Rozdział trzeci MARYJA W HOMILII KOŚCIOŁA
Transkrypt
Rozdział trzeci MARYJA W HOMILII KOŚCIOŁA
Rozdział trzeci MARYJA W HOMILII KOŚCIOŁA Św. Grzegorz Palamas HOMILIA NA ŚWIĘTO WPROWADZENIA NIESKALANEJ PANI NASZEJ BOGURODZICY DO ŚWIĘTEGO ŚWIĘTYCH Jeżeli drzewo poznajemy po owocach i jeżeli dobre drzewo rodzi dobre owoce (Mt 7, 17; Łk 6, 44), to jakże Matka samej Dobroci i Rodzicielka Wiecznego Piękna nie powinna być doskonalsza od wszelkiego dobra, jakie istnieje w świecie przyrodzonym i nadprzyrodzonym. Współwieczny bo wiem i Niezmienny Obraz dobroci Ojca bez Początku, Przedwieczne, Nad przyrodzone i Łaskawe Słowo, zgodnie z niewypowiedzianą przyjaźnią do człowieka i współczuciem dla nas, zapragnęło przyjąć nasz obraz, aby z głębin otchłani wezwać do siebie naszą naturę, aby odnowić zastarzałą naturę i podnieść na niebieskie wysokości. Do wykonania tego celu znalazł sobie najlepszą służebnicę, Dziewicę, którą sławimy świętując teraz Jej cudowne wprowadzenie do świątyni, do samego Świętego Świętych. Bóg wybrał ją przed wiekami na zbawienie i wezwanie naszego rodzaju, i Ona została wybrana z wybranych od wieków i sławnych, tak przez swoją pobo żność i czystość, jak i przez dobre uczynki i słowa. Kiedyś winowajca zła – wąż, zatryumfował nad nami i uwiódł nas do swych przepaści. Wiele przyczyn pobudzało go do tego, aby powstać prze ciwko nam i zniewolić naszą naturę: zawiść, konkurencja, nienawiść, nie sprawiedliwość, podstęp, chytrość i jako dodatek jeszcze – śmiercionośna moc w nim samym, którą sam zrodził dla siebie, jako pierwszy odstępca od prawdziwego życia. Winowajca zła pozazdrościł Adamowi, zobaczy wszy go dążącego z ziemi do nieba, skąd sam [szatan] sprawiedliwie został zrzucony, i pozazdrościwszy, ze straszną gwałtownością napadł na Adama, chciał przecież przyoblec go w śmiertelność. Przecież zawiść jest rodzicielką nie tylko nienawiści, ale i zabójstwa, które dokonał na nas ten zaprawdę nienawidzący człowieka [wróg, który] ze złością dopadł nas, bowiem za 233 pragnął ze skrajną niesprawiedliwością panować nad mieszkańcami ziemi, aby zgubić stworzenie stworzone na obraz i podobieństwo Boże. A ponie waż brakowało mu śmiałości, aby napaść samemu osobiście, to posłużył się chytrością i fałszem, wziął na siebie obraz węża, zwrócił się do człowieka jako przyjaciel i dobry doradca, ten, zaprawdę, straszny wróg i nienawist nik, oraz niezauważalnie przechodzi do czynów i przez swoją przeciwną Bogu radę swą własną śmiercionośną moc, jak jad, wlewa w człowieka. Jeśliby Adam mocno trzymał się Bożego przykazania, to byłby zwycięz cą nad swym wrogiem i stanąłby ponad śmiercionośnym skalaniem; ale tak, z jednej strony poddawszy się dobrowolnie grzechowi, człowiek przecier piał porażenie i stał się grzesznikiem, a z drugiej strony będąc korzeniem naszego rodzaju, rodził nas już jako śmiercionośne odpryski; przeto, abyś my mogli zniszczyć w sobie śmiercionośny jad duchowy i cielesny oraz znowu osiągnąć życie wieczne, dla naszego rodzaju stało się rzeczą koniecz ną posiadać nowy korzeń. Trzeba nam było mieć nowego Adama, który nie tylko byłby bezgrzeszny i pozostałby niepokonany, mógłby przebaczać grzechy i wybawiać od kary tych, którzy jej podlegają – i nie tylko byłby Życiem, ale dysponowałby zdolnością