Łapiąc bakcyla synchroniczności
Transkrypt
Łapiąc bakcyla synchroniczności
Łapiąc bakcyla synchroniczności Paul Levy Synchronicznościami nazywamy momenty "znaczącego zbiegu okoliczności", kiedy zanika granica między wewnętrznym i zewnętrznym. W chwilach synchroniczności nasz wewnętrzny, subiektywny stan - jak ze snu - przejawia się w materialnej formie naszego zewnętrznego świata. Jak dotknięcie naszego serca, synchroniczność jest takim zdarzeniem, w którym pojawia się szczelina w strukturze tego, co zwykliśmy traktować jako rzeczywistość i przez tę szczelinę zaczyna "krwawić" natura wyższych wymiarów spoza granicy czasu. Synchroniczność jest wyrazem zjawiskowej natury rzeczywistości, gdy pozaczasowa i właśnie zjawiskowa natura wszechświata rozświetla się i ukazuje się nam uchylając drzwi do jasności. Synchroniczność była jednym z największych - a zarazem najmniej zrozumiałych - odkryć Junga, po części dlatego, że nie można jej docenić nie doświadczając jej osobiście. Odkrycie Junga było dla psychologii tym, czym dla fizyki była teoria względności Einsteina. Zjawisko synchroniczności jest tak nie pasująca do naszego wyobrażenia o naturze rzeczy, a zarazem jej doświadczenie potrafi być tak inspirujące, że sam Jung zwlekał ponad 20 lat z publikacją swoich przemyśleń na ten temat. Jego wizja wszechświata synchronicznego zarazem zawierała w sobie linearną przyczynowość, znaną nam z codzienności, jak też i przekraczała ją w każdą stronę. Wszechświat synchroniczny zarówno równoważył jak i dopełniał zarazem naszą mechanistyczną wizję świata zbudowanego wzdłuż linearnej przyczynowości - dodając do niej 1/9 Łapiąc bakcyla synchroniczności komponent spoza czasu, przestrzeni. W chwili synchroniczności dwa skądinąd różnorodne światy - ten przyczynowy i ten nie przyczynowy - zazębiają się o siebie i przenikają zarazem. Z jednej strony jest to forma przejawiania się tych dwóch światów a z drugiej jest to forma manifestacji ich jedności. Wszechświat synchroniczny nie ma początku, albowiem dotyka nas TERAZ, dlatego Jung nazwał to "aktem kreacji w czasie". Aby zilustrować swoje zrozumienie pojęcia synchroniczności Jung opisał doświadczenie terapii jednej ze swoich pacjentek. Jej leczenie utknęło w martwym punkcie na skutek poważnych urazów psychicznych, których doświadczyła w przeszłości. Była uwięziona w misternym więzieniu własnego umysłu. Jung dotarł do momentu, gdy zrozumiał, że nie potrafi jej pomóc. Jak sam to określił: "musiałem ograniczyć swoje działania do oczekiwania na cud, na przydarzenie się czegoś nieoczekiwanego i kompletnie nieracjonalnego, co miało szansę rozsadzić jej umysł i intelektualny pancerz, w którym utknęła." W noc poprzedzającą opisywane przez Junga zdarzenie jego pacjentka miała sen w którym ktoś jej podarował złotego skarabeusza - piękną jubilerską robotę. W chwili, gdy opowiadała ten sen Jungowi coś zastukało do okna jego gabinetu. Jung otworzył okno i wówczas wleciał do jego pokoju złoto-zielonkawy chrząszcz uderzająco przypominający skarabeusza ze snu jego pacjentki. Jung przytomnie złapał chrząszcza i dał go pacjentce mówiąc: "Oto Twój skarabeusz". Wstrząs, którego doznała pacjentka zrozumiawszy, że jej sen wkroczył w jej jawę zarówno w znaczeniu symbolicznym, jak i dosłownym, spowodował pękniecie obronnych mechanizmów jej umysłu, przekroczył jej intelektualny opór i otworzył ją na nowe zrozumienie rzeczy. W chwili synchroniczności miała miejsce całkowita zmiana postrzegania, która przemieniła pacjentkę Junga tak, że stała się otwarta na świat z zupełnie inny sposób, niż przedtem. Był