Pospolite kamienie w niepospolitym krajobrazie

Transkrypt

Pospolite kamienie w niepospolitym krajobrazie
KAMIEŃ NATURALNY
Pospolite kamienie
w niepospolitym krajobrazie
Czyli o kamieniarstwie ludowym na Suwalszczyźnie
T
ytułowe pospolite kamienie to najgrubszy materiał przywleczony przez
lodowce plejstoceńskie, określany
jako: eratyki (czyli głazy błądzące od łacińskiego słowa erratus – błądzić), głazy narzutowe bądź narzutniaki. Wymienione nazwy
dotyczą zarówno wielkich bloków skalnych
o kilkumetrowym obwodzie, jak i okruchów
o mniejszych rozmiarach. Jak wiadomo, cały
obszar Niżu Polskiego kilkakrotnie pokrywał
lądolód, a dzięki jego bytności pozostała
gruba, miejscami do ponad 250 m, warstwa
osadów, wśród których są również narzutniaki – najpospolitsze kamienie na terenie
naszego kraju. Nie wszędzie występują one
jednakowo powszechnie. Szczególnie pod
tym względem uprzywilejowane są tereny
północnej Polski, a zwłaszcza pas pojezierzy
uformowany w czasie najmłodszego zlodowacenia, a w obrębie tego pasa jego północno-wschodnie rubieże, czyli Pojezierze
Wschodniosuwalskie.
Pojezierza, jak również wiadomo, są krajobrazowo piękne – jeziora i pagóry to główne
ich walory. Nie wszędzie jednak jest podobnie pięknie, nie wszędzie są pagóry – często
to zaledwie pagóreczki, a i pięknych jezior
Kapliczka przy gościńcu „Drumlin”
46
Głazy w zakładzie kamieniarskim pod Suwałkami
w niektórych rejonach brak. Jest wszakże
w pasie pojeziernym obszar, gdzie wszystko co piękne dla tego typu krajobrazu tzw.
młodoglacjalnego występuje w większym
niż gdzie indziej nasileniu i koncentracji. Ten
krajobraz niepospolity występuje na północno-wschodnich rubieżach pojezierzy.
To krótko mówiąc Suwalszczyzna – z jednej strony dla pojezierzy typowa, z drugiej
jednak wyjątkowa, zwłaszcza ze względu
na różnice wysokości dochodzące nawet
do 100 metrów (około 30 pięter !!) i nagromadzenie wszelkich polodowcowych form
morfologicznych. Z krajobrazem Suwalszczyzny nierozerwalnie związana jest także
obecność głazów narzutowych, leżących na
polach, łąkach, w lasach, w jeziorach – po
prostu wszędzie. Przyniósł je ze Skandynawii jeden z lobów, czyli jęzorów lądolodu
– lob litewski, który nasunął się od północnego wschodu. Specyficzne cechy Pojezierza Wschodniosuwalskiego są wynikiem
działalności właśnie lobu litewskiego i dlatego Suwalszczyzna, według regionalizacji
fizycznogeograficznej, nie należy do Pojezierza Mazurskiego, lecz stanowi zachodnią
część Pojezierza Litewskiego. Krótko mó-
wiąc Suwalszczyzna to nie Mazury.
Przyrodnicze tło artykułu, który w zamierzeniu ma traktować o kamieniarstwie
określonym jako ludowe, jest niezbędne
– każdy kto był na Suwalszczyźnie to przyzna. Kamieniarstwo takie bazuje bowiem na
miejscowym materiale, a kamienne budynki
wtapiają się harmonijnie w krajobraz, stając się jego elementem, niemalże jak charakterystyczne „kamienice”, czyli pryzmy
kamieni zbieranych z pól. Kamienie takie
w niektórych rejonach Suwalszczyzny (np.
w otoczeniu jeziora Hańcza) zbierane są
nawet dwa razy w roku i stanowią niewątpliwe utrapienie rolników. Każdej wiosny
pojawiają się na powierzchni gruntu nowe,
wypychane ku górze przez działanie mrozu.
