glos-polski-1-lyja4674.
Transkrypt
glos-polski-1-lyja4674.
Szczêœliwego Nowego 2011 Roku!!! BÓG - HONOR -OJCZYZNA Pismo Zwi¹zku Narodowego Polskiego w Kanadzie P O L I S H V O I C E TYGODNIK No. 1 Toronto NOWY ROK 2011 W E E K L Y POLONII PUBL. MAIL. Reg. No. 40012402 since 1908 KANADYJSKIEJ Delivered to the POST: December 29, 2010 $1.25 ($1,19+ $0.06 GST) Szopka Noworoczna “po polsku” Z CZYM POLACY WCHODZĄ w 2011 ROK? W historii narodów bywają okresy, kiedy sytuacja jest mniej lub więcej normalna, ustabilizowana. W takich cza sach przy powitaniu Nowego Roku ludzie zwyczajowo życzą sobie zdrowia i szczęścia, wiedząc, że w tym uderzają we właściwe struny naszych prag- nień. Każdy chce być zdrowy i każdy na swój sposób dąży zawsze do szczęścia. Ale bywają okresy, lata, kiedy nawet cały naród znajduje się w stanie wojny, jest pod okupacją, lub znajduje się w stanie innego wielkiego zagrożenia, którego zwalczenie jest warunkiem dalszego istnienia. , W najnowszej historii Polski Najpierw pomyśl o dobrej za okupację uznaje się formalpożyczce, a zaoszczędzisz tysiące dolarów! nie tylko okupację hitlerowską, PROFESJONALNY ale faktycznie - z małymi wySERWIS I KONSULTACJA jątkami - Naród Polski od 1939 roku do dziś znajduje się pod Cecylia Basta 416.909.5252 okupacją, ponieważ ekipy rzą- Manager, Residential Mortgages dowe są na usługach sił obcych, [email protected] wrogich Polsce. cd. na str. 15 POLSKA - ŒWIAT STRONA 2 G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 LUDZIE PUTINA OTRULI DZIENNIKARZY? Berlińska prokuratura bada sprawę otrucia rosyjskich opozycyjnych dzien nikarzy i krytyków Kremla: Wiktora i Mariny Kałasznikowów - podaje onet.pl, powołując się na rosyjski portal lenta.ru i niemiecki "Der Spiegel". Dziennikarze twierdzą, że za próbą ich otrucia stoją rosyjskie służby specjalne. Jak czytamy na stronie Onet.pl - kilka tygodni temu lekarze z berlińskiej kliniki Charite znaleźli w organizmach rosyjskich dziennikarzy rtęć. Jej poziom 25-krotnie przekraczał dopuszczalne normy. Śledztwo w tej sprawie zlecono specjalnemu oddziałowi, który zajmuje się przestępstwami polityczny- wało też na przyszły rok istotne konferencje poświęcone funkcjonowaniu państwa. Partia zapowiedziała też własne rozwiązania dotyczące rolnictwa i zagadnień życia społecznego. W styczniu 2011 r. zbierze się Komitet Po- Rosja w odwecie odsyła dyplomatów hiszpańskich po tym, jak Madryt wyrzucił dwójkę rosyjskich szpiegów. | O odesłaniu hiszpańskich dyplomatów z Rosji poinformowało MSZ w Madrycie. Rosja usunęła dyplomatów pod pretekstem szpiegostwa gospodarcze- P amiętają Państwo powtarzający się na sylwestra obrazek: piękny młodzian, a czasem dziecko, żegna starca, który symbolizuje mijający rok. Ja bym tego dziada nie żegnał. Prawdę mówiąc, bez względu na sza cunek przynależny ludziom wiekowym, pognałbym łajdaka jego własnym kosturem. Niech ucieka na wschód, gdzie mu chyba najbliżej. Mówiąc o tym roku, wszystkiego mieliśmy w bród: zaczęło się od kolejnej zimy stulecia, straszliwa katastrofa, powodzie, nowy prezydent gafa-łupek z kaszalotem w tle, polityczne morderstwo, rozłam w PiS, wybory samorządowe z prawie dwoma milionami głosów nieważnych. Kończymy kolejną zimą stulecia, rozpa dem kolei i programem niebudowy autostrad. Jan Pietrzak nazywa to zjawisko „wszystkimi plagami Tuska”. Oczywiście premier za wszystko nie może odpowiadać, ale pecha przynosi. Pech leżni dziennikarze, często krytykują oni politykę Rosji na Kaukazie, szczególnie w Czeczenii. Według niemieckich mediów, Wiktor i Marina Kałasznikowowie są przekonani, że za próbą ich otrucia stoją rosyjskie służby specjalne. Przekonują, że rtęć podano im w posiłku. (onet.pl, lenta.ru) PiS ogłosiło swoje plany Prawo i Sprawiedliwość w nadchodzącym roku zorganizuje cykl konferencji i debat poświęconych gospodarce. Zgodnie z grudniową zapowiedzią prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, w połowie tego miesiąca, jego partia rozpoczęła "ofensywę ekonomiczną". Obejmuje ona projekty ustaw i pomysły na gospodarkę. PiS zaplano- Prezydent Komorowski podważył polskie stanowisko w sprawie raprortu MAK wypowiedziane przez premiera Tuska. Dla Bronisława Komorowskiego jest oczywiste, że raport w sprawie katastrofy ma przygotować Rosja, a strona polska może co najwyżej sformułować mi. Wiktor Kałasznikow, były pułkownik KGB i ekspert wojskowy, był w sztabie Borysa Jelcyna. Potem związał się z oligarchami, zajmującymi się wydobyciem ropy. Po dojściu do władzy Władimira Putina małżeństwo Kałasznikowów zerwało stosunki z Kremlem. Teraz, pracując jako nieza - lityczny, który ma przyjąć szczegółowy plan działania na najbliższy czas. Partia będzie też przygotowywać się do wyborów parlamentarnych. Wśród kandydatów na listach wyborczych znajdą się współpracownicy Lecha Ka- Odwet Kremla go. Strona rosyjska natomiast podkreśliła rangę dwóch dyplomatów hiszpańskich - jeden z nich to sekretarz a drugi - radca ambasady. Usunięcie dyplo - cznym". Według hiszpańskiego "El Pais", hiszpańskie MSZ zamierza zrewanżować się wycofaniem akredytacji dla kolejnych rosyjskich dyplomatów. Rosja ma ich w Madrycie dwudziestu siedmiu, a Hiszpania w Moskwie siedemnastu. matów nastąpiło to w wigilię, w ślad za tym, jak Hiszpanie odesłali pracowników rosyjskiej ambasady za "działania niezgodne z ich statusem dyplomaty- Trudno podejrzewać, by w sprawie tej wagi prezydent popełnił kolejną z gaf. W takim razie nie jest jasne, dlaczego dochodzi do takiego rozdźwięku na oczach międzynarodowej opinii publicznej między dwoma najwyższymi przedstawicielami państwa polskiego. PREZYDENT PRZECIWKO PREMIEROWI swoje uwagi. Prezydent stanowczo odrzucił pogląd, iż powinna powstać polska wersja raportu. W jego opinii, takie wyjście poza procedury, naraziłoby polskie państwo na brak powagi, albo na brak skuteczności. Tymczasem 17 grudnia premier Donald Tusk oświadczył, że rosyjski projekt raportu jest dla Polski nie do przyjęcia. Wyjaśnił wówczas, iż dokument nie opisuje "zakresu odpowiedzialności" Rosjan za tragedię. mem/Wprost24 ROK LEPSZYCH LUDZI wprawdzie należy do kategorii przesądów, jednak władza przesądna jest okropnie. Rząd z prezydentem spędzili pół roku na wyrywaniu jednego krzyża. Kiedy okazało się, że mimo fizycznego usunięcia relikwii ludzie ciągle się modlą, Komorowski uciekł do Belwederu. Coś go mocno w pałacu straszyło. Prezydent Rzeczypospolitej Przesądnej z pechowcem premierem to wystarczy, by spieprzyć, co się da. Nie powiem, żeby z okazji nie skorzystali. Czekamy na nowy rok, bo ten miniony wydawał się najgorszy. Wśród tych wszystkich nieszczęść pojawiło się jednak coś, co jest wartością nieprzemijającą ogromna ludzka wspólnota ogarniająca kilka milionów osób. Wielu z nas po raz czyńskiego i młodzi działacze PiS. Szef Komitetu Wykonawczego partii Joachim Brudziński zapewnił, że nie ma powodów, by twierdzić, że w partii dzieje się coś złego. Jednym z priorytetów PiS będzie kontynuowanie starań o wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej oraz doprowadzenie do umiędzynarodowienia śledztwa. pierwszy mogło spotkać się z ludźmi podobnymi do siebie. To prawda, że jesteśmy w mniejszości. Musimy przyzwyczaić się do tego, że w Polsce żyją ludzie, którzy stanowią właściwy naród, i jest naród, który nie posiada właściwości. To zupełnie inne kategorie homo sapiens. Jedni chcą czegoś dla Polski, drudzy głównie żądają różnych rzeczy od Polski. Najbardziej chcą świętego spokoju. Jedni i drudzy pragną tu żyć i mają do tego prawo. Ale wartościowi są tylko ci pierwsi. Naród bez właściwości trzeba jakoś przekonać albo po prostu przegłosować. Ponieważ jest nas mniej, musimy być stale zmobilizowani. Tamtych mało co mobilizuje, a straszenie Kaczyńskim już nie działa, choćby dlatego, że za jego cza sów takich plag jak za rządów Tuska nie było. Stała mobilizacja to wymóg zarówno dla wyborców, jak i dla elit. Nie można sobie odpuścić, robić rzeczy gorszej jakości, wystawiać złych ludzi do ważnych zadań. Ta mobilizacja daje nam niesamowite poczucie wspólnoty, ale kształtuje też lepszego człowieka. Dzisiaj, choć obolali i smutni, jesteśmy lepsi i jest nas coraz więcej. Odchodzący rok nie zostanie zmarnowany i kiedy przyjdzie koniunktura a wierzę, że się zbliża - Polską będą rządzić bardziej doskonali ludzie. W tym właśnie poszukajmy sensu wydarzeń ostatnich dwunastu miesięcy. Są Państwo tymi, których Opatrzność wybrała do swoich planów. A skoro tak, to wszystko musi się skończyć dobrze. Życzę każdemu z Państwa, by na tej drodze wytrwał. Tomasz Sakiewicz (GP) ZWI¥ZEK NARODOWY POLSKI W KANADZIE POLISH NATIONAL UNION OF CANADA Prezes Zarz¹du G³ównego - Henryk Kacprzak 71 Judson Street, Toronto, ON M8Z 1A4 tel. 416.459.0335 [email protected] Z preambu³y Konstytucji ZNPwK: http://www.polishnationalunion.ca ZNPwK jest organizacj¹ pracuj¹c¹ dla dobra Kanady i narodu polskiego. G£OS POLSKI POLISH VOICE PM Agreement #40012402 Biuro od pon. do pi¹tku od 9 do 12-tej 71 Judson Street, Toronto Ontario M8Z 1A4 tel. 416.201.9601 fax 416.201.9602 e-mail: [email protected] G³os Polski - Polish Voice is a weekly magazine of Polish National Union of Canada Editor-in-chief Wies³aw Magiera Contributors: Agnieszka Buda-Rodriguez, Ewa Micha³owska-Walkiewicz, Wies³aw Cypryœ, Emanuel Czy¿o, Jerzy D¹browski, Lech Niekrasz, Stefan Skulski, Krystyna Starczak-Koz³owska, Zbigniew Sulatycki,Aleksander Szumañski Niektóre teksty dostêpne w internecie: Accountant Wies³awa Sienkiewicz Admin. Maja O¿óg www.polishnationalunion.ca/glos-polski/ Ka¿dy obywatel kanadyjski lub osoba maj¹ca pobyt sta³y w Kanadzie, pochodzenia polskiego, posiada przywilej nale¿enia do Zwi¹zku Narodowego Polskiego, którego etyka i zasady œwiatopogl¹dowe oparte s¹ na nauce Koœcio³a Rzymskokatolickiego. Has³em naczelnym ZNPwK jest: “BÓG, HONOR, OJCZYZNA” Managing Board: President Czes³aw Soko³owski, Vice-president Eugeniusz Boryszko, Secretary Boles³aw Berek, Members: Stanis³awa Adamczak, Jan Szwedo, Ryszard Œwiatowiec. Publikowane teksty niekoniecznie odzwierciedlaj¹ stanowisko redakcji lub ZNPwK. Nie odpowiadamy za treœæ og³oszeñ i listów. Nie zwracamy materia³ów nie zamówionych. Uwagi i sugestie na temat pisma proszê kierowaæ do Redakcji lub Dyrekcji Prasowej listownie lub e-mailem. •ród³a: W³asne, agencje informacyjne, Nasz Dziennik (ND), Nasza Polska (NP), Gazeta Polska (GP), Bibula, niezale¿na.pl Prenumerata - subscription Canada: rok $75, pó³ roku $50, ekspresowo $115 USA: rok $220 Polska: rok $280 Poprzez e-mail (pdf): rok $45 Proszê przes³aæ czek lub Money Order na: G³os Polski. Nasz adres: G£OS POLSKI 71 Judson Street, Toronto, Ontario M8Z 1A4 Canada GST: R104258785 Publication Mail Registration # 09793 We acknowledge the financial support of the Government of Canada, through the Publications Assistance Program, towards our mailing costs. G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 POLSKA - ŒWIAT STRONA 3 Łukaszenko mianował premiera ekonomistę Rządem Białorusi będzie kierował Michaił Miasnikowicz. Zastąpił na stanowisku Siarhieja Sidorskiego, który był premierem od 2003 roku. 60-letni Miasnikowicz to ekonomista, działacz partyjny i państwowy, wieloletni szef administracji prezydenta Białorusi, a od 2001 roku - przewodniczący Narodowej Akademii Nauk. Zajmuje się naukowo makroekonomią, integracją gospodarczą i bezpieczeństwem ekonomicznym. Aleksander Łukaszenko, który 19 grudnia został wybrany na czwartą kadencję, wymienił także 4 z 5 wicepremierów. Jako jedyny zachował stanowisko pierwszy wicepremier Uładzimir Siemaszko - informuje portal AFN. Obecnie wicepremierami będą: Anatolij Kalinik (budownictwo), Siarhiej Rumas (gospodarka i finanse), Walerij Iwanow (rolnictwo i przemysł) oraz Anatolij Tozik (sprawy socjalnokulturalne). AFN Żona Sikorskiego Anne Applebaum przeciwna premierowi Orbanowi Anne Applebaum na łamach "Washington Post" odcina się od premiera Węgier Viktora Orbana. Jej zdaniem rządy Fideszu mogą grozić demokracji. Dziennik, w którym stale publikuje żona szefa polskiego MSZ Radosława Sikorskiego, zamieścił tekst „Putinizacja Węgier? ”. Według węgierskich mediów niedawna wizyta w Budapeszcie komentatorki tej gazety Anne Applebaum wraz z mężem, szefem polskiego MSZ Radosławem Sikorskim, miała posłużyć węgierskiemu rządowi do legitymizacji prawa, które wywołało burzę w całej Europie. Chodzi o nową węgierską ustawę medialną. Głos w tej sprawie zabrała Applebaum. "(...) w ostatnich miesiącach Węgry dały Europie kolejny przykład tego, jak krucha może być demokracja - nawet tam, gdzie funkcjonuje. Tak jak przekleństwem Białorusi jest przywódca, nie dość popularny, by pozostać u władzy bez uciekania się do przemocy, tak przekleństwem Węgier jest teraz przywódca zbyt popularny, albo mający zbyt dużą większość, który może zmieniać prawa i konstytucję swojego kraju, by utrzymać się u władzy bez jakiejkolwiek przemocy" - pisze Applebaum. Minister ds. sił zbrojnych Korei Płn. Kim Jong Dzun oświadczył dziś, że wojsko w jego kraju jest gotowe do prowadzenia "świętej wojny" z Koreą Płd. Jego zdaniem, mogłoby dojść do wojny z użyciem środków odstraszania nuklearnego, gdyby władze w Seulu próbowały wszcząć konflikt. Minister dodał, że Korea Południowa przygo towuje się do wojny, przeprowadzając manewry wojskowe z użyciem ostrej amunicji. Szef północnokoreańskiego resortu ds. sił zbrojnych wypowiadał się na wiecu w Phenianie z okazji objęcia przed 19 laty najwyższego stanowiska wojskowego przez przywódcę kraju Kim Dzong Ila. Kim Dzong Il jest przewodniczącym Narodowej Komisji Obrony Korei Płn., a minister Kim Jong Dzun jego zastępcą. W ciągu ostatnich dni Korea Płd. przeprowadziła zakrojone na dużą skalę manewry wojskowe w pobliżu grani cy z Koreą Północną. Ćwiczenia z użyciem ostrej amunicji były pokazem "Orban nie jest draniem. Jest inteligentnym, znakomitym politykiem, byłym działaczem antykomunistycznym, który był już w przeszłości premierem. Przez poprzednie osiem lat kraj ten miał jeden z najbardziej niekompe- tentnych rządów w Europie. Węgierscy socjaliści zwiększali zadłużenie, unikali reform i chomikowali pieniądze na kontach w zagranicznych bankach. W pewnym momencie ówczesny socjalistyczny premier przyznał, że świadomie okłamywał wyborców (...). W kwietniu węgierscy wyborcy wyrzucili go. Ale zwycięstwo nie wystarczało Orbanowi, który wykorzystał lata, gdy nie był u władzy, by knuć zemstę na dziennikarzach, którzy go nie popierali, którzy na niego nie głosowali, a przede wszystkim na swych skorumpowanych i niekompetentnych przeciwnikach. Po objęciu urzędu powołał radę, mającą znowelizować konstytucję (...) oraz odebrał część uprawnień Trybunałowi Konstytucyjnemu. Ostatnio jego parlament uchwalił ustawę medialną. Trudno powiedzieć, jak będzie ona funkcjonować, biorąc pod uwagę, jak niejasno została sformułowana, ale właśnie o to chodzi. Nowa, państwowa rada ds. mediów, składająca się w całości z ludzi mianowanych przez Fidesz, ma teraz prawo nakładania kar wysokości do 1 miliona dolarów za dziennikarstwo, które uzna za 'niezrównoważone', co by to nie miało znaczyć" - wskazuje autorka. "Orban dorastał w systemie jednopartyjnym. Jego wyczucie historii powinno zapobiec zbudowaniu przez jego partię kolejnego (systemu jednopartyjnego)" - konkluduje Applebaum. Korea P³n. gotowa do wojny nuklearnej Michał Tusk, syn premiera i dziennikarz "Gazety Wyborczej", pojechał na początku grudnia do Chin, gdzie wziął udział w światowym kongresie na temat kolei dużych prędkości. W programie było m.in. zwiedzanie Wielkiego Muru. Za przelot syna premiera zapłaciło PKP – donosi portal tvp.info. Delegacja przybyła do Chin 5 grudnia. Spędziła tam kilka dni. Uczestniczył w siły Seulu wobec ewentualnych kolejnych prowokacji ze strony Phenianu. Południowokoreańskie siły zbrojne utrzymywane są w stanie alertu, mimo że Korea Płn. wycofała się z gróźb odwetu za przeprowadzenie przez Seul jeszcze w poniedziałek ćwiczeń artyleryjskich z użyciem ostrej amunicji na wyspie Yeonpyeong na Morzu Żółtym. Podczas tych ćwiczeń nie odnotowano żadnych posunięć ze strony Phenianu, który co prawda uznał manewry za "zuchwałą prowokację militarną", ale Za przelot syna premiera zapłaciło PKP niej m.in. ówczesny wiceminister infrastruktury Juliusz Engelhardt oraz prezes PKP S.A. Andrzej Wach i szef PKP Polskich Linii Kolejowych Zbigniew Szafrański - czytamy na portalu. De-legacja wybrała się do Chin w momencie wdrażania w Polsce nowego rozkładu jazdy pocią-gów. Serwis internetowy tvp.info dotarł do listy przedstawicieli mediów, którzy również byli członkami polskiej delegacji. Znajdują się na niej tylko trzy nazwiska, w tym Michała Tuska, syna premiera, który pracuje jako dzien - oświadczył, że nie podejmie działań odwetowych. Inaczej stało się po listopadowych ćwiczeniach Korei Płd., kiedy to artyleria północnokoreańska ostrzelała wyspę Yeonpyeong; zginęły wówczas cztery osoby, a 18 zostało rannych. Było to pierwsze ostrzelanie strefy cywilnej od wojny koreańskiej z lat 1950-53, co doprowadziło do bezprecedensowego wzrostu napięcia na Półwyspie Koreańskim. nikarz w trójmiejskim dodatku „Gazety Wyborczej”. W programie wizyty dzi ennikarzy znalazło się m.in. zwiedzanie chińskiego Wielkiego Muru oraz stadionu tzw. ptasiego gniazda wybu dowanego z okazji igrzysk olimpijskich. Z ustaleń serwisu tvp.info wynika, że za podróż zapłaciły Polskie Koleje Państwowe. Wspólne posiedzenie rz¹dów Polski i Izraela 24 lutego odbędzie się wspólne posiedzenie rządów Polski i Izraela. Miejscem spotkania nie będzie stolica Izraela (Tel Aviv), a Jerozolima – teren sporny pomiędzy Żydami i Palestyńczykami, co może być chęcią wysłania jasnego sygnału, że w konflikcie tym polskie władze jednoznacznie opowiadają się po stronie państwa okupacyjnego, urządzającego regularnie od kilkudziesięciu lat masakry palestyńskiej ludności. Zachwycony inicjatywą jest pełnomocnik premiera ds. dialogu między narodowego, Władysław Bartoszewski, który określa ją jako „wzrost znaczenia Polski w świecie” . Bartoszewski nie kryje stanowiska rządu Polski w sprawie konfliktu izraelsko-palestyńskiego; jasno określa, po której stronie opowiadają się włodarze naszego kraju, podkreśla też wdzięczność Izraela za udział polskiej armii w zbrojnych napadach na Irak i Afganistan. Mówi również, że Polska postrzegana jest przez Izrael jako życzliwy partner w kwestiach walki z ksenofobią, terro ryzmem i szowinizmem. Nie chodzi oczywiście o zbrodniczy szowinizm żydowski przejawiający się systematyczną eksterminacją Palestyńczyków i wieloletnim wszczynaniu konfliktów zbrojnych z sąsiadami „państwa żydowskiego” , lecz o rzekomą współodpowiedzialność Polaków za żydowskie krzywdy w czasie II wojny światowej oraz współczesną krytykę zbrodniczych poczynań Izraela. Dodał też, że „od czasów powstania państwa Izrael w 1948 roku nigdy nie mieliśmy tak dobrych sto sunków, jak obecnie ”. Stosunki na szczeblu wspólnych posiedzeń rządów Polska utrzymuje wyłącznie z Niemcami i Francją. Izrael natomiast z Niemcami i Włochami. Warszawa i Tel-Awiw zgodnie twierdzą, że spotkanie w Jerozolimie ma być początkiem regularnych konsultacji polsko-izraelskich. Zapowiedzi te, w kontekście obserwacji „dialogu pol sko-żydowskiego” mogą budzić uzasad nione obawy. Izrael prowadzi obecnie wielopłaszczyznową kampanię mającą na celu pozyskanie sojuszników w sprawie konfliktu z Palestyńczykami, zwłaszcza w momencie, gdy po fiasku kolejnych, reklamowanych przez Waszyngton rozmów pokojowych, część państw rozważa uznanie niepodległości Palestyny (zrobiły to już np. Brazylia i Argentyna). Były ambasador Izraela w Polsce – Gerszon Zohar – nie ukrywa, że jed - nym z celów posiedzenia będzie zabieganie o poparcie dla Izraela na forum Unii Europejskiej. Chodzi o sprawę Palestyny, a także prowadzonej przez ten kraj nagonki na Iran, który może okazać się kolejnym celem militarnym syjonistów. Wspólne posiedzenie rządów postawi Polskę po stronie Izraela zarówno w konflikcie z Palestyną, jak i w kampanii przeciwko Iranowi. Zaangażowanie polskiej armii w izraelsko-amerykańskie napaści na suwerenne kraje, nieustanny serwilizm „polskich” władz wobec Żydów i Izraela w każdej kwestii, milczące poparcie dla izraelskiego ludobójstwa w Gazie, wysyła przedstawicielom tego kraju czytelny sygnał o bezproblemowym pozyskaniu sojusznika. autonom.pl STRONA 4 KANADA - USA G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 Kanada: poligamia bêdzie legalna? Czy zakaz wielożeństwa narusza prawa człowieka? Deliberuje nad tym Sąd Najwyższy prowincji Kolumbia Brytyjska. Wyrok będzie dotyczył nie tylko mormonów, ale i – a może przede wszystkim – wyznawców islamu. Bezpośrednią przyczyną debaty nad poligamią jest sprawa niewielkiej miejscowości Bountiful na zachodzie kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska. Wszyscy spośród tysiąca mieszkańców tej powstałej w 1946 roku miejscowości to uznający poligamię wyznawcy Fundamentalistycznego Kościoła Świętych w Dniach Ostatnich. A mówiąc ściśle, dwóch jego odłamów (rozłam powstał na tle personalnym). Od kilku lat nasilają się pogłoski o naruszaniu prawa – zwłaszcza o molestowaniu seksualnym kobiet i zmuszaniu niepełnoletnich do małżeństw. W Bountiful często pojawiał się Warren Jeffs, amerykański przywódca mor mońskich fundamentalistów, znajdujący się na liście FBI dziesięciu najbardziej poszukiwanych przestępców. W 2007 r. Jeffs został w USA skazany na dziesięć lat więzienia za gwałt. Ponieważ wokół wymierzonych w poligamistów działań policji narosło wiele nieporozumień, w 2007 r. Kolumbia Brytyjska wyznaczyła adwokata Richarda Pecka jako specjalnego proku ratora, który ma je zbadać i ocenić. Peck zasugerował, że prowincja powin na zwrócić się do prowincjonalnego Sądu Najwyższego, czy prawa przeciw wielożeństwu, wymierzone wprost w mormonów, są zgodne z konstytucją. A zwłaszcza z prawem do wolności religijnej. I tak się też stało. Œwietnie czy fatalnie Mieszkańcy Bountiful twierdzą, że w miejscowości tej wszystko jest ideal- konkubiny – choć zaślubione podczas kościelnej uroczystości i uznawane za „małżonki duchowe”. O tym, jak naprawdę wygląda tam życie, opowiadają byli członkowie społeczności. Między innymi Brenda Jenson, której ojciec pomagał zakładać Bountiful. – Bardzo wiele molestowania seksualnego, bardzo wiele przemocy fizycznej – mówiła podczas przesłuchania – Ożenił się z dwiema piętnastolatkami – mówiła dowodząc, że dla fundamentalistów nie ma żadnego tabu. Z kolei Howard Mackert opowiadał, że kobiety są tam traktowane jak „fabryki dzieci”. – Jedna z moich młodszych sióstr ma 20 dzieci i nie jestem pewien, że to koniec – podkreślił. Blackmore to były biskup fundamentalistów, obłożony w 2002 r. ekskomuniką przez przywódcę sekty Warrena Jeffsa. Nie uznaje tego połowa mieszkańców Bountiful. W 2009 r. został oskarżony o poligamię (zresztą, razem ze swym następcą Jamesem Olerem). Niegdyś był milionerem, teraz ma wielomilionowe długi. Niedawno poprosił sędziego o pokrycie przez państwo kosztów wystąpienia przed Sądem Najwyższym, w którym apelował o legalizację poligamii. Wielu komentatorów uznało to za szokujące. Wygra szariat? ne. Ludzie żyją w zgodzie, nikt nie jest tam przez nikogo krzywdzony, a jeśli już ktokolwiek – to jedynie kobiety, i to przez tych ludzi, którzy chcą zakazać poligamii. Oficjalnie mężczyźni mają tam po jednej „legalnej” żonie, pozostałe z punktu widzenia prawa to jedynie w Sądzie Najwyższym. Opowiadała, że oporne kobiety są brutalnie bite. Telewizja CTV cytowała słowa Ruth Lane, byłej żony fundamentalistycznego przywódcy mormońskiego Winstona Blackmore’a, który miał od 19 do 25 małżonek oraz ponad sto dzieci. Jak zauważają kanadyjskie media, fundamentalistycznych mormonów jest w tym kraju niewielu. Jeśli Kanada uzna poligamię, może ich oczywiście przybyć – przesiedlą się tu ze Stanów Zjednoczonych (łączną ich liczbę w obu krajach ocenia się na do 10 tysięcy). Problem polega zaś na tym, że zgoda na wielożeństwo rozciągnie się także na muzułmanów. I w efekcie Kanada stanie się rajem nie tylko dla mormonów, ale także dla wyznawców islamu. wm. rp.pl Czuj¹ siê kobietami? Bêd¹ nosiæ kobiece mundury Transseksualiści służący w kanadyjskich siłach zbrojnych będą się ubierać zgodnie ze swoją "tożsamością płciową". Ministerstwo obrony wydało specjalną dyrektywę, która reguluje kwestie ubioru w siłach zbrojnych ze szczególnym uwzględnieniem "tożsamości płciowej". Dlatego też mężczyźni, którzy uważają, że są kobietami będą zobowiązani do noszenia mundurów kobiecych, a kobiety, które "czują się" mężczyznami będą musiały nosić mundury męskie. Mianem transseksualisty określa się w dyrektywie osobę urodzoną z fizy cznymi cechami danej płci, która jednak ze względów emocjonalnych i psyKanadyjscy naukowcy proponują, by bezdomni i uzależnieni mieli dostęp do taniego alkoholu. Pozostali mieliby płacić więcej. Naukowcy z University of Victoria w Kolumbii Brytyjskiej wpadli na pomysł, jak zadbać o dobrą kondycję społeczeństwa. Ich zdaniem, należy obniżać ceny alkoholu dla uzależnionych, a podwyższać dla "zwykłych" klientów. Autorzy pomysłu przekonują, że cenowy skok spowoduje mniejszą ilość wypadków związanych z alkoholem i ogólnie zmniejszą konsumpcję alkoholu. W efekcie... spadną wydatki chologicznych czuje, że jest płci przeciwnej. Nie jest istotne, czy dana osoba poddała się operacji zmiany płci. Rana Sioufi, rzecznik departamentu obrony wyjaśniała przedstawicielom mediów, że nowa dyrektywa została wydana w odpowiedzi na zapytania pracowników administracji wojskowej, którzy chcieli wiedzieć, jak mają postępować z osobami, które służą w armii, ale "mają dylemat co do swojej płci". Sioufi podkreśliła, że pracownicy administracyjni potrzebują wyraźnych wytycznych, gdyż zajmują się rekrutacją żołnierzy, załatwianiem dla nich zakwaterowania, zamawianiem mundurów itp. - To wymaga - zdaniem rzecznik - wyraźnego ukierunkowania i standaryza cji instrukcji dot. tego, w jaki sposób zajmować się osobami, które nie mieszczą się w powszechnie przyjętej kategorii płci. W 1998 r. kanadyjskie służby wojskowe pozwoliły żołnierzom na przeprowadzanie operacji zmiany płci, a także podjęcie w tym celu odpowiedniej terapii hormonalnej i psychiatrycznej. Wszystko to odbywa się na koszt oby wateli. Szacuje się, że aby dokonać zmi any płci trzeba wydać od 20 do 40 tys. dol. kanadyjskich. Pułkownik Scott Cameron, który kierował służbami medycznymi w wojsku w 1993 r., uważa że poddawanie się operacji zmiany płci jest "chorobą". Jego zdaniem personel medyczny armii został do tego zmuszony. Wydawca magazynu wojskowego "Espirit de Corps", Scott Taylor mówił gazecie "The National Post", że większość żołnierzy i dowódców jest oburzona polityką poprawności politycznej realizowaną w kanadyjskich służbach wojskowych, zwłaszcza, że jak wykazał raport rzecznika służb wojskowych, armia pozostawia bez jakiegokolwiek wsparcia rodziny żołnierzy poległych w misjach wojskowych prowadzonych poza granicami kraju. Pederaści i lesbijki mogą służyć w armii kanadyjskiej od 1992 r. Tañsze trunki dla uzale¿nionych? ze stosownymi ścieżkami edukacyjnymi nt. wpływu alkoholu na zdrowie człowieka. na służbę zdrowia - argumentują. Dane zgromadzone przez naukowców pokazują z kolei, że bezdomni i uzależnieni najczęściej kupują najtańsze trunki i dlatego istnieje ryzyko, że po podwyżce zaczną szukać "tańszych zamienników" i sięgać po niebezpieczne dla zdrowia substancje. Eksperci podkreślają, że ta grupa społeczna powinna mieć dostęp nawet do bezpłatnego alkoholu. Jednocześnie program tanich trunków miałby być powiązany KOMUNIKATY Związku Narodowego Polskiego w Kanadzie - Spotkanie noworoczne Zarządu Głównego ZNPwK odbędzie się w piątek 21 stycznia o godz. 19.30 w Domu Polskim Gminy 1. - Opłatek Gminy 1 ZNPwK odbędzie się w niedzielę 9 stycznia o godz. 14.30 w Domu Polskim ZNPwK przy 71 Judson St. w Toronto. G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 KOMENTARZE STRONA 5 Niemcy ostatnią deską ratunku dla euro Iwo Cyprian Pogonowski C iekawa jest droga historyczna, idąc po której, dzisiejsze Niemcy są ‘ostatnią deską ratunku’ dla euro lub można powiedzieć - chciałyby być ostatnią deską ratunku dla euro. W ramach europejskiej unii monetarnej Niemcy mogą nadal dawać upust niemieckim ambicjom zdobywania ważnej pozycji na świecie. W perspektywie historycznej jest to naturalnie znacznie mniejsza skala działania, niż w czasach pierwszej i drugiej