Jaki był Tim Guenard?
Transkrypt
Jaki był Tim Guenard?
Jaki był Tim Guenard? W tej pracy chciałabym stworzyć portret głównego bohatera wydarzeń, opisanych w książce pt. „Silniejszy od nienawiści”. Ta postać jest również autorem tego dzieła. Tim Guenard opisał swoje życie i pozwolił się nam z nim zapoznać. Tim jest Francuzem, ale posiada korzenie indiańskie. Ma bardzo charakterystyczny wygląd – jego twarz pokazuje jak wiele przeżył. Miał dwadzieścia siedem razy złamany nos. Czterokrotnie dokonał tego jego ojciec. Poza tym nie wyróżnia się niczym innym. Ma przeciętną urodę i uśmiech, który wzbudza sympatię. Jest to postać bardzo charyzmatyczna. Potrafi zainteresować innych swoją historią. Napisał książkę, która jest bardzo ceniona. Jeździ do wielu miejsc na świecie i opowiada innym swoje dzieje. Umie porwać tłum i przekazać mu uniwersalne prawdy życiowe. Należy tu również wspomnieć, że jest to osoba utalentowana. Potrafił napisać książkę, która ma pozytywne recenzje. Ponadto świetnie rysuje – w szpitalu, gdy był małym dzieckiem, odtworzył wszystkie elementy z papieru ozdobnego swojego kolegi. Był wtedy opuszczony, ale się nie skarżył. Nie należy do grona osób zazdrosnych. Nie czuł niechęci do współtowarzysza z sali szpitalnej, gdy ten otrzymał prezenty lub gdy odwiedzali go bliscy. Był bardzo silny psychicznie. Odbudował swoje życie od początku. Nie skarżył się. Nie łatwo podnieść się z dna. On tego dokonał – porzucił życie przestępcze i wszedł na dobrą drogę. Osiągnął swój cel i stał się szczęśliwym człowiekiem. Należy tu wspomnieć, że jest to postać bardzo rodzinna. Nawet gdy uwolnił się z kręgu przemocy (domu rodzinnego), myślał o swoich rodzicach. Marzył, że spotka matkę. Pragnął czułości z jej strony. Później, gdy dorósł, chciał założyć rodzinę i być dobrym tatą oraz mężem. Udało mu się! To pokazuje, że jest również zdeterminowany. Śmiało dąży do celu. Realizował swoje zamierzenia i trzymał się planu, aby je spełnić, np. gdy ponownie nauczył się chodzić. Tim to postać odważna. Mało osób zdołałoby uciec z domu poprawczego do miasta, gdzie się nikogo nie zna, nie ma się tam domu. W każdej chwili mogła go złapać policja, ale on bez strachu patrzył w przyszłość w Paryżu. Ta ucieczka dowodzi, że był on bardzo samodzielny. Potrafił ułożyć plan wydostania się z domu poprawczego i przeżyć w mieście bez pieniędzy. To pokazuje jego spryt. Umiał „zorganizować” sobie jedzenie i nocleg oraz uniknąć policji – wielokrotnie im uciekał, a oni nie zdołali go ująć. Guenard był w dobrej formie fizycznej i miał silny organizm. Nie zachorował, chociaż mieszkał w bardzo złych warunkach. Był prawdziwym sportowcem. Został mistrzem Francji w boksie. Nauczył się bić, ale przede wszystkim poznał, że czasem należy posłuchać kogoś innego – np. trenera. Dowiedział się, że posłuszeństwo może przynieść wygraną. Jako dziecko był bardzo ufny. Miało to dla niego tragiczne konsekwencje. Został skrzywdzony przez pewnego człowieka, którego spotkał w Paryżu, a ten obiecał mu dać pieniądze. Stał się wtedy bardziej ostrożny. Ważnym elementem jego życia było poznanie ojca Thomasa. To wtedy ponownie zaufał komuś i uwierzył w słowa kapłana. Początkowo był sceptycznie