glos-polski-1-lyja4674.

Transkrypt

glos-polski-1-lyja4674.
Szczêœliwego
Nowego
2011 Roku!!!
BÓG - HONOR -OJCZYZNA
Pismo
Zwi¹zku Narodowego
Polskiego w Kanadzie
P O L I S H
V O I C E
TYGODNIK
No. 1 Toronto NOWY ROK 2011
W E E K L Y
POLONII
PUBL. MAIL. Reg. No. 40012402
since 1908
KANADYJSKIEJ
Delivered to the POST: December 29, 2010
$1.25 ($1,19+ $0.06 GST)
Szopka Noworoczna “po polsku”
Z CZYM POLACY WCHODZĄ w 2011 ROK?
W
historii narodów
bywają okresy, kiedy sytuacja jest
mniej lub więcej normalna,
ustabilizowana. W takich cza sach przy powitaniu Nowego
Roku ludzie zwyczajowo życzą
sobie zdrowia i szczęścia, wiedząc, że w tym uderzają we
właściwe struny naszych prag-
nień. Każdy chce być zdrowy
i każdy na swój sposób dąży
zawsze do szczęścia. Ale bywają okresy, lata, kiedy nawet
cały naród znajduje się w stanie wojny, jest pod okupacją,
lub znajduje się w stanie innego wielkiego zagrożenia, którego zwalczenie jest warunkiem dalszego istnienia.
,
W najnowszej historii Polski
Najpierw pomyśl o dobrej
za okupację uznaje się formalpożyczce, a zaoszczędzisz
tysiące dolarów!
nie tylko okupację hitlerowską,
PROFESJONALNY
ale faktycznie - z małymi wySERWIS I KONSULTACJA
jątkami - Naród Polski od 1939
roku do dziś znajduje się pod Cecylia Basta 416.909.5252
okupacją, ponieważ ekipy rzą- Manager, Residential Mortgages
dowe są na usługach sił obcych,
[email protected]
wrogich Polsce.
cd. na str. 15
POLSKA - ŒWIAT
STRONA 2
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
LUDZIE PUTINA OTRULI DZIENNIKARZY?
Berlińska prokuratura bada sprawę
otrucia rosyjskich opozycyjnych dzien nikarzy i krytyków Kremla: Wiktora
i Mariny Kałasznikowów - podaje
onet.pl, powołując się na rosyjski portal
lenta.ru i niemiecki "Der Spiegel".
Dziennikarze twierdzą, że za próbą ich
otrucia stoją rosyjskie służby specjalne.
Jak czytamy na stronie Onet.pl - kilka tygodni temu lekarze z berlińskiej
kliniki Charite znaleźli w organizmach
rosyjskich dziennikarzy rtęć. Jej poziom 25-krotnie przekraczał dopuszczalne normy. Śledztwo w tej sprawie
zlecono specjalnemu oddziałowi, który
zajmuje się przestępstwami polityczny-
wało też na przyszły rok istotne konferencje poświęcone funkcjonowaniu
państwa. Partia zapowiedziała też własne rozwiązania dotyczące rolnictwa
i zagadnień życia społecznego. W styczniu 2011 r. zbierze się Komitet Po-
Rosja w odwecie odsyła dyplomatów
hiszpańskich po tym, jak Madryt wyrzucił dwójkę rosyjskich szpiegów. |
O odesłaniu hiszpańskich dyplomatów
z Rosji poinformowało MSZ w Madrycie. Rosja usunęła dyplomatów pod
pretekstem szpiegostwa gospodarcze-
P
amiętają Państwo powtarzający
się na sylwestra obrazek: piękny
młodzian, a czasem dziecko,
żegna starca, który symbolizuje mijający
rok. Ja bym tego dziada nie żegnał.
Prawdę mówiąc, bez względu na sza cunek przynależny ludziom wiekowym,
pognałbym łajdaka jego własnym kosturem. Niech ucieka na wschód, gdzie
mu chyba najbliżej.
Mówiąc o tym roku, wszystkiego mieliśmy w bród: zaczęło się od kolejnej zimy
stulecia, straszliwa katastrofa, powodzie,
nowy prezydent gafa-łupek z kaszalotem
w tle, polityczne morderstwo, rozłam
w PiS, wybory samorządowe z prawie
dwoma milionami głosów nieważnych.
Kończymy kolejną zimą stulecia, rozpa dem kolei i programem niebudowy
autostrad. Jan Pietrzak nazywa to zjawisko „wszystkimi plagami Tuska”.
Oczywiście premier za wszystko nie może
odpowiadać, ale pecha przynosi. Pech
leżni dziennikarze, często krytykują oni
politykę Rosji na Kaukazie, szczególnie
w Czeczenii. Według niemieckich
mediów, Wiktor i Marina Kałasznikowowie są przekonani, że za próbą ich
otrucia stoją rosyjskie służby specjalne.
Przekonują, że rtęć podano im w posiłku.
(onet.pl, lenta.ru)
PiS ogłosiło swoje plany
Prawo i Sprawiedliwość w nadchodzącym roku zorganizuje cykl konferencji i debat poświęconych gospodarce. Zgodnie z grudniową zapowiedzią prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, w połowie tego miesiąca, jego
partia rozpoczęła "ofensywę ekonomiczną". Obejmuje ona projekty ustaw
i pomysły na gospodarkę. PiS zaplano-
Prezydent Komorowski podważył
polskie stanowisko w sprawie raprortu
MAK wypowiedziane przez premiera
Tuska.
Dla Bronisława Komorowskiego jest
oczywiste, że raport w sprawie katastrofy ma przygotować Rosja, a strona
polska może co najwyżej sformułować
mi. Wiktor Kałasznikow, były pułkownik KGB i ekspert wojskowy, był
w sztabie Borysa Jelcyna. Potem
związał się z oligarchami, zajmującymi
się wydobyciem ropy. Po dojściu do
władzy Władimira Putina małżeństwo
Kałasznikowów zerwało stosunki
z Kremlem. Teraz, pracując jako nieza -
lityczny, który ma przyjąć szczegółowy
plan działania na najbliższy czas.
Partia będzie też przygotowywać się
do wyborów parlamentarnych. Wśród
kandydatów na listach wyborczych
znajdą się współpracownicy Lecha Ka-
Odwet Kremla
go. Strona rosyjska natomiast podkreśliła rangę dwóch dyplomatów hiszpańskich - jeden z nich to sekretarz a drugi
- radca ambasady. Usunięcie dyplo -
cznym". Według hiszpańskiego "El
Pais", hiszpańskie MSZ zamierza zrewanżować się wycofaniem akredytacji
dla kolejnych rosyjskich dyplomatów.
Rosja ma ich w Madrycie dwudziestu
siedmiu, a Hiszpania w Moskwie siedemnastu.
matów nastąpiło to w wigilię, w ślad za
tym, jak Hiszpanie odesłali pracowników rosyjskiej ambasady za "działania
niezgodne z ich statusem dyplomaty-
Trudno podejrzewać, by w sprawie tej
wagi prezydent popełnił kolejną z gaf.
W takim razie nie jest jasne, dlaczego
dochodzi do takiego rozdźwięku na
oczach międzynarodowej opinii publicznej między dwoma najwyższymi
przedstawicielami państwa polskiego.
PREZYDENT PRZECIWKO PREMIEROWI
swoje uwagi. Prezydent stanowczo
odrzucił pogląd, iż powinna powstać
polska wersja raportu. W jego opinii,
takie wyjście poza procedury, naraziłoby polskie państwo na brak powagi,
albo na brak skuteczności.
Tymczasem 17 grudnia premier Donald Tusk oświadczył, że rosyjski projekt raportu jest dla Polski nie do
przyjęcia. Wyjaśnił wówczas, iż dokument nie opisuje "zakresu odpowiedzialności" Rosjan za tragedię.
mem/Wprost24
ROK LEPSZYCH LUDZI
wprawdzie należy do kategorii przesądów, jednak władza przesądna jest
okropnie. Rząd z prezydentem spędzili
pół roku na wyrywaniu jednego krzyża.
Kiedy okazało się, że mimo fizycznego
usunięcia relikwii ludzie ciągle się modlą, Komorowski uciekł do Belwederu.
Coś go mocno w pałacu straszyło.
Prezydent Rzeczypospolitej Przesądnej
z pechowcem premierem to wystarczy, by
spieprzyć, co się da. Nie powiem, żeby
z okazji nie skorzystali.
Czekamy na nowy rok, bo ten miniony
wydawał się najgorszy. Wśród tych wszystkich nieszczęść pojawiło się jednak coś,
co jest wartością nieprzemijającą ogromna ludzka wspólnota ogarniająca
kilka milionów osób. Wielu z nas po raz
czyńskiego i młodzi działacze PiS. Szef
Komitetu
Wykonawczego
partii
Joachim Brudziński zapewnił, że nie
ma powodów, by twierdzić, że w partii
dzieje się coś złego. Jednym z priorytetów PiS będzie kontynuowanie starań
o wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej oraz doprowadzenie do umiędzynarodowienia śledztwa.
pierwszy mogło spotkać się z ludźmi
podobnymi do siebie. To prawda, że
jesteśmy w mniejszości. Musimy przyzwyczaić się do tego, że w Polsce żyją ludzie,
którzy stanowią właściwy naród, i jest
naród, który nie posiada właściwości. To
zupełnie inne kategorie homo sapiens.
Jedni chcą czegoś dla Polski, drudzy
głównie żądają różnych rzeczy od Polski.
Najbardziej chcą świętego spokoju. Jedni
i drudzy pragną tu żyć i mają do tego
prawo. Ale wartościowi są tylko ci pierwsi. Naród bez właściwości trzeba jakoś
przekonać albo po prostu przegłosować.
Ponieważ jest nas mniej, musimy być
stale zmobilizowani. Tamtych mało co
mobilizuje, a straszenie Kaczyńskim już
nie działa, choćby dlatego, że za jego cza sów takich plag jak za rządów Tuska nie
było.
Stała mobilizacja to wymóg zarówno
dla wyborców, jak i dla elit. Nie można
sobie odpuścić, robić rzeczy gorszej
jakości, wystawiać złych ludzi do ważnych zadań. Ta mobilizacja daje nam
niesamowite poczucie wspólnoty, ale
kształtuje też lepszego człowieka.
Dzisiaj, choć obolali i smutni, jesteśmy
lepsi i jest nas coraz więcej.
Odchodzący rok nie zostanie zmarnowany i kiedy przyjdzie koniunktura a wierzę, że się zbliża - Polską będą
rządzić bardziej doskonali ludzie. W tym
właśnie poszukajmy sensu wydarzeń
ostatnich dwunastu miesięcy.
Są Państwo tymi, których Opatrzność
wybrała do swoich planów. A skoro tak,
to wszystko musi się skończyć dobrze.
Życzę każdemu z Państwa, by na tej
drodze wytrwał.
Tomasz Sakiewicz (GP)
ZWI¥ZEK NARODOWY POLSKI W KANADZIE
POLISH NATIONAL UNION OF CANADA
Prezes Zarz¹du G³ównego - Henryk Kacprzak
71 Judson Street, Toronto, ON M8Z 1A4
tel. 416.459.0335 [email protected]
Z preambu³y Konstytucji ZNPwK:
http://www.polishnationalunion.ca
ZNPwK jest organizacj¹ pracuj¹c¹ dla dobra Kanady i narodu polskiego.
G£OS POLSKI
POLISH VOICE
PM Agreement #40012402
Biuro od pon. do pi¹tku od 9 do 12-tej
71 Judson Street, Toronto
Ontario M8Z 1A4
tel. 416.201.9601 fax 416.201.9602
e-mail: [email protected]
G³os Polski - Polish Voice
is a weekly magazine
of Polish National Union of Canada
Editor-in-chief Wies³aw Magiera
Contributors: Agnieszka Buda-Rodriguez, Ewa
Micha³owska-Walkiewicz, Wies³aw Cypryœ,
Emanuel Czy¿o, Jerzy D¹browski, Lech Niekrasz, Stefan Skulski, Krystyna Starczak-Koz³owska, Zbigniew Sulatycki,Aleksander Szumañski
Niektóre teksty dostêpne w internecie: Accountant Wies³awa Sienkiewicz
Admin. Maja O¿óg
www.polishnationalunion.ca/glos-polski/
Ka¿dy obywatel kanadyjski lub osoba maj¹ca pobyt sta³y w Kanadzie, pochodzenia
polskiego, posiada przywilej nale¿enia do Zwi¹zku Narodowego Polskiego, którego etyka
i zasady œwiatopogl¹dowe oparte s¹ na nauce Koœcio³a Rzymskokatolickiego.
Has³em naczelnym ZNPwK jest: “BÓG, HONOR, OJCZYZNA”
Managing Board:
President Czes³aw Soko³owski,
Vice-president Eugeniusz Boryszko,
Secretary Boles³aw Berek, Members: Stanis³awa Adamczak, Jan Szwedo, Ryszard Œwiatowiec.
Publikowane teksty niekoniecznie odzwierciedlaj¹
stanowisko redakcji lub ZNPwK.
Nie odpowiadamy za treœæ og³oszeñ i listów.
Nie zwracamy materia³ów nie zamówionych.
Uwagi i sugestie na temat pisma
proszê kierowaæ do Redakcji lub Dyrekcji
Prasowej listownie lub e-mailem.
•ród³a: W³asne, agencje informacyjne, Nasz
Dziennik (ND), Nasza Polska (NP), Gazeta Polska
(GP), Bibula, niezale¿na.pl
Prenumerata - subscription
Canada: rok $75, pó³ roku $50, ekspresowo $115
USA: rok $220 Polska: rok $280
Poprzez e-mail (pdf): rok $45
Proszê przes³aæ czek lub Money Order na:
G³os Polski. Nasz adres: G£OS POLSKI
71 Judson Street, Toronto, Ontario M8Z 1A4
Canada
GST: R104258785
Publication Mail Registration # 09793
We acknowledge the financial support of the
Government of Canada, through the Publications
Assistance Program, towards
our mailing costs.
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
POLSKA - ŒWIAT
STRONA 3
Łukaszenko mianował premiera ekonomistę
Rządem Białorusi będzie kierował
Michaił Miasnikowicz. Zastąpił na
stanowisku Siarhieja Sidorskiego, który
był premierem od 2003 roku. 60-letni
Miasnikowicz to ekonomista, działacz
partyjny i państwowy, wieloletni szef
administracji prezydenta Białorusi,
a od 2001 roku - przewodniczący Narodowej Akademii Nauk. Zajmuje się
naukowo makroekonomią, integracją
gospodarczą i bezpieczeństwem ekonomicznym. Aleksander Łukaszenko,
który 19 grudnia został wybrany na
czwartą kadencję, wymienił także 4 z 5
wicepremierów. Jako jedyny zachował
stanowisko pierwszy wicepremier Uładzimir Siemaszko - informuje portal
AFN. Obecnie wicepremierami będą:
Anatolij Kalinik (budownictwo), Siarhiej Rumas (gospodarka i finanse),
Walerij Iwanow (rolnictwo i przemysł)
oraz Anatolij Tozik (sprawy socjalnokulturalne).
AFN
Żona Sikorskiego Anne Applebaum przeciwna premierowi Orbanowi
Anne Applebaum na łamach "Washington
Post" odcina się od premiera Węgier Viktora
Orbana. Jej zdaniem rządy Fideszu mogą
grozić demokracji. Dziennik, w którym stale
publikuje żona szefa polskiego MSZ Radosława Sikorskiego, zamieścił tekst „Putinizacja Węgier? ”. Według węgierskich mediów niedawna wizyta w Budapeszcie komentatorki tej gazety Anne Applebaum
wraz z mężem, szefem polskiego MSZ
Radosławem Sikorskim, miała posłużyć
węgierskiemu rządowi do legitymizacji prawa, które wywołało burzę w całej Europie.
Chodzi o nową węgierską ustawę medialną.
Głos w tej sprawie zabrała Applebaum.
"(...) w ostatnich miesiącach Węgry dały
Europie kolejny przykład tego, jak krucha może być demokracja - nawet tam, gdzie
funkcjonuje. Tak jak przekleństwem Białorusi
jest przywódca, nie dość popularny, by pozostać u władzy bez uciekania się do przemocy,
tak przekleństwem Węgier jest teraz przywódca
zbyt popularny, albo mający zbyt dużą większość, który może zmieniać prawa i konstytucję
swojego kraju, by utrzymać się u władzy bez
jakiejkolwiek przemocy" - pisze Applebaum.
Minister ds. sił zbrojnych Korei Płn.
Kim Jong Dzun oświadczył dziś, że
wojsko w jego kraju jest gotowe do
prowadzenia "świętej wojny" z Koreą
Płd. Jego zdaniem, mogłoby dojść do
wojny z użyciem środków odstraszania
nuklearnego, gdyby władze w Seulu
próbowały wszcząć konflikt. Minister
dodał, że Korea Południowa przygo towuje się do wojny, przeprowadzając
manewry wojskowe z użyciem ostrej
amunicji.
Szef północnokoreańskiego resortu
ds. sił zbrojnych wypowiadał się na
wiecu w Phenianie z okazji objęcia
przed 19 laty najwyższego stanowiska
wojskowego przez przywódcę kraju
Kim Dzong Ila. Kim Dzong Il jest przewodniczącym Narodowej Komisji
Obrony Korei Płn., a minister Kim
Jong Dzun jego zastępcą.
W ciągu ostatnich dni Korea Płd.
przeprowadziła zakrojone na dużą skalę manewry wojskowe w pobliżu grani cy z Koreą Północną. Ćwiczenia
z użyciem ostrej amunicji były pokazem
"Orban nie jest draniem. Jest inteligentnym,
znakomitym politykiem, byłym działaczem
antykomunistycznym, który był już w przeszłości premierem. Przez poprzednie osiem lat
kraj ten miał jeden z najbardziej niekompe-
tentnych rządów w Europie. Węgierscy socjaliści zwiększali zadłużenie, unikali reform i chomikowali pieniądze na kontach w zagranicznych bankach. W pewnym momencie ówczesny socjalistyczny premier przyznał, że
świadomie okłamywał wyborców (...). W kwietniu węgierscy wyborcy wyrzucili go.
Ale zwycięstwo nie wystarczało Orbanowi,
który wykorzystał lata, gdy nie był u władzy, by
knuć zemstę na dziennikarzach, którzy go nie
popierali, którzy na niego nie głosowali,
a przede wszystkim na swych skorumpowanych i niekompetentnych przeciwnikach. Po
objęciu urzędu powołał radę, mającą znowelizować konstytucję (...) oraz odebrał część
uprawnień Trybunałowi Konstytucyjnemu.
Ostatnio jego parlament uchwalił ustawę
medialną. Trudno powiedzieć, jak będzie ona
funkcjonować, biorąc pod uwagę, jak niejasno
została sformułowana, ale właśnie o to chodzi.
Nowa, państwowa rada ds. mediów, składająca się w całości z ludzi mianowanych
przez Fidesz, ma teraz prawo nakładania kar
wysokości do 1 miliona dolarów za dziennikarstwo, które uzna za 'niezrównoważone',
co by to nie miało znaczyć" - wskazuje autorka.
"Orban dorastał w systemie jednopartyjnym.
Jego wyczucie historii powinno zapobiec zbudowaniu przez jego partię kolejnego (systemu
jednopartyjnego)" - konkluduje Applebaum.
Korea P³n. gotowa do wojny nuklearnej
Michał Tusk, syn premiera i dziennikarz "Gazety Wyborczej", pojechał na
początku grudnia do Chin, gdzie wziął
udział w światowym kongresie na temat
kolei dużych prędkości. W programie
było m.in. zwiedzanie Wielkiego Muru.
Za przelot syna premiera zapłaciło
PKP – donosi portal tvp.info.
Delegacja przybyła do Chin 5 grudnia.
Spędziła tam kilka dni. Uczestniczył w
siły Seulu wobec ewentualnych kolejnych prowokacji ze strony Phenianu.
Południowokoreańskie siły zbrojne
utrzymywane są w stanie alertu, mimo
że Korea Płn. wycofała się z gróźb odwetu za przeprowadzenie przez Seul
jeszcze w poniedziałek ćwiczeń artyleryjskich z użyciem ostrej amunicji na
wyspie Yeonpyeong na Morzu Żółtym.
Podczas tych ćwiczeń nie odnotowano
żadnych posunięć ze strony Phenianu,
który co prawda uznał manewry za
"zuchwałą prowokację militarną", ale
Za przelot syna premiera zapłaciło PKP
niej m.in. ówczesny wiceminister infrastruktury Juliusz Engelhardt oraz
prezes PKP S.A. Andrzej Wach i szef
PKP Polskich Linii Kolejowych
Zbigniew Szafrański - czytamy na portalu. De-legacja wybrała się do Chin w
momencie wdrażania w Polsce nowego
rozkładu jazdy pocią-gów. Serwis
internetowy tvp.info dotarł do listy
przedstawicieli mediów, którzy również
byli członkami polskiej delegacji.
Znajdują się na niej tylko trzy
nazwiska, w tym Michała Tuska, syna
premiera, który pracuje jako dzien -
oświadczył, że nie podejmie działań
odwetowych.
Inaczej stało się po listopadowych
ćwiczeniach Korei Płd., kiedy to artyleria północnokoreańska ostrzelała wyspę Yeonpyeong; zginęły wówczas cztery
osoby, a 18 zostało rannych. Było to
pierwsze ostrzelanie strefy cywilnej od
wojny koreańskiej z lat 1950-53, co
doprowadziło do bezprecedensowego
wzrostu napięcia na Półwyspie Koreańskim.
nikarz w trójmiejskim dodatku „Gazety
Wyborczej”. W programie wizyty dzi ennikarzy znalazło się m.in. zwiedzanie
chińskiego Wielkiego Muru oraz stadionu tzw. ptasiego gniazda wybu dowanego z okazji igrzysk olimpijskich.
Z ustaleń serwisu tvp.info wynika, że
za podróż zapłaciły Polskie Koleje Państwowe.
Wspólne posiedzenie rz¹dów Polski i Izraela
24 lutego odbędzie się wspólne
posiedzenie rządów Polski i Izraela.
Miejscem spotkania nie będzie stolica
Izraela (Tel Aviv), a Jerozolima – teren
sporny pomiędzy Żydami i Palestyńczykami, co może być chęcią wysłania
jasnego sygnału, że w konflikcie tym
polskie władze jednoznacznie opowiadają się po stronie państwa okupacyjnego, urządzającego regularnie od
kilkudziesięciu lat masakry palestyńskiej ludności.
Zachwycony inicjatywą jest pełnomocnik premiera ds. dialogu między narodowego, Władysław Bartoszewski,
który określa ją jako „wzrost znaczenia
Polski w świecie” . Bartoszewski nie
kryje stanowiska rządu Polski w sprawie konfliktu izraelsko-palestyńskiego;
jasno określa, po której stronie
opowiadają się włodarze naszego kraju,
podkreśla też wdzięczność Izraela za
udział polskiej armii w zbrojnych napadach na Irak i Afganistan. Mówi
również, że Polska postrzegana jest
przez Izrael jako życzliwy partner
w kwestiach walki z ksenofobią, terro ryzmem i szowinizmem. Nie chodzi
oczywiście o zbrodniczy szowinizm
żydowski przejawiający się systematyczną eksterminacją Palestyńczyków
i wieloletnim wszczynaniu konfliktów
zbrojnych z sąsiadami „państwa żydowskiego” , lecz o rzekomą współodpowiedzialność Polaków za żydowskie
krzywdy w czasie II wojny światowej
oraz współczesną krytykę zbrodniczych
poczynań Izraela. Dodał też, że „od
czasów powstania państwa Izrael w 1948
roku nigdy nie mieliśmy tak dobrych sto sunków, jak obecnie ”. Stosunki na
szczeblu wspólnych posiedzeń rządów
Polska utrzymuje wyłącznie z Niemcami i Francją. Izrael natomiast z Niemcami i Włochami.
Warszawa i Tel-Awiw zgodnie twierdzą, że spotkanie w Jerozolimie ma być
początkiem regularnych konsultacji
polsko-izraelskich. Zapowiedzi te,
w kontekście obserwacji „dialogu pol sko-żydowskiego” mogą budzić uzasad nione obawy. Izrael prowadzi obecnie
wielopłaszczyznową kampanię mającą
na celu pozyskanie sojuszników
w sprawie konfliktu z Palestyńczykami,
zwłaszcza w momencie, gdy po fiasku
kolejnych, reklamowanych przez Waszyngton rozmów pokojowych, część
państw rozważa uznanie niepodległości
Palestyny (zrobiły to już np. Brazylia
i Argentyna).
Były ambasador Izraela w Polsce –
Gerszon Zohar – nie ukrywa, że jed -
nym z celów posiedzenia będzie zabieganie o poparcie dla Izraela na forum
Unii Europejskiej. Chodzi o sprawę
Palestyny, a także prowadzonej przez
ten kraj nagonki na Iran, który może
okazać się kolejnym celem militarnym
syjonistów. Wspólne posiedzenie rządów postawi Polskę po stronie Izraela
zarówno w konflikcie z Palestyną, jak
i w kampanii przeciwko Iranowi. Zaangażowanie polskiej armii w izraelsko-amerykańskie napaści na suwerenne kraje, nieustanny serwilizm „polskich” władz wobec Żydów i Izraela
w każdej kwestii, milczące poparcie dla
izraelskiego ludobójstwa w Gazie,
wysyła przedstawicielom tego kraju
czytelny sygnał o bezproblemowym
pozyskaniu sojusznika.
autonom.pl
STRONA 4
KANADA - USA
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
Kanada: poligamia bêdzie legalna?
Czy zakaz wielożeństwa narusza prawa człowieka? Deliberuje nad tym Sąd
Najwyższy prowincji Kolumbia Brytyjska. Wyrok będzie dotyczył nie tylko
mormonów, ale i – a może przede
wszystkim – wyznawców islamu.
Bezpośrednią przyczyną debaty nad
poligamią jest sprawa niewielkiej miejscowości Bountiful na zachodzie kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska. Wszyscy spośród tysiąca mieszkańców tej powstałej w 1946 roku
miejscowości to uznający poligamię
wyznawcy Fundamentalistycznego Kościoła Świętych w Dniach Ostatnich.
A mówiąc ściśle, dwóch jego odłamów
(rozłam powstał na tle personalnym).
Od kilku lat nasilają się pogłoski
o naruszaniu prawa – zwłaszcza o molestowaniu seksualnym kobiet i zmuszaniu niepełnoletnich do małżeństw.
W Bountiful często pojawiał się Warren
Jeffs, amerykański przywódca mor mońskich fundamentalistów, znajdujący się na liście FBI dziesięciu najbardziej poszukiwanych przestępców.
W 2007 r. Jeffs został w USA skazany
na dziesięć lat więzienia za gwałt.
Ponieważ wokół wymierzonych w poligamistów działań policji narosło wiele
nieporozumień, w 2007 r. Kolumbia
Brytyjska wyznaczyła adwokata Richarda Pecka jako specjalnego proku ratora, który ma je zbadać i ocenić.
Peck zasugerował, że prowincja powin na zwrócić się do prowincjonalnego
Sądu Najwyższego, czy prawa przeciw
wielożeństwu, wymierzone wprost
w mormonów, są zgodne z konstytucją.
A zwłaszcza z prawem do wolności
religijnej. I tak się też stało.
Œwietnie czy fatalnie
Mieszkańcy Bountiful twierdzą, że
w miejscowości tej wszystko jest ideal-
konkubiny – choć zaślubione podczas
kościelnej uroczystości i uznawane za
„małżonki duchowe”.
O tym, jak naprawdę wygląda tam
życie, opowiadają byli członkowie
społeczności. Między innymi Brenda
Jenson, której ojciec pomagał zakładać
Bountiful. – Bardzo wiele molestowania
seksualnego, bardzo wiele przemocy fizycznej – mówiła podczas przesłuchania
– Ożenił się z dwiema piętnastolatkami
– mówiła dowodząc, że dla fundamentalistów nie ma żadnego tabu. Z kolei
Howard Mackert opowiadał, że kobiety
są tam traktowane jak „fabryki dzieci”.
– Jedna z moich młodszych sióstr ma 20
dzieci i nie jestem pewien, że to koniec –
podkreślił.
Blackmore to były biskup fundamentalistów, obłożony w 2002 r. ekskomuniką przez przywódcę sekty Warrena
Jeffsa. Nie uznaje tego połowa mieszkańców Bountiful. W 2009 r. został
oskarżony o poligamię (zresztą, razem
ze swym następcą Jamesem Olerem).
Niegdyś był milionerem, teraz ma
wielomilionowe długi. Niedawno poprosił sędziego o pokrycie przez państwo kosztów wystąpienia przed Sądem
Najwyższym, w którym apelował
o legalizację poligamii. Wielu komentatorów uznało to za szokujące.
Wygra szariat?
ne. Ludzie żyją w zgodzie, nikt nie jest
tam przez nikogo krzywdzony, a jeśli
już ktokolwiek – to jedynie kobiety, i to
przez tych ludzi, którzy chcą zakazać
poligamii. Oficjalnie mężczyźni mają
tam po jednej „legalnej” żonie, pozostałe z punktu widzenia prawa to jedynie
w Sądzie Najwyższym. Opowiadała, że
oporne kobiety są brutalnie bite.
Telewizja CTV cytowała słowa Ruth
Lane, byłej żony fundamentalistycznego przywódcy mormońskiego Winstona Blackmore’a, który miał od 19 do
25 małżonek oraz ponad sto dzieci.
Jak zauważają kanadyjskie media,
fundamentalistycznych mormonów jest
w tym kraju niewielu. Jeśli Kanada
uzna poligamię, może ich oczywiście
przybyć – przesiedlą się tu ze Stanów
Zjednoczonych (łączną ich liczbę w obu
krajach ocenia się na do 10 tysięcy).
Problem polega zaś na tym, że zgoda na
wielożeństwo rozciągnie się także na
muzułmanów. I w efekcie Kanada stanie się rajem nie tylko dla mormonów,
ale także dla wyznawców islamu.
wm. rp.pl
Czuj¹ siê kobietami? Bêd¹ nosiæ kobiece mundury
Transseksualiści służący w kanadyjskich siłach zbrojnych będą się ubierać
zgodnie ze swoją "tożsamością płciową". Ministerstwo obrony wydało specjalną dyrektywę, która reguluje kwestie ubioru w siłach zbrojnych ze
szczególnym uwzględnieniem "tożsamości płciowej". Dlatego też mężczyźni, którzy uważają, że są kobietami
będą zobowiązani do noszenia mundurów kobiecych, a kobiety, które
"czują się" mężczyznami będą musiały
nosić mundury męskie.
Mianem transseksualisty określa się
w dyrektywie osobę urodzoną z fizy cznymi cechami danej płci, która jednak ze względów emocjonalnych i psyKanadyjscy naukowcy proponują, by
bezdomni i uzależnieni mieli dostęp do
taniego alkoholu. Pozostali mieliby
płacić więcej.
Naukowcy z University of Victoria
w Kolumbii Brytyjskiej wpadli na
pomysł, jak zadbać o dobrą kondycję
społeczeństwa. Ich zdaniem, należy
obniżać ceny alkoholu dla uzależnionych, a podwyższać dla "zwykłych"
klientów. Autorzy pomysłu przekonują,
że cenowy skok spowoduje mniejszą
ilość wypadków związanych z alkoholem i ogólnie zmniejszą konsumpcję
alkoholu. W efekcie... spadną wydatki
chologicznych czuje, że jest płci przeciwnej. Nie jest istotne, czy dana osoba
poddała się operacji zmiany płci.
Rana Sioufi, rzecznik departamentu
obrony wyjaśniała przedstawicielom
mediów, że nowa dyrektywa została wydana w odpowiedzi na zapytania pracowników administracji wojskowej,
którzy chcieli wiedzieć, jak mają postępować z osobami, które służą w armii, ale "mają dylemat co do swojej
płci". Sioufi podkreśliła, że pracownicy
administracyjni potrzebują wyraźnych
wytycznych, gdyż zajmują się rekrutacją
żołnierzy, załatwianiem dla nich zakwaterowania, zamawianiem mundurów
itp. - To wymaga - zdaniem rzecznik -
wyraźnego ukierunkowania i standaryza cji instrukcji dot. tego, w jaki sposób zajmować się osobami, które nie mieszczą
się w powszechnie przyjętej kategorii płci.
W 1998 r. kanadyjskie służby wojskowe pozwoliły żołnierzom na przeprowadzanie operacji zmiany płci, a także
podjęcie w tym celu odpowiedniej terapii hormonalnej i psychiatrycznej.
Wszystko to odbywa się na koszt oby wateli. Szacuje się, że aby dokonać zmi any płci trzeba wydać od 20 do 40 tys.
dol. kanadyjskich.
Pułkownik Scott Cameron, który kierował służbami medycznymi w wojsku
w 1993 r., uważa że poddawanie się
operacji zmiany płci jest "chorobą".
Jego zdaniem personel medyczny armii
został do tego zmuszony.
Wydawca magazynu wojskowego
"Espirit de Corps", Scott Taylor mówił
gazecie "The National Post", że większość żołnierzy i dowódców jest oburzona polityką poprawności politycznej
realizowaną w kanadyjskich służbach
wojskowych, zwłaszcza, że jak wykazał
raport rzecznika służb wojskowych,
armia pozostawia bez jakiegokolwiek
wsparcia rodziny żołnierzy poległych
w misjach wojskowych prowadzonych
poza granicami kraju.
Pederaści i lesbijki mogą służyć w armii kanadyjskiej od 1992 r.
Tañsze trunki dla uzale¿nionych?
ze stosownymi ścieżkami edukacyjnymi
nt. wpływu alkoholu na zdrowie człowieka.
na służbę zdrowia - argumentują.
Dane zgromadzone przez naukowców pokazują z kolei, że bezdomni
i uzależnieni najczęściej kupują najtańsze trunki i dlatego istnieje ryzyko, że
po podwyżce zaczną szukać "tańszych
zamienników" i sięgać po niebezpieczne dla zdrowia substancje. Eksperci
podkreślają, że ta grupa społeczna powinna mieć dostęp nawet do bezpłatnego alkoholu. Jednocześnie program
tanich trunków miałby być powiązany
KOMUNIKATY Związku
Narodowego Polskiego w Kanadzie
- Spotkanie noworoczne Zarządu Głównego ZNPwK
odbędzie się w piątek 21 stycznia o godz. 19.30 w Domu Polskim Gminy 1.
- Opłatek Gminy 1 ZNPwK odbędzie się w niedzielę 9 stycznia o godz. 14.30
w Domu Polskim ZNPwK przy 71 Judson St. w Toronto.
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
KOMENTARZE
STRONA 5
Niemcy ostatnią deską ratunku dla euro
Iwo Cyprian Pogonowski
C
iekawa jest droga historyczna, idąc
po której, dzisiejsze Niemcy są
‘ostatnią deską ratunku’ dla euro lub
można powiedzieć - chciałyby być ostatnią
deską ratunku dla euro. W ramach europejskiej unii monetarnej Niemcy mogą nadal
dawać upust niemieckim ambicjom zdobywania ważnej pozycji na świecie. W perspektywie historycznej jest to naturalnie znacznie
mniejsza skala działania, niż w czasach pierwszej i drugiej wojny światowej w czasie,
których Niemcy zaczęły walki zbrojne
w nadziei zdobycia imperium od Renu do
Władywostoku.