to też ten moment w jej terapii o którym Jung powiedział: "od tej chwili leczenie może być kontynuowane z zadawalającymi wynikami". Nie było żadnego konwencjonalnego, linearnego, przyczynowego związku między snem pacjentki i chrząszczem stukającym w okno następnego dnia. Ale z pewnością wystąpiło zarówno dopełnienie jak i istotny związek pomiędzy tymi dwoma powiązanymi wydarzeniami, choć powiązanie to nie miało żadnych podstaw w linearnej przyczynowości. W dodatku sama pacjentka - będąc aktywnym, kierującym się ego bytem w czasie i przestrzeni - nie spowodowała tej synchroniczności, która z jej punktu widzenia była nie przyczynowa i wydarzyła się poza jej własnym na nią przyzwoleniem. Ale zarazem w jakiś tajemniczy sposób chrząszcz stukający o okno był w osobisty sposób przypisany do niej samej. Cytując Junga: " Synchroniczność jest nie bardziej zdumiewająca i tajemnicza, niż zjawiska dyskretne (zjawiska braku ciągłości) w fizyce. Jedynie wrodzone przekonanie będące udziałem rządzącej nami przyczynowości tworzy intelektualne bariery, które nie pozwalają nawet dopuścić istnienia zjawisk nie przyczynowych. Ale jeśli one występują, musimy je zobaczyć jako akty stworzenia, jako powtarzające się wzorce, które istnieją od zawsze i które nie pochodzą ze znanych nam źródeł". Przytoczony cytat jest opatrzony interesującym przypisem Junga: "Ciągła kreacja nie może być rozumiana tylko jako seria udanych aktów tworzenia, lecz jako wieczna manifestacja JEDNEGO aktu kreacji". Synchroniczności są krystalizacją - w obrębie czasu linearnego - nielinearnych, 2/9 Łapiąc bakcyla synchroniczności bezprzyczynowych, ponadczasowych procesów, są oknem do świata poza czasem i przestrzenią w którym bierzemy udział jako aktywni uczestnicy tego JEDNEGO aktu kreacji. Synchroniczności są zarówno ponadczasowe, jak i czasowe, co oznacza, że mają one podwójną naturę w odniesieniu do czasu. Synchroniczności mogą być doświadczeniami głęboko religijnymi i mistycznymi, które mocno poszerzają nasze wyobrażenie o nas samych a zarazem zmieniają naszą osobistą relację z samym sobą. Synchroniczności są przejawem zjawiskowej natury rzeczywistości - podobnie, jak miało to miejsce w przypadku pacjentki Junga - nasze sny mogą się objawiać na jawie, ale również nasze sny - jako przejaw naszego wewnętrznego świata - mogą modelować nasz pozornie zewnętrzny świat. We śnie pozornie zewnętrzna w stosunku do nas wizja synchronicznie odzwierciedla psyche śniącego, albowiem sen nie jest czymś oddzielonym od naszego wnętrza, jest wręcz uzewnętrznieniem naszego psyche. Istnieje natychmiastowa korelacja i zależność pomiędzy światem zewnętrznym i wewnętrznym i nie wynika to z tego, że oba te światy się komunikują ze sobą z szybkością światła, lecz z tego, że oba te światy są ze sobą zjednoczone jako ciągłość, continuum. Będąc bezpośrednią manifestacją zjawiskowej natury rzeczywistości potrafimy interpretować synchroniczności na podobieństwo interpretacji, jakich dokonujemy w stosunku do swoich snów. Mitologicznie skarabeusz jest symbolem archetypowym, który w starożytnym Egipcie był symbolem śmierci, odrodzenia i przekroczenia (transformacji). Złoto reprezentuje najwyższą wartość. Okoliczność otrzymania złotego skarabeusza - zarówno we śnie jak i na jawie pacjentki Junga - to forma synchronistycznego "uwierzytelnienia" się archetypu, który w tak spektakularny sposób się objawia. Synchroniczność, podobnie jak otwarte drzwi, była w jej przypadku formą pobudzenia przemiany swojej świadomości poprzez obudzenie archetypu. Synchroniczność przenosi matrycę obudzonego