ForeX-ecutive summary
Transkrypt
ForeX-ecutive summary
24.05.2013 Koniec hossy, czy zadyszka? W czwartek japoński indeks Nikkei225 w pewnym momencie tracił 2000 pkt., czyli ponad 12%. To największe tąpnięcie w Japonii w tym roku, zaś w USA spadki były najsilniejsze od cypryjskiego epizodu. Czy to już koniec hossy na rynkach globalnych, czy jedynie chwilowa zadyszka? Jak to często bywa, ruch został zapoczątkowany dość przypadkowo. Pretekstem stał się raport z poprzedniego posiedzenia Fed, po którym na Wall Street zrobiło się nerwowo. W czasie sesji azjatyckiej atmosferę podgrzały słabsze dane z Chin i rynek nabrał rozpędu. Warto jednak uświadomić sobie, iż mówimy tu jedynie o pretekście. Po pierwsze, przekaz z FOMC, w połączeniu z poprzedzającym go wystąpieniem Bernanke nie był specjalnie jastrzębi. Rynki powinny zdawać sobie sprawę, iż ograniczenie QE3 może nastąpić w najbliższych miesiącach. Do tej pory nie przeszkadzało to wzrostom na Wall Street. Jeszcze mniej wiarygodnie wygląda zestawienie spadków z jakimikolwiek danymi. Na te globalne rynki akcji przestały zwracać uwagę już jakiś czas temu. Można wręcz zaryzykować tezę, iż seria relatywnie słabych danych, tak z USA, jak i z innych gospodarek, sprzyjała wzrostom, odsuwając obawy odnośnie zakończenia okresu super luźnej polityki. Zarówno w przypadku USA, jak i Japonii nie ma wątpliwości, iż wzrosty zawdzięczamy polityce banków centralnych. Nie też wątpliwości, iż banki centralne odegrały istotną rolę w ratowaniu globalnej gospodarki podczas apogeum kryzysu. Im dłużej jednak ta polityka jest utrzymywana, tym więcej rodzi się wątpliwości. Według podejścia monetarnego, polityka banku centralnego nie jest w stanie kreować realnego wzrostu potencjalnego, który powinien dla rynków akcji mieć kluczowe znaczenie, gdyż determinuje on strumień przyszłych zysków spółek. Bank centralny sprawną polityką może jedynie wygładzić cykl koniunkturalny, redukując tym samym premię za ryzyko i zwiększając wycenę. W tym miejscu rodzi się jednak pytanie, czy polityka Fed oraz BoJ ten cykl wygładza, czy też wręcz przeciwnie. Rynki globalne wyglądają w tej chwili tak, jakby inwestorzy chcieli zdążyć zarobić zanim impuls monetarny zostanie ograniczony. Nie dziwi zatem, iż reakcje na zagrożenie zmianą w tym zakresie są i będą nerwowe. To nie musi jednak być jeszcze koniec. Naszym zdaniem, zarówno Fed, jak i BoJ nie będą spieszyć się ze zmianą polityki, a EBC, Bank Anglii czy RBA mogą ją jeszcze rozluźniać. Również przykłady z lata 2000 i jesieni 2007 roku pokazują, iż po pierwszych nerwowych reakcjach inwestorzy wracali jeszcze na ostatnią falę hossy. Zapraszam do lektury biuletynu! dr Przemysław Kwiecień Główny Ekonomista Wydarzenia tygodnia minionego: • Ben Bernanke, minutes i wypowiedzi przedstawicieli FOMC – do perspektywy dostosowania QE3 w górę lub w dół odnosiło sie w tym tygodniu wielu przedstawicieli FOMC oraz sam Ben Bernanke przed Kongresem; w środę wieczorem opublikowano również minutes z ostatniego posiedzenia FOMC; generalnie sygnały z FED pozostają mieszane, z lekką przewagą gołębi, dzięki spadającej inflacji • Przecena w Azji – słabe dane PMI z chińskiego przemysłu, rosnące rentowności od japońskiego długu były tylko pretekstem dla kapitału spekulacyjnego do silnej realizacji zysków na giełdzie w Japonii oraz relatywnie niewielkiej korekty na rynku jena • Dane PMI z Europy – po dwóch bardzo słabych miesiącach wskaźniki PMI dla Francji i Niemiec, a tym samym dla całej strefy, uległy poprawie; wskaźniki dla przemysłu wyniosły - 45,5 pkt. we Francji (wzrost o 1,1 pkt.) i 49 pkt. w Niemczech (wzrost o 0,9 pkt.); do 105,7 pkt ze 104,4 wzrósł także indeks