Zimowisko Wędrowników z 26 WSZH im. 13 Pułku
Transkrypt
Zimowisko Wędrowników z 26 WSZH im. 13 Pułku
12 GAZETA HARCERSKA Czuwaj! Numer 132 KURIER WILEŃSKI • Piątek, 29 marca 2013 r. Zimowisko Wędrowników z 26 WSZH im. 13 Pułku Ułanów Wileńskich Zimowisko jest jedną z najważniejszych imprez rocznych dla harcerzy, a dla wędrowników jest to jeszcze ważniejsza impreza. Wędrownicy są to harcerze w starszym wieku, dlatego nie mają możliwości spotykać się i robić zbiórek, wyjazdów i rajdów tak często, jak to robią drużyny i zastępy harcerskie. D latego każdy wędrownik z niecierpliwością czeka na zimowisko, kiedy to znowu włoży swój mundur harcerski i wyruszy w świat, ramię w ramię ze swoimi przyjaciółmi z drużyny, by pokonywać nowe trudy i przeżywać radości. 15 lutego, wczesnym porankiem, ekipa wędrowników wyruszyła do Rygi, stolicy Łotwy. Droga nie trwała długo i już po kilku godzinach rozlokowaliśmy się w klasztorze sióstr służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej. Klasztor znajduje się w bardzo wygodnym miejscu, w samym centrum Rygi, tuż obok Starówki, przy słynnym moście Wanszu, który leży nad rzeką Dauguwą. Zostawiliśmy swoje plecaki i jak najszybciej pobiegliśmy zwiedzać Starówkę. Słońce zachodziło, więc mieliśmy mało czasu. Krótki spacer po moście Wanszu, zwiedzanie Starówki, zdjęcia przy Pomniku Wolności i ruszyliśmy szykować kolację. Podczas szykowania kolacji starsi harcerze dzielili się harcerskim doświadczeniem, opowiadali o wyprawach, rajdach, wycieczkach z młodszymi wędrownikami. Po kolacji — krótkie rozważania nad sposobami działania harcerzy we współczesnym świecie i sen, bo nazajutrz nas czekał trudny dzień. Wędrownicy w Rydze Wczesnym porankiem, drugiego dnia naszego zimowiska, wyruszyliśmy do miasteczka Sigulda. Miasteczko to leży 50 km od Rygi. Miasteczko Sigulda jest słynne nie tylko na Łotwie, ale i w całej Europie, ponieważ zbudowano tu tor bobslejowy. Tu odbywały się mistrzostwa Europy w bobsleju. Jednym z celów naszej wyprawy była właśnie przejażdżka bobslejem. Zbliżając się do miasteczka, zrozumieliśmy, że trzeba będzie długo szukać toru bobslejowego, przecież cały potok samochodów ru- Fot. archiwum drużyny szał właśnie w tamtym kierunku. Gdy przyjechaliśmy na miejsce, wrażenia były różne. Oczy chłopaków paliły się chęcią jak najszybciej usiąść do sań i zjechać. Zauważyliśmy, że miejsce, w którym znajdował się tor, było warto zwiedzić, nawet gdyby tu nie było bobsleju. Ładne wzgórza, doliny, sosny usypane śniegiem, lekki mróz, wszystko to razem dawało uczucie, że jesteśmy gdzieś w górach Alpach czy polskich Tatrach. Już po kilku minutach, po zdjęciach i krótkich zwiadach okolic, udaliśmy się do rejestracji na zjazd saneczkarski. Pani kierownik, która mówiła lepiej po rosyjsku niż po angielsku, przeprowadziła nam krótki instruktaż o zachowaniu się w saniach. Czekała na nas trasa o długości 1 420 m, 16 zakrętów, a sanie na tym torze mogą osiągnąć szybkość aż do 125 km/godz. Staliśmy w kolejce i czekaliśmy na zjazd, tuż obok nas było mnóstwo gości z całego regionu bałtyckiego. Zauważyliśmy, że była rodzina z Litwy. Spotkaliśmy także kilku chłopaków z Polski, najwięcej jednak było osób mówiących po rosyjsku. Byli to Rosjanie z Rosji i miejscowi Łotysze pochodzenia rosyjskiego. Najbardziej przykuwała tu uwagę ekipa aż z Wysp Brytyjskich, którzy przybyli tu męską kompanią i mieli imprezę w formie wieczoru kawalerskiego. 15 chłopaków ubrali się nawet w kostiumy reprezentujące Jamajkę, mieli czapki ze sztucznie przyszytymi dredami, wykrzykiwali różne okrzyki po angielsku, dodając tym też wspaniałego i wesołego nastroju tym, którzy czekali w kolejce do zjazdu. Rozdano nam kaski, od razu zaczęliśmy się fotografować. Usadzono nas do sań po cztery osoby. Pierwszym był kierowca sań, to był profesjonalista z reprezentacji łotewskiego bobsleju. str. 13 » GAZETA HARCERSKA 13 KURIER WILEŃSKI • Piątek, 29 marca 2013 r. ze str. 12 Zimowisko Wędrowników z 26 WSZH im. 13 Pułku Ułanów Wileńskich Tuż za nim według wzrostu i wagi usadzono wszystkich po kolei, tak że najwyższy był ostatni. Kilka chwil dla kolejnych zdjęć i ruszamy z okrzykami „YOUUUUHOUUUUU!!!”