nie jest
Transkrypt
nie jest
Obliczanie jest tylko interpretowaln¡ manipulacj¡ ∗ symbolami; poznanie ni¡ nie jest Stevan Harnad 9 maja 2013 University of Southampton Streszczenie Obliczanie jest interpretowaln¡ manipulacj¡ symbolami. Symbole s¡ przedmiotami, którymi si¦ manipuluje na podstawie ich ksztaªtów, które to ksztaªty s¡ arbitralne w odniesieniu do tego, co mo»e by¢ zinterpretowane jako ich znaczenie. Nawet je±li si¦ akceptuje tez¦ Turinga/Churcha mówi¡c¡, »e obliczanie jest wyj¡tkowe, uniwersalne i bardzo bliskie wszechmocno±ci, nie wszystko jest komputerem, poniewa» nie wszystkiemu mo»na nada¢ systematyczn¡ interpretacj¦; a z pewno±ci¡ nie wszystkiemu mo»na nada¢ ka»d¡ systematyczn¡ interpretacj¦. Ale nawet po odró»nieniu komputerów i obliczania od innych rodzajów rzeczy, stany umysªowe nie b¦d¡ jedynie realizacjami prawidªowych systemów symboli z powodu problemu ugruntowania symboli: interpretacja systemu symboli nie jest wewn¦trzn¡ cz¦±ci¡ systemu; jest ona nadana (narzucona z zewn¡trz) systemowi przez interpretatora. Nie jest to prawd¡, natomiast, o naszych my±lach. Musimy, w zwi¡zku z tym, by¢ czym± wi¦cej ni» komputerami. Moim domysªem jest to, »e znaczenia naszych symboli s¡ ugruntowane w podªo»u (substrate ) naszych zdolno±ci robotycznych do interakcji z realnym ±wiatem przedmiotów, zdarze« i stanów rzeczy, a nasze symbole s¡ interpretowalne jako ich dotycz¡ce. Sªowa kluczowe: Przyczynowo±¢, poznanie, obliczanie, ±wiadomo±¢, ci¡gªo±¢, realizacja (implementation), robotyka, przetwarzanie sensomotoryczne, semantyka, systemy symboli, skªadnia, maszyna Turinga, test Turinga Ojcowie nowoczesnej teorii obliczeniowej (Church, Turing, Gödel, Post, von Neumann) byli matematykami i logikami. Nie popeªnili oni bª¦du i nie uznawali si¦ za psychologów. Ich nast¦pcy potrzebowali paru wi¦cej dziesi¦cioleci aby zacz¡¢ myli¢ obliczanie z poznaniem (Fodor 1975, Newell 1980, Pylyshyn 1984, Dietrich 1990). Zanim b¦dziemy mogli uporz¡dkowa¢ to pomieszanie, musimy najpierw doj±¢ do porozumienia, czym jest obliczanie (du»o trudniej b¦dzie si¦ zgodzi¢ na to, czym jest poznanie, ale b¦d¡c kartezja«skimi podmiotami poznawczymi, przyjmijmy ostensywn¡ denicj¦ poznania). Pozwólcie mi od razu oznajmi¢, »e podpisuj¦ si¦ pod tym, co przyj¦ªo si¦ nazywa¢ tez¡ Turinga - Churcha (Church/Turing Thesis, CTT) (Church 1956), która jest oparta na zbie»nym dowodzie, »e wszystkie niezale»ne próby formalizacji tego, co matematycy rozumiej¡ przez "obliczanie" lub "efektywn¡ procedur¦", nawet je±li zewn¦trznie wygl¡daªy na ró»ne, okazywaªy si¦ równowa»ne (Galton 1990). Systemy manipulacji symbolami i teza Turinga-Churcha Zgodnie ze wszystkimi notacyjnymi odmianami tego, co mogliby±my sªusznie nazwa¢ Maszynami Turinga, obliczanie jest po prostu manipulacj¡ egzemplarzami symboli [symbol tokens ] opart¡ ∗ Minds and Machines vol.4, nr 4, 1994 1 na ksztaªtach tych symboli (Turing 1990). Najcz¦stszym obrazkiem jest jaka± maszyna z ta±m¡ zapisan¡ symbolami; gªowica czytaj¡ca mo»e przesuwa¢ ta±m¦ do przodu lub do tyªu, mo»e j¡ równie» zatrzyma¢; potra tak»e czyta¢, wypisywa¢ lub zast¦powa¢ symbole. Maszyna ta jest zbudowana w taki sposób, »e to co robi (czyta, zapisuje, porusza, zatrzymuje) jest wyznaczone przez stan w jakim si¦ aktualnie znajduje, w jakie inne stany mo»e przechodzi¢ oraz jaki symbol jest wªa±nie czytany ( na przykªad, stan ten mo»e by¢ czym±, co zachowuje si¦ zgodnie z reguª¡ "czytaj, je±li odczytywany jest symbol 1, przesu« ta±m¦ w lewo i powró¢ do tego stanu; je±li czytanym symbolem jest 0, zatrzymaj ta±m¦"). Wszystko, co matematycy, logicy i informatycy zdoªali dot¡d osi¡gn¡¢ za po±rednictwem wynikania logicznego, oblicze« i dowodu mo»e by¢ wykonane przez t¡ maszyn¦ z pomoc¡ takich elementarnych operacji, jak wy»ej opisane. Mówi¦ "dot¡d", poniewa» pozostaje wci¡» otwarte pytanie, czy ludzie mog¡ "oblicza¢" rzeczy, które nie s¡ obliczalne w sensie formalnym: je±li by mogli, wówczas CTT byªaby faªszywa. Z tego powodu teza ta nie jest twierdzeniem, podlegaj¡cym dowodowi, ale indukcyjnym przypuszczeniem wspieranym przez oczywisto±¢; oczywisto±¢ ta jednak dotyczy raczej wªasno±ci formalnych (skªadniowych), ni» zycznych czy empirycznych. Istnieje naturalne uogólnienie CTT do systemów zycznych (CTTP). Wedªug CTTP, wszystko, co mo»e zrobi¢ dyskretny, zyczny system (czy te» wszystko, co ci¡gªy zyczny system mo»e - w takim przybli»eniu, w jakim sobie »yczymy - wykona¢) mo»na osi¡gn¡¢ przez obliczanie. CTTP wyst¦puje w dwóch odmianach: jako sªaba i mocna CTTP, w zale»no±ci od tego, czy teza ta mówi, »e wszystkie zyczne systemy s¡ formalnie równowa»ne komputerom, czy te» gªosi, »e s¡ one po prostu komputerami. Nie jest to szczególnie istotne do czasu, kiedy przejdziemy poni»ej do wªasno±ci niezale»no±ci realizacji [implementation-independence ], a wtedy oka»e si¦, »e rozró»nienie to podnosi rzeczywiste problemy komputacjonalizmu (tezy mówi¡cej, »e poznanie jest tylko rodzajem obliczenia, C=C - Cognition=Computation), tezy, która tak»e wyst¦puje w sªabej i mocnej wersji. Na razie jednak wystarczy je±li b¦dziemy brali pod uwag¦ tylko jedn¡, nie zró»nicowan¡ CTTP. S¡ ludzie w¡tpi¡cy w prawdziwo±¢ CTTP i s¡ tak»e tacy, którzy w¡tpi¡ zarówno w prawdziwo±¢ CTT, jak i CTTP. Dla takich ludzi obliczanie jest albo czym±, czego jeszcze nie udaªo si¦ sformalizowa¢, albo te» jest czym± nieformalizowalnym. Oczywi±cie to, co si¦ potwierdza, lub czemu si¦ zaprzecza w hipotezach wy»szego poziomu ª¡cz¡cych obliczanie z poznaniem b¦dzie odmienne w poj¦ciu tych, którzy akceptuj¡ i tych, którzy nie akceptuj¡ CTT. Ci, którzy tez¦ t¡ odrzucaj¡, s¡ du»o bardziej skªonni, na przykªad, do zaprzeczania komputacjonalizmowi. W zwi¡zku z tym chc¦ zaznaczy¢, »e akceptuj¦ tez¦ Turinga-Churcha, zarówno w jej formalnej, jak i zycznej wersji (CTT i CTTP), jednak»e równie» b¦d¦ argumentowaª przeciwko C=C. Wci¡» s¡ dwa istotne skªadniki denicji obliczania, które opu±ciªem. Pierwszy z nich jest kontrowersyjny i zazwyczaj nie traktuje si¦ go jako cz¦±¢ tej denicji: formalne obliczanie jest czyst¡ manipulacj¡ symbolami, z operacjami na symbolach (czytanie, wypisywanie, przesuwanie, zatrzymanie) opartymi, jak ju» stwierdziªem, na ksztaªtach tych symboli. Takie operacje w oparciu o ksztaªty s¡ zazwyczaj nazywane "syntaktycznymi", w odró»nieniu od "semantycznych" operacji, które byªyby oparte raczej na znaczeniach symboli, ni» na ich ksztaªtach. Znaczenie nie wchodzi w skªad denicji formalnego obliczania. Przypomnij sobie, »e kiedy po raz pierwszy uczono ci¦ arytmetyki (czy algebry lub teorii zbiorów) formalnie, symbole (w arytmetyce "0", "1", "+", "=", etc.) wprowadzano jako "pierwotne, nie deniowane terminy" - chocia» oczywi±cie ju» intuicyjnie i praktycznie wiedziaªe± co one znacz¡ - a nast¦pnie poznaªe± reguªy ª¡czenia tych terminów ze sob¡ w poprawne formuªy i wyprowadzania z nich innych poprawnych formuª za pomoc¡ zasad logiki i dowodu. Wszystkie te reguªy Systematyczna interpretowalno±¢ 2 byªy zasadniczo syntaktyczne. W »adnym miejscu nie u»yto znaczenia symbolu do uzasadnienia tego, co wolno z tymi symbolami robi¢. Jednak, chocia» o tym nie wspominano, istota uczenia si¦ formalnej matematyki (czy logiki lub programowania) polega na tym, »e wszystkie te manipulacje symbolami s¡ w jaki± sposób znacz¡ce ("+" faktycznie zgadza si¦ z tym co mamy na my±li dodaj¡c rzeczy do siebie, a "=" rzeczywi±cie odpowiada temu, co rozumiemy przez równo±¢). To nie byªa jedynie pozbawiona znaczenia gra syntaktyczna. Zatem, chocia» zazwyczaj