instytutu Ifo • Słabe dane z Polski – słabe dane o zatrudnieniu, sprzedaży detalicznej, produkcji przemysłowej (po odsezonowaniu) oraz minutes RPP sprawiają, że w czerwcu Rada może kolejny raz obniżyć stopy o 25 pb. • Osłabienie franka – zapowiedź możliwej obniżki stopy depozytowej do poniżej zera przez SNB doprowadziła do silnego wzrostu na EURCHF nadchodzącego: • PKB w Stanach Zjednoczonych i Polsce – w środę poznamy finalny odczyt PKB za I kwartał w Polsce, w czwartek zaś pierwszą rewizję PKB za I kwartał przedstawi Biuro Analiz Ekonomicznych USA • Dane z USA – w przyszłym tygodniu poznamy indeksy Conference Board, FED-u z Richmond, Chicago PMI, Uniwersytetu Michigan i tradycyjnie tygodniowe dane z rynku pracy • Dane z Japonii – w piątek poznamy serię danych z Japonii m.in. Indeks PMI, inflację oraz produkcję przemysłową Temat tygodnia: wzrost zmienności sprzyja wybiciom To był tydzień dużej zmienności na wielu rynkach. Nie sposób było nie zauważyć tego, co wydarzyło się w nocy ze środy na czwartek. Japoński indeks Nikkei zanurkował o ponad 7%,. Skala korekty jest i tak relatywnie niewielka (po tym jak od listopada ubiegłego roku obserwowaliśmy wzrost wartości indeksu o prawie 80%), ale z pewnością jej dynamika wzbudziła spore zainteresowanie inwestorów, pokazując, co może się stać, kiedy pęknie bańka na „napompowanych” indeksach giełdowych. Uczestnicy rynku zadają sobie obecnie kluczowe pytanie, czy jest to już początek większej korekty, która będzie kontynuowana w nadchodzących dniach/tygodniach, czy być może było to jednorazowe wydarzenie. W jednym i drugim przypadku ruchy indeksów giełdowych mogą przełożyć się także na inne rynki, np. na rynek walutowy lub surowcowy. Warto zwrócić uwagę, że część par walutowych oraz surowców znajduje się przy bardzo istotnych miejscach, stąd też można rozważyć dwa podejścia (o czym będziemy pisać szczegółowo w części dotyczącej analizy poszczególnych instrumentów). Pierwsza możliwość, to szukanie końca danego ruchu i inwestowanie pod odbicie (np. pod umocnienie euro względem dolara bądź też dolara australijskiego względem amerykańskiego). Natomiast druga możliwość, to inwestowanie przy wykorzystaniu zleceń oczekujących, które zostaną aktywowane w momencie pokonania istotnego miejsca oporu lub wsparcia. Wtedy też sam rynek decyduje o tym, czy zlecenie zostanie zrealizowane, czy też nie. W tym podejściu najważniejsze jest jednak znalezienie tych bardziej kluczowych miejsc, po pokonaniu których nastąpi prawdopodobnie większy ruch. Ostatnie tygodnie pokazują, że takich okazji było całkiem dużo, jak np. pokonanie wsparcia na rynku złota i srebra lub też przebicie bariery 100 jenów za dolara. Innym przykładem jest chociażby silny spadek kursu AUDUSD, o czym także pisaliśmy na łamach niniejszego biuletynu. Para AUDUSD od długiego czasu poruszała się w trendzie bocznym, aż do wybicia z niego dołem. W konsekwencji rynek przeszedł z trendu bocznego do trendu spadkowego. Strategia inwestycyjna oparta na zleceniach oczekujących jest o tyle korzystna, że inwestor nie musi spędzać dużej ilości czasu, a analiza może zostać zawężona do wyszukiwania kluczowych miejsc wsparć i oporów. Z założenia pokonanie tak wyznaczonego poziomu powinno prowadzić do powstania ruchu trendowego, jeśli natomiast rynek nie przebije określonego miejsca, to zlecenie nie zostanie aktywowane. Para USDJPY bardzo dynamicznie pokonuje poziom 100 jenów za dolara. Aktywuje się duża ilość zleceń oczekujących. Kurs pary AUDUSD wybija się dołem z konsolidacji, w której notowania przebywały od sierpnia 2012 roku. Temat tygodnia: wzrost zmienności sprzyja wybiciom Wracając do rynku akcji, ruch w