Nasz Garbiarniak
Transkrypt
Nasz Garbiarniak
1 Od redakcji Drodzy Garbusiarze, Busiarze i inni miłośnicy klasycznych Volkswagenów pędzonych powietrzem, Mając nadzieję, że okazany Wam niedawno zerowy numer gazetki przypadł wszystkim do gustu, Witam Was w pierwszym regularnym numerze Naszego Garbiarniaka. Jak pewnie zauważyliście, numer, który oglądacie jest obszerniejszy o dwie dodatkowe strony. Dla nas jednak jednak w przyszłości nie będzie się liczyła ilość stron, tylko jakość tego, co będziemy Wam prezentowali. I dlatego znając zainteresowanie tematyką rasowania silników już w pierwszym numerze, jako artykuł miesiąca przedstawiamy obszerny tekst, w którym chcielibyśmy udowodnić, że do uzyskania kilku lub kilkunastu dodatkowych koni mechanicznych nie są potrzebne jakieś trudne technicznie przeróbki. Być może bardziej spostrzegawczy zwrócili również uwagę na to, że w porównaniu z numerem zerowym numer, który macie „w rękach” (o ile sobie wydrukowaliście ;-)) został zaopatrzony w okładkę. Na okładce w tym miesiącu zobaczycie pięknego Brezela z 1952 roku. Nota bene fotkę tę przywiózł jeden z redaktorów Naszego Garbiarniaka (Adi) z VW Automuseum w Wolfsburgu. Coś czuję, że spodoba się Wam to autko... :-)) Na uwagę w pierwszym numerze zasługuje również rozkładówka, która co miesiąc stanie się nieodłącznym elementem naszej gazetki. Co z nią zrobicie? To już zależy od Was... Ja akurat wrzucam sobie ją do komputera jako tapetę... Poza tym zapraszamy do lektury comiesięcznego wywiadu z Garbusiarzem (tym razem okazałem się to być ja ;-)), cześci rozrywkowej oraz relacji ze zlotu Garbiarni w Grzymku. No i co ciekawe, proszę zapoznać się z zaproszeniem na październikowy nocny rajd „Kołami Historii Przez Warszawę”... Do następnego razu... Pozdrawiam, garbaty Artykuł miesiąca: „Jak podrasować 1200?” Nasza rozkładówka... Bardzo często pojawia się pytanie: „Jak podrasować 1200?”. Zazwyczaj spotyka się z odpowiedzią: „Nie da się. Zmień go na 1600.” Potem często następuje dyskusja, gdzie ktoś wymienia propozycje, jedne totalnie bezsensowne, inne sensowne, ale w Maluchu czy dużym Fiacie, z którego są z resztą rodem. Tak, poprawienie wszystkich połączeń, skasowanie niedoróbek nie może zaszkodzić. Ale w silniku Garbusa niewiele da – on jest seryjnie dobrze złożony. A tym bardziej wątpię w sens tego w kraju, w którym 90% mechaników nie potrafi złożyć silnika tak jak trzeba, wymyśla skróty i patenty, ale za przeróbki się zabiera. Pytanie jednak pozostaje. Wiele osób ma takie silniki, często w niezłym stanie, a dostać dobre 1600 u nas jest trudno. Więc może jednak? Dla tych, którzy dalej próbują drążyć temat, przedstawię eksperyment, jaki opisali Francuzi w gazecie VW Tech. Ich założenie było takie – podrasować 1200, zostawiając jego oryginalną pojemność i używając jak najwięcej części oryginalnych VW. Za bazę posłużył silnik 1200 z Meksyku, o przebiegu około 120.000 km i będący w doskonałym stanie. Jako że jest to silnik wyprodukowany po 1970 roku, ma on już duże kanały olejowe, a jako że również i po 1972 – stopień sprężania 7,3:1 zamiast 7:1. I tak niewiele. Do tego silnika założono głowice z 1300 AB (coś, czego Amerykanie nie mają), korzystając z faktu, że oba silniki mają tę samą średnicę