nastawiony do tego starszego człowieka, ale szybko przekonał się, że to niesamowita postać. Ojciec Thomas wpłynął na życie Tima. Stał się dzięki niemu m. in. pomocny i troskliwy. Dbał o pewnego narkomana, którego powierzono mu pod opiekę. Zajmował się również niepełnosprawnymi. Tim był uparty. Obiecał swojej kuratorce, że otrzyma dyplom i nie zrobi żadnej głupoty. Dotrzymał słowa. Zaparł się i wypełnił zadanie. To pokazuje, że miał silną wolę. Nie dał się skusić kolegom. Guenard był wolny od wszelkich uprzedzeń. Patrzył na każdego i nie oceniał. Dużo podróżował i spędzał czas z osobami różnych narodowości. Zajmował się niepełnosprawnymi. To pokazuje, że nie dzielił świata na tych „lepszych” i „gorszych”. Rozumiał, kochał swoich braci i doceniał ich postępy. Odznaczał się dużą pracowitością w opiece nad nimi oraz na budowie. Pewnej nocy bardzo dużo osób prosiło go o pomoc, a on spełniał ich prośby. Miał chwilę słabości, ale szybko ją pokonał i wykonywał dalej swoje obowiązki. Należy tu wspomnieć, że był sumienny. Jako dziecko wykonywał wszystkie polecenia matki-katki. Wypełniał polecenia Papy Gaby’iego i uśmiechał się, gdy ten nagradzał go czułym słowem „Pio”. Tim był inteligentnym i ciekawym świata dzieckiem. Odkrywał sztukę czytania i pisania. Później, gdy dorósł, zgłębiał meandry wiary katolickiej. Chciał bardzo poznać Jezusa, o którym mu opowiadali znajomi. Ta nauka z pewnością pomogła mu wykształcić umiejętność przebaczania. Guenard odpuścił ojcu winy. Zrzucił sobie i jemu ciężar z serca. Nie było to łatwe. Trudne było również spotkanie z matką, która go porzuciła, gdy miał trzy lata. Mężczyzna pogodził się z tym faktem i również obdarzył ją aktem przebaczenia. Ci ludzie bardzo go skrzywdzili, ale on znalazł w sobie siłę, do pogodzenia się z przeszłością i otwarcie się na nową przyszłość. Tim nie był jednak „krystaliczny”. Podczas swojego pobytu na ulicy poznał ludzi, którzy go wprowadzili do świata przestępczości. Chłopak był brutalny w stosunku do prostytutek, które wspólnie napadali. Był wtedy w trudnej sytuacji, więc po części można go tłumaczyć, ale to nie zmienia faktu, że mogło się stać coś złego. Guenard przez większą część swojej młodości był nieokrzesany i niewychowany. Zabrakło kogoś, kto nauczyłby go co wypada a co nie. Pewnego razu, gdy sprzątał kościół, był głodny i zjadł Eucharystię. Potraktował ją jak cukierki. Widać, że nie było rodziców, którzy powinni zapoznać syna z zasadami dobrego wychowania. Jedną z mniejszych wad Tima było jego wycofanie. Nie umiał się odnaleźć, gdy trafił do domu Papy Gaby. Dopiero z czasem pokonał tę cechę, ale musiał przejść długą drogę – również nieudane próby samobójcze. Widać, że zalet jest zdecydowanie więcej niż wad. Uważam, że świadczy to o tym, że Tim Guenard jest postacią pozytywną. Myślę, że swoją postawą dużo nas uczy. Pokazuje, że warto zawalczyć o swoje życie. Czytając książkę pt. „Silniejszy od nienawiści”, zaprzyjaźniłam się z jej bohaterem. Uważam, że to niesamowita postać, która wiele wycierpiała i jednocześnie potrafiła wybaczyć swoim oprawcom. Uważam, że jest to człowiek bardzo sympatyczny, wiarygodny oraz pełen zalet. Sara Bujczenko Esej: Nasze życie to