OD REDAKCJI:

Transkrypt

OD REDAKCJI:
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
OD
REDAKCJI:
Czy aby… powinno się, należy, cierpliwie i milcząco znosić wszelkiego rodzaju zniewagi
i niesprawiedliwości? Jest to trudna szkoła dla człowieka skłonnego na ogół bronić swojej czci wszelkimi dostępnymi mu sposobami. Rzadko „wygarnianie sobie prawdy w oczy” przyczynia
się do dobrego współżycia międzyludzkiego, raczej przeciwnie, wyzwala wzajemną niechęć i rozdrażnienie. Prorok Izajasz
mówi, że ,,w milczeniu i nadziei" będzie moc nasza. Wydaje się,
że milczące znoszenie zniewag lub niesprawiedliwości o wiele
bardziej wpływa na postęp duchowy aniżeli cierpliwe znoszenie
różnych niedogodności życiowych. Nieraz bardzo dużo trzeba
przeżyć, zanim zacznie się rozumieć jak przesadne jest w gruncie rzeczy nasze mniemanie o ludzkiej ważności i godności. Należymy do społeczności ludzkiej, która na naszych oczach popełniła i nadal popełnia takie „zbrodnie” przeciwko własnemu bliźniemu. Wracając jednak do tematu milczenia czy obrony w sprawach osobistych,
powiedzmy sobie jeszcze jedno. Rzadko udaje się przekonać naszych prześladowców, że nie
mają racji. Ale czy tak naprawdę my musimy cierpieć z powodu prześladowania? Jak wiele
w dzisiejszych czasach jest zła, wzajemnej niechęci, zazdrości wśród dzieci, młodzieży. Dlaczego tak się dzieje, czy rodzice popełnili jakiś błąd, nie dostrzegli istniejącego problemu…?
Inni dopowiedzą sobie sami, i to nieraz ostrzej, to, czego myśmy na swą obronę
nie powiedzieli. Ci zaś, którzy już zupełnie stępieli na głos swojego sumienia, będą dla
własnego usprawiedliwienia doszukiwać się w naszych słowach tylko potwierdzenia swoich
posądzeń. I nie łudźmy się — zawsze uda im się je znależć. W myśl powiedzenia, że kto
chce psa uderzyć, to kij znajdzie. Toteż mimo wszystko słuszność będzie miało przysłowie,
że „milczenie jest złotem".
Drogi Czytelniku, przed nami wakacje, okres przez wszystkich oczekiwany bardziej
lub mniej, jednak wszyscy czy to dzieci, czy dorośli, potrzebujemy odpoczynku, odreagowania od codziennych obowiązków. Każdy z nas czeka na wymarzony urlop. Urlop - określił
ktoś - to coś, na co człowiek tak długo się cieszy, jak długo pracuje. Gdy traci pracę - urlop
też traci sens. Przez wiele lat uważano, że urlop jest potrzebny przede wszystkim po to, aby
odnowić siły. Urlop miał być dłuższą przerwą na oddech, by z nowymi siłami przystąpić
do pracy. Dzisiaj wiemy, że dla wielu ludzi przebywanie na urlopie znaczy więcej niż tylko
wytchnienie od codziennych obowiązków. Potrzebujemy zmiany otoczenia, chcemy przeżyć
coś nowego, innego, chcemy poszerzyć horyzonty, poznać nowe krajobrazy i nowych ludzi,
chcemy spędzić ten czas z rodziną, aby w tym okresie móc się spokojnie sobą nacieszyć. Niektórzy spośród nas potrzebują czasu, aby nabrać dystansu do swej codzienności, by móc
znów się odnaleźć „w sobie" i otoczeniu. Wiele oczekujemy od urlopu. Znajdźmy czas na
zastanowienie się nad sobą, nad swoim życiem, nad wspaniałością przyrody, nad wschodem
czy zachodem słońca i nad nowo poznawanymi pejzażami, które pozwolą nam podziwiać
w miarę czyste powietrze. I wreszcie — wcale nie na końcu — postarajmy się być również
z Bogiem podczas naszych wyjazdów. Korzystajmy z „Imprez” proponowanych przez nasz
kościół, jak np. Tydzień Ewangelizacyjny, który każdego roku jest czymś, co moim zdaniem
we wspaniały sposób rozpoczyna okres wakacyjny. Wtedy to będziemy mogli posłuchać
o Bogu i Jego wskazówkach na przyszłość!!!
Beata Macura
lipec, sierpień 2012
1
wieœci wy¿szobramskie
Rozważanie biblijne
Zakończył się
rok szkolny
Ewangelia Marka 6.31-32
„Pójdźcie Wy na osobność i wypocznijcie nieco Odpłynęli
więc łodzią na miejsce pustynne „w ciszy i zaufaniu będzie
moc wasza” ks. Izajasza 30, 15
Minął już czas szkolnej pracy, wysiłku i nauki. Nareszcie zasłużony odpoczynek, urlop, wspaniałe wakacje i wczasy.
Znamienne to i modne dziś słowa. Wielu
z nas odczytuje je jako zaproszenie
w świat słonecznych promieni, szumiących wód i fal oraz górskich ścieżek i
lasów. Chcemy ten wolny czas przeżyć z
radością, by naładować się nowymi siłami,
nadziejami i planami.
Ta wakacyjna droga kojarzy nam
się z płynącą łodzią. Podobnie Jezus spotykając się z uczniami, odpłynęli łodzią na
miejsce pustynne. W tej łodzi był Zbawiciel by ulżyć ich zmęczeniu i powiedzieć
im odpocznijcie już nieco.
Piękne to słowa dla nas ludzi,
obecnej epoki, zabieganych zatroskanych
o życie, ludzi współczesnych, niby coraz
bardziej zdobywających świat, a jednak
tak często może zagubionych, niespokojnych, troszczących się nieustannie o nadchodzące jutro.
A zatem odpocznijmy, nie tylko
w cieniu nadmorskich palm czy szczytów
wzgórz. Ale w tej płynącej łódce tak kruchej
na oceanie czasu i życia odpocznijmy na je-
2
ziorze Bożego
pokoju i wyciszenia.
W ciszy i zaufaniu będzie moc
Wasza. Tego właśnie Nam potrzeba, ciszy
wśród hałasu życia i zaufania wśród zwątpienia i bezradności.
Możemy na nowo zauważyć łaskę
Boga i niewyczerpane pokłady Bożej troski, która drąży nas co dnia.
Przemęczeni, nieraz słabi, pełni
stresów, siądźmy do wakacyjnej łodzi, by
to Bóg mógł nas uciszyć, wesprzeć i podnieść. Wejdźmy niczym do samolotu wiary, który uniesie nas ponad wszelką troskę,
zmęczenie czy smutek.
Wykorzystajmy te wakacje i czas
urlopu. Może sobie pomyślimy: a po co
nam Bóg na wakacyjny czas? Któż by
brał Boga na urlop? Myślimy, że to chwile,
kiedy możemy od Boga uciec, zapomnieć
o nim i o wszystkim, co by Go mogło
przypomnieć. On jednak nie zapomina
o nas, płynie razem z nami. To przecież
Pan czasu i życia.
Wciąż Boga potrzebujemy. Jego
obecność nas oczyszcza, pociesza i po-
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
krzepia. Nawet w tych urlopowych dniach.
Może byłoby dobrze zafundować sobie
po prostu „wakacje z Bogiem". Popłyńmy
wiec łodzią szczerej i cichej ufności. Polećmy nad wodami i morzami ziemskiej
rzeczywistości życia. Nieraz męczącej
i szarej. Bóg nas podtrzyma i poniesie dalej co dnia, jak w szkockiej pieśni: „Niech
Bóg błogosławi wypoczynku chwile
i będzie odpowiedzią na wszystko. Niech
błogosławi nasze wątpliwości i będzie rad
niech błogosławi nasze marzenia i będzie
z nami jak dobry anioł, obroni nas jak skała, umocni nas jak dobry sen. Niech będzie
z nami wśród przyjaciół i wrogów. Idźmy wiec spokojnie drogą, bo Bóg jest tu
z nami. Cokolwiek nas spotka zachowajmy jego pokój na tej wędrówce, tej wakacyjnej i zwyczajnej, wszystko oddajmy
w ręce Boga. Wtedy odpoczniemy rzeczywiście tak cicho i spokojnie.”
ks. Mirosław Podżorski
Dlaczego chrześcijanie cierpią
Pytanie to zadają sobie zapewne
wszyscy ludzie, szczególnie wtedy, kiedy
spotykają ich tragedie, albo ich marzenia
o przyszłości obracają się wniwecz. Był
czas w moim życiu, kiedy pytanie to stale było w moich myślach. Stale pytałem
Boga: „dlaczego mnie to właśnie spotkało?"
Jeszcze przed ogłoszeniem stanu
wojennego w Polsce, planowałem wraz
z przyszłą żoną wyjazd do szkoły biblijnej w Szwajcarii. Marzeniami byliśmy już
bardzo daleko. Jednakże życie potoczyło
się inaczej. W grudniu 1981 roku ogłoszono stan wojenny. Granica została szczelnie
zamknięta. Pobraliśmy się w lutym 1982,
a w kwietniu... otrzymałem powołanie
do służby wojskowej na drugim krańcu
Polski. Gdzie Szwajcaria, a gdzie wojsko.
Żyłem w rozpaczy, dopóki nie zaakceptowałem tej sytuacji i nie zacząłem się zastanawiać nad tym, jakie są Boże oczekiwania wobec mnie.
Chcąc być posłuszny Chrystusowi
i Jego Słowu, odmówiłem wykonania rozkazu, który był sprzeczny z Bożym Słowem. Przesłuchiwano mnie wielokrotnie,
w różny sposób. Czasem chciano mnie rozerwać na strzępy, by kilka minut później
lipec, sierpień 2012
traktować mnie ze „współczuciem i zrozumieniem". Straszono mnie więzieniem —
najpierw dwoma latarni, potem pięcioma,
dziesięcioma, a potem... karą śmierci.
Kiedy przesłuchiwano mnie po
raz ostatni, jeden z oficerów postawił mi
pytanie: - „Jest tyle różnych religii, które mówią o życiu pozagrobowym i życiu
wiecznym. Dlaczego sądzisz, że chrześcijaństwo jest tą jedyną i prawdziwą?"
Westchnąłem w modlitwie do Boga i odpowiedziałem: „To bardzo proste. Mahomet, Budda i wszyscy inni, którzy mówili
o życiu pozagrobowym, do dzisiaj leżą
w swoich grobach, lecz grób Chrystusa jest pusty. Dlaczego? Ponieważ Bóg
wskrzesił Go z martwych. I tą samą mocą
wskrzesi pewnego dnia wszystkich tych,
którzy uwierzyli w Chrystusa". Oficer,
który zadał mi to pytanie, podskoczył na
swoim stołku i zanim odzyskał panowanie
nad sobą, postawił mi następne pytanie:
„Czy to znaczy, że człowiek, który odrzuci Chrystusa, nic sobą nie reprezentuje?"
Odpowiedziałem: „Każdy człowiek jest
niesłychanie cenną istotą, jednakże Biblia
mówi, że wszyscy zgrzeszyli i że zapłatą
za grzech jest śmierć, czyli odłączenie od
Boga. Ale Biblia mówi również, że Jezus
3
wieœci wy¿szobramskie
Chrystus przyszedł na ziemię, aby ponieść
karę za ludzkie grzechy. I każdy, kto wierzy w to, co uczynił Chrystus i przyjmuje
to do swego życia, zostaje zbawiony od
kary za grzechy i otrzymuje żywot wieczny, natomiast każdy, kto odrzuca Chrystusa, sam będzie musiał ponieść karę za
swoje grzechy, a to oznacza wieczne potępienie". Zapanowała cisza. Spojrzałem na
przesłuchujących mnie oficerów. Na ich
twarzach malowało się przerażenie. Nigdy
w życiu nie widziałem tak wystraszonych
ludzi jak ci, którzy grozili mi karą śmierci,
natomiast ja byłem pełen pokoju i dziękowałem w duszy Bogu, że był wierny swojej obietnicy, że dał mi słowa, których nie
mogli odeprzeć przeciwnicy.
Odesłano mnie do celi. Dwa dni
później byłem eskortowany pod bronią do
prokuratury wojskowej w innym mieście.
Eskortujący mnie żołnierze mieli rozkaz
użycia broni palnej, gdybym próbował
uciekać. Nadal miałem przy sobie kieszonkowe wydanie Nowego Testamentu.
Słowo, które miałem w tym dniu w „cichym czasie" brzmiało tak: „Bądź wierny
aż do śmierci, a dam ci koronę żywota".
Mimo kolejnych presji i gróźb, nie
zmieniłem swego zdania. Bóg dał mi siły,
by wytrwać. Ku mojemu rozczarowaniu,
tak rozczarowaniu, oznajmiono mi, że jestem... wolny! Emocjonalnie nie mogłem
tego przyjąć. Później zrozumiałem, czego
Bóg chciał mnie nauczyć. Jakże często
drwiłem z tych, którzy nie mogli zrozumieć wieści o zbawieniu z łaski. Każdemu
z nas groził ten sam wyrok: „zapłatą za
grzech jest śmierć". Przez wiarę w Chrystusa jesteśmy uwolnieni od tego wyroku.
Jakże trudno nam to pojąć. Jakże często
szydzimy z tych, którzy nie potrafią przyjąć oferowanego im ułaskawienia.
Byłem wolny, ale nadal pozosta-
4
łem w wojsku. Musiałem przejść jeszcze
przez wiele prób.
Minął rok. Moja żona zachorowała i znalazła się w szpitalu. W tym samym czasie ojciec miał poważny wypadek
i także leżał w szpitalu. Kiedy chciałem
ich odwiedzić, odmówiono mi zgody na
opuszczenie koszar. Więcej, zaczęto szantażować: „ponieważ odmówiłeś wykonania tego rozkazu, nie możemy ci pozwolić
na opuszczenie koszar!" Byłem bezsilny
wobec tej sytuacji. Zostawała mi tylko
modlitwa i pokładanie ufności w Bogu, że
przeprowadzi nas przez to kolejne cierpienie. Stale zadawałem sobie pytanie: Dlaczego chrześcijanie muszą tak cierpieć?
Modliłem się o odpowiedź i Bóg posłał mi
ją. Od moich przyjaciół otrzymałem książkę „Why Do Christians Suffer?" - „Dlaczego chrześcijanie cierpią?" Poselstwo
tej książki pozwoliło mi zrozumieć wiele
aspektów cierpienia. Zacząłem się znowu
modlić: - „Panie Boże, spraw, aby ta książka została przetłumaczona na język polski.
Skoro jej poselstwo pocieszyło mnie, zatem może być pocieszeniem dla wielu innych". Po pewnym czasie zrozumiałem, że
tym, który ją przetłumaczy, mogę być ja.
Na początku miałem wiele oporów, nigdy
wcześniej czegoś takiego nie czyniłem,
ale w końcu powiedziałem Bogu tak: „Jeśli chcesz, abym ją przetłumaczył, daj mi
na to czas". Wkrótce potem zachorowałem. Poszedłem do lekarza, który spojrzał
na mnie i zamiast zapytać, jak się czuję,
albo co mi dolega, zapytał: „Dlaczego jesteś taki szczęśliwy?" Odpowiedziałem:
„Ponieważ Jezus Chrystus żyje w moim
sercu!" Więcej pytań o zdrowie nie było.
Zostałem wysłany na obserwację do szpitala psychiatrycznego. Spędziłem tam dwa
tygodnie - akurat tyle czasu wystarczyło,
by przetłumaczyć tę książkę.
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
Przez kilka lat leżała ona w formie rękopisu, zanim zacząłem starać się o jej wydanie. Dzisiaj trafia ona do rąk czytelników
i sądzę, że powinna się znaleźć w biblioteczce każdego chrześcijanina, nie tylko
tego, który cierpi, ale również i tego, który może zanieść pocieszenie cierpiącemu.
Modlę się o to, aby Bóg posłużył się tą
książką, aby pocieszyć wielu.
JM
WIZYTA
Jest wtorek 8 maja, wczesne popołudnie. Właśnie udało się położyć do
poobiedniego snu naszego niespełna
trzyletniego wnuczka Piotrusia. Po krótkiej dyskusji chłopak zasnął. Ta sytuacja
powtarza się już od tygodnia, bo Piotruś,
w związku z wyjazdem mamy i taty, na
okres trzech tygodni został przekazany
babci i dziadkowi pod opiekę. Sprawa
usypiania malca to specjalność dziadka
i zadowolony z osiągniętego efektu pragnę
uporządkować swoje dokumenty i zrobić
wreszcie porządek koło komputera, o co
prosi moja żona, a babcia Piotrusia.
Mój zapał do prac porządkowych
przerywa wściekle brzmiący w ciszy
mieszkania dzwonek. Przerażony, widząc
już przebudzonego Piotrusia i trud usypiania go na nowo, otwieram drzwi. Przede
mną dwóch panów w średnim wieku, czysto i schludnie ubranych, nawet uśmiechających się, co musiało być dla gości nie
lada wysiłkiem, bo moja twarz nie wyrażała zachwytu.
- Dzień dobry – rozpoczyna niższy
wzrostem i kontynuuje – nazywam się P. ,
a pan obok mnie to S.
- Dzień dobry – odpowiadam. Od
razu widzę, że mam przed sobą członków
organizacji Świadków Jehowy. Zbieram
myśli - co za przepiękne nazwiska P. i S.
Typowo cieszyńskie. Można by nawet rzec
- ewangelickie. Ciekawe czy goście kiedyś
byli przy konfirmacji, czy ślubowali wierność Bogu i Kościołowi?
lipec, sierpień 2012
- Przyszliśmy z panem porozmawiać na temat sytuacji ludzi współczesnych i czy isnieje rozsądne rozwiązaniaeproblemów nurtujących ludzi - myśli
przerywa mniejszy wzrostem pan P. I tutaj
rozpoczyna pan P. typowe dla Świadków
Jehowy wynurzenia o trudnych czasach,
o ludziach żyjących w grzechu i wreszcie
o możliwości wyjścia z tej sytuacji. Drugi
pan S. słucha i odnoszę wrażenia, że uczy
się, w jaki sposób prowadzić nauczanie
Świadków. Muszę mieć uwagę podzielną,
bo słucham równocześnie czy z pokoju
Piotrusia nie słychać wołania, co świadczyłoby o zmarnowaniu moich wcześniejszych półgodzinnych wysiłków usypiania chłopaka. Patrzę na obydwu panów
i w tym momencie przed moimi oczyma staje ambona w kościele w Hażlachu
i słowo tekstu czytanego w ostatnią niedzielę (a była to niedziela Cantate) z Dziejów Apostolskich z 16 rozdziału. Jeszcze
słyszę dobre kazanie księdza Grzegorza
o Pawle i Sylasie i ich uwięzieniu w Filippi. W kazaniu nacisk położył ks. Grzegorz
na wielbienie Boga przez Pawła i Sylasa
śpiewem (była to przecież niedziela Cantate) i to nawet w trudnej sytuacji, w jakiej się apostołowie znaleźli – w więzieniu.
Jednak słuchając pana P. przyszedł mi do
głowy pomysł, aby zadać gościom pytanie
stróża więziennego skierowane do Pawła
i Sylasa.
- Panowie, co mam czynić abym
był zbawiony? - przerywam więc i pytam. 5
wieœci wy¿szobramskie
Zdziwienie w oczach gości. Chwila namysłu.
- My nie możemy panu mówić, co
pan ma czynić - rozpoczyna niezmordowany pan P.
- Sądziłem, że panowie odpowiedzą na to pytanie zgodnie z Biblią, tym
bardziej, że przychodzicie do mnie z Biblią
w ręku – postanawiam przerwać wywody
gości. I opowiadam historię Pawła i Sylasa w Filippi. Przytaczam ich odpowiedź
na pytanie stróża więziennego - „Uwierz
w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony ty
i twój dom”.
- Apostoł Paweł na zadane pytanie nie odpowiedział, że warunkiem zbawienia jest przynależność do organizacji
założonej przez Charlesa T. Russella oraz
Josepha F. Rutherford, a kierowanej z Brooklynu (Nowy Jork) przez tzw. ciało kierownicze - zaczynam ironizować.
- Paweł odpowiedział, że warunkiem zbawienia jest uwierzenie w Jezusa
Chrystusa, a nie bycie Świadkiem Jehowy
- poprawiam się. Teraz widzę pewne zakłopotanie u moich rozmówców.
- My też wierzymy w Pana Jezusa
– oznajmia z tryumfem dotychczas milczący pan S.
Ostre spojrzenie pana P. sprowadza pana S. na ziemię.
- Wierzymy, że Pan Jezus czynił
wolę ojca – szybko poprawia pan S.
Słyszę głos wnuka. Widocznie
dyskusja była zbyt głośna.
- Panie P., panie S., uwierzcie panowie w Pana Jezusa, a będziecie zbawieni
wy i domy wasze – kończę tymi słowami
popołudniową wizytę.
Ciekawe, kiedy znów usłyszę
dzwonek Świadków Jehowy do mojego
domu?
(JK)
Wskazania etyczne w Postylli
ks. dra Marcina Lutra
cz. 5 - Człowiek wobec pracy
Przed czasem wakacyjno-urlopowym przyszła pora na temat, który zahacza
o tę tematykę. Ponieważ ujmując rzecz biblijnie, po rzetelnej pracy należy się odpoczynek. Tego nie mógł nie dostrzec i nasz
Reformator, wszak, jego nauczanie opiera
się na Biblii. W jego interpretacji praca jest
też porządkiem ustanowionym przez Boga,
który trzeba umieć docenić. Praca nie jest
przekleństwem, ale w niej powinien człowiek upatrywać źródła swego utrzymania.
Każda praca powinna być wykonywana
pilnie i rzetelnie, w oczekiwaniu, że Bóg
ją pobłogosławi i ta przyniesie oczekiwany owoc, w postaci zaspokojenia potrzeb.
Konieczność podjęcia pracy zdaniem Lutra wynika z Bożego ustanowienia. To Bóg
6
„nie chce abyśmy próżnowali”. Każdy zawód dobrze wykonywany w żadnym razie
nie oddala od Bożego Królestwa. Luter
sprzeciwia się mniszej ucieczce od świata, celem prowadzenia jakoby lepszego,
bardziej duchowego życia. W takim nastawieniu zdają się oni łamać nakaz Chrystusa, by oddawać cesarzowi, co cesarskie,
a Bogu to, co boskie. Dobrze wykonywana praca w danym zawodzie nie tylko
przynosi owoce służące utrzymaniu człowieka, nie tylko jest właściwie sprawowaną służbą dla bliźniego, ale także wpisuje
się w wykonanie świeckich powinności
względem ziemskiej władzy i jej ustanowień: „To zaś służy do tego, żeby, kto chce
być chrześcijaninem, nie wyłamywał się
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
z posłuszeństwa świeckiego i nie chciał
być wolnym, albo nie zmieniał swego zawodu, zaczynając coś nowego. Tak uczynili mnisi; mniemali oni, że gdyby zostali
w świeckim urzędzie i stanie, nie mogliby
być zbawieni. Nie, powiada Chrystus, nie
ma tak być; ja mojem kazaniem nie chcę
cesarstwa zniszczyć. Zostańże w twoim
stanie i dawaj, coś cesarzowi dać powinien”.
Każda praca wykonywana z pełnym poświęceniem, rzetelnie, nie może
trwać bez przerwy. Człowiek ma prawo
do odpoczynku. Nie można dopuścić do
tego, że się przepracuje ze szkodą dla swego zdrowia, czy też przyszłego utrzymania.
Praca nie jest celem samym w sobie, ale
środkiem, który daje człowiekowi Bóg do
nabywania dóbr i zaspokajania potrzeb, ja-
kie niesie egzystencja w świecie. Wszystko jednak musi być wykonywane w granicach rozsądku. Przepracowywanie się
ponad miarę, szkodzenie przy tym zdrowiu Luter określa wprost samobójstwem.
Nie oznacza to jednak, że pozwala on na
jakąkolwiek gnuśność. Ciało zaspokojone
pod względem pokarmu, odpoczynku i sił
,ma nie próżnować, ale pracować.
Z niezrozumieniem, a nawet
z potępieniem, spotyka się u Reformatora
postawa człowieka, który mając możliwość zarobienia na swe utrzymanie, woli
się zdać na ludzkie miłosierdzie i zdobywać pieniądze, dobra, na swe utrzymanie
żebraniem. Innymi słowy drogą do utrzymania się w świecie ma być praca, a nie
cwane wykorzystywanie dobroci i miłosierdzia bliźnich.
Oliwia Madzia
SZPITAL POWSZECHNY „GMINY
EWANGELICKIEJ” W CIESZYNIE,
CZYLI POCZĄTKI SZPITALA ŚLĄSKIEGO
W tym roku mija 120 lat od przyjęcia pierwszych pacjentów do lecznicy
zwanej dziś Szpitalem Śląskim w Cieszynie. Jej historia sięga lat osiemdziesiątych
XIX wieku. Śląsk Cieszyński znajdował się
wówczas w granicach Austro-Węgier, kierujących się daleko idącą tolerancją w polityce wyznaniowej i narodowościowej. Był
częścią kraju koronnego zwanego Śląskiem
Austriackim ze stolicą w Opawie, gdzie miał
swą siedzibę Śląski Sejm Krajowy. Oblicze ówczesnego Cieszyna różniło się dość
znacznie od znanego nam dziś miasta. Wielowiekowe już więzy łączące go z monarchią habsburską wpłynęły na fakt, że nie był
miastem etnicznie polskim (Księstwo Cieszyńskie od roku 1327 znajdowało się poza
Polską!). W ogóle nie był miastem o strukturze homogenicznej. Według austriackich
lipec, sierpień 2012
spisów powszechnych ponad połowa jego
mieszkańców identyfikowała się z szeroko
rozumianą kulturą niemiecką i posługiwała
się na co dzień tymże językiem. Polacy stanowili 1/3 ludności Cieszyna. Z kolei wielowyznaniowy charakter nadawali miastu katolicy, protestanci i żydzi. Wzajemne relacje,
a właściwie rywalizacja tak narodowa, jak
i wyznaniowa, paradoksalnie przyczyniły się
w sposób szczególny do wyjątkowego rozwoju społecznego Cieszyna, pobudzając aktywność jego mieszkańców na wielu polach.
Zaangażowanie poszczególnych społeczności w działalność na rzecz miasta w połączeniu z koniunkturą gospodarczą wprowadziły
Cieszyn w okres jego największego rozkwitu.
U progu lat osiemdziesiątych XIX
w. w Cieszynie działały cztery szpitale,
z których dwa prowadzone były przez kato-
7
wieœci wy¿szobramskie
Pranie bielone na słońcu przed szpitalną pralnią,
ok. 1895, ze zbiorów Szpitala Śląskiego
Budynek administracji oraz pawilon im. Franciszka Józefa, ok. 1896,
ze zbiorów Szpitala Śląskiego
lickie zgromadzenia zakonne: Zgromadzenie Sióstr
Św. Elżbiety oraz Zakon Szpitalny Św. Jana Bożego.
U elżbietanek leczyły się kobiety, u bonifratrów zaś
mężczyźni. Pozostałe dwa były zakładami świeckimi: przy ówczesnej ul. Strażackiej (dziś ul. Limanowskiego) mieścił się wojskowy lazaret, zaś na
Frysztackim Przedmieściu przy kościele Św. Jerzego od kilku już wieków funkcjonował tzw. szpitalik
miejski, spełniający przede wszystkim rolę przytułku dla biednych i leciwych mieszczan. Spłonął on
wiosną 1882 roku.
Latem tegoż roku superintendentem morawsko-śląskim Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego wybrany został senior śląskich ewangelików
i proboszcz cieszyński, urodzony we Lwowie ksiądz
dr Theodor Haase, działacz społeczny, założyciel
ewangelickich szkół i zakładów dobroczynnych, po-
8
seł do Śląskiego Sejmu Krajowego i austriackiej Rady
Państwa, związany z nurtem
Związku Ślązaków Austriackich, przede wszystkim zaś
jedna z najbardziej wpływowych indywidualności tamtych czasów.
Jesienią rok później
ks. Haase bawił w Lubece.
W berlińskiej, a potem wiedeńskiej prasie ukazała się relacja z jego publicznego tam
wystąpienia, podczas którego, wspominając o zamiarze
założenia w Cieszynie ewangelickiego szpitala, odniósł
się krytycznie do przypadków konwersji ewangeliczek
leczonych u elżbietanek na
katolicyzm i poruszył kwestię prozelityzmu, jaki rzekomo praktykowano w tym
szpitalu. Zarzut ten opisała
ukazująca się w Cieszynie
niemieckojęzyczna „Silesia”,
co wywołało swoistą burzę
i doprowadziło do katolic-
Plan kompleksu zamieszczony w sprawozdaniu
kuratorium szpitala, 1893
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
ko-protestanckiej konfrontacji na
Bożonarodzeniowa wizyta w pawilonie I, ok. 1895,
łamach cieszyńskiej prasy. „Gwiazdze zbiorów Szpitala Śląskiego
ka Cieszyńska” opublikowała pismo
przełożonej elżbietanek stanowczo
odrzucającej zarzuty i oskarżającej
Haasego o pomówienie. W odpowiedzi on z kolei powoływał się na
zeznania kobiet, które podczas leczenia u elżbietanek były przez nie nakłaniane do przejścia na katolicyzm.
Zeznania te przytaczał również polskojęzyczny „Nowy Czas” wydawany przez ks. Haasego: „Kilka razy,
Od lewej dr Pustówka, dr Hinterstoisser, dr Hauptfeld, dr Rogoyregularnie wieczór, przychodziły do
ski, przełożona diakonis Anna Kukucz, 1895, ze zbiorów Muzeum
mnie zakonnice do łóżka i namawiaŚląska Cieszyńskiego
ły mnie, abym została katoliczką.
(…) To była codzienna rozmowa o
tem, że ewangelicy muszą pójść na
wieczne potępienie. Kobieta pewna, która w jednej izbie ze mną leżała, poczęła pewnego dnia płakać,
a gdym ją zapytała, czego płacze,
odrzekła: Może też zakonnice przecież mają słuszność, że my ewangelicy pójdziemy do piekła. Wkrótce
ją uspokoiłam, ale inna dziewczyna, która decyzji, a jedynie oświadczenie o przejściu
również w tej samej izbie leżała, przeszła za na katolicyzm. Zarzucano więc ks. Haasemu
namową zakonnic na wiarę katolicką. Gdy fałszywe oskarżenia podsycające konflikt
mi tego było za wiele, rzekłam do najstar- miedzy wyznaniami. Na gruncie tej waśni
szej zakonnicy, która się podobno nazywała zrodził się pomysł założenia szpitala ewanJózefa: Jeżeli te nawracania nie ustaną, to gelickiego, który stał się w krótkim czasie
wyskoczę z łóżka i wybiegnę jak jeOdsłonięcie pomnika dr Theodora Haasego, 1912, ze zbiorów
stem na ulicę i do moich księży, aby
Muzeum Śląska Cieszyńskiego
mi dali opiekę. Mamy przecież od
naszego cesarza wolność religijną,
a cesarz nie może dopuścić, abyśmy
my biedni ewangelicy z powodu naszej wiary tak cierpieć musieli. Dopiero od tego czasu miałam spokój.”
Decyzja o zmianie wyznania była
rejestrowana w obecności świadków
przez wezwanego w tym celu urzędnika. W protokołach przez niego
sporządzanych nie było jednak żadnych wzmianek o powodach tych
lipec, sierpień 2012
9
wieœci wy¿szobramskie
Ks. dr Theodor Haase, ze zbiorów Muzeum
Śląska Cieszyńskiego
najważniejszą cieszyńską lecznicą.
Propozycję ks. Haasego dotyczącą
założenia szpitala ewangelickiego dyskutowano na posiedzeniach prezbiterstwa zboru
cieszyńskiego na przełomie 1883 i 1884 roku.
Po jej zaakceptowaniu rozpoczęcie budowy
uzależniono od zebrania odpowiednich funduszy, o które w pierwszym rzędzie wystąpiono
do cieszyńskich zborowników. Akcja zbiórki
składek na szpital osobiście przeprowadzana przez ks. Haasego, zwanego „żebrakiem
w cylindrze i w białych rękawiczkach”, przebiegała imponująco, a jej zasięg objął wkrótce
cały Śląsk Austriacki i wiele europejskich krajów. Dotacje w postaci dobrowolnych datków
przekazywały osoby prywatne, organizacje
i stowarzyszenia. Liczba skwapliwie odnotowywanych ofiarodawców, a pośród nich
odnajdziemy nawet cesarza Franciszka Józefa, w momencie ukończenia budowy szpitala sięgnęła 10 000! Była to prawdopodobnie
największa cieszyńska inwestycja finansowana
w absolutnej przewadze z dobrowolnych
10
wpłat.
W grudniu 1886 roku na wniosek ks.
Haasego Sejm Śląski uchwalił jednorazową
dotację na budowę szpitala ewangelickiego
w wysokości 5 000 złotych reńskich oraz
roczną subwencję w wysokości 500 złotych
wypłacaną od momentu uruchomienia zakładu. Referując wniosek o dotację ks. Haase tłumaczył, że „szpital, który gmina ewangelicka
zamierza założyć, ma na celu uzupełnienie
cieszyńskiego szpitalnictwa i zaspokojenie
całkowite wszystkich jego potrzeb w tym
względzie, zarazem jednak za względu na swe
położenie, rozmiary, urządzenie i opiekę lekarską służyć za wzór dla innych mniejszych
miast (…) Stojąc na stanowisku najczystszej
humanitarności szpital ten da opiekę lekarską
cierpiącym bez różnicy narodowości i wyznania, najuboższym i takim osobom, które w
życiu swoim przyzwyczajone są do pewnego
komfortu”. Była to pierwsza, ale nie ostatnia
prośba o subwencję skierowana do Sejmu Śląskiego. Kolejne wnioski pojawiać się będą w
latach późniejszych i nigdy nie będą odrzucane! Ks. Haase był jednym z najbardziej wpływowych polityków tej części monarchii.
Po zakupie przeszło dwuhektarowej
parceli na Górnym Przedmieściu rozpoczęto
prace budowlane wiosną 1888 roku. Nad ich
przebiegiem czuwał komitet pod przewodnictwem ks. Haasego, nadzorowany przez gminę
ewangelicką, która zobowiązała się do wypłacania od roku 1889 corocznie 500 złotych reńskich na utrzymanie szpitala. Zarząd szpitala,
wedle statutu, sprawować miało kuratorium
złożone z przewodniczącego – ks. Haasego,
przedstawiciela Wydziału Krajowego w Opawie, burmistrza Cieszyna, dyrektora szpitala,
przełożonej diakonis oraz 8 członków zboru
cieszyńskiego.
