Pierwszy z nich uwypukla sakralną funkcję progu, jako miejsca pośredniego pomiędzy nieoswojonym chaosem a oswojonym i bezpiecznym kosmosem. Miejsce to ma być strzeżone przez bogów i duchy, które chronią wejścia zarówno przed złymi ludźmi, jak i przed chorobami i zarazami z zewnątrz 37. Sakralny charakter granicy zostaje podkreślony także przez van der Leeuw’a: „(…) A więc przede wszystkim drzwi: drzwi, które odgradzają przestrzeń domu od mocy znajdującej się na zewnątrz, drzwi, które chronią i stanowią przejście z terenu świeckiego na teren święty (…). Próg jest granicą sakralną, której przysługuje szczególna moc. (…) na progu nie siada się, nie pracuje”38. 35 Ibidem, s. 27. 36 M. Eliade, Sacrum, mit, historia, Warszawa 1970, s. 61. 37 Ibidem, s. 57. 38 G. Van der Leeuw, Fenomenologia religii, Warszawa 1978, s. 350. Sposoby doświadczania przestrzeni w „pozaeuropejskiej inności” 311 Podsumowanie Myślę, że już na tym etapie śmiało można skonstruować kilka wniosków. Dwa z nich wydają mi się najważniejsze i to właśnie od nich chciałabym rozpocząć podsumowanie. Pierwszym z tych wniosków jest to, że czas i przestrzeń są ze sobą ściśle powiązane i warunkują siebie nawzajem. Upływ czasu wpływa na to jak zmienia się postrzeganie przestrzeni przez Malinowskiego. Drugim ogólnym wnioskiem jest teza, że w przypadku Malinowskiego nie ma jednego z góry określonego sposobu, w jaki doświadcza on przestrzeni. Przeciwnie wręcz: doświadczanie to jest uzależnione od wielu czynników, zmienia się w zależności od kilku aspektów, tworząc jak gdyby zbiór soczewek, które warunkują sposób widzenia rzeczywistości. Ustalone zostało, że tym, co może mieć znaczący wpływ jest fakt, iż Malinowski od dziecka doświadczał dwoistości świata kultury. Żył w mieście i na wsi, znał i posługiwał się wzorami zachowania znamiennymi dla Polski i Francji (później poznawał także inne kultury, w wyniku wyjazdów zdrowotnych oraz podróży, które go fascynowały). Brak zakotwiczenia w jednej tylko tradycji może oznaczać, że na sposób recepcji przez antropologa składa się wiele czynników, pochodzących ze skrzyżowania rozlicznych wpływów kulturowych. Wpływy te splatają się w osobowości Malinowskiego, tworząc niepowtarzalną siatkę filtrów, poprzez które kształtuje się jego własna wizja świata i sposoby jego doświadczania. Kwestia przestrzeni, jej doświadczania przez antropologa oraz czynników wpływających na sposób widzenia okazuje się być złożoną. Przede wszystkim wyraźnie widoczna w dziennikach jest tendencja do postrzegania przestrzeni zgodnie z aktualnym nastrojem Malinowskiego – kiedy jest on dobry, również i pejzaż opisywany jest z reguły w sposób, w którym da się wyczuć optymizm: dominują piękne widoki i sielankowy wręcz nastrój. Zupełnie odwrotnie rzecz ma się w momentach gorszego nastroju. Wówczas otoczenie zdaje się być złowrogie, a czasami wręcz upiorne. Związek nastroju z pejzażem odzwierciedlony zostaje także w inny sposób: to, jak wygląda otoczenie, często ma wpływ na to, jak czuje się antropolog. Ustalone zostało, że Malinowski w pełnym tego słowa znaczeniu doświadcza przestrzeni. Wniosek taki wyciągnąć można z większości opisów, które przedstawiają dane miejsce w każdym niemal wymiarze. Antropolog stara się doświadczyć przestrzeni wszystkimi zmysłami. Oznacza to, że nie skupia się on tylko na warstwie wizualnej, lecz stara się – w miarę możliwości – przedstawić także zapachy, 312 Małgorzata Kołodziej które daje się wyczuć w danym miejscu oraz słyszalne w nim dźwięki. Sam zaś opis wyglądu miejsca pełen jest nazw barw, kształtów oraz określeń, mających pozwolić na odtworzenie danego obszaru po czasie w sposób jak najbardziej dokładny. Niewątpliwą pomocą jest określenie położenia detali tkwiących w pejzażu. Wszystko to stanowi o tym, jak niezwykle istotnym czynnikiem jest dla antropologa przestrzeń, w której się znajduje. Jest ona dla niego na tyle ważna, że stara się oddać jej wygląd oraz panujący nastrój w sposób tak dokładny, by po latach móc powrócić do niej w wyobraźni. Nie chce jednak, by to wyobrażenie było jedynie konturem miejsca – wręcz przeciwnie: pragnie widzieć ją dokładnie taką, jaką widział w chwili tworzenia opisu. Oswajanie miejsca odbywa się także poprzez wzniesienie siedziby mieszkalnej – swojego kawałka świata w świecie sobie obcym. Zaznaczyć jednak należy, że świat Malinowskiego nie jest trwały. Jest to namiot, który w związku ze swoją nietrwałością – wszak można go w dowolnej chwili złożyć lub przenieść w inne miejsce – staje się metaforą życia antropologa w wiosce – nie jest ono stałe, a jedynie tymczasowe. Antropolog nie zakorzenia się na Trobriandach na dobre. Namiot stanowi symbol chwilowości zamieszkania. Po początkowej fazie ekscytacji nowością następuje moment przejścia. Wyspa staje się dla przybysza czymś neutralnym ze względu na utracenie swej pierwotnej obcości. Wkrótce jednak zaczyna on tęsknić do swej ojczyzny, do ludzi bliskich, którzy w niej zostali. Na podstawie tego schematu wyodrębnione zostały w pracy trzy etapy pobytu na wyspach: początkowa ekscytacja, poczucie neutralności względem miejsca oraz tęsknota za własnym krajem. Poczucie to powoduje brak zainteresowania pejzażem, poczucie pustki. Dodatkowo brak ukochanej osoby, w której antropolog upatruje całego świata, czyni ów realny świat nieinteresującym. Widoczny zatem staje się wpływ ludzi na sposób postrzegania pejzażu. Tak, jak brak ukochanej osoby może spowodować deformację świata, tak samo obecność pewnych niepożądanych osób może spowodować zakłócenia w jego kontemplacji, bądź też skupienie się wyłącznie na negatywnych aspektach przestrzeni. Istnieje więc podział na ludzi „sprzyjających” oraz „niesprzyjających” doświadczaniu rzeczywistości. Dając upust swej tęsknocie, Malinowski wymienia korespondencję z ukochaną – Elsie Masson. W listach wnikliwie i szczegółowo opisuje przestrzeń, w której się znajduje. Moim zdaniem jest to zabieg mający na celu pozwolić ukochanej na osadzenie antropologa w pewnym kontekście; uświadomienie sobie, że znajduje się on w realnej przestrzeni, którą – dzięki opisom – może ona sobie w pełni wyobrazić. Ten sam zabieg rozległego opisywania przestrzeni w dzienniku ma natomiast Sposoby doświadczania przestrzeni w „pozaeuropejskiej inności” 313 stanowić coś na wzór archiwum Malinowskiego, do którego będzie mógł on sięgnąć po latach w pełni wyobrażając sobie miejsca, w których kiedyś się znajdywał. Tym, co istotne w doświadczaniu przestrzeni przez Malinowskiego jest utożsamianie pewnych pejzażów z własną osobą. Antropolog zagłębiając się w jakieś miejsce, analogicznie zagłębia się we własne wnętrze, własne myśli. Można stwierdzić, że badacz doświadcza przestrzeni całym sobą do tego stopnia, że kontemplując ją, jednocześnie kontempluje własne myśli – jest mu ona w tym pomocna. Na podstawie wniosków wyciągniętych z niniejszego tekstu uwidacznia się, jak bardzo istotne w życiu Malinowskiego było kontemplowanie czy wręcz przeżywanie przestrzeni. Przejawia się to w próbach dokładnego opisywania miejsc, w których antropolog się znajdywał, we wkładaniu w nie emocjonalnych znaczeń, w chęci ich zapamiętania z jak największą ilością szczegółów – nie tylko wizualnych, ale także dźwiękowych czy zapachowych. Praca dowiodła także, że nie da się ściśle określić czy wyodrębnić jednego tylko sposobu doświadczania przestrzeni. Sposobów tych jest przynajmniej kilka i uzależnione są od wielu czynników, takich jak nastrój, stosunek do miejsca, towarzyszący ludzie (bądź też brak pewnych osób). W doświadczaniu przestrzeni za istotny został uznany także czas, który w miarę upływu zmienia perspektywę, powodując, że rzeczy wydają się inne niż początkowo zakładaliśmy. Wpływ wszystkich czynników na sposoby postrzegania przestrzeni widoczny jest zarówno w dzienniku trobriandzkim, jak i w innych – nieinterpretowanych w tej pracy dziennikach sporządzanych w miejscach uznanych przez antropologa za sobie bliskie, co pozwala jednoznacznie stwierdzić, że jego doświadczanie przestrzeni wszędzie odbywa się na jednakowych zasadach – wszędzie bowiem towarzyszy mu szeroki zbiór kulturowych oraz osobowościowych filtrów, poprzez które postrzega on rzeczywistość. To z kolei pozwala sądzić, że opisana rzeczywistość – na którą składa się między innymi przestrzeń – nigdy nie jest nam dana w sposób czysty, w tym sensie, że nie jest możliwe spojrzenie na nią w sposób wolny od jakichkolwiek uwarunkowań – bez patrzenia przez filtry dane nam przez kulturę, w której żyjemy. Summary Human growing up in the specific culture is getting characteristic for its culture “perception plates”, filters which are conditioning his watching on reality. In my article I try to answer on question about cultural conditions and also, I presented the way in which this cultural conditions biases on spaces’ experience in the foreign 314 Małgorzata Kołodziej place. This problematic aspect I will trace on the basis of polish anthropologists’ Bronisław Malinowski A Diary in the Strict Sense of the Term analysis and interpretation. Bibliografia •• Eliade M., Sacrum, mit, historia, Warszawa 1993. •• Kant I., Krytyka praktycznego rozumu, Kraków 1957. •• Malinowski B., Dziennik w ścisłym znaczeniu tego wyrazu, Kraków 2008. •• Malinowski B., Argonauci Zachodniego Pacyfiku: relacje o poczynaniach i przygodach krajowców z Nowej Gwinei, Warszawa 1967. •• Tischner J., Filozofia dramatu, Kraków 1988. •• Van der Leeuw G., Fenomenologia religii, Warszawa 1978. •• Young M. W., Bronisław Malinowski: odyseja antropologa 1844-1920, Warszawa 2008. •• Historia pewnego małżeństwa: listy Bronisława Malinowskiego i Elsie Masson, red. H. Wayne, Warszawa 2012. mgr Małgorzata Kołodziej – absolwentka kulturoznawstwa na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Śląskiego, doktorantka w Zakładzie Teorii i Historii Kultury UŚ. Interesuje się szeroko pojętą teorią i historią kultury, antropologią codzienności, antropologicznymi ujęciami czasu i przestrzeni, a także mityzacją zjawisk i rzeczy. Mateusz Sobeczko Zwalczanie budownictwa sakralnego przez władze komunistyczne na Górnym Śląsku na przykładach Jastrzębia-Zdroju, Tychów i Katowic w latach 1970-1980 jako próba przebudowy i „laicyzacji” przestrzeni publicznej Wstęp Jednym z głównych celów polityki nowych władz komunistycznych po 1945 roku była ateizacja społeczeństwa oraz zwalczanie budownictwa sakralnego. Kwestie te były elementem spięć pomiędzy Kościołem a komunistycznym państwem, dążącym do laicyzacji życia społecznego. Plan powstania „miast bez Boga”1 nie był tylko chwytliwym zwrotem propagandowym, ale realnym celem, do którego władze dążyły poprzez centralnie sterowaną politykę. Szczegółowo naświetlona zostanie polityka władz komunistycznych wobec budownictwa sakralnego w latach 1970-1980, ponieważ z jednej strony pokutuje przekonanie, że dekada rządów Edwarda Gierka charakteryzowała się złagodzeniem polityki wo- 1 J. Myszor, Wznoszenie z ruin, „Gość Niedzielny” 2008, nr 28, dodatek „Przez morze czerwone. Kościół w Polsce pod rządami komunistów. Budowanie kościołów w PRL”, s. 3. 316 Mateusz Sobeczko bec Kościoła 2 – czemu przeczą źródła archiwalne – a z drugiej strony, władze na masową skalę dążyły do laicyzowania społeczeństwa środkami propagandowymi i stosowaniem różnorodnych metod walki z Kościołem 3. Działania władz komunistycznych wobec budownictwa sakralnego Traktowanie przez władzę kwestii budownictwa sakralnego, jako elementu „laicyzacji” przestrzeni publicznej, można odnaleźć w słowach z memoriału pracownika Urzędu do Spraw Wyznań, Aleksandra Merkera, ze stycznia 1971 roku, w którym stwierdził, że: „kierownictwo episkopatu przykłada dużą wagę do zwiększania sieci kościołów i kaplic, upatrując w tym jeden ze sposobów przeciwdziałania procesom laicyzacyjnym”4. Merker zwrócił uwagę na to, że działanie Kościoła zmierzało do przeciwdziałania procesowi laicyzacji, do której dążyły władze państwowe. Zezwolenia na budowę nowych kościołów w latach 1970-1980 wydawane były centralnie. Do głównych przyczyn podejmowania negatywnych decyzji – zdaniem władz – można zaliczyć brak materiałów budowlanych. Bardzo często władze odwoływały się w swoich decyzjach do argumentu braku potrzeby budowy, ponieważ w ich 2 Potwierdzają to między innymi ankiety przeprowadzone przez studentów historii Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach w latach 2012-2014 wśród swoich bliskich, krewnych i znajomych żyjących w okresie Polski Ludowej. Ankietowanym zadane zostało pytanie o ocenę stosunków państwo-Kościół i część osób podkreślała polepszenie stosunku władz do Kościoła katolickiego. Dla przykładu podaję dwa cytaty: „W latach 50 można było zauważyć konflikt kościoła z państwem. Sytuacja ta unormowała się zwłaszcza w latach 70, a stosunki zaczęły układać się poprawnie”, „Do lat 70-tych kiepskie. Potem lepsze za czasów Gierka, chociażby ze względu na zezwolenia na budowę Kościoła”. Ankiety przeprowadzone przez studentów historii Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach w latach 2012-2014 wśród swoich bliskich, krewnych i znajomych żyjących w okresie PRL-u, (mps w posiadaniu autora). J. Eisler, Siedmiu wspaniałych. Poczet pierwszych sekretarzy KC PZPR, Warszawa 2014, s. 255-256. 3 Szerzej o prowadzonej przez władze komunistyczne laicyzacji: M. Sobeczko, Między konformizmem a kontestacją. Polskie społeczeństwo wobec budowy nowej socjalistycznej rzeczywistości przez władze komunistyczne w latach 1945-1989, Pisma Humanistyczne” 2013, nr XI, s. 40-41; M. Sobeczko, Ponad granicami. Budowa nowej socjalistycznej rzeczywistości przez polskie władze komunistyczne w latach 1945-1989, [w:] Problematyka granic w ref leksji społeczno-humanistycznej, red. M. Kornacka, G. Libor, M. Szpoczek-Sało, Katowice 2012, s. 49-66. 4 Dokument nr 1. Memoriał Aleksandra Merkera z Urzędu do Spraw Wyznań dotyczący zasad i kierunków polityki wyznaniowej PRL ze stycznia 1971 r., [w:] A. Friszke, PRL wobec Kościoła: akta Urzędu do Spraw Wyznań 1970-1978, Warszawa 2010, s. 79. Zwalczanie budownictwa sakralnego przez władze komunistyczne na Górnym Śląsku... 317 opinii istniejące miejsca kultu zaspokajały w pełni potrzeby wiernych5. Członek Biura Politycznego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (dalej: PZPR) Stanisław Kania – odpowiedzialny w latach siedemdziesiątych między innymi za sprawy wyznaniowe – zapowiadał na początku dekady lat siedemdziesiątych brak zgody na masowe budownictwo i deklarował prowadzenie akcji politycznych w miejscach szczególnie niebezpiecznych dla władz, w których istniała groźba wybuchu niezadowolenia na tym tle. Decyzje pozytywne miały być również uzależnione od postawy biskupa wobec władz komunistycznych6. Przepisy prawne, regulujące kwestię budownictwa sakralnego, pochodziły z lat pięćdziesiątych. Podstawą był wydany w dniu 27 marca 1957 roku Okólnik nr 3 Urzędu do Spraw Wyznań, który regulował przepisy prawa budowlanego i sposób uzyskiwania zezwoleń oraz materiałów budowlanych. W latach siedemdziesiątych w tej kwestii nie nastąpiły żadne zmiany 7. Według Okólnika nr 3 o budowę kościoła mogła starać się jedynie kuria biskupia, która co roku miała składać plan budownictwa sakralnego do Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej (dalej: WRN), a dopiero ten organ władzy wydawał pozwolenia8. W dniu 24 września 1974 roku została przyjęta nowa ustawa o prawie budowlanym, która weszła w życie z dniem 1 marca 1975 roku. Nowy normatyw jeszcze mocniej ograniczał możliwości działania Kościoła, poprzez jeszcze większe dyskryminowanie zgłaszanych wniosków budowlanych, a także poprzez wprowadzenie nowych procedur planistycznych, które nie dawały mu możliwości negocjacyjnych9. Władze państwowe wykorzystywały również wiedzę o funkcjonowaniu Kościoła w celu ograniczenia jego roli. Między innymi powoływały się na niechęć wielu 5 A. Dudek, R. Gryz, Komuniści i Kościół w Polsce (1945-1989), Kraków 2003, s. 260; R. Gryz, „Na masowe budownictwo sakralne nie pójdziemy” Ekipa Gierka wobec budowy katolickich świątyń (1970-1980), „Pamięć i Sprawiedliwość” 2005, nr 1, s. 130; A. Dudek, Problem budownictwa sakralnego w stosunkach państwa z Kościołem rzymskokatolickim w Polsce w latach 1957-1970, „Dzieje Najnowsze” 1995, nr 1, s. 32. 6 A. Dudek, Lawirowanie. Ekipa Gierka wobec Kościoła katolickiego (1971-1978), „Więź” 1999, nr 7, s. 126-127; Dokument nr 80. Protokół z posiedzenia Zespołu KC d/s Polityki Wyznaniowej w dniu 19 listopada 1971 roku, [w:] Tajne dokumenty. Państwo – Kościół 1960-1980, Londyn 1996, s. 381. 7 W. Skworc, Budownictwo kościołów w diecezji katowickiej w latach 1945-1989, Katowice 1996, s. 64-67; A. Dudek, O działaniach antykościelnych władz PRL w latach 1958-1966, „Chrześcijanin w Świecie. Zeszyty ODiSS” 1994, nr 1, s. 192. 8 W. Skworc, Budownictwo kościołów…, s. 11-12; A. Dudek, R. Gryz, Komuniści i Kościół…, s. 118; Ł. Marek, „Kler to nasz wróg”. Polityka władz państwowych wobec Kościoła katolickiego na terenie województwa katowickiego w latach 1956-1970, Katowice 2009, s. 120. 9 R. Gryz, Pozwolić czy nie? Wadze PRL wobec budownictwa katolickich obiektów sakralnych w latach 1971-1980, Kielce 2007, s. 181-182. 318 Mateusz Sobeczko proboszczów do wydzielania nowych parafii i budowy nowych świątyń, ponieważ większość kosztów budowy ponosiła parafia macierzysta, a w wyniku powstania nowego miejsca kultu spadała liczba wiernych, a tym samym dochody istniejącej parafii. Władze jednak nie uwzględniły diametralnej zmiany, jaka zaszła po 1945 roku, kiedy na Górnym Śląsku zachodziły intensywne procesy industrializacji i urbanizacji. Zmieniło się również wtedy podejście wielu duchownych do kwestii budowy nowych kościołów, ponieważ zwiększająca się liczba wiernych utrudniała duszpasterstwo w parafii. Władze posługiwały się wszystkimi dostępnymi argumentami, które mogły wpłynąć na postawę duchownego. W tym celu zwracały się wielokrotnie do księży personalnie i powoływały się na sytuację materialną duchownego, między innymi kusząc propozycją kupna nowego samochodu. Taka sytuacja miała miejsce w trakcie spotkania księdza proboszcza parafii pod wezwaniem świętej Marii Magdaleny w Tychach, Eugeniusza Świerzego, z przewodniczącym Prezydium Miejskiej Rady Narodowej (dalej: MRN) w Tychach, Eugeniuszem Szyją, w dniu 17 lutego 1973 roku: „Na zakończenie przewodniczący stwierdził, że ksiądz Świerzy, który należy do ludzi myślących i mądrych stara się o budowę nowego kościoła, a więc tym samym pomniejsza swoją parafię, przez co dochody parafii będą mniejsze, a przecież chodzi o to, żeby ksiądz, który ma »Syrenę« kupił sobie lepszy pojazd. Ksiądz nie musi przecież wiernie wykonywać poleceń swoich zwierzchników. – Ksiądz Świerzy odpowiada na to – że Przewodniczący nie może »napuszczać go na biskupa« bo on polecenia musi wykonywać”10. Innym celem władz była próba skłócenia kleru parafialnego z biskupem i zarządzeniami kurialnymi. Powodów zatargów bywało dużo, ale najwięcej finansowych. Władze znały ten problem i próbowały go wykorzystywać dla swoich celów, co było jednak bardzo trudne, ponieważ większość duchowieństwa rozumiała charakter Kościoła jako instytucji powszechnej i hierarchicznej. Z tego względu duchowni pozostawali wierni biskupom jako zwierzchnikom. Tylko w nielicznych sytuacjach udało się władzom podgrzewać te niesnaski pomiędzy duchowieństwem. Przed każdorazowym wydaniem zezwolenia na budowę nowego kościoła, władze państwowe przeprowadzały szczegółowe analizy, które przygotowywane były przez lokalne instancje partyjne, władze miejskie, Służbę Bezpieczeństwa (dalej: SB) oraz organy wojewódzkie. Ostateczna decyzja wydawana była centralnie na podstawie zgromadzonego materiału. Warto jednak podkreślić, że w tej całej piramidzie de10 Archiwum Państwowe w Katowicach [dalej: APKat.], Urząd Wojewódzki w Katowicach, nr 543, Wydział do Spraw Wyznań, Tychy Czułów Parafia św. Krzyża (1971-1984), sygn. 545, Notatka służbowa z dnia 17 II 1973 r., k. 53-54. Zwalczanie budownictwa sakralnego przez władze komunistyczne na Górnym Śląsku... 319 cyzyjnej najważniejszy głos należał do władz wojewódzkich, które miały najlepsze rozeznanie w sytuacji na swoim terenie. Władze centralne nie znały nastrojów panujących w każdej, nawet najmniejszej parafii. Prowadzona przez PZPR gra polegała na wydaniu kilku pozwoleń. Tym samym zamykano usta biskupowi i powstrzymywano kurię i wiernych przed stawianiem nowych żądań. Dodatkowo zezwolenia wydawane były w taki sposób, aby czynić jak najmniejszą szkodę partii, czyli w miejscach, gdzie nowy budynek sakralny nie był sprawą priorytetową. Powodowało to również bardzo często rozgoryczenie biskupa. Dla prowadzenia przez władze takiej gry, niezbędne były wspomniane wyżej analizy władz lokalnych, które gromadziły informacje, na temat liczby wiernych, odległości od istniejącego kościoła, panujących nastrojów społecznych, planów władz państwowych w kwestii ewentualnej rozbudowy osiedla czy intensywności starań kurii o budowę nowej świątyni. Za wzorcowy przykład takiej gry można uznać sprawę budowy kościoła w Katowicach-Szopienicach: „Parafia ta jest nielegalna. Obrzędy religijne odbywają się w adaptowanym na ten cel baraku o powierzchni 160 m² znajdującym się na parceli będącej własnością kościoła. Działanie placówki objęte jest około 10 tyś mieszkańców. W przyszłości władze miasta przewidują rozbudowę osiedla domków jednorodzinnych dla około 6 tyś mieszkańców. Kuria corocznie od 1974 r. starała się o zgodę na rozbudowę tego kościoła /praktycznie budowa nowego/. Zgoda na budowę nowego kościoła nie powiększa ilości obiektów sakralnych a stanowi jedynie polepszenie warunków istniejących. Wyrażając zgodę oddala się tym samym inne wnioski korzystniejsze dla Kurii Diecezjalnej”11. Przytoczona opinia pokazuje, jak działał mechanizm partyjnej polityki wyznaniowej: wyrażono zgodę na rozbudowę, jednak w taki sposób aby w jak najmniejszym stopniu zaszkodzić laicyzacyjnej polityce władz. W omawianym przypadku wydanie zgody na rozbudowę kościoła w Szopienicach nie zwiększało liczby istniejących świątyń w województwie, a jedynie poprawiało warunki w jednej z istniejących parafii. Jeszcze innym przykładem realizacji polityki budownictwa sakralnego był kościół przy ulicy Granicznej w Katowicach: „Kościół posiada powyżej 250 m². W parafii mieszka około 10 tysięcy mieszkańców w tym około 5 tysięcy osób na nowym osiedlu Paderewskiego, które po zakończeniu budowy osiągnie 15-20 tysięcy mieszkańców. Z przeprowadzonego rozeznania wynika, że istnieją możliwości rozbudowy kościoła. 11 Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach [dalej: AIPNKat.], Wojewódzki Urząd Spraw Wewnętrznych [dalej: WUSW] w Katowicach, Budownictwo kościelne 1978-1980, sygn. IPN Ka 085/6, t. 5, Plan budownictwa sakralnego i kościelnego na rok 1978, opracowany na podstawie zgłoszeń kurii: katowickiej, krakowskiej, opolskiej, kieleckiej i częstochowskiej oraz innych kościołów i związków wyznaniowych, k. 151-152. 320 Mateusz Sobeczko Sprawa rozbudowy kościoła była wnioskowana przez Kurię w planach budownictwa po raz trzeci. Wnioskowany kościół do rozbudowy znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie rozbudowującego się osiedla Paderewskiego. Pozytywne rozpatrzenie wniosku jest uprzedzeniem późniejszych starań Kurii o budowę nowego kościoła, jakie może nastąpić w wyniku rozbudowy osiedla”12 . W tym przypadku celem władz było uprzedzenie starań katowickiej kurii o budowę nowego kościoła na ciągle rozbudowującym się Osiedlu Paderewskiego w Katowicach. Do pierwszego większego wyłomu w kwestii budownictwa sakralnego doszło w 1973 roku, kiedy wydanych zostało 40 nowych zezwoleń w całej Polsce. Moment wybrany został nieprzypadkowo, o czym Aleksander Merker, zastępca dyrektora Urzędu ds. Wyznań w Warszawie, poinformował wojewódzkie wydziały do spraw wyznań w całym kraju: „Proszę Towarzyszy! Do wydanych tym razem zezwoleń przykładana jest bardzo duża waga polityczna. Towarzysze macie rozeznanie cyfrowe, macie doświadczenie i wiecie, że takiego udzielenia 40 zezwoleń naprawdę nie było od wielu, wielu lat. Moment jest wybrany nie przypadkiem. Stanowi on swego rodzaju kontratak ze skrzydła we wiadomej sytuacji związanej ze sprawami oświatowymi i wychowawczymi”13. Licznie wydane zezwolenia miały – zdaniem władz – wyciszyć opór duchowieństwa wobec wprowadzanej w 1973 roku reformy oświaty, której postanowienia godziły w działanie Kościoła katolickiego, poprzez promowanie socjalistycznego wychowania oraz wprowadzenie tzw. szkół zbiorczych, które zdaniem duchowieństwa miały utrudniać albo wręcz uniemożliwiać nauczanie katechezy przy parafiach, ze względu na planowane wprowadzenie zajęć pozalekcyjnych. Przewodniczący Prezydiów WRN osobiście mieli poinformować biskupów o wydanych pozwoleniach do dnia 10 września, aby wyprzedzić plenarną konferencję Episkopatu, która miała odbyć się w połowie września oraz przygotowane na październik modlitwy w intencji budowy nowych kościołów. Władze centralne sugerowały, by tam, gdzie do spotkania nie dojdzie w proponowanym terminie ze względu na urlop, rozmowy przeprowadzić w pierwszej połowie sierpnia, co miało zminimalizować ostrze polityczne sierpniowych uroczystości kościelnych na Jasnej Górze14. Władze celowo przeciągały załatwienie wszystkich formalności, związanych 12 Ibidem, k. 152. 13 AIPNKat., WUSW w Katowicach, sygn. IPN Ka 085/5, Telekonferencja wygłoszona przez V-ce Dyrektora ds. Wyznań – Aleksandra Merkera 3 sierpnia 1973 o godz. 11.00-11.10, k. 110-111. 14 AIPNKat., WUSW w Katowicach, sygn. IPN Ka 085/5, k. 111; Archiwum Akt Nowych [dalej: AAN], Urząd do Spraw Wyznań w Warszawie, nr 1587, Narady dyrektorów wydziałów d/s wyznań 19731978 r., sygn. 127/18, Protokół z narady z kierownikami Wydziałów do Spraw Wyznań z dnia 3 VIII 1973 r., k. 57-59. Zwalczanie budownictwa sakralnego przez władze komunistyczne na Górnym Śląsku... 321 z budową nowej świątyni, w tym ustalenie lokalizacji nowego obiektu, projektu roboczego i technicznego oraz zezwolenia na rozpoczęcie budowy15. Przydzielano tereny najgorsze z możliwych, ingerowano w metraż kościołów i probostw, a nawet cofano wydane już zezwolenia16. Dla przykładu można prześledzić przedłużanie załatwienia wszelkich formalności w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie zgoda na budowę została wydana 5 kwietnia 1974 roku. Teren przeznaczony na budowę świątyni przeszedł na własność Kościoła 30 października 1974 roku. W dniu 30 sierpnia 1975 roku przez prezydenta miasta, Zenona Poloka, wydana została zgoda na prowadzenie prac budowlanych. Budowę zakończono dopiero w grudniu 1980 roku. Nowa świątynia – pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła – została poświęcona 21 grudnia 1980 roku. Przy budowie tej świątyni problemem było również doprowadzenie drogi na plac kościelny. Pierwsze prace nielegalnie zostały poczynione już w 1975 roku, ale po interwencji władz zostały wstrzymane. Ostatecznie droga została doprowadzona do kościoła w trakcie stanu wojennego w 1982 roku17. Zdaniem SB w „Sprawozdaniu o stanie bezpieczeństwa i porządku publicznego na terenie woj. katowickiego za 1971 rok” działania Kościoła na Górnym Śląsku w 1971 roku skierowane były przede wszystkim w kierunku rozwoju budownictwa sakralnego: „Ściśle z tym kierunkiem łączy się dążenie do wywoływania konf liktów społecznych, do skłócenia wierzących z władzami państwowymi. Areną sprzyjającą rozgrywaniu tego założenia jest budownictwo sakralne. Fakt, że ich żądania w zakresie budownictwa nie pozostają w żadnej proporcji do ewentualnych faktycznych potrzeb, jak też zalecany przez biskupów sposób działania w tych sprawach potwierdza tezę, że nie chodzi tutaj tylko o dach nad głową dla modlących się. Chodzi o prowokowanie władz, o uwikłanie ich w konf likty z wiernymi poprzez stosowanie sankcji wobec wiernych i niższego duchowieństwa”18 . Zdaniem SB prowadzone przez Kościół starania o nowe świątynie miały na celu wywoływanie konf liktów społecznych, a nie – jak sugerował Kościół – poprawę sytuacji duszpasterskiej w śląskich parafiach. Zdaniem służb nowe żądania przekraczały potrzeby wiernych. 15 R. Gryz, Pozwolić czy nie?..., s. 189. 16 W. Skworc, Zarys historii budownictwa sakralnego w Diecezji katowickiej w latach 1930-1990, „Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne” 1994-1995, nr 27-28, s. 93. 17 M. Kłakus, Parafia pw. Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła w Jastrzębiu-Zdroju w latach 19741980: budowa kościoła i tworzenie parafii, Katowice 2006, s. 30-40. 18 APKat., Komitet Wojewódzki PZPR w Katowicach, nr 1793, Posiedzenia Egzekutywy, Posiedzenie Egzekutywy KW w dniu 24 II 1972 r., sygn. 301/IV/609, Sprawozdanie o stanie bezpieczeństwa i porządku publicznego na terenie województwa katowickiego za 1971 rok, k. 29. 322 Mateusz Sobeczko Kościół katolicki wobec działań władz w kwestii budownictwa sakralnego Jednym z najważniejszych zadań Kościoła katolickiego w latach siedemdziesiątych na Górnym Śląsku była kwestia budownictwa sakralnego, zwalczanego przez władze państwowe. Starania Kościoła o nowe świątynie prowadzone były w trzech przypadkach: gdy budowane było nowe osiedle; gdy wierni mieli do pokonania zbyt dużą odległość do kościoła; gdy wielkość obecnego obiektu sakralnego nie była adekwatna do liczby wiernych, przynależących do parafii19. Władze celowo przeciągały w czasie odpowiedź na wnioski tak, aby przedłużyć rozpoczęcie załatwiania wszelkich formalności związanych z budową, a także prac budowlanych, na kolejny rok. Powodem zwłoki była również konieczność uzgadniania pozwoleń z centralą w Warszawie, gdzie analizowano przedstawione przez kurie plany i przesłane informacje, zebrane w terenie przez władze wojewódzkie, lokalne i SB. Potwierdza to notatka Wydziału Administracyjnego Komitetu Centralnego PZPR z 8 listopada 1971 roku: „Budownictwa sakralnego nie traktujemy jako tematu rozmów z Episkopatem. Wyraźnie im [Episkopatowi – M.S.] oświadczono, iż nie zgadzamy się na rozwijanie budowy obiektów sakralnych. Mamy nad tym pełną kontrolę, wszystkie decyzje są podejmowane centralnie”20. Przeciwko przeciąganiu wydania zezwoleń występował biskup katowicki Herbert Bednorz, który wielokrotnie ponaglał władze wojewódzkie, chcąc jak najszybciej rozpocząć prace. W 1975 roku dwukrotnie – 25 kwietnia i 21 czerwca – wysyłał pisma w tej sprawie do władz wojewódzkich 21. Inną formą wpływania na władze państwowe było wysuwanie postulatu budowy nowych świątyń w trakcie głoszonych przez biskupa Bednorza kazań i w czasie pielgrzymek stanowych do Piekar Śląskich, co nie podobało się władzom. Negatywnie oceniane były również wystąpienia innych duchownych, a także angażowanie osób świeckich, w tym umundurowanych górników, w starania o zezwolenie na budowę 19 R. Gryz, „Na masowe budownictwo sakralne nie pójdziemy”..., s. 130. 20 Dokument nr 4. Notatka Wydziału Administracyjnego KC PZPR o aktualnych problemach polityki wyznaniowej z 8 listopada 197 r., [w:] A. Friszke, op.cit., s. 116. 21 Archiwum Archidiecezjalne w Katowicach [dalej: AAKat.], Akta Rzeczowe, Budownictwo kościołów w diecezji 1972-1979, sygn. ARZ 1076, Pisma biskupa Herberta Bednorza do wojewody katowickiego z dnia 25 IV i 21 VI 1975 r., k. 153-158. Zwalczanie budownictwa sakralnego przez władze komunistyczne na Górnym Śląsku... 323 nowych świątyń 22 . Duże znaczenie miało mianowanie biskupa Bednorza przewodniczącym powołanej w 1972 roku Nadzwyczajnej Komisji Episkopatu Polski ds. Budowy Kościołów. Episkopat w ten sposób chciał docenić działania biskupa Bednorza na rzecz budownictwa sakralnego w diecezji katowickiej23. Dużą rolę w uzyskiwaniu zezwoleń na budownictwo sakralne odgrywały naciski społeczne. Wierni poprzez pisanie listów, petycji i wysyłanie delegacji do władz wywierali na nie presję 24 . Zdaniem części badaczy 25 , władze tylko pod szczególnym naciskiem wiernych wydawały zezwolenia, aby uniknąć niepokojów społecznych. Nie należy jednak przeceniać tego czynnika. Faktycznie władze nie zamierzały w latach siedemdziesiątych wywoływać społecznych konf liktów, ale kwestia ta była o wiele bardziej skomplikowana. Prowadzona była przez władze gra, której celem było ograniczenie roli Kościoła. Z zachowanej dokumentacji wynika, że nacisk wiernych nie był decydującym argumentem. Władzy chodziło raczej o wciągnięcie Kościoła w bezsensowne starania, pochłaniające czas, a decyzja wydawana była i tak przez władze państwowe. W obliczu notorycznego braku zgody na budowę nowych kościołów, duchowni decydowali się na nielegalne budownictwo sakralne. W tym celu budowano nowe, prowizoryczne obiekty lub adaptowano już istniejące, na przykład stodoły, stare kaplice, budynki mieszkalne, gospodarcze, a także chlewy. Przeciwko tego typu działaniom występowali członkowie PZPR, funkcjonariusze SB i Milicji Obywatelskiej (dalej: MO), którzy prowadzili czynności rozpoznawcze (ewidencja) oraz zapobiegawcze. Budynki, które mimo tych działań powstały, były w brutalny sposób burzone lub podpalane. Wobec osób odpowiedzialnych za budowę wyciągano konsekwencje prawne, w postaci aresztowań, wielogodzinnych przesłuchań, nakładano kary grzywny lub więzienia. Grożono utratą pracy i aresztowaniem. Mimo tych wszystkich 22 AAKat., Akta Rzeczowe, Protokoły rozmów z władzami. Korespondencja. Memoriały 1971-1985, sygn. ARZ 00647, Sprawozdanie z rozmowy gen. Jerzego Ziętka z biskupem Herbertem Bednorzem z dnia 15 IX 1972 r., k. 104; W. Skworc, Zarys historii..., s. 98; W. Skworc, Budownictwo kościołów..., s. 17 23 R. Gryz, Między liberalizacją a dezintegracją. Stosunki państwo-Kościół w latach siedemdziesiątych, [w:] Stosunki państwo – Kościół w Polsce 1944-2010. Studia i materiały, red. R. Łatka, Kraków 2013, s. 74; W. Skworc, Budownictwo kościołów..., s. 20. 24 W. Skworc, Budownictwo kościołów…, s. 17; W. Skworc, Zarys historii..., s. 87; R. Gryz, Pozwolić czy nie?..., s. 105-118; Dokument nr 2. Analiza sytuacji wnioski dotyczące polityki wyznaniowej przedstawione przez Wydział Administracyjny KC PZPR na posiedzenie Biura Politycznego KC PZPR 23 lutego 1971 r., [w:] A. Friszke, op.cit., s. 100. 25 K. Pawlicka, Polityka władz wobec Kościoła katolickiego (grudzień 1970 – październik 1978), Warszawa 2004, s. 80. 324 Mateusz Sobeczko działań obiekty nielegalne powstawały przy udziale wiernych, a w trakcie prób ich wyburzenia w obronie stawały kobiety i dzieci 26, tak jak miało to miejsce w Jastrzębiu-Zdroju w 1973 roku. Sytuacja budownictwa sakralnego na Górnym Śląsku w latach siedemdziesiątych – na przykładach Jastrzębia-Zdroju, Tychów i Katowic Lata siedemdziesiąte charakteryzowały się na Górnym Śląsku szybkim rozwojem urbanizacyjnym i demograficznym. Na masową skalę powstawały wówczas nowe osiedla z tzw. wielkiej płyty. Na Górny Śląsk zaczęła ściągać ludność z całej Polski do pracy w przemyśle, przede wszystkim w górnictwie. Promowano ten region jako socjalistyczne „Eldorado”, w którym łatwo o pracę i mieszkanie, a także o życiowy sukces27. Jednocześnie zdaniem Jerzego Myszora: „Lansowano na siłę budowę miast bez Boga, nie bacząc na to, że budowa kościoła była jednym z najbardziej istotnych czynników integrujących nowe, zróżnicowane pochodzeniem społeczności”28. Sytuację śląskiego Kościoła pod względem budownictwa sakralnego na początku lat siedemdziesiątych oddają słowa biskupa Józefa Kurpasa, skierowane w dniu 4 marca 1972 roku do Sekretariatu Episkopatu Polski. Zdaniem biskupa w diecezji katowickiej powstały 33 nowe osiedla bez świątyń, czyli około 200 tysięcy wiernych było pozbawionych dostępu do kościołów29. W swoim artykule Wiktor Skworc wymienił trzy miejsca na Górnym Śląsku, w których władze przez lata nie wyrażały zgody na budowę nowych kościołów, a były to Osiedle Tysiąclecia w Katowicach, Tychy oraz Jastrzębie-Zdrój, z tego względu zawężę szczegółowe przedstawienie skomplikowanej kwestii budownictwa sakralnego, do scharakteryzowania tych trzech miejsc w ówczesnym województwie katowickim 30. Najradykalniej problem budownictwa sakralnego objawił się na terenie Jastrzębia-Zdroju. W tym niewielkim miasteczku, które od XIX wieku znane było jako uzdro26 R. Gryz, Pozwolić czy nie?..., s. 231-267; R. Gryz, „Na masowe budownictwo sakralne nie pójdziemy”..., s. 144-149. 27 W. Skworc, Budownictwo kościołów..., s. 36-37. 28 J. Myszor, op.cit., s. 3. 29 AAKat., Akta Rzeczowe, Budownictwo kościołów w diecezji 1972-1979, sygn. ARZ 1076, Pismo biskupa Józefa Kurpasa do Sekretariatu Episkopatu Polski z dnia 4 III 1972 r., k. 29-30. 30 W. Skworc, Miały być miasta bez Boga, „Gość Niedzielny” 2008, nr 28, dodatek „Przez morze czerwone. Kościół w Polsce pod rządami komunistów. Budowanie kościołów w PRL”, s. 3. Zwalczanie budownictwa sakralnego przez władze komunistyczne na Górnym Śląsku... 325 wisko, zaszły po zakończeniu II wojny światowej intensywne procesy industrialne, związane z rozbudową przemysłu górniczego. Towarzyszyła im szybka urbanizacja i zmiany demograficzne31. W tych skomplikowanych warunkach musiał odnaleźć się lokalny Kościół, w skład którego wchodziły dwa kościoły: starszy pod wezwaniem Świętej Katarzyny w Jastrzębiu Górnym, gdzie w latach siedemdziesiątych proboszczami byli dwaj duszpasterze – w latach 1971-1974 ksiądz Czesław Podleski, a w latach 1974-1979 ksiądz Bernard Czernecki – oraz młodszy pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa, którego duszpasterzem był ksiądz Anzelm Skrobol32 . W wyniku wzrostu liczby ludności oraz w związku z niewielkimi możliwościami duszpasterskimi dwóch małych świątyń pojawiła się duża potrzeba budowy nowych obiektów sakralnych. W takiej sytuacji doszło do konfliktu z władzami państwowymi, które widziały Jastrzębie – zaraz po Tychach – jako nowe miasto socjalistyczne, w którym nie było miejsca na nowe świątynie. Władze polityczne były przekonane o trudnej sytuacji Kościoła w Jastrzębiu i świadome konieczności powstania nowego obiektu sakralnego. Zdawały sobie również sprawę z tego, że możliwy był wybuch niezadowolenia społecznego: „Biorąc te wszystkie elementy pod uwagę, jak i to, że od dłuższego czasu istnieje ze strony mieszkańców osiedli satelitarnych miasta Jastrzębia 2 nacisk, przejawiający się m.in. w dążeniu do wybudowania nowych obiektów sakralnych na terenie miasta, zespół [w Prezydium MRN w Wodzisławiu – M.S.] po wszechstronnym przeanalizowaniu przedmiotowej sprawy, wyraża pogląd, że dla złagodzenia istniejących napięć, jakie notuje się u części mieszkańców Jastrzębia, wskazane jest wydanie pozytywnej opinii na budowę w Jastrzębiu 2 jednego kościoła, z jednoczesną lokalizacją w pobliżu osiedla Jastrzębia III i osiedla Jastrzębie” 33. W obliczu tak trudnej sytuacji duszpasterskiej duchowni jastrzębscy prowadzili starania o zgodę na budowę nowego kościoła. W tym celu skierowali w grudniu 31 M. Kłakus, op.cit., s. 12-16. 32 Parafie Jastrzębia-Zdroju, http://www.encyklo.pl/index.php5?title=Kategoria:Parafie_-_J, (12.10.2014); I. i W. Walowie, Budowanie nowego kościoła, [w:] Wspomnienia o księdzu Czesławie Podleskim, red. S. Michałowski, Katowice 2010, s. 44; W. Skworc, Budownictwo kościołów..., s. 141-142; Cz. Podleski, Biskup moich święceń kapłańskich. Wspomnienie, [w:] Ks. bp dr Herbert Bednorz. Działalność duszpasterska, red. R. Brom, J. Malicki, J. Śliwiok, Katowice 2007, s. 74; S. Skotnica, Działalność duszpasterska a polityczno-społeczne postawy robotników Jastrzębiu-Zdroju w latach 1980-1981, „Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne” 1992-1993, nr 25-26, s. 122. 33 APKat., Urząd Wojewódzki w Katowicach, nr 543, Wydział do Spraw Wyznań, Jastrzębie-Zdrój Parafia św. Barbary (1972-1976), sygn. 151, Wyciąg z pisma Przewodniczącego Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Wodzisławiu z dnia 12 III 1971 r. dot. budownictwa sakralnego w powiecie wodzisławskim, k. 54; W. Skworc, Budownictwo kościołów..., s. 94-95. 326 Mateusz Sobeczko 1970 roku pisma do Prezydium WRN w Katowicach i Wydziału do Spraw Wyznań, domagając się zgody na budowę dwóch obiektów34 . Kolejne pismo w tej sprawie zostało wysłane 27 stycznia 1971 roku z parafii pod wezwaniem Świętej Katarzyny w Jastrzębiu. Domagano się budowy dwóch nowych kościołów – na osiedlu III oraz na peryferiach Jastrzębia Górnego, w kierunku na Bzie Zameckie. Prośbę swą motywowali rozbudową miasta – wówczas na samym osiedlu III mieszkało ponad 14 tysięcy ludzi – oraz skromnością istniejącej bazy parafialnej. Argumentowali ją także trudną sytuacją wiernych, którzy w trakcie nabożeństw musieli stać na dworze niezależnie od pogody. Duchowni powoływali się również na prośby samych mieszkańców, którzy podczas odwiedzin duszpasterskich domagali się budowy kościoła. Innym problemem był brak drogi dojazdowej, która w trakcie deszczu czy roztopów tonęła w błocie, co utrudniało wiernym dotarcie do kościoła, a dzieciom na katechizację 35. Potrzeba budowy nowej świątyni w Jastrzębiu odnotowywana została również w kwestionariuszach z wizytacji kanonicznych: „Paląca potrzeba budowy nowego kościoła, bo istniejący jest absolutnie niewystarczający, by pomieścić wszystkich parafian”36. Wobec braku zgody władz państwowych na budowę nowych kościołów w Jastrzębiu, doszło do powstania w latach 1971-1973 trzech nielegalnych obiektów sakralnych. Pierwszy wybudowany został na osiedlu Przyjaźń, na terenie parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa. Jego budowę ukończono 14 listopada 1971 roku. Został erygowany 9 grudnia 1971 roku. Był to budynek murowany o powierzchni 128 m² i kubaturze 670 m³. Powstał z inicjatywy proboszcza księdza Anzelma Skrobola oraz parafian37. W dniu 19 listopada 1971 roku władze wydały decyzję o wstrzymaniu robót budowlanych bądź rozbiórce, motywując swoją decyzję tym, że „obiekt 34 APKat., Urząd Wojewódzki w Katowicach, nr 543, Wydział do Spraw Wyznań, Jastrzębie-Zdrój Parafia N.S.P.J. (1955-1990), sygn. 150, Pismo z dnia 30 XII 1970 r., [np]. 35 APKat., Urząd Wojewódzki w Katowicach, nr 543, Wydział do Spraw Wyznań, Jastrzębie-Zdrój Parafia św. Katarzyny (1968-1989), sygn. 156, Pismo do Prezydium WRN Wydział do Spraw Wyznań z dnia 27 I 1971, k. 100. 36 AAKat., Akta Lokalne, Jastrzębie-Zdrój. Parafia NSPJ. Ogólne 1938-1988, sygn. AL. 871, Kwestionariusz z wizytacji kanonicznej z 1970 r., k. 282. 37 APKat., Urząd Wojewódzki w Katowicach, nr 543, Wydział do Spraw Wyznań, Jastrzębie-Zdrój Parafia św. Barbary (1972-1976), sygn. 151, Ankieta nielegalnej parafii z dnia 28 II 1973 r., k. 56-57; APKat., Urząd Wojewódzki w Katowicach, nr 543, Wydział do Spraw Wyznań, Jastrzębie-Zdrój Parafia N.S.P.J. (1955-1990), sygn. 150, Notatka służbowa, k. 186; W. Skworc, Budownictwo kościołów..., s. 95. Zwalczanie budownictwa sakralnego przez władze komunistyczne na Górnym Śląsku... 327 zagraża bezpieczeństwu ludzi”38. Winnym powstania nielegalnego punktu – zdaniem władz – był ksiądz Skrobol, któremu zarzucano, że namawiał do przemienienia stodoły w obiekt kościelny oraz sfinansował samo przedsięwzięcie. Zdaniem Wydziału do Spraw Wyznań w Katowicach ksiądz Skrobol: „Był głównym inicjatorem utworzenia nielegalnej kaplicy w Jastrzębiu-Zdroju – Oś. »Przyjaźń«. Za jego namową Zofia Szotek na swoim gruncie wybudowała pomieszczenie, w którym urządzono kaplicę. Całość przedsięwzięcia finansował ks.[iądz]. Ostatnio nie zanotowano wrogich jego wystąpień, tym niemniej jego sylwetkę należy ocenić negatywnie”39. Władze wojewódzkie w obliczu powstania nielegalnej budowli domagały się od biskupa Bednorza usunięcia księdza Skrobola z Jastrzębia40. Żądały również zburzenia nielegalnej budowli lub zakończenia jej użytkowania na cele kościelne od właściciela nieruchomości, którym była Zofia Szotek, która mimo nacisków władz, nie zgodziła się na zamknięcie kaplicy. Swoją decyzję argumentowała względami religijnymi, potrzebą spełniania praktyk religijnych oraz współczuciem wobec ludzi, którzy musieli daleko podążać do kościoła. Jako powód podawała również napięte stosunki społeczne. Przekonywała, że zamknięcie obiektu grozi wybuchem niezadowolenia41. Drugą próbą rozwiązania problemu budownictwa sakralnego – w obliczu braku zgody władz na budowę nowych kościołów w Jastrzębiu-Zdroju – była podjęta 30 października 1972 roku przebudowa stodoły na kaplicę na terenie parafii Świętej Katarzyny. Faktyczną przyczyną adaptacji stodoły na cele religijne było malowanie świątyni, która miała stanowić lokal zastępczy na czas remontu. Jednak w obliczu istniejących problemów duszpasterskich w tym mieście, powyższy argument wydaje się mało wiarygodny. Adaptowana stodoła raczej stanowiła nowe miejsce sprawowania kultu, z czego zdawały sobie sprawę władze państwowe42. Inicjatorem nielegalnej prze38 APKat., Urząd Wojewódzki w Katowicach, nr 543, Wydział do Spraw Wyznań, Jastrzębie-Zdrój Parafia św. Barbary (1972-1976), sygn. 151, Decyzja o wstrzymaniu robót budowlanych lub rozbiórce z dnia 19 XI 1971 r., k. 45. 39 Ibidem, Ocena potrzeb kościelnych w Jastrzębiu Prezydenta Miasta Zenona Poloka z dnia 15 XII 1975 r., k. 3. 40 AAKat., Akta Rzeczowe, Protokoły rozmów z władzami. Korespondencja. Memoriały 1971-1985, sygn. ARZ 00647, Protokół z rozmowy ks. Bpa Bednorza z pierwszym wiceprzewodniczącym WRN w Katowicach p. Kiermaszkiem z dnia 27 XI 1971 r., k. 82-83; W. Skworc, Budownictwo kościołów..., s. 95-96. 41 APKat., Urząd Wojewódzki w Katowicach, nr 543, Wydział do Spraw Wyznań, Jastrzębie-Zdrój Parafia św. Barbary (1972-1976), sygn. 151, Pismo Zofii Szotek z dnia 21 I 1972 r., k. 43. 42 APKat., Urząd Wojewódzki w Katowicach, nr 543, Wydział do Spraw Wyznań, Jastrzębie-Zdrój Parafia N.S.P.J. (1955-1990), sygn. 150, Pismo z dnia 9 XI 1973 r., k. 172; APKat., Urząd Wojewódzki w Katowicach, nr 543, Wydział do Spraw Wyznań, Jastrzębie-Zdrój Parafia N.S.P.J. (1955-1990), sygn. 150, Notatka służbowa, k. 186. 