Wykorzystanie seksualne między rodzeństwem

Transkrypt

Wykorzystanie seksualne między rodzeństwem
Wykorzystanie seksualne mi dzy rodze stwem:
rodz ca si
dzieci cej
wiadomo
ignorowanej dot d traumy
Andrea L.T. Peterson http://movingforward.org/v1n4-cover.html
Lata dziewi dziesi te ubiegøego stulecia mog miaøo zwa si dekad ujawnienia. Od
dawna chowane tajemnice rodzinne wypøyn øy na wierzch, ofiary zostaøy uznane za ofiary, a
sprawcy domowej przemocy – za oprawców. Pomimo jednak ostatniego, nagøego napøywu
fachowej literatury na ten temat i wiadectw o seksualnych nadu yciach z dzieci stwa, jeden
ich obszarów wci czeka na szersze odkrycie. To wykorzystanie seksualne mi dzy
rodze stwem. Molestowanie przez brata lub siostr jest jednym z ostatnich tabu.
To smutne, e sprawa nadu y mi dzy rodze stwem wci wydaje si dla wielu z nas
absurdem – e odsuwamy j od wiadomo ci, kwalifikuj c jako rzekomo wøa ciw dla
danego wieku i jako obustronnie przyzwalan , eksploracj seksualn . W bardzo rzadkich
wypadkach istotnie tak mo e by , ale czyni c takie zastrze enie zapominamy o tym, co
zawsze podkre lamy gdy chodzi o dorosøych napastników: e adne dziecko nie jest w stanie
wiadomie i odpowiedzialnie zezwala na zachowania seksualne. Mi dzy rodze stwem z
reguøy w takich wypadkach wchodzi w gr presja jakiego typu, wywierana przez jedno, by to
drugie zaanga owaøo si w aktywno seksualn lub na ni zezwoliøo. A gdzie jest presja, tam
i wykorzystanie.
Wedøug søów dr Vernona Wiehe, profesora z katedry socjologii Uniwersytetu Kentucky i
autora Perilous Rivalry: When Siblings Become Abusive (Gro na rywalizacja: gdy
rodze stwo nadu ywa), rodzice powinni bardzo powa nie bra twierdzenia swojego dziecka,
e które z rodze stwa je wykorzystuje i z miejsca interweniowa . „Jeden przypadek
wykorzystania przez rodze stwo, to o jeden za du o” – mówi Wiehe.
Przewaga
W ksi ce: Brothers & Sisters (St. Martin Press, 1991), Jane Mersky Leder szacuje, e na
jeden milion kobiet a 23000 doznaje seksualnej wiktymizacji przed osiemnastym rokiem
ycia ze strony kogo z rodze stwa. Je li uwzgl dnimy niedostatek danych, zwøaszcza gdy
chodzi o liczby ofiar pøci m skiej, owe 23000 na milion (2,3%) staje si , w najlepszym razie,
bardzo pow ci gliwym oszacowaniem.
Jak zauwa a Vernon Wiehe, m czyznom czy chøopcom – ze wzgl du na stereotyp macho,
czyli przekaz, e tylko jako silni mog by akceptowani – nie wolno ujawnia wykorzystania
przez kobiet ; nie przyznaj si wi c oni do sytuacji, w których kontrola byøa po jej stronie.
Poza tym, je li byli molestowani przez brata, a szczególnie je li w trakcie doznawali fizycznej
przyjemno ci, zostaj potem z zam tem na punkcie swojej orientacji pøciowej, wi c tym
øatwiej b d bra wiktymizacj ze strony kobiety za szcz liw møodzie cz inicjacj i
potwierdzenie swojej heteroseksualnej m sko ci. Poczucie dumy mieszaj ce si z poczuciem
winy i wstydem tworzy szczególnie toksyczn mikstur .
Nie jest wi c tak naprawd znany odsetek kobiet, które w dzieci stwie doznaøy wykorzystania
przez braci (a nieraz siostry). Patricia Toth, dyrektor naczelny Narodowego Centum Oskar e
o Wykorzystywanie Dzieci (The National Center for the Prosecution of Child Abuse) w
Aleksandrii, stan Virginia, mówi, e tego typu nadu ycia zdarzaj si cz sto, ale jeszcze nie
mamy dla nich wiarogodnych statystyk.