cylindra. Te głowice mają szereg zalet: W tym miesiącu prezentujemy Wam zdjęcie garbusa Adi’ego po kilku upojnych godzinach szorowania i polerowania:-)) Jest to VW 1303 z 1972 roku „Pomarańczka” zachowana niemal w stuprocentowo oryginalnym stanie − większe zawory (35,5x32 zamiast 31,5x30), − lepszy przepływ gazów dzięki podwójnemu dolotowi. − możliwość dopasowania wielu zestawów gaźników, podczas gdy do 1200 znaleźć jakieś nieseryjne praktycznie niesposób. Ciąg dalszy na stronie 3 http://www.garbiarnia.com/inne/rozklad1.jpg Czy wiesz, że... Zalety posiadania żółtych tablic: 1. Satysfakcja, że Garbus się wyróżnia. 2. Badanie techniczne robimy tylko raz. 3. OC można kupić tylko na krótki okres. Wady posiadanie żółtych tablic: 1. Skomplikowana procedura. 2. Duży koszt. 3. Dodatkowe formalności przy próbie sprzedaży samochodu. 4. Dodatkowe formalności przy wyjeździe zagranicę. Na podstawie tekstu Maćka Orłowskiego 2 Jak podrasować 1200? trójce dawało licznikowe 110-120 – duże ułatwienie przy wyprzedzaniu. Charakterystyka zupełnie inna od seryjnego diesla. Pomiar osiągów seryjnego 1200 z dwiema osobami na pokładzie rezultaty opisane w tabelce na końcu artykułu. Samochód, w którym zainstalowano wzmocniony silnik miał opony 165-15 zamiast 155-15 w pierwszym i dłuższą czwórkę – 0.88 zamiast 0.93, co mu nie pomogło. I tak jest to lepiej niż 1300F i na równi z 1500, osiągnięte za pomocą używanych głowic od 1300 (które trzeba było obrobić u szlifierza i w których lekko pobawiono się z poprawieniem kanałów), gaźnika z kolektorem od 1600 i pracy własnej. Następnym etapem było zainstalowanie dwóch pojedynczych gaźników Solex 32 PDSI, Boscha 009 i wydechu „economy”, który nie jest może dobry, ale pasuje do 1200. Silnik stał się jeszcze żywszy i znowu zyskał na wyższych (powyżej 3000) obrotach. Osiągi obu przeróbek (z dwoma osobami na pokładzie) przedstawione zostały w tabeli poniżej: cd. ze strony 2 Po zmierzeniu komory spalania, okazało się, że mimo trochę innego kształtu ma ona taką samą pojemność jak w 1200, czyli 45cm3. Zostawienie tego bez zmian sprawiłoby, że i tak mały stopień sprężania 1200 spadłby jeszcze bardziej. Dlatego konieczne było splanowanie głowicy, przy tak małej pojemności – duże. Ostatecznie zdjęli 2 mm (z czego 1,5 mm stanowił stopień, na którym opiera się w komorze cylinder), co dało komorę o objętości około 38cm3 i przy 3cm3 wypukłości denka tłoka i niepodanej niestety głębokości tłoka w cylindrze – stopień sprężania 8,5:1 (niektóre 1200 mają podkładki pod cylindrami albo między cylindrami a głowicą, dodatkowo każdy silnik jest inny, tak więc każdy musi mierzyć i kalkulować sam). Trzeba było pozbyć się również pozbyć półksiężycowatych zgrubień na spodniej stronie dolnego żeberka głowicy, ponieważ opierają się one o cylinder, przez co nie może on osiąść normalnie w komorze spalania. Po założeniu głowicy pojawia się problem – górne środkowe szpilki są za długie. Poradzono sobie z tym trochę je skracając, ale jako że skrócić tyle ile trzeba się nie da, bo nie byłoby gwintu, dodatkowo podłożono dwie podkładki zamiast jednej. Klawiatury z 1300 (1,1:1 a nie 1:1 jak w 1200) wymagały podkładek 0,4 mm i skrócenia popychaczy o 2 mm w celu zapewnienia odpowiedniej