Na konferencji Światowej Rady Unii Kredytowych
Transkrypt
Na konferencji Światowej Rady Unii Kredytowych
SKOK Ubezpieczenia ma dla członków Kas Stefczyka nowoczesne rozwiązania 14-17 Niezwykły polski sierpień i święta dla Polaków szczególne 18 Zdradzona Europa, czyli miłość nie wszystko wybaczy 22 Nowa oferta Renata Moroz Stanisław Janecki bezpł atna ga zeta członków k a sy stefcz yk a / nr 74 sierpień 2011 / infolinia 801 600 100 Na konferencji Światowej Rady Unii Kredytowych Brian Branch nowym dyrektorem generalnym WOCCU, Grzegorz Bierecki – prezes Krajowej SKOK, pierwszym wiceprzewodniczącym Światowej Rady Unii Kredytowych /3-5 aktualności słowood prezesa Andrzej Sosnowski prezes Kasy Stefczyka Szanowni Państwo, wolność słowa... Walczyliśmy o nią w czasach komunizmu. Dzisiaj, niby mamy wolność słowa, ale wyrażać swoją opinię można w zależności od tego, kto mówi (pisze) i kogo ona dotyczy. Weźmy za przykład prezydentów RP. W 2002 r. sąd uznał Wojciecha Cejrowskiego winnym znieważenia Aleksandra Kwaśniewskiego. W tym samym roku taki sam los spotkał Andrzeja Leppera za to, że określił tego samego prezydenta jako największego nieroba w Polsce. W 2011 r. o 6 rano ABW wpadła do mieszkania młodego człowieka prowadzącego satyryczną stronę antyKomor.pl. Zarekwirowano mu laptopa, bo strona miała obrażać Bronisława Komorowskiego. Ale... prezydent prezydentowi nierówny. W 2007 r. prokuratura umorzyła sprawę dotyczącą artykułu w niemieckim „Die Tageszeitung”, w którym porównywano prezydenta Lecha Kaczyńskiego do kartofla. W brutalnych wypowiedziach posła PO Janusza Palikota prokuratura też nie doszukała się niczego obrażającego prezydenta Kaczyńskiego. Znaczy wolność słowa tak, ale zależy kogo dotyczy? Dlaczego wracam do tego tematu? Zbliżają się wybory parlamentarne. W kampanii wyborczej z ust kandydatów padnie wiele słów. Warto śledzić kto może korzystać z przywileju wolności słowa, a kto zostanie za to skarcony i ukarany. liczbyKasy Stefczyka 5 470 000 000 zł depozyty 4 310 000 000 zł pożyczki 6 190 000 000 zł aktywa 371 oddziały 790 000 Współwłaściciele wstępne dane na 30 czerwca 2011 r. 2 c zas stefc z yk a Grzegorz umiał doceniać życie Grzegorza Uchrońskiego wspomina jego wieloletni przyjaciel – Jarosław Kazimierski, prezes Wielkopolskiej SKOK. Z naliśmy się, bagatela, ponad 20 lat. Pracowaliśmy razem, a dokładniej zajmowaliśmy się realizacją tych samych zadań, tyle że on w Warszawie, a ja w Poznaniu. Najpierw – na początku lat 90., czyli w pionierskich dla naszej spółdzielczości czasach – jako pełnomocnicy Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych. Słowem zakładaliśmy SKOK-i. On na Mazowszu, Lubelszczyźnie, Podlasiu, Rzeszowszczyźnie, ja natomiast w Wielkopolsce, w północno-zachodniej części kraju. Potem podjęliśmy pracę w Kasie Krajowej. Grześ, podobnie jak ja, był lustratorem. Przeprowadzaliśmy z ramienia związku rewizyjnego okresowe kontrole spółdzielni. W 1997 roku zachorował. Zaczęło się od zapalenia mięśnia sercowego, a skończyło na przeszczepie. Ale on był osobą, choć zabrzmi to paradoksalnie – pełną życia. Po operacji nic z tej radości życia mu nie ubyło. Cieszył się każdym dniem, na nic nie narzekał, no, może oprócz ZUS-u, który, mówiąc delikatnie, niekoniecznie pomagał mu w uzyskaniu renty. Nawet gdy mówił o skutkach ubocznych leków, które musiał zażywać po przeszczepie, to nie było to narzekanie, a raczej forma informacji jak negatywnie medykamenty mogą wpływać na ludzki organizm. Cały czas żył problemami SKOK-ów. Nigdy się od nich nie uwolnił, bo zwyczajnie nie chciał się od nich uwolnić. Komentował zmiany, z jednych się cieszył, inne uważał za wręcz szkodliwe. Żył „skokizmem” do końca. Równie mocno fascynowało go życie publiczne, państwowe. W latach 80. był członkiem „Solidarności”, dodam, że bardzo aktywnym, także w okresie stanu wojennego. Pracował wówczas w Państwowych Zakładach Lotniczych w Warszawie. Działał w komisji zakładowej, w zarządzie regionu Mazowsze. To zainteresowanie szeroko rozumianym życiem społecznym, tym co się wokół dzieje, przeniosło się na lata 90. Martwił się, że wiele spraw nie idzie w dobrym kierunku. Na pewno nie takim, jak to sobie działacze pierwszej „Solidarności” wymarzyli. Pasjonowała go historia i teologia. Zresztą studiował teologię na Uniwersytecie im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Rozmawialiśmy na tydzień przed jego śmiercią. Wyjeżdżał na krótki urlop, na Podlasie. Mówił, że został mu jeszcze jeden egzamin i będzie już na IV roku. Zawsze był człowiekiem wierzącym, był katolikiem, ale po przeszczepie zaczął zgłębiać tajniki wiary. Teologia miała mu pomóc w poznaniu warstwy teoretycznej chrześcijaństwa. Ten wyjazd też był temu poświęcony. Postanowił nie tylko wejść, ale i poznać historię świętej góry Grabarki, miejsca wyjątkowego dla wyznawców prawosławia. Wchodząc na tę górę dostał zawału. Zmarł. Miał tylko 50 lat. Gdy przywołuję jego obraz, to widzę życzliwego innym, dowcipnego człowieka. Osobę, która naprawdę umiała doceniać życie. W lipcu pożegnaliśmy Grzegorza Uchrońskiego, człowieka, który współtworzył SKOK-i, laureata nagrody Feniksa za 1997 rok, przyznawanej za szczególny wkład w rozwój i wsparcie Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych. Do końca oddany był sprawom spółdzielczości, mimo że choroba wyeliminowała go z czynnego życia zawodowego. Zmarł na zawał – pokonując zbocze św. góry Grabarki, realizując swoją równie wielką jak spółdzielczość pasję – zgłębianie podstaw chrześcijaństwa. www.k asystefc z yk a.pl aktualności Światowa Rada Unii Kredytowych (World Council of Credit Unions, Inc., z siedzibą w Madison w USA) to międzynarodowy związek unii kredytowych. Działając od 1971 roku, zrzesza dzisiaj unie ze 100 krajów. Aktywa unii kredytowych na świecie wynoszą niemal półtora biliona dolarów. Należy do nich ponad 188 milionów członków, zrzeszonych w 52 945 Kasach. W 2012 roku przedstawiciele WOCCU spotkają się na corocznej konferencji w Gdańsku. Brian Branch (z prawej) zastąpił odchodzącego na emeryturę Petera Creara na stanowisku dyrektora generalnego WOCCU fot. materiały WOCCU Sukces polskich Kas Grzegorz Bierecki, prezes Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej, został jednogłośnie wybrany pierwszym wiceprzewodniczącym Światowej Rady Unii Kredytowych (WOCCU), wiodącej w świecie organizacji finansowej. K luczowa dla światowej spółdzielczości finansowej decyzja zapadła podczas konferencji Światowej Rady Unii Kredytowych (World Council of Credit Unions) w Glasgow, 27 lipca, z udziałem ponad 1700 przedstawicieli spółdzielczości finansowej z 62 krajów świata. Wybór Grzegorza Biereckiego świadczy o niesłabnącej renomie polskich kas kredytowych i stanowi wyróżnienie zarówno dla kraju, jak i dla całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Dynamiczny rozwój spółdzielczości finansowej sprawia, że polskie SKOK-i od lat stawiane są za wzór organizacji i symbol skutecznej walki z kryzysem ekonomicznym. infolinia 801 600 100 Tegoroczna konferencja WOCCU była również okazją do uczczenia 40-lecia istnienia tej jednej z najważniejszych instytucji finansowych świata. Obok przedstawicieli unii kredytowych z całego świata, jednym z kluczowych uczestników konferencji był Gordon Brown. Nawiązując do misji unii kredytowych, która zakłada współpracę i wzajemną pomoc, w swoim wystąpieniu były premier Wielkiej Brytanii podkreślił, że unie kredytowe pokazały światu ludzką twarz finansów. – Przyglądajcie się zatem uważnie prawu, które może ograniczyć inicjatywy unii i róbcie wszystko co c z as stefc z yk a 3 aktualności w waszej mocy, aby zmienić je tak, żeby unie kredytowe mogły działać w pełni efektywnie – mówił Brown. Jak co roku, tak i tym razem była to doskonała okazja do wymiany poglądów i doświadczeń na tematy społeczne i ekonomiczne. Gości przywitał Barry Jolette, który kończy swoją dwuletnią kadencję przewodniczącego Światowej Rady Unii Kredytowych. – Wspaniale jest widzieć tutaj tak wielu z was – powiedział zwracając się do zebranych gości. – Światowa Rada Unii Kredytowych to wyjątkowa organizacja, która robi wspaniałe rzeczy zmieniające ludzkie życie. Wszyscy podejmujecie ten trud, którego celem jest pomoc członkom spółdzielni. Barry Jolette jest jednym z dwóch liderów WOCCU, który w tym roku zakończy swoją kadencję. Na emeryturę odchodzi także pełniący od 2005 roku funkcję dyrektora generalnego Peter Crear. Na stanowisku zastąpi go Brian Branch. Branch od niemal 20 lat zajmuje się wdrażaniem idei spółdzielczości finansowej w kilkudziesięciu krajach świata, w tym w Afganistanie, Argentynie, Boliwii, Chorwacji, Rumunii, Rosji. Jak podkreślił w wywiadzie udzielonym podczas ostatniej wizyty w Polsce, zaangażowany jest także w rozwój polskich Kas. – Przyjeżdżam do Polski od początku lat dziewięćdziesiątych – od początku istnienia kas kredytowych w tym kraju i stale obserwuję proces ewolucji, jaki one przechodzą – mówił w styczniu 2011 roku. – Tworząc system SKOK polskie Kasy czerpały wiedzę z doświadczeń i wzorów amerykańskich unii kredytowych. Grzegorz Bierecki prezes Krajowej SKOK, pierwszy wiceprzewodniczący WOCCU 4 c zas stefc z yk a Z czasem zaczęliśmy jednak obserwować Polskę, która przerodziła się w lidera w gronie państw Europy Środkowo-Wschodniej – dodał Branch. Tegoroczna konferencja, której współgospodarzem było Brytyjskie Stowarzyszenie Unii Kredytowych (Association of British Credit Unions Lts.) – organizacja członkowska WOCCU – skupiła się na czterech odrębnych obszarach tematycznych związanych z podnoszeniem standardów jakości zarówno w kwestiach zarządzania, jak i działania, propozycjami planów dla nowych, rozwijających się ruchów unii kredytowych oraz sposobami przekształcenia filozoficznej natury unii w rzeczowe strategie działania. Na konferencji WOCCU nie zabrakło także przedstawicieli polskich Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych. Polskie Kasy reprezentowali między innymi Grzegorz Bierecki, prezes Krajowej SKOK, Andrzej Sosnowski, prezes Kasy Stefczyka, jednej z 300 największych spółdzielni świata i Wiktor Kamiński, wiceprezes KSKOK. 26 lipca w Glasgow Grzegorz Bierecki został jednogłośnie wybrany pierwszym wiceprzewodniczącym Światowej Rady Unii Kredytowych. Podsumowując całe wydarzenie prezes KSKOK mówił: – Ubiegły tydzień stworzył nam wielką szansę uczenia się od siebie nawzajem. Rozszerzaliśmy sieć wzajemnych kontaktów, dyskutowaliśmy na tematy kluczowe dla unii kredytowych na całym świecie. Dzięki temu jesteśmy gotowi jeszcze lepiej pracować na rzecz członków naszych instytucji. Jak pan podsumuje konferencję w Glasgow? Była to jedna z najbardziej udanych konferencji Światowej Rady Unii Kredytowych. Zarejestrowanych zostało 1700 uczestników z 62 krajów świata. Najbardziej cieszy mnie oczywiście tak wielu gości z Polski. W tym roku z naszego kraju przyjechały 54 osoby. Jesteśmy w tak licznym gronie, bo przecież w przyszłym roku konferencja odbędzie się w Gdańsku. Przyjechaliśmy tu więc między innymi po to, aby zaprosić do Polski przedstawicieli światowej spółdzielczości finansowej na konferencję, która odbędzie się w dwudziestą rocznicę działalności SKOK-ów. Został pan pierwszym wiceprzewodniczącym WOCCU, jaki wpływ ma ta nominacja na rozwój polskich Kas? To wielki honor i uznanie dla osiągnięć polskiego ruchu. Jesteśmy pokazywani jako przykład sukcesu. Dla mnie oznacza to więcej pracy na rzecz rozwoju światowych unii, ale cóż, pomoc, którą dostaliśmy kiedyś od WOCCU zobowiązuje. Dziś polskie Kasy są uważane za instytucje rozwinięte i to od nas oczekuje się pomocy, której chętnie udzielamy. Jaka jest rola Polski w kształtowaniu spółdzielczości na świecie? Model polskich Kas jest pokazywany jako model wzorcowy. Z naszych doświadczeń korzystają koledzy z Europy Wschodniej i Centralnej czy Azerbejdżanu, gdzie unie rozwijają się. Pomagamy w tworzeniu dobrego prawa czy w szkoleniu pracowników i działaczy Kas. W październiku będziemy gościli w Polsce prezesów z lig stanowych w USA, którzy szukają nowych roz- Robicie wspaniałe rzeczy zmieniające ludzkie życie. Wszyscy podejmujecie ten trud, którego celem jest pomoc członkom spółdzielni – powiedział obecny na konferencji były premier Wielkiej Brytanii, Gordon Brown fot. materiały WOCCU wiązań. Mam na myśli przede wszystkim model grupy Kas Stefczyka, który Amerykanie obserwują z wielkim zainteresowaniem i zaczynają go wdrażać, choćby w Kalifornii. Jaki jest wpływ unii kredytowych na gospodarkę światową? W wielu krajach bardzo istotny. Przecież w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie czy Irlandii znaczny odsetek ludności należy do unii kredytowych. Kreują one popyt konsumencki, a bez niego nie ma rozwoju gospodarczego. Obecni na konferencji politycy podkreślają istotną rolę unii. Czy rządy pomagają w rozwoju spółdzielczości finansowej? Mądre rządy pomagają. Gościem konferencji był Gordon Brown, były premier Wielkiej Brytanii, który mówił o znaczeniu unii kredytowych. Istotne jest to szczególnie teraz, kiedy organizacje finansowe stały się dla rządów poszczególnych państw tak wielkim problemem i ciężarem dla podatników. Zatem ten model gospodarowania i ten model instytucji finansowych, który promują unie kredytowe okazuje się być modelem bezpiecznym, odpornym na kryzysy i z tego powodu jest wspierany przez mądre rządy. Czy jesteśmy gotowi na przyjęcie gości z WOCCU w roku 2012? Zdecydowanie jesteśmy gotowi. W przyszłym roku, ogłoszonym przez Organizację Narodów Zjednoczonych Międzynarodowym Rokiem Spółdzielczości, spodziewamy się blisko 2000 delegatów ze 100 krajów świata i z niecierpliwością ich oczekujemy. www.k asystefc z yk a.pl aktualności Poza aspektem edukacyjnym oraz stworzoną w ramach konferencji możliwością nawiązania kontaktów swoje doroczne forum zwołało również stowarzyszenie działające na rzecz praw kobiet – Global Women’s Leadership Network. WOCCU występuje w imieniu unii kredytowych przed organizacjami międzynarodowymi i współpracuje z rządami krajowymi w celu udoskonalania prawodawstwa i ustalania zasad działania unii. Pomocowe programy WOCCU dały możliwość wprowadzenia nowych narzędzi i technologii wzmacniających rozwój i działanie unii kredytowych. Unie kredytowe działają w Polsce od 1992 roku pod nazwą Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych. Są instytucjami samopomocy finansowej, stawiającymi sobie za cel działanie dla dobra i poprawy sytuacji materialnej, warunków i szans życiowych swoich członków i ich rodzin. Polskie SKOK-i zrzeszają ponad 2,2 miliona członków i dysponują siecią 1870 oddziałów w całym kraju. Nominacja Grzegorza Biereckiego na stanowisko pierwszego wiceprzewodniczącego WOCCU to również sukces człowieka, który zbudował system kas kredytowych w Polsce. W ciągu niecałych 20 lat, dzięki znakomitemu pomysłowi, powstała duża organizacja finansowa oparta na polskim kapitale. Polskie SKOK-i udowodniły, że instytucje finansowe mogą pozostawać wrażliwe na ludzkie potrzeby i problemy. Angażując się w akcje charytatywne, wspierając poszkodowanych podczas klęsk żywiołowych oraz działając na rzecz rozwoju kultury i zachowania dziedzictwa narodowego Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe udowadniają, że można doskonale zarządzać finansami, nie zapominając o misji społecznej. Czy jako polskie unie kredytowe nauczyliśmy się czegoś na tej konferencji? Oczywiście zawsze możemy się uczyć, ale dla wielu unii kredytowych jesteśmy wzorem do naśladowania. Rozwiązania, które zastosowaliśmy przygotowując projekt Kas Stefczyka są modelowym rozwiązaniem, które zaczynają wdrażać unie kredytowe w Stanach Zjednoczonych czy organizacje spółdzielcze w Brazylii. Okazuje się, że nasz model outsourcingu podstawowych usług, który oparł się na konsolidacji grupy Kas i uzyskaniu efektu skali to rozwiązanie, na które też wpadli Amerykanie i Brazylijczycy i ich rozwiązania są tożsame z tym, co od półtora roku wprowadzamy w Polsce. Nasze rozwiązania stają się bardzo pomocne również dla nich. Faktycznie, panel o konsolidacji Kas zrzeszonych, który pan prowadził przyciągnął rzesze zainteresowanych przedstawicieli WOCCU. Problem efektu skali dotyczy rozwiniętych rynków finansowych. Wiele unii kredytowych staje przed tym samym problemem, czyli sytuacją gdy na rynku finansowym dominują duże korporacje międzynarodowe. Unie kredytowe, aby znaleźć swoje miejsce i rywalizować z tymi instytucjami muszą dokonać pewnej konsolidacji. Stąd też tytuł panelu – „Nowe sposoby konsolidacji i współpracy Kas”. Rozwiązanie, które proponujemy jest oparte na partnerstwie, ale nie mówimy tu o najprostszym systemie, czyli połączeniu kilku unii kredytowych, a o modelu, infolinia 801 600 100 W swojej misji SKOK-i nawiązują do idei Kas zakładanych na terenie Galicji przez polskiego patriotę Franciszka Stefczyka. Są instytucjami samopomocy finansowej, stawiającymi sobie za cel działanie dla dobra i poprawy sytuacji materialnej, warunków i szans życiowych swoich członków i ich rodzin. SKOK-i, spełniając swoją rolę społeczną, obsługują także ludzi, którzy bez możliwości korzystania z kas kredytowych byliby pomijani w dostępie do usług finansowych. Prezes Krajowej SKOK Grzegorz Bierecki jest absolwentem Uniwersytetu Gdańskiego. W latach 1986-1988 był współorganizatorem reaktywowanego nielegalnego NZS na UG. W roku 1990 został prezesem Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych, a w 1992 roku prezesem Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej. Jest honorowym obywatelem kilku miast amerykańskich oraz laureatem nagród ekonomicznych w Polsce