NR 2 - Gimnazjum nr 1
Transkrypt
NR 2 - Gimnazjum nr 1
Cena 1 zł FORUM CZASOPISMO GIMNAZJUM NR 1 26 listopada 2007 Wywiadu ciąg dalszy! Przedstawiamy Wam drugą część wywiadu z panią dyrektor Małgorzatą Kwapisz. Po raz drugi wywiad przygotowały Idka Chotecka i Sońka Leszczyńska. - Ponawiamy pytanie sprzed miesiąca: jak się Pani pracuje w gimnazjum? - Już mogę troszkę ocenić ten okres. Myślę, że jest już coraz lepiej. Zapoznałam się z papierami, administracją, nauczycielami i trochę z uczniami. Z dziurami w dachu, osami, szatniami, paniami sprzątaczkami, rodzicami... A teraz chciałabym pójść na spotkanie z Samorządem Uczniowskim, bo nie miałam ku temu okazji. W czasie, gdy samorząd miał zebranie, ja byłam na wyjeździe, dlatego wydaje mi się, że powinnam nadrobić zaległości w tej sprawie. - Co Pani sądzi o inicjatywie dziewcząt dotyczącej założenia W numerze: • • • • • • • • • NR 2 (74)/2007 klubu cheelederek ? - Przede wszystkim podoba mi się to, że jest to wasza inicjatywa, wasz pomysł. Mam nadzieję, że ta grupa będzie wytrwała i będzie mogła zaprezentować się na ważniejszych meczach. - Czy według Pani fakt, iż uczniowie sami zakładają kółka bądź kluby jest dobry, czy raczej koliduje z nauką? - Powiem: tak, tak i jeszcze raz tak. Każda inicjatywa, która wychodzi od was, jest według mnie odzwierciedleniem waszych potrzeb. Jeżeli dziewczyny będą wytrwałe i będą w stanie sprostać temu, to będę naprawdę z tego zadowolona. Liczy się plan i jeszcze raz plan i dobra argumentacja. Jestem jak najbardziej za. - A teraz zadamy Pani trochę pytań z innej beczki: kto określił zmiany w statucie szkoły, głównie te dotyczące stroju szkolnego? - Jest taka grupa nauczycieli, na czele z dyrektorem oczywiście, która odpowiedzialna jest za wprowadzanie takich zmian do statutu. Analizujemy bieżące akty prawne i ustawy, a następnie wprowadzamy zgodne z nimi zmiany. - Czy zmiany dotyczące stroju były konieczne? W zeszłym roku nasi rodzice - Rada Szkoły ustalili, że pod mundurkiem może być dowolna bluzka, a dół jeansowy. - Dyskutowaliśmy o tym dosyć mocno i chcieliśmy też zapoznać się z waszą opinią na ten temat. Jednak żakiet i marynarka do czegoś zobowiązują... Wywiad z Panią Dyrektor - s.1 Ekspres Forum - s.2 Konkurs przedmiotowy z języka polskiegos.3 Komisja Edukacji Narodowej - s.4 Święto Niepodległości w naszej szkole -s.5 Zdjęcie - pamiątka na całe życie - s.5 Plac budowy - s. 6 Przedstawienie z okazji Dnia Chłopaka - s.7 Na luzie - s.8 Ciąg dalszy - s.3 strona EKSPRES FORUM Uczniowie naszego gimnazjum, co sądzicie o mundurkach? Mundurki do naszej szkoły miały być dowiezione w pierwszych dniach września, jak zresztą do wszystkich szkół. Informowano nas z tygodnia na tydzień, że na pewno już będą, po czym w dalszym ciągu ich nie było. Z niewiadomych dla nas przyczyn dotarły dopiero 11 października. Niektórzy uczniowie cieszyli się, że mundurków ciągle jeszcze nie ma, ponieważ nie wszystkim podobał się kolor i krój wybranych strojów. Wszyscy znali kolor mundurków, ponieważ pod koniec sierpnia w szkole była przymiarka marynarek i żakietów. Mundurki były dość dziwnie szyte, ponieważ na niektórych pasowały na szerokość, ale rękawy były za krótkie lub za długie. Na niektórych uczniów w ogóle nie było właściwego rozmiaru; albo mundurki były za duże, albo za małe. Nasze nowe szkolne stroje uszyła firma e’ Viva – moda młodzieżowa (!!??). Myślę, że dużo lepszym pomysłem na jednolite, uczniowskie ubrania byłoby noszenie granatowych kamizelek z logo szkoły, np. jakie ma „podstawówka” nr 50 czy Gimnazjum nr 2 z naszej dzielnicy. Sądzę też, że równie dobrym rozwiązaniem byłoby po prostu noszenie na ubraniu plakietek z herbem szkoły, czy jak za czasów naszych rodziców tzw. tarcz, przypinanych do stroju agrafką. Oto jedna z wypowiedzi uczennicy klasy drugiej po zadaniu pytania: Co sądzisz o mundurkach w naszej szkole?: - Moim zdaniem mundurki nie były najlepszym pomysłem. Rzadko któremu uczniowi podoba się ich kolor czy wykonanie. Nawet ci, którzy byli do tego entuzjastycznie