Biuletyn Informacji Niezależnej nr 4
Transkrypt
Biuletyn Informacji Niezależnej nr 4
Rok I nr 4 listopad 2013 przejrzystości grupować w pewne działy tematyczne. Jeśli macie jakiekolwiek uwagi, pytania, sugestie odnośnie naszego biuletynu piszcie do nas na podany na samym końcu adres mailowy. Informacje o czasie i miejscu kolportażu kolejnych numerów biuletynu, znajdą Państwo na naszym facebooku. Tymczasem zapraszamy do czwartego numeru biuletynu. Witamy Od pewnego czasu w mediach słyszymy taki termin jak gender, a właściwie ideologia gender, która jest narzędziem walki dla homolobby, również kosztem prawdy i dobra. Reprezentują ją ludzie pragnący wmówić innym, że ich degeneracja, sposób życia i poglądy są europejskie, a co za tym idzie „normalne”. Niestety doszło do tego, że ideologia gender weszła już do szkół i przedszkoli. Rodzice pozostali bez wpływu na treści przekazywane dzieciom w tych placówkach, a przecież konstytucja gwarantuje nam prawo do wychowania dziecka według własnych przekonań. W tym numerze biuletynu dowiedzą się Państwo, co kryje się za naukami gender i jakie to odnosi skutki. Jednocześnie zaznaczamy, iż nie są to nasze autorskie notki i artykuły. Jesteśmy grupą młodych ludzi, którzy nie robią tego zawodowo, nie dostajemy za to pieniędzy robiąc to wyłącznie społecznie i z pobudek patriotycznych. Nie mamy zatem ani przygotowania merytorycznego, ani możliwości technicznych by prowadzić własne czasopismo. Informacje, które tu znajdziecie są przedrukami głównie ze stron internetowych. Dobieramy je z intencją przedstawioną w poprzednim akapicie. Liczymy, że spędzając tygodniowo wiele godzin na bezczynnym dojeździe do pracy, powrocie do domu, czekaniu na przystanku, w urzędzie lub przychodni będziecie mogli przeczytać o rzeczach, które ciężko usłyszeć w innych mediach. Zebrane tu informacje postaramy się dla lepszej RUSZAMY – BEZ CENZURY ! *** Zagraża nam homodyktatura. W Polsce! SLD i Ruch Palikota, pod przykrywką nowelizacji Ustawy o wdrożeniu niektórych przepisów UE w zakresie równego traktowania, chce wprowadzić w Polsce faktyczną homodyktaturę. Projekt został już przegłosowany i przyjęty do pracy w komisjach, a na wrzesień szykowana jest debata nad nim. Projekt ten zakłada o wiele szersze niż w Unii Europejskiej rozumienie zakazu dyskryminacji. Wprowadzenie przez jego autorów zakazu dyskryminacji ze względu na tzw. „ekspresję płciową” i „tożsamość płciową”. W praktyce może to oznaczać, że od teraz będzie można bezkarnie epatować zboczeniami czy problemami z seksualnością, karalne zaś będzie każde krytyczne odniesienie się do tego rodzaju zachowań. Zaskakujące, bo odnoszące się do najgorszych tradycji totalitarnych, jest również to, że – wedle nowego prawa – to osoba lub instytucja oskarżona o dyskryminację będzie musiała udowadniać swoją niewinność. Projekt nakłada również na samorządy i organy państwa obowiązek współpracy z 1 homolobbystami z organizacji LGBTQ, i wyrzucanie naszych pieniędzy w błoto, a konkretniej na programy antydyskryminacyjne (w praktyce oznacza to programy niszczące tradycyjną rodzinę). W szkołach, przedszkolach (a to już się dzieje) za nasze pieniądze dzieci będą więc uczone, że homoseksualizm jest normą, że książę zakochuje się w pastuszku, a nie jak dotąd w księżniczce, a czerwony kapturek odwiedza nie tyle babcię, ile homoseksualnego partnera tatusia, w lesie spotyka zaś nie wilka ale paskudnego