1. Należymy do Boga.

Transkrypt

1. Należymy do Boga.
1. Należymy do Boga.
Często zapominamy, że Bóg powołuje nas do istnienia i że każde życie jest skarbem. Jest to grzech
zapomnienia o tym, że na końcu wracamy do Boga, który nas stwarza, zbawia i uświęca. Gdy
zapominamy, że zostaliśmy stworzeni mocą Boską, tracimy poczucie swej własnej świętości i
świadomość świętości naszego bliźniego oraz wszystkiego co stworzone. Musimy pamiętać o
mądrości psalmisty:
” Ty bowiem utworzyłeś moje nerki,
Ty utkałeś mnie w łonie mej matki.
Dziękuje Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie,
Godne podziwu są Twoje dzieła „ (Ps 139,13-14)
Często dzieje się tak, że gdy zapominamy , iż zostaliśmy „cudownie stworzeni”, nie umiemy patrzeć
na innych ludzi ani na całe stworzenie w tym świetle.
Musimy wciąż pamiętać słowa, że jesteśmy stworzeni na „obraz i podobieństwo Boga” Ja, Ty i
On/Ona, każdy z nas jest stworzony na Obraz Boga.
Kiedy każdy z nas zachowałby w sercu te słowa i za nimi podążał, cały świat by na tym skorzystał.
Duży zatem nacisk musimy położyć na nieosądzaniu innych. W dzisiejszym świecie wydaje się to
absurdalne. Miłosierdzie Boże ogarnia wszelkie ludzkie słabości i jeżeli Bóg zechciał być miłosierny,
to my również powinniśmy tacy być. Powinniśmy nawet iść jeszcze bardziej w tym kierunki i nie
obgadywać.
" Człowiek łatwowierny jest lekkomyślny,
a kto grzeszy, wyrządza krzywdę swej duszy.
Kto cieszy się ze zła, będzie potępiony,
a kto nienawidzi wielomóstwa, uniknie nieszczęścia
NIGDY NIE POWTARZAJ ZASŁYSZANEGO SŁOWA,
a nic na tym nie stracisz.
Nie mów go ani przyjacielowi ani wrogowi,
i jeśli to nie będzie grzechem dla ciebie, nie wyjawiaj!
Gdyż kto wysłucha, będzie cię unikał,
a w swoim czasie, okaże ci nienawiść,
POSŁYSZAŁEŚ SŁOWO? NIECH ZAPADNIE W CIEBIE JAK W GRÓB!
NIE OBAWIAJ SIĘ- NIE ROZSADZI CIEBIE.
Głupi z powodu usłyszanego słowa ból odczuwać będzie, jak rodząca- z powodu dziecięcia.
Jak strzała tkwiąca w mięsistym udzie,
tak słowa we wnętrzu głupiego." Syr 19, 4-12
PAMIĘTAJ!!
MIŁOŚĆ BOGA. MIŁOŚĆ BLIŹNIEGO. MIŁOŚĆ SAMEJ SIEBIE. Praktyka. Praktyka. Praktyka.
Pozwól zobaczyć Boga w centrum wszystkiego, Jego wszechogarniającą obecność, Chrystusa, "w
którym wszystko ma istnienie" (Kol , 1,17)
Praca domowa:
Jeśli to możliwe spędź trochę czasu w miejscu odludnym, spokojnym i cichym- może to być park lub
rezerwat przyrody. Udaj się tam sam/sama lub w towarzystwie kogoś bliskiego. (Pamiętajmy o swoim
bezpieczeństwie). Jak już będziesz na łonie natury pozwól by okolica przemówiła do Ciebie. Zwróć
uwagę na zwierzęta, rośliny. Zwróć uwagę, że życie toczy się bez ludzkiej interwencji. Przebywając w
środowisku naturalnym zwróć uwagę na swoje zmysły. Uważaj na to co dostrzegasz, słyszysz, czujesz,
czego dotykasz, smakujesz. Potem pomódl się dziękując za swoje zmysły i to, czego uczysz się
poprzez nie. Błogosław Boga za to miejsce, w którym się modlisz, powoli uważnie obserwując
rozmaite i różnorodne formy życia, jakie są w zasięgu wzroku i słuchu. Możesz błogosławić Boga
słowami tej modlitwy: "Błogosławię Cię, że pobłogosławiłeś nas błogosławieństwem tego miejsca"
(por. Ef 1,4)
