Głos Apostolski

Transkrypt

Głos Apostolski
Nr 8/2015
Głos Apostolski
Gazetka parafii pw. św. ap. Piotra i Pawła w Łapach
PAN ZMARTWYCHWSTAŁ ALLELUJA!
Drodzy czytelnicy
Pan Zmartwychwstał, Alleluja! Zwycięzca śmierci, piekła i szatana
wyszedł z grobu dnia trzeciego z rana! Dzisiaj wspominamy największy
cud naszej wiary, ponieważ „gdyby Pan nie zmartwychwstał daremna
byłaby nasza wiara”.
Z okazji Świąt Wielkanocnych życzymy Wam wszystkim, aby Chrystus
Zmartwychwstały obdarzał Was oraz wasze rodziny swoimi łaskami.
Słowo Boże na tydzień – 1. niedziela
Wielkanocy
W tym świątecznym nastroju przekazujemy w Wasze ręce 8. numer naszej
gazetki. Tradycyjnie znajdziecie w niej sylwetkę świętego – w tym
tygodniu przedstawiamy Wam Jana Chrzciciela de la Sale. Wyjaśnimy,
dlaczego święto zmartwychwstania obchodzimy przez osiem dni oraz skąd
wzięły się kółka różańcowe.
Święty tygodnia: Jan Chrzciciel de la
Salle
W świadectwie tygodnia możecie przeczytać opowieść o tym, że Pan Bóg
nigdy nie pozostaje obojętny na nasze wołanie.
Przedstawiamy nasze wspólnoty:
Kółka różańcowe
Świadectwo: Pan nigdy Cię nie zawiedzie
Tradycyjnie czekamy na Wasze maile z uwagami oraz świadectwami.
Ślijcie je na adres gł[email protected].
Z Panem Bogiem
Wasza redakcja!
Słowo boże na tydzień – 1. Niedziela
Zmartwychwstania
Ewangelia wg św. Jana (J 20, 1-9)
Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem,
gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała
się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu.
Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do
drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do
nich: Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono. Wyszedł
więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem,
lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A
kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do
środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on
do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na
Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na
jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń,
który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie
rozumieli jeszcze Pisma, /które mówi/, że On ma powstać z martwych.
Komentarz – ks. Edward Staniek
W sercu człowieka wierzącego, stojącego przy pustym grobie
Chrystusa, pojawia się uśmiech politowania nad wszystkimi mędrcami
tego świata, którzy próbują w rakietach niosących śmierć dostrzec
gwarancję ludzkiego szczęścia na ziemi. Twierdzenie, że bezpiecznie
można żyć jedynie w cieniu broni niosącej zagładę, to wielkie
złudzenie.
Gwarancją ludzkiego szczęścia może być tylko i wyłącznie pokonanie
śmierci, wyciągnięcie z jej ręki śmiercionośnej kosy, a nigdy jej
ostrzenie. Śmierć nie boi się rakiet. Wręcz przeciwnie, to one są jej
narzędziem. Ludzie zrobili wszystko, by udoskonalić narzędzia,
którymi posługuje się śmierć. Obecnie z niezwykłą łatwością potrafi
ona w ciągu kilku sekund zamienić milionowe miasto w jedną zbiorową
mogiłę. Nie będzie czasu nawet na akt żalu, na jedno słowo modlitwy
zwróconej w stronę nieba.
Dyskusyjne są nasze osiągnięcia, ale udoskonalenie środków niosących
śmierć nie podlega żadnej dyskusji. W tym punkcie jesteśmy prawie u
szczytu osiągnięć ludzkości. Nie trudno zauważyć, że żyjemy przy dźwięku
ostrzonej kosy śmierci. Mówią nam, że jest to melodia zapewniająca nasze
bezpieczeństwo, nasze szczęście, a w rzeczywistości jest to dźwięk
zapowiadający wielkie krwawe żniwa. Gdzie zatem mamy szukać
gwarancji szczęścia? Na pewno nie w ucieczce przed śmiercią. Jedyną
sprawiedliwością na ziemi jest fakt, że nikt przed śmiercią nie ujdzie.
Śmierć jest nieunikniona. Jeżeli nawet do nas nie przybędzie w rakiecie
niosącej nuklearne pociski, to zjawi się, kiedy nastąpi defekt pracy mózgu
lub serca, zapuka do nas w postaci groźnych wirusów czy bakterii, lub
starczego wyczerpania organizmu. Śmierć dysponuje wszystkimi środkami
i jest nie do uniknięcia. Zatem wybawienie nie polega na ucieczce przed
nią. A więc na czym? Na zmianie spojrzenia na śmierć, na umiejętności
dostrzeżenia w kosie, którą ona niszczy ludzi, nie topora kata, który kładzie
kres wszystkiemu, ale klucza otwierającego drogę do nowego życia. Takie
spojrzenie na śmierć nadaje sens życiu doczesnemu, ukazując je jako
wędrówkę w stronę nowego świata, który jest samym życiem.