wojny światowej w czasie, których Niemcy zaczęły walki zbrojne w nadziei zdobycia imperium od Renu do Władywostoku. W czasie Pierwszej Wojny Światowej, minister wojny przy rządzie Kiereńskiego, nazwiskiem Aleksander Guczkow pisał, że Niemcy chciały tak samo skolonizować Rosję jak Brytania skolonizowała Indiami. Tego rodzaju ambicje niemieckie powstały dzięki rozbiorom Polski, które dały szanse Berlinowi zostać stolicą zjednoczonych Niemiec - po stuleciach podziału Niemiec na ponad 350 małych niezależnych państewek. Po Drugiej Wojnie Światowej zemsta Żydów za bestialskie mordowanie ludności żydowskiej, włącznie z ponad milionem dzieci, znalazła wyraz w Planie Morgenthau’ a w formie okupacji Niemiec przy jednoczesnym zniszcze - niu przemysłu niemieckiego. Chodziło o zniszczenie niemieckiego potencjału wojennego, który Niemcy rozbudowali w celu dominowania nad światem na podstawie stworzenia dominującego nad światem “imperium od Renu do Władywostoku.” Henry Morhenthau Jr., Żyd nowojorski, był ministrem skarbu USA i chciał ukarać Niemcy za ludobójstwo Żydów. Proponował on podział Niemiec na międzynarodową strefę północno zachodnią, Niemcy południowe oraz największą część jako Niemcy północne bez Śąska i Prus Wschodnich, ale włącznie z Pomorzem Zachodnim. Faktyczna granica ustalona przez Stalina na Odrze i Nyssie Łużyckiej została przyjęta w 1945 roku, mimo oporu USA i Anglii, które proponowały Nyssę Kłodzką jako granicę Polski, położoną dalej na wschód. Naturalnie wówczas Stalin chciał zemścić się na Niemcach za napad na Związek Sowiecki i jednocześnie budował imperium satelickie, w którym Polska byłaby największym z państw satelickich. Jest rzeczą ciekawą, że Stalin opisał plan imperium satelickiego po raz pierwszy w cza sie bitwy o Lwów w 1920 roku, w którym to roku, 10 lipca, ambasadorzy w we Francji, przerażeni pochodem na zachód bolszewików, zaproponowali “granicę pokoju” na rzece Bug, ale z okręgiem Lwowa po stronie polskiej. Oferta faktycznie wysłana z Londynu do Moskwy przez premiera Lloyd George’a i przygotowana z pomocą wrogiego Polakom syjonistę, Żyda Namier’a (dawniej Namierowicza) w formie tak zwanej Linii Curzon’a, pozostawiała po bolszewickiej stronie Lwów z całym późniejszym województwem lwowskim, które powstało po zwycięstwie Polaków nad Bolszewikami w 1920. Można wspomnieć, że Sir Lewis Namier urodził się w Woli Okrzejskiej, pod nazwiskiem Ludwik Niemirowski, pod zaborem rosyjskim a następnie był wykształcony na uniwersytecie we Lwowie i później pod wpływem Vifredo Prieto uwierzył, że świat powinien być rządzony przez elity, zwłaszcza przez Żydów jako elitę ludzkości. Naturalnie był on przekonanym radykalnym syjonistą, który miał zatarg z Romanem Dmowskim jako reprezentantem Polski w czasie przygotowań do sformułowania treści Traktatu Wersalskiego. Naturalnie propozycja Linii Curzona z 1920 była korzystnym atutem Stalina w czasie pertraktacji dotyczących granic Polski po II Wojnie Światowej, w celu odcięciu Lwowa wraz z całym Województwem Lwowskim od Polski w 1945. Wówczas na konferencji w Jałcie prezydent USA F.D. Roosevelt powiedział, najwidoczniej żeby przypodobać się Stalinowi, że “Polska była problemem Europy przez ostatnie 500 lat”. Wypowiedź to dała okazję Stalinowi, lepiej niż Roosevelt znającemu historię Europy, powiedzieć kilka słów przychylnych na temat Polaków i ich historii. W ten sposób Stalin wystąpił niby jako przyjaciel Polaków w owych rokowaniach, w których alianci zachodni zdradzili Polaków i uznali Polską jako część strefy wpływów sowieckich po Drugiej Wojnie Światowej, przegranej przez Hitlera. Trzeba pamiętać, że Hitler nie tylko chciał zdobyć imperium od Renu do Władywostoku, ale również uczynić teren od Renu do Dniepru, terenem etnicznie czysto niemieckim. Wiadomo, że “Plan Wschodni” Hitlera zawierał projekt wymordowania 51 miliona Słowian, Polaków i Ukraińców. Większość gazu potrzebnego na dokonanie tego ludobójstwa była przygotowana w chwili przegra nia wojny przez Niemcy. Ciekawa jest droga historyczna, idąc po której, dzisiejsze Niemcy, zadawalając swe ambicje zdobycia silnej pozycji międzynarodowej - ambicji rozbudzonej rozbiorami Polski - obecnie starają się być ‘ostatnią deską ratunku’ dla euro. Trzeba pamiętać, że euro poważnie konkuruje z dolarem USA, juanem Chin i japońskim jenem o ważny przywilej, a mianowicie, żeby być międzynarodową walutą rezerwową w gospodarce globalnej. Teraz można to ujawnić! Stanis³aw Michalkiewicz W przedostatnią niedzielę listopada, akurat w dniu rozpoczęcia wyborów samorządowych, w Świebodzinie odbyła się uroczystość poświęcenia największego na świecie posągu Chrystusa – Króla Wszechświata. Dla chrześcijan nie ma najmniejszej wątpliwości, że Chrystus jest Królem Wszechświata – bo sam o tym powiedział, mówiąc: „dana Mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi” – a więc – we Wszechświecie. Wszelką władzę – czyli nie ograniczoną ani żadną konstytucją, ani paktami konwentami ma monarcha, czyli suweren. I Jezus Chrystus, w odróżnieniu od dzisiejszych królików, którzy podlizują się demosowi pasowanemu na demokratycznego suwerena, nikomu podlizywać się nie musi. Można co do tego być pewnym również dlatego, że nie podlizywał się nawet podczas swojej działalności publicznej. Nie zabiegał o uznanie uczniów i kiedy część opuściła Go z powodu „twardej mowy”, tylko zapytał pozostałych, czy i oni też zamierzają odejść. Ale nawet w stosunku do nich, do tych najwierniejszych, potrafił zachować dystans, przypominając im, że to „nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem ”. Od razu widać było prawdziwego Pana i nie mogę powstrzymać się od uwagi, że podobną zaletą charakteryzował się Prymas Stefan Wyszyński. Każdy, kto się z nim zetknął, miał świadomość, że obcuje z prawdziwym Księciem Kościoła – chyba, że był bardzo mało spostrze gawczy. I to wcale nie dlatego, by Prymas Wyszyński przyjmował jakieś fa- raońskie pozy. Przeciwnie – był bardzo bezpośredni, ale jednocześnie – z dystansem i przypominam sobie scenę, kiedy to delegacja wpływowej przecież i jakże hojnej dla Kościoła w Polsce Polonii Amerykańskiej przedstawiała mu liczne racje, przemawiające za tym, by duszpasterzem Polonii był jakiś konkretny biskup. Prymas wysłuchał wszystkich argumentów, po czym wyrzekł dwa słowa: „inaczej będzie” – i tym delegację pożegnał. Nic więc dziwnego, że przypominanie i w dodatku w tak spektakularnej i robiącej wrażenie swoim ogromem formie, o prawdziwym charakterze władzy Chrystusa i w ogóle – o samym istnieniu takiej władzy – rodzi potężny dysonans poznawczy wśród zwolenników tak zwanego Kościoła otwartego, którego pepinierą stało się środowisko skupione wokół żydowskiej gazety dla tubylczych Polaków, czyli „Gazety Wyborczej”. W tym, że żydowscy szowiniści, nadający temu środowisku ton, nie lubią Chrystusa, nie ma niczego zaskakującego. Szydło z worka wyszło już w początkach chrześcijaństwa, kiedy to ówcześni Żydzi nie tylko nie chcieli słuchać apostoła Pawła, ale nawet grozili mu śmiercią i to – rzecz ciekawa – nie z jakichś powodów teologicznych, tylko ze względu czysto politycznego – że mianowicie występuje „przeciwko narodowi”. Zarzut ten był trafny o tyle, że głoszony przez św. Pawła, też przecież rodowitego Żyda, chrześcijański uniwersalizm, wywracał do góry nogami i wprost pozbawiał wszelkiego znaczenia żydowskie, trybalistyczne uroszczenia do wyjątkowości w całym Wszechświecie. Mimo upływu 2 tysięcy lat, w publicystyce, jaka pojawiła się w żydowskiej gazecie dla tubylczych Polaków, pobrzmiewa ten sam ton. Jaki tam Król, jakiego tam znowu Wszechświata, kiedy – po pierwsze – jeśli nawet ktoś tam kiedyś o tym wspomniał, to królestwo Jego nie jest z tego świata, a po drugie – że przecież „pula się cała nam należy”? To są te najgłębsze przyczyny, dla których nie tylko znak Krzyża, ale również świebodziński posąg tak Żydów kole w oczy. Jeśli nawet nie da się chrześcijaństwa zlikwidować, przynajmniej na razie, to po cóż właściwie przypominać o tym Królestwie, zwłaszcza w postaci takiego gigantycznego posągu? Ale żydowski szowinizm nie wyczerpuje oczywiście wszystkich zastrzeżeń wobec świebodzińskiej figury. Nosami kręcą też postępowi katolicy, przy czym w ich przypadku, sami nie bardzo właściwie wiedzą – dlaczego. O tej bezradności, wynikającej po prostu z bezmyślnego powtarzania za Żydami, świadczy pomysł, że środki przeznaczone na zbudowanie tego posągu można było prze cież „rozdać ubogim”. Przypomina to ewangeliczną scenę, kiedy to kobieta natarła stopy Chrystusa drogocennym olejkiem, co oburzyło uczniów, a zwłaszcza Judasza, który też wolał by alabastrowy flakonik sprzedać, a pieniądze „rozdać ubogim”. Warto przypomnieć odpowiedź Pana Jezusa, który poinformował uczniów, że ubogich zawsze będą mieli między sobą. Niezależnie od kontekstu sytuacyjnego, można te słowa odczytać również jako przestrogę przez uleganiem pokusie budowania raju na ziemi przy pomocy różnych demokracji i innych socjotechnik, jako przestrogę przed pokusą budowania przez Kościół ustroju, jakiego świat nie widział. Z faktu, iż królestwo Chrystusa nie jest z tego świata wynika logicznie to, że jest ze świata „tamtego”. A co wiemy o „tamtym” świecie? Niewiele, ale jedno wiemy na pewno: że nigdy nie było tam, nie ma i nie będzie żadnych reform. Jeśli zatem ten świat ma upodabniać się do „tamtego” świata, to nie za pomocą chytrych socjotechnik, którymi nowocześni księża zbajerują rzesze wiernych, tylko dzięki dostarczaniu ludziom PEWNOŚCI. Jeśli bowiem Kościół wzgardziłby Królestwem Niebieskim na rzecz Niebieskiej Republiki Demokratycznej (NRD) i zacząłby się umizgiwać do każdorazowej większości, to zamiast Prawdy dostarczałby ludziom rozterek. A ludzie mają dość rozterek i bez Kościoła, więc po cóż mieliby jeszcze przejmować się rozterkami trapiącymi duchowieństwo – czy na przykład nie zrezygnować z celibatu, albo czy może zacząć kobiety wyświęcać na „księżyny” – i tak dalej. Bóg jeden wie, jakie intencje towarzyszyły pomysłowi wzniesienia w Świebodzinie największego na świecie posągu Chrystusa Króla. Ale niezależnie od tego, co tam kto sobie przy tym myślał i czego oczekiwał, to ten ogromny posąg sprzyja przypominaniu każdemu, kto na niego spojrzy, że jest przynajmniej jeden stały Punkt we Wszechświecie: Alfa i Omega, Początek i Koniec. Nic dziwnego, że w obliczu takiej możliwości przeciwnicy Królestwa Chrystusowego tak kręcą nosami. Stanisław Michalkiewicz STRONA 6 KOMENTARZE G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 Białoruś, Białoruś - czyli widziane z dołu IZABELA BRODACKA-FALZMANN W róciłam kilka dni temu z podróży na Białoruś w rodzinnych sprawach i przyznam, że to co widziałam na własne oczy tak diametralnie różni się od tego co przekazują nam solidarnie wszystkie media, że naprawdę zaniemówiłam. Pozwolę sobie przemówić własnym głosem w dniu kiedy nawet zwierzęta robią to bezkarnie. Pierwszy raz w życiu byłam na Białorusi 15 lat temu. Pojechałam ze znajomą jej samochodem terenowym Muscel, z dwoma obronnymi psami, wprost do Pińska. Nasz zamysł, żeby samochód nie różnił od spotykanych w terenie powiódł się w 100%. Na szosach spotykałyśmy oprócz różnych wersji prymitywnych samochodów terenowych jeszcze tylko słynnego Ziła 105 ( ził sto piać - trochę ciągnąć, trochę pchać). Odwiedziłyśmy w Pińsku biskupa Świątka, który znał mego dziadka Włodzimierza Bocheńskiego właściciela majątku Widybór i zamieszkałyśmy na wskazanej przez niego kwaterze u Polki, córki przedwojennego oficera, której nie udało się uciec z sowieckiego raju. Niezwykle serdeczna i gościnna osoba nie chciała korzystać z przywiezionych przez nas zapasów. Chciała żebyśmy przeżyły choćby kilka dni tak jak żyje ona i większość ludzi na Białorusi. Zapamiętałam, że jej emerytura ( jeżeli dobrze pamiętam 240 zajczykow, jak nazywali swoją walutę) wystarczała na 4 kilogramy żółtego sera. Dlatego ser i wędlinę jadła dwa razy w roku – na Boże Narodzenie i na Wielkanoc i to w śladowych ilościach. Połowę emerytury pochłaniał czynsz reszta musiała starczyć na utrzymanie. Jadła prawie wyłącznie kartofle. Zapamiętałam menu dnia, który poświęciłyśmy na zwiedzanie Pińska: na śniadanie wspaniała kartoflanka, na obiad ołatki, na kolację sałatka kartoflana z 1 ( słownie jednym) śledziem na trzy osoby, którego kupiła na rynku na naszą cześć i dumnie przyniosła za ogon. Następnego dnia pojechałyśmy do Widybora. Przed wyjazdem znajomi straszyli nas wizją brudnej poleskiej wsi pełnej rezunow z nożami w zębach mordujących znienawidzonych pamieszczikow. Było zupełnie inaczej. Trafiłyśmy do czyściutkiej wsi z drewnianymi schludnymi domkami i maleńkimi ogródkami. Zapamiętałam ścieżki wysypane świeżym, żółtym piaseczkiem. Ludzie witali nas bardzo serdecznie i pytali, kiedy wracamy. Odpowiadałam ze ściśniętym sercem, że nigdy. Nawet gdyby jakimś cudem zmieniły się stosunki własnościowe w Europie i zechciano nam oddać naszą ziemię, nie byłoby sensu jej brać. Po przeprowadzonych przez sowietów melioracjach Widybór zamienił się w step porośnięty karłowatymi brzózkami. W pobliskim Osowie odwiedziłyśmy syna łowczego dziadka. Byli szczęśliwi, że mogą nas godnie przyjąć- tego dnia mieli odrobinę masła do chleba. Mężczyzna powiedział nam, że ostatnio (15 lat temu) władze przydzielały każdemu po 10 hektarów z naszego majątku, ale nikt nie chciał tego brać. Po co ziemia, która nie będzie rodzić. Wracałam do Warszawy zupełnie załamana. (Tu ważne zastrzeżenie. Nie wypowiadam się w imieniu ziemiaństwa ani w imieniu ziemiaństwa kresowego ani nawet rodziny- wyłącznie w swoim własnym.) Gdybym spotkała zamożnych IZABELA BRODACKA-FALZMANN ludzi żyjących spokojnie na naszej rozparcelowanej ziemi, byłabym naprawdę szczęśliwa i zapomniałabym o wszelkich roszczeniach. Napotkałam jednak bezbrzeżną nędzę i – jak mi się wtedy wydawało - całkowity brak perspektyw. Walec historii zgniótł tych ludzi bardziej niż nas. Byli bez żadnych przyczyn wywożeni na Syberię ( jak mówili całymi ulicami) tylko dlatego, że gdy sowieci zamknęli mojego dziadka w więzieniu w Pińsku udali się do władz z delegacją prosząc o jego uwolnienie. Wykazali niską świadomość klasową, więc dziadek został natychmiast zamordowany a oni ukarani wywózkami. Świadomość zbiorowa obija się od brzegu do brzegu jak kiepski żeglarz w wąskim kanale. Po stereotypie, jakim był pan krwiopijca grzejący sobie nogi w rozpłatanym brzuchu parobka, przyszedł czas na stereotyp dobrego ojca, dzięki któremu jego ciemni i niezdolni do samodzielnego życia poddani żyli w harmonii i w dobrobycie i przy każdym powrocie pana z zagranicznych wojaży witali go jak rodzina, z błogosławieństwem na ustach ( ale z czapką w ręku, albo podejmując pod nogi). Prawda nie jest bynajmniej pośrodku. Jest gdzie między tymi skrajnymi stereotypami. Wydaje mi się, że obowiązuje tu humanistyczny odpowiednik zasady Heisenberga. Jeżeli opiszemy dokładnie sytuację ziemiaństwa, skupimy się na balach, polowaniach, kuligach, obrazach i posągach w parku, a nawet na pracy u podstaw, jaką było uczenie wiejskich dzieci i leczenie chorych - poddani (czy najemni chłopi) stają się florą i fauną tamtych okolic. Od czasu do czasu jakiś Gryciuk zabłyśnie w tej narracji tak, jak opowiada się o koniu wyróżniającym się ze stada maścią, zachowaniem albo tragicznym losem. Jeżeli skupimy się na losach ludzi ze wsi - trudno uwierzyć, że w cieniu dworu toczyło się tak autentyczne, prawdziwe, pełne dramatów życie, tak bardzo różne od tego wzorcowego, ziemiańskiego. Siedząc na ganeczku z ludźmi, którzy pomimo naszych protestów zabili na naszą cześć ostatniego królika i otworzyli butelkę porzeczkowego wina ( przyznam, że wypicie tego wymagało sporego samozaparcia) przeżyłam coś bardzo dziwnego. Pełną identyfikację z tymi ludźmi bez odrzucenia dziedzictwa rodzinnych opowiadań, czyli rzeczywistości widzianej z górującego kiedyś (nawet topograficznie) nad wsią dworu. Oni powiedzieli, że czują coś podobnego. Nasze wspomnienia w przedziwny sposób się spotkały, bez poczucia obcości, wyższości czy niższości, bez resentymentów. Dobrze wspominali dziadka, który pomagał im na przednówku (było to kolejne, nawet nie następne pokolenie, ale pamięć przetrwała) i moją matkę, która pisała w Warszawie prace dyplomową na SGH na temat rolnictwa poleskiego. Miała zamiar zająć się intensyfikacją gospodarki i parcelacją tego ogromnego i prowadzonego ekstensywnie majątku. Powiedziała kiedyś, że psy w Widyborze jadły lepiej niż ludzie na wsi i było to jej zdaniem niedopuszczalne. Była osobą niezwykłej uczciwości, więc wierzę jej a nie różnym „ziemianom”, którzy niedawno odkryli swe wątpliwe pochodzenie i zajmują się hagiografią stosunków na kresach Rzeczpospolitej w stylu Chaty wuja Toma. Tym razem, przed samymi wyborami na Białorusi, wybrałam się z córką do Brześcia w poszukiwaniu dokumentów. Doznałam szoku - szoku pozytywnego. Z poprzedniej podróży zapamiętałam Brześć jako jedną wielką ruinę. Rozpadające się kamienice, nieliczne bloki z wielkiej płyty, puste sklepy i szarzy ludzie patrzący w ziemię i nie odpowiadający na najprostsze pytania. Obecnie Brześć jest przepięknie odnowiony. Z ogromnym pietyzmem odrestaurowano przedwojenne domki i kamieniczki. Gdyby mnie ktoś wypuścił z samochodu na jednym z bulwarów i zapytał gdzie jestem, odpowiedziałabym, że w południowej Francji. Sklepy są zaopatrzone lepiej niż w Warszawie, produkty o wiele tańsze (dla nas), ludzie dobrze ubrani, dzieci z kolorowymi plecakami. Rozmawiają swobodnie, śmieją się, podejmują rozmowę z Polakami. (akcent zdradzał nas natychmiast). Żadnych milicjantów na rogach ulic, którymi nas straszono w Polsce. Przez cały tydzień widziałyśmy tylko jeden radiowóz i to z daleka. Nikt nas nie legitymował, nikt nie sprawdzał naszych bagaży. W archiwach przyjmowano nas bardzo życzliwie (15 lat temu nikt nie chciał nawet podnieść głowy znad biurka). Wieczorami w hotelu słuchałam przedwyborczych wystąpień Łukaszenki z prawdziwym zainteresowaniem, wręcz fascynacją. Powiem więcej - całkowicie zgadzałam się z jego diagnozą. Mówił jak wielkim problemem jest unowocześnienie Białorusi bez pozbycia się (kak w Polsze) własności ziemi, banków i kluczowych przedsiębiorstw. W jaki sposób prowadzić prywatyzację i reprywatyzację, żeby nie oznaczało to zniszczenia do gruntu tego wszystkiego, co z takim trudem zbudowano (kak w Polsze) i wyrzucania ludzi na bruk. Ironicznie podśmiewał się z pomarańczowej rewolucji na Ukrainie gdzie „rewolucjonistom” dostarczano cateringowe posiłki i pozwalano tańczyć na placach. Przypomniał, że to oni Białorusini wsadzili Rosjan na „czemodany”. Jestem dość podejrzliwa, szczególnie wobec reżimu, który od lat przedstawia się nam jak imperium diabła wcielonego. Wchodziłam na podwórka, żeby sprawdzić czy czasem Brześć nie jest „potiomkinowską wsią”. Rozmawiałam z ludźmi przy każdej okazji. Wszyscy mówili żeby nie ulegać stereotypom. Wielu z nich widzi w Łukaszence jedynego obrońcę przed zamachem obcego kapitału na ich narodową własność. Nie wiem jak wyglądały wybory w Mińsku, bo Brześć to jednak prowincja, nie wiem jak liczono głosy i kogo bito. Nie wiem również, kto manifestował na ulicach i za jakie pieniądze organizowano protesty. Wiem jednak dobrze, jaka była atmosfera w Brześciu w przeddzień samych wyborów. Nikt mi nie wmówi, że ludzie się boją. Ulotki innych kandydatów rozdawano bez przeszkód na ulicach i w kawiarniach, dyskutowano z cudzoziemcami. Wrócę na Białoruś na wiosnę, pojadę do Widybora , porozmawiam z „tutejszymi”- jak sami nazywają się nasi widyborscy ludzie. Będę bardzo uważnym obserwatorem z dołu. Na pewno nie ulegnę stereotypom kreowanym nie wiem przez kogo i nie wiem w jakim celu. G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 FELIETON STRONA 7 Deinde vivere... Wiesław Magiera Polacy w kagańcu Z a parę dni “będziemy o kolejny rok starsi”. Jeśli tak, to czy rozumu przybyło także, czy też tylko niepostrzeżenie (dla nas i najbliższych) zmieniliśmy się w bardziej “dystyngowanych” panów i ciągle piękne, acz nieco już “dojrzalsze” damy? Przełom lat bardziej chyba niż posypywanie głów popiołem w wielkopostną środę, przynosi chwilę refleksji nad czasem i przemijaniem. Z wszystkich filozoficznych pomysłów na ich zdefiniowanie najbardziej przemawia, przy najmniej do mnie, myśl św. Augustyna, który uznał, iż czas to rozciągłość poznawana dzięki analizie przeżyć i wrażeń człowieka. Przeszłość i przyszłość istnieją aktualnie poprzez teraźniejszość. Hm... Jak czas zmienia ludzi i ich spojrzenia - najlepiej świadczy życie tego późniejszego biskupa Hippony. A kim był zrazu? Otóż “rozpustnikiem”, czerpiącym pełną garścią ze zmysłowych “uroków” świata, który na kilkanaście lat związał się z piękną, nieznaną z imienia kobietą, z którą spłodził syna Adeodata. I tak by pewnie było do końca, gdyby nie umiejętna perswazja matki Moniki (także potem święta), oraz wpływy chrześcijańskiego już podów czas Rzymu (IV wiek). Gdy na podalpejskiej wsi duchowo przygotowuje się do przyjęcia chrztu, na “chybił trafił” otwiera Biblię, by znaleźć fragment z Listu do Rzymian (13, 13-14) o... zaniechaniu uczt i rozpusty oraz przyobleczeniu się w Chrystusa. Rezygnuje z seksu, zostawia partnerkę, lecz bierze pod opiekę syna, który wraz z nim staje się chrześcijaninem. Oryginalne, prawda? Jednak jakby niedzisiejsze, odległe. Opowieść może podobna jak losy życiowe św. Pawła. My wszak już nie sięgamy do Biblii nie tylko na “chybił trafił”, ale prawie w ogóle. Na kanwie historii Augustyna przypominam sobie szok, jaki wywołał przed laty jeden z poznańskich dominikanów, który w homilii podczas kon celebrowanej mszy, mówiąc o rodzin nym wątku, nagle wskazał na stojącego obok drugiego kapłana i oświadczył, że to jego... syn. Już nie pamiętam czy przerwał wówczas konsternację Bożego ludu wyjaśniając, że w określonych okolicznościach jest to zgodne z prawem kanonicznym, czy też “namieszał” tylko, zmuszając wiernych do dociekań. Mijający rok, poza własnymi doświadczeniami, przyniósł bolesną ranę naszemu narodowi. Myśli o zamachu, a nie koincydentalnej katastrofie pod Smoleńskiem samolotu z prezydentem RP i tak propolskich jego pasażerach, nie wzięły się “z powietrza” i przesadnej podejrzliwości. One zaczęły kiełkować wraz z zafałszowaną rosyjską propagandą, mataczeniem i manipulowaniem. Takiej kampanii dezinformacyjnej, widocznego już “gołym okiem” przeinaczania faktów, nie robi się, gdy nie ma nic do ukrycia. Bolesne jest również to, że stojący dziś u sterów władzy w Warszawie liderzy PO nie stanęli po stronie polskiej racji stanu (celowo lub nie), lecz robią wszystko, by prowadzenie i wyniki śledztwa były takie, jak ustalą to Rosjanie - nowi “przyjaciele”, nowe otwarcie, nowe sugestie Brukseli i Waszyngtonu. “Nasi przywódcy” zamknęli buzię narodowi, który domaga się własnego dochodzenia i obiektywnych ekspertyz. Przyszły rok pokaże jak Polacy czują się w kagańcu. Najpierw podzieliæ, potem rozebraæ Marian Miszalski G dy 5 lat temu PiS wygrał wybory parlamentarne powszechna była naiwna wiara, że wnet powstanie koalicja z drugą kolejności zwycięską partią, Platformą Obywatelską. Naiwność, ale logiczna: taka koalicja, mająca absolutną większość w parlamencie, mogłaby dać nie tylko bardzo stabilny, czteroletni rząd, ale i wydobyć Polskę z chorego, podszytego korupcją ekonomicznego marazmu, narzuconego ustaleniami okrągłego stołu. Szeroka, naiwna ale szczera opinia publiczna rozpisywała już nawet role dla PiS i PO w tej zbawiennej wreszcie, zdawałoby się, koalicji, z tego samego solidarnościowego „pnia”, w dodatku mądrzejszej o doświadczenia rządów AWS. Wedle tych zbożnych życzeń – w takiej koalicji „propaństwowy” PiS miałby dbać o szeroko rozumianą praworządność w państwie, a „liberalna” PO - o liberalizację gospodarki, więc o demokratyzację dotychczasowego oligarchicznego, kompradorskiego kapitalizmu, produktu transformacji ustrojowej wg Balcerowicza i zmowy okrągłego stołu. Piękna wizja, cóż, gdy obarczona idealistycznym „wishfull thinking”! PiS wystąpił z propozycją koalicyjną. Zawiązanie koalicji wymagało, rzecz jasna, kompromisu w zasadniczej kwestii: na jakie liberalne ustępstwa może iść „propaństwowy” PiS, a na jakie propaństwowe ustępstwa - „liberalna” PO. Jednak, jak pamiętamy, do żadnych takich rozmów nie doszło. PO oświadczyła z miejsca, że PiS oferuje jej za mało resortów, zwłaszcza „siłowych” i niemal natychmiast rozpętała tę słynną dzisiaj „kampanię nienawiści”, która warto nazwać precyzyjniej: kampanią oszczerstw, więc i oszukiwania opinii publicznej przy okazji oczerniania PiS. Bardzo interesująca reakcja zwa-żywszy, że w PO nawet doły partyjne parły do takiej koalicji... Zadecydowała jednak „góra” PO, rozsnuwając przed „dołami” wizje rychłego upadku rządów PiS, skazanych – wobec odmowy PO – na koalicję z PSL, „Samoobroną” czy LPR... Ta pierwsza spotkała się, dziwnym trafem, także z natychmiastową, zaporową odmową „ludowców”: o tyle dziwną, że przecież „obrotowy” PSL zdążył już zasłynąć w międzyczasie, że „może z każdym”. Widocznie ścisłemu kierownictwu PSL zakazano akurat tej koalicji, chociaż i elektorat „ludowców” nie był temu prze ciwny... Jakaś tajemnicza siła polityczna, która zakazała kierownictwu PO koalicji z PiS-em - zakazała tego następnie kierownictwu PSL. Zamiast zatem wytęsknionej, zbawiennej koalicji dwóch najsilniejszych partii z „pnia solidarnościowego” – nastąpił morderczy, wspólny atak PO i całej zjednoczonej lewicy na rządy PiS, „Samoobrony” i LPR. I znów, dziwo: to nie „Samoobrona” była głównym obiektem tego ataku, chociaż Lepper w swej retoryce nigdy nie przebierał w słowach pod adresem PO. To natychmiastowe odrzucenie przez kierownictwo PO możliwości jakiejkolwiek współpracy politycznej z PiS i zastąpienie takiej możliwości walką przy pomocy niemal wyłącznie komunistycznej socjotechniki i propagandy – było bardzo znamienne. Wskazywało, że te siły, które trzymają na krótkiej smyczy kierownictwo Platformy Obywatelskiej i PSL nie tylko storpedowały możliwą koalicję, ale nakazały Platformie takie zaostrzenie stosunków z PiS, które wykluczałoby w przyszłości wszelką współpracę. Domysł, że siły te - to ciągle nieformalny układ bezpieczniacki, PRL-owskich WSI, najtłuściej wyposażony beneficjent „okrągłego „stołu i transformacji wg Balcerowicza” – doznaje nieustannego potwierdzenia. Na jego trafność przemawia dodatkowo fakt, że od upadku rządu PiSowskiego cały publiczny dyskurs PO i jej walka z PiS nastawione zostały, i to progresywnie, nie na problematykę gospodarczą (że już nie wspomnieć o próbach jakiejkolwiek liberalizacji gospodarki!) – ale wyłącznie na ustawianie PiS w roli partii „pozasystemowej”, „wodzowskiej”, „faszystowskiej”, „szkodliwej”... Nawiasem mówiąc – argument z „partii poza systemowej” nastawiony jest na wybitnie durnego odbiorcę („młodego, wykształconego z dużego miasta”?...), bo wynika z niego...potwierdzenie faktu, że ów „sys tem” w Polsce to ustalenia „okrągłego stołu”, który to fakt PO uporczywie neguje w swej oficjalnej propagandzie.Bo tylko w tym sensie, rzeczywiście, PiS jest „pozasystemowy”... Ostatnio („katastrofa” smoleńska, morderstwo polityczne w Łodzi) nasilają się działania, mające na celu już nie tylko wykluczenie jakiejkolwiek współpracy politycznej PO z PiS, nie tylko odtrącenie partii z „pniaka solidarnościowego” i zastąpienie jej bliższym już teraz SLD ale wepchnięcie PiS w niedawny jeszcze „image” SLD: partii przeszkadzającej rzekomym reformom i zgodzie narodowej. Co więcej – obraz taki sprzyja pogłębianiu podziału społecznego na dwa a priori nie tylko już nie współpracujące ze sobą, ale zwalczające się obozy: obóz „postępu” (PO i SLD...) i obóz „ciemnogrodu” (PiS z przyległościami). Rękami PO i SLD kopana jest przepaść nie do zasypania. Zważywszy, że po akcesie do UE i przyjęciu Traktatu Lizbońskiego polityka polska zredukowana została do przerażającego minimum (a nawet czegoś mniej, niż polityka) – można nie przejmować się zanadto dominacją PO i SLD na scenie politycznej przyjmując, że i rządy PiS podlegałyby podobnym ograniczeniom. Zanadto – może i nie, ale jednak są różnice, nawet na tak ograniczonym polu politycznego manewru; różnice ważne: na tej samej zasadzie – toutes proportions gardees - na jakiej ważne jest, czy profosem w areszcie jest ktoś z przyjaciół, czy obcy, ktoś z rodziny, czy spoza, „swojak”, czy obcy... Polak prawdziwy – czy Polak przewerbowany. Bo w tym podziale