2. Nasz mały świat.
"Zabieramy siebie ze sobą wszędzie, dokądkolwiek się udajemy, dlatego przez samą tylko ucieczkę
nie możemy uniknąć pokusy" Amma Matrona
Matki Pustyni zostawiły za sobą wszystko i odeszły do pustelni. Uczyniły to nie po to, aby uciec przed
światem, ale aby wyjść na spotkanie z Bogiem i samej sobie. My mając rodziny nie możemy zamknąć
drzwi naszego życia i odejść, ale możemy szukać tego samego wśród codziennego życia.
Musimy odnaleźć siebie. Inaczej wciąż będzie do nas wracało pytanie czy ja jestem w dobrym
miejscu, czy moje wybory były dobrymi wyborami, czy to kim chcę/chciałam być= kim jestem. Gdzie
w tym wszystkim jest Bóg?
Każdy z nas ma swoje zajęcia, pracę, męża/żonę, dzieci, rodzinę, przyjaciół, sprzątanie, naprawianie ,
wspólnotę, łatwo jest popaść w wir zajęć, nie myśląc o sobie, swojej duchowości, po prostu doba jest
za krótka. Kiedy stajemy nagle i obserwujemy nasze życie wpadamy w rozpacz, bo nic co robimy nie
jest robione w 100% , a nasza relacja z Bogiem wymaga wiele do życzenia.
Dobrze to można zauważyć wyjeżdżając na rekolekcje w milczeniu. Najpierw ciężko jest opanować
nasz umysł od myślenia w tempie codziennym. Idziemy do parku, ale nie widzimy co w tym parku
jest, jedynie łączymy się z naszym codziennym życiem. Po uspokojeniu naszych myśli, emocji,
dopada nas głębia naszej duszy. Cudowne doświadczenie. Dotknięcie samego siebie. Dotknięcie Boga.
Musimy powiedzieć „tak” chęci, by zacząć wsłuchiwać się głębiej w tęsknoty swojego serca.
Wówczas możemy dowiedzieć się, co dzieje się wewnątrz nas.
Dlatego zacznijmy od małych kroków. Dla każdego to będzie inny krok. Dla jednej osoby to będzie
posiedzenie na werandzie/balkonie po położeniu dzieci do łóżek, zamiast wpatrywania się w telewizor.
Dla innych może polegać to na tym, by przez jakiś czas nie odpowiadać na maila i nie surfować w
internecie. Jeszcze inni mogą to odkryć jadąc samotnie samochodem, nie słuchając w tym czasie radia
ani odtwarzacza muzyki. Taki czas odnajdywania siebie nie oznacza ciągłego przebywania na pustyni
czy na rekolekcjach w milczeniu, ale znajdywania regularnego czasu i przestrzeni by zatrzymać się i
wyciszyć.
Praca domowa:
W codziennym rytmie dnia znajdź czas na to , by po prostu spokojnie posiedzieć przez dziesięć,
piętnaście minut. Jeśli to możliwe, staraj się usiąść zawsze w tym samym miejscu. Siedząc, spokojnie
obserwując swój oddech. Zwracaj uwagę na rytm wdechów i wydechów.
Gdy Twój oddech się uspokoi, zwróć uwagę na swoje ciało. Być może uświadomisz sobie, które
miejsca są napięte i ściśnięte. Zacznij się lekko rozciągać i poruszać tymi mięśniami.
Wróć do spokojnej obserwacji swojego oddechu. Przyjrzyj się otoczeniu. Co widzisz? co słyszysz? Co
czujesz?
