Co_w_budzie_piszczy_.. - Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych w
Transkrypt
Co_w_budzie_piszczy_.. - Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych w
CO W BUDZIE PISZCZY Nr 30/ 30/2012 2012 GAZETKA ZESPOŁU SZKÓŁ PONADGIMNAZJALNYCH IM.KAZIMIERZA JAGIELLOŃCZYKA W ŁASINIE cena 1 zł A W NUMERZE: Sentymentalnie 50 lat!!! Piękny wiek – dla szkoły☺. Tak, tak… bez przesady rzec można, że i rodzice, i dziadkowie chodzili do ”Kazika”. Z okazji jubileuszu życzymy Szkole, Jej załodze i wszystkim Jej absolwentom – dzisiejszym, wczorajszym i jutrzejszym – wszystkiego najlepszego!! Dla „Kazika” – sto lat!!! JA, MAMA I KAZIMIERZ Karolina Kondeja Karolina: Cześć moja kochana, najwspanialsza Mamusiu! Mama: Oooo, cześć....córusiu! Albo masz jakiś problem, albo kasa, albo wycieczka...., albo trzeba coś zrobić K: Zgadłaś. To ostatnie... M: Karolina, wiesz, że nie mam czasu, jestem zmęczona i mam wszystkiego dość. O co znowu chodzi? K:Wiesz, że zbliża się wielkimi krokami uroczystość 50-lecia istnienia mojej szkoły, tzn. NASZEJ SZKOŁY. Chciałabym o niej trochę porozmawiać. M: Trzeba było od razu powiedzieć, o co chodzi. Dobrze wiesz, że lubię opowiadać o mojej szkole, tj. naszej szkole. Robię się od razu młodsza☺! K: No proszę, czuję, że mam coraz młodszą mamę i to bez „kremu cud”☺. Jak to się stało, że trafiłaś do liceum w Łasinie? M: Sama nie wiem. Pamiętam tylko, że wszyscy nauczyciele ze szkoły podstawowej dziwili się, że idę do Łasina. K: To zupełnie tak jak u mnie. Cóż to za różnica, czy jest się w większym mieście, czy w małym. Chodzi przecież o naukę, a nie np. o ilość sklepów. M: Dokładnie. Czułam wielki sentyment do tego miasteczka. Kiedy byłam dzieckiem, często z moimi rodzicami odwiedzaliśmy wujka Stasia i ciocię Tonię Trojanowskich. Prowadzili cukiernię, więc zawsze były różne słodkości☺. Nie zapomnę tej atmosfery rodzinnej przy utworach muzycznych granych przez wujka na pianinie lub akordeonie... K: Czyżby Wasz pomysł na „wysłanie” nas do szkoły muzycznej zrodził się w Łasinie? s.3 Zawodowe szczęście………s.4 Nasi artyści…..s.5 Tak, jak chcę.....s.6 POZA TYM: Działo się……...s.4 M: Tak, na pewno tak☺. Odkrywamy....s.7 K: O ile pamiętam, to nie „Mondrości” z musiałaś dojeżdżać do zeszytów s.8 szkoły - był internat, prawda? M: Tak. Wybierając się do szkoły wiedziałam, że będę mieszkała w internacie. K: Ty to miałaś dobrze. Ja muszę wcześnie wstawać i dojeżdżać... A pamiętasz pierwszy dzień w szkole? M: Pierwszego dnia nie pamiętam zbyt dobrze. Pamiętam natomiast egzaminy do szkoły. K: Egzaminy??? Ja musiałam tylko złożyć podanie i różne inne papiery. M: Czasy się zmieniają. Wszyscy prawie się znali, bo byli z Łasina. Ja stałam jak taka gąska. Pamiętam pierwszy dzień w internacie; miałam nie zagojoną krostę po ospie na nosie nie było wtedy żadnych pudrów czy fluidów. Podszedł do mnie wysoki chłopak i spytał, czy może pomóc (chodziło o poniesienie torby). Wystraszyłam się go bardzo... K: Tym chłopakiem, jak