328 Mateusz Sobeczko budowy był ksiądz proboszcz Czesław Podleski43. Decyzję wstrzymania użytkowania stodoły jako tymczasowego kościoła wydało Prezydium Powiatowej Rady Narodowej (dalej: PRN) w Wodzisławiu Śląskim – Wydział Budownictwa, Urbanistyki i Architektury, od której odwołał się ksiądz Podleski do Prezydium WRN w Katowicach. Zdaniem władz nowy obiekt stanowił zagrożenie dla życia ludzi. Duchowny jednak przekonywał, że nowy punkt sakralny spełnia wszystkie normy prawa budowlanego jest w pełni bezpieczny dla zdrowia i życia ludzi44. Pewne światło na politykę władz rzuca pismo sekretarza generalnego Konferencji Episkopatu Polski biskupa Bronisława Dąbrowskiego do biskupa Bednorza, z którego otrzymujemy informację, że minister Aleksander Skarżyński – dyrektor Urzędu do Spraw Wyznań w Warszawie – nie dopatrywał się w adaptacji stodoły złamania prawa przez duchownego: „W rozmowie tej [16 marca 1973 roku – M.S.] zostało zgodnie stwierdzone, że obiekt ten znajduje się w obrębie świątyni /na terenie kościelnym/, że nie był od nowa wybudowany ale adoptowany dla kultu ze względu na dobro i wygodę wiernych, których jest wiele tysięcy i dlatego musieli bez względu na zimno i deszcz uczestniczyć we Mszy św. na podwórzu parafialnym. Minister Skarżyński nie dopatruje się w tym wypadku zarzucanego przez Prezydium wykroczenia”45. Niezależnie od opinii ministra, władze wojewódzkie utrzymały swoją negatywną decyzję w mocy, o czym poinformowały duchownego w czerwcu 1973 roku46. Sytuacja ta była także przykładem rozbieżności w prowadzonej polityce wyznaniowej w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej (dalej: PRL). W tym przypadku władze centralne były przychylniej nastawione do Kościoła, niż władze szczebla wojewódzkiego. Trzecią próbą rozwiązania problemów budownictwa sakralnego było wybudowanie w ciągu jednego dnia – 15 wrześniu 1973 roku – drewnianego baraku przy probostwie parafii Świętej Katarzyny, w którym miała być prowadzona katechizacja. W tym przypadku władze zdecydowały się rozebrać nowo powstały budynek siłą, do czego nie dopuścili duchowni i wezwani przez nich – włączeniem o godzinie 1.00 w nocy dzwo43 W. Basiak, Proboszcz, [w:] Wspomnienia o księdzu..., s. 43; AAKat., Akta Lokalne, Jastrzębie Górne. Parafia św. Katarzyny. Kaplica (ze stodoły) przy kościele parafialnym 1972-1973, sygn. 2956, Sprawozdanie z rozmów przeprowadzonych z przedstawicielami władz w sprawie kaplicy przy kościele św. Katarzyny w Jastrzębiu Górnym, k. 1. 44 AAKat., Akta Rzeczowe, Budownictwo kościołów w diecezji 1972-1979, sygn. ARZ 1076, Pismo księdza proboszcza Czesława Podleskiego do Prezydium WRN w Katowicach z dnia 11 XII 1972 r., k. 368-370. 45 AAKat., Akta Lokalne, Jastrzębie Górne. Parafia św. Katarzyny. Kaplica (ze stodoły) przy kościele parafialnym 1972-1973, sygn. 2956, Pismo biskupa Bronisława Dąbrowskiego do Herberta Bednorza z dnia 22 III 1973 r., k. 41. 46 Ibidem, Decyzja z dnia 2 VI 1973 r., k. 44. Zwalczanie budownictwa sakralnego przez władze komunistyczne na Górnym Śląsku... 329 nów kościelnych – wierni. W trakcie działań operacyjnych ciężki sprzęt strażacki wpadł do rowu i ostatecznie nie udało się zniszczyć salek47. Władze 26 listopada 1973 roku wydały nakaz rozbiórki baraku48. W dniu 14 listopada 1973 roku do Prezydium PRN w Wodzisławiu Śląskim skierowane zostało pismo jastrzębskich górników. Mieszkańcy domagali się zgody na przeniesienie zabytkowego drewnianego kościoła z Jedłownika na osiedle Przyjaźń w Jastrzębiu-Zdroju oraz zezwolenia na budowę nowej świątyni na osiedlach III i IV w Jastrzębiu. List napisany został w ostrym tonie, znamionującym niebezpieczeństwo wybuchu niezadowolenia: „My górnicy kopalń z terenu Jastrzębia zwracamy się z prośbą o cofnięcie zakazu przeniesienia drewnianego kościoła z Jedłownika na Osiedle Przyjaźń. O cofnięciu zakazu chcemy się dowiedzieć w kościołach w Jastrzębiu-Zdroju i Jastrzębiu Górnym jeszcze przed 9 XII 1973 r. W przeciwnym wypadku »za karę« bojkotujemy wybory do rad narodowych w dniu 9 XII 1973 r. Uprzednio wydany zakaz jest bezprawny. Postawienie baraku na terenie kościoła w Jastrzębiu Górnym zostało podyktowane troską o zdrowie naszych dzieci uczących się religii. Ponadto domagamy się wreszcie na zezwolenie budowy nowego kościoła w Jastrzębiu III i IV. Jeśli prośby nie pomogą wówczas będziemy musieli organizować strajk”49. Ostatecznie zgoda władz na budowę kościoła w Jastrzębiu-Zdroju została wydana w dniu 5 kwietnia 1974 roku50. Innym miejscem w województwie katowickim, gdzie problem budownictwa sakralnego nabrał na sile, było Osiedle Tysiąclecia w Katowicach. Przez wiele lat, mimo usilnych starań katowickiej kurii, nie udało się uzyskać zgody na budowę nowego kościoła. W grudniu 1970 roku na osiedlu mieszkało już 20 tysięcy osób, miało ich być 35 tysięcy, a docelowo aż 55 tysięcy51. Władze wojewódzkie dążyły do tego, aby wszyscy mieszkańcy osiedla – niezależnie od tego, czy byli ateistami, czy też nie – pozbawieni byli opieki duszpasterskiej: „Tak poważna ilość mieszkańców osiedla w tym 47 J. Kozyra, W sytuacjach ekstremalnych, [w:] Wspomnienia o księdzu..., s. 48; AAKat., Akta Lokalne, Jastrzębie Górne. Parafia św. Katarzyny. Ogólne, sygn. AL. 858, Z kroniki Parafii pod wezwaniem św. Katarzyny w Jastrzębiu Górnym, [np]. 48 APKat., Urząd Wojewódzki w Katowicach, nr 543, Wydział do Spraw Wyznań, Jastrzębie-Zdrój Parafia N.S.P.J. (1955-1990), sygn. 150, Decyzja rozbiórki baraku z dnia 26 XI 1973 r., k. 178; AIPNKat., WUSW w Katowicach, Sprawa Operacyjnego Rozpracowania krypt. „Budowlańcy”, sygn. IPN Ka 029/360, t. 1, Wniosek o wszczęcie sprawy operacyjnego rozpracowania krypt. „Budowlańcy”, k. 8v. 49 APKat., Urząd Wojewódzki w Katowicach, nr 543, Wydział do Spraw Wyznań, Jastrzębie-Zdrój Parafia N.S.P.J. (1955-1990), sygn. 150, List górników do PPRN w Wodzisławiu, k. 176. 50 AAKat., Akta Rzeczowe, Budownictwo kościołów w diecezji 1972-1979, sygn. ARZ 1076, Pismo wojewody katowickiego Jerzego Ziętka do kurii katowickiej z dnia 5 IV 1974 r., k. 124. 51 W. Skworc, Budownictwo kościołów..., s. 144-145; W. Skworc, Miały być miasta bez Boga..., s. 8. 330 Mateusz Sobeczko młodzieży do chwili obecnej nie została ujęta w sposób zorganizowany w tryby administracji kościelnej. Osiedle nie posiada własnej parafii. Aktualne zapotrzebowanie na »usługi religijne« rozładowane jest przez kościoły pobliskich parafii katowickich [...]”52 . Biskup Bednorz poszukiwał działki pod budowę kościoła, a także dążył do pozyskania poparcia mieszkańców osiedla. Duchowni zabiegali o nie w czasie odwiedzin duszpasterskich. W dniu 2 lutego 1971 roku w parafii Katowice-Dąb odbyła się z udziałem biskupa msza święta w intencji budowy nowej świątyni na Osiedlu Tysiąclecia. We mszy świętej, w trakcie której kazanie wygłosił biskup Bednorz, uczestniczyło 2 tysiące mieszkańców nowego osiedla. Świadczyło to o poparciu idei utworzenia nowej parafii i budowy kościoła 53. Władze wojewódzkie w Katowicach nie były skłonne do wydania zgody na budowę nowego kościoła w Katowicach na osiedlu Tysiąclecia. Po spotkaniu z zastępcą przewodniczącego Prezydium WRN w Katowicach, Mirosławem Wierzbickim, w dniu 12 września 1973 roku, biskup Bednorz zanotował ważne spostrzeżenie w kwestii tych planów: „W referacie wyznaniowym [Prezydium WRN w Katowicach – M.S.] mówi się, że na Osiedlu 1000-lecia nie będzie kościoła, bo to jest osiedle socjalistyczne”54. Skomplikowana sytuacja duszpasterska była także w Tychach. W trakcie spotkania księdza proboszcza Eugeniusza Świerzego z przewodniczącym Prezydium MRN w Tychach Eugeniuszem Szyją w dniu 17 lutego 1973 roku omawiano kwestię budowy nowego kościoła. Do spotkania doszło na skutek wygłoszenia dnia 31 grudnia 1972 roku przez księdza Świerzego kazania, w którym duszpasterz domagał się zgody na budowę nowej świątyni. Zdaniem przewodniczącego Prezydium MRN Kościół nie mógł liczyć na pozytywne załatwienie tej sprawy: „[…] na budowę nowego kościoła w Tychach władze miejskie w żadnym wypadku nie wydadzą zezwolenia, gdyż w chwili obecnej przy olbrzymim wzroście przemysłu i szybkiej rozbudowie miasta jest wiele pilniejszych i ważniejszych potrzeb (mieszkania, żłobki, szkoły, drogi itp.). Ponadto dotychczasowa rejonizacja kościołów jest wystarczająca do obsłużenia wszystkich praktykujących katolików w mieście”55. 52 AIPNKat., WUSW w Katowicach, sygn. IPN Ka 085/3, t. 3, Notatka informacyjna dot. aktualnej sytuacji na Osiedlu 1000-lecia w powiązaniu z parafią Rzym.-kat. Katowice-Dąb z dnia 17.12.1971 r., k. 257-258. 53 Ibidem, k. 258-262. 54 AAKat., Akta Rzeczowe, Protokoły rozmów z władzami. Korespondencja. Memoriały 19711985, sygn. ARZ 00647, Protokół z rozmowy biskupa Herberta Bednorza z Mirosławem Wierzbickim z dnia 12 IX 1973 r., k. 126-127. 55 APKat., Urząd Wojewódzki w Katowicach, nr 543, Wydział do Spraw Wyznań, Tychy Czułów Parafia św. Krzyża (1971-1984), sygn. 545, Notatka służbowa z dnia 17 II 1973 r., k. 52. Zwalczanie budownictwa sakralnego przez władze komunistyczne na Górnym Śląsku... 331 W drugiej połowie lat siedemdziesiątych szczególnym staraniem biskupa Bednorza nadal była budowa dwóch nowych kościołów – na Osiedlu Tysiąclecia w Katowicach oraz w Tychach. Władze jednak – jak można wnioskować z listu skierowanego 2 kwietnia 1976 roku do przewodniczącego WRN Zdzisława Grudnia – właśnie najbardziej sprzeciwiały się budowie tych dwóch obiektów: „W czasie rozmowy z Panem Przewodniczącym w grudniu ubiegłego roku – stwierdzał biskup – odniosłem wrażenie, że Pan Przewodniczący odnosił się negatywnie do budowy nowych kościołów w Tychach i na Osiedlu Tysiąclecia w Katowicach”56. Biskup Bednorz podkreślił pełne zaangażowanie i poparcie dla budowy świątyń w tych miastach. Władze nie mogły liczyć w tej kwestii na żadne ustępstwa: „W sytuacji, gdy w jakimś mieście przybywa kilkanaście a nawet kilkadziesiąt tysięcy katolików, to mają oni prawo a nawet obowiązek wołania o budowę nowego kościoła. Muszę takie wołanie poprzeć całą duszą”57. Biskup podkreślił, że nie odpuści w tych sprawach. Trudność polegała na tym, że dla władz wojewódzkich były to miejsca o dużym znaczeniu, ponieważ Osiedle Tysiąclecia w Katowicach i Tychy miały być, w założeniach ideologicznych, miejscami pozbawionymi idealistycznych mrzonek i brak zgody na budowę w tych miejscach kościołów miał charakter priorytetowy i prestiżowy. W obu przypadkach była to czytelna gra, prowadzona przez władze: Kościół zmuszony był do kierowania wniosków, a strona państwowa stale odwlekała podjęcie decyzji. Działania te były ściśle związane z badaniem nastrojów panujących w kurii, jak i na osiedlach. Ostatecznie jednak w 1976 roku władze wyraziły zgodę na budowę nowego kościoła w Nowych Tychach58. Katowickiemu biskupowi pozostało jeszcze uzyskanie zgody na budowę kościoła w Katowicach. W „Liście pasterskim na dzień modlitw o budowę nowych kościołów” z dnia 2 października 1976 roku biskup Bednorz podkreślał, że najważniejszym zadaniem Kościoła lokalnego będzie budowa świątyni na Osiedlu Tysiąclecia w Katowicach. Biskup zarazem podał powód, dla którego od wielu lat nie można było uzyskać 56 AAKat., Akta Rzeczowe, Budownictwo kościołów w diecezji 1972-1979, sygn. ARZ 1076, Pismo biskupa Herberta Bednorza do Przewodniczącego WRN Zdzisława Grudnia z dnia 2 IV 1976 r., k. 179. 57 Ibidem, k. 179. 58 AAKat., Akta Rzeczowe, Budownictwo kościołów w diecezji 1972-1979, sygn. ARZ 1076, Pismo pierwszego zastępcy wojewody Zdzisława Gorczycy do kurii katowickiej z dnia 20 VII 1976 r., k. 192; J. Wycisło, Tworzenie się parafii w wielkim mieście na przykładzie Tychów, „Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne” 1994-1995, nr 27-28, s. 71-72; D. Bednarski, Katolickie parafie w Tychach po II wojnie światowej, [w:] Tychy. Monografia historyczna, red. R. Kaczmarek, Tychy 2011, s. 641; M. Sobeczko, Miejsce dekanatu pszowskiego w diecezji katowickiej w latach 1924-2004, Katowice 2012, s. 131-132; M. Sobeczko, Historia parafii p.w. Matki Boskiej Uzdrowienia Chorych w Rydułtowach-Orłowcu w latach 1976-2009, Rybnik 2009; [praca licencjacka w posiadaniu autora], s. 26-27. 332 Mateusz Sobeczko zgody na tę budowę: „Tam nieliczna garstka ateistów od lat nie chce dopuścić do tego by większość katolicka miała swój kościół”59. W efekcie prowadzonych starań, a także z powodu pogarszającej się sytuacji politycznej, gospodarczej i społecznej Polski w drugiej połowie lat siedemdziesiątych, udało się uzyskać zgodę na budowę kościoła w Katowicach. Pozwolenie wydane zostało przez wojewodę katowickiego Stanisława Kiermaszka w dniu 27 maja 1977 roku60. Wojewoda podkreślił znaczenie, jakie miał ten kościół dla biskupa Bednorza: „Wyraziłem zgodę na budowę obiektu sakralnego, którego realizację Kuria od kilku lat uznawała za najpilniejszą”61. Wydanie decyzji pod koniec maja miało również dwie inne przyczyny. Po pierwsze, władzom chodziło o zminimalizowanie ostrza wypowiedzi biskupów w trakcie pielgrzymki mężczyzn i młodzieńców w Piekarach Śląskich62 . Po drugie, decyzja wydana została w trakcie wizyty w Polsce watykańskiego dyplomaty Luigiego Poggiego, który także brał udział w pielgrzymce do Piekar w dniu 29 maja 1977 roku63. Dzięki decyzji władz udało się biskupowi Bednorzowi uzyskać zgodę na najpilniejsze – pod względem duszpasterskim – budowy nowych kościołów. Starania o rozwój sieci parafialnej prowadzone były jednak nadal, ponieważ kilka wydanych zezwoleń nie rozwiązywało wszystkich trudności. Znaczenie architektoniczne dla Górnego Śląska budownictwa sakralnego lat siedemdziesiątych Budownictwo sakralne pod względem architektonicznym wielokrotnie przewyższało jakościowo i stylistycznie obiekty państwowe. Wybudowane w okresie PRL-u kościoły były wykonane staranniej, z dobrej jakości materiałów i często miały bardzo oryginalne kształty. Świątynie były budowane lepiej, ponieważ panowało przekonanie architektów, wykonawców, księży i społeczeństwa o przeciwstawianiu budowy 59 AAKat., Akta Rzeczowe, Listy pasterskie, sygn. ARZ 00178, List pasterski na dzień modlitw o budowę nowych kościołów z dnia 2 X 1976 r., k. 31. 60 AAKat., Akta Rzeczowe, Budownictwo kościołów w diecezji 1972-1979, sygn. ARZ 1076, Pismo wojewody katowickiego Stanisława Kiermaszka do kurii katowickiej z dnia 27 V 1977 r., k. 226; W. Skworc, Budownictwo kościołów..., s. 99. 61 APKat., Urząd Wojewódzki w Katowicach, nr 543, Wydział do Spraw Wyznań, Katowice Parafia Podwyższenia Świętego Krzyża i MB Uzdrowienia Chorych (1977-1985), sygn. 177, Pismo wojewody katowickiego Stanisława Kiermaszka do kurii katowickiej z dnia 27 V 1977 r., k. 111. 62 W. Skworc, Budownictwo kościołów..., s. 22. 63 K. Banaś, Komunistyczny aparat bezpieczeństwa wobec pielgrzymek stanowych do Piekar Śląskich (1947-1989), Katowice 2013, s. 206-280. Zwalczanie budownictwa sakralnego przez władze komunistyczne na Górnym Śląsku... 333 kościoła polityce władz. Większość z tych budynków powstała poza osiedlami i wyróżniała się od otoczenia. Z różnych względów nie wszystkie wybudowane w tym czasie obiekty sakralne można uznać jednak za wartościowe, ponieważ władza nie zezwalała architektom i przedsiębiorstwom budowlanym na współpracę z Kościołem. Reglamentowane były również materiały budowlane. Dla Kościoła bardzo często przydzielano materiały gorszej jakości. Z tych względów kościoły budowane były metodą gospodarczą przez wiernych, a materiały pozyskiwane były poza oficjalnym obiegiem lub sprowadzane z zagranicy – bardzo często były to dary zachodnich wspólnot religijnych64. Biorąc pod uwagę wszystkie te uwarunkowania – niezależnie od polityki władz komunistycznych, zmierzającej do powstania zlaicyzowanej przestrzeni publicznej – nie udało się władzom zrealizować zamierzonego celu. Podsumowanie W dniu 16 października 1977 roku biskup Bednorz wystosował „List pasterski na niedzielę w intencji budowy nowych kościołów”, w którym podsumował dotychczasowe starania o budowę nowych kościołów w diecezji katowickiej w latach siedemdziesiątych. Podkreślił, że istniało wiele miejsc, w których niezbędne było wzniesienie świątyni, co zostało zrealizowane dzięki ścisłej współpracy duchownych i wiernych: „Wiemy, że takich punktów było w diecezji do niedawna kilkadziesiąt. Dzięki Bogu, ich liczba zmniejsza się stale z roku na rok, gdyż otrzymujemy już pozwolenia na budowę nowych kościołów. Nie jest to żaden nadzwyczajny przywilej, żadna wyjątkowa łaska, że dziś budujemy kościoły. To nasze elementarne prawo, które wreszcie zostało respektowane. Cieszymy się, wyrażając równocześnie wdzięczność władzom państwowym, które zdobyły się na uznanie tego prawa”65. Działania władz politycznych, blokujących budowę nowych kościołów w latach siedemdziesiątych poprzez reglamentowanie zezwoleń i przeciąganie finalizowania wszystkich niezbędnych formalności, zmierzały do przebudowy i „laicyzacji” przestrzeni publicznej. Głównym celem było powstanie „miast bez Boga”, do których na terenie województwa katowickiego zaliczano między innymi Katowice Osiedle Tysiąclecia, Tychy oraz Jastrzębie-Zdrój. Stopniowo, poprzez przydział zezwoleń na remonty istniejących już świątyń zmierzano również do wyburzenia nieremontowanych od lat kościo64 A. Basista, Betonowe dziedzictwo. Architektura w Polsce czasów komunizmu, Warszawa-Kraków 2001, s. 147-155; R. Gryz, Pozwolić czy nie?..., s. 61. 65 AAKat., Akta Rzeczowe, Komisja Episkopatu d/s budownictwa kościołów 1972-1988, sygn. ARZ 1082, List pasterski na niedzielę w intencji budowy nowych kościołów (16.X.1977 r.), [np]. 334 Mateusz Sobeczko łów. W ten sposób władzom miało udać się zbudować nową, „laicką” przestrzeń, ale przede wszystkim zateizowane społeczeństwo, ponieważ zwalczanie budownictwa sakralnego nie było celem samym w sobie, ale miało być skutecznym narzędziem do walki z religijnością Polaków. Summary One of the main purposes of new communist governments in Poland was the secularization of a society. To achieve that, authorities were fighting a church building, what was the reason of quarrels between the communistic country and the church. The politic of communistic authorities, grappling with the church building construction on Silesia in the years 1970-1980 was well elaborated. The biggest conflicts took place in Jastrzębie-Zdrój, Tychy and the Millenium Housing Estate in Katowice. The politic governments activities were blocking the building of new churches, controlling licenses and prolonging the essential formalities transaction. That was the way to move towards a rebuilding and secularization of the public space. Bibliografia Archiwalia •• Archiwum Akt Nowych w Warszawie •• Urząd do Spraw Wyznań w Warszawie. •• Archiwum Archidiecezjalne w Katowicach Akta Lokalne: Jastrzębie Górne. Parafia św. Katarzyny; Jastrzębie Górne. Parafia św. Katarzyny. Kaplica (ze stodoły) przy kościele parafialnym 19721973; Jastrzębie-Zdrój. Parafia NSPJ. Akta Rzeczowe: Budownictwo kościołów diecezji; Komisja Episkopatu ds. budownictwa kościołów 1972-1988; Listy pasterskie; Protokoły rozmów z władzami. Korespondencja. Memoriały. •• Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach •• WUSW w Katowicach: Budownictwo kościelne 1978-1980. Sprawa Operacyjnego Rozpracowania krypt. „Budowlańcy”. Sprawy wyznaniowe – rozmowy, wizyty, komentarze: sygn. IPN Ka: 085/3, t. 3, 085/5. •• Archiwum Państwowe w Katowicach Zwalczanie budownictwa sakralnego przez władze komunistyczne na Górnym Śląsku... 335 •• Komitet Wojewódzki Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Katowicach. •• Urząd Wojewódzki w Katowicach, Wydział do Spraw Wyznań. Źródła drukowane •• Friszke A., PRL wobec Kościoła: akta Urzędu do Spraw Wyznań 1970-1978, Warszawa 2010. •• Tajne dokumenty. Państwo – Kościół 1960-1980, Londyn 1996. Badania ankietowe •• Ankiety przeprowadzone przez studentów historii Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach w latach 2012-2014 wśród swoich bliskich, krewnych i znajomych żyjących w okresie PRL-u, (mps w posiadaniu autora). Opracowania •• Banaś K., Komunistyczny aparat bezpieczeństwa wobec pielgrzymek stanowych do Piekar Śląskich (1947-1989), Katowice 2013. •• Basiak W., Proboszcz, [w:] Wspomnienia o księdzu Czesławie Podleskim, red. S. Michałowski, Katowice 2010. •• Basista A., Betonowe dziedzictwo. Architektura w Polsce czasów komunizmu, Warszawa-Kraków 2001. •• Bednarski D., Katolickie parafie w Tychach po II wojnie światowej, [w:] Tychy. Monografia historyczna, red. R. Kaczmarek, Tychy 2011. •• Dudek A., Gryz R., Komuniści i Kościół w Polsce (1945-1989), Kraków 2003. •• Dudek A., Lawirowanie. Ekipa Gierka wobec Kościoła katolickiego (1971-1978), „Więź” 1999, nr 7. •• Dudek A., O działaniach antykościelnych władz PRL w latach 1958-1966, „Chrześcijanin w Świecie. Zeszyty ODiSS” 1994, nr 1. •• Dudek A., Problem budownictwa sakralnego w stosunkach państwa z Kościołem rzymskokatolickim w Polsce w latach 1957-1970, „Dzieje Najnowsze” 1995, nr 1. •• Eisler J., Siedmiu wspaniałych. Poczet pierwszych sekretarzy KC PZPR, Warszawa 2014. •• Gryz R., Między liberalizacją a dezintegracją. Stosunki państwo-Kościół w latach siedemdziesiątych, [w:] Stosunki państwo – Kościół w Polsce 1944-2010. Studia i materiały, red. R. Łatka, Kraków 2013. •• Gryz R., „Na masowe budownictwo sakralne nie pójdziemy” Ekipa Gierka wobec 336 Mateusz Sobeczko budowy katolickich świątyń (1970-1980), „Pamięć i Sprawiedliwość” 2005, nr 1. •• Gryz R., Pozwolić czy nie? Władze PRL wobec budownictwa katolickich obiektów sakralnych w latach 1971-1980, Kielce 2007. •• Kłakus M., Parafia pw. Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła w Jastrzębiu-Zdroju w latach 1974-1980: budowa kościoła i tworzenie parafii, Katowice 2006. •• Kozyra J., W sytuacjach ekstremalnych, [w:] Wspomnienia o księdzu Czesławie Podleskim, red. S. Michałowski, Katowice 2010. •• Marek Ł., „Kler to nasz wróg”. Polityka władz państwowych wobec Kościoła katolickiego na terenie województwa katowickiego w latach 1956-1970, Katowice 2009. •• Myszor J., Wznoszenie z ruin, „Gość Niedzielny” 2008, nr 28, dodatek „Przez morze czerwone. Kościół w Polsce pod rządami komunistów. Budowanie kościołów w PRL”. •• Pawlicka K., Polityka władz wobec Kościoła katolickiego (grudzień 1970 – październik 1978), Warszawa 2004. •• Podleski Cz., Biskup moich święceń kapłańskich. Wspomnienie, [w:] Ks. bp dr Herbert Bednorz. Działalność duszpasterska, red. R. Brom, J. Malicki, J. Śliwiok, Katowice 2007. •• Skotnica S., Działalność duszpasterska a polityczno-społeczne postawy robotników Jastrzębiu-Zdroju w latach 1980-1981, „Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne” 1992-1993, nr 25-26. •• Skworc W., Budownictwo kościołów w diecezji katowickiej w latach 1945-1989, Katowice 1996 •• Skworc W., Miały być miasta bez Boga, „Gość Niedzielny” 2008, nr 28, dodatek „Przez morze czerwone. Kościół w Polsce pod rządami komunistów. Budowanie kościołów w PRL”. •• Skworc W., Zarys historii budownictwa sakralnego w Diecezji katowickiej w latach 1930-1990, „Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne” 1994-1995, nr 27-28. •• Sobeczko M., Historia parafii p.w. Matki Boskiej Uzdrowienia Chorych w Rydułtowach-Orłowcu w latach 1976-2009, Rybnik 2009; [praca licencjacka w posiadaniu autora]. •• Sobeczko M., Miejsce dekanatu pszowskiego w diecezji katowickiej w latach 1924-2004, Katowice 2012. •• Sobeczko M., Między konformizmem a kontestacją. Polskie społeczeństwo wobec budowy nowej socjalistycznej rzeczywistości przez władze komunistyczne w latach 1945-1989, „Pisma Humanistyczne” 2013, nr XI, Zwalczanie budownictwa sakralnego przez władze komunistyczne na Górnym Śląsku... 337 • • Sobeczko M., Ponad granicami. Budowa nowej socjalistycznej rzeczywistości przez polskie władze komunistyczne w latach 1945-1989, [w:] Problematyka granic w ref leksji społeczno-humanistycznej, red. M. Kornacka, G. Libor, M. Szpoczek-Sało, Katowice 2012. •• Walowie I. i W., Budowanie nowego kościoła, [w:] Wspomnienia o księdzu Czesławie Podleskim, red. S. Michałowski, Katowice 2010. •• Wycisło J., Tworzenie się parafii w wielkim mieście na przykładzie Tychów, „Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne” 1994-1995, nr 27-28. Strony internetowe •• Parafie Jastrzębia-Zdroju, http://www.encyklo.pl/index.php5?title=Kategoria:Parafie_-_J, (12.10.2014). dr Mateusz Sobeczko – jest absolwentem historii na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. W dniu 23 września 2014 roku obronił rozprawę doktorską pod tytułem: „Polska Zjednoczona Partia Robotnicza w Katowicach wobec Kościoła katolickiego w latach 1970-1980” na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, uzyskując tym samym stopień doktora nauk humanistycznych. Od 2012 roku jest pracownikiem Polskiej Akademii Nauk Archiwum w Warszawie Oddziału w Katowicach. Działa w „Stowarzyszeniu Humanistycznym: Europa, Śląsk, Świat Najmniejszy”. Jego zainteresowania badawcze skupiają się w kręgu historii Kościoła katolickiego, historii Śląska i okresu PRL-u. Zajmuje się stosunkami państwo-Kościół w PRL. Prowadzi badania nad tożsamością regionalną i narodową oraz historią mentalności w XX i XXI wieku. Innym polem badawczym jest kultura, nauka i sztuka okresu po 1945 roku. kontakt: [email protected] Patrycja Stasiak Postmodernistyczna przestrzeń miejska a kształtujące się relacje społeczne Percepcja przestrzeni Przestrzeń jest pojęciem wieloznacznym, a jej definicja zależy od perspektywy, z której jest rozpatrywana. W potocznym rozumieniu przestrzeń oznacza pewien nieograniczony obszar, w którym znajduje się przedmiot lub jednostka. Innymi słowy – to, co nas otacza. W dużej mierze podlega indywidualnym doświadczeniom, które wnoszą sens, znaczenie i wartości oraz wpływają na nowe rozpatrywanie przestrzeni, która zaczyna być postrzegana jako miejsce1, czyli obszar w którym możliwe jest zadomowienie się, niosący poczucie zażyłości. Miejsca najbardziej znaczące dla jednostek to miejsca własne. Są to te wszystkie przestrzenie, z którymi osoby wiążą pozytywne wspomnienia, gdzie chętnie się zatrzymują i czują się „jak w domu”, które przyczyniają się do kształtowania tożsamości, wywołując pozytywne uczucia. Przestrzeń, która traci charakterystykę miejsca staje się, według francuskiego antropologa Marca Augé, nie-m iejscem 2 , czyli przestrzenią przelotową która nie posiada własnej tożsamości, cechowaną przez nierelacyjność i niehistoryczność. Przestrzeń która nabrała mitycznego charakteru to Włochy, jawiące się jako ziemia pełna słońca, gdzie czas płynie wolniej, a potrafiący się cieszyć z życia i małych przyjemności mieszkańcy półwyspu są dla siebie niczym jedna wielka rodzina, zawsze gotowa pomóc. Na to wyobrażenie składają się spokojne poranki wzbogaco1 Szerzej na ten temat zob. Y.F. Tuan, Przestrzeń i miejsce, Warszawa 1987. 2 M. Augé, Nie-miejsca. Wprowadzenie do antropologii hipernowoczesności, Warszawa 2010. 340 Patrycja Stasiak ne zapachem świeżo palonej kawy, ospałe popołudnia oraz huczne wieczory przy lampce domowego wina – wszystko więc co dotyczy wspólnych posiłków – podczas gdy tłem tych wydarzeń jest bogata estetyka wszechobecnych wybitnych dzieł, przeplatających się z twórczością ludową. Taki idylliczny obraz, uważany przez wielu jako miejsce własne na podstawie cudzych relacji, został zakorzeniony w ogólnym wyobrażeniu, wychodzącym poza wszelkie granice, między innymi dzięki dziewiętnastowiecznemu Grand Tour, gdy Włochy stały się głównym celem wyjazdu młodych intelektualistów i, następnie, inspiracją do tworzenia 3. Mit ten jest ponadczasowy, trwa do dziś, wystarczy chociażby wspomnieć o zakotwiczonym już nurcie literatury popularnej opisującym proste lecz zarazem pełne ekspresji życie we Włoszech. Zważywszy na częstotliwość pojawiania się w tytułach4, prym wiedzie Toskania – niczym gwarancja wysokiej sprzedaży dla pisarzy, dla czytelników region ten jest miejscem idealnym, gdzie możliwe staje się zwolnienie tempa życia, odnalezienie siebie za pomocą drobnych przyjemności oraz zawiązanie nowych i znaczących przyjaźni. Warto jednak zaznaczyć, że autorzy współczesnych powieści związanych z włoskimi przygodami nie są włoskiej narodowości, co wskazuje na fakt, iż kraj ten odbierany jest poprzez baśniowy pryzmat jedynie z zewnątrz, gdy obserwujący jest turystą przemierzającym malownicze pejzaże półwyspu. Utrwalony w powszechnej świadomości upiększony obraz Włoch mija się z rzeczywistością, którą opisują w swoich utworach pisarze mieszkający w tym kraju. Próżno jest tu szukać odniesień do miejsc mających za zadanie budowanie tożsamości oraz do mitycznych podróży po półwyspie. Samotność w przestrzeni miejskiej Przestrzeń miejska stała się ulubionym tłem wydarzeń dla historii opisywanych przez młodych pisarzy już w latach siedemdziesiątych XX wieku, gdy na szybki rozwój miast wpłynął cud gospodarczy. W latach dziewięćdziesiątych, przestrzenie te nabrały nowego znaczenia ze względu na możliwości konsumpcyjne, jakie oferowały, co również znajduje odzwierciedlenie w literaturze tego okresu. 3 O licznych powstałych wówczas utworach oraz o innych dziełach związanych z podróżą do Włoch pisze Joanna Ugniewska w: J. Ugniewska, Podróżować, pisać, Warszawa 2011. 4 Oto zaledwie kilka pozycji z Toskanią w tytule: D.G. Armstrong, Gdzieś na południu Toskanii, Bielsko-Biała 2013; J. Criswell, Na szczęście jesteś w Toskanii, Bielsko-Biała 2014; F. Máté, Mądrość Toskanii, Warszawa 2010; F. Mayes, Bella Toskania, Warszawa 2007; F. Mayes, Codzienność w Toskanii, Warszawa 2010; F. Mayes, Pod słońcem Toskanii, Warszawa 2010. Postmodernistyczna przestrzeń miejska a kształtujące się relacje społeczne 341 W opowiadaniu Diario del centro, Andrea Canobbio opisuje Londyn jako miasto składające się z poszczególnych jednostek: „Tak naprawdę to w takim mieście jak to, nawet pary zdają się być złożone z dwóch samotnych osób które przypadkowo spacerują, jedna obok drugiej”5. Dario Morelli pisze o przemianie przestrzeni miejskiej jako o procesie niekontrolowanego wzrostu, gdzie „przestrzeń publiczna traci swą rolę elementu budującego więzi i struktury aby stać się wyłączną siedzibą tras samochodowych i urbanizacji”6 , powodując trudność w nawiązywaniu znaczących relacji, co jest skutkiem typowym dla ponowoczesnego miasta, które zamiast zbliżać swych mieszkańców, oddala ich. Na taką perspektywę składa się coraz większa obecność przestrzeni publicznej, nie-gościnnej która, według Zygmunta Baumana, „ma służyć konsumentom, czy może raczej ma przeistaczać mieszkańców miasta w konsumentów. (…) Tego rodzaju miejsca zachęcają do działania, lecz nie do współ-działania” 7. Miejsca mające rozwijać relacje międzyludzkie, jak parki czy też place, są zastępowane przez budynki o celu konsumpcyjnym, gdzie kontakty interpersonalne są znikome. Typowy dla ponowoczesności proces indywidualizacji zostaje więc nakreślony również przez obszar miejski, a samotność staje się integralną częścią każdego mieszkańca. Wydarzenia opisane w powieści Tutti giù per terra, której autorem jest Giuseppe Culicchia, toczą się w mieście narodzin pisarza, w Turynie. Książka, w dużej mierze o charakterze autobiograficznym, ukazuje miasto porównane do klatki: Pod koniec lat osiemdziesiątych świat wyglądał jakby miał właśnie upaść a ja, w oczekiwaniu, ograniczałem się do krążenia w kółko, dzień po dniu. Prawie zawsze chodziłem tą samą drogą. Bez celu. Każdego dnia te same ulice. [...] Nie chciałem zamknąć się w klatce. Jednak w międzyczasie to miasto stało się moją klatką. Jego ulice zawsze takie same były moim labiryntem. Bez nici, którą mógłbym się wspomóc. Bez niczego do oglądania8. Pisarz opisuje Turyn jako miasto które jest przeszkodą w odnalezieniu własnego ja oraz ogranicza możliwości poprzez zamknięcie młodych ludzi pośród swych ulic, nie udostępniając żadnych punktów odniesienia. Ta wroga przestrzeń, widziana w szarych 5 A. Canobbio, Diario del centro, [w:] Giovani blues (Under 25 I), red. P.V. Tondelli, Milano 1991, s. 46. Tłumaczenie własne – P.S. 6 D. Morelli, Spazio pubblico urbano. Metodologia e progetto, Bari 1986, s. 10. Tłumaczenie własne – P.S. 7 Z. Bauman, Płynna nowoczesność, Kraków 2007, s. 150. 8 G. Culicchia, Tutti giù per terra, Milano 2011, s. 13. Tłumaczenie własne – P.S. 342 Patrycja Stasiak barwach o monotonnym krajobrazie, prowadzi do zagubienia – nie tylko przestrzennego lecz, co gorsze, także w sferze psychicznej, oraz apatii. Widoczny jest tu koniec mitu wielkich miast, o których marzyli młodzi z minionych epok 9. Te ponowoczesne aglomeracje stają się miejscem, w którym trudno jest się odnaleźć, postrzegane są jako niegościnne i przepełnione anonimowymi jednostkami. Pewnym przeciwieństwem są miejsca wypoczynku, gdzie przyjemność i dostatek są na wyciągnięciu ręki każdego konsumenta. W powieści Fluo, Isabella Santacroce opisuje Riccione10 i panujący tu „frenetyczny rytm życia wakacyjnego. Aleja Ceccarini żyje nocnymi emocjami spotkań opalonych ciał. Włączone latarnie i przepełnione ławki. Psy na wolności i wymieszane głosy”11. Jest to miejsce, w którym młodzi tymczasowi mieszkańcy mieszają się z rodzinami turystów na wakacjach: podczas dwóch miesięcy wakacji potrzeba szalonej zabawy współżyje z potrzebą bycia nad morzem, w idealnym nie-miejscu naznaczonym konsumpcyjnym zachowaniem. Chaotyczne centrum miasta to miejsce, w którym przeważa ciągły przepływ nieznajomych, chłopców w poszukiwaniu przelotnego romansu, skąpo ubranych zalotnych dziewczyn oraz rodzin, oglądających się za tym barwnym wybiegiem. Znajdzie się tu ten, kto wspomina z utęsknieniem w myślach dawno już minione czasy szaleńczej młodości bądź ten, kto głośno komentuje lekkomyślne zachowanie młodzieży. Taka oprawa jest dla osiemnastoletniej Starlet, głównej bohaterki powieści, przyczyną przybrania znudzonej postawy, charakterystycznej dla koncepcji blasé opisanej przez Georgea Simmela12. W ciągłym poszukiwaniu dodatkowych bodźców, dziewczyna oddala się od rzeczywistości, odbierając swoje doświadczenia jako puste i nieznaczące. Nadmiar bodźców współczesnych metropolii prowadzi do obojętności, spowodowanej brakiem poczucia przynależności jakim cechują się nie-miejsca. 9 Utwory, które powstały na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych przedstawiają młodych, silnie zafascynowanych mitem Ameryki, życiem w trasie, opierając się na doświadczeniach bohaterów Jacka Kerouaca. Nie-miejsca były wówczas synonimem nowoczesności, a miasta odskocznią od pozbawionego bodźców życia w małych aglomeracjach. 10 Riccione jest to miejscowość we włoskiej gminie Emilia-Romania, znajdująca się tuż nad Morzem Adriatyckim. Od lat jest to bardzo popularny letni kurort, którego tereny zielone zostały przemienione w hotele i inne budynki służące rozrywkom, na skutek silnie rozwijającego się przemysłu turystycznego nie podlegającego należytym kontrolom prawnym. 11 I. Santacroce, Fluo: storie di giovani a Riccione, Milano 2004, s. 46. Tłumaczenie własne – P.S. 12 Według Simmla, miejski zgiełk wywołuje wytworzenie nowego zachowania, będącego swego rodzaju obroną przed trudnościami jakie niesie życie w metropolii. Odpowiedzią na ten nadmiar bodźców jest postawa „zblazowana”, zwana przez Simmla blasé , która cechuje się obojętnością, cynizmem i sceptycyzmem. Jednostka blasé czuje potrzebę ochrony własnej psychiki poprzez brak zaangażowania emocjonalnego z otaczającym ją środowiskiem miejskim. Cfr. G. Simmel, Mentalność mieszkańców wielkich miast, [w:] Socjologia, G. Simmel, Warszawa 1975, s. 513-531. Postmodernistyczna przestrzeń miejska a kształtujące się relacje społeczne 343 Obszary służące zabawie, jak dyskoteki, których miejsca wypoczynkowe oferują pełną różnorodność, przypominają ul przepełniony pojedynczymi jednostkami. Ich uczestnicy tworzą anonimową masę, gdzie zbliżenie międzyludzkie jest jedynie natury fizycznej i spowodowane jest użyciem narkotyków bądź alkoholu. Walter, główny bohater Tutti giù per terra, zdaje sobie sprawę, że jego wyobrażenia o dyskotekach były jedynie iluzją, która znacząco mija się z rzeczywistością: Nikt nie rozmawiał. Kiedy miałem czternaście lat wyobrażałem sobie olśniewające życie w nocnych lokalach, ciekawe spotkania, tajemnicze i zmysłowe kobiety. Teraz wszystko zdawało się być jedynie puste, szare, gołe13. Nie-miejsca uniemożliwiają osiągnięcie wewnętrznej równowagi, co rozumie również Starlet, wyrażając potrzebę spokoju: Chciałabym schować się w jakimś rogu tej cholernej alei. Chciałabym znaleźć się w kościele, między świecami i obrazami świętych, z dala od tego fałszującego rytmu świata. Posłuchać grających organów liturgicznych, wdychać kadzidło, zrelaksować się oglądając staruszki z chusteczką zajęte modlitwą w pierwszych rzędach14. Frenetyczny rytm letniego kurortu męczy nawet młodą dziewczynę, a doskwierające poczucie samotności wśród tłumu łączy się z potrzebą posiadania stałych punktów w życiu, kamieni milowych z których budowana jest tożsamość jednostki. Spotkanie z nieznajomym W takiej przestrzeni, jaką jest miasto, przez którą przechodzi znacząca liczba osób, spotkanie między nieznajomymi zdaje się być wydarzeniem normalnym, zwyczajnym i, odwołując się do słów Richarda Sennetta, prawdopodobnym15. Koncentrując się na relacjach międzyludzkich, Bauman dodaje do definicji amerykańskiego socjologa , że „obcy spotykają się tam jako obcy i jako obcy się rozstają, gdy przypadkowe spotkanie kończy się – równie nagle, jak nagle się zaczęło”16, podkreślając brak potrzeb zawiązywania relacji w miejscach przelotowych. Takie spotkania cha13 G. Culicchia, op.cit., s. 33. Tłumaczenie własne – P.S. 14 I. Santacroce, op.cit., s. 66. Tłumaczenie własne – P.S. 15 Cfr. R. Sennett, Upadek człowieka publicznego, Warszawa 2009. 16 Z. Bauman, Płynna nowoczesność..., s. 147. 344 Patrycja Stasiak rakteryzują się mechanizmem, stosowanym często bezwiednie, zdefiniowanym przez Ervinga Goffmana jako uprzejma nieuwaga17. Jest to zachowanie, w którym kontakt wzrokowy pomiędzy przechodniami jest skrócony do minimum i służy ukazaniu, że dana jednostka została zauważona, lecz nie wzbudza niepokoju bądź szczególnego zainteresowania. Jest to gest formalnej uprzejmości, bardzo potoczny, który rozprasza się w chaotycznym ruchu miejskim. Jak zauważa Angela Cattaneo, uprzejma nieuwaga jest jednym z tych zachowań, którego znaczenie dopiero jest zauważane, gdy nie zostaje zachowane18. Jedynie brak takiej postawy, zaznaczony przez zbyt natarczywe spojrzenie, może spowodować zmartwienie. Zasadniczy jest więc system zaufania, o którym mówi Anthony Giddens19, który musi dotyczyć nie tylko bliskich, lecz również nieznajomych. Wystarczy pomyśleć o nocnych spacerach po miejskich ulicach, gdy w sposób podświadomy obdarza się zaufaniem innych przechodniów, wierząc w dobro wspólne mieszkańców które wyklucza nadużycia i przemoc. Obojętność, którą obdarzają się pieszy, Italo Calvino opisał w Niewidzialnych miastach za pomocą miasta Chloe, w którym przechodnie na ulicach nie znają się. Patrząc na siebie, wyobrażają sobie tysiące spraw, spotkania, jakie mogłyby się między nimi zdarzyć, rozmowy, niespodzianki, pieszczoty, ugryzienia. Ale nikt nikomu się nie kłania, spojrzenia krzyżują się na sekundę i zaraz przed sobą uciekają, szukają innych spojrzeń, nie zatrzymują się20. Mieszkańcy tego miasta w pełni opanowali zasadę uprzejmej nieuwagi, zarazem jednak tracąc możliwość zawiązywania więzi. Obojętność wygrywa pomimo wewnętrznych potrzeb jakie drzemią w każdej jednostce, a tęsknota za relacjami, które przecież służą budowaniu tożsamości, pozostaje niezrealizowanym marzeniem, jak na oniryczną prozę Calvina przystało. Jak zauważa Bauman, cechy spotkań z nieznajomymi są dwie – jest to zdarzenie „bez przeszłości. Z reguły bywa także zdarzeniem bez przyszłości”21, w odróżnieniu od spotkań z rodziną i znajomymi, gdzie istnieje możliwość wznowienia wcześniej zapoczątkowanych i nieskończonych wątków, przerwanych podczas poprzednich 17 Cfr. E. Goffman, Relacje w przestrzeni publicznej, Warszawa 2011. 18 A. Cattaneo, Sociologia del traffico. Scene da una giungla urbana, Roma 1998, s. 14. Tłumaczenie własne – P.S. 19 Cfr. A. Giddens, Konsekwencje nowoczesności, Kraków 2008. 20 I. Calvino, Niewidzialne miasta, Warszawa 2013, s. 41. 21 Z. Bauman, Płynna nowoczesność..., s. 147. Postmodernistyczna przestrzeń miejska a kształtujące się relacje społeczne 345 spotkań, wydłużając w ten sposób w czasie relację społeczną między jednostkami. W anonimowym kontekście miasta dochodzi do powierzchownych stosunków, gdzie zaangażowanie osobiste sprowadza się do noszenia „publicznej maski”22 . Jak podkreśla polski badacz, nie chodzi o brak zaangażowania, lecz o wkład w miejskie dobro wspólne, które nie może być narażone przez problemy indywidualne. Takie zachowanie wytwarza pewien z góry narzucony sztuczny język, przepełniony formalną uprzejmością, który staje się swego rodzaju stałym kodem komunikacyjnym. Jednostki nawiązują między sobą ulotną rozmowę wykorzystując powtarzające się zwroty i zachowania, udawaną życzliwość będącą zaprzeczeniem rzeczywistości, co trafnie ujął Culicchia: Oglądałem wystawy sklepowe, gdzie sprzedawcy cały czas ruszali się niczym zwierzęta w klatce, opaleni, dobrze ubrani, uśmiechnięci, ale wciąż jak zwierzęta w klatce z wewnętrzną szaloną chęcią by znaleźć się w jakimkolwiek innym miejscu, byle nie tam, uśmiechając się do masy debilnych konsumentów, dzień dobry proszę pani, co podać proszę pani, świetnie to na pani leży, do widzenia proszę pani, spieprzaj proszę pani, chętnie bym panią przybił do podłogi gwoździami przed podpaleniem pani żywcem proszę pani 23. Aby utrzymać należytą uprzejmość, uczestnicy interakcji są więc zmuszeni do założenia publicznej maski, o której pisze Bauman, aby ukryć prawdziwą tożsamość. Takie zachowanie ma również na celu pewne zdystansowanie się od otaczającej rzeczywistości, w szczególności gdy nie jest ona w pełni satysfakcjonująca dla jednostki. Są to typowe zachowania w nie-miejscach, gdzie relacje nie służą wzmacnianiu więzi między członkami wspólnoty. Tutaj pozostać anonimowym i nie mieć zażyłych kontaktów z innymi jest podstawową zasadą dobrego zachowania. Przestrzeń miejska, dzięki swej dużej powierzchni, jest tłem dla różnorodnych spotkań, nie zawsze pożądanych, w szczególności jeśli nieznajomy jest włóczęgą, bezdomnym czy inną osobą która nie spełnia norm społecznych. W takiej sytuacji, zamiast nawiązywania relacji, u osób o większych zasobach występuje chęć całkowitej izolacji, co ukazuje, że jednostki wiążą się jedynie z podobnymi sobie osobami, co służy budowaniu poczucia bezpieczeństwa. Jest to doskonale widoczne w obecnych strategiach nieruchomościowych, gdzie bezpieczeństwo zapewniane jest poprzez budowę zamkniętych osiedli, całodobowo strzeżonych, aby móc oddzielić mieszkańców 22 Ibidem, s. 149. 23 G. Culicchia, op.cit., s. 90. Tłumaczenie własne – P.S. 346 Patrycja Stasiak od obcych. Tym samym stwarza się nowy rodzaj getta, uprzywilejowaną przestrzeń, do której dostęp jest ograniczony, zamkniętą wspólnotę wewnątrz miasta, umożliwiającą oddalenie jej mieszkańców od niepożądanych spotkań. Dzięki licznym udogodnieniom po wewnętrznej stronie osiedla, jego mieszkańcy nie muszą integrować się ze światem zewnętrznym. Te prywatne części miast, zazwyczaj usytuowane w prestiżowych okolicach, obligują biednych do oddalenia się i osiedlenia się na zewnątrz miasta, czyli w znacznej odległości od tych, którzy spełniają ustalone normy społeczne, przez co tworzy się pewna mapa wykluczenia, pełna szarych obszarów, która odwzorowuje charakter każdej dzielnicy. Zamiast integrować, ponowoczesne miasto koncentruje się na oddaleniu i separacji. Bardziej niż o wspólnocie, w przestrzeni miejskiej należałoby mówić o pojedynczych aktorach, którzy wraz ze swymi bliskimi stwarzają pewien mikrokosmos o granicach niezaznaczonych na mapie, lecz dobrze widocznych w środowisku miejskim. Brak wspólnej przestrzeni publicznej, która potrafiłaby zintegrować mieszkańców, prowadzi do niezdolności produkowania więzi społecznych, ukazując w ten sposób jeden z ważniejszych problemów miast ponowoczesnych. Miast, które tylko pozornie wyglądają na pozbawione granic i otwarte dla wszystkich, gdzie w rzeczywistości kto jest niepożądany, zmuszony jest oddalić się, stać się niewidzialnym aby nie naruszać dobra wspólnego i nie ukazywać indywidualnych problemów publicznie. Przestrzeń peryferyjna Współczesna przestrzeń jest pod silnym oddziaływaniem ponowoczesności oraz towarzyszących jej czynników globalizacyjnych, na co zwracał już uwagę Calvino w 1972 – roku pierwszego wydania Niewidzialnych miast. Jak podkreślają Bohdan Jałowiecki i Marek Szczepański „przestrzeń, w której żyjemy, nie jest już tworem natury, ale ludzi, przy czym o jej kształcie zadecydowały czynniki przyrodnicze, społeczne i kulturowe” 24 , co wskazuje na częstszy wybór miast jako tła wydarzeń, czy wręcz jako głównego bohatera, jak w przypadku utworu Calvina. Książka, będąca opisem wyimaginowanego cesarstwa Wielkiego Chana, stanowi odpowiedź na kryzys życia miejskiego, a tytułowe niewidzialne miasta są marzeniem wobec nieznośnych i wrogich miast ponowoczesności. Baśniowe opowieści Marca Polo kreślą fikcyjną mapę, przypominającą oniryczną wędrówkę po nieznanej krainie będącej swego rodzaju ostrzeżeniem przed kierunkiem, w którym zmierzają miasta 24 B. Jałowiecki, M. S. Szczepański, Miasto i przestrzeń w perspektywie socjologicznej, Warszawa 2006, s. 317. Postmodernistyczna przestrzeń miejska a kształtujące się relacje społeczne 347 rzeczywiste. Cechy poszczególnych niewidzialnych miast składają się bowiem na pewną całość, której można doświadczyć we współczesnych metropoliach. Ostrzeżeniem przed globalizacją jest Zoe25, miasto w którym panuje całkowita jednorodność i niemożliwe staje się rozróżnienie poszczególnych punktów miasta, co prowadzi do pytania „na cóż miasto?”26, odwołującego się do refleksji nad sensem powszechnej homogenizacji. Do rozważań nad współczesnością skłania również Leonia, w której „co rano ludność budzi się wśród świeżych prześcieradeł, myje mydełkami dopiero co wyłuskanymi z opakowań, wkłada nowiuteńkie szlafroki, wyjmuje z najnowocześniejszej lodówki nieotwarte jeszcze puszki, słuchając z ostatniego modelu radia najświeższych bzdur”27. Miastu, którego peryferie stanowią wciąż powiększające się wysypisko śmieci, grozi kataklizm który zatrze wszelkie ślady tej metropolii zdominowanej przez przedmioty jednorazowego użytku. Rozwój miast spowodował poszerzenie również ich peryferii, gdzie zanika tradycyjna architektura na rzecz kompleksów służącym konsumpcji. Te olbrzymie budowle pozostają oddzielnymi obiektami, które nie integrują się z miastem. Wyjątkiem jest sieć drogowa, która pozostaje jedynym połączeniem prawdziwej przestrzeni miejskiej ze sztuczną przestrzenią centrum handlowego. Kojarzona z architektonicznym bezładem i odrzuceniem, peryferia stoi w opozycji do centrum miasta. Dzielnice wchodzące w skład obrzeży są uznawane za sypialnianą część miasta, a ich mieszkańcy za osoby o skłonnościach przestępczych – kto znajduje się w dużej odległości od centrum jest tym samym oddalony od normy. Wszystkie te cechy posiada pewna peryferia w północno-wschodnich Włoszech, prawdziwe nie-miejsce, opisane przez Niccolò Ammanitiego. w Jak Bóg przykazał: ciągnęło się półtora kilometra sklepów, magazynów sprzedaży hurtowej i detalicznej, outletów, myjni samoobsługowych, stock-house’ów, kolorowych świateł, neonów, które pulsowały okazjami i rabatami. Był tam nawet meczet 28. Deprymująca przestrzeń ahistoryczna, wykorzystana jedynie w celu konsumpcyjnym, stanie się jednym z głównych bohaterów tej apokaliptycznej powieści. To handlowe skupisko tworzy nową relację na linii miasto-mieszkaniec-konsumpcja, gdzie nie zostaje jednak ujęty czynnik międzyludzki. Wszelkie kontakty interper25 I. Calvino, op.cit., s. 28-29. 