narodu, ekscytowanym i judzonym przez PO i SLD, znać rękę nie tylko ośrodka bezpieczniackiego PRL-owskiej proweniencji, będącego dziś jednym z nieformalnych ośrodków władzy w Polsce, ale i ręce wytrawnych obcych agentur. Najpierw podzielić – potem rozebrać. Nie nowa to strategia. Ten wyraźny już dzisiaj podział, socjotechnicznie i medialnie ekscytowany metodami z repertuaru komunistów i faszystów, nie musi być przecież ostatnim słowem totalniaków. Zarówno sposób prowadzenia śledztwa smoleńskiego, jak w sprawie łódzkiego mordu politycznego wskazuje, że pogłębia on tylko społeczny podział i zachęcą do pójścia dalej... Może to zrodzić naturalny odruch zdrowej samoobrony, być może – nową konspirację, a nawet – odwet. I kto wie, czy nie takie właśnie są długofalowe zamysły pozakonstytucyjnych ośrodków władzy w Polsce – tego bezpieczniackiego, i tych obcych agentur: pogłębiać ten podział do granic możliwości. Ośrodek bezpieczniacki zawsze zyskuje na funduszach, etatach i swobodzie działania w sytuacji wzrostu społecznego napięcia, jego wpływ na formalne władze rośnie, no a obce agentury – przynajmniej trzy: niemiecka, rosyjska i izraelska – na osłabianie Polski gorliwie pracują od lat. Z pewnością Polacy są podzieleni politycznie jak i każdy inny naród, ale nie w każdym innym państwie niemal cały publiczny dyskurs sprowadza się do komentowania „faktów prasowych” lub spraw trzeciorzędnych, gdy prawdziwe problemy państwa, gospodarki, wolności obywatelskich - spychane są na margines. I w tym także przejawia się totalniacka socjotechnika, ta sama, która jeszcze nie tak dawno „propagandą sukcesu” osłaniała postępujące bankructwo. A że nawet ze zbankrutowanego PRL układ bezpieczniacki potrafił wykroić sobie miliardowe fortuny – także i teraz: czemu nie miałby spekulować, że przy okazji bankructwa i gospodarczego rozbioru III Rzeczpospolitej majątek ten jeszcze powiększy?... ROZMOWY STRONA 8 G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 Rozmowa Joanny Lichockiej z Jaros³awem Markiem Rymkiewiczem Mickiewicz te¿ jest moherowym beretem T o ogromny zaszczyt - być wykluczonym razem z Mickiewiczem i z wszystkimi moherami. Mówię do wykluczonych i to mi odpowiada, bo mówiąc do nich, jestem po tej stronie Polski, po której chcę być. - Spotykamy się w zaśnieżonym Milanówku tuż w okresie Świąt Bożego Narodzenia. Czym one są dla Polaków? Czy można mówić o jakieś Wigilijnej specyfice życia polskiego? - Święta Bożego Narodzenia są porotem do dzieciństwa. Tak chce polski obyczaj i polska historia. Przywracają nas dzieciństwu i dzięki nim znów stajemy się dziećmi. Tak było nawet w cza sach najstraszniejszych. Moje pierwsze Święta – te, które zapamiętałem – przypadały na straszne lata czterdzieste, lata wojny. Wokół była krew i śmierć, ale dorośli, jak to teraz rozumiem, robili wszystko, żeby ten powrót był możliwy. Pierwsza Wigilia, którą trochę pamiętam, to był rok 1939. Miałem wtedy cztery lata z małym kawałkiem. Z dworu mojej babki w Gnojnie piękna aleja świerkowa prowadziła do drogi, którą jechało się do majątku moich pradziadków, do Kleszewa, i dalej do Pułtuska. Ojciec przyjechał z Warszawy i powiedział, że w alei pokazały się krasnale. Wybiegłem na ganek i pod jednym ze świerków znalazłem wspaniałego, drewnianego, pomalowanego na wiele kolorów krasnala. Pamiętam też, że zaprowadzono mnie wtedy do stajni i do obory. Pamiętam końskie pyski nad żłobami i parę bijącą z końskich nozdrzy. Rozumiem dziś, co oznaczał ten nocny kontakt ze zwierzętami – miał wpoić mi przekonanie, że Boże Narodzenie to są Święta wielkiej wspólnoty wszystkich istot żyjących. Takiej wspólnoty, do której i ja, jako dziecko ludzkie, należę. Niech Pani pomyśli! Wokół krew i śmierć, a dorośli pamiętali, żeby wykonać coś, co wykonywano od wielu pokoleń. Nie mogli powiedzieć: tym się teraz nie zajmujemy bo są rzeczy ważniejsze. Widzę w tym potężną siłę polskiego obyczaju. - Gdyby jednak miał Pan wytłumaczyć komuś, kto Polaków nie zna, na czym polega ten fenomen Świąt w Polsce, to co by Pan powiedział? - Oto na czym polega istota tych Świąt, ukryta pod różnymi zewnętrznymi znakami – gwiazdką na niebie, choinką, prezentami i świeczkami. Polacy mówią, poprzez swój obyczaj, że tej Nocy objawia się im coś, co rządzi ich życiem. Coś, co rodząc się każdego roku, jest potężną, niewysławialną Mocą życia. Można to rozumieć jako coś, co przychodzi spoza życia, ale ja rozumiem to jako coś takiego, co jest ukryte w głębi życia. Światło przechodzi przez życie, wydobywa się z jego głębi i ustanawia jego sens, a razem z sensem – ustanawia nasz tutejszy odwieczny obyczaj. Gdy się pojawia, dowiadujemy się – właśnie tej Nocy – że życie nie ma końca, bo śmierć należy do życia i każdego roku następują nowe Narodziny. To jest to, o czym mówi mój ostatni wiersz z tomu Wiersze polityczne – Do Ignacego Rymkiewicza. Tam jest mowa o tym, że nie jestem ostatni. Wszyscy jesteśmy w tym samym starym dworze, zbieramy się na święty obrządek, który ma potwierdzić istnienie rodu, i do tego dworu przychodzi mały chłopiec – akurat w moim wypadku on ma rok z kawałkiem, jest moim wnukiem i nazywa się Ignacy. Chłopiec mówi nam, że nasza śmierć nic nie znaczy i nic nie kończy. I że na zawsze pozostaniemy w tym dworze – wszyscy razem. Joanna Lichocka - Mówi Pan o czymś, co wyłania się też z Pana ostatniej książki Samuel Zborowski. Że Polacy nie mogą być szczęśli wi poza polskością, poza swym polskim sposobem życia. Że utrata tego sposobu życia jest równoznaczna z bytowaniem na dnie rozpaczy. - Nawet znajdując się na dnie rozpaczy, Polacy robili wszystko, żeby zachować swoje polskie sposoby życia. Myślę tu o tym niebywałym historycznym fenomenie, jakim były Wigilie wygnańców i emigrantów, także syberyjskie Wigilie katorżników i zesłańców. To było potem wielokrotnie malowane i opisywane – zapewne dlatego, że to były archetypowe obrazy tego szaleńczego trzymania się polskości, które ratowało Polaków w najstraszniejszych sytuacjach życia – kiedy historia zabierała im Polskę. Dziś mówi się, że to było nawet wariackie, że nasz romantyczny patrio tyzm jest wariacki, ale ja myślę, że to było rozumne – Polacy trzymali się swo jego obyczaju, chcąc uratować i Polskę, i samych siebie. Warto też zwrócić uwagę na to, że to odtwarzanie Polski w sytuacji, kiedy jej nie było, miało na celu nie tylko utrwalenie tego, co minęło, ale także zaprojektowanie innej, lepszej Polski, takiej, która dopiero będzie. Nasi paryscy emigranci i nasi katorżnicy w syberyjskich kopalniach złota projektowali w ten sposób Polskę, do której kiedyś powrócą. Nie wszyscy wrócili, ale ich projekty pozostały. Ten rodzaj patriotyzmu – chciałoby się powiedzieć: ten nasz patriotyczny sposób na istnienie – jest najlepiej widoczny w Panu Tadeuszu Adama Mickiewicza. Na tym właśnie polega siła tego genialnego dzieła, że jest ono nie tylko zapisem polskości, ale również jej projektem. Mickiewicz, pisząc Pana Tadeusza, miał zamiar, który można nazwać wiecznościowym. Patrzcie – mówi on tam – to jest wieczne polskie życie, tak właśnie zawsze ono wyglądało. I jednocześnie stwarza przyszłościowy projekt tego życia. Patrzcie – mówi tym paryskim wygnańcom, którzy go słuchają – patrzcie, to jest ta cudowna Polska, którą mieliście. A w „Epilogu” do Pana Jarosław Mareki Rymkiewicz Tadeusza mówi: ten cud się powtórzy i będzie jeszcze większym, niebywałym dotąd cudem. - Pan twierdzi, że bez Mickiewicza Polaków by nie było. Że on nas stworzył. - Gdybyśmy zapomnieli o Mickiewiczu, to popełnilibyśmy coś w rodzaju narodowego samobójstwa. Duchowa potęga Mickiewicza polega na tym, że każde jego zdanie (przesadzam, ale tylko troszeczkę) mówi nam coś bardzo ważnego w sprawie polskiej. Mickiewicz wymaga od nas, żebyśmy na nowo nad każdym z tych zdań się zastanawiali. Co możemy z tego wziąć, a co mamy odrzucić? W „Epilogu” do Pana Tadeusza jest np. mowa o zemście. Polacy – mówi Mickiewicz – kiedy odzyskają niepodległość, zemszczą się na tych, którzy ich gnębili, i będzie to jakaś straszliwa zemsta. O tym się nie pamięta, nawet na uniwersyteckich polonistykach o tym nie wspominają, bo wydaje to się jakieś niestosowne, może niemoralne. - Polacy jako straszni mściciele? Chce Pan powiedzieć, że to mamy rozważać? - O zemście jest też mowa w III części Dziadów. „Zemsta, zemsta, zemsta na wroga, / Z Bogiem i choćby mimo Boga”. Potem ksiądz Lwowicz mówi, że to jest „pieśń pogańska”. Ale w „Epilogu” Mickiewicz zemstę akceptuje. Tam jest mowa o tym, jak wolna Polska będzie wyglądała pod względem terytorialnym. „Kiedyś – gdy zemsty lwie przehuczą ryki, / Przebrzmi głos trąby, przełamią się szyki, / Gdy wróg ostatni wyda krzyk boleści, / Umilknie, światu swobodę obwieści ”. Umilknie, bo zdechnie i świat będzie wolny od moskiewskiego potwora. A wtedy będziemy mieli taką Polskę: „Gdy orły nasze lotem błyskawicy spadną u dawnej Chrobrego granicy” – i znów jest mowa o zemście: „Gdy ciał podjedzą i krwią całe spłyną” . To obraz straszny, taki, którego w ogóle nie chcemy dopuścić do świadomości – biały orzeł jedzący ciała swoich wrogów i spływający ich krwią. Stanisław Pigoń, największy historyk literatury, jakiego Polska miała, w swoim komentarzu do tych wersów pisze, że „Chrobrego granicę ” na zachodzie trzeba umieścić poza Odrą, a na wschodzie w okolicach Kijowa. Zdanie o orłach, które „spadną u dawnej Chrobrego granicy” przedstawia więc projekt Polski imperialnej. Mickiewicz z samego dna emigracyjnej rozpaczy projektuje przyszłą Polskę jako ogromne słowiańskie imperium. Ale słowiańskie, polskie w sensie Mickiewiczowskim – to znaczy imperium Polaków, Litwinów i wszystkich innych narodów dawnej, szlacheckiej Rzeczypospolitej. - Po co mamy rozmyślać o imperium? - Ponieważ rozmyślał o nim największy poeta Polaków. Czy mamy udawać, że to nie zostało powiedziane? Wtedy nie pojmiemy, dlaczego młodzi poeci Konfederacji Narodu, którzy zginęli w latach II wojny – Andrzej Trzebiński, Tadeusz Gajcy, Zdzisław Stroiński – uważali, że Polacy, jeśli mają dalej istnieć, muszą zbudować imperium, które stanie twarzą w twarz z imperium niemieckim. Trzebiński wprost o tym pisał – że Polska musi stać się imperium. Powtarzał to za Mickiewiczem, o czym się nie mówi, robiąc z Trzebińskiego jakieś dziwadło. Może i dziwadło, ale rodem z Mickiewicza. Trzeba więc potraktować to serio – w świadomości polskiej kryje się (i co pewien czas objawia) marzenie o istnieniu imperialnym. Jeśli tego marzenia nie udało się zlikwidować przy pomocy ruskich bagnetów i niemieckich rozpylaczy, to chyba trzeba się z nim liczyć. Może właśnie teraz powinniśmy to przedyskutować – czy chcemy, czy nie chcemy być imperium? A jeśli nie chcemy, to czym chcemy być? - A może należy wzruszyć ramionami i zapomnieć, że taka kwestia kiedyś istniała? - Jeśli zapomnimy o tym Mickiewiczowskim marzeniu i ocenzurujemy Pana Tadeusza (wyrzucimy „Epilog” z następnych wydań poematu), to też będzie to miało poważne skutki. Skutek będzie przede wszystkim taki, że przestaniemy być Polakami. Słyszałem niedawno, jak ktoś, przy okazji wizyty prezydenta Rosji, powiedział w telewizji, że Polska jest takim malutkim bąblem przyle-pionym do wielkiej Rosji. Jeśli upowszechni się takie spojrzenie na Polskę – malutki bąbel to jest takie coś, co nie tylko jest małe, ale także coś, co zaraz może G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 OGL¥DY STRONA 9 Prokuratura: Nie rezygnujemy z przesłuchań kontrolerów W śledztwie ważny jest każdy dowód, ponieważ pozwala to zweryfikować występujące rozbieżności - podkreślają wyjątkowo zgodnie prokuratura i pełnomocnicy rodzin smoleńskich. Komentują w ten sposób wypowiedź Edmunda Klicha, polskiego akredytowanego przy MAK, że skoro (jakoby) są nagrania z wieży z lotniska Siewiernyj, to mniej istotne są zeznania kontrolerów. - Każdy dowód, który pozwala wprowadzić nową jakość, jest na wagę złota i jest brany pod uwagę - mówi kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. - To nie jest tak, że jak mamy nagrania, to możemy zrezygnować z zeznań kontrolerów stwierdza mecenas Bartosz Kownacki. Zaznacza, że nagrania w zestawieniu z zeznaniami pozwalają zweryfikować występujące rozbieżności, np. liczbę osób w kontroli lotów podczas katastrofy, wykonywane połączenia z Moskwą itp. - Różne dowody pozwalają stwierdzić, czy wydarzenia układają się w logiczną całość - mówi Kownacki. Nagraniami z wieży w Smoleńsku od dawna dysponuje komisja Jerzego Millera. Klich ujawnił, że zawierają one korespondencję radiową, rozmowy telefoniczne i tzw. tło. To ostatnie nagranie zawiera także rozmowy telefoniczne, komendy kierownika lotu i roz mowy między osobami. Klich pod kreśla, że jest to kopalnia wiedzy. Prokuratura natomiast dysponuje jedynie nagraniami rozmów polskich pilotów z wieżą kontrolną w Smoleńsku. Ale brakuje jej w dalszym ciągu nagrań rozmów wieży z Moskwą. Prokurator generalny Andrzej Seremet podkreśla, że o te nagrania strona polska zwracała się do Rosji już dwukrotnie. Jak informuje prokuratura, "lada moment" mają być przetłumaczone wszystkie otrzymane z Rosji materiały dotyczące sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej. - Prace tłumaczy trwają, niektórzy spośród nich już skończyli swoje tłumaczenia, inni jeszcze przekładają niektóre materiały, lada moment ma to być u nas w prokuraturze - mówi Zbigniew Rzepa, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Rzepa zaznacza, że materiały dotyczące sekcji zwłok nie są kompletne, brakuje m.in. zdjęć z przeprowadzonych czynności. - Sytuacja jest tego typu, że w dokumentach są opinie sądowo-medyczne, są protokoły i do tego materiały identyfikacyjne; dopiero wszystko razem połączone daje pełen obraz i w niektórych momentach brakuje poszczególnych elementów - podkreśla. - Mamy informacje, że w najnowszych dokumen tach, które są szykowane do wysłania z Moskwy, znajdują się takie dokumenty - dodaje prokurator. Podkreśla, że prokuratura czeka na informację z Komitetu Śledczego przy rosyjskiej Prokuraturze Generalnej, że materiały zostały wyekspediowane. - W tej chwili nie mamy pewnej informacji, że to już wyszło, więc czekamy - mówi. pęknąć – to upowszechni się też przekonanie, że Polski może w ogóle nie być. Upowszechnienie się takiego przekonania – wyrażanego dziś w różnych formach w gazetach i w telewizji – prowadzi zaś prosto do tego, żeby Polski nie było. Jeśli zaś Polski nie będzie, to kim będzie (gdy dorośnie) Ignacy Rymkiewicz? Ja chcę, żeby był Polakiem i dlatego, jeśli tylko zdążę, włożę mu do głowy moją (oraz Mickiewiczowską) myśl imperialną. z papieżem, próbując zyskać przychyl ność Ojca Świętego dla sprawy polskiej, a przy okazji namówić go do poświęcenia sztandaru Legionu. Ale Pius IX nie bardzo chciał się mieszać w konflikt pol sko-rosyjski, doszło więc podczas jednej z tych rozmów do straszliwej awantury: Mickiewicz krzyczał na papieża, bił pięś cią w stół, a jedna z relacji mówi, że klęknął i schwycił papieża za nogę, a potem szarpał papieski pantofel. Usłyszał wreszcie: „Non son sordo, mio figlio” („Nie jestem głuchy, mój synu”) i został wyproszony. A po wizycie Pius IX miał powiedzieć: „Vostro poeta e un matto” („Wasz poeta jest szalony”). Ale w tym nie było ani odrobiny szaleństwa, to był zimny gest polityczny, który Mickiewicz dobrze przemyślał – należało domagać się, żeby papież powiedział, co sądzi o męczeniu przez Rosję rzymskoka tolickiej Polski. w., pamięta – poza badaczami? Wygląda na to, że Polacy lekceważą świadectwa swojej własnej wielkości. napisałem w aneksie do Wierszy politycznych, Mickiewicz tłumaczy nam wyraźnie, że istnieją dwie Polski. Jest Polska rosyjskich kolaborantów, tych, którzy występują w „Salonie warszawskim” z III części Dziadów, i jest Polska tych Polaków, którzy chcą pozostać wierni swoim narodowym obowiązkom. Ale, jak wiadomo, Mickiewicz był jed nocześnie poetą zgody narodowej, pow tarzał wielokrotnie, że musimy się wszyscy pojednać i zjednoczyć. Nie przypadkiem Pan Tadeusz kończy się księgą, która nosi tytuł „Kochajmy się”. Jakże to więc jest? Są dwie Polski, które nigdy się nie pogodzą, a jednocześnie – „kochajmy się”? Co to znaczy? Ja to rozumiem tak – wolni Polacy mają się kochać, mają stworzyć swoje wspólne państwo. W „Epilogu” do Pana Tadeusza są ważne wersy, w których mówi się, że naj gorsze są „potępieńcze swary”. „Utraciwszy rozum [...] / Plwają na siebie i żrą jedni drugich”. Nie możemy więc popadać w potępieńcze swary, mamy się kochać. Ale to dotyczy wolnych Polaków, a nie kolaborantów. Bo kolaborantów, tajnych współpracowników, agentów obcych mocarstw, byłych esbeków, byłych komunistów (którzy nie chcą uznać swo jej winy) i lokajów Rosji kochać nie będziemy. Tego Mickiewicz od nas nie wymaga. - Trudno jednak po ostatnich dwustu latach naszej historii myśleć w kategoriach siły. - I właśnie tu jesteśmy w samym centrum tego problemu. Jeśli nie będziemy myśleli w kategoriach siły, to w ogóle nie będziemy myśleli. To znaczy, będziemy myśleli, ale już nie po polsku, lecz w jakimś innym języku. Kto doprasza się łaski i żebrze, żeby pozwolono mu przeżyć, ten nie przeżyje. Nie możemy więc błagać: jesteśmy mali, słabi, nie zrobimy wam nic złego, więc pozwólcie nam przeżyć. Nie pozwolą nam przeżyć. Naród Polaków jest silny i musi sobie zdać sprawę ze swojej narodowej siły. Lepiej więc przyjąć perspektywę Mickiewiczowską, niż perspektywę, z której jawimy się naszym wrogom, a przy okazji sobie samym, jako bąbel, i to taki, co zaraz pęknie. - Czyli walenie pięścią w stół i szarpanie za nogę, krzyk i domaganie się na salonach świata czegoś dla Polski okazuje się nieskuteczne. - Takie gesty zawsze mają pewien skutek polityczny – przynajmniej przechodzą do historii, opowiada się o nich i wynika z tego jakaś nauka na przyszłość. Natomiast walki Legionu miały marny skutek polityczny, bowiem było wiadomo, że taka akcja nie może się powieść. Ale w tym samym roku Mic- Czy właśnie dlatego każe nam Pan kiewicz napisał w Rzymie krótki tekst, czytać teraz Mickiewicza? który nosi nazwę Skład zasad. To jest - Mickiewicz, który mówi, że nasze pierwszy republikański projekt polskiej orły spadną na dawną Chrobrego grani- Konstytucji, mówiący o tym, jak powin cę, przedstawia nam pewien projekt no wyglądać państwo wolnych Polaków. Polski – potężnej, groźnej, romantyczMowa jest tam o tym, że republika nej. Musimy mu powiedzieć, czy zgadza - Polaków zostanie zbudowana na fun my się z tym jego projektem, czy nie. To damencie Słowa Bożego. Punkt czwarty nam pomoże zrozumieć, kim jesteśmy. Składu zasad brzmi tak: „Ojczyzna pole I jakie szanse mamy we współczesnym życia Słowu Bożemu na ziemi” . Potem świecie. Na polityczne pomysły Mickie- Skład zasad mówi, że kobieta ma takie wicza trzeba patrzeć właśnie w ten same prawa jak mężczyzna; że Izraelowi, sposób – pytając, jakie one mają znacze - bratu naszemu, należy się uszanowanie; nie dla naszego życia. On bowiem – i wreszcie jest tam jeszcze mowa o tym, działając politycznie i pisząc polityczne że każdy wieśniak i każda gmina ma wiersze – myślał o tym, jak urządzić ży- posiadać własną ziemię. Wolność „wszelcie polskie. Czyli właśnie to nasze, obec - kiemu wyznawaniu Boga ”; każde słowo ne. Niektóre jego pomysły polityczne „wolnie objawiane” ; „wszelki z narodu były chyba fatalne, ale były i takie, które jest obywatelem”. To mógłby być zarys wydają mi się wspaniałe. W roku 1848 naszej współczesnej Konstytucji. Takich Mickiewicz założył Legion, który miał rzeczy w Europie nikt wówczas nie mówystąpić we Włoszech do walki z Aus- wił. A kto teraz o tym “Składzie zasad”, triakami. Pojechał wtedy do Rzymu który jest najważniejszym polskim tek i odbył tam jedną lub dwie rozmowy stem politycznym, jaki powstał w XIX - Jest jeszcze: „Pomoc polityczna, rodzinna, należna od Polski bratu Czechowi i ludom pobratymczym czeskim, bratu Rusowi i ludom ruskim”. Ale jakie to może mieć dla nas znaczenie dziś po 150 latach? - To znaczy tyle, że projekt republiki wolnych Polaków, którą musimy tutaj założyć, powstał 150 lat temu. Skład zasad wywołał straszliwy zgiełk i wrzask na emigracji. Norwid krzyczał, że to jest komunizm. Może to i był komunizm, ale komunizm Chrystusowy. Może więc powinniśmy teraz przedyskutować, czy fundamentem państwa wolnych Polaków powinny być słowa Jezusa Chrystusa? - Samo postawienie problemu wywołałoby krzyk straszliwy i posądze nie o atak na świeckość państwa. - Mickiewicz uważał, że republikańskie państwo powinno być oparte na czymś świętym, powinno mieć nienaruszalny, święty fundament. Jeśli takie założenie narusza świeckość państwa, to ja jestem przeciw takiej świeckości. Republika musi mieć święty fundament, bo tylko taki fundament gwarantuje, że wszyscy jej obywatele będą równi i że nie będzie wykluczonych. Zenon Baranowski (ND) - Ci, których nie będziemy kochać – gdzie oni są? Mówi Pan o postkolonial nych elitach, bo przecież uważa Pan, że żyjemy w kraju postkolonialnym, takim, który jeszcze nie jest wolny? - Są wszędzie i jest ich cała postkolo nialna armia. Według moich obliczeń, ostatni z nich umrą koło roku 2050 i wtedy Polska będzie całkowicie wolna – zrzuci swoje postkolonialne łachmany. Chyba, że wcześniej będzie wojna domowa, ale z pewnych powodów, o których może gdzie indziej opowiem, wydaje to się mało prawdopodobne. A teraz z tymi ludźmi nie będziemy prowadzić potępieńczych swarów, nie będziemy się - Ale może to nie jest mądre? Może żreć, będziemy ich obchodzić z daleka. trzeba się postarać, mówić i pisać tak, Nie będziemy wymieniać ich nazwisk, by nie być wykluczonym – i mówić nie nawet nie będziemy na nich plwać, bo tylko do moherowych beretów, ale także nie będziemy przyznawać im prawa do do wszystkich innych Polaków? istnienia. Będziemy się zachowywać tak, - Tu znów dotykamy problemu Mic- jakby ich nie było. kiewiczowskiego – takiego miejsca, bibula.com w którym Mickiewicz nie jest całkiem jasny i trzeba go dobrze zrozumieć. Jak - Kto jest teraz wykluczony? - Ja jestem wykluczony. Jestem jak te stare kobiety w moherowych beretach i jestem z tego dumny, bo one są tym, co Polska ma teraz najlepszego. Jestem wykluczony razem z Mickiewiczem i razem z moherowymi beretami. Mickiewicz też jest moherowym beretem. To ogromny zaszczyt – być wykluczonym razem z Mickiewiczem i z wszystkimi moherami. Mówię do wykluczonych i to mi odpowiada, bo mówiąc do nich, jestem po tej stronie Polski, po której chcę być. STRONA 10 NASZE SPRAWY G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 Z prof. Markiem Janem Chodakiewiczem, historykiem z Institute of World Politics w Waszyngtonie, rozmawia Piotr Falkowski Pod Smoleñskiem sponiewierano majestat Rzeczypospolitej Gdyby kontrolerzy lotów na "Korsarzu" postêpowali profesjonalnie, zgodnie z procedurami, to po prostu zamknêliby lotnisko. Sam Putin nie móg³by wyl¹dowaæ. Bardzo mi siê nie podoba³o, ¿e Kreml ju¿ chwilê po katastrofie mia³ historyjkê z win¹ polskich pilotów, bo nie ma na to dowodów. To, co zrobi³ polski rz¹d, zupe³nie ustêpuj¹c w sprawie œledztwa, to zupe³na pora¿ka. Mam amerykañski umys³, ale polskie serce. I ono mi nie daje spokoju, gdy poniewiera siê majestat Rzeczypospolitej Czym jest nowa polityka wschodnia prezydenta Baracka Obamy, tak zwany reset? - "Reset" to termin z dziedziny nauki o komputerach. Kiedy jakiś program przestaje działać, system zawiesza się i nie reaguje na polecania, naciska się przycisk "reset" i komputer uruchamia się od początku. Gdy Hillary Clinton chciała się popisać, dała w prezencie rosyjskiemu ministrowi spraw zagranicznych specjalny guzik z napisem "reset", ale po rosyjsku. Jednak ktoś w Departamencie Stanu pomylił się i zamiast słowa "pieriezagruzka" na przycisku było słowo "pieregruzka" (przeciążenie). Tak więc od początku zaczęło się to dowcipnie. A termin miał funkcjonować symbolicznie i oznaczać obietnicę nowej polityki w stosunku do Rosji, dlatego że dotychczasowa, prowadzona za prezydenta Busha, podob no nie działała i powodowała konflikty. Zdaniem Obamy, polityka poprzedniej administracji była nieadekwatna i nowy prezydent obiecał zrobić wszystko od początku i lepiej. A jednym z aspektów polityki Busha, co by o niej nie mówić, było jednak podejmowanie pewnych gestów w stosunku do strefy postsowieckiej, szczególnie Polski. Ówczes ny sekretarz obrony Donald Rumsfeld określił państwa dawnego bloku sowieckiego mianem "nowej Europy", która jest bliższa Ameryce niż stara. Obama i jego ludzie uznali, że to niepotrzebne i nie ma znaczenia. Nie trzeba się zajmować Polską i innymi małymi krajami, które tylko przeszkadzają, są kłótliwe itd. Po co rozmaw iać z tyloma krajami, skoro można pojechać do Moskwy i tam się dogadać? Jest wygodniej. No i to jest właśnie ten "reset". Znaczenie Polski z punktu widzenia Waszyngtonu jeszcze zmalało? - Obecnie w Białym Domu tzw. sprawami polskimi i wschodnioeurope jskimi zajmują się ludzie tacy jak Michael McFaul, lewicowy postsowietolog ze Stanford University, oraz Elizabeth Sherwood-Randall, która w Narodowej Radzie Bezpieczeństwa odpowiada również za relacje z NATO, Ukrainą i Turcją. Oboje są moskwocen trycznymi rusofilami. Biały Dom w tej chwili nie podejmuje nawet kurtuazyjnych gestów w stosunku do Europy Środkowej. Nie ma polityka, który by w jakiś sposób zauważał potrzeby tego obszaru. Taki jest ten "reset" - to powrót do dogadywania się nad głowami, bo tak jest wygodniej. Jego najlepszym przykładem jest chyba - według ujawnionych ostatnio dokumentów - fakt, że dyplomaci amerykańscy w zamian za zarzucenie zainstalowania w Polsce i Czechach tarczy rakietowej uzyskali od Kremla obietnice wspierania waszyngtońskiej polityki przeciw Teheranowi. awantury. Ale zadziałało, w pewnym sensie, jak lodołamacz. Bo Polska jest członkiem NATO, Unii Europejskiej, sojusznikiem, więc trzeba było tę sprawę jakoś załatwić. I załatwiono tak, że są jakieś dyskretne gwarancje bezpieczeństwa. Tyle udało się wywalczyć Na czym polega to dogadywanie się za rządów Kaczyńskich, a ekipa Tusk ponad głowami? Komorowski początkowo odziedziczyła - Do pewnego stopnia Waszyngton tę starą politykę, a teraz jedzie w spodubluje i powiela Realpolitik Berlina, sób zsynchronizowany z polityką ale nie do końca. Otóż Polacy w okresie amerykańską i niemiecką. Kaczyńscy prezydentury Lecha Kaczyńskiego i mówili otwarcie, jakie są zagrożenia, rządów jego brata Jarosława byli bard - robili coś, co niewielu się podobało, zo głośni (na przykład w sprawie poza garstką konserwatystów w StaGruzji, ataków cybernetycznych na nach Zjednoczonych, a teraz nowe Estonię) i to wszystkich na Zachodzie władze siedzą cicho i nikogo nie drairytowało, do tego stopnia, że postanowiono się tym zająć. Od początku Niemcy robiły wszystko, aby nie było otwartych gwarancji bezpieczeństwa dla krajów bałtyckich. Po zmianie ekipy rządzącej w Polsce i wkrótce także w Stanach Zjednoczonych Berlin wysiłki te natężył. A przecież chodziło o to, aby było jasne, że artykuł 5 traktatu waszyngtońskiego, nakazujący wszystkim sojusznikom udzielenie pomocy państwu zaatakowanemu, będzie przez USA i resztę NATO stosowany. Nie było, nawet za prezydentury Busha, planów ewentualnościowych na wypadek inwazji w stosunku do tych krajów. Kiedy Obama przejął schedę po poprzedniku, to prawie przez przypadek, na zasadzie pewnego oczywistego odruchu - "Nie ma. To zróbmy" - nakaprof. Marek Chodakiewicz zał ich przygotowanie. To się potem przydało w dyskretnych negocjacjach z Niemcami. USA obiecały, że żnią, nikomu nie przeszkadzają. uspokoją Tallin, Rygę, Wilno i Warszawę również, poprzez udzielenie pewJaka powinna być strategia politycznych dyskretnych gwarancji tym kra- na Warszawy? jom, żeby im się zaczął podobać "reset". - Strategia Lecha Kaczyńskiego to był I to się dokonało w Lizbonie - dano neoprometeizm. Romantyczna wizja jakieś gwarancje. Ale, powtarzam, wyzwolenia wszystkich zniewolonych. dyskretnie, aby nie drażnić Rosji i móc Ten ruch powstał jeszcze w okresie się w razie czego wszystkiego wyprzeć. międzywojennym pod patronatem Na to Niemcy się zgodzili. Doszło do sanacji, jako kontynuacja mesjanisty"oczyszczenia atmosfery", wszyscy się cznej, jeszcze przedrozbiorowej, polityznowu cieszą, że "Polacy już się nie ki polskiej. To nie jest właściwie polityawanturują i wyglądają na kultural- ka - raczej pewne stanowisko moralne. nych". Wracając do polityki Lecha Kaczyńskiego, to zawsze się cieszyłem, że N a ile skuteczna była polityka Lecha znaleźli się Polacy, którzy