Na konferencji Światowej Rady Unii Kredytowych

Transkrypt

Na konferencji Światowej Rady Unii Kredytowych
SKOK Ubezpieczenia ma dla
członków Kas Stefczyka
nowoczesne rozwiązania 14-17
Niezwykły polski sierpień
i święta dla Polaków szczególne 18
Zdradzona Europa, czyli miłość
nie wszystko wybaczy 22
Nowa oferta
Renata Moroz
Stanisław Janecki
bezpł atna ga zeta członków k a sy stefcz yk a / nr 74 sierpień 2011 / infolinia 801 600 100
Na konferencji
Światowej Rady
Unii Kredytowych
Brian Branch nowym dyrektorem
generalnym WOCCU, Grzegorz Bierecki
– prezes Krajowej SKOK, pierwszym
wiceprzewodniczącym Światowej Rady
Unii Kredytowych /3-5
aktualności
słowood prezesa
Andrzej Sosnowski
prezes Kasy Stefczyka
Szanowni Państwo,
wolność słowa... Walczyliśmy o nią w czasach komunizmu. Dzisiaj, niby mamy wolność słowa, ale wyrażać
swoją opinię można w zależności od tego, kto mówi
(pisze) i kogo ona dotyczy. Weźmy za przykład prezydentów RP. W 2002 r. sąd uznał Wojciecha Cejrowskiego
winnym znieważenia Aleksandra Kwaśniewskiego. W tym
samym roku taki sam los spotkał Andrzeja Leppera za
to, że określił tego samego prezydenta jako największego nieroba w Polsce. W 2011 r. o 6 rano ABW wpadła do
mieszkania młodego człowieka prowadzącego satyryczną stronę antyKomor.pl. Zarekwirowano mu laptopa, bo
strona miała obrażać Bronisława Komorowskiego. Ale...
prezydent prezydentowi nierówny. W 2007 r. prokuratura umorzyła sprawę dotyczącą artykułu w niemieckim
„Die Tageszeitung”, w którym porównywano prezydenta
Lecha Kaczyńskiego do kartofla. W brutalnych wypowiedziach posła PO Janusza Palikota prokuratura też
nie doszukała się niczego obrażającego prezydenta
Kaczyńskiego. Znaczy wolność słowa tak, ale zależy
kogo dotyczy?
Dlaczego wracam do tego tematu? Zbliżają się wybory
parlamentarne. W kampanii wyborczej z ust kandydatów
padnie wiele słów. Warto śledzić kto może korzystać
z przywileju wolności słowa, a kto zostanie za to skarcony i ukarany.
liczbyKasy Stefczyka
5 470 000 000 zł
depozyty
4 310 000 000 zł
pożyczki
6 190 000 000 zł
aktywa
371
oddziały
790 000
Współwłaściciele
wstępne dane na 30 czerwca 2011 r.
2 c zas stefc z yk a
Grzegorz umiał
doceniać życie
Grzegorza Uchrońskiego wspomina jego wieloletni przyjaciel – Jarosław Kazimierski, prezes
Wielkopolskiej SKOK.
Z
naliśmy się, bagatela, ponad 20 lat. Pracowaliśmy razem, a dokładniej
zajmowaliśmy się realizacją tych samych zadań, tyle że on w Warszawie, a ja w Poznaniu. Najpierw – na początku lat 90., czyli w pionierskich
dla naszej spółdzielczości czasach – jako pełnomocnicy Fundacji na rzecz
Polskich Związków Kredytowych. Słowem zakładaliśmy SKOK-i. On na
Mazowszu, Lubelszczyźnie, Podlasiu, Rzeszowszczyźnie, ja natomiast
w Wielkopolsce, w północno-zachodniej części kraju. Potem podjęliśmy
pracę w Kasie Krajowej. Grześ, podobnie jak ja, był lustratorem. Przeprowadzaliśmy z ramienia związku rewizyjnego okresowe kontrole spółdzielni.
W 1997 roku zachorował. Zaczęło się od zapalenia mięśnia sercowego,
a skończyło na przeszczepie. Ale on był osobą, choć zabrzmi to paradoksalnie – pełną życia. Po operacji nic z tej radości życia mu nie ubyło. Cieszył się
każdym dniem, na nic nie narzekał, no, może oprócz ZUS-u, który, mówiąc
delikatnie, niekoniecznie pomagał mu w uzyskaniu renty. Nawet gdy mówił o skutkach ubocznych leków, które musiał zażywać po przeszczepie,
to nie było to narzekanie, a raczej forma informacji jak negatywnie medykamenty mogą wpływać na ludzki organizm. Cały czas żył problemami
SKOK-ów. Nigdy się od nich nie uwolnił, bo zwyczajnie nie chciał się od
nich uwolnić. Komentował zmiany, z jednych się cieszył, inne uważał za
wręcz szkodliwe. Żył „skokizmem” do końca. Równie mocno fascynowało
go życie publiczne, państwowe. W latach 80. był członkiem „Solidarności”,
dodam, że bardzo aktywnym, także w okresie stanu wojennego. Pracował
wówczas w Państwowych Zakładach Lotniczych w Warszawie. Działał
w komisji zakładowej, w zarządzie regionu Mazowsze. To zainteresowanie szeroko rozumianym życiem społecznym, tym co się wokół dzieje,
przeniosło się na lata 90. Martwił się, że wiele spraw nie idzie w dobrym
kierunku. Na pewno nie takim, jak to sobie działacze pierwszej „Solidarności” wymarzyli.
Pasjonowała go historia i teologia. Zresztą studiował teologię na Uniwersytecie im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Rozmawialiśmy na tydzień przed jego śmiercią. Wyjeżdżał na krótki urlop, na
Podlasie. Mówił, że został mu jeszcze jeden egzamin i będzie już na IV
roku. Zawsze był człowiekiem wierzącym, był katolikiem, ale po przeszczepie zaczął zgłębiać tajniki wiary. Teologia miała mu pomóc w poznaniu warstwy teoretycznej chrześcijaństwa. Ten wyjazd też był temu
poświęcony. Postanowił nie tylko wejść, ale i poznać historię świętej góry
Grabarki, miejsca wyjątkowego dla wyznawców prawosławia.
Wchodząc na tę górę dostał zawału. Zmarł. Miał tylko 50 lat. Gdy przywołuję jego obraz, to widzę życzliwego innym, dowcipnego człowieka.
Osobę, która naprawdę umiała doceniać życie.
W lipcu pożegnaliśmy
Grzegorza Uchrońskiego, człowieka, który współtworzył SKOK-i, laureata nagrody Feniksa za 1997 rok, przyznawanej za szczególny
wkład w rozwój i wsparcie Spółdzielczych Kas
Oszczędnościowo-Kredytowych. Do końca
oddany był sprawom spółdzielczości, mimo że
choroba wyeliminowała go z czynnego życia
zawodowego. Zmarł na zawał – pokonując
zbocze św. góry Grabarki, realizując swoją
równie wielką jak spółdzielczość pasję – zgłębianie podstaw chrześcijaństwa.
www.k asystefc z yk a.pl
aktualności
Światowa Rada Unii Kredytowych
(World Council of Credit Unions, Inc.,
z siedzibą w Madison w USA) to międzynarodowy związek unii kredytowych.
Działając od 1971 roku, zrzesza dzisiaj
unie ze 100 krajów. Aktywa unii kredytowych na świecie wynoszą niemal
półtora biliona dolarów. Należy do nich
ponad 188 milionów członków, zrzeszonych w 52 945 Kasach. W 2012 roku
przedstawiciele WOCCU spotkają się na
corocznej konferencji w Gdańsku.
Brian Branch (z prawej) zastąpił odchodzącego na emeryturę Petera Creara na stanowisku dyrektora generalnego WOCCU fot. materiały WOCCU
Sukces polskich Kas
Grzegorz Bierecki, prezes Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej, został jednogłośnie wybrany pierwszym wiceprzewodniczącym Światowej Rady Unii Kredytowych (WOCCU), wiodącej w świecie
organizacji finansowej.
K
luczowa dla światowej spółdzielczości finansowej decyzja zapadła podczas konferencji Światowej Rady Unii
Kredytowych (World Council of Credit Unions) w Glasgow,
27 lipca, z udziałem ponad 1700 przedstawicieli spółdzielczości finansowej z 62 krajów świata. Wybór Grzegorza
Biereckiego świadczy o niesłabnącej renomie polskich kas
kredytowych i stanowi wyróżnienie zarówno dla kraju,
jak i dla całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej.
Dynamiczny rozwój spółdzielczości finansowej sprawia,
że polskie SKOK-i od lat stawiane są za wzór organizacji
i symbol skutecznej walki z kryzysem ekonomicznym.
infolinia 801 600 100
Tegoroczna konferencja WOCCU była również okazją do uczczenia 40-lecia istnienia tej jednej z najważniejszych instytucji finansowych świata. Obok przedstawicieli unii kredytowych z całego świata, jednym
z kluczowych uczestników konferencji był Gordon
Brown. Nawiązując do misji unii kredytowych, która
zakłada współpracę i wzajemną pomoc, w swoim wystąpieniu były premier Wielkiej Brytanii podkreślił, że
unie kredytowe pokazały światu ludzką twarz finansów.
– Przyglądajcie się zatem uważnie prawu, które
może ograniczyć inicjatywy unii i róbcie wszystko co
c z as stefc z yk a
3
aktualności
w waszej mocy, aby zmienić je tak, żeby unie
kredytowe mogły działać w pełni efektywnie
– mówił Brown.
Jak co roku, tak i tym razem była to doskonała okazja do wymiany poglądów i doświadczeń
na tematy społeczne i ekonomiczne. Gości przywitał Barry Jolette, który kończy swoją dwuletnią kadencję przewodniczącego Światowej Rady
Unii Kredytowych. – Wspaniale jest widzieć
tutaj tak wielu z was – powiedział zwracając
się do zebranych gości. – Światowa Rada Unii
Kredytowych to wyjątkowa organizacja, która
robi wspaniałe rzeczy zmieniające ludzkie życie.
Wszyscy podejmujecie ten trud, którego celem
jest pomoc członkom spółdzielni.
Barry Jolette jest jednym z dwóch liderów
WOCCU, który w tym roku zakończy swoją kadencję. Na emeryturę odchodzi także pełniący od
2005 roku funkcję dyrektora generalnego Peter
Crear. Na stanowisku zastąpi go Brian Branch.
Branch od niemal 20 lat zajmuje się wdrażaniem idei spółdzielczości finansowej w kilkudziesięciu krajach świata, w tym w Afganistanie,
Argentynie, Boliwii, Chorwacji, Rumunii, Rosji.
Jak podkreślił w wywiadzie udzielonym podczas
ostatniej wizyty w Polsce, zaangażowany jest
także w rozwój polskich Kas.
– Przyjeżdżam do Polski od początku lat
dziewięćdziesiątych – od początku istnienia
kas kredytowych w tym kraju i stale obserwuję
proces ewolucji, jaki one przechodzą – mówił
w styczniu 2011 roku. – Tworząc system SKOK
polskie Kasy czerpały wiedzę z doświadczeń
i wzorów amerykańskich unii kredytowych.
Grzegorz Bierecki
prezes Krajowej SKOK,
pierwszy
wiceprzewodniczący
WOCCU
4 c zas stefc z yk a
Z czasem zaczęliśmy jednak obserwować Polskę,
która przerodziła się w lidera w gronie państw
Europy Środkowo-Wschodniej – dodał Branch.
Tegoroczna konferencja, której współgospodarzem było Brytyjskie Stowarzyszenie
Unii Kredytowych (Association of British
Credit Unions Lts.) – organizacja członkowska WOCCU – skupiła się na czterech odrębnych obszarach tematycznych związanych
z podnoszeniem standardów jakości zarówno
w kwestiach zarządzania, jak i działania, propozycjami planów dla nowych, rozwijających
się ruchów unii kredytowych oraz sposobami przekształcenia filozoficznej natury unii
w rzeczowe strategie działania.
Na konferencji WOCCU nie zabrakło także przedstawicieli polskich Spółdzielczych
Kas Oszczędnościowo-Kredytowych. Polskie
Kasy reprezentowali między innymi Grzegorz
Bierecki, prezes Krajowej SKOK, Andrzej Sosnowski, prezes Kasy Stefczyka, jednej z 300
największych spółdzielni świata i Wiktor Kamiński, wiceprezes KSKOK. 26 lipca w Glasgow
Grzegorz Bierecki został jednogłośnie wybrany
pierwszym wiceprzewodniczącym Światowej
Rady Unii Kredytowych. Podsumowując całe
wydarzenie prezes KSKOK mówił:
– Ubiegły tydzień stworzył nam wielką szansę uczenia się od siebie nawzajem. Rozszerzaliśmy sieć wzajemnych kontaktów, dyskutowaliśmy na tematy kluczowe dla unii kredytowych
na całym świecie. Dzięki temu jesteśmy gotowi
jeszcze lepiej pracować na rzecz członków naszych instytucji.
Jak pan podsumuje konferencję w Glasgow?
Była to jedna z najbardziej udanych konferencji Światowej Rady Unii Kredytowych. Zarejestrowanych zostało
1700 uczestników z 62 krajów świata. Najbardziej
cieszy mnie oczywiście tak wielu gości z Polski. W tym
roku z naszego kraju przyjechały 54 osoby. Jesteśmy
w tak licznym gronie, bo przecież w przyszłym roku
konferencja odbędzie się w Gdańsku. Przyjechaliśmy
tu więc między innymi po to, aby zaprosić do Polski
przedstawicieli światowej spółdzielczości finansowej
na konferencję, która odbędzie się w dwudziestą rocznicę działalności SKOK-ów.
Został pan pierwszym wiceprzewodniczącym WOCCU,
jaki wpływ ma ta nominacja na rozwój polskich Kas?
To wielki honor i uznanie dla osiągnięć polskiego ruchu. Jesteśmy pokazywani jako przykład sukcesu. Dla
mnie oznacza to więcej pracy na rzecz rozwoju światowych unii, ale cóż, pomoc, którą dostaliśmy kiedyś od
WOCCU zobowiązuje. Dziś polskie Kasy są uważane za
instytucje rozwinięte i to od nas oczekuje się pomocy,
której chętnie udzielamy.
Jaka jest rola Polski w kształtowaniu spółdzielczości
na świecie?
Model polskich Kas jest pokazywany jako model
wzorcowy. Z naszych doświadczeń korzystają koledzy
z Europy Wschodniej i Centralnej czy Azerbejdżanu,
gdzie unie rozwijają się. Pomagamy w tworzeniu dobrego prawa czy w szkoleniu pracowników i działaczy Kas.
W październiku będziemy gościli w Polsce prezesów
z lig stanowych w USA, którzy szukają nowych roz-
Robicie wspaniałe rzeczy zmieniające ludzkie
życie. Wszyscy podejmujecie ten trud, którego celem
jest pomoc członkom spółdzielni – powiedział obecny na konferencji były premier Wielkiej Brytanii,
Gordon Brown fot. materiały WOCCU
wiązań. Mam na myśli przede wszystkim model grupy
Kas Stefczyka, który Amerykanie obserwują z wielkim
zainteresowaniem i zaczynają go wdrażać, choćby
w Kalifornii.
Jaki jest wpływ unii kredytowych na gospodarkę
światową?
W wielu krajach bardzo istotny. Przecież w Stanach
Zjednoczonych, Kanadzie czy Irlandii znaczny odsetek
ludności należy do unii kredytowych. Kreują one popyt
konsumencki, a bez niego nie ma rozwoju gospodarczego.
Obecni na konferencji politycy podkreślają istotną
rolę unii. Czy rządy pomagają w rozwoju spółdzielczości finansowej?
Mądre rządy pomagają. Gościem konferencji był
Gordon Brown, były premier Wielkiej Brytanii, który
mówił o znaczeniu unii kredytowych. Istotne jest to
szczególnie teraz, kiedy organizacje finansowe stały
się dla rządów poszczególnych państw tak wielkim
problemem i ciężarem dla podatników. Zatem ten
model gospodarowania i ten model instytucji finansowych, który promują unie kredytowe okazuje się być
modelem bezpiecznym, odpornym na kryzysy i z tego
powodu jest wspierany przez mądre rządy.
Czy jesteśmy gotowi na przyjęcie gości z WOCCU
w roku 2012?
Zdecydowanie jesteśmy gotowi. W przyszłym roku,
ogłoszonym przez Organizację Narodów Zjednoczonych Międzynarodowym Rokiem Spółdzielczości,
spodziewamy się blisko 2000 delegatów ze 100 krajów
świata i z niecierpliwością ich oczekujemy.
www.k asystefc z yk a.pl
aktualności
Poza aspektem edukacyjnym oraz stworzoną w ramach konferencji możliwością nawiązania kontaktów
swoje doroczne forum zwołało również stowarzyszenie
działające na rzecz praw kobiet – Global Women’s Leadership Network.
WOCCU występuje w imieniu unii kredytowych
przed organizacjami międzynarodowymi i współpracuje z rządami krajowymi w celu udoskonalania prawodawstwa i ustalania zasad działania unii. Pomocowe programy WOCCU dały możliwość wprowadzenia
nowych narzędzi i technologii wzmacniających rozwój
i działanie unii kredytowych.
Unie kredytowe działają w Polsce od 1992 roku pod
nazwą Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych. Są instytucjami samopomocy finansowej, stawiającymi sobie za cel działanie dla dobra i poprawy sytuacji materialnej, warunków i szans życiowych swoich
członków i ich rodzin. Polskie SKOK-i zrzeszają ponad
2,2 miliona członków i dysponują siecią 1870 oddziałów
w całym kraju.
Nominacja Grzegorza Biereckiego na stanowisko
pierwszego wiceprzewodniczącego WOCCU to również sukces człowieka, który zbudował system kas kredytowych w Polsce. W ciągu niecałych 20 lat, dzięki
znakomitemu pomysłowi, powstała duża organizacja
finansowa oparta na polskim kapitale. Polskie SKOK-i udowodniły, że instytucje finansowe mogą pozostawać wrażliwe na ludzkie potrzeby i problemy. Angażując
się w akcje charytatywne, wspierając poszkodowanych
podczas klęsk żywiołowych oraz działając na rzecz rozwoju kultury i zachowania dziedzictwa narodowego
Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe udowadniają, że można doskonale zarządzać finansami, nie
zapominając o misji społecznej.
Czy jako polskie unie kredytowe nauczyliśmy się
czegoś na tej konferencji?
Oczywiście zawsze możemy się uczyć, ale dla wielu
unii kredytowych jesteśmy wzorem do naśladowania.
Rozwiązania, które zastosowaliśmy przygotowując
projekt Kas Stefczyka są modelowym rozwiązaniem,
które zaczynają wdrażać unie kredytowe w Stanach
Zjednoczonych czy organizacje spółdzielcze w Brazylii. Okazuje się, że nasz model outsourcingu podstawowych usług, który oparł się na konsolidacji grupy Kas
i uzyskaniu efektu skali to rozwiązanie, na które też
wpadli Amerykanie i Brazylijczycy i ich rozwiązania
są tożsame z tym, co od półtora roku wprowadzamy
w Polsce. Nasze rozwiązania stają się bardzo pomocne
również dla nich.
Faktycznie, panel o konsolidacji Kas zrzeszonych,
który pan prowadził przyciągnął rzesze zainteresowanych przedstawicieli WOCCU.
Problem efektu skali dotyczy rozwiniętych rynków
finansowych. Wiele unii kredytowych staje przed
tym samym problemem, czyli sytuacją gdy na rynku
finansowym dominują duże korporacje międzynarodowe. Unie kredytowe, aby znaleźć swoje miejsce
i rywalizować z tymi instytucjami muszą dokonać
pewnej konsolidacji. Stąd też tytuł panelu – „Nowe
sposoby konsolidacji i współpracy Kas”. Rozwiązanie, które proponujemy jest oparte na partnerstwie,
ale nie mówimy tu o najprostszym systemie, czyli
połączeniu kilku unii kredytowych, a o modelu,
infolinia 801 600 100
W swojej misji SKOK-i nawiązują do idei Kas zakładanych na terenie Galicji przez polskiego patriotę
Franciszka Stefczyka. Są instytucjami samopomocy finansowej, stawiającymi sobie za cel działanie dla dobra
i poprawy sytuacji materialnej, warunków i szans życiowych swoich członków i ich rodzin. SKOK-i, spełniając
swoją rolę społeczną, obsługują także ludzi, którzy bez
możliwości korzystania z kas kredytowych byliby pomijani w dostępie do usług finansowych.
Prezes Krajowej SKOK Grzegorz Bierecki jest absolwentem Uniwersytetu Gdańskiego. W latach 1986-1988
był współorganizatorem reaktywowanego nielegalnego
NZS na UG. W roku 1990 został prezesem Fundacji na
rzecz Polskich Związków Kredytowych, a w 1992 roku
prezesem Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej. Jest honorowym obywatelem kilku
miast amerykańskich oraz laureatem nagród ekonomicznych w Polsce i USA. Został wyróżniony odznaką
Zasłużony Działacz Kultury (2001) i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (2007).
W obradach czynny
udział brali przedstawiciele
polskich Kas, m.in. Andrzej
Sosnowski, prezes Kasy
Stefczyka (w środku) fot. materiały WOCCU
MICHAŁ SZAŁAPSKI
gdzie Kasy zachowują swoją podmiotowość konsolidując swoje usługi w zewnętrznej firmie.
Minęły dwa lata od początku kryzysu finansowego, jak
to się stało, że unii kredytowych ten kryzys nie dotknął?
