Rewalacje - nr 6/2008

Transkrypt

Rewalacje - nr 6/2008
ISSN 1508-2776
Cena 2 zł
Rewal, 15 – 19 sierpnia 2008
ROK XI, Nr 6 (89)
Nowy dodatek
Egoizm praktyczny
Str. 3
Mlask, ciach i trach
Str. 4
Z Bogiem przez Świat
Str. 6
Pakujemy walizki...
i uciekamy
Str. 8-9
Wakacje z procentami
Czytaj w dodatku „Rewalans”
Sprzedali schronisko,
ale...
Str. 11
Do góry nogami
Str. 20
CO SŁYCHAĆ?
KIT
Drodzy Czytelnicy!
Przed
Wami szósty, ostatni
numer tygodnika „Rewalacje” redagowanego
przez
członków
o b o z u
dziennikarskiego „Potęga Prasy”. Nasza gazeta to
efekt pracy wszystkich uczestników warsztatów. Staraliśmy się,
aby każdy mógł spróbować swoich sił na łamach „Rewalacji”. Dużo trudności sprawiła nam praca
zespołowa. Często emocje brały
górę nad rozumem. Wielu z nas
pomagało innym, wspierało
w trudnych chwilach. Śmialiśmy
się i płakaliśmy także razem. Poznanie naszych mocnych i słabych stron przyczyniło się do
wzajemnego zrozumienia. W tym
numerze „Rewalacji” możecie
Państwo przeczytać m. in. kontrowersyjny artykuł „Wakacje z procentami”, felieton „Mlask, ciach
i trach” czy esej „Egoizm praktyczny”. Podjęliśmy także trudny
temat nielegalnego handlu. Próbowaliśmy rozmawiać z Krzysztofem Krawczykiem... Opóźniliśmy
występ „Kabaretu Pod Wyrwigroszem”. Byliśmy wszędzie... Specjalnie dla Was!
Więcej? Codziennie możecie
nas posłuchać na falach Rewalstacji 99.2 FM i poczytać o nas na
portalu www.potegaprasy.pl.
Miłej lektury i do usłyszenia!
Redaktor naczelny
Maciej Mazurkiewicz
(Krótkie Informacje Tekstowe)
13 sierpnia w Rewalu na placu
przy Urzędzie Gminy rozpoczęła sie
XVIII edycja Festiwalu Indii. Atrakcjami imprezy są: czterogodzinny
program sceniczny, lekcje jogi oraz
warsztaty tańca. Poza tym na każdego czeka indyjski kram, restauracja wegetariańska i wypożyczalnia
sari. Impreza pod honorowym patronatem Ambasady Indii potrwa do 15
sierpnia. Wstęp wolny.
zem lwowska biesiada pod gwiazdami. Organizatorem imprezy jest Centrum Informacji Promocji Rekreacji
Gminy Rewal oraz sołtys i rada sołecka Pustkowa. W sobotni wieczór
bawiło się około tysiąca osób. Coroczna zabawa ma na celu promowanie rodzinnego spędzania czasu.
– Z myślą o turystach przygotowaliśmy staropolskie domowe potrawy:
żurek, grochówkę i bigos – mówi
Władysław Hagaj, sołtys Pustkowa.
Ratownicy z Niechorza wygrali
siódme Zawody Ratownictwa Morskiego o Mistrzostwo Gminy Rewal.
W zawodach, które odbyły się w Pogorzelicy wzięło udział sześć ekip.
Oprócz Gminy Rewal swoją reprezentację wystawiły: Międzywodzie,
Dziwnów i Łukęcin. Zawody obserwowało kilkaset osób. Ratownicy
musieli wykazać się sprawnością
w takich konkurencjach jak pływanie,
bieganie, ratowanie człowieka z wody. Wygrali ratownicy z Niechorza,
drugie miejsce zajęła reprezentacja
Międzywodzia, a trzecie Rewala.
W piątek, 15 sierpnia o godzinie
20.00, w Kościele Miłosierdzia Bożego w Trzęsaczu rozpocznie się IV
Międzynarodowy Festiwal Muzyczny „Sacrum – non profanum”. Święto muzyki sakralnej zakończy się 20
sierpnia. Więcej informacji oraz
program festiwalu na stronie internetowej www.trzesacz.org.pl.
W sobotę, 9 sierpnia, w Pustkowie odbyła się impreza, która zawsze przyciąga ogromne rzesze turystów. Była to już czwarta z kolei, po
cygańskiej, śląskiej i polskiej, tym ra-
Sprostowanie
W artykule „Schronisko kością niezgody”, który pojawił się w piątym numerze tegorocznych „Rewalacji” został popełniony błąd. Zamiast Henryk Kowal radny gminy Rewal został określony jako „Henryk Kopal”.
Najmocniej przepraszamy za pomyłkę.
(red.)
Redaktor naczelny:
Maciej Mazurkiewicz
Sekretarz: Kuba Radzewicz
Drugi sekretarz: Sandra Sobczyk
Foto: Redakcja
Reklama: Łukasz Haraśny, Kamil Wileczek, Marcin Gromniak
Korekta: Iga Ryngwelska, Weronika Drozd
Redaktor nieprzeszkadzający: p. Łukasz Roguski
Adres Redakcji: Rewal, ul. Sikorskiego 10, tel. 0607650742,
e-mail: [email protected], URL: http://www.potegaprasy.pl
Druk: Drukarnia Jaklewicz s.c, ul. Bracka 5, 72-300 Gryfice, tel. 0913840786
2
W dniach 15 – 17 sierpnia odbędzie się największa impreza żeglarska na Bałtyku – VIII Regaty Unity
Line. Trasa przebiegać będzie od
Świnoujścia do Kołobrzegu, zaś
premie lotne rozgrywane będą
w Rewalu, Międzyzdrojach i Dziwnowie.
Łukasz Haraśny
Michał Kośmider
Sandra Sobczyk
KIM JESTEŚMY?
Czy każdy z nas musi być egoistą?
Informator turystyczny
Egoizm praktyczny
Urząd Gminy
ul. Mickiewicza 19a
tel. 091 38 62 624
Urząd Pocztowy
Ulica Sikorskiego3
tel. 091 38 62 570
Bankomaty
– bankomat Spółdzielczej Grupy
Bankowej ul. Mickiewicza (obok
Urzędu Gminy)
– bankomat Spółdzielczej Grupy
Bankowej ul. Saperska 2
– bankomat Gold Cash ul. Westepplate 16
– Bank Spółdzielczy w Gryficach
oddział w Rewalu ul. Mickiewicza
19 (tel. 091-38-62-209)
Kasa czynna 7: 30-14: 00
Amfiteatr
ul. Parkowa
Straż Gmina
ul. Mickiewicza 21
tel. 38 62 974
Centrum Informacji
Promocji Rekreacji Gminy Rewal
ul. Szkolna 1
tel. 091 38 62 629
Policja
ul. Mickiewicza 21
tel. 091 38 62 597
Pogotowie ratunkowe
tel. 091-386-25-88
ul. Warszawska 31
Czynne w godzinach 8-13,
Soboty i niedziele – nieczynny
Apteka
ul. Mickiewicza 25
tel. 38 62 702
Czynna 8-20, w niedziele 10-17
Stacja Paliw
PKN Orlen ul. Mickiewicza 2
Obiekty Sportowe
Hala widowiskowo -sportowa,
siłownia, sauna, korty tenisowe,
boisko do siatkówki i koszykówki,
skatepark
ul. Szkolna 1, czynna w godzinach
8.00-21.00
Boisko Sportowe
ul. Sportowa tel. 091 38 62 994
Wielu z nas twierdzi, że egoizm to integralna część osobowości człowieka. Okazuje się, że to błędne założenie. Z natury jesteśmy empatyczni i pomocni. Dopiero wpływ otaczającego środowiska może zmienić
naszą postawę. Często na gorszą.
Egoizm to nadmierna albo wyłączna miłość do samego siebie.
Egoista kieruje się przeważnie własnym dobrem i interesem, nie zwracając zbytniej uwagi na potrzeby
i oczekiwania innych. Odnosi
wszystko do siebie, patrzy na świat
poprzez pryzmat „ja”. Nie uznaje
systemu wartości społecznie akceptowanych, żyjąc zgodnie z własnymi przekonaniami.
Z definicji egoizmu wypływają
konkretne wnioski. Osoba, która
określa się mianem egoisty (często
stanowi to dla niej chlubę), zatraciła
zdolność współczucia. Nie potrafi
pomagać innym, nie widzi w tym
doraźnych celów.
Ego
Z pojęciem egoizmu łączy się
wiele innych zbliżonych znaczeniowo „przywar”. Egotyzm, egocentryzm, czy wreszcie narcyzm. Egotyzm jest przesadnym kierowaniem
zarówno własnej, jak i cudzej uwagi
na siebie samego; nieustannym
myśleniem o sobie i nadmiernym
zajmowaniem się własną osobą
(niezależnie od tego, czy jest ono
pozytywne, czy negatywne). Egotyzm bezpośrednio wypływa z egoizmu. Stanowi swego rodzaju dopełnienie zasady egoisty: liczy się
tylko moje dobro.
Ja w środku
Warto zwrócić także uwagę na
egocentryzm. To poniekąd tok rozumowania, który polega na centralnym umiejscowieniu własnej osoby
w świecie. Stanowi przekonanie
o tym, że jest się najważniejszą
osobą, a świat „kręci się wokół
mnie”.
W życiu człowieka egocentryzm
jest naturalną postawą rozwojową,
zarówno umysłową jak i moralną,
na określonym etapie rozwoju
dziecka (okres przedszkolny). Później, a szczególnie w życiu dorosłym, jest objawem niedojrzałości,
a co za tym idzie niedostosowania
do życia w społeczeństwie. Występuje również w niektórych stanach
psychotycznych.
Róże, tulipany, narcyzy...
We współczesnej psychiatrii
narcyzm uznaje się za zaburzenie
osobowości. Faza wstępna choroby przypada na okres dzieciństwa.
Pojawiają się uczucia wszechwładzy. Według Stephena Johnsona
związane jest to ze skokiem rozwojowym w czasie początków chodzenia, mówienia i rozwijania się
nowych form myślenia. W tym
okresie może nastąpić tak zwany
„uraz narcystyczny” – podkopanie
poczucia wartości bądź to przez
nadmierne podkreślanie ułomności, niedoskonałości i ograniczeń
dziecka, bądź też poprzez narcyzowanie, czyli nadmierne chwalenie, przypisywanie nieproporcjonalnie pozytywnych umiejętności.
Wychowanie tego typu prowadzi
do wytworzenia się urazu narcystycznego i w rezultacie fiksacji.
