spółki meldują, Ukraina walczy

Transkrypt

spółki meldują, Ukraina walczy
Termometr Inwestycyjny 27 lutego 2014 r.
„Spółki meldują, Ukraina walczy” – o sytuacji na rynkach akcji
rozmawiamy z Ryszardem Rusakiem, Dyrektorem Inwestycyjnym ds. Akcji
Inwestorzy są skupieni na
perspektywach na 2014 r. Dużo
uważniej patrzą w przyszłość –
na prognozy zysków spółek
i prawdopodobieństwo
ich realizacji.
Ryszard Rusak
Dyrektor Inwestycyjny
ds. Akcji
Trwa okres publikacji wyników spółek za ostatni kwartał 2013 r. Jaki obraz się
z nich wyłania?
Dane finansowe za IV kwartał 2013 r. zaraportowane dotąd przez spółki z warszawskiej giełdy są jak
dotychczas zgodne z oczekiwaniami. Lekko negatywnie zaskoczyła spółka Orange Polska, która ponadto
poinformowała, że wypłacona dywidenda będzie niższa, niż wcześniej szacowano. Banki zanotowały wyniki
neutralne, zgodne z konsensusem, a stopa dywidendy dla sektora bankowego powinna oscylować w tym
roku w okolicach 4–5%. Wypłatę sowitej dywidendy zapowiedziała też Netia.
Czy rynek w istotny sposób reaguje na te informacje?
Inwestorzy są skupieni na perspektywach na 2014 r. Dużo uważniej patrzą w przyszłość – na prognozy zysków
spółek i prawdopodobieństwo ich realizacji.
W kontekście przyszłości trudno nie zapytać o Ukrainę. W porównaniu z zeszłym
tygodniem sytuacja nieco się ustabilizowała, jednak wciąż trudno mówić o powrocie
do normalności…
Prawdą jest, że w regionie panuje pewna nerwowość, jednak bezpośrednie związki handlowe Polski z Ukrainą,
szczególnie w przypadku spółek giełdowych, nie są duże.
Jednak istnieją.
Tak. Na Ukrainie jest zaangażowanych kapitałowo kilka polskich firm notowanych na warszawskiej giełdzie.
Największy udział posiada Getin Holding, którego ukraińskie aktywa stanowią ok. 10% całości. Na tym rynku
operuje także PKO BP, jednak w stosunku do ok. 200 mld zł aktywów polskiego banku należący do niego
KREDOBANK stanowi bardzo niewielki udział. Można też wskazać spółki, które mają na Ukrainie fabryki lub
eksportują tam sporo towarów, np. Śnieżkę czy Rovese. Jednak w skali całego polskiego rynku akcji skutki
wydarzeń na Ukrainie są znikome.
A jak zachowuje się nieco zapomniany przez inwestorów rynek rosyjski?
Zawierucha na rynkach wschodzących nie ominęła także Rosji. Traciły więc nie tylko turecka lira i węgierski
forint, ale również rubel. Przecena rosyjskiej waluty wpłynęła z kolei negatywnie na wycenę spółek
notowanych na moskiewskiej giełdzie, na przykład spółki handlowej Magnit, posiadającej sieć superi hipermarketów. Swoje przychody spółka osiąga w rublu i większość kosztów ponosi w tej walucie. Jednak
notowania GDR-ów na jej akcje (certyfikatów stosowanych przy obrocie akcjami zamiast klasycznych
akcji) są wyceniane w dolarze. Jeśli więc rubel się osłabia, to zyski spółki w przeliczeniu na dolary są mniej
warte. To zaś wpływa na końcową wycenę, oczywiście negatywnie. Podobny problem dotyka większej liczby
rosyjskich spółek, co w zestawieniu z gorszym zachowaniem cen surowców i brakiem reform strukturalnych
rzutuje na obraz rosyjskiego rynku.
Globalna zawierucha uderzyła nie tylko w rubla, ale także we wspomnianą już
walutę turecką. Czy widać symptomy zatrzymania tendencji spadkowej?
W ostatnim czasie lira nieco się ustabilizowała. Pod tym względem drastyczna podwyżka stóp procentowych
przez turecki bank centralny chociaż częściowo przyniosła zamierzony skutek. We wtorek nastąpił
jednak ciąg dalszy odkrytej jakiś czas temu afery korupcyjnej w tureckim rządzie. W wyniku ujawnienia
taśm kompromitujących premiera Recepa Tayyipa Erdoğana waluta ponownie zaczęła się osłabiać.
Traciły także indeksy giełdy w Stambule.
Spadki na giełdzie w obliczu takich informacji są całkiem naturalne. Inwestorzy mierzą się bowiem
z czynnikiem, który może istotnie zmienić układ sił na scenie politycznej, a w dalszej kolejności także wpłynąć
na gospodarkę. Niezależnie od tego, czy nagranie z udziałem premiera Erdoğana jest autentyczne czy to tylko
element gry politycznej przed marcowymi wyborami samorządowymi w Turcji, jedno wydaje się pewne –
do momentu rozstrzygnięcia wyborów takich sytuacji może wydarzyć się więcej.
A czy po marcowych wyborach istnieją szanse na poprawę sentymentu?
Akcje spółek notowanych nad Bosforem są mocno przecenione i pod względem wycen prezentują się całkiem
nieźle. Trudno jednak oczekiwać, że odbicie i przejście do trendu wzrostowego przybierze kształt litery „V”.
„Udeptywanie dna” może trwać jeszcze parę miesięcy, a z uwagi na sytuację polityczną można spodziewać się
podwyższonej zmienności.
Wróćmy do Polski. Mamy wyjątkowo łagodną zimę. Czy to dobrze dla firm
i całej gospodarki?
Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, bo aura panująca na zewnątrz jednym spółkom pomaga,
innym nie. Ciepła zima zdecydowanie sprzyja branży budowlanej i deweloperskiej, ponieważ prace mogą być
prowadzone w zasadzie bez przestojów, oraz producentom materiałów budowlanych. Z pewnością odetchną
także miasta i gminy – z uwagi na mniejsze wydatki m.in. na odśnieżanie.
Zapewne jest też druga strona medalu…?
Owszem. Łagodna zima wpływa niekorzystnie m.in. na firmy operujące w branży handlu detalicznego.
Kolekcja zimowa nie sprzedaje się zgodnie z oczekiwaniami, co zmusza niektóre spółki do wcześniejszych
przecen i obniżek marży. Ciepła zima to także krótszy sezon grzewczy, co jest złą informacją dla dostawców
gazu (PGNiG), węgla czy energii elektrycznej. Jednakże w przypadku spółek energetycznych poprawiająca
się koniunktura gospodarcza i wzrost zapotrzebowania na energię ze strony przemysłu powinny zniwelować
efekt niekorzystnej pogody. Biorąc jednak pod uwagę plusy i minusy, bilans ciepłej zimy jest raczej pozytywny
dla spółek giełdowych.
Masz pytania?
☎
800 567 662
(22) 449 03 33 (od poniedziałku do piątku, od 8.00 do 18.00) [email protected]
@ www.doradcy.unionklub.pl

Podobne dokumenty