W czasie Pierwszej Wojny Światowej, minister wojny przy rządzie Kiereńskiego, nazwiskiem Aleksander Guczkow pisał, że
Niemcy chciały tak samo skolonizować Rosję
jak Brytania skolonizowała Indiami. Tego
rodzaju ambicje niemieckie powstały dzięki
rozbiorom Polski, które dały szanse Berlinowi zostać stolicą zjednoczonych Niemiec
- po stuleciach podziału Niemiec na ponad
350 małych niezależnych państewek. Po
Drugiej Wojnie Światowej zemsta Żydów za
bestialskie mordowanie ludności żydowskiej,
włącznie z ponad milionem dzieci, znalazła
wyraz w Planie Morgenthau’ a w formie okupacji Niemiec przy jednoczesnym zniszcze -
niu przemysłu niemieckiego. Chodziło o zniszczenie niemieckiego potencjału wojennego, który Niemcy rozbudowali w celu dominowania nad światem na podstawie stworzenia dominującego nad światem “imperium od Renu do Władywostoku.”
Henry Morhenthau Jr., Żyd nowojorski,
był ministrem skarbu USA i chciał ukarać
Niemcy za ludobójstwo Żydów. Proponował
on podział Niemiec na międzynarodową
strefę północno zachodnią, Niemcy południowe oraz największą część jako Niemcy
północne bez Śąska i Prus Wschodnich, ale
włącznie z Pomorzem Zachodnim.
Faktyczna granica ustalona przez Stalina
na Odrze i Nyssie Łużyckiej została przyjęta
w 1945 roku, mimo oporu USA i Anglii, które proponowały Nyssę Kłodzką jako granicę
Polski, położoną dalej na wschód. Naturalnie
wówczas Stalin chciał zemścić się na Niemcach za napad na Związek Sowiecki i jednocześnie budował imperium satelickie,
w którym Polska byłaby największym z
państw satelickich.
Jest rzeczą ciekawą, że Stalin opisał plan
imperium satelickiego po raz pierwszy w cza sie bitwy o Lwów w 1920 roku, w którym to
roku, 10 lipca, ambasadorzy w we Francji,
przerażeni pochodem na zachód bolszewików, zaproponowali “granicę pokoju” na
rzece Bug, ale z okręgiem Lwowa po stronie
polskiej. Oferta faktycznie wysłana z Londynu do Moskwy przez premiera Lloyd
George’a i przygotowana z pomocą wrogiego
Polakom syjonistę, Żyda Namier’a (dawniej
Namierowicza) w formie tak zwanej Linii
Curzon’a, pozostawiała po bolszewickiej
stronie Lwów z całym późniejszym województwem lwowskim, które powstało po zwycięstwie Polaków nad Bolszewikami w 1920.
Można wspomnieć, że Sir Lewis Namier
urodził się w Woli Okrzejskiej, pod nazwiskiem Ludwik Niemirowski, pod zaborem
rosyjskim a następnie był wykształcony na
uniwersytecie we Lwowie i później pod
wpływem Vifredo Prieto uwierzył, że świat
powinien być rządzony przez elity, zwłaszcza
przez Żydów jako elitę ludzkości. Naturalnie
był on przekonanym radykalnym syjonistą,
który miał zatarg z Romanem Dmowskim
jako reprezentantem Polski w czasie przygotowań do sformułowania treści Traktatu
Wersalskiego. Naturalnie propozycja Linii
Curzona z 1920 była korzystnym atutem Stalina w czasie pertraktacji dotyczących granic
Polski po II Wojnie Światowej, w celu odcięciu Lwowa wraz z całym Województwem
Lwowskim od Polski w 1945. Wówczas na
konferencji w Jałcie prezydent USA F.D.
Roosevelt powiedział, najwidoczniej żeby
przypodobać się Stalinowi, że “Polska była
problemem Europy przez ostatnie 500 lat”.
Wypowiedź to dała okazję Stalinowi, lepiej
niż Roosevelt znającemu historię Europy,
powiedzieć kilka słów przychylnych na temat
Polaków i ich historii. W ten sposób Stalin
wystąpił niby jako przyjaciel Polaków
w owych rokowaniach, w których alianci
zachodni zdradzili Polaków i uznali Polską
jako część strefy wpływów sowieckich po
Drugiej Wojnie Światowej, przegranej przez
Hitlera. Trzeba pamiętać, że Hitler nie tylko
chciał zdobyć imperium od Renu do Władywostoku, ale również uczynić teren od Renu
do Dniepru, terenem etnicznie czysto
niemieckim.
Wiadomo, że “Plan Wschodni” Hitlera zawierał projekt wymordowania 51 miliona
Słowian, Polaków i Ukraińców. Większość
gazu potrzebnego na dokonanie tego ludobójstwa była przygotowana w chwili przegra nia wojny przez Niemcy. Ciekawa jest droga
historyczna, idąc po której, dzisiejsze Niemcy, zadawalając swe ambicje zdobycia silnej
pozycji międzynarodowej - ambicji rozbudzonej rozbiorami Polski - obecnie starają się
być ‘ostatnią deską ratunku’ dla euro. Trzeba
pamiętać, że euro poważnie konkuruje
z dolarem USA, juanem Chin i japońskim
jenem o ważny przywilej, a mianowicie, żeby
być międzynarodową walutą rezerwową
w gospodarce globalnej.
Teraz można to ujawnić!
Stanis³aw Michalkiewicz
W
przedostatnią niedzielę listopada, akurat w dniu rozpoczęcia wyborów samorządowych, w Świebodzinie odbyła się
uroczystość poświęcenia największego
na świecie posągu Chrystusa – Króla
Wszechświata. Dla chrześcijan nie ma
najmniejszej wątpliwości, że Chrystus
jest Królem Wszechświata – bo sam
o tym powiedział, mówiąc: „dana Mi jest
wszelka władza na niebie i na ziemi” –
a więc – we Wszechświecie. Wszelką
władzę – czyli nie ograniczoną ani żadną
konstytucją, ani paktami konwentami
ma monarcha, czyli suweren. I Jezus
Chrystus, w odróżnieniu od dzisiejszych
królików, którzy podlizują się demosowi
pasowanemu na demokratycznego suwerena, nikomu podlizywać się nie musi.
Można co do tego być pewnym również
dlatego, że nie podlizywał się nawet
podczas swojej działalności publicznej.
Nie zabiegał o uznanie uczniów i kiedy
część opuściła Go z powodu „twardej
mowy”, tylko zapytał pozostałych, czy
i oni też zamierzają odejść. Ale nawet
w stosunku do nich, do tych najwierniejszych, potrafił zachować dystans,
przypominając im, że to „nie wyście Mnie
wybrali, ale Ja was wybrałem ”. Od razu
widać było prawdziwego Pana i nie
mogę powstrzymać się od uwagi, że
podobną zaletą charakteryzował się
Prymas Stefan Wyszyński. Każdy, kto się
z nim zetknął, miał świadomość, że
obcuje z prawdziwym Księciem Kościoła
– chyba, że był bardzo mało spostrze gawczy. I to wcale nie dlatego, by Prymas Wyszyński przyjmował jakieś fa-
raońskie pozy. Przeciwnie – był bardzo
bezpośredni, ale jednocześnie – z dystansem i przypominam sobie scenę,
kiedy to delegacja wpływowej przecież
i jakże hojnej dla Kościoła w Polsce
Polonii Amerykańskiej przedstawiała
mu liczne racje, przemawiające za tym,
by duszpasterzem Polonii był jakiś
konkretny biskup. Prymas wysłuchał
wszystkich argumentów, po czym wyrzekł dwa słowa: „inaczej będzie” – i tym
delegację pożegnał.
Nic więc dziwnego, że przypominanie
i w dodatku w tak spektakularnej i robiącej wrażenie swoim ogromem formie,
o prawdziwym charakterze władzy
Chrystusa i w ogóle – o samym istnieniu
takiej władzy – rodzi potężny dysonans
poznawczy wśród zwolenników tak
zwanego Kościoła otwartego, którego
pepinierą stało się środowisko skupione
wokół żydowskiej gazety dla tubylczych
Polaków, czyli „Gazety Wyborczej”.
W tym, że żydowscy szowiniści, nadający
temu środowisku ton, nie lubią Chrystusa, nie ma niczego zaskakującego.
Szydło z worka wyszło już w początkach
chrześcijaństwa, kiedy to ówcześni Żydzi
nie tylko nie chcieli słuchać apostoła
Pawła, ale nawet grozili mu śmiercią i to
– rzecz ciekawa – nie z jakichś powodów
teologicznych, tylko ze względu czysto
politycznego – że mianowicie występuje
„przeciwko narodowi”. Zarzut ten był
trafny o tyle, że głoszony przez św.
Pawła, też przecież rodowitego Żyda,
chrześcijański uniwersalizm, wywracał
do góry nogami i wprost pozbawiał
wszelkiego znaczenia żydowskie, trybalistyczne uroszczenia do wyjątkowości
w całym Wszechświecie. Mimo upływu
2 tysięcy lat, w publicystyce, jaka pojawiła się w żydowskiej gazecie dla tubylczych Polaków, pobrzmiewa ten sam
ton. Jaki tam Król, jakiego tam znowu
Wszechświata, kiedy – po pierwsze –
jeśli nawet ktoś tam kiedyś o tym
wspomniał, to królestwo Jego nie jest
z tego świata, a po drugie – że przecież
„pula się cała nam należy”? To są te
najgłębsze przyczyny, dla których nie
tylko znak Krzyża, ale również świebodziński posąg tak Żydów kole w oczy.
Jeśli nawet nie da się chrześcijaństwa
zlikwidować, przynajmniej na razie, to
po cóż właściwie przypominać o tym
Królestwie, zwłaszcza w postaci takiego
gigantycznego posągu?
Ale żydowski szowinizm nie wyczerpuje oczywiście wszystkich zastrzeżeń
wobec świebodzińskiej figury. Nosami
kręcą też postępowi katolicy, przy czym
w ich przypadku, sami nie bardzo właściwie wiedzą – dlaczego. O tej bezradności, wynikającej po prostu z bezmyślnego
powtarzania za Żydami, świadczy pomysł, że środki przeznaczone na zbudowanie tego posągu można było prze cież „rozdać ubogim”. Przypomina to
ewangeliczną scenę, kiedy to kobieta
natarła stopy Chrystusa drogocennym
olejkiem, co oburzyło uczniów, a zwłaszcza Judasza, który też wolał by alabastrowy flakonik sprzedać, a pieniądze
„rozdać ubogim”. Warto przypomnieć
odpowiedź Pana Jezusa, który poinformował uczniów, że ubogich zawsze będą
mieli między sobą. Niezależnie od kontekstu sytuacyjnego, można te słowa
odczytać również jako przestrogę przez
uleganiem pokusie budowania raju na
ziemi przy pomocy różnych demokracji
i innych socjotechnik, jako przestrogę
przed pokusą budowania przez Kościół
ustroju, jakiego świat nie widział.
Z faktu, iż królestwo Chrystusa nie jest
z tego świata wynika logicznie to, że jest
ze świata „tamtego”. A co wiemy
o „tamtym” świecie? Niewiele, ale jedno
wiemy na pewno: że nigdy nie było tam,
nie ma i nie będzie żadnych reform. Jeśli
zatem ten świat ma upodabniać się do
„tamtego” świata, to nie za pomocą
chytrych socjotechnik, którymi nowocześni księża zbajerują rzesze wiernych,
tylko dzięki dostarczaniu ludziom
PEWNOŚCI. Jeśli bowiem Kościół
wzgardziłby Królestwem Niebieskim na
rzecz Niebieskiej Republiki Demokratycznej (NRD) i zacząłby się umizgiwać
do każdorazowej większości, to zamiast
Prawdy dostarczałby ludziom rozterek.
A ludzie mają dość rozterek i bez
Kościoła, więc po cóż mieliby jeszcze
przejmować się rozterkami trapiącymi
duchowieństwo – czy na przykład nie
zrezygnować z celibatu, albo czy może
zacząć kobiety wyświęcać na „księżyny”
– i tak dalej.
Bóg jeden wie, jakie intencje towarzyszyły pomysłowi wzniesienia w Świebodzinie największego na świecie posągu Chrystusa Króla. Ale niezależnie od
tego, co tam kto sobie przy tym myślał
i czego oczekiwał, to ten ogromny posąg
sprzyja przypominaniu każdemu, kto na
niego spojrzy, że jest przynajmniej jeden
stały Punkt we Wszechświecie: Alfa
i Omega, Początek i Koniec. Nic dziwnego, że w obliczu takiej możliwości
przeciwnicy Królestwa Chrystusowego
tak kręcą nosami.
Stanisław Michalkiewicz
STRONA 6
KOMENTARZE
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
Białoruś, Białoruś - czyli widziane z dołu
IZABELA
BRODACKA-FALZMANN
W
róciłam kilka dni temu z podróży na Białoruś w rodzinnych sprawach i przyznam,
że to co widziałam na własne oczy tak
diametralnie różni się od tego co
przekazują nam solidarnie wszystkie
media, że naprawdę zaniemówiłam.
Pozwolę sobie przemówić własnym
głosem w dniu kiedy nawet zwierzęta
robią to bezkarnie.
Pierwszy raz w życiu byłam na Białorusi 15 lat temu. Pojechałam ze znajomą jej samochodem terenowym
Muscel, z dwoma obronnymi psami,
wprost do Pińska. Nasz zamysł, żeby
samochód nie różnił od spotykanych
w terenie powiódł się w 100%. Na szosach spotykałyśmy oprócz różnych wersji prymitywnych samochodów terenowych jeszcze tylko słynnego Ziła 105 ( ził
sto piać - trochę ciągnąć, trochę pchać).
Odwiedziłyśmy w Pińsku biskupa
Świątka, który znał mego dziadka Włodzimierza Bocheńskiego właściciela
majątku Widybór i zamieszkałyśmy na
wskazanej przez niego kwaterze u Polki,
córki przedwojennego oficera, której
nie udało się uciec z sowieckiego raju.
Niezwykle serdeczna i gościnna osoba
nie chciała korzystać z przywiezionych
przez nas zapasów. Chciała żebyśmy
przeżyły choćby kilka dni tak jak żyje
ona i większość ludzi na Białorusi.
Zapamiętałam, że jej emerytura ( jeżeli
dobrze pamiętam 240 zajczykow, jak
nazywali swoją walutę) wystarczała na
4 kilogramy żółtego sera. Dlatego ser
i wędlinę jadła dwa razy w roku – na
Boże Narodzenie i na Wielkanoc i to
w śladowych ilościach. Połowę emerytury pochłaniał czynsz reszta musiała starczyć na utrzymanie. Jadła prawie
wyłącznie kartofle.
Zapamiętałam menu dnia, który
poświęciłyśmy na zwiedzanie Pińska: na
śniadanie wspaniała kartoflanka, na
obiad ołatki, na kolację sałatka kartoflana z 1 ( słownie jednym) śledziem na
trzy osoby, którego kupiła na rynku na
naszą cześć i dumnie przyniosła za ogon.
Następnego dnia pojechałyśmy do
Widybora. Przed wyjazdem znajomi
straszyli nas wizją brudnej poleskiej wsi
pełnej rezunow z nożami w zębach mordujących znienawidzonych pamieszczikow. Było zupełnie inaczej. Trafiłyśmy
do czyściutkiej wsi z drewnianymi schludnymi domkami i maleńkimi ogródkami. Zapamiętałam ścieżki wysypane
świeżym, żółtym piaseczkiem. Ludzie
witali nas bardzo serdecznie i pytali,
kiedy wracamy. Odpowiadałam ze ściśniętym sercem, że nigdy. Nawet gdyby
jakimś cudem zmieniły się stosunki
własnościowe w Europie i zechciano
nam oddać naszą ziemię, nie byłoby
sensu jej brać. Po przeprowadzonych
przez sowietów melioracjach Widybór
zamienił się w step porośnięty karłowatymi brzózkami.
W pobliskim Osowie odwiedziłyśmy
syna łowczego dziadka. Byli szczęśliwi,
że mogą nas godnie przyjąć- tego dnia
mieli odrobinę masła do chleba.
Mężczyzna powiedział nam, że ostatnio
(15 lat temu) władze przydzielały
każdemu po 10 hektarów z naszego
majątku, ale nikt nie chciał tego brać. Po
co ziemia, która nie będzie rodzić.
Wracałam do Warszawy zupełnie załamana. (Tu ważne zastrzeżenie. Nie
wypowiadam się w imieniu ziemiaństwa
ani w imieniu ziemiaństwa kresowego
ani nawet rodziny- wyłącznie w swoim
własnym.) Gdybym spotkała zamożnych
IZABELA BRODACKA-FALZMANN
ludzi żyjących spokojnie na naszej rozparcelowanej ziemi, byłabym naprawdę
szczęśliwa i zapomniałabym o wszelkich
roszczeniach. Napotkałam jednak bezbrzeżną nędzę i – jak mi się wtedy
wydawało - całkowity brak perspektyw.
Walec historii zgniótł tych ludzi bardziej
niż nas. Byli bez żadnych przyczyn
wywożeni na Syberię ( jak mówili całymi
ulicami) tylko dlatego, że gdy sowieci
zamknęli mojego dziadka w więzieniu
w Pińsku udali się do władz z delegacją
prosząc o jego uwolnienie. Wykazali
niską świadomość klasową, więc dziadek
został natychmiast zamordowany a oni
ukarani wywózkami.
Świadomość zbiorowa obija się od
brzegu do brzegu jak kiepski żeglarz
w wąskim kanale.
Po stereotypie, jakim był pan krwiopijca grzejący sobie nogi w rozpłatanym
brzuchu parobka, przyszedł czas na
stereotyp dobrego ojca, dzięki któremu
jego ciemni i niezdolni do samodzielnego życia poddani żyli w harmonii
i w dobrobycie i przy każdym powrocie
pana z zagranicznych wojaży witali go
jak rodzina, z błogosławieństwem na ustach ( ale z czapką w ręku, albo podejmując pod nogi). Prawda nie jest bynajmniej pośrodku. Jest gdzie między tymi
skrajnymi stereotypami. Wydaje mi się,
że obowiązuje tu humanistyczny odpowiednik zasady Heisenberga.
Jeżeli opiszemy dokładnie sytuację
ziemiaństwa, skupimy się na balach, polowaniach, kuligach, obrazach i posągach w parku, a nawet na pracy u podstaw, jaką było uczenie wiejskich dzieci
i leczenie chorych - poddani (czy najemni chłopi) stają się florą i fauną tamtych
okolic. Od czasu do czasu jakiś Gryciuk
zabłyśnie w tej narracji tak, jak opowiada się o koniu wyróżniającym się ze
stada maścią, zachowaniem albo tragicznym losem.
Jeżeli skupimy się na losach ludzi ze
wsi - trudno uwierzyć, że w cieniu dworu
toczyło się tak autentyczne, prawdziwe,
pełne dramatów życie, tak bardzo różne
od tego wzorcowego, ziemiańskiego.
Siedząc na ganeczku z ludźmi, którzy
pomimo naszych protestów zabili na naszą cześć ostatniego królika i otworzyli butelkę porzeczkowego
wina ( przyznam, że wypicie tego
wymagało sporego samozaparcia) przeżyłam coś bardzo dziwnego. Pełną identyfikację z tymi
ludźmi bez odrzucenia dziedzictwa rodzinnych opowiadań, czyli
rzeczywistości widzianej z górującego kiedyś (nawet topograficznie) nad wsią dworu. Oni powiedzieli, że czują coś podobnego.
Nasze wspomnienia w przedziwny sposób się spotkały, bez poczucia obcości, wyższości czy
niższości, bez resentymentów.
Dobrze wspominali dziadka, który pomagał im na przednówku
(było to kolejne, nawet nie następne pokolenie, ale pamięć przetrwała) i moją matkę, która pisała
w Warszawie prace dyplomową
na SGH na temat rolnictwa poleskiego. Miała zamiar zająć się
intensyfikacją gospodarki i parcelacją
tego ogromnego i prowadzonego ekstensywnie majątku. Powiedziała kiedyś,
że psy w Widyborze jadły lepiej niż
ludzie na wsi i było to jej zdaniem niedopuszczalne. Była osobą niezwykłej uczciwości, więc wierzę jej a nie różnym
„ziemianom”, którzy niedawno odkryli
swe wątpliwe pochodzenie i zajmują się
hagiografią stosunków na kresach Rzeczpospolitej w stylu Chaty wuja Toma.
Tym razem, przed samymi wyborami
na Białorusi, wybrałam się z córką do
Brześcia w poszukiwaniu dokumentów.
Doznałam szoku - szoku pozytywnego. Z poprzedniej podróży zapamiętałam Brześć jako jedną wielką ruinę.
Rozpadające się kamienice, nieliczne
bloki z wielkiej płyty, puste sklepy i szarzy ludzie patrzący w ziemię i nie odpowiadający na najprostsze pytania.
Obecnie Brześć jest przepięknie odnowiony. Z ogromnym pietyzmem odrestaurowano przedwojenne domki i kamieniczki. Gdyby mnie ktoś wypuścił
z samochodu na jednym z bulwarów
i zapytał gdzie jestem, odpowiedziałabym, że w południowej Francji.
Sklepy są zaopatrzone lepiej niż
w Warszawie, produkty o wiele tańsze
(dla nas), ludzie dobrze ubrani, dzieci
z kolorowymi plecakami. Rozmawiają
swobodnie, śmieją się, podejmują rozmowę z Polakami. (akcent zdradzał nas
natychmiast). Żadnych milicjantów na
rogach ulic, którymi nas straszono
w Polsce. Przez cały tydzień widziałyśmy
tylko jeden radiowóz i to z daleka. Nikt
nas nie legitymował, nikt nie sprawdzał
naszych bagaży. W archiwach przyjmowano nas bardzo życzliwie (15 lat temu
nikt nie chciał nawet podnieść głowy
znad biurka).
Wieczorami w hotelu słuchałam
przedwyborczych wystąpień Łukaszenki
z prawdziwym zainteresowaniem, wręcz
fascynacją. Powiem więcej - całkowicie
zgadzałam się z jego diagnozą. Mówił
jak wielkim problemem jest unowocześnienie Białorusi bez pozbycia się (kak
w Polsze) własności ziemi, banków i kluczowych przedsiębiorstw. W jaki sposób prowadzić prywatyzację i reprywatyzację, żeby nie oznaczało to zniszczenia do gruntu tego wszystkiego, co
z takim trudem zbudowano (kak w Polsze) i wyrzucania ludzi na bruk. Ironicznie podśmiewał się z pomarańczowej rewolucji na Ukrainie gdzie „rewolucjonistom” dostarczano cateringowe
posiłki i pozwalano tańczyć na placach.
Przypomniał, że to oni Białorusini wsadzili Rosjan na „czemodany”.
Jestem dość podejrzliwa, szczególnie
wobec reżimu, który od lat przedstawia
się nam jak imperium diabła wcielonego. Wchodziłam na podwórka, żeby
sprawdzić czy czasem Brześć nie jest
„potiomkinowską wsią”. Rozmawiałam
z ludźmi przy każdej okazji. Wszyscy
mówili żeby nie ulegać stereotypom.
Wielu z nich widzi w Łukaszence jedynego obrońcę przed zamachem obcego
kapitału na ich narodową własność.
Nie wiem jak wyglądały wybory
w Mińsku, bo Brześć to jednak prowincja, nie wiem jak liczono głosy i kogo
bito. Nie wiem również, kto manifestował na ulicach i za jakie pieniądze
organizowano protesty.
Wiem jednak dobrze, jaka była atmosfera w Brześciu w przeddzień samych
wyborów. Nikt mi nie wmówi, że ludzie
się boją. Ulotki innych kandydatów rozdawano bez przeszkód na ulicach
i w kawiarniach, dyskutowano z cudzoziemcami.
Wrócę na Białoruś na wiosnę, pojadę
do Widybora , porozmawiam z „tutejszymi”- jak sami nazywają się nasi widyborscy ludzie. Będę bardzo uważnym
obserwatorem z dołu.
Na pewno nie ulegnę stereotypom
kreowanym nie wiem przez kogo i nie
wiem w jakim celu.
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
FELIETON
STRONA 7
Deinde vivere...
Wiesław Magiera
Polacy w kagańcu
Z
a parę dni “będziemy o kolejny
rok starsi”. Jeśli tak, to czy rozumu przybyło także, czy też
tylko niepostrzeżenie (dla nas i najbliższych) zmieniliśmy się w bardziej “dystyngowanych” panów i ciągle piękne,
acz nieco już “dojrzalsze” damy?
Przełom lat bardziej chyba niż posypywanie głów popiołem w wielkopostną środę, przynosi chwilę refleksji nad
czasem i przemijaniem. Z wszystkich
filozoficznych pomysłów na ich zdefiniowanie najbardziej przemawia, przy najmniej do mnie, myśl św. Augustyna,
który uznał, iż czas to rozciągłość poznawana dzięki analizie przeżyć i wrażeń
człowieka. Przeszłość i przyszłość istnieją
aktualnie poprzez teraźniejszość. Hm...
Jak czas zmienia ludzi i ich spojrzenia - najlepiej świadczy życie tego późniejszego biskupa Hippony. A kim był
zrazu? Otóż “rozpustnikiem”, czerpiącym pełną garścią ze zmysłowych “uroków” świata, który na kilkanaście lat
związał się z piękną, nieznaną z imienia
kobietą, z którą spłodził syna Adeodata. I tak by pewnie było do końca,
gdyby nie umiejętna perswazja matki
Moniki (także potem święta), oraz
wpływy chrześcijańskiego już podów czas Rzymu (IV wiek). Gdy na podalpejskiej wsi duchowo przygotowuje
się do przyjęcia chrztu, na “chybił
trafił” otwiera Biblię, by znaleźć fragment z Listu do Rzymian (13, 13-14)
o... zaniechaniu uczt i rozpusty oraz
przyobleczeniu się w Chrystusa. Rezygnuje z seksu, zostawia partnerkę, lecz
bierze pod opiekę syna, który wraz
z nim staje się chrześcijaninem.
Oryginalne, prawda? Jednak jakby
niedzisiejsze, odległe. Opowieść może
podobna jak losy życiowe św. Pawła.
My wszak już nie sięgamy do Biblii nie
tylko na “chybił trafił”, ale prawie
w ogóle. Na kanwie historii Augustyna
przypominam sobie szok, jaki wywołał
przed laty jeden z poznańskich dominikanów, który w homilii podczas kon celebrowanej mszy, mówiąc o rodzin nym wątku, nagle wskazał na stojącego
obok drugiego kapłana i oświadczył, że
to jego... syn. Już nie pamiętam czy
przerwał wówczas konsternację Bożego
ludu wyjaśniając, że w określonych
okolicznościach jest to zgodne z prawem kanonicznym, czy też “namieszał”
tylko, zmuszając wiernych do dociekań.
Mijający rok, poza własnymi doświadczeniami, przyniósł bolesną ranę
naszemu narodowi. Myśli o zamachu,
a nie koincydentalnej katastrofie pod
Smoleńskiem samolotu z prezydentem
RP i tak propolskich jego pasażerach,
nie wzięły się “z powietrza” i przesadnej podejrzliwości. One zaczęły kiełkować wraz z zafałszowaną rosyjską propagandą, mataczeniem i manipulowaniem. Takiej kampanii dezinformacyjnej, widocznego już “gołym okiem”
przeinaczania faktów, nie robi się, gdy
nie ma nic do ukrycia. Bolesne jest
również to, że stojący dziś u sterów władzy w Warszawie liderzy PO nie stanęli
po stronie polskiej racji stanu (celowo
lub nie), lecz robią wszystko, by prowadzenie i wyniki śledztwa były takie, jak
ustalą to Rosjanie - nowi “przyjaciele”,
nowe otwarcie, nowe sugestie Brukseli
i Waszyngtonu. “Nasi przywódcy” zamknęli buzię narodowi, który domaga się
własnego dochodzenia i obiektywnych
ekspertyz. Przyszły rok pokaże jak
Polacy czują się w kagańcu.
Najpierw podzieliæ, potem rozebraæ
Marian Miszalski
G
dy 5 lat temu PiS wygrał wybory
parlamentarne powszechna była naiwna wiara, że wnet powstanie koalicja z drugą kolejności zwycięską partią, Platformą Obywatelską.
Naiwność, ale logiczna: taka koalicja,
mająca absolutną większość w parlamencie, mogłaby dać nie tylko bardzo stabilny, czteroletni rząd, ale i wydobyć Polskę
z chorego, podszytego korupcją ekonomicznego marazmu, narzuconego ustaleniami okrągłego stołu. Szeroka, naiwna ale
szczera opinia publiczna rozpisywała już
nawet role dla PiS i PO w tej zbawiennej
wreszcie, zdawałoby się, koalicji, z tego
samego solidarnościowego „pnia”, w dodatku mądrzejszej o doświadczenia rządów AWS. Wedle tych zbożnych życzeń –
w takiej koalicji „propaństwowy” PiS
miałby dbać o szeroko rozumianą praworządność w państwie, a „liberalna” PO
- o liberalizację gospodarki, więc o demokratyzację dotychczasowego oligarchicznego, kompradorskiego kapitalizmu,
produktu transformacji ustrojowej wg
Balcerowicza i zmowy okrągłego stołu.
Piękna wizja, cóż, gdy obarczona idealistycznym „wishfull thinking”!
PiS wystąpił z propozycją koalicyjną.
Zawiązanie koalicji wymagało, rzecz jasna, kompromisu w zasadniczej kwestii: na
jakie liberalne ustępstwa może iść
„propaństwowy” PiS, a na jakie propaństwowe ustępstwa - „liberalna” PO. Jednak, jak pamiętamy, do żadnych takich
rozmów nie doszło. PO oświadczyła
z miejsca, że PiS oferuje jej za mało
resortów, zwłaszcza „siłowych” i niemal
natychmiast rozpętała tę słynną dzisiaj
„kampanię nienawiści”, która warto nazwać precyzyjniej: kampanią oszczerstw,
więc i oszukiwania opinii publicznej przy
okazji oczerniania PiS.
Bardzo interesująca reakcja zwa-żywszy, że w PO nawet doły partyjne parły do
takiej koalicji... Zadecydowała jednak
„góra” PO, rozsnuwając przed „dołami”
wizje rychłego upadku rządów PiS, skazanych – wobec odmowy PO – na koalicję
z PSL, „Samoobroną” czy LPR... Ta pierwsza spotkała się, dziwnym trafem, także
z natychmiastową, zaporową odmową
„ludowców”: o tyle dziwną, że przecież
„obrotowy” PSL zdążył już zasłynąć
w międzyczasie, że „może z każdym”.
Widocznie ścisłemu kierownictwu PSL
zakazano akurat tej koalicji, chociaż
i elektorat „ludowców” nie był temu prze ciwny... Jakaś tajemnicza siła polityczna,
która zakazała kierownictwu PO koalicji
z PiS-em - zakazała tego następnie kierownictwu PSL.
Zamiast zatem wytęsknionej, zbawiennej koalicji dwóch najsilniejszych partii
z „pnia solidarnościowego” – nastąpił
morderczy, wspólny atak PO i całej zjednoczonej lewicy na rządy PiS, „Samoobrony” i LPR. I znów, dziwo: to nie
„Samoobrona” była głównym obiektem
tego ataku, chociaż Lepper w swej retoryce nigdy nie przebierał w słowach pod
adresem PO.
To natychmiastowe odrzucenie przez
kierownictwo PO możliwości jakiejkolwiek współpracy politycznej z PiS i zastąpienie takiej możliwości walką przy
pomocy niemal wyłącznie komunistycznej
socjotechniki i propagandy – było bardzo
znamienne. Wskazywało, że te siły, które
trzymają na krótkiej smyczy kierownictwo
Platformy Obywatelskiej i PSL nie tylko
storpedowały możliwą koalicję, ale nakazały Platformie takie zaostrzenie stosunków z PiS, które wykluczałoby
w przyszłości wszelką współpracę. Domysł, że siły te - to ciągle nieformalny
układ bezpieczniacki, PRL-owskich WSI,
najtłuściej wyposażony beneficjent „okrągłego „stołu i transformacji wg Balcerowicza” – doznaje nieustannego potwierdzenia. Na jego trafność przemawia
dodatkowo fakt, że od upadku rządu PiSowskiego cały publiczny dyskurs PO i jej
walka z PiS nastawione zostały, i to progresywnie, nie na problematykę gospodarczą (że już nie wspomnieć o próbach
jakiejkolwiek liberalizacji gospodarki!) –
ale wyłącznie na ustawianie PiS w roli
partii „pozasystemowej”, „wodzowskiej”,
„faszystowskiej”, „szkodliwej”... Nawiasem mówiąc – argument z „partii poza systemowej” nastawiony jest na wybitnie
durnego odbiorcę („młodego, wykształconego z dużego miasta”?...), bo wynika
z niego...potwierdzenie faktu, że ów „sys tem” w Polsce to ustalenia „okrągłego
stołu”, który to fakt PO uporczywie neguje w swej oficjalnej propagandzie.Bo tylko w tym sensie, rzeczywiście, PiS jest
„pozasystemowy”...
Ostatnio („katastrofa” smoleńska,
morderstwo polityczne w Łodzi) nasilają
się działania, mające na celu już nie tylko
wykluczenie jakiejkolwiek współpracy
politycznej PO z PiS, nie tylko odtrącenie
partii z „pniaka solidarnościowego”
i zastąpienie jej bliższym już teraz SLD ale wepchnięcie PiS w niedawny jeszcze
„image” SLD: partii przeszkadzającej
rzekomym reformom i zgodzie narodowej. Co więcej – obraz taki sprzyja pogłębianiu podziału społecznego na dwa
a priori nie tylko już nie współpracujące
ze sobą, ale zwalczające się obozy: obóz
„postępu” (PO i SLD...) i obóz „ciemnogrodu” (PiS z przyległościami). Rękami PO i SLD kopana jest przepaść nie
do zasypania.
Zważywszy, że po akcesie do UE
i przyjęciu Traktatu Lizbońskiego polityka polska zredukowana została do przerażającego minimum (a nawet czegoś
mniej, niż polityka) – można nie przejmować się zanadto dominacją PO
i SLD na scenie politycznej przyjmując,
że i rządy PiS podlegałyby podobnym
ograniczeniom. Zanadto – może i nie, ale
jednak są różnice, nawet na tak ograniczonym polu politycznego manewru;
różnice ważne: na tej samej zasadzie –
toutes proportions gardees - na jakiej
ważne jest, czy profosem w areszcie jest
ktoś z przyjaciół, czy obcy, ktoś z rodziny,
czy spoza, „swojak”, czy obcy... Polak
prawdziwy – czy Polak przewerbowany.
Bo w tym podziale narodu, ekscytowanym i judzonym przez PO i SLD, znać
rękę nie tylko ośrodka bezpieczniackiego
PRL-owskiej proweniencji, będącego
dziś jednym z nieformalnych ośrodków
władzy w Polsce, ale i ręce wytrawnych
obcych agentur.
Najpierw podzielić – potem rozebrać.
Nie nowa to strategia. Ten wyraźny już
dzisiaj podział, socjotechnicznie i medialnie ekscytowany metodami z repertuaru
komunistów i faszystów, nie musi być
przecież ostatnim słowem totalniaków.