Zatwierdzane w Opawie projekty pa
wilonów sporządził niezwykle uzdolniony cieszyński architekt Alois Jedek. I tu konieczna
jest uwaga natury estetycznej – zaprojektowane przez niego budowle, służące konkretnym
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
celom, były też wspaniałymi przykładami historyzującej architektury Śląska Austriackiego
ostatniej ćwierci XIX wieku.
Pierwszą realizacją, ukończoną już
w 1889 roku, był elegancki parterowy dom
zarządcy przy szpitalnej bramie. Jeszcze tego
roku położono kamień węgielny pod największą i najważniejszą budowlę – pawilon chorych z salą operacyjną, który już rok później
podziwiał podczas swojej wizyty w Cieszynie
cesarz Franciszek Józef. Na jego cześć pawilon otrzymał nazwę Kaiser Franz Josef Haus.
Na przedłużeniu jego osi stanął wkrótce budynek administracji szpitalnej, najokazalszy
pod względem detalu architektonicznego,
a przywołujący na myśl neorenesansowe
wille. Kompleks szpitalny uzupełnił jeszcze
pawilon izolacyjny dla chorób zakaźnych,
pawilon dla rekonwalescentów, Dom Sióstr,
pralnia, prosektorium z kostnicą, lodownia i
chlewy. Wszystko zaś zaaranżowane w założeniu parkowym, z alejkami, nasadzeniami
i ogrodem warzywnym.
„Budynki są wysokie, jasne, pełne
powietrza, wystarczą w normalnych warunkach na 80 łóżek, w nadzwyczajnych zaś
mogą pomieścić ich 120. Własny wodociąg
dostarcza chemicznie czystej wody, oświetlenie wszędzie gazowe.”
Allgemeines Krankenhaus der Evangelischen Kirchengemeinde in Teschen (Szpital Powszechny Gminy Ewangelickiej w Cieszynie) został poświecony 14 czerwca 1892
roku. Tak opisywał to wydarzenie „Nowy
Czas”:
„Uroczyste poświęcenie i otwarcie
powszechnego szpitala tutejszego zboru odbyło się we wtorek przy sprzyjającej pogodzie. Na uroczystość tę przybyli dostojni goście, zastępcy i reprezentanci nie tylko władz
publicznych i wojska, ale i austryackiego
parlamentu, ministerstwa, sejmu i wydziału
krajowego, a nawet i reprezentanci stowarzyszenia Gustawa Adolfa. Z miasta samego
lipec, sierpień 2012
bez różnicy wyznania, z gmin zborowych,
a nawet z sąsiednich zborów przybyło ludności przeszło 4 000 osób. Z wieży kościelnej i
od bramy szpitalowej powiewały chorągwie,
zapowiadające niby, że Bóg dopomógł wielkiemu przedsięwzięciu, którego urzeczywistnienie niejednemu zdawało się z początku
czczem marzeniem i prawdziwą niemożnością. Dostojni goście i zborownicy zgromadzili się w uroczyście przystrojonym kościele,
kędy nabożeństwo o 10. godzinie najprzód w
niemieckim, potem zaś także w polskim języku się odbywało. Najsamprzód odśpiewał
zbór pieśń kościelną: ‘Bogu chwała w wysokości’, poczem przewielebny superintendent
ks. dr Haase w asystencyi przewielebnego
szląskiego seniora księdza Krzywonia i wielebnego księdza Arnolda Źlika do ołtarza byli
przystąpili a przewielebny superintendent do
zgromadzonych gości wypowiedział wzniosłą
dłuższą przemowę, wyraziwszy im podziękowanie za uczczenie zboru i dobrej sprawy
swą obecnością i za uświetnienie uroczystości.
Po poświątce w niemieckim języku i po modlitwie odśpiewał zbór chorał: „Miłosiernym
bądź dla brata’, a przewielebny ksiądz superintendent, wystąpiwszy na ambonę, przemówił wzniosłemi słowy do polskich zborowników o znaczeniu tej dzisiejszej uroczystości,
o wybudowaniu z pomocą Bożą tego wielkiego dzieła (…) Dostojny kaznodzieja zalecił
z powstania tego zakładu brać sobie zawsze
przykłady, jaka to miłość i zgoda powinny być
pomiędzy wszystkiemi narodami i wyznaniowościami, błogosławiąc szpitalowi, lekarzowi,
dyakoniskom, chorym i w ogóle wszystkim
przyjaciołom tego zakładu, nie przepomniawszy złożyć i dzięki szczere wszystkim ofiarodawcom, którzy czy wielkim czy też małym
datkiem dla szpitala się przyczynili modląc
się do Boga, ażeby łaska Pańska ich za to sowicie tak doczesną jak wieczną szczęśliwością obdarzyć raczyła. Po zmówionej jeszcze modlitwie, polecając zakład ten opiece
11
wieœci wy¿szobramskie
i opatrzności boskiej, zapowiedział jeszcze
przewielebny arcypasterz otworzenie i poświątkę szpitala. Po przemowie tej zaśpiewał zbór pieśń: „Nuż Bogu dziękujmy’, zaczem zakończono nabożeństwo kościelne
modlitwą i błogosławieństwem, wypowiedzianym przez wielebnego ks. Arnolda Źlika
i hymnem ludowym. Ludność rozeszła się
w najlepszym porządku z kościoła, poczem
odbywały się oględziny szpitala najprzód ze
strony gości, potem o trzeciej godzinie przez
zborowników, którzy o wzorowem urządzeniu jak najlepiej się przekonali. Na koniec odbył się wspólny objad w ratuszowej sali, przy
którym wnoszono toasty na cześć Najjaśniejszego Pana, na przewielebnego ks. superintendenta, na zbór, na wysoki Sejm szląski
i na licznych dobrodziejów szpitala.” Pierwszy pacjent przyjęty został do szpitala sześć
dni po jego otwarciu, 20 czerwca 1892 roku.
Ks. dr Haase poświęcił prawie 10 lat
na urzeczywistnienie swego planu i doprowadził go do świetnego finału, za co między
innymi został wyróżniony medalem i dyplomem honorowym na wystawie przemysłowej w Chicago w 1893 roku. Z kolei Wydział Gminny Cieszyna włączył go w poczet
Honorowych Obywateli Miasta. Zgodnie
z pierwotnymi założeniami pod auspicjami
zboru ewangelickiego powstał nowoczesny
zakład leczniczy przyjmujący pacjentów bez
względu na narodowość, język i wyznanie.
Tylko w ten sposób, jak twierdził ks. Haase,
będzie on mógł zasłużyć na miano „prawdziwie ewangelickiego”: „W szpitalu tym
ma mieszkać i rządzić miłość chrześcijańska.
Każdy chory bez względu na to, do jakiej
narodowości należy, jakiej jest religii i wyznania, ma znaleźć przyjęcie życzliwe. Dla
każdego ma to być miejsce pokoju, opieki
dla ciała, pociechy dla duszy, pokrzepienia
dla serca. Nie może być tam mowy o jakimś
ataku na wyznanie chorego, o jakiemś niepokojeniu jego sumienia”. Należałoby rzec,
że szpitale elżbietanek i bonifratrów bynaj-
12
mniej nie stroniły od innowierców. Co więc
stanowiło o odmienności nowej lecznicy?
Oprócz, rzecz jasna, najnowocześniejszego
wyposażenia, na które mógł pozwolić sobie
w tej sytuacji szpital ewangelicki, u wezgłowia pacjenta widniała odtąd informacja nie
tylko odnosząca się do jego nazwiska, wieku, daty przyjęcia i rozpoznania, ale również
i jego wyznania, co ułatwiać miało kontakt
z osobą duchowną, a więc zapobiegać niepokojeniu pacjenta przez duszpasterza innej
religii. Co więcej, na terenie szpitala obowiązywał absolutny zakaz konwersji!
Nie obyło się bez ostrych słów krytyki, które muszą towarzyszyć przedsięwzięciom tej skali. Prasa katolicka uparcie obwiniała ks. Haasego o podsycanie konfliktów
wyznaniowych. Część protestantów z kolei
rozgoryczona była faktem, że nie będzie to
szpital przeznaczony wyłącznie dla wyznawców luteranizmu; że jako szpital powszechny będzie on przyjmował również katolików
i żydów. Zaś polski obóz narodowy stanowczo krytykował niemiecki charakter szpitala.
To ostatnia kwestia podnoszona będzie aż do
roku 1930, kiedy po 38 latach przejdzie na
emeryturę pierwszy dyrektor szpitala. A był
nim młody chirurg rodem z okolic Salzburga, dr Hermann Hinterstoisser (notabene katolik!). Dzięki tej wyjątkowej postaci szpital
cieszyński stanie się placówką wzorcową,
modelową, zapewniającą opiekę medyczną na najwyższym poziomie. Przez kolejne
dekady dr Hinterstoisser sprawował będzie
również funkcję ordynatora oddziału chirurgicznego i ginekologicznego, przeprowadzając setki operacji i uzyskując status jednego
z najlepszych austriackich chirurgów.
Wzrastająca ilość przyjmowanych pacjentów oraz operacji przeprowadzanych przez
dr Hinterstoissera doprowadziła już po
trzech miesiącach do konieczności zatrudnienia dwóch lekarzy asystentów: dr Konrada Friedmanna, syna cieszyńskiego rabina
obwodowego, oraz dr Stefana Rogoyskie-
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
go, szlachetnie urodzonego Polaka rodem
z Krakowa. Opiekę nad chorymi sprawowały wykwalifikowane siostry diakonisy,
początkowo z domu weimarskiego, potem
bielskiego. W pierwszym półroczu funkcjonowania szpital przyjął pół tysiąca chorych,
z czego 31 osób zmarło. Pośród pacjentów
244 było ewangelikami, 225 katolikami,
a 29 żydami.
Przez cały ten czas szpital nadal
otrzymywał wsparcie z wielu źródeł, a listy
ofiarodawców się wydłużały. Było to wsparcie tak finansowe, jak i w naturze, przede
wszystkim w postaci płodów rolnych. I choć
w przewadze ofiarodawcami były osoby wyznania protestanckiego, jednym z wielu dobroczyńców spoza tego kręgu był cieszyński
Żyd, Moritz Fasal, właściciel słynnej wytwórni likierów i soków owocowych, który
przekazywał szpitalowi codziennie 10 flasz
syfonowych wody sodowej.
Stale rosnąca liczba chorych, która w roku 1900 sięgnęła 1700 przyjęć, przy
czym katolicy przewyższali już dwukrotnie
liczbę ewangelików, doprowadziła kuratorium szpitala do podjęcia decyzji o rozbudowie. Na ten cel zebrano 251 000 koron austriackich, która to suma została uzupełniona
kolejną subwencją w wysokości 40 000 koron, uchwaloną na wniosek ks. Haasego
przez Sejm Śląski. W roku 1901, na dokupionej już wcześniej dwuhektarowej parceli,
pojawił się nowy pawilon zakaźny, współfinansowany przez władze miejskie Cieszyna,
a na początku roku 1902 został oddany do
użytku drugi pawilon chorych, zwany Domem Vossa (Graf Voss Haus) z racji wysokiej sumy, jaką przekazał na ten cel baron
Voss-Dölzig z Berlina. Liczba łóżek wzrosła
tym samym ze 120 do 160. Poza drugą salą
operacyjną szpital wyposażony został m.in.
w aparat rentgenowski.
Powiększony zakład leczniczy
wymagał coraz większych nakładów, jego
utrzymanie przekraczało niestety możliwo-
lipec, sierpień 2012
ści ewangelickiego zboru. Ponadto ks. Haase podupadł na zdrowiu i nie był już w stanie kontynuować swej misji. W roku 1902
rozpoczęły się więc negocjacje w sprawie
upaństwowienia szpitala, w maju tego roku
gmina ewangelicka ostatecznie zatwierdziła
przekazanie szpitala Wydziałowi Krajowemu w Opawie. Umowa dotycząca przejęcia
placówki nie objęła wielu postulatów zboru
cieszyńskiego, m.in. jego dalszego wpływu
na funkcjonowanie szpitala. Ostatecznie
4 kwietnia 1903 roku szpital został podporządkowany administracji opawskiej jako
Schlesisches Krankenhaus (Szpital Śląski)
z zastrzeżeniem, że na wieczne czasy utrzyma charakter międzywyznaniowy. Personel przejętego zakładu stanowiło wówczas
oprócz prymariusza, dyrektora H. Hinterstoissera, trzech lekarzy sekundariuszy: Karl
Schmid, Franz Groer oraz Walter Karell.
Opiekę nad chorymi sprawowało 18 diakonis z przełożoną Anną Kukucz. Liczba przyjęć w roku następnym, 1904, wyniosła 2 270
chorych, z których 163 osoby zmarły. Ilość
przeprowadzonych operacji wyniosła 1 142.
Będąc najważniejszym zakładem leczniczym
wschodniej części Śląska Austriackiego, cieszyński szpital traktowany był przez Wydział
Krajowy w sposób wyjątkowy i wkrótce rozpoczęła się dalsza jego rozbudowa.
W roku 1908 Sejm Śląski, w którym
ks. dr Haase zasiadał przez 38 lat, w uznaniu jego zasług podjął decyzję o wystawieniu mu pomnika, na co przeznaczono z budżetu krajowego 10 000 koron austriackich.
Popiersie założyciela szpitala wykonał Jan
Raszka, rzeźbiarz urodzony w Ropicy, który w okresie międzywojennym zasłynie jako
autor statuy księcia cieszyńskiego Mieszka
I i pomnika śląskich legionistów, czyli słynnej Ślązaczki przed cieszyńskim zamkiem.
Pomnik ks. dr Theodora Haasego odsłonięty został w maju 1912 roku w sąsiedztwie
szpitalnej bramy. W roku 1938 popiersie ks.
Haasego zostało usunięte z cokołu i złożone
13
wieœci wy¿szobramskie
w suterenie jednego z pawilonów. Rok później, we wrześniu
1939 roku, pomnik powrócił
na swe pierwotne miejsce, by
ponownie opuścić je po zakończeniu II wojny. Od 1952 roku
rzeźba wraz z trzema płaskorzeźbami, zdobiącymi pierwotnie cokół pomnika, znajdowała
się w Kościele Jezusowym. 18
czerwca 2012 roku, podczas
obchodów 120-lecia uruchomienia szpitala, a po stu latach
od odsłonięcia tegoż pomnika,
ks. Haase powrócił do Szpitala
Śląskiego. Jako że czasy są już
inne, popiersie nie wróciło na
pierwotny cokół, ale znalazło
się w hallu głównego pawilonu.
I tam jest jego miejsce.
Irena French
Muzeum Śląska Cieszyńskiego
Droga ku światłu
Choćby twoja dusza doznała ran
będzie miała siłę do zdrowia wrócić
jeśli powiesz tak! Bogu, losowi i sobie samemu
Wtedy swą rękę poda tobie Pan,
której nigdy już nie będziesz chciał odrzucić.
A wtedy będziesz kochać, jak ten, który wszystko wie
Będziesz cierpliwym jak ten, u którego teraz jest wiecznie
i sprawiedliwym jak ten, który nigdy nie zdradzi
Będziesz pokornym jak ten, który za życia swego
doznał wszelkich zdrad.
A jest nim Jezus Chrystus Pan, przyjaciel twój i brat.
Bóg posłał na ten świat światło z wysokości
Syna Swego umiłowanego,
abyśmy byli szczęśliwi, w mrokach nie błądzili
abyśmy doczesną swą pielgrzymkę do wieczności odbyli.
Ruta Kornelia Lissowska
14
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
Trochę historii
Ludzie i wydarzenia
Odcinek 172 - 173
05.07.1862: w Zakopanem urodził się Jakub
Gąsienica – Wawrytko, jeden z wielu przedstawicieli tego rozgałęzionego rodu górali tatrzańskich, senior rodziny zasłużonych przewodników i ratowników górskich. Zadziwiające
jest oddanie tego prostego górala w służbie dla
turystyki wysokogórskiej. Gdy dochodziły mu
lata pod czterdziestkę, zdobył uprawnienia przewodnika tatrzańskiego, niedługo potem zgłosił
się na pierwszy kurs narciarski dla przewodników i uzyskał kwalifikacje przewodnika klasy
I. A przewodnikiem i wspinaczem był znakomitym, miał na koncie wiele pionierskich przejść trudnych dróg tatrzańskich, także w warunkach
zimowych, co wówczas było zupełną nowością.
Rzadko kto zdaje sobie sprawę, że idąc ubezpieczonym szlakiem dla bardziej wprawnych turystów przez Orlą Perć, jej udostępnienie zawdzięcza właśnie Kubie Wawrytce. To on od 1903 r.
przez kilka lat wykuwał progi, wbijał klamry,
eksponowane fragmenty zabezpieczał linami
i drabinkami, aby zwykły cepr mógł zasmakować wędrówki po jednej z najciekawszych grani
tatrzańskich. Nie zabrakło też Kuby w wyprawie
ratunkowej po Mieczysława Karłowicza porwanego lawiną śnieżną pod Małym Kościelcem.
Tragedia polskiego kompozytora dała asumpt do
powołania Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Kuba Wawrytko stał się jednym z jego pierwszych, ale zarazem najbardziej
ofiarnych członków, uczestniczył w wielu najtrudniejszych akcjach, między innymi po innego
tuza ratownictwa tatrzańskiego, „któremu skała
była posłuszną, a zła przygoda dosięgnąć nie
mogła” - Klimka Bachledę. Innym przykładem
ofiarności Kuby Wawrytki była samotna zimowa
wyprawa przez Tatry do Wyżnich Hag po rękopis
„Zamieci” Stefana Żeromskiego. Pisarz obawia-
lipec, sierpień 2012
W³adys³aw Sosna
jąc się kłopotów
na granicy, pozostawił bowiem
rękopis powieści
w
pensjonacie
w nadziei, że przy
jakiejś okazji uda
się go odzyskać. Kuba, będąc przyjacielem Stefana
Żeromskiego, był
tym człowiekiem, który taką okazję stworzył,
przenosząc bezcenny rękopis bezpiecznie przez
tatrzańskie granie. Była to jedna z jego ostatnich wypraw. Po 1919 r. wycofał się ze służby
przewodnickiej i ratowniczej z powodu choroby
nóg. Mimo to dożył sędziwego wieku, obdarzony honorowymi członkostwami TOPRu i Klubu
Wysokogórskiego, a także honorową Odznaką
PTT. Zmarł w Zakopanem 10.11.1950 r. Spoczywa na „nowym” cmentarzu zakopiańskim. To o
nim napisał pierwszy komendant TOPRu Mariusz Zaruski: „Chłop jak kawał głazu: barczysty,
siły niedźwiedziej, z rękami, jak sękate korzenie,
zakończonymi stalowymi hakami - pazdurami,
przeznaczonymi zda się do tego, żeby się skały
imać, z których dwóch na jednej ręce mu brakowało. Stary przewodnik i pewny wspinacz (...),
mocny chłop i zawzięty: nie popuści on skale”.
**********
07.07.1887: w Jaworzynce urodził się Jan
Łysek, syn Jana i Ewy z Heczków. Do szkoły ludowej uczęszczał w sąsiedniej Istebnej.
W 1904r., za namową ks. Franciszka Michejdy
zapisał się do polskiego Gimnazjum Macierzowego, jednakże po ukończeniu III klasy przeniósł się do polskiej paralelki niemieckiego
Seminarium Nauczycielskiego w Cieszynie.
15
wieœci wy¿szobramskie
Prawdopodobnie przyczyną opuszczenia gimnazjum były niedostatki materialne. Z patentem nauczyciela polskich szkół ludowych w 1908 r. rozpoczął pracę w Dolnych Datyniach, po dwóch
latach przeniesiony do Suchej Średniej, wreszcie
w 1911 r. został kierownikiem szkoły Towarzystwa Szkół Ludowych w Jaworzu. Już w czasie
nauki w seminarium uzupełniał swoją wiedzę
z zakresu historii i literatury polskiej drogą intensywnego samokształcenia. Gdy rozpoczął praceęzawodową, nie tylko nie ustawał w uzupełnianiu swoich wiadomości, ale rychło wybił się
na jednego z najaktywniejszych członków Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego, Macierzy
Szkolnej Księstwa Cieszyńskiego i Towarzystwa
Gimnastycznego „Sokół”. Poza zajęciami szkolnymi wygłaszał różnego rodzaju prelekcje, zabiegał o spopularyzowanie teatrów amatorskich,
organizował przedstawienia, młodzież zachęcał
do wstępowania w szeregi Harcerstwa, publikował artykuły, m.in. na łamach „Miesięcznika
Pedagogicznego”. Przymierzał się także wraz
z Pawłem Bobkiem do napisania popularnego
podręcznika historii Polski dla szkół ludowych
w postaci obrazków literackich. Trzy z tych „obrazków” Paweł Bobek zamieścił w swojej „Elementarnej nauce historii ojczystej i powszechnej.
Szkice do użytku szkół powszechnych”, wydanej
w 1925 r. Zauroczony zwłaszcza poezją Juliusza
Słowackiego i twórczością pisarzy młodopolskich, już w 1907 r. w pierwszym numerze „Zarania Śląskiego” zadebiutował gwarową humoreską „Jak gorol lyczył prosien”. Odtąd prawie
stale był obecny na łamach tego cennego kwartalnika. Pismo w założeniu miało służyć promocji nowych talentów literackich, a do takich niewątpliwie zaliczał się Jan Łysek. Potem przyszły
pierwsze próby większych utworów - poematów:
„Jasiyń”, „Wakacyjne pieśni”, „Śpiący zastęp”
a także nowela „Zapowiedź – opowieść z pogranicza polsko – słowackiego”, wreszcie najbardziej znany 3 - aktowy dramat „Śpiący rycerze”,
do którego muzykę napisał Jerzy Hadyna (ojciec
Stanisława). Listę utworów uzupełniają dramat
„Dusza ziemi”, oraz liczne liryki, jak np.: „Miłość”, „Sen w czasie wesela”, „Stary i nowy rok”,
opowiadania „Stary Zwąszor”, „Strachy” a także
artykuły publicystyczne „Strój góralski”, „Be-
16
skidy”, wspomnienia „Oddział Śląski Legionów
Polskich”, wreszcie „Pamiętnik”. Utwory te
znajdujemy na łamach prasy cieszyńskiej poza
„Zaraniem”, w „Miesięczniku Pedagogicznym”,
„Pośle Ewangelickim”, „Dzienniku Cieszyńskim”
i inn. Wiele z nich zostało opublikowanych pośmiertnie, w całości lub tylko we fragmentach.
Niestety talentowi Jana Łyska nie było
dane rozkwitnąć w całej pełni. Przeszkodził
temu wybuch I wojny światowej. Jako instruktor „Sokoła”, Łysek wstąpił do związku drużyn
wojskowych, a współpracując blisko z por. Hieronimem Przepilińskim, już w 1913 r. ukończył
kurs oficerski. W sierpniu 1914 r. od razu odpowiedział na apel śląskiej sekcji Naczelnego
Komitetu Narodowego, angażując się jako jeden
z oficerów do sformowania Legionu Śląskiego.
Po miesięcznym przygotowaniu, 21.09.1918r.
wyruszyły z Cieszyna dwie kompanie (372
żołnierzy) na miejsce koncentracji w Mszanie
Dolnej. Tam jednak doszło do przesilenia w szeregach legionowych; część odmówiła przysięgi
cesarzowi austriackiemu. Z pozostałych ochotników, wówczas kpt. Józef Haller utworzył 3 Pułk
II Brygady Legionu Zachodniego, w skład którego wszedł oddział śląski jako 2. Kompania pod
dowództwem ppor. Jana Łyska. W październiku
1914 r. Brygada przerzucona została na zagrożone przez wojska rosyjskie pogranicze galicyjsko – węgierskie, gdzie stoczyła ciężkie walki
w rejonie Nadwornej, Rafajłowej a następnie Rarańczy. 2.02.1915 r., ranny w walkach pod Maksymowcem, Jan Łysek awansował do stopnia
porucznika. Po rekonwalescencji wrócił na front.
W październiku tegoż roku przerzucony wraz
z oddziałem na front wołyński dla wzmocnienia
walczącej tam już I Brygady w okolicach Łucka.
5.11. doszło do rozstrzygającej bitwy II Brygady
pod Kostiuchnówką, w trakcie której Jan Łysek poległ na polu walki. Pochowany został na
cmentarzu w Wołczesku. Po 14 latach, w 1929r.
został ekshumowany i uroczyście pochowany na
starym cmentarzu pod kościołem Jezusowym
w Cieszynie. Kolejne przeniesienie doczesnych
pozostałości na obecny cmentarz nastąpiło
w momencie kasacji cmentarza w 1969 r. Dziś
niewielki cokolik z urną, okryty baldachimem
opartym na czterech kolumnach, poza wyjątko-
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
wym kształtem wśród innych mogił i skromną
tablicą, niewiele mówi przechodniom. A przecież, gdyby nie wojna, Ziemia Cieszyńska może
miałaby swojego barda, który zdołałby się przebić do panteonu najwybitniejszych twórców literatury polskiej okresu międzywojennego. Choć
niewiele tej twórczości pozostało, nie można jej
odmówić różnorodności, mocnego osadzenia w
realiach regionu, z którego czerpała soki do poetyckiej reinterpretacji starych podań ludowych,
nie pozostawała bierna wobec wydarzeń historycznych, stawała się częścią ideologii śląskiego
regionalizmu, była kwintesencją jego miłości do
Ziemi Cieszyńskiej, za wolność której był gotów
oddać wszystko, także życie, choć daleko od niej.
**********
08.07.1937: zmarł prof. Józef Ujejski, historyk
literatury, badacz ideologii Wielkiej Emigracji
i filozofii mesjanizmu. Pochodził z Tarnowa,
gdzie urodził się 8.01.1883 r. Studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim ukończył
w 1901 r. Przez kilka lat był nauczycielem gimnazjalnym w Krakowie. Tuż przed wybuchem
I wojny światowej rozpoczął studia nad dziejami
polskiej emigracji w Paryżu, uwieńczone w 1917
habilitacją. Dwa lata później został profesorem Uniwersytetu Warszawskiego, a wkrótce potem
członkiem Polskiej Akademii Umiejętności.
W roku akademickim 1932/33 pełnił obowiązki
rektora uczelni. Kolejny awans na wiceministra
w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego nastąpił w 1936 r.
Głównym przedmiotem badań profesora była literatura okresu romantyzmu w powiązaniu z prądami ideowymi Wielkiej Emigracji,
zwłaszcza w kontekście powszechnie wówczas
szerzonej ideologii mesjanistycznej. Owocem
tych badań było studium „Dzieje polskiego mesjanizmu do powstania listopadowego włącznie”
(1931). W zakresie literatury interesowała go
szczególnie ideowa i moralna strona badanego
dzieła, które rozpatrywał pod kątem porównywania kierunków rozwojowych literatury i cech
osobowych twórcy. W tym duchu utrzymane
były kolejne prace profesora: „Antoni Malczewski, Poeta i poemat”, „O Konradzie Korzeniowskim” a także „Główne idee w »Anhellim« Słowackiego”, „Byronizm i scottyzm w »Konradzie
lipec, sierpień 2012
Wallenrodzie«” i wiele innych. Opatrzył też obszernymi komentarzami wiele wydań czołowych
twórców polskiego romantyzmu, emitowanych
w serii „Biblioteki Narodowej”.
**********
10.07.1762: w Bergen zmarł ks. superintendent Jan Adam Steinmetz, wybitny duchowny
pietystyczny, erudyta.
Urodził się 26.09.1689 r. (w „Kalendarzu Ewangelickim 2004” - 1684). Niejednoznaczne jest także miejsce urodzenia. Według jednego
źródła ks. Steinmetz urodził się w Żelowicach
(mylnie wydrukowane jako Zelowice), wiosce
położonej pomiędzy Niemczą a Strzelinem. Prof.
Herbert Patzelt natomiast podaje miejsce urodzenia w Wielkich Księginicach w księstwie brzeskim (w „Kalendarzu Ewangelickim” z 2004r.
mylnie wydrukowane Gross Kienitz zamiast
Kniegnitz). Problem w tym, że Księginic na terenie Śląska jest kilka. Księginice Wielkie znajdujemy 4 km na północ od wspomnianych Żelowic. Po śmierci ojca ks. Jana Krzysztofa w 1696r.
matka Anna Barbara z d. Ullmann, także córka
duchownego, przeniosła się do Brzegu i tam
też młody Jan Adam uczęszczał do gimnazjum.
W 1710 r. wyjechał do Lipska. Idąc śladem ojca,
studiował teologię. Konieczność zaopiekowania
się matką, a także brak duchownych w księstwie
brzeskim przesądził o pozostaniu na uczelni.
Przez 2 lata (1715 – 1717) pełnił obowiązki duchownego w podbrzeskiej wiosce Małujowice,
jednocześnie prowadził wykłady w gimnazjum
brzeskim. Za sprawą Seidlitza w 1717 r. objął
opieką duszpasterską parafię w Ciepłowodach.
Dwa lata później zmarł w Cieszynie ks. Jerzy
Wilhelm Kloch. Kolatorzy, pragnąc utrzymać życie religijne zboru cieszyńskiego na dotychczasowym poziomie, pilnie rozglądali się za nowym
duszpasterzem. Przypadek sprawił, że na jednym
z nabożeństw w Ciepłowodach byli bracia Wenzel Ludwik i Erdmann Heinrich Henckelowie
v. Donnersmark, ówcześni właściciele Bogumina
a zarazem kolatorzy zboru. Kazanie młodego ks.
Steinmetza, zapowiadającego chęć wyjazdu na
misję do Indii tak się obu baronom spodobało, że
postanowili utalentowanego duchownego przekonać do zmiany decyzji i ściągnąć do Cieszyna
tym bardziej, że reprezentował odpowiadającą
17
wieœci wy¿szobramskie
ich przekonaniom teologię pietystyczną, lansowaną przez prof. Augusta Hermana Franckego. Ks. Steinmetz zawahał się, postanowił więc
osobiście odwiedzić zbór, by zorientować się
w sytuacji na miejscu. Ze swojej wizyty wyciągnął praktyczny wniosek: on sam posługiwał się
tylko językiem niemieckim, podczas gdy większość w zborze tworzyła miejscowa ludność,
posługująca się językiem polskim. Zasugerował
więc, aby oprócz niego zatrudnić duchownego
władającego tym językiem. W domu zastał go
anonim, jak się okazało, późniejszych jego antagonistów, obawiających się nadmiernego wpływu
pietystów w zborze cieszyńskim. List opatrzony
niewłasną pieczęcią autorów listu z fragmentem
wersu z Objawienia św. Jana (2,10) „Nie lękaj się
cierpień, które mają przyjść na cię...” przesądził
o decyzji opuszczenia Ciepłowód. 9.04.1720r.
ks. Steinmetz uzyskał zatwierdzenie wokacji
w Cieszynie. Po przybyciu do Cieszyna objął
stanowisko prymariusza i inspektora szkolnego.
W ks. Janie Muthmanie i przybyłym w 1721 r. ks.
Samuelu Ludwiku Zasadiusie znalazł szczerych
współpracowników w dziele odnawienia i ożywiania życia religijnego zborowników; wielką
wagę przywiązywał do nauczania podstaw wyznania ewangelicko – augsburskiego zarówno
wśród dorosłych, jak i młodzieży, rozpowszechnienia czytelnictwa literatury religijnej, zwłaszcza Biblii. Zadbał także o podniesienie poziomu
nauczania w szkole zborowej. Jak zapisał Bogumił Biermann, a przetłumaczył Jan Śliwka, ci
trzej duchowni „(...) zasłużyli na przychylność
i szacunek członków zboru przez wierne i niezmordowane wykonywanie powinności swoich
i przez swoje przykładne obcowanie”. Za radą
prof. Franckego, ks. Steinmetz pilnie przyswajał sobie język miejscowej ludności, aby jego
kontakt z większością wiernych był bardziej
bezpośredni. W 1724 r. ks. Steinmetz poślubił po
długim oczekiwaniu na przyzwolenie cesarskie
córkę kolatora barona Jerzego Fryderyka (II)
Bludowskiego - Helenę Sydonię. Niestety rok
później pastorowa zmarła przy rodzeniu córki
Anny Heleny, a ona sama dożyła ledwo trzech
lat. Był to też już czas, gdy z coraz większą mocą
zaczęły się nasilać nieporozumienia między duchownymi. Oto pracujący w zborze od 1710 r., 18
księża Krystian Hentschel i Gotfryd Schmidt,
urażeni byli decyzją brzeskiego konsystorza
o wyniesieniu młodego ks. Steinmetza na stanowisko prymariusza. Ten argument o charakterze
osobistym nie mógł być wystarczającą podstawą
oskarżenia. Mając zachętę ze strony jezuitów
i władzy lokalnej nie mogącej znieść spontanicznego rozwoju ośrodka wyższobramskiego
i obracania w niwecz „dorobku” kontrreformacji, oskarżyli współpracujących z sobą duchownych o szerzenie pietyzmu. Według interpretacji
cesarskiej, ten ruch odrodzeniowy nie miał nic
wspólnego z dopuszczonym do łask w państwie
Habsburgów wyznaniem augsburskim po wojnie 30 – letniej i jako taki był dyskryminowany. Pozyskanie wspomnianych duchownych do
rozsadzenia zboru od środka przyszło jezuitom
tym łatwiej, że obaj reprezentowali ortodoksyjny
kierunek w nauczaniu religijnym. Także wydawane przez ks. Muthmana i Zasadiusa książki
nie tylko były obciążone rzekomym piętnem
pietystycznym, ale wszystkie były drukowane
w języku polskim, w języku sąsiedniego, niezbyt
lojalnego Habsburgom i upadającego królestwa,
odnawiając w ludności zacierane więzi kulturowe. Nieustanne nękanie i wytaczanie kolejnych
oskarżeń, włóczenie po sądach i urzędach, mimo
rzetelnej obrony, ciągnęło się przez 8 lat i zakończyło się dla duchownych cieszyńskich tragicznie. Dekret cesarski z 21.01.1730 r. nakazywał
w ciągu pół roku wydalenie z Cieszyna pięciu
duchownych (oprócz wspomnianych także rektora szkoły Traugotta Imanuela Jerychowiusa
i konrektora ks. Jerzego Sarganka) „z przyczyny
okazywanej i rozszerzanej zbytecznej i opacznej
pobożności” (J. Śliwka). 22.05.1730 r. „opuścili
miasto (...) odprowadzani będąc przez licznych
członków zboru z płaczem i błogosławieństwem
(...), prowadzeni i strzeżeni przez dragona (...)
do granic Saksonii” (J. Śliwka). Na wygnaniu,
ks. Steinmetz objął urząd pastorski w mieście
Neustadt, dwa lata później został generalnym
superintendentem księstwa magdeburskiego
i opiekunem szkoły pielęgnującej wzorce z Halle. Na łamach wydawanych przez siebie pism
pietystycznych „Zbiór wybranych materiałów
do budowania Królestwa Bożego” oraz „Praktyce teologii pastoralnej” ogłosił kilkanaście swo-
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
ich rozpraw teologicznych. Tymczasem rozwój
życia zborowego w Cieszynie na wiele lat został
powstrzymany, zbór tonął w długach, i gdyby
nie pomoc wygnańców i ich stała zachęta do
wytrwania, a także pozostawiona przez nich spuścizna, zwłaszcza w postaci książek, jego dalsze
istnienie mogłoby być przesądzone.