nastawieni, zmienili zdanie, gdy przyszło im założyć żakiet czy marynarkę. Uważam, że mundurki nic w szkole nie zmienią. Od samego początku byłem nie najlepiej nastawiony do mundurków, zwłaszcza dlatego, że wymyślił to niezbyt lubiany przez nas minister edukacji – pan Roman Giertych. Wolałbym chodzić w zwykłym stroju, który sobie sam wybiorę, a nie w narzuconym z zewnątrz. Moim zdaniem nie za fajnie wyglądają wszystkie osoby w szkole ubrane na jednolity i wyjątkowo nietwarzowy kolor. Chociaż muszę przyznać, że po 12 dniach chodzenia w mundurku przyzwyczaiłem się i już nie zwracam na niego uwagi. Michał Zyguła, kl. IIb Większość uczniów jest bardzo zadowolona z faktu, że będzie chodzić w mundurkach. Ponieważ osoby z uboższych rodzin nie będą wyśmiewane, wytykane palcami na korytarzach szkolnych oraz lekcjach, że nie mają oryginalnych nowych ubrań! Każdy ubiera się w ubrania, na które go stać, więc nikt nie powinien być uważany za gorszego dlatego, iż nie posiada markowych ubrań. Ten problem będzie rozwiązany, gdy w szkole każdy będzie chodził w jednakowym stroju. Pozostała część uczniów jest niezadowolona z faktu szkolnych mundurków, gdyż będą mieli ograniczoną możliwość „szpanowania” nowymi ciuchami. Wśród uczniów słychać opinię, że mundurki wyglądają jak worek na ziemniaki. Również dziewczęta są przeciwko mundurkom, gdyż nie będą mogły nosić swych ukochanych spódniczek, jak również powycieranych jeansów. Z rozpaczą wyjmują swoje ukochane kolczyki z nosów, pępków. Czy będziemy wyglądać jak w zakonie??? Niekoniecznie. Będziemy wyglądać schludnie, skromnie i po szkolnemu. Moim zdaniem noszenie mundurków przez uczniów jest dobrym rozwiązaniem. Młodzież bardziej identyfikuje się ze szkołą. Kiedyś służyły temu tarcze, dziś możemy nosić ubiór charakterystyczny dla danej szkoły. Mundurki mają też dość poważna rolę w prowadzeniu procesu wychowawczego. Skoro młodzież codziennie przychodzi do szkoły w tym samym stroju, uczy to dbałości o niego. Poza tym uczniowie uczą się kultury ubierania, elegancji. Noszenie mundurka jest dla naszego dobra, ponieważ nauczyciele i dyrekcja odpowiada za nas podczas lekcji i przerw dlatego, gdy każdy jest ubrany w mundurek, nie będzie mógł jakiś obcy uczeń z innej szkoły chodzić u nas nie rozpoznany. Na uroczystościach szkolnych każdy będzie ubrany elegancko, nie przyjdzie nikt np. w bluzie we wzór z liści marihuany, w szerokich spodniach. Każdy będzie umiarkowanie skromnie ubrany. Kamil Gorzałka strona Zresztą to nie jest mundurek, tylko jednolity strój. Jednolity to znaczy taki sam dla wszystkich, w odpowiednich kolorach, bo w rzeczywistości nie ma żadnego zapisu o mundurku. - W takim razie jakie to mają być kolory? - Przede wszystkim ciemne, bez emblematów, naszywek. Żadnych niespokojnych kolorów. Skoro wybraliście żakiety i marynarki, które są eleganckim ubiorem, to wypadałoby, żebyście coś sobą reprezentowali. I to do was należy, żebyście upominali swoich kolegów. - Jeden z uczniów powiedział: „Te wszystkie nakazy i ustawy dotyczące naszego ubioru w szkole zabijają w dorastającym człowieku jego indywidualizm i osobowość”. Chciałybyśmy, żeby się Pani do tego ustosunkowała. - Szkoda, że niektórzy z was tak to odbierają, ale szanuję takie wypowiedzi. Martwi mnie jednak to, że potraficie ukazywać swój indywidualizm tylko poprzez strój. Szkoła ma uczyć, również eleganckiego ubioru. - Dziękujemy za wywiad. Mamy nadzieję, że nadal będzie Pani chciała z nami rozmawiać na ważne dla nas tematy. - Ja również dziękuję, oczywiście, do porozumienia można dojść tylko poprzez rozmowę. odnosili podobne wyniki. Agnieszka Jabłońska, Justyna Boral, kl. III A Konkurs przedmiotowy z języka polskiego Pytania konkursu przedmiotowego z języka polskiego niektórym uczniom nie wydawały się zbyt trudne. O opinię zapytałam jednego z uczestników: - Czy pytania zadały ci dużo trudu? - Nie, choć były takie, nad którymi trzeba było pogłówkować. - Ile ćwiczyłeś, by osiągnąć jak najlepszy wynik? - Czasem zajmowało mi to 5 godzin dziennie. - Od kiedy