Szczęśliwej drogi, już czas…

Transkrypt

Szczęśliwej drogi, już czas…
Aneta Gromanowska
Eliza Niedbała
Szczęśliwej drogi, już czas…
PROWADZĄCY
Kolejny rok szkolny dobiegł końca. Za wami wiele radości i smutków, sukcesów
i porażek, miłych i przykrych chwil. Różnie bywało jak to w życiu. Jeszcze tylko
kilka chwil i rozejdziecie się, każdy w swoją stronę. Czekają na was nowe szkoły,
nowi nauczyciele i nowi koledzy. Coś się kończy i coś się zaczyna. Na pewno
jednak to, czego nauczyliście się w murach tej szkoły, wszystko, co w niej
przeżyliście, pomoże wam odnaleźć się w nowym środowisku. Idźcie odważnie
do przodu i realizujcie swoje marzenia. Życzymy wam powodzenia!
Piosenka z repertuaru R. Rynkowskiego „Szczęśliwej drogi, już czas”
Los cię w drogę pchnął
i ukradkiem w głos się śmiał,
bo nadzieję dając ci,
fałszywy klejnot dał.
A ty idąc w świat,
patrzysz w klejnot ten co dnia,
chociaż rozpacz już od lat
wyziera z jego dna (co dnia).
Na rozstaju dróg,
gdzie przydrożny Chrystus stał,
zapytałeś: dokąd iść?
Frasobliwą minę miał.
Przystanąłeś więc,
z płaczem brzóz sprzymierzyć się
i uronić pierwszy raz
w czerwone wino łzę (w wino łzę).
Szczęśliwej drogi, już czas,
mapę życia w sercu masz,
jesteś jak młody ptak.
Głuchy jest los, nadaremnie wzywasz go, bo twój głos…
Idziesz wiecznie sam
i już nic nie zmieni się
poza tym, że raz jest za,
raz przed tobą twój cień.
1
Los cię w drogę pchnął
i ukradkiem drwiąc się śmiał,
bo nadzieję dając ci,
fałszywy klejnot dał (tak chciał).
Szczęśliwej drogi, już czas,
mapę życia w sercu masz,
jesteś jak młody ptak.
Głuchy jest los, nadaremnie wzywasz go, idziesz sam, wiecznie sam.
Szczęśliwej drogi, już czas,
mapę życia w sercu masz,
jesteś jak młody ptak.
Głuchy jest los, nadaremnie wzywasz go, bo twój głos…
RECYTATOR 1
Nauczyli mnie mnóstwa mądrości,
Logarytmów, wzorów i formułek,
Z kwadracików, trójkącików i kółek
Nauczali mnie nieskończoności.
Rozprawiali o „cudach przyrody”,
Oglądałem różne tajemnice:
W jednym szkiełku „życie w kropli wody”,
W innym zaś- „kanały na księżycu”.
Mam tej wiedzy zapas nieskończony;
2πR i H2SO4,
Jabłka, lampy, Crookesy i Newtony,
Azot, wodór, zmiany atmosfery.
Wiem o kuli, napełnionej lodem,
O bursztynie, gdy się go pociera…
Wiem, że ciało pogrążone w wodę
Traci tyle, ile… etcetera.
Ach, wiem jeszcze, że na drugiej półkuli
Słońce świeci, gdy u nas jest ciemno!
Różne rzeczy do głowy mi wkuli,
Tumanili nauką daremną.
I nic nie wiem, i nic nie rozumiem,
I wciąż wierzę biednymi zmysłami,
Że ci ludzie na drugiej półkuli
Muszą chodzić do góry nogami.
I do dziś mam taką szkolną trwogę:
2
Bóg mnie wyrwie – a stanę bez słowa!
- Panie Boże! Odpowiadać nie mogę,
Ja… wymawiam się, mnie boli głowa…
Trudna lekcja. Nie mogłem od razu.
Lecz nauczę się… po pewnym czasie…
Proszę! Zostaw mnie na drugie życie
Jak na drugi rok w tej samej klasie.
J. Tuwim „Nauka”
Piosenka z repertuaru M. Rodowicz „Ale to już było”
Z wielu pieców się jadło chleb
Bo od lat przyglądam się światu
Czasem rano zabolał łeb
I mówili zmiana klimatu
Czasem trafił się wielki raut
Albo feta proletariatu
Czasem podróż najlepszym z aut
Częściej stare drogi powiatu
Ref.:
Ale to już było i nie wróci więcej
I choć tyle się zdarzyło to do przodu
Wciąż wyrywa głupie serce
Ale to już było, znikło gdzieś za nami
Choć w papierach lat przybyło to naprawdę
Wciąż jesteśmy tacy sami
Na regale kolekcja płyt
I wywiadów pełne gazety
Za oknami kolejny świt
I w sypialni dzieci oddechy
One lecą drogą do gwiazd
Przez niebieski ocean nieba
Ale przecież za jakiś czas
Będą mogły same zaśpiewać
Ref.
RECYTATOR 2
Szukajcie prawdy jasnego płomienia!
Szukajcie nowych, nieodkrytych dróg…
Za każdym krokiem w tajniki stworzenia
Coraz się dusza ludzka rozprzestrzenia,
3
I większym się staje Bóg!
Choć otrząśniecie kwiaty barwnych mitów,
Choć rozproszycie legendowy mrok,
Choć mgłę urojeń zedrzecie z błękitów,
Ludziom niebiańskich nie zbraknie zachwytów,
Lecz dalej sięgnie ich wzrok.
Każda epoka ma swe własne cele
I zapomina o wczorajszych snach…
Nieście więc wiedzy pochodnię na czele
I nowy udział bierzcie w wieków dziele,
Przyszłości podnoście gmach!
Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,
Choć macie sami doskonalsze wznieść;
Na nich się jeszcze święty ogień żarzy