dobrze wiem, był tata. Jednym słowem miłość od pierwszego wejrzenia. M: Można tak powiedzieć. Chciał też kartki na żywność☺. K: A ilu Was było w pokoju? M:Nasz pokój był 8-osobowy. Po jakimś czasie mieszkało nas w pokoju 6. Zaraz pierwszego dnia z koleżanką zostałyśmy przezwane „zakonnicami”. K: Dlaczego? M: Wiedziałam, że w tym samym dniu, kiedy zjeżdżaliśmy do internatu, był apel jasnogórski. Dokończenie na stronie 2. str.2 Co w budzie piszczy Dokończenie ze strony 1. Poszłyśmy z koleżanką do wychowawczyni się zwolnić, by pójść do kościoła. Wspaniała wychowawczyni - p. Grażyna Rafalska - o dziwo! zgodziła się. No i wybuchła sensacja: dwie nowe idą do kościoła! - nic innego, tylko zakonnice☺. K: A ta pani Grażyna to była wychowawczynią w internacie? M: Tak. K: A kto był twoim wychowawcą w szkole? M: Pani Maria Tusik. Wspaniała kobieta. Uczyła mnie matematyki. Niestety, zmarła zbyt wcześnie. Bardzo nas kochała, broniła nas jak się dało... K: Czy to znaczy, że coś przeskrobałaś!? ☺ M: Spokojnie. Bardzo bym chciała, żebyś była taka jak ja... ☺ K: Nie zdarzyło Ci się pójść na wagary!? W naszej klasie Dzień Wagarowicza musiał być „obchodzony”☺! M: U nas wagarów nie było. Razem z dziewczynami z internatu wymyśliłyśmy zupełnie inny sposób obchodzenia tego dnia. K: ??? M: Postanowiłyśmy przebrać się. Wyglądałyśmy jak........ wariatki☺. Kitki, kokardki, każda miała innego buta, kolorowe ciuchy. Tak ubrane wyruszyłyśmy do szkoły. Najgorsze było przejście z internatu do szkoły. Ludzie byli zdziwieni, ale pozytywnie nas przyjęli na łasińskich ulicach. Bałyśmy się reakcji Pana Dyrektora Jerzego Spychalskiego i całej Rady Pedagogicznej. Ku naszemu zdziwieniu, było dużo śmiechu i wielka wspólna radość. I tak przez 4 lata wyglądał Dzień Wagarowicza. K: No dobra, na wagary nie chodziłaś. Ale kto chodził do dentysty, jeśli nie był przygotowany na lekcję języka niemieckiego, hę?? ☺ M: No, nie każdy jest w końcu idealny☺. Rzeczywiście, kiedy nie byłam przygotowana na lekcje do pani Jankowskiej, szłam do....dentysty. Tylko w taki sposób miałam usprawiedliwienie z lekcji. Oczywiście nie było to częste. Było mi wstyd przed panią Jankowską, że nie przygotowałam się na lekcję. Pani Jankowska jest dla mnie do dziś wzorem. Dużo wymagała, ale maturę z niemieckiego zdałam na 5. Proszę Cię córeczko, w tym względzie weź przykład ze swojej mamy☺. K: Chyba będzie ciężko.... ☺ Powiedz szczerze - gdybyś miała wybrać jeszcze raz szkołę średnią, wybrałabyś Łasin? M: Oczywiście, że tak!!! Atmosfera w szkole była zawsze wspaniała, nauczyciele byli serdeczni, uśmiechnięci i zawsze pomocni. A ty co sądzisz o szkole dzisiaj? K: Hm... Myślę, że nauczyciele są również bardzo serdeczni i pomocni. Prawie każdy każdego zna. Uczniowie są bardzo sympatyczni, ale mało aktywni. Nie mogę jeszcze wiele powiedzieć o tej szkole, bo jestem dopiero w I klasie. Mam nadzieję, że za kilka lat też będę wspominała chwilę spędzone w tej szkole z uśmiechem na twarzy, jak