trwały przygotowania? - Zajęły mi 2 miesiące i mam nadzieję, że osiągnąłem dobry wynik. A oto nazwiska uczniów, którzy przeszli do II etapu: Ania Siwierska 23p. kl.3a, Justyna Boral 22p. kl 3a, Agnieszka Ilcewicz 21p. kl.3a, Agnieszka Jabłońska 21p. kl.3a, Sonia Leszczyńska 21p. kl.3a, Ida Chotecka 20p. kl.3a, Ewa Marchewka 20p. kl.2b, Alicja Starnawska 19p. kl.2b, Kamil Nosol 19p. kl.2b, Daminika Broda 19p. kl.3a, Michał Hanusiak 19p. kl.3a. Wszystkim uczestnikom gratulujemy tak wspaniałych wyników. Klasy I i II mają szansę nadrobić straty w przyszłym roku. Mamy nadzieję, że więcej osób będzie się cieszyć z wysokich osiągnięć, bo jak widać język polski to nie taki trudny i zły przedmiot. Roksana Kuternozińska, kl. III A W dniu 06.11.2007 r. w Gimnazjum nr 1 odbyła się olimpiada z języka polskiego. Wzięło w niej udział 20 osób. Od godz. 9.00 uczestnicy zaczęli zmagać się z zadaniami konkursowymi. Czy tegoroczny test okazał się trudniejszy od poprzednich? Z jakim nastawieniem uczniowie do niego przystąpili? Czy byli bardzo zestresowani? Listopad jest miesiącem szczególnym, gdyż odbywają się w nim liczne konkursy. Pierwszym z nich była olimpiada z języka polskiego. W jury konkursu zasiadły panie: Dorota Ociepa, Agnieszka Dumańska i Lidia Szymonik. Tekst źródłowy testu dotyczył pesymistów i ich krytycznego spojrzenia na świat. Uczniowie mieli do wykonania 8 zadań. Polecenia nie były trudne, lecz podchwytliwe. Wymagały jedynie wnikliwego przeczytania tekstu. Jednym z zadań była krótka praca pisemna. Jej temat stanowił bohater myślący i działający pozytywnie. Każdy uczeń przystąpił do konkursu z innym podejściem. Jedni byli bardzo zestresowani oraz pełni obaw i lęków. Drudzy z kolei podeszli do tego ze spokojem i dystansem. Zapytałyśmy jedną z uczestniczek o jej wrażenia po konkursie: - Moje odczucia są bardzo pozytywne. Test wydawał mi się dosyć łatwy. Mam nadzieję, że przejdę do drugiego etapu. Ogromnie mi na tym zależy. Długo przygotowywałam się do testu. Liczę, że wyniki będą owocne. Rozstrzygnięcie olimpiady dla jednych było radosne, a innym sprawiło zawód. Wszystkim gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów. Konkurs przedmiotowy z języka polskiego mamy już za sobą. Miejmy nadzieję, że w takim składzie dojdziemy do trzeciego etapu. Pragniemy, aby w innych olimpiadach uczniowie Do olimpiady z jezyka polskiego większość olimpijczyków przygotowywał mgr Tomasz Ociepa. Zajęcia odbywały się w różnych terminach, najczęściej rano. Uczniowie klas II na zajęciach uczyli się materiału z klasy III, a trzecioklasiści powtarzali materiał. Olimpiada odbywa się w III etapach. Oto wymagania poszczególnych etapów: I etap: Forma: test umiejętności czytelniczo-językowych (kilkuzdaniowa wypowiedź pisemna). Zadania będą sprawdzać: -rozumienie czytanego tekstu, -umiejętność funkcjonalnego korzystania z wiedzy o języku. -umiejętność tworzenia własnego tekstu z zachowaniem poprawności językowej, ortograficznej i interpunkcyjnej. II etap: Forma: dłuższa wypowiedź pisemna na jeden z wybranych tematów z uwzględnieniem przeczytanych lektur i znajomości innych tekstów kultury. Wypracowanie sprawdzać będzie: -umiejętność tworzenia tekstu poprawnego pod względem językowym, stylistycznym i ortograficznym, -rozumienie przeczytanych tekstów z uwzględnieniem różnorodnych kontekstów interpretacyjnych. III etap: Forma: analiza i interpretacja utworu poetyckiego, sprawdzająca umiejętność: -analizowania i interpretowania utworu poetyckiego, odbioru utworu poetyckiego(samodzielnego docierania do sensów ukrytych) Ciąg dalszy - s.4 Humaniści kontra pesymiści strona -stosowania wiadomości z teorii literatury w funkcjonalnej analizie utworu literackiego. Lektury, które powinien znać każdy uczestnik olimpiady to: “Dżuma” Alberta Camus, “Śluby Panieńskie” Aleksandera Fredry, „Cesarz” Ryszarda Kapuścińskiego, IV część „Dziadów” Adama Mickiewicza, „Warszawianka” Stanisława Wyspiańskiego. Wszystkim uczniom biorącym udział życzymy powodzenia! Paulina Bazan i Ewa Sękowska, kl. II