geometrii. W innym silniku może być inaczej – znowu trzeba sobie zmierzyć. Następnie przyszła kolej na zabawę z oblachowaniem. Ze względu na zwiększony stopień sprężania (pomijając fakt, że takie właśnie fabrycznie szło z głowicami z podwójnym dolotem) konstruktorzy zdecydowali się na instalacje chłodzenia typu „dog house”. Wymagało to przerobienia mocowania chłodnicy oleju, bo nowsza montowana jest na szpilki 8 mm, a stara – 6 mm (przy wierceniu w bloku należy zakleić otwory olejowe, coby opiłki nie wpadły!). Blachy nakrywające cylindry z 1300 nie nadają się – 1200 jest dużo węższy, a gdyby je przyciąć od strony bloku, nie zmieści się na szerokość obudowa wiatraka. Trzeba zmodyfikować oblachowanie od 1200 tak, żeby odblokować podwójne wejście dolotu w głowicy. Wymaga to trochę zabawy i te blachy różnią się trochę wewnętrznie od dwudolotowych, ale innego wyjścia nie ma. Gdyby ktoś chciał użyć seryjnego gaźnika z 1300 AB czy też 1600, boczne części kolektora będą kolidować z obudową wiatraka, środkową część trzeba będzie skrócić, a podgrzewanie – skrócić i zespawać spowrotem. To by było na tyle do zrobienia, ale trochę zabawy jest. A jakie efekty? Z gaźnikiem od 1600 i seryjnym wydechem uzyskano 45 KM @ 4500 obr/min i 8mkg @ 2500 obr/min. Gaźnik taki pierwotnie wyposażony był w dyszę główną 130 i wolnych obrotów 55, a zamieniono je na 145 i 70. Co do wrażeń z jazdy, silnik nie zmienił się we wciskające w fotel monstrum, ale stał się dużo żywszy i wysokoobrotowy. Wkręcał się z łatwością do 5000, a nawet 5500 obrotów, czyli dużo wyżej niż seryjny, co na 0-100 km/h (sek) 400 m ze startu zatrzymanego (sek) Vmax (km/h) 80-120 km/h (na 4 biegu) (sek) Silnik seryjny 26,3 23,1 123,6 43,0 Po modyfikacjach 20,0 21,5 135,0 28,3 Dwa gaźniki 18,0 21,0 139,0 27,4 Mocy w tej postaci nie zmierzono, ale wyestymowano na trochę więcej niż 50 KM. Generalnie więc osiągi są lepsze niż w 1600 jeżeli chodzi o czyste przyspieszenia, ale gorsze jeżeli chodzi o elastyczność. Silnik ma dużo ostrzejszą charakterystykę niż „dołowe” seryjne 1600. Jako gaźników do wersji dwugaźnikowej można by użyć Dellorto FRD lub zestawu małych Solexów sprzedawanego przez Scat, albo też dobrej (o co niełatwo) pary gaźników zdjętych z VW typ 3. Czy to się opłaca? Niech już każdy sobie odpowie. Źródło: VW Tech nr 17 i 18 www.supervwmag.com opracowanie: qubek 3 „Szybka Dziesiątka” – garbaty Chcialbym wszystkich serdecznie przywitać w Szybkiej Dziesiątce. W tym dziale Naszego Garbiarniaka będziemy starali się przybliżyć Wam sylwetki klubowiczów Garbiarni. Dzięki temu będziemy w stanie pokazać, jak różni ludzie pasjonują się Garbusami, jak ten samochód, lączy ich w jeden zbity „klan”. Nie wyobrażam sobie, aby nie zacząć od głównego założyciela strony i klubu Garbiarnia. A więc czas zacząć „Szybką Dziesiątkę”, czyli dziesięć pytań do... garbaty: Rok 1973. Dokładniej luty 1973. ;-). Kolor czerwony, model 1300. Stan bardzo dobry... Przynajmniej dla mnie ;-) Silnik 1,6 na gazie. Enter: Czy jest już taki, jaki zawsze chciałeś żeby był, czy może chcesz zmienić coś jeszcze? garbaty: W pierwszej kolejności, co również potwierdzą inni, muszę zmienić zderzaki. :-)) Psują całość. Poza tym Garbus jest jaki jest, służy dobrze, więc