Ty. M: Ja też mam taką nadzieję. Dość często mówi się, że szkoły średnie w małych miasteczkach to „niski” poziom. Bzdura!!! Koledzy i koleżanki z mojej klasy są lekarzami, nauczycielami, pielęgniarkami. Jestem pewna, że wszyscy wyrośli na porządnych ludzi, dzięki m.in. Zespołowi Szkół Ponadgimnazjalnych im. Kazimierza Jagiellończyka w Łasinie. Aha, jeszcze jedno. Kiedy ja chodziłam do szkoły nie można było się malować... ☺ K: Mamo, znowu zaczynasz. Jak można nie malować się - choć troszeczkę - w XXI wieku?! Teraz są inne czasy... M: No oczywiście. My musieliśmy nosić tarcze. K: A my na szczęście nie musimy ☺! Musimy nosić jedynie identyfikatory. M: Słuchaj, jutro masz niemiecki, zęby masz zdrowe, więc wypadałoby się trochę pouczyć☺. Życzę Tobie, Twoim koleżankom i kolegom, byście również po wielu latach mogli stwierdzić, że ZSP w Łasinie to najlepsza szkoła. Co w budzie piszczy str.3 SENTYMENTALNIE… Tym razem wyjątkowo sentymentalnie… Podczas pisania jednego z artykułów do gazetki zdałam sobie sprawę, że to już ostanie moje artykuły, które się ukażą… Niby nic takiego. Ale kurczaki, jakoś tak mi się smutno zrobiło.. To tylko szkoła, kolorowe ściany, a w nich ludzie, których nawet w większości nie znam. Są jednak wśród tych ludzi też i tacy, z którymi zdążyłam się zżyć. Postanowiłam, że ten artykuł zadedykuję kilku osobom. Bo w sumie czemu nie? Skoro byli oni przez te trzy lata (czasem krócej) częścią mojego życia. Wiele ciekawych chwil przeżyłam w tej szkole. Wiele radości i chyba jeszcze więcej kłótni (z których żadna nie była potrzebna). Teraz to wiem, wtedy niestety nie wiedziałam. Ktoś kiedyś powiedział, że aby żyć, nie wolno gmerać w przeszłości. A ja uwielbiam wspominać. Wracać do sytuacji Sprzed jakiegoś czasu. Głównie po to, by poprawić sobie humor☺. Jeżeli chodzi o szkolne wspomnienia, to muszę zacząć od tego, że największy szok na samym początku wywołał u mnie fakt połączenia dwóch klas. Nie byłam z tego zadowolona… Zresztą, jak chyba większość osób. Po kilku dniach jednak całe zbulwersowanie zniknęło. Te wszystkie przezabawne chwile szybko nas połączyły. Jeszcze teraz się śmieję, gdy przypomnę sobie te przedziwne sytuacje (Monna Giovanna i dzieci autystyczne, hola! hola! koleżanko i wiele, wiele innych ☺) Wracając jednak do mojej historii - w drugiej klasie, jak chyba większość wie, nastąpiło rozdzielenie naszej klasy. Tu szok był jeszcze większy niż na początku pierwszej klasy… No bo jak tak można!? Myślę, że chyba wszyscy, cała obecna III a czuła się jak jakieś wyrzutki. Trzeba się jednak było zintegrować od początku. Chociaż łatwo nie było i nie wszystko nam pasowało, to jakoś daliśmy radę. Dziś już znamy się bardzo dokładnie i możemy porozmawiać o wszystkim. Uwielbiam te lekcje polskiego, wos-u i geografii, na których wszyscy umieramy ze śmiechu. Uwielbiam tych ludzi, którzy wnoszą do mojego życia jeszcze więcej kolorów. Uwielbiam (i myślę, że cała moja klasa śmiało podpisze się pod tymi słowami) Naszą