Co dalej?
Niestety egoiści nie mają łatwo.
Często zamykają się z swoich hermetycznych środowiskach. Tworzą
zamknięte grupy, ograniczając
wpływy z zewnątrz. Wydaje im się,
że unikanie nowych kontaktów
ochroni ich od zła. To kolejny błąd.
Z czasem grupa zacznie eliminować najsłabszych psychicznie
członków, innych zdeprecjonuje.
Potrzebuję pomocy
Wielu z nas nie ma ochoty pomagać innym. Nie akceptuje faktu,
że coś może być niezrozumiałe,
jednak przede wszystkim nie widzi
w pomocy wartości odwzajemniania. Pamiętajmy, że w przyrodzie
nic nie ginie. Raz zaoferowana pomoc powróci do nas ze zdwojoną
siłą.
Maciej Mazurkiewicz
Łukasz Haraśny
Kacper Gaduła-Zawratyński
3
FELIETON
Co psuje nam wypoczynek na plaży?
Mlask, ciach i trach
Na moment błogiego lenistwa
czekaliśmy przez cały rok. Właśnie
rozpoczyna się nasz wymarzony
urlop. Zabieramy ze sobą leżaki
(żeby było wygodnie), prowiant (na
pewno chętnie coś zjemy), parawan (bo wieje strasznie), książkę,
ewentualnie prasę (trzeba w końcu
nadrobić zaległości). To ma być
nasz prywatny skrawek na ziemi,
mamy odpocząć i opalić się. Zaczynamy plażowanie, ale czy aby na
pewno?
Co zmąci nasz spokój?
Wreszcie znaleźliśmy kawalątek wolnego miejsca. Trochę nieforemny, zbyt długi i zbyt wąski, ale
i tak nie mamy wyboru. Właśnie
trafiliśmy na jeden ze słoneczniejszych dni w roku na polskim
wybrzeżu. Wypadałoby się cieszyć, ale... Niestety. Z tego powodu zostaliśmy skazani na „wtopienie się w tłum”. Rozwinęliśmy już
parawan, parasol, postawiliśmy leżaki, rozłożyliśmy koce, ręczniki,
napompowaliśmy materac.
Odpoczywać zacząć czas!
Położyliśmy się na ręczniku. To
ma być godzina dla nas. W tym momencie tuż obok naszego koca
przebiega dziecko machając nam
nad głową wiaderkiem z piaskiem i
wymachując łopatką. Kto usnął na
kocyku, w dodatku pochrapywał
z otwartymi ustami, niech się nie
zdziwi, że będzie mu potem chrzęścić między zębami. Nie możemy
wypoczywać w takich warunkach,
więc wyciągamy książkę. Na czym
my to skończyliśmy... Aha, zapomnieliśmy włożyć do środka zakładki. Znajdujemy w końcu poszukiwany rozdział i zabieramy się do czytania, lecz tuż obok nas właśnie
rozpoczyna się impreza. Śmiechy,
chichoty, bardzo głośne rozmowy.
Rezygnujemy
Będziemy słuchać łagodzącego
dźwięku fal rozbijających się
o brzeg. Oj, niestety, dzisiaj Bałtyk
zamienił się w „zupkę”, nie słychać
4
Tłumy na polskich plażach nie pozwalają na spokojny odpoczynek.
Fot.: Weronika Drozd
nawet plusknięcia. Nie mamy wyboru – musimy uciekać do wody. I cieszymy się, że to nie u nas, naprawdę, nie u nas! Urlop psują złośliwe
sinice. Wskakujemy! Przeżywamy
pierwszy szok termiczny i zaczynamy zabawę. Kładziemy się wygodnie na materacu, zamykamy oczy,
odpoczywamy.
Chlip, mlask, mlask
– słyszymy za uszami. Tak, to
koń, który właśnie ma ochotę zaspokoić swoje pragnienie. Wychodzimy. Wybieramy spacer boso
wzdłuż plaży. Ruszamy pewnym
krokiem, spoglądamy na koce innych plażowiczów, rozglądamy się
i napotykamy na kawałek szkła.
Ciach, trach i już szukamy wody
utlenionej.
Wracamy na koc
Zgłodnieliśmy, więc nadchodzi
pora, by wyciągnąć drożdżówki. Ale
okazuje się, że nie tylko my mamy
ochotę na coś słodkiego. Dołączają
do nas osy. Machamy gazetą, rękoma, łopatką, ręcznikiem, bluzką –
nie pomaga. Trudno, nie zjemy. Teraz położymy się na leżaku. Najwyższy czas powdychać trochę
cennego jodu.
Nabieramy powietrza
do płuc...
Rejestrujemy zapach – nie, to
nie są ryby złapane w sieć tydzień
temu. To dymek. Nasz sąsiad zafundował nam darmową sesję nikotynową. Akurat wieje w naszą stronę. Chcemy leczyć jodem tarczycę
– nie ma nic za darmo – tylko kosztem płuc. Zbliża się pora obiadu.
Nareszcie! Opuszczamy plażę, dzisiaj wystarczająco dała nam
w kość. Wrócimy po południu.
Magdalena Madeja
SŁODKIE LENISTWO
Wakacje nad Morzem Bałtyckim
Cała prawda o wakacjach
Jest połowa sierpnia, a ty nadal szukasz odpowiedniej oferty na wakacje? Masz już uzbierane pieniądze, ale wciąż nie możesz się zdecydować: wakacje w Polsce czy za granicą? W poprzednim numerze zamieściliśmy szczegółowy kosztorys wczasów w Rewalu, jednak jeżeli nie chcesz dużo wydać wybierz
urlop za granicą.
rach, albo nie wszyscy miło traktują
turystów z innego kraju.
Bałtyk tylko dla bogaczy?
Mocna złotówka i wysokie ceny
w kraju sprawiły, że wakacje poza
krajem stały się dla polskich turystów jeszcze bardziej atrakcyjne.
Tańszy jest nie tylko sam pobyt, ale
także jedzenie i paliwo. Przykładowo za tygodniowy pobyt na Krecie
w trzygwiazdkowym hotelu i z pełnym wyżywieniem zapłacimy niewiele ponad 1000 zł.
Polskie morze
– polskie plusy i minusy
Wyjazd nad polskie morze:
+ rodzimy język
+ zabytki w miastach nadmorskich
+ krótsza droga
Wyjazd za granicę:
+ czysta i ciepła woda
+ tańsze hotele
+ ładna pogoda
+ ciekawa kultura
+ lepsza infrastruktura
+ niższe ceny w marketach
+ zwiedzanie interesujących miejsc
– brudno w restauracjach
– drogo na małych straganach
– niezbędna znajomość języków
obcych
Przy dobrej pogodzie nad Bałtykiem
można skorzystać z różnych atrakcji.
Fot.: Iga Radzikowska
Wyjazd za granicę
– idealne wakacje?
Kiedy jedziesz za granicę oczekujesz czystej wody, ładnej pogody,
tańszych produktów i poznania ciekawej kultury. Najczęściej wszystko
sie sprawdza, ale nie wszystko też
jest idealne. Bywa, że jest brudno
w restauracjach lub za drogo w ba-
– drogo
– niepewna pogoda
– brudno
Osoby, które są zwolennikami
plażowania nad Morzem Bałtyckim
niechętnie wyjadą za granicę. Jednak i polskie morze ma wady i zalety. W naszym kraju jest zdecydowanie za drogo i trudno liczyć na dobrą
pogodę. Trzeba przyznać, że nad
Bałtykiem jest brudno. Plusem jest
między innymi to, że można mówić
w języku polskim lub poznać naszą
ciekawą kulturę.
Zuzia Jaroszewska
5
W DRODZE
Wizyta litewskich pielgrzymów w Rewalu
Z Bogiem przez świat
– To już nasz trzeci miesiąc w drodze – opowiada 80-letnia Aldona Zabutiene, Wilnianka. – Do domu
wrócimy dopiero we wrześniu. Pielgrzymi podczas marszu szukają skupienia. Modlą się za nowe powołania kapłańskie.
Litwini rozpoczęli swój pątniczy
szlak w Lourdes, znanym ośrodku
kultu maryjnego we Francji. 11 lutego 1858 r. przy jaskini Massabielle
14-letniej Bernadecie Soubirous
objawiła się Matka Boska. W miejscu tym w roku 1874 wzniesiono
statuę Madonny z Lourdes, potem
neogotycką bazylikę. Sama Bernadette Soubirous wstąpiła w 1866 roku do klasztoru Nevers, a w 1933 r.
została kanonizowana.
Pątnicy w drodze do Lourdes
Corocznie do Lourdes przybywa
ponad sześć milionów pątników.
Miejsce słynie z cudownych
uzdrowień.
– Do organizacji katolickich należę już od dziesiątego roku życia –
wspomina pani Aldona. – Współpracuję z wileńskim oddziałem Radia Maryja.
Nie jest ono powiązane z polskim odpowiednikiem. Założone
pięć lat temu przez włoskiego salezjanina Massimo Bianco Marijos
Radijas nadaje swój program na terenie całej Litwy. Działa z misją nie-
Pani Aldona pielgrzymuje od dziesiątego roku życia. Fot.: Przemysław Kubiak
sienia pokoju światu poprzez codzienną modlitwę. Od początku
swojej działalności Radio organizuje pielgrzymki.
– W 2003 roku działalność radia
zainaugurowaliśmy wyprawą do Jerozolimy – mówi działaczka Radia
Maryja. – Przez ponad siedem miesięcy przeszliśmy przez Białoruś,
Ukrainę, Bałkany i Turcję. Każdy
z uczestników miał swoją własną intencję.
Święta Góra Krzyży
Góra Krzyży pod Szawlami to tradycyjny cel pielgrzymek Litwinów.
Fot.: www.wikipedia.pl, Julo
6
Poza tymi dłuższymi pielgrzymkami, kilka razy w roku odbywają
się marsze pątników po Litwie. Najbardziej znanym miejscem jest Góra Krzyży, położona kilkanaście kilometrów na północ od Szawli.
W miejscu tym postawiono
w 1430 r. kapliczkę upamiętniającą
przyjęcie przez Żmudzinów chrztu.
Nad kapliczką górował wielki
krzyż. Po upadku powstania listopadowego w 1831 r. zaczęto tam
masowo przynosić i stawiać kolejne krzyże. Od tego czasu przybywa ich stale. Krzyże są stawiane
bądź podwieszane na już stoją-
W DRODZE
cych, różnej wielkości, od ogromnych kilkumetrowych, aż po całkiem miniaturowe, w intencji nadziei, przyszłości.
