Odpowiedź na diagnozę – pdf do pobrania

Transkrypt

Odpowiedź na diagnozę – pdf do pobrania
Widoki z pola bitwy
Maggie Keswick Jencks zachorowała w 1988
roku. Diagnoza – nowotwór piersi. Złośliwy. Konieczna mastektomia. Radioterapia (sześć tygodni)
i kuracja farmakologiczna (dwa lata) przyniosły dobre
efekty. Maggie wracała do zdrowia. Z rekonstrukcji
piersi zrezygnowała. Po co udawać, że nic się nie
stało? „Moja pierś amazonki to wojenna blizna,
potwierdzenie”.
Dzięki swojej sile i pomocy bliskich zwyciężyła
batalię z rakiem. „Diagnoza – nowotwór jest jak
uderzenie w żołądek” – napisze później.
Tak bardzo zapomniała o chorobie, że straciła
czujność. Ból pleców? Pewnie nic poważnego.
Narastające osłabienie? Anemia albo menopauza.
Wyniki badań były niezłe. Niewielkie plamki w okolicy kręgosłupa należy obserwować. Do kontroli za
pół roku. Sześć miesięcy. Po pewnym czasie pojawiła się wysoka temperatura. I właściwa diagnoza:
przerzuty – wątroba, kości, szpik. Statystycznie
trzy miesiące życia. Statystycznie. Maggie zmarła
w lipcu 1995 roku, 27 miesięcy od diagnozy.
24
Dwadzieścia siedem miesięcy walki, ciągłego
poszukiwania nowych sposobów na pokonanie choroby. Razem z mężem, Charlesem Jencksem, przetrząsali wszelkie możliwe źródła informacji, szukając
wiadomości o metodach leczenia, ale gotowych
rozwiązań nikt nie był wstanie im podać. Zapisem
tych zmagań jest książka Maggie Keswick A View
from the Front Line. Trudno o bardziej wartościowy
i prawdziwy opis sytuacji chorego na raka niż słowa
zapisane przez osobę, która tej walki doświadczyła.
Początkowe fragmenty – wspomnienie pierwszej
diagnozy i informacji o przerzutach – zapierają
dech w piersiach i ściskają gardło. Perspektywa
kilku miesięcy życia budzi przerażenie i panikę.
Dalej następuje opis poszukiwania sposobów walki
z nowotworem wszędzie, gdzie tylko można. USA,
Niemcy, Wielka Brytania, Chiny. I kolejne metody,
zarówno konwencjonalne, jak i te z pogranicza medycyny naturalnej, kuracje witaminowe, odpowiednia
dieta, preparaty wzmacniające układ odpornościowy, kolejne szpitale, kolejne przeczytane książki.
Mapy
Książka Maggie Keswick Jencks to nie tylko
opis jej zmagań z chorobą, to także zbiór niezwykle
istotnych wniosków i wskazówek. Przekonanie
o ogromnej potędze ludzkiego umysłu i o tym, jak
wielką siłę daje wiedza – to najważniejsze z nich.
Wygrać wojnę można tylko wiedząc o wrogu możliwie dużo, nieustannie wierząc w zwycięstwo.
Tymczasem tradycyjne szpitale raczej nie ułatwiają walki. W oryginale opinia ta dotyczy placówek
brytyjskich, lecz można ją także odnieść do szpitali
polskich. Ich skala przytłacza, wędrówki przez sieć
zagmatwanych korytarzy męczą nie tylko fizycznie,
jarzeniowe oświetlenie, ponure widoki z okien
i koszmarne, ciągnące się wzdłuż ścian miejsca do
materiały fundacji Maggie's Cancer Caring Centres
materiały fundacji Maggie's Cancer Caring Centres
Diagnoza
Nie jest to jednak zapis beznadziejnych zmagań
i panicznego chwytania się wszelkich możliwości.
To relacja z walki o wiedzę na temat raka i starań,
aby użyć wszystkich środków, by wspiąć się jak najwyżej ponad krzywą, kreślącą wykres statystycznej
długości życia z chorobą. I żyć, „Przede wszystkim
nie zgubić radości życia, wśród lęku przed śmiercią”.
Przetrwać kolejną infekcję – zapalenie płuc – aby
znaleźć w sobie siłę na jazdę na rowerze. Nieważne, czy po kalifornijskiej plaży, czy nadodrzańskim
bulwarze. Może po raz ostatni.
Powołując się na książkę Michaela Lernera
Choices In Healing, Maggie Keswick porównuje
chorobę do skoku spadochronowego: „Długa
podróż. Spokojnie siedzisz na pokładzie samolotu,
w pewnym momencie w podłodze przed tobą otwiera się luk, podbiegają panowie w białych kitlach,
wciskają ci spadochron – Teraz ty! I lecisz. Masz
szczęście, jak spadochron się otworzy. Spadasz.