Unie kredytowe stosują tradycyjne, XIX-wieczne
zasady, które dawniej przyświecały instytucjom
bankowym. Dzięki temu – dzięki bezpiecznej, rzetelnej
koncepcji prowadzenia biznesu, zawirowania, które
dotknęły banki ominęły unie kredytowe. Okazuje się,
że zrównoważony rozwój, a w taki właśnie sposób się
rozwijamy, jest receptą na problemy, które trapią system finansowy i stąd właśnie, nie tylko w Polsce, ale
i na całym świecie, unie kredytowe zwycięsko wyszły
z problemów kryzysu.
Kasa Stefczyka jest jedną z 300 największych spółdzielni świata. Jakie są plany jej dalszego rozwoju?
No cóż, zamierzamy znaleźć się w pierwszej „100”, czyli doprowadzić do takiej sytuacji, kiedy Kasa Stefczyka
będzie liderem na rynku detalicznych usług finansowych w Polsce. Mam nadzieję, że będziemy również
w czołówce rankingów międzynarodowych ze względu
na wzrost i skalę naszego działania.
Usłyszeliśmy dużo o wspieraniu lokalnych społeczności. Kasa Stefczyka działa na tym polu szczególnie
prężnie. Czy zamierzacie podążać w tym kierunku?
To jest nasza siła. Oczywiście, że zamierzamy rozwijać
działania na rynku lokalnym. Chcemy doprowadzić
do sytuacji, kiedy lokalne oddziały Kasy będą promotorem-liderem wszelkiej aktywności w regionie,
w którym działają.
Andrzej Sosnowski
prezes Kasy Stefczyka
c z as stefc z yk a 5
fot. artur ślęzak
aktualności
Śladami Jana Pawła II
Trwające dwa dni uroczystości zgromadziły na jasnogórskich błoniach blisko 100 tysięcy
wiernych z Polski i zagranicy. Hasłem tegorocznego spotkania były słowa papieża Polaka: „Jesteście podobni do ewangelicznego siewcy”. Jak co roku czynnie uczestniczyli w nim
przedstawiciele Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych.
T
egoroczna Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja była
wydarzeniem wyjątkowym pod wieloma względami. Przede wszystkim stała się ona podziękowaniem
za beatyfikację papieża Jana Pawła II, duchowego przewodnika, z którego nauki wyrosło i nieustannie czerpie Radio. Była również okazją do wspomnienia ofiar
tragedii smoleńskiej. Rzesze wiernych zebranych na jasnogórskim placu osiągnęły rekordową liczbę, a symbolem pielgrzymki stały się małe biało-czerwone bereciki
symbolizujące miłość Boga, Kościoła i Ojczyzny.
W mediach potrzebny jest dialog
Dwudniowe uroczystości rozpoczęły się 9 lipca.
Sobotniej Eucharystii przewodniczył ks. Stanisław
Stefanek. W homilii poruszył tematy dotyczące źródeł
małżeństwa, rodziny oraz powołania. Podkreślał, że
6 c zas stefc z yk a
rodzina jest fundamentem życia społecznego i jego rozwoju. Do pielgrzymów przemówił również ojciec Tadeusz Rydzyk, dyrektor Radia Maryja. Witając wszystkich
przybyłych wygłosił słowa odnoszące się do ataków
skierowanych na kapłanów, chrześcijan i Radio Maryja. Przypominał o tym, że w mediach brakuje dialogu
i komunikacji. Apelował o poszanowanie prawdy i drugiego człowieka.
Należy bronić wartości
Centralną częścią uroczystości niedzielnych była
Eucharystia. Przewodniczył jej abp Mieczysław Mokrzycki, metropolita lwowski, wieloletni sekretarz błogosławionego Jana Pawła II i Benedykta XVI.
Arcybiskup podkreślił istotę działań rozgłośni mówiąc, że „wielką zasługą radia było upodmiotowienie
www.k asystefc z yk a.pl
aktualności
tej grupy społeczeństwa, która żyła na marginesie uznanym za nieistotny dla życia.
Myślę tu o ludziach, dla których zasadniczym celem jest życie według Słowa Bożego
przepełnionego modlitwą. Tak się składa,
że często pragnienie takie towarzyszy osobom niepełnosprawnym, doświadczonym
przez życie albo będącym w podeszłym
wieku. (...) Oni odzyskali głos. Jest to bardzo ważny dla nich głos, bo często jedyny.
Chcę powiedzieć, że nikomu nie wolno im
tego głosu odbierać i że mają oni do niego
pełne prawo, bo oni również należą do społeczeństwa”. Abp Mokrzycki, odwołując się
do czasów starożytnych poruszył również
temat demokracji i uczestnictwa wszystkich ludzi w życiu państwa, podkreślając,
jak istotne znaczenie ma możliwość wyrażania na forum swych poglądów, nadziei
i obaw.
Tablica „smoleńska”
Ważnym punktem Eucharystii było
ofiarowanie jasnogórskiemu sanktuarium
tablicy upamiętniającej 96 ofiar katastrofy polskiego samolotu pod Smoleńskiem.
Przekazali ją członkowie Stowarzyszenia
Katyń 2010, którym udało się uzyskać ją
od Ministerstwa Spraw Zagranicznych po
tym, jak Rosjanie usunęli ją z miejsca tragedii na kilka godzin przed rocznicowymi
obchodami.
Po mszy świętej okolicznościowe przemówienia wygłosili między innymi: prezes
Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, Jadwiga Gosiewska, Małgorzata Wassermann – córka śp. Zbigniewa Wassermanna,
Ewa Błasik – wdowa po śp. gen. Andrzeju
Błasiku, dowódcy Sił Powietrznych RP.
Odczytano również oficjalny telegram
skierowany do Ojca Świętego Benedykta XVI, w którym Rodzina Radia Maryja
dziękowała za dar beatyfikacji Jana Pawła II
pisząc: „Przyjmujemy ten dar również jako
zobowiązanie do jeszcze pełniejszego, twórczego odczytywania dziedzictwa zawartego
w słowach, w stylu życia i służby Jana Pawła
II. To są nasze drogowskazy, które pomagają w stawianiu czoła nowym wyzwaniom
w czasach, jakie obecnie przeżywamy”.
Kasy Stefczyka na Jasnej Górze
Jak co roku, wśród pielgrzymów nie
zabrakło przedstawicieli Spółdzielczych
Kas Oszczędnościowo-Kredytowych. Tym
razem po raz pierwszy w uroczystościach
wzięli udział reprezentanci Kas zintegrowanych, którzy podczas procesji złożyli na
ołtarzu dary, dziękując Matce Najświętszej
za nieustanną opiekę nad naszą Ojczyzną.
Kasy kredytowe od lat wspierają klasztor
na Jasnej Górze. Współpracują także z Radiem Maryja i fundacją Lux Veritatis, z którą
podejmują wspólne działania na rzecz walki
z wykluczeniem społecznym. Wychodząc
z założenia, że do usług finansowych powinni mieć dostęp wszyscy, a nie tylko ludzie
Ważnym punktem
Eucharystii było ofiarowanie
jasnogórskiemu sanktuarium
tablicy upamiętniającej 96
ofiar katastrofy polskiego
samolotu pod Smoleńskiem
zamożni, pracownicy Kas przygotowali dla
jasnogórskich pielgrzymów specjalną ofertę,
która wzbudziła ogromne zainteresowanie.
– Już dawno myślałam o tym, żeby się
zapisać, bo wiem, że ta Kasa jest uczciwa,
jest w niej tylko polski kapitał – mówiła nam
pani Elżbieta pielgrzymująca z Warszawy.
Dzięki namiotom rozstawionym na terenach przylegających do klasztoru, dostęp do
informacji był ułatwiony, a miła i pomocna
obsługa nie tylko wyczerpująco odpowiadała na zadawane pytania, ale także częstowała strudzonych pielgrzymów zimną wodą
i słodką przekąską.
Ciepłych słów i uśmiechów również nie
zabrakło.
– Dzięki Radiu Maryja wam zaufałam. Jestem u was już cztery lata. Jestem
ogromnie wdzięczna i wszystkich namawiam – mówiła z radością pani Marianna
z Częstochowy.
Dla kas kredytowych to wielka radość
i jednocześnie zobowiązanie, by nadal
wspierać Rodzinę Radia Maryja i jasnogórski klasztor.
Nasz cel – pomóc
poszkodowanym
Jeżeli przytrafiło Ci się jakieś
nieszczęście, np. byłeś sprawcą
lub uczestnikiem wypadku samochodowego, stałeś się ofiarą nieudanego zabiegu medycznego czy
w inny sposób czujesz się poszkodowany – spróbujemy Ci pomóc.
Specjalnie dla członków Kas
Stefczyka, ich rodzin, przyjaciół
i bliskich otwieramy Towarzystwo
Pomocy Poszkodowanym.
O
prócz udostępnienia w Gdańsku biura
dla poszkodowanych, od kolejnego wydania „Czasu Stefczyka” nasi eksperci będą
Was informować o tym, w jaki sposób można
walczyć o swoje prawa, komu i co się należy,
jak dochodzić swoich roszczeń itp. Nie ustrzeżemy Was od kaprysów losu, ale możemy pomóc, gdy będziecie potrzebowali prawnego
wsparcia, porady i odpowiedzi na pytanie: i co
mam teraz zrobić?
Kontakt z ubezpieczycielem zazwyczaj nie
jest miłym doświadczeniem, ponieważ najczęściej poprzedza go jakieś przykre zdarzenie,
w wyniku którego firma ubezpieczeniowa ma
obowiązek wypłacić odszkodowanie. Ale żeby
je otrzymać, potrzebne jest wykonanie szeregu czynności, do których w sytuacji stresu,
kłopotów często po prostu „nie mamy głowy”.
Procedury odszkodowawcze niejednokrotnie
bywają skomplikowane i czasochłonne, a jako
przeciętni poszkodowani nie jesteśmy w stanie
określić co tak naprawdę nam się należy. Czasami nie wiemy nawet, że doznaliśmy szkody,
za którą należy nam się odszkodowanie.
Teraz nasi prawnicy mogą reprezentować
Was przed ubezpieczycielami oraz Skarbem
Państwa. Towarzystwo nie tylko pomaga
uzyskać świadczenie, ale jest też miejscem,
w którym każdy poszkodowany może
otrzymać wszelką niezbędną pomoc
w zakresie naprawienia wyrządzonej mu szkody.
Zapraszamy do lektury
naszych porad, a jednocześnie życzymy samych
pozytywnych zdarzeń
na wakacyjnych
szlakach!
A.P.
Na jasnogórskich błoniach nie zabrakło Kas
Stefczyka fot. artur ślęzak
infolinia 801 600 100
Towarzystwo Pomocy Poszkodowanym
mieści się w Gdańsku przy ul. Pilotów 21,
tel. 58 785 66 49.
c z as stefc z yk a
7
oferta
Oszczędzaj bez ponoszenia kosztów
Każdy zgodzi się ze stwierdzeniem,
że oszczędzanie to dobry nawyk.
Nie trzeba być bogatym,
by oszczędzać. Wystarczy być systematycznym, by pomnażać nawet
drobne kwoty.
J
eśli nie dysponujemy dużymi pieniędzmi warto
zainteresować się rachunkiem oszczędnościowym
z Książeczką (KSO), który oferuje Kasa Stefczyka. Konto
oszczędnościowe i lokata służą temu samemu celowi.
Czym różni się lokata i konto oszczędnościowe?
Zakładając lokatę „zamrażamy” pewną kwotę na
określony umową czas. Nie możemy tej kwoty zwiększyć ani zmniejszyć, bo jeśli wypłacimy pieniądze przed
końcem zadeklarowanego okresu lokaty – stracimy prawo do odsetek, czyli do naszego zysku.
Korzystając z konta oszczędnościowego możemy dowolnie wpłacać i wypłacać z niego pieniądze nie tracąc
odsetek – naliczane są one za okres, do kiedy pieniądze
leżały na koncie. Jednak wybierając instytucję finansową, w której chcemy założyć konto oszczędnościowe, jak
zawsze trzeba dokładnie przeanalizować każdą z ofert.
Porównaj oferty – na co zwracać uwagę?
W każdej instytucji finansowej możemy wypłacać
pieniądze z konta oszczędnościowego bez utraty odsetek i wpłacać dowolne kwoty, jednak przed decyzją
sprawdźmy, ile razy w miesiącu możemy wypłacać
pieniądze bez ponoszenia żadnych kosztów. „W wielu
bankach tylko jedna wypłata środków w miesiącu jest
bezpłatna. Każda kolejna operacja jest obciążona kilkuzłotową prowizją. Prowizją, która może pochłonąć zyski
z odsetek, a w skrajnych przypadkach może się okazać,
że zamiast zarabiać na koncie, będziemy do niego dopłacać” – czytamy na portalu finansowym Bankier.pl.
Uważajmy też na promocje – być może bezpłatne prowadzenie takiego konta i bezpłatne wypłaty z niego obowiązują jedynie przez ściśle określony czas, po upływie
którego zdziwimy się, że opłaty są tak wysokie.
PORÓWNANIE KONT OSZCZĘDNOŚCIOWYCH
INSTYTUCJA
Nazwa rachunku
Opr. nominalne Kapitalizacja
Opłaty
Kasa
Stefczyka
KSO
5,00%
miesięczna
wszystkie wypłaty bez opłat
Getin Bank
Rachunek Top
4,00%
miesięczna
pierwsza wypłata
bez opłat, następne 9,99 zł
Bank
Millennium
Konto
Oszczędnościowe
Codziennie Więcej
3,65%
dzienna
pierwszy przelew bez
opłat, kolejny 5 zł
Lukas Bank
Rachunek
Oszczędzam
4,05%
dzienna
pierwszy przelew
bez opłat, następne 10 zł
Stan na 8 lipca 2011 r. – dane na podstawie stron internetowych instytucji finansowych
8 c zas stefc z yk a
Kasa Stefczyka nie pobiera żadnych opłat ani za prowadzenie rachunku oszczędnościowego, ani za wpłaty
i wypłaty. I nie jest to promocja. Takie zasady obowiązują
w Kasie Stefczyka zawsze.
Rachunek oszczędnościowy z Książeczką (KSO)
w Kasie Stefczyka
○○ wysokie oprocentowanie: 5 proc. w skali roku
○○ brak opłat za: prowadzenie rachunku, wszystkie
wpłaty i wypłaty z rachunku
○○ zyski porównywalne do zysków z lokat
○○ środki zawsze dostępne a wypłata nie powoduje
utraty odsetek
○○ obsługa w oddziale oraz przez internet (usługa e-skok)
○○ minimalna wysokość pierwszej wpłaty: 25 zł
Do rachunku oszczędnościowego wydawana jest
Książeczka Systematycznego Oszczędzania (KSO).
„Książeczka” odwołuje się do tradycyjnej formy
oszczędzania i jest idealnym sposobem gospodarowania pieniędzmi dla tych, którzy chcą mieć kontrolę nad swoimi oszczędnościami. Do „Książeczki”
wpisywane są wszelkie wpłaty, wypłaty i wysokość
dopisanych odsetek.
Warto wiedzieć, że wszystkie depozyty złożone
w Kasie Stefczyka są ubezpieczone do kwoty
100 000 euro, tak samo jak w bankach. Różnica
polega na tym, że w kasach kredytowych, przez
19 lat ich istnienia nie było potrzeby wypłacania
odszkodowań – żaden członek Kasy nie stracił
nawet złotówki. Jak w marcu podały media
– w Polsce w latach 1995-2009 upadło 5 banków
komercyjnych i 89 banków spółdzielczych. Wypłaty Bankowego Funduszu Gwarancyjnego wyniosły
814,4 mln zł i objęły prawie 319 tys. osób, którym
groziła utrata oszczędności.
Lokata jednodniowa w Kasie Stefczyka
Od lokat jednodniowych przy określonej kwocie
ulokowanej na rachunku nie trzeba płacić podatku
od odsetek, dzięki temu dają one większy zysk niż
lokata standardowa z takim samym oprocentowaniem. Od 1 stycznia 2012 r., zgodnie z nowym
prawem, wszystkie lokaty będą miały naliczany
podatek od odsetek. Przykładem takiego atrakcyjnego produktu niech będzie lokata jednodniowa
„Korzystna”, odnawiająca się przez 3 miesiące,
w Kasie Stefczyka. Jej oprocentowanie nominalne
wynosi 5,26 proc., a przynosi taki zysk jak standardowa lokata 3-miesięczna oprocentowana na
poziomie 6,59 proc., od której trzeba zapłacić
podatek. W naszej lokacie jednodniowej odsetki
kapitalizowane są codziennie. Lokata odnawia się
automatycznie przez 1, 2, 3, 4 lub 5 miesięcy. Po
zakończeniu okresu odnawiania się, lokata wraz
z odsetkami zostaje przekazana na rachunek
oszczędnościowo-rozliczeniowy IKS. Dodatkowo
lokatę można wypłacić w każdym momencie bez
utraty odsetek. Kwota lokaty to 17 tys. zł.
www.k asystefc z yk a.pl
oferta
Za co kupić podręczniki
Początek roku szkolnego oznacza dla rodziców naprawdę
duże wydatki. Komplet podręczników dla jednego dziecka
może kosztować nawet kilkaset złotych.
fot. dreamstime
prezent można liczyć tylko za to, że np. od kilku
lat mamy konto w danym banku”.
J
eśli musimy wyposażyć do szkoły więcej
niż jedno dziecko, to suma robi się zawrotna. Nie zawsze uda się skompletować książki
używane, ponieważ wydania z różnych lat
różnią się. Na dodatek same podręczniki nie
wystarczą. Potrzebne są jeszcze m.in. zeszyty,
plecak do ich noszenia, strój sportowy. Wiele
gospodarstw domowych musi jesienią kupić
opał na zimę. Jeśli nie udało się wcześniej zaoszczędzić odpowiedniej kwoty, jedyną możliwością sprostania tym wydatkom może być
pożyczka. Nie bierzmy jednak pożyczki bez
porównania ofert kilku instytucji finanso-
Kasy Stefczyka
nie są bankami, dlatego zysk
wraca do członków Kas
w postaci niższego
oprocentowania pożyczek
wych. Jeśli źle wybierzemy i pożyczka będzie
zbyt droga – stracimy na tym realne pieniądze, które można byłoby wydać choćby na ciepłe ubrania dla dzieci. Pamiętajmy, by zwracać
uwagę nie tylko na oprocentowanie nominalne pożyczki (to, które jest podkreślane w reklamach). Koszt pożyczek można porównać
biorąc pod uwagę RRSO (roczną rzeczywistą
stopę oprocentowania), ponieważ RRSO zawiera wszystkie koszty pożyczki (m.in. prowizję). Do promocji również stosujmy zasadę
infolinia 801 600 100
ograniczonego zaufania. Jeśli czegoś nie rozumiemy lub coś wydaje się wyjątkowo atrakcyjne – nie bójmy się zadawać pytań, nie bójmy
się prosić o pokazanie w umowie pożyczkowej
zapisów potwierdzających słowa pracownika
instytucji finansowej. No i uważnie czytajmy
umowy – może się w nich kryć coś, co nie jest
korzystne dla klienta.
Promocje w bankach – pomyśl zanim
skorzystasz
Firma Expander, Niezależny Doradca Finansowy, w raporcie z 19 maja 2011 r. zwraca
uwagę na to, że nagrody w promocjach obiecywane przez banki dzielą się na dwie grupy
– gwarantowane i takie, których pewni być
nie możemy. Aby się srogo nie zawieść, przed
skorzystaniem z promocji warto sprawdzić
jaką mamy szansę na otrzymanie wymarzonej nagrody. „Banki przygotowują promocje,
w których można wygrać różnego rodzaju
nagrody. Te najcenniejsze są oczywiście przyznawane w drodze losowania, więc szansa na
wygraną jest niewielka. W części promocji są
one gwarantowane, ale po spełnieniu pewnych
warunków, np. za otwarcie konta i wykonanie
kilku płatności kartą. Expander zwraca jednak
uwagę na to, że wartość takich gwarantowanych nagród zwykle nie jest jednak wysoka –
rzadko przekracza 100 zł. Bank nie jest bowiem
Świętym Mikołajem i jeśli coś daje, to ma w tym
konkretny cel, którym jest najczęściej przyciągnięcie nowych klientów lub sprzedaż dodatkowych usług. W rezultacie bardzo rzadko na
W Kasach premiujemy lojalność
Oczywiście Kasy Stefczyka również proponują Państwu promocje i loterie. Ale mają do zaoferowania coś, co trudno znaleźć w banku – my
premiujemy Państwa lojalność. W jaki sposób?
Kasy Stefczyka nie są bankami tylko spółdzielniami. W komercyjnych bankach zysk
jest dzielony między właścicieli banku, czyli
garstkę osób. W kasach kredytowych zysk
również jest dzielony między właścicieli, tylko
że właścicielami kas kredytowych są miliony
ich członków. I właśnie dlatego Kasy Stefczyka
mogą proponować Państwu pożyczki z niskim
oprocentowaniem. I właśnie dlatego, że w kasach kredytowych zysk wraca do ich członków
i każdy może uzyskać obniżkę oprocentowania.
Bez żadnych kruczków i haczyków. Tu doceniamy Państwa lojalność i obniżką oprocentowania premiujemy staż członkowski czyli np. fakt,
że od kilku lat mają Państwo konto właśnie
w Kasie Stefczyka. Premiujemy też dobrą historię kredytową, czyli tych z Państwa, którzy
sumienne spłacają zaciągnięte zobowiązania.
Dodatkowe obniżki można otrzymać również wykupując dodatkowe udziały w Kasie.
Jeśli ktoś nie jest jeszcze członkiem Kasy i nie
ma żadnej historii kredytowej również może
w łatwy sposób znacząco obniżyć wysokość
raty (aż o 2 punkty procentowe!) – wystarczy
by wynagrodzenie, emerytura czy inne świadczenia wpływały na konto w Kasie.