W okresie władzy sowieckiej
1941-90 wielokrotnie próbowano
zmusić mieszkańców do zaprzestania pielgrzymowania w to miejsce,
a w 1961 r. podjęto próbę całkowitej
jego likwidacji przy pomocy pił, siekier i buldożerów. Mimo to krzyże
wciąż stawiano. Nie sposób ich
zliczyć. Niektórzy oceniają, że sa-
mych stojących jest już 50 tysięcy.
Licząc z położonymi i podwieszonymi liczba jest szacowana na ponad
150 tys.
Papież Jan Paweł II podczas
wizyty na Litwie w 1993 r. celebrował na Górze Krzyży mszę świętą.
– Na pielgrzymki po Litwie wybierają się przede wszystkim ludzie
młodzi – dodaje pani Aldona. – Na
co dzień mają oni za mało czasu na
myślenie o Bogu.
Jak wyznaje działaczka Radijos
Marijos, pielgrzymka do Lourdes
jest jej ostatnią w życiu.
– Jestem już za stara na wędrowanie – śmieje się pani Aldona. –
Teraz będę służyła Bogu codzienną
modlitwą w domu i pracą w wileńskiej rozgłośni.
Pytana o przyszłość religii i losy
swojego kraju nieśmiało odpowiada:
– To nie na mój rozum. Wszystko leży w rękach Boga.
Maciej Mazurkiewicz
Po raz kolejny w Rewalu
Bieganie na śniadanie
W tym roku już po raz czwarty odbyły się Biegi Śniadaniowe – cykl imprez w najbardziej popularnych
miejscowościach na polskim wybrzeżu. Tegoroczna edycja zaczęła się 5 sierpnia w Łebie. Pięć dni później
impreza zawitała do Rewala.
Rys. Sandra Sobczyk
Przed biegiem miała miejsce poranna rozgrzewka. Następnie
uczestnicy przebiegli dystans ponad dwóch kilometrów. Po zakończeniu biegu każdy uczestnik otrzymał zdrowy zestaw śniadaniowy.
Biegi Śniadaniowe przez ostatnie cztery lata zyskały popularność.
Dzięki temu przyciągają zarówno
turystów jak i aktorów, dziennikarzy
i sportowców. Jednak ilość uczestników jest ograniczona – zaledwie
tysiąc osób mogło pobiec w Rewalu. Nie ma jednak ograniczeń wiekowych. Przerwy podczas biegu
sprawiły, że każdy był w stanie
przekroczyć linię mety.
Biegi Śniadaniowe to połączenie
sportu i dobrej zabawy. Impreza
promuje zdrowy styl życia oraz jest
dobrym sposobem na poprawienie
wytrzymałości i kondycji.
Tegoroczna edycja Biegów zakończy się 15 sierpnia w Międzyzdrojach. Bardzo prawdopodobne,
że również w następnym roku wybrzeże będzie biegać w ten sposób.
Jeśli ktoś jeszcze nie spróbował,
niech nie zwleka – naprawdę warto!
Sandra Sobczyk
7
ROZMOWA NUMERU
Gwiazdy kabaretu w Rewalu
Pakujemy walizki
Na polskiej scenie kabaretowej są już od 18 lat – zaczynali jako grupa „Somgorsi”. Szybko okazało się, że
ich skecze śmieszą miliony Polaków. Posypały się propozycje programów dla RMF FM i telewizji publicznej. Kpią z polityków i naszych narodowych cech. Magdalena Madeja, Maciej Mazurkiewicz i Kuba Radzewicz rozmawiają z Kabaretem Pod Wyrwigroszem.
– Zmienił się rząd. Czy macie
więcej pomysłów?
– Oni nie mają pomysłów, to
i my nie mamy pomysłów...
– A na kogo głosowaliście?
– (Śmiech). My nie pytamy na
kogo wy głosowaliście, wy nie pytajcie na kogo my głosowaliśmy.
– Gniewacie się na Prawo
i Sprawiedliwość?
– Nie, dlaczego mamy się na
nich gniewać? Bardzo lubimy PiS.
– Pytanie, czy PiS lubi też
was...
– No właśnie... Chyba lubią, bo
idą z nami na ugodę.
– Politycy nie są dla was zbyt
dużą konkurencją?
– Właśnie trochę przestali być.
My musimy robić program na żywo
dwa razy w tygodniu i nawet wtedy
kiedy nie jest aż tak śmiesznie.
– Na czym polega fenomen Jożina z Bażin?
– Kiedy robiliśmy tę parodię nie
wiedzieliśmy, że odniesie taki sukces, dlatego jest on dla nas pewnego rodzaju zaskoczeniem.
– Dopisaliście do tego utworu
własne zwrotki.
– Tak, ale widownia i tak woli
słuchać oryginału.
– Idziecie za głosem widowni,
ale czy zgodnie z własnym sumieniem?
– Widownia zawsze była dla
nas najważniejsza i zawsze robimy tak, żeby ją zadowolić. Z tym
sumieniem, z tym robieniem
wszystkiego pod publiczkę powiem tak: mieliśmy ostatnio
(pierwszy raz od pół roku) jeden
dzień wolny i włączyliśmy sobie
pierwszą naszą płytę, którą nagraliśmy piętnaście lat temu. To był
zupełny niewypał – taka rzecz,
która absolutnie się nie nadaje do
wysłuchania przez widownię.
A nam się to wtedy podobało.
8
Kabaret Pod Wyrwigroszem tuż przed wyjściem na scenę...
Fot.: Kuba Radzewicz
– Co się zmieniło? Ludzie? Gusta? Czasy?
– Jak się robi tylko to, co się samemu lubi, no to nie trafiasz do szerokiej widowni. Jak nie masz widowni, to cię nie ma. Jeśli chcesz
istnieć, to musisz robić program
przebojowy. Jak jesteś w jakimś dużym medium, to wtedy istniejesz.
Przez pięć lat robiliśmy rzeczy absolutnie zgodne z własnym sumieniem – to co nam się podobało. Potem zrozumieliśmy, że nie możemy
brzydzić się komercji.
– Czyli teraz robicie totalną
„komerchę”?
– Nigdy się nie sprzeniewierzamy i nie robimy rzeczy, które nas
nie bawią. Na pewno myślimy
o tym, żeby zadowolić większe
spectrum widowni. Mediami dzisiaj
rządzi oglądalność.
– Dlaczego chcecie być popularni?
– To jest nasza praca. Żeby to
wszystko miało sens, musimy robić
coś, co zadowoli większą cześć widowni.
– Czym się różni publiczność
tutaj w Rewalu od tej np. w Krakowie?
– Różne grupy różnie reagują.
Zdawałoby się, że w małych miejscowościach ludzie mniej czytają,
ale to okazuje się nieprawdą. Bo oni
oglądają kabarety, kabaretony i innych występujących. I w małych
miejscowościach jest naprawdę
świetna widownia.
Ale są miasta gdzie bardzo lubimy występować. Na przykład Bydgoszcz to bardzo dobre miasto na
występy.
– Jak to robicie, że ze śmiertelną powagą potraficie opowiadać
tak śmieszne rzeczy?
– Kiedy wymyślamy kabaret,
wtedy się wyśmiejemy. To tak jak
ROZMOWA NUMERU
...i uciekamy
słuchanie drugi raz tego samego,
co nas bawiło za pierwszym razem.
To jest przyjemna praca, ale zawsze próbujemy ją ożywiać, dodając nowe kwestie do skeczu.
Czasami sami się zaskakujemy.
– W Polsce od kilku lat zapanowała moda na kabarety...
– To jest bardzo dobry trend, bo
ludzie się w ten sposób „wyrabiają”.
Nie tylko poskaczą i pobawią się,
ale muszą także intelektualnie się
skupić i przez to rośnie nowe pokolenie ludzi słuchających kabaretów.
– Jak wiele potrzeba, żeby zrozumieć kabaret?
– Trzeba być na bieżąco z tym,
co się dzieje na świecie. Na tych,
których to nie interesuje działają tylko skojarzenia uniwersalne – na
przykład seks – to zawsze działa.
My po prostu szukamy śmiesznych zdarzeń, nie tylko z polityki.
– Nie nudzicie się czasem i nie
macie ochoty założyć np. własnej
firmy?
– Każdy z nas oprócz kabaretu
robi coś innego. Maurycy jeszcze
pisze piosenki, Łukasz prowadzi
swoją firmę, produkuje filmy, a nawet wiesza tablice reklamowe.
Na razie nam się chce i możemy
na ten temat porozmawiać kiedy nie
będzie nam się chciało...
Ale czasami już nie możemy na
siebie patrzeć.
– A co z wakacjami? Jeździcie
razem?
– W zeszłym roku byliśmy razem
w Grecji. I dwa lata temu także.
Mieliśmy np. razem zdjęcia w Egipcie, w najgorętszym okresie, w lipcu, kiedy w cieniu było 50 stopni. Te
wakacje polegały na tym, ze pracowaliśmy przez cały czas.
– Co takiego stało się w tym roku, że nie odpoczywacie razem?
– Po prostu powiedziałem, że
mam już dość i zadzwoniłem do
tanich linii lotniczych. Celem podróży była Grecja, półwysep Peloponez.
– Nie boicie się pożarów?
– Jest morze, więc jakby co, to
do morza... (śmiech) I jeszcze są
trzęsienia ziemi.
Gdybyśmy byli greckim kabaretem to moglibyśmy się z tego
...i w trakcie występu. Od lewej: Łukasz Rybarski, Andrzej Kozłowski i Beata
Rybarska.
Fot.: Magdalena Madeja
śmiać, tak jak dowiedzieliśmy się,
że te pożary to podpalenia opozycji.
Tam telewizja jest lepsza od naszej „Trwam”. Przez 6 godzin relacjonuje się np. odwiedziny jakiejś
gwiazdy w szpitalu.
– Czyli z Polską nie jest jeszcze
tak najgorzej...
– Nie, zdecydowanie nie.
– Kiedy i jak powstają wasze
pomysły?
– Podczas, gdy pracujemy razem, staramy się dochodzić do konsensusu. Rozmawiamy razem i kiedy
padnie jakiś pomysł, a reszta stwierdzi, że to nie jest śmieszne, to po
prostu nie bierzemy tego pod uwagę.
Czasami zdarza się, że nawet
w samochodzie coś wymyślamy.
„Donald marzy” napisaliśmy
w większej części w hotelu w Poznaniu, potem biegaliśmy do Krakowa i go kończyliśmy.
Czasami okazuje się, że napisaliśmy tekst i nie mamy czasu przyjechać do radia i go nagrać. Łukasz
wozi ze sobą sprzęt nagraniowy,
niektórych „kresowiaków” (chodzi
o audycję w radiu RMF FM „Między
Bugiem a prawdą” – przyp. red.) nagrywamy w hotelu i tam robimy takie prowizoryczne studio. Kiedyś
mieliśmy np. studio w szafie.
