ZAGADNIENIE Zastanawiam się czasem, czy żyje na tym łez padole
Transkrypt
ZAGADNIENIE Zastanawiam się czasem, czy żyje na tym łez padole
zagadnienie Wpisany przez Barbarella niedziela, 27 września 2009 13:37 ZAGADNIENIE Zastanawiam się czasem, czy żyje na tym łez padole istota bardziej ode mnie leniwa i rozlazła. Bo jeśli żyje, to ja jej jeszcze nie spotkałam. (Tylko jak to zmierzyć? Przecież żaden leń pasiasty nie wystartuje w żadnych zawodach, nawet w zawodach mierzących poziom lenistwa). PS. W książce owszem. Wujek Les z rodziny Hogbenów. Ten, który hipnotyzował szopy pracze, żeby nazbierały chrustu, rozpaliły ognisko i same się upiekły, jak był głodny. Bo szopy maja takie zręczne łapy. Rodzina zastanawiała się, co robi z futrem - obdziera szopy przed jedzeniem czy po prostu je wypluwa. Bywaja ludzie za leniwi na wszystko. 20.08.2009 PRZEPIS NA GULASZ? (Przepisu na gulasz nie będzie, ale – jeśli takie będzie życzenie społeczne – mogę podać przepis na peklowaną w słoikach wołowinę. Z czasopisma wędkarskiego. Tego samego, w którym dają artykuły zatytułowane „Duży Teodor” albo „Odwrotny Francuz”, ale ja podobno nie mam się czego czepiać, bo to poważne branżowe czasopismo jest). Ale ta nasza blondyneczka pieprznęła tym młotem, nie? Mój mąż twierdzi, ze to dlatego, że organizatorzy jej nie chcieli wpuścić na stołówkę na obiad. Tak się zawzięła za ten rosół, że walnęła rekord świata. W Świnoujściu oczywiście LAŁO w piątek wieczorem; ponieważ zawsze leje, kiedy tam jedziemy, to może będę wywieszała grafik, żeby było wiadomo, kiedy nastąpi oberwanie chmury. Wyjąwszy deszcz i teściową ze szwagierką (obie z gatunku „Everybody’s Darling”, naprawdę jedyne w swoim rodzaju), to było milutko. Np. wino w barze na plaży, które podano mojemu mężowi w CZYSTYM kieliszku. Ogrzanym parą wodna i wypolerowanym. Bardzo to przeżywał, że proszę, jakich się w kraju dorabiamy standardów, niby zwykła plażowa buda, a kieliszki do wina czyste, zupełnie na odwrót, niż w takim Madrycie. Duma narodowa z niego wprost tryskała. Ponadto był mecz, w związku z czym na promenadzie przez nieustraszonych Peruwiańczyków przebijały się porykiwania kibiców, jakichś takich energetycznie niestabilnych. Ewidentnie cos im nie pasowało, tylko nie wiedzieli, co, ale energicznie się rozglądali, komu by tu przypierdolić 1/2 zagadnienie Wpisany przez Barbarella niedziela, 27 września 2009 13:37 za swoje niezdecydowanie. Stanowczo zostało mi zabronione zaśpiewanie „Czekam na wiatr co rozgoni te kurwy z szczecińskiej Pogoni” – że niby mogą mnie zlać, zanim zdążę wytłumaczyć, że chciałam się pochwalić, ze znam nazwę klubu „POGON SZCZECIN”, a nawet poezję o tejże Pogoni, podczas gdy generalnie inne kluby sportowe zlewają mi się w szarą masę. Podobno kibice mogliby to odczytać po swojemu. Następnie piątka zawodników spadła z wielkiego banana wprost do Morza Bałtyckiego, a ja dostałam ochrzan, bo na polecenie „Kochanie, jaka woda?” zamoczyłam palec u nogi i wydarłam się „O cholera! Ałaaaaaa! Niech to szlag! Zimna jak lód!”, na co przechodząca obok plażowiczka „A co pani wygaduje! Ciepła woda przecież jest!”, no i tak o. W kwestii temperatury wody zeznania świadków pozostały rozbieżne. Jest jeszcze mnóstwo tematów, na które nie mam zdania, ale nie wiem, czy chce mi się je poruszać tak od poniedziałku. Zastanowie się i dam znac. 24.08.2009 2/2