Pożyczka gotówkowa
○○ dla wszystkich – niezależnie od źródła
dochodu, stanowiska, wieku
○○ do 40 tys. zł bez poręczyciela
○○ do 20 tys. zł bez zgody współmałżonka,
możliwość wnioskowania o wyższą kwotę
ze współmałżonkiem
○○ możliwość zwiększenia zdolności kredytowej przy łączeniu dochodów
○○ do 50 tys. zł bez zaświadczeń o zarobkach
○○ formalności ograniczone do minimum
○○ szybka decyzja kredytowa
○○ szybki dostęp do otrzymanych środków
w gotówce lub na rachunku
○○ sam wybierasz okres kredytowania
i dzień płatności raty
○○ pomoc profesjonalnego opiekuna finansowego w placówce Kasy
○○ na dowolny cel (a więc również na zakupy
szkolne) dla pożyczek na okres spłaty do
36 m-cy
○○ możliwość konsolidowania innych zobowiązań
○○ spokój i bezpieczeństwo z pakietem ubezpieczeniowym
c z as stefc z yk a 9
finanse
Teraz czas na Hiszpanię
Hiszpania to dziś prawdziwa beczka
prochu, najbardziej chyba zadłużony naród Europy, a może i świata.
gł. ekonomista SKOK-u
W
ielkie agencje ratingowe, które dawno straciły
resztki przyzwoitości i które stały się emanacją interesów kapitału spekulacyjnego oraz sektora wielkich
banków inwestycyjnych, właśnie dopadają swe kolejne
ofiary. Po „rzuceniu się do gardła” Portugalii przyjdzie
czas na kolejnych trafionych i zatopionych – Irlandię,
Włochy, Belgię czy Hiszpanię. Na niewiele zda się spóźniona krytyka ze strony Komisji Europejskiej i Europejskiego Banku Centralnego. Dziś rządy i nadzory, a nawet
sama eurogrupa są za słabe i zbyt uzależnione, by podjąć
skuteczną walkę regulacyjną z kapitałem spekulacyjnym, a agencje ratingowe zbyt duże, żeby upaść. Dziś
agencje ratingowe wspólnie z kapitałem spekulacyjnym
przy pomocy CDS-ów i bańki spekulacyjnej na rynku
obligacji mogą w każdej chwili „przewrócić” dowolny
kraj na świecie, a nawet kilka z nich. Rynki kapitałowe
nie mają sentymentów, mają tylko żądzę zysku. Długi
Grecji, Irlandii, Portugalii, Belgii czy Hiszpanii muszą
W Hiszpanii stoi gotowych
i pustych blisko 1,2 mln nowych
mieszkań, a chętnych brak
być zrestrukturyzowane wcześniej czy później. EBC
popełniła bardzo poważny i niebezpieczny błąd w sposobie ratowania tych krajów Unii. Obligacji krajów PIIGS
jest już na rynku ok. 1 bln euro. Co będzie jeśli wszystkie
one okażą się śmieciowe w ocenie agencji ratingowych?
Czy to nie zagrozi wręcz stabilności i płynności samego
EBC jak i strefy euro?
Polski premier właśnie dumnie zapowiedział, że widzi zarówno naszą przyszłość jak i „zieloną wyspę” niczym mocną Barcelonę. Co prawda wcześniej zapowiadano nam też drugą Irlandię nad Wisłą i euro w 2011 r.
Problem w tym, że dziś hiszpańska piłka nożna, podobnie jak cała Hiszpania, jest zagrożona bankructwem;
hiszpańska piłka ma już blisko 4 mld euro długów. Blisko
20 klubów piłkarskich hiszpańskiej Primera Division ma
gigantyczne długi. Sama zaś FC Barcelona – aż 400 mln
euro długów, Real Saragossa już ogłosił bankructwo, bo
miał ponad 100 mln euro zadłużenia. Hiszpania to dziś
prawdziwa beczka prochu, najbardziej chyba zadłużony
naród Europy, a może i świata. Hiszpanie są winni dziś
bankom aż o 60 proc. więcej niż mają w nich oszczędności; z czego 80 proc. długów to pożyczki hipoteczne. Statystyczny Hiszpan winien jest bankom ok. 600
euro i dług ten systematycznie rośnie. Warto dodać, że
dziś w Hiszpanii stoi gotowych i pustych blisko 1,2 mln
nowych mieszkań, a chętnych brak. Na blisko 600 mld
10 c zas stefc z yk a
rys. maciej grzesiak
Janusz Szewczak
euro zainwestowanych w nieruchomości w budowlance
i infrastrukturze blisko 300 mld euro to dziś tzw. złe
długi banków komercyjnych i banków regionalnych,
tzw. cajas.
Hiszpania, podobnie jak Grecja, ukrywała swe
długi i nadal stosuje swoistą kreatywną księgowość.
A długi Hiszpanii są znacznie większe i groźniejsze
dla całej strefy euro niż greckie. Długi administracji
państwowej – centralnej to dziś znacząca kwota rzędu ok. 500 mld euro, ale to jedynie część gigantycznej góry długów. Nie mniej groźne są długi wspólnot
autonomicznych – regionów i miast hiszpańskich. Na
siedemnaście regionów Hiszpanii kilka z nich to już
totalni bankruci, jak choćby Kastylia, ich łączne długi
to już ponad 150 mld euro, w tym samych miast ok. 40
mld euro, a dopiero od pewnego czasu, po ostatnich
wyborach samorządowych, są one na nowo liczone.
Na jaw wychodzą stare kłamstwa, nowe oszustwa
i brudy zamiatane pod dywan. Skąd my to znamy? Na
Hiszpania, podobnie
jak Grecja, ukrywała swe długi i nadal
stosuje swoistą kreatywną księgowość
dodatek hiszpańskie samorządy poukrywały znaczną
część swych długów w spółkach komunalnych oraz
w niezapłaconych fakturach na rzecz służby zdrowia,
oświaty, agencji socjalnych. Dziś to już blisko 30 mld
www.k asystefc z yk a.pl
finanse
euro. Ukryte długi rządowe i samorządowe
mogą więc być ogromne, znacznie większe
od deklarowanych i grozić w nieodległej perspektywie utratą płynności przez ten duży
europejski kraj.
Zapewnienia premiera Zapatero, że
wszystko jest pod kontrolą, oraz że Hiszpania nie podzieli losu Grecji i o pomoc nie
poprosi, można włożyć między bajki o „zielonych wyspach”. Słynne już hiszpańskie banki regionalne – cajas – niesłychanie aktywne
wcześniej, które w okresie boomu mieszkaniowego w Hiszpanii zainwestowały ok. 250
mld euro w sektorze budowlanym, mają dziś
150 mld euro złych długów. Muszą być nacjonalizowane przez hiszpański rząd, co już się
dzieje, i znacząco dokapitalizowane. Na razie
20 mld euro rządowej pomocy to jedynie kropla w morzu potrzeb. Już w ub. roku hiszpańskie banki pożyczały na potęgę pieniądze od
EBC, były takie miesiące, gdy Hiszpanie bili
europejskie rekordy pożyczając jednorazowo nawet 125 mld euro miesięcznie. Sytuację Hiszpanów, w porównaniu do Greków,
pogarsza dodatkowo fakt, że hiszpańskie
banki mają olbrzymią ekspozycję kredytów
na rynku Portugalii, mówi się nawet o blisko
110 mld euro. W tej Portugalii, która sama jest
w potężnych kłopotach. Koszty kryzysu już
płacą najubożsi emeryci, młodzi absolwenci
uczelni, rodziny z małymi dziećmi, idignados
będzie więc przybywać, a 21-proc. bezrobocie szybko się nie obniży. Trwa w najlepsze
recesja, rośnie inflacja i nadal brak perspektyw na wzrost konkurencyjności i na szybką
poprawę koniunktury. Euro jest dziś tylko
kulą u nogi. To nie Grecja może wykończyć
europejskie banki, ale właśnie Hiszpania,
zbyt duża by zbankrutować, i zbyt duża, żeby
ją uratować pieniędzmi Europejskiego Banku
Centralnego, Międzynarodowego Funduszu
Walutowego i Unii Europejskiej. Skoro Grecji
może nie wystarczyć 2 razy po 110 mld euro,
to Hiszpanii potrzeba byłoby ponad 400 mld
euro na początek. To właśnie Hiszpania może
urządzić strefie euro prawdziwą corridę. Oby
sympatyczny Antonio Banderas z polskiej
bankowej reklamy nie musiał przyznać tym
razem: Hiszpan potrafi – ole. Efekt domina
w Europie w przypadku zwrócenia uwagi
przez kapitał spekulacyjny na Hiszpanię musi
być murowany, tym bardziej, że zaczynają się
pierwsze problemy ze sprzedażą hiszpańskich
obligacji i ceną hiszpańskich CDS-ów, przy pomocy których można przewrócić każdy kraj.
To właśnie Hiszpania może okazać się europejskim Lehman Brothers. Tym bardziej, że
europejscy pożyczkodawcy posiadają już ok.
200 mld euro greckich obligacji – dziś śmieciowych, obligacji krajów PIIGS mają na ponad
1 bln euro, w tej wielkości spory udział mają
właśnie obligacje hiszpańskie. Europę czekają
więc ciężkie próby, a strefa euro wisi na coraz
cieńszym włosku. Zwykłe no pasaran może
tym razem nie wystarczyć.
infolinia 801 600 100
Płacę kartą Visa w internecie
Robienie zakupów przez internet staje się coraz popularniejsze. Już 3 proc. wszystkich zakupów w Polsce
odbywa się tą drogą. Wiele osób wciąż jednak obawia
się w sieci oszustów.
Czy słusznie? Jeśli przestrzegamy kilku
zasad to zakupy online są bezpieczne. Należy sprawdzać opinie o sprzedającym oraz
unikać podejrzanych ofert (np. wyjątkowo
niska cena za drogi przedmiot). Robiąc
zakupy w internecie należy korzystać wyłącznie ze znanych i sprawdzonych witryn,
gwarantujących bezpieczeństwo danych.
Trzeba też przestrzegać uniwersalnych zasad dotyczących korzystania z karty Visa:
nie udostępniajmy nikomu ani karty (również jej numeru i terminu ważności), ani
numeru PIN. Jeśli kartę zgubimy lub zniszczymy – jak najszybciej trzeba ją zastrzec.
Jak płacić kartą w internecie? To bardzo
prosta procedura. Portal „Nowoczesna
Firma” na stronie http://finanse.nf.pl/
wyjaśnia: „Po wybraniu karty płatniczej
jako formy płatności, zostajemy przekierowani na stronę centrum autoryzacyjno-rozliczeniowego. Wpisywanie danych niezbędnych do przeprowadzenia transakcji
będzie bezpieczne, jeśli korzystamy z protokołu transmisji danych SSL. Możemy go
rozpoznać po ikonce zamkniętej kłódki widocznej na dolnej belce przeglądarki lub po
przedrostku poprzedzającym adres internetowy „https://” („s” oznacza secure, czyli
bezpieczny) zamiast „http://”. Po wpisaniu
danych właściciela karty, wprowadzamy
numer CVV2”.
Co to jest kod „Card Verification Value”
(CVV2)? To trzycyfrowy kod służący do
dodatkowej weryfikacji transakcji przeprowadzanych kartami płatniczymi w internecie. Umieszczony jest on na rewersie
karty, przy pasku podpisu jej użytkownika.
Zazwyczaj na pasku podpisu znajduje się
seria liczb, ale tylko trzy ostatnie tworzą
kod CVV2. Kasa Stefczyka autoryzuje
transakcje właśnie za pomocą kodu CVV2.
Jak to działa? Na stronie Towarzystwa
Finansowego SKOK S.A. (www.tfskok.pl),
które w 2008 r. wprowadziło na rynek
kartę płatniczą SKOK Visa, znajdujemy
wyjaśnienie:
„W CVV2 chodzi bardziej o zapobieganie niż działanie. Kiedy robisz zakupy w internecie lub przez telefon – CVV2 ułatwia
sprzedawcom zweryfikowanie właściciela
karty. Dla dodatkowej ochrony sprzedawca
nie może zachować ani przechowywać numeru CVV2 po tym jak transakcja została
zakończona”.
Przypomnijmy, że kartą Kasy Stefczyka
można płacić przy pomocy internetu, telefonu lub e-maila. To czy dana karta jest
obsługiwana przez portal na którym dokonujemy płatności zależy głównie od tego
jakie umowy ten portal zawarł z centrum
rozliczeniowym.
Karty i bankomaty
w liczbach
/wg stanu na
30 czerwca 2011 r./
Liczba bankomatów sieci SKOK 24
414
Liczba bankomatów sieci
GlobalCash
119
Liczba bankomatów sieci eCard
319
Liczba kart SKOK wydanych
w systemie SKOK
446 604
Liczba POS w systemie SKOK
1 347
Centrum Kart SKOK:
tel. 0 801 800 805, 58 511 20 70
www.skok24.pl, www.tfskok.pl, www.eCard.pl
c z as stefc z yk a 11
finanse
Komornik może zająć Twoje konto bankowe.
Nawet jeśli jesteś na wakacjach...
Nie zapłaciłeś mandatu. Jedziesz na wakacje lub do pracy
za granicę i myślisz, że komornik Cię nie znajdzie. Otóż nie.
Komornik nie musi nas wzywać, by ustalić w jakich bankach
mamy konta bankowe, a w konsekwencji je zająć.
J
ak obecnie działa urząd komornika doświadczył osobiście pan Marek S., który
pewnego dnia przekroczył dopuszczalną
prędkość, za co policjant wystawił mu mandat na kwotę 100 zł. W pośpiechu i niefrasobliwości mandat wrzucił do schowka w swoim samochodzie i zapomniał o całej sprawie.
Nie minął rok od zdarzenia, gdy otrzymał
z urzędu skarbowego pismo informujące go,
że zostało zajęte jego konto bankowe do wysokości długu (100 zł mandat + 17 zł koszty
postępowania sądowego i egzekucyjnego). Po
czasie dowiedział się też, że poza należnością
za mandat jego bank z tego tytułu pobrał 30
zł prowizji.
Komornik zajmie konto bez naszej
wiedzy
Od kwietnia tego roku każdy komornik
bez wychodzenia z biura a nawet domu może
wykonywać prawomocne tytuły egzekucyjne. Wszystko to za sprawą podpisania umowy Krajowej Rady Komorniczej z Krajową Izbą
Rozliczeniową, pozwalającej na korzystanie
przez komorników z systemu Ognivo, służącego do elektronicznej wymiany informacji,
a który był wykorzystywany do tej pory przez
banki, Pocztę Polską oraz ZUS.
Dzięki niemu, za pośrednictwem komputera oraz specjalnej aplikacji, komornicy sądowi
mogą bezpośrednio i niemal natychmiast uzyskać od banków informacje na temat rachunków bankowych dłużników. Chodzi o wszystkie konta, począwszy od tych typu ROR, aż po
te rachunki, które powiązane są z lokatami.
Do tej pory ustalenie konta dłużnika było
czasochłonne, bowiem komornik sądowy
musiał wysyłać do banku oficjalne pismo
w tradycyjnej formie papierowej. Nim z banku nadeszła odpowiedź, nierzadko trzeba było
czekać nawet kilka tygodni. W rezultacie proces egzekucyjny trwał miesiącami.
Jak działa system? Komornik wysyła do
systemu zapytanie. We wniosku obok przytoczenia podstawy prawnej wymienione są dane
dłużnika. Zapytania dotyczące rachunków
bankowych dłużników są zabezpieczane podpisem elektronicznym i przesyłane do banków
za pośrednictwem programu komputerowego
do obsługi kancelarii komorniczej Ognivo.
12 c zas stefc z yk a
– Program będzie samodzielnie pobierał
dane dłużników, następnie sprawdzał w systemie bankowym, czy dana osoba widnieje
jako klient banku i odsyłał informację zwrotną, bez konieczności angażowania pracowników banku – wyjaśnia Maja Pawlukiewicz,
kierownik Działu Wsparcia Rozliczeń w Krajowej Izbie Rozliczeniowej S.A.
Jak zapewnia prezes Krajowej Rady Komorników Rafał Fronczek, komornik poprzez system nie może zdobyć informacji o stanie konta, przelewach lub wpływach. Jedynie ustala,
czy dłużnik posiada konto oraz w jakim banku. Dopiero mając wiedzę o jego istnieniu
może skutecznie dokonać zajęcia rachunku
bankowego.
Do 11 tysięcy złotych
Zajęcie i egzekucja z rachunku bankowego uregulowana jest w kodeksie postępowania cywilnego (k.p.c). W praktyce wygląda tak, że komornik do oddziału banku
dłużnika przesyła zawiadomienie o zajęciu
wraz ze wskazaniem wysokości należnej
kwoty (świadczenie główne, odsetki, koszty
egzekucyjne) z poleceniem przekazania sumy
na jego konto. Ponadto wzywa bank do zaniechania wypłat dłużnikowi do czasu zaspokojenia długu. Zajęcie komornika jest skuteczne
od chwili doręczenia bankowi zawiadomienia i trwa do chwili, gdy on je odpowiednim
pismem zwolni. Wszystkie pieniądze, które
wpłyną na konto dłużnika od zajęcia także
podlegają egzekucji komorniczej do wysokości długu.
Nie wszystko podlega egzekucji. Zajęcie
nie obejmuje wypłaty z wynagrodzenia za
pracę (do wysokości przeciętnego wynagrodzenia) z podatkami i np. składkami ZUS oraz
z alimentów i rent. Jeżeli dłużnik ma rachunek
wspólny, to zajęciu podlega przypadający mu
w nim udział. Ustalenie jego wielkości następuje poprzez przedstawienie komornikowi
umowy wspólnego rachunku bankowego
w nieprzekraczalnym terminie siedmiu dni
od zajęcia. Jeśli tego się nie uczyni, to istnieje
domniemanie, że udziały w rachunku wspólnym są równe.
Nie w każdym przypadku egzekucja komornicza jest możliwa. Artykuł 54 prawa
bankowego stanowi, że środki pieniężne
Mandaty lepiej płacić sprawnie. Teraz komornik bez problemu znajdzie nasze konto bankowe, by zająć
nasze środki, a nam może to jedynie przysporzyć kłopotów… fot. dreamstime
www.k asystefc z yk a.pl
finanse
znajdujące się na rachunkach oszczędnościowych, rachunkach oszczędnościowo-rozliczeniowych oraz na
rachunkach terminowych lokat oszczędnościowych jednej osoby są wolne od zajęcia do wysokości trzykrotnego
przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze
przedsiębiorstw, bez wypłat nagród z zysku, ogłaszanego przez prezesa Głównego Urzędu Statystycznego za
okres bezpośrednio poprzedzający dzień wystawienia
tytułu wykonawczego. Obecnie jest to blisko 11 tys. zł.
Innymi słowy, jeśli na koncie dłużnika nie ma sumy
większej niż te 11 tys., to egzekucji nie można przeprowadzić. Nie jest to jednak przeszkodą w zajęciu rachunku bankowego przedsiębiorstw, które zazwyczaj posiadają większe środki pieniężne.
Jedni biorą, a inni nie
Z tytułu przelewu na konto komornika w związku
z przedłożonym im tytułem egzekucyjnym część banków pobiera opłatę lub prowizję. Jej wysokość zależy
wyłącznie od banku.
– Na podstawie otrzymanego zajęcia rachunku bankowego, na rachunku bankowym klienta zajmowane
są środki pieniężne do wysokości egzekwowanej przez
organ egzekucyjny. Tak więc nie jest blokowany cały
rachunek bankowy – informuje Krzysztof Olszewski,
rzecznik prasowy mBanku. – Za czynność przekazania
środków pieniężnych do organu egzekucyjnego pobierana jest w banku prowizja wynikająca z Taryfy Opłat
i Prowizji w wysokości 30 zł za każdy wykonany przelew
egzekucyjny – dodaje.
Znawcy bankowości podkreślają, że tak postępuje
cały polski sektor bankowy, gdyż jest to jeden ze sposobów zarabiania przez nie pieniędzy, zresztą – jak zaznaczają - zgodny z przepisami prawa. Tymczasem inna
praktyka jest w Kasie Stefczyka.
– Kasa Stefczyka w związku z tytułem egzekucyjnym podejmuje działania w oparciu o Ustawę
o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych, kodeks postępowania cywilnego, kodeks postępowania administracyjnego. To w tych aktach prawnych są określone obowiązki, które musi wykonać
każdy SKOK, bank czy inny podmiot. Należy pamiętać, że egzekucji nie podlega suma do wysokości trzykrotnego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia
określonego przez prezesa GUS – mówi Alicja Żytny,
prawnik z Działu Prawnego Kasy Stefczyka. – Kasa
Stefczyka nie pobiera żadnych opłat z tego tytułu –
wyjaśnia dalej.
Nie pobiera i jak podkreśla Alicja Żytny, nie dlatego,
że prawo zabrania, ale nie robi tego z zasady.
Z kolei na forach internetowych można przeczytać
o praktykach już mniej przyjemnych, jakie stosują niektóre polskie banki komercyjne w związku z zajęciem
rachunku bankowego przez komornika. Internauci skarżą się, że gdy bank przeleje na konto komornika kwotę
należności i gdy w ten sposób przekroczony zostanie dopuszczalny limit debetu na rachunku dłużnika, to nie
dosyć, że pobiera opłatę za operację związaną z obsługą
długu komorniczego, to jeszcze inkasuje karną opłatę od
właściciela konta z tytułu przekroczenia przyznanego
limitu. Ponadto, jak podkreślają internauci, z chwilą jego
powstania bank żąda natychmiastowej spłaty debetu
i nadal nalicza karne odsetki. W efekcie już tylko krok
dzieli klienta banku od zadłużeniowej pułapki.