Jeśli tracisz dzień, nie rozpaczaj. Każdy traci dzień, dwa lub więcej. Wróć do pozycji siedzącej i
zwracaj uwagę na to, co widzisz, słyszysz, czujesz. Jeśli Ci na tym zależy, to prowadź prosty dziennik
dotyczący tego, co przeżywasz siedząc nieruchomo. Samo siedzenie jest już modlitwą. Samo siedzenie
jest sposobnością, by stanąć z boku, zauważyć, pozwolić, żeby ujawniła się przed tobą Boża obecność.
To zaproszenie do odpoczynku w umacniającym milczeniu Boga. Słowa nie są konieczne, ale jeśli
pragniesz odmów krótką modlitwę dziękczynną. Nie chodzi tu o długą modlitwę, ale o uświadomienie,
że Bóg jest przy nas ciągle.
3. "Wejdź do swojej izdebki"
"Jeśli znajdziesz się w klasztorze, nie odchodź nigdzie indziej, bo to przyniesie ci wielką szkodę. Jak
ptak, który porzuca jaja, na których siedział, nie pozwala się im wykluć, podobnie mnich albo mniszka
traci zapał i ich wiara umiera, kiedy wędrują z jednego miejsca w inne" Amma Synkletyka
W pustynnych wspólnotach zachęcano do pozostawania w jednym miejscu. Gdy znajdziemy swoje
miejsce to zostańmy tam. Jeśli wybierzemy wspólnotę to nie skaczmy pomiędzy jedną a drugą. Droga
odnalezienia relacji z Bogiem a sobą ceni pogłębienie, a pogłębienie wymaga bezruchu. Nie uciekajmy
przed samym sobą. Musimy wierni trwać przy tym co przynosi nam życie. Bądź co bądź nasza kultura
zachęca nas do rywalizacji i ambicji, a my jesteśmy dość mobilni. Jeśli nie będziemy dość ostrożni, ta
mobilność stworzy w nas poczucie oderwania od korzeni, które zaszkodzi nam i tym, z którymi
żyjemy. To poczucie oderwania od korzeni jest wewnętrzne, spowodowane tym, że przy niczym nie
jesteśmy na tyle długo, by zapuścić korzenie. Każdy wie, że ciągłe przenoszenie i wykopywanie
rośliny nie jest dla niej dobre. Nie mamy wpływu na cywilizacyjne zjawisko mobilności, ale możemy
znaleźć duchową odpowiedź na to, aby znaleźć sposoby pozwalające zapuścić korzenie w glebę
modlitwy i wiary. Pomoże to nam nawet wtedy, gdy nasze zewnętrzne życie będzie "mobilne".
Musimy pogodzić się z prostą, wytartą, zwykłą codziennością duchowej praktyki i życia
modlitewnego, aby całe nasze życie stało się modlitwą.
Cały świat zachęca nas, byśmy nie siedzieli w miejscu, nie byli wytrwali, nie walczyli ze znudzeniem.
Wiele rozmaitych bodźców kusi nas, byśmy zostawili nasz obecne życie i po prostu ciągle przerzucali
się z jednego obiektu zainteresowań na drugi. A skutek tego jest taki, że nie dopuszczamy do siebie
możliwości, by zacząć nowe życie. Ucieka nam głębszy wymiar życia w duchu, ponieważ zamiast
skoncentrować się na jednej rzeczy, ciągle wędrujemy od jednego przedmiotu zainteresowań do
drugiego. Starożytne matki pustyni wiedziały kiedy pojawiała się groźba znudzenia, mógł to być
również zewnętrzny znak tajemnego , ukrytego wewnętrznego działania Boga w ludzkim sercu i
ludzkiej duszy. Dlatego kładły nacisk na to, by pozostawać w celi i pozwolić na to, aby cela była ich
nauczycielką. Co to oznacza: po pierwsze, że błogosławieństwem jest wytrwanie , kiedy dana
praktyka budzi znudzenie. Jesteśmy nadmiernie pobudzeni i ogarniamy zbyt wiele dziedzin, a
skutkiem tego jest stres. Lekarze mówią nam, że stres nie jest wyłącznie stanem psychicznym. Stres
powoduje konkretne zaburzenia fizyczne i jest czynnikiem wywołującym fizyczne choroby, od
problemów z krążeniem po nowotwory. Niekończący się stres powoduje zaburzenia naszego systemu
immunologicznego, a to z kolei szkodzi naszemu ciału. Trudno jest nam poznać właściwy dla nas rytm
życia, jeśli cały czas gdzieś śpieszymy. Bóg wzywa nas, daje nam powołanie, ale z powodu braku
wytrwałości staje się ono dla nas czymś obcym.