Uderzasz w ziemię. Czołgasz się. Otacza cię
gęsta mgła, przez którą przeziera ledwie dostrzegalny tłum nawołujących i machających do ciebie
postaci: – Tutaj! Tędy! Ale gdzie jest wróg? CO jest
zagrożeniem? Jest tu, za krzakiem? Tam? Blisko?
Daleko? I którędy do domu? Żadnych dróg. Żadnego
kompasu. Żadnej mapy. Żadnego treningu. Jest coś,
co powinienem wiedzieć?
Białe kitle są daleko, daleko stąd i już przypinają
spadochrony innym. Czasem do ciebie machają,
ale nawet jak zadajesz im pytania, NIE ZNAJĄ NA
NIE ODPOWIEDZI. Są wysoko w samolocie, zajęci
spadochronami, a nie opracowywaniem map”.
25
siedzenia powodują, że nawet „pacjent, który zjawia
się tam pełen nadziei, wkrótce zaczyna więdnąć”.
Fundacja Maggie’s Centre została powołana
przez Maggie Keswick wspólnie z Laurą Lee, jej przyjaciółką i wieloletnią pielęgniarką, by zakładać placówki,
w których podejście do pacjenta będzie zupełnie inne.
Pierwsze centrum powstało już po śmierci Maggie,
w 1996 roku. Tak jak kolejne, realizuje wszystkie
podstawowe założenia przez nią opracowane. Miejsca te pełnią funkcję dziennych ośrodków wsparcia
dla osób chorych na raka i ich bliskich. Są otwarte
i przyjazne. Oferują pomoc psychologiczną, mieszczą
punkty informacji o chorobie i sposobach walki z nią.
Najważniejszym zadaniem pracowników centrów jest
służenie chorym i pomaganie im na wszelkie sposoby
w opracowaniu map i wytyczaniu dróg.
Wszystkie te postulaty znajdują odzwierciedlenie w układzie przestrzennym obiektów. Przede
wszystkim wnętrza budynków fundacji są przyjazne
dla pacjentów, słoneczne, z dużymi przeszkleniami,
otwierającymi pomieszczenia na otoczenie. Żadnych ślepych korytarzy, oświetlonych jarzeniowym
światłem, z krzesłami ustawionymi wzdłuż ścian.
Zamiast tego – centralna sala z wygodnymi siedzeniami, zgrupowanymi po kilka, aby stworzyć
pacjentom jak najbardziej komfortowe warunki do
rozmowy, wymiany doświadczeń i bycia razem.
Zgodnie z postulatami Maggie, nawet toalety
powinny się różnić od znanych z państwowych
szpitali-molochów, bo to tylko z pozoru mało istotne
miejsce. „Kabina toalety powinna być zamykana na
pełne, pasujące do futryny drzwi dające poczucie
całkowitej prywatności, aby móc bez skrępowania
płakać, powinna tam być umywalka, aby móc
przemyć twarz i lustro, by móc przygotować się, do
dalszego stawiania czoła przeciwnościom świata
na zewnątrz”. W centrach Maggie to pacjent jest
najważniejszy, jest podmiotem, a nie przedmiotem,
Przekazują one komunikat: „Witaj! I nie martw się.
Jesteśmy tu po to, by przywrócić ci pewność, zaopiekujemy się Tobą najlepiej jak potrafimy i będziemy
Ci we wszystkim pomagać”.
Na każdym poziomie – również formy architektonicznej. Do projektowania ośrodków
prowadzonych przez fundację zaproszono samą
architektoniczną elitę. Maggie’s Edynburg zaprojektował szkocki architekt Richard Murphy,
Glasgow i Highlands – Page and Park, Dundee
– Frank Gehry, Fife – Zaha Hadid, Londyn – Ri-
fot.: w. huthmacher
26
Polecamy:
M. Keswick Jencks, A Viev from the Front Line, www.
maggiescentres.org
G. Gordon, A Design for Life, http://news.scotsman.
com/topics.cfm?tid=1017&id=810172003
A. Welch, Maggies Centre Kirkcaldy: Zaha Hadid
– rewiev, http://www.e-architect.co.uk/scotland/
zaha_hadid_building.htm.
W recenzji centrum projektu Zahy Hadid, szkocki architekt Adrian Welch podsuwa jeszcze jedną
interpretację roli, jaką pełni architektura w tym przedsięwzięciu. Porównując obiekty Maggie’s Centres do
Wielkich Projektów, które zostały zrealizowane we
Francji głównie w latach osiemdziesiątych XX wieku
z inspiracji Françoisa Mitterranda, można odnieść
wrażenie, że dzieła pieczołowicie gromadzonego
przez Jencksa gwiazdozbioru mają stać się pomnikiem samego zainteresowanego.