B Komisja Edukacji Narodowej Komisja powstała formalnie na mocy uchwały Sejmu z 14 października 1773. Przejęła dawne majątki zakonu jezuitów, który został zlikwidowany przez papieża. Głównym inicjatorem i architektem powstania Komisji był pijar, ksiądz Hugo Kołłątaj, który jednak odgrywał w jej działaniu rolę „szarej eminencji. Komisja Edukacji Narodowej była pierwszym na świecie ministerstwem oświaty. Pierwotny skład Komisji liczył 8 osób: 4 senatorów i 4 posłów reprezentujących Koronę i Wielkie Księstwo Litewskie. Pierwszym prezesem został biskup wileński Ignacy Jakub Massalski, który na tym stanowisku dokonał wielu nadużyć finansowych w szkołach litewskich. Najbardziej zasłużonymi, „oficjalnymi” członkami byli posłowie wywodzący się z magnackich rodzin i rodzin powiązanych z tzw. Familią, m.in.: Adam Kazimierz Czartoryski, Joachim Chreptowicz, Ignacy Potocki i Andrzej Zamoyski. Jednak od samego początku faktycznymi „pracownikami” Komisji była grupa uczonych i artystów skupiona wokół Hugona Kołłątaja, który nadawał cały czas ogólny kierunek jej działaniom. Do najbardziej zasłużonych ekspertów zalicza się pisarzy: Franciszka Bielińskiego i Juliana Ursyna Niemcewicza, oraz uczonych: Feliksa Oraczewskiego, Andrzeja Gawrońskiego, Dawida Pilchowskiego, Hieronima Stroynowskiego oraz Grzegorza Piramowicza. Pierre Samuel DuPont de Nemours – wcześniej osobisty sekretarz króla, został przez niego wyznaczony początkowo do roli wpływowego sekretarza Komisji i był nim aż do czasu emigracji do USA, gdzie notabene jego syn stworzył później podwaliny przyszłego koncernu chemicznego DuPont. Dzięki osobistemu protektoratowi króla i „Familii” Komisja miała niemal zupełną swobodę działań, choć w początkowym okresie opozycja w Sejmie starała się jej podkładać kłody pod nogi poprzez próby obcinania środków finansowych. Podsumowanie działań komisji: - całkowita reorganizacja oraz stworzenie od podstaw systemu szkół średnich, - opracowanie nowych programów nauczania w duchu umiarkowanego oświecenia, utworzenie seminariów nauczycielskich przy uniwersytetach, - publikacja nowatorskich podręczników szkolnych – w sumie wydano 27 podręczników, z których część po raz pierwszy stworzyło polską terminologię naukową takich dziedzin, jak fizyka, matematyka, chemia, logika, gramatyka, - reformę Akademii Krakowskiej i Wileńskiej, - utworzenie Towarzystwa do Ksiąg Elementarnych, - wprowadzenie historii Polski i historii naturalnej, - wprowadzenie elementów wychowania fizycznego, - zaczęto nauczać w języku polskim - nauka w języku łacińskim była zakazana. Działalność Komisji jest trudna do przecenienia w historii Polski. Kilkudziesięciotysięczna kadra nauczycielska, wychowana przez Komisję, kontynuowała działalność w jej duchu jeszcze długo po utracie przez Rzeczpospolitą niepodległości, wychowując kolejne pokolenia względnie nowocześnie wykształconej młodzieży, dzięki której w ogóle przetrwała polska kultura i język. Szymon Śliwoń, kl. II B A tak wyglądała akademia z okazji Dnia Edukacji Narodowej w wykonaniu klasy III A: Na scenie Janek i Piotrek. Przed lekcją polskiego. Wszystkie fotografie - P. Bernat strona Święto Niepodległości w naszej szkole Bunt sprzętu Elektronika nie zawsze jest niezawodna, nie zawsze możemy na nią liczyć, bo nie działa wtedy, kiedy trzeba. „Złośliwość rzeczy martwych”. 13 listopada w Gimnazjum nr 1 imienia Jan III Sobieskiego odbyła się uroczystość z okazji Święta Niepodległości. Tego dnia odbyły się normalne dwie pierwsze lekcje, następnie każda klasa razem z swoim wychowawcą rozmawiali o patriotyzmie itp., na czwartej lekcji skierowaliśmy się do kościoła na mszę. Po powrocie w sali gimnastycznej odbył się uroczysty apel, który przygotował pan Marek Muc, i pani Danuta Kościelniak, która przygotowała chór i muzykę. Po powitaniu przez przewodniczącą Samorządu Uczniowskiego, Annę Siwierską, został wprowadzony sztandar i razem zaśpiewaliśmy hymn – „Mazurek Dąbrowskiego”. Niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem, gdyż odtwarzacz CD