ożywiania, aby uczestnikami życia uczynić tych, którzy do Niego przylgną i przynależą do Jego rodzaju, a nie tylko tych, którzy za Nim postępują, ale i tych, którzy przed Nim umarli. Dlatego św. Paweł, ta wielka tuba Ducha Świętego, tak woła: „Stał się pierwszy człowiek duszą żyjącą, a ostatni Adam duchem ożywiającym” (1 Kor 15, 45). Ale poza Bogiem nikt nie jest bezgrzeszny, nie ożywia i nie może odpu szczać grzechów. Dlatego nowy Adam powinien być nie tylko człowiekiem, ale i Bogiem, aby sam z siebie był i życiem, i mądrością, i prawdą, i mi łością, i miłosierdziem, i w ogóle wszelkim dobrem, celem doprowadze nia starego Adama do odnowienia i ożywienia poprzez miłosierdzie, mąd rość, prawdę, gdyż właśnie przeciwnymi środkami winowajca zła sprowa dził na nas śmierć. W ten sposób, podobnie jak odwieczny zabójca ludzi zatryumfował nad nami zawiścią i nienawiścią, Przywódca Życia został dla nas wywyższony przez swoją niezmierzoną przyjaźń do człowieka i swoją łaskawość. Zapra wdę, On bardzo mocno pragnął zbawienia swych stworzeń, które to zba wienie polegało na tym, aby znowu poddać je sobie, tak jak winowajca zła chciał zgubić Boże stworzenie poprzez poddanie człowieka swej władzy, aby samemu w tyrański sposób nim rządzić. I jak wróg nasz zgotował sobie 234 zwycięstwo, a człowiekowi upadek poprzez niesprawiedliwość, podstęp, oszustwo, chytrość swoją, tak i Wyzwoliciel poraził winowajcę zła i odno wił swoje stworzenie poprzez prawdę, mądrość i sprawiedliwość. Było dziełem doskonałej sprawiedliwości, aby nasza natura, która do browolnie poddała się niewoli i porażeniu, sama znowu wstąpiła w walkę o zwycięstwo i zrzuciła z siebie dobrowolną niewolę. Dlatego też Bogu spodobało się przyjąć od nas naszą naturę, w cudowny sposób zjednoczy wszy się z nią hipostatycznie. Ale zjednoczenie najwyższej natury, czystość, która jest niezgłębiona dla naszego umysłu, z grzeszną naturą, było niemo żliwe, zanim ona nie oczyści siebie samej. Dlatego dla poczęcia i zrodze nia Dawcy czystości konieczna była Dziewica doskonale nieskalana i naj czystsza. Teraz świętujemy pamięć wydarzenia, które niegdyś przyczyniło się do wcielenia. Będący bowiem z Boga – Bóg Słowo i Syn Współwieczny Naj wyższemu Ojcu, staje się Synem Człowieczym, Synem wiecznej Dziewicy. „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki” (Hbr 18, 8), nie zmienny w boskości i nieskalany w człowieczeństwie, On tylko jeden, jak to powiedział o Nim prorok Izajasz: „nikomu nie wyrządził krzywdy i w Jego ustach kłamstwo nie powstało” (Iz 53, 9) – On jeden nie został poczęty w nieprawościach i urodzenie Jego nie nastąpiło w grzechach, w przeci wieństwie do tego, co o sobie i o każdym człowieku świadczy prorok Dawid (Ps 50, 7). On jeden był doskonale czysty i nie potrzebował dla siebie oczyszczenia: ze względu na nas On wziął na siebie cierpienie, śmierć i zmartwychwstanie. Bóg rodzi się z nieskalanej i świętej Dziewicy, a właściwie z najbardziej nieskalanej i najświętszej. Dziewica ta nie tylko nie ma związku z wszelkimi ludzkimi nieczystościami, a także nawet z wszelkimi nieczystymi myślami, a Jej poczęcie nie było uwarunkowane pożądaniem ciała, a ocienieniem Duchem Najświętszym. Kiedy Dziewica żyła zupełnie z dala od ludzi i przebywała w modlitewnym