Wychowawczynię, która dzielnie zniosła te całe dwa lata. Ja wysiadłabym już po dwóch miesiącach ☺. Więc teraz już może całkiem prywatnie, jak to ktoś powiedział, wzniosę toast na papierze. Za Ewelinę, Naszą klasową oazę spokoju, która nigdy nie wnosi sprzeciwu i uwielbia konie. Za Ewunię, Naszego wzorowego poborcę podatków, tudzież komornika. Za jej wiecznie trzeźwy umysł, pogodę ducha i niesamowitą determinację w dążeniu do celu. Za Ziutę, która niedawno poszła na kontrakt do mafii. Za jej nieprzeciętną szczerość i turbokolę. Za Magdalenę, najbardziej troskliwą osobę, jaką spotkałam, która powie dobre słowo, a jak trzeba to całkiem poważnie ochrzani. Za Edytę, Naszą gadułę, która muchy by nie skrzywdziła, choć sama zostaje zabita na samym początku. Za Kubę, Naszego Strażaka, który jako jedyny mężczyzna przez dwa lata z nami wytrzymywał, nie można tego nie docenić. Za Sarę, pomocnika Pani Lucyny. Za zawsze wyciągniętą pomocną dłoń, niezależnie od sytuacji. Za Patrycję, aktorkę, piosenkarkę, tancerkę, pisarkę, czyli najrozleglej utalentowaną istotę III a. Za Frycę, jej poczucie humoru i rzadko spotykane tak pozytywne nastawienie do życia i ludzi. Za Elę, której nagłe ataki śmiechu rozwalają wszystkich bez wyjątku. No i za romans z optykiem. Za Gosię, niewątpliwie najładniejszą wizytówkę naszej klasy (choć nie mnie to oceniać ☺) Za Dawida, którego dopiero co „dostaliśmy”, a z którym już wspólnie zwijamy się ze śmiechu. No i za Panią Basię, jej anielską cierpliwość, dystans do samej siebie i PRZEDE WSZYSTKIM wyrozumiałość dla nas i naszych najgłupszych wybryków. Dopiero, gdy się tak człowiek zastanowi to widzi, ile ludzie, pozornie obcy, dla niego znaczą… Wiem, że jeszcze nie raz zatęsknię za tymi wszystkimi wspólnie spędzonymi chwilami. Teraz jednak trzeba wybrać najodpowiedniejszą życiową drogę. I kto wie? Może za kilka lat wszyscy się gdzieś spotkamy i wspólnie powspominamy szkolne lata. Weronika Marynowska str.4 Co w budzie piszczy OJ, DZIAŁO SIĘ, DZIAŁO… Szkolny turniej tenisa stołowego. Wśród dziewcząt niepokonana była Dominika Aniołkowska z III b LO, wśród panów zwycięzcą został Dawid Madej. Są już wyniki Ogólnopolskiego Konkursu Plastycznego „Tęcza” 2012. Wyróżnienie w szkole przyznano Karolinie Jakubowskiej i Patrycji Jóźwiak. Nowe twarze „Jagiellończyka”! Od jakiegoś czasu reklamują nas nowi uczniowie. Zainteresowanych odsyłamy do plakatów i ulotek☺. II Rejonowy Konkurs Młodzież w Lasach Europy. To u nas „męczyły” się drużyny z Rogóźna i Grudziądza. Wyniki – w czerwcu! Spotkanie z Rzecznikiem Praw Dziecka w Grudziądzkim Starostwie. W ramach obchodów Roku Janusza Korczaka zorganizowano I Forum Samorządów Uczniowskich Powiatu Grudziądzkiego, którego byliśmy gospodarzami. Samorząd Uczniowski jak co roku złożył świąteczną wizytę pacjentom Oddziału Pielęgnacyjno-Opiekuńczego w Łasinie. Tegoroczni absolwenci szukali swojej dalszej drogi edukacyjnej na Targach Edukacyjnych w Grudziądzu. Uczniowie klasy II LO poznawali