- centrum

Transkrypt

- centrum
Dr Tomasz Marciniaka
Instytut Socjologii UMK
Centrum Badań Ormiańskich
ARMENIA. KONFERENCJE W EUROPIE WSCHODNIEJ
Nieczęsto poza Armenią zdarzają się spotkania naukowe poświęcone tematyce jedynie tego
kraju i narodu1. W Armenii miałem okazję uczestniczyć we wielkich i spektakularnych
konferencjach Armenia-Diaspora a sam zorganizowałem kilka niewielkich i o niewielkim zasięgu
seminariów z okazji pięciu już edycji Toruńskich Dwudni Ormiańskich. Jak do tej pory, w Polsce
nie odbyła się żadna taka monotematyczna konferencja. Poniżej zdam relację z trzech konferencji
zagranicznych o takiej właśnie tematyce, co jest czymś wyjątkowym dla piszącego te słowa,
zajmującego się problematyką ormiańską od dwudziestu lat. 2
Zorganizowana przez Pázmány Péter Catholic University w dniach 26 – 27 września
2007 konferencja Örmény Diaszpóra Közép Európán (Diaspora Ormiańska w Centralnej Europie)
roku miała miejsce w małym miasteczku Piliscsaba, 25 km od Budapesztu, natomiast ponad pół
roku później ( 29-31 maja 2008) we Lwowie, na Ukrainie odbyła się International Conference on
Ukrainian-Armenian Relations. Konferencja we Lwowie została zorganizowana siłami
Ukrainiańskiego Katolickiego Uniwersytetu, Peter Jacyk Centre for Ukrainian Historical Research
of the Canadian Institute of Ukrainian Studies, University of Alberta oraz the Armenian Studies
Program, University of Michigan, Ann Arbor przy współpracy oddziału Lwowskiego Institutu
Ukraińskiej Archeografii Ukraińskiej Akademii Nauk. Kolejną tu relacjonowaną jest II
Międzynarodowa naukowa praktyczna konferencja «Ormianie Ukrainy: wczoraj, dziś, jutro»
mająca miejsce w dniach 5-6 września w krymskim ormiańskim klasztorze Surb Chacz (Św.
Krzyż), w pobliżu miasta Stary Krym. Została ona zorganizowana przez Centrum Armenistyki
Związku Ormian Ukrainy (ZOU), przy poparciu Ukraińskiej diecezji Apostolskiego Kościoła
Ormiańskiego i ormiańskiego społeczeństwa Krymu.
Na węgierskiej konferencji wygłoszono 25 referatów a uczestniczący w niej badacze
przyjechali z dziewięciu krajów. Najliczniej reprezentowani byli, jak zwykle, gospodarze.
Zaprezentowano też kilka referatów dotyczących Ormian z Transylwanii, więc sześć wystąpień
przedstawili naukowcy z Rumunii, przede wszystkim z Uniwersytetu w Cluj (węg.
Gyergyószentmiklós). Natomiast trzecią pod względem liczebności grupę uczestników stanowiła
czteroosobowa reprezentacja polskich naukowców: dr hab. Waldemar Deluga, redaktor
wydawanego przez Uniwersytet Stefana kardynała Wyszyńskiego serii Series Byzantina, Joanna
Rydzkowska, doktorantka Wydziału Sztuk Pięknych UMK, Konrad Siekierski, świeżo upieczony
absolwent etnologii oraz nadal student Studium Europy Środkowo-Wschodniej UW (od
października 2007 roku podwyższający swój status na 3 –letnim stypendium doktoranckim
Ormiańskiej Akademii Nauk, studia w Erywaniu) oraz dr Tomasz Marciniak, kierujący Centrum
Badań Ormiańskich UMK, inicjator całego wyjazdu. Konferencja została otwarta przez dra Sandora
Öze – pomysłodawcę seminarium oraz Aszota Alexanyana, zastępcę Ambasadora RA z Wiednia,
(przypomnijmy, że ów, patron honorowy całego przedsięwzięcia, Aszot Hovakimian był do
początku 2006r ambasadorem w Polsce) oraz przez dra Aszota Melkunyana, dyrektora Instytutu
Historii Ormiańskiej Akademii Nauk – współorganizatora.
