Próby ewakuacji jako konieczny czynnik bezpieczeństwa budynków

Transkrypt

Próby ewakuacji jako konieczny czynnik bezpieczeństwa budynków
Wiedza fachowa
Próby ewakuacji
jako konieczny czynnik
bezpieczeństwa budynków
Bezpieczeństwo pożarowe budynków jest funkcją wielu powiązanych ze sobą zmiennych.
Obiekt można uznać za bezpieczny nie tylko wtedy, gdy ma odpowiednie, przewidziane stosowanymi
przepisami techniczne rozwiązania ochronne, lecz także, a może przede wszystkim, wtedy, gdy podczas
rzeczywistego zagrożenia nie zawiedzie tzw. czynnik ludzki.
fot. iStockphoto®
Przeprowadzenie sprawnej i szybkiej ewakuacji będzie możliwe, jeżeli użytkownicy obiektu uzyskają świadomość niebezpieczeństwa i będą w stanie podjąć odpowiednie działanie. Do uzyskania takiej świadomości
niezbędne są okresowo powtarzane próby pożarowe,
dzięki którym każda osoba mieszkająca lub pracująca
w budynku będzie wiedziała jak powinna postępować
podczas pożaru.
Podstawowym dokumentem regulującym kwestię prób ewakuacji w budynku jest rozporządzenie
32
cyrkulacje 8 - 2012
ministra spraw wewnętrznych i administracji z dnia
7 czerwca 2010 r. w sprawie ochrony przeciwpożarowej
budynków, innych obiektów budowlanych i terenów
(Dz. U. z dnia 22 czerwca 2010 r.). W myśli cytowanego
rozporządzenia we wszystkich budynkach przeznaczonych dla ponad 50 osób (poza mieszkalnymi – ZL IV)
praktyczne sprawdzenie organizacji oraz warunków
ewakuacji z całego obiektu powinno odbywać się nie
rzadziej niż raz na 2 lata.
Jeszcze częstsze próby przewiduje się dla szkół, internatów itp. (obiektów, w których cyklicznie zmienia
się jednocześnie grupa powyżej 50 użytkowników).
W tym przypadku próbne alarmy powinny być przeprowadzane co najmniej raz na rok (w terminie nie
dłuższym niż 3 miesiące od dnia rozpoczęcia korzystania z obiektu przez nowych użytkowników).
Do cytowanych przepisów opracowane są przez
straż pożarną odpowiednie procedury, które dokładnie
opisują jakie działania powinny podejmować podczas
zagrożenia pożarowego odpowiedzialne w konkretnym obiekcie za bezpieczeństwo osoby, oraz jak powinna zostać zorganizowana ewakuacja itd.
Można uznać, że od strony formalnej procedury
próbnych alarmów pożarowych opracowane są profesjonalnie i teoretycznie zapewniają wystarczający poziom świadomych działań użytkowników budynku.
Główny problem polega jednak na rażącej rozbieżności pomiędzy wymogami przepisów i a ich
faktycznym stosowaniem. W wielu przypadkach właściciel lub zarządca obiektu zgodnie z przepisami
wysyła w ustawowym terminie powiadomienie do
właściwego komendanta powiatowego (miejskiego)
PSP o terminie przeprowadzenia próby. Ponieważ
komendant najczęściej nie ma dostatecznej liczby ludzi, aby oddelegowć przedstawiciela nadzorującego
Wiedza fachowa
przeprowadzenie testu... określonego dnia sporządza
się protokół z próby, która się nie odbyła i od strony
formalnej wszelkie wymogi zostają spełnione. W efekcie pracownicy nie zawsze są w stanie zidentyfikować
sam sygnał alarmu pożarowego, nie mówiąc już o automatycznym wykonaniu zaleceń scenariusza pożarowego. Zbyt rzadkie próby powodują chaotyczną
ewakuację, która może nawet skutkować zniweczeniem skuteczności działania technicznych instalacji
bezpieczeństwa pożarowego takich jak np. systemy
zapobiegania zadymieniu.
Przykładem mogą być próby przeprowadzone
przed kilku laty, podczas których dla zwiększenia realizmu wykorzystano dym znacznikowy. Pomimo jasnych
komunikatów z systemu dźwiękowego ostrzegania
pożarowego, nie udało się w tym przypadku przeprowadzić zakładanej scenariuszem pożarowym ewakuacji stopniowej (ludzie uciekali jednocześnie z wielu
kondygnacji), a ponadto klika osób ucierpiało na skutek paniki która wybuchła na klatce schodowej.
Zdarzają się częste alarmy mające bardziej lub
