Sudan Południowy: bezprecedensowe wyzwanie ONZ
Transkrypt
Sudan Południowy: bezprecedensowe wyzwanie ONZ
Sudan Południowy: bezprecedensowe wyzwanie ONZ Magdalena Mariankowska* W sierpniu 2014 roku Delegacja Rady Bezpieczeństwa ONZ stanęła w Sudanie Południowym twarzą w twarz z państwem, które od 8 miesięcy ogarnięte jest wojną domową, zainicjowaną konfliktem zbrojnym między członkami plemienia Dinka i Nuerów. Wojną, która pochłonęła już tysiące ofiar wśród ludności cywilnej. Efektem konfliktu jest – niewątpliwie bezprecedensowe – wyzwanie dla Organizacji Narodów Zjednoczonych, u której w bazach sił pokojowych w całym Sudanie Południowym prawie 100 tys. osób poszukuje obecnie ucieczki przed atakami na tle etnicznym. ONZ staje przed - kosztownym i ryzykownym – wyzwaniem: ochrony coraz większej ilości cywilów. Osiem miesięcy w obozie Punkt zapalny konfliktu miał miejsce w godzinach wieczornych 15 grudnia 2013 r. – w Dżubie, gdzie doszło do strzelaniny między frakcjami Dinków i Nuerów, wchodzących w skład Sił Zbrojnych Sudanu Południowego. Według władz była to próba zamachu stanu, za którą stał Riek Machar, były wiceprezydent, odsunięty od obowiązków przez prezydenta Kiira w lipcu 2013 r. Intensywne walki trwały przez cały kolejny dzień, kiedy to prezydent Kiir wprowadził od 18:00 do 6:00 rano godzinę policyjną. Próba zamachu stanu przerodziła się w otwarty konflikt między Dinkami i Nuerami i w wojnę domową. W pierwszych dniach i tygodniach konfliktu, dziesiątki tysięcy ludzi usilnie rozpoczęły poszukiwanie schronienia w bazach sił pokojowych ONZ w Sudanie Południowym, które występują tam pod nazwą United Nations Mission in South Sudan (UNMISS). Choć od rozpoczęcia konfliktu minęło już 8 miesięcy, ONZ podaje, że liczba cywilów napływających do baz sił pokojowych stale rośnie. A mimo dobrych intencji oraz wysiłków pracowników operacji pokojowych i społeczności humanitarnej, warunki w bazach sił pokojowych są opłakane, szczególnie po okresie lipcowym, gdy z pierwszą wielką falą pory deszczowej część obozu dla uchodźców została całkowicie zalana. Z jednej strony mieszkańcy obozu twierdzą, że nie otrzymują podstawowych środków potrzebnych do przetrwania i do godnego życia. Z drugiej jednak strony, jeśli opuszczą obóz dla uchodźców, ryzykują gwałtem, aresztem, torturami lub śmiercią. Niestety ci, którzy szukają schronienia poza obozami dla uchodźców, stają się natychmiast celem ataków, ze względu na swoje pochodzenie etniczne lub przynależność polityczną. Dlatego, jak donosi amerykańska telewizja CNN, niektórzy mieszkańcy obozu twierdzą, że nie opuścili obozu w ciągu ostatnich 8 miesięcy ani razu. Są jednak i tacy, którzy podejmują ryzyko i opuszczają obóz w ciągu dnia w poszukiwaniu pożywienia i opieki medycznej. Trzy opcje dla UNMISS Rzeczywistość jest jednak taka, że cele Organizacji Narodów Zjednoczonych nie powinny się opierać wyłącznie na ciągłym finansowaniu i ochronie tak ogromnej liczby uchodźców. Pomimo iż ochrona ludności cywilnej przed przemocą fizyczną jest głównym zadaniem zawartym w mandacie misji UNMISS, obecna sytuacja w Sudanie Południowym postawiła ONZ w niezwykle trudnej sytuacji. Według Alison Giffen (senior associate and co-director of Stimson's Future of Peace Operations program), UNMISS ma do wyboru trzy możliwości. Pierwsza – pomimo rosnącego zagrożenia zezwolić uchodźcom na pozostanie w obozie. Druga – starać się stworzyć warunki, w których – poza obecnymi obiektami – powstaną nowe, które zapewnią wystarczającą ochronę, aby ludzie czuli się na tyle bezpiecznie by się do nich przenieść. I trzecia opcja: zmusić uchodźców szukających schronienia do opuszczenia obozu. Trzecia opcja wystawiłaby misję pokojową UNMISS na silną i zasłużoną krytykę, gdyż naruszałaby zasady międzynarodowe, które zabraniają przymusowego przesiedlania uchodźców do miejsc, w których są oni narażeni na ryzyko utraty życia, bezpieczeństwa, wolności i zdrowia. Druga zdecydowanie wybiega poza zakres mandatu operacji pokojowych ONZ i z tego powodu nie jest możliwa do wdrożenia. Mieszkańcy obozu dla uchodźców zaznaczają, że tylko zmiana składu obecnego rządu może im zapewnić prawdziwe bezpieczeństwo. Podkreśla ten fakt również Alison Giffen , która odwołuje się do kobiety, która stwierdziła w jednym z wywiadów: „Jeżeli prezydent Kiir pozostanie przy władzy przez następne 20 lub 30 lat, to my również pozostaniemy w obozie dla uchodźców przez następne 20 lub 30 lat.”