1 Patrz: T. Marciniak, Socjologia konferencji. Przypadek ormiański, Głos Uczelni, kwiecień 2004, ss. 20 – 21;
http://glos.uni.torun.pl/2004/04/socjologia/ (wersja skrócona);
2 www.centrum-armania.uni.torun.pl;
Najbardziej egzotycznym uczestnikiem konferencji był Japończyk, Shimoya Akifuni,
doktorant z Uniwersytetu Tokijskiego, który przedstawiał sytuację mniejszości ormiańskiej we
współczesnym Uzbekistanie. Wywołało to zastanowienie piszącego te słowa – gdzież to diaspora
ormiańska się nie osiedla i czyje to budzi zainteresowanie... J. Rydzkowska, która na konferencji
pojawiła się prosto z Dublina, gdzie czynnie odpoczywała po emocjach związanych z obroną pracy
magisterskiej, przedstawiła obiekt swych dotychczasowych badań: ormiańskiego manuskryptu nr
2406 z Biblioteki Czartoryskich w Krakowie, jako jednego z ok. 30 ormiańskich manuskryptów
znajdujących się w polskich zborach. T. Marciniak przedstawił fragment swej książki Kultura
Ormian w Polsce. Między separacją a integracją, poświęcony sytuacji edukacyjnej najmłodszego
pokolenia imigrantów ormiańskich do Polski, zwanych przez niego pokoleniem1,5. (referat
Armenian Young Immigrants in Poland. At the Edge). Niestety, w konferencji nie uczestniczył stały
współpracownik CBO, Longin Graczyk, Absencja badacza spowodowana była nagłym
przyspieszeniem procedur, wiodących do uzyskania stopnia naukowego doktora (tytuł dysertacji Tożsamość poza terytorium. Mniejszości marginalne etnicznie jako społeczności Sieci, którą autor
ma zamiar bronić w Instytucie Slawistyki UM w najbliższym czasie). Właśnie w jego miejsce
pojawił się mgr Siekierski, pozbawiony jednak w zasadzie możliwości wygłoszenia własnego
referatu.
Obrady toczyły się w dwu równoległych sekcjach, przy czym zdecydowaną przewagę miały
referaty dotyczące przeszłości, zarówno te z zakresu historii sztuki jak i powszechnej. Niestety,
treść znakomitej większości referatów była dla nas niedostępna, gdyż wygłaszane były po
węgiersku, przy późniejszym przedstawieniu jedynie angielskiego, tłumaczonego ad hoc abstraktu
(brawa dla czyniących to perfekcyjnie dziewcząt!).
Można oczywiście zapytać jaki i czy w ogóle ma sens udział w spotkaniu, którego języka
przeważnie się nie rozumie. Socjologowie wiedzą, że istnieją także funkcje ukryte danej instytucji,
które czasami mogą okazać się ważniejsze od tych jawnych. W przypadku konferencji są to bez
wątpienia kontakty osobiste, mające miejsce w tzw. kuluarach. Okazją do takich, nieoficjalnych i
nieograniczonych reżimem czasowym wystąpienia rozmów stają się często przerwy i posiłki. W
Piliscsaba było to przede wszystkim wieczorne przyjęcie, gdzie serwowano skromny, acz
odpowiadający naszym gustom zestaw mięsa pieczonego, klusek nokedli , gulaszu, ziemniaków i
ryżu, sałatki z kwaszonek, zwanej po prostu csalamadé oraz do wyboru: piwa Dreher,
kilkudziesięcioprocentowej palinki (przypuszczalnie przywiezionej z Siedmiogrodu) oraz (niestety
czerwonego) wina Egri Bikavér (innego koloru E.B. nie ma!). Podczas konwersacji okazało się, że
preferowanym przez młodych organizatorów językiem jest niemiecki, natomiast angielski jest na
tyle wystarczający aby sobie niezobowiązująco porozmawiać, nawet na tematy naukowe.
