Jednolity europejski system patentowy
Transkrypt
Jednolity europejski system patentowy
P O R A D N I K „ P T ” Jednolity europejski system patentowy Prace nad tzw. jednolitym europejskim systemem patentowym toczą się już prawie pół wieku. Nic więc dziwnego, że wokół koncepcji jako tworu prawnego powstało wiele legend i mitów. Prace nad jego powstawaniem były elementem polityki europejskiej, której celem było stworzenie przeciwwagi dla silnej gospodarki amerykańskiej. Jednolity system ochrony patentowej niebezpodstawnie uznano za jeden z kluczowych czynników tworzących w Stanach Zjednoczonych korzystne warunki dla innowacyjnych przedsiębiorstw. Przeniesienie koncepcji amerykańskiego systemu patentowego do Europy okazało się przedsięwzięciem trudnym. Tak się bowiem składa, że interesy krajów europejskich nie są do końca zbieżne. Wyjaśnienie przyczyn tych rozbieżności oraz kompromisów, jakie zostały później wypracowane, wymaga sięgnięcia do istoty systemu patentowego. ISTOTA SYSTEMÓW OCHRONY PATENTOWEJ System ochrony patentowej przekłada się na rozwój i innowacyjność gospodarki, zapewniając wynalazcy (względnie temu, kto wynalazcę finansuje) godziwą zapłatę za ujawnienie wynalazku. Zapłatą tą jest udzielenie czasowego (i terytorialnego) monopolu na komercyjne wykorzystywanie wynalazku. Istotą tej transakcji jest zamiana: zgłaszający wynalazek ujawnia społeczeństwu rozwiązanie nietrywialnego problemu technicznego; społeczeństwo w zamian udziela zgłaszającemu czasowego (20-letniego) monopolu na komercyjne korzystanie z wynalazku. Zgłaszający przestaje być zgłaszającym, a staje się uprawnionym z patentu. Co zrozumiałe, zgłaszający ujawnia społeczeństwu rozwiązanie w języku urzędowym obowiązującym w tym społeczeństwie. W związku z tym członkowie społeczeństwa mogą w swoim języku ojczystym przeczytać, że Urząd Patentowy w ich imieniu udzielił paten24 tu i że rozwiązanie ujęte w opublikowanych zastrzeżeniach patentowych nie może być przez nich komercyjnie stosowane, chyba że za opłatą. Jeżeli członkowie tego społeczeństwa nie respektują prawa z patentu, to mogą zostać przez uprawnionego z patentu pozwani przed sąd powszechny. Sąd powszechny w ich języku wyjaśnia im, że muszą wydać uprawnionemu nienależnie uzyskane korzyści oraz zaniechać naruszania patentu. Może zdarzyć się też tak, iż uprawniony pozwie kogoś niesłusznie. Wówczas wyjaśnienia sądu będą skierowane do uprawnionego właśnie. Niezależnie od wyniku rozprawy, postępowanie toczy się przed sądami umocowanymi w ustawie zasadniczej jaką omawiane społeczeństwo przyjęło. Oczywiście urzędnicy zajmujący się obsługą systemu patentowego nie pracują za darmo. W związku z tym wprowadzono opłaty za czynności przed Urzędem Patentowym, w tym opłatę za dokonanie zgłoszenia patentowego oraz opłaty za kolejne okresy ochrony. Te ostatnie służą nie tylko finansowaniu pracy urzędników. Sankcją za ich nieuiszczenie jest wygaśnięcie patentu. To oznacza, że nie opłaca się utrzymywać w mocy patentów, które nie chronią faktycznej rynkowej działalności uprawnionego. Jeżeli uprawniony korzysta z ochrony, to patent nie zarabia na swoje utrzymanie (opłaty okresowe rosną z upływem czasu) i uprawniony musi do niej dopłacać. IMPLEMENTACJA • Problemy – niemal wszyscy zainteresowani zgadzają się, że jednolity system ochrony patentowej w Europie mógłby korzystnie przełożyć się na gospodarkę wspólnoty europejskiej. Jednakże szczegóły jego implementacji od ponad 40 lat budzą wiele kontrowersji. Do najbardziej spornych kwestii zaliczają się: język urzędowy Europejskiego Urzędu Patentowego, język postępowania przed jednolitym sądem patentowym, lokalizacja jednolitego