Wykorzystanie kamieni polnych na większą
skalę prowadzone było w przeszłości na cele
drogowe. Do skupu, prowadzonego przez
Rejon Dróg Publicznych, rolnicy chętnie
przywozili pełne przyczepy, za które otrzymywali dobrą zapłatę – przyczepa kamienia
miała równowartość beczki oleju napędowego. W rejonie wsi Turtul, w której obecnie
znajduje się siedziba Suwalskiego Parku Krajobrazowego, do 1976 roku (czyli do czasu
nowy Kamieniarz
Maj/Czerwiec | NR 20 | 3/2006
www.nowykamieniarz.pl
KAMIEŃ NATURALNY
powstania Parku) funkcjonowała kruszarnia
bazująca na skupowanym materiale. Obecnie praktycznie nie ma skupu, a kamienie
gromadzone są w pryzmy, bądź wywożone
do nieczynnych żwirowni.
Ochrona przyrody, niezmiernie ważna w
tak niezwykłym rejonie jak Suwalszczyzna,
obejmuje naturalne nagromadzenia głazów
– głazowiska oraz duże głazy, będące pomnikami przyrody nieożywionej. Naturalne
głazowiska na Suwalszczyźnie występują w
wielu miejscach, lecz ochroną rezerwatową
objęto jedynie trzy z nich, wszystkie znajdujące się w obrębie Suwalskiego Parku Krajo-
Gościniec „Dworczysko” w Mierkiniach
brazowego. Ta okoliczność na pewno miała
istotne znaczenie, ponieważ np. w dolinie
Czarnej Hańczy istnieją podobne formy nie
podlegające specjalnej ochronie. Rezerwatami przyrody nieożywionej (geologicznymi) są: Głazowisko Bachanowo nad Czarną
Hańczą, Głazowisko Łopuchowskie i Rutka.
W ich obrębie, na powierzchni od 1 do 16
ha występuje od kilku do kilkunastu tysięcy
głazów. Większość z nich ma obwód 0,5-3
m, a największe sięgają do 5-8 m. W rejonie
jeziora Hańcza, na terenie wsi Błaskowizna,
w czasie II wojny światowej prowadzona
była przez Niemców eksploatacja głazów
na dużą skalę. Poprzez specjalną bocznicę
kolejową, transportowano ogromne ilości
materiału między innymi do budowy „Wilczego Szańca”, czyli wojennej kwatery Hitlera w Gierłoży. Bocznicę budowali jeńcy
włoscy, polscy i robotnicy przymusowi, a
działalność kopalni pamiętają jeszcze najstarsi mieszkańcy okolicznych wsi.
Największe i najciekawsze głazy narzutowe zostały objęte ochroną jako pomniki
48
przyrody nieożywionej, których najwięcej
powołano w latach 70-80 – tych na terenie
Suwalskiego Parku Krajobrazowego. Jednym z najbardziej znanych jest tzw. głaz graniczny znajdujący się na półwyspie Bociani
Róg na wschodnim brzegu jeziora Hańcza.
Ten największy z eratyków na terenie Suwalskiego Parku Krajobrazowego, o obwodzie 11,4 m i wysokości 1,6 m, wyznaczał
w XVI wieku granicę pomiędzy książęcymi
Puszczami Merecką i Przełomską. Wyryte na
nim trzy poziome linie są właśnie dawnym
znakiem granicznym. Trzeba podkreślić, że
wielkość głazu nie jest cechą kwalifikującą
mniejszym stopniu zwietrzały, ale na Suwalszczyźnie sporadycznie tylko wykonywane
są duże wykopy budowlane. Źródłem materiału kamieniarskiego mogą być natomiast
liczne, duże kopalnie kruszywa (Sobolewo,
Potasznie), które jednak wysoko się cenią.
Nawiasem mówiąc, jeszcze stosunkowo niedawno głazy w kopalniach były zasypywane piaskiem odsiewkowym i pozostawiane
w wyrobiskach.
Wróćmy jednak do kamieniarskiego
aspektu artykułu. Dostępność, w zasadzie
bez ograniczeń i niskie koszty pozyskiwania
(a często brak jakichkolwiek kosztów) spra-
Gościniec „Drumlin” w Udziejku
go automatycznie do objęcia ochroną. W
myśl Ustawy z 16 kwietnia 2004 r., pomnikami przyrody są obiekty „o szczególnej wartości przyrodniczej, kulturowej, historycznej
lub krajobrazowej odznaczające się indywidualnymi cechami, wyróżniającymi je wśród
innych tworów”. Nie zostały zatem ustalone
wymogi, jakie pomnik powinien spełniać.
