Starożytni fałszerze

Transkrypt

Starożytni fałszerze
Starożytni fałszerze
Praktyka fałszowania monet jest
równie dawna, jak czas powstania naj−
starszych emisji. Świadczą o tym za−
równo dekrety surowo karzące fałsze−
rzy, jak i analizy chemiczne monet. Te
drugie nie zawsze jednak pozwalają
stwierdzić, czy w konkretnym przy−
padku mamy do czynienia z działalno−
ścią prywatnych oszustów, z celowym
postępowaniem emitenta, czy z nieu−
czciwością w mennicy. Istnieją także
formy pośrednie, co wprowadza w nie
lada zakłopotanie współczesnych nu−
mizmatyków i historyków ekonomii.
POLE DO NADUŻYĆ
W całej starożytności monety by−
ły bite w systemie określanym termi−
nem al marco. W odróżnieniu od
obowiązującego dzisiaj systemu al pes−
so, gdy waga krążka monetarnego te−
go samego nominału jest identyczna,
w świecie śródziemnomorskim prze−
strzegano jedynie zasady, aby z tej
samej jednostki wagowej (miny lub
funta) była wykonana jednolita liczba
krążków tego samego nominału. Tak
też np. w czasach Augusta z jednego
funta srebra wykonywano 84 denary.
Waga poszczególnych krążków ulega−
ła wahaniom już w mennicy i jako
taka nie była kontrolowana. Stwarza−
ło to pole do daleko idących nadużyć.
Należy także pamiętać o rozwinię−
tych umiejętnościach starożytnych
złotników. Niektóre techniki posre−
brzania stanowią do dziś nierozwiąza−
ną zagadkę.
GRECJA
Najstarsze monety w świecie śró−
dziemnomorskim były wybijane z mo−
żliwie najczystszego kruszcu. Jego ja−
kość gwarantowana przez emitenta cze−
rpiącego z przywileju bicia monet zy−
ski stanowiła o pełnowartościowości
pieniądza. Podrabianiem greckich sta−
terów czy drachm zajmowali się prze−
de wszystkim oszuści prywatni. Do
najbardziej znanych należał młody
Diogenes z Synopy, późniejszy filo−
zof − cynik. O skali tego procederu
świadczą wielokrotnie przypominane
zapisy prawne i bardzo surowe kary,
jakie nakładano na fałszerzy monet.
Do najłagodniejszych należało obci−
nanie ręki, z reguły fałszerze przypła−
cali chęć łatwego zysku głową. Sfał−
szowane monety często w niczym nie
ustępowały oryginałom.
REPUBLIKA
Od wprowadzenia denara w cza−
sach drugiej wojny punickiej wybija−
nego z czystego srebra bardzo rozpo−
wszechniony był zwyczaj jego fałszo−
wania w drodze posrebrzania rdzenia
wykonanego z innego metalu. Prakty−
ki te przypisuje się zazwyczaj nieucz−
ciwym pracownikom mennicy. Aby
rze pamiętają stan wojenny, całkiem
zrozumiałe. Najdłuższy żywot wiod−
ły wówczas te podziemne drukarnie,
które ulokowane były w centrum
miast przy hałaśliwych ulicach.
Naśladownictwo kwinara rzymskiego wy−
konane w początkach IV w. po Chr. nad
dolnym Dunajem, a znalezione w Danii.
im zapobiec zaczęto wybijać specjalne
emisje z nacinanym brzegiem. Cieka−
we, że tzw. denari subaerati (czyli z
miedzianym wnętrzem) rzadko wy−
stępowały w skarbach, natomiast bar−
dzo licznie znajdowane są w świąty−
niach. Świadczy to o umiejętnościach
odróżniania tych podróbek i ich świa−
domym wyłączaniu z cyrkulacji. Zafa−
łszowania denarów na wielką skalę
dokonał Marek Antoniusz (ten od
Kleopatry), odcięty w czasach wojen
domowych od kopalń srebra. Wybił
tzw. serię wojskową denarów przezna−
czoną na żołdy dla wiernych mu wojsk,
zawierającą wysoką domieszkę mie−
dzi.
NIELEGALNE
MENNICE?
W dużych miastach powstałych
przy obozach legionowych na pogra−
niczu Cesarstwa nad Renem lub Duna−
jem, takich jak dzisiejsza Kolonia,
Budapeszt czy Wiedeń, odkryto ślady
funkcjonowania mennic datowanych
najczęściej na III wiek po Chr. W
jednej z nich, z Kaiseraugst koło Ba−
zylei, znaleziono ślady wszystkich eta−
pów produkcji monet. Na pytanie, czy
w tym przypadku mamy do czynienia
z działalnością półoficjalną, prowadzo−
ną za cichym przyzwoleniem władz,
czy też z produkcją czysto nielegalną
badacze odpowiadają w różny sposób. W