ciągłe wędrowanie. Ważne, aby w tej podróży zadać sobie pytania o jego sens, bo "czasami trzeba odpowiedzieć sobie (...) Kim jestem? Czego chcę? Przeciw komu, w zgodzie z kim pragnę żyć? Dlaczego? (...) A nade wszystko: gdzie ja jestem? (...) To ta chwila w życiu, kiedy trzeba odpowiedzieć." S. Marai "Niebo i ziemia" Nasza wędrówka w krainę pytań… Czas pędzi coraz szybciej, jesteśmy bardzo zabiegani, zapracowani, przemęczeni. Nasze życie opiera się na ciągłych obowiązkach. Zegar stanowi presję naszej egzystencji, bo się gdzieś śpieszymy lub musimy coś zrobić w danym terminie. Nie są do dobre warunki do rozmyślań filozoficznych. Dawniej ludzie mieli chwilę, aby odpowiedzieć sobie na pytania o sens istnienia. „Nasze życie to ciągłe wędrowanie”. Myślę, że to prawda. Dążymy do czegoś, mierzymy wyżej. Tę podróż można rozumieć na wiele sposobów. Dla jednych jest to rozwój intelektualny. Inni rozumieją ją jako ciągłe kształtowanie naszej osobowości. Wisława Szymborska w swoim dziele pt. „Atlantyda” odniosła się do mitycznej krainy. Zastosowała tam zabieg zadawania pytań, które dawały alternatywne wybory odpowiedzi. Podmiot liryczny w tym wierszu zastanawiał się nad istnieniem Atlantów. Można jednak nie zawężać się do tej interpretacji, ale odnieść ją szerzej np. w stosunku do naszego społeczeństwa. Poetka skłania się ku relatywizmowi, podobnie jak Platon. Oznacza to, że nie możemy mieć pewności co do rzeczy materialnych, gdyż są one bardzo kruche. Kraina Atlantów wydawała się pewna, lecz uległa unicestwieniu. Podmiot liryczny mówi „Istnieli, albo nie istnieli”. To stwierdzenie możemy odnieść do naszego życia, ponieważ musimy mieć świadomość, że nasze życie jest kruche – łatwo zniszczyć nasze istnienie, dlatego musimy je dobrze wykorzystać. Rozmyślałam ostatnio o filozofach greckich. Były to postacie wybitne, ale nie udało im się znaleźć uniwersalnych odpowiedzi na pytania zawarte w wypowiedzi S. Marai. Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta! Wszyscy się różnimy. Niektórzy traktują te pytania bardzo dosłownie i odpowiadają, że są np. lekarzami, uczniami, Polakami czy piosenkarzami, ale są jeszcze inni, których te powierzchowne stwierdzenia nie satysfakcjonują. Mały Książę z książki pt. „Mały Książę” Antoine’a de Saint-Exupery’ego stanowi doskonały przykład tej drugiej części społeczeństwa. Ten bohater wyruszył na wędrówkę. Ta podróż służyła odkryciu „swojego drugiego ja”. Uważam, że wszyscy je posiadamy pod warstwą powierzchownych rzeczy, ale niewielu z nas zdaje sobie z tego sprawę. Chłopiec uświadomił sobie, czym są wartości takie jak: miłość, śmierć, przyjaźń. To ogromny skarb! Taka wiedza sprawia, że jesteśmy szczęśliwi. Ponadto twierdzę, że książka Antoine’a de Saint-Exupery’ego to znakomite źródło cennych aforyzmów np. „Oswoić to znaczy stworzyć więzy”, „Jesteś odpowiedzialny za to co oswoiłeś” czy „Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”. Według mnie to bardzo mądre myśli, ponieważ czasami zapominamy o takich oczywistych uczuciach i wartościach. Dodatkowo takie stwierdzenia mogą nam pomóc w poszukiwaniu naszej tożsamości. Uważam, że bardzo ciekawy jest pogląd uczonych na tę kwestię. Niektórzy