Spotkać można jeszcze opinie, że do ochrony w północnej Polsce kwalifikują się głazy
o obwodzie powyżej 8 m. Zgodnie z ustawą, nie jest to prawda. Brak konkretnych
kryteriów (wśród których wielkość wydaje
się najbardziej oczywistym) ma taki skutek,
że znikają z naturalnego krajobrazu, po to,
aby pojawić się jako element ozdoby posiadłości (co jeszcze nie jest najgorsze), ale
także trafić do okolicznych zakładów kamieniarskich. Jak zauważył właściciel jednego z
nich, duże głazy na powierzchni terenu są
coraz rzadsze – w ciągu ostatnich 20 lat ich
ilość wyraźnie się zmniejszyła. Zapewne kamieniarze chętnie wykorzystaliby materiał
wydobyty spod powierzchni, bo taki jest w
wiły, że na terenie Suwalszczyzny, kamienie
narzutowe jako materiał budowlany wykorzystywane były powszechnie i co dziwniejsze są nadal. Oczywiście zgodnie z duchem
czasu stosowane są nieco odmiennie. Rejon, o którym mowa ma charakter rolniczy,
ludność jest w przewadze niemajętna więc
wykorzystywano do budowy to, co było
tanie i pod ręką, czyli drewno i kamienie.
Używając takich materiałów oczywiście nikt
nie miał na uwadze takich fanaberii, jak walory ozdobne. Liczyły się walory praktyczne
– trwałość, dostępność i cena. Dopiero niedawno ludziom otworzyły się oczy na to, co
było u nich od zawsze. A stało się tak, gdy na
większą skalę zaczęli docierać turyści, którzy
zachwycali się starymi drewnianymi chałupami, kamiennymi oborami, „kocimi łbami”
na drogach. Okazało się, że ci „miastowi”
chcą, w swych posiadłościach powstających
jak grzyby po deszczu, robić ścieżki kamienne, budować kamienne murki i ozdóbki, a
nawet układać w ogródkach „kamienice”.
Okazało się też, że „miejscowi” przypomnie-
nowy Kamieniarz
Maj/Czerwiec | NR 20 | 3/2006
www.nowykamieniarz.pl
KAMIEŃ NATURALNY
li sobie, jak się te kamienie obrabia i układa.
No i w rezultacie powstała niebywała moda
na kamienie, moda, której efekty można
ocenić różnie, tak jak są różni ludzie, którzy
zamawiają, i którzy budują.
Tradycyjne kamienne budownictwo, które zachwyciło przyjezdnych, reprezentują
przede wszystkim budynki gospodarcze,
często bardzo okazałe. Z najstarszych, wykonanych z nieobrobionych kamieni spojonych gliną, pozostały już tylko ruiny. Liczne
i dobrze zachowane budynki wykonane
Z narzutowego, różowego granitu wykuta
została także kropielnica stojąca w przedsionku. Upodobanie do stosowania głazów
w Puńsku widoczne jest także w wielu innych miejscach – na uliczkach, wzdłuż których ciągną się kamienne ogrodzenia i ogrodach, gdzie piętrzą się piramidy kamieni.
Budownictwo na Suwalszczyźnie zmieniało się powoli, jednak kamień jako materiał
budowlany odchodził w przeszłość. Od około pięciu lat, wraz z napływem turystów zaczęła się nowa moda, a umiejętność obróbki
Głazowisko „Bachanowo” nad Czarną Hańczą – fragment w korycie rzeki
w całości z kamieni obrobionych dwu- lub
jednostronnie, mają i po sto lat, najmłodsze
postawiono w latach 60-tych. Nowe materiały – pustaki, bloczki betonowe zastąpiły
w późniejszych latach drewno i kamień. Domów mieszkalnych z kamienia nie wykonywano, bo były zimne, pozostało natomiast
praktyczne upodobanie do kamiennych
fundamentów i podmurówek. Ciekawymi
obiektami są, już rzadko zachowane, kamienne piwniczki, nazywane „sklepami”.
Wykonywanie ich było największą sztuką.