Zarówno sposób prowadzenia śledztwa
smoleńskiego, jak w sprawie łódzkiego
mordu politycznego wskazuje, że pogłębia on tylko społeczny podział i zachęcą
do pójścia dalej... Może to zrodzić naturalny odruch zdrowej samoobrony, być
może – nową konspirację, a nawet –
odwet. I kto wie, czy nie takie właśnie są
długofalowe zamysły pozakonstytucyjnych ośrodków władzy w Polsce – tego
bezpieczniackiego, i tych obcych agentur:
pogłębiać ten podział do granic możliwości.
Ośrodek bezpieczniacki zawsze zyskuje
na funduszach, etatach i swobodzie
działania w sytuacji wzrostu społecznego
napięcia, jego wpływ na formalne władze
rośnie, no a obce agentury – przynajmniej
trzy: niemiecka, rosyjska i izraelska – na
osłabianie Polski gorliwie pracują od lat.
Z pewnością Polacy są podzieleni politycznie jak i każdy inny naród, ale nie
w każdym innym państwie niemal cały
publiczny dyskurs sprowadza się do komentowania „faktów prasowych” lub
spraw trzeciorzędnych, gdy prawdziwe
problemy państwa, gospodarki, wolności
obywatelskich - spychane są na margines.
I w tym także przejawia się totalniacka
socjotechnika, ta sama, która jeszcze nie
tak dawno „propagandą sukcesu” osłaniała postępujące bankructwo.
A że nawet ze zbankrutowanego PRL
układ bezpieczniacki potrafił wykroić
sobie miliardowe fortuny – także i teraz:
czemu nie miałby spekulować, że przy
okazji bankructwa i gospodarczego rozbioru III Rzeczpospolitej majątek ten
jeszcze powiększy?...
ROZMOWY
STRONA 8
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
Rozmowa Joanny Lichockiej z Jaros³awem Markiem Rymkiewiczem
Mickiewicz te¿ jest moherowym beretem
T
o ogromny zaszczyt - być wykluczonym razem z Mickiewiczem
i z wszystkimi moherami. Mówię
do wykluczonych i to mi odpowiada, bo
mówiąc do nich, jestem po tej stronie
Polski, po której chcę być.
- Spotykamy się w zaśnieżonym Milanówku tuż w okresie Świąt Bożego
Narodzenia. Czym one są dla Polaków?
Czy można mówić o jakieś Wigilijnej
specyfice życia polskiego?
- Święta Bożego Narodzenia są porotem do dzieciństwa. Tak chce polski
obyczaj i polska historia. Przywracają
nas dzieciństwu i dzięki nim znów stajemy się dziećmi. Tak było nawet w cza sach najstraszniejszych. Moje pierwsze
Święta – te, które zapamiętałem – przypadały na straszne lata czterdzieste, lata
wojny. Wokół była krew i śmierć, ale
dorośli, jak to teraz rozumiem, robili
wszystko, żeby ten powrót był możliwy.
Pierwsza Wigilia, którą trochę pamiętam, to był rok 1939. Miałem wtedy
cztery lata z małym kawałkiem. Z dworu
mojej babki w Gnojnie piękna aleja
świerkowa prowadziła do drogi, którą
jechało się do majątku moich pradziadków, do Kleszewa, i dalej do Pułtuska.
Ojciec przyjechał z Warszawy i powiedział, że w alei pokazały się krasnale.
Wybiegłem na ganek i pod jednym ze
świerków znalazłem wspaniałego, drewnianego, pomalowanego na wiele kolorów krasnala. Pamiętam też, że zaprowadzono mnie wtedy do stajni i do
obory. Pamiętam końskie pyski nad
żłobami i parę bijącą z końskich nozdrzy. Rozumiem dziś, co oznaczał ten
nocny kontakt ze zwierzętami – miał
wpoić mi przekonanie, że Boże Narodzenie to są Święta wielkiej wspólnoty
wszystkich istot żyjących. Takiej wspólnoty, do której i ja, jako dziecko ludzkie,
należę.
Niech Pani pomyśli! Wokół krew
i śmierć, a dorośli pamiętali, żeby
wykonać coś, co wykonywano od wielu
pokoleń. Nie mogli powiedzieć: tym się
teraz nie zajmujemy bo są rzeczy ważniejsze. Widzę w tym potężną siłę polskiego obyczaju.
- Gdyby jednak miał Pan wytłumaczyć
komuś, kto Polaków nie zna, na czym
polega ten fenomen Świąt w Polsce, to
co by Pan powiedział?
- Oto na czym polega istota tych
Świąt, ukryta pod różnymi zewnętrznymi znakami – gwiazdką na niebie, choinką, prezentami i świeczkami. Polacy
mówią, poprzez swój obyczaj, że tej
Nocy objawia się im coś, co rządzi ich
życiem. Coś, co rodząc się każdego
roku, jest potężną, niewysławialną Mocą
życia. Można to rozumieć jako coś, co
przychodzi spoza życia, ale ja rozumiem
to jako coś takiego, co jest ukryte
w głębi życia. Światło przechodzi przez
życie, wydobywa się z jego głębi
i ustanawia jego sens, a razem z sensem
– ustanawia nasz tutejszy odwieczny
obyczaj. Gdy się pojawia, dowiadujemy
się – właśnie tej Nocy – że życie nie ma
końca, bo śmierć należy do życia
i każdego roku następują nowe Narodziny. To jest to, o czym mówi mój ostatni wiersz z tomu Wiersze polityczne –
Do Ignacego Rymkiewicza. Tam jest
mowa o tym, że nie jestem ostatni.
Wszyscy jesteśmy w tym samym starym
dworze, zbieramy się na święty obrządek, który ma potwierdzić istnienie
rodu, i do tego dworu przychodzi mały
chłopiec – akurat w moim wypadku on
ma rok z kawałkiem, jest moim wnukiem i nazywa się Ignacy. Chłopiec
mówi nam, że nasza śmierć nic nie
znaczy i nic nie kończy. I że na zawsze
pozostaniemy w tym dworze – wszyscy
razem.
Joanna Lichocka
- Mówi Pan o czymś, co wyłania się też
z Pana ostatniej książki Samuel Zborowski. Że Polacy nie mogą być szczęśli wi poza polskością, poza swym polskim
sposobem życia. Że utrata tego sposobu
życia jest równoznaczna z bytowaniem
na dnie rozpaczy.
- Nawet znajdując się na dnie rozpaczy, Polacy robili wszystko, żeby zachować swoje polskie sposoby życia. Myślę
tu o tym niebywałym historycznym
fenomenie, jakim były Wigilie wygnańców i emigrantów, także syberyjskie
Wigilie katorżników i zesłańców. To było potem wielokrotnie malowane i opisywane – zapewne dlatego, że to były
archetypowe obrazy tego szaleńczego
trzymania się polskości, które ratowało
Polaków w najstraszniejszych sytuacjach
życia – kiedy historia zabierała im Polskę. Dziś mówi się, że to było nawet
wariackie, że nasz romantyczny patrio tyzm jest wariacki, ale ja myślę, że to
było rozumne – Polacy trzymali się swo jego obyczaju, chcąc uratować i Polskę,
i samych siebie. Warto też zwrócić
uwagę na to, że to odtwarzanie Polski
w sytuacji, kiedy jej nie było, miało na
celu nie tylko utrwalenie tego, co
minęło, ale także zaprojektowanie innej,
lepszej Polski, takiej, która dopiero
będzie. Nasi paryscy emigranci i nasi
katorżnicy w syberyjskich kopalniach
złota projektowali w ten sposób Polskę,
do której kiedyś powrócą. Nie wszyscy
wrócili, ale ich projekty pozostały. Ten
rodzaj patriotyzmu – chciałoby się powiedzieć: ten nasz patriotyczny sposób
na istnienie – jest najlepiej widoczny
w Panu Tadeuszu Adama Mickiewicza.
Na tym właśnie polega siła tego genialnego dzieła, że jest ono nie tylko zapisem polskości, ale również jej projektem. Mickiewicz, pisząc Pana Tadeusza,
miał zamiar, który można nazwać wiecznościowym. Patrzcie – mówi on tam –
to jest wieczne polskie życie, tak właśnie
zawsze ono wyglądało. I jednocześnie
stwarza przyszłościowy projekt tego
życia. Patrzcie – mówi tym paryskim
wygnańcom, którzy go słuchają – patrzcie, to jest ta cudowna Polska, którą
mieliście. A w „Epilogu” do Pana
Jarosław Mareki Rymkiewicz
Tadeusza mówi: ten cud się powtórzy
i będzie jeszcze większym, niebywałym
dotąd cudem.
- Pan twierdzi, że bez Mickiewicza
Polaków by nie było. Że on nas stworzył.
- Gdybyśmy zapomnieli o Mickiewiczu, to popełnilibyśmy coś w rodzaju
narodowego samobójstwa. Duchowa
potęga Mickiewicza polega na tym, że
każde jego zdanie (przesadzam, ale
tylko troszeczkę) mówi nam coś bardzo
ważnego w sprawie polskiej. Mickiewicz
wymaga od nas, żebyśmy na nowo nad
każdym z tych zdań się zastanawiali. Co
możemy z tego wziąć, a co mamy odrzucić? W „Epilogu” do Pana Tadeusza jest
np. mowa o zemście. Polacy – mówi
Mickiewicz – kiedy odzyskają niepodległość, zemszczą się na tych, którzy
ich gnębili, i będzie to jakaś straszliwa
zemsta. O tym się nie pamięta, nawet na
uniwersyteckich polonistykach o tym nie
wspominają, bo wydaje to się jakieś
niestosowne, może niemoralne.
- Polacy jako straszni mściciele? Chce
Pan powiedzieć, że to mamy rozważać?
- O zemście jest też mowa w III części
Dziadów. „Zemsta, zemsta, zemsta na
wroga, / Z Bogiem i choćby mimo Boga”.
Potem ksiądz Lwowicz mówi, że to jest
„pieśń pogańska”. Ale w „Epilogu”
Mickiewicz zemstę akceptuje. Tam jest
mowa o tym, jak wolna Polska będzie
wyglądała pod względem terytorialnym.
„Kiedyś – gdy zemsty lwie przehuczą ryki,
/ Przebrzmi głos trąby, przełamią się szyki,
/ Gdy wróg ostatni wyda krzyk boleści, /
Umilknie, światu swobodę obwieści ”.
Umilknie, bo zdechnie i świat będzie
wolny od moskiewskiego potwora.
A wtedy będziemy mieli taką Polskę:
„Gdy orły nasze lotem błyskawicy spadną
u dawnej Chrobrego granicy” – i znów
jest mowa o zemście: „Gdy ciał podjedzą
i krwią całe spłyną” . To obraz straszny,
taki, którego w ogóle nie chcemy dopuścić do świadomości – biały orzeł jedzący
ciała swoich wrogów i spływający ich
krwią. Stanisław Pigoń, największy historyk literatury, jakiego Polska miała,
w swoim komentarzu do tych wersów
pisze, że „Chrobrego granicę ” na zachodzie trzeba umieścić poza Odrą, a na
wschodzie w okolicach Kijowa. Zdanie
o orłach, które „spadną u dawnej Chrobrego granicy” przedstawia więc projekt
Polski imperialnej. Mickiewicz z samego
dna emigracyjnej rozpaczy projektuje
przyszłą Polskę jako ogromne słowiańskie imperium. Ale słowiańskie, polskie
w sensie Mickiewiczowskim – to znaczy
imperium Polaków, Litwinów i wszystkich innych narodów dawnej, szlacheckiej Rzeczypospolitej.
- Po co mamy rozmyślać o imperium?
- Ponieważ rozmyślał o nim największy poeta Polaków. Czy mamy udawać,
że to nie zostało powiedziane? Wtedy
nie pojmiemy, dlaczego młodzi poeci
Konfederacji Narodu, którzy zginęli
w latach II wojny – Andrzej Trzebiński,
Tadeusz Gajcy, Zdzisław Stroiński –
uważali, że Polacy, jeśli mają dalej istnieć, muszą zbudować imperium, które
stanie twarzą w twarz z imperium
niemieckim. Trzebiński wprost o tym
pisał – że Polska musi stać się imperium.
Powtarzał to za Mickiewiczem, o czym
się nie mówi, robiąc z Trzebińskiego
jakieś dziwadło. Może i dziwadło, ale
rodem z Mickiewicza. Trzeba więc potraktować to serio – w świadomości polskiej kryje się (i co pewien czas objawia)
marzenie o istnieniu imperialnym. Jeśli
tego marzenia nie udało się zlikwidować
przy pomocy ruskich bagnetów i niemieckich rozpylaczy, to chyba trzeba się
z nim liczyć. Może właśnie teraz powinniśmy to przedyskutować – czy chcemy,
czy nie chcemy być imperium? A jeśli
nie chcemy, to czym chcemy być?
- A może należy wzruszyć ramionami
i zapomnieć, że taka kwestia kiedyś
istniała?
- Jeśli zapomnimy o tym Mickiewiczowskim marzeniu i ocenzurujemy Pana Tadeusza (wyrzucimy „Epilog” z następnych wydań poematu), to też będzie
to miało poważne skutki. Skutek będzie
przede wszystkim taki, że przestaniemy
być Polakami. Słyszałem niedawno, jak
ktoś, przy okazji wizyty prezydenta
Rosji, powiedział w telewizji, że Polska
jest takim malutkim bąblem przyle-pionym do wielkiej Rosji. Jeśli upowszechni się takie spojrzenie na Polskę – malutki bąbel to jest takie coś, co nie tylko
jest małe, ale także coś, co zaraz może
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
OGL¥DY
STRONA 9
Prokuratura: Nie rezygnujemy z przesłuchań kontrolerów
W
śledztwie ważny jest każdy
dowód, ponieważ pozwala
to zweryfikować występujące rozbieżności - podkreślają wyjątkowo zgodnie prokuratura i pełnomocnicy rodzin smoleńskich. Komentują w ten sposób wypowiedź Edmunda
Klicha, polskiego akredytowanego przy
MAK, że skoro (jakoby) są nagrania
z wieży z lotniska Siewiernyj, to mniej
istotne są zeznania kontrolerów.
- Każdy dowód, który pozwala
wprowadzić nową jakość, jest na wagę
złota i jest brany pod uwagę - mówi
kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej
Prokuratury Wojskowej. - To nie jest
tak, że jak mamy nagrania, to możemy
zrezygnować z zeznań kontrolerów stwierdza mecenas Bartosz Kownacki.
Zaznacza, że nagrania w zestawieniu
z zeznaniami pozwalają zweryfikować
występujące rozbieżności, np. liczbę
osób w kontroli lotów podczas katastrofy, wykonywane połączenia z Moskwą itp. - Różne dowody pozwalają
stwierdzić, czy wydarzenia układają się w
logiczną całość - mówi Kownacki.
Nagraniami z wieży w Smoleńsku od
dawna dysponuje komisja Jerzego
Millera. Klich ujawnił, że zawierają one
korespondencję radiową, rozmowy telefoniczne i tzw. tło. To ostatnie nagranie zawiera także rozmowy telefoniczne, komendy kierownika lotu i roz mowy między osobami. Klich pod kreśla, że jest to kopalnia wiedzy.
Prokuratura natomiast dysponuje jedynie nagraniami rozmów polskich
pilotów z wieżą kontrolną w Smoleńsku. Ale brakuje jej w dalszym ciągu
nagrań rozmów wieży z Moskwą.
Prokurator generalny Andrzej Seremet
podkreśla, że o te nagrania strona polska zwracała się do Rosji już dwukrotnie. Jak informuje prokuratura, "lada
moment" mają być przetłumaczone
wszystkie otrzymane z Rosji materiały
dotyczące sekcji zwłok ofiar katastrofy
smoleńskiej. - Prace tłumaczy trwają,
niektórzy spośród nich już skończyli
swoje
tłumaczenia,
inni
jeszcze
przekładają niektóre materiały, lada
moment ma to być u nas w prokuraturze
- mówi Zbigniew Rzepa, rzecznik
Naczelnej Prokuratury Wojskowej.
Rzepa zaznacza, że materiały dotyczące sekcji zwłok nie są kompletne,
brakuje m.in. zdjęć z przeprowadzonych czynności. - Sytuacja jest tego
typu, że w dokumentach są opinie
sądowo-medyczne, są protokoły i do tego
materiały identyfikacyjne; dopiero wszystko razem połączone daje pełen obraz i w
niektórych momentach brakuje poszczególnych elementów - podkreśla. - Mamy
informacje, że w najnowszych dokumen tach, które są szykowane do wysłania
z Moskwy, znajdują się takie dokumenty
- dodaje prokurator. Podkreśla, że
prokuratura czeka na informację
z Komitetu Śledczego przy rosyjskiej
Prokuraturze Generalnej, że materiały
zostały wyekspediowane. - W tej chwili
nie mamy pewnej informacji, że to już
wyszło, więc czekamy - mówi.
pęknąć – to upowszechni się też przekonanie, że Polski może w ogóle nie być.
Upowszechnienie się takiego przekonania – wyrażanego dziś w różnych formach w gazetach i w telewizji – prowadzi
zaś prosto do tego, żeby Polski nie było.
Jeśli zaś Polski nie będzie, to kim będzie
(gdy dorośnie) Ignacy Rymkiewicz? Ja
chcę, żeby był Polakiem i dlatego, jeśli
tylko zdążę, włożę mu do głowy moją
(oraz Mickiewiczowską) myśl imperialną.
z papieżem, próbując zyskać przychyl ność Ojca Świętego dla sprawy polskiej,
a przy okazji namówić go do poświęcenia sztandaru Legionu. Ale Pius IX nie
bardzo chciał się mieszać w konflikt pol sko-rosyjski, doszło więc podczas jednej
z tych rozmów do straszliwej awantury:
Mickiewicz krzyczał na papieża, bił pięś cią w stół, a jedna z relacji mówi, że klęknął i schwycił papieża za nogę, a potem
szarpał papieski pantofel. Usłyszał
wreszcie: „Non son sordo, mio figlio”
(„Nie jestem głuchy, mój synu”) i został
wyproszony. A po wizycie Pius IX miał
powiedzieć: „Vostro poeta e un matto”
(„Wasz poeta jest szalony”). Ale w tym
nie było ani odrobiny szaleństwa, to był
zimny gest polityczny, który Mickiewicz
dobrze przemyślał – należało domagać
się, żeby papież powiedział, co sądzi
o męczeniu przez Rosję rzymskoka tolickiej Polski.
w., pamięta – poza badaczami? Wygląda
na to, że Polacy lekceważą świadectwa
swojej własnej wielkości.
napisałem w aneksie do Wierszy politycznych, Mickiewicz tłumaczy nam wyraźnie, że istnieją dwie Polski. Jest
Polska rosyjskich kolaborantów, tych,
którzy występują w „Salonie warszawskim” z III części Dziadów, i jest Polska
tych Polaków, którzy chcą pozostać
wierni swoim narodowym obowiązkom.
Ale, jak wiadomo, Mickiewicz był jed nocześnie poetą zgody narodowej, pow tarzał wielokrotnie, że musimy się
wszyscy pojednać i zjednoczyć. Nie przypadkiem Pan Tadeusz kończy się księgą,
która nosi tytuł „Kochajmy się”. Jakże to
więc jest? Są dwie Polski, które nigdy się
nie pogodzą, a jednocześnie – „kochajmy się”? Co to znaczy? Ja to rozumiem
tak – wolni Polacy mają się kochać, mają
stworzyć swoje wspólne państwo.
W „Epilogu” do Pana Tadeusza są
ważne wersy, w których mówi się, że naj gorsze są „potępieńcze swary”. „Utraciwszy rozum [...] / Plwają na siebie i żrą jedni drugich”. Nie możemy więc popadać
w potępieńcze swary, mamy się kochać.
Ale to dotyczy wolnych Polaków, a nie
kolaborantów. Bo kolaborantów, tajnych współpracowników, agentów obcych mocarstw, byłych esbeków, byłych
komunistów (którzy nie chcą uznać swo jej winy) i lokajów Rosji kochać nie będziemy. Tego Mickiewicz od nas nie
wymaga.
- Trudno jednak po ostatnich dwustu
latach naszej historii myśleć w kategoriach siły.
- I właśnie tu jesteśmy w samym centrum tego problemu. Jeśli nie będziemy
myśleli w kategoriach siły, to w ogóle nie
będziemy myśleli. To znaczy, będziemy
myśleli, ale już nie po polsku, lecz
w jakimś innym języku. Kto doprasza się
łaski i żebrze, żeby pozwolono mu
przeżyć, ten nie przeżyje. Nie możemy
więc błagać: jesteśmy mali, słabi, nie zrobimy wam nic złego, więc pozwólcie nam
przeżyć. Nie pozwolą nam przeżyć.
Naród Polaków jest silny i musi sobie
zdać sprawę ze swojej narodowej siły.
Lepiej więc przyjąć perspektywę Mickiewiczowską, niż perspektywę, z której
jawimy się naszym wrogom, a przy okazji
sobie samym, jako bąbel, i to taki, co
zaraz pęknie.
- Czyli walenie pięścią w stół i szarpanie za nogę, krzyk i domaganie się na
salonach świata czegoś dla Polski
okazuje się nieskuteczne.
- Takie gesty zawsze mają pewien
skutek polityczny – przynajmniej przechodzą do historii, opowiada się o nich
i wynika z tego jakaś nauka na przyszłość. Natomiast walki Legionu miały
marny skutek polityczny, bowiem było
wiadomo, że taka akcja nie może się
powieść. Ale w tym samym roku Mic- Czy właśnie dlatego każe nam Pan kiewicz napisał w Rzymie krótki tekst,
czytać teraz Mickiewicza?
który nosi nazwę Skład zasad. To jest
- Mickiewicz, który mówi, że nasze pierwszy republikański projekt polskiej
orły spadną na dawną Chrobrego grani- Konstytucji, mówiący o tym, jak powin cę, przedstawia nam pewien projekt no wyglądać państwo wolnych Polaków.
Polski – potężnej, groźnej, romantyczMowa jest tam o tym, że republika
nej. Musimy mu powiedzieć, czy zgadza - Polaków zostanie zbudowana na fun my się z tym jego projektem, czy nie. To damencie Słowa Bożego. Punkt czwarty
nam pomoże zrozumieć, kim jesteśmy. Składu zasad brzmi tak: „Ojczyzna pole
I jakie szanse mamy we współczesnym życia Słowu Bożemu na ziemi” . Potem
świecie. Na polityczne pomysły Mickie- Skład zasad mówi, że kobieta ma takie
wicza trzeba patrzeć właśnie w ten same prawa jak mężczyzna; że Izraelowi,
sposób – pytając, jakie one mają znacze - bratu naszemu, należy się uszanowanie;
nie dla naszego życia. On bowiem – i wreszcie jest tam jeszcze mowa o tym,
działając politycznie i pisząc polityczne że każdy wieśniak i każda gmina ma
wiersze – myślał o tym, jak urządzić ży- posiadać własną ziemię. Wolność „wszelcie polskie. Czyli właśnie to nasze, obec - kiemu wyznawaniu Boga ”; każde słowo
ne. Niektóre jego pomysły polityczne „wolnie objawiane” ; „wszelki z narodu
były chyba fatalne, ale były i takie, które jest obywatelem”. To mógłby być zarys
wydają mi się wspaniałe. W roku 1848 naszej współczesnej Konstytucji. Takich
Mickiewicz założył Legion, który miał rzeczy w Europie nikt wówczas nie mówystąpić we Włoszech do walki z Aus- wił. A kto teraz o tym “Składzie zasad”,
triakami. Pojechał wtedy do Rzymu który jest najważniejszym polskim tek i odbył tam jedną lub dwie rozmowy stem politycznym, jaki powstał w XIX
- Jest jeszcze: „Pomoc polityczna,
rodzinna, należna od Polski bratu Czechowi i ludom pobratymczym czeskim,
bratu Rusowi i ludom ruskim”. Ale jakie
to może mieć dla nas znaczenie dziś po
150 latach?
- To znaczy tyle, że projekt republiki
wolnych Polaków, którą musimy tutaj
założyć, powstał 150 lat temu. Skład
zasad wywołał straszliwy zgiełk i wrzask
na emigracji. Norwid krzyczał, że to jest
komunizm. Może to i był komunizm, ale
komunizm Chrystusowy. Może więc powinniśmy teraz przedyskutować, czy fundamentem państwa wolnych Polaków
powinny być słowa Jezusa Chrystusa?
- Samo postawienie problemu
wywołałoby krzyk straszliwy i posądze nie o atak na świeckość państwa.
- Mickiewicz uważał, że republikańskie państwo powinno być oparte na
czymś świętym, powinno mieć nienaruszalny, święty fundament. Jeśli takie
założenie narusza świeckość państwa, to
ja jestem przeciw takiej świeckości.
Republika musi mieć święty fundament,
bo tylko taki fundament gwarantuje, że
wszyscy jej obywatele będą równi i że nie
będzie wykluczonych.
Zenon Baranowski (ND)
- Ci, których nie będziemy kochać –
gdzie oni są? Mówi Pan o postkolonial nych elitach, bo przecież uważa Pan, że
żyjemy w kraju postkolonialnym, takim,
który jeszcze nie jest wolny?
- Są wszędzie i jest ich cała postkolo nialna armia. Według moich obliczeń,
ostatni z nich umrą koło roku 2050
i wtedy Polska będzie całkowicie wolna –
zrzuci swoje postkolonialne łachmany.
Chyba, że wcześniej będzie wojna domowa, ale z pewnych powodów, o których może gdzie indziej opowiem, wydaje to się mało prawdopodobne. A teraz
z tymi ludźmi nie będziemy prowadzić
potępieńczych swarów, nie będziemy się
- Ale może to nie jest mądre? Może żreć, będziemy ich obchodzić z daleka.
trzeba się postarać, mówić i pisać tak, Nie będziemy wymieniać ich nazwisk,
by nie być wykluczonym – i mówić nie nawet nie będziemy na nich plwać, bo
tylko do moherowych beretów, ale także nie będziemy przyznawać im prawa do
do wszystkich innych Polaków?
istnienia. Będziemy się zachowywać tak,
- Tu znów dotykamy problemu Mic- jakby ich nie było.
kiewiczowskiego – takiego miejsca,
bibula.com
w którym Mickiewicz nie jest całkiem
jasny i trzeba go dobrze zrozumieć. Jak
- Kto jest teraz wykluczony?
- Ja jestem wykluczony. Jestem jak te
stare kobiety w moherowych beretach
i jestem z tego dumny, bo one są tym, co
Polska ma teraz najlepszego. Jestem
wykluczony razem z Mickiewiczem i razem z moherowymi beretami. Mickiewicz też jest moherowym beretem. To
ogromny zaszczyt – być wykluczonym razem z Mickiewiczem i z wszystkimi
moherami. Mówię do wykluczonych i to
mi odpowiada, bo mówiąc do nich,
jestem po tej stronie Polski, po której
chcę być.
STRONA 10
NASZE SPRAWY
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
Z prof. Markiem Janem Chodakiewiczem, historykiem z Institute of World Politics w Waszyngtonie, rozmawia Piotr Falkowski
Pod Smoleñskiem sponiewierano
majestat Rzeczypospolitej
Gdyby kontrolerzy lotów na "Korsarzu" postêpowali profesjonalnie, zgodnie z procedurami, to po prostu zamknêliby lotnisko.
Sam Putin nie móg³by wyl¹dowaæ. Bardzo mi siê nie podoba³o, ¿e Kreml ju¿ chwilê po katastrofie mia³ historyjkê z win¹ polskich
pilotów, bo nie ma na to dowodów. To, co zrobi³ polski rz¹d, zupe³nie ustêpuj¹c w sprawie œledztwa, to zupe³na pora¿ka.
Mam amerykañski umys³, ale polskie serce. I ono mi nie daje spokoju, gdy poniewiera siê majestat Rzeczypospolitej
Czym jest nowa polityka wschodnia
prezydenta Baracka Obamy, tak zwany
reset?
- "Reset" to termin z dziedziny nauki
o komputerach. Kiedy jakiś program
przestaje działać, system zawiesza się
i nie reaguje na polecania, naciska się
przycisk "reset" i komputer uruchamia
się od początku. Gdy Hillary Clinton
chciała się popisać, dała w prezencie
rosyjskiemu ministrowi spraw zagranicznych specjalny guzik z napisem
"reset", ale po rosyjsku. Jednak ktoś
w Departamencie Stanu pomylił się
i zamiast słowa "pieriezagruzka" na
przycisku było słowo "pieregruzka"
(przeciążenie). Tak więc od początku
zaczęło się to dowcipnie. A termin miał
funkcjonować symbolicznie i oznaczać
obietnicę nowej polityki w stosunku do
Rosji, dlatego że dotychczasowa, prowadzona za prezydenta Busha, podob no nie działała i powodowała konflikty.
Zdaniem Obamy, polityka poprzedniej
administracji była nieadekwatna i nowy
prezydent obiecał zrobić wszystko od
początku i lepiej. A jednym z aspektów
polityki Busha, co by o niej nie mówić,
było jednak podejmowanie pewnych
gestów w stosunku do strefy postsowieckiej, szczególnie Polski. Ówczes ny sekretarz obrony Donald Rumsfeld
określił państwa dawnego bloku sowieckiego mianem "nowej Europy",
która jest bliższa Ameryce niż stara.
Obama i jego ludzie uznali, że to
niepotrzebne i nie ma znaczenia. Nie
trzeba się zajmować Polską i innymi
małymi krajami, które tylko przeszkadzają, są kłótliwe itd. Po co rozmaw iać z tyloma krajami, skoro można
pojechać do Moskwy i tam się dogadać? Jest wygodniej. No i to jest właśnie
ten "reset".
Znaczenie Polski z punktu widzenia
Waszyngtonu jeszcze zmalało?
- Obecnie w Białym Domu tzw.
sprawami polskimi i wschodnioeurope jskimi zajmują się ludzie tacy jak
Michael McFaul, lewicowy postsowietolog ze Stanford University, oraz
Elizabeth Sherwood-Randall, która
w Narodowej Radzie Bezpieczeństwa
odpowiada również za relacje z NATO,
Ukrainą i Turcją. Oboje są moskwocen trycznymi rusofilami. Biały Dom w tej
chwili nie podejmuje nawet kurtuazyjnych gestów w stosunku do Europy
Środkowej. Nie ma polityka, który by
w jakiś sposób zauważał potrzeby tego
obszaru. Taki jest ten "reset" - to powrót
do dogadywania się nad głowami, bo
tak jest wygodniej. Jego najlepszym
przykładem jest chyba - według ujawnionych ostatnio dokumentów - fakt, że
dyplomaci amerykańscy w zamian za
zarzucenie zainstalowania w Polsce
i Czechach tarczy rakietowej uzyskali
od Kremla obietnice wspierania waszyngtońskiej polityki przeciw Teheranowi.
awantury. Ale zadziałało, w pewnym
sensie, jak lodołamacz. Bo Polska jest
członkiem NATO, Unii Europejskiej,
sojusznikiem, więc trzeba było tę
sprawę jakoś załatwić. I załatwiono tak,
że są jakieś dyskretne gwarancje bezpieczeństwa. Tyle udało się wywalczyć
Na czym polega to dogadywanie się za rządów Kaczyńskich, a ekipa Tusk ponad głowami?
Komorowski początkowo odziedziczyła
- Do pewnego stopnia Waszyngton tę starą politykę, a teraz jedzie w spodubluje i powiela Realpolitik Berlina, sób zsynchronizowany z polityką
ale nie do końca. Otóż Polacy w okresie amerykańską i niemiecką. Kaczyńscy
prezydentury Lecha Kaczyńskiego i mówili otwarcie, jakie są zagrożenia,
rządów jego brata Jarosława byli bard - robili coś, co niewielu się podobało,
zo głośni (na przykład w sprawie poza garstką konserwatystów w StaGruzji, ataków cybernetycznych na nach Zjednoczonych, a teraz nowe
Estonię) i to wszystkich na Zachodzie władze siedzą cicho i nikogo nie drairytowało, do tego stopnia, że postanowiono się tym zająć. Od początku
Niemcy robiły wszystko, aby nie było
otwartych gwarancji bezpieczeństwa
dla krajów bałtyckich. Po zmianie ekipy
rządzącej w Polsce i wkrótce także
w Stanach Zjednoczonych Berlin
wysiłki te natężył. A przecież chodziło o
to, aby było jasne, że artykuł 5 traktatu
waszyngtońskiego, nakazujący wszystkim sojusznikom udzielenie pomocy
państwu zaatakowanemu, będzie przez
USA i resztę NATO stosowany. Nie
było, nawet za prezydentury Busha,
planów ewentualnościowych na wypadek inwazji w stosunku do tych krajów.
Kiedy Obama przejął schedę po poprzedniku, to prawie przez przypadek,
na zasadzie pewnego oczywistego
odruchu - "Nie ma. To zróbmy" - nakaprof. Marek Chodakiewicz
zał ich przygotowanie. To się potem
przydało w dyskretnych negocjacjach
z Niemcami. USA obiecały, że żnią, nikomu nie przeszkadzają.
uspokoją Tallin, Rygę, Wilno i Warszawę również, poprzez udzielenie pewJaka powinna być strategia politycznych dyskretnych gwarancji tym kra- na Warszawy?
jom, żeby im się zaczął podobać "reset".
- Strategia Lecha Kaczyńskiego to był
I to się dokonało w Lizbonie - dano neoprometeizm. Romantyczna wizja
jakieś gwarancje. Ale, powtarzam, wyzwolenia wszystkich zniewolonych.
dyskretnie, aby nie drażnić Rosji i móc Ten ruch powstał jeszcze w okresie
się w razie czego wszystkiego wyprzeć. międzywojennym pod patronatem
Na to Niemcy się zgodzili. Doszło do sanacji, jako kontynuacja mesjanisty"oczyszczenia atmosfery", wszyscy się cznej, jeszcze przedrozbiorowej, polityznowu cieszą, że "Polacy już się nie ki polskiej. To nie jest właściwie polityawanturują i wyglądają na kultural- ka - raczej pewne stanowisko moralne.
nych".
Wracając do polityki Lecha Kaczyńskiego, to zawsze się cieszyłem, że
N a ile skuteczna była polityka Lecha znaleźli się Polacy, którzy potrafią
Kaczyńskiego opierająca się na otwarcie walczyć o swoje sprawy. Ale
twardym podnoszeniu na forum jednocześnie trzeba pamiętać, że polimiędzynarodowym polskich interesów? tyka to suma rzeczy realnych. Żeby
- Skuteczna, ale nie do końca. Polska prowadzić politykę, żeby mieć stratejest krajem słabym, biednym, niema- gię, trzeba mieć do tego środki. A więc
jącym wystarczających zasobów, aby najpierw Polska musi się stać zamożna.
podnosić głowę. A rządząca prawica to Polska jest słaba, nie ma broni nurobiła, w sposób nie zawsze przemy- klearnej, jest przeżarta biurokracją,
ślany i skoordynowany, mimo najlep - postkomunizmem i innymi patologiaszych intencji nie wiedzieli, jak ope- mi. Jeśli się to da wyczyścić, uwolnić
rować. To było postrzegane jak robienie gospodarkę i zbudować naprawdę silną
ekonomię, to będzie można podej mować rozmaite działania na zewnątrz.