nastroju i duchowej radości, to powiedziała zwiastującemu aniołowi: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa” (Łk 1, 38), i poczęła, i urodziła. I tak, aby stać się godną tego najwyższego celu, została przed wiekami wybrana przez Boga, a z liczby wybranych od stworzenia wieku wybrał właśnie Ją, teraz wywyż szaną przez nas Dziewicę. Zwróćcie uwagę i na to, skąd poczęło się to wybraństwo. Z synów Adama Bóg wybrał wspaniałego Seta, który z powo du pobożnych zwyczajów, dobrych uczuć, wysokości uczynków, okazał się 235 uduchowionym niebem, przez co stał się godny wybrania, z którego Dzie wica – Boży rydwan Najwyższego Boga – winna się urodzić i wezwać mie szkańców ziemi do usynowienia w niebie. Z tego też powodu cały ród Seta był nazywany „synami Bożymi” , bowiem z tego rodu miał się urodzić Syn Boży, tak jak i imię Set oznacza powstanie lub zmartwychwstanie, którym, mówiąc właściwie, jest Pan, obiecujący i dający nieśmiertelne życie wierzą cym w Jego imię. I jakże doskonała jest zgodność tego obrazu! Set zrodzo ny został przez Ewę, jak ona sama mówiła, w miejsce Abla, którego Kain zabił z zazdrości (Rdz 4, 25), a Syn Dziewicy, Chrystus, zrodził się dla nas w miejsce Adama, którego z zazdrości zabił winowajca i opiekun zła. Ale Set nie wskrzesił Abla, bo był tylko praobrazem zmartwychwstania, a Pan nasz Jezus Chrystus wskrzesił Adama, ponieważ dla mieszkańców ziemi jest On Życiem i Zmartwychwstaniem, dla którego i potomkowie Seta stali się godni, według nadziei, Bożego usynowienia i nazwy „dzieci Boga” . A że w następstwie tej nadziei zostali oni nazwani synami Bożymi, na to wskazuje pierwszy tak nazwany, który według następstwa otrzymał to wy branie, syn Seta – Enosz; według świadectwa Mojżesza, on pierwszy w tym miał nadzieję, aby nazywać się według imienia Pana (Rdz 4, 26). W ten sposób wybranie przyszłej Matki Bożej, poczynając od synów Adama i przechodząc przez wszystkie pokolenia czasów, według Bożej wszechwiedzy, dochodzi do króla i proroka Dawida oraz do dziedziców jego królestwa i rodu. Kiedy zaś nastąpił czas wybrania przez Boga, Joa chim i Anna, którzy byli bezdzietni, ale według swego pobożnego życia i dobrych zwyczajów byli lepsi od wszystkich pochodzących z pokolenia Da wida. I kiedy oni w modlitwie prosili Boga o rozwiązanie ich bezdzietności i obiecali urodzone dziecko od najmłodszych lat poświęcić Bogu, zostaje im dana Matka Boga, a dana przez Boga jako dziecko, żeby z rodziców o tak pięknych uczynkach została poczęta najczystsza Dziewica i aby tym sposobem czystość w połączeniu z modlitwą stała się ciałem, i Najczystsza stała się rodzicielką dziewictwa, zrodziwszy w ciele Tego, który w Bóstwie przed wiekami jest zrodzony z Boga Ojca. I oto kiedy sprawiedliwi Joachim i Anna ujrzeli, że stali się godni swego pragnienia i Boża obietnica rzeczy wiście została zrealizowana, wtedy oni, prawdziwie miłujący Boga, ze swej strony pośpieszyli wypełnić obietnicę daną Bogu; przywiedli teraz do świą tyni Bożej to zaprawdę święte i Boże Dziecko – Bogurodzicę Dziewicę, gdy tylko przestała karmić się mlekiem. A Ona, mimo tak młodego wieku, była pełna darów Bożych i lepiej niż inni rozumiała, co dokonuje się z Nią, 236 i wszystkimi swymi cechami okazała, że to nie Ją wprowadzają