archetypu ujawniając się pacjentce Junga i zarazem uświadamiając jej w rzeczywistym czasie, że jej życie jest częścią pozaczasowego misterium śmierci i odrodzenia. Katapultując ją z ram ograniczonego konceptualnego umysłu synchroniczność pozwala jej dotrzeć do głębszych sfer jej samej a zarazem odbudować związki ze światem - w całości - w którym ona żyje. Synchroniczność to zarazem wehikuł i manifestacja faktu, że obudził nas zjawiskowy charakter wszechświata. Będąc niejako budzącym nas dzwonkiem, którego źródło znajduje się w przebudzonej części nas samych, synchroniczność jest emanacją nas samych wyświetloną na ekran czasu. To, co nazywam "głębszym śniącym JA" jest częścią każdego z nas i jest uczestnikiem obu naszych śnień - tych ze snu i tych z jawy. Jest ono zarazem "nietutejsze" - w takim sensie, że nie jest związane konwencjonalnymi prawami przestrzeni i czasu - a zarazem jest ono wielowymiarowe. Dzięki temu "głębsze śniące JA" może się przejawiać zarówno przez doświadczenia wewnętrzne, jak inspiracja czy sen, jak również może przyciągać różne wydarzenia z pozornie zewnętrznego świata i przyjmować różne ucieleśnione formy. "Głębsze śniące JA" było więc w przypadku opisanym przez Junga zarazem podmiotem śniącym o złotym skarabeuszu, inspiracją, by opowiedzieć o tym śnie Jungowi, przyczyną, dla 3/9 Łapiąc bakcyla synchroniczności której chrząszcz zastukał w szybę dokładnie wtedy, kiedy było to potrzebne, impulsem, który powodował Jungiem, gdy ten otwierał okno, łapał chrząszcza i dawał go swoje pacjentce mówiąc do niej to, co jej powiedział, a zarazem było też wewnętrznym doświadczeniem kobiety, które skutkowało transformacją. Z racji tego, że głębsze śniące JA jest zarazem wielopłaszczyznowe jak i wielokanałowe, jest ono w stanie zaaranżować wszystkie te powyższe wymiary i zamknąć je w jedynym w swoim rodzaju doświadczalnym kształcie, gdzie jedność materii i ducha staje się widoczna. Co ciekawe, w opisywanym zdarzeniu synchroniczności Jung odegrał aktywną rolę i udział. W chwili, gdy synchroniczność zaistniała, stał on się częścią wizji swojej pacjentki i zaistniał w jej śnie - zarówno tym nocnym, jak i w tym na jawie. W momencie synchronii Jung porzucił swoją pasywną rolę siedzącego słuchacza i przyjął rolę aktywną odgrywając dokładnie to, co rozgrywało się w umyśle jego pacjentki. Tak więc nie tylko był on świadkiem jej synchronicznego doświadczenia, ale odegrał w nim spontanicznie rolę i to zrobił to doskonale, jak po wielu próbach! Darując swojej pacjentce skarabeusza stał się otwartym instrumentem synchronicznego uniwersum, który mógł się zamanifestować tym samym poprzez jego osobę i ukazać naszemu światu. Jung wraz ze swoją pacjentką współpracowali ze sobą w zaistnieniu tej synchronii. Stali się "kwantowo powiązani" współzależnie i nierozdzielnie połączeni we współtworzeniu synchroniczności każdego z nich. Zjawisko to nie było przypisane wyłącznie do kobiety i nie przynależało wyłącznie do niej. Biorąc udział w jej synchroniczności Jung zarazem doświadczał swojej własnej. Pomimo tego, że synchroniczność była odzwierciedleniem wyobrażeń jego pacjentki, była ona też zarazem odzwierciedleniem procesów zachodzących głęboko w psychice Junga. Dla niego proces wysłuchania opowieści o śnie jego pacjentki zwieńczony przylotem chrząszcza do jego gabinetu był niczym innym, jak odbiciem archetypicznego następstwa śmierci i narodzin w nim samym. Należy więc odnotować, że doświadczenie synchronii może być zbiorowym odbiciem i może być jednocześnie udziałem kilku osób nie tracąc przy tym niczego ze swojej