**********
20.07.1912: w Nowym Sączu urodził się Jan
Flis. Studia na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego geografię ukończył
w 1935 r., już 2 lata wcześniej będąc asystentem. Zrazu nauczyciel gimnazjum w Starachowicach, wkrótce przeniósł się do Warszawy na
stanowisko nauczyciela w jednym z liceów
a ponadto znalazł zatrudnienie w redakcji „Słownika geograficznego państwa polskiego i krajów
sąsiednich” i w Biurze Planowania Regionalnego Ziem Górskich. W 1938 r, uzyskał asystenturę na Wydziale Antropologii na Uniwersytecie
Warszawskim. W czasie kampanii wrześniowej
uczestniczył w obronie Lwowa, po czym udało mu się przedostać na teren Węgier, gdzie
objął swoją opieką harcerski obóz młodzieży.
Stąd, wraz z grupą młodzieży nie bez perypetii
dostał się do Palestyny i tam wstąpił w szeregi
Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich,
z którą uczestniczył w walkach na terenie Libanu. Po kursie oficerskim przeszedł do służby w
II Korpusie Wojska Polskiego, zaliczając całą
włoską kampanię od Monte Casino po Bolonię.
W 1947 r. wrócił do Polski, znajdując zatrudnienie
w szkole zawodowej w Nowym Sączu. Rok
później został starszym asystentem Instytutu
Geografii UJ; prowadził także zajęcia na Akademii Górniczo – Hutniczej i Wyższej Szkole Pedagogicznej. Do 1960, jako docent w Katedrze
Geografii Fizycznej na Wydziale Biologii i Nauk
o Ziemi, od 1960 r. przez 7 lat piastował godność
dziekana wspomnianego wydziału a zarazem
kierownika Zakładu Dydaktyki Geografii. Także
od 1960 r. pełnił obowiązki kierownika Katedry
Geografii Fizycznej WSP i tam też w 1970 doczekał tytułu profesora. Zajmował się zwłaszcza
geomorfologią gór i terenów podgórskich, kartografią i dydaktyką geografii. Z jego inicjatywy
studenci geografii odbywali wakacyjne ćwiczenia terenowe. Był niezwykle aktywnym na polu
lipec, sierpień 2012
publicystycznym. Wiele swoich prac ogłosił
na łamach czasopism naukowych, był autorem
wielu podręczników. Należał do grona współautorów „Geografii fizycznej świata” (1966).
Obok innych, na uwagę zasługuje także podręczny „Szkolny słownik geograficzny” (1977).
Był również członkiem zespołu rdeakcyjnego
„Wierchów”. Zmarł po długiej chorobie w Krakowie 9.12.1993 r., pochowany na Cmentarzu
Rakowickim.
**********
27.07.1912: urodził się ks. Edward Romański, wikariusz parafii ewangelickiej Żyrardowie, po 1945 r. administrator i proboszcz parafii
w Rybniku, opiekun parafii w Ściborzycach, Raciborzu, Czerwionce i Wodzisławiu, radca Konsystorza i członek Synodu, poeta religijny. Patrz
odc. 141, w „Wieści Wyższobramskie” 2009/12,
s. 15.
**********
28.07.1812: urodził się Józef Ignacy Kraszewski, czołowy pisarz okresu pozytywizmu,
twórca polskiej powieści historycznej, publicysta, społecznik. Patrz: odc. 168, w: „Wieści Wyższobramskie” 2012/03, s. 11 – 13.
**********
01.08.1987: zmarł ks. Leopold Raabe, katecheta i proboszcz parafii ewangelickiej w Świętochłowicach, opiekun kilku parafii, działacz
Towarzystwa Polaków Ewangelików, odbudowywał życie parafialne Polaków na Śląsku, członek Synodu. Patrz: odc. 119, w „Informator Parafialny” 2008/02, s. 10
**********
02.08.1987: w Krakowie zmarł Tadeusz
Staich, „człowiek gór i sługa słowa”. Pięć dni
później po raz ostatni nad krakowską mogiłą zagrały mu orawskie rogi pożegnalne preludium...
Odszedł wielki miłośnik gór i wszystkiego, co
z nimi związane, bard kultury Podhala, publicysta i znakomity prelegent. Takim pozostał
w pamięci tych, którzy się z nim spotkali. A przecież urodził się (6.09.1913) z dala od Tatr, nad
dolinną już Wisłą, w Bobrku naprzeciw Oświęcimia. Tam właśnie mieszkający w tym czasie
rodzice Kazimierz i Maria wypełniali obowiązki nauczycielskie. Sycił się Tadeusz zielonością
łąk, tajemniczością samotnych kapliczek, gdzieś
19
wieœci wy¿szobramskie
tam na południu wypatrywał garbu Babiej Góry.
Pod okiem ojca stawiał pierwsze kroki szkolne.
Potem przyszły nauki gimnazjalne. Ostatecznie
maturę zdał w 1934 r. w chrzanowskim gimnazjum. Już wówczas pisał swoje młodzieńcze
wiersze, redagował szkolną gazetkę „Nad Poziomy”. Zapoznany z jego brulionem wierszy dyrektor Zakładów Obuwniczych Bata w Chełmku
Alojzy Gebasana uznał, że godne są wydrukowania. I tak pojawił się debiutancki tomik poezji „Deszcz za oknem” (1934). Po roku pracy
w redakcji lokalnego periodyku „Echo Chełmka”, Tadeusz rozpoczął studia w Państwowym
Pedagogium, trzy lata później na Wydziale Filologii Polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego,
które kontynuował na podziemnym Uniwersytecie u prof. Stanisława Pigonia. Nie bacząc na
okupacyjny terror, z całą energią włączył się
w akcję tajnego nauczania historii i literatury.
W 1943 r. zdobył się na niezwykle zuchwały
krok. Koledzy Tadeusza podłączyli własny nadajnik do sieci miejskich megafonów, a Tadeusz
wygłosił krótkie przemówienie, zakończone jego
wierszem - wezwaniem do walki z okupantem
i odegraniem Hymnu na harmonijce ustnej.
Rzecz jasna stał się przedmiotem zainteresowania gestapo. Udało mu się wyrwać z jego kleszczy; teraz jedynym ratunkiem pozostał las. Resztę okupacyjnych dni spędził w partyzantce AK
w Beskidzkie Makowskim.
Po uwolnieniu Krakowa, Tadeusz Staich znalazł zatrudnienie w rozgłośni Polskiego
Radia w Krakowie, wkrótce oddelegowany do
służby w podobnej placówce w Katowicach. Zagrożony aresztowaniem z powodu niekonformistycznych poglądów, wiosną 1947 r. usunął się
do Zakopanego, z którym związał się na przeciąg 30 lat. Początkowo pracował w szkole średniej, potem jednak (1948) zamienił ją na akademię podhalańskiego krajobrazu, służąc jako
niezrównany przewodnik tatrzański i podhalański. Jego przewodnictwo bowiem odbiegało od
stereotypu. To nie było bezmyślne przemierzanie kilometrów, zdobywanie spadzistych turni. Dla niego ważny był ułomek skały toczonej
z Lodowego, ryzowana belka góralskiej chałupy, barwna parzenica na portkach, prymitywne
gęśle, na których Maciej Obrochta wydobywał
20
wierchowe nutki, bajdy legendarnego Sabały
opowiadane przaśną gwarą, cienie Pęksowego
Brzyzka, dzielność Klimka Bachledy, skarby
dębniańskiego kościołka czy dumne dzieje naddunajskich strażnic, brutalnie rozdzielone wodami sztucznego jeziora. On nie mówił: to jest
piękne a to ciekawe, on uczył patrzeć i pobudzał
do refleksji. Już od przedwojnia członek PTT,
potem PTTK, z czasem został przewodniczącym Podkomisji Przewodnictwa Górskiego przy
Komisji Turystyki Górskiej Zarządu Głównego
PTTK w Krakowie; był także członkiem rady redakcyjnej bezcennego rocznika „Wierchy”. A że
miał dar ubierania myśli z treściwe słowa, często
wyjeżdżał z prelekcjami nie tylko do kół przewodnickich, wśród nich także do Cieszyna. Kłopot organizatorów tych spotkań polegał na tym,
że zawsze przedstawiał wybór tematów, które
mógł zaprezentować. Przewodnicy zawdzięczają mu kilka przewodników metodycznych
po Podhalu. Owocem jego penetracji terenowej
w towarzystwie dr Hanny Pieńkowskiej i Jana
Plucińskiego był esej krajoznawczy „Drogami
skalnej Ziemi, Podtatrzańska włóczęga krajoznawcza” (1956). Wspominki przewodnickie
zawarł w opowiadaniach „Góry wołają” (1964).
Przez siedem lat (1969 – 1976) kustoszował
w Muzeum Jana Kasprowicza na Harendzie.
W 1976r. już na rencie, stał się filarem Związku
Podhalan, wchodził w skład ścisłego kierownictwa,
w 1981 został głównym redaktorem jego organu
„Podhalanka”. Wiele jego artykułów znajdziemy
ponadto w prasie regionalnej, ogólnopolskiej a nawet chicagowskim „Orle Tatrzańskim”.
Przez wiele lat prezesował również Klubowi
Literackiemu ZLP w Zakopanem. Jego „słabością” było zbieranie jędrnych tekstów twórczości
literackiej górali, ich dyskretna obróbka i publikowanie w kolejnych tomikach. Był także członkiem Rady Naukowej Stowarzyszenia Twórców
Ludowych w Lublinie, wiele razy jurorem Zakopiańskiego Festiwalu Ziem Górskich. On to
w tomiku „Tańczą górale” poświęcił jeden
z wierszy Zespołowi Pieśni i Tańca Ziemi Cieszyńskiej, zauroczony jest występem.
Niestety wyrok lekarzy był jednoznaczny: dla zdrowia musiał opuścić Zakopane.
W 1983 r. osiadł w Krakowie, w znanej „literac-
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
kiej” kamienicy przy ul. Krupniczej, wśród zbiorów pokaźnej biblioteki, otoczony serdecznością
żony Zofii. Dopóki sił starczyło, wystukiwał na
małej maszynie swoje literki do „Dębna cudami
słynącego”, pozostawiając po sobie ślad niezapomniany...
**********
13.08.1837: urodził się ks. August Karol
Diehl, pastor parafii reformowanej w Warszawie,
dokończył budowę nowego kościoła, superintendent i wiceprezes Konsystorza Ewangelicko
– Reformowanego, założyciel biblioteki i archiwum, wydał nowy śpiewnik kościelny, publicysta. Patrz: odc. 119, w: „Informator Parafialny”
2008/02, s. 16
**********
15.08.1862: w Końskiej urodził się Jerzy Kubisz, syn rolnika Pawła i Zuzanny z domu Kłapsia. Po ukończeniu szkoły ludowej w rodzinnej
wiosce, od 1875 r. kontynuował naukę w niemieckim gimnazjum, a następnie w seminarium
nauczycielskim w Cieszynie. Karierę nauczycielską rozpoczął w Wiśle Czarnym, potem uczył
w Dolnej Datyni. Wolny czas spędzał na podróżach po krajach Austrii, wiele razy wyjeżdżał
do tzw. Galicji, zwłaszcza do Krakowa, gdzie
spotykał się z pracującymi tam prof. Janem Kukuczem, doktorami Janem Bystroniem i Janem
Niemcem, a także z wielką emancypantką Marią Wysłouchową. W 1886 r. powrócił do swojej
pierwszej szkoły w Wiśle Czarnem. Jako nauczyciel był zobowiązany do uczestnictwa w zebraniach niemieckiego Związku Nauczycieli Ludowych w Cieszynie. O tym, że szkoły prowadziły
systematyczną akcję germanizacyjną młodzieży
było powszechnie wiadomo. Wielu spośród rodziców, choć Niemcami nie byli, ulegli jednak
propagandzie głoszącej, że jeżeli chcą, aby ich
dzieci zyskały wyższy stopień ucywilizowania,
powinny uczęszczać do niemieckich szkół, jedynych, które zapewnią im jakikolwiek awans społeczny. Tak oto rosły zastępy kulturowych janczarów. Co światlejsi nauczycieli miejscowego
pochodzenia nie chcieli do tego przykładać ręki. Na nowo ożyła pionierska działalność Jana Śliwki, po jego śmierci unicestwiona. Jerzy Kubisz
wraz z Jerzym Michejdą z sąsiedniego Ustronia
podjęli próbę zahamowania nadmiernego od-
lipec, sierpień 2012
pływu polskiej młodzieży. Na jednym z zebrań
Landlehrervereinu, obaj wystąpili z referatami
wygłoszonymi w języku polskim, zaprzeczając
uparcie głoszonej opinii, że w tym języku nie
można prowadzić nauki szkolnej na wystarczającym poziomie, także wobec rzekomego braku
właściwej przedmiotom ścisłym terminologii. Stopniowo krąg nauczycieli gotowych poprzeć
śmiałków poszerzył się o kilku dalszych pedagogów, m. in. Andrzeja Cienciałę, Józefa Farnego,
Andrzeja Hławiczkę, Jana Kubisza i Pawła Terlika. W tym kręgu, za sprawą Jerzego Kubisza
powstało w 1888 r. Kółko Pedagogiczne, które w następnym roku przekształcone zostało w Polskie Koło Pedagogiczne z siedzibą w Ustroniu.
Dwa lata później, przy współpracy z Atanazym
Pacułą i Wiktorem Terlicą, Jerzy Kubisz opracował nowy „Elementarz dla szkół ludowych”,
który doczekał kilkunastu wznowień jeszcze
w okresie międzywojennym. Aby zwiększyć zasięg oddziaływania PKP a równocześnie wyposażyć polskich nauczycieli i rodziców w rodzaj
poradnika metodycznego, zebrani w Czytelni
Ludowej działacze narodowi (wśród nich trzech
Michejdów: ks. Franciszek, dr Jan i Jerzy) postanowili wydawać pismo „Miesięcznik Pedagogiczny” a jego redakcję powierzyć Jerzemu
Kubiszowi. Pierwszy numer pisma pokazał się
z datą 1.01.1892. Przez ponad 10 lat Jerzy Kubisz był redaktorem, wydawcą i dystrybutorem
pisma. Godnym podziwu było poświęcenie Jerzego Kubisza, który przez szereg lat napisane
i zredagowane przez siebie manuskrypty różnymi sposobami osobiście dostarczał do Ustronia, a stąd już koleją dojeżdżał do cieszyńskiej
drukarni. W 1896 r. Koło Pedagogiczne było
już na tyle mocne (liczyło 150 członków), że
doszło do powołania w Polskiego Towarzystwa
Pedagogicznego z siedzibą w Cieszynie. Także
tu Jerzy Kubisz został wybrany na pierwszego
jego prezesa. Nie trzeba podkreślać, jakiego
sprzymierzeńca zyskała Macierz Szkolna Księstwa Cieszyńskiego. W roku następnym Jerzy
Kubisz uzyskał przeniesienie na stanowisko
kierownika szkoły ludowej w Kocobędzu, wypełniając te obowiązki do 1919 r. Tam również
w krótkim czasie wystąpił z wieloma inicjatywami, doprowadzając do założenia Kółka Rolnicze-
21
wieœci wy¿szobramskie
go, Straży Pożarnej i Kasy Raiffeisena. Nie ustał
także w działalności PTP, na ile wystarczało sił
i czasu, zjednywał nowych członków, prowadził
działalność popularyzatorską i odczytową nie
tylko z zakresu pedagogiki, ale także z historii
powszechnej i literatury polskiej. W 1919 r. nie
odmówił uczestnictwa w pracach Komisji Szkolnej Księstwa Cieszyńskiego, upoważnionej do
zorganizowania polskiego szkolnictwa po odzyskaniu niepodległości a po rozwiązaniu Komisji
w 1922 r. przyjął obowiązki zastępcy inspektora szkolnego w Cieszynie. Pracował na tym
stanowisku do 1.02.1929 r., kiedy to przeszedł
w stan spoczynku. Zmarł 5.06.1939 r. w Cieszynie. Wraz z nim, do historii odszedł ostatni,
podwójny numer „Miesięcznika Pedagogicznego”, pisma, które po dziś jest chlubą polskiego
nauczycielstwa tamtych czasów, a w dziele nauczania i wychowania odegrało nieocenioną rolę.
Małżonką Jerzego Kubisza była Anna
Michejdzianka, przedostatnia latorośl olbrachcickiego gazdy Franciszka Michejdy z drugiego małżeństwa, a młodsza od seniora tej gałęzi
rodu ks. Franciszka Michejdy o 24 lata. Razem
wychowali trzech synów: Jerzego – ekonomistę,
Władysława dziennikarza i dr. filozofii Stanisława. Żona Anna przeżyła Jerzego o 11 lat. Oboje
spoczywają na cmentarzu ewangelickim w Cieszynie przy ul. Bielskiej.
**********
23.08.1912: w Skoczowie urodził się Ludwik
Klimek, syn Jerzego i Emerencji z Czaputów.
Po ukończeniu szkoły ludowej i wydziałowej
w Skoczowie, dalsze wykształcenie zdobywał
w Gimnazjum cieszyńskim. Lata 1934 – 1939
spędził w Krakowie na studiach malarstwa
w Akademii Sztuk Pięknych. Wiosną 1939
r. otrzymał stypendium na dalsze studia artystyczne do Paryża. Te niestety przerwała wojna.
Wówczas Ludwik zaangażował się wraz z przyszłą żoną Barbarą we francuskim ruchu oporu.
Zagrożony uwięzieniem, wyjechał do Sabaudii.
Gdy wreszcie zakończyła się II wojna światowa,
osiadł w miasteczku Antibes, położonym w południowo - wschodniej Francji, na samym wybrzeżu Morza Śródziemnego. Tu poświęcił się
wyłącznie malarstwu, rychło dając się poznać
jako wytrawny kolorysta, zdobywca wielu na-
22
gród i wyróżnień. Swoje prace wystawiał na wystawach autorskich w Tuluzie, Nicei, Lozannie,
Paryżu, w Monte Carlo, także w kilku krajach
europejskich (Niemcy, Szwajcaria, Szwecja),
a nawet w Japonii. Obrazy jego cieszyły się dużym powodzeniem; wiele z nich nabywały muzea, bądź miłośnicy współczesnego malarstwa. Okryty sławą, Ludwik Klimek zmarł 7.12.1991r.
w Antibes, z którym związany był przez prawie
pół wieku. Niestety w polskich almanachach daremnie szukać jego nazwiska...
**********
24.08.1887: w Łodzi urodził się ks. Aleksander Falzman. Tam też uczęszczał do szkoły
podstawowej i gimnazjum, które wszakże nie
dokończył, gdyż w 1905 r. władze carskie z powodu rozruchów rewolucyjnych szkołę zamknęły. Skorzystał wówczas z gościnności siostry
mieszkającej w Kijowie i tam dokończył naukę
gimnazjalną. Kolejne 4 lata do 1912 r. spędził
na studiach teologicznych w Dorpacie. Już 2.12.
został ordynowany w kościele św. Jana w Łodzi i wyznaczony do służby w tejże parafii jako
wikariusz. Dwa lata później został mu powierzony urząd administratora parafii w Pułtusku
i w Mławie. Z chwilą wybuchu I wojny światowej władze carskie eksmitowały wszystkich
ewangelików jako Niemców w głąb Rosji. Wówczas to (w 1915 r.) ks. Falzman z polecenia konsystorza wyjechał do Charkowa, by objąć opieką
duszpasterską wysiedlonych tam ewangelików.
Pod koniec wojny ks. Falzman powrócił do Pułtuska, nie spodziewał się jednak, że wypadnie mu
stoczyć batalię o swoje stanowisko sprzed wojny, gdyż spotkał się z oporem samozwańczego
niemieckiego konsystorza. Rok później, ks. Falzman został wybrany na stanowisko proboszcza
parafii w Zgierzu, ale i tu niemieckie środowisko, podsycane przez współwyznawców z Łodzi,
skutecznie utrudniało pracę polskiemu duszpasterzowi. Dopiero po wygaśnięciu Konwencji
Genewskiej w 1937 r. problem obsady parafii
przez polskich duszpasterzy został rozwiązany.
Planowane przeniesienie ks. Falzmana do Mikołowa, na jego własną prośbę stało się nieaktualne.
W połowie 1938 r. został wybrany radcą Konsystorza. Niestety wyczuwany od kilku miesięcy
konflikt zbrojny stał się faktem. Już 3.09.1939r.
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
na kościół spadły bomby, zamieniające go
w ruinę. Ks. Falzman odesłał rodzinę na wieś,
sam pozostał na stanowisku. Także niedługo,
gdyż po zajęciu Zgierza przez wojska niemieckie znalazł się w gronie zakładników. Warunkowo uwolniony do odprawiania pogrzebów
pierwszych ofiar wojny, 29.09.1939 r. został
uwięziony przez gestapo i osadzony w więzieniu w Łodzi, w którym był poddany nieludzkim
„przesłuchaniom”. Stamtąd w czerwcu 1940r.
przetransportowano go do obozu w Dachau. Po
krótkim pobycie w Oranienburgu, na powrót
znalazł się Dachau zaszeregowany do karnej
kompanii. Zmarł z wycieńczenia po kolejnych
„przesłuchaniach” 4.05.1942 r., tuż przed odesłaniem do komory gazowej. Jak się później okazało, objęty był zapisem, który z góry przesądzał
o jego śmierci. Nienawiść i zemsta święciła swoje tryumfy. Jej ofiarami byli także ci, którzy byli
wierni Słowu i ośmielali się je wygłaszać po polsku...
**********
24.08.1912: w Lesznej Dolnej urodził się Gustaw Nowak. Po ukończeniu szkoły wydziałowej w Trzyńcu w 1929 r., przez 9 lat pozostawał
bezrobotny. Dopiero w 1938 r. uzyskał zatrudnienie w Hucie Trzynieckiej i uzupełniał wiedzę
w szkole zawodowej. W czasie II wojny światowej został zesłany do robót przymusowych
w Wiedniu. Wówczas to pierwszy raz było mu
danym zwiedzić wiedeńskie galerie malarskie.
Wywarły on na nim tak wielkie wrażenie, że
postanowił chwycić za pędzel, porobił pierwsze
próby. Gdy tylko ustały działania wojenne, wrócił w rodzinne strony i nawiązał kontakt z malarzami Gustawem Fierlą, Franciszkiem Świdrem
i Rudolfem Żebrokiem, by skorzystać z ich porad i wskazówek co do dalszego samokształcenia,
przede wszystkim zaś pilnie uczęszczał na kursy,
organizowane przez Sekcję Literacko – Artystyczną PZKO. Dzięki wytrwałej pracy i talentowi, po prezentacji swoich prac, w 1953 r. został
członkiem ostrawskiej Filii Czechosłowackiego
Związku Artystów Plastyków. Od 1960 r. zatrudniony był jako plastyk w wydziale propagandy
Huty Trzynieckiej. Główną domeną jego twórczości były pejzaże beskidzkie, stare budowle
i zaułki Jabłonkowa i Cieszyna. Swoje prace prezentował na wystawach zarówno w regionie, jak
i w Pradze. Zmarł 11.05.1991 r.
**********
26.08.1987: w Katowicach zmarł Franciszek
Szymiczek. Mamy o nim bardziej niż skromne
wiadomości. A przecież choćby dla Ziemi Cieszyńskiej zasłużył się bodaj pierwszą książkową publikacją historyczną opartą na źródłach
i relacjach jeszcze żyjących świadków: „Walka
o Śląsk Cieszyński 1914 – 1920”, wydaną przez
Instytut Śląski w 1938 r. Urodził się w Opolu
16.07.1911 r. W Krakowie zaliczył studia na
Uniwersytecie Jagiellońskim z zakresu historii
i filologii germańskiej. Przez jakiś czas pracował
w Muzeum Śląskim, od 1938 r. w Śląskiej Bibliotece Publicznej. W czasie II wojny światowej
zarabiał na chleb jako zwykły robotnik, udzielał
się także w ruchu podziemnym. Po zakończeniu działań wojennych powrócił do Biblioteki
w Katowicach, jednocześnie był organizatorem
Zbiornicy Księgozbiorów Zabezpieczonych
w Bytomiu. Obok innych organizacji naukowych
był działaczem Polskiego Towarzystwa Historycznego, w latach 1956 – 1976 prezesem jego
oddziału w Katowicach. Od 1961 r. przez 14 lat
pełnił obowiązki dyrektora Biblioteki Śląskiej
Akademii Medycznej. Pozostawił szereg prac,
wśród nich m.in. „Stowarzyszenia akademickie
polskiej młodzieży górnośląskiej we Wrocławiu
1863 – 1918” (1963).
Czy nie wiecie, że zawodnicy na stadionie
wszyscy biegną, a tylko jeden zdobywa nagrodę?
Tak biegnijcie, abyżcie nagrodę zdobyli.
lipec, sierpień 2012
I Kor 9, 24
23
wieœci wy¿szobramskie
Historia Kościoła w Marklowicach
W 1903 roku mieszkańcy Marklowic przy głównej drodze do Cieszyna
założyli cmentarz, zbudowali dzwonnicę
i salkę na terenie przekazanym przez jednego ze zborowników. W salce odbywały
się lekcje religii, szkółki niedzielne oraz
godziny biblijne, które od 1959 roku odprawiali księża Artur Gerwin i Jan Melcer oraz katechetki Helena Bujok i Janina
Bruell. W tym samym roku prowadzenie
szkółki niedzielnej przejął ewangelista
Jan Dygoś z Cieszyna. Na naukę religii
uczęszczały dzieci nie tylko z Marklowic,
ale także z Pogwizdowa i Brzezówki.
Podczas kapitalnego remontu
kaplicy w 1963 roku powiększono salkę katechetyczną, do której w 1968 roku
sprowadzono nowe ławki. W latach siedemdziesiątych godziny biblijne odbywały
się zwykle w pierwszą niedzielę miesiąca.
Przed świętami Wielkanocnymi i Bożego
Narodzenia spotkania te były połączone ze
spowiedzią i komunią świętą dla osób starszych i chorych. Odprawiano także nabożeństwa żniwowe oraz spotkania gwiazdkowe dla dzieci.
Przez 25 lat gospodarzem dbającym o cmentarz i kaplicę był Franciszek
Czudek. Od stycznia 1978 obowiązki te
przejął Ferdynand Gabryś.
Myśl o wybudowaniu nowej kaplicy powstała na zebraniu zborowników
w lutym 1982 roku z uwagi na wzrost
liczby dzieci, brak miejsca i zły stan techniczny kaplicy, która już nie nadawała się
do remontu. Poczyniono pierwsze formalności administracyjne i powołano komitet
budowy, w skład którego weszli: ks Jan
Melcer, ks Janusz Sikora oraz zborownicy: Wilibert Walica – inspektor budowy,
Emanuel Olszar – gospodarz budowy oraz
24
Szkółka Niedzielna w Marklowicach
Irena Żmija – sekretarz oraz Gustaw Bocek, Jan Brudny, Edward Czudek, Ferdynard Gabryś, Władysław Harwot, Emil
Konieczny, Jan Matloch, Halina Orawska,
Józef Rucki, Paweł Stec i Franciszek Żyła.
Na zebraniu 29 maja 1982 roku dokonano
wyboru projektu opracowanego przez inż.
arch. Edwarda Kisiela.
Plan przewidywał, że będzie to
obiekt dwukondygnacyjny o kubaturze
2800m3, zaprojektowany na planie kwadratu. Na parterze umieszczono salę nabożeństw na 100 miejsc siedzących wraz
z amfiteatralną emporą z 40 miejscami, organami i chórem. Na najniższej kondygnacji umieszczono zakrystię, salę katechetyczną, pomieszczenia sanitarne, kuchnię
i kotłownię. Dzwon, przeniesiony ze starej
kaplicy cmantarnej, planowano umieścić
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
Niedziela
Rogate dnia 27 maja 1984
roku na długo pozostanie
w pamięci zborowników
i mieszkańców Marklowic. W tym dniu po południu o godzinie 15.00 ks.
biskup Janusz Narzyński
w asyście ks. Tadeusza
Terlika oraz ks. Jana
Melcera dokonał wmurowania kamienia węgielnego pod nowy kościół.
W uroczystości udział
wzięli ks. Emil Gajdacz, ks. Janusz Sikora,
ks. dr Alfred Jagucki i ksiądz Tomasz Bruell. Uroczystość wzbogacił śpiewem chór
z Zamarsk. W kronice, po wmurowaniu
aktu erekcyjnego i poświęceniu, napisano:
„Niech nasza usilna modlitwa i ofiarność
wspomagają to pożyteczne budowanie”.
Mimo problemów z zakupem
materiałów, budowa zaczęła nabierać
kształtów. W 1985 roku odbyło się pierwsze nabożeństwo żniwowo–dziękczynne
w salce katechetycznej, na parterze nowej
kaplicy, gdzie już od września były też
prowadzone lekcje religii.
26 grudnia 1985 roku odprawiono pierwsze nabożeństwo w sali głównej
kaplicy.
W 1986 roku nabożeństwa odbywają się
już regularnie w I i III
niedzielę każdego miesiąca. W październiku
tegoż roku zostało założone Koło Pań i zapoczątkowane zostały spotkania odbywające się raz
w miesiącu, a prowadzo-
Seniorzy w Marklowicach
na bocznej ścianie obiektu.
Po zatwierdzeniu planów i otrzymaniu zezwolenia na budowę, dnia
3 sierpnia 1982 roku odbyło się poświęcenie ziemi pod budowę kościoła. Poświęcenia dokonał ks. Jan Melcer w asyście
ks. Emila Gajdacza i ks. Janusza Sikory
przy udziale licznej grupy parafian i gości.
W sierpniu rozpoczęto wykopy pod fundamenty nowej kaplicy. Większość prac
w czasie budowy wykonano systemem gospodarczym.
Koło Pań w Marklowicach
lipec, sierpień 2012
25
wieœci wy¿szobramskie
ne do dnia dzisiejszego przez diak. Joannę
Sikorę.
Dnia 28 czerwca 1987 roku uroczystość aktu poświęcenia nowo wybudowanego kościoła dokonał ks. biskup
Janusz Narzyński w asyście zwierzchnika
diecezji ks. sen. Jana Szarka i ks. Jana
Melcera.
Na kościele umieszczono tablicę
z następującą treścią:
siącu. W okresie przedświątecznym odbywały się nabożeństwa spowiednio – komunijne. Od lat dziewięćdziesiątych liczba
nabożeństw wzrastała.
Dzisiaj nabożeństwa odbywają się w każdą niedzielę o godzinie 9.00.
Równolegle do nabożeństw odbywają się
szkółki niedzielne. Przy kościele aktywnie
działa Koło Pań, które spotyka się w każdy
pierwszy piątek miesiąca o godzinie 16.00.
Parafia Ewangelicko – Augsburska
Co tydzień w piątek o 18.00 odbywają
w Cieszynie
spotkania młodzieżowe. Opiekunem filiaKościół w Marklowicach
łu jest ks. Janusz Sikora, a członkiem Rady
Parafialnej reprezentujący nasz filiał jest
W początkowym okresie nabożeń- Aneta Czudek.
stwa odbywały się w co drugą niedzielę
Gabriela Staszkiewicz
miesiąca, później już trzy niedziele w mieNa podstawie książki ks Jana Sztwiertni
pt: Kościół Jezusowy w VI półwieczu 1959-2009
Lato
Czas urlopów i wycieczek, odpoczynek, sjesta raj
Spędzić można go we świecie, albo zwiedzić cały kraj
Latem słonko mocniej grzeje, rannej rosy krople lśnią
Lekki wietrzyk, gdy zawieje, łany zbóż jak fale mkną
Wszystko wokół się zielem, tęczę barw rozdają kwiaty
Owoc w sadzie się rumieni, w górze hen szybują ptaki
Żar się leje z nieba wielki, wnet dojrzewa zboża kłos
Zapach siana i maciejki, w krąg roznosi letnia noc
Czasem burza skwar ukoi, śląc ożywczy deszczu zdrój
Suchą ziemię wnet upoi, orzeźwiając dzienny znój
Chociaż ładnie jest na świecie, nie ujmując nic nikomu
To najlepiej dobrze wiecie, jest we swoim własnym domu.
Lidia Bujok Dzięgielów
26
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
Wydarzenie parafialne
303 Pamiątka Założenia
i Poświęcenia Kościoła
Jezusowego w Cieszynie
W tym roku świąteczne uroczysto- ujawniała się zarówno w dobie prześlaści miały podwójnie uroczysty charakter, dowań Ewangelików na terenach Księo czym wspomniał także
w swoim kazaniu ks. bp.
Jan Cieślar – Zwierzchnik Diecezji Warszawskiej. Pierwszym oczywistym powodem były
kolejne „urodziny” naszego kościoła na Wyższej Bramie. Ta pamiątka przypadła jednak
w „urodziny” całej
chrześcijańskiej wspólnoty, Kościoła - powołanego do istnienia
zesłaniem Ducha Świętego. Nasze nabożeństwo było więc dobrą
okazją by podziękować
Bogu za dzieło Ducha Świętego zarówno
w dniu Zielonych Świąt,
jak i odnowę Kościoła
Zachodniego, a także za
dzieło wiary przodków,
niezłomności chrześcijańskiego ducha, który oparł się mocno na
Ewangelii
Chrystusowej. Ta niezłomność
lipec, sierpień 2012
27
wieœci wy¿szobramskie
stwa Cieszyńskiego, jak
i w czasie odwilży, gdy
mogła powstać nasza
świątynia, dumnie zwana
„Matką kościołów na Śląsku Cieszyńskim”.