postanowił zastrajkować i odmówił posłuszeństwa nie odtworzył płyty. Zapewne wszyscy się zdziwili, gdy pani Kościelniak wstała, podeszła do mikrofonu i poprosiła uczniów oraz grono pedagogiczne o pomoc chórowi w śpiewaniu hymnu. Pieśń w końcu została zaśpiewana. Następnie uczniowie przygotowujący akademię recytowali wiersze. Pomimo „buntu maszyn” akademię i tak wzbogaciła muzyka zagrana na altówce (Lucyna Gal) oraz pianinie (Anna Siwierska i Michał Siwierski). Magnetofon niewzruszony grą uczniów naszej szkoły nadal nie współpracował, więc ostatnia piosenka, która kończyła przestawienie, została zaśpiewana bez podkładu muzycznego. Jednak najważniejsze było to, że uczniowie potrafili się odpowiednio ubrać i zachować. Tak trzymać! Natalia Wojton, Katarzyna Haponik, kl. IIIa Na ostatni guzik... Dnia 13 listopada w Gimnazjum nr 1 w Częstochowie odbyło się przedstawienie z okazji Święta Niepodległości. Początki tej akademii wcale nie były takie łatwe... Pomimo tego, że próby rozpoczęły się prawie miesiąc przed występem, do ostatniej chwili nic nie było „dopięte na ostatni guzik”. Na spotkaniach organizacyjnych zawsze kogoś brakowało. Nawet na próbach w dzień przedstawienia nie było wszystkich, ponieważ niektórzy aktorzy pisali olimpiadę z chemii. Dopiero godzinę przed sztuką zebrali się wszyscy, łącznie z chórkiem odpowiedzialnym za oprawę muzyczną. Skład pocztu sztandarowego szkoły uległ zmianie w ostatniej chwili. Na pięć minut przed występem wszystko zostało „zapięte na ostatni guzik”. Gdy rozpoczęło się przedstawienie, miała miejsce niemiła niespodzianka. Mianowicie sprzęt muzyczny przestał grać. Wszystkie utwory zostały zaśpiewane a capella. Oto co o tym apelu sądzi jeden z uczniów: -Moim zdaniem było to bardzo fajne przedstawienie. Pomimo historycznej tematyki było naprawdę ciekawe. Nie zaszkodziły nawet małe komplikacje techniczno – muzyczne - z uśmiechem odpowiedział uczeń. Na przekór wielu trudnościom przedstawienie udało się i zdobyło gromkie brawa publiczności oraz wspaniałe podziękowanie Pani Dyrektor. Można wywnioskować z tego, że nieważne jak się zaczyna, a ważne jak się kończy. Doskonałym tego przykładem może być ten właśnie apel z okazji Dnia Niepodległości w naszej szkole. Dominika Broda Zdjęcie – pamiątka na całe życie Niedawno w szkole zrobiono nam zdjęcia klasowe. Kiedy już opuścimy mury Gimnazjum nr 1, będzie to najpiękniejsza pamiątka ze szkolnych lat. Długo czekaliśmy na nie, ponieważ fotograf starał się, aby były jak najładniejsze. Oczekiwanie na nie było bardzo ekscytujące, gdyż każdy był ciekaw tego, jak wyszedł. Niektórzy jednak są z nich niezadowoleni. Twierdzą, że nie są fotogeniczni, czy że zrobili nieładną minę. Jednak najlepiej ogląda się takie zdjęcia, które są naturalne i zabawne. Co z tego, że ktoś komuś zrobi „rogi”. Będziemy wspominać to już do końca życia. Ten, kto nie jest zainteresowany obiektywem i woli patrzeć np. w okno, będzie zapamiętany jako marzyciel. Są to prawdopodobnie ostatnie zdjęcia szkolne, na których jesteśmy bez mundurków. Oprócz pamiątek klasowych można było sobie zrobić zdjęcie portretowe, czy takie, na którym zostałaś uwieczniona z najlepszą koleżanką. W smutne dni miło jest spojrzeć na siebie i pomyśleć, że masz oparcie w przyjaciołach. Została na nich również umieszczona fotografia naszej szkoły. Jest ona tym bardziej cenna, iż w tym roku na placu szkolnym budowane są boiska, więc na pewno zmieni on swój wygląd. Można też powspominać swoich wychowawców. Jednak nie tylko szkolne zdjęcia przynoszą radość z oglądania. Warto jest obejrzeć swoje zdjęcia z dzieciństwa, na których pokazany jest np. nasz pierwszy krok. Bezcenne są także takie, na których są ci, których już nie ma na tym świecie. Fajnie jest także obejrzeć ślubne pamiątki rodziców lub dziadków. Jednak najlepiej jest dzielić się wrażeniami z przyjaciółmi. Świetną pamiątką są zdjęcia z kolonii, czy wakacji spędzonych z rodzicami. Podczas podziwiania ich z koleżankami nie ustają słowa zachwytu: „Patrz, na tej fotce pokazana jest