Tokio może być potencjalnym katalizatorem większych zmian. Zakładając, że to co obserwowaliśmy na światowych indeksach jest dopiero początkiem większej fali pogorszenia nastrojów, należy przyjrzeć się istotnym poziomom na innych rynkach, aby móc zawczasu reagować na rozwijającą się sytuację. Takie kluczowe poziomy możemy zaobserwować zwłaszcza na głównych parach z dolarem (EURUSD i GBPUSD) oraz na parze EURPLN, a także na rynku złota. W momencie pogłębienia korekty na światowych giełdach istnieje duże prawdopodobieństwo pokonania poziomów, które są zaznaczone w tabeli obok. Dolar powinien wtedy zyskiwać względem euro oraz funta i co więcej, kurs EURPLN mógłby wybić się górą z długoterminowej konsolidacji, przełamując poziom 4,22. Na tej parze walutowej sytuacja zdaje się być najciekawsza, ponieważ przypomina to, co działo się na parze AUDUSD, która także przez bardzo długi czas przebywała w trendzie bocznym. Podsumowując, bieżąca sytuacja sprzyja rozważeniu dwóch głównych scenariuszy. 1. Inwestowanie zgodnie z bieżącymi trendami (umocnienie dolara, spadek cen surowców). • Rozważenie złożenia zleceń oczekujących na wybicie kluczowych poziomów • Ruch po ich przekroczeniu powinien przyspieszyć • W przypadku braku kontynuacji trendu i przełamania poziomów jesteśmy poza rynkiem, oczekując na kolejną okazję Notowania złota pokonują istotne miejsce wsparcia. 2. Inwestowanie na odbicie, które może nastąpić w pobliżu istotnych poziomów • Rozważenie zagrania przeciwko bieżącym trendom, na powstanie ruchu korekcyjnego • Złożenie zleceń obronnych pod kluczowymi poziomami Ewentualnie część inwestorów może połączyć te dwie strategie i wraz z grą na odbicie od razu może złożyć zlecenie oczekujące na przebicie danego poziomu, przyjmując, iż pokonanie owych poziomów byłoby sygnałem powrotu do trendu. Kluczowe poziomy na wybranych instrumentach finansowych. Więcej szczegółów w dalszej części biuletynu. EURUSD Dane z niemieckiej gospodarki pokazujące (nieznaczną, ale jednak) poprawę aktywności ekonomicznej nie mogły trafić na rynek w lepszym momencie. Przełamanie linii szyi wielkiej formacji RGR (opisywanej przez nas m.in. tydzień temu) i szybki marsz w kierunku 1,20 byłyby książkowe. Poprawa w danych nie jest duża, ale ma spore znaczenie psychologiczne. Zatrzymuje bowiem niekorzystny trend w danych z Europy, który mógłby doprowadzić do obniżenia stopy depozytowej (przez EBC) w relatywnie bliskiej przyszłości. Z drugiej strony komunikaty ze strony Fed są na tyle niejasne, iż ograniczenie QE3 już w czerwcu wydaje się dość mało prawdopodobne (chyba, że dane z rynku pracy za maj będą rewelacyjne, tego dowiemy się jednak dopiero za dwa tygodnie). W tych okolicznościach rynek może wziąć oddech od kupowania dolara, co mogłoby prowadzić do odbicia na takich parach jak EURUSD, AUDUSD czy GBPUSD. Notowaniom euro cały czas sprzyjają też niskie premie na rynku długu. W nieco dłuższej perspektywie nadal jesteśmy pesymistycznie nastawieni do pary, kierunek w polityce monetarnej będzie bowiem ewidentnie faworyzował dolara, a Europa potrzebuje też słabszego euro do ożywienia poprzez eksport. Jednak informacje, które napłynęły w tym tygodniu są dla pary korzystne, co zdecydowanie utrudni pokonanie linii szyi i stąd może wygenerować korektę, dla której poziomem docelowym jest 1,3170. Wzrost indeksów PMI i Ifo w Niemczech to dobra wiadomość dla euro; jednak widać, iż po okresie promowanej przez rząd ekspansji koniunktura w Chinach znów się pogarsza, a to zła wiadomość dla Niemiec, Europy i w konsekwencji dla euro Po dwóch tygodniach wyprzedaży euro przyszedł czas na odreagowanie. Co ważne, kupujący euro bronią w ten sposób