Kurier nr 4 - Centrum Weterana
Transkrypt
Kurier nr 4 - Centrum Weterana
mag azy n o uczes t nikach maj 2014 mis ji kurier weterana kurier weterana rier weterana kurier weterana ku weterana kurier weterana kurier terana kurier weterana kurier we na kurier weterana kurier wetera kurier weterana kurier weterana rier weterana kurier weterana ku weterana kurier weterana kurier terana kurier weterana kurier we na kurier weterana kurier wetera kurier weterana kurier weterana rier weterana kurier weterana ku weterana kurier weterana kurier terana kurier weterana kurier we kuurier weetera- W ana kuurier weeteraana kuurier r weetera- prowadzone ustawą o weteranach działań poza granicami państwa rozwiązania spotkały się z pozytywną oceną uczestników zagranicznych misji wojskowych. Po dwóch latach obowiązywania dokonaliśmy przekrojowej analizy stosowania ich w praktyce i zaproponowaliśmy zmiany skutkujące usprawnieniem systemu pomocy weteranom i weteranom poszkodowanym. Przygotowaliśmy nowelizację uwzględniającą postulaty środowiska. Szczególną uwagę zwróciliśmy na poprawę systemu opieki zdrowotnej. Podzielamy opinię właściwych stowarzyszeń, że powracający po ciężkiej służbie (pracy) w zapalnych rejonach świata weterani z uszczerbkiem na zdrowiu często wymagają zaopatrzenia w nowoczesne wyroby medyczne oraz wsparcia ze strony najbliższych członków rodziny w trudnym procesie adaptacji do normalnego życia w społeczeństwie. W związku z tym zaproponowaliśmy uwzględnienie w pakiecie świadczeń bezpłatnego udziału w turnusach readaptacyjno-kondycyjnych pełnoletniego najbliższego członka rodziny wraz z weteranem poszkodowanym. Dotyczy to także bezpłatnego udziału członka rodziny w dostępnych obecnie turnusach leczniczo-rehabilitacyjnych. Doświadczenia z dotychczasowego funkcjonowania systemu pomocy poszkodowanym potwierdzają celowość przyjęcia takiego rozwiązania, co powinno przynieść pożądane efekty w procesie ich adaptacji oraz skrócić czas powrotu do dobrej kondycji psychofizycznej. Rozszerzyliśmy również katalog misji zagranicznych, wpisujących się w definicję misji pokojowej lub stabilizacyjnej, dzięki czemu uczestnicy międzynarodowych komisji kontroli i nadzoru w Korei i Indochinach oraz biorący udział w akcjach ratowniczych, poszukiwawczych i humanitarnych będą mogli się ubiegać o przyznanie statusu weterana lub weterana poszkodowanego. Zgodnie z postulatami weteranów zaproponowaliśmy ograniczenie wysokości opłaty za pobyt w domu weterana do kwoty odpowiadającej 25% miesięcznego dochodu świadczeniobiorcy. Mamy nadzieję, że rozwiązania te przyczynią się do lepszego zaspokajania potrzeb weteranów i weteranów poszkodowanych. n W imieniu kierownictwa MON wszystkim weteranom składam najwyższe wyrazy uznania oraz życzę pomyślności w życiu osobistym. Maciej Jankowski Podsekretarz Stanu w MON N A S Z e P u B L I k A c J e 25 zł „Air Show. 95 lat polskiego lotnictwa wojskowego” Wydawnictwo albumowe na temat historii i współczesności polskiego lotnictwa wojskowego oraz Międzynarodowych Pokazów Lotniczych Air Show w Radomiu. Praca zbiorowa, „Air Show. 95 lat polskiego lotnictwa wojskowego”, Warszawa 2013, wydanie I, polsko-angielskie, format A4, obwoluta twarda, stron 132 „Atak dronów” 20 zł Bogato ilustrowana prezentacja konstrukcji, systemów sterowania oraz zastosowania bezzałogowych statków powietrznych – dronów – w wybranych armiach, ze szczególnym uwzględnieniem Stanów Zjednoczonych i Polski. Józef Maciej Brzezina, „Atak dronów”, Warszawa 2013, wydanie I, format B6, stron 148 „Tajemnice Talibanu” Jakimi motywami kierują się bojownicy talibscy? Jakie są ich cele? Oto pytania, na które starał się odpowiedzieć autor książki o działalności talibów po 2001 roku. Tomasz Pędzik, „Tajemnice Talibanu”, Warszawa 2013, wydanie I, format B6, stron 84. 10 zł Nasze wydawnictwa można zamówić e-mailem: [email protected]., telefonicznie: (48) 22 68-40-400 lub (48) 22 68 45 365 Warunkiem wysyłki jest wpłacenie należnej kwoty na konto Wojskowego Instytutu Wydawniczego: 23 1130 1017 0020 1217 3820 0002 Spis treści Ramię w ramię..........................................6 Nowatorska terapia.........................................54 Chcemy uprościć procedury....................................12 Nie wolno odpuścić......................................58 Małe kroczki w ustawie.....................................16 Szok czy nostalgia?..............................61 Kompleksowa ochrona.......................................20 Własne miejsce.........................................64 Żołnierskie historie........................................24 Gest dobrej woli..............................................67 Podzieleni . .................................26 Potrzeby są duże.........................................69 Statystyczny pacjent.........................................30 Czekam na role dowódców....................................74 Zmieniliśmy się dla weteranów.............................34 Słuszna sprawa.........................................77 Czas dla siebie.....................................44 Demony wojny...........................................79 Halo, w czym mogę pomóc?........................................49 Trafiona rykoszetem...................................80 Kurier Weterana 5 Ludzie Dobrze funkcj Foto: Adam Roik/Combat Camera DORSZ onujący system 6 Kurier Weterana opieki nie pow staje z dnia na dzień. Ludzie :) Coraz więcej osób angażuje się w działania, dzięki którym społeczna ocena weteranów misji poza granicami kraju powoli się zmienia. Ramię w ramię M a ł g o r z a t a P S c h w a r z g r u b e r o raz trzeci świętujemy Dzień Weterana, a po raz drugi obchodom towarzyszy kampania społeczna, która ma przybliżyć Polakom sprawy weteranów. Także pokazać, że żołnierze jadący na misję nie tylko walczą, lecz również pomagają lokalnej ludności. Za mało o tym mówimy. Za rzadko pokazujemy pozytywne obrazy takich działań. A to najprostsza droga, aby powoli, krok po kroku, zmieniać nastawienie społeczeństwa do żołnierzy – misjonarzy. Nie umieliśmy dotychczas dobrze „sprzedać” w mediach ich prawdziwego wizerunku. Może uda się to dzięki gwiazdom sportu oraz znanym artystom, którzy przekonują, że powinniśmy szanować weteranów. Spoty telewizyjne emitowane w maju w telewizji i internecie wykorzystywały motyw flagi narodowej, która – jak powiedział z okazji jej święta prezydent Bronisław Komorowski – jest symbolem patriotyzmu. Na jej tle pojawiali się żołnierze uczestniczący w misjach oraz celebryci: koszykarz NBA Marcin Gortat, piłkarz Łukasz Piszczek, były siatkarz Piotr Gruszka, lekkoatletka. Monika Pyrek, aktorzy: Małgorzata Kożuchowska, Jan Wieczorkowski, Cezary Żak, Dawid Zawadzki i Mikołaj Krawczyk oraz piosenkarze: Tatiana Okupnik i Jacek. Stachurski. Zmiana tonu Emisja spotów poprzedziła centralne obchody Dnia Weterana. W tym roku zostały zaplanowane na 29 maja w Szczecinie na Jasnych Błoniach z udziałem nie tylko polskich weteranów, lecz także przedstawicieli armii innych krajów NATO. W programie znalazły Kurier Weterana 7 Ludzie się zawody strzeleckie, bieg weterana i konkurs literacki dla uczniów. Zastanawiam się, dlaczego telewizyjne spoty poświęcone weteranom oglądamy tylko w maju, gdy zbliża się ich święto. W amerykańskiej telewizji podobne filmiki są emitowane bez okazji. Co więcej, w Dniu Weterana z byłymi żołnierzami spotyka się prezydent Stanów Zjednoczonych. Co stoi na przeszkodzie, aby takie. cykliczne spotkania odbywały się także w Polsce? Aby w obchodach święta weteranów brał udział nie tylko minister obrony narodowej (a czasem w jego zastępstwie wiceminister), lecz także głowa państwa? Byłby to wyraźny sygnał, że władza docenia ich. zasługi. Daleko nam do Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych, gdzie słowo „weteran” budzi pozytywne skojarzenia. W USA żołnierze walczący z poświęceniem o interes ich kraju na drugim końcu świata są uważani za bohaterów. Taki światopogląd kształtował się przez lata, po kolejnych konfliktach, w których uczestniczyły Stany Zjednoczone. Gdy weterani wracają do domu, mogą liczyć nie tylko na pomoc państwa (Departament do spraw Weteranów), wspierają ich bowiem także liczne organizacje pozarządowe. Założenie koszulki z nadrukiem we suport our troops (wspieramy naszych żołnierzy) jest jednym ze sposobów wyrażania patriotyzmu. Korzystajmy z tych doświadczeń, bo są one godne naśladowania. Budujmy system wsparcia, opierając się na sprawdzonych wzorach. Weterani zrzeszeni w Stowarzyszeniu Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju przyznają, że stopniowo zmienia się stosunek do nich społeczeństwa. Ta zmiana znajduje także praktyczny wyraz 8 Kurier Weterana – właściciele sklepów czy restauracji coraz częściej oferują im rabaty. Z propozycjami współpracy zgłaszają się różne instytucje i organizacje. Marek Rzodkiewicz, skarbnik Stowarzyszenia, mówi, że coraz więcej. anonimowych fundatorów przekazuje drobne sumy. Pomagają, ale nie chcą się ujawniać. Na internetowych forach jest coraz mniej wpisów szkalujących żołnierzy weteranów. Duża w tym zasługa ppor. Jacka Żebryka z wojsk specjalnych, który zawiadamiał o takich przypadkach prokuraturę. Dziś zauważa mniejszą aktywność hejterów, mimo że dotychczas zaledwie 12 osób zostało ukaranych (grzywną od 50 do około 2 tys. zł). Chodzi jednak nie o grzywnę, lecz o to, aby dać innym do myślenia. Aby hejterzy wiedzieli, że nie są bezkarni, mimo że są anonimowi. Leszek Stępień z zarządu Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju, przeczesując sieć, trafia coraz częściej na pozytywne opinie o misjonarzach. W rękach eskulapa Mimo zmiany priorytetów sił zbrojnych, które nie będą już angażować się w misje zagraniczne, pomoc poszkodowanym żołnierzom (około 800 rannych) oraz rodzinom poległych (od 1953 roku zginęło 115 misjonarzy) nadal musi być w centrum uwagi wszystkich dowódców oraz Ministerstwa Obrony Narodowej. Zwłaszcza że wiele problemów zdrowotnych, a także socjalno-bytowych ujawnia się dopiero po jakimś czasie. Prawidłowość tę potwierdzają doświadczenia innych armii. Dlatego system pomocy musi mieć z jednej strony solidne podstawy prawne, z drugiej – powinien być elastyczny. Ludzie Bez zmian Ernest Hemingway w opowiadaniu „Powrót żołnierza” pisał o alienacji i traumie weteranów. Sto lat później ich sytuacja niewiele się zmieniła przyznawania statusu weteMożna zauważyć, że po larana poszkodowanego. Dotach państwo odrobiło w pewtyczy to tych, którzy zostali nym stopniu lekcję. Uchwaloranni we wcześniejszych no podstawy prawne – ustawę misjach i mają problemy o weteranach działań poza z zebraniem wymienionych granicami państwa, która była w ustawie dokumentów.. milowym krokiem w opiece Ministerstwo uporządkowanad misjonarzami. Weszła ło także kwestie odszkodow życie 30 marca 2012 roku, wań i zadośćuczynień dla zapewniając żołnierzom, którodzin poległych, co sporzy wrócili z misji, bezpłatną tkało się z pozytywną oceopiekę medyczną i psycholoną środowiska. Żołnierzy giczną bez konieczności starannych oraz rodziny polenia w kolejkach. Wprowadziła głych objęto lepszą opieką. ponadto możliwość dofinanReforma sił zbrojnych sowania nauki, zniżki na przew niewielkim stopniu jazdy komunikacją miejską, zmieniła system wspierania dodatek finansowy, zapomogi, dodatkowy pięciodniowy urlop. Powstał weteranów. Opiekę nad poszkodowanymi Dom Weterana w Lądku-Zdroju (MON oba- żołnierzami i pracownikami wojska, a także wiało się, że może zabraknąć w nim miejsc, rodzinami tych, którzy polegli, przejęło Dotymczasem nie ma jeszcze ani jednego pen- wództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych. sjonariusza). Gen. w st. spocz. Stanisław Woźniak,. prezes Stowarzyszenia Kombatantów Misji Wojna w głowie Dobrze funkcjonujący system opieki nie Pokojowych ONZ, opowiadał, że gdy omówił ustawę na Zgromadzeniu Ogólnym powstaje z dnia na dzień. Zwłaszcza że doŚwiatowej Federacji Weteranów, rozesłano tychczas nie było nawet specjalistów zajmują jako wzór do wszystkich organizacji jących się takimi zagadnieniami, jak na członkowskich (96 krajów, 32 mln wetera- przykład leczenie stresu bojowego. Ernest Hemingway po I wojnie światowej, nów). W naszym kraju stosowanie ustawy zweryfikowało w praktyce życie. Po kilkuna- w której służył jako ochotnik w transporcie stu miesiącach okazało się, że niektóre jej medycznym, napisał autobiograficzne oporozwiązania wymagają doprecyzowania, in- wiadanie „Powrót żołnierza”. Pisał o alienacji i społecznym wykorzenieniu pokolenia ne trzeba uzupełnić. Twórcy przepisów przeoczyli grupę star- żołnierzy weteranów, a także o tym, jak szych żołnierzy, którzy brali udział w misji trudno im po powrocie do domu opowiadać pokojowej w Korei i Indochinach – wcho- o tym, co przeżyli i co widzieli. Mimo że od dzili w skład komisji rozjemczych. Noweli- tego czasu minęło prawie sto lat, niewiele zacja uelastyczni także przepisy dotyczące się pod tym względem zmieniło. Kurier Weterana 9 Foto: Robert Suchy/Combat Camera DORSZ Ludzie UWAGA Mamy dobre prawo, ale weterani wskazują na pewne kłopoty związane z wyegzekwowaniem niektórych jego ustawowych zapisów Nasi żołnierze mają opuścić Afganistan z końcem 2014 roku. Jednak nie dla wszystkich ta wojna się skończy. Niektórzy przywieźli jej obraz do domu, u innych zespół stresu pourazowego (PTSD) wystąpi wiele miesięcy po zakończeniu misji. Ze statystyk wynika, że problemy psychiczne może mieć 5–10% żołnierzy powracających z wojny, czyli choroba rozwinie się u około 2–3 tys. weteranów, w operacji irackiej i afgańskiej wzięło bowiem udział łącznie ponad 40 tys. żołnierzy (niektórzy kilkakrotnie). Ci, którzy potrafią rozmawiać o swych przeżyciach wojennych, lepiej sobie radzą ze stresem. Dla wielu nie jest to jednak takie proste. 10 Kurier Weterana Od 2005 roku przez Klinikę Psychiatrii i Stresu Bojowego Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie przewinęło się ponad 300 żołnierzy, inni szukali pomocy w prywatnych gabinetach. Płk dr Radosław Tworus, kierownik Kliniki, przekonuje, że należy jak najwcześniej poddać się leczeniu, gdy wystąpią jakiekolwiek problemy psychiczne związane ze stresem pourazowym. Mimo że oddziały psychiatryczne znajdują się także w innych szpitalach wojskowych (w Bydgoszczy, Krakowie, we Wrocławiu, w Gdańsku-Oliwie), najwięcej pacjentów z potraumatycznymi zaburzeniami psychicznymi trafia do warszawskiego WIM-u. Ludzie Jak szybko żołnierz zgłosi się do kliniki, zależy w dużej mierze od psychologa w jednostce, z którym rozmawia po powrocie do kraju. Jeśli psycholog nie da się zbyć zdawkowym „wszystko w porządku”, lecz drąży temat przeżyć podczas misji, wyłowi tych, którzy mogą mieć problem. Życie i praktyka Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach. Mamy dobre prawo, ale weterani wskazują na pewne kłopoty związane z wyegzekwowaniem niektórych ustawowych uprawnień, zwłaszcza w szpitalach czy przychodniach w mniejszych miejscowościach. Do Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju docierają sygnały od żołnierzy, którzy nie są zadowoleni z jakości czy zakresu otrzymanych świadczeń medycznych. To zrozumiałe, że przeciągające się procedury mogą wywoływać zniecierpliwienie osoby oczekującej. Ale wydawane są publiczne pieniądze, więc takie procedury są nie do uniknięcia. Część skarg dotyczy orzeczeń komisji lekarskich. Zazwyczaj, jeżeli dane schorzenie zostanie ocenione na 5–10% uszczerbku na zdrowiu, weteran poszkodowany ma wpisany w dokumencie ten pierwszy próg. Rzadko komisje lekarskie uznają uszczerbek na zdrowiu będący wynikiem PTSD. Taka decyzja zapada na podstawie dokumentacji, bez badania pacjenta, co jest niezgodne z ustawą o zawodzie lekarza. Żołnierze, którzy uczestniczyli podczas misji w zdarzeniu bojowym i zostali lekko ranni, mają często po powrocie do kraju problem z dostaniem się do lekarza specjalisty po pierwsze zaświadczenie – jest potrzebne do wyrobienia legitymacji osoby poszkodowanej. Ci weterani, którym trudno rozstać się z mundurem, zgodnie chwalą możliwość dalszej służby. Po nowelizacji tzw. ustawy pragmatycznej, za zgodą komisji lekarskiej, poszkodowani są kierowani na specjalne stanowiska przewidziane dla osób z kategorią wojskową „zdolny z ograniczeniami”. Ważna jest również integracja środowiska weteranów i ich rodzin. Stowarzyszenie Rodzin Poległych Żołnierzy „Pamięć i Przyszłość” organizuje warsztaty integracyjne, które pomagają w budowaniu życia na nowo. Stowarzyszenie skupia kilkadziesiąt osób: wdowy – w Iraku i Afganistanie zginęło 64 żołnierzy i jeden pracownik wojska – oraz rodziców, rodzeństwo i dzieci poległych na misjach żołnierzy. Ci, którzy zginęli w Iraku i Afganistanie, pozostawili 45 sierot. Inicjatywą wartą kontynuowania są warsztaty terapeutyczne „Razem łatwiej”, które od kilku lat, przy wsparciu MON, organizuje Stowarzyszenie Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju. Ma ono w planach zrealizowanie podobnej inicjatywy – turnusów rehabilitacji rodzinnej z elementami psychologicznymi w Wojskowym Ośrodku Szkolenia w Mrągowie, który ma odpowiednią bazę. W budowaniu nowego wizerunku żołnierzy misjonarzy może pomóc Centrum Weterana, które pod koniec 2014 roku ruszy w Warszawie. Będziemy chcieli pokazywać cywilom, czym jest żołnierska służba, szczególnie poza granicami kraju, tłumaczył ideę jego powstania wiceminister Czesław Mroczek. Ta placówka będzie wyraźnym symbolem szacunku, jakim nasze państwo obdarza weteranów, powiedział minister Tomasz Siemoniak. Kurier Weterana 11 Zdrowie („) Z podpułkownikiem Grzegorzem Szulińskim rozmawia Małgorzata Schwarzgruber Chcemy uprościć procedury Czy reforma sił zbrojnych wprowadziła zmiany w systemie opieki medycznej nad weteranami poszkodowanymi? Dotychczasowe reformy ominęły wojskową służbę zdrowia. W tej dziedzinie wszelkie zmiany powinny być w jak najmniejszym stopniu rewolucyjne. Chcielibyśmy bowiem, aby weterani i poszkodowani w misjach pełnionych poza granicami kraju czuli się bezpiecznie. Priorytetem dla szefa Inspektoratu Wojskowej Służby Zdrowia niezmiennie pozostaje zapewnienie im jak najlepszej opieki medycznej. Nie jest planowana w najbliższym czasie przebudowa systemu tej opieki. Powstał on po 2007 roku, usankcjonowany ustawą o weteranach działań poza granicami państwa, wprowadzającą status weterana i weterana poszkodowanego. W IWSZ w Oddziale Profilaktyki i Lecznictwa utworzyliśmy komórkę, która zajmuje się bezpośrednio weteranami i osobami poszkodowanymi. Uważam, że ten młody system działa dobrze. Staramy się 12 Kurier Weterana reagować na wszelkie problemy i uwagi. Dlatego też, na przykład, uczestniczyliśmy aktywnie w konsultacjach dotyczących nowelizacji ustawy. W grudniu 2014 roku zakończy się misja w Afganistanie. Nie będzie już przybywać rannych, ale pozostanie spora grupa weteranów poszkodowanych, którzy nadal będą wymagać opieki medycznej. Trzeba zatem liczyć się z tym, że zwiększy się liczba chorych na zespół stresu pourazowego, czyli PTSD. Wiemy, że żołnierze ranni w Afganistanie jeszcze długo będą potrzebować naszego wsparcia. Nie zakładajmy jednak, że chorych na ten zespół będzie przybywać przez kilka następnych lat, ponieważ zmiany w stanie zdrowia psychicznego pojawiają się w ciągu kilku miesięcy po