pozostaje to nie stwierdzone, jest wci¡» kryterialn¡, je±li nie denicyjn¡ cech¡ obliczania to, »e manipulacje symbolami musz¡ by¢ semantycznie interpretowalne - i to nie tylko lokalnie, ale globalnie: wszystkie te interpretacje symboli i manipulacji musz¡ sobie wzajemnie odpowiada¢, jak to ma miejsce w arytmetyce, na poziomie symboli indywidualnych, formuª i ci¡gów formuª. Wszystkie te interpretacje musz¡ mie¢ systematyczny sens, zarówno w caªo±ci, jak i w cz¦±ci (Fodor i Pylyshyn 1988). To kryterium semantycznej interpretowalno±ci (przezwane "zniewoleniem deszyfrantów" ["cryptographers constraint "], poniewa» wymaga, aby system symboli byª dekodowalny tak, aby miaª systematyczny sens) niecz¦sto si¦ spotyka: ªatwo jest zebra¢ gar±¢ dowolnych symboli i sformuªowa¢ arbitralne, ale systematyczne reguªy manipulacji tymi symbolami, nie zapewnia to jednak istnienia jakiegokolwiek sposobu sensownej interpretacji (Harnad 1994a). Ta sytuacja jest w jaki± sposób analogiczna do przysªowiowych maªp przy maszynie do pisania: zazwyczaj przywoªujemy ten obrazek aby rozwa»y¢ prawdopodobie«stwo przypadkowego napisania przez te maªpy ust¦pu z Szekspira. Ale równie dobrze mo»emy sobie wyobrazi¢ te maªpy systematycznie wypisuj¡ce niezliczone, nast¦puj¡ce po sobie, tworz¡ce regularno±ci reguªy: jakie jest prawdopodobie«stwo, »e który± z takich syntaktycznych systemów b¦dzie dekodowalny w sensowny sposób? (Zauwa», »e nie pytam jak mogliby±my je zdekodowa¢, ale czy w ogóle jaka± maj¡ca znaczenie interpretacja jest mo»liwa, niezale»nie od tego, czy mogliby±my tak¡ interpretacj¦ znale¹¢). Innymi sªowy, zbiór systematycznie interpretowalnych formalnych systemów symboli jest z pewno±ci¡ znacznie mniejszy ani»eli zbiór formalnych systemów symboli, i je»eli wytwarzanie nieinterpretowalnych systemów symboli jest obliczaniem w ogóle, z pewno±ci¡ lepiej opisuje je okre±lenie trywialne obliczanie, podczas gdy ten rodzaj obliczania, którym jeste±my zainteresowani (czy jeste±my matematykami, czy te» psychologami), jest obliczaniem nietrywialnym (nontrivial computation): mianowicie rodzaj, który ma systematyczny sens. System symboli jedynie z dwoma stanami: "0" i "1" interpretowany odpowiednio: "»ycie jest jak obwa»anek" i "»ycie nie jest jak obwa»anek", jest trywialnym systemem symboli. Arytmetyka i j¦zyk angielski s¡ systemami nietrywialnymi. Systemy trywialne maj¡ niezliczone arbitralne "dwójki": mo»na zamienia¢ ze sob¡ wzajemnie interpretacje ich symboli i wci¡» my±le¢ o spójnej semantyce (np.: zamieni¢ ze sob¡ wzajemnie obwa»anek i nie-obwa»anek w przykªadzie powy»ej). Nietrywialne systemy symboli zasadniczo nie maj¡ niesprzecznie interpretowalnych "dwójek", a je±li maj¡, s¡ one kilkoma ±ci±le okre±lonymi, dowodliwymi wyj¡tkami (jak zamienno±¢ koniunkcji\negacji i dysjunkcji\negacji w klasycznym rachunku zda«). Generalnie nie mo»na jednak dowolnie zamienia¢ interpretacji w arytmetyce, j¦zyku angielskim, czy LISP-ie, i dalej oczekiwa¢, »e system b¦dzie w stanie d¹wiga¢ ci¦»ar systematycznej interpretowalno±ci (Harnad 1994a). Spróbujmy na przykªad w j¦zyku angielskim zamieni¢ interpretacje prawdy vs. faªszu czy nawet sªów czerwony i zielony, nie wspominaj¡c ju» o takich funktorach, jak "je±li" i "nie": zbiór wyra»e« angielskich nie b¦dzie niesprzecznie interpretowalny po takiej arbitralnej, niestandardowej interpretacji; aby go takim uczyni¢ trzeba by byªo zmieni¢ interpretacj¦ ka»dego symbolu, dostosowuj¡c te zmiany systematycznie do pierwszej zamiany interpretacji. To wªa±nie Obliczanie: trywialne versus nietrywialne 3 ta sztywno±¢ i wyj¡tkowo±¢ systemu w odniesieniu do standardowej , "zamierzonej" interpretacji, decydowaªa b¦dzie, jak s¡dz¦, o rozró»nieniu pomi¦dzy nietrywialnymi a trywialnymi systemami symboli. Podejrzewam równie», »e ró»nica pomi¦dzy nimi b¦dzie raczej typu "wszystko albo nic", ani»eli kwesti¡ stopnia. Komputer, w takim razie, b¦dzie zyczn¡ realizacj¡ (implementation) jakiego± systemu symboli - systemu dynamicznego, którego stany i sekwencje stanów s¡ interpretowalnymi obiektami (podczas, gdy w statycznym formalnym systemie symboli te obiekty s¡ po prostu znakami (rysunkami) na papierze). Uniwersalna Maszyna Turinga jest abstrakcyjn¡ idealizacj¡ klasy realizacji systemów symboli; komputer cyfrowy jest konkretnym zycznym urzeczywistnieniem tego systemu symboli. My±l¦, »e ±ciana, na przykªad, jest jedynie realizacj¡ trywialnego obliczania, i skutkiem tego - je±li omawiane rozró»nienie: trywialny/nietrywialny mo»na formalnie wyliczy¢ (opracowa¢) - ±cian¦ mo»na wyª¡czy¢ z klasy komputerów (lub wª¡czy¢ jedynie jako trywialny komputer). Niezale»no±¢ [od] realizacji [Implementation Independence ] Jeste±my zatem zainteresowani jedynie nietrywialnym obliczaniem. Oznacza to symbole, na których operacje przeprowadza si¦ jedynie na podstawie ich ksztaªtu, ale niemniej poddaj¡ce si¦ systematycznej interpretacji. Innymi sªowy chodzi o znacz¡ce systemy symboli. Tego kryterium sensowno±ci (posiadania znaczenia, meaningfulness ) potrzebujemy nie tylko po to, aby skupi¢ uwag¦ na nietrywialnym obliczaniu, ale tak»e, aby wskaza¢ na drug¡ znacz¡c¡ wªasno±¢ obliczania, o której ju» wspominaªem: Ksztaªty egzemplarzy symboli musz¡ by¢ arbitralne. Arbitralne w odniesieniu do czego? W odniesieniu do tego, co mo»na zinterpretowa¢ jako ich znaczenie. W formalnej arytmetyce Peano, na przykªad, symbolem równo±ci "=" operuje si¦ jedynie na podstawie jego ksztaªtu, a jego ksztaªt nie wi¡»e si¦ z »adnym zycznym odniesieniem do wªasno±ci "równo±ci" - ani nie przypomina jej z wygl¡du, ani te» nie jest z t¡ wªasno±ci¡ przyczynowo powi¡zana. To samo jest prawdziwe o "3", która ani nie przypomina "troisto±ci" (threeness) ani nie jest przyczynowo z ni¡ powi¡zana w ±wiecie. W tym miejscu nale»y zwróci¢ uwag¦ na fakt, »e podobnie symbole naturalnego j¦zyka maj¡ t¡ wªasno±¢ arbitralno±ci w odniesieniu do tego, co znacz¡ (co Saussure nazwaª "l'arbitraire du signe "). Czymkolwiek jest naturalny j¦zyk, jest z pewno±ci¡ tak»e formalnym systemem symboli, poniewa» ma on w rzeczywisto±ci skªadni¦, która generuje wszystkie i tylko jego poprawne wyra»enia, i te wyra»enia s¡ faktycznie systematycznie interpretowalne, jako znacz¡ce to, co znacz¡. Inne pytanie, jakie mo»emy zada¢ w odniesieniu do "maªp przy maszynie do pisania" dotyczy prawdopodobie«stwa tego, »e mogªyby one przez przypadek odkry¢ syntaktyczne reguªy, które generowaªyby wszystkie i tylko takie ªa«cuchy symboli, które byªyby systematycznie interpretowalne jako wyra»enia w jakim± naturalnym j¦zyku. Poniewa» wszystkie formalne j¦zyki (jak arytmetyka, rachunek zda« czy LISP) s¡ podzbiorami jakiego± j¦zyka naturalnego, to czy prawdopodobie«stwo tego, »e wygenerowany system symboli jest systematycznie interpretowalny jak i j¦zyk naturalny (lub j¦zyk my±li, Fodor 1975) tak»e kryje si¦ w denicji formalnego obliczania? Stoimy tutaj przed niebezpiecze«stwem pomieszania obliczania z poznaniem, któremu chcieli±my zaradzi¢, zatem zaznaczmy, »e kryterium interpretowalno±ciprzez-poznaj¡cego nie mo»e by¢ bardziej niepo»¡dane w teorii obliczeniowej, ani»eli jest kryterium obserwowalno±ci-przez-poznaj¡cego w teorii kwantowej (i oczywi±cie bez jakiegokolwiek dziedziczenia paradoksów tej ostatniej): potrzebujemy jedynie odnotowa¢, »e po±ród systemów symboli rzadkimi s¡ te, które wykonuj¡ nietrywialne obliczenia. Mo»emy potrzebowa¢ pomy±lnej ludzkiej interpretacji, aby dowie±¢, »e dany system rzeczywi±cie wykonuje nietrywialne obliczenia, jest to jednak jedynie