Współfundatorem kolacji był wikariusz transylwańskich Ormian-katolików, ks. Endre Szakács.
Informacje dotyczące właśnie siedmiogrodzkich Ormian przewijały się przez kilka
referatów. Przypomnijmy, że ów komentowany obszar leży obecnie w Rumunii, jednak, jak
uświadomił referat Ilki Veress, Ethnical Identity Narratives in the Case of the Armenian Community
of Szamosujvar, tamtejsi Ormianie, mają świadomość swej węgierskości, gdyż rodzimy język
utracili, podobnie jak polscy Ormianie, w XVII stuleciu.
Konferencja miała miejsce na terenie kampusu katolickiego Uniwersytetu (węg. Katolikus
Egyetem). Kilkanaście rozsianych pomiędzy trawiastymi pagórkami budynków przypominało po
trochu wymysły Gaudiego, po trochu wioskę Smerfów, sąsiadującą z olbrzymią remizą strażacką,
inny budynek nasuwał skojarzenia z Disneylandem. Kompleks, zaprojektowany przez słynnego
Imre'go Makovecza, to przebudowana jednostka wojskowa – w dziewiętnastym wieku austriacka, a
jeszcze przed 1991 r. radziecka. Ostatni właściciele zostawili obiekt w stanie kompletnej
dewastacji. Efekt przebudowy i rozbudowy obiektów jest zaskakujący i takim go właśnie go
odebraliśmy, zastanawiając się jednak czasami czy owa forma nie przerosła treści, jak to miało
miejsce w audytoriach, gdzie toczyła się część obrad. Owe pomieszczenia były tak strome, że
mówca przy katedrze miał głowę na wysokości piersi słuchaczy w pierwszym rzędzie…
Obradom przysłuchiwało się kilkoro gości z Armenii. Oprócz wspomnianego powyżej
Aszota Melkunyana, była to np. Anahit Simonyan. Jej biegłość w tłumaczeniu na węgierski
ormiańskich tłumaczeń, przy równoczesnym płynnym przechodzeniu na angielski kazał
podejrzewać, że jest to węgierska-ormiańska autochtonka. Jednak Pani Anahit mieszka w rodzimej
Armenii, gdzie pracuje dla UNIDO. Pozostałych słuchaczy, oprócz referentów, można podzielić na
dwie grupy: jedna to przymusowo zgonieni na seminarium studenci, którzy uciekali, gdy skończył
się czas takich zastępczych zajęć, natomiast grupa druga to starsi ludzie o korzeniach
transylwańsko-ormiańskich.
Konferencja skończyła się drugiego dnia grubo po wyznaczonym czasie. Nie tylko z
powodu długości niereglamentowanych referatów, ale także za przyczyną połączenia obu sekcji.
Zakończenie było zaskakujące; bowiem odśpiewano oba hymny – ormiański oraz węgierski; czego
nie doświadczyłem nigdy wcześniej oprócz inauguracji rządowych, ormiańskich konferencji
Armenia – Diaspor, a na polskich konferencjach naukowych nie zdarza się nigdy.
Uniwersytet Katolicki we Lwowie rozpoczął działalność w 2002 roku (na podbudowie
wcześniejszej Akademii Teologicznej) i powstał siłami ukraińskiej diaspory – jego rektor, O. Borys
Gudzyak przybył tu w trudnych czasach początku odzyskanej niepodległości i podjął się tego
dzieła. Główny budynek mieści się prawie w centrum miasta, na ul. Sventsitskoho 17
(Święcickiego) w pobliżu obleganego kolejkami ubiegających się o wizę polskiego konsulatu.
Na tej konferencji wygłoszono 18 referatów. Sito selekcyjne było dość szczelne, gdyż
wcześniej należało przedstawić CV dokumentujące zainteresowania armenologiczne i wysłać
integralny tekst aby mógł być zawczasu przetłumaczony na języki konferencyjne – ukraiński,
ormiański oraz angielski. Pod naciskiem uczestników rozszerzono możliwość wygłaszania
referatów na języki: polski, rosyjski i niemiecki.