26 Ibidem, s. 29. 27 Ibidem, s. 89. 28 N. Ammaniti, Jak Bóg przykazał, Warszawa 2008, s. 123. 348 Patrycja Stasiak sonalne są sprowadzone do minimum, najważniejsze bowiem w tych św iąt y niach konsu mpcji, stosując określenie wprowadzone przez Georga Ritzera 29, jest zaspokojenie chęci posiadania. Centrum handlowe stało się miejscem uprzywilejowanym, nowym placem służącym zgromadzeniom, gdzie interakcja między uczestnikami ogranicza się do formalnych, grzecznościowych wymian. Są to w pełni autonomiczne miejsca, o wysokiej standaryzacji, odwzorowujące prawdziwe miasta, aby podobieństwem do świata rzeczywistego oddalić możliwe poczucie winy spowodowane zbyt długim przebywaniem w miejscu służącym jedynie konsumpcji. Centra handlowe to bajkowa symulacja miejsc idealnych – często ich architektura przypomina małe miasteczka, których alejki łączą się przy placu z fontanną, użyte tutaj barwy są ciepłe, namalowane niebo jest pogodne, a z głośników wydobywa się spokojna, relaksująca muzyka, przynosząc na myśl mityczny obraz przytoczony we wstępie tej pracy. Brakuje tam jedynie zegarów, bowiem szczęśliwi konsumenci nie powinni liczyć czasu. Niosąc wyłącznie abstrakcyjne szczęście, te miniaturowe reprodukcje miast nie są w stanie zbudować tożsamości innej, niż konsumenckiej. W tych przestrzeniach możliwe jest spełnienie każdej potrzeby i marzenia, a kupowanie zostaje połączone ze spędzaniem czasu wolnego. Z dużą dawką gorzkiej ironii Ammaniti opisuje możliwości, jakie dostarcza Cztery Kominy, czyli „największe centrum handlowe w promieniu jakichś stu kilometrów. Sto tysięcy metrów kwadratowych na trzech piętrach i dwóch antresolach. (…) mogłeś tam znaleźć wszystko, czego dusza zapragnie (…). Nie było tylko księgarni”30. Wartości materialne przekładają się nad potrzebami kulturowymi, czyniąc je zbędnymi. Podsumowanie Złożoność współczesnej kultury tłumaczy różnorodność przestrzeni, w jakiej funkcjonuje człowiek. To, jakiego znaczenia owa przestrzeń nabiera, jest mechanizmem indywidualnym, zależnym od poszczególnych jednostek. Bez wątpienia jednak można stwierdzić, że doświadczanie przestrzeni stale towarzyszy człowiekowi, a istotą miejsca i człowieka „jest wzajemne współistnienie i współformowanie”31. Sposób, w jaki człowiek doświadcza przestrzeni, ulega zmianie. Coraz rzadziej, nie licząc naj29 Cfr. G. Ritzer, Magiczny świat konsumpcji, Warszawa 2004. 30 N. Ammaniti, op.cit., s. 123-124. 31 H. Buczyńska-Garewicz, Miejsca, strony, okolice. Przyczynek do fenomenologii przestrzeni, Kraków 2006, s. 6. Postmodernistyczna przestrzeń miejska a kształtujące się relacje społeczne 349 prostszej koncepcji domu, przestrzeń jest zamieszkiwana przez ludzi – przez namnożenie się nie-miejsc, sporadycznie dochodzi do nawiązania budującej relacji między przestrzenią a człowiekiem. Nie dotyczy to wyłącznie stanu fizycznego, poprzez np. wielogodzinne przebywanie w jakimś budynku, lecz głównie stanu duchowego, gdy budynek ten zaczyna wywoływać pewne pozytywne emocje, i do którego powraca się myślami nawet po latach. Miejsca, z którymi człowiek jest w stanie się zżyć, tworzą, w ujęciu Hanny Buczyńskiej-Garewicz, „duchową topografię świata człowieka”32 . Jest to indywidualna mapa, każdy bowiem posiada własny system odniesień, dzięki czemu przestrzeń się przemienia, integrując się z różnorodnymi doświadczeniami indywidualnymi. Nie zawsze jednak jednostki posiadają przestrzeń zamieszkiwaną, również w odniesieniu do samego domu. Dom jest czymś więcej niż tylko budynkiem, jest symbolem bezpieczeństwa i ochrony, jest ostoją, do której można się odnieść w ciężkich chwilach. To jedno z tych miejsc, które pozwala poznać zamieszkujące go osoby, nie tylko ze względu na fakt, że jest swoistym wskaźnikiem statusu społecznego, lecz również dzięki umeblowaniu, które podkreśla sposób, w jaki jednostki spędzają w nim czas, przesiadując na przykład przed telewizorem bądź gromadząc się wokół stołu będącego wspólną przestrzenią do interakcji wśród mieszkańców. Dom zamieszkany przez głównych bohaterów powieści Ammanitiego jest nie-miejscem par excellence. Jego opis sprowadza się do całkowitego zaprzeczenia bogatej symboliki, jakie niesie dom – nie jest punktem odniesienia, nie jest miejscem do którego chce się wracać po ciężkim dniu pracy, nie stwarza relacji ani poczucia przywiązania. To anonimowy dom stojący przy drodze szybkiego ruchu, który staje się odbiciem patologii panującej w rodzinie. Przez brak takich miejsc własnych, współczesne miasta postrzegane są jako wroga przestrzeń, znajdująca się w opozycji do miast z przeszłości, kolebek kultury i życia intelektualnego. Redefinicja przestrzeni przyniosła ogólne poczucie dyslokacji, przez co jednostki pozbawione są pewnego miejsca centralnego, do którego mogłyby się odnieść. Miejsce punktów spotkań zostało zajęte przez centra handlowe, które zyskały miano miejsca uprzywilejowanego, nowego placu wypełnionego osobami które są przeciwne nawiązywaniu relacji. Miasta stwarzają odległości między mieszkańcami nie tylko przez brak miejsc spotkań, gdzie można by podzielić się własnymi doświadczeniami, lecz również przez ograniczanie możliwości korzystania w pełni z możliwości jakie daje miasto do małej grupy osób z odpowiednimi zasobami finansowymi, przyczyniając się tym samym do marginalizacji pozostałej części mieszkańców. 32 Ibidem, s. 11. 350 Patrycja Stasiak Rozwiązaniem dla tej niekorzystnej sytuacji jest, w mniemaniu Baumana, agora 33, czyli przestrzeń która jest wspólna zarazem dla opinii prywatnej, jak i publicznej, gdzie możliwe jest przeprowadzenie konstruktywnej debaty. Według badacza, tylko dzięki agorze byłoby możliwe stworzenie jakościowego społeczeństwa, w którym różnorodność i wolność mieszkańców byłaby cechą prowadzącą do polepszenia całej tożsamości społecznej, zaznaczając tym samym wartość miejsca publicznego. Ponowoczesność znacząco wpłynęła na przemianę przestrzeni miejskiej, czyniąc z niej miejsce upowszechniające samotność oraz indywidualizację, gdzie kształtujące się tożsamości są zmienne i sprzeczne, a relacje międzyludzkie nieznaczące. Czy przestrzeń jest więc jeszcze w stanie przekazać sens jednostkom i posiadać wartość relacyjną? Coraz częściej jej rola zmniejsza się do czysto fizycznej formy, do pustego pojemnika, jednego z wielu, do którego się wchodzi w szybkim rytmie dnia codziennego, co w dużej mierze dotyczy przestrzeni miejskich. Aby oddać przestrzeni należyty sens, konieczna jest praca indywidualna, w przeciwnym razie, przeżyte doświadczenia pozostaną nieznaczące i nie będą w stanie utrwalić relacji między jednostkami. Na ponowoczesną redefinicję miasta w dużej mierze składają się praktyki konsumpcyjne, które znacząco osłabiły możliwość zawiązywania relacji w przestrzeni miejskiej. Mieszkańcy miast funkcjonują w przestrzeni różnorodnej, pozbawionej spójności i konsekwencji, gdzie otwarte przestrzenie, mające służyć zbiorowości, są rzadkością w porównaniu z ciągnącymi się wystawami sklepowymi. Co jest jednak cechą charakterystyczną dla Włoch, kraju tak silnie związanego z tradycją, nawet w dużych miastach centra handlowe nie wyparły małych działalności handlowych, których główną cechą jest więź jaka powstaje między właścicielem a klientem. Pomimo negatywnych skutków zatem, jakie niesie ponowoczesność, tradycja jest nadal w stanie zbliżać jednostki, a mit Włoch w rzeczywistości, pozostaje wyrazem tęsknoty za najprostszymi więziami, jakie tworzą się między ludźmi. Summary This article is an attempt to present the transformations, which are taking place in the postmodern urban space in reference to social relations. Used as a background for this analysis, was the image of Italy drawn from selected examples from contemporary literature, including works by such writers as Niccolò Ammaniti or Italo Calvino. Topics discussed include the individual perception of space, the sense of solitu33 Cfr. Z. Bauman, La solitudine del cittadino globale, Milano 2004. Postmodernistyczna przestrzeń miejska a kształtujące się relacje społeczne 351 de in the city and the behavior during interactions with strangers. In the work much attention is paid to the meaning of non-places and the mass presence of places of the consumption. Bibliografia Monografie •• Augé M., Nie-miejsca. Wprowadzenie do antropologii hipernowoczesności, Warszawa 2010. •• Bauman Z., La solitudine del cittadino globale, Milano 2004. •• Bauman Z., Płynna nowoczesność, Kraków 2007. •• Buczyńska-Garewicz H., Miejsca, strony, okolice. Przyczynek do fenomenologii przestrzeni, Kraków 2006. •• Giddens A., Konsekwencje nowoczesności, Kraków 2008. •• Goffman E., Relacje w przestrzeni publicznej, Warszawa 2011. •• Jałowiecki B., Szczepański M.S., Miasto i przestrzeń w perspektywie socjologicznej, Warszawa 2006. •• Morelli D., Spazio pubblico urbano. Metodologia e progetto, Bari 1986. •• Ritzer G., Magiczny świat konsumpcji, Warszawa 2004. •• Sennett R., Upadek człowieka publicznego, Warszawa 2009. •• Simmel G., Mentalność mieszkańców wielkich miast, [w:] Socjologia, G. Simmel, Warszawa 1975. •• Tuan Y.F., Przestrzeń i miejsce, Warszawa 1987. •• Ugniewska J., Podróżować, pisać, Warszawa 2011. Literatura podmiotu •• Ammaniti N., Jak Bóg przykazał, Warszawa 2008 •• Armstrong D.G., Gdzieś na południu Toskanii, Bielsko-Biała 2013. •• Calvino I., Niewidzialne miasta, Warszawa 2013. •• Canobbio A., Diario del centro, [w:] Giovani blues (Under 25 I), red. P.V. Tondelli, Milano 1991. •• Criswell J., Na szczęście jesteś w Toskanii, Bielsko-Biała 2014. •• Culicchia G., Tutti giù per terra, Milano 2011. •• Máté F., Mądrość Toskanii, Warszawa 2010. •• Mayes F., Bella Toskania, Warszawa 2007. •• Mayes F., Codzienność w Toskanii, Warszawa 2010. 352 Patrycja Stasiak •• Mayes F., Pod słońcem Toskanii, Warszawa 2010. •• Santacroce I., Fluo: storie di giovani a Riccione, Milano 2004. mgr Patrycja Stasiak – doktorantka w Katedrze Italianistyki Wydziału Neofilologii Uniwersytetu Warszawskiego. Zajmuje się badaniem postaw młodego pokolenia na podstawie włoskiej literatury współczesnej, koncentrując się wokół takich zagadnień, jak globalizacja, konsumpcja, dysfunkcjonalny rynek pracy. Michał Marcin Kobierecki Sport w przestrzeni mitycznej. Mityzacja starć sportowych Uwagi wstępne Sport wydaje się kategorią stosunkowo oczywistą i w największym skrócie oznacza rywalizację o charakterze fizycznym. W jego ramach stają naprzeciw siebie zawodnicy lub drużyny, i na różne sposoby, w zależności od dyscypliny, próbują wykazać swoją wyższość nad przeciwnikiem bądź przeciwnikami. Właśnie taka wydaje się istota sportu – osiągnięcie zwycięstwa w pewnej wąskiej specjalności, jaką jest dana konkurencja. Nasuwa się jednak pytanie, czy wspomniana istota to jedyne, o co chodzi w sporcie. Tezą niniejszego artykułu jest konstatacja, iż znaczenie sportu wykracza daleko poza czystą rywalizację zawodników. Czasem w sportowych pojedynkach chodzi o wiele więcej niż zwycięstwo sportowe. Niekiedy pomiędzy państwami, których reprezentują rywalizujący ze sobą sportowcy, istnieje pewna dychotomia, wzajemna niechęć czy wręcz wrogość. Wówczas może dojść do swoistej mityzacji pojedynku sportowego. Mityzacji, przez którą należy rozumieć analogię z obszarami i działaniami wykraczającymi poza sport, przede wszystkim politycznymi. Można wskazać wiele przykładów na ową mityzację pojedynków sportowych. Z racji syntetycznej formy artykułu zaprezentowane zostaną jedynie najbardziej charakterystyczne i wyraziste przykłady. Ich cechą wspólną jest wspomniana dychotomia między państwami. Przybierała ona bardzo różne formy. Niekiedy związana była z konkretnymi wydarzeniami politycznymi, które sprawiały iż między państwami dochodziło do przejawów wrogości. W innych sytuacjach związana była 354 Michał Marcin Kobierecki z niechęcią jednego narodu względem drugiego. Czasem dotyczyło to samych sportowców, którym z politycznych względów szczególnie mocno zależało na odniesieniu zwycięstwa, w innych przypadkach to kibice i media nadawali pojedynkowi wykraczające daleko poza świat sportu, niemal mityczne znaczenie. Dochodziło także do sytuacji, w których nawet przywódcy państw mówili o pozasportowym, politycznym wymiarze sportowej rywalizacji. „Mityczne” starcia sportowe Jak można się domyślać, najwięcej „pozasportowych” emocji związanych było ze współzawodnictwem amerykańsko-radzieckim, a jego początek wiąże się (podobnie jak początek rywalizacji w klasyfikacji medalowej) z olimpijskim debiutem ZSRR w roku 1952. Wówczas presję czuli sami sportowcy. W cytowanej przez Davida Millera wypowiedzi amerykańskiego zawodnika podczas igrzysk letnich w Helsinkach, pojawia się stwierdzenie: „obecność Rosjan wywoływała zdecydowanie większą presję (…). W pewnym sensie to oni byli prawdziwym wrogiem. Uwielbiałeś z nimi wygrywać. Po prostu musiałeś. Podobne uczucie towarzyszyło całej drużynie, to oni byli prawdziwym wrogiem”1. Inny z Amerykanów miał stwierdzić: „To nie było uczucie jak pokonywanie jakiegoś przyjaznego kraju jak Australia”2. Bob Hoffman, trener amerykańskich ciężarowców, miał z kolei mówić swoim zawodnikom: „walczcie o przywództwo sportowe, walczcie o przywództwo nad światem; walczcie, jeśli będzie taka konieczność, o życie swoje i tych których kochacie”. Napięte stosunki podsycała dodatkowo prasa. Jak pisał Arthur Daley z „New York Times”: „komunistyczna maszyna propagandowa musi zostać uciszona”3 . Pamiętać jednak należy, iż nie zawsze tak było, o czym świadczyć będą przytoczone niżej przykłady. Niejednokrotnie media i kibice różne wydarzenia sportowe określali mianem swoistej wojny, podczas gdy sami zawodnicy byli w stosunku do siebie przyjacielsko nastawieni. Przejawy nadawania politycznego sensu sportowym zmaganiom można było zaobserwować już w roku 1952 podczas letnich igrzysk w Helsinkach. Chodzi o bieg na 3000 m z przeszkodami, w którym naprzeciw siebie stanęli radziecki rekordzista świata Władimir Kazancew oraz dysponujący dużo gorszym rekordem życiowym Amerykanin Horace Ashenfelter. Kazancew wyprzedził Amerykanina na 200 me1 D. Miller, Historia igrzysk olimpijskich i MKOl. Od Aten do Pekinu 1894-2008, Poznań 2008, s. 159, K. Jay, More than just a Game. Sports in American Life Since 1945, New York – Chichester 2004, s. 52. 2 R. Espy, The Politics of the Olympic Games, Berkeley – Los Angeles – London 1979, s. 38. 3 K. Jay, op.cit. Sport w przestrzeni mitycznej. Mityzacja starć sportowych 355 trów przed metą, jednak upadł pokonując ostatnią przeszkodę, oddając tym samym zwycięstwo Ashenfelterowi (który pobił przy okazji rekord świata)4. Emocji całemu wydarzeniu dodawały profesje obydwu zawodników. Amerykanin pełnił funkcję agenta FBI, podczas gdy reprezentant Związku Radzieckiego był policjantem5. Sam Ashenfelter jednak niejednokrotnie podkreślał w wywiadach, że dla nich, jako sportowców, kwestie zimnowojenne nie miały żadnego znaczenia6. Niemniej jednak, amerykańska prasa w emocjonalny sposób opisywała wydarzenie jako ważny element konfrontacji Wschodu z Zachodem7. Pojawiały się także pisane nieco z przekąsem opinie, odnoszące się do profesji Amerykanina, że „nigdy wcześniej człowiek z FBI nie pozwolił Rosjaninowi podążać za nim tak blisko”8. Opisywany pojedynek sportowy był z całą pewnością pasjonujący i wzbudzał wiele emocji wśród obserwujących go widzów. Jednak zimnowojenne okoliczności sprawiły, że miał on także konotacje polityczne. Początek lat pięćdziesiątych to okres szczególnie silnych tendencji do demonizowania zimnowojennego wroga, nie tylko w ZSRR, ale także w USA. Pamiętać należy, iż w tym czasie w Stanach Zjednoczonych panował makkartyzm. Na okres ten przypadły igrzyska olimpijskie w Helsinkach, a niezwykle zacięty bieg na 3000 m stał się świetną okazją do manifestacji przekonań politycznych. Nie był to jedyny przykład ostrej rywalizacji na igrzyskach w Helsinkach między USA a ZSRR. Do swego rodzaju pojedynku doszło między tymi państwami np. podczas rywalizacji w podnoszeniu ciężarów, w której w aż siedmiu kategoriach wagowych walka o złote medale rozegrała się między Amerykanami a Sowietami. Ponadto, zawodnicy z USA pobili 12 rekordów świata, reprezentanci Związku Radzieckiego zaś 89. Pojedynek w biegu na 3000 m wzbudził jednak największe emocje i zainteresowanie spośród wszystkich radziecko-amerykańskich starć sportowych podczas igrzysk w Helsinkach i to jemu właśnie przypisywano największe znaczenie polityczne. Spośród sportów zespołowych rozgrywanych na igrzyskach olimpijskich, hokej na lodzie był jednym z tych, które najsilniej wikłały ze sobą sport i politykę. Najbar4 D. Miller, op.cit. 5 Niektóre źródła uściślają, że Kazancew był urzędnikiem kryminalnym w radzieckim Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Kronika Sportu, red. M. B. Michalik, Warszawa 1993, s. 480. 6 R. Robinson, 800m & 3000m Steeplechase, [w:] Running Times, May 2008, issue 356, s. 55. 7 V. Tikander, Helsinki 1952, [w:] Encyclopedia of Modern Olympic Movement, red. J. E. Findling, K. D. Pelle, Westport 2004, s. 143. 8 A. R. Hornbuckle, Helsinki 1952, [w:] Historical Dictionary of the Modern Olympic Movement, red. John E. Findling i Kimberly D. Pelle, Westport – London 1996, s. 115. 9 Kronika Sportu, s. 485. 356 Michał Marcin Kobierecki dziej charakterystyczny tego przykład miał miejsce w roku 1980 (o czym więcej w dalszej części artykułu), jednak do istotnych pojedynków amerykańsko-radzieckich dochodziło także wcześniej. Na uwagę zasługuje mecz tych reprezentacji rozegrany na igrzyskach olimpijskich w Squaw Valley w USA w 1960 r. Miał on niezwykle dramatyczny przebieg, a napięta atmosfera panowała zarówno na lodzie, jak i na trybunach. Ostatecznie Amerykanie wygrali spotkanie 3-210. Na szczególną uwagę zasługuje jednak inny aspekt tego meczu. Amerykańscy i radzieccy hokeiści, ku zdziwieniu obserwatorów, nie tylko kontaktowali się ze sobą, ale nawet nawiązywali przyjaźnie. Jeden z amerykańskich zawodników powiedzieć miał o Rosjanach: „są prawdziwymi przyjaciółmi. Nie mówią o komunizmie. Tak jak my, rozmawiają o hokeju – i dziewczynach”11. Jak widać, zimnowojenny sport nie służył wyłącznie epatowaniu konfliktem ideologicznym, ale dawał także szanse na zbliżenie, przynajmniej w środowisku sportowców. Jednak z całą pewnością także szerokie rzesze społeczeństwa, słysząc cytowane doniesienia odnośnie Sowietów, mogły w pewnym stopniu zmienić swoje nastawienie. Odrębną kwestię stanowi seria pojedynków olimpijskich między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim w koszykówce mężczyzn. Jest to sport zespołowy, w związku z czym emocje z nim związane są na ogół większe niż w rywalizacji w sportach indywidualnych. Na dowód tego można stwierdzić, iż do zamieszek wśród kibiców raczej nie dochodzi podczas wydarzeń sportowych w dyscyplinach indywidualnych. Do meczów finałowych w koszykówce mężczyzn z udziałem USA i ZSRR podczas igrzysk olimpijskich doszło wielokrotnie, w latach 1952, 1956, 1960, 1964 i 197212 . Za najistotniejszy, z punktu widzenia znaczenia politycznego, można uznać ten z Monachium, z roku 1972. Mecz wzbudzał tak wielkie zainteresowanie, że w hali zmieściło się tylko 10% zainteresowanych obejrzeniem go na żywo13. Pojedynek był niezwykle wyrównany, a na 3 sekundy przed końcem Amerykanie wyszli na prowadzenie 50-49 po rzucie osobistym Douga Collinsa. Grę wznowiono, jednak na sekundę przed końcem sędzia przerwał ją ze względu na problemy z tablicą wyników. Jednocześnie trener radziecki protestował, gdyż nie przydzielono mu przerwy, o którą rzekomo prosił przed ostatnim rzutem osobistym 10 Ibidem, s. 544 11 J. Soares, Cold War, Hot Ice: International Ice Hockey 1947-1980, “Journal of Sport History”, Summer 2007, vol. 34, number 2, s. 211. 12 D. Miller, op.cit., s. 517. 13 A. Roman, Monachijskie sensacje, Warszawa 1973, s. 16. Sport w przestrzeni mitycznej. Mityzacja starć sportowych 357 Amerykanów. Do dziś pozostaje sprawą niewyjaśnioną, czy rzeczywiście prośba taka miała miejsce14 . Sędziowie podjęli decyzję o wznowieniu gry i cofnięciu zegara do 3 sekund przed końcem, po interwencji przewodniczącego Międzynarodowej Federacji Koszykarskiej FIBA, R. Williama Jonesa. Po drugim wznowieniu zawodnicy radzieccy stracili piłkę i mecz zakończył się, a Amerykanie zaczęli świętować zwycięstwo. Tymczasem okazało się, iż dźwięk syreny, uznany za sygnał zakończenia meczu, był w rzeczywistości sygnałem przerywającym grę, gdyż nie skończono jeszcze cofania zegara do stanu 3 sekundy przed zakończeniem meczu. Sędziowie znów skonsultowali się z Jonesem, po czym podjęto decyzję, aby ponownie wznowić grę przy stanie 3 sekundy do końca meczu. Amerykańscy trenerzy rozważali wówczas wykluczenie możliwości dalszej gry. Ostatecznie zdecydowano jednak, że zawodnicy USA przystąpią do rywalizacji. Sowieci wznowili grę, przez całe boisko piłkę rzucił Modestas Paulauskas i do kosza „wepchnął” ją Siergiej Bielov, ustalając wynik na 5150 dla Związku Radzieckiego15. Amerykanie złożyli oficjalny protest, oświadczając, iż interesuje ich „złoto lub nic”. Był on rozpatrywany przez pięcioosobową komisję FIBA, w której zasiadali obywatele Polski, Węgier, Kuby, Włoch i Puerto Rico. Po 14 godzinach obrad doszło do tajnego głosowania, w którym uznano zwycięstwo ZSRR, ustanowione wynikiem 3-216. Była to zarazem pierwsza porażka Amerykanów w historii koszykówki na igrzyskach olimpijskich17. Jak widać, mecz ten można uznać za niesamowicie kontrowersyjny. Fakt, że naprzeciw siebie stały drużyny reprezentujące dwa zimnowojenne mocarstwa dodawał tylko pikanterii całej sytuacji. Kontrowersyjność zdarzenia była ukoronowana przez wynik obrad dotyczących amerykańskiego protestu. Jak wspomniano, komisja składała się z 5 przedstawicieli, których można podzielić (biorąc pod uwagę ich narodowości) na przedstawicieli bloku państw komunistycznych (3 – Polska, Węgry i Kuba) i kapitalistycznych (2 – Włochy i Puerto Rico). Głosowanie było tajne, domyślać się jednak można, iż jego wynik 3-2 mógł odpowiadać właśnie temu podziałowi. W podobnym tonie wypowiadali się komentujący na bieżąco całą sprawę dziennikarze. Jak stwierdził Gary Smith z redakcji „Sports Illustrated”, „wszystko rozwijało się zgodnie 14 P. Finley, L. Finley, J. Fountain, Sports Scandals, Westport 2008, s. 132. 15 G. Allen, What Washington Can Learn from the World of Sports, Washington 2010, s. 138-140, D. Miller, op.cit., s. 233-234, E. Huberty, W. B. Wange, Die Olympischen Spiele. München, Aubsburg, Kiel, Sapporo, Köln 1972, s. 192. 16 J. Stradling, More than a Game. When history and sport collide, [b.m.w.] 2009, s. 138-139. 17 Dyscyplina ta zadebiutowała w programie olimpijskim w 1936 r. podczas igrzysk w Berlinie. Na olimpijskim szlaku 1972. Monachium Sapporo, Polski Komitet Olimpijski, Warszawa 1974, s. 174. 358 Michał Marcin Kobierecki ze ścisłą polityką zimnowojenną”18. Najbardziej poszkodowani czuli się oczywiście amerykańscy koszykarze, którzy odmówili przyjęcia srebrnych medali19. Do dzisiaj sytuacja ta wzbudza wielkie emocje, szczególnie w Stanach Zjednoczonych. Jako ciekawostkę potwierdzającą ten fakt można przytoczyć, iż kapitan amerykańskich koszykarzy z igrzysk w Monachium Kenny Davis, zakazał w testamencie swojej żonie i dzieciom przyjęcia jego srebrnego medalu 20. Jest to z całą pewnością jedno z bardziej utożsamianych z polityką wydarzeń sportowych w historii. Konotacje takie byłyby prawdopodobnie tworzone choćby ze względu na rywalizację amerykańsko-radziecką, jednak rozdział narodowościowy jury decydującego o wyniku spotkania emocje te dodatkowo podgrzewał. Jak wspomniano, nie ma dowodu, iż istotnie członkowie Międzynarodowej Federacji Koszykarskiej głosowali według kryterium politycznego, jednak wydaje się to wielce prawdopodobne. Wiele opracowań poświęcono kwestii zgodności zachowania sędziów meczu z regulaminami FIBA. Wg nich, najwięcej zastrzeżeń wzbudza osoba R. Williama Jonesa, który nie powinien był ingerować w przebieg meczu. Nawiasem mówiąc, Jones był Włochem, biorąc więc pod uwagę kryterium polityczne nie powinien był stawać po stronie Związku Radzieckiego. Cała sytuacja wciąż wzbudza wiele kontrowersji. Inny niezwykle medialny przykład wydarzenia sportowego mającego miejsce podczas igrzysk olimpijskich, któremu media przypisywały przede wszystkim znaczenie polityczne, również dotyczył gier zespołowych. Chodzi o półfinałowy mecz hokeja na lodzie podczas igrzysk w Lake Placid w 1980 r., w którym stanęli naprzeciw siebie zawodnicy amerykańscy i radzieccy. Pojedynek ten, podobnie jak koszykarzy z Monachium, do dziś mocno zakorzeniony jest w pamięci Amerykanów, poświęcono mu nawet film pt. Cud w Lake Placid 21. Różnica wobec opisywanego wyżej meczu koszykówki w Monachium polegała jednak na tym, iż tym razem to zawodnicy radzieccy uznawani byli za „murowanych faworytów”, o czym mógł świadczyć choćby wynik meczu pokazowego rozegranego przed igrzyskami w nowojorskim Madison Square Garden, w którym reprezentanci ZSRR okazali się zdecydowanie lepsi, wygrywając z Amerykanami 10-322 . Pamiętać należy, iż Związek Radziecki stał na najwyższym stopniu podium w hokeju na lodzie podczas czterech kolejnych 18 Ibidem, s. 140. 19 D. Miller, op.cit., s. 234. 20 F. Saraceno, Classic 1972 USA vs. USSR Basketball Game, http://espn.go.com/classic/s/Classic_1972_usa_ussr_gold_medal_hoop.html, (18.07.2014). 21 Miracle on Ice, reż. Gavin O’Connor, 2004. 22 J. Gilbert, Herb Brooks. The Inside Story of a Hockey Mastermind, Minneapolis 2010, s. 205. Sport w przestrzeni mitycznej. Mityzacja starć sportowych 359 wcześniejszych igrzysk 23, a w rozgrywanych corocznie mistrzostwach świata od roku 1963 zwyciężał 14 razy, tylko trzykrotnie oddając tytuł Czechosłowacji 24. Istotne dla całej sytuacji było także tło międzynarodowe. Pod koniec grudnia 1979 r., a więc na kilka miesięcy przed rozgrywanymi w Stanach Zjednoczonych igrzyskami zimowymi, Związek Radziecki dokonał zbrojnej interwencji w Afganistanie. Wydarzenie to wzbudziło bardzo silny sprzeciw międzynarodowy i było bezpośrednią przyczyną bojkotu letnich igrzysk w Moskwie w 1980 r. przez państwa zachodnie z USA na czele. Jednak już podczas igrzysk zimowych w Lake Placid w Stanach Zjednoczonych nastroje antyradzieckie były silne. Hokejowemu starciu amerykańsko-radzieckiemu już przed jego rozpoczęciem nadano niewyobrażalne wręcz znaczenie, głównie w Stanach Zjednoczonych. Tamtejsze media określały go najczęściej jako starcie „bandy chłopaków z college’u” przeciwko demonicznym Sowietom. Nieprzychylnie w stosunku do gości byli nastawieni także kibice, którzy wywieszali przed stadionem transparenty z napisami „Bojkotować Moskwę i Wynoście się z Afganistanu”25. Nastawienie to było z całą pewnością podsycane przed media, które kreowały mecz jako starcie nie tyle sportowców, co wręcz nieprzyjaznych sobie systemów, pokojowych Stanów Zjednoczonych Ameryki i agresywnego Związku Radzieckiego. Po bardzo emocjonującym pojedynku, zwycięsko zjechali z lodu Amerykanie, którzy nieoczekiwanie wygrali 4-3. Wydarzeniu temu przypisywano znaczenie polityczne, określano je jako symbol zwycięstwa Stanów Zjednoczonych nad Związkiem Radzieckim w zimnej wojnie26. Amerykański prezydent Jimmy Carter określił zwycięską drużynę mianem „współczesnych amerykańskich bohaterów”27 oraz oczywiście zaprosił jej członków na spotkanie28. Jest to typowy przykład zachowania polityków, którzy od momentu spopularyzowania sportu próbowali wykorzystać powszechny podziw dla sportowców także dla budowania własnego wizerunku 29. Przypisywanie zimnowojennego znaczenia temu sportowemu pojedynkowi nie udzieliło się jednak samym zawodnikom, jak bywało w przeszłości. Sama gra była stosunkowo przyja23 D. Miller, op.cit., s. 599. 24 Kronika Sportu, s. 899. 25 D. Miller, op.cit., s. 263. 26 A. C. Billings, M. L. Butterworth, P. D. Turman, Communication and Sport. Surveying the Field, London 2012, s. 137. 27 C. R. Hill, Olympic Politics. Athens to Atlanta 1896-1996, Manchester – New York 1996, s. 131. 28 N. E. Sarantakes, Dropping the Torch. Jimmy Carter, the Olympic Boycott and the Cold War, Cambridge 2011, s. 134. 29 S. Szymanski, The Comparative Economics of Sport, London 2010, s. 80. 360 Michał Marcin Kobierecki zna, a pokonani z uśmiechem pogratulowali zwycięzcom30. Historia upolitycznionej rywalizacji sportowej pokazuje więc, iż nastroje zimnowojenne w różnym stopniu udzielały się samym sportowcom. Miały miejsce sytuacje, w których zawodnicy sami chcieli pokonać przeciwnika motywowani także względami ideologicznymi, jak i te, kiedy odnosili się do swoich oponentów przyjacielsko i z szacunkiem, nie biorąc pod uwagę ich pochodzenia, demonstrując zarazem pokojową naturę sportu. Opisywany mecz jest bardzo ciekawy z kilku względów. Po pierwsze, znaczenie polityczne amerykańskie media przypisywały mu jeszcze zanim do niego doszło, i to pomimo faktu, iż naprzeciw siebie, przynajmniej pozornie, nie stawały dwa równe zespoły, gdyż zdecydowanym faworytem była reprezentacja Związku Radzieckiego. Ponadto, bardzo widoczny był w tej sytuacji kontekst międzynarodowy. Wraz z agresją ZSRR na Afganistan zakończyła się mająca miejsce w latach siedemdziesiątych epoka odprężenia, a nastroje zimnowojennych rywali stawały się coraz bardziej wrogie. Ponadto, społeczeństwo amerykańskie w ostatnich latach było świadkiem nie najlepszych wydarzeń, takich jak porażka w wojnie w Wietnamie i związane z nią protesty antywojenne, opisywana wcześniej przegrana koszykarzy w Monachium, którą uznano niemal za tragedię narodową, afera Watergate, zakończenie przez NASA programu lotów na księżyc, kryzys paliwowy itp.31. Wszystko to sprawiało, że społeczeństwo amerykańskie potrzebowało pozytywnych wiadomości, a szansę na to widziano w meczu hokeistów. Jak widać więc, w tym przypadku dramaturgia spotkania wcale nie była konieczna do nadania mu politycznego znaczenia, gdyż takowe pojawiło się jeszcze przed samym meczem. Co oczywiste, prestiżowe pojedynki sportowe podczas igrzysk olimpijskich pomiędzy przedstawicielami świata komunistycznego i kapitalistycznego nie toczyły się wyłącznie na linii ZSRR-USA, choć przyznać należy, iż to właśnie ich współzawodnictwo wzbudzało najwięcej emocji determinowanych politycznymi kwestiami. Spośród przykładów tego typu starć, w których uczestniczyli zawodnicy z innych krajów, na uwagę zasługuje także pojedynek amerykańskich i kubańskich bokserów podczas letnich igrzysk olimpijskich w Montrealu. Górą w tym przypadku byli Amerykanie. Bilans zdobytych przez nich złotych medali w porównaniu z osiągnięciami Kubańczyków wyniósł 5-332 . Do finałowych pojedynków między bokserami z USA i z Kuby doszło trzykrotnie i za każdym razem zwycięstwo odnosili 30 D. Miller, op.cit., s. 263. 31 Miracle on Ice, 00.00.12-00.03.07 min. 32 Kronika Sportu, s. 692. Sport w przestrzeni mitycznej. Mityzacja starć sportowych 361 Amerykanie33. Boks to dyscyplina sportowa, która zajmowała na Kubie szczególne miejsce od czasu rewolucji w tym kraju. To skonfliktowane ze Stanami Zjednoczonymi państwo nie miało możliwości stawienia czoła USA pod względem militarnym, w boksie jednak wobec amerykańskiego przeciwnika nie pozostawało bez szans34. Można było to zaobserwować podczas wspomnianych igrzysk w Montrealu. Innymi krajami z obydwu bloków geopolitycznych, których rywalizacji z oczywistych względów towarzyszył kontekst polityczny, były Niemcy Wschodnie i Zachodnie. Rywalizacja między nimi długo nie była możliwa, ponieważ aż do 1968 r. obydwa kraje wystawiały na igrzyskach olimpijskich wspólną reprezentację. Sytuacja zmieniła się dopiero po igrzyskach w Tokio. Trudno jednak wskazać konkretny pojedynek między reprezentantami NRD i RFN, który wzbudziłby szczególne nastroje polityczne. Ostra rywalizacja odbywała się w większym stopniu w klasyfikacjach medalowych. W przypadku Niemiec Wschodnich sukcesy sportowe miały ponadto na celu budowanie tożsamości narodowej społeczeństwa kraju powstałego w sposób sztuczny – wobec braku innych elementów narodowotwórczych. Wykorzystywanie sportu do budowania tożsamości narodowej jest typowe dla małych państw i narodów, a także, jak w przypadku NRD, dla państw młodych. Udział w rywalizacji sportowej był dla nich niewątpliwie symbolem prestiżu i znakiem tożsamości narodowej, a zatem swoistą wizytówką prezentującą kraj35. Za jedno z wydarzeń sportowych, których charakter był poniekąd uwarunkowany aspektami politycznymi, można uznać mecz piłkarski pomiędzy Anglią a Węgrami na stadionie Wembley w Londynie. Mecz zakończył się zwycięstwem Węgrów, 6-3, co stanowiło nie lada sensację, ponieważ reprezentacja Anglii nigdy wcześniej nie doznała porażki w meczu piłkarskim na własnym boisku 36. Mecz ten, mimo że nie toczył się między dwiema głównymi siłami zimnowojennego świata, to, z uwagi na fakt, iż brały w nim udział państwa należące do różnych bloków geopolitycznych, był często oceniany i komentowany przez pryzmat polityki37. W okolicznościach 33 Boxing at the 1976 Montréal Summer Games, http://www.sports-reference.com/olympics/summer/1976/BOX/, (22.07.2014). 34 Victory Is Your Duty, http://www.pbs.org/wnet/wideangle/episodes/victory-is-your-duty/introduction/977/, (22.07.2014). 35 A. Ziemilski, Dziwna kraina sportu, Warszawa 1984, s. 178. 36 Kronika Sportu…, s. 495. 37 Poza kwestią dominującą w niniejszej pracy, a więc postrzegania sportu przez pryzmat zimnej wojny, niektóre źródła podają również inny aspekt politycznego znaczenia tego meczu. Uważa się go niekiedy za decydujący moment w powstawaniu powiązania między piłką nożną a angielską tożsamością narodową. M. Taylor, The Association Game. A History of British Football, Edinburgh 2008, s. 211. 362 Michał Marcin Kobierecki związanych z mityzacją wspomnianego meczu na uwagę zasługuje fakt, iż to przede wszystkim Brytyjczycy postrzegali go w ten sposób. W Wielkiej Brytanii, głównie pod wpływem sportowego sukcesu Związku Radzieckiego podczas igrzysk w Helsinkach w 1952 r. oraz wspomnianego wyżej przegranego meczu w piłkę nożną z Węgrami, pojawiło się zainteresowanie dotyczące politycznych i sportowych uwarunkowań modelu sowieckiego sportu. Sport stał się w owym czasie istotnym elementem brytyjskich stosunków z blokiem wschodnim. Po śmierci Stalina wzmożono znacznie kontakty sportowe z krajami komunistycznymi. Pojawiły się jednak u Brytyjczyków wątpliwości czy powinno się przyjmować sportowe reprezentacje tych państw w Zjednoczonym Królestwie, ponieważ „nastawienie państw komunistycznych do sportu jest zupełnie odmienne od naszego. Dla nich sport jest rozwinięciem i instrumentem polityki”38. Jak stwierdzono w Encyclopedia of British Football, zimnowojenne rozważania nadały w Wielkiej Brytanii silne polityczne znaczenie meczom przeciwko państwom bloku wschodniego, m.in. meczowi Anglia-Węgry z 1953 roku 39. Porażka ta przypadła ponadto na ważny okres w historii Wielkiej Brytanii, mianowicie na rok koronacji Elżbiety II na królową. Liczono wówczas, iż nastaje okres, w którym Wielka Brytania odzyska należne miejsce na arenie międzynarodowej, co potwierdzały także pewne sportowe sukcesy jak np. zdobycie Mount Everestu przez Edmunda Hilary’ego. Porażka z Węgrami wywoływała natomiast odmienne odczucia40. Co oczywiste, nie można odmówić Brytyjczykom częściowej racji. Państwa bloku komunistycznego, podobnie jak wiele innych krajów rządzonych niedemokratycznie, miały tendencję do propagandowego wykorzystywania sportu. Należy jednak zauważyć, iż cała dyskusja na ten temat pojawiła się w Wielkiej Brytanii w obliczu sukcesów sportowych państw komunistycznych i braku sukcesów jej samej. Może to być więc postrzegane częściowo jako tzw. „szukanie winnego” swojej nie najlepszej postawy. Niemniej jednak, na uwagę zasługuję fakt, iż to właśnie przegrany mecz piłkarski z 1953 r. był jednym z głównych elementów, które wzbudziły opisaną dyskusję. Sprawia to, iż można go uznać za jedno z wydarzeń sportowych, poprzez które toczyła się rywalizacja na linii Wschód-Zachód. 38 P.J. Beck, The most effective means of communication in the modern world?: British sport and national prestige, [w:] Sport and International Relations. An emerging relationship, red. R. Levermore, A. Budd, Abingdon 2004, s. 85. 39Idem, Politics, [w:] Encyclopedia of British Football, red. R. Cox, D. Russel, W. Vamplew, b.m.w. 2002, s. 235. 40 D. Porter, Your boys took one hell of a beating! English football and British decline, c. 1950-80, [w:] Sport and National Identity in the Post-War World, red. A. Smith, D. Porter, London 2004, s. 39-40. Sport w przestrzeni mitycznej. Mityzacja starć sportowych 363 Piłkarska reprezentacja Węgier była także bohaterem innego meczu, który przeszedł do historii światowego sportu i któremu przypisano polityczne znaczenie., Mowa tu o rozgrywanym w roku 1954, w szwajcarskim Bernie, finale Mistrzostw Świata w piłce nożnej przeciwko Republice Federalnej Niemiec. Na początku meczu Węgrzy wyszli na prowadzenie 2-0, później jednak Niemcom udało się zdobyć 3 gole i ostatecznie zwyciężyć 3-2. Spotkanie to określane jest nierzadko, szczególnie w opracowaniach niemieckich, jako „cud z Berna”41. Wspomniany mecz sprowokował wiele politycznych podtekstów. Podobnie jak w przypadku meczu Anglia-Węgry z roku 1953, większość z nich była odczuwalna w demokratycznych Zachodnich Niemczech, choć kraj ten, można powiedzieć, dopiero stawał się pełnoprawnym członkiem zachodniej hemisfery (do Organizacji Paktu Północnoatlantyckiego został przyjęty niespełna rok po opisywanym meczu). Zwycięstwo to przede wszystkim podniosło morale Niemców, którzy wciąż odczuwali skutki przegranej II wojny światowej. Jak stwierdził Daniel Cohn-Bendit, zwycięstwo to było punktem zwrotnym w historii powojennych Niemiec Zachodnich. „Niemiecka tożsamość po 1945 była złamana i odbudowały ją 2 rzeczy. Pierwszą był rozwój gospodarczy a drugą piłkarskie mistrzostwo z 1954 roku”42 . Pojawiła się również teza, iż zdobycie pucharu świata w Bernie było właściwym dniem utworzenia Republiki Federalnej43. Właśnie odbudowa tożsamości niemieckiej była stawiana jako główny polityczny element, na który wpłynął ten mecz. Zwycięstwo to było oceniane nawet w NRD jako „niemieckie osiągnięcie”44. W retoryce zachwyconych Niemców pojawiały się jednak niestety także bardziej niefortunne stwierdzenia. Autorem jednego z nich był prezydent Niemieckiego Związku Piłki Nożnej Peco Bauwens i zawierało ono podteksty szowinistyczne, co bardzo szybko skrytykowała zagraniczna prasa45. Ogólnie jednak stwierdzić należy, iż Niemcy nie świętowali tego sukcesu piłkarskiego jako zimnowojennego tryumfu, a raczej jako zwycięstwo narodu. Z porażką nie mogli się za to pogodzić Węgrzy, którzy oskarżali nawet 41 Powstał także film na temat tego meczu, pt. Das Wunder von Bern, tj. Cud z Berna. F. C. Delius, The Sunday I Became World Champion, [w:] The Global Game. Writers on Soccer, red. J. Turnbull, T. Satterlee, A. Raab, [b.m.w.] 2008, s. 251. 42Ibidem. 43 U. Hesse-Lichtenberger, Tor! The Story of German Football, London 2003, s. 125. 44 M. Dennis, Football in the German Democratic Republic, [w:] Dislocation and Reorientation. Exile, Division and the End of Communism in German Culture and Politics, red. A. Goodbody, P. O Dochartaigh, D. Tate, Amsterdam – New York 2009, s. 216. 45 Kronika Sportu…, s. 501. 364 Michał Marcin Kobierecki Niemców o stosowanie dopingu46. Nie jest to zatem czysty przykład upolitycznienia zimnowojennej rywalizacji. Prawdopodobnie sytuacja wyglądałaby podobnie nawet gdyby rywalem RFN było państwo demokratyczne. Jednakże ze względu na silny wydźwięk polityczny w ujęciu wewnątrzpaństwowym, ukazujący jakie znaczenie może mieć dla społeczeństwa sukces sportowy, wydarzenie to uznano za warte omówienia w niniejszej pracy. Jak wspomniano, w pewnym sensie światowym debiutem Związku Radzieckiego na międzynarodowych arenach sportowych były letnie igrzyska olimpijskie w Helsinkach w 1952 r. Podczas tych igrzysk pojedynkom sportowym zawodników radzieckich często towarzyszył aspekt polityczny, jednak dotyczyło to głównie rywalizacji z państwami zachodnimi, przede wszystkim z USA. Tymczasem podczas igrzysk doszło do jednego istotnego starcia sportowego w ramach bloku państw socjalistycznych. Chodzi o mecze piłki nożnej pomiędzy Związkiem Radzieckim a Jugosławią. Zespoły spotkały się po raz pierwszy w drugiej rundzie turnieju eliminacyjnego. Zdecydowanym faworytem wydawał się Związek Radziecki, jednak zawodnicy z Bałkanów szybko wyszli na prowadzenie uzyskując wynik 5-1. Sowietom udało się jednak odrobić straty i mecz zakończył się remisem 5-5. Jak widać, przebieg meczu był niezwykle emocjonujący. Podczas turnieju olimpijskiego doszło jednak do kolejnego spotkania obydwu drużyn. O wadze, jaką władze radzieckie przywiązywały do jego rozstrzygnięcia, świadczyć może telegram, jaki zespół miał otrzymać od Stalina przed jego rozpoczęciem, w którym przywódca ZSRR zachęcał ich do zwycięstwa. Jugosłowianie zwyciężyli 3-1, a zaraz po meczu do Moskwy zostali wezwani działacze drużyny radzieckiej47. Wiadomości o porażce piłkarzy ZSRR nie podała także tamtejsza prasa aż do śmierci Stalina w 1953 roku48. W sytuację tę jest oczywiście wpisane tło polityki międzynarodowej. Mecz ten traktowany jest na ogół jako pojedynek między państwami należącymi do bloku państw komunistycznych. Pamiętać należy, iż przywódca jugosłowiański Josip Broz Tito był w konf likcie ze Stalinem, ponieważ prowadził w swoim kraju politykę niezależności od ZSRR. Jugosławia zaczęła być izolowana przez państwa radzieckiej strefy wpływów, począwszy od roku 1948. Stalinowi zależało więc, aby pokonać na polu sportowym „krnąbrne” państwo komunistyczne. Tymczasem 46 1954 – Mistrzostwa Świata w Szwajcarii, http://www.footballblog.pl/mistrzostwa-swiata-w-pilce-noznej-1954-szwajcaria, (29.06.2014). 47 Porażka wpłynęła negatywnie na ich kariery w sporcie. V. Tikander, op.cit., s. 143. 48 R. Edelman, Stalin and his Soccer Sodliers, „History Today”, vol. 43, issue 2 1993, http://www.historytoday.com/robert-edelman/stalin-and-his-soccer-soldiers, (26.07.2014). Sport w przestrzeni mitycznej. Mityzacja starć sportowych 365 porażka piłkarzy stanowiła dyshonor dla Związku Radzieckiego nie tylko w kontekście sportowym, ale także politycznym, co czyni ją jedną z bardziej istotnych w omawianym kontekście. Pojedynkiem sportowym pomiędzy państwami bloku wschodniego, który z całą pewnością odbił się największym echem, szczególnie w mediach zachodnich, był półfinałowy mecz w piłkę wodną pomiędzy drużynami Związku Radzieckiego a Węgier podczas letnich igrzysk olimpijskich w Melbourne w 1956 r. W tym przypadku powiązanie pomiędzy wydarzeniami politycznymi na arenie międzynarodowej a nadaniem politycznego znaczenia pojedynkowi sportowemu jest nad wyraz widoczne. Na przełomie października i listopada 1956 r. doszło do powstania na Węgrzech, ukierunkowanego na uzyskanie niezależności od Związku Radzieckiego. Powstanie zostało krwawo stłumione przez wojska radzieckie49. Igrzyska w Melbourne odbywały się niewiele później, na przełomie listopada i grudnia 1956 roku50. Bliskość czasowa obydwu wydarzeń jest więc bardzo duża. Na uwagę zasługuje tutaj fakt, iż część węgierskich sportowców interwencja radziecka „zastała” w samolocie podczas podróży do Australii. Po dotarciu na miejsce, w którym odbywały się igrzyska, zdecydowali się wziąć w nich udział, „by przypomnieć światowej opinii publicznej o dramacie swojego narodu”51, choć głośne były głosy nawołujące do bojkotu zawodów. Co ciekawe, po igrzyskach ponad połowa drużyny węgierskiej zdecydowała się nie wracać do ojczyzny i wystąpić o azyl polityczny52. Wspomniany mecz piłki wodnej był pełen przemocy i bójek 53. Od początku spotkaniu towarzyszyły przepychanki i uderzenia, zarówno nad wodą, jak i pod nią. Jak powiedział Erwin Zador, jeden z węgierskich zawodników, to „nie była piłka wodna, to był czysty boks w wodzie”. W połowie meczu Węgrzy prowadzili 2-0, a na pływalni pojawiła się policja, której obecność sprawiła, że atmosfera była coraz bardziej napięta 54. Momentem kulminacyjnym było uderzenie głową przez Walentina Prokopowa cytowanego wyżej Erwina Zadora, zdobywcy 2 bramek, i rozcięcie mu łuku brwiowego55. W wodzie pojawiła się krew, co doprowadziło do wściekłości kibicujących 49 Zobacz: J. Granville, In the line if fire: the Soviet crackdown on Hungary 1956-58, Pittsburgh 1998. 50 Igrzyska odbywały się w dniach 22 listopada – 5 grudnia 1956. P. Górski, K. Bazylow, M. Petruczenko, Od Aten do Barcelony, Warszawa 1992, s. 133. 51 W. Lipoński, Od Aten do Atlanty. Minihistoria nowożytnych igrzysk olimpijskich 1896-1996, Warszawa-Poznań 1996, s. 43. 52 N. Blundell, D. Mackay, The History of the Olympics, London 1999, s. 123. 53 R. Espy, op.cit., s. 55. 54 J. Stradling, op.cit., s. 101. 55 D. Miller, op.cit., s. 175. 