Utopie społeczno-urbanistyczne a planowanie miast

Transkrypt

Utopie społeczno-urbanistyczne a planowanie miast
Utopie społeczno-urbanistyczne a planowanie miast
Człowiek i Środowisko
38 (3-4) 2014, s. 137-162
Mieczysław Miazga
UTOPIE SPOŁECZNO-URBANISTYCZNE
A PLANOWANIE MIAST
Słowa kluczowe: miasto idealne, cele społeczne, planowanie urbanistyczne
Celem artykułu jest ukazanie wybranych koncepcji miasta idealnego
i prób realizacji jego projektów, przy zastosowaniu metody chronologicznej, uwzględniającej dynamikę sposobów ujmowania tego problemu przez
rozmaitych autorów – od filozofów starożytnych, aż po czasy współczesne.
Zakłada to linearny i stopniowy rozwój rozumienia tej idei w kilku kolejnych odmiennych okresach historycznych. Ujęcie takie pozwala również
uchwycić dynamikę z jednej strony kumulowania się wiedzy i doświadczeń,
a z drugiej – swoistą ewolucję ujmowania celów społecznych w gospodarowaniu przestrzenią. Cele te w swojej istocie zdają się pozostawać przez
stulecia niemal takie same, a naukowy postęp od czasów starożytnych do
współczesnych polegał raczej na zwiększaniu instrumentarium potrzebnego
do ich realizacji. Autorskim zamysłem nie jest samo streszczenie poglądów
poszczególnych wybranych twórców różnych koncepcji idealnego miasta,
ale raczej ukazanie pewnej ciągłości refleksji nad fizycznymi uwarunkowaniami ludzkiej szczęśliwości, dobrego życia w dobrym miejscu, którego nie
ma – jak etymologicznie można wykoncypować znaczenie słowa utopia.
Wniknięcie w szczegóły służy przeważnie podkreśleniu oryginalności
poglądów, bądź czerpania inspiracji u któregoś z poprzedników.
Artykuł ma realizować jeszcze jeden dodatkowy cel, stanowiąc
swego rodzaju włączenie się do dyskusji nad społeczną rolą humanistyki
w kształtowaniu materialnych podstaw zbiorowego życia ludzi, jest gło137
Mieczysław Miazga
sem akcentującym konieczność jej docenienia w rozwijaniu „innowacyjności”, inspirowaniu do kreatywnych praktycznych rozwiązań, opartych
na wiedzy o życiu społecznym, zmianach i ich przyczynach, kulturze
i tożsamości. Urbanistyka zawsze łączyła różne dziedziny wiedzy; jest
interdyscyplinarna, wymaga współdziałania przedstawicieli rozmaitych
specjalności, a także ciągłego poszukiwania nowych perspektyw umożliwiających pełniejsze zrozumienie odwiecznej relacji między naturalnym
środowiskiem, ludzkimi zbiorowościami oraz kształtowanym przez nie
materialnym otoczeniem.
W tworzeniu swojego środowiska mieszkalnego i rozwijaniu osadnictwa ludzie zawsze wiązali z przestrzenią jakieś ideologiczne wartości.
Brało się to z przekonania, że człowiek i jego zachowania pozostają pod
wpływem fizycznego otoczenia, a zatem poprzez jego modyfikowanie
można sterować życiem społecznym, bądź co najmniej istotnie na nie
wpływać. Z drugiej strony, w wymiarze przestrzennym to właśnie miasto
było zawsze symbolem rozwoju i doskonałości, było zatem niezbędnym,
jedynym do pomyślenia miejscem, w którym mogłoby istnieć i funkcjonować społeczeństwo doskonałe. W Biblii miasto występuje w dwóch
przeciwstawnych znaczeniach: na jednym biegunie jest Jeruzalem – miasto święte i cel wędrówki Izraela, na drugim natomiast Babilon – symbol
bezbożnej, grzesznej cywilizacji, piekielnej potęgi, która wydaje się być
niezniszczalna. Te przeciwstawne cechy współwystępują potem w innym
mieście, symbolu naszej europejskiej kultury, tj. Rzymie, który przyjmując
chrześcijaństwo przekształcił się z Babilonu w Nowe Jeruzalem. W rozważaniu idealnych społeczeństw i tworzeniu dla nich przestrzennych ram
nawiązywano w Biblii bezpośrednio do boskiej doskonałości, a w starożytnej kulturze helleńskiej wzorowano się na wyobrażeniach niebiańskiej
harmonii i wspólnoty bogów.
Trzeba jednak podkreślić, że miasta zawsze oferowały nader konkretne wartości, które niezmiennie przyciągały do nich coraz to nowe
rzesze ludzi. Były to przede wszystkim warunki życia daleko lepsze niż
na terenach dookolnych, gdzie miejskie udogodnienia były niedostępne.
Miasto nie tylko uwalniało od żmudnej pracy na roli, lecz także oferowało
znacznie większe możliwości realizowania się, bogacenia, pomnażania
posiadanego majątku, zdobywania uznania i sławy. Miasto pozwalało na
pełniejsze zaspokojenie potrzeb – nie tylko codziennych, bytowych, ale
przede wszystkim różnorodnych potrzeb wyższego rzędu: edukacyjnych,
kulturalnych, religijnych. Dawało także możliwość znalezienia sobie
w nim zajęcia zgodnego z własnymi predyspozycjami i zamiłowaniami,
138
Utopie społeczno-urbanistyczne a planowanie miast
a jednocześnie mogącego stanowić dostateczne źródło utrzymania. Nic
zatem dziwnego, że z ideami doskonałego społeczeństwa ściśle wiązało
się miasto jako miejsce niezbędne dla jego istnienia.
Kolejne ważne kwestie to możliwość życia w miejskiej wspólnocie
oraz posiadanie własnego miejsca na ziemi. Obcowanie z fizycznym otoczeniem wywołuje z czasem u ludzi powstawanie i utrwalanie osobistych
więzi, sentymentu do poszczególnych elementów środowiska zamieszkania,
przy czym nie chodzi tu tylko o własne mieszkanie czy dom z ogródkiem
i ich bezpośrednie otoczenie. Jednostka przyporządkowuje sobie również
te przedmioty, z którymi stale się na danym terytorium styka, zawłaszcza
w tym sensie, że uznając je za ulubione, traktuje je jako swoje. Z dłuższym zamieszkiwaniem na jakimś terytorium wiąże się więc „posiadanie
swojego” – sklepu, punktu usługowego, boiska, miejsca spotkań, relaksu,
spacerów itd. Takie społeczne zawłaszczanie przestrzeni miejskiej obejmuje również całe jego części: parki, deptaki, ale przede wszystkim miejskie centrum, które uznawane jest za swoje nie tylko przez mieszkańców
samego miasta, lecz także niekiedy przez ludzi i zbiorowości rozproszone
w rozległej strefie jego wpływów.
Przywiązanie do miejsca jest zjawiskiem występującym na całym
świecie, we wszystkich cywilizacjach. Jest ono bowiem czymś trwałym
i stałym, dającym człowiekowi poczucie pewności i stabilności. Dlatego też
w starożytności wygnanie z miejsca rodzinnego było wyrokiem najbardziej
surowym, ponieważ nie tylko pozbawiało człowieka fizycznych środków
utrzymania, lecz także odrywało go od duchowych korzeni, miejscowej religii oraz ochrony, jaką zagwarantować mu mogli lokalni bogowie. Dlatego
w tragedii Eurypidesa Hipolit jej główny bohater nie otrzymał wyroku
śmierci, co byłoby dla niego karą zbyt lekką, lecz musiał jako wygnaniec
długi czas cierpieć na obczyźnie. Podobnie miała się rzecz z biblijnym
Kainem, na którego – jak czytamy w Księdze Rodzaju – Bóg wydał wyrok:
„Tułaczem i zbiegiem będziesz na ziemi!”.
Starożytne – ciągle aktualne
Współczesne społeczno-przestrzenne problemy miast zdają się być
bardzo złożone, ale w samej swojej istocie wcale nie są niczym nowym
i już w starożytności były przedmiotem wnikliwych dociekań i niekiedy
tak zdumiewająco trafnych sformułowań, że są one warte przypomnienia
jako nie tracące na aktualności.
139
Mieczysław Miazga
Czytelnika Biblii może zaskakiwać, że już w tej starej świętej księdze
miasto uznane zostało za element społecznej identyfikacji z konkretnym
miejscem, wyposażonym w znaczenie symboliczne – ośrodka skupienia,
który skutecznie integruje mieszkańców, wraz z jakąś bardziej rozległą
strefą jego wpływów. W Księdze Rodzaju mówi się o mieszkańcach ziemi, którzy po długiej wędrówce ze wschodu zatrzymali się na równinie.
„I mówili jeden do drugiego: «Chodźcie, wyrabiajmy cegłę i wypalmy ją
w ogniu». A gdy już mieli cegłę zamiast kamieni i smołę zamiast zaprawy
murarskiej, rzekli: «Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której
wierzchołek będzie sięgał nieba, i w ten sposób uczynimy sobie znak, abyśmy się nie rozproszyli po całej ziemi» (Rodz. 11. 3-4). W ostatnim zdaniu
tego cytatu zawarta jest istota symbolicznego ośrodka skupienia, pozwalającego na identyfikację z miejscem, wokół którego może się integrować
społeczna zbiorowość. Dodatkowo mamy jeszcze element współpracy,
współtworzenia, czyli – jak byśmy to dzisiaj nazwali – integracji funkcjonalnej. Oczywiście w tym konkretnym biblijnym przypadku chodziło
o wieżę Babel, czyli przedsięwzięcie, które jednoczyło ludzi w pewnym
sensie przeciwko Bogu, zatem zostały im pomieszane języki, wskutek czego
– nie rozumiejąc się – nie tylko nie dokończyli budowy, ale (co bardzo
tutaj ważne) rozproszyli się po całej ziemi; zabrakło im bowiem ośrodka
więzi i przestrzennej identyfikacji.