Lisa Jones, analityk statystyczny z Narodowego Komitetu Zapobiegania Wykorzystywaniu
Dzieci (The National Committee for the Prevention of Child Abuse) w Chicago, przypisuje ten
niedostatek danych kilku czynnikom. Stwierdza, e „cho wielu wybitnych badaczy utraciøo
ostatnio cz
dotacji ze wzgl du na ci cia w bud ecie i nie mogøo kontynuowa pracy
badawczej, to innym powodem jest fakt, e nie kierowano specjalnie uwagi na nadu ycia
seksualne mi dzy rodze stwem.” Innymi søowy, nie pytali o nie w swoich badaniach.
Bez wzgl du na dost pno statystyk, wedøug Wiehe: „przemoc mi dzy rodze stwem jest
cz stsza ni mi dzy rodzicami a dzie mi.”
Dost pno
Nadu ycia seksualne mi dzy rodze stwem, dodaje Wiehe, s dodatkowo nap dzane øatwym
dost pem do ofiary. Niedost pni emocjonalnie lub fizycznie rodzice, którzy popeøniaj
nadu ycia na sobie nawzajem i/lub na dzieciach, stwarzaj im warunki do nadu ywania
jednych przez drugie. Je li nie przyjmuj do wiadomo ci skarg jednych swoich dzieci na
molestowanie przez inne, stwarzaj warunki, by dziaøo si to dalej. Nadu ywaj ce dzieci
mog odczytywa zachowania i postawy rodziców jako przyzwolenie, a ofiary b d uwa aøy
swoj krzywd za co , na co zasøuguj , a przynajmniej za co normalnego.
Mówi o tym Margareta T., sekretarka kancelarii prawnej z miasta Waszyngton. Jej dziesi
lat starszy brat zacz ø wykorzystywa j seksualnie w czwartym roku ycia. „Matka nie byøa
dla mnie dost pna. Nigdy nie miaøam z ni wi zi. Chyba w ogóle nic nas nie ø czyøo.” Do
kiedy si ga pami ci , byøa wiadoma swojej nienawi ci do niej: „Nienawidziøam jej za ten
brak wi zi i chøód.” Jej ojciec, pastor o konserwatywnych pogl dach, te niespecjalnie
zajmowaø si dzie mi. „Brat – wspomina Margareta – byø jedyn osob , która mnie dotykaøa.”
Gary, trzydziestoletni m i ojciec dzieci, który nie w dzieci stwie otrzymywaø troski, ciepøa i
uwagi od adnego z rodziców, czuje, e byø wtedy jeszcze bardziej podatny na napastowanie
przez brata. W programie Phila Donahue ze stycznia 1992 roku przyznaø, e „jakkolwiek
poni aj ce i straszne byøo to gwaøcenie mnie przez brata, stanowiøo zarazem jedyny rodzaj
uwagi, jaki mogøem wtedy mie .”
Døugofalowe skutki
Nie wiemy, czy døugofalowe skutki nadu y ze strony rodze stwa ró ni si czym od
skutków innych typów wykorzystania seksualnego w dzieci stwie. Liczne opracowania na
temat ofiar, których oprawcy zaliczali si do bliskiej rodziny, mówi , e w rezultacie cierpiaøy
one potem na przynajmniej niektóre z poni szych dolegliwo ci: poczucie winy, wstyd,
nadu ywanie substancji chemicznych, rewiktymizacje, niskie poczucie wøasnej warto ci,
depresje, trudno ci w relacjach i utrzymaniu zwi zku partnerskiego i/lub zaburzenia
dysocjacyjne.
Vernon Wiehe podejrzewa, e nadu ycia ze strony rodze stwa „powoduj najwi ksze
spustoszenia w sferze szacunku do samego siebie” i mog , kiedy napastnik jest w zbli onym
wieku do ofiary, by „przyczyn trudno ci relacyjnych z rówie nikami nawet jeszcze w
dzieci stwie.”
Rzeczywi cie, ofiary molestowania przez rodze stwo cz sto mówi o trudno ciach w
nawi zywaniu i utrzymywaniu przyja ni i intymnych zwi zków. Gary na przykøad, przypisuje
swoje problemy z blisko ci jego zrujnowanej zdolno ci do zaufania. Kiedy przez
wykorzystanie – seksualne, emocjonalne czy fizyczne – dziecko do wiadcza zdrady przez
osob blisk lub odpowiedzialn za opiek nad nim, rozpada si jego naturalna zdolno
ufania.
