Gra o Tron - Creatio Fantastica
Transkrypt
Gra o Tron - Creatio Fantastica
Creatio Fantastica PL ISSN: 2300-2514 R. XII, 2016, nr 2 (53) Damian Drabik Gra o Tron Luna: Nów stanowi pierwszy tom nowego cyklu Brytyjczyka Iana McDonalda, który ukazał się właśnie w ramach Uczty Wyobraźni wydawnictwa Mag. Warszawski wydawca bardzo chętnie sięga po dorobek twórcy Rzeki bogów. W ubiegłym roku mogliśmy zapoznać się z jedną z jego ostatnich powieści – Brasyl. Warto również wspomnieć, że ten znany z wyjątkowych fabularnych pomysłów autor w listopadzie minionego roku odwiedził nasz kraj, przybywając do Lubina na konwent miłośników fantastyki Falkon. Akcja Luny rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, na Księżycu skolonizowanym przez ludzkość. To szalenie niebezpieczne środowisko, ze względu na bogactwo złóż stanowi także miejsce, gdzie łatwo można się dorobić. Pośród wszystkich mieszkańców Księżyca szczególnie wyróżnia się pięć rodów zajmujących się różnego rodzaju działalnością, od transportu po wydobywanie minerałów. Między przedstawicielami tych klanów dochodzi do krwawych walk o wpływy i dominację. Historia rozpoczyna się, gdy Adriana Corta, założycielka Piątego Smoka, najmłodszego z dominujących rodów, znajduje się u schyłku życia. Jej dzieci, wyjątkowe i barwne osobistości, borykają się ze swoimi problemami. Rafael, potencjalny następca Adriany, zmaga się z nieudanymi małżeństwami, Lucas pragnie pozbawić starszego brata szans na objęcie władzy, Wagner został wydziedziczony, a ich siostra Ariel niekoniecznie interesuje się losem rodziny. W czasie imprezy z okazji przyjęcia najmłodszego syna w krąg dorosłych dochodzi do zamachu na życie Rafaela. Mężczyzna zostaje niespodziewanie uratowany przez Amerykankę Marinę. Od tej pory rozpoczyna się lawina następujących po sobie wydarzeń. Recenzja książki: Ian McDonald, Luna: Nów [Luna: New Moon], przekł. Wojciech M. Próchniewicz, Warszawa Wydawnictwo MAG 2016, ISBN: 978-83-7480-644-2, ss. 362. 1 Teoretycznie najważniejszym elementem powieści McDonalda jest tytułowy Księżyc i wszelkie fantastyczne motywy z nim związane. W końcu, przynajmniej częściowo, Luna: Nów to rasowe science-fiction. To znaczy, że nie braknie tutaj różnego rodzaju gadżetów, wątków związanych z eksploracją Księżyca, a przede wszystkim wpływu jego środowiska na kształtowanie się cywilizacji. Jest tu zatem również próba zbudowania pewnej społeczności od podstaw, w oparciu o nowe prawa. Autor niejako przygląda się, jak niebezpieczne otoczenie i szczególny system prawny wpłynie na tę społeczność i do jakich zachowań doprowadzi jej członków. Dlatego też całą tę, misternie przecież skonstruowaną, otoczkę świata przedstawionego można uznać jedynie za pretekst do opowieści o rodach, ich przedstawicielach, zależnościach i niekończącej się walce o władzę. I szczerze mówiąc, naprawdę trudno stwierdzić, co w tej powieści jest bardziej fascynujące: świat, czy jego bohaterowie. Nawet niebezpodstawne skojarzenia z brazylijską telenowelą (w końcu podążamy za brazylijskim rodem, a jego członkami kierują te same pragnienia, co bohaterami telewizyjnego tasiemca) nie są w stanie popsuć lektury. Wręcz przeciwnie – losy tych postaci, spiski, intrygi, dążenia, a także różnice pokoleniowe przekładające się na oczekiwania (występuje podział na urodzonych na Księżycu „młodych” i przybyłych z Ziemi „starych”) – to wszystko składa się na niezwykle angażującą lekturę, od której, choćby to brzmiało jak banał, naprawdę nie sposób się oderwać. Paradoksalnie Luna: Nów może także budzić skojarzenia z Grą o Tron. Gdyby tylko rywalizacja wymyślonych przez Martina rodów rozgrywała się na Księżycu, zapewne moglibyśmy znaleźć liczne podobieństwa między tymi powieściami. Co nie znaczy, że McDonald próbuje cokolwiek zaczerpnąć od amerykańskiego kolegi po piórze. Chodzi raczej o to, że podobnie jak Martin, jest świetnym obserwatorem tych ludzkich charakterów, potrafi je testować w przeróżnych okolicznościach, ścierać ze sobą, budować konflikty, a przy okazji świetnie panować nad dramaturgią. Luna: Nów to powieść kompletna. W zasadzie nie sposób się do czegokolwiek przyczepić. Świat? Fascynujący, niebezpieczny, angażujący, brawurowo wykreowany. Bohaterowie? Barwni, niejednoznaczni, nieszablonowi, dający się lubić i nienawidzić. Prawa, którymi rządzi się Księżyc, kapitalne intrygi, rosnące ze strony na stronę napięcie oraz język McDonalda, świetnie wyważony, pozwalający nawet najdziwniejsze idee wyłożyć 2 czytelnikowi w dość prosty i zrozumiały sposób. Wszystko to składa się na pierwszorzędną historię, której jedyną wadą jest to, że na jej kontynuację przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. 3