jedyna Ciąg dalszy - s.6 strona morska kąpiel w tym roku!” Ja zdecydowanie najbardziej lubię oglądać zdjęcia z wakacji. Są też takie zdjęcia, które mają „drugie dno”. Mowa o fotografiach zrobionych przez paparazzi. Zazwyczaj kompromitują one gwiazdy i pokazują je w najmniej odpowiednich sytuacjach, np. podczas urodzin. Służą one tylko do tego, aby ludzie czytali jak najwięcej gazet lub artykułów zamieszczonych w internecie. Jednak warto oglądać, a także robić każde zdjęcia. Odżywają wtedy emocje towarzyszące sytuacjom, w których było wykonywane. Pamiętajcie: WSPOMNIENIA MOŻNA ZATRZYMAĆ TYLKO NA FOTOGRAFIACH! Ewa Marchewka, kl II B Plac budowy Na terenie naszego gimnazjum rozpoczęły się prace nad kompleksem sportowym. W jego skład ma wchodzić boisko do: koszykówki, siatkówki, piłki nożnej, a także wiele innych obiektów. Firma, która podjęła się tego zadania, zerwała już prawie wszystkie płytki chodnikowe, ubiła podłoże pod boisko i wylała na nie asfalt. Praca wre. Jednak pracujący robotnicy robią dużo hałasu i zamieszania. Kiedy zostaje uruchamiany walec, to cały budynek szkoły trzęsie się i wszystko drży. To bardzo denerwujące i dekoncentrujące. Podobno prace te mają potrwać aż do połowy przyszłego roku. Chciałbym jeszcze nadmienić, iż uczniowie z okolic lasku Aniołowskiego mają utrudniony dostęp do szkoły, ponieważ wejście znajduje się od strony Starzyńskiego 13. Jedyne wejście, które znajdowało się od strony lasku, zostało zaspawane prętami tak, że nie można tamtędy przejść. Tak więc uczniowie muszą obchodzić całą szkołę dookoła. Trzeba mieć nadzieję, że nie potrwa to długo. Osobiście popieram modernizację obiektów sportowych w naszej szkole. Rafał Kocela, kl. II B Syzyfowe prace? Od początku września na terenie gimnazjum prowadzone są prace nad kompleksem boisk sportowych. Nie jest łatwo, pogoda nie dopisuje. Ile jeszcze potrwają roboty nad sportowym azylem? Czy efekt końcowy zrobi na nas wrażenie? Początek szkoły przyniósł ze sobą nie tylko dużo nauki, ale także ogromne zmiany poza budynkiem Gimnazjum nr 1. Idąc codziennie w kierunku placówki dającej nam możliwość pozyskiwania wiedzy, podziwiamy prace koparek, walców oraz innych „fascynujących” maszyn. Rzadkim widokiem jest tak duże przedsięwzięcie budowlane w jakiejkolwiek szkole. Uczniowie mają możliwość obserwowania od podstaw tego, co w przyszłości zaowocuje nowoczesnym kompleksem boisk. Można powiedzieć, iż jesteśmy świadkami czegoś naprawdę wartościowego. Przyszkolny rozgwar może się skończyć, jednak nasuwa się pytanie, kiedy to nastąpi? Czy my, trzecioklasiści również, będziemy mogli korzystać z owoców pracy budowlanej ekipy? Jeżeli dobrze pójdzie, to niebawem nasze lekcje wychowania fizycznego, w okresie letnim, przeniosą się na nowe solidne boiska. Tam bez problemu będziemy mogli grać w piłkę nożną, siatkówkę czy koszykówkę. Ten fakt postawi nas wyżej od innych gimnazjów. Czy jednak to nie okaże się syzyfową pracą? Miejmy nadzieję, że wszystko się ułoży i kompleksy niedługo będą widoczne gołym okiem. Na razie prace utrudnia pogoda. Padał śnieg, obecnie stopniał i wokół teren przybrał podmokłą postać. Uczniowie często na pytanie, czy podoba im się ten pomysł, odpowiadają: -Sam pomysł dobry, tylko ciekawe, w jakim terminie robotnicy go zrealizują? Nie można oczekiwać cudu. Należy być cierpliwym. Możliwe, iż nasze najstarsze klasy również skorzystają ze sportowego edenu. Prace kiedyś zostaną zakończone. Czy wtedy większości społeczności szkolnej ten dawno zamierzony projekt przypadnie do gustu? Mam nadzieję, że tak. Kamila Śpiewak, kl. IIIa Postępy w budowie nowego boiska szkolnego Przy Gimnazjum nr 1 w Częstochowie trwają prace związane z budową nowych boisk sportowych. Pracę tę obserwuję codziennie, gdyż okna mojego mieszkania wychodzą na teren jeszcze nie powstałych szkolnych boisk. Prace te moim zdaniem prowadzone są bardzo szybko. Z dnia na dzień widać, że boisko przybiera swoje prawdziwe kształty. Praca jest bardzo dobrze zorganizowana, dzięki czemu widać duży postęp w