Stojąc przy pustym grobie Chrystusa, trzeba dostrzec słabość wszystkich
haseł o pokoju i bezpieczeństwie budowanym na wciąż doskonalonym
potencjale zbrojnym. Trzeba odkryć, że jest tylko jedno jedyne
rozwiązanie: osobiste spotkanie z Chrystusem zmartwychwstałym, który
ma klucze śmierci i otchłani. On jeden bowiem potrafił wejść do grobu i
potrafił z niego wyjść. On jeden zna sposób wydostania się z mogiły. Nasze
spotkanie ze śmiercią jest nieuniknione, ale jeżeli pójdziemy na jej
spotkanie z Chrystusem, nie stracimy w niej swej tożsamości. Śmierć
będzie tylko bramą, przejściem w nieutracalne życie, które rozpocznie się
dopiero po niej.
Święty tygodnia – św. Jan Chrzciciel
de la Salle
Jan urodził się w Reims 30 kwietnia
1651 r. W wieku 27 lat przyjął
święcenia kapłańskie. Zaraz po
święceniach otrzymał probostwo.
Powierzono mu także kierownictwo duchowe nad szkołą i
sierocińcem, prowadzonym przez Siostry od Dzieciątka Jezus. Jan
postarał się w Rzymie o zatwierdzenie zgromadzenia zakonnego tych
sióstr. Bardzo bolał na widok setek sierot. Gromadził ich na swej
plebanii, której część zamienił na internat.
Ponieważ sam był zajęty duszpasterstwem, musiał szukać ochotników,
by mu dopomogli. Oni pod kierunkiem Jana, zajmowali się
wychowaniem dzieci. Pobożne panie zajmowały się ich żywieniem.
Kiedy ani plebania, ani dom rodzinny nie mogły pomieścić
przygarniętych, ks. Jan za pieniądze parafialne i otrzymane od pewnej
zamożnej kobiety zakupił osobny dom.
Z tych ofiarnych pomocników wyłoniło się z czasem zgromadzenie
zakonne pod nazwą Braci Szkół Chrześcijańskich (braci szkolnych).
Stworzył wiele typów szkół - podstawowe, wieczorowe, niedzielne,
zawodowe, średnie, seminaria nauczycielskie. Nauka w nich była
bezpłatna. W swoich szkołach wprowadził na pierwszym miejscu
język ojczysty, zniósł kary fizyczne, tak często stosowane w szkołach
w tamtych czasach, a kary moralne ograniczył do minimum.
Pierwszeństwo dał wychowaniu religijnemu.
W roku 1681 powstała pierwsza szkoła założona przez Jana w
Reims (1681), kolejna powstała w Paryżu (1688), potem także
m.in. w Lyonie i w Rouen. W sto lat potem cała Francja była
pokryta szkołami lasaleńskimi. Dzisiaj Bracia Szkolni mają swe
szkoły w prawie 90 krajach.
Tajemnice liturgii – Oktawa Wielkanocy
Niedziela Wielkanocna otwiera okres pięćdziesięciu
dni, który pierwotnie nazywano Pięćdziesiątnicą, a dziś
Okresem Wielkanocnym. Ponieważ cud
Zmartwychwstania jakby nie mieści się w jednym
dniu, dlatego też Kościół obchodzi Oktawę Wielkiej
Nocy - przez osiem dni bez przerwy wciąż powtarza
się tę samą prawdę, że Chrystus Zmartwychwstał. Obchodzi się je
jako uroczystości Pańskie, mają więc charakter bardzo uroczysty.
Zwyczaj przedłużania najważniejszych świąt chrześcijańskich na
oktawę, czyli na osiem dni jest bardzo dawny. Kościół chce w ten
sposób podkreślić rangę i ważność uroczystości. Wszystkie dni
oktawy posiadają taki sam walor jak Niedziela Zmartwychwstania.
Okres ośmiu dni traktowany jest jak jeden dzień, jako jedno święto,
jako dzień najradośniejszy. Dlatego np. w oktawie Wielkanocy nie
obowiązuje post w piątek. Teksty liturgiczne i biblijne wszystkich dni
oktawy Wielkanocy nawiązują bezpośrednio do wydarzenia
zmartwychwstania Jezusa i jego konsekwencji dla nas. Znajdujemy
także wyraźne odniesienia do sakramentu chrztu i tego co staje się
udziałem każdego ochrzczonego.