wyjątkowości. By być otwartym na doświadczenia synchroniczności trzeba pewnych zmian w samym rdzeniu naszego jestestwa. Nikt nie byłby w stanie przekonać pacjentki Junga, że to, czego była świadkiem, było zdarzeniem przypadkowym, a ona sama pozostała z głębokim wewnętrznym doświadczeniem swojej wewnętrznej przemiany. Rozstała się definitywnie z wizją świata od-czarowanego. Synchroniczność - ze swojej natury - wymaga naszego udziału, nie jest czymś, czemu możemy się przyglądać z boku i co zarazem mogłoby nie wpłynąć na nas samych. Przesączone zapachem znaczenia, doświadczenie synchroniczności może być objawieniem, które ma w sobie potencjał zwrócenia nam uwagi, że istnieje coś poza naszym znanym nam bytem. Synchroniczność ma moc przekształcania nas na poziomie komórkowym, albowiem zdarzają się takie formy krystalizacji - zarówno w obrębie jak i poza świadomością - które powstają w naszym wymiarze jako manifestacja przebudzonej części nas samych. Objawienie jest nieodłączną częścią synchroniczności i ona tym samym proponuje nam byśmy odnaleźli siebie jako współtworzących i współkreujących w obrębie ujawniającego się wszechświata. 4/9 Łapiąc bakcyla synchroniczności By zarejestrować owo objawienie wpisane w synchroniczność konieczna jest ekspansja świadomości, która musi stać się soczewką, która umożliwia nam podgląd, interpretacje i przypisanie znaczeń do doświadczonej synchronii. Ponieważ jest ona przepełniona mnogością tych znaczeń, jej doświadczenie oddziaływuje i pogłębia naszą świadomość i naszą zdolność postrzegania. Pozwala to powiedzieć, że synchroniczności są niczym innym, jak wyrazem naszej świadomości. Podobnie, jak symbolika snów, synchroniczności nie istnieją obiektywnie, w oderwaniu od naszego umysłu. Doświadczanie synchroniczności ma w sobie dużo gracji, albowiem napełnia nas przekonaniem, że jesteśmy dokładnie tam, gdzie powinniśmy być. Mając w sobie ewidentnie duchowy komponent i emocjonalny ładunek, które współistnieją jednocześnie, synchroniczność dotyka całego otaczającego nas pola świadomości. Synchroniczność jest wręcz formą manifestacji obecności tego pola świadomości i aby dostąpić jego błogosławieństwa powinniśmy ją traktować jako takią. Synchroniczności są odbiciem głębszego, "nietutejszego" pola świadomości, które się budzi poprzez ich objawienie. Dar zauważania synchroniczności nie może być osiągnięty, dopóki będziemy siebie spostrzegać, jako kogoś oddzielonego, kto nie ma związku z tym polem świadomości, z którego się wywodzimy. Doświadczenie Junga i jego pacjentki było doświadczeniem bycia związanym z czymś więcej, niż tylko ze sobą nawzajem. Synchroniczności są dobitnym wyrazem archetypowego, zbiorowego pola umysłowego, które ma moc skrystalizowania się w naszej osobowej rzeczywistości poprzez trójwymiarowe manifestacje w czasie i przestrzeni. Synchroniczność jest też przebłyskiem transcendentalnej jedności, która po łacinie nazywa się unus mundus, czyli jeden świat. Unus mundus to świat scalony, w którym zawierają się wszelkie wymiary naszego doświadczenia. Unus mundus, podobnie jak "głębsze śniące JA" jest bytem psychofizycznym, wszechświatem poza czasem i przestrzenią, w którym materia i psyche nierozłącznie współistnieją ze sobą jako połączone części głębszego, zunifikowanego pola. Unus mundus to świat w którym właśnie się budzimy. To rzeczywistość poza dualizmem, poza grą przeciwieństw, nawet poza konceptem, który jest zawarty w słowie "poza". W unus mundus przeciwieństwa takie jak materia i psyche kształtują zarówno w wewnętrznej jak i w zewnętrznej przestrzeni aspekty