W starożytnej kulturze greckiej miasto w jego kształcie przestrzennym było swoistym dziełem sztuki poświęconym bogom. W wizjach
filozofów greckich idealna polis (gr. πόλις) miała być odbiciem niebiańskiej
harmonii na ziemi, a poszczególne jej elementy, instytucje, organizacje
oraz zabudowa miały być wyrazem tej harmonii. Układ starogreckiego
miasta i jego kamienne budowle były konstrukcją nośną tej harmonii i w
zasadzie miały trwać wiecznie. Ta niezniszczalność związana była z trwałością materiału (kamienia), fizycznej struktury miasta oraz systemu jego
funkcjonowania. W rozważaniach greckich filozofów miasto stanowiło
swoistą projekcję domniemanego boskiego porządku na ziemi, ale było
także dziełem rąk ludzkich, opartym na precyzyjnych przemyśleniach
i obliczeniach.
Takie idealne miasto powinno być, według Platona, rozmieszczone
na wzgórzach, dobrze ogrodzone, czyste, z rynkiem otoczonym najprzedniejszymi budowlami, świątyniami, siedzibami najwyższych urzędników,
gmachami sądowymi. Platon wymienia też takie niezbędne w mieście
obiekty, jak szkoły – zwłaszcza gimnastyczne – oraz teatr. Przede wszystkim jednak dokładnie przedstawia wielkość miasta idealnego, wskazując
140
Utopie społeczno-urbanistyczne a planowanie miast
na świętą liczbę 5040; zatem już od czasów Platona wiemy, że lokalna
zbiorowość nie może liczyć zbyt wielu mieszkańców. Jeśli bowiem ich
liczba wzrasta, wówczas kontakty stają się ograniczone, słabnie kontrola,
trudniejsze jest funkcjonowanie i obsługa.
W Politei Platon opisał idealny system społeczny oparty na wspólnocie
trzech stanów: wytwarzających niezbędne do życia produkty, czuwających
nad bezpieczeństwem oraz sprawujących rządy. Skoro zarządzanie i kształtowanie miast ma odzwierciedlać harmonię wszechświata, to oczywiste
było, że na czele miasta-państwa powinni stać filozofowie, znajdujący się
w połowie drogi pomiędzy ludźmi i bogami, najlepiej rozumiejący prawdy podstawowe. W kierowanym przez filozofów państwie obowiązywała
zasada wyższości kolektywu nad jednostką. Jego celem było stworzenie
takiej organizacji życia społecznego, w której - jak pisze Platon – „nie
jakaś jedna grupa ludzi była osobliwie szczęśliwa, tylko żeby szczęśliwe
było, ile możności, całe państwo”1. Z tego też względu ten wielki grecki
filozof zakłada nie tylko pełną kontrolę zachowań i umysłów, lecz także
konieczność formowania postaw obywateli dla dobra państwa, a więc
dopuszcza używanie przymusu. Ten właśnie element, opacznie i tendencyjnie interpretowany, będzie wykorzystywany w przyszłych ideologiach
systemów totalitarnych.
Uczeń Platona, Arystoteles w Polityce zajął się już bardziej szczegółowo kwestią zakładania i budowy miast, podając liczne, konkretne – często
do dzisiaj aktualne – wskazania nadzwyczaj użyteczne przy zagospodarowaniu przestrzennym. Używając współczesnych pojęć, można powiedzieć,
że naczelnym kryterium społeczno-urbanistycznej koncepcji Arystotelesa
był ład przestrzenny i funkcjonalność rozwiązań.
W pierwszej kolejności Arystoteles omawia względy zdrowotne, bo
to one powinny decydować o położeniu miasta, dlatego też najlepiej jest
lokalizować je na pochyłości wzgórza skierowanej ku wschodowi, aby
wystawione było na zdrowsze wiatry wiejące od wschodu, a jednocześnie
powinno być ono osłonięte od chłodnej północy. Dużą wagę Arystoteles
przywiązuje do kwestii zdrowej wody, uznaje za pożądane posiadanie własnych źródeł i strumieni, natomiast w sytuacji ich niedoboru niezbędne jest
gromadzenie zapasów wody pitnej. Znaczenie poruszanych kwestii ekologicznych i higieniczno-zdrowotnych można z powodzeniem umiejscowić
na czele kryteriów współczesnej urbanistyki. W nie mniejszym stopniu
1
Platon: Państwo, 420b, przeł. W. Witwicki (w:) Platona Państwo z dodaniem siedmiu
ksiąg „Praw”, Warszawa 1958, tom 1, Ks. IV, s. 192.
141
Mieczysław Miazga
aktualność zachował postulat dotyczący ważności rozwiązań komunikacyjnych i posiadanie – jak to Arystoteles określił – dogodnych połączeń
zarówno lądowych, jak i morskich.
Następna, podnoszona przez filozofa ze Stagiry, kwestia dotyczy sfery
bezpieczeństwa i walorów obronnych. A więc położenie miasta powinno
być korzystne nie tylko w okresie pokoju, ale i w czasie wojny, tj. powinno umożliwiać łatwe wypady poza miasto, a utrudniać do niego dostęp
zewnętrznym wrogom. Interesujące są rozważania, w których rozwiązania
przestrzenne Arystoteles uzależnia od rodzaju ustroju, stwierdzając np., że
zamek na wyniosłości jest dobry, ale tylko przy ustroju monarchicznym,
natomiast przy ustroju demokratycznym lepsze jest jednolite umocnienie
całego miasta. Jeszcze inaczej widzi to w odniesieniu do ustroju arystokratycznego, kiedy najkorzystniejsze byłoby urządzenie większej liczby
miejsc obwarowanych.
Arystoteles analizuje dalej zagadnienia struktury zabudowy i rozmieszczenia domów, poszukując takich rozwiązań, które godziłyby wymogi
bezpieczeństwa i estetyki. Przedmiotem szczegółowych rozważań jest
rozmieszczenie domów (bądź w linii prostej, bądź nieregularnie – w całym
mieście i w poszczególnych obwodach), a także budowa murów obronnych
wokół miasta. W przeciwieństwie do Platona opowiada się za otaczaniem
miast murami, wyciągając wnioski z przykrych doświadczeń Sparty (która
doznawała porażek wskutek pozbawienia obwarowania). W obu tych kwestiach Arystoteles proponuje rozwiązania spełniające ważny dodatkowy wymóg – estetykę. Nie należy więc, jego zdaniem, rezygnować z murów, ale
trzeba je budować tak, by stanowiły ozdobę miasta. Greckie słowo κόσμος
kilkakrotnie pojawia się w formułowanym przez Arystotelesa instruktażu
i oznacza tam nie wszechświat (jak się współcześnie rozumie słowo kosmos), ale: ład, piękny porządek, układność, a także właśnie ozdoba. Jest
to jedno z kluczowych pojęć używanych przez Arystotelesa w odniesieniu
do zagospodarowania greckiej polis. Jego aktualność wzmaga wprowadzenie – przy omawianiu konieczności łączenia wymogów bezpieczeństwa
i piękna (κόσμος) – dodatkowego przysłówka καλως znaczącego tyle, co
pięknie i dobrze w sensie nie tylko estetycznym, lecz także w znaczeniu
funkcjonalnym i moralnym, czyli: pomyślnie, zacnie, słusznie.
W następnych zaleceniach Stagiryta podkreśla potrzebę odpowiedniego ukształtowania miejskiego centrum, stwierdzając, że świątynie
i najprzedniejsze budynki najlepiej jest zlokalizować razem, w miejscach
najbardziej uwidoczniających dostojne ich przeznaczenie. Poniżej tych
budowli – jak stwierdza dalej – dobrze jest urządzić plac, gdzie odbywałyby
142
Utopie społeczno-urbanistyczne a planowanie miast
się ćwiczenia cielesne, a więc dostrzega potrzebę wyodrębnienia obszaru
pełniącego funkcje sportowo-rekreacyjne, a z drugiej strony – urządzeń
umożliwiających organizację imprez widowiskowo-rozrywkowych, co – jak
podkreśla w tym miejscu Arystoteles – podniesie ich walory estetyczne.
Odmienny co do charakteru i wyglądu plac targowy powinien być
zlokalizowany oddzielnie i znajdować się w miejscu, do którego najłatwiej
można by dostarczać towary z morza i lądu. W jego pobliżu powinny być
również umiejscowione lokale urzędowe (gdzie sporządza się kontrakty
handlowe, przyjmuje skargi sądowe i wszelkie pozwy), a także siedziby
władz skarbowych i policji miejskiej. Niewątpliwie zatem już u Arystotelesa występowało strefowanie przestrzeni miejskiej i wyodrębnienie w niej
dzielnicy o funkcjach gospodarczych. Ich rozmieszczenie powinno także
uwzględniać powiązania funkcjonalne i – w zależności od tego – minimalizować odległości pomiędzy poszczególnymi urządzeniami.