homofoba, z którym rozprawia się już nie myśliwy, ale... bohaterski gejowski bohater z Kampanii przeciw Homofobii. W liceach czy gimnazjach, w ramach zajęć finansowanych z budżetu, będą zaś ćwiczenia z homoerotyzmu i historia pederastii w historii ludzkości. [za:] fronda.pl „Równościowego przedszkola” proponują, by w ramach zabawy chłopcy przebierali się za dziewczynki, dziewczynki za chłopców, a reszta dzieci zgadywała, kim są i tłumaczyła, dlaczego tak uważa. To zamach na integralność psychiczną dziecka, tego typu zabawa może prowadzić do emocjonalnego rozdrażnienia. Chłopcy i dziewczynki w tym wieku potrzebują pewności co do swej tożsamości. Nie rozumieją pojęcia „względności”, myślenie abstrakcyjne kształtuje się u nich znacznie później. Co to w ogóle za herezje? – dziwi się konsultant metodyczny w zakresie pedagogiki przedszkolnej Dorota Dziamska z Pracowni Pedagogicznej im. Ryszarda Więckowskiego, ekspert Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców. Zdaniem Białeckiej skutki tego programu mogą być opłakane. – Żyjemy w czasach mocno rozmytych ról płciowych. Z reguły dzieci jakoś się w tym odnajdują. Problem pojawia się w przypadku tzw. klasycznej triady – gdzie ojciec jest odległy emocjonalnie (karzący lub nieobecny), matka apodyktyczna i nadmiernie przywiązana do dziecka, a samo dziecko szczególnie wrażliwe emocjonalnie. Gdy dodatkowo przedszkole wzmacnia fantazję, iż płeć jest tak naprawdę kwestią wyboru, a nie czymś konkretnym, prowadzi to do poważnych zaburzeń tożsamości seksualnej – tłumaczy. – Tego typu programy to zamach na integrację psychiczną dziecka. Już dziś są z tym duże problemy, dzieci często co innego mówią, robią i czują. Rozmawiam z nauczycielkami i rodzicami, którzy mówią, jak opłakane skutki przynosi tzw. równościowe wychowanie w przedszkolu. Przykładowo niedawno pewien ojciec skarżył się, że jego 4-letni syn nie chciał matki przepuścić w drzwiach. Argumentował to tym, że chłopcy i dziewczynki są równi i dlatego nie musi tego robić. Przedszkole powinno pomagać rodzicom w wychowywaniu dzieci, nie im przeszkadzać – opowiada Dziamska. [za:] gosc.pl Genderowe przedszkole Bajka o Panu Kopciuszku, przebieranie chłopców za dziewczynki i odwrotnie. To nie Szwecja. To Polska. „Równościowe przedszkole” wyszło spod pióra Anny Dzierzgowskiej, Joanny Piotrowskiej i Ewy Rutkowskiej. Wszystkie są związane z Fundacją Feminoteka, żadna z nich nie ma kompetencji do pisania programów dla przedszkoli. Można powiedzieć, że „Równościowe przedszkole” wypełnia zalecenia niczym prymus. Nie tylko można znaleźć w nim propozycje dekonstrukcji popularnych bajek (np. opowieść o „Panu Kopciuszku”), czy opowiastki nt. emancypantek. W programie znajdziemy np. krytykę zabawkowych „kącików tematycznych”, w których z jednej strony znajdują się zabawki „chłopięce” (np. samochody), z drugiej „dziewczyńskie” (lalki, garnki). Autorki podręcznika proponują dwa rozwiązania: albo wymieszanie ze sobą zabawek, albo „drogę szwedzką”: „w niektórych szwedzkich przedszkolach usunięto te zabawki, które kulturowo jednoznacznie przypisane są jednej z płci, takie jak lalki czy samochody, zastępując je takimi zabawkami, które mają charakter neutralny, jak materiały plastyczne czy układanki”. Największe obawy wzbudzają zabawy mające ukazywać dzieciom względność tzw. płci kulturowej w czasie i przestrzeni. Autorki 2 Homopropaganda nie przekonuje Polaków! "Tęczowe