Pozostawanie w celi oznacza także dostrzeganie naszego pragnienia otrzymywania silnych bodźców,
prowadzących do nadmiernego pobudzenia. Cela uczy nas by zwolnić, by w mniejszym stopniu być
niewolnikiem swoich odruchów, by zauważyć to co znajduje się tuż przed nami.
Wytrwanie daje nam świadomość, że przebywając z samym sobą, z naszymi wzlotami i upadkami,
zranieniami i obawami, budujemy nowe życie, które Bóg tworzy w nas. Cela uczy nas, by ufać w Jego
Obecność, nawet gdy wydaje się, że absolutnie nic się nie dzieje. Cela pomaga nam dostrzec, że
przerzucanie się z jednego zajęcia na drugie, z jednego przedmiotu zainteresowań na inny, z jednego
ośrodka uwagi na drugi, prowadzi do tego, że nigdzie nie zapuszczamy korzeni, nigdy nie odkrywamy
głębszego sensu i celu, nigdy nie wykraczamy poza powierzchowność.
Praca domowa:
W przestrzeni twojego domu czy też mieszkania, przejście się po domu z modlitwą na ustach lub w
sercu i zwrócenie uwagi, czy jakieś miejsce nie wydaje nam się szczególnie odpowiednie do
urządzenia naszej celi. Niech Twój umysł i twoje serce będzie otwarte, gdy będziesz przemierzać
miejsce, w którym mieszkasz. Możesz się zastanowić czy coś takiego jest w ogóle możliwe,
zważywszy na ilość osób, które mieszkają w twoim domu czy mieszkaniu. Jeśli wybrałeś/aś jedno
miejsce i po kilku dniach stwierdzasz, że nie jest ono odpowiednie - bez wahania je zmień. Posłuchaj
swojego ciała- czy potrafisz w tym miejscu się zrelaksować, a jednocześnie pozostać spokojna i
uważna? Gdy wybierasz krzesło, to zwróć uwagę czy podpiera Twoje plecy. Gdy wybierzesz swoje
miejsce, jeśli czujesz taką potrzebę możesz je jakoś ozdobić, aby wyróżniało się od innych miejsc.
Wszystko co zrobisz z tym miejscem lub w tym miejscu musi wychodzić z Twojego serca, tak aby to
miejsce faktycznie było dla Ciebie miejscem spokoju, refleksji, miejscem modlitwy-spotkania z
Bogiem.
4. Sztuka rozeznawania.
"Musimy kierować naszymi duszami poprzez rozeznawanie" Amma Synkletyka
Każdego dnia naszego życia stajemy przed wielką różnorodnością wyborów. Każdego dnia
wyznaczamy naszą ścieżkę, zarówno poprzez dokonywanie wyborów, jak i przez to, w jaki sposób
odpowiadamy na okoliczności, które pozostają poza naszą kontrolą. Najtrudniejszy moment
przychodzi wtedy, gdy musimy dokonać wyboru, który wpłynie na życie nasze oraz innych - naszych
rodzin, naszych przyjaciół czy może tych z którymi pracujemy. Jeśli nie staraliśmy się codziennie
zwracać uwagi na nasze życie i na Bożą obecność w nim, możemy być w wielkim kłopocie, gdy
przyjdzie nam dokonać ważnej decyzji.