potrafią Kaczyńskiego opierająca się na otwarcie walczyć o swoje sprawy. Ale twardym podnoszeniu na forum jednocześnie trzeba pamiętać, że polimiędzynarodowym polskich interesów? tyka to suma rzeczy realnych. Żeby - Skuteczna, ale nie do końca. Polska prowadzić politykę, żeby mieć stratejest krajem słabym, biednym, niema- gię, trzeba mieć do tego środki. A więc jącym wystarczających zasobów, aby najpierw Polska musi się stać zamożna. podnosić głowę. A rządząca prawica to Polska jest słaba, nie ma broni nurobiła, w sposób nie zawsze przemy- klearnej, jest przeżarta biurokracją, ślany i skoordynowany, mimo najlep - postkomunizmem i innymi patologiaszych intencji nie wiedzieli, jak ope- mi. Jeśli się to da wyczyścić, uwolnić rować. To było postrzegane jak robienie gospodarkę i zbudować naprawdę silną ekonomię, to będzie można podej mować rozmaite działania na zewnątrz. Przede wszystkim trzeba się kształcić. A na przykład do nas, do Instytutu, ambasada Polski jako jedyna nie przysłała jak dotąd nikogo na naukę. Widać uważają, że wszystko wiedzą lep iej. Ja, kiedy się budzę, to mówię sobie: "jaki ja jestem głupi", to znaczy, że mogę się czegoś nowego dzisiaj nauczyć. A ludzie PRL budzą się z kompleksem niższości, tak maskowanym, że się wywyższają i udają wszys tkowiedzących i bardzo kompetentnych. Jest to, co gorsza, zaraza, która się roznosi i infekuje młodych, którzy zamiast się uczyć, dalej tkwią w PRL. Ten stan dotyczy chyba jeszcze bardziej obecnej władzy? - Gdyby "siedzenie cicho" przez tan dem Tusk - Komorowski było przemyślane i świadome, to miałoby sens, ale ja tego nie widzę. Nie wiem, czy oni działają świadomie w synchronizacji, głównie z Niemcami, czy to jest tylko taka taktyka, a raczej odruch psa Pałowa, aby się przypodobać. Z pewnoś cią dwa sposoby uprawiania polityki: twarde stawianie spraw przez Kaczyńskich, co było irytujące dla sojuszników, ale przyniosło pewne efekty, i dyskretne poszukiwanie porozumienia, powinny się dopełniać i uzupełniać. Temu może służyć zmiana rządów, ale pod warunkiem, że sprawy strategii stosunków międzynarodowych zostaną skoor dynowane. A tak w Polsce nie jest, i to jest nieszczęście. Jeśli coś wychodzi, to przypadkowo. Podam przykład historyczny. W pewnych sferach na Zachodzie funkcjonował pogląd, że w czasie pierwszej wojny światowej Polacy się umówili i walczyli we wszystkich możliwych armiach, żeby w każdym wypadku być po stronie zwycięzców. A przecież żadnego "spisku" nie było. To wyszło w zasadzie przypadkiem. I teraz Kaczyński mógłby się w tajemnicy dogadać z Tuskiem. Potem mogą dalej wal czyć, byle było dobrze dla Polski. Ale wydaje mi się, że do żadnego porozumienia nie doszło. Tak jak pomiędzy Dmowskim i Piłsudskim - to zresztą był i tak zupełnie inny poziom ludzi, jakiego dziś nie ma. Czy przykładem dla nas może być Ameryka? - Ja patrzę na to wszystko z perspektywy stolicy imperium. To lot orła. A w Polsce ludzie chcą zrobić coś już zaraz. Mnie łatwo jest mówić, że jak ktoś nie ma środków, to niech się zajmie najpierw ich zdobywaniem, a potem może "podskakiwać", ale rozu- G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 OPINIE STRONA 11 Akademia Zdrady Narodowej? Tomasz P. Terlikowski A kademia Obrony Narodowej ma ciekawe pomysły na pro mowanie obrony Polski. Otóż 12 stycznia odbędzie się w niej spotkanie z… człowiekiem niezwykle zasłużonym, ale nie dla Polski, tylko dla Związku Sowieckiego. Władze uczelni uznały bowiem, że trzeba zapoznać stu dentów z myślą gienerała (od dawna nie stosuję określenia generał wobec sowieckich służbistów) Wojciecha Jaruzelskiego. Na stronach wojskowej uczelni wisi zaproszenie na wykład Wojciecha Jaruzelskiego, który ma się odbyć 12 sty cznia. „Zapraszamy Studentów i Kadrę AON na spotkanie z gen. W. Jaruzelskim. Odbędzie się ono12 stycznia o godz. 12.00 w Auli Kuropieska. Dyskusję poprzedzi krótki wykład gen. Jaruzelskiego na temat «Od ustroju do ustroju». Liczymy na merytoryczne pytania” – można przeczytać na stronie. Pytania można zadawać w biurze karier. Ciekawe, czy władze uczelni chciałyby, by jej absolwenci zrobili podobną karierę w służbie u obcych mocarstw, jak Jaruzelski. A dodatkowo władze zapraszają do kupowania najnowszej publikacji gienerała w sekretariacie prorektora. Czytając takie informacje trudno nie zadać pytania, czy Akademia Obrony Narodowej nie powinna czym prędzej zmienić nazwy. Gienerał Jaruzelski nigdy bowiem obronie Polski nie służył. miem tych, którzy nie chcą czekać. Z tym że do prowadzenia skutecznej polityki zagranicznej potrzeba naprawdę ogromnych zasobów. Utrzymanie jednego żołnierza amerykańskiego w Afganistanie kosztuje. To niesamowite środki, pozyskiwane na politykę zewnętrzną. Polityka USA kuleje, ja temu nie zaprzeczam. Tylko Ameryka mierzy cele zgodnie z zasobami. Stany Zjednoczone też nie mają tak naprawdę wizji strategicznej. To nie Chiny, które planują na sto lat do przodu. Tutaj tego nie ma, tu się problemy zasypuje pieniędzmi. Ale Stany Zjednoczone mogą sobie na to pozwolić. Polska nie. Więc najlepiej gdyby się zajęła budowaniem zasobów, kadr i broni. Jakie znaczenie polityczne miała wizyta Bronisława Komorowskiego w Waszyngtonie? - Polacy są uważani za nieracjonalnych rusofobów. Kiedy więc Polacy ustami swojego nowego prezydenta mówią, że układ START jest dobry, to znaczy, że jest dobry. Więc to pomoże w jego ratyfikacji w Kongresie. To jest główny powód tej wizyty z punktu widzenia administracji Obamy. I przede wszystkim dlatego Bronisław Komorowski został tu zaproszony, żeby to wyglądało ładnie na wewnętrzny użytek dla Obamy. START zostanie zapewne ratyfikowany, bo Jego celem było trwanie przy Związku Sowieckim i budowanie socjalistycznej Ojczyzny, która z obroną narodu ma mniej więcej tyle wspólnego, ile demokracja z demokracją socjalistyczną. Jego zaangażowanie można zatem określić jedynie jako zaangażowanie w zdradę narodową. I jedynie tego może on nauczyć studentów AON-u. Zapraszając go na wykład władze tej uczelni pokazują zatem, że ich celem nie jest obrona Polski, nie jest walka o jej suwerenność, ale kontynuowanie tradycji Ludowego Wojska Polskiego, które wiernie trwało przy Związku Sowieckim. Ale jeśli tak jest to należy jak najszybciej zmienić nazwę uczelni. I zamiast udawać, że chodzi o obronę, powiedzieć wprost, że jest to Akademia Zdrady Narodowej. Dopiero wówczas nie będzie dysonansu. A na koniec trudno nie zadać pytania prezydentowi, który jest zwierzchnikiem sił zbrojnych i ministrowi obrony narodowej. Czy Panom nie przeszkadza, że człowiek odpowiadający za czystki etniczne w polskiej armii, wiernie służący Związkowi Sowieckiemu – będzie miał wykład na Akademii Obrony Narodowej? Czy Waszym zdaniem to rzeczywiście powinien być wzór dla polskiego wojska i dla studentów? Czy Waszym zdaniem człowiek chcący służyć Polsce może się czegokolwiek dowiedzieć od agenta, sowieckiego aparatczyka i człowieka odpowiadającego (przynajmniej moralnie) za zamordowanie górników Republikanie pójdą na kompromis, jedynie obecni wśród nich konserwatyś ci będą przeciw, ale ich jest niewielu i od czasów Reagana są mniejszością. Wprawdzie większość elektoratu Republikanów, a wręcz większość wszystkich Amerykanów, identyfikuje się jako konserwatyści, ale kandydaci przypominają o tym głównie przed wyborami. z kopalni Wujek? Czy modelowy przykład zdrajcy polskiego interesu naro dowego ma prawo uczyć czegokolwiek ludzi odpowiedzialnych w przyszłości za obronę Polski? Nie wiem, jakie będą odpowiedzi Prezydenta i Ministra. Ale jeśli nie podejmą oni działań przeciwko takim sytuacjom, to trzeba będzie wprost postawić pytanie o to, czy Ministerstwo Obrony Narodowej nie powinno zmienić nazwy. I to czym prędzej, żeby nie wprowadzać Polaków w błąd. Z obroną nie będzie już ono bowiem miało nic wspólnego. Od redakcji: Jednak odwołano styczniowy wykład Wojciecha Jaruzelskiego na Akademii Obrony Narodowej. Wykład "Od ustroju do ustroju" miał być kolejną okazją do lansowania przez Jaruzelskiego linii obrony, jaką przyjął na toczących się przeciw niemu procesach karnych za stan wojenny i masakrę robotników Wybrzeża w 1970 roku. KOMOROWSKI ATAKUJE ŒP. PREZYDENTA CZYLI K£AMSTWO MA KRÓTKIE NOGI RYSZARD CZARNECKI T elewizja „Polsat” nadała fragment wywiadu z prez. Komorowskim (całość była emitowana 21 grudnia wieczorem), w którym, ni mniej ni więcej, tylko zaatakował śp. prezydenta Lecha Kaczyńkiego za to, że ten na ołtarzu dobrych relacji z Litwą rzekomo poświęcał tamtejszych Polaków. Zarzut to haniebny i bezwstydny. I akurat pada on z ust człowieka, który tylko w ostatnim czasie trzykrotnie spotykał się „sam na sam” z prezydent Litwy Grybaskaitie i w tym samym czasie skala represji wobec litewskich Polaków uległa pod wojeniu... Prawda jest prosta: Polacy na Litwie mieli najlepiej przed akcesją tego kraju Czy do takiego wyborcy w USA może przemówić odległa katastrofa smoleńska? To, co się dzieje ze śledztwem, sprawia, że nie wiadomo, czy kiedykolwiek poznamy prawdę. - Prawda zawsze wyjdzie na wierzch. Wystarczy spojrzeć na Katyń. Ale rzeczywiście to śledztwo od początku nie wyglądało na poważne. To patologia PRL-owska - brak profesjonalizmu, Dlaczego START budzi ich sprze - kiedy nie ma ludzi wykształconych i ciw? jednocześnie wolnych, którzy fachowo - Po pierwsze, konserwatywna tradyc- podeszliby do tej tragedii. Byłem w ja mówi, że trzeba być ostrożnym i sierpniu w Rosji, także na miejscu trudno jest ufać Rosji. Tym bardziej że katastrofy, w Smoleńsku. Chodziłem to nie jest jako taka Rosja, ale jakaś tam swobodnie, wszędzie pełno było Postsowiecja - ci sami ludzie i ten sam części, śrub, toreb, była jeszcze piana. modus operandi. Po drugie, rozbra- Policjanci spali. W Stanach janie się wysyła bardzo zły sygnał do Zjednoczonych, gdy jest katastrofa, sojuszników USA: od Tokio do zbierają każdą śrubkę. Składa się wrak, Warszawy. A po trzecie, to głównie czy cokolwiek zostało, w hangarze. A w USA będą musiały niszczyć zasoby swo- Smoleńsku jest postsowiecki syf. Nie jej broni, bo Rosja aż tyle jej nie ma. mogę powiedzieć na pewno, co się wydarzyło, ale z pewnością jedną ze Co wpływa na wyniki wyborów w składowych jest wina kontrolerów lotu. Stanach Zjednoczonych? Gdyby postępowali profesjonalnie, - Trzeba pamiętać, że Amerykanie zgodnie z procedurami, to po prostu nie są takimi ideologami jak ludzie w zamknęliby lotnisko. I wtedy nie byłoby Polsce. Tu ludzie głosują bardziej prag- żadnej dyskusji. Zamknięte i już. Sam matycznie, biorą pod uwagę czynniki Putin nie mógłby wylądować. Bardzo lokalne, obietnice w drobnych mi się nie podobało, że Kreml już sprawach. Na wybory patrzy się trochę chwilę po katastrofie miał historyjkę, tak jak na rozgrywki piłkarskie: "dziś że to wina polskich pilotów, bo nie ma przegraliśmy, ale wygramy następnym na to dowodów. Chciałbym dostać oryrazem, nie ma sprawy". ginały czarnych skrzynek, a nie do UE. Po roku 2004 było gorzej, ale w tym okresie stosunkowo najlepszy był okres 2005-2007, gdy istniał tandem: prezydent Kaczyński- rząd PiS. Potem było tylko gorzej, choć więcej udawało się wybronić dla naszych rodaków na dawnych Kresach Półocno-Wschodnich ,gdy prezydentem pozostawał śp. Lech Kaczyński, a rzadziła PO niż w czasach kompletnej katastrofy pod tym względem, gdy partia Tuska przejęła pełnię władzy w Polsce. Odtąd (lipiec 2010) zaczęła się rozpaczliwa równia pochyła. I trwa. Niech więc Komorowski lepiej siedzi cicho. Niech nie ubliża nieżyjącemu prezydentowi, bo w tym i wielu innych jego przypadkach kłamstwo ma przeraźliwie krótkie nogi... stenogramy z ich odczytu. Jednak czy to tylko brak profesjonalizmu? Czy może jest w tym jakaś metoda? - Tyle wynika z danych empirycznych, jakie są dostępne. Ale nie wiemy wszys tkiego. Kiedy się patrzy na gęste zarośla i nad nimi wystaje trąba słonia, to można ją wziąć za jakiś nowy gatunek węża. Tak samo jest i tu. Możemy nie widzieć jakiegoś istotnego potężnego czynnika poruszającego całością - słonia. Dlatego mówię o tym, co mi się układa na podstawie tych informacji, jakie są. Ale moi koledzy i przyjaciele z amerykańskich służb specjalnych są przekonani, że miało miejsce celowe zmylenie przy pomocy specjalnych sygnałów elektronicznych zakłócających nawigację. To jest wojna elektroniczna. W okresie zimnej wojny Sowieci zwabili na swoje terytorium i zniszczyli ponad 700 samolotów. A mówią to ludzie, którzy się specjalizują w wykrywaniu tego rodzaju czarnej roboty. Natomiast to, co zrobił polski rząd, zupełnie ustępując w sprawie śledztwa, to skandal i zupełna porażka. Ja mam amerykański umysł, ale polskie serce. I ono mi nie daje spokoju, gdy tak się poniewiera majestat Rzeczypospolitej. W końcu zginął sam prezydent! Dziękuję za rozmowę. STRONA 12 WA¯NE ROZMOWY G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 Przy l¹dowaniu tupolewa na Siewiernym musia³o siê staæ coœ, czego za³oga siê nie spodziewa³a. Milczenie mjr. Protasiuka jest zastanawiaj¹ce Z p³k. rez. pilotem Wojciechem Stêpniem, by³ym szefem Oddzia³u Szkolenia Lotniczego - Szefostwa Wojsk Lotniczych Dowództwa Si³ Powietrznych, przyjacielem gen. Andrzeja B³asika, Dowódcy Si³ Powietrznych RP, który zgin¹³ w drodze do Katynia, rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler Kiedy spotkał Pan na swojej drodze gen. Andrzeja Błasika? - Pana generała Błasika znałem jeszcze z lat, kiedy lataliśmy razem na Su-22. Mimo iż on latał w Świdwinie, a ja w Powidzu, wiele razy spotykaliśmy się i wymienialiśmy swoje poglądy na temat szkolenia lotniczego. Nasza przyjaźń zaczęła się, kiedy pan generał Błasik, wtedy jeszcze podpułkownik, był szefem szkolenia w 2. Brygadzie Lotnictwa Taktycznego w Poznaniu, ja latałem wtedy w 7. Eskadrze Lotnictwa Taktycznego w Powidzu. Byliśmy wówczas pierwszą jednostką w Polsce wyznaczoną do sił NATO i pan podpułkownik Błasik nadzorował nasze szkolenie i pomagał nam w osiągnięciu kompatybilności z NATO. Wtedy na tyle dobrze się poznaliśmy, że chcieliśmy ze sobą blisko współpracować. Błasik wyrzucałby drugiego pilota z kokpitu i siadał na jego miejscu? - Nigdy. Nie wierzę w takie rzeczy, bo wielokrotnie latałem z panem generałem jako pasażer. Wiem, że był wyszkolonym pilotem na Jaku-40 i posiadał uprawnienia do wykonywania lotów z prawego fotela na tym samolocie. Każdy lot, który wykonywałem z generałem, kiedy siedział za sterami, to był lot inspektorski, czyli - Z mojego punktu widzenia, ponieważ jestem z pokolenia pana generała Błasika, taki wiek dowódcy Sił Powietrznych pozwalał mu na to, żeby być bardzo otwartym i z wieloma pomysłami. To właśnie on próbował dostosować nasze Siły Powietrzne do wzorców zachodnich. Każda inicjatywa, która pozwalała na to, żeby nasze Siły Powietrzne rozpoznawano jako nowoczesne, była przez pana generała Generał Błasik był dowódcą z wizją nowoczesnego lotnictwa? - Tak. Był naprawdę innowatorem, człowiekiem, który wprowadził nowego ducha do Sił Powietrznych. Przez trzy lata dowodzenia Siłami Powietrznymi nastąpiła tak wielka ich przemiana, że współczuję kolejnym dowódcom, którzy będą pełnili tę funkcję, bo niełatwo im będzie dorównać generałowi Błasikowi. Był on zapalonym lotnikiem, człowiekiem, który kochał lotnictwo i wprowadzał nowoczesne rozwiązania w naszych Siłach Powietrznych. Ciężko będzie znaleźć drugiego dowódcę, który z takim zapałem poświęci się lotnictwu. Słuchając opinii nie tylko w Siłach Powietrznych, ale również w innych rodzajach wojsk można było odnieść wrażenie, że Siły Powietrzne pod dowództwem generała Błasika postrzegane były jako nowoczesny rodzaj Sił Zbrojnych i wyróżniały się wśród innych formacji: Wojsk Lądowych czy Marynarki Wojennej. Brał Pan udział w prowadzonych przez niego w bazie w Krzesinach w 2003 roku ćwiczeniach NATO Air Meet? - Akurat wtedy nie mogłem brać w nich udziału, bo w latach 2003-2004 studiowałem w Stanach Zjednoczonych, ale brałem udział w wielu innych natowskich ćwiczeniach przeprowadzanych w bazie w Krzesinach, w których organizacji brał oczywiście udział generał Błasik. Gdy pan generał Błasik był dowódcą 2. Brygady Lotnictwa Taktycznego, ja byłem dowódcą 6. Eskadry Lotnictwa Taktycznego w Powidzu. Wtedy już nasza współpraca zacieśniła się, bo byłem dowódcą bezpośrednio podległym panu generałowi Błasikowi. Tygodnik “Wprost” charakteryzował go niedawno jako człowieka o trudnym charakterze, konfliktowym. - Przeczytałem dokładnie ten artykuł w tygodniku “Wprost” i nie mogę się z tym zgodzić, bo znałem pana generała Błasika na tyle dobrze, że mogę powiedzieć, iż był wspaniałym człowiekiem i doskonałym partnerem do rozmowy. Zaletą pana generała było właśnie to, że potrafił rozmawiać, i to nie z pozycji dowódcy, lecz z pozycji człowieka zainteresowanego problemem. Każda decyzja, która wymagała konsultacji, była przez pana generała Błasika konsultowana. Z tego, co wiem, nigdy nie podejmował samodzielnie decyzji, która nie była podparta dyskusją z ludźmi kompetentnymi, mającymi na dany temat coś do powiedzenia. W kontaktach z panem generałem Błasikiem nigdy nie zauważyłem, żeby był wybuchowy, nerwowy czy unosił się w dyskusji i narzucał komuś swoją wolę. Oczywiście i tak ostatnie zdanie należało do niego, ale wypowiadał je dopiero po wysłuchaniu wszystkich rozmówców. Spotkał się Pan z sytuacją, w której gen. chodzenie poza jakiś ustalony schemat jest zawsze podejmowaniem pewnego ryzyka. Generał Błasik nie bał się go podejmować, wiedział, że bez takich zmian Siły Powietrzne nie pójdą do przodu. Mogę powiedzieć, że zespół, który w Dowództwie Sił Powietrznych podlegał panu generałowi Błasikowi, był otwarty na innowacje i przyjmowanie wyzwań. Wszyscy starali się pracować z zapałem, poświęcać jak najwięcej czasu na to, żeby wszystkie nowe pomysły i inicjatywy się udawały. Mjr Arkadiusz Protasiuk lot, do którego się przygotowywał, który był zaplanowany i opisany w karcie lotów, że drugim pilotem ma być generał Błasik. To nie było tak, że wykonywaliśmy jakiś przypadkowy lot, a generał wchodził do kabiny i kogoś tam wyrzucał. Absolutnie nie. Pilot cytowany przez tygodnik “Wprost”, który mówił, że słyszał, jak generał Błasik powiedział do jednego z pilotów: “Chłopcze, siedzisz na moim miejscu”, przypuszczam, że nie doczytał planu lotu. A to właśnie w uwagach do niego zapisywało się np. lot inspektorski albo że lot będzie wykonywał gen. Błasik w składzie załogi. Nie przypominam sobie takiej sytuacji, w której pan generał Błasik wyrzuciłby kogoś z kabiny i powiedział, że będzie na jego miejscu wykonywał lot. Generał Błasik nie był za młody, by pełnić tak ważne funkcje w wojsku? Błasika przyjmowana entuzjastycznie. Jego atutem było to, że otwierał się na takie inicjatywy. Dzięki młodemu wiekowi, szkołom, które kończył, i doświadczeniu lotniczemu, jakie nabył w kontak tach z naszymi zagranicznymi partnerami, z kolegami z NATO, umiał analizować i przekładać na nasze polskie realia zachodnie wzorce. Pan generał nie był za bardzo skażony starymi nawykami systemowymi, które panowały w lotnictwie polskim przez ostatnie kilkadziesiąt lat, i to właśnie pozwalało, że myślał trochę innymi kategoriami niż poprzedni dowódcy Sił Powietrznych. Jak te wprowadzane zmiany były przyjmowane w dowództwie? - Była to ciężka praca, ponieważ wszys tkie zmiany, jakie następują w Siłach Zbrojnych, są trudne. Wiadomo, że wy- Przyczyniło się do tego wprowadzenie samolotów F-16? - Za czasów dowództwa pana gen. Błasika realizowaliśmy trzy bardzo odważne programy: oprócz F-16 wszedł także pro gram C-130 Hercules, implementowal iśmy też tak naprawdę samoloty CASA, które dopiero w latach 2006-2007 pokazy wały swoje zdolności operacyjne. Te trzy trudne programy, które prowadziliśmy wtedy, wymagały zaangażowania i podejmowania pewnego ryzyka. W latach 2008-2009 gen. Błasik refor mował w Siłach Powietrznych cały system szkolenia, wydając prawie 50 instrukcji… - To prawda, w tym czasie wydano bardzo dużo dokumentów. Zostały znowelizowane programy szkolenia lotniczego, wydane nowe instrukcje. Między innymi była wprowadzona od nowa instrukcja kwalifikowania pilotów i nawigatorów w lotnictwie, która pozwalała na to, żeby piloci i nawigatorzy uzyskiwali klasy, wró ciliśmy do licencji pilotów i nawigatorów wojskowych. Wszystkie te działania były ukierunkowane na to, żeby nasi piloci nie czuli się gorzej od swoich kolegów G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 O NAS BEZ NAS STRONA 13 “Polski obóz œmierci” na The Jewish Literary Festival 2010 Na stronie TBD.com, należącej do lokalnej stacji telewizyjnej metropolii Dystryktu Waszyngton, zaprezentowany został program “Festiwalu Literatury Żydowskiej - 2010”, w ramach którego uczestnicy, głównie autorzy książek o tematyce żydowskiej, zapy tani zostali o tożsamość żydowską (“Co to jest żydowska literatura?”, “Co to znaczy, że jestem Żydem?”, itp). Przy opisie spotkania z Michal Govrin, autorką książki Hold On to the Sun, pada określenie: “Opowiadania i esje z zagranicy, szczególnie z NATO. Te wszystkie instrukcje, nowelizacje instrukcji, nowe dokumenty, które wchodziły, były wykonywane podobnie do instrukcji dokumentów zachodnich. Chodziło o to, żeby były to dokumenty “żywe”, na których można pracować, na bieżąco wprowadzając do nich zmiany, a nie instrukcje, które raz napisane muszą funkcjonować i nie przewiduje się w nich zmian. Kiedy Amerykanie dostrzegli gen. Błasika? - Myślę, że pan generał Błasik wypłynął na międzynarodową arenę w tym pozytywnym sensie właśnie po ćwiczeniach NATO Air Meet. Był gospodarzem, dowódcą bazy, gdzie prowadzono te ćwiczenia. Wypadły one bardzo dobrze i zebrały bardzo pozytywne opinie naszych zagranicznych partnerów na temat organizacji i ich przeprowadzenia. Wtedy właśnie poznano zdolności pana generała do organizacji tego rodzaju zadań w lotnictwie. Został potem wytypowany na studia do Stanów Zjednoczonych, co było pewnym ukoronowaniem jego zasług w ramach przygotowań do NATO Air Meet. A studia w Stanach Zjednoczonych pozwalają na to, żeby ci ludzie, którzy pełni są inicjatyw, mają otwarte umysły i są zwolennikami czy w pewnym sensie poplecznikami tego, co przyjęli Amerykanie, zostają przez nich szybko zauważeni. Amerykanie wiedzą bowiem, że z takimi ludźmi dobrze współpracować i utrzymywać kontakty w celu kształtowania interesów obronnych. prominentnej izraelskiej intelektualistki, w tym jej wyjazd do polskiego obozu zagłady, który jej matka przeżyła.” ["Stories and essays by prominent Israeli intellectual, including a trip the Polish death camp her mother survived."] Pomimo interwencji oraz wielu wpisów internautów pod artykułem, redakcja dotychczas nie zmieniła oszczerczego określenia. Nie jest również znana jakakolwiek reakcja ambasady i konsulatu RP w Waszyngtonie w tej sprawie. Jak odebrał Pan pojawiające się w mediach już w pierwszych chwilach po katastrofie sugestie, jakoby gen. Błasik naciskał na pilotów? - Otwarcie mówiłem do wszystkich, że nie zgadzam się z opiniami tych wszystkich ludzi, którzy wypowiadali się na temat generała Błasika i tego, jaka mogła być jego rola w czasie tego lotu. Od początku nie wierzyłem w to, że mógł naciskać na załogę, a tym bardziej że siedział na fotelu prawego pilota, bo to paranoja, ktoś to sobie po prostu wymyślił. Bardzo mnie bolało to, że różni pseudofachowcy wydawali wyroki jeszcze przed jakimikolwiek ustaleniami komisji. Wiem, że trochę jest to wina dziennikarzy i mediów, że naciskają i próbują wyciągać od ludzi pewne opinie, natomiast każdy, kto zna się na lotnictwie i wie, jak trudna jest to dziedzina, nie wypowiada sądów przed ustaleniami komisji, jakie by to nie były ustalenia. W lotnictwie nie można najpierw szukać winnych, a później przyczyn katastrofy. Fragment strony internetowej The Jewish Literary Festival 2010 – skopiowano 22 grud nia 2010 r. o godzinie 3:44 PM czasu lokalnego czony pilot, gdyby miał takie same warun ki do lądowania jak załoga Tu-154M? - Trudno mi powiedzieć, bo latałem na samolotach odrzutowych bojowych w lot nictwie taktycznym, więc nie mam doświadczenia z lotnictwa transportowego ani pasażerskiego. Przy takich warunkach nigdy w życiu nie lądowałem, bo minima dla samolotu, na którym latałem, były zdecydowanie wyższe. Prawdopodobnie więc nie wylądowałbym, bo warunki w Smoleńsku były naprawdę trudne. Nie umiem znaleźć odpowiedzi na pytanie, dlaczego załoga Tu-154M schodziła poniżej wysokości bezpiecznej. samolotu. Polskich pilotów oskarżano o to, jakoby bagatelizowali komendy rosyjskie. Czy załoga Tu-154M prawidłowo reagowała na komendy rosyjskie i sama podawała właściwe? - Tak. W opublikowanych stenogramach nie zauważyłem, żeby polska załoga popełniała jakiekolwiek błędy. Dziwi mnie tylko fakt, że w czasie podejścia do lądowania bardzo mało odzywa się dowódca załogi kpt. Protasiuk. Nie wiem, czym to było spowodowane, czy składał meldunki, czy nie składał, czy jego mikrofon nie działał, choć nie sądzę, by tak było. Wydaje mi się, że powinien trochę częściej się odzywać, ale to mogło nie mieć większego znaczenia, bo odpowiadał drugi pilot. Czytał Pan z pewnością upublicznione stenogramy z VCR, w których brakuje 17 sekund nagrania. Zwrócił Pan uwagę na coś szczególnego? - Czytałem, ale to są takie zlepki, że ciężko jakikolwiek logiczny ciąg z tego Jak ocenia Pan pracę kontrolerów stenogramu wyłapać. Jeżeli faktycznie rosyjskich. Pułkownik Plusnin przyznał zapis jest dłuższy niż możliwość taśmy, to się do przekazywania na pokład tupolewa coś musiało się tam stać. Ze stenogramów fałszywych danych meteo. wynika, że głosy osób spoza załogi są - Mogę tylko powiedzieć to, co znam z słyszalne. Na ile to jest prawdziwe, nie przekazów medialnych, że były inne zezJednak w świat poszedł rosyjski wiem, bo tego nie słyszałem ani nie nania kontrolerów rosyjskich podczas przekaz, że winę ponoszą piloci. widziałem. Nie wynika z tych rozmów jed - pierwszego przesłuchania i inne podczas - To prawda, ale dlaczego zaraz mamy nak, że tam jest jakiś gwar porównywalny drugiego przesłuchania. Jest to dla mnie podawać dalej opinię naszych sąsiadów? do sali konferencyjnej, jak zarzucano. bardzo dziwne, bo jak można zmieniać Co z tego, że tak powiedzieli, każdy ma Tam są komendy i rozmowy załogi między zdanie i przyjmować je później jako prawo wypowiedzieć swoje zdanie, tylko sobą i od czasu do czasu jakieś wtrącenie prawdziwe zeznanie? Nie wiem, dlaczego to zdanie musi być czymś potwierdzone. kogoś trzeciego, spoza załogi. Z tego Plusnin podawał inne dane na pokład, niż stenogramu, który czytałem, nie wyła- były w rzeczywistości, co nim tak Ale Rosjanom od początku wtórował pałem żadnego słowa, które by mogło naprawdę kierowało. Nigdy z czymś takim płk Edmund Klich… przeszkodzić załodze w pilotowaniu dok. na str. 27 - Bardzo się dziwię, że pan Edmund Klich wypowiadał takie zdania, bo uważałem go naprawdę za największego fachowca wśród naszych ekspertów lotniBył Pan w ubiegłym roku razem z gen. czych. Jest przewodniczącym Państwowej - w wypadku samochodowym? Błasikiem w USA, kiedy został uhono- Komisji Badania Wypadków Lotniczych, - w pracy (WCB)? rowany Legią Zasługi? więc jestem zaskoczony tym, że chciał - poślizgnąłeś się na ulicy bądź w miejscu publicznym? - Tak, miałem tę przyjemność i pewien podejmować dyskusje na te tematy. Nie - masz problemy z ubezpieczeniem? honor, że Dowódca Sił Powietrznych śp. wiem, dlaczego to zrobił, ja bym na jego gen. Andrzej Błasik chciał, żebym odbył miejscu takich rzeczy nie mówił. - odmówiono Ci odszkodowania? razem z nim tę honorową podróż. Byłem naprawdę urzeczony przygotowaniem tej Rozumiem, że nie dopuszcza Pan takiej wizyty przez stronę amerykańską i uho- możliwości, że gen. Błasik mógł w jakikolnorowaniem generała Błasika w Waszyn- wiek sposób przyczynić się do katastrofy? gtonie tym orderem z pełnymi honorami - Absolutnie nie. Jeżeli generał Błasik wojskowymi. Uczestniczyliśmy wtedy był w kabinie, to tylko po to, żeby pomóc w wielu briefingach, w czasie których ge- tej załodze podjąć prawidłową decyzję, nerał Błasik udowodnił, że przyznanie najsłuszniejszą, jaką można było podjąć. tego medalu przez prezydenta Stanów Nie chcę wyrokować, naprawdę nie wiem, Zjednoczonych było zasłużone. W każ- dlaczego doszło do katastrofy. To, co się dym bowiem temacie, który dyskutowano stało, jest dla mnie trudne do zrozupodczas naszej wizyty, nie byliśmy ludźmi, mienia. Natomiast jestem przekonany 970 Lawrence Ave. W., Suite 900, Toronto, ON M6A 3B6 którzy pierwszy raz słyszą o niektórych o