i USA. Został wyróżniony odznaką Zasłużony Działacz Kultury (2001) i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (2007). W obradach czynny udział brali przedstawiciele polskich Kas, m.in. Andrzej Sosnowski, prezes Kasy Stefczyka (w środku) fot. materiały WOCCU MICHAŁ SZAŁAPSKI gdzie Kasy zachowują swoją podmiotowość konsolidując swoje usługi w zewnętrznej firmie. Minęły dwa lata od początku kryzysu finansowego, jak to się stało, że unii kredytowych ten kryzys nie dotknął? Unie kredytowe stosują tradycyjne, XIX-wieczne zasady, które dawniej przyświecały instytucjom bankowym. Dzięki temu – dzięki bezpiecznej, rzetelnej koncepcji prowadzenia biznesu, zawirowania, które dotknęły banki ominęły unie kredytowe. Okazuje się, że zrównoważony rozwój, a w taki właśnie sposób się rozwijamy, jest receptą na problemy, które trapią system finansowy i stąd właśnie, nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie, unie kredytowe zwycięsko wyszły z problemów kryzysu. Kasa Stefczyka jest jedną z 300 największych spółdzielni świata. Jakie są plany jej dalszego rozwoju? No cóż, zamierzamy znaleźć się w pierwszej „100”, czyli doprowadzić do takiej sytuacji, kiedy Kasa Stefczyka będzie liderem na rynku detalicznych usług finansowych w Polsce. Mam nadzieję, że będziemy również w czołówce rankingów międzynarodowych ze względu na wzrost i skalę naszego działania. Usłyszeliśmy dużo o wspieraniu lokalnych społeczności. Kasa Stefczyka działa na tym polu szczególnie prężnie. Czy zamierzacie podążać w tym kierunku? To jest nasza siła. Oczywiście, że zamierzamy rozwijać działania na rynku lokalnym. Chcemy doprowadzić do sytuacji, kiedy lokalne oddziały Kasy będą promotorem-liderem wszelkiej aktywności w regionie, w którym działają. Andrzej Sosnowski prezes Kasy Stefczyka c z as stefc z yk a 5 fot. artur ślęzak aktualności Śladami Jana Pawła II Trwające dwa dni uroczystości zgromadziły na jasnogórskich błoniach blisko 100 tysięcy wiernych z Polski i zagranicy. Hasłem tegorocznego spotkania były słowa papieża Polaka: „Jesteście podobni do ewangelicznego siewcy”. Jak co roku czynnie uczestniczyli w nim przedstawiciele Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych. T egoroczna Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja była wydarzeniem wyjątkowym pod wieloma względami. Przede wszystkim stała się ona podziękowaniem za beatyfikację papieża Jana Pawła II, duchowego przewodnika, z którego nauki wyrosło i nieustannie czerpie Radio. Była również okazją do wspomnienia ofiar tragedii smoleńskiej. Rzesze wiernych zebranych na jasnogórskim placu osiągnęły rekordową liczbę, a symbolem pielgrzymki stały się małe biało-czerwone bereciki symbolizujące miłość Boga, Kościoła i Ojczyzny. W mediach potrzebny jest dialog Dwudniowe uroczystości rozpoczęły się 9 lipca. Sobotniej Eucharystii przewodniczył ks. Stanisław Stefanek. W homilii poruszył tematy dotyczące źródeł małżeństwa, rodziny oraz powołania. Podkreślał, że 6 c zas stefc z yk a rodzina jest fundamentem życia społecznego i jego rozwoju. Do pielgrzymów przemówił również ojciec Tadeusz Rydzyk, dyrektor Radia Maryja. Witając wszystkich przybyłych wygłosił słowa odnoszące się do ataków skierowanych na kapłanów, chrześcijan i Radio Maryja. Przypominał o tym, że w mediach brakuje dialogu i komunikacji. Apelował o poszanowanie prawdy i drugiego człowieka. Należy bronić wartości Centralną częścią uroczystości niedzielnych była Eucharystia. Przewodniczył jej abp Mieczysław Mokrzycki, metropolita lwowski, wieloletni sekretarz błogosławionego Jana Pawła II i Benedykta XVI. Arcybiskup podkreślił istotę działań rozgłośni mówiąc, że „wielką zasługą radia było upodmiotowienie www.k asystefc z yk a.pl aktualności tej grupy społeczeństwa, która żyła na marginesie uznanym za nieistotny dla życia. Myślę tu o ludziach, dla których zasadniczym celem jest życie według Słowa Bożego przepełnionego modlitwą. Tak się składa, że często pragnienie takie towarzyszy osobom niepełnosprawnym, doświadczonym przez życie albo będącym w podeszłym wieku. (...) Oni odzyskali głos. Jest to bardzo ważny dla nich głos, bo często jedyny. Chcę powiedzieć, że nikomu nie wolno im tego głosu odbierać i że mają oni do niego pełne prawo, bo oni również należą do społeczeństwa”. Abp Mokrzycki, odwołując się do czasów starożytnych poruszył również temat demokracji i uczestnictwa wszystkich ludzi w życiu państwa, podkreślając, jak istotne znaczenie ma możliwość wyrażania na forum swych poglądów, nadziei i obaw. Tablica „smoleńska” Ważnym punktem Eucharystii było ofiarowanie jasnogórskiemu sanktuarium tablicy upamiętniającej 96 ofiar katastrofy polskiego samolotu pod Smoleńskiem. Przekazali ją członkowie Stowarzyszenia Katyń 2010, którym udało się uzyskać ją od Ministerstwa Spraw Zagranicznych po tym, jak Rosjanie usunęli ją z miejsca tragedii na kilka godzin przed rocznicowymi obchodami. Po mszy świętej okolicznościowe przemówienia wygłosili między innymi: prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, Jadwiga Gosiewska, Małgorzata Wassermann – córka śp. Zbigniewa Wassermanna, Ewa Błasik – wdowa po śp. gen. Andrzeju Błasiku, dowódcy Sił Powietrznych RP. Odczytano również oficjalny telegram skierowany do Ojca Świętego Benedykta XVI, w którym Rodzina Radia Maryja dziękowała za dar beatyfikacji Jana Pawła II pisząc: „Przyjmujemy ten dar również jako zobowiązanie do jeszcze pełniejszego, twórczego odczytywania dziedzictwa zawartego w słowach, w stylu życia i służby Jana Pawła II. To są nasze drogowskazy, które pomagają w stawianiu czoła nowym wyzwaniom w czasach, jakie obecnie przeżywamy”. Kasy Stefczyka na Jasnej Górze Jak co roku, wśród pielgrzymów nie zabrakło przedstawicieli Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych. Tym razem po raz pierwszy w uroczystościach wzięli udział reprezentanci Kas zintegrowanych, którzy podczas procesji złożyli na ołtarzu dary, dziękując Matce Najświętszej za nieustanną opiekę nad naszą Ojczyzną. Kasy kredytowe od lat wspierają klasztor na Jasnej Górze. Współpracują także z Radiem Maryja i fundacją Lux Veritatis, z którą podejmują wspólne działania na rzecz walki z wykluczeniem społecznym. Wychodząc z założenia, że do usług finansowych powinni mieć dostęp wszyscy, a nie tylko ludzie Ważnym punktem Eucharystii było ofiarowanie jasnogórskiemu sanktuarium tablicy upamiętniającej 96 ofiar katastrofy polskiego samolotu pod Smoleńskiem zamożni, pracownicy Kas przygotowali dla jasnogórskich pielgrzymów specjalną ofertę, która wzbudziła ogromne zainteresowanie. – Już dawno myślałam o tym, żeby się zapisać, bo wiem, że ta Kasa jest uczciwa, jest w niej tylko polski kapitał – mówiła nam pani Elżbieta pielgrzymująca z Warszawy. Dzięki namiotom rozstawionym na terenach przylegających do klasztoru, dostęp do informacji był ułatwiony, a miła i pomocna obsługa nie tylko wyczerpująco odpowiadała na zadawane pytania, ale także częstowała strudzonych pielgrzymów zimną wodą i słodką przekąską. Ciepłych słów i uśmiechów również nie zabrakło. – Dzięki Radiu Maryja wam zaufałam. Jestem u was już cztery lata. Jestem ogromnie wdzięczna i wszystkich namawiam – mówiła z radością pani Marianna z Częstochowy. Dla kas kredytowych to wielka radość i jednocześnie zobowiązanie, by nadal wspierać Rodzinę Radia Maryja i jasnogórski klasztor. Nasz cel – pomóc poszkodowanym Jeżeli przytrafiło Ci się jakieś nieszczęście, np. byłeś sprawcą lub uczestnikiem wypadku samochodowego, stałeś się ofiarą nieudanego zabiegu medycznego czy w inny sposób czujesz się poszkodowany – spróbujemy Ci pomóc. Specjalnie dla członków Kas Stefczyka, ich rodzin, przyjaciół i bliskich otwieramy Towarzystwo Pomocy Poszkodowanym. O prócz udostępnienia w Gdańsku biura dla poszkodowanych, od kolejnego wydania „Czasu Stefczyka” nasi eksperci będą Was informować o tym, w jaki sposób można walczyć o swoje prawa, komu i co się należy, jak dochodzić swoich roszczeń itp. Nie ustrzeżemy Was od kaprysów losu, ale możemy pomóc, gdy będziecie potrzebowali prawnego wsparcia, porady i odpowiedzi na pytanie: i co mam teraz zrobić? Kontakt z ubezpieczycielem zazwyczaj nie jest miłym doświadczeniem, ponieważ najczęściej poprzedza go jakieś przykre zdarzenie, w wyniku którego firma ubezpieczeniowa ma obowiązek wypłacić odszkodowanie. Ale żeby je otrzymać, potrzebne jest wykonanie szeregu czynności, do których w sytuacji stresu, kłopotów często po prostu „nie mamy głowy”. Procedury odszkodowawcze niejednokrotnie bywają skomplikowane i czasochłonne, a jako przeciętni poszkodowani nie jesteśmy w stanie określić co tak naprawdę nam się należy. Czasami nie wiemy nawet, że doznaliśmy szkody, za którą należy nam się odszkodowanie. Teraz nasi prawnicy mogą reprezentować Was przed ubezpieczycielami oraz Skarbem Państwa. Towarzystwo nie tylko pomaga uzyskać świadczenie, ale jest też miejscem, w którym każdy poszkodowany może otrzymać wszelką niezbędną pomoc w zakresie naprawienia wyrządzonej mu szkody. Zapraszamy do lektury naszych porad, a jednocześnie życzymy samych pozytywnych zdarzeń na wakacyjnych szlakach! A.P. Na jasnogórskich błoniach nie zabrakło Kas Stefczyka fot. artur ślęzak infolinia 801 600 100 Towarzystwo Pomocy Poszkodowanym mieści się w Gdańsku przy ul. Pilotów 21, tel. 58 785 66 49. c z as stefc z yk a 7 oferta Oszczędzaj bez ponoszenia kosztów Każdy zgodzi się ze stwierdzeniem, że oszczędzanie to dobry nawyk. Nie trzeba być bogatym, by oszczędzać. Wystarczy być systematycznym, by pomnażać nawet drobne kwoty. J eśli nie dysponujemy dużymi pieniędzmi warto zainteresować się rachunkiem oszczędnościowym z Książeczką (KSO), który oferuje Kasa Stefczyka. Konto oszczędnościowe i lokata służą temu samemu celowi. Czym różni się lokata i konto oszczędnościowe? Zakładając lokatę „zamrażamy” pewną kwotę na określony umową czas. Nie możemy tej kwoty zwiększyć ani zmniejszyć, bo jeśli wypłacimy pieniądze przed końcem zadeklarowanego okresu lokaty – stracimy prawo do odsetek, czyli do naszego zysku. Korzystając z konta oszczędnościowego możemy dowolnie wpłacać i wypłacać z niego pieniądze nie tracąc odsetek – naliczane są one za okres, do kiedy pieniądze leżały na koncie. Jednak wybierając instytucję finansową, w której chcemy założyć konto oszczędnościowe, jak zawsze trzeba dokładnie przeanalizować każdą z ofert. Porównaj oferty – na co zwracać uwagę? W każdej instytucji finansowej możemy wypłacać pieniądze z konta oszczędnościowego bez utraty odsetek i wpłacać dowolne kwoty, jednak przed decyzją sprawdźmy, ile razy w miesiącu możemy wypłacać pieniądze bez ponoszenia żadnych kosztów. „W wielu bankach tylko jedna wypłata środków w miesiącu jest bezpłatna. Każda kolejna operacja jest obciążona kilkuzłotową prowizją. Prowizją, która może pochłonąć zyski z odsetek, a w skrajnych przypadkach może się okazać, że zamiast zarabiać na koncie, będziemy do niego dopłacać” – czytamy na portalu finansowym Bankier.pl. Uważajmy też na promocje – być może bezpłatne prowadzenie takiego konta i bezpłatne wypłaty z niego obowiązują jedynie przez ściśle określony czas, po upływie którego zdziwimy się, że opłaty są tak wysokie. PORÓWNANIE KONT OSZCZĘDNOŚCIOWYCH INSTYTUCJA Nazwa rachunku Opr. nominalne Kapitalizacja Opłaty Kasa Stefczyka KSO 5,00% miesięczna wszystkie wypłaty bez opłat Getin Bank Rachunek Top 4,00% miesięczna pierwsza wypłata bez opłat, następne 9,99 zł Bank Millennium Konto Oszczędnościowe Codziennie Więcej 3,65% dzienna pierwszy przelew bez opłat, kolejny 5 zł Lukas Bank Rachunek Oszczędzam 4,05% dzienna pierwszy przelew bez opłat, następne 10 zł Stan na 8 lipca 2011 r. – dane na podstawie stron internetowych instytucji finansowych 8 c zas stefc z yk a Kasa Stefczyka nie pobiera żadnych opłat ani za prowadzenie rachunku oszczędnościowego, ani za wpłaty i wypłaty. I nie jest to promocja. Takie zasady obowiązują w Kasie Stefczyka zawsze. Rachunek oszczędnościowy z Książeczką (KSO) w Kasie Stefczyka ○○ wysokie oprocentowanie: 5 proc. w skali roku ○○ brak opłat za: prowadzenie rachunku, wszystkie wpłaty i wypłaty z rachunku ○○ zyski porównywalne do zysków z lokat ○○ środki zawsze dostępne a wypłata nie powoduje utraty odsetek ○○ obsługa w oddziale oraz przez internet (usługa e-skok) ○○ minimalna wysokość pierwszej wpłaty: 25 zł Do rachunku oszczędnościowego wydawana jest Książeczka Systematycznego Oszczędzania (KSO). „Książeczka” odwołuje się do tradycyjnej formy oszczędzania i jest idealnym sposobem gospodarowania pieniędzmi dla tych, którzy chcą mieć kontrolę nad swoimi oszczędnościami. Do „Książeczki” wpisywane są wszelkie wpłaty, wypłaty i wysokość dopisanych odsetek. Warto wiedzieć, że wszystkie depozyty złożone w Kasie Stefczyka są ubezpieczone do kwoty 100 000 euro, tak samo jak w bankach. Różnica polega na tym, że w kasach kredytowych, przez 19 lat ich istnienia nie było potrzeby wypłacania odszkodowań – żaden członek Kasy nie stracił nawet złotówki. Jak w marcu podały media – w Polsce w latach 1995-2009 upadło 5 banków komercyjnych i 89 banków spółdzielczych. Wypłaty Bankowego Funduszu Gwarancyjnego wyniosły 814,4 mln zł i objęły prawie 319 tys. osób, którym groziła utrata oszczędności. Lokata jednodniowa w Kasie Stefczyka Od lokat jednodniowych przy określonej kwocie ulokowanej na rachunku nie trzeba płacić podatku od odsetek, dzięki temu dają one większy zysk niż lokata standardowa z takim samym oprocentowaniem. Od 1 stycznia 2012 r., zgodnie z nowym prawem, wszystkie lokaty będą miały naliczany podatek od odsetek. Przykładem takiego atrakcyjnego produktu niech będzie lokata jednodniowa „Korzystna”, odnawiająca się przez 3 miesiące, w Kasie Stefczyka. Jej oprocentowanie nominalne wynosi 5,26 proc., a przynosi taki zysk jak standardowa lokata 3-miesięczna oprocentowana na poziomie 6,59 proc., od której trzeba zapłacić podatek. W naszej lokacie jednodniowej odsetki kapitalizowane są codziennie. Lokata odnawia się automatycznie przez 1, 2, 3, 4 lub 5 miesięcy. Po zakończeniu okresu odnawiania się, lokata wraz z odsetkami zostaje przekazana na rachunek oszczędnościowo-rozliczeniowy IKS. Dodatkowo lokatę można wypłacić w każdym momencie bez utraty odsetek. Kwota lokaty to 17 tys. zł. www.k asystefc z yk a.pl oferta Za co kupić podręczniki Początek roku szkolnego oznacza dla rodziców naprawdę duże wydatki. Komplet podręczników dla jednego dziecka może kosztować nawet kilkaset złotych. fot. dreamstime prezent można liczyć tylko za to, że np. od kilku lat mamy konto w danym banku”. J eśli musimy wyposażyć do szkoły więcej niż jedno dziecko, to suma robi się zawrotna. Nie zawsze uda się skompletować książki używane, ponieważ wydania z różnych lat różnią się. Na dodatek same podręczniki nie wystarczą. Potrzebne są jeszcze m.in. zeszyty, plecak do ich noszenia, strój sportowy. Wiele gospodarstw domowych musi jesienią kupić opał na zimę. Jeśli nie udało się wcześniej zaoszczędzić odpowiedniej kwoty, jedyną możliwością sprostania tym wydatkom może być pożyczka. Nie bierzmy jednak pożyczki bez porównania ofert kilku instytucji finanso- Kasy Stefczyka nie są bankami, dlatego zysk wraca do członków Kas w postaci niższego oprocentowania pożyczek wych. Jeśli źle wybierzemy i pożyczka będzie zbyt droga – stracimy na tym realne pieniądze, które można byłoby wydać choćby na ciepłe ubrania dla dzieci. Pamiętajmy, by zwracać uwagę nie tylko na oprocentowanie nominalne pożyczki (to, które jest podkreślane w reklamach). Koszt pożyczek można porównać biorąc pod uwagę RRSO (roczną rzeczywistą stopę oprocentowania), ponieważ RRSO zawiera wszystkie koszty pożyczki (m.in. prowizję). Do promocji również stosujmy zasadę infolinia 801 600 100 ograniczonego zaufania. Jeśli czegoś nie rozumiemy lub coś wydaje się wyjątkowo atrakcyjne – nie bójmy się zadawać pytań, nie bójmy się prosić o pokazanie w umowie pożyczkowej zapisów potwierdzających słowa pracownika instytucji finansowej. No i uważnie czytajmy umowy – może się w nich kryć coś, co nie jest korzystne dla klienta. Promocje w bankach – pomyśl zanim skorzystasz Firma Expander, Niezależny Doradca Finansowy, w raporcie z 19 maja 2011 r. zwraca uwagę na to, że nagrody w promocjach obiecywane przez banki dzielą się na dwie grupy – gwarantowane i takie, których pewni być nie możemy. Aby się srogo nie zawieść, przed skorzystaniem z promocji warto sprawdzić jaką mamy szansę na otrzymanie wymarzonej nagrody. „Banki przygotowują promocje, w których można wygrać różnego rodzaju nagrody. Te najcenniejsze są oczywiście przyznawane w drodze losowania, więc szansa na wygraną jest niewielka. W części promocji są one gwarantowane, ale po spełnieniu pewnych warunków, np. za otwarcie konta i wykonanie kilku płatności kartą. Expander zwraca jednak uwagę na to, że wartość takich gwarantowanych nagród zwykle nie jest jednak wysoka – rzadko przekracza 100 zł. Bank nie jest bowiem Świętym Mikołajem i jeśli coś daje, to ma w tym konkretny cel, którym jest najczęściej przyciągnięcie nowych klientów lub sprzedaż dodatkowych usług. W rezultacie bardzo rzadko na W Kasach premiujemy lojalność Oczywiście Kasy Stefczyka również proponują Państwu promocje i loterie. Ale mają do zaoferowania coś, co trudno znaleźć w banku – my premiujemy Państwa lojalność. W jaki sposób? Kasy Stefczyka nie są bankami tylko spółdzielniami. W komercyjnych bankach zysk jest dzielony między właścicieli banku, czyli garstkę osób. W kasach kredytowych zysk również jest dzielony między właścicieli, tylko że właścicielami kas kredytowych są miliony ich członków. I właśnie dlatego Kasy Stefczyka mogą proponować Państwu pożyczki z niskim