rodziny" taką samą traumą jak domy dziecka potrzebne jest gender czy seksedukacja? Dzieciom, „by żyło się lepiej”? Lepiej będzie się żyło, ale nie dzieciom, tylko pedofilom, dla których dziecko pozbawione wstydu i granic, będzie łatwym łupem. Przeraża mnie fakt, że eksperymenty na naszych dzieciach będą robić ludzie, praktycznie bez żadnego przygotowania. Bez doświadczenia w pracy z dziećmi, szkolone przez laików. Dlaczego nikt nie broni polskich dzieci? Gdzie jest rząd? Gdzie jest Rzecznik Praw Dziecka? Gdzie jest MEN? Odnoszę wrażenie, że ludzie, którzy od dłuższego czasu uzurpują sobie prawo decydować za rodziców o ich dzieciach, świadomie udają głuchoniemych. Nie chcą lub nie mogą dostrzec zagrożenia płynącego z Europy. Nie słyszą, że rodzice NIE ŻYCZĄ SOBIE GENDER I SEKSUALIZACJI swoich dzieci. Udają, że nie wiedzą, iż ta ideologia kłóci się z Konstytucją RP, która gwarantuje nam, rodzicom prawo do wychowania dzieci zgodnie z wyznawanymi wartościami. Naszym obowiązkiem jest obrona dzieci przed ideologią gender, seksedukacją i chorymi reformatorami, którzy za spore dotacje od Unii, gotowi są sprzedać polskie dzieci pedofilom. Motorem do działania jest odpowiedzialność i miłość. Projekt uderza w rodzinę i wartości, więc my musimy z pełną premedytacją, celnie w niego uderzyć. [za:] wsumie.pl Usilne próby przedstawiania rodziny, zwłaszcza wielodzietnej, jako źródła patologii najwyraźniej nie skutkuje. Nie udaje się też przekonać społeczeństwa do uznania "tęczowych rodzin" za bezpieczne dla rozwoju dzieci. Przyczyniają się do tego pojawiające się co rusz doniesienia o molestowaniu dzieci w rodzinach gejowskich. Nie tak dawno całym światem wstrząsnęła historia 6-letniego chłopca, którego "ojcowie" geje brutalnie gwałcili i wypożyczali go do celów seksualnych swoim kolegom. Dziecko urodziła dla nich rosyjska surogatka, urzeczona wrażliwością homoseksualistów pragnących stworzyć "rodzinę". Na pozór mili i łagodni, dzieciom zafundowali piekło. Uczyli chłopca seksualnych zachowań w relacjach z dorosłymi mężczyznami, budując w nim jednocześnie przekonanie, że taki styl życia jest normalny i ma miejsce w każdej rodzinie. Chłopiec był przy tym specjalnie trenowany na wypadek pytań ze strony policji czy opieki społecznej. Poszczególne przypadki można by wyliczać długo. Ich skutki zostały zebrane w badaniach amerykańskiego naukowca prof. Marka Regnerusa, który wykazał, że dzieci z tradycyjnych rodzin są znacznie szczęśliwsze i zdrowsze niż te wychowane przez pary jednopłciowe. [za:] wpolityce.pl Pedofilia „orientacją seksualną”? Już tak! Gender w podstawówkach Kolejny etap rewolucji seksualnej. Autorzy najnowszej edycji wydawanego przez Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatryczne (APA) podręcznika diagnostycznego chorób i odstępstw od zdrowotnej normy wykreślili właśnie pedofilię z listy zaburzeń! O zaburzeniu pedofilnym mówimy odtąd – zdaniem APA - tylko wtedy, jeśli w ciągu ostatnich sześciu miesięcy dany człowiek odczuwał pożądanie lub/i współżył seksualnie z dzieckiem poniżej 13. roku życia i było to dla niego źródłem stresu lub trudności osobistych! Jakie będą konsekwencje wprowadzenia nowej definicji? Proszę popatrzeć na skutki wykreślenia homoseksualizmu z listy zaburzeń w roku 1973 i wyprowadzić oczywistą Propagatorzy ideologii gender są coraz bardziej nachalni. Nie tylko opanowali przedszkola i grają na nosie