kwestia epistemiczna. Je±li, w oczach Boga, istnieje potencjalna systematyczna interpretacja, wówczas ten system dokonuje oblicze« nietrywialnych, niezale»nie 4 od tego, czy czªowiek kiedykolwiek znajdzie tak¡ interpretacj¦, czy nie. Wracaj¡c jednak do kwestii arbitralno±ci ksztaªtów - potrzebujemy semantyki, aby j¡ uszczegóªowi¢: trywialne byªoby stwierdzenie, »e ka»dy przedmiot, zdarzenie i stan rzeczy jest obliczeniowy poniewa» mo»e by¢ systematycznie interpretowany jako b¦d¡cy swoim wªasnym symbolicznym opisem: kot na macie mo»e by¢ interpretowany jako oznaczaj¡cy kota na macie, z kotem b¦d¡cym symbolem kota, mat¡ b¦d¡c¡ symbolem maty i ich przestrzennym zestawieniem jako symbolem bycia na. Dlaczego nie jest to obliczanie? Poniewa» ksztaªty symboli nie s¡ arbitralne w stosunku do tego, co wedªug interpretacji jest ich znaczeniem, faktycznie s¡ one dokªadnie tym, co wedªug tej interpretacji znacz¡. Wydawa¢ si¦ mo»e ponadto, »e jest to trywialny przypadek, ale ró»nicuje si¦ on na wi¦cej problematycznych sytuacji: tych, w których te "symbole" zycznie przypominaj¡ to, co znacz¡, czy te» s¡ z tym przyczynowo powi¡zane. Proste operacje wykonywane przez Maszyn¦ Turinga nie s¡ oparte na jakimkolwiek bezpo±rednim zwi¡zku pomi¦dzy symbolami i ich znaczeniami; gdyby byªy oparte, wówczas poci¡gaªoby to za sob¡ niezliczone wyj¡tki i formalne niezmienniki [invariants ], tak, »e zatraciliby±my wªasno±ci tego interesuj¡cego i pot¦»nego fenomenu obliczania. Innym sposobem charakteryzowania tej arbitralno±ci ksztaªtów symboli w formalnym systemie symboli jest "niezale»no±¢ realizacji": u»ywane ksztaªty symboli mo»na zast¡pi¢ caªkowicie odmiennymi, a je±li system dotychczas przeprowadzaª obliczanie, to dalej by przeprowadzaª to samo obliczanie, je±li manipulacje tymi nowymi ksztaªtami przeprowadzano by w oparciu o te same syntaktyczne reguªy. Ta niezale»no±¢ realizacji obliczania wykluczaªaby szczególne przypadki w których specyczne ksztaªty symboli czy ich zyczne zwi¡zki z tym, co znacz¡, graªyby przyczynow¡ rol¦ w takim "obliczaniu". Wyobra¹my sobie maszyn¦ która mogªaby oblicza¢ 2+2 tylko dopóki byªaby z powodzeniem ª¡czona z dwoma parami rzeczy; lub maszyn¦ która mogªaby generowa¢ "0" , gdy nie ma danych wej±ciowych lub "1" gdy ma jedn¡ dan¡ wej±ciow¡ i tak dalej. Siªa komputacji pochodzi z faktu, »e ani system notacji symboli, ani szczegóªy budowy maszyny nie s¡ zwi¡zane z przeprowadzanym obliczaniem. Caªkowicie odmienny sprz¦t [hardware ] u»ywaj¡ce caªkowicie odmiennego oprogramowania mo»e przeprowadzi¢ dokªadnie te same obliczenia. Tym, co si¦ liczy s¡ wªasno±ci formalne, nie za± zyczne. Taka abstrakcja od szczegóªów zycznych jest cz¦±ci¡ tego, co daje Uniwersalnej Maszynie Turinga moc do przeprowadzania jakiegokolwiek obliczenia. Wymie«my to, czym okazaªo si¦ obliczanie: niezale»na od realizacji, systematycznie interpretowalna manipulacja symbolami. Tylko w ten sposób okazaªo si¦ mo»liwym przeprowadzenie jakiejkolwiek kalkulacji, o jakiej matematycy mogli jedynie marzy¢, a tak»e spowodowanie, aby maszyny wykonywaªy wiele z innych inteligentnych czynno±ci, które wcze±niej jedynie ludzie (i zwierz¦ta) mogli wykonywa¢. Prawdopodobnie byªo w tych warunkach caªkiem naturalnym wywnioskowa¢, »e poniewa»: (1) nie wiemy w jaki sposób podmioty poznawcze poznaj¡ i poniewa» (2) obliczanie mo»e robi¢ tak wiele rzeczy (wykona¢ tak liczne czynno±ci), jakie tylko poznaj¡cy mog¡ robi¢, poznanie jest tylko form¡ obliczania (C=C). Ostatecznie, zgodnie z CTT obliczanie jest wyj¡tkowe i najwyra¹niej wszechmocne; zgodnie za± z CTTP, cokolwiek mog¡ zrobi¢ systemy zyczne, mog¡ to tak»e zrobi¢ komputery. Ten sposób my±lenia spowodowaª najpierw, »e komputacjonali±ci uznali si¦ za psychologów (i spowodowaª, »e psychologowie stali si¦ komputacjonalistami), i, empirycznie mówi¡c, w tym czasie miaªo to sens. Ten rodzaj my±lenia uzyskaª wsparcie ze strony jednego z najbardziej niedost¦pnych problemów poznania, mianowicie kwestii ±wiadomo±ci (Harnad 1982, 1991; Nagel 1974, 1986). Wszystkie poczynione przez zykalistów Nieodró»nialno±¢ w sensie Turinga 5 próby rozwi¡zania problemu psychozycznego - problemu jaki wszyscy mamy w wytªumaczeniu w jaki sposób stany umysªowe mog¡ by¢ stanami zycznymi - napotykaª na niepokonane trudno±ci w jednym punkcie: jakiekolwiek przyczynowe czy funkcjonalne wyja±nienie systemu zycznego jest zawsze równie zgodne z mentaln¡, jak i z nie-mentaln¡ interpretacj¡ (Harnad 1994b); interpretacja mentalna zawsze wydaje si¦ w jaki± sposób niezale»na od zycznej, nawet pomimo to, »e s¡ one wzajemnie w sposób oczywisty skorelowane, poniewa» przyczynowo±¢/funkcjonalno±¢ systemu zawsze sprawia wra»enie caªkowicie zdolnej do wyja±niania równie dobrze, faktycznie nieodró»nialnie (przyczynowo/funkcjonalnie mówi¡c), z pomoc¡ umysªowo±ci czy te» bez niej. Rozwa»my ró»nic¦ pomi¦dzy pewnym przyczynowym/funkcjonalnym systemem, który przystosowawczo unika zniszczenia tkanki a innym systemem, który robi to samo, ale czyni¡c to odczuwa ból/unika bólu: skªania to do mówienia o funkcjonalnej/przyczynowej roli bólu, ale jak¡kolwiek funkcjonaln¡/przyczynow¡ rol¦ si¦ mu przypisze, mo»na j¡ równie dobrze przypisa¢ zycznemu podªo»u (substrate ) bólu, a nast¦pnie równie dobrze mo»na odj¡¢ ból i odnosi¢ si¦ tylko do funkcjonalnej/przyczynowej roli jego zycznego podªo»a. I co jest prawdziwe lub nieprawdziwe o bólu, jest prawdziwe o przekonaniu, po»¡daniu, faktycznie o wszystkich stanach umysªowych. Wszystkie one maj¡ tego typu odniesienie do ich zycznego podªo»a. Otó» owa niezale»no±¢ realizacji stanów obliczeniowych pasuje dobrze do omówionej cechy stanów umysªowych: je±li poznanie jest form¡ obliczania, nic dziwnego, »e mamy problemy z przyrównaniem umysªowo±ci [the mental ] do zyczno±ci [the physical ]: mieli±my równie» problemy z przyrównaniem obliczeniowo±ci i zyczno±ci, poniewa» obliczanie jest niezale»ne od jego zycznej realizacji (Pylyshyn 1984). Tak»e komputacjonalizm (C=C) wyci¡gn¡ª pewne nieodparte wnioski z wªasno±ci semantycznej interpretowalno±ci: je»eli ju» raz odkryjesz, »e pewien system jest systematycznie interpretowalny, ci¦»ko jest [pó¹niej] dostrzec to w sposób zdeinterpretowany (jak to byªo w przypadku "niedeniowalnego" "+" w formalnej arytmetyce). To jest jak próba ponownego usªyszenia obcego j¦zyka, kiedy ju» poznaªe± sposób w jaki on brzmi, gdy jeszcze j¦zyk ten byª pozbawiony znaczenia dla ciebie (nie jest to ªatwe!). Otó», je±li ta interpretacja jest mentalistyczna a nie jedynie semantyczna, staje si¦ ona nawet jeszcze bardziej nieodparta, zawsze si¦ potwierdzaj¡ca (z denicji, na mocy systematycznej semantycznej interpretowalno±ci); Nazwaªem to "hermeneutycznym gabinetem luster" (Harnad 1990b,c, Hayes i in. 1992). Alan Turing (niektórych czytelników kusi, aby przytacza¢ go jako przykªad potwierdzaj¡cy moj¡ wcze±niejsz¡ sugesti¦, »e »aden z ojców komputacjonalizmu bª¦dnie nie uznawaª si¦ za psychologa) mo»e by¢ postrzegany, jako kto± zach¦caj¡cy nas do wst¡pienia w ten hermeneutyczny kr¡g w swojej obronie sªynnego Testu Turinga (Turing 1964). Wedªug Turinga, gdyby byªa "osoba", której nie mogliby±my w »aden sposób odró»ni¢ od innego czªowieka (powiedzmy przez dªugie lata), wówczas nie mamy nie-arbitralnej podstawy do wyci¡gni¦cia wniosku, »e "osoba" ta nie my±li, je±li by nas poinformowano, »e jest ona maszyn¡. To mo»e zosta¢ zinterpretowane jako zach¦ta do ulegni¦cia pokusie hermeneutycznej mocy systematycznej interpretowalno±ci w szczególno±ci dlatego, »e aby wykluczy¢ zªudzenie oparte na wygl¡dzie, test Turinga zostaª sformuªowany z wykorzystaniem istoty, z któr¡ komunikujemy si¦ jedynie przy pomocy symboli [pen-pal ]. mo»na jednak doszuka¢ si¦ u Turinga gª¦bszego sensu, ani»eli wy»ej wymienionego i zinterpretowa¢ go jako dowodz¡cego, »e jedynie gªupiec mógªby si¦ o±mieli¢ próbowa¢ rozró»ni¢ pomi¦dzy czym± funkcjonalnie nieodró»nialnym. Symbol grounding problem ] Zatem widz¦ Turinga jako or¦downika pogl¡du mówi¡cego, »e to raczej maszyny w ogóle maj¡ funkcjonalne zdolno±ci nieodró»nialne od naszych, ani»eli komputery i obliczanie w szczególno±ci. S¡ jednak»e tacy, którzy interpretuj¡ Test Turinga jako wsparcie dla Problem ugruntowania symboli [ 6 C=C. Dowodz¡ oni: poznanie jest obliczaniem. Zrealizuj [implement ] prawidªowy system symboli, system, który zda test Turinga [pen-pal test ] (w ci¡gu »ycia) - i b¦dziesz miaª zrealizowan¡ [implemented ] my±l. Niestety zwolennicy tego pogl¡du musz¡ stawi¢ czoªa sªynnemu Argumentowi Chi«skiego Pokoju Searle'a (1980), w którym wskazuje on, »e jakakolwiek osoba mo»e zaj¡¢ miejsce takiego testowanego komputera, realizuj¡c dokªadnie ten sam system symboli, bez zrozumienia ani jednego sªowa z danych wprowadzanych z klawiatury. Poniewa» obliczanie jest niezale»ne od realizacji, jest to dowód przeciwko jakiemukolwiek zrozumieniu ze strony komputera realizuj¡cego ten sam system symboli. Jednak, jak sugerowaªem, argument Searle'a faktycznie nie kwestionuje Testu Turinga (Harnad 1989); on po prostu atakuje czysto symboliczn¡ wersj¦ tego testu, któr¡ nazwaªem T2. Pozostawia natomiast nietkni¦t¡ wersj¦ robotyczn¡ (T3) - która wymaga nierozró»nialnych w sensie Turinga wªasno±ci symbolicznych i sensomotorycznych (jak i nie podwa»a T4: nierozró»nialno±ci symbolicznej, sensomotorycznej i neuromolekularnej). Zatem jedynie czysto symboliczny system ulega argumentowi Searle'a i nie jest trudno dostrzec dlaczego. Nazwaªem t¦ przyczyn¦ "Problemem Ugruntowania Symboli" (Harnad 1990a, 1993c): nikt nie wie czym jest poznanie, ale wiemy, »e podmioty poznawcze to robi¡. Systemy symboli maj¡ zauwa»aln¡ wªasno±¢ bycia zdolnymi do obliczania czegokolwiek, co jest obliczalne (to jest CTT). Pod tym wzgl¦dem, to, co mog¡ one zrobi¢ i to, co mog¡ zrobi¢ ludzie wydaje si¦ biec wzdªu» tych samych kanaªów. Ale pod jednym podstawowym wzgl¦dem si¦ mi¦dzy sob¡ ró»ni¡: ªa«cuchy symboli jak "2+2=4" czy "kot jest na macie", generowane przez system symboli, s¡ przykªadami nietrywialnego obliczania, je±li s¡ one systematycznie interpretowalne jako znacz¡ce to, co "2+2=4" i "kot jest na macie" znacz¡. Ale to znaczenie, jak wcze±niej stwierdzono, nie zawiera si¦ w systemie symboli. Taki system jest po prostu syntaktyczny, manipuluj¡cy symbolami pozbawionymi znacze« na podstawie reguª opartych na ksztaªtach tych symboli, ksztaªty symboli za± s¡ arbitralne w odniesieniu do tego, co maj¡ zgodnie z interpretacj¡ znaczy¢. Szukanie znaczenia w takim systemie jest analogiczne do szukania znaczenia w chi«sko/chi«skim sªowniku, kiedy si¦ w ogóle nie zna chi«skiego. Wszystkie sªowa s¡ tutaj w peªni zdeniowane; wszystko jest systematyczne i spójne. Jednak»e poszukuj¡c pewnego hasªa, wszystkim co si¦ znajduje jest ci¡g nic nie znacz¡cych symboli w formie denicji i je»eli poszukuje si¦ z kolei ka»dego ze sªów deniuj¡cych, znajduje si¦ wi¦cej takich samych ci¡gów symboli. Takie poszukiwanie jest nieugruntowane. System taki jest systematycznie interpretowalny dla kogo±, kto zna cho¢ troch¦ chi«ski, ale w sobie i dla siebie samego jest on pozbawiony znaczenia i prowadzi jedynie do niesko«czonego regresu. Otó» tutaj wªa±nie pojawia si¦ ta zasadnicza ró»nica pomi¦dzy obliczaniem i poznaniem: nie mam »adnego poj¦cia, czym s¡ moje my±li, ale jest jedno, co mog¡ z caª¡ pewno±ci¡ o nich powiedzie¢: s¡ one my±lami o czym±, maj¡ one znaczenie, i nie dotycz¡ one tego, czego dotycz¡ jedynie dlatego, »e s¡ one systematycznie interpretowalne przez ciebie jako dotycz¡ce tego, czego dotycz¡. Dotycz¡ one tego autonomicznie i wprost, bez jakiegokolwiek po±rednictwa. Skutkiem tego problem ugruntowania symboli jest problemem poª¡czenia symboli z tym, czego one dotycz¡ bez jakiegokolwiek po±rednictwa zewn¦trznej interpretacji (Harnad 1992a, 1993a). Rozwi¡zaniem, które si¦ samo nasuwa jest to, »e T2 potrzebuje ugruntowania w T3: wªasno±ci symboliczne musz¡ by¢ ugruntowane we wªasno±ciach robotycznych. Wiele sceptycznych rzeczy mo»na powiedzie¢ o robocie, który jest w sensie T3 nierozró»nialny od osoby (w tym to, »e mo»e mu brakowa¢ my±li), ale nie mo»na powiedzie¢, »e wewn¦trzne symbole tego robota dotycz¡ przedmiotów, zdarze« i stanów rzeczy, do których si¦ odnosz¡ tylko dlatego, »e s¡ w taki sposób przeze mnie interpretowane, poniewa» ten robot sam mo»e i faktycznie oddziaªuje, autonomicznie i wprost na te przedmioty, zdarzenia i stany rzeczy (jak równie» one na niego) w sposób, który odpowiada interpretacji. Robot wypowiada "kot" w obecno±ci kota, tak, jak i my to robimy, 7 "mata" w obecno±ci maty etc. I wszystko to w takiej skali, która jest caªkowicie nieodró»nialna od sposobu,w jaki my to robimy, nie tylko w odniesieniu do kotów i mat, ale w odniesieniu do wszystkiego, obecnego i nieobecnego, konkretnego i abstrakcyjnego. Gwarantuje to T3, tak jak T2 gwarantuje to, »e symboliczna komunikacja z komputerem b¦dzie systematycznie spójna. Cen¡ jednak, jak¡ trzeba zapªaci¢ za ugruntowanie systemu jest to, »e nie jest on ju» jedynie obliczeniowy! Dla robotycznego ugruntowania niezb¦dne jest przynajmniej przetwarzanie sensomotoryczne [sensorimotor transduction ], a przetwarzanie nie jest obliczaniem. wirtualne vs. realne A mo»e jest? Przywoªajmy powtórnie wprowadzone uprzednio dwie wersje tezy Turinga: Pierwsza z nich, CTT, miaªa czysto formalny charakter oraz druga zyczna, CTTP, a ta ostatnia wyst¦powaªa w wersjach sªabej i mocnej. Nie ma problemu ze sªab¡ CTT, poniewa» stwierdza ona jedynie »e ka»dy zyczny system jest formalnie równowa»ny maszynie Turinga, a to byªoby prawd¡ równie dobrze o przetworniku, jak i o samolocie, piecu czy Ukªadzie Sªonecznym. Ka»de z nich mo»e by¢ symulowane stan-po-stanie przez komputer w takim przybli»eniu, w jakim chcemy. Ale nikt nie pomyliªby symulacji z realn¡ rzecz¡ (by¢ mo»e z wyj¡tkiem osoby w symulacji wirtualnej rzeczywisto±ci, która, jak sobie czytelnik, mam nadziej¦, zdaje spraw¦, zupeªnie nie pasuje do omawianej kwestii, która nie dotyczy zªudze« obserwatora/interpretatora, ale realnego, niezale»nego od interpretatora ±wiata). Symulacja komputerowa optycznego przetwornika nie przetwarza realnego ±wiatªa (co wymagaªoby realnego przetwornika), przetwarza natomiast ±wiatªo wirtualne, tj. ±wiatªo symulowane przez komputer, i takie przetwarzanie jest samo w sobie wirtualne. To samo jest prawd¡ o wirtualnym samolocie, który realnie nie lata, ale po prostu symuluje lot w symulowanym samolocie. Na tej samej zasadzie wirtualny piec nie wytwarza realnego ciepªa a wirtualny Ukªad Sªoneczny nie ma realnego ruchu planetarnego czy grawitacji. Wszystkie te przypadki s¡ caªkowicie nieproblematyczne w ramach sªabej CTTP. Nikogo nie kusi zaproponowanie "C=F" - tezy komputacjonalistów wedªug której latanie jest tylko form¡ obliczania. Obliczanie jest tylko niezale»n¡ od realizacji, systematycznie interpretowaln¡ manipulacj¡ symbolami, niezale»nie od tego czy te symbole s¡ interpretowane jako samolot, piec, przetwornik, osoba z Testu Turinga, czy nawet jako robot. Wirtualny samolot w rzeczywisto±ci nie lata, wirtualny piec w rzeczywisto±ci