Jak zapewnia Alicja Żytny z Kasy Stefczyka, takie
praktyki w Kasie nie mają miejsca, a członkowie Kasy są
informowani o wszystkich przepływach finansowych
na ich koncie.
Jacek Strzelecki
Co zrobić, gdy komornik zajmie rachunek bankowy
1. Należy pamiętać, że wierzyciel jest jedynym podmiotem, który może zdecydować o odstąpieniu od ściągania należności lub wstrzymaniu egzekucji.
2. Komornik samodzielnie może jedynie wstrzymać tylko te czynności, które
pochodzą od niego. W innym wypadku wymagane jest wniesienie do sądu skargi
na czynności komornika lub zaniechanie komornika.
3. Gdy na rachunku wspólnym są środki, które nie wchodzą do majątku osobistego
dłużnika, to nie podlegają one egzekucji. Należy jednak wskazać, które to są
składniki i w jakiej części.
4. Jeśli rachunek podlegający zajęciu jest wspólny, to należy w terminie 7 dni od
daty zawiadomienia o zajęciu przedłożyć komornikowi umowę rachunku, po
to by druga strona (małżonek, wspólnik) nie ucierpiała w związku z zajęciem
rachunku bankowego.
5. Na podstawie art. 890 par. 2 k.p.c, jeśli został zajęty rachunek wspólny w związku
z długiem jednego ze współwłaścicieli, można uwolnić go dla strony, która nie jest
dłużnikiem poprzez złożenie komornikowi odpisu listy płac lub innego wiarygodnego dowodu, a wypłatę na alimenty i renty alimentacyjne – tytułu wykonawczego stwierdzającego obowiązek dłużnika do płacenia alimentów lub renty.
6. Eksperci wskazują, że choć kwota wolna od zajęcia, czyli trzykrotne wynagrodzenie (ok. 11 tys. zł) jest zabezpieczeniem przed komornikiem, to zalecają, by
przeznaczyć ją właśnie na uregulowanie należności w stosunku do banku, co
ochroni nas przed wpadnięciem w spiralę z tytułu przekroczenia limitu debetu.
7. Eksperci doradzają, by podjąć negocjacje z wierzycielem przed skierowaniem
przez niego należnego zobowiązania do egzekucji. Można też to zrobić na etapie
egzekucji komorniczej, ale najczęściej wtedy wierzyciel domaga się spłaty co
najmniej świadczenia głównego albo odsetek.
infolinia 801 600 100
c z as stefc z yk a 13
ubezpieczenia
Ubezpieczenia i… spokojna głowa!
SKOK Ubezpieczenia przygotowały
dla członków Kas Stefczyka nowoczesne rozwiązania, czyli prosty
i szybki dostęp do oferty.
S
zybko, łatwo, od ręki. Tak teraz można stać się posiadaczem ubezpieczenia. Oprócz tradycyjnego
zakupu polisy w okienku w Kasach Stefczyka, można
obecnie również ubezpieczyć swój samochód, zagraniczną podróż czy mieszkanie nie wychodząc z domu
(przez internet). Co więcej, można to zrobić również
tylko przy użyciu telefonu.
Choć ubezpieczenia w Kasach Stefczyka – zarówno majątkowe (TUW SKOK) jak i na życie (TU SKOK
ŻYCIE SA) to nic nowego, warto skorzystać z nowych
możliwości kontaktu, dzięki którym łatwiej można się
ubezpieczyć i sprawniej poznać ofertę ubezpieczeniową. Marka SKOK Ubezpieczenia od wielu lat proponuje bowiem członkom Kas szeroki pakiet ubezpieczeń:
od tych najbardziej popularnych: mieszkań, NNW (od
następstw nieszczęśliwych wypadków), po te będące
zabezpieczeniem zaciąganych przez członków Kas pożyczek czy tzw. ubezpieczenia inwestycyjne.
Dotychczasowe formy dostępu do
ubezpieczeń:
○ oddziały Kas Stefczyka
Obecne formy dostępu do ubezpieczeń:
○ oddziały Kas Stefczyka
○ internet (www.skokubezpieczenia24.pl)
○ infolinia (801 888 666)
– Dzięki takim możliwościom zawierania umów
również na odległość, ułatwiamy korzystanie z naszych
usług – mówi prezes Zarządu TUW SKOK i TU SKOK
ŻYCIE SA Grzegorz Buczkowski.
Ty wybierasz, jak chcesz się z nami komunikować.
Możesz:
○ odwiedzić najbliższą placówkę Kas Stefczyka (w każdej uzyskasz
dodatkowo pełną informację o nowych
kanałach dostępu do oferty, materiały
reklamowe z numerem infolinii itp.)
○ z adzwonić na infolinię (zawarcie
ubezpieczenia trwa od kilku do kilkunastu
minut i kosztuje równowartość 1 impulsu według taryfy Twojego operatora)
○ z adzwonić na infolinię i poprosić
o oddzwonienie na koszt ubezpieczyciela
○ z amówić rozmowę z pracownikiem infolinii poprzez stronę internetową
www. skokubezpieczenia24.pl
○ w ejść na stronę
www.skokubezpieczenia24.pl
i wypełniając na niej odpowiednie kwestionariusze kupić ubezpieczenie
Polisa do ręki czy przesyłką?
Gdy zawierasz umowę ubezpieczeniową w okienku w oddziale Kas Stefczyka – dostajesz ją do ręki.
14 c zas stefc z yk a
Zawierając polisę przez telefon czy internet, umowę
otrzymasz e-mailem albo pocztą tradycyjną.
W Kasach Stefczyka, przez internet czy infolinię
możesz kupić ubezpieczenie:
○ mieszkania i domu jednorodzinnego
○ podróżne – NOWOŚĆ!
○ komunikacyjne – NOWOŚĆ!
Teraz, dzięki naszemu partnerowi – firmie MTU
Moje Towarzystwo Ubezpieczeń SA, ubezpieczenia
komunikacyjne na naprawdę atrakcyjnych warunkach
są dostępne dla wszystkich członków Kas Stefczyka.
Beztroskie wakacje czy troska
o pozostawione mienie?
Właśnie ze względu na trwające wakacje, największym zainteresowaniem cieszą się:
○ ubezpieczenia podróży
○ ubezpieczenia mieszkań
○ ubezpieczenia komunikacyjne
O ich wykupieniu powinny pomyśleć np. osoby, które
planują zagraniczny wyjazd.
Polisa podróżna chroni np. bagaż podczas podróży – od zagubienia oraz dostarczenia z opóźnieniem.
Pokrywa także koszty związane z leczeniem za granicą.
Jest to szczególnie ważne jeśli wybierasz się do kraju,
który nie jest członkiem Unii Europejskiej.
Ubezpieczenie mieszkań i domów jest niezbędne, gdy wyjeżdżając na wakacje chcesz mieć pewność,
że właściwie zabezpieczyłeś swój dobytek. Tego typu
polisy są bardzo popularne, bo sumy ubezpieczeń, ich
zakresy i wysokość składek są indywidualnie dopasowywane do potrzeb klienta.
Bezpieczna podróż samochodem to z jednej
strony obowiązek (ubezpieczenie OC), z drugiej
pełna ochrona (AC) – szczególnie gdy wybieramy się w dłuższą podróż albo chcemy poruszać się
samochodem na terenie innego kraju.
co!
niejsze
kierow
orzyst
Uwaga z nami najk ie
eb
rz
Wybie czenie dla si k!
łe
ie
ubezp czterech kócy
współpra
i Twoich
y
SA .
ane prz
iec zeń
Ubezp
ie oferow
iec zen
Ubezp
arz yst wo
Moje Tow
z MTU
Pakie
SAM
t „MÓJ
OCHÓ
D” obejm
uje:
ac yjne
komunik
axi
• OC
i mini i m
premium
w wersj
mfor t,
• AC
ard, ko
kartę
hrona
ą
: stand
lon
maxi oc
• zie
opcjach
mfor t,
ce w 3
an
ard, ko
ist
: stand
• ass
opcjach
3
i
w W
ia
y zniżk
• NN
osażen
yp
nie utrat
i w
cze
żu
pie
b, baga
• ubez
nie szy
piecze
ta
• ubez
wego au
dodatko
rto?
go wa
te i tanie
nie pros
nia
piecze
zniżek
piecze
• ubez
ia ubez
system
nawian
jątkowy
iony
ur y od
• wy
wyróżn
proced
ne
jaz
cji szkód
• przy
lik wida
tem
sys
a
bki
• szy m Teraz Polsk
ratach
godłe
godnych
a w do
ka płatn
dź:
• skład
Spraw
Dlacze
dz się
Dowie
IA
INFOLIN
y koszt
* całkowit
Zapyta
MTU Mo
j o ube
je Tow
6*
8 66
801 88
e w odd
Ubezp
ieczeń
ziale SKO
atora
jego oper
ika Two
ług cenn
lsu wed
ego impu
zpieczeni
arz yst wo
:
więcej
ść jedn
nowarto
ia to rów
połączen
pl
nia24.
piecze
okubez
www.sk
K
731 Sop
SA , 81-
ot, ul.
Hestii 1
www.k asystefc z yk a.pl
ubezpieczenia
Nieprzewidziane samochodowe
„atrakcje” na urlopie?
Ważne!
Ogromne znaczenie dla
klientów ma to, jak realizowane są przez ubezpieczyciela warunki umowy
w przypadku wypłaty
odszkodowania.
W SKOK Ubezpieczenia
nie ma żadnych problemów z wypłatą odszkodowań – pieniądze wypłacane są w terminie
i w całości, bez żadnych
utrudnień.
Potwierdzeniem wysokiej jakości oferowanych
przez nas ubezpieczeń
jest wiele wyróżnień,
k t óre o t r z y m a l i ś my
m.in. od samych konsumentów (np. w konkursie
„Laur Klienta” czy „Lider
Rynku”).
Dlaczego warto?
Złośliwi powiedzieliby
pewnie: „żeby ubezpieczyciele mogli zarobić”,
ale prawda jest taka, że
w razie wypadku, nieprzewidzianej sytuacji
ubezpieczenia pomagają
po prostu dać sobie radę.
O tym, co warto wiedzieć wybierając się samochodem na wakacje mówi Michał Żywicki, kierownik
Zespołu Sprzedaży Produktów Zewnętrznych,
Asekuracja sp. z o.o.
W
akacje to okres częstych
wyjazdów, ale także wzmożonego ruchu na drogach. Niezależnie od tego, czy poruszamy
się po Polsce, czy wybieramy
się za granicę warto pamiętać
o ubezpieczeniu komunikacyjnym. Znacznie ułatwi to procedury, w obliczu których staniemy
w przypadku kolizji lub innych
nieprzewidzianych zdarzeń.
Kiedy wezwać policję
Jeżeli bierzemy udział w stłuczce poza granicami Polski, ogólne
zasady postępowania zbliżone
są do tych, którymi kierujemy się
w kraju. Konieczne jest zatem zanotowanie dokładnej daty i miejsca
zdarzenia, numeru rejestracyjnego
i marki pojazdu sprawcy, kraju rejestracji pojazdu sprawcy, numeru
polisy ubezpieczeniowej i nazwy towarzystwa, w którym ubezpieczony
jest pojazd sprawcy, danych kierowcy (imię i nazwisko, adres) oraz sporządzenie „wspólnego zgłoszenia
o wypadku drogowym”. W formularz zgłoszenia warto zaopatrzyć
się przed wyjazdem. Jeżeli sprawca
zdarzenia kwestionuje swoją winę
oraz w sytuacji, gdy w wypadku
są ranni, należy bezwzględnie powiadomić policję. Policję warto wezwać także, nawet jeżeli nie ma osób
rannych, w państwach wschodnich,
m.in. na Białorusi, Ukrainie, w Bułgarii czy Rumunii.
Dochodząc odszkodowania po
kolizji z obcokrajowcem za granicą
zgłaszamy szkodę reprezentantowi do spraw roszczeń zagranicznego towarzystwa ubezpieczeń
w Polsce. W ustaleniu właściwego
reprezentanta pomoże nam formularz na stronie Polskiego Biura
Ubezpieczycieli Komunikacyjnych
lub nasz ubezpieczyciel OC.
Zielona karta
Przed wyjazdem za granicę
koniecznie trzeba się upewnić,
infolinia 801 600 100
Michał Żywicki
kierownik Zespołu Sprzedaży
Produktów Zewnętrznych,
Asekuracja sp. z o.o.
czy oprócz polisy OC nie będzie
nam potrzebny certyfikat Zielonej karty, który w wielu krajach,
m.in. w Rosji, Serbii i Turcji jest
dowodem posiadania ważnego
ubezpieczenia OC. Na stronie
PBUK znajdziemy stosowną informację odnośnie tego, czy na
terytorium danego kraju będzie
nam potrzebna Zielona karta czy
wystarczy OC.
infolinii 801 888 666 oraz strony
www.skokubezpieczenia24.pl.
Asekuracja sp. z o.o. występująca w roli pośrednika ubezpieczeniowego, współpracuje z MTU
Moim Towarzystwem Ubezpieczeń SA, partnerem biznesowym,
posiadającym wieloletnią praktykę w sektorze ubezpieczeń komunikacyjnych. Systematycznie
– krok po kroku i konsekwent-
Zajrzyj do Kas Stefczyka
Przygotowując się do zakupu
ubezpieczenia komunikacyjnego
warto wiedzieć, iż bogaty wybór
ubezpieczeń komunikacyjnych dostępny jest w wybranych placówkach Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych na terenie
całego kraju.
Oczywiście samochód możemy teraz również ubezpieczyć
korzystając z nowych kanałów
dystrybucji, które są dostępne
dla członków Kas Stefczyka, czyli
nie rozwija w tym zakresie sieć
sprzedaży.
Pracownicy Kas Stefczyka pomogą w doborze pakietu ubezpieczeniowego odpowiadającego zakresem ochrony jak również ceną
każdemu klientowi. Pamiętajmy,
że zakup ubezpieczenia pozwoli
cieszyć się beztroskim odpoczynkiem podczas urlopu, pomoże
uporać się z nieprzewidzianymi
„atrakcjami” wakacyjnymi, jak
również zapewni nam ochronę
przez cały rok.
c z as stefc z yk a 15
ubezpieczenia
Po prostu dobry polski produkt
Działania SKOK Ubezpieczeń zostały docenione nie tylko
przez spółdzielców, ale też najróżniejsze instytucje i media.
Wszystko to świadczy zarówno o profesjonalizmie towarzystw, jak i o jakości świadczonych usług.
P
od marką SKOK Ubezpieczenia działają dwa towarzystwa ubezpieczeniowe: TUW SKOK, czyli ubezpieczenia majątkowe oraz TU SKOK ŻYCIE SA – ubezpieczenia na życie.
Oba towarzystwa łączą swoje siły, oferując członkom
SKOK-ów pełną gamę produktów ubezpieczeniowych.
Teraz Polska
Zacznijmy od nagrody opatrzonej biało-czerwonym logo. Hasło „Teraz Polska” – przypomnijmy –
wymyślił Wiktor Zborowski, aktor znany nie tylko
z talentu, ale i nadzwyczaj sporego wzrostu. I ową
właśnie nagrodę, honorującą dobry polski produkt,
otrzymało w ubiegłym roku Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie SKOK SA.
– Usługi oraz produkty oznaczone rzucającym
się w oczy znakiem „Teraz Polska” darzone są dużym zaufaniem. Czujemy się bardzo wyróżnieni, że
usługa grupowe ubezpieczenie dla pożyczkobiorców
Promesa może być oznakowana charakterystycznym biało-czerwonym godłem – powiedziała podczas uroczystości Katarzyna Bieranowska, członek
Zarządu TU SKOK ŻYCIE SA. – Dołączenie do grona
wyróżnionych odbieramy jako docenienie wysiłków
wszystkich pracowników SKOK Ubezpieczenia, którzy pracują nad jak najlepszą ofertą dla członków
SKOK-ów.
Statuetka godła
Teraz Polska
Nagroda za ubezpieczenie
Promesa
16 c zas stefc z yk a
Ubezpieczyciel miesiąca
Równie dobrze radzi sobie TUW SKOK. Wiosna
br. przyniosła firmie tytuł w kategorii UBEZPIECZYCIEL MIESIĄCA MARCA. To wyróżnienie przyznała
redakcja „Gazety Ubezpieczeniowej”. Doceniono
fakt, że jako jedna z niewielu firm z działu ubezpieczeń TUW SKOK wykazało dodatni wynik techniczny za rok 2010, i to na poziomie aż 58,53 mln zł. Co
więcej, rezultat ten był o ponad 4 mln zł wyższy od
uzyskanego w 2009 r., a udało się go osiągnąć przy
stosunkowo niewielkim przypisie składki (227,33 mln
zł). Teraz TUW SKOK stawiane jest za wzór godny
naśladowania dla innych ubezpieczycieli. Przypomnijmy, że kilka lat temu w podobnym miesięcznym
zastawieniu ubezpieczenie Promesa otrzymało tytuł
„Najlepszego produktu”.
Najbardziej dynamiczni
Wśród najlepszych znalazło się także TU SKOK
ŻYCIE SA. W maju br. „Gazeta Finansowa” uznała
je bowiem za najbardziej dynamiczne towarzystwo
w Polsce wśród „życiówek”! Na 5. miejscu wśród
ubezpieczeń majątkowych uplasowało się TUW
SKOK. Raport „GF” ma za zadanie zaprezentowanie
i promocję najważniejszych instytucji finansowych
w Polsce, które mimo trudnej sytuacji rynkowej
w ubiegłym roku utrzymały stabilną pozycję i wykazały się dynamiką rozwoju.
Diamenty i Gazele
Dobra passa nie opuszcza także innej działającej w ramach SKOK Ubezpieczenia firmy – Asekuracji sp. z o.o., która pełni rolę pośrednika ubezpieczeniowego obu towarzystw. Otóż w 2010 r.
po raz drugi znalazła się ona w prestiżowym gronie
Diamentów Forbesa, czyli firm o największej dynamice wzrostu wartości. Na tym nie koniec. Początek
2011 r. przyniósł Asekuracji także inne cenne wyróżnienie – Gazelę Biznesu 2010, przyznaną przez
redakcję magazynu „Puls Biznesu”. Oznacza to, że
firma wykazała wzrost obrotów w ostatnich trzech
latach, a jej cechą jest dobra reputacja i uczciwość
wobec kontrahentów.
Otrzymana Gazela nie jest pierwszą na koncie
firmy. Pierwszą statuetkę Asekuracja otrzymała
bowiem w 2005 r. Z punktu widzenia „Pulsu Biznesu” gazela to firma średniej wielkości, która dzięki
niezwykle dynamicznemu rozwojowi doskonale daje
sobie radę wśród nawet znacznie większych konkurentów. W razie zagrożenia z ich strony, po prostu...
ucieka do przodu.
Jak widać sukcesów nam nie brakuje. Ale – co należy podkreślić – traktujemy je jako motywację do
dalszego działania, a nie osiadania na laurach. (M)
Nagroda w rankingu „Gazety Bankowej”
www.k asystefc z yk a.pl
oferta
infolinia 801 600 100
c z as stefc z yk a 17
historia
Niezwykły polski sierpień i święta dla Polaków
B
ukiety musiały być barwne, bogate,
zdobne. Przygotowywały je zazwyczaj
gospodynie. Ale to dzieci znosiły z łąk i pól
niezbędne do stworzenia bukietu czy wianka
elementy. Koniecznością były zioła, te którymi na co dzień reperowano sobie zdrowie.
Chociażby – macierzanka, chabry, krwawnik. Niezbędne były też zboża – kłosy owsa,
pszenicy, jęczmienia i żyta. Potrzebne były
warzywa – przykładowo marchewka z nacią,
ziemniaki nabite na patyk, gałęzie owocującej
leszczyny, zdarzały się i makówki. Całości dopełniały kwiaty i nie miało znaczenia czy te
wyhodowane w ogródku, czy te polne – swoją
drogą niejednokrotnie przebijające urodą te
pierwsze. A wszystko po to, by przysłowiu…
„w sierpniu każdy kwiat woła – zanieś mnie do
kościoła” stało się zadość i – by podziękować
Matce Boskiej za dary, którymi lud obdarzała
i dzięki którym można było dotrwać do kolejnych zbiorów.
Dobroczynny bukiet za świętym
obrazem
Przed południem gospodynie i gospodarze, oczywiście z dziećmi i ku ich uciesze,
odziewali się w świąteczne szaty, kobiety
przykrywały głowy chustkami i wyruszali
w drogę. Przy każdej kolejnej zagrodzie do
grupy dołączały kolejne.
Pierwsze wzmianki o uroczystościach
związanych z Wniebowzięciem Najświętszej
Marii w Polsce datowane są na V wiek. W polskiej tradycji ludowej owe święto znane jest
przede wszystkim jako święto Matki Boskiej
Zielnej, czyli patronki ziół, zbóż, owoców. Słowem ziemi wydającej plony, urodzajnej i bujnej. W Czechach przykładowo nazywa się je
świętem Matki Boskiej Korzennej, a w Niemczech Kwietnej.
Po powrocie z kościoła poświęcona wiązanka, która jak wierzono miała niezwykłe
lecznicze właściwości, umieszczana była za
świętym obrazem (dla ochrony przed chorobami). Po ususzeniu zioła dodawane były do
herbaty albo innego napoju. Nie zapominano oczywiście o zwierzętach. Krowy, konie,
świnie i psy podobnie jak gospodarze dostawały w pokarmie szczyptę specyfiku – tak na
wszelki wypadek. Niektórzy szli dalej i palili
dobroczynne zioła okadzając dymem całe
obejście. By omijały je pioruny, pożary i inne
nawałnice. To jedno z najpiękniejszych polskich świąt, różnie obchodzono w zależności
od regionu Polski. Kultywowano je jeszcze
kilkadziesiąt lat temu, jak jest dzisiaj?