Nabożeństwo
rozpoczęło się od nowej,
niepisanej jeszcze tradycji,
a więc od mini-koncertu chórów naszej Parafii
sprzed ołtarza. Wpierw
chóry wykonały wspólną pieśń, a potem każdy
z nich kolejno jeden utwór,
a po każdym wykonaniu
poszczególny chór udawał się na emporę organową i z tamtego miejsca
znów wspólnie służono
śpiewem podczas nabożeństwa. Miłą muzyczną
niespodzianką był występ
pani Magdaleny Hudzieczek-Cieślar, żony naszego kaznodziei, która
wykonała utwór „Ave Jezus”. Przy okazji można wspomnieć, że dzień wcześniej ten utwór
i wiele innych zabrzmiały w naszym kościele
podczas pierwszego koncertu z cyklu „Ratujmy
Organy Kościoła Jezusowego”, gdzie występowała przedstawiona powyżej solistka.
ks. Dariusz Madzia
28
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
Pamiątka poświęcenia kościoła
Jana Chrzciciela w Puńcowie
20-lecie miejscowego chóru
„CHCĘ ŚPIEWAĆ I GRAĆ MOJEMU BOGU"
Ps. 104/33
W niedzielny, słoneczny poranek głośne bicie dzwonów przywołało
wiernych do kościoła na dziękczynne nabożeństwo z okazji 22 rocznicy pamiątki
poświęcenia kościoła oraz 20 lecia działalności miejscowego chóru.
Po preludium organowym
w wykonaniu naszego
organisty J. Hławiczki
zebranych przywitał opiekun filiału ks. T. Chudecki. Potem głos zabrał już
chór Jubilat, który wystąpił w dwóch blokach.
W pierwszym z nich chórzyści wykonali pięć pieśni
,z czego dwie w połączeniu z byłymi chórzystami.
lipec, sierpień 2012
Ks. Chudecki zapoznał wszystkich słuchaczy z historią chóru oraz z jego działalnością. Były też podziękowania dla założyciela chóru ks. J. Melcera, oraz dyrygent
H. Strumieńskiej Fober.
29
wieœci wy¿szobramskie
ewangelizacyjne kazanie
na podstawie tekstu z księgi Jeremiasza 31/31-34.
Ksiądz na zakończenie
kazania udzielił nam błogosławieństwa, posługując
się słowami z I Listu Piotra 2/5 „l wy sami jako kamienie żywe budujcie się
w dom duchowy, w kapłaństwo święte, aby składać
duchowe ofiary przyjemne
Bogu przez Jezusa Chrystusa". Następnie chórzyści zaśpiewali kolejnych
pięć pieśni. Po skończonej
uroczystości Jubilaci zrobili sobie pamiątkową fotografię zaś każdy uczestnik nabożeństwa otrzymał
na pamiątkę zakładkę
z wizerunkiem naszego
kościoła oraz z wersetem.
Chórzyści, księża oraz delegacje z sąsiednich chórów spotkali się na drugiej
części spotkania w sali, na
poczęstunku. Tutaj była
możliwość nie tylko się
posilić, ale także na rozmowę, na podziękowania
i na wspomnienie tych,
którzy odeszli z naszej
chórowej rodziny już na
zawsze. Obejrzeliśmy także prezentację zdjęciową
z całego 20 - lecia naszej
działalności, z różnych występów, wycieczek i imprez
chórowych którą przygoto
Gościliśmy tej niedzieli na na- wał dla nas pan Jerzy Broił, za co mu barbożeństwie ks. Andrzeja Wójcika z Gli- dzo dziękujemy.
wic, który wygłosił nam bardzo budujące, Podczas tej niedzielnej uroczysto-
30
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
ści oprócz śpiewu i głoszonego słowa Bożego, był czas na podziękowania, życzenia
i gratulacje. Szczególne podziękowania
należą się Panu Bogu za to, że nas prowadził przez te 20 lat, że pozwalał nam się
spotykać, dodawał nam siły, obdarzał nas
swoim błogosławieństwem, i że mogliśmy
przeżywać ten nasz mały jubileusz. Dziękujemy wszystkim, którzy w jakikolwiek
sposób pomogli nam w przygotowaniu
tej uroczystości, za zaangażowanie i poświęcony czas oraz za modlitwy. Szczególnie dziękujemy Asi, Uli, Danusi i pani
Halince za zorganizowanie nam posiłku,
wszystkim Wam Bóg zapłać. Ufamy, że
nadal będziemy mogli śpiewać Bogu na
chwałę, a nasz chór będzie się powiększał.
Grażyna Smoter
„ZŁOTA KONFIRMACJA”
W KOŚCIELE JEZUSOWYM
Dnia 3 czerwca br. w Święto Trójcy
Świętej spotkaliśmy się,
konfirmanci
urodzeni
w 1948 roku na uroczystości tzw. Złotej Konfirmacji.
Równo 50 lat temu
3 czerwca 1962 roku odbyła się nasza konfirmacja,
do której przystąpiło 131
konfirmantów, a prowadził
ją ks. Artur Gerwin.
W
przeddzień
uroczystego nabożeństwa,
czyli 2 czerwca delegacja
konfirmantów-jubilatów
złożyła kwiaty na grobie
śp. ks. Artura Gerwina.
Obchody 50-lecia
rozpoczęły się uroczystym wejściem do kościoła konfirmantów jubilatów
z księżmi: ks. Janem Melcerem, ks. Romanem Dordą i ks. Januszem Sikorą. Podobnie jak kiedyś
wszyscy usiedliśmy razem
lipec, sierpień 2012
31
wieœci wy¿szobramskie
w ławkach przeznaczonych dla konfirmantów.
Przywitał
nas
w serdecznych słowach
ks. Janusz Sikora, natomiast budujące kazanie
wygłosił nasz kolega –
dawny konfirmant ks. Roman Dorda. Wszystkich
obecnych na uroczystym
nabożeństwie było 44, na
przestrzeni tych lat zmarło
27 osób, natomiast kilkoro
z nich nie mogło uczestniczyć ze względu na stan
zdrowia. Wszyscy wzięli
udział tego dnia w spowiedzi i komunii świętej. Po
nabożeństwie zrobiliśmy
sobie pamiątkowe zdjęcia
w kościele i na zewnątrz.
Kolejnym
ważnym punktem spotkania
było zwiedzenie Muzeum
Protestantyzmu, po którym
oprowadził nas kustosz
Marcin Gabryś. Przedstawił nam dokładnie co znajduje się w poszczególnych
gablotach. Pierwsza część
poświęcona jest organom.
Można zobaczyć ciekawe
elementy należące do instrumentu oraz poczytać
ciekawe informacje.
Po dużej „uczcie”
dla ducha mieliśmy również przygotowany poczęstunek. I tak w Pajcie
odbyła się druga część
spotkania. Został przygotowany pyszny obiad, któremu towarzyszyły długie
32
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
rozmowy, wspomnienia i plany
kolejnych spotkań.
Ewa Lazar-Bujok
lipec, sierpień 2012
33
wieœci wy¿szobramskie
wojaże „mŁODZIEŻY DOJRZAŁEJ”
Znów
przyszła
pora, aby napisać parę słów
o poczynaniach „Młodzieży
Dojrzałej". Miesiąc maj był
bardzo pracowity dla większości z nas. Umówiliśmy się,
że przed pamiątką założenia
posprzątamy plac Kościelny,
a więc w piątek po południu
i w sobotę rano na pl. Kościelnym było gwarno jak
w ulu od odgłosów mioteł,
grabi, układanych ławek,
rozmów i śmiechu zgodnie pracującej młodzieży
z członkami chóru kościelnego z Cieszyna. W niedzielę 27.05.12
od rana krzątaliśmy się tu
znów, grillując kiełbaski,
sprzedając kołacze, a po południu smażyliśmy tradycyjnie jajecznicę - tym razem
z 610 jaj. Nadszedł czerwiec,
a więc czas na naszą kolejną wycieczkę. Tym razem
wybraliśmy się do Czech na
Morawy. 15.06.12 o godz.
16 wyruszyliśmy z pl. Kościelnego. Przejechaliśmy
214 km i dojechaliśmy do
Cenkovic, gdzie w schronisku mieliśmy noclegi. Grillowana kiełbasa na świeżym
powietrzu w ciepły wieczór
smakowała wybornie. Rozmowom i śmiechom nie
było końca. W sobotę rano
spałaszowaliśmy wspólnie
34
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
przyrządzone śniadanie
i udaliśmy się w drogę.
Wyjechaliśmy na Suchy
Vrch-995 m, gdzie znajduje się wieża widokowa. Po krętych schodach
wspięliśmy się na taras
widokowy i z wysokości
22 m podziwialiśmy Orlickie i Bystrzyckie Góry
oraz Śnieżkę. Następnym
przystankiem na naszej
trasie było urocze miasteczko Kraliky, skąd prowadzi aleja, zwana Świętą Drogą z 8 kapliczkami po obu stronach, na Górę Matki
Bożej, na której znajduje się klasztor sióstr
zakonnych. Jest to znane miejsce licznych
pielgrzymek. Dla nas był to miły, choć nieco forsowny, spacer ocienioną lipami aleją.
Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy w dalszą drogę. Zawiodła nas do Litomyśla zabytkowego, dwupoziomowego miasteczka, w którym powłóczyliśmy się wśród
uroczych starych kamienic (najciekawszą
jest XVIII-wieczna kamienica "U Rycerzy"
z figurami rycerzy na fasadzie),wypiliśmy
dobrą kawę w jednej z licznych kawiarenek pod arkadami, zobaczyliśmy wieżę
ratusza z 24-godzinnym zegarem i tablicą
z miarą łokcia. Największą atrakcją Litomyśla jest renesansowy zamek wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO,
w którym znajduje się unikatowy XVIII-wieczny teatr (jeden z pięciu na świecie).
Naszą przewodniczką była Czeszka, więc
musieliśmy dobrze nadstawiać ucha i wytężać umysł, żeby coś zrozumieć. Naprzeciw zamku mieści się budynek browaru,
w którym urodził się kompozytor Bedrzich
Smetana, dlatego od wielu lat na przełomie
czerwca i lipca organizowany jest w Litomyślu międzynarodowy festiwal operowy
lipec, sierpień 2012
im B. Smetany, a wiele koncertów odbywa
się na dziedzińcu tegoż zamku. Po powrocie na kwaterę musieliśmy szybko uwinąć
się z kolacją, aby zdążyć na ważny mecz
Polska-Czechy. Emocje sięgały zenitu,
ale pomimo zaciętego kibicowania - nasi
przegrali. Trochę nam to humor zwarzyło,
ale śmiech zwyciężył.
Rano spakowani, nakarmieni ruszyliśmy w dalszą drogę. Tym razem na
Morawski Kras, gdzie jest mnóstwo jaskiń,
ale do zwiedzania tylko pięć, z których
najsłynniejsza to jaskinia Macochy. Zjechaliśmy kolejką linową na dno przepaści-138m i weszliśmy do jaskini, gdzie temp
była ok. 6 stopni, a największą atrakcją
był spływ łodziami rzeką Punkvą, której
wody mają turkusowy odcień. Trzeba było
uważać, aby nie rozbić głowy na ostrych
skałach w najniższych miejscach. Duże
wrażenie zrobiła jedna z sal jaskini (tak nazywają przewodnicy szersze części),gdzie
była świetna akustyka i mogliśmy uszy
nacieszyć fragmentem pięknej muzyki poważnej. Ostatnim przystankiem na naszej
trasie było urocze miasteczko Kromieryż,
w którym warto obejrzeć letni Pałac biskupów - też wpisany na listę UNESCO.
Nie weszliśmy do środka, ale spacerowali-
35
wieœci wy¿szobramskie
śmy pięknym parkiem w stylu angielskim,
wśród wolno chodzących pawi, z których
jeden zaprezentował się nam w całej okazałości. W tak upalny dzień przyjemnie
było wypić kawę siedząc pod platanami. Miły, choć w upale, był też spacer po
ogrodach pałacowych w stylu barokowym.
Można tu było błądzić w labiryncie wystrzyżonych krzewów, między kunsztownymi, geometrycznymi rabatami, żwirowymi alejkami, kamiennymi fontannami
i rzeźbami. Ten klejnot ogrodowej architektury podziwialiśmy z dachu 244-metrowej kolumnady. Położona w środku ogrodu ciekawa ośmioboczna budowla nakryta
kopułą (od wewnątrz cała we freskach)
kryje wahadło Foucaulta i kameralną salę
koncertową. Naszą wędrówkę zakończyliśmy na uroczym rynku, wśród starych
kamienic. Na tutejszym ratuszu są dwa ze-
gary - jeden pokazuje godziny, drugi minuty. Szkoda, że nie można brać pod uwagę
tylko tego z minutami, bo ten wskazujący
godziny uzmysłowił nam, że najwyższa
pora ruszać do domu. Po tylu wrażeniach
droga powrotna upłynęła niezwykle szybko i nadszedł czas, aby się pożegnać na
całe dwa miesiące.
Przed nami wakacje, urlopy. Życzę wszystkim dobrego wypoczynku,
samych pozytywnych wrażeń, nabrania sił. Spotkamy się w sobotę 01.09.12
o godz.18, a na 08.09.12 (godz. 15) zaplanowaliśmy uroczystość z okazji 5-lecia naszych spotkań. W związku z tym zapraszamy wszystkich chętnych, którzy chodzili
na „młodzieżówki" w latach 1978-1988,
a nie dotarło do nich zaproszenie. Prosimy
też o potwierdzenie chęci uczestnictwa do
końca sierpnia w kancelarii parafialnej.
Lidia Procner
Ognisko
W drugim dniu świąt Zesłania głosił opiekun filiału ks. Łukasz Gaś. Zaś
Ducha Świętego odbyło się w Bażanowi- śpiewem ubogacił je miejscowy chór pod
cach uroczyste nabożeństwo. Słowo Boże dyrekcją diakon Joanny Sikory.
Nabożeństwo to,
jak co roku, połączone
było wspólnym smażeniem jajecznicy. Wszyscy z obawą spoglądali
w niebo, bowiem po
wielu upalnych dniach
spadł wreszcie deszcz.
Jednak w trakcie nabożeństwa niebo pojaśniało i w końcu wyjrzało
słońce. Udało się więc
rozpalić ognisko.
Wielu
parafian
36
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
odpowiedziało pozytywnie na zaproszenie i po
nabożeństwie przeszło
do ogrodu parafialnego.
Tam w oczekiwaniu na jajecznicę można było porozmawiać. Swoją obecnością zaszczycił nas ks.
proboszcz Janusz Sikora.
Wszystkim, którzy przyczynili się do
zorganizowania tego spotkania, na łamach Wieści
Wyższobramskich pragnę
serdecznie podziękować.
Janina Szalbot
Kościół jako dar
Ducha Świętego
Pod hasłem dnia „Nie dzięki mocy,
ani dzięki sile, lecz dzięki mojemu Duchowi to się stanie - mówi Pan Zastępów" (Za
4,6) - przebiegało zamarskie nabożeństwo
w 2. dzień Świąt Zesłania Ducha Świętego.
Podstawą słowa kazalnego ks. Dariusza
Madzi był werset Ef 4, 11-15 wzywający
do jedności w kościele - wszyscy jesteśmy
powołani do wspólnego działania jako korzystający z darów łaski Chrystusa. Uzna-
lipec, sierpień 2012
37
wieœci wy¿szobramskie
jąc Jezusa zaGłowę
Kościoła możemy
działać jako członkowie zboru, nauczyciele Szkółki
Niedzielnej,
chórzyści, współpracownicy diakonijni,
wykonujący różne,
nawet
najdrobniejsze
posługi
w kościele. Jedności działania przewodzi Duch Święty,
o którego obecność
w naszych modlitwach powinniśmy
stale zabiegać. Miłym zakończeniem
nabożnego spotkania była jajecznica,
która zwyczajowo
w życiu środowiska
wiejskiego jest tradycją drugiego dnia
Zielonych Świąt.
Rudolf Mizia
Wycieczka Koła Pań
z Brzezówki i Hażlacha
Na
jubileuszową
wycieczkę
(już 5) 6 czerwca uczestniczki Koła Pań
z Brzezówki i Hażlacha wybrały się do
Pszczyny, po drodze odwiedzając parafię
w Golasowicach. Grupa była wyjątkowo
liczna - wzmocniona współmałżonkami
i grupą parafian z Zebrzydowic. Przewodnikiem naszym był opiekun filiału
ks. Grzegorz Brudny.
38
Pierwszym punktem programu
był kościół w Golasowicach. Historię
i dzień dzisiejszy parafii przedstawił tamtejszy proboszcz ks. Marcin Makula. Parafia
w Golasowicach jest drugą co do wielkości
parafią w diecezji katowickiej. Liczy obecnie 1200 zborowników. Kościół w Golasowicach został prawie zupełnie zniszczony
w czasie II wojny światowej. Po wstępnej
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
odbudowie przez długi
czas był kościołem bez
wieży. Od dwudziestu lat
jest sukcesywnie restaurowany - wnętrze kościoła – ołtarz, ambona zostały zaprojektowane przez
prof. Jana Hermę. Obecnie
jest już wieża, której planuje się przywrócić pierwotny wygląd. Wielkim
wydarzeniem dla parafii
jest pamiątka założenia
w sierpniu - popularny
„Wawrzyniec”. Do końca lat siedemdziesiątych
w tym dniu odbywały się
dwa nabożeństwa główne
- dopołudniowe oraz popołudniowe tzw. nieszpory.
„Wawrzyniec” w Golasowicach kończył się tańcami (a następnie w parafii
było kilka ślubów). Powojennymi
proboszczami
w tej parafii byli ks. Józef Krop, ks. Jan Feruga,
a obecnie ks. Marcin
Makula.
Kolejnym punktem
programu
były
słynne żubry w rezerwacie w Jankowicach. Można było podziwiać całą
piątkę tych niezwykłych zwierząt
w 10-hektarowym rezerwacie, gdzie znajduje się również Ośrodek Edukacji Ekologicznej. W ścisłym rezerwacie znajduje
się ponad 30 osobników. Pierwsze żubry
do lasów pszczyńskich przyjechały jesienią 1865 roku z Puszczy Białowieskiej.
Zostały podarowane księciu pszczyńskiemu Janowi Henrykowi XI przez cara
Rosji Aleksandra II. Pod koniec lat dwu-
lipec, sierpień 2012
dziestych XX wieku było to jedyne stado
w Polsce żyjące na wolności. Również żubry pszczyńskie przyczyniły się do odbudowy stada żubrów w Puszczy Białowieskiej po II wojnie.
Po dobrym obiedzie w restauracji „Pszczynianka” zwiedziliśmy kościół
w Pszczynie. Zostaliśmy przyjęci przez
proboszcza parafii ks. Jana Badurę
i kościelnego pana Śledzińskiego - ojca
poprzedniego opiekuna naszego filia-
39
wieœci wy¿szobramskie
łu ks. Krzysztofa Śledzińskiego. Parafia
w Pszczynie jest największą parafią
w diecezji katowickiej. Liczy obecnie
1500 zborowników. Kościół ewangelicki
w Pszczynie znajduje się na Rynku miasta
i sąsiaduje z Ratuszem. Kościół w obecnym stanie został przebudowany w latach
1905-1906. Jego historia związana jest ściśle z historią książąt pszczyńskich. W kościele znajduje się specjalna loża książęca.
W sali parafialnej zostaliśmy poczęstowani dobrą kawą, herbatą i wspaniałymi wypiekami oraz obdarowano nas folderami
o parafii i mieście.
Ostatnim punktem programu było
zwiedzanie Zamku Książąt Pszczyńskichnajwiększej atrakcji turystycznej miasta
Pszczyny.
Tradycyjnie naszym kierowcą był
pan Czesław Mrozik. Żałujemy, że nie
było z nami, z uwagi na chorobę, pani Marii Mrozik, pomysłodawczyni naszych wyjazdów. Mamy nadzieję, że w przyszłym
roku pojedzie z nami, czego jej serdecznie
życzymy. Wszyscy uczestnicy byli bardzo
zadowoleni z kolejnego wspólnego wyjazdu. Wyrażamy przekonanie, że w przyszłym roku będziemy znowu zwiedzać
razem inny zakątek naszych okolic i poznawać życie i codzienność innych parafii.
Po wakacyjnej przerwie zapraszamy na
spotkania Koła Pań w Brzezówce w domu
wiejskim. Ks. Grzegorzowi Brudnemu
dziękujemy za prowadzenie naszych comiesięcznych spotkań, panu wójtowi Karolowi Folwarcznemu za udostępnienie
miejsca na te spotkania, a w przyszłym
roku zapraszamy również do udziału
w naszej wycieczce.
Uczestniczka
RODZINNE NABOŻEŃSTWO
W PUŃCOWIE
W
niedzielę 10.06 br.
przeżywaliśmy
w naszym puńcowskim zborze
radosne
rodzinne nabożeństwo.
Przeznaczone ono
było w szczególności dla kochanych
rodziców,
zaś głównymi prowadzącymi były
dzieci ze szkółki
niedzielnej.
Oprócz tego, że
czytały one teksty
40
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
liturgiczne, przedstawiły także
program artystyczny. Na wstępie
Konrad przywitał wszystkich zebranych słowami: Witajcie nam
goście witajcie nam mili, bardzo
się cieszymy żeście tu przybyli,
dzisiaj obchodzimy dzień Mamy
i Taty, będą pocałunki, życzenia
i kwiaty." Po wstępie zobaczyliśmy scenkę, w której to Jasiu
i Karolinka rozmawiali sobie
o swoich mamach i o tym, jak czasami zdarza im się je zasmucać
poprzez swoje nieposłuszeństwo,
ale pomimo wszystko bardzo się
wszyscy kochają. Z treści zawartej
w wierszach, które dzieci pięknie
recytowały, mogliśmy się dowiedzieć jak ważnymi osobami są dla
każdego z nich mama i tata. Podsumowaniem całego wystąpienia
było stwierdzenie Justynki, że najważniejsza w życiu jest rodzina bo
w niej życie się zaczyna, a rodzina
to mama, tata i ja. W wykonaniu
dzieci usłyszeliśmy także dwie piosenki. Było to bardzo wzruszające
i zarazem wesołe przedstawienie ,
a dzieci nagrodzone zostały oklaskami. Po skończonym nabożeństwie spotkaliśmy się wszyscy
w salce na słodkim poczęstunku i
herbatce. Tutaj były jeszcze życzenia oraz kwiaty i upominki dla rodziców. Dzieci też obchodziły swoje
święto i z tej to okazji obdarowane
zostały słodyczami. Spędziliśmy ze
sobą dobry czas i cieszymy się, że
nasza szkółkowa grupa się powiększa i że swoimi występami upiększają nasze nabożeństwa. Życzymy naszym ko- nia marzeń, a przede wszystkim Bożego błochanym dzieciom z okazji ich święta dużo gosławieństwa i Bożej opieki na nadchodzązdrówka, samych radosnych chwil, spełnia- cy wakacyjny czas.
Grażyna Smoter
lipec, sierpień 2012
41
wieœci wy¿szobramskie
Dzień Seniora
w Zamarskach
W sobotę, 2 czerwca br. odbyło roszków. Zespół wystąpił u nas okazyjnie
się tradycyjne spotkanie starszyzny zbo- przed niedzielnym występem w Jastrzęrowej, połączone tym razem ze spowie- biu-Zdroju. Przywitano go serdecznie,
dzią i Komunią Świętą.
Opiekun filiału ks. Grzegorz Brudny w swym
kazaniu
spowiednim
podkreślił uroczysty charakter spotkania, a chór
męski wystąpił ze swymi nabożnymi pieśniami.
Z kolei seniorzy zaproszeni zostali do salki na
smaczny
poczęstunek,
przygotowany przez zawsze uczynne Panie. Tutaj uczestnicy spotkania
mogli mile spędzić czas
wspominając,
rozmawiając i śpiewając. Tym
bardziej, że program tego
dnia był bardzo bogaty.
Wiele interesujących wiadomości dostarczył obecnym wykład o ciekawych
i bogatych zasobach biblioteki parafialnej im.
R. Tschammera -wykład
poparty
przeźroczami
przeprowadził archiwista
Muzeum Protestantyzmu
Marcin Gabryś. Kolejną
radość sprawił seniorom
zespół
instrumentalno-śpiewaczy z mazurskich
Mikołajek - przybył on
w gościnę - pod kierownictwem pastorostwa Ju-
42
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
dawna opiekun naszego filiału
- z satysfakcją opowiadał o błogosławionej pracy wśród młodzieży mazurskiej, a miłym
słuchaczom - zgromadzonym
seniorom - życzył zdrowia
i Bożej opieki na co dzień. Po
wzruszającym
pożegnaniu
mazurskich gości wysłuchano
i oklaskiwano wystąpienie
miejscowego chórku dziecięcego z akompaniamentem gitary ks. Grzegorza Brudnego.
Ciekawe i budujące spotkanie
przeciągnęło się do późnych
godzin. Pozostanie na długo we wdzięcznej pamięci
słuchaczy. Cieszymy się, że
mogliśmy się zejść, by w społeczności wierzących przeżyć
ten tak bogaty w wydarzenia
a występy nagrodzono hucznymi oklai błogosławiony czas pogodneskami. Ks. Bogusław Juroszek - do nie- go "starzenia się"
Jeden z seniorów
Rodzinne święto w HAŻLACHU
Hasło „piknik” prawie wszyscy w naszej parafii
kojarzą z imprezą organizowaną w Hażlachu na początku
czerwca.
Nie inaczej było
i w tym roku. Po raz kolejny,
tym razem 3 czerwca, odbył się w Hażlachu piknik
z okazji Dnia Matki i Dziecka.
Można powiedzieć: atrakcji
było co nie miara.
Rozpoczęliśmy
od
nabożeństwa, podczas które-
lipec, sierpień 2012
43
wieœci wy¿szobramskie
go wystąpił specjalnie
na ten dzień utworzony
chór nazwany Chórem
Czterech Pokoleń. Idea
jego powstania była taka,
żeby podczas jednego
występu zaśpiewali ze
sobą członkowie wielopokoleniowych rodzin:
od prawnuczków po
pradziadków. Niestety,
w ostatniej chwili pradziadkowie ze względów zdrowotnych nie
mogli wystąpić, dlatego
z
czteropokoleniowego chóru, ostał się jeno
trzypokoleniowy. Ale
i tak wrażenie, które pozostawił, było niezwykłe. Za przygotowanie
i prowadzenie chóru
podziękowania kieruję
w
stronę
Wandy
Michalik.
Po
nabożeństwie nastąpił oczekiwany moment: rozpoczęcie pikniku. Każdy
z uczestników mógł
znaleźć w ogrodzie parafialnym coś dla siebie.
Dzieci od razu pobiegły
na plac zabaw, gdzie
stał już dmuchany zamek. Tam też czekał na
nie klaun Serduszko,
z którym mogły się bawić i żartować.
Rodzice
skierowali swe kroki do
punktów gastronomicznych, które jak zwykle
44
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
gle przeszywający dźwięk
sygnału alarmowego. Na
placu kościelnym w tym
momencie pojawiły się
dwa wozy strażackie
z Cieszyna i Hażlacha,
które dały popis akcji ratunkowej. Również fani
motoryzacji mieli swoją
gratkę. W ogrodzie parafialnym zaparkowały 3
samochody rajdowe, a kierowcy oferowali zainteresowanym darmową przejażdżkę pełną wrażeń.
Dla wielu punktem kulminacyjnym pikniku była
loteria fantowa. W tym
roku wyjątkowo bogata.
Na chętnych czekało ponad 270 wygranych losów!
Chyba nikt w tę niedzielę nie wyszedł z pikniku
z pustymi rękami.
Na łamach Wieści Wyższobramskich chciałbym
podziękować tym, którzy
były fantastycznie zaopatrzone: gulaszem zorganizowali nasz piknik, w szczególnoz sarny, bograczem, kiełbaskami z rożna, ści Radzie Filiału, panu wójtowi Karolokapuśniakiem, ciastami i wieloma jeszcze wi Folwarcznemu, strażakom z Cieszyna
pysznościami, które nie sposób w tym ar- i Hażlacha, licznym sponsorom. Dziękutykule szczegółowo wymienić.
jemy także Panu Bogu za jego błogosła
Atmosferę sielanki przerwał na- wieństwo i dobrą pogodę.
ks. Grzegorz Brudny
Spotkanie w ogrodzie
Podsumowaniem całorocznej pracy Koła Pań z Cieszyna było zaplanowane
już od dłuższego czasu ognisko w ogrodzie parafialnym. Jednak wcześniejszy
lipec, sierpień 2012
termin nie doszedł do skutku ze względu
na brzydką aurę.
18 czerwca br., w piękny słoneczny dzień w godzinach popołudniowych,
45
wieœci wy¿szobramskie
spotkanie zostało
zrealizowane Na
spotkanie został
zaproszony proboszcz
parafii
ks. Janusz Sikora
oraz koło Pań Poniedziałkowych.
Głównym celem
było
usmażenie jajecznicy na
ogromnym grillu
.Byli wśród nas
również
solenizanci. W miłym
towarzystwie,
oczywiście z diakon Joanną Sikorą, naszą dziękować Panu Bogu za całoroczne pro„opiekunką” mogliśmy pośpiewać wiele wadzenie, opiekę, którą nas obdarzał oraz
pięknych pieśni, ale co najważniejsze, po- za siły, których nam nie brakowało
M. Podżorska
Nabożeństwo rodzinne w czerwcu
Od kilku już lat, tradycyjnie
w trzecią niedzielę miesiąca w kościele
Jezusowym odbywają się Nabożeństwa
Rodzinne z udziałem chórów naszej
parafii. 16 czerwca br. odbyło się
ostatnie w tym roku
szkolnym nabożeństwo. Było ono podsumowaniem wzorowej
frekwencji
najmłodszych parafian. Dzieci, które
uzyskały 100% frekwencję, otrzymały od prowadzącej
szkółki niedzielne
w Cieszynie Pavli
46
Chudeckiej, podkoszulki oraz breloczki,
a te dzieci, które powtórzyły w tym roku
swoją wzorową postawę, otrzymały książ-
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
kę, która będzie przypominała im wspaniały okres dzieciństwa, kiedy to dzięki
swoim kochanym rodzicom mogły doznać
tak wielu wspaniałych rodzinnych chwil.
Nabożeństwo to prowadził ks. Tomasz Chudecki, który również podziękował dzieciom za tak pilne uczęszczanie na
nabożeństwa. Wręczył wszystkim pamiątkowe dyplomy i życzył, aby ten czas za-
wsze był mile wspominany.
Przed nami wakacje, życzę naszym kochanym dzieciom wspaniałego,
błogosławionego, słonecznego, bezpiecznego wypoczynku. Oby Pan Bóg pozwolił
znowu się spotkać po wakacyjnej przerwie
na nabożeństwach rodzinnych oraz szkółkach niedzielnych.
Uczestniczka
Jezus(...) rzekł: Nie potrzebują zdrowi leka-
rza, lecz ci, co się źle mają.
lipec, sierpień 2012
Mk 2, 17a
47
wieœci wy¿szobramskie
Zaszczytna Służba
… Z WŁASNEGO WYBORU WPISUJĄ SIĘ W SWÓJ ŻYCIORYS ZASZCZYTNĄ
SŁUŻBĄ RATOWNICZĄ …
20 maja 2012 r. odbyło się w Zamarskach uroczyste nabożeństwo pod nazwą "Exaudi - Słuchaj Panie, głosu mego
- Ps.27,7".
Nabożeństwo miało charakter
ekumeniczny - gośćmi byli druhowie
strażacy obydwu wyznań. Kazanie na temat ważności modlitwy w naszym życiu
codziennym, jej mocy i głębi miłości, wygłosił ks. Grzegorz Brudny. Częścią modlitwy zboru były słowa podziękowania
za szlachetną posługę naszych ochotników
na rzecz wspólnego dobra, padły też słowa
serdecznych życzeń w oparciu o werset biblijny Iz 43, 2 i 5 - "Gdy będziesz przecho-
dził przez wody, będę z tobą, a gdy przez
rzeki, nie zaleją cię, gdy pójdziesz przez
ogień nie spłoniesz, a płomień nie spali cię.
Nie bój się, bo ja jestem z tobą."
Modlitwie w intencji strażaków
towarzyszyły też pieśni chóru męskiego
- „Cały Twój jestem Panie mój" i „Gdy
tonąłem w grzechach swych". Po uroczystości, przy kawie i ciastku nastąpiło spotkanie z gośćmi. W luźnych rozmowach
zastanawiano się nad coraz częstszymi zagrożeniami ze strony naszego środowiska
oraz nad wzrastającym znaczeniem bezinteresownego zaangażowania strażaków
- ochotników.
Rudolf Mizia
Ratujmy NASZE organy
I koncert w ramach akcji
RATUJMY ORGANY KOŚCIOŁA
JEZUSOWEGO
26 maja 2012 r. w Kościele Jezusowym w Cieszynie odbył się pierwszy
,inauguracyjny koncert w ramach akcji
„Ratujmy Organy Kościoła Jezusowego”.
Planowanych jest jeszcze 7 koncertów do
końca roku.
Po powitaniu wykonawców i słuchaczy koncertu, Piotr Sikora poinformował o planowanym remoncie zabytkowego
instrumentu i prospektu organowego oraz
48
wysiłku, jaki czeka parafian w związku
z tym zamierzeniem. Powiadomił, że płytę CD – cegiełkę z nagraniami utworów
w wykonaniu Pawła Seligmana (organy),
Andrzej Sikora (trąbka) i Wyższobramskiego Chóru Kameralnego, można będzie nabyć po koncercie. Koncert prowadziła Grażyna Durlow, przedstawiając wykonawców
i zapowiadając wykonywane utwory.