I miłość ludzka stoi tam na straży,
I wy winniście im cześć!
Ze światem, który w ciemność już zachodzi
Wraz z całą tęczą idealnych snów,
Prawdziwa mądrość niechaj was pogodziI wasze gwiazdy, o zdobywcy młodzi,
W ciemnościach pogasną znów!
A.Asnyk „Do młodych”
Piosenka z repertuaru Urszuli „Konik na biegunach”
Za rok, może dwa, schodami na strych odejdą z ołowiu żołnierze,
Przeminie jak wiatr uśmiechów twych świat, kolory marzeniom odbierze.
Za rok, może dwa, schodami na strych za misiem kudłatym poczłapią
Beztroskie te dni i zobaczysz, że jednak wspaniały był on.
Konik – z drzewa koń na biegunach.
Zwykła zabawka, mała huśtawka, a rozkołysze, rozbawi.
Konik – z drzewa koń na biegunach,
Przyjaciel wiosny, uśmiech radosny, każdy powinien go mieć.
Kłopotów masz sto i zmartwień masz sto bez przerwy, to twa karuzela.
Nie lalka, co łka, nie piłka, co gra, bez reszty twój czas dziś zabiera.
Ulica szeroka, wystawa – to tu na chwilę przystajesz zdumiony.
Uśmiechnij się więc i zawołaj, jak wtedy, gdy na grzbiecie cię niósł.
Konik – z drzewa koń na biegunach.
Zwykła zabawka, mała huśtawka, a rozkołysze, rozbawi.
Konik – z drzewa koń na biegunach,
4
Przyjaciel wiosny, uśmiech radosny, każdy powinien go mieć.
Radosny to dzień, wspaniały to dzień, wracają z ołowiu żołnierze,
Ze strychu znów w dół, schodami aż tu wracają, lecz już nie do ciebie.
By ktoś, tak jak ty, radosne miał dni, powrócił przyjaciel – ten z wiosny.
Dlaczego – to każdy już powie – na plecach przyniosłeś go tu?
Konik – z drzewa koń na biegunach.
Zwykła zabawka, mała huśtawka, a rozkołysze, rozbawi.
Konik – z drzewa koń na biegunach,
Przyjaciel wiosny, uśmiech radosny, każdy powinien go mieć.
RECYTATOR 3
Ile razem dróg przebytych?
Ile ścieżek przedeptanych?
Ile dreszczów, ile śniegów
wiszących nad latarniami?
Ile listów, ile rozstań,
ciężkich godzin w miastach wielu?
I znów upór, żeby powstać
i znów iść, i dojść do celu.
Ile w trudzie nieustannym
wspólnych zmartwień, wspólnych dążeń?
Ile chlebów rozkrajanych?
Pocałunków? Schodów? Książek?
Ile lat nad strof tworzeniem?
Ile krzyku w poematy?
Ile chwil przy Beethovenie?
Przy Corellim? Przy Scarlattim?
Twe oczy jak piękne świece,
a w sercu źródło promienia.
Więc ja chciałbym twoje serce
ocalić od zapomnienia.
K.I. Gałczyński fragment „Kronik olsztyńskich”
Piosenka z repertuaru zespołu Perfect „Nie płacz Ewka”
Nie płacz Ewka, bo tu miejsca brak
Na twe babskie łzy
Po ulicy miłość hula wiatr
Wśród rozbitych szyb
Patrz poeci śliczny prawdy sens
Roztrwonili w grach
5
W półlitrówkach pustych S.O.S.
Wysyłają w świat
Ref.
Żegnam was, już wiem
Nie załatwię wszystkich pilnych spraw
Idę sam, właśnie tam
Gdzie czekają mnie
Tam przyjaciół kilku mam
Dla nich zawsze śpiewam, dla nich gram
Jeszcze raz żegnam was
Nie spotkamy się
Proza życia to przyjaźni kat
Pęka cienka nić
Telewizor, meble, mały fiat
Oto marzeń szczyt
Hej prorocy moi z gniewnych lat
Obrastacie w tłuszcz
Już was w swoje szpony dopadł szmal
Zdrada płynie z ust
RECYTATOR 4
Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.
Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.
Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.
Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?
6
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś – a więc musisz minąć.
Miniesz – a więc to jest piękne.
Uśmiechnięci, wpółobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.
W. Szymborska „Nic dwa razy”
Piosenka z repertuaru grupy Kombi „Pokolenie”
Rodzisz się – to znak
Kocha cię ten świat
Barwy dnia twój krzyk i barwy nocy
Masz już parę lat
Czujesz w co się gra
Dobro i zło śmiech prosto w oczy
W bramie łyk jak skok
Kumple są jest noc
Ona jest o krok – już dorosłeś
Każde pokolenie ma własny czas
Każde pokolenie chce zmienić świat
Każde pokolenie odejdzie w cień
A nasze? Nie
Okres burz twój bunt
Wolność ma jej biust
Rzucasz dom by dom swój założyć
Dziecka płacz przez sen
Gorzki smak jej łez
I ta myśl by to godnie przeżyć
Każde pokolenie ma własny czas
Każde pokolenie chce zmienić świat
Każde pokolenie odejdzie w cień
A nasze – nie
Każde pokolenie ma własny głos
Każde pokolenie chce wierzyć w coś
Każde pokolenie rozwieje się
A nasze – nie
Droga na sam szczyt
A tam nie ma nic
Tylko ślady po … pokoleniach
7
8

Podobne dokumenty