Wedøug Barry’ego M. Cohena, dyrektora programowego z Centrum Wsparcia i Zdrowienia z
Nadu y (The Center for Abuse Recovery & Empowerment) w The Psychiatric Institute of
Washington (DC) i wspóøwydawcy ksi ki Zaburzenie Osobowo ci Wielorakiej od rodka
(Multiple Personality Disorder from the Inside Out): “nieustanne przebywanie w zasi gu
wykorzystuj cego rodze stwa zwi ksza prawdopodobie stwo rozszczepienia osobowo ci
podczas do wiadczania nadu y .” Cohen jest tak e przekonany, e „poniewa napastnik jest
zawsze w bezpo redniej blisko ci, ofiara b dzie odszczepiaøa oprawczy aspekt tej relacji, by
móc przetrwa codzienne ycie w takiej rodzinie.”
Eliana Gil z Kalifornii, autorka ksi ek i terapeutka rodzinna, uwa a, e „nadu ycia seksualne
mi dzy rodze stwem – cho nie s uwa ane za gro ne i cz sto nawet nie s klasyfikowane
jako molestowanie – to jednak rodz podobnie lub identycznie ci kie konsekwencje w
pó niejszym yciu, co kazirodztwo ze strony rodziców.” Te døugofalowe skutki
wykorzystania przez rodze stwo Gil przypisuje podobie stwu dynamiki rodzin kazirodczych,
bez wzgl du na to, po jakiej linii przebiega w nich seksualne wykorzystywanie. „Bez wzgl du
na to, kto jest seksualnym agresorem w takiej rodzinie – kontynuuje autorka – zawsze obecne
jest w niej skrywanie tajemnicy i wstyd.”
Zapewne najtrudniejszym wyzwaniem dla rodziców dzieci, które wykorzystuj rodze stwo
czy inne dzieci, jest przyj cie prawdy, e – wedøug Wiehe – „wykorzystywanie seksualne nie
jest samorodne ani dziedziczne; jest ono zachowaniem wyuczonym.” Zgadzaj si z tym inni
eksperci, w tym Carolyn Cunningham i Kee MacFarlane, którzy we wspólnie napisanej
ksi ce: Gdy Dzieci Wykorzystuj Dzieci (When Children Abuse Children - Orwell,VT: Safer
Society Press, 1991) pisz : „ze wszystkich potencjalnych czynników ksztaøtuj cych rozwój
dziecka molestuj cego inne dzieci, obecne s niezmiennie we wczesnych latach ich ycia
jakie do wiadczenia maltretowania czy traumatyzuj ce wpøywy, szczególnie seksualne.”
Potwierdza to przypadek pewnego pi tnastolatka, który molestowaø dwóch møodszych braci.
Gdy to odkryto, jego matka ujawniøa, e chøopiec ów byø wcze niej wykorzystywany
seksualnie przez dziadka, matka ta widziaøa w tym fakcie przyczyn jego pó niejszych
zachowa wobec braci: „Pewna jestem, e gdyby nie nadu ycia (seksualne) ze strony
dziadka, mój pierworodny syn nie molestowaøby moich møodszych dzieci.” Staraj c si
oddzieli go od møodszego rodze stwa, matka za daøa, by wøadze stanowe umie ciøy go w
domu opieki z intensywn terapi dla nieletnich napastników seksualnych. Przyniosøo to
dobry rezultat, gdy teraz, dwa lata od interwencji i podj cia leczenia, zdrowiej cy chøopiec
mógø wróci do domu i zamieszka z rodzin .
W innym z przypadków, trzydziestodziewi cioletnia kobieta wspomina, e gdy w
dzieci stwie wykorzystywaø j brat, rozumowaøa nast puj co: „Skoro oni (rodzice) uwa aj ,
e to jest w porz dku, jak robiø nam to ojciec (obmacywaø nas i molestowaø), musi by to
równie w porz dku z bratem. e tak nale y.” Ojciec tej kobiety do dzi zaprzecza i twierdzi,
e nie napastowaø córki, tylko „okazywaø jej uczucie.” Nihil novi, wi kszo napastników
seksualnych tak twierdzi, ofiary jednak wiedz i czuj prawd .
Istotnie, coraz wi cej ródeø potwierdza t przyczynow rol wcze niejszych nadu y
seksualnych ze strony doeosøych, jak cho by Tarah Brown w jej ostatnim artykule w
Washington Post: „Je li mówimy o dzieciach wykorzystuj cych dzieci, to mówimy tym
samym o dewiacyjnych zachowaniach dorosøych, które w kazirodczych rodzinach przechodz
z pokolenia na pokolenie.”