Przed dokonaniem dobrego wyboru musimy odpowiednio zwolnić, żeby rozpoznać, iż istnieją różne
możliwości, spośród których można wybierać. Musimy też zastanowić się nad różnymi opcjami.
Musimy zwolnić tempo naszego życia na tyle, żeby być świadomymi tego wszystkiego, co dzieje się
w ciągu naszego dnia. Idąc za nauczaniem Jezusa musimy kształtować w sobie "oczy do widzenia i
uszy do słuchania (Mk 4,9; 4,23; Łk 14,35;24,31). W Ewangelii św. Marka Jezus mówi: "Uważajcie
na to, czego słuchacie" (4,24).
Zacząć zwracać uwagę na swoje życie, zacząć słuchać i widzieć to, co rodzi się każdego dnia, w chwili
obecnej, może być dla ciebie nowym doświadczeniem. Nasza kultura kształtuje nas w taki sposób,
byśmy byli ukierunkowani na przyszłość, co samo w sobie nie jest przecież czymś całkiem złym.
Jednak gdy orientacja na przyszłość jest jedyną rzeczą, jaką znamy, to pewnego dnia odkryjemy, że w
straszliwy i groźny sposób wysycha nasze życie, wysycha witalność, którą powinniśmy smakować i
którą powinniśmy się radować, niezależnie od naszych warunków materialnych. Tracimy radość z
tego, że po prostu żyjemy. Dopiero wtedy gdy rozpoczniemy regularną praktykę dokonania
wnikliwego rozeznania i oceny, wówczas naprawdę stworzymy dla siebie czas i przestrzeń, by
dostrzec nasze życie, by pozwolić, aby wskazówki i oznaki życia Bożego przyciągnęły naszą uwagę.
Zaczynamy w mniejszym stopniu dążyć do tego, by nad wszystkim sprawować kontrolę. Zaczynamy
sobie uświadamiać, że wiele jest w życiu rzeczy, z którymi nie możemy sobie poradzić, którymi nie
możemy kierować, których nie możemy rozwiązać. I to spostrzeżenie niesie ze sobą swego rodzaju
wolność. Zaczynamy praktykować zachowywanie spokoju, zwracać uwagę na rzeczy wokół nas,
zaczynamy słuchać i patrzeć.
"Wnikliwie rozeznać, oceniać, to znaczy coś więcej niż zrozumieć czy podjąć decyzję. Łaciński
odpowiednik tego słowa do discernere; dis- oznacza "oddzielenie", a cerenere oznacza rozdzielać. W
ten sposób we wszystkich wyborach, jakie stoją przed nami, "oddzielamy", odkładamy, wyróżniamy
te, które wydają się wyjątkowo odpowiednie dla nas. Robimy coś takiego również podejmując
decyzję, ale wnikliwe rozeznanie, przynajmniej w duchowości chrześcijańskiej, implikuje to, że
bierzemy pod uwagę raczej wolę Boga w odniesieniu od nas samych, niż po prostu nasze własne
pragnienia.
Bóg wzywa nas do życia w sposób głęboki, wnikliwy. Innymi słowy, wnikliwe rozeznanie i ocena, to
istotny aspekt życia wiary, część trwającej nieustannie rozmowy z Bogiem, który pragnie dla nas
rzeczy lepszych niż "prosimy czy rozumiemy" (Ef 3,20). Gdy żyjemy dokonując wnikliwej oceny i
rozeznania, zaczynamy rozpoznawać Bożą obecność i Bożą Miłość pod wieloma różnorodnymi
postaciami.
