Oleg, władca Rusi i wyprawa na Konstantynopol
Transkrypt
Oleg, władca Rusi i wyprawa na Konstantynopol
Oleg, władca Rusi i wyprawa na Konstantynopol Nie jest dla nikogo tajemnicą, że jeden genialny albo choćby tylko odkrywczy pomysł może zmienić bieg historii. Jeśli w dodatku pomysł taki skutkował pozytywnie, tzn. przyczyniał się do osiągnięcia sukcesu w podejmowanych działaniach, wydaje się, że powinien być wówczas powtarzany i wyznaczać w ten sposób nowe ścieżki postępowania. Przedstawiona niżej historia opowiada o pomyśle genialnym w swej prostocie, który raz wcielony w życie, nie został nigdy powtórzony. Niezwykły w tym jest fakt, że zastosowanie owego projektu pozwoliło swego czasu osiągnąć grupie śmiałków bogactwo, sławę i miejsce w historii... Na początku X wieku wikingowie władają ogromnym terytorium na północy Europy. Poza swą skandynawską ojczyzną, zajmują niemal całą wschodnią Anglię, Szkocję, Irlandię, Normandię. Ich łupieżcze wyprawy sięgają Hiszpanii, a już niebawem długie łodzie wikińskie wpływać będą do ciepłych zatok Morza Śródziemnego, jak i do lodowatych fiordów na wyspach północnego Atlantyku. W tym samym czasie na wschodzie krzepnie wikińska struktura państwowa, której wielkość i znaczenie wywrze wielki wpływ na obraz kontynentu. Jest to Ruś! Wikingowie szwedzcy, w odróżnieniu od swych duńskich i norweskich sąsiadów, nie brali raczej udziału w najazdach na Europę Zachodnią. Ich działalność związana z wielkimi szlakami handlowymi wschodu, wkrótce pozwoliła im zmonopolizować europejski handel srebrem. Kilkadziesiąt ton srebra arabskiego, które sukcesywnie przywożone nad Bałtyk z kalifatów Azji Środkowej, stanowiło motywację wystarczająco silną, aby wymierzyć w tym kierunku grupy wojowników, które metodami dyplomatyczno-gangsterskimi, zorganizowały pierw- sze wikińskie osiedla na pograniczu skandynawsko-fińsko-słowiańskim. Najwięcej szczęścia miał w tym wyścigu Ruryk wódz wikiński, który osiadłszy w Nowogrodzie, zarządzał całą północną Rusią. W ciągu kilkunastu lat swego panowania (od przybycia w 862 r. do śmierci w 879 r.) Rusowie Ruryka podporządkowali sobie rozległe tereny fińsko-słowiańskiego pogranicza i stworzyli na tyle stabilną organizację państwową, że śmierć władcy nie była sygnałem do rozpoczęcia wojny domowej. Następcą Ruryka został Oleg, władca, który rozpoczął epokę wielkich podbojów Rusów. Oleg bardzo szybko zainteresował się szlakiem handlowym biegnącym do Morza Czarnego wzdłuż Dniepru. Była to najkrótsza droga do Konstantynopola, największego miasta Europy, znanego wikingom pod nazwą Miklagard. Problem, jakim była konkurencyjna grupa, która usadowiwszy się w Kijowie zajęła dogodniejsze miejsce na szlaku do Konstantynopola, został rozwiązany zgodnie z duchem epoki: konkurenci zostali wybici i pochowani z honorami. Potem przyszła kolej na innych, w ciągu kilku lat pod- Na okładce: Zoja Majstrowicz z Rudutów na stanowisku 57 wyplata naczynia ze słomy. Do Biskupina przyjechała z grupą "Żemerwa". fot. Jacek Mielcarzewicz bite zostały ziemie okolicznych plemion. Jakkolwiek plemiona te pozostawały do tej pory w pewnej zależności od potężnego państwa stepowych jeźdźców Chazarów, to nie zrobiło to na Olegu większego wrażenia. Swe poglądy na tę kwestię ujął w lakoniczny sposób: Nie dawajcie [daniny] Chazarom, jeno mnie dajcie. Postępowanie takie, kwalifikujące się obecnie jako wymuszenie rozbójnicze, było wówczas wielce skuteczne. Po kilkunastu latach Oleg władał ogromnym terytorium, czerpał wielkie zyski z wymiany handlowej i w razie potrzeby dysponował armią wojowników z wielu plemion. W takich warunkach w 907 r. powziął decyzję zaatakowania Bizancjum. Jak opisuje te wydarzenia kronikarz Nestor, poszedł Oleg na Greków [tj. na Bizancjum, gdzie greka była językiem dworu cesarskiego]; wziął zaś ze sobą mnóstwo Waregów [tj. wikingów], i Słowian, i Czudów, i Słowien [z okolic Nowogrodu], i Krywiczów, i Merę, i Drewlan, i Radymiczów, i Polan, i Siewierzan, i Wiatyczów, i Chorwatów, i Dulebów, i Tywerców. (...) I z tymi wszystkimi poszedł Oleg na koniach i na korabiach; i było korabi w liczbie dwóch tysięcy. Możemy sobie próbować wyobrazić tę armię. Wikingo- re elementy stylu życia stepowych koczowników. Być może przede wszystkim do nich odnoszą się zatem słowa Kniaź Oleg, il. W.M. Wasniecow, Muzeum Literatury, Moskwa wie zapewne najlepiej czuli się na łodziach i oni tworzyli główny trzon floty. Płynące w dół Dniepru drakkary i łodzie Słowian nowogrodzkich musiały być rozciągnięte na znacznej przestrzeni, nawet jeśli liczba podana przez kronikarza została zawyżona. Nie wiemy jak pospieszyli na wyprawę wojownicy fińscy, ale niezależnie od tego czy przemieszczali się konno czy na łodziach, prawdopodobnie łatwo ich można było odróżnić z powodu licznych amuletów towarzyszących im przez całe życie i charakterystycznych noży w ozdobnych pochwach. Mieszkający w sąsiedztwie stepów Siewierzanie, przejęli niektó- Nestora o konnych oddziałach towarzyszących flocie Olega? Z kolei wśród Drewlan, mieszkających w lasach pomiędzy prypeckimi błotami a Dnieprem, możemy upatrywać wytrawnych cieśli. Ich ozdoby nie są tak bogate jak np. Wiatyczów czy Radymiczów (daniny płacą Drewlanie w futrach i w miodzie a nie w kruszcach), ale wiemy, że potrafią budować doskonałe umocnienia. Przekonają się o tym kniaziowie ruscy za niespełna 40 lat. Na razie jednak całe wojsko Olega sprawnie posuwa się na południe. Nie jest to droga łatwa. Dniepr jest potężną i dziką rzeką. Nie wiemy czy jeźdźcy towarzyszą Gazeta Biskupińska, Adres redakcji: Biskupin, półwysep, tel. 52-302−52−80; Wydawca: Wydawnictwo Dominika Księskiego "Wulkan", Tygodnik Lokalny Pałuki, Żnin, ul. Sądowa 4; redaktor naczelny: Dominik Księski; zastępca redaktora naczelnego: Mirosława Roszak; Anioł Stróż: Roksana Chowaniec; sekretarz redakcji: Stanisław Tyrakowski; reporterzy: Alicja Rogaczewska, Magdalena Kruszka, Martyna Michalik, Remigiusz Konieczka, Jacek Mielcarzewicz, Jan Świrski; skład i łamanie: Leszek Adamczyk; opracowanie graficzne: Leszek Malak.