nie grzeje, wirtualny przetwornik nie przetwarza; s¡ one jedynie systemami symboli, które s¡ systematycznie interpretowalne jako, odpowiednio, latanie, ogrzewanie i przetwarzanie. Wszystko to powinno by¢ caªkiem oczywiste. Odrobin¦ mniej oczywisty jest równie niezbity fakt, »e wirtualna osoba z Testu Turinga nie my±li (czy rozumie lub pojmuje) - poniewa» jest on jedynie systemem symboli, systematycznie interpretowalnym jak gdyby byª my±l¡cym (rozumiej¡cym, pojmuj¡cym) Jeszcze mniej oczywistym (szczególnie z punktu widzenia pogl¡du, o którym ju» wspominano, dotycz¡cym ugruntowania robotycznego (T3) systemów symboli (T2)), ale wci¡» niezbitym, i to z dokªadnie z tych samych powodów jest to, »e wirtualny robot nie my±li (nie bardziej ni» si¦ porusza, widzi czy dokonuje sensomotorycznego przetwarzania): wirtualny robot w wirtualnym ±wiecie jest po prostu systemem symboli systematycznie interpretowalnym jak gdyby my±laª (poruszaª si¦, widziaª, przetwarzaª). Prawdziwo±¢ sªabej CTTP gwarantowaªaby, »e takie symulacje s¡ mo»liwe, i silnie sugerowaªaby, »e takie komputerowe modelowanie jest doskonaªym sposobem dochodzenia do zrozumienia zycznych systemów (wª¡czaj¡c w to samoloty, systemy sªoneczne i piece - Searle nazwaª to "sªab¡ AI"), ale nie wspieraªaby C=C. Dlaczego? poniewa» nawet gdyby symulowany robot T3 ujmowaªby (tj. symulowaªby) ka»d¡ stosown¡ wªasno±¢ poznania, wci¡» byªby tylko nieugruntowanym systemem symboli. Aby go ugruntowa¢, trzeba by byªo zbudowa¢ realnego T3 robota - a, mam nadziej¦, Poznanie: 8 oczywistym jest, »e nie byªoby to równoznaczne z prostym przyª¡czeniem sensomotorycznych przetworników do komputera wykonuj¡cego symulacj¦ (nie bardziej ni» zbudowanie realnego samolotu czy pieca byªoby równoznaczne z prostym przyª¡czeniem sensomotorycznych przetworników do ich odpowiednich symulacji). Ale nawet je±li [to] jest [równoznaczne], byªby to ugruntowany system symboli tylko jako caªo±¢ - samolot, piec, T3 robot - to byªoby latanie, ogrzewanie i my±lenie. Czysto symboliczny moduª nie byªby lataniem, ogrzewaniem ani my±leniem. Przeto C=C byªaby faªszywa. A co z mocn¡ CTTP, zgodnie z któr¡ samolot jest komputerem? Otó» albo jest ona bª¦dna, albo jest nieinteresuj¡ca. Jedyn¡ warto±ci¡ poinformowania naukowców-kognitywistów, »e poznanie jest raczej obliczaniem, ni» jakim± innym zycznym procesem, byªoby poinformowanie, »e obliczanie jest pewnym naturalnym rodzajem pewnego rodzaju. Je±li ka»dy zyczny proces jest faktycznie obliczaniem, to kognitywi±ci mogliby równie dobrze zignorowa¢ wiadomo±¢ komputacjonalistów i dalej poszukiwa¢ tego, czym mog¡ si¦ okaza¢ prawidªowe zyczne procesy. Ale ja my±l¦, »e mocna CTTP jest bª¦dna, a nie pusta, poniewa» nie uwzgl¦dnia ona powszechnie wa»nej niezale»no±ci od realizacji, która odró»nia obliczanie jako pewien naturalny rodzaj: latanie czy ogrzewanie, w odró»nieniu od obliczania, nie s¡ niezale»ne od realizacji. Stosown¡ wªasno±ci¡ niezmienn¡, jakie posiadaj¡ wszystkie rzeczy, które lataj¡ jest to, »e wszystkie przestrzegaj¡ tych samych zbiorów rozmaitych równo±ci, nie za± to, »e realizuj¡ ten sam system symboli (Harnad 1993a). Testem, mówi¡c inaczej, jest próba ogrzania domu czy dostania si¦ do Seattle z pomoc¡ czego±, co realizuje prawidªowy system symboli ale przestrzega zªego zbioru ró»norodnych równo±ci. Tyle o mocnej CTTP. A co z C=C? Sªaba wersja, zgodnie z któr¡ poznanie mo»e by¢ symulowane w takim przybli»eniu, w jakim si¦ chce, przez obliczanie - jest w rzeczywisto±ci wariantem sªabej CTTP: Dlaczego niedualista miaªby oczekiwa¢, »e poznanie ró»niªoby si¦ pod tym wzgl¦dem od jakichkolwiek innych zycznych procesów (lot, ogrzewanie, grawitacja), wszystkich w podobny sposób symulowalnych przez obliczanie? Ale Mocne Stanowisko Obliczeniowe, wedªug którego ka»da realizacja prawidªowego systemu symboli poznawaªaby, jest tak»e bª¦dne w dokªadnie ten sam sposób, w jaki mocna CTTP jest bª¦dna (lub pusta), lub, je±li zakªada mocn¡ C=C, odrzucaj¡c jednocze±nie mocn¡ CTTP wówczas jest po prostu wykr¦tem dotycz¡cym nieobserwowalno±ci poznania (wªasno±ci, która oddziela poznanie od lotu, ogrzewania, ruchu, przetwarzania a nawet grawitacji). Co do poznania, deniowanego przez ostensj¦ (z powodu braku naukowej teorii poznania), jest ono obserwowalne tylko przez umysª poznaj¡cego. Ta wªasno±¢ - druga strona problemu psychozycznego - i znana sk¡din¡d jako problem innych umysªów (Harnad 1991) wci¡gn¦ªa mimowolnie mocnych komputacjonalistów w Hermeneutyczne koªo. Miejmy nadziej¦, »e reeksja nad argumentem Searle'a i problemem ugruntowania symboli oraz w szczególno±ci nad potencjalnymi empirycznymi drogami do dalszych rozwi¡za« (Andrews, Harnad 1987, Harnad i in. 1991, 1994), mo»e pomóc mocnym komputacjonalistom jeszcze raz zacz¡¢ na nowo. Pierwszym krokiem mo»e by¢ próba próby deinterpretacji systemu symboli w arbitralne esy-oresy, jakimi system ten faktycznie jest (ale, podobnie jak oduczenie si¦ j¦zyka, którego si¦ ju» raz nauczyªo, nie jest to ªatwe!). Zró»nicowane równo±ci i zale»no±¢ od realizacji Przekªad: Piotr Konderak tytuªem uzupeªnienia fragmenty drugiego tekstu: My±lenie i obliczanie: komputery jako szczególne rodzaje znaków 9 (1999) Minds and Machines vol.7, nr 3, 1997 James H. Fetzer Department of Philosophy, University of Minnesota Streszczenie Nauki o poznaniu zdominowaªa koncepcja obliczeniowa mówi¡ca, »e poznanie jest obliczaniem przeprowadzanym na reprezentacjach. W takim zakresie, jednak»e, w jakim poznanie jako obliczanie dokonywane na reprezentacjach uznaje si¦ za celow¡, znacz¡c¡ (meaningful), algorytmiczn¡ dziaªalno±¢ nastawion¡ na rozwi¡zywanie problemów, komputery wydaj¡ si¦ niezdolne do poznania. S¡ one urz¡dzeniami, które mog¡ uªatwi¢ obliczenia na podstawie relacji semantycznego ugruntowania jako szczególnego rodzaju znaki. Nawet ich algorytmiczny, nastawiony na rozwi¡zywanie problemów charakter powstaje z interpretacji komputerów przez ludzi - u»ytkowników. Mówi¡c ±ci±le, komputery jako takie - niezale»ne od u»ywaj¡cych ich ludzi - s¡ nie tylko niezdolne do poznania, ale nawet s¡ niezdolne do obliczania, odpowiednio zinterpretowanego. Je±li chcemy zrozumie¢ natur¦ my±li, musimy bada¢ my±lenie, nie za± obliczanie, poniewa» nie s¡ one tym samym. Sªowa kluczowe: poznanie, nauki o poznaniu, komputery, obliczanie, rodzaje umysªów, umysªy, znaki, my±lenie, rodzaje znaków. [wybrane fragmenty] [...] Rodzaje znaków Chocia» mo»e to zabrzmie¢ paradoksalnie, rozumiane w taki sposób komputery wydaj¡ si¦ urz¡dzeniami, których mo»na u»y¢ do przeprowadzania oblicze«, przy czym obliczenia te nie maj¡ znaczenia dla tych urz¡dze«. Stwierdzenie to ma sens z perspektywy teorii znaków zaprezentowanej przez Charlesa S. Peirce'a (Hartshorne i Weiss 1960). Wedªug Peirce'a znak jest czym±, co zast¦puje co± innego pod takim lub innym wzgl¦dem dla kogo±. Zast¦powanie czego± przez co± zatem poci¡ga za sob¡ triadyczn¡ relacj¦ pomi¦dzy znakiem, czym± i kim± dla kogo znak ten zast¦puje to co± pod takim czy innym wzgl¦dem. Najbardziej oczywist¡ przyczyn¡ tego, »e obliczenia mog¡ by¢ pozbawione znaczenia dla komputerów jest to, »e znaki czy ci¡gi znaków jakimi [komputery] manipuluj¡ nie zast¦puj¡ po prostu niczego innego dla nich. Peirce zidentykowaª trzy rodzaje znaków na podstawie ich relacji ugruntowania semantycznego: pierwsze to te, które przypominaj¡ inne rzeczy, które nazwaª ikonami; drugie to te, które s¡ przyczynami lub skutkami innych rzeczy, które nazwaª wska¹nikami; trzecie to te, które s¡ zwyczajowo kojarzone