Na tej drodze mogą być też chwile, kiedy oczywisty, ale trudny wybór wymagać będzie długiej
refleksji, modlitwy i wsparcia. Prawdą jest, że każdego dnia nasze małe decyzje i małe uczynki
kształtują nasze dusze. Gdy dokonujemy tych codziennych wyborów, kształtujemy w sobie trwałe
przyzwyczajenia. Jeśli postanowimy działać impulsywnie, bez odpowiedniej refleksji, odkryjemy być
może, że staliśmy się kimś , kim nigdy nie chcieliśmy być.
W rozeznawaniu nie zwykle ważna jest cisza. Kiedy przebywamy w swojej celi w ciszy i spokoju, coś
zaczyna się dziać. Słyszymy wszystkie wewnętrzne rozmowy. A po jakimś czasie słyszymy również
subtelne wskazówki Ducha Świętego. Wnikliwa ocena staje się możliwa dzięki regularnym okresom
milczenia i czerpie z nich siłę. Tak jak trudno byłoby czytać jakikolwiek tekst, gdyby nie było w nim
odstępów między wierszami, podobnie życie w którym nie ma przerw na ciszę, zmienia naszą
egzystencję w tekst chaotyczny i bezładny. Kiedy nie mamy czasu na spokojną refleksję, rozmijamy
się z naszym życiem.
Praca domowa:
Wybierz jedną regularnie powtarzającą się czynność (np. prowadzenie samochodu, gotowanie, kąpiel),
którą przez tydzień możesz wykonywać w milczeniu. Wykonuj tę czynność w ciszy, bez muzyki, bez
włączonego radia, bez rozmów. Zauważ, że nie dodajesz sobie żadnego nowego zajęcia. Robisz tylko
to co zwykle - ale w milczeniu. Zwróć uwagę na swoje własne reakcje - jak się czujesz w ciszy? Czy
dostrzegasz jakieś różnice w swoim ciele? W jaki sposób odpowiada twoje ciało, gdy uczysz się jak
żyć w tych szczególnych okresach milczenia? Jakie wspomnienia , uczucia, myśli przychodzą ci do
głowy w ciszy? Potem odmawiaj proste, krótkie modlitwy w rodzaju "pomóż mi, Panie" i "dziękuję
Ci" (np. jeśli coś zwróciło Twoją uwagę w czasie milczenia typu" Pomóż mi być cierpliwą w stosunku
do mojej rodziny" itp.)
5. Zmagać się każdego dnia czyli zostać ascetą.
"Ci, którzy są wielkimi zapaśnikami, muszą zmagać się z silnymi przeciwnikami"
Askesis - to pojęcie oznacza fizyczne przygotowanie sportowców. Kościół przejął je od greckiej
kultury ideałów. Jak pojmowali chrześcijanie tamtych czasów, w życiu duchowym zdyscyplinowany
trening i przygotowanie również były niezbędne, aby "biec w wyścigu" wiary. Znamy ten obraz dzięki
świętemu Pawłowi, który pisze: "Każdy, który staje do zapasów, wszystkiego sobie odmawia; oni , oby
zdobyć przemijającą nagrodę, my zaś nieprzemijającą" (1 Kor 9,25). Jednocześnie dobry zawodnik
zna mądrość równowagi i umiarkowania, unikania we wszystkim przesady. Zawodniczka, która kocha
swoje ćwiczenia, będzie powtarzać je codziennie i pozwoli, by wpływały one na resztę jej dnia.
Umiejętności nabyte podczas ćwiczeń, gdy starasz się wyćwiczyć ciało, przygotowując je do
wykonania danej dyscypliny sportu czy do zawodów, przenieś na inne sfery życia.
Należy żyć w regularnej dyscyplinie, która ukierunkowuje nas na osiągnięcie pełni miłości. Kiedy
połączysz słowa dyscyplina i miłość, okaże się że nie mówisz o miłości romantycznej czy też miłości
do jakiegoś miejsca czy zwyczaju. Ćwiczenie się w ascezie jest uczeniem się przez całe życie. To
szkoła, której nigdy nie ukończysz. Ciągle trenujesz, praktykujesz, rozwijasz się i wzrastasz.