Po oficjalnych słowach powitania organizatorów: Franka Sysyn (Edmonton, Alberta,
Canada), głos zabrał nestor ormiańskich armenistów, prof. Jarosław Daszkiewicz (Armenian SelfGovernment in Kyiv in the Fifteenth through Seventeenth Centuries). Jego postać od
kilkudziesięciu lat bez wątpienia zdominowała poszukiwania ukraińskich historyków zajmujących
się problemami ormiańskimi. Tu można powtórzyć uwagę, która padła przy komentowaniu
konferencji węgierskiej; armenologia to - domyślnie – historia. Na tle referatów o tam nastawieniu
zupełnie odmienne prezentowały się prezentacje polskich uczestników konferencji: dr Doroty
Ziętek, autorki wydanej jesienią 2007 książki (Tożsamość i religia. Ormianie w krakowskiej i
lwowskiej diasporze, NOMOS) oraz L. Graczyka, Virtual Realities: A Journey among the Polish
Armenians Identity beyond Teritory? Wprost z Erywania przez Kijów przybył K. Siekierski (The
Influence of Catholic traditions on Cult Objects among Ukrainian Armenians). Tu pozwolę sobie
skomentować kwestie translatorskie – podobnie jak to miało miejsce w Piliscsaba i we Lwowie
dominował język angielski. Jednak zarówno Polacy jak i Ukraińcy prezentowali swe ustalenia w
językach narodowych, zaś Ormianie używali bądź rosyjskiego bądź angielskiego. Wbrew
zapowiedziom, nie było tłumaczenia symultanicznego.
Najwięcej pytań i dyskusji wywołały właśnie referaty polskich badaczy: D. Ziętek Issues of
Identity in Armenian and Ukrainian Self-Images i T. Marciniaka: The Role of a Clergyman in
Shaping the Ethnic Identity of the Armenians of Poland and Ukraine (oba wygłaszane po polsku).
Frank Sysyn wygaszając polemiki stwierdził nawet, że „została otwarta puszka Pandory”. Świadczy
to po raz kolejny o fakcie, że to współczesność, nie do końca rozpoznana i opisana, budzi
największe zainteresowanie – nawet u naukowców nią się nie zajmujących profesjonalnie.
Tematyka, którą zajmuje się w sposób unikalny nieobecna tym razem we Lwowie J.
Rydzkowska – ormiańskie miniatury - w kraju rodzimym jest eksplorowana w sposób znaczący, co
było widoczne w referatach dwu badaczy z Erywania: Vardana Grigoryana Armenian Manuscripts
from Podillia (1430-1652), Mikayela Arakelyana Armenian Illuminated Manuscripts of the
Sixteenth and Seventeenth Centuries from Galicia, Podillia, and Bukovina. Autorka juz dwu książek
o religii Ormian - Iryna Hayuk zaprezentowała referat A History of Armenian Culture in Ukraine as
Reflected in Material Culture and the Spiritual Realm, który wykazał, że jako pracownik
miejscowego Muzeum Historii Religii, Autorka nie zajmuje się tylko nią samą, a posiada znacznie
szerszą wiedzę, także z zakresu historii sztuki.
Zarówno pobyt na Węgrzech jak i na Ukrainie zostały także wykorzystane na nawiązanie
kontaktów z miejscową diasporą.
Przedkonferencyjna wizyta w budapeszteńskim kościele ormiańskokatolickim (obrządku w
ramach Kościoła katolickiego) niczego nie przyniosła bezpośrednio – świątynia zamknięta jest na
głucho i jedyna wywieszona przestarzała informacji informowała o kwietniowym nabożeństwie.