Arystoteles w swoich rozważaniach świadomie zmierza do sformułowania ogólnych zasad gospodarowania przestrzenią. Stwierdza bowiem,
że zarysowany przez niego porządek powinien być stosowany nie tylko
w odniesieniu do polis, lecz także przy zagospodarowywaniu innych
obszarów. Zdumiewająca jest użyteczność sformułowanych przez niego
wskazań i zaleceń szczegółowych oraz aktualność przemyśleń dotyczących
rozwiązań planistycznych. Używając współczesnych pojęć podstawowe
znaczenie mają dla Arystotelesa takie wymogi jak: funkcjonalność rozwiązań i strefowanie przestrzeni (w tym zwłaszcza oddzielanie funkcji
uciążliwych), rozwój – jak określilibyśmy dzisiaj – zrównoważony, bezpieczeństwo, estetyka i symboliczne znaczenie miejskiego centrum. Czy
można sformułować bardziej aktualne hasła z punktu widzenia obecnej
polskiej rzeczywistości społeczno-przestrzennej? A cóż można powiedzieć
o końcowej refleksji Arystotelesa, który stwierdził: „Zbędną jest jednak
rzeczą długo się teraz przy tych sprawach zatrzymywać przez wnikanie
dokładne w szczegóły i ich omawianie, bo trudność polega nie na ich
obmyślaniu, ale raczej na ich wykonaniu”2. Ta szczególnie dziś aktualna
konstatacja świadczy o tym, że już od czasów starożytnych szczególną
bolączkę stanowiły trudności realizacyjne, które mogły zniweczyć nawet
najlepsze pomysły i plany.
Trzeba podkreślić, że także w odniesieniu do współczesnych problemów społeczno-przestrzennych największe trudności występują w realizacji
2
Arystoteles: Polityka, 1331b, przekład L. Piotrowicza, Ks. VII 11, 4, Ks. VII 11,
4, Warszawa 2002, s. 335.
143
Mieczysław Miazga
postulatu Arystotelesa dotyczącego zachowania ładu, piękna i porządku
(κόσμος) – zwłaszcza w powiązaniu z przysłówkiem καλως, czyli pięknie,
a jednocześnie dobrze i funkcjonalnie zagospodarowanej przestrzeni.
Myśl renesansowa a projekty la citta ideale
Krytyczne spojrzenie renesansowych humanistów na istniejący w ich
czasach społeczno-polityczny stan rzeczy wzbogacone zostało przez odkrycie starożytnych pism greckich. Dlatego też ze szczególnym entuzjazmem
wczytywano się w rozważania starożytnych myślicieli na temat idealnych
społeczności. Trafiły one na bardzo podatny dla nich grunt, jaką stanowił charakterystyczny dla epoki Renesansu indywidualizm oraz ufność
w możliwości rozwiązywania problemów polityczno-społecznych poprzez
uszlachetnianie natury człowieka. Takie właśnie możliwości osiągnięcia
na ziemi złotego wieku – dzięki zbudowaniu społeczności pozbawionej
wszystkich wad owych czasów – ukazane zostały przede wszystkim
w Utopii napisanej w latach 1515-1516 przez św. Thomasa More’a. Od
nazwy tej pochodzi zresztą określenie całego gatunku przedstawiającego
wizję idealnego ustroju, który miał zapewniać obywatelom: dobrobyt
materialny, powszechną oświatę, tolerancję religijną, długotrwały pokój,
a także – co obecnie wydaje się szczególnie ciekawe – równouprawnienie
kobiet i mężczyzn.
Celem nowego ustroju – obok zaspokojenia potrzeb – było zapewnienie wszystkim obywatelom jak najwięcej czasu, który mogliby poświęcić
kulturze duchowej. Środkiem do osiągnięcia szczęśliwości była likwidacja
własności prywatnej i pieniądza jako źródła wszelkiego zła, a także ograniczenie dnia pracy do sześciu godzin. Opisując taką idealną wspólnotę
T. More czerpał swoje inspiracje z Platońskiej Politei oraz z bliskiego
autorowi światopoglądowo ideału średniowiecznego życia zakonnego.
W Utopii szeroko została jednak potraktowana tzw. kwestia miejska,
a ściślej wizja i zasady rozwoju 54 jednakowych miast, mających tę samą
wielkość, kształt oparty na planie czworoboku, tak samo rozplanowanych
i złożonych z identycznych budynków. Miasto powinno być otoczone
murami obronnymi i suchą fosą, a wytyczenie ulic miało chronić przed
wiatrem, pozwalając jednocześnie na dogodny przewóz dóbr. Powinno
być wyposażone w przynajmniej dwa niezależne wodociągi i źródła wody,
a także w cysterny zbierające wodę deszczową. Łatwo zauważyć, że ten
model miasta nie odbiega zbytnio od treści wskazań sformułowanych przez
144
Utopie społeczno-urbanistyczne a planowanie miast
Arystotelesa, a preferując miasto na planie czworoboku More odwołał się
zapewne do kanonów osadniczych ustanowionych w czasach rzymskich.
More wprowadza jeszcze w swojej Utopii nowe, wręcz rewolucyjne
rozwiązania społeczno-urbanistyczne i architektoniczne. Chodzi o jednakowe ciągnące się rzędami wzdłuż ulic trzypiętrowe budynki, w których
drzwi poszczególnych domostw miały być zawsze otwarte. Ponadto
– w związku z zanegowaniem indywidualnej własności – miały one co
dziesięć lat zmieniać użytkowników, zaś domy wiejskie co dwa lata - ze
względu na system przymusowej pracy na roli, bowiem kolejne tury wybranych mieszkańców miast trafiałyby na wieś. W ten sposób realizowana
byłaby idea powrotu do natury, połączona z wypełnieniem patriotycznego
obowiązku pracy na roli.
W Utopii dominowały cele społeczne, a kwestie urbanistyczne były
traktowane jedynie jako pewien środek ich realizacji, bowiem Tomasz More
był myślicielem, filozofem, moralistą, prawnikiem. W przeciwieństwie
do niego współcześni mu architekci, projektujący poszczególne budowle
i całe miasta, właśnie w wymiarze przestrzennym poszukiwali miasta
idealnego. Do takich architektów należał również sam Leonardo da Vinci.
Zajęcie się tą kwestią mogło wynikać ze skłonności artysty do utopijnych
projektów, ale z drugiej strony pomysł stworzenia la citta ideale mógł zrodzić się pod presją zarazy, której da Vinci był świadkiem w czasie pobytu
w Mediolanie. Z roku 1486 pochodzą jego notatki i rysunki, w których
– podobnie jak Arystoteles – dążył do połączenia wymagań praktycznych
i estetycznych, poprzez przyjęcie kilku założeń dotyczących miasta idealnego. Dotyczyły one położenia nad rzeką – dla ułatwienia transportu oraz
utrzymania higieny tak ważnej w kontekście walki z zarazą. Nadzwyczaj
oryginalnym pomysłem było stworzenie wielopoziomowej struktury miasta, z przeznaczeniem jego górnego poziomu dla pieszych, tj. dla relaksującej się szlachty i mieszczaństwa, a dolnego przeznaczonego do handlu,
magazynowania i transportu towarów i zwierząt, z bezpośrednim dostępem
do sieci kanałów. Poniżej tych poziomów miały znajdować się kanały żeglowne dla komunikacji i transportu. Kominy powinny być strzeliste, by
dym mógł rozchodzić się wysoko ponad dachami, a zabudowa powinna
cechować się geometrycznymi kształtami i przestronnością uzyskaną dzięki
licznym placom, loggiom, tunelom i szerokim ulicom. Z tej zdumiewająco
nowoczesnej koncepcji miasta realizującej ideę, aby piękno dorównywało
funkcjonalności, element wielopoziomowej struktury powtórzy się prawie
450 lat później w słynnej koncepcji miasta promiennego stworzonej przez
Le Corbusiera.
145
Mieczysław Miazga
Jednym z wybitniejszych architektów włoskiego Renesansu był Giorgio Vasari, który zaprojektował nie tylko idealne miasto, lecz także wszelkie typy budynków, które miały służyć potrzebom wspólnoty miejskiej,
czyli różnych odmian świątyń, domów, pałaców i różnorodnych budowli
o przeznaczeniu publicznym (jak konwent, łaźnia, teatr, biblioteka, uczelnia,
lazaret, zbrojownia, mennica czy więzienie) z uwzględnieniem całej feudalnej struktury miejskiej wspólnoty3. La citta ideale zgodnie z wymaganiami
epoki miało być otoczone murami, z centralnie umiejscowionym rynkiem
głównym oraz ryneczkami przy kolejnych uliczkach-obwodnicach w miejscach skrzyżowań z ulicami głównymi, które promieniście rozchodziły się
w ośmiu kierunkach od rynku centralnego. Zarówno w swej skali, jak i w
społecznych proporcjach miało być więc miastem nie tylko ustabilizowanym, lecz także niezmiennym, tj. nie rozrastającym się przestrzennie, bo
po realizacji planu dalszy przestrzenny rozwój miasta był już niemożliwy.
Zatem tak bardzo ważne było, aby było ono kompletne i skończone, piękne
i funkcjonalne.