poza ewentualnym doprowadzeniem go do stanu oryginalności z uwzględnieniem upodobań aktualnego kierowcy ;-) nie potrzebuję (ani ja, ani on) żadnych zmian. Enter: Jakaś zabawna przygoda, zdarzenie zwiazane z garbusem? garbaty: Zabawna to była na przykład przeprowadzka do nowego mieszkania. Jak Garb został wypakowany od podłogi po sufit, wszystkim co się dało, włączając w to rośliny doniczkowe, i ruszyliśmy z żoną do nowego mieszkania, z Warszawy do Pruszkowa. To było święto Zmarłych, niby smutny dzień, ale my bawiliśmy się doskonale. Garb będąc tak przydatnym również czuł się dobrze, bo był w swoim żywiole ;-). Enter: Czy wymieniłbyś Garba na jakiś inny samochód, jeśli tak to na jaki i dla czego? garbaty: Już kiedyś to zrobiłem, było to głupi wybryk młodości ;-). Nie wiadomo też dlaczego, może chciałem pojeździć „czymś szybszym”. Ale szybko się historia skończyła, bo to „coś szybszego” momentalnie się rozsypało, podczas gdy Garbus, którego oddałem jeżdziłby jeszcze lata. Enter: Co sądzisz o ludziach, którzy kochają Garbusy? garbaty: Przyjemnie mi się z nimi spędza czas. Ludzie są różni, różne charaktery, różne zawody, starsi i młodsi, ale ponieważ łączą nas Garbusy dobrze się razem bawimy. To się chyba nazywa pozytywne zakręcenie. :-)) Enter: Jakim cudem znalazłeś się w klubie Garbiarnia? garbaty: Powiedziałbym, że na początku było słowo, bo Garbiarnia jako słowo, po raz pierwszy pojawiła się w mojej głowie. Ale wszystko zaczęło się trochę wcześniej od tego, że zawsze lubiłem pogrzebać w komputerach, a ponieważ po skończeniu studiów pracowałem na 17:00 i od rana nudziło trochę mi się, zacząłem grzebać i grzebać w tym komputerze aż powstała, jeśli ktos pamięta, „garbata strona garbatego”. A ponieważ zaczęła się ludziom podobać, niedługo potem powstała Garbiarnia, a wokół niej zgromadziło się kilka osób zainteresowanych również w podjęciu aktywności w świecie realnym ;-)... No i tak się pojawiła Garbiarnia, a ja w niej. Czyli niby przez przypadek... Ale czy rzeczywiście mógł to być przypadek? Enter: Możesz tu napisać coś od siebie. garbaty: Pozdrawiam wszystkich, którzy w lekturze tego tekstu dotarli aż do tego miejsca. ;-) Enter garbaty Enter: Senior, bardzo proszę o przedstawienie się naszym czytelnikom. Kim jesteś, ile masz lat, jaki masz numer buta... garbaty: Jestem garbaty, zwany również jako garbatix, Dominator itp. Na co dzień jestem prawnikiem. Zamieszkuję w Pruszkowie, ale równie często bywam w Warszawie. Moim głównym zainteresowaniem jest Garbiarnia, która to instytucja pochłania dużą część czasu po pracy i nie tylko. Jeszcze jestem przed trzydziestką ;-). Jeżeli chodzi o numer buta, to podobno noszę „kajaki”. Enter: Kiedy miałeś pierwszy kontakt z Garbusem? garbaty: Nie pamiętam. Być może to było również marzenie mojego ojca (z tego co widzę, często tak bywa), ale z tego co pamiętam, po zrobieniu prawa jazdy na propozycję zakupu i wyremontowania Garbusa wyraziłem się entuzjastycznie. I tak się to zaczęło. Enter: Jak zaczęła się twoje przygoda z Garbusem? garbaty: Przygoda z Garbusami rozpoczęła się ponad dziesięć lat temu od pewnego pomarańczowego (później żółtego) Garbusa z 1968 roku, który jeszcze gdy mieszkałem w Płocku został znaleziony w Warszawie przy ulicy