Obserwując kondycję polskiej służby zdrowia, widzimy gołym okiem, że i na naszym gruncie podobna
materiały fundacji Maggie's Cancer Caring Centres
Forma budynków pełni w całym przedsięwzięciu
bardzo ważną rolę, którą można rozpatrywać na
wielu płaszczyznach. Podstawowa to powtórzenie
językiem architektury postulatu zakładającego, że
w Centrum to pacjent jest najważniejszy. Zaproszenie najlepszych projektantów, a zatem dbałość
o najwyższą jakość artystyczną, ma to dodatkowo
podkreślić. W eseju Maggie’s Centres and the Architectural Placebo komunikat, jaki dobra architektura
ma przekazać, motywując zarówno opiekunów, pracowników centrum, jak i pacjentów, Jencks opisuje
frazą ­– „Staramy się i żeby to udowodnić, dokładamy
dodatkowych wysiłków i wydajemy dla was dodatkowe pieniądze. Motywacja ma znaczenie i może
zmieniać rzeczywistość. Nie poddawajcie się”.
fundacja, uzupełniająca ofertę tradycyjnych szpitali,
głównie o wsparcie psychologiczne i informacyjne,
jest potrzebna. Jeśli tylko ktoś zechce w naszym kraju
postawić sobie taki pomnik – chwała mu za to.
Pomnik
fot.: w. huthmacher
fot.: w. huthmacher
chard Rodgers, Cambridge – Daniel Libeskind,
Nottingham – Piers Gough, Cheltenham – Richard
McCormac. Skompletowanie tak doborowego grona
projektantów ułatwiły osobiste kontakty Maggie,
która przez wiele lat zajmowała się architekturą
krajobrazu, i jej męża – Charlesa Jencksa – architekta, krytyka i teoretyka architektury, autora
licznych publikacji, znanego popularyzatora terminu
„postmodernizm” w odniesieniu do architektury.
Zgromadzenie wokół fundacji tylu świetnych twórców spowodowało, że zaistniała ona nie tylko na
mapie przedsięwzięć charytatywnych, ale i stała się
wydarzeniem artystycznym. Podobnego zbioru wybitnych, połączonych jedną ideą dzieł architektury
najnowszej próżno szukać w świecie.
Z budynków Maggie’s Centres można odczytać
przekonanie i wiarę, których korzenie sięgają w prostej linii modernizmu – że architektura ma moc pozytywnego wpływania na życie ludzi; w tym przypadku
– pełni rolę architektonicznego placebo – choć nie
jest lekarstwem, może pozytywnie oddziaływać na
psychiczną i fizyczną kondycję pacjentów.
Każdy z obiektów operuje inną stylistyką.
Pierwsze dwa, projektu Murphy’ego i zespołu Page
and Park, są najbardziej zachowawcze. Oba powstały jako adaptacje istniejących budynków – stajni
znajdujących się przy szpitalu Western General
w Edynburgu i budynku bramnego przy Beatson
Oncology Centre w Glasgow. Stonowana kolorystyka, spadziste dachy i drewno zastosowane zarówno
w elewacjach, jak i do wykończenia wnętrza mają
nawiązywać do budynków pierwotnych.
Kolejne obiekty są już „autografami” największych indywidualności architektury współczesnej.
W Inverness (Highlands), drugiej swojej realizacji
dla Maggie’s, Page and Park postawili budynek
o spiralnie skręconej bryle, który został połączony z zaprojektowanym przez Jencksa ogrodem
o graficznej kompozycji przypominającej mandale,
wykreślone liniami powtarzającymi obrys budynku.
Znakami rozpoznawczymi położonego nad brzegiem morza Maggie’s Dundee autorstwa Franka
Gehry’ego są charakterystycznie zdekonstruowane
połacie dachu i masywna narożna wieża. Dostrzec
tu można, co nietypowe dla zdeklarowanego
abstrakcjonisty, symboliczne nawiązanie do latarni
morskiej otoczonej wzburzonymi falami. Centrum
w Kirkcaldy jest dziełem Zahy Hadid. Agresywna
bryła o przekroju odwróconego trapezu, ściany
z czarnego betonu i ascetyczne wnętrza są dość dalekim odejściem od tradycyjnej, postulowanej przez
Maggie Keswick, przytulności, jednak budynek na-
leży z pewnością do najciekawszych wzniesionych
w Wielkiej Brytanii w ostatnich latach. W najbliższym
czasie ma powstać jeszcze kilka centrów (między
innymi projektu Kisho Kurokawy). Przyglądając się
liście nazwisk architektów dotychczas zaproszonych
do ich projektowania, warto śledzić rozwój sieci
Maggie’s Centres.
Korzystanie z usług projektowych architektów
z najwyższej światowej półki ma jeszcze jeden cel
– marketingowy. Podparcie się rozpoznawalnymi
w każdym punkcie globu „markami” również fundację czyni rozpoznawalną i znacznie ułatwia sięganie
do kieszeni możnych tego świata, dla których giganci architektury projektują na co dzień.
27