Państwo niszczone - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Państwo niszczone - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Państwo niszczone Anarchiści hiszpańscy spowodowali rozruchy w lipcu
1931 roku. Anarchiści i komuniści byli zadowoleni. Republika wręczyła im do
rąk broń. Mogli burzyć bogactwo a na gruzach tworzyć armię głodnych i
szukających zemsty. Wielu z nich było włączonych w rządy miast i wiosek
Mogli teraz obmyślać zemstę na swoich dawnych wrogach, zupełnie bezkarnie.
Otworzono bramy dla wszelakiej zbrodni. Komuniści stali u boku anarchistów.
Im bardziej w kraju było gorzej, tym dla komunistów było lepiej. Socjaliści w
sejmie nie mieli odwagi przeciwstawiać się proletariackim masom. Wytworzyła
się swoista rywalizacja w akcji bronienia buntowników z Sewilli. Gubernator
Sewilli Bastes radził zrealizować „specjalną akcję ze strony rządu, który
przyjmie odpowiednie środki wobec już toczącej się wojny”. Jeszcze nie tak
dawno uważał środki, które proponował generał Cabanellas za zbyt ostre, a
teraz uważa je za niewystarczające. Trzy miesiące po rozpoczęciu władzy przez
nowy rząd, republikański generał żądał „władzy nadzwyczajnej”, czyli po
prostu dyktatorskiej i twardej, dla wybawienia prowincji od katastrofy. W jego
dążeniach uczestniczyli też gubernatorzy innych prowincji, w których rozwijały
się rewolucyjne zamieszki J. Arrarás, Historia de la Segunda República
Española, T. I, wyd. 5, Editora Nacional, Madrid 1970, s. 156.
+ Państwo niszczone jest przez anarchizm nieustannie i konsekwentnie.
Republika Hiszpańska II jest dziełem masonerii, działającej w Hiszpanii od
początków dziewiętnastego wieku. Powstała na gruzach monarchii. Już
królowie hiszpańscy byli z masonerią w jakiś sposób związani. Z zasady
jednak monarchia była przez masonerię zwalczana. Najważniejszym celem
ataków był jednak Kościół katolicki. Do niszczenia monarchii i Kościoła
wykorzystywany był przede wszystkim ruch anarchistyczny działający w
formie związków zawodowych i w akcjach bezpośrednich dokonywanych
przez ugrupowania terrorystyczne. Anarchizm nie uznawał istnienia
zorganizowanej władzy państwowej. Dlatego, gdy powstał rząd republikański,
anarchiści ostrze swoich ataków kierowali więc już nie na monarchię lecz
przeciwko rządowi republikańskiemu. Nadal jednak zajadle walczyli
przeciwko Kościołowi.
+ Państwo niszczone Konstytucja Republiki hiszpańskiej II Ortega y Gasset
ocenił pozytywnie oddzielenie Kościoła od państwa, natomiast propozycję
zlikwidowania zgromadzeń zakonnych określił jako polityczną awanturę. Jesus
María Leizola, w imieniu mniejszości baskijskiej, sprzeciwił się projektowi w tej
części, która odnosiła się do kwestii religii. Melquiades Álvarez określił projekt
jako egzotyczny wybryk, niezgodny z odczuciem narodu. Dyskusje trwały do 11
września. Projekt wniósł w naród niezgodę i podziały, podzielił Hiszpanię na
dwa wrogie obozy. Sejm ten podział utwierdził i usankcjonował. Dnia 11
września rozpoczęto dyskutować nad artykułem nr.1 nowej Konstytucji (J.
Arrarás, Historia de la Segunda República Española, T. I, wyd. 5, Editora
Nacional, Madrid 1970, s. 185). Dnia 15 września Santiago Alba zaalarmował
sejm tragiczną sytuacją państwowych finansów. Rynek jest unieruchomiony,
marynarka handlowa w jednej trzeciej jest zniszczona. W Andaluzji, z lęku
przed ciągłymi napadami zanika handel a nawet normalny ruch podróżnych.
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Andaluzja stała się teatrem permanentnej rewolucji (Tamże, s. 187). W trakcie
debat 17 września Santiago Alba stwierdził, że republikanie sami stali się
zabójcami republiki. Zamora przypomniał, że pakt z San Sebastián podkreśla
mocno aspiracje federalistyczne” (Tamże, s. 186). Artykuł pierwszy nowej
konstytucji określał, że Hiszpania jest państwem integralnym, co nie
przeszkadza, że istnieje autonomia gmin i regionów. Bandera republiki jest
trójkolorowa: czerwona, żółta i fioletowa.