oprocentowaniem. I właśnie dlatego, że w kasach kredytowych zysk wraca do ich członków i każdy może uzyskać obniżkę oprocentowania. Bez żadnych kruczków i haczyków. Tu doceniamy Państwa lojalność i obniżką oprocentowania premiujemy staż członkowski czyli np. fakt, że od kilku lat mają Państwo konto właśnie w Kasie Stefczyka. Premiujemy też dobrą historię kredytową, czyli tych z Państwa, którzy sumienne spłacają zaciągnięte zobowiązania. Dodatkowe obniżki można otrzymać również wykupując dodatkowe udziały w Kasie. Jeśli ktoś nie jest jeszcze członkiem Kasy i nie ma żadnej historii kredytowej również może w łatwy sposób znacząco obniżyć wysokość raty (aż o 2 punkty procentowe!) – wystarczy by wynagrodzenie, emerytura czy inne świadczenia wpływały na konto w Kasie. Pożyczka gotówkowa ○○ dla wszystkich – niezależnie od źródła dochodu, stanowiska, wieku ○○ do 40 tys. zł bez poręczyciela ○○ do 20 tys. zł bez zgody współmałżonka, możliwość wnioskowania o wyższą kwotę ze współmałżonkiem ○○ możliwość zwiększenia zdolności kredytowej przy łączeniu dochodów ○○ do 50 tys. zł bez zaświadczeń o zarobkach ○○ formalności ograniczone do minimum ○○ szybka decyzja kredytowa ○○ szybki dostęp do otrzymanych środków w gotówce lub na rachunku ○○ sam wybierasz okres kredytowania i dzień płatności raty ○○ pomoc profesjonalnego opiekuna finansowego w placówce Kasy ○○ na dowolny cel (a więc również na zakupy szkolne) dla pożyczek na okres spłaty do 36 m-cy ○○ możliwość konsolidowania innych zobowiązań ○○ spokój i bezpieczeństwo z pakietem ubezpieczeniowym c z as stefc z yk a 9 finanse Teraz czas na Hiszpanię Hiszpania to dziś prawdziwa beczka prochu, najbardziej chyba zadłużony naród Europy, a może i świata. gł. ekonomista SKOK-u W ielkie agencje ratingowe, które dawno straciły resztki przyzwoitości i które stały się emanacją interesów kapitału spekulacyjnego oraz sektora wielkich banków inwestycyjnych, właśnie dopadają swe kolejne ofiary. Po „rzuceniu się do gardła” Portugalii przyjdzie czas na kolejnych trafionych i zatopionych – Irlandię, Włochy, Belgię czy Hiszpanię. Na niewiele zda się spóźniona krytyka ze strony Komisji Europejskiej i Europejskiego Banku Centralnego. Dziś rządy i nadzory, a nawet sama eurogrupa są za słabe i zbyt uzależnione, by podjąć skuteczną walkę regulacyjną z kapitałem spekulacyjnym, a agencje ratingowe zbyt duże, żeby upaść. Dziś agencje ratingowe wspólnie z kapitałem spekulacyjnym przy pomocy CDS-ów i bańki spekulacyjnej na rynku obligacji mogą w każdej chwili „przewrócić” dowolny kraj na świecie, a nawet kilka z nich. Rynki kapitałowe nie mają sentymentów, mają tylko żądzę zysku. Długi Grecji, Irlandii, Portugalii, Belgii czy Hiszpanii muszą W Hiszpanii stoi gotowych i pustych blisko 1,2 mln nowych mieszkań, a chętnych brak być zrestrukturyzowane wcześniej czy później. EBC popełniła bardzo poważny i niebezpieczny błąd w sposobie ratowania tych krajów Unii. Obligacji krajów PIIGS jest już na rynku ok. 1 bln euro. Co będzie jeśli wszystkie one okażą się śmieciowe w ocenie agencji ratingowych? Czy to nie zagrozi wręcz stabilności i płynności samego EBC jak i strefy euro? Polski premier właśnie dumnie zapowiedział, że widzi zarówno naszą przyszłość jak i „zieloną wyspę” niczym mocną Barcelonę. Co prawda wcześniej zapowiadano nam też drugą Irlandię nad Wisłą i euro w 2011 r. Problem w tym, że dziś hiszpańska piłka nożna, podobnie jak cała Hiszpania, jest zagrożona bankructwem; hiszpańska piłka ma już blisko 4 mld euro długów. Blisko 20 klubów piłkarskich hiszpańskiej Primera Division ma gigantyczne długi. Sama zaś FC Barcelona – aż 400 mln euro długów, Real Saragossa już ogłosił bankructwo, bo miał ponad 100 mln euro zadłużenia. Hiszpania to dziś prawdziwa beczka prochu, najbardziej chyba zadłużony naród Europy, a może i świata. Hiszpanie są winni dziś bankom aż o 60 proc. więcej niż mają w nich oszczędności; z czego 80 proc. długów to pożyczki hipoteczne. Statystyczny Hiszpan winien jest bankom ok. 600 euro i dług ten systematycznie rośnie. Warto dodać, że dziś w Hiszpanii stoi gotowych i pustych blisko 1,2 mln nowych mieszkań, a chętnych brak. Na blisko 600 mld 10 c zas stefc z yk a rys. maciej grzesiak Janusz Szewczak euro zainwestowanych w nieruchomości w budowlance i infrastrukturze blisko 300 mld euro to dziś tzw. złe długi banków komercyjnych i banków regionalnych, tzw. cajas. Hiszpania, podobnie jak Grecja, ukrywała swe długi i nadal stosuje swoistą kreatywną księgowość. A długi Hiszpanii są znacznie większe i groźniejsze dla całej strefy euro niż greckie. Długi administracji państwowej – centralnej to dziś znacząca kwota rzędu ok. 500 mld euro, ale to jedynie część gigantycznej góry długów. Nie mniej groźne są długi wspólnot autonomicznych – regionów i miast hiszpańskich. Na siedemnaście regionów Hiszpanii kilka z nich to już totalni bankruci, jak choćby Kastylia, ich łączne długi to już ponad 150 mld euro, w tym samych miast ok. 40 mld euro, a dopiero od pewnego czasu, po ostatnich wyborach samorządowych, są one na nowo liczone. Na jaw wychodzą stare kłamstwa, nowe oszustwa i brudy zamiatane pod dywan. Skąd my to znamy? Na Hiszpania, podobnie jak Grecja, ukrywała swe długi i nadal stosuje swoistą kreatywną księgowość dodatek hiszpańskie samorządy poukrywały znaczną część swych długów w spółkach komunalnych oraz w niezapłaconych fakturach na rzecz służby zdrowia, oświaty, agencji socjalnych. Dziś to już blisko 30 mld www.k asystefc z yk a.pl finanse euro. Ukryte długi rządowe i samorządowe mogą więc być ogromne, znacznie większe od deklarowanych i grozić w nieodległej perspektywie utratą płynności przez ten duży europejski kraj. Zapewnienia premiera Zapatero, że wszystko jest pod kontrolą, oraz że Hiszpania nie podzieli losu Grecji i o pomoc nie poprosi, można włożyć między bajki o „zielonych wyspach”. Słynne już hiszpańskie banki regionalne – cajas – niesłychanie aktywne wcześniej, które w okresie boomu mieszkaniowego w Hiszpanii zainwestowały ok. 250 mld euro w sektorze budowlanym, mają dziś 150 mld euro złych długów. Muszą być nacjonalizowane przez hiszpański rząd, co już się dzieje, i znacząco dokapitalizowane. Na razie 20 mld euro rządowej pomocy to jedynie kropla w morzu potrzeb. Już w ub. roku hiszpańskie banki pożyczały na potęgę pieniądze od EBC, były takie miesiące, gdy Hiszpanie bili europejskie rekordy pożyczając jednorazowo nawet 125 mld euro miesięcznie. Sytuację Hiszpanów, w porównaniu do Greków, pogarsza dodatkowo fakt, że hiszpańskie banki mają olbrzymią ekspozycję kredytów na rynku Portugalii, mówi się nawet o blisko 110 mld euro. W tej Portugalii, która sama jest w potężnych kłopotach. Koszty kryzysu już płacą najubożsi emeryci, młodzi absolwenci uczelni, rodziny z małymi dziećmi, idignados będzie więc przybywać, a 21-proc. bezrobocie szybko się nie obniży. Trwa w najlepsze recesja, rośnie inflacja i nadal brak perspektyw na wzrost konkurencyjności i na szybką poprawę koniunktury. Euro jest dziś tylko kulą u nogi. To nie Grecja może wykończyć europejskie banki, ale właśnie Hiszpania, zbyt duża by zbankrutować, i zbyt duża, żeby ją uratować pieniędzmi Europejskiego Banku Centralnego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Unii Europejskiej. Skoro Grecji może nie wystarczyć 2 razy po 110 mld euro, to Hiszpanii potrzeba byłoby ponad 400 mld euro na początek. To właśnie Hiszpania może urządzić strefie euro prawdziwą corridę. Oby sympatyczny Antonio Banderas z polskiej bankowej reklamy nie musiał przyznać tym razem: Hiszpan potrafi – ole. Efekt domina w Europie w przypadku zwrócenia uwagi przez kapitał spekulacyjny na Hiszpanię musi być murowany, tym bardziej, że zaczynają się pierwsze problemy ze sprzedażą hiszpańskich obligacji i ceną hiszpańskich CDS-ów, przy pomocy których można przewrócić każdy kraj. To właśnie Hiszpania może okazać się europejskim Lehman Brothers. Tym bardziej, że europejscy pożyczkodawcy posiadają już ok. 200 mld euro greckich obligacji – dziś śmieciowych, obligacji krajów PIIGS mają na ponad 1 bln euro, w tej wielkości spory udział mają właśnie obligacje hiszpańskie. Europę czekają więc ciężkie próby, a strefa euro wisi na coraz cieńszym włosku. Zwykłe no pasaran może tym razem nie wystarczyć. infolinia 801 600 100 Płacę kartą Visa w internecie Robienie zakupów przez internet staje się coraz popularniejsze. Już 3 proc. wszystkich zakupów w Polsce odbywa się tą drogą. Wiele osób wciąż jednak obawia się w sieci oszustów. Czy słusznie? Jeśli przestrzegamy kilku zasad to zakupy online są bezpieczne. Należy sprawdzać opinie o sprzedającym oraz unikać podejrzanych ofert (np. wyjątkowo niska cena za drogi przedmiot). Robiąc zakupy w internecie należy korzystać wyłącznie ze znanych i sprawdzonych witryn, gwarantujących bezpieczeństwo danych. Trzeba też przestrzegać uniwersalnych zasad dotyczących korzystania z karty Visa: nie udostępniajmy nikomu ani karty (również jej numeru i terminu ważności), ani numeru PIN. Jeśli kartę zgubimy lub zniszczymy – jak najszybciej trzeba ją zastrzec. Jak płacić kartą w internecie? To bardzo prosta procedura. Portal „Nowoczesna Firma” na stronie http://finanse.nf.pl/ wyjaśnia: „Po wybraniu karty płatniczej jako formy płatności, zostajemy przekierowani na stronę centrum autoryzacyjno-rozliczeniowego. Wpisywanie danych niezbędnych do przeprowadzenia transakcji będzie bezpieczne, jeśli korzystamy z protokołu transmisji danych SSL. Możemy go rozpoznać po ikonce zamkniętej kłódki widocznej na dolnej belce przeglądarki lub po przedrostku poprzedzającym adres internetowy „https://” („s” oznacza secure, czyli bezpieczny) zamiast „http://”. Po wpisaniu danych właściciela karty, wprowadzamy numer CVV2”. Co to jest kod „Card Verification Value” (CVV2)? To trzycyfrowy kod służący do dodatkowej weryfikacji transakcji przeprowadzanych kartami płatniczymi w internecie. Umieszczony jest on na rewersie karty, przy pasku podpisu jej użytkownika. Zazwyczaj na pasku podpisu znajduje się seria liczb, ale tylko trzy ostatnie tworzą kod CVV2. Kasa Stefczyka autoryzuje transakcje właśnie za pomocą kodu CVV2. Jak to działa? Na stronie Towarzystwa Finansowego SKOK S.A. (www.tfskok.pl), które w 2008 r. wprowadziło na rynek kartę płatniczą SKOK Visa, znajdujemy wyjaśnienie: „W CVV2 chodzi bardziej o zapobieganie niż działanie. Kiedy robisz zakupy w internecie lub przez telefon – CVV2 ułatwia sprzedawcom zweryfikowanie właściciela karty. Dla dodatkowej ochrony sprzedawca nie może zachować ani przechowywać numeru CVV2 po tym jak transakcja została zakończona”. Przypomnijmy, że kartą Kasy Stefczyka można płacić przy pomocy internetu, telefonu lub e-maila. To czy dana karta jest obsługiwana przez portal na którym dokonujemy płatności zależy głównie od tego jakie umowy ten portal zawarł z centrum rozliczeniowym. Karty i bankomaty w liczbach /wg stanu na 30 czerwca 2011 r./ Liczba bankomatów sieci SKOK 24 414 Liczba bankomatów sieci GlobalCash 119 Liczba bankomatów sieci eCard 319 Liczba kart SKOK wydanych w systemie SKOK 446 604 Liczba POS w systemie SKOK 1 347 Centrum Kart SKOK: tel. 0 801 800 805, 58 511 20 70 www.skok24.pl, www.tfskok.pl, www.eCard.pl c z as stefc z yk a 11 finanse Komornik może zająć Twoje konto bankowe. Nawet jeśli jesteś na wakacjach... Nie zapłaciłeś mandatu. Jedziesz na wakacje lub do pracy za granicę i myślisz, że komornik Cię nie znajdzie. Otóż nie. Komornik nie musi nas wzywać, by ustalić w jakich bankach mamy konta bankowe, a w konsekwencji je zająć. J ak obecnie działa urząd komornika doświadczył osobiście pan Marek S., który pewnego dnia przekroczył dopuszczalną prędkość, za co policjant wystawił mu mandat na kwotę 100 zł. W pośpiechu i niefrasobliwości mandat wrzucił do schowka w swoim samochodzie i zapomniał o całej sprawie. Nie minął rok od zdarzenia, gdy otrzymał z urzędu skarbowego pismo informujące go, że zostało zajęte jego konto bankowe do wysokości długu (100 zł mandat + 17 zł koszty postępowania sądowego i egzekucyjnego). Po czasie dowiedział się też, że poza należnością za mandat jego bank z tego tytułu pobrał 30 zł prowizji. Komornik zajmie konto bez naszej wiedzy Od kwietnia tego roku każdy komornik bez wychodzenia z biura a nawet domu może wykonywać prawomocne tytuły egzekucyjne. Wszystko to za sprawą podpisania umowy Krajowej Rady Komorniczej z Krajową Izbą Rozliczeniową, pozwalającej na korzystanie przez komorników z systemu Ognivo, służącego do elektronicznej wymiany informacji, a który był wykorzystywany do tej pory przez banki, Pocztę Polską oraz ZUS. Dzięki niemu, za pośrednictwem komputera oraz specjalnej aplikacji, komornicy sądowi mogą bezpośrednio i niemal natychmiast uzyskać od banków informacje na temat rachunków bankowych dłużników. Chodzi o wszystkie konta, począwszy od tych typu ROR, aż po te rachunki, które powiązane są z lokatami. Do tej pory ustalenie konta dłużnika było czasochłonne, bowiem komornik sądowy musiał wysyłać do banku oficjalne pismo w tradycyjnej formie papierowej. Nim z banku nadeszła odpowiedź, nierzadko trzeba było czekać nawet kilka tygodni. W rezultacie proces egzekucyjny trwał miesiącami. Jak działa system? Komornik wysyła do systemu zapytanie. We wniosku obok przytoczenia podstawy prawnej wymienione są dane dłużnika. Zapytania dotyczące rachunków bankowych dłużników są zabezpieczane podpisem elektronicznym i przesyłane do banków za pośrednictwem programu komputerowego do obsługi kancelarii komorniczej Ognivo. 12 c zas stefc z yk a – Program będzie samodzielnie pobierał dane dłużników, następnie sprawdzał w systemie bankowym, czy dana osoba widnieje jako klient banku i odsyłał informację zwrotną, bez konieczności angażowania pracowników banku – wyjaśnia Maja Pawlukiewicz, kierownik Działu Wsparcia Rozliczeń w Krajowej Izbie Rozliczeniowej S.A. Jak zapewnia prezes Krajowej Rady Komorników Rafał Fronczek, komornik poprzez system nie może zdobyć informacji o stanie konta, przelewach lub wpływach. Jedynie ustala, czy dłużnik posiada konto oraz w jakim banku. Dopiero mając wiedzę o jego istnieniu może skutecznie dokonać zajęcia rachunku bankowego. Do 11 tysięcy złotych Zajęcie i egzekucja z rachunku bankowego uregulowana jest w kodeksie postępowania cywilnego (k.p.c). W praktyce wygląda tak, że komornik do oddziału banku dłużnika przesyła zawiadomienie o zajęciu wraz ze wskazaniem wysokości należnej kwoty (świadczenie główne, odsetki, koszty egzekucyjne) z poleceniem przekazania sumy na jego konto. Ponadto wzywa bank do zaniechania wypłat dłużnikowi do czasu zaspokojenia długu. Zajęcie komornika jest skuteczne od chwili doręczenia bankowi zawiadomienia i trwa do chwili, gdy on je odpowiednim pismem zwolni. Wszystkie pieniądze, które wpłyną na konto dłużnika od zajęcia także podlegają egzekucji komorniczej do wysokości długu. Nie wszystko podlega egzekucji. Zajęcie nie obejmuje wypłaty z wynagrodzenia za pracę (do wysokości przeciętnego wynagrodzenia) z podatkami i np. składkami ZUS oraz z alimentów i rent. Jeżeli dłużnik ma rachunek wspólny, to zajęciu podlega przypadający mu w nim udział. Ustalenie jego wielkości następuje poprzez przedstawienie komornikowi umowy wspólnego rachunku bankowego w nieprzekraczalnym terminie siedmiu dni od zajęcia. Jeśli tego się nie uczyni, to istnieje domniemanie, że udziały w rachunku wspólnym są równe. Nie w każdym przypadku egzekucja komornicza jest możliwa. Artykuł 54 prawa bankowego stanowi, że środki pieniężne Mandaty lepiej płacić sprawnie. Teraz komornik bez problemu znajdzie nasze konto bankowe, by zająć nasze środki, a nam może to jedynie przysporzyć kłopotów… fot. dreamstime www.k asystefc z yk a.pl finanse znajdujące się na rachunkach oszczędnościowych, rachunkach oszczędnościowo-rozliczeniowych oraz na rachunkach terminowych lokat oszczędnościowych jednej osoby są wolne od zajęcia do wysokości trzykrotnego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw, bez wypłat nagród z zysku, ogłaszanego przez prezesa Głównego Urzędu Statystycznego za okres bezpośrednio poprzedzający dzień wystawienia tytułu wykonawczego. Obecnie jest to blisko 11 tys. zł. Innymi słowy, jeśli na koncie dłużnika nie ma sumy większej niż te 11 tys., to egzekucji nie można przeprowadzić. Nie jest to jednak przeszkodą w zajęciu rachunku bankowego przedsiębiorstw, które zazwyczaj posiadają większe środki pieniężne. Jedni biorą, a inni nie Z tytułu przelewu na konto komornika w związku z przedłożonym im tytułem egzekucyjnym część banków pobiera opłatę lub prowizję. Jej wysokość zależy wyłącznie od banku. – Na podstawie otrzymanego zajęcia rachunku bankowego, na rachunku bankowym klienta zajmowane są środki pieniężne do wysokości egzekwowanej przez organ egzekucyjny. Tak więc nie jest blokowany cały rachunek bankowy – informuje Krzysztof Olszewski, rzecznik prasowy mBanku. – Za czynność przekazania środków pieniężnych do organu egzekucyjnego pobierana jest w banku prowizja wynikająca z Taryfy Opłat i Prowizji w wysokości 30 zł za każdy wykonany przelew egzekucyjny – dodaje. Znawcy bankowości podkreślają, że tak postępuje cały polski sektor bankowy, gdyż jest to jeden ze sposobów zarabiania przez nie pieniędzy, zresztą – jak zaznaczają - zgodny z przepisami prawa. Tymczasem inna praktyka jest w Kasie Stefczyka. – Kasa Stefczyka w związku z tytułem egzekucyjnym podejmuje działania w oparciu o Ustawę o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych, kodeks postępowania cywilnego, kodeks postępowania administracyjnego. To w tych aktach prawnych są określone obowiązki, które musi wykonać każdy SKOK, bank czy inny podmiot. Należy pamiętać, że egzekucji nie podlega suma do wysokości trzykrotnego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia określonego przez prezesa GUS – mówi Alicja Żytny, prawnik z Działu Prawnego Kasy Stefczyka. – Kasa Stefczyka nie pobiera żadnych opłat z tego tytułu – wyjaśnia dalej. Nie pobiera i jak podkreśla Alicja Żytny, nie dlatego, że prawo zabrania, ale nie robi tego z zasady. Z kolei na forach internetowych można przeczytać o praktykach już mniej przyjemnych, jakie stosują niektóre polskie banki komercyjne w związku z zajęciem rachunku bankowego przez komornika. Internauci skarżą się, że gdy bank przeleje na konto komornika kwotę należności i gdy w ten sposób przekroczony zostanie dopuszczalny limit debetu na rachunku dłużnika, to nie dosyć, że pobiera opłatę za operację związaną z obsługą długu komorniczego, to jeszcze inkasuje karną opłatę od właściciela konta z tytułu przekroczenia przyznanego limitu. Ponadto, jak podkreślają internauci, z chwilą jego powstania bank żąda natychmiastowej spłaty debetu i nadal nalicza karne odsetki. W efekcie już tylko krok dzieli klienta banku od zadłużeniowej pułapki. Jak zapewnia Alicja Żytny z Kasy Stefczyka, takie praktyki w Kasie nie mają miejsca, a członkowie Kasy są informowani o wszystkich przepływach finansowych na ich koncie. Jacek Strzelecki Co zrobić, gdy komornik zajmie rachunek bankowy 1. Należy pamiętać, że wierzyciel jest jedynym podmiotem, który może zdecydować o odstąpieniu od ściągania należności lub wstrzymaniu egzekucji. 