błogosławiony podział

Transkrypt

błogosławiony podział
Pultusk24
BŁOGOSŁAWIONY PODZIAŁ
Dziewięćdziesiąt procent urzędników wszystkich szczebli przez większość swego czasu pracy zajmuje się przede
wszystkim udowadnianiem niezbędności istnienia ich stanowiska pracy. To właśnie stąd biorą się wszelkie okólniki,
dyrektywy, wskazówki, zalecenia, podpunkty w paragrafach, załączniki do rozporządzeń, aneksy do regulaminów itp.
Ostatnio zrozpaczeni cięciami w budżecie urzędnicy ministerstwa bodaj ochrony środowiska, wespół ze strażakami,
którzy mieli czas, bo akurat nic się nie paliło, wymyślili że trzeba zlikwidować... zsypy na śmieci.
Bo jest ten element bloku mieszkalnego, którym najszybciej przenosi się ogień na wyższe kondygnacje. Po prostu w
zsypach, przy pożarze robi się tzw. cug. Jak cholera. Trzeba by więc każde drzwi do zsypu zamienić na
ognioodporne. A jedne drzwi to koszt 2 tys. złotych. W kryzysie nie stać na to biednych spółdzielni mieszkaniowych
(widział kto kiedy bogatą spółdzielnię?), nie stać wspólnot mieszkaniowych, nie stać nawet pojedynczych lokatorów.
Najprawdopodobniej więc zsypy skazane są na likwidację.
I tu dopiero zaczyna się problem. Bo mieszkańcy bloków, jak Polska długa i szeroka, są temu przeciwni. Przez tyle
lat nie chodzili z kubełkami do śmietnika, to i teraz nie będą. I już. Można wprawdzie zjeżdżać windą, ale przecież
windy często się psują. Nie przekonują ich nawet argumenty, że zsypy są siedliskiem robactwa, o smrodzie nie
wspominając. To co z tego. Śmierdziało cały PRL, to może śmierdzieć dalej. A z robactwem można się zaprzyjaźnić.
Popierają oczywiście likwidację zsypów w wieżowcach mieszkańcy budynków czteropiętrowych, w których nie ma
zsypów. Nareszcie będziemy demokratycznie zrównani – mówią; my musieliśmy od lat chodzić z wiaderkiem śmieci,
a oni żyli w innym, lepszym ustroju...
Szczerze mówiąc likwidacja zsypów zupełnie mnie nie interesuje. I tak w wielu polskich blokowiskach bardzo często
„obywatele” wyrzucają śmieci przez okna. Teraz będą więc mieli wytłumaczenie – nie ma zsypu, to przez okno.
Ciekawe jest natomiast, że „śmieciowa” dyskusja potwierdza w pełni to, co o czym wielu świadomych polityków
alarmuje nas od dawna. Ujawnia bowiem jak wielkie i głębokie są podziały w naszym społeczeństwie.
Już nie wystarcza nam podział na prawicę i resztę (bo lewicy podobno nie ma), mało nam podziału na wysokich i
niskich, kobiety i mężczyzn, mądrych i głupich (choć tu rozróżnienie bywa bardzo trudne, czasami wręcz
niemożliwe), bogatych i biednych, rozkoszne blondynki i mniej rozkoszne szatynki. Mało, że każdego roku w
styczniu dzielimy się na tych, którzy dają parę groszy „na Owsiaka” i tych, którzy wolą przeznaczyć datek na
odwierty w środkowo-zachodniej Polsce, mało, że codziennie trwa bezpardonowa walka między pieszymi a
zmotoryzowanymi, mało, że nawet w poważnych gazetach uwidacznia się podział na redaktorów znających ortografię
i takich, którzy byli wtedy na wagarach, a dziś mają zaświadczenie od lekarzy pierwszego kontaktu, że są
dygrafikami.
Czy w tej sytuacji potrzebny nam jeszcze podział śmieciowo-zsypowy? – lamentują niektórzy.
Ale to są ci, którzy zapomnieli, albo nie wiedzą, że podział jest podstawowym elementem rozwoju. Człowieka,
społeczeństwa, kultury. Jak byśmy wyglądali gdyby nasze komórki nie dzieliły się? Jak wyglądałby świat gdyby nie
podział na plemiona, rody, gminy, województwa, narody, państwa?
Podział był, jest i będzie, bo taka jest dziejowa prawidłowość, bo wtedy jest dobrze i właściwie. Przecież nie tak
odległe są czasy, kiedy byliśmy jednością. We Froncie Jedności Narodu. Jedna partia, jeden – najwspanialszy –
program, jedne kartki na mięso, jedne na cukier, jeszcze jedne na benzynę. Tak kończyła się idea mrzonki wpajanej
przez Gomułkę i Gierka. A gdy sięgniemy jeszcze dalej w głąb historii, robi się zimno – „ein volk, ein fuehrer”.
Śpiewanie, że „Wszyscy Polacy to jedna rodzina” też nic dobrego nie przyniosło. To sloganik dobry na
przedwyborcze wiece i potańcówki. Wprawdzie rodziny, jak mówią znawcy tematu, się nie wybiera, ale też mówią, że
z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Poza tym jaki to byłby wstyd w rodzinie, gdyby okazało się, że naszym
bratem, na przykład, jest... (tu każdy wpisuje swoja „ulubioną” postać ze współczesności). A siostrą.... (jak wyżej).
Chyba więc lepiej, że się dzielimy.
I to nie tylko raz do roku opłatkiem...
A mo dyskusji o likwidacji zsypow na smieci nie chce się cholerom nawet zjeżdżac windą do smietnika
strona 1 / 1

Podobne dokumenty