+ Państwo niszczone Lerroux A. pisał na początku wieku XX artykuły, których
treść była jak rewolucyjny dynamit. Zamieszczał je na łamach czasopism: „El
Progreso”, „La Publicidad” i „El Radical”, wcześniej pisał tego typu artykułu w
„El País”. Burzył w nich wszystko, co tylko istnieje. Był wtedy ulubieńcem
barcelońskich dzielnic nędzy. Wiele lat działał jako zawodowy rewolucjonista,
starając się niszczyć fundamenty państwa. W jego pełnych furii artykułach i
przemówieniach wykuwane są fundamenty „krwawego tygodnia” w roku 1909.
Wskutek tego zaangażowania antypaństwowego poznał hiszpańskie więzienia i
przeżył lata tułaczki na emigracji. W roku powstania republiki jego zdrowie
było już zniszczone, jego partia radykalna stała się już przeżytkiem, nie potrafił
już masom niczego ofiarować. Masy go opuściły, przeszły do innych idoli (J.
Arrarás, Historia de la Segunda República Española, T. I, wyd. 5, Editora
Nacional, Madrid 1970, s. 47).
+ Państwo niszczone przez anarchistów „Republika hiszpańska II roku 1933.
Socjaliści i republikanie za wszystkie niepowodzenia czasów republiki oskarżali
monarchistów, reakcjonistów i radykałów ze stronnictwa Lerroux. Socjaliści
Prieto, Largo Caballero i Araquistan grozili rozpętaniem „gniewu ludu”, jeśli
rezultat wyborów będzie dla nich niekorzystny. Uważali więc, że lud to nie jest
większość mieszkańców Hiszpanii, lecz tylko socjaliści. Tylko ich partia tworzy
„lud”. Reszta to nie lud. Gil Robles odpowiedział mu na wiecu w Valladolid 2
listopada: „Jeśli socjaliści przegrają batalię, pogrążą się w upadku i niech nie
mówią o wyjściu na ulice, gdyż ulica należy do wszystkich i tam się spotkamy”.
Na wiecu w Madrycie 15 listopada: „Akceptujemy walkę na terenie demokracji,
tam gdzie powinna być prowadzona. Lecz niech oni nie zamierzają iść drogą
dyktatury, gdyż wyjdziemy przeciwko nim jak tylko to będzie trzeba i gdzie
będzie trzeba. Już zbyt wiele lat cierpliwości aby już nie cofnąć się ani o krok
do tyłu. Jeśli chcą prawa, prawo, jeśli chcą przemocy, przemoc” (J. Arrarás,
Historia de la segunda república española, T. 2, wyd. 3 (wyd. 1 Madrid 1964),
Editora Nacional, Madrid 1970, s. 232). Largo Caballero straszył, że w razie
zwycięstwa, socjaliści nie będą mieli litości dla wrogów. Republikanie
natomiast byli zdezorientowani, wystraszeni i pozbawieni optymizmu. Bez
koalicji z socjalistami byli przez społeczeństwo przyjmowani zimno, z niechęcią.
W wielu miejscach anarchiści rozpędzali wiece organizowane przez
republikanów. Obywatele Republiki byli najmniej chciani w hiszpańskiej
republice. W miejscowości Daimiel sekretarz Domu Ludowego, w napadzie
marksistowskiej furii, zamordował młodego człowieka José Ruiz de la
Hermosa, należącego do Acción Popular i do JONS. W mieście Malaga
socjaliści zamordowali na wiecu komunistę, który wznosił okrzyki przeciwko
mówcom (Tamże, s. 233). Anarchiści nie włączyli się do akcji wyborczej. Ich nie
interesowała zmiana władzy, lecz zniszczenie wszelakich struktur, byli
wrogami rządu i wrogami państwa. Zarówno prawicowcy jak i lewicowcy byli
według nich reakcjonistami. „Zniszczcie listy wyborcze.! Zniszczcie urny!
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Utnijcie głowę oglądającym listy wyborcze, oraz kandydatom. Dnia 4 listopada
wydarzyło się coś, co spowodowało wielkie zainteresowani /Tamże, s. 234.
+ Państwo niszczone przez anarchistów „W roku 1918, CNT liczyła ponad
milion członków. Jeśli idzie o środki uprzemysłowienia, dysponowała
poważną siłą w Katalonii i nieco mniejszą w Madrycie czy Walencji. Zapuściła
głębokie korzenie także w środowiskach wiejskich: wśród biednych chłopów,
którzy – wraz z patriotyzmem lokalnym i duchem współpracy – przechowali
tradycje archaicznej wspólnoty. W roku 1898, literat Joaquin Costa opisał te
przeżytki pierwotnego kolektywizmu agrarnego. W wielu wsiach utrzymywał
się wspólna własność ziemska, z której wydzielano działki dla bezrolnych.