linii szyi dla formacji głowy z ramionami oraz dołka z końca marca przy 1,2744. Są to dwa kluczowe miejsce dla eurodolara, gdyż ich pokonanie mogłoby doprowadzić do jeszcze większej wyprzedaży wspólnej waluty. W takim przypadku droga w kierunku zaznaczonych ekspansji Fibonacciego, dolnego ograniczenia w kanale, poziomu 1,2041 bądź 1,1767 zostałaby otwarta. Z kolei kupujący mogą obecnie pokładać duże nadzieje w rysującej się formacji objęcia hossy (finalny kształt formacji poznamy dopiero dziś wieczorem). Podobna struktura powstałą przy marcowym dołku, doprowadzając do zwyżki w okolice oporów przy 1,3170-1,3240. Stąd też obecnie kluczowym dla niedźwiedzi miejscem jest górne ograniczenie niebieskiego kanału trendowego. EURCHF Pod koniec kwietnia na rynku pojawiła się plotka, mówiąca o tym, że SNB może zdecydować się na podniesienie bronionego kursu wymiany euro na franka z obecnych 1,20 na 1,25. To wystarczyło aby kurs EURCHF faktycznie znalazł się w okolicach rzeczonego nowego celu SNB. W tym tygodniu prezes banku centralnego Szwajcarii Thomas Jordan udzielił wypowiedzi, która wskazuje na to, iż scenariusz podniesienia kursu obrony franka jest możliwy. Co więcej, Jordan mówi, że nie wyklucza wprowadzenia ujemnych stóp procentowych, a połączenie tych dwóch środków polityki monetarnej może spowodować szeroki odpływ kapitału ze Szwajcarii i doprowadzić do silnej wyprzedaży franka. SNB od 19 miesięcy walczy z deflacją i do tej pory działania banku są bezskuteczne. Poprawiła się nieco sytuacja szwajcarskich eksporterów, którzy ponownie są konkurencyjni chociażby względem niemieckich przedsiębiorstw. Mimo wszystko dla gospodarki nastawionej na eksport i nie posiadającej dużego zadłużenia zewnętrznego, osłabianie waluty jest działaniem pożądanym. To jest jeden z czynników, dla których należy traktować wypowiedź prezesa poważnie. Drugi to fakt, że SNB przez wiele miesięcy bronił skutecznie poziomu 1,20 za euro i nie pozwolił kapitałowi spekulacyjnemu na przełamanie tej bariery. To sprawia, że spekulanci nie będą za wszelką cenę grać przeciw SNB i nawet sama wypowiedź Jordana jest traktowana poważnie. Po wystąpieniu Jordana kurs EURCHF urósł do poziomu 1,2647 – najwyżej od maja 2011r. Pytanie brzmi czy i kiedy należy spodziewać się faktycznych ruchów ze strony SNB. Naszym zdaniem nie powinno to nastąpić w najbliższym czasie. Obecnie kurs znalazł się w okolicach 1,25 i to powinien być poziom zadowalający dla banku centralnego i eksporterów. SNB obecnie korzysta ze swojej solidnej opinii tak długo jak EURCHF znajduje się wyraźnie powyżej poziomu 1,20 interwencji raczej nie należy się spodziewać. Dopiero spadki kursu do okolic 1,20 mogą spowodować reakcję SNB. Dlatego naszym zdaniem kurs EURCHF w najbliższych miesiącach pozostanie w konsolidacji 1,20 – 1,26. Notowania pary EURCHF dotarły w tym tygodniu do najwyższych poziomów od maja 2011 roku. Tym samym rynek wybił szczyt z połowy stycznia, jednak jak się okazuje, nietrwale. Korekcie i umocnieniu franka sprzyja test okolic górnego ograniczenia w kanale wzrostowym oraz bliskość ekspansji 100% (1,2662). Zdaje się, że potencjał wzrostowy jest tu mocno ograniczony i notowania mogą wracać do najbliższego wsparcia, które znajduje się w rejonie 1,2386. Z kolei w jeszcze szerszym horyzoncie czasowym notowania tej pary walutowej mogą nawet zmierzać do dolnego ograniczenia w zarysowanym kanale, czyli nawet w okolice 1,2200. Zdaje się, że tylko niespodziewane działania ze strony Narodowego Banku Szwajcarii (np. ujemna stopa procentowa, podniesienie limitu wymiany) mogłyby zmienić obraz sytuacji na opisywanym rynku. AUDUSD Za nami trzeci tydzień spadków na parze