twierdzą, że posiadamy tylko jedną tożsamość i zmienia się ona podczas naszej „wędrówki”. Inni są zdania, że tożsamości zmieniają się w czasie życia. Ja jednak bardziej skłaniam się ku pierwszej teorii. Z takimi problemami „mierzyli” się bohaterowie filmu Andrzeja Jakimowskiego pt. „Zmruż oczy”. Mała i Jasiek uciekli. Ona chciała zwrócić na siebie uwagę rodziców, a on chciał porzucić okropny świat „miejskiej dżungli”. Te postaci prowadzą ze sobą bardzo mądre dyskusją o podłożu filozoficznym. Byłam pod wrażeniem, ponieważ nie spodziewałam się, że dziesięcioletnia osoba może mieć tak szerokie i mądre spostrzeżenia. W tym duecie stróż był niczym Sokrates – najmądrzejszy mędrzec świata, który mówił „wiem, że nic nie wiem”. Według mnie motyw wędrówki jest bardzo ciekawie użyty w dziele Melchiora Wańkowicza pt. „Ziele na kraterze”. Autor przedstawił nam historię swoich córek – ich podróż przez życie. Dziewczęta wyrosły na odpowiedzialne i dojrzałe osoby. Były niczym tytułowe „ziele”, które wyrosło na „kraterze”, aby uleczyć całe społeczeństwo. Ponadto autor ukazał kruchość i wielką zmienność ludzkiego losu. Dla mnie życie jest prawdziwym skarbem. Należy je dobrze wykorzystać. Nie wolno nam marnować tego czasu! To bardzo ważne! Uważam, że temat naszej egzystencji i szukania odpowiedzi na pytania filozofów można podsumować cytatem z piosenki Edwarda Stachury „Wędrówką życie jest człowieka”. Sara Bujczenko Kruchość naszego życia Wydaje nam się, że mamy nad wszystkim kontrolę. Ale czy tak jest naprawdę? Nie! Nasz los jest w „cudzych rękach”, a wszystkie nasze plany bardzo łatwo mogą ulec zniszczeniu. Nauka bardzo szybko się rozwija, lekarze potrafią przedłużać nasze życie, ale ten proces kiedyś się kończy… Wiem, że jest to brutalna rzeczywistość, ale myślę, że lepiej posiadać tę świadomość, aby móc wykorzystać nasz „ziemski czas” jak najlepiej. Uważam, że najtrafniejszym podsumowaniem moich słów jest epikurejska myśl „carpe diem”, czyli chwytaj dzień. Polska literatura bardzo często porusza temat życia i śmierci. Myślę, że jest to spowodowane tym, że chcemy jak najlepiej przygotować się na to, co nieuchronne. Melchior Wańkowicz napisał piękną książkę, w której opisuje życie swoich córek. Przypuszczam, że było to trudne zadanie, ponieważ w utworze pt. „Ziele na kraterze” czytamy o śmierci jego córki Krystyny. Nie jest to jednak „gorzka” lektura, ponieważ autor potrafił przedstawić piękno „pełnego” życia dziewcząt. Tili i Pyton musiały się zmierzyć z grozą wojny. Był to ciężki czas dla wszystkich, ale młodzież umiała się cieszyć – huczne obchodzenie imienin Krystyny. Sądzę, że świadomość piękna życia i wpojone wartości, pomogły Wańkowiczównej, podjąć decyzję o walce. Dziewczyna miała wspaniałe i „barwne” dzieciństwo. Wierzę, że była gotowa na ewentualne konsekwencje walki, ponieważ nie miała uczucia „pustki”. Jej historia pokazuje nam, że los ludzkie jest bardzo kruchy – wystarczy jeden strzał karabinu… Dlatego musimy „kolekcjonować” wszystkie piękne chwile… „Istnieli albo nie istnieli”. Tymi słowami zaczyna się utwór Wisławy Szymborskiej pt. „Atlantyda” (wiersz pochodzi ze zbioru pt. „Wołanie do Yeti”). Historia przedstawiona w tym