Wykonawcy:
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
Elżbieta Karolak (organy) ukończyła w 1978 r. studia na Akademii Muzycznej im. J. Paderewskiego w Poznaniu. Od
1992 r. jest profesorem tej uczelni. Chętnie wykonuje muzykę dawną oraz muzykę francuską epoki romantyzmu i współczesną. Obok działalności pedagogicznej
bierze aktywny udział w wielu koncertach
lipec, sierpień 2012
i festiwalach jako koncertujący
wirtuoz organowy. Koncertowała
na szeregu festiwalach w Polsce
oraz w wielu krajach europejskich
i w Stanach Zjednoczonych. Dokonała szeregu nagrań na różnych
zabytkowych organach w Wielkopolsce. Obok wielu obowiązków
pełni też funkcję organistki w poznańskiej kolegiacie farnej.
Magdalena
Hudzieczek-Cieślar (sopran) pochodzi
z Ustronia. Studiowała na Akademii Muzycznej w Katowicach,
gdzie ukończyła Wydział Wokalno-Aktorski w klasie śpiewu (prof.
St.
Marcianiak-Gowarzewskiej
i adiunkt Kobierskiej). Występuje jako solistka i kameralistka w kraju i za granicą (Czechy, Słowacja, Rosja, Austria,
Niemcy, Holandia). Jest wykładowcą
w Instytucie Nauk Pedagogicznych
Uniwersytetu im. J. Kochanowskiego
w Kielcach. Bierze aktywny udział
w życiu muzycznym miasta i Parafii Pabianice. Jest żoną biskupa Diecezji Warszawskiej, ks. Jana Cieślara.
49
wieœci wy¿szobramskie
Program koncertu:
1. Jan Sebastian Bach (1685-1750) –
Fantazja G-dur (BWN 572) na organy.
Bach jest największym kompozytorem
epoki baroku. Twórczość Bacha wyrosła
z najlepszych tradycji muzyki niemieckiej, a zwłaszcza chorału protestanckiego,
z którym kompozytor spotykał się jako
organista i kantor. Warsztat twórczy Bacha cechuje się doskonałym operowaniem
techniki chorałowej, koncertującej i wariacyjnej, często wmontowanej w struktury
polifoniczne (n. p. fugi). Fantazje, toccaty,
preludia i fugi organowe stanowią szczytowe osiągnięcie jego twórczości.
2. J. S. Bach – chorał organowy (z rękopisu lipskiego): „Nun komm, der Heiden
Heiland” (BWV 659),
3. Gulio Caccini (1545-1618) – aria na
sopran Ave Jesu (Ave Maria). G. Caccini
był cenionym kompozytorem i pedagogiem, a zwłaszcza śpiewakiem-wirtuozem
we Florencji. Wszystkie utwory na sopran
wykonywała M. Hudzieczek-Cieślar z towarzyszeniem organów (E. Karolak).
4. J. S. Bach – chorał organowy („lipski”): „Komm, Gott, Schöpfer, heiliger
Geist” (BWV 667).
5. Georg Friedrich Händel (1685-1759)
- aria sopranowa „Lascia ch’io pianga z
opery Rinaldo. G. F. Händel był organistą i kompozytorem barokowym niemieckiego pochodzenia, działającym w Anglii.
Jako organista cieszył się ogromna sławą.
Był kompozytorem dworu królewskiego.
Skomponował kilkadziesiąt oper, wielką
ilość oratoriów, kantat, utworów organowych i instrumentalnych, m.in. 12 „concerti grossi”.
6. Wolfgang Amadeus Mozart ((17561791) - aria sopranowa „L’amero” z opery
Il rè pastore. W swoim krótkim życiu skomponował ogromną ilość dzieł i to w różnych
50
formach, technikach homofonicznych i polifonicznych. Napisał ponad 70 oper, utwory symfoniczne, fortepianowe, skrzypcowe,
kameralne, oratoryjne, wokalne i inne. Jego,
zwłaszcza późniejsze dzieła, reprezentują
w pełni dojrzały styl klasyczny.
7. Felix Mendelssohn – Bartholdy (18091847) – aria sopranowa „Jerusalem” z oratorium Paulus (op. 36).
8. F. Mendelssohn – Bartholdy: V sonata organowa D-dur op. 65/5 (części:
Andante, Andante con moto, Allegro maestoso). Niemiecki pianista, kompozytor
i dyrygent. Skomponował wiele wartościowych dzieł symfonicznych, kameralnych, fortepianowych, organowych, wokalnych, oratoryjnych. Skomponowana
w 1845 r. sonata organowa pozwala na dobre zaprezentowanie możliwości brzmieniowych „romantycznych” organów.
9. Simon Sargon (1938*) – aria na sopran Pieśn Pokoju: „Shehashalom Shelo”.
S. Sargon, amerykański pianista i kompozytor (urodzony w Bombaju), pracownik
instytutów w Stanach Zjednoczonych, też
Rubin Academy of Music w Jerozolimie.
Wychowawca szeregu studentów pochodzenia żydowskiego i indyjskiego.
10. Jaak Nicolaas Lemmens (1823-1881)
– utwór organowy „Priere E-dur”. J. N.
Lemmens jest belgijskim organistą, kompozytorem, m.in. sonat i improwizacji na
organy oraz różnych utworów wokalnych
i na fortepian.
11. Eugène Gigout (1844-1925) – scherzo E-dur na organy. E. Gigout jest francuskim organistą i kompozytorem muzyki
późno-romantycznej.
Po koncercie zebrani w Kościele
Jezusowym słuchacze podziękowali wykonawcom długotrwałymi oklaskami. Serdeczne podziękowania przekazali również
ks. Janusz Sikora i kurator Jan Król.
Odwiedź naszą stronę:
Stanisław Hławiczka
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
II koncert w ramach akcji
RATUJMY ORGANY KOŚCIOŁA
JEZUSOWEGO
10 czerwca 2012 r. w Kościele
Jezusowym w Cieszynie odbył się drugi
koncert w ramach akcji „Ratujmy Organy
Kościoła Jezusowego”.
Wykonawców i zebranych słuchaczy powitał ks. Janusz Sikora. Koncert
prowadziła Grażyna Durlow, która przedstawiła wykonawców oraz zapowiadała
wykonywane utwory. Nakreśliła również
sylwetki kompozytorów.
Wykonawcy.
Marcin Armański (organy)
ukończył Akademię Muzyczną im. K.
Szymanowskiego (2007) w klasie organów prof. Juliana Gembalskiego i
Marka Pilcha. Jest organistą i kantorem ewangelickiego kościoła pokoju w
Świdnicy. Prowadzi aktywną działalność
koncertową na organach i klawesynie
w kraju i za granicą.
Kornelia Dorighi (flet) pochodzi
z Cieszyna. Ukończyła Państwową Szkołę
Muzyczną I st. oraz 3 klasy II st. w Cieszynie w klasie fletu Doroty Parzyk. Kontynu-
lipec, sierpień 2012
uje naukę w LOTE w Cieszynie. Podjęła
współpracę z różnymi zespołami i chórami, także z parafii E-A w Cieszynie.
Program koncertu:
1. Jan Sebastian Bach (1685-1750) – Preludium i fuga G-dur na organy (BWV 541).
J. S. Bach napisał kilkanaście organowych
preludiów i fug. W utworach tych ujawnił
się jako genialny uczeń Frescobaldiego
i Buxtehudego. J. S. Bach znacznie ożywił
dotychczasową muzykę organową. Preludia stały się dramatycznie wzburzone,
a tematy fug są zwarte i proste. Jego fugi
stanowią szczyt techniki kontrapunktu.
2. Antonio Vivaldi (1678 – 1741) – Koncert na flet G-dur (z towarzyszeniem organów). A. Vivaldi był niezrównanym
skrzypkiem, najbardziej cenionym instrumentalistą epoki baroku, znakomitym
kompozytorem koncertów i sonat na instrumenty solowe, utworów wokalno-instrumentalnych, też wielu oper. Był geniuszem swojej epoki. Działał w Wenecji.
3. J. S. Bach – Chorał organowy (z Or-
51
wieœci wy¿szobramskie
gelbüchlein) „Jesu, bleibet meine Freude”
(BWV 147).
4. J. S. Bach – Sonata na flet C-dur (Andante, Allegro, 2 Menuety) z towarzyszeniem organów (BWV 1033).
5. J. S. Bach – Fuga c-moll na organy
(BWV 578).
6. J. S. Bach – Sonata na flet e-moll
(Adagio ma non tanto, Allegro) z towarzyszeniem organów (BWV 1034).
7. Cèsar Franck ((1822 – 1890) – Pièce
héroïque h-moll na organy (3. cześć z
trois pièces pour grand orgue). C. Franck
52
był bardzo cenionym pianistą, organistą, chórmistrzem,
kompozytorem,
profesorem
konserwatorium w Liège. Jego muzyka nawiązuje do tradycji
francusko-flamandzkich
oraz J. S. Bacha, ale
również do klasycyzmu
i romantyzmu niemieckiego. C. Franck był również
mistrzem improwizacji organowych. W wykonanym
utworze było słychać ulubione przez kompozytora
gęste brzmienie, zwłaszcza
w niskich rejestrach.
8. Charles Gounod ((1818
– 1893) – „Ave Maria” na
flet z towarzyszeniem organów (na bazie 1. Preludium
C-dur z „Das wohltemperierte Klavier” J. S. Bacha). Działający we Francji
C. Gounod komponował
opery, liczne msze, oratoria i wielką ilość drobnych utworów wokalnych.
Trwałą popularność zdobyła Ave Maria, stanowiąca
medytację na tle Preludium C-dur J. S. Bacha. Utwór ten stanowi romantyczną wizję
Bacha, daleką od pietyzmu historycznego.
9. Charles-Marie Widor (1844 – 1937)
– Toccata z V symfonii organowej f-moll
(op.42/1). Francuski organista-wirtuoz,
kompozytor, pedagog. Odbył kilkadziesiąt zagranicznych podróży koncertowych.
Skomponował wiele utworów orkiestrowych, kameralnych, fortepianowych, organowych, wokalnych i scenicznych. Najwyższe uznanie C.-M. Widor zyskał jako
wirtuoz gry organowej. Cechowała go nad-
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
zwyczajna muzykalność, umiejętność prowadzenia szerokiej frazy, wspaniała technika gry pedałowej, samodzielna, szybka
zmiana registracji. Napisał 10 wielkich
symfonii organowych (5-6 częściowych).
W V symfonii widoczne jest doskonałe
opanowanie przez Widora sztuki kontrapunktu, chociaż przewagę posiada faktura homofoniczna. M. Armański wykonał
słynną, wirtuozowską, finałową Toccatę.
Po koncercie zebrani w Kościele Jezusowym słuchacze nagrodzili wykonawców
długotrwałymi oklaskami. Serdeczne podziękowania wykonawcom i Grażynie
Durlow przekazali również ks. Janusz Sikora i kurator Jan Król.
Organizatorzy koncertów apelują gorąco do naszych parafian - czytelników Wieści Wyższobramskich o masowe
uczestniczenie w kolejnych koncertach
oraz nabywania płyty CD-cegiełki, prezentującej wspaniałe brzmienie zabytkowego instrumentu w kościele Jezusowym.
Można dokonywać również wpłaty na listę
ofiar na remont organów. Przyczyni się to
do ich uratowania.
Stanisław Hławiczka
TERMINY NAJBLIŻSZYCH KONCERTÓW
w ramach akcji
RATUJMY ORGANY KOŚCIOŁA JEZUSOWEGO
Terminy koncertów:
I. 15.VII.2012 - Joanna Marciniak (Poznań/Lübeck organy) i Martyna Postrzednik(skrzypce, Kraków)
II. 26.VIII.2012 - Katarzyna Brzozowska(organy,Poznań)
Wyższobramski Chór Kameralny(dyr. Piotr Sikora)
III. 16.IX.2012 - Koncert uczniów i nauczycieli PSM
w Cieszynie
IV. 14.X.2012 - Chór parafialny, organy - Mirosław Berek
V. 11.XI. 2012 - Tomasz Mońko (organy, Łódź) Anna Trefon (Harfa)
VI. 5/6. I. 2013 - Chór „Echo” pod dyrekcją prof. Jadwigi
Sikory organy Arkadiusz Popławski(Wodzisław Śl.) KONCERT KOLĘD (5/6.I 2013)
lipec, sierpień 2012
53
wieœci wy¿szobramskie
Kącik wspomnień
W bieżącym numerze dalszy ciąg wspomnień parafianki, która chce się podzielić
własnymi przeżyciami związanymi z kościołem Jezusowym - pisane gwarą.
Bronisława Uher
Plac Koscielny i moja starka Marynka
Mojóm stareczke Marynke móm
ogrómnie rada. Czymu? Bo łóna tak jako
jo rozmiłowano była w naszym kościele
na Wyszni Brónie. Bo łona, podobnie jako
jo mieszkała blisko, albo aji ganc na samym placu kościoła. Być blisko naszego
wanielickigo Kościoła to zawdy dlo człowieka sóm najpiekniejsze roki w życiu. Co
dziepro móc mu tam słóżyć, jak to mógła
moja starka Marynka. To przeca ogród
Ducha Świyntego.
Mojóm starke Marynie znóm yny
z łobrozka, kiery wisioł zawdy dóma w
naszej izbie na ścianie. Była łobleczóno
po ślónsku w czepcu i szatce jasnej zwiónzanej na żurek. Kabotek mioł ogrómne
pufy, a pod karkym była przypjynto wielko, okróngło broszka, zaś przy żywotku
hoczki. Poznałach jóm yny z łopowiadań
moji mamy, starzyka i wszystkich ciotek.
Strasznie żałujym, że umrzyła przed mojim urodzynim. To tesz od malutka chodzowałach na jeji grób na bobrecki kierchów, kaj je pochowano i kaj do dzisio
stoji jeji pómnik.
Moja starka za dziełchy nazywała
się Maria Kajzar, urodziła się i mieszkała
w Sibicy, kole Cieszyna. Ojcowie mieszkali kónsek za parkym Sikory (to je Czeski
Cieszyn) w małej chałupie po kierej downo
ni ma śladu. Tam stela Marynka chodziła
do szkoły do Pajty. Nie yny, że uczyła się
54
pilnie, ale snoci bardzo pieknie śpjywała.
Mówili mi, że umiała na spamiyńć wszystki pieśniczki z kancynoła Trzanowskiego,
bo tesz dóma moc śpiywowali. Ku spowiedzi (Konfirmacji) szła do ks. Arnolda Źlika,
uczył jóm tesz we szkole i tak mu przypadła do gustu, że wzioń se jóm na słóżbe na
fare. Tak Marynka już łod 14-go roku szła
na słóżbe z czego ojcowie się moc cieszyli,
kiej w chałpie mieli jeszcze kiela dziecek
do chowanio, a służba u ksiyndza to było
cosi. Tak to Marynka zamieszkała na farze
przy placu kościelnym nr. 8 u ks. Arnolda Źlika. Jak się miała? Roboty tam jisto
nigdy nie brakowało. Pumogała przy kuchyni, bo kole jedzynio je dycki co robić.
Jydzoków kole stoła tam było szwarnie.
Ks. Żlik z żonom i dzieckami, jego mamulka, wdowa po ks. Andrzeju Żliku, była
tesz szwagierka z ceróm, kiero się wydała
za Demla i jakosi hnet zmarła. Kustowała się też u Źlika jeja siostra, najstarszo
cera ks. Kłapsi choć mieszkała jeszcze na
tej drugi farze. Dochodzili tesz zaproszyni goście. Tósz było kole kogo się zwyrtać. Samóm yny wode nosiło się ze studni
z postrzodka Placu i choć były w pobliżu
insze studnie, to ta woda była najlepszo
i zawdy było ji dość. Ks. Żlik na farze mioł
jeszcze drugóm kuchyń dlo hasy (Służby),
a tam dziepro było moc warzynio dlo całej
hasy z gospodarstwa rolnego, kierym za-
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
rzóndzoł. Było to gospodarstwo kajsikej
kaj sóm (były) koszary, czy tesz za koszarami i tam stela przynoszali wszystko do
warzynio.
Ta gospodarka snoci kiesi patrzyła do ks. Kłapsi, a po jego śmierci werbowały to cery, kiere mioł isto pod łopiekóm
ks. Źlik i u niego mieszkały. Tak to cało
ta łostuda mu przypadła. Mioł tyn ks. Żlik
moc wszystkiego na swoji głowie. Zbór
cieszyński był ogrómny. Moc dziedzin aji
co sóm po drugi strónie Łolzy tukej patrziło, a wszystko trzeba było mu tesz obsłużyć. W kościele moc chrztów, ślubów, aji
spowiedników. Uczył tesz w Pajcie. Kto
by dzisio wszystko to wyliczyć potrafił,
czymu ksióndz musioł se poradzić. Moja
stareczka nieroz pumogała kościelnymu
przy dzwóniyniu, przy deptaniu miechów
organ, czy przy pucowaniu świyczników.
Miała co robić cały dziyń, a wszyscy radzi
widzieli dziywcze ło czornych łoczkach
i długim czornym warkoczu, kiero przy
każdej robocie se zawdy pośpiywowała.
Kjej moja stareczka mieszkała na
farze u ks. Arnolda Żlika to na drugi farze mieszkoł ze swojóm rodzinom ks. Dr
Teodor Haase. Tyn nie musioł sie porać jakómsikej gospodarkóm, bo mioł na głowie
moc ważniejszych wieców baji budowe
szpitola. Zbjyroł na to piniundze w Bielsku, mioł Diakonat, kaj siostrzyczki uczyły się pielyngnowanio chorych w tym naszym szpitolu. Furt kajsikej jeździł, aji do
Wjydnio, przeca to były austryjacki czasy
i rzóndził nami Franc Józef. Cysorz. Umioł
tesz ks. Haase głosić szumne Słowo Boże,
po nimiecku, ale tesz pieknie po polsku,
a ludzie go radzi posłóchali. Moji ciotki
moc ło nim łopowiadały. Prawiły, że choć
był wielkim panem, to dlo biednych mioł
wielki serce, to tesz fórt jakisi żebroki za
nim chodzili. Wtedy żebrzóncych było
lipec, sierpień 2012
mocka, żebrali aji po dómach, by dostać
kiery grajcar, czy yny krómke chleba. Kiesikej w zimie przyszeł na fare do ks. Haasego taki żebrok łobleczóny licho. Trzóns
się łod zimna i kuckoł. Ksióndz na niego
z hórta: Czymu się porzóndnie nie oblecze,
kiej na polu mróz. Tyn miglanc jak zaczyn narzykać, to żol zrobiło się ksiyndzu
i zakludził go do izby, łotworzył jakómsi
szuflode szyfónera i kozoł mu se wybrać
ciepłe gacie, koszule. Skónsikej nabroł się
tesz zaroz drugi zmarzlak, tak że z tych
szuflod moc wiecy ubyło. Śmioły się moji
ciotki, jak to łopowiadały. Snoci łod tego
czasu pani Haase nigdy jusz nie łostawiła samego ksiyndza na farze. Jo żech nie
znała ani ks. Haasego, ani jego paniczki,
ale we szpitolu stoł kjesi jego pómnik.
Pamjyntóm kapke z dzieciństwa jego cere.
Mieszkała w kościelnym dómie pod nr 7.
Pamjyntóm tesz, że jóm szanowali sómsiedzi, dzieckóm kazowali jóm pieknie po
nimjecku pozdrowiać „guten Tag”. Kiesikej dziecka starszych ludzi pozdrowiały,
choć ich nie znały.
Wtedy w Cieszynie mieli my
jeszcze trzecigo proboszcza. Był nim ks.
dr Jan Pindór. Tego mieli wszyscy ludzie
strasznie radzi i nazywali go Tatulkym.
Ni mioł łón swoji fary z szumnymi zogrodami jako ci dwaj, yny mieszkoł se ze
swojóm rodzinom na kwartyrze w dómie
kościelnym pod 7. Choć se tam mieszkoł
skromnie, to mu niczego nie brakowało,
bo ludzie ło niego moc dbali. Moja stareczka Marynka łopowiadała, jak przez
swojóm słóżke posyłała pani Pindórowa
im ku studni nikiedy rozmaite fajności,
by se tesz pomaszkieciły: kołocze wjesielowe, łowoce, a nikiedy aji jakisi mięsiwo. Tego na służbie się hasie nie dowało.
Ks. Pindór był moc móndrym kształcónym
ksiyndzym, jak insi, ale ludzie czuli, że
55
wieœci wy¿szobramskie
łón całym sercem słóży Chrystusowi. Był
to modliciel i ludzi zachyncoł fórt do rzykanio, prawił, że modlitwa zmjynio człowieka na lepsze, a Pónbóczek takim pszaje.
Kjesi snoci przez rzykani przed ołtorzym
w kościele wygnoł diabła z jakigosi nieszczyńsliwego grzysznika. Mój starzyk
nieraz ukazowoł mi łokróngłóm dziure
w szybie kjeryndy tyn czort wyleciał
do pola. Dziura była może tam wysoko
w łoknie, je po dzisio? Ks. Pindór pisoł
ksiónżki i niejednóm z angielskiego języka nóm przetłumaczył. Zachyncoł do
czytanio. Jo se tak dycki myślym, że to
łón nóm odchylił okjynko na prawdziwe
życi Chrystusowe. Łogrómnie ludzi ganił
za pijaństwo. Założył przy naszym zborze
taki stowarzyszyni „Wstrzemięźliwość”
dlo młodych ludzi. Ci co tam należeli to
musieli na piśmie przyrzec, że w całym
życiu nie bydóm pili gorzołki, nie bydóm
kurzyli, ani nie bydóm się smykać po muzykach. Na zebraniach wykłodoł Pismo
Śwjynte. Opowiadoł tesz jako na świecie,
a pojeździł nie yny po Niemcach, bywoł
w Anglii i Ameryce, ludzie się nawracajóm do Jezusa i jejich żywot je spokojny
i najszczyńśliwszy. Z tej „wstrzymieńźliwości” powstała nieskorzy Społeczność
Chrześcijańska tu na naszym Ślóńsku. Ks.
Pindóra mieli radzi nie yny swoji, ale był
w Cieszynie moc szanowany. Baji ksióndz
katolicki Londzin. W jakisi dziedzinie trefił się pogrzyb katolicki i prawie też wanelicki, to ks. Londzin zaproszoł ks. Pindora
by se kolasom razym jechali, by po ceście
kapke se społym porzóndzić. W naszej rodzinie moc spóminało się ks. Pindora, przeca go dobrze znali i go chwalili. Strasznie
żałowali, że tak ściyrpioł łod tego pioruna
na pogrzebie w Koniokowie. Powiadali,
że choć wyzdrowiał, to tak ganc już do
zdrowia nie prziszeł. Jak ło ks. Pindorze
tak żech posłóchała, to było mi żol, żech
go nie znała. Zato jego pamiyntnik już
pore razy żech przeczytała. Czytejcie go
i wy, naprowde warto, a je do kupjynio.
Warto go czytać i to na pewno przytuplowałaby tesz moja stareczka Marynka, kiej
by żyła.
Inne wydarzenia
Z drogomyśla:
149 Zjazd Bratniej
Pomocy im. Gustawa
Adolfa
W dniu 7 czerwca 2012r. w Parafii
Ewangelicko-Augsburskiej w Drogomyślu odbył się kolejny Zjazd Bratniej Pomocy im. Gustawa Adolfa. Wśród licznie
zgromadzonych delegatów z całego kraju była także reprezentacja naszej parafii
w osobach: Renata Michalik, Marcin Mró-
zek, Jan Gaura i Józef Rucki.
Ruch po nazwą Stowarzyszenie
im. Gustawa Adolfa został zapoczątkowany w 1832r. w Niemczech, później rozszerzył działalność na inne kraje. Służył
pomocą materialną parafiom m.in. na Śląsku Austriackim i w diasporze w Galicji.
56
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
Regularne zebrania Stowarzyszenia zapoczątkowano 27.07.1863r. w Bielsku.
Obradom Zjazdu przewodniczył ks. Tadeusz Makula, prezes Bratniej
Pomocy im. Gustawa Adolfa w Polsce.
Otwierając Zjazd, przywitał delegatów
hasłem biblijnym i modlitwą. Prezydium
obrad tworzyli: ks. Tadeusz Makula,
ks. bp Paweł Anweiler, ks. Waldemar Szajthauer, ks. Edwin Pech, ks. Karol Macura,
siostra Ewa Cieślar - przełożona Diakonatu „Eben-Ezer”, pan Korneliusz Glajcar
–członek Synodu Kościoła, pani Bożena
Polak, pani Anna Grygierek- burmistrz
Gminy Strumień.
Zgromadzenie przyjęło jednogłośnie zaproponowany porządek obrad. Pozdrowienia dla uczestników przekazali:
ks. Karol Macura - gospodarz, proboszcz
Parafii Drogomyśl, pan Korneliusz Glajcar
lipec, sierpień 2012
w imieniu biskupa Kościoła ks. Jerzego
Samca, ks.bp Paweł Anweiler, pani Anna
Grygierek, siostra Ewa Cieślar.
W dalszej części obrad odczytany
został przez ks. W. Szajthauera, proboszcza Parafii w Wiśle, protokół z obrad poprzedniego Zjazdu w 2011r. Międzyrzeczu.
Protokół ten został jednogłośnie przyjęty.
Później przewodniczący ks. T. Makula
przedstawił sprawozdanie z prac Zarządu Bratniej Pomocy, który spotykając się
w Karpaczu, Wiśle i Bielsku analizował
zgłoszone potrzeby dotyczące dofinansowania prowadzonych prac remontowych
i inwestycyjnych w parafiach.
Sporządzono też projekt podziału
zebranych w bieżącym roku ofiar.
Sumy ofiar z podziałem na diecezje przedstawiają się następująco:
- Diecezja Cieszyńska - 120 392
zł + ofiara konfirmantów 5 125 zł
- Diecezja Katowicka - 80 156 zł
+ ofiara konfirmantów 1 570 zł
- Diecezja Mazurska - 9 000 zł - Diecezja Pom.-Wlkp. - 9 105 zł
- Diecezja Warszawska - 7 311 zł
- Diecezja Wrocławska - 12 911 zł
Razem zebrana kwota to
zł 238 875, co wraz z ofiarą konfirmantów - zł 6 695, daje ogółem zł
245 570 (w roku 2011 – zł 240 635).
Zgłoszone przez parafie potrzeby
w wysokości zł 529 000 przewyższają przedstawione wyżej możliwości (pokrycie w około 46%)
Zarząd B.P. Zaproponował następujący podział zebranych
środków:
- Diecezja Cieszyńska – zł 73 000
(w tym: parafia Drogomyśl -30 000,
Diakonat ''Eben-Ezer” - 15 000,
parafia Wieszczęta-Kowale - 8 000,
parafia Wisła Głębce - 20 000).
57
wieœci wy¿szobramskie
- Diecezja Katowicka – zł 82 000
(w tym: parafia Czerwionka - 10 000, parafia Laryszów - 15 000, parafia Lasowice
Wielkie - 6 000, parafia Lubienia - 10 000,
parafia Mysłowice - 10 000, parafia Pokój
- 15 000, parafia Wołczyn - 6 000, parafia
Zabrze - 10 000).
- Diecezja Mazurska – 25 000 zł (w tym:
parafia Ostróda - 10 000, parafia Pasym 15 000).
- Diecezja Warszawska – 30 000 zł
(w tym: parafia Piotrków Trybunalski - 20
000, parafia Radom - 10 000).
- Diecezja Wrocławska – 36 695 zł
(w tym: parafia Nr 2 Wrocław - 30 000, parafia Jelenia Góra Cieplice - 6 695 - ofiara
konfirmantów).
Po przedstawieniu powyższych
danych rozpoczęła się dyskusja; głos zabrali księża: Wiesław Żydel (Piotrków
Trybunalski), Eneasz Kowalski (Pokój),
Dawid Mendrok (Wrocław 2), Piotr Janik
(Wieszczęta-Kowale), Dariusz Dawid (Zabrze), Adam Malina (Mysłowice), Marek
Londzin (Dzięgielów), Tadeusz Byrt (Wisła Głębce) dziękując za przyznane dotacje.
Biskup Diecezji Katowickiej ks.Tadeusz
Szurman podkreślił fakt, że idea działalności Bratniej Pomocy im.Gustawa Adolfa
trwa tyle lat i należy ją pielęgnować i kontynuować, zachęcając do ofiarności spo-
Z cieszyna
Józef Rucki
Syn Jerzego Lanca
w Polsce
29 maja br. gościł na Ziemi Cieszyńskiej syn Jerzego Lanca (nauczyciela
i ewangelika z Kostkowic) Georg Lanz
z małżonką Helgą i bratową Eleonorą
Lanz – urodzoną w Cieszynie – w małej
miejscowości niedaleko Szklarki Śląskiej.
Geogr Lanz został zaproszony do Szklarki
Śląskiej na odsłonięcie tablicy poświęco-
58
łeczność ewangelicką. Ks.E.Pech (parafia
Karpacz) i pani A.Grygierek wskazali na
możliwość korzystania z funduszy UE na
remonty obiektów sakralnych po opracowaniu odpowiednich wniosków.
Po dyskusji ks. T. Makula poddał
pod głosowanie projekt dotyczący podziału dotacji – projekt przyjęto jednogłośnie.
Ustalono ponadto, że w roku 2013 jubileuszowy 150 Zjazd Bratniej Pomocy
im.Gustawa Adolfa odbędzie się w Bielsku.
Obrady zakończono modlitwą. Po
przerwie zebrani udali się do kościoła na
uroczyste nabożeństwo. Liturgię wstępną
prowadzili księża: Karol Macura i Tomasz
Bujok, podniosłe kazanie wygłosił ks. bp
T. Szurman. Po kazaniu ks. T. Makula
przedstawił zborownikom potrzeby i przydzieloną pomoc finansową poszczególnym
diecezjom i parafiom. Modlitwę, liturgię
końcową i błogosławieństwo prowadzili
ks. ks. T. Szurman, K. Macura, T. Bujok.
Nabożeństwo ubogacił swoim repertuarem chór „Nadzieja” z Drogomyśla.
Po nabożeństwie uczestnicy Zjazdu udali
się do nowego centrum parafialnego w budowie, zapoznali się ze stanem prac i z potrzebami, których zaspokojenie warunkuje
ukończenie budowli.
nej jego ojcu, na budynku dawnej szkoły,
w której Jerzy Lanc uczył. Odnowiony został też grób Jerzego na cmentarzu
ewangelickim w Szklarce Śląskiej. Następnie rodzina zatrzymała się na kilka dni
w Krakowie oraz u kuzyna w Ustroniu. Po
uprzednim kontakcie z autorką tekstu poświęcili cały dzień na zwiedzanie Cieszyna. Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
Najpierw zwiedzili nasz kościół
Jezusowy, a następnie, na zaproszenie
władz Gminy Dębowiec, zostali przyjęci
przez wójta p. Brannego, przewodniczącego Rady Gminy p. Brudnego i pracowników Domu Kultury z Łączki. Po miłej
rozmowie przy kawie w siedzibie Gminy,
zobaczyliśmy gablotę poświęconą Jerzemu
Lancowi w Gimnazjum w Dębowcu przywitani zostaliśmy przez dyrektor Gimnazjum K. Rymarz. Wzruszony Georg Lanz
zapytał mnie po raz pierwszy i powtórzył
to kilka razy: dlaczego wszyscy poświęcili
tyle serca i determinacji, aby uratować od
zapomnienia pamięć o jego ojcu. Odpo-
Z iranu:
W świecie perskim niezależnie od
poezji i literatury, niezmiernie istotną rolę
pełni szeroko rozumiana sztuka. Organizowane są wystawy w muzeach, galeriach
państwowych i prywatnych. Bogate i niepowtarzalne w świecie są eksponowane
zbiory sztuki starożytnej w Muzeum Narodowym. Środowiska artystyczne związane
lipec, sierpień 2012
wiedź jest jedna: był to zasłużony nauczyciel
i ewangelik!
W
drodze powrotnej
do
Cieszyna
zatrzymaliśmy
się przy byłej
szkole podstawowej w Kostkowicach, tam
goście zachwycali się pięknem
okolicy. W Cieszynie goście
delektowali się
barszczem z uszkami i pierogami. Georg
Lanz zrobił też zdjęcie byłego Seminarium
Nauczycielskiego (niemieckiego) mieszczącego się w budynku obecnego Technikum Budowlanego. Następnie rodzina odwiedziła swoją kuzynkę w Domu Opieki
„Emaus” w Dzięgielowie.
Pożegnaliśmy się o godz. 18.00 na
parkingu przed Szpitalem Śląskim. Była
to wzruszająca wizyta. Pan Lanz będzie
miał 15 października 2012 roku 80 lat, ale
jest krzepkim, miłym, sprawnym fizycznie
i umysłowo panem, bardzo zainteresowanym Ziemią Cieszyńską i ewangelicyzmem na Śląsku.
Zofia Wojtas
Be omide didar
z Muzeum Sztuki Współczesnej urządzają
wystawy malarstwa, fotografii, rzeźby, ceramiki i prezentują kolekcje dzieł światowej sztuki współczesnej, które przez całe
lata były przechowywane w magazynach
muzeów i ze względów koniukturalnych
nie eksponowane. Znawcy przedmiotu powszechnie twierdzą, że zbiory w muzeach
59
wieœci wy¿szobramskie
irańskich
są
największą
i najistotniejszą
kolekcją sztuki zachodniej
w
państwie
niezachodnim.
W gromadzenie
tych dzieł sztuki współczesnej
byli zaangażowani najlepsi
znawcy z Iranu
i państw zachodnich. A ich funkcjonowanie było
możliwe przy
przemożnym wsparciu żony szacha, Farach
Diby i jej kuzyna Kamrana Diby.
Obecnie możemy oglądać w Teheranie coraz częściej ekspozycje światowej sztuki współczesnej. Organizowane są
wystawy i spotkania z uznanymi artystami,
którzy doceniając odmienność kultury perskiej, starają się jednocześnie przybliżyć
aktualne trendy w sztuce.
Wspomniałem już w poprzednich
artykułach o poszukiwaniach filozoficznych Persów. O próbie odnalezienia swojej tożsamości religijnej, w tym o Zaratustrze, jego wyznawcach i o jego wpływie
na indywidualne wybory w poszukiwaniu
Boga. Dlatego coraz częściej zapraszani są
na konferencje naukowe wybitni filozofowie z państw europejskich, a także obecni
są naukowcy i pisarze Stanów Zjednoczonych, Chin i Indii z dziedziny filozofii
i teologii. Z filozofów niemieckich, prócz
przesłań Fryderyka Nietzschego i pararel
religijnych z mazdaizmem /zoroastryzmem/,czyli staroirańską religią z Ahurą Mazdą /Bogiem dobra i światła/ i Arymanem
/Bogiem zła i ciemności/, znana jest filo-
60
zofia Immanuela Kanta. Na konferencję
zorganizowaną w Teheranie z okazji dwusetnej rocznicy jego śmierci przyjechali
filozofowie z całego świata. Często w dyskusjach pojawiała się konstatacja – Irańczycy świetnie znają filozofię zachodnią,
natomiast filozofowie przybyli na konferencję w stopniu minimalnym znają filozofię irańską. Często stawia się tezę i mówi
wręcz o asymetrii komunikacyjnej.
