Nasz Garbiarniak

Transkrypt

Nasz Garbiarniak
1
Od redakcji
Drodzy Garbusiarze, Busiarze i inni miłośnicy klasycznych Volkswagenów pędzonych powietrzem,
Mając nadzieję, że okazany Wam niedawno zerowy numer gazetki przypadł wszystkim do gustu, Witam Was w pierwszym
regularnym numerze Naszego Garbiarniaka. Jak pewnie zauważyliście, numer, który oglądacie jest obszerniejszy o dwie
dodatkowe strony. Dla nas jednak jednak w przyszłości nie będzie się liczyła ilość stron, tylko jakość tego, co będziemy Wam
prezentowali. I dlatego znając zainteresowanie tematyką rasowania silników już w pierwszym numerze, jako artykuł miesiąca
przedstawiamy obszerny tekst, w którym chcielibyśmy udowodnić, że do uzyskania kilku lub kilkunastu dodatkowych koni
mechanicznych nie są potrzebne jakieś trudne technicznie przeróbki.
Być może bardziej spostrzegawczy zwrócili również uwagę na to, że w porównaniu z numerem zerowym numer, który macie
„w rękach” (o ile sobie wydrukowaliście ;-)) został zaopatrzony w okładkę. Na okładce w tym miesiącu zobaczycie pięknego
Brezela z 1952 roku. Nota bene fotkę tę przywiózł jeden z redaktorów Naszego Garbiarniaka (Adi) z VW Automuseum w
Wolfsburgu. Coś czuję, że spodoba się Wam to autko... :-))
Na uwagę w pierwszym numerze zasługuje również rozkładówka, która co miesiąc stanie się nieodłącznym elementem naszej
gazetki. Co z nią zrobicie? To już zależy od Was... Ja akurat wrzucam sobie ją do komputera jako tapetę...
Poza tym zapraszamy do lektury comiesięcznego wywiadu z Garbusiarzem (tym razem okazałem się to być ja ;-)), cześci
rozrywkowej oraz relacji ze zlotu Garbiarni w Grzymku. No i co ciekawe, proszę zapoznać się z zaproszeniem na
październikowy nocny rajd „Kołami Historii Przez Warszawę”... Do następnego razu...
Pozdrawiam,
garbaty
Artykuł miesiąca: „Jak podrasować 1200?”
Nasza rozkładówka...
Bardzo często pojawia się pytanie: „Jak podrasować
1200?”. Zazwyczaj spotyka się z odpowiedzią: „Nie da
się. Zmień go na 1600.”
Potem często następuje dyskusja, gdzie ktoś wymienia
propozycje, jedne totalnie bezsensowne, inne sensowne,
ale w Maluchu czy dużym Fiacie, z którego są z resztą
rodem.
Tak, poprawienie wszystkich połączeń, skasowanie
niedoróbek nie może zaszkodzić. Ale w silniku Garbusa
niewiele da – on jest seryjnie dobrze złożony. A tym
bardziej wątpię w sens tego w kraju, w którym 90%
mechaników nie potrafi złożyć silnika tak jak trzeba,
wymyśla skróty i patenty, ale za przeróbki się zabiera.
Pytanie jednak pozostaje. Wiele osób ma takie silniki,
często w niezłym stanie, a dostać dobre 1600 u nas jest
trudno.
Więc może jednak?
Dla tych, którzy dalej próbują drążyć temat, przedstawię
eksperyment, jaki opisali Francuzi w gazecie VW Tech.
Ich założenie było takie – podrasować 1200, zostawiając
jego oryginalną pojemność i używając jak najwięcej
części oryginalnych VW.
Za bazę posłużył silnik 1200 z Meksyku, o przebiegu
około 120.000 km i będący w doskonałym stanie. Jako że
jest to silnik wyprodukowany po 1970 roku, ma on już
duże kanały olejowe, a jako że również i po 1972 –
stopień sprężania 7,3:1 zamiast 7:1. I tak niewiele.
Do tego silnika założono głowice z 1300 AB (coś, czego
Amerykanie nie mają), korzystając z faktu, że oba silniki
mają tę samą średnicę cylindra. Te głowice mają szereg
zalet:
W tym miesiącu prezentujemy Wam zdjęcie garbusa
Adi’ego po kilku upojnych godzinach szorowania i
polerowania:-)) Jest to VW 1303 z 1972 roku
„Pomarańczka” zachowana niemal w stuprocentowo
oryginalnym stanie
−
większe zawory (35,5x32 zamiast 31,5x30),
−
lepszy przepływ gazów dzięki podwójnemu dolotowi.