– Wolicie bezpośredni kontakt
z publicznością czy np. nagrywanie audycji?
– To tak jakby zapytać czy wolimy kotlet czy wątróbkę. Czasami
wolimy kotlet, czasami wątróbkę.
– Przed każdym występem musi być trochę stresu.
– Zawsze trochę tak, bo nigdy
nie wiadomo jaka grupa ludzi się zebrała, co będzie „brało”, a co nie.
Nigdy nie robimy niczego tak samo, zawsze trochę kombinujemy.
– Macie jakiś awaryjny plan na
wypadek gdyby publiczność
w ogóle nie reagowała?
– Pakujemy walizki i uciekamy
(śmiech).
Nie, nie zdarzyło się tak... Zawsze kabaret łapie, to jest tylko
kwestia natężenia.
9
PODRÓŻE MAŁE I DUŻE
Podróże małe i duże, czyli...
I ty możesz zostać podróżnikiem
Trwa sezon wakacyjny – wymarzony czas na urlop, wypoczynek i oczywiście podróże. Zapewne wielu
z was oglądając programy w telewizji zazdrościło Beacie Pawlikowskiej lub Wojciechowi Cejrowskiemu. Nie
trzeba jednak wyjeżdżać do dżungli lub za granicę, by stać się podróżnikiem. Wystarczy mapa, plecak i odrobina dobrych chęci. Często nie zauważamy, ile ciekawych miejsc znajduje się w naszej okolicy.
Przygotowania
Na początku najlepiej jest
usiąść z mapą i przez chwilę pomyśleć. Być może wydaje się to
oczywiste, jednak bardzo ważne.
Nikt chyba nie chciałby wyjechać
na wyprawę i po kwadransie zacząć błądzić w jakimś nieznanym
miejscu. Warto również poszukać
w Internecie noclegu, aby później
nie dać się zaskoczyć brakiem
wolnych pokoi. Gdy wszystko
ustalimy, możemy rozpocząć pakowanie. Nasz bagaż powinien
być lekki i zawierać jak najmniej
rzeczy zbędnych (książki, odtwarzacze muzyki), które mogą nam
zamoknąć i się zniszczyć. Pamiętajmy, że im mniej weźmiemy, tym
bardziej komfortowo będziemy podróżować. Przed podróżą radzę
również poświęcić trochę czasu na
wybór dobrego plecaka i dopasowanie stelaża. Absolutnie nie polecam pakować się w duże torby
podróżne i reklamówki. Zaopatrując się w ubrania unikajmy produktów wytwarzanych z tworzyw
sztucznych. Przede wszystkim dla
własnego komfortu proponuję zakup bawełnianych podkoszulek
i skarpet (odprowadzają pot, zapobiegają otarciom i są wygodne).
niedogodności psują nam nastrój
i zniechęcają do dalszego podróżowania. Zwróćmy również uwagę
na opinie innych ludzi o miejscu,
które chcemy zwiedzić. Bywa tak,
że wydamy mnóstwo pieniędzy na
bilet, a oglądany obiekt okaże się
być zupełnie nieciekawy.
Daleko? Niekoniecznie
Mamy ochotę obejrzeć zamek
krzyżaków lub innego bractwa.
Pierwsze skojarzenie – oczywiście
Malbork. Niestety 300 kilometrów
spędzone w upale, w samocho-
dzie lub w pociągu nie jest zachęcające. Trzeba poszukać prostszego rozwiązania... Nieopodal Drawska Pomorskiego znajduje się
Czaplinek – miasto, które niegdyś
należało do zakonu krzyżackiego.
Kolejną atrakcją znajdującą się
o wiele bliżej jest coroczny festiwal Wikingów na Wyspie Wolin.
Pamiętajmy, że nikt nie podsunie
nam gotowych rozwiązań. Czasami musimy sami ich poszukać, naprawdę warto. Pozostaje mi życzyć pomyślnych wypraw i szerokiej drogi.
Klaudia Sowiak
No to w drogę!
Każdy ma inne wymagania co
do podróży. Niektórzy wolą komfortowe ośrodki w środku miasta,
a innym wystarczy mały namiot na
uboczu. Taka sama sytuacja jest
z wyborem miejsc do których mamy się udać. Warto odwiedzić te
mało znane, ponieważ nie będziemy musieli się martwić o parking,
tłok lub ewentualny brak biletów.
Znajdujemy się w województwie
zachodniopomorskim, więc takie
kurorty jak Międzyzdroje lub Świnoujście są w sezonie oblegane
przez turystów. Z własnego doświadczenia wiem, że jakiekolwiek
10
Autostop to wciąż popularny sposób na udane wakacje.
Fot.: Beata Łęgowicz
50 złotych
za nielegalny
15 - 19 sierpnia 2008
Tu
ALKOHOL
kupią
niepełnoletni!!!
Str. 3
handel!!!
O
na spra
zos s Str wie
leg tała aż G niele
nie alna prze min galn
stw j jes sprz prow na. I ego
uc o. S t kra edaż adzo nterw han
stw zynk traż dzio obu na w enc dlu p
em u d niko ne wia pi ja f oin
.
elik m to , kt ątko unk for
we uda sur óre wy cjo mow
ntó ło ow na wi na
jp
o
ec riu ała
s
w
zaj ię zła kara rawd zór. szy
mu pa ne op Nie
jąc ć n pr odo ych a zes bg
się orąc tęppa ym
s
Str er.2
Handel
z „kocyka”
O sprawie nielegalnego handlu poinformowała nas Straż Gminna. Interwencja funkcjonariuszy została przeprowadzona w piątkowy wieczór. Nielegalna sprzedaż obuwia, które najprawdopodobniej jest kradzione to
surowo karane przestępstwo. Strażnikom udało się złapać na gorącym
uczynku delikwentów zajmujących
się paserstwem.
W centrum Rewala, na deptaku przy
ulicy Klifowej parkują dwa samochody.
Wysiada z nich kilku mężczyzn, których określa się mianem „takich, których lepiej nie spotykać na swojej drodze”. Szybkie otwarcie bagażnika, wyciągnięcie toreb i rozłożenie kocy. Lądują na nich duże ilości obuwia znanych firm: Puma, Adidas, Nike, Reebok
– wszystko, czego potrzeba do udanego lansu. Niemal natychmiast przed
„stoiskiem” zbiera się spory tłum –
młodsi, starsi, kobiety i dzieci – zaczyna się przymierzanie sandałów i adida-
sów. Ceny niższe niż w sklepach,
atrakcyjne nawet dla przeciętnego
przedstawiciela polskiej klasy średniej.
Nagle przyjeżdża Straż Gminna.
W przeciągu kilku sekund cały stragan
znika – koce i towar trafiają do samochodu i już nie ma śladu po handlu.
Kontrola, sprawdzenie samochodów
i kara – mandat w wysokości 50 zł... Takie pieniądze sprzedający zarabiają
najpewniej na jednej parze butów. Paranoja? Witamy w Polsce!
(red.)
Szokujący gwałt
na koloniach
Szczecińska policja i sąd rodzinny
ustalają, czy na obozie letnim w Pobierowie doszło do gwałtu na dziesięciolatce.
O tym makabrycznym zdarzeniu poinformował policję ojciec poszkodowanej.
Kilka dni po zajściu roztrzęsiona dziewczynka zadzwoniła do ojca i wyznała,
że molestowali ją starsi koledzy. Choć
oficjalne badania gwałtu nie potwierdzają, to niewykluczone, że doszło do
innych czynności seksualnych.
Sama chciała?
Według zeznań kolonistki była ona
siłą zmuszana do rozbierania się. Odmienne są relacje chłopców, którzy
2
twierdzą, że dziesięciolatka rozebrała
się z własnej woli. Całe zajście zostało
prawdopodobnie nagrane na telefon
komórkowy.
Pijani opiekunowie!
Co robili w tym czasie wychowawcy?- Nie wiadomo. O zdarzeniu dowiedzieli się dopiero po pojawieniu się policji. Zbadano także trzeźwość opiekunów. W dniu przybycia funkcjonariuszy
pod wpływem alkoholu był stróż ośrodka, a jeden z wychowawców miał
0,3 promila w wydychanym powietrzu.
– Sprawę przekazaliśmy do sądu rodzinnego i dla nieletnich w miejscowo-
ści, z której pochodzą sprawcy wydarzeń- mówi Bogdan Folwarski, zastępca prokuratora rejonowego w Gryficach. – Sprawdzamy teraz kolejny wątek. Sprawdzamy, czy na tym obozie
prawidłowa była opieka pedagogiczna.
O tym, czy naprawdę doszło do molestowania orzeknie teraz sąd rodzinny.
Nie zmienia to jednak faktu, że zaniedbania ze strony opiekunów i okrucieństwo młodzieży zdarzają się coraz częściej. Nawet najpiękniejsze wakacje
mogą zamienić się w koszmar.
Iga Ryngwelska
Młodzież
12 sierpnia dziennikarze
„Rewalacji” udali się
na prowokację dziennikarską.
Zrobiliśmy rundkę po kilku
rewalskich lokalach, aby
sprawdzić, czy niepełnoletnia
młodzież może w Rewalu
kupić alkohol.
Na
sz
Po ym p
pro ier
do sim wsz
y
ym
s
mo przed o dw cele
wą aw a p m
sty . Pa czy iwa była
ni.
ch
n
–
r
no . Do i zażą Nies grze estau
letn wie
ra
c
t
d
e
z
da i, zd dzia ała o ty sp nie cja „
.
p
ecy wsz kaz otk ow Delf
a
a
i
i
Ko
do
wa y się, nia d liśmy edzie n”.
lejn
ł
l
o
a,
i
ym
ż
s
ła
w
że e je odó ię z śmy P
„Ta lok
alk steś w
ó
w
o
a
spr ern lem
oh
my oso d- do źniej
zed a
o
,
b
l
k
u
n
z p aw Gru tóry
nie iepe i- po baru wybó
raw czy be
od
spr ł- s wied pop r pa
piw em ni z Ryb wied
ki
zero
z
d
a b i od ach y”.
zili
sta e”. Za iała, siliśm ł na
ż
r
ste ez
mó owa Tam śmy
l
i
p
sz śmy rop e „Ż y o esta
go
oka wił
ła
b
zan a sp się równ y- do arki z na t onow ubr” dwa urac
Prz .
ję
ie
ę
s
z
r
w
„
y
ia
k
do zeda godn ż wo iedz uflam prop ała, ż ię sko Żubry „Kej
gę kro m
wo ży
ie p kac iała
o
a”
e
. Ta i,
”.