Wybitny i uznany filozof irański
Ramin Dżahanbeglu w swoich książkach
i wykładach uniwersyteckich często podkreśla konieczność znajomości dorobku
filozofii zachodniej, ale także i irańskiej,
by lepiej poznać mechanizmy funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego
i demokracji. Mówi też Irańczykom, powołując się na nauki Niccolo Machiavellego, że warunkami dobrych i sprawiedliwych rządów są: reformy i patriotyzm.
Wskazuje też może kwestię najistotniejszą
– to” fundamentalizm religijny stanowi zagrożenie dla polityki rozsądku i międzykulturowego dialogu”.
Jeszcze mała refleksja: pytam
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
się niekiedy moich znajomych i perskich
przyjaciół dlaczego młodzież i już wyrosłe pokolenie po przemianach od 1979
roku, rzadko chodzi do meczetów i często
nie bierze udziału w świętach islamskich?
Mówią mi wtedy bardzo klarownie i jasno:
nowe pokolenie nie utożsamia się z nakazami i organizowanymi przez państwo
uroczystościami. Wręcz przeciwnie – manifestacje i spotkania religijne postrzegane
są jako zewnętrzne, bardzo pobieżne wyznawanie wiary w Boga. W rzeczywistości
głęboko wierzą w Boga i bardzo Go potrzebują w swoim, pełnym obaw o przyszłość życiu.
Janek Schylla
Zza granicy
Wiedeńska-Stadskirche
Będąc w Wiedniu nietrudno znaleźć stołeczny kościół ewangelicki, gdyż
znajduje się on tam, gdzie zmierzają wszyscy turyści odwiedzający stolicę Austrii,
chociaż przewodnicy zgoła omijają to
miejsce. Pomiędzy Zamkiem Hoffburg
i ulicą Augustinerstr. a Grabenstr. i Stephans Platz, gdzie znajduje się Katedra
Stefana, biegnie wąska uliczka – zwana
nawet zaułkiem – Dorotethergasse. Tam
właśnie znajduje się kościół ewangelicki,
a nawet dwa kościoły ewangelickie. Pierwotnie miejsce to służyło jako klasztor
Klarysek p.w. „Marii Królowej Aniołów”,
ufundowany w 1580 roku przez córkę cesarza Maksymiliana II – wdowę po królu
francuskim Karolu IX, sprawcy „Nocy św.
Bartłomieja”. Klasztor ten nazywano też
inaczej: klasztorem królowej lub klasztorem królewskim. Jak trudne to były czasy
dla ewangelików, pod panowaniem Habsburgów wiedzą wszyscy, szczególnie na
Śląsku i w Czechach - ze względu na
wspólną historię. Doświadczył tego też
wiedeński mieszczanin Kaspar Tauber
w 1524 roku, który przyjął naukę Lutra,
a schwytany i uwięziony twardo obstawał
lipec, sierpień 2012
Jan Kliber
przy swoich przekonaniach za co
17 września 1524
roku został stracony. Jedynym miejscem w Wiedniu,
gdzie można było
legalnie uczestniczyć w ewangelickim nabożeństwie
były kaplice Poselstw (Ambasad) Danii i Szwecji, gdzie
takie nabożeństwa odprawiał kaznodzieja
Johann Georg Fock. Na te nabożeństwa
przybywali, oprócz dyplomatów i personelu ambasad, zagraniczni kupcy oraz
mieszkańcy Wiednia. Na skutek rozporządzenia cesarza Józefa II w 1782 roku
o rozwiązaniu klasztorów, tak i klasztor
Klarysek ulega kasacji, a nieruchomości
przechodzą w ręce Magistratu wiedeńskiego. W wyniku ogłoszonego przetargu
część klasztoru nabywają ewangelicy augsburscy za 27 750 guldenów i ewangelicy
helweckiego wyzn. za 23 900 guldenów,
którzy w latach 1783-84 wybudowali obok,
na rogu Dorotherg. a Stallburgg. swój
61
wieœci wy¿szobramskie
gelliego nowa fasada oraz wieża kościelna. Pozostałą część przejął bankier Reichsgraf Johann Fries,
pod budowę przyszłego Pałacu – dziś Palais PallaDom Modlitwy. Przebudowa ko- vicini. Wkrótce potem na domu modlitwy a.w. zaścioła reformowanego miała mieszczono niewybredny paszkwil pod adresem
miejsce w 1887 roku, kiedy to cesarza. „ Świątynia ta była niegdyś poświęcona na
powstała wg. proj. Gottlieba Ni- cześć wszechmogącego Boga przez najpobożniej-
62
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
szych panujących w Austryi, była mieszkaniem świętych dziewic Baranka bez
zmazy. Lecz splądrował w niej skarby kościelne, rozsypał po całym świecie świątobliwe zakonnice i powyrzucał z grobów
kości zmarłych, ów świętokradca, uwodziciel oblubienicy Chrystusa i gwałciciel
czystych dziewic, zwolennik i następca
Marcina Lutra – Józef II. Lotaryńczyk
z urodzenia, niepomnąc na miłosierdzie
Boże, które go na ten tron wyniosło – osławiony zdrajca świętych praw kościelnych.
Łaknący za pieniędzmi i zapalony haniebną chciwością zysku, sprzyja i pomaga
wszelkim kacerstwom a sam nie wyznaje
religii. Obecnie dał przykład od wieków
niesłyszany, gdyż właśnie ową świątnicę
sprzedał w sposób złodziejski i wyznaczył
w niej zbiorowisko zgrozy” . A co na to
cesarz? – Otóż opublikował drukiem ten
paszkwil, a dochód z jego sprzedaży przekazał przełożonym zboru w celu wsparcia
ubogich w zborze. Kościół klasztorny musiał więc zostać zaadaptowany na Dom
lipec, sierpień 2012
Modlitwy wg wymogów Patentu Tolerancyjnego, konieczności przebudowy podjął
się budowniczy Adalbert Hild za sumę
7700 guld. i mistrz ciesielski Schwarz za
1725 guld. pod warunkiem ukończenia
prac do dnia św. Michała (29.09.)1783 r.
Rozebrano zatem 3 wieże kościoła klasztornego, zaś do Domu Modlitwy prowadziło wejście od podwórza, podobnie jak
to było w czasach klasztornych. 30 listopada 1783 roku, w I niedzielę adwentu odbyło się poświęcenie Domu Modlitwy. Nabożeństwo odprawił wspomniany już pastor
J. G. Fock, który na podstawie dekretu cesarskiego został pierwszym pastorem zboru i Superintendentem Dolnej i Środkowej
Austrii. Dotychczasowy kaznodzieja w kaplicach Poselstw Skandynawskich z chwilą otwarcia Ewangelickiego Domu Modlitwy - zakończył służbę w kaplicy Duńskiej
i przeniósł naczynia komunijne do nowego Domu Modlitwy, które po dziś dzień
służą w kościele ewangelickim na Dorothergasse. Nowy ołtarz – którego koszt
wyniósł 1500 guld. został zbudowany
z drewna przez rzeźbiarza Kohla wg obowiązującego wówczas stylu. Obraz ołtarzowy „Ukrzyżowanie Chrystusa” wykonał za 500 guld. malarz Franz Linder, była
to kopia słynnego obrazu Van Dyck-a. Ołtarz wieńczyło promieniste koło. Nad ołtarzem, na ścianie zamocowano tablicę ku
czci cesarza Józefa II. Po lewej i prawej
stronie ołtarza znajdowały się loże dla posłów duńskich i szwedzkich. Z 1822 roku
pochodzi chrzcielnica, której pokrywę
wieńczy rzeźba „Chrzest Jezusa”, chrzcielnica była ufundowana przez Christopha
Emanuela Rende, który w ten sposób
chciał - oprócz daru dla kościoła – upamiętnić zmarłego syna. Organy pochodziły z klasztoru św. Mikołaja i zostały zakupione za 150 guldenów, drugie organy
zakupiono za 3600 guld. w 1808 roku
63
wieœci wy¿szobramskie
i poświęcono 20 marca. W 1841 roku zostało wykonane drugie wejście do kościoła
od Dorothergasse, a na zwieńczeniu dachu
umieszczono krzyż. W 1872 roku odnowiono wnętrze i wstawiono nowe ławki, w
cztery lata później w 1876 roku pod kierunkiem arch. Otto Thienemanna został
przeprowadzony gruntowny remont zewnętrzny kościoła, którego fasada nieco
zmieniła swój wygląd, we wnętrzu zaś powstały nowe – obiegające ołtarz empory.
Dzisiejszy wygląd kościoła pochodzi z
1907 roku, kiedy to na mocy zarządzenia
Magistratu Wiednia – mając na uwadze zachowanie środków ostrożności i bezpieczeństwo po pożarze Ringtheaterbrandt w
1881 roku i jego skutki – zalecono zbudowanie głównego wejścia do kościoła od
Dorothergasse. Plany przebudowy kościoła wykonał architekt Ludwig Schöne. Polegały one głownie na tym, że w miejscu
absydy ołtarzowej od Dorothergasse miało
powstać wejście główne z emporą organową, a w miejscu empory organowej i dotychczasowego wejścia od podwórza, miało zostać zbudowane prezbiterium
z ołtarzem, tak więc wyposażenie wnętrza zostało przemieszczone o 180°, natomiast
architekt zmienił nieco wygląd fasady, będąc jednocześnie wiernym pierwotnym
założeniom. Na skutek uszkodzenia w czasie II wojny – w 1948 roku kościół został
odremontowany i jego fasada ponownie
nabrała innego wyglądu. W 1965 roku
przebiegał remont organów, jednak większość oryginalnych piszczałek pozostawiono, przy tej okazji przywrócono także
prospektowi organowemu jego pierwotne
złocenia. Po dawnym kościele klasztornym do dziś pozostały wewnątrz 4 tablice
marmurowe: 3 upamiętniające umieszczenie serc cesarza Mathiasa w 1619 r., jego
żony Anny Marii w 1618 r. i cesarza Ferdynanda II z 1637 roku, czwartej tablicy
64
nie zidentyfikowano. Serca z urnami przeniesione zostały w 1782 do kaplicy loretańskiej w Augustinerkirche. Podobnie do
1782 roku w kościele klasztornym znajdowały się relikwie św. Elżbiety Turyndzkiej.
Kościół był też miejscem tymczasowego
pochówku w sarkofagu cesarza Mathiasa i
jego żony Anny Marii – do czasu powstania krypty grobowej w kościele Kapucynów w 1633 roku. Z 1924 roku pochodzi
tablica upamiętniająca męczeńską śmierć
wspominanego na początku Kaspara Taubera w 400-lecie jego stracenia. I jak na
ironię losu, dziś na jednej ścianie wmurowane są epitafia prześladowców i prześladowanych. Pod emporami - z lewej strony
prezbiterium znajdują się tablice upamiętniające ofiary I WŚ, a z prawej tablice
pośw. ofiarom II WŚ. Na ścianach zewnętrznych kościoła pozostało też kilka
tablic epitafijnych Komisarzy Klasztornych. Wąskie uliczki tej dzielnicy Wiednia i niedalekie jego centrum tętnią życiem
od rana do późnych godzin, a na części
Dorothergasse jakby czas spowolniał, wielu turystów przechodzi obojętnie obok kościoła reformowanego stojącego na rogu
ulicy, nie będąc świadomymi historii tej
części miasta i nie zauważając nawet niepozornego kościoła luterańskiego. Kościół
ów jest jakby wtopiony w rząd kamienic
i widoczna jest tylko jego przednia fasada,
bez wieży, zwieńczona attyką z podwójnym oknem - zakończona półkoliście
z osadzonym krzyżem. Do wejścia w te
Sienie Pańskie i przeżycia chwili modlitewnego skupienia lub po prostu odpoczynku
zapraszają każdego otwarte drzwi kościoła,
które chcą nam powiedzieć „Jezus jest tu
i woła Cię”, „Pójdźcie do mnie wszyscy
…”!. Kościół miejski nie jest jedynym kościołem i parafią ewangelicką w Wiedniu,
wg stron WWW w tym mieście i okolicach
są ok. 22 parafie augsburskiego wyznania.
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
Z Dzięgielowa
"Parafialna strefa kibica" w Parafii Dziegielów
W sobotę 16 czerwca większość
Polaków żyło meczem Polska - Czechy.
Meczem, który na Euro 2012 miał zapewnić naszej drużynie awans do dalszej
rywalizacji w zmaganiach piłkarskich
na Euro. W parafii Dzięgielów tej soboty
jednak wiele się działo. Rano w Kościele "Eben-Ezer" spotkały
się już na 16 śniadaniu
dla kobiet nasze panie
i dziewczyny z parafii.
Po południu nasza młodzież zaprosiła wszystkich młodych z naszej
diecezji na diecezjalny zjazd młodzieży w
ramach
cyklicznych
(w każdą III sobotę
miesiąca) Wieczorów
Chwały czyli czasu
uwielbiania Boga w
pieśniach,
wspólnej
społeczności
wiary
z rówieśnikami oraz
budowania się Słowem Bożym. Pomimo
konkurencji
meczu
i święta trzech braci
w Cieszynie ! Młodzież
licznie przyjechała do
Dzięgielowa. Podczas
Wieczoru Chwały grał
młodzieżowy
zespół
z
Parafii
Wisła
- Centrum, a roz-
lipec, sierpień 2012
ważanie biblijne przedstawił diecezjalny duszpasterz młodzieżowy diecezji cieszyńskiej ks. Marek Michalik z Wisły Czarne. Czas w kościele był
czasem szczególnym wspólnego śpiewu
Bogu na chwałę i wsłuchania się w ciekawy biblijny temat. Jednak ten wieczór
65
wieœci wy¿szobramskie
miał dalszy ciąg. Młodzież z Dzięgielowa
przygotowała dwie niespodzianki. Pierwsza, że zaprosiła wszystkich na grilla do
ogrodu centrum parafialnego „Salem"
oraz na wspólne oglądanie meczu Polska
- Czechy. Dzięki młodzieży powstała „parafialna strefa kibica". Z Centrum Misji
i Ewangelizacji pożyczono wielki ekran,
od jednego z parafian wypożyczono zestaw do przekazu telewizji satelitarnej i tak
na żywo mogliśmy oglądać mecz. Prócz
młodzieży zaproszeni zostali parafianie.
Dzieki temu ponad 60 osób na świeżym
powietrzu na parafii oglądało w wielkich
emocjach mecz Polska - Czechy. Emocje
podczas oglądania były wielkie, a ciepły
wieczór nie pozwolił na ich obniżenie.
Nasza strefa kibica była też międzynarodowa, bo oglądało ten mecz małżeństwo
Irena i ks. Manfred Gringel oraz ks. Helmut Weiss z Niemiec! Wspólne oglądanie
meczu stało się fajną zabawą i bardzo miłym czasem. Przegrana polskiej drużyny
nas zasmuciła ale świadomość, że wygrali nasi sąsiedzi z „za miedzy" - 2 km do
granicy Polsko - Czeskiej, umocniła nas
w przekonaniu, że trzeba jednak dobrych
sąsiedzkich kontaktów i jako ludzie wierzący przyjmować z pokorą przegraną,
a błogosławić zwycięzców !
Kibic z Dzięgielowa
informacje
RADY PARAFIALNEJ
W dniu 5 czerwca Rada Parafialna spotkała się na swym kolejnym posiedzeniu w bieżącym roku w sali parafialnej
budynku przy placu Kościelnym 1 w Cieszynie. Posiedzenie rozpoczął Kurator Jan
Król, witając wszystkich zebranych. Następnie Proboszcz ks. Tomasz Chudecki
odczytał tekst hasła biblijnego przypadającego na dzień zwołania posiedzenia Rady i
zmówił modlitwę.
Na posiedzenie Rady Parafialnej
przybyli goście – Teresa Wałga – Dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Cieszynie – wdowa po śp.
Karolu Wałdze członku Rady Parafialnej
oraz Janusz Buzek - Radny Województwa
Śląskiego. Przed rozpoczęciem głos zabrali goście. Pan Janusz Buzek zaprezen-
66
tował swoją działalność jako radny wojewódzki ze szczególnym uwzględnieniem
współpracy z parafiami ewangelickimi z
województwa śląskiego. Zapewnił, że będzie wspierał, jako radny, przedsięwzięcia
i projekty parafialne związane z pozyskiwaniem zewnętrznych źródeł finansowania (np. środki unijne).
Teresa Wałga
podziękowała
księżom i Radzie Parafialnej za udział
i organizację pożegnania jej męża Karola,
a przede wszystkim za wsparcie duchowe
w tym trudnym okresie. Kurator, dziękując
gościom zapewnił Panią Teresę, iż zawsze
może liczyć na wsparcie Parafii i Rady Parafialnej.
Następnie przystąpiono do obrad. W wyniku głosowania, jednogłośnie
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
przyjęto porządek posiedzenia. Po odczytaniu przez Marcina Mrózka protokołu
z poprzedniego posiedzenia Rady Parafialnej z 6.03.2012 roku, został on przyjęty.
W sprawach religijno – kościelnych Rada Parafialna podsumowała przebieg i organizację pamiątki założenia
Kościoła Jezusowego w dniu 27 maja. Zawnioskowano o zmianę formuły uroczystości popołudniowych. W miejsce bloku
występu chórów i zespołów, a następnie
ewangelizacji, zaproponowano przemienny cykl występów zespołów i krótkich,
interesujących rozważań biblijnych. Sugerowano zaproszenie do występów zespoły
spoza naszej parafii. Rada Parafialna wybrała czterech
delegatów na 149 Zjazd Bratniej Pomocy
im. Gustawa Adolfa w Drogomyślu w dniu
5 czerwca 2012 roku. Proboszcz ks. Janusz
Sikora omówił najbliższe uroczystości kościelne na terenie parafii – pamiątki założeń w filiałach. Rada Parafialna zapoznała
się z informacją Proboszcza o planie urlopów księży.
W dalszej kolejności Rada Parafialna omówiła zagadnienie akcji remontowej zabytkowych organów w naszym
Kościele Jezusowym pod nazwą „Ratujmy
Organy Kościoła Jezusowego”. Sprawę
referował Proboszcz oraz kierujący zespołem ds. remontu organów – Stanisław
Hławiczka. W tej kwestii Rada Parafialna
podjęła stosowne uchwały dotyczące finansowania przedsięwzięcia i księgowania ofiar na ten cel.
W sprawach remontowo-gospodarczych omówiono zagadnienia zaawansowania remontu Kościoła w Puńcowie
– wykonywany jest remont tarasu, ukończono negocjacje w sprawie dostawy okien
do kościoła. Opóźnia się rozpoczęcie remontu dachu i elewacji budynku byłej po-
lipec, sierpień 2012
licji z uwagi na zgłoszone w ostatnim czasie zastrzeżenia konserwatora zabytków.
Kurator poinformował, że wniosek Parafii o dofinansowanie remontu dzwonnicy na
cmentarzu w Gumnach z działania „Wdrażanie lokalnych strategii rozwoju – Małe
projekty” objętego Programem Rozwoju
Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013
uzyskał pozytywną opinię i został przyjęty
do realizacji. Parafia czeka tylko na podpisanie stosownej umowy z Marszałkiem
Województwa Śląskiego. W tej kwestii,
w związku z wymogami projektu,. istotne
jest włączenie się Rady Filiału w Gumnach w realizację przedsięwzięcia. Rada
Parafialna zaakceptowała procedurę podziału działki przylegającej do cmentarza
w Gumnach w celu jej sprzedaży. Rada Parafialna wyraziła zgodę na użyczenie Szpitalowi Śląskiemu
w Cieszynie popiersia ks. dr. Teodora
Haase – inicjatora założenia i budowy
w Cieszynie ewangelickiego szpitala powszechnego, który to szpital został oddany
do użytku 14 czerwca 1892 roku. Popiersie to będzie wystawione w Szpitalu w reprezentacyjnym miejscu, a z inicjatywą takiego uhonorowania ks. dr. Teodora Haase
w 120-lecie założenia szpitala i 100 rocznicę oficjalnego odsłonięcia popiersia, wystąpiła Dyrekcja Szpitala. Rada Parafialna
zwolniła także z opłat kościelnych dwie
osoby znajdujące się w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Na zakończenie posiedzenia Kurator podziękował wszystkim za udział
w zebraniu. Posiedzenie zakończono Modlitwą Pańską.
Kurator Parafii Cieszyńskiej
Król Jan
67
wieœci wy¿szobramskie
SPTE
LOTE
& GTE
Liceum Ogólnokszta³c¹ce TE
Nauka do samego końca czerwca
w zgodnej opinii uczniów i nauczycieli
zdaje się za długa, ale ponieważ dobiega szczęśliwie do końca, wszelkie skargi
milkną. Podsumowaliśmy wyniki za mijający rok szkolny 2011/2012, które przedstawiają się następująco:
średnia ocen szkoły – 4,12;
średnia ocen bez klas maturalnych – 4,0
Uczniowie klas pierwszych i druSpektakl z udziałem uczniów
68
gich, którzy uzyskali świadectwo z wyróżnieniem:
I klasy: Nina Krąkowska,
Karolina Puczok, Anna Kryska, Eryk
Dobkowski
II klasy: Marcin Starzyk,
Kinga Penkała, Jeanne Bisch, Tomasz
Dróżdż, Alina Wania, Dominika Gabryś,
Patrycja Lanc, Anna Michalik
Najwyższą średnią wśród uczniów klas
pierwszych i drugich uzyskał
uczeń klasy IIa Marcin Starzyk – 5,15. On też, zgodnie
z kryteriami rozporządzenia
ministerialnego, typowany
został do stypendium Prezesa Rady Ministrów na rok
szkolny 2012/2013. Wychowawcy wysoko ocenili zachowanie młodzieży – ¾ ogółu uczniów otrzymało oceny
wzorowe i bardzo dobre.
Cieszy fakt angażowania się
młodych ludzi w różnych aktywnościach pozaszkolnych
– wolontariatach, warsztatach
dziennikarskich, artystycznych. Dwóch uczniów klas
drugich włączyło się w akcję
ratowania organów w kościele Jezusowym, występując
w koncertach charytatywnych: Wojtek Wantulok
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
Fred Riedl
– organy, Kornelia Dorighi – flet. W czwartek 21
czerwca grupa uczniów
klas I wystąpiła w spektaklu przygotowanym przez dyr. Teatru CST Bogusława Słupczyńskiego. Wydarzenie to opisuje na szkolnej stronie internetowej Ola Fryd z kl.I:
„21 czerwca 2012
roku, na deskach Teatru
CST w Cieszynie, grupa
młodych amatorów, biorąca udział w warsztatach
teatralnych pod przewodnictwem pana Bogusława
Słupczyńskiego, odegrała
już po raz drugi inscenizację znanego dramatu
Witolda Gombrowicza, pt.
„Iwona, księżniczka Burgunda”. Sztuka przedstawia w groteskowy sposób
wpływ społeczeństwa na
jednostkę, w tym przypadku właśnie na tytułową
Iwonę.
W trakcie trwania spektaklu mogliśmy
podziwiać
umiejętności
lipec, sierpień 2012
Wycieczka II Klasy Rydlowka Śladami Młodej Polski
Uczniowie klas I uczestniczyli w wymianie partnerskiej z Litwą
69
wieœci wy¿szobramskie
aktorskie naszych szkolnych kolegów, tak
np. Janek Tarnowski, wcielił się w rolę
wybuchowego, pełnego energii, despotycznego, a przy tym również niezdecydowanego Króla Ignacego. Basia Hołyst,
w roli rozdartej wewnętrznie, niepewnej,
mającej własne „tajemnice” , które nie
mogły ujrzeć światła dziennego Królowej
Małgorzaty. Kamila Pękała wraz z Justyną Grzonką, wcieliły się w irytujące ciotki
Iwony, których jedynym celem życiowym
jest wydanie za mąż właśnie tytułowej bohaterki, „rozlazłej Iwony”. Ania Kryska, w
męskiej roli (co było nie lada wyzwaniem),
Cyryla- niezawodnego kompana Księcia
Filipa (którego wybranką staje się Iwona,
mająca wyrwać go z nudnej i banalnej codzienności). Janek Lutze, jako pełen pomysłów, pewny siebie, napędzający Króla do
działania, Szambelan. Aktorzy dali z siebie
wszystko, tym samym wydobywając z dramatu to, co najistotniejsze, sprawiając, że
widz choć na krótką chwilę mógł przenieść
się w paradoksalny świat Gombrowicza.”
W programie LOTE są liczne
wyjazdy edukacyjno-krajoznawcze. I tak
uczniowie klas I uczestniczyli w wymianie partnerskiej z Litwą. Pod koniec maja
wyjechali do Wilna, gdzie oprócz wizyty
w szkole partnerskiej zwiedzili zabytki
Wilna, Kowno i Troki. Kilka dni później
przyjmowaliśmy w naszej szkole gości
z Litwy. Nasi mali rodacy z Wilna zawsze
z radością przyjeżdżają do Cieszyna.
Klasy II, choć w kwietniu uczestniczyły w wymianie z Niemcami, jeszcze
raz wyjechały na wycieczkę klasową do
Krakowa i Zakopanego „Śladami Młodej
Polski”. Wizyta w „Rydlówce”, w muzeum Wyspiańskiego i teatrze Witkacego
jest żywą lekcją języka polskiego.
Z końcem roku szkolnego zazwyczaj żegnamy lektorki amerykańskie,
które w LOTE i GTE prowadzą lekcje
konwersacyjne z języka angielskiego. Na
początku czerwca wyjechała do USA Kristin Kennedy, która pracowała w szkole
od września 2012 r. Kristin śpiewała też
w Wyższobramskim Chórze Kameralnym,
w którym znalazła wielu przyjaciół. Nasza druga lektorka – Linnae Stole – wraca
do swojego kraju za kilka dni po dwóch
latach spędzonych w Cieszynie. Ona także realizowała w swoim wolnym czasie
swoje muzyczne pasje grając z kapelą dętą
działającą przy Domu Narodowym. Miło
było popatrzeć, jak w czasie święta Trzech
Braci maszeruje, grając na klarnecie w uroczystym pochodzie. Pobyt wolontariuszy
z luterańskiego kościoła w USA w naszych
szkołach to świetne kulturowe doświadczenie, zarówno dla nas jak i dla samych
wolontariuszy. W LOTE są od samego
początku, a pierwszymi native-speakerami była para emerytowanych nauczycieli z Chicago – Elsie i Freda Riedlów. To oni
przecierali szlaki dla kolejnych lektorów,
byli pionierami i entuzjastami powstającej szkoły. Po dwuletniej pracy powracali
jeszcze dwukrotnie do Cieszyna. Niedawno otrzymaliśmy informację, że Fred Riedl
zmarł w maju br. W naszych kronikach
i naszej pamięci pozostanie jeszcze na
długo.
Lidia Pałac
Gimnazjum Towarzystwa Ewangelickiego
Pierwszy czerwiec raźno i we- a to za sprawą małych gości z Przedszkosoło wkroczył do naszego gimnazjum - la Towarzystwa Ewangelickiego. Z okazji
70
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
Dnia Dziecka nasze uczennice przygotowały dla Milusińskich wiele niespodzianek. Były więc życzenia, przedstawienie, zabawy ruchowe,
zgadywanki, i konkursy. Jednak największe zdziwienie
i zachwyt wzbudził pokaz mgr
Wiolety Zamarskiej – „pani od
chemii”. Malutki płomyczek
ognia z probówki buchnął
płomieniem i wyskoczył na
podłogę – oczywiście zaraz
zgasł. Ale było faaajnie! Połowa dzieci zostanie chemikami.
Natomiast czerwiec w
gimnazjum pełen był wytężonej pracy. Uczniowie zabiegali
o końcoworoczne oceny, bo
przecież świadectwo z czerwonym paskiem to duże wyróżnienie, ale też ogrom pracy.
Trzecioklasiści z niecierpliwością czekali na wyniki egzaminu gimnazjalnego. Dopiero 22
czerwca odetchnęli z ulgą. Atmosfera niekłamanej radości
rozpierała mury szkolnej auli.
A wyniki? Wyniki w tabeli na
zaś słowa uznania dla nauczycieli. Powyżnastepnej stronie ...
Liczby mówią same za siebie. sze wyniki potwierdza końcoworoczna
Wielkie gratulacje dla uczniów i rodziców, klasyfikacja. Świadectwo z wyróżnieniem
lipec, sierpień 2012
71
wieœci wy¿szobramskie
uzyskało 22 uczniów, 24 zostało wystawione wzorowe zachowanie.
43 uczniów – co stanowi 64%
ogółu gimnazjalistów klas trzecich, będzie kontynuowało naukę w LOTE. Chcą
zostać ze swoimi nauczycielami, skorzystać z wysokiego poziomu nauczania i ze
spokojem wkraczać w dorosłe życie.
28 czerwca nasi absolwenci staropolskim obyczajem - polonezem rozpoczęli uroczystość pożegnania. W atmosferze radości, zadowolenia, wzruszenia,
podziękowań zarządowi Towarzystwa
Ewangelickiego, dyrekcji, nauczycielom, pracownikom administracyjno–technicznym szkoły, rodzicom - żegnali się absolwenci z GTE. Życzymy im dużo
szczęścia i by pamiętali, że słowa pieśni
„Za rękę weź mnie Panie i prowadź sam” są
ważne i aktualne w każdej sytuacji życiowej. Satysfakcjonujące są również wyniki
nauczania w pozostałych klasach.
Średnia szkoły wynosi 4,4, zaś
w poszczególnych klasach:
1A – 4,38 1B – 4,48 2A – 4,34 2B
– 4,19; w sumie, kończąc rok szkolny
2011/2012, 43 uczniów uzyskało świadectwo z czerwonym paskiem, a 46 wzorowe
zachowanie.
Gratulujemy, życzymy wspaniałych, bezpiecznych wakacji.
Zofia Fober
Szkoła Podstawowa Towarzystwa Ewangelickiego
Szkolny dzwonek obwieścił zakończenie roku szkolnego! 29.06.2012
- 226 szóstoklasistów otrzymało świadectwo szkolne i z radością opuścili szkołę. Cieszymy się z wyników klasyfikacji,
72
bo aż 72 uczniów otrzymało świadectwo
z wyróżnieniem.
Średnia ocen szkoły wyniosła:
4,8, a najwyższą średnią uzyskała klasa
IVA - 5.35, potem VIb - 4,83, IVB i VA -
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
4,7 ,VIA i VB - 4,68.
Najwyższe średnie uzyskali uczniowie:
4,75 - Gawlas Marta, Iveljić Filip, Fryda Michał
4,8 - Przybyła Sebestian, Pilch
Jerzy, Soboszek Jakub, Sokal Jan, Karpiński Aleksander, Glajcar Jan, Plisz
Franciszek, Skałka Adam
4,9 - Jendrysik Marcelina, Berek
Miłosz, Lachendro Wioletta, Pasternak
Patrycja, Szturc Filip, Bąkowski Robert,
Biesok Paweł, Geronin Natalia
5,0 - Lazarek Bartłomiej, Macura Monika, Laba Gloria, Kostka Wojciech, Hazuka Jakub, Skrond Tomasz,
Zamarska Magda, Wajda Marek, Tomica Berenika, Machinko Adam, Korzeniewski Wojciech, Biały Jan, Dziadek
Igor
5,1 - Lipka Patrycja, Myrta Natalia, Spandel Agnieszka, Lizak Martyna, Mężyk Jakub, Jureczek Adam, Herma Joanna
5,2 – Nowiński Błażej, Sarapata
Karolina, Stasica Julia, Łośko Laura
5,3- Gojniczek Zuzanna, Chrapek Marta, Misiarz Nina, Wadowska
Zuzanna, Bartków Laura, Gołuszko
Adam, Widnic Karolina, Bednarczyk
Justyna, Polok Anna
5,4 - Kłopacz Magdalena, Barbara Lipka, Kłósko Gabriela, Heller Joanna, Pietrzyk Dominika,
5,5 - Kantor Agnieszka, Mielke
Emilia, Królica Jakub, Blażek, Krystek
Karolina
5,6 - Czudek Aleksandra, Foltyn
Filip, Woźniak Nina, Murańska Julia,
Niechaj Anna,
5,7 - Forszpaniak Matylda
5,8 - Chudecka Maria, Kisza Patrycja, Kryska Michał
5,9 - Fromm Karolina
lipec, sierpień 2012
Naukę w SPTE zakończyło 38 uczniów
(w tym 28 złożyło podanie do GTE).
Sprawdzian szóstoklasisty wypadł dość
dobrze. Średnia szkoły wyniosła 27,5 (krajowa 22,75).18 uczniów uzyskało ponad
75% pkt.
Ostatni miesiąc nauki był bardzo
bogaty w wydarzenia. Klasy wyjeżdżały
na wycieczki i „Zielone szkoły”.
Klasy II tradycyjnie spędziły 10
dni w Porąbce. Atrakcji nie zabrakło. Brali
udział w górskich wycieczkach, zajęciach
sportowych i konkursach, zabawach integracyjnych, dyskotece. Hasłem przewodnim „Zielonej szkoły” w Porąbce było
„EURO2012”.
Natomiast klasy IV a,b udały się
na wycieczkę na Wyżynę Krakowsko-Częstochowską. Dzieci mogły podziwiać
„Jaskinię Łokietka”, „Muzeum przyrodnicze” w Ojcowie, zamek w Ogrodzieńcu.
Starsze klasy: V i VI przebywały
na „Zielonej szkole” w malowniczej miejscowości Łazy.
Podczas wycieczki do Kołobrzegu
uczniowie zwiedzili miasto i odwiedzili
pirata w latarni morskiej. Atrakcją wyjazdu był rejs statkiem. Każda chwila pobytu
na „Zielonej szkole” była wykorzystana.
Dzieci nie miały czasu się nudzić. Dużo
czasu spędzały na plaży. Kiedy zabrakło
słońca , ćwiczyli poloneza.
Na przełomie maja i czerwca klasy
młodsze przedstawiały program artystyczny swoim mamom. Odbywały się przedstawienia, koncerty, prezentacje, które dostarczyły wiele radości, a także wzruszeń.