−
możliwość dopasowania wielu zestawów gaźników,
podczas gdy do 1200 znaleźć jakieś nieseryjne
praktycznie niesposób.
Ciąg dalszy na stronie 3
http://www.garbiarnia.com/inne/rozklad1.jpg
Czy wiesz, że...
Zalety posiadania żółtych tablic:
1. Satysfakcja, że Garbus się wyróżnia.
2. Badanie techniczne robimy tylko raz.
3. OC można kupić tylko na krótki okres.
Wady posiadanie żółtych tablic:
1. Skomplikowana procedura.
2. Duży koszt.
3. Dodatkowe formalności przy próbie sprzedaży
samochodu.
4. Dodatkowe formalności przy wyjeździe zagranicę.
Na podstawie tekstu Maćka Orłowskiego
2
Jak podrasować 1200?
trójce dawało licznikowe 110-120 – duże ułatwienie przy
wyprzedzaniu.
Charakterystyka zupełnie inna od seryjnego diesla. Pomiar
osiągów seryjnego 1200 z dwiema osobami na pokładzie
rezultaty opisane w tabelce na końcu artykułu.
Samochód, w którym zainstalowano wzmocniony silnik
miał opony 165-15 zamiast 155-15 w pierwszym i dłuższą
czwórkę – 0.88 zamiast 0.93, co mu nie pomogło. I tak
jest to lepiej niż 1300F i na równi z 1500, osiągnięte za
pomocą używanych głowic od 1300 (które trzeba było
obrobić u szlifierza i w których lekko pobawiono się z
poprawieniem kanałów), gaźnika z kolektorem od 1600 i
pracy własnej.
Następnym etapem było zainstalowanie dwóch
pojedynczych gaźników Solex 32 PDSI, Boscha 009 i
wydechu „economy”, który nie jest może dobry, ale pasuje
do 1200.
Silnik stał się jeszcze żywszy i znowu zyskał na wyższych
(powyżej 3000) obrotach.
Osiągi obu przeróbek (z dwoma osobami na pokładzie)
przedstawione zostały w tabeli poniżej:
cd. ze strony 2
Po zmierzeniu komory spalania, okazało się, że mimo
trochę innego kształtu ma ona taką samą pojemność jak w
1200, czyli 45cm3.
Zostawienie tego bez zmian sprawiłoby, że i tak mały
stopień sprężania 1200 spadłby jeszcze bardziej. Dlatego
konieczne było splanowanie głowicy, przy tak małej
pojemności – duże. Ostatecznie zdjęli 2 mm (z czego
1,5 mm stanowił stopień, na którym opiera się w komorze
cylinder), co dało komorę o objętości około 38cm3 i przy
3cm3 wypukłości denka tłoka i niepodanej niestety
głębokości tłoka w cylindrze – stopień sprężania 8,5:1
(niektóre 1200 mają podkładki pod cylindrami albo
między cylindrami a głowicą, dodatkowo każdy silnik jest
inny, tak więc każdy musi mierzyć i kalkulować sam).
Trzeba
było
pozbyć
się
również
pozbyć
półksiężycowatych zgrubień na spodniej stronie dolnego
żeberka głowicy, ponieważ opierają się one o cylinder,
przez co nie może on osiąść normalnie w komorze
spalania.
Po założeniu głowicy pojawia się problem – górne
środkowe szpilki są za długie. Poradzono sobie z tym
trochę je skracając, ale jako że skrócić tyle ile trzeba się
nie da, bo nie byłoby gwintu, dodatkowo podłożono dwie
podkładki zamiast jednej.
Klawiatury z 1300 (1,1:1 a nie 1:1 jak w 1200) wymagały
podkładek 0,4 mm i skrócenia popychaczy o 2 mm w celu
zapewnienia odpowiedniej geometrii. W innym silniku
może być inaczej – znowu trzeba sobie zmierzyć.