Swoistą syntezą prac poprzedników nad utopiami społeczno-urbanistycznymi jest dzieło zatytułowane Civitas Solis, napisane w 1602 r. przez
dominikańskiego mnicha i filozofa Tomasza Campanellę, który zainspirowany głównie poglądami Platona wyłożył swoją ideologię w języku urbanistyki. Miasto słońca miało być zlokalizowane w miejscu niezwykłym,
wyróżniającym się, zbudowane na wzgórzu i na planie koła, będącego
symbolem idealnej harmonii, z wierzchołkiem w jego środku, gdzie umiejscowiona była świątynia. Jej kopuła symbolizowała środek kosmosu, będąc
jednocześnie centrum administracyjnym tego miasta-państwa, którego
głową miał być kapłan zwany HOF, czyli Metafizyk sprawujący najwyższą
władzę świecką i duchową, wydający ostateczne wyroki we wszystkich
sprawach. O ile u Platona mieli władać filozofowie, o tyle u Campanelli cała
władza powinna spoczywać w rękach duchownych, którzy posiedli wiedzę
naukową z zakresu najważniejszej z nauk, za którą Campanella uznawał
astrologię. To jej właśnie poświęcona jest świątynia. Skoro bowiem o losach
państw decydują układy planet, to na podstawie znajomości niebios można
kierować miastem-państwem, zapewniając jego szczęście dzięki byciu
odbiciem harmonii panującej we wszechświecie, pozostawaniu nieustannie
w zgodzie z układem planet i gwiazd. Lokalizacja takiej właśnie świątyni
w centrum miasta słońca wskazuje na przyjmowany system wartości, na
którego szczycie znajdują się wartości religijne i poznawcze.
3
Por. A. Wallis: Socjologia wielkiego miasta. PWN, Warszawa 1967, s. 14.
146
Utopie społeczno-urbanistyczne a planowanie miast
Obszar całego miasta został podzielony na siedem kręgów, noszących
nazwy (znanych w tamtych czasach autorowi) siedmiu planet. Miasto Słońca było ośrodkiem zamkniętym i samowystarczalnym, odzwierciedlającym
ogólną harmonię wszechświata i idealny porządek rzeczy. Przy planowaniu
jego struktury fizycznej i organizacyjnej posłużono się proporcjami zaczerpniętymi z dzieł astrologicznych. Miasto miało dawać mieszkańcom
schronienie oraz – jak w postulatach Arystotelesa – poczucie bezpieczeństwa dzięki obronnym wałom, murom i oddzieleniu fosą. Społecznymi
czynnikami gwarantującymi szczęśliwość obywateli było wprowadzenie
równości, wspólnoty własności oraz wykorzenienie wszelkiej zbrodni.
W procesie edukacyjno-wychowawczym mieszkańców niemałe znaczenie
miały rozwiązania przestrzenne, które bezpośrednio miały przemawiać do
ludzi – i to przemawiać dosłownie. Kręgi miasta poprzedzielano bowiem
murami, na których wewnętrznych i zewnętrznych powierzchniach umieszczono napisy streszczające całość dostępnej wówczas ludziom wiedzy.
Całe miasto upstrzone więc było tekstami, formułami matematycznymi,
płaskorzeźbami, mającymi obrazować zgromadzoną ludzką wiedzę. Miasto
stanowiło więc swoisty pomnik rozumu, a zapis intelektualnego dorobku
ludzkości na jego murach odgrywał ważną rolę swoistej pomocy dydaktycznej. Edukacja mieszkańców Miasta Słońca polegała bowiem na systematycznym studiowaniu treści tych napisów i obrazów. Przestrzeń miejska
faktycznie oddziaływała na zachowania obywateli nie tylko pośrednio, jak
u More’a, ale również bezpośrednio ich ucząc4.
Koncepcje społeczno-urbanistyczne w dobie industrializacji
Idee renesansowych myślicieli dotyczące la citta ideale podjęto na
nowo w dobie rewolucji przemysłowej, gwałtownego przestrzennego
rozrostu miast i zwiększania się liczby ich mieszkańców, powstawania
nowych dzielnic – przemysłowych i mieszkaniowych oraz szybkiego
4
Na marginesie warto dodać, że pomysł ten podchwycony został 300 lat później przez
Lenina, który w roku wybuchu rewolucji październikowej snuł taką oto refleksję:
„Campanella mówi o freskach na murach jego fantastycznego miasta socjalistycznego, freskach, które miały służyć jako obrazowe lekcje przyrody i historii. Myślę, że
nie jest to bynajmniej naiwne i z pewnymi modyfikacjami mogłoby być przyswojone
przez nas i realizowane właśnie teraz”. Cyt. za: W. Tomasik: Inżynieria dusz. Literatura realizmu socjalistycznego w planie propagandy monumentalnej. Wrocław
1999, s. 39).
147
Mieczysław Miazga
rozwoju komunikacji. Procesom tym nieuchronnie towarzyszyły zjawiska
niepożądane, rozmaite formy dezorganizacji i patologii, poważne problemy
socjalne, pauperyzacja i trudności mieszkaniowe, a także problemy funkcjonowania miast wymagające zupełnie nowych pomysłów i rozwiązań
przestrzennych.
Na przełomie XIX i XX wieku w głowach pionierów nowoczesnej
urbanistyki powstają koncepcje miast będące wyrazem swoistego sprzeciwu
wobec niekontrolowanego i żywiołowego ich zagęszczania i rozlewania się
w efekcie gwałtownej industrializacji i związanej z nią imigracji. Szczególną rolę odegrał Arturo Soria, który zafascynowany rozkwitem komunikacji
szynowej, m.in. będąc współzałożycielem tramwaju konnego w Madrycie,
zasłynął swoją wizją miasta przyszłości jako tzw. miasta liniowego, naszkicowaną już w 1882 roku5. Miało ono kształt długiego, wąskiego pasma
zabudowy przebiegającej wzdłuż 40 metrowej arterii z torami pośrodku.
Ta główna ulica (przecinana w regularnych odstępach mniejszymi ulicami poprzecznymi) była podzielona na 7 pasm przeznaczonych – oprócz
torów i jezdni centralnej - na jezdnie lokalne oraz na pasma dla rowerów
i pieszych. Szczególnie ważne jednak było to, że tereny budowlane o szerokości 460 metrów miały na swoim obrzeżu 100-metrowe pasma parkowo-leśne. Działki mogły być zabudowane co najwyżej w jednej piątej ich
powierzchni, by każda rodzina zamieszkiwała w domu z ogrodem. Takie
właśnie miasta miały tworzyć krawędzie trójkątów, składających się na
ogromną sieć triangulacyjną pokrywającą całą Hiszpanię. Tereny zawarte
między zurbanizowanymi krawędziami trójkątów byłyby przeznaczone na
rolnictwo i przemysł.
W idealnym mieście liniowym dokonana byłaby optymalizacja
przestrzeni, polegająca na zminimalizowaniu długości przebiegów linii
komunikacyjnych. Ale trzeba pamiętać, że te ważne przecież propozycje
przewidujące kierunki rozwoju techniki i wykorzystania go dla rozwoju
miasta przyszłości były dla Arturo Sorii jedynie dobrym środkiem, który
miał prowadzić do poprawy warunków życia ludności. U podłoża jego
propozycji leżało poszukiwanie środków realizacji daleko ważniejszych
idei, jakimi były: powrót do natury, zniesienie przeciwieństwa miasto-wieś, czy ograniczenie stałych migracji ludności. Soria wyprzedził
zatem późniejszą słynną ideę miast-ogrodów, a obie te koncepcje oparte
były na tych samych założeniach połączenia walorów życia miejskiego
z ideą powrotu do natury, zaczerpniętych niewątpliwie z Utopii Tomasza
5
Zob. W. Ostrowski: Urbanistyka współczesna. Arkady, Warszawa 1975, s. 19-23.
148
Utopie społeczno-urbanistyczne a planowanie miast
More’a. Idea miasta-ogrodu przedstawiona przez Ebenezera Howarda
w pracy „To-morrow: a peaceful path to real reform”, opublikowanej
w 1898 r., zawiera (zgodnie z tytułem) „pokojowe” rozwiązanie problemów gwałtownego przepełniania miast (wynikających z nadmiernych
migracji), wyludniania się wsi oraz negatywnych następstw i sytuacji
konfliktowych. Polegałoby ono na tworzeniu niedużych miast-ogrodów
wznoszonych nieopodal wielkich metropolii, co umożliwiałoby połączenie
dobrych stron życia w mieście z przyjemnościami zamieszkiwania na wsi,
tj. obcowania z naturalnym pięknem przyrody.
Miasto-ogród – podobnie jak Civitas Solis Campanelli – miało układ
koła. Podzielone było ulicami na sześć wycinków, a część centralną
tworzył kompleks parkowo-ogrodowy z wolno stojącymi budynkami
użyteczności publicznej. Dzięki temu, że teren wznoszenia miast-ogrodów
stanowił kolektywną własność, mogły tam swobodnie powstawać obiekty publiczne, a mieszkańcy uprawiać wspólne ogrody (zastępujące im
działki prywatne). Próby realizacji idei „miast-ogrodów” zakończyły się
niepowodzeniem, bowiem dla ich wznoszenia w opisany przez Howarda
sposób niezbędne byłoby dysponowanie bardzo rozległymi obszarami,
a było to przecież niemożliwe do osiągnięcia w sposób „pokojowy”, bez
naruszenia interesów właścicieli. Ponadto masowe migracje ludności
wiejskiej do miast wywołane były możliwościami zatrudnienia wielu
tysięcy pracowników przez potężne zakłady wielkich miast, stanowiące
przeciwieństwo drobnego przemysłu nieszkodliwego dla środowiska
w niewielkim 30-tysięcznym ośrodku proponowanym przez Howarda.
Próby realizacji na początku XX wieku miast-ogrodów (Letchworth i Welwyn) nie sprostały pierwotnej idei, stając się z czasem przedmieściami
Londynu, którego wielka miejska struktura okazała się być odporna na
tego rodzaju ingerencję.
Koncepcja miast-ogrodów zyskała jednak znaczną popularność,
gorących zwolenników i naśladowców, choć (podobnie jak idea miasta
liniowego) spotkała się raczej z ostrą krytyką środowiska urbanistów.