wymarzone zawody podczas Dnia Przedsiębiorczości. MAJOWE I POMAJOWE DYLEMATY Wielkimi krokami zbliża się maj. A w szkole średniej maj to przede wszystkim czas matur, a co za tym idzie czas wielkiego stresu, ale też i wielkich wyborów. Maturzyści na pewno mają wybrane już wymarzone kierunki studiów i uczelnie, na których chcieliby tę naukę podjąć. Ja co prawda jestem dopiero (albo już) w drugiej klasie, jednakże powoli zastanawiam się nad wyborem swojej ścieżki życiowej. Wbrew pozorom jest to bardzo ciężki wybór. Każdy mówi „Rób to, co lubisz!”, a za chwilę „Idź na taki kierunek, po którym znajdziesz dobrze płatną pracę!”. No tak… Łatwo powiedzieć. To oczywiste, że każdy chciałby realizować swoje pasje, a przy okazji czerpać z tego jak największe korzyści materialne. Niestety, najczęściej zdarza się tak, że oba stwierdzenia nie idą ze sobą w parze… Cały czas słyszy się o tym, że najbardziej opłacalne i „przyszłościowe” są kierunki inżynieryjne. Ale co wtedy, kiedy mnie one w ogóle nie pociągają? Co z tego, że będąc „budowlańcem”, zarobię mnóstwo pieniędzy, jak po kilku latach pracy będę musiała się przekwalifikować, bo zawód, który wykonuję - kolokwialnie mówiąc - mnie wkurzy? I nie mówcie tylko, że to kwestia przyzwyczajenia, bo w to nie uwierzę! Może się ze mną nie zgodzicie, ale myślę o tym już od dłuższego czasu i dochodzę do wniosku, że lepiej robić coś za mniejsze pieniądze, ale być przy tym szczęśliwym i spełnionym człowiekiem. Z tego płyną same korzyści. Nie tylko dla nas, ale i dla otoczenia. Bo czy przedszkolanka, która nie lubi dzieci, będzie dobrze wykonywała swoją pracę? I czy przy tym będzie szczęśliwa? Ja myślę, że absolutnie nie! Wręcz odwrotnie, pracę będzie kojarzyć z jakąś straszną mordęgą. A kochani musimy wziąć pod uwagę to, że do emerytury zostało nam jeszcze prawie pół wieku…☺ I wiecie co jeszcze myślę? Że najważniejsze to nie wstydzić się swoich wyborów. Jeżeli chcę zostać nauczycielką czy księgową to dlaczego nie? To mój indywidualny wybór, na który nikt nie powinien mieć wpływu. I niech to zdanie stanowić będzie puentę☺. Dominika Zawacka Cokolwiek zamierzasz zrobić, o czymkolwiek marzysz, zacznij działać. Śmiałość zawiera w sobie geniusz, siłę i magię. Johann Wolfgang Goethe magię. Co w budzie piszczy str.5 POEZJI CZAR Maja Mikulska Wyrzutnia sumienia Syzyf wina otula jak najdroższy perfum w kryształowym flakonie (trzycyfrowa liczba na paragonie) kazało mi stęsknienie karnie toczyć kamień na górzystą ziemię nad rzeką zdań w kolorze krwi słowa, ja mój krzyk i strach wśród zgorzelisk pod wiatr jak dym obserwował u podnóża beznamiętnie poranione ramiona nadaremnie do szczytu dążące same do siebie krzyczące : " tęsknoto nieuciszona ! " cień powiek - zmrużenie jak? pod ciężarem rzęs oczy mdło walczą z opadaniem wolę to niż... ach, z zamkniętymi oczami haczę o świadomość upadam Pati natae, Sonet I co noc bezsenną mara się zjawia będąca moją smutku granicą w blasku księżyca samotne lico duszę męczenną