urazie. Trzeba natomiast pamiętać, że pomoc będzie potrzebna weteranom poszkodowanym, którzy doznali fizycznego uszczerbku za zdrowiu. Zdrowie Zespołu stresu pourazowego nie da się wyleczyć podczas kilku wizyt. To długi proces. Dziś NFZ pokrywa pełne koszty leczenia chorych przez 28 dni. Klinika Psychiatrii i Stresu Bojowego w WIM od dawna sygnalizuje, że ze środków przeznaczonych dla chorych na schizofrenię finansuje się leczenie pacjentów cierpiących na zespół stresu pourazowego. Teraz pojawiła się szansa na zmianę tego stanu rzeczy dzięki nowelizacji ustawy o weteranach. Jeśli chodzi o leczenie chorych na PTSD, jesteśmy zobowiązani do zapewnienia im ponadstandardowego poziomu opieki medycznej, w tym i finansowania. W przypadku opieki psychiatrycznej koszty ponoszone przez NFZ są zróżnicowane w okresie hospitalizacji i zmniejszają się po upływie 28 dni pobytu pacjenta w szpitalu z ustalonej stawki 100 do 70 procent. Chcielibyśmy dopłacać kwotę pokrywającą różnicę między ceną gwarantowaną przez NFZ a kosztami ponoszonymi przez szpitale. IWSZ zaproponował stosowne zapisy do ustawy. Co jeszcze w systemie opieki medycznej zmieni nowelizacja ustawy o weteranach? W moim przekonaniu planowane rozwiązania wpłyną na usprawnienie opieki sprawowanej nad poszkodowanymi. Pracujemy nad szczegółowymi zapisami. Skupiamy się na świadczeniach, które są gwarantowane. Tymczasem ustawa o weteranach przewiduje także świadczenia niegwarantowane. Dzisiaj weterani poszkodowani nie zawsze wiedzą o tych dodatkowych możliwościach. W delegacji dla ministra obrony narodowej zgłaszamy poprawki do rozporządzenia o świadczeniach niegwarantowanych. Czego one dotyczą? W rozporządzeniu do ustawy, na przykład, nie jest dokładnie opisana procedura zaopatrzenia w leki niegwarantowane, które są niezbędne w leczeniu weterana poszkodowanego. Chcemy, aby dostęp do nich był ułatwiony, a procedury bardziej przejrzyste i sprawniej realizowane. W jaki sposób poszkodowany weteran będzie mógł otrzymać bezpłatnie potrzebne leki, za które nie płaci NFZ, lecz MON? Powinien zwrócić się do szefa Inspektoratu z wnioskiem o zaopatrzenie w leki niezbędne w procesie leczenia, których nie ma na liście środków refundowanych. Chodzi zatem o świadczenie niegwarantowane. Następnie Inspektorat występuje o opinię konsultanta wojskowej służby zdrowia. Jeśli jest ona pozytywna, szef IWSZ wydaje zgodę na finansowanie leku i przesyła informację do lekarza, który wystawił receptę. Przychodnia albo szpital, w których jest zatrudniony dany lekarz, kupują lek i za pośrednictwem Inspektoratu rozliczają się z MON. To dość skomplikowana procedura i zapewne długotrwała. To prawda, obserwujemy małe nią zainteresowanie. Zastanawiałem się nawet, czy potrzeby weteranów dotyczące zaopatrzenia w leki są tak małe, czy może nie wiedzą oni o takiej możliwości. Dlatego podjęliśmy działania zmierzające do uproszczenia procedur oraz zwiększenia zakresu udzielanej pomocy. A jakie są świadczenia niegwarantowane? Większość procedur dostępnych w naszym kraju to świadczenia gwarantowane. Kurier Weterana 13 Foto: archiwum G. Szulińskiego Zdrowie Wizytówka Podpułkownik Grzegorz Szuliński jest szefem wojskowej służby medycyny pracy w Oddziale Profilaktyki i Lecznictwa IWSZ. Do niegwarantowanych należy na przykład dofinansowanie przez MON aparatu słuchowego powyżej limitu wyznaczonego przez NFZ. Kolejnym przykładem są wyroby medyczne zaopatrzenia ortopedycznego. Proteza finansowana przez NFZ może kosztować kilka tysięcy, my kupujemy o wartości nawet 100–150 tys. zł, dobierane indywidualnie dla każdej osoby – na taką potrzebę wskazują wojskowi konsultanci medyczni. Chciałbym podkreślić, że z jednej strony chodzi o zachowanie sprawności działania, o której mówi ustawa o weteranach, z drugiej zaś o bezpieczeństwo środków publicznych. Wydawanie pieniędzy publicznych musi być bowiem uzasadnione. Jednocześnie dbamy o to, aby zastosowane przez nas protezy były najwyższej jakości. 14 Kurier Weterana Uproszczenie procedur byłoby odpowiedzią na postulaty podnoszone od dawna przez weteranów poszkodowanych. Wsłuchujemy się w ich głosy, analizujemy przekazywane nam uwagi. Naszym celem jest jak najlepsza opieka nad tymi, którzy doznali uszczerbku na zdrowiu, gdy pełnili służbę w interesie państwa. Na co dzień w kontaktach z nimi pośredniczy Rafał Stolarz, starszy specjalista Oddziału Profilaktyki i Lecznictwa. Bezpośrednio kontaktuje się z weteranami. Sam także jest weteranem poszkodowanym, więc dobrze rozumie ich problemy. Dzięki temu staramy się szybko reagować na potrzeby i to nie tylko na płaszczyźnie legislacyjnej, lecz przede wszystkim pomagać w rozwiązywaniu codziennych problemów związanych z leczeniem. Przepisy (§) Nowelizacja ustawy o weteranach uzupełni jej zapisy. Ma ona ułatwić funkcjonowanie żołnierzom, którzy służyli poza granicami kraju. Małe kroczki w ustawie M a ł g o r z a t a O S c h w a r z g r u b e r bowiązującą od ponad dwóch lat ustawę o weteranach działań poza granicami państwa (weszła w życie 30 marca 2012 roku) czeka nowelizacja. Proponowane zmiany uwzględniają postulaty zgłaszane przez środowisko uczestników misji. Mają one dotyczyć m.in. przysługujących weteranom świadczeń i uproszczenia procedur przy ubieganiu się o status weterana. Przepisy do przeglądu Po ponad roku obowiązywania ustawy okazało się, że pewne jej przepisy wymagają doprecyzowania. Mówiono na ten temat także podczas jednego z posiedzeń sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Wiceszef MON Czesław Mroczek zapowiedział nowelizację. Wiosną 2013 roku w MON rozpoczął prace zespół, który miał ocenić, jak poszczegól- 16 Kurier Weterana ne przepisy ustawy sprawdzają się w praktyce, oraz przygotować rekomendacje dotyczące zmian. W tym gremium znaleźli się nie tylko przedstawiciele resortu, ale także członkowie stowarzyszeń, które zrzeszają weteranów: Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju, Stowarzyszenia Kombatantów Misji Pokojowych ONZ, Federacji Stowarzyszeń Rezerwistów i Weteranów SZRP, Związku Polskich Spadochroniarzy, Stowarzyszenia Żandarmerii Wojskowej „Żandarm”, Związku Żołnierzy Wojska Polskiego, Stowarzyszenia Rodzin Poległych Żołnierzy „Pamięć i Przyszłość”. Propozycje zmian Jedną z ważniejszych zmian, jaką zaproponował zespół, jest rozszerzenie katalogu osób Przepisy uprawnionych do ubiegania się o status weterana. Okazało się bowiem, że dotychczas nie przysługiwał on żołnierzom, którzy jako pierwsi brali udział w misjach pokojowych. Ustawa nie objęła członków komisji rozjemczych w Korei i Indochinach. Resort przyznał, że było to przeoczenie ustawodawcy. Ten błąd ma naprawić nowelizacja. Oprócz uczestników międzynarodowych misji rozjemczych o status weterana będą się też mogli ubiegać wojskowi z PKW na Haiti i w rejonie Zatoki Perskiej. Prezes Stowarzyszenia Kombatantów Misji Pokojowych ONZ gen. bryg. w st. spocz. Stanisław Woźniak przypomina, że komisje międzynarodowe powoływano do nadzoru lub kontroli wielostronnych układów rozjemczych kończących konflikty zbrojne, w które byli zaangażowani stali członkowie Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych. Działały one zgodnie z rozdziałami VI, VII i VIII „Karty Narodów Zjednoczonych”. Wskazywaliśmy, że ustawa powinna objąć nie tylko uczestników komisji rozjemczych w Korei i Indochinach, ale że powinny zostać złagodzone kryteria dla uczestników pierwszych misji, którzy chcą wystąpić o status weterana poszkodowanego, mówi Waldemar Wojtan, wiceprezes Stowarzyszenia Kombatantów Misji Pokojowych ONZ. Taką zmianę – uproszczenie procedury przyznawania statusu weterana poszkodowanego – wprowadza nowelizacja. Dotychczasowa praktyka wskazywała, że wielu byłych żołnierzy miało problemy z zebraniem wszystkich wymaganych dokumentów. Dotyczy to przede wszystkim tych, którzy służyli na misjach co najmniej 15 lat temu, a których wypadki nie są udokumentowane w archiwach. W tamtych latach obowiązywały inne przepisy prawne oraz procedury powypadkowe. Kryteria przyznawania statusu weterana poszkodowanego w stosunku do uczestników pierwszych misji pokojowych zostaną złagodzone. Misjonarze będą mogli go uzyskać także na podstawie innych dokumentów. Nie będą musieli przedstawić protokołu powypadkowego, ale na przykład wypis ze szpitala, kartę chorobową czy notatkę służbową potwierdzającą wypadek. Lepsza opieka Mimo że misjonarze dobrze oceniają system opieki medycznej, to także w tej dziedzinie zgłaszali poprawki. Jedną z nich było zmniejszenie opłat za pobyt w domu weterana. Dotychczas weterani poszkodowani musieli płacić do 75% miesięcznych dochodów. Nowelizacja zmniejszy tę sumę do 25%. Zmiana przepisów może spowodować większe zainteresowanie tą ofertą, przewiduje dr Grzegorz Szuliński z Inspektoratu Wojskowej Służby Zdrowia (IWSZ). Nowelizacja uwzględnia także nasz postulat, aby razem z weteranem poszkodowanym na turnus leczniczo-profilaktyczny po powrocie z misji mogła jechać bliska osoba, mówi Tomasz Kloc, prezes Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju. Tacy weterani często wymagają wsparcia w procesie powrotu do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie. Co ważne, koszt pobytu osoby towarzyszącej weteranowi w takim turnusie pokryje Ministerstwo Obrony Narodowej. Kolejny punkt nowelizacji zrównuje uprawnienia pracowników wojska z uprawnieniami żołnierzy przy korzystaniu z turnu- Kurier Weterana 17 Przepisy Foto: US DOD UWAGA Jedną z ważniejszych zmian będzie rozszerzenie katalogu osób uprawnionych do ubiegania się o status weterana sów leczniczo-profilaktycznych, także ich finansowanie będzie się odbywać na podobnych zasadach. Ministerstwo planuje, że w 2014 roku z takiej formy rehabilitacji skorzysta 1960 żołnierzy i 20 pracowników. W kolejnych latach, ze względu na malejące zaangażowanie Wojska Polskiego w misjach zagranicznych, liczba uczestników będzie się zmniejszać. Nowelizacja ustawy wprowadza także możliwość korzystania przez weteranów poszkodowanych oraz najbliższych członków ich rodzin w turnusach readaptacyjno-kondycyjnych. Takie turnusy poprawiają sprawność fizyczną weteranów, zwraca uwagę. Tomasz Kloc. 18 Kurier Weterana Przewiduje się także możliwość pokrywania z budżetu monowskiego świadczeń, które przekraczają przyznane przez NFZ limity. Na przykład: Fundusz w pełni finansuje tylko 28 dni leczenia zespołu stresu pourazowego (PTSD), potem obniża stawkę i pokrywa koszty w trzech czwartych. Tymczasem leczenie PTSD zazwyczaj przewyższa kontrakt z NFZ. Nowelizacja zakłada, że koszty poniesione ponad kontrakt zrefunduje MON. Dla pacjentów chorych na PTSD może to oznaczać mniejsze kolejki do kliniki. W propozycji nowelizacji czytamy: W celu zapewnienia dalszej opieki osobom, u których stwierdzono zaburzenia psychiczne ponad limity określone przez NFZ Przepisy Pod opieką – zaproponowano pokrywanie ponad ten limit wydatków z budżetu państwa, z części której dysponentem jest minister obrony narodowej. Tomasz Kloc podkreśla, że ukłonem w stronę weteranów byłoby także skrócenie terminów realizowanych wniosków w trybie „Kodeksu postępowania administracyjnego”. Propozycje nowelizacji ustawy ocenia jako kilka małych kroczków do przodu. Nie do przeskoczenia Podczas prac nad ustawą nie udało się wprowadzić zapisu, aby żołnierz z orzeczonym 60-procentowym uszczerbkiem na zdrowiu, zwolniony ze służby, automatycznie dostał rentę na czas nieokreślony. Dziś, jak mówią weterani, muszą udowadniać przed komisjami, że cudownie nie ozdrowieli. Zgłaszają potrzebę zmiany, ale na przeszkodzie stoją przepisy zusowskie. Inny postulat dotyczy systemu wydawania legitymacji osoby poszkodowanej, która uprawnia do ominięcia kolejki do lekarza specjalisty. Weterani skarżą się, że po ten dokument muszą jechać do Warszawy lub odebrać go przez upoważnionego pełnomocnika. IWSZ tłumaczy, że legitymacja nadaje pewne uprawienia i należy odebrać ją osobiście. Jednak podobne uprawnienia daje legitymacja weterana poszkodowanego, a weterani dostają ją pocztą. Co dalej? Zakończył się proces uzgodnień wewnątrzresortowych nowelizowanej ustawy o weteranach. Zanim projekt trafi do sejmu, zostanie jeszcze poddany pod konsultacje międzyresortowe oraz dyskusję na posiedzeniu Rady Ministrów. Ustawa o weteranach przyznaje uczestnikom misji zagranicznych uprawnienia honorowe, finansowe i związane z opieką zdrowotną. Aby je uzyskać, trzeba mieć status weterana lub weterana poszkodowanego. Jest on nadawany na wniosek zainteresowanego. Weterani poszkodowani, którzy odnieśli rany na misjach, mają prawo do świadczeń z zakresu opieki medycznej – leczenia poza kolejnością, leczenia bezterminowego, bezpłatnych leków i wyrobów medycznych, świadczeń specjalistycznych bez skierowania. Przysługuje im także odznaka Za Rany i Kontuzje, jednorazowe wydanie bezpłatnego umundurowania i wyekwipowania oraz pomoc na finansowanie nauki. Ustawa przyznaje weteranom poszkodowanym także zapomogi bez względu na wiek, ulgi na przejazdy komunikacją miejską i krajową, dodatek do renty lub emerytury oraz pierwszeństwo w zatrudnianiu w jednostkach podległych MON. Wszyscy weterani mają prawo do bezpłatnej pomocy psychologicznej poza kolejnością, dodatkowego urlopu wypoczynkowego, zapomogi po ukończeniu 65 lat i umieszczenia poza kolejnością w domu weterana. Ponadto przysługuje im zwrot kosztów przejazdu i zakwaterowania na uroczystości organizowane przez MON lub dowódców jednostek wojskowych, na które zostali zaproszeni, oraz asysta honorowa podczas pogrzebu. Kurier Weterana 19 Przepisy Każdy poszko Foto: Jakub Krechowicz/Fotolia dowany powin ien móc 20 Kurier Weterana skorzystać z po mocy etatowych opie kunów. Przepisy (§) System opieki nad weteranami w niewielkim stopniu zmienił się po styczniowej reformie dowodzenia siłami zbrojnymi. Kompleksowa ochrona M a ł g o r z a t a D S c h w a r z g r u b e r owództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych przejęło od rozformowanych dowództw opiekę nad rodzinami poległych żołnierzy i pracowników wojska oraz nad poszkodowanymi. Gdy przyjmiemy, że ten system ma kształt piramidy, to można powiedzieć, że zmienił się jej wierzchołek. W tym miejscu jest dowódca generalny, czyli gen. broni pil. Lech Majewski, któremu podlega sztab (dowodzi nim gen. dyw. Ireneusz Bartniak). Stopień niżej znajduje się Zarząd Zasobów Osobowych J-1, któremu podlega Oddział Służby poza Granicami Państwa. Zadania bezpośredniej opieki nad weteranami ma natomiast w swoich obowiązkach płk. Jacek Mela, pełnomocnik Oddziału Służby poza Granicami Państwa – Zarządu Zasobów Osobowych. Poprzednik płk. Meli – płk. Stanisław Ekiert, jako pełnomocnik dowódcy wojsk lądowych do spraw poszkodowanych w misjach, podlegał bezpośrednio dowódcy wojsk lądowych i urzędował w warszawskiej Cytadeli. Decyzje i rozkazy Realizowane do 2012 roku działania pomocowe dla żołnierzy i pracowników, którzy zostali poszkodowani podczas wykonywania obowiązków służbowych, a także rodzin żołnierzy i pracowników były rozproszone instytucjonalnie i w niewystarczający sposób skoordynowane, przyznał we wrześniu 2013 roku na posiedzeniu sejmowej Komisji Obrony Narodowej Czesław Mroczek, sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej. Zapowiedział wówczas zintegrowanie tego systemu. Podstawą do zmian była decyzja ministra obrony narodowej nr 4 z 12 stycznia 2012 roku Kurier Weterana 21 Przepisy w sprawie organizacji systemu pomocy rodzinom zmarłych żołnierzy i pracowników wojska oraz poszkodowanym żołnierzom i pracownikom wojska. Nie była to jedyna regulacja. Kolejne akty prawne skonkretyzowały obowiązki podmiotów zaangażowanych w wykonywanie zadań na rzecz poszkodowanych żołnierzy i pracowników. 17 lutego 2012 roku szef Sztabu Generalnego WP wydał rozkaz nr 154/SG/ZOiU w sprawie organizacji i funkcjonowania systemu udzielania pomocy osobom uprawionym. 21 marca 2012 roku sekretarz stanu wydał z kolei decyzję nr 37/SS, dotyczącą zadań związanych z organizacją i funkcjonowaniem systemu pomocy rodzinom zmarłych żołnierzy i pracowników wojska oraz poszkodowanym żołnierzom i pracownikom wojska. Zadania opiekunów Po reformie dowodzenia w Dowództwie Operacyjnym specjalistą do spraw weteranów, rannych i poszkodowanych została Barbara Bartkowska. Na stanowisku pozostał koordynator w Ministerstwie Obrony Narodowej (Andrzej Spirydowicz). W terenie nadal pracują koordynatorzy wojewódzkich sztabów wojskowych i wojskowych komend uzupełnień (zajmują się żołnierzami, którzy są już poza wojskiem). Swoją pracę kontynuują także opiekunowie. Na początku 2013 roku utworzono sześć takich etatowych stanowisk dla samodzielnych referentów. Powstały w jednostkach, które wysyłały najliczniejsze kontyngenty na misje do Iraku i Afganistanu. Samodzielni referenci pracują w trzech dywizjach i trzech brygadach: w 11 Dywizji Kawalerii Pancernej w Żaganiu (Krzysztof Gradys), 12 Dywizji Zmechanizowanej w Szczecinie (Daniel Kubas) i 16 Pomorskiej Dywizji 22 Kurier Weterana Zmechanizowanej w Elblągu (Mariusz Korner), w 6 Brygadzie Powietrzno-Desantowej w Krakowie (Paweł Wojtas), 25 Brygadzie Kawalerii Powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim (Barbara Grela ) i 21 Brygadzie Strzelców Podhalańskich w Rzeszowie (Artur Surmacz). Nie zmieniły się zadania opiekunów na rzecz poszkodowanych żołnierzy oraz rodzin poległych, które sekretarz stanu szczegółowo określił w decyzji nr 37/SS. Polegają one na między innymi na informowaniu o świadczeniach, pielęgnowaniu pamięci o zmarłym, zapraszaniu na święta i uroczystości organizowane w jednostce (komórce) organizacyjnej resortu obrony narodowej oraz na utrzymywaniu kontaktów z osobami uprawnionymi, pomocy psychologicznej, wsparciu duszpasterskim. Opiekunowie przygotowują także spotkania dowódcy z weteranami i rodzinami poległych. Dbają o to, żeby wysłać im zaproszenia na obchody święta dywizji czy brygady oraz o paczkach pod choinkę dla dzieci. W jednostkach wojskowych etatowych referentów nadal wspierają nieetatowi opiekunowie indywidualni osób uprawnionych. To oni są podstawą systemu opieki, na co dzień współpracują z dowódcami, oficerami wychowawczymi, psychologami, kapelanami, gdy trzeba rozwiązać jakiś problem lub pomóc poszkodowanym. Chętnie dzielą się swoimi doświadczeniami i służą radą. System nie ma struktury hierarchicznej. Opiekun indywidualny w razie potrzeby może kontaktować się bezpośrednio z koordynatorem w MON lub z płk. Melą w Dowództwie Generalnym. Więcej etatów Po konsultacjach w resorcie na temat usprawnienia systemu opieki nad weteranami Przepisy Kontakt Bezpośrednia opieka nad weteranami: płk Jacek Mela, Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych, ul. Żwirki i Wigury 103, blok 7A 00–912 Warszawa telefon: 22 682 59 40, 600 833 322 poszkodowanymi w działaniach poza granicami państwa przygotowano propozycje nowelizacji decyzji nr 4 ministra obrony narodowej z 12 stycznia 2012 roku. Zebraliśmy także opinie na ten temat od dowódców i stowarzyszeń zrzeszających weteranów, mówi płk Sławomir Filipczak, dyrektor Departamentu Spraw Socjalnych MON. Aby system pomocy poszkodowanym działał lepiej, został doprecyzowany krąg osób uprawnionych do objęcia parasolem ochronnym. Teraz będą to tylko ci poszkodowani, u których stwierdzono więcej niż 50% uszczerbku na zdrowiu (poprzednio taką pomoc otrzymywali wszyscy poszkodowani weterani, nawet tacy, którzy mają kilkuprocentowy uszczerbek na zdrowiu.) Obecnie systemem opieki jest objętych 106 żołnierzy poszkodowanych w misjach, ale pozostających w wojsku oraz 256 poszkodowanych w misjach i zwolnionych z zawodowej służby wojskowej. Liczba tych, którzy ulegli ciężkiemu wypadkowi, a ich uszczerbek na zdrowiu został oszacowany na ponad 50%, oceniana jest na 100–150 osób, wylicza dyrektor Filipczak. Drugą grupą osób, które znajdą się w systemie opieki, są żołnierze i byli żołnierze, u których zdiagnozowano PTSD, trzecią – rodziny żołnierzy i pracowników zmarłych oraz poległych podczas wykonywania obowiązków służbowych (od 1953 roku na misjach zginęło 119 żołnierzy i pracowników, obecnie system opieki obejmuje 83 rodziny). Nowelizacja decyzji ministra nr 4 zwiększy liczbę etatowych opiekunów z sześciu do 21. Nowe stanowiska powstaną w jednostkach, w których służbę pełnili lub pełnią żołnierze poszkodowani podczas zadań służbowych. Taki opiekun będzie zajmował się co najmniej 50 poszkodowanym, a także rodzinami tych, którzy zginęli. Gdy osób potrzebujących wsparcia będzie mniej, zajmie się nimi opiekun nieetatowy. Dowódcy jednostek mają wyznaczać do tej funkcji żołnierzy, którzy w najbliższych miesiącach nie planują zmiany miejsca pracy. Opiekunowie etatowi i nieetatowi mają otrzymać telefony komórkowe oraz komputery z dostępem do sieci MIL-WAN. Prawdopodobnie dostaną także dodatkowe fundusze, m.in. na organizację spotkań z poszkodowanymi i rodzinami żołnierzy poległych, a także zakup drobnych upominków oraz zniczy. rozszerzenie opieki Uważam, że systemem opieki powinni zostać objęci także żołnierze, którzy ulegli wypadkowi i są w trakcie leczenia, a nie wiadomo jeszcze, jaki mają uszczerbek na zdrowiu, mówi Tomasz Kloc, szef Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju. Kolejną taką grupą są żołnierze, którzy służą na stanowiskach „zdolny z ograniczeniem”, niezależnie od wysokości uszczerbku na zdrowiu. Podkreśla także, że każdy poszkodowany w razie potrzeby powinien mieć możliwość zwrócenia się o pomoc lub o informację do etatowych opiekunów. Nowelizacja decyzji nr 4 ma wejść w życie w pierwszym półroczu 2014 roku. Kurier Weterana 23 Pomoc („) Z pułkownikiem Jackiem Melą rozmawia Małgorzata Schwarzgruber Żołnierskie historie Z początkiem 2014 roku objął Pan obowiązki pełnomocnika do spraw weteranów. Czym zajmował się Pan poprzednio? Od początku służby byłem związany ze strukturami wychowawczymi. Od 2000 roku pracowałem w 25 Brygadzie Kawalerii Powietrznej. Jako szef sekcji wychowawczej zajmowałem się także poszkodowanymi. Z tej jednostki wywodzi się bodaj najwięcej weteranów misji, zaraz po 11 Dywizji Kawalerii Pancernej. Potem przeszedłem do Dowództwa Wojsk Lądowych do oddziału wychowawczego, gdzie byłem szefem wydziału psychologii pracy i służby wojskowej. Już wtedy miałem do czynienia z poszkodowanymi weteranami i pomagałem im w rozwiązywaniu różnych problemów. Reforma zmieniła usytuowanie pełnomocnika w strukturze sił zbrojnych. Gdzie Pan urzęduje? W Dowództwie Generalnym Sił Zbrojnych w Warszawie przy ulicy Żwirki i Wigury, 24 Kurier Weterana w byłym Dowództwie Sił Powietrznych. Ta informacja dotarła już do większości zainteresowanych, bo weterani często dzwonią pod numer założonego przez nas telefonu zaufania. Pana poprzednik podlegał bezpośrednio dowódcy wojsk lądowych. W nowej strukturze dzieli Pana od dowódcy generalnego kilka szczebli. Ta zmiana wywołała u niektórych osób wątpliwości, czy nowy pełnomocnik będzie miał dostęp do dowódcy. Nie ma takich obaw. Moje stanowisko jest umiejscowione w strukturze Oddziału Służby poza Granicami Państwa, co nie zmienia faktu, że w razie potrzeby mam dostęp zarówno do dowódcy generalnego, jak i jego zastępcy. Pewne sprawy mają charakter poufny, powinno wiedzieć o nich jak najmniej osób. Psycholog pracujący w jednostkach jest usytuowany podobnie – w sekcjach lub wydziałach wychowawczych. W ważnych sprawach także ma prawo zwrócić się bezpośrednio do dowódcy. Pomoc Wizytówka Utworzyłem bazę obejmująCzy zmieniły się także zaPułkownik Jacek Mela jest cą opiekunów indywidualdania pełnomocnika? pełnomocnikiem Oddziału nych i weteranów poszkodoBez zmiany pozostało Służby poza Granicami wanych. Uruchomiliśmy teległówne zadanie: pomoc luPaństwa Zarządu Zasobów fon zaufania – dwa razy dziom. Najwięcej potrzebująw tygodniu pełnię dyżur. cych jest w wojskach lądo- Osobowych Dowództwa wych, które wysyłały najwię- Generalnego Rodzajów Sił Kto dzwoni? cej żołnierzy na misje, dlatego Zbrojnych. Na przykład byli żołnierze mój poprzednik urzędował nadterminowi, którzy po wyw tym rodzaju wojsk. Moim zadaniem jest teraz pomoc weteranom także padkach zostali zwolnieni z wojska. Wielu pyta, jak wrócić do armii. Inni chcą wyjechać do saz innych rodzajów sił. Reprezentuję rodziny poległych oraz poszko- natorium, a nie znają procedur. Zdarza się, że dowanych żołnierzy i pracowników wojska wo- dzwonią członkowie rodziny, którzy zgłaszają bec przełożonych oraz organów państwowych. roszczenia odszkodowawcze jeszcze z lat 90., Opracowuję analizy na temat systemu opieki wówczas odsyłam ich do DSS MON. Często nad tą grupą, a także opiniuję akty prawne doty- odbieram telefony w sprawach kadrowych, doczące poszkodowanych w misjach. Odwiedzam tyczących przeniesienia. Czasem po prostu wyich w czasie hospitalizacji, zbieram informacje słuchuję długiej, żołnierskiej historii. o stanie zdrowia oraz sytuacji materialnej. Prowadzę bank danych dotyczących pomocy rodzi- Co w systemie opieki nad weteranami ponom poległych i poszkodowanych w misjach. szkodowanymi zmieni nowelizacja decyzji W wykonywaniu tych zadań współdziałam numer 4 ministra obrony narodowej? Poprawi się przepływ informacji dotycząz Departamentem Spraw Socjalnych w MON, z Wojskowym Instytutem Medycznym oraz In- cych poszkodowanych między pełnomocnikiem a referentami w jednostkach. Mam też spektoratem Wojskowej Służby Zdrowia. nadzieję, że nie będzie już tak dużej rotacji Co udało się Panu zrobić podczas pierw- w grupie opiekunów indywidualnych. szych miesięcy urzędowania? Nawiązałem współpracę ze stowarzyszeniami Jakie ma Pan najbliższe plany? Zamierzam odwiedzać jednostki i garnizozrzeszającymi weteranów. Przekazałem do resortu uwagi dotyczące nowelizowanej ustawy ny i spotykać się z poszkodowanymi. Chcę na o weteranach i decyzji numer 4 ministra obrony miejscu poznawać ich problemy, rozmawiać narodowej. Razem z matkami poległych żołnie- z indywidualnymi opiekunami. Planuję zorrzy oraz weteranami, którzy byli hospitalizowani ganizowanie spotkania szkoleniowego dla w Klinice Psychiatrii i Stresu Bojowego w WIM, etatowych referentów–opiekunów, którzy prazłożyliśmy kwiaty w kaplicy na Cytadeli po- cują w terenie. Dążę do tego, aby powstał święconej żołnierzom poległym od 1955 roku na spójny system obiegu informacji o udzielanej misjach. Z okazji Świąt Wielkanocnych odwie- pomocy. Uważam, że człowiek jest tyle wart, dziłem weteranów przebywających w klinice. ile może pomóc drugiemu. Kurier Weterana 25 Przepisy Foto: Studio Iwona/ISW Po wejściu w życie ustawy o weteranach, oe nzetowscy mis jonarze świętu ją podwójnie. 26 Kurier Weterana Przepisy (§) Mimo że ustawa o weteranach została odebrana jako krok w dobrym kierunku, zamiast zjednoczyć, niechcący podzieliła środowisko. Podzieleni M a ł g o r z a t a U B a r w i c k a chwalenie przed dwoma laty ustawy o weteranach działań poza granicami państwa zostało odebrane jako krok w dobrym kierunku. Przyznawała ona wiele uprawnień weteranom poszkodowanym, zapewniając im lepszą opiekę medyczną, a byłym żołnierzom, którzy powrócili z misji cali i zdrowi, głównie świadczenia o charakterze honorowym. Chodziło o to, aby weterani mieli poczucie przynależności do środowiska wojskowego i czuli się częścią tej społeczności. Takie proste gesty, jak zapraszanie na wojskowe święta i uroczystości, są ważne zarówno dla tych, którzy nie są już w czynnej służbie, jak i dla rodzin poległych żołnierzy. Honorowe uprawnienia Weterani zyskali prawo do bezpłatnej pomocy psychologicznej, dodatkowego urlopu wy- poczynkowego, zapomogi po ukończeniu 65 lat oraz pobytu w domu weterana. Przysługuje im zwrot kosztów przejazdu (oraz zakwaterowania) na uroczystości organizowane przez MON lub dowódców jednostek wojskowych, na które zostali zaproszeni, oraz asysta honorowa podczas pogrzebu. Do czasu wejścia w życie ustawy o weteranach Stowarzyszenie Kombatantów Misji Pokojowych ONZ nie rozgraniczało weteranów i weteranów poszkodowanych. W swoje szeregi przyjmowało wszystkich, którzy w nich uczestniczyli. Od 1953 roku w zagranicznych operacjach wzięło udział około stu tysięcy polskich żołnierzy i pracowników wojska (niektórzy wyjeżdżali kilka razy). Większość z nich to uczestnicy wcześniejszych misji oenzetowskich. W działaniach w Iraku i Afganistanie wzięło Kurier Weterana 27 Przepisy udział odpowiednio 16 i ponad 25 tys. żołnierzy. Przez niedopatrzenie (trudno dziś dociec, czyje) ustawa o weteranach działań poza granicami państwa pominęła grupę członków komisji rozjemczych w Korei i Indochinach. Okazało się także, że uczestnicy dawnych misji, którzy występowali o status weterana poszkodowanego, mieli kłopoty ze zgromadzeniem dokumentów, których zgodnie z ustawą wymagało od nich MON. W tej grupie znalazł się m.in. gen. Edward Wejner, który był w Wietnamie. Odmówiono mu statusu weterana poszkodowanego mimo wypadku, któremu uległ podczas pełnienia misji. Gdyby takie osoby miały status weterana poszkodowanego, zostałyby objęte opieką medyczną, tak jak misjonarze z Iraku czy Afganistanu. A są to ludzie w podeszłym wieku. Obawiamy się, że wkrótce problem sam się rozwiąże, bo biologia ma swoje prawa, wyjaśnia Waldemar Wojtan, wiceprezes Stowarzyszenia Kombatantów Misji Pokojowych ONZ. Ustawę trzeba było zatem poprawić. Popieramy nowelizację ustawy, aby nie dzieliła środowiska weteranów. Zależy nam również na rozwiązaniach usprawniających przyznawanie statusu weterana osobom niemającym dokumentów wymienionych w ustawie. Chodzi o to, by uwzględniano chociażby zeznania świadków zdarzeń, do których doszło przed wielu laty, twierdzi Tomasz Kloc, prezes Zarządu Głównego Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju. Na razie do Stowarzyszenia Kombatantów Misji Pokojowych ONZ (3 tys. członków w 40 kołach w większych garnizonach w całym kraju) napływają pisma od byłych żołnierzy, którym MON odmówiło przyznania statusu weterana czy weterana poszkodowanego, a także prośby o pomoc prawną. 28 Kurier Weterana Jednym ze statutowych zadań Stowarzyszenia Kombatantów Misji Pokojowych ONZ jest działanie na rzecz poprawy warunków socjalno-bytowych weteranów oraz ich rodzin, przypomina prezes Stowarzyszenia gen. bryg. w st. spocz. dr Stanisław Woźniak. Zapomogi i edukacja Większość członków to byli żołnierze, którzy mają małe emerytury. Dlatego przed laty powstała fundacja Servi Pacis. Pomagała także wdowom i sierotom po zmarłych żołnierzach. Dwa lata temu Stowarzyszenie zostało organizacją pożytku publicznego, zyskało zatem prawo do odpisu 1% od podatku. W 2013 roku zebrało w ten sposób około 25 tys. zł (fundacja zakończyła już działalność). Osobom w bardzo trudnej sytuacji nadal przyznajemy zapomogi, choć teraz takie wsparcie mogą otrzymać zgodnie z ustawą, dodaje Stanisław Woźniak. Stowarzyszenie upowszechnia wśród młodzieży wiedzę o udziale żołnierzy Wojska Polskiego w misjach zagranicznych. Ponadto organizuje spotkania z weteranami, bierze udział w konferencjach popularnonaukowych, a także przygotowuje wystawy. Większe możliwości działania zapewni Centrum Weterana w Warszawie, które zostanie otwarte pod koniec 2014 roku. Placówka będzie realizować m.in. programy edukacyjne. Wielu naszych członków uczestniczy w wychowaniu patriotycznym w szkołach. Praca z młodzieżą to teraz nasz główny kierunek działania, podkreśla Waldemar Wojtan. Od czasu, gdy w życie weszła ustawa o weteranach, oenzetowscy misjonarze świętują podwójnie: 29 maja obchodzą Dzień Weterana oraz Międzynarodowy Dzień Uczestników Misji Międzynarodowych, ustanowiony przez ONZ. Zdrowie (+) Większość weteranów będących pod opieką Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego cierpi nie na PTSD, lecz na różnego rodzaju zaburzenia adaptacyjne postresowe. Statystyczny pacjent J a r o s ł a w J R y b a k est starszym szeregowym. Ma 32 lata. Na czterech zmianach w Afganistanie Marcin miał mnóstwo szczęścia. Nie był nawet w sytuacji, o której mógłby powiedzieć, że śmierć zajrzała mu w oczy. Kilka miesięcy po powrocie z misji wylądował jednak w Klinice Psychiatrii i Stresu Bojowego. W rzeczywistości Marcin nie istnieje. To statystyczny pacjent – weteran kliniki przy ulicy Szaserów w Warszawie. Nie był ranny i nie zbierał szczątków poległych kolegów. Nie ma nawet typowego PTSD. Historiami weteranów takich jak Marcin raczej nie zainteresują się dziennikarze. Gdy żołnierz ma problemy ze sobą, media, a za nimi cała opinia publiczna, mówią, że ma PTSD, tłumaczy ppłk dr med. Radosław. Tworus, kierownik Kliniki Psychiatrii i Stresu 30 Kurier Weterana Bojowego Wojskowego Instytutu Medycznego. Tymczasem sprawa nie jest taka prosta. W naszej klinice, wśród wszystkich pacjentów weteranów klasyczne PTSD [post traumatic stress disorder] diagnozujemy tylko u 30% osób. Pozostali cierpią na różnego rodzaju zaburzenia adaptacyjne postresowe, związane z długotrwałym pobytem w strefie objętej działaniami wojennymi. Droga życiowa Do wojska poszedł, bo wydawało mu się, że to będzie fajne zajęcie. Chciał być żołnierzem, ponieważ wojsko gwarantowało pracę i w miarę dobrą pensję. Kiedy skończył 20 lat, zgłosił się na ochotnika. Po zakończeniu służby zasadniczej zasilił szeregi korpusu szeregowych zawodowych. Pierwszy wyjazd do Iraku Marcin Zdrowie potraktował jak coś naturalnego. Dodatkowe pieniądze były ważne, ale dla niego ważniejsze było to, że tworzy z kumplami zespół. Podobnie czuł, gdy trzy razy przygotowywali się do Afganistanu. Nigdy motywacją nie była kasa, choć ta się przydała na postawienie domu. Budowała go żona Magda. Gdy trzeci raz był w Ghazni, przeprowadziła się do niego razem z dwójką dzieci. Syn urodził się jeszcze przed misjami. Córka – w trakcie. Kamil ma teraz 11 lat, Sylwia – trzy. Problemy z budową, z chorobami córki i kłopotami szkolnymi syna Marcin znał głównie ze Skype’a. W przerwach między misjami był skupiony na obowiązkach służbowych. Żona widziała, że jest przejęty kolejnymi wyjazdami, więc nie chciała go dodatkowo angażować w codzienne sprawy. Problemy zaczęły się dopiero przed rokiem. Wrócił z Afganistanu, rozliczył się z misji. I okazało się, że musi odejść z wojska. Skończył się 12-letni kontrakt. Marcin liczył, że armia coś wykombinuje, żeby takich doświadczonych żołnierzy się nie pozbywać. Koledzy też mieli taką nadzieję. Żołnierze biorący udział w misjach w Iraku i Afganistanie to ludzie poddani długotrwałemu stresowi bojowemu, kontynuuje dr Tworus. To nie jest PTSD, depresja czy nerwica. To szereg reakcji psychofizycznych organizmu, występujących w związku z długoterminowym pobytem w obszarze objętym działaniami wojennymi. Stres bojowy zaczyna się na długo przed misją. Pierwszy okres stresu rozpoczyna się w chwili otrzymania informacji o wyjeździe. Drugi trwa w Afganistanie. Trzeci przychodzi bezpośrednio po powrocie do kraju. Ciągnie się najdłużej, nawet dwa lata. W każdym z tych okresów na żołnierza działa inna grupa stresorów, tłumaczy ppłk Tworus. W pierwszym jest to lęk przed nowym, nieznanym miejscem, relacjami interpersonalnymi, zagrożeniem życia i zdrowia. W drugim dominują lęk i inne reakcje emocjonalne – często przeżywane nieświadomie – wynikające z bezpośredniego zagrożenia życia własnego oraz kolegów. W okresie trzecim, najdłuższym, dochodzi do komasacji emocji z pierwszego i drugiego etapu oraz związanych z odnalezieniem się w dawnych rolach: w domu i w jednostce. Ucieczka od problemów Marcin był jedynym żywicielem rodziny. Dlatego szybko zaczął się rozglądać za nową robotą. No i okazało się, że ma problem. Gdyby w wojsku był kierowcą rosomaka, miałby prawo jazdy kategorii C i teraz mógłby przesiąść się na ciężarówkę. Był jednak celowniczym granatnika przeciwpancernego. Na co komu pracownik z takim doświadczeniem? Marcin miał problemy nie tylko ze znalezieniem pracy. Była mu ona potrzebna, choćby dlatego, żeby nie siedzieć w domu. Zauważył, że coraz mniej rozumieją się z Magdą. Stali się sobie obcy. Gdy żołnierz zaliczył cztery zmiany misji, to łącznie z okresami przygotowawczymi, poligonami, w domu nie było go jakieś cztery lata, tłumaczy szef kliniki. W tym czasie rodzina się zmienia. Żona z młodej, nieporadnej dziewczyny stała się dorosłą kobietą po przyspieszonym kursie samodzielności. Wszystko było na jej barkach. Od naprawy kranu, przez opiekę nad dziećmi, po pilnowanie budowlańców, którzy liczyli, że kobietę da się łatwo naciągnąć. W takim wypadku mąż jest potrzebny, bo przysyła pieniądze, ale nie jest konieczny w codziennym życiu. Potrzeby Magdy się zmieniły, uczucie się wypaliło. W kontaktach z dziećmi było podobnie. Kamil nie chciał słuchać ojca. Sylwia chorowała. Gdy Marcin był na misjach, stale słyszał Kurier Weterana 31 Zdrowie Opinia Foto: usmc Ppłk Radosław Tworus: W ciągu kilku lat od zera zbudowaliśmy podwaliny systemu pomocy weteranom, wypracowaliśmy dobrą ustawę. Gdy ma się takie doświadczenia, można szybko i sprawnie rozwinąć ten system. o alergiach córki, ale dopiero teraz zobaczył, ile z tym jest kłopotu, wstawania w nocy, wyjazdów do lekarza. W domu zaczęły się kłótnie. Marcin nigdy nie był abstynentem, a w wojsku pił jeszcze więcej. Na misjach o alkohol było trudno, ale jak już się go załatwiło, to świetnie rozluźniał. Zdecydowanie więcej zaczął pić po odejściu z wojska. Magda się złościła, on się wściekał, że ona krzyczy i rozluźniał się kolejną butelką. Nawet nie pamięta, gdy pierwszy raz uderzył… Coraz chętniej wychodził z domu, obojętnie gdzie, żeby tylko nie słyszeć zrzędzącej żony. Wódka to najczęstszy sposób na ucieczkę od problemów, mówi podpułkownik. Picie kończy się awanturami, które z czasem przechodzą w agresję. Mamy pacjentów mówiących, że lepiej się czują w klinice niż w domu. To straszne. 