Trzeba tu jednak dodać, że zarówno Howarda, jak i Sorię do zajęcia się
urbanistyką skłoniły zainteresowania społeczne, nie byli bowiem z nią
związani wykonywanym zawodem, w przeciwieństwie do Francuza Toniego Garniera, który był architektem (związanym z Lionem). Zasłynął
jako autor projektu miasta przemysłowego. Wychodził z podobnych założeń społecznych, wzmocnionych swoistym kultem na rzecz postępu (w
tym korzystania z nowinek technicznych, jaką w owym czasie stanowił
żelbeton).
149
Mieczysław Miazga
Tony Garnier w swoim mieście przemysłowym6, zaprojektowanym
na 35 tys. mieszkańców, wprowadził przestrzenny podział na dzielnice
mieszkaniowe, miejsca pracy i miejsca rozrywki, natomiast przemysł został od tych części miasta odgrodzony pasem zieleni. Różnica w stosunku
do miasta-ogrodu polegała na tym, że wielkość zakładów przemysłowych
determinowała odpowiednią skalę miasta z możliwościami jego rozwoju
przestrzennego. Zakłady przemysłowe były dominującym elementem
miasta, a ich lokalizowanie w przestrzeni miejskiej zależało od stopnia
uciążliwości dla mieszkańców. Korzystały one z miejscowych naturalnych
zasobów, a stworzony w mieście przemysłowym układ człowiek-środowisko miał z założenia przynosić wielostronne korzyści. Garnier szczególną
rolę przypisywał zieleni; miała ona zajmować więcej niż połowę całego
obszaru zabudowanego. Wprowadzona była również na tereny przemysłowe, natomiast wolno stojące budynki mieszkalne były usytuowane wśród
zieleni o charakterze publicznym, dostępnej dla pieszych bez jakichkolwiek
ogrodzeń.
Najsłabszą stroną koncepcji Garniera jest poddanie się dość naiwnym,
zakorzenionym w marksizmie, socjalistycznym mrzonkom oraz kultowi
swoiście pojmowanego postępu. Stąd budynki mieszkalne – kolektywne,
o jednakowym standardzie, wspólne ogrody i urządzenia, a przy tym mnogość infrastruktury społecznej, tj. obiektów oświatowych, wypoczynkowych, muzeów, bibliotek, teatrów, ośrodków zdrowia, basenów, stadionu
i innych obiektów sportowych. Z drugiej natomiast strony, w mieście
przemysłowym nie ma kościołów, ale także sądów, policji czy więzień, bo
wszystkie te obiekty są uznane za atrybuty zwyrodniałego systemu kapitalistycznego, a zatem całkowicie zbędne w materialistycznym społeczeństwie
socjalistycznym. Ponadto dawna zabytkowa zabudowa nabiera charakteru
skansenu, co najdobitniej ma symbolizować zerwanie z przeszłością.
Krytycy Garniera wytykają mu – oprócz naiwności polityczno-ideologicznej – stosowanie takiej „inżynierii społecznej”, która za pomocą
projektowania przestrzeni miejskiej usiłuje dokonać swoistej manipulacji
na mieszkańcach. Nie umniejsza to jednak wartości ważnych pomysłów
zawartych w idei miasta przemysłowego, zwłaszcza próby funkcjonalnego
uporządkowania zabudowy, nowatorskiego potraktowania przemysłu z jego
skupieniem z dala od dzielnicy mieszkaniowej, a także zagospodarowania
przestrzennego podporządkowanego kryteriom społecznym. Ale przecież
6
Zob. D. Jędrzejczak: Geografia humanistyczna miasta. Wyd. Akademickie Dialog,
Warszawa 2004, s. 258-260.
150
Utopie społeczno-urbanistyczne a planowanie miast
wszystkie te myśli – nieco tylko inaczej sformułowane – znamy już od
czasów Arystotelesa.
W pracach Howarda i Garniera można dopatrywać się pewnych zalążków zasady tworzenia miejskich jednostek mieszkaniowych w powiązaniu
z bodaj najważniejszym elementem społecznej infrastruktury, jakim są
szkoły podstawowe. Ale to Amerykanina Clarenca Artura Perry’ego uznaje
się za tego, który pierwszy zajął się zagadnieniem tworzenia jednostek
miejskich. W 1923 r. naszkicował on na ten temat tezy, które z czasem rozwinął i rozbudował, a jego poglądy wywołały dyskusję trwającą w pewnym
sensie do dziś. Koncepcja ta – co przyznaje sam Perry – została narzucona
przez samochód, bowiem miejskie jednostki mieszkaniowe nie powinny
być przecinane przez drogi o dużym ruchu kołowym.
Szczególnie jednak ważna w koncepcji Perry’ego jest idea kształtowania poczucia w wielkim mieście więzi społecznej, analogicznej do więzów
sąsiedzkich występujących w tradycyjnych społecznościach lokalnych.
Według niego, dzięki częstym kontaktom mieszkańców, wywołanym systematycznym korzystaniem ze wspólnych urządzeń usługowych, w dobrze
zorganizowanych jednostkach może rozwinąć się więź sąsiedzka. Perry
postuluje więc wyposażenie takiej jednostki w niezbędne urządzenia usługowe – przede wszystkim w szkołę podstawową, sklepy, publiczne tereny
wypoczynkowe, a następnie kościół, salę zebrań przystosowaną do przedstawień teatralnych, bibliotekę, pomieszczenia klubowe, basen kąpielowy
i salę gimnastyczną, a w większych jednostkach – także muzeum, mały
teatr lub podobne budynki służące aktywności społecznej. Wykończony
kształt swojej koncepcji Perry przedstawił w 1939 r. w książce Housing for
the Machine Age, gdzie za podstawę planowania urbanistycznego przyjął
właśnie wydzieloną, niewielką strefę mieszkalną zwaną neighbourhood
unit (jednostką sąsiedzką), nie przekraczającą 186 akrów (czyli ok. 75 ha).
Powinna ona być wyposażona w szkołę podstawową, z odpowiednią do
niej liczbą ogółu mieszkańców, a ponadto posiadać wewnętrzny system
ulic (lecz bez intensywnego ruchu kołowego), z centralnym ośrodkiem,
będącym symbolem wspólnoty. W przeciwieństwie do Platona, Perry nie
określił wprawdzie jednoznacznie pożądanej liczby jej członków, jednak
szacowana wielkość jednostki sąsiedzkiej skupiona wokół jednej szkoły
na założonej powierzchni jednostki sąsiedzkiej jest zbliżona do liczby
mieszkańców idealnej greckiej polis.
Liczni krytycy idei Perry’ego dowodzili często, że tworzenie wyodrębnionych przestrzennie jednostek wcale nie musi wpływać na powstawanie i wzrost więzi społecznych, ale konstatacje takie nie podważyły
151
Mieczysław Miazga
do końca koncepcji Perry’ego, w której przecież tworzenie warunków
sprzyjających więzi stanowiło tylko jeden z aspektów funkcjonowania
jednostek miejskich. Kwestia wyposażenia zabudowy mieszkaniowej
w zestaw niezbędnych urządzeń i usług, genialne przewidzenie skutków
rozwoju motoryzacji i intensywnego ruchu kołowego oraz wyprowadzenie
go poza osiedle mieszkaniowe, sformułowanie zasad projektowania osiedli mieszkaniowych jako miejskich jednostek strukturalnych jest wielką
zasługą Perry’ego.
Europejscy urbaniści pierwszej połowy XX wieku, tworząc wizje
lepszego świata, poszukiwali również konkretnego rozwiązania problemu
mieszkań, które byłyby dostępne dla licznych, gorzej sytuowanych warstw
społecznych. Zrodziła się wówczas idea społecznego budownictwa mieszkaniowego. Szczególną rolę odegrał tu tzw. program Bauhausu (specjalnej
instytucji zajmującej się ekonomiką budownictwa mieszkaniowego), którą
kierował Walter Gropius, znany głównie z wprowadzenia na placach budów osiedli niemieckich nowego układu zabudowy, zwanego linijkowym
(Zeilenbauweise), który polegał na ustawianiu budynków prostopadle do
ulic miejskich. Zabezpieczało to mieszkania przed uciążliwością ruchu kołowego, likwidowało zamknięte podwórza i „ulice-korytarze”. Obniżyły się
koszty budowy dzięki stosowaniu powtarzalnych elementów budowlanych,
a także wysokich, wielokondygnacyjnych budynków. Pozwalało również
na tworzenie pomiędzy nimi większych kompleksów zieleni niż byłoby to
możliwe przy mniejszych wysokościach.
Z pewną przesadą można powiedzieć, że dla czytelników Arystotelesa
znajomo mogą brzmieć główne elementy lansowanego przez Waltera Gropiusa modelu zabudowy, takie jak: zorientowanie domów mieszkalnych
w kierunku wschód-zachód, ich nasłonecznienie, przewietrzanie, a także
łączenie wymogów funkcjonalnych i upodobań estetycznych, oczywiście
przy wykorzystaniu nowych możliwości technicznych. Realizację wszystkich tych zamysłów wyhamował w Niemczech kryzys oraz dojście do
władzy Hitlera.
Duch modernizmu
Największe kontrowersje – od entuzjazmu po zajadłą krytykę – wzbudziły poglądy Francuza Le Corbusiera, twórcy doktryny urbanistycznej
miasta promiennego (la ville radieuse), zaprezentowanej na międzynarodowym kongresie nowoczesnej architektury w Brukseli w 1930 roku.