366 Michał Marcin Kobierecki Węgrom australijskich kibiców. Zawodnicy radzieccy ledwo uniknęli zlinczowania przez widzów meczu, a przy krawędzi basenu stanęli węgierscy działacze i rezerwowi, którzy zaczęli wykrzykiwać wyzwiska w stronę zawodników radzieckich56. Reprezentanci ZSRR schronili się po jednej ze stron basenu, a sytuację zaczęła uspokajać policja. Mecz przerwano. Ponieważ do końca rozgrywki pozostała minuta, sędzia zdecydował się go zakończyć uznając zwycięstwo Węgrów. Sowietów zaś do szatni eskortowała policja. Drużyna radziecka przeprosiła później Węgrów za swoje agresywne zachowanie, tłumacząc, iż przemoc była zainicjowana przez jednego czy dwóch zawodników i nie była reprezentatywna dla całego zespołu 57. Mimo wspominanych przeprosin można domniemywać, iż w tym przypadku polityczne emocje udzielały się niemal wszystkim, od zawodników węgierskich, chcących zrewanżować się ZSRR za działania o charakterze politycznym, przez zawodników radzieckich, kończąc zaś na teoretycznie niezaangażowanych kibicach australijskich. Bardzo podobna sytuacja jeśli chodzi o bezpośredni związek między wydarzeniami politycznymi na arenie międzynarodowej a przypisywaniem politycznego znaczenia rywalizacji sportowej miał miejsce w latach 1968 i 1969, w hokeju na lodzie, na linii Związek Radziecki-Czechosłowacja. W sierpniu 1968 roku doszło do interwencji wojsk państw Układu Warszawskiego, oczywiście pod przywództwem ZSRR, w Czechosłowacji. Bezpośrednią przyczyną tego wydarzenia były liberalne przemiany w tym kraju. Do pierwszego z istotnych politycznie meczów hokejowych między Czechosłowacją a Związkiem Radzieckim doszło podczas zimowych igrzysk w Grenoble w 1968 r. Było to jednak jeszcze przed interwencją państw komunistycznych w Czechosłowacji, gdyż igrzyska toczyły się od 6 do 18 lutego 1968 roku 58. Nastroje nie były więc jeszcze tak gorące. Tymczasem publiczność w liczbie 15.000, w zdecydowanej większości wspierała radzieckiego satelitę, który już po pierwszej tercji prowadził dwoma bramkami, a w 56. minucie wyszedł na prowadzenie 5-2. Publiczność tak bardzo cieszyła się z prowadzenia uciskanej politycznie przez ZSRR Czechosłowacji, że obcy sobie ludzie w hali zaczęli się obejmować. Zespół Związku Radzieckiego zaczął jednak odrabiać straty, doprowadzając do wyniku 5-4. Z lodu zwycięscy zeszli jednak zawodnicy CSRS59. Ten pojedynek nie obrazuje emocji politycznych towarzyszących wydarzeniu 56 K. Grzegrzółka, Sportowa wojna światowa, „Wprost”, nr 35/2008, s. 23, R. E. Rinehart, “Fists flew and blood flowed”: Symbolic Resistance and International Response in Hungarian Water Polo at Melbourne Olympics, 1956, “Journal of Sport History”, Vol. 23, No. 2 (1996), s. 131. 57 J. Stradling, op.cit., s. 102. 58 Grenoble 1968, http://www.olympic.org/grenoble-1968-winter-olympics, (27.07.2014). 59 Kronika Sportu…, s. 612. Sport w przestrzeni mitycznej. Mityzacja starć sportowych 367 sportowemu w takim stopniu jak chociażby opisany powyżej mecz w piłkę wodną z Melbourne, jednak jest dobrym przykładem pokazującym, iż obywatele państw zachodnich bardzo często solidaryzowali się z państwami Europy Wschodniej należącymi do radzieckiej strefy wpływów, a wydarzenia sportowe odbywające się na międzynarodowych imprezach były dobrą okazją do uwidocznienia tej sympatii. Jeszcze istotniejszy spośród pojedynków hokejowych pomiędzy ZSRR a CSRS miał miejsce w następnym roku, podczas odbywających się w kwietniu 1969 r.60 w Sztokholmie (a więc kilka miesięcy po interwencji wojskowej w Czechosłowacji) mistrzostw świata. Hokeiści z Czechosłowacji pokonali wówczas ZSRR 2-0, po czym odśpiewali hymn narodowy i zeszli z lodowiska bez tradycyjnego uścisku dłoni z drużyną przeciwną. Podobnie zakończył się mecz rewanżowy na tych samych mistrzostwach: CSRS ponownie wygrała z ZSRR, tym razem 4-3, a zwycięzcy ponownie nie podali pokonanym ręki po zakończonym meczu. Jak mówili, „przybyliśmy tu po to, aby pokonać Rosjan”61. Mistrzostwa wygrali co prawda Sowieci, jednak i tak zwycięstwa Czechosłowacji w bezpośrednich pojedynkach wywoływały spontaniczne wybuchy radości w Pradze. Pierwsze zwycięstwo wywołało jedynie okazywanie zadowolenia na ulicach, drugie natomiast doprowadziło wręcz do zamieszek. Zaatakowano m.in. sowieckie koszary, a także splądrowano biuro radzieckich linii lotniczych Aeroflot62 . Zwycięstwa te były bowiem dla Czechosłowaków niezwykle istotne z prestiżowego punktu widzenia. Hans Renner skomentował te zwycięstwa następująco: „przez chwilę sport wziął na siebie rolę polityki, tam gdzie polityka zawiodła”63. Hokej postrzegano w Czechosłowacji po interwencji z 1968 r. jako jedną ze niewielu ścieżek, którą można było pokonać radzieckich najeźdźców. Świętowanie zwycięstw na ulicach Pragi miało także skutki polityczne, gdyż doprowadziło do odwetu Sowietów i zacieśniania kontroli nad krajem 64 . Opisywany przykład hokejowej rywalizacji pomiędzy Czechosłowacją a Związkiem Radzieckim w wielu aspektach przypomina mecz radziecko-węgierski w piłkę wodną z igrzysk w Melbourne. Po pierwsze, obydwa przypadki związane były ściśle z międzynarodową sytuacją polityczną – interwencjami Związku Radzieckiego w celu ugruntowania swojej dominującej pozycji w krajach należących do jego strefy wpły60 Niektóre źródła podają, iż opisywane mecze hokejowe miały miejsce w marcu 1969 r. H. Renner, A History of Czechslovakia since 1945, London – New York 1989, s. 94. 61 Kronika Sportu…, s. 629. 62 J. Soares, op.cit., s. 212. 63 H. Renner, op.cit. 64 J. Soares, The Cold War on Ice, “Brown Journal of World Affairs”, Spring/Summer 2008, vol. XIV, Issue 2, s. 81. 368 Michał Marcin Kobierecki wów. Po drugie, w obu przypadkach nastroje społeczne udzieliły się zawodnikom, którzy odnosili się do siebie z wrogością. Po trzecie wreszcie, w obydwu przypadkach można zauważyć oznaki sympatii, którymi obdarzali reprezentantów uciskanego państwa satelickiego kibice z państw zachodnich. W przypadku meczów hokejowych pomiędzy CSRS a ZSRR widać także pewne nowe elementy w porównaniu z pojedynkiem radziecko-węgierskim w piłkę wodną. Po pierwsze, w tym przypadku zdecydowanie większe emocje towarzyszyły zawodnikom czechosłowackim. To oni odmówili podania ręki przeciwnikom po zakończeniu meczu. Ponadto, wydarzenia sportowe w tym przypadku sprowokowały zamieszki antyradzieckie w samej stolicy Czechosłowacji, co przydaje im jeszcze większego znaczenia politycznego. W tym przypadku to nie tylko wydarzenia polityczne wpłynęły na sport, ale także sport niejako przyczynił się do zaistnienia określonych wydarzeń politycznych. Po raz kolejny okazało się, iż hokej na lodzie należy do dyscyplin sportowych, które w największym stopniu stawały się przedmiotem wpływania polityki na świat sportu, a w tym przypadku także vice-versa. Zgoła inny alians między sportem a polityką, w kontekście rywalizacji wewnątrz bloku wschodniego, można było zaobserwować podczas zbojkotowanych przez USA i niektórych jego sojuszników, letnich igrzysk olimpijskich w Moskwie w 1980 r. Jego bohaterem był polski skoczek o tyczce Władysław Kozakiewicz. Widownia była bardzo nieprzychylna Polakowi – gdy przygotowywał się do skoku gwizdano, gdy biegł, na trybunach słyszalny był nieprzyjazny pomruk65. Dodatkowo organizatorzy utrudniali start polskiego zawodnika, otwierając podczas jego prób bramę stadionu, zmieniając w ten sposób cyrkulację powietrza66. Nie przeszkodziło to jednak reprezentantowi Polski w zwycięstwie i ustanowieniu rekordu świata. Do historii przeszło jednak to, że po swoim zwycięskim skoku zawodnik pokazał kibicom charakterystyczny gest, który przeszedł do historii jako „gest Kozakiewicza”. Zachowanie to wywołało aprobatę wśród większości społeczeństwa polskiego, które dopatrywało się w nim politycznego protestu przeciwko Związkowi Radzieckiemu. W rzeczywistości jednak gest, jak sam zawodnik wielokrotnie przyznawał, nie był żadną demonstracją polityczną, a jedynie wyrazem dezaprobaty dla nieprzychylnych wobec niego radzieckich kibiców. Jest to więc świetny przykład przypisywania ideologii przez kibiców czy dziennikarzy, przede wszystkim z państw zachodnich, 65 B. Tomaszewski, Przeżyjmy to jeszcze raz, Warszawa 1992, s. 226. 66 P. Pluta, Władysław Kozakiewicz: To był taki nasz polski gest, http://www.gazetawroclawska.pl/ magazyn/288256,wladyslaw-kozakiewicz-to-byl-taki-nasz-polski-gest,id,t.html?cookie=1#material_3, (27.07.2014). Sport w przestrzeni mitycznej. Mityzacja starć sportowych 369 wydarzeniu, które wcale polityczne nie było. W sprawę zaangażowali się także sami politycy. Po wydarzeniu ambasador ZSRR w Polsce Borys Aristow żądał odebrania Kozakiewiczowi medalu, podczas gdy polscy działacze zachowanie zawodnika tłumaczyli skurczem mięśni67. Nie pojawił się tutaj jednak żaden większy związek z konkretnymi wydarzeniami politycznymi. W roku 1980 nie miał miejsca żaden szczególny przejaw dominacji ZSRR nad PRL. Wpływ na taki odbiór w kraju wspomnianego gestu miała raczej ogólna niechęć społeczeństwa względem Związku Radzieckiego. Konkluzje Przytoczone przykłady wydają się potwierdzać postawioną we wstępie tezę, iż w sytuacji rozgrywania pojedynku sportowego między przedstawicielami skonf liktowanych państw lub narodów, może dojść do nadania danemu meczowi, walce czy biegowi, pozasportowego – politycznego znaczenia. Może to mieć związek z politycznymi wydarzeniami, ale nie musi. Polityczne znaczenie może być nadawane przez przedstawicieli wielorakich środowisk – zarówno przez samych zawodników, jak i kibiców, bądź też przez media czy polityków. Pojedynkom takim pozasportowe znaczenie przypisywano zanim do nich doszło, ale także już po nich, ze względu chociażby na wyjątkowo dramatyczny i wyrównany przebieg. W zmaganiach tych niejednokrotnie upatrywano możliwości wykazania wyższości jednego kraju czy narodu nad drugim. Szczególnie odnosiło się to do sytuacji, w których w innych sferach rzeczywistości występowała między państwami znaczna dysproporcja, jak pomiędzy ZSRR a jego satelitami, czy też ze względu na możliwość wzajemnego całkowitego zniszczenia w przypadku wojny, jak miało to miejsce w pojedynkach na linii ZSRR-USA. W rozpatrywaniu zagadnienia mityzacji starć sportowych nie można pominąć kwestii związanej z nimi swoistej integracji obywateli poszczególnych państw, np. wokół barw i symboli narodowych oraz emocjonalnego pobudzenia do patriotyzmu. Co więcej, sport bywa postrzegany jako narzędzie ekspresji sentymentów nacjonalistycznych i w związku z tym jest niekiedy wykorzystywany przez polityków do konsolidacji narodowej68. Można to dostrzec w sytuacjach, kiedy w danym kraju odbywa się ważne dla społeczeństwa wydarzenie sportowe, jak chociażby niedawne Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej w Polsce i na Ukrainie. W ich trakcie bardzo wiele 67Ibidem. 68 A. Bairner, Sport, Nationalism, and Globalization. European and North American Perspectives, Albany 2001, s. xi. 370 Michał Marcin Kobierecki osób w Polsce dekorowało barwami narodowymi swoje domy czy np. samochody. Co oczywiste, takie pobudzanie emocji narodowych jest tym większe, im większe emocje wiązały się z danym wydarzeniem sportowym. Można było to zaobserwować w licznych przytoczonych wyżej starciach sportowych, które ulegały mityzacji. W wielu sytuacjach, jak chociażby podczas meczu piłki wodnej pomiędzy Węgrami a Związkiem Radzieckim w 1956 roku, emocje sportowe pobudzane dodatkowo antagonizmem politycznym przyczyniły się do postrzegania wydarzenia przez pryzmat patriotyzmu. Summary The aim of the article is to investigate the issue of giving sports competition mythical – political meaning, especially in the international dimension. Such situations occur most of all when there is a dichotomy between the nations represented by the athletes. Such mythical meaning of sports contacts can differ largely. They can be rooted to particular political events or to a general hostility between the nations. Giving political meaning to sport can be done either by the athletes competing themselves or by other actors, such as the followers or political leaders. Bibliografia Monografie •• Allen G., What Washington Can Learn from the World of Sports, Washington 2010. •• Billings A. C., Butterworth M. L., Turman P. D., Communication and Sport. Surveying the Field, London 2012. •• Blundell N., Mackay D., The History of the Olympics, London 1999. •• Espy R., The Politics of the Olympic Games, Berkeley – Los Angeles – London 1979. •• Finley P., L. Finley, J. Fountain, Sports Scandals, Westport 2008. •• Gilbert J., Herb Brooks. The Inside Story of a Hockey Mastermind, Minneapolis 2010. •• Górski P., Bazylow K., Petruczenko M., Od Aten do Barcelony, Warszawa 1992. •• Granville J., In the line if fire: the Soviet crackdown on Hungary 1956-58, Pittsburgh 1998. •• Hesse-Lichtenberger U., Tor! The Story of German Football, London 2003. •• Hill C. R., Olympic Politics. Athens to Atlanta 1896-1996, Manchester – New Sport w przestrzeni mitycznej. Mityzacja starć sportowych 371 York 1996. •• Jay K., More than just a Game. Sports in American Life Since 1945, New York – Chichester 2004. •• Lipoński W., Od Aten do Atlanty. Minihistoria nowożytnych igrzysk olimpijskich 1896-1996, Warszawa-Poznań 1996. •• Miller D., Historia igrzysk olimpijskich i MKOl. Od Aten do Pekinu 1894-2008, Poznań 2008. •• Renner H., A History of Czechoslovakia since 1945, London – New York 1989. •• Roman A., Monachijskie sensacje, Warszawa 1973. •• Sarantakes N. E., Dropping the Torch. Jimmy Carter, the Olympic Boycott and the Cold War, Cambridge 2011. •• Stradling J., More than a Game. When history and sport collide, [b.m.w.] 2009. •• Szymanski S., The Comparative Economics of Sport, London 2010. •• Taylor M., The Association Game. A History of British Football, Edinburgh 2008. Prace zbiorowe •• Na olimpijskim szlaku 1972. Monachium Sapporo, Polski Komitet Olimpijski. Warszawa 1974. Artykuły •• Beck P. J., The most effective means of communication in the modern world?: British sport and national prestige, [w:] Sport and International Relations. An emerging relationship, red. R. Levermore, A. Budd, Abingdon 2004. •• Beck P.J., Politics, [w:] Encyclopedia of British Football, red. R. Cox, D. Russel, W. Vamplew, b.m.w. 2002. •• Delius F. C., The Sunday I Became World Champion, [w:] The Global Game. Writers on Soccer, red. J. Turnbull, T. Satterlee, A. Raab, [b.m.w.] 2008. •• Dennis M., Football in the German Democratic Republic, [w:] Dislocation and Reorientation. Exile, Division and the End of Communism in German Culture and Politics, red. A. Goodbody, P. O. Dochartaigh, D. Tate, Amsterdam – New York 2009. •• Edelman R., Stalin and his Soccer Soldiers, „History Today”, vol. 43, issue 2 1993. •• Grzegrzółka K., Sportowa wojna światowa, „Wprost”, nr 35/2008. •• Hornbuckle A. R., Helsinki 1952, [w:] Historical Dictionary of the Modern Olympic Movement, red. John E. Findling i Kimberly D. Pelle, Westport – London 1996. •• Porter D., Your boys took one hell of a beating! English football and British decline, 372 Michał Marcin Kobierecki c. 1950-80, [w:] Sport and National Identity in the Post-War World, red. A. Smith, D. Porter, London 2004. •• Rinehart R. E., “Fists flew and blood flowed”: Symbolic Resistance and International Response in Hungarian Water Polo at Melbourne Olympics, 1956, „Journal of Sport History”, Vol. 23, No. 2 (1996). •• Robinson R., 800m & 3000m Steeplechase, „Running Times”, May 2008, issue 356. •• Soares J., Cold War, Hot Ice: International Ice Hockey 1947-1980, „Journal of Sport History”, Summer 2007, vol. 34, number 2. •• Soares J., The Cold War on Ice, „Brown Journal of World Affairs”, Spring/Summer 2008, vol. XIV, Issue 2. •• Tikander V., Helsinki 1952, [w:] Encyclopedia of Modern Olympic Movement, red. J. E. Findling, K. D. Pelle, Westport 2004. Źródła internetowe •• espn.go.com. •• www.footballblog.pl. •• www.gazetawroclawska.pl. •• www.olympic.org. •• www.pbs.org. •• www.sport.pl . •• www.sports-reference.com. Inne •• Huberty E., Wange W. B., Die Olympischen Spiele. München, Aubsburg, Kiel, Sapporo, Köln 1972. •• Kronika Sportu, red. M. B. Michalik, Warszawa 1993. •• Miracle on Ice, reż. Gavin O’Connor, 2004. •• Tomaszewski B., Przeżyjmy to jeszcze raz, Warszawa 1992. dr Michał Marcin Kobierecki – Wydział Studiów Międzynarodowych i Politologicznych. Uniwersytet Łódzki. Adiunkt w Katedrze Teorii Polityki i Myśli Politycznej. Zainteresowania naukowe: upolitycznienie sportu, marketing polityczny i komunikacja polityczna. Jacek Marek Nogowski Ubóstwo w Polsce uwarunkowane sytuacją społeczno-ekonomiczną w latach 1990–2003 Wstęp Za główną przyczynę rewolucji francuskiej uznaje się tzw. kwestię społeczną rozumianą jako powszechny głód, nędzę oraz palące poczucie krzywdy i niesprawiedliwości. Obecnie znaczenie kwestii społecznej odnosi się do problemów społecznych takich jak ubóstwo, bezdomność, bezrobocie i nie wiąże się ze złowrogim widmem masowego terroru. Dla kwestii społecznej charakterystyczna jest obecność pewnych elementów: skrajnie trudnych sytuacji w życiu osób, długotrwałej marginalizacji określonych grup społecznych, zaostrzających się konfliktów społecznych wywoływanych przez przedstawicieli marginalizowanych środowisk i warstw1. Problemem jest brak warunków materialnych, chociaż niektórzy socjologowie dostrzegają fakt, że poza brakami w przyziemnej, biologicznej sferze ludzkiego życia istotne są również braki w sferze wyższej, kulturowej2 . Z deficytem materialno-duchowym wiąże się specyficzny system wartości wyznawany przez ludzi nim dotkniętych, oraz pesymistyczno-fatalistyczne podejście do otaczającej rzeczywistości i perspektyw życiowych. Człowiek doświadczający ubóstwa nie jest zdolny do racjonalnej oceny rzeczywistości, własnych uwarunkowań, możliwości i ograniczeń, odczuwa bezradność ujmowaną w kategoriach nieświadomej decyzji. Takie rozumienie problemu sprzyja negatywnej ocenie osób potrzebują1 Por. J. Danecki, Kwestie społeczne – istota, źródła, zarys diagnozy, [w:] Polityka społeczna, red. A. Rajkiewicz, Katowice 1998, s. 110. 2 Por. G. Marshall, Ubóstwo, [w:] Słownik socjologii i nauk społecznych, red. G. Marshall, Warszawa 2005, s. 407 n. 374 Jacek Marek Nogowski cych pomocy, co najwyżej powalając uznać ubogich za niezaradnych życiowo, często zbędnych, marginalizowanych członków społeczeństwa 3. Ubóstwo jest złożonym i wieloaspektowym problemem, obejmującym wiele wymiarów życia nie tylko jednostek, ale i grup społecznych. Ma ono wiele znaczeń, które wykraczają poza jego czysto ekonomiczny aspekt, stając się pojęciem również społecznym i psychologicznym. Biorąc pod uwagę powyższe, trudno jednoznacznie określić jego definicję. Ubóstwo bywa na ogół interpretowane jako zespół określonych uwarunkowań, w wyniku których można wyróżnić: ubóstwo absolutne i ubóstwo względne. Pod pierwszym pojęciem rozumie się najczęściej brak środków koniecznych do życia, brak zasobów koniecznych do zaspokojenia potrzeb uznawanych w danym społeczeństwie za niezbędne. Natomiast ubóstwo względne oznacza niedobór środków odczuwany przez jednostki lub grupy w porównaniu do średniego poziomu życia w danym społeczeństwie. Ubóstwo względne odnosi się do względnego standardu życia. Jest ono efektem pogłębiającego się rozwarstwienia społeczno-ekonomicznego, nierówności podziału dóbr materialnych. Obserwujemy je w zasadzie we wszystkich rozwiniętych przemysłowo i cywilizacyjnie regionach świata4. Studia nad ubóstwem mają już ponad stuletnią historię. W Polsce pierwsze badania ubóstwa prowadzono w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Gwałtowne przyspieszenie prac nastąpiło w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. Problem ubóstwa zarówno w teorii, jak i praktyce nabrał nowego znaczenia wraz z rozpoczęciem w Polsce procesu przekształcania gospodarki centralnie planowanej w gospodarkę rynkową. Przemiany gospodarcze oraz towarzyszące im zmiany własnościowe spowodowały istotne przesunięcia w rozkładzie dochodów, w wyniku których nastąpił m. in. wzrost rozwarstwienia społeczeństwa oraz pogorszenie warunków bytu niektórych grup społecznych5. Badanie zjawiska ubóstwa stawia za cel zdiagnozowanie poziomu życia pod względem ekonomicznym, społecznym i zdrowotnym, a swym zakresem obejmuje szereg problemów badawczych, wśród których należy wyszczególnić: •• ocena sytuacji materialnej rodziny; •• zaspokajanie podstawowych potrzeb w życiu codziennym; •• wyposażenie gospodarstwa domowego; •• oczekiwania i korzystanie z różnych form wsparcia z pomocy społecznej; •• inne czynniki, które wpływają na obecny poziom życia/sytuację materialną rodziny; 3 Por. K. Olechnicki, P. Załęcki, Ubóstwo, [w:] Słownik socjologiczny, Toruń 1997, s. 233. 4 Por. G. Marshall, Ubóstwo, [w:] Słownik socjologii i nauk społecznych, Warszawa 2005, s. 407-408. 5 T. Panek, Ubóstwo i nierówności: dylematy pomiaru, www.stat.gov.pl/cps/.../POZ_Ubostwo_i_nierownosci-dylematy_pomiaru.pdf, (15.04.2014). Ubóstwo w Polsce uwarunkowane sytuacją społeczno-ekonomiczną kraju... 375 •• wysokość dochodów, które zaspokoiłaby potrzeby związane z utrzymaniem rodziny; •• formy wsparcia udzielanego ze strony władz rządowych i samorządowych. Niniejszy artykuł podejmuje próbę ukazania różnych przyczyn ubóstwa w Polsce, które są uwarunkowane sytuacją społeczno-ekonomiczną w kraju, wskazując jednocześnie na formy pomocy mające na celu zapobieganie powstawania tego zjawiska. Po roku 1989 wraz z przemianami społeczno-gospodarczymi wiele problemów społecznych (wśród nich ubóstwo) stało się przedmiotem aktywnej polityki społecznej państwa. Na szczególną uwagę zasługuje sytuacja ekonomiczna (rynek pracy, bezrobocie, zasięg ubóstwa) oraz ocena sytuacji finansowej gospodarstw domowych z uwzględnieniem: dochodów, oszczędności, zadłużenia, korzystania z pomocy i trudności w zaspokajaniu podstawowych potrzeb (wyżywienie, ochrona zdrowia, kształcenie dzieci, wyposażenie gospodarstw domowych, opłaty mieszkaniowe, kultura i wypoczynek) oraz ogólna sytuacja materialna. Ubóstwo jest zjawiskiem złożonym i wielowymiarowym, dlatego nie ma jednej powszechnie obowiązującej definicji ubóstwa. Zjawisko to można mierzyć w sposób absolutny, odnosząc się do braku funduszy na zaspokojenie podstawowych potrzeb materialnych lub w sposób relatywny jako nierówności społeczne, odniesione np. do średniej dochodów. Należy również zauważyć, że pomiar biedy może dotyczyć jednego wymiaru tego zjawiska albo też uwzględniać jego wielowymiarowość. Pomocą służyły dane z Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) w latach 1993-2003 oraz z roku 2013, które ukazują zjawisko ubóstwa z perspektywy 20 lat. 1. Sytuacja ekonomiczna – rynek pracy, bezrobocie i zasięg ubóstwa Sytuacja rynku pracy w Polsce nie jest równomierna, a ewentualne wahania odnotowane na rynku pracy różnią się pod względem genezy i głębokości oddziaływania społecznego. Wszystkie omawiane procesy wiążą się w pierwszej fazie (lata 90. XX w.) ze zmianami o charakterze polityczno-ekonomicznym, kiedy gospodarka polska znajdowała się w sytuacji transformacji podyktowanej wcześniejszą transformacją ustrojową, tj. odejściem od gospodarki centralnie planowanej i sterowanej, w kierunku urynkowienia i kapitalizacji. Stąd odnotowany w początku tej dekady lawinowy wzrost bezrobocia we wszystkich regionach kraju. 376 Jacek Marek Nogowski Częściowa stabilizacja rynku pracy nastąpiła wprawdzie między 1995 r. a 1998 r., jednak, jak wskazują analizy danych GUS, począwszy od 1999 r. obserwowano tendencje wzrostowe zjawiska bezrobocia. Pogłębiało się ono aż do połowy pierwszej dekady XXI w. (do 2004 r.), kiedy ponownie zaobserwowano krótkotrwałą stabilizację. Zjawisko to jednakże dotyczyło już drugiej fazy procesów przemian społeczno-gospodarczych. Podobnie jak miało to miejsce w 1999 r. Po 2004 r. ponownie odnotowywano wzrost bezrobocia, przy czym znaczny odsetek osób nim dotkniętych funkcjonował w obrębie nowego zjawiska socjoekonomicznego, tzw. bezrobocia strukturalnego, obejmującego niejednokrotnie cale wielopokoleniowe rodziny, bądź środowiska, np. małe miasta pozbawione zakładów produkcyjnych, regiony peryferyjne gospodarczo i kulturowo, np. północno-wschodnia, południowo-wschodnia Polska czy woj. kujawsko-pomorskie, zwykle pokrywające się z obszarami dawnych terenów pegeerowskich lub obszarów niedoinwestowanych, o słabej sieci komunikacyjnej, niskiej atrakcyjności dla potencjalnych partnerów bądź niskim zaludnieniu6. Wśród najczęstszych przyczyn bezrobocia i wiążącej się z nim biedy w Polsce wymienia się zwłaszcza: • • rynek pracodawców, na którym występuje przewaga osób poszukujących pracy nad oferentami i liczbą miejsc pracy – jest to tendencja stała, utrzymująca się od początku lat 90., kiedy rozpoczęto redukcję miejsc pracy, co w połączeniu ze wzrostem zasobów pracy (osób wchodzących w wiek produkcyjny pod koniec lat 90. i na początku XXI w. – pokolenie wyżu demograficznego), oraz niskim popytem na pracę spowodowało zwiększenie skali zjawiska; • • recesja towarzysząca procesom transformacyjnym – likwidacja zbędnego zatrudnienia w sektorze państwowym (jeszcze w okresie 1998–2002 trwały zwolnienia grupowe lub zwolnienia z przyczyn dotyczących zakładu pracy); • • wzrost importu w stosunku do eksportu, co sprawia, że polskie towary zastępowane są tańszymi, konkurencyjnymi; • • procesy demograficzne zachodzące w Polsce – wzrost liczby ludności w wieku produkcyjnym w latach 1989–2000; • • powolniejszy przyrost nowych miejsc pracy; • • aktywizacja zawodowa osób bezrobotnych; •• fiskalizm państwa sprzyjający rozwojowi szarej strefy zatrudnienia7. 6 Por. J. Boczoń, W. Toczyski, A. Zielińska, Ubóstwo jako zjawisko społeczne oraz przedmiot pracy socjalnej, [w:] Pedagogika społeczna, red. T. Pilch, I. Lepalczyk, Warszawa 1995, s. 11. 7 Ibidem, s. 96–103; por. Sytuacja demograficzna Polski. Raport 2000–2001, Warszawa 2001, tab. 5, http://stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/bip/ BIP_ raport_ RRL_2003.pdf, (15.05.2013); por. M. Organiściak-Krzykowska, Regionalne uwarunkowania bezrobocia, Olsztyn 2005, s. 106; por. M. Kabaj, Program przeciwdziałania bezrobociu i ubóstwu, Warszawa 2000. Ubóstwo w Polsce uwarunkowane sytuacją społeczno-ekonomiczną kraju... 377 Problem bezrobocia stanowi specyfikę nie tylko polskiego rynku pracy. Począwszy od połowy lat 90. przybrał postać globalną. Z danych zebranych przez Międzynarodową Organizację Pracy wynika, że w ostatniej dekadzie XX w. dotyczył on blisko 120 mln osób. W wielu krajach europejskich stopa bezrobocia przekroczyła 10%, m.in. we Francji, Hiszpanii, Finlandii, Irlandii czy Grecji. Również w pierwszej dekadzie XXI w. zaobserwować można było wzrastające wskaźniki bezrobocia, także w krajach, które z tym problemem (w tej skali) wcześniej nie miały do czynienia, tj. w Belgii, Danii czy Wielkiej Brytanii. Przyczyn rozszerzania się zjawisk bezrobocia i ubóstwa upatruje się zwłaszcza w procesach globalizacji gospodarki światowej, co prowadzi do otwarcia rynków krajowych na przepływ ludności (siły roboczej), środków (pieniądza), towarów i informacji8. Wymienia się także wpływ na rynek pracy takich czynników jak wzrost wydajności pracy spowodowany postępem technologicznym, rozwojem wiedzy, elektroniki i robotyki oraz wprowadzeniem nowoczesnej technologii produkcyjnej, informatycznej i komunikacyjnej, która w konsekwencji przyczyniają się do tzw. bezzatrudnieniowego wzrostu gospodarczego9. Równolegle ze zjawiskiem bezrobocia występuje problem ubóstwa, zwykle postrzegany jako jego konsekwencja. W pierwszych latach transformacji zasiłki i opieka socjalna przysługiwały zarówno osobom zwalnianym, jak i tym bezrobotnym, którzy dotąd pozostawali w stanie bezczynności zawodowej. Jak wskazuje Organiściak-Krzykowska, dostępność uzyskania uprawnień osoby bezrobotnej i uzyskania zasiłku przyczyniła się do gwałtownego wzrostu liczby bezrobotnych10. Aby przeciwdziałać wykorzystywaniu pomocy socjalno-bytowej i zaktywizować część bezrobotnych, znowelizowano przepisy w 1991 r., 1994 r., a następnie w 2004 r. (Ustawa z 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy; Ustawa z 2004 r. o świadczeniach przedemerytalnych). W następnych latach odnotowano mniejszy odsetek osób uprawnionych do pomocy ze strony państwa, odpowiednio wśród ogółu zarejestrowanych z: 79% w 1990 r., do 17% w 2002 r., 14,5% w 2003 r. i 14,2% w 2004 r. Przede wszystkim ograniczono prawo do zasiłku, zmodyfikowano jego wysokość, wprowadzono system stypendiów i staży dla absolwentów uczelni wyższych11. 8 Por. M. Szylko-Skoczny, Polityka społeczna wobec bezrobocia w Trzeciej Rzeczpospolitej, Warszawa 2004, s. 12. 9 Por. Z Wiśniewski, Wpływ technologii informacyjno-komunikacyjnych na zatrudnienie, [w:] Przyszłość pracy w XXI wieku, red. S. Borkowska, Warszawa 2004, s. 291-294; por. W. Anioł, Globalizacja – nowe wymiary konfliktu społecznego, „Polityka Społeczna” 2002, nr 10, 2-4. 10 Por. M. Organiściak-Krzykowska, Regionalne uwarunkowania bezrobocia, op. cit., s. 104. 11 Por. Ustawa z 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, Dz. U. z 2004 r., nr 99, poz. 1001, http://isap.sejm.gov.pl, (10.05.2014); Ustawa z 2004 r. o świadczeniach przedemerytalnych, Dz. U. z 2004 r., nr 120, poz. 1252, http://isap.sejm.gov.pl , (10.05.2014). 378 Jacek Marek Nogowski Problem ubóstwa nie zniknął wraz z ograniczeniem świadczeń dla bezrobotnych, okazuje się bowiem, że ubóstwo stanowi głębszą i bardziej złożoną strukturę, będącą zwykle konsekwencją pozostawania bez pracy czy marginalizacji. W badaniach przeprowadzonych przez GUS, którymi objęto głowy gospodarstw domowych uwzględniano w sposób wieloaspektowy zarówno sytuację materialną, jak i niematerialne czynniki wpływające na poziom życia (badania w 1997 r. wykonano na próbie ok. 12,5 tys. gospodarstw domowych a w 2001 r. – ok. 18 tys.)12. Wyniki tych badań oraz, powstające w kolejnych latach, badania dochodów i warunków życia oraz zasięgu ubóstwa materialnego dostarczają podstawowych informacji, umożliwiających określenie zmian zachodzących w Polsce. Ich kierunek niewątpliwie wiąże się z okresową kumulacją negatywnych zjawisk społecznych13. 2. Ocena sytuacji finansowej gospodarstw domowych Ocena sytuacji finansowej gospodarstw domowych będzie dotyczyć m.in.: dochodów, oszczędności, zadłużenia, korzystania z pomocy i trudności w zaspokajaniu podstawowych potrzeb. 2.1. Dochody Z danych GUS wynika, że w połowie 2003 r. przeciętne gospodarstwo domowe w kraju dysponowało miesięcznie (w przeliczeniu na jednostkę ekwiwalentną według oryginalnej skali OECD)14 dochodem pieniężnym wynoszącym ok. 813 zł. Ogólnie biorąc, średnie dochody rodzin mieszkających w miastach były o ponad 54% wyższe od dochodów mieszkańców wsi. Najwyższą pozycję pod względem poziomu dochodu 12 Informacje i opracowania statystyczne, Główny Urząd Statystyczny, Warszawa 1997-2004. http:// www.stat.gov.pl, (17.04.2013). Z danych GUS: pod pojęciem głowy gospodarstwa domowego należy rozumieć głowę wieloosobowego gospodarstwa domowego, osobę pełnoletnią, uzyskującą w całości lub w znacznej części środki na jego utrzymanie. Jeżeli dwie lub więcej osób dostarczają w jednakowym stopniu środki na utrzymanie, za głowę gospodarstwa domowego uważa się tę osobę, która głównie tymi środkami dysponuje. 13 Dochody i warunki życia ludności Polski, Główny Urząd Statystyczny, Warszawa 2004, http://www. stat.gov.pl, (17.04.2013); Zasięg ubóstwa materialnego, Główny Urząd Statystyczny, Warszawa 20032004, http://www.stat.gov.pl, (17.04.2013). 14 Skalę ekwiwalentności (oryginalną skalę OECD) stosuje się w standardowych analizach GUS. W skali oryginalnej OECD wagę 1 przypisuje się pierwszej osobie dorosłej w gospodarstwie domowym, wagę 0,7 każdej następnej osobie dorosłej oraz wagę 0,5 każdemu dziecku (osoba do 14 roku życia). Oznacza to na przykład, że gospodarstwo domowe złożone z 2 osób dorosłych składa się z 1,7 jednostek ekwiwalentnych. Ubóstwo w Polsce uwarunkowane sytuacją społeczno-ekonomiczną kraju... 379 finansowego w układzie podstawowych grup społeczno-ekonomicznych zajmują gospodarstwa pracujących na własny rachunek (133% średniej krajowej), najniższą – gospodarstwa utrzymujące się ze źródeł niezarobkowych, głównie z zasiłków dla bezrobotnych i różnego rodzaju świadczeń społecznych (ok. 60% średniej krajowej). Różnice w poziomie uzyskiwanych dochodów znajdują odzwierciedlenie w zróżnicowaniu subiektywnych ocen respondentów dotyczących sposobu gospodarowania swoimi dochodami. W czerwcu 2003 r. ok. 30% gospodarstw domowych twierdziła, że żyje oszczędnie, aby odłożyć na poważniejsze zakupy. Natomiast 25% ankietowanych deklarowała, iż dzięki temu, że oszczędzają starcza im na podstawowe wydatki. Około 4% gospodarstw deklarowało brak pieniędzy nawet na najtańsze jedzenie i ubranie. W porównaniu do lat ubiegłych ocena sposobu gospodarowania dochodem w 2003 r. dokonywana przez gospodarstwa domowe nie uległa radykalnym zmianom. 2.2. Oszczędności O sytuacji finansowej rodziny decydują bieżące dochody oraz posiadane oszczędności. W 2003 r. posiadanie zasobów w jakiejkolwiek formie (np. lokaty w bankach, obligacje, fundusz powierniczy, papiery wartościowe, oszczędności trzymane w domu) deklarowało ok. 21% gospodarstw domowych (w latach 1998–2000 – 25–26%). Z danych GUS wynika, że z bieżących dochodów (po odliczeniu swoich wydatków) na oszczędzanie mogło sobie pozwolić 12% gospodarstw domowych. Przy czym ok. 1/3 gospodarstw domowych twierdziła, że po zestawieniu dochodów i wydatków nie może zaoszczędzić nic lub niewiele. Brak możliwości odłożenia jakiejkolwiek, nawet bardzo niewielkiej, kwoty deklarowała ponad połowa rodzin (56%). Gospodarstwa posiadające oszczędności oceniały również wartość własnych oszczędności w stosunku do uzyskiwanych dochodów. Ponad 10% gospodarstw nie potrafiło lub nie chciało ocenić wartości zgromadzonych przez siebie oszczędności. Ponad połowa gospodarstw miała oszczędności stanowiące równowartość ich trzymiesięcznych dochodów, a ok. 20% rodzin dysponowała zasobami, które były wyższe od 3-miesięcznych dochodów gospodarstwa. Z kolei ok. 9% gospodarstw deklarowało posiadanie oszczędności (w różnej formie) przewyższających półroczne dochody gospodarstwa. Tak jak w latach wcześniejszych najczęściej, jako główny cel oszczędzania, gospodarstwa domowe podawały gromadzenie rezerw na sytuacje losowe, zabezpieczenie na starość, leczenie i rehabilitację, remont lub zakup mieszkania (domu), zabezpieczenie przyszłości dzieci. 380 Jacek Marek Nogowski 2.3. Zadłużenie Dodatkowym źródłem przychodów umożliwiającym zaspokojenie potrzeb, są również różnego rodzaju kredyty i pożyczki. Szacuje się, że w połowie 2003 r. ok. 35% gospodarstw domowych w kraju było zadłużonych15 (w latach 2000–2002 – 31–34% gospodarstw). Nieco częściej z kredytów i pożyczek korzystały rodziny w miastach – ok. 36% – niż na wsi – 31%. Najczęściej zaciągane były kredyty w bankach oraz pożyczki w zakładach pracy. Znacznie rzadziej pożyczano od znajomych czy rodziny. Podobnie jak w latach poprzednich, w 2003 r. najczęściej pożyczkę lub kredyt zaciągano na: pokrycie wydatków konsumpcyjnych, remont mieszkania, domu czy też zakup droższych dóbr trwałego użytku. Z danych GUS wynika, że ponad połowa rodzin spośród spłacających kredyty bankowe bądź inne pożyczki miała w związku z tym stałe trudności w dokonywaniu bieżących wydatków, a kolejne 26% gospodarstw odczuwało takie problemy od czasu do czasu. Swoich bieżących wydatków nie musiało ograniczać co trzynaste gospodarstwo obciążone spłatami kredytów i pożyczek. 2.4. Korzystanie gospodarstw domowych z pomocy Znaczna część gospodarstw domowych nie jest w stanie poradzić sobie ze swoimi problemami i odczuwa potrzebę korzystania z różnych form pomocy, zarówno materialnej, jak i różnego rodzaju usług. Gospodarstwom domowym zdecydowanie najbardziej potrzebna jest pomoc finansowa. Konieczność korzystania z pomocy finansowej deklarowało w czerwcu 2003 r., tak jak w kilku ostatnich latach, ponad 30% ogółu gospodarstw domowych. Nieco częściej niż w mieście potrzebę korzystania z pomocy finansowej deklarowały rodziny mieszkające na wsi (34% rodzin). Wśród objętych analizą grup społeczno-ekonomicznych wsparcia finansowego najbardziej potrzebowały gospodarstwa utrzymujące się ze źródeł niezarobkowych, renciści oraz gospodarstwa domowe powiązane z rolnictwem. Konieczność korzystania z pomocy rzeczowej odczuwało ponad 16% gospodarstw domowych. Podobnie jak w przypadku pomocy finansowej, częściej z pomocy rzeczowej chciały korzystać gospodarstwa wiejskie (ok. 17% rodzin mieszkających na wsi względem ok. 16% ankietowanych z obszarów miejskich). Potrzebę korzystania z pomocy w formie różnego rodzaju usług (np. pielęgnacji osób niepełnosprawnych, bezpłatnej opieki nad dziećmi) odczuwało w połowie 2003 r. ok. 10% gospodarstw domowych żyjących w miastach i ok. 10% na wsi. 15 Nie uwzględnia się kredytów przeznaczonych na prowadzenie działalności gospodarczej. Ubóstwo w Polsce uwarunkowane sytuacją społeczno-ekonomiczną kraju... 381 W pierwszej połowie 2003 r. ze wsparcia finansowego korzystało ok. 15% gospodarstw domowych. Mimo że w większym stopniu pomocy finansowej oczekiwały gospodarstwa wiejskie, to relatywnie częściej docierała ona do mieszkańców miast (do ok. 16% w miastach i do ok. 11% na wsi). Głównymi adresatami pomocy finansowej, oprócz gospodarstw domowych utrzymujących się z niezarobkowych źródeł, były gospodarstwa rencistów oraz pracowników. Dla ok. 50% ogółu rodzin otrzymywana pomoc miała duże znaczenie. Z pomocy w formie rzeczowej korzystało 9% gospodarstw. Podobnie jak w przypadku pomocy w formie pieniężnej, pomoc rzeczowa stosunkowo częściej trafiała do gospodarstw utrzymujących się ze źródeł niezarobkowych. Dla 38% ogółu gospodarstw domowych otrzymywana pomoc rzeczowa miała duże znaczenie. Pomoc w formie różnego rodzaju usług (np. pielęgnacja osób niepełnosprawnych, bezpłatna opieka nad dziećmi, pobyt w dziennych ośrodkach pomocy społecznej) docierała do ok. 6% gospodarstw i dla 4% spośród nich odgrywała dużą rolę. W analizowanym okresie odsetek gospodarstw odczuwających konieczność korzystania z pomocy finansowej wahał się w granicach 35–36%, jednak pomoc docierała do 13–15% gospodarstw. Najrzadziej ankietowani odczuwali potrzebę korzystania z pomocy w formie usług (8–10%), a otrzymywało ją od 4–6% gospodarstw domowych. Rodziny były zarówno adresatami pomocy jak i stanowiły jej źródło. W czerwcu 2003 r. ok. 7% przedstawicieli gospodarstw domowych deklarowało, że wspierało materialnie swoich rodziców. Dzieciom lub wnukom pomagała prawie 20% ogółu badanych. Rodzeństwu, dalszej rodzinie, znajomym i przyjaciołom pomoc niosło ok. 9% gospodarstw, a osoby obce lub instytucje charytatywne wspierało ponad 10% ankietowanych. Rodzinie, przyjaciołom, znajomym najczęściej pomagano „od czasu do czasu”, a osobom obcym i instytucjom charytatywnym „bardzo rzadko”. Część gospodarstw domowych udzielała jednak pomocy finansowej lub rzeczowej regularnie, zwłaszcza dzieciom lub wnukom. 2.5. Trudności w zaspokajaniu podstawowych potrzeb O poziomie życia rodzin decyduje m.in. możliwość zaspokojenia ich potrzeb konsumpcyjnych. Przeprowadzone w 2003 r. badanie pozwoliło uzyskać informacje o tym, na ile problemy finansowe, z jakimi boryka się część rodzin w Polsce, powodują ograniczenia w zaspokojeniu podstawowych potrzeb. Z danych GUS wynika, że – biorąc pod uwagę aktualną sytuację finansową – ok. 44% rodzin w Polsce nie stać na zjedzenie co drugi dzień posiłku, w skład którego wchodziłoby mięso, drób czy ryba, 382 Jacek Marek Nogowski a ok. 66% gospodarstw nie może sobie pozwolić na kupno odzieży lepszej jakości. Trudności finansowe powodują ograniczanie kontaktów towarzyskich. Odnotowano, że ok. 46% gospodarstw nie może sobie pozwolić na zaproszenie raz w miesiącu przyjaciół czy rodziny nawet na lampkę wina lub posiłek. W jeszcze większym stopniu polskie rodziny muszą oszczędzać na wypoczynku i turystyce. Na opłacenie raz w roku tygodniowego wyjazdu dla wszystkich domowników może sobie pozwolić niespełna 29% gospodarstw. Największe trudności w realizacji wymienionych potrzeb deklarowały rodziny utrzymujące się ze źródeł niezarobkowych oraz renciści, mieszkańcy wsi i małych miasteczek. Najmniej swoje potrzeby musiały ograniczać gospodarstwa osób pracujących na rachunek własny oraz gospodarstwa pracowników, a więc te rodziny, które deklarowały posiadanie najwyższych dochodów. Trudności w zaspokajaniu podstawowych potrzeb dotyczyły między innymi takich kwestii jak: 1. Wyżywienie Gospodarstwa domowe oceniały stopień zaspokojenia swoich potrzeb żywnościowych w zakresie podstawowych artykułów. Podobnie jak w latach ubiegłych oceny te różniły się znacznie w zależności od rodzaju artykułów. W przypadku dostępu do pieczywa i innych przetworów zbożowych zadowolenie deklarowało 94% badanych gospodarstw domowych, w przypadku warzyw i przetworów – 77%, owoców i przetworów – 64%, mleka – 85%, a przetworów mlecznych –70%. Ponad 50% gospodarstw domowych uznała, że ma całkowicie spełnione potrzeby, jeżeli chodzi o mięso, drób i przetwory mięsne. Zdarzały się jednak takie rodziny, które nawet w przypadku podstawowych artykułów odczuwały niezadowolenie, wśród których wyróżniono warzywa i przetwory – 2%, na owoce i przetwory owocowe – 4%, na mleko – 1%, przetwory mleczne – 3%, zaś na mięso, drób i przetwory mięsne – 5%. Spośród wyróżnionych w badaniu grup społeczno-ekonomicznych gospodarstw domowych najwięcej gospodarstw, których nie stać było na zakup żywności znajdowało się w grupie utrzymujących się ze źródeł niezarobkowych. Relatywnie często na te trudności wskazywały również rodziny emerytów i rencistów. W 2003 r. w porównaniu do lat poprzednich wzrósł nieco odsetek gospodarstw, których potrzeby na warzywa, owoce oraz ich przetwory były w pełni zaspokojone. Podobnie jeśli chodzi o zapotrzebowanie na mięso, drób i przetwory mięsne. Wyniki przeprowadzonego w 2003 r. badania warunków życia potwierdzają znaczenie żywności pochodzącej z własnych działek lub gospodarstw rolnych. Z takiego Ubóstwo w Polsce uwarunkowane sytuacją społeczno-ekonomiczną kraju... 383 źródła zaopatrzenia korzystało w 2003 r. 35% ogółu gospodarstw domowych (17% – w miastach i 71% – na wsi). Dla 44% spośród tych rodzin (26% – w miastach, 53% – na wsi) produkty, pochodzące z własnego gospodarstwa rolnego, działki, pokrywały przynajmniej w połowie ich zapotrzebowanie na żywność. Około 14% gospodarstw domowych, zarówno w miastach, jak i na wsi, deklarowało, że korzysta z produktów żywnościowych uzyskanych od rodziny. Dla zdecydowanej większości (5%) badanych, korzystających z pomocy rodzin, otrzymane artykuły nie miały dużego znaczenia i pokrywały zapotrzebowanie gospodarstw na żywność w niewielkim stopniu lub prawie wcale. Jednak dla ok. 15% gospodarstw żywność otrzymywana od rodziny pokrywała przynajmniej w połowie ich zapotrzebowanie na produkty żywnościowe. Jak wynika z badania, część gospodarstw domowych (3%) otrzymywało żywność od osób spoza rodziny lub od różnego rodzaju instytucji. Ta forma pomocy miała poważniejsze znaczenie dla 8% rodzin z niej korzystających – pokrywała zapotrzebowanie gospodarstw domowych na żywność przynajmniej w połowie. Zapytano rodziny o miejsce i częstotliwość dokonywania zakupów żywności. Wyniki badania wskazują, że najczęściej (codziennie lub prawie codziennie) żywność kupowana była w mniejszych sklepach usytuowanych w pobliżu domu, zazwyczaj tych samych (ponad 63% respondentów). Więcej niż 22% gospodarstw kupowała żywność 1–2 razy w miesiącu w supermarkecie, a ponad 21% gospodarstw w tygodniu na bazarze lub targowisku. Zakupy w supermarketach (przynajmniej 1–2 razy w miesiącu) częściej robiły gospodarstwa miejskie niż wiejskie. 2. Ochrona zdrowia Wyniki badania potwierdzają trudności wielu rodzin dotyczące możliwości zaspokojenia potrzeb w zakresie ochrony zdrowia. Podobnie jak w poprzednim okresie, w 2003 r. 30% gospodarstw domowych musiała zrezygnować z wizyt u stomatologa, mimo iż istniała taka potrzeba. Około 20% rodzin zrezygnowało z wizyt u lekarza na skutek trudności finansowych, a ponad 20% badanych musiała zrezygnować z badań specjalistycznych lub zabiegów rehabilitacyjnych. Zdaniem 30% respondentów brak pieniędzy nie pozwolił na realizację recept bądź wykupienie zalecanych leków. W 2003 r., jak w latach wcześniejszych, trudności finansowe były najczęstszym powodem ograniczenia zakupu leków i korzystania z usług medycznych w gospodarstwach utrzymujących się ze źródeł niezarobkowych, a więc najbiedniejszych, oraz emerytów i rencistów, którzy ze względu na stan zdrowia, potrzebują częstego korzystania z usług służby zdrowia. 384 Jacek Marek Nogowski 3. Kształcenie dzieci Sytuacja materialna bardzo często determinuje zaspokajanie potrzeb ankietowanych w zakresie kształcenia dzieci. Z deklaracji gospodarstw wynika, że dla ponad 10% rodzin z dziećmi, uczącymi się w różnego typu szkołach, koszty kształcenia obciążają budżet domowy w niewielkim stopniu, natomiast dla ponad 30% gospodarstw domowych stanowią one poważne obciążenie finansowe. W roku szkolnym 2002/2003 19% rodzin (z dziećmi uczącymi się w szkołach podstawowych, gimnazjalnych lub średnich) zrezygnowało lub ograniczyło wysyłanie dzieci na dodatkowe zajęcia. 22% ankietowanych ograniczyło lub przestało uiszczać stosowane powszechnie w szkołach publicznych wpłaty na komitet rodzicielski czy fundusz klasowy. W 12% gospodarstw zabrakło pieniędzy, żeby kupić niezbędne podręczniki, a 6% rodzin zrezygnowało z zakupu szkolnych obiadów lub innych posiłków. Do zajęć nadobowiązkowych, w których w 2003 r. dzieci i młodzież najczęściej brały udział, należy nauka języków obcych i zajęcia sportowe. Na lekcje dodatkowe z języków obcych częściej uczęszczały dzieci zamieszkujące w miastach (21% wobec ok. 11% na wsi). Statystyki te powtarzają się w odniesieniu do uczestnictwa w zajęciach sportowych. 