Zarówno Alice Miller jak i Konrad Stettbacher dowodz w swoich ksi kach, e dzieci, które
s kochane i nie zaznaj krzywd, nie molestuj innych. Podobnie te wykorzystane kiedy
osoby dorosøe, które – za pomoc terapii czy pracy nad sob – wróciøy do zdrowia i wchodz
w oparte na miøo ci zwi zki, jakich nie zaznaøy w dzieci stwie, nie przeka swym dzieciom
wzorców wykorzystywania.
Odzyskanie siøy
Vernon Wiehe, obja niaj c zjawisko molestowania rodze stwa przez rodze stwo mówi o
„aspekcie siøy”. Nie dziwi to ani jego studentów, ani samych ofiar wykorzystania w
dzieci stwie. „Siøa i sprawowanie wøadzy to cz sty motyw nadu y na dzieciach, partnerach
czy rodze stwie i zapewne te przest pstw popeønianych przez obcych zamiast czøonków
rodziny” – pisze. I dodaje: „To potwornie skuteczna droga do uzyskania nad ofiar kontroli i
wøadzy – o to przede wszystkim chodzi przy wykorzystywaniu seksualnym.”
Wiele ofiar odzyskuje poczucie swej siøy przejmuj c kontrol nad konsekwencjami
wykorzystania dzi ki terapii i zdrowieniu, a niekiedy te dzi ki konfrontacjom z dawnymi
oprawcami. Decyduj c si jednak na konfrontacj , ofiary mog spodziewa si z ich strony
reakcji – od kategorycznego zaprzeczania a po wylewne przepraszanie – lub braku reakcji w
ogóle. Niemal niemo liwe jest przewidzie , jak dany napastnik zareaguje na zarzuty.
Gary, gdy zdecydowaø si na konfrontacj z bratem, usøyszaø od niego: „Ach, o to ci chodzi.”
I chocia odpowied jak otrzymaø mo e wydawa si negatywna, poczuø e brat
przynajmniej potwierdziø, e wykorzystywanie w ogóle miaøo miejsce.
Margareta miaøa wi cej szcz cia. Przed laty wysøaøa bratu list „przebaczaj cy.” Odpisaø
przyznaj c, e to on byø wtedy „zøym czøowiekiem.” Kiedy zacz øa pracowa nad swoim
wykorzystaniem i zdecydowaøa si na konfrontacj – przy okazji zjazdu rodzinnego – wybiegø
zirytowany z pokoju: „przebaczyøa mi ju kiedy , dlaczego znów to wywlekasz?!” W
drzwiach jednak zøagodziø ton: „Jasne, e odpowiedzialno jest po stronie starszego wiekiem,
dziecko nigdy nie jest winne.”
Je li oprawca przyzna si wobec ofiary do winy i przyjmie swoj odpowiedzialno , co
jednak zdarza si bardzo rzadko, mo e to da jej wiele siøy. Tak byøo w przypadku Margarety,
ale w terapii to nie jest konieczne ani obligatoryjne. Specjali ci od zdrowia psychicznego
sugeruj , by przed podj ciem ryzyka konfrontacji z napastnikiem, ofiary oceniøy wpierw
dobrze swoje post py w zdrowieniu i skonsultowaøy si z terapeut .
Søuchanie doniesie o wykorzystaniu w dzieci stwie i wierzenie im, buduje u ofiary
prawidøow percepcj jak te i jej poczucie warto ci. W przypadku nadu y ze strony
rodze stwa owo uwierzytelnienie ofiary jest szczególnie wa ne. Co wi cej, jak mówi Gil:
„podczas wst pnej diagnozy terapeuta powinien dopyta si , czy klient doznaø w
dzieci stwie, lub mógø dozna , nadu y seksualnych z czyjejkolwiek strony, traktuj c
wykorzystanie przez rodze stwo tak samo powa nie jak ka dy inny rodzaj molestowania.”
Podkre la te , e: „cho w przeszøo ci spoøecze stwo nadawaøo romantyczn otoczk
seksualnym zbli eniom mi dzy rodze stwem, to dzi wiemy, e ta forma nadu y rodzi tak
samo powa ne konsekwencje jak inne typy seksualnego wykorzystywania dzieci.
Andrea L.T. Peterson, M.Div., jest dziennikark , wolnym strzelcem i wydawc . Otworzyøa przewód doktorski na
wydziale etyki i religii Uniwersytetu Virginia i wspóøpracuje przy wydawaniu pisma Moving Forward.
(tøumaczenie Robert Wa kiewicz)

Podobne dokumenty