2. Komornik samodzielnie może jedynie wstrzymać tylko te czynności, które pochodzą od niego. W innym wypadku wymagane jest wniesienie do sądu skargi na czynności komornika lub zaniechanie komornika. 3. Gdy na rachunku wspólnym są środki, które nie wchodzą do majątku osobistego dłużnika, to nie podlegają one egzekucji. Należy jednak wskazać, które to są składniki i w jakiej części. 4. Jeśli rachunek podlegający zajęciu jest wspólny, to należy w terminie 7 dni od daty zawiadomienia o zajęciu przedłożyć komornikowi umowę rachunku, po to by druga strona (małżonek, wspólnik) nie ucierpiała w związku z zajęciem rachunku bankowego. 5. Na podstawie art. 890 par. 2 k.p.c, jeśli został zajęty rachunek wspólny w związku z długiem jednego ze współwłaścicieli, można uwolnić go dla strony, która nie jest dłużnikiem poprzez złożenie komornikowi odpisu listy płac lub innego wiarygodnego dowodu, a wypłatę na alimenty i renty alimentacyjne – tytułu wykonawczego stwierdzającego obowiązek dłużnika do płacenia alimentów lub renty. 6. Eksperci wskazują, że choć kwota wolna od zajęcia, czyli trzykrotne wynagrodzenie (ok. 11 tys. zł) jest zabezpieczeniem przed komornikiem, to zalecają, by przeznaczyć ją właśnie na uregulowanie należności w stosunku do banku, co ochroni nas przed wpadnięciem w spiralę z tytułu przekroczenia limitu debetu. 7. Eksperci doradzają, by podjąć negocjacje z wierzycielem przed skierowaniem przez niego należnego zobowiązania do egzekucji. Można też to zrobić na etapie egzekucji komorniczej, ale najczęściej wtedy wierzyciel domaga się spłaty co najmniej świadczenia głównego albo odsetek. infolinia 801 600 100 c z as stefc z yk a 13 ubezpieczenia Ubezpieczenia i… spokojna głowa! SKOK Ubezpieczenia przygotowały dla członków Kas Stefczyka nowoczesne rozwiązania, czyli prosty i szybki dostęp do oferty. S zybko, łatwo, od ręki. Tak teraz można stać się posiadaczem ubezpieczenia. Oprócz tradycyjnego zakupu polisy w okienku w Kasach Stefczyka, można obecnie również ubezpieczyć swój samochód, zagraniczną podróż czy mieszkanie nie wychodząc z domu (przez internet). Co więcej, można to zrobić również tylko przy użyciu telefonu. Choć ubezpieczenia w Kasach Stefczyka – zarówno majątkowe (TUW SKOK) jak i na życie (TU SKOK ŻYCIE SA) to nic nowego, warto skorzystać z nowych możliwości kontaktu, dzięki którym łatwiej można się ubezpieczyć i sprawniej poznać ofertę ubezpieczeniową. Marka SKOK Ubezpieczenia od wielu lat proponuje bowiem członkom Kas szeroki pakiet ubezpieczeń: od tych najbardziej popularnych: mieszkań, NNW (od następstw nieszczęśliwych wypadków), po te będące zabezpieczeniem zaciąganych przez członków Kas pożyczek czy tzw. ubezpieczenia inwestycyjne. Dotychczasowe formy dostępu do ubezpieczeń: ○ oddziały Kas Stefczyka Obecne formy dostępu do ubezpieczeń: ○ oddziały Kas Stefczyka ○ internet (www.skokubezpieczenia24.pl) ○ infolinia (801 888 666) – Dzięki takim możliwościom zawierania umów również na odległość, ułatwiamy korzystanie z naszych usług – mówi prezes Zarządu TUW SKOK i TU SKOK ŻYCIE SA Grzegorz Buczkowski. Ty wybierasz, jak chcesz się z nami komunikować. Możesz: ○ odwiedzić najbliższą placówkę Kas Stefczyka (w każdej uzyskasz dodatkowo pełną informację o nowych kanałach dostępu do oferty, materiały reklamowe z numerem infolinii itp.) ○ z adzwonić na infolinię (zawarcie ubezpieczenia trwa od kilku do kilkunastu minut i kosztuje równowartość 1 impulsu według taryfy Twojego operatora) ○ z adzwonić na infolinię i poprosić o oddzwonienie na koszt ubezpieczyciela ○ z amówić rozmowę z pracownikiem infolinii poprzez stronę internetową www. skokubezpieczenia24.pl ○ w ejść na stronę www.skokubezpieczenia24.pl i wypełniając na niej odpowiednie kwestionariusze kupić ubezpieczenie Polisa do ręki czy przesyłką? Gdy zawierasz umowę ubezpieczeniową w okienku w oddziale Kas Stefczyka – dostajesz ją do ręki. 14 c zas stefc z yk a Zawierając polisę przez telefon czy internet, umowę otrzymasz e-mailem albo pocztą tradycyjną. W Kasach Stefczyka, przez internet czy infolinię możesz kupić ubezpieczenie: ○ mieszkania i domu jednorodzinnego ○ podróżne – NOWOŚĆ! ○ komunikacyjne – NOWOŚĆ! Teraz, dzięki naszemu partnerowi – firmie MTU Moje Towarzystwo Ubezpieczeń SA, ubezpieczenia komunikacyjne na naprawdę atrakcyjnych warunkach są dostępne dla wszystkich członków Kas Stefczyka. Beztroskie wakacje czy troska o pozostawione mienie? Właśnie ze względu na trwające wakacje, największym zainteresowaniem cieszą się: ○ ubezpieczenia podróży ○ ubezpieczenia mieszkań ○ ubezpieczenia komunikacyjne O ich wykupieniu powinny pomyśleć np. osoby, które planują zagraniczny wyjazd. Polisa podróżna chroni np. bagaż podczas podróży – od zagubienia oraz dostarczenia z opóźnieniem. Pokrywa także koszty związane z leczeniem za granicą. Jest to szczególnie ważne jeśli wybierasz się do kraju, który nie jest członkiem Unii Europejskiej. Ubezpieczenie mieszkań i domów jest niezbędne, gdy wyjeżdżając na wakacje chcesz mieć pewność, że właściwie zabezpieczyłeś swój dobytek. Tego typu polisy są bardzo popularne, bo sumy ubezpieczeń, ich zakresy i wysokość składek są indywidualnie dopasowywane do potrzeb klienta. Bezpieczna podróż samochodem to z jednej strony obowiązek (ubezpieczenie OC), z drugiej pełna ochrona (AC) – szczególnie gdy wybieramy się w dłuższą podróż albo chcemy poruszać się samochodem na terenie innego kraju. co! niejsze kierow orzyst Uwaga z nami najk ie eb rz Wybie czenie dla si k! łe ie ubezp czterech kócy współpra i Twoich y SA . ane prz iec zeń Ubezp ie oferow iec zen Ubezp arz yst wo Moje Tow z MTU Pakie SAM t „MÓJ OCHÓ D” obejm uje: ac yjne komunik axi • OC i mini i m premium w wersj mfor t, • AC ard, ko kartę hrona ą : stand lon maxi oc • zie opcjach mfor t, ce w 3 an ard, ko ist : stand • ass opcjach 3 i w W ia y zniżk • NN osażen yp nie utrat i w cze żu pie b, baga • ubez nie szy piecze ta • ubez wego au dodatko rto? go wa te i tanie nie pros nia piecze zniżek piecze • ubez ia ubez system nawian jątkowy iony ur y od • wy wyróżn proced ne jaz cji szkód • przy lik wida tem sys a bki • szy m Teraz Polsk ratach godłe godnych a w do ka płatn dź: • skład Spraw Dlacze dz się Dowie IA INFOLIN y koszt * całkowit Zapyta MTU Mo j o ube je Tow 6* 8 66 801 88 e w odd Ubezp ieczeń ziale SKO atora jego oper ika Two ług cenn lsu wed ego impu zpieczeni arz yst wo : więcej ść jedn nowarto ia to rów połączen pl nia24. piecze okubez www.sk K 731 Sop SA , 81- ot, ul. Hestii 1 www.k asystefc z yk a.pl ubezpieczenia Nieprzewidziane samochodowe „atrakcje” na urlopie? Ważne! Ogromne znaczenie dla klientów ma to, jak realizowane są przez ubezpieczyciela warunki umowy w przypadku wypłaty odszkodowania. W SKOK Ubezpieczenia nie ma żadnych problemów z wypłatą odszkodowań – pieniądze wypłacane są w terminie i w całości, bez żadnych utrudnień. Potwierdzeniem wysokiej jakości oferowanych przez nas ubezpieczeń jest wiele wyróżnień, k t óre o t r z y m a l i ś my m.in. od samych konsumentów (np. w konkursie „Laur Klienta” czy „Lider Rynku”). Dlaczego warto? Złośliwi powiedzieliby pewnie: „żeby ubezpieczyciele mogli zarobić”, ale prawda jest taka, że w razie wypadku, nieprzewidzianej sytuacji ubezpieczenia pomagają po prostu dać sobie radę. O tym, co warto wiedzieć wybierając się samochodem na wakacje mówi Michał Żywicki, kierownik Zespołu Sprzedaży Produktów Zewnętrznych, Asekuracja sp. z o.o. W akacje to okres częstych wyjazdów, ale także wzmożonego ruchu na drogach. Niezależnie od tego, czy poruszamy się po Polsce, czy wybieramy się za granicę warto pamiętać o ubezpieczeniu komunikacyjnym. Znacznie ułatwi to procedury, w obliczu których staniemy w przypadku kolizji lub innych nieprzewidzianych zdarzeń. Kiedy wezwać policję Jeżeli bierzemy udział w stłuczce poza granicami Polski, ogólne zasady postępowania zbliżone są do tych, którymi kierujemy się w kraju. Konieczne jest zatem zanotowanie dokładnej daty i miejsca zdarzenia, numeru rejestracyjnego i marki pojazdu sprawcy, kraju rejestracji pojazdu sprawcy, numeru polisy ubezpieczeniowej i nazwy towarzystwa, w którym ubezpieczony jest pojazd sprawcy, danych kierowcy (imię i nazwisko, adres) oraz sporządzenie „wspólnego zgłoszenia o wypadku drogowym”. W formularz zgłoszenia warto zaopatrzyć się przed wyjazdem. Jeżeli sprawca zdarzenia kwestionuje swoją winę oraz w sytuacji, gdy w wypadku są ranni, należy bezwzględnie powiadomić policję. Policję warto wezwać także, nawet jeżeli nie ma osób rannych, w państwach wschodnich, m.in. na Białorusi, Ukrainie, w Bułgarii czy Rumunii. Dochodząc odszkodowania po kolizji z obcokrajowcem za granicą zgłaszamy szkodę reprezentantowi do spraw roszczeń zagranicznego towarzystwa ubezpieczeń w Polsce. W ustaleniu właściwego reprezentanta pomoże nam formularz na stronie Polskiego Biura Ubezpieczycieli Komunikacyjnych lub nasz ubezpieczyciel OC. Zielona karta Przed wyjazdem za granicę koniecznie trzeba się upewnić, infolinia 801 600 100 Michał Żywicki kierownik Zespołu Sprzedaży Produktów Zewnętrznych, Asekuracja sp. z o.o. czy oprócz polisy OC nie będzie nam potrzebny certyfikat Zielonej karty, który w wielu krajach, m.in. w Rosji, Serbii i Turcji jest dowodem posiadania ważnego ubezpieczenia OC. Na stronie PBUK znajdziemy stosowną informację odnośnie tego, czy na terytorium danego kraju będzie nam potrzebna Zielona karta czy wystarczy OC. infolinii 801 888 666 oraz strony www.skokubezpieczenia24.pl. Asekuracja sp. z o.o. występująca w roli pośrednika ubezpieczeniowego, współpracuje z MTU Moim Towarzystwem Ubezpieczeń SA, partnerem biznesowym, posiadającym wieloletnią praktykę w sektorze ubezpieczeń komunikacyjnych. Systematycznie – krok po kroku i konsekwent- Zajrzyj do Kas Stefczyka Przygotowując się do zakupu ubezpieczenia komunikacyjnego warto wiedzieć, iż bogaty wybór ubezpieczeń komunikacyjnych dostępny jest w wybranych placówkach Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych na terenie całego kraju. Oczywiście samochód możemy teraz również ubezpieczyć korzystając z nowych kanałów dystrybucji, które są dostępne dla członków Kas Stefczyka, czyli nie rozwija w tym zakresie sieć sprzedaży. Pracownicy Kas Stefczyka pomogą w doborze pakietu ubezpieczeniowego odpowiadającego zakresem ochrony jak również ceną każdemu klientowi. Pamiętajmy, że zakup ubezpieczenia pozwoli cieszyć się beztroskim odpoczynkiem podczas urlopu, pomoże uporać się z nieprzewidzianymi „atrakcjami” wakacyjnymi, jak również zapewni nam ochronę przez cały rok. c z as stefc z yk a 15 ubezpieczenia Po prostu dobry polski produkt Działania SKOK Ubezpieczeń zostały docenione nie tylko przez spółdzielców, ale też najróżniejsze instytucje i media. Wszystko to świadczy zarówno o profesjonalizmie towarzystw, jak i o jakości świadczonych usług. P od marką SKOK Ubezpieczenia działają dwa towarzystwa ubezpieczeniowe: TUW SKOK, czyli ubezpieczenia majątkowe oraz TU SKOK ŻYCIE SA – ubezpieczenia na życie. Oba towarzystwa łączą swoje siły, oferując członkom SKOK-ów pełną gamę produktów ubezpieczeniowych. Teraz Polska Zacznijmy od nagrody opatrzonej biało-czerwonym logo. Hasło „Teraz Polska” – przypomnijmy – wymyślił Wiktor Zborowski, aktor znany nie tylko z talentu, ale i nadzwyczaj sporego wzrostu. I ową właśnie nagrodę, honorującą dobry polski produkt, otrzymało w ubiegłym roku Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie SKOK SA. – Usługi oraz produkty oznaczone rzucającym się w oczy znakiem „Teraz Polska” darzone są dużym zaufaniem. Czujemy się bardzo wyróżnieni, że usługa grupowe ubezpieczenie dla pożyczkobiorców Promesa może być oznakowana charakterystycznym biało-czerwonym godłem – powiedziała podczas uroczystości Katarzyna Bieranowska, członek Zarządu TU SKOK ŻYCIE SA. – Dołączenie do grona wyróżnionych odbieramy jako docenienie wysiłków wszystkich pracowników SKOK Ubezpieczenia, którzy pracują nad jak najlepszą ofertą dla członków SKOK-ów. Statuetka godła Teraz Polska Nagroda za ubezpieczenie Promesa 16 c zas stefc z yk a Ubezpieczyciel miesiąca Równie dobrze radzi sobie TUW SKOK. Wiosna br. przyniosła firmie tytuł w kategorii UBEZPIECZYCIEL MIESIĄCA MARCA. To wyróżnienie przyznała redakcja „Gazety Ubezpieczeniowej”. Doceniono fakt, że jako jedna z niewielu firm z działu ubezpieczeń TUW SKOK wykazało dodatni wynik techniczny za rok 2010, i to na poziomie aż 58,53 mln zł. Co więcej, rezultat ten był o ponad 4 mln zł wyższy od uzyskanego w 2009 r., a udało się go osiągnąć przy stosunkowo niewielkim przypisie składki (227,33 mln zł). Teraz TUW SKOK stawiane jest za wzór godny naśladowania dla innych ubezpieczycieli. Przypomnijmy, że kilka lat temu w podobnym miesięcznym zastawieniu ubezpieczenie Promesa otrzymało tytuł „Najlepszego produktu”. Najbardziej dynamiczni Wśród najlepszych znalazło się także TU SKOK ŻYCIE SA. W maju br. „Gazeta Finansowa” uznała je bowiem za najbardziej dynamiczne towarzystwo w Polsce wśród „życiówek”! Na 5. miejscu wśród ubezpieczeń majątkowych uplasowało się TUW SKOK. Raport „GF” ma za zadanie zaprezentowanie i promocję najważniejszych instytucji finansowych w Polsce, które mimo trudnej sytuacji rynkowej w ubiegłym roku utrzymały stabilną pozycję i wykazały się dynamiką rozwoju. Diamenty i Gazele Dobra passa nie opuszcza także innej działającej w ramach SKOK Ubezpieczenia firmy – Asekuracji sp. z o.o., która pełni rolę pośrednika ubezpieczeniowego obu towarzystw. Otóż w 2010 r. po raz drugi znalazła się ona w prestiżowym gronie Diamentów Forbesa, czyli firm o największej dynamice wzrostu wartości. Na tym nie koniec. Początek 2011 r. przyniósł Asekuracji także inne cenne wyróżnienie – Gazelę Biznesu 2010, przyznaną przez redakcję magazynu „Puls Biznesu”. Oznacza to, że firma wykazała wzrost obrotów w ostatnich trzech latach, a jej cechą jest dobra reputacja i uczciwość wobec kontrahentów. Otrzymana Gazela nie jest pierwszą na koncie firmy. Pierwszą statuetkę Asekuracja otrzymała bowiem w 2005 r. Z punktu widzenia „Pulsu Biznesu” gazela to firma średniej wielkości, która dzięki niezwykle dynamicznemu rozwojowi doskonale daje sobie radę wśród nawet znacznie większych konkurentów. W razie zagrożenia z ich strony, po prostu... ucieka do przodu. Jak widać sukcesów nam nie brakuje. Ale – co należy podkreślić – traktujemy je jako motywację do dalszego działania, a nie osiadania na laurach. (M) Nagroda w rankingu „Gazety Bankowej” www.k asystefc z yk a.pl oferta infolinia 801 600 100 c z as stefc z yk a 17 historia Niezwykły polski sierpień i święta dla Polaków B ukiety musiały być barwne, bogate, zdobne. Przygotowywały je zazwyczaj gospodynie. Ale to dzieci znosiły z łąk i pól niezbędne do stworzenia bukietu czy wianka elementy. Koniecznością były zioła, te którymi na co dzień reperowano sobie zdrowie. Chociażby – macierzanka, chabry, krwawnik. Niezbędne były też zboża – kłosy owsa, pszenicy, jęczmienia i żyta. Potrzebne były warzywa – przykładowo marchewka z nacią, ziemniaki nabite na patyk, gałęzie owocującej leszczyny, zdarzały się i makówki. Całości dopełniały kwiaty i nie miało znaczenia czy te wyhodowane w ogródku, czy te polne – swoją drogą niejednokrotnie przebijające urodą te pierwsze. A wszystko po to, by przysłowiu… „w sierpniu każdy kwiat woła – zanieś mnie do kościoła” stało się zadość i – by podziękować Matce Boskiej za dary, którymi lud obdarzała i dzięki którym można było dotrwać do kolejnych zbiorów. Dobroczynny bukiet za świętym obrazem Przed południem gospodynie i gospodarze, oczywiście z dziećmi i ku ich uciesze, odziewali się w świąteczne szaty, kobiety przykrywały głowy chustkami i wyruszali w drogę. Przy każdej kolejnej zagrodzie do grupy dołączały kolejne. Pierwsze wzmianki o uroczystościach związanych z Wniebowzięciem Najświętszej Marii w Polsce datowane są na V wiek. W polskiej tradycji ludowej owe święto znane jest przede wszystkim jako święto Matki Boskiej Zielnej, czyli patronki ziół, zbóż, owoców. Słowem ziemi wydającej plony, urodzajnej i bujnej. W Czechach przykładowo nazywa się je świętem Matki Boskiej Korzennej, a w Niemczech Kwietnej. Po powrocie z kościoła poświęcona wiązanka, która jak wierzono miała niezwykłe lecznicze właściwości, umieszczana była za świętym obrazem (dla ochrony przed chorobami). Po ususzeniu zioła dodawane były do herbaty albo innego napoju. Nie zapominano oczywiście o zwierzętach. Krowy, konie, świnie i psy podobnie jak gospodarze dostawały w pokarmie szczyptę specyfiku – tak na wszelki wypadek. Niektórzy szli dalej i palili dobroczynne zioła okadzając dymem całe obejście. By omijały je pioruny, pożary i inne nawałnice. To jedno z najpiękniejszych polskich świąt, różnie obchodzono w zależności od regionu Polski. Kultywowano je jeszcze kilkadziesiąt lat temu, jak jest dzisiaj? Nadal święci się kolorowe bukiety, bywa że organizuje się parafialne dożynki. Ale reszta obyczajów poszła chyba w zapomnienie. 