4. Wyposażenie gospodarstw domowych Na poziom życia badanych gospodarstw domowych znaczący wpływ ma możliwość zaspokojenia potrzeb w zakresie wyposażenia w przedmioty trwałego użytku. Kłopoty finansowe respondentów często powodują ograniczenia w tej kwestii. Przeprowadzone w 2003 r. badanie pokazuje, że polskie gospodarstwa domowe coraz lepiej wyposażone są w przedmioty trwałego użytku, które w polskich sklepach zaczęły być powszechnie dostępne dopiero w latach 90. Dotyczy to m.in. sprzętu gospodarstw domowych (kuchenki mikrofalowe, zmywarki), sprzętu RTV (odtwarzaczy płyt kompaktowych, magnetowidów itp.). W czerwcu 2003 r. samochody osobowe lub osobowo-dostawcze miało ponad 46% gospodarstw domowych (44% w miastach, 51% na wsi), przy czym co dwudziesta polska rodzina była właścicielem dwóch samochodów. Według deklaracji respondentów ponad połowa rodzin (52%) posiadała samochód, którego wartość nie przekraczała 10 tys. zł. Z kolei wartość samochodów co ósmego gospodarstwa szacowano na ok. 20–30 tys. zł. Przeprowadzone badanie pozwala ocenić, czy i na ile polskie rodziny korzystają z urządzeń i technologii ułatwiających zarówno wymianę, jak i zdobywanie informa- Ubóstwo w Polsce uwarunkowane sytuacją społeczno-ekonomiczną kraju... 385 cji. W połowie 2003 r. prawie 75% gospodarstw domowych miało telefon stacjonarny, a ponad 40% gospodarstw telefon komórkowy. Rodziny mieszkające w miastach zdecydowanie częściej posiadały telefony, zarówno stacjonarne, jak i komórkowe. Około 61% gospodarstw domowych miało w swoich mieszkaniach instalację telewizji kablowej lub satelitarnej. Z „telewizji kablowej” korzystają przede wszystkim mieszkańcy miast. Telewizja satelitarna jest z kolei nieco bardziej popularna na wsi. W czerwcu 2003 roku komputer znajdował się w co czwartym gospodarstwie domowym – w 30% gospodarstw oraz miejskich i ponad 14% gospodarstw wiejskich. Prawie połowa rodzin (44%) uznała, że komputer nie jest potrzebny w ich gospodarstwie domowym. Połączenie z Internetem miało ponad 12% gospodarstw (16% w miastach, 5% na wsi). 5. Opłaty mieszkaniowe Istotnym obciążeniem budżetu gospodarstw domowych są opłaty mieszkaniowe. W połowie 2003 r. ze stałymi opłatami za mieszkanie (w tym czynsz, woda, wywóz nieczystości) zalegało 9% gospodarstw. W czerwcu 2002 r. do zaległości w opłatach za mieszkanie przyznawało się ponad 10% gospodarstw domowych, natomiast w 2000 r. – 7%. W 2003 r. zaległości większości gospodarstw dotyczyły opłat za krótki okres. Do 3 miesięcy ze stałymi opłatami za mieszkanie zalegało 7% rodzin, a powyżej pół roku 1%. Zaległości w opłatach za gaz i energię elektryczną miało w połowie 2003 r. ponad 7% gospodarstw domowych (w 2000 r. 5%, a w 2002 r. 7%). 6. Kultura i wypoczynek Aby zaspokoić najpilniejsze potrzeby wiele rodzin musiało ograniczyć wydatki na kulturę i wypoczynek, w tym także wydatki na prasę i książki. W pierwszej połowie 2003 r. w ponad 25% gospodarstw domowych wystąpiły tygodnie, w których wyłącznie z powodu braku pieniędzy nie kupowano gazet codziennych. Z zakupu periodyków (tygodniki, miesięczniki) rezygnowała natomiast ponad 1/3 rodzin. Brak pieniędzy był również powodem rezygnacji z zakupu książek zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci. W ciągu trzech miesięcy, wyłącznie ze względów finansowych, 42% rodzin nie kupiło ani jednego egzemplarza książki dla dorosłych, natomiast 34% – książki dla dzieci. 3. Ocena sytuacji materialnej Na podstawie wyników badania GUS można stwierdzić, jak gospodarstwa domowe oceniają swoją sytuację materialną. W czerwcu 2003 r. co drugie gospodarstwo do- 386 Jacek Marek Nogowski mowe uznało swoją ogólną sytuację materialną za średnią (ani dobrą ani złą). Ponad 14% gospodarstw domowych oceniło ją jako dobrą (w tym bardzo dobrą), 25% rodzin stwierdziła, że ich sytuacja materialna jest zła, a kolejne 10% uważało, że bardzo zła. W latach 1998–2000 aż 9–11% gospodarstw domowych uważało, że ich sytuacja materialna jest dobra (w tym bardzo dobra), a 35–40% gospodarstw, że jest zła (w tym bardzo zła). Swój stan materialny jako zły lub bardzo zły postrzegały gospodarstwa utrzymujące się z niezarobkowych źródeł (66%) oraz renciści (49%), a najrzadziej gospodarstwa osób pracujących na własny rachunek (11%). Badanych, w których sytuacja materialna była zła lub bardzo zła pytano również o przyczyny tego stanu. W 2003 r., jak i w latach wcześniejszych, najczęściej wymienianymi powodami trudnej sytuacji były: zbyt niskie dochody uzyskiwane z tytułu pracy czy też pobieranych rent lub emerytur, wysokie koszty utrzymania mieszkania, brak możliwości dodatkowych zarobków, brak pracy oraz długotrwała choroba czy inwalidztwo w rodzinie. W przypadku gospodarstw miejskich częściej jako powód złej sytuacji podawano wysokie koszty utrzymania mieszkania, natomiast na wsi zwracano uwagę na bezrobocie lub brak możliwości dodatkowych zarobków. Wskaźnikiem tego, jak społeczeństwo postrzega własny poziom życia i na ile ma poczucie stabilizacji finansowej, są oceny dotyczące zasięgu ubóstwa subiektywnego, w tym poczucia zagrożenia biedą. W połowie 2003 r. 19% gospodarstw domowych miało poczucie, że grozi im bieda i nie wiedziały, jak sobie poradzą z zaistniałą sytuacją (w latach 1998–2002 było podobnie –18–20%), zaś 25% rodzin obawiała się biedy, chociaż sądziła, że jakoś sobie poradzi. Ponad 30% gospodarstw domowych nie obawiała się biedy, chociaż martwiła się, że ich sytuacja może się pogorszyć. Zupełnie spokojnych o swoją sytuację materialną było 10% rodzin (w latach 1998–2000 było to 8–11%). W czerwcu 2003 r., nieco więcej gospodarstw domowych (16%) niż w latach 2000– 2002, miało nadzieję na poprawę swojego poziomu życia w ciągu najbliższych 2–3 lat. Większymi optymistami byli mieszkańcy miast (19%) niż wsi (10%). Najgorzej swoją przyszłą sytuację postrzegały natomiast rodziny powiązane z rolnictwem oraz emeryci i renciści. Zakończenie Wybór definicji ubóstwa jest zależny od uprzednio przyjętej opcji społeczno-ekonomicznej: liberalnej, socjalizującej czy chrześcijańskiej. Jednak we wszystkich przypadkach podstawowym problemem pozostaje ustalenie progu ubóstwa, ponie- Ubóstwo w Polsce uwarunkowane sytuacją społeczno-ekonomiczną kraju... 387 waż w znacznej mierze wiąże się on z indywidualnymi ocenami konkretnych sytuacji16. W literaturze przedmiotu przyczyn ubóstwa najczęściej upatruje się w: •• indywidualnych skłonnościach i predyspozycjach ludzkich, w „naturalnych defektach”, tj. w braku aspiracji, umiejętności, zdolności, chęci do pracy, – określanych jako teoria „skażonych charakterów”; •• ubożeniu społeczeństwa, niezależnym od woli jednostki oraz jej indywidualnych predyspozycji, dyskryminacji pod względem narodowości, rasy, płci, – o czym mówi teoria „ograniczonych możliwości”; •• destrukcyjnych i ograniczających inicjatywę jednostek działaniach rządów, które niszczą zapobiegliwość (np. nakładając wysokie podatki, cła, itp.), rozwijając zachowania patologiczne, zależne (oczekiwanie na pomoc, niesamodzielność)17. Wśród czynników generujących różne formy ubóstwa wymienia się najczęściej: niski poziom dochodów, brak wykształcenia, występowanie różnych form patologii społecznych – alkoholizmu, inwalidztwa, pozostawania w kręgu subkultury ludzi ubogich, problemów w adaptacji społecznej, kolizji z prawem, braku pracy oraz stałego miejsca zameldowania18. W dominującym współcześnie ujęciu neoliberalnym przyczyn ubóstwa upatruje się zazwyczaj w: braku wysiłku − lenistwie, niechęci do podjęcia niskopłatnej pracy oraz możliwości skorzystania z wysokich zasiłków. Jednocześnie, wielu obserwatorów życia społeczno-ekonomicznego, reprezentujących inne opcje,, dostrzega, że zjawisko ubożenia i powiększania się sfer ubóstwa ma wyraźny związek z rozpadem tradycyjnego modelu rodziny, z odejściem od monogamicznego typu małżeństw oraz z osłabieniem roli mężczyzny jako głowy rodziny. W opinii niektórych do unikania pracy, upadku tradycyjnego modelu rodziny, czy kryzysu wiary a tym samym do poszerzenia się sfery ubóstwa, przyczynia się w dużym stopniu nadmiernie rozwinięty system opiekuńczy państwa19. Wyniki przeprowadzonego przez GUS w 2003 r. ankietowego badania warunków życia ludności wskazują, że w porównaniu z latami ubiegłymi nie odnotowano radykalnych zmian w sytuacji bytowej polskich rodzin, o czym świadczą m.in. oceny dotyczące poziomu zaspokojenia podstawowych potrzeb. Jednocześnie badanie to potwierdziło istnienie dużego zróżnicowania sytuacji materialnej polskiego społe16 Por. J. Boczoń, W. Toczyski, A. Zielińska, Ubóstwo jako zjawisko społeczne oraz przedmiot pracy socjalnej…, s. 341-342. 17 Ibidem, s. 346. 18 Ibidem, s. 350. 19 Ibidem, s. 346-347. 388 Jacek Marek Nogowski czeństwa. Do grupy gospodarstw domowych o najwyższym statusie materialnym oraz poczuciu zadowolenia ze swojej sytuacji materialnej należą niezmiennie gospodarstwa pracujących na własny rachunek. Grupę gospodarstw, w których kumulują się różnorodne zagrożenia wymiarach wielu aspektów życia, stanowią głównie gospodarstwa utrzymujących się z niezarobkowych źródeł oraz renciści. Wyniki badań wskazują również na relatywnie gorszą, w porównaniu z rodzinami miejskimi, sytuację rodzin mieszkających na wsi, w tym rodzin rolników. Zrealizowane badanie pozwala także ocenić, jak na przestrzeni tych kilku lat kształtowały się subiektywne opinie gospodarstw domowych na temat ich aktualnego poziomu życia i spodziewanych zmian w tym zakresie. W analizowanym okresie wzrosła nieco grupa gospodarstw domowych, które uważały, że grozi im bieda, ale poradzą sobie z zaistniałą sytuacją. Jednocześnie w 2003 r., w stosunku do lat poprzednich, wzrósł nieco optymizm badanych dotyczący ich sytuacji materialnej w przyszłości. O swoją przyszłość najbardziej niepokoiły się rodziny rolników, rencistów i osób utrzymujących się z niezarobkowych źródeł. Według danych GUS w 2012 r. ogólne wskaźniki zagrożenia ubóstwem ekonomicznym były na zbliżonym poziomie, jak w poprzednich latach. Wzrósł odsetek ubogich wśród rodzin wielodzietnych z co najmniej czwórką dzieci, rodzin niepełnych oraz w gospodarstwach domowych z dziećmi niepełnosprawnymi. Zaobserwowano także spadek zagrożenia ubóstwem w gospodarstwach rolników, choć trzeba pamiętać o dużych wahaniach dochodów rolników w poszczególnych latach. Podobnie jak w latach poprzednich ubóstwem zagrożone były przede wszystkim gospodarstwa domowe z osobami bezrobotnymi (szczególnie wtedy, gdy dana osoba miała niski poziom wykształcenia) oraz rodziny wielodzietne. W trudnej sytuacji znajdowały się rodziny z osobami niepełnosprawnymi. Dotyczy to także gospodarstw utrzymujących się z rent. Czynnikiem silnie różnicującym zagrożenie ubóstwem jest poziom wykształcenia. Jeśli osoba odniesienia w gospodarstwie domowym ma wyższe wykształcenie, to osoby w tym gospodarstwie nie są zagrożone ubóstwem skrajnym, natomiast wśród gospodarstw domowych o niskim poziomie wykształcenia osoby odniesienia co szósta osoba jest zagrożona ubóstwem skrajnym. Grupą silnie zagrożoną ubóstwem pozostają dzieci i młodzież 20. W wymiarze terytorialnym zasięg ubóstwa był największy w regionie północnym i wschodnim, a w szczególności w województwach: warmińsko-mazurskim, podlaskim, świętokrzyskim. Podobnie jak w latach poprzednich ubóstwo znacznie 20 Główny Urząd Statystyczny, Ubóstwo w Polsce w świetle badań GUS, Warszawa 2013, http://stat.gov. pl/ cps/rde/xbcr/gus/ WZ_ubostwo_w_polsce_2013.pdf, (15.06.2014). Ubóstwo w Polsce uwarunkowane sytuacją społeczno-ekonomiczną kraju... 389 częściej dotyka mieszkańców wsi niż miast, a najrzadziej mieszkańców największych miast. Dane GUS z 2013 r. potwierdzają, że największy problem dotyczy rodzin wielodzietnych, a w skrajnej nędzy (poniżej tzw. minimum egzystencji) żyje blisko 10% rodzin wychowujących troje dzieci i aż 26,6% mających ich czworo lub więcej. W Polsce najmłodsi są najbardziej narażeni na ubóstwo. W sumie aż 8,9 mln dzieci w wieku 0–24 lat, pozostających na utrzymaniu rodziców, żyje w niedostatku lub biedzie. Jak wynika z raportu GUS ponad 500 tys. dzieci nie dojada, blisko 450 tys. nie ma wszystkich podręczników, 600 tys. nie chodzi do dentysty z powodu biedy, a 530 tys. do innych specjalistów medycznych. Rodziców nie stać, by zapewnić dzieciom przynajmniej w co drugi dzień posiłek mięsny (np. drobiowy), rybny lub wegetariański albo zakupić przynajmniej kilka razy w tygodniu świeże owoce lub warzywa. Wielu rodziców nie stać też na opłacenie przynajmniej raz w roku tygodniowego wypoczynku dla dzieci. Bieda jest dotkliwa zwłaszcza w małych miejscowościach, gdzie wszystko trzeba kupić i nie ma możliwości skorzystania z produktów rolnych pochodzących z własnych upraw. Na ubóstwo narażeni są najmłodsi głównie z rodzin wielodzietnych 21. Dane GUS pokazują, że polityka społeczna w Polsce jest prowadzona w sposób, który nie pozwala rozwiązać problemu ubóstwa. Pomoc często nie dociera do tych rodzin, które rzeczywiście jej potrzebują, czego dowodzą także inne dane, np. w Polsce 35% dzieci w wieku 0–17 lat korzysta z pomocy państwa. Co trzecie dziecko rodzi się w biedzie i korzysta z tzw. becikowego II przeznaczonego dla niezamożnych rodziców. Państwo przeznacza na rzecz dzieci z biednych rodzin zaledwie ok. 1,8% PKB, tj. około 30 mld zł rocznie. Tymczasem na emerytury i renty blisko 210 mld zł rocznie. Od 2003 r. nie zmieniła się właściwie wysokość świadczeń dla rodzin. Pierwsza i zarazem jedyna waloryzacja tzw. progu dochodowego uprawniającego do pomocy w ciągu ostatnich 11 lat została przeprowadzona w listopadzie 2012 r.22 Artykuł ukazał wybrane aspekty problemu ubóstwa w Polsce, które dotyka przede wszystkim gospodarstwa domowe osób o niskim poziomie wykształcenia, czy niewykwalifikowanych, bezrobotnych, rencistów, a także rodziny niepełne i wielodzietne. Regionalne Ośrodki Polityki Społecznej na podstawie danych GUS, własnych obserwacji i badań na rzecz przeciwdziałania zjawiska ubóstwa rekomendują następujące działania: 21Por. Warunki życia dzieci w Polsce poniżej średniej, http://www.rp.pl/artykul/1001073.html, (17.04.2013). 22Por. Ubogie polskie dzieci, http://polska.newsweek.pl/dzieci-w-polsce-bieda-ubostwo-newsweekpl,artykuly, 280072,1.html, (03.02.2014). 390 Jacek Marek Nogowski • • cykliczne diagnozowanie problemów społecznych i potrzeb rynku pracy w wymiarze lokalnym oraz podejmowanie działań, które bazują na lokalnych analizach; •• podejmowanie działań mających na celu zwiększenie aktywności samorządów w obszarze współpracy z inwestorami w celu rozwoju lokalnego rynku pracy; •• wsparcie samorządów lokalnych, innych instytucji i podmiotów działających lokalnie w pozyskiwaniu środków zewnętrznych (m.in. środków europejskich) na realizację działań nakierowanych na rozwiązywanie problemów społecznych, w tym problemu ubóstwa; •• podejmowanie działań na rzecz rozwoju infrastruktury komunikacyjnej i transportowej o znaczeniu lokalnym, regionalnym, jak i krajowym, mającej wpływ na rozwój społeczności lokalnej i mobilności mieszkańców; •• wdrażanie rozwiązań umożliwiających zwiększenie dostępu osób i rodzin ubogich do usług publicznych; •• wzmocnienie współpracy pomiędzy różnymi instytucjami działającymi w obszarze pomocy i integracji społecznej na rzecz rozwiązywania problemów społecznych, w tym problemu ubóstwa; •• wykorzystywanie w większym stopniu narzędzi pobudzających aktywność własną osób korzystających z pomocy społecznej tj. łączenie udzielania pomocy z aktywizowaniem do podejmowania działań zmierzających do zmiany sytuacji życiowej; •• udzielanie kompleksowego wsparcia całym rodzinom dotkniętym problemem ubóstwa (i innymi problemami społecznymi) mającego na celu trwałą reintegrację społeczną i zawodową; •• wpieranie rozwoju ekonomii społecznej stanowiącej narzędzie aktywizacji społeczno-zawodowej osób znajdujących się w trudnej sytuacji na rynku pracy; •• wsparcie liderów społecznych i organizacji pozarządowych w realizacji działań na rzecz rozwiązywania problemów społecznych; •• wparcie edukacyjne osób młodych w zakresie kształtowania postaw prorozwojowych i przedsiębiorczych; •• podejmowanie działań w celu zwiększenia dostępu osób znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej (osób ubogich) do poradnictwa specjalistycznego i wykwalifikowanej kadry pracującej w obszarze pomocy i integracji społecznej; •• rozwój infrastruktury społecznej (m.in. kluby dla osób młodych, kluby seniorów, świetlice, miejsca spotkań itp.) umożliwiającej podejmowanie i prowadzenie działań aktywizujących i integracyjnych realizowanych w społecznościach lokalnych; Ubóstwo w Polsce uwarunkowane sytuacją społeczno-ekonomiczną kraju... 391 • • podejmowanie działań mających na celu upowszechnienie wiedzy o skutecznych metodach pracy w zakresie rozwiązywania problemów społecznych, w tym problemu ubóstwa 23. Badania nad ubóstwem nastręczają wiele trudności. Należą do niech między innymi: wieloznaczność pojęcia, wyznaczenie obiektywnego minimalnego dochodu, określenie posiadania minimalnej liczby dóbr, wykształcenia, czasu pozostawania na bezrobociu czy trwania w bezdomności. Ubóstwo nie jest popularnym tematem debaty publicznej. Jest raczej wstydliwym problemem dyskretnie przemilczanym przez środowiska opiniotwórcze i elity władzy. W telewizji ani prasie nie znajdziemy wywiadu z osobą żyjącą w ubóstwie. Rzadko zdarza się program czy artykuł opisujący biedę w naszym kraju. W przeszłości pomocą społeczną dla najsłabszych i najgorzej sytuowanych zajmował się Kościół, liczne organizacje społeczne i bogaci filantropi. Obecnie pracę charytatywną kontynuuje Kościół i organizacje pozarządowe, ale najwięcej możliwości działania oraz zasobów ma rząd, który oprócz zwalczania ubóstwa powinien zajmować się również zapobieganiem powstawania i narastania tego zjawiska. Takie programy rządowe są prowadzone, ale powinny powstawać nowe i lepsze, promujące najefektywniejsze środki i narzędzia służące przeciwdziałaniu i profilaktyce ubóstwa. Summary A poverty is a serious social issue in Poland generating critical situations in the life of individuals and the community. It is effect of the maladjustment in the organization of the social life to individual and collective needs. Amongst factors generating different forms of poverty are: low income level, lack of the education, variety of the forms of social pathologies as alcoholism, disability, subculture of poor people, problems with the reintegration, permanent collision with law, unemployment and the lack of the registered residence, but also indifference, reluctance to taking up the low-paid work, high benefits, overdeveloped protective system of the state. 23 Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej Urząd Marszałkowski Województwa Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, Ubóstwo w województwie warmińsko-mazurskim – charakterystyka zjawiska oraz działania podejmowane na rzecz ograniczenia problemu, Olsztyn 2013, s. 64-65, www.rpo. warmia.mazury.pl, (14.05.2014). 392 Jacek Marek Nogowski Bibliografia Monografie •• Borkowska S., Przyszłość pracy w XXI wieku, Warszawa 2004. •• Kabaj M., Program przeciwdziałania bezrobociu i ubóstwu, Warszawa 2000. •• Olejnik S., Teologia moralna. Dar. Wezwanie. Odpowiedź. Życie osobiste i współżycie międzyludzkie, Warszawa 1990. •• Marshall G., Słownik socjologii i nauk społecznych, Warszawa 2005. •• Olechnicki K., Załęcki P., Słownik socjologiczny, Toruń 1997. •• Organiściak-Krzykowska M., Regionalne uwarunkowania bezrobocia, Olsztyn 2005. •• Pilch T., Lepalczyk I., Pedagogika społeczna, Warszawa 1995. •• Rajkiewicz A., Polityka społeczna, Katowice 1998. Prace zbiorowe •• Boczoń J., Toczyski W., Zielińska A., Ubóstwo jako zjawisko społeczne oraz przedmiot pracy socjalnej, [w:] Pedagogika społeczna, red. T. Pilch, I. Lepalczyk, Warszawa 1995. •• Danecki J., Kwestie społeczne – istota, źródła, zarys diagnozy, [w:] Polityka społeczna, red. A. Rajkiewicz, Katowice 1998. •• Olechnicki K., Załęcki P., Ubóstwo, [w:] Słownik socjologiczny, red. K. Olechnicki, P. Załęcki, Toruń 1997. •• Marshall G., Ubóstwo, [w:] Słownik socjologii i nauk społecznych, red. G. Marshall, Warszawa 2005. •• Wiśniewski Z., Wpływ technologii informacyjno-komunikacyjnych na zatrudnienie, [w:] Przyszłość pracy w XXI wieku, red. S. Borkowska, Warszawa 2004. Artykuły z czasopism naukowych •• Anioł W., Globalizacja – nowe wymiary konfliktu społecznego, „Polityka Społeczna” 10 (2002). Źródła internetowe •• Badania Głównego Urzędu Statystycznego Departamentu Statystyki Społecznej, http://www.stat.gov.pl, (17.04.2013). •• Główny Urząd Statystyczny, Ubóstwo w Polsce w świetle badań GUS, http://stat. Ubóstwo w Polsce uwarunkowane sytuacją społeczno-ekonomiczną kraju... 393 gov.pl/ cps/rde/xbcr/gus/ WZ_ubostwo_w_polsce_2013.pdf, (15.06.2014). •• Panek T., Ubóstwo i nierówności: dylematy pomiaru, www.stat.gov.pl/cps/.../ POZ_Ubostwo_i_nierownosci-dylematy_pomiaru.pdf, (15.04.2014). •• Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej Urząd Marszałkowski Województwa Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, Ubóstwo w województwie warmińsko-mazurskim – charakterystyka zjawiska oraz działania podejmowane na rzecz ograniczenia problemu, Olsztyn 2013, www.rpo.warmia.mazury.pl, (14.05.2014). •• Sytuacja demograficzna Polski. Raport 2000–2001, http://stat.gov.pl/cps/rde/ xbcr/bip/BIP_raport _RRL_2003.pdf, (15.05.2013). •• Szylko-Skoczny M., Polityka społeczna wobec bezrobocia w Trzeciej Rzeczpospolitej, Ubogie polskie dzieci, http://polska.newsweek.pl/dzieci-w-polsce-biedaubostwo-newsweek-pl,artykuly, 280072,1.html, (03.02.2014). •• Ubóstwo w Polsce w świetle badań GUS, Warszawa 2013, http://www.stat.gov. pl, (17.04.2013). •• Warunki życia dzieci w Polsce poniżej średniej, http://www.rp.pl/artykul/1001073.html, (17.04.2013). •• Ustawa z 2004 r. o świadczeniach przedemerytalnych, Dz. U. z 2004 r., nr 120, poz. 1252, http://isap. sejm. gov.pl/ DetailsServlet?id=WDU20041201252, (10.05.2014). •• Ustawa z 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, Dz. U. z 2004 r., nr 99, poz. 1001, http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20040991001, (10.05.2014). ks. mgr Jacek Marek Nogowski – absolwent Wydziału Teologii UKSW w Warszawie, absolwent Instytutu Zaawansowanego Zarządzania Wyższej Szkoły Biznesu National Louis University w Nowym Sączu, absolwent Wydziału Zarządzania i Marketingu w zakresie Zarządzania i Organizacji Pomocy Społecznej Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania w Białymstoku, seminarium doktoranckie na Wydziale Nauk Historycznych i Społecznych UKSW w Warszawie, doktorant na Wydziale Teologicznym UKSW w Warszawie, Wicedyrektor Caritas Diecezji Ełckiej, Kapelan Domu Samotnej Matki w Ełku. Kaori Yamashita Is an equally Integrated Society for the Physically Challenged Possible? A Case Study on the Norwegian Social Welfare System 1. Introduction In general, people care about their own existence1. Human beings acquire meaning of their existence from activities that stretch well beyond mere survival 2 . Financial security and hence being able to provide for life’s necessities such as shelter, food, water and heat, is important 3. When an individual cannot meet their own basic needs, governmental and private social welfare systems may take responsibility by providing support systems such as unemployment insurance, old-age pensions, health care, poor relief, working conditions and other social-security measures 4 5 6. Unfortunately, individuals may be subject to unforeseen circumstances that compromise their ability to secure their own basic needs7. Such factors include but are not limited to acute or chronic illness and injuries or disabilities resulting from 1 S. McLeod, Maslow’s Hierarchy of Needs. SimplyPsychology. 2014. http://www.simplypsychology. org/maslow.html, (17.04.2015). 2Ibid. 3Ibid. 4 Collins English Dictionary: Welfare State. 2003, HarperCollins Publishers, http://www.thefreedictionary.com/Social+welfare+state, (14.03.2014). 5Ibid. 6 American Heritage Dictionary: Social Welfare. 2009, The American Heritage® Dictionary of the English Language, Fourth Edition, Houghton Mifflin Company, http://www.thefreedictionary.com/ Social+welfare+state, (27.11.2014). 7 S. McLeod, Maslow’s Hierarchy of Needs… 396 Kaori Yamashita accidents at work or leisure, for example. Clearly, financial penalties are greater and more enduring when recovery times are long rather than short. Furthermore, certain disabilities can prevent individuals from becoming economically viable and hence this sub-section of society cannot meet their own basic needs. Nevertheless, every human being has the right to have their basic needs met. For all of these reasons it becomes obvious that social welfare can alleviate financial hardship. One country that has an advanced and well established social welfare state is Norway and this article centres on that system. By definition “social integration is the means through which people interact, connect and validate each other within a community”8. Positive social integration comes from a person being connected and validated by a reference group9 10. After all, a lack of positive social integration and acceptance causes negative consequences from an individual, family community and societal perspective11. To that degree, successful social welfare systems are a mechanism by which a person can achieve positive social integration, since the reference group, society as a whole, provides validation and acceptance through the provision of basic needs and meeting human rights. At first sight, it might seem fair to distribute social welfare evenly among those who need it. In this model, individuals, irrespective of circumstance, would be given the same level of financial support. A ‘one glove fits all’ approach of his kind, however, fails to take into consideration variability in the needs of individuals. A chronically ill single mother of two toddlers clearly has different financial needs to that of single man whose dominant hand was amputated as a result of an industrial accident, for example. Lower limb patients also vary tremendously. Some require crutches, others need wheelchairs, whilst others still need electric wheelchairs. These examples make it abundantly clear the obvious flaw to the ‘one glove fits all’ model. It is a nonsensical waste of resources and a failure to meet need if a lower leg patient is given an electric wheelchair, when crutches might be fit for purpose. Likewise, if a severely disabled patient is given crutches instead of an electric wheelchair, their needs will not be met either. This kind of problem concerns not only the permanently physically challenged but also those who suffer temporary setbacks, both physical and mental, such as injuries limiting mobility and depression respectively. In addition, abilities, talents, and potential vary 8 C.L. Hardy, Theory of Social Integration. eHow. 1999-2015. http://www.ehow.com/about_5399164_ theory-social-integration.html, (18.04.2015). 9Ibid. 10 Open Education Sociology Dictionary. Social Integration. OpenStax College. 2012. http://sociologydictionary.org/social-integration/, (18.04.2015). 11 C.L. Hardy, Theory of Social Integration... Is an equally Integrated Society for the Physically Challenged Possible?... 397 widely between individuals. To maximise all three of the latter factors people must have flexibility. Consequently, individuality and flexibility are crucial matters for social integration and hence any welfare state should attempt to meet these needs. Citykirken, a church in Oslo can be used to illustrate social integration in action. On one occasion, during a church service, a middle aged woman suddenly became irritated and shouted-out aloud, a string of sentences, apparently at no-one in particular. In response, a male church usher sat next to her which appeared to calm her down. The usher did nothing more than listen to the woman and eventually she became almost still12 . It was seemingly a normal scene that often occurred in church services. In this case the woman was mentally impaired but nonetheless the usher’s actions illustrate that the woman was integrated into the body of the church. Effective social integration is not limited to the church setting. There are examples from other domains of society that reveal how people with various kinds of difficulties have also been positively integrated. Integration of the physically challenged into the workplace is now not an exception. Norwegian society, it appears, has worked on their advanced welfare by emphasizing individuality and flexibility. Governmental institutions, non-profit organizations including Trade Unions, as well as privately owned companies co-operate and together have improved Norway’s social welfare system. Governmental foundations such as the Norwegian Labour and Welfare Service (NAV), National Insurance Scheme, and IA Agreement exist. The aim of this paper is to determinate the circumstances of social integration for the physically challenged in Norway. Through qualitative methods using in-depth interviews and questionnaires, this research was conducted in order to evaluate how governmental institutions, non-profit organizations, and companies work together to provide social welfare. Obstacles to social integration will also be examined. 2. Governmental institutions Before discussing issues related to social integration of the physically challenged, it is important to make reference to preventative measures of physical and mental disabilities first. As the EU health policy points out, some sicknesses, such as cardiovascular diseases, cancer, chronic respiratory diseases and mental illness are to some degree preventable if measures to reduce smoking, alcohol use and misuse, unhealthy 12 Observation made by Kaori Yamashita during a service at church “Citykirken” Norway (summer 2013). 398 Kaori Yamashita diet and sedentary lifestyle are put into place13. In addition to making lifestyle changes, people can extend their lives by engaging in risk-avoidance behaviour. People can keep themselves from harm by driving more slowly, in the hope of avoiding crashes. Caution can also be used in everyday life, by avoiding circumstances that expose people to falling objects, for example. Driving behaviour can be deleteriously affected by fatigue as can decisions in everyday life. Fatigue can affect mental judgement. Thus, with impaired mental ability, individuals may fail to pay attention to aspects of their environment that have the potential to cause harm. Sufficient rest, then, is critical for survival. Its absence can impair mental judgement and also result in the loss of physical condition, by compromising immune function. Schroeder stresses that long hours at work can be psychologically and emotionally damaging14. Scales, a research lecturer at the Health and Social Services Institute in Britain, writes that “there is evidence that working long hours over a long period of time is raising stress levels and reducing emotional well being”15. Rest, particularly with reference to paid holidays, seems to be an important factor in helping people relax. According to Rezenbrik, individuals in Germany, France, Spain, and Denmark generally receive thirty days paid holiday. For Norway, United Kingdom and Sweden the equivalent figure is twenty-five days. In the US that figure drops to fourteen days, on average, and in Japan it drops even further still to eleven days. In Addition to annual leave entitlement individuals can receive extra days of paid leave for special occasions such as a birthday16 17. That entitlement, however, varies considerably between corporations. In Japan, the number of paid holidays increases incrementally according to time of service. In the majority of corporations, annual leave is increased at the end of the first 6-12 months of service, for example18. Norwegians’ allocation of paid holiday then, in comparison with Germany, France, Spain, and Denmark isn’t particularly generous and to that degree it could be argued that as a country Norway does not concern itself with social welfare issues. Nevertheless, another factor, 13 European Commission. MAJOR AND CHRONIC DISEASES. Policy. PUBLIC HEALTH. 2014. http://ec.europa.eu/health/major_chronic_diseases/policy/index_en.htm, (05.12.2014). 14 J.R. Schroeder, Why We Need a Weekly Rest Day, The Good News. A Magazine of Understanding. 2003. http://www.ucg.org/doctrinal-beliefs/why-we-need-weekly-rest-day/, (18.04.2015). 15 Ibid. 16 A. Rezenbrik, What country gets the most vocation? CNN BUSINESS360. 2012, http://business. blogs.cnn.com/2012/03/16/what-country-gets-the-most-vacation/, (14.03.2014). 17 Nagoya International Center. Paid Holidays, Days Off, & National Holiday. 2012, http://www. nic-nagoya.or.jp/en/e/archives/350, (14.03.2014). 18 Ibid. Is an equally Integrated Society for the Physically Challenged Possible?... 399 paid sick leave, is worth considering. Even if people have longer paid holidays, these holidays, at times, are not sufficient for proper rest and recuperation because some groups of the physically challenged and also people with chronic sickness need to use paid holiday for their physical maintenance. In short, these paid holidays fail to help people recover from sickness. Therefore, paid sick leave is a crucial element of a successful social welfare system. Even so, why is paid sick leave necessary? The healthy majority might think that longer paid holidays are sufficient for proper rest. However, there is a minority who often get sick and need hospitalisation may be required. Clearly the sickness-prone have the same human rights as their healthy counterparts. Both groups have the right to work, for example. If the sickness-prone use up paid holidays to manage their illness, instead of taking paid sick days, salaries or status, will be negatively affected. If individuals continuously use this strategy for dealing with their malaise they might feel valueless to stay and perhaps resign from their workplace. This kind of problem is not only for the fragile minority but also the healthy majority. For instance, car accidents are so common today that even healthy people may be involved in a collision that results in their being injured. Whiplash can result in hospitalisation because it can cause long-term pain and discomfort19. Pandemic diseases, such as influenza, can also affect healthy people. Thus both the sickness-prone and their healthy counterparts have the need to work as well as the need to secure social welfare benefits when they cannot. Paid sick leave is a vital component of social welfare systems. Paid annual leave and paid sick leave are not the only yard sticks to measure a successful social welfare system against. Scheil-Adlung and Sandner write that research findings should be interpreted with caution and must not be compared without taking other variables into consideration 20. Qualification criteria for sickness benefits vary widely between countries. As examples, in the US there is no national policy requiring employers to provide paid sick leave for workers who become mildly sick 21. Canada and Japan do not have national policy for mild illness either although they do have other kinds of paid sick leave for serious illness, such as cancer22 . In Japan, if employees fall mildly sick with a non-work related illness or injury, employers are not re19 S. Johnson, Whiplash. Healthline. 2012. http://www.healthline.com/health/whiplash#Symptoms2, (02.11.2014). 20 X. Scheil-Adlung and L. Sandner, The Case for Paid Sick Leave, World Health Report. Background Paper, 9, Health System Financing, World Health Organization: 2010, p.11. 21 J. Heymann, H. J. Rho, J. Schmitt and A. Earle, Contagion Nation: A Comparison of Paid Sick Day Policies in 22 Countries, cepr (Center for Economic and Policy Research), The USA: 2009, pp.1,8. 22 Ibid., p.9. 400 Kaori Yamashita quired to grant paid sick leave. Instead workers’ absence from work is subtracted from paid annual leave allocation 23. In contrast, many European countries have, arguably, sympathetic paid sick-leave systems. For instance, in Norway, Belgium, Denmark, Germany, Ireland, Luxembourg, and some other counties, employees are guaranteed full pay whilst they recover from a mild illness, such as a five-day flu. However, some European countries only pay employees a proportion of the total number of days they are absent. For a five-day flu, Greece and the Netherlands will give 3.5 days pay, in Sweden it is 3.2 days pay, in France it is 1 day, in Ireland it is 0.7 days, and in the United Kingdom it is 0.4 days24. In more severe cases, such as fifty-day cancer treatment, Norway and Luxembourg provide full pay for the entire period of absence. For the same fifty-day cancer treatment, employees will be paid for 44 days in Germany, 39 days in Belgium, 38 days in Sweden, 36 days in Denmark, 35 days in the Netherlands, 29 days in Greece, 24 days in France, 17 days in Ireland, and the United Kingdom is for 10 days25. Thus, using sick leave as a measure, it becomes apparent that Norway has one of the most advanced social welfare systems in the world. Social security also seems to be a critical element for an advanced welfare system. Social security is the principle or practice or a program of public provision for the economic security and social welfare of the individual and his family26. A social welfare system then, is essential to achieve social integration for diversified people. In Norway, one of method to provide social security is the National Insurance Scheme. Employees in Norway, generally become a member of that scheme. It seems effective in preparing support and help when people need to go to a hospital 27. If an employee becomes too sick to work, he gives a notice of self-declaration for sick leave to his employer without medical certificate. Self-certification can be given up to three days at a time. It is not permitted for more than eight days per sick leave incident. Moreover the maxim number of days sick leave, by self-certification, in any 12 month period is limited to a total 24 days. Self-certification is permitted once an employee has been employed for 2 months, but it is not permitted before that time. On top of that other 23 Nagoya International Center. Paid Holidays, Days Off, & National Holiday. 2012, http://www.nic-nagoya.or.jp/en/e/archives/350, (14.03.2014). 24 J. Heymann, H. J. Rho, J. Schmitt and A. Earle, Contagion Nation..., pp.1,8. 25 Ibid., p.9. 26 Merriam-Webster. Social Security. (n.d.). http://www.merriam-webster.com/dictionary/social%20 security, (18.04.2015). 27 A. Strøm, The Norwegian Association of Disabled (NAD) (Norges Handikapforbund/NHF), (Interview: 11.12.2013). Is an equally Integrated Society for the Physically Challenged Possible?... 401 conditions of self-certified sick leave vary widely between companies28 29. Some kinds of illness can be recovered from quickly, and employees can return to work within a couple of days. In contrast, some other kinds of illness require considerably longer to recover from. In Norway, if an illness falls into the latter category employees are expected to obtain a medical certificate from a doctor for their sick leave entitlement. In this instance employees can be absent from work for the total period of their illness. Simultaneously, a doctor makes an assessment about the whether the sick employee should receive 100 percent (full) sick leave or 50 percent sick leave. If the doctor’s assessment is 50 percent sick leave, the person will work 50 percent of the time with some adjustment, which the employer provides when it is necessary. For other circumstances, “Ny Arbeids- og Velferdsforvaltning” (NAV), which in English translates as, “the Norwegian Labour and Welfare Service”, is important. NAV has roles among the social welfare for especially working life. When people suffer from poor health NAV make assessments to help people return to work 30 31 32 . A detailed description of NAV is explained in the latter part of this paper. There is also another kind of support, called sickness benefit which employees can claim for lengthy periods of sick leave. With documents of self-declaration or medical certificate by a doctor, the employee can receive sickness benefit, which is 52 weeks maximum. The condition is that the employee must have been working for the company for at least four weeks prior to start of sick leave. In this case, an employer will pay sickness benefit for the first sixteen days after that, the Norwegian National Insurance Scheme takes it over for the employee33. In Norway companies are generally supportive to employees and focus on individuality and flexibility. Different companies have various strategies in their approach 28 The Norwegian Directorate of Integration and Diversity (IMDi), Self-certified sickness absence, c.2013, http://www.nyinorge.no/en/Ny-i-Norge-velg-sprak/New-in-Norway/Health/Illness-whenyou-are-employed/Self-certified-sickness-absence/, (02.03.2014). 29GOVERNMENT.NO, Letter of Intent regarding a more inclusive working life 1 March 2010 – 31 December 2013 (the IA Agreement), 2010, http://www.regjeringen.no/upload/AD/publikasjoner/ web-publikasjoner/2010/IA-avtale_24022010_eng.pdf, (04.03.2014), p.6. 30 REHABILITATION INTERNATIONAL NORGE, Arbeids- og velferdsforvaltningen, 2014, http:// ri-norge.no/no/a-leve-med-funksjonshemning/lov-og-forskrift/arbeids-og-velferdsforvaltning, (03.03.2014). 31NAV, Other Language, 2014, https://www.nav.no/Andre+spr%C3%A5k, (02.03.2014). 32 The Norwegian Directorate of Integration and Diversity (IMDi), Sick leave., c.2013, http://www. nyinorge.no/en/Ny-i-Norge-velg-sprak/New-in-Norway/Health/Illness-when-you-are-employed/ Sick-leave/, (02.03.2014). 33Ibid. 402 Kaori Yamashita to sick leave. After an absence most people return to work fully recovered. However, if an employee is not fully recovered after a sickness absence, his work quality might be poor, and his sickness might deteriorate. In one study, a Norwegian respondent who worked at a government agency, noted that employees received paid sick leave for as long as they needed, providing a document from a physician was given as proof of illness. In that same workplace paid sick leave it was not counted into paid holidays, which are five weeks each year34. In a different study, a manager reported having twenty-four days sick leave, twenty-five days paid vacation35. A respondent who worked at a government agency also described follow-up systems that are engaged when an employee is absent for a long period of time. For example, other employees may take on the responsibilities or tasks of the absent employee or a temporary worker may be employed instead. Temporary workers may be hired the company itself or by a temporary employment agency36. Illness and accidents that cause long-term or permanent difficulties, are perhaps unavoidable. Some people have difficulties from birth. Human rights need protecting and one way to do that is to integrate such people into the society. Most European countries spend the majority of money allocated to social security benefits on old-age benefits and on sickness/health care. By contrast the Norwegian government spends just 32.2% of its social security funds on sickness and health care. 30.7% from the same money-source is spent on old-age benefits and 19.1% spent on disability care. By contrast the German government spends 43.5% of their total social benefits on old-age benefits and 27.3% on sickness/health care and only 7.7% on disability. In Belgium, they spend 44.7% on old-age benefits, 27.1%, on sickness/health care and just 7.0% on disability care. The French government spends amount 43.9% on old-age benefits, 29.8% on sickness/health care, and 5.9% on disability care. Sweden spends 40.5% on old-age benefits, 24.3% on sickness/health care, and 15.4% on disability care37. Norwegian society focuses on old-age benefits but spends money almost evenly between sickness/health care and disability care. These percentages point to the focal points of various social welfare systems. From the data presented it becomes obvious that the Norwegian government facilitates the social integration of the physically challenged people, since its social fund is fairly distributed to the disabled. People are classified for entitlement of benefits if they are judged to have at least 34 B. Flak, at a Government Agency, answered questionnaires to Yamashita, (E-mail: 27.12.2013). 35 On condition of anonymity: a manager of Quality and HR section at a company, answered questionnaires to Yamashita, (E-mail: 20.12.2013). 36 B. Flak, at a Government Agency... 37 A. Petrasova, 2008. Population and Social Conditions Eurostat Statistics in focus European Commission: 2008, p.5. Is an equally Integrated Society for the Physically Challenged Possible?... 403 a fifty percent reduction in their physical function due to illness, injury, or impairment. In addition for the classification, a person is examined by NAV, who assesses them against the necessary requirements for disability entitlement 38 39. As mentioned above, NAV has important roles for the social welfare, particularly in relation to workers. NAV receives contributions from employers and employees across the country. It thus manages the distribution of these monies to individuals who need it when they fall sick or become injured. With financial contributions, NAV is treated as a decision making organization for both employers and employees. NAV is divided into central government and local authorities, which cooperate to support unemployment benefit, work assessment allowance, sickness benefit, pensions, child benefit, and more. NAV consumes a third of the national budget, and currently all 456 NAV offices are work toward their main goals of having “more people active and in work, fewer people on benefits” and achieving “a well-functioning job market”. Accordingly, they appear to take a less generalized but more individualistic approach to people. Although every local authority and NAV agree on local authority services,40 NAV vary their service upon individual circumstances. In Norway, being a member of the National Insurance Scheme provides help and support over the course of an individual’s working life, since membership is key to eligibility for the right to receive various help and support from NAV. In general, if a person lives in Norway for a long period term, he will be a member of the National Insurance Scheme, and when certain criteria are met even foreigners can become members. Individuals become members of the National Insurance Scheme, through contributions paid via their taxable income and pensions 41 42 . Contributions vary according to individual conditions. How much an employee pays toward the National Insurance Scheme is calculated by the Norwegian Tax Administration is based on taxable income. The size of contributions and its deduction are determined from an employee´s income including their pension. For instance 38 The Norwegian Directorate of Integration and Diversity (IMDi), Disability pension, c.2013, http:// www.nyinorge.no/en/Ny-i-Norge-velg-sprak/New-in-Norway/Work/Working-environment/ Disability-pension//, (02.03. 