W czerwcu z inicjatywy Ewy Mrowiec
odbył się spektakl charytatywny pt.: „Zupełnie inna bajka” grupy teatralnej „Baj(k)
arze” Johna Whitevooda. Dochód z przedstawienia przeznaczony został na zakup
73
wieœci wy¿szobramskie
książek do szkolnej
biblioteki SPTE.
W ostatnim
tygodniu
czerwca
dzieci brały udział
w „Szkolnej lidze talentów” – nie zabrakło
występów instrumentalnych, wokalnych,
tanecznych.
Zorganizowaliśmy
także
zajęcia z pierwszej
pomocy. Odbyła się
prelekcja i warsztaty.
Ostatnim wydarzeniem roku szkolnego było pożegnanie
szóstoklasistów.
W
środ
27.06.2012r. klasy VI
pod okiem swoich
wychowawców: mgr
Katarzyny
Krzempek-Ślezińskiej i mgr
Piotra Sikory podziękowały dyrekcji,
nauczycielom,
pracownikom szkoły za
wszelki trud i zaangażowanie, jakie włożyli w ich wychowanie.
Były momenty pełne
radości, zabawy, ale
także wzruszeń. Często w życiu bywa tak,
że kończymy pewien
etap, aby rozpocząć
następny, ale zawsze
pozostają wspomnienia...
Na zakończenie pragnę serdecznie
podziękować Zarzą-
74
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
dowi TE, Radzie Rodziców
SPTE, Gronu Pedagogicznemu, pracownikom szkoły
za całoroczną współpracę
i miłą atmosferę.
Joanna Gibiec
Przedszkole Towarzystwa Ewangelickiego
Maj w naszym przedszkolu to miesiąc, w którym
chcemy uroczyście obchodzić
święto naszych rodziców. W tym
roku troszkę wcześniej niż wskazuje data w kalendarzu, dzieci zaprosiły swoje mamusie i tatusiów
do przedszkola. Wszyscy bardzo
się starali, przygotowując samodzielnie upominki dla „gości”.
Oglądając występy dzieci, rodzice wzruszali się nawet do łez. Po
prezentacji programu artystycznego przyszedł czas na kawę,
ciastko i wspólne rozmowy.
Jesienią jak zwykle
przedszkolaki zbierały żołędzie
i kasztany dla leśnych zwierząt.
W zamian za naszą pracę Pan
leśniczy, który gościł w przedszkolu jesienią, zaprosił nas do
Nadleśnictwa - Ustroń. Panie
wycieczkę zaplanowały właśnie
w maju. Pogoda była sprzyjająca
takim wyprawom. Po śniadaniu
byliśmy gotowi żeby wsiadać do
autobusu. Pierwszym przystan-
lipec, sierpień 2012
75
wieœci wy¿szobramskie
kiem naszej wyprawy był Dom Wczasowy
„Leśnik” w Ustroniu, gdzie oglądaliśmy
wystawę zwierząt i przedmiotów codziennego użytku naszych prapradziadków. Panowie w ciekawy sposób opowiedzieli nam
o każdym eksponacie. Wszystkie dzieci
76
z wystawy otrzymały pamiątkową kartkę.
Po krótkim spacerze zostaliśmy zaproszeni na pieczenie kiełbaski w ośrodku rekreacyjnym w Dobce. Tam na nas czekało
gotowe ognisko i kiełbaski – całe szczęście bo byliśmy tak głodni, że panie musiały się nieźle uwijać żeby
szybko wszystkich obsłużyć.
Z pełnymi brzuszkami mogliśmy się zabawić na świeżym
powietrzu. Do przedszkola
wróciliśmy na późniejszy
obiad. Po dniu Matki i Ojca,
wycieczce - przyszedł czas
na Dzień Dziecka. Jak co
roku wszystkie dzieci zostały zaproszone do wspólnych
zabaw, które zorganizowali nam uczniowie GTE. W
auli przywitała nas pani
Dyrektor Zofia Fober i na
dobry początek poczęstowała wszystkich cukierkami.
Przedszkolaki były bardzo
dzielne, nikt nie bał się groźnego wilka. Po bajce, którą
przygotowały dla nas ciut
starsze koleżanki, przyszedł
czas na konkurs plastyczny
i wspólną zabawę. Zabawa
była super, za co dziękujemy pani Oli i uczennicom
gimnazjum. Na tym atrak-
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
cje dla przedszkolaków się nie skończyły.
W przedszkolu na każde dziecko czekała
maskotka jako miły upominek.
Miło płynie czas, niestety przyszedł też czas pożegnań z przedszkolem. Po śniadaniu w poniedziałek 4.06
zebraliśmy się wszyscy w sali,
gdzie starszaki pożegnały się
z młodszymi kolegami, Ci zaś
na pamiątkę chwil spędzonych
na wspólnej zabawie przygotowali drobne upominki. Po południu zostali zaproszeni rodzice
i wszystkie panie, które uczyły
starszaki na wszystkich zajęciach. Po występie przewodniczący Rady Rodziców wręczył
dzieciom pamiątkowe dyplomy
i nagrody, które będą im przypominać miłe chwile spędzone w
lipec, sierpień 2012
przedszkolu. Po intensywnej pracy przez
cały rok przyszedł czas na zasłużony odpoczynek i zebranie sił na następny rok
szkolny.
Nasze starsze grupy biorą udział
w różnych konkursach z większym lub
77
wieœci wy¿szobramskie
mniejszym sukcesem. Tym razem cieszymy się bardzo, ponieważ możemy pochwalić się dużym sukcesem. Na zajęciach
plastycznych z panią Ulą Hermą dzieci
przygotowały prace Dinusia, który zachęca do zdrowego trybu życia bez papierosów. Konkurs był zorganizowany przez
Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Cieszynie i nasze przedszkole
zajęło pierwsze miejsce. Cieszyły się nie
tylko dzieci, ale także panie i rodzice.
Przed nami ostatnia wycieczka
w tym roku szkolnym. Wycieczka została
zaplanowana do Pszczyny. Tam chcieliśmy zwiedzić skansen i zostaliśmy zaproszeni na parafię przez księdza Jana Badurę i jego żonę. Rano 13 czerwca dzieci
przyszły do przedszkola z pelerynkami,
ponieważ pogoda była zmienna. Po śniadaniu zapakowaliśmy się do autobusów
i z dobrymi nastrojami pojechaliśmy do
Pszczyny. Pierwszym naszym punktem
wycieczki było zwiedzanie skansenu. Zobaczyliśmy stare domki, powozy z czasów, kiedy nie było samochodów oraz
przedmioty codziennego użytku. Drugim
punktem wycieczki był kościół w Pszczynie. Tam naszym przewodnikiem był sam
proboszcz tej parafii ks. Jan Badura. Opo-
wiedział nam wszystko, co mogło zainteresować takich małych wycieczkowiczów,
a przede wszystkim mogliśmy wszystko zobaczyć z bliska i nawet dotknąć. Najbardziej interesowało nas zapalanie świec,
loża książęca oraz oryginalne stare fotele książęce. Ciekawe dla starszaków było
uruchomienie organów bez prądu, same
mogły spróbować tej sztuki. Po zwiedzeniu kościoła zostaliśmy zaproszeni przez
naszych gospodarzy na poczęstunek, który został zorganizowany na parafii. Na
zakończenie każdy wycieczkowicz dostał
paczuszkę ze słodyczami. W drodze powrotnej do autobusu przeszliśmy przez
piękny park pszczyński. Wycieczka, choć
z przygodami pogodowymi była udana
w dużej mierze dzięki naszym gospodarzom. W imieniu wszystkich dzieci i pań
z przedszkola dziękuję pani Kasi za to, że
była naszym przewodnikiem oraz za pomoc
w zorganizowaniu wycieczki pani Jadwidze i Janowi Badurom. To ostatnia
wycieczka w tym roku szkolnym. Mam
nadzieję, że po wakacjach wszyscy do
przedszkola wrócą z nowymi ciekawymi
pomysłami i chęcią do przeżywania nowego roku szkolnego. Grażyna Podżorska
A tak wiedz, że Pan, Bóg twój, jest Bo-
giem, Bogiem wiernym, który do tysiącznego pokolenia dochowuje przymierza i okazuje łaskę tym którzy go miłują i strzegą
jego przykazań.
78
5 Mojż. 7,9
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
Chóry, muzyka ...
Chór kościelny na Węgrzech
Zauważyłam już dawno, że czas
jest jak guma, na przykład taka używana
do skonstruowania procy. Nie da się jej,
podobnie jak i czasu, rozciągać w nieskończoność. Do pewnego momentu i owszem, ciągnie się i dłuży
niemiłosiernie czas oczekiwania na wakacje, na
urodziny, na święta ...
Potem
nagle,
chyba gdzieś w okolicy wieku określanego „średnim”, zupełnie bez ostrzeżenia „guma”
przestaje się rozciągać,
następuje
„wystrzał”
z tej symbolicznej procy i wszystko zaczyna przyspieszać, dni niebezpiecznie się kurczą, przyszłość zbyt szybko staje
się przeszłością, a oczekiwanie niepostrzeżenie
zamienia się we wspomnienie.
Ten długi wstęp
miał właściwie miejsce
głównie po to, by podkreślić jaka szkoda, że już po
wycieczce, na którą czekaliśmy cały pracowity
rok.
Bo, że pojedziemy na Węgry, wiedzieliśmy już właściwie
lipec, sierpień 2012
w czerwcu ubiegłego roku. W sumie mieliśmy więc prawie 12 miesięcy na to, by nauczyć się perfect posługiwać językiem węgierskim, ale w związku
z tymi zawirowaniami z czasem, który
79
wieœci wy¿szobramskie
i gestykulacja).
A teraz już od początku....
Godzina siódma rano, czwartek,
7 czerwca 2012r. Wyruszamy
sprzed naszego Kościoła autobusem PKS-u, jeszcze przed
znowu zbyt szybko przeleciał przez palce, podróżą krótka modlitwa, błogosławieńnikt nie zdążył opanować tego skądinąd stwo na drogę i życzenia szczęśliwej połatwego i wcale, a wcale nieskomplikowa- dróży ze strony naszego Księdza Probosznego języka. Co nie znaczy, że nie daliśmy cza.
sobie rady (od czego jest w końcu mimika Pierwszy znaczący przystanek to
80
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
Trenczyn, miasto położone w zachodniej
części Słowacji, nad rzeką Wag. Już z daleka widać umiejscowiony malowniczo,
na górze nad miastem, średniowieczny zamek, będący w XIV wieku siedzibą rodową panującego księcia Mateusza Czaka.
Małą grupką, bardzo raźnym krokiem, bo czasu nie było zbyt wiele, wybraliśmy się na krótki rekonesans rzeczonego
zamku. Warto było, bo gdy już pokonaliśmy masę kręconych, bardzo wysokich kamiennych schodów, z baszty ukazała nam
się przepiękna panorama miasta, z wijącą
się wstęgą Wagu i czerwonymi dachami
domów, tonącymi w zieleni drzew.
Pozostała w dole większość naszych uczestników zwiedzała miasteczko
od mniej forsownej, ale na pewno równie
urokliwej strony. Bez większych przeszkód i po kilku jeszcze krótkich, ale już
mniej znaczących z punktu widzenia turysty, przystankach ,dotarliśmy do celu naszej podróży czyli do węgierskiej miejscowości Kapuvár.
Jest to mała mieścinka, położona w północno-zachodniej części Węgier,
w pobliżu granicy z Austrią. Jej główną
atrakcją jest kompleks basenów, zarówno
termalnych jak i pływackich. Termalne,
przeznaczone do spokojnego siedzenia
na.. siedzeniu, sprzyjają leczeniu licznych
schorzeń dotyczących np. kręgosłupa,
tkanek miękkich, stawów, schorzeń urologicznych i innych. Na terenie kompleksu
są również kryte jaccuzi, sauny, gabinety
masażu, kąpiele kwasowęglowe i moc innych zabiegów leczniczych i upiększających. Co również ważne - wszędzie panuje
błoga cisza i spokój, gdyż brak jest charakterystycznych dla wielu innych kąpielisk tego typu „zwariowanych” zjeżdżalni,
głośnej muzyki i tego, co przyciąga rzeszę
odbiorców złaknionych w większym stop-
lipec, sierpień 2012
niu rozrywki i zabawy niż cichego relaksu
oraz uzdrawiającego działania term.
My ogólnie byliśmy nastawieni
pozytywnie, ale chyba mogę wypowiedzieć się w imieniu większości-wolimy
jednak ciszę i spokój, no chyba, że śpiewamy sami, lub słuchamy śpiewu innych, ale
to przecież coś zupełnie innego...
Ci z nas, którzy byli, to widzieli,
a ci, którzy nie byli, choć co nieco słyszeli, to jednak „achom” i „ochom” nie było
końca na widok wyposażenia i wystroju
domków, które zajęliśmy na czas naszego
pobytu. Pogoda była piękna, więc po szybkim rozpakowaniu się poszliśmy na baseny...i tak minął pierwszy, pełen atrakcji
i miłych wrażeń dzień, na zakończenie
którego udaliśmy się wspólnie do basenowej restauracji, gdzie ze smakiem spałaszowaliśmy ...oczywiście jak najbardziej
oryginalny madziarski gulasz.
W piątek obudziło nas słońce,
więc po śniadaniu, które mogliśmy spożyć
w naszych mini ogródkach, na tarasach
przed domkami (kto mieszka w bloku, jak
ja, rozumie jaka to frajda, właściciele domów mają to „fórt”, ale też im się to podobało), popędziliśmy na baseny, cały dzień
spędzając na pływaniu, opalaniu się na
słońcu, leczeniu różnych dolegliwości w
termalnych wodach i prażeniu się w saunach (ufffff... to ostatnie tylko dla wytrwałych, którzy lubią gdy ciepełko sięga 110
stopni Celsjusza).
Wieczorem, po kolacji, było oglądanie meczu w podgrupach, a także wieczorne miłe rozmowy, na które często brakuje czasu wśród codziennej krzątaniny.
Sobota została zarezerwowana na zwiedzanie stolicy Węgier, Budapesztu.
Z Kapuváru do Budapesztu jest
stosunkowo niedaleko, około 180 km, więc
na miejscu byliśmy po mniej więcej trzech
81
wieœci wy¿szobramskie
godzinach jazdy autokarem. Naszym przewodnikiem po tym pięknym, uważanym
za jedną z najpiękniejszych stolic świata
mieście, z powodu drobnej awarii i chwilowym braku innych przewodników na horyzoncie, został nomen omen nasz Prezes.
I co więcej, mimo, że trochę „wzięty
z zaskoczenia” wywiązał się ze swojej roli
znakomicie. Powiódł nas w stronę metra,
którym dotarliśmy do centrum, przybliżył
nam historię miasta, omówił najważniejsze i najciekawsze obiekty i miejsca.
Podziwialiśmy piękne budowle,
niestety, nie sposób, czasu, a i miejsca
by nie wystarczyło na to, by omówić je
wszystkie, przynajmniej więc tylko wymienię kilka: Wzgórze Gellérta, okazały
Parlament budowany w latach 1884-1902,
Zamek Królewski z XIII w. położony na
Wzgórzu Zamkowym, przepiękny gotycki kościół św. Macieja, zapierającej dech
w piersiach urody mosty na Dunaju, mi.in.
Łańcuchowy (z charakterystycznymi czterema posągami lwów, którego budowa
rozpoczęła się w 1840r.), Elżbiety, Małgorzaty, Muzeum Narodowe.
Byliśmy pod wielkim wrażeniem
atrakcji, jakich dostarczyło nam to koloro-
we i gwarne, brzmiące różnymi językami
świata miasto. Pogoda również i w tym
dniu nam dopisała, jednak po powrocie
Kapuvár powitał nas deszczem i nieco
chłodniejszą temperaturą powietrza.
Nie przeszkodziło nam to jednak we wspólnym śpiewaniu, dyskusjach i oglądaniu meczu, w zależności od tego,
na co kto miał akurat ochotę.
W niedzielę, ostatni dzień naszej
wycieczki, mieliśmy czas wolny do godziny 11 do południa. Kto chciał, zażywał
kąpieli w basenach, inni robili ostatnie
zakupy....i żegnaj Kapuvárze.. może cię
jeszcze kiedyś odwiedzimy w tym samym
składzie lub osobno, rodzinnie, bo naprawdę warto. Dobra baza wypadowa do
Budapesztu, Wiednia, zalety wód termalnych, cisza, spokój, no i świetne warunki
mieszkalne.
A jeśliby ktoś chciał dołączyć do
naszego chóru, zachęcony na przykład niniejszym artykułem, to byłoby nam
wszystkim bardzo miło i następną wycieczkę moglibyśmy planować w jeszcze
większym gronie, do czego serdecznie
namawiamy, bo naprawdę warto i to nie
tylko ze względu na wspólne wyjazdy.
Uczestniczka
Koncert
Zamarski Chórek Dziecięcy uczestniczył w zorganizowanym
przez Parafię w Jastrzębiu Zdroju 3 czerwca
2012r. XII Przeglądzie
Twórczości
Artystycznej Chórów Dziecięcych
i Młodzieżowych Diecezji Katowickiej. Impreza
rozpoczęła się nabożeństwem o godz. 10:00. Po
nabożeństwie zaproszo-
82
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
no wszystkich na wspaniały
posiłek. Kolejnym punktem programu były gry
i zabawy dla dzieci. Przygotowano wiele ciekawych
atrakcji m.in. takich jak:
- skakanie nie piłce,
- toczenie piłki między przeszkodami,
- skakanie w workach.
Oprócz
wielu
atrakcji dla najmłodszych,
odbyły się również konkursy dla starszych dzieci.
Wszyscy zwycięzcy oczywiście otrzymali
nagrody. O godzinie 14:30
rozpoczęły się występy
dzieci. Przywitano wszystkich przybyłych gości,
a przede wszystkim liczne
grono dzieci wraz z opiekunami. Po części oficjalnej
odbyła się część artystyczna, którą przygotowały
Chórki Dziecięce.
Zgodnie z tradycją
jednym z głównych punktów programu było ogłoszenie wyników konkursu,
gdzie wręczono nagrody wszystkim zwy- można było również zwiedzić kościół oraz
cięzcom. Poza występami muzycznymi przepiękną okolicę. Sylwia Sikora
Chórowa jajecznica
Stało się już naszą chórową tradycją, że w drugim dniu Zesłania Ducha
Świętego smażymy wspólnie jajecznicę.
Zwykle odbywa się to przy naszym kościele, lecz w tym roku było nieco inaczej.
Zostaliśmy zaproszeni przez państwo Lacelów do ich skansenu w Puńcowie. Korzystając więc z zaproszenia, w ponie-
lipec, sierpień 2012
działkowe popołudnie wszyscy jak jedna
rodzina wraz z księżmi ks. Melcerem
i ks. Chudeckim, spotkaliśmy się w pięknym skansenie.
Na stołach czekały już na nas
przygotowane pyszne kołacze i kawka ,
a wszystko to w uroczym miejscu przepełnionym rożnymi zabytkowymi przed-
83
wieœci wy¿szobramskie
miotami. Mogliśmy podziwiać
super karetę, dyliżans oraz mnóstwo narzędzi, które używane
były kiedyś w rolnictwie czy też
w pracach domowych. Jak na
chórzystów przystało zaśpiewaliśmy też kilka pieśni.
W wyposażeniu skansenu, a właściwie kuchni, oprócz
różnych zabytkowych rzeczy
znajdował się stary kaflowy piec,
na którym usmażyliśmy pyszną
jajecznicę. Było to dla wszystkich udane popołudnie i nie
lada atrakcja, ponieważ miejsce
w którym się znajdowaliśmy było
piękne, w skansenie bogate zbiory i bardzo gościnni gospodarze. Dziękujemy państwu Lacelom za ciepłe przyjęcie i za to,
że mogliśmy zwiedzić skansen.
Grażyna Smoter
A zatem, jeżeli słuchać będziecie moich przykazań, które Ja wam dziś daję, miłując Pana, Boga
waszego, i służąc mu z całego serca swego i z całej swojej duszy, to On będzie spuszczał deszcz
na waszą ziemię we właściwym czasie: jesienny i
wiosenny, a ty będziesz zbierał swoje zboże, swój
moszcz i swoją oliwę; on też będzie dawał na twoich polach trawę dla twego bydła, a ty będziesz jadał do syta.
5 Mojż. 11,13-15
84
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
Młodzież, dzieci
„Madzia Team” znów najlepszy!
Już po raz czwarty
na boisku szkolnym SPTE
odbył się turniej o Puchar
kościoła Jezusowego w Cieszynie. W tym roku do rywalizacji stanęło 5 drużyn:
2 z Cieszyna, Nierodzimia,
Skoczowa i Zamarski-Kończyce.
Od początku, co
ważne, dobra pogoda towarzyszyła zawodom. Czasami aż nadto prażyło słońce,
przez co atmosfera na boisku była jeszcze gorętsza.
Zasady turnieju były proste.
Każda drużyna grała przeciwko sobie. Wygrał ten zespół, który pokonał największą liczbę przeciwników.
W tym roku sukces powtórzyła drużyna „Madzia
Team” z Cieszyna, drugi raz
z rzędu zdobywając Puchar
kościoła Jezusowego oraz
cenne nagrody. Drugie miejsce zajęła drużyna „Czterokolorowych” z Cieszyna,
a trzecie zawodnicy z Nierodzimia.
Mniej więcej w połowie zawodów
rozegrano także turniej rzutów za 3 punkty.
Najlepiej rzucającym z dystansu okazał się
Kamil Nowakowski z „Madzia Team”.
Zawody zakończono ok. godziny
14.00, po czym zawodnicy udali się na
lipec, sierpień 2012
plac Kościelny, gdzie Puchar i swoje nagrody odbierali na głównej scenie.
„Jesteśmy dumni, że kolejny raz
wygraliśmy puchar. Dziękujemy ks. Darkowi Madzi, że nas zmobilizował i zachęcił do udziału w turnieju” – powiedział
kapitan zespołu Bartek Krogulewski, od-
85
wieœci wy¿szobramskie
bierając kolejny raz najwyższe trofeum.
W kuluarach zapowiedział, że i w przyszłym roku powalczą o sukces.
Zawody o Puchar kościoła Jezusowego są integralną częścią obchodów
pamiątki poświęcenia kościoła Jezusowego, które w tym roku odbyły się 27
maja. Adresowane do młodzieży cieszą
86
się od początku dużym zainteresowaniem.
W skład drużyn wchodzą zawodnicy różnych wyznań i obu płci. Cieszy, że grupy
młodzieżowe wystawiają swoich zawodników, a poziom ich gry z roku na rok jest
coraz wyższy. Najlepszym zawodnikiem
turnieju, co ciekawe, okrzyknięto najmłodszego uczestnika zawodów - Adriana
Wiechcia z Zamarsk,
który wykazał się
wielkim
sercem
i umiejętnościami
na boisku.
Za zorganizowanie zawodów
i sponsoring dziękujemy
Bożenie
Sikorze,
MOSiR
Cieszyn i Markowi
Polokowi.
ks. Grzegorz Brudny
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
Rewolucja czy ewolucja...?!
Jak
powinna
w obecnej rzeczywistości
wyglądać praca z młodzieżą? Jakie wyzwania stawia współcześnie
i jakiego typu zaangażowania od nas wymaga?
To pytania nie tylko do
dorosłych, ale także do
samych młodych ludzi, jedni i drudzy bowiem
nadają jej przecież określoną formę i sens.
Chcąc
wypracować jakąś metodę,
dużym błędem byłoby
zatem pytać o nią tylko
samych dorosłych, odbierając tym samym młodzieży prawo do wyrażania własnych poglądów,
mówienia o ich potrzebach i o tym, z czym się
nie zgadzają...
Wraz z upływem
czasu zmienia się każdy
z nas. Nie tylko młodzi
są dzisiaj inni. Być może
jest tak, że szybciej dorastają. Ale żyją przecież
w zupełnie innym świecie niż było to przed kilkunastoma laty. Z tego
powodu konfrontowani
są też z innymi modelami zachowań, odmiennymi doświadczeniami
i potrzebami, które stawia przed nimi współczesny, trudny świat. Wielu
lipec, sierpień 2012
87
wieœci wy¿szobramskie
dorosłych również zaczęło inaczej myśleć.
Oni także ciągle się zmieniają. Dlaczego
zatem tak często wypominają młodym, że
są inni niż oni sami byli? Dlaczego odwołują się tak chętnie do dawnych czasów,
niekoniecznie lepszych i pozwalają sobie
nierzadko na obłudną gloryfikację przeszłości, choć i ona miała swoje problemy,
i wtedy w kościele młodzi ludzie nie zawsze chcieli pozostawać, a jakość pracy
z młodzieżą w minionych latach, nie zawsze była wzorcowa.
Żyjemy w nowej rzeczywistości
i zmagamy się z nowymi wyzwaniami.
Dlatego warto pomyśleć, co dzisiaj możemy zrobić tu i teraz, z tymi którzy są,
i z tym, czym dysponujemy, zamiast nadmiernie skupiać się na przeszłości, liczbach i trosce o to, że coś się zmieniło...?
Możemy zadać sobie pytanie, czy
potrafimy i chcemy ze sobą rozmawiać?
Czy jesteśmy gotowi słuchać siebie nawzajem - młodzież starszych, a starsi
młodzieży? Czy słuchamy swoich potrzeb
także w parafii? A może mówimy: nie ma
młodzieży, ale przez swój konserwatyzm
i skostniałość, nie pozwalamy, aby stała
się widoczna... W zarodku tłamsimy jej
pomysły. Nawet jeżeli nie za bardzo pasują nam dorosłym, dlaczego od razu je
krytykować, a nie próbować wspólnie rozmawiać i wyjaśniać swoje racje?
Młodzi mogą się zastanowić, czy
sami dobrze wiedzą, na czym im tak naprawdę zależy – nie zawsze wiedzą, chociaż próbują walczyć o swoje. Wcześniej
urodzeni, niechaj zapytają samych siebie,
czy przypadkiem nie troszczą się tylko
o to, co dla nich jest wygodne, o to, co
było i jest nadal w ich przekonaniu dobre –
łatwo jest powiedzieć: było, jest dobre, po
co zmieniać?
Żeby wymagać i żądać, nie wol-
88
no zapominać, że i nad sobą mamy stale
pracować, uczyć się rozmawiać z młodymi i dzieląc się swoimi doświadczeniami,
niekoniecznie od razu musimy narzucać
swoje poglądy i zachowania...
Te problemy są złożone. Należą
nie tylko do naszych domów, szkół, ale są
także przedmiotem troski w naszej Parafii,
w całym Kościele – dlatego nie można pozwolić, aby zostały przemilczane lub zbyte stereotypami oskarżającymi jedną, bądź
drugą ze stron.
Właśnie dlatego, aby wyjść im
naprzeciw, młodzież z Bażanowic i Ogrodzonej wspólnie ze swoim opiekunem, ks.
Łukaszem Gasiem, postanowiła zorganizować spotkanie młodzieży dla członków wszystkich grup młodzieżowych
cieszyńskiej Parafii. Spotkanie odbyło się
9. czerwca, br. w Bażanowicach i było
pierwszym z tego typu spotkań, które
w przyszłości mają być kontynuowane.
Młodzież czynnie włączyła się
w jego organizację, przygotowując grilla,
a także sałatki i ciasta, których nie brakowało.
Ks. Tomasz Chudecki, w modlitwie na
rozpoczęcie, podziękował za możliwość
spotkania i prosił o Boże błogosławieństwo, zapał i mądrość dla licznie przybyłych młodych ludzi (37).
Po części uwielbiającej, zgromadzone osoby wspólnie próbowały odpowiedzieć sobie na pytania o pracę z młodzieżą w naszej Parafii. Spotkanie miało
mieć od samego początku charakter integracyjny, ponieważ jedną z bolączek obecnej sytuacji, jak zauważono także w trakcie
dyskusji, jest to, że wielu młodych ludzi
kompletnie ze sobą się nie zna, bądź nie
rozmawia. Mimo iż razem uczestniczą w
jednym nabożeństwie, mieszkają niedaleko siebie, nie zawsze chcą chodzić na spo-
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
tkania młodzieży, ponieważ obawiają się,
że nie znajdą wspólnego języka ze swoimi
rówieśnikami. Ze względu na podział młodzieży w trakcie przygotowania do konfirmacji i nauczanie kościelne, które odbywa
się nie na parafii, ale w każdej ze szkół, ta
integracja także jest utrudniona.
Jednym z problemów, o którym
dyskutowano, był pomysł nabożeństw
młodzieżowych, które od dłuższego czasu są organizowane w Cieszynie, ale nie
przyciągają dużej liczby osób.
W trakcie dyskusji zaproponowano, żeby
spróbować organizować raz na dwa/trzy
miesiące nabożeństwa z liturgią młodzieżową w filiałach, w ramach niedzielnych
porannych nabożeństw. Pomysł ten został
przyjęty. Jak się później jednak okazało,
sama idea nabożeństwa młodzieżowego
jest często inaczej rozumiana. Ks. Gaś
zadał pytanie, czy sama młodzież wie na
czym im zależy, co znaczy, że nabożeństwo jest dla młodzieży? Jak ma wyglądać?
Każde nabożeństwo powinno
mieć jego zdaniem otwartą formę. Nie
chodzi przecież o to, żeby dokonywać rewolucji w nabożeństwie i parafii, ale żeby
poprzez swój udział i współtworzenie
nabożeństwa młodzież mogła dać wyraźny sygnał starszym - my też tu jesteśmy,
też chcemy angażować się w służbę w
parafii! Nie chodzi o to, aby odcinać się
od coniedzielnych nabożeństw i parafian,
ale wraz z nimi uczestniczyć w jednej liturgii, wspólnej modlitwie, rozważaniu
Słowa Bożego, chwaleniu Boga pieśnią.
Nabożeństwo luterańskie pozwala na tworzenie nowych porządków liturgicznych.
Od dawna jest porządek liturgii młodzieżowej, która może być wykorzystywana.
W Śpiewniku Ewangelickim jest także
wiele pieśni młodzieżowych, które dzię-
lipec, sierpień 2012
ki pomocy młodzieży i ich prowadzeniu
mogą być zaśpiewane żywo, radośnie
i w tempie. Niekoniecznie przy akompaniamencie głośnych instrumentów, ale też
nie tak wolno i nudnie, jak często dyktuje
to zbór, albo organiści.
Kolejnym problemem, nad którym się zastanawiano były spotkania
młodzieży. Dyskutowano nad ich formą
i tematyką. W obecnej sytuacji są filiały, w
których spotkania odbywają się regularnie,
są takie, gdzie spotkań nie ma, ponieważ
młodzież nie chce przychodzić.
Zadano sobie więc pytanie, jak może
wyglądać spotkanie dla młodzieży, żeby
młodzi ludzie chcieli na nie uczęszczać?
Dyskutowano nad ogólnymi tematami,
które po wakacjach mogłyby być przepracowywane na wspólnych spotkaniach
i w filiałach.
A także w jaki sposób sprawić, żeby nowo konfirmowane osoby,
chciały i nie bały się przychodzić na młodzieżówki?
Postanowiono także kontynuować
Wielkie spotkania dla młodzieży – kolejne
takie wspólne spotkanie, już po wakacjach.
Postscriptum
Być może faktycznie jest tak, że
w ostatnich latach, na skutek szeroko promowanej emancypacji różnych środowisk,
młodzież stała się dzisiaj bardziej odważna i zbuntowana. Sama nauczyła się walczyć o swoje prawa, nie zawsze pamięta
o dobrej zasadzie kompromisu, postrzegając ją jako własną słabość i wygraną
swoich rodziców, bądź przełożonych. To
pogłębia jej bunt... Ten bunt nierzadko
nieszczęśliwie rodzi agresję drugiej strony.
Usprawiedliwia jej działanie, które często
89
wieœci wy¿szobramskie
także zahacza o bycie bezczelnym. Ja jestem rodzicem, ja jestem nauczycielem, ja
jestem starszy, daję ci pieniądze, dopóki
żyjesz w moim domu, to jest nasza parafia...
Te i podobne, powtarzane slogany, skutecznie pielęgnują niechęć i wrogość międzypokoleniową. Rodzą w młodych myśl
o zemście, za gwałt jaki jest zadawany ich
prawom - prawie do własnego zdania i popełniania błędów młodości.
Pytanie na czym tak naprawdę zależy obu stronom? Czy są sobie potrzebne? A może każda chce mieć i tworzy swój
szczelnie obwarowany świat zasad i idei...;
każda chce mieć swoje nabożeństwo i Kościół...?
Jeżeli chcemy, żeby młodzież pozostawała w naszym Kościele, musimy starać się wychodzić jej naprzeciw tam, gdzie
jest to w danym momencie możliwe.
Jeżeli młodzież chce spotykać się z życzliwością ze strony starszych osób, powinna
uważać, aby nie dokonywać rewolucji lub
podziałów w parafii. Nachalnie nie manifestować swojego buntu i odmienności poglądów...
Nie można także powiedzieć, że
nie ma widocznego rozwiązania dla poruszonej powyżej kwestii.
Każdy czas, każde następne pokolenie poradzić musiało sobie z własnymi problemami i doświadczeniami. I my je mamy
i wielu z nas chce troszczyć się o to, aby
stawić im czoła...
Nie od dziś przecież słychać także w naszej parafii głosy tych wcześniej
urodzonych, że młodzież jest ciągle niezadowolona, nieogarnięta, niewdzięczna, że
brak jej wychowania, że nic nie robi, że nie
widać jej w kościele, że się z nią źle pracuje, że jest gorzej niż kiedyś, bo przecież za
naszych czasów...
Czy tak faktycznie jest? A może
90
sami powtarzając i utrwalając swoje, bądź
zasłyszane opinie bez jakiegokolwiek
zastanowienia, próby przepracowania
istniejących problemów, pozwalamy na
to, aby wygłaszane poglądy wpływały na
nasze spojrzenie, pracę z młodymi ludźmi,
nasz stosunek do następnego pokolenia...
Często mówimy młodzi przyszłością kraju, Kościoła – zapominając o tym,
że w tym stwierdzeniu jest wiele fałszywego zrzucania odpowiedzialności za życie
i świat nas wszystkich. Póki żyjemy, nieważne, ile mamy lat, każdy z nas ma prawo
i obowiązek (ten dany jest nam w Słowie
Bożym), wpływać na życie swoje i bliźnich,
kreować i troszczyć się o przestrzeń i czas,
w której Pan Bóg pozwala nam jeszcze pozostawać.