z tymi innymi rzeczami, które nazwaª symbolami. W±ród ikon mamy zatem np.: fotograe, obrazy i pos¡gi, przynajmniej w takim zakresie, w jakim przypominaj¡ one to, co zast¦puj¡. Wska¹niki jako przyczyny lub skutki tego, co zast¦puj¡ obejmuj¡ ogie« w odniesieniu do dymu, popióª w odniesieniu do ognia oraz dym i ogie« w odniesieniu do straty »ycia i konara. Symbole, które s¡ po prostu zwyczajowo kojarzone z tym, co zast¦puj¡ obejmuj¡ zatem sªowa i zdania ró»nych j¦zyków naturalnych, przy czym instytucjonalizacja tych skojarze« zamienia je w konwencje. Dwuznaczno±¢ pomi¦dzy reprezentacjami i informacjami, na któr¡ von Eckhardt zwraca uwag¦ zostaje tutaj silniej potwierdzona. Nawet je±li obliczenia nie maj¡ »adnego znaczenia dla komputerów, komputery mog¡ by¢ wci¡» urz¡dzeniami, które s¡ u»ywane lub mog¡ by¢ u»yte do przeprowadzania oblicze« przez ich u»ytkowników, którzy napeªniaj¡ te znaki i ci¡gi znaków znaczeniem przez dostarczenie interpretacji, któr¡ znaki te systematycznie speªniaj¡ tak, jak tego wymaga [wprowadzona przez] Haugelanda koncepcja "automatycznych systemów formalnych". Kom10 putery okazuj¡ si¦ automatycznymi systemami formalnymi, które mog¡ sta¢ si¦ "maszynami semantycznymi", gdy ich u»ytkownicy napeªni¡ je znaczeniem. Znaki i ci¡gi znaków, jakimi komputery manipuluj¡ mog¡ funkcjonowa¢ jako skªadnia w zale»no±ci od narzuconych im przez interpretatora czy umysª interpretacji, które funkcjonuj¡ jako odpowiadaj¡ca im semantyka. Mo»na wysun¡¢ zarzut, »e komputery dziaªaj¡ na podstawie sztucznych j¦zyków, jak Pascal, LISP i Prolog, w taki sposób, w jaki ludzie dziaªaj¡ na postawie naturalnych j¦zyków, takich jak angielski, francuski i niemiecki. Te j¦zyki programowania "wysokiego poziomu" s¡ oczywi±cie zwi¡zane przy pomocy interpreterów lub kompilatorów z j¦zykami maszynowymi napisanymi w kodzie dwójkowym, które tym samym realizuj¡ komendy komputera w formie pozwalaj¡cej komputerom na ich bezpo±rednie wykonanie, podczas gdy "lingwistyczne" stany umysªowe s¡ realizowane przy pomocy neuronów, zwojów nerwowych i poª¡cze« synaptycznych z o±rodkami mowy i innymi aktywatorami zachowa«. Nawet je±li j¦zyki naturalne u»ywaj¡ sªów i zda«, które s¡ jedynie zwyczajowo lub konwencjonalnie kojarzone z tym, co zast¦puj¡, nic nie wskazuje na to, »e to samo nie jest prawd¡ o komputerach w odniesieniu do j¦zyków programowania. Ponadto koncepcja Newella i Simona komputerów jako zycznych systemów symboli jest tutaj szczególnie stosowna, w takim stopniu, w jakim podkre±laj¡ oni arbitralny charakter powi¡zania pomi¦dzy "symbolami" i operacjami, jakie te symbole zast¦puj¡ (Newell i Simon 1979, s. 41). Okazuje si¦ wi¦c, »e istnieje tutaj pewnego rodzaju konwencjonalne powi¡zanie pomi¦dzy zycznymi symbolami uruchamiaj¡cymi zachowanie systemów symboli w sensie Newella i Simona a zycznymi symbolami uruchamiaj¡cymi zachowanie systemów u»ywajcych symboli w sensie Peirce'a. Systemy obydwu rodzajów wydaj¡ si¦ systemami przyczynowymi, w tym sensie, »e ich zachowanie w czasie t2 wydaje si¦ by¢ wywoªane przez zupeªny zbiór stosownych warunków w czasie t1 oraz przez reguªy steruj¡ce ich zachowaniem. Wobec tego ró»nica pomi¦dzy nimi wydaje si¦ by¢ [ró»nic¡] rodzajów systemów przyczynowych, jakimi s¡. Przechowywany (stored) program Koncepcja komputerów jako formalnych systemów symboli zawiera jedn¡ z rozró»niaj¡cych cech charakterystycznych (tego, co jest znane jako) maszyn von Neumanna, mianowicie przechowywany program. "Przechowywany program" skªada si¦ ze zbioru instrukcji napisanych w j¦zyku programowania, który pozwala komputerowi na przeprowadzanie pewnych operacji bez konieczno±ci interwencji czªowieka. Jest to wªasno±¢, która czyni te formalne systemy "automatycznymi". Chocia» przyjmuje si¦, »e dzisiejsze komputery s¡ maszynami von Neumanna, pewne ich wªasno±ci mog¡ by¢ zilustrowane poprzez odwoªanie si¦ do innych urz¡dze«, które nie s¡ "automatyczne" w tym sensie, ale które tym niemniej s¡ lub mog¡ by¢ u»yte przez ich u»ytkowników do przeprowadzania oblicze«, gdzie u»ytkownicy ci zapewniaj¡ tym urz¡dzeniom swoje wªasne programy i automatyzacj¦. Doskonaªej ilustracji dostarcza liczydªo. Liczydªo jest urz¡dzeniem skªadaj¡cym si¦ z kulek lub paciorków nawleczonych na druty lub pr¦ty osadzone w ramie, która zazwyczaj wykonana jest z drewna, cho¢ mo»e by¢ wykonana równie» z innych materiaªów. Chocia» te ªa«cuchy paciorków nie maj¡ »adnego wewn¦trznego znaczenia, mog¡ by¢ interpretowane jako zast¦puj¡ce liczby i relacje mi¦dzy liczbami. Ka»da grup¦ paciorków mo»na wi¦c traktowa¢ jakby zast¦powaªa klasy liczb takie jak liczby jednocyfrowe, 10-tki, 100-tki itd., za± przemieszczaj¡c te paciorki umiej¦tny operator mo»e dodawa¢, odejmowa¢, mno»y¢ i dzieli¢, w pewnych przypadkach niesªychanie szybko. W takim przypadku operator oczywi±cie musi przemieszcza¢ je zgodnie z odpowiednimi instrukcjami, które realizuj¡ automatyzacj¦ programu 11 dla operacji liczbowych tego rodzaju. Liczydªo jest zatem urz¡dzeniem, z pomoc¡ którego przeprowadza¢ mo»na obliczenia, i które w poª¡czeniu ze swoim u»ytkownikiem kwalikuje si¦ jako "maszyna semantyczna". Sugeruj¦ przez to, »e badaj¡c z takiej perspektywy liczydªo mo»na zapewni¢ sobie gª¦bszy wgl¡d w natur¦ komputerów. Znaczy to, »e mo»emy zyska¢ lepsze zrozumienie charakteru wspóªczesnych (cyfrowych) maszyn, gdy pomy±limy o nich jako o szczególnego rodzaju liczydªach. Wedªug powszechnej opinii istnieje istotna ró»nica pomi¦dzy komputerami mog¡cymi wykonywa¢ operacje liczbowe a komputerami mog¡cymi wykonywa¢ operacje symboliczne na mocy zdolno±ci do wspierania zarówno alfanumerycznych, jak i liczbowych interpretacji. Jest to jednak»e tylko uszczegóªowienie, do którego jeszcze powrócimy. Rzecz w tym, »e skomplikowane liczydªo wyposa»one w pewien przechowywany program - chocia» bez u»ytkownika - mo»e kwalikowa¢ si¦ jako zyczny system symboli lub jako automatyczny system formalny. Nie mo»e jednak»e kwalikowa¢ si¦ jako maszyna semantyczna ani nawet jako maszyna manipuluj¡ca reprezentacjami informacji. Zarzut, »e komputery dziaªaj¡ w oparciu o sztuczne j¦zyki odnosz¡ce programy komputerowe do zachowania komputera z pomoc¡ interpretera i kompilatorów, podczas gdy ludzie dziaªaj¡ w oparciu o j¦zyki naturalne ª¡cz¡ce stany umysªowe z zachowaniem czªowieka za pomoc¡ neuronów, zwojów nerwowych i synaps, równie» okazuje si¦ by¢ myl¡cy. Nawet je±li sªowa i zdania j¦zyków naturalnych s¡ jedynie zwyczajowo lub konwencjonalnie kojarzone z tym, co zast¦puj¡, czysto wewn¦trzne porównanie pomija decyduj¡c¡ ró»nic¦, poniewa» czynnikiem przyczynowym w dziaªaniu umysªu jest to, »e co± aktywuje neurony, zwoje nerwowe i synapsy prowadz¡ce do mowy i innych zachowa« poniewa» zast¦puje ono co± innego dla tego systemu. Symbole u»ywane przez ludzi s¡ znakami w sensie Peirce'a. mo»na, bez w¡tpienia, wysun¡¢ uwag¦, »e nawet je±li te argumenty, które rozwa»aªem pokazuj¡, »e zwyczajne (cyfrowe) komputery wliczaj¡c w to komputery wyposa»one w przechowywany program nie s¡ my±l¡cymi rzeczami, to nie pokazuj¡ one, »e my±l¡ce rzeczy nie s¡ bardziej skomplikowanym rodzajem zwyczajnych (cyfrowych) komputerów. Innymi sªowy mówi¡c, przypu±¢my, »e rozumiemy komputery jako systemy manipuluj¡ce znakami i przetwarzaj¡ce ci¡gi znaków, gdzie manipulacj¡ tymi znakami i ci¡gami znaków mo»na sterowa¢ przy pomocy programów umo»liwiaj¡cych interpretacj¦ tych znaków i ci¡gów znaków jako syntaktycznych egzemplarzy i jako syntaktycznych ci¡gów znaków, które mog¡ wspiera¢ systematyczne interpretacje