Przede wszystkim trzeba się kształcić.
A na przykład do nas, do Instytutu,
ambasada Polski jako jedyna nie
przysłała jak dotąd nikogo na naukę.
Widać uważają, że wszystko wiedzą lep iej. Ja, kiedy się budzę, to mówię sobie:
"jaki ja jestem głupi", to znaczy, że
mogę się czegoś nowego dzisiaj
nauczyć. A ludzie PRL budzą się
z kompleksem niższości, tak maskowanym, że się wywyższają i udają wszys tkowiedzących i bardzo kompetentnych. Jest to, co gorsza, zaraza, która
się roznosi i infekuje młodych, którzy
zamiast się uczyć, dalej tkwią w PRL.
Ten stan dotyczy chyba jeszcze
bardziej obecnej władzy?
- Gdyby "siedzenie cicho" przez tan dem Tusk - Komorowski było przemyślane i świadome, to miałoby sens, ale
ja tego nie widzę. Nie wiem, czy oni
działają świadomie w synchronizacji,
głównie z Niemcami, czy to jest tylko
taka taktyka, a raczej odruch psa Pałowa, aby się przypodobać. Z pewnoś cią dwa sposoby uprawiania polityki:
twarde stawianie spraw przez Kaczyńskich, co było irytujące dla sojuszników,
ale przyniosło pewne efekty, i dyskretne poszukiwanie porozumienia, powinny się dopełniać i uzupełniać. Temu
może służyć zmiana rządów, ale pod
warunkiem, że sprawy strategii stosunków międzynarodowych zostaną skoor dynowane. A tak w Polsce nie jest, i to
jest nieszczęście. Jeśli coś wychodzi, to
przypadkowo. Podam przykład historyczny. W pewnych sferach na Zachodzie funkcjonował pogląd, że w czasie
pierwszej wojny światowej Polacy się
umówili i walczyli we wszystkich możliwych armiach, żeby w każdym wypadku
być po stronie zwycięzców. A przecież
żadnego "spisku" nie było. To wyszło
w zasadzie przypadkiem. I teraz Kaczyński mógłby się w tajemnicy dogadać z Tuskiem. Potem mogą dalej wal czyć, byle było dobrze dla Polski. Ale
wydaje mi się, że do żadnego porozumienia nie doszło. Tak jak pomiędzy
Dmowskim i Piłsudskim - to zresztą był
i tak zupełnie inny poziom ludzi,
jakiego dziś nie ma.
Czy przykładem dla nas może być
Ameryka?
- Ja patrzę na to wszystko z perspektywy stolicy imperium. To lot orła.
A w Polsce ludzie chcą zrobić coś już
zaraz. Mnie łatwo jest mówić, że jak
ktoś nie ma środków, to niech się zajmie najpierw ich zdobywaniem, a potem może "podskakiwać", ale rozu-
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
OPINIE
STRONA 11
Akademia Zdrady Narodowej?
Tomasz P. Terlikowski
A
kademia Obrony Narodowej
ma ciekawe pomysły na pro mowanie obrony Polski. Otóż
12 stycznia odbędzie się w niej spotkanie z… człowiekiem niezwykle zasłużonym, ale nie dla Polski, tylko dla
Związku Sowieckiego. Władze uczelni
uznały bowiem, że trzeba zapoznać stu dentów z myślą gienerała (od dawna
nie stosuję określenia generał wobec
sowieckich służbistów) Wojciecha Jaruzelskiego.
Na stronach wojskowej uczelni wisi
zaproszenie na wykład Wojciecha Jaruzelskiego, który ma się odbyć 12 sty cznia. „Zapraszamy Studentów i Kadrę
AON na spotkanie z gen. W. Jaruzelskim.
Odbędzie się ono12 stycznia o godz.
12.00 w Auli Kuropieska. Dyskusję
poprzedzi krótki wykład gen. Jaruzelskiego na temat «Od ustroju do ustroju».
Liczymy na merytoryczne pytania” –
można przeczytać na stronie. Pytania
można zadawać w biurze karier.
Ciekawe, czy władze uczelni chciałyby,
by jej absolwenci zrobili podobną karierę w służbie u obcych mocarstw, jak
Jaruzelski. A dodatkowo władze zapraszają do kupowania najnowszej
publikacji gienerała w sekretariacie
prorektora.
Czytając takie informacje trudno nie
zadać pytania, czy Akademia Obrony
Narodowej nie powinna czym prędzej
zmienić nazwy. Gienerał Jaruzelski
nigdy bowiem obronie Polski nie służył.
miem tych, którzy nie chcą czekać.
Z tym że do prowadzenia skutecznej
polityki zagranicznej potrzeba naprawdę ogromnych zasobów. Utrzymanie
jednego żołnierza amerykańskiego
w Afganistanie kosztuje. To niesamowite środki, pozyskiwane na politykę zewnętrzną. Polityka USA kuleje,
ja temu nie zaprzeczam. Tylko Ameryka mierzy cele zgodnie z zasobami.
Stany Zjednoczone też nie mają tak
naprawdę wizji strategicznej. To nie
Chiny, które planują na sto lat do przodu. Tutaj tego nie ma, tu się problemy
zasypuje pieniędzmi. Ale Stany Zjednoczone mogą sobie na to pozwolić.
Polska nie. Więc najlepiej gdyby się
zajęła budowaniem zasobów, kadr
i broni.
Jakie znaczenie polityczne miała wizyta Bronisława Komorowskiego w
Waszyngtonie?
- Polacy są uważani za nieracjonalnych rusofobów. Kiedy więc Polacy
ustami swojego nowego prezydenta
mówią, że układ START jest dobry, to
znaczy, że jest dobry. Więc to pomoże
w jego ratyfikacji w Kongresie. To jest
główny powód tej wizyty z punktu
widzenia administracji Obamy. I
przede wszystkim dlatego Bronisław
Komorowski został tu zaproszony, żeby
to wyglądało ładnie na wewnętrzny
użytek dla Obamy. START zostanie
zapewne
ratyfikowany,
bo
Jego celem było trwanie przy Związku
Sowieckim i budowanie socjalistycznej
Ojczyzny, która z obroną narodu ma
mniej więcej tyle wspólnego, ile demokracja z demokracją socjalistyczną.
Jego zaangażowanie można zatem
określić jedynie jako zaangażowanie
w zdradę narodową. I jedynie tego
może on nauczyć studentów AON-u.
Zapraszając go na wykład władze tej
uczelni pokazują zatem, że ich celem
nie jest obrona Polski, nie jest walka
o jej suwerenność, ale kontynuowanie
tradycji Ludowego Wojska Polskiego,
które wiernie trwało przy Związku
Sowieckim. Ale jeśli tak jest to należy
jak najszybciej zmienić nazwę uczelni.
I zamiast udawać, że chodzi o obronę,
powiedzieć wprost, że jest to Akademia
Zdrady Narodowej. Dopiero wówczas
nie będzie dysonansu.
A na koniec trudno nie zadać pytania
prezydentowi, który jest zwierzchnikiem sił zbrojnych i ministrowi
obrony narodowej. Czy Panom nie
przeszkadza, że człowiek odpowiadający za czystki etniczne w polskiej
armii, wiernie służący Związkowi
Sowieckiemu – będzie miał wykład na
Akademii Obrony Narodowej? Czy
Waszym zdaniem to rzeczywiście
powinien być wzór dla polskiego wojska i dla studentów? Czy Waszym
zdaniem człowiek chcący służyć Polsce
może się czegokolwiek dowiedzieć od
agenta, sowieckiego aparatczyka i człowieka odpowiadającego (przynajmniej
moralnie) za zamordowanie górników
Republikanie pójdą na kompromis,
jedynie obecni wśród nich konserwatyś ci będą przeciw, ale ich jest niewielu i
od czasów Reagana są mniejszością.
Wprawdzie większość elektoratu
Republikanów, a wręcz większość
wszystkich Amerykanów, identyfikuje
się jako konserwatyści, ale kandydaci
przypominają o tym głównie przed
wyborami.
z kopalni Wujek? Czy modelowy przykład zdrajcy polskiego interesu naro dowego ma prawo uczyć czegokolwiek
ludzi odpowiedzialnych w przyszłości
za obronę Polski?
Nie wiem, jakie będą odpowiedzi
Prezydenta i Ministra. Ale jeśli nie
podejmą oni działań przeciwko takim
sytuacjom, to trzeba będzie wprost
postawić pytanie o to, czy Ministerstwo
Obrony Narodowej nie powinno
zmienić nazwy. I to czym prędzej, żeby
nie wprowadzać Polaków w błąd.
Z obroną nie będzie już ono bowiem
miało nic wspólnego.
Od redakcji: Jednak odwołano styczniowy wykład Wojciecha Jaruzelskiego
na Akademii Obrony Narodowej. Wykład "Od ustroju do ustroju" miał być
kolejną okazją do lansowania przez
Jaruzelskiego linii obrony, jaką przyjął na
toczących się przeciw niemu procesach
karnych za stan wojenny i masakrę
robotników Wybrzeża w 1970 roku.
KOMOROWSKI ATAKUJE ŒP. PREZYDENTA
CZYLI K£AMSTWO MA KRÓTKIE NOGI
RYSZARD CZARNECKI
T
elewizja „Polsat” nadała fragment wywiadu z prez. Komorowskim (całość była emitowana 21 grudnia wieczorem), w którym, ni mniej ni więcej, tylko zaatakował śp. prezydenta Lecha Kaczyńkiego za to, że ten na ołtarzu dobrych
relacji z Litwą rzekomo poświęcał
tamtejszych Polaków. Zarzut to haniebny i bezwstydny. I akurat pada on
z ust człowieka, który tylko w ostatnim
czasie trzykrotnie spotykał się „sam na
sam” z prezydent Litwy Grybaskaitie i
w tym samym czasie skala represji
wobec litewskich Polaków uległa pod wojeniu...
Prawda jest prosta: Polacy na Litwie
mieli najlepiej przed akcesją tego kraju
Czy do takiego wyborcy w USA może
przemówić odległa katastrofa smoleńska? To, co się dzieje ze śledztwem,
sprawia, że nie wiadomo, czy kiedykolwiek poznamy prawdę.
- Prawda zawsze wyjdzie na wierzch.
Wystarczy spojrzeć na Katyń. Ale
rzeczywiście to śledztwo od początku
nie wyglądało na poważne. To patologia PRL-owska - brak profesjonalizmu,
Dlaczego START budzi ich sprze - kiedy nie ma ludzi wykształconych i
ciw?
jednocześnie wolnych, którzy fachowo
- Po pierwsze, konserwatywna tradyc- podeszliby do tej tragedii. Byłem w
ja mówi, że trzeba być ostrożnym i sierpniu w Rosji, także na miejscu
trudno jest ufać Rosji. Tym bardziej że katastrofy, w Smoleńsku. Chodziłem
to nie jest jako taka Rosja, ale jakaś tam swobodnie, wszędzie pełno było
Postsowiecja - ci sami ludzie i ten sam części, śrub, toreb, była jeszcze piana.
modus operandi. Po drugie, rozbra- Policjanci
spali.
W
Stanach
janie się wysyła bardzo zły sygnał do Zjednoczonych, gdy jest katastrofa,
sojuszników USA: od Tokio do zbierają każdą śrubkę. Składa się wrak,
Warszawy. A po trzecie, to głównie czy cokolwiek zostało, w hangarze. A w
USA będą musiały niszczyć zasoby swo- Smoleńsku jest postsowiecki syf. Nie
jej broni, bo Rosja aż tyle jej nie ma.
mogę powiedzieć na pewno, co się
wydarzyło, ale z pewnością jedną ze
Co wpływa na wyniki wyborów w składowych jest wina kontrolerów lotu.
Stanach Zjednoczonych?
Gdyby postępowali profesjonalnie,
- Trzeba pamiętać, że Amerykanie zgodnie z procedurami, to po prostu
nie są takimi ideologami jak ludzie w zamknęliby lotnisko. I wtedy nie byłoby
Polsce. Tu ludzie głosują bardziej prag- żadnej dyskusji. Zamknięte i już. Sam
matycznie, biorą pod uwagę czynniki Putin nie mógłby wylądować. Bardzo
lokalne, obietnice w drobnych mi się nie podobało, że Kreml już
sprawach. Na wybory patrzy się trochę chwilę po katastrofie miał historyjkę,
tak jak na rozgrywki piłkarskie: "dziś że to wina polskich pilotów, bo nie ma
przegraliśmy, ale wygramy następnym na to dowodów. Chciałbym dostać oryrazem, nie ma sprawy".
ginały czarnych skrzynek, a nie
do UE. Po roku 2004 było gorzej, ale
w tym okresie stosunkowo najlepszy był
okres 2005-2007, gdy istniał tandem:
prezydent Kaczyński- rząd PiS. Potem
było tylko gorzej, choć więcej udawało
się wybronić dla naszych rodaków na
dawnych Kresach Półocno-Wschodnich
,gdy prezydentem pozostawał śp. Lech
Kaczyński, a rzadziła PO niż w czasach
kompletnej katastrofy pod tym względem, gdy partia Tuska przejęła pełnię
władzy w Polsce. Odtąd (lipiec 2010)
zaczęła się rozpaczliwa równia pochyła.
I trwa.
Niech więc Komorowski lepiej siedzi
cicho. Niech nie ubliża nieżyjącemu
prezydentowi, bo w tym i wielu innych
jego przypadkach kłamstwo ma przeraźliwie krótkie nogi...
stenogramy z ich odczytu.
Jednak czy to tylko brak profesjonalizmu? Czy może jest w tym jakaś metoda?
- Tyle wynika z danych empirycznych,
jakie są dostępne. Ale nie wiemy wszys tkiego. Kiedy się patrzy na gęste
zarośla i nad nimi wystaje trąba słonia,
to można ją wziąć za jakiś nowy
gatunek węża. Tak samo jest i tu.
Możemy nie widzieć jakiegoś istotnego
potężnego czynnika poruszającego
całością - słonia. Dlatego mówię o tym,
co mi się układa na podstawie tych
informacji, jakie są. Ale moi koledzy i
przyjaciele z amerykańskich służb specjalnych są przekonani, że miało miejsce
celowe zmylenie przy pomocy specjalnych
sygnałów
elektronicznych
zakłócających nawigację. To jest wojna
elektroniczna. W okresie zimnej wojny
Sowieci zwabili na swoje terytorium i
zniszczyli ponad 700 samolotów. A
mówią to ludzie, którzy się specjalizują
w wykrywaniu tego rodzaju czarnej
roboty. Natomiast to, co zrobił polski
rząd, zupełnie ustępując w sprawie
śledztwa, to skandal i zupełna porażka.
Ja mam amerykański umysł, ale polskie
serce. I ono mi nie daje spokoju, gdy
tak
się
poniewiera
majestat
Rzeczypospolitej. W końcu zginął sam
prezydent!
Dziękuję za rozmowę.
STRONA 12
WA¯NE ROZMOWY
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
Przy l¹dowaniu tupolewa na Siewiernym musia³o siê staæ coœ,
czego za³oga siê nie spodziewa³a.
Milczenie mjr. Protasiuka
jest zastanawiaj¹ce
Z p³k. rez. pilotem Wojciechem Stêpniem, by³ym szefem Oddzia³u Szkolenia Lotniczego - Szefostwa Wojsk Lotniczych Dowództwa Si³ Powietrznych,
przyjacielem gen. Andrzeja B³asika, Dowódcy Si³ Powietrznych RP, który zgin¹³ w drodze do Katynia, rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler
Kiedy spotkał Pan na swojej drodze
gen. Andrzeja Błasika?
- Pana generała Błasika znałem jeszcze
z lat, kiedy lataliśmy razem na Su-22.
Mimo iż on latał w Świdwinie, a ja w Powidzu, wiele razy spotykaliśmy się i wymienialiśmy swoje poglądy na temat szkolenia lotniczego. Nasza przyjaźń zaczęła
się, kiedy pan generał Błasik, wtedy
jeszcze podpułkownik, był szefem szkolenia w 2. Brygadzie Lotnictwa Taktycznego
w Poznaniu, ja latałem wtedy w 7. Eskadrze Lotnictwa Taktycznego w Powidzu.
Byliśmy wówczas pierwszą jednostką
w Polsce wyznaczoną do sił NATO i pan
podpułkownik Błasik nadzorował nasze
szkolenie i pomagał nam w osiągnięciu
kompatybilności z NATO. Wtedy na tyle
dobrze się poznaliśmy, że chcieliśmy ze
sobą blisko współpracować.
Błasik wyrzucałby drugiego pilota z kokpitu i siadał na jego miejscu?
- Nigdy. Nie wierzę w takie rzeczy, bo
wielokrotnie latałem z panem generałem
jako pasażer. Wiem, że był wyszkolonym
pilotem na Jaku-40 i posiadał uprawnienia do wykonywania lotów z prawego
fotela na tym samolocie. Każdy lot, który
wykonywałem z generałem, kiedy siedział
za sterami, to był lot inspektorski, czyli
- Z mojego punktu widzenia, ponieważ
jestem z pokolenia pana generała Błasika,
taki wiek dowódcy Sił Powietrznych pozwalał mu na to, żeby być bardzo otwartym i z wieloma pomysłami. To właśnie
on próbował dostosować nasze Siły Powietrzne do wzorców zachodnich. Każda
inicjatywa, która pozwalała na to, żeby
nasze Siły Powietrzne rozpoznawano jako
nowoczesne, była przez pana generała
Generał Błasik był dowódcą z wizją nowoczesnego lotnictwa?
- Tak. Był naprawdę innowatorem,
człowiekiem, który wprowadził nowego
ducha do Sił Powietrznych. Przez trzy lata
dowodzenia Siłami Powietrznymi nastąpiła tak wielka ich przemiana, że współczuję kolejnym dowódcom, którzy będą
pełnili tę funkcję, bo niełatwo im będzie
dorównać generałowi Błasikowi. Był on
zapalonym lotnikiem, człowiekiem, który
kochał lotnictwo i wprowadzał nowoczesne rozwiązania w naszych Siłach Powietrznych. Ciężko będzie znaleźć drugiego dowódcę, który z takim zapałem
poświęci się lotnictwu. Słuchając opinii
nie tylko w Siłach Powietrznych, ale
również w innych rodzajach wojsk można
było odnieść wrażenie, że Siły Powietrzne
pod dowództwem generała Błasika postrzegane były jako nowoczesny rodzaj Sił
Zbrojnych i wyróżniały się wśród innych
formacji: Wojsk Lądowych czy Marynarki
Wojennej.
Brał Pan udział w prowadzonych przez
niego w bazie w Krzesinach w 2003 roku
ćwiczeniach NATO Air Meet?
- Akurat wtedy nie mogłem brać w nich
udziału, bo w latach 2003-2004 studiowałem w Stanach Zjednoczonych, ale
brałem udział w wielu innych natowskich
ćwiczeniach przeprowadzanych w bazie
w Krzesinach, w których organizacji brał
oczywiście udział generał Błasik. Gdy pan
generał Błasik był dowódcą 2. Brygady
Lotnictwa Taktycznego, ja byłem dowódcą
6. Eskadry Lotnictwa Taktycznego w Powidzu. Wtedy już nasza współpraca
zacieśniła się, bo byłem dowódcą bezpośrednio podległym panu generałowi
Błasikowi.
Tygodnik “Wprost” charakteryzował go
niedawno jako człowieka o trudnym
charakterze, konfliktowym.
- Przeczytałem dokładnie ten artykuł
w tygodniku “Wprost” i nie mogę się
z tym zgodzić, bo znałem pana generała
Błasika na tyle dobrze, że mogę powiedzieć, iż był wspaniałym człowiekiem
i doskonałym partnerem do rozmowy.
Zaletą pana generała było właśnie to, że
potrafił rozmawiać, i to nie z pozycji dowódcy, lecz z pozycji człowieka zainteresowanego problemem. Każda decyzja,
która wymagała konsultacji, była przez
pana generała Błasika konsultowana.
Z tego, co wiem, nigdy nie podejmował
samodzielnie decyzji, która nie była podparta dyskusją z ludźmi kompetentnymi,
mającymi na dany temat coś do powiedzenia. W kontaktach z panem generałem
Błasikiem nigdy nie zauważyłem, żeby był
wybuchowy, nerwowy czy unosił się w dyskusji i narzucał komuś swoją wolę. Oczywiście i tak ostatnie zdanie należało do
niego, ale wypowiadał je dopiero po wysłuchaniu wszystkich rozmówców.
Spotkał się Pan z sytuacją, w której gen.
chodzenie poza jakiś ustalony schemat
jest zawsze podejmowaniem pewnego
ryzyka. Generał Błasik nie bał się go podejmować, wiedział, że bez takich zmian
Siły Powietrzne nie pójdą do przodu.
Mogę powiedzieć, że zespół, który w Dowództwie Sił Powietrznych podlegał panu
generałowi Błasikowi, był otwarty na
innowacje i przyjmowanie wyzwań. Wszyscy starali się pracować z zapałem,
poświęcać jak najwięcej czasu na to, żeby
wszystkie nowe pomysły i inicjatywy się
udawały.
Mjr Arkadiusz Protasiuk
lot, do którego się przygotowywał, który
był zaplanowany i opisany w karcie lotów,
że drugim pilotem ma być generał Błasik.
To nie było tak, że wykonywaliśmy jakiś
przypadkowy lot, a generał wchodził do
kabiny i kogoś tam wyrzucał. Absolutnie
nie. Pilot cytowany przez tygodnik
“Wprost”, który mówił, że słyszał, jak generał Błasik powiedział do jednego
z pilotów: “Chłopcze, siedzisz na moim
miejscu”, przypuszczam, że nie doczytał
planu lotu. A to właśnie w uwagach do
niego zapisywało się np. lot inspektorski
albo że lot będzie wykonywał gen. Błasik
w składzie załogi. Nie przypominam sobie
takiej sytuacji, w której pan generał Błasik
wyrzuciłby kogoś z kabiny i powiedział, że
będzie na jego miejscu wykonywał lot.
Generał Błasik nie był za młody, by
pełnić tak ważne funkcje w wojsku?
Błasika przyjmowana entuzjastycznie.
Jego atutem było to, że otwierał się na
takie inicjatywy. Dzięki młodemu wiekowi, szkołom, które kończył, i doświadczeniu lotniczemu, jakie nabył w kontak tach z naszymi zagranicznymi partnerami,
z kolegami z NATO, umiał analizować
i przekładać na nasze polskie realia zachodnie wzorce. Pan generał nie był za
bardzo skażony starymi nawykami systemowymi, które panowały w lotnictwie polskim przez ostatnie kilkadziesiąt lat, i to
właśnie pozwalało, że myślał trochę innymi kategoriami niż poprzedni dowódcy Sił
Powietrznych.
Jak te wprowadzane zmiany były przyjmowane w dowództwie?
- Była to ciężka praca, ponieważ wszys tkie zmiany, jakie następują w Siłach
Zbrojnych, są trudne. Wiadomo, że wy-
Przyczyniło się do tego wprowadzenie
samolotów F-16?
- Za czasów dowództwa pana gen. Błasika realizowaliśmy trzy bardzo odważne
programy: oprócz F-16 wszedł także pro gram C-130 Hercules, implementowal iśmy też tak naprawdę samoloty CASA,
które dopiero w latach 2006-2007 pokazy wały swoje zdolności operacyjne. Te trzy
trudne programy, które prowadziliśmy
wtedy, wymagały zaangażowania i podejmowania pewnego ryzyka.
W latach 2008-2009 gen. Błasik refor mował w Siłach Powietrznych cały system
szkolenia, wydając prawie 50 instrukcji…
- To prawda, w tym czasie wydano bardzo dużo dokumentów. Zostały znowelizowane programy szkolenia lotniczego,
wydane nowe instrukcje. Między innymi
była wprowadzona od nowa instrukcja
kwalifikowania pilotów i nawigatorów
w lotnictwie, która pozwalała na to, żeby
piloci i nawigatorzy uzyskiwali klasy, wró ciliśmy do licencji pilotów i nawigatorów
wojskowych. Wszystkie te działania były
ukierunkowane na to, żeby nasi piloci nie
czuli się gorzej od swoich kolegów
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
O NAS BEZ NAS
STRONA 13
“Polski obóz œmierci”
na
The Jewish Literary Festival 2010
Na stronie TBD.com, należącej do
lokalnej stacji telewizyjnej metropolii
Dystryktu Waszyngton, zaprezentowany został program “Festiwalu Literatury Żydowskiej - 2010”, w ramach
którego uczestnicy, głównie autorzy
książek o tematyce żydowskiej, zapy tani zostali o tożsamość żydowską (“Co
to jest żydowska literatura?”, “Co to
znaczy, że jestem Żydem?”, itp). Przy
opisie spotkania z Michal Govrin,
autorką książki Hold On to the Sun,
pada określenie: “Opowiadania i esje
z zagranicy, szczególnie z NATO. Te
wszystkie instrukcje, nowelizacje instrukcji, nowe dokumenty, które wchodziły, były wykonywane podobnie do
instrukcji dokumentów zachodnich. Chodziło o to, żeby były to dokumenty “żywe”, na których można pracować, na
bieżąco wprowadzając do nich zmiany,
a nie instrukcje, które raz napisane muszą
funkcjonować i nie przewiduje się w nich
zmian.
Kiedy Amerykanie dostrzegli gen. Błasika?
- Myślę, że pan generał Błasik wypłynął
na międzynarodową arenę w tym pozytywnym sensie właśnie po ćwiczeniach
NATO Air Meet. Był gospodarzem,
dowódcą bazy, gdzie prowadzono te
ćwiczenia. Wypadły one bardzo dobrze
i zebrały bardzo pozytywne opinie
naszych zagranicznych partnerów na
temat organizacji i ich przeprowadzenia.
Wtedy właśnie poznano zdolności pana
generała do organizacji tego rodzaju
zadań w lotnictwie. Został potem wytypowany na studia do Stanów Zjednoczonych, co było pewnym ukoronowaniem jego zasług w ramach przygotowań
do NATO Air Meet. A studia w Stanach
Zjednoczonych pozwalają na to, żeby ci
ludzie, którzy pełni są inicjatyw, mają
otwarte umysły i są zwolennikami czy
w pewnym sensie poplecznikami tego, co
przyjęli Amerykanie, zostają przez nich
szybko zauważeni. Amerykanie wiedzą
bowiem, że z takimi ludźmi dobrze
współpracować i utrzymywać kontakty
w celu kształtowania interesów obronnych.
prominentnej izraelskiej intelektualistki,
w tym jej wyjazd do polskiego obozu
zagłady, który jej matka przeżyła.”
["Stories and essays by prominent Israeli
intellectual, including a trip the Polish
death camp her mother survived."]
Pomimo interwencji oraz wielu wpisów internautów pod artykułem,
redakcja dotychczas nie zmieniła oszczerczego określenia.
Nie jest również znana jakakolwiek
reakcja ambasady i konsulatu RP
w Waszyngtonie w tej sprawie.
Jak odebrał Pan pojawiające się
w mediach już w pierwszych chwilach po
katastrofie sugestie, jakoby gen. Błasik
naciskał na pilotów?
- Otwarcie mówiłem do wszystkich, że
nie zgadzam się z opiniami tych wszystkich ludzi, którzy wypowiadali się na
temat generała Błasika i tego, jaka mogła
być jego rola w czasie tego lotu. Od początku nie wierzyłem w to, że mógł
naciskać na załogę, a tym bardziej że
siedział na fotelu prawego pilota, bo to
paranoja, ktoś to sobie po prostu wymyślił. Bardzo mnie bolało to, że różni
pseudofachowcy wydawali wyroki jeszcze
przed jakimikolwiek ustaleniami komisji.
Wiem, że trochę jest to wina dziennikarzy
i mediów, że naciskają i próbują wyciągać
od ludzi pewne opinie, natomiast każdy,
kto zna się na lotnictwie i wie, jak trudna
jest to dziedzina, nie wypowiada sądów
przed ustaleniami komisji, jakie by to nie
były ustalenia. W lotnictwie nie można
najpierw szukać winnych, a później przyczyn katastrofy.
Fragment strony internetowej The Jewish Literary Festival 2010 – skopiowano 22 grud nia 2010 r. o godzinie 3:44 PM czasu lokalnego
czony pilot, gdyby miał takie same warun ki do lądowania jak załoga Tu-154M?
- Trudno mi powiedzieć, bo latałem na
samolotach odrzutowych bojowych w lot nictwie taktycznym, więc nie mam doświadczenia z lotnictwa transportowego
ani pasażerskiego. Przy takich warunkach
nigdy w życiu nie lądowałem, bo minima
dla samolotu, na którym latałem, były
zdecydowanie wyższe. Prawdopodobnie
więc nie wylądowałbym, bo warunki
w Smoleńsku były naprawdę trudne. Nie
umiem znaleźć odpowiedzi na pytanie,
dlaczego załoga Tu-154M schodziła poniżej wysokości bezpiecznej.
samolotu.
Polskich pilotów oskarżano o to, jakoby
bagatelizowali komendy rosyjskie. Czy
załoga Tu-154M prawidłowo reagowała
na komendy rosyjskie i sama podawała
właściwe?
- Tak. W opublikowanych stenogramach nie zauważyłem, żeby polska załoga
popełniała jakiekolwiek błędy. Dziwi
mnie tylko fakt, że w czasie podejścia do
lądowania bardzo mało odzywa się
dowódca załogi kpt. Protasiuk. Nie wiem,
czym to było spowodowane, czy składał
meldunki, czy nie składał, czy jego mikrofon nie działał, choć nie sądzę, by tak
było. Wydaje mi się, że powinien trochę
częściej się odzywać, ale to mogło nie
mieć większego znaczenia, bo odpowiadał
drugi pilot.
Czytał Pan z pewnością upublicznione
stenogramy z VCR, w których brakuje 17
sekund nagrania. Zwrócił Pan uwagę na
coś szczególnego?
- Czytałem, ale to są takie zlepki, że
ciężko jakikolwiek logiczny ciąg z tego
Jak ocenia Pan pracę kontrolerów
stenogramu wyłapać. Jeżeli faktycznie rosyjskich. Pułkownik Plusnin przyznał
zapis jest dłuższy niż możliwość taśmy, to się do przekazywania na pokład tupolewa
coś musiało się tam stać. Ze stenogramów fałszywych danych meteo.
wynika, że głosy osób spoza załogi są
- Mogę tylko powiedzieć to, co znam z
słyszalne. Na ile to jest prawdziwe, nie przekazów medialnych, że były inne zezJednak w świat poszedł rosyjski wiem, bo tego nie słyszałem ani nie nania kontrolerów rosyjskich podczas
przekaz, że winę ponoszą piloci.
widziałem. Nie wynika z tych rozmów jed - pierwszego przesłuchania i inne podczas
- To prawda, ale dlaczego zaraz mamy nak, że tam jest jakiś gwar porównywalny drugiego przesłuchania. Jest to dla mnie
podawać dalej opinię naszych sąsiadów? do sali konferencyjnej, jak zarzucano. bardzo dziwne, bo jak można zmieniać
Co z tego, że tak powiedzieli, każdy ma Tam są komendy i rozmowy załogi między zdanie i przyjmować je później jako
prawo wypowiedzieć swoje zdanie, tylko sobą i od czasu do czasu jakieś wtrącenie prawdziwe zeznanie? Nie wiem, dlaczego
to zdanie musi być czymś potwierdzone.
kogoś trzeciego, spoza załogi. Z tego Plusnin podawał inne dane na pokład, niż
stenogramu, który czytałem, nie wyła- były w rzeczywistości, co nim tak
Ale Rosjanom od początku wtórował pałem żadnego słowa, które by mogło naprawdę kierowało. Nigdy z czymś takim
płk Edmund Klich…
przeszkodzić załodze w pilotowaniu
dok. na str. 27
- Bardzo się dziwię, że pan Edmund
Klich wypowiadał takie zdania, bo uważałem go naprawdę za największego
fachowca wśród naszych ekspertów lotniBył Pan w ubiegłym roku razem z gen. czych. Jest przewodniczącym Państwowej
- w wypadku samochodowym?
Błasikiem w USA, kiedy został uhono- Komisji Badania Wypadków Lotniczych,
- w pracy (WCB)?
rowany Legią Zasługi?
więc jestem zaskoczony tym, że chciał
- poślizgnąłeś się na ulicy bądź w miejscu publicznym?
- Tak, miałem tę przyjemność i pewien podejmować dyskusje na te tematy. Nie
- masz problemy z ubezpieczeniem?
honor, że Dowódca Sił Powietrznych śp. wiem, dlaczego to zrobił, ja bym na jego
gen. Andrzej Błasik chciał, żebym odbył miejscu takich rzeczy nie mówił.
- odmówiono Ci odszkodowania?
razem z nim tę honorową podróż. Byłem
naprawdę urzeczony przygotowaniem tej
Rozumiem, że nie dopuszcza Pan takiej
wizyty przez stronę amerykańską i uho- możliwości, że gen. Błasik mógł w jakikolnorowaniem generała Błasika w Waszyn- wiek sposób przyczynić się do katastrofy?
gtonie tym orderem z pełnymi honorami
- Absolutnie nie. Jeżeli generał Błasik
wojskowymi. Uczestniczyliśmy wtedy był w kabinie, to tylko po to, żeby pomóc
w wielu briefingach, w czasie których ge- tej załodze podjąć prawidłową decyzję,
nerał Błasik udowodnił, że przyznanie najsłuszniejszą, jaką można było podjąć.
tego medalu przez prezydenta Stanów Nie chcę wyrokować, naprawdę nie wiem,
Zjednoczonych było zasłużone. W każ- dlaczego doszło do katastrofy. To, co się
dym bowiem temacie, który dyskutowano stało, jest dla mnie trudne do zrozupodczas naszej wizyty, nie byliśmy ludźmi, mienia. Natomiast jestem przekonany
970 Lawrence Ave. W., Suite 900, Toronto, ON M6A 3B6
którzy pierwszy raz słyszą o niektórych o tym, że pan generał Błasik na pewno nie
programach wprowadzonych w Stanach przyczynił się do tej katastrofy.
tel. 416.256.2020
Zjednoczonych, ale partnerami w rozmoTelefon bezpośredni: Jerzy Jurzikowski 647.966.9733
wie.
Jak zachowałby się Pan, jako doświad-
POSZKODOWANY…
LONGLEY/VICKAR L.L.P.
BARRISTERS & SOLICITORS
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
ZAPRASZAMY
STRONA 14
Elegancki
wystrój
Znakomite
potrawy
Odœwiêtna
atmosfera
SALE BANKIETOWE
2316 Fairview Street
Burlington, Ontario
tel. 905.639.3236
Zwi¹zek Narodowy Polski
w Kanadzie - Gmina 17
Wesela
Chrzciny
Komunie
Rocznice
Bankiety
Konferencje
Dwie Sale Bankietowe
Związek Narodowy Polski w Kanadzie Gmina 1 wynajmie sale na:
- wesela, - zabawy, - chrzciny, - komunie, - rocznice, - party.