18 c zas stefc z yk a 15 sierpnia to dzień wyjątkowy. Obchodzimy bowiem święto Wojska Polskiego ustanowione w rocznicę cudu nad Wisłą i święto Wniebowzięcia Maryi Panny, zwane w Polsce Matki Boskiej Zielnej. Przypomnijmy zatem, dlaczego bitwę warszawską uznano za 18. na liście przełomowych bitew w historii świata. Przypomnijmy też, dlaczego święci się w kościele kolorowe bukiety z kwiatów, kłosów i rozmaitych ziół. Powszechnie używa się nazwy bitwa warszawska lub cud nad Wisłą. Tymczasem, jak mówią historycy, nie są to w pełni adekwatne określenia. Bowiem to nie Warszawa była głównym celem Sowietów, a walki toczyły się, bagatela, na przestrzeni 450 kilometrów. Wróćmy jednak do wydarzeń sierpnia 1920 roku. Bitwa stoczona od 13 do 25 sierpnia w czasie wojny polsko-bolszewickiej uznana została przez światowych historyków za jedną z przełomowych. Uzasadniano bowiem, że gdyby Polacy nie zdołali zatrzymać wojsk radzieckich na granicy Wisły, to po pierwsze Polska mogłaby utracić niepodległość, a komunistyczna pożoga miałaby otwartą drogę na zachód. Wianek zazwyczaj upleciony jest z ziół i kwiatów. W niektórych regionach Polski podczas obchodów święta Matki Boskiej Zielnej dziewczęta nakładały na głowę wieńce uwite z zebranych podczas żniw zbóż i ziół fot. wikipedia.org Cud nad Wisłą, czyli jak przegoniliśmy bolszewików To wyjątkowe maryjne święto jest uzupełnieniem, choć to może niewłaściwe słowo, użyjmy zatem innego – ukoronowaniem ważnego historycznie dla Polaków – święta Wojska Polskiego. Ustanowionego, przypomnijmy, dla upamiętnienia zrywu Polaków przeciw bolszewikom w 1920 roku kiedy to zatrzymaliśmy komunistyczny atak na Europę Zachodnią. Za czasów II Rzeczypospolitej Święto Żołnierza obchodzono, by docześni pamiętali i oddawali hołd poległym w obronie Polski w 1920 roku. Sierpniowa data też nie była przypadkowa. Otóż 15 sierpnia właśnie, pierwsze oddziały 21. Dywizji Górskiej rozpoczęły atak. Tak zaczęła się słynna kontrofensywa, w wyniku której rozbito wojska rosyjskiego frontu zachodniego pod dowództwem Michaiła Tuchaczewskiego (marszałek Związku Radzieckiego, w czerwcu 1937 roku, podczas stalinowskich czystek, skazany za zdradę Armii Czerwonej i zabity strzałem w kark). Ogólnopolska mobilizacja Tuchaczewski, dowodzący frontem zachodnim (południowo-zachodnim kierował Aleksander Jegorow) miał pecha. Polskimi wojskami dowodził bowiem Józef Piłsudski, wybitny strateg. Zanim jednak doszło do walk Polacy przystąpili do mobilizacji. Po pierwsze powołano (3 lipca) Radę Obrony Państwa. W odpowiedzi na apel rady Polacy zaczęli setkami zgłaszać się do armii. Liczba ochotników-żołnierzy urosła do 80 tysięcy. Józef Piłsudski nie zdecydował się jednak na utworzenie armii ochotniczej, zgodził się jedynie na stworzenie batalionów i jednej dywizji ochotniczej. Kobiety też chciały walczyć. Ochotniczki stworzyły Legię Kobiet, która działała jako służba pomocnicza. Ostatecznie po powołaniu do służby dodatkowych roczników, w sierpniu 1920 roku mieliśmy do dyspozycji 900 tysięcy żołnierzy. Polskie siły podzielono na 3 fronty. Generał Józef Haller dowodził frontem północnym, generał Edward Rydz-Śmigły frontem środkowym zaś generał Wacław Iwaszkiewicz frontem południowym. W sumie posiadaliśmy 20 dywizji piechoty (jedna ochotnicza i jedna ukraińska) i 3 dywizje kawalerii. Piłsudski zdecydował ponadto o utworzeniu dwóch grup uderzeniowych www.k asystefc z yk a.pl historia szczególne Józef Piłsudski i gen. Józef Haller fot. wikipedia.org (dowodził nimi osobiście), które umiejscowiono w rejonie rzeki Wieprz. Pierwsza grupa uderzeniowa działała w rejonie Dęblina (Piłsudski miał tu stanowisko dowodzenia). Zresztą wszyscy generałowie znaleźli się przy swoich dywizjach, także po to, by wzmacniać i ugruntować w żołnierzach wiarę w zwycięstwo i powodzenie operacji. Nocny plan bitwy W nocy z 5 na 6 sierpnia w Belwederze powstał plan rozegrania bitwy. Rano wydano rozkaz (fragmenty z oryginalną pisownią) – „Szybkie posuwanie się nieprzyjaciela w głąb kraju, oraz jego poważne próby przedarcia się przez Bug na Warszawę, skłaniają Naczelne Dowództwo do przeniesienia frontu północno-wschodniego na linję Wisły z jednoczesnym przyjęciem wielkiej bitwy pod Warszawą.(...) Od nieprzyjaciela odłączać się na noc, w pierwszą noc wykonać odrazu bardzo duży przemarsz, zostawiając tylko słabe arjergardy kawaleryjskie, lub piechotę na wózkach z karabinami maszynowemi… Tabory i zakłady odrazu zacząć ewakuować, licząc się z tem, że ilość przepraw na Wiśle i Wieprzu jest ograniczona…”. Przekładając język wojskowy na zwykły – cała operacja miała polegać na błyskawicznym oderwaniu się wojsk polskich od wojsk sowieckich. Nie dość, w tajemnicy Polacy mieli się przegrupować i podjąć obronę stolicy, a zza rzeki Wieprz poprowadzić kontrnatarcie. Rozkaz operacyjny, doprecyzowujący plan bitwy, wydany przez gen. Tadeusza Rozwadowskiego w nocy z 8 na 9 sierpnia kończył się słowami: „…nogami i męstwem piechura polskiego musimy wygrać tę bitwę”. W trzy dni później Piłsudski opuścił stolicę (pojechał do kwatery głównej w Puławach) składając jednakże dymisję na ręce Witosa, (który był wówczas premierem) z funkcji Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza. Wyjaśnił, że skoro rozmowy pokojowe z bolszewikami nic nie dały, to Polska musi liczyć na pomoc krajów ententy, a te z kolei uzależniają ją od odejścia marszałka. Premier rezygnację odrzucił. Zaczęła się bitwa. Piłsudski tak opisywał jej koniec: „– Kalejdoskop w takt wściekłego galopa nakręcony, nie pozwalał nikomu z dowodzących po stronie sowieckiej zatrzymać się na żadnej z tańczonych figur. Pękały one w jednej chwili, podsuwając pod przerażone oczy całkiem nowe postacie i nowe sytuacje, które przerastały całkowicie wszelkie przypuszczenia i czynione plany i zamiary”. W sierpniu 2005 roku światło dzienne ujrzały dokumenty Centralnego Archiwum Wojskowego. Okazuje się, że już we wrześniu 1919 roku porucznik Jan Kowalski złamał szyfrogramy Armii Czerwonej. Polska kontrofensywa dzięki tej wiedzy miała więc ogromne szanse powodzenia. W czasie bitwy – co warto przypomnieć – polski wywiad odniósł kolejny sukces, przechwycił bowiem radziecką radiodepeszę mówiącą o planie zajęcia Warszawy. infolinia 801 600 100 Koniec wojny 15 października 1920 roku w Rydze delegacje polskie i sowieckie podpisały zawieszenie broni. Traktat pokojowy wyznaczający polską granicę wschodnią i regulujący stosunki międzypaństwowe zawarto w marcu 1921 roku. Obowiązywał do 17 września 1941 roku, czyli do agresji na Polskę. Z danych wynika, że w wojnie 1920 roku zginęło ok. 4500 polskich żołnierzy (22 tys. zostało rannych, a 10 tys. uznano za zaginionych). Niewiele wiadomo natomiast o stratach przeciwnika. Mówi się, że liczba zabitych i ciężko rannych oscyluje wokół 25 tysięcy. Wiadomo natomiast, że ok. 60 tysięcy trafiło do polskiej niewoli. Tuchaczewski winą za klęskę pod Warszawą obarczył Stalina. Inni wskazywali na Tuchaczewskiego, a dokładniej źle opracowaną operację zdobycia Warszawy. Tuchaczewski, podobnie jak inni oficerowie, którzy przeciwstawili się Stalinowi, zostali po latach osądzeni i wyeliminowani strzałem w kark. Polacy tymczasem rozpoczęli spór, kto był rzeczywistym twórcą zwycięskiej koncepcji bitwy. Czy Piłsudski, czy Rozwadowski? Spory ostatecznie ustały. Uznano bowiem, że Polska odniosła zwycięstwo dzięki zgodnej współpracy naczelnego dowództwa. (REM) c z as stefc z yk a 19 historia Nieznane dziewczęta z oddziałów „Łupaszki” Major Zygmunt Szendzielarz był człowiekiem legendą jeszcze za życia. Wzbudzał postrach wśród funkcjonariuszy systemu komunistycznego i szacunek w V Wileńskiej Brygadzie AK. „Łupaszka” w 1951 roku poświęcił życie za walkę o wolność Ojczyzny, ale na kary długoletniego więzienia lub śmierci byli skazywani żołnierze z jego szwadronów. W Zdjęcie p.por. Leszczyny z dedykacją. Akta w sprawie karnej przeciwko Bronisławowi Jankowskiemu i Janinie Jankowskiej Źródło: IPN początkach sierpnia 1946 roku pewna 20-letnia dziewczyna pojawiła się w pracowni fotograficznej niejakiego Stanisława Ludowicza w Tucholi. Był ranek, godzina 9, mimo to zaczęła luźną rozmowę o weselu, na którym wcześniej oboje się spotkali. W Śliwicach dziewczyna bawiła się jako gość, a Ludowicza zapamiętała jako fotografa uwieczniającego owe wydarzenie. Po wymianie kilku zdań panienka zaproponowała Stanisławowi wyjazd w teren, gdzie miał zarobić całkiem niezłą sumę pieniędzy za zrobienie wielu zdjęć dużej grupie osób do... fałszywych dokumentów. Interes był intratny, aczkolwiek owiany tajemnicą. Tego samego dnia o godzinie 10 oboje pojechali na rowerach do Rydla i zatrzymali się w leśniczówce nieopodal wsi. Mężczyzna robił tam zdjęcia do legitymacji wielu nieznajomym osobom. Na jednej z fotografii grupowych wśród 19 mężczyzn znajdowała się jedna kobieta. Nieznajomą dziewczynę nazywano „siostrą”. Młoda brunetka, ubrana po wojskowemu, poprosiła fotografa o wyświadczenie przysługi. Podała Stanisławowi wymiar swoich stóp, gdyż jego znajomy szewc miał dla niej uszyć długie buty. Po sesji zdjęciowej „leśni” i fotograf zasiedli do obiadu. Poranna nieznajoma pomagała przy posiłku i „...przyniosła 2 l wódki, które żeśmy wspólnie wypili...” (z protokołu przesłuchania w 1946 roku podejrzanego Stanisława Ludowicza przez PUBP). Następnego dnia 20-latka odebrała zdjęcia, ale nie zapłaciła należności za nie. Stanisław, żeby wyjść na „swoje” nie zaniósł sznurków do skrojenia butów. Przywłaszczył lub raczej sam sobie przyznał 7 tys. za „partyzanckie” buty, ale wszystko w ramach rekompensaty. Zofia Kapiszka To 20-letnia „poranna nieznajoma”, od marca do października 1946 roku łączniczka grupy „Małego” nazywanego także „Hardym”, dowódcy jednego ze szwadronów podległego majorowi Zygmuntowi Szendzielarzowi „Łupaszce”. Oddział powstał w 1946 roku najpierw jako patrol dywersyjny, a latem nosił kryptonim „Tartak”. Zastępcą kaprala Władysława Chelińskiego został brat Zofii, Stanisław Kapiszka „Błyskawica”, który znał powiaty: Sępólno, Tuchola, Chojnice, Świecie i bunkry wsi Brzezie oraz Łobody. Chłopcy pojawili się w zabudowaniach gospodarstwa Kapiszków po jedzenie, a ci wspierali ich w „robocie niepodległościowej” ze względu na działalność syna. Do zadań Zofii należało powiadamianie „leśnych” o ruchach bezpieki w Tucholi i o funkcjonariuszach UB ze Stobna oraz dostarczanie 20 c zas stefc z yk a lekarstw i prowiantu. Zofia wiedziała, co oznaczały represje ze strony okupanta niemieckiego i sowieckiego „wyzwoliciela”. W 1942 roku naziści wysiedlili jej rodzinę do łagru w Potulicach, z którego uciekła. Z Sowietami też podjęła nierówną walkę, chociaż wiedziała, że groziło jej za to więzienie. Była jedną z tych mniej znanych postaci historycznych, które na kartach dziejów zapisały się nie chlubnymi i nadzwyczajnymi czynami, lecz zwykłą, ludzką pomocą. Za dostarczanie informacji o działaczach komunistycznych ze Stobny oraz noszenie jedzenia do lasu, utrzymywanie łączności, robienie zakupów dla „bandy” kaprala chorążego Władysława Chelińskiego w październiku 1946 roku została zatrzymana przez UB. Stanisław Kapiszka „Błyskawica” został aresztowany 23 października 1946 roku podczas obławy w Zapędowie. Zofię zwolniono z więzienia na mocy amnestii w 1948 roku. Po dwóch latach więzienia, w ramach podziękowania za walkę o niezależność i suwerenność państwową, wróciła na zrujnowane gospodarstwo… O poglądach żołnierzy wyklętych mówiła wprost na przesłuchaniach: „...Banda przychodząc do nas mówiła nam że wszystkich Rosjanów należy wytępić, gdyż Rosjanie będą Polaków wywozić na Sybir i powystrzelają wszystkich. Poza tym powiedzieli, że chcą w Polsce wywalczyć swój Rząd tj. ten który jest za granicą...”. Janina Jankowska Urodziła się 18 października 1927 roku w Nowej Tucholi. Rodzice, Piotr i Franciszka Myszka, zapewnili jej ukończenie 7 klas szkoły powszechnej i pracę w 208-morgowym gospodarstwie rolnym. Jankowscy dwa razy pomogli oddziałowi „Zeusa”, w drugiej połowie lipca i 3 sierpnia 1946 roku. Gospodarze dali partyzantom pożywienie i możliwość noclegu. Za pierwszym razem Janina i jej matka przygotowały kolację, po której część „leśnych” poszła spać na strych, a połowa pozostała w korytarzu i spoczęła na słomie. Uwadze dziewczyny nie umknęło, że wszyscy uzbrojeni byli w broń palną i granaty. Mężczyźni wstali o godzinie 7, zażądali przyborów do mycia, ręcznika, mydła i śniadania. Według jej późniejszych zeznań, partyzanci od początku podawali, że pochodzą z UB. „...Jeden z nich pokazał mnie legitymację z U.B. ze stemplem na którym napisane było Tuchola...” – czytamy w protokole przesłuchania podej- rzanej Janiny Jankowskiej z 1946 roku. 3 sierpnia 1946 roku kazali szczelnie zasłonić okna, zapalić lampki, a następnie rozeszli się po domu. Janina otrzymała od jednego z żołnierzy fotografię z wymowną dedykacją: www.k asystefc z yk a.pl historia „...Na pamiątkę pobytu 4 szwadronu AK Janeczce – p.por. Leszczyna. Kiełpin 2. VIII. 1946 r....”. Oczywiście funkcjonariusze bezpieki wymuszali na Janinie przyznanie się do romansu z niejakim Leszczyną, a to dodatkowo komplikowało jej sytuację. Do tej pory nie określono tożsamości domniemanego porucznika. Janina podczas jednego z przesłuchań stwierdziła, że zdjęcie dostała pod przymusem: „...Dodaję że po powrocie moim z Tucholi zauważyłam że z szafy wyjęte były moje fotografje które przeglądał osobnik nazywany szefem prócz niego fotografje przeglądali również inni. Sam szef zniszczył mi zdjęcie funkcjonariuszy UB w Tucholi natomiast pozostawił mi swoje zdjęcie z dedykacją. Ja zdjęcia nie chciałam przyjąć to ten sam włożył je do szafy....”. Jankowska po- magała szwadronom „Łupaszki” podobnie jak Zofia Kapiszka. 3 sierpnia 1946 roku od „Lufy” dostała 1000 zł, od sanitariuszki „Lali” 300 zł i pojechała do Tucholi zrobić dla oddziału zakupy w drogerii. Podczas przesłuchania przez śledczych z UB tak przedstawiła wykonanie zadania: „...Dowódca przydzielił mi asystę jednego z osobników, który był w cywilnym ubraniu. Ja wzięłam z domu rower natomiast osobnik nie mając roweru szedł przy mnie. Miejscami z górki jechaliśmy razem. Po przyjeździe do Tucholi osobnik ten chodził wszędzie razem ze mną. Nadmieniam że dowódca bandy przy wyjściu nakazał osobnikowi że w wypadku gdybym usiłowała oddalić się zaraz ma użyć broni to samo powtórzył towarzyszący mi osobnik...”. Najpierw weszła do drogerii na rynku należącej do Wiśniewskiego. Kupiła żyletki, mydło, pastę do butów, grzebień, a dla „Jachny” puder i szminkę do ust. W księgarni zakupili gazety, po czym udali się Historie nieznane Przedstawiamy cykl opowieści o zapomnianych bohaterach, o zapomnianych, choć ważnych zdarzeniach, bez których historia być może potoczyłaby się nieco inaczej. Autorami publikacji są doktoranci Jana Żaryna, polskiego historyka, wykładowcy akademickiego, działacza społecznego, doktora habilitowanego i profesora Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Jan Żaryn wykłada również na Uniwersytecie Warszawskim, a specjalizuje się w dziejach najnowszych, szczególnie w historii Kościoła katolickiego w Polsce w XX wieku, obozu narodowego, dziejach politycznych emigracji po 1945 r. infolinia 801 600 100 Grupa „Małego”, „Zeusa”, sierpień 1946 r. Źródło: IPN do gospodarstwa. O godzinie 18 miał się odbyć wspólny posiłek, na przygotowanie którego kobietom zabrakło soli. Janinę i jednego z żołnierzy wysłano po to do gospodarza Kłosowskiego, pod którego domem usłyszała strzały. Chłopak, który jej towarzyszył uciekł do lasu, a ona trafiła na UB. Razem z dziewczyną aresztowano jej brata Bronisława, wcześniej więzionego w Sachsenchausen i Dachau. W bydgoskim areszcie śledczym była bita podczas przesłuchań pałką po głowie. Akt oskarżenia powstał 31 sierpnia 1946 roku, a postępowanie prowadzono w trybie doraźnym. 4 września 1946 roku wydano wyrok, w którym rodzeństwo zostało skazane na 10 lat pozbawienia wolności i utratę praw obywatelskich na 5 lat. 19 lipca 1947 roku 20-latka została przeniesiona do więzienia dla kobiet w Fordonie. Obrońca Janusz Tydelski od razu skierował prośbę o ułaskawienie, gdyż chciał udowodnić brak powiązań młodych z „bandami leśnymi” i ich działania pod wpływem obawy o własne życie. W tym przypadku poproszono o opinie na temat Jankowskich, ale okazało się, że zachowanie Janiny w opinii naczelnika więzienia jest „...aroganckie, oporna do przepisów w więzieniu. W 1991 roku Janina wystąpiła, aby wydano orzeczenie odwołujące decyzję sprzed 46 lat. 6 listopada 1992 roku specjalny sąd w Bydgoszczy uchylił wyrok. więziennych i była karana, ustosunkowanie do Rządu Jedności Narodowej wrogie...”