ń
i
z
na
du
rze ji a
się i już m ycję. może czył, Pan . Po
na kie ale n
m
o
l
d
k
i
po
sob
a
o
E
o
o
po jes ies
g
żeg t p tet
i- z kazan poda holow d na iała n kspe nam le jes rzec dejś
n
z
dzi
c
s
t
d
j
a
na raw y ni
e
i
i
,
e
j „R że m n ient
sp jesz nie iu
wi a d em
nie o – e m
o
i
.
do o- T siem ona owod nam ewa właś alewa ka po rzeda cze „ odda
W „Pizz
ła – o nie nastu i wpr u os alkoh lacji”. nie w ć zło desz ć. Pr Typr
la ost obis olu Poi zięł ty tr ła d zyzap „Ran eria
o
c
nie teg po nst a u une o su
Ko drzek awdo t.
piw ropo ho” s u
mo o. B winn ruow dzia k, g n
po lejnym ła ba podo
a
gla
W ... c owa prze Pau
arm a od aliś ł w dy
d
b
l
p
łos i lok rman ne. M
m
u
a
r
wie nk nas y j
we rewa oca-c ła na dawc i”.
oosi
ala ka.
ą
y
l
z
r
a
m
s
r
o
śla
,
em mi
zyć
z
jes nach kich lę.
zam yni
łam
”,
, ż była ażąd że
„Ra jakie
, że
ias
e n ba ać
dzi t kup niep rest
i
a
t
rd
nch od
ie
jes
ce ęki ta ć nap ełno urac
ma zo
teś
o”, wied
l
j
e
k
o
p
a
my
cie
dzi ozw im l je a tnim ch
„Sz ziliś
i
o
eln
l
pe
a
an my
g
ł
ie c lając kalom kohol nie tan
ą
ta”
ole
c
ł
o
a
. „ były
y
h
z
w
t
w
o
u
ni
e tw
róc ć s dzi swo jak
Piz : „T
„Ke , jedn o
ą d ię s ć p
zer aw
i
m
o d po o m dz ja”, ak
ia
e
om kojn ieś ieci
Re rna
o rod
c
kin
ut
rze i o to ie wc m sa zi”
źw , c
zy iąż ni moe.
ich e m
o
po
Prz
cie em
zdj
c
h
y
.K
y
acp Łuk sław
asz Ku
er
b
Ga
du Hara iak
ła-Z śn
aw y
rat
yńs
ki
i alkohol
3
FOTOPLASTYKON
REWAL W OBIEKTYWIE
KONTROWERSJE
Kontrowersji ciąg dalszy
Sprzedali schronisko, ale...
W poprzednim numerze „Rewalacji” ukazał się artykuł, w którym opisaliśmy głośną sprawę przeniesienia
schroniska „Fala” z Pobierowa do ośrodka wychowawczego w Rewalu. Do tego najprawdopodobniej nie dojdzie. Pojawiły się nowe fakty w tej sprawie, znamy też szczegóły ustaleń pomiędzy władzami powiatu gryfickiego i gminy Rewal.
Przypomnijmy całą sprawę
z 5 numeru naszej gazety: starosta
gryficki Kazimierz Sać postanowił
sprzedać budynek schroniska
w Pobierowie. Natomiast „Fala”
miała zostać przeniesiona do innego budynku. Sprzedaż miała się odbyć poprzez otwarty przetarg – cena wywoławcza wynosi trzy miliony
złotych. Taka decyzja wywołała protesty mieszkańców miejscowości
i turystów. W efekcie na mediacje
do Pobierowa przyjechał Rzecznik
Praw Dziecka – Marek Michalak.
Na spotkaniu obrońcy praw dziecka
ze starostą i wójtem gminy Rewal
zapadła decyzja o sprzedaży schroniska gminie.
Udało się nam pozyskać nowe
informacje na ten temat i dowiedzieć się kilku szczegółów rozmowy: podczas spotkania rzeczywiście została podjęta decyzja
o sprzedaży. Gmina Rewal zadeklarowała się kupić (przejąć) schronisko „Fala” za
sprzedać schronisko w przetargu,
a obietnice starosty to
tylko puste słowa...
Przekonamy się o tym już w najbliższych dniach.
– Po decyzji rady gminy Rewal
o przejęciu schroniska dostałam polecenie od moich przełożonych (starostwa – red.), aby pod żadnym pozorem nie zdejmować z budynku
schroniska banera „na sprzedaż”. Co
to może oznaczać? - Nie wiem.
Wszyscy czekamy na decyzję rady
powiatu – mówi dyrektor „Fali” Iwona Zacharczuk.
Problem schroniska jest już bardzo bliski wyjaśnienia – wciąż jednak nie ma ostatecznej decyzji.
Sprawa musi się rozstrzygnąć do
22 sierpnia. Właśnie tego dnia miałby się odbyć przetarg...
Kuba Radzewicz
trzy miliony złotych
Przetarg miał zostać odwołany
poprzez odpowiednią uchwałę rady
powiatu gryfickiego. Aby sprzedaż
„Fali” na podanych warunkach była
możliwa, konieczne było spełnienie
jeszcze jednej kwestii formalnej: rada gminy Rewal musiała zatwierdzić decyzję wójta Skraburskiego.
Posiedzenie rady odbyło się
w ostatnią niedzielę. Decyzja była
zgodna z przewidywaniami i opinią
wójta: gmina kupuje budynek
i przejmuje schronisko „Fala” za
kwotę trzech milionów złotych.
Wciąż czekają...
Jednak nie wszystko jest takie
proste. Do dnia wydania gazety posiedzenie rady powiatu nie odbyło
się. Oznacza to, że przetarg w dalszym ciągu jest ważny. Radni mają
czas do 22 sierpnia, aby podjąć decyzję. Chyba, że jednak chcą
Konferencja prasowa Rzecznika Praw Dziecka w schronisku „FALA“.
Fot.: Sandra Sobczyk
Clinton budował rezydencję w Rewalu
Monika, ach Monika
Pamiętamy słynną aferę rozporkową, która wstrząsnęła Stanami
Zjednoczonymi w latach 90. Romans
Billa Clintona ze swoją sekretarką
o mały włos nie doprowadził do
upadku autorytetu prezydenta. Sprawa jest też pośrednio związana z Rewalem.
Słynna kochanka paliła cygara
nie tylko w sypialni Clintona. Lewiński
przed rozpoczęciem kariery „ekskluzywnej dziwki” waszyngtońskich salonów była związana z panem Wiesławem „Georgem” Borkackim. To
Polak, który długi czas przebywał
w Ameryce, gdzie dorobił się mająt-
ku. Po powrocie do Rewala zaczął
budować wille w dawnym Śliwinie.
Tam też poznał Monikę Lewiński
i wdał się z nią w ognisty romans.
„Przygotuj dla mnie ten sam występ,
który zaprezentowałaś przed prezydentem” – powiedział Borkacki, gdy
zobaczył kochankę półnagą w swojej
sypialni. Dzisiaj z tej sprawy zostały
tylko budynki i wille w Rewalu – kto
wie, może zostały one zbudowane
w jakiejś części za pieniądze Clintona, które podarował Monice Lewiński? Rewal – niby mała wieś, ale swój
wątek afery rozporkowej ma!
S. Sobczyk, K. Radzewicz
11
NASI PRZYJACIELE
Sprzedajemy „Rewalacje”
Tomuś w akcji
Tomek Radzikowski jest prawdziwą perełką na obozie „Potęga
Prasy”. W tym roku pobił wszelkie
rekordy sprzedaży naszego tygodnika „Rewalacje”. Mimo swojego
młodziutkiego wieku (7 lat) naszemu bohaterowi udało się sprzedać
turystom aż 103 egzemplarze gazety. Ta ilość tym bardziej imponuje, że naszemu młodszemu koledze wcale nie potrzeba było na to
dużo czasu...
– Sam nie wiem, jak mi się to
udało – odpowiada skromnie i ze
szczerym uśmiechem Tomek. Tomek samodzielnie przechadzał się
po rewalskich kawiarniach w czerwonych barwach Angory. Po kawiarniach dlatego, że tam przebywa
dużo więcej zainteresowanych
osób, mających chwilkę na to, by
wysłuchać chłopca. Zaczepiając
spacerowiczów na ulicy, niestety,
Tomek musiał zderzyć się z igno-
rancją. Z daleka Tomka
obserwowała jego mama, wychowawczyni na
obozie. To zdecydowanie zwiększało poczucie
pewności, ale cała misja
sprzedaży należała tylko
do Tomka.
– Czy ktoś zainteresował się tym, że jesteś
sam? – pytali mnie kupujący. – Pytali mnie też
skąd jestem i ile mam lat. Tomek sprzedaje gazety w jednej z rewalskich kaFot.: Magda Madeja
Najczęściej od nasze- wiarni.
go najmłodszego uczestnika obozu reagują bardzo życzliwie i zostawiagazetę kupowały osoby starsze, ale ją nawet napiwek.
– Nie wiem, co chciałbym kupić
Tomek bardzo odważnie i otwarcie
za zarobione pieniądze. Jeszcze
podchodził do każdego.
– Kiedy ktoś nie kupuje, jestem ich nie wydam, będę oszczędzał.
Na pytanie co chciałby usłyszeć
trochę zdenerwowany, ale potem
mi to przechodzi – zwierza się. – od rewalskiego turysty Tomek odpoMamy określone miejsca, do któ- wiada krótko: „Poproszę Rewalacje”
Magdalena Madeja
rych chodzimy, np. naleśnikarnie,
Przemysław Kubiak
smażalnie ryb... Niektórzy turyści
Zapiski naszej tybetańskiej koleżanki
Kochany pamiętniczku...
W piątym numerze „Rewalacji” ukazał się wywiad z naszą redakcyjną koleżanką Sonam. Sonam ma 14 lat
i pochodzi z Tybetu. W Polsce jest od niespełna siedmiu miesięcy, a już świetnie radzi sobie z naszym językiem. Polscy opiekunowie dali jej zadanie – Sonam pisze pamiętnik, by ćwiczyć język polski. Poniżej publikujemy jego fragmenty.
Czwartek, 7 sierpnia 2008 roku
Dziś rano obudziłam się o 8: 15.
Potem umyłam zęby i uczesałam
włosy. Poszłam do komputera
i oglądałam zdjęcia. Potem zjadłam
śniadanie. Po śniadaniu poszliśmy
na plażę, a ja zapomniałam ubrać
kostiumu, więc wróciłam do pokoju,
by go założyć. Potem wróciłam na
plażę i opalałam się.
