„Niezwykły dzień w świecie Pana Kleksa”

Transkrypt

„Niezwykły dzień w świecie Pana Kleksa”
„Niezwykły dzień w świecie Pana Kleksa”
Był piękny poranek.
Siedziałem na tarasie w domu. Nagle usłyszałem głos, który mówił: ”Chodź
do mojej Akademii”. Najpierw myślałem, że oszalałem. Ale okazało się, że jestem
przy zdrowych zmysłach. Usłuchałem głosu i poszedłem za nim. Głos ucichł przy
pomniku. Za chwilę byłem już w Akademii. Przyszedł do mnie sam Ambroży Kleks.
Pokazał mi, gdzie mam spać i zapoznał z innymi uczniami. Tak minęło kilka dni.
Pewnej nocy coś mnie dziobnęło. Spostrzegłem szpaka Mateusza. Powiedział,
że Pan Kleks mnie wzywa. Poszedłem do biura Kleksa. Okazało się, że mam
zaszczyt pojechać z nim na wyprawę. Szybko się spakowałem. Pan Kleks dał mi
specjalne uzbrojenie: magiczny pistolet, który zamienia wszystko w atrament
i pigułki teleportacji. Wyruszyliśmy do bajkowego świata Forginart. Pan Kleks
pokazał mi swój magiczny samochód. Ten samochód nazywał się „Wyobraźnia”
i umie sprzątać, gotować, jechać przez tunele wymiarów, jeździć pod wodą i latać,
może się też przemieniać w gigantycznego robota.
Wsiedliśmy do auta. Samochód spytał, gdzie chcemy jechać.
Odpowiedzieliśmy, że do Forginartu. Po chwili byliśmy w bajkowej krainie.
Spotkaliśmy tam Mamę Pana Kleksa, która miała na imię Kleksofina. Spytała
mnie, jak się nazywam, a ja jej odpowiedziałem.
Później spotkaliśmy żonę Pana Ambrożego. Nosiła imię Folia. Ucałowali się
na powitanie i poszliśmy we czwórkę do króla.
Król powiedział nam, że atakują ich Wysysacze Wyobraźni. Kleks poprosił,
żeby to on mógł poprowadzić oddziały . Król zgodził się i powiedział, że Profesor
może zabrać tylu ludzi , ilu chce.
Pan Kleks wybrał więc dwa oddziały Rycerzy, trzy oddziały Magów i jeden
Bajarzy. Poszliśmy w góry na północ od miasta. Tam znaleźliśmy nieprzyjacielski
obóz, który zaatakowaliśmy. To była długa i okrutna bitwa. Zabito wszystkich
Rycerzy, zginęli Bajarze, natomiast nikt z Magów nie poległ. Razem z Panem
Kleksem i jego rodziną strzelaliśmy z pistoletów. Było bardzo dużo kałuż atramentu.
Ale w końcu ich pokonaliśmy.
Wróciliśmy do miasta. Król podziękował wszystkim za pomoc i dał nam
specjalne dary.
Ja dostałem zegarek, który wykrywa błędy ortograficzne. Pan Kleks otrzymał księgi
z magicznymi zaklęciami. Jego rodzinie wręczono naszyjniki, które teleportują
przez wymiary.
Pożegnaliśmy Mamę i żonę Pana Kleksa, a potem wróciliśmy do Akademii.
Pan Kleks zakazał mi o tym wszystkim mówić .
Nagle okazało się, że jestem na tarasie w domu.
Najpierw myślałem, że to był sen. Ale gdy popatrzyłem na rękę, zobaczyłem ten sam
zegarek a na nim nową opcję: ”Teleportacja do Akademii Pana Kleksa.”
To była najlepsza przygoda, jaką przeżyłem z Panem Kleksem. Tak stałem się
pracownikiem Akademii.
Bartosz Kupiec

Podobne dokumenty