. Gdy nie •• Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, poskutkowało odwołanie obrońcy, specjalne podanie do Bolesława Bieruta napisała Franciszka Jankowska. Matka wiedziała, że dzięki amnestii zmniejszono tej dwójce karę do połowy. Swoją prośbę motywowała tak: „...Czyżby •• Dariusz Fikus „Pseudonim »Łupaszka«: z dziejów odwet musiał być tak straszny aby córka moja miała przebyć aż 5 lat więzienia? Jest to przecież dziewczyna wiejska mająca niespełna 19 lat. Córka moja obecnie zapadła w więzieniu na chorobę płucną i w tych warunkach długo nie pociągnie...”. Matka podkreślała, że w jej gospodarstwie nie ma rąk do pracy, gdyż jej mąż zginął w Stuthoffie, a dzieci siedzą Nie tylko one… To tylko fragmenty z życia dwóch zwyczajnych dziewcząt związanych z legendarnym „Łupaszką”. Nie tylko Zofia Kapiszka „Wisła” i Janina Jankowska współpracowały ze szwadronami majora Zygmunta Szendzielarza, ale także wiele innych kobiet i dziewcząt. Losy tych dwóch „bandytek”, bo tak nazywali je komuniści, łączą się z postaciami innych kobiet. Owymi nieznajomymi: pierwszą ze zdjęcia Stanisława Ludowicza oraz drugą - odbiorczynią szminki i pudru, co niezwykłe jak na warunki leśne, ale całkiem normalne jak na potrzeby płci pięknej, były „Jachna” i „Lala”. Doświadczona Wilnianka, 20-letnia Janina Wasiłojć była sanitariuszką w szwadronie „Zeusa”, a Lidia Lwow łączniczką i towarzyszką życiową Zygmunta Szendzielarza, ale to już całkiem inna historia… Agnieszka Sławińska Autorka artykułu korzystała z następujących pozycji: Oddział w Bydgoszczy. V Wileńskiej Brygady Śmierci i mobilizacyjnego ośrodka Wileńskiego Okręgu AK”, Warszawa 1990. •• Jerzy Kułak „Rozstrzelany oddział. Monografia 3 Wileńskiej Brygady NZW – Białostocczyzna 1945-1946”, Białystok 2007. •• Piotr Niwiński „Działania komunistycznego aparatu represji wobec środowisk kombatantów wileńskiej AK 1945-1980”, Instytut Studiów Politycznych PAN, Warszawa 2009. •• Alicja Paczoska „»Dul«, »Głowiak« i inni. Podziemie zbrojne w powiecie sępoleńskim w latach 1945-1947” w: „Biuletynie Instytutu Pamięci Narodowej”, nr 9-10 (56-57), IX-X 2005 r. c z as stefc z yk a 21 publicystyka Zdradzona Europa, czyli miłość nie Takiego aktu miłosnego nie słyszeliśmy od dawna. Premier Donald Tusk wyznał w Strasburgu swoje głębokie uczucie do Europy na inaugurację polskiej prezydencji. I od tego czasu nieustannie powtarza jej: „kocham cię” – niczym bohaterowie amerykańskich telenowel. Stanisław Janecki fizyk, filozof, historyk sztuki, pełnił m.in. funkcje red. naczelnego „Wprost” oraz wicedyrektora TVP1 P ewnie liczy na to, że „miłość mu wszystko wybaczy” – jak w słynnym tekście Juliana Tuwima do piosenki Hanki Ordonówny. Niestety, największym problemem Europy czy Unii Europejskiej nie jest wcale miłość. Jej fundamentalnym problemem jest zdrada. Guter Freund Donald Polacy są euroentuzjastami. Dlatego premier Tusk założył, że będąc piewcą Europy upiecze dwie pieczenie na jednym ogniu. Po pierwsze, prezentując się w czasie polskiej prezydencji jako pierwszy Europejczyk, wzbudzi zachwyt rodaków. No bo skoro przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso wpada w jego ramiona niczym kiedyś Edward Gierek w uścisk Leonida Breżniewa, to musimy mieć przywódcę pełną gębą. I skoro kanclerz Angela Merkel nieustannie podkreśla, że Donald jest jej „guter Freund”, to musi to być gość. I już nawet szef socjalistów w europarlamencie Martin Schulz nie musi się rzucać Donaldowi Tuskowi na szyję i przerabiać „Mazurka Dąbrowskiego” na hymn Europy, żeby każdy Polak wiedział, iż należy premiera Tuska podziwiać, bo Europa go kocha. Pomysł Donalda Tuska i Platformy na jesienne wybory był konsekwencją założenia, że skoro Europa kocha polskiego premiera, to trzeba mu przedłużyć mandat. Na zasadzie: my jesteśmy euroentuzjastami, Unia jest entuzjastką Tuska, więc i my powinniśmy być jego entuzjastami. W podtekście jest jeszcze to, że gdy już premier Tusk da nam z siebie wszystko to, co najlepsze, to my damy go Europie w prezencie, na przykład jako następnego szefa Unii Europejskiej, żeby i jej zrobił tyle dobra, co Polsce. Jeśli Tusk jest transferowalny do Brukseli, to tym bardziej jest transferowalny na drugą kadencję. Brukselski podtekst wziął się z tego, że ponoć „Busenfreundin” premiera, czyli kanclerz Angela obiecała mu fotel po Barroso. Huba europejska Donald Tusk nie miał innego wyjścia, jak tylko odwdzięczyć się Europie za gorące uczucie, dlatego w Strasburgu wyznał jej miłość. Wszyscy żyliby długo i szczęśliwie, gdyby nie pewne ale. Otóż, wszystko to dotyczyło nie Europy jako takiej, ale eurobiurokracji i jej instytucji, czyli pewnego rodzaju huby na Unii Europejskiej. Ona nawet bywa potrzebna, ale na pewno nie w tak rozbuchanej formie jak obecnie. Wszystkie akty miłosne z udziałem polskiego premiera i elity eurobiurokracji nie dotyczyły więc w zasadzie Europy, lecz jej abstraktu w postaci Brukseli i Strasburga. Europejczycy starego chowu dobrze wiedzą, że brukselsko-strasburski abstrakt jest pewnym złem koniecznym i raczej on ich irytuje niż pociąga, więc to co się 22 c zas stefc z yk a dzieje w unijnych instytucjach niewiele ich obchodzi. A już szczególnie niewiele obchodzi ich to, co się wydarza w europarlamencie, który wydaje im się instytucją sztuczną i o marnych kompetencjach. Dlatego miłosne wyznanie premiera Tuska przeszło w Europie kompletnie niezauważone. Nie dlatego, że chodziło akurat o polską prezydencję i polskiego premiera. Europejczyków po prostu żadna prezydencja nie obchodzi i nawet studenci politologii w Niemczech czy Holandii nie pamiętają wstecz głębiej niż na dwie prezydencje. Sielanka w czasie pożogi Pomysł Donalda Tuska na wybory i na Europę byłby może niezły, gdyby nie wspomniana wcześniej zdrada. Otóż obecnie agenda unijna wcale nie polega na powiększaniu europejskości (jak chce Donald Tusk), lecz na nieustannym zdradzaniu założeń przyjmowanych w kolejnych traktatach, ostatnio w lizbońskim. Premier Tusk ze swoim wyznaniem miłości wyskoczył więc w takim momencie historii Unii, że zachował się raczej jak filip z konopi. I to będzie problem nie tylko jego koncepcji na wybory, ale i dla założeń polskiej prezydencji. Donald Tusk przedstawił sielankowy obraz Unii i jej dalszej integracji w momencie, gdy tak naprawdę Europa płonie. I to nie tylko w Grecji. Płonie głównie z powodu zdrady ideałów (czy założeń) traktatu z Ma- Agenda unijna wcale nie polega na powiększaniu europejskości jak chce Donald Tusk astricht. W tym traktacie (obecnie to głównie artykuł 140 traktatu lizbońskiego) bardzo stanowczo zapisano parametry deficytu i długu publicznego, inflacji czy stóp procentowych. Ale gdy jakieś państwo weszło już do strefy euro, nie wyciągano żadnych konsekwencji wobec tych rządów, które albo wskaźniki nagminnie fałszowały (jak Grecja), albo nic sobie nie robiły z ich przekraczania (jak Portugalia). Przyjęto więc wspólną walutę, ale nie zrobiono nic, żeby ją traktować tak jak naprawdę wspólny pieniądz. Piramida nieodpowiedzialności Pożar w eurolandzie, na który przypada polska prezydencja, i który czyni jej założenia fantazją, nie wziął się znikąd. Nieodpowiedzialne rządy prowadziły życie na kredyt, dramatycznie pogłębiając dług publiczny (w Grecji osiągnął on 130 proc. PKB, we Włoszech 120 proc. PKB; tylko na obsługę długu www.k asystefc z yk a.pl publicystyka wszystko wybaczy Włochy wydają gigantyczną sumę 65 mld euro rocznie). Banki kupowały greckie czy włoskie obligacje właśnie ze względu na funkcjonowanie euro w tych krajach, czyli na rachuby, że w razie kłopotów cały euroland będzie żyrował wykup tych obligacji. I oczywiście się nie zawiodły. Ale to powodowało, że skala nieodpowiedzialności wyłącznie rosła. Grecki dług tylko w ciągu ostatnich trzech lat wzrósł aż o 28 proc. (ze 102 do 130 proc.), ale dobroczyńcy z kolejnych rządów w ogóle się tym nie przejmowali (i to powinno być memento dla Donalda Tuska i Jacka Rostowskiego). W Grecji na przykład w ostatnich dziesięciu latach płace wzrosły o 130 proc., choć nie było po temu żadnych podstaw (w Niemczech w tym czasie wzrost płac wyniósł niespełna 30 proc.). Skoro nieodpowiedzialne rządy funkcjonowały w krajach eurogrupy, cała ta struktura musiała się zająć ich problemami. Ale to oczywiście wywołało bunt w tych państwach, które starały się chociaż częściowo przestrzegać kryteriów z Maastricht. Bo to ich podatnicy muszą płacić za nieodpowiedzialność Greków, Irlandczyków czy Portugalczyków (Włochy jeszcze są w stanie sprzedać nowe obligacje za nierujnujące odsetki). Nie dziwi więc irytacja Niemców, Holendrów czy Francuzów, bo kraje bankruci zwyczajnie ich okradają. I to jest realna przyczyna pożaru trawiącego euroland, czyli także całą Unię. Opowiadanie w tym kontekście – jak zrobił to premier Tusk – o recepcie w postaci większej dawki Europy oraz większej porcji solidarności zakrawa na kpinę. Europie jest bowiem potrzebna wielka dawka odpowiedzialności. Ale jak do odpowiedzialności może wzywać premier, który w ciągu 3,5 roku zadłużył Polskę na 300 mld zł, czyli postępował podobnie jak rząd Grecji. W sercu Unii, czyli w eurogrupie mieliśmy zdradę zasad gospodarności oraz gigantyczną zdradę zaufania – z powodu oszustw zadłużających się rządów. I to jest realny problem Unii obecnie, bardzo groźny dla jej trwałości. Polska prezydencja nie może od tego uciekać, ale też jest w niezręcznej sytuacji, bo to tak, jakby ślepy miał pomagać kulawemu. Ta hipokryzja rzekomej „zielonej wyspy”, której premier i minister finansów mądrzą się, jak powinno się prowadzić finanse w eurolandzie, jest oczywiście w Unii dostrzegana. Stąd sprzeciw wobec uczestnictwa Jacka Rostowskiego w spotkaniach ministrów finansów strefy euro, bo w tym gronie jest on raczej postrzegany jak ktoś kto zepsuł zegarek, ale się wyrywa, żeby go naprawiać. Niechciani imigranci Drugie istotne pole zdrady, które obserwujemy obecnie w Unii, to brak odpowiedzialności i solidarności w kwestii imigrantów. Nieprzypadkowo zaczęto w Brukseli i Strasburgu mówić o czasowym wprowadzaniu kontroli granicznej między krajami grupy Schengen. Po prostu jedne kraje przepuszczają imigrantów do innych, tak jakby nie było w tej mierze żadnej odpowiedzialności całej grupy Schengen. I robią to kraje, gdzie przepisy imigracyjne są dość infolinia 801 600 100 twarde i imigranci wolą je omijać. Włochy na przykład rozwiązały problem z imigrantami z północnej Afryki (głównie z Tunezji) w ten sposób, że przepuściły ich do Francji i niech się Francuzi martwią, co z nimi zrobić. Nieprzypadkowo podczas inauguracji w Strasburgu polskiej prezydencji holenderski eurodeputowany Barry Madlener mówił, że Holendrzy nie chcą finansować polskich bezrobotnych i nie chcą rumuńskich żebraków. To na razie głos marginalny, ale tylko politycznej poprawności zawdzięczamy, że te sprawy nie są podnoszone przez rządy. Ale będą, bo kwestia imigrantów jest w Unii istotna niezależnie od reguł poprawności. I jest istotna już teraz, bo teraz mamy zapowiedzi przywracania kontroli granicznej w obrębie strefy Schengen. Efekt przesłodzenia Unia ma jeszcze problem z mocarstwowymi zakusami Niemiec, z nieliczeniem się tzw. wielkich krajów z mniejszymi i z członkami o najkrótszym stażu. Ma problem z nierównym traktowaniem zobowiązań (np. o pełnym otwarciu rynków pracy) i prawodawstwa (np. Wielka Brytania wdraża tylko to, co chce i jest to naprawdę niewielki odsetek, ale nikt nie zamierza z Londynem zadzierać). Nawet nie wiadomo, do jakiego modelu integracji Unia obecnie zmierza. I na tym tle głos miłującego Europę entuzjasty Donalda Tuska brzmi niewiarygodnie. Polaków to nie dziwi, bo podobnie premier Tusk zachowuje się w kraju od czterech lat. Czyli im jest trudniej, tym prezentuje większy urzędowy optymizm. W Europie wzbudza to tylko wzruszenie ramion, bo wbrew rządowej propagandzie, Unia nie czeka na Tuska jak na zbawcę, tylko raczej nikt nie wierzy, że za polskiej prezydencji zostanie rozwiązany jakikolwiek poważny problem. Nie ma oczekiwań, nie będzie rozczarowania. W kontekście pożaru trawiącego Europę na żart zakrawa oparcie koncepcji kampanii Platformy na pokazywaniu premiera na tle Europy i europejskich polityków. W Unii jest tyle niestabilności i tak dużo realnych problemów, że nie może być mowy o tym, żeby europejski sielankowy landszafcik pomagał cokolwiek zyskać. Tyle że premier Tusk liczy na to, że skoro w kraju od prawie czterech lat serwuje sielankę i była ona kupowana, to w połączeniu z podobnym obrazem jego prezydencji w Unii osiągnie efekt powszechnego zasłodzenia. Ale, jak wiadomo, nadmiar słodyczy wcale nie prowadzi do słodkich efektów. c z as stefc z yk a 23 publicystyka Intensywny kontakt z rodakami Spoglądam na Polskę wypoczywającą, Polskę grubych karków, heroicznych tatuaży i wczepionych niewiast w błyszczących cekinami bluzeczkach. reporter, autor filmów dokumentalnych, miłośnik kawy i Bałkanów. Badacz afer i terrorystów. Wraz z Przemysławem Wojciechowskim wydał książkę „Tragarze śmierci” ujawniającą nieznane ślady znanych terrorystów („Carlosa”, Abu Dauda, RAF) W reszcie mogę się do woli upajać swojskim wypoczynkiem z moimi polskimi bliźnimi obok. Spoglądam na Polskę wypoczywającą, Polskę grubych karków, spodenek trzy czwarte, pękatych łydek, heroicznych tatuaży i wczepionych w ramiona niewiast w błyszczących cekinami bluzeczkach. Patrzę na Polskę śpiewającą liryczną arię Karpiela-Bułecki, który cholera wie gdzie i po co ma „iść boso”. Przysłuchuję się Polsce wyjącej w nocy, chlającej, potrącającej się z miłości, cmokającej i porozumiewającej się za pomocą uniwersalnego: „he?”. Zanurzam się w tą nowoczesną, realną i nie pozostawiającą niedomówień wspólnotę. Spaceruje ta Polska na pałąkowatych nogach, z „wydziarganymi” „baniakami”, jeździ wypasionymi furkami z niemieckiego second handu, wystawiając na zewnątrz „zimne łokcie”. Napina się ta Polska uroczo, wysublimowanie kokietuje... wypoczywa nad Bałtykiem. Duch moich „narodowych wpisów” podpowiedział mi, abym wpadł w sam środek tej wypoczywającej ojczyzny. Żrą – pożywają, chlają – degustują, a po nocach, gdy urzeczony nakrywam głowę poduszką, wydają odgłosy godowe. Rodaczą wspólnotę otaczają też rodacy – awangarda narodowego biznesu gotowa w słusznym porywie honoru, za trzy zeta wypruć rodakowi flaki, znaczy wyjść na swoje...: umiarkowane ceny noclegów, pyszne ciasteczka i nasza staropolska gościnność – niepowtarzalny bukiet Polski A.D. 2011. „Rybackie” knajpy oferują „świeżo złowioną” pangę i halibuta, łososie ze skandynawskich tuczarni, węgorze z Chin.... luzik i powszechne karaoke. Kilkanaście lat nie byłem nad Bałtykiem i w tym roku urocza wena podbechtała mnie bym patriotycznie, stęskniony rodactwa, romantycznie pożeglował nad piaski rozkosznie zimnego morza, z klifami jak egzystencjalne pytania. Morze szumi w każdym z nas, morze nastraja, morze prowokuje – cisza, ostateczna zagadka... Nic w tym raju się nie zmieniło, to samo liryczne otoczenie, ten sam niepowtarzalny, jedyny w swej wysublimowanej wymowie „urok Wybrzeża”, aromatyczne do granic plaże, papieroski, piwko i „świnie” lub „blachary” (w narzeczu pewnej grupy rodaków tymi pieszczotliwymi eufemizmami określa się posiadaną aktualnie lubą – piszę „posiadaną”, bo też te wypasione byki mają pod same usteczka podkładane alkohole i fajeczki, a gdy już gorzała i piwsko rozgrzeją im trzewia idą jak w dym, w morze, gorylując przy tym na tyle donośnie, aby „świnie” i współplemieńcy ujrzeli jak 24 c zas stefc z yk a wytrenowanym kraulem młócą wodę o smaku rzuconego w toń pierścienia, kraulują ciągle stojąc niemal w miejscu, Spitz mógłby się wiele nauczyć – Pogromcy Bałtyku. Błękitnobluzi rwący za oceany. Potem wyparskują się i uroczo, męsko, bekają). Dawno nie miałem tak bliskiego, intymnie intensywnego, kontaktu z moimi rodakami. fot. dreamstime Witold Gadowski Przed wejściem na plażę, którą ciągną tłumy dam i dżentelmenów, podekscytowane jak na promocji w Tesco, rozdają darmowo „Gazetę Wyborczą” i antykościelne „Fakty i Mity”. Obie gazetki chyba w tym samym tonie opisują rzeczywistość, bo z sąsiednich grajdołów dobiegają intelektualne dysputy okraszane pełnym ukontentowania sylabizowaniem, przecinane, rozumiem że w charakterze interpunkcji, popiwnymi beknięciami i pogolonkowymi, soczyście patriotycznymi pierdnięciami. – K… te czarne, patrz jak dają w d… – słyszę zatem upojony. Wciskam głowę w piasek, to znów wymownie czynię w niebo laudacje, a tu nic... ani nawet zeusowego mruknięcia, nawet małej czkawki, która mogłaby z góry tej smażącej się na piasku kolonii ubogacić duchowe przygody. Zrywam się, biegnę do wody, a tu właśnie szcza młody, napasiony sterydami i chmielem rodak. Polski efeb wcielony. Patrzę na swoje trupioblade łydki i czuję, jak są jeszcze chudsze, cienkie w uszach, nieopalone i niedostosowane. Dawno nie słuchałem rodaków w stanie wypoczywającym, dawno nie ocierałem się o ich egzystencjalną głębię. Piszę czasem o polskim narodzie, jawią mi się szlachetni znajomi, jakieś ziemiańskie memuary, jakieś stare sztychy, jakieś wspomnienia po tym drugim nurcie, www.k asystefc z yk a.pl publicystyka „Kultura” na koszt podatnika Patrzę i wchłaniam wszystkimi porami mojej ukarmionej romant yzmem natury jak wypoczywa, myśli i – czkając – dostrzega metaforę morza – wspaniały, wyborczy, demos, do którego tak pałają afektem politycy – na moment przed igrzyskami włażenia rodakom w... ich wybujałą świadomość obywatelską. infolinia 801 600 100 Jak bardzo trzeba być odklejonym od rzeczywistości, żeby z pieniędzy podatników zlecać kampanię zachęcającą młodzież do słuchania mp3? N iniejszy tekst został zainspirowany przez prowadzoną przez Narodowe Centrum Kultury kampanię outdoorową „Weź kulturę na wakacje”. Choć za