tej samej rzeczywistości transcendentalnej. Objawiając swój rysunek poprzez wydarzenia w świecie zewnętrznym jak i poprzez wgląd we własną psychikę, unus mundus urzeczywistnia się w czasie tak jak my osiągamy naszą boskość w jedności poprzez kolejne doświadczanie i rozumienie wskazówek synchroniczności. Paradoksalnie synchroniczności są żywą bezpośrednią materializacją naszej podświadomości a zarazem są "nietutejszą" manifestacją tej części naszego Ja, która przebudziła się w 5/9 Łapiąc bakcyla synchroniczności zdecydowanie bardziej poszerzonej, niż nasza, świadomości. Jak pierwotny symbol, synchroniczności są wyrazem duszy, która w nich się przejawia i są zarazem manifestacją połączenia podzielonego. Synchroniczności są aktem tworzenia ducha. ARCHETYPY Synchroniczność występuje kiedy wychodzimy z osobistego wymiaru naszego doświadczenia i wchodzimy do tego, co nazywa się wymiarem archetypowym. Jeżeli jesteśmy pochłonięci i zidentyfikowani z perspektywą personalistyczną, personalizujemy nasze doświadczenie, mając wrażenie, że istniejemy jako oddzielna osoba odizolowała od przestrzeni dookoła nas. Tym samym zostajemy zepchnięci w osobisty punkt widzenia, który co prawda daje ułudę niezależnego życia, ale zarazem wtrąca nas w pętle sprzężenia zwrotnego, które wzmacnia w nas nasze JA, nasze SAMO, budując w nas SAMOsprawdzająca się przepowiednię. By móc się zidentyfikować ze stałym punktem odniesienia separacji naszego JA, musi ono ograniczyć nasza wolność, okiełznać nasz potencjał kreatywności i ograniczyć naszą zdolność do współodczuwania. Tak więc jesteśmy w stanie rozpoznać zjawiskowy charakter naszej sytuacji, ale musimy uczynić krok poza nasz personalistyczny punkt widzenia wynikający z linearnej przyczynowości i sięgnąć po perspektywę, w której możemy się odnaleźć grając odwieczne role boskiego spektaklu inkarnacji. Synchroniczność, która wydarzyła się pacjentce Junga odkryła nie tylko jakiś jej wewnętrzny proces, ale też objawiła archetypową głębię naszej zbiorowej nieświadomości. Ta sytuacja odkryła dynamikę, która jest zarazem indywidualną jak i zbiorową. (...). By zacytować Junga: "Pacjentka ze skarabeuszem znalazła się w sytuacji niemożliwości, albowiem leczenie utknęło w martwym punkcie i nie było widać wyjścia z tego impasu... Tego typu sytuacja przywołuje archetypy i to z ogromną regularnością". To, co jest prawdą w wymiarze indywidualnym jest też prawdą w wymiarze zbiorowym. Jeżeli my - jako gatunek - znajdziemy się w sytuacji pozbawionej wyjścia, to właśnie taka sytuacja synchronicznie aktywuje świat archetypów, które mogą tu odegrać swoją zbawienną i naprawczą rolę. Chociaż to brzmi jak duże, wymyślne słowo, "archetyp" jest czymś, czego wszyscy doświadczamy i znamy osobiście od wewnątrz. Nie do końca określony, archetyp jest jak psychologiczny instynkt lub informacyjne pole, które wpływa na naszą psyche, nasze doświadczenie świata dookoła nas i nasze doświadczenie samych siebie. Jung nazywa archetypy "typowymi sposobami dostrzegania/pojmowania" (ang: apprehension). Archetyp jest jak ukryta siatka albo wzorzec, które modeluje i strukturalizuje sposób, w który postrzegamy, interpretujemy i w jaki odpowiadamy na nasze doświadczenie. Wymiar osobisty czyni nasze doświadczenie dosłownym, podczas gdy archetyp symbolizuje, mitologizuje i wkracza w nasze doświadczenie z nieograniczenie kreatywną wyobraźnią. Archetypy są czymś, co określa wyobrażenie w obrębie naszej psyche, buduje obraz w naszym umyśle i sny naszej duszy i - jako taki - wymagają podejścia z wyobraźnią. 