Płockiej (czy to mógł być przypadek?). Kosztował na dzisiejsze 1500 zł, czyli jak się domyślacie nie wiele można było od niego oczekiwać. Pamiętam jeszcze dokładnie pierwszą letnią podróż Garbem z Warszawy do Płocka, pamiętam dobrze ten słynny garbowy zapach wnętrza (chyba że ktoś sobie wypachni jakąś waniliową choinką). Potem niestety Garb był przez całe wakacje remontowany (niezbyt profesjonalnie, teraz wiem), ale już potem dwa lata służył mi dosyć dzielnie, a co też ważne zupełnie bezawaryjnie. Niestety sprzedałem go, a mój powrót do Garba (przez czas, kiedy nie miałem Garbusa i widziałem jak ktoś jechał zawsze czułem, że muszę do tego wrócić) nastąpił ponad trzy lata temu i trwa nadal. Enter: Opisz swojego garbusa (rok, kolor, model, stan)? 4 Pielgrzymka do Grzymka – Poprawiny 2006 Garbusy próbowały dotrzymać kroku Trabantowi. Rewanż nastąpił w sprincie, gdzie w szybkich maszynach zlotowicze pokonywali krzywą prostą o bliżej nieustalonej długości. Zlot „Pielgrzymka do Grzymka – Poprawiny 2006” został zorganizowany w dniach 25-27 sierpnia roku – jak się już pewnie domyślacie – 2006, w – co też nietrudno odgadnąć – miejscowości Grzymek, w pięknie położonym nad zalesionym bajorkiem ośrodku wypoczynkowym pod Warszawą. Przybywając w piątek zostałem powitany przez rozwścieczoną aurę, co pozwoliło mi oglądać niezaplanowane przez organizatorów spektakle miss mokrych podkoszulek, spodenek, spódniczek i czego tam jeszcze. Pogoda niestety też pokrzyżowała mocno plany zlotowe. W rozgrywce: organizatorzy kontra ulewa, siły natury wygrały w cuglach. W sobotę rano organizatorzy obudzeni z silnym moralnym kacem zabrali się za likwidacje szkód i odrabianie strat. W tym czasie uczestnicy zlotu mieli okazję podziwiać słynnego Pryszcza, którym Pan Andrzej Sochacki objechał dookoła świat, a który pojawił się na zlocie za sprawą Filipa z BB. Trochę wolniej szło przeciąganie Garba na linie. Pod koniec zlotowicze (i ich psy) zostali zapędzeni na garbate kręgle, gdzie sprytnie podkręcony zapas strącał opróżnione wcześniej butelki. Na tym koniec atrakcji, pozostały już tylko ognisko z kabareto–konkursami prowadzonymi przez niezawodną parę satyrów Reniferos – Barzantos. Na koniec dnia było trochę zamieszania, trochę dyplomów, ale reszty już tak bardzo nie pamiętam. Nowi zlotowicze – zachęceni nagłą poprawą pogody zaczęli przybywać i do końca dnia nazbierało się 50 załóg. Goszczący od piątku ludkowie powychodzili z ukrycia, susząc się na coraz śmielej przyświecającym słońcu. Bez szacunku dla wczesnej pory i bez względu na zaspane miny uczestnicy zostali zapędzeni do udziału w zlotowych konkurencjach. W niedzielne przedpołudnie, gdy większość ogarnęła się po nocy, przy dogasającym ognisku rozpoczęła się trwająca bez końca loteria fantowa, gdzie wygrywały nawet te losy, których nikt nie wylosował. Miłym akcentem, w zasadzie już po zlocie, była mini parada w stronę Warszawy. Na początek rzut wałem Rebela (a skarż się potem na luzy!), w części męskiej zdecydowanie zdominowany przez Brod@cza. qubek Zaproszenie: Rajd „Kołami Historii Przez Warszawę” W nocy z 14 na 15 października 2006 r. Garbiarnia zaprasza do udziału w nocnym rajdzie po Warszawie. Nie będzie to jednak typowy rajd. Po pierwsze