budowie. Pracownicy mają do dyspozycji specjalnie dla nich przywieziony barak oraz przyczepę campingową. Teren budowy jest cały ogrodzony, a wszystkie ścieżki prowadzące do szkoły są wyznaczone, ze względu na troskę o uczniów i bezpieczeństwo pracy. Co jakiś czas dowożony jest piach i żwir. Pracownicy przed rozpoczęciem robót zaczęli wyjmować stare kafle brukowe, które przeszkadzałyby im w tworzeniu nowego boiska. Podczas budowy pojawiają się nowe maszyny i urządzenia. Cały czas pracuje na boisku walec, który utwardza glebę i powierzchnię boiska. Uważam, iż prace będą w dalszym ciągu tak szybko i sprytnie prowadzone, mimo tego, iż staje się coraz chłodniej i zaczyna padać śnieg. Jeśli jednak mróz i chłód nie przeszkodzi pracownikom w budowie, niebawem zobaczymy nowe boiska sportowe, na które wszyscy bardzo czekamy .Mam nadzieję, że będą one piękne i nowoczesne, co wzbogaci cały teren naszej szkoły. Mateusz Tomicki strona Przedstawienie z okazji Dnia Chłopaka 29.09.2007 r. był Dniem Chłopaka. Z tej okazji w Gimnazjum nr 1 im. Jana III Sobieskiego w Częstochowie odbyło się przedstawienie, które przygotowała klasa 3A. Niestety w tym roku dzień ten wypadł w sobotę, więc szkolna sztuka odbyła się 27 września - dwa dni wcześniej. W Gimnazjum nr 1 w Częstochowie na każdą okazję przygotowuje się przedstawienie, które przekazuje uczniom pewne informacje o danym święcie. Każda szkolna sztuka jest przygotowywana bardzo dokładnie, zabawnie pod okiem pana Tomasza Ociepy i pani Doroty Ociepy – efekty mówią same za siebie. Spektakle dostarczają wiele emocji i humoru publiczności, dla aktorów z klasy 3a są wspaniałym polem do wykazania się, ujawnienia swoich talentów i umiejętności. Utworzony przez nich szkolny kabaret o nazwie ArchiminiKleopoto-Czerepete-Kiebiczanki ma w szkole rzeszę fanów i cieszy się dużym uznaniem. Przedstawienie z okazji Dnia Chłopaka wypadło również wspaniale. Wielu chłopców nie mogło oderwać wzroku od popisu tanecznego Dominiki Brody, Soni Leszczyńskiej i Idy Choteckiej – nagrany z tego momentu film śmiało można byłoby nagrodzić jako najchętniej oglądany w naszym gimnazjum. Jedną z części tego przedstawienia było czytanie historyjki o spadochroniarzu, na co chórek reagował słowami „Hura! Ojej!” bez większego entuzjazmu przez jakieś pięć minut, co wzbudziło rozbawienie wśród publiczności. Zaraz po tym na środek sali wkroczyła Sonia jako Kuba Wojewódzki, prowadząc kolejny epizod przedstawienia – wybory idealnego chłopaka… Kandydatami byli – Typ Kujon, Szpaner, Rockowiec, Luzak, Kamson i Ildefons. Oceniała ich dosyć surowa komisja, do zdobycia było maksymalnie -20 punktów! Najmniej punktów zdobył Kamson – „typ normalny, lubiący i matematykę, i w-f”, natomiast najwięcej, bo aż maksimum – nieodwołalnie Ildefons! Ubrany w szary, nieco za duży sweter i kolorowe, dresowe spodnie, z pieskiem Maciusiem pod pachą, niepewnie wyszedł na środek sali – wzbudziło to wielki aplauz wśród publiczności. Aktorką, która wcieliła się w rolę Ildefonsa – chłopca lubiącego ruskie disco polo i swojego pieska Maciusia była Ida Chotecka – pod koniec swojego występu z czerwoną gitarką wyśpiewała „Fy-fy-fyFreestyle”. Było to o tyle zabawne, że śpiewała do wiszącego, bujającego się w powietrzu mikrofonu. Sama Ida przyznała, że w roli Ildefonsa czuła się wyjątkowo i ledwo powstrzymywała śmiech. Zdecydowanie najlepszą częścią przedstawienia był występ Piotrka Kamkowa i Janka Stelmacha, którzy na swoich elektrycznych gitarach zagrali fragment utworu Red Hot Chilli Peppers „21st century”. - Piotrek, jakie miałeś wrażenia co do Waszego występu? -Jak przed każdym występem mieliśmy dreszczyk emocji zapewniony dzięki publice. I stres jak zwykle. - Wiele osób pokłada w Was dużą nadzieję na częstsze występy… - O! Poważnie? Będziemy się starali robić więcej przedstawień. Śmiało możemy stwierdzić, że każdy z nas jest dumny zarówno z Kabaretu Archimini-Kleopoto-Czerepete-Kiebiczanki, jak i z gitarowych występów Piotrka i Janka. To właśnie dzięki nim uczniowie do każdego przedstawienia