Bardzo dobre warunki, przystępna cena
71 Judson Street Toronto
ok. 250 osób
tel. 905.272.8109
410 Royal York St. Toronto
ok. 60 osób
tel. 416.232.0707
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
SPOJRZENIA
STRONA 15
Z CZYM POLACY WCHODZĄ w 2011 ROK?
cd. ze str. 1
Istotą państwa suwerennego, za jakie
uważa się Polskę, jest niezależność od sił
obcych. Wyrazem tej niezależności państwa od sił obcych jest ekipa rządowa,
która podejmuje samodzielnie decyzje
polityczne i gospodarcze, służące dobru
państwa. W przypadku Polski państwo
utożsamia się z Narodem Polskim, czyli
Polska jest narodowościowo jednolita
i władze, deklarujące się oficjalne jako
władze polskie, powinny służyć Narodowi Polskiemu. Jeśli te władze są polskie tylko z nazwy, a w rzeczywistości są
na usługach sił obcych i działają na szkodę Narodu Polskiego, to takie władze
nie znajdują aprobaty narodu, który to
naród dąży do usunięcia takiej władzy.
Polska pod rz¹dami
si³ pseudopolskich
Od II wojny światowej do dziś, z wyjątkiem rządu Olszewskiego i rządu PiS,
Polsce narzucane są pseudopolskie ekipy rządowe, które Naród Polski nie
aprobuje, usiłując takie rządy usunąć
i zastąpić je rządem prawdziwie polskim. Ale przez dziesiątki lat sytuacja
była bardzo trudna. W 1945 roku Moskwa siłą narzuciła Polsce rząd złożony
z przygotowanych specjalnie ludzi,
w większości z innej narodowości, którym nadano polskie nazwiska i sfabrykowane polskie rodowody. Oprócz pseudopolskiej ekipy rządowej, władze komunistyczne wprowadziły niesłychany
terror, mordując tysiącami polskich patriotów, np. bohaterskich żołnierzy
Armii Krajowej uznano za kolaboran tów niemieckich. Mimo komunistycznego terroru, w Narodzie Polskim istniała ciągle wola wyzwolenia się spod
władzy na usługach Moskwy. Wyrazem
tego były wydarzenia krwawych starć
z władzą w Poznaniu, a później wielki
zryw narodu przeciwko komunizmowi
w 1956 roku, po obaleniu reżimu stali nowskiego w Rosji. Niestety, przemoc
fizyczna komunistycznej Rosji była nie
do pokonania. Pseudopolskie ekipy
rządowe utrzymywały się bez nadziei
zmiany aż do czasu, kiedy twórcy globalizmu uznali, że komunizm rosyjski
przestał być siłą zdobywczą i należy go
zastąpić nowym oszustwem w postaci
rzekomej demokracji.
Uznano, że proces globalizacji może
być skuteczniej prowadzony do końca
pod etykietką "demokracji". Rzekome
obalenie komunizmu było nowym oszustwem narodów przez dyrygentów globalizmu. Użyto do tego narosły ruch wyzwoleńczo-narodowy w Polsce, nazwany
"Solidarnością". Ale antypolskie siły
przy władzy były już tak rozbudowane
i przygotowane, że od razu po rzekomym obaleniu komunizmu siły te przejęły władzę pod kierownictwem Mazowieckiego, jako premiera, oraz Wałęsy,
jako prezydenta Polski. Obydwaj przebrani za Polaków należeli do czołówki
sztucznie przygotowanej od lat opozycji
do komunizmu.
Tragedia Polski i Polaków z przejścia
z komunizmu do pseudodemokracji
polega na tym, że po złym nastało gor-
sze. Te same antypolskie siły przy władzy
rozpoczęły niszczenie państwa i Narodu
Polskiego bez żadnych ograniczeń.
W komuniźmie odebrano masom prawo
własności, ale nie demontowano państwa. W Polsce komunistycznej rozbu dowano przemysł, a większość gospo darstw rolnych obroniła się przed ukol chozowieniem ich. Inteligencja i pracowitość Polaków postawiły nasz przemysł
w czołówce światowej. Nie było bezrobocia. Taki obraz życia obywateli w komuniźmie potrzebny był dyrygentom
globalizmu, jako etykietka w podbojach
komunistycznych. W pseudodemokracji
antypolskie ekipy rządowe miały reali -
mo głosem większości, takie ustawy,
stwarza się takie warunki życia, że reli gia i jej zasady moralne stają się przeszkodą.
Demonta¿ pañstwa
i wyniszczanie Narodu Polskiego
Diabolicznie przemyślanym syste mem, wprowadzającym laicki styl życia,
jest Unia Europejska z jej tysiącami
przepisów, które prowadzą do usunięcia
Boga z życia ludzkiego oraz do wyniszczenia narodów, co stanowi główny cel
globalizmu. Czym jest naprawdę Unia
Europejska, wyraził Nigel Farage,
przedstawiciel Anglii, na spotkaniu
Obelisk w Eberton, Georgia z napisami w 8 językach głosi:
[1] Maintain humanity under 500,000,000 in perpetual balance with nature.
[2] Guide reproduction wisely – improving fitness and diversity.
[3] Unite humanity with a living new language.
[4] Rule passion – faith – tradition – and all things with tempered reason.
[5] Protect people and nations with fair laws and just courts.
[6] Let all nations rule internally resolving external disputes in a world court.
[7] Avoid petty laws and useless officials.
[8] Balance personal rights with social duties.
[9] Prize truth – beauty – love – seeking harmony with the infinite.
[10] Be not a cancer on the earth – Leave room for nature – Leave room for nature.
zować tajne plany globalizmu w nowych
układach politycznych. Głównym zadaniem ich było zniszczyć państwo, zniszczyć chrześcijańską moralność, zniszczyć poczucie narodowości w tempie
przyspieszonym.
Terror i okrucieństwo komunizmu powodowały zbyt wielki opór na świecie,
wywołując u wielu m.in. większe zain teresowanie Bogiem oraz obronę wiary
w Boga. A taka postawa ludzi nie pasuje
do budowanego świata bez Boga i bez
Jego życiodajnych praw. Dlatego komu nizm zamieniono na pseudodemokrację, gdzie wprowadza się takie prawa,
taki styl życia, w którym nie ma miejsca
na Boga. W rzekomej demokracji wprowadza się rzekomo dobrowolnie, rzeko -
Parlamentu Europejskiego w dniu 24
listopada 2010. Kierując swe słowa do
władz UE, powiedział m.in.: Chcecie
usunąć z systemu jakiekolwiek ślady demokracji. Miliony ludzi musi cierpieć, aby
wasza euro-mrzonka mogła trwać. Nie
mógł powiedzieć otwarcie, że władze UE
są tylko wykonawcami zbrodniczych planów grupki obłąkańców kierujących globalizmem.
W ostatnich latach dyrygenci globalizmu głoszą już jawnie rzekomą potrzebę
redukcji liczby ludzi na świecie nawet do
500 milionów. Wezwanie do wyniszczenia dziewięć dziesiątych ludzkości
ośmielili się wypisać w 8 językach na
wielkim obelisku, postawionym w 1980
cd. na str. 24
SPOJRZENIA
STRONA 16
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
O tym zatem pamiêtajmy i stawiajmy pytanie o czyje interesy naprawdê zabiega, pr꿹c
musku³y i groŸnie marszcz¹c brwi, bufon kieruj¹cy naszym MSZ? Bo na pewno nie o polskie.
Demokratyczna anakonda dusi Bia³oruœ
Jacek Bartyzel
S
ytuacja na Białorusi zawsze
budziła, budzi oraz budzić będzie i powinna żywe zainteresowanie polskiej opinii publicznej. Jest to
przecież kraj, którego naturalnym
współgospodarzem są Polacy, ale również dlatego, że cały jego obszar
stanowi przeważającą – dużo większą
od Litwy etnicznej – część istniejącego
przez wieki i pełnego glorii Wielkiego
Xięstwa Litewskiego, połączonego
z Koroną Królestwa Polskiego wspól notą historycznego losu w ramach jed nej Rzeczypospolitej. Kolebka naszej
wspólnej dynastii Gedyminowiczów
– Jagiellonów, ziemia św. Kazimierza
królewicza i św. Andrzeja Boboli,
Chodkiewiczów i Sapiehów, Radziwiłłów i Czartoryskich, Mickiewicza
i Traugutta, Piłsudskiego i Mackiewiczów – pozostanie na zawsze naszą
wspólną ojczyzną i ojcowizną, i nikt
i nic nie może wymazać z naszej pamięci przeświadczenia, iż pomimo wszystkich przeciwności „Litwin i Mazur jedną
bracią są”.
Jakie zatem powinny być priorytety
naszej polityki (nawet nie chcę jej nazywać „zagraniczną”, bo w świetle powyższego takową jest ona tylko w sensie
formalnym) wobec tej państwowości
białoruskiej, która - jaka jest, taka jest ale najważniejsze, że jest? Po pierwsze,
wszystkimi dostępnymi naszej dyplo macji i innymi środkami strzec samodzielnego istnienia tego państwa i stymulować jego faktyczną niezawisłość
od Rosji, jako naturalnego buforu odd zielającego nas od „wszechrosyjskiego”
imperium. Zauważmy jednak, że dbałość o niepodległość Białorusi impliku je także, logicznie i etycznie, powstrzymywanie się od jakiejkolwiek interwencji w wewnętrzne sprawy tego państwa,
zwłaszcza zaś jego ustroju i systemu
politycznego, oraz uprawiania wrogiej
mu propagandy z terytorium państwa
polskiego. Po drugie, uprawniona troska o interesy obywateli narodowości
polskiej tego państwa, ich kulturalne,
oświatowe, polityczne, społeczne i materialne potrzeby, a także o zachowanie
polskiego dziedzictwa historycznego.
Uczciwość i rozum podpowiadają jed nak, że nie wolno władzom (i jakimkol -
pasterskich. Ten imperatyw w dużej
mierze przecież pokrywa się z poprzed nim, albowiem znaczna, jeśli nie przeważająca, część katolików (obrządku
łacińskiego) na Białorusi to Polacy. Po
czwarte, zacieśniać – a nie stawiać bari ery i zakazy – wszelkie możliwe więzi
pomiędzy naszymi państwami, społeczeństwami i osobami, polityczne, kulturalne, gospodarcze etc. Dodajmy, że
wiek czynnikom społecznym) państwa
polskiego podburzać Polaków na Białorusi przeciwko legalnej i suwerennej
władzy tego kraju; przeciwnie – win niśmy nakłaniać ich do lojalności, a „po
ojcowsku” upominać, jeśli jej nie okazują. Po trzecie, troszczyć się o pełną
wolność Kościoła katolickiego na tym
obszarze, o zagwarantowanie jego materialnych i duchowych potrzeb dusz -
szczęśliwą okolicznością w naszych
relacjach z Białorusią jest to, że nie
mamy z nią żadnych obiektywnych pól
tarcia, takich jak banderowskie „trupy
w szafie” w stosunkach z Ukrainą czy
antypolonizm przejawiający się w urzędowej lituanizacji, w relacjach z Litwą –
a przecież z nimi nie toczymy dyplo matyczno-propagandowych wojen, bo
są one demokratyczne, chociaż pierwszą rządzą mafie, a drugą szowiniści.
Szczêœliwego Nowego 2011 Roku!
¿yczy swym Klientom
i Czytelnikom “G³osu Polskiego”
Adam Korzeniewski
RE/MAX West Realty Inc. Brokerage
1 Queensgate Boulevard, Unit 9,
Bolton, ON L7E 2X7
Phone: 905-857-7653 Fax: 905-857-7671
Toll Free: 1-866-219-7770
Wszystkie te priorytety – całkowicie
realne, nawet w perspektywie krótko falowej, potrzeba tylko dobrej woli –
winny zaś być podporządkowane myśleniu w kategoriach „długiego trwania”, mającego w perspektywie, niekoniecznie wypowiadaną (zwłaszcza przez
czynniki oficjalne), ale nigdy nie zapominaną wizję renovatio wspólnego,
jagiellońskiego, imperialnego dziedzictwa, podług polskiej i chrześcijańskiej,
a nie brukselskiej i masońskiej, metody
unionizowania wspólnot narodowych
i politycznych; tę wizję, która już raz
była inkarnowana w historię, a była
trwała dlatego, że wcielano ją kierując
się słowami najpiękniejszego doku mentu polskiego Logos, aktu Unii Horodelskiej, skreślonymi zapewne przez
Pawła Włodkowica: „Nie dozna łaski
zbawienia, kogo nie wesprze miłość. Ona
jedna nie działa marnie: promienna
sama w sobie, gasi zawiści, uśmierza
swary, użycza wszystkim pokoju, skupia,
co się rozpierzchło, podźwiga, co upadło,
wygładza nierówności, prostuje krzywe,
wszystkim pomaga, nie obraża nikogo,
a ktokolwiek się schroni pod jej skrzydła,
ten znajdzie bezpieczeństwo i nie ulegnie
niczyjej groźbie. Miłość tworzy prawa,
włada państwami, urządza miasta, wiedzie stany Rzeczypospolitej ku najlepsze mu końcowi, a kto nią pogardzi, ten
wszystko utraci. Dlatego też my wszyscy
zebrani, prałaci, rycerstwo i szlachta,
chcąc spocząć pod puklerzem miłości
i przejęci pobożnym ku niej uczuciem,
niniejszym dokumentem stwierdzamy, że
łączymy i wiążemy nasze domy i pokole nia, nasze rody i herby…”. Oto nasz
prawdziwy „mesjanizm”.
Jak, w świetle powyższych priorytetów, prezentuje się nasza (?) polityka
białoruska? Otóż, stanowi ona tak
dokładne ich zaprzeczenie, że gorszej
już nie mogliby prowadzić jawni wro gowie Polski. Dotyczy to wszystkich
ekip rządowych ostatniego dwudziestolecia i wszystkich sił politycznego establishmentu: czy u władzy jest AWS, czy
SLD, czy PiS, czy PO, poruszamy się po
trajektorii tego samego szaleństwa,
które właśnie kulminuje w reakcjach na
prezydenckie wybory na Białorusi, gdy
rząd ze swoim ministrem spraw zagranicznych ściga się w politycznym awan turnictwie z emisariuszami opozycji.
Oficjalną motywacją tego obłędu jest
oczywiście ideologiczny pryncypializm
w obronie „standardów demokracji
i praw człowieka”. Ideologia zatem (nie
miejsce tu na wykazywanie po raz kolejny jej oczywistej, żałosnej nicości) tak
zaślepia naszych „umiłowanych przywódców”, że dla jej upragnionego i wyimaginowanego triumfu gotowi są
pchnąć z powrotem Białoruś w objęcia
ZbiR-a (bo jaką ma alternatywę, jeśli ją
od nas odpychamy?) oraz poświęcić
interesy ludności polskiej i Kościoła.
Nic to, że białoruska opozycja składa
się albo z szowinistycznych etnonacjon alistów, którzy dopiero pokazaliby
Polakom, gdzie ich miejsce, gdyby przypadkiem doszli do władzy, albo z komunistycznych agentów Moskwy. Nic
to nawet, że ta „opozycja demokratycz na” nie ma za sobą białoruskiego demosu, co bądź co bądź dla miłośników
demokracji stanowi wyjątkowo wstydliwą aporię.
Można natomiast bez najmniejszych
wahań używać białoruskich Polaków
(ściślej demokratycznie rozegzażerowaną część polonijnych działaczy) jako
taranu do walki z „autorytarną władzą”
a potem oburzać się i dziwić – niczym
to prymitywne plemię z afrykańskiego
buszu, które ponoć nie widzi związku
przyczynowo-skutkowego pomiędzy
kopulacją a zachodzeniem w ciążę – że
za polityczne awanturnictwo dotykają
ich represje. Mniejsza zresztą o repres-
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
POLONIA
STRONA 17
Polski Fundusz Wieczysty
im. Romana Wrzesnewskiego na Uniwersytecie Torontońskim
"Grudzień to czas dawania i dostawania"- tymi słowami konsul generalny RP
w Toronto Marek Ciesielczuk powitał
zebranych w konsulacie 17 grudnia
2010. Podczas tego wieczoru Borys
Wrzesnewskyj MP, poseł Partii Liberalnej z okręgu Etobicoke Centre, w imieniu swoim i rodziny, przekazał dotację
na zapewnienie przyszłości Programu
Polskiego Języka i Literatury na Uniwersytecie Torontońskim. Mistrzem
Ceremonii był pan Maciej Zaremba,
przewodniczący Komitetu Kongresu Polonii Kanadyjskiej Wspierania Studiów
Polskich na UofT. Gośćmi honorowymi
byli: Very Reverend dr Roman Pankiw
z katolickiego kościoła ukraińskiego,
Mark Freiman, prezes Kongresu Żydów
Kanadyjskich, Marc Shwec, prezes Kongresu Ukraińców Kanadyjskich, Teresa
Berezowska, prezes Kongresu Polonii
Kanadyjskiej, Oleh Romanyshyn, prezes
Ligi Ukraińców Kanadyjskich, profesor
Tamara Trojanowska z Wydziału Slawistyki i Literatury Uniwersytetu Torontońskiego, Nadina Jamison, asystent dziekana i dyrektor wykonawczy na UofT.
Na uroczystość przybył także z Ottawy
ambasador RP Zenon Kosiniak-Kamysz. Licznie reprezentowane były polonijne media. Życiorys Borysa Wrzesnewskiego oraz swoje osobiste wspomnienia z nim związane, przedstawił Jesse
Flis, były poseł. Borys Wrzesnewskyj,
wybrany po raz pierwszy w 2004,
ponownie w 2006 i w 2008, odegrał dużą
rolę w wielu dziedzinach życia publicznego i społecznego w Kanadzie. Urodzony w Etobicoke, syn i wnuk ukraińskich i polskich emigrantów, Borys Wrzesnewskyj jest właścicielem dwóch przedsiębiorstw "Future Bakery" i "MC Dairy",
z siedzibą w Etobicoke, założonych
przez jego dziadka Felixa i ojca Romana. Z ramienia "Future Bakery", Borys
Wrzesnewskyj był jednym ze sponsorów
programu "Out of Cold" dla bezdom nych i sponsorem organizacji charytatywnych w Toronto. Przez wiele lat, zanim
został wybrany do Parlamentu, prowadził działalność poza Kanadą na rzecz
szerzenia demokracji i praw człowieka,
ze szczególnym ukierunkowaniem na
Za jego działalność na rzecz wolności
i demokracji na Ukrainie, prezydent
Wiktor Juszczenko odznaczył go Orderem Księcia Jarosława Mądrego w 2008,
a Kongres Polonii Kanadyjskiej złotą
odznaką honorową w 2010. Zna język
ukraiński, polski, hiszpański i francuski.
Z żoną Liną mają corkę Viktorię i syna
Ukrainę i Polskę. Jako poseł, był inicjatorem i współzałożycielem "Canada-Poland Friendship Group". Zainicjował
i wielokrotnie zgłaszał w parlamencie
wniosek o zniesienie wiz dla obywateli
polskich, aż do wprowadzenia w życie.
Poprzez swoje słowa i akcje podkreślał
zasługi wybitnych polskich postaci i ich
wkład dla rozwoju Kanady. Uwypuklił
polskie pochodzenie Aleksandra Kierzkowskiego, pierwszego posła polskiego
pochodzenia, wybranego do Parlamentu
Kanadyjskiego w r. 1867. Często w Parlamencie mówił o nieugaszonym duchu
i bohaterstwie papieża Jana Pawła II
i księdza Jerzego Popiełuszki. Był zaan gażowany personalnie i finansowo w misję do zdewastowanej Somalii i Sudanu.
Felixa. Borys Wrzesnewskyj jest głosicielem piękna, mądrości i bogactwa
języka polskiego i polskiej kultury. Na
uroczystość przybył wraz ze swoją matką. Jego wystąpienie było bardzo oso biste. Ze wzruszeniem wspominał swo jego, zmarłego przed półtora rokiem
ojca Romana i ostatnie z nim rozmowy.
Ojciec mówił, że jego życie się kończy,
ale przed następnymi pokoleniami jest
je wobec działaczy (na które sobie
zasłużyli); rzecz w tym, że płaci za to
cała polska ludność oraz Kościół.
Prosta uczciwość nakazuje bowiem
przyznać, że „wojny polsko-łukaszenkowskiej” nie rozpoczęły władze
w Mińsku, tylko owi polscy działacze,
zachowujący się jak obca agentura
i dywersanci w państwie, któremu winni
są lojalność. Oni jednak uważają, że
lojalność obowiązuje ich tylko wobec
demokratycznej ideologii i jej „standardów”; demokracja – a nie Białoruś czy
Polska – to ich „ojczyzna”.
W gruncie rzeczy ptasi rozumek naszych „mężyków (i parytetowo: żoneczek) stanu” jest tego samego kalibru,
co owej działaczki białoruskiej opozycji, która – usłyszałem to w telewizji –
powiedziała, że demonstruje przeciwko
Łukaszence, bo sprawowanie władzy
przez szesnaście lat jest „niemoralne
i niedemokratyczne”. Długość sprawowania władzy jako kryterium jej
moralności! A czy umiejętności roztropnego rządzenia również? Czy tej
umiejętności można nabyć bez żadnego
wysiłku i treningu, a zarazem tracić ją
w jakiś niepojęty sposób po upływie
kilku lat? Jakiegoż zaślepienia trzeba,
żeby tak postrzegać rzeczy! Przypomina się tu celna replika, jakiej pewnej
idiotce – dziennikarce, pytającej czy
władza nie zużywa, udzielił wielokrotny
premier Włoch Giulio Andreotti: „władza zużywa jedynie tych, którzy jej nie
posiadają”. Aby już nie odwoływać się
do przykładu monarchii czy dyktatur,
przecież i w demokratycznych republikach zdarza się (jeśli nie ma tylko
absurdalnych zakazów reelekcji), że
wybitny polityk sprawuje rządy i po
kilkadziesiąt lat, by wspomnieć choćby
premiera i w końcu prezydenta Irlandii,
Éamona de Valerę.
Tak, nawiasem mówiąc, z prezydenta
Łukaszenki żaden „autorytarysta” (nie
nadając oczywiście temu słowu pejo ratywnej treści z wokabularza demokratycznych obelg). Prawdziwemu
autorytaryście obojętna – a nawet
przykra – byłaby demokratyczna legitymizacja władzy, natomiast Łukaszen ka nieustannie się o nią ubiega. Nie ma
lepszego dowodu na jego mentalny
demokratyzm, jak właśnie pozaprawne
„poprawianie” rezultatów wyborów,
które i tak wygrałby bez tego w cuglach,
tyle że z nieco niższym poparciem.
Dowodzi to bowiem, iż myśli on jak
integralny, „russowski” demokrata,
który za wszelką cenę pragnie, aby legitymizująca go volonté générale była
koniecznie jak najbardziej zbliżona do
volonté de tous, a najlepiej jednomyślna.
Od lewej: mama posła Wrzesnewskyj’ego, ambasador Zenon Kosiniak-Kamysz, Borys
Wrzesnewskyj M.P., Jesse Flis, Maciej Zaremba i konsul generalny Marek Ciesielczuk.
tylko jedna droga - kontynuować dzieło
przodków. Gdy przed laty Borys pytał
babcię, skąd się wzięła nazwa "Future
Bakery", odpowiadała: - bo uciekliśmy,
aby budować przyszłość i dodawała - ale
nigdy nie zapomnij skąd przyszedłeś i kim
jesteś. Kiedy Borys usłyszał, że polski
program może być zniesiony na Uniwersytecie Torontońskim, przypomniał
sobie, jak ojciec cierpliwie poprawiał
jego polski język, aby nie mieszał słów
polskich z angielskimi. Wraz z rodziną
zobowiązał się złożyć dotację dla zapewnienia przyszłości języka polskiego na
uniwersytecie, z myślą o zasługach setek
tysięcy Kanadyjczyków polskiego pochodzenia dla Kanady i w imię najpiękniejszych wspomnień o zmarłym ojcu Romanie. Czek w wysokości 35 tys. dolarów przyjęła profesor Tamara Trojanowska, dyrektor polskiego programu na
Uniwersytecie Torontońskim. W serdecznych słowach podziękowała rodzinie
Borysa Wrzesnewskiego nie tyko za hojność daru, ale za szczodrość ducha
i przekazanie dotacji w taki sposób, aby
pokazać nas światu.
Polski program, który obejmuje język,
literaturę, kulturę i historię, jest ważną
częścią studiów humanistycznych na
UofT od roku 1960.
Dar ten zapoczątkowuje Polski Fundusz Wieczysty im. Romana Wrzesnewskiego na Uniwersytecie Torontońskim,
ku czci ojca Borysa Wrzesnewskiego.
Krystyna Sroczyńska
W roku 2011 przypada jubileusz 70 lecia Stowarzyszenia Inżynierów Polskich
w Kanadzie. Oddział Toronto zaprasza członków wszystkich Oddziałów
i sympatyków SIP na pierwsze jubileuszowe spotkanie - OPŁATEK
15 stycznia 2011 o godzinie 17:00 w domu SPK przy 206 Beverley St.
W kolędowym repertuarze wystąpią: Małgorzata Maye - mezzosopran,
Jacqueline Mokrzewski - fortepian. Wstęp dla członków SIP jest bezpłatny.
Prosimy o przyniesienie świątecznych specjałów na wspólny stół.
Prezydentowi Łukaszence nieustannie wypomina się też jego sowieckokomunistyczny rodowód, ale jest to
podejście wybiórcze, bo przecież dokładnie taki sam rodowód mają jego
oponenci z „demokratycznej opozycji”.
Na tle innych postkomunistycznych
przywódców pod wieloma względami
wyróżnia się on na plus. Białorusini
pod jego rządami żyją zapewne dość
skromnie, lecz nie ma tam rażącego
ubóstwa, ani takich kontrastów pomiędzy nuworyszowskimi złodziejami
a ludźmi żyjącymi w autentycznej
nędzy, jak na Ukrainie; ponieważ nie są
w „globalnym rynku”, to nie stali się
jeszcze agregatem samosprzedawalnych przedmiotów, jak konsumenci
dóbr (i niespłacalnych kredytów) gdzie
indziej. Znany jest także moralno-obyczajowy konserwatyzm białoruskiego
przywódcy, toteż na przykład „parady
gejów” byłyby tam niewyobrażalne.
Ciekawe, ilu obrońców „standardów
demokracji” u nas miałoby mu i to
również za złe? Nie ma też żadnych
podstaw, aby zrównywać naszą nie tak
dawną walkę z walką „opozycji” z Łukaszenką: myśmy walczyli o wyzwolenie
spod komunizmu i od sowieckiej Rosji,
na Białorusi komunizmu też już nie ma,
a niezależność od Rosji uzyskał sam
Łukaszenka.
Dodajmy jeszcze, że nie chce nam się
wierzyć, aby wszyscy „sternicy” naszej
nawy państwowej naprawdę kierowali
się jedynie wiarą w owe demokratyczne
i prawoczłowiecze dyrdymały. Jeśli
nawet nie sprawują oni realnej władzy,
to przynajmniej mają dostęp do infor macji o rzeczywistych pobudkach
i sprężynach podejmowania decyzji
o wojnie wydanej „ostatniemu autorytarnemu reżimowi w Europie” przez
możnych tego świata. Jest tajemnicą
poliszynela, że na Białoruś łasym okiem
spoglądają międzynarodowi geszefcia rze pokroju „filantropa” Sorosa.
„Przywrócenie demokratycznych stan dardów” ma zatem być pomostem do
włączenia tego rzeczywiście „niezagospodarowanego” jeszcze obszaru w stre fę ich finansowego imperium. O tym
zatem pamiętajmy i stawiajmy pytanie
o czyje interesy naprawdę zabiega,
prężąc muskuły i groźnie marszcząc
brwi, bufon kierujący naszym MSZ?
Bo na pewno nie o polskie.
Jacek Bartyzel
NASZA WIARA
STRONA 18
Czy wiem,
w co wierzê?
KATECHIZM KOŒCIO£A
KATOLICKIEGO (71)
III. Odpowiedzialność i uczestnictwo
Uczestnictwo jest dobrowolnym
i szlachetnym zaangażowaniem się osoby w wymianę społeczną. Jest konieczne, by wszyscy, stosownie do zajmowanego miejsca i odgrywanej przez
siebie roli, uczestniczyli w rozwoju dobra wspólnego. Obowiązek ten jest
nierozłącznie związany z godnością
osoby ludzkiej.
Uczestnictwo urzeczywistnia się najpierw w podjęciu zadań, za które ponosi się odpowiedzialność osobistą;
człowiek uczestniczy w dobru drugiej
osoby i społeczności przez troskę o wychowanie w swojej rodzinie i przez
sumienność w pracy.
Obywatele powinni, na ile to możliwe, brać czynny udział w życiu publicznym. Sposoby tego uczestnictwa
mogą się różnić zależnie od kraju czy
kultury. "Na pochwałę zasługuje postępowanie tych narodów, w których jak
największa część obywateli uczestniczy
w sprawach publicznych w warunkach
prawdziwej wolności".
Uczestnictwo wszystkich w urzeczywistnianiu dobra wspólnego pociąga za
sobą, jak każdy obowiązek etyczny,
wciąż ponawiane nawrócenie uczestników życia społecznego. Oszustwo
i różne wykręty, przez które niektórzy
uchylają się od przestrzegania prawa
i przepisów odnoszących się do obowiązków społecznych, powinny być zdecydowanie potępione jako niezgodne
z wymaganiami sprawiedliwości. Należy troszczyć się o rozwój instytucji, które poprawiają warunki życia ludzkiego.
Do sprawujących władzę należy umacnianie wartości, które pobudzają zaufanie członków społeczności i skłaniają
ich do służby na rzecz bliźnich. Uczestnictwo zaczyna się od wychowania
i kultury. "Słusznie możemy sądzić, że
przyszły los ludzkości leży w rękach
tych, którzy potrafią dać następnym
pokoleniom motywy życia i nadziei".
W skrócie
"Nie ma... władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały
ustanowione przez Boga" (Rz 13,1).
Każda wspólnota ludzka potrzebuje
władzy, by trwać i rozwijać się.
"Wspólnota polityczna i władza publiczna opierają się na naturze ludzkiej
i należą do porządku określonego
przez Boga".
Władza jest sprawowana w sposób
prawowity jeśli dokłada starań o dobro
wspólne społeczności. Aby je osiągnąć,
powinna używać środków moralnie
godziwych.
Różne ustroje polityczne są uprawnione pod warunkiem, że dążą one do
dobra wspólnego.
Władza polityczna powinna być pełniona w granicach porządku moralnego
i zapewniać warunki korzystania z wol ności.
Dobro wspólne obejmuje "sumę warunków życia społecznego, jakie...
zrzeszeniom bądź poszczególnym
członkom społeczeństwa pozwalają
osiągnąć pełniej i łatwiej własną doskonałość".
Dobro wspólne opiera się na trzech
istotnych elementach: poszanowaniu
i popieraniu podstawowych praw osoby; dobrobycie, czyli rozwoju dóbr
duchowych i ziemskich społeczności;
pokoju i bezpieczeństwie społeczności i
jej członków.
Godność osoby ludzkiej zakłada poszukiwanie dobra wspólnego. Każdy
powinien troszczyć się o budowanie
S³owo Pañskie na najbli¿sz¹ niedzielê
Ewangelia wg œw. Jana (J 1,1-18 )
Początek Ewangelii według świętego Jana
Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało.
W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci
i ciemność jej nie ogarnęła.
Pojawił się człowiek posłany przez Boga, Jan mu było na imię.
Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o Światłości,
by wszyscy uwierzyli przez niego.
Nie był on światłością, lecz posłanym, aby zaświadczyć o Światłości.
Była Światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka,
gdy na świat przychodzi.
Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał.
Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli.
Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli,
dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego,
którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.
Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami.
I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca,
pełen łaski i prawdy.
Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: „Ten był, o którym
powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był
wcześniej ode mnie”. Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali łaskę po łasce.
Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły
przez Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział. Jednorodzony Bóg, który
jest w łonie Ojca, o Nim pouczył.
i wspieranie instytucji, które poprawiają warunki życia ludzkiego.
Do państwa należy obrona i popieranie dobra wspólnego społeczności
cywilnej. Dobro wspólne całej rodziny
ludzkiej domaga się organizacji o charakterze międzynarodowym.
Artykuł trzeci
SPRAWIEDLIWOŚĆ SPOŁECZNA
Społeczeństwo zapewnia sprawiedli wość społeczną, gdy urzeczywistnia
warunki pozwalające zrzeszeniom oraz
każdemu z osobna na osiągnięcie tego,
co im się należy, odpowiednio do ich
natury i powołania. Sprawiedliwość
społeczna łączy się z dobrem wspólnym
i ze sprawowaniem władzy.
I. Poszanowanie osoby ludzkiej
Sprawiedliwość społeczną można
osiągnąć jedynie przy poszanowaniu
transcendentnej godności człowieka.
Osoba jest celem ostatecznym społeczeństwa, które jest jej podporządkowane:
W grę wchodzi godność osoby ludzkiej, której obrona i rozwój zostały nam
powierzone przez Stwórcę i której
dłużnikami w sposób ścisły i odpowiedzialny są mężczyźni i kobiety w każdym układzie dziejowym.
Poszanowanie osoby ludzkiej pociąga
za sobą poszanowanie praw, które
wypływają z jej godności jako stworzenia. Prawa te są uprzednie w sto sunku do społeczności i powinny być
przez społeczność uznane. Są podstawą
moralnej prawowitości wszelkiej władzy; lekceważąc je lub odrzucając ich
uznanie w prawodawstwie pozytywnym,
społeczeństwo podważa swoją własną
prawowitość moralną. Bez poszanowania osoby władza może jedynie opierać
się na sile lub przemocy, by uzyskać
posłuszeństwo swoich poddanych. Do
Kościoła należy przypominanie tych
praw ludziom dobrej woli i odróżnianie
ich od nieuzasadnionych i fałszywych
roszczeń.
Poszanowanie osoby ludzkiej przejawia się w poszanowaniu zasady:
"Poszczególni ludzie powinni uważać
swojego bliźniego bez żadnego wyjątku
za <drugiego samego siebie>, zwracając przede wszystkim uwagę na zachowanie jego życia i środki do godnego jego prowadzenia". Żadne prawodawstwo nie jest w stanie samo przez
się usunąć niepokojów, uprzedzeń oraz
postaw egoizmu i pychy, stojących na
przeszkodzie ustanowieniu prawdziwie
braterskich społeczności. Postawy te
przezwycięża jedynie miłość, która
w każdym człowieku dostrzega "bliźniego", brata.
Obowiązek traktowania drugiego
człowieka jako bliźniego i czynnego
służenia mu jest szczególnie naglący
wtedy, gdy będąc pozbawiony czegoś,
znajduje się on w potrzebie. "Wszystko,
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
co uczyniliście jednemu z tych braci
moich najmniejszych, Mnieście uczynili"
(Mt 25, 40).
Ten sam obowiązek obejmuje także
tych, którzy myślą lub działają inaczej
niż my. Nauka Chrystusa domaga się
nawet przebaczenia win. Rozciąga
przykazanie miłości, które jest przykazaniem Nowego Prawa, na wszystkich
nieprzyjaciół. Wyzwolenie w duchu
Ewangelii nie da się pogodzić z nienawiścią do nieprzyjaciela jako osoby,
lecz tylko z nienawiścią do zła, które
popełnia nieprzyjaciel.