Następnie przyszła kolej na zabawę z oblachowaniem. Ze
względu na zwiększony stopień sprężania (pomijając fakt,
że takie właśnie fabrycznie szło z głowicami z podwójnym
dolotem) konstruktorzy zdecydowali się na instalacje
chłodzenia typu „dog house”. Wymagało to przerobienia
mocowania chłodnicy oleju, bo nowsza montowana jest na
szpilki 8 mm, a stara – 6 mm (przy wierceniu w bloku
należy zakleić otwory olejowe, coby opiłki nie wpadły!).
Blachy nakrywające cylindry z 1300 nie nadają się – 1200
jest dużo węższy, a gdyby je przyciąć od strony bloku, nie
zmieści się na szerokość obudowa wiatraka. Trzeba
zmodyfikować oblachowanie od 1200 tak, żeby
odblokować podwójne wejście dolotu w głowicy.
Wymaga to trochę zabawy i te blachy różnią się trochę
wewnętrznie od dwudolotowych, ale innego wyjścia nie
ma. Gdyby ktoś chciał użyć seryjnego gaźnika z 1300 AB
czy też 1600, boczne części kolektora będą kolidować z
obudową wiatraka, środkową część trzeba będzie skrócić,
a podgrzewanie – skrócić i zespawać spowrotem.
To by było na tyle do zrobienia, ale trochę zabawy jest.
A jakie efekty?
Z gaźnikiem od 1600 i seryjnym wydechem uzyskano
45 KM @ 4500 obr/min i 8mkg @ 2500 obr/min.
Gaźnik taki pierwotnie wyposażony był w dyszę główną
130 i wolnych obrotów 55, a zamieniono je na 145 i 70.
Co do wrażeń z jazdy, silnik nie zmienił się we wciskające
w fotel monstrum, ale stał się dużo żywszy i
wysokoobrotowy. Wkręcał się z łatwością do 5000, a
nawet 5500 obrotów, czyli dużo wyżej niż seryjny, co na
0-100
km/h
(sek)
400 m ze
startu
zatrzymanego
(sek)
Vmax
(km/h)
80-120
km/h (na 4
biegu)
(sek)
Silnik
seryjny
26,3
23,1
123,6
43,0
Po modyfikacjach
20,0
21,5
135,0
28,3
Dwa gaźniki
18,0
21,0
139,0
27,4
Mocy w tej postaci nie zmierzono, ale wyestymowano na
trochę więcej niż 50 KM.
Generalnie więc osiągi są lepsze niż w 1600 jeżeli chodzi
o czyste przyspieszenia, ale gorsze jeżeli chodzi o
elastyczność. Silnik ma dużo ostrzejszą charakterystykę
niż „dołowe” seryjne 1600. Jako gaźników do wersji
dwugaźnikowej można by użyć Dellorto FRD lub zestawu
małych Solexów sprzedawanego przez Scat, albo też
dobrej (o co niełatwo) pary gaźników zdjętych z
VW typ 3.
Czy to się opłaca? Niech już każdy sobie odpowie.
Źródło: VW Tech nr 17 i 18 www.supervwmag.com
opracowanie:
qubek
3
„Szybka Dziesiątka” – garbaty
Chcialbym wszystkich serdecznie przywitać w Szybkiej
Dziesiątce. W tym dziale Naszego Garbiarniaka będziemy
starali się przybliżyć Wam sylwetki klubowiczów
Garbiarni. Dzięki temu będziemy w stanie pokazać, jak
różni ludzie pasjonują się Garbusami, jak ten samochód,
lączy ich w jeden zbity „klan”. Nie wyobrażam sobie, aby
nie zacząć od głównego założyciela strony i klubu
Garbiarnia. A więc czas zacząć „Szybką Dziesiątkę”, czyli
dziesięć pytań do...
garbaty: Rok 1973. Dokładniej luty 1973. ;-). Kolor
czerwony, model 1300. Stan bardzo dobry... Przynajmniej
dla mnie ;-) Silnik 1,6 na gazie.
Enter: Czy jest już taki, jaki zawsze chciałeś żeby był, czy
może chcesz zmienić coś jeszcze?
garbaty: W pierwszej kolejności, co również potwierdzą
inni, muszę zmienić zderzaki. :-)) Psują całość. Poza tym
Garbus jest jaki jest, służy dobrze, więc poza
ewentualnym doprowadzeniem go do stanu oryginalności
z uwzględnieniem upodobań aktualnego kierowcy ;-) nie
potrzebuję (ani ja, ani on) żadnych zmian.