Albo też korzystano z niej razem z sąsiadami: np. celem wypasu bydła. Tam,
gdzie na wielką skalę występowały wielkie majątki – na południu – robotnicy
rolni opowiadali się raczej za uspołecznieniem ziemi niż za jej podziałem.
Szereg dziesięcioleci propagandy anarchistycznej, na wsi, posługującej się
treściwymi, popularnie zredagowanymi broszurkami, zapewniało ideom
kolektywistycznym jeszcze mocniejsze podwaliny. CNT cieszyła się
szczególnie rozległymi wpływami wśród chłopów z południa (Andaluzja),
wschodu (okręg Walencji) oraz północnego wschodu (Aragonia, okolice
Saragossy). Podwójność zaplecza społecznego – zarówno przemysłowego, jak
wiejskiego – zwracała ewolucję hiszpańskiego anarchosyndykalizmu w nieco
odmiennych kierunkach” z tradycyjnym komunalizmie rywalizowały
najnowocześniejsze kierunki syndykalistyczne. Ten pierwszy odznaczał się
lokalnym, wiejskim kolorytem, który można nazwać południowym, gdyż jego
bazę tworzyła Andaluzja. Syndykalizm, z drugiej strony, był znacznie bardziej
miejski i uniwersalny – a ponadto bardziej północny, ponieważ jego centrum
leżało w Katalonii. Teoretycy anarchistyczni byli podobnie podzieleni i
rozdarci. Wielu z nich ulegało fascynacji Krapotkinem i jego erudycyjną, lecz
pełną uproszczeń idealizacją średniowiecznych komun, które w Hiszpanii
utożsamiano z tamtejszą tradycją pierwotnych chłopskich wspólnot. Ich
ulubionym hasłem stała się „wolna komuna”. Podczas chłopskich powstań,
które wybuchły zaraz po ogłoszeniu Republiki w roku 1931, na rozmaite
sposoby eksperymentowano praktycznie z anarchistycznym komunizmem.
Sporo grup drobnych gospodarzy postanawiało za powszechną zgodą
pracować wspólnie, dzielić zyski na równe części i pobierać dobra
konsumpcyjne „ze wspólnej puli”. Usuwano lokalną administrację, wierząc
naiwnie, iż dzięki temu można w ogóle się uwolnić od otaczającego własną
wieś świata podatków i służby wioskowej” /D. Guérin, Nurt anarchistyczny
rewolucji hiszpańskiej (Rozdział książki Daniela Guérina pt. Anarchism. From
Theory to Practice, New York Monthly Review 1970), w: „Lewą nogą”, Pismo
polityczno-artystyczne 11/99, Instytut Wydawniczy Książka i Prasa,
Warszawa 1999, 137-160, s. 141.
+ Państwo niszczone przez anarchistów hiszpańskich w roku 1931. Niepokoje
społeczne w Hiszpanii w lipcu 1931. Organizacje anarchistyczne wykorzystują
sytuację dla przyspieszenia rytmu rewolucji społecznej. Strajki bez
konkretnego uzasadnienia jednak nie były wtedy dla rządu zaskoczeniem i
powodem do niepokoju. Jedyną troską rządu była walka z prawicą. Dziennik
„Solidaridad Obrera” dnia 25 lipca głosił: „Wojna społeczna, uproszczona przez
socjaldemokrację, jest podtrzymywana jedynie przez anarchosyndykalizm,
który poprzez swe organizacje, zbudowane według struktury narodowej,
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
maszeruje prosto do zniszczenia społeczeństwa kapitalistycznego i państwa,
dla założenia komunizmu libertariańskiego najpierw, a anarchii później, jako
ustroju definitywnego”. Socjaliści ostrzegają, że w Barcelonie wszyscy są
uzbrojeni. Syndykaliści są przyczyną wielu ekscesów i sabotaży. Anarchiści są
panami ulic Barcelony. W Bilbao strajkuje obsługa wielkich pieców. W La
Coruña pod pozorem otwarcia szkół katolickich „bez pozwolenia ludu” spalono
katolicką szkołę. W Andaluzji rolnicy opuszczają pola i nie kontynuują żniw.
Napadają na posiadłości ziemskie. Właściciele muszą uciekać, chcąc ratować
życie. Czasopismo lewicy republikańskiej „La Voz” z dnia 24 lipca stwierdza, że
„biedna i słaba ekonomia hiszpańska nie może przetrwać tego ataku.