tym, że pan generał Błasik na pewno nie programach wprowadzonych w Stanach przyczynił się do tej katastrofy. tel. 416.256.2020 Zjednoczonych, ale partnerami w rozmoTelefon bezpośredni: Jerzy Jurzikowski 647.966.9733 wie. Jak zachowałby się Pan, jako doświad- POSZKODOWANY… LONGLEY/VICKAR L.L.P. BARRISTERS & SOLICITORS G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 ZAPRASZAMY STRONA 14 Elegancki wystrój Znakomite potrawy Odœwiêtna atmosfera SALE BANKIETOWE 2316 Fairview Street Burlington, Ontario tel. 905.639.3236 Zwi¹zek Narodowy Polski w Kanadzie - Gmina 17 Wesela Chrzciny Komunie Rocznice Bankiety Konferencje Dwie Sale Bankietowe Związek Narodowy Polski w Kanadzie Gmina 1 wynajmie sale na: - wesela, - zabawy, - chrzciny, - komunie, - rocznice, - party. Bardzo dobre warunki, przystępna cena 71 Judson Street Toronto ok. 250 osób tel. 905.272.8109 410 Royal York St. Toronto ok. 60 osób tel. 416.232.0707 G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 SPOJRZENIA STRONA 15 Z CZYM POLACY WCHODZĄ w 2011 ROK? cd. ze str. 1 Istotą państwa suwerennego, za jakie uważa się Polskę, jest niezależność od sił obcych. Wyrazem tej niezależności państwa od sił obcych jest ekipa rządowa, która podejmuje samodzielnie decyzje polityczne i gospodarcze, służące dobru państwa. W przypadku Polski państwo utożsamia się z Narodem Polskim, czyli Polska jest narodowościowo jednolita i władze, deklarujące się oficjalne jako władze polskie, powinny służyć Narodowi Polskiemu. Jeśli te władze są polskie tylko z nazwy, a w rzeczywistości są na usługach sił obcych i działają na szkodę Narodu Polskiego, to takie władze nie znajdują aprobaty narodu, który to naród dąży do usunięcia takiej władzy. Polska pod rz¹dami si³ pseudopolskich Od II wojny światowej do dziś, z wyjątkiem rządu Olszewskiego i rządu PiS, Polsce narzucane są pseudopolskie ekipy rządowe, które Naród Polski nie aprobuje, usiłując takie rządy usunąć i zastąpić je rządem prawdziwie polskim. Ale przez dziesiątki lat sytuacja była bardzo trudna. W 1945 roku Moskwa siłą narzuciła Polsce rząd złożony z przygotowanych specjalnie ludzi, w większości z innej narodowości, którym nadano polskie nazwiska i sfabrykowane polskie rodowody. Oprócz pseudopolskiej ekipy rządowej, władze komunistyczne wprowadziły niesłychany terror, mordując tysiącami polskich patriotów, np. bohaterskich żołnierzy Armii Krajowej uznano za kolaboran tów niemieckich. Mimo komunistycznego terroru, w Narodzie Polskim istniała ciągle wola wyzwolenia się spod władzy na usługach Moskwy. Wyrazem tego były wydarzenia krwawych starć z władzą w Poznaniu, a później wielki zryw narodu przeciwko komunizmowi w 1956 roku, po obaleniu reżimu stali nowskiego w Rosji. Niestety, przemoc fizyczna komunistycznej Rosji była nie do pokonania. Pseudopolskie ekipy rządowe utrzymywały się bez nadziei zmiany aż do czasu, kiedy twórcy globalizmu uznali, że komunizm rosyjski przestał być siłą zdobywczą i należy go zastąpić nowym oszustwem w postaci rzekomej demokracji. Uznano, że proces globalizacji może być skuteczniej prowadzony do końca pod etykietką "demokracji". Rzekome obalenie komunizmu było nowym oszustwem narodów przez dyrygentów globalizmu. Użyto do tego narosły ruch wyzwoleńczo-narodowy w Polsce, nazwany "Solidarnością". Ale antypolskie siły przy władzy były już tak rozbudowane i przygotowane, że od razu po rzekomym obaleniu komunizmu siły te przejęły władzę pod kierownictwem Mazowieckiego, jako premiera, oraz Wałęsy, jako prezydenta Polski. Obydwaj przebrani za Polaków należeli do czołówki sztucznie przygotowanej od lat opozycji do komunizmu. Tragedia Polski i Polaków z przejścia z komunizmu do pseudodemokracji polega na tym, że po złym nastało gor- sze. Te same antypolskie siły przy władzy rozpoczęły niszczenie państwa i Narodu Polskiego bez żadnych ograniczeń. W komuniźmie odebrano masom prawo własności, ale nie demontowano państwa. W Polsce komunistycznej rozbu dowano przemysł, a większość gospo darstw rolnych obroniła się przed ukol chozowieniem ich. Inteligencja i pracowitość Polaków postawiły nasz przemysł w czołówce światowej. Nie było bezrobocia. Taki obraz życia obywateli w komuniźmie potrzebny był dyrygentom globalizmu, jako etykietka w podbojach komunistycznych. W pseudodemokracji antypolskie ekipy rządowe miały reali - mo głosem większości, takie ustawy, stwarza się takie warunki życia, że reli gia i jej zasady moralne stają się przeszkodą. Demonta¿ pañstwa i wyniszczanie Narodu Polskiego Diabolicznie przemyślanym syste mem, wprowadzającym laicki styl życia, jest Unia Europejska z jej tysiącami przepisów, które prowadzą do usunięcia Boga z życia ludzkiego oraz do wyniszczenia narodów, co stanowi główny cel globalizmu. Czym jest naprawdę Unia Europejska, wyraził Nigel Farage, przedstawiciel Anglii, na spotkaniu Obelisk w Eberton, Georgia z napisami w 8 językach głosi: [1] Maintain humanity under 500,000,000 in perpetual balance with nature. [2] Guide reproduction wisely – improving fitness and diversity. [3] Unite humanity with a living new language. [4] Rule passion – faith – tradition – and all things with tempered reason. [5] Protect people and nations with fair laws and just courts. [6] Let all nations rule internally resolving external disputes in a world court. [7] Avoid petty laws and useless officials. [8] Balance personal rights with social duties. [9] Prize truth – beauty – love – seeking harmony with the infinite. [10] Be not a cancer on the earth – Leave room for nature – Leave room for nature. zować tajne plany globalizmu w nowych układach politycznych. Głównym zadaniem ich było zniszczyć państwo, zniszczyć chrześcijańską moralność, zniszczyć poczucie narodowości w tempie przyspieszonym. Terror i okrucieństwo komunizmu powodowały zbyt wielki opór na świecie, wywołując u wielu m.in. większe zain teresowanie Bogiem oraz obronę wiary w Boga. A taka postawa ludzi nie pasuje do budowanego świata bez Boga i bez Jego życiodajnych praw. Dlatego komu nizm zamieniono na pseudodemokrację, gdzie wprowadza się takie prawa, taki styl życia, w którym nie ma miejsca na Boga. W rzekomej demokracji wprowadza się rzekomo dobrowolnie, rzeko - Parlamentu Europejskiego w dniu 24 listopada 2010. Kierując swe słowa do władz UE, powiedział m.in.: Chcecie usunąć z systemu jakiekolwiek ślady demokracji. Miliony ludzi musi cierpieć, aby wasza euro-mrzonka mogła trwać. Nie mógł powiedzieć otwarcie, że władze UE są tylko wykonawcami zbrodniczych planów grupki obłąkańców kierujących globalizmem. W ostatnich latach dyrygenci globalizmu głoszą już jawnie rzekomą potrzebę redukcji liczby ludzi na świecie nawet do 500 milionów. Wezwanie do wyniszczenia dziewięć dziesiątych ludzkości ośmielili się wypisać w 8 językach na wielkim obelisku, postawionym w 1980 cd. na str. 24 SPOJRZENIA STRONA 16 G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 O tym zatem pamiêtajmy i stawiajmy pytanie o czyje interesy naprawdê zabiega, pr꿹c musku³y i groŸnie marszcz¹c brwi, bufon kieruj¹cy naszym MSZ? Bo na pewno nie o polskie. Demokratyczna anakonda dusi Bia³oruœ Jacek Bartyzel S ytuacja na Białorusi zawsze budziła, budzi oraz budzić będzie i powinna żywe zainteresowanie polskiej opinii publicznej. Jest to przecież kraj, którego naturalnym współgospodarzem są Polacy, ale również dlatego, że cały jego obszar stanowi przeważającą – dużo większą od Litwy etnicznej – część istniejącego przez wieki i pełnego glorii Wielkiego Xięstwa Litewskiego, połączonego z Koroną Królestwa Polskiego wspól notą historycznego losu w ramach jed nej Rzeczypospolitej. Kolebka naszej wspólnej dynastii Gedyminowiczów – Jagiellonów, ziemia św. Kazimierza królewicza i św. Andrzeja Boboli, Chodkiewiczów i Sapiehów, Radziwiłłów i Czartoryskich, Mickiewicza i Traugutta, Piłsudskiego i Mackiewiczów – pozostanie na zawsze naszą wspólną ojczyzną i ojcowizną, i nikt i nic nie może wymazać z naszej pamięci przeświadczenia, iż pomimo wszystkich przeciwności „Litwin i Mazur jedną bracią są”. Jakie zatem powinny być priorytety naszej polityki (nawet nie chcę jej nazywać „zagraniczną”, bo w świetle powyższego takową jest ona tylko w sensie formalnym) wobec tej państwowości białoruskiej, która - jaka jest, taka jest ale najważniejsze, że jest? Po pierwsze, wszystkimi dostępnymi naszej dyplo macji i innymi środkami strzec samodzielnego istnienia tego państwa i stymulować jego faktyczną niezawisłość od Rosji, jako naturalnego buforu odd zielającego nas od „wszechrosyjskiego” imperium. Zauważmy jednak, że dbałość o niepodległość Białorusi impliku je także, logicznie i etycznie, powstrzymywanie się od jakiejkolwiek interwencji w wewnętrzne sprawy tego państwa, zwłaszcza zaś jego ustroju i systemu politycznego, oraz uprawiania wrogiej mu propagandy z terytorium państwa polskiego. Po drugie, uprawniona troska o interesy obywateli narodowości polskiej tego państwa, ich kulturalne, oświatowe, polityczne, społeczne i materialne potrzeby, a także o zachowanie polskiego dziedzictwa historycznego. Uczciwość i rozum podpowiadają jed nak, że nie wolno władzom (i jakimkol - pasterskich. Ten imperatyw w dużej mierze przecież pokrywa się z poprzed nim, albowiem znaczna, jeśli nie przeważająca, część katolików (obrządku łacińskiego) na Białorusi to Polacy. Po czwarte, zacieśniać – a nie stawiać bari ery i zakazy – wszelkie możliwe więzi pomiędzy naszymi państwami, społeczeństwami i osobami, polityczne, kulturalne, gospodarcze etc. Dodajmy, że wiek czynnikom społecznym) państwa polskiego podburzać Polaków na Białorusi przeciwko legalnej i suwerennej władzy tego kraju; przeciwnie – win niśmy nakłaniać ich do lojalności, a „po ojcowsku” upominać, jeśli jej nie okazują. Po trzecie, troszczyć się o pełną wolność Kościoła katolickiego na tym obszarze, o zagwarantowanie jego materialnych i duchowych potrzeb dusz - szczęśliwą okolicznością w naszych relacjach z Białorusią jest to, że nie mamy z nią żadnych obiektywnych pól tarcia, takich jak banderowskie „trupy w szafie” w stosunkach z Ukrainą czy antypolonizm przejawiający się w urzędowej lituanizacji, w relacjach z Litwą – a przecież z nimi nie toczymy dyplo matyczno-propagandowych wojen, bo są one demokratyczne, chociaż pierwszą rządzą mafie, a drugą szowiniści. Szczêœliwego Nowego 2011 Roku! ¿yczy swym Klientom i Czytelnikom “G³osu Polskiego” Adam Korzeniewski RE/MAX West Realty Inc. Brokerage 1 Queensgate Boulevard, Unit 9, Bolton, ON L7E 2X7 Phone: 905-857-7653 Fax: 905-857-7671 Toll Free: 1-866-219-7770 Wszystkie te priorytety – całkowicie realne, nawet w perspektywie krótko falowej, potrzeba tylko dobrej woli – winny zaś być podporządkowane myśleniu w kategoriach „długiego trwania”, mającego w perspektywie, niekoniecznie wypowiadaną (zwłaszcza przez czynniki oficjalne), ale nigdy nie zapominaną wizję renovatio wspólnego, jagiellońskiego, imperialnego dziedzictwa, podług polskiej i chrześcijańskiej, a nie brukselskiej i masońskiej, metody unionizowania wspólnot narodowych i politycznych; tę wizję, która już raz była inkarnowana w historię, a była trwała dlatego, że wcielano ją kierując się słowami najpiękniejszego doku mentu polskiego Logos, aktu Unii Horodelskiej, skreślonymi zapewne przez Pawła Włodkowica: „Nie dozna łaski zbawienia, kogo nie wesprze miłość. Ona jedna nie działa marnie: promienna sama w sobie, gasi zawiści, uśmierza swary, użycza wszystkim pokoju, skupia, co się rozpierzchło, podźwiga, co upadło, wygładza nierówności, prostuje krzywe, wszystkim pomaga, nie obraża nikogo, a ktokolwiek się schroni pod jej skrzydła, ten znajdzie bezpieczeństwo i nie ulegnie niczyjej groźbie. Miłość tworzy prawa, włada państwami, urządza miasta, wiedzie stany Rzeczypospolitej ku najlepsze mu końcowi, a kto nią pogardzi, ten wszystko utraci. Dlatego też my wszyscy zebrani, prałaci, rycerstwo i szlachta, chcąc spocząć pod puklerzem miłości i przejęci pobożnym ku niej uczuciem, niniejszym dokumentem stwierdzamy, że łączymy i wiążemy nasze domy i pokole nia, nasze rody i herby…”. Oto nasz prawdziwy „mesjanizm”. Jak, w świetle powyższych priorytetów, prezentuje się nasza (?) polityka białoruska? Otóż, stanowi ona tak dokładne ich zaprzeczenie, że gorszej już nie mogliby prowadzić jawni wro gowie Polski. Dotyczy to wszystkich ekip rządowych ostatniego dwudziestolecia i wszystkich sił politycznego establishmentu: czy u władzy jest AWS, czy SLD, czy PiS, czy PO, poruszamy się po trajektorii tego samego szaleństwa, które właśnie kulminuje w reakcjach na prezydenckie wybory na Białorusi, gdy rząd ze swoim ministrem spraw zagranicznych ściga się w politycznym awan turnictwie z emisariuszami opozycji. Oficjalną motywacją tego obłędu jest oczywiście ideologiczny pryncypializm w obronie „standardów demokracji i praw człowieka”. Ideologia zatem (nie miejsce tu na wykazywanie po raz kolejny jej oczywistej, żałosnej nicości) tak zaślepia naszych „umiłowanych przywódców”, że dla jej upragnionego i wyimaginowanego triumfu gotowi są pchnąć z powrotem Białoruś w objęcia ZbiR-a (bo jaką ma alternatywę, jeśli ją od nas odpychamy?) oraz poświęcić interesy ludności polskiej i Kościoła. Nic to, że białoruska opozycja składa się albo z szowinistycznych etnonacjon alistów, którzy dopiero pokazaliby Polakom, gdzie ich miejsce, gdyby przypadkiem doszli do władzy, albo z komunistycznych agentów Moskwy. Nic to nawet, że ta „opozycja demokratycz na” nie ma za sobą białoruskiego demosu, co bądź co bądź dla miłośników demokracji stanowi wyjątkowo wstydliwą aporię. Można natomiast bez najmniejszych wahań używać białoruskich Polaków (ściślej demokratycznie rozegzażerowaną część polonijnych działaczy) jako taranu do walki z „autorytarną władzą” a potem oburzać się i dziwić – niczym to prymitywne plemię z afrykańskiego buszu, które ponoć nie widzi związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy kopulacją a zachodzeniem w ciążę – że za polityczne awanturnictwo dotykają ich represje. Mniejsza zresztą o repres- G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 POLONIA STRONA 17 Polski Fundusz Wieczysty im. Romana Wrzesnewskiego na Uniwersytecie Torontońskim "Grudzień to czas dawania i dostawania"- tymi słowami konsul generalny RP w Toronto Marek Ciesielczuk powitał zebranych w konsulacie 17 grudnia 2010. Podczas tego wieczoru Borys Wrzesnewskyj MP, poseł Partii Liberalnej z okręgu Etobicoke Centre, w imieniu swoim i rodziny, przekazał dotację na zapewnienie przyszłości Programu Polskiego Języka i Literatury na Uniwersytecie Torontońskim. Mistrzem Ceremonii był pan Maciej Zaremba, przewodniczący Komitetu Kongresu Polonii Kanadyjskiej Wspierania Studiów Polskich na UofT. Gośćmi honorowymi byli: Very Reverend dr Roman Pankiw z katolickiego kościoła ukraińskiego, Mark Freiman, prezes Kongresu Żydów Kanadyjskich, Marc Shwec, prezes Kongresu Ukraińców Kanadyjskich, Teresa Berezowska, prezes Kongresu Polonii Kanadyjskiej, Oleh Romanyshyn, prezes Ligi Ukraińców Kanadyjskich, profesor Tamara Trojanowska z Wydziału Slawistyki i Literatury Uniwersytetu Torontońskiego, Nadina Jamison, asystent dziekana i dyrektor wykonawczy na UofT. Na uroczystość przybył także z Ottawy ambasador RP Zenon Kosiniak-Kamysz. Licznie reprezentowane były polonijne media. Życiorys Borysa Wrzesnewskiego oraz swoje osobiste wspomnienia z nim związane, przedstawił Jesse Flis, były poseł. Borys Wrzesnewskyj, wybrany po raz pierwszy w 2004, ponownie w 2006 i w 2008, odegrał dużą rolę w wielu dziedzinach życia publicznego i społecznego w Kanadzie. Urodzony w Etobicoke, syn i wnuk ukraińskich i polskich emigrantów, Borys Wrzesnewskyj jest właścicielem dwóch przedsiębiorstw "Future Bakery" i "MC Dairy", z siedzibą w Etobicoke, założonych przez jego dziadka Felixa i ojca Romana. Z ramienia "Future Bakery", Borys Wrzesnewskyj był jednym ze sponsorów programu "Out of Cold" dla bezdom nych i sponsorem organizacji charytatywnych w Toronto. Przez wiele lat, zanim został wybrany do Parlamentu, prowadził działalność poza Kanadą na rzecz szerzenia demokracji i praw człowieka, ze szczególnym ukierunkowaniem na Za jego działalność na rzecz wolności i demokracji na Ukrainie, prezydent Wiktor Juszczenko odznaczył go Orderem Księcia Jarosława Mądrego w 2008, a Kongres Polonii Kanadyjskiej złotą odznaką honorową w 2010. Zna język ukraiński, polski, hiszpański i francuski. Z żoną Liną mają corkę Viktorię i syna Ukrainę i Polskę. Jako poseł, był inicjatorem i współzałożycielem "Canada-Poland Friendship Group". Zainicjował i wielokrotnie zgłaszał w parlamencie wniosek o zniesienie wiz dla obywateli polskich, aż do wprowadzenia w życie. Poprzez swoje słowa i akcje podkreślał zasługi wybitnych polskich postaci i ich wkład dla rozwoju Kanady. Uwypuklił polskie pochodzenie Aleksandra Kierzkowskiego, pierwszego posła polskiego pochodzenia, wybranego do Parlamentu Kanadyjskiego w r. 1867. Często w Parlamencie mówił o nieugaszonym duchu i bohaterstwie papieża Jana Pawła II i księdza Jerzego Popiełuszki. Był zaan gażowany personalnie i finansowo w misję do zdewastowanej Somalii i Sudanu. Felixa. Borys Wrzesnewskyj jest głosicielem piękna, mądrości i bogactwa języka polskiego i polskiej kultury. Na uroczystość przybył wraz ze swoją matką. Jego wystąpienie było bardzo oso biste. Ze wzruszeniem wspominał swo jego, zmarłego przed półtora rokiem ojca Romana i ostatnie z nim rozmowy. Ojciec mówił, że jego życie się kończy, ale przed następnymi pokoleniami jest je wobec działaczy (na które sobie zasłużyli); rzecz w tym, że płaci za to cała polska ludność oraz Kościół. Prosta uczciwość nakazuje bowiem przyznać, że „wojny polsko-łukaszenkowskiej” nie rozpoczęły władze w Mińsku, tylko owi polscy działacze, zachowujący się jak obca agentura i dywersanci w państwie, któremu winni są lojalność. Oni jednak uważają, że lojalność obowiązuje ich tylko wobec demokratycznej ideologii i jej „standardów”; demokracja – a nie Białoruś czy Polska – to ich „ojczyzna”. W gruncie rzeczy ptasi rozumek naszych „mężyków (i parytetowo: żoneczek) stanu” jest tego samego kalibru, co owej działaczki białoruskiej opozycji, która – usłyszałem to w telewizji – powiedziała, że demonstruje przeciwko Łukaszence, bo sprawowanie władzy przez szesnaście lat jest „niemoralne i niedemokratyczne”. Długość sprawowania władzy jako kryterium jej moralności! A czy umiejętności roztropnego rządzenia również? Czy tej umiejętności można nabyć bez żadnego wysiłku i treningu, a zarazem tracić ją w jakiś niepojęty sposób po upływie kilku lat? Jakiegoż zaślepienia trzeba, żeby tak postrzegać rzeczy! Przypomina się tu celna replika, jakiej pewnej idiotce – dziennikarce, pytającej czy władza nie zużywa, udzielił wielokrotny premier Włoch Giulio Andreotti: „władza zużywa jedynie tych, którzy jej nie posiadają”. Aby już nie odwoływać się do przykładu monarchii czy dyktatur, przecież i w demokratycznych republikach zdarza się (jeśli nie ma tylko absurdalnych zakazów reelekcji), że wybitny polityk sprawuje rządy i po kilkadziesiąt lat, by wspomnieć choćby premiera i w końcu prezydenta Irlandii, Éamona de Valerę. Tak, nawiasem mówiąc, z prezydenta Łukaszenki żaden „autorytarysta” (nie nadając oczywiście temu słowu pejo ratywnej treści z wokabularza demokratycznych obelg). Prawdziwemu autorytaryście obojętna – a nawet przykra – byłaby demokratyczna legitymizacja władzy, natomiast Łukaszen ka nieustannie się o nią ubiega. Nie ma lepszego dowodu na jego mentalny demokratyzm, jak właśnie pozaprawne „poprawianie” rezultatów wyborów, które i tak wygrałby bez tego w cuglach, tyle że z nieco niższym poparciem. Dowodzi to bowiem, iż myśli on jak integralny, „russowski” demokrata, który za wszelką cenę pragnie, aby legitymizująca go volonté générale była koniecznie jak najbardziej zbliżona do volonté de tous, a najlepiej jednomyślna. Od lewej: mama posła Wrzesnewskyj’ego, ambasador Zenon Kosiniak-Kamysz, Borys Wrzesnewskyj M.P., Jesse Flis, Maciej Zaremba i konsul generalny Marek Ciesielczuk. tylko jedna droga - kontynuować dzieło przodków. Gdy przed laty Borys pytał babcię, skąd się wzięła nazwa "Future Bakery", odpowiadała: - bo uciekliśmy, aby budować przyszłość i dodawała - ale nigdy nie zapomnij skąd przyszedłeś i kim jesteś. Kiedy Borys usłyszał, że polski program może być zniesiony na Uniwersytecie Torontońskim, przypomniał sobie, jak ojciec cierpliwie poprawiał jego polski język, aby nie mieszał słów polskich z angielskimi. Wraz z rodziną zobowiązał się złożyć dotację dla zapewnienia przyszłości języka polskiego na uniwersytecie, z myślą o zasługach setek tysięcy Kanadyjczyków polskiego pochodzenia dla Kanady i w imię najpiękniejszych wspomnień o zmarłym ojcu Romanie. Czek w wysokości 35 tys. dolarów przyjęła profesor Tamara Trojanowska, dyrektor polskiego programu na Uniwersytecie Torontońskim. W serdecznych słowach podziękowała rodzinie Borysa Wrzesnewskiego nie tyko za hojność daru, ale za szczodrość ducha i przekazanie dotacji w taki sposób, aby pokazać nas światu. Polski program, który obejmuje język, literaturę, kulturę i historię, jest ważną częścią studiów humanistycznych na UofT od roku 1960. Dar ten zapoczątkowuje Polski Fundusz Wieczysty im. Romana Wrzesnewskiego na Uniwersytecie Torontońskim, ku czci ojca Borysa Wrzesnewskiego. Krystyna Sroczyńska W roku 2011 przypada jubileusz 70 lecia Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie. Oddział Toronto zaprasza członków wszystkich Oddziałów i sympatyków SIP na pierwsze jubileuszowe spotkanie - OPŁATEK 15 stycznia 2011 o godzinie 17:00 w domu SPK przy 206 Beverley St. W kolędowym repertuarze wystąpią: Małgorzata Maye - mezzosopran, Jacqueline Mokrzewski - fortepian. Wstęp dla członków SIP jest bezpłatny. Prosimy o przyniesienie świątecznych specjałów na wspólny stół. Prezydentowi Łukaszence nieustannie wypomina się też jego sowieckokomunistyczny rodowód, ale jest to podejście wybiórcze, bo przecież dokładnie taki sam rodowód mają jego oponenci z „demokratycznej opozycji”. Na tle innych postkomunistycznych przywódców pod wieloma względami wyróżnia się on na plus. Białorusini pod jego rządami żyją zapewne dość skromnie, lecz nie ma tam rażącego ubóstwa, ani takich kontrastów pomiędzy nuworyszowskimi złodziejami a ludźmi żyjącymi w autentycznej nędzy, jak na Ukrainie; ponieważ nie są w „globalnym rynku”, to nie stali się jeszcze agregatem samosprzedawalnych przedmiotów, jak konsumenci dóbr (i niespłacalnych kredytów) gdzie indziej. Znany jest także moralno-obyczajowy konserwatyzm białoruskiego przywódcy, toteż na przykład „parady gejów” byłyby tam niewyobrażalne. Ciekawe, ilu obrońców „standardów demokracji” u nas miałoby mu i to również za złe? Nie ma też żadnych podstaw, aby zrównywać naszą nie tak dawną walkę z walką „opozycji” z Łukaszenką: myśmy walczyli o wyzwolenie spod komunizmu i od sowieckiej Rosji, na Białorusi komunizmu też już nie ma, a niezależność od Rosji uzyskał sam Łukaszenka. Dodajmy jeszcze, że nie chce nam się wierzyć, aby wszyscy „sternicy” naszej nawy państwowej naprawdę kierowali się jedynie wiarą w owe demokratyczne i prawoczłowiecze dyrdymały. Jeśli nawet nie sprawują oni realnej władzy, to przynajmniej mają dostęp do infor macji o rzeczywistych pobudkach i sprężynach podejmowania decyzji o wojnie wydanej „ostatniemu autorytarnemu reżimowi w Europie” przez możnych tego świata. Jest tajemnicą poliszynela, że na Białoruś łasym okiem spoglądają międzynarodowi geszefcia rze pokroju „filantropa” Sorosa. „Przywrócenie demokratycznych stan dardów” ma zatem być pomostem do włączenia tego rzeczywiście „niezagospodarowanego” jeszcze obszaru w stre fę ich finansowego imperium. O tym zatem pamiętajmy i stawiajmy pytanie o czyje interesy naprawdę zabiega, prężąc muskuły i groźnie marszcząc brwi, bufon kierujący naszym MSZ? Bo na pewno nie o polskie. Jacek Bartyzel NASZA WIARA STRONA 18 Czy wiem, w co wierzê? KATECHIZM KOŒCIO£A KATOLICKIEGO (71) III. Odpowiedzialność i uczestnictwo Uczestnictwo jest dobrowolnym i szlachetnym zaangażowaniem się osoby w wymianę społeczną. Jest konieczne, by wszyscy, stosownie do zajmowanego miejsca i odgrywanej przez siebie roli, uczestniczyli w rozwoju dobra wspólnego. Obowiązek ten jest nierozłącznie związany z godnością osoby ludzkiej. Uczestnictwo urzeczywistnia się najpierw w podjęciu zadań, za które ponosi się odpowiedzialność osobistą; człowiek uczestniczy w dobru drugiej osoby i społeczności przez troskę o wychowanie w swojej rodzinie i przez sumienność w pracy. Obywatele powinni, na ile to możliwe, brać czynny udział w życiu publicznym. Sposoby tego uczestnictwa mogą się różnić zależnie od kraju czy kultury. "Na pochwałę zasługuje postępowanie tych narodów, w których jak największa część obywateli uczestniczy w sprawach publicznych w warunkach prawdziwej wolności". Uczestnictwo wszystkich w urzeczywistnianiu dobra wspólnego pociąga za sobą, jak każdy obowiązek etyczny, wciąż ponawiane nawrócenie uczestników życia społecznego. Oszustwo i różne wykręty, przez które niektórzy uchylają się od przestrzegania prawa i przepisów odnoszących się do obowiązków społecznych, powinny być zdecydowanie potępione jako niezgodne z wymaganiami sprawiedliwości. Należy troszczyć się o rozwój instytucji, które poprawiają warunki życia ludzkiego. Do sprawujących władzę należy umacnianie wartości, które pobudzają zaufanie członków społeczności i skłaniają ich do służby na rzecz bliźnich. Uczestnictwo zaczyna się od wychowania i kultury. "Słusznie możemy sądzić, że przyszły los ludzkości leży w rękach tych, którzy potrafią dać następnym pokoleniom motywy życia i nadziei". W skrócie "Nie ma... władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga" (Rz 13,1). Każda wspólnota ludzka potrzebuje władzy, by trwać i rozwijać się. "Wspólnota polityczna i władza publiczna opierają się na naturze ludzkiej i należą do porządku określonego przez Boga". Władza jest sprawowana w sposób prawowity jeśli dokłada starań o dobro wspólne społeczności. Aby je osiągnąć, powinna używać środków moralnie godziwych. Różne ustroje polityczne są uprawnione pod warunkiem, że dążą one do dobra wspólnego. Władza polityczna powinna być pełniona w granicach porządku moralnego i zapewniać warunki korzystania z wol ności. Dobro wspólne obejmuje "sumę warunków życia społecznego, jakie... zrzeszeniom bądź poszczególnym członkom społeczeństwa pozwalają osiągnąć pełniej i łatwiej własną doskonałość". Dobro wspólne opiera się na trzech istotnych elementach: poszanowaniu i popieraniu podstawowych praw osoby; dobrobycie, czyli rozwoju dóbr duchowych i ziemskich społeczności; pokoju i bezpieczeństwie społeczności i jej członków. Godność osoby ludzkiej zakłada poszukiwanie dobra wspólnego. Każdy powinien troszczyć się o budowanie S³owo Pañskie na najbli¿sz¹ niedzielê Ewangelia wg œw. Jana (J 1,1-18 ) Początek Ewangelii według świętego Jana Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła. Pojawił się człowiek posłany przez Boga, Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o Światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz posłanym, aby zaświadczyć o Światłości. Była Światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego, którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy. Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: „Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie”. Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział. Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył. i wspieranie instytucji, które poprawiają warunki życia ludzkiego. Do państwa należy obrona i popieranie dobra wspólnego społeczności cywilnej. Dobro wspólne całej rodziny ludzkiej domaga się organizacji o charakterze międzynarodowym. Artykuł trzeci SPRAWIEDLIWOŚĆ SPOŁECZNA Społeczeństwo zapewnia sprawiedli wość społeczną, gdy urzeczywistnia warunki pozwalające zrzeszeniom oraz każdemu z osobna na osiągnięcie tego, co im się należy, odpowiednio do ich natury i powołania. Sprawiedliwość społeczna łączy się z dobrem wspólnym i ze sprawowaniem władzy. I. Poszanowanie osoby ludzkiej Sprawiedliwość społeczną można osiągnąć jedynie przy poszanowaniu transcendentnej godności człowieka. Osoba jest celem ostatecznym społeczeństwa, które jest jej podporządkowane: W grę wchodzi godność osoby ludzkiej, której obrona i rozwój zostały nam powierzone przez Stwórcę i której dłużnikami w sposób ścisły i odpowiedzialny są mężczyźni i kobiety w każdym układzie dziejowym. Poszanowanie osoby ludzkiej pociąga za sobą poszanowanie praw, które wypływają z jej godności jako stworzenia. Prawa te są uprzednie w sto sunku do społeczności i powinny być przez społeczność uznane. Są podstawą moralnej prawowitości wszelkiej władzy; lekceważąc je lub odrzucając ich uznanie w prawodawstwie pozytywnym, społeczeństwo podważa swoją własną prawowitość moralną. Bez poszanowania osoby władza może jedynie opierać się na sile lub przemocy, by uzyskać posłuszeństwo swoich poddanych. Do Kościoła należy przypominanie tych praw ludziom dobrej woli i odróżnianie ich od nieuzasadnionych i fałszywych roszczeń. Poszanowanie osoby ludzkiej przejawia się w poszanowaniu zasady: "Poszczególni ludzie powinni uważać swojego bliźniego bez żadnego wyjątku za <drugiego samego siebie>, zwracając przede wszystkim uwagę na zachowanie jego życia i środki do godnego jego prowadzenia". Żadne prawodawstwo nie jest w stanie samo przez się usunąć niepokojów, uprzedzeń oraz postaw egoizmu i pychy, stojących na przeszkodzie ustanowieniu prawdziwie braterskich społeczności. Postawy te przezwycięża jedynie miłość, która w każdym człowieku dostrzega "bliźniego", brata. Obowiązek traktowania drugiego człowieka jako bliźniego i czynnego służenia mu jest szczególnie naglący wtedy, gdy będąc pozbawiony czegoś, znajduje się on w potrzebie. "Wszystko, G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" (Mt 25, 40). Ten sam obowiązek obejmuje także tych, którzy myślą lub działają inaczej niż my. Nauka Chrystusa domaga się nawet przebaczenia win. Rozciąga przykazanie miłości, które jest przykazaniem Nowego Prawa, na wszystkich nieprzyjaciół. Wyzwolenie w duchu Ewangelii nie da się pogodzić z nienawiścią do nieprzyjaciela jako osoby, lecz tylko z nienawiścią do zła, które popełnia nieprzyjaciel. II. Równość i różnice między ludźmi Wszyscy ludzie, stworzeni na obraz Jedynego Boga, obdarzeni taką samą rozumną duszą, mają tę samą naturę i to samo pochodzenie. Wszyscy, odkupieni przez ofiarę Chrystusa, są wezwani do uczestniczenia w tym samym Boskim szczęściu; wszyscy więc cieszą się równą godnością. Równość między ludźmi w sposób istotny dotyczy ich godności osobistej i praw z niej wypływających: Należy... przezwyciężać... wszelką formę dyskryminacji odnośnie do pod stawowych praw osoby ludzkiej, czy to... ze względu na płeć, rasę, kolor skóry, pozycję społeczną, język lub religię, ponieważ sprzeciwia się ona zamysłowi Bożemu. Człowiek, przychodząc na świat, nie posiada tego wszystkiego, co jest konieczne do rozwoju życia cielesnego i duchowego. Potrzebuje innych. Pojawiają się różnice związane z wiekiem, możliwościami fizycznymi, zdolnościami umysłowymi lub moralnymi, wymianą, z której każdy mógł korzystać, oraz z podziałem bogactw. "Talenty" nie zostały równo rozdzielone. Różnice te są związane z planem Boga, który chce, by każdy otrzymywał od drugiego to, czego potrzebuje, i by ci, którzy posiadają poszczególne "talen ty", udzielali dobrodziejstw tym, którzy ich potrzebują. Różnice zachęcają i często zobowiązują osoby do wielko duszności, życzliwości i dzielenia się; pobudzają kultury do wzajemnego ubo gacania się: Są różne cnoty i nie daję wszystkich każdemu; jedną daję temu, drugą tamtemu... Jednemu daję przede wszystkim miłość, drugiemu sprawiedliwość, trzeciemu pokorę, czwartemu żywą wiarę... Co do dóbr doczesnych, w rzeczach koniecznych dla życia człowieka, rozdzieliłem je w wielkiej rozmaitości; nie chciałem, by każdy posiadał wszystko, co mu jest potrzebne, ażeby ludzie mieli możliwość świad czyć sobie miłość... Chciałem, by jedni potrzebowali drugich i by byli mymi sługami w udzielaniu łask i darów, które otrzymali ode Mnie. Istnieją także krzywdzące nierówności, które godzą w miliony mężczyzn i kobiet. Pozostają one w wyraźnej sprzeczności z Ewangelią: Równa godność osób wymaga, by zostały wprowadzone bardziej ludzkie i sprawiedliwe warunki życia. Albowiem zbytnie nierówności gospodarcze i społeczne wśród członków czy ludów jednej rodziny ludzkiej wywołują zgorszenie i sprzeciwiają się sprawiedliwości społecznej równości, godności osoby ludzkiej oraz pokojowi społecznemu i międzynarodowemu. cdn. G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 FAKTY STRONA 19 CZY JEZUS CHRYSTUS JEST POSTACIĄ HISTORYCZNĄ? Kazimierz Bukowski część 2 P o II wojnie światowej z przyczyn ideologicznych unikano nazwy lat: „przed Chrystusem” czy „po Chrystusie”; zastąpiono ją mianem: „przed nową erą” lub np. V wiek „nowej ery”. Tym bardziej przeto my, chrześcijanie, nie mamy powodu, aby się wstydzić nazewnictwa: „przed Chrystusem”, „po Chrystusie”. Obchodzimy kolejną, już 2010-tą rocznicę narodzenia Jezusa Chrystusa, prawdziwego Boga, a zarazem prawdziwego Człowieka. Jest On nie tylko Stworzycielem świata i człowieka. Jezus jest także jedynym Zbawicielem człowieka. Chrystus wybrał być może najtrudniejszy dla siebie sposób zbawienia ludzkości. Aby nam okazać swoją bezgraniczną miłość, Jezus dobrowolnie stał się Człowiekiem. Co więcej, pozwolił, by oskarżono Go jako największego zbrodniarza. I jako taki został ukrzyżowany pośród dwóch złoczyńców na Golgocie. Ale ku zdumieniu wielu na trzeci dzień zmartwychwstał. Jego widzialne dzieło zbawienia - Kościół trwa do dzisiaj. Stąd rodzi się fundamentalne pytanie: Czy Jezus Chrystus jest naprawdę postacią historyczną? Skąd o tym wiemy? HISTORYCZNOŚĆ OSOBY CHRYSTUSA potwiedzają następujące źródła historyczne: Źródła żydowskie - histork Józef Flawiusz i “Talmud” Źródła rzymskie - historycy: Swetoniusz, Tacyt i Pliniusz Młodszy Źródła chrześcijańskie : cztery Ewangelie, Listy św. Pawła, Dzieje Apostolskie i Listy Apostolskie, Apokalipsa, Pisma Ojców Apostolskich Świadectwa żydowskie Rzecz znamienna, że do końca XVIII wieku nikt nie podważał historyczności osoby Jezusa Chrystusa. A przecież najłatwiej było to uczynić przeciwnikom chrześcijaństwa w I i II stuleciu. Gdyby zarzuty takie były zasadne, chrześcijanie nie byliby w stanie ich odeprzeć. Różni poganie kwestionowali Bóstwo Chrystusa, ale nikt nie zaprzeczał, że Jezus naprawdę istniał. Dopiero skrajny racjonalizm oświecenia z końca XVIII wieku - z przesłanek filozoficzno-światopoglądowych, a nie historycznych - zaczął głosić, że postać Chrystusa należy do rzędu bajek. Wymyślano przy tym najdziwniejsze hipotezy o genezie postaci Chrystusa. Jedni mniemali, że postać Jezusa jest ukształtowana na podstawie obserwacji układów gwiezdnych, zaś Chrystus rzekomo jest pośrednikiem na wzór legendarnego Mitry i życiodajnym bogiem-słońcem (Charles Dupuis). Inni uważali Jezusa za uosobie- nie wędrówki słońca przez zodiak (Fr. Volney). Jeszcze inni utrzymywali, że postać Jezusa jako Boga-odkupiciela rzekomo znajduje się w wielu religiach.W judaizmie sekty żydowskie postrzegały odkupiciela w symbolicznej postaci zwanej Jezusem, który w ogóle realnie nie istniał (Bruno Bauer i Drews). Po znalezieniu rękopisów sekty z Qumran w Palestynie pojawiła się opinia, że postać Chrystusa jest rzekomo powtórzeniem charakterystycznych zdarzeń z życia Mistrza Sprawiedliwości. W naszych czasach podważanie historyczności osoby Chrystusa lansował nazwać Go mężem, był On bowiem wykonawcą cudownych dzieł, nauczycielem ludzi, którzy prawdę z rozkoszą przyjmują. Wielu Żydów, wielu też pogan przyciągnął do siebie. Był On Chrystusem. Kiedy Go Piłat oskarżonego przez naszych przełożonych ludzi skazał na śmierć krzyżową, nie przestali Go kochać ci, co Go najpierwsi umiłowali. Objawił im się im bowiem trzeciego dnia jako zmartwychwstały, jak to i wiele innych cudownych rzeczy przepowiedzieli o Nim boscy prorocy. Plemię, które wzięło od Niego nazwę przetrwało aż do naszych czasów ”. Niektórzy podważali autentyczność Chrystus u studni rozmawiający z Samarytanką. Henryk Siemiradzki. marksizm, który odrzuca wszelką wiarę w Boga i religię jako „opium dla ludu”. Cóż można przeciwstawić wszystkim zwolennikom mityczności postaci Jezusa? Po prostu należy rzetelnie poznać źródła historyczne tyczące osoby Chrystusa. Okaże się, osoba Chrystusa jest bardziej historycznie udokumentowana niż wiele innych postaci starożytności, jak filozof Sokrates, poeta Wergiliusz, Aleksander Macedoński czy rzymscy cesarze. Warto zacząć od analizy świadectw żydowskich o historyczności Chrystusa. I tak Józef Flawiusz (ur. ok. 37 po Chr.), żydowski kapłan jerozolimski, jest jednym z dowódców w galilejskim powstaniu przeciw Rzymianom w roku 66 po Chr. W tajemniczych okolicznościach przechodzi na stronę nieprzyjaciół rzymskich pod wodzą Wespazjana i bierze udział w kampanii przeciw Jerozolimie burzonej na jego oczach. Po zwycięstwie Tytusa nad Jerozolimą Józef wiernie służy rodzinie Flawiuszów, jako ich nadworny pisarz i bierze od nich przydomek „Flawiusz”. W dziele swoim Starożytności żydowskie Józef Flawiusz tak pisze o Chrystusie: „Istniał także w owym czasie Jezus, mąż mądry, czy jednak godzi się tekstu Flawiusza, że jest zanadto przychylny chrześcijanom. Nie znaleziono wszakże dowodów na to, że jest to tekst interpolowany przez kopistów. W każdym razie Józef Flawiusz jest przekonany o istnieniu Chrystusa i uznaje to za fakt powszechnie znany w I wieku po Chr. W innym miejscu swych Starożytności żydowskich autor wspomina o „Jakubie, bracie Jezusa, którego zwą Chrystusem ”. Wyrażenia „brat, siostra” w Biblii oznaczają krewnych. Drugie źródło żydowskie - oprócz Flawiusza - w którym znajdują się wzmianki o Chrystusie to Talmud. Zawiera on ustne tradycje religijno-moralne mozaizmu z I wieku po Chr., które ostatecznie zostały spisane dopiero w V i VI stuleciu po Chr. Talmud (hebr. „nauka”) nazywa Jezusa głupcem, nieślubnym bękartem i jest Mu wyraźnie nieprzychylny. Jest to o tyle zrozumiałe, że żydzi nie uznają w Jezusie obiecanego przez Stary Testament Mesjasza i wciąż oczekują takiego Mesjasza, który uczyni z państwa Izrael światową potęgę. Jedno wszakże wynika z Talmudu jako fakt bezsporny. Jezus jest postacią znaną. W życiu Jego działy jakieś niezwykłe wydarzenia. Ponadto Talmud nienawidzi Jezusa i szuka usprawiedli- wienia dla Jego oskarżycieli. W ten sposób Talmud potwierdza istnienie Chrystusa, choć nie uznaje Go za Syna Bożego i Zbawiciela. Świadectwa rzymskie Korneliusz Tacyt (54-119 po Chr.), rzymski historyk, w Rocznikach wydanych między 98 a 117 rokiem po Chr, tak pisze: „Aby zniweczyć hałaśliwe wieści, Neron podsunął winnych i na najbardziej wyszukane kary oddał tych, których ludność jako znienawidzonych z powodu ich zbrodni nazywa chrześcijanami. Twórca tej nazwy Chrystus za rządów Tyberiusza został przez prokura tora Poncjusza Piłata skazany /na śmierć/. Stłumiony wówczas zgubny zabobon znowu wybuchał i to nie tylko w Judei, źródle owego zła, lecz także w Mieście /Rzymie/, dokąd wszystko, co wstrętne i hańbiące przybywa i praktykuje się”. Za autentycznością tekstu Tacyta zapewne przemawia buta Rzymianina. Autor uważa politeizm za coś wyższego niż monoteizm głoszony przez chrześcijan. Tacyt potwierdza, że Jezus z pewnością żył i działał jako reformator religijny, zaś poniósł śmierć za prokuratora Poncjusza Piłata. Tranquillus Swetoniusz (75-160 po Chr.) w żywotach cesarzy Klaudiusza i Nerona podaje, że zna chrześcijan z opowieści o nich krążących. Słyszał też o istnieniu Chrystusa i o Jego związkach z Żydami. W Rzymie istniał wśród Żydów spór o Chrystusa jako Mesjasza. Ów spór spowodował wygnanie Żydów z Rzymu. Aczkolwiek Swetoniusz nie zna szczegółów z życia Jezusa, to jednak potwierdza fakt Jego istnienia. Pliniusz Młodszy (62-113 po Chr.), wielkorządca Bitynii w Małej Azji, składał relacje cesarzowi Trajanowi o swej metodzie postępowania w stosunku do chrześcijan. Winą lub błędem chrześcijan ma być to, „że mieli zwyczaj zbierać się w oznaczonym dniu przed świtaniem i wygłaszać hymn Chrystusowi jakoby Bogu, że następnie wzajemnie się przysięgą zobowiązywali nie, by knuć jakąś zbrodnię, lecz by nie popełniać kradzieży, rozboju, cudzołóstw, by dotrzymywać słowa i zwracać depozyty na żądanie”. Chrześcijanie więc - jak zauważa Pliniusz Młodszy - śpiewają hymn Chrystusowi jako Bogu. Pośrednio tekst potwierdza istnienie Chrystusa, któremu oddaje się cześć boską w Małej Azji. Świadectwa chrześcijańskie Wszystkie pisma Nowego Testamentu powstały w drugiej połowie I wieku po Chr. Na szczególne znaczenie zasługują trzy pierwsze Ewangelie tzw. synoptyczne (Mateusza, Marka, Łukasza), Listy św. Pawła i Dzieje Apostolskie. Dalej idą: Ewangelia św. Jana, cd. na str. 24 KIERUNKI STRONA 20 G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 Przes³anie papie¿a do Polaków Benedykt XVI zaapelował o położenie kresu przemocy i porzucenie drogi nienawiści na świecie. Podczas spotkania z wiernymi na modlitwie Anioł Pański w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia papież potępił kolejne ataki przeciwko chrześcijanom. Zwracając się do Polaków Benedykt XVI powiedział: „Dziś, w niedzielę Świętej Rodziny, proszę Boga, aby wiara, nadzieja i miłość były fundamentem trwałości polskich rodzin”. - W czasie Bożego Narodzenia pragnie nie i prośba o pokój stały się jeszcze inten sywniejsze. Jednak nasz świat nie przesta je być naznaczony przemocą, szczególnie przeciwko uczniom Chrystusa - powiedział Benedykt XVI. Dodał następnie: - „Z wielkim smut- kiem przyjąłem wiadomość o zamachu na kościół katolicki na Filipinach, gdy spra wowano tam obrzędy dnia Bożego Narodzenia, jak również o zamachach na kościoły chrześcijańskie w Nigerii”. - Raz jeszcze ziemia splamiona została krwią w innych częściach świata, takich jak Pakistan – mówił papież, przywołując sobotni samobójczy zamach na północnym zachodzie kraju, w którym zginęło ponad 40 osób, czekających na dostawę żywności. Benedykt XVI podkreślił: - „Pragnę wyrazić moje szczere kondolencje z powodu ofiar tej absurdalnej przemocy i powtarzam raz jeszcze apel o porzucenie drogi nienawiści i znalezienie pokojowych rozwiązań konfliktów i zapewnienie dro- gim mieszkańcom bezpieczeństwa i spokoju”. - W tym dniu, w którym obchodzimy uroczystość Świętej Rodziny, która zaznała dramatycznego doświadczenia ucieczki do Egiptu z powodu morderczej furii Heroda, wspominamy także tych wszystkich – w szczególności rodziny – którzy zmuszeni są porzucać swe domostwa z powodu wojny, przemocy i nietolerancji. Wzywam was zatem, byście przyłączyli się do mnie w usilnej modlitwie do Pana, prosząc, by poruszył serca ludzi i przyniósł nadzieję, pojednanie i pokój – poprosił wiernych. dziecka nie są „ zwykłym aktem reprodukcyjnym ”. - Jakże ważne jest to, by każde dziecko przychodząc na świat było powitane ciepłem rodzinnym – mówił. Położył nacisk na to, że każde dziecko potrzebu je „miłości ojca i matki”. Zwracając się do Polaków Benedykt XVI powiedział: - „Dziś, w niedzielę Świętej Rodziny, proszę Boga, aby wiara, nadzieja i miłość były fundamentem trwałości polskich rodzin”. - Małżeńska miłość mężczyzny i kobiety niech owocuje nowym życiem i duchowym wzrastaniem przyszłych pokoleń – dodał po polsku. Nawiązując do uroczystości Świętej Rodziny papież stwierdził, że narodziny (PAP) Z prof. Jackiem Bartyzelem, dzia³aczem opozycji niepodleg³oœciowej w PRL, wyk³adowc¹ na Wydziale Politologii i Studiów Miêdzynarodowych UMK w Toruniu, rozmawia Mariusz Bober Tasowanie wybrakowanych kart czêœæ 2 część 2 w numerze 51 Na czym ma się więc skupiać? - Nikomu nie odmawiam prawa do angażowania się w działalność polityczną. Uważam jednak, że pewne ważne cele można osiągać inną drogą – poprzez działalność raczej o charakterze społecznym. Moim zdaniem, więcej dobrego można osiągnąć, idąc drogą np. Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi, czyli podejmując próbę mobilizowania katolickiej, konserwatywnej opinii publicznej do obrony konkretnych dóbr, zasad i zwalczania konkretnych zagrożeń. Wielu konserwatystów, moim zdaniem, traci czas, podejmując albo próby znalezienia się za wszelką cenę w liberalnym establishmencie, albo tak głębokie zaangażowanie w ostrą publicystykę, że kończy się to na jałowych połajankach. A przecież strategicznym celem wielkiego marszu jest walka o kulturę. Sugeruje Pan kontynuowanie batalii o zwycięstwo nad “duchem rewolucji”? Czy w dobie kultury masowej jest ono w ogóle możliwe? - Dominacja sił nieładu, lewicy, nie polega na tym, że ona zdobywa władzę poprzez wybory. Przecież obecnie w Polsce wcale nie rządzi zdecydowana lewica. Ale rządzą jej idee… To one w dużej mierze zdobyły władzę na uniwersytetach, w systemie edukacji, w mediach i w kulturze. A przecież zasadnicza walka odbywa się właśnie na tym gruncie. Konkretne rozwiązania – stanowienie praw, powoływanie instytucji – realizowane są jednak na mocy decyzji politycznych… - Na Zachodzie w latach 80. mówiło się o rewolucji konserwatywnej. I co? Dziś po tej rewolucji nie ma śladu! Stało się tak właśnie dlatego, że rewolucja konserwatywna skoncentrowała się wy- łącznie na dwóch celach. Pierwszym była strategia wygrywania wyborów, wyrażająca się m.in. w bezpośrednim docieraniu do wyborców. I to się powiodło, ale na krótką metę. W ten sposób przez dwie kadencje rządził Ronald Reagan w USA, nieco dłużej Margaret Thatcher w Wielkiej Brytanii. Drugim celem była ekonomia, czyli przede wszystkim próba ograniczenia (w gruncie rzeczy rozpadającej się) koncepcji państwa opiekuńczego. Ale ta prawica wyczerpała swoją aktywność na płaszczyźnie politycznej. W efekcie po kilkunastu latach wahadło nastrojów tłumu się odwróciło, co w demokracji jest rzeczą normalną, i do władzy znów wróciła lewica. Lewica, która już od lat 60. cierpliwie budowała władzę kulturową. W efekcie dołączenie do niej władzy politycznej stało się jedynie kwestią czasu. To było jak akt połączenia ciała i duszy. W ten sposób ta hegemonia lewicy trwa od lat w sposób nieprzerwany. Co prawda do władzy w Europie znów od kilku lat wracają partie postrzegane jako prawicowe. I cóż z tego? Miną dwie, trzy kadencje i wahadło znów się odwróci, a nie zmieni to prawdziwej władzy metapolitycznej, która cały czas spoczywa w rękach lewicy. Środowiska konserwatywne mają się więc skoncentrować na kuciu idei… - Na odzyskaniu prawdziwej władzy kulturowej. Kulturę zdobywa się, myśląc, tworząc, pisząc. Ważne jest jednak także przekazywanie tych myśli innym ludziom. Czasami polega to właśnie na tworzeniu pewnych koncepcji, czy to gospodarczych, czy dotyczących polityki zagranicznej, wręcz “na zapas”. One nie zawsze muszą być programem wyborczym. Ale gdy przyjdzie odpowiedni moment, zawsze można po nie sięgnąć. Dlatego ważne jest, by konserwatyści nie tylko jałowo negowali świat, w którym żyją, co im się często zarzuca, ale przed stawiali alternatywne koncepcje zmian. Tych projektów jest za mało i dotyczą one często zbyt wąskich fragmentów życia społecznego. - Oczywiście, że jest ich za mało. Choć nie można też powiedzieć, żeby w tej dziedzinie nie odbywała się wartościowa praca. Przypomnę, że gdy PiS doszło do władzy, wówczas zaplecze koncepcyjne tego rządu – choć moim zdaniem zbyt słabo wykorzystywane – tworzyli ludzie wywodzący się z kręgów konserwaty wnych, które wymieniłem powyżej. Czy ta praca, o której Pan mówi, nie powinna w większym stopniu skupiać się na wysuwaniu koncepcji rozwiązań konkretnych problemów, z którymi się zmagamy? - Trudno wymagać od każdego konserwatysty, żeby nagle przestawił się, zosta- wił to, czym się zajmuje, i zaczynał opracowywać koncepcje raczej “na użytek”, podczas gdy często głównym przedmiotem jego dociekań jest płaszczyzna filozoficzna. Myślę, że potrzebni są zarówno ci, którzy będą rozwijali taką analizę, jak i ci, którzy potrafią przełożyć pewne idee na konkretne działania. Dlatego dobrze jest, gdy powstają różne środowiska konserwatywne, a także tzw. think tanki. Na przykład w tradycji anglosaskiej osoby zaangażowane w sprawy publiczne dzielą się na “filozofów” i “dżentelmenów”. Ci drudzy to właśnie filozoficznie wykształceni politycy. W Polsce po 20 ostatnich latach wyłoniła się spora grupa “filozofów”. Brakuje natomiast tych “dżentelmenów”. Dziękuję za rozmowę. POLSKI DOM SENIORA Położony w pięknej, spokojnej dzielnicy w Mississauga zaprasza... SpêdŸ z³ot¹ jesieñ swojego ¿ycia u nas Zapewniamy: - prywatne pokoje z ³azienkami - opiekê pielêgniarsk¹ 24 godziny na dobê - regularne, cotygodniowe wizyty lekarzy - smaczne domowe posi³ki z uwzglêdnieniem diety - katolicki serwis religijny - codzienny, atrakcyjny program zajêæ i rozrywki dla ka¿dego Dodatkowe us³ugi: - us³ugi fryzjerskie - pedicure - pranie bielizny osobistej - dostarczanie lekarstw i ekwipunku medycznego - posi³ki dostarczane do pokoju - serwis taksówkowy - telefon w pokoju Po wiêcej informacji proszê dzwoniæ, tel: 905.823.3650 880 Clarkson Rd. South, Mississauga, ON L5J 4N4 www.wawel.org G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 KOMENTARZE STRONA 21 Tajemnice rz¹dów Tuska Antoni Macierewicz W jakim stanie są tajne służby po dwóch latach rządów Platformy Obywatelskiej? W swoim bilansie rządów PO w ogóle nie wymienia służb specjalnych i to zapewne nie dlatego, że działają tym lepiej, im mniej się o nich mówi. Upadek gabinetu Jarosława Kaczyńskiego, przejęcie władzy przez PO stały się punktem wyjścia rekonstrukcji i odbudowy systemu. PO, walcząc z PiS, straszyła Polaków wszechpotężnym państwem służb. Ta propaganda nie miała nic wspólnego z rzeczywistością i wynikała ze strachu środowisk postko munistycznych, które traciły władzę i wpływy. Chodziło nie tyle o prawa obywatelskie, ile o monopol ludzi z komunistycznej bezpieki na panowanie w służbach. Dziś po dwóch latach rządów PO widać wyraźnie, że to Donald Tusk buduje państwo oparte na bezprawiu tajnych służb, które na powrót stają się podstawową infrastruk turą realizacji władzy politycznej i gospodarczej.O służbach pod rządami Platformy mówi się bardzo wiele i wyłącznie źle. To też nie dziwi – liczba skandali, afer i bezprawia przez nie spowodowanych w ostatnim czasie przekroczyła wszystko, co miało miejsce w ubiegłym dwudziestoleciu. Działanie służb pod kierunkiem PO nakierowane jest na walkę polityczną z przeciwnikami oraz na osłanianie i wspieranie patologicznych działań gospodar czych. Ukoronowaniem tego procesu są ujawnione ostatnio fakty podsłuchiwania dziennikarzy oraz adwokatów i używania treści tych podsłuchów do zwalczania niepokornej prasy. Osłanianie przez ABW działań ministra Grada w sprawie stoczni z El-Assirem w tle pokazuje, jak kluczową rolę pełnią służby w gospodarczych planach ekipy Tuska. Prawdziwy powód milczenia Platformy na temat służb jest więc inny: w ciągu ostatnich dwóch lat tajne służby zostały przekształcone w ukryty, ale faktyczny fundament władzy. Pytanie tylko, czy jest to władza Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej, czy kogoś zupełnie innego. Bezradnoœæ Tuska Donald Tusk przypisuje tajnym służbom znaczenie zasadnicze. Dlatego przejął osobiście kierownictwo nad nimi i nie powołał konstytucyjnego ministra koordynatora. Ale władza Tuska jest bardzo szczególna. Podkreśla on publicznie, że kieruje służbami, wyz nacza im zadania, a także je rozlicza. Gdy jednak przychodzi do konkretów, okazuje się, że nie wie, ile jest w Polsce podsłuchów i na jakich zasadach są realizowane. Niszczy polską kryptografię i aprobuje upowszechnienie aparatury faktycznie umożli-wiającej podsłuchiwanie najważniejszych osób w państwie. Nie potrafi odpowiedzieć, jak doszło do dramatu polskiego geologa Piotra Stańczaka w Pakistanie i co się stało z wojskowym szyfrantem Zielonką. Nic nie wie o działaniach G³os Polski pisze prawdê - zaprenumeruj nas tel. 416.201.9601 [email protected] ABW w sprawie stoczni i nie potrafi wyjaśnić, jak gromadzone w Polsce dane Polaków z Białorusi znalazły się w dyspozycji KGB w Mińsku. Pozwala na bezkarny wyjazd szpiegów rosyjskich i pozostawia nietkniętą ich siatkę w kluczowych instytucjach państwa. Zapowiada wielką reformę służb, a potem z niej rezygnuje, nawet nie wyjaśniając powodów. Aprobuje bezprawne podsłuchy, rewizje, nocne przesłuchania, odbieranie certyfikatów dostępu do tajemnicy jako narzędzia walki z przeciwnikami politycznymi. A gdy skandal już zmusza do reakcji, ujawnia swoją dziecinną bezsilność i na pytanie o dymisję zastępcy szefa ABW, który ewidentnie powinien zostać usunięty, odpowiada: ABW nie złożyła wniosku o dymisję, więc nie będzie decyzji personalnych. Sprawa ppłk. Jacka Mąki z ABW jak w soczewce pokazuje istotę obecnej sytuacji w służbach specjalnych. Premier, zwierzchnik służb, nie jest w stanie odwołać swego podwładnego, bo ten nie złożył wniosku o dymisję! Tak wygląda relacja między służbami specjalnymi a Donaldem Tuskiem. Służby informują, decydują, rządzą. Premier Tusk co najwyżej może publicznie ogłosić swoją bezradność. W istocie władzę nad służbami sprawuje szef ABW Krzysztof Bondaryk, który skupił w swoim ręku nie tylko decyzje personalne, ale w ciągu ubiegłych dwóch lat doprowadził do insty tucjonalnego podporządkowania pozostałych służb ABW. Kluczowe znaczenie miały dwie ustawy: o nowelizacji ustawy o informacjach niejawnych oraz o zarządzaniu kryzysowym. Ta pierwsza pozwala Bondarykowi kontrolować wszystkie służby w dziedzinie ochrony informacji niejawnej, a także przyz nawania certyfikatów dostępu do tej informacji osobom oraz przedsiębiorstwom. Oznacza to de facto kontrolę olbrzymiej części polskiej gospodarki (większość inwestycji wymaga dostępu do informacji niejawnej), a także decy dowanie o składzie kadry państwowej i urzędniczej, gdyż nie można zajmować kierowniczych stanowisk bez takiego dostępu. Ustawa o zarządzaniu kryzysowym pozwala z kolei na sytuowanie w instytucjach państwowych i w przedsiębiorstwach osób zobowiązanych do informowania ABW o sytu acji, co może oznaczać wszystko. Sieć ta zostaje spięta przez Centrum Antyterrorystyczne usytuowane w istocie jako wydział ABW i podporządkowujące sobie działanie wszystkich służb w tej dziedzinie. Jak centrum wykorzystuje swoją olbrzymią władzę? Dobrym przykładem był tzw. raport gruziński, gdy CAT, bazując przede wszystkim na źródłach rosyjskich, skompromitował się zupełną niezdolnością zebrania bezstronnej informacji. Zamiast obiektywnego raportu powstał polityczny paszkwil atakujący głowę państwa i zaprzyjaźnioną Gruzję, która odparła wielkomocarstwowe ataki Rosji. Zupełną nieudolnością wykazało się Centrum w sprawie porwania śmierci P. Stańczaka. Do czego więc – poza osłanianiem nieudolności rządzących – służy ta machina oplatająca swoją siecią całe polskie życie gospodarcze i społeczne, wnikająca we wszystkie dziedziny i uprawniona do uzyskiwania informacji od każdej jednostki organizacyjnej państwa polskiego? Na te pytania nie potrafi oczywiście odpowiedzieć premier, a nie chce ten, kto naprawdę decyduje. Taka właśnie sytuacja doprowadziła Krzysztofa Kwiatkowskiego do dramatycznego stwierdzenia, że w polskich służbach panuje zupełny chaos, którego nikt nie kontroluje. Mam niestety inne zdanie, obawiam się, że służby zostały sprawnie odbudowane przez ludzi takich jak Krzysztof Bondaryk i ppłk Mąka, z wykorzystaniem najgorszych wzorców, i stały się prawdziwym aparatem sprawowania władzy. Nie jest też przypadkiem, że najważniejsze stanowiska w służbach otrzymali ludzie z tzw. wydziału II A UOP, przetestowani przy sprawie Modrzejewskiego. To wierny i sprawny zespół gwarantujący szczególne działania w sprawach gospodarczych. Qui prodest Na koniec warto odpowiedzieć na pytanie, czyja to ręka kieruje tak skonstruowanymi służbami? Zapewne nie ręka Donalda Tuska, pokornie pytającego Bondaryka, czy można zwolnić funkcjonariusza korzystającego we własnym interesie z podsłuchów dziennikarzy. Wydaje się, że odpowiedzi trzeba szukać tam, gdzie wskazuje stara rzymska zasada: uczynił ten, kto korzyst a. Prześledzenie kariery Krzysztofa Bondaryka w wielkim biznesie pokazuje krąg oligarchów rozszerzających w ostatnich latach niepomiernie swoje wpływy i zakres działania. Jeżeli dodamy do tego fakt, że rząd Tuska przy gotowuje największe w ostatnim dwudziestoleciu prywatyzacje dotyczące m.in. energetyki, będziemy mieli odpowiedź na dręczące nas pytania. Przypomnijmy: żadna z prywatyzacji ubiegłych dwudziestu lat nie odbyła się bez decyzji ludzi służb specjalnych. Jak wielką rolę może odegrać ABW, po-kazała sprawa stoczni szczecińskiej i gdyńskiej oraz afera El-Assira. Ale to wszystko były przedbiegi, zdjęcia próbne, przygotowania do prawdziwego skoku na kasę. Polska energetyka warta jest dziesiątki miliardów złotych, a przede wszystkim