Wymagamy od innych, ale zapominamy
o sobie. Denerwujemy się na młodych, a
nie pozwalamy na ich frustracje, kiedy
spotykają się nierzadko z krzywdzącymi
ich oskarżeniami i opiniami.
Wielu wskazuje na 4. przykazanie: Czcij
ojca swego i matkę swoją, aby ci się dobrze działo, i abyś długo żył na ziemi, wypominając młodzieży i dzieciom, że to jest
nakazane w samej Biblii. Nie zwracamy
jednak uwagi na to, czego na podstawie
Słów Bożych uczył ks. dr Marcin Luter, że
to znaczy iż sami mamy: (...) Boga bać się
i miłować go, abyśmy rodzicami i przełożonymi swymi nie pogardzali, ale im usłużni i pomocni byli, słuchali ich, miłowali
i szanowali ….
Czy i my należycie troszczymy się
o wypełnianie Bożej woli?
Módlmy się o pracę z młodzieżą,
prośmy także o to, aby Pan Bóg dawał
nam mądrość w kierowaniu naszą Parafią.
Uczmy się siebie nawzajem. Nie bójmy się
rozmawiać i pamiętajmy, żeby słuchać...
Nie wszystko, co stare jest złe, nie wszystko,
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
co nowe jest konieczne...
Reformacja nie polegała na rewolucji! Kościół nie może pozostać skostniały i nie rozwijać się, ale zawsze mamy
pamiętać o Słowie Bożym, do którego zobowiązani jesteśmy wracać. W nim mamy
najlepszą podpowiedź, co nam wolno lub
nie wolno czynić...
ks. Łukasz Gaś
... jeszcze kilka wspomnień
...Co można robić w czerwcowy
weekend? Jeśli jest ładna pogoda, można
wyjść na spacer, spotkać się ze znajomymi
lub też przygotowywać się do sesji na studiach albo poprawiać ostatnie oceny przed
zakończeniem roku szkolnego. Niektórzy
jednak mieli inny pomysł i postanowili
połączyć parę rzeczy na raz - spotkanie
z Panem Bogiem i znajomymi oraz grillowanie.
W sobotę 9 czerwca w Bażanowicach odbyła się międzyfiliałowa młodzieżówka połączona z poczęstunkiem i grillem. Było to pierwsze od dłuższego czasu
takie spotkanie. Pojawiły się osoby m.in.
z Cieszyna, Ogrodzonej, Hażlacha, Zamarsk i Goleszowa. Spotkanie poprowadził ks. Łukasz Gaś.
Pogoda była trochę niepewna,
ale na szczęście żaden deszcz nie przeszkodził w realizacji zamierzonego planu.
Uczestnicy przyszli w dobrych humorach
i rozpoczęli spotkanie modlitwą oraz
śpiewem. Następnie można było zjeść
upieczone przez młodzież ciasta
oraz porozmawiać o stereotypach
(i o tym, co to tak właściwie jest),
pomysłach na przyszłe wspólne
spotkania oraz współpracy między
filiałami, a także o nabożeństwach
młodzieżowych. Każdy mógł podzielić się swoim pomysłem oraz
przedstawić swój punkt widzenia.
W międzyczasie na stole pojawiły
się upieczone kiełbaski (które dość
szybko zniknęły), a później była
lipec, sierpień 2012
jeszcze chwila na rozmowy między sobą.
Spotkanie zakończono tak jak rozpoczęto – śpiewem i modlitwą. Młodzież
posprzątała po gościach i udała się do
domu syta Słowem Bożym i jedzeniem.
Sądzę, że w myśl słów: "Bo nikt
nie ma z nas tego, co mamy razem" takie
spotkania powinny być częściej organizowane. Każdy z nas wnosi ze sobą coś niezwykłego, tworząc wyjątkową atmosferę.
Młodzieżówkę, w której brałam udział,
mogę zaliczyć do udanych. Pamiętajmy
również o słowach Pana Jezusa:
„Albowiem gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród
nich.” Mat. 18:20
Pana Boga można znaleźć w ciszy i samotności, ale czy przypadkiem nie
dowiedzieliśmy się o Nim od drugiej osoby? Warto uczęszczać na nabożeństwa do
kościoła, ale również na młodzieżówki.
W końcu razem zawsze raźniej.
Uczestniczka
91
wieœci wy¿szobramskie
Mega szkółka
Tradycją się
już stało, że wśród
wielu atrakcji Dnia
kościoła Jezusowego
organizowane zostaje
spotkanie dla dzieci – tak zwana Mega
Szkółka.
Jak co roku
zaproszenie zostało
skierowane do wszystkich dzieci z parafii
cieszyńskiej. Niestety
z roku na rok frekwencja tych spotkań jest
coraz niższa. W tym
roku na zaproszenie
odpowiedziało zaledwie 12 najmłodszych
członków naszej parafii. A szkoda, bowiem
organizatorzy przygotowali wiele niespodzianek.
W tym roku
przybyłych
witała
Wielka Ryba, która
miała naprowadzić na
trop tematu przewodniego. Nie wszyscy
od razu odgadli, kto
był głównym bohaterem tego spotkania.
A był nim Jonasz – człowiek, któremu
wydawało się, że przechytrzy Pana Boga.
Dzieci mogły poznać historię tego niezwykłego bohatera i dowiedzieć się, jaką
rolę w tej historii odgrywała Wielka Ryba.
W części plastycznej każdy
z uczestników spotkania mógł pokolorować historię Jonasza i ułożyć ją w prawidłowej kolejności. Dzieci były też zachę-
92
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
cane żeby namalować coś
od siebie. Na zakończenie tej części każdy wykonał na pamiątkę swoją
rybę. W tym celu trzeba
było nadmuchać balonik,
zawiązać go, a potem tak
przyozdobić, żeby przypominał rybkę.
Na zakończenie
przygotowano gry i zabawy na świeżym powietrzu, które, niestety, z racji niskiej frekwencji ograniczono do tradycyjnego berka i bitwy balonowej.
Janina Szalbot
Wycieczka na Tuł
1 maja br., w dzień
wolny od pracy, zborownicy z Bażanowic postanowili
wybrać się na pieszą wycieczkę. Cel był nieodległy
– pobliska góra Tuł.
Tego dnia, z samego rana,
pod kościołem św. Trójcy
zgromadziła się grupa wycieczkowiczów w różnym
wieku – od tych najmłodszych po najstarszych. Pogoda dopisała. Zadowoleni
ruszyliśmy przed siebie. Wybraliśmy okrężną
trasę prowadzącą przez las
dzięgielowski. Podziwiając
piękną przyrodę, powoli dotarliśmy do schroniska pod
Tułem. Tam czekali już na
nas najstarsi uczestnicy tej
wycieczki, którzy część drogi pokonali samochodami.
Po krótkim odpoczynku najmłodsi opanowali
lipec, sierpień 2012
93
wieœci wy¿szobramskie
plac zabaw, młodzież mogła zagrać
w piłkę lub badmintona, zaś ci nieco
starsi odpoczywali
w cieniu drzew.
W schronisku można się było
posilić. Czas upływał szybko i przyjemnie. Zrobiło się
popołudnie i trzeba było wracać do
domu.
Myślę, że
był to bardzo miło
spędzony czas, w którym można się było dzieję, że uda nam się zorganizować jeszwzajemnie jeszcze lepiej poznać. Mamy na- cze niejedną wspólną wycieczkę.
Janina Szalbot
Było wesoło!
Gdzie dzieciom jest wesoło?
Oczywiście: W wesołym miasteczku!
Na ten wyjazd dzieci z filiału Zamarski wyczekiwały z utęsknieniem. Cel
podróży jak co roku ten sam. Z okazji
Dnia Dziecka i w tym roku Rada Filiału
ufundowała im wyjazd do Chorzowa do
Wesołego Miasteczka!
Wszyscy zebraliśmy się 9 czerwca o godz.
9.00 w centrum Zamarsk.
Tam czekał już na nas
autobus. Po modlitwie
i sprawdzeniu obecności
ruszyliśmy w drogę. Podekscytowanym dzieciom
czas podróży minął szybko. A kiedy zobaczyły
na horyzoncie pierwszą
karuzelę, aż podskoczyły
z radości na swoich miejscach.
94
Po dotarciu do celu, w mgnieniu
oka cała grupa przemieściła się z autokaru
do bram Wesołego Miasteczka. Tam rozpoczęła się dla wszystkich, zarówno dzieci
i dorosłych, wspaniała zabawa. Cała paleta karuzel, zjeżdżalni, różnego rodzaju
atrakcji, zapewniła nam sporą dawkę prze-
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
różnych emocji – od radości,
po strach, podniecenie, zdziwienie.
Syci wrażeń o godz.
19.00 zakończyliśmy naszą przygodę. Jeszcze tylko
wspólne zdjęcie i szczęśliwi
mogliśmy ruszyć naszym autokarem do domów.
Radzie Filiału dziękujemy za ufundowanie
wspaniałej przygody!
ks. Grzegorz Brudny
Miłuję tych, którzy mnie miłują,
a którzy mnie gorliwie szukają,
znajdują mnie.
Przyp. 8,17
lipec, sierpień 2012
95
wieœci wy¿szobramskie
KĄCIK
dla DZIECI
Joanna Prochaska-Pellar
... i znowu są wakacje!!!
Za nami kolejny pracowity rok szkolny. Jak co roku pożegnamy się z naszymi
szkolnymi kolegami i koleżankami , nauczycielami i murami naszej szkoły. Ale na pewno nikt z nas z tego powodu nie odczuwa smutku. Wręcz przeciwnie. Przed nami upragniony czas wakacji-nowe przygody, czas zawierania nowych znajomości, a co najważniejsze to możliwość poznawania ciekawych i urokliwych zakątków naszej ziemi. Wielu
z was mogło już zapewne widzieć nie jedno takie ciekawe miejsce…, a jak to się mówi:
„apetyt rośnie w miarę jedzenia”. Więc snujemy różne wakacyjne plany, robimy wakacyjne zakupy i oddychamy ciepłym wakacyjnym powietrzem. Warto dzielnie pracować
w szkole, żeby teraz należał się nam solidny odpoczynek. Czujemy radość, rozpiera nas
niesamowita energia i głowę mamy pełną pomysłów. Jak jednak mądrze wykorzystać
ten wolny czas wakacji? Jak dobrze go przeżyć? Wielu z nas jednak ciągle uważa, że
wakacje to czas tylko dla nas samych i nie musimy nic robić, bo „wolne to wolne”. Ale
czy tak spędzone cale dwa miesiące to byłby dobry i mądry wybór? Choć mogłoby się
wydawać, że jesteśmy wolni od naszych codziennych obowiązków, odpowiedzialnego
postępowania, nauki.... czy wreszcie czasu wolnego „od Pana Boga” to niestety tak do
końca nie jest. Na co dzień powinniśmy pomagać innym, wypełniać obowiązki jakie do
nas należą i wreszcie musimy pamiętać, że TEN KTOŚ na górze nie ma wakacji i patrzy
na nas zawsze i wszędzie. Zachęcam was kochani uczniowie, żebyście wystrzegali się
tego co źle, niebezpieczne i pamiętali o ostrożności i odpowiedzialności za swoje postępowanie. Bo musicie wiedzieć, że ta upragniona wakacyjna wolność to nie samowola.
Nie wszystko, co będziemy robili przez ten czas może być dla nas dobre i pożyteczne.
Pamiętajcie, że udane wakacje to bezpieczne wakacje.
Życzę Wam dużo słońca, cudownych przygód, super towarzyszy.....i tak normalnie ”FAJOWYCH WAKACJI”.
96
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
Wakacyjny poradnik młodego
chrześcijanina:
1. Zabieraj ze sobą zawsze niezbędne rzeczy. Pamiętaj, że komputer nie zawsze musi być
na pierwszym miejscu.
2. Dobry humor to jak dobra pogoda-jest niezbędny, aby się dobrze bawić.
3. Wybieraj do zabawy tylko bezpieczne i sprawdzone miejsca - tylko wtedy unikniemy
kłopotów
4. Pamiętaj, że towarzysze naszych wakacyjnych przygód nie zawsze dają nam dobry
przykład i nie musimy ich naśladować
5. Sprawdzone i mądre rady naszych opiekunów zawsze okazują się być lepsze od naszego „widzi mi się”
6. Wakacje nie są czasem wolnym od niedzielnego nabożeństwa. Domy Pana Boga są
zawsze blisko nas, wystarczy zapytać
7. Codzienna modlitwa jest wielkim błogosławieństwem i dodaje nam siły każdego dnia
8. Biblia jest o wiele lżejsza i mniejsza od wielu niepotrzebnych gadżetów, które zabieramy z sobą w podróż. Na pewno znajdzie się w plecaku jakaś mała dodatkowa kieszonkaniech będzie jej domem
9. Bądźmy zawsze uśmiechnięci i radośni i zarażajmy tą radością innych
10. Wszędzie gdzie jesteśmy pamiętajmy, że jesteśmy małymi uczniami Pana Jezusa,
który błogosławi tylko prawdziwemu uczniostwu.
lipec, sierpień 2012
97
wieœci wy¿szobramskie
Być jak Apostoł
Wiele osób podróżuje dzisiaj w
bardzo odlegle miejsca. Każdy z nas może
polecieć tam samolotem, pojechać autobusem lub swoim samochodem, może
pociągiem a nawet popłynąć statkiem rejsowym. Ale czy wiecie jak podróżowano
kiedyś? Dawno temu, bo w czasach apostołów podróże nie były wcale takie proste.
Wymagały bardzo wielkiej odwagi, wielu
tygodni przygotowań i wreszcie (czego
nam niestety dzisiaj brakuje) cierpliwości.
Apostoł Paweł był świadkiem Pana Jezusa, który wziął na siebie ten wielki ciężar
i obowiązek aby w odlegle kraje zanieść
nowinę o zbawieniu człowieka jakie dokonało się w osobie naszego Pana Jezusa.
Choć nie było to łatwe jak na tamte czasy
zadanie, zawsze był gotowy aby innym ludziom opowiedzieć o tym co jest w życiu
najważniejsze i kto powinien stać w nim
na pierwszym miejscu. Czul, że został
powołany i pomimo, że często inni ludzie
naśmiewali się z niego, niedowierzali mu
a nawet go odrzucali on dzielnie , jak przystało na prawdziwego ucznia pana Jezusa
szedł z podniesioną głową i pełnił swoją
misję. Nazywamy go dzisiaj „Apostołem
Narodów” ponieważ jako pierwszy podjął
się trudu mówienia o Jezusie poza Jerozolimą w odległych od niej obcych krajach,
gdzie ludzie nigdy o Jezusie nie słyszeli
a Pan Bóg był im obcy .
Ale Pawłowi każdego dnia dodawał nowych sil. I tak nasz wielki apostoł
odbył w swoim życiu trzy podróże misyjne, podczas których zakładał pierwsze chrześcijańskie zbory. Pisał do nich
również listy, w których pocieszał ich
i umacniał ich wiarę. Możemy je odnaleźć w Biblii. Dzisiaj, w miejscach gdzie
w I wieku n.e przebywał apostoł Paweł
mamy różne ślady, które potwierdzają tam
jego obecność. Są wśród nich takie miasta
jak Antiochia, Filipia, Tesaloniki, Ateny,
Efez, Korynt a nawet Rzym. Może któreś
z tych miejsc będzie dane wam zobaczyć
Pomóż Pawłowi dotrzeć do Efezu
98
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
tego lata? Wiele z tych miejscowości leży
w dzisiejszej Turcji , Grecji i na Cyprze. Spróbujmy zatem pomyśleć i o takich miejscach, które przybliżą nam nieco
początki naszej wiary na kontynencie europejskim. A wtedy wakacje będą mogły
być także czasem nauki. Jeśli zaciekawiła
lipec, sierpień 2012
was historia ap. Pawła dociekajcie więc jak
potoczyła się dalej jego historia. Znajdziecie ją w Nowym Testamencie w Księdze
Dziejów Apostolskich, lub w swojej Biblii
dla dzieci. Polecam i niech Was Pan Bóg
błogosławi na wszystkich waszych wakacyjnych drogach.
99
wieœci wy¿szobramskie
100
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
Zapisane w księgach parafialnych
„Odpowiedział Jezus: Zaprawdę,
zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie
narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść
do Królestwa Bożego.”
Jan 3,5
Chrzty:
Małgorzata Anna Gołda
Maja Barbara Kasprzyk
Franciszek Wiktor Zagóra
Inez Barbara Nieckuła
Jan Wrzesiński
Adam Wrzesiński
2012-05-06
2012-05-06
2012-05-06
2012-05-20
2012-05-28
2012-05-28
Potem rzekł Pan Bóg: „Niedobrze jest
człowiekowi, gdy jest sam. Uczynię mu pomoc
odpowiednią dla niego”.
1 Mojż. 2,18
Śluby:
2012-05-19
Michał Sikora
Magdalena Helena Podżorska
Sebastian Michał Jurga
Joanna Cholewa
Mirosław Witold Szmeja
Monika Elżbieta Broda
2012-05-19
2012-05-19
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
„Wiem, że Pan ujmie się za biednym,
a ubogim wymierzy sprawiedliwość”
Ps 140,13
Pogrzeby:
2012-05-07
2012-05-09
2012-05-12
2012-05-15
2012-05-16
2012-05-17
2012-05-26
Cieszyn
Cieszyn
Hażlach
Hażlach
Cieszyn
Cieszyn
śp. Janusz Leszek Byczyński
śp. Rudolf Wiecheć
śp. Karol Mizia
śp. Grażyna Anna Stawarska
śp. Karol Lazar
śp. Jan Kołder
śp. Stanisław Szklorz
lipec, sierpień 2012
lat 44
lat 79
lat 69
lat 50
lat
74lat
92
Cieszyn
Zamarski
Hażlach
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
101
wieœci wy¿szobramskie
Informacje, ogłoszenia
Polskie Towarzystwo Ewangelickie
05.07.: godz. 15.00: Klub PTEw
Prelekcja: Jan Łysek (125 – lecie urodzin)
12.07.: godz. 15.30 Klub PTEw.
Prelekcja: Ks. Jan Adam Steinmetz (250 – lecie śmierci)
19-20.07.: Wycieczka naokoło Tatr
26.07.: godz. 15.00: Klub PTEw
Prelekcja: Ks. Edward Romański (100 – lecie urodzin)
02.08.: godz. 15.00: Klub PTEw
Prelekcja: Tadeusz Staich (25 – lecie smierci)
09.08.: Wycieczka do Banskiej Bystricy – Słowacja
n
ń
(zmiana terminu)
pla erpie
z
i
s
s
16.08.:
godz.
15.00:
Klub
PTEw
a
N
ec ok:
i
p
Prelekcja: Jerzy Kubisz (150 – lecie urodzin)
li
2r
na 201
22.08.: Wycieczka na Łysą Górę
(zmiana terminu, wyjątkowo środa)
30.08.: godz. 15.00: Klub PTEw
Prelekcja: Ludwik Klimek (100 – lecie urodzin)
Biblijne spotkania dla kobiet:
- W Zamarskach - drugi poniedzia³ek miesi¹ca, godz.16.00
- W Gumnach - ostatni poniedzia³ek miesi¹ca, godz.17.00.
W Zamarskach i Gumnach spotkania prowadzi
diakon Anna Kajzar
- W Cieszynie - w drugi czwartek miesi¹ca, godz. 17.00,
spotkanie prowadzi diakon Aleksandra B³ahut-Kowalczyk
- W Marklowicach - pierwszy pi¹tek miesi¹ca, godz. 16.00,
spotkanie prowadzi diakon Joanna Sikora
- W Ogrodzonej - w drugi wtorek miesi¹ca, o godz. 17.00
spotkanie prowadzi teolog Janina Boruta
- Ko³o Odwiedzinowe w Cieszynie - pierwszy poniedzia³ek miesi¹ca,
o godz. 16.00
- W Ba¿anowicach- co 2 tygodnie o godz. 16.00 spotkanie prowadzi
teolog Romana Szmidt-Król
102
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
Próby chórów w parafii cieszyńskiej
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
Cieszyn
Bażanowice
Bażanowice
Hażlach
Hażlach
Puńców
Zamarski
Zamarski
Chór Misyjny
Chór Kościelny
Chór męski
Chór Hosanna
Chór Hosanna
Chór mieszany
Chór dziecięcy
Chór mieszany
E.G. „Gloria”
Chór mieszany
Chór męski
Chór dzięcy
* (M) - młodzież; (D) -
wtorek
środa
środa
sobota
sobota
czwartek
czwartek
piątek
sobota
poniedziałek
poniedziałek
piątek
godz. 15.30
godz. 18.00
godz. 17.00
godz. 9.00 (M)*
godz. 10.00 (D)*
godz. 18.00
godz. 16.00
godz. 19.00
godz. 10.00
godz. 18.00
godz. 19.30
godz. 16.00
Spotkania młodzieży na terenie parafii:
Cieszyn
Bażanowice
Gumna
Hażlach
Marklowice
Puńców
Zamarski
Ogrodzona
piątek
niedziela
piątek
sobota
piątek
piątek
piątek
sobota
godz. 17.00
godz. 17.00
godz. 19.00
godz.
17.00
godz. 18.00
godz. 18.00
godz. 17.00
godz. 18.00
Godziny Biblijne w parafii:
ostatnia niedziela m-ca
każda środa
Cieszyn
Cieszyn
godz. 17.00
godz. 17.00
M£ODZIE¯ STUDIUJ¥C¥ I PRACUJ¥C¥
SERDECZNIE ZAPRASZA
NA SPOTKANIA, KTÓRE ODBYWAJ¥ SIÊ W KA¯DY
WTOREK O GODZ. 18:30, W BUDYNKU PARAFIALNYM
PRZY PLACU KOŒCIELNYM 6, W SALI NA II PIÊTRZE
lipec, sierpień 2012
103
wieœci wy¿szobramskie
Biblioteka i Archiwum
im. B.R. Tschammera
czytelnia czynna w poniedzia³ki i œrody
w godz. 15:30 - 19:00
Zapraszamy do s³uchania programu „Po prostu”
codziennie od 21.00 do 21.30
w Radiu CCM:
Cieszyn 90,5 FM Ustroñ 107,1 FM
www.radio.ccm.pl
Audycje dla dzieci, młodzieży, ludzi starszych, całych rodzin.
Powieści w odcinkach, rozważanie biblijne,
wywiady, reportaże.
Muzeum Protestantyzmu
czynne w pi¹tki o godz. 14:30 Informacje w kancelarii parafialnej
lub w innym dogodnym terminie po uprzednimjego uzgodnieniu tel.: 502495835, e-mail: [email protected],
www.biblioteka.cieszyn.orgpl, lub za poœrednictwem
kancelarii parafialnej tel.: 33 857 69 96
Serdecznie dziękuję państwu Danucie i Oskarowi
Plinta za opiekę i wszelką pomoc serdeczne Bóg Wam zapłać.
A kochanej Danusi z okazji 75-tej rocznicy urodzin
Błogosławieństwa Bożego na dalsze lata – życzy „przybrana” krewna Halina K.
104
„Życie jest piękne, gdy żyć się umie, gdy jedno serce drugie rozumie”
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
Serdecznie zapraszamy wszystkie dzieci
na Tygodnie Dobrej Nowiny:
- Hażlachu - od 16 do 20 lipca
- Bażanowicach od 6 do 10 sierpnia
- Ogrodzonej od 20 do 23 sierpnia
W pozostałych filiałam terminy będą podane
na nabożeństwach.
Tydzień Ewangelizacyjny 2012
wydarzenie o charakterze
ekumenicznym
Od 7 lipca br. w Dzięgielowie, w małej miejscowości koło Cieszyna na
Śląsku Cieszyńskim, rozpocznie się 63. Tydzień Ewangelizacyjny. Uczestnikami
tego ogólnopolskiego wydarzenia będą zarówno dzieci, młodzież, jaki i dorośli.
Hasło „Tu chodzi o miłość” będzie towarzyszyć całemu programowi Tygodnia.
W czasie tej imprezy, która ma charakter otwarty, w różnej formie przedstawiane będą tematy, które dotyczą przede wszystkim relacji międzyludzkich i wiary
chrześcijańskiej.
– Oczywiście tu chodzi o miłość Pana Boga do człowieka, bo to podstawa. Ale
też o naszą wzajemną relację, bo bez niej trudno żyć – tłumaczy Paweł Gumpert,
koordynator kampanii ewangelizacyjnych Centrum Misji i Ewangelizacji.
Wykłady, seminaria, warsztaty, cykle społeczne, spotkania i koncerty z
przesłaniem, to wszystko wydarzy się w czasie dziewięciu dni pod namiotami od
7 do 15 lipca. Codziennie usłyszymy Doris Schulte, kanadyjską wykładowczynię,
polskie teolożki Annę Olek i Dorotę Fenger oraz seminarzystów i wykładowców
z całego kraju i z zagranicy.
Przewidujemy, że na Tygodniu Ewangelizacyjnym gościć będzie codziennie około 2000 osób.
Główny punkt programu – spotkania ewangelizacyjne o godz. 17.00 transmitowane będą także w internecie na www.cme.org.pl.
Organizatorem imprezy jest Centrum Misji i Ewangelizacji Kościoła
Ewangelicko-Augsburskiego (CME).
lipec, sierpień 2012
105
wieœci wy¿szobramskie
Alina Kisiała
43-400 Cieszyn
ul. Kościuszki 42
www.alistra.pl; e-mail: [email protected]
tel. 502 034 240
BRATYSŁAWA
Termin: 29 września 2012 r.
W programie:
- najciekawsze zabytki stolicy Słowacji – Katedra św. Marcina, Stare Miasto, Plac
i Pałac Prymasowski, Brama św. Michała, Niebieski Kościółek
- przejażdżka Bratysławskim Tramwajem z komentarzem przewodnika miejskiego,
krótki postój na Bratysławskim Zamku
- rejs statkiem po Dunaju do ruin średniowiecznego zamku Devin, degustacja słowackich win
Koszt: 130 zł/ os. + 20 euro/ os.
Cena zawiera: przejazd autokarem wraz z opłatami drogowymi i parkingowymi, opiekę pilota, ubezpieczenie, przejazd Bratysławskim Tramwajem, usługę
przewodnika miejskiego, rejs statkiem
Dodatkowo płatne: bilety wstępu – ok. 5 euro/ os.
Przewidywany powrót ok. 23:00
Zgłoszenia i wpłaty zaliczki ( 20 euro/ os.) do 31 lipca 2012 r.
Pozostała kwota płatna do 20 września 2012 r.
Zaopiekuję się starszą osobą. Posiadam doświadczenie.
Kontakt tel. 33 853 67 74
Sprzedam działkę budowlaną o powierzchni 31 arów, położoną
w Pogwizdowie (wszystkie media).
Jstnieje możliwość podziału działki na dwie mniejsze.
Tel. 508 326 233
Sprzedam grobowiec rodzinny 4 osobowy z granitu. Kontakt: 0049911819400
Cześć mam 32 lata, jeśli coś dla Ciebie znaczą słowa - przy-
jaźń, szacunek, prawdziwa miłość i wiara w Boga - napisz proszę sms-a.
Czuję się bardzo samotna i szukam bratniej duszy (przyjaciela, przyjaciółki), który wypełni moją pustkę w sercu, odpiszę na każdego SMS-a.
Tel. 692 365 520
106
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
lipec, sierpień 2012
107
wieœci wy¿szobramskie
108
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
HUMOR...
Baca stanął przed sądem oskarżony o pobicie.
- Oskarżony twierdzi, ze uderzył poszkodowanego jeden raz zwiniętą gazetą?
- Ano.
- I od tego ciosu gazetą poszkodowany doznał wstrząsu mózgu?
- Skoro tak doktor powiedział...
- W takim razie co było w gazecie?
- Nie wim, nie cytałem.
Kancelaria Parafialna w Cieszynie czynna jest:
- poniedzia³ek, œroda, pi¹tek - 8.00 do 15.00
- wtorek, czwartek - 10.00 do 17.00
Numer telefonu oraz faxu: 33-857
96 69
Nr konta bankowego: 78 8113 0007 2001 0074 4353 0001
Bank Spółdzielczy o/Cieszyn
[email protected]
[email protected]
Informator Parafialny Parafii
Ewangelicko - Augsburskiej w Cieszynie
Redaktor naczelna: Beata Macura
Kontakt:
Tel: 33 857-98-32;
Projekt okładki:
Korekta:
e-mail: [email protected]
A. Macura
ks. Jan Sztwiertnia
dr Jan Schylla
Urszula Szmidt
Druk: Ośrodek Wydawniczy „Augustana” Sp. z o.o
pl. ks. M. Lutra, Bielsko Biała
Redakcja nie ponosi odpowiedzialnoœci za treœæ og³oszeñ.
Nie zwracamy nie zamówionych materia³ów. Zastrzegamy sobie prawo
opracowywania i skracania tekstów. Wszystkie materiay prosimy przesy³aæ
do 17 dnia ka¿dego miesi¹ca. Artyku³y przes³ane po terminie nie uka¿¹ siê
w Wieœciach.
Osoby zainteresowane Informatorem Parafialnym, które z ró¿nych
powodów nie potrafi¹ odebraæ go osobiœcie, proszone s¹ o zg³oszenie tego
faktu do Kancelarii Parafialnej. Informator zostanie dostarczony pod wskazany
adres.
lipec, sierpień 2012
109
1000
1000
830
Hażlach
Krasna
Odwiedź naszą stronę:
1200
1200
Dom Sp. St.
1200
1200
1030
1030
1030
Szpital Śląski
1030
830
1000
1000
Zamarski
1000
830
900
1000
830
900
Pami¹tka
Za³o¿enia
1000
830
900
1000
1000
830
800
1000
1200
1030
1000
1000
830
830
1000
1000
1000
900
800
29.07 Niedziela
- SpowiedŸ i Komunia Œwiêta
22.07 Niedziela
Puńców
Ogrodzona
Marklowice
1000
1000
1000
Gumna
1000
830
900
Bażanowice
900
1000
830
900
1000
830
Cieszyn
800
08.07 Niedziela 15.07 Niedziela
800
110
800
01.07 Niedziela
Lipiec 2012r.
wieœci wy¿szobramskie
http://www.cieszyn.org.pl
1000
900
830
830
800
1000
900
830
1000
1030
1200
1000
1000
830
900
830
1000
1000
1030
1200
Hażlach
Krasna
Marklowice
Ogrodzona
Puńców
Zamarski
Szpital Śląski
lipec, sierpień 2012
Dom Sp. St.
1200
1030
1000
1200
1030
1000
1000
830
1000
1000
830
Gumna
1000
830
900
Bażanowice
900
1000
830
900
800
1000
1000
830
Cieszyn
800
Pami¹tka
Za³o¿enia
1200
1030
1000
1000
1000
900
1000
1000
830
900
800
02.09 Niedziela
- SpowiedŸ i Komunia Œwiêta
26.08 Niedziela
800
12.08 Niedziela 19.08 Niedziela
800
05.08 Niedziela
Sierpieñ 2012 r.
Informator Parafialny nr 7, 8/2012 (107)
111
wieœci wy¿szobramskie
Spis treści:
Od Redakcji ....................................................................................................... 1
Rozwa¿anie: Zakończył się rok szkolny .................................................................... 2
Dlaczego chrześcijanie cierpią ............................................................................................. 3
Wizyta ..............................................................................................................................5
Wskazania etyczne w postyllo ks. dr. Marcina Lutra ...................................................... 6
Szpital powszechny „Gminy Ewangelickiej” w Cieszynie ..................................................... 7
Trochę historii ................................................................................................................. 15
Historia Kościoła w Marklowicach .................................................................................. 24
WYDARZENIA PARAFIALNE
303 Pamiątka Założenia i Poświęcenia Kościoła Jezusowego w Cieszynie ............................ 27
Pamiątka Poświęcenia Kościoła Jana Chrzciciela w Puńcowie, 20-lecie miejscowego chóru ...29
„Złota Konfirmacja” w Kościele Jezusowym ................................................................ 31
Wojaże „Młodzieży dojrzałej” .......................................................................................... 34
Ognisko .......................................................................................................................... 36
Kościół jako dar Ducha Świętego .................................................................................. 37
Wycieczka Koła Pań z Brzezówki i Hazlacha .................................................................... 38
Rodzinne Nabożeństwo w Puńcowie ................................................................................... 40
Dzień seniora w Zamarskach ............................................................................................ 42
Rodzinne Święto w Hażlachu .................................................................... 38
Spotkanie w ogrodzie ......................................................................................................... 45
Nabożeństwo Rodzinne w czerwcu .................................................................................. 46
Zaszczytna służba ............................................................................................................ 48
Ratujmy Nasze organy
I Koncert w ramach akcji - Ratujmy Organy Kościoła Jezusowego .................................... 48
II Koncert w ramach akcji - Ratujmy Organy Kościoła Jezusowego .................................... 51
Kącik wspomnień - Plac Kościelny i moja starka Marynka ................................................. 54
Inne Wydarzenia
Z Drogomyśla - 149 Zjazd Bratniej Pomocy im. Gustawa Adolfa ............................................ 56
Z Cieszyna - Syn Jerzego Lanca w Polsce ............................................................................ 58
Z Iranu: Be omide didar ........................................................................................ 59
Zza Granicy Wiedeńska-Stadskirche .............................................................................. 61
Z Dzięgielowa „Parafialna strefa kibica” w Parafii Dzięgielów .................................... 65
Informacje Rady Parafialnej .............................................................................. 66
LOTE, GTE, SPTE, Przedszkole TE ................................................................. 68
Chóry, muzyka...
Chór kościelny na Węgrzech ........................................................................................ 80
Koncert ............................................................................................................................ 83
Chórowa Jajecznica .......................................................................................................... 84
M£ODZIE¯ I DZIECI
„Madzia Team” znów najlepszy! ................................................. 85
Rewolucja czy ewolucja ........................................................................................ 88
...jeszcze kilka wspomnień ............................................................................................. 91
Mega Szkółka .................................................................................................................. 92
Wycieczka na Tuł ............................................................................................................. 93
Było wesoło! .................................................................................................................. 94
K¥CIK DLA DZIECI: Joanna Prochaska-Pellar......................................... 96
Zapisane w księgach parafialnych ..........................................................................101
Informacje i ogłoszenia ..........................................................................................102
112
Odwiedź naszą stronę:
http://www.cieszyn.org.pl

Podobne dokumenty