Ula prosi o pomoc w leczeniu
Transkrypt
Ula prosi o pomoc w leczeniu
Szczęść Boże Drogi Ojcze, Zwracam się z ogromną prośbą o pomoc. Mam na imię Ula. Mam 27 lat, mieszkam pod Wrocławiem. Od 9 lat choruję na stwardnienie rozsiane. Choroba pojawiła się nagle, tuż przed maturą. Nie mogłam niestety pisać jej w terminie. Przebywałam w tym czasie w szpitalu. Egzamin dojrzałości pisałam rok później, gdy mogłam dobrze funkcjonować. Przez 5 lat leczyłam się interferonem( Rebif 44), po pięciu latach pojawiły się nowe, znaczne zmiany w mózgu. Profesor Selmaj, pod którego jestem okiem postanowił zmienić leczenie. Przez dwa lata brałam kroplówki- raz w miesiącu ( lek ten nazywa się Tysabri). po tym czasie musiałam przerwać kurację tym preparatem, ze względu na możliwość wystąpienia komplikacji. Przez rok byłam bez leków i w tym właśnie czasie pojawiły się u mnie dwa rzuty, którego następstwem była padaczka. Najpierw wystąpiły problemy ze wzrokiem, później miałam zdrętwiałą całą prawą stronę ciała. Przebywałam 2 tygodnie w szpitalu, gdzie dostawałam sterydy na " zbicie" rzutu. Obecnie na rynku jest najnowszy lek na stwardnienie rozsiane- Gilenya. Jest on refundowany we wszystkich krajach Europy( nawet w Rumunii). Niestety nie w Polsce. Jest bardzo drogi. Miesięczny koszt leku wynosi ok 8 000 zł. Dzięki niemu czuję się bardzo dobrze, nie mam następnych rzutów. Mojej rodziny niestety nie stać na zapewnienie mi tak drogiego leczenia. Dlatego zwracam się do Ojca o każdą, nawet najdrobniejszą pomoc. Może udałoby się przeprowadzić zbiórkę pieniążków wśród ludzi dobrej woli i wspomóc moje leczenie? Jestem wdzięczna i dziękuję Bogu, że spotykam na swojej drodze ludzi, którzy udzielają mi bezinteresownie pomoc. Dzięki nim mogę tak na prawdę godnie żyć. Jestem absolwentką Uniwersytetu Wrocławskiego na Wydziale Pedagogicznym. Zawsze chciałam pomagać ludziom w ich trudnych sytuacjach życiowych. W trakcie studiów byłam wolontariuszem w poradni terapii uzależnień, prowadziłam terapie grupowe. Po zakończeniu studiów odbyłam tam roczny staż, jednak z powodu na brak miejsca pracy musiałam jej szukać gdzie indziej. I tak trafiłam do ogniska wychowawczego. Zajmowałam się dziećmi i młodzieżą z rodzin patologicznych. Niestety w trakcie pracy, na skutek stresujących sytuacji zachorowałam na nerwicę. W takiej sytuacji musiałam z niej zrezygnować. W tej chwili jestem bezrobotna. Mam kłopoty ze znalezieniem zatrudnienia. Bardzo dziękuję jeszcze raz za wszelką okazaną mi pomoc. ps. w załączniku przesyłam fakturę za lek Gileny`e z apteki, oraz pismo z Fundacji Rozwoju Ochrony Zdrowia, gdzie mam subkonto. z wyrazami szacunku Ula Selaszuk [email protected]