nieświadomym rodzicom. Okazuje się także, że chcą podbić szkoły. Komu to ma służyć? Na pewno nie najmłodszym ofiarom chorego projektu. Poradnik napisany przez trzy zajadłe feministki: Anne Dzierzgowską, Joannę Piotrowską i Ewę Rutkowską, ocieka seksizmem i dyskryminacją mężczyzn. Scenariusze zajęć ośmieszają chłopców i drastycznie zmniejszają u nich poczucie własnej wartości. Komu więc 3 analogię. Twierdzenie, że cierpienie osoby odczuwającej pociąg seksualny wobec dzieci to "zinternelizowana pedofobia" i jedyne co dana osoba ma prawo zrobić to zaakceptować swą pedofilię? Zakaz podejmowania prób terapii pedofilii? Małżeństwa pedofilne? Uznawanie twierdzenia, że dla dzieci współżycie seksualne z dorosłymi jest szkodliwe za mowę nienawiści? Oczywiście! Czeka nas to wszystko, plus rzeczy, których nie potrafimy na razie sobie nawet wyobrazić. [za:] pch24.pl korzystania z toalety na stojąco. Cel? Zniesienie różnic i dyskryminacji międzypłciowej. Autorem pomysłu jest poseł szwedzkiej lewicy, Viggo Hansen. Jego zdaniem męskie praktyki oddawania moczu dyskryminują kobiety, ponieważ nie mają one takiej możliwości. W związku z tym w imię równości międzypłciowej i zaprzestania tegoż ucisku należy nakazać mężczyznom korzystanie z toalety wyłącznie na siedząco. Swój pomysł próbuje także uzasadnić pod względem medycznym. Twierdzi, że korzystanie z toalety na siedząco ma rzekomo redukować ryzyko wystąpienia problemów związanych z prostatą, i polepszać sprawność seksualną. [za:] fronda.net Szwedzi mają ASEKSUALNE PRZEDSZKOLE W przedszkolu Egalia w Sztokholmie dzieci mogą być tym kim chcą, chłopcem lub dziewczynką. Przedszkolanki nie używają słów "ona" lub "on". Wszystko jest bezpłciowe. W przedszkolu panuje równouprawnienie, a dzieci mają być w ten sposób uczone tolerancji dla gejów, lesbijek czy transwestytów. Przedszkole Egalia to zaprzeczenie heteroseksualnego społeczeństwa. Zabawki, wystrój wnętrz oraz lektury proponowane dzieciom nie prezentują konkretnych płci. W książeczkach są opowiadania o parach homoseksualnych bądź o samotnych rodzicach. Dzieci bawią się lalkami, po których nie widać jaką mają płeć. Wszystko po to, aby dzieci w przyszłości nie były uprzedzone do odmiennności. Szefowa przedszkola Egalia - Lotta Rajalin tłumaczy: - Grupy dzieci nie nazywamy dziewczynkami czy chłopcami. Mówimy o nich „koledzy”. Przedszkolanki zwracają się do dzieci bezosobowo, używając zaimka "ono". W takim przedszkolu wszyscy są równi i nie odczuwają różnic narzucanych przez stereotypowe myślenie o płci. [za:] se.pl *** Już niebawem numerem i wracamy kolejną alternatywnej porcją informacji. z kolejnym niezależnej, Pamiętajmy, że zdrowe obywatelskie społeczeństwo jesteśmy w stanie zbudować tylko sami. Jej podstawą może być tylko rzeczywistość, trzeźwe spojrzenie znajomość na podstawowych faktów i wytrwałe dążenie do prawdy. Tym jak wiadomo nie jest zainteresowane ani państwo, ani szkolnictwo, ani media. System woli sterować społeczeństwem otumanionym. Choć tutaj podajemy wiadomości, jedynie tworzymy promil ten istotnych biuletyn z przeświadczeniem, iż całkowita bierność jest rzeczą najgorszą. W razie pytań, sugestii, woli współpracy lub chęci pomocy zachęcamy do kontaktu: Absurdy gender. W Szwecji oddawanie moczu tylko na siedząco? [email protected] Szwecja absurdem stoi. Posłowie lewicy z regionu Sondermanland na południu Szwecji złożyli projekt zakazujący mężczyznom 4