Jednak nieoczekiwany skutek przyniosło pozostawienie wizytówki z telefonem w skrzynce
pocztowej. W ten sposób, już w zmienionym składzie (obok K. Siekierskiego do T. Marciniaka
dołączyła rodzina: Jolanta oraz Marcelina „Javahir”) zostaliśmy zaproszeni na sobotnią,
popołudniową mszę, jak się potem okazało, odprawianą z okazji parafialnego odpustu Najświętszej
Marii Panny. Do kościoła, usytuowanego na maleńkiej, zacienionej kasztanowcami uliczce Orloy,
przybyło nie więcej niż 50 osób, a po liturgii nastąpiło spotkanie z poczęstunkiem. W
wywierającym duże wrażenie otoczeniu starych mebli i zabytkowych obrazów poznaliśmy raptem
kluczowe osoby węgierskiej społeczności ormiańskiej: Przewodniczącą Towarzystwa Kulturalnego
„Transylwańskie Korzenie Ormiańskie”, dr Sarolty Issekutz, przewodniczącego Towarzystwa
Ormian Węgierskich, Balázsa Füleki. Niespodziewanie ksiądz odprawiający 1,5 godzinną liturgię
okazał się Polakiem. Ks. Liszniewski jest już na emeryturze. Przestał być proboszczem, a wcześniej
zarządzającym parafią wiosną 2007 roku i tylko teraz został grzecznościowo poproszony o celebrę.
Przeprowadzony z nim wywiad potwierdził przypuszczalną prawidłowość – bierność węgierskich
Ormian w ramach życia wspólnotowego. Przestrzeń religijna zaś trzeciej fali – najnowszych
przybyszy - jest już zagospodarowywana: pojawił się ksiądz Kościoła Apostolskiego, natomiast
grupa ta jeszcze nie posiada własnego budynku sakralnego. Telefonujący do nas z zaproszeniem na
liturgię młody chłopak, Bendek Zsigmont, ministrant oraz zarazem kierownik chóru okazał się
multipoligliotą (jak twierdzi, zna 94 języki, w tym kilka odmian ormiańskiego, jednak żadnej z
odmian polskiego, co jest co najmniej dziwne…), doktorantem Uniwersytetu Budapesztańskiego.
Podobnie jak na Węgrzech, tak życie Ormian na Ukrainie skoncentrowane jest wokół
Kościoła. Elementem wieńczącym pierwszy dzień obrad była msza w Katedrze ormiańskiej na ul.
Krakiwskiej (Krakowskiej). We Lwowie mieszka obecnie ok. 2,5 tys. Ormian. Po II wojnie
światowej, w wyniku której zmieniono granice, z zachodniej Ukrainy wyjechali do Polski
spolonizowani prawie całkowicie Ormianie - katolicy. Przypuszczalnie pozostało ich tu obecnie
zaledwie kilka rodzin, całkowicie spolonizowanych i korzystających ze struktur Kościoła
rzymskokatolickiego, rytu łacińskiego3. Pozostawili po sobie kościół katedralny, wcześniej siedzibę
ormiańskiego arcybiskupstwa. Obecnie na Ukrainie nie ma ani jednego kapłana
ormiańskokatolickiego, zaś całe państwo podlega jurysdykcji biskupstwa w Erewaniu. Kilka
starszych osób dojeżdżało na spotkania Stowarzyszenia Ormian do Stryja, zanim jego działalność
nie ugrzęzła w personalnych sporach.4
Nieużytkowany katedra popadała w coraz większa ruinę, a władze radzieckie przeznaczyły
ją na archiwum. Dopiero powstanie niezależnej Ukrainy (1991) zaczęło powoli zmieniać tę
sytuację. Początkowo wierzący Ormianie przybyli tu w czasach ZSRR oraz po jego upadku, a więc
członkowie Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego, zbierali się na modlitwy na dziedzińcu kościoła
przy ulicy Wirmiańskiej (Ormiańskiej), bądź w domu Archimandryty Natana Oganesyana
(powołanego w 1991 r na proboszcza, a od 1994 r. mającego pod swą biskupią jurysdykcją całą
Ukrainę, gdyż wówczas dekretem Wasgena I z 1991 r. rozpoczęły się prace nad ustanowieniem