32 Kurier Weterana Nie można się lepiej czuć w szpitalu niż wśród rodziny. Takie zachowania to początek bezdomności. Do tego wszystkiego Marcina coraz bardziej zaczynały boleć plecy. Uważał, że to efekt ciągłego chodzenia w kamizelce kuloodpornej, z kilogramami obciążenia. Po misji robił badania, prześwietlenia. Komisja lekarska wykazała, że jest zdrowy jak koń. Marcin zaczął zatem podejrzewać, że te badania to taka ściema, żeby przypadkiem ktoś nie starał się o odszkodowanie czy rentę. Mamy pacjentów narzekających na ból kręgosłupa czy głowy, tłumaczy ppłk Tworus. Nie wiemy, w jakim stopniu ten ból jest spowodowany urazem fizycznym, a w jakim to bóle napięciowe. Są u nas pacjenci z łuszczycami czy pokrzywkami. Leczenie dermatologiczne nie Zdrowie pomaga, bo te dolegliwości są skutkiem stresu i emocji. Szara rzeczywistość Jak pomóc Marcinowi i jego rodzinie? Na obecnym etapie jest to trudne. Gdyby system pomocy psychologicznej i psychiatrycznej w wojsku był skuteczniejszy, Marcin i Magda mogliby szybciej zauważyć, że zaczynają się rozmijać w życiu. Wiedzieliby, gdzie szukać pomocy. Stres bojowy może powodować różne zaburzenia psychiczne – od klasycznego PTSD, przez różne formy zaburzeń lękowych, lękowo-depresyjnych, reakcji depresyjnych, zaburzeń snu, zachowania i emocji, po nadużywanie lub uzależnienie od alkoholu i narkotyków. Niekiedy te problemy występują równocześnie. Stres bojowy wpływa także na ujawnienie lub nasilenie się zaburzeń psychicznych, które występo- wały przed misjami, ale wtedy nie doskwierały, bo prawidłowo reagujący organizm sam sobie z nimi radził. Każde z takich zaburzeń wymaga odmiennych form pomocy psychoterapeutycznej oraz farmakologicznej. Pomyłka w diagnozie i leczeniu skończy się tym samym, co błąd chirurga w czasie operacji. System działa lepiej niż przed kilku laty, ale dalej musimy nad nim pracować. Koniec misji w Afganistanie i kontraktów dla szeregowych zawodowych stawiają przed nami nowe wyzwania. Problemów będzie przybywać. Potrzebujący muszą mieć zapewnioną szybką i profesjonalną pomoc. Powinni trafiać nie do jednej placówki, ale do sieci klinik dla weteranów. W ciągu kilku lat od zera zbudowaliśmy podwaliny systemu pomocy, wypracowaliśmy dobrą ustawę o weteranach. Gdy ma się takie doświadczenia, można szybko i sprawnie rozwinąć ten system, kończy dr Radosław Tworus. Kurier Weterana 33 Zdrowie (+) Do Wojskowego Instytutu Medycznego trafia zdecydowana większość żołnierzy oraz pracowników wojska poszkodowanych w czasie operacji zagranicznych. Zmieniliśmy się dla weteranów P rzed kilkoma laty jeden z rannych żołnierzy niezadowolony z opieki zrezygnował z leczenia w WIM-ie, po czym spisał swoje uwagi. Stały się one podstawą wprowadzenia zmian, które usprawniły opiekę nad weteranami. Pismo trafiło do dyrektora WIM-u gen. bryg. dr. hab. n. med. Grzegorza Gieleraka. Po upływie pewnego czasu spotkał się on z autorem tegoż pisma i usłyszał, że ten jest usatysfakcjonowany, ponieważ uwzględniono jego postulaty. Powołano m.in. pełnomocnika ds. weteranów. Została nim pielęgniarka pani Urszula Marszałkowicz-Flis. Rozwiązanie to się sprawdziło – sami żołnierze na stronie internetowej poświęconej obchodom ubiegłorocznego Dnia Weterana napisali: weterani uczestniczący we wcześniejszych misjach czu- 34 Kurier Weterana ją lekkie ukłucie zazdrości, kiedy słyszą od „młodszych” kolegów, jaką troską i zainteresowaniem ze strony „pani Uli” są dziś otaczani ranni żołnierze i często towarzyszące im rodziny. Trudno mi mówić o opiniach żołnierzy na temat jakości leczenia w WIM-ie, przyznaje gen. bryg. dr hab. n. med. Grzegorz Gielerak. Odsyłam wówczas do strony internetowej Dnia Weterana. W zakładce poświęconej honorowym gościom ubiegłorocznych uroczystości można znaleźć informację, że jedynymi Polakami byli przedstawiciele WIM-u: pani Urszula Marszałkowicz-Flis – pełnomocnik ds. weteranów, prof. Stanisław Ilnicki – były kierownik Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego, jej obecny szef ppłk dr med. Radosław Tworus oraz dr med. Mariusz Barański – kie- Zdrowie Kontakt Wojskowy Instytut Medyczny, ul. Szaserów 128, 04-141 Warszawa 44, tel. 22 681 76 66, 22 810 80 89 rownik Oddziału Zakażeń Narządu Ruchu CSK MON WIM. To dla nas powód do dumy. Gdy zaczęli trafiać do nas pierwsi ranni z Iraku i Afganistanu, nie byliśmy – podobnie jak całe siły zbrojne – przygotowani na takie wyzwanie. Nie istniał bowiem system wsparcia rannych i poszkodowanych oraz rodzin poległych. Jednak od tego czasu minęła epoka. Opracowaliśmy i wdrożyliśmy wiele procedur, norm postępowania i nowatorskich rozwiązań mających na celu poprawę jakości opieki nad weteranami pozostającymi pod opieką WIM-u. Jednego żałuję, że nasze – dyrekcji WIM-u – ambicje oraz konkretne pomysły dotyczące dalszej poprawy sytuacji weteranów i ich rodzin wykraczały poza poziom zaangażowania oraz wsparcia finansowego i logistycznego organu nadzorującego. Wojskowy Instytut Medyczny to największy szpital w Polsce, wiodąca jednostka wojskowej służby zdrowia. Do placówki trafia zdecydowana większość żołnierzy oraz pracowników wojska poszkodowanych w czasie służby poza granicami kraju.. Dotychczas leczeniem objęto tu kilkuset najciężej rannych weteranów. W Afganistanie służyło zaś kilkunastu pracowników. Instytutu. Specjaliści z WIM-u systematycznie udowadniają, że doświadczenia z funkcjonowania wojskowej służby zdrowia i leczenia rannych w warunkach wojennych są wykorzystywane do ciągłego podnoszenia jakości opieki nad pacjentami cywilnymi. W WIM-ie powstało Mazowieckie Centrum Urazowe, do którego są kierowane m.in. ofiary bardzo poważnych wypadków komunikacyjnych. Dzię- ki zdobyciu doświadczeń w leczeniu stresu bojowego wdrożono profesjonalną pomoc psychologiczną w Klinice Psychiatrii i Stresu Bojowego WIM – najbardziej znanej placówce tego typu w Polsce. Ostatnią inicjatywą Instytutu jest ogólnopolski telefon zaufania dla weteranów misji oraz ich rodzin. Działa od stycznia od poniedziałku do piątku między godziną 17.00 a 20.00. To kolejna, m.in. po warsztatach dla weteranów, ich rodzin oraz bliskich żołnierzy poległych w misjach, inicjatywa Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego WIM. Warto zapamiętać numer oraz przekazać go innym: 22 681 72 33. Wojskowy Instytut Medyczny składa się 38 medycznych jednostek organizacyjnych: 28 klinik i 10 zakładów. Pracuje w nim 2750 osób, z tego 7% to wojskowi. Jest również ośrodkiem naukowo-badawczym oraz dydaktycznym. O jego potencjale świadczy fakt, że dysponuje aż 650 akredytowanymi miejscami specjalizacyjnymi w 43 dziedzinach medycyny. Dzięki profesjonalizmowi, wszechstronnej wiedzy oraz nowoczesnemu wyposażeniu personel Instytutu aktywnie uczestniczy w poszukiwaniu nowatorskich, skutecznych metod diagnostyczno-leczniczych. Szpital przy Szaserów istnieje od ponad 50 lat. W obecnej strukturze funkcjonuje od dziesięciu. W ramach reorganizacji wyższego szkolnictwa wojskowego na bazie Centralnego Szpitala Klinicznego WAM utworzono w grudniu 2002 roku jednostkę badawczo-rozwojową – Wojskowy Instytut Medyczny z Centralnym Szpitalem Klinicznym MON. BA K Kurier Weterana 35 Zdrowie Coraz więcej sz Foto: Krzysztof Wilewski pitali jest dobr ze przygotowan ych do zmian 36 Kurier Weterana w systemie oc hrony zdrowia . Zdrowie (+) Weterani i weterani poszkodowani mogą korzystać z medycznej oferty w dwunastu wojskowych szpitalach w całej Polsce. 1 Nowe centrum rehabilitacji 1 Wojskowy Szpital Kliniczny z Polikliniką SPZOZ w Lublinie, Aleje Racławickie 23, tel. 81 718 32 00. D ziałająca od ponad 60 lat placówka na początku hospitalizowała wyłącznie żołnierzy. Od 1949 roku, kiedy powstały w niej kliniki Wydziału Lekarskiego AM, zaczęto przyjmować także ludność cywilną. Weteran może się zgłosić do szpitala na konsultację lekarską, w razie konieczności będzie leczony na odpowiednim oddziale szpitalnym. Może liczyć na rehabilitację w warunkach ambulatoryjnych lub na oddziale. Oprócz fachowej opieki lekarskiej, pielęgniarskiej i fizjoterapeutycznej placówka za- pewnia weteranom opiekę psychologiczną. Szpital planuje uruchomienie oddziału, na którym leczeni byliby pacjenci z zespołem stresu pourazowego. Personel lekarski i psychologiczny po odpowiednim przeszkoleniu jest do tego przygotowany i obecnie, w warunkach ambulatoryjnych, leczy pacjentów z tym schorzeniem, mówi Barbara Leńczuk, rzecznik prasowy. Do dyspozycji pacjentów jest oddane niedawno Centrum Rehabilitacji, świadczące usługi z fizykoterapii, krioterapii (w tym kriokomora), masażu oraz terapii manualnej. Kurier Weterana 37 Zdrowie 2 Prestiż na Dolnym Śląsku 4 Wojskowy Szpital Kliniczny z Polikliniką SPZOZ we Wrocławiu, ul. Rudolfa Weigla 5, tel. 71 766 03 73. przyszpitalnym oraz parku terapeutycznym. Komenda placówki zamierza w najbliższym czasie rozwijać Oddział Psychiatrii i Leczenia Stresu Bojowego, wzmacniając skład personelu medycznego i rozszerzając działalność jednostki. Szpital, na zlecenie komisji wojskowych, prowadzi też np. badania przedmisyjne lub komisyjne. W 2013 roku przebadaliśmy łącznie ok. 3200 osób, w tym ok. 700 żołnierzy wyjeżdżających np. do Afganistanu, Mali, Kosowa, wracających z misji oraz ok. 300 związanych z siłami obrony NATO. Pozostali zostali skierowani na badania przez WKU, WBE lub np. jednostki wojskowe, mówi komendant szpitala. J ego początki sięgają okresu II wojny światowej, od 1978 roku ma status szpitala klinicznego. We wrocławskiej placówce weterani/kombatanci mają prawo do wszelkich usług medycznych. Do dyspozycji pacjentów jest 18 poradni specjalistycznych oraz pięć klinik, m.in. kardiologiczna i kardiochirurgiczna, które funkcjonują w ramach powstałego w 2005 roku Ośrodka Chorób Serca, jednej z najprężniej działających jednostek tego typu w Polsce. Chorzy mogą też się leczyć na oddziałach klinicznych: neurochirurgicznym, psychiatrycznym i leczenia stresu bojowego. Według danych rocznie z oferty szpitala korzysta około 150 weteranów, najwięcej, bo ponad połowa, z oddziału okulistycznego. Szpital od lat intensywnie się modernizuje i stale unowocześnia. W minionym roku rozpoczęliśmy budowę zintegrowanego bloku operacyjnego, w którym znajdzie się m.in. Kliniczny Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii oraz 12 sal operacyjnych. Zakończenie prac planujemy na 2016 rok, mówi płk lek. med. Grzegorz Stoiński, komendant szpitala. Wszyscy pacjenci, ze szczególnym uwzględnieniem osób leczonych na Oddziale Psychiatrii, korzystają z zajęć rekreacyjnych w parku 38 Kurier Weterana 3 Cztery kliniki 5 Wojskowy Szpital Kliniczny z Polikliniką SPZOZ w Krakowie, ul. Wrocławska 1–3, tel. 12 630 81 38 (40). K rakowska placówka już od 1918 roku niesie pomoc medyczną polskiemu wojsku oraz mieszkańcom Krakowa i Małopolski. Dziś jest nowoczesnym zakładem leczniczym, który zapewnia szeroki wachlarz usług medycznych. Do dyspozycji pacjentów są cztery kliniki: Chirurgii Ogólnej, Chirurgii Urazowej i Ortopedii, Chorób Wewnętrznych oraz Intensywnej Terapii i Anestezjologii. W placówce działa sześć oddziałów klinicznych oraz pięć oddziałów szpitalnych. Szpital oferuje usługi w 29 poradniach. Zdrowie 4 Nie tylko dla ludzi morza i rehabilitacji, a przede wszystkim na fachową pomoc zespołu psychiatrów i psychologów–terapeutów, mówi kmdr por. lek. Wojciech Kania, zastępca komendanta 7 Szpitala Marynarki Wojennej w Gdańsku. Za rok planuje się otwarcie w placówce zakładu. fizjoterapii w nowej lokalizacji. 7 Szpital Marynarki Wojennej z Przychodnią SPZOZ w Gdańsku, ul. Polanki 117, tel. 58 552 63 26. P lacówka oferuje leczenie m.in. na oddziałach: chirurgicznym i chirurgii onkologicznej, urazowej i ortopedycznej, neurologicznym, okulistycznym i psychiatrycznym. Na tym ostatnim pacjenci, w tym weterani, mogą liczyć na fachową pomoc lekarzy psychiatrów i psychologów klinicznych mających doświadczenie w leczeniu chorych z PTSD. Minimalnie terapia trwa sześć tygodni, z możliwością przedłużenia pobytu. Szpital organizuje raz na kwartał wykłady specjalistów połączone z badaniami przesiewowymi. Na takie spotkania są zapraszani również weterani. Ponadto kierownicy poszczególnych oddziałów są poinformowani o obowiązku przyjęcia poza kolejnością weteranów poszkodowanych. Dotyczy to również lecznictwa ambulatoryjnego. W 2013 roku w szpitalu leczyło się czterech weteranów. Nasz szpital już wkrótce będzie mógł się pochwalić nowoczesnym oddziałem psychiatrycznym. Właśnie dobiegają końca prace remontowe. Oddział będzie ponownie funkcjonował w oddzielnym budynku, w otoczeniu zieleni z piękną panoramą na Gdańsk. Pacjenci, w tym również z PTSD, będą mogli liczyć na bardzo dobre warunki leczenia 5 Fizykoterapia w Dęblinie 6 Szpital Wojskowy z Przychodnią SPZOZ w Dęblinie, ul. Szpitalna 2, tel. 81 551 85 30. D ziałająca od ponad 55 lat placówka przechodziła wiele reorganizacji. Dziś jest nowoczesnym szpitalem, dobrze przygotowanym do zmian systemowych w ochronie zdrowia. Funkcjonują w niej m.in. oddziały: chirurgiczny, na którym jest wykonywanych wiele skomplikowanych zabiegów z zastosowaniem techniki laparoskopowej, szwów mechanicznych i aparatury do kriochirurgii; anestezjologii i intensywnej terapii; otolaryngologiczny, na którym przeprowadza się m.in. operacje uszu z odtwarzaniem słuchu; pododdział ortopedyczny, a także pracownie i gabinety diagnostyczne oraz przychodnia specjalistyczna. W szpitalu działa też pracownia fizykoterapii, w której pacjentom oferuje się m.in. laseroterapię, krioterapię, elektroterapię. Kurier Weterana 39 Zdrowie 6 Nowoczesność w Bydgoszczy 10 Wojskowy Szpital Kliniczny z Polikliniką SP ZOZ w Bydgoszczy, ul. Powstańców Warszawy 5, tel. 52 378 70 01. T o wielospecjalistyczna placówka medyczna założona przed ponad 25 laty. W swojej strukturze szpital ma m.in. osiem klinik, osiem samodzielnych oddziałów i cztery zakłady. W przychodni szpitalnej (Poliklinice) natomiast znajduje się 38 poradni specjalistycznych oraz 15 gabinetów POZ. Szpital dysponuje również nowoczesnym lądowiskiem z automatycznym systemem ILS umożliwiającym lądowanie nocne. Placówka bydgoska, jako jedyny szpital w Wojsku Polskim, może się poszczycić statusem szpitala akredytowanego. Szpital jest doskonale przygotowany jako ośrodek leczenia ofiar wojen i konfliktów zbrojnych. Dla sił zbrojnych realizujemy pełny program zabezpieczenia medycznego, które obejmuje m.in. profilaktykę zdrowotną, przedsięwzięcia leczniczo-ewakuacyjne oraz sanitarnohigieniczne i przeciwepidemiczne, mówi płk dr n. med. Krzysztof Kasprzak, komendant placówki. Szpital zapewnia też opiekę medyczną żołnierzom stacjonującym w Bydgoszczy w ramach Centrum Szkolenia Sił Połączonych NATO (JFTC). Zajmujemy się też opieką medyczną w czasie misji, m.in. w Iraku i Afganistanie. Jesteśmy również przygotowani do 40 Kurier Weterana udzielania pomocy osobom wspierającym naszych żołnierzy pełniących służbę poza granicami kraju, dodaje komendant. Pod opieką szpitala znajdowali się ranna w Afganistanie Zara – sześcioletnia Afganka, oraz kapitan Ahmad Zia – afgański komendant policji w dystrykcie Khwaja Omari, ciężko ranny podczas ataku rebeliantów. 7 Żołnierze mogą liczyć na pomoc 105 Szpital Wojskowy z Przychodnią SPZOZ w Żarach, ul. Domańskiego 2, tel. 68 470 78 68 (filia w Żaganiu, ul. Żelazna 1a). O d początku placówka otacza opieką medyczną żołnierzy 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej wraz z rodzinami. Ma 24 oddziały szpitalne, specjalistyczne poradnie lekarskie oraz lądowiskio dla śmigłowców ratunkowych. Weteranom oraz weteranom poszkodowanym zapewnia m.in. bezpłatną pomoc psychologiczną, przyjęcie poza kolejnością do szpitala i poradni. W 2013 roku w szpitalu leczono 13 pacjentów, którzy skorzystali z przysługujących im uprawnień. Chciałbym zapewnić, iż wszelkie zagadnienia medyczne związane z weteranami traktujemy priorytetowo. Z uwagi na wiążącą historię szpitala z 11 Dywizją żołnierze na naszą pomoc mogą liczyć zawsze, mówi lek. med. Sławomir Gaik, komendant-dyrektor szpitala. Zdrowie 8 Respektowanie praw weteranów okazać legitymację weterana poszkodowanego personelowi medycznemu pierwszego kontaktu. Nasz szpital nadal będzie traktował każdego weterana indywidualnie i z należytą dokładnością oraz respektowaniem praw i przywilejów, mówi płk Marek Wojcieszek, komendant szpitala. 108 Szpital Wojskowy z Przychodnią SPZOZ w Ełku, ul. Kościuszki 30, tel. 87 621 98 03. W placówce funkcjonują m.in. oddziały: chirurgiczny, urazowo-ortopedyczny, okulistyczny czy neurologiczny. Działa w niej 16 poradni oraz trzy zakłady. Weteran poszkodowany w zakresie leczenia urazów i chorób nabytych podczas wykonywania zadań poza granicami państwa, podobnie jak w innych placówkach, ma prawo do m.in. świadczeń zdrowotnych, ambulatoryjnych specjalistycznych bez skierowania, świadczeń zdrowotnych stacjonarnych, ambulatoryjnych i całodobowych poza kolejnością, pomocy psychologicznej udzielanej bezpłatnie i poza kolejnością oraz pomocy psychologicznej udzielanej bezpłatnie i poza kolejnością najbliższym członkom jego rodziny. W 2013 roku ambulatoryjnie leczono trzech weteranów (w poradni urazowo-ortopedycznej i neurologicznej). W roku 2014, jak dotąd, z wizyty u lekarzy specjalistów skorzystało dwóch weteranów (poradnia urazowo-ortopedyczna i zdrowia psychicznego). Weteran, który chciałby skorzystać z leczenia ambulatoryjnego i świadczeń ambulatoryjnych, powinien się zgłaszać kolejno do rejestracji poradni specjalistycznych, następnie 9 Nowoczesne metody terapii 107 Szpital Wojskowy z Przychodnią SPZOZ w Wałczu, ul Kołobrzeska 44 tel. 67 250 28 80. T o placówka z ponad 50-letnią tradycją. Udziela świadczeń zdrowotnych w zakresie specjalistycznego lecznictwa stacjonarnego i ambulatoryjnego oraz pomocy doraźnej dla dorosłych i dzieci. Szpital ma m.in. oddziały chirurgii ogólnej, neurologiczny, okulistyczny, psychiatryczny czy otolaryngologiczny. Odział chirurgii urazowo-ortopedycznej prowadzi leczenie operacyjne i zachowawcze wszystkich następstw urazów dotyczących narządu ruchu. Specjalizuje się w zakładaniu endoprotez stawu biodrowego oraz artroskopii stawu kolanowego. Pacjenci mają też do dyspozycji sprzęt do ćwiczeń ruchowych i salę gimnastyczną. Kurier Weterana 41 Zdrowie 10 Współpraca z weteranami 109 Szpital Wojskowy z Przychodnią SPZOZ w Szczecinie, ul. Piotra Skargi 9–11, tel. 91 810 58 00. W codziennej działalności służbowej placówka szczecińska współpracuje z wieloma organizacjami kombatantów i byłych żołnierzy zawodowych, w tym ze Stowarzyszeniem Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju, dlatego też objęła ona opieką medyczną weteranów i weteranów poszkodowanych w misjach zagranicznych i ich rodziny. Szpital dysponuje bogatą bazą leczniczo-diagnostyczną. Stwarza to możliwość zapewnienia kompleksowej opieki medycznej tej grupie pacjentów. Do dyspozycji weteranów i weteranów poszkodowanych są wielospecjalistyczne oddziały szpitalne i poradnie oraz pełne zaplecze diagnostyczne. Są to m.in. oddział ortopedii i traumatologii narządu ruchu, oddział rehabilitacji ogólnoustrojowej i oddział chirurgii plastycznej i rekonstrukcyjnej. W przychodni mogą oni korzystać z poradni chirurgii urazowo-ortopedycznej, rehabilitacyjnej i fizykoterapii. Osobnym elementem są poradnie zdrowia psychicznego i psychologiczna. Weterani otrzymują świadczenia na zasadach ogólnych, tak jak inni pacjenci. Weteranów poszkodowanych nie obowiązuje kolejka oczekujących i bez skierowania korzystają 42 Kurier Weterana z ambulatoryjnych świadczeń specjalistycznych w zakresie leczenia urazów lub chorób nabytych podczas wykonywania zadań poza granicami państwa. Świadczenia szpitalne również są udzielane poza kolejnością, w możliwie najbliższym terminie, ale tutaj jest wymagane skierowanie. W ostatnim roku weterani poszkodowani korzystali z usług poradni chirurgii urazowo-ortopedycznej i poradni zdrowia psychicznego oraz byli hospitalizowani na oddziale ortopedii i traumatologii narządu ruchu. Celem działania szpitala w ramach przyszłej modernizacji jest takie sprofilowanie oddziałów szpitalnych, poradni i pracowni specjalistycznych, aby w jak najszerszym zakresie zapewnić leczenie kombatantom, weteranom, żołnierzom, pracownikom wojska i ich rodzinom, mówi płk Marcin Sygut, komendant szpitala. 