Zamykane są fabryki, nikt nie buduje, handlowcy nie skupują towarów,
przemysł lekki zanika” J. Arrarás, Historia de la Segunda República Española,
T. I, wyd. 5, Editora Nacional, Madrid 1970, s. 152.
+ Państwo niszczone przez anarchistów i socjalistów, choć byli oni wtedy u
władzy. Republika hiszpańska II roku 1932 W Granadzie strzelano do ludzi
idących w procesji, jedną osobę zabijając i wiele raniąc. W wielu miastach
władze wydały ostre przepisy przeciwko uczestnictwu wiernych w
nabożeństwach. W Salamance wydano zarządzenia przeciwko dzwonom
kościelnym. Walczono przeciwko procesjom, pogrzebom chrześcijańskim i
noszeniu komunii świętej do chorych i umierających. Interpretowano laickie
oblicze konstytucji jako nakaz rozpoczęcia prześladowania Kościoła.
Zwiększyła się pod koniec roku ilość starć pomiędzy różnymi partiami
politycznymi. Mnożyły się napady na urzędy państwowe, organizowane przez
anarchistów i socjalistów, choć byli oni wtedy u władzy. Morderstwa polityczne
były na porządku dziennym (J. Arrarás, Historia de la segunda república
española, T. 2, wyd. 3 (wyd. 1 Madrid 1964), Editora Nacional, Madrid 1970,
s. 73). W Toledo radny socjalistyczny Fernando Villarubia został zamordowany
przez komunistę. Bezkarność gwarantowali sędziowie popierający zbrodnie
popierane przez uczestników partii politycznych, do których należeli. W San
Sebastián sądzono oskarżonego o morderstwo. Na salę weszła grupa ludzi z
zamiarem uwolnienia go. W Barcelonie morderca otrzymał wyrok tylko jeden
rok więzienia. Bywały nawet przypadki uniewinnienia ludzi, którym
udowodniono popełnienie morderstwa politycznego (Tamże, s. 74). Częste były
napady z bronią w ręku na podróżnych, zwłaszcza na południu kraju. Jednak
największym wydarzeniem był strajk górników w rejonie Asturias, nakazany
przez związek zawodowy górników, będący oddziałem socjalistycznego UGT.
Był to pierwszy strajk oficjalnie ogłoszony, od początku republiki. Wszystkie
inne, bardzo liczne, strajki były organizowane „na dziko”. Ten był oficjalnie
ogłoszony przez organizację potężną, oficjalną, kierowaną przez rządzących
krajem socjalistów. Robotnicy w tym rejonie byli najlepiej opłacani spośród
wszystkich innych robotników w Hiszpanii. Produkcja była nieopłacalna.
Wydobywano zbyt wiele węgla. Składy były pełne: 350.000 ton węgla.
Ogłoszono zamknięcie kopalń, co stało się powodem strajku (Tamże, s. 75).
Cementownie mogły produkować dwadzieścia razy więcej cementu niż wynosiły
potrzeby rynku krajowego. Pojawiły się jednak możliwości eksportu /Tamże, s.
76.
+ Państwo niszczone przez rewolucję francuską „Potencjalni rywale
unicestwili się nawzajem. Zresztą nie tylko siebie. Byli na najlepszej drodze
do unicestwienia państwa, z którym po dokonaniu rewolucji nie bardzo
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wiedzieli, jak postępować. […] zamykało się koło, wywołując fałszywe
wrażenie, jakoby czas dramatycznej walki i krwawego przewrotu minął
bezpowrotnie. Rzeczywistość była inna, jako owoc rewolucji bowiem nie może
być rozważana utrata przywilejów przez jedną grupę społeczną, a zyskanie
ich przez inną, innymi słowy, zmiany przy stole biesiadnym” /Z. Zieliński,
Epoka rewolucji i totalitaryzmów. Studia szkice, RW KUL, Lublin 1993, s.
59/. „Życie i struktury kościelne – bo nie Kościół, jak to się często fałszywie
mówi – uległy w czasie rewolucji daleko idącej dewastacji i dezorganizacji.