6/9 Łapiąc bakcyla synchroniczności Kiedy archetyp aktywuje się w nas, to zarazem pojawia się w otaczającym nas zewnętrznym polu. I odwrotnie - jeśli się aktywuje w pozornie zewnętrznym polu, natychmiast odbija się synchronicznie - jako taki sam archetyp - w naszym wnętrzu. Aktywowane archetypowe magnetyczne pole mocy strukturalizuje całe pole świadomości nakazując mu się synchronistycznie przeorganizować tak, by ucieleśnić archetyp w jakiejś formie. Tak więc archetyp sam w sobie jest czystą informacją. Archetypy wykorzystują swoją strukturalizującą moc poprzez zbiorową podświadomość, która jest doskonałym, pozbawionym oporów medium. Archetypowy i synchronistyczny świat powoduje wyparowanie iluzorycznych ograniczeń przywraca ducha i buduje mosty, które łączą podzielone, wewnętrzne i zewnętrzne, świadome i nieświadome, wzięte ze snu oraz z jawy. Synchroniczność pojawia się zazwyczaj w sytuacji archetypowego poruszenia w przestrzeni, którą tworzą chwile kryzysów, przekraczania, twórczego napięcia czy przesilenia. Obudzony archetyp wkracza w tę przestrzeń jako synchroniczność. Okresy zamieszania na świecie są niczym innym, jak formą manifestacji (i przyczyną zarazem) dla której odpowiedni archetyp działając w obrębie naszej zbiorowej podświadomości przyciąga do siebie wszystko, co jest mu potrzebne - by się ukazać jako synchroniczność. Czasy katastrof - zarówno indywidualnych, jak i powszechnych - katalizują głęboki, samoregulujący i uzdrawiający proces, który prowadzi do przebudzenia naszego psyche, które zarazem w ten właśnie sposób manifestuje się całemu uniwesum. Głęboka i istotna synchroniczna korelacja łączy to, co się dzieje w naszej zbiorowej podświadomości z tym, co się rozgrywa na świecie dookoła nas. Podobnie jak we śnie - nie jesteśmy świadomi ani stanu śnienia, ani tego, kim w nim jesteśmy. To, co rozgrywa się w czyimś śnie jest odbiciem jego wnętrza, a to co rozgrywa się we snach sześciu i pół miliarda ludzi jest odbiciem tego, co dzieje się w naszej zbiorowej podświadomości. Kiedy pozbawiony formy archetyp zbiorowej podświadomości staje się uświadomiony i ucieleśniony, ma on w sobie energetyczny ładunek, który powoduje, że dotknięci nim ludzie zostają zmuszeni do wyrażenia siebie na zewnątrz i do nadania temu wyrazowi jakiejś formy. To, czego nie jesteśmy świadomi i czego nie pamiętamy, zostaje odegrane w zewnętrznym świecie. Podobnie jak w przypadku kryształu, który ma w sobie niewidoczny ale obecny "szkielet", archetypy zbiorowej podświadomości kształtują, wzorcują i strukturalizują naszą własną indywidualną podświadomość. Wewnętrzny wymiar archetypowy ujawnia się poprzez wpływ i animację naszej nieświadomości, co nas skłania do działania i do nadania kształtu archetypom na scenie naszego świata. To dotyczy zarówno każdego z nas indywidualnie jak i wszystkich nas zbiorowo. (…) Duch, który animuje synchroniczności - jeśli można tak mówić o tak niematerialnych zjawiskach - to ten sam duch, który kreuje nasze nocne sny. Ten duch, wspomniany unus mundus, czy też "głębsze śniące JA" - to one kreują nasze sny - zarówno te nocne jak i te dzienne. To one aranżują różne dotyczące nas sytuacje - zarówno w skali mikro- jak i makrokosmosu - poprzez 7/9 Łapiąc bakcyla synchroniczności ciągłą synchronizację samego siebie, co z kolei stawia nas wciąż wobec przestrzeni otwartych możliwości i skłania zarówno do oczyszczania siebie jak i do ciągłego odnajdywania siebie na nowo. W zjawisku synchroniczności współistnienie obydwu kosmicznych bytów - psyche i materii - ma jak najbardziej miejsce. Ma też miejsce ciągła wzajemna wymiana