ukraińskiego Arcybiskupstwa Kościoła Apostolskiego)5 przy Rynku. Kolejnym krokiem było
uzyskanie dzwonnicy (początek l. 90-tych), gdzie do celów sakralnych zaadaptowano niewielkie
3
4
5
Jurij Smirnow, Ormanie we Lwowie dzisiaj…Zasłyszane wieści nr 57/2007 (biuletyn KZKO w Warszawie);
Jurij Smirnow, op. cit;
Irina Hayuk, Wirmens’ka cerkva v Ukrajni, Lviv 2002, Łogos, s. 117; i tejże: Armjanskaya cerkov’ kak unikalnyj
fenomen christjanskogo mira, Lvov 2005, Łogos; s. 207;
pomieszczenie. Następnie w 2001 r ormiańskiej społeczności przekazano połowę soboru
katedralnego – część ołtarzową, czyli prezbiterium6. Po wielu latach walki o odzyskanie świątyni,
otwarto ją uroczyście (w sposób symboliczny, oddając do użytku główne wejście przy ulicy
Krakowskiej, do celów liturgicznych była użytkowana już wcześniej) w maju 2005 roku, a w
uroczystościach wziął udział Ambasador Armenii na Ukrainie, natomiast koncertem uświetnił
Charles Aznavour. Kościołowi apostolskiemu przekazano trzy świątynie na Krymie (pobudowano
jedną kaplicę), zaś w Odessie w 1994 r. ukończono budowę kościoła pw. Św. Grzegorza
Oświeciciela. Nowe ormiańskie kościoły istnieją w Makijwci oraz Charkowie7. Na początku 2002
roku na Ukrainie zarejestrowanych było 18 ormiańskich gmin religijnych.8
Tak więc jednym z punktów programu towarzyszącego konferencji była liturgia w
ormiańskiej katedrze. Ojciec Tadeusz prowadził ja przez dwie godziny, nie szczędząc kadzideł i
chóralnego, w wykonaniu Ukraińców, śpiewu. Po takim dniu wrażeń, przez przewodniczącego
Rady Parafialnej, osoby rzeczywiście kluczowej dla ormiańskiej społeczności Lwowa, zostaliśmy
zaproszeni do drugiej zidentyfikowanej przez nas ormiańskiej restauracji Kilikia, także w pobliży –
przy katedrze katolickiej. Poprzedni, wyprzedzający konferencję wieczór był podobny: tym razem
sponsorem kolacji był ormiański właściciel restauracji Kentaur na Rynku. Jest to wskaźnik, że
Ormianie są znacznie bardziej widoczni w życiu codziennym Lwowa niż Budapesztu. Na tym
właśnie, nieoficjalnym, ale z udziałem i ormiańskiego biskupa, i proboszcza, i rektora UKU padł
pomysł, aby uczcić prof. Daszkiewicza ukraińskim wydaniem jego kilkudziesięcioletniego
dorobku, znanym do tej pory głównie z wersji francuskich. Kończący zaś konferencje piątkowy
bankiet był poprzedzony projekcja filmu Odrodzone Królestwo – skarby ukraińskiej Galicji. Całą,
sprawną organizację konferencji można zawdzięczać vice-rektor Ulenie Holovatsch oraz Irynie
Kholonyuk, jej sekretarzowi. Dla chętnych następnego dnia została zorganizowana wycieczka do
odległego Jazłowca – i był to jedyny niewypał tego spotkania – wiele godzin w autokarze a tylko
kilkadziesiąt minut pośpiesznego zwiedzania spowodowanego opóźnieniem, stresem zamówionego
posiłku i odjeżdżających wieczornych pociągów.
Kolejnym spotkaniem naukowców zajmujących się problematyka ormiańską była II
Międzynarodowa naukowa praktyczna konferencja «Ormianie Ukrainy: wczoraj, dziś, jutro»
mająca miejsce w dniach 5-6 września w krymskim ormiańskim klasztorze Surb Chacz (Św.
Krzyż), w pobliżu miasta Stary Krym. Została ona zorganizowana przez Centrum Armenistyki
Związku Ormian Ukrainy (ZOU), przy poparciu Ukraińskiej diecezji Apostolskiego Kościoła
Ormiańskiego i ormiańskiego społeczeństwa Krymu.
