Wierszyki dla dzieci - „Nasza Bajka”, Szczecin

Transkrypt

Wierszyki dla dzieci - „Nasza Bajka”, Szczecin
D. Gellner
„Kolorowe znaczki”
Czy to szatnia,
czy to łąka?
Bo tu motyl,
tam biedronka.
Tutaj siedzi żółty ptaszek,
czasem rzeczy dziobie nasze.
Czy to szatnia,
czy podwórko?
Bo na szafce
kaczka z kurką.
A tam znowu tygrys dziki,
Czasem gryzie nam buciki.
Kolorowe znaczki w naszej szatni,
żeby szalik, żeby czapkę znaleźć łatwiej.
Kolorowy znaczek każde dziecko ma,
kolorowy znaczek mam i ja.
J. Chrzanowska
„Na rybach”
Nad jeziorem siedzą sobie
i beztrosko ryby łowią.
Bierze! Coś strasznego chyba...
Niemożliwe – mała ryba!
M. Czerkawska
„Kto powie?”
Przez sad idzie mały Maciuś,
śmieje się do słonka,
A tu pac! - czerwone jabłko
rzuca mu jabłonka.
Podniósł jabłko, idzie dalej,
a wtem obok dróżki
Pac, pac - co to? Stara grusza
zrzuciła dwie gruszki.
Podniósł Maciuś żółte gruszki,
bardzo jest szczęśliwy.
Znów pac, pac, pac - trzy śliweczki
spadły z gęstej śliwy.
Niesie Maciuś jabłko, śliwki,
gruszki, co się złocą.
Kto z was powie Maciusiowi, ile ma owoców?
W. Bełzy
„Kto ty jesteś?”
- Kto ty jesteś?
- Polak mały.
- Jaki znak twój?
- Orzeł biały
- Gdzie ty mieszkasz?
- Między swemi.
- W jakim kraju?
- W polskiej ziemi.
- Czym ta ziemia.
- Mą ojczyzną.
- Czym zdobyta?
- Krwią i blizną.
- Czy ją kochasz?
- Kocham szczerze.
- A w co wierzysz?
- W Polskę wierzę.
T. Śliwiak
„Idzie jesień”
Idzie łąką, idzie polem
pod złocistym parasolem.
Gdy go zamknie – słońce świeci
Gdy otworzy - pada deszcz.
Kto to taki? Czy już wiecie?
Tak to właśnie jesień jest!
J. Brzechwa
„Pomidor”
Pan pomidor wlazł na tyczkę
I przedrzeźnia ogrodniczkę.
"Jak pan może,
Panie pomidorze?!"
Oburzyło to fasole:
"A ja panu nie pozwolę!
Jak pan może,
Panie pomidorze?!"
Groch zzieleniał aż ze złości:
"Że też nie wstyd jest waszmości,
Jak pan może,
Panie pomidorze?!"
Rzepka także go zagadnie:
"Fe! Niedobrze! Fe! Nieładnie!
Jak pan może,
Panie pomidorze?!"
Rozgniewały się warzywa:
"Pan już trochę nadużywa.
Jak pan może,
Panie pomidorze?!"
Pan pomidor zawstydzony,
Cały zrobił się czerwony
I spadł wprost ze swojej tyczki
Do koszyczka ogrodniczki.
H. Zdzitowiecka
„Jeż”
Krótkie nóżki, długi ryjek,
Ostre kolce ciało kryją.
Ach, cóż to za groźny zwierz?
To jest jeż, malutki jeż.
Węszy noskiem w lewo, w prawo,
to pod listkiem, to pod trawą,
gdzie się kryje dobry łup.
Drepcze mały jeż - tup, tup.
Drepcze poprzez lasu gąszcze,
łapie myszy, węże, chrząszcze...
Gdy zimowe przyjdą dni,
zagrzebany w liściach śpi.

Podobne dokumenty