dziele odnosi się do losu mitycznej krainy, o której pisał Platon, a która zgodnie z legendą uległa zniszczeniu. Uważam jednak, że nie wolno nam tak „zawężać” interpretacji! Szymborska to postać, która potrafi „bawić” się słowem – między wersami przekazuje nam prawdę życiową. Nasz los jest jak krucha gałązka – bardzo łatwo ją złamać i zniszczyć. Co to znaczy? Według mnie poetka pokazując nam historię Atlantów, chciała zaapelować, abyśmy żyli godnie i dobrze, aby nie odkładać rzeczy „na później”, ponieważ każdy nasz dzień, może być tym ostatnim. A co na ten temat sądzi człowiek, który był w „objęciach” śmierci? Możemy się tego dowiedzieć z książki Tima Guenard pt. „Silniejszy od nienawiści”. Autor opisuje w niej swoją historię. Jest to dla mnie bardzo szokujące, ponieważ mam świadomość, że nie jest to fikcja literacka. Tim naprawdę istnieje i przeżył to wszystko. Został porzucony przez matkę, gdy miał trzy lata. Jego ojciec nie zajmował się nim, ponadto bił go i źle traktował. Te wszystkie wydarzenia jednak nie „złamały” chłopca. Był bardzo blisko „upadku na dno”, ale udało mu się „wyjść na prostą”. Przypuszczam, że trudne dzieciństwo, pobyt w poprawczaku i tułaczka w Paryżu wykształciły w nim umiejętność „innego” patrzenia na świat. Przełomowym momentem dla Tima jest spotkanie z ojcem Thomasem – to on uczy go, czym jest wiara i jak budować relacje międzyludzkie. Uważam, że trudna przeszłość sprawiła, że Guenard umie cieszyć się z „małych” rzeczy i doceniać piękno życia. Innego spojrzenia na świat „uczy” również film Andrzeja Jakimowskiego pt. „Zmruż oczy”. Tytuł można interpretować na wiele sposobów, ale najważniejsze jest przesłanie, które twórca kieruje do każdego z nas. „Nic nie przemija, rzeczy się tylko oddalają” – mówi Jasiek, główny bohater tego dzieła. To prawda! Wszystkie dobre wspomnienia zachowujemy w naszym umyśle i sercu. Nauczyłam się bardzo ważnej rzeczy, oglądając ten film – nie można poddawać się presji obecnego świata i czasu, należy umieć przystanąć na chwilę i dojrzeć piękno naszego losu, bo życie jest bardzo kruche. Podobny światopogląd ma Mały Książę, bohater z książki Antione’a de SaintExupery’ego. Przybysz z asteroidy B-612 „uczy” nas patrzenia na świat oczyma dziecka i dostrzegania jego piękna. To dzieło jest świetnym zbiorem prawd życiowych np. „Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”. Zgadzam się z tą myślą. Niestety niektórzy zapominają o takich zasadach i patrzą na świat powierzchownie. Taka postawa uniemożliwi im godne „przejścia” przez życie – sprawi, że nie poznają zasady dostrzegania piękna w codziennej egzystencji. Nasze życie jest bardzo niepewne. Nie wiemy, ile pozostało nam czasu. Jest to straszne, ale świadomość przemijania sprawia, że chcemy być epikurejczykami naszego losu. To bardzo ważne, aby być szczęśliwym jak Krystyna Wańkowicz czy Tim Guenard w późniejszym okresie swojego życia. Musimy się nauczyć patrzenia na świat spod „przymrużonych powiek” lub oczyma dziecka, aby widzieć więcej. Nasze życie jest Atlantydą, którą łatwo zniszczyć. Będę walczyć, aby moje życie było piękne i barwne. Chcę móc powiedzieć sobie, że przeżyłam je w jak najlepszy sposób! Sara Bujczenko