Nadal święci się kolorowe bukiety, bywa że
organizuje się parafialne dożynki. Ale reszta
obyczajów poszła chyba w zapomnienie.
18 c zas stefc z yk a
15 sierpnia to dzień wyjątkowy. Obchodzimy bowiem święto
Wojska Polskiego ustanowione w rocznicę cudu nad Wisłą
i święto Wniebowzięcia Maryi Panny, zwane w Polsce Matki
Boskiej Zielnej. Przypomnijmy zatem, dlaczego bitwę warszawską uznano za 18. na liście przełomowych bitew w historii świata. Przypomnijmy też, dlaczego święci się w kościele kolorowe bukiety z kwiatów, kłosów i rozmaitych ziół.
Powszechnie używa się nazwy bitwa warszawska lub cud nad Wisłą. Tymczasem, jak
mówią historycy, nie są to w pełni adekwatne określenia. Bowiem to nie Warszawa była
głównym celem Sowietów, a walki toczyły
się, bagatela, na przestrzeni 450 kilometrów.
Wróćmy jednak do wydarzeń sierpnia 1920
roku. Bitwa stoczona od 13 do 25 sierpnia
w czasie wojny polsko-bolszewickiej uznana
została przez światowych historyków za jedną z przełomowych. Uzasadniano bowiem,
że gdyby Polacy nie zdołali zatrzymać wojsk
radzieckich na granicy Wisły, to po pierwsze
Polska mogłaby utracić niepodległość, a komunistyczna pożoga miałaby otwartą drogę
na zachód.
Wianek zazwyczaj upleciony jest z ziół i kwiatów.
W niektórych regionach Polski podczas obchodów
święta Matki Boskiej Zielnej dziewczęta nakładały
na głowę wieńce uwite z zebranych podczas żniw
zbóż i ziół fot. wikipedia.org
Cud nad Wisłą, czyli jak przegoniliśmy
bolszewików
To wyjątkowe maryjne święto jest uzupełnieniem, choć to może niewłaściwe słowo, użyjmy zatem innego – ukoronowaniem
ważnego historycznie dla Polaków – święta
Wojska Polskiego. Ustanowionego, przypomnijmy, dla upamiętnienia zrywu Polaków
przeciw bolszewikom w 1920 roku kiedy to
zatrzymaliśmy komunistyczny atak na Europę Zachodnią.
Za czasów II Rzeczypospolitej Święto
Żołnierza obchodzono, by docześni pamiętali i oddawali hołd poległym w obronie
Polski w 1920 roku. Sierpniowa data też nie
była przypadkowa. Otóż 15 sierpnia właśnie,
pierwsze oddziały 21. Dywizji Górskiej rozpoczęły atak. Tak zaczęła się słynna kontrofensywa, w wyniku której rozbito wojska
rosyjskiego frontu zachodniego pod dowództwem Michaiła Tuchaczewskiego (marszałek
Związku Radzieckiego, w czerwcu 1937 roku,
podczas stalinowskich czystek, skazany za
zdradę Armii Czerwonej i zabity strzałem
w kark).
Ogólnopolska mobilizacja
Tuchaczewski, dowodzący frontem zachodnim (południowo-zachodnim kierował
Aleksander Jegorow) miał pecha. Polskimi
wojskami dowodził bowiem Józef Piłsudski,
wybitny strateg.
Zanim jednak doszło do walk Polacy przystąpili do mobilizacji. Po pierwsze
powołano (3 lipca) Radę Obrony Państwa.
W odpowiedzi na apel rady Polacy zaczęli
setkami zgłaszać się do armii. Liczba ochotników-żołnierzy urosła do 80 tysięcy. Józef
Piłsudski nie zdecydował się jednak na utworzenie armii ochotniczej, zgodził się jedynie
na stworzenie batalionów i jednej dywizji
ochotniczej. Kobiety też chciały walczyć.
Ochotniczki stworzyły Legię Kobiet, która
działała jako służba pomocnicza.
Ostatecznie po powołaniu do służby
dodatkowych roczników, w sierpniu 1920
roku mieliśmy do dyspozycji 900 tysięcy
żołnierzy. Polskie siły podzielono na 3 fronty. Generał Józef Haller dowodził frontem
północnym, generał Edward Rydz-Śmigły
frontem środkowym zaś generał Wacław
Iwaszkiewicz frontem południowym. W sumie posiadaliśmy 20 dywizji piechoty (jedna ochotnicza i jedna ukraińska) i 3 dywizje
kawalerii. Piłsudski zdecydował ponadto
o utworzeniu dwóch grup uderzeniowych
www.k asystefc z yk a.pl
historia
szczególne
Józef Piłsudski i gen. Józef
Haller fot. wikipedia.org
(dowodził nimi osobiście), które umiejscowiono w rejonie rzeki Wieprz. Pierwsza grupa uderzeniowa działała w rejonie Dęblina (Piłsudski miał tu stanowisko
dowodzenia). Zresztą wszyscy generałowie znaleźli
się przy swoich dywizjach, także po to, by wzmacniać
i ugruntować w żołnierzach wiarę w zwycięstwo i powodzenie operacji.
Nocny plan bitwy
W nocy z 5 na 6 sierpnia w Belwederze powstał
plan rozegrania bitwy. Rano wydano rozkaz (fragmenty z oryginalną pisownią) – „Szybkie posuwanie się
nieprzyjaciela w głąb kraju, oraz jego poważne próby
przedarcia się przez Bug na Warszawę, skłaniają Naczelne Dowództwo do przeniesienia frontu północno-wschodniego na linję Wisły z jednoczesnym przyjęciem wielkiej bitwy pod Warszawą.(...) Od nieprzyjaciela
odłączać się na noc, w pierwszą noc wykonać odrazu
bardzo duży przemarsz, zostawiając tylko słabe arjergardy kawaleryjskie, lub piechotę na wózkach z karabinami maszynowemi… Tabory i zakłady odrazu zacząć
ewakuować, licząc się z tem, że ilość przepraw na Wiśle
i Wieprzu jest ograniczona…”.
Przekładając język wojskowy na zwykły – cała
operacja miała polegać na błyskawicznym oderwaniu się wojsk polskich od wojsk sowieckich. Nie dość,
w tajemnicy Polacy mieli się przegrupować i podjąć obronę stolicy, a zza rzeki Wieprz poprowadzić
kontrnatarcie.
Rozkaz operacyjny, doprecyzowujący plan bitwy, wydany przez gen. Tadeusza Rozwadowskiego
w nocy z 8 na 9 sierpnia kończył się słowami: „…nogami i męstwem piechura polskiego musimy wygrać
tę bitwę”.
W trzy dni później Piłsudski opuścił stolicę (pojechał
do kwatery głównej w Puławach) składając jednakże dymisję na ręce Witosa, (który był wówczas premierem)
z funkcji Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza. Wyjaśnił, że skoro rozmowy pokojowe z bolszewikami nic
nie dały, to Polska musi liczyć na pomoc krajów ententy,
a te z kolei uzależniają ją od odejścia marszałka. Premier
rezygnację odrzucił.
Zaczęła się bitwa. Piłsudski tak opisywał jej koniec:
„– Kalejdoskop w takt wściekłego galopa nakręcony,
nie pozwalał nikomu z dowodzących po stronie sowieckiej zatrzymać się na żadnej z tańczonych figur.
Pękały one w jednej chwili, podsuwając pod przerażone oczy całkiem nowe postacie i nowe sytuacje, które
przerastały całkowicie wszelkie przypuszczenia i czynione plany i zamiary”.
W sierpniu 2005 roku światło dzienne ujrzały dokumenty Centralnego Archiwum Wojskowego. Okazuje
się, że już we wrześniu 1919 roku porucznik Jan Kowalski złamał szyfrogramy Armii Czerwonej. Polska kontrofensywa dzięki tej wiedzy miała więc ogromne szanse
powodzenia. W czasie bitwy – co warto przypomnieć
– polski wywiad odniósł kolejny sukces, przechwycił
bowiem radziecką radiodepeszę mówiącą o planie zajęcia Warszawy.
infolinia 801 600 100
Koniec wojny
15 października 1920 roku w Rydze delegacje polskie
i sowieckie podpisały zawieszenie broni. Traktat pokojowy wyznaczający polską granicę wschodnią i regulujący stosunki międzypaństwowe zawarto w marcu
1921 roku. Obowiązywał do 17 września 1941 roku, czyli
do agresji na Polskę.
Z danych wynika, że w wojnie 1920 roku zginęło
ok. 4500 polskich żołnierzy (22 tys. zostało rannych,
a 10 tys. uznano za zaginionych). Niewiele wiadomo
natomiast o stratach przeciwnika. Mówi się, że liczba
zabitych i ciężko rannych oscyluje wokół 25 tysięcy.
Wiadomo natomiast, że ok. 60 tysięcy trafiło do polskiej niewoli.
Tuchaczewski winą za klęskę pod Warszawą obarczył Stalina. Inni wskazywali na Tuchaczewskiego,
a dokładniej źle opracowaną operację zdobycia Warszawy. Tuchaczewski, podobnie jak inni oficerowie, którzy
przeciwstawili się Stalinowi, zostali po latach osądzeni
i wyeliminowani strzałem w kark.
Polacy tymczasem rozpoczęli spór, kto był rzeczywistym twórcą zwycięskiej koncepcji bitwy. Czy Piłsudski, czy Rozwadowski? Spory ostatecznie ustały. Uznano bowiem, że
Polska odniosła zwycięstwo dzięki zgodnej współpracy naczelnego dowództwa.
(REM)
c z as stefc z yk a 19
historia
Nieznane dziewczęta z oddziałów
„Łupaszki”
Major Zygmunt Szendzielarz był człowiekiem legendą jeszcze
za życia. Wzbudzał postrach wśród funkcjonariuszy systemu
komunistycznego i szacunek w V Wileńskiej Brygadzie AK.
„Łupaszka” w 1951 roku poświęcił życie za walkę o wolność
Ojczyzny, ale na kary długoletniego więzienia lub śmierci byli
skazywani żołnierze z jego szwadronów.
W
Zdjęcie p.por. Leszczyny
z dedykacją. Akta w sprawie
karnej przeciwko Bronisławowi Jankowskiemu i Janinie
Jankowskiej Źródło: IPN
początkach sierpnia 1946 roku pewna 20-letnia
dziewczyna pojawiła się w pracowni fotograficznej
niejakiego Stanisława Ludowicza w Tucholi. Był ranek,
godzina 9, mimo to zaczęła luźną rozmowę o weselu,
na którym wcześniej oboje się spotkali. W Śliwicach
dziewczyna bawiła się jako gość, a Ludowicza zapamiętała jako fotografa uwieczniającego owe wydarzenie.
Po wymianie kilku zdań panienka zaproponowała Stanisławowi wyjazd w teren, gdzie miał zarobić całkiem
niezłą sumę pieniędzy za zrobienie wielu zdjęć dużej
grupie osób do... fałszywych dokumentów. Interes był
intratny, aczkolwiek owiany tajemnicą. Tego samego
dnia o godzinie 10 oboje pojechali na rowerach do Rydla
i zatrzymali się w leśniczówce nieopodal wsi. Mężczyzna robił tam zdjęcia do legitymacji wielu nieznajomym
osobom. Na jednej z fotografii grupowych wśród 19 mężczyzn znajdowała się jedna kobieta.
Nieznajomą dziewczynę nazywano „siostrą”. Młoda
brunetka, ubrana po wojskowemu, poprosiła fotografa
o wyświadczenie przysługi. Podała Stanisławowi wymiar swoich stóp, gdyż jego znajomy szewc miał dla niej
uszyć długie buty. Po sesji zdjęciowej „leśni” i fotograf
zasiedli do obiadu. Poranna nieznajoma pomagała przy
posiłku i „...przyniosła 2 l wódki, które żeśmy wspólnie
wypili...” (z protokołu przesłuchania w 1946 roku podejrzanego Stanisława Ludowicza przez PUBP). Następnego dnia 20-latka odebrała zdjęcia, ale nie zapłaciła
należności za nie. Stanisław, żeby wyjść na „swoje” nie
zaniósł sznurków do skrojenia butów. Przywłaszczył lub
raczej sam sobie przyznał 7 tys. za „partyzanckie” buty,
ale wszystko w ramach rekompensaty.
Zofia Kapiszka
To 20-letnia „poranna nieznajoma”, od marca do
października 1946 roku łączniczka grupy „Małego”
nazywanego także „Hardym”, dowódcy jednego ze
szwadronów podległego majorowi Zygmuntowi Szendzielarzowi „Łupaszce”. Oddział powstał w 1946 roku
najpierw jako patrol dywersyjny, a latem nosił kryptonim „Tartak”. Zastępcą kaprala Władysława Chelińskiego został brat Zofii, Stanisław Kapiszka „Błyskawica”,
który znał powiaty: Sępólno, Tuchola, Chojnice, Świecie
i bunkry wsi Brzezie oraz Łobody. Chłopcy pojawili się
w zabudowaniach gospodarstwa Kapiszków po jedzenie, a ci wspierali ich w „robocie niepodległościowej” ze
względu na działalność syna. Do zadań Zofii należało
powiadamianie „leśnych” o ruchach bezpieki w Tucholi
i o funkcjonariuszach UB ze Stobna oraz dostarczanie
20 c zas stefc z yk a
lekarstw i prowiantu. Zofia wiedziała, co oznaczały represje ze strony okupanta niemieckiego i sowieckiego
„wyzwoliciela”. W 1942 roku naziści wysiedlili jej rodzinę
do łagru w Potulicach, z którego uciekła. Z Sowietami też
podjęła nierówną walkę, chociaż wiedziała, że groziło jej
za to więzienie. Była jedną z tych mniej znanych postaci historycznych, które na kartach dziejów zapisały się
nie chlubnymi i nadzwyczajnymi czynami, lecz zwykłą,
ludzką pomocą. Za dostarczanie informacji o działaczach komunistycznych ze Stobny oraz noszenie jedzenia do lasu, utrzymywanie łączności, robienie zakupów
dla „bandy” kaprala chorążego Władysława Chelińskiego
w październiku 1946 roku została zatrzymana przez UB.
Stanisław Kapiszka „Błyskawica” został aresztowany 23
października 1946 roku podczas obławy w Zapędowie.
Zofię zwolniono z więzienia na mocy amnestii w 1948
roku. Po dwóch latach więzienia, w ramach podziękowania za walkę o niezależność i suwerenność państwową,
wróciła na zrujnowane gospodarstwo… O poglądach żołnierzy wyklętych mówiła wprost na przesłuchaniach:
„...Banda przychodząc do nas mówiła nam że wszystkich Rosjanów należy wytępić, gdyż Rosjanie będą
Polaków wywozić na Sybir i powystrzelają wszystkich.
Poza tym powiedzieli, że chcą w Polsce wywalczyć swój
Rząd tj. ten który jest za granicą...”.
Janina Jankowska
Urodziła się 18 października 1927 roku w Nowej
Tucholi. Rodzice, Piotr i Franciszka Myszka, zapewnili jej ukończenie 7 klas szkoły powszechnej i pracę
w 208-morgowym gospodarstwie rolnym. Jankowscy
dwa razy pomogli oddziałowi „Zeusa”, w drugiej połowie lipca i 3 sierpnia 1946 roku. Gospodarze dali partyzantom pożywienie i możliwość noclegu. Za pierwszym
razem Janina i jej matka przygotowały kolację, po której
część „leśnych” poszła spać na strych, a połowa pozostała w korytarzu i spoczęła na słomie. Uwadze dziewczyny nie umknęło, że wszyscy uzbrojeni byli w broń palną
i granaty. Mężczyźni wstali o godzinie 7, zażądali przyborów do mycia, ręcznika, mydła i śniadania. Według jej
późniejszych zeznań, partyzanci od początku podawali,
że pochodzą z UB. „...Jeden z nich pokazał mnie legitymację z U.B. ze stemplem na którym napisane było
Tuchola...” – czytamy w protokole przesłuchania podej-
rzanej Janiny Jankowskiej z 1946 roku. 3 sierpnia 1946
roku kazali szczelnie zasłonić okna, zapalić lampki,
a następnie rozeszli się po domu. Janina otrzymała od
jednego z żołnierzy fotografię z wymowną dedykacją:
www.k asystefc z yk a.pl
historia
„...Na pamiątkę pobytu 4 szwadronu AK Janeczce – p.por. Leszczyna.
Kiełpin 2. VIII. 1946 r....”.
Oczywiście funkcjonariusze bezpieki wymuszali na Janinie przyznanie się do romansu
z niejakim Leszczyną, a to dodatkowo komplikowało jej sytuację. Do tej pory nie określono
tożsamości domniemanego porucznika. Janina podczas jednego z przesłuchań stwierdziła,
że zdjęcie dostała pod przymusem: „...Dodaję
że po powrocie moim z Tucholi zauważyłam że
z szafy wyjęte były moje fotografje które przeglądał osobnik nazywany szefem prócz niego
fotografje przeglądali również inni. Sam szef
zniszczył mi zdjęcie funkcjonariuszy UB w Tucholi natomiast pozostawił mi swoje zdjęcie
z dedykacją. Ja zdjęcia nie chciałam przyjąć to
ten sam włożył je do szafy....”. Jankowska po-
magała szwadronom „Łupaszki” podobnie jak
Zofia Kapiszka. 3 sierpnia 1946 roku od „Lufy”
dostała 1000 zł, od sanitariuszki „Lali” 300 zł
i pojechała do Tucholi zrobić dla oddziału zakupy w drogerii. Podczas przesłuchania przez
śledczych z UB tak przedstawiła wykonanie
zadania: „...Dowódca przydzielił mi asystę
jednego z osobników, który był w cywilnym
ubraniu. Ja wzięłam z domu rower natomiast
osobnik nie mając roweru szedł przy mnie.
Miejscami z górki jechaliśmy razem. Po przyjeździe do Tucholi osobnik ten chodził wszędzie razem ze mną. Nadmieniam że dowódca
bandy przy wyjściu nakazał osobnikowi że
w wypadku gdybym usiłowała oddalić się
zaraz ma użyć broni to samo powtórzył towarzyszący mi osobnik...”. Najpierw weszła do
drogerii na rynku należącej do Wiśniewskiego.
Kupiła żyletki, mydło, pastę do butów, grzebień, a dla „Jachny” puder i szminkę do ust.
W księgarni zakupili gazety, po czym udali się
Historie nieznane
Przedstawiamy cykl opowieści o zapomnianych bohaterach, o zapomnianych,
choć ważnych zdarzeniach, bez których
historia być może potoczyłaby się nieco
inaczej. Autorami publikacji są doktoranci Jana Żaryna, polskiego historyka,
wykładowcy akademickiego, działacza
społecznego, doktora habilitowanego
i profesora Uniwersytetu Kardynała
Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Jan
Żaryn wykłada również na Uniwersytecie
Warszawskim, a specjalizuje się w dziejach najnowszych, szczególnie w historii
Kościoła katolickiego w Polsce w XX wieku,
obozu narodowego, dziejach politycznych
emigracji po 1945 r.
infolinia 801 600 100
Grupa „Małego”, „Zeusa”, sierpień 1946 r. Źródło: IPN
do gospodarstwa. O godzinie 18 miał się odbyć
wspólny posiłek, na przygotowanie którego
kobietom zabrakło soli. Janinę i jednego z żołnierzy wysłano po to do gospodarza Kłosowskiego, pod którego domem usłyszała strzały.
Chłopak, który jej towarzyszył uciekł do lasu,
a ona trafiła na UB. Razem z dziewczyną aresztowano jej brata Bronisława, wcześniej więzionego w Sachsenchausen i Dachau. W bydgoskim areszcie śledczym była bita podczas
przesłuchań pałką po głowie. Akt oskarżenia
powstał 31 sierpnia 1946 roku, a postępowanie
prowadzono w trybie doraźnym. 4 września
1946 roku wydano wyrok, w którym rodzeństwo zostało skazane na 10 lat pozbawienia
wolności i utratę praw obywatelskich na 5 lat.
19 lipca 1947 roku 20-latka została przeniesiona do więzienia dla kobiet w Fordonie. Obrońca Janusz Tydelski od razu skierował prośbę
o ułaskawienie, gdyż chciał udowodnić brak
powiązań młodych z „bandami leśnymi” i ich
działania pod wpływem obawy o własne życie. W tym przypadku poproszono o opinie
na temat Jankowskich, ale okazało się, że zachowanie Janiny w opinii naczelnika więzienia jest „...aroganckie, oporna do przepisów
w więzieniu. W 1991 roku Janina wystąpiła,
aby wydano orzeczenie odwołujące decyzję
sprzed 46 lat. 6 listopada 1992 roku specjalny
sąd w Bydgoszczy uchylił wyrok.
więziennych i była karana, ustosunkowanie do
Rządu Jedności Narodowej wrogie...”. Gdy nie
•• Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej,
poskutkowało odwołanie obrońcy, specjalne
podanie do Bolesława Bieruta napisała Franciszka Jankowska. Matka wiedziała, że dzięki
amnestii zmniejszono tej dwójce karę do połowy. Swoją prośbę motywowała tak: „...Czyżby
•• Dariusz Fikus „Pseudonim »Łupaszka«: z dziejów
odwet musiał być tak straszny aby córka moja
miała przebyć aż 5 lat więzienia? Jest to przecież dziewczyna wiejska mająca niespełna 19
lat. Córka moja obecnie zapadła w więzieniu
na chorobę płucną i w tych warunkach długo nie pociągnie...”. Matka podkreślała, że
w jej gospodarstwie nie ma rąk do pracy, gdyż
jej mąż zginął w Stuthoffie, a dzieci siedzą
Nie tylko one…
To tylko fragmenty z życia dwóch zwyczajnych dziewcząt związanych z legendarnym
„Łupaszką”. Nie tylko Zofia Kapiszka „Wisła”
i Janina Jankowska współpracowały ze szwadronami majora Zygmunta Szendzielarza, ale
także wiele innych kobiet i dziewcząt. Losy tych
dwóch „bandytek”, bo tak nazywali je komuniści, łączą się z postaciami innych kobiet. Owymi
nieznajomymi: pierwszą ze zdjęcia Stanisława
Ludowicza oraz drugą - odbiorczynią szminki
i pudru, co niezwykłe jak na warunki leśne, ale
całkiem normalne jak na potrzeby płci pięknej,
były „Jachna” i „Lala”. Doświadczona Wilnianka, 20-letnia Janina Wasiłojć była sanitariuszką
w szwadronie „Zeusa”, a Lidia Lwow łączniczką
i towarzyszką życiową Zygmunta Szendzielarza,
ale to już całkiem inna historia…
Agnieszka Sławińska
Autorka artykułu korzystała z następujących pozycji:
Oddział w Bydgoszczy.