Położony w środku bukowego lasu, oddalony o ok. 4 km od drogi głównej, Klasztor został
po wielu latach remontów oddany uroczyście do użytku w sierpniu 2008 roku. W owym święcie
uczestniczył katolikos Garegin II, Charles Aznavour oraz ambasador Armenii na Ukrainie. Do tej
pory nie odbudowano cel mnisich, budynek z refektarzem w przyziemiach jest odbudowany jedynie
do 1. pietra. Na podjeździe przed klasztorem stoi «siedem chaczkarów» albo siedem kamiennych
ormiańskich liter «Ս ՈՒ Ր Բ Խ Ա Չ». W pomieszczeniach refektarza umieszczono niewielką
wystawę, obrazującą historię klasztoru. Można też obejrzeć makietę ukazującą jak wyglądał
klasztor w przeszłości. Prezentowane są tu również wydawnictwa Związku Ormian Krymu,
wyróżniające się wysokim poziomem edytorskim, jak np. pięciojęzyczny album Ormianie na
Krymie, mapa o takimże tytule czy dwujęzyczne (ormiańsko-rosyjskie) czasopismo Golub Massisa.
W całym rejonie dookoła klasztoru Surb Chacz znajduje się wiele prastarych ormiańskich
kościołów. Wszystkie ormiańskie świątynie w 1820 r. opisał krymski archimandryta Minay Medici
(Bżyszkian, z Wenecji).
Podczas uroczystego otwarcie konferencji na sali kominkowej obok mikromuzeum z
uroczystym przesłaniem do uczestników konferencji zwrócił się przewodniczący Krymskiej
6
7
8
A. L. Papikyan, Armyane vo Lvove: Otscherk istorii, Lviv 2006, ss. 30 – 31;
I. Hayuk, Wirmens’ka cerkva, op. cit. s. 118;
I. Hayuk, op. cit. s. 123;
Społeczności Ormiańskiej, profesor Oleg Gabrielyan. Przez dwa dni wygłoszono ok. 30 referatów
uczestników z Polski, Armenii, Ukrainy, Rosji i Białorusi. W pracy konferencji uczestniczyli też:
nadzwyczajny wysłannik i pełnomocny minister Republiki Armenii na Ukrainie, Djivan Movsisyan,
oficjalne osoby i dziennikarze.
Tytuł konferencji obiecywał wiele. Jednak w rzeczywistości owa tytułowa temporalna triada
ograniczyła się do przeszłości – prawidłowość, którą podkreśliłem w relacjach wcześniejszych.
Podobnie jak we Lwowie, i na Krymie dominowały referaty historyków i architektów, wzbogacone
doniesieniami archeologów. Historia zdominowała też wystąpienia Polaków – T. Marciniaka oraz
L. Graczyka. Ten pierwszy wygłosił referat Narodziny i śmierć kościoła ormiańskokatoickiego na
Ukrainie. Kuty nad Czeremoszem 1717 – 1946, natomiast antropologiczną perspektywę analizy
podróży Ormian na Kresy zatytułowana została Polscy Ormianie – wirtualna podróż. Jako swojscy
słuchacze wspierali nas Anna Piekutowska i Tisa Żawrocka z łódzkiej Fundacji Gajusz,
prowadzącej programy pomocowe w Armenii. Mimo, iż język polski był rozumiany, tłumaczeniami
służył Samvel Azizyan, dziennikarz i popularyzator historii, krymski Ormianin. Osoby pochodzenia
ormiańskiego dominowały wśród uczestników konferencji Takim był np. kartograf z Mińska,
Ruben Atoyan, autor przestrzennych planów m. in. Lwowa i Gdańska. Jedynym przedstawicielem
nauki Armenii był młody historyk z Erywania, Aleksan Hakopyan. Niespodziewaną dyskusję
wywołało wystąpienie jedynej studentki na konferencji, Elizawiety Czajkowskiej z Charkowa,
debiutantki w świecie naukowym (Graficzna rekonstrukcja ormiańskiego kościoła Św. Mikołaja w
Kamieńcu Podolskim). Nagrodzono ją brawami. Jednak nikt na konferencji nie mówił o
teraźniejszości, tym bardziej o przyszłości Ormian na Krymie.