sądu patentowego i jego oddziałów oraz podział wpływów z opłat za ochronę Kwestia języków postępowania jest kluczowa dla systemu jednolitego. Oczywiste jest, że w systemie jednolitym poPRZEGLĄD TECHNICZNY 7-8/2013 winien być jeden urzędowy język. Tak się nie stało. Przedstawiciele Niemiec i Francji uparcie trwali (i trwają) na stanowisku, że przyjęcie jednolitego systemu patentowego, w którym językiem urzędowym Europejskiego Urzędu Patentowego byłby język angielski, jest sprzeczne z interesem tych krajów. Nieustępliwa postawa doprowadziła do tego, że obecnie są trzy języki urzędowe EPO: angielski, niemiecki i francuski. Logiczne wydawałoby się, że postępowanie przed sądem w sprawach o naruszenie patentu powinno odbywać się w takim języku, w jakim patent został przyznany. W przypadku systemu jednolitego logicznym wyborem byłby język angielski, którym posługuje się na rozsądnym poziomie największy odsetek zgłaszających w Europie. Sprawa nie jest tak trywialna w momencie, gdy obowiązują trzy równoprawne języki postępowania przed Europejskim Urzędem Patentowym. W takiej sytuacji w razie sporu o naruszenie pomiędzy podmiotami z różnych państw nie ma powodu, aby wyróżniony był podmiot, posługujący się jednym z trzech języków Urzędowych Europejskiego Urzędu Patentowego. • Obecnie Europejski Urząd Patentowy (EPO) działa i udziela patentów ważnych w państwach członkowskich Konwencji o Patencie Europejskim [1], czyli zasadniczo wszystkich państwach Unii Europejskiej oraz kilku dodatkowych (jak np. Turcja). Każde z państw członkowskich mogło wprowadzić wymaganie złożenia tłuma- P O R A D N I K czenia takiego patentu na swój język urzędowy. Przykładowo, Polska skorzystała z tej możliwości i w tej chwili uprawniony z patentu europejskiego udzielonego całkowicie bez udziału Urzędu Patentowego RP musi w ciągu trzech miesięcy od publikacji informacji o udzieleniu złożyć w Urzędzie Patentowym RP tłumaczenie na język polski. W przypadku naruszenia postępowanie toczy się przed polskimi sądami gospodarczymi, po polsku. W razie wniosku o unieważnienie patentu (większość domniemanych naruszycieli próbuje unieważniać patenty, których naruszenie im się zarzuca) postępowanie toczy się przed Urzędem Patentowym RP, po polsku. Jest to duża wygoda dla domniemanych naruszycieli, ale kłopot dla uprawnionych, którzy muszą prowadzić postępowanie o naruszenia niezależnie w poszczególnych krajach członkowskich. Ograniczenie kosztów z tym związanych jest obok redukcji kosztów tłumaczeń po udzieleniu patentu koronnym argumentem zwolenników patentu jednolitego. Z tą argumentacją wiąże się prosty wniosek: to, czy przyjęcie jednolitego systemu patentowego się w danym kraju opłaca, zależy od relacji między liczbą zgłaszających/uprawnionych z tego kraju do liczby domniemanych naruszycieli (czyli wszystkich obywateli). • Rozwiązanie kompromisowe w zakresie jednolitego systemu ochrony patentowej w Europie, do którego Polska się przymierza, można streścić następująco: – utrzymuje się obecny status trzech języków urzędowych przed EPO również w zakresie patentów jedno litych; – system wprowadza się w ramach wzmocnionej współpracy bez udziału Włoch i Hiszpanii [2], które nie zgodziły się na proponowane rozwiązania językowe; – wprowadza się system sądownictwa patentowego z centralnym oddzia łem w Paryżu oraz dwiema filia mi oddziału centralnego w Mona chium i Londynie (Porozumienie w sprawie jednolitego sądu patento wego [3] Art.7 (2)); lokalizacja od działów regionalnych nie jest jeszcze znana. Mają być one tworzone na żądanie państw członkowskich [3] Art.7 (3). Obecnie Polska nie jest przygotowana na utworzenie od działu