podchodzą bardzo entuzjastycznie! Jeden z drugoklasistów stwierdził: - Występ był bardzo zabawny. Moim zdaniem najzabawniejszą częścią przedstawienia było wybieranie najlepszego chłopaka. W całości występ klasy 3a wyszedł bardzo dobrze i myślę, że każdemu się podobał. Komuś innemu brakło słów do opisania swoich wrażeń, nie znaleźliśmy osoby, której przedstawienie by się nie podobało. My natomiast jesteśmy zgodni co do jednego – póki co, klasa 3a jest niezastąpiona! Alicja Starnawska, Kamil Nosol, kl II B strona NA LUZIE Szkolne dowcipy Co to jest lekcja? - Jest to dłuższy okres potrzebny do przygotowania się do krótkiej przerwy Nauczyciel na chemii omawia doświadczenie: - A teraz patrzcie, jak ten niebieski płyn zazieleni się na czerwono. Matka pyta syna: - Co przerabialiście dziś na chemii? - Materiały wybuchowe. - Nauczycielka zadała coś do domu? - Nie zdążyła... Nauczyciel napisał na tablicy wzór chemiczny i otworzył dziennik: - Małgosiu, co to za wzór? - To jest... No, mam to na końcu języka... - Dziecko, wypluj to szybko! - mówi nauczyciel. - To kwas siarkowy... Pani przedszkolanka pomaga dziecku założyć wysokie, zimowe butki. Szarpie się, męczy, ciągnie... - No, weszły! Spocona siedzi na podłodze, dziecko mówi: - Ale mam buciki odwrotnie... Pani patrzy, faktycznie! No to je ściągają, mordują się, sapią... Uuuf, zeszły! Wciągają je znowu, sapią, ciągną, ale nie chcą wejść..... Uuuf, weszły! Pani siedzi, dyszy, a dziecko mówi: - Ale to nie moje buciki.... Pani niebezpiecznie zwęziły się oczy. Odczekała i znowu szarpie się z butami... Zeszły! Na to dziecko : -...bo to są buciki mojego brata, ale mama kazała mi je nosić. Pani zacisnęła ręce mocno na szafce, odczekała, aż przestaną jej się trząść, i znowu pomaga dziecku wciągnąć buty. Wciągają, wciągają..... weszły!. - No dobrze - mówi wykończona pani A gdzie masz rękawiczki? - W bucikach. Dyrektor szkoły przechodzi korytarzem obok klasy, z której słychać straszny wrzask. Wpada, łapie za rękaw najgłośniej wrzeszczącego, wyciąga go na korytarz i stawia w kącie. Po chwili z klasy wychodzi kolejnych trzech młodzianów, którzy pytają: - Czy możemy już iść do domu? - A z jakiej racji? - No... przecież skoro nasz nowy pan od matematyki stoi w kącie, to chyba lekcji nie będzie, prawda? - I co pomogło? - Tak, dzisiaj cala klasa przyszła brudna. Na lekcji. - Powiedz, Jasiu, z czego zrobiona jest twoja kurtka? - Z wełny. - Znakomicie. Powiedz więc teraz, jakiemu zwierzęciu zawdzięczasz swoją kurtkę? - Tacie. W szkole pani pyta Jasia: - Z czego słyną Chiny? - Nie wiem! - A skąd masz herbatę? - Ze sklepu! Nauczyciel sprawdza zadanie domowe... - Otwórzcie zeszyty... Jagoda, kiedy odrabiasz lekcje? - Po obiedzie. - To czemu tej pracy domowej nie odrobiłaś? - Bo jestem na diecie. W szkole: - Hej, ty tam, pod oknem - kiedy był pierwszy rozbiór Polski? - pyta nauczyciel. - Nie wiem. - A w którym roku była bitwa pod Grunwaldem? - Nie pamiętam - To co ty właściwie wiesz? Jak chcesz zdać maturę? - Ale ja tu tylko kaloryfer naprawiam! - Jasiu dlaczego masz w dyktandzie te same błędy, co twój kolega z ławki? - Bo mamy tego samego nauczyciela od języka polskiego... Mama pyta swego synka: - Jasiu, jak się czujesz w szkole? - Jak na komisariacie: ciągle mnie wypytują, a ja o niczym nie wiem. Jasio wraca z szkoły i mówi: - Mamo, mamo umiem liczyć do 10! - Tak? No to policz - mówi mama. - 2,3,4,5,6,7,8,9,10 - powiedział Jasiu. - A 1? - odpowiedziała mama. - W dzienniczku - mówi. Lekcja biologii. - Jak się nazywa największy zwierz mieszkający w naszych lasach? - pyta pani Jasia. - Dźwiedź. - Chyba niedźwiedź? - Jeśli nie dźwiedź, to ja nie wiem. - Wiesz, mamo, Kazio wczoraj przyszedł brudny do szkoły i pani go za karę wysłała do domu! Wyszukali: Dominik Celak Michał Maniowski, kl. II B FORUM - czasopismo Gimnazjum nr 1 adres redakcji: ul. Starzyńskiego 10 42-200 Częstochowa Nakład: 80 egzemplarzy Redaguje zespół Opiekunowie: A. Dumańska, T. Ociepa. Redaktor Naczelny: Anna Siwierska Sekretarz redakcji: Sonia Leszczyńska