11 Szpital w morskim klimacie S 115 Szpital Wojskowy z Przychodnią SPZOZ w Helu, ul Boczna 10, tel. 58 690 42 60. zpital w Helu powstał 1 listopada 1971 roku po przeformowaniu przychodni specjalistycznej marynarki wojennej. Od 1 stycznia 1999 roku rozpoczął działalność jako Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej. Zdrowie Leczenie szpitalne odbywa się na oddziałach: wewnętrznym, chirurgicznym z pododdziałem ortopedycznym oraz rehabilitacji ogólnoustrojowej. Leczenie ambulatoryjne skupia się w przychodni przyszpitalnej z rozwiniętymi gabinetami specjalistycznymi. Placówka nieustannie rozwija swoje usługi, szczególnie związane z rehabilitacją. Weterani przy ustalaniu terminów przyjęcia na oddział rehabilitacji ogólnoustrojowej, który zapewnia pomoc psychologiczną, są traktowani priorytetowo. Nie prowadzimy odrębnej statystyki na temat weteranów, ale posiadamy wiedzę, że osoby takie korzystają z naszych usług, w szczególności na oddziale rehabilitacji, tłumaczy Weronika Nowara, dyrektor szpitala. 12 Pomoc psychologa 116 Szpital Wojskowy z Przychodnią SPZOZ w Opolu, ul. Wróblewskiego 46 tel. 77 417 20 32. S zpital Wojskowy w Opolu początkowo funkcjonował jako batalion medyczny 10 Sudeckiej Dywizji Zmechanizowanej. W 1985 roku został przeniesiony do obecnego budynku. Do 1999 roku placówka była jednostką zamkniętą, w której leczono tylko pacjentów resortowych. Od sierpnia 1999 roku szpital uzyskał osobowość prawną i wraz z reformą służby zdrowia stał się do- stępny dla wszystkich pacjentów. Placówka świadczy usługi medyczne na pięciu oddziałach: chorób wewnętrznych, chirurgii ogólnej, otolaryngologii, psychogeriatrycznym i zaburzeń nerwicowych. Dzienny oddział zaburzeń nerwicowych w swoim programie ma leczenie PTSD oraz różnorodnych postaci objawów nerwicowych. W ciągu roku do szpitala trafia kilku weteranów z tego typu schorzeniami. Na oddziale rocznie przebywa średnio do pięciu pacjentów. Ważne dla weteranów jest zapewnienie im świadczeń medycznych dziennego oddziału zaburzeń nerwicowych oraz poradni zdrowia psychicznego, udzielanych przez lekarzy psychiatrów, psychologów, w tym również klinicznych, oraz terapeutów, mówi Paweł Salachna, dyrektor szpitala. UWAGA W Inspektoracie Wojskowej Służby Zdrowia utworzona została specjalna komórka zajmująca się sprawami weteranów i weteranów poszkodowanych. Wszyscy zainteresowani mogą dzwonić pod numer 22 687 32 43 lub pisać na adres [email protected] Kurier Weterana 43 Zdrowie (+) Żołnierze, którzy uczestniczyli w misjach, mogą skorzystać z ofert dotyczących turnusów leczniczych i relaksacyjnych. Czas dla siebie A n n a D ą b r o wsk a W róciłeś z misji? Teraz pomyśl o sobie, głoszą banery wiszące w jednostkach oraz zamieszczane na wojskowych stronach internetowych. Jedną z najpopularniejszych form leczenia i odpoczynku dla uczestników misji są turnusy leczniczo-profilaktyczne z treningiem antystresowym. Organizują je cztery wojskowe szpitale uzdrowiskowo-rehabilitacyjne w: Lądku-Zdroju, Krynicy-Zdroju, Busku-Zdroju i Ciechocinku. Zwalczyć stres Pobyt na takim turnusie pozwoli w sposób łagodny, spokojny i bezstresowy odnaleźć się w realiach dnia codziennego po niebezpiecznej służbie, informują wojskowe sanatoria. Na turnus kieruje żołnierza dowódca jego jednostki na wniosek wojskowego lekarza. Po 44 Kurier Weterana ustaleniu terminu żołnierz przesyła skierowanie podpisane i opieczętowane przez dowódcę oraz lekarza do właściwego szpitala. Dwutygodniowy pobyt jest bezpłatny. Jego koszt pokrywa resort obrony. Żołnierz przebywa na turnusie w ramach podróży służbowej – ten czas nie jest wliczany do urlopu zdrowotnego. Oferta sanatoriów obejmuje zakwaterowanie, całodzienne wyżywienie, wycieczki, opiekę lekarsko-pielęgniarską, korzystanie z zaleconych przez lekarza zabiegów leczniczych i relaksacyjno-rehabilitacyjnych. Ważny jest także udział w treningu antystresowym. W czasie sesji grupowych wykwalifikowani psycholodzy i psychoterapeuci uczą m.in. radzenia sobie ze stresem oraz treningu relaksacyjnego. Żołnierze mają również możliwość skorzystania z indywidualnej pomocy psychologa. Zdrowie Pobyt osób, które nie wymagają szczególnego leczenia, ma charakter relaksacyjny. Profilaktyka zmierza w sposób łagodny ku stopniowemu odzyskiwaniu pełnej sprawności fizycznej i psychicznej. Żołnierze, którzy ulegli kontuzjom, korzystają z pełnej oferty rehabilitacji leczniczej, tłumaczy mgr inż. Zdzisław Puzio, dyrektor szpitala w Lądku. Najważniejsza rodzina Jak podkreślają organizatorzy, istotnym elementem turnusów jest możliwość spędzenia – po miesiącach rozłąki – czasu z rodziną. Dlatego żołnierz może w nich uczestniczyć z osobą towarzyszącą, w tym z dziećmi. Opłaty za ich pobyt zależą od stawek obowiązujących w konkretnym szpitalu. Żołnierze narzekają jednak, że w przypadku 14-dniowego turnusu koszt pobytu całej rodziny jest dość spory. Dlatego w nowelizacji ustawy o weteranach działań poza granicami państwa jest przewidywany zapis, który będzie stanowił, że na taki turnus małżonek żołnierza będzie jeździć bezpłatnie. Dla żołnierzy po tak długim rozstaniu z rodziną odpoczynek w gronie najbliższych jest najlepszym lekarstwem na przeżyty stres. Wspólny pobyt w sanatorium wpływa dodatnio na integrację całej rodziny, zaznacza dyrektor Puzio. W Lądku weterani poszkodowani mają także prawo do skorzystania poza kolejnością z 21-dniowych turnusów rehabilitacyjnych, służących leczeniu urazów i chorób nabytych podczas misji. Skierowanie na to leczenie może wystawić lekarz oddziału urazowo-ortopedycznego, chirurgicznego, neurochirurgicznego, neurologicznego, reumatologicznego lub chorób wewnętrznych, jeśli podpisał umowę z NFZ. Skierowanie można także dostać od lekarza poradni: rehabilitacyjnej, urazowo-ortopedycznej, neurologicznej lub reumatologicznej, która zawarła umowę z NFZ na ambulatoryjną opiekę specjalistyczną. Relaks w Mrągowie Inną formą wypoczynku dla żołnierzy i pracowników wojska po powrocie z misji są 14-dniowe turnusy rehabilitacyjne z treningiem psychologicznym, organizowane w Wojskowym Ośrodku Szkoleniowo-Kondycyjnym w Mrągowie. Kieruje na nie, na podstawie decyzji lekarza, dowódca jednostki, w której służy zainteresowana osoba. Pobyt w nim również jest bezpłatny na podstawie rozkazu wyjazdu i nie jest wliczany do urlopu zdrowotnego. W turnusach mogą uczestniczyć odpłatnie członkowie rodzin misjonarzy lub inne osoby przez nich wskazane, w tym dzieci w wieku przedszkolnym. Uczestnicy turnusu biorą udział w zajęciach sportowo-rekreacyjnych, wycieczkach i imprezach kulturalnych. Korzystają także z zabiegów przepisanych przez lekarza. Uzupełniają je wykłady na temat techniki radzenia sobie ze stresem i zasad asertywności oraz sesje komunikacji interpersonalnej. Zajęcia w ramach treningu psychologicznego odbywają się codziennie. Ich celem jest zdobycie przez uczestników wiedzy o sobie oraz opanowanie umiejętności radzenia sobie ze stresem w życiu zawodowym i prywatnym. Najważniejsze, że po pół roku pobytu poza domem żołnierz ma okazję spędzić kilkanaście dni tylko z rodziną i zregenerować siły. Dlatego turnusy cieszą się sporym powodzeniem, zaznacza ppłk Krzysztof Sikorski, komendant Ośrodka. Kurier Weterana 45 Zdrowie Foto: Joanna Jankowska 1 rodzinna regeneracja 22 Wojskowy Szpital Uzdrowiskowo-Rehabilitacyjny SP ZOZ w Ciechocinku, tel. 54 283 72 50 lub 283 72 51, e-mail: [email protected], www.22wszur.pl C iechocinek jest znany ze swoich drewnianych tężni. Ponadto dzięki leczniczym wodom chlorkowo-sodowym, bromkowym, jodkowym i borowym leczy się tutaj choroby narządów ruchu, reumatyczne, ortopedyczno-urazowe, układu oddechowego, nerwowego i krążenia. Sanatorium oferuje żołnierzom wstęp bez ograniczeń do kompleksu basenowego z sztuczną rzeką, gejzerami, sauną fińską i kriokomorą, fitness club z aerobikiem i siłownią, trzy zabiegi leczniczo-rehabilitacyjne dziennie według wskazań lekarza, zajęcia relaksacyjne, a także wycieczki do Torunia, Lichenia czy zwiedzanie warzelni soli. Osoby towarzyszące mogą wykupić pakiet pod- 46 Kurier Weterana stawowy. Wtedy dorosły i dzieci powyżej dziewięciu lat, w zależności od rodzaju pokoju, płacą 85–110 zł. W tym jest zakwaterowanie, całodzienne wyżywienie, spotkanie z psychologiem, opieka medyczna, wstęp do kompleksu basenowego. Pakiet promocyjny kosztuje 120–150 zł i obejmuje dodatkowo dwa dowolne zabiegi leczniczo-rehabilitacyjne, nordic walking, gimnastykę w basenie i gimnastykę zespołową oraz wstęp do fitness clubu. Dzieci do trzech lat płacą 10 zł za dzień bez wyżywienia i spanie z rodzicem, a do dziewięciu – 42–52 zł za spanie z rodzicem lub dostawkę i pół stawki żywieniowej. Maluchy mają też dostęp do kompleksu basenowego bez limitu. Zdrowie 2 Olejki na nerwy 20 Wojskowy Szpital Uzdrowiskowo-Rehabilitacyjny w Krynicy Zdroju, tel. 18 414 64 35, 18 414 65 30, CA MON 146 435, 146 530, e-mail: [email protected], www.sanatorium-wojskowe.krynica.sacz.pl K rynica to uzdrowisko specjalizujące się w leczeniu chorób układu trawiennego i moczowego, układu krążenia i przemiany materii. Poprawie samopoczucia sprzyja specyficzny klimat. W składzie powietrza znajdują się olejki eteryczne drzew iglastych, mające działanie bakteriobójcze i uodparniające, a także wpływające dodatnio na system nerwowy. Słynne są też tutejsze wody lecznicze, w tym Zuber – najsilniejsza woda lecznicza w Europie. Sana- torium oferuje m.in. kąpiele mineralne, zabiegi borowinowe, masaż podwodny, gimnastykę, elektroterapię lampą kwarcową i krioterapię. Ośrodek dysponuje basenem, sauną, siłownią. Osoby towarzyszące płacą 30–60 zł za dobę, całodzienne wyżywienie kosztuje 46 zł, dzieci do dziesiątego roku życia za pół porcji płacą 50% stawki, od dziecka do lat trzech, które nie korzysta z osobnego łóżka, nie pobiera się opłaty za zakwaterowanie. 3 czynny wypoczynek Wojskowy Ośrodek Szkoleniowo-Kondycyjny w Mrągowie, tel.: 89 545 71 00, 545 71 44, CA MON: 314 100, 314 144, e-mail: [email protected], www.woszkmragowo.wp.mil.pl M iasto jest popularnym ośrodkiem turystycznym i wypoczynkowym położonym na Półwyspie Czterech Wiatrów. Odbywają się tutaj turnusy kondycyjne dla personelu latającego sił zbrojnych, a od 2008 roku także turnusy rehabilitacyjne dla żołnierzy i pracowników powracających z misji. Ośrodek oferuje bogaty wybór sportów wodnych, a zimą także możliwość uprawiania narciarstwa. Osoby towarzyszące płacą za nocleg. 32–37 zł, dzieci poniżej trzeciego roku życia, śpiące w jednym łóżku z rodzicem ok. 25 zł. Wyżywienie całodzienne kosztuje 25 zł. Rodziny korzystają bezpłatnie z sali bilardowej i sali gier, siłowni i kortów tenisowych oraz wykładów, sesji warsztatowych i treningów relaksacyjnych. Wypożyczenie sprzętu wodnego, masaże i zabiegi fizykoterapeutyczne są odpłatne. Kurier Weterana 47 Zdrowie 4 lecznicze cieplice 23 Wojskowy Szpital Uzdrowiskowo-Rehabilitacyjny w Lądku-Zdroju, tel. 74 811 72 51, e-mail: [email protected], www.23wszur.pl L ądek jest jednym z najstarszych uzdrowisk polskich. Występują tu zawierające radon cieplice siarczkowe i fluorkowe, działające leczniczo na choroby reumatyczne, ortopedyczne i neurologiczne. Szpital specjalizuje się w rehabilitacji narządu ruchu. W wyremontowanym basenie jest prowadzona gimnastyka indywidualna i zbiorowa. Ośrodek oferuje też masaże podwodne, kąpiele solankowe i borowinowe, fizykoterapię, gimnastykę i krioterapię. Można też pojechać na wycieczki, między innymi po ziemi kłodzkiej czy do Jaskini Niedźwiedziej. Opłaty dla osób towarzyszących żołnierzom przebywającym w turnusie: za nocleg dorosły płaci 45 zł, dzieci do lat trzech bezpłatnie bez zapewnionego miejsca do spania, dzieci do 12 lat – 35 zł. Wyżywienie: dorosły – 45 zł, dzieci do lat trzech – bezpłatnie, o ile korzystają z wyżywienia rodziców. Po konsultacji z lekarzem osoby towarzyszące oraz ich dzieci mogą skorzystać odpłatnie z zabiegów. 5 jedź do wód! 21 Wojskowy Szpital Uzdrowiskowo-Rehabilitacyjny SP ZOZ w Busku-Zdroju, tel. 41 378 24 17 lub 41 378 24 18, e-mail: [email protected], www.21wszur.pl U zdrowisko słynie z wód siarczkowych, jodkowo-bromkowych i borowiny. Leczy się tutaj przede wszystkim pacjentów z chorobami narządu ruchu. Sanatorium oferuje kinezyterapię, sale do gimnastyki, dwa baseny rehabilitacyjne oraz gabinety zabiegowe z zakresu fizykoterapii i balneologii. Osoby towarzyszące płacą poza sezonem 118–138 zł za dzień w zależności od 48 Kurier Weterana standardu pokoju, od kwietnia do końca października: 140–168 zł. W cenie jest nocleg, całodzienne wyżywienie, sześć zabiegów dziennie (w tym krioterapia i basen rehabilitacyjny), całodobowa opieka lekarsko-pielęgniarska. Przyjeżdżający z dzieckiem dodatkowo płacą za media 10 zł za osobę za dzień oraz 15 zł, gdy korzystają z dodatkowego łóżka i pościeli. Pomoc + Żołnierze opowiadają o służbie, kłopotach z przełożonymi, poszukują informacji o świadczeniach zdrowotnych albo zgłaszają problemy psychologiczne. Halo, w czym mogę pomóc? M a g d a l e n a T K o w a l sk a - S e n d e k elefoniczne linie zaufania prowadzą Departament Wychowania i Promocji Obronności Ministerstwa Obrony Narodowej (DWiPO) oraz Klinika Psychiatrii i Stresu Bojowego Wojskowego Instytutu Medycznego. Telefoniczne dyżury dla weteranów misji trzyma także pełnomocnik Oddziału Służby poza Granicami Państwa w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych oraz Inspektorat Wojskowej Służby Zdrowia. Wojskowy telefon zaufania działa już od 12 lat. Dzwonić można pod stołeczny numer (22) 687 48 00 od poniedziałku do piątku w godzinach od 12 do 18. Po drugiej stronie słuchawki dyżury pełnią pracownicy wojska lub oficerowie z Departamentu Wychowania i Promocji Obronności MON. Pod wskazany numer mogą dzwonić żołnierze i ich rodziny oraz cywile. Departament oferuje także możliwość kontaktu za pośrednictwem tzw. skrzynki zaufania. Wiadomości można wysyłać przez stronę wojsko-polskie.pl. W 2013 roku z możliwości tej skorzystało 2159 internautów. Z elektronicznej korespondencji korzystają głównie cywile, którzy chcą zasięgnąć informacji na temat kwalifikacji wojskowej, naboru do NSR lub zapytać o misje wojskowe, mówi Małgorzata Łuniewska, pracownica DWiPO koordynująca pracę telefonu. Wojskowy telefon zaufania pierwszy raz zadzwonił w lutym 2002 roku. Był to wówczas jeden z kanałów informujących przełożonych o zjawisku fali, jakie dotykało głównie żołnierzy służby zasadniczej. Najczęściej telefonowali zaniepokojeni rodzice wojskowych oraz sami żołnierze, którzy byli świad- Kurier Weterana 49 Pomoc Foto: Gajus/Fotolia Mimo że fali w wojsku już nie m a, telefon zauf ania nadal jest kami niewłaściwego zachowania w jednostkach wojskowych. Od początku istnienia telefonu sprawdzano wszystkie zgłaszane sprawy. W niektórych interweniowała. Żandarmeria Wojskowa lub Prokuratura Wojskowa. Mimo że fala w wojsku już nie występuje, to telefon zaufania nadal jest potrzebny. W 2013 roku po zgłoszeniach w systemie ewidencji założono 156 kart spraw. Oznacza to, że podane głównie przez anonimowych rozmówców problemy były sprawdzane i wyjaśniane. W pierwszym kwartale tego roku pracownicy Departamentu interweniowali już 35 razy. Z jakimi sprawami dzwonią wojskowi? Trudno kategoryzować te problemy, bo ich wachlarz jest duży, opowiada Małgorzata Łuniewska. W 2013 roku 47 spraw dotyczyło warunków służby, 43 nieprawidłowych rela- 50 Kurier Weterana potrzebny. cji z przełożonymi, problemy kadrowe lub finansowe to aż 58 zgłoszeń. Poza tym żołnierze opowiadają o trudnościach w uzyskaniu urlopów okolicznościowych albo niewypłacaniu nagród finansowych w wyznaczonym terminie. Zgłoszenia ewidencjonujemy i przekazujemy drogą służbową do wyjaśnienia. Czasami powoływana jest komisja sprawdzająca dany problem, a do Departamentu przychodzi jedynie wyjaśnienie, w jaki sposób sprawa została załatwiona, mówi koordynatorka telefonu zaufania. Komisję zwykle powołuje się na szczeblu nadrzędnym. Większość spraw wymagających interwencji przekazuje się do Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Telefonujący żołnierze w czasie rozmowy z pracownikami resortu obrony mogą zachować całkowitą anonimowość. Czasami jednak, gdy problem dotyczy na przykład nie- Pomoc prawidłowości związanych ze świadczeniami finansowymi czy spraw kadrowych, wymagane jest podanie personaliów. Infolinia zdrowia Przy telefonie dyżurujemy od 2011 roku, mówi Roksana Bogusz z Inspektoratu Wojskowej Służby Zdrowia. Pod warszawskim numerem (22) 6 873 243 dyżuruje zamiennie trzech specjalistów komórki ds. weteranów, w tym jeden weteran poszkodowany. Dzwonić można od poniedziałku do piątku od godziny 8 do 14.30. W czym pomogą pracownicy Inspektoratu? Informują o przepisach, które wynikają z ustawy o weteranach działań poza granicami państwa z 2011 roku. Przede wszystkim mówią o świadczeniach medycznych, jakie przysługują żołnierzom i pracownikom wojska – weteranom misji. Przeważnie dzwonią do nas żołnierze, a sporadycznie członkowie ich rodzin. Wojskowi pytają głównie o zasady uzyskania legitymacji osoby poszkodowanej w działaniach poza granicami państwa uprawniającej do świadczeń opieki medycznej finansowanych ze środków publicznych, szukają informacji na temat refundacji kosztów leków lub wyrobów medycznych, takich jak na przykład protezy. Pytają także o świadczenia niezakwalifikowane jako gwarantowane przez NFZ, dodaje Roksana Bogusz, która jest jedną z osób obsługujących wojskową infolinię dla weteranów. Dyżurujący przy telefonie pracownicy Inspektoratu przekazują również wiadomości na temat sanatoriów oraz turnusów leczniczo-profilaktycznych. Zdarza się, że żołnierze nie wiedzą, w jaki sposób mogą skorzystać z gwarantowanej przez MON oferty. Naszym obowiązkiem jest poinformować o procedurze kierowania ich na takie turnusy. Mówimy o niezbędnych dokumentach od dowódcy jednostki, o opinii lekarza i psychologa oraz o skierowaniu. Czasami o skorzystanie z takich turnusów wypytują także emeryci wojskowi. Niestety oni nie mogą otrzymać takiego świadczenia nieodpłatnie, wyjaśnia Bogusz. Bywa, że problemy, z jakimi zwracają się do Inspektoratu żołnierze, dotyczą innych spraw, niezwiązanych z opieką zdrowotną. Wówczas dyżurujący przy telefonie pracownicy kierują zainteresowanych do odpowiednich instytucji MON. Żadna osoba nie pozostaje sama z problemami, staramy się zawsze pomóc, dodają. Zadzwoń . do pełnomocnika Czasami łatwiej poprosić o pomoc lub informację osobę nieznajomą niż kolegę w jednostce. Właśnie dlatego postanowiłem dyżurować przy telefonie. To mój obowiązek, mówi płk Jacek Mela, pełnomocnik Oddziału Służby poza Granicami Państwa Zarządu Zasobów Osobowych Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Oficer jest dostępny codziennie w godzinach pracy pod numerem telefonu (22) 682 59 40. Czas na rozmowy telefoniczne rezerwuje przede wszystkim we wtorki od godziny 15 do 18 oraz w czwartki między godziną 10 a 13. To jednak nie wszystko. Pułkownik, który od stycznia zajmuje się sprawami weteranów, zapewnia, że w sytuacjach szczególnych można do niego dzwonić przez całą dobę (numer telefonu komórkowego do płk. Meli można uzyskać w każdej jednostce wojskowej). Wyjaśnia, że żołnierze najczęściej wypytują go o warunki przeniesienia do innej Kurier Weterana 