II. Równość i różnice między ludźmi
Wszyscy ludzie, stworzeni na obraz
Jedynego Boga, obdarzeni taką samą
rozumną duszą, mają tę samą naturę
i to samo pochodzenie. Wszyscy, odkupieni przez ofiarę Chrystusa, są
wezwani do uczestniczenia w tym samym Boskim szczęściu; wszyscy więc
cieszą się równą godnością.
Równość między ludźmi w sposób
istotny dotyczy ich godności osobistej
i praw z niej wypływających:
Należy... przezwyciężać... wszelką
formę dyskryminacji odnośnie do pod stawowych praw osoby ludzkiej, czy
to... ze względu na płeć, rasę, kolor skóry, pozycję społeczną, język lub religię,
ponieważ sprzeciwia się ona zamysłowi
Bożemu.
Człowiek, przychodząc na świat, nie
posiada tego wszystkiego, co jest konieczne do rozwoju życia cielesnego
i duchowego. Potrzebuje innych. Pojawiają się różnice związane z wiekiem,
możliwościami fizycznymi, zdolnościami umysłowymi lub moralnymi, wymianą, z której każdy mógł korzystać,
oraz z podziałem bogactw. "Talenty" nie
zostały równo rozdzielone.
Różnice te są związane z planem Boga, który chce, by każdy otrzymywał od
drugiego to, czego potrzebuje, i by ci,
którzy posiadają poszczególne "talen ty", udzielali dobrodziejstw tym, którzy
ich potrzebują. Różnice zachęcają
i często zobowiązują osoby do wielko duszności, życzliwości i dzielenia się;
pobudzają kultury do wzajemnego ubo gacania się:
Są różne cnoty i nie daję wszystkich
każdemu; jedną daję temu, drugą
tamtemu... Jednemu daję przede
wszystkim miłość, drugiemu sprawiedliwość, trzeciemu pokorę, czwartemu
żywą wiarę... Co do dóbr doczesnych,
w rzeczach koniecznych dla życia
człowieka, rozdzieliłem je w wielkiej
rozmaitości; nie chciałem, by każdy
posiadał wszystko, co mu jest potrzebne, ażeby ludzie mieli możliwość świad czyć sobie miłość... Chciałem, by jedni
potrzebowali drugich i by byli mymi
sługami w udzielaniu łask i darów, które otrzymali ode Mnie.
Istnieją także krzywdzące nierówności, które godzą w miliony mężczyzn
i kobiet. Pozostają one w wyraźnej
sprzeczności z Ewangelią:
Równa godność osób wymaga, by
zostały wprowadzone bardziej ludzkie
i sprawiedliwe warunki życia. Albowiem zbytnie nierówności gospodarcze
i społeczne wśród członków czy ludów
jednej rodziny ludzkiej wywołują zgorszenie i sprzeciwiają się sprawiedliwości społecznej równości, godności osoby
ludzkiej oraz pokojowi społecznemu
i międzynarodowemu.
cdn.
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
FAKTY
STRONA 19
CZY JEZUS CHRYSTUS JEST
POSTACIĄ HISTORYCZNĄ?
Kazimierz Bukowski
część 2
P
o II wojnie światowej z przyczyn
ideologicznych unikano nazwy
lat: „przed Chrystusem” czy „po
Chrystusie”; zastąpiono ją mianem:
„przed nową erą” lub np. V wiek
„nowej ery”. Tym bardziej przeto my,
chrześcijanie, nie mamy powodu, aby
się wstydzić nazewnictwa: „przed Chrystusem”, „po Chrystusie”.
Obchodzimy kolejną, już 2010-tą
rocznicę narodzenia Jezusa Chrystusa,
prawdziwego Boga, a zarazem prawdziwego Człowieka. Jest On nie tylko
Stworzycielem świata i człowieka. Jezus
jest także jedynym Zbawicielem człowieka. Chrystus wybrał być może najtrudniejszy dla siebie sposób zbawienia
ludzkości. Aby nam okazać swoją bezgraniczną miłość, Jezus dobrowolnie
stał się Człowiekiem. Co więcej, pozwolił, by oskarżono Go jako największego zbrodniarza. I jako taki został
ukrzyżowany pośród dwóch złoczyńców
na Golgocie. Ale ku zdumieniu wielu
na trzeci dzień zmartwychwstał. Jego
widzialne dzieło zbawienia - Kościół trwa do dzisiaj.
Stąd rodzi się fundamentalne pytanie: Czy Jezus Chrystus jest naprawdę
postacią historyczną? Skąd o tym wiemy?
HISTORYCZNOŚĆ OSOBY CHRYSTUSA potwiedzają następujące źródła
historyczne:
Źródła żydowskie - histork Józef Flawiusz i “Talmud”
Źródła rzymskie - historycy: Swetoniusz, Tacyt i Pliniusz Młodszy
Źródła chrześcijańskie :
cztery Ewangelie, Listy św. Pawła,
Dzieje Apostolskie i Listy Apostolskie,
Apokalipsa, Pisma Ojców Apostolskich
Świadectwa żydowskie
Rzecz znamienna, że do końca
XVIII wieku nikt nie podważał historyczności osoby Jezusa Chrystusa.
A przecież najłatwiej było to uczynić
przeciwnikom chrześcijaństwa w I i II
stuleciu. Gdyby zarzuty takie były
zasadne, chrześcijanie nie byliby w stanie ich odeprzeć. Różni poganie kwestionowali Bóstwo Chrystusa, ale nikt
nie zaprzeczał, że Jezus naprawdę istniał.
Dopiero skrajny racjonalizm oświecenia z końca XVIII wieku - z przesłanek
filozoficzno-światopoglądowych, a nie historycznych - zaczął głosić, że postać Chrystusa należy do
rzędu bajek. Wymyślano przy tym najdziwniejsze hipotezy o genezie postaci
Chrystusa. Jedni mniemali, że postać
Jezusa jest ukształtowana na podstawie
obserwacji układów gwiezdnych, zaś
Chrystus rzekomo jest pośrednikiem
na wzór legendarnego Mitry i życiodajnym bogiem-słońcem (Charles Dupuis). Inni uważali Jezusa za uosobie-
nie wędrówki słońca przez zodiak (Fr.
Volney). Jeszcze inni utrzymywali, że
postać Jezusa jako Boga-odkupiciela
rzekomo znajduje się w wielu religiach.W judaizmie sekty żydowskie
postrzegały odkupiciela w symbolicznej
postaci zwanej Jezusem, który w ogóle
realnie nie istniał (Bruno Bauer
i Drews).
Po znalezieniu rękopisów sekty z Qumran w Palestynie pojawiła się opinia,
że postać Chrystusa jest rzekomo powtórzeniem charakterystycznych zdarzeń
z życia Mistrza Sprawiedliwości.
W naszych czasach podważanie historyczności osoby Chrystusa lansował
nazwać Go mężem, był On bowiem
wykonawcą cudownych dzieł, nauczycielem ludzi, którzy prawdę z rozkoszą przyjmują. Wielu Żydów, wielu też pogan
przyciągnął do siebie. Był On Chrystusem. Kiedy Go Piłat oskarżonego przez
naszych przełożonych ludzi skazał na
śmierć krzyżową, nie przestali Go kochać
ci, co Go najpierwsi umiłowali. Objawił
im się im bowiem trzeciego dnia jako
zmartwychwstały, jak to i wiele innych
cudownych rzeczy przepowiedzieli o Nim
boscy prorocy. Plemię, które wzięło od
Niego nazwę przetrwało aż do naszych
czasów ”.
Niektórzy podważali autentyczność
Chrystus u studni rozmawiający z Samarytanką. Henryk Siemiradzki.
marksizm, który odrzuca wszelką wiarę
w Boga i religię jako „opium dla ludu”.
Cóż można przeciwstawić wszystkim
zwolennikom mityczności postaci Jezusa? Po prostu należy rzetelnie poznać
źródła historyczne tyczące osoby Chrystusa. Okaże się, osoba Chrystusa jest
bardziej historycznie udokumentowana
niż wiele innych postaci starożytności,
jak filozof Sokrates, poeta Wergiliusz,
Aleksander Macedoński czy rzymscy
cesarze.
Warto zacząć od analizy świadectw
żydowskich o historyczności Chrystusa.
I tak Józef Flawiusz (ur. ok. 37 po
Chr.), żydowski kapłan jerozolimski,
jest jednym z dowódców w galilejskim
powstaniu przeciw Rzymianom w roku
66 po Chr. W tajemniczych okolicznościach przechodzi na stronę nieprzyjaciół rzymskich pod wodzą Wespazjana
i bierze udział w kampanii przeciw
Jerozolimie burzonej na jego oczach.
Po zwycięstwie Tytusa nad Jerozolimą
Józef wiernie służy rodzinie Flawiuszów, jako ich nadworny pisarz i bierze
od nich przydomek „Flawiusz”.
W dziele swoim Starożytności żydowskie Józef Flawiusz tak pisze o Chrystusie: „Istniał także w owym czasie
Jezus, mąż mądry, czy jednak godzi się
tekstu Flawiusza, że jest zanadto przychylny chrześcijanom. Nie znaleziono
wszakże dowodów na to, że jest to tekst
interpolowany przez kopistów. W każdym razie Józef Flawiusz jest przekonany o istnieniu Chrystusa i uznaje to
za fakt powszechnie znany w I wieku po
Chr. W innym miejscu swych Starożytności żydowskich autor wspomina
o „Jakubie, bracie Jezusa, którego zwą
Chrystusem ”. Wyrażenia „brat, siostra”
w Biblii oznaczają krewnych.
Drugie źródło żydowskie - oprócz
Flawiusza - w którym znajdują się
wzmianki o Chrystusie to Talmud. Zawiera on ustne tradycje religijno-moralne mozaizmu z I wieku po Chr., które ostatecznie zostały spisane dopiero
w V i VI stuleciu po Chr. Talmud (hebr.
„nauka”) nazywa Jezusa głupcem, nieślubnym bękartem i jest Mu wyraźnie
nieprzychylny. Jest to o tyle zrozumiałe, że żydzi nie uznają w Jezusie obiecanego przez Stary Testament Mesjasza
i wciąż oczekują takiego Mesjasza,
który uczyni z państwa Izrael światową
potęgę. Jedno wszakże wynika z Talmudu jako fakt bezsporny. Jezus jest postacią znaną. W życiu Jego działy jakieś
niezwykłe wydarzenia. Ponadto Talmud
nienawidzi Jezusa i szuka usprawiedli-
wienia dla Jego oskarżycieli. W ten
sposób Talmud potwierdza istnienie
Chrystusa, choć nie uznaje Go za Syna
Bożego i Zbawiciela.
Świadectwa rzymskie
Korneliusz Tacyt (54-119 po Chr.),
rzymski historyk, w Rocznikach wydanych między 98 a 117 rokiem po Chr,
tak pisze: „Aby zniweczyć hałaśliwe
wieści, Neron podsunął winnych i na
najbardziej wyszukane kary oddał tych,
których ludność jako znienawidzonych
z powodu ich zbrodni nazywa chrześcijanami. Twórca tej nazwy Chrystus za
rządów Tyberiusza został przez prokura tora Poncjusza Piłata skazany /na
śmierć/. Stłumiony wówczas zgubny
zabobon znowu wybuchał i to nie tylko
w Judei, źródle owego zła, lecz także
w Mieście /Rzymie/, dokąd wszystko, co
wstrętne i hańbiące przybywa i praktykuje się”.
Za autentycznością tekstu Tacyta zapewne przemawia buta Rzymianina.
Autor uważa politeizm za coś wyższego
niż monoteizm głoszony przez chrześcijan. Tacyt potwierdza, że Jezus z pewnością żył i działał jako reformator
religijny, zaś poniósł śmierć za prokuratora Poncjusza Piłata.
Tranquillus Swetoniusz (75-160 po
Chr.) w żywotach cesarzy Klaudiusza
i Nerona podaje, że zna chrześcijan
z opowieści o nich krążących. Słyszał
też o istnieniu Chrystusa i o Jego związkach z Żydami. W Rzymie istniał
wśród Żydów spór o Chrystusa jako
Mesjasza. Ów spór spowodował wygnanie Żydów z Rzymu. Aczkolwiek Swetoniusz nie zna szczegółów z życia
Jezusa, to jednak potwierdza fakt Jego
istnienia.
Pliniusz Młodszy (62-113 po Chr.),
wielkorządca Bitynii w Małej Azji,
składał relacje cesarzowi Trajanowi
o swej metodzie postępowania w stosunku do chrześcijan. Winą lub błędem
chrześcijan ma być to, „że mieli zwyczaj
zbierać się w oznaczonym dniu przed
świtaniem i wygłaszać hymn Chrystusowi
jakoby Bogu, że następnie wzajemnie się
przysięgą zobowiązywali nie, by knuć
jakąś zbrodnię, lecz by nie popełniać
kradzieży, rozboju, cudzołóstw, by dotrzymywać słowa i zwracać depozyty na
żądanie”.
Chrześcijanie więc - jak zauważa
Pliniusz Młodszy - śpiewają hymn
Chrystusowi jako Bogu. Pośrednio
tekst potwierdza istnienie Chrystusa,
któremu oddaje się cześć boską
w Małej Azji.
Świadectwa chrześcijańskie
Wszystkie pisma Nowego Testamentu powstały w drugiej połowie I wieku
po Chr. Na szczególne znaczenie
zasługują trzy pierwsze Ewangelie tzw.
synoptyczne (Mateusza, Marka, Łukasza), Listy św. Pawła i Dzieje Apostolskie. Dalej idą: Ewangelia św. Jana,
cd. na str. 24
KIERUNKI
STRONA 20
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
Przes³anie papie¿a do Polaków
Benedykt XVI zaapelował o położenie kresu przemocy i porzucenie drogi
nienawiści na świecie. Podczas spotkania z wiernymi na modlitwie Anioł
Pański w drugi dzień świąt Bożego
Narodzenia papież potępił kolejne ataki
przeciwko chrześcijanom. Zwracając się
do Polaków Benedykt XVI powiedział:
„Dziś, w niedzielę Świętej Rodziny, proszę
Boga, aby wiara, nadzieja i miłość były
fundamentem trwałości polskich rodzin”.
- W czasie Bożego Narodzenia pragnie nie i prośba o pokój stały się jeszcze inten sywniejsze. Jednak nasz świat nie przesta je być naznaczony przemocą, szczególnie
przeciwko uczniom Chrystusa - powiedział Benedykt XVI.
Dodał następnie: - „Z wielkim smut-
kiem przyjąłem wiadomość o zamachu na
kościół katolicki na Filipinach, gdy spra wowano tam obrzędy dnia Bożego Narodzenia, jak również o zamachach na kościoły chrześcijańskie w Nigerii”.
- Raz jeszcze ziemia splamiona została
krwią w innych częściach świata, takich
jak Pakistan – mówił papież, przywołując sobotni samobójczy zamach na
północnym zachodzie kraju, w którym
zginęło ponad 40 osób, czekających na
dostawę żywności.
Benedykt XVI podkreślił: - „Pragnę
wyrazić moje szczere kondolencje z powodu ofiar tej absurdalnej przemocy
i powtarzam raz jeszcze apel o porzucenie
drogi nienawiści i znalezienie pokojowych
rozwiązań konfliktów i zapewnienie dro-
gim mieszkańcom bezpieczeństwa i spokoju”.
- W tym dniu, w którym obchodzimy
uroczystość Świętej Rodziny, która zaznała dramatycznego doświadczenia ucieczki do Egiptu z powodu morderczej furii
Heroda, wspominamy także tych wszystkich – w szczególności rodziny – którzy
zmuszeni są porzucać swe domostwa
z powodu wojny, przemocy i nietolerancji.
Wzywam was zatem, byście przyłączyli się
do mnie w usilnej modlitwie do Pana,
prosząc, by poruszył serca ludzi i przyniósł
nadzieję, pojednanie i pokój – poprosił
wiernych.
dziecka nie są „ zwykłym aktem reprodukcyjnym ”.
- Jakże ważne jest to, by każde dziecko
przychodząc na świat było powitane
ciepłem rodzinnym – mówił. Położył
nacisk na to, że każde dziecko potrzebu je „miłości ojca i matki”.
Zwracając się do Polaków Benedykt
XVI powiedział: - „Dziś, w niedzielę
Świętej Rodziny, proszę Boga, aby wiara,
nadzieja i miłość były fundamentem
trwałości polskich rodzin”.
- Małżeńska miłość mężczyzny i kobiety
niech owocuje nowym życiem i duchowym wzrastaniem przyszłych pokoleń –
dodał po polsku.
Nawiązując do uroczystości Świętej
Rodziny papież stwierdził, że narodziny
(PAP)
Z prof. Jackiem Bartyzelem, dzia³aczem opozycji niepodleg³oœciowej w PRL, wyk³adowc¹
na Wydziale Politologii i Studiów Miêdzynarodowych UMK w Toruniu, rozmawia Mariusz Bober
Tasowanie wybrakowanych kart
czêœæ 2
część 2 w numerze 51
Na czym ma się więc skupiać?
- Nikomu nie odmawiam prawa do
angażowania się w działalność polityczną. Uważam jednak, że pewne ważne
cele można osiągać inną drogą – poprzez działalność raczej o charakterze
społecznym. Moim zdaniem, więcej
dobrego można osiągnąć, idąc drogą np.
Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej
im. ks. Piotra Skargi, czyli podejmując
próbę mobilizowania katolickiej, konserwatywnej opinii publicznej do obrony
konkretnych dóbr, zasad i zwalczania
konkretnych zagrożeń. Wielu konserwatystów, moim zdaniem, traci czas, podejmując albo próby znalezienia się za
wszelką cenę w liberalnym establishmencie, albo tak głębokie zaangażowanie w ostrą publicystykę, że kończy się
to na jałowych połajankach. A przecież
strategicznym celem wielkiego marszu
jest walka o kulturę.
Sugeruje Pan kontynuowanie batalii
o zwycięstwo nad “duchem rewolucji”?
Czy w dobie kultury masowej jest ono
w ogóle możliwe?
- Dominacja sił nieładu, lewicy, nie
polega na tym, że ona zdobywa władzę
poprzez wybory. Przecież obecnie
w Polsce wcale nie rządzi zdecydowana
lewica. Ale rządzą jej idee… To one
w dużej mierze zdobyły władzę na uniwersytetach, w systemie edukacji, w mediach i w kulturze. A przecież zasadnicza walka odbywa się właśnie na tym
gruncie.
Konkretne rozwiązania – stanowienie
praw, powoływanie instytucji – realizowane są jednak na mocy decyzji politycznych…
- Na Zachodzie w latach 80. mówiło
się o rewolucji konserwatywnej. I co?
Dziś po tej rewolucji nie ma śladu! Stało
się tak właśnie dlatego, że rewolucja
konserwatywna skoncentrowała się wy-
łącznie na dwóch celach. Pierwszym była
strategia wygrywania wyborów, wyrażająca się m.in. w bezpośrednim docieraniu do wyborców. I to się powiodło,
ale na krótką metę. W ten sposób przez
dwie kadencje rządził Ronald Reagan
w USA, nieco dłużej Margaret Thatcher
w Wielkiej Brytanii. Drugim celem była
ekonomia, czyli przede wszystkim próba
ograniczenia (w gruncie rzeczy rozpadającej się) koncepcji państwa opiekuńczego. Ale ta prawica wyczerpała
swoją aktywność na płaszczyźnie politycznej. W efekcie po kilkunastu latach
wahadło nastrojów tłumu się odwróciło,
co w demokracji jest rzeczą normalną,
i do władzy znów wróciła lewica. Lewica,
która już od lat 60. cierpliwie budowała
władzę kulturową. W efekcie dołączenie
do niej władzy politycznej stało się
jedynie kwestią czasu. To było jak akt
połączenia ciała i duszy. W ten sposób ta
hegemonia lewicy trwa od lat w sposób
nieprzerwany. Co prawda do władzy
w Europie znów od kilku lat wracają
partie postrzegane jako prawicowe.
I cóż z tego? Miną dwie, trzy kadencje
i wahadło znów się odwróci, a nie zmieni
to prawdziwej władzy metapolitycznej,
która cały czas spoczywa w rękach
lewicy.
Środowiska konserwatywne mają się
więc skoncentrować na kuciu idei…
- Na odzyskaniu prawdziwej władzy
kulturowej. Kulturę zdobywa się, myśląc, tworząc, pisząc. Ważne jest jednak
także przekazywanie tych myśli innym
ludziom. Czasami polega to właśnie na
tworzeniu pewnych koncepcji, czy to
gospodarczych, czy dotyczących polityki
zagranicznej, wręcz “na zapas”. One nie
zawsze muszą być programem wyborczym. Ale gdy przyjdzie odpowiedni
moment, zawsze można po nie sięgnąć.
Dlatego ważne jest, by konserwatyści nie
tylko jałowo negowali świat, w którym
żyją, co im się często zarzuca, ale przed stawiali alternatywne koncepcje zmian.
Tych projektów jest za mało i dotyczą
one często zbyt wąskich fragmentów
życia społecznego.
- Oczywiście, że jest ich za mało. Choć
nie można też powiedzieć, żeby w tej
dziedzinie nie odbywała się wartościowa
praca. Przypomnę, że gdy PiS doszło do
władzy, wówczas zaplecze koncepcyjne
tego rządu – choć moim zdaniem zbyt
słabo wykorzystywane – tworzyli ludzie
wywodzący się z kręgów konserwaty wnych, które wymieniłem powyżej.
Czy ta praca, o której Pan mówi, nie
powinna w większym stopniu skupiać
się na wysuwaniu koncepcji rozwiązań
konkretnych problemów, z którymi się
zmagamy?
- Trudno wymagać od każdego konserwatysty, żeby nagle przestawił się, zosta-
wił to, czym się zajmuje, i zaczynał opracowywać koncepcje raczej “na użytek”,
podczas gdy często głównym przedmiotem jego dociekań jest płaszczyzna
filozoficzna. Myślę, że potrzebni są
zarówno ci, którzy będą rozwijali taką
analizę, jak i ci, którzy potrafią przełożyć pewne idee na konkretne działania. Dlatego dobrze jest, gdy powstają
różne środowiska konserwatywne, a także tzw. think tanki. Na przykład w tradycji anglosaskiej osoby zaangażowane
w sprawy publiczne dzielą się na “filozofów” i “dżentelmenów”. Ci drudzy to
właśnie filozoficznie wykształceni politycy. W Polsce po 20 ostatnich latach wyłoniła się spora grupa “filozofów”.
Brakuje natomiast tych “dżentelmenów”.
Dziękuję za rozmowę.
POLSKI DOM SENIORA
Położony w pięknej, spokojnej
dzielnicy w Mississauga
zaprasza...
SpêdŸ z³ot¹ jesieñ swojego ¿ycia u nas
Zapewniamy:
- prywatne pokoje z ³azienkami
- opiekê pielêgniarsk¹ 24 godziny
na dobê
- regularne, cotygodniowe wizyty
lekarzy
- smaczne domowe posi³ki
z uwzglêdnieniem diety
- katolicki serwis religijny
- codzienny, atrakcyjny program
zajêæ i rozrywki dla ka¿dego
Dodatkowe us³ugi:
- us³ugi fryzjerskie
- pedicure
- pranie bielizny osobistej
- dostarczanie lekarstw
i ekwipunku medycznego
- posi³ki dostarczane do pokoju
- serwis taksówkowy
- telefon w pokoju
Po wiêcej informacji proszê dzwoniæ, tel: 905.823.3650
880 Clarkson Rd. South, Mississauga, ON L5J 4N4
www.wawel.org
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
KOMENTARZE
STRONA 21
Tajemnice rz¹dów Tuska
Antoni Macierewicz
W
jakim stanie są tajne służby
po dwóch latach rządów
Platformy Obywatelskiej?
W swoim bilansie rządów PO w ogóle
nie wymienia służb specjalnych i to
zapewne nie dlatego, że działają tym
lepiej, im mniej się o nich mówi.
Upadek gabinetu Jarosława Kaczyńskiego, przejęcie władzy przez PO stały
się punktem wyjścia rekonstrukcji
i odbudowy systemu. PO, walcząc z PiS,
straszyła Polaków wszechpotężnym
państwem służb. Ta propaganda nie
miała nic wspólnego z rzeczywistością
i wynikała ze strachu środowisk postko munistycznych, które traciły władzę
i wpływy. Chodziło nie tyle o prawa
obywatelskie, ile o monopol ludzi z komunistycznej bezpieki na panowanie
w służbach. Dziś po dwóch latach
rządów PO widać wyraźnie, że to Donald Tusk buduje państwo oparte na
bezprawiu tajnych służb, które na powrót stają się podstawową infrastruk turą realizacji władzy politycznej i gospodarczej.O służbach pod rządami
Platformy mówi się bardzo wiele i wyłącznie źle. To też nie dziwi – liczba
skandali, afer i bezprawia przez nie
spowodowanych w ostatnim czasie
przekroczyła wszystko, co miało miejsce w ubiegłym dwudziestoleciu. Działanie służb pod kierunkiem PO nakierowane jest na walkę polityczną z przeciwnikami oraz na osłanianie i wspieranie patologicznych działań gospodar czych. Ukoronowaniem tego procesu
są ujawnione ostatnio fakty podsłuchiwania dziennikarzy oraz adwokatów
i używania treści tych podsłuchów do
zwalczania niepokornej prasy. Osłanianie przez ABW działań ministra Grada
w sprawie stoczni z El-Assirem w tle
pokazuje, jak kluczową rolę pełnią służby w gospodarczych planach ekipy
Tuska. Prawdziwy powód milczenia
Platformy na temat służb jest więc inny:
w ciągu ostatnich dwóch lat tajne służby zostały przekształcone w ukryty, ale
faktyczny fundament władzy. Pytanie
tylko, czy jest to władza Donalda Tuska
i Platformy Obywatelskiej, czy kogoś
zupełnie innego.
BezradnoϾ Tuska
Donald Tusk przypisuje tajnym służbom znaczenie zasadnicze. Dlatego
przejął osobiście kierownictwo nad
nimi i nie powołał konstytucyjnego ministra koordynatora. Ale władza Tuska
jest bardzo szczególna. Podkreśla on
publicznie, że kieruje służbami, wyz nacza im zadania, a także je rozlicza.
Gdy jednak przychodzi do konkretów, okazuje się, że nie wie, ile jest
w Polsce podsłuchów i na jakich zasadach są realizowane. Niszczy polską
kryptografię i aprobuje upowszechnienie aparatury faktycznie umożli-wiającej podsłuchiwanie najważniejszych
osób w państwie. Nie potrafi odpowiedzieć, jak doszło do dramatu polskiego
geologa Piotra Stańczaka w Pakistanie
i co się stało z wojskowym szyfrantem
Zielonką. Nic nie wie o działaniach
G³os Polski
pisze prawdê
- zaprenumeruj nas
tel. 416.201.9601
[email protected]
ABW w sprawie stoczni i nie potrafi
wyjaśnić, jak gromadzone w Polsce
dane Polaków z Białorusi znalazły się
w dyspozycji KGB w Mińsku. Pozwala
na bezkarny wyjazd szpiegów rosyjskich
i pozostawia nietkniętą ich siatkę
w kluczowych instytucjach państwa.
Zapowiada wielką reformę służb, a potem z niej rezygnuje, nawet nie wyjaśniając powodów. Aprobuje bezprawne
podsłuchy, rewizje, nocne przesłuchania, odbieranie certyfikatów dostępu
do tajemnicy jako narzędzia walki
z przeciwnikami politycznymi. A gdy
skandal już zmusza do reakcji, ujawnia
swoją dziecinną bezsilność i na pytanie
o dymisję zastępcy szefa ABW, który
ewidentnie powinien zostać usunięty,
odpowiada: ABW nie złożyła wniosku
o dymisję, więc nie będzie decyzji personalnych. Sprawa ppłk. Jacka Mąki
z ABW jak w soczewce pokazuje istotę
obecnej sytuacji w służbach specjalnych. Premier, zwierzchnik służb, nie
jest w stanie odwołać swego podwładnego, bo ten nie złożył wniosku
o dymisję! Tak wygląda relacja między
służbami specjalnymi a Donaldem Tuskiem. Służby informują, decydują,
rządzą. Premier Tusk co najwyżej może
publicznie ogłosić swoją bezradność.
W istocie władzę nad służbami sprawuje szef ABW Krzysztof Bondaryk,
który skupił w swoim ręku nie tylko
decyzje personalne, ale w ciągu ubiegłych dwóch lat doprowadził do insty tucjonalnego podporządkowania pozostałych służb ABW. Kluczowe znaczenie miały dwie ustawy: o nowelizacji
ustawy o informacjach niejawnych oraz
o zarządzaniu kryzysowym. Ta pierwsza
pozwala Bondarykowi kontrolować
wszystkie służby w dziedzinie ochrony
informacji niejawnej, a także przyz nawania certyfikatów dostępu do tej
informacji osobom oraz przedsiębiorstwom. Oznacza to de facto kontrolę
olbrzymiej części polskiej gospodarki
(większość inwestycji wymaga dostępu
do informacji niejawnej), a także decy dowanie o składzie kadry państwowej
i urzędniczej, gdyż nie można zajmować kierowniczych stanowisk bez takiego dostępu. Ustawa o zarządzaniu kryzysowym pozwala z kolei na sytuowanie w instytucjach państwowych i w
przedsiębiorstwach osób zobowiązanych do informowania ABW o sytu acji, co może oznaczać wszystko. Sieć ta
zostaje spięta przez Centrum Antyterrorystyczne usytuowane w istocie jako
wydział ABW i podporządkowujące sobie działanie wszystkich służb w tej
dziedzinie. Jak centrum wykorzystuje
swoją olbrzymią władzę? Dobrym przykładem był tzw. raport gruziński, gdy
CAT, bazując przede wszystkim na
źródłach rosyjskich, skompromitował
się zupełną niezdolnością zebrania
bezstronnej informacji. Zamiast obiektywnego raportu powstał polityczny
paszkwil atakujący głowę państwa i
zaprzyjaźnioną Gruzję, która odparła
wielkomocarstwowe ataki Rosji.
Zupełną nieudolnością wykazało się
Centrum w sprawie porwania śmierci P.
Stańczaka. Do czego więc – poza osłanianiem nieudolności rządzących –
służy ta machina oplatająca swoją siecią całe polskie życie gospodarcze
i społeczne, wnikająca we wszystkie
dziedziny i uprawniona do uzyskiwania
informacji od każdej jednostki organizacyjnej państwa polskiego? Na te pytania nie potrafi oczywiście odpowiedzieć premier, a nie chce ten, kto
naprawdę decyduje.
Taka właśnie sytuacja doprowadziła
Krzysztofa Kwiatkowskiego do dramatycznego stwierdzenia, że w polskich
służbach panuje zupełny chaos, którego
nikt nie kontroluje. Mam niestety inne
zdanie, obawiam się, że służby zostały
sprawnie odbudowane przez ludzi takich jak Krzysztof Bondaryk i ppłk
Mąka, z wykorzystaniem najgorszych
wzorców, i stały się prawdziwym aparatem sprawowania władzy. Nie jest też
przypadkiem, że najważniejsze stanowiska w służbach otrzymali ludzie z tzw.
wydziału II A UOP, przetestowani przy
sprawie Modrzejewskiego. To wierny
i sprawny zespół gwarantujący szczególne działania w sprawach gospodarczych.
Qui prodest
Na koniec warto odpowiedzieć na
pytanie, czyja to ręka kieruje tak skonstruowanymi służbami? Zapewne nie
ręka Donalda Tuska, pokornie pytającego Bondaryka, czy można zwolnić
funkcjonariusza korzystającego we własnym interesie z podsłuchów dziennikarzy. Wydaje się, że odpowiedzi trzeba szukać tam, gdzie wskazuje stara
rzymska zasada: uczynił ten, kto korzyst a. Prześledzenie kariery Krzysztofa
Bondaryka w wielkim biznesie pokazuje krąg oligarchów rozszerzających
w ostatnich latach niepomiernie swoje
wpływy i zakres działania. Jeżeli dodamy do tego fakt, że rząd Tuska przy gotowuje największe w ostatnim dwudziestoleciu prywatyzacje dotyczące
m.in. energetyki, będziemy mieli odpowiedź na dręczące nas pytania.
Przypomnijmy: żadna z prywatyzacji
ubiegłych dwudziestu lat nie odbyła się
bez decyzji ludzi służb specjalnych. Jak
wielką rolę może odegrać ABW, po-kazała sprawa stoczni szczecińskiej
i gdyńskiej oraz afera El-Assira. Ale to
wszystko były przedbiegi, zdjęcia próbne, przygotowania do prawdziwego
skoku na kasę.
Polska energetyka warta jest dziesiątki miliardów złotych, a przede
wszystkim oznacza być albo nie być
państwa polskiego. Ten, kto będzie decydował ojej prywatyzacji, kto zapewni
sobie dostęp do kluczowej informacji,
sieci pośredników i osłonę służb specjalnych, będzie w istocie decydował
o naszym losie. Warto z tej perspektywy
przyjrzeć się walce o władzę, pieniądze
i wpływy nie tylko wśród polityków,
którzy czasem są tylko kukiełkami, ale
także wśród oligarchów dysponujących
fortunami, mediami, a wreszcie i tajny mi służbami.
NA STYKU
STRONA 22
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
NATARCIE ŒWIATOWEJ MASONERII
Z UNI¥ EUROPEJSK¥ W TLE
ALEKSANDER SZUMAŃSKI
ruinach Rzymu, stała później jego przedłużeniem". Walka masonerii z Kościołem
przybiera różne formy. Pośród nich należy
wyróżnić działalność bezpośrednią /przy
część druga
pomocy przymusu fizycznego/, oraz poo co kiedyś było krytykowane średnią zazwyczaj prowadzoną przy pomojako masońskie dzisiaj staje się cy środków intelektualnych, sugestywnych
i medialnych. Działalnością bezpośrednią
normą i rzuca się wprost w oczy masonerii był m.in. jej udział w Rewolucji
wszystkim tym, których nie dotknęła ta Francuskiej, w Meksyku i Hiszpanii. Po II
nowa ślepota, u której podłoża leży wojnie światowej masoneria skoncentrostrach, wygodnictwo, albo poddanie się wała swoje działania na sferze życia intepogańskiej i agenturalnej manipulacji. lektualnego i społecznego świata.