Zuzia i Weronika przyszły do nas
i trochę poleżałyśmy, ale one zaraz
musiały iść. Później Weronika przyszła do mnie i nauczyła mnie pływać.
Zjadłam obiad. Bardzo mi smakowało. Potem poszłam do radia
i puszczałam piosenki tybetańskie
i sama śpiewałam po tybetańsku.
Był to Dzień Tybetu. Następnie poszłam na kolację. Po kolacji siedzia-
12
Fot.: Weronika Radzikowska
łam w pokoju i grałam w tybetańską
grę – skaczące kamienie. Po zebraniu musiałam spać.
Piątek, 8 sierpnia 2008 roku
Dziś rano wstałam o 8:30. Zja-
dłam śniadanie. Po śniadaniu poszliśmy na wycieczkę i jechaliśmy
kolejką wąskotorową. Poszliśmy do
kawiarni i jedliśmy lody. Potem wracaliśmy plażą. Potem był obiad. Po
południu byłam realizatorem w radiu. Potem była kolacja. Modliłam
się jak co wieczór i poszłam spać.
Sobota, 9 sierpnia 2008 roku
Dziś rano wstałam o 8:30. Potem poszłyśmy na śniadanie. Po
śniadaniu oglądałyśmy telewizję
w pokoju. Ja oglądałam film o Tybecie. Potem poszłyśmy sprzedawać
gazety. Po obiedzie byłam realizatorem w radiu. Wybrałam się do
sklepu i zasnęłam po całodziennych atrakcjach.
Sonam Sonacico
Weronika Radzikowska
MĄDRY POLAK PO SZKODZIE
Czy podróbki zaleją nasz kraj?
Prawie jak oryginał
- Podróbki są nie w porządku – powiedziała Anna, mieszkanka Rewala. Ta pani z pewnością zdaje sobie
sprawę, że ubrania to nie tylko znaczki. Często będąc w nadmorskich kurortach mijamy kilometry straganów
z górami oryginalnych butów, koszulek, spodenek, perfum, o których pochodzeniu nie wiemy.
Nieoryginalne rzeczy psują
renomę firmy
Spójrzmy na przykład na perfumy, których cena jest wielokrotnie
niższa od normalnej. Pozornie wydają się bardzo podobne i kupujący
owego Channela lub Kelvina Claina nie zdają sobie sprawy, że za-
pach utrzyma się
na jego ciele
o wiele krócej niż
informuje napis.
Ponadto użycie
takich
perfum
może być szkodliwe dla naszego
zdrowia, dlatego
zastanówmy się
zanim zdecydujemy się na wybór
perfum z przydrożnego stoiska.
Także podrobione
buty są kiepskiej
jakości.
– Kiedyś kupiłem czarne buty Nike na takim stoisku i rozkleiły się po
dwóch miesiącach- opowiada turysta, który przyjechał do Rewala.
Podróbki będą zawsze,
bo są... tanie
Jednak nim zaleje nas fala tandety powinniśmy podjąć odpowiednie kroki i zrobić wszystko, aby za-
przestać sprzedaży ubrań, na których napis „jakość pierwsza” to tylko puste słowa. Nie dopuśćmy
w Polsce do takiej sytuacji, żeby ludzie nosząc oryginalną koszulkę
Adidasa czuli się jak fałszerze, bo
„każdy kupuje podróbki”- mówi
przypadkowy przechodzień.
Kamil Wileczek
Fot: Internet
Mądry Polak po szkodzie
Groźna henna
W czwartym numerze „Rewalacji” można było przeczytać o szkodliwości henny dla skóry człowieka. Nie wszyscy jednak wzięli sobie te rady
do serca. Po raz kolejny okazało się, że Polak mądry dopiero po szkodzie.
Nie każdy może sobie pozwolić
na tatuaż z henny. Czasem taki kaprys może kosztować dużo więcej,
niż by sie wydawało. – Henna może być alergenem. Zdarzyło sie już
kilka takich przypadków w Rewalu.
Ludzie przychodzą z typowymi objawami alergii – podkreśla Stanisław Wysoczański, lekarz Rewalskiego Ośrodka Zdrowia. Można
jednak temu zapobiec. Przez podjęciem decyzji o nałożeniu tatuażu
z henny należy wykonać prosty
test alergiczny. Nakładamy małą
ilość henny na wewnętrzną stronę
przedramienia. Gdy miejsce to zaczyna piec po pięciu do 60 minut
albo zaczerwieni się, nie należy
decydować sie na tatuaż.
Naturalna henna jest barwnikiem produkowanym z liści lawsonii bezbronnej. Od 5000 lat zdobi
skórę człowieka. Kiedyś służyła
między innymi jako barwnik do farbowania mumii dostojników kościelnych i świeckich. Naturalne
tatuaże z henny mają zazwyczaj
kolor ciemnozielony, zaś połączona z niebezpieczną substancją
PPD daje efekt „czarnej henny”.
Tatuaż z henny możemy zrobić sobie
już za pięć złotych.
Fot.: Sandra Sobczyk
Właśnie to połączenie wywołuje
alegrie i zmiany skórne.
Sandra Sobczyk
13
PASJE
Historia heavy-metalowej legendy
Iron Maiden
Iron Maiden w tłumaczeniu
oznacza żelazną dziewicę, średniowieczne narzędzie tortur. Zespół
powstał w 1975 roku i zadebiutował
pierwszymi nagraniami pt. „Iron Maiden”, „Prowler” i „Invasion”. Następnie jeszcze przez cztery lata
zespół grał w brytyjskich klubach,
gdzie zapoczątkowali nowy gatunek
muzyczny – heavy metal...
W 1980 roku zespół wydał swój
pierwszy singiel „Runnig Free”.
Znalazł się on na pierwszej płycie
zatytułowanej „Iron Maiden”, która
została nagrana w składzie Steve
Harris, Dave Murray, Dennis Stratton, Paul Di Anno i Clive Burr. Wtedy zespół rozpoczął roczne tournée po Wielkiej Brytanii. Towarzyszył im zespół Judas Priest. W międzyczasie zostały wydane kolejne
dwa single „Sanctuary” i „Women In
Uniform”, które znalazły się na płycie pt. „Killers”. Ich kolejne tournée obejmowało nie tylko Brytanię, ale również Włochy, Francję
i Hiszpanię.
ZŁOTA ERA 1981-1989
Po powrocie zespół opuścił
Paul zastąpiony przez Bruce’a Dickinson’a, który zmienił oblicze zespołu. Właśnie wtedy powstała trzecia płyta pt. „The Number Of The
14
Beast”. Okazała się
ona wielkim sukcesem grupy. Z nowym
wokalistą Ironi ruszyli
w trasę, dając kolejne, wspaniałe koncerty. W 1983 roku
Clive Burr odszedł
z zespołu z powodu
problemów
z
alkoholem i zastąpił
go Nicko McBrain.
Zespół wydał czwartą płytę zatytułowaną
„Piece Of Mind”.
Okazała się ona równie wielkim hitem jak
jej poprzedniczka. Klasyką stał się
utwór „The Trooper”.
W 1985 roku odbył się pierwszy
i najlepszy profesjonalny koncert
w historii zespołu pod nazwą „Live
After Death”. Również wtedy zespół
zagrał swój pierwszy koncert w Polsce. Życzliwe przyjęcie sprawiło, że
„Ironi” coraz częściej zaczęli odwiedzać nasz kraj.
Po zakończeniu trasy koncertowej promującej płytę „Powerslave”,
rozpoczęto nagrania do szóstego
albumu studyjnego. Płyta „Somewhere In Time” powstała w 1986 roku. Następnie zespół wyruszył
w dwuletnie tournée po świecie. Po
jego zakończeniu światło dzienne
ujrzała płyta „Seventh Son Of A Seventh Son”. Hitami stały się utwory
jak „Can I Play With Madness”
i „The Evil That Men Do”.
WIATR ZMIAN 1989-2000
W 1989 roku Adrian Smith postanowił odejść z zespołu. Zastąpił
go Janick Gers. Bruce rozpoczął
karierę solową, ale pozostał w zespole. Rok później, po odejściu Adriana, ukazała się kolejna płyta pt.
„No Prayer For The Dying”. Po jej
premierze popularność zespołu zaczęła spadać, ponieważ ich piosenki stały się nieco ostrzejsze, a teksty były powiązane z polityką. Uratowała ich płyta wydana w 1992 roku. Oprócz utworu tytułowego „Fear
Of The Dark”, znalazł się jeszcze
utwór zbliżony gatunkowo do thrashmetalu „Be Quick Or Be Dead”
oraz ballada „Wasting Love”.
Zyskały one uznanie wśród fanów.
Następnie zespół wydał jeszcze
dwie płyty koncertowe, „A Real LiveDead One” i „Liva At Donnington”. Były to ostatnie nagrania
z Brucem Dickinsonem, który odszedł z zespołu, by rozpocząć karierę solową. Zastąpił go Blaze
Bayley, z którym została nagrana
płyta „The X Factor”. Oprócz
Bayley’a w zespole grali Steve
Harris, Dave Murray, Janick Gers
i Nicko McBrain. Odbyli trzyletnie
tournée po świecie i po powrocie
PASJE
wydali krążek o nazwie „Virtual XI”.
Podczas tego wyjazdu Steve poważnie myślał o wyrzuceniu Blaze’a z zespołu, ponieważ nie miał
takiej samej skali głosu, co Bruce.
Dlatego też, w 1999 roku Blaze został oficjalnie wydalony z grupy.
Wtedy też Steve przystąpił do rozmów z Brucem o ewentualnym powrocie do zespołu. Razem z nim
miał wrócić Adrian.
SPOTKANIE PO LATACH
Rok później zespół wydał płytę
„Brave New World” w nowym skladzie Steve Harris, Bruce Dickinson,
Dave Murray, Adrian Smith, Janick
Gers i Nicko McBrain. Na płycie
znalazły się takie hity jak „Ghost Of
The Navigation” czy „Brave New
World”. W 2001 roku wydano koncertową płytę zatytułowaną „Rock
In Rio”. Nagrano ją w miejscowości
Rio de Janerio. Na koncert przyszło
ponad 200.000 osób.
Dwa lata później, zespół wydał
kolejną płytę „Dance Of Death”.
Godne uwagi są utwory „Paschendale”, „Dance of Death” i „Montsegur”. Ciekawostką jest także pierwszy całkowicie akustyczny utwór
„Journeyman” z delikatnym śpiewem Dickinsona.
Michał Kośmider
Fot.: Internet
Rozmowa z Batmanem, gitarzystą zespołu Titty Twister
Batman na zawsze
Nazywają się Titty Twister i powstali w 2001 roku. Ich założeniem na początku było wykonywanie
polskojęzycznych przebojów z różnych lat. Wykonują muzykę w pełni na żywo, nie korzystając z żadnych
playbacków i dyskietek.