Enter: Jakaś zabawna przygoda, zdarzenie zwiazane z
garbusem?
garbaty: Zabawna to była na
przykład przeprowadzka do
nowego mieszkania. Jak Garb
został wypakowany od podłogi
po sufit, wszystkim co się
dało, włączając w to rośliny
doniczkowe, i ruszyliśmy z
żoną do nowego mieszkania, z
Warszawy do Pruszkowa. To
było święto Zmarłych, niby
smutny
dzień,
ale
my
bawiliśmy się doskonale. Garb
będąc tak przydatnym również czuł się dobrze, bo był w
swoim żywiole ;-).
Enter: Czy wymieniłbyś Garba na jakiś inny samochód,
jeśli tak to na jaki i dla czego?
garbaty: Już kiedyś to zrobiłem, było to głupi wybryk
młodości ;-). Nie wiadomo też dlaczego, może chciałem
pojeździć „czymś szybszym”. Ale szybko się historia
skończyła, bo to „coś szybszego” momentalnie się
rozsypało, podczas gdy Garbus, którego oddałem
jeżdziłby jeszcze lata.
Enter: Co sądzisz o ludziach, którzy kochają Garbusy?
garbaty: Przyjemnie mi się z nimi spędza czas. Ludzie są
różni, różne charaktery, różne zawody, starsi i młodsi, ale
ponieważ łączą nas Garbusy dobrze się razem bawimy. To
się chyba nazywa pozytywne zakręcenie. :-))
Enter: Jakim cudem znalazłeś się w klubie Garbiarnia?
garbaty: Powiedziałbym, że na początku było słowo, bo
Garbiarnia jako słowo, po raz pierwszy pojawiła się w
mojej głowie. Ale wszystko zaczęło się trochę wcześniej
od tego, że zawsze lubiłem pogrzebać w komputerach, a
ponieważ po skończeniu studiów pracowałem na 17:00 i
od rana nudziło trochę mi się, zacząłem grzebać i grzebać
w tym komputerze aż powstała, jeśli ktos pamięta,
„garbata strona garbatego”. A ponieważ zaczęła się
ludziom podobać, niedługo potem powstała Garbiarnia, a
wokół niej zgromadziło się kilka osób zainteresowanych
również w podjęciu aktywności w świecie realnym ;-)...
No i tak się pojawiła Garbiarnia, a ja w niej. Czyli niby
przez przypadek... Ale czy rzeczywiście mógł to być
przypadek?
Enter: Możesz tu napisać coś od siebie.
garbaty: Pozdrawiam wszystkich, którzy w lekturze tego
tekstu dotarli aż do tego miejsca. ;-)
Enter
garbaty
Enter: Senior, bardzo proszę o przedstawienie się naszym
czytelnikom. Kim jesteś, ile masz lat, jaki masz numer
buta...
garbaty: Jestem garbaty,
zwany również jako garbatix,
Dominator itp. Na co dzień
jestem
prawnikiem.
Zamieszkuję w Pruszkowie,
ale równie często bywam w
Warszawie. Moim głównym
zainteresowaniem
jest
Garbiarnia, która to instytucja
pochłania dużą część czasu
po pracy i nie tylko. Jeszcze
jestem przed trzydziestką ;-).
Jeżeli chodzi o numer buta, to
podobno noszę „kajaki”.
Enter: Kiedy miałeś pierwszy kontakt z Garbusem?
garbaty: Nie pamiętam. Być może to było również
marzenie mojego ojca (z tego co widzę, często tak bywa),
ale z tego co pamiętam, po zrobieniu prawa jazdy na
propozycję zakupu i wyremontowania Garbusa wyraziłem
się entuzjastycznie. I tak się to zaczęło.
Enter: Jak zaczęła się twoje przygoda z Garbusem?
garbaty: Przygoda z Garbusami rozpoczęła się ponad
dziesięć lat temu od pewnego pomarańczowego (później
żółtego) Garbusa z 1968
roku, który jeszcze gdy
mieszkałem w Płocku został
znaleziony w Warszawie
przy ulicy Płockiej (czy to
mógł
być
przypadek?).