Efektem tej manipulacji jest np. rozrasOstatnie wypadki w Polsce przyniosły
tanie się przedziwnej schizofrenicznej wiele negatywnych emocji, skojarzeń i zaformacji, którą masoni nazywają chrze- chowań związanych z niektórymi hieraścijaństwem wodnikowym, formacji, rchami Kościoła katolickiego, zagadkowe
która jest bardzo krytyczna wobec ich zachowania przywodzące na myśl
wszystkiego co katolicko - tradycyjne stwierdzenie papieża Pawła VI, iż przez
jakąś szczelinę do świątyni Boga przedostał
i bardzo otwarta na to, co w istocie się dym Szatana /J. Mackiewicz "Watykan w
masońskie. Tak więc np. homoseksual - cieniu czerwonej gwiazdy "/. Pius XII,
izm przestaje być traktowany jako a także kilku kardynałów, którzy zapoznali
zboczenie, a staje się czymś normal - się z trzecią tajemnicą fatimską także
nym. Jego negatywna ocena jest pos- mówili, że dotyczy ona wielkiej apostazji
trzegana jako fanatyzm i ciemnota.
w Kościele. Apostazją nazywano odstępstW struktury Kościoła katolickiego
wo od wiary chrześcijańskiej z jednoczesw Polsce oficjalnie już przenikają ma- nym przejściem na inną religię. Obecnie w
soni, chociaż zmowa milczenia medial - myśl prawa kanonicznego apostazja polega
nego trwa. Dla przykładu masoński na publicznym i całkowitym, jasnym lub
"Rotary Club" który zrzesza m.in. prof. wynikającym z postępowania odrzuceniu
przez ochrzczonego wiary rzymsko-katoAndrzeja Zolla, (szefa Rady Centrum lickiej i odłączenie się od "wspólnoty KośJana Pawła II "Nie lękajcie się" - insty- cioła". Formalizacji tego aktu dokonuje się
tucji kościelnej ), którego powołał kard. najczęściej przez złożenie pisemnego ośStanisław Dziwisz. O wpływie nauk wiadczenia przez apostatę i dokonanie
Jana Pawła II na pokolenie w czasach właściwego wpisu do księgi chrztu przez
jego pontyfikatu dyskutują przedsta- stronę kościelną.
wiciele Centrum Jana Pawła II "Nie
Także słowa ostatniego wykładu Jana
lękajcie się", fundacji "Pro Publico Bo- Pawła II o Fatimie interpretowane są tak,
no", oraz duszpasterze i członkowie że papież uważał "że jedna trzecia
tzw. środowiska Karola Wojtyły. Zda- kardynałów, biskupów i kapłanów pracuje
niem prof. Andrzeja Zolla "pokolenie dla szatana".
Niepokojące informacje o polskim kośJana Pawła II dotyczy nie tylko młodych, ciele podał w tygodniku "Głos" w 2008 r.
ale także całej generacji Polaków dla prof. Jan Żaryn z Instytutu Pamięci Naroktórych data pontyfikatu stała się dowej. Stwierdził on, że wśród księży
przełomowa". Konsekwencje tego wy- diecezjalnych było 2.142 tajnych współpradarzenia wszyscy nosimy - podkreśla cowników Służby Bezpieczeństwa /TW/,
Andrzej Zoll. Następuje tu paradok - wśród zakonników - 46, zakonnic - 12, na
salne zjawisko; apostoł niechęci, ba, na- KUL - 24, w ATK (Akademia Teologii Kawet nienawiści do Kościoła katolic- tolickiej) - 15, a w wyższych seminariach
kiego w rozumieniu doktryny wolno - duchownych - 39. Konflikt o krzyż przed
mularskiej, staje się nagle jego repre- Pałacem Prezydenckim na Krakowskim
zentantem, szefującym Radzie Cen- Przedmieściu upamiętniający smoleńską
tragedię, w którym kuria warszawska potrum Jana Pawła II "Nie lękajcie się"
parła decyzję prezydenta nakazującą prze w bogobojnej misji beatyfikacyjnej nieść go z przestrzeni publicznej do zampapieża Polaka, sygnatariusza wspom- kniętego kościoła przypomina zachowanie
nianej wyżej deklaracji. I dalej Zoll: niektórych hierarchów Kościoła katolic"…niestety Kaczyńscy nastawieni są na bu- kiego w Polsce na przestrzeni ostatnich lat.
dowę państwa opiekuńczego, …totalitaryzm
I tak: Biskup Tadeusz PIERONEK ponie zawsze sprowadza się do obozów koncen- chodzi wprawdzie z krakowskiej ziemi, stutracyjnych… państwo opiekuńcze też jest diował na Uniwersytecie Jagiellońskim, ale
pewną formą totalitaryzmu… odnoszę wra- trudno w nim dostrzec miłość do kraju
żenie, że zbliża się godzina powrotu na scenę rodzinnego, niełatwo też przywiązanie do
polskiej inteligencji…" / "Wodzowie" ‘profe- tradycyjnego rzymsko-katolickiego Kościosorskiej rewolucji’/ "Nasza Polska" nr 18 - 19 ła. Jest on stałym komentatorem "Dzienz dnia 30.04 - 8.05. 2007 /.
nika Zachodniego", polskojęzycznego pisKierunek dążenia masonerii wyznacza ma dla Ślązaków, wydawanego przez
przede wszystkim walkę z religią chrześci- Niemców. Ponadto jest członkiem fundacji
jańską i Kościołem katolickim przyjmują- Batorego, która jak wiadomo zajmuje się
cej znamiona imperialistyczne, nacjonali- kształtowaniem społeczeństw "otwartych",
styczne, faszystowskie, komunistyczne. wspiera kampanie przeciw homofonii, czyli
Proces "odkatolicyzowania" świata jest homoseksualizm, parady gejów i lesbijek.
przewlekle prowadzony przez umacnianie Słowem przyczynia się do moralnego
zdobytego przez masonerię establishmen- rozkładu narodów. Przed referendum,
tu. Instrukcja Wysokiej Wenty /tajne sto- w sprawie akcesji (właściwie aneksji) Polski
warzyszenie włoskiej masonerii / stwierdza: do Unii Europejskiej biskup opracował
"nasz ostateczny cel jest ten sam co Woltera, broszurę w wydawnictwie "Wokół Nas",
oraz Rewolucji Francuskiej: unicestwienie w której upominał: nie głosować na popraz na zawsze katolicyzmu, a nawet samej ulistów i demagogów, polskich Hitlerków
idei chrześcijańskiej, która stanąwszy na /mając na myśli Ligę Polskich Rodzin.
KORESPONDENCJA Z KRAKOWA
T
Przeciwników akcesji nazywał Władywostokiem. Na niezbyt przychylne Unii Europejskiej Radio Maryja pojechał z donosem
do Parlamentu Europejskiego i krytykował
go na tym forum. Zresztą toruńska rozgłośnia jest krytykowana przez biskupa
przy każdej okazji. W wywiadzie dla "Tygodnika Powszechnego" wręcz oskarżał
episkopat, o to, że nie radzi sobie z "Radiem Maryja", że nie przyłączył się do wersji Jana Tomasza Grossa o mordzie Żydów
w Jedwabnem, rzekomo dokonanym przez
Polaków. Po śmierci Bronisława Geremka
hierarcha informował w "Dzienniku Zachodnim", że w Warszawie słuchacze "Radia Maryja" zawiesili transparent o treści:
"dzięki Ci Boże, że go od nas zabrałeś"
i dodawał: "widocznie dzięki temu radiu
nauczyli się takiego humanizmu i takiego
chrześcijaństwa". Zarzutu tego nie popierał
żadnym dowodem, po prostu inkryminował słuchaczom toruńskiej rozgłośni takie
przewinienie. Krytykowane przez biskupa
"Radio Maryja" oraz TV "TRWAM" istotnie zapraszają do siebie polityków, naukowców i dziennikarzy, którzy mają krytyczny stosunek do rządu, a także do niektórych partii politycznych. Niemniej jednak większość czasu antenowego poświęcają te media przede wszystkim obrzędom
religijnym, a także wydarzeniom historycznym, sprawom codziennej egzystencji,
nauce gotowania, doskonaleniu jazdy
samochodem, wędkowaniu itp. Papież Jan
Paweł II wyrażał wielokrotnie wdzięczność
Bogu za fakt istnienia "Radia Maryja" i TV
"Trwam". Także Papież Benedykt XVI
przyjął i pobłogosławił w 2008 roku pielgrzymkę toruńskiej rozgłośni.
Biskup Pieronek jest zdecydowanym
przeciwnikiem lustracji. W wywiadzie dla
"Linii specjalnej" w którym abp Józef Życiński proponował mu objęcie przewodnictwa komisji do uniewinnienia duchowieństwa, stwierdził, że należy całkowicie
utajnić akta IPN na 50 lat. W dwa lata
później, za rządów PIS-u, stwierdzał już
tylko, że katolickie uczelnie winny być
w ogóle wyjęte spod ustawy lustracyjnej).
Przy okazji dodał, że w "Radiu Maryja"
obserwuje objawy pewnego zdziczenia.
W szczęśliwym wydawałoby się roku
akcesji Polski do UE zanotował hierarcha
pewne niepowodzenia; nie wybrano go
ponownie ani rektorem Papieskiej Akademii Teologicznej, ani do komisji wspólnej rządu i episkopatu. Toteż w książce
"Kościół bez znieczulenia" poddał polski
Kościół ostrej krytyce, w szczególności
zarzucał, że za mało wspierał agitację prounijną. Działając w komisji wspólnej gorąco popierał opodatkowanie wiernych na
rzecz kościoła, jakkolwiek doskonale zdawał sobie sprawę, że podobne rozwiązanie
w Niemczech spowodowało odejście od katolicyzmu w latach 1990-2002 około dwóch
milionów wiernych. Wobec obrońców
krzyża przed Pałacem Prezydenckim na
Krakowskim Przedmieściu zajął stanowisko jednoznaczne, dziennikarzom "Polska
The Times" powiedział: "ci, którzy bronią
krzyża to fanatyczna sekta". Na pytanie: "czy
prezydent powinien nakazać krzyż po cichu
usunąć" odpowiedział twierdząco. W parę
dni później zalecał wykorzystanie do tej
operacji brygady antyterrorystycznej.
Abp Józef ŻYCIŃSKI - TW "Filozof" jest chyba najgorliwszym "reformatorem"
polskiego Kościoła i zwolennikiem obecności Polski w Unii Europejskiej. Po otrzymaniu święceń kapłańskich w 1972 roku
w Częstochowie poświęcił się dalszym studiom teologicznym. Abp Życiński jest
przewodniczącym Rady Programowej Katolickiej Agencji Informacyjnej (członkami Rady są ponadto abp Gądecki, oraz
biskupi Pieronek i Tyrawa). Agencja zajmuje się programowaniem "kościoła otwartego" i zwalczaniem toruńskiej rozgłośni. W 2005 roku do walki ze znienawidzonym o. Rydzykiem utworzył ponadto
przy Konferencji Episkopatu Polski - Krajową Radę Katolików Świeckich i Radę
Apostolatu Świeckich. Krytykę toruńskich
redemptorystów i ich dzieł prowadzi hierarcha przy każdej okazji: Podczas pobytu
w Toronto w styczniu 2008 r. informował,
że liczba powołań do zakonu ciągle spada
i że przełożony może wszak usunąć nieodpowiednie osoby z Radia Maryja. Arcybiskup wspiera deprawującą imprezę Jerzego Owsiaka "Przystanek Woodstock"
propagujący permisywizm moralny pod
hasłem "róbta co chceta". W 2007 roku
wziął w niej osobiście udział. Nic więc
dziwnego, że za swoją działalność zbiera
nagrody i wyróżnienia od bliskich mu
światopoglądowo organizacji jak np. Fundacji Nowego Tysiąclecia, czy redakcji
"Tygodnika Powszechnego" i jest reklamowany przez środki masowego przekazu.
W audycji telewizyjnej "Kropka nad i" na
pytanie Moniki Olejnik: "czy Polska jest
antysemicka?" odpowiedział: "wszyscy Polacy to antysemici".
Laureat medalu św. Jerzego wraz z Adamem Michnikiem i innymi różowo - czerwonymi, który ustanowił ks. Adam Boniecki wieloletni współredaktor "Gazety Wyborczej". Ów medal ks. Adam Boniecki
przyznał również rozmaitym osobom,
znanym powszechnie komunistom, których
pragnął w ten sposób uhonorować.
Wyróżnieni, pasowani na "rycerzy" lau reaci mieli zasłużyć się m.in. w zwalczaniu
"ksenofobii, rasizmu i antysemityzmu" /ale
nie antypolonizmu/, oraz propagowaniu
tolerancji i dialogu.
I tu powstaje problem. Dlaczego pismo,
prezentowane nie wiadomo w jakiej
intencji jako katolickie, będące de facto
organem lewicy laickiej podejmuje godny
pożałowania wybryk. Bowiem dekoracja
owa nie zasługuje nawet na przypadkowe
utożsamianie z tradycją, pamięcią, rangą
i znaczeniem autentycznych odznaczeń św.
Jerzego. Medal św. Jerzego nie istnieje
w prawodawstwie polskim, a więc nie uzyskał akceptacji Sejmu i odpowiednich agend
rządowych. "Tygodnik Powszechny" zapisał
się więc precedensem bezprawia ośmieszającym nasz kraj. Zapewne niedługo redaktorzy "Gazety Wyborczej", "Polityki",
"Nie", lub "Trybuny", będą odznaczać się
wzajemnie pod znanym hasłem: "Proletariusze wszystkich krajów łączcie się".
Arcybiskup Tadeusz Gocłowski był zakonnikiem; śluby zakonne złożył w 1951
roku, święcenia kapłańskie otrzymał
w 1956, a sakrę biskupią z rąk kardynała
Glempa w 1983. Od 1983 był biskupem
diecezji gdańskiej, a od 1992 arcybisku pem, metropolitą diecezji Jeszcze w 1988
kroczył na czele strajkujących stoczniowców. Jako osoba zaangażowana w "transformację ustrojową" został zaproszony
przez gen. Czesława Kiszczaka jesienią
1988 do rozmów w Magdalence. Cieszył się
widać zaufaniem generała, gdyż był jednym
z trzech przedstawicieli Kościoła (obok
niego uczestniczyli też abp Dąbrowski
i Orszulik). Toteż niebawem zmienił się
jego stosunek do "ludzi pracy". W 2003 na
usuwanych z pracy, zrozpaczonych robotników grzmiał: "wolność trzeba mądrze
zagospodarować, nie awanturnictwem ".
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
ZDERZENIA
STRONA 23
Odkrêcone œruby w aucie Danuty Olewnik
Prokuratura Okręgowa w Płocku
prowadzi śledztwo w sprawie celowego
uszkodzenia samochodu siostry Krzysztofa Olewnika, do którego doszło
niespełna miesiąc temu.
Ktoś poluzował śruby w kołach samochodu siostry zamordowanego
w 2003 roku Krzysztofa Olewnika,
Danuty Olewnik-Cieplińskiej. Jedno
z nich odpadło w czasie jazdy. Fakt
majstrowania przy aucie potwierdziła
ekspertyza biegłego rzeczoznawcy. Do
wypadku nie doszło tylko dlatego, że
Olewnik-Cieplińska jechała wolno.
Zdaniem mec. Bogdana Borkowskiego reprezentującego rodzinę Olewników, awaria koła, do której doszło na
przełomie listopada i grudnia, nie była
przypadkowa. Jak zaznacza mec.
Borkowski, rodzina nie informowała
opinii publicznej o zdarzeniu, ponieważ nie było pewności co do przyczyny
awarii. Nie wykluczano, że był to przypadek. – Podchodziliśmy do tego bardzo ostrożnie, żeby nie uprzedzać
ewentualnych sprawców. Zamówiliśmy
Z posłem Andrzejem Derą (PiS),
wiceprzewodniczącym sejmowej komisji
śledczej badającej prace organów
wymiaru sprawiedliwości wyjaśniających
okoliczności śmierci Krzysztofa
Olewnika, rozmawia Paweł Tunia
Słyszał Pan o incydencie z kołem od
samochodu pani Danuty OlewnikCieplińskiej?
– Dowiaduję się o tym od Pana. To
bardzo niepokojące. Do podobnych
incydentów już dochodziło, do nich należały próby zastraszania, były włamania. To jest sprawa dla prokuratury.
Jeśli ekspertyzy to potwierdzają, to oznacza, że ktoś się ciągle tej sprawy boi
albo mamy tu do czynienia z jakąś zemstą i te obawy czy swoje emocje okazu je w taki irracjonalny sposób. Może
mamy do czynienia z działaniem jakiejś
grupy, która boi się czegoś, bo sprawa
Krzysztofa Olewnika odsłoniła prawWrogiem biskupa stał się teraz dawny przywódca stoczniowców, prałat Henryk
Jankowski. W wywiadzie dla Rzeczypospolitej zatytułowanym "Ksiądz musi odejść"
hierarcha zarzucał mu demoralizujący tryb
życia i antysemityzm. Skrytykował też księdza za opublikowanie imiennej listy 37
agentów, którzy inwigilowali go w ramach
tzw. akcji "Zorza" bo "nie podał żadnych
argumentów". Hierarcha nie kryje swych
sympatii politycznych; na początku lat 90.
celebrował w kościele mariackim w Gdańsku mszę w intencji Kongresu LiberalnoDemokratycznego. W 2005 roku na Jasnej
Górze nawoływał do głosowania na Platformę Obywatelską, mutanta tamtej formacji. Argumentował: T
" usk to prawy
chrześcijanin, wszak teraz wziął ślub"
/w wieku 48 lat i oczywiście, u arcybiskupa/.
ekspertyzę u biegłego rzeczoznawcy,
czy to mogło być samoistnie odkręce nie śrub i okazało się, że nie. Śruby we
wszystkich kołach były poluzowane –
zaznacza mecenas. Do tragedii nie doszło, ponieważ Danuta Olewnik-Cieplińska jechała wolno. Sprawa trafiła
do Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, ale zdarzenie wyjaśnia Prokuratura Okręgowa w Płocku, bo do zdrzenia doszło na jej terenie. Gdańscy
śledczy w sprawie Krzysztofa Olewnika
prowadzą już dwa śledztwa: jedno
dotyczy wyjaśnienia samej zbrodni,
a drugie – zaniedbań organów wymiaru
Na zdjęciu: siostra i brat - Danuta i Krzysztof Olewnikowie przed laty. Krzysztof
został porwany przez do dziś “nieznanych” sprawców, brutalnie torturowany
i zamordowany. Polski wymiar sprawiedliwości jest “bezradny” Tylko dzięki stanowczości siostry i ojca Krzysztofa, ich
miłości do brata i syna oraz dobrej sytu acji materialnej Olewników, sprawa
ciągle się toczy.
Ktoœ ci¹gle boi siê tej sprawy
sprawiedliwości prowadzących sprawę
jego uprowadzenia i śmierci.
Iwona Śmigielska-Kowalska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Płocku,
potwierdza, że prokuratura prowadzi
śledztwo dotyczące tego zdarzenia
z art. 160 kodeksu karnego, który mówi, że kto naraża człowieka na
bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty
życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze do lat trzech. – Cały
czas są wykonywane czynności, ale
z uwagi na dobro postępowania nic nie
mogę powiedzieć – mówi rzecznik.
Oburzenia incydentem nie kryje
wiceszef sejmowej komisji śledczej
badającej prace organów sprawiedliwości wyjaśniających okoliczności porwania i śmierci Krzysztofa Olewnika,
poseł Andrzej Dera (PiS). Jego zdaniem, zdarzenie świadczy o tym, że
rodzinie Olewników nie brakuje
wrogów, którzy nie przestają jej nękać.
Poseł zapowiada zwołanie posiedzenia
komisji w styczniu.
Paweł Tunia (ND)
czynienia z poważnym przestępstwem.
Miejmy nadzieję, że wymiar sprawiedli wości to wyjaśni.
Rodzina Olewników ciągle jest zas traszana, w jakich kategoriach można
traktować to zjawisko?
– Do tego typu zdarzeń dochodziło
po śmierci Krzysztofa i jeśli ciągle się
powtarzają, to ewidentnie widać, że
rodzina jest zastraszana i ktoś życzy jej
członkom śmierci, bo w innych katego riach nie można tego rozpatrywać.
Luzowanie kół w samochodzie w celu
Komisja zajmie się tym wątkiem?
– My spotykamy się w nowym roku.
Sprawą oczywiście się zajmiemy. Ciągle
nie kończymy naszych prac, czekamy
na ustalenia prokuratury i chcemy sko ordynować nasze prace z tymi ustaleSprawa trwa wiele lat i zamiast niami. Wątek, który się pojawia, dotyodpowiedzi mamy coraz większą liczbę czący koła, jest bardzo niepokojący i
znaków zapytania.
oznacza, że rodzina wciąż może czuć
– W sprawę jest zamieszanych wielu się zagrożona, bo przecież to jest zaludzi, nie chcę tu wskazywać tropów, mach na życie. Na naszym styczniowym
ale za takimi zdarzeniami mogą stać spotkaniu z prokuratorami też tę
niektóre z nich. Są wśród nich policjan - sprawę poruszymy. Daty posiedzenia
ci, świat przestępczy, polityczny, a jeszcze nie ma, ale po tej informacji na
chodzi o lokalne środowiska SLD, dlat- pewno będę dążył do spotkania komisji
ego jest wielu wrogów, którzy czyhają z prokuratorami.
na rodzinę. Jeśli ta ekspertyza jest
prawdziwa i ktoś majstrował celowo
Dziękuję za rozmowę.
przy samochodzie, to mamy do
Za: Nasz Dziennik
Za porażkę Platformy obciążył toruńską
rozgłośnię. Groził: "opowiadanie się niektórych mediów po stronie określonego nurtu
politycznego jest zjawiskiem niepokojącym
i problem ten należy omówić w Sekretariacie
Stanu Stolicy Apostolskiej". Żenującym
postępkiem było wysłanie do Watykanu
w 2008 roku pisma - donosu na swego
następcę abp Głódzia. Donosił wówczas:
“z racji społecznych i historycznych diecezja
gdańska potrzebuje biskupa o innym niż
Głódź modelu duszpasterstwa". Swój stosunek do lustracji wyraził w wywiadzie dla
radia "Zet": "biskup Pieronek miał rację by
zabetonować na 50 lat akta IPN. Lepiej nie
wiedzieć niż wiedzieć". U boku hierarchy
niesławną działalność prowadziło wydawnictwo Stella Maris. Dyrektorem wydawnictwa był osobisty kapelan arcybiskupa
Zbigniew Bryk. Drukowano tam m.in.
gazetę Jerzego Urbana "NIE". Niebywałe
dochody osiągało wydawnictwo z tytułu
fikcyjnych ekspertyz dla "zaufanych" zleceniodawców. Stella Maris otrzymywała
8-10% zlecenia, reszta wracała do zlecającego. Śledztwo w tej sprawie trwało od
2002 do 2007 roku. Uwięziono 5 osób.
Wyznawano zasadę, że pieniądz nie zna
ideologii. Jednym z głównych kontrahentów był eks - wojewoda gdański i szef rady
wojewódzkiej pomorskiego SLD, a zarazem wydawca "Głosu Wybrzeża" Jerzy
Jędykiewicz, który z Energobudowy "wyprowadził w ten sposób 31 milionów
złotych. Straty Skarbu Państwa ocenił sąd
na 68 milionów złotych. Zresztą jak informuje ks. Isakowicz-Zaleski w Stella Maris
"pracowało" 26 działaczy partyjnych i pra-
dziwe oblicza różnych środowisk –
i przestępczych, i policji, i innych. Wielu wciąż w taki sposób reaguje, co oczywiście jest straszne, bo Danuta Olewnik mogła zginąć, a przy tym i inne
osoby. To są metody mafijne, jest to
bardzo bulwersujące.
spowodowania przypadkowego rzeko mo wypadku to metody wzięte od SB,
ale cierpią niewinni. Jeszcze raz zaznaczam, że to bardzo niepokojące.
cowników cenzury. Mieszkańców Wybrzeża bulwersował też fakt pochówku, i to
osobiście przez arcybiskupa, słynnego
gangstera Nikodema Skotarczaka /"Nikosia"/ na najpiękniejszej nekropolii Trójmiasta - Srebrzysko i do tego na poczesnym miejscu/.
Stworzono nową formę okupacji Polski
agenturalno-masońską. Obce narodowi
siły zewnętrzne przy pomocy podporządkowanych sobie służbom rządzącym
spowodowały, iż utracił on źródło swojej
spoistości i przestał być wrażliwy na własną
tożsamość ukształtowaną przez wiekowe
dziedzictwo kulturowe i religijne. Te same
siły zawładnęły Kościołem od wewnątrz.
Aleksander Szumański, Kraków
G.W. LAWN MAINTENANCE
SNOWPLOWING
Commercial and Residential
Serving: Guelph - Kitchener - Cambridge
GREG WASNIEWSKI
Cell (519) 827-5396, (519) 821-2846 Fax (519) 821-1464
# 5697 WELLINGTON RD.39 ARISS, ONTARIO N0B 1B0
Interlocking Flagstone
Driveway Stairs Patios
Stanis³aw (Stanley) SZUSTAK
tel. (416)524-2400 tel. (905)880-7722
Mariusz tel. (416)702-7722
SPOJRZENIA
STRONA 24
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
Z CZYM POLACY WCHODZĄ w 2011 ROK?
dok. ze str. 15
roku w Elberton, w stanie Georgia, powołując się na kłamliwe przeludnienie
ziemi jako rzekome zachwianie rów-nowagi w przyrodzie (A. Hitchcock "Synagoga szatana", s. 192).
W krajach komunistycznych Polacy
wykazali najwięcej poświęcenia w obronie wiary katolickiej oraz w obronie polskości. Dlatego w tajnych przygotowaniach do oficjalnego przejścia z komunizmu na rzekomą demokrację szczególną uwagę zwrócono na przygotowanie kadr złożonych z ludzi przebranych
za Polaków (fałszywa opozycja do komunizmu), którzy przejmą władzę i będą posłusznie wprowadzać w życie tajne
wytyczne globalizmu w demontażu państwa polskiego, niszczenia Kościoła Katolickiego i wyniszczania Narodu Polskiego. Dobrze przygotowane pseudopolskie ekipy rządowe z niesłychaną
perfidią zaczęły antypolskie działanie,
dokonując rabunku dóbr narodowych
pod pretekstem "prywatyzacji". Równocześnie rozpętano obłędną akcję fałszowania i ośmieszania chlubnej historii
Polski. W ciągu kilkunastu lat zepchnięto Polskę pod względem rozwoju gospodarczego z 10-tego miejsca na świecie na
miejsce 70-te. Siłą antypolskich rządów
były i nadal są polskojęzyczne media na
ich usługach. Wepchnięto Polskę do
Unii Europejskiej, mimo że wejście do
UE oznaczało przyspieszenie zniszczenia państwa. Wydawało się, że już nigdy
nie dojdą do głosu siły narodowe. I oto
niespodziewanie w roku 2005 w wyborach do Sejmu wygrywa partia PiS
z Kaczyńskimi na czele. Po straszliwych
zniszczeniach gospodarczych i moralnych Polski, rządy partii PiS zaczęły
przywracać Polakom nadzieję na lepszą
przyszłość. Antypolskie elementy w PO
zorientowały się, że wdrażany w życie
program odbudowy Polski pod przewodnictwem Lecha i Jarosława Kaczyńskich przekreśla na zawsze szanse dojścia
do władzy partii PO drogą przyjętą
w dyplomacji. Jedyną szansą do zdobycia władzy przez PO była metoda chamskiego opluwania rządu Kaczyńskich,
prymitywne rzucanie na nich oszczerstwa i kłamstwa przy użyciu mediów na
usługach wrogów Polski. Metoda oszczerstw i kłamstw mogła uchodzić bezkarnie dlatego, że PO z Tuskiem na
czele miało poparcie światowej finansjery (głównie Sorosa).
Jak pisze Komitet Obrony Narodu
Polskiego z Nowego Jorku, Rządy PO
usiłują dobić umęczoną Polskę… Nie
sposób wymienić tu zaawansowanych
prac dokonań rządu PiS w latach 20052007 nad odbudową zniszczonej
Polski… Gdyby przywódcy PO oraz media na ich usługach ukazali choćby kilka
procent prawdy o programie i działalności rządu PiS pod kierownictwem
Jarosława i Lecha Kaczyńskich, Naród
Polski w stu procentach dałby poparcie
rządowi PiS (Ulotka - odezwa z 12 maja
2010 roku). Kłamstwo, chamstwo i nienawiść do Polaków w szeregach PO
zwyciężyły. Rządy PO gorączkowo dobijają Polskę i wyniszczają Naród Polski.
Ale duch narodu ciągle jeszcze żywy.
Rok 2011 szans¹ dla Polaków
Pod wpływem rządów PiS-u Naród
Polski zaczął dowiadywać się prawdy
o korupcji pseudopolskich ekip rządowych i o planowym niszczeniu Polski.
Rządy PO z Tuskiem na czele rozpoczęły się w sytuacji, kiedy Polacy byli
już bardziej świadomi skandalicznych
nadużyć w sferach rządowych. Poza tym,
wielu prawdziwych Polaków w partii PiS
na ważnych stanowiskach państwowych
z prezydentem Lechem Kaczyńskim na
czele stanowili niewygodną dla rządu
PO opozycję, która m.in. hamowała
rabunek resztek dóbr narodowych, jakie
jeszcze pozostały.
Obmyśliwano, jak pozbyć się narosłej
opozycji narodowej. Nie udał się znany
zamach na prezydenta Lecha Kaczyńskiego. I oto nadarzyła się sposobność
pozbycia się elity narodowej przy okazji
uroczystości 70-lecia mordów na Polakach w Katyniu. Dnia 10 kwietnia 2010
roku pod Smoleńskiem zginęła elita
Narodu Polskiego. Był to drugi Katyń.
Niezależnie jakie tłumaczenia podają
oficjalne media, za bezprecedensową likwidację elity sił narodowych pod Smoleńskiem odpowiada rząd PO z Tuskiem
na czele. Propaganda kłamstwa, chamstwa i oszczerstw rzucanych na PiS
z Jarosławem Kaczyńskim na czele trwa
nieustannie. Ale ujawnione szczegóły
z tragedii narodowej pod Smoleńskiem,
niszczenie wszystkiego, co polskie,
łącznie ze zniszczeniem prosperujących
stoczni polskich jako ostoi narodowej,
narastające miliony bezrobotnych, oraz
niebotyczne zadłużanie Polski otwierają
oczy myślącym Polakom na fakt niszczenia państwa i Narodu Polskiego
przez pseudopolskie rządy PO.
W roku 2011 odbędą się wybory do
Sejmu. Wybory te będą wielką szansą
dla Narodu Polskiego. Ale potrzeba
nam czujności, aby nie fałszowano wyników głosowania, aby umieć patrzeć
krytycznie na to, co wciskają codziennie
Polakom polskojęzyczne media na usługach kłamców przy władzy. W nadchodzącym 2011 roku wszyscy Polacy zatroskani o los swojej Ojczyzny życzą sobie
nawzajem, aby ten nowy rok przyniósł
nam dojście do władzy sił narodowych
polskich, które zahamują niszczenie
Polski i dokonają jej odbudowy.
W przeszłości Naród Polski przezwyciężył wielkie zagrożenia dzięki wierze w Boga. Podobnie i obecnie. Narastające ożywienie życia religijnego
w Narodzie Polskim budzi nadzieję na
odrodzenie zniszczonej świadomości
narodowej i odbudowy zniszczonej Polski. Wiara w Boga oznacza życie według
życiodajnych boskich praw natury,
których przestrzeganie jest warunkiem
życia i rozwoju pojedynczego człowieka
i całych narodów. Przestrzeganie praw
natury to jest życie według zdrowego
rozsądku, a tego zdrowego rozsądku nie
brakuje Polakom. Nie zginie naród,
który buduje swoje życie na zachowaniu
praw natury, których główne zasady
ujęte są w Dekalogu.
Życzenia wielkiego zwrotu Polski na
lepsze w roku 2011 przekazuje autor
wszystkim redakcji “Głosu Polskiego”
i Czytelnikom.
Henryk Wesołowski
CZY JEZUS CHRYSTUS JEST POSTACIĄ HISTORYCZNĄ?
cd. ze str. 1
Apokalipsa i Listy Apostolskie.
Katecheza głoszona przez Jezusa była przez pierwsze 30 lat po Wniebowstąpieniu Jezusa ustnie przekazywana
z pokolenia na pokolenie. Następnie
pojawiły teksty spisane przez Apostołów (Mateusz, Jan, Jakub, Juda Tadeusz, Piotr) oraz uczniów apostolskich
(Marek, Łukasz).
Zarzuty stawiane w pierwszych wiekach ze strony pogan pod adresem
Ewangelii i chrześcijaństwa ośmieszają
cuda Jezusa, Jego ukrzyżowanie, zarzu cają chrześcijanom wiarę w zabobon.
Jednakże nigdy poganie nie twierdzą,
że Jezus nie istniał. O Ewangeliach tak
głosił rosyjski pisarz i filozof Dmitrij S.
Mereżkowski (1866-1941), po roku
1917 przebywający na emigracji: „Dziwna księga, nie można jej przeczytać, bo
ilekroć by ją czytano - wciąż zdaje się, że
czegoś nie doczytano, coś z niej zapomniano, czegoś nie zrozumiani, a kiedy się ją
czyta na nowo - znów wraca to samo i
tak bez końca. Jak niebo nocą: im dłużej
patrzeć, tym więcej gwiazd... O cudzie
cudów, podziwie bezgraniczny! Nic nie
można powiedzieć, nic pomyśleć nie można, co by przewyższało Ewangelię. Nie
ma niczego na świecie, z czym by ją można porównać” (Jezus Nieznany, tłum.
Horzelski, Warszawa 1937, s. 10).
Mereżkowski cytował słowa biblisty,
dominikanina Lagrange’a o Ewangelii:
„Czytam ją codziennie i czytać będę póki
oczy widzą... I wydaje mi się, że wciąż
czytam coś nowego, nieznanego, że nigdy
nie przeczytam, nie poznam do głębi ”.
Szczególnie cennym świadectwem
w sprawie istnienia Jezusa są Listy św.
Pawła, a zwłaszcza do Rzymian, Koryntian, Galatów i Tesaloniczan. Listy te
powstawały między 50 a 60 rokiem po
Chr. Wówczas jeszcze żyło wiele osób,
które widziały Zmartwychwstałego
Chrystusa. Niemal każdy werset Pawłowy przybliża tę niezrównaną postać
Najlepsze ¿yczenia szczêœcia, zdrowia
oraz pomyœlnoœci w Nowym 2011 Roku sk³ada Polonii
Andrew
Kania
Poseł z okręgu Brampton West
, LL.M., M.P.
BRAMPTON OFFICE:
213-10 Gillingham Drive, Brampton, ON L6X 5A5
Tel: 905-846-0076 Fax: 905-846-3901
OTTAWA OFFICE:
House of Commons, 632 Confederation Building, Ottawa, ON K1A 0A6
Tel: 613-995-5381 Fax: 613-995-6796
Email: [email protected]
Website: www.andrewkania.ca
Jezusa Chrystusa, prawdziwego Boga,
a zarazem prawdziwego Człowieka.
Przyjście Jezusa zapowiadał Bóg już
w raju, po upadku pierwszych rodziców, że urodzi się z „niewiasty” (Maryi)
i zwycięży szatana. Jest to tzw. „pierwsza ewangelia” (protoewangelia).
Natomiast św. Paweł tak rozpoczyna
List do Rzymian, w którym oznajmia
z radością, że on jest już apostołem narodzonego Mesjasza (Chrystusa). Jezus
wszystkich nas zaprasza do przyjęcia
łaski zbawienia: Paweł, sługa Jezusa
Chrystusa, z powołania apostoł odd zielony do (głoszenia) Ewangelii Bożej,
zapowiedzianej przedtem przez Jego pro roków w Pismach świętych. Jest to
Ewangelia o Jego Synu - który co do
ciała pochodził z rodu Dawida, według
zaś Ducha Świętości okazał się, dzięki
zmartwychwstaniu, Synem Bożym w mocy o Jezusie Chrystusie, Panu naszym.
