Cytryna Wszystkie owoce nie mogły się doczekać tego dnia. Dziś
Transkrypt
Cytryna Wszystkie owoce nie mogły się doczekać tego dnia. Dziś
Cytryna Tekst: Małgosia Mirowska – mama Ilustracje: Szymonek Mirowski (Motylki) i Wojtuś Mirowski (Żabki) Wszystkie owoce nie mogły się doczekać tego dnia. Dziś bowiem przedszkole miał odwiedzić czarodziej. Nie miał to być jednak wcale zwykły czarodziej. Wiecie, taki z kapeluszem i różdżką. Nie, nie. Nic z tych rzeczy. Tak naprawdę, nikt nie wiedział jak miał wyglądać. Nie do końca też było wiadomo czy przyjdzie po śniadaniu, obiedzie czy podwieczorku… Strona 1 Tym bardziej więc wszystkie owocowe przedszkolaki były bardzo podekscytowane. Spodziewały się bowiem, że tego dnia w ich owocowym przedszkolu będą się działy rzeczy NIEZWYKŁE. Pani Gruszka z wielką radością przekazała owockom wiadomość, iż czarodziej, jeśli zechce, będzie mógł spełnić marzenie jednego wybranego owocowego przedszkolaka! Cóż to była za wiadomość! Wyobrażacie sobie? Nie ma nic wspanialszego niż spełnienie swojego największego marzenia! - Ekstra! Czadowo! Superowo! - cieszyły się owocki! Energiczne Granaty marzyły o locie w kosmos! Strona 2 Przebojowy Ananas chciał zostać piosenkarzem, a bliźniaczki Wisienki chciałyby zanurkować w oceanie! Nieśmiałe Jagódki wreszcie chciałyby dostać super jagodo-lalki, a smaczne Mandarynki odnaleźć prehistoryczne pestki prastarych owocozaurów! Strona Choć w przedszkolu jest mnóstwo owocków, ona nie ma żadnej koleżanki. Ani nawet kolegi. Prawie się nie odzywa… No może tylko wtedy, kiedy Pani Gruszka o coś ja zapyta. Cytrynka zazwyczaj siedzi w kąciku i przegląda książeczki. Owocki przyzwyczaiły się już do Cytrynki i właściwie przestały ją zauważać. Przestały o niej myśleć i nie zapraszają jej do wspólnych zabaw. Wydaje się im DZIWNA. Któż chciałby się bawić z kimś, kto jest dziwny, prawda? 3 Tylko Cytrynka była jakaś bardziej smutna. Bo wiecie, Cytrynka to prawie zawsze jest smutna. Za to wszyscy chcieliby się bawić z Ananasem. Jest rozrywkowy, zna mnóstwo dowcipów. Z nim jest zawsze baaaaaaaaaaaardzo fajnie! Myślicie, że Cytrynka dobrze się czuła w owocowym przedszkolu? Lubiła tam chodzić? (chwila ciszy) Tak. Cytrynka cierpiała. Szkoda tylko, ze owocki tego nie zauważały. Były tak zajęte wymyślaniem swoich marzeń do spełnienia, że nie zauważyły nawet, że cytrynka w pewnym momencie gdzieś ZNIKNĘŁA… Po drugim śniadaniu owocki usłyszały zza okien piękną melodię. Jakby ktoś grał na harfie, a potem… na flecie… Nagle, drzwi do sali lekko się uchyliły skrzypiąc troszeczkę… Owocki poczuły też piękny zapach… Jakby lekko kwiatowy… Może to frezje? Nie, nie, chyba raczej fiołki… Pani Gruszka zaprosiła przybysza do środka. - Zapraszamy, wejdź – powiedziała - Nasze owocki są już gotowe. Nie mogły się Ciebie doczekać, Czarodzieju! Wszystkie owocki zaczęły się rozglądać, ale nikogo nie widziały. To było dziwne. - Gdzie on jest? Kim jest? Dlaczego go nie możemy zobaczyć? - pytały podekscytowane. Miały przecież do spełnienia tyyyyyyyle marzeń! Wtedy, poczuły w swoich pestkowych serduszkach przyjemne łaskotanie. I zrobiło im się baaaardzo miło, jakby przytulały się do swojej mamy, albo do taty. Albo jeszcze lepiej! Do mamy i taty jednocześnie! Ta chwila mogłaby trwać wiecznie! Strona 4 Pierwszy odezwał się Bananek: - Ten czarodziej jest naprawdę niezwykły! Za chwile, na pewno spełni moje marzenie! – powiedział. I Moje! – krzykną Ananas. A zaraz potem dodał: Hmmmm, Jakoś dziwnie się czuję… Podobnie Granat i Wisienki, i Jagódki, i Truskaweczki i Ananas, i wszystkie owocki! Nawet Pani Gruszka! I wtedy, niemal równocześnie, wszystkie owocki spostrzegły brak Cytrynki! - Ojej! Nie ma Cytrynki! Gdzie ona jest? Nie może jej zabraknąć? Przecież Czarodziej nie pozna jaj marzenia! To niemożliwe! No właśnie! A jakie było marzenie Cytrynki? Czy ktoś z nią rozmawiał? Czy ktoś był ciekaw jakie marzenie ma cytrynka? Czy ktoś wie o czym marzyła? – owocki pytały siebie nawzajem… No właśnie… Nikt nie