przypadku Kaiseraugst za pierwszą ewen−
tualnością miało przemawiać położenie wa−
rsztatu mincerskiego w domu przylegają−
cym do głównej arterii komunikacyjnej
miasta. Jednak jeśli weźmiemy pod uwagę
wieczny hałas, jaki musiał towarzyszyć
uderzaniu młotem w stempel menniczy,
położenie w sąsiedztwie ruchliwej i
głośnej ulicy jest dla tych, ktrzy dob−
FAŁSZERSTWA
PAŃSTWOWE
Najlepszym sposobem zaradzenia
kłopotom finansowym i podrepero−
wania pustej kasy państwowej, dobrze
znanym już w starożytności, było pod−
szacowanie − psucie monety. Cesarze
rzymscy posługiwali się tą metodą
zwłaszcza w czasach głębokich konf−
liktów, przyciskani koniecznością za−
pewnienia żołdów dla potężnej zawo−
dowej armii, która faktycznie decy−
dowała o ich losie. Psucie monety w
drodze pogarszania jakości stopu po−
stępowało w Cesarstwie Rzymskim w
miarę narastania kryzysu polityczne−
go. Ciekawe, że znaczne obniżenie
zawartości srebra w denarze dokonane
w 194 r. po Chr. nie zostało dostrzeżo−
ne przez Rzymian przyzwyczajonych
od wieków do dobrej monety. Jednak
praktyki te nie mogły już pozostać w
ukryciu, gdy po połowie III wieku
monety de nomine srebrne zawierały
niespełna 3I’srebra. Dewaluacja i kry−
zys finansów publicznych były jedną
z podstawowych przyczyn i sympto−
mów pierwszego Wielkiego Kryzysu
jaki wstrząsnął światem śródziemno−
morskim w III wieku po Chr.
NAŚLADOWNICTWA
BARBARZYŃSKIE
Istnieje kategoria monet z czasów
Późnego Cesarstwa, która do ostat−
nich lat stanowiła nierozwiązaną zaga−
dkę. Na niektórych złotych i srebr−
nych emisjach pojawia się liternictwo
świadczące o nieznajomości alfabetu
łacińskiego (ryc.) oraz zbarbaryzowa−
ne wyobrażenia, wskazujące na nieopa−
nowanie kanonów sztuki rzymskiej.
Monety te znajdowane są na obsza−
rach położonych poza granicami Ce−
sarstwa. Kilka lat temu w seminarium
numizmatycznym we Frankfurcie nad
Menem byłem świadkiem odkrycia
wyjaśniającego technikę wykonywa−
nia tych monet. Przez mikroskop mo−
żna dostrzec, iż pod nieporadnym lite−
rnictwem kryją się ślady pierwotnych
legend. Forma do stempla mennicze−
go była zatem odlewana z oryginalnej
monety, następnie zaś barbarzyński mi−
ncerz w celu nadania obrazowi wyrazi−
stości pogłębiał i zniekształcał ryty,
nie rozumiejąc ich treści. Tak powsta−
wały naśladownictwa wykonywane w
warsztatach barbarzyńskich. Do tej
pory nie wyjaśniona jest jednak funk−
cja tych monet.
Nowożytni fałszerze posługują się
komputerem, laserem i prasą hydrau−
liczną. Mimo tych zaawansowanych
technik nie osiągają oni jednak kunsz−
tu swoich antycznych poprzedników,
którzy przysparzają znacznie więcej
problemów współczesnym znawcom
monet.
ALEKSANDER BURSCHE
iskierki
 Wódz Wiesław Zajączkowski już
podczas pierwszego dnia swego panowa−
nia obchodził stanowiska i sprawdzał,
czy towar oferowany kupującym był
wyrabiany zgodnie z łużycką (lub inną
pradziejową) technologią.
(wa)
 Pierwszego dnia festynu archeo−
logicznego gród zaległa głucha cisza.
Ktoś przeciął kabel. Bestii nie wykryto.
(wa)
 Wódz Brzeziński powinien otrzy−
mać (czyli przyznać sobie) dodatkowy
talon na piwo za piękną czapkę. Dodaje
szyku, ah dodaje.
(br)
 Wczoraj Wodzowie stanęli przed
trudnym dylematem: odwołać czy nie
odwołać festynu. Powód? Biskupiński
Gród tonął w deszczu. Ten wybryk na−
tury nie przeszkodził jednak nielicznym
(odważnym) osadnikom stawić czoła
deszczowi i przybyć do Biskupina. (bw)
 W biskupińskim grodzie o 1800
cisza jakby makiem zasiał. Tylko w
redakcji Gazety Biskupińskiej panuje
gorąca atmosfera. Jeszcze jeden przeci−
nek, a może kropka i... koniec. Gazeta
wyrusza w podróż. A my? Do domu.
Ale jutro znów tu będziemy.
(bw)
 W pierwszym dniu festynu wódz
Bursche kąpał się w balii z... mężczyzną.
I na tym ta agencyjna wiadomość
mogłaby się w zasadzie zakończyć . (br)

Podobne dokumenty