pieśnią zabawia o zapomniany przez świat śnie blady wznoszę na ciebie znużone oczy czekając aż mnie znów twój duch zmroczy nucąc do ucha rzewne ballady śpiewając cicho głosem sumienia każde uczucie stawia w płomieniach jak napotkany wzrok furiata rankiem bez świtu wnętrze spopielam z prośbą na ustach psyche umiera: " choć raz zmartwychwstać bez świata ! " Bumerang a gdy zakończyłeś swe długie preludia haniebnych wyzwisk upokarzania gdy wydawać się mogło że stoisz ponad człowieku bezwolny ze stoickim spokojem dwoma słowami pociągnęłam za smycz upadłeś na kolana wybacz że wyszłam z ciemnego pokoju zostawiając cię jak psa wściekłego zapluwającego się jadem str.6 Co w budzie piszczy W UNIESIENIU Weronika Marynowska Pewnego zimowego wieczoru trochę mnie poniosło, A oto co wyszło z tego mojego uniesienia - --------------------------Bez wątpienia nic nie musi być takie, jak powinno. Powinności są najmniej znaczące. W chwili, gdy wszystko krzyczy, że nie powinno być tak, jak być powinno. Gwałćcie, układy, statystyki i założenia. Gwałćcie, powinności, zastępstwa i uciemiężenia. Nikt nie będzie mówił, co wypada. Bo nie wypada nic. A jeśli wypada, to znaczy, że się zepsuło. Iż, można by rzec, nie jest takie jak być powinno. Na papierowe wasze kołnierzyki! Tłumie, bądź dziki! Tłumie! Ty masz RACJĘ!!”1 Masz rację! Choćby inni mówili, że tak nie jest. Jeśli tak mówisz, to masz rację! Jeśli chcesz kłamać KŁAM! Bo tak być powinno. Co z tego, że tylko Ty tak myślisz?! Tak jest. Tak być powinno. Co to wszystko znaczy? A jak powiem wam, że nie wiem, to uwierzycie? Przecież powinno być tak, że wierzycie. A czy uwierzycie, to już zależy od was. A może to nam się właśnie wydaje, że powinno?! Bo niby czemu tak? A nie właśnie zupełnie odwrotnie?! Gdybym miała ochotę zrobić coś wbrew innym. . . Wykrzyczeć Ci w twarz, żeś śmieć, że tak naprawdę to Twoje zdanie nic dla mnie nie znaczy. A może znaczy. Albo tylko powinno znaczyć. I ześlij mi, proszę odpowiedź. Jak już Ci kiedyś powiem co myślę, Przyjdź i powiedz - właśnie tak miało być. Gwałćcie, wszystko to, co być powinno! „A!! będą później ze wstydu się wiły Dziewki fabryczne, brzuchate kobyły, Krzywych pędraków sromotne nosicielki! Gwałćcie!! Poleci każda na kolację! Na kolorowe wasze kamizelki, POST SCRIPTUM Z tego miejsca chciałabym podziękować Ewie, Patrycji, Martynie i Magdzie za współtworzenie naszej gazetki. Dziękuję za chęci i zaangażowanie. W sposób szczególny chciałabym podziękować Weronice za niezwykle owocną współpracę przez całe trzy lata. Dziękuję Ci przede wszystkim za to, że w swoich tekstach nie bałaś się „dawać” siebie! 