Kosztował na dzisiejsze 1500
zł, czyli jak się domyślacie
nie wiele można było od
niego oczekiwać. Pamiętam
jeszcze dokładnie pierwszą
letnią podróż Garbem z
Warszawy
do
Płocka,
pamiętam dobrze ten słynny
garbowy zapach wnętrza (chyba że ktoś sobie wypachni
jakąś waniliową choinką). Potem niestety Garb był przez
całe wakacje remontowany (niezbyt profesjonalnie, teraz
wiem), ale już potem dwa lata służył mi dosyć dzielnie, a
co też ważne zupełnie bezawaryjnie. Niestety sprzedałem
go, a mój powrót do Garba (przez czas, kiedy nie miałem
Garbusa i widziałem jak ktoś jechał zawsze czułem, że
muszę do tego wrócić) nastąpił ponad trzy lata temu i trwa
nadal.
Enter: Opisz swojego garbusa (rok, kolor, model, stan)?
4
Pielgrzymka do Grzymka – Poprawiny 2006
Garbusy próbowały dotrzymać kroku Trabantowi.
Rewanż nastąpił w sprincie, gdzie w szybkich maszynach
zlotowicze pokonywali krzywą prostą o bliżej nieustalonej
długości.
Zlot „Pielgrzymka do Grzymka – Poprawiny 2006” został
zorganizowany w dniach 25-27 sierpnia roku – jak się już
pewnie domyślacie – 2006, w – co też nietrudno odgadnąć
– miejscowości Grzymek, w pięknie położonym nad
zalesionym bajorkiem ośrodku wypoczynkowym pod
Warszawą.
Przybywając w piątek zostałem powitany przez
rozwścieczoną aurę, co pozwoliło mi oglądać
niezaplanowane przez organizatorów spektakle miss
mokrych podkoszulek, spodenek, spódniczek i czego tam
jeszcze. Pogoda niestety też pokrzyżowała mocno plany
zlotowe. W rozgrywce: organizatorzy kontra ulewa,
siły natury wygrały w cuglach.
W
sobotę
rano
organizatorzy obudzeni
z silnym moralnym
kacem zabrali się za
likwidacje szkód i
odrabianie strat. W tym
czasie uczestnicy zlotu
mieli okazję podziwiać
słynnego
Pryszcza,
którym Pan Andrzej Sochacki objechał dookoła świat, a
który pojawił się na zlocie za sprawą Filipa z BB.
Trochę wolniej szło przeciąganie Garba na linie. Pod
koniec zlotowicze (i ich psy) zostali zapędzeni na garbate
kręgle, gdzie sprytnie podkręcony zapas strącał
opróżnione wcześniej butelki. Na tym koniec atrakcji,
pozostały już tylko ognisko z kabareto–konkursami
prowadzonymi przez niezawodną parę satyrów Reniferos
– Barzantos. Na koniec dnia było trochę zamieszania,
trochę dyplomów, ale reszty już tak bardzo nie pamiętam.
Nowi zlotowicze – zachęceni nagłą poprawą pogody
zaczęli przybywać i do końca dnia nazbierało się 50 załóg.
Goszczący od piątku ludkowie powychodzili z ukrycia,
susząc się na coraz śmielej przyświecającym słońcu. Bez
szacunku dla wczesnej pory i bez względu na zaspane
miny uczestnicy zostali zapędzeni do udziału w zlotowych
konkurencjach.
W niedzielne przedpołudnie, gdy większość ogarnęła się
po nocy, przy dogasającym ognisku rozpoczęła się
trwająca bez końca loteria fantowa, gdzie wygrywały
nawet te losy, których nikt nie wylosował. Miłym
akcentem, w zasadzie już po zlocie, była mini parada w
stronę Warszawy.
Na początek rzut wałem Rebela (a skarż się potem na
luzy!), w części męskiej zdecydowanie zdominowany
przez Brod@cza.
qubek
Zaproszenie:
Rajd „Kołami Historii Przez Warszawę”
W nocy z 14 na 15 października 2006 r. Garbiarnia
zaprasza do udziału w nocnym rajdzie po Warszawie.
Nie będzie to jednak typowy rajd.
Po pierwsze ma on zrzeszyć miłośników starej
motoryzacji. Po drugie, nie będzie się liczyła prędkość i
szybkość, lecz styl jazdy. Trasę rajdu trzeba będzie
pokonać zgodnie z zasadami ruchu drogowego, co ma na
celu propagowanie kultury jazdy i przestrzegania
przepisów.