Ostatnim dniem oktawy jest Biała Niedziela, nazywana obecnie także
Niedzielą Miłosierdzia Bożego. W ten dzień w Rzymie ochrzczeni
podczas Wigilii Paschalnej neofici, odziani w białe szaty podarowane
im przez gminę chrześcijańską, szli w procesji do kościoła św.
Pankracego, by tam uczestniczyć w Mszy św. Jan Paweł II ustanowił
ten dzień świętem Miłosierdzia Bożego, którego wielką orędowniczką
była św. Faustyna Kowalska.
Nasze wspólnoty – Kółka różańcowe
Opisywana w tym tygodniu wspólnota
należy do najstarszej w naszej parafii.
Idea Kółek różańcowych powstała
kilkaset lat temu.
Żywy Różaniec swoje powstanie zawdzięcza Paulinie Jaricot
(1799 - 1862). Przekonana o tym, że dobre uczynki znaczą
niewiele, jeśli nie wspiera ich modlitwa, wymyśliła w 1825 r.
żywy różaniec, coś co było bardzo praktyczne i odpowiadające
duchowi czasu. Jaricot zakładała grupy, składające się z 15 osób,
z których każda odmawiała codziennie jedną z piętnastu tajemnic
różańcowych. Papież Leon XII w 1827 r. pobłogosławił to dzieło,
a Grzegorz XVI wydał dokument zatwierdzające Stowarzyszenie
Żywego Różańca.
Obecnie każde kółko różańcowe powinno składać się z 20 osób,
tylu, ile jest tajemnic. Członkowie tej formacji są zobowiązani
do: codziennego odmawianie jednej tajemnicy Różańca św.
przydzielonej na dany miesiąc, uczestniczenie w spotkaniach
formacyjnych, połączonych ze Mszą św. w intencji żyjących i
zmarłych członków Żywego Różańca i zmianą Tajemnic
Różańcowych, częsty udział w życiu sakramentalnym oraz
pogłębianie swojej wiary i wiedzy religijnej, szerzenie czci Maryi
przykładem życia i działalnością apostolską oraz odważne
stawanie w obronie wiary i Kościoła oraz wspomaganie ubogich
oraz udział w pogrzebach zmarłych członków Wspólnoty
Różańcowej.
Spotkania członków kółek różańcowych odbywa się w każdą
pierwszą niedzielę miesiąca po mszy o godzinie 11. Po
nabożeństwie następuje tzw. „zmianka”, czyli wymiana tajemnic
różańcowych.
Świadectwo tygodnia: Pan nigdy Cię nie
zawiedzie
Opisywana sytuacja miała miejsce ponad półtora
roku temu. Byłem pracownikiem dużej korporacji,
a obowiązki zawodowe całkowicie mnie
pochłaniały. Do tego stopnia, że rzadko
znajdowałem czas dla rodziny – żony oraz dziecka.
Nasze relacje były oziębłe. W tym czasie oczekiwaliśmy narodzin
drugiego potomka. Ja byłem niestety tak pochłonięty pracą, że rzadko
byłem w stanie wspomóc małżonkę. Ciągle tylko praca, praca i praca.
W końcu przyszedł na świat mój syn. Tymczasem po powrocie do
pracy w ramach prezentu otrzymałem... wypowiedzenie. Powodem
były rzekome cięcia. Miałem trzy miesiące, aby znaleźć sobie coś
nowego.
Szybko uruchomiłem swoje kontakty, ale za każdym razem odbijałem
się od ściany. Napięcie i zdenerwowanie rosło, ponieważ nie
wiedziałem, co mam dalej robić. Wiele razy prosiłem w myślach Pana
Boga o pomoc w rozstrzygnięciu tej sytuacji. Któregoś razu ktoś mi
podpowiedział, abym wysłał swoje CV do firmy działającej w tej
samej branży, w której pracowałem do tej pory. Koncepcja ta wiązała
się z jednym wyrzeczeniem – musiałem zmienić miejsce
zamieszkania. Chcąc dać już spokój i sobie i tej osobie wysłałem
maila i nawet o tym... zapomniałem.
Kiedy upadały kolejne koncepcje było coraz bardziej nerwowo, ale
żona powtarzała „nie martw się, Bóg to rozstrzygnie”. I faktycznie,
tydzień przed zakończeniem okresu wypowiedzenia dostałem telefon
z zaproszeniem na rozmowę kwalifikacyjną. Później przyjęto mnie do
pracy. Okazało się, że w nowym miejscu mam zdecydowanie więcej
czasu dla rodziny. Odżyły relacje między mną, moją rodziną.
Odkryłem również na nowo Pana Boga, za co mu bardzo dziękuję!

Podobne dokumenty