1 Dla niewtajemniczonych: fragm. wiersza Juliana Tuwima Dytyramb. Wiosna. Co w budzie piszczy str.7 ODKRYTE W LITERTURZE Czas leczy rany - mówią do mnie. Nie, nie leczy odpowiadam. Wprost przeciwnie. Przypomnijcie sobie jakieś najbardziej dramatyczne momenty z waszego życia. Czasem aż serce ściska od takiego wspomnienia. Stare przeżycie jak bolały, tak bolą. Bo czas żadnych ran nie leczy. . . A nieraz jeszcze solidnie nam później dokłada. Czasem może uczy nas tylko rozsądniej obchodzić się z bólem, jakoś bandażować te rany. Żyć z nimi i tyle. Mówimy też często "Takie jest życie" lub "bierz życie, jakim jest". Przepraszam, dlaczego? Może czyjeś życie jest takie, a moje właśnie zupełnie inne. I nie muszę go wcale „brać jakim jest” - a może będzie takie, jakim je uczynisz? "Jestem tylko człowiekiem" - ale czym chciałbyś być amebą?? Albo samym Panem Bogiem? Ja bym nie chciała, „człowiek” zupełnie mi wystarczy. . . "Czas ucieka" ; "dzisiejsze tempo życia". Myślę, że czas uciekał zawsze tym, którzy nie umieli go wykorzystać. A tempo życia w każdych czasach było jednakowe i wcale się nie zmieniło. Zawsze jedni z nas dokądś się spieszyli, nieważne czy samochodem czy konno. A inni szli powoli. Rodziliśmy się, byliśmy dziećmi, a potem już tylko dojrzewaliśmy i dojrzewali. Raz szybciej, raz wolniej. "Zabijać czas". Zabijać?! Przecież to zbrodnia. Zabijać te podarowane nam niepowtarzalne minuty, godziny i dni? Nasza mądrość powinna polegać na tym, żebyśmy wiedzieli, ile ten czas jest wart i jak wiele możemy z Nim zrobić. Niechże więc on nam nie ucieka, niech nam go nigdy nie brakuje. No i nie zabijajmy go. Nie wpatrujmy się w zegarki i kalendarze, nie dzielmy go na przeszły i teraźniejszy. Bo nasza, przeszłość, teraźniejszość, a może także i przyszłość jest w nas jednocześnie. Może moglibyśmy po prostu żyć jakby czasu nie było…? Więc spal wszystkie kalendarze, wszystkie kalendarze spal! Odkryła: Weronika Marynowska „Odkrytą w literaturze” jest Roma Ligocka. Powyższy tekst pochodzi z książki zatytułowanej Znajoma z lustra. Utwór tworzą miniaturowe felietony dotyczące ważnych rzeczy. Ligocka, zapisując codzienność, w której potrafi dostrzec małe cuda życia - urodę świata, uśmiech losu, radość istnienia, z dystansem i humorem pokazuje, jak w świecie bez wartości można odnaleźć nadzieję, jak przeszłość rzutuje na przyszłość, jak pozorne nieszczęście z perspektywy czasu okazuje się darem od losu. Teksty Ligockiej to nieszablonowe recepty na szczęście, pozwolą nam przemyśleć sprawy, na które zwykle brakuje czasu, powiedzą jak odnaleźć utraconą radość z kontaktów z drugim człowiekiem, wreszcie pozwolą zdystansować się wobec drobnych niepowodzeń. Sama Roma Ligocka, być może części z Was, znana jest przede wszystkim jako autorka Dziewczynki w czerwonym płaszczyku (notabene – dostępnej w naszej szkolnej bibliotece). Pisarka i scenografka urodziła się w jako Roma Liebling w 1938 roku w Krakowie, w rodzinie żydowskiej. Część wojny przeżyła w getcie krakowskim, potem wraz z matką ukrywała się u rodziny polskiej. Ojciec przebywał w obozie koncentracyjnym w Płaszowie. Nazwisko Ligocka zostało przybrane jeszcze w okresie przebywania w getcie. Jak sama twierdzi, w słynnym filmie „Lista Schindlera” w postaci dziewczynki w czerwonym płaszczyku rozpoznała siebie. Zdarzenie to stało się inspiracją