V Wileńskiej Brygady Śmierci i mobilizacyjnego ośrodka
Wileńskiego Okręgu AK”, Warszawa 1990.
•• Jerzy Kułak „Rozstrzelany oddział. Monografia 3
Wileńskiej Brygady NZW – Białostocczyzna 1945-1946”,
Białystok 2007.
•• Piotr Niwiński „Działania komunistycznego aparatu represji
wobec środowisk kombatantów wileńskiej AK 1945-1980”,
Instytut Studiów Politycznych PAN, Warszawa 2009.
•• Alicja Paczoska „»Dul«, »Głowiak« i inni. Podziemie
zbrojne w powiecie sępoleńskim w latach 1945-1947” w:
„Biuletynie Instytutu Pamięci Narodowej”, nr 9-10 (56-57),
IX-X 2005 r.
c z as stefc z yk a 21
publicystyka
Zdradzona Europa, czyli miłość nie
Takiego aktu miłosnego nie słyszeliśmy od dawna. Premier Donald Tusk
wyznał w Strasburgu swoje głębokie uczucie do Europy na inaugurację
polskiej prezydencji. I od tego czasu nieustannie powtarza jej: „kocham
cię” – niczym bohaterowie amerykańskich telenowel.
Stanisław Janecki
fizyk, filozof, historyk sztuki,
pełnił m.in. funkcje red.
naczelnego „Wprost” oraz
wicedyrektora TVP1
P
ewnie liczy na to, że „miłość mu wszystko wybaczy”
– jak w słynnym tekście Juliana Tuwima do piosenki
Hanki Ordonówny. Niestety, największym problemem
Europy czy Unii Europejskiej nie jest wcale miłość. Jej
fundamentalnym problemem jest zdrada.
Guter Freund Donald
Polacy są euroentuzjastami. Dlatego premier Tusk
założył, że będąc piewcą Europy upiecze dwie pieczenie
na jednym ogniu. Po pierwsze, prezentując się w czasie
polskiej prezydencji jako pierwszy Europejczyk, wzbudzi zachwyt rodaków. No bo skoro przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso wpada w jego
ramiona niczym kiedyś Edward Gierek w uścisk Leonida Breżniewa, to musimy mieć przywódcę pełną gębą.
I skoro kanclerz Angela Merkel nieustannie podkreśla,
że Donald jest jej „guter Freund”, to musi to być gość.
I już nawet szef socjalistów w europarlamencie Martin
Schulz nie musi się rzucać Donaldowi Tuskowi na szyję
i przerabiać „Mazurka Dąbrowskiego” na hymn Europy,
żeby każdy Polak wiedział, iż należy premiera Tuska podziwiać, bo Europa go kocha.
Pomysł Donalda Tuska i Platformy na jesienne wybory był konsekwencją założenia, że skoro Europa kocha
polskiego premiera, to trzeba mu przedłużyć mandat.
Na zasadzie: my jesteśmy euroentuzjastami, Unia jest
entuzjastką Tuska, więc i my powinniśmy być jego entuzjastami. W podtekście jest jeszcze to, że gdy już premier
Tusk da nam z siebie wszystko to, co najlepsze, to my
damy go Europie w prezencie, na przykład jako następnego szefa Unii Europejskiej, żeby i jej zrobił tyle dobra,
co Polsce. Jeśli Tusk jest transferowalny do Brukseli, to
tym bardziej jest transferowalny na drugą kadencję.
Brukselski podtekst wziął się z tego, że ponoć „Busenfreundin” premiera, czyli kanclerz Angela obiecała mu
fotel po Barroso.
Huba europejska
Donald Tusk nie miał innego wyjścia, jak tylko
odwdzięczyć się Europie za gorące uczucie, dlatego
w Strasburgu wyznał jej miłość. Wszyscy żyliby długo
i szczęśliwie, gdyby nie pewne ale. Otóż, wszystko to
dotyczyło nie Europy jako takiej, ale eurobiurokracji i jej
instytucji, czyli pewnego rodzaju huby na Unii Europejskiej. Ona nawet bywa potrzebna, ale na pewno nie
w tak rozbuchanej formie jak obecnie. Wszystkie akty
miłosne z udziałem polskiego premiera i elity eurobiurokracji nie dotyczyły więc w zasadzie Europy, lecz jej
abstraktu w postaci Brukseli i Strasburga.
Europejczycy starego chowu dobrze wiedzą, że brukselsko-strasburski abstrakt jest pewnym złem koniecznym i raczej on ich irytuje niż pociąga, więc to co się
22 c zas stefc z yk a
dzieje w unijnych instytucjach niewiele ich obchodzi.
A już szczególnie niewiele obchodzi ich to, co się wydarza w europarlamencie, który wydaje im się instytucją
sztuczną i o marnych kompetencjach. Dlatego miłosne
wyznanie premiera Tuska przeszło w Europie kompletnie niezauważone. Nie dlatego, że chodziło akurat o polską prezydencję i polskiego premiera. Europejczyków po
prostu żadna prezydencja nie obchodzi i nawet studenci politologii w Niemczech czy Holandii nie pamiętają
wstecz głębiej niż na dwie prezydencje.
Sielanka w czasie pożogi
Pomysł Donalda Tuska na wybory i na Europę byłby
może niezły, gdyby nie wspomniana wcześniej zdrada.
Otóż obecnie agenda unijna wcale nie polega na powiększaniu europejskości (jak chce Donald Tusk), lecz na nieustannym zdradzaniu założeń przyjmowanych w kolejnych traktatach, ostatnio w lizbońskim. Premier Tusk
ze swoim wyznaniem miłości wyskoczył więc w takim
momencie historii Unii, że zachował się raczej jak filip
z konopi. I to będzie problem nie tylko jego koncepcji na
wybory, ale i dla założeń polskiej prezydencji.
Donald Tusk przedstawił sielankowy obraz Unii
i jej dalszej integracji w momencie, gdy tak naprawdę
Europa płonie. I to nie tylko w Grecji. Płonie głównie
z powodu zdrady ideałów (czy założeń) traktatu z Ma-
Agenda unijna wcale nie polega na
powiększaniu europejskości
jak chce Donald Tusk
astricht. W tym traktacie (obecnie to głównie artykuł
140 traktatu lizbońskiego) bardzo stanowczo zapisano
parametry deficytu i długu publicznego, inflacji czy
stóp procentowych. Ale gdy jakieś państwo weszło już
do strefy euro, nie wyciągano żadnych konsekwencji
wobec tych rządów, które albo wskaźniki nagminnie
fałszowały (jak Grecja), albo nic sobie nie robiły z ich
przekraczania (jak Portugalia). Przyjęto więc wspólną
walutę, ale nie zrobiono nic, żeby ją traktować tak jak
naprawdę wspólny pieniądz.
Piramida nieodpowiedzialności
Pożar w eurolandzie, na który przypada polska
prezydencja, i który czyni jej założenia fantazją,
nie wziął się znikąd. Nieodpowiedzialne rządy prowadziły życie na kredyt, dramatycznie pogłębiając
dług publiczny (w Grecji osiągnął on 130 proc. PKB,
we Włoszech 120 proc. PKB; tylko na obsługę długu
www.k asystefc z yk a.pl
publicystyka
wszystko wybaczy
Włochy wydają gigantyczną sumę 65 mld euro rocznie). Banki kupowały greckie czy włoskie obligacje
właśnie ze względu na funkcjonowanie euro w tych
krajach, czyli na rachuby, że w razie kłopotów cały
euroland będzie żyrował wykup tych obligacji. I oczywiście się nie zawiodły. Ale to powodowało, że skala
nieodpowiedzialności wyłącznie rosła. Grecki dług
tylko w ciągu ostatnich trzech lat wzrósł aż o 28 proc.
(ze 102 do 130 proc.), ale dobroczyńcy z kolejnych rządów w ogóle się tym nie przejmowali (i to powinno
być memento dla Donalda Tuska i Jacka Rostowskiego). W Grecji na przykład w ostatnich dziesięciu latach płace wzrosły o 130 proc., choć nie było po temu
żadnych podstaw (w Niemczech w tym czasie wzrost
płac wyniósł niespełna 30 proc.).
Skoro nieodpowiedzialne rządy funkcjonowały
w krajach eurogrupy, cała ta struktura musiała się zająć ich problemami. Ale to oczywiście wywołało bunt
w tych państwach, które starały się chociaż częściowo
przestrzegać kryteriów z Maastricht. Bo to ich podatnicy muszą płacić za nieodpowiedzialność Greków,
Irlandczyków czy Portugalczyków (Włochy jeszcze są
w stanie sprzedać nowe obligacje za nierujnujące odsetki). Nie dziwi więc irytacja Niemców, Holendrów czy
Francuzów, bo kraje bankruci zwyczajnie ich okradają.
I to jest realna przyczyna pożaru trawiącego euroland,
czyli także całą Unię. Opowiadanie w tym kontekście
– jak zrobił to premier Tusk – o recepcie w postaci większej dawki Europy oraz większej porcji solidarności zakrawa na kpinę. Europie jest bowiem potrzebna wielka
dawka odpowiedzialności. Ale jak do odpowiedzialności
może wzywać premier, który w ciągu 3,5 roku zadłużył
Polskę na 300 mld zł, czyli postępował podobnie jak
rząd Grecji.
W sercu Unii, czyli w eurogrupie mieliśmy zdradę
zasad gospodarności oraz gigantyczną zdradę zaufania
– z powodu oszustw zadłużających się rządów. I to jest
realny problem Unii obecnie, bardzo groźny dla jej trwałości. Polska prezydencja nie może od tego uciekać, ale
też jest w niezręcznej sytuacji, bo to tak, jakby ślepy miał
pomagać kulawemu. Ta hipokryzja rzekomej „zielonej
wyspy”, której premier i minister finansów mądrzą się,
jak powinno się prowadzić finanse w eurolandzie, jest
oczywiście w Unii dostrzegana. Stąd sprzeciw wobec
uczestnictwa Jacka Rostowskiego w spotkaniach ministrów finansów strefy euro, bo w tym gronie jest on
raczej postrzegany jak ktoś kto zepsuł zegarek, ale się
wyrywa, żeby go naprawiać.
Niechciani imigranci
Drugie istotne pole zdrady, które obserwujemy
obecnie w Unii, to brak odpowiedzialności i solidarności w kwestii imigrantów. Nieprzypadkowo
zaczęto w Brukseli i Strasburgu mówić o czasowym
wprowadzaniu kontroli granicznej między krajami
grupy Schengen. Po prostu jedne kraje przepuszczają
imigrantów do innych, tak jakby nie było w tej mierze żadnej odpowiedzialności całej grupy Schengen.
I robią to kraje, gdzie przepisy imigracyjne są dość
infolinia 801 600 100
twarde i imigranci wolą je omijać. Włochy na przykład rozwiązały problem z imigrantami z północnej
Afryki (głównie z Tunezji) w ten sposób, że przepuściły ich do Francji i niech się Francuzi martwią, co
z nimi zrobić.
Nieprzypadkowo podczas inauguracji w Strasburgu polskiej prezydencji holenderski eurodeputowany
Barry Madlener mówił, że Holendrzy nie chcą finansować polskich bezrobotnych i nie chcą rumuńskich
żebraków. To na razie głos marginalny, ale tylko politycznej poprawności zawdzięczamy, że te sprawy
nie są podnoszone przez rządy. Ale będą, bo kwestia
imigrantów jest w Unii istotna niezależnie od reguł
poprawności. I jest istotna już teraz, bo teraz mamy
zapowiedzi przywracania kontroli granicznej w obrębie strefy Schengen.
Efekt przesłodzenia
Unia ma jeszcze problem z mocarstwowymi zakusami Niemiec, z nieliczeniem się tzw. wielkich krajów
z mniejszymi i z członkami o najkrótszym stażu. Ma
problem z nierównym traktowaniem zobowiązań (np.
o pełnym otwarciu rynków pracy) i prawodawstwa (np.
Wielka Brytania wdraża tylko to, co chce i jest to naprawdę niewielki odsetek, ale nikt nie zamierza z Londynem zadzierać). Nawet nie wiadomo, do jakiego modelu integracji Unia obecnie zmierza. I na tym tle głos
miłującego Europę entuzjasty Donalda Tuska brzmi
niewiarygodnie. Polaków to nie dziwi, bo podobnie
premier Tusk zachowuje się w kraju od czterech lat.
Czyli im jest trudniej, tym prezentuje większy urzędowy optymizm. W Europie wzbudza to tylko wzruszenie
ramion, bo wbrew rządowej propagandzie, Unia nie
czeka na Tuska jak na zbawcę, tylko raczej nikt nie
wierzy, że za polskiej prezydencji zostanie rozwiązany
jakikolwiek poważny problem. Nie ma oczekiwań, nie
będzie rozczarowania.
W kontekście pożaru trawiącego Europę na żart zakrawa oparcie koncepcji kampanii Platformy na pokazywaniu premiera na tle Europy i europejskich polityków.
W Unii jest tyle niestabilności i tak dużo realnych problemów, że nie może być mowy o tym, żeby europejski
sielankowy landszafcik pomagał cokolwiek zyskać. Tyle
że premier Tusk liczy na to, że skoro w kraju od prawie
czterech lat serwuje sielankę i była ona kupowana, to
w połączeniu z podobnym obrazem jego prezydencji
w Unii osiągnie efekt powszechnego zasłodzenia. Ale,
jak wiadomo, nadmiar słodyczy wcale nie prowadzi do
słodkich efektów.
c z as stefc z yk a 23
publicystyka
Intensywny kontakt z rodakami
Spoglądam na Polskę wypoczywającą, Polskę grubych
karków, heroicznych tatuaży i wczepionych niewiast
w błyszczących cekinami bluzeczkach.
reporter, autor filmów dokumentalnych, miłośnik kawy
i Bałkanów. Badacz afer
i terrorystów. Wraz z Przemysławem Wojciechowskim
wydał książkę „Tragarze
śmierci” ujawniającą nieznane ślady znanych terrorystów („Carlosa”,
Abu Dauda, RAF)
W
reszcie mogę się do woli upajać swojskim wypoczynkiem z moimi polskimi bliźnimi obok.
Spoglądam na Polskę wypoczywającą, Polskę grubych karków, spodenek trzy czwarte, pękatych łydek,
heroicznych tatuaży i wczepionych w ramiona niewiast
w błyszczących cekinami bluzeczkach.
Patrzę na Polskę śpiewającą liryczną arię Karpiela-Bułecki, który cholera wie gdzie i po co ma „iść boso”.
Przysłuchuję się Polsce wyjącej w nocy, chlającej, potrącającej się z miłości, cmokającej i porozumiewającej
się za pomocą uniwersalnego: „he?”.
Zanurzam się w tą nowoczesną, realną i nie pozostawiającą niedomówień wspólnotę.
Spaceruje ta Polska na pałąkowatych nogach, z „wydziarganymi” „baniakami”, jeździ wypasionymi furkami z niemieckiego second handu, wystawiając na zewnątrz „zimne łokcie”.
Napina się ta Polska uroczo, wysublimowanie kokietuje... wypoczywa nad Bałtykiem.
Duch moich „narodowych wpisów” podpowiedział
mi, abym wpadł w sam środek tej wypoczywającej
ojczyzny.
Żrą – pożywają, chlają – degustują, a po nocach, gdy
urzeczony nakrywam głowę poduszką, wydają odgłosy
godowe.
Rodaczą wspólnotę otaczają też rodacy – awangarda
narodowego biznesu gotowa w słusznym porywie honoru, za trzy zeta wypruć rodakowi flaki, znaczy wyjść na
swoje...: umiarkowane ceny noclegów, pyszne ciasteczka
i nasza staropolska gościnność – niepowtarzalny bukiet
Polski A.D. 2011.
„Rybackie” knajpy oferują „świeżo złowioną” pangę
i halibuta, łososie ze skandynawskich tuczarni, węgorze
z Chin.... luzik i powszechne karaoke.
Kilkanaście lat nie byłem nad Bałtykiem i w tym
roku urocza wena podbechtała mnie bym patriotycznie, stęskniony rodactwa, romantycznie pożeglował
nad piaski rozkosznie zimnego morza, z klifami jak
egzystencjalne pytania. Morze szumi w każdym z nas,
morze nastraja, morze prowokuje – cisza, ostateczna
zagadka...
Nic w tym raju się nie zmieniło, to samo liryczne
otoczenie, ten sam niepowtarzalny, jedyny w swej
wysublimowanej wymowie „urok Wybrzeża”, aromatyczne do granic plaże, papieroski, piwko i „świnie” lub
„blachary” (w narzeczu pewnej grupy rodaków tymi
pieszczotliwymi eufemizmami określa się posiadaną
aktualnie lubą – piszę „posiadaną”, bo też te wypasione byki mają pod same usteczka podkładane alkohole
i fajeczki, a gdy już gorzała i piwsko rozgrzeją im trzewia idą jak w dym, w morze, gorylując przy tym na tyle
donośnie, aby „świnie” i współplemieńcy ujrzeli jak
24 c zas stefc z yk a
wytrenowanym kraulem młócą wodę o smaku rzuconego w toń pierścienia, kraulują ciągle stojąc niemal
w miejscu, Spitz mógłby się wiele nauczyć – Pogromcy
Bałtyku. Błękitnobluzi rwący za oceany. Potem wyparskują się i uroczo, męsko, bekają).
Dawno nie miałem tak bliskiego, intymnie intensywnego, kontaktu z moimi rodakami.
fot. dreamstime
Witold Gadowski
Przed wejściem na plażę, którą ciągną tłumy dam
i dżentelmenów, podekscytowane jak na promocji
w Tesco, rozdają darmowo „Gazetę Wyborczą” i antykościelne „Fakty i Mity”. Obie gazetki chyba w tym
samym tonie opisują rzeczywistość, bo z sąsiednich
grajdołów dobiegają intelektualne dysputy okraszane
pełnym ukontentowania sylabizowaniem, przecinane,
rozumiem że w charakterze interpunkcji, popiwnymi
beknięciami i pogolonkowymi, soczyście patriotycznymi pierdnięciami.
– K… te czarne, patrz jak dają w d… – słyszę zatem
upojony.
Wciskam głowę w piasek, to znów wymownie czynię w niebo laudacje, a tu nic... ani nawet zeusowego
mruknięcia, nawet małej czkawki, która mogłaby z góry
tej smażącej się na piasku kolonii ubogacić duchowe
przygody.
Zrywam się, biegnę do wody, a tu właśnie szcza
młody, napasiony sterydami i chmielem rodak. Polski
efeb wcielony.
Patrzę na swoje trupioblade łydki i czuję, jak
są jeszcze chudsze, cienkie w uszach, nieopalone
i niedostosowane.
Dawno nie słuchałem rodaków w stanie wypoczywającym, dawno nie ocierałem się o ich egzystencjalną
głębię.
Piszę czasem o polskim narodzie, jawią mi się szlachetni znajomi, jakieś ziemiańskie memuary, jakieś stare sztychy, jakieś wspomnienia po tym drugim nurcie,
www.k asystefc z yk a.pl
publicystyka
„Kultura” na koszt podatnika
Patrzę i wchłaniam
wszystkimi porami mojej
ukarmionej romant yzmem natury jak wypoczywa, myśli i – czkając
– dostrzega metaforę
morza – wspaniały, wyborczy, demos, do którego tak pałają afektem
politycy – na moment
przed igrzyskami włażenia rodakom w... ich
wybujałą świadomość
obywatelską.
infolinia 801 600 100
Jak bardzo trzeba być odklejonym od rzeczywistości, żeby
z pieniędzy podatników zlecać kampanię zachęcającą młodzież do słuchania mp3?
N
iniejszy tekst został zainspirowany przez prowadzoną przez
Narodowe Centrum Kultury kampanię outdoorową „Weź kulturę na wakacje”. Choć za sprawą billboardów
reklamujących rozmaite inicjatywy
Europejskiego Funduszu Społecznego
większość z nas zdążyła się już przyzwyczaić do marnotrawstwa środków publicznych, to jednak rzadko
przybierało ono aż tak ostentacyjną
formę.
Na sponsorowanych przez Narodowe Centrum Kultury 600 nośnikach
(!) w 18 największych miastach Polski
pojawił się niedawno komiks, w którym radosny młodzieniec... słucha
muzyki z odtwarzacza z mp3. Slogan,
bez którego trudno zrozumieć przesłanie tego dzieła głosi: „Weź kulturę
na wakacje”.
Zastanawiam się, jak bardzo trzeba być odklejonym od rzeczywistości,
żeby z pieniędzy podatników zlecać
kampanię outdoorową zachęcającą
młodzież do słuchania mp3? Jak dowiedziałem się z dokumentów przetargowych zamieszczonych na stronie Narodowego Centrum Kultury, kampania ta
kosztuje, drobnostka, 180 878 złotych.