AUDUSD. Wyprzedaż australijskiej waluty ma związek z wybiciem dołem z konsolidacji, co podkreślaliśmy wielokrotnie, jednak jest tu też podtekst fundamentalny. Indeks cen surowców produkowanych przez Australię jest już ponad 40% poniżej szczytu z 2011 roku i to jego spadek poprzedził cofnięcie na parze. Para nie zawsze bezpośrednio reagowała na ACI, ale tym razem bank centralny podkreśla, iż wobec kończącego się boomu surowcowego (BHP i Rio Tinto ogłosiły ograniczenie planów inwestycyjnych) Australia musi szukać innych źródeł wzrostu. Naszym zdaniem dolar australijski jest nadal zbyt mocny i w perspektywie roku może być znacznie niżej niż obecnie. Krótkoterminowo rynek jest jednak wyprzedany – udana obrona ubiegłorocznego minimum, fakt, iż rynek nie oczekuje kolejnej obniżki stóp w najbliższym czasie, odbicie EURUSD pod nieco lepsze dane z Europy – to wszystko zachęca do gry na odbicie na parze AUDUSD. ACI to indeks surowców produkowanych przez Australię. Jest on zdominowany przez rudy żelaza, których ceny ostatnio znów spadały. Podobnie było w 2012 roku, choć wtedy AUDUSD tracił tylko przejściowo – w okresie letnim, pomimo dalszego osuwania się ACI, kurs pary już odbił W tym tygodniu notowania pary AUDUSD znalazły się na najniższym poziomie od 12 miesięcy. Tak duży ruch ma miejsce, po tym, jak notowania wybiły się dołem z długoterminowej konsolidacji. Wspominaliśmy o niej na łamach niniejszego biuletynu. Aktualnie notowania dotarły w okolice wsparcia, które jest wyznaczone przez minimum z końca maja 2012 roku przy poziomie 0,9578. Jak widać po zachowaniu kursu, część inwestorów może już realizować zyski z pozycji krótkich, a druga część może otwierać pozycje długie na obronę tego miejsca. Gdyby doszło do kapitulacji tych drugich, to notowania mogłyby zmierzać do minimum z października 2011 roku (0,9386). Z kolei przestrzeń do odbicia może być ograniczona przez okrągły poziom 0,9900. Na wykresach: EURPLN, GBPUSD Kurs pary GBPUSD od początku maja tworzy trend spadkowy. Rynek tym samym tworzy dość strono nachylony kanał trendowy, którego górne i dolne ograniczenie stanowi lokalne miejsce oporu i wsparcia. Dodatkowo silne wsparcie wypada przy dołkach, które zostały ukształtowane w marcu i kwietniu przy poziomie 1,5033. Miejsce to zostało w tym tygodniu wybronione, ale gdyby doszło do jego trwałego pokonania, to notowania mogą zmierzać nawet w kierunku minimum z 12 marca przy 1,4830. Należy pamiętać, że taki ruch jest dość prawdopodobny, ponieważ już wcześniej para GBPUSD wybiła się dołem z formacji flagi (szary kanał wzrostowym), która powstała po trendzie spadkowym rozpoczętym w styczniu. Sytuację na wykresie może zmienić jedynie dynamiczne wybicie linii poprowadzone po ostatnich wierzchołkach. Mija kolejny tydzień, w którym złoty wyraźnie traci w relacji do euro. Tym samym notowania pary walutowej EURPLN zbliżają się systematycznie do kluczowego miejsca. Mowa tutaj o okolicach poziomu 4,2150, gdzie wypada górne ograniczenie wielomiesięcznej konsolidacji. Można zakładać, że nad tym poziomem oczekuje wiele zleceń, których realizacja mogłaby wesprzeć wyrysowanie ruchu, który również wynika z układu fal. Zgodnie z Teorią Elliotta, kurs utworzył korektę prostą „abc” na fali 2/B, co po pokonaniu wspomnianego oporu powinno prowadzić do powstania fali 3/C. W takim przypadku pierwszym celem dla byków może stać się ekspansja 100% (4,25). Kolejne miejsca oporu są wyznaczone przez zaznaczone lokalne wierzchołki. Rynek akcji: konsekwencje Abenomics Podczas czwartkowej sesji azjatyckiej indeks Nikkei 225 zanurkował ponad 7%. Był to największy dzienny spadek od pamiętnych sesji po trzęsieniu ziemi w 