do spisania swoich wspomnień wojennych, gdy jako kilkuletni brzdąc musiała radzić sobie z życiem w getcie i ukrywaniem się poza nim. Po wojnie pracowała jako kostiumolog i scenograf w licznych europejskich teatrach, operach, także w filmie i telewizji. Jako ciekawostkę dodać można, że Roma Ligocka jest kuzynką Romana Polańskiego (TEGO Polańskiego☺). str.8 Co w budzie piszczy Dla Was od Was Z czego powstałeś zależy od genetyki, w co się obrócisz, od polityki Z OKAZJI 50-LECIA ISTNIENIA SZKOŁY NAJSERDECZNIEJSZE ŻYCZENIA WSZYSTKIM LUDZIOM „JAGIELLOŃCZYKA” życzy REDAKCJA Wszystkim kończącym dzisiaj kolejny etap edukacyjny nasza szkolna Redakcja ze szczerego serca gratuluje, jednocześnie życzy powodzenia na dalszej drodze życiowej. I przede wszystkim – stuprocentowo zdanej matury☺!!!! Poznajemy Stanisława Jerzego Leca – naprawdę warto! cd.☺ ☺ Ach, gdyby tak od razu, każdy zrozumieć mógł, że lepsza droga bez drogowskazów, niż drogowskazy bez dróg. Człowiek się rodzi, choć mu to szkodzi Łatwiej jest mieć kilka własnych książek niż jedno własne zdanie. Z doświadczenia ornitologów. Żeby pisarze mogli rozwinąć skrzydła, muszą mieć swobodę korzystania z piór. Głowa do góry! - rzekł kat zarzucając stryczek. To się będę śmiał, gdy nie zdążą ze zniszczeniem świata przed jego końcem. Błoto stwarza czasem pozory głębi. NASI NAJLEPSI Miło nam donieść, że wśród rozdanych właśnie świadectw ukończenia szkoły, znajdują się te z „czerwonym paskiem”. I tak szkołę z wyróżnieniem ukończyli: z klasy III a Liceum Ogólnokształcącego Ewa Duliasz, Weronika Marynowska (nasze redakcyjne koleżanki☺) z klasy III b Liceum Ogólnokształcącego Małgorzata Anzel, Daria Błażejewicz, Emilia Ziemińska, Adam Boroch, Dominika Aniołkowska z klasy IV Technikum (kształcącym w zawodzie technik informatyk) Prosto z zeszytu Nie sądziliśmy, że właśnie odchodzący uczniowie oddadzą nam jeszcze „ostatnią przysługę” ☺ Przedstawiony temat Lalki Bolesława Prusa pt. Lalka dokonuje analizy przytoczonego fragmentu Lalki. Hasło w temacie „Stanisław Wokulski człowiek epoki przejściowej” chodzi o to, że Wokulski przechodzi z romantyzmu na drugą epokę pozytywizmu, bo chce w ten sposób się zmienić z człowieka uboższego na człowieka bogatego, mającego w życiu jasne cele. Wokulski ma nadzieję, że uda mu się zakochać Izabelę w sobie. Wokulski okłamuje Izabelę, że jest bardzo bogatym kupcem. Wokulski nie wie, czy w ogóle angażować się [w związek z Izabelą] dla jej tych wszystkich zalet. Jaka głębia w wypowiedziach☺ Arkadiusz Melerski GRATULUJEMY!!! To nie marmurowe przedsionki w przybytkach wiedzy świadczą o świetności intelektualnej - lecz duch i inteligencja badaczy. Aleksander Fleming Co w budzie piszczy: gazetka Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych im. Kazimierza Jagiellończyka w Łasinie Redakcja: Weronika Marynowska, Ewa Duliasz, Patrycja Pliszczyńska, Magda Karpus, Martyna Wróblewska, Basia Duliasz, Dominika Zawacka; Karolina Kondeja, gościnnie: Maja Mikulska