2014). 39 The Norwegian Directorate of Integration and Diversity (IMDi), Impaired work ability, c.2013, http://www.nyinorge.no/en/Ny-i-Norge-velg-sprak/New-in-Norway/Work/Working-environment/ Impaired-work-ability/, (02.03.2014). 40NAV, The Norwegian Labour and Welfare Administration (2013) NAV, 2013, https://www.nav.no/ English/The+Norwegian+Labour+and+Welfare+Administration, (02.03.2014). 41NAV, Membership of the National Insurance Scheme, https://www.nav.no/English/Membership+in+ The+National+Insurance+Scheme, (02.03.2014). 42 A. Strøm, The Norwegian Association of Disabled... 404 Kaori Yamashita according to the annual tax assessment notice in 2011, the rates of contribution showed as “7.8 percent of personal income”, “11.0 percent of personal income from self-employment” and “4.7 percent of pension”. Although there are people in National Insurance Scheme who do not pay taxes in Norway, NAV will set and collect the contributions from such people43. Although it is an obligation of the membership to pay contributions to the National Insurance Scheme, people will receive better help and support through the system. Since there are also voluntary members such as foreigners, the entitlements of claim depend on an employee’s agreement conditions or what kind of membership a person has. Then received coverage is determined. If it comes from the health section, there are health service benefits, lump sum grants for births and adoption, sickness benefit, and parental benefit. If it comes from the pension section, there are old-age pensions, disability pensions, benefits for surviving spouse, orphan´s pensions, unemployment benefits, single mother or father benefits, funeral grants, basic and auxiliary benefits, medical rehabilitation and occupational rehabilitation, and grants to former family carers 44. Still more, employers have to pay their own employers´ contributions. Ratio examples in 2011 are described as “6.8 percent for health section”, “6.8 percent for health section with entitlement to sickness benefit” and “14.3 percent for pension section”. Including voluntary members, the situations are various, and with conditions some employers are not required to pay45. Over the working life of an individual, NAV and the National Insurance Scheme play vital roles, yet, on their own these two mechanisms do not provide a fully integrated society. There is also another essential factor to improve employment of diversified people. It is the IA agreement (IA-avtale in Norwegian). Following the guidance of IA agreement is important for managers. In a study, a Quality and HR manager, noted that companies under contract with the state, in accordance with the IA agreement are effectively working on integration among diversified employees 46. Consequently, they can facilitate their work and give employees help and more time to work. It will encourage each employee to work through individual and flexible working conditions. IA agreement in English depicts as the Agreement on “a more 43NAV, National insurance contributions, 2014, https://www.nav.no/English/Membership+in+The+N ational+Insurance+Scheme/National+Insurance+Contributionse, (02.03.2014). 44NAV, National insurance coverage. 2014, https://www.nav.no/English/Membership+in+The+Nation al+Insurance+Scheme/National+Insurance+Coverage, (02.03.2014). 45NAV, National insurance contributions... 46 On condition of anonymity: a manager of Quality and HR section at a company, answered questionnaires to Yamashita, (E-mail: 20.12.2013). Is an equally Integrated Society for the Physically Challenged Possible?... 405 inclusive working life”. The Norwegian government and social partners work for the benefit of the employees, the workplaces, and society through this IA agreement for including physically challenged people47. The IA agreement was created through systematic cooperation of Norwegian government, the Minister of Labour, employer organizations, and also several employee organizations including Trade Unions. Several objectives are outlined in the IA Agreement, such as to “help bring employees back to work” and “prevent withdrawal from working life”. However, the goals are individual and flexible, and vary between companies since the agreements are based on the challenges of each enterprise. Accordingly, a document of this agreement states that “the good results of good IA work are created in the individual enterprise” under “strong management engagement, long-term thinking and systematic cooperation over a long period of time”48. Cooperators of the IA agreement seemingly know well that good work requires spending time and effort. Every workplace is different, and the nature of businesses vary greatly as do their size and facilities. Moreover, every company has individual needs and seeks and has their own different kinds of workers. Some companies cannot allow every candidate to join if he fails to fulfil requirement of the company. For the meaning, there is no difference between the physically challenged and physically non-challenged people that if a candidate cannot meet the company´s requirement, he cannot be hired. No matter how the company tries to expand employment among various people. Therefore, it is important for each company to clarify their employment processes and equipment preparation. In Norwegian society the IA agreement aims to achieve a good working environment and emphasises tolerance and diversity. Furthermore, after employees have had an absence resulting from illness enterprises are asked to follow up activities of absentees with a view to encouraging them back into work. This method is helpful because people previously having illness find it difficult to adjust to the working life, since their physical condition may not have recovered to 100 percent. In addition, the working routines or priorities might have been changed to accommodate current business circumstances. Under the IA agreement, “more inclusive working life”, Norwegian organizations work together with a strong commitment for involving diversified employees. 47GOVERNMENT.NO, Letter of Intent regarding a more inclusive working life 1 March 2010 – 31 December 2013 (the IA Agreement), 2010, http://www.regjeringen.no/upload/AD/publikasjoner/webpublikasjoner/2010/IA-avtale_24022010_eng.pdf, (04.03.2014), p.1. 48Ibid. 406 Kaori Yamashita Upon first sight it seems that companies are required to invest heavily in preparation for the IA agreement. Nevertheless, that investment comes with a benefit, namely, NAV will grant employers facilitation subsidies and remuneration for company health services. By facilitation subsidies, employers gain compensation for additional expenses or efforts for the purpose of helping and supporting employees. For example companies receive NAV financial support for testing and training employees in new tasks and providing employees with practical assistance. With reference to remuneration for company health services, companies can receive full or partial refunds for their expenses if, for example, they assist a person on sick leave or a person with reduced ability to return to work, following an absence49. A good example was obtained by Telenor Group, which is one of largest telecommunications companies in Norway. The female interviewee was wheelchair user, their hands and fingers also impaired. When she showed up for the interview, a female assistant was with her. The respondent mentioned that with the help of NAV, her company hired the assistant for her, which enabled her to work as a “normal” person. Her position was the director of a section50. With a strong commitment to the IA agreement, Norwegian companies are better able to manage a diversified work force. Unfortunately, however, not every Norwegian company has signed-up to the agreement. It is self-electing as the following excerpt makes clear “all enterprises in Norway can participate in this cooperation by signing a cooperation agreement with the NAV working life centre and the employee representatives in the enterprise”51. As previously mentioned, companies come in different sizes and each has different facilities. In reality, not every enterprise can accommodate the agreement, in practice. Nevertheless, if the goal is to establish integrative workplaces for diversified employees, then the IA agreement will play a serious role. Indeed, Norwegian work places are becoming ever more diverse as a result of initiatives like the IA agreement. 3. Other organizations and enterprises The Norwegian government hopes “that disabled people can protect their rights and obligations as citizens under ensured living conditions and a quality of life equal 49GOVERNMENT.NO, Letter of Intent regarding a more inclusive working life 1 March 2010 – 31 December 2013 (the IA Agreement), 2010, http://www.regjeringen.no/upload/AD/publikasjoner/webpublikasjoner/2010/IA-avtale_24022010_eng.pdf, (04.03.2014), p.6. 50 A. I., Ihme, Telenor Group, (Interview: 18.12.2013). 51GOVERNMENT.NO, Letter of Intent regarding a more inclusive working life 1 March 2010 – 31 December 2013…, p.5. Is an equally Integrated Society for the Physically Challenged Possible?... 407 to the general population”52 . As a step toward achieving this goal for the physically challenged, the Government and NAV have worked with and improved conditions for employers and employees alike. Many non-profit organizations including Trade Unions have also helped to improve equality in the work place. In Norway, many such organizations are actively helping and supporting socially marginalized groups. Some focus on issues associated with race, others focus on transgender issues, and others still focus on physically challenging issues, some organizations handle several issues simultaneously. Several interviewees and respondents from organizations explained that they worked within political affairs and aimed to improve some situations and amend laws. For example, a male staff member of the Norwegian Confederation of Trade Unions (LO) (Landsorganisasjonen i Norge in Norwegian) referred to an instance where the union had to fight to secure employees basic right for sick-leave entitlement 53. Two organizations, the Norwegian Federation of Organizations of Disabled People (FFO) (Funksjonshemmedes Fellesorganisasjon in Norwegian) and the Norwegian Association of Disabled (NAD) (Norges Handikapforbund in Norwegian), made reference to the Equality and Anti-Discrimination Act (the Act), which was adopted in 2008 and entered into force 1 January 2009. A respondent from FFO pointed out that people with disabilities did not have legal protection against discrimination before the Act was adopted. After that, two supporting laws were also adopted for the Act, the Equality and Anti-Discrimination Ombud Act (the Ombud) and the Equality and Anti-Discrimination Tribunal (the Tribunal). The Ombud mandates to give non-biased decisions, and the Tribunal claims legally mandatory bound decisions and imposes sanctions for non-compliance54 55. The leader of a section from NAD described prolonged lobbying activities until the Act became law. She stressed that it would take longer time when governmental laws adopt amendments. Her organization started to lobby in 1995 with a view to appealing for the necessity to Parliament. They were lobbied politicians at conferences and used 52 GOVERNMENT.NO, Ministry of Children, Equality and Social Inclusion, Disabilities, 2013, http:// www.regjeringen.no/en/dep/bld/topics/equality-and-discrimination/disabled-people/disabilities. html?regj_oss=1&id=670388, (02.03.2014). 53 Ø. Nilsen, The Norwegian Confederation of Trade Unions (LO) (Landsorganisasjonen i Norge), (Interview: 5.12.2013). 54 K. Jüriloo, 2013. Norwegian Federation of Organisations of Disabled People (FFO) Funksjonshemmedes Fellesorganisasjon. answered questionnaires to Yamashita, (E-mail: 10.12.2013). 55 A. Strøm, The Norwegian Association of Disabled... 408 Kaori Yamashita the media. Although the steps for their aims were small, eventually their appeals became the Act. Moreover, some physically challenged people are working at FFO and NAD. They are experts in appealing for their aims and know well what their necessities are. Offices of both organizations are barrier-free and have wide corridors. The leader of a section of NAD described mentioned their office doors, which are a little smaller than the whole size and do not have door rails on the floor. The reason is to make the doors smooth and easy to be opened and to be shut by the physically challenged. These designs are especially important for people having difficulties of their legs56. These supporting organizations are not only politically active but they apply realization to company managers. Some interviewees and respondents prepared seminars and meetings in order to enlighten employers, managers and employees on methods for improving the workplace. For example, an interviewee from the Diversity at Work (MiA) (Mangfold i Arbeidslivet, in Norwegian) described how best to teach diversity management to hospital managers. In this case, members form MiA provided an opportunity for employees to discuss their views on management. Using their own methods, staffs and management at MiA introduced how much their seminar attendees did not understand about each other. During the process, managers had opportunities to ref lect on their own attitudes toward diversified employees 57. Moreover, a respondent from FFO stressed that companies can hold prejudices against the physically challenged. Physically challenged employees can be treated as a burden to a company because employers may prioritize commercial purposes and lack of sympathy for the physically challenged. Consequently mutual understanding is necessary to combat deep-seated prejudices. People with challenges can work if they are equipped to do so. FFO has supported to establish a trainee program for the physically challenged with higher education among workplaces in the public sector58. For breaking through the prejudices and building up equality for the physically challenged, mutual understanding between them and the able bodied is needed. Unfortunately prejudices are hard to remove. Nevertheless, a prominent program, “Telenor Open Mind”, run by the Telenor Group provides training for the physically and mentally challenged. Their aim is to secure long term employment for these minority groups. The program supplies two kinds of training. The first three months of the program are given over to computer training and coaching courses. Such training 56Ibid. 57 E. Langset, 2013. Diversity at Work (MiA) (Mangfold i Arbeidslivet), (Interview: 02.12.2013). 58 K. Jüriloo, 2013. Norwegian Federation of Organisations of Disabled People (FFO) Funksjonshemmedes Fellesorganisasjon. answered questionnaires to Yamashita, (E-mail: 10.12.2013). Is an equally Integrated Society for the Physically Challenged Possible?... 409 aims to promote confidence of the participants. In the second part, which lasts for 21 months, participants enter work based-training in various departments such as administration, accounting, management, surveillance and customer service. There are almost no prerequisites to become a participant. Instead, it is the motivation and desire to work that are used as the criteria for being entered into the program. This program has been running more than 15 years, and 75 percent of participants are offered permanent jobs at Telenor Group or other places59 60 61. The director of this program is a physically challenged woman, as above-mentioned. She explained NAV systems and also non-profit organizations, which have fundamental ideas of working conditions for integrating the physically challenged. And the ideas are settled in Telenor Group. The Headquarters of Telenor Group was established by wide buildings in a large area. Their corridors and doors are also wide, and even with tables and chairs in the cafeteria there is enough space for wheel chair users to navigate the space comfortably. Moreover, benefits of the “Telenor Open Mind” project can be seen in individuals both with and without physical impairments. Telenor Groups calls it as a “Win – Win – Win” situation. Projects like that run by Telenor along with NAV and non-profit organizations are successful when employers properly use them for equal employment. The first Win is for the participants who gain work experience, a chance to prove their abilities and add meaning to their lives, acquiring social integration in workplaces. The second Win is for the company, Telenor, to acquire motivated and qualified employees. Their public image is also improved by the program. The third Win is for the society since people have benefits from a larger tax-paying population. Moreover, when physically challenged people earn their own salary and are able to self-support no longer require social security. That in turn can serve to alleviate financial pressure on the remainder of entire society, as a whole 62 63 64. With these untiring efforts, Telenor Group has been one of the major mobile operators with 166 million mobile subscriptions in the world. Moreover, they have more than 30,000 employees over eleven countries. “Telenor Open Mind” was also 59 Telenor group, Including the Physically Challenged, 2014, http://www.telenor.com/career/programme-for-work-integration/for-the-physically-challenged/, (06.03.2014). 60 A. I. Ihme, Telenor Group, information booklet of “Telenor Open Mind”, c.2010. p.7. 61 A. I. Ihme, Telenor Group, (Interview: 18.12.2013). 62 Ibid. 63 Telenor group, Including the Physically Challenged, 2014... 64 A. I. Ihme, Telenor Group, information booklet of “Telenor Open Mind”, c.2010. pp.3 and 4. 410 Kaori Yamashita introduced into their offices in Sweden (2007) and Pakistan (2008)65 66. The director asserts that the program aims to enlighten and educate people about how to break through prejudices against the physically challenged. Although many non-physically challenged people hold negative images of the physically challenged, and consider them slow, weak or sickness-prone, the director and other employees of Telenor Group have welcomed the physically challenged with positive attitudes and openness 67. Furthermore, after the end of the program, many physically challenged people are hired not only at Telenor Group but also at other companies. As a result the program is held in high regard and is one of the more successful efforts of a private company to address issues associated with social integration of the physically challenged. 4. Conclusion In comparison with many other countries, it is apparent that Norway has an advanced social welfare system. As above-mentioned, NAV systems, National Insurance Scheme, IA Agreement, non-profit organizations and companies represented by “Telenor Open Mind” have been strenuously advocating social integration for diversified people. Through individuality and flexibility, they have built a meaningful foundation: mutual understanding, it is hoped will help break through prejudices and create integration. Nevertheless, promoting employment of the physically challenged is still at an early stage of development compared with their goal of fully integrating the physically challenged into the work place. Annual statistics produced by the Norwegian government reveal that for people who are employed, aged between 15-66 years, in 2012, 521,000 individuals were described as being physically or mentally challenged. Despite the best cooperative efforts of NAV other governmental systems, non-profit organizations and privately owned companies, only 40 percent of individuals assessed as physically challenged have obtained employment. In contrast, 75 percent of non-challenged individuals, of a working age are gainfully employed. 60 percent of challenged people did not have a job even though they had potential and were eager to work. In Norway, the unemployment rate in the population as a whole for 2011 was 3.3 percent. The equivalent figure for the physically challenged in the same year was six percent. The disparity between these groups, the physically challenged and their 65 Telenor group, Telenor at a Glance. 2014, http://www.telenor.com/about-us/telenor-at-a-glance/, (06.03.2014). 66 A. I. Ihme, Telenor Group, information booklet of “Telenor Open Mind”, c.2010. 67 A. I. Ihme, Telenor Group, (Interview: 18.12.2013). Is an equally Integrated Society for the Physically Challenged Possible?... 411 healthy counterparts, has hit a plateau in current Statistics 68 69 70 71. In Norway, there are numbers of helping and supporting systems. Such as barrier-free buildings for workers have been prepared in many areas. The Norwegian government and non-profit organizations including Trade Unions also support companies to employ the physically challenged in accordance with capacities of each company. In spite of these efforts, what are the obstacles in the way of integrated society for the physically challenged? Two answers became conspicuous in the course of this research. The first was negative mind-set of human beings, and the second was requiring much more time and effort. With reference to the first answer it is not only prejudices such as “slow to work” or “being a burden” in the workplace that act against the physically challenged but also the negative mind-set of the able-bodied reference group. Together all three factors may serve to keep the physically challenged out of the workplace and it is this hat prevents the physically challenged being successful in the workplace72 73. People sometimes unconsciously imagine that some minority group members, the physically challenged, for example, share particular characteristics and act in accordance with stereotypical patterns, through a process not unlike and intragroup homogeneity effect74. This tendency of the able bodied to view those with physical disabilities as similar can lead to discrimination and social marginalization of the physically challenged. In reality, however, everyone has individual characteristics with different abilities, talents, and potentials, despite sharing common traits. And so it is with the physically challenged. Despite intergroup differences non-challenged people, often judge the physically challenged to be similar and draw upon negative images to do so. Often the non-physically challenged judge their less able counterparts to be insufficient in some way or other. If this negative image persists eventually, no matter how well a physically challenge person performs, they will despite their best efforts, always 68 Ø. Nilsen, , The Norwegian Confederation of Trade Unions... 69 Strøm, A., The Norwegian Association of Disabled... 70 GOVERNMENT.NO, Norwegian Ministry of Labour, JOBS STRATEGY for People with Disabilities. Report 2012 – Measures 2013, c.2013, http://www.regjeringen.no/upload/AD/publikasjoner/rapporter/2013/AD_Jobbstrategi_Kortvers_Engelsk_web.pdf, (02.03.2014), p.9. 71TheGlobalEconomy.com, Norway Economic Indicators, 2014, http://www.theglobaleconomy.com/ Norway/Unemployment_rate/, (05.03.2014). 72 A. I. Ihme, Telenor Group, (Interview: 18.12.2013). 73 K. Jüriloo, 2013. Norwegian Federation of Organisations of Disabled People... 74 B. Simon and T. F. Pettigrew, Social identity and perceived group homogeneity: Evidence for the ingroup homogeneity effect. European Journal of Social Psychology. 2012, http://onlinelibrary.wiley. com/doi/10.1002/ejsp.2420200402/abstract, 22.04.2015. 412 Kaori Yamashita be judged insufficiently. Unfortunately, people rarely examine their own mind-sets or personal biases. A negative mind-set is difficult to transform into a more positive one, though this is necessary the physically challenged are to be integrated socially. Actually one member of staffs at MiA has introduced one method to modify mind-set, “mind-set realization” that proves to be effective through their held seminars75. With reference to the second answer, social integration of the physically challenged requires time and effort on behalf of society as whole. As an example, a political affairs leader from NAD explained that no matter how fervent their lobby activity is, a change in government might render their efforts worthless. The introduction of a new government then would cause the lobby process to begin again76. A better way forward would be to make social welfare systems immune to political influence as well as the influence of impartial mind-set. Nevertheless, Norway appears to be in the middle of the process for their higher goals through individuality and flexibility. Further work will build a more advanced integrative society with mutual understanding. The task of an equally integrated society for the physically challenged is far from over. An interviewee from The Equality and Anti-discrimination Ombud (LDO) (Likestillings - og diskrimineringsombudet in Norwegian) asserted that there will always be new problems when people have aims for higher and better goals. Each day will be a developing process77. People in Norwegian society have nonetheless been fighting for the creation of an advanced social welfare state. Summary Norway has an advanced social welfare state, which influences workplaces and promotes social integration. Three fundamental entities manage social integration: governmental institutions, non-profit organizations including trade unions and companies. Governmental systems such as NAV, the National Insurance Scheme and the IA Agreement help promote social integration for the physically challenged. Some companies, such as the Telenor Group, also have their own training programs to promote social integration, which other organizations then adopt. Mutual understanding is essential for integration to break down obstacle. Although there are some left obstacles to achieve full integration, the three entities have, to some degree, helped create an integrated society. 75 E. Langset, 2013. Diversity at Work (MiA) (Mangfold i Arbeidslivet), (Interview: 02.12.2013). 76 A. Strøm, The Norwegian Association of Disabled... 77 C. Jervell, The Equality and Anti-discrimination Ombud (LDO) (Likestillings - og diskrimineringsombudet), (Interview: 13.12.2013). Is an equally Integrated Society for the Physically Challenged Possible?... 413 Bibliography •• Collins English Dictionary: Welfare State. 2003, HarperCollins Publishers, http://www.thefreedictionary.com/Social+welfare+state, (14.03.2014). •• European Commission, MAJOR AND CHRONIC DISEASES. Policy. PUBLIC HEALTH. 2014, http://ec.europa.eu/health/major_chronic_diseases/policy/ index_en.htm, (05.12.2014). •• Flak B., at a Government Agency, answered questionnaires to Yamashita, (E-mail: 27.12.2013). •• GOVERNMENT.NO, Letter of Intent regarding a more inclusive working life 1 March 2010 – 31 December 2013 (the IA Agreement), 2010, http://www. regjeringen.no/upload/AD/publikasjoner/web-publikasjoner/2010/IA-avtale_24022010_eng.pdf, (04.03.2014). •• GOVERNMENT.NO, Ministry of Children, Equality and Social Inclusion, Disabilities, 2013, http://www.regjeringen.no/en/dep/bld/topics/equality-and-discrimination/disabled-people/disabilities.html?regj_oss=1&id=670388, (02.03.2014). •• GOVERNMENT.NO, Norwegian Ministry of Labour, JOBS STRATEGY for People with Disabilities. Report 2012 – Measures 2013, c.2013, http://www.regjeringen.no/upload/AD/publikasjoner/rapporter/2013/AD_Jobbstrategi_Kortvers_Engelsk_web.pdf, (02.03.2014). •• Hardy C.L., Theory of Social Integration. eHow. 1999-2015, http://www.ehow. com/about_5399164_theory-social-integration.html, (18.04.2015). •• Heymann J., Rho H. J., Schmitt J. and Earle A., Contagion Nation: A Comparison of Paid Sick Day Policies in 22 Countries, cepr (Center for Economic and Policy Research), The USA: 2009. •• Ihme A. I., Telenor Group, Information Booklet of “Telenor Open Mind”, c.2010. •• Ihme A. I., Telenor Group, (Interview: 18.12.2013). •• Jervell C., The Equality and Anti-discrimination Ombud (LDO) (Likestillings og diskrimineringsombudet), (Interview: 13.12.2013). •• Johnson S. Whiplash. Healthline. 2012, http://www.healthline.com/health/ whiplash#Symptoms2, (02.11.2014). •• Jüriloo K., 2013. Norwegian Federation of Organisations of Disabled People (FFO) Funksjonshemmedes Fellesorganisasjon. Answered Questionnaires to Yamashita, (E-mail: 10.12.2013). •• Langset E., 2013. Diversity at Work (MiA) (Mangfold i Arbeidslivet), (Interview: 02.12.2013). 414 Kaori Yamashita •• McLeod S. Maslow’s Hierarchy of Needs. SimplyPsychology. 2014, http://www. simplypsychology.org/maslow.html, (17.04.2015). •• Merriam-Webster. Social Security. (n.d.), http://www.merriam-webster.com/ dictionary/social%20security, (18.04.2015). •• Nagoya International Center, Paid Holidays, Days Off, & National Holiday. 2012, http://www.nic-nagoya.or.jp/en/e/archives/350, (14.03.2014). •• NAV, Membership of the National Insurance Scheme, https://www.nav.no/English/Membership+in+The+National+Insurance+Scheme, (02.03.2014). •• NAV, National insurance contributions, 2014, https://www.nav.no/English/ Membership+in+The+National+Insurance+Scheme/National+Insurance+Contributionse, (02.03.2014). •• NAV, National insurance coverage. 2014, https://www.nav.no/English/Membership+in+The+National+Insurance+Scheme/National+Insurance+Coverage, (02.03.2014). •• NAV, Other Language, 2014, https://www.nav.no/Andre+spr%C3%A5k, (02.03.2014). •• NAV, The Norwegian Labour and Welfare Administration (2013) NAV, 2013, https://www.nav.no/English/The+Norwegian+Labour+and+Welfare+Adminis tration, (02.03.2014). •• Nilsen Ø., The Norwegian Confederation of Trade Unions (LO) (Landsorganisasjonen i Norge), (Interview: 5.12.2013). •• On condition of anonymity: a manager of Quality and HR section at a company, answered questionnaires to Yamashita, (E-mail: 20.12.2013). •• Open Education Sociology Dictionary, Social Integration. OpenStax College. 2012, http://sociologydictionary.org/social-integration/, (18.04.2015). •• Petrasova A. 2008. Population and Social Conditions Eurostat Statistics in focus European Commission: 2008. •• REHABILITATION INTERNATIONAL NORGE, Arbeids- og velferdsforvaltningen, 2014, http://ri-norge.no/no/a-leve-med-funksjonshemning/lov-og-forskrift/arbeids-og-velferdsforvaltning, (03.03.2014). •• Rezenbrik A., What country gets the most vocation? CNN BUSINESS360. 2012, http://business.blogs.cnn.com/2012/03/16/what-country-gets-the-mostvacation/, (14.03.2014). •• Scheil-Adlung X. and Sandner L., The Case for Paid Sick Leave, World Health Report. Background Paper, 9, Health System Financing, World Health Organization: 2010. Is an equally Integrated Society for the Physically Challenged Possible?... 415 •• Schroeder J.R, Why We Need a Weekly Rest Day. The Good News. A Magazine of Understanding. 2003, http://www.ucg.org/doctrinal-beliefs/why-we-needweekly-rest-day/, (18.04.2015). •• Strøm A., The Norwegian Association of Disabled (NAD) (Norges Handikapforbund/NHF), (Interview: 11.12.2013). •• Telenor group, Including the Physically Challenged, 2014, http://www.telenor. com/career/programme-for-work-integration/for-the-physically-challenged/, (06.03.2014). •• Telenor group, Telenor at a Glance. 2014, http://www.telenor.com/about-us/ telenor-at-a-glance/, (06.03.2014). •• The American Heritage Dictionary: Social Welfare. 2009, The American Heritage® Dictionary of the English Language, Fourth Edition. Houghton Mifflin Company, http://www.thefreedictionary.com/Social+welfare+state, (27.11.2014). •• TheGlobalEconomy.com, Norway Economic Indicators, 2014, http://www.theglobaleconomy.com/Norway/Unemployment_rate/, (05.03.2014). •• The Norwegian Directorate of Integration and Diversity (IMDi), Disability pension, c.2013, http://www.nyinorge.no/en/Ny-i-Norge-velg-sprak/New-in-Norway/Work/Working-environment/Disability-pension//, (02.03. 2014). •• The Norwegian Directorate of Integration and Diversity (IMDi), Impaired work ability, c.2013, http://www.nyinorge.no/en/Ny-i-Norge-velg-sprak/New-in-Norway/Work/Working-environment/Impaired-work-ability/, (02.03.2014). •• The Norwegian Directorate of Integration and Diversity (IMDi), Self-certified sickness absence, c.2013, http://www.nyinorge.no/en/Ny-i-Norge-velg-sprak/ New-in-Norway/Health/Illness-when-you-are-employed/Self-certified-sickness-absence/, (02.03.2014). •• The Norwegian Directorate of Integration and Diversity (IMDi), Sick leave., c.2013, http://www.nyinorge.no/en/Ny-i-Norge-velg-sprak/New-in-Norway/ Health/Illness-when-you-are-employed/Sick-leave/, (02.03.2014). •• The Norwegian Directorate of Integration and Diversity (IMDi), Sickness benefit, c.2013, http://www.nyinorge.no/en/Ny-i-Norge-velg-sprak/New-in-Norway/Health/Illness-when-you-are-employed/Sickness-benefit/, (02.03.2014). •• YAHOO! ANSWERS, What is NAV? as in, what does it stand for when you’re talking about Norway? 2009, http://answers.yahoo.com/question/index?qid=20090710073642AA1wM7C, (02.03.2014). 416 Kaori Yamashita Kaori Yamashita – a PhD candidate at Wroclaw University in Poland and studies diversity management (specialization: integrating people with chronic diseases into workplaces). Her Master´s degree was the international master’s programme Erasmus Mundus: Global Studies – A European Perspective at Leipzig University (Germany) and Wroclaw University. Her Bachelor´s degree was European History at California State University, San Bernardino (USA). She also has about ten years work experiences. CYBERPRZESTRZEŃ Amelia Mróz Aprzestrzenność i asynchroniczność w internecie – płaszczyzna powstawania nowego typu relacji społecznych Wprowadzenie Na przestrzeni ostatnich lat dostrzec można zwiększający się zasięg internetu, nieustannie wzrastającą liczbę użytkowników cyberprzestrzeni oraz powiększającą się rolę ogólnoświatowej sieci w życiu współczesnych ludzi. Nowe sposoby komunikacji, które są możliwe dzięki szczególnym właściwościom i cechom sieci oraz przenoszenie coraz większej ilości sfer życia do przestrzeni wirtualnej, bez wątpienia powodują, iż zarówno ogólnoświatowa sieć komputerowa, jak i portale społecznościowe, stały się podłożem dla kształtowania nowego typu relacji. Wynika to z faktu, iż internet jest niewątpliwie bardzo dogodnym forum, sprzyjającym powstawaniu i zacieśnianiu więzi społecznych. Zgromadzona literatura i dane statystyczne stały się źródłem refleksji na temat znaczenia internetu w procesie tworzenia nowych relacji społecznych oraz dały możliwość nowego, a zarazem ciekawego spojrzenia na tematykę niezwykle bliską przedstawicielom młodego pokolenia. Internet jest wykorzystywany jako platforma służąca do podtrzymywania i pielęgnowania istniejących już relacji oraz tworzenia nowych, charakteryzujących się luźniejszą strukturą, stosunków społecznych. Obecnie sieć staje się coraz ważniejszym elementem życia codziennego jednostek, dlatego też odgrywa większą rolę w ich biografiach. Poprzez jednoczesne pełnienie różnorodnych funkcji oraz z uwagi na specyficzne cechy internetu, między innymi 420 Amelia Mróz takie jak aprzestrzenność i asynchroniczność, sieć staje się dogodnym środowiskiem powstawania nieznanych i nieosiągalnych wcześniej interakcji. Kontakty międzyludzkie nie są już ograniczone czasowo ani przestrzennie, a czynnikiem konstytuującym więzy społeczne w sieci, jest przynależność i aktywność w świecie wirtualnym. Internet zaburza tradycyjną jedność czasu i przestrzeni, tworząc komputerowe sieci społeczne, których zasięg jest niemalże nieograniczony. Przedstawiona w artykule problematyka badawcza obejmuje swoim zasięgiem możliwie wszechstronną analizę cech internetu w kontekście podtrzymywania istniejących kontaktów i tworzenia nowych relacji. Poprzez pełnienie określonych funkcji oraz zdolności komunikacyjne cyberprzestrzeni, ogólnoświatowa sieć staje się areną społecznych interakcji. Znaczenie internetu W dobie społeczeństwa informacyjnego internet staje się coraz potężniejszym narzędziem oraz dominującym medium. Współcześnie cyberprzestrzeń jest odzwierciedleniem realnego życia jednostek, ponieważ wiele aspektów rzeczywistości społecznej z powodzeniem funkcjonuje w sieci. Tematyka wpływu przestrzeni wirtualnej na życie człowieka i jego konsekwencji jest zagadnieniem niezwykle aktualnym, pozostającym w centrum zainteresowania socjologii i innych nauk społecznych. Sfery życia rzeczywistego zostają przenoszone do globalnej sieci komputerowej. Jak zauważa Przemysław Gulda „[…] przeniesiona zostaje praktycznie cała rzeczywistość, życie społeczne, towarzyskie, zakupy, wszelka działalność publiczna, rozrywka i wreszcie – polityka w swoich wszystkich znanych i nieznanych wcześniej formach”1, ale także następuje jednocześnie transpozycja w zakresie relacji społecznych. Poprzez korzystanie z różnorodnych stron internetowych, w tym także portali społecznościowych, użytkownicy tworzą swoją historię w sieci. Aby rozważania dotyczące znaczenia internetu oraz jego cech w procesie kształtowania nowych form relacji społecznych były w pełni wartościowe i przejrzyste dla czytelnika, na początku artykułu należy przytoczyć definicję sieci. Według Bryana Pfaffenbergera, internet jest to „ogólnoświatowy, dynamicznie rozwijający się system powiązanych sieci komputerowych. Oferuje wiele usług, takich jak: zdalne logowanie się użytkowników, przesyłanie plików, poczta elektroniczna […]. Każdy przyłączony do internetu komputer ma swój własny, jednoznacznie przypisany numer – adres 1 P. Gulda, Internet w stosunkach między władzą a obywatelami, [w:] Media i władza, red. P. Żuk, Warszawa 2006, s. 280. Aprzestrzenność i asynchroniczność w internecie – płaszczyzna powstawania... 421 internetowy. Dzięki temu przyłączone do internetu komputery mogą łatwo się odnajdywać w sieci i wymieniać dane. […] internet stał się nowym, powszechnie dostępnym środkiem telekomunikacyjnym, dorównującym pod względem wszechobecności i szybkości przekazu telefonii i telewizji”2 . Z przytoczonej definicji można wysnuć wniosek, iż sieć stanowi kanał komunikacyjny między nadawcą przekazu a odbiorcą. Według Jana van Dijka, komunikacja „[…] to przesyłanie informacji od nadawcy do odbiorcy, gdzie ten pierwszy jest świadomy istnienia drugiego. Nacisk jest położony na przekazywanie: społeczne procesy transmitowania i wymiany informacji”3. Użytkownicy cyberprzestrzeni mogą porozumiewać się ze sobą, występując zarówno w formalnych, jak i nieformalnych rolach. Na przykład komunikacja pomiędzy konsumentami a firmami oraz pomiędzy obywatelami a władzą wymaga przyjęcia formalnej roli ze strony firm i aparatu władzy. Konsumenci i obywatele mogą anonimowo kierować przekazy do firm i aparatów władzy, natomiast instytucje, organizacje bądź stowarzyszenia muszą przyjąć rolę formalną. Wyjątkowość internetu jako współcześnie dominującego środka przekazu polega na tym, iż skupia on funkcje wszystkich mediów, ponieważ może oddziaływać na użytkowników zarówno obrazem, dźwiękiem, słowem, animacją, jak i innymi technikami percepcji. Zdaniem J. van Dijka, „internet stał się najbardziej wielofunkcyjnym medium w historii […] nowe media zaczynają pełnić coraz więcej funkcji: informacyjną, komunikacyjną, transakcyjną, rozrywkową, towarzyską, edukacyjną i tożsamościową”4. Zaletą przestrzeni wirtualnej, oprócz jednoczesnego pełnienia różnych funkcji, jest bez wątpienia wielość kanałów komunikacyjnych, ponieważ – jak pisze J. Grzenia – „chodzi o liczbę komunikatów, które w danym momencie są dostępne odbiorcy i które może on sobie przyswoić w krótkim czasie”5. W globalnej sieci komputerowej, która ma zasięg niemalże ogólnoświatowy, aktywność odbiorców jest najwyższa w porównaniu do innych mediów. Powodem zaistnienia takiej sytuacji jest charakter tego medium. Internet daje możliwość dialogu między użytkownikami, użytkownikami a grupami, firmami, instytucjami itd. Globalna sieć komputerowa jest medium interaktywnym, czyli umożliwia zwrotne, wzajemne komunikowanie się oraz przemienność ról nadawcy i odbiorcy 6. Poprzez wielofunkcyjność cyberprzestrzeni, interaktywność i aprzestrzenność 2 J. Grzenia, Komunikacja językowa w Internecie, Warszawa 2008, s. 19-20. 3 J. van Dijk, Społeczne aspekty nowych mediów, Warszawa 2010, s. 277. 4 Ibidem, s. 286. 5 J. Grzenia, op. cit., s. 57. 6 Ibidem, s. 24. 422 Amelia Mróz tego medium oraz bez mała globalny zasięg, stało się ono nośnikiem mediów społecznościowych. W społeczeństwie informacyjnym granica między życiem rzeczywistym a wirtualnym zaciera się, ludzie sami przenoszą swoje życie do sieci internetowej. Miejscem spotkań towarzyskich w internecie stały się między innymi media społecznościowe, które pełnią wiele funkcji, w tym także najważniejszą – komunikacyjną. Poprzez ich interaktywny charakter i bardzo wysoką aktywność użytkowników stały się również dogodnym miejscem dla podtrzymywania istniejących już relacji społecznych, ale także platformą powstawania nowych, bardziej luźnych więzów społecznych. Kilka słów o wirtualnych społecznościach W dobie nowoczesności w centrum zainteresowania socjologii, jak również pozostałych nauk społecznych, pojawiła się kwestia fenomenu wirtualnych społeczności. Świat, w którym rządzi konsumpcjonizm, wieczna pogoń za karierą i nieustający brak czasu, stał się idealnym środowiskiem dla powstania nowego typu relacji międzyludzkich. Obecnie interakcje między ludźmi odbywają się już nie tylko bezpośrednio (za pomocą metody face-to-face), ale wiele form komunikacji przeniosło się do internetu. Howard Rheingold twierdzi, „że kiedy »wystarczająca liczba ludzi« utrzymuje relacje w wirtualnej rzeczywistości z »odpowiednim poczuciem« i »wystarczająco długo«, powstają wirtualne społeczności, do których droga prowadzi wyłącznie poprzez komputerowy ekran” 7. Obecna technologia umożliwia użytkowanie internetu niemal wszędzie za pomocą bezprzewodowej sieci Wi-Fi, dzięki czemu korzystanie z cyberprzestrzeni, w tym z mediów społecznościowych, oraz udział w wirtualnych społecznościach jest w niektórych częściach świata praktycznie nieograniczony. W sieci można się porozumiewać za pomocą różnych kanałów przekazu. Najbardziej popularną i najstarszą formą komunikacji w sieci jest IRC – Internet Really Chat, który proponuje rozmowę tylko i wyłącznie za pomocą tekstu. Nowocześniejsze formy uzupełniają podstawowy IRC o ilustracje, obrazy, dźwięki. Wraz z rozwojem technologii, ale także zapotrzebowania wśród odbiorców, stworzono komunikatory umożliwiające tzw. pogawędki internetowe, aż w końcu wprowadzono media społecznościowe8. Portale społecznościowe od pozostałych form komunikacji w internecie różnią się tym, iż tak naprawdę jednocześnie łączą funkcje wszystkich innych kana7 J. Slevin, Internet i formy związków ludzkich, [w:] Socjologia codzienności, red. P. Sztompka , M. Boguni-Borowska, Kraków 2008, s. 594. 8 J. Grzenia, op. cit., s. 32. Aprzestrzenność i asynchroniczność w internecie – płaszczyzna powstawania... 423 łów przekazu. Same media społecznościowe mogą być także heterogeniczne pod różnymi względami, między innymi pod kątem anonimowości versus ujawniania swojej prawdziwej tożsamości. Jednak największym fenomenem tych mediów jest fakt, iż jeden kanał przekazu może jednocześnie pełnić wiele funkcji (komunikacyjną, informacyjną, towarzyską itd.). Media społecznościowe od paru lat święcą triumfy na całym świecie. Według portalu socialmedia.pl, „społeczne media (ang. social media) to kanały komunikacyjne umożliwiające interakcję między internautami za pomocą technologii, takich jak: blogi, fora, grupy dyskusyjne […] itd.”9. Z przytoczonej definicji wyłaniają się podstawowe cechy portali. Najważniejszą z nich jest interaktywność, która przyjmuje formę komunikacji w postaci wzajemnego oddziaływania na użytkowników portali. Dwustronny dialog jest możliwy poprzez najnowsze technologie, których obsługa nie wymaga specjalistycznych kwalifikacji, dlatego też niemal każdy może bez większych trudności korzystać z mediów społecznościowych. Różnorodność kanałów przekazu oferowanych przez portale jest na tyle duża, iż każdy użytkownik znajdzie idealny dla siebie środek komunikacji w zależności od celu interakcji. Portale społecznościowe są również fenomenem ze względu na swój zasięg, który jest prawie że globalny, jednak wciąż istnieją ograniczenia w dostępie do ogólnej sieci komputerowej w Polsce i na świecie, spowodowane czynnikami techniczno-ekonomicznymi. Pokonując owe bariery, można nawiązać znajomość z człowiekiem z drugiego końca świata, dzielić się swoimi poglądami, zainteresowaniami, a także prowadzić zwykłe rozmowy. Cechy i zdolności komunikacyjne internetu oraz social media Czynnikiem powodującym nieustannie rosnącą popularność internetu oraz portali społecznościowych jest bez wątpienia aprzestrzenność tych mediów. Jak pisze Magdalena Szpunar, „członkowie wspólnot wirtualnych twierdzą, iż sieci komputerowe stanowią pewien rodzaj sieci społecznych, pokonujących wielkie dystanse przestrzenne, a komunikacja komputerowa podtrzymuje więzi społeczne poprzez wiadomości elektroniczne (e-mail), grupy dyskusyjne, usenet (system dostarczania i zwielokrotniania nowin zamieszczanych na listach dyskusyjnych w sieci internet), IRC, dostarczając poczucia przynależności”10. Aprzestrzenność mediów społeczno9 M. Barciński, Social media blog, http://socialmedia.pl/tag/spoleczne-media-definicja/, (24.11.2014). 