regionalnego – oddział regio nalny właściwy dla Polski będzie naj prawdopodobniej zlokalizowany w Budapeszcie; – język postępowania przed sądem ma zależeć od lokalizacji oddziału regionalnego. „ P T ” Warto zauważyć, że tak skonstruowany system nie jest jednolity ani pod względem językowym, ani geograficznym (brak Włoch i Hiszpanii). Tym samym można pokusić się o stwierdzenie, że w toku ustalania kompromisu zmieniono warunki w sposób przeczący całkowicie pierwotnym założeniom. Bardziej szczegółowe informacje nt. konstrukcji prawnej proponowanego systemu jednolitego można znaleźć w [4]. KRYTYCZNA OCENA KOMPROMISU • Koszt procedury zgłoszeniowej nie zmieni się ani na jotę, jeżeli Polska przyjmie patent jednolity. Spadną koszty tłumaczeń po udzieleniu patentu jednolitego. Od zgłoszenia patentu do udzielenia mijają zazwyczaj nie mniej niż 3 lata; czasami 5. Po tylu latach już raczej wiadomo, czy rozwiązanie objęte zgłoszeniem jest coś warte czy nie (dla porównania, w 6 lat po zgłoszeniu patentowym na telefon Graham Bell otworzył pierwszą centralę telefoniczną w Warszawie). Jeżeli jest coś warte, to poniesienie kosztów w związku z uzyskaniem monopolu w kraju, w którym chce się działać, nie jest specjalnym problemem. Jeżeli natomiast rozwiązanie jest nic nie warte albo nie chce się w jakimś kraju działać, to po co uzyskiwać tam ochronę? Eliminując konieczność tłumaczeń tylko sprzyja się „trollom patentowym”, czyli podmiotom zbierającym prawa do patentów bez intencji produkcji towarów, które są nimi objęte. „Trolle patentowe” czają się na kogoś, kto faktycznie wprowadzi na rynek rozwiązanie na tyle bliskie zakresowi zastrzeżeń patentowych w ich patencie, żeby opłacało się go pozwać. Tym samym działalność „trolli” przekłada się na zmniejszenie innowacyjności, która grzęźnie w papierach i pismach procesowych albo jest obciążona wymuszonymi licencjami. Warto zauważyć, że nie wszyscy uważają działalność „trolli patentowych” za tak jednoznacznie szkodliwą [5]. Z punktu widzenia osób reprezentujących organizacje zbierające prawa wyłączne objęcie całego obszaru EU jednym zestawem opłat okresowych i zniesienie obowiązku tłumaczeń to czysty zysk. • Koszt zgłoszenia za granicą, w tym przed EPO, można sobie w znacznej części zrefundować ze środków POIG 5.4.1, PRZEGLĄD TECHNICZNY 7-8/2013 POIG 1.3.2, PatentPlus. Mimo to liczba zgłoszeń wpływających rocznie do EPO bezpośrednio z Polski dopiero niedawno przekroczyła 200 i 440, jeżeli uwzględnić zgłoszenia dokonywane pośrednio, z użyciem międzynarodowego porozumienia PCT. Dla porównania, w 2011 r. do EPO wpłynęło ponad 25 tys. zgłoszeń z Niemiec – 100 razy tyle. Patent jest narzędziem ochrony własnych interesów i dokonań. Jest to jednak narzędzie ofensywne – jeżeli ktoś narusza, to wysyła się list ostrzegawczy i ewentualnie pozywa. Prowadząc działalność gospodarczą można też naruszyć (nierzadko przypadkowo) i zostać pozwanym. Biorąc pod uwagę dysproporcję pomiędzy zasobami patentowymi polskich przedsiębiorców i przedsiębiorców zachodnioeuropejskich, ta druga ewentualność jest znacznie bardziej prawdopodobna (mówiąc wprost nie warto ułatwiać legislacyjnie pozywania o domniemane naruszenie, jeżeli inni mają sto razy więcej podstaw do ścigania domniemanych naruszeń). To nie jest tak, że jeżeli ktoś nie kopiuje, to jest bezpieczny. Zgłoszenia patentowe są publikowane po 18 miesiącach od daty zgłoszenia. To oznacza, że wprowadzając teraz produkt na rynek można nie wiedzieć, że na przykład za 2 miesiące zostanie opublikowane zgłoszenie kogoś, kto na jakiś element produktu ma patent. Ponadto rosnąca pozycja na rynku biedniejszego konkurenta często stanowi