mniej przypadkowy charakter. Prowadzi to do zobojętnienia użytkowników obiektu na dźwięk sygnału alarmowego i brak jakiejkolwiek aktywności z ich strony
do momentu, kiedy efekty pożaru (dym, płomień lub
temperatura) nie zostanie naocznie stwierdzony.
W wielu krajach Europy Zachodniej i na świecie
częste prowadzanie prób pożarowych jest standardem, który, jak wskazują doświadczenia praktyczne,
znacznie poprawia bezpieczeństwo ludzi. Nie trzeba
się tu uciekać do tak egzotycznych przykładów jak
Japonia gdzie procedury bezpieczeństwa są wpajane
obywatelom już od najmłodszych lat i podczas nadzwyczajnych zdarzeń cały świat ma okazję podziwiać
dyscyplinę oraz sprawność ewakuacji. Wystarczy odnieść się chociażby do faktycznie stosowanych angielskich procedur (opisanych w nr 28 NERC Health&Safety
Procedure – Fire Procedurs. Natural Environment Research Council 27 lipca 2007). W dokumencie tym bardzo
dokładnie określa się wymagany poziom bezpieczeństwa oraz zagrożenia dla różnych budynków, wymagania dotyczące ich wyposażenia technicznego (systemu
detekcji, klasy odporności drzwi, wyposażenia budynków w sprzęt gaśniczy itd.). Dużą wagę przywiązuje się
do czynności nadzorczych i sprawdzających faktyczny
stan systemów bezpieczeństwa (wymogi wyposażenia, monitoringu i konserwacji), częstotliwości i zasad
wykonania prób pożarowych oraz, co bardzo ważne,
podziału i określeniu odpowiedzialności oraz kompetencji konkretnych osób w obiekcie.
❚
Grzegorz Kubicki,
Politechnika Warszawska
Wierzę w biurokrację i w to, że jest potrzebna do utrzymania ładu w dużym
społeczeństwie. 60-milionowa Anglia przekonała mnie, że biurokratyczne podejście może spowodować bardzo precyzyjne działania. Do takich wniosków
doszedłem po dwóch latach nauki w szkole średniej St. Edmunds oraz trzech latach studiów na Loughborough University, gdzie codziennie miałem styczność
ze sformalizowanym podejściem do rozwiązywania problemów. W Wielkiej Brytanii bardzo poważnie traktuje się bezpieczną ewakuację ludzi z budynku na
wypadek pożaru. Przynajmniej raz w miesiącu, o najróżniejszych porach dnia
i nocy, przeprowadza się próbne alarmy. Trzeba w tym miejscu nadmienić, że
większość szkół i uniwersytetów w Wielkiej Brytanii znajduje się w starych historycznych budynkach. Wiele z nich przez rzeczoznawców jest uznawana za
highlyflammable (łatwopalne), co nie ułatwia życia młodemu studentowi. Liczba testów przeciwpożarowych, które miały miejsce przez 5 lat mojego pobytu
w Anglii, była trudna do policzenia.
Podczas nauki w polskim liceum incydentalne próbne alarmy stanowiły,
przyjmowany entuzjastycznie, miły przerywnik nudnych lub trudnych lekcji.
W Anglii podczas 5-letnich studiów, przy tak częstych alarmach, ta sympatia dla
prób pożarowych ulotniła się bezpowrotnie.
Na pierwszym roku studiów zamieszkałem w najwyższym akademiku całego
kampusu, Towers Hall, w dodatku na ostatnim dwudziestym piętrze. Zapierający
dech w piersiach widok z okna stracił swój czar, gdy o ósmej wieczorem zawył,
znany mi już z liceum, alarm przeciwpożarowy. Czekała mnie niezapowiedziana
podróż po schodach z 20 piętra na parter (windy podobnie jak w Polsce zostają
w takiej sytuacji unieruchomione na paterze). Po ewakuacji wszyscy mieszkańcy
akademika zostali przeliczeni i wezwani z imienia i nazwiska.
Pobyt w Anglii uświadomił mi rzeczywisty sens często powtarzanych prób
alarmu pożarowego. Każdy z mieszkańców domu studenckiego, w krótkim czasie wyrobił sobie odpowiednie odruchy i zachowania, których skutkiem była naprawdę szybka i spokojna ewakuacja. Jestem przekonany, że dzięki temu ryzyko
utraty życia lub zdrowia podczas prawdziwego pożaru zostało znacznie zminimalizowane.
❚
Michał Szumski,
student Loughborough University
www.cyrkulacje.pl
33

Podobne dokumenty