2011r. Przyczyn spadku można upatrywać w środowej konferencji Bena Bernanke, który starał się przygotować inwestorów do redukcji programu QE3 na kolejnych posiedzeniach FEDu; słabych danych z chińskiej gospodarki i rosnących rentownościach japońskich obligacji. Każde z wyżej wymienionych wydarzeń miało wpływ na rynek. Ograniczenie programu QE3 to moment, który powinien mieć negatywne przełożenie na wszystkie światowe giełdy a spowolnienie chińskiej gospodarki może mieć negatywne konsekwencje dla rynku surowców i gospodarki światowej. Niepokoi także sytuacja na japońskim rynku obligacji, których rentowności znalazły się na najwyższych poziomach od roku. Dla rządu Japonii jest to niewątpliwy problem ponieważ zadłużenie wyraźnie przekracza 200% w stosunku do PKB i w tym roku według prognoz może osiągnąć nawet 245% PKB. Wydatki na obsługę długu pochłaniają 25-30% dochodów podatkowych, więc wzrost rentowności obligacji jest zjawiskiem niepożądanym. Z drugiej strony trudno dziwić się wzrostom rentowności biorąc pod uwagę politykę monetarną mającą wywołać dwuprocentową inflację. Jeśli tak się stanie, inwestorzy de facto traciliby pieniądze lokując je w japońskich papierach skarbowych. Indeks Nikkei 225 w ciągu ostatniego roku urósł o ponad 70% i to uwzględniając ostatnią przecenę. Niewątpliwie korekta nawet w tak silnym trendzie wzrostowym jest wskazana. Dlatego wyżej podane czynniki, mimo iż są to informacje, które mogę mieć konsekwencje dopiero w przyszłości, były dobrym pretekstem do jej wykonania. Warto jednak zadać sobie pytanie, dlaczego skala spadków była aż tak duża i gwałtowna. Taki przebieg wydarzeń potwierdza nasze przypuszczenia o dużym napływie gotówki z funduszy hedgingowych do Japonii. Takie fundusze działają szybko i gdy jeden zaczyna sprzedawać akcje, reszta nie chce pozostać z tyłu. To mogło być przyczyną bardzo gwałtownego tąpnięcia na japońskiej giełdzie. Wnioski: Wyprzedaż na indeksie nie była przypadkowa. Świadczyć o tym może fakt, iż na następnej sesji nie obserwowaliśmy szybkiego powrotu (jak np. podczas flash crash na Wall Street w 2010r.). Obecnie, po dwóch testach, to poziom 14000pkt jest kluczowy dla indeksu Nikkei 225. Jego pokonanie może oznaczać większą korektę. Z drugiej strony zajęcie pozycji długiej w tych okolicach również jest rozsądnym zagraniem. Stop loss dla transakcji nie będzie odległy, a obserwując dłuższe interwały nadal obowiązuje trend wzrostowy i może to być dobra okazja aby uczestniczyć w potencjalnej, kolejnej fali wzrostowej. Druga obserwacja dotyczy reakcji rynku na przyszłe wydarzenia takie jak np. zaciskanie polityki monetarnej w USA. Przesłanki fundamentalne do tak silnych wzrostów na wielu parkietach wydają się być wątpliwe. W momencie wyjścia z programu QE3 reakcja Wall Street i innych światowych rynków może być jeszcze bardziej nerwowa, niż to, co zobaczyliśmy w mijającym tygodniu. Wszak czwartkowa przecena była spowodowana jedynie oczekiwaniami co do Paradoksalnie mimo tego, iż BoJ skupuje olbrzymie ilości obligacji z rynku to ich rentowności przyszłości, zaś wyjście z luzowania ilościowego będzie oznaczało to, że w wzrosły niemal dwukrotnie od momentu ogłoszenia programu. Jest to jedną z przyczyn niepokoju obiegu będzie mniej pieniądza. na rynku, który doprowadził do silnej wyprzedaży Nikkei podczas czwartkowej sesji. Na wykresach: W.20 (WIG20 Futures), JAP225 (Nikkei Futures) Kontrakt na japoński indeks Nikkei zanotował w tym tygodniu bardzo silny spadek. Rynek runął ze szczytu przy 15985 pkt. do okrągłego poziomu 14000 pkt. w ciągu jednej sesji. Warto zauważyć, że poziom 14000 pkt. został także testowany następnego dnia, a więc znajdują się w