No i po trzecie, najważniejsze, rajd ma na celu
przedstawienie historii Warszawy i zachęcenia do
pogłębiania wiedzy na jej temat.
Etapy rajdu przewidują przystanki w historycznych
miejscach poszczególnych dzielnic Warszawy, których
będą dotyczyć pytania, zadawane uczestnikom podczas
rajdu. Pierwszy etap rajdu będzie odbywał się na
warszawskiej Woli.
Więcej informacji i możliwość rejestracji już niebawem
na stronie http://www.garbiarnia.com.
Zapraszamy!
Po rozgrzaniu uczestnicy ustawili się w kolejkę do rajdu
na orientację, pozwalającego poznać okoliczne atrakcje
turystyczne, wzbogacić wiedzę z historii, sztuki, łaciny,
matematyki, przyswoić nowe trudne wyrazy, a także
przybliżyć problemy lokalnej hydrotechniki oraz
gminnych problemów alkoholowych.
Po powrocie z rajdu rozgrzane maszyny zostały
przykatowane w arcytrudnych slalomach, w których
najpierw sprawdzono wytrzymałość sprzęgła i pierwszego
biegu, a po zwiększeniu tempa – opon i zawieszenia, gdy
5
Horoskop, czyli powiedz jaki masz silnik, a powiem ci kim jesteś (i co cię czeka)...
1200
W tym miesiącu jeżeli nie
poskąpisz kasy na paliwo
czeka cię wygrana ścigawka z
Maluchem. W drugiej połowie
miesiąca możliwe kłopoty z
gaźnikiem.
Twój szczęśliwy dzień: 9.
Twój pechowy dzień: 25.
1300
Gwiazdy
jednoznacznie
mówią, że czas wyregulować
jak należy gaźnik i zapłon.
Może ten Garbus „jakoś”
jeździ, ale nieprzesadzajmy.
Między 11. a 15. dniem
miesiąca czeka na ciebie
garbata niespodzianka.
Twój szczęśliwy dzień: 11.
Twój pechowy dzień: 16.
1300 podwójny gaźnik
Szpanerka
podwójnych
gaźników powoli przestanie Ci
wystarczać. Zbieraj na coś
szybszego, bo niedługo jakiś
duży Fiat może przysporzyć Ci
obciachu.
Uważaj podczas tankowania.
Możesz zapomnieć korka do
wlewu paliwa.
Twój szczęśliwy dzień: 23.
Twój pechowy dzień: 6.
1500
Wszystko w tym miesiącu
zapowiada, że będzie to udany
okres
dla
twojego
Volkswagena. Pamiętaj jednak
o
kontrolowaniu
podstawowych rzeczy, takich jak
olej. Około 19. dnia miesiąca
będziesz bliski przejechania
czegoś na drodze a więc
uważaj.
Twój szczęśliwy dzień: 15.
Twój pechowy dzień: 20.
1600 pojedynczy dolot
Znowu przykatowałeś silnik ze
świateł w pojedynce z jakimś
bukietem. Nie szarżuj tak, bo
to
może
skończyć
się
nieciekawie. Tym bardziej, że
dawno
nie
sprawdzałeś
poziomu oleju. Między 20. a
25.
pasowałoby,
żebyś
wreszcie umył Garba.
Twój szczęśliwy dzień: 14.
Twój pechowy dzień: 30.
1600 podwójny dolot
Nie dziw się czemu Ci silnik
tyle pali. W końcu to 1600.
Powinneś sprawdzić też, jak
sytuacja z zaworami, bo
gwiazdy twierdzą, iż są
kiepsko ustawione.
Twój szczęśliwy dzień: 15.
Twój pechowy dzień: 2
1600 podwójne gaźniki
Coś przytyka i silnik się dusi.
Może wreszcie zaglądniesz
pod klapę? W środku miesiąca
będziesz mógł się wykazać
przed płcią przeciwną.
Twój szczęśliwy dzień: 17.
Twój pechowy dzień: 29.
1600-2400 monstrum
Twój Garb więcej stoi niż
jeździ. Może wreszcie czas
ruszyć
się
i
pojeździć
potworkiem.
Przed jazdą w nocy pamiętaj,
aby sprawdzić, czy masz
wszystkie światła.
2000 ogórek
Jak na swój stan Twój ogór
działa w sumie dobrze. Dbaj o
stan ogumienia, bo ostatnio nie
zatrzymałeś się na kolczatce
przy wyjeździe z płatnego
parkingu.