152
Utopie społeczno-urbanistyczne a planowanie miast
W mieście promiennym występuje układ pasmowy w postaci przebiegających równolegle terenów o funkcjach biurowych, mieszkaniowych,
składowych i przemysłowych, zaś centrum miejskiego życia wyznacza
poprzeczna do nich droga, przebiegająca od terenów przemysłowych do
części biurowo-administracyjnej, wzdłuż której usytuowane są wszelkie
urządzenia i obiekty usługowe. W części północnej miasta skupione są
obiekty administracyjne, dworzec kolejowy i lądowisko samolotów oraz
hotele i ambasady; następnie występuje zabudowa mieszkaniowa, a kolejne
pasma obejmują tereny składowe i przemysł lekki, zaś dalej na południe
– przemysł ciężki.
Plan jest zatem symetryczny i prosty, bowiem Le Corbusier propagował w urbanistyce i architekturze regularność układów przestrzennych
i proste formy geometryczne7. Odrzuca on tradycyjny, koncentryczny układ
miasta i nadzwyczaj ostro ocenia zabudowę historyczną, pisząc sarkastycznie, że skoro człowiek maszeruje prosto, a tylko osioł kroczy zygzakiem,
to sieć ulic miast europejskich musiał wyznaczyć ten drugi. Zapewne autor
nie był świadom tego, w kogo uderza, folgując swojej złośliwości. Nieregularność układu postulował bowiem w zagospodarowaniu przestrzeni
miejskiej Arystoteles, argumentując to wszakże ważnymi względami
obronnymi, bowiem w czasie wojny lepiej jest przeciwnikom utrudniać
aniżeli ułatwiać znalezienie odpowiedniej drogi.
Równie mocno jak u Le Corbusiera proste geometryczne formy miast
były postulowane w projektach renesansowych architektów, zwłaszcza
Leonarda da Vinci, kierującego się jednak programowo względami higieniczno-sanitarnymi. Projektowane przezeń nowe rozwiązania poprzedzał
bowiem okres zarazy, a właśnie wśród krętych i wąskich uliczek dopatrywano się wówczas głównych siedlisk chorób i nędzy.
Le Corbusier projektuje miasto – jak to określa – organicznego, regularnego rozwoju, będące parkiem czy wręcz symfonią zieleni, ale jest to
przede wszystkim miasto o wysokiej zabudowie. Dzięki niezabudowywaniu
parterów budynków cały teren pozostawiony jest do dyspozycji pieszych.
Pod ziemią biegnie metro, a sieć arterii kołowych i parkingów znajduje
się na wysokości 5 m ponad poziomem terenu. Na dachach urządzone są
ogrody, a budynki mieszkalne, usytuowane korzystnie w stosunku do tzw.
„osi heliotermicznej”, posiadają rozległe, otwarte wnętrza. Czyż opis ten nie
wydaje się przypominać wdrażania do współczesności wizji szkicowanych
przez Leonarda da Vinci: wielopoziomowej struktury idealnego miasta,
7
Zob. Ostrowski, op.cit., s. 44-52.
153
Mieczysław Miazga
tj. kanałów żeglownych dla komunikacji i transportu położonych najniżej,
następnie poziomu gospodarczego służącego do magazynowania i handlu,
z bezpośrednim dostępem do sieci owych kanałów, a ponad nimi poziomu
górnego, przeznaczonego dla mieszczan i szlachty z przestronną zabudową,
o geometrycznych kształtach, z obszernymi loggiami i placami? Te marzenia Leonarda da Vinci stawały się dla Le Corbusiera możliwe do zrealizowania dzięki wykorzystaniu osiągnięć nowoczesnej techniki, technologii
i najnowszych materiałów budowlanych, pozwalających wznosić budynki
kilkadziesiąt razy wyższe niż dotychczasowe. Ponadto intensyfikacja miejskiej zabudowy zwiększałaby – zdaniem Le Corbusiera – wartość terenów,
a zatem urbanistyka nie oznaczałaby już wydatków, a wręcz tworzenie
nowych wartości. I ta właśnie kwestia budziła największe kontrowersje
wśród urbanistów podważających takie wyliczenia, a przede wszystkim
twierdzących, że zbytnie zagęszczanie wysokiej zabudowy nie dokonuje
się bez uszczerbku dla jakości środowiska i warunków życia. W konfrontacji z praktyką zupełnie nierealna wydawała się im wizja miasta-parku.
Wznosząc bowiem wieżowce, niezbędne jest zawsze zarezerwowanie
odpowiedniego terenu na potrzeby komunikacji, czy niezbędne urządzenia infrastrukturalne, co nie pozostawia już zbyt wiele miejsca na zieleń.
Entuzjaści Le Corbusiera stwierdzali jednak, że jego planów nie należy
traktować dosłownie, lecz jako materiał – ważny, śmiały, prowokujący do
dyskusji, torujący drogę zupełnie nowym prądom w urbanistyce i architekturze. Chodziło o pełne wykorzystanie możliwości cywilizacji przemysłowej, przy jednoczesnym przeciwdziałaniu temu, co dla tej cywilizacji
jest najbardziej charakterystyczne – odrywaniu się od przyrody. Stąd tak
ważne wprowadzanie pomiędzy wielkomiejskie budowle drzew i zieleni,
nieba i słońca. Światło jest dla Le Corbusiera czynnikiem tak ważnym,
że całą architekturę określił jako grę ograniczonych przestrzeni w świetle.
Jakże jest to bliskie średniowiecznej koncepcji piękna, sformułowanej
przez św. Tomasza z Akwinu, który największego znaczenia dla istoty
piękna dopatrywał się – oprócz proporcji – w czynniku zwanym claritas,
czyli światłość, blask, mającym wymiar zarówno cielesny, materialny, jak
i duchowy – symbol samego Chrystusa jako źródła życia i światła.
Le Corbusier nie poprzestawał na koncepcjach i projektach, ale był
również wybitnym organizatorem międzynarodowej współpracy ludzi
podobnie do niego myślących. Był współtwórcą organizacji awangardowych architektów, urbanistów i artystów-plastyków, która działała pod
nazwą CIAM (Congres Internationaux d’Architecture Moderne). Pierwsza
rezolucja uchwalona w 1928 r. na zamku La Sarraz w Szwajcarii głosi154
Utopie społeczno-urbanistyczne a planowanie miast
ła, że o budowie miast powinny decydować nie względy estetyczne, ale
funkcjonalne, a urbanistyka organizująca zbiorowe życie ludzi ma porządkować najważniejsze z nich, dotyczące: mieszkania, pracy i wypoczynku.
Natomiast na czwartym kongresie, obradującym w 1933 r. na statku płynącym z Marsylii do Aten, poświęconym kwestii „miasta funkcjonalnego”, CIAM z Le Corbusierem na czele uchwaliła rezolucję, która zyskała
z czasem nazwę słynnej Karty Ateńskiej. Wywarła ona przemożny wpływ
na urbanistykę i architekturę na różnych płaszczyznach, w tym również
w sferze ideologicznej. Ostatnie jej zdanie brzmi niczym cytat z Platona:
Interesy prywatne muszą być podporządkowane interesom ogółu, zatem
funkcjonalne miasto przyszłości jest miejscem dla nowego, bezklasowego, wielce szczęśliwego społeczeństwa, w którym panuje sprawiedliwość
społeczna, a jednostka jest podporządkowana interesom kolektywu8.
Pomijając tę ideologiczną otoczkę, nie można jednak nie docenić faktu,
że Karta Ateńska odegrała znaczącą rolę nie tylko poprzez teoretyczne
i normatywne ujmowanie ważnych kwestii (np. minimalnego standardu
mieszkań), wytyczających nowe kierunki, lecz także realnie przyczyniając
się do powstania w krajach europejskich (w tym i w Polsce) spółdzielni
mieszkaniowych i różnych grup samopomocowych, a więc generalnie – do
prób praktycznego rozwiązywania problemu mieszkań względnie tanich,
z przeznaczeniem dla rodzin robotniczych.
W literaturze przedmiotu nastawienie na wszelką nowoczesność,
połączone ze swoistą manifestacją buntu wobec zastanej rzeczywistości,
żarliwą krytyką poprzedników, przeciwstawianiem się tradycyjnym zasadom, określa się jako tendencje modernistyczne, bądź ruchy awangardowe. Dotyczyło to muzyki, sztuk plastycznych i architektury, ale także
urbanistyki, aczkolwiek określani mianem modernistów w urbanistyce
nie stanowią jakiejś jednej zwartej szkoły. Niekiedy jednak przypisuje się
im kilka wspólnych łączących ich idei9, takich jak: krytyczny stosunek do
współczesnej i niedawnej kultury (będącej w stadium upadku), ale za to fa8
9
Dobiesław Jędrzejczak zwraca uwagę, że czołowi architekci związani z CIAM
nieprzypadkowo jeździli w latach trzydziestych z wizytami studyjnymi do Związku
Sowieckiego, a IV kongres początkowo miał nawet odbyć się nie w Atenach lecz
w Moskwie. W treści kongresowych rezolucji występują sformułowania dość zbieżne
z ideami Manifestu komunistycznego, zalecające stosowanie inżynierii społecznej,
a zwłaszcza akcentujące idee kolektywizmu i jego roli w tzw. miastach przyszłości.
Zob. D. Jędrzejczak, op.cit., s. 260-261.
Zob. L. Dyczewski: Kultura polska w procesie przemian. TN KUL Lublin 1993,
s. 242-246.