Zaangażowanie się w praktykowanie tego rodzaju miłości nie objawia się grymasem na twarzy ani
egoistyczną determinacją, ale pełną łaski radością. To małżeństwo miłości i dyscypliny pozwala nam
rozkoszować się Bożym pragnieniem, byśmy zaczęli naprawdę żyć, byśmy osiągnęli pełnię
człowieczeństwa, byśmy ciągle wzrastali w Bożej miłości i posłudze. Żeby to urzeczywistnić, trzeba
przyjąć zasady przestrzeganej przez sportowców- gotowość poddania się treningowi, zważanie na
potrzeby naszego ciała, uczenie się i ćwiczenie w tym, by być zawsze wdzięcznym za "kolegów z
drużyny" i towarzyszy podróży.
Tak jak w przypadku treningu lekkoatletycznego, bokserskiego czy gimnastycznego, podstawowe
znaczenia ma regularność ćwiczeń. Ważna jest obecność na treningu. Podobnie jest z życiem
ascetycznym. Ci z nas, którzy myślą, że wszystko można naprawić w ciągu jednej nocy, stracić
piętnaście kilo wagi w trzydzieści dni albo nauczyć się płynnie mówić po francusku w ciągu sześciu
tygodni, mają niewielkie pojęcie o głębi przemiany, jaką można osiągnąć dzięki regularnemu
praktykowaniu życia chrześcijańskiego. Mamy skłonność by traktować życie wiarą, tak, jakby to była
jeszcze jedna moda, a nie sposób na stanie się nową istotą. Sportowiec powie ci, że trenowanie
wymaga regularności, by zbudować pamięć mięśni, tak żeby nasze mięśnie "pamiętały" czego się od
nich oczekuje- gimnastycy pamiętają, żeby się rozciągać, w piłce nożnej pamiętają, żeby biegać, robić
zawody, kopać piłkę. Pamięć mięśniowa jest specyficzna w przypadku różnych sportowców i różnych
rodzajów treningu. Podobnie praktyka duchowa będzie mieć swoje specyficzne sposoby wyrażania się
zarówno w życiu osoby jak i wspólnoty.
Ponieważ istoty ludzkie łatwo i zbyt szybko popadają w znudzenie, skłonni jesteśmy myśleć, że coś
nie jest w porządku z tym, czym się zajmujemy, jeśli zaczynamy się tym nudzić. Wprost przeciwnie,
nasze nieustanne pragnienie nadmiernej stymulacji i przepracowania się pozwala nam pogłębiać nasz
trening- niezależnie od tego czy chodzi o gimnastykę, spacerowanie czy modlitwę milczenia. Nasza
kultura, zdominowana przez reklamy, zachęca by porzucić nasze zajęcia, gdy tylko pojawi się coś
bardziej interesującego. Wygląda to tak, jakbyśmy zakładali, że życie duchowe musi być oznaczone
etykietą "Interesujące" ! Sami sobie narzucamy nieludzki rytm i oczekiwania, starając się robić
wszystko szybko, zamiast wybrać jedną albo dwie rzeczy, które możemy robić dobrze.
Często dzieje się tak, że gdy przetrwamy okresy znudzenia, osiągamy wyższy poziom wnikliwości i
otwartości.
Praca domowa:
Wielu z nas potrzebuje spokojnych ćwiczeń fizycznych, które pozwolą docenić nam nasze ciało. Jeśli
nie jesteś do tego przyzwyczajony możesz spróbować pospacerować albo po prostu trochę się
porozciągać. Ćwiczenia nie mają na celu doprowadzić Ciebie do wysokiej wyczynowej formy, ale
raczej celebrowania naszego fizycznego istnienia jako daru zesłanego nam przez Boga. Gdy
spacerujemy lub rozciągamy się , nasza uwaga jest zwrócona w większym stopniu na naszym oddechu
i mięśniach niż na pracy albo dzwoniącym telefonie.

Podobne dokumenty