10 M. Szpunar, Społeczności wirtualne- realne kontakty w wirtualnym świecie, [w:] Społeczeństwo informacyjne. Aspekty funkcjonalne i dysfunkcjonalne, red. L. H. Haber, M. Niezgoda, Kraków 2006, s. 163. 424 Amelia Mróz ściowych oraz całej cyberprzestrzeni jest ich zaletą, ponieważ dzięki tej cesze wirtualne społeczności mają moc zrzeszania, integrowania ludzi z różnych regionów kraju bądź świata w określonym celu, co również dostrzega M. Szpunar, pisząc „[…] interakcje nie są ograniczone geograficznie czy też terytorialnie”11. Dzięki tej szczególnej właściwości internetu, cyberprzestrzeń stała się płaszczyzną powstawania nowego typu relacji, czego dowodem jest nieustannie wzrastająca liczba i popularność portali społecznościowych. Kolejną bardzo istotną cechą internetu jest asynchroniczność sieci. Oznacza to, iż interakcje pomiędzy użytkownikami nie muszą odbywać się w określonym czasie rzeczywistym i w ściśle określonym miejscu. Wielokrotnie komunikacja obejmuje opóźnienie przesyłanych danych, postów, komunikatów, oczywiście z wyjątkiem sesji on-line i czatów. Powoduje to możliwość porozumiewania się pomiędzy użytkownikami z różnych części świata bez większych trudności. Interakcje w internecie różnią się tym od kontaktów ze świata realnego, iż relacje trwające w cyberprzestrzeni nie są ograniczane czasowo, a czynnikiem decydującym o powstawaniu stosunków społecznych jest przynależność do sieci. Interakcje pomiędzy internautami mogą trwać i być odtwarzane za każdym razem, kiedy użytkownicy są zalogowani oraz wyrażą chęć podjęcia rozmowy. Dzięki takim cechom internetu jak aprzestrzenność i asynchroniczność przełamywane są dotychczasowe bariery terytorialne i czasowe, które niegdyś stanowiły czynnik warunkujący powstanie interakcji. Analizując fenomen społeczności wirtualnych, warto odwołać się do pojęcia oddalenia czasowo-przestrzennego, którego używa Anthony Giddens do opisu stopniowego rozszerzenia się społecznego wymiaru czasu i przestrzeni. W społeczeństwach tradycyjnych wzajemne relacje społeczne opierały się na bezpośrednich kontaktach, natomiast w dobie nowoczesności mamy do czynienia z nieustannym poszerzaniem się zasięgu czasowo-przestrzennego12 . Idąc tropem znanego socjologa, można wysnuć wniosek, iż cyberprzestrzeń stała się platformą powstawania relacji, które niegdyś były nieosiągalne, ponieważ ograniczały je czynniki przestrzenne i czasowe. W społeczeństwie sieci, w którym dominującą rolę odgrywają nowe media, w tym internet, zmieniła się istota więzi społecznych. Otóż są one coraz mniej uwarunkowane przestrzennie a, ludzie, którzy się nie znają i mieszkają w różnych częściach świata, mogą nawiązać relację. Czy będzie to krótkotrwała znajomość, czy dłuższa relacja zależy od internautów. Jednak nie to jest istotne, istotny jest fakt, iż możliwość nawiązania takiego stosunku społecznego w ogóle istnieje. 11 Ibidem, s. 164. 12 J. van Dijk, op. cit., s. 221. Aprzestrzenność i asynchroniczność w internecie – płaszczyzna powstawania... 425 Następnymi ważnymi właściwościami charakteryzującymi internet oraz social media, wyróżnionymi przez M. Szpunar, są: acielesność, astygmatyczność oraz anonimowość. Acielesność dotyczy faktu, iż podczas komunikowania się za pomocą cyberprzestrzeni najważniejszą rolę odgrywa tekst. Mimika, gesty, komunikacja niewerbalna znajdują się zdecydowanie na drugim planie, jednak powstanie tzw. emotikonów, czyli specjalnych znaków wyrażających określone emocje, wnosi do wirtualnego wymiaru rzeczywiste odczucia. Pojęcie astygmatyczności w wirtualnych społecznościach odnosi się do zanikania zjawiska naznaczania oraz stygmatyzacji internautów. Cechy, które w rzeczywistym świecie mogą być powodem dyskryminacji, w wirtualnym świecie nie mają znaczenia, ponieważ w internecie najważniejszą rolę odgrywa tekst, a nie cechy użytkowników. Powyżej opisanemu zjawisku sprzyja ostatnia właściwość internetu i mediów społecznościowych, jaką jest anonimowość. W globalnej sieci komputerowej użytkownicy mogą zachować do pewnego stopnia względną anonimowość dzięki temu, iż cyberprzestrzeń oraz komunikatory społecznościowe są aprzestrzenne, asynchroniczne, acielesne oraz astygmatyczne13. Internet oraz social media stają się w ostatnich latach coraz bardziej wpływowymi i dominującymi narzędziami komunikacji. Wielość portali świadczy o coraz większym zapotrzebowaniu na takie serwisy, ale również o popularności fenomenu portali społecznościowych. W obecnych czasach coraz więcej płaszczyzn życia przenoszonych jest do internetu, natomiast – jak zauważa M. Szpunar – należy pamiętać, że w przypadku interakcji pomiędzy użytkownikami social media „po jednej i po drugiej stronie łącza komunikuje się żywa, prawdziwa fizycznie istota”14. Internet oraz portale społecznościowe ze względu na swoją aprzestrzenność, asynchroniczność, acielesność, astygmatyczność i anonimowość oraz swój zasięg ułatwiają komunikację pomiędzy jednostkami, dlatego też przestrzeń wirtualna jest wykorzystywana jako platforma służąca do podtrzymywania i pielęgnowania istniejących już relacji oraz tworzenia nowych stosunków społecznych. Do bardzo ważnych społecznych aspektów internetu oraz portali społecznościowych, należą wyróżnione przez J. van Dijka zdolności komunikacyjne. Pojęcie to można określić jako pewnego rodzaju możliwości i ograniczenia, których nie powinno się ominąć, definiując określone medium. Termin ten łączy zarówno cechy obiektywne, jak i subiektywne, proponując podejście zintegrowane. Dzięki dziewięciu zdolnościom komunikacyjnym, tj. szybkości, zasięgowi, pojemności, wierności, 13 Ibidem s. 164. 14 M. Szpunar, op. cit., s. 158. 426 Amelia Mróz selektywności, interaktywności, obfitości bodźców, złożoności oraz ochronie prywatności, można zdefiniować i porównywać stare i nowe media15. Komunikacja internetowa w porównaniu do tradycyjnej rozmowy face-to-face wyróżnia się szybkością przekazywania i transferowania informacji oraz wyższym zasięgiem. Także pojemność oraz wierność przekazu jest wysoka, ponieważ interakcje możliwe za pomocą portali, a szerzej ogólnoświatowej sieci, są archiwizowane oraz cechują się względną dokładnością. Ponadto komunikacja internetowa w porównaniu do tradycyjnej jest znaczniej bardziej selektywna i wybiórcza. Kolejną cechą wyróżnioną przez autora jest interaktywność, która plasuje się na średnim poziomie, ponieważ interaktywność komunikacji bezpośredniej jest najwyższa. Także obfitość bodźców jako zdolność komunikacyjna charakteryzuje się najwyższym wskaźnikiem podczas bezpośrednich interakcji, a nowe media, takie jak internet, cechują się średnim poziomem wielości bodźców. Kolejną właściwością, która posiada niski poziom podczas interakcji internetowych, jest złożoność komunikacji. Owszem w przestrzeni wirtualnej użytkownicy nawiązują znajomości, prowadzą rozmowy, ale ich relacje przeważnie są fragmentaryczne oraz tymczasowe, dlatego też komunikacja internetowa charakteryzuje się niskim poziomem złożoności. Ostatnią ze zdolności komunikacyjnych, wyróżnionych przez J. van Dijka, jest ochrona prywatności, która także odznacza się średnim poziomem. Dzieje się tak, ponieważ w internecie wszystkie działania pozostawiają ślad. Każdy przypadek korzystania z sieci, przeglądania stron, użycia mediów społecznościowych, ale także innych narzędzi internetowych, jest na bieżąco rejestrowany16. Dzięki przedstawionej charakterystyce dziewięciu zdolności komunikacyjnych nowych mediów można bez wątpienia powiedzieć, iż internet jest różnorodnym narzędziem komunikacyjnym. W większości aspektów reprezentuje bardzo wysoki poziom zdolności komunikacyjnych, tj. w zakresie szybkości, zasięgu, pojemności, wierności i selektywności, dzięki czemu jest idealną platformą interakcji pomiędzy internautami. Pozostałe zdolności charakteryzują się średnim poziomem tj. interaktywność, złożoność, obfitość bodźców oraz ochrona prywatności, jednak nie zmienia to faktu, iż przestrzeń wirtualna jest doskonałym kanałem komunikacji nowych mediów. Reasumując, komunikacyjna rola internetu w dobie społeczeństwa informacyjnego polega na możliwości kontaktowania się z innymi użytkownikami w celu przekazania, udostępnienia lub rozpowszechnienia wiadomości. Z tej funkcji korzystają zarówno przeciętni użytkownicy sieci, firmy, organizacje, a nawet instytucje. 15 J. van Dijk, op. cit., s. 25-27. 16 Ibidem, s. 28-30. Aprzestrzenność i asynchroniczność w internecie – płaszczyzna powstawania... 427 Jak zauważa Yochai Benkler, środowisko informacyjne umożliwia „na płaszczyźnie zarówno technologii, jak i zwyczaju społecznego powstanie platform aktywnej współpracy grupowej, w których najważniejszą rolę odgrywa użytkownik i które są charakterystyczne dla usieciowionej gospodarki informacyjnej”17. Przestrzeń wirtualna ułatwia komunikację między ludźmi oraz umożliwia nawiązywanie relacji społecznych, dlatego też coraz częściej zwraca się uwagę na możliwości, jakie dają social media, które są określane mianem społeczności wirtualnych. Kontakty i więzi społeczne w Internecie Użytkownicy globalnej sieci komputerowej logują się do internetu z różnych powodów. Przestrzeń wirtualna jest wykorzystywana w celach rozrywkowych, może stanowić źródło informacji o bieżących wydarzeniach, ale jest także stosowana w celach społecznych, dlatego tak ważne jest dostrzeżenie faktu, iż komunikacja za pomocą internetu nie dotyczy tylko i wyłącznie znajomości zawieranych w globalnej sieci internetowej. Według M. Szpunar, „[…] mamy do czynienia z trzema rodzajami kontaktów: 1. kontakty zawarte w środowisku wirtualnym i tam trwające, 2. kontakty zawarte w środowisku wirtualnym, ale wykraczające poza rzeczywistość wirtualną (np. spotkania face-to-face), 3. kontakty zawarte w środowisku realnym („realu”), dla których środowisko wirtualne jest tylko platformą komunikacyjną (np. formalna e-mailowa komunikacja biznesowa)”18. Sieć stanowi arenę społecznych interakcji pomiędzy internautami. Użytkownicy cyberprzestrzeni wykorzystują internet zarówno do zawierania kontaktów, jak i do podtrzymywania relacji lub stosują przestrzeń wirtualną jako kanał komunikacji. Jak zauważa Barry Wellman, „internet zamiast izolować, rozszerza zakres kontaktów z realnego świata, łącząc ludzi w zindywidualizowane, elastyczne sieci społeczne. Komunikacja on-line czy też e-mailowa, poprzez komunikatory, pokoje rozmów (czaty) nie staje się zagrożeniem dla kontaktów twarzą w twarz, lecz jest dodatkowym źródłem kontaktów”19. Internetowa aktywność stanowi tak naprawdę uzupełnienie realnych kontaktów. Owszem, ludzie w sieci nawiązują nowe znajomości, jednak nie powodują one izolacji od świata realnego, wręcz przeciwnie. Komputerowe sieci społeczne przyczyniają się do rozszerzania stosunków społecznych, nie są alternatywą, a uzupełnieniem realnych kontaktów. „Internet i wirtualna 17 Y. Benkler, Bogactwo sieci, jak produkcja społeczna zmienia rynki i wolność, Warszawa 2008, s. 371. 18 Ibidem, s. 159. 19 M. Szpunar, op. cit., s. 163-164. 428 Amelia Mróz rzeczywistość sprawiają, że otwarta jest możliwość powstawania nowych rodzajów interaktywności”20, ponieważ nigdy wcześniej nie istniało takie medium, które oferowałoby dwustronną komunikację. Ponadto, wymiar przestrzenny i czasowy w cyberprzestrzeni coraz bardziej traci na znaczeniu, dlatego internauci mogą tworzyć relacje i takie formy związków, które nie byłyby możliwe w świecie realnym. Mam tutaj na myśli zawieranie znajomości między osobami mieszkającymi w różnych częściach świata lub mobilizację obywateli i aktywność nowych ruchów społecznych w imię idei, mimo tego, iż osoby zrzeszające się wokół wspólnej sprawy, nie znają się osobiście. Oczywiście taka forma solidarności jest możliwa w świecie materialnym, ale bez wątpienia internet jest platformą ułatwiającą zrzeszanie się ludzi oraz sieć stanowi szybki i wygodny kanał komunikacji. H. Rheingold opisuje społeczności wirtualne „jako samodefiniujące się sieci interaktywnej komunikacji zorganizowane wokół poszczególnych zainteresowań lub celów”21. Wirtualne wspólnoty konstytuują się z różnych powodów, może to być chęć nawiązania nowej relacji, chęć podtrzymywania kontaktów istniejących już w świecie realnym lub próba mobilizacji obywateli, internautów podzielających wspólną ideę. Nowe ruchy społeczne, których podstawą nie jest sytuacja ekonomiczno-polityczna, a podłoże kulturowe, coraz częściej wykorzystują social media jako narzędzie walki w imię obrony podstawowych praw. Zgodnie z opinią Ryszarda Kluszczyńskiego, „fundamentem społeczeństwa nowoczesnego są technologie informacyjne, w tym internet, który umożliwia uczestnikom czynną komunikację, co skutkuje kształtowaniem aktywnych postaw i zachowań społecznych. Nowe media sprzyjają zatem procesom powstawania społeczeństwa obywatelskiego”22 . Jak widać, postęp w dziedzinie informatyki powoduje zmiany w strukturze i rzeczywistości społecznej. Kontakty nawiązywane w sieci charakteryzują się nie tylko aprzestrzennością i asynchronicznością; bardzo istotnym faktem jest także ich budowa, która nie przybiera klasycznej formy, a interakcje między jednostkami odbywają się w poprzek dotychczas istniejącej struktury. Pozycja społeczna oraz przynależność klasowa w internecie nie posiada tak ważnego znaczenia jak w świecie realnym, robotnik może stać się wirtualnym partnerem rozmów dla profesora akademickiego. Analizując więzi wirtualne, należy odnieść się do klasycznego terminu więzi społecznej. W socjologii istnieje wiele definicji tego pojęcia, jednak chciałabym się od- 20 J. van Dijk, op. cit., s. 35. 21 J. Slevin, op. cit., s. 594. 22 R. W. Kluszczyński, Społeczeństwo informacyjne cyberkultura, sztuka, multimediów, Kraków 2001, s. 27. Aprzestrzenność i asynchroniczność w internecie – płaszczyzna powstawania... 429 nieść do rozumienia więzi jako spójności grupy, którą spaja silna więź23. Posługując się tym terminem, mam na myśli stwierdzenie, na ile grupa jest zwarta wewnętrznie i trzyma się razem. Aby lepiej zilustrować tę definicję, należy odwołać się również do typologii Roberta Mertona dotyczącej spójności grupy. Otóż spójność może być kreowana zarówno kulturowo, poprzez internalizację takiego samego systemu aksjonormatywnego, jak i organizacyjnie – poprzez realizację celów indywidualnych i grupowych, czy strukturalnie – wynikająca z przeciwstawiania grup własnych grupom obcym 24. Z przytoczonego podziału wyłaniają się podstawowe kryteria warunkujące powstanie więzi społecznej. Członkowie wspólnot, którzy identyfikują się z daną grupą jako własną, muszą podzielać wspólny system norm i wartości oraz dążyć do realizacji zamierzonych celów. Ponadto więź może być ujmowana w socjologii jako organizacja grupy lub jako czynnik tworzący grupę25. Niemniej jednak, z przytoczonych definicji wyłania się wspólna cecha, wskazująca na to, iż więź dotyczy relacji pomiędzy jednostkami i odnosi się do poczucia przynależności w ramach większej struktury, jaką jest grupa społeczna. Interakcje, jak również więzi społeczne trwające w cyberprzestrzeni, różnią się od relacji nawiązywanych w świecie rzeczywistym. Przede wszystkim kontakty w sieci są w mniejszym stopniu ograniczane czasowo i przestrzennie. „Internet daje możliwość nawiązywania relacji z osobami odległymi nie tylko geograficznie, ale także społecznie, psychicznie, etc. […] W rzeczywistości wirtualnej nie jest istotny wiek, wykształcenie, zawód, wygląd, zamożność, poglądy czy inne elementy łączące ludzi w realu”26. Gwoli przypomnienia, struktura interakcji w internecie nie przebiega w tradycyjny sposób, tj. pionowo. Przeciwnie – stosunki społeczne mogą się krzyżować i sieć powiązań pomiędzy jednostkami, w tym przypadku między internautami, może przebiegać w poprzek. Taka sytuacja jest spowodowana asynchronicznością i aprzestrzennością cyberprzestrzeni oraz względną anonimowością użytkowników sieci. Internet oraz portale społecznościowe za względu na fakt, iż są narzędziami komunikacyjnymi pełnią szereg różnorodnych funkcji. Jedną z najważniejszych jest bez wątpienia funkcja społeczna. Funkcję tę można zdefiniować jako mechanizm wzmacniania więzów społecznych, podtrzymywania kontaktów z innymi użytkownikami oraz zacieśniania sieci społecznych. Na podstawie zgromadzonej literatury można 23 B. Szacka, Wprowadzenie do socjologii, Warszawa 2003, s. 192. 24 R. Merton, Teoria socjologiczna i struktura społeczna, Warszawa 2002, s. 366. 25 B. Przywara, Więzi społeczne w rzeczywistości wirtualnej, [w:] Społeczeństwo informacyjne. Aspekty funkcjonalne i dysfunkcjonalne, red. L. H. Haber, M. Niezgoda, Kraków 2006, s. 169. 26 Ibidem, s. 174. 430 Amelia Mróz stwierdzić, iż portale społecznościowe i nowe media zastępują środki masowego przekazu, a zdolności komunikacyjne social media oprócz tego, że zapewniają nowy wymiar zacieśniania istniejących już stosunków społecznych, dają także możliwości tworzenia luźniejszych i bardziej płynnych więzów społecznych 27. Internauci logując się do sieci, chcą wykorzystywać przestrzeń wirtualną w konkretnym celu. Niektórzy użytkownicy traktują sieć jako komunikator rozmów z osobami, które już znają, inni korzystają z portali społecznościowych, aby nawiązać nowe relacje. Warto zauważyć, iż ciągle rosnąca popularność social media, jest dowodem potwierdzającym tezę, iż ludzie potrzebują bliskości także w sieci. Co ciekawe, portale są w zdecydowanej mierze wykorzystywane do podtrzymywania istniejących już relacji społecznych. Jak zauważa Robin Hamman, „sposób komunikowania się ludzi nie ma znaczenia dla ich relacji wzajemnych; istotne jest poczucie związania. Świat rzeczywisty i wirtualny przenikają się niejako”28. Internet pomaga wzmożonej intensyfikacji stosunków społecznych, jednak nie zagraża relacjom w świecie materialnym. Takie relacje biegną dwutorowo i wzajemnie się dopełniają. Można powiedzieć, iż interakcje w sieci są przedłużeniem relacji off-line, ponieważ „ludzie odczuwają potrzebę podwójnej wspólnotowości – wirtualnej i realnej”29. Jak wspomniano wcześniej, w globalnej sieci internetowej można dostrzec trzy typy kontaktów. Chodzi tu o znajomości zawiązywane bądź podtrzymywane w internecie, które pełnią funkcję społeczną dla użytkowników sieci i nie są dysfunkcyjne dla realnych więzi społecznych. Według Y. Benklera, „Internet umożliwia powstanie nowych relacji, które odgrywają znaczącą rolę w życiu ich uczestników i które mają swoje źródło w łączności sieciowej. Z większości badań wynika jednak […] , że te nowe stosunki sieciowe rozwijają się obok, a nie zamiast fizycznych, osobistych wzajemnych relacji w społeczności oraz rodzinie, które – jak się okazuje – mają się znakomicie”30. Globalna sieć komputerowa stała się platformą do wytworzenia się nowego rodzaju relacji społecznych. Nie zagrażają one bezpośrednim interakcjom, wprost przeciwnie – często portale społecznościowe i komunikatory internetowe stają się uzupełnieniem dla relacji zawiązanych w rzeczywistości. Przykładem ilustrującym tezę o tym, iż internet nie zagraża tak znacząco relacjom międzyludzkim jest raport Instytutu Badań Ilościowych nad Społeczeństwem przy Stanford University z 2010 roku, który wskazuje, że wizja niekorzystnego wpływu internetu nie jest aż tak dramatyczna. Zaledwie 27 Y. Bekler op. cit., s. 371. 28 Cyt. za: B. Przywara op. cit., s. 175. 29 Ibidem. 30 Y. Benkler op. cit., s. 372. Aprzestrzenność i asynchroniczność w internecie – płaszczyzna powstawania... 431 8% badanych zadeklarowało, że poprzez użytkowanie internetu spędza mniej czasu z rodziną, 6% spędza go więcej, a 86% respondentów odpowiedziało, że korzystanie z internetu nie wpływa na ilość czasu poświęcanego bliskim 31. Na podstawie przytoczonych wyników badań można stwierdzić, że internet nie ma dużego wpływu na rodzaj i jakość relacji w życiu rzeczywistym. Ponadto, wyniki zaprezentowane w raporcie Pew Internet and Daily Life Project z 2014 roku, potwierdzają tezę o dopełnianiu się relacji on-line i off-line. Według badania aż 79% respondentów korzysta z internetu, aby porozumiewać się z rodziną i przyjaciółmi, a 26% po to, żeby nawiązywać nowe kontakty. Wyniki te wskazują na fakt, iż w zdecydowanej mierze internauci korzystają z sieci, aby pielęgnować relacje już istniejące. Podsumowując, ludzie tworzą interakcje w przestrzeni wirtualnej na takich samych zasadach jak w świecie realnym, większość czasu poświęcają na kontakty z najbliższymi, tj. z rodziną i przyjaciółmi oraz znacznie mniejszą ilość czasu przeznaczają na zawieranie nowych znajomości. Zaprezentowany poniżej wykres 1. przedstawiający dane raportu Mobilność 2010. Raport o wpływie Internetu mobilnego na życie Polaków wskazuje również, iż internet nie zagraża więzom społecznym i jest wykorzystywany w celach społecznych. Co więcej, cyberprzestrzeń ułatwia zacieśnianie sieci społecznych oraz powstawanie nowych relacji. Wykres 1. Sposoby wykorzystywania internetu w celach społecznych. Wykorzystywanie internetu w celach społecznych nawiązywanie znajomości 22% kontakty za współpracownikami 31% kontakty z rodziną 73% kontakty ze znajomymi 0% 95% 10% 20% 30% 40% 50% 60% 70% 80% 90% Źródło: Mobilność 2010. Raport o wpływie Internetu mobilnego na życie Polaków, http://kobiety.nazwa.pl/Raport_Mobilnosc2010.pdf, s. 24, (24.11.2014). 31 Ibidem, s. 374. 100% 432 Amelia Mróz Wykres 1. dowodzi, iż respondenci używają internetu w zakresie funkcji komunikacyjnej, w celu podtrzymywania bądź nawiązywania relacji międzyludzkich. 95% respondentów używa globalnej sieci komputerowej do podtrzymywania kontaktów ze znajomymi, 73% – kontaktów z rodziną, 31% – kontaktów ze współpracownikami, a 22% respondentów do nawiązywania nowych znajomości. Wyniki badania pokazują raczej pozytywny obraz wpływu internetu, który nie przyczynia się do osłabienia więzi i kontaktów międzyludzkich, a sieć staje się nie tylko komunikatorem rozmów z osobami, które poznało się już wcześniej, umożliwia także zawieranie nowych relacji społecznych. Portale społecznościowe, które stały się miejscem spotkań towarzyskich w internecie, zdecydowanie pełnią funkcję społeczną dla użytkowników. Za pomocą social media można zawierać nowe znajomości, jednak najczęściej dotyczą one relacji zawieranych w rzeczywistości. Dzięki mediom społecznościowym podtrzymywanie więzi i zacieśnianie sieci społecznych jest ułatwione. Także respondenci w badaniu Mobilność 2010. Raport o wpływie Internetu mobilnego na życie Polaków dostrzegają rolę mediów społecznościowych jako narzędzi służących do komunikowania się z innymi użytkownikami. Prawie 60% badanych wskazuje, iż portale społecznościowe służą podtrzymywaniu relacji z innymi osobami, a 41% respondentów dostrzega wpływ internetu na jakość życia w sferze społecznej, podkreślając zwiększającą się liczbę kontaktów prywatnych i służbowych oraz zwiększający się czas poświęcany serwisom społecznościowym 32 . W raporcie Społeczeństwo informacyjne w liczbach 2013 zbadano wpływ internetu na różne aspekty życia respondentów. Wykres 2. pokazuje, iż zdecydowana większość badanych uważa, że ogólnoświatowa sieć ma pozytywny wpływ na: wiedzę – 76,6% (uśrednione wyniki wskazań trzech grup respondentów różniących się poziomem umiejętności komputerowych), zainteresowania – 71,6%, relacje ze znajomymi – 69,6%, zawieranie znajomości – 62,6%. Co ciekawe, internauci pozytywnie oceniają rolę internetu w nawiązywaniu nowych znajomości, nie wartościując tego zjawiska negatywnie. Nieco niżej znajdują się relacje z rodziną, tj. 56,6% wskazań, czyli o 6 punktów procentowych mniej. Może to być uwarunkowane m.in. zróżnicowanym poziomem umiejętności korzystania z internetu wśród całej populacji. Osoby starsze zazwyczaj posiadają mniejsze kompetencje komputerowe, dlatego też kontakty rodziny z tym pokoleniem są bardziej prawdopodobne w świecie realnym, niż wirtualnym. Natomiast ludzie młodzi i osoby w średnim wieku, którzy dysponują w większości 32 K. Krejtz, P. Kolendra, A. Kuberacka, Mobilność 2010. Raport o wpływie Internetu mobilnego na życie Polaków, http://kobiety.nazwa.pl/Raport_Mobilnosc2010.pdf, s. 24, (11.11.2014). Aprzestrzenność i asynchroniczność w internecie – płaszczyzna powstawania... 433 wysokimi kompetencjami internetowymi chętniej wybierają ten sposób komunikacji, nie pomijając przy tym tradycyjnych form kontaktów z bliskimi. Wykres 2. Pozytywna (lub raczej pozytywna) ocena wpływu internetu na różne aspekty życia internautów w zależności od umiejętności internetowych. załatwianie spraw urzędowych 51% 34% 28% dochody, sytuacja materialna 27% uczestnictwo w kulturze i sztuce 49% 39% 27% kwalifikacje zawodowe 56% 26% wiedza o polityce 69% 59% 34% relacje z rodziną zawieranie znajomości 72% 71% 45% relacje ze znajomymi wysoki średni niski 73% 63% 60% 47% 81% 81% 47% zainteresowania, hobby 70% 61% 88% 85% 42% wiedza o świecie 92% 88% 50% 0% 20% 40% 60% 80% 100% Źródło: Społeczeństwo informacyjne w liczbach 2013, https://mac.gov.pl/files/wp-content/ uploads/2013/09/Spoleczenstwo-informacyjne-w-liczbach-2013.pdf, s. 33, (24.11.2014). Z zaprezentowanych danych wynika, iż osoby, które posiadają wysoki wskaźnik umiejętności internetowych zdecydowanie bardziej pozytywnie postrzegają dobrodziejstwa internetu. Zapewne jest to spowodowane tym, iż ci respondenci wiedzą jak korzystać z sieci, co ona oferuje i w jaki sposób ułatwia życie. Osoby mające niższe kompetencje komputerowe charakteryzują się – co wydaje się być oczywiste – mniej- 434 Amelia Mróz szym entuzjazmem względem internetu. Jednak należy zauważyć, iż we wszystkich trzech grupach internautów, odpowiedzi dotyczące takich aspektów jak: poszerzanie wiedzy, zainteresowań, relacje ze znajomymi i rodziną, cieszą się największą akceptacją badanych. Respondenci, którzy mają największe kompetencje internetowe przypisują praktycznie każdemu wymiarowi wysoki wskaźnik, jednak co ciekawe, relacjom z rodziną – relatywnie małą wartość, tj. 63%. Może to być spowodowane wspomnianym już wcześniej niskim wskaźnikiem umiejętności korzystania z cyberprzestrzeni przez osoby starsze, dlatego też kontakty z rodziną są kultywowane w sposób tradycyjny, czyli bezpośrednio. Nie dotyczy to relacji ze znajomymi, gdzie współczynnik wskazań wynosi 81%, ponieważ można wnioskować, iż przynależą oni do wspólnej grupy, charakteryzującej się takimi samymi lub zbliżonymi kompetencjami komputerowymi. W raporcie Społeczeństwo informacyjne w Polsce 2014 zawarto dane dotyczące wykorzystywania internetu w sprawach prywatnych z rozróżnieniem na młodych tj. 12-15 lat oraz na dorosłych użytkowników sieci tj. 16-74 lata. W zależności od kategorii wiekowej respondentów zauważyć można kluczowe funkcje przestrzeni wirtualnej. Tabela 1. Osoby korzystające z internetu w sprawach prywatnych w ciągu ostatnich 3 miesięcy w 2014 r. W % populacji Wyszczególnienie 12-15 lat 16-74 lat Osoby korzystające z internetu 97,1 66,6 wysyłania, odbierania poczty elektronicznej 64,5 52,9 telefonowania przez internet, odbywania wideokonferencji 42,2 27,5 udziału w czatach, grupach lub forach dyskusyjnych, korzystania z komunikatorów internetowych, tworzenia i czytania blogów oraz korzystania z serwisów społecznościowych 85,2 41,1 wyszukiwania informacji o towarach lub usługach 32,3 50,1 korzystania z serwisów dotyczących usług związanych z podróżowaniem i zakwaterowaniem - 13,8 w celu: Aprzestrzenność i asynchroniczność w internecie – płaszczyzna powstawania... 435 słuchania radia internetowego 27,3 19,0 pobierania programów komputerowych 19,0 14,9 grania w gry komputerowe, pobierania plików z grami, muzyką, filmami, grafiką 64,0 27,6 czytania on-line, pobierania plików z gazetami lub czasopismami 39,5 47,2 szukania pracy, wysyłania ofert dotyczących zatrudnienia - 11,6 korzystania z usług bankowych 2,9 32,6 sprzedaży towarów lub usług 1,6 11,6 Źródło: Społeczeństwo informacyjne w Polsce 2014, http://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/ nauka-i-technika-spoleczenstwo-informacyjne/spoleczenstwo-informacyjne/spoleczenstwo-informacyjne-w-polsce-w-2014-r-,2,4.html, s. 16, (25.04.2015). Z przytoczonych danych można odczytać, iż w Polsce wśród internautów wykorzystujących sieć do celów prywatnych dominują ludzie młodzi, tj. 97,1% respondentów w kategorii wiekowej 12-15 lat. Dla porównania wśród osób powyżej 16. roku życia niecałe 70% loguje się do sieci w celach prywatnych. Także szczegółowe powody korzystania z internetu są odmienne. Młodzież w przeważającej większości loguje się do sieci w celu: udziału w czatach, grupach, forach dyskusyjnych i brania udziału w wirtualnych społecznościach – tj. 85,2% badanych, wysyłania i odbierania poczty – 64,5% oraz z powodów stricte rozrywkowych związanych z grami komputerowymi – 64,0%. Ludzie młodzi, zapewne z racji wieku, nie logują się do sieci w celu znalezienia nowej pracy lub skorzystania z serwisów dotyczących podróżowania i zakwaterowania. Ponadto bardzo rzadko korzystają z internetowych usług bankowych, tj. 2,9% badanych lub decydują się na sprzedaż towarów i usług on-line – 1,6%. Na podstawie tabeli 1. widać różnice pomiędzy funkcjami, jakie pełni internet dla użytkowników sieci w zależności od wieku badanych. Młodzież w zdecydowanej mierze korzysta z przestrzeni wirtualnej w celach komunikacyjnych i rozrywkowych. Natomiast respondenci z kategorii wiekowej 16-74 lata logują się do internetu z innych powodów. Przede wszystkim wysyłają i odbierają pocztę elektroniczną – 52,9%, wyszukują informacje o towarach i usługach – 50,1% oraz biorą udział w wirtualnych społecznościach – 41,1%. Najmniejszym zainteresowaniem w tej kategorii wiekowej cieszyło 436 Amelia Mróz się wykorzystanie sieci w celu sprzedaży towarów lub usług oraz szukania pracy. Dla dorosłych głównym celem korzystania z internetu jest realizacja funkcji komunikacyjnej oraz informacyjnej. Jednak mimo różnic pomiędzy wskazaniami młodych i dorosłych użytkowników sieci, na pierwszy plan wysuwa się wspólny mianownik, jakim jest pełnienie funkcji komunikacyjnej przez internet. Wykres 3. opracowany na podstawie wcześniej omawianego raportu Społeczeństwo informacyjne w liczbach 2013 prezentuje dane dotyczące konkretnych czynności komunikacyjnych, jakie wykonują internauci na przestrzeni lat w Polsce i w Unii Europejskiej. Kategoria wysyłanie e-maili charakteryzuje się znacznie większym odsetkiem wskazań niż odpowiedź „telefonowanie”, tj. w 2012 roku 65% internautów z UE oraz 51% polskich internautów wysyłało e-maile. Jak widać, telefonowanie przez sieć jest znacznie trudniejszą umiejętnością i zarówno w UE, jak i w Polsce charakteryzuje się podobnym, niskim współczynnikiem wskazań, tj. 26% internautów w Unii posiada taką kompetencję oraz 24% w Polsce. Wykres 3. Sposoby komunikacji poprzez internet w 2012 r. – Polska a średnia unijna (w %). 70% 65% 60% 50% 51% 40% Polska 30% 24% 26% Unia Europejska 20% 10% 0% wysyłanie e-maili telefonowanie Źródło: Społeczeństwo informacyjne w liczbach 2013, https://mac.gov.pl/files/wp-content/ uploads/2013/09/Spoleczenstwo-informacyjne-w-liczbach-2013.pdf, s. 39, (24.11.2014). Zaprezentowane wyniki wskazują na coraz większą rolę internetu w komunikowaniu społecznym. Respondenci coraz powszechniej wykorzystują sieć do wysyłania e-maili oraz zaczynają dostrzegać możliwość telefonowania poprzez cyberprzestrzeń. Aprzestrzenność i asynchroniczność w internecie – płaszczyzna powstawania... 437 Bez wątpienia przytoczone dane potwierdzają tezę, iż internet jest platformą relacji społecznych – zarówno tych istniejących, jak i tych nowych. W komunikacie z Badań CBOS Internauci 2014 zostały przedstawione wyniki dotyczące zawierania znajomości on-line. Tabela 2. prezentuje odsetki odpowiedzi respondentów z podziałem na użytkowników internetu i ogół dorosłych użytkowników sieci. Tabela 2. Znajomości zawierane przez internet. Odsetki odpowiedzi twierdzących według terminów badań Czy: III ‘05 III ‘06 III ‘07 III ‘08 VI ‘09 IV ‘10 V/VII ‘11 V ‘12 V ‘13 IV ‘14 Poznał(a) Pan(i) kogoś przez internet? Użytkownicy internetu 23 25 25 23 24 25 20 23 23 21 Ogół dorosłych 6 8 9 10 12 13 11 13 14 13 Spotkał(a) się Pan(i) osobiście z osobą poznaną przez internet? Użytkownicy internetu 13 13 14 11 13 15 12 15 16 14 Ogół dorosłych 4 4 5 5 6 8 7 8 9 9 Źródło: Komunikat z badań CBOS Internauci 2014, http://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2014/K_082_14.PDF, s. 13, (24.11.2014). Z przytoczonych danych można wysnuć następujące wnioski. 1/5 internautów w Polsce w 2014 roku nawiązała nową znajomość on-line, w tym 13% z ogółu wszystkich dorosłych respondentów. Zaledwie 14% internautów, którzy zawarli nową relację w sieci, spotkało się w rzeczywistości realnej z osobą poznaną przez internet. Na przestrzeni lat 2005-2014 tendencje dotyczące nawiązywania nowych relacji w sieci utrzymują się na podobnym poziomie i nigdy nie zaistniały u większej ilości użytkowników sieci niż 25% internautów. W opracowaniu Głównego Urzędu Statystycznego, Społeczeństwo informacyjne w Polsce, wyniki badań statystycznych z lat 2009–2013, także można znaleźć aktualne dane dotyczące internautów korzystających z sieci w celach komunikacyjnych. Otóż najwięcej internautów loguje się do cyberprzestrzeni, aby wysłać lub odebrać pocztę elektroniczną, tj. 51,5% w 2013 roku oraz 51,1% w 2012 roku. Kolejnym celem komunikacyjnym jest udział w czatach, forach dyskusyjnych oraz korzystanie z serwisów społecznościowych – 37,3% w 2013 roku oraz 38,5% 438 Amelia Mróz w 2012 roku. Co ciekawe, w tej kategorii odnotowany jest nieznaczny spadek ilości internautów, co może być spowodowane zmęczeniem i przesyceniem social media. Także kategoria komunikatorów internetowych zanotowała spadek, z 25,7% w 2012 roku do 21,3% w 2013 roku. Jak widać, wizje negatywnego wpływu internetu na relacje społeczne są chyba dość przesadne, czego egzemplifikacją mogą być przytoczone dane. Kategoria telefonowanie przez internet utrzymuje się od lat na takim samym poziomie – 24,1% użytkowników sieci korzysta z tej możliwości. Tabela 3. Osoby korzystające z internetowych usług komunikacyjnych. Korzystanie z komunikatorów internetowych Udział w czatach Telefonowanie lub forach przez internet dyskusyjnych i korzystanie z serwisów społecznościowych Wysyłanie, odbieranie poczty elektronicznej 2012 2013 2012 2013 2012 2013 2012 2013 21,3% 38,5% 37,3% 24,1% 24,1% 51,1% 51,5% Ogółem 25,7% Źródło: Opracowanie własne na podstawie Głównego Urzędu Statystycznego, Społeczeństwo informacyjne w Polsce, wyniki badań statystycznych z lat 2009 – 2013, http://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/nauka-i-technika-spoleczenstwo-informacyjne/spoleczenstwo-informacyjne/ spoleczenstwo-informacyjne-w-polsce-wyniki-badan-statystycznych-z-lat-2009-2013,1,7. html, s. 138-139, (24.11.2014). Przytoczone dane w tabeli 3. wskazują na fakt, iż internauci logują się do sieci w celach komunikacyjnych. Korzystają oni w przeważającej większości z poczty elektronicznej, z serwisów społecznościowych, możliwości telefonowania przez internet oraz z komunikatorów. Wszystkie wskazania dotyczą aspektu porozumiewania się z innymi osobami, czyli nawiązywania relacji lub zacieśniania więzi społecznych. Spadek liczby internautów, którzy stosują social media i komunikatory internetowe jest zaprzeczeniem negatywnych wizji przeciwników internetu, jak i zapewne wyrazem przesycenia mediami społecznościowymi, odczuwanego przez użytkowników sieci. Aprzestrzenność i asynchroniczność w internecie – płaszczyzna powstawania... 439 Podsumowanie Konkluzje wynikające z ogólnych rozważań nad wpływem internetu na życie człowieka i jego konsekwencjami przybierają nierzadko pesymistyczny obraz, jednak na podstawie przytoczonej literatury naukowej i twardych danych statystycznych uważam, iż współczesne społeczeństwo nie powinno obawiać się zagrożenia oddziaływaniem ogólnoświatowej sieci czy negatywnego wpływu internetu na kształt i jakość relacji międzyludzkich. Internet nie zagraża stosunkom społecznym, wprost przeciwnie – sądzę, że jest platformą podtrzymywania istniejących relacji oraz odpowiednią domeną sprzyjającą i umożliwiającą tworzenie nowych. Dzięki szczególnym cechom sieci: aprzestrzenności i asynchroniczności, relacje społeczne w internecie (zarówno zawarte wcześniej, jak i nowo nawiązane) nie są ograniczane czasowo ani przestrzennie, a czynnikiem konstytuującym internetowe stosunki społeczne, jest przynależność do cyberprzestrzeni. Jak zauważa A. Giddens „przestrzeń wirtualna to przestrzeń interakcji stworzona przez światową sieć komputerową, jaką jest internet”33. Ogólnoświatowa sieć daje możliwość nawiązania znajomości pomiędzy osobami z różnych stron świata, które w realnym świecie nigdy by się nie poznały. Internet umożliwia szybką i sprawną wymianę poglądów pomiędzy użytkownikami sieci oraz zacieśnianie więzów pomiędzy internautami podzielającymi wspólną ideę. Relacje te są płytkie i posiadają luźną strukturę, ale moim celem nie jest ocena zażyłości i spójności tychże grup, ale ukazanie, iż internet jest płaszczyzną powstawania nowego typu relacji społecznych, które łamią nieprzełamywalne dotychczas bariery czasu i przestrzeni. Należy także podkreślić fakt, iż kontakty internetowe nie zagrażają relacjom w świecie realnym. Co więcej, na podstawie analizy literatury tematu i badań własnych uważam, iż takie relacje przebiegają dwutorowo i w świadomości współczesnych jednostek zaczyna pojawiać się potrzeba kontaktów w sieci. Relacje wirtualne nie zastępują kontaktów bezpośrednich, bardziej zasadne jest stwierdzenie, że uzupełniają się wzajemnie. Także zawieranie nowych relacji nie jest jedynym powodem korzystania z sieci, ani nie pochłania całej aktywności internautów. Jest to proces tak samo naturalny i przebiega na takich samych zasadach, jak w świecie realnym. Uważam, że internet jest płaszczyzną powstawania relacji społecznych, które nie są ograniczone czasowo ani przestrzennie i na tym właśnie polega ich fenomen. Mam tutaj na myśli oddzielenie się „społeczeństwa od geografii”34, a nie ocenę ja33 A. Giddens, Socjologia, Warszawa 2004, s. 495. 34 J. van Dijk op. cit. s. 223. 440 Amelia Mróz kości internetowych więzi społecznych, ponieważ tematyka istniejących zagrożeń dla relacji międzyludzkich w sieci jest złożonym i odrębnym zagadnieniem, które wymaga oddzielnych badań. Summary Powerful force of modernity, which is the Internet, influences on fate of individuals and is reflection of social life, because, an increasing number of people treat the network as an integral part of everyday life. In the virtual space has successfully functioning almost all dimensions of social life and cyberspace has become a modern arena of interaction. It perform a social function, because it is used to support existing contacts and to meeting new people. Moreover, network is a platform for formation of a new type of relationship - online relationships, which are aspatiality and asynchrony, they are not limited in time or in space, and a major factor of Internet social relations it is a belonging to the network. Bibliografia Monografie •• Benkler Y., Bogactwo sieci, jak produkcja społeczna zmienia rynki i wolność, Warszawa 2008. •• Dijk J., Społeczne aspekty nowych mediów, Warszawa 2010. •• Giddens A., Socjologia, Warszawa 2004. •• Grzenia J., Komunikacja językowa w Internecie, Warszawa 2008. •• Kluszczyński R. W., Społeczeństwo informacyjne cyberkultura, sztuka, multimediów, Kraków 2001. •• Merton R., Teoria socjologiczna i struktura społeczna, Warszawa 2002. •• Szacka B., Wprowadzenie do socjologii, Warszawa 2003. Prace zbiorowe • • Gulda P., Internet w stosunkach między władzą a obywatelami, [w:] Media i władza, red. P. Żuk, Warszawa 2006. • • Przywara B., Więzi społeczne w rzeczywistości wirtualnej, [w:] Społeczeństwo informacyjne. Aspekty funkcjonalne i dysfunkcjonalne, red. L. H. Haber, M. Niezgoda, Kraków 2006. •• Slevin J., Internet i formy związków ludzkich, [w:] Socjologia codzienności, red. P. Sztompka , M. Boguni-Borowska, Kraków 2008. Aprzestrzenność i asynchroniczność w internecie – płaszczyzna powstawania... 441 •• Szpunar M., Społeczności wirtualne - realne kontakty w wirtualnym świecie, [w:] Społeczeństwo informacyjne. Aspekty funkcjonalne i dysfunkcjonalne, red. L. H. Haber, M. Niezgoda, Kraków 2006. Źródła internetowe •• Barciński M., Social media blog, http://socialmedia.pl/tag/spoleczne-media-definicja/, (24.11.2014). •• Departament Społeczeństwa Informacyjnego, Społeczeństwo informacyjne w liczbach 2013, https://mac.gov.pl/files/wp-content/uploads/2013/09/Spoleczenstwo-informacyjne-w-liczbach-2013.pdf, (24.11.2014). •• Główny Urząd Statystyczny, Społeczeństwo informacyjne w Polsce 2014, http:// stat.gov.pl/obszary-tematyczne/nauka-i-technika-spoleczenstwo-informacyjne/spoleczenstwo-informacyjne/spoleczenstwo-informacyjne-w-polsce-w-2014-r-,2,4.html, (25.04.2015). •• Główny Urząd Statystyczny, Społeczeństwo informacyjne w Polsce, wyniki badań statystycznych z lat 2009 – 2013, http://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/ nauka-i-technika-spoleczenstwo-informacyjne/spoleczenstwo-informacyjne/ spoleczenstwo-informacyjne-w-polsce-w yniki-badan-statystycznych-zlat-2009-2013,1,7.html, (24.11.2014). •• Komunikat z badań CBOS Internauci 2014, http://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2014/K_082_14.PDF, (24.11.2014). •• Kreutz K., Kolendra P., Kuberacka A., Mobilność 2010. Raport o wpływie Internetu mobilnego na życie Polaków, http://kobiety.nazwa.pl/Raport_Mobilnosc2010.pdf, (11.11.2014). mgr Amelia Mróz – w 2010 roku skończyła studia licencjackie na kierunku socjologia, specjalizacja: komunikacja społeczna. W 2012 roku ukończyła studia magisterskie na kierunku socjologia w specjalności badanie rynku. W 2012 roku była koordynatorem badań ewaluacyjnych dotyczących projektów UEFA RESPECT na terenie woj. dolnośląskiego. Obecnie jest doktorantką w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Wrocławskiego, a jej zainteresowania obejmują kwestie wpływu Internetu na życie człowieka, portali społecznościowych oraz roli nowych mediów w kształtowaniu relacji społecznych. Iwona Łydek Dziennikarze w przestrzeni internetu – zawodowo i prywatnie Wstęp Internet, po prasie, radiu i telewizji stanowi naturalne środowisko pracy dziennikarzy –podobnie jak w pozostałych typach mediów publikują oni za jego pośrednictwem swoje profesjonalne materiały. Jednocześnie żaden inny środek masowego przekazu nie daje dziennikarzom aż takiej swobody wyrażania swoich prywatnych poglądów. Wspomniane spostrzeżenie stało się dla mnie inspiracją do napisania artykułu, gdzie z jednej strony ukazuję fachowców wykorzystujących nowe media w codziennej pracy, z drugiej użytkowników social media, którzy dzielą się wybranymi szczegółami swojego życia prywatnego, często w sposób nieodbiegający od tego jak czynią to inni internauci. 1. Profesjonalne wypowiedzi dziennikarskie Internet jako medium nie mógłby istnieć bez fachowych materiałów zarówno informacyjnych, jak i publicystycznych czy rozrywkowych. Faktem jest, że dziś każdy z nas może zamieścić w sieci niemal dowolny tekst, zdjęcie czy film, jednakże znaczną część odbiorców przyciągają profesjonalne wypowiedzi dziennikarskie, których tematyka i poziom merytoryczny są bardzo zróżnicowane – od prawdziwie opiniotwórczych propozycji cenionych dziennikarzy, po zręcznie formułowane plotki z życia gwiazd, generujące setki tysięcy odsłon bądź „kliknięć”. 444 Iwona Łydek W jednym z artykułów pracy w pełni poświęconej wypowiedzi dziennikarskiej, Wojciech Sztombka zauważa, iż współcześnie system środków masowego przekazu znacząco wpływa na postrzeganie dziennikarskiego obiektywizmu. Dziś dziennikarze nierzadko wręcz, jak ujmuje to autor, tworzą świat społeczny „za sprawą selekcji oraz interpretacji publikowanego materiału”1. Pełna bezstronność pozostaje ideałem, do którego dziennikarze dążą, choć wydaje się, że w sieci trudniej pozostać zupełnie obiektywnym, zwłaszcza gdy jest się np. redaktorem serwisu plotkarskiego. Skoro padło odniesienie do sformułowania „serwis”, należy podkreślić, iż głównie za sprawą serwisów, portali lub wortali internetowych, dziennikarze prezentują obecnie swoje materiały odbiorcom w sieci WWW. Krzysztof Piądłowski zadaje pytanie o główne cele portalu internetowego. Odpowiedź wydaje się oczywista – powstaje on po to, by „łatwo zaspokajać potrzeby informacyjne użytkowników”2. Te wymagania w znaczącej mierze spełniają dziennikarze internetowi. Jak zauważa Agnieszka Mielżyńska, tworzą oni wspomniane wcześniej, wielotematyczne bądź wyspecjalizowane w przekazywaniu informacji z danej dziedziny portale w sieci WWW. Co więcej, to właśnie rozwój portali przyczynił się do wzrostu znaczenia dziennikarstwa internetowego, które bezsprzecznie ulega znaczącym modyfikacjom od lat 90. XX wieku i powstania Yahoo! – pierwszego bardzo niegdyś popularnego portalu internetowego3. Barb Palser – felietonistka American Journalism Review’s News sugestywnie podsumowała swój tekst dotyczący właśnie znaczenia Yahoo! dla dziennikarstwa internetowego: „Yahoo!News może być pomijany w zestawieniach najlepszych stron informacyjnych i nie otrzyma żadnych znaczących nagród reporterskich. Ale jego zdolność do niezawodnego dostarczania informacji stanowi wyzwanie – i pod pewnymi względami przykład – dla dziennikarstwa internetowego”4. Okazuje się, że kilkanaście lat temu Palser niejako „przewidziała” kierunek, w którym podąży dziennikarstwo internetowe, stawiające na szybkość i niezawodność dostarczania informacji, mimo iż wciąż krytykowane przez zwolenników „tradycyjnego” postrzegania mediów, to jednak coraz bardziej doceniane i coraz częściej nagradzane. 1 W. Sztombka, Informacyjna, krytyczna oraz edukacyjna funkcja mediów a odpowiedzialność etyczna dziennikarza, [w:] Wypowiedź dziennikarska teoria i praktyka, red. B. Bogołębska, A. Kudra, Łódź 2008, s. 11. 