Twój szczęśliwy dzień: 5.
Twój pechowy dzień: 13.
Gazownicy
No i skończyły się czasy
szybszej jazdy. Garb wraca do
tradycyjnego
wolnego
jeźdzenia. Wywal wreszcie ten
gaz, bo się kiedyś zagazujesz.
W ostatnich dniach miesiąca
czeka Cię miła niespodzianka.
Twój szczęśliwy dzień: 31.
Twój pechowy dzień: 19.
Twój szczęśliwy dzień: 10.
Twój pechowy dzień: 14.
1600 ogórek
Najwyższy czas zrobić jakieś
konkretne zakupy. No i uważaj
pod sklepem na swój lakier, bo
po powrocie może czekać Cię
niemiła niespodzianka.
Przeszczepiaki
No tak. Mija czas kiedy
nacieszyłeś
się
swoim
przeszczepionym
motorem.
Gwiazdy mówią, że niedługo
będziesz
chciał
zamienić
Garbusa na coś innego. Około
20. możesz zostać przez kogoś
niemile potraktowany.
Twój szczęśliwy dzień: 1.
Twój pechowy dzień: 30.
Twój szczęśliwy dzień: 3.
Twój pechowy dzień: 24.
Listy do Józefa:
Witaj Józefie,
Pochodzę z bardzo bogatej rolniczej rodziny z okolic
Konstancina. Posiadamy bardzo duże gospodarstwo, gdzie
hodujemy bardzo dużą ilość kurczaków. Niestety owe
kurczaki upodobały sobie mojego Garbusa i zawsze kiedy
wracam z pracy nie ma go na placu. Jeżdzą podobno po
mieście, a wracają bardzo późno. Kiedy potem wychodzę
rano do pracy Garbus stoi pod domem, ale zazwyczaj bez
paliwa i nie mam jak go uruchomić. Jak rozwiązać ten
problem?
Zabierałem nawet ze sobą kluczyki, OC i dówód
rejestracyjny jednak nie zadziałało. Kurczaki palą na
krótko, a papierami się nie przejmują. Już od 5 miesięcy
nie jeżdzę Garbusem. Pomocy Józefie!
Łukasz, lat 22
Witam Cię drogi rolniku,
Jest jedna starodawna metoda na zbyt natrętne ptaszyska.
Możesz wziąć z rańca, kiedy będziesz wychodził do pracy,
palec rozdzielacza, który znajduje się w kopułce aparatu
zapłonowego. Zabierasz ten element ze sobą. Kurczaki
chcąc pojeździć myślą, że auto jest zepsute i go
zostawiają. Jest to jednak metoda ryzykowna. Kurczaki
albo zostawią Garbusa, bo pomyślą, że jest zepsuty, albo
go spalą jak się zdenerwują.
Pozdrawiam Józef.
Dzień Dobry,
Pisze do Ciebie w sprawie nurtującego mnie od przeszło
czterech dni problemie. Otóż kupiłam Garbusa niedawno.
Właściciel mówił, że Garbus jest po remoncie i w ogóle w
super stanie. Tymczasem u zbiegu ulic Markotnej i
Zepsutej samochód przestał jechać. Jaka jest przyczyna?
Czy nazwy ulic mogą mieć jakiś wpływ?
Z poważaniem,
Irena z Żoliborza
Droga Ireno,
W tym konkretnym przypadku mogła stać się rzecz
straszna. Garbus się zepsuł. Jednak bądźmy pozytywnie
nastawieni. Prawdopodobnie nie nalałaś paliwa do
zbiornika umieszczonego w przedniej cześci samochodu.
Jeśli jednak samochód nadal będzie niesprawny znaczy, że
się popsuł, odsyłam więc do ASO.
Ulice też mają wpływ na nieporuszanie się samochodu.
Sprawdź, czy karoseria samochodu nie miała ścisłego
kontaktu z ciałem obcym (pieszy, latarnia,drzewo itp.).
Z wyrazami szacunku,
Józef
Wydawca: Towarzystwo Przyjaciół Volkswagena Garbusa „Garbiarnia”
Zespół redakcyjny w składzie: garbaty, Adi, Enter, falco, qcyk, qubek, rebel, Renifer
Kontakt e-mailowy: [email protected]
Nakład: 50 egzemplarzy