oznacza być albo nie być państwa polskiego. Ten, kto będzie decydował ojej prywatyzacji, kto zapewni sobie dostęp do kluczowej informacji, sieci pośredników i osłonę służb specjalnych, będzie w istocie decydował o naszym losie. Warto z tej perspektywy przyjrzeć się walce o władzę, pieniądze i wpływy nie tylko wśród polityków, którzy czasem są tylko kukiełkami, ale także wśród oligarchów dysponujących fortunami, mediami, a wreszcie i tajny mi służbami. NA STYKU STRONA 22 G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 NATARCIE ŒWIATOWEJ MASONERII Z UNI¥ EUROPEJSK¥ W TLE ALEKSANDER SZUMAŃSKI ruinach Rzymu, stała później jego przedłużeniem". Walka masonerii z Kościołem przybiera różne formy. Pośród nich należy wyróżnić działalność bezpośrednią /przy część druga pomocy przymusu fizycznego/, oraz poo co kiedyś było krytykowane średnią zazwyczaj prowadzoną przy pomojako masońskie dzisiaj staje się cy środków intelektualnych, sugestywnych i medialnych. Działalnością bezpośrednią normą i rzuca się wprost w oczy masonerii był m.in. jej udział w Rewolucji wszystkim tym, których nie dotknęła ta Francuskiej, w Meksyku i Hiszpanii. Po II nowa ślepota, u której podłoża leży wojnie światowej masoneria skoncentrostrach, wygodnictwo, albo poddanie się wała swoje działania na sferze życia intepogańskiej i agenturalnej manipulacji. lektualnego i społecznego świata. Efektem tej manipulacji jest np. rozrasOstatnie wypadki w Polsce przyniosły tanie się przedziwnej schizofrenicznej wiele negatywnych emocji, skojarzeń i zaformacji, którą masoni nazywają chrze- chowań związanych z niektórymi hieraścijaństwem wodnikowym, formacji, rchami Kościoła katolickiego, zagadkowe która jest bardzo krytyczna wobec ich zachowania przywodzące na myśl wszystkiego co katolicko - tradycyjne stwierdzenie papieża Pawła VI, iż przez jakąś szczelinę do świątyni Boga przedostał i bardzo otwarta na to, co w istocie się dym Szatana /J. Mackiewicz "Watykan w masońskie. Tak więc np. homoseksual - cieniu czerwonej gwiazdy "/. Pius XII, izm przestaje być traktowany jako a także kilku kardynałów, którzy zapoznali zboczenie, a staje się czymś normal - się z trzecią tajemnicą fatimską także nym. Jego negatywna ocena jest pos- mówili, że dotyczy ona wielkiej apostazji trzegana jako fanatyzm i ciemnota. w Kościele. Apostazją nazywano odstępstW struktury Kościoła katolickiego wo od wiary chrześcijańskiej z jednoczesw Polsce oficjalnie już przenikają ma- nym przejściem na inną religię. Obecnie w soni, chociaż zmowa milczenia medial - myśl prawa kanonicznego apostazja polega nego trwa. Dla przykładu masoński na publicznym i całkowitym, jasnym lub "Rotary Club" który zrzesza m.in. prof. wynikającym z postępowania odrzuceniu przez ochrzczonego wiary rzymsko-katoAndrzeja Zolla, (szefa Rady Centrum lickiej i odłączenie się od "wspólnoty KośJana Pawła II "Nie lękajcie się" - insty- cioła". Formalizacji tego aktu dokonuje się tucji kościelnej ), którego powołał kard. najczęściej przez złożenie pisemnego ośStanisław Dziwisz. O wpływie nauk wiadczenia przez apostatę i dokonanie Jana Pawła II na pokolenie w czasach właściwego wpisu do księgi chrztu przez jego pontyfikatu dyskutują przedsta- stronę kościelną. wiciele Centrum Jana Pawła II "Nie Także słowa ostatniego wykładu Jana lękajcie się", fundacji "Pro Publico Bo- Pawła II o Fatimie interpretowane są tak, no", oraz duszpasterze i członkowie że papież uważał "że jedna trzecia tzw. środowiska Karola Wojtyły. Zda- kardynałów, biskupów i kapłanów pracuje niem prof. Andrzeja Zolla "pokolenie dla szatana". Niepokojące informacje o polskim kośJana Pawła II dotyczy nie tylko młodych, ciele podał w tygodniku "Głos" w 2008 r. ale także całej generacji Polaków dla prof. Jan Żaryn z Instytutu Pamięci Naroktórych data pontyfikatu stała się dowej. Stwierdził on, że wśród księży przełomowa". Konsekwencje tego wy- diecezjalnych było 2.142 tajnych współpradarzenia wszyscy nosimy - podkreśla cowników Służby Bezpieczeństwa /TW/, Andrzej Zoll. Następuje tu paradok - wśród zakonników - 46, zakonnic - 12, na salne zjawisko; apostoł niechęci, ba, na- KUL - 24, w ATK (Akademia Teologii Kawet nienawiści do Kościoła katolic- tolickiej) - 15, a w wyższych seminariach kiego w rozumieniu doktryny wolno - duchownych - 39. Konflikt o krzyż przed mularskiej, staje się nagle jego repre- Pałacem Prezydenckim na Krakowskim zentantem, szefującym Radzie Cen- Przedmieściu upamiętniający smoleńską tragedię, w którym kuria warszawska potrum Jana Pawła II "Nie lękajcie się" parła decyzję prezydenta nakazującą prze w bogobojnej misji beatyfikacyjnej nieść go z przestrzeni publicznej do zampapieża Polaka, sygnatariusza wspom- kniętego kościoła przypomina zachowanie nianej wyżej deklaracji. I dalej Zoll: niektórych hierarchów Kościoła katolic"…niestety Kaczyńscy nastawieni są na bu- kiego w Polsce na przestrzeni ostatnich lat. dowę państwa opiekuńczego, …totalitaryzm I tak: Biskup Tadeusz PIERONEK ponie zawsze sprowadza się do obozów koncen- chodzi wprawdzie z krakowskiej ziemi, stutracyjnych… państwo opiekuńcze też jest diował na Uniwersytecie Jagiellońskim, ale pewną formą totalitaryzmu… odnoszę wra- trudno w nim dostrzec miłość do kraju żenie, że zbliża się godzina powrotu na scenę rodzinnego, niełatwo też przywiązanie do polskiej inteligencji…" / "Wodzowie" ‘profe- tradycyjnego rzymsko-katolickiego Kościosorskiej rewolucji’/ "Nasza Polska" nr 18 - 19 ła. Jest on stałym komentatorem "Dzienz dnia 30.04 - 8.05. 2007 /. nika Zachodniego", polskojęzycznego pisKierunek dążenia masonerii wyznacza ma dla Ślązaków, wydawanego przez przede wszystkim walkę z religią chrześci- Niemców. Ponadto jest członkiem fundacji jańską i Kościołem katolickim przyjmują- Batorego, która jak wiadomo zajmuje się cej znamiona imperialistyczne, nacjonali- kształtowaniem społeczeństw "otwartych", styczne, faszystowskie, komunistyczne. wspiera kampanie przeciw homofonii, czyli Proces "odkatolicyzowania" świata jest homoseksualizm, parady gejów i lesbijek. przewlekle prowadzony przez umacnianie Słowem przyczynia się do moralnego zdobytego przez masonerię establishmen- rozkładu narodów. Przed referendum, tu. Instrukcja Wysokiej Wenty /tajne sto- w sprawie akcesji (właściwie aneksji) Polski warzyszenie włoskiej masonerii / stwierdza: do Unii Europejskiej biskup opracował "nasz ostateczny cel jest ten sam co Woltera, broszurę w wydawnictwie "Wokół Nas", oraz Rewolucji Francuskiej: unicestwienie w której upominał: nie głosować na popraz na zawsze katolicyzmu, a nawet samej ulistów i demagogów, polskich Hitlerków idei chrześcijańskiej, która stanąwszy na /mając na myśli Ligę Polskich Rodzin. KORESPONDENCJA Z KRAKOWA T Przeciwników akcesji nazywał Władywostokiem. Na niezbyt przychylne Unii Europejskiej Radio Maryja pojechał z donosem do Parlamentu Europejskiego i krytykował go na tym forum. Zresztą toruńska rozgłośnia jest krytykowana przez biskupa przy każdej okazji. W wywiadzie dla "Tygodnika Powszechnego" wręcz oskarżał episkopat, o to, że nie radzi sobie z "Radiem Maryja", że nie przyłączył się do wersji Jana Tomasza Grossa o mordzie Żydów w Jedwabnem, rzekomo dokonanym przez Polaków. Po śmierci Bronisława Geremka hierarcha informował w "Dzienniku Zachodnim", że w Warszawie słuchacze "Radia Maryja" zawiesili transparent o treści: "dzięki Ci Boże, że go od nas zabrałeś" i dodawał: "widocznie dzięki temu radiu nauczyli się takiego humanizmu i takiego chrześcijaństwa". Zarzutu tego nie popierał żadnym dowodem, po prostu inkryminował słuchaczom toruńskiej rozgłośni takie przewinienie. Krytykowane przez biskupa "Radio Maryja" oraz TV "TRWAM" istotnie zapraszają do siebie polityków, naukowców i dziennikarzy, którzy mają krytyczny stosunek do rządu, a także do niektórych partii politycznych. Niemniej jednak większość czasu antenowego poświęcają te media przede wszystkim obrzędom religijnym, a także wydarzeniom historycznym, sprawom codziennej egzystencji, nauce gotowania, doskonaleniu jazdy samochodem, wędkowaniu itp. Papież Jan Paweł II wyrażał wielokrotnie wdzięczność Bogu za fakt istnienia "Radia Maryja" i TV "Trwam". Także Papież Benedykt XVI przyjął i pobłogosławił w 2008 roku pielgrzymkę toruńskiej rozgłośni. Biskup Pieronek jest zdecydowanym przeciwnikiem lustracji. W wywiadzie dla "Linii specjalnej" w którym abp Józef Życiński proponował mu objęcie przewodnictwa komisji do uniewinnienia duchowieństwa, stwierdził, że należy całkowicie utajnić akta IPN na 50 lat. W dwa lata później, za rządów PIS-u, stwierdzał już tylko, że katolickie uczelnie winny być w ogóle wyjęte spod ustawy lustracyjnej). Przy okazji dodał, że w "Radiu Maryja" obserwuje objawy pewnego zdziczenia. W szczęśliwym wydawałoby się roku akcesji Polski do UE zanotował hierarcha pewne niepowodzenia; nie wybrano go ponownie ani rektorem Papieskiej Akademii Teologicznej, ani do komisji wspólnej rządu i episkopatu. Toteż w książce "Kościół bez znieczulenia" poddał polski Kościół ostrej krytyce, w szczególności zarzucał, że za mało wspierał agitację prounijną. Działając w komisji wspólnej gorąco popierał opodatkowanie wiernych na rzecz kościoła, jakkolwiek doskonale zdawał sobie sprawę, że podobne rozwiązanie w Niemczech spowodowało odejście od katolicyzmu w latach 1990-2002 około dwóch milionów wiernych. Wobec obrońców krzyża przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu zajął stanowisko jednoznaczne, dziennikarzom "Polska The Times" powiedział: "ci, którzy bronią krzyża to fanatyczna sekta". Na pytanie: "czy prezydent powinien nakazać krzyż po cichu usunąć" odpowiedział twierdząco. W parę dni później zalecał wykorzystanie do tej operacji brygady antyterrorystycznej. Abp Józef ŻYCIŃSKI - TW "Filozof" jest chyba najgorliwszym "reformatorem" polskiego Kościoła i zwolennikiem obecności Polski w Unii Europejskiej. Po otrzymaniu święceń kapłańskich w 1972 roku w Częstochowie poświęcił się dalszym studiom teologicznym. Abp Życiński jest przewodniczącym Rady Programowej Katolickiej Agencji Informacyjnej (członkami Rady są ponadto abp Gądecki, oraz biskupi Pieronek i Tyrawa). Agencja zajmuje się programowaniem "kościoła otwartego" i zwalczaniem toruńskiej rozgłośni. W 2005 roku do walki ze znienawidzonym o. Rydzykiem utworzył ponadto przy Konferencji Episkopatu Polski - Krajową Radę Katolików Świeckich i Radę Apostolatu Świeckich. Krytykę toruńskich redemptorystów i ich dzieł prowadzi hierarcha przy każdej okazji: Podczas pobytu w Toronto w styczniu 2008 r. informował, że liczba powołań do zakonu ciągle spada i że przełożony może wszak usunąć nieodpowiednie osoby z Radia Maryja. Arcybiskup wspiera deprawującą imprezę Jerzego Owsiaka "Przystanek Woodstock" propagujący permisywizm moralny pod hasłem "róbta co chceta". W 2007 roku wziął w niej osobiście udział. Nic więc dziwnego, że za swoją działalność zbiera nagrody i wyróżnienia od bliskich mu światopoglądowo organizacji jak np. Fundacji Nowego Tysiąclecia, czy redakcji "Tygodnika Powszechnego" i jest reklamowany przez środki masowego przekazu. W audycji telewizyjnej "Kropka nad i" na pytanie Moniki Olejnik: "czy Polska jest antysemicka?" odpowiedział: "wszyscy Polacy to antysemici". Laureat medalu św. Jerzego wraz z Adamem Michnikiem i innymi różowo - czerwonymi, który ustanowił ks. Adam Boniecki wieloletni współredaktor "Gazety Wyborczej". Ów medal ks. Adam Boniecki przyznał również rozmaitym osobom, znanym powszechnie komunistom, których pragnął w ten sposób uhonorować. Wyróżnieni, pasowani na "rycerzy" lau reaci mieli zasłużyć się m.in. w zwalczaniu "ksenofobii, rasizmu i antysemityzmu" /ale nie antypolonizmu/, oraz propagowaniu tolerancji i dialogu. I tu powstaje problem. Dlaczego pismo, prezentowane nie wiadomo w jakiej intencji jako katolickie, będące de facto organem lewicy laickiej podejmuje godny pożałowania wybryk. Bowiem dekoracja owa nie zasługuje nawet na przypadkowe utożsamianie z tradycją, pamięcią, rangą i znaczeniem autentycznych odznaczeń św. Jerzego. Medal św. Jerzego nie istnieje w prawodawstwie polskim, a więc nie uzyskał akceptacji Sejmu i odpowiednich agend rządowych. "Tygodnik Powszechny" zapisał się więc precedensem bezprawia ośmieszającym nasz kraj. Zapewne niedługo redaktorzy "Gazety Wyborczej", "Polityki", "Nie", lub "Trybuny", będą odznaczać się wzajemnie pod znanym hasłem: "Proletariusze wszystkich krajów łączcie się". Arcybiskup Tadeusz Gocłowski był zakonnikiem; śluby zakonne złożył w 1951 roku, święcenia kapłańskie otrzymał w 1956, a sakrę biskupią z rąk kardynała Glempa w 1983. Od 1983 był biskupem diecezji gdańskiej, a od 1992 arcybisku pem, metropolitą diecezji Jeszcze w 1988 kroczył na czele strajkujących stoczniowców. Jako osoba zaangażowana w "transformację ustrojową" został zaproszony przez gen. Czesława Kiszczaka jesienią 1988 do rozmów w Magdalence. Cieszył się widać zaufaniem generała, gdyż był jednym z trzech przedstawicieli Kościoła (obok niego uczestniczyli też abp Dąbrowski i Orszulik). Toteż niebawem zmienił się jego stosunek do "ludzi pracy". W 2003 na usuwanych z pracy, zrozpaczonych robotników grzmiał: "wolność trzeba mądrze zagospodarować, nie awanturnictwem ". G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 ZDERZENIA STRONA 23 Odkrêcone œruby w aucie Danuty Olewnik Prokuratura Okręgowa w Płocku prowadzi śledztwo w sprawie celowego uszkodzenia samochodu siostry Krzysztofa Olewnika, do którego doszło niespełna miesiąc temu. Ktoś poluzował śruby w kołach samochodu siostry zamordowanego w 2003 roku Krzysztofa Olewnika, Danuty Olewnik-Cieplińskiej. Jedno z nich odpadło w czasie jazdy. Fakt majstrowania przy aucie potwierdziła ekspertyza biegłego rzeczoznawcy. Do wypadku nie doszło tylko dlatego, że Olewnik-Cieplińska jechała wolno. Zdaniem mec. Bogdana Borkowskiego reprezentującego rodzinę Olewników, awaria koła, do której doszło na przełomie listopada i grudnia, nie była przypadkowa. Jak zaznacza mec. Borkowski, rodzina nie informowała opinii publicznej o zdarzeniu, ponieważ nie było pewności co do przyczyny awarii. Nie wykluczano, że był to przypadek. – Podchodziliśmy do tego bardzo ostrożnie, żeby nie uprzedzać ewentualnych sprawców. Zamówiliśmy Z posłem Andrzejem Derą (PiS), wiceprzewodniczącym sejmowej komisji śledczej badającej prace organów wymiaru sprawiedliwości wyjaśniających okoliczności śmierci Krzysztofa Olewnika, rozmawia Paweł Tunia Słyszał Pan o incydencie z kołem od samochodu pani Danuty OlewnikCieplińskiej? – Dowiaduję się o tym od Pana. To bardzo niepokojące. Do podobnych incydentów już dochodziło, do nich należały próby zastraszania, były włamania. To jest sprawa dla prokuratury. Jeśli ekspertyzy to potwierdzają, to oznacza, że ktoś się ciągle tej sprawy boi albo mamy tu do czynienia z jakąś zemstą i te obawy czy swoje emocje okazu je w taki irracjonalny sposób. Może mamy do czynienia z działaniem jakiejś grupy, która boi się czegoś, bo sprawa Krzysztofa Olewnika odsłoniła prawWrogiem biskupa stał się teraz dawny przywódca stoczniowców, prałat Henryk Jankowski. W wywiadzie dla Rzeczypospolitej zatytułowanym "Ksiądz musi odejść" hierarcha zarzucał mu demoralizujący tryb życia i antysemityzm. Skrytykował też księdza za opublikowanie imiennej listy 37 agentów, którzy inwigilowali go w ramach tzw. akcji "Zorza" bo "nie podał żadnych argumentów". Hierarcha nie kryje swych sympatii politycznych; na początku lat 90. celebrował w kościele mariackim w Gdańsku mszę w intencji Kongresu LiberalnoDemokratycznego. W 2005 roku na Jasnej Górze nawoływał do głosowania na Platformę Obywatelską, mutanta tamtej formacji. Argumentował: T " usk to prawy chrześcijanin, wszak teraz wziął ślub" /w wieku 48 lat i oczywiście, u arcybiskupa/. ekspertyzę u biegłego rzeczoznawcy, czy to mogło być samoistnie odkręce nie śrub i okazało się, że nie. Śruby we wszystkich kołach były poluzowane – zaznacza mecenas. Do tragedii nie doszło, ponieważ Danuta Olewnik-Cieplińska jechała wolno. Sprawa trafiła do Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, ale zdarzenie wyjaśnia Prokuratura Okręgowa w Płocku, bo do zdrzenia doszło na jej terenie. Gdańscy śledczy w sprawie Krzysztofa Olewnika prowadzą już dwa śledztwa: jedno dotyczy wyjaśnienia samej zbrodni, a drugie – zaniedbań organów wymiaru Na zdjęciu: siostra i brat - Danuta i Krzysztof Olewnikowie przed laty. Krzysztof został porwany przez do dziś “nieznanych” sprawców, brutalnie torturowany i zamordowany. Polski wymiar sprawiedliwości jest “bezradny” Tylko dzięki stanowczości siostry i ojca Krzysztofa, ich miłości do brata i syna oraz dobrej sytu acji materialnej Olewników, sprawa ciągle się toczy. Ktoœ ci¹gle boi siê tej sprawy sprawiedliwości prowadzących sprawę jego uprowadzenia i śmierci. Iwona Śmigielska-Kowalska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Płocku, potwierdza, że prokuratura prowadzi śledztwo dotyczące tego zdarzenia z art. 160 kodeksu karnego, który mówi, że kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze do lat trzech. – Cały czas są wykonywane czynności, ale z uwagi na dobro postępowania nic nie mogę powiedzieć – mówi rzecznik. Oburzenia incydentem nie kryje wiceszef sejmowej komisji śledczej badającej prace organów sprawiedliwości wyjaśniających okoliczności porwania i śmierci Krzysztofa Olewnika, poseł Andrzej Dera (PiS). Jego zdaniem, zdarzenie świadczy o tym, że rodzinie Olewników nie brakuje wrogów, którzy nie przestają jej nękać. Poseł zapowiada zwołanie posiedzenia komisji w styczniu. Paweł Tunia (ND) czynienia z poważnym przestępstwem. Miejmy nadzieję, że wymiar sprawiedli wości to wyjaśni. Rodzina Olewników ciągle jest zas traszana, w jakich kategoriach można traktować to zjawisko? – Do tego typu zdarzeń dochodziło po śmierci Krzysztofa i jeśli ciągle się powtarzają, to ewidentnie widać, że rodzina jest zastraszana i ktoś życzy jej członkom śmierci, bo w innych katego riach nie można tego rozpatrywać. Luzowanie kół w samochodzie w celu Komisja zajmie się tym wątkiem? – My spotykamy się w nowym roku. Sprawą oczywiście się zajmiemy. Ciągle nie kończymy naszych prac, czekamy na ustalenia prokuratury i chcemy sko ordynować nasze prace z tymi ustaleSprawa trwa wiele lat i zamiast niami. Wątek, który się pojawia, dotyodpowiedzi mamy coraz większą liczbę czący koła, jest bardzo niepokojący i znaków zapytania. oznacza, że rodzina wciąż może czuć – W sprawę jest zamieszanych wielu się zagrożona, bo przecież to jest zaludzi, nie chcę tu wskazywać tropów, mach na życie. Na naszym styczniowym ale za takimi zdarzeniami mogą stać spotkaniu z prokuratorami też tę niektóre z nich. Są wśród nich policjan - sprawę poruszymy. Daty posiedzenia ci, świat przestępczy, polityczny, a jeszcze nie ma, ale po tej informacji na chodzi o lokalne środowiska SLD, dlat- pewno będę dążył do spotkania komisji ego jest wielu wrogów, którzy czyhają z prokuratorami. na rodzinę. Jeśli ta ekspertyza jest prawdziwa i ktoś majstrował celowo Dziękuję za rozmowę. przy samochodzie, to mamy do Za: Nasz Dziennik Za porażkę Platformy obciążył toruńską rozgłośnię. Groził: "opowiadanie się niektórych mediów po stronie określonego nurtu politycznego jest zjawiskiem niepokojącym i problem ten należy omówić w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej". Żenującym postępkiem było wysłanie do Watykanu w 2008 roku pisma - donosu na swego następcę abp Głódzia. Donosił wówczas: “z racji społecznych i historycznych diecezja gdańska potrzebuje biskupa o innym niż Głódź modelu duszpasterstwa". Swój stosunek do lustracji wyraził w wywiadzie dla radia "Zet": "biskup Pieronek miał rację by zabetonować na 50 lat akta IPN. Lepiej nie wiedzieć niż wiedzieć". U boku hierarchy niesławną działalność prowadziło wydawnictwo Stella Maris. Dyrektorem wydawnictwa był osobisty kapelan arcybiskupa Zbigniew Bryk. Drukowano tam m.in. gazetę Jerzego Urbana "NIE". Niebywałe dochody osiągało wydawnictwo z tytułu fikcyjnych ekspertyz dla "zaufanych" zleceniodawców. Stella Maris otrzymywała 8-10% zlecenia, reszta wracała do zlecającego. Śledztwo w tej sprawie trwało od 2002 do 2007 roku. Uwięziono 5 osób. Wyznawano zasadę, że pieniądz nie zna ideologii. Jednym z głównych kontrahentów był eks - wojewoda gdański i szef rady wojewódzkiej pomorskiego SLD, a zarazem wydawca "Głosu Wybrzeża" Jerzy Jędykiewicz, który z Energobudowy "wyprowadził w ten sposób 31 milionów złotych. Straty Skarbu Państwa ocenił sąd na 68 milionów złotych. Zresztą jak informuje ks. Isakowicz-Zaleski w Stella Maris "pracowało" 26 działaczy partyjnych i pra- dziwe oblicza różnych środowisk – i przestępczych, i policji, i innych. Wielu wciąż w taki sposób reaguje, co oczywiście jest straszne, bo Danuta Olewnik mogła zginąć, a przy tym i inne osoby. To są metody mafijne, jest to bardzo bulwersujące. spowodowania przypadkowego rzeko mo wypadku to metody wzięte od SB, ale cierpią niewinni. Jeszcze raz zaznaczam, że to bardzo niepokojące. cowników cenzury. Mieszkańców Wybrzeża bulwersował też fakt pochówku, i to osobiście przez arcybiskupa, słynnego gangstera Nikodema Skotarczaka /"Nikosia"/ na najpiękniejszej nekropolii Trójmiasta - Srebrzysko i do tego na poczesnym miejscu/. Stworzono nową formę okupacji Polski agenturalno-masońską. Obce narodowi siły zewnętrzne przy pomocy podporządkowanych sobie służbom rządzącym spowodowały, iż utracił on źródło swojej spoistości i przestał być wrażliwy na własną tożsamość ukształtowaną przez wiekowe dziedzictwo kulturowe i religijne. Te same siły zawładnęły Kościołem od wewnątrz. Aleksander Szumański, Kraków G.W. LAWN MAINTENANCE SNOWPLOWING Commercial and Residential Serving: Guelph - Kitchener - Cambridge GREG WASNIEWSKI Cell (519) 827-5396, (519) 821-2846 Fax (519) 821-1464 # 5697 WELLINGTON RD.39 ARISS, ONTARIO N0B 1B0 Interlocking Flagstone Driveway Stairs Patios Stanis³aw (Stanley) SZUSTAK tel. (416)524-2400 tel. (905)880-7722 Mariusz tel. (416)702-7722 SPOJRZENIA STRONA 24 G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 Z CZYM POLACY WCHODZĄ w 2011 ROK? dok. ze str. 15 roku w Elberton, w stanie Georgia, powołując się na kłamliwe przeludnienie ziemi jako rzekome zachwianie rów-nowagi w przyrodzie (A. Hitchcock "Synagoga szatana", s. 192). W krajach komunistycznych Polacy wykazali najwięcej poświęcenia w obronie wiary katolickiej oraz w obronie polskości. Dlatego w tajnych przygotowaniach do oficjalnego przejścia z komunizmu na rzekomą demokrację szczególną uwagę zwrócono na przygotowanie kadr złożonych z ludzi przebranych za Polaków (fałszywa opozycja do komunizmu), którzy przejmą władzę i będą posłusznie wprowadzać w życie tajne wytyczne globalizmu w demontażu państwa polskiego, niszczenia Kościoła Katolickiego i wyniszczania Narodu Polskiego. Dobrze przygotowane pseudopolskie ekipy rządowe z niesłychaną perfidią zaczęły antypolskie działanie, dokonując rabunku dóbr narodowych pod pretekstem "prywatyzacji". Równocześnie rozpętano obłędną akcję fałszowania i ośmieszania chlubnej historii Polski. W ciągu kilkunastu lat zepchnięto Polskę pod względem rozwoju gospodarczego z 10-tego miejsca na świecie na miejsce 70-te. Siłą antypolskich rządów były i nadal są polskojęzyczne media na ich usługach. Wepchnięto Polskę do Unii Europejskiej, mimo że wejście do UE oznaczało przyspieszenie zniszczenia państwa. Wydawało się, że już nigdy nie dojdą do głosu siły narodowe. I oto niespodziewanie w roku 2005 w wyborach do Sejmu wygrywa partia PiS z Kaczyńskimi na czele. Po straszliwych zniszczeniach gospodarczych i moralnych Polski, rządy partii PiS zaczęły przywracać Polakom nadzieję na lepszą przyszłość. Antypolskie elementy w PO zorientowały się, że wdrażany w życie program odbudowy Polski pod przewodnictwem Lecha i Jarosława Kaczyńskich przekreśla na zawsze szanse dojścia do władzy partii PO drogą przyjętą w dyplomacji. Jedyną szansą do zdobycia władzy przez PO była metoda chamskiego opluwania rządu Kaczyńskich, prymitywne rzucanie na nich oszczerstwa i kłamstwa przy użyciu mediów na usługach wrogów Polski. Metoda oszczerstw i kłamstw mogła uchodzić bezkarnie dlatego, że PO z Tuskiem na czele miało poparcie światowej finansjery (głównie Sorosa). Jak pisze Komitet Obrony Narodu Polskiego z Nowego Jorku, Rządy PO usiłują dobić umęczoną Polskę… Nie sposób wymienić tu zaawansowanych prac dokonań rządu PiS w latach 20052007 nad odbudową zniszczonej Polski… Gdyby przywódcy PO oraz media na ich usługach ukazali choćby kilka procent prawdy o programie i działalności rządu PiS pod kierownictwem Jarosława i Lecha Kaczyńskich, Naród Polski w stu procentach dałby poparcie rządowi PiS (Ulotka - odezwa z 12 maja 2010 roku). Kłamstwo, chamstwo i nienawiść do Polaków w szeregach PO zwyciężyły. Rządy PO gorączkowo dobijają Polskę i wyniszczają Naród Polski. Ale duch narodu ciągle jeszcze żywy. Rok 2011 szans¹ dla Polaków Pod wpływem rządów PiS-u Naród Polski zaczął dowiadywać się prawdy o korupcji pseudopolskich ekip rządowych i o planowym niszczeniu Polski. Rządy PO z Tuskiem na czele rozpoczęły się w sytuacji, kiedy Polacy byli już bardziej świadomi skandalicznych nadużyć w sferach rządowych. Poza tym, wielu prawdziwych Polaków w partii PiS na ważnych stanowiskach państwowych z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele stanowili niewygodną dla rządu PO opozycję, która m.in. hamowała rabunek resztek dóbr narodowych, jakie jeszcze pozostały. Obmyśliwano, jak pozbyć się narosłej opozycji narodowej. Nie udał się znany zamach na prezydenta Lecha Kaczyńskiego. I oto nadarzyła się sposobność pozbycia się elity narodowej przy okazji uroczystości 70-lecia mordów na Polakach w Katyniu. Dnia 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem zginęła elita Narodu Polskiego. Był to drugi Katyń. Niezależnie jakie tłumaczenia podają oficjalne media, za bezprecedensową likwidację elity sił narodowych pod Smoleńskiem odpowiada rząd PO z Tuskiem na czele. Propaganda kłamstwa, chamstwa i oszczerstw rzucanych na PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele trwa nieustannie. Ale ujawnione szczegóły z tragedii narodowej pod Smoleńskiem, niszczenie wszystkiego, co polskie, łącznie ze zniszczeniem prosperujących stoczni polskich jako ostoi narodowej, narastające miliony bezrobotnych, oraz niebotyczne zadłużanie Polski otwierają oczy myślącym Polakom na fakt niszczenia państwa i Narodu Polskiego przez pseudopolskie rządy PO. W roku 2011 odbędą się wybory do Sejmu. Wybory te będą wielką szansą dla Narodu Polskiego. Ale potrzeba nam czujności, aby nie fałszowano wyników głosowania, aby umieć patrzeć krytycznie na to, co wciskają codziennie Polakom polskojęzyczne media na usługach kłamców przy władzy. W nadchodzącym 2011 roku wszyscy Polacy zatroskani o los swojej Ojczyzny życzą sobie nawzajem, aby ten nowy rok przyniósł nam dojście do władzy sił narodowych polskich, które zahamują niszczenie Polski i dokonają jej odbudowy. W przeszłości Naród Polski przezwyciężył wielkie zagrożenia dzięki wierze w Boga. Podobnie i obecnie. Narastające ożywienie życia religijnego w Narodzie Polskim budzi nadzieję na odrodzenie zniszczonej świadomości narodowej i odbudowy zniszczonej Polski. Wiara w Boga oznacza życie według życiodajnych boskich praw natury, których przestrzeganie jest warunkiem życia i rozwoju pojedynczego człowieka i całych narodów. Przestrzeganie praw natury to jest życie według zdrowego rozsądku, a tego zdrowego rozsądku nie brakuje Polakom. Nie zginie naród, który buduje swoje życie na zachowaniu praw natury, których główne zasady ujęte są w Dekalogu. Życzenia wielkiego zwrotu Polski na lepsze w roku 2011 przekazuje autor wszystkim redakcji “Głosu Polskiego” i Czytelnikom. Henryk Wesołowski CZY JEZUS CHRYSTUS JEST POSTACIĄ HISTORYCZNĄ? cd. ze str. 1 Apokalipsa i Listy Apostolskie. Katecheza głoszona przez Jezusa była przez pierwsze 30 lat po Wniebowstąpieniu Jezusa ustnie przekazywana z pokolenia na pokolenie. Następnie pojawiły teksty spisane przez Apostołów (Mateusz, Jan, Jakub, Juda Tadeusz, Piotr) oraz uczniów apostolskich (Marek, Łukasz). Zarzuty stawiane w pierwszych wiekach ze strony pogan pod adresem Ewangelii i chrześcijaństwa ośmieszają cuda Jezusa, Jego ukrzyżowanie, zarzu cają chrześcijanom wiarę w zabobon. Jednakże nigdy poganie nie twierdzą, że Jezus nie istniał. O Ewangeliach tak głosił rosyjski pisarz i filozof Dmitrij S. Mereżkowski (1866-1941), po roku 1917 przebywający na emigracji: „Dziwna księga, nie można jej przeczytać, bo ilekroć by ją czytano - wciąż zdaje się, że czegoś nie doczytano, coś z niej zapomniano, czegoś nie zrozumiani, a kiedy się ją czyta na nowo - znów wraca to samo i tak bez końca. Jak niebo nocą: im dłużej patrzeć, tym więcej gwiazd... O cudzie cudów, podziwie bezgraniczny! Nic nie można powiedzieć, nic pomyśleć nie można, co by przewyższało Ewangelię. Nie ma niczego na świecie, z czym by ją można porównać” (Jezus Nieznany, tłum. Horzelski, Warszawa 1937, s. 10). Mereżkowski cytował słowa biblisty, dominikanina Lagrange’a o Ewangelii: „Czytam ją codziennie i czytać będę póki oczy widzą... I wydaje mi się, że wciąż czytam coś nowego, nieznanego, że nigdy nie przeczytam, nie poznam do głębi ”. Szczególnie cennym świadectwem w sprawie istnienia Jezusa są Listy św. Pawła, a zwłaszcza do Rzymian, Koryntian, Galatów i Tesaloniczan. Listy te powstawały między 50 a 60 rokiem po Chr. Wówczas jeszcze żyło wiele osób, które widziały Zmartwychwstałego Chrystusa. Niemal każdy werset Pawłowy przybliża tę niezrównaną postać Najlepsze ¿yczenia szczêœcia, zdrowia oraz pomyœlnoœci w Nowym 2011 Roku sk³ada Polonii Andrew Kania Poseł z okręgu Brampton West , LL.M., M.P. BRAMPTON OFFICE: 213-10 Gillingham Drive, Brampton, ON L6X 5A5 Tel: 905-846-0076 Fax: 905-846-3901 OTTAWA OFFICE: House of Commons, 632 Confederation Building, Ottawa, ON K1A 0A6 Tel: 613-995-5381 Fax: 613-995-6796 Email: [email protected] Website: www.andrewkania.ca Jezusa Chrystusa, prawdziwego Boga, a zarazem prawdziwego Człowieka. Przyjście Jezusa zapowiadał Bóg już w raju, po upadku pierwszych rodziców, że urodzi się z „niewiasty” (Maryi) i zwycięży szatana. Jest to tzw. „pierwsza ewangelia” (protoewangelia). Natomiast św. Paweł tak rozpoczyna List do Rzymian, w którym oznajmia z radością, że on jest już apostołem narodzonego Mesjasza (Chrystusa). Jezus wszystkich nas zaprasza do przyjęcia łaski zbawienia: Paweł, sługa Jezusa Chrystusa, z powołania apostoł odd zielony do (głoszenia) Ewangelii Bożej, zapowiedzianej przedtem przez Jego pro roków w Pismach świętych. Jest to Ewangelia o Jego Synu - który co do ciała pochodził z rodu Dawida, według zaś Ducha Świętości okazał się, dzięki zmartwychwstaniu, Synem Bożym w mocy o Jezusie Chrystusie, Panu naszym. Przez Niego otrzymaliśmy łaskę i posłannictwo apostolskie, aby zdobyć wszystkich pogan dla posłuchu w wierze ku chwale Jego imienia. Wśród nich jesteście także i wy, powołani Jezusa Chrystusa (Rz 1, 1-6 tłum. K. Romaniuk BPW). Choć Paweł był z początku faryzeuszem Szawłem, prześladowcą chrześcijan, po swym nawróceniu pod Damaszkiem stał się gorliwym Apostołem Narodów pogańskich pierwszego wieku chrześcijaństwa. Wiedział, że do wiary w Ewangelię wezwał go Jezus Chrystus, narodzony jako Człowiek w Betlejem Judzkim z Maryi Dziewicy. Kazimierz Bukowski G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 OG£OSZENIA - KOMUNIKATY STRONA 25 OG£OSZENIA DROBNE LEAKY BASEMENTS.CA Waterproof Specialists in LEaky Basements Cement Patios, Sidewalks, Curbs and Driveways 20 Years Guarantee on Foundation Leaks Manuel Da Rosa tel. 905.484.6242 Mayflower Displays Inc. Kwiaty i dekoracje na wszystkie okazje www.mayflowerdisplays.com OFERTY PRACY SZUKAM PRACY Zatrudniê malarza lub pomocnika, tel. 905.208.7777. Zatrudniê doœwiadczonego pracownika do renowacji domów. Uk³adanie p³ytek ceramicznych oraz plastrowanie - wymagane. Tel: 416 587.7239 Zatrudniê doœwiadczonego kafelkarza, praca na pe³ny etat, commercial, SIN, tel. 647.892. 