ma on zrzeszyć miłośników starej motoryzacji. Po drugie, nie będzie się liczyła prędkość i szybkość, lecz styl jazdy. Trasę rajdu trzeba będzie pokonać zgodnie z zasadami ruchu drogowego, co ma na celu propagowanie kultury jazdy i przestrzegania przepisów. No i po trzecie, najważniejsze, rajd ma na celu przedstawienie historii Warszawy i zachęcenia do pogłębiania wiedzy na jej temat. Etapy rajdu przewidują przystanki w historycznych miejscach poszczególnych dzielnic Warszawy, których będą dotyczyć pytania, zadawane uczestnikom podczas rajdu. Pierwszy etap rajdu będzie odbywał się na warszawskiej Woli. Więcej informacji i możliwość rejestracji już niebawem na stronie http://www.garbiarnia.com. Zapraszamy! Po rozgrzaniu uczestnicy ustawili się w kolejkę do rajdu na orientację, pozwalającego poznać okoliczne atrakcje turystyczne, wzbogacić wiedzę z historii, sztuki, łaciny, matematyki, przyswoić nowe trudne wyrazy, a także przybliżyć problemy lokalnej hydrotechniki oraz gminnych problemów alkoholowych. Po powrocie z rajdu rozgrzane maszyny zostały przykatowane w arcytrudnych slalomach, w których najpierw sprawdzono wytrzymałość sprzęgła i pierwszego biegu, a po zwiększeniu tempa – opon i zawieszenia, gdy 5 Horoskop, czyli powiedz jaki masz silnik, a powiem ci kim jesteś (i co cię czeka)... 1200 W tym miesiącu jeżeli nie poskąpisz kasy na paliwo czeka cię wygrana ścigawka z Maluchem. W drugiej połowie miesiąca możliwe kłopoty z gaźnikiem. Twój szczęśliwy dzień: 9. Twój pechowy dzień: 25. 1300 Gwiazdy jednoznacznie mówią, że czas wyregulować jak należy gaźnik i zapłon. Może ten Garbus „jakoś” jeździ, ale nieprzesadzajmy. Między 11. a 15. dniem miesiąca czeka na ciebie garbata niespodzianka. Twój szczęśliwy dzień: 11. Twój pechowy dzień: 16. 1300 podwójny gaźnik Szpanerka podwójnych gaźników powoli przestanie Ci wystarczać. Zbieraj na coś szybszego, bo niedługo jakiś duży Fiat może przysporzyć Ci obciachu. Uważaj podczas tankowania. Możesz zapomnieć korka do wlewu paliwa. Twój szczęśliwy dzień: 23. Twój pechowy dzień: 6. 1500 Wszystko w tym miesiącu zapowiada, że będzie to udany okres dla twojego Volkswagena. Pamiętaj jednak o kontrolowaniu podstawowych rzeczy, takich jak olej. Około 19. dnia miesiąca będziesz bliski przejechania czegoś na drodze a więc uważaj. Twój szczęśliwy dzień: 15. Twój pechowy dzień: 20. 1600 pojedynczy dolot Znowu przykatowałeś silnik ze świateł w pojedynce z jakimś bukietem. Nie szarżuj tak, bo to może skończyć się nieciekawie. Tym bardziej, że dawno nie sprawdzałeś poziomu oleju. Między 20. a 25. pasowałoby, żebyś wreszcie umył Garba. Twój szczęśliwy dzień: 14. Twój pechowy dzień: 30. 1600 podwójny dolot Nie dziw się czemu Ci silnik tyle pali. W końcu to 1600. Powinneś sprawdzić też, jak sytuacja z zaworami, bo gwiazdy twierdzą, iż są kiepsko ustawione. Twój szczęśliwy dzień: 15. Twój pechowy dzień: 2 1600 podwójne gaźniki Coś przytyka i silnik się dusi. Może wreszcie zaglądniesz pod klapę? W środku miesiąca będziesz mógł się wykazać przed płcią przeciwną. Twój szczęśliwy dzień: 17. Twój pechowy dzień: 29. 1600-2400 monstrum Twój Garb więcej stoi niż jeździ. Może wreszcie czas ruszyć się i pojeździć potworkiem. Przed jazdą w nocy pamiętaj, aby sprawdzić, czy masz wszystkie światła. 