[…] Niektórych grup nie udało się już nigdy odzyskać. Co ciekawsze,
apostazja opanowała przede wszystkim niektóre regiony wiejskie. Świadczy
to oczywiście przede wszystkim o jakości katolicyzmu będącego wizytówką
ancien régime’u, […] Świat doby Restauracji potrzebował Kościoła
wyposażonego w atrybuty feudalizmu. Inaczej nie mógłby być podporą
feudalnych instytucji powracających na scenę historii. I tu leży właśnie
swoista tragedia katolicyzmu, który bliski był wyzwolenia, ale nie dostrzegał
siły, która chciała i mogła mu je zagwarantować. Tragedia ta wiąże się z
nazwiskiem ks. Lamennaise’a, nie zrozumianego proroka demokracji,
wyzwolonego z jarzma feudalnej zależności Kościoła” /Tamże, s. 60/. „Co
sprawiło, że słowo demokracja niosło ze sobą zapach herezji? […] Geneza
rewolucyjna demokracji odstręczała jednak Kościół, […] Kościół stawał się
więc mało widoczny w świecie zdominowanym coraz bardziej przez liberalną
laickość. Jeśli można mówić o startach, jakie katolicyzm poniósł przez
rewolucję francuską, to nie należy do nich ta najbardziej rzucającą się w
oczy, tzn. pauperyzacja Kościoła, ale właśnie bierne przypatrywanie się
przechodzącemu lub odchodzącemu obok światu, który przez wieki był
punktem odniesienia ewangelizacji, a teraz poszedł własną drogą. Nie
usiłowano jej rozpoznać, by wnieść na nią wartości, jakimi Kościół zawsze w
dziejach karmił społeczności poddane jego pieczy” /Tamże, s. 61.
+ Państwo niszczone przez rewolucję oraz idącą w ślad za nią sekularyzację
Donoso Cortés wygłosił przemowę parlamentarną na początku roku 1849,
którą zatytułował niezbyt trafnie Discurso sobre la dictadura. Przedmiotem
przemowy nie była obrona dyktatury, lecz analiza i krytyka procesu
sekularyzacji społeczeństwa zachodniego. Tekst ten nie powinien być
interpretowany w świetle politologii, lecz w kontekście religijnym, jako wraz
troski wierzącego chrześcijanina o wolność realizowania podstawowych zasad
życia według Ewangelii. Rewolucja oraz idąca w ślad za nią sekularyzacja,
niszczyła istotne wartości społeczne wprowadzając chaos i duchową pustkę.
Dyktatura nie była w tym kontekście widziana jako samowola jednostki,
wręcz odwrotnie, jako obrona wolności wszystkich w sytuacji samowoli części
społeczeństwa niszczącej wolność pozostałych obywateli Hiszpanii. Rdzeniem
refleksji nie jest polityka, lecz społeczeństwo /J. M. Magaz, Providencia e
historia en Donoso Cortés (II), „Revista Española de Teología” 59 (1999) 199244, s. 210/. Dzieje ludzkości mają w myśli Donoso Cortés’a fundament
filozoficzny, historyczny i teologiczny. Podobnie jak Bonald i De Maistre łączy
w swej refleksji zasady teologiczne z zasadami jurydyczno-państwowymi.
Dostrzega w dziejach katastrofy, oprócz rewolucji są katastrofy uniwersalne,
nieprzewidziane, dokonujące się jednocześnie w wielu miejscach. Rewolucja
może być dopuszczona przez Boga jako kara za grzech braku wartości
boskich wlewanych przez Boga jednostkom i społeczeństwu, takich jak
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wolność, równość i braterstwo. [Rewolucja nie jest zdolna wprowadzić te
wartości w życie społeczne, wręcz odwrotnie, niszczy je, jest tylko kara za ich
brak]. Są to wartości chrześcijańskie, które rewolucja małpuje, wykoślawia,
odbiera właściwy im sens i moc (desvirtuando) ostatecznie niszczy. Dyktatura
usprawiedliwiona jest jako sposób naprawienia strat spowodowanych przez
rewolucję, jako odzyskanie zniszczonej przez nią wolności. Dyktatura ma
odzyskać wolność społeczną i troszczyć się o nią. W wielu społecznościach
wolność znikła wskutek działań rewolucyjnych (Tamże, s. 211). Nowoczesne
społeczeństwa utraciły wolność, ponieważ proces sekularyzacji wyrzucił z ich
wnętrza religię. A tylko religia jest zdolna ten proces zatrzymać i przywrócić
wolność /wolność dzieci Bożych, w Chrystusie/. Wolność znikła wraz z
sekularyzacją. Świat zmierza szybkimi krokami do despotyzmu, bardziej
potężnego od jakichkolwiek innych znanych w dziejach ludzkości. Nigdy nie
zdołano wcielić w życie zasad wiary katolickiej, zasad Ewangelii, nigdy nie
było powszechnej i zdecydowanej woli przyjęcia prawa opatrzności, która
kieruje dziejami ludzkości. Źródłem ostatecznym wolności jest Bóg [w Trójcy
jedyny], a w realnej historii świata, chrześcijaństwo. Gdy religia zostaje
zniszczona, znika wolność, jest tyrania. Przykazania Boże i nakazy Ewangelii
ograniczają dowolność, zapewniając tym samym maksimum wolności, w
sposób optymalny, jak tylko jest możliwy na ziemi. Brak religii sprawia, że
pojawia się państwo totalitarne, które wszystko kontroluje, kończy się
wolność indywidualna. Wszystkie środki, wszystko jest w rękach ludzi
rządzących /Tamże, s. 212.