155
Mieczysław Miazga
scynacja kulturami czasów odległych i ludów pierwotnych, a także głównymi ideami oświecenia, czyli zaufania do wiedzy i techniki oraz bezgraniczna
wiara w postęp. Ponadto wyrażano szczególne uznanie dla prostoty form,
funkcjonalności, światła, powietrza i zieleni. Przede wszystkim jednak
modernistów cechowała wiara w pozytywne bezpośrednie oddziaływanie
rozwiązań urbanistyczno-architektonicznych na życie społeczne i na rozwój
osobowości. Uznawano zatem, że wiele problemów społecznych, chorób
czy przejawów patologii można rozwiązać przez środki architektoniczne
i urbanistyczne, np. wyburzanie starych kamienic i całych dzielnic, dzielenie na nowo przestrzeni miejskiej, odpowiednią gospodarkę terenami,
zmniejszanie odległości pomiędzy blokami itp. To dawna architektura
(klasyczna, romantyczna, secesyjna) miała odcinać ludzi od natury i zabijać
prostotę, a pozbawione wygód, podwórka i słońca kamienice miały być
źródłem chorób, nędzy i rozmaitych form patologii. Dlatego też koncepcja
osiedla, jednostki sąsiedzkiej w wielkim mieście, nawiązująca przecież do
pierwotnych wspólnot, miała stwarzać człowiekowi środowisko sprzyjające
osiąganiu szczęśliwości, a sprzyjać miało temu wykorzystanie osiągnięć
najnowszej techniki i nowych materiałów budowlanych, zapewniające
funkcjonalność, naturalną estetykę, słońce i zieleń.
Niektóre tendencje i dylematy urbanistyki współczesnej
W ostatnim ćwierćwieczu XX wieku zaczyna się odwrót od modernistycznych koncepcji modelu miejskiego osiedla z wielopiętrowymi,
wielkopłytowymi budynkami, który mógłby być realizowany w różnych
miejscach. W zabudowie mieszkaniowej doceniono rolę przestrzeni prywatnej i więzi z najbliższym otoczeniem własnego domu, w przeciwieństwie do modernistycznej osiedlowej wspólnoty. Dominująca stała się
idea różnorodności, odnosząca się zarówno do potrzeb ludzkich, jak i ich
wyrażania, w tym również poprzez formy architektoniczne.
Tzw. postmodernizm zanegował główne postanowienia Karty Ateńskiej i w pełni zrehabilitował tradycyjne miasto, przeciwstawiając się
modernistycznemu modelowi osiedla, ponownie zastępując go kwartałami
i dzielnicami oraz odrzucając w planowaniu wielkich miast tzw. strefowanie funkcjonalne, a także ekspansję na otaczające obszary. Formułowano
postulat, aby w gospodarowaniu przestrzenią nawiązywać do istniejącego
kontekstu, do konkretnego terenu z jego konfiguracją, krajobrazem, kulturą,
specyficznym klimatem oraz faktyczną sytuacją społeczną. Powinno się
156
Utopie społeczno-urbanistyczne a planowanie miast
zachować ciągłość rozwoju przestrzeni miejskiej poprzez konserwowanie
i rekonstruowanie obiektów historycznych, a także przez włączanie elementów z dawnych stylów do nowych budowli, nobilitować lokalną kulturę
i miejscowy folklor, aby mieszkańcy łatwo identyfikowali się z miejską
przestrzenią, jej podziałami, strukturą i rozwiązaniami odpowiadającymi potrzebom ludzi oraz preferowanym przez nich formom życia społecznego.
W urbanistyce postmodernistycznej powrócono więc do klasycznych
definicji przestrzeni publicznej, do ulicy, placu i dawnej tkanki miejskiej,
nawiązując do historycznych wzorców zakorzenionych w kulturze europejskiej. Zaprzestano absolutyzowania postępu technicznego i planowego
budowania tzw. zdrowych i dobrze funkcjonujących osiedli, koncentrując
się na rozwijaniu partycypacji mieszkańców w procesie planistycznym
i kreowaniu przestrzeni miejskiej przyjaznej dla człowieka. Preferowane
więc było raczej niskie budownictwo, nierozdzielanie funkcji dróg pieszych
i kołowych, dbanie o to, by sami mieszkańcy współtworzyli swoje środowisko mieszkalne. Europejska Rada Urbanistów (European Council of Town
Planners – ECTP) opublikowała nawet nową Kartę Ateńską pod nazwą
Karta Miast Europejskich XXI wieku (i to w dwóch wersjach: z 1998 oraz
2003 roku), w której opowiada się za koncepcją miasta spójnego. Chodzi
o ciągłość historyczną czyli spójność w czasie, a także o cztery inne wymiary spójności: społeczny, przestrzenny, ekonomiczny i środowiskowy.
Przełom dwóch ostatnich stuleci to jednocześnie okres rozrastania
się miast i koncentracji w nich ludności, przebiegających nieustannie na
wszystkich kontynentach. Większość ludności globu nie zamieszkuje już
na wsi, czy w małych i średnich ośrodkach miejskich, lecz przenosi się do
wielkich metropolii i dużych miast. Już w 1990 r. udział ludności w miastach powyżej 100 tys. przekroczył połowę liczby mieszkańców całego
świata. Przede wszystkim jednak mamy do czynienia z bezprzykładnym
wzrostem wielomilionowych metropolii, w których coraz silniejsza jest
koncentracja wszelkiej aktywności, nowoczesnych przedsiębiorstw,
centrów handlowych, przepływów finansowych, działalności społeczno-gospodarczej, naukowej, kulturalnej, artystycznej i rozrywkowej. Nierozłączne z metropoliami są drapacze chmur, powstające początkowo ze
względu na bardzo wysokie ceny wielkomiejskich gruntów i wzrastające
możliwości techniczne, dzięki stosowaniu szkieletowych konstrukcji
z żelbetu i stali oraz szybkobieżnych dźwigów zapewniających pionową
komunikację osobową i zaopatrzenie. Wysokościowce są w stanie zapewnić niezbędne wielkie przestrzenie biurowe, obsługowe, konferencyjne,
hotelowe, a także i mieszkaniowe. O ile w miastach europejskich takie
157
Mieczysław Miazga
budowle są względnie rozproszone i lokalizowane raczej punktowo, będąc
związane z jakimś akcentowaniem ważności miejsc, o tyle w Ameryce,
a tym bardziej w miastach Dalekiego Wschodu, ich wysyp wynikał w decydującym stopniu z gry rynkowej, a dbałość (a raczej jej brak) o harmonię
krajobrazową była niewątpliwie sprawą drugorzędną. Inną jeszcze kwestię stanowi – nigdy nie zmieniająca się – tzw. ludzka skala fizycznego
otoczenia, nie tylko domowego, lecz także przestrzeni publicznych, po
których człowiek się porusza. Naruszenie tej skali wywołuje dyskomfort,
wynikający z niedostosowania przestrzennego zagospodarowania do właściwości psychofizycznych człowieka10.
W wielu metropoliach budownictwo w górę dyktowane było względami reprezentacyjnymi, wzmacniania prestiżu, ostentacją potęgi gospodarczej, jednak wspomniane powody ekonomiczne, związane z wartością
gruntu, nigdy nie przestały być ważne. Szczególnie interesująca jest tutaj
próba realizacji utopijnego projektu miasta XXI wieku – New Songdo City,
zlokalizowanego w pobliżu Seulu i złożonego wyłącznie z drapaczy chmur,
które wyrastają na sztucznej wyspie. Ale miasto stało się sławne z innych
powodów; zyskało miano miasta innowacyjnego, bo funkcjonowanie występujących w nim urządzeń jest całkowicie skomputeryzowane. Nazywane
jest również miastem wszechobecnym, bo w każdym jego miejscu występuje
bezprzewodowy dostęp do sieci, a rozliczne czujniki sprawiają, że wszelki
ruch poddany jest ścisłej rejestracji i kontroli. W centrach informatycznych
są więc gromadzone wszelkie informacje o każdym z mieszkańców, jego
pracy, zdrowiu, interesach, zachowaniach, w tym także o życiu osobistym,
bowiem mieszkania są również wyposażone w czujniki i systemy automatycznego rejestrowania i sterowania przez centralne systemy zarządzania
budynkami. Bieżące monitorowanie lokalizacji poszczególnych ludzi nie
tylko umożliwia dostosowywanie warunków w pomieszczeniach do najbardziej optymalnych, lecz także – dzięki np. wrażliwości podłogi na nacisk
– umożliwia zarejestrowanie faktu, że ktoś się przewróci, dzięki czemu
można wysłać natychmiastową pomoc. Wizyjne systemy bezpieczeństwa
rozpoznają każdego mieszkańca, zezwalając mu na wejście i kierując np.
do odpowiedniej windy. W sklepach czy punktach usługowych systemy
telemetryczne skanują nieznanego wcześniej klienta, dzięki czemu su10
Zob. Z. Paszkowski: Miasto idealne w perspektywie europejskiej i jego związki
z urbanistyką współczesną. Kraków 2011, s. 64-69. W cytowanej pracy zwraca
uwagę bardzo obszerna bibliografia obejmująca kilkaset pozycji literatury światowej
i polskojęzycznej.
158
Utopie społeczno-urbanistyczne a planowanie miast
gerowane mu są od razu odpowiednie rozmiary, np. ubrań, obuwia itp.
Należność za to wszystko jest oczywiście automatycznie naliczana w systemie bankowym. Ważne jest to, że owa wygoda i oferowane ułatwienia
codziennego życia okazały się na tyle kuszące, że w New Songdo City chce
zamieszkać o wiele więcej osób niż jest to możliwe. Trudno przewidzieć,
jak odebrałby to współczesny Europejczyk, czy jest tak samo spragniony
zapewnienia mu poczucia bezpieczeństwa, wygody, oszczędzania czasu
i organizowania mu beztroskiego życia, że równie chętnie godziłby się
na nieograniczoną inwigilację, aby każdy jego ruch był rejestrowany,
sprawdzany i kontrolowany. Trzeba wszakże stwierdzić, że o ile urbaniści i architekci przed XXI wiekiem poszukiwali idealnej formy miasta,
starając się tak kształtować jego przestrzeń, aby człowiek mógł sam sobie
organizować szczęśliwe życie, o tyle miasto wszechobecne wyręcza go we
wszystkim, wkraczając nawet w ludzką intymność. W takim kontekście
zdają się blednąć nawet najczarniejsze obawy o wdrożenie pomysłów
Platona na podporządkowanie obywateli miasta kolektywnemu dobru oraz
na kontrolowanie ich umysłów.