51 Pomoc jednostki wojskowej, sygnalizują problemy kadrowe, wypytują o zasady kierowania na kursy podoficerskie. Niektórzy weterani szukają porady w sprawie możliwości skorzystania z sanatorium, inni wypytują o możliwości otrzymania zapomogi, mówi. Płk Mela odbiera także telefony od byłych żołnierzy, którzy ze względu na stan zdrowia musieli pożegnać się z mundurem. Wyjaśniam im, że do końca roku mogą ubiegać się o powrót do służby. Muszą jednak wcześniej zostać zbadani przez komisję lekarską. Po weryfikacji weterani otrzymują kategorię zdrowia „zdolny z ograniczeniem” i mogą ponownie rozpocząć służbę. W trosce o psychikę . weteranów W styczniu 2014 roku telefoniczną linię zaufania uruchomiła także Klinika Psychiatrii i Stresu Bojowego Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. Jej kierownictwo zastrzega, że choć telefonicznie lekarze nie będą prowadzili terapii, to dzwoniący do niej żołnierze lub ich bliscy nie zostaną pozostawieni samym sobie. Przez telefon potrzebujący otrzymają szybką pomoc w sytuacjach kryzysowych, a dyżurujący psychologowie w razie potrzeby będą sugerować wizyty lekarskie, mogą także zaproponować konsultację lekarską lub nawet hospitalizację w Klinice Psychiatrii i Stresu Bojowego. Linia dla weteranów WIM-u jest wzorowana na istniejących od lat telefonach zaufania dla anonimowych alkoholików, osób zarażonych wirusem HIV, uzależnionych od narkotyków lub do Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”. Dzięki dyżurom telefonicznym klinika monitoruje problemy wojskowych, 52 Kurier Weterana zwłaszcza tych po misjach zagranicznych. Monitoringiem są objęci także emerytowani wojskowi. Chcielibyśmy jeszcze lepiej zgłębić problemy społeczne, które ujawniły się po powrocie żołnierza do domu. To m.in. nadużywanie alkoholu, leków czy narkotyków, w tym dopalaczy. Interesuje nas wypalenie zawodowe, bezczynność społeczna, bezrobocie po zakończeniu służby wojskowej, a w końcu bezdomność. Ten ostatni problem już w klinice znamy, niestety z czasem będzie się nasilał. Podobnie jak przemoc domowa, rozwody, separacje, mówił w styczniu dla „Medycyny w Mundurze” ppłk dr med. Radosław Tworus, kierownik Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego WIM. Do stołecznej kliniki można dzwonić popołudniami, od poniedziałku do piątku, w godzinach od 17 do 20. Pod numerem telefonu (22) 681 72 33 dyżury trzymają studenci czwartego i piątego roku Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. Wszyscy mają już doświadczenie, dyżurowali m.in. w Niebieskiej Linii, a przed podjęciem pracy przy telefonie WIM przeszli dodatkowe przeszkolenie. Z jakimi problemami dzwonią żołnierze, w których rejonach Polski najbardziej pożądają pomocy psychologicznej, w jakiej kondycji psychicznej są weterani misji – tego dowiemy się w połowie roku. Wówczas, jak zapowiada ppłk Tworus, WIM podsumuje pierwsze półrocze aktywności telefonu zaufania. Oprócz oficjalnych linii resortowych w ostatnim czasie w Polsce powstaje także wiele prywatnych organizacji i centrów pomocy, które chciałyby pomagać żołnierzom, zwłaszcza weteranom misji. Na efekty działania inicjatyw cywilnych trzeba będzie poczekać jeszcze rok. Pomoc :) Dogoterapia nie jest cudownym lekiem na zaburzenia lękowe czy PTSD, ale może wspomóc klasyczne leczenie. Nowatorska terapia M a g d a l e n a A K o w a l sk a - S e n d e k fganistan. Po wybuchu bomby na ziemi leżą zabici żołnierze i cywile. W powietrzu unoszą się kłęby dymu. Jeden z wojskowych, który z powodu odniesionych ran nie może ruszyć się z miejsca, z przerażeniem patrzy na to, co go otacza. Zaczyna płakać. Na pomoc przybiega... pies asystujący. Zwierzak przytula się do żołnierza i budzi go z koszmaru sennego. Labrador nosem zapala światło, liże swojego pana po twarzy i go uspokaja. Tak właśnie wygląda krótki, trwający zaledwie 35 s, film wyprodukowany przez jedną z holenderskich fundacji, która szkoli psy dla niewidomych oraz weteranów misji. Hasłem kampanii jest zdanie: Szkolimy psy dla osób niewidomych i dla tych, którzy widzieli zbyt dużo. Holenderska fundacja pomysł zaczerpnęła od Amerykanów. Za oceanem już od wie- 54 Kurier Weterana lu lat psy asystujące wspierają żołnierzy, którzy nie radzą sobie z wojennymi przeżyciami. Recepta na psa W Stanach Zjednoczonych często weterani misji, którzy zmagają się z PTSD (posttraumatic stress disorder), dostają zalecenie, by przebywali z psem terapeutą przez całą dobę. Taką kurację kilka lat temu otrzymał między innymi Kenny Bass, weteran misji w Iraku i założyciel amerykańskiej fundacji The Battle Buddy Foundation. Amerykanin w 2003 roku został ranny, kiedy pod jego pojazdem wybuchła mina pułapka. Po wielu latach terapii lekarz na receptę przepisał mu psa. Amerykanie angażują psy do leczenia żołnierzy nie tylko w kraju. Dwa lata temu czworonożny terapeuta, czarny labrador Major Butch, służył także w Afganistanie. Razem ze Pomoc swoją opiekunką kapitan Michelle Nordstrom podróżowali po amerykańskich bazach. Byli wszędzie tam, gdzie w terapii potrzebna okazywała się pomoc czworonoga. Porter i Ciri W Polsce dogoterapia kojarzy się przede wszystkim z metodą wspomagającą leczenie dzieci lub osób dorosłych z różnego rodzaju upośledzeniami. Klasyczna dogoterapia traktuje psa jako narzędzie lub jako przyrząd rehabilitacyjny. My w pracy z dorosłymi ludźmi modyfikujemy trochę definicję dogoterapii, mówi Katarzyna Gawlińska, współzałożycielka Fundacji „Szarik”. Podczas zajęć żołnierze nie wykonują żadnych ćwiczeń ze zwierzętami. Sama obecność psa jest wystarczająca, by uwolnić emocje ludzi. Fundacja „Szarik” jest jedyną w kraju organizacją, która w terapii weteranów wykorzystuje czworonogi. Istnieje od lipca 2013 roku, a jej założycielami są psychologowie, specjaliści od prewencji stresu: Jacek Zawadzki i Katarzyna Gawlińska. Zawsze kochaliśmy psy. Skończyliśmy studia psychologiczne i zastanawialiśmy się, jak połączyć przyjemne z pożytecznym, opowiadają. Psychologowie Szarika inspiracji szukali za oceanem. Próbowali przełożyć sprawdzone tam rozwiązania na polski grunt. My też – tak jak Amerykanie – mamy żołnierzy po misjach zagranicznych. Niemało z nich boryka się z PTSD. W kraju jest natomiast niewiele instytucji zajmujących się leczeniem tego typu schorzeń, mówi Zawadzki i dodaje: W „Polsce Zbrojnej” przeczytaliśmy rozmowę z profesorem Stanisławem Ilnickim. Ten wywiad pobudził nas do działania. Założyciel Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego w WIM wspomniał wówczas o wykorzystaniu psów w terapii żołnierzy. Narodowy Fundusz Zdrowia nie uznaje dogoterapii za procedurę medyczną, więc psychologowie nie mogli liczyć na finansowanie. Wyjściem z sytuacji było założenie organizacji pożytku publicznego, która mogłaby nawiązać współpracę ze szpitalem. Dziś w fundacji pracują także Dominika Miłek, studentka ostatniego roku psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, oraz kilku wolontariuszy, którzy pomagają głównie w pracach organizacyjnych. Niełatwo zostać naszym współpracownikiem. Przede wszystkim nie możemy pozwolić, by z żołnierzami lub funkcjonariuszami innych służb mundurowych pracowały osoby bez wykształcenia psychologicznego, a jedynie terapeuci po weekendowym kursie z dogoterapii, opisuje Jacek Zawadzki. Czworonożnymi terapeutami Szarika są natomiast dwa psy: owczarek niemiecki Ciri i labrador Porter. Niedługo zespół powiększy się także o rocznego mieszańca Pioruna. Tajna broń Tworzymy zespół terapeutyczny i pracujemy dwutorowo. Z jednej strony ja, jako dyplomowany psycholog, prowadzę klasyczną terapię, z drugiej mam przy sobie psa, więc pełnię też funkcję dogoterapeuty, wyjaśnia Katarzyna Gawlińska. Tak naprawdę to zwierzęta są tajną bronią psychologów. Piękne i przyjacielskie podczas terapii odwracają uwagę weteranów od natrętnych myśli, tworzą przyjazną atmosferę. Działają jak katalizator, rozczulają, przyznaje wiceprezes Szarika. Dzięki nim łatwiej nawiązać rozmowę, złapać dobry kontakt z pacjentem. A Gawlińska dodaje: Ogromną zaletą psa jest to, że szybko przełamuje bariery i jest bardzo dobry w kryzysowym działaniu – pozwala uspokoić, zaktywizować lub wzruszyć pacjenta, w zależności od potrzeb. Kurier Weterana 55 Pomoc Foto: Fundacja „Szarik” UWAGA Fundacja „Szarik” to jedyna w kraju organizacja, która w terapii weteranów wykorzystuje czworonogi Pierwszym bojowym testem terapeutów był zeszłoroczny udział w warsztatach psychologicznych dla żołnierzy i ich rodzin. Tygodniowe zajęcia odbyły się w Międzywodziu, a ich organizatorem było Stowarzyszenie Rannych i Poszkodowanych w Misjach Poza Granicami Kraju. Z nową metodą terapii zapoznali się weterani i psychologowie wojskowi. Były także sesje indywidualne z małżeństwami. Początkowo ludzie nie byli przekonani do dogoterapii. Nie wiedzieli, czego mogą się spodziewać, więc do zajęć indywidualnych nie przystąpiło wiele osób, raptem kilka par, mówi jeden z uczestników terapii. Pewien weteran, który przyszedł na zajęcia, oznajmił, że nie lubi psów, że to dla niego strata czasu. Gdy jego żona opowiadała o swoich uczuciach, był 56 Kurier Weterana wyraźnie niezadowolony. W pewnym momencie coś w kobiecie pękło. Pies wyczuł to 30 s przede mną. Podszedł i położył głowę na jej kolanach. To było niesamowicie wzruszające: ona płakała i przytulała zwierzaka. Gdy ten polizał ją po mokrej od łez brodzie, wstała i podeszła do męża. Z jego twarzy zniknął kpiący uśmiech i mocno przytulił żonę, opisuje Katarzyna Gawlińska. Po warsztatach przeprowadziliśmy ankiety wśród uczestników, zebraliśmy też indywidualne opinie od weteranów. Wszyscy na temat dogoterapii wypowiadali się pozytywnie, dlatego chcielibyśmy tę współpracę kontynuować, mówi Tomasz Kloc, prezes Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju. Pomoc („) Z Dorotą Biernacką rozmawia Małgorzata Schwarzgruber Nie wolno odpuścić Wyjechała Pani do Afganistanu w połowie 2009 roku, aby spędzić na misji jako psycholog cywil łącznie 24 miesiące. Jakie doświadczenia przywiozła Pani do kraju? Chętnie bym tam wróciła, bo na misji czułam, że jestem potrzebna, że moja praca się przydaje, że ma sens. Z pierwszym przypadkiem zespołu stresu pourazowego (PTSD) zetknęłam się zaraz po przyjeździe, w lipcu 2009 roku, w Bagram. Na transport do Polski czekał jeden z żołnierzy, „książkowy” przypadek PTSD – był na kilku misjach, także w Iraku, przeżył kilka silnie traumatycznych zdarzeń. lokrotnie doświadczanego w przeszłości realnego zagrożenia życia. Wyjaśniłam też, że lęki, kłopoty ze snem i złe samopoczucie same niestety nie miną – to choroba, którą się leczy, a on nie jest jedynym, którego dotknęła. Ta ostatnia informacja sprawiła, że odczuł wyraźną ulgę. Zapytał: To nie jestem jednak świrem? Potem z rozmowy z żołnierzami dowiedziałam się, że: zwinęli go do psychiatryka. Nie ukrywam, że taka wersja mocno mnie zaskoczyła. Zrozumiałam, że oni naprawdę tak to widzą, ale też skąd się bierze stygmatyzacja, której tak się w wojsku boją. Pomogła mu Pani? W długich rozmowach pokazałam, że jego postrzeganie rzeczywistości jest w tej chwili „niezdrowe”, mocno zniekształcone, zwykle nie chodzi się bowiem z psem na spacer do parku z zapasem pożywienia na trzy dni w plecaku ani z nożem za pasem. Kiedy sam w końcu wywnioskował, że coś z nim nie tak, wytłumaczyłam, że taka reakcja to efekt wie- Jak wyglądała praca na misji? Wypracowałam sobie własny system. Nie czekałam, aż żołnierze przyjdą do mnie jak do psychologa, lecz sama do nich wychodziłam. Zdarzało się, że dowódca lub kolega podsyłali mi żołnierza, ale wówczas potrzeba było więcej czasu, aby do niego dotrzeć. Zawsze obowiązkowo rozmawiałam z tymi, którzy wracali do bazy po jakimś traumatycz- 58 Kurier Weterana Pomoc nym zdarzeniu – wybuchł ajdik lub byli świadkami śmierci kolegi. zainteresowany. Jestem otwarta na współpracę. Taki program powinien być kompleksowy. Dlaczego tak ważny jest ten pierwszy kontakt żołnierza z psychologiem? Aby reakcja na traumatyczne wydarzenie nie przeszła w PTSD, konieczna jest ta pierwsza interwencja. Człowiek znajduje się w totalnym chaosie, trzeba mu pozwolić wyrzucić na zewnątrz kłębiące się w nim myśli, emocje. Zawsze prosiłam, żeby żołnierze opowiedzieli mi o tym, czego byli świadkami. Nawet jeśli początkowo nie chcieli mówić, cały czas byłam w pobliżu. Ten pierwszy kontakt jest najważniejszy, psycholog po zdarzeniu nie może – a słyszałam o takich przypadkach – podejść do żołnierzy i zapytać: No i jak tam, panowie, wszystko w porządku? Odpowiedź prawie zawsze będzie brzmiała tak. Lepiej zapytać: Co się stało, opowiedzcie mi. I nie odpuścić. Co Pani zdaniem należałoby zmienić w systemie opieki psychologicznej? Trzeba profesjonalnie szkolić psychologów, którzy pracują w jednostkach. Nie wszyscy psycholodzy wojskowi, których spotkałam na misji, byli prawdziwymi profesjonalistami. Należy także zmienić częstotliwość szkoleń psychologicznych przed wyjazdem na misję – zajęcia dwa razy po 45 minut to o wiele za mało. Ich tematyka musi odzwierciedlać realia misyjne, ale też nadążać za życiem. Podam przykład. Trzy tygodnie przed zakończeniem zmiany miałam przeprowadzić szkolenie o samobójstwach. Nie spotkałam się z takim zagrożeniem na misji, za to uważam, że palącym problemem w wojsku jest alkoholizm. Zwróciłam się więc do dowódcy z prośbą o zgodę na zmianę tematu. W programie szkoleń brzmiał tak: „Szkodliwość alkoholu a rodzina” i właśnie to sformuowanie „a rodzina” otworzyło olbrzymią przestrzeń do działania. Postanowiłam nie powtarzać oklepanych formułek, nie korzystać tym razem z gotowca ze strony monowskiej, który każdy znał już na pamięć, lecz napisać program samodzielnie. Chciałam mówić o współuzależnieniu i o DDA – mało kto wie, że 60% polskiego społeczeństwa to dorosłe dzieci alkoholików. Szkolenie zamiast 40 minut trwało ponad dwie godziny. Żołnierze dochodzili, zamiast wychodzić, zadawali dziesiątki pytań, w tym podstawowe: dlaczego nikt nam o tym wcześniej nie opowiedział? Przecież szkolenia na ten temat powinny się odbywać cyklicznie w jednostkach! Jeszcze następnego dnia słyszałam, jak rozmawiali o tym między sobą. Co dzieje się po tej pierwszej rozmowie? Obowiązują ustalone standardy: na początku odbywa się defusing, czyli odwentylowanie emocji, wtedy trzeba „przegadać” zdarzenie, pozwolić się wykrzyczeć, często wypłakać. To musi być jak najszybciej po zdarzeniu – najpierw lekarz, potem psycholog. Następnie jest debriefing, czyli usystematyzowana interwencja psychologiczna po sytuacji kryzysowej – ta krótkoterminowa terapia powinna się rozpocząć do 48 godzin po zdarzeniu. Czy można przygotować żołnierza na sytuację, która może wywołać stres bojowy? Można zminimalizować ewentualne skutki. Mam opracowany program takiego szkolenia, miałam na to dużo czasu i zdążyłam pozbierać wszelkie potrzebne dane, chętnie przedstawię go ministrowi obrony narodowej, jeśli byłby Kurier Weterana 59 Pomoc Wizytówka Foto: Ewa Korsak Dorota Biernacka była psychologiem na pięciu zmianach PKW Afganistan. Ma specjalizacje z psychoonkologii i interwencji kryzysowej. Zajmuje się pacjentami chorymi na raka w Mazowieckim Szpitalu Onkologicznym w Wieliszewie. Czy zakończenie misji w Afganistanie oznacza mniej przypadków PTSD? Aby zdiagnozować PTSD, muszą upłynąć co najmniej dwa miesiące od wydarzenia, wcześniej jest to zwykły, choć ostry stres – ASD. No, chyba że ktoś już zaburzenie „przywiózł ze sobą”, z poprzednich misji. Problemy psychiczne weteranów raczej mogą się nasilać, a nie zanikać. Warto podkreślić, że PTSD to stosunkowo nowy problem, ciągle brakuje specjalistów. I to nie tylko w Polsce. W Ameryce codziennie kilkunastu weteranów popełnia samobójstwo. Jednak żołnierze często szukają prywatnej pomocy psychologicznej. To ci, którzy chcą zostać w wojsku i obawiają się reakcji przełożonych. Od jednego z żołnierzy, już w kraju, usłyszałam, że do kliniki stresu bojowego idzie się, gdy nie ma już nic do stracenia, 60 Kurier Weterana a można coś zyskać, np. rentę lub status poszkodowanego. Czym Pani teraz się zajmuje? Mam dwie specjalizacje, obecnie zajmuję się psychoonkologią – pomagam pacjentom onkologicznym. Interwencja kryzysowa na oddziale szpitalnym różni się co prawda od tej w Afganistanie, ale to ciągle kryzys. Uważam, że warto korzystać z doświadczeń i wiedzy psychologów, którzy byli na misjach. Żałuję, że po powrocie nikt z resortu się ze mną skontaktował, żeby spytać o doświadczenia. Za to do dziś dzwonią do mnie żołnierze, z którymi byłam na misji. Czasem proszą o spotkanie, kiedy indziej po prostu opowiadają, co u nich słychać. Te rozmowy przeważnie nie są ani krótkie, ani jednorazowe – wiem, że te osoby szukają pomocy dla siebie i swoich rodzin. Zdrowie + Przez wieki zmieniała się tylko nazwa żołnierskiej traumy. Szok czy nostalgia? M a ł g o r z a t a S S c h w a r z g r u b e r tres i trauma i towarzyszą żołnierzom podczas każdej wojny. Ich opis można znaleźć już w Kodeksie Hammurabiego (1700 p.n.e.), w Starym Testamencie czy u Homera. Przez wieki zmieniała się tylko ich nazwa. Podczas wojny secesyjnej stres związany z wojną wywoływał traumę, którą nazywano nostalgią. Po I wojnie światowej weterani cierpieli z powodu szoku wywołanego wybuchami i nerwicy okopowej (shell shock i trench neurosis), a po II wojnie światowej mówiono o wyczerpaniu walką (combat fatigue, combat exhaustion). Od lat osiemdziesiątych XX wieku diagnoza brzmi: zaburzenia psychiczne pod postacią ostrej reakcji na stres – ASD (acute stress disorder) lub zespołu stresu pourazowego – PTSD (posttraumatic stress disorder). Amerykańska wojna domowa nazwana została pierwszą nowoczesną wojną totalną. W trwających cztery lata walkach między północnymi a południowymi stanami wzięło udział 3 mln żołnierzy – blisko milion zostało rannych lub zabitych. Pisarz Walt Whitman tak opisał obóz rannych pod Gettysburgiem, gdzie na polu bitwy pozostały tysiące rannych i zabitych żołnierzy oraz martwych koni: W lesie leży od 200 do 300 biednych towarzyszy – jęki i krzyki, odór i krew mieszają się ze świeżym zapachem nocy, trawy, drzew – to istna rzeźnia! Niektórzy mają porozrywane nogi – niektórym pociski przeszły przez pierś – inni mają nie do opisania okropne rany twarzy lub głowy, wszyscy okaleczeni, przerażający, porozrywani, podziurawieni – niektórzy ranni w brzuch – część z nich to zaledwie chłopcy. Był to widok przerażający nawet dla najbardziej wytrzymałych. Takie ekstremalne doświadczenia wywołały u wielu żołnierzy traumę wojenną. Objawiała się ona otępieniem, depresją, bezsennością, a także częściowym paraliżem, problemami przewodu pokarmowego, epilepsją czy kołataniem serca. Jakob Mendez da Costa zbadał 300 przypadków cierpiących na nostalgię żołnierzy i opisał zespół chorobowy – nerwicy sercowej, krążeniowej i oddechowej, który nazwał żołnierskim sercem (soldier’s heart) lub drażliwym sercem (irritable heart syndrome). Dolegliwość ta objawiała się bowiem kołataniem serca oraz ostrym lub piekącym bólem w klatce piersiowej, szczególnie podczas wysiłku. Określano ją także jako zespół da Costy. Kurier Weterana 61 Zdrowie Rosła liczba żołnierzy cierpiących na nostalgię – w pierwszym roku wojny odnotowano ponad 5 tys. przypadków, pod koniec walk tylko wśród żołnierzy Unii zdiagnozowano ich prawie 10 tys. Z wojną secesyjną