kliknij tutaj aby

Transkrypt

kliknij tutaj aby
12
Gazeta Kołobrzeska
nr 29 (1107) 22 lipca 2016
Dziesiąta torebka, piąty krem
– czyli siedem nieszczęść z zakupami
Z potrzeby, w nagrodę, na pocieszenie, żeby zapomnieć, poprawić
sobie nastrój czy po prostu mieć.
Chwila przyjemności w momencie
wkładania do koszyka i potem do
torby mija w domu. Kolejne buty, następna bluzka lądują w szafie obok
takich samych butów i bluzek, z nieusuniętymi metkami. Pachnące nowością i porażką. Że znowu się uległo, kupiło coś co nie jest potrzebne.
Jak zjedzona w tajemnicy czekolada, jak wypalony zakazany papieros
i kieliszek wina wypity pośpiesznie
przy drzwiach lodówki. Kupowanie
może niszczyć jak każdy inny nałóg.
Przytrafia się najczęściej kobietom,
ale nie jest efektem ostatniej dekady, agresywnych reklam i wszechobecnego trendu „musisz to mieć”.
O przemożnej potrzebie kupowania
psychologowie i socjologowie pisali
już na początku XX wieku. Poprawianie nastroju przez kupowanie
zdarza się coraz częściej i coraz więcej osób wpada w pułapkę zakupoholizmu. A ten jak inne nałogi trze-
ba i można leczyć. Nie ma nic złego
w samonagradzaniu się i sprawianiu
sobie przyjemności, ale kiedy kupowanie przejmuje nad nami kontrolę,
powoduje zadłużenia, wpycha w spiralę długów jest już bardzo źle.
PŁACZĘ WIĘC KUPUJĘ
Na kompulsywne, czyli nie do opanowania zakupy wpływać mogą różne czynniki. Jednym z głównym jest
poczucie smutku, nieszczęścia i przegranej. Nieumiejętność radzenia sobie z kłopotami i przeszkodami. Niska
samoocena, obniżony nastrój przez
dłuższy czas. Dużo i niepotrzebne zakupy robią też osoby, które chcą wynagrodzić sobie czas ubóstwa i skromnego życia, czasem ulegają presji otoczenia i dostosowują się do grupy, w której
nie chcą być postrzegane jako gorsze,
biedne i bez gustu. Zdarza się, że kupowanie przechodzi z pokolenia na pokolenie. Skoro matka miała sterty ubrań,
góry kosmetyków, kolekcje mikserów,
stosy torebek, butów i fajansowych figurek to istnieje możliwość, że dom
córki będzie taki sam. Bez wnikania
dlaczego i z czym to się wiąże. Zawsze
się przyda, nigdy nie wyrzuci. Jak każdy nałóg zakukopoholizm ma kilka faz
i nie od razu osoba uzależniona zdaje
sobie sprawę, że ma problem. Bo jak
nie kupić swetra, tuszu do rzęs, płyty
CD, perfum, spodni, szminki, karty
pamięci skoro jest tańszy o 70 procent?
Okazja może się nie trafić a żal zostanie. Łowcy promocji to bodaj najliczniejsza grupa. Są jeszcze poszukiwacze gadżetów i uwielbiający wszelkie
nowości. Od elektroniki po zapachy i
gamy kolorystyczne ubrań. Obojętnie
czy zakupy dokonywane są w sklepach z nową czy używaną odzieżą.
W pachnących nowością salonach czy
zakurzonych „szrotach”. Mechanizm
jest taki sam. Przewidywanie – przygotowania – kupowanie –wydatek. Na
końcu zawsze poczucie winy i pustki.
TAJNA SZAFA
Większość kupionych przedmiotów nie doczeka się nawet rozpakowania. Większość jest też skrzętnie
ukrywana w najgłębszych zakamarach i skrytkach. O wielu zakupach
uzależnieni zwyczajnie zapominają,
nawet zanim przyjdą do domu. Zakupoholicy dla ekscytującej chwili
płacenia za cudowną rzecz poświęcają inne potrzeby. Nie płacą rachunków, nie kupują jedzenia rodzinie,
nie tankują samochodów. Notorycznie pożyczają pieniądze i są wiecznie pod kreską. Nie znoszą uwag na
temat zakupów, wstyd miesza się z
agresją i niemocą. Wręcz alergicznie reagują na sugestie robienia listy
zakupów, towarzyszenie im w sklepie. Odcięte od internetowych aukcji
i kanałów wysyłkowych są jak na
głodzie i zrobią wszystko, żeby kupić dwudziestą ładowarkę czy puder
w odcieniu nude.Trudno zakupoholikom znaleźć alternatywne źródło
przyjemności, nie znajdują innego
sposobu na rozładowanie napięcia,
przepędzenia smutku i dowartościowania w tym nic wartym życiu.
Kiedy zauważymy, że elektroniczny czytnik przy kasie jest naj-
lepszym pocieszycielem warto rozważyć terapię, która jest możliwa.
Rozmowa z psychologiem, dobrze
postawiona diagnoza i odpowiednio
dobrana terapia, wyciągnie z nałogu. Bez oceniania, gróźb, śmiechów
i zakazów. Każdy lubi zakupy, każdy lubi i może być wolny.
psycholog Jacek Pawłowski
WAKACYJNY PUNKT PORAD DLA RODZICÓW
FOT.: MICHAŁ ŚWIDERSKI
W każdy wtorek w godz. 14.30-15.30, podczs dyżuru radnej Izabeli Zielińskiej
w biurze Rady Miasta w Ratuszu, dyżurować będą także pedagog i psycholog.
Problemy nie mają wakacji, czekamy na zgłoszenia telefoniczne: 888 068 311.
Kto tak potrafi?
Skoki, akrobacje i wiele ruchu na wolnym powietrzu – to właśnie w Kołobrzegu zebrali się pasjonaci uprawiający parkour, czyli efektownej aktywności fizycznej polegającej na przemieszczaniu się po dowolnym terenie i pokonywaniu napotkanych na drodze przeszkód. Do naszego miasta
zjechała grupa 70 osób z całej Polski, by wspólnie potrenować i wymieniać
doświadczenia. – Są ludzie z Krakowa, Warszawy, Trójmiasta, Gorzowa,
Mrągowa, ze wszystkich stron Polski. Skaczemy, robimy salta, wspinamy
się, bujamy, śmiejemy się i cieszymy życiem – opowiada Dominik Cieszyński z parkourowej grupy Exeo Poland organizującej zlot.
Przez cały weekend mogli korzystać nie tylko ze specjalnego toru ustawionego na plaży oraz z nowego Street Workout Parku, ale także dowolnie
trenować na terenie miasta, a miejsc do ćwiczeń w Kołobrzegu akurat nie brakuje. – Podoba mi się miasto, jest gdzie potrenować., na przykład w okolicach molo. Mamy też do dyspozycji super rusztowanko i salę gimnastyczną,
więc jest wszystko, czego potrzebujemy – mówi Krystian Kowalewski, jeden
z uczestników zlotu. Sam zlot to nie tylko wspólne skoki i akrobacje w powietrzu, lecz także część teoretyczna pomocna zwłaszcza dla osób z mniejszym
doświadczeniem. – Warsztaty dotyczą siły i wytrzymałości w parkour, a także
flow, czyli jak poruszać się po rurkach. Ważnym tematem jest też rozciąganie
– dodaje Krystian. Organizatorzy zapowiadają, że choć to pierwsze tego typu
wydarzenie w Kołobrzegu, to z pewnością nie ostatnie. n POP