semantyczne. Pokazuje to, »e zwykªe (cyfrowe) komputery nie s¡ my±l¡cymi rzeczami. Ale nie pokazuje to, »e my±l¡ce rzeczy nie s¡ zwyczajnymi (cyfrowymi) komputerami, powiedzmy, z ich wªasnymi interpretatorami. Systemy semiotyczne Takie odparcie zarzutów mo»e szczególnie przemawia¢ do tych, którzy skªaniaj¡ si¦ ku paradygmatowi obliczeniowemu, poniewa» sugeruje ono, »e nie byli oni caªkowicie w bª¦dzie, ale mogli mie¢ przynajmniej cz¦±ciowo racj¦. Wspóªgra to tak»e niemal»e dokªadnie z wprowadzon¡ przez Haugelanda koncepcj¡ "maszyn semantycznych" jako automatycznych systemów formalnych mog¡cych wspiera¢ systematyczn¡ interpretacj¦ semantyczn¡ - gdy sam system dostarcza takiej interpretacji! Nawet Haugeland dostrzega kilka mo»liwych sposobów uzupeªnienia koncepcji obliczeniowej, by dostarczaªa ona zupeªnego wyja±nienia natury my±l¡cych rzeczy, w tym ±wiadomo±ci, intencjonalno±ci i zdolno±ci do troski (Haugeland 1981, s.23-24). Je»eli zatem, patrz¡c z tej perspektywy, speªnienie któregokolwiek z tych warunków mo»na by poª¡czy¢ z koncepcj¡ obliczeniow¡ aby zapewni¢ adekwatne wyja±nienie, wówczas koncepcja obliczeniowa, która wydaje si¦ niewystarczaj¡c¡ dla umysªowo±ci, mo»e tym niemniej okaza¢ si¦ konieczn¡. Jedna spo±ród najbardziej obiecuj¡cych 12 mo»liwo±ci dotyczy intencjonalno±ci, gdzie Haugeland uznaje tradycyjne rozró»nienie pomi¦dzy dwoma rodzajami intencjonalno±ci: jedn¡ "pierwotn¡" ("original"), drug¡ "pochodn¡" ("derivative"): Idea ta mówi, »e egzemplarze znaków maszyny semantycznej maj¡ znaczenia jedynie dlatego, »e nadali±my je im; ich intencjonalno±¢, podobnie jak intencjonalno±¢ sygnaªów dymnych i pisma, jest w istocie zapo»yczona i dlatego pochodna (derivative). Powiedzmy to bez ogródek: same komputery nic nie znacz¡ przez swoje egzemplarze znaków (nie bardziej ni» znacz¡ ksi¡»ki) - znacz¡ jedynie to, co mówimy, »e znacz¡. Prawdziwe rozumienie, z drugiej strony, jest intencjonalne "samo z siebie" a nie pochodne od czegokolwiek innego. (Haugeland 1981, s. 31; kursywa oryginalna) Problemem, jaki tutaj powstaje, jak zauwa»a Haugeland, jest dokªadne okre±lenie, jakie wymagania ma speªnia¢ system, aby posiadaª pierwotn¡ intencjonalno±¢ i byª my±l¡c¡ rzecz¡. Wydaje si¦, »e znaczenie ma tutaj ró»nica pomi¦dzy systemami symboli w sensie Newella i Simona a systemami u»ywaj¡cymi symboli w sensie Peirce'a. "Symbole" w sensie Peirce'a s¡ znakami, które zast¦puj¡ co± innego, pod pewnym wzgl¦dem dla kogo±, kto jest u»ytkownikiem tych symboli. Symbole jako znaki musz¡ przeto by¢ znacz¡ce dla swoich u»ytkowników. "Symbole" w sensie Newella i Simona s¡ czysto zycznymi egzemplarzami [znaków], które mog¡ by¢ rozró»niane i manipulowane w oparciu o ich rozmiary, ksztaªty i wzgl¦dne poªo»enia przez wªa±ciwie zaprogramowane systemy, ale które nie mog¡ by¢ znacz¡ce dla systemów ich u»ywaj¡cych. Okazuje si¦, »e podstawow¡ ró»nic¡ pomi¦dzy nimi jest rozró»nienie pomi¦dzy "znakami", które s¡ znacz¡ce dla systemów ich u»ywaj¡cych i "znakami", które maj¡ znaczenie jedynie dla u»ytkowników takich systemów. Pierwsze z nich wykazuj¡ pierwotn¡ intencjonalno±¢, drugie pochodn¡. Jednak»e, gdy rozwa»ania przenosz¡ si¦ z samych znaków na ich u»ytkowników, wyªania si¦ alternatywna koncepcja umysªowo±ci, mianowicie koncepcja umysªów jako systemów u»ywaj¡cych znaków (lub "semiotycznych systemów") (Fetzer 1988, 1989, 1990a, 1991). poniewa» istniej¡ trzy odmienne rodzaje znaków, istniej¡ te» trzy odpowiadaj¡ce im rodzaje umysªów, mianowicie: umysªy typu I posiadaj¡ce umysªowo±¢ ikoniczn¡; umysªy II typu posiadaj¡ce umysªowo±¢ wska¹nikow¡; oraz umysªy typu III posiadaj¡ce umysªowo±¢ symboliczn¡. Wydaje si¦ nawet, »e istniej¡ przynajmniej dwa mocniejsze rodzaje umysªów, zdolnych do rozumowania i do krytycyzmu. Ponadto stanowisko to obejmuje u»ycie znaków innych ni» symbole. Wiele odmian ludzkiego my±lenia, w tym sny, marzenia i zwykªe my±li, zwi¡zane jest z u»yciem wyobra»e«, czy skojarze« opartych na relacjach przypominania lub poª¡czenaich przyczynowych (Fetzer, w przygotowaniu). Aby przedstawi¢ koncepcj¦, która stosuj¡c si¦ do ludzi nie wyklucza mo»liwo±ci umysªowo±ci zwierz¡t lub nawet maszyn, fraz¦ "dla kogo±" nale»y zast¡pi fraz¡ "dla czego±" w denicji Peirce'a: zatem znak jest czym± co zast¦puje co± innego pod takim lub innym wzgl¦dem dla czego±, co mo»e by¢ czªowiekiem, (innym) zwierz¦ciem lub nawet maszyn¡. Faktycznie, w takim zakresie, w jakim istniej¡ sukcesywnie mocniejsze i mocniejsze rodzaje umysªów, wyja±nienie umysªów jako systemów semantycznych poci¡ga za sob¡ to, »e ni»sze gatunki powinny posiada¢ ni»sze rodzaje umysªowo±ci, wy»sze za± gatunki - wy»sze [rodzaje umysªowo±ci]. Okazuje si¦ zatem, »e Homo sapiens odró»nia si¦ nie w oparciu o to, »e jest jedynym gatunkiem posiadaj¡cym umysªowo±¢, ale przez to, »e posiada najwy»szy gatunek umysªowo±ci (Fetzer 1993b, 1994b, 1996a). 13 wiadomo±¢ i poznanie Koncepcja umysªów jako semiotycznych (lub u»ywaj¡cych znaków) systemów obiecuje rozwi¡zanie problemów dotycz¡cych ±wiadomo±ci i poznania. Poci¡ga ona koncepcj¦ ±wiadomo±ci, zgodnie z któr¡ system jest ±wiadomy (w odniesieniu do znaków okre±lonego rodzaju) gdy ma on (odziedziczon¡ lub nabyt¡) umiej¦tno±¢ wykorzystywania znaków tego rodzaju i nie jest pozbawiony zdolno±ci do ¢wiczenia tej umiej¦tno±ci. Poznanie natomiast zachodzi jako wynik przyczynowych oddziaªywa« pomi¦dzy znakami okre±lonego rodzaju [pozostaj¡cymi] w odpowiedniej blisko±ci przyczynowej a systemami, które s¡ ±wiadome w odniesieniu do znaków tego rodzaju (Fetzer 1989, 1990a 1991). Pomy±lna komunikacja zachodziªaby zatem pomi¦dzy dwoma systemami, gdy dla obydwu te same znaki posiadaªyby to samo znaczenie, nawet pomimo tego, »e ich aktualne zachowanie - ich mowa i inne czynno±ci motoryczne - mo»e si¦ ró»ni¢ od przypadku do przypadku. Ró»nice w aktualnym zachowaniu, jakie wykazuj¡ odmienne systemy pochodziªyby z ró»nic w zupeªnych zbiorach odpowiednich warunków wywoªuj¡cych ich zachowanie, w±ród których u ludzi mo»na wymieni¢ motywy, przekonania, etyk¦, zdolno±ci i mo»liwo±ci. Odmienne przypadki (instances) znaków miaªyby to samo znaczenie dla u»ytkowników znaków je±li ich potencjalne zachowanie - ich dyspozycje do zachowania si¦ na ró»ne sposoby - byªoby takie samo w ka»dym mo»liwym kontek±cie (Fetzer 1989, 1991, 1993c). Jednak»e poniewa» pewne dyspozycje do zachowania si¦ w taki czy inny sposób mog¡ mie¢ probabilistyczny charakter, nie wynika z tego, »e ró»ni u»ytkownicy znaków w dokªadnie tych samych kontekstach, maj¡c dane dokªadnie te same znaki, przejawialiby tym samym to samo zachowanie. Takiego wyniku mo»na by oczekiwa¢ jedynie, gdyby stosowne dyspozycje byªy deterministyczne. Koncepcja ta egzemplikuje tym samym uwag¦ Peirce'a, »e "najdoskonalszym wyja±nieniem poj¦cia jakie sªowa mog¡ przenosi¢" byªby opis rodzajów zachowa« jakie ono wywoªuje w odniesieniu do powi¡zanych przyczynowo stanów, w tym do istniej¡cych uprzednio motywów i przekona«. Kierowca posiadaj¡cy prawo jazdy, znaj¡cy przepisy ruchu drogowego oraz nie pozbawiony umiej¦tno±ci poprawnego prowadzenia samochodu mógª pomin¡¢ znak stopu, poniewa» byª on zasªoni¦ty przez wystaj¡ce krzaki, nawet je±li nie byªo to intencj¡ kierowcy; ale inny kierowca, który tak»e zna przepisy mógª równie» pomin¡¢ znak stopu, nie dlatego, »e znak ten byª zasªoni¦ty, ale dlatego, »e kierowca ten byª nietrze¹wy; jeszcze inny kierowca mógª pomin¡¢ znak stopu aby szybciej dowie¹¢ »on¦ do szpitala, poniewa» zbli»aª si¦ czas rozwi¡zania. Wszyscy oni mog¡ pomimo to rozumie¢, »e