wiążą się początki psychiatrii wojskowej. Ówcześni neurolodzy próbowali doszukać się związku między emocjami i zachowaniem a uszkodzeniem mózgu. Pionierem takich badań był lekarz Unii William Hammond, który za główną przyczynę nostalgii uznał niedojrzałość żołnierzy – niektórzy rekruci mieli zaledwie 16 lat. Do podobnych wniosków na początku XXI wieku doszedł zespół naukowców z University of California w Irvine, kierowany przez prof. Roxane Cohen Silver. Badacze przeanalizowali dane 15 tys. uczestników wojny secesyjnej i doszli do wniosku, że ślady po doświadczeniach wojennych pozostają na całe życie. Najbardziej narażeni na powojenne problemy ze zdrowiem byli najmłodsi żołnierze oraz weterani służący w regimentach, które poniosły podczas walk największe straty. Nerwica na froncie Wśród walczących w I wojnie światowej niewielu było zawodowych żołnierzy. Dlatego m.in. po tej wojnie pozostało tak wielu cierpiących z powodu traumy, którą Anglicy nazwali shell shock. Jay Winter, profesor historii z Uniwersytetu Yale, uważa, że jeden na pięciu rannych brytyjskich żołnierzy na froncie zachodnim cierpiał na dolegliwości psychiczne. Życie w okopach na pierwszej linii frontu opisał Erich Maria Remarque w książce „Na zachodzie bez zmian”: Jesteśmy otępiali od ciągłego napięcia. Jest to napięcie śmiertelne, drapiące wzdłuż rdzenia kręgowego niby wyszczerbiony nóż. Nogi nie 62 Kurier Weterana chcą chodzić, ręce dygocą, ciało staje się cienką powłoką z trudem okrywającą powściągane szaleństwo, okrywającą nie kończący się ryk, który wydziera się niepowstrzymanie. Podobne obrazy i przeżycia nie mogły nie odcisnąć piętna na psychice i dalszym życiu żołnierzy. Często zdarzały się wypadki tak zwanej paniki schronowej, objawiającej się nagłą histerią i rozpaczliwą próbą wyrwania się ze schronu. Niemiecka dyscyplina Podczas II wojny światowej wojny ponad 900 tys. żołnierzy amerykańskich leczono ze względu na pojawienie się zmian w psychice, a ponad 300 tys. odesłano z tego powodu do kraju. Zaburzenia tego rodzaju wykazywał niemal co dziesiąty żołnierz. Gorzej wypadała ta statystyka w oddziałach liniowych – podczas najcięższych walk, od czerwca do listopada 1944 roku, odsetek żołnierzy z zaburzeniami psychicznymi wynosił 26%. W armii niemieckiej, według oficjalnych danych, choroby psychiczne niemal nie występowały. Martin van Creveld, autor książki „Wehrmacht kontra US Army”, podaje, że diagnozowano je zaledwie u 3% żołnierzy rocznie. Tak wysoką odporność niemieckich żołnierzy tłumaczy dyscypliną, sposobem szkolenia, większym doświadczeniem bojowym oraz brakiem akceptacji dla takich problemów. Chorych wysyłano do szpitala wojskowego na tak zwaną faradyzację – kurację prądem elektrycznym na tyle silnym, by wywołać ból. Nic dziwnego, że większość pacjentów (85%) szybko wracała na front. Badania nad zespołem zaburzeń psychicznych żołnierzy rozpoczęto na szeroką skalę w USA w połowie lat siedemdziesiątych XX wieku. Wówczas okazało się, że weterani Zdrowie UWAGA Podczas najcięższych walk, od czerwca do listopada 1944 roku, odsetek amerykańskich żołnierzy z zaburzeniami psychicznymi wynosił 26% wojny wietnamskiej z trudem asymilują się w społeczeństwie, mają problemy rodzinne, społeczne i zdrowotne. Wielu z nich było bezrobotnych i bezdomnych, inni popadali w alkoholizm czy sięgali po narkotyki. Według oficjalnych danych amerykańskiej armii, 30% weteranów z Wietnamu cierpiało na długotrwałe problemy psychiczne (PTSD), a 20% miało takie problemy przejściowo. Podobne wyniki badań uzyskano w latach dziewięćdziesiątych oraz w pierwszej dekadzie XXI wieku, gdy psychiatrzy wzięli pod lupę weteranów z Iraku. Badania potwierdziły też prawdę znaną od czasów wojny secesyjnej: największe zaburzenia psychiczne związane z przeżyciami traumy mieli najmłodsi żołnierze, w wieku 18–24 lat. ta sama trauma Psychiatrzy z Uniwersytetu Kalifornijskiego zbadali grupę 2800 żołnierzy, którzy walczyli w Iraku w najgorszych latach 2005–2006. Wyniki prac opublikowali w „Journal of Traumatic Stress”. Okazało się, że kłopoty psychiczne żołnierzy, którzy na wojnie zabijali, są dużo większe niż pozostałych. 32% z nich miało depresję, 22% zespół stresu potraumatycznego, a 25% nadużywało alkoholu. Częściej cierpieli też na niekontrolowane wybuchy gniewu i mieli kłopoty z nawiązywaniem bliskich kontaktów. Jak pisze w artykule „Zaburzenia psychiczne na współczesnym polu walki” Krzysztof Korzeniewski z Zakładu Medycyny Morskiej i Tropikalnej WIM w Gdyni, w ostatnich dziesięcioleciach zmniejsza się liczba żołnierzy, którzy przeżyli traumatyczne zdarzenie, gdy brali udział w walce. O ile w czasie I wojny światowej trzy czwarte żołnierzy było zaangażowanych w walkę z przeciwnikiem, o tyle podczas II wojny światowej – co drugi, a w operacji „Pustynna burza” już tylko co piąty. Interesująca jest statystyka dotycząca występowania zaburzeń psychicznych wśród żołnierzy kontyngentu brytyjskiego biorącego udział w operacji „Iracka wolność”. Aż 72,4% ewakuowanych z powodów psychiatrycznych nie brało bezpośredniego udziału w działaniach wojennych (personel techniczny, kierowcy), jedynie 27,6% stanowili żołnierze z pododdziałów bojowych. Główną przyczyną zaburzeń psychicznych były czynniki środowiskowe – 38,5% (gorący klimat, konflikt zbrojny, alienacja), izolacja od rodziny i przyjaciół – 35,0%, patologie w wojskowej społeczności – 7,7%. Zaledwie 3,4% zaburzeń było związanych z traumatycznym przeżyciem w strefie działań wojennych. Ernest Hemingway po I wojnie światowej, w której służył jako ochotnik w transporcie medycznym, napisał opowiadanie „Powrót żołnierza”. Pokazał, jak trudno jest weteranowi po powrocie do domu opowiadać o tym, co przeżył. Mają z tym problem także współcześni żołnierze. Przez lata zmieniały się nazwy zaburzeń, jakimi lekarze określali ich cierpienia. Trauma pozostała taka sama. Kurier Weterana 63 Pomoc :) Misjonarze będą gospodarzami Centrum Weterana Misji Zagranicznych. Placówka zostanie otwarta w Warszawie pod koniec 2014 roku. Własne miejsce M a ł g o r z a t a P S c h w a r z g r u b e r lacówka będzie się mieścić w byłej siedzibie WKU Warszawa-Mokotów. Ma za zadanie przybliżać cywilom obraz żołnierskiej służby, zwłaszcza pełnionej poza granicami kraju. Centrum stanie się także wyrazem szacunku należnego weteranom. Prace w resorcie Po raz pierwszy o projekcie utworzenia Centrum Weterana Misji Zagranicznych wspomniał minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak jesienią 2012 roku podczas wizyty w polskiej bazie wojskowej w Ghazni. Obiecał wówczas, że resort zapewni miejsce, które będzie jednoczyło wszystkich weteranów. Wkrótce opracowano koncepcję placówki. Zmieniła się jednak jej nazwa. Początkowo mówiono o Centrum Żołnierza – Weterana Misji Zagranicznych. Dlaczego w nazwie jest słowo 64 Kurier Weterana „żołnierz”, skoro placówka ma służyć wszystkim uczestnikom misji, czyli również cywilnym weteranom?, pytali cywile biorący w nich udział. Anna Luba, która w drugiej zmianie w Iraku była żołnierzem, a na piątą pojechała jako cywil, postrzegała tę placówkę jako symbol na wzór Centrum Zdrowia Dziecka czy Centrum Matki Polki. Decyzją z kwietnia 2014 roku minister obrony narodowej powołał do życia Centrum Weterana Działań poza Granicami Państwa (z nazwy wykreślono słowo „żołnierz”). Już od 1 lipca placówka będzie stopniowo uruchamiana dzięki środkom zapewnionym na działalność. Zostanie wyłoniony dyrektor, który dobierze sobie personel – dla Centrum przewidziano 12 etatów. Takie centrum jest potrzebne naszemu środowisku. Nie może być czynne jak biuro od 8.00 do 16.00. Ma służyć wszystkim weteranom, nie Pomoc tylko poszkodowanym, i być dostępne jako miejsce spotkań. Każdy weteran musi się tam czuć jak u siebie, uważa Tomasz Kloc, prezes Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju. W Nowym Jorku, obok Ground Zero, stoi szesnastometrowy pomnik konnego żołnierza, upamiętniający członków amerykańskich zespołów sił specjalnych, którzy brali udział w operacji w Afganistanie w roku 2001. Niech ten pomnik stanowi przesłanie, że służba wojskowa dla kraju jest sprawą honoru, powiedział jego autor, rzeźbiarz Douwe Blumberg. Trzy w jednym Centrum będzie pełnić trzy główne funkcje: informacyjno-konsultacyjną, edukacyjno-promocyjną oraz utrwalania tradycji i pamięci. Ich wypełnianiem zajmą się trzy kilkunastoosobowe zespoły. W ich skład wejdą osoby ze statusem weterana oraz weterana poszkodowanego, mające odpowiednie kwalifikacje merytoryczne. Uruchomiony zostanie punkt konsultacyjno-informacyjny dla weteranów i weteranów poszkodowanych, w którym uzyskają informacje na temat przysługujących im uprawnień oraz świadczeń, w tym medycznych, a także pomocy psychologicznej. Centrum będzie współpracowało z właściwymi komórkami (jednostkami) resortu obrony narodowej oraz instytucjami i stowarzyszeniami pozarządowymi podczas organizowania opieki nad weteranami poszkodowanymi oraz rodzinami żołnierzy i pracowników poległych na misjach poza granicami państwa lub których śmierć była następstwem udziału w nich. W ramach działalności edukacyjno-promocyjnej zadaniem placówki będzie przygotowywanie konferencji i spotkań integrujących środowisko weteranów, współorganizowanie uroczystości z ich udziałem, w tym Dnia Weterana, a także opracowywanie i rozpowszechnianie materiałów o udziale polskich żołnierzy w działaniach poza granicami państwa oraz o uprawnieniach weteranów i weteranów poszkodowanych, jak również rodzin żołnierzy i cywilów poległych w misjach. Centrum będzie współpracować ze stowarzyszeniami i organizacjami pozarządowymi zrzeszającymi weteranów. W jego siedzibie powstanie sala tradycji upamiętniająca poległych. Oprócz tego zostanie utworzone archiwum, w którym będą gromadzone dokumenty, literatura, publikacje, filmy i zdjęcia dotyczące udziału żołnierzy i pracowników wojska w zagranicznych operacjach. Zadaniem placówki będzie również przygotowywanie wystaw i konkursów popularyzujących udział w misjach, a także prelekcji oraz spotkań żołnierzy i pracowników wojska przede wszystkim z uczniami i studentami. Weterani i weterani poszkodowani będą mogli swobodnie korzystać z pomieszczenia z dostępem do internetu oraz z biblioteki. Symboliczny Obelisk Równocześnie z pracami nad utworzeniem Centrum trwają przygotowania do budowy pomnika poświęconego misjonarzom. Rozstrzygnięto już konkurs na monument. Przed budynkiem stanie trzyipółmetrowa rzeźba z brązu z tablicą, na której zostaną wyryte nazwiska tych, którzy nie powrócili do domów. Znajdzie się na niej 119 nazwisk. Bryła pomnika jest abstrakcyjna, bo rzeźba figuralna przedstawiająca postać żołnierza Kurier Weterana 65 Pomoc Projekt pomni ka poświęcone Foto: Kaps Architekci go misjonarzom nie oddawałaby dramatu idei, jakiej jest poświęcona – upamiętnieniu poległych, wyjaśnia autor obelisku profesor Maciej Aleksandrowicz z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Jego forma nawiązuje do sarmackich dekoracji pogrzebowych zwanych Castrum Dolores. Były to ozdobne katafalki, przy których w czasach I Rzeczypospolitej upamiętniano poległych rycerzy. Przy obelisku odbywać się będą wojskowe uroczystości, podobnie jak w dawnych czasach przy ozdobnym katafalku odprawiano uroczystości pogrzebowe. Komisja konkursowa, której przewodniczył architekt Rafał Szczepański, uznała, że taka dynamiczna rzeźba przemawia współczesnym językiem i może być bardziej zrozumiała dla przyszłych pokoleń. Umieszczony na froncie bryły pomnika wojskowy orzeł symbolizuje wszystkich poległych. Jest uniesiony, co oznacza, że nie zginie idea, 66 Kurier Weterana dla której polegli żołnierze. Tłem dla obelisku są cztery maszty oraz ściana pamięci – mur, na którym zostaną wyrzeźbione orły poszczególnych rodzajów sił zbrojnych oraz umieszczone tabliczki z nazwiskami poległych. Do wymyślonej przez artystę rzeźby dopasowaliśmy elementy zagospodarowania terenu wokół pomnika: plac, tło, oświetlenie. Ustaliliśmy, gdzie będzie stała podczas uroczystości kompania reprezentacyjna. Wyznaczyliśmy także miejsce masztu, na który będzie wciągana flaga, oraz składania wieńców, tłumaczy architekt Maciej Parysek z firmy Kaps Architekci Korneluk, Parysek, Słowik. Stowarzyszenie Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju (którego przedstawiciel zasiadał w jury) zaproponowało, aby w rzeźbę wkomponować autentyczny element i jednocześnie symboliczny, np. fragment przestrzelonego rosomaka. Pomoc :) Coraz głośniej mówi się o problemach żołnierzy, którzy brali udział w misjach zagranicznych. Weteranom pomagają fundacje, stowarzyszenia, różne instytucje oraz osoby prywatne. Gest dobrej woli P a u l i n a G l i ń sk a , M a g d a l e n a O ile Stany Zjednoczone czy Wielka Brytania mogą się pochwalić imponującą liczbą instytucji i organizacji pomagających weteranom w powrocie do powojennej, normalnej rzeczywistości, o tyle w Polsce dopiero stawia się w tym kierunku pierwsze kroki. Na szczęście sytuacja w tej dziedzinie zaczyna się poprawiać. Kup kawę, wyślij pocztówkę Fundacja „Szarik” oprócz zajęć z dogoterapii organizuje comiesięczną akcję „Kawa dla weterana”. Zachęcamy naszych przyjaciół i znajomych, by zrezygnowali z kubka kawy i przekazali równowartość napoju na rzecz polskich weteranów misji zagranicznych, mówi. Jacek Zawadzki z Fundacji „Szarik”. Inspiracją były podobne akcje organizowane w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. „Kawa dla weterana” odbywa się od lutego raz w miesiącu. Za K o w a l sk a - S e n d e k pierwszym razem na propozycję psychologów fundacji odpowiedziało kilka osób, które wpłaciły niespełna 200 zł. Za zebrane pieniądze kupiono karmę dla psów terapeutycznych, część środków przeznaczono także na zakup następnego zwierzaka, który rozpocznie pracę z weteranami. Kolejne edycje „Kawy” odbyły się na początku marca i w połowie kwietnia. Zebraną kwotę przeznaczono na wsparcie dogoterapią klasycznych metod leczenia PTSD, a także na zakup psa terapeutycznego, utrzymanie zwierząt oraz badania czworonogów, by te mogły rozpocząć pracę z poszkodowanymi żołnierzami już w szpitalu. „Kawa dla weterana” nie jest jedyną akcją tego typu. Kilka tygodni temu odbyła się pierwsza edycja „Kartki dla weterana z PTSD”. Zainicjowały ją Aneta Stępień, żona jednego z byłych misjonarzy, oraz Krystyna Hebda, oficer rezerwy, ratownik medyczny, która też ma za sobą Afganistan. Podobną inicjatywę prowadzę Kurier Weterana 67 Pomoc Foto: USMC Stowarzyszenie Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju na swojej stronie internetowej prowadzi akcję „Wspieramy weteranów”. Ma ona na celu uzyskanie zniżek, bonusów lub innych uprawnień dla weteranów oraz weteranów poszkodowanych. Na liście firm i instytucji oferujących takie zniżki znajdują się szkoły wyższe, ośrodki doskonalenia zawodowego, wydawnictwa oraz sklepy budowlane i motoryzacyjne. w Niemczech, gdzie mam wielu przyjaciół żołnierzy, mówi pani. Krystyna. Zachęcam tam wszystkich do wysyłania niemieckim weteranom świątecznych kartek wielkanocnych. Pomysł spotkał się z zainteresowaniem i postanowiłam przenieść go na polski grunt. Pozdrowienia trafią przede wszystkim do wojskowych, którzy w warszawskiej Klinice Psychiatrii i Stresu Bojowego leczą urazy wywołane pobytem na misji. To ludzie, którzy często żyją w dwóch zupełnie różnych światach – rzeczywistym i misyjnym. W obu czują się tak samo samotni, mówi Aneta Stępień. W takich wypadkach gest świadczący o tym, że ich los nie jest nam obojętny, może być dobrym lekarstwem. Ręcznie robione kartki przysyłają wolontariusze oraz osoby spoza wojska. Wszystkie pocztówki, które trafią na adres: kartkadlaweterana@ poczta.onet.pl, są na bieżąco drukowane i wysyła- 68 Kurier Weterana ne do pacjentów Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. Pomysłem są zachwyceni sami weterani. Przemysław Wójtowicz, żołnierz 1 Warszawskiej Brygady Pancernej i członek Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju, w 2010 roku dowodził sekcją strzelców wyborowych w Afganistanie. Podczas jednej z akcji w prowincji Ajiristan został ranny. Żołnierz do dziś przechowuje kartki, które w trakcie pobytu w szpitalu w Ramstein otrzymał od amerykańskich dzieci. To był dla nas wyraźny sygnał, że ktoś o nas pamięta i że dla kogoś jesteśmy ważni, opowiada. W świetle gwiazd Weteranom pomagają także polscy sportowcy oraz gwiazdy filmu i piosenki. Przyłączyli się między innymi do kampanii społecznej organizo- Pomoc („) Potrzeby są duże wanej z okazji Dnia Weterana. W reklamowym spocie do wsparcia weteranów zachęcają wokaliści Tatiana Okupnik i Jacek Stachurski, rajdowiec Krzysztof Hołowczyc, sportowcy Monika Pyrek, Piotr Gruszka, Łukasz Piszczek oraz aktorzy Małgorzata Kożuchowska, Mikołaj Krawczyk, Cezary Żak, Jan Wieczorkowski i Dawid Zawadzki. Pomysłodawcą tej akcji jest Andrzej Pindor ze Szczecina, który chętnie wspiera poszkodowanych i ich rodziny jako wolontariusz. W nagranym filmie gwiazdy występują w specjalnych koszulkach z napisem Wspieramy naszych żołnierzy. To prezent od firmy BLIK z Tarnowa. Jest wiele osób, bez których to by się nie udało: reżyser Dominik Pijański, producent Michał Wiśniewski. Wszyscy włączyli się w tę akcję charytatywnie, podkreśla Andrzej Pindor. Jestem zaszczycony, że mogłem wesprzeć tę wyjątkową akcję, która propaguje poważanie żołnierzy, munduru i Polski. Hasło kam- Jako gość honorowy dwa lata temu kibicował Pan Marcinowi Gortatowi podczas meczu NBA. Tamten pobyt zaowocował stałą współpracą z polskim koszykarzem. W Polskiej Nocy NBA po raz pierwszy uczestniczyłem w 2012 roku. Wtedy mój pobyt był związany z działalnością Marcina Gortata na rzecz środowiska wojskowego, głównie rannych i poszkodowanych w misjach. Efekty mojej wizyty, a potem współpracy ze sportowcem, szybko stały się wymierne: kolonie dla dzieci poległych i rannych, obozy, mecze, pomoc finansowa. Ale plany i potrzeby są duże. W towarzystwie weteranów podporucznika Jacka Żebryka i kaprala Tomasza Rożniatowskiego jako goście honorowi kibicowaliście też jakiś czas temu Gortato- Kurier Weterana 69 Foto: Ewa Korsak Z młodszym chorążym Przemysławem Wójtowiczem rozmawia Paulina Glińska Pomoc Wizytówka Foto: Ewa Korsak Młodszy chorąży Przemysław Wójtowicz służy w 1 Warszawskiej Brygadzie Pancernej w Wesołej. Jako dowódca sekcji snajperów został ranny na VII zmianie misji PKW w Afganistanie. Po powrocie do kraju wpadł na pomysł rehabilitacji rannych żołnierzy przez sport. Jest pomysłodawcą między innymi pieszych górskich rajdów weteranów i obozu nurkowego dla poszkodowanych na misjach. wi w czasie meczu Washington Wizards z Chicago Bulls. Czy wrażenia były podobne jak za pierwszym razem? Przede wszystkim wiedziałem, czego się spodziewać. Po raz kolejny miałem okazję się przekonać, jak dużym szacunkiem są obdarzani weterani w USA. Przywitano nas z ogromnym aplauzem. Ale nie tylko 70 Kurier Weterana panii opisuje całą jej ideę. To pierwsza tego typu kampania w naszym kraju. Mam nadzieję, że dotrze do każdego i uświadomi nam wszystkim, jak ważne jest wsparcie dla weteranów i ich rodzin, tak swój udział w spocie uzasadnia Krzysztof Hołowczyc. Takie wsparcie, symboliczny uścisk dłoni osób, które na co dzień nie mają nic wspólnego z wojskiem, jest dla nas ważne i bardzo nas