– Skąd pan pochodzi?
– Gryfice i okolice... Niedaleko.
– Gra pan koncerty po okolicach?
– Gramy w całym kraju. Czasem
też za granicą. W wakacje na ogół
jesteśmy tutaj, w miejscowościach
nadmorskich.
– Jesteście jakimś zorganizowanym zespołem?
– Tak jak widać na naszych
koncertach.
– Widać, że dobrze ze sobą
współpracujecie. Od ilu lat istniejecie?
– Od 2001 roku, ponad 7 lat.
– To dość długo. A ile lat mają
członkowie zespołu?
– Każdy z nas ma około czterdziestu lat.
– Czyli zespół to spełnienie
marzeń z dzieciństwa?
– Nie...
– Nie? Jako mały chłopiec nie
chciał pan być rockmanem i być
na wielkiej scenie, podróżować
z zespołem?
– Cały czas nim jestem, wielkie
sceny też były w międzyczasie.
– Jakiej muzyki pan najczęściej
słucha?
– Każdy słucha czegoś innego.
– A pan?
– Ostatnio słucham np. Paderewskiego, trochę bluesa, jazzu,
rzadko rocka.
– Gra pan jakąś określoną muzykę?
Titty Twister podczas koncertu w Rewalu.
– Prawdopodobnie jesteśmy jedynym zespołem grającym na żywo
w gminie Rewal.
– Naprawdę?
– To jest bardzo łatwa sprawa.
Ewentualnie są czarodzieje, którzy
grają coś takiego.
– A grają panowie tylko przeróbki innych przebojów czy macie
też własne nagrania?
– Dziś nie graliśmy nic swojego,
ale mamy własne utwory.
– Są tak łagodne, jak wasze covery?
– Nie. Nasze utwory są ciężkie
i rockowe.
– Nagraliście panowie jakąś
płytę?
– Nie.
Fot.: Archiwum
– Nie chce pan być komercyjny?
– Nie, absolutnie.
– Chce pan grać spokojnie
koncerty.
– W tej chwili granie naszej muzyki jest nierealne. Po prostu gramy
dla siebie.
– Dla przyjemności?
– Dokładnie tak.
– Czyli koncertujecie dla ludzi,
bez wydawania płyt?
– Nie stać nas na to, a wytwórnia nie będzie zainteresowana naszą muzyką.
– Dlaczego?
– Takich płyt się nie wydaje.
Rozmawiali: Weronika Drozd
Michał Kośmider
15
HOBBY
Traktuję to jak hobby, nie jak zawód
Backside, frontside, unity
Można ich spotkać na ulicach każdego miasta: skaczą po schodach, ślizgają się po poręczach i uciekają
przed Strażą Miejską. Tworzą własną subkulturę, język i obyczaje, łączy ich wspólna jazda i imprezy. Zadziwiają ludzi niesamowitymi trickami, wzbudzają kontrowersje wśród przechodniów... i po prostu nikogo nie udają.
Dzielą się na tych, którzy zaliczają się do skaterów, bo mają talent i na
tych, którzy pozują tylko po to, żeby
zdobyć znajomych czy poznać
dziewczyny. W tym momencie rodzą
się pytania – co w nich jest warte
uwagi i czy przedstawicielki płci przeciwnej naprawdę dostrzegają i doceniają nie tylko sposób jazdy, ale także ich lepsze cechy charakteru?
Akrobacja zwana „soul“ w wykonaniu Kacpra.
Fot. Sara Wojciechowska
Stereotyp skatera to chłopak
ubrany dość luźno i zachowujący
się, jakby nic oprócz deski go nie
obchodziło. Na razie zostawmy
skaterów – przejdźmy do sportu
równie fascynującego. Agresywna
jazda na rolkach. Ideologia ludzi,
którzy go uprawiają jest podobna:
robią coś niespotykanego, oryginalnego i ciągle dążą do tego, by
być lepszym i doskonalić swoje
ewolucje.
– Robię to dla zabawy i dla
dziewczyn, a poza tym nie ma zajawki (motywacji) gdy nikt nie patrzy
na to, co robisz – stwierdził stały bywalec skateparku.
Oczywiście są ludzie, dla których jazda na rolkach jest pracą –
czyli pro skaterzy.
Bo niektórzy traktują to jak
zawód, nie jak hobby...
Weronika Drozd
Kacper Gaduła-Zawratyński
Wieczór alternatywny
Ogień pełen magii
Przyciągają tłumy spacerujące wieczorem po Rewalu. Zaskakują, dziwią, czasem straszą... Fireballe – bo to
o nich mowa – idą w ruch niemalże każdego wieczoru. To nasączone łatwopalnym płynem kule, zaczepione najczęściej na łańcuchu lub sznurze, którymi kręcąc, można pokazać niebanalny show. I przy okazji zarobić.
Ciekawski tłum zbiera się, słysząc bębny. Cała trupa spacerująca
co wieczór po Rewalu zaraz rozpocznie popis jakich mało. Nie minie kwadrans, kiedy podpalone kule
pójdą w ruch. Pięcioosobowa grupa
młodzieżowa zaprasza przypadkowych przechodniów do zabawy.
Wszyscy zaczynają klaskać w rytm
muzyki, wykrzykiwać słowa. Show
jednoczy ludzi i sprawia, że przez
moment obcy ludzie czują się jak
starzy znajomi.
Gdzie można znaleźć fireballe?
Trudno określić. Czasem możemy
zobaczyć show przy amfiteatrze,
innym razem przy wejściu na plażę. Zdarzają sie wieczory, kiedy
16
Fot.: Sandra Sobczyk
powietrze jest za wilgotne, by kule
mogły się palić.
Co takiego fascynującego jest
w tym show? Tego nie da się opisać
– to trzeba zobaczyć.
Sandra Sobczyk
KULTURA
Bary Jonsberg
„Nie jesteś pępkiem świata, Calmo!”
Calma Harisson mieszka w Australii. Nie ma wielu koleżanek. Ojciec porzucił ją gdy była w szóstej
klasie, a mama ciężko pracuje.
Rzadko się widują.
Jedyną przyjaciółką Calmy jest
Vanessa Aldrick. Nessa, gdyż tak
zdrabniając nazywa ją przyjaciółka,
jest oazą spokoju. Uwielbia jogę
i feng-shui, a na co dzień trudno wydobyć z niej jakiekolwiek emocje.
Pewnego dnia Calma zatrudnia się
w sklepie „Szalona Tandeta”. Poznaje tam fantastycznego chłopaka
Jasona i wkrótce zostają parą.
Wszystko wydaje się świetnie układać. Jednak Calma nie wie, iż pod
fasadą opanowania i zrównoważenia kryją się niewspółmiernie silne
emocje. Zbyt silne jak dla delikatnej
i wrażliwej Vanessy.
„Nie jesteś pępkiem świata, Calmo!” to wspaniała książka. Jest dobrze i niebanalnie napisana. Lekko
się ją czyta. Przedstawiona jest
w taki sposób, iż jej przesłanie łatwo trafia do czytelnika.
Już sam tytuł może naprowadzić
każdego na pewien tok myślenia,
który odgrywa ważną rolę w książce. Polega on na umiejętności wysłuchania drugiej osoby, zwalczaniu
w sobie czasem nieświadomego
egoizmu i poszerzeniu swej otwartości na ludzi. Książka „Nie jesteś
pępkiem świata, Calmo!” porusza
wiele tematów. Niektóre normalne,
ale też takie, które są zupełnie niecodzienne.
Uważam, że każdy mógłby skorzystać na przeczytaniu tej książki.
Wiele osób z pewnością zastanowiłoby się nad sobą i nad swoimi relacjami.
Waleria Siekierzyńska
WIERSZE
Autorką wierszy jest Klaudia Sowiak, nasza redakcyjna koleżanka. Pochodzi z Radomska, ma 14 lat, uczy się
w Zespole Szkół nr 5. Interesuje się kryminalistyką, medycyną sądową i poezją.
Kolory życia
Wróci...
No i odjechał...
Za morza, oceany,
Do nieznanego Świata
Niedługo wróci... Na pewno.
Mijają dni, miesiące,
W samotności i ciszy,
Taka pustka jest w domu,
Lecz niedługo wróci... Na pewno.
Widzę Go na ulicy,
Chcę podejść, porozmawiać.
Jednak nie mogę, bo On jest
daleko,
Lecz niedługo wróci... Na pewno.
Wraca już jutro,
Minie samotność i smutek,
Już za kilka godzin,
Wraca, będzie już ze mną.
Szaro jest w życiu,
Powiedział jeden człowiek.
Szare chmury na dworze,
Szare myśli, szare uczucia...
Nie zauważył kolorów:
Błękitu nieba wczorajszego dnia.
Zieleni trawy, drzew w ogrodzie,
Nawet kolorowego dywanu
w salonie.
Czerwonego serca na laurce,
Ani zielonej sukni żony
Dlaczego mówi, że jest szaro?
Oczy przysłaniają mu
zmartwienia,
Brak pieniędzy, wieczny
brak czasu,
Lecz nadejdzie dzień, gdy tak
jak ja,
Odkryje kolory, w swoim życiu.
Miłość
Patrzę i jej nie widzę,
Słucham, lecz jej nie słyszę,
Myślę, jednak nie mogę
jej zrozumieć,
Czuję... tak czuję ją gdy
spotykam Ciebie.
Słucham jej, słysząc Twój głos,
Widzę ją w głębi Twych oczu.
Myślę o niej, myśląc o Tobie,
Jesteś nią we mnie na zawsze.
(www.petra.xt.pl)
17
JAZDA BEZ TRZYMANKI
Wśród wakacyjnych atrakcji
Do góry nogami
Wakacyjne popołudnie. Wszystkie lokale w Rewalu zostały już przez nas zwiedzone, na spacerach byłyśmy dziesiątki razy... Co zrobić teraz? Dużo turystów wybiera lunapark. Chciałyśmy choć raz postawić się
na ich miejscu, więc udałyśmy się do jednego z rewalskich centrów rozrywki.
Podeszłyśmy do kasy, wyjęłyśmy portfele i już po odejściu od
okienka dotknęło nas niemiłe uczucie, że przepłaciłyśmy za bilety.
– Cóż, może będzie warto... –
pomyślałam.