znał odpowiedzi… Przez chwilę owocki zapomniały o sobie i swoich marzeniach. Zaczęły wołać Cytrynkę. Zaczęły jej szukać po całym owocowym przedszkolu. Cytrynka mogłaby być mistrzem zabawy w chowanego! Niestety nie udało się jej znaleźć! - Co za pech! - powiedział Ananas - Wracajmy do sali. Czeka na nas czarodziej. – powiedział Bananek. I wtedy Śliweczka zauważyła pod stolikiem, zaraz obok książeczki…, tej którą zazwyczaj czytała Cytrynka, coś bardzo malutkiego, żółtego, jak Cytrynka, ale nieco bardziej ciemnego i bardzo twardego. Śliweczka podeszła bliżej i gdy tylko się lekko schyliła, krzyknęła: Mam, znalazłam ją, znalazłam Cytrynkę! Owocki natychmiast podbiegły! Tak, to była Cytrynka! Tylko jakaś mała, ciemna i sucha. - Cytrynko, zapytała Malinka - dlaczego się chowasz? - Nie chowam się. Bez waszej miłości i waszego zainteresowania……… usycham. Robię się coraz mniejsza i mniejsza… Któżby się przejmował taką dziwną Cytrynką jak ja? Wszystkie jesteście słodkie… A ja? Jestem taaaaka kwaśna. To dlatego mnie nie lubicie i nie chcecie się ze mną bawić… Owocki spojrzały na siebie. Zrobiło im się smutno i przykro. Zrozumiały swoją winę i to, że traktowały Cytrynkę niesprawiedliwie. - Byliśmy tak zajęci własnymi marzeniami, że nawet nie zauważyliśmy, jak bardzo ją krzywdziliśmy. Nie interesowaliśmy się nią, nie zapraszaliśmy do zabawy – powiedziała Truskaweczka. Uważaliśmy, ze jest dziwna, bo jest kwaśna. Inna niż my. Owocki wzięły się za owocowe rączki, otoczyły Cytrynkę i mocno, ale to baaaardzo mocno ją przytuliły. Tak mocno, ze Cytrynka poczuła, jak znowu zaczyna tętnić w niej życie, jak soki wracają, a pestki stają się jędrne i życiodajne. No właśnie, a co się stało z czarodziejem? Gdzie się podział? I co z marzeniami owocków? Wiecie co? Czarodziej wybrał Cytrynkę! I w przedziwny sposób spełnił jej marzenie! Pytacie Strona 5 I wtedy stała się rzecz niezwykła! Cytrynka uśmiechnęła się! Po raz pierwszy w życiu! Tak, nawet pani Gruszka pierwszy raz w życiu widziała uśmiechającą się Cytrynkę! Pestkowe serduszka wszystkich owocków były taaakie szczęśliwe! Jakby spełniło się ich największe marzenie! jakie to było marzenie? Otóż Cytrynka chciała być lubiana i kochana, i potrzebna! I to się spełniło! Od tego dnia miała mnóstwo kolegów i koleżanek. Wszyscy się o nią troszczyli i bardzo ja polubili! Okazało się, że świetna z niej kumpela! A co z marzeniami owocków? Czy można się cieszyć ze spełnienia swojego marzenia, kiedy obok ktoś jest smutny? Czy wtedy spełnienie marzenia daje radość? Nasze owocki zrozumiały, że największą radość może dać im miłość do drugiego i pomoc potrzebującemu ! Zrozumiały również, że nie powinno się odrzucać nikogo, kto jest inny oraz że nigdy nie jest za późno, aby zmienić swoje serce. Epilog Wczoraj tata Wojtusia, Szymusia, Michałka i Maksia kupił owoce na sałatkę. Mama nie miała czasu jej zrobić od razu, wiec odłożyła owoce do szklanej misy, która stała na parapecie, zaraz obok fiołków. Kiedy promień słońca padł na misę owoce poczuły przyjemne ciepło. Zaczęły dojrzewać. Choć dzieci nie przepadają za sałatką owocową, ich rodzice i goście bardzo ją lubią. Strona W sałatce było dużo owoców. Kiedy mama przekroiła granat, jego owoce wystrzeliły niczym w kosmos, kiedy obierała ananasa, nóż wydawał dźwięki podobne do śpiewania, a kiedy dodała nieco miodu wisienki zanurkowały w nim jak w oceanie. Drewniana łyżka, którą 6 Następnego dnia rano mama wyjęła białą misę, nóż i deskę do krojenia. Strona 7 zamieszała sałatkę, została oblepiona słodkim miodem i wyglądała jak dziwna wielka pestka prehistorycznego owocu. I jeszcze jedno! Mama nie mogła znaleźć w misie cytryny. Tata zapomniał ją kupić. Nie pomyślał, że może być potrzebna do słodkiej owocowej sałatki. Na szczęście mama znalazła w lodówce niewielką, lekko podsuszoną cytrynę i na koniec dodała do sałatki kilka jej cennych kropel, bo choć jest kwaśna, doskonale podkreśla słodki smak sałatki. Bez niej sałatka nie byłaby już taka smaczna.