cieszy, mówi Tomasz Kloc, prezes Zarządu Głównego szczecińskiego stowarzyszenia. Mikołaj Krawczyk, aktor, który także zagrał w serialu o afgańskiej misji, na jednym z portali społecznościowych tak uzasadnił swój udział w akcji: Weteranom wojennym należy się nasz szacunek i wsparcie, niezależnie od tego, jak bardzo pacyfistyczne mamy poglądy. Ideologia nie ma tu nic do rzeczy. W tym momencie najważniejszy jest człowiek. Z dobrej woli Niektórzy ludzie wspierają weteranów, jednocześnie realizując swoje pasje. Tak było w przypadku uczestników ubiegłorocznej motocyklowej wyprawy do Gruzji. Trzech mężczyzn wraz z partnerkami wyruszyło na motocyklach przez Polskę, Słowację, Węgry, Rumunię i Turcję, by ostatecznie dotrzeć do Gruzji. Projekt nazwano: „Wyprawa dla zwykłych ludzi – Sakartwelo 2013”. Inicjatywę motocyklistów patronatem objęło Stowarzyszenie Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju. Andrzej Pindor przekonuje, że pomaganie innym to kwestia dobrej woli: Po pierwszej akcji wsparcia dla rodziny starszego chorążego Łukasza Sroczyńskiego otworzyły mi się oczy i zobaczyłem, jaka jest skala problemu. Wiedziałem, że muszę bardziej zaangażować się w działalność na rzecz weteranów. Dzięki jego aktywności w szczecińskim radiu od sierpnia 2013 roku systematycznie pojawiają się audycje dotyczące weteranów. Pindor planuje też, wzorując się na meczach koszykówki z udziałem weteranów i gwiazd, zorganizować Pomoc podczas meczu czuliśmy się wyjątkowo. Także na ulicy przypadkowi ludzie nas pozdrawiali. Na każdym kroku czuć było ogromną serdeczność i ciepło. Wyjazd stal się też okazją do nawiązania nowych kontaktów. Byliście między innymi w ambasadzie polskiej i Kongresie. Spotkaliśmy się z ambasadorem RP Ryszardem Schnepfem, honorowym patronem Polskiej Nocy NBA, oraz polskim attachè w Waszyngtonie generałem Jarosławem Stróżykiem. Dzięki pomocy Artura Orkisza, doradcy ambasadora RP w Waszyngtonie, przyjął nas też kongresmen generał William L. Enyard, który sam jeszcze niedawno walczył w Afganistanie. To wielbiciel Polski i Polaków. W jego gabinecie jest mnóstwo zdjęć naszego kraju, Warszawy, są polskie znaki, a także statuetka małego powstańca. Rozmawialiśmy z politykiem między innymi o sytuacji polskich weteranów, rehabilitacji rannych i cierpiących na zespół stresu pourazowego (PTSD). Na co zwróciliście szczególną uwagę kongresmena? Na przykład na problemy z protetyką.. Pomoc w tej sferze w Polsce niestety kuleje. Dlatego kongresmen zapewnił nas, że stanie na głowie, by nas wesprzeć. W USA są. protezowani żołnierze państw NATO, w tym Litwini, Łotysze, Estończycy. W Gruzji weterani w podobnych sytuacjach mają nawet po trzy protezy – do pracy, do uprawiania sportów i do codziennego użytku. U nas mało kogo stać na ich kupno. Wstępnie rozmawialiśmy więc o tym, by także Polaków wysyłać na tego typu zabiegi do USA. Temat na pewno nie jest zamknięty. 72 Kurier Weterana podobne imprezy na stadionie szczecińskiego klubu piłkarskiego Pogoń. Andrzej Szczęsny, lekarz z Warszawy, od 2012 roku, co miesiąc na konto szczecińskiego stowarzyszenia wpłaca 100 zł. Nie miał nic wspólnego z żołnierzami, dopóki w książce Josepha Stiglitza „Wojna za trzy biliony dolarów” nie przeczytał o kosztach leczenia rannych oraz o PTSD. W internecie trafiłem na portal amerykańskiej organizacji, która pomaga weteranom, potem znalazłem stronę internetową Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju. Był tam podany numer konta, opowiada lekarz. Choć nie znał weteranów misji, wykonał pierwszy przelew, potem następne. Pewnego dnia zadzwonił do mnie jeden z weteranów z prośbą o spotkanie. Okazało się, że powodem jest moje wsparcie. Dla mnie nie było ono aż tak znaczące, ale dla weteranów okazało się bardzo ważne. I chcieli mi podziękować. Za zainteresowanie sprawami weteranów uczynili lekarza honorowym członkiem stowarzyszenia. Mam ogromny szacunek do tych ludzi. Lubię przebywać w ich towarzystwie, bo nie mają w sobie zadęcia. Nie widzę nic dziwnego w tej mojej drobnej pomocy. Pomagam, bo chcę – z poczucia przyzwoitości i obowiązku. I tak cały czas mam wrażenie niedostatecznego ukłonu w ich stronę, przyznaje Andrzej Szczęsny. Każda złotówka Osób, które cyklicznie wpłacają pieniądze na rzecz stowarzyszenia, jest coraz więcej. Wynika to, zdaniem weteranów, z właściwej edukacji. Andrzej Pindor przekonuje z kolei, że im większe będzie poparcie społeczne dla żołnierzy, tym większe będą szanse na pomoc dla weteranów. Zrozumienie ich przełoży się na szacunek do flagi, hymnu, symboli narodowych, więc także dla całej armii. Foto: Michał Szlaga dla Malemen/zdjęcie z planu filmu „Misja Afganistan” Ludzie Wizytówka Eryk Lubos – aktor teatralny i filmowy, laureat prestiżowych nagród. Zagrał między innymi w filmach „Pod Mocnym Aniołem”, „Dom zły” i „Drogówka” (reż. W. Smarzowski), „Boisko bezdomnych” (reż. K. Adamik) i „Zabić bobra” (reż. J. J. Kolski). 74 Kurier Weterana Ludzie („) Z Erykiem Lubosem rozmawia Magdalena Kowalska-Sendek Czekam na role dowódców Niedawno na ekrany kin wszedł film Jana Jakuba Kolskiego „Zabić bobra”. Głównym bohaterem jest żołnierz jednostek specjalnych. Proszę opowiedzieć o filmowym Eryku. Jakim jest człowiekiem? Swego czasu Jan Jakub Kolski przygotowywał się do nakręcenia filmu o jednostce GROM. Obserwował żołnierzy, którzy należą do najlepszych na świecie, podczas szkolenia i przygotowań do udziału w misji. Gdy zbierał materiał do filmu, który na razie nie powstał, zastanowiła go jedna ciekawa kwestia. Zadał sobie mianowicie pytanie, co się dzieje z operatorami po wojnie. Wtedy właśnie zaczął kiełkować pomysł, by pokazać historię o ich sytuacji po tym, gdy opada kurz z misji. Powstał w ten sposób profil Eryka – człowieka, który wraca z wojny do domu. Z jakimi demonami musi się zmierzyć Eryk? Na plakacie reklamującym film jest informacja, że to obraz o miłości i innych demo- nach. Dla mnie jednak jedynym demonem w tym filmie jest przeszłość. Jest ona tym straszniejsza, że przed bohaterami nie. ma żadnej przyszłości, nie ma nadziei na nowe. Jest tylko to, co za nimi. Eryk to człowiek, który, wracając z piekła, próbuje na nowo budować swoje życie, a oparcia szuka w miłości. Niestety, ten budulec okazuje się nietrwały, dlatego bohater traci grunt pod nogami. W Polsce po raz pierwszy pojawia się na dużym ekranie temat stresu bojowego. „Zabić bobra” dotyka zagadnienia syndromu postfrontalnego. Żołnierze, podobnie jak bohater filmu, nigdy, moim zdaniem, nie wracają całkowicie z wojny. To kwestia innych przeżyć, ogromnego poziomu adrenaliny, czego w normalnym życiu nie da się niczym zastąpić. Nie twierdzę jednak, że wszyscy wojskowi po misjach mają taki problem. Żołnierze przechodzą odpowiednie testy sprawdzające ich zdolność do służby. Kolski w swoim filmie pokazuje brutalną prawdę Kurier Weterana 75 Ludzie o żołnierzach pozostawionych samym sobie, bez żadnego wsparcia. Ale ich sytuacja to także efekt naszych czasów. Żyjemy w przeświadczeniu, że złe rzeczy dzieją się daleko od nas. Tymczasem sytuacja na Ukrainie pokazuje nam, że wale tak nie jest. Dziwne jest to, że nasze społeczeństwo właściwie tak mało rozumie i wie o misji, którą mają do wykonania żołnierze. W jaki sposób przygotowywał się Pan do roli Eryka? Czy poznał Pan mundurowych, którzy cierpieli na PTSD, czyli zespół stresu pourazowego? To nie było proste zadanie. Tak naprawdę kondycja psychiczna żołnierzy po misjach jest tajemnicą. Tworząc postać, opierałem się na rozmowach z osobami, które znają problem, choć bezpośrednio ich nie dotyczył, oraz na swoich przypuszczeniach i wyobrażeniach o tym, co po wojnie może się dziać w głowie żołnierza. Wiedzy szukałem także w różnego rodzaju periodykach, wywiadach, internecie. Czyli nie było jednego konkretnego człowieka, który byłby wzorem? Nie spotkałem się z żadnym żołnierzem, który cierpi na PTSD, a którego mógłbym w jakiś sposób sportretować. To raczej taka układanka, gra wyobraźni. To także przypuszczenia Janka Kolskiego oraz kwestia mojej dziwnej osobowości. Myślał Pan kiedyś o służbie w armii? Czasami zastanawiam się, czy nie minąłem się z powołaniem. Kto wie, może zamiast aktorem powinienem zostać żołnierzem. Gdyby teraz wybuchła wojna, od razu poszedłbym w kamasze. To przecież mój obowiązek. 76 Kurier Weterana Gdzie chciałby Pan służyć? Oczywiście w GROM-ie 2305. Podoba mi się ta jednostka i ludzie, którzy w niej służą. Z chęcią dołączyłbym do najlepszych. Mundur Panu pasuje… Bo ja się w nim fantastycznie czuję. To moje drugie ja. Mundur jest bardzo męski i daleki od stylu dzisiejszych modnych facetów noszących rogowe okulary i dziwne grzywki. Mundur to nie spodnie rurki i nie buty-noski. No i żołnierze nie są tacy słodcy i mili. Są po prostu twardzi. Film „Zabić bobra” powstał wcześniej niż serial „Misja Afganistan”. Wygląda więc na to, że najpierw nabawił się Pan PTSD, a później wyjechał na wojnę. Czy możemy porównywać bohaterów – żołnierzy, których Pan zagrał? Najpierw byłem najemnikiem w „Oficerze”, później miałem PTSD, a dopiero potem pojechałem na wojnę. Wszystko na odwrót… Zbója z „Misji Afganistan” nie możemy porównywać z Erykiem. To zupełnie inny rodzaj kina. Produkcja stacji Canal+ była przeznaczona dla innego widza. Zupełnie odmiennego odbiorcę ma „Zabić bobra”. Z jednej strony mamy dobre kino komercyjne, z drugiej – ambitne, niszowe. Widzieliśmy Pana w roli najemnika, policjanta i żołnierza. Czy jest szansa, że ponownie włoży Pan mundur na scenie? Teraz to już chyba muszę czekać na role dowódców. Pełna wersja wywiadu ukaże się w numerze 7. „Polski Zbrojnej”. Ludzie („) Z Dawidem Zawadzkim rozmawia Paulina Glińska Słuszna sprawa Poznał Pan środowisko żołnierzy podczas pracy w serialu „Misja Afganistan”. Jakie zrobili na Panu wrażenie? Zapatrzeni w amerykańskie filmy wyobrażamy sobie, że żołnierze to herosi z muskułami i o superkondycji, w dodatku pozbawieni zbędnych emocji. Tymczasem to normalni ludzie, porządni, niekiedy niepozorni, mający takie problemy jak każdy z nas. Przynamniej takich spotkałem na swojej drodze. Gdy pracowałem nad rolą, często prosiłem ich o radę, jak zagrać daną scenę, na co zwrócić uwagę. Pomijając kwestie techniczne, czyli jak na przykład trzymać broń, najczęściej powtarzali: pokaż, że jesteśmy normalnymi ludźmi, a nie fighterami, którzy jadą strzelać do ludzi. Opowiadali Panu o sobie? Nie od razu, ale po kilku miesiącach przebywania ze sobą poznałem historię wielu z nich. Nie ukrywam, że zrobili na mnie naprawdę duże wrażenie. I nie chodzi o jakieś konkretne akcje bojowe. Mimo że pozornie to tacy kumple z podwórka, równi goście, w ich spojrzeniach widać było cały bagaż doświadczeń i przeżyć. Podobnie jak większość społeczeństwa, wcześniej nie wiedziałem, jak naprawdę wygląda ich służba. Nie znałem też problemów, z jakimi borykają się po powrocie z misji. Zobaczył Pan inny obraz wojska niż ten, który przedstawią media? Na pewno zobaczyłem, jacy są polscy żołnierze. Mogłem się także przekonać, jak wygląda ich codzienna służba. Wielu z nich, mimo że w czasie misji zostali poszkodowani, chce wyjechać na kolejną zmianę. To profesjonaliści w każdym calu, którzy muszą się sprawdzać w boju, dbać o kondycję, szkolić się i ćwiczyć. Zwróciłem również uwagę na kwestie społeczne. Dostrzegłem, jak bardzo podczas pobytu na misji doskwiera im tęsknota za rodziną. Gdy brałem udział w serialu, miałem kilkumiesięcznego syna. Już po tygodniu bardzo tęskniłem. Porównałem naszą sytuację. Ja wykonuję bezpieczny zawód aktora, w sumie niedaleko od domu, żołnierze natomiast jadą w zapalne rejony świata, ryzykują zdrowiem i życiem, a z najbliższymi nie widzą się kilka miesięcy. I z takich chociażby powodów powinniśmy doceniać to, co robią. Społeczeństwo nie zna szczegółów ich służby. Ale czy ta niewiedza usprawiedliwia złośliwe, Kurier Weterana 77 Ludzie Kampania And rzeja Pindora (z lewej) „Wspie ramy naszych żołn ierzy” Foto: Dominik Pijański Wizytówka Dawid Zawadzki, aktor filmowy i telewizyjny, w serialu „Misja Afganistan” zagrał plutonowego Jarosława Gnysia „Mamuta”. Teraz w kampanii medialnej wspiera wizerunkowo polskich weteranów. niekiedy wulgarne komentarze na temat udziału polskich żołnierzy w misjach? Oczywiście, że nie. Dlatego irytowały mnie nie tylko takie komentarze, lecz także obojętność wobec nich. Gdy brałem udział z innymi aktorami w szkoleniu w 1 Warszawskiej Brygadzie Pancernej, generał Przekwas powiedział do nas: Pamiętajcie, w razie jakiegokolwiek zagrożenia to ci żołnierze staną murem i będą bronić was i całego społeczeństwa. Myślę, że warto o tym pomyśleć, zanim z pozycji kanapy oczerni się żołnierzy. Czy dlatego włączył się Pan w medialną kampanię, w której występuje Pan w koszulce z napisem „Wspieramy naszych żołnierzy”? Uznałem, że skoro znam już to środowisko, mój udział w tych spotach będzie wiarygodny. 78 Kurier Weterana To niby nic wielkiego, ale sadzę, że każde działanie mające zwrócić uwagę na problemy weteranów ma sens. Czyli dzięki takim akcjom można uświadamiać społeczeństwo? Stojąc przed obiektywem, myślałem o chłopakach, których poznałem. Nie miałem wątpliwości co do udziału w tej akcji. Ma ona sens, bo służy słusznej sprawie. A może zainteresujemy tym tematem innych? Może ktoś po obejrzeniu tych spotów wejdzie na stronę Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju, a ktoś inny pofatyguje się na obchody Dnia Weterana? Zdaję sobie sprawę, że nie od razu uda się zdobyć dla żołnierzy szacunek całego społeczeństwa, ale na pewno małymi krokami można próbować to uczynić. Szacunek należy się chłopakom, bez dwóch zdań. Ludzie („) Objawy stresu bojowego mogą się pojawić nie tylko u żołnierzy i korespondentów wojennych. Demony wojny A n e t a N W i ś n i e wsk a ie brała udziału w działaniach bojowych ani nie była świadkiem drastycznych wydarzeń, jakie niesie ze sobą wojna. Dlaczego zatem Grażyna Jagielska, żona korespondenta wojennego, autora reportaży z najniebezpieczniejszych regionów świata, znana dziennikarka, tłumaczka i pisarka, trafiła na terapię do Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego? Odpowiedzi na to pytanie można poszukać w jej książce „Miłość z kamienia”, będącej elementem terapii zleconej przez lekarza. Ta opowieść tak się zaczyna: Dzisiaj mijają trzy miesiące, odkąd przyjęto mnie do kliniki psychiatrycznej z objawami stresu bojowego. Tak naprawdę jest to stres mojego męża, ale on zawsze oddawał mi wszystkie swoje kłopoty. Wojciech Jagielski ma na swoim koncie więcej wojen niż jakikolwiek żołnierz. Emocje z nimi związane przez lata przywoził do domu. Demony wojny powoli osaczały Grażynę Jagielską. Postacie z opowieści zaczęły żyć swoim życiem w jej głowie. Oczami wyobraźni wielokrotnie widziała śmierć męża. Lęk o jego życie na dalszy plan zepchnął pracę, dom, dzieci... Podobne problemy mają niektóre z żon żołnierzy biorących udział w operacjach poza granicami kraju. Inne nie rozumieją, dlaczego z misji wrócił do nich obcy człowiek, z którym nie mogą nawiązać kontaktu. I chociaż Grażyna Jagielska kolejną książkę dotyczącą terapii w klinice „Anioły jedzą trzy razy dziennie. 147 dni w psychiatryku” zadedykowała weteranom, to przede wszystkim kieruje ją do kobiet, które dzielą z nimi życie. Jest to opowieść niezwykła. Nikt dotąd w taki sposób nie pisał o polskich żołnierzach cierpiących na PTSD. Własne problemy Grażyna Jagielska wpisała w szerszy kontekst – pokazała terapię różnych pacjentów Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego. Szczególną więź nawiązała z weteranami. Dlaczego właśnie ją obdarzyli zaufaniem? Jagielska nocami budziła pacjentów, żądając od nich dla swojego umierającego męża na przykład serca lub wątroby. Wyrywani ze snu takimi przerażającymi pytaniami żołnierze postanowili, że muszą coś z tym zrobić. Albo doniosą lekarzom, albo postarają się jej pomóc. Zdecydowali, że będą jej opowiadać swoje dramatyczne historie. Nie były to łatwe rozmowy. Kurier Weterana 79 Ludzie Foto: Krzysztof Wojciewski Wizytówka Grażyna Jagielska, dziennikarka, podróżniczka, pisarka, żona reportera wojennego Wojciecha Jagielskiego. Autorka książek „Anioły jedzą trzy razy dziennie. 147 dni w psychiatryku” i „Miłość z kamienia. Życie z korespondentem wojennym”. 80 Kurier Weterana Ludzie („) Z Grażyną Jagielską rozmawia Małgorzata Schwarzgruber Trafiona rykoszetem Pani mąż opowiadał o wojnie tak sugestywnie, że miała Pani objawy stresu bojowego. Zawsze żyłam na pograniczu wojny. Nigdy nie miałam kontaktu z ludźmi, którzy walczyli, lecz z ofiarami. Albo sama byłam ofiarą, bo dostawałam rykoszetem. Wydawało mi się jednak, że dużo wiem o wojnie. Bardzo się jej bałam, bo w jednej chwili mogła zniszczyć moje życie. Dopiero w klinice weterani pokazali mi jednak, czym ona jest naprawdę. Żołnierze mają umiejętność walki, nie tylko na wojnie, lecz także w grupie terapeutycznej. Ich postawa zmobilizowała mnie, aby o siebie zawalczyć. Kiedy psychiczne rany stają na tyle głębokie, że osoba chora przyznaje, iż jest chora? Czasem chorobę uświadamiają nam okoliczności, bo przestajemy funkcjonować w codziennym życiu: schodzą się ściany pokoju, samochód zjeżdża na lewą stronę drogi, nie można wyjść do sklepu. U weteranów są to często „flashbacki” – powracające obrazy traumatycznego zdarzenia, które sprawiają, że sami rozumieją, że potrzebna im pomoc. Niekiedy chorobę zauważa bliska osoba, a chory się broni. Czasem weteranów przywożą do kliniki żony, czasem zgłaszają się sami. Jak Pani udało się dotrzeć do weteranów? Opowiadali o swoich najgłębszych przeżyciach. Wiele osób mnie o to pyta. Żadna z tych rozmów nie została zakończona. Myślę, że byłam dla weteranów symbolem kobiety wiedzącej, co to znaczy czekać w nieskończoność na powrót męża, który pojechał na wojnę. Byłam przydatna, bo na moje miejsce mogli podstawić obraz żony, zobaczyć, co ona myśli, jakie ma oczekiwania. Na sesjach mówiłam o niszczycielskim wpływie takiego życia. Dlaczego chorym na PTSD tak trudno mówić o traumie wojennej? Żołnierze nie opowiadają żonom o tym, co przeżyli na misjach, bo nie chcą obciążać ich obrazami wojny. Starałam się im pokazać, że ukrywanie tego świata, który przywożą do domu, może mieć niszczycielski wpływ na ich małżeństwo. Kobieta odizolowana od świata męża nie rozumie, co się dzieje, często szuka winy w sobie. Pokazywałam żołnierzom, jak silna jest potrzeba dzielenia się obrazami, które przywieźli z wojny. A oni mi odpowiadali: Popatrz na siebie. Twój mąż dzielił się z tobą obrazami, które przywiózł z wojny. Spójrz, gdzie jesteś. Kurier Weterana 81 kurier weterana kurier weterana rier weterana kurier weterana ku weterana kurier weterana kurier terana kurier weterana kurier we na kurier weterana kurier wetera kurier weterana kurier weterana rier weterana kurier weterana ku weterana kurier weterana kurier terana kurier weterana kurier we na kurier weterana kurier wetera kurier weterana kurier weterana rier weterana kurier weterana ku weterana kurier weterana kurier terana kurier weterana kurier we Wojskowy Instytut Wydawniczy www.wojskowyinstytutwydawniczy.pl Al. Jerozolimskie 97, 00-909 Warszawa Kontakt: +4822 684 52 30, +4822 684 52 13 Druk: Omikron Wydawnictwo i Drukarnia ul. Generała Tadeusza Kutrzeby 15, 05-082 Stare Babice Zdjęcie na okładce: Wojciech Majeran