sprawą billboardów reklamujących rozmaite inicjatywy Europejskiego Funduszu Społecznego większość z nas zdążyła się już przyzwyczaić do marnotrawstwa środków publicznych, to jednak rzadko przybierało ono aż tak ostentacyjną formę. Na sponsorowanych przez Narodowe Centrum Kultury 600 nośnikach (!) w 18 największych miastach Polski pojawił się niedawno komiks, w którym radosny młodzieniec... słucha muzyki z odtwarzacza z mp3. Slogan, bez którego trudno zrozumieć przesłanie tego dzieła głosi: „Weź kulturę na wakacje”. Zastanawiam się, jak bardzo trzeba być odklejonym od rzeczywistości, żeby z pieniędzy podatników zlecać kampanię outdoorową zachęcającą młodzież do słuchania mp3? Jak dowiedziałem się z dokumentów przetargowych zamieszczonych na stronie Narodowego Centrum Kultury, kampania ta kosztuje, drobnostka, 180 878 złotych. Zlecenie realizuje należąca do Grupy Agora firma AMS. Kampania miała potrwać do 15 lipca. Zastanawiam się co jeszcze mogłoby w ten sposób reklamować Ministerstwo Kultury na nośnikach firmy należącej do Agory? Może oglądanie telewizji? Noszenie okularów? Czytanie gazet? Tomasz Pisula autor jest socjologiem. Prezes fundacji Wolność i Demokracja. Od 1998 r. zaangażowany w projekty demokratyzacyjne w krajach postsowieckich Redakcji wPolityce.pl proponuję przeprowadzenie konkursu wśród czytelników na najbardziej bezsensowną kampanię outdoorową, którą mógłby zlecić minister Zdrojewski z naszych pieniędzy. Chociaż może lepiej nie, jeszcze ją zorganizuje. fot. tomasz pisula prowokowałem, prowokowałem, to mój belfersko nastrojony los zesłał mi doświadczenie intymne w swej intensywności, takie obcowanie z rodactwem soute. Leżę w grajdole i czytam najnowszy wywiad Jarosława Marka Rymkiewicza – i upajam się czuciem, słuchem i powonieniem narodowej wakacji. Zaraz potem zerkam przez ramię raczo opalonego, byczego karku i podczy tuję w y w iad z byłym jezuitą Obirkiem opu bl i kow a ny pr z e z „Fakty i Mity” – Obirek ciągle przedstawiający się jako katolik i teolog twierdzi, że polski Kościół to zabobonna, autorytarna herezja, która nie ma nic wspólnego z religią, a z religią katolicką w szczególności. Mówi o tym, jak Kościół od czasów Konstantyna był systematycznie plugawiony, jak dał się kupić święty Franciszek... i słowem nie wspomina o swoich ekscytujących przygodach biograficznych, o swoim świadectwie, które przywiodło tego ulubionego kiedyś przez „GW” komentatora na łamy „Faktów i Mitów”. Ufff... bałtycka idylla w swojej niemniemanej krasie. c z as stefc z yk a 25 publicystyka Piotr Pacewicz chce nas uwolnić od matury Dlaczego Piotr Pacewicz chce nas uwolnić od matury. A Strauss-Kahn jest pewnie niewinny, ale niepoważny. I stało się. W „Wyborczej” na drugiej stronie Piotr Pacewicz proponuje de facto skasowanie matury – pisze Piotr Zaremba. Piotr Zaremba publicysta, pisarz, komentator. Pracował w „Życiu Warszawy”, „Życiu”, „Nowym Państwie”, „Newsweeku”, „Dzienniku”, a także „Polsce The Times”. Obecnie jest współpracownikiem „Rzeczpospolitej”. Ostatnio wydał powieść „Romans licealny”, a w księgarniach można obecnie dostać jego biografię Jarosława Kaczyńskiego pt. „O jednym takim...” A gdyby tak przepędzić maturalne strachy. Wyeliminować próg, wykluczyć szekspirowskie: zdać albo nie zdać. Bo właściwie czemu ono służy poza gnębieniem ludzi? – marzy Pacewicz. Można dużo złego powiedzieć o maturze obecnej uwikłanej w upiorną logikę testomanii. Z tego punktu widzenia wieszanie na niej psów ma sens. Ale redaktor „Wyborczej” ulega typowym odruchom współczesnych liberałów: coś się nie sprawdza, a jeszcze cię uwiera? Zlikwiduj! A tu w podtytule groźna wieść: Co czwarty nie zdał, co z tym zrobić? Jak to co? Ułatwić życie. kobieta nie mogłaby być dobrym katolickim księdzem. Można się wdawać w dywagacje o charakterach, skłonnościach, ale to zbyt śliskie i zresztą po części mylące. Możliwe, że kapłaństwo samych mężczyzn to, jak pisze „Wyborcza”, tylko efekt uwarunkowań historycznych w I wieku n.e. Zarazem jestem głęboko przekonany – pisząc o tym z pokorą, bo nie mnie rozstrzygać takie dylematy – że Kościół niekoniecznie musi się zmieniać wraz ze światem. Że może się rządzić swoimi własnymi regułami, nawet jeśli są inne niż normy za jego murami. Że to nie musi być przejaw jego słabości. Po co to napięcie, po co koszmary, że już za dzień matura? Ano po to, panie redaktorze, że tak wygląda ży- A Kościół gruntownie przeorany i przebudowany, dostosowany już do wszelkich politycznych i społecznych poprawności, niekoniecznie musi być Kościołem żywym i żywotnym. Po prostu gdy cały świat staje się cie. Kiedy się przyzwyczaić do jego mniej miłych stron, jak nie w szkole? Pacewicz sprowadza system edukacji do informowania ucznia, czego nie wie. Tymczasem szkoła także wychowuje. W każdym razie powinna. Szyderstwa, że dużej części tego, czego się uczymy w szkole potem zapominamy, mają sens ograniczony (choć jakiś mają, nie jest zwolennikiem mechanicznego wkuwania). Ale szkoła uczy też systematycznej pracy, nawyku powtarzania, mierzenia się właśnie z progami, które trzeba pokonać, bo są nieuchronne. Tak jak cierpienie. I powtórzę raz jeszcze pytanie: kiedy się do tego przygotowywać, jak nie na progu dorosłości? Tym zabawniejszy to paradoks, że prawie cała „Wyborcza” była jeszcze niedawno (a w części dalej jest) piewcą drapieżnego ekonomicznego neoliberalizmu. Skoro jednak gospodarka, życie społeczne mają być przestrzenią wolnej amerykanki, to co – mamy chować dzieci pod kloszem, przyzwyczajać do przekonania, że życie jest miłe i wyzbyte stresów, a potem nagle rzucać na głęboką wodę? Przecież każda rozmowa kwalifikacyjna z pracodawcą to taki próg. W społeczeństwie wymarzonym przez „Wyborczą” w szczególności. Niestety Pacewicz, który zdążył się przebrać w sukienkę, aby zademonstrować miłość do postępu, to trochę papierek lakmusowy przyszłości. Nie wykluczam, że ktoś i tego jego pomysłu posłucha. Absurd ulegania nowinkom jest przecież nieograniczony. Do czasu aż, może po kilkudziesięciu latach, społeczeństwo się ocknie, że nie tak, nie tędy droga. Ale wtedy może być za późno. Następna nowinka kilka stron dalej: Portugalski kardynał za wyświęceniem kobiet – głosi tytuł. Chodzi o wypowiedź arcybiskupa Jose da Cruz Policarpo. Można to było przewidzieć. Takie są trendy przyszłości. Jako wieloletni feminista, w czasach gdy była to postawa a nie skostniała doktryna, nie widzę, podobnie jak kardynał, fundamentalnych powodów, dla których 26 c zas stefc z yk a sumą zjawisk niestałych, rozedrganych, potrzebujemy czegoś stałego. Fakt, że w przeszłości ten sam Kościół przeżywał wielkie reformy (choćby wprowadzenie w średniowieczu celibatu, odbierane wtedy zresztą jako coś postępowego) nie jest argumentem wystarczającym. Bo te przemiany dokonywały się w czasie, kiedy cała reszta świata biegła trochę wolniej. Zbyt łatwo rozpoczęto nagonkę na Strauss-Kahna – wyrokuje w „Rzeczpospolitej” Jerzy Haszczyński. I przypomina: W czasach szybkich mediów winę ogłasza się natychmiast. Byle szybciej od konkurencji. Czuję się w tej sprawie niewinny. Byłem nakłaniany do wyrokowania w Loży Prasowej TVN 24, kilka godzin po ogłoszeniu całej historii i egzamin chyba zdałem twierdząc, że możliwe jest wszystko. Nawet to, że mało sympatyczny, lubiący ostentację lewicowy potentat, to ofiara intrygi. I dziś okazuje się to naprawdę możliwe. A co więcej, łatwość sądów nad byłym już prezesem MFW to pochodna uznania tak zwanego molestowania za jedną z plag współczesności. Zbrodni wołających o pomstę do nieba. To mało sympatyczne zjawisko, ale trudne do ścigania, za to idealnie służące do pomówień. A od molestowania do gwałtu tylko jeden krok. Tam gdzie poluje się z powodów ideologicznych na patriarchalnych facetów wystarczy, że kobieta wybiegnie skądś z naddartym ubraniem... A zarazem w czasach, kiedy namolny postęp chwyta nas za gardło zmuszając do plecenia głupstw, będę beznadziejnie staroświecki. Wiem, że w różnych kra- jach różne są kultury i standardy, Francuzi to akurat wyjątkowi kobieciarze. Ale dygnitarz kokoszący się, przyjmijmy, że nikogo nie przymuszając, z pokojówką w hotelowym pokoju jest dla mnie osobą prawnie niewinną, za to mało poważną. Tak jak premier Berlusconi, bożyszcze części polskiej prawicy. www.k asystefc z yk a.pl publicystyka Nie o dyskusję o Powstaniu tu chodzi Dyskusja o Powstaniu Warszawskim toczyła się i będzie się toczyła, ale tym razem chodzi o wybór którejś z polskich dróg. przejmuje nie tylko elektorat SLD, ale i częściowo jego światopogląd. Włącznie z niechęcią do tradycji powstańczej. To także dlatego prezydent Komorowski zaprasza Wojciecha Jaruzelskiego do Belwederu, a medialni i arty- styczni wojacy PO budują dyktatorowi wizerunek sympatycznego dziadunia, który zawsze chciał dobrze, ale nie zawsze mógł postępować dobrze. To także dlatego Platforma zapowiada, że nie będzie kłaniała się księżom, choć gdyby w latach 80. Jacek Karnowski absolwent socjologii na Uniwersytecie Warszawskim. Dziennikarz telewizyjny i prasowy. Redaktor naczelny portalu wPolityce.pl Kościół nie dał schronienia całej, także lewicowej i liberalnej „Solidarności”, to opór by nie przetrwał. I teraz to kalkowanie komunistycznego podejścia do Powstania (dobrzy żołnierze, źli dowódcy) przez szefa MSZ. Może Platforma inaczej nie może. Skoro przejęła i zaakcepto- Żołnierze i łączniczki AK fot. wikipedia.org W przeddzień Powstania Warszawskiego, wpisując się w popularny ostatnio zw yczaj mówienia Polakom, że ich historia większego sensu nie ma, Radosław Sikorski ogłasza Powstanie Warszawskie „narodową katastrofą”, z której „warto wyciągnąć lekcje”. Radosław Sikorski lubi wyciągać lekcje z historii. Kilka lat temu, gdy siły III i IV RP wydawały się wyrównane, wyciągał lekcję z paktu Ribbentrop-Mołotow, słusznie przestrzegając przed konsekwencjami budowy gazociągu północnego. Dziś też mógłby wyciągnąć lekcję np. z największej dziejowej tragedii, a więc rozbiorów, i zadać sobie pytanie, czy wywieszenie przez jego rząd na sztandarach nihilistycznego hasła „tu i teraz” nie przypomina staropolskiego „za króla Sasa jedz, pij i popuszczaj pasa”. Szef MSZ woli jednak prowokować coraz mniej licznych żyjących powstańców oraz tych, którzy Powstanie uznali za fundament wolnej Polski; fundament niedoskonały, ale – będę się upierał – o niebo lepszy niż okrągły stół. infolinia 801 600 100 Ta prowokacja tylko pozornie jest publicznym wyznaniem twardej realpolitik. To raczej publiczne wyznanie, że szef MSZ proces rekonstrukcji własnego światopoglądu jest w stanie przesunąć nieskończenie daleko. Już przy okazji związków partnerskich ogłosił, że poglądów trzeba bronić tylko do czasu, gdy obrona ma szanse powodzenia; później należy poglądy zmienić. Bo przecież nie o dyskusję o Powstaniu tu chodzi; ta się toczyła i będzie się toczyła. Tu chodzi o wybór którejś z polskich dróg. Powstanie w stopniu najdoskonalszym symbolizuje drogę insurekcyjną, niepokorną, a nie ugodową czy kolaboracyjną. Tak jak powstanie styczniowe, którego uczestnikom II RP oddawała hołd najwyższy, wiedząc przecież, że zakończyło się klęską. Ale II RP wiedziała, że bez tych naszych klęsk, nie byłoby późniejszych zwycięstw, bo być może nie byłoby już Polaków. W słowach Sikorskiego jest jednak coś jeszcze: są one kolejnym dowodem, że Platforma nie tyle „skręca w lewo”, ale raczej „skręca w polskie lewo”. Innymi słowy, wała ukształtowany przez postkomunistów model państwa, skoro oparła się na tych samych grupach społecznych co dawniej SLD, nie może zbyt długo pozostawać w oderwaniu od poglądów własnej bazy, a zwłaszcza elity owej bazy. Symbolicznego znaczenia nabiera w tym kontekście popierany przez PO proces czynienia z Barbary Blidy ofiary politycznego zabójstwa co przecież nijak ma się do faktów, co jest zwykłą hucpą. Radosław Sikorski nie mógł tego wszystkiego, tego „eseldowienia Platformy”, wyrazić lepiej niż określając – w przeddzień rocznicy – Powstanie Warszawskie mianem „narodowej klęski”. I nie mógł jednocześnie szef MSZ, paradoksalnie, bardziej docenić wagi Powstania dla narodowych dziejów. Bo skoro nawet PO uznała, że tego mitu nie da się przekształcić w mit założycielski polityki miłości, a więc trzeba go niszczyć, to znaczy, że Powstanie pozostanie Powstaniem. A to już dużo. Wszak nawet z wojny 1920 roku próbowano, całkiem niedawno, uczynić kamień węgielny pojednania z putinowską Rosją. Podobnie jak ze śmierci śp. prezydenta, który z obecną polityką wobec Rosji nie chciałby mieć nic wspólnego. c z as stefc z yk a 27 byliśmy tam Policja trzyma „w szachu” Zambrów. W budynku Komendy Powiatowej Policji odbyły się I Szachowe Mistrzostwa o Puchar Przewodniczącego NSZZP w Zambrowie. W mistrzostwach udział wzięło 9 funkcjonariuszy, którzy na co dzień pełnią służbę na terenie powiatu zambrowskiego. Honorowy patronat nad zawodami objął komendant powiatowy policji w Zambrowie – insp. Krzysztof Radomski. Zawodnicy rozgrywali ze sobą partie szachowe w systemie kołowym, w 10-minutowym limicie czasowym. Blisko czterogodzinne zmagania wyłoniły zwycięzcę. Został nim Piotr Obiedziński (8 pkt.), który wyprzedził Piotra Piotrowskiego (7 pkt.) i Przemysława Chojnickiego (4,5 pkt.). Rywalizacja dostarczyła wielu emocji, czego najlepszym dowodem jest plan zorganizowania cyklicznych zawodów szachowych w KPP w Zambrowie. Współorganizatorem i sponsorem nagród była Kasa Stefczyka. W czerwcu w szeregi zambrowskiej policji wstąpił nowy nietypowy funkcjonariusz. Przebranie-maskotka została ufundowana przez Kasę Stefczyka. Podczas oficjalnego spotkania z funkcjonariuszami dokonano „zaprzysiężenia” nowego policjanta. Przebranie-maskotka w kształcie lwa nosi niebieskie spodnie, błękitną koszulę z napisem POLICJA, granatowy krawat oraz policyjny kapelusz. Rzecznik prasowy KPP Zambrów Monika Dąbrowska zapewnia, że LEW będzie dodatkową atrakcją podczas spotkań edukacyjnych ze wszystkimi dziećmi w powiecie (uczestniczy w nich również oddział Kasy mieszczący się przy placu Sikorskiego 2). Nowa maskotka będzie uczyć najmłodszych jak być bezpiecznym oraz jak postępować w chwilach zagrożenia. Zdjęcia dzięki uprzejmości www.zambrow.org I Szachowe Mistrzostwa Komendy Powiatowej Policji w Zambrowie fot. materiały własne Dla małych pacjentów białystok. Dzieci z oddziału onkologii i hematologii Szpitala Dziecięcego mogły chociaż na chwilę odpocząć od smutnej szpitalnej codzienności. Fundacja Bajkowa Fabryka Nadziei zorganizowała tu miłe popołudnie, a pomogła w tym Kasa Stefczyka. Dzieciaki brały udział w grach i zabawach przygotowanych specjalnie na ten dzień, spróbowały wspaniałego tortu z czekolady – tym razem w kształcie supermisia. Mogły również pobawić się z bajkowymi postaciami. – Dzięki Kasie Stefczyka nasze dzieci otrzymały również aparaty fotograficzne – dodaje Katarzyna Szarkowska-Ludew, kierownik oddziału przy ul. Legionowej 30/6. – W szpitalnej rzeczywistości będą mogły spojrzeć na świat inaczej przez „oko” obiektywu. Dzieci będą miały zorganizowane lekcje fotografowania. Przebywając w szpitalu przez wiele miesięcy a nawet lat nie mają zbyt wielu rozrywek, a prezenty od Kasy urozmaicą im codzienność. 