ich właściwości. Objawia się to tak, że psyche się zachowuje, jakby była materią, zaś materia się zachowuje, jakby była psyche. Powstałe synchroniczności są niejako emanacją tego świętego alchemicznego związku - psyche i materii - i one właśnie są potwierdzeniem ich kosmicznej i ponadaczasowej więzi i jedności. Zamiast ukierunkowywania siebie jednostronnie - tylko na sprawy duchowe wykluczając świat materialny lub na świat materialny z pominięciem sfery ducha - Jung czuł, że psychologiczne i duchowe zadanie naszego czasu to żyć wcielając ową jedność ducha i materii, które ujawniają się nam właśnie poprzez owe synchroniczności. I zamiast oczekiwania aż duch zejdzie z niebios na dół należy pójść za przewodnictwem ducha i odwrócić kierunek aktywności wznosząc się z poziomu materii do poziomu ducha, który czeka, aż zostanie w ten właśnie sposób rozpoznany. (…) Uświadomienie sobie obecności owej synchronicznej macierzy, która modeluje nasze doświadczenie skłania nas do bycia kreatywnym i aktywnym i współpracującym partnerem dla naszego przebudzenia. Im bardziej się otwieramy na synchroniczność, tym częściej jej będziemy doświadczać, albowiem - podobnie jak we śnie - symbole nie są oddzielone od śniącego, w tym przypadku od nas samych. W pewnym sensie to, na ile zauważamy zjawiskową naturę naszego przebudzenia określa zakres, w którym doświadczamy synchroniczności. Od momentu, w którym zaczynamy być świadomi naszego przebudzenia i rozumiemy, że żyjemy w synchronicznym uniwersum, uniwersum nie ma wyboru i musi nam odpowiedzieć na nasze zrozumienie niczym innym, jak właśnie doświadczeniem synchroniczności. Synchroniczności są jak "kultury" przybyłe z innych wymiarów, których celem jest wzbogacenie naszych własnych "kultur". Podobnie jak działa wirus wpuszczony do komputerowego systemu, synchroniczności mnożą się jak kultury poprzez pole świadomości - co oznacza, że świadomość synchroniczna jest zaraźliwa. Świadomość synchroniczna, która rozpoznała synchroniczną naturę wszechświata i przebudziła nas może być przekazywana innym. Jest ona niczym innym, jak "wieczną obecnością stworzenia", w której wszyscy jesteśmy zanurzeni, w której bierzemy udział i z której korzystamy. Świadomość synchroniczna przejawia się poprzez pole i jest niejako samoreprodukująca się, co skutkuje naszymi ponownymi narodzinami - w kategoriach świadomości. Podobnie jak Jung, możemy pomóc innym złapać bakcyla synchroniczności. Możemy współpracująco kształtować sieć ludzi, którzy osiągnęli świadomość synchroniczną i pielęgnują ją na co dzień. Synchroniczność się wzmaga, jeśli wejdziemy w tryb "synchronizacji" z innymi, którzy są przebudzeni na jej obecność. Zaangażowani wspólnie doprowadzamy do tego, że 8/9 Łapiąc bakcyla synchroniczności świadomość synchroniczna aktywuje naszego zbiorowego ducha i tworzy prawdziwą kulturę w ramach której może się bez wysiłku i bez ograniczeń powielać wskroś czasu i przestrzeni - jak fraktal. Współdzielona świadomość synchroniczna magnetycznie przyciąga świat do siebie, materializując się w nim i współtworzy uniwersum - jako niekończący się proces. Artykuł przedrukowano w oparciu o licencję Creative Commons z: Reprinted from: REALITY SANDWICH , courtesy of Creative Commons license zdjęcie/photo credit: flickr / PearlyV, used courtesy of a Creative Commons license Tłumaczenie: Andrzej Bazgier (przyp. tłum: słowo "psyche" pojawiające się często w powyższym tekście ma w angielskim znaczenie zarówno "psyche", jak i "dusza"; w polskiej wersji pozostawiłem znaczenie "psyche" jako bliższe chyba intencji autora) 9/9