Anatomia bankructwa - Egzekucja Bankruta
Transkrypt
Anatomia bankructwa - Egzekucja Bankruta
BIURA 6 Nr 20 • 16-30 października 2011 • Analiza | Do upadku Big Blue przyczyniły si´ niejasne przepisy podatkowe Jeszcze kilka lat temu Big Blue było jednym z największych polskich touroperatorów. W 2002 r. firma osiągnęła pozycję lidera wysyłając za granicę prawie 60 tys. Polaków. W 2003 r. nagle zbankrutowała. Były prezes Marcin Kołodziejczyk wcześniej nie chciał rozmawiać o prawdziwych przyczynach upadku. Dziś postanowił zabrać głos. Marzena German O Cztery przyczyny upadku Zacz´ło si´ pi´knie. Pierwszy samolot z klientami Big Blue poleciał na Santorini w 1997 r. Potem w katalogach pojawiały si´ inne greckie destynacje, wkrótce do oferty dołàczył Egipt. – Z roku na rok rosły nasze obroty i liczba wysyłanych klientów – wspomina Marcin Kołodziejczyk, ówczesny prezes Big Blue. – Szybko osiàgn´liÊmy rentownoÊç, w 2001 r. nasz zysk netto przekroczył 500 tys. zł, choç wtedy musieliÊmy zderzyç si´ z nagłym spadkiem podró˝y lotniczych wywołanym atakiem na World Trade Center w Nowym Jorku – informuje Kołodziejczyk. Mimo to Big Blue zdołało wysłaç w tym czasie na wakacje 24 tys. osób. W 2002 r. było ich ju˝ 59 tys. Wtedy marka Big Blue osiàgn´ła wartoÊç 16 mln złotych. Niestety w najlepszym roku działalnoÊci nad firmà zebrały si´ ciemne chmury. – W 2001 r. Urzàd Kontroli Skarbowej w Jeleniej Górze sprawdził nasze rozliczenia podatku VAT. Wtedy uznał, ˝e odprowadzamy go zgodnie z przepisami, co potwierdził pozytywnà opinià koƒczàcà kontrol´ – wyjaÊnia Kołodziejczyk. – Niestety w kolejnym roku ten sam urzàd zmienił wczeÊniej wyra˝ony poglàd prawny i nało˝ył na nas kar´ o łàcznej kwocie 8 mln złotych. Zło˝ył si´ na nià „zaległy” VAT, sankcje karne, odsetki i koszty post´powania – wylicza były prezes Big Blue. To wystarczyło, by zbankrutowaç. WłaÊciciele firmy walczyli dalej. Wpłacali do kasy spółki prywatne pieniàdze, desperacko próbowali utrzymaç spółk´ przy ˝yciu przynajmniej do koƒca sezonu, w koƒcu przegrali. Sekret sporu tkwił w odmiennej interpretacji przepisów podatkowych. Big Blue sprzedawało wycieczki nie jako jednà usług´, ale jako dwie – przelot oraz pakiet obejmujàcy zakwaterowanie, wy˝ywienie, ubezpieczenie, transfery oraz opiek´ rezydenta. Ka˝da z usług obło˝ona była innà wartoÊcià VAT-u. Na przelot obowiàzywała stawka 0 proc., na pakiet 7 proc. – Klienci sami decydowali, co u nas kupujà – tłumaczy Kołodziejczyk. – Mogli zarezerwowaç pobyt z towarzyszàcymi usługami w ramach programu dojazd własny, a dojazd do miejsca destynacji kupiç u nas (w formie przelotu) lub gdziekolwiek indziej (jako przelot, transport autokarem, promem itp.). W rozbiciu oferty nie było nic dziwnego ani nieprawidłowego, co potwierdziło m.in. Ministerstwo Transportu, GUS, Instytut Studiów Podatkowych oraz nasz dział finansowo-prawny – tłumaczy Kołodziejczyk. Były prezes uwa˝a, ˝e Big Blue zostało zniszczone przez zbyt dowolnà interpretacj´ przepisów przez urz´dników paƒstwowych. Gdyby w tym czasie w UKS pracowali ludzie lepiej do tego przygotowani lub gdyby Big Blue miało siedzib´ w innym i wi´kszym mieÊcie, prawdopodobnie działałoby do dnia dzisiejszego. Do kłopotów ze skarbówkà doło˝yły si´ trzy inne. Nagle z rynku wycofały si´ linie lotnicze White Eagle. Touroperatorzy, korzystajàcy z usług tego przewoênika, musieli gwałtownie szukaç nowego partnera. W przypadku Big Blue został nim LOT, który zaproponował realizacj´ przelotów po cenach Êrednio o 20 dolarów wy˝szych ni˝ poprzednik. Kolejnym problemem była deprecjacja złotówki. Kursy walut rosły, Big Blue nie przenosiło odpowiedzialnoÊci na klientów, samo próbowało pokryç ró˝nice cenowe. Gwoêdziem do trumny były zaległoÊci agentów. W tym czasie