. Pierwsze sekundy zdawały się dość długie, szybkość mała, aż przeleciała myśl: i to wszystko? Ale za pierwszym zakrętem czekała nas już prawdziwa szybkość. Od dużej szybkości ciało przyciskało do dna sań. Na zakrętach każdy trzymał się za specjalne poręcze z ostatnich sił z obawą, że może wylecieć z sań, a to już nie było całkiem śmieszne i zabawne. Od oporu powietrza całe ciało wciskało do dna, jakby położono na nie duży ciężar i od ciężaru cały kręgosłup skręcał się jak gąsienica, przewrócona na grzbiet. Na ostrych zakrętach było takie wrażenie, że jedziemy do góry nogami i zaraz wylecimy z sań! Im dłużej jechaliśmy, tym większą dawkę adrenaliny otrzymywaliśmy. W pewnym momencie od napięcia całego ciała pojawiały się myśli tylko o tym, jak się utrzymać i nie wylecieć z sań. Już miałem dosyć tej jazdy i chciałem się zatrzymać, ale przejechane kilometry z Wilna do Rygi specjalnie na bobslej, zapłacone dość duże pieniądze skierowywały moje myśli w drugą stronę: „Przecież muszę wykorzystać każdą sekundę tej niezwykłej przygody!”. Kilka ostatnich zakrętów, podczas których głowa uderzała to w lewą, to w prawą stronę, w zależności od zakrętów, już poczułem, że szybkość się zmniejsza, meta jest już blisko. Sanie się zatrzymały, instruktorzy pomogli wszystkim wysiąść, no i oczywiście tuż po zdjęciu kasków, każdy zaczął opowiadać swoje wrażenia. A było ich niesamowicie dużo i różnych. Najbardziej się zapamiętały słowa druha Czesława Dunowskiego: „Oczekiwałem, że będzie super. Ale się nie spodziewałem, że będzie aż tak!!!”. Następnego poranka, krótką modlitwą i podziękowaniem dla sióstr pożegnaliśmy Rygę. Udaliśmy się jeszcze na krótki spacer nad morze, do miasteczka Jurmała. Oczywiście, że zimą morze jest zupełnie inne. No i poopalać się nam nie udało. Śpieszyliśmy się do Wilna, bo już na godzinę 16 mieliśmy zaplanowaną dziękczynną mszę w kościele pod wezwaniem św. św. Apostołów Jakuba i Filipa. Na mszy dziękowaliśmy za piękne chwile i kolejną przygodę harcerską, wędrowniczą. W myślach kręciły się słowa „harcerstwo jest dla wszystkich, ale nie dla każdego”. Dziękujemy dla wszystkich dobrodziejów spotkanych na drodze naszego wędrownego zimowiska. Phm. Ryszard Gierasim HL S. Faustyna OP, która przeprowadziła konferencję na temat Rekolekcji Wielkopostnych, powiedziała takie oto słowa: „Człowiek jest pięknym drzewem, któ- re musi puszczać swe korzenie w Jezusa. Rekolekcje są kamuszkami, poprzez które musimy przejść, aby puścić swe korzenie głębiej. Jeżeli nie zdołamy ich przejść, to będziemy słabym drzewem”. Zanim komendant dh Tomasz Palkowski dał znać, że czas na obiad, mieliśmy jeszcze okazję obejrzeć film pod tytułem „Jasminum”. Po krótkim posiłku wszyscy razem udaliśmy się do kościoła MB Królowej Pokoju, gdzie w skupieniu przeszliśmy Drogę Krzyżową, a kapelan ks. Jerzy wyspowiadał wszystkich chętnych i odprawił Mszę Św. Rekolekcje Wielkopostne R ekolekcje Wielkopostne to czas próby, czas lekcji i nauki, kiedy uczymy się roztropności, mądrości ducha i stajemy się lepsi. Ktoś kiedyś napisał: „Trudniej jest dzień dobrze przeżyć niż napisać księgę…”. To prawda, nie będzie nam łatwo stać się lepszymi po godzinie lub po kilku godzinach nauk rekolekcyjnych. To jest praca na całe życie. Ale warto od czegoś zacząć, warto w tych Rekolekcyjnych Dniach postawić sobie odważne pytania: Czy mam jeszcze wiarę? Czy jestem w stanie jeszcze więcej uwierzyć dla Boga i mocniej mu zaufać? Czy kocham Go ze wszystkich sił, wszelkim myśleniem i całym sercem? Właśnie taką okazję mieli harcerze z 9 WDH-ek „Viator”, SzDH-ek „Burza”, WGZ „Podróżniczki zaczarowanego lasu”, 10 WDH-ek „Silva”, 28 WDH-ek „Szare Wilki”, 26 WDH-y „Białe Wilki” i 26 WDW „Yeti” 16 marca na Harcerskich Rekolekcjach Wielkopostnych w Nowej Wilejce. Na zakończenie apel, wspólne zawiązanie kręgu i z nowa siłą, odwagą, otuchą oraz nadzieją, której dodały nam rekolekcje, wyruszyliśmy do domu. Wyrażamy wielkie podziękowania dla pani dyrektor szkoły J.I. Kraszewskiego Helenie Juchniewicz oraz dla ks. proboszcza Wojciecha Górlickiego za pomoc w realizowaniu tych rekolekcji. Dh Romuald Staniłko Harcerze z nowa siłą, odwagą, otuchą i nadzieją Fot. Romuald Dadeło Redaktorki gazety harcerskiej: pwd. Joanna Mikulska, dh. Iwona Zaricznaja, dh. Kamila Sinkiewicz. Kontakty: [email protected]