Zlecenie realizuje należąca do Grupy
Agora firma AMS.
Kampania miała potrwać do 15 lipca. Zastanawiam się co jeszcze mogłoby w ten sposób reklamować Ministerstwo Kultury na nośnikach firmy
należącej do Agory? Może oglądanie
telewizji? Noszenie okularów? Czytanie gazet?
Tomasz Pisula
autor jest socjologiem.
Prezes fundacji Wolność
i Demokracja. Od 1998 r.
zaangażowany w projekty
demokratyzacyjne w krajach
postsowieckich
Redakcji wPolityce.pl proponuję
przeprowadzenie konkursu wśród czytelników na najbardziej bezsensowną
kampanię outdoorową, którą mógłby
zlecić minister Zdrojewski z naszych
pieniędzy. Chociaż może lepiej nie,
jeszcze ją zorganizuje.
fot. tomasz pisula
prowokowałem, prowokowałem, to mój belfersko
nastrojony los zesłał mi
doświadczenie intymne
w swej intensywności,
takie obcowanie z rodactwem soute.
Leżę w grajdole i czytam najnowszy wywiad
Jarosława Marka Rymkiewicza – i upajam się
czuciem, słuchem i powonieniem narodowej
wakacji.
Zaraz potem zerkam
przez ramię raczo opalonego, byczego karku
i podczy tuję w y w iad
z byłym jezuitą Obirkiem
opu bl i kow a ny pr z e z
„Fakty i Mity” – Obirek
ciągle przedstawiający
się jako katolik i teolog
twierdzi, że polski Kościół to zabobonna, autorytarna herezja, która nie
ma nic wspólnego z religią, a z religią katolicką
w szczególności. Mówi
o tym, jak Kościół od czasów Konstantyna był systematycznie plugawiony,
jak dał się kupić święty
Franciszek... i słowem nie
wspomina o swoich ekscytujących przygodach
biograficznych, o swoim
świadectwie, które przywiodło tego ulubionego
kiedyś przez „GW” komentatora na łamy „Faktów i Mitów”.
Ufff... bałtycka idylla
w swojej niemniemanej
krasie.
c z as stefc z yk a 25
publicystyka
Piotr Pacewicz chce nas uwolnić od matury
Dlaczego Piotr Pacewicz chce nas uwolnić od matury. A Strauss-Kahn jest pewnie niewinny, ale niepoważny. I stało się. W „Wyborczej” na drugiej stronie Piotr Pacewicz proponuje de facto skasowanie matury – pisze Piotr Zaremba.
Piotr Zaremba
publicysta, pisarz, komentator. Pracował w „Życiu
Warszawy”, „Życiu”, „Nowym
Państwie”, „Newsweeku”,
„Dzienniku”, a także „Polsce
The Times”. Obecnie jest
współpracownikiem
„Rzeczpospolitej”. Ostatnio
wydał powieść „Romans
licealny”, a w księgarniach
można obecnie dostać jego
biografię Jarosława Kaczyńskiego pt. „O jednym takim...”
A
gdyby tak przepędzić maturalne strachy. Wyeliminować próg, wykluczyć szekspirowskie: zdać albo
nie zdać. Bo właściwie czemu ono służy poza gnębieniem ludzi? – marzy Pacewicz.
Można dużo złego powiedzieć o maturze obecnej
uwikłanej w upiorną logikę testomanii. Z tego punktu
widzenia wieszanie na niej psów ma sens. Ale redaktor
„Wyborczej” ulega typowym odruchom współczesnych
liberałów: coś się nie sprawdza, a jeszcze cię uwiera?
Zlikwiduj! A tu w podtytule groźna wieść: Co czwarty
nie zdał, co z tym zrobić?
Jak to co? Ułatwić życie.
kobieta nie mogłaby być dobrym katolickim księdzem.
Można się wdawać w dywagacje o charakterach, skłonnościach, ale to zbyt śliskie i zresztą po części mylące.
Możliwe, że kapłaństwo samych mężczyzn to, jak pisze
„Wyborcza”, tylko efekt uwarunkowań historycznych
w I wieku n.e.
Zarazem jestem głęboko przekonany – pisząc o tym
z pokorą, bo nie mnie rozstrzygać takie dylematy – że
Kościół niekoniecznie musi się zmieniać wraz ze światem. Że może się rządzić swoimi własnymi regułami,
nawet jeśli są inne niż normy za jego murami. Że to nie
musi być przejaw jego słabości.
Po co to napięcie, po co koszmary, że już za dzień
matura? Ano po to, panie redaktorze, że tak wygląda ży-
A Kościół gruntownie przeorany i przebudowany,
dostosowany już do wszelkich politycznych i społecznych poprawności, niekoniecznie musi być Kościołem
żywym i żywotnym. Po prostu gdy cały świat staje się
cie. Kiedy się przyzwyczaić do jego mniej miłych stron,
jak nie w szkole? Pacewicz sprowadza system edukacji
do informowania ucznia, czego nie wie. Tymczasem
szkoła także wychowuje. W każdym razie powinna.
Szyderstwa, że dużej części tego, czego się uczymy
w szkole potem zapominamy, mają sens ograniczony
(choć jakiś mają, nie jest zwolennikiem mechanicznego
wkuwania). Ale szkoła uczy też systematycznej pracy,
nawyku powtarzania, mierzenia się właśnie z progami,
które trzeba pokonać, bo są nieuchronne. Tak jak cierpienie. I powtórzę raz jeszcze pytanie: kiedy się do tego
przygotowywać, jak nie na progu dorosłości?
Tym zabawniejszy to paradoks, że prawie cała „Wyborcza” była jeszcze niedawno (a w części dalej jest)
piewcą drapieżnego ekonomicznego neoliberalizmu.
Skoro jednak gospodarka, życie społeczne mają być
przestrzenią wolnej amerykanki, to co – mamy chować
dzieci pod kloszem, przyzwyczajać do przekonania, że
życie jest miłe i wyzbyte stresów, a potem nagle rzucać
na głęboką wodę? Przecież każda rozmowa kwalifikacyjna z pracodawcą to taki próg. W społeczeństwie wymarzonym przez „Wyborczą” w szczególności.
Niestety Pacewicz, który zdążył się przebrać w sukienkę, aby zademonstrować miłość do postępu, to trochę papierek lakmusowy przyszłości. Nie wykluczam,
że ktoś i tego jego pomysłu posłucha. Absurd ulegania
nowinkom jest przecież nieograniczony. Do czasu aż,
może po kilkudziesięciu latach, społeczeństwo się ocknie, że nie tak, nie tędy droga. Ale wtedy może być za
późno.
Następna nowinka kilka stron dalej:
Portugalski kardynał za wyświęceniem kobiet – głosi
tytuł. Chodzi o wypowiedź arcybiskupa Jose da Cruz
Policarpo. Można to było przewidzieć. Takie są trendy
przyszłości.
Jako wieloletni feminista, w czasach gdy była to postawa a nie skostniała doktryna, nie widzę, podobnie
jak kardynał, fundamentalnych powodów, dla których
26 c zas stefc z yk a
sumą zjawisk niestałych, rozedrganych, potrzebujemy
czegoś stałego. Fakt, że w przeszłości ten sam Kościół
przeżywał wielkie reformy (choćby wprowadzenie
w średniowieczu celibatu, odbierane wtedy zresztą jako
coś postępowego) nie jest argumentem wystarczającym.
Bo te przemiany dokonywały się w czasie, kiedy cała
reszta świata biegła trochę wolniej.
Zbyt łatwo rozpoczęto nagonkę na Strauss-Kahna
– wyrokuje w „Rzeczpospolitej” Jerzy Haszczyński.
I przypomina:
W czasach szybkich mediów winę ogłasza się natychmiast. Byle szybciej od konkurencji.
Czuję się w tej sprawie niewinny. Byłem nakłaniany
do wyrokowania w Loży Prasowej TVN 24, kilka godzin
po ogłoszeniu całej historii i egzamin chyba zdałem
twierdząc, że możliwe jest wszystko. Nawet to, że mało
sympatyczny, lubiący ostentację lewicowy potentat, to
ofiara intrygi. I dziś okazuje się to naprawdę możliwe.
A co więcej, łatwość sądów nad byłym już prezesem
MFW to pochodna uznania tak zwanego molestowania za jedną z plag współczesności. Zbrodni wołających
o pomstę do nieba. To mało sympatyczne zjawisko, ale
trudne do ścigania, za to idealnie służące do pomówień.
A od molestowania do gwałtu tylko jeden krok. Tam
gdzie poluje się z powodów ideologicznych na patriarchalnych facetów wystarczy, że kobieta wybiegnie skądś
z naddartym ubraniem...
A zarazem w czasach, kiedy namolny postęp chwyta nas za gardło zmuszając do plecenia głupstw, będę
beznadziejnie staroświecki. Wiem, że w różnych kra-
jach różne są kultury i standardy, Francuzi to akurat
wyjątkowi kobieciarze. Ale dygnitarz kokoszący się,
przyjmijmy, że nikogo nie przymuszając, z pokojówką
w hotelowym pokoju jest dla mnie osobą prawnie niewinną, za to mało poważną. Tak jak premier Berlusconi,
bożyszcze części polskiej prawicy.
www.k asystefc z yk a.pl
publicystyka
Nie o dyskusję o Powstaniu tu chodzi
Dyskusja o Powstaniu Warszawskim toczyła się i będzie się toczyła, ale tym razem chodzi o wybór
którejś z polskich dróg.
przejmuje nie tylko elektorat SLD,
ale i częściowo jego światopogląd.
Włącznie z niechęcią do tradycji
powstańczej.
To także dlatego prezydent Komorowski zaprasza Wojciecha Jaruzelskiego do Belwederu, a medialni i arty-
styczni wojacy PO budują dyktatorowi
wizerunek sympatycznego dziadunia,
który zawsze chciał dobrze, ale nie zawsze mógł postępować dobrze.
To także dlatego Platforma zapowiada, że nie będzie kłaniała się
księżom, choć gdyby w latach 80.
Jacek Karnowski
absolwent socjologii na Uniwersytecie Warszawskim.
Dziennikarz telewizyjny
i prasowy. Redaktor naczelny portalu wPolityce.pl
Kościół nie dał schronienia całej,
także lewicowej i liberalnej „Solidarności”, to opór by nie przetrwał.
I teraz to kalkowanie komunistycznego podejścia do Powstania
(dobrzy żołnierze, źli dowódcy)
przez szefa MSZ.
Może Platforma inaczej nie
może. Skoro przejęła i zaakcepto-
Żołnierze i łączniczki AK fot. wikipedia.org
W
przeddzień Powstania Warszawskiego, wpisując się
w popularny ostatnio zw yczaj
mówienia Polakom, że ich historia większego sensu nie ma,
Radosław Sikorski ogłasza Powstanie Warszawskie „narodową
katastrofą”, z której „warto wyciągnąć lekcje”.
Radosław Sikorski lubi wyciągać
lekcje z historii. Kilka lat temu, gdy
siły III i IV RP wydawały się wyrównane, wyciągał lekcję z paktu Ribbentrop-Mołotow, słusznie przestrzegając przed konsekwencjami
budowy gazociągu północnego.
Dziś też mógłby wyciągnąć lekcję np. z największej dziejowej tragedii, a więc rozbiorów, i zadać sobie
pytanie, czy wywieszenie przez jego
rząd na sztandarach nihilistycznego hasła „tu i teraz” nie przypomina
staropolskiego „za króla Sasa jedz,
pij i popuszczaj pasa”.
Szef MSZ woli jednak prowokować coraz mniej licznych żyjących
powstańców oraz tych, którzy Powstanie uznali za fundament wolnej
Polski; fundament niedoskonały,
ale – będę się upierał – o niebo lepszy niż okrągły stół.
infolinia 801 600 100
Ta prowokacja tylko pozornie
jest publicznym wyznaniem twardej
realpolitik. To raczej publiczne wyznanie, że szef MSZ proces rekonstrukcji własnego światopoglądu
jest w stanie przesunąć nieskończenie daleko. Już przy okazji związków
partnerskich ogłosił, że poglądów
trzeba bronić tylko do czasu, gdy
obrona ma szanse powodzenia; później należy poglądy zmienić.
Bo przecież nie o dyskusję o Powstaniu tu chodzi; ta się toczyła i będzie się toczyła. Tu chodzi
o wybór którejś z polskich dróg.
Powstanie w stopniu najdoskonalszym symbolizuje drogę insurekcyjną, niepokorną, a nie ugodową czy
kolaboracyjną. Tak jak powstanie
styczniowe, którego uczestnikom
II RP oddawała hołd najwyższy,
wiedząc przecież, że zakończyło
się klęską. Ale II RP wiedziała, że
bez tych naszych klęsk, nie byłoby późniejszych zwycięstw, bo być
może nie byłoby już Polaków.
W słowach Sikorskiego jest jednak coś jeszcze: są one kolejnym
dowodem, że Platforma nie tyle
„skręca w lewo”, ale raczej „skręca w polskie lewo”. Innymi słowy,
wała ukształtowany przez postkomunistów model państwa, skoro
oparła się na tych samych grupach
społecznych co dawniej SLD,
nie może zbyt długo pozostawać
w oderwaniu od poglądów własnej
bazy, a zwłaszcza elity owej bazy.
Symbolicznego znaczenia nabiera
w tym kontekście popierany przez
PO proces czynienia z Barbary Blidy ofiary politycznego zabójstwa co przecież nijak ma się do faktów,
co jest zwykłą hucpą.
Radosław Sikorski nie mógł
tego wszystkiego, tego „eseldowienia Platformy”, wyrazić lepiej niż
określając – w przeddzień rocznicy
– Powstanie Warszawskie mianem
„narodowej klęski”.
I nie mógł jednocześnie szef
MSZ, paradoksalnie, bardziej docenić wagi Powstania dla narodowych
dziejów. Bo skoro nawet PO uznała,
że tego mitu nie da się przekształcić w mit założycielski polityki miłości, a więc trzeba go niszczyć, to
znaczy, że Powstanie pozostanie
Powstaniem.
A to już dużo. Wszak nawet
z wojny 1920 roku próbowano, całkiem niedawno, uczynić kamień
węgielny pojednania z putinowską
Rosją. Podobnie jak ze śmierci śp.
prezydenta, który z obecną polityką wobec Rosji nie chciałby mieć nic
wspólnego.
c z as stefc z yk a 27
byliśmy tam
Policja trzyma „w szachu”
Zambrów. W budynku Komendy Powiatowej Policji
odbyły się I Szachowe Mistrzostwa o Puchar Przewodniczącego NSZZP w Zambrowie. W mistrzostwach
udział wzięło 9 funkcjonariuszy, którzy na co dzień
pełnią służbę na terenie powiatu zambrowskiego.
Honorowy patronat nad zawodami objął komendant
powiatowy policji w Zambrowie – insp. Krzysztof
Radomski. Zawodnicy rozgrywali ze sobą partie szachowe w systemie kołowym, w 10-minutowym limicie
czasowym. Blisko czterogodzinne zmagania wyłoniły
zwycięzcę. Został nim Piotr Obiedziński (8 pkt.), który
wyprzedził Piotra Piotrowskiego (7 pkt.) i Przemysława
Chojnickiego (4,5 pkt.).
Rywalizacja dostarczyła wielu emocji, czego najlepszym dowodem jest plan zorganizowania cyklicznych
zawodów szachowych w KPP w Zambrowie.
Współorganizatorem i sponsorem nagród była Kasa
Stefczyka.
W czerwcu w szeregi zambrowskiej policji wstąpił
nowy nietypowy funkcjonariusz. Przebranie-maskotka została ufundowana przez Kasę Stefczyka. Podczas
oficjalnego spotkania z funkcjonariuszami dokonano
„zaprzysiężenia” nowego policjanta.
Przebranie-maskotka w kształcie lwa nosi niebieskie
spodnie, błękitną koszulę z napisem POLICJA, granatowy krawat oraz policyjny kapelusz.
Rzecznik prasowy KPP Zambrów Monika Dąbrowska
zapewnia, że LEW będzie dodatkową atrakcją podczas
spotkań edukacyjnych ze wszystkimi dziećmi w powiecie (uczestniczy w nich również oddział Kasy mieszczący się przy placu Sikorskiego 2). Nowa maskotka będzie
uczyć najmłodszych jak być bezpiecznym oraz jak postępować w chwilach zagrożenia.
Zdjęcia dzięki uprzejmości www.zambrow.org
I Szachowe Mistrzostwa Komendy Powiatowej Policji
w Zambrowie fot. materiały własne
Dla małych pacjentów
białystok. Dzieci z oddziału onkologii i hematologii Szpitala Dziecięcego mogły chociaż na chwilę
odpocząć od smutnej szpitalnej
codzienności. Fundacja Bajkowa
Fabryka Nadziei zorganizowała tu
miłe popołudnie, a pomogła w tym
Kasa Stefczyka. Dzieciaki brały
udział w grach i zabawach przygotowanych specjalnie na ten dzień,
spróbowały wspaniałego tortu
z czekolady – tym razem w kształcie
supermisia. Mogły również pobawić
się z bajkowymi postaciami.
– Dzięki Kasie Stefczyka nasze dzieci otrzymały również aparaty fotograficzne – dodaje Katarzyna Szarkowska-Ludew, kierownik oddziału
przy ul. Legionowej 30/6. – W szpitalnej rzeczywistości będą mogły
spojrzeć na świat inaczej przez
„oko” obiektywu. Dzieci będą miały zorganizowane lekcje fotografowania. Przebywając w szpitalu przez
wiele miesięcy a nawet lat nie mają
zbyt wielu rozrywek, a prezenty od
Kasy urozmaicą im codzienność.
28 c zas stefc z yk a
Tego dnia dzieci odwiedził również szczególny gość – piosenkarz
Łukasz Zagrobelny. Pacjenci mogli
zagrać z Łukaszem na konsoli, potańczyć w rytm „kaczuszek” oraz
tak po prostu porozmawiać. Okazało się, że znany piosenkarz „fajnym gościem jest” i pewnie spotka
się z dziećmi jeszcze raz.
Łukasz Zagrobelny z pacjentami białostockiego szpitala fot. materiały własne
www.k asystefc z yk a.pl
byliśmy tam
Uśmiech dziecka jest bezcenny
Świetlica środowiskowa w Mińsku Mazowieckim to miejsce, gdzie słychać
śmiech dzieci. Szczęśliwych i zajętych zabawą. Zabrakłoby go, gdyby nie starania i inicjatywa osób, dla których szczęście najmłodszych jest najważniejsze.
D
zorganizowały bal karnawałowy dla dzieci, z dyskoteką i prezentami oraz pojawiają się z koszami
słodyczy i materiałami plastycznymi.
Pomoc organizowana jest głównie poprzez indywidualną inicjatywę pracowników oddziału.
fot. materiały własne
yrektorem świetlicy środowiskowej w Mińsku
Mazowieckim jest Beata Wójcicka, która funkcję tę objęła w kwietniu 2010 r,, kiedy to po rocznej
przerwie placówka wznowiła swoją działalność.
Wychowankami placówki są dzieci z rodzin, którym
daleko do dostatku. Ich życie poza świetlicą traci
barwy.
– Nasza świetlica to miejsce, gdzie dzieci mogą
zjeść ciepły posiłek, pobawić się i odrobić lekcje –
wylicza Beata Wójcicka. – Zatrudniamy na godziny
pedagogów, którzy prowadzą zajęcia z muzykoterapii oraz plastyki. Jest również psycholog oraz socjoterapeuta, ponieważ dzieci z trudnych środowisk
wymagają często takiej pomocy. Pomagają również
wolontariusze, którzy codziennie przychodzą do
świetlicy organizować zabawy oraz towarzyszyć
podczas odrabiania lekcji – podkreśla.
Paradoksalnie, w wakacje świetlica przyjmuje
większą liczbę dzieci. Nie mają możliwości jechać
na wakacje, więc zajęcia w świetlicy to dla nich
atrakcja, skoro alternatywą jest dzień spędzony na
podwórku.
Oczywiście głównym problemem placówki są
środki na jej funkcjonowanie. Świetlica należy do
Caritasu diecezji warszawsko-praskiej w Warszawie.
Większość środków na utrzymanie pochodzi jednak
z Miejskiej Komisji ds. Rozwiązywania Problemów
Alkoholowych w Mińsku Mazowieckim. Pieniędzy
ciągle jednak brakuje, przede wszystkim na wyjścia
z dziećmi do kina, teatru, parku. Nie ma również placu zabaw, który bardzo by się przydał, a sponsorów
jest bardzo mało.
Miński oddział Kasy Stefczyka stara się na bieżąco zapewniać wszelką możliwą pomoc.
– Panie z oddziału reagują natychmiast na każdy nasz sygnał – mówi Beata Wójcicka. – Same
Jedno z wielu spotkań dla dzieci i rodziców – tym razem z okazji Dnia Matki i Dziecka – Nasz oddział stale wspiera działalność świetlicy środowiskowej, która jest nam bardzo dobrze
znaną placówką – wyjaśnia Emilia Sokół, kierownik
oddziału Kasy Stefczyka w Mińsku Mazowieckim
przy ul. Stary Rynek 5. – Staramy się pomagać, na
ile jesteśmy w stanie, przeważnie są to artykuły
biurowe, prezenty na imprezy okolicznościowe,
słodycze, czyli wszystko, co jest w stanie sprawić
dzieciom radość. Dzieci rewanżują się wspaniałym
uśmiechem. Nie zapominają też o nas przy okazji
większych wydarzeń świetlicowych, jak spotkanie
wielkanocne czy Dzień Matki i Dziecka, na które
zawsze otrzymujemy własnoręcznie przygotowane
przez najmłodszych zaproszenia – mówi z radością
Emilia Sokół.
fot. materiały własne
Izabela Adamska
wejdź na:
Dzieci w świetlicy nie nudzą się, jednak latem, kiedy jest
piękna pogoda, wolą zajęcia w ogrodzie infolinia 801 600 100
c z as stefc z yk a 29
byliśmy tam
fot. materiały własne
Trzystu biegaczy w „Piętnastce”
pałacowo-parkowego. Z roku na rok impreza zdobywa coraz większą popularność zarówno wśród
sportowców, jak i kibiców. W tegorocznej „Piętnastce” wzięło udział blisko 300 zawodników. Rozdano
mnóstwo medali, pucharów i nagród.