Jako, że konferencja kończyła się w niedziele, chętni mogli wziąć udział w liturgii
sprawowanej przez diakona dojeżdżającego z miasteczka. Niezapomniane wrażenie pozostawiły
śpiewy duchownego wykonywane a’capella w języku ormiańskim dla uczestników liturgii oraz
garstki zwiedzających kościół o tradycyjnej, ascetycznej architekturze. Przy okazji okazało się, że
diakon, posiadający ukraińską żonę, rozumie po polsku… Zwiedzanie Surb Chacz jest bezpłatne.
Uczestników konferencji wstępnie oprowadził po kompleksie kierujący sprawami klasztoru
Arkadiusz Beyburtski. Wiedzę uczestników pogłębiły dwa ostatnie referaty przeprowadzone, a w
zasadzie pokazane „w terenie”. Oba dni posiedzeń kończyły się plenerowym poczęstunkiem na
drewnianych stołach stojących pod ścianą lasu. Tu potrawy były jak najbardziej ormiańskie: słony
ser, dużo warzyw, haszlama (gotowane kawałki baraniny rąbanej z kośćmi)9, wino krymskie,
uzupełnione na zakończenie ukraińskim koniakiem. Warto w tym miejscu podkreślić
zaangażowanie kilkorga organizatorów dysponujących skromnym budżetem. Potrawy zostały
przygotowane ich wspólnymi siłami, rzecz nie do pomyślenia według zachodnich standardów ale
świadczące o pasji oraz gościnności – nie tylko ormiańskiej.
Po zamknięciu konferencji część uczestników zwiedzało Feodosię (Teodozję), miasto
oddalone o około 40-50 minut jazdy autobusem od Starego Krymu, gdzie znajduje się dużo
ormiańskich kościołów, obecnie użytkowanych przez Cerkiew prawosławną (doskonale opisanych
przez polskiego kulturologa T. Mankowskogo) i znakomitej obrazowej galerii Iwana
Ajwazowskiego. Jego bratu, zapoznanemu malarzowi Gabrielowi poświecone było jedno z
wystąpień. Gabriel Ajwazowski był przez 22 lata opatem-archimandrytą ormiańskokatolickiego
klasztoru na wyspie San Lazzaro k. Wenecji. W r. 2012 mija 200 rocznica jego urodzin, co być
może stanie się okazją do kolejnych naukowych podsumowań.
Od klasztoru można dojść do ruin najstarszego zabytku ormiańskiego na Krymie – klasztoru
Surb Stephanos (Św. Szczepana). Do zagubionych w lesie przyziemi idzie się ok. 3 km. W latach
60-tych i 70-tych były tu prowadzone wykopaliska archeologiczne, które zarzucono z braku
9
Por. Karapetyan-Kulka Narine, Marek Kulka, Armenia od Kuchni, Janki k. Warszawy 2005, AWM s. 48
środków. Padł więc pomysł zorganizowania wspólnej, ukraińsko-polsko-ormiańskiej ekspedycji
jesienią 2010 roku, która by w systematyczny sposób przeprowadziła tam badania.
Zarówno Węgry jak i Ukrainę opuszczałem więc pełny wrażeń. Oczywiście, nie tylko
„ormiańskich”, choć myślę, że te przeważały. Warto tu podkreślić, że dwie konferencje zostały
zorganizowane przez jedyne działające w swych krajach uniwersytety katolickie, a i trzecia została
wsparta przez instytucje kościelną. Mam nadzieję, że unikalne inicjatywy Sandora Öze oraz O.
Borysa Gudzyaka nie będą jednorazowa. Już jest zapowiedziana kolejna konferencja na Krymie.
Wszyscy organizatorzy zapowiedzieli wydanie tomów referatów z konferencji a koledzy ukraińscy
(Lwów) szykują stronę www.
© Tomasz Marciniak
2007-11-21, g. 19.39/ -12-03, g. 17.46
2008-07-12, g. 12.50