28 c zas stefc z yk a Tego dnia dzieci odwiedził również szczególny gość – piosenkarz Łukasz Zagrobelny. Pacjenci mogli zagrać z Łukaszem na konsoli, potańczyć w rytm „kaczuszek” oraz tak po prostu porozmawiać. Okazało się, że znany piosenkarz „fajnym gościem jest” i pewnie spotka się z dziećmi jeszcze raz. Łukasz Zagrobelny z pacjentami białostockiego szpitala fot. materiały własne www.k asystefc z yk a.pl byliśmy tam Uśmiech dziecka jest bezcenny Świetlica środowiskowa w Mińsku Mazowieckim to miejsce, gdzie słychać śmiech dzieci. Szczęśliwych i zajętych zabawą. Zabrakłoby go, gdyby nie starania i inicjatywa osób, dla których szczęście najmłodszych jest najważniejsze. D zorganizowały bal karnawałowy dla dzieci, z dyskoteką i prezentami oraz pojawiają się z koszami słodyczy i materiałami plastycznymi. Pomoc organizowana jest głównie poprzez indywidualną inicjatywę pracowników oddziału. fot. materiały własne yrektorem świetlicy środowiskowej w Mińsku Mazowieckim jest Beata Wójcicka, która funkcję tę objęła w kwietniu 2010 r,, kiedy to po rocznej przerwie placówka wznowiła swoją działalność. Wychowankami placówki są dzieci z rodzin, którym daleko do dostatku. Ich życie poza świetlicą traci barwy. – Nasza świetlica to miejsce, gdzie dzieci mogą zjeść ciepły posiłek, pobawić się i odrobić lekcje – wylicza Beata Wójcicka. – Zatrudniamy na godziny pedagogów, którzy prowadzą zajęcia z muzykoterapii oraz plastyki. Jest również psycholog oraz socjoterapeuta, ponieważ dzieci z trudnych środowisk wymagają często takiej pomocy. Pomagają również wolontariusze, którzy codziennie przychodzą do świetlicy organizować zabawy oraz towarzyszyć podczas odrabiania lekcji – podkreśla. Paradoksalnie, w wakacje świetlica przyjmuje większą liczbę dzieci. Nie mają możliwości jechać na wakacje, więc zajęcia w świetlicy to dla nich atrakcja, skoro alternatywą jest dzień spędzony na podwórku. Oczywiście głównym problemem placówki są środki na jej funkcjonowanie. Świetlica należy do Caritasu diecezji warszawsko-praskiej w Warszawie. Większość środków na utrzymanie pochodzi jednak z Miejskiej Komisji ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Mińsku Mazowieckim. Pieniędzy ciągle jednak brakuje, przede wszystkim na wyjścia z dziećmi do kina, teatru, parku. Nie ma również placu zabaw, który bardzo by się przydał, a sponsorów jest bardzo mało. Miński oddział Kasy Stefczyka stara się na bieżąco zapewniać wszelką możliwą pomoc. – Panie z oddziału reagują natychmiast na każdy nasz sygnał – mówi Beata Wójcicka. – Same Jedno z wielu spotkań dla dzieci i rodziców – tym razem z okazji Dnia Matki i Dziecka – Nasz oddział stale wspiera działalność świetlicy środowiskowej, która jest nam bardzo dobrze znaną placówką – wyjaśnia Emilia Sokół, kierownik oddziału Kasy Stefczyka w Mińsku Mazowieckim przy ul. Stary Rynek 5. – Staramy się pomagać, na ile jesteśmy w stanie, przeważnie są to artykuły biurowe, prezenty na imprezy okolicznościowe, słodycze, czyli wszystko, co jest w stanie sprawić dzieciom radość. Dzieci rewanżują się wspaniałym uśmiechem. Nie zapominają też o nas przy okazji większych wydarzeń świetlicowych, jak spotkanie wielkanocne czy Dzień Matki i Dziecka, na które zawsze otrzymujemy własnoręcznie przygotowane przez najmłodszych zaproszenia – mówi z radością Emilia Sokół. fot. materiały własne Izabela Adamska wejdź na: Dzieci w świetlicy nie nudzą się, jednak latem, kiedy jest piękna pogoda, wolą zajęcia w ogrodzie infolinia 801 600 100 c z as stefc z yk a 29 byliśmy tam fot. materiały własne Trzystu biegaczy w „Piętnastce” pałacowo-parkowego. Z roku na rok impreza zdobywa coraz większą popularność zarówno wśród sportowców, jak i kibiców. W tegorocznej „Piętnastce” wzięło udział blisko 300 zawodników. Rozdano mnóstwo medali, pucharów i nagród. – Miałam zaszczyt nagrodzić panie, które zwyciężyły w kategorii 30-39 lat – mówi Emilia Sokół, kierownik oddziału przy ul. Stary Rynek 5. – Warto podkreślić, że w biegu biorą udział nie tylko młodzi ludzie. Najstarszy zawodnik, któremu udało się ukończyć bieg miał 78 lat! Oprócz zabawy sportowej dla mieszkańców miasta zorganizowany został festyn z całą gamą atrakcji. Były to m.in.: występ Rudiego Schubertha i Wałów Jagiellońskich, karuzela, ścianka wspinaczkowa, strzelnica, loteria prowadzona przy współudziale Kasy Stefczyka i wiele innych. Gościem honorowym tegorocznej edycji był sprinter pan Zenon Licznerski – srebrny medalista z olimpiady w Moskwie w 1980 r. Mińsk Mazowiecki. W roku 2011 miasto Mińsk Mazowiecki obchodzi 590. rocznicę nadania praw miejskich. Z tej okazji zaplanowano szereg imprez sportowo-rekreacyjnych oraz kulturalnych. Jedną z nich był Ogólnopolski Bieg Uliczny „Mazowiecka Piętnastka”, w której udział wzięły mińskie oddziały Kasy Stefczyka z ul. Stary Rynek 5 i Kościuszki 21a. Bieg na 15 km jest sztandarową imprezą sportową miasta. Odbywa się nieprzerwanie od 1996 r. Trasa biegu wiedzie ulicami miasta oraz alejkami zespołu fot. materiały własne Ogólnopolski Bieg Uliczny „Mazowiecka Piętnastka” Mieszkańcy bawili się również na festynie Festiwal Piosenki Ekologicznej 30 c zas stefc z yk a Kasa Stefczyka (oddział przy ul. Panewnickiej 42) była jednym ze sponsorów EKOSONGU. W naszym namiocie można było pomalować dzieciom buzie i zrobić sobie zdjęcie z Filipem (zdjęcie do odbioru w oddziale). Po więcej informacji zapraszamy na www.ekosong.panewniki.pl fot. materiały własne Katowice. Idea zorganizowania Festiwalu Piosenki Ekologicznej i Religijnej EKOSONG, który poprzez piosenkę kształtowałby szczególnie w młodym pokoleniu świadomość potrzeby ochrony środowiska naturalnego człowieka, zrodziła się w 1989 r. w gronie alumnów Wyższego Seminarium Duchownego Zakonu Braci Mniejszych (franciszkanów) w Katowicach Panewnikach. W 1979 r. Jan Paweł II ogłosił świętego Franciszka z Asyżu patronem ekologów, więc jego duchowi synowie postanowili przyczynić się w ten sposób do ratowania zniszczonego środowiska. Tak powstał Festiwal Piosenki Ekologicznej – EKOSONG. W tym roku odbył się już po raz XVIII. Gwiazdą wieczoru była TGD – Trzecia Godzina Dnia. Wystąpił również Zespół Sygnalistów – Leśny Róg z Prószkowa, Katowicki Chór Gospel – Gospel Sound, kabaret „Drzewo A gada” oraz Wołosi & Lasoniowie. Były też inne atrakcje. Mecz piłki nożnej: Franciszkanie – Urząd Miasta Katowice, Ekodyktando 2011 (w sali św. Antoniego w Domu Parafialnym) i zbiórka elektrośmieci. Dzieci na festiwalu EKOSONG były zachwycone Filipem www.k asystefc z yk a.pl byliśmy tam Kętrzyn. Książki „Finansowe łamigłówki Sówki Mądrej Główki” trafiły do rąk dzieci z Ośrodka Szkolno-Wychowawczego, którym opiekuje się oddział przy ul. Sikorskiego 16. Dzieci straciły zainteresowanie nawet grami komputerowymi w momencie wspólnego rozwiązywania zadań z książeczki. Ełk. W katedrze wystąpił oboista Tytus Wojnowicz. Usłyszeć mogliśmy też organy i pierwszy raz w Ełku klawesyn, na których grał Piotr Wilczyński. Zabrzmiał repertuar Reheinberga, Krebsa i Bacha. Sponsorem cyklu Koncertów Muzyki Organowej i Kameralnej jest Kasa Stefczyka. Polkowice. Oddział Kasy Stefczyka przy ul. Kilińskiego 3 wziął udział w imprezie plenerowej „Postaw na rodzinę” zorganizowanej przez Ośrodek Pomocy Społecznej. Dla dorosłych i dzieci przygotowano szereg gier, zabaw i konkursów, w których z chęcią brał udział również nasz Filip. Olsztyn. Na festynie w Przedszkolu nr 29 przy ul. Malewskiego 2A dzieci przedstawiły fantastyczny program artystyczny. Do nieba poszybowało też 200 balonów z portretami mam narysowanymi przez dzieci. M.in. balony ufundował oddział Kasy z ul. Wilczyńskiego 19 E. Puławy. 6. urodziny świętował oddział przy ul. Piłsudskiego 60. Na imprezę przyszli członkowie oddziału z dziećmi. Dla gości przygotowano wiele atrakcji: malowanie twarzy i konkursy plastyczne dla dzieci, a dla dorosłych konkursy wiedzy o SKOK-ach i kącik z pomiarem ciśnienia. na dowód na dowoln y cce el Busko Zdrój. Pracownicy oddziału Kasy Stefczyka udzielali porad finansowych przy stoisku firmowym wystawionym w parku przy placu Zwycięstwa. Dla najmłodszych dużą atrakcją była zjeżdżalnia, która doskonale zajęła czas dzieciom kiedy rodzice bądź dziadkowie korzystali z porad pracowników. infolinia 801 600 100 www.kasastefczyka.pl c z as stefc z yk a 31 byliśmy tam Twoja pasja, Twój film! Czy żyją jeszcze ludzie z pasją? Czy to popularne mieć niezwykłe hobby, które staje się nie tylko znakiem rozpoznawczym, ale i sensem życia? Są jeszcze takie osoby? T 1 2 3 4 5 ak. Udowadniamy to na stronie www.multimedia.skokstefczyka.pl. W naszym serwisie prezentujemy świeże newsy, interesujące ciekawostki, rzetelne reportaże i relacje z podróży. Mamy też specjalną kategorię, w której zamieszczamy prawdziwe historie znawców, amatorów, zapaleńców i miłośników najrozmaitszych dziedzin życia. Ostatnio gościliśmy w Manowie, gdzie spotkał się z nami Józef Szczeblewski. Wizyta była owocna, choć niedługa, ponieważ pan Józef przygotowywał się do wyjazdu na Maraton Papieski. W maratonach biega od 24 lat. Startował m.in. w Maratonie Pokoju w Warszawie, gdzie zajął pierwsze miejsce oraz w Maratonie Nowojorskim. Biegł również w maratonie w Los Angeles, gdzie nagrodę wręczył mu osobiście Muhammad Ali. Pan Józef cieszy się ogromnym szacunkiem i sympatią. Skromny i o olbrzymim harcie ducha. Prawdziwy sportowy bohater. Biega o kulach. W wypadku stracił nogę. A Ty, drogi Czytelniku, znasz kogoś, kto chętnie zaprezentowałby w naszym serwisie internetowym swoje zamiłowania? A może sam zbierasz guziki, jesteś wielbicielem jazdy na wrotkach, trenujesz zapasy albo śpiewasz tybetańskie pieśni ludowe? Podziel się z nami swoją pasją! Zapraszamy do nadsyłania do nas swoich propozycji. Nagrodą będzie zrealizowanie materiałów filmowych do najciekawszych z nich. Twoja pasja, Twój film! Kandydatury z krótką charakterystyką prosimy przesyłać pod adres redakcji „Czas Stefczyka”, z dopiskiem „Człowiek z pasją” lub pod adres mejlowy: [email protected] albo za pośrednictwem konta Kas Stefczyka na Facebook’u. Do dzieła ludzie z pasją! 1 „Nasza Miss”, czyli Anna Farjan; 2 „Nasze szczypiornistki”, czyli Vistal-Łączpol Gdynia; 3 „Lot w chmurach”, czyli łukasz Grabowski; 4 „Kierownik po godzinach”, czyli Bartłomiej Rychter; 5 „Maratończyk”, czyli Józef Szczeblewski 32 c zas stefc z yk a Dzierżoniów. Oddział przy ul. Ząbkowickiej 2 wsparł finansowo zabawę dla dzieci z trzech filii Domu Dziecka. Na odważnych czekała ogromna dmuchana zjeżdżalnia. Niezapomniane wrażenia zapewniał spacer w przezroczystej kuli po basenie wypełnionym wodą. Giżycko. Zabawę dla dzieci pracowników Aresztu Śledczego w Giżycku współorganizował oddział przy ul. Warszawskiej 1. Dzień rozpoczął się rejsem statkiem po Niegocinie. Potem był grill, lody, słodkości i przeróżne konkursy dla dzieci i dorosłych. Nagrody ufundowała nasza Kasa. Grudziądz. Pogoda pokrzyżowała plany festynu, który miał odbyć się w plenerze. Dzieci i ich rodzice bawili się więc w przedszkolu miejskim „Rządz”. Zabawa mimo wszystko – z pomocą naszej maskotki Filipa – udała się. Były tańce, malowanie twarzy i drobne prezenty dla dzieci. Iława/Rudzienice. Jarmark Ludowy pod patronatem wójta gminy Iława odbył się w pobliskich Rudzienicach. Zagrał zespół disco polo „Focus”, orkiestra dęta z Lubawy i zespół ludowy „Gosposie”. Były zabawy dla dzieci, karaoke i tańce pod gwiazdami. Jednym ze sponsorów była Kasa Stefczyka. www.k asystefc z yk a.pl byliśmy tam Jarosław. Kasa Stefczyka uczestniczyła w Międzynarodowym Turnieju Judo o puchar błogosławionego księdza Adolfa Kolpinga. Oddział przy ul. Grunwaldzkiej 5 sfinansował zakup artykułów potrzebnych do zorganizowania tej imprezy i słodyczy dla małych judoków. Bytów/Rzepnica. Zabawy w Noc Świętojańską dla mieszkańców Rzepnicy koło Bytowa stały się już tradycją. Jak co roku, 23 czerwca przy dźwiękach muzyki, stołach zastawionych łakociami i napojami bawili się dzieci i dorośli. Kasa Stefczyka też tam była i ufundowała nagrody. Nowogard. Przy organizacji festynu dla dzieci z Wielofunkcyjnych Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych pomagały pracownice oddziału przy ul. 700-lecia 17. Była dmuchana gąsienica, klaun i pyszne kiełbaski. Wielu członków Kasy wspomogło organizację tej imprezy, za co serdecznie dziękujemy. Działdowo. Już po raz dziesiąty mieszkańcy miasta spotkali się na rynku, aby wyruszyć w drogę na swych rowerach. W tym roku w rajdzie wzięło udział 118 uczestników, co stanowi rekord! Kasa ufundowała dla nich nagrody. Zdjęcie prezentujemy dzięki uprzejmości Karola Wrombela. lokata jednodniowa do Oława/Kuchary. Zabawę dla dzieci zorganizowano w Kucharach. Elżbieta Ożga, pracownica oddziału w Oławie (Rynek 7A) rozdawała balony, daszki, gwizdki i malowała dzieciom twarze. Gadżety Kasy Stefczyka były fantami w loterii. To już trzeci festyn w Kucharach z udziałem pracowników Kasy. Oprocentowanie do 5,30% w skali roku, a odsetki codziennie powiększają kapitał lokaty. Toruń. Pracownicy oddziału przy ul. Szewskiej 1 wspomogli organizację festynu rodzinnego zorganizowanego przez członków Toruńskiego Towarzystwa Fortyfikacyjnego oraz Stowarzyszenie „Nasz Podgórz” w Muzeum Fortyfikacji Pancernej Twierdzy Toruń. infolinia 801 600 100 www.kasastefczyka.pl c z as stefc z yk a 33 rozrywka seria 50+odc. 3 Dane jak na patelni bezpłatna gazeta kas stefczyka e-mail [email protected] www.kasastefczyka.pl tel. 801 600 100 redaktor naczelny Maciej Goniszewski redaktor zarządzający Maciej Wośko redakcja Jadwiga Bogdanowicz Renata Moroz studio Renata Filipkowska Maciej Grzesiak Agnieszka Matula projekt graficzny Dane osobowe są to informacje, które służą do identyfikacji osoby fizycznej. Należy do nich: imię, nazwisko, adres zamieszkania, data urodzenia, numer PESEL, numer telefonu. W świetle prawa polskiego, każdy obywatel ma prawo do ochrony swoich danych osobowych. Informacje osobowe mogą być przetwarzane tylko wówczas, gdy wymaga tego dobro publiczne, dobro osoby, której te dane dotyczą, lub dobro osób trzecich. Zgodnie z Ustawą z 29 sierpnia 1997 roku o ochronie danych osobowych, podmioty, które chcą wykorzystywać dane osobowe, muszą uzyskać zgodę na ich przetwarzanie od osób, których te informacje dotyczą. Istnieją instytucje, które mogą zbierać i przetwarzać dane bez naszej zgody. Należą do nich m.in. urzędy administracji państwowej (np. urząd skarbowy, ZUS), placówki służby zdrowia, zakłady pracy itp. To jednak nie znaczy, że wolno im udostępniać nasze dane każdemu. Jest to możliwe tylkowtedy, gdy w grę wchodzi ważny interes społeczny czy prawny. Dlaczego warto chronić nasze dane osobowe? W dzisiejszych czasach dane osobowe są niezwykle cennym towarem niemalże dla każdego przedsiębiorstwa. Dzięki bazie danych podmioty prowadzące działalność gospodarczą mogą rozbudowywać swoje listy klientów oraz prowadzić badania rynkowe. Niestety firmy gromadzące dane osobowe nie zawsze wykorzystują je w sposób należyty. Nader często przedsiębiorstwa odsprzedają swoje bazy danych innym podmiotom, bez wiedzy osób, których te informacje dotyczą. Firmy w celu wyłudzenia od nas danych stosują wiele metod. Niektóre przedsiębiorstwa organizują pokazy produktów czy usług połączonych z losowaniem nagród. Uczestnicy takiego pokazu podają na kuponie swoje dane osobowe, które z kolei są sprzedawane przez organizatorów innym podmiotom. Inną metodą, za pośrednictwem której przedsiębiorstwa gromadzą dane jest ankieta. W celu ochrony swojej prywatności powinniśmy pamiętać, żeby nie powierzać naszych danych osobom, do których nie mamy zaufania. Jeśli uważamy, że nasze dane osobowe są wykorzystywane bezprawnie, możemy zgłosić skargę do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, www.giodo.gov.pl. zabawa dla dzieci Wykreślanka Odszukaj w diagramie wyrazy związane z latem i wykreśl litery składające się na te nazwy. Wyrazy mogą być ukryte poziomo, pionowo, skośnie i wspak (od tyłu). Litery, które nie zostaną skreślone, czytane rzędami poziomymi, utworzą rozwiązanie. Nazwy: FALA – JEZIORO – KĄPIELISKO – KĄPIELÓWKI – KURORT – MAZURY – MIĘDZYZDROJE – MIKOŁAJKI – MORZE – PLAŻA – RATOWNIK – ROWER – TURYSTA – UPAŁ – WCZASY – WYPOCZYNEK – ŻAR. Agnieszka Matula wydawca Media SKOK sp. z o.o. 81-472 Gdynia ul. Legionów 126-128 tel. 58 768 33 00 ISO 9001:2000 34 c zas stefc z yk a www.k asystefc z yk a.pl rozrywka krzyżówka Baw się razem z nami: rozwiązanie krzyżówki: Zapraszamy do zabawy! Rozwiąż krzyżówkę i wygraj czajnik elektryczny! Litery z ponumerowanych pól wpisane w diagram pod krzyżówką utworzą hasło – rozwiązanie. Przepisz to hasło na kupon, wypełnij pozostałe dane, naklej na kartę pocztową i wyślij na wskazany w kuponie adres. Co miesiąc wyłonimy 10 zwycięzców, których nazwiska zamieścimy w kolejnym numerze „Czasu Stefczyka”. Kupon należy wypełnić pismem drukowanym, wyciąć, nakleić na karkę pocztową i wysłać do redakcji, podając własny adres. Termin nadsyłania rozwiązań: 22.08.2011 r. Decyduje data stempla pocztowego. Nasz adres: Media SKOK sp. z o.o., ul. Legionów 126-128, 81-472 Gdynia z dopiskiem „Krzyżówka”. imię nazwisko miejscowość ulica nr domu – nr lokalu kod pocztowy telefon Hasło z poprzedniej krzyżówki: „Visa cash back”. e-mail Nagrody wygrali: Helena Krawczyk, Lublin; Aniela Starzycka, Dzierżoniów; Leszek Pawełczak, Grudziądz; Ryszard Kłudkowski, Gdańsk; Maria Furmaniak, Poznań; Maria Wcisło, Janów Lubelski; Helena Glonek, Kraków; Szczepan Machnik, Żyrardów; Patrycja Mrozińska, Trzebnica; Zbigniew Blachura, Bujaków. Zwycięzcom gratulujemy. Wyrażam zgody na przesyłanie na podany przeze mnie adres e-mail lub przekazywanie za pośrednictwem telefonu/telefonu komórkowego informacji handlowych związanych z aktualną działalnością oraz dotyczących nowych usług i produktów finansowych oferowanych przez podmioty, o których mowa powyżej. Oświadczam, że zapoznałem (-am) się i akceptuję regulamin krzyżówek „Czas Stefczyka” dostępny na stronie www.mediaskok.pl (Strona główna / Aktualności / Rok 2011 / Rozwiąż krzyżówkę i wygraj nagrody!) oraz w siedzibie organizatora w Gdyni przy ul. Legionów 126-128. infolinia 801 600 100 Oświadczam, że zostałem (-am) poinformowany (-a) o przetwarzaniu przez Spółdzielczą Kasę Oszczędnościowo-Kredytową im. F. Stefczyka, z siedzibą w Gdyni przy ul. Bohaterów Starówki Warszawskiej 6, moich danych osobowych pozyskanych w celu niezbędnym dla przeprowadzenia konkursu, opublikowania moich danych osobowych na łamach czasopisma w razie wygranej i w celu prowadzenia marketingu bezpośredniego własnych produktów i usług. Dane osobowe Pani/Pana będą przekazywane wyłącznie podmiotom uprawnionym na podstawie przepisów prawa, podmiotom powiązanym osobowo, kapitałowo lub systemowo ze SKOK, jak również współpracującym ze SKOK na podstawie zawartych umów przy wykonywaniu czynności związanych z jej działalnością statutową. Podanie danych jest dobrowolne. Jednocześnie oświadczam, że zostałem (-am) poinformowany (-a) o prawie dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania, zgodnie z przepisami Ustawy z 29 sierpnia 1997r. o ochronie danych osobowych. kupon nr74 Czytelny podpis osoby pełnoletniej Jeśli nie ukończyłeś (-aś) 18 lat, prosimy o podpis rodzica lub opiekuna. c z as stefc z yk a 35 karty rozrywka Visa Usługa Visa cash back jest bezpłatna i dostępna w25 tys. punktów handlowo-usługowych wcałej Polsce, których listę znajdziesz na www.visa.pl. Wystarczy, że przy okazji zakupów za min. 100 zł skorzystasz zusługi Visa cash back, aparagon potwierdzający dokonanie transakcji wymienisz wKasie Stefczyka na wyjątkowy kubek.* *Szczegóły promocji dostępne woddziale. Promocja wdanej placówce trwa do 30.09.2011 r. lub do wyczerpania zapasu nagród. 801 600 100 (koszt wg taryfy operatora) 36 c zas stefc z yk a www.kasastefczyka.pl www.k asystefc z yk a.pl
Podobne dokumenty
Pożyczka w superpromocji
uznanego w świecie eksperta z dziedziny finansów, spółdzielczości i prawa, z którego doświadczenia korzystają organizacje i rządy krajów Europy Środkowo-Wschodniej, a nie któregoś z kandydatów repr...
Bardziej szczegółowo