+ Państwo niszczone przez rewolucję. Tłum na czele z Pankracym jest żądny
łupów i ziemi, dyszy pragnieniem mordu i krwi: „Trzech królów własną ręką
zabiłem - dziesięciu jest jeszcze i księży stu śpiewających mszę" (Nie-Boska
Komedia, s. 24). Negacja wszystkich wartości posuwa się do wypowiedzenia
posłuszeństwa państwu, panom i Bogu: „Na rusztowanie głowy królów i
panów - ode mnie poczyna się wolność ludu"(Tamże). Dokonują po drodze
zupełnego zniszczenia wszystkiego, co stare. Przechodzą huraganem Zachód
i zatrzymują się pod okopami Św. Trójcy, gdzie ma dojść do ostatecznego
starcia: „roztapiają się chmury, a im bardziej nikną, tym lepiej słychać
wrzaski, tem lepiej dojrzeć można tłumy, płynące z dołu. Z góry podnosiły się
mgły - i konają teraz po nicościach błękitu. Dolina Św. Trójcy obsypana
światłem migającej broni i lud ciągnie zewsząd do niej, jak do równiny
Ostatniego Sądu" (Tamże, s. 81). W105 218
+ Państwo niszczone przez socjalizm narodowy Niemiec oraz przez komunizm
narodowy Rosji. „Jakkolwiek komunizm w Rosji zupełnie zbankrutował, ma
on jeszcze w różnych krajach wyznawców, którzy pragną go wprowadzić u
siebie pod pozorem ocalenia demokracji, wolności, pokoju i sprawiedliwości
społecznej. Możemy z tego wyciągnąć smutny wniosek, jak głęboko umysły
niektórych ludzi są pogrążone w ciemnościach, lub też jak bardzo cyniczne
są ich oświadczenia. Faszyzm i narodowy socjalizm, różniące się od
komunizmu zasadami ekonomicznymi i dążeniem w sferze spraw ducha,
podobne są do niego przez swoją koncepcję państwa totalnego. I dla
faszyzmu i dla komunizmu partia utożsamia się z państwem, którego celom
podporządkowana jest działalność wszystkich obywateli: ludzie istnieją tylko
dla wielkości i sławy państwa. Jeżeli państwo zawiera w sobie swój cel i swą
rację bytu, to nie mogą istnieć ani przepisy zewnętrzne, ograniczające jego
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
działalność, ani jakiekolwiek prawo leżące poza nim. Prawa, które państwo
określa lub nadaje, służą jedynie do osiągnięcia jego własnych celów. Ten,
kto obserwuje choćby z daleka narodowy socjalizm, musi zauważyć, że
pierwiastek narodowy występuje o wiele silniej niż pierwiastek socjalistyczny.
Jakkolwiek narodowy socjalizm okazał wiele troski i zainteresowania dla
reform społecznych, to jednak przynajmniej nie nadał im żadnego piętna
ortodoksyjnego socjalizmu. Natomiast nacjonalizm przejawia się jaskrawo w
egzaltacji uczuciowej całego narodu, świadomego swej wielkości i siły, i coraz
głębiej zapuszcza korzenie, gdyż jest wynikiem najbardziej zupełnego i
doskonałego dzieła zjednoczenia politycznego, jakie można sobie wyobrazić.
Szkoda tylko, że – na skutek zupełnie wyjątkowego stanowiska, jakie
zmuszony był zająć wewnątrz kraju – nacjonalizm ten nabrał bardzo
wyraźnych cech rasizmu, który doprowadził nawet do podziału pod względem
prawnym obywateli na dwie kategorie: obywateli i poddanych, co może
pociągnąć za sobą bardzo niebezpieczne konsekwencje” A. de Oliveira
Salazar, Dusza Portugalii, „Fronda” 13/14 (1998) 270-282 (Fragment
przedmowy do książki Rewolucja pokojowa z 1939 r.), s. 272 .