Wracając na chwilę do powstających współcześnie drapaczy chmur,
używa się niekiedy odnośnie do nich sformułowania: ekologiczne, podkreślając spełnianie jakichś szczególnie wygórowanych norm w tym właśnie
zakresie. Warto zatem przyjrzeć się na koniec w kontekście ekologii jeszcze
jednemu głośnemu w świecie projektowi brytyjskiego architekta Normana
Fostera tzw. green-utopii, tj. 50-tysięcznego miasta Masdar w okolicach Abu
Dhabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Jest to przykład wdrożenia
idei w pełni zrównoważonego rozwoju miasta. czyli samowystarczalnego
energetycznie dzięki wykorzystaniu elektrowni fotowoltaicznej, energii geotermalnej i wiatrowej, poddającego recyklingowi wszelkie nieorganiczne
odpady i wodę, przetwarzającego na glebę odpady żywnościowe, a przede
wszystkim będącego miastem bez emisji dwutlenku węgla. Wyprowadzono
z niego ruch samochodowy (jak wcześniej starano się to uczynić w odniesieniu do jednostki sąsiedzkiej). Skoro może tak być w Wenecji, to dlaczego
nie w Masdar? – uzasadnia autor projektu. Starannie zaplanowany jest za
to elektryczny transport podziemny i zewnętrzny, a wewnątrz miasta – sieć
chodników, pasaży i zacienionych uliczek, tworzących niepowtarzalną atmosferę dla pieszych na wzór tradycyjnych miast arabskich. Wąskie uliczki,
grube ściany budynków, przyciemnione szyby okien, zacienienia chodników
i dziedzińców oraz wszechobecna roślinność zachęcają do pieszych wędrówek i oczywiście do robienia zakupów. Skoro jednak wszystko to ma miejsce
na pustyni Zatoki Perskiej, gdzie temperatury latem dochodzą do 50 stopni,
159
Mieczysław Miazga
sposobem nie tylko na życie w komforcie, ale w ogóle na przetrwanie, może
być całodobowa klimatyzacja w całym zielonym mieście.
Sztuczność tego tworu jednych zachwyca, innych przeraża – przede
wszystkim kosztami zamieszkiwania w takim środowisku, które wydaje się
być nader wyrafinowaną formą połączenia galerii handlowej i zamkniętego
osiedla apartamentowców dla bogaczy. Ale zamożnych ludzi zawsze było
stosunkowo niewielu, a problemy społeczne dotyczyły szerokich rzesz
ludzi, którzy w poczuciu niedostatku widzieli szanse poprawy swojego
losu w miastach.
Współcześnie w wielu miejscach świata takie wzmożone parcie do
metropolii współwystępuje z upowszechniającym się sposobem podejścia
do rozwoju miast, który sprowadza się do nie ingerowania w ich rozrastanie
się. Niekiedy jest to określane mianem strategii bez strategii, oznaczającej
świadome zaniechanie jakiejkolwiek ingerencji w mechanizmy uznawane
za żywiołowe, w efekcie czego miasto rozrasta się samo, tj. bez planu i racjonalnej kontroli. W praktyce, rezygnowanie z planowania przestrzennego
(na rzecz jakichś nie doprecyzowanych form negocjowania czy uzgadniania)
prowadzi do nasilenia korupcji i tworzenia się rozmaitych układów, w efekcie czego triumfuje bezkarność poczynań najsilniejszych, przy całkowitym
zniewoleniu bezradnej większości. Polaryzacja pogłębia się do tego stopnia,
że coraz znaczniejszą część użytkowników przestrzeni stanowią najsłabsi,
których ostatecznie stać już tylko na zamieszkiwanie w slumsach11, czyli
takich obszarach miejskich, które charakteryzują się istotnymi brakami
w podstawowym wyposażeniu, powierzchni mieszkalnej i prawnym
uregulowaniu własności zajmowanego lokalu. Mechanizm powstawania
slumsów jest wnikliwie opisany: nieprawdopodobnie wysoka wartość
ziemi na obszarach metropolitalnych uniemożliwia dostęp do budownictwa
mieszkaniowego, skazując tysiące osób na konieczność często nielegalnego
zamieszkiwania w pomieszczeniach stanowiących zagrożenie dla zdrowia,
a nawet życia. Ułomność i niestabilność rynku pracy sprawia, że z dnia na
dzień można (również w Polsce, wpadając np. w pułapkę kredytową i tracąc jednocześnie posadę) stać się człowiekiem ubogim, który pozbawiony
jest jakichkolwiek szans na wyjście z kryzysu, gdyby zamieszkiwał poza
11
Procesy takich niekontrolowanych zmian związanych z żywiołowym rozrastaniem
się tkanki przestrzennej miasta oraz ich wielopłaszczyznowe konsekwencje opisał
Mike Davis w swojej książce: Planeta slumsów. Przeł. K. Bielińska, Instytut Wydawniczy Książka i Prasa, Warszawa 2009. Odwołuje się w niej do danych zawartych
w raporcie zatytułowanym The Challenge of Slums, opublikowanym w 2003 r.
przez Program Narodów Zjednoczonych ds. Osiedli Ludzkich (ONZ-HABITAT).
160
Utopie społeczno-urbanistyczne a planowanie miast
wielkimi aglomeracjami. Zatem decyduje się on na dalsze zamieszkiwanie
(np. na peryferiach metropolii) nawet w warunkach stanowiących zagrożenie dla jego zdrowia i życia. (W sytuacji współczesnej Polski istnieje dla
młodych ludzi masowo wykorzystywana alternatywa w postaci możliwości
emigracji do krajów Unii Europejskiej).
W slumsach na całym świecie zamieszkuje już ponad miliard osób,
a zdecydowanie przodują miasta pozaeuropejskie, jak: Mumbaj, Mexico
City, Dhaka, Lagos, Kair, Karaczi, Sao Paulo, Szanghaj i Delhi, gdzie
planowanie urbanistyczne – jeśli w ogóle funkcjonuje – to jest głównie
narzędziem realizacji interesów i zaspokajania aspiracji najbogatszych, a z
drugiej strony coraz większej marginalizacji warstw ubogich. Na świecie
istnieje już jednak (według raportu ONZ-HABITAT) ponad 200 tys.
slumsów, przy czym najszybciej rosną one obecnie w Federacji Rosyjskiej oraz byłych republikach radzieckich, gdzie w równie wysokim
tempie postępuje wzrost ekonomicznych nierówności, co proces niszczenia miejskiej tkanki (np. w związku z upadaniem niegdyś potężnych
zakładów przemysłowych).
Czyż aktualna sytuacja nie wywołuje znanej od stuleci tęsknoty za
takim planowaniem urbanistycznym, które inspirowane utopijnymi wizjami
miasta idealnego, ponownie stawiałoby na szczycie hierarchii celów rozwiązywanie kwestii społecznych przy holistycznym traktowaniu zagadnień
przestrzennych, ekologicznych, ekonomicznych, psychospołecznych? Brak
idealistycznych wizji, odważnie wytyczających kierunki działania, zabija
motywację, niszczy wiarę w realne możliwości poprawy, konserwuje
stan apatii i postawy bezradności u jednych, a u innych wzmaga egoizm
i cynizm. Tak bardzo potrzebna w XXI-wiecznym społeczeństwie innowacyjność, jako umiejętność spojrzenia na dany problem w odmienny, nowy
sposób, może być rozwijana jedynie na bazie bogatej wyobraźni opartej na
humanistycznej wiedzy, na wrażliwości kształtowanej przez dziedzictwo
idei odwiecznie towarzyszących ludzkim dziejom, a także na zdolności do
ich przetwarzania, modyfikowania i proponowania rozwiązań dostosowanych do współczesnych warunków i potrzeb.
Adres autora
(byłego wieloletniego pracownika naukowego IGPiM w Warszawie, aktualnie
prof. ndzw. Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie):
dr hab. Mieczysław Miazga
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
Departament Komitetu Rady Ministrów
00-583 Warszawa, Al. Ujazdowskie 1/3
161
Mieczysław Miazga
Social and Urban Utopias and City Planning
Abstract
The article describes the development of the ideas and the attempts of
forming an ideal city by different authors in the successive different historic
ages – from the Ancient Era to the contemporary times. This approach enables to seize the dynamics of the accumulation of knowledge and experience
as well as the specific evolution of the approach to the social goals in spatial
management. These goals seem to remain the same in its clue throughout the
centuries; the scientific progress has been more concerned with the broadening
of the instruments for their implementation. The article shows there has been
a continuity of the reflections on the physical conditions for human happiness,
for a good life in a good place that does not exist – as this is the etymological
meaning of the word utopia.
A detailed analysis usually enables to give emphasis on the originality of
the views of individual authors or on being inspired by the predecessors.
The article constitutes a voice in the discussion on the social role of the
human studies in the material basis of the collective life of people, in the development of ‘innovativeness’ and creativity of practical solutions based on
the knowledge about social life, its changes and their causes as well as about
culture and identity.
162

Podobne dokumenty