touroperator próbował Êciàgnàç od nich długi w wysokoÊci 2 mln złotych. Podzielić odpowiedzialność Kołodziejczyk nie kryje, ˝e za upadkiem jego firmy stoi daleki od doskonałoÊci aparat skarbowy i tak samo wadliwy system podatkowy. DowolnoÊç interpretacji przepisów doprowadza do kafkowskich absurdów, których ofiarà stajà si´ przedsi´biorcy. Bo w przypadku Big Blue nie chodziło o nieprzestrzeganie uregulowaƒ prawnych, ale o stosowanie si´ do nich, za co firm´ spotkała najsurowsza z kar. Morał z tej opowieÊci jest taki, ˝e choç powszechnie bran˝a turystyczna uwa˝ana jest za ryzykownà, to w rzeczywistoÊci najwi´ksza odpowiedzialnoÊç spada na touroperatora. Kołodziejczyk uwa˝a, ˝e jedne regulacje nap´dzajà kolejne, a im wi´cej biurokratycznych rozwiàzaƒ, tym gorzej dla wszystkich. Wysokie gwarancje bankowe i ubezpieczeniowe sprawiajà, ˝e organizatorom wypoczynku trudno jest samodzielnie podołaç finansowym zobowiàzaniom, przerzucajà je zatem na klientów, a to oznacza wy˝sze ceny wycieczek. Niestety gwarancje ubezpieczeniowe i tak nie zabez- „Prawo w turystyce” pieczajà turystów na wypadek bankructwa touroperatora. – Big Blue było jedynà firmà, która po ogłoszeniu upadłoÊci wypłaciła klientom 100 proc. wpłaconych pieni´dzy. Tym, którym przerwano wakacje, oddano kwot´ proporcjonalnà do wartoÊci niewykorzystanych Êwiadczeƒ. ˚aden kolejny bankrut nie mógł zapewniç swoim turystom takiej samej opieki, dlatego czuj´ si´ uprawniony, by zabieraç w tej sprawie głos – mówi Kołodziejczyk. Według byłego prezesa Big Blue lepszym rozwiàzaniem mogłoby byç wprowadzenie uregulowaƒ prawnych dzielàcych odpowiedzialnoÊç za prawidłowe wykonanie usługi mi´dzy wszystkich aktorów sceny turystycznej. – Klienci mogliby sami wykupowaç ubezpieczenie chroniàce ich na okolicznoÊç upadku biura podró˝y – tłumaczy Kołodziejczyk, choç przyznaje, ˝e w tym przypadku chyba nale˝y zastosowaç zasad´ „klient płaci, klient wymaga”. Lepiej zajàç si´ zatem rozwiàzaniami, które przerzucałyby cz´Êç ryzyka touroperatora na linie lotnicze i hotele. Obecnie zarówno przewoênicy, jak i gestorzy bazy noclegowej podpisujà kontrakty na „dostarczenie” odpowiedniej liczby goÊci, ich ryzyko wià˝e si´ raczej z ewentualnà niewypłacalnoÊcià organizatora, a nie z problemem niesprzedanych pakietów wakacyjnych. Ostatnim ogniwem w łaƒcuchu sà agenci, a ci nierzadko zalegajà z płatnoÊciami touroperatorom. Niestety brak wpłaty od biura podró˝y nie zwalnia tego ostatniego z obowiàzku zrealizowania wykupionej przez klienta usługi. – Nie chodzi o prowadzenie „wojny” na linii agent–touroperator. Uwa˝am, ˝e stosowanie weksli lub gwarancji bankowych nie jest dobrym rozwiàzaniem. Jedyne kompendium w Polsce książka zawiera zbiór aktów prawnych niezbędnych do pracy w branży turystycznej oraz pełny tekst Ustawy o turystyce z dnia 28 sierpnia 1997 r. z aktualizacją na dzień 16 maja 2011 r. Objętość 200 stron. Wartość 120 pln. Wydawca: Wiadomości Turystyczne ZAMÓW egzemplarz książki GRATIS otrzymasz po zamówieniu prenumeraty Wiadomości Turystycznych, po przedłużeniu prenumeraty, zamówieniu dodatkowych egzemplarzy dla swoich współpracowników. Poinformuj o promocji swoich partnerów biznesowych. KRÓTKA HISTORIA BIG BLUE W 2001 r. księgi finansowe firmy zostają poddane wnikliwej analizie przez Urząd Kontroli Skarbowej, który nie stwierdza nieprawidłowości w VAT. W 2002 r. ta sama instytucja odwołuje wcześniejszą opinię i nakłada na Big Blue obowiązek oddania zaległego podatku, również za rok, w którym wcześniej nie stwierdzono nieprawidłowości. Jego wartość wyniosła 8 mln zł. W 2003 r. pojawiły się kolejne problemy – z rynku wycofał się White Eagle zastąpiony w przypadku Big Blue przez LOT Charters (koszt biletu wzrósł o 20 dolarów za jedno miejsce w samolocie), spadła