do świą tyni, ale że Ona sama, z własnej woli przychodzi na służbę Bogu, jakby na skrzydłach dążąc do świętej i Bożej miłości, będąc przekonana, że wprowa dzenie Jej do świątyni – do Świętego Świętych i przebywanie w nim jest dla Niej rzeczą pożądaną. Dlatego też i arcykapłan zobaczywszy, że w Dzie cku tym bardziej niż w innych przebywa łaska Boża, zapragnął umieścić Ją w Świętym Świętych i wszystkich o tym przekonał, i wszyscy chętnie na to się zgodzili. Bóg pomagał Dziewicy i posyłał Jej przez swego anioła tajem niczy pokarm, dzięki któremu umacniała się Ona fizycznie, stała się bar dziej czysta niż aniołowie, mając przy tym za sługi duchy niebieskie. I nie tylko jeden raz była Ona przyjęta do Świętego Świętych, ale została przy jęta przez Boga dla przebywania z Nim w ciągu wielu lat. Przez Nią bowiem w swoim czasie zostaną otwarte niebieskie przybytki i zostaną dane na życie wieczne wiernym w cudownym Jej urodzeniu. Oto dlaczego wybrana od początku wieku wśród wybranych, okazała się święta ze świętych. Ona miała ciało czystsze od duchów najbardziej czystych, tak że to ciało mogło przyjąć samo hipostatyczne Słowo Przedwiecznego Ojca – Dziewica Mary ja, jako skarbnica Boża, według godności została teraz umieszczona w Świętym Świętych, aby we właściwym czasie, jak to się i stało, posłużyć do wzbogacenia i upiększenia świata. Dlatego też Chrystus Bóg wysławia swo ją Matkę zarówno przed swym urodzeniem, jak i po nim. My zaś, myśląc o dokonanym dla nas przez Najświętszą Dziewicę zba wieniu, oddajmy Jej z całej mocy dziękczynienie i chwałę. Zaprawdę, jeżeli pełna wdzięczności niewiasta, o której opowiada nam Ewangelia, usłysza wszy kilka zbawczych słów Pana, oddała chwałę Jego Matce, podniósłszy z tłumu głos i powiedziawszy Chrystusowi: „Błogosławione łono, które cię nosiło, i piersi, któreś ssał” (Łk 11, 27), to tym bardziej my, chrześcijanie, którzy mamy w sercach wyryte słowa życia wiecznego, i nie tylko słowa, ale i cuda, i cierpienia, i przez nie podniesienie z martwych naszej natury, i podniesienie z ziemi na niebo, i obiecane nam życie nieśmiertelne, i wspa niałe zbawienie, to tym bardziej po tym wszystkim jakże nie mamy sławić i nieustannie błogosławić Matkę Wodza zbawienia i Dawcy życia, świętując Jej poczęcie i narodzenie, a teraz wprowadzenie do świątyni – do Świętego Świętych. Przenieśmy się, bracia, z ziemi w górę, przenieśmy się z ciała do ducha, zacznijmy cenić pragnienie rzeczy trwałych, a nie przemijających. Oddajmy należnej pogardzie cielesne rozkosze, które służą jako przynęta przeciw duszy i szybko mijają. Zapragnijmy darów duchowych, jako nie 237 zniszczalnie trwałych. Odsuńmy swój umysł i swoją uwagę od trosk życio wych i podnieśmy go do głębin nieba – do tego świętego świętych, gdzie teraz przebywa Matka Boża. Tym sposobem nasze pieśni i modlitwy z odwagą i pożytkiem będą do Niej dochodziły, a my dziękując Jej opiece, wraz z rzeczywistymi dobrami staniemy się dziedzicami przyszłych nie skończonych dóbr, przez łaskę i przyjaźń do człowieka wcielonego w Nią, Pana naszego Jezusa Chrystusa, któremu przynależy chwała, panowanie, cześć i pokłon, i Przedwiecznemu Jego Ojcu wraz z Wiecznym i Życiodaj nym Jego Duchem, teraz i zawsze, i na wieki wieków. Amen. Tłum. ks. Henryk Paprocki