Jak to działa? Na zimno czy na gorąco?

Transkrypt

Jak to działa? Na zimno czy na gorąco?
Technologie
Technologie
Jak to działa?
Na zimno czy na gorąco?
Rzecz o komfortowym czyszczeniu wysokociśnieniowym z T-Racer!
Czyli jak pozbyć się gumy do żucia!
Urządzenia wysokociśnieniowe
są już bardzo popularne w Polsce.
KÄRCHER oferuje szeroką ich gamę: od najprostszych, aż po super
komfortowe modele nagradzane za
skuteczność i wzornictwo. To urządzenia przeznaczone nie tylko do
mycia samochodu, ale również tam,
gdzie nierówności mytej powierzchni
powodują, iż czyszczenie tarasu, patio, elewacji, drzwi garażowych czy
murku ogrodowego jest nielubianą
czynnością…
A przecież miło posiedzieć latem
na tarasie, z którego dokładnie usunęliśmy ślady po mniej słonecznych porach roku! To jest możliwe, od kiedy dostępne jest urządzenie wysokociśnieniowe z odpowiednim wyposażeniem oferowanym przez firmę
KÄRCHER! Nikt już przy czyszczeniu
patio nie będzie narażony na spryskanie strumieniem, odbitej od krawędzi
deski, brudnej wody! Zasada działania
T-Racer jest równie prosta co skuteczna:
2 dysze wysokociśnieniowe wprawia-
18
Dziś i jutro
ją w ruch obrotowy śmigło umieszczone
w głowicy czyszczącej. Ciśnienie wody
jest siłą napędową, dzięki której T-Racer
lekko unosi się nad czyszczoną powierzchnią. Ten sposób mycia zabezpiecza przed niepożądanym zawilgoceniem
innych powierzchni. Obudowa głowicy chroni przed rozpryskami wody. Przy
czym czyszczenie z T-Racerem jest 3 do
4 razy szybsze niż przy użyciu płaskiego strumienia wody. I skuteczne na całej
mytej powierzchni, gdyż taka technologia zapewnia równomierny efekt czyszczenia. Mając na uwadze odmienność
potrzeb klientów, które uzależnione są
od wielkości czyszczonych powierzchni - KÄRCHER oferuje kilka modeli
T-Racer o zróżnicowanej szerokości
głowicy czyszczącej: od najmniejszych
T 100 do najbardziej rozbudowanych
T 300 (te ostatnie posiadają na obudowie głowicy specjalne uchwyty ułatwiające czyszczenie powierzchni pionowych).
Teraz dbałość o jakąkolwiek powierzchnię wokół domu nie powinno już
być problemem!
Guma do żucia – dla jednych środek odchudzający, dla innych środek
pielęgnacyjny lub sposób na zabicie
apetytu, a jeszcze dla innych łakoć.
Są jednak tacy, którzy z gumą do żucia mają tylko kłopoty...
Jej historia jest jednak bardzo długa.
Guma do żucia towarzyszy nam od początku istnienia człowieka. Pierwsze
ślady prehistorycznej gumy do żucia datowane są już przed 5 tysiącami lat. Na
terenie wykopalisk archeologicznych w
Kierikki na zachodnim wybrzeżu Finlandii znaleziono żywicę brzozy z dokładnie
widocznymi śladami zębów.
Profesor Trevor Brown z Uniwersytetu w Derby twierdzi, że - „Człowiek neolityczny używał tego typu gumy do leczenia infekcji dziąseł ze względu na jej
właściwości bakteriobójcze”.
Człowiek od zarania dziejów zawsze
coś przeżuwał. W starożytnej Grecji była
to żywica drzewna, u Majów sok z drzewa sapodilla a u Indian z Ameryki Północnej sok ze świerka.
W 1906 roku Frank Henry Fleer wyprodukował pierwszą gumę balonową.
Nazywała się Blibber-Blubber. Niestety nie trafiła do sprzedaży. Jednak jego
wynalazek w 1914 roku wykorzystał William Wrigley nieco go zmodyfikował poprzez dodanie aromatu mięty i ekstraktów owocowych.
Dzisiaj guma do żucia jest produktem,
który używa niemal każdy. Pewien fan
Britney Spears, wywołał skandal chcąc
sprzedać przeżute przez nią gumy do
żucia, za bagatela 14 tysięcy dolarów.
Guma ma wiele funkcji. Redukuje
stres i pomaga zachować higienę jamy
ustnej. Ułatwia rzucenie palenia.
Mimo tylu zalet, guma do żucia ma
bardzo wiele ciemnych stron. Jej dłuższe przeżuwanie (2 do 3 godziny dziennie) może prowadzić do nadwerężenia
szczęki, może świadczyć o braku wychowania (ostentacyjne żucie z otwartymi ustami). Jednak najgorzej jest,
gdy zamiast w śmietniku guma ląduje na chodniku, alejce lub ulicy. Gumy
Dziś i jutro
19