znak stopu normalnie znaczy, »e nale»y si¦ zatrzyma¢, a nast¦pnie ruszy¢ ponownie, gdy jest bezpiecznie. Okazuje si¦, »e czynnikiem rozstrzygaj¡cym, który pozwala na rozró»nienie pomi¦dzy systemami symboli, automatycznymi systemami formalnymi i innymi urz¡dzeniami pomocnymi przy przeprowadzaniu oblicze« a systemami semiotycznymi jest to, »e systemy semiotyczne w przeciwie«stwie do urz¡dze« pozostaªych rodzajów faktycznie traktuj¡ rzeczy jako zast¦puj¡ce inne rzeczy pod pewnym wzgl¦dem. Wobec tego tym, co czyni jaki± system "semiotycznym" staje si¦ to, »e zachowanie systemu jest przyczynowo wywoªane przez obecno±¢ znaku poniewa» znak ten zast¦puje dla tego systemu co± innego [w sposób] ikoniczny, wska¹nikowy lub symboliczny. Co wi¦cej, w±ród takich zast¦powanych przez znaki rzeczy mog¡ by¢ abstrakcyjne, teoretyczne, nieobserwowalne, czy nieistniej¡ce obiekty lub wªasno±ci, które mog¡ by¢ niezdolne do wywierania jakiegokolwiek przyczynowego wpªywu na same systemy. Zatem proponuj¡c internalistyczne koncepcje znaczenia reprezentacji dla systemów konwencjonalnych i konekcjonistycznych, von Eckhardt przeoczyªa ten rozstrzygaj¡cy element (von Eckhardt 1993, s.292-297; Fetzer 1990a, rozdz. 9 oraz Fetzer 1996, rozdz. 4). 14 Nale»y dostrzec równie», »e koncepcja semiotyczna broni zdolno±ci do popeªniania bª¦dów jako kryterium umysªowo±ci, gdzie "kryterium" w tym sensie jest zazwyczaj niezawodnym wska¹nikiem obecno±ci lub nieobecno±ci rozwa»anej wªasno±ci. Bª¡d ma miejsce wtedy, gdy co± traktuje co± jako zast¦puj¡ce co± innego, ni» zast¦puje w rzeczywisto±ci, co [z kolei] stanowi wynik prawidªowy (Fetzer 1988) Poza tym Paul Coates (1997) broni¡c dyspozycyjnej koncepcji znaczenia zauwa»yª, »e poznanie jest zwi¡zane zarówno z intensjami (przez "s"), jak i intencjami (przez "c"). Gdy mamy do czynienia ze standardowymi, prawdziwo±ciowymi kontekstami, na przykªad, mo»emy akceptowa¢ wnioski, nawet je±li sprawiaj¡ nam przykro±¢ lub s¡ przera»aj¡ce; w innym przypadku nie wolno nam ich akceptowa¢. Je±li komputery nie s¡ zdolne do formowania intencji, ich zachowanie nie mo»e by¢ ani znacz¡ce, ani celowe. Dlatego cokolwiek komputery mog¡ robi¢, nie wydaje si¦, by miaªoby to by¢ co± z tych rzeczy. [...] Szczególne rodzaje znaków Okazuje si¦ zatem, »e komputer jest szczególnego rodzaju znakiem, mianowicie znakiem lub systemem znaków takiego rodzaju, »e mo»e on uªatwi¢ obliczenia, gdzie "obliczenia" obejmuj¡ przetwarzanie informacji poprzez przetwarzanie reprezentacji tych informacji z pomoc¡ sko«czonych zbiorów efektywnych reguª, spo±ród których przynajmniej niektóre opieraj¡ si¦ o prawa natury jako swoj¡ teoretyczn¡ podstaw¦. W rzeczywisto±ci wydaje si¦, »e istniej¡ przynajmniej trzy rodzaje komputerów, mianowicie: ikoniczne, wska¹nikowe i symboliczne, oraz które kwalikuj¡ si¦ jako (mo»liwe lub aktualne) komputery z powodu istnienia relacji podobie«stwa (dla komputerów ikonicznych), relacji przyczynowo skutkowych (dla komputerów wska¹nikowych) lub relacji konwencjonalnych (dla komputerów symbolicznych) pomi¦dzy ich cz¦±ciami semiotycznymi a rzeczami, które zast¦puj¡. Przykªadami komputerów ikonicznych mog¡ by¢ m.in. modele, mapy i diagramy. Te ustalone uporz¡dkowania (instantiate arrangements) które mog¡ wykazywa¢ relacje ugruntowania semantycznego - takie jak "relacje lustrzane" Clellanda (Clelland 1995) - na mocy podobie«stwa do tego, co zast¦puj¡, gdzie funkcje matematyczne mog¡ odnosi¢ wªasno±ci tych rzeczy do wªasno±ci rzeczy, które zast¦puj¡. Analogicznymi przykªadami wska¹nikowych i symbolicznych komputerów, jakich mo»na u»y¢ do celów obliczeniowych, s¡: zegary sªoneczne, sªoje drzewa i warstwy geologiczne jako skutki ró»nych przyczyn; oraz liczydªa, suwaki logarytmiczne i maszyny Turinga, które mog¡ ustala¢ funkcje matematyczne, które odnosz¡ rzeczy na konwencjonalnej podstawie. Powstaje przeto dodatkowo przynajmniej jedna dwuznaczno±¢ przy omawianiu komputerów i obliczania, poniewa» istnienie mo»liwego komputera implikuje istnienie mo»liwych, niezauwa»onych relacji ugruntowania semantycznego pomi¦dzy czym± i czym± innym. W tym sensie, komputer mo»e istnie¢ nawet przy braku jakiejkolwiek interpretacji, interpretatora czy umysªu. Jednak istnienie aktualnego komputera nie tylko implikuje istnienie aktualnej relacji ugruntowania semantycznego tego rodzaju (poniewa» ka»dy aktualny komputer jest mo»liwym komputerem), ale implikuje równie» istnienie czego±, co dostrzegªo istnienie tej relacji, a zatem istnienie odpowiadaj¡cej jej interpretacji, interpretatora lub umysªu. To rozró»nienie mo»e wyja±ni¢ wywód tych, którzy twierdz¡, »e cokolwiek mo»e by¢ komputerem. Jednak»e istnienie pospolitych procedur sugeruje, »e mog¡ istnie¢ efektywne procedury decyzyjne, które nie s¡ obliczalne w sensie Turinga. A istnienie procesów my±lowych, które s¡ niealgorytmiczne uzasadnia dodatkowo pogl¡d, »e nie mo»na uznawa¢ sªuszno±ci paradygmatu obliczeniowego. W rzeczywisto±ci, w najlepszym 15 przypadku, okazuje si¦, »e jest on niczym wi¦cej, ni» nadmiernym uogólnieniem opartym na tym, co wydaje si¦ szczególnym rodzajem procesów my±lowych. Jak zauwa»yª Searle: "Nic nie jest wewn¦trznie obliczeniowe, oczywi±cie z wyj¡tkiem ±wiadomych podmiotów [dziaªaj¡cych] intencjonalnie przeprowadzaj¡cych obliczenia" (Searle 1992, s.225). Nawet pomimo to, »e maszyna Turinga wraz z przechowywanym programem mo»e by¢ w stanie przeprowadza¢ operacje bez konieczno±ci ludzkiej interwencji, nie implikuje to tego, »e takie urz¡dzenie mo»e przeprowadza¢ znacz¡ce operacje bez wsparcia ze strony ludzkiej interpretacji. W takim zakresie, w jakim przypuszcza si¦, »e poznanie jako obliczanie przeprowadzane na reprezentacjach jest celow¡, znacz¡c¡, algorytmiczn¡ dziaªalno±ci¡ nastawion¡ na rozwi¡zywanie problemów, wydaje si¦, »e komputery nie s¡ zdolne do poznania. Znaki i ci¡gi znaków jakimi manipuluj¡ nie maj¡ dla nich znaczenia, s¡ one równie» niezdolne do celowego dziaªania: brak im intensji (przez "s") oraz intencji (przez "c"). S¡ one urz¡dzeniami, które maj¡ uªatwia¢ obliczenia na podstawie relacji semantycznego ugruntowania w tych przypadkach, w których istniej¡. Nawet ich algorytmiczny, ukierunkowany na rozwi¡zywanie problemów charakter wywodzi si¦ z ich interpretacji przez ludzi. W ±cisªym sensie komputery jako takie - niezale»nie od ich u»ytkowników - s¡ nie tylko niezdolne do poznania, ale równie» do obliczania, odpowiednio zinterpretowanego. Je±li chcemy zrozumie¢ natur¦ my±li z pewno±ci¡ musimy bada¢ my±lenie, a nie obliczanie. Nawet normalne, typowe poznanie osoby dorosªej, jak dowodz¡ tego zwyczajne my±li, nie jest ani algorytmiczne, ani rozwi¡zuj¡ce problemy i przez to nie speªnia warunków, jakie chcieliby narzuci¢ na nie komputacjonali±ci. Koncepcja ANTCOG okazuje si¦ zatem wybiegiem pozwalaj¡cym na zaªo»enie denicji "poznania", która ignoruje liczne ±wiadectwa dyskonrmuj¡ce lub falsykuj¡ce panuj¡cy paradygmat (a w ka»dym razie co±, co takim ±wiadectwem si¦ wydaje). Wymaganie totalnego ±wiadectwa domaga si¦, by takie ±wiadectwa byªy brane pod uwag¦. Czy anomalie tego i innych rodzajów wypr¡ koncepcj¦ obliczeniow¡ to si¦ oka»e, historia nauki jednak nie jest zbyt uspokajaj¡ca. Ale przynajmniej tyle powinno by¢ oczywiste. Koncepcja umysªów jako systemów semiotycznych dostarcza alternatywnego paradygmatu umo»liwiaj¡cego zrozumienie natury zjawisk mentalnych paradygmatu który, jak si¦ okazuje, jest w stanie przezwyci¦»y¢ anomalie, z którymi komputacjonalizm nie daje sobie rady. Przekªad: 16 Piotr Konderak