Pierwsza atrakcja nosi nazwę
„Extreme” – duży, kolorowy młot,
który maksymalnie odchyla się do
90o. Kiedy weszliśmy do lunaparku
nie zastaliśmy tłumów – były tylko
trzy rodziny z dziećmi. Usiedliśmy,
kontroler sprawdził, czy wszystko
jest w porządku i... zaczynamy. Do
naszych uszu dobiegła jakaś hałaśliwa melodyjka – to chyba następny sposób, aby uprzyjemnić klientowi pobyt. Młot bujał się coraz wyżej
i skłamałybyśmy, jeśli nie napiszemy, że nie sprawiało nam to przyjemności – było bardzo sympatycznie. Ze wszystkich stron docierały
do nas krzyki i śmiechy, więc innym
najwidoczniej też się podobało. Po
zejściu z huśtawki na twarzach naszych znajomych widniały szerokie
uśmiechy. Podzieliliśmy się wrażeniami, ochłonęliśmy trochę i powstało pytanie: – To gdzie teraz?
Wybraliśmy ławeczkę kręcącą się
wokół własnej osi z góry na dół. Na-
Prawie w niebie.
18
Nasi redaktorzy testują „Spaceloop” specjalnie dla czytelników „Rewalacji”
Fot.: Kacper Gaduła-Zawratyński
zwa trochę przerażająca – „Space
Loop” co oznacza „Kosmiczną pętlę”. Jedna z nas razem z kolegą
odważyła się spróbować. Usiedliśmy podekscytowani i uśmiechnięci, ale w momencie, w którym po
raz pierwszy byliśmy „do góry nogami”, przestało być zabawnie. Było
słychać piski, ale tym razem to był
Fot.: Kacper Gaduła-Zawratyński
krzyk nasączony strachem przed
stratą własnego życia. Osoby delikatniejszej postury mogą mieć wrażenie, że wypadną górą.
Kurczowo trzymaliśmy się, byleby tylko stamtąd wyjść... I wyszliśmy, choć z ponurymi minami, trzęsąc się i mając dłonie na ustach.
Moja koleżanka przyglądała się
z boku. A oto jej relacja:
Z zadowolonymi minami poszukiwacze wrażeń wsiedli na jedną z mechanicznych rozrywek w rewalskim
lunaparku. I zaczęły się kołowrotki.
Zadowolone wcześniej twarze dwóch
pasażerów szybko zmieniły wyraz.
Uśmiech stał się grymasem, a oczy
zasnuły się mgłą. Co kieruje ludźmi,
że fundują sobie taką porcję strachu?
Czy potrzeba wrażeń jest aż tak silna? Jednak lunaparki, rollercoastery
i inne takie atrakcje są najlepszym
sposobem rozluźnienia się i oderwania od monotonnej rzeczywistości nawet kosztem dyskomfortu. Zastrzyk
adrenaliny szybko opadł. Zsiadającym trzęsły się nogi, trzymali się za
brzuch i usta.
Weronika Drozd
Klaudia Kręcisz
ROZRYWKA
HOROSKOP 11-17.08.2008
WODNIK 20. I – 19. II
Jakaś okazja wymyka Ci się
z rąk. Straciłeś zbyt wiele
czasu na bezproduktywne
dyskusje i planowanie. Na
szczęście poratuje Cię dawny znajomy i wszystko zakończy się szczęśliwie. Gorący okres towarzyski. Może
być fantastycznie, jeżeli właśnie teraz wybierasz się na urlop.
RYBY 20. II – 19. III
Źle radzisz sobie ostatnio
z problemami. To wina przemęczenia i zniechęcenia.
Jest na to tylko jedno lekarstwo – wakacje. Jeżeli jesteś już po
urlopie, nie rzucaj się od razu w wir
pracy. Warto, byś zadbał o siebie i rodzinę. Układ planet sprzyja kontaktom rodzinnym i towarzyskim.
BARAN 20. III – 20. IV
Duża odporność psychiczna, dobre samopoczucie
i chęć ważnych zmian zdominują tydzień. W końcu podejmiesz decyzję, którą odwlekasz
tygodniami. Weekend spędź z przyjaciółmi. Po męczącym tygodniu
wskazany byłby wyjazd.
BYK 21. IV – 20. V
Zawiodłeś się na kimś, kogo
darzyłeś dużym zaufaniem.
Nie zamartwiaj się, przyjaźń
zostanie odbudowana. We
czwartek i piątek załatwisz wiele
spraw urzędowych. Będzie trochę
kłopotów, ale poradzisz sobie z nimi.
W domu dobra atmosfera.
BLIŹNIĘTA 21. V – 20. VI
Szykuje się podróż. Zanim
wyjedziesz, w pracy musisz
dopiąć wszystko na ostatni
guzik. Gwiazdy wróżą wiele
spotkań towarzyskich. Będziesz
błyszczeć, co wprawi Cię w świetny
humor. Ktoś zaproponuje ciekawy interes. Jeżeli to Rak, zdecyduj się bez
wahania.
RAK 21. VI – 21. VII
Pierwsze dni tygodnia to pasmo klęsk. Jeżeli podejdziesz do tego z dystansem, okaże się, że wszystko może się dobrze zakończyć. Tym
bardziej że przyjaciele i znajomi zaoferują Ci pomoc. We środę sytuacja
się ustabilizuje, znajdziesz czas na
rodzinne spotkania i wypoczynek.
LEW 22. VII – 21. VIII
Gwiazdy wróżą dobry tydzień. Przede wszystkim
odnowisz wiele znajomości.
Być może pogodzisz się ze
Strzelcem, który czeka na wiadomość od Ciebie. Dobry humor przyda
się w pracy. Po powrocie z urlopu
czeka Cię wiele obowiązków, niektóre męczące.
PANNA 22. VIII – 21. IX
Dopadnie Cię melancholia
i zły nastrój. Nie zagłębiaj
się we wspomnienia i nie
obarczaj odpowiedzialnością innych. Zaplanuj miły wieczór –
może wyborną kolację albo wyjście
do kina. We środę ktoś znajomy poprosi Cię o pomoc. Jeżeli wiąże się
ona z wyjazdem, zrezygnuj.
WAGA 22. IX – 22. X
W poniedziałek zauważysz,
że sprawy zawodowe wymykają Ci się spod kontroli.
Szybka reakcja pomoże
i problemy skończą się, zanim stracisz dobre samopoczucie. W piątek
niespodziewany zastrzyk finansowy.
Możesz poszaleć z zakupami.
SKORPION 23. X – 21. XI
W pracy spokojny okres.
Zaczniesz się nudzić. Wykorzystaj ten czas na załatwienie zaległych spraw, popraw relacje z współpracownikami.
Nerwowo będzie w domu – nieporozumienia i kłótnie mogą zniechęcić
Cię do partnera.
STRZELEC 22. XI – 20. XII
Martwisz się kłopotami finansowymi? Niepotrzebnie
– już wkrótce na Twoim koncie pojawią się pieniądze.
W domu bez zmian – spokojna i leniwa atmosfera wakacyjna. Postaraj
się wyrwać rodzinę z domu, odwiedź
chociażby znajomych. We wtorek
spotkanie z Wagą.
KOZIOROŻEC 21. XII – 19. I
Na pewno nie będziesz
się nudzić. Gdy ochłoniesz
po szaleństwach, zabierz
się ostro do pracy. Szef obserwuje Cię, a Ty tylko udajesz, że
ciężko pracujesz. Jeżeli nie nadgonisz zaległości, czwartek może być
szczególnie ciężki.
Za: www.horoskopy.magazyn.pl
HUMOR
Wchodzi blondynka do windy. Facet w środku pyta:
– Na drugie?
– Halinka.
Co zrobi kibic, gdy Polacy wygrają
Euro 2012?
– Wyłączy konsolę i pójdzie spać.
Na Izbę Przyjęć zgłasza się dziewczyna.
– Czy ma pani piżamę?
– Nie, żółtaczkę.
Na plaży. Facet wychodzi z wody
i widzi, że gdzieś mu się zapodziały
slipki. Bierze materac i zasłania się
nim od tyłu. Od przodu zasłania się
wiaderkiem. Idzie sobie plażą zadowolony, a na przeciwko niego idzie
młoda dziewczyna i mówi:
– Ja wiem co pan myśli.
– Tak?
– Że to wiaderko ma dno.
Wnuczek zabrał babcię na przejażdżkę motocyklem. Co jakiś czas
sygnalizuje ręką zamiar skrętu.
– Trzymaj jak należy tę kierownicę –
zdenerwowała się wreszcie babcia.
Jak zacznie padać, to ci powiem.
Iwan i Pietrow wchodzą do sklepu
monopolowego.
– Dwie weźmiemy czy trzy?
– Dwie. Wczoraj wzięliśmy trzy
i jedna została.
– Dobrze... Proszę więc cztery butelki wódki i dwie bułki.
SUDOKU
19
VIP: Krzysztof Krawczyk
Spadająca gwiazda
W poniedziałek w rewalskim amfiteatrze zaśpiewał Krzysztof Krawczyk.
Nasi reporterzy mieli specjalnie dla
Was przeprowadzić z nim wywiad,
jednak... zostali kompletnie zlekceważeni!
Przybyliśmy na miejsce na godzinę przed koncertem. Na parkingu
przed wejściem do amfiteatru zauważyliśmy rzucający się w oczy samochód Krawczyka. Srebrny mercedes
sprinter z przyciemnionymi szybami
zdecydowanie rzucał się w oczy. Od
pana stojącego za kulisami dowiedzieliśmy się, że „pan Krzysiek
zaraz przyjdzie”.
Usiedliśmy i czekaliśmy... Po
godzinie
pan
Krawczyk
zjawił
się... i w obstawie dziesięciu osób
wysiadł
ze
swojego vana
niczym ojciec
chrzestny
włoskiej mafii
– ubrany
w długi
płaszcz
i ciemne
okulary.
Szybkim krokiem –
jakby obawiając się ukrytego snajpera – przemie-
rzył dystans z samochodu do amfiteatru i zniknął w garderobie. Na chwilę przed koncertem na scenę wyszedł jeden z współpracowników naszej „megagwiazdy” i położył coś
pod mikrofonem, z którego
zaraz miał
zacząć
śpiewać
tradę aż pięć minut po ustalonej porze
rozpoczęcia koncertu! Pierwszą
piosenkę odśpiewał
trzymając
g ł o w ę
w dwuznacznej
pozycji –
nie wiadomo czy
patrzył
na
publiczność, czy pod
swoje nogi. Czyżby czytał tekst pozostawiony tam
wcześniej
przez swojego
kolegę?
Po takim
rozpoczęciu
zdecydowaliśmy się
opuścić
koncert
i nie
Krawczyk. Pan
Krzysiek – oczywiście w okularach
przeciwsłonecznych – wyszedł na es-
czekać, aż Krawczyk
łaskawie raczy nas
przyjąć.
Tekst i fot.:
Przemysław Kubiak

Podobne dokumenty