wystarczający powód do pozwania go, nawet niesłusznego, i próby zniszczenia ekonomicznego. Koszt obrony może przewyższać zasoby atakowanego w sytuacji, gdy koszt ataku stanowi niewielką część zasobów atakującego. Niemcy nie są krajem, który ma najwięcej zgłoszeń przed EPO – są na drugim miejscu. Pierwsze są USA, trzecia Japonia. Polscy przedsiębiorcy zgłaszają 0,002 ogólnej liczby zgłoszeń europejskich. Przyjęcie patentu jednolitego oznacza, że Polska zostanie objęta prawami wyłącznymi – monopolami wyrażonymi w obcych językach. Jeżeli naruszy się coś zdefiniowanego po francusku, to trzeba wyłożyć pieniądze na udowadnianie swojej niewinności. Koszty postępowania o naruszenie patentu prowadzone przed sądem za granicą wyraża się w setkach tysięcy złotych. Nie każdy „startup” jest w stanie dotrwać do końca postępowania, nawet jeżeli zarzut naruszenia okaże się nieuzasadniony. Na poczet zabezpieczenia roszczeń o naruszenie można zablokować konto i zakazać sprzedaży. Oczywiście można dochodzić odszkodowań w razie nieuzasadnionego zabezpieczenia, ale jeżeli w tym czasie firma padnie, to takie roszczenia wejdą co najwyżej do masy upadłościowej. 25 P O R A D N I K Jeżeli Polska nie przystąpi do Patentu jednolitego, to polscy przedsiębiorcy i tak będą mogli korzystać z możliwości zgłaszania i uzyskiwać jednolite patenty. Przystąpienie to transakcja, w której nie ma dla Polski żadnej korzyści. W tej chwili w Polsce można uzyskać patent na następujące sposoby: dokonać zgłoszenia w Urzędzie Patentowym RP (ew. wskazując pierwszeństwo z wcześniejszego zagranicznego); wejść w fazę krajową z procedury PCT (międzynarodowe porozumienie o współpracy patentowej) UP RP zbada zgłoszenie po swojemu; przejść przez całą procedurę przed EPO i w ciągu 3 miesięcy od daty ogłoszenia decyzji o udzieleniu patentu „walidować” patent w Polsce, składając tłumaczenie (3-5 lat od daty zgłoszenia). Przyjęcie patentu jednolitego skutkuje pojawieniem się czwartej opcji: można przejść przez całą procedurę przed EPO, przetłumaczyć same zastrzeżenia i już mieć prawo wyłączne – monopol na terenie RP. Ta ostatnia opcja przychodzi w pakiecie z dodatkami w postaci wyniesienia spraw o naruszenie poza terytorium RP. Konkretnie polscy przedsiębiorcy naruszający w Polsce patent po francusku będą sądzeni przed jednolitym sądem patentowym. W pierwszej instancji przed oddziałem regionalnym (najprawdopodobniej w Budapeszcie) a w drugiej w jednej z trzech filii oddziału centralnego: Monachium, Londyn, Paryż. Wiążącym prawnie tekstem patentu nie będzie tekst polski. Nawet gdyby w Polsce powstał regionalny oddział sądu patentowego, to i tak sprawy o unieważnienie patentu będą rozstrzygane poza naszym krajem. A złożenie wniosku o unieważnienie patentu stanowi przecież naturalny środek obrony domniemanych naruszycieli. Błędem jest sądzić, że firmy innowacyjne są bezpieczne przed patentami. Właśnie w dziedzinach, w których następuje gwałtowny rozwój, najłatwiej o spory i narusze- 26 „ P T ” nia. To dlatego, że duży skok technologiczny mieści się w okresie 18 miesięcy, w których nie widać co zastrzega konkurencja. Ponadto obecnie mało które polskie przedsiębiorstwo ma świadomość konieczności prowadzenia badania czystości patentowej. STANOWISKO POLSKICH WŁADZ W trakcie polskiej prezydencji powstała koncepcja wizerunkowego sukcesu Polski jako lidera innowacyjności finalizującego kwestię jednolitego patentu europejskiego. Zapewne w związku z tym decyzja o przystąpieniu do wzmocnionej współpracy zapadła bezrefleksyjnie, bez przeprowadzenia jakiejkolwiek całościowej (było tylko kilka analiz wycinkowych) analizy ekonomicznej czy symulacji wpływu