Kamienie układano prawie bez zaprawy,
przesuwając nieco względem siebie przez
co powstawało sklepienie, jak w skorupce
jajka. Na koniec konstrukcję stropu klinowano odpowiednim kamieniem.
Pięknym przykładem zastosowania kamieni narzutowych w budownictwie sakralnym jest kościół w Puńsku – miasteczku,
które określa się jako stolicę polskich Litwinów. Neogotycki kościół powstał w latach
1877 - 1881, a jego ściany i schody wykonane zostały z obrobionych, różnokolorowych
narzutniaków. Z kamieni wykonane jest
ogrodzenie i nawierzchnia ścieżek, „kocie
łby” pokrywają placyk przed kościołem. Kamienne są podstawy kapliczek na skwerku.
50
sprawiają, że ten luksusowy pensjonat z zewnątrz prezentuje się jak zadbana, rozległa
zagroda wiejska. Nie wszędzie jednak jest
tak ładnie. Negatywnym przykładem wykorzystania kamieni narzutowych jest gościniec we wsi Mierkinie, tkwiący na wzniesieniu w pobliżu jeziora Hańcza. Sądzić należy,
że zarówno budynek, jak i jego otoczenie, w
którym chaotycznie ustawiono duże głazy,
jest dumą właścicieli – miejscowych rolników i świadectwem ich estetyki. Niestety.
Bywają jednak osoby, które wykazują nie-
Fragment kolekcji głazów narzutowych w Dzierwanach
kamienia – „szczepania”, jak to określają
miejscowi, okazała się cenna i poszukiwana.
Układanie murków, słupków z kamieni jest
pracą dla cierpliwych i dokładnych. Trzeba
działać powoli, starannie dopasowywać poszczególne elementy. Specjaliści od tej działalności nie są kamieniarzami w znaczeniu
powszechnie używanym. To przeważnie rolnicy, którzy prace kamieniarsko-budowlane
traktują jako dodatkowe zajęcie. Niektóre
ich dzieła są jednak bardzo udane. Do takich właśnie należą zabudowania gościńca
„Drumlin” w Udziejku. Właściciel obiektu,
wcześniej mieszkaniec Warszawy, oczarowany możliwościami, jakie daje kamienny
materiał, przy pomocy miejscowego specjalisty – rolnika, wybudował swego rodzaju
skansen, w którym domy, murki, dróżki, a
nawet bardzo ładna kapliczka – są z kamienia narzutowego. Cały obiekt bardzo dobrze
wpisuje się w krajobraz, aczkolwiek wzbudza ciekawość i zdziwienie, zarówno ludności miejscowej, jak i przyjezdnych. Również
udanym architektonicznie jest kolejny gościniec o nazwie „Jaczno”, położony w centrum
Suwalskiego Parku Krajobrazowego. W tym
obiekcie szczególnie zadbano o otoczenie
budynków - małą architekturę i detale, które
zwykłą wrażliwość i wyobraźnię. Takie cechy
z pewnością posiada właściciel niezwykłej
kolekcji głazów narzutowych w maleńkiej
wsi Dzierwany, położonej za siedmioma
górami i lasami. Zgromadził on bowiem, nie
szczędząc wysiłku (bo środków raczej nie
posiadał) unikalne, oryginalne głazy różnej
wielkości i ustawił je wokół stawu, chyba
tylko dla własnej satysfakcji, bo mało kto
tam trafia. Takie nietypowe, dziwne jak na
obecne czasy, podejście do życia również
się zdarza i może mieć związek z kamieniami
uważanymi za pospolite.
Kamieniarstwo ludowe, czyli wiejskie, na
Suwalszczyźnie ma się dobrze. Co zaradniejsi mieszkańcy usiłują na tej nowej modzie zrobić pieniądze, oferując na sprzedaż
łupane, czy raczej „szczepane” kamienie,
jednostronnie, dwustronnie, a nawet kostkę
drogową z narzutniaków. Zaspokajają popyt, mają z tego zysk i nie jest to związane
z niszczeniem niepospolitych walorów krajobrazowych, bo wykorzystują owe polne
kamienie będące zmorą rolników. 
Elżbieta Tołkanowicz
Państwowy Instytut Geologiczny
e-mail: [email protected]
nowy Kamieniarz
Maj/Czerwiec | NR 20 | 3/2006
www.nowykamieniarz.pl

Podobne dokumenty