1972. Looking for experienced hairdresser, part time, Dundas/Islington area, tel. 416.231. 3663 or 416.233.7305. Zatrudniê kobietê do prowadzenia domu z zamieszkaniem. tel.1 905 442 6066 Potrzebni pracownicy do plastrowania i uk³adania p³ytek, tel. 416.587.7239. Potrzebna kelnerka w polsko-ukraiñskiej restauracji. Zg³aszaæ siê osobiœcie 2372 Bloor Street West (przy Jane). Emeryta przyjmê do pracy, mieszkanie, utrzymanie i wynagrodzenie, 905.549.1371. Zatrudniê instalatora p³ytek ceramicznych z doœwiadczeniem. Praca na budowie, SIN wymagany. Tel. 416 277-1544 Szukam odpowiedzialnej osoby do sprz¹tania, subkontrakt, okolice Hurontario/Derry. Tel. 519 699-5421 lub 519 591-1941 Accurate Hardwood Flooring Ltd. poszukuje pracowników z doœwiadczeniem do instalacji i cyklinowania pod³óg drewnianych. Tel. 416 580-5704, 416 518-5337, Fax 416 255-7086, e-mail [email protected] Kierowca AZ potrzebny na trasy Kanada USA. Doœwiadczenie i FAST Card wyma gane. Kompania SLH. Tel. 905 276-6629, 416 272-1732 Kierowca AZ szuka pracy, najlepiej lokalnej, tel. 647.688.6985. 33 letni mê¿czyzna szuka pracy przy malowaniu, remontach, przeprowadzkach, rozbiórkach, mycie i konserwacja p³otów i deków, równie¿ w weekendy, tel. 647.928.9061. KITCHEN BACKSPLASH. Je¿eli myœlisz o istotnej zmianie wygl¹du twojej kuchni, to w³aœnie zainstalowanie p³ytek ceramicznych pomiêdzy blatem kuchennym, a kuchennymi szafkami jest idealnym i efektownym rozwi¹zaniem. Skorzystaj z mojego doœwiadczenia, Roman, 416.500.6295 Zaopiekujê siê starszym pañstwem lub dzieæ mi, na d³u¿szy okres, tel. 647.764.2959 RÓ¯NE Rodzina i brat Leszek poszukuj¹ Kazimierza Skarbiñskiego, syna Stefana i Stefanii, który wyjecha³ do Toronto w 1982 roku. Osoby mog¹ce udzieliæ informacji s¹ proszone o kontakt: 01148.52.302.3118. Sprzedam meble antyczne po renowacji (d¹b), cena do uzgodnienia, tel.647.403.8931. KITCHEN BACKSPLASH. Je¿eli myœlisz o istotnej zmianie wygl¹du twojej kuchni, to w³aœnie zainstalowanie p³ytek ceramicznych pomiêdzy blatem kuchennym, a kuchennymi szafkami jest idealnym i efektownym rozwi¹zaniem. Skorzystaj z mojego doœwiadczenia, Roman, 416.500.6295 Sprzedam ³ó¿ko kosmetyczne i stolik manicure za $300. 416.275.8617 1-akrowa dzia³ka ³adnie po³o¿ona nad jeziorem - Kaszuby - na sprzeda¿. 416.232.0707 [email protected] (416) 233-5122 Mary Sue 5122 Dundas Street West Etobicoke, On M9A 1C2 WOODCHESTER KIA Mohamed Ali - Sales & Leasing Consultant 3089 Woodchester Drive, Mississauga tel. 905-828-2289 cell 416-618-9834 fax 905-828-4039 HEALTH FROM NATURE To bogaty wybór ziół, mieszanek oraz minerałów, witamin i kosmetyków naturalnych. Specjalizujemy się wykonywaniu mieszanek ziołowych skutecznych przy dolegliwościach wątroby, nerek, wrzodów żołądka i dwunastnicy, otyłości, układu krążenia, bezsenności oraz nerwic wg. recepty ks. Czesława Klimuszki, Ojców Bonifratów, O. Grzegorza Sroki. 47 Roncesvalles Ave., Toronto tel. (416)532-9805 STRONA 26 WTOREK 04.01.2011 00:00 Kawa czy herbata? 02:05 Polityka przy kawie 02:25 Żegnaj, Rockefeller 02:55 Śląska laba 03:50 Smaki polskie 04:10 Barwy szczęścia 04:40 Barwy szczęścia 05:10 M jak miłość 06:00 Wiadomości 06:15 Plebania 06:45 Złotopolscy 07:15 Egzamin z życia 08:05 Polska 24 08:35 Ukochany kraj PRL w piosence 09:30 TOMASZ LIS 10:30 Wideoteka dorosłego człowieka 11:00 Teleexpress 11:25 Szansa na Sukces 12:20 Plebania 12:45 Dzika Polska 13:15 Dobranocka 13:30 Wiadomości 14:00 Sport 14:15 Londyńczycy 15:05 Kabaretowa Scena Dwójki 16:05 Polska 24 16:40 Ekstradycja II 17:45 Tygrysy Europy 18:30 Twoje Złote Przeboje 18:50 Plebania 19:15 Dobranocka 19:30 Wiadomości 19:55 Sport 20:10 Miłość nad rozlewiskiem 21:00 Polska 24 21:25 Wilnoteka 21:40 Laskowik & Malicki 22:35 Królowie śródmieścia 23:25 Cezary ŚRODA 05.01.2011 00:00 Kawa czy herbata? 02:05 Polityka przy kawie 02:25 Podróż za jeden uśmiech 02:55 Szansa na Sukces 03:50 Smaki polskie 04:10 Bóg Przedwieczny się narodził 04:40 Ostoja 05:10 M jak miłość 06:00 Wiadomości 06:15 Plebania 06:40 Złotopolscy 07:10 Miłość nad rozlewiskiem 08:00 Polska 24 08:35 Benefis 09:40 Białe tango 10:40 Info jazda 11:00 Teleexpress 11:30 Bez prądu TV POLONIA 12:20 Plebania 12:45 Pod Tatrami 13:00 Wilnoteka 13:15 Dobranocka 13:30 Wiadomości 14:00 Sport 14:15 Fuks; komedia 15:45 Opole 2009 na bis 16:05 Polska 24 16:35 Henryk Wars - pieśniarz Warszawy; film dok. 17:35 Warto rozmawiać 18:15 Info jazda 18:30 Gra w miasta 18:50 Plebania 19:15 Dobranocka 19:30 Wiadomości 19:55 Sport 20:10 Londyńczycy 21:00 Polska 24 21:25 Kabaretowa Scena Dwójki 22:20 Tygrysy Europy 23:10 Warto rozmawiać 23:45 Pod Tatrami CZWARTEK 06.01.2011 00:00 Legenda Tatr; film 01:50 Wilnoteka 02:00 Karino 02:30 Przybieżeli do Betlejem... z Podhala 03:05 Wojciech Cejrowski 03:35 Plebania 04:00 Smaki polskie 04:20 Złotopolscy 04:50 Makłowicz w podróży 05:25 Dwie strony medalu 05:55 Orszak Trzech Króli 07:00 Wiadomości 07:15 Londyńczycy 08:05 Polska 24 08:35 Kabaretowa Scena Dwójki 09:30 Piłsudski pamięcią przyzywa - Koncert Galowy 10:45 Rozmówki polsko-czeskie 11:15 Kabaretowy Klub Kanapowy - Neo 12:05 Teleexpress 12:20 Plebania 12:45 Słownik polsko@polski 13:15 Dobranocka 13:30 Wiadomości 14:00 Sport 14:15 Laskowik & Malicki 15:10 Egzamin z życia 16:05 Polska 24 16:35 Dom 18:15 Skrawek piekła na Podolu; film dok. 18:50 Plebania 19:15 Dobranocka 19:30 Wiadomości 19:55 Sport 20:10 Ekstradycja II 21:05 Polska 24 21:30 Fuks; komedia 23:05 Lęk przestrzeni; film PIĄTEK 07.01.2011 00:00 Kawa czy herbata? 02:30 Psie opowieści czyli ochy i fochy 02:40 Buli 02:55 Kabaretowy Klub Kanapowy 03:50 Smaki polskie 04:05 Światowiec 04:35 Smaki czasu z Karolem Okrasą 05:10 Królowie śródmieścia 06:00 Wiadomości 06:15 Plebania 06:45 Złotopolscy 07:15 Janosik 08:05 Polska 24 08:35 T jak TEY 09:05 Tu, popatrz, blizna 09:35 Laskowik & Malicki 10:30 Gdzie diabeł nie może... 11:00 Teleexpress 11:25 Kabaretożercy 12:20 Plebania 12:50 Wojciech Cejrowski 13:15 Dobranocka 13:30 Wiadomości 14:00 Sport 14:15 Wideoteka dorosłego człowieka 14:40 Kabaretowy Alfabet Dwójki 15:05 Na dobre i na złe 15:05 Polska 24 16:35 Zwolnieni z życia 18:20 Makłowicz w podróży 18:50 Plebania 19:15 Dobranocka 19:30 Wiadomości 19:55 Sport 20:10 Kabaretożercy 21:00 Polska 24 21:30 Dom 23:10 Poza układem; film SOBOTA 08.01.2011 00:00 Złotopolscy 00:25 Złotopolscy 00:50 Złotopolscy 01:15 Złotopolscy 01:40 Złotopolscy 02:15 Ranczo pod Zieloną Siódemką 02:50 Dzika Polska 03:20 Dylematu 5 04:05 Info jazda 04:25 Polska 24 04:55 Czterdziestolatek 06:00 Bez prądu 07:00 Wiadomości 07:15 Na dobre i na złe 08:10 Wściekłe gary 08:40 Pamiętaj o mnie 09:00 Dwie strony medalu 09:35 Gwiazdy opolskich kabaretonów 10:00 Kulturalni PL 11:05 Teleexpress 11:20 M jak miłość 12:10 Barwy szczęścia 12:40 Barwy szczęścia 13:10 Dobranocka 13:30 Wiadomości 13:50 Sport 14:10 Czas honoru 15:00 Gala Mistrzów Sportu 15:40 Gala Mistrzów Sportu 16:30 Gala Mistrzów Sportu 16:45 Golem; film 18:25 M jak miłość 19:15 Dobranocka 19:30 Wiadomości 19:50 Sport 20:00 Janosik 20:55 Na dobre i na złe 21:50 Wideoteka dorosłego człowieka 22:20 Złotopolscy 22:50 Zwolnieni z życia NIEDZIELA 09.01.2011 00:30 Plebania 00:55 Plebania 01:15 Plebania 01:40 Plebania 02:00 Plebania 02:30 Szkoła na Słonecznej 03:00 XIX Finał WOSP 03:35 Dylematu 5 04:25 Słownik polsko@polski 04:55 Pamiętaj o mnie 05:10 S jak szpieg Trzy etaty dyplomaty 05:40 Między ziemią a niebem 06:00 Anioł Pański 06:15 Między ziemią a niebem 06:45 Pod Tatrami 07:00 Transmisja Mszy Świętej 08:20 Kraj się śmieje 09:15 XIX Finał WOSP 09:50 Smaki czasu z Karolem Okrasą 10:20 Złotopolscy 10:45 Z kabaretowego archiwum 11:00 Teleexpress 11:20 M jak miłość 12:10 Barwy szczęścia G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 12:40 Barwy szczęścia 13:15 Dobranocka 13:30 Wiadomości 13:50 XIX Finał WOśP 14:20 Sport 14:35 Janosik 15:30 Niepokonani. Niezwykłe historie 16:00 Królowa Bona 17:05 XIX Finał WOSP 18:20 M jak miłość 19:15 Dobranocka 19:30 Wiadomości 19:50 Sport 20:00 Czas honoru 20:50 Golem; film 22:30 Kulturalni PL 23:30 Dwie strony medalu PONIEDZIAŁEK 10.01.2011 00:00 Kawa czy herbata? 02:05 Polityka przy kawie 02:25 Trzy Szalone Zera 02:55 Kraj się śmieje 03:50 Smaki polskie 04:10 Barwy szczęścia 04:40 Barwy szczęścia 05:10 Kabaretożercy 06:00 Wiadomości 06:15 Plebania 06:45 Złotopolscy 07:15 Czas honoru 08:05 Sto tysięcy bocianów 08:35 Raz Dwa Trzy i VOO VOO 09:30 Tygrysy Europy 10:30 Niepokonani. Niezwykłe historie 11:00 Teleexpress 11:25 Indeks z piosenkami 12:20 Plebania 12:55 Alfabet uczuć czyli 10 lat z M jak miłość 13:15 Dobranocka 13:30 Wiadomości 14:00 Sport 14:15 Miłość nad rozlewiskiem 15:05 Benefis 16:05 Polska 24 16:40 TOMASZ LIS 17:35 Lęk przestrzeni; film 18:30 Pamiętaj o mnie 18:50 Plebania 19:15 Dobranocka 19:30 Wiadomości 19:55 Sport 20:10 Egzamin z życia 20:55 Polska 24 21:20 KULT/owe/ piosenki 22:10 Henryk Wars 23:05 TOMASZ LIS G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 SYLWETKI STRONA 27 Milczenie mjr. Protasiuka jest zastanawiaj¹ce dok. ze str. 13 Jak zapamiętał Pan Roberta Grzywnę? - To był wesoły, miło usposobiony człowiek, z którym zawsze bardzo dobrze się rozmawiało. Był dowcipny, zawsze uśmiechnięty, bardzo pogodny, z taką otwartą duszą, jak ja to mówię. Nigdy z nim ani z Arkiem nie latałem, nie wiem, jak zachowywali się za sterami, aczkolwiek nie przypuszczam, żeby ludzie, którzy w normalnych kontaktach byli otwarci i pogodni, za sterami byli spanikowani i zestresowani. Nie przypuszczam, żeby Arek Protasiuk czy Robert Grzywna byli takimi ludźmi, zresztą nawet przy odlocie ich komenda na pożegnanie była bardzo miła, widać było, że chyba będzie im się przyjemnie leciało. się nie spotkałem. Dlaczego komendy kontrolerów padały tak rzadko? - To było podejście nieprecyzyjne, więc trudno się dziwić, że nie podawali tych komend radiowych tak, jak podaje je kon troler precyzyjnego podejścia. Gdyby to było precyzyjne podejście, mieliby obowiązek podawać te komendy częściej. To był lot cywilny czy wojskowy? - Moim zdaniem, był to lot typowo wojskowy, dlatego że ten samolot miał oznaczenie wojskowe. Znał Pan załogę tupolewa. Jak Pan oce nia jej wyszkolenie? - Tak, znałem Arka Protasiuka i Roberta Grzywnę, a z widzenia Artura Ziętka i Andrzeja Michalaka. Zarzuca się im, że nie znali rosyjskiego, co jest nieprawdą, bo zarówno Protasiuk, jak i Grzywna posługiwali się tym językiem bardzo dobrze. Obaj posiadali uprawnienia do pilotowania tego samolotu, a także aktualne kontrole techniki pilo towania. Arek Protasiuk miał w tym okresie największy w Polsce nalot na tupolewie, więc mówienie, że ta załoga była niewyszkolona, jest nieprawdą. Jacy byli w kontaktach koleżeńskich? - Arek był bardzo miłym, spokojnym i opanowanym człowiekiem. Nigdy nie widziałem go zdenerwowanego czy zestresowanego. To był naprawdę bardzo rozsądny chłopak, z otwartym umysłem i mądrą głową, z bardzo dużą wiedzą, nie tylko tą specjalistyczną, ale i ogólną. Można z nim było porozmawiać na różne tematy. Miałem kiedyś przyjemność uczestniczyć z Arkiem na szkoleniu w Zakopanem i rozmawiać z nim na tematy niezwiązane z lotnictwem. To był naprawdę mądry, rozważny i opanowany człowiek, który nie pozwoliłby sobie na to, by wywierano na nim jakieś naciski i żeby on się tym naciskom poddał. Ocenia Pan jako niezasadne spekulac je, jakoby gen. Błasik mógł takie naciski wywierać na kpt. Protasiuku? - Oczywiście. Sam jestem pilotem i latałem jako instruktor, ale także jako uczeń ze swoim instruktorem i nie dopuszczam myśli, żeby instruktor czy ktoś inny, kto siedzi w drugiej kabinie, kazał mi zrobić coś niesamowitego, co nie pozwala pilotowi czuć się bezpiecznie w kabinie. Nawet gdyby ktoś mówił, że mam coś zrobić niezgodnego ze swoim przekonaniem, to ja jako pilot tego bym nie zrobił. Ewentualnie ktoś mógłby spróbować coś takiego zrobić, gdyby ryzyko w systemie zero-jedynkowym wy- Gen. dyw. pil. Andrzej BŁASIK urodził się w 1962 r. w Poddębicach. W 1985 r. ukończył Wyższą Oficerską Szkolę Lotniczą w Dęblinie. Od 1987 r. został skierowany do 40. Pułku Lotnictwa Myśliwsko-Bombowego w Świdwinie, gdzie zdobywał doświadczenie lotnicze, wyko-nując loty na samolotach Su-22 i TS-11. Pełnił obowiązki na stanowiskach od st. pilota poprzez dowódcę klucza lotniczego, nawigatora eskadry, zastępcę dowódcy eskadry do dowódcy eskadry włącznie. W 1989 r. uzyskał 1 klasę pilota wojskowego w lotnictwie myśli wsko-bombowym. W la-tach 1993-95 studiował w Akademii Obrony Narodowej w Warszawie. W 1998 r. ukończył International Staff Officers Orientation Course (ISOOC) w Holenderskiej Akademii Obrony w Hadze. W dowód uznania za perfekcyjne zabezpieczenie ćwiczenia pk.” NATO Air Meet-2003” oraz wzorowe wykonanie zadań szkoleniowych w 2003 roku Minister Obrony Narodowej nadał dowodzonej przez płk. Andrzeja BŁASIKA 31. Bazie Lotniczej tytuł honorowy „Znak Honorowy Sił Zbrojnych RP”. W 2004 roku objął stanowisko Szefa Oddziału Zastosowania Bojowego w Szefostwie Wojsk Lotniczych SP, następnie w 2004 został skierowany na studia w Szkole Wojennej Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych (Air War College). Po ich ukończeniu Decyzją Ministra Obrony Narodowej został wyznaczony na stanowisko Dowódcy 2. Brygady Lotnictwa Taktycznego w Poznaniu. W 2007 roku Prezydent RP - Zwierzchnik Sił Zbrojnych Lech Kaczyński awansował gen. Błasika do stopnia generała dywizji i wręczył nomi nację na stanowisko Dowódcy Sił Powietrznych. Odszedł w wyniku katastrofy smoleńskiej, zostawił żonę i dwoje dzieci. Dziennikarze i Rosjanie zrobili z nich jednak samobójców, którzy postanowili za wszelką cenę lądować. - Nie. Byli to ludzie z dużym doświadczeniem. Sam przelatałem w lotnictwie 17 lat na samolotach odrzutowych i nie znam nikogo, kto by chciał się zabić. W lot nictwie nie ma szaleńców. Uważam, że przy lądowaniu tupolewa musiało się stać coś takiego, czego oni się po prostu nie spodziewali. Jestem przekonany, że dołożyli wszelkich starań, by bezpiecznie wylądować. Dlaczego nikt nie stanął w obronie załogi i gen. Błasika? - Nie wiem, dlaczego nikt nie chciał bronić ich wszystkich. Wiem, że w kwiet niu i na początku maja na temat katastrofy i pewnych rzeczy, które wychodziły w czasie wstępnego śledztwa, wypowiadał się pan gen. Anatol Czaban, szef szkolenia. Później głos zabierał również gen. Krzysztof Załęski. Myślę, że wojsko wyciszyło się dlatego, żeby nie nakręcać jakiejś spirali domniemań, domysłów mediów. Generał Błasik był w konflikcie z gen. Lechem Majewskim i płk. Edmundem Klichem? - Nie wiem. Przynajmniej nie słyszałem o tym, żeby byli w jakimś konflikcie. Tuż po katastrofie zaczęto podnosić problem braku szkoleń pilotów Tu-154M na symulatorach. Można być dobrym pilotem bez szkolenia na nich? - Szkolenie na symulatorze jest nienosiło 50 procent. To już jest jednak indy- zbędne do dobrego latania. Trzeba być widualna ocena każdego człowieka i pod- szkolonym na symulatorze, żeby się czuć jęcie przez niego pewnego ryzyka. Nato- pewnie w powietrzu. Bez symulatora miast jakiekolwiek naciski zewnętrzne na niektórych sytuacji w powietrzu po prostu pilota, który przygotowuje samolot do się nie przetrenuje. Natomiast wiemy, jak lądowania, i nakazanie mu zrobienia w ostatnich czasach odbywały się szkoleczegoś wbrew temu, co on umie i do czego nia symulatorowe. Niestety, szkolenia na był przygotowywany, jest dla mnie symulatorach dla Tu-154 po prostu nie było. Piloci jeździli do Moskwy jedynie nieprawdopodobne. przy okazji remontu samolotu. Na przełomie 2008 i 2009 roku robiliśmy starania, żeby piloci mieli możliwość szkolenia na symulatorach dla wszystkich typów statków powietrznych. Nie było jednak wtedy oferentów, żeby można było wykorzystać symulatory na wszystkie typy statków powietrznych. Na przykład na samolot CASA dopiero we wrześniu tego roku został uruchomiony pierwszy symulator w Hiszpanii, wcześniej w Europie takiego symulatora nie było. Problemem jest więc dostępność symulatorów, a nie to, że piloci nie chcą na nich latać. Za symulatory, np. dla śmigłowców bella czy samolotów hercules, musieliśmy w Siłach Powietrznych płacić grube pieniądze i wysyłać pilotów za granicę: do Niemiec, Anglii czy Stanów Zjednoczonych. Co z tego, że w Marynarce Wojennej w Siemirowicach mamy symulator M-28, skoro przez większość dni w roku był on niesprawny. Jak Pan ocenia stan floty powietrznej dla VIP? - W tej chwili rząd Polski dysonuje samolotami embraer do przewozu najważniejszych ludzi w państwie, które obsługują piloci z LOT, więc ich transport jest zabezpieczony. Siły Powietrzne mają już do dyspozycji samolot Tu-154, gdzie załoga posiada już wznowione wszystkie uprawnienia do latania. Są również samoloty Jak-40 do latania po kraju i pobliskiej Europie, więc na razie latać jest czym. Jaka jest kondycja tego sprzętu, trudno mi powiedzieć. Natomiast na pewno taki kraj jak Polska, leżący w Europie Środkowej, który ma prawie 40 milionów obywateli, moim zdaniem, powinno być stać na większą flotę nowoczesnych samolotów do przewozu najważniejszych osób w państwie. Dziękuję za rozmowę. Za: Nasz Dziennik ADWOKAT KRZYSZTOF PREOBRA¯EÑSKI SPECJALISTA W SPRAWACH KRYMINALNYCH Sheraton Centre, Suite 414 Richmond Tower 100 Richmond Street West Toronto, ON M5H 3K6 416.964 -1717 tel. samochodowy 416.580-1408 Szczêœliwego Nowego Roku 2011! Polakom w Woodstock, zwi¹zkowcom z bratnich Gmin ZNPwK oraz wszystkim rodakom rozsianym po ca³ym œwiecie ¿yczy Gmina 10 w Woodstock Zwi¹zku Narodowego Polskiego w Kanadzie Prezes Jadwiga Wilusz OSTATNIASTRONA STRONA 28 Czas na uśmiech! (noworoczny) Lekarzowi i grabarzowi nie życzy się: "szczęśliwego roku ". Ojciec przynosi do domu nowy wełniany materiał i zwraca się do syna: - Spójrz, jaki dobry materiał kupiłem sobie na garnitur. Syn ogląda go uważnie, lecz tylko z lewej strony. - Dlaczego odwróciłeś materiał? - Bo chciałem zobaczyć, co będę nosił po przenicowaniu . Są tylko dwa powody do zmartwień: albo jesteś zdrów albo chory. Jeśliś zdrów, to nie ma się o co martwić. Jeśliś chory, są dwa powody do zmartwień: albo wyzdrowiejesz albo umrzesz. Jeśli wyzdrowiejesz, to nie ma się o co martwić. Jeśli umrzesz, to są tylko dwa powody do zmartwień: albo pójdziesz do piekła, albo pójdziesz do nieba. Jeśli trafisz do nieba, nie ma się o co martwić. Jeśli trafisz do piekła, to będziesz tak zajęty witaniem się z kumplami, że nie będziesz miał czasu żeby się martwić. Więc po cholerę się martwić??? Chwila nieuwagi i mała, przypadkowa iskra namiętności... może się nieoczekiwanie zmienić w ognisko domowe… Jeśli mężczyzna proponuje kobiecie niepowtarzalny seks, to po prostu przygo towuje ją do tego, że będzie tylko raz… Człowiek uczy się przez całe życie, z wyjątkiem lat szkolnych. Pijąc powinno się znać miarę, w przeciwnym razie można wypić za mało! Podczas rozmowy najważniejsze jest to, co się przemilcza. Czasami lepiej milczeć i sprawić wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości. Na żadnym zegarze nie znajdziesz wskazówek do życia... Mnie okradają dokładnie tak samo jak innych, lecz to dobry znak i pokazuje, że jest co kraść. Demokracja nie powinna iść tak daleko, żeby w rodzinie większością głosów decydować, kto jest ojcem. Człowiek bogaty ma pieniądze. Człowiek bardzo bogaty ma czas. Dlaczego mężczyzna pobudza się ogromnie na widok nagich kobiecych piersi? Nie wiadomo, ale tak samo ma na widok dwóch zimnych puszek piwa. Rzeczywistość to iluzja wywołana brakiem alkoholu w organiźmie. Bohater powinien być tylko jeden. Jeśli bohaterów jest wielu to się nazywają chuligani. Co to jest, gdy iluzjonista wyciąga z kapelusza to, co chciał? Sztuczka. A kiedy kobieta wyciąga ze swej torebki to, czego właśnie potrzebuje? Cud. Nostalgia - gdy wrócisz do Ojczyzny na chwilę, by upewnić się, że wyjazd nie był błędem. Filozofia to poszukiwanie prawdy, bytu, a nie grzebanie się w farfoclach zmysłowości! Panooowie ! Zejdźcie na ziemię. Żaden facet nie jest w stanie mieć pełnej kon troli nad swoją kobietą…. Tak samo jak barometr nie ma kontroli nad pogodą…. Jak odróżnić mężczyznę od chłopa? Po zapachu. Od chłopa zalatuje wódką i zakąskami, a od mężczyzny kobietą. Bieganie za kobietami jeszcze nikomu nie zaszkodziło, niebezpiecznie jest je złapać. Polska Winiarnia | EURO-CAN Quality Wine Produkujemy wszystkie rodzaje win na wszelkie okazje. Wysoka jakoœæ - niskie ceny telefon 905.791.3447 1625 Steels Ave. E. Unit 12, Brampton, Ont. G£OS POLSKI nr 1 29.12-04.01.2011 Spotyka się dwóch przyjaciół. - Jak życie? - Beznadziejnie. Wiesz, pożyczyłem znajomej 5 tys. baksów na operację plastyczną i teraz nie wiem, jak ona wygląda… Podczas seansu w kinie dziewczyna szepce do sąsiada: - Wspaniale całujesz, Karolu. Czy to dlatego, że siedzimy dziś w ostatnim rzędzie? - Nie, to dlatego, że nazywam się Andrzej. Marynarz po powrocie z dalekiego rejsu pyta żonę: - Co powiesz o tej małpce, która przysłałem Ci z Afryki? - Jeżeli mam być szczera, to wole cielęcinę… Ludzie siedzą w samolocie na lotnisku i czekają na pilotów. Przychodzą z godzinnym opóźnieniem. Jeden z psem przewodnikiem drugi z białą laską. Ludzie przerażeni, no ale nic. Samolot kołuje na pas startowy rozpędza się. 500 m do końca pasa 400, 300, 200 m. Ludzie krzyczą: Startujcie! Startujcie!!! Samolot wystartował, podwozie się schowało. Jeden pilot mówi do drugiego. - Jak kiedyś nie krzykną, to się rozwalimy! Jechał facet samochodem, a że samo-chód dobry i szybki, to sobie nie żałował. Mimo, że mokro i ślisko to na liczniku 150 km/h… 180… 220… 250, aż tu nagle zakręt, za zakrętem furmanka. Nic się nie dało zrobić: z furmanki drzazgi, konie latają w powietrzu, woźnicy urwało nogi. Zatrzymał się facet po tych kilkuset metrach, i patrzy: o k… ale jatka. Nic to - myśli, jatka nie jatka, może ktoś przeżył i trzeba mu pomóc. Podchodzi bliżej, a tam konie z bebechami na wierzchu, ledwo dychają. Jakoś trzeba by je dobić, co się ma gadzina męczyć. Złapał za siekierę, która wypadła z furmanki i do jednego konia, do drugiego… pozarąbywał na śmierć. Stoi i rozgląda się, co dalej, zauważył woźnicę. Woźnica na to krzykiem, podciągając koc i przykrywając urwane nogi: - Panie! Nawet mnie nie drasnęło!!! Stworzył Pan Bóg rośliny, patrzy i się cieszy, że takie ładne się udały. Stworzył Pan Bóg zwierzęta i patrzy na nie zadowolony bo są przepiękne. Stworzył Pan Bóg mężczyznę. No wyszedł idealny. Stworzył Pan Bóg kobietę. Patrzy, patrzy i stwierdza: - Ty to się będziesz musiała malować… Siedzi mała dziewczynka na ławce w parku i nagle krzyczy: - Ku*** mać . Obok przechodziła starsza pani i słysząc dziewczynkę podchodzi do niej i pyta się dlaczego tak brzydko się wyraża. Na to dziewczynka, żeby usiadła obok niej, a ona jej powie, co się stało. Gdy babcia usłyszała, co dziewczynka miała do powiedzenia sama głośno ryknęła: - KU*** MAĆ. Obok przechodził starszy pan i słysząc karygodne zachowanie babci oburzył się wielce. Babcia poprosiła go, aby usiadł obok niej i powiedziała mu coś cichutko. Na to dziadek zerwał się z ławki i wrzasnął: - KU*** MAĆ. Pytanie: - Co powiedziała dziewczynka babci, a babcia dziadkowi? Odpowiedź: - “Ławka jest świeżo malowana”. Rzecz dzieje się w czasach, gdy masowo przywożono do Polski powypadkowy złom z Niemiec. Gość przywiózł coś takiego na lawecie do mechanika - masa pogiętej blachy: - O w mordę - mówi mechanik - nieźle trzaśnięty. Będzie za dwa tygodnie. Po tygodniu telefon. Dzwoni mechanik: - Panie, jest problem. Co to za marka? - A czemu? - No bo jak bym tego nie klepał, wychodzi przystanek autobusowy… Późnym wieczorem do drzwi mieszkania pewnej kobiety zadzwonił pijany mężczyzna: - Przepraszam czy ja tu mieszkam? - Nie. Po kilku minutach znowu dzwonek, a za drzwiami ten sam mężczyzna. - Czy ja tu mieszkam? - Nie! Kilka minut później znowu dzwonek, ten sam mężczyzna i to samo pytanie. Kobieta krzyczy: - Ile razy mam powtarzać, że pan tu nie mieszka! - To pani mieszka wszędzie, a ja nigdzie? Dzienniekarz pyta znanego akwizytora jak udało mu się sprzedać dużą ilość trylogii Sienkiewicza. On mu odpowiada: - M.. mówi… mówiłem: K.. kupi… pa…pan k… k… książ… książkę cz… czy m… mam j… Ją prze… przeczyt… Przeczytac n… na g… głooo… głos?! Po kilkumiesięcznej, namiętnej znajomości dziewczyna pyta swojego wybranka: - Znamy się już tak długo. Czy nie powinieneś przedstawić mnie swojej rodzinie? - Jak sobie życzysz. Ale w tym tygodniu jest to niemożliwe. Żona z dziećmi wyjechała do teściów. Dwóch wariatów bawi się w sklep: - Poproszę litr chleba. - Co ty wygadujesz? Mówi się kilogram chleba. Chodź zamienimy się miejscami. - Poproszę kilogram chleba. - A dzbanek pan ma? Po małżeńskiej kłótni mąż kładąc się do łóżka mówi do żony: - Dobranoc, matko ośmiorga wrzeszczących bachorów. Na to żona nie pozostając dłużna odpowiada: - Dobranoc, ojcze jednego ... Do siedzącego w barze samotnego faceta podchodzi niezbyt ładna dziewczyna i pyta wprost: - Hej kolego, nudzisz się? - No... nie aż tak.