+ Państwo niszczy chrześcijaństwo ograniczając je do prywatności. „Termin
prywatny („privatus”) pochodzi od łacińskiego „privus” i oznacza: pojedynczy,
osobny, własny, stanowiący własność jednej osoby, nie należący do
społeczności, zwłaszcza do władzy państwowej. Według rozwijającej się dziś
idei prywatności religia winna być wycofana od reszty z forum publicznego
jako rzecz indywidualna, osobista, czysto podmiotowa. Takie ujęcie
opanowuje z wolna kraje zachodnie i całą kulturę euroatlantycką. Wspierają
je modne ogromnie, choć błędne i ciasne, kierunki świeckie, a mianowicie: a)
indywidualizm – że jedyną rzeczywistością, światem, Bogiem i wartością jest
człowiek jednostkowy, nie społeczność; b) nowa demokracja – że ostatecznym
podmiotem życia społeczno-politycznego jest tylko jednostka, nie zaś lud (jest
to odwrócenie „demokracji” greckiej); c) neoliberalizm – że ostatecznym
źródłem etyki i wszelkiego prawa jest wyłącznie „dowolna wola” jednostki, nie
bóg ani społeczność; d) oraz irracjonalizm – że porządek życia ludzkiego
zasadza się nie na rozumie i prawach, lecz na uczuciach, woli i
przyjemnościach” Cz. S. Bartnik, Kościół jako sakrament świata, Dzieła
zebrane, T. IV, Lublin 1999, s. 46. „I oto w myśli tych kierunków
chrześcijaństwo, jak i każda religia, to sprawa indywidualna, wyłącznie
osobista, dowolna i uzależniona od uczuć człowieka. Nie powinno być
Kościoła, prawd wiary, sakramentów, hierarchii, świątyń, żadnych instytucji
religijnych. Zwolennicy „chrześcijaństwa prywatnego” uważają niekiedy, iż w
ten sposób oddają przysługę wierze, gdyż ja „unowocześniają”, cywilizują,
demokratyzują. Kościół związany z życiem publicznym jest odbierany przez
tych „reformatorów” jako imperialistyczny, mitologiczny, totalitarny.
Tymczasem miejsce, opuszczone przez religię w życiu publicznym, zajmują
ideologie (np. neoliberalizm), pseudo-religie (np. marksizm, sekularyzm, New
Age) lub po prostu ateizm publiczny w różnych odcieniach” Tamże, s. 47.
+ Państwo niszczy Kościół w Hiszpanii w roku 1931. Artykuł 26 nowej
konstytucji czytany był dnia 7 października 1931 roku. Sformułowanie tego
artykułu dawało do zrozumienia, że rewolucja doszła do długo oczekiwanego
momentu otwartej walki z Kościołem. Zamora stwierdził, że w powstałej
sytuacji niemożliwy był jakikolwiek opór (Alcalá Zamora, Régimen político de
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
convivencia en España. Lo que no debe ser y lo que debe ser, Ed. Claridad,
Buenos Aires 1945, s. 62). Nic nie znaczyło to, że kilka dni wcześniej na
zebraniu rady ministrów „uzgodniono formułę pokoju religijnego, zgody” i
stwierdzono „pełną wolność sumienia i kultów”. Tak gwałtowną zmianę opinii i
postaw Zamora wiązał z postawą masonerii, która „uniemożliwiła wszelką
zgodę i sprzeciwiła się pokojowi religijnemu”. Podobnie artykuł 3 o nieistnieniu
religii państwowej skierowany był przeciwko Kościołowi Katolickiemu. Obrady
nad tym artykułem rozpoczął dnia 8 października minister sprawiedliwości,
Fernando de los Ríos. Oddzielenie Kościoła od państwa spowoduje osłabienie
ekonomiczne Kościoła, przede wszystkim jednak spowoduje jego umocnienie
duchowe. Minister stwierdził, że tego umocnienia się nie boi, lecz przeciwnie,
pragnie go (J. Arrarás, Historia de la Segunda República Española, T. I, wyd.
5, Editora Nacional, Madrid 1970, s. 194). W ten sposób dana zostanie
wolność do wewnętrznego umocnienia. Nie wolno zapominać, że wśród
zgromadzeń zakonnych znajdują się Siostry Miłosierdzia oraz Bracia św. Jana
Bożego z ich świadectwem wyrzeczenia się dla niesienia pomocy potrzebującym
i chorym.
+ Państwo niszczy religię, Francja wieku XX. „prawdziwym wyzwaniem
wynikającym z religijnej zdolności człowieka jest zaproponowanie takiego
wychowania religijnego, które zaprasza uczniów (i ich nauczycieli!) do
osiągnięcia najwyższych stadiów religijnego rozwoju. Stadia te dają dostęp do
większego zrozumienia innego człowieka i bardziej oczyszczonego życia
moralnego. Według Osera, nie ma to nic wspólnego z pragnieniem
zawłaszczenia przez jakąkolwiek religię czy Kościół. Jego punkt wyjścia jest
ściśle pedagogiczny i psychologiczny” /J. Vloet van der, Miejsce religii w
wychowaniu – na rzecz religijnego wychowania w szkole, „Communio”, 3
(2007) 33-42, s. 39/. „Jest on przekonany, że stymulacja rozwoju religijnego
pomoże człowiekowi lepiej zrozumieć i lepiej pokierować swą własną
egzystencją, odkryć większą tolerancję względem innych religii i systemów
wartości, krótko mówiąc: pomoże w większej humanizacji człowieka.