– Miałam zaszczyt nagrodzić panie, które zwyciężyły w kategorii 30-39 lat – mówi Emilia Sokół,
kierownik oddziału przy ul. Stary Rynek 5. – Warto
podkreślić, że w biegu biorą udział nie tylko młodzi ludzie. Najstarszy zawodnik, któremu udało się
ukończyć bieg miał 78 lat!
Oprócz zabawy sportowej dla mieszkańców miasta zorganizowany został festyn z całą gamą atrakcji. Były to m.in.: występ Rudiego Schubertha i Wałów Jagiellońskich, karuzela, ścianka wspinaczkowa,
strzelnica, loteria prowadzona przy współudziale
Kasy Stefczyka i wiele innych.
Gościem honorowym tegorocznej edycji był
sprinter pan Zenon Licznerski – srebrny medalista
z olimpiady w Moskwie w 1980 r.
Mińsk Mazowiecki. W roku 2011 miasto Mińsk
Mazowiecki obchodzi 590. rocznicę nadania praw
miejskich. Z tej okazji zaplanowano szereg imprez
sportowo-rekreacyjnych oraz kulturalnych.
Jedną z nich był Ogólnopolski Bieg Uliczny „Mazowiecka Piętnastka”, w której udział wzięły mińskie oddziały Kasy Stefczyka z ul. Stary Rynek 5
i Kościuszki 21a.
Bieg na 15 km jest sztandarową imprezą sportową
miasta. Odbywa się nieprzerwanie od 1996 r. Trasa
biegu wiedzie ulicami miasta oraz alejkami zespołu
fot. materiały własne
Ogólnopolski Bieg Uliczny „Mazowiecka Piętnastka”
Mieszkańcy bawili się również na festynie
Festiwal Piosenki Ekologicznej
30 c zas stefc z yk a
Kasa Stefczyka (oddział przy ul. Panewnickiej 42)
była jednym ze sponsorów EKOSONGU. W naszym
namiocie można było pomalować dzieciom buzie
i zrobić sobie zdjęcie z Filipem (zdjęcie do odbioru w oddziale). Po więcej informacji zapraszamy na
www.ekosong.panewniki.pl
fot. materiały własne
Katowice. Idea zorganizowania Festiwalu Piosenki
Ekologicznej i Religijnej EKOSONG, który poprzez
piosenkę kształtowałby szczególnie w młodym pokoleniu świadomość potrzeby ochrony środowiska
naturalnego człowieka, zrodziła się w 1989 r. w gronie alumnów Wyższego Seminarium Duchownego
Zakonu Braci Mniejszych (franciszkanów) w Katowicach Panewnikach. W 1979 r. Jan Paweł II ogłosił
świętego Franciszka z Asyżu patronem ekologów,
więc jego duchowi synowie postanowili przyczynić
się w ten sposób do ratowania zniszczonego środowiska. Tak powstał Festiwal Piosenki Ekologicznej
– EKOSONG. W tym roku odbył się już po raz XVIII.
Gwiazdą wieczoru była TGD – Trzecia Godzina Dnia.
Wystąpił również Zespół Sygnalistów – Leśny Róg
z Prószkowa, Katowicki Chór Gospel – Gospel Sound,
kabaret „Drzewo A gada” oraz Wołosi & Lasoniowie.
Były też inne atrakcje. Mecz piłki nożnej: Franciszkanie – Urząd Miasta Katowice, Ekodyktando 2011
(w sali św. Antoniego w Domu Parafialnym) i zbiórka
elektrośmieci.
Dzieci na festiwalu EKOSONG były zachwycone Filipem www.k asystefc z yk a.pl
byliśmy tam
Kętrzyn. Książki „Finansowe łamigłówki Sówki Mądrej Główki” trafiły do rąk dzieci z Ośrodka Szkolno-Wychowawczego,
którym opiekuje się oddział przy ul. Sikorskiego 16. Dzieci straciły zainteresowanie nawet grami komputerowymi w momencie
wspólnego rozwiązywania zadań z książeczki.
Ełk. W katedrze wystąpił oboista Tytus Wojnowicz. Usłyszeć
mogliśmy też organy i pierwszy raz w Ełku klawesyn, na których grał Piotr Wilczyński. Zabrzmiał repertuar Reheinberga,
Krebsa i Bacha. Sponsorem cyklu Koncertów Muzyki Organowej
i Kameralnej jest Kasa Stefczyka.
Polkowice. Oddział Kasy Stefczyka przy ul. Kilińskiego 3
wziął udział w imprezie plenerowej „Postaw na rodzinę” zorganizowanej przez Ośrodek Pomocy Społecznej. Dla dorosłych
i dzieci przygotowano szereg gier, zabaw i konkursów, w których
z chęcią brał udział również nasz Filip.
Olsztyn. Na festynie w Przedszkolu nr 29 przy ul. Malewskiego 2A dzieci przedstawiły fantastyczny program artystyczny.
Do nieba poszybowało też 200 balonów z portretami mam
narysowanymi przez dzieci. M.in. balony ufundował oddział Kasy
z ul. Wilczyńskiego 19 E.
Puławy. 6. urodziny świętował oddział przy ul. Piłsudskiego
60. Na imprezę przyszli członkowie oddziału z dziećmi. Dla
gości przygotowano wiele atrakcji: malowanie twarzy i konkursy
plastyczne dla dzieci, a dla dorosłych konkursy wiedzy o SKOK-ach i kącik z pomiarem ciśnienia.
na
dowód
na
dowoln y
cce
el
Busko Zdrój. Pracownicy oddziału Kasy Stefczyka udzielali
porad finansowych przy stoisku firmowym wystawionym w parku przy placu Zwycięstwa. Dla najmłodszych dużą atrakcją była
zjeżdżalnia, która doskonale zajęła czas dzieciom kiedy rodzice
bądź dziadkowie korzystali z porad pracowników.
infolinia 801 600 100
www.kasastefczyka.pl
c z as stefc z yk a 31
byliśmy tam
Twoja pasja, Twój film!
Czy żyją jeszcze ludzie z pasją? Czy to popularne
mieć niezwykłe hobby, które staje się nie tylko
znakiem rozpoznawczym, ale i sensem życia?
Są jeszcze takie osoby?
T
1
2
3
4
5
ak. Udowadniamy to na stronie
www.multimedia.skokstefczyka.pl.
W naszym serwisie prezentujemy
świeże newsy, interesujące ciekawostki, rzetelne reportaże i relacje
z podróży. Mamy też specjalną kategorię, w której zamieszczamy prawdziwe historie znawców, amatorów,
zapaleńców i miłośników najrozmaitszych dziedzin życia.
Ostatnio gościliśmy w Manowie,
gdzie spotkał się z nami Józef Szczeblewski. Wizyta była owocna, choć
niedługa, ponieważ pan Józef przygotowywał się do wyjazdu na Maraton Papieski. W maratonach biega od
24 lat. Startował m.in. w Maratonie
Pokoju w Warszawie, gdzie zajął
pierwsze miejsce oraz w Maratonie
Nowojorskim. Biegł również w maratonie w Los Angeles, gdzie nagrodę
wręczył mu osobiście Muhammad
Ali. Pan Józef cieszy się ogromnym
szacunkiem i sympatią. Skromny
i o olbrzymim harcie ducha. Prawdziwy sportowy bohater. Biega o kulach.
W wypadku stracił nogę.
A Ty, drogi Czytelniku, znasz
kogoś, kto chętnie zaprezentowałby
w naszym serwisie internetowym
swoje zamiłowania? A może sam zbierasz guziki, jesteś wielbicielem jazdy
na wrotkach, trenujesz zapasy albo
śpiewasz tybetańskie pieśni ludowe?
Podziel się z nami swoją pasją!
Zapraszamy do nadsyłania do
nas swoich propozycji. Nagrodą
będzie zrealizowanie materiałów filmowych do najciekawszych
z nich. Twoja pasja, Twój film!
Kandydatury z krótką charakterystyką prosimy przesyłać pod
adres redakcji „Czas Stefczyka”,
z dopiskiem „Człowiek z pasją” lub
pod adres mejlowy: [email protected] albo za pośrednictwem
konta Kas Stefczyka na Facebook’u.
Do dzieła ludzie z pasją!
1 „Nasza Miss”, czyli Anna Farjan; 2 „Nasze szczypiornistki”, czyli Vistal-Łączpol Gdynia;
3 „Lot w chmurach”, czyli łukasz Grabowski; 4 „Kierownik po godzinach”, czyli Bartłomiej
Rychter; 5 „Maratończyk”, czyli Józef Szczeblewski
32 c zas stefc z yk a
Dzierżoniów. Oddział przy ul. Ząbkowickiej 2 wsparł finansowo zabawę dla dzieci z trzech filii Domu Dziecka. Na odważnych
czekała ogromna dmuchana zjeżdżalnia. Niezapomniane
wrażenia zapewniał spacer w przezroczystej kuli po basenie
wypełnionym wodą.
Giżycko. Zabawę dla dzieci pracowników Aresztu Śledczego
w Giżycku współorganizował oddział przy ul. Warszawskiej 1.
Dzień rozpoczął się rejsem statkiem po Niegocinie. Potem był
grill, lody, słodkości i przeróżne konkursy dla dzieci i dorosłych.
Nagrody ufundowała nasza Kasa.
Grudziądz. Pogoda pokrzyżowała plany festynu, który
miał odbyć się w plenerze. Dzieci i ich rodzice bawili się więc
w przedszkolu miejskim „Rządz”. Zabawa mimo wszystko
– z pomocą naszej maskotki Filipa – udała się. Były tańce,
malowanie twarzy i drobne prezenty dla dzieci.
Iława/Rudzienice. Jarmark Ludowy pod patronatem wójta
gminy Iława odbył się w pobliskich Rudzienicach. Zagrał zespół
disco polo „Focus”, orkiestra dęta z Lubawy i zespół ludowy
„Gosposie”. Były zabawy dla dzieci, karaoke i tańce pod gwiazdami. Jednym ze sponsorów była Kasa Stefczyka.
www.k asystefc z yk a.pl
byliśmy tam
Jarosław. Kasa Stefczyka uczestniczyła w Międzynarodowym Turnieju Judo o puchar błogosławionego księdza Adolfa
Kolpinga. Oddział przy ul. Grunwaldzkiej 5 sfinansował zakup
artykułów potrzebnych do zorganizowania tej imprezy i słodyczy
dla małych judoków.
Bytów/Rzepnica. Zabawy w Noc Świętojańską dla mieszkańców Rzepnicy koło Bytowa stały się już tradycją. Jak co roku, 23
czerwca przy dźwiękach muzyki, stołach zastawionych łakociami i napojami bawili się dzieci i dorośli. Kasa Stefczyka też tam
była i ufundowała nagrody.
Nowogard. Przy organizacji festynu dla dzieci z Wielofunkcyjnych Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych pomagały pracownice oddziału przy ul. 700-lecia 17. Była dmuchana gąsienica, klaun
i pyszne kiełbaski. Wielu członków Kasy wspomogło organizację
tej imprezy, za co serdecznie dziękujemy.
Działdowo. Już po raz dziesiąty mieszkańcy miasta spotkali
się na rynku, aby wyruszyć w drogę na swych rowerach. W tym
roku w rajdzie wzięło udział 118 uczestników, co stanowi rekord!
Kasa ufundowała dla nich nagrody. Zdjęcie prezentujemy dzięki
uprzejmości Karola Wrombela.
lokata
jednodniowa do
Oława/Kuchary. Zabawę dla dzieci zorganizowano w Kucharach. Elżbieta Ożga, pracownica oddziału w Oławie (Rynek 7A)
rozdawała balony, daszki, gwizdki i malowała dzieciom twarze.
Gadżety Kasy Stefczyka były fantami w loterii. To już trzeci festyn
w Kucharach z udziałem pracowników Kasy.
Oprocentowanie do 5,30% w skali roku,
a odsetki codziennie powiększają kapitał lokaty.
Toruń. Pracownicy oddziału przy ul. Szewskiej 1 wspomogli organizację festynu rodzinnego zorganizowanego przez członków
Toruńskiego Towarzystwa Fortyfikacyjnego oraz Stowarzyszenie „Nasz Podgórz” w Muzeum Fortyfikacji Pancernej Twierdzy
Toruń.
infolinia 801 600 100
www.kasastefczyka.pl
c z as stefc z yk a 33
rozrywka
seria 50+odc. 3
Dane jak na patelni
bezpłatna
gazeta
kas stefczyka
e-mail
[email protected]
www.kasastefczyka.pl
tel. 801 600 100
redaktor naczelny
Maciej Goniszewski
redaktor
zarządzający
Maciej Wośko
redakcja
Jadwiga Bogdanowicz
Renata Moroz
studio
Renata Filipkowska
Maciej Grzesiak
Agnieszka Matula
projekt graficzny
Dane osobowe są to informacje, które służą
do identyfikacji osoby fizycznej. Należy do nich: imię,
nazwisko, adres zamieszkania, data urodzenia, numer
PESEL, numer telefonu. W świetle prawa polskiego,
każdy obywatel ma prawo do ochrony swoich danych
osobowych. Informacje osobowe mogą być przetwarzane
tylko wówczas, gdy wymaga tego dobro publiczne, dobro
osoby, której te dane dotyczą, lub dobro osób trzecich.
Zgodnie z Ustawą z 29 sierpnia 1997 roku o ochronie
danych osobowych, podmioty, które chcą wykorzystywać
dane osobowe, muszą uzyskać zgodę na ich przetwarzanie od osób, których te informacje dotyczą.
Istnieją instytucje, które mogą zbierać i przetwarzać dane bez naszej zgody. Należą
do nich m.in. urzędy administracji
państwowej (np. urząd skarbowy,
ZUS), placówki służby zdrowia,
zakłady pracy itp. To jednak nie
znaczy, że wolno im udostępniać nasze dane każdemu. Jest
to możliwe tylkowtedy, gdy
w grę wchodzi ważny interes
społeczny czy prawny.
Dlaczego warto chronić nasze dane osobowe?
W dzisiejszych czasach
dane osobowe są niezwykle
cennym towarem niemalże
dla każdego przedsiębiorstwa. Dzięki bazie danych
podmioty prowadzące
działalność gospodarczą
mogą rozbudowywać swoje listy klientów oraz prowadzić badania rynkowe. Niestety firmy gromadzące dane
osobowe nie zawsze wykorzystują je w sposób należyty.
Nader często przedsiębiorstwa odsprzedają swoje bazy
danych innym podmiotom, bez wiedzy osób, których te
informacje dotyczą.
Firmy w celu wyłudzenia od nas danych stosują
wiele metod. Niektóre przedsiębiorstwa organizują
pokazy produktów czy usług połączonych z losowaniem
nagród. Uczestnicy takiego pokazu podają na kuponie
swoje dane osobowe, które z kolei są sprzedawane przez
organizatorów innym podmiotom. Inną metodą, za
pośrednictwem której przedsiębiorstwa gromadzą dane
jest ankieta. W celu ochrony swojej prywatności powinniśmy pamiętać, żeby nie powierzać naszych danych
osobom, do których nie mamy zaufania.
Jeśli uważamy, że nasze dane osobowe są wykorzystywane bezprawnie, możemy zgłosić
skargę do Generalnego Inspektora
Ochrony Danych Osobowych,
www.giodo.gov.pl.
zabawa dla dzieci
Wykreślanka
Odszukaj w diagramie wyrazy związane z latem i wykreśl litery składające
się na te nazwy. Wyrazy mogą być
ukryte poziomo, pionowo, skośnie
i wspak (od tyłu). Litery, które nie
zostaną skreślone, czytane rzędami
poziomymi, utworzą rozwiązanie.
Nazwy: FALA – JEZIORO – KĄPIELISKO
– KĄPIELÓWKI – KURORT – MAZURY –
MIĘDZYZDROJE – MIKOŁAJKI – MORZE
– PLAŻA – RATOWNIK – ROWER –
TURYSTA – UPAŁ – WCZASY – WYPOCZYNEK – ŻAR.
Agnieszka Matula
wydawca
Media SKOK sp. z o.o.
81-472 Gdynia
ul. Legionów 126-128
tel. 58 768 33 00
ISO 9001:2000
34 c zas stefc z yk a
www.k asystefc z yk a.pl
rozrywka
krzyżówka
Baw się razem z nami:
rozwiązanie krzyżówki:
Zapraszamy do zabawy! Rozwiąż krzyżówkę i wygraj
czajnik elektryczny!
Litery z ponumerowanych pól wpisane w diagram
pod krzyżówką utworzą hasło – rozwiązanie. Przepisz to hasło na kupon, wypełnij pozostałe dane,
naklej na kartę pocztową i wyślij na wskazany w kuponie adres. Co miesiąc wyłonimy 10 zwycięzców,
których nazwiska zamieścimy w kolejnym numerze
„Czasu Stefczyka”.
Kupon należy wypełnić pismem drukowanym, wyciąć, nakleić na karkę pocztową i wysłać do redakcji,
podając własny adres. Termin nadsyłania rozwiązań: 22.08.2011 r. Decyduje data stempla pocztowego.
Nasz adres: Media SKOK sp. z o.o., ul. Legionów 126-128, 81-472 Gdynia z dopiskiem „Krzyżówka”.
imię
nazwisko
miejscowość
ulica
nr domu
–
nr lokalu
kod pocztowy
telefon
Hasło z poprzedniej krzyżówki:
„Visa cash back”.
e-mail
Nagrody wygrali:
Helena Krawczyk, Lublin; Aniela Starzycka,
Dzierżoniów; Leszek Pawełczak, Grudziądz; Ryszard
Kłudkowski, Gdańsk; Maria Furmaniak, Poznań; Maria
Wcisło, Janów Lubelski; Helena Glonek, Kraków;
Szczepan Machnik, Żyrardów; Patrycja Mrozińska,
Trzebnica; Zbigniew Blachura, Bujaków.
Zwycięzcom gratulujemy.
Wyrażam zgody na przesyłanie na podany przeze mnie adres e-mail lub przekazywanie za pośrednictwem telefonu/telefonu komórkowego informacji
handlowych związanych z aktualną działalnością oraz dotyczących nowych usług i produktów finansowych oferowanych przez podmioty, o których
mowa powyżej. Oświadczam, że zapoznałem (-am) się i akceptuję regulamin krzyżówek „Czas Stefczyka” dostępny na stronie www.mediaskok.pl
(Strona główna / Aktualności / Rok 2011 / Rozwiąż krzyżówkę i wygraj nagrody!) oraz w siedzibie organizatora w Gdyni przy ul. Legionów 126-128.
infolinia 801 600 100
Oświadczam, że zostałem (-am) poinformowany (-a) o przetwarzaniu przez Spółdzielczą Kasę Oszczędnościowo-Kredytową im. F. Stefczyka, z siedzibą
w Gdyni przy ul. Bohaterów Starówki Warszawskiej 6, moich danych osobowych pozyskanych w celu niezbędnym dla przeprowadzenia konkursu, opublikowania moich danych osobowych na łamach czasopisma w razie wygranej i w celu prowadzenia marketingu bezpośredniego własnych produktów
i usług. Dane osobowe Pani/Pana będą przekazywane wyłącznie podmiotom uprawnionym na podstawie przepisów prawa, podmiotom powiązanym
osobowo, kapitałowo lub systemowo ze SKOK, jak również współpracującym ze SKOK na podstawie zawartych umów przy wykonywaniu czynności
związanych z jej działalnością statutową. Podanie danych jest dobrowolne. Jednocześnie oświadczam, że zostałem (-am) poinformowany (-a) o prawie
dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania, zgodnie z przepisami Ustawy z 29 sierpnia 1997r. o ochronie danych osobowych.
kupon nr74
Czytelny podpis osoby pełnoletniej
Jeśli nie ukończyłeś (-aś) 18 lat, prosimy o podpis rodzica lub opiekuna.
c z as stefc z yk a 35
karty
rozrywka
Visa
Usługa Visa cash back
jest bezpłatna i dostępna
w25 tys. punktów
handlowo-usługowych
wcałej Polsce,
których listę znajdziesz
na www.visa.pl.
Wystarczy, że przy okazji
zakupów za min. 100 zł
skorzystasz zusługi
Visa cash back,
aparagon potwierdzający
dokonanie transakcji
wymienisz wKasie Stefczyka
na wyjątkowy kubek.*
*Szczegóły promocji dostępne woddziale. Promocja wdanej placówce trwa do 30.09.2011 r. lub do wyczerpania
zapasu nagród.
801 600 100
(koszt wg taryfy operatora)
36 c zas stefc z yk a
www.kasastefczyka.pl
www.k asystefc z yk a.pl

Podobne dokumenty

Pożyczka w superpromocji

Pożyczka w superpromocji uznanego w świecie eksperta z dziedziny finansów, spółdzielczości i prawa, z którego doświadczenia korzystają organizacje i rządy krajów Europy Środkowo-Wschodniej, a nie któregoś z kandydatów repr...

Bardziej szczegółowo