wartość złotówki, touroperator zderzył się z problemem zaległości w płatnościach agentów (dług wynosił 2 mln zł). Rok 2003 był najgorszym rokiem w turystyce światowej od wielu lat. Problemy w spółce skutkowały powstaniem zaległości w stosunku do przewoźnika, Warta odmówiła udzielenia gwarancji na rzecz LOT-u. Zarząd zamierzał po sezonie zrestrukturyzować firmę, przygotował m.in. koncepcję holdingu, planował wejść na Giełdę Papierów Wartościowych. Plany te nigdy nie zostały zrealizowane. Historia opisana została w książce Egzekucja Bankruta. www.egzekucjabankruta.pl Anatomia bankructwa d kilku lat co roku doÊwiadczamy upadku kolejnego organizatora turystyki. Klienci i agenci nie kryjà oburzenia, pojawia si´ wiele spekulacji dotyczàcych przyczyn zaistniałej sytuacji, a szefowie bankruta niemal z urz´du kwalifikowani sà do kategorii oszustów i złodziei. I choç pora˝ka touroperatora budzi wiele emocji, nie mo˝na zakładaç, ˝e zawsze chodzi o wykorzystanie naiwnoÊci agentów i klientów. Przykładem tego, ˝e czasem jest inaczej, mo˝e byç historia jeleniogórskiego Big Blue. WIADOMOŚCI TURYSTYCZNE tel. 22 822 20 16 [email protected] www.wiadomosciturystyczne.pl Mo˝e lepszym byłoby nało˝enie na agentów obowiàzku posiadania pozwolenia na prowadzenie działalnoÊci lub stworzenie funduszu gwarancyjnego, dzi´ki któremu organizator byłby chroniony przed niewypłacalnoÊcià agencji turystycznej – zastanawia si´ Kołodziejczyk. Były prezes Big Blue przyznaje, ˝e z prowadzeniem działalnoÊci touroperatorskiej wià˝e si´ wiele niebezpieczeƒstw, niestety cz´Êci z nich nie da si´ zaradziç. To wszystko wpływa na to, ˝e bran˝a turystyczna jest bran˝à nad wyraz wysokiego ryzyka. Nagłe wzrosty kursów walut, niepokoje społeczne, napi´ta sytuacja polityczna w destynacjach i gwałtowne zjawiska atmosferyczne to zagro˝enia, którymi właÊciwie nie mo˝na zarzàdzaç. Wyjàtkiem jest wartoÊç złotówki, ale jej zmiany tak˝e trudno przewidzieç, nie sposób przecie˝ stale zakładaç dramatycznej deprecjacji. Takie myÊlenie doprowadziłoby to zbyt wysokich cen wyjazdów. Kołodziejczyk twierdzi, ˝e bran˝a powinna poszukaç rozwiàzaƒ, które zabezpieczałyby wszystkich graczy i w proporcjonalnym stopniu zobowiàzywały do podj´cia ryzyka. Powinno si´ mo˝e odcià˝yç t´ bran˝´ od nadmiaru regulacji, ostatecznie to ona sama musi okreÊliç, jakie sà jej potrzeby. Interwencjonizm państwa Przypadek Big Blue ka˝e zapytaç o rol´ paƒstwa w ˝yciu przedsi´biorcy. Byç mo˝e korzystniejsze byłoby tu zastosowanie poglàdów leseferystów, reprezentowanych m.in. przez twórc´ ekonomii klasycznej Adama Smitha. Zgodnie z ich ideà paƒstwo nie powinno ingerowaç w sfer´ ekonomicznà, a jedynie staç na stra˝y przestrzegania prawa i utrzymywania porzàdku, dostarczania pewnych dóbr publicznych (np. ochrony zdrowia) oraz obrony narodowej. Byç mo˝e takie rozwiàzanie pozwoliłoby przetrwaç firmom, które dziÊ cierpià w Polsce z powodu rozdmuchanego aparatu administracyjnego i niejasnych regulacji prawnych. Kontakt do autora: [email protected] Marcin Kołodziejczyk urodził się w 1970 r. Studiował historię na Uniwersytecie Wrocławskim. Przygodę z turystyką zaczął od pracy jako przewodnik i pilot wycieczek autokarowych. Później pracował w agencyjnym biurze podróży, następnie otworzył własny salon sprzedaży wycieczek. Organizacją wypoczynku Polaków zajął się w 1996 r., w 1997 r. został prezesem Big Blue. Po upadku firmy przez pół roku pracował na rzecz syndyka upadłościowego, następnie był doradcą zarządu Anixe Polska przy tworzeniu i wdrażaniu technologii w branży turystycznej. Współpracował też przy różnych projektach związanych z turystyką, zwłaszcza bazujących na wykorzystaniu nowoczesnych technologii w branży turystycznej. Obecnie nie ma stałego zatrudnienia.