Wsparcie rozwoju religijnego jest w służbie człowieka, skoro pozwala mu
lepiej przeżywać jego życie indywidualne i wspólnotowe. W małej, odważnej i
przejrzystej książce, pedagog niemiecki F. Schweitzer /Das Recht des Kindes
auf Religion, Gütersloh 2000/ broni praw dziecka do religii. Dla niego,
edukacja religijna stanowi część edukacji, a nawet praw dziecka / Wielkim
pytaniem pozostaje oczywiście: gdzie i jak praktykować tę religijną edukację?
Można się bowiem nie bez podstaw obawiać, że pejzaż szkół europejskich nie
za bardzo temu sprzyja. Trzeba najpierw, aby świat szkolnictwa zdał sobie
sprawę, że to, co religijne i duchowe, stanowi integralną część człowieka, i że
sprzyjanie rozwojowi religijnemu przez stosowną edukację religijną wchodzi
w zakres służby pedagogicznej. Wydaje mi się, że szkoła nie powinna szukać
rozwiązania jedynie w istniejących, czy nie, lekcjach religii. Biorąc przykład
Francji, można zauważyć, że idea faktu religijnego popada w pewną
niejasność na poziomie operacyjnym. […] wielką trudność zdaje się stanowić
to, że nauczenie tego, co religijne nigdy nie może być neutralne. Wszelka
edukacja, religijna czy nie, zakłada zajęcie stanowiska” /Ibidem, s. 40.
+ Państwo niższe od masonerii „Marian Zdziechowski w artykule pt. Masonia,
jej cele i ideały, uznając, że wolnomularstwo „nie tylko w rozmaitych
epokach, lecz i w tym samym czasie w każdym kraju inaczej się objawiało”,
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
cytuje dialog Lessing Ernst und Falk (1777), który „dochodził do wniosku o
konieczności wyższego pryncypatu w społeczności ludzkiej, pryncypatu
wzniesionego ponad religię, ponad narodowość i państwo, ponad zasady
wszystkich nierówności społecznych. Wyrazem pryncypatu tego byłoby
towarzystwo, które by stanęło nad wszystkim, co ludzi dzieli, należeliby do
niego najlepsi i najmędrsi w narodzie każdym, ludzie wolni od przesądów
religijnych, narodowych i kastowych. Takimi powinni być wolnomularze; oni
stanowią «jeden niewidzialny Kościół». Z powodu zaś wielkości celu i ideału
nie dającego się określić w sposób o tyle ścisły, ażeby nie dopuścił możliwości
fałszywych tłumaczeń, wolnomularstwo musiało mimo woli zasłonić siebie
tajemnicą” /”Myśl polska”, 15-31 XII 1936, nt. 22/. /Chajn L., Polskie
wolnomularstwo 1920-1938, Czytelnik, Warszawa 1984, s. 17/.
„Wolnomularstwo, instytucja w swym założeniu filantropijna, filozoficzna i
postępowa – stwierdza deklaracja programowa francuskiego Wielkiego
Wschodu z 1877 r. […] opiera się na zasadach wzajemnej tolerancji,
szacunku dla siebie i dla innych, zupełnej wolności sumienia. Uważając, że
koncepcje metafizyczne należą wyłącznie do dziedziny indywidualnej jego
członków, wolnomularstwo uchyla się od wygłaszania jakichkolwiek
twierdzeń dogmatycznych /Tamże, s. 18/. Jest to wypowiedź sprzeczna sama
w sobie, gdyż stanowi wygłoszenie twierdzenia dogmatycznego, które jest
inwersją twierdzenia dogmatycznego wiary chrześcijańskiej głoszącej
konieczność publicznego głoszenia Ewangelii. Wypowiedź będąca antytezą
twierdzenia dogmatycznego też jest twierdzeniem dogmatycznym. Skutkiem
aksjomatu wolnomularzy jest nietolerancja. Nie tolerują oni chrześcijan
prawdziwych, którzy realizują Ewangelie w pełni. Kto głosi Ewangelię jest
człowiekiem drugiej kategorii, właściwie jest nawet poza społecznością
ludzkości wolnej od religii, która jest celem masonerii.
9

Podobne dokumenty