na gospodarkę. Pod silną presją opinii publicznej i Sejmu taka analiza została zlecona przez Ministerstwo Gospodarki. W przetargu na jej przygotowanie wystartowała jedna firma. Wbrew założeniom resortu wyniki analizy były jednoznacznie negatywne. Z nieznanych przyczyn udostępnienie raportu z analizy do publicznej wiadomości zostało opóźnione, Polska zaś pozostała we wzmocnionej współpracy (do 10.12.2012 r. można było z niej „bezboleśnie” wystąpić). Za znamienną należy uznać motywację negocjatorów systemu jednolitego z ramienia Polski. Architektem polskiego stanowiska była minister Beata Jaczewska. Wyszła ona z następującego założenia (cytat z wypowiedzi udzielonej podczas warsztatów Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji): W polskiej gospodarce jest bardzo duży udział małych i średnich przedsiębiorstw. (....) Jako dyrektor Departamentu Rozwoju Gospodarki, lata temu stawiałam tezę, która nie okazała się aż tak bardzo kontrowersyjna, że w Polsce potrzebujemy DUŻYCH przedsiębiorstw. Żeby mówić o innowacyjności polskiej gospodarki, potrzebujemy DUŻYCH przedsiębiorstw. Kochamy małych i średnich, ale muszą się powyżerać – przepraszam za kolokwializm. Muszą się łączyć, bo innowacyjność nie ma sensu, jak jest tylko w nadwiślańskim kraju. Historia innowacyjności w USA, które posłużyły jako inspiracja pomysłodawcom jednolitego systemu ochrony patentowej w Europie, jednoznacznie wskazuje na małe, szukające niszy firmy jako liderów innowacyjności. To takie firmy rosnąc w siłę (a nie „wyżerając się) tworzą potentatów, takich jak Apple, Google, Microsoft, Yahoo, Amazon. Czy zatem wychodząc z wadliwych założeń mogła pani minister stworzyć udaną konstrukcję prawną? PRZEGLĄD TECHNICZNY 7-8/2013 Na wprowadzeniu patentu jednolitego mogą obecnie zyskać duże firmy patentujące już we wszystkich krajach UE, kraje, w których te firmy się znajdują, cechujące się znacznym odsetkiem patentów na głowę mieszkańca. Polska się do takich krajów nie zalicza. Zapotrzebowanie na ochronę patentową w całej Europie dotyczy bardzo niewielkiego, czy wręcz marginalnego odsetka polskich firm. Krótko mówiąc: Polska ma do zaoferowania duży rynek, na którym w systemie jednolitym można by łatwiej uzyskać ochronę, a nie jest w stanie spożytkować możliwości jakie w zamian mógłby jej dać taki system. We Francji czy Niemczech sytuacja jest odwrotna. Są to kraje zyskujące na systemie jednolitym z uwagi na znaczny odsetek zgłaszających/uprawnionych wywodzących się z tych krajów. Pomimo to Francja i Niemcy nie zdecydowały się na przystąpienie do tego systemu, nie gwarantując sobie możliwości postępowania przed EPO w języku narodowym. Polska nie ma tej możliwości i jej decyzja w zaistniałej sytuacji powinna tym bardziej być negatywna. Marek Bury Dr inż. Marek Bury jest pracownikiem Politechniki Warszawskiej oraz rzecznikiem patentowym w Patpol Kancelarii Patentowej Sp. z o.o. Bibliografia: [1] European Patent Convention 14th edition, 29.11.2000 [2] Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) NR 1257/2012 z dnia 17 grudnia 2012 r. wprowadzające wzmocnioną współpracę w dziedzinie tworzenia jednolitego systemu ochrony patentowej [3] Porozumienie w sprawie jednolitego sądu patentowego, dokument Rady Wspólnoty Europejskiej nr 16351/12, PI 148, COUR 77, Bruksela 11.01.2013 [4] Nowicka Aurelia, Jednolita ochrona patentowa i Jednolity sąd patentowy – uwagi krytyczne, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, 2012 [5] S. Rubin, „Hooray for the Patent Troll!”, IEEE Spectrum, march 2007 [6] Deloitte „Analiza w sprawie potencjalnych skutków gospodarczych wprowadzenia w Polsce systemu jednolitej”, 01.10.2012