jego rejonie całkiem dużej wielkości zlecenia kupna. Tym samym można założyć, że pod nim wypadają zlecenia obronne dla pozycji długich, których realizacja powinna przyczynić się do rozwinięcia i przedłużenia korekty. Jeśli niedźwiedzie zdecydowałyby się zaatakować ten poziom, to rynek powinien zmierzać przynajmniej do linii trendu lub też nawet w okolice klasycznych wsparć przy dołkach 12933 pkt. oraz 11804 pkt. Na tę chwilę opór wyznacza wierzchołek 15985 pkt. W biuletynie z ubiegłego tygodnia wspominaliśmy, że test linii trendu spadkowego (górne ograniczenie w formacji klina rozszerzającego się) jest dogodnym miejscem do realizacji zysków z pozycji długich. Rynek z tego też miejsca cofnął się, właśnie być może przez wychodzenie części inwestorów z zyskownych pozycji. Na tę chwilę sytuacja z punktu widzenia analizy technicznej jest bardzo ciekawa. Z jednej strony możemy obserwować formację głowy z ramionami, która tworzy się przy wspomnianej linii trendu (obecnie powstaje prawe ramię). Jednak potwierdzeniem dla scenariusza spadkowego będzie przełamanie wsparcia przy 2316 pkt. Z drugiej strony może powstawać prawe ramię w o wiele bardziej rozbudowanej odwróconej formacji RGR. Natomiast tutaj potwierdzeniem dla ruchu wzrostowego będzie przełamanie linii trendu spadkowego oraz wyjście nad strefę oporu 2390-2420 pkt. W związku z powyższym pozostaje jedynie poczekać na pokonanie któregoś z opisywanych miejsc, aby móc podjąć decyzję na podstawie danej formacji RGR. Rynek surowców: Najwięksi inwestorzy nadal wyprzedają złoto Ceny złota po kilkutygodniowej korekcie ponownie spadły do poniżej 1400 USD za uncję. Podobnie jak przed miesiącem spadek notowań związany był z silną falą wyprzedaży złota przez fundusze ETF oraz z kolejnymi informacjami o możliwości dostosowania w dół ilości skupowanych aktywów przez FED. Co prawda, jak podają media w wielu azjatyckich krajach popyt jubilerski w wyniku silnego spadku cen mocno odbił, lecz trudno oczekiwać by był on w stanie zamortyzować wyprzedaż kruszcu przez inwestorów instytucjonalnych z USA i Europy, którzy odpowiadają za większość złota w funduszach ETF. Wpływ spadku popytu inwestycyjnego na rynki widoczny był już w I kwartale tego roku, czyli jeszcze przed szczytem przeceny złota w kwietniu. Jak podaje World Gold Council w pierwszych trzech miesiącach tego roku popyt inwestycyjny spadł o blisko 50% r/r doprowadzając do spadku łącznego popytu o 13% r/r. O ok. 12 % odbił popyt jubilerski. Jego wzrost był pochodną umocnienia indyjskiej rupii i odbicia w gospodarce Chin. Tak jak pisaliśmy przed miesiącem na rynku w najbliższych latach bez popytu ze strony funduszy ETF powinna utrzymywać się nadpodaż na poziomie 200 ton w każdym kwartale. W przypadku gdyby fundusze dalej kontynuowały wyprzedaż (nawet w mniejszym tempie niż w ostatnich miesiącach) to nadpodaż mogłaby wzrosnąć do ok. 400 ton w najbliższych kwartałach, tworząc ogromny potencjał do spadku cen. Z pewnością w przypadku dalszego spadku cen surowca, popyt jubilerski mógłby lekko amortyzować wyprzedaż przez ETF, lecz niska elastyczność cenowa tego popytu sprawia, że spadek cen musiałby być naprawdę bardzo duży by rynek mógł osiągnąć równowagę. Zmiany popytu na złoto w okresie styczeń – marzec 2013 (w tonach) Q1 2012 Q1 2013 Zmiana r/r Popyt jubilerski 490,8 551 12,27% Popyt przemysłowy 105,8 102 -3,59% Popyt inwestycyjny (sztabki, monety i fundusze ETF) 395,8 200,8 -49,27% Popyt banków centralny 115,2 109,2 -5,21% Łączny popyt 1107,6 963 -13,06% Popyt inwestycyjny w I kwartale 2013 r. spadł o blisko 50%! 