Polacy ratują system emerytalny. Chcą pracować dłużej

Transkrypt

Polacy ratują system emerytalny. Chcą pracować dłużej
Nasz Senior
Polacy ratują system emerytalny. Chcą pracować
dłużej
FUS ma nowe prognozy finansowe do 2021 r. Może być nieźle, o ile nie zmieni tego wiek emerytalny obniżany obecnie
do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn.
Ponad połowa Polaków zadeklarowała chęć pracy do 65. lub 67. roku życia, gdy zobaczyła różnice w wysokości
emerytur w porównaniu ze świadczeniem, jakie otrzymaliby, przechodząc na emeryturę w wieku 60 lat – wynika z
sondażu dla DGP przeprowadzonego przez Panel Badawczy Ariadna. Okazuje się, że do 60. roku życia chciałoby
pracować zaledwie 30 proc. ankietowanych.
– I jest to pocieszające, bo niskie wskaźniki urodzeń wskazują, że będzie trzeba sięgnąć po rezerwę w pokoleniu osób
w wieku emerytalnym. Nikt nie będzie przepisami zmuszany do dłuższej pracy, to sami zainteresowani powinni
podejmować takie decyzje – komentuje wynik badania Marcin Zieleniecki, wiceminister rodziny, pracy i polityki
socjalnej.
Najwięcej zwolenników dłuższej pracy mieszka w dużych i największych miastach, relatywnie mniej w średnich i na
prowincji. W metropoliach popularna jest praca biurowa lub akademicka, a udział pracy fizycznej proporcjonalnie
mniejszy. To ona najbardziej eksploatuje i zachęca do wcześniejszego odpoczynku.
Widać też, że im bliżej do emerytury, tym bardziej zwiększa się grupa osób deklarujących chęć dłuższej pracy. O ile
wśród najmłodszych badanych takie deklaracje dotyczą 40 proc., to w grupie powyżej 45. roku życia już 60 proc.
deklaruje przejście na emeryturę w wieku 65 lub 67 lat. Tym samym potoczne sądy o powszechnej niechęci do
wydłużenia wieku emerytalnego mogą się zmieniać, gdy dochodzi już do konkretnych życiowych wyborów.
– Dlatego jest bardzo ważne, aby z informacją, jak działa system emerytalny, dotrzeć do jak największej grupy osób i
zachęcić je do dłuższej pracy – radzi ekonomista dr Maciej Bukowski.
Zdaniem wiceministra Marcina Zielenieckiego chętnych do dłuższego zatrudnienia w kolejnych latach przybędzie. –
Osoby po 50. roku życia będą dobrze wykształcone, w tym jeśli chodzi o umiejętności cyfrowe. Będzie im łatwiej długo
kontynuować zatrudnienie – przewiduje wiceminister.
To istotne wobec planów odwrócenia reformy stopniowo podwyższającej wiek emerytalny. Prezydencka ustawa
przywracająca 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn jest obecnie w Sejmie. – Zmiany są możliwe na każdym etapie, to
kwestia tego, co ustalą posłowie czy senatorowie. Kancelaria Prezydenta będzie w tych pracach uczestniczyć i
konsultować zmiany – mówi rzecznik prezydenta Marek Magierowski.
Wynik naszego sondażu wskazuje, że niepotrzebne mogą być zmiany dodatkowo rozszczelniające obecny system, jak
np. staż umożliwiający przechodzenie na emeryturę przed osiągnięciem wieku emerytalnego. A tak jest np. w
przypadku propozycji PSL czy OPZZ 40-letniego stażu, co dla części osób może oznaczać świadczenie w wieku 58 lat.
Zamiast tego warto rozważyć rozwiązania umożliwiające godzenie świadczenia z pracą, np. przez stopniowe
wygaszanie aktywności zawodowej i łączenie tego z pobieraniem coraz wyższych wypłat z ZUS.
Rozwiązania zachęcające do dłuższej pracy to możliwość podwyższenia świadczeń dla emerytów. Jak pokazują nasze
wyliczenia, różnica w świadczeniu dla tej samej osoby, która przeszłaby na emeryturę w wieku 60 a 65 lat, może
sięgać ponad 50 proc. Z drugiej strony to potężne wsparcie dla systemu emerytalnego i budżetu, który do niego
dopłaca. A to bardzo ważny argument.
O ile z emeryturami za jakiś czas mogą być problemy, o tyle na razie sytuacja nie wygląda źle. ZUS przygotował
właśnie najnowszą pięcioletnią prognozę finansową. Wynika z niej, że o ile nie nastąpi negatywny scenariusz
gospodarczy, o tyle sytuacja finansowa zakładu będzie stabilna lub zacznie się poprawiać. Przyjęto trzy warianty
1
Nasz Senior
prognoz: optymistyczny, pesymistyczny i realistyczny. W realistycznym wzrost PKB do 2021 r. oscyluje wokół 3,8 proc.
PKB, w optymistycznym jest o 1 pkt proc. wyższy, a w pesymistycznym mniejszy o ponad 1 pkt proc. Według wyliczeń
ZUS w wariancie optymistycznym deficyt w FUS spadnie do 2021 r. o niemal 4 mld zł w porównaniu z 2017 r., według
realistycznego wzrośnie o blisko 6 mld zł, a w pesymistycznym aż o 16 mld zł. Nieco lepiej wyglądają te dane, jeśli
weźmiemy pod uwagę deficyt jako procent PKB. Wówczas deficyt FUS spada zarówno w wariancie realistycznym, jak i
optymistycznym, w tym pierwszym o 0,59, a w drugim o 0,14 pkt proc. PKB. To powoduje, że w obu wariantach rośnie
tzw. wydolność funduszu, czyli zdolność do obsługi zobowiązań z wpływających składek, co oznacza, że relatywnie
mniej do dziury w ZUS musi dokładać budżet.
Jak podkreśla Hanna Zalewska, dyrektor departamentu statystyki i prognoz aktuarialnych ZUS, na deficyt FUS w
prognozowanym okresie wpływa przede wszystkim deficyt funduszu emerytalnego, a w następnej kolejności deficyt
funduszu chorobowego. – Wzrost wydatków funduszu chorobowego spowodowany jest zwiększeniem wypłat na zasiłki
macierzyńskie w związku z wprowadzeniem urlopów rodzicielskich. Wzrosły także wydatki na zasiłki chorobowe,
między innymi związane z podwyższeniem wieku emerytalnego i rosnącą liczbą dni na zasiłku chorobowym
pracowników 50+, którym ZUS wypłaca zasiłki już po 14, a nie 33 dniach, jak w przypadku pozostałych pracowników –
podkreśla dyrektor Zalewska.
Prognoza pokazuje, że sytuacja jest teoretycznie niezła, jednak jest jedno „ale”. Wykonana została na podstawie
obowiązującego stanu prawnego, czyli wyższego wieku przechodzenia na emerytury. Jeśli PiS odwróci emerytalne
zmiany Tuska, prognozę czeka znacząca korekta. W wariancie, w którym wszyscy uprawnieni skorzystaliby z
możliwości wcześniejszego przejścia na emeryturę w roku 2020, uprawnienia emerytalne zyskałyby dwa roczniki
więcej niż w obecnym wariancie, czyli ok. 300 tys. osób. Wypłaty świadczeń dla nich wyniosłyby według dzisiejszych
warunków ok. 7 mld zł, czyli ponad 0,4 proc. PKB, a do tego trzeba wziąć pod uwagę, że te 300 tys. emerytów nie
płaciłoby składek na ZUS, więc dziura byłaby jeszcze większa.
Autor Grzegorz Osiecki, Gazeta Prawna
2