2000 ogórek Jak na swój stan Twój ogór działa w sumie dobrze. Dbaj o stan ogumienia, bo ostatnio nie zatrzymałeś się na kolczatce przy wyjeździe z płatnego parkingu. Twój szczęśliwy dzień: 5. Twój pechowy dzień: 13. Gazownicy No i skończyły się czasy szybszej jazdy. Garb wraca do tradycyjnego wolnego jeźdzenia. Wywal wreszcie ten gaz, bo się kiedyś zagazujesz. W ostatnich dniach miesiąca czeka Cię miła niespodzianka. Twój szczęśliwy dzień: 31. Twój pechowy dzień: 19. Twój szczęśliwy dzień: 10. Twój pechowy dzień: 14. 1600 ogórek Najwyższy czas zrobić jakieś konkretne zakupy. No i uważaj pod sklepem na swój lakier, bo po powrocie może czekać Cię niemiła niespodzianka. Przeszczepiaki No tak. Mija czas kiedy nacieszyłeś się swoim przeszczepionym motorem. Gwiazdy mówią, że niedługo będziesz chciał zamienić Garbusa na coś innego. Około 20. możesz zostać przez kogoś niemile potraktowany. Twój szczęśliwy dzień: 1. Twój pechowy dzień: 30. Twój szczęśliwy dzień: 3. Twój pechowy dzień: 24. Listy do Józefa: Witaj Józefie, Pochodzę z bardzo bogatej rolniczej rodziny z okolic Konstancina. Posiadamy bardzo duże gospodarstwo, gdzie hodujemy bardzo dużą ilość kurczaków. Niestety owe kurczaki upodobały sobie mojego Garbusa i zawsze kiedy wracam z pracy nie ma go na placu. Jeżdzą podobno po mieście, a wracają bardzo późno. Kiedy potem wychodzę rano do pracy Garbus stoi pod domem, ale zazwyczaj bez paliwa i nie mam jak go uruchomić. Jak rozwiązać ten problem? Zabierałem nawet ze sobą kluczyki, OC i dówód rejestracyjny jednak nie zadziałało. Kurczaki palą na krótko, a papierami się nie przejmują. Już od 5 miesięcy nie jeżdzę Garbusem. Pomocy Józefie! Łukasz, lat 22 Witam Cię drogi rolniku, Jest jedna starodawna metoda na zbyt natrętne ptaszyska. Możesz wziąć z rańca, kiedy będziesz wychodził do pracy, palec rozdzielacza, który znajduje się w kopułce aparatu zapłonowego. Zabierasz ten element ze sobą. Kurczaki chcąc pojeździć myślą, że auto jest zepsute i go zostawiają. Jest to jednak metoda ryzykowna. Kurczaki albo zostawią Garbusa, bo pomyślą, że jest zepsuty, albo go spalą jak się zdenerwują. Pozdrawiam Józef. Dzień Dobry, Pisze do Ciebie w sprawie nurtującego mnie od przeszło czterech dni problemie. Otóż kupiłam Garbusa niedawno. Właściciel mówił, że Garbus jest po remoncie i w ogóle w super stanie. Tymczasem u zbiegu ulic Markotnej i Zepsutej samochód przestał jechać. Jaka jest przyczyna? Czy nazwy ulic mogą mieć jakiś wpływ? Z poważaniem, Irena z Żoliborza Droga Ireno, W tym konkretnym przypadku mogła stać się rzecz straszna. Garbus się zepsuł. Jednak bądźmy pozytywnie nastawieni. Prawdopodobnie nie nalałaś paliwa do zbiornika umieszczonego w przedniej cześci samochodu. Jeśli jednak samochód nadal będzie niesprawny znaczy, że się popsuł, odsyłam więc do ASO. Ulice też mają wpływ na nieporuszanie się samochodu. Sprawdź, czy karoseria samochodu nie miała ścisłego kontaktu z ciałem obcym (pieszy, latarnia,drzewo itp.). Z wyrazami szacunku, Józef Wydawca: Towarzystwo Przyjaciół Volkswagena Garbusa „Garbiarnia” Zespół redakcyjny w składzie: garbaty, Adi, Enter, falco, qcyk, qubek, rebel, Renifer Kontakt e-mailowy: [email protected] Nakład: 50 egzemplarzy