2900 Ceny złota a ilość kruszcu w funduszach ETF (scenariusz lekkiego wyhamowania wyprzedaży przez inwestorów) 2100 1900 2400 1700 1500 1900 1300 1400 Wnioski 900 Biorąc pod uwagę zapoczątkowaną falę wyprzedaży w ostatnich miesiącach, jej wpływ na podejście do rynku wielu mniejszych inwestorów, niesprzyjające fundamenty popytowo-podażowe oraz coraz mniej argumentów za kupowanie surowca wynikających z polityki FED-u trudno oczekiwać odwrotu na rynku złota od trendu spadkowego. Celem dla sprzedających powinien być poziom 1200 USD za uncję. 400 2007 1100 900 700 500 2009 Ilość złota w funduszach ETF w tonach (lewa oś) 2011 2013 Ceny złota w USD za uncję (prawa oś) Inwestorzy od początku roku pozbyli się już 420 ton złota. Wraz z odpływem kolejnych 300 ton, ceny mogą spaść nawet do poziomu 1200 USD za uncję . Źródła: Bloomberg, WGC Na wykresach: złoto, miedź Cena złota w ostatnim czasie dotarła w okolice poprzedniego minimum, które zostało ustanowione po bardzo silnej przecenie surowca w kwietniu. Rynek jak na razie broni dołka przy 1321 USD za uncję i część inwestorów może już dostrzec tutaj formację podwójnego dna. W rezultacie pod poziomem 1321 USD powinno znajdować się więcej zleceń oczekujących, w tym zleceń obronnych, dla pozycji długich, które zostały zrealizowane w okolicach minimum. Stąd też można zakładać, że przełamanie poziomu 1321 USD powinno doprowadzić do kontynuacji trendu spadkowego na rynku złota wraz z jego przyspieszeniem w kierunku 1300 -1250 USD. Natomiast inwestorzy, którzy uważają, że obecne wsparcie zostanie wybronione liczą na przełamanie linii trendu spadkowego, a to w konsekwencji powinno prowadzić notowania przynajmniej do lokalnego oporu przy poziomie 1477 USD. Notowania miedzi dotarły w tym tygodniu do bardzo istotnego miejsca. Mowa tutaj o poziomie 7485 USD za tonę. Poziom ten wynika z dołka z początku listopada 2012 roku, który jest oznaczony jako fala pierwsza. Zgodnie z Teorią Elliotta fala czwarta nie powinna nachodzić na koniec fali pierwszej, stąd też tak duża istotność tego miejsca, ponieważ rozgranicza ono dwa scenariusze. Pierwszy z nich zakłada powstanie właśnie korekcyjnej fali czwartej, która powinna się jeszcze rozbudowywać, tworząc trend boczny, aż do testu górnego ograniczenia w kanale trendowym. Z kolei drugi scenariusz jest zdecydowanie pro wzrostowy. Wynika on z zarysowanej formacji harmonicznej, dla której także kluczowym poziomem jest 7485 USD. Z reguły pokonanie dołka w środku formacji oznacza jej potwierdzenie, a wtedy rynek mógłby ruszyć nawet w kierunku 8260 USD za tonę. KONTAKT Dział Analiz dr Przemysław Kwiecień, Główny Ekonomista, przemysł[email protected], nr tel. (22) 201 95 78 Mateusz Adamkiewicz, [email protected] Daniel Kostecki, [email protected] Paweł Kordala, [email protected] Obsługa klienta VIP Anna Lachowiecka nr tel. (22) 201 95 60 tel. kom. 660 512 614 Adres email [email protected] Dom Maklerski X-Trade Brokers nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zamieszczonych w niniejszym opracowaniu. Żadna z zamieszczonych informacji nie może być traktowana jako wytyczna, dyspozycja, obietnica czy zobowiązanie że inwestor osiągnie zysk lub zmniejszy swoje straty wykorzystując zamieszone na stronie informacje. Transakcje na instrumentach inwestycyjnych, w szczególności instrumentach wykorzystujących dźwignię finansową są z natury rzeczy spekulacyjne i mogą w efekcie przynieść straty i zyski, przekraczające zaangażowany przez inwestora kapitał początkowy.
Podobne dokumenty
Rynek walutowy: AUDJPY
szef Bank, Mark Carney, podkreślał na konferencji, iż Bank Anglii nie musi spieszyć się z podwyżkami. Tydzień po tym wydarzeniu mieliśmy publikację minutes z ostatniego posiedzenia. Dokumenty te są...
Bardziej szczegółowo