Przez Niego otrzymaliśmy łaskę i posłannictwo apostolskie, aby zdobyć wszystkich pogan dla posłuchu w wierze ku
chwale Jego imienia. Wśród nich jesteście także i wy, powołani Jezusa Chrystusa
(Rz 1, 1-6 tłum. K. Romaniuk BPW).
Choć Paweł był z początku faryzeuszem Szawłem, prześladowcą chrześcijan, po swym nawróceniu pod Damaszkiem stał się gorliwym Apostołem
Narodów pogańskich pierwszego wieku
chrześcijaństwa. Wiedział, że do wiary
w Ewangelię wezwał go Jezus Chrystus,
narodzony jako Człowiek w Betlejem
Judzkim z Maryi Dziewicy.
Kazimierz Bukowski
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
OG£OSZENIA - KOMUNIKATY
STRONA 25
OG£OSZENIA DROBNE
LEAKY BASEMENTS.CA
Waterproof Specialists in LEaky Basements
Cement Patios, Sidewalks, Curbs and Driveways
20 Years Guarantee on Foundation Leaks
Manuel Da Rosa
tel. 905.484.6242
Mayflower Displays Inc.
Kwiaty i dekoracje na wszystkie okazje
www.mayflowerdisplays.com
OFERTY PRACY
SZUKAM PRACY
Zatrudniê malarza lub pomocnika, tel.
905.208.7777.
Zatrudniê doœwiadczonego pracownika do
renowacji domów. Uk³adanie p³ytek ceramicznych oraz plastrowanie - wymagane.
Tel: 416 587.7239
Zatrudniê doœwiadczonego kafelkarza, praca
na pe³ny etat, commercial, SIN, tel. 647.892.
1972.
Looking for experienced hairdresser, part
time, Dundas/Islington area, tel. 416.231.
3663 or 416.233.7305.
Zatrudniê kobietê do prowadzenia domu
z zamieszkaniem. tel.1 905 442 6066
Potrzebni pracownicy do plastrowania
i uk³adania p³ytek, tel. 416.587.7239.
Potrzebna kelnerka w polsko-ukraiñskiej
restauracji. Zg³aszaæ siê osobiœcie 2372 Bloor
Street West (przy Jane).
Emeryta przyjmê do pracy, mieszkanie,
utrzymanie i wynagrodzenie, 905.549.1371.
Zatrudniê instalatora p³ytek ceramicznych
z doœwiadczeniem. Praca na budowie, SIN
wymagany. Tel. 416 277-1544
Szukam odpowiedzialnej osoby do sprz¹tania, subkontrakt, okolice Hurontario/Derry.
Tel. 519 699-5421 lub 519 591-1941
Accurate Hardwood Flooring Ltd. poszukuje
pracowników z doœwiadczeniem do instalacji
i cyklinowania pod³óg drewnianych. Tel. 416
580-5704, 416 518-5337, Fax 416 255-7086,
e-mail [email protected]
Kierowca AZ potrzebny na trasy Kanada USA. Doœwiadczenie i FAST Card wyma gane. Kompania SLH. Tel. 905 276-6629,
416 272-1732
Kierowca AZ szuka pracy, najlepiej lokalnej,
tel. 647.688.6985.
33 letni mê¿czyzna szuka pracy przy malowaniu, remontach, przeprowadzkach, rozbiórkach, mycie i konserwacja p³otów i deków, równie¿ w weekendy, tel. 647.928.9061.
KITCHEN BACKSPLASH. Je¿eli myœlisz
o istotnej zmianie wygl¹du twojej kuchni, to
w³aœnie zainstalowanie p³ytek ceramicznych
pomiêdzy blatem kuchennym, a kuchennymi
szafkami jest idealnym i efektownym rozwi¹zaniem. Skorzystaj z mojego doœwiadczenia,
Roman, 416.500.6295
Zaopiekujê siê starszym pañstwem lub dzieæ mi, na d³u¿szy okres, tel. 647.764.2959
RÓ¯NE
Rodzina i brat Leszek poszukuj¹ Kazimierza
Skarbiñskiego, syna Stefana i Stefanii, który
wyjecha³ do Toronto w 1982 roku. Osoby
mog¹ce udzieliæ informacji s¹ proszone
o kontakt: 01148.52.302.3118.
Sprzedam meble antyczne po renowacji
(d¹b), cena do uzgodnienia, tel.647.403.8931.
KITCHEN BACKSPLASH. Je¿eli myœlisz
o istotnej zmianie wygl¹du twojej kuchni, to
w³aœnie zainstalowanie p³ytek ceramicznych
pomiêdzy blatem kuchennym, a kuchennymi
szafkami jest idealnym i efektownym rozwi¹zaniem. Skorzystaj z mojego doœwiadczenia,
Roman, 416.500.6295
Sprzedam ³ó¿ko kosmetyczne i stolik manicure za $300. 416.275.8617
1-akrowa dzia³ka ³adnie po³o¿ona nad jeziorem - Kaszuby - na sprzeda¿. 416.232.0707
[email protected]
(416) 233-5122 Mary Sue
5122 Dundas Street West Etobicoke, On M9A 1C2
WOODCHESTER KIA
Mohamed Ali - Sales & Leasing Consultant
3089 Woodchester Drive, Mississauga
tel. 905-828-2289 cell 416-618-9834 fax 905-828-4039
HEALTH
FROM
NATURE
To bogaty wybór ziół, mieszanek
oraz minerałów, witamin
i kosmetyków naturalnych.
Specjalizujemy się wykonywaniu
mieszanek ziołowych skutecznych przy
dolegliwościach wątroby, nerek, wrzodów
żołądka i dwunastnicy, otyłości, układu
krążenia, bezsenności oraz nerwic
wg. recepty ks. Czesława Klimuszki,
Ojców Bonifratów, O. Grzegorza Sroki.
47 Roncesvalles Ave., Toronto tel. (416)532-9805
STRONA 26
WTOREK 04.01.2011
00:00 Kawa czy herbata?
02:05 Polityka przy kawie
02:25 Żegnaj, Rockefeller
02:55 Śląska laba
03:50 Smaki polskie
04:10 Barwy szczęścia
04:40 Barwy szczęścia
05:10 M jak miłość
06:00 Wiadomości
06:15 Plebania
06:45 Złotopolscy
07:15 Egzamin z życia
08:05 Polska 24
08:35 Ukochany kraj PRL w piosence
09:30 TOMASZ LIS
10:30 Wideoteka
dorosłego człowieka
11:00 Teleexpress
11:25 Szansa na Sukces
12:20 Plebania
12:45 Dzika Polska
13:15 Dobranocka
13:30 Wiadomości
14:00 Sport
14:15 Londyńczycy
15:05 Kabaretowa
Scena Dwójki
16:05 Polska 24
16:40 Ekstradycja II
17:45 Tygrysy Europy
18:30 Twoje Złote Przeboje
18:50 Plebania
19:15 Dobranocka
19:30 Wiadomości
19:55 Sport
20:10 Miłość nad rozlewiskiem
21:00 Polska 24
21:25 Wilnoteka
21:40 Laskowik & Malicki
22:35 Królowie śródmieścia
23:25 Cezary
ŚRODA 05.01.2011
00:00 Kawa czy herbata?
02:05 Polityka przy kawie
02:25 Podróż za jeden uśmiech
02:55 Szansa na Sukces
03:50 Smaki polskie
04:10 Bóg Przedwieczny
się narodził
04:40 Ostoja
05:10 M jak miłość
06:00 Wiadomości
06:15 Plebania
06:40 Złotopolscy
07:10 Miłość nad rozlewiskiem
08:00 Polska 24
08:35 Benefis
09:40 Białe tango
10:40 Info jazda
11:00 Teleexpress
11:30 Bez prądu
TV POLONIA
12:20 Plebania
12:45 Pod Tatrami
13:00 Wilnoteka
13:15 Dobranocka
13:30 Wiadomości
14:00 Sport
14:15 Fuks; komedia
15:45 Opole 2009 na bis
16:05 Polska 24
16:35 Henryk Wars - pieśniarz
Warszawy; film dok.
17:35 Warto rozmawiać
18:15 Info jazda
18:30 Gra w miasta
18:50 Plebania
19:15 Dobranocka
19:30 Wiadomości
19:55 Sport
20:10 Londyńczycy
21:00 Polska 24
21:25 Kabaretowa
Scena Dwójki
22:20 Tygrysy Europy
23:10 Warto rozmawiać
23:45 Pod Tatrami
CZWARTEK 06.01.2011
00:00 Legenda Tatr; film
01:50 Wilnoteka
02:00 Karino
02:30 Przybieżeli
do Betlejem... z Podhala
03:05 Wojciech Cejrowski
03:35 Plebania
04:00 Smaki polskie
04:20 Złotopolscy
04:50 Makłowicz w podróży
05:25 Dwie strony medalu
05:55 Orszak Trzech Króli
07:00 Wiadomości
07:15 Londyńczycy
08:05 Polska 24
08:35 Kabaretowa
Scena Dwójki
09:30 Piłsudski pamięcią
przyzywa - Koncert Galowy
10:45 Rozmówki
polsko-czeskie
11:15 Kabaretowy
Klub Kanapowy - Neo
12:05 Teleexpress
12:20 Plebania
12:45 Słownik polsko@polski
13:15 Dobranocka
13:30 Wiadomości
14:00 Sport
14:15 Laskowik & Malicki
15:10 Egzamin z życia
16:05 Polska 24
16:35 Dom
18:15 Skrawek piekła
na Podolu; film dok.
18:50 Plebania
19:15 Dobranocka
19:30 Wiadomości
19:55 Sport
20:10 Ekstradycja II
21:05 Polska 24
21:30 Fuks; komedia
23:05 Lęk przestrzeni; film
PIĄTEK 07.01.2011
00:00 Kawa czy herbata?
02:30 Psie opowieści czyli ochy
i fochy
02:40 Buli
02:55 Kabaretowy
Klub Kanapowy
03:50 Smaki polskie
04:05 Światowiec
04:35 Smaki czasu
z Karolem Okrasą
05:10 Królowie śródmieścia
06:00 Wiadomości
06:15 Plebania
06:45 Złotopolscy
07:15 Janosik
08:05 Polska 24
08:35 T jak TEY
09:05 Tu, popatrz, blizna
09:35 Laskowik & Malicki
10:30 Gdzie diabeł nie może...
11:00 Teleexpress
11:25 Kabaretożercy
12:20 Plebania
12:50 Wojciech Cejrowski
13:15 Dobranocka
13:30 Wiadomości
14:00 Sport
14:15 Wideoteka
dorosłego człowieka
14:40 Kabaretowy
Alfabet Dwójki
15:05 Na dobre i na złe
15:05 Polska 24
16:35 Zwolnieni z życia
18:20 Makłowicz w podróży
18:50 Plebania
19:15 Dobranocka
19:30 Wiadomości
19:55 Sport
20:10 Kabaretożercy
21:00 Polska 24
21:30 Dom
23:10 Poza układem; film
SOBOTA 08.01.2011
00:00 Złotopolscy
00:25 Złotopolscy
00:50 Złotopolscy
01:15 Złotopolscy
01:40 Złotopolscy
02:15 Ranczo
pod Zieloną Siódemką
02:50 Dzika Polska
03:20 Dylematu 5
04:05 Info jazda
04:25 Polska 24
04:55 Czterdziestolatek
06:00 Bez prądu
07:00 Wiadomości
07:15 Na dobre i na złe
08:10 Wściekłe gary
08:40 Pamiętaj o mnie
09:00 Dwie strony medalu
09:35 Gwiazdy
opolskich kabaretonów
10:00 Kulturalni PL
11:05 Teleexpress
11:20 M jak miłość
12:10 Barwy szczęścia
12:40 Barwy szczęścia
13:10 Dobranocka
13:30 Wiadomości
13:50 Sport
14:10 Czas honoru
15:00 Gala Mistrzów Sportu
15:40 Gala Mistrzów Sportu
16:30 Gala Mistrzów Sportu
16:45 Golem; film
18:25 M jak miłość
19:15 Dobranocka
19:30 Wiadomości
19:50 Sport
20:00 Janosik
20:55 Na dobre i na złe
21:50 Wideoteka
dorosłego człowieka
22:20 Złotopolscy
22:50 Zwolnieni z życia
NIEDZIELA 09.01.2011
00:30 Plebania
00:55 Plebania
01:15 Plebania
01:40 Plebania
02:00 Plebania
02:30 Szkoła na Słonecznej
03:00 XIX Finał WOSP
03:35 Dylematu 5
04:25 Słownik polsko@polski
04:55 Pamiętaj o mnie
05:10 S jak szpieg Trzy etaty dyplomaty
05:40 Między ziemią a niebem
06:00 Anioł Pański
06:15 Między ziemią a niebem
06:45 Pod Tatrami
07:00 Transmisja Mszy Świętej
08:20 Kraj się śmieje
09:15 XIX Finał WOSP
09:50 Smaki czasu
z Karolem Okrasą
10:20 Złotopolscy
10:45 Z kabaretowego
archiwum
11:00 Teleexpress
11:20 M jak miłość
12:10 Barwy szczęścia
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
12:40 Barwy szczęścia
13:15 Dobranocka
13:30 Wiadomości
13:50 XIX Finał WOśP
14:20 Sport
14:35 Janosik
15:30 Niepokonani.
Niezwykłe historie
16:00 Królowa Bona
17:05 XIX Finał WOSP
18:20 M jak miłość
19:15 Dobranocka
19:30 Wiadomości
19:50 Sport
20:00 Czas honoru
20:50 Golem; film
22:30 Kulturalni PL
23:30 Dwie strony medalu
PONIEDZIAŁEK 10.01.2011
00:00 Kawa czy herbata?
02:05 Polityka przy kawie
02:25 Trzy Szalone Zera
02:55 Kraj się śmieje
03:50 Smaki polskie
04:10 Barwy szczęścia
04:40 Barwy szczęścia
05:10 Kabaretożercy
06:00 Wiadomości
06:15 Plebania
06:45 Złotopolscy
07:15 Czas honoru
08:05 Sto tysięcy bocianów
08:35 Raz Dwa Trzy
i VOO VOO
09:30 Tygrysy Europy
10:30 Niepokonani.
Niezwykłe historie
11:00 Teleexpress
11:25 Indeks z piosenkami
12:20 Plebania
12:55 Alfabet uczuć czyli 10 lat
z M jak miłość
13:15 Dobranocka
13:30 Wiadomości
14:00 Sport
14:15 Miłość nad rozlewiskiem
15:05 Benefis
16:05 Polska 24
16:40 TOMASZ LIS
17:35 Lęk przestrzeni; film
18:30 Pamiętaj o mnie
18:50 Plebania
19:15 Dobranocka
19:30 Wiadomości
19:55 Sport
20:10 Egzamin z życia
20:55 Polska 24
21:20 KULT/owe/ piosenki
22:10 Henryk Wars
23:05 TOMASZ LIS
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
SYLWETKI
STRONA 27
Milczenie mjr. Protasiuka jest zastanawiaj¹ce
dok. ze str. 13
Jak zapamiętał Pan Roberta Grzywnę?
- To był wesoły, miło usposobiony
człowiek, z którym zawsze bardzo dobrze
się rozmawiało. Był dowcipny, zawsze
uśmiechnięty, bardzo pogodny, z taką
otwartą duszą, jak ja to mówię. Nigdy
z nim ani z Arkiem nie latałem, nie wiem,
jak zachowywali się za sterami, aczkolwiek nie przypuszczam, żeby ludzie,
którzy w normalnych kontaktach byli
otwarci i pogodni, za sterami byli
spanikowani i zestresowani. Nie przypuszczam, żeby Arek Protasiuk czy Robert
Grzywna byli takimi ludźmi, zresztą
nawet przy odlocie ich komenda na
pożegnanie była bardzo miła, widać było,
że chyba będzie im się przyjemnie leciało.
się nie spotkałem.
Dlaczego komendy kontrolerów padały
tak rzadko?
- To było podejście nieprecyzyjne, więc
trudno się dziwić, że nie podawali tych
komend radiowych tak, jak podaje je kon troler precyzyjnego podejścia. Gdyby to
było precyzyjne podejście, mieliby
obowiązek podawać te komendy częściej.
To był lot cywilny czy wojskowy?
- Moim zdaniem, był to lot typowo
wojskowy, dlatego że ten samolot miał
oznaczenie wojskowe.
Znał Pan załogę tupolewa. Jak Pan oce nia jej wyszkolenie?
- Tak, znałem Arka Protasiuka i Roberta Grzywnę, a z widzenia Artura
Ziętka i Andrzeja Michalaka. Zarzuca się
im, że nie znali rosyjskiego, co jest nieprawdą, bo zarówno Protasiuk, jak
i Grzywna posługiwali się tym językiem
bardzo dobrze. Obaj posiadali uprawnienia do pilotowania tego samolotu,
a także aktualne kontrole techniki pilo towania. Arek Protasiuk miał w tym okresie największy w Polsce nalot na tupolewie, więc mówienie, że ta załoga była
niewyszkolona, jest nieprawdą.
Jacy byli w kontaktach koleżeńskich?
- Arek był bardzo miłym, spokojnym
i opanowanym człowiekiem. Nigdy nie
widziałem go zdenerwowanego czy zestresowanego. To był naprawdę bardzo
rozsądny chłopak, z otwartym umysłem
i mądrą głową, z bardzo dużą wiedzą, nie
tylko tą specjalistyczną, ale i ogólną.
Można z nim było porozmawiać na różne
tematy. Miałem kiedyś przyjemność
uczestniczyć z Arkiem na szkoleniu w Zakopanem i rozmawiać z nim na tematy
niezwiązane z lotnictwem. To był naprawdę mądry, rozważny i opanowany
człowiek, który nie pozwoliłby sobie na to,
by wywierano na nim jakieś naciski i żeby
on się tym naciskom poddał.
Ocenia Pan jako niezasadne spekulac je, jakoby gen. Błasik mógł takie naciski
wywierać na kpt. Protasiuku?
- Oczywiście. Sam jestem pilotem
i latałem jako instruktor, ale także jako
uczeń ze swoim instruktorem i nie dopuszczam myśli, żeby instruktor czy ktoś
inny, kto siedzi w drugiej kabinie, kazał
mi zrobić coś niesamowitego, co nie
pozwala pilotowi czuć się bezpiecznie
w kabinie. Nawet gdyby ktoś mówił, że
mam coś zrobić niezgodnego ze swoim
przekonaniem, to ja jako pilot tego bym
nie zrobił. Ewentualnie ktoś mógłby
spróbować coś takiego zrobić, gdyby
ryzyko w systemie zero-jedynkowym wy-
Gen. dyw. pil. Andrzej BŁASIK urodził się
w 1962 r. w Poddębicach. W 1985 r. ukończył
Wyższą Oficerską Szkolę Lotniczą w Dęblinie.
Od 1987 r. został skierowany do 40. Pułku
Lotnictwa Myśliwsko-Bombowego w Świdwinie, gdzie zdobywał doświadczenie lotnicze,
wyko-nując loty na samolotach Su-22 i TS-11.
Pełnił obowiązki na stanowiskach od st. pilota
poprzez dowódcę klucza lotniczego, nawigatora eskadry, zastępcę dowódcy eskadry do
dowódcy eskadry włącznie. W 1989 r. uzyskał
1 klasę pilota wojskowego w lotnictwie myśli wsko-bombowym. W la-tach 1993-95 studiował w Akademii Obrony Narodowej
w Warszawie. W 1998 r. ukończył International Staff Officers Orientation Course
(ISOOC) w Holenderskiej Akademii Obrony
w Hadze. W dowód uznania za perfekcyjne
zabezpieczenie ćwiczenia pk.” NATO Air
Meet-2003” oraz wzorowe wykonanie zadań
szkoleniowych w 2003 roku Minister Obrony
Narodowej nadał dowodzonej przez płk.
Andrzeja BŁASIKA 31. Bazie Lotniczej tytuł
honorowy „Znak Honorowy Sił Zbrojnych
RP”. W 2004 roku objął stanowisko Szefa
Oddziału Zastosowania Bojowego w Szefostwie Wojsk Lotniczych SP, następnie w 2004
został skierowany na studia w Szkole Wojennej
Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych (Air
War College). Po ich ukończeniu Decyzją
Ministra Obrony Narodowej został wyznaczony na stanowisko Dowódcy 2. Brygady
Lotnictwa Taktycznego w Poznaniu. W 2007
roku Prezydent RP - Zwierzchnik Sił Zbrojnych Lech Kaczyński awansował gen. Błasika
do stopnia generała dywizji i wręczył nomi nację na stanowisko Dowódcy Sił Powietrznych. Odszedł w wyniku katastrofy smoleńskiej, zostawił żonę i dwoje dzieci.
Dziennikarze i Rosjanie zrobili z nich
jednak samobójców, którzy postanowili
za wszelką cenę lądować.
- Nie. Byli to ludzie z dużym doświadczeniem. Sam przelatałem w lotnictwie 17
lat na samolotach odrzutowych i nie znam
nikogo, kto by chciał się zabić. W lot nictwie nie ma szaleńców. Uważam, że
przy lądowaniu tupolewa musiało się stać
coś takiego, czego oni się po prostu nie
spodziewali. Jestem przekonany, że
dołożyli wszelkich starań, by bezpiecznie
wylądować.
Dlaczego nikt nie stanął w obronie
załogi i gen. Błasika?
- Nie wiem, dlaczego nikt nie chciał
bronić ich wszystkich. Wiem, że w kwiet niu i na początku maja na temat katastrofy i pewnych rzeczy, które wychodziły
w czasie wstępnego śledztwa, wypowiadał
się pan gen. Anatol Czaban, szef szkolenia. Później głos zabierał również gen.
Krzysztof Załęski. Myślę, że wojsko wyciszyło się dlatego, żeby nie nakręcać
jakiejś spirali domniemań, domysłów
mediów.
Generał Błasik był w konflikcie z gen.
Lechem Majewskim i płk. Edmundem
Klichem?
- Nie wiem. Przynajmniej nie słyszałem
o tym, żeby byli w jakimś konflikcie.
Tuż po katastrofie zaczęto podnosić
problem braku szkoleń pilotów Tu-154M
na symulatorach. Można być dobrym
pilotem bez szkolenia na nich?
- Szkolenie na symulatorze jest nienosiło 50 procent. To już jest jednak indy- zbędne do dobrego latania. Trzeba być
widualna ocena każdego człowieka i pod- szkolonym na symulatorze, żeby się czuć
jęcie przez niego pewnego ryzyka. Nato- pewnie w powietrzu. Bez symulatora
miast jakiekolwiek naciski zewnętrzne na niektórych sytuacji w powietrzu po prostu
pilota, który przygotowuje samolot do się nie przetrenuje. Natomiast wiemy, jak
lądowania, i nakazanie mu zrobienia w ostatnich czasach odbywały się szkoleczegoś wbrew temu, co on umie i do czego nia symulatorowe. Niestety, szkolenia na
był przygotowywany, jest dla mnie symulatorach dla Tu-154 po prostu nie
było. Piloci jeździli do Moskwy jedynie
nieprawdopodobne.
przy okazji remontu samolotu. Na przełomie 2008 i 2009 roku robiliśmy starania,
żeby piloci mieli możliwość szkolenia na
symulatorach dla wszystkich typów
statków powietrznych. Nie było jednak
wtedy oferentów, żeby można było wykorzystać symulatory na wszystkie typy
statków powietrznych. Na przykład na
samolot CASA dopiero we wrześniu tego
roku został uruchomiony pierwszy symulator w Hiszpanii, wcześniej w Europie
takiego symulatora nie było. Problemem
jest więc dostępność symulatorów, a nie
to, że piloci nie chcą na nich latać. Za
symulatory, np. dla śmigłowców bella czy
samolotów hercules, musieliśmy w Siłach
Powietrznych płacić grube pieniądze
i wysyłać pilotów za granicę: do Niemiec,
Anglii czy Stanów Zjednoczonych. Co
z tego, że w Marynarce Wojennej
w Siemirowicach mamy symulator M-28,
skoro przez większość dni w roku był on
niesprawny.
Jak Pan ocenia stan floty powietrznej
dla VIP?
- W tej chwili rząd Polski dysonuje
samolotami embraer do przewozu najważniejszych ludzi w państwie, które obsługują piloci z LOT, więc ich transport
jest zabezpieczony. Siły Powietrzne mają
już do dyspozycji samolot Tu-154, gdzie
załoga posiada już wznowione wszystkie
uprawnienia do latania. Są również samoloty Jak-40 do latania po kraju i pobliskiej Europie, więc na razie latać jest
czym. Jaka jest kondycja tego sprzętu,
trudno mi powiedzieć. Natomiast na
pewno taki kraj jak Polska, leżący
w Europie Środkowej, który ma prawie 40
milionów obywateli, moim zdaniem,
powinno być stać na większą flotę nowoczesnych samolotów do przewozu
najważniejszych osób w państwie.
Dziękuję za rozmowę.
Za: Nasz Dziennik
ADWOKAT
KRZYSZTOF
PREOBRA¯EÑSKI
SPECJALISTA
W SPRAWACH KRYMINALNYCH
Sheraton Centre, Suite 414
Richmond Tower
100 Richmond Street West
Toronto, ON M5H 3K6
416.964 -1717
tel. samochodowy
416.580-1408
Szczêœliwego Nowego Roku 2011!
Polakom w Woodstock,
zwi¹zkowcom z bratnich Gmin ZNPwK
oraz wszystkim rodakom rozsianym po ca³ym œwiecie
¿yczy Gmina 10
w Woodstock
Zwi¹zku Narodowego
Polskiego w Kanadzie
Prezes Jadwiga Wilusz
OSTATNIASTRONA
STRONA 28
Czas na uśmiech! (noworoczny)
Lekarzowi i grabarzowi nie życzy się: "szczęśliwego roku ".
Ojciec przynosi do domu nowy wełniany materiał i zwraca się do syna:
- Spójrz, jaki dobry materiał kupiłem sobie na garnitur.
Syn ogląda go uważnie, lecz tylko z lewej strony.
- Dlaczego odwróciłeś materiał?
- Bo chciałem zobaczyć, co będę nosił po przenicowaniu .
Są tylko dwa powody do zmartwień: albo jesteś zdrów albo chory.
Jeśliś zdrów, to nie ma się o co martwić.
Jeśliś chory, są dwa powody do zmartwień: albo wyzdrowiejesz albo umrzesz.
Jeśli wyzdrowiejesz, to nie ma się o co martwić.
Jeśli umrzesz, to są tylko dwa powody do zmartwień: albo pójdziesz do
piekła, albo pójdziesz do nieba.
Jeśli trafisz do nieba, nie ma się o co martwić.
Jeśli trafisz do piekła, to będziesz tak zajęty witaniem się z kumplami, że
nie będziesz miał czasu żeby się martwić.
Więc po cholerę się martwić???
Chwila nieuwagi i mała, przypadkowa iskra namiętności... może się nieoczekiwanie zmienić w ognisko domowe…
Jeśli mężczyzna proponuje kobiecie niepowtarzalny seks, to po prostu przygo towuje ją do tego, że będzie tylko raz…
Człowiek uczy się przez całe życie, z wyjątkiem lat szkolnych.
Pijąc powinno się znać miarę, w przeciwnym razie można wypić za mało!
Podczas rozmowy najważniejsze jest to, co się przemilcza.
Czasami lepiej milczeć i sprawić wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać
wszelkie wątpliwości.
Na żadnym zegarze nie znajdziesz wskazówek do życia...
Mnie okradają dokładnie tak samo jak innych, lecz to dobry znak i pokazuje, że
jest co kraść.
Demokracja nie powinna iść tak daleko, żeby w rodzinie większością głosów
decydować, kto jest ojcem.
Człowiek bogaty ma pieniądze. Człowiek bardzo bogaty ma czas.
Dlaczego mężczyzna pobudza się ogromnie na widok nagich kobiecych piersi?
Nie wiadomo, ale tak samo ma na widok dwóch zimnych puszek piwa.
Rzeczywistość to iluzja wywołana brakiem alkoholu w organiźmie.
Bohater powinien być tylko jeden. Jeśli bohaterów jest wielu to się nazywają
chuligani.
Co to jest, gdy iluzjonista wyciąga z kapelusza to, co chciał? Sztuczka. A kiedy
kobieta wyciąga ze swej torebki to, czego właśnie potrzebuje? Cud.
Nostalgia - gdy wrócisz do Ojczyzny na chwilę, by upewnić się, że wyjazd nie był
błędem.
Filozofia to poszukiwanie prawdy, bytu, a nie grzebanie się w farfoclach
zmysłowości!
Panooowie ! Zejdźcie na ziemię. Żaden facet nie jest w stanie mieć pełnej kon troli nad swoją kobietą…. Tak samo jak barometr nie ma kontroli nad pogodą….
Jak odróżnić mężczyznę od chłopa?
Po zapachu. Od chłopa zalatuje wódką i zakąskami, a od mężczyzny kobietą.
Bieganie za kobietami jeszcze nikomu nie zaszkodziło, niebezpiecznie jest je
złapać.
Polska Winiarnia |
EURO-CAN
Quality Wine
Produkujemy wszystkie rodzaje win na wszelkie okazje.
Wysoka jakoϾ - niskie ceny
telefon
905.791.3447
1625 Steels Ave. E. Unit 12, Brampton, Ont.
G£OS POLSKI nr 1
29.12-04.01.2011
Spotyka się dwóch przyjaciół. - Jak życie?
- Beznadziejnie. Wiesz, pożyczyłem znajomej 5 tys. baksów na operację plastyczną
i teraz nie wiem, jak ona wygląda…
Podczas seansu w kinie dziewczyna szepce do sąsiada: - Wspaniale całujesz,
Karolu. Czy to dlatego, że siedzimy dziś w ostatnim rzędzie?
- Nie, to dlatego, że nazywam się Andrzej.
Marynarz po powrocie z dalekiego rejsu pyta żonę: - Co powiesz o tej małpce,
która przysłałem Ci z Afryki?
- Jeżeli mam być szczera, to wole cielęcinę…
Ludzie siedzą w samolocie na lotnisku i czekają na pilotów. Przychodzą
z godzinnym opóźnieniem. Jeden z psem przewodnikiem drugi z białą laską.
Ludzie przerażeni, no ale nic. Samolot kołuje na pas startowy rozpędza się.
500 m do końca pasa 400, 300, 200 m. Ludzie krzyczą: Startujcie! Startujcie!!!
Samolot wystartował, podwozie się schowało. Jeden pilot mówi do drugiego.
- Jak kiedyś nie krzykną, to się rozwalimy!
Jechał facet samochodem, a że samo-chód dobry i szybki, to sobie nie żałował.
Mimo, że mokro i ślisko to na liczniku 150 km/h… 180… 220… 250, aż tu nagle
zakręt, za zakrętem furmanka. Nic się nie dało zrobić: z furmanki drzazgi, konie
latają w powietrzu, woźnicy urwało nogi. Zatrzymał się facet po tych kilkuset
metrach, i patrzy: o k… ale jatka. Nic to - myśli, jatka nie jatka, może ktoś przeżył
i trzeba mu pomóc. Podchodzi bliżej, a tam konie z bebechami na wierzchu, ledwo
dychają. Jakoś trzeba by je dobić, co się ma gadzina męczyć. Złapał za siekierę,
która wypadła z furmanki i do jednego konia, do drugiego… pozarąbywał na
śmierć. Stoi i rozgląda się, co dalej, zauważył woźnicę. Woźnica na to krzykiem,
podciągając koc i przykrywając urwane nogi: - Panie! Nawet mnie nie drasnęło!!!
Stworzył Pan Bóg rośliny, patrzy i się cieszy, że takie ładne się udały. Stworzył
Pan Bóg zwierzęta i patrzy na nie zadowolony bo są przepiękne. Stworzył Pan Bóg
mężczyznę. No wyszedł idealny. Stworzył Pan Bóg kobietę. Patrzy, patrzy
i stwierdza: - Ty to się będziesz musiała malować…
Siedzi mała dziewczynka na ławce w parku i nagle krzyczy: - Ku*** mać . Obok przechodziła starsza pani i słysząc dziewczynkę podchodzi do niej i pyta się dlaczego tak
brzydko się wyraża. Na to dziewczynka, żeby usiadła obok niej, a ona jej powie, co się
stało. Gdy babcia usłyszała, co dziewczynka miała do powiedzenia sama głośno ryknęła:
- KU*** MAĆ. Obok przechodził starszy pan i słysząc karygodne zachowanie babci
oburzył się wielce. Babcia poprosiła go, aby usiadł obok niej i powiedziała mu coś
cichutko. Na to dziadek zerwał się z ławki i wrzasnął: - KU*** MAĆ.
Pytanie: - Co powiedziała dziewczynka babci, a babcia dziadkowi?
Odpowiedź: - “Ławka jest świeżo malowana”.
Rzecz dzieje się w czasach, gdy masowo przywożono do Polski powypadkowy
złom z Niemiec. Gość przywiózł coś takiego na lawecie do mechanika - masa
pogiętej blachy:
- O w mordę - mówi mechanik - nieźle trzaśnięty. Będzie za dwa tygodnie.
Po tygodniu telefon. Dzwoni mechanik: - Panie, jest problem. Co to za marka?
- A czemu?
- No bo jak bym tego nie klepał, wychodzi przystanek autobusowy…
Późnym wieczorem do drzwi mieszkania pewnej kobiety zadzwonił pijany
mężczyzna: - Przepraszam czy ja tu mieszkam?
- Nie. Po kilku minutach znowu dzwonek, a za drzwiami ten sam mężczyzna.
- Czy ja tu mieszkam?
- Nie!
Kilka minut później znowu dzwonek, ten sam mężczyzna i to samo pytanie.
Kobieta krzyczy: - Ile razy mam powtarzać, że pan tu nie mieszka!
- To pani mieszka wszędzie, a ja nigdzie?
Dzienniekarz pyta znanego akwizytora jak udało mu się sprzedać dużą ilość
trylogii Sienkiewicza. On mu odpowiada: - M.. mówi… mówiłem: K.. kupi…
pa…pan k… k… książ… książkę cz… czy m… mam j… Ją prze… przeczyt…
Przeczytac n… na g… głooo… głos?!
Po kilkumiesięcznej, namiętnej znajomości dziewczyna pyta swojego wybranka:
- Znamy się już tak długo. Czy nie powinieneś przedstawić mnie swojej rodzinie?
- Jak sobie życzysz. Ale w tym tygodniu jest to niemożliwe. Żona z dziećmi
wyjechała do teściów.
Dwóch wariatów bawi się w sklep: - Poproszę litr chleba.
- Co ty wygadujesz? Mówi się kilogram chleba. Chodź zamienimy się miejscami.
- Poproszę kilogram chleba.
- A dzbanek pan ma?
Po małżeńskiej kłótni mąż kładąc się do łóżka mówi do żony:
- Dobranoc, matko ośmiorga wrzeszczących bachorów.
Na to żona nie pozostając dłużna odpowiada:
- Dobranoc, ojcze jednego ...
Do siedzącego w barze samotnego faceta podchodzi niezbyt ładna dziewczyna
i pyta wprost: - Hej kolego, nudzisz się?
- No... nie aż tak.

Podobne dokumenty