2 K. Piądłowski, Portale Internetowe. Warszawa 2006, s. 13. 3 A. Mielżyńska, Narodziny i rozwój Internetu na świecie. Powstanie internetowych form dziennikarskiej ekspresji, [w:] Dziennikarstwo internetowe - teoria i praktyka, red. G. Habrajska, J. Mikosz, Łódź 2010, s. 16-17. 4 B. Palser, Is It Journalism?, http://ajrarchive.org/article.asp?id=2540, (22.01.2014). org: Yahoo! News might be overlooked in roll calls of the nation’s top news sites, and it won’t win any reporting awards. But its ability to reliably amalgamate and deliver information presents a challenge--and in some respects an example--for online journalism. Dziennikarze w przestrzeni internetu – zawodowo i prywatnie 445 Instytut Monitorowania Mediów od 2003 r. niemal każdego miesiąca publikuje raport dotyczący poziomu opiniotwórczości polskich mediów. W pierwszym raporcie z grudnia 2003 r. jedynie 2% przekazów internetowych było cytowanych przez inne media 5, podczas gdy po upływie ponad dekady, najnowsze zestawienia szczegółowo opisują udział wielotematycznych portali bądź serwisów internetowych w kształtowaniu społeczno politycznych poglądów Polaków. Przyjrzyjmy się zatem najbardziej opiniotwórczym obecnie stronom w polskim Internecie. Według najnowszego raportu Instytutu Monitorowania Mediów (2014 r.) portale internetowe o największym stopniu opiniotwórczości to kolejno: onet.pl, gazeta.pl, tvn24.pl. Czwarte miejsce zajęła strona o charakterze sportowym sportowefakty.pl. W dziesiątce, a dokładnie na szóstym miejscu uplasowała się witryna, gdzie znajdziemy publikacje o mediach – czyli wirtualnemedia.pl6. Zwycięzca zestawienia, czyli onet.pl, to jedno z najpopularniejszych polskich mediów internetowych docierające do 70% polskich internautów. Kontynuując rozpoczęty wątek, związany z pojawiającymi się w internecie, wartościowymi pod względem merytorycznym materiałami, warto wspomnieć o portalach ekonomicznych i biznesowych. Najbardziej opiniotwórczym i najczęściej cytowanym samodzielnym portalem biznesowym jest money.pl7, zajmujący trzecie miejsce pośród mediów ekonomicznych, za Pulsem Biznesu i Forbesem, gdzie możemy zapoznać się m.in. z tekstami o charakterze eksperckim. Zatem nie tylko dziennikarze, ale i prawnicy, finansiści czy biznesmeni chwytają z powodzeniem za komentatorskie pióro. Nie sposób wymienić i omówić wszystkich portali regionalnych, które funkcjonują w polskiej sieci internetowej, aczkolwiek należy o nich wspomnieć, omawiając dziennikarską aktywność online. Podobnie jak prasa skierowana do mieszkańców określonych miast czy miejscowości, również i witryny o charakterze regionalnym są miejscem, gdzie odbiorcy mogą wymieniać poglądy na temat bardzo konkretnych spraw i problemów dla nich istotnych. Dobrym przykładem jest portal gryfnie.com, który w całości prowadzony jest w gwarze śląskiej, oferując internautom profesjonalne materiały dziennikarskie, np. wywiady z popularnymi Ślązakami, zapowiedzi wydarzeń kulturalnych itp. 5 Raport Instytutu Monitorowania Mediów: Analiza częstotliwości cytowania poszczególnych mediów przez inne media, http://www.instytut.com.pl/IMM/o_firmie/Cytaty_raport.pdf, (23.01.2014). 6 Raport Instytutu Monitorowania Mediów: Najbardziej opiniotwórcze polskie media w listopadzie 2013 roku, http://www.instytut.com.pl/IMM/o_firmie/raport_najbardziej_opiniotworcze_media_11_2013.pdf, (23.01.2014). 7 Najbardziej opiniotwórcze polskie media w listopadzie 2013 r., http://www.instytut.com.pl/IMM/o_firmie/raport_najbardziej_opiniotworcze_media_11_2013.pdf, (23.01.2014). 446 Iwona Łydek Pisząc o witrynach regionalnych, nie sposób pominąć portali, na których dominuje dziennikarstwo obywatelskie. Tego typu strony internetowe często mają charakter regionalny, choć nie jest to regułą. Warto podkreślić, że szybko rozwijające się witryny o specyfice obywatelskiej, gdzie każdy zainteresowany określonymi kwestiami użytkownik ma prawo publikować swoje materiały, zyskują na znaczeniu. Jako przykłady można wymienić: ogólnopolskie wiadomości24.pl bądź interia360.pl i regionalne np. sieć MM Moje Miasto, mmsilesia.pl bądź mmkraków.pl. Szczególnie poszukiwane w internecie dziennikarstwo rozrywkowe, skierowane jest do żądnych sensacji odbiorców, jednakże nie można nazwać go nieprofesjonalnym, gdyż wprawnie realizuje swoje cele i generuje spore zyski. Niemal każdy, nawet poważny, portal internetowy posiada swój serwis plotkarski. Według rankingu miesięcznika Press 8 najpopularniejszy z nich do plejada.pl, aspirujący do miana luksusowej, elitarnej i dementującej plotki witryny o życiu gwiazd, należący do portalu onet.pl. Drugi w kolejności, już mniej ekskluzywny, lecz bez wątpienia najbardziej znany pudelek.pl jest własnością portalu o2.pl. Wortale tematyczne to kolejny przejaw profesjonalnej działalności dziennikarskiej w sieci. Nie sposób zliczyć wszystkich obszarów ludzkich zainteresowań, podobnie nie ma możliwości wymienić każdej wyspecjalizowanej w podawaniu informacji z danej dziedziny strony internetowej. Faktem jest jednak, że dziennikarstwo specjalistyczne znalazło oraz ugruntowało swoje miejsce w przestrzeni internetowej i ma się dobrze. Strony poświęcone muzyce (np. Codzienna Gazeta Muzyczna cgm. pl), filmom (np. filmweb.pl), podróżom (np. globtroter.pl) oraz innym rodzajom hobby mają swoich wiernych odbiorców. Znajdziemy również portale z oryginalnymi przekazami o charakterze publicystycznym, tworzone w ramach profesjonalnych redakcji. 2. Blogi dziennikarskie Wyróżniającym się przejawem aktywności dziennikarzy w Internecie są prowadzone przez nich blogi. Na początku, warto zdefiniować kluczowe pojęcie „blogu”. Jak zauważa Marta Więckiewicz w rozprawie w całości poświęconej badaniom dotyczącym blogowania, „blog” jest pojęciem trudnym do jednoznacznego określenia, a niektórzy naukowcy uważają, iż wręcz niedefiniowalnym. Odrzucając jednak skrajne punkty widzenia, przywołam autorską definicję wspomnianej wyżej badaczki. Blog to „dokument osobisty składający się z datowanych wpisów prezentowanych w kolejności 8 Press 11 (190) Ranking serwisów plotkarskich, http://www.press.pl/w-najnowszym-press/pokaz/2130,Press-11-_190_-Ranking-serwisow-plotkarskich, (30.01.2014). Dziennikarze w przestrzeni internetu – zawodowo i prywatnie 447 odwrotnej do chronologicznej, publikowany przez blogera na stronie WWW”9. Autorka cytowanej przeze mnie pracy gruntownie i w ujęciu interdyscyplinarnym przeanalizowała wiele definicji pojęcia „blog”, wyróżniając dokładnie, jaka strona internetowa jest w świetle jej badań blogiem, a jaka już nie jest, pomimo, że bywa w ten sposób nazywana. Ponadto badaczka wyznacza bardzo dokładnie elementy, z których powinien składać się blog10. Wydaje się, że ujęcie Więckiewicz doskonale wpisuje się w realia polskiego Internetu, w którym dzienniki internetowe w większości rzeczywiście prowadzone są przez osoby prywatne i mają charakter dokumentu osobistego. Dokonując przeglądu literatury anglojęzycznej oraz zagranicznych blogów, zwłaszcza amerykańskich, zauważyłam, że często są one prowadzone przez kilku, kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu użytkowników, tworząc rozbudowane witryny przypominające bardziej portale internetowe niż skromne dzienniki. Ponadto anglojęzyczne definicje pojęcia „blog”, zakładają taki stan rzeczy. Na potwierdzenie powyższych obserwacji przedstawię definicję zaczerpniętą ze słownika internetowego dictionary.reference.com: „blog – jest stroną internetową, na którą składają się doświadczenia, obserwacje, opinie (itp.) autora, lub grupy autorów; często zawiera zdjęcia czy linki do innych stron internetowych”11. Marta Więckiewicz przytacza słowa Brendana Henessy’ego, który sądzi, że „publicyści [...] wręcz powinni blogować, aby podkreślać swoją opinię, a jednocześnie doskonalić warsztat pisarski poprzez regularne tworzenie wpisów”12. W związku z tym w pełni uzasadnionym wydaje się wyróżnienie w niniejszym artykule blogerskiej aktywności dziennikarzy. Warte podkreślenia jest, iż to właśnie dziennikarze (magazynu „Chip”) od 1997 r. zamieszczali na stronie internetowej pisma indywidualne notatki, dając początek rodzimej blogosferze. Pod koniec lat 90. XX wieku prowadzenie dziennika w internecie było zajęciem niszowym, ze względu na konieczność posiadania wykwalifikowanych umiejętności – podstawą była zdolność posługiwania się językiem HTML, wykorzystywanym przy tworzeniu stron WWW13. Oczywistym jest, że dziennikarze czasopisma „Chip” nią dysponowali i mogli dzielić się z odbiorcami wiedzą dotyczącą nowych technologii, gdyż taka była główna dziedzina ich zainteresowań i obszar tematyczny czasopisma, które tworzyli. Z biegiem czasu, gdy 9 M. Więckiewicz, Blog w perspektywie genologii multimedialnej, Toruń 2012, s. 27. 10 Ibidem, s.79-88. 11Blog, http://dictionary.reference.com/browse/blog, (29.07.2014), org. Blog - a website containing a writer’s or group of writers’ own experiences, observations, opinions, etc., and often having images and links to other websites, (29.07.2014). 12 M. Więckiewicz, op. cit. s. 149. 13 Ibidem, s. 53-55. 448 Iwona Łydek prowadzenie blogu stało się znacznie mniej skomplikowanym zajęciem i właściwie każdy użytkownik internetu mógł takową witrynę założyć, pojawiły się różnorodne pod względem tematycznym dzienniki. Chcąc stworzyć dokładną typologię blogów dziennikarskich, można by było z pewnością wydzielić wiele kryteriów podziału. Opierając się na literaturze, własnych obserwacjach i analizach dziennikarskich blogów, wyróżnię pod względem liczby użytkowników – blogi indywidualne (stanowiące większość) i zbiorowe. Pod względem treści można wymienić wiele rodzajów blogów dziennikarskich. Na początku wyszczególnię blogi dotyczące życia prywatnego, np.: blog Beaty Tadli pt. Ambasada normalności14 – wciąż dostępny w Internecie, choć dziennikarka pożegnała się z czytelnikami 2 stycznia 2014 r. i od tego czasu nie publikuje nowych treści; można wymienić także blog Moniki Zamachowskiej15 – również dostępny, choć od dawna nie pojawiają się na nim nowe wpisy. Te najpopularniejsze to blogi dotyczące polityki, np. wyróżniony w rankingu Top 12 blogów dziennikarskich miesięcznika Press blog publicystki Polityki, Janiny Paradowskiej pt. Skrót myślowy16, który zajął 9. miejsce w najnowszym zestawieniu miesięcznika17; wśród zagranicznych blogów wskażę bardzo często aktualizowany, poruszający ważkie problemy polityczne, uhonorowany przez duży portal internetowy About.com, jako jeden z najlepszych dotyczących polityki zagranicznej18 blog: Nota z Waszyngtonu19 Stevena Clemonsa, amerykańskiego dziennikarza magazynu The Atlantic. Szereg blogów dziennikarskich traktuje o szeroko pojętej kulturze: sztuce, filmie czy muzyce. Jako godny uwagi polski blog nt. muzyki należy wymienić ten prowadzony przez Dorotę Szwarcman, która przedstawia samą siebie przede wszystkim jako muzyka, ale i dziennikarkę Polityki oraz Ruchu Muzycznego zarazem. Co w duszy gra20 zajął 1. miejsce w rankingu najlepszych dziennikarskich blogów najnowszego zestawienia miesięcznika Press21. 14 B. Tadla, Ambasada Normalności, http://beatatadla.bloog.pl/, (29.07.2014). 15 M. Richardson, Świątecznie, http://monikarichardson.natemat.pl/, (29.07.2014). 16 J. Paradowska, Skrót myślowy, http://paradowska.blog.polityka.pl/, (30.07.2014). 17 A. Uchańska, Top blogów dziennikarskich 4/2013, http://www.press.pl/miesiecznik-press/pokaz/2832,Top-blogow-dziennikarskich, (30.07.2014). (dostęp płatny). 18 K. Porter, Top 8 best foreign Policy blogs: http://usforeignpolicy.about.com/od/backgroundhistory/ tp/topusfpblogs.htm, (31.07.2014). 19 S. Clemons, The Washington Note, http://usforeignpolicy.about.com/gi/o.htm?zi=1/XJ&zTi=1&sdn =usforeignpolicy&cdn=newsissues&tm=99&f=00&su=p284.13.342.ip_&tt=3&bt=6&bts=27&zu=ht tp%3A//www.thewashingtonnote.com/, (31.07.2014). 20 D. Szwarcman, Co w duszy gra, http://szwarcman.blog.polityka.pl/, (1.08.2014). 21 A. Uchańska, Top blogów dziennikarskich 4/2013, http://www.press.pl/miesiecznik-press/pokaz/2832,Top-blogow-dziennikarskich, (1.08.2014), (dostęp płatny). Dziennikarze w przestrzeni internetu – zawodowo i prywatnie 449 Dla porównania zachęcam do odwiedzenia blogu o charakterze zbiorowym Dziennikarz w Bollywood – Indyjski Przemysł Filmowy. Zdemaskowany 22 , aktualizowanego głównie przez dziennikarzy mniej lub bardziej związanych kinematografią Bollywood. Jako kolejne wyróżnię blogi podróżnicze, np. blog Tomka Michniewicza 23, polskiego dziennikarza i podróżnika, na bieżąco aktualizowany, bogaty pod względem treści merytorycznych, lecz z uboższym layoutem; z kolei blog Simona Worralla 24, angielskiego dziennikarza i podróżnika, realizowany jest w sposób odpowiadający wielu definicjom blogu – wpisy pojawiają się bardzo często, są krótkie i emocjonalne. Ponadto warte wspomnienia są blogi sportowe. Na tle rodzimych blogów o tej tematyce wyróżnia się witryna prowadzona z pasją przez Michała Pola, dziennikarza, jak sam o sobie mówi, multimedialnego, media workera; Polsport25 również znalazł się w ostatnim rankingu Pressu26; w Wielkiej Brytanii uhonorowany przez Press Gazette (specjalistyczny magazyn dedykowany dziennikarzom i pracownikom mediów) został David Conn, dziennikarz The Guardian, wyróżniony jako jeden z najlepszych dziennikarzy sportowych w Wielkiej Brytanii; twórca blogu Wewnątrz Sportu27, poświęconego głównie piłce nożnej28. Dziennikarzom nieobca jest także problematyka biznesowa i ekonomiczna. Na polu polskiej blogosfery, w dziedzinie ekonomii przoduje witryna dziennikarza „Gazety Wyborczej” Macieja Samcika – Subiektywnie o Finansach,29 wytypowana przez Press30 jako trzeci najlepszy blog dziennikarski; za granicą prężnie rozwija się blog zbiorowy zarządzany przez dziennikarzy i specjalistów Stowarzyszenia Amerykańskich Publicystów Biznesowych31; za pośrednictwem witryny 22 Bollywood Journalist - The Indian Film Industry. Unmasked, http://bollywoodjournalist.com/, (1.08.2014). 23 T. Michniewicz, Blog, http://michniewicz.blog.onet.pl, (1.08.2014). 24 S. Worral, Blog, http://simonworrallauthor.com/?cat=28, (1.08.2014). 25 M. Pol, Polsport, http://michalpol.blog.pl/, (1.08.2014). 26 A. Uchańska, Top blogów dziennikarskich 4/2013, http://www.press.pl/miesiecznik-press/pokaz/2832,Top-blogow-dziennikarskich, (1.08.2014), (dostęp płatny). 27 D, Conn, InsideSport, Dane za stroną internetową: http://www.theguardian.com/sport/david-conn-inside-sport-blog, (1.08.2014). 28 W. Turvill, Martin Samuel named top UK sports journalists in PressGazette top 50 poll: http:// www.pressgazette.co.uk/martin-samuel-named-top-uk-sports-journalist-press-gazette-top50-poll, (1.08.2014). 29 M. Samcik, Subiektywnie o finansach, http://samcik.blox.pl/html, (1.08.2014). 30 A. Uchańska, Top blogów dziennikarskich 4/2013, http://www.press.pl/miesiecznik-press/pokaz/2832,Top-blogow-dziennikarskich, (1.08.2014), (dostęp płatny). 31 Society of American Business Editors and Writers, http://businessjournalism.org/category/workshops/sabew-workshops/sabew-blog/, (1.08.2014). 450 Iwona Łydek publikowane są posty m.in. dotyczące aktualnych problemów świata finansów. Warto wymienić blogi dotyczące dziennikarstwa i jego współczesnej kondycji. Na anglojęzycznych stronach internetowych znajdziemy wiele blogów prowadzonych przez dziennikarzy, dla dziennikarzy i o dziennikarstwie; w polskiej sieci nie znalazłam godnego uwagi dziennika internetowego tego typu, w związku z tym wymienię jedynie anglojęzyczny Dziennik Buttry’ego 32 , prowadzony przez amerykańskiego dziennikarza, posiadającego wieloletnie doświadczenie w publikowaniu w różnych środkach masowego przekazu, Steve’a Buttry’ego, który został wyróżniony przez dziennikarski portal Journalism.co.uk 33. Spotykamy także blogi, gdzie tematem przewodnim są nowe media. Sytuacja przedstawia się podobnie, jak w przypadku blogów na temat dziennikarstwa w ogóle. Zagraniczna sieć oferuje wiele dzienników o nowych mediach, natomiast w polskim internecie nie odnajdziemy tego rodzaju dziennikarskich propozycji; pozostaje odwiedzić Blog takiego jednego gościa34 – autorstwa Adama Tinwortha, gdzie dziennikarz porusza tematy nowych technologii, nowych mediów, mediów społecznościowych oraz współczesnych strategii wydawniczych. Kolejny rodzaj tematyczny blogów dziennikarskich to ten dotyczący dziennikarstwa obywatelskiego. Jako że dziennikarstwo obywatelskie ma w Polsce niejasny status (nie wszyscy badacze i publicyści uważają, że w ogóle powinno się o nim mówić), również brakuje rodzimych blogów na ten temat; jeśli chodzi o anglojęzyczne propozycje, chciałabym wyszczególnić witrynę zbiorową CyberDziennikarz.net 35. Jako kolejne wyszczególnię blogi odnoszące się do dziennikarstwa internetowego – analogicznie do trzech omówionych powyżej przypadków, ciekawe blogi poświęcone dziennikarstwu internetowemu są prowadzone raczej przez zagranicznych autorów, np. zbiorowy blog Dziennikarstwo Internetowe 36 . Szczególnie zainteresowały mnie blogi dotyczące kształcenia młodych dziennikarzy i rozwoju ich drogi zawodowej, wspierane przez szkoły dziennikarskie bądź wydziały dziennikarstwa na wyższych uczelniach, moją uwagę przykuł zwłaszcza blog zbiorowy Przytyk 37, wspierany przez nowojorski Uniwersytet 32 S. Buttry, The Buttry Diary, http://stevebuttry.wordpress.com/, (1.08.2014). 33 S. Marshall, 50 blogs by journalists, for journalists, http://www.journalism.co.uk/news/50-blogs-byjournalists-for-journalists/s2/a551846/, (1.08.2014). 34 A. Tinworth, One Man and his Blog, http://www.onemanandhisblog.com/, (1.08.2014). 35CyberJournalist.net, http://news.cyberjournalist.net/, (1.08.2014). 36OnlineJournalismBlog, http://onlinejournalismblog.com/, (1.08.2014). 37 The Kicker: http://www.cjr.org/the_kicker/, (1.08.2014). Dziennikarze w przestrzeni internetu – zawodowo i prywatnie 451 Columbia, gdzie za pośrednictwem rozbudowanej strony internetowej na wiele wyróżnionych odpowiednimi zakładkami tematów wypowiadają się m.in. studenci uczelni. Oczywiście nie ma możliwości by wymienić wszystkie typy dziennikarskich blogów, gdyż ich zakres tematyczny jest nieograniczony, podobnie jak nieograniczone są dziedziny zainteresowań współczesnych publicystów. Powyżej wyróżniłam, moim zdaniem, godne uwagi blogi dziennikarskie, choć wspomniałam jedynie o kilkunastu z nich. Odwoływałam się kilkukrotnie do najnowszego rankingu Top 12 blogów dziennikarskich 38 czasopisma Press, gdyż właśnie na te witryny wskazało jury, składające się z dziesięciu osobistości świata mediów. Ponieważ osobiście, w większości przypadków, zgadzam się z ich opiniami i dokonanym ostatecznie wyborem, nie będę podejmowała polemiki z przedstawionymi propozycjami. Bardzo często zdarza się, że w konsekwentnie prowadzonym na określony temat blogu może pojawić się wpis z zupełnie innej dziedziny. Jest to indywidualna decyzja autora i w moim odczuciu, nie zmienia ona istoty prowadzonej przez niego strony. Gdyby każda notka nieprzystająca do głównego nurtu tematycznego nakazywała klasyfikować blog jako wielotematyczny, to w znaczącej części przypadków mielibyśmy do czynienia właśnie z tego rodzaju dziennikami. Tak naprawdę nigdy nie posiadamy stuprocentowej pewności, na jaki temat bloger przygotuje kolejny wpis. Mimo, że autorzy książki Blog – więcej niż internetowy pamiętnik radzą: „Trzymaj się tematu. Czytelnicy zainteresowani danym tematem, będą wściekli, jeśli zbyt często będziesz zajmował się zupełnie innymi zagadnieniami”39, to również oni zauważają, że swoisty synkretyzm jest wpisany w kulturę blogowania. Ponadto wielu blogerów, również dziennikarzy, odwołuje się w swoich notatkach do pewnych wybranych szczegółów ich własnego życia prywatnego. Zapis w dzienniku, niezależne od tego czy prowadzonym indywidualnie czy w ramach większej grupy osób, mających np. podobne zainteresowania, ma charakter osobisty. Z pewnością dziennikarze na własnych blogach mogą wypowiadać się odważniej, niż czynią to przed mikrofonem, kamerą bądź podczas pisania tekstu w mediach, w których pracują. Zwrócili na to uwagę pracownicy Katedry Społeczeństwa Informacyjnego Uniwersytetu Szczecińskiego w oryginalnej książce skierowanej do odbiorców współczesnych zdobyczy techniki, notabene napisanej właśnie w formie blogu: „Od jakiegoś czasu interesuję się rozdźwiękiem pomiędzy informacjami przekazywany38 A. Uchańska, Top blogów dziennikarskich 4/2013, http://www.press.pl/miesiecznik-press/pokaz/2832,Top-blogow-dziennikarskich, (1.08.2014), (dostęp płatny). 39 M. Sokół, R. Sokół, Blog więcej niż internetowy pamiętnik, Gliwice 2008, s. 10. 452 Iwona Łydek mi przez dziennikarzy z mainstreamowych mediów a tym co można znaleźć w tzw. blogosferze”40. Ciekawym zjawiskiem jest prowadzenie przez dziennikarza wyspecjalizowanego w konkretnej dziedzinie blogu na inny temat. Tak dzieje się np. w przypadku Marka Niedźwieckiego, dziennikarza muzycznego Polskiego Radia, którego blog ma charakter głównie globtroterski. Gdy dziennikarz rusza np. do ulubionej Australii, zasadniczy charakter prowadzonej przez niego strony, zmienia się w dziennik podróży. Kiedy Niedźwiecki jest w Polsce, na jego stronie pojawia się więcej notek okołomuzycznych. Oczywiście autor często wspomina o muzyce, która towarzyszy mu podczas wyjazdów. Jak wyżej wspomniałam, zdarza się, że tylko muzyce poświęca swoje zapiski, jednak to nie ona jest tematem przewodnim prowadzonej przez niego strony. Autor doskonale łączy pasję podróżowania z zainteresowaniami muzycznymi, tworząc przykuwające uwagę notki. Przykładem niech będzie cytat z wpisu, pochodzącego z 1 listopada 2007 r., w całości poświęconego relacji z wycieczki dziennikarza na wyspę Rottnest, położonej nieopodal wybrzeża Australii Zachodniej: Piękne widoki rekompensują ból mięśni i “tej” części ciała. Gdzieś po drodze spotkałem małego kangurka, znaczy to jest quokka, ale też skacze jak kangur i wygląda jak jego dziecko [...] Po drodze do hotelu zakupy w shopping mall, a tam zawsze gdzieś za rogiem czai się sklep z płytami. I co ja widzę. Eagles ‘Long Road Out Of Eden’ już na pierwszym? Dwa dni po wydaniu… Kupiłem album za 25$ (trochę ponad 50 złotych). Jeszcze nie słuchałem, bo trochę mam pietra. Na razie pooglądałem, poczytałem teksty. Fajnie, że jednak jest nowy album, 10 lat po ‘Hell Freezes Over’. Eagles to całe moje muzyczne życie.41. Blogi prowadzone przez dziennikarzy bardzo rzadko mają wyłącznie charakter pamiętnika opisującego doświadczenia codziennego, prywatnego życia. Szczegóły osobistych doświadczeń jedynie uzupełniają wypowiedzi na istotne dla twórców tematy, wzbogacając je i ukazując dziennikarzy nie jako zdystansowane od odbiorców postacie zza szklanego ekranu, ze studia radiowego bądź artykułów prasowych, a wręcz przeciwnie, tworzą obraz ludzi, z którymi Internauci chcą nawiązać kontakt i wymieniać poglądy. 40 A. Gontarek-Janicka, E. Krok, M. Mazur, Z. Stempnakowski, A. Szewczyk, G. Wojarnik, Gdzie to społeczeństwo informacyjne? Blog rodzinny. Szczecin 2010, s. 136. 41 M. Niedźwiecki, Blog, http://www.marekniedzwiecki.pl/972f34b8129e9eacac2f3f4db79c4a81,entry. html, (30.07.2014). Dziennikarze w przestrzeni internetu – zawodowo i prywatnie 453 3. Aktywność na serwisach społecznościowych – Facebook, Twitter Chcąc trafić do jak największej grupy odbiorców, dziennikarze korzystają dziś z tzw. mediów społecznościowych. Jednym z ich przykładów są omówione już przeze mnie blogi. Jednak mówiąc dzisiaj – social media, bez wątpienia myślimy w pierwszej kolejności o serwisach takich jak: Facebook, Twitter, YouTube, MySpace etc. Skupię się na pierwszych dwóch wymienionych przeze mnie, ze względu na globalną popularność, a także zupełnie odmienne przeznaczenie i sposób zastosowania każdego z nich. Na początku spróbujmy odpowiedzieć na pytanie czym są media społecznościowe? Monika Czaplicka pisze, że „każda strona w internecie, w której zachodzi interakcja między użytkownikami, jest medium społecznościowym.”42 . Bardzo ciekawie postrzegają to zagadnienie Anthony J. Bradley oraz Mark P. McDonald43, wymieniając trzy kluczowe komponenty tworzące tzw. „współpracę masową” – są to ich zdaniem media społecznościowe, sama społeczność oraz cel. Media społecznościowe to „środowisko internetowe stworzone w celu współpracy masowej.”44. Społeczności – „to grupy osób, które dążą do osiągnięcia wspólnego celu”45. Sam cel zaś jest tym, „co przyciąga ludzi do społeczności. Stanowi kwestię, wokół której gromadzą się ludzie, jest ogniwem zmieniającym przeciętne osoby w członków społeczności.”46. Trzeba podkreślić, że te trzy elementy stanowią wspólną całość, zatem social media nie mogą istnieć bez wchodzących w ich skład społeczności oraz celu, który chcą osiągnąć użytkownicy. Portale społecznościowe47 to szczególne, zdaniem Czaplickiej, przypadki social media – „są to serwisy, których celem jest tworzenie społeczności (poprzez zakładanie indywidualnego profilu) mogących wchodzić ze sobą w interakcje na różnych pozio42 M. Czaplicka, Zarządzanie kryzysem w social media, Gliwice 2014, s. 10. 43 A. J. Bradley, M. P. McDonald, The social organization, how to use social media to tap the collective genius of your customers and employees, Boston, Massachusetts, s. 10; org. Mass Collaboration, Social Media, Community, Purpose. 44 Ibidem, s. 10; org. Social media is an online environment created for the purpose of mass collaboration. 45 Ibidem, s.11; org. Communities are collections of individuals who come together to pursue a common purpose. 46 Ibidem, s.11; org. Purpose is what draws people together into a community. It is the cause around which people rally, the link that turns individuals into members of a community. 47 Portal społecznościowy = serwis społecznościowy – w literaturze przedmiotu używa się wymiennie obu sformułowań, podobnie będzie w niniejszej pracy. 454 Iwona Łydek mach”48. Arkadiusz Podlaski dodaje, że serwis społecznościowy jest specyficznym rodzajem strony internetowej. „Jej celem jest skupienie w ramach witryny osób zainteresowanych danym tematem i stworzenie prostej wymiany informacji.”49. Zatem social media nie istnieją bez użytkowników, którzy sami kreują ich ostateczną formułę. W społeczeństwie sieci istnieją tzw. wspólnoty wirtualne: „komunikacja stanowi ich rdzeń i cel ostateczny, członkostwo w nich jest dobrowolne i łatwo odwoływalne, a podstawą relacji są głównie wspólne, osobiste zainteresowania, a nie jakakolwiek forma obowiązku”50 . Jednakże, jak zauważa w swojej głośnej książce Manuel Castells, powołując się na spostrzeżenia Barry›ego Wellmana, niekoniecznie są one przeciwstawne „wspólnotom fizycznym”51. Oznacza to, że w ramach sieci, np. za pośrednictwem serwisu Facebook czy Twitter, gromadzimy nie tylko „wirtualnych” znajomych, lecz także jest to platforma kontaktu z naszymi bliskimi czy przyjaciółmi, których znamy, i z którymi spotykamy się prywatnie. Taki był właśnie cel Marka Zuccerberga, twórcy najpopularniejszej na świecie „Książki Twarzy”52 . Ponadto media społecznościowe to, jakby powiedział Castells, swoiste „portfele osobowe”, czyli osobiste wspólnoty, tworzące indywidualną „społeczną sieć nieformalnych więzi międzyosobowych”53. Zatem social media łączą możliwość zaspokojenia potrzeby kontaktu z innymi użytkownikami internetu oraz potrzebę wyrażania własnej odrębności i demonstrowania swego indywidualizmu. David Kirkpatrick pisze, że idea serwisu społecznościowego nie jest niczym nowym, sięga myśli inżynierów, którzy byli twórcami koncepcji internetu, zatem możemy przenieść się w czasie do 1968 r., kiedy to Joseph Carl Robnett Licklider i Robert W. Taylor sami zadali pytanie o charakter społeczności internetowych w przyszłości, wskazując, iż media społecznościowe będą tworzyły osoby znajdujące się w różnych miejscach na świecie, skupiając się w niewielkie, niezależne od siebie grupy, które integrować ze sobą będą ich wspólne zainteresowania. 4 lutego 2004 r. Mark Zuckerberg uruchomił serwis Thefacebook, którego przeznaczeniem było umożliwianie kontaktu między sobą studentom uczelni, tworząc zalążek największej ogólnoświatowej sieci społecznej. W 2005 r. wykupiono adres: facebook.com i usunięto przedrostek 48 M. Czaplicka, op. cit. s. 10. 49 A. Podlaski, Marketing społecznościowy, tajniki skutecznej promocji w social media, Gliwice 2011, s. 7. 50 D. Barney, Społeczeństwo sieci, Warszawa 2008, s. 186. 51 M. Castells, Społeczeństwo sieci, Warszawa 2007, s. 363. 52 D. Kirkpatrick, Efekt Facebooka, Warszawa 2011, s. 19. 53 M. Castells, op. cit., s. 364. Dziennikarze w przestrzeni internetu – zawodowo i prywatnie 455 „the” z nazwy serwisu 54, od tego czasu ciągle rośnie liczba użytkowników Facebooka, przekraczająca już miliard członków55. Pierwszy tweet opublikowano 21 marca 2006 r. Pomysłodawcami Twittera byli programiści firmy Odeo Inc – Jack Dorsey oraz Evan Williams. Najważniejszym założeniem serwisu jest publikowanie krótkich (do 140 znaków) wiadomości tekstowych56. „Ćwierkać” można na każdy temat i mimo, iż paradoksalnie wydawać by się mogło, że witryna będzie wykorzystywana w niekoniecznie ambitnych celach (wszak „twittnąć” można o tym, że właśnie wypiliśmy drinka w dyskotekowym barze), jest to narzędzie powszechnie wykorzystywane przez polityków, ludzi biznesu czy dziennikarzy, w celu poinformowania swoich „obserwujących” o ważkich i wartych skomentowania wydarzeniach. Zanim przejdę do swoistego porównania aktywności dziennikarzy w ramach serwisów Facebook i Twitter, wyjaśnię, dlaczego uważam, iż dziennikarze chcąc pozyskać nowych - zwłaszcza młodych odbiorców, powinni korzystać z tychże platform komunikacyjnych. Temat nowych mediów i młodego pokolenia w interesujący sposób podejmuje Paula M. Poindexter, profesor dziennikarstwa w Szkole Dziennikarstwa Uniwersytetu Texas w Austin 57. Cała praca koncentruje się na zanikającej zdaniem autorki, potrzebie dostępu do informacji wśród współczesnych tzw. Millennials, czyli osób urodzonych w latach 1980–199558 . Poindexter podkreśla, że inspiracją do napisania książki była jej córka Alexandra urodzona w 1986 r., która jako pierwsza wyjaśniła matce czym jest Facebook oraz pokazała jak korzystać z Twittera. Profesor dziennikarstwa z niemałą dozą humoru, ale i zaniepokojenia, opisuje lata dorastania córki. Urodziła się ona w czasie, kiedy nie było mowy o posiadaniu osobistych komputerów, a pojęcie smartfonu nie było nikomu znane. Natomiast gdy dziewczynka miała 11 lat, cieszyła się już dostępem do internetu. Kiedy skończyła 17 lat, spędzała od 3 do 5 godzin surfując w sieci oraz korzystając z wszystkich jej dobrodziejstw, poza czytaniem najświeższych informacji. Alex rozpoczęła naukę w college’u w 2004 r. i wtedy jej matka miała nadzieję, że w córce zrodzi się potrzeba poszukiwania bieżących informacji, zwłaszcza, iż Pointexter wielokrotnie 54Ibidem, s. 36, 147. 55 M. Kasperski, Stało się! Facebook ma już MILIARD aktywnych użytkowników, http://www.komputerswiat.pl/nowosci/internet/2012/40/stalo-sie!-facebook-ma-juz-miliard-aktywnych-uzytkownikow. aspx, (10.08.2014). 56 K. Żołyński, Lata ćwierkania, http://gamermag.pl/14/twitter_historia.html, (10.08.2014). 57 AEJMIC President, http://www.aejmc.org/home/about/officers/president/, (10.08.2014). 58Pokolenie Millennials na rynku pracy, http://hrstandard.pl/2011/04/29/pokolenie-millennials-na-rynku-pracy/, (10.08.2014). 456 Iwona Łydek podkreśla, że sama wychowała się w domu, gdzie prenumerowano dwa dzienniki i od czytania najświeższych wiadomości rozpoczynano każdy kolejny dzień. Jednakże mimo, iż w college’u Alexandra posiadała nieograniczony dostęp do bezpłatnej prasy, zignorowała możliwość korzystania z niej. Wybrała zalogowanie się do serwisu społecznościowego Facebook w 2005 r. W 2008 r. skończyła studia, odbierając dyplom w dziedzinie psychologii. Okazuje się, że przez ten cały czas poświęcony wyższej edukacji nie był jej potrzebny dostęp do najświeższych informacji. Poindexter, na przykładzie własnej córki wyraża w swojej pracy obawę, iż jeśli w młodych ludziach nie zrodzi się chęć poznawania najnowszych faktów z kraju i ze świata, to przed 2030 r. mniej niż 10% dorosłych osób będzie regularnie czytało gazety, a to niewątpliwie wpłynie niekorzystnie na kondycję intelektualną społeczeństwa 59. Jak zatem znaleźć remedium na opisany kryzys? Otóż należy dotrzeć z informacją dziennikarską zwłaszcza do młodych osób, poprzez chętnie wybierane przez nich kanały, czyli właśnie serwisy społecznościowe: Facebook lub Twitter. Siłę social media jako pierwszy na niezwykle szeroką skalę wykorzystał Barack Obama w kampanii prezydenckiej w 2008 r., stosując strategię, która zaowocowała tym, że zwłaszcza młodzi Amerykanie z chęcią oddali na niego swój głos. Podobnie mogą dziś działać dziennikarze, zakładając profilowe konta na wyżej wymienionych portalach i docierając w ten sposób z własnym przekazem informacyjnym głównie do młodych ludzi (choć oczywiście nie tylko do nich). Wydaje się, iż obawy zapowiadające koniec potrzeby pozyskiwania bieżących informacji są przedwczesne i nie należy spisywać na straty pokolenia Millennials. Koncepcją, wokół której zbuduję ostatnią część artykułu, jest próba porównania sposobu prowadzenia profili na serwisach społecznościowych przez popularnych polskich i zagranicznych dziennikarzy. Różnicę między przeznaczeniem Facebooka i Twittera zauważył i trafnie skomentował Tomek Michniewicz, dziennikarz i podróżnik, w dniu kiedy założył swoje konto na Twitterze. W jednym z postów na Facebooku napisał wówczas: Ludności, odpalam konto Twitterowe, które będzie mi służyło wyłącznie do komentowania ważkich spraw z dziedzin podróże, media, sprawy międzynarodowe, ekologia, turystyka masowa i tym podobnych [...] Facebook pozostaje naszym głównym 59 P. M. Poindexter, Millennials, News and Social Media, Is News Engagement a Thing of the Past?, New York 2012, s. 1-7. Dziennikarze w przestrzeni internetu – zawodowo i prywatnie 457 miejscem wymiany opinii, dzielenia się różnymi sprawami [...] Czyli społeczność tu, szybkie newsy i opinie – tam.60. Zainspirował mnie tym samym do wybrania kilku profili dziennikarzy, prowadzących osobiste konta zarówno na Facebooku, jak i Twitterze oraz przeanalizowania podobieństw i różnic w sposobie przekazywania informacji odbiorcom za ich pośrednictwem. By klarownie przedstawić swoją analizę, posłużyłam się tabelą, gdzie opisałam aktywność wybranych dziennikarzy na serwisach społecznościowych oraz porównałam ich styl prowadzenia kont na Facebooku i Twitterze. Kluczem do wyłonienia konkretnych publicystów była popularność, jaką cieszą się wśród użytkowników wspomnianych portali społecznościowych. Postanowiłam omówić działalność publicystów informacyjnych oraz dziennikarzy kojarzonych z branżą rozrywkową. Zapoznałam się z zestawieniami najpopularniejszych dziennikarzy śledzonych na Twitterze oraz prowadzących profile na Facebooku. Chcąc porównać działalność na obu tych serwisach społecznościowych, moim zadaniem było wyłonienie postaci aktywnie zarządzających zarówno jednym, jak i drugim kontem. Wydaje się, że Twitter może być narzędziem bliższym dziennikarzom newsowym, natomiast Facebook daje szersze możliwości dziennikarzom pracującym w branży rozrywkowej. Jednakże postanowiłam omówić sposoby, jakie wybierają dziennikarze by komunikować się z odbiorcami, prowadząc aktywnie konta na obu kanałach social media. 60 T. Michniewicz, Konto na Facebooku, https://www.facebook.com/tomekmichniewicz?fref=ts, (10.08.2014). 458 Iwona Łydek Tabela 1. Serwisy społecznościowe prowadzone przez dziennikarzy informacyjnych i rozrywkowych. Dzienni- Social karz media Aktywność dziennikarza na serwisie społecznościowym Porównanie stylu prowadzenia kont Jarosław Kuźniar Ogólna charakterystyka profilu: Jarosław Kuźniar (polski dziennikarz informacyjny, związany z TVN, TVN24) prowadzi swoje konto na Facebooku nie jako fanpage, gdzie gromadziłby swoich fanów, ale jako profil, który osoby zainteresowane mogą po prostu obserwować (obecnie dziennikarza „obserwuje” prawie 11 tys. osób). Konto wydaje się mieć charakter raczej prywatny, dziennikarz dzieli się na nim własnymi zdjęciami z podróży lub zza kulis prowadzonych w telewizji programów, udostępnia artykuły czy filmiki, które szczególnie go w ostatnim czasie zainteresowały. Rzadko komentuje rzeczywistość społeczno – polityczną. Jego wypowiedzi są wyważone. Jarosław Kuźniar dobrze rozumie specyfikę mediów społecznościowych i inteligentnie je wykorzystuje, wciąż zwiększając swoją popularność w sieci. Niewątpliwie występują podobieństwa, jeśli chodzi o prowadzone przez niego profile na portalach społecznościowych: obydwa konta są często aktualizowane, zdarza się, iż dziennikarz zamieszcza na nich te same zdjęcia, czy linki do interesujących materiałów. Znaczące różnice zauważalne są w języku jakiego używa Kuźniar na Facebooku i na Twitterze. Facebookowy profil jawi się jako ten w pełni prywatny, gdzie dziennikarz prezentuje wycinki swojej codzienności, rzadkość stanowią treści kontrowersyjne. Inaczej wygląda jego konto na Twitterze. Face-book Dziennikarze w przestrzeni internetu – zawodowo i prywatnie Co wyróżnia ten profil? Godny uwagi jest fakt, że dziennikarz prowadzi profil podobnie do wielu przeciętnych użytkowników Facebooka. Sądzę, że prywatny charakter konta szczególnie przyciąga odbiorców, którzy mogą poznać nie tylko zawodową stronę Jarosława Kuźniara. Twitter Ogólna charakterystyka profilu: Jarosław Kuźniar jest bardzo aktywnym użytkownikiem Twittera. Zamieszcza kilka, często nawet kilkanaście wpisów dziennie. Trudno w 140 znakach wyrazić pełną opinię na konkretny temat, lecz nie można odmówić dziennikarzowi umiejętności błyskotliwego komentowania rzeczywistości, choć oczywiście nikt nie ma obowiązku zgadzania się z prezentowanymi poglądami. 459 Jest ono prowadzone przez dziennikarza, mającego sprecyzowane i jasne poglądy, który nie obawia się ich prezentować, niezależnie od późniejszych komentarzy. Oczywiście dużo częściej niż na Facebooku, Kuźniar wykorzystuje na Twitterze tzw. hashtagia, czyli odnośniki do konkretnych treści, poprzedzone znakiem #. Nie jest to niczym zaskakującym, gdyż pojawiły się one najpierw właśnie na omawianym kanale social media i tam są najbardziej popularne, natomiast Facebook wprowadził możliwość korzystania z nich stosunkowo niedawno. 460 Iwona Łydek Dzienni- Social karz media Aktywność dziennikarza na serwisie społecznościowym Porównanie stylu prowadzenia kont Dziennikarz bez wątpienia bywa kontrowersyjny (warto przywołać np. szeroko komentowany wpis skierowany przeciwko Filipowi Chajzerowib, w którym Kuźniar pokazał, jak bardzo nie podoba mu się, że młodszy kolega żartuje ze środowiska dziennikarskiego). Co wyróżnia ten profil? Według zestawienia sporządzonego przez portal Wirtualnemedia.pl c Jarosław Kuźniar jest najpopularniejszym polskim dziennikarzem na Twitterze – obecnie jest obserwowany przez ponad 90 tys. użytkowników serwisu. Skąd ta popularność? Wydaje się, iż może być to związane z faktem, iż dziennikarz na Twitterze prezentuje zdecydowane, często kontrowersyjne oblicze. Niemniej jednak merytorycznie komentuje rzeczywistość, głównie społeczno – polityczną, co bezsprzecznie trafia do odbiorców. Karolina Korwin-Piotrowska Face-book Ogólna charakterystyka profilu: Karolina Korwin-Piotrowska (dziennikarka opisująca kulisy show biznesu, związana głównie z TVNStyle) w najnowszym felietonie dla www.TVNStyle.pl przyznała, że lubi nowe technologie i sądzi, że jako dziennikarka powinna korzystać z mediów społecznościowych. Nie ulega wątpliwości, że to Facebook jest główną platformą komunikacji Karoliny K o r w i n -P i o t r ow s k i e j z odbiorcami. Jest częściej aktualizowany, to na nim dziennikarka chętniej wdaje się w dyskusje z internautami. Dziennikarze w przestrzeni internetu – zawodowo i prywatnie Na Facebooku prowadzi fanpage, aktualnie gromadząc ponad 46 tys. fanówd . Nie ma wątpliwości, iż Korwin-Piotrowska sama zarządza swoim kontem, nie zatrudniając do tego celu specjalistów public relations. Często wdaje się w dyskusje z odbiorcami, którzy komentują jej wpisy, a to bez wątpienia rodzi przeświadczenie, że głos internautów jest dla niej ważny. Profil jest aktualizowany codziennie, dziennikarka wykorzystuje go m.in. do promocji swoich publikacji; jednakże jest to głównie platforma żywej dyskusji o polskim i światowym show biznesie. 461 Przypuszczalnie dzieje się tak dlatego, iż omawiany serwis społecznościowy daje dziennikarce, działającej głównie w branży rozrywkowej, większe możliwości do wykorzystania – przede wszystkim mam na myśli długość publikowanych wypowiedzi. Z drugiej strony sama Korwin-Piotrowska zauważa, iż Twitter rządzi się swoimi prawami – tu najważniejsze jest słowo, jednakże wypowiedziane mądrze i błyskotliwie, gdyż na Twitterze nie ma miejsca Co wyróżnia ten profil? Nie- na jego marnowanie. wątpliwie ważna jest interakcja z odbiorcami, od której nie stroni Karolina Korwin-Piotrowska. Fani jej profilu wiedzą, że mogą wypowiedzieć się na interesujący ich temat, a dziennikarka traktuje ich personalnie. Twitter Ogólna charakterystyka profilu: „Zastanawia mnie to, że Twitter bazuje na kontrowersji, na szybkim skojarzeniu, zabawnej grze słów, dużo tam polityki, obyczajów i przepychanek słownych.”e. 462 Iwona Łydek Dzienni- Social karz media Aktywność dziennikarza na serwisie społecznościowym Porównanie stylu prowadzenia kont W ten sposób Korwin-Piotrowska rozumie przeznaczenie Twittera i, realizując powyższe założenia, prowadzi na nim swoje konto. Co wyróżnia ten profil? Na Twitterze f Dziennikarka nie unika prowokacji, bywa bezlitosna nie tylko dla gwiazd show biznesu, ale nie od dziś wiadomo, że w taki właśnie sposób kieruje z powodzeniem swoją karierą zawodową. Często wypowiada się na temat mody czy sztuki, co może być zaskoczeniem dla odbiorców znających ją tylko z programu Magiel Towarzyski. Larry King Face-book Ogólna charakterystyka profilu: Larry King to wielokrotnie nagradzany amerykański dziennikarz, związany głównie ze stacją CNN, znany przede wszystkim z bycia gospodarzem do 2010 r. talk show Larry King Live. Przeprowadził niezliczoną ilość wywiadów z osobistościami świata polityki i show biznesu g. Dziennikarz jest aktywnym użytkownikiem Facebooka h, często aktualizuje profil, dodając nowe wpisy. Od 2012 r. prowadzi program Larry King Now i często pyta swoich odbiorców za pośrednictwem konta na omawianym portalu, jakie pytania chcieliby zadać bohaterowi kolejnego odcinka. Najbardziej zadziwia fakt, iż mimo zaawansowanego wieku (Larry King urodził się w 1933 r.) dziennikarz aktywnie korzysta z social media, komunikując się za ich pośrednictwem ze swoimi odbiorcami. Jest w gronie dziennikarzy, najchętniej „śledzonych” przez internautów na Twitterze i, a jego profil na Facebooku lubi 325 tys. osób. Dziennikarze w przestrzeni internetu – zawodowo i prywatnie Na profilu pojawiają się m.in. zdjęcia z gośćmi show czy zapowiedzi kolejnych programów, chętnie komentowane przez fanów Kinga, niemniej jednak profil nie ma stricte prywatnego charakteru. Co wyróżnia ten profil? Niewątpliwie fakt, że w wieku 81 lat, dziennikarz aktywnie korzysta z nowych mediów, które wydawałoby się są zdominowane jedynie przez młodzież, budzi podziw i szacunek. Twitter Ogólna charakterystyka profilu: Konto Larry’ego Kinga na Twitterze jest popularniejsze od tego na Facebooku, dlatego dziennikarz większą uwagę przywiązuje do tego pierwszego. Wpisy pojawiają się kilka razy dziennie. Częściej niż na Facebooku dotyczą one drugiego prowadzonego przez Kinga programu – politycznego show PoliticKing. Wydaje się również, że Twitter dziennikarza ma bardziej prywatny charakter, gdyż dzieli się on z odbiorcami opiniami na wiele tematów, które go zaskakują, cieszą bądź denerwują i niekoniecznie mają związek z działalnością dziennikarską. 463 Mimo, że wydaje się, iż konto na Facebooku pomagają mu tworzyć współpracownicy, to konto na Twitterze jest pełne autorskich i trafnych komentarzy. 464 Iwona Łydek Dzienni- Social karz media Aktywność dziennikarza na serwisie społecznościowym Porównanie stylu prowadzenia kont Co wyróżnia ten profil? Sądzę, że duży dystans do otaczającej dziennikarza rzeczywistości orz spora dawka humoru mogą przyciągać odbiorców w różnym wieku. Świadczy o tym m.in. jeden z niedawnych tweetów: „Hej @stevelevitan! Jestem właśnie w domku na wsi nad jeziorem Joe... zgadnij czyj woreczek strunowy ze mną podróżuje? Mam Twoją kartę Visa i 204 dolary w gotówce :)” j. Oprah Winfrey Face-book Ogólna charakterystyka profilu: Oprah Winfrey, przez portal www. biography.com nazwana medialną gigantką, to dziennikarka, filantropka, publicystka, najbardziej znana z prowadzenia programu The Oprah Winfrey Show k . Na Facebooku lubiana przez ponad 10 milionów użytkownikówl. Stara się ich nie zawodzić, bardzo często publikując nowe treści. Profil ma charakter raczej prywatny, prezenterka dodaje zdjęcia zza kulis medialnych wydarzeń, w których bierze udział. Konto pomagają jej prowadzić specjaliści, występujący pod nazwą OprahWinfreyNerwork, którzy odpowiadają na pytania użytkowników komentujących kolejne posty. Obecnie dziennikarka promuje film pt.: Podróż na sto stóp, którego jest współproducentką i to zwłaszcza tej tematyce poświęca swą uwagę. Nie ulega wątpliwości, że wśród dziennikarzy, których aktywności w social media poświęcam znaczny fragment bieżącej części artykułu, to właśnie Oprah Winfrey jest postacią najpopularniejszą. Miliony ludzi codziennie oczekują, iż zamieści na swoich kanałach społecznościowych nowe infor-macje. Wydaje się, że prezenterka nie musi specjalnie zabiegać o względy publiczności, gdyż cokolwiek znajdzie się w sieci, a jest sygnowane jej nazwiskiem, natychmiast generuje tysiące kliknięć „lubię to” czy odpowiedzi w postaci tweetów osób ją śledzących. Dziennikarze w przestrzeni internetu – zawodowo i prywatnie 465 Co wyróżnia ten profil? Profil Oprah Winfrey jest ogromnym medialnym przedsięwzięciem. Znajdziemy tu materiały o charakterze prywatnym oraz te promujące działalność zawodową publicystki. Fani nie mogą narzekać na brak nowości. Twitter Ogólna charakterystyka profilu: Twitter Oprah Winfrey obfituje w wielość wpisów, którymi prezenterka motywuje swoic