. ONZ obecny problem głodu w Sudanie Południowym określiła jako najgorszy na świecie (the worst in the world). W swojej wypowiedzi doradczyni prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Susan Rice zasugerowała, że zarówno Kiir jak i Machar muszą przyjąć na siebie odpowiedzialność za los państwa i wspólnie przeciwdziałać żywnościowemu kryzysowi. Wypowiedź Rice ma związek z zaangażowaniem się Rady Bezpieczeństwa ONZ w rozmowy pokojowe, jakie obecnie toczą się w etiopskiej stolicy Addis Abebie. Wysłannicy mieli dać wyraźnie do zrozumienia, że przedłużanie konfliktu spowoduje nałożenie sankcji na kraj i mogą one dotknąć każdą ze stron konfliktu. Tak też powiedziała m.in. ambasador USA przy Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku Samantha Power. Natomiast Sekretarz Stanu USA John Kerry oskarżył obie strony, iż celowo nie wyraziły zgody na proces pokojowy, który polegał na utworzeniu do 10 sierpnia 2014 r rządu przejściowego według planu państw z grupy Miedzynarodowej Władzy ds. Rozwoju (Intergovernmental Authority on Development). Jednak jasne jest, że nawet jeśli zostanie osiągnięta rozdzielczość polityczna między głównymi stronami, pojednanie pomiędzy grupami etnicznymi będzie nadal potrzebne. Misja pokojowa UNMISS nie ma jednak tak silnej mocy, by odegrać zasadniczą rolę w negocjacjach między stronami. Coraz więcej pytań Większość mieszkańców obozu dla uchodźców nie czuje się na tyle bezpiecznie, by powrócić do domu, ponieważ nigdzie indziej nie będą mieli oni takiego samego poziomu ochrony, jaki otrzymują w bazach UNMISS. Misja pokojowa nie ma jednak – i prawdopodobnie nie będzie miała – środków mogących chronić domy lub szereg nowych miejsc granicami obozu dla uchodźców. W chwili wybuchu wojny domowej w Sudanie Południowym przebywało 6,7 tys. żołnierzy i 670 policjantów Organizacji Narodów Zjednoczonych. W grudniu 2013 r. Rada Bezpieczeństwa ONZ, na wniosek Sekretarza Generalnego Ban Ki-moona, jednomyślnie uchwaliła rezolucję zatwierdzającą tymczasowy wzrost liczebności żołnierzy i policjantów misji pokojowej UNMISS do 10 tys. Pierwsi policjanci przybyli do Sudanu Południowego z Demokratycznej Republiki Konga jeszcze w 2013 r., a dodatkowe siły zostały przerzucone do Sudanu Południowego z oenzetowskich misji z Demokratycznej Republiki Konga (MONUSCO), Wybrzeża Kości Słoniowej (UNOCI), Liberii (UNMIL) oraz Darfuru (UNAMID) i Abyei (UNFISA). Nawet z liczebnie rozbudowaną misją pokojową, UNMISS nie będzie jednak w stanie zapewnić odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa dla uchodźców. Co więcej, w obecnej sytuacji fiskalnej, kraje udzielające pomocy Organizacji Narodów Zjednoczonych mają coraz mniejszy apetyt na finansowanie rozrastających się potrzeb operacji pokojowych. W oparciu o obecne kryteria ekonomiczne oraz w świetle przyszłych zadań politycznych, misji pokojowej UNMISS pozostaje przyjąć pierwszą opcję sugerowaną przez Alison Giffen – mianowicie przygotować się do dalszego ciągu wydarzeń i pomimo rosnącego zagrożenia zezwolić uchodźcom na pozostanie w obozie i być otwartym na napływ kolejnych uchodźców, uzyskując wcześniej dodatkowy mandat od państw członkowskich ONZ na pokrycie dodatkowych kosztów. Warto przypomnieć, iż obecny mandat misji pokojowej UNMISS został tylko przedłużony do 30 listopada 2014. Według Biura ONZ ds. Pomocy Humanitarnej (OCHA) koszty akcji pomocy dla Sudanu Południowego szacowane są na ok. 1,8 mld dolarów, ale pogarszająca się sytuacja może dramatycznie zwiększyć te potrzeby. Problemem jest też powolne wypełnianie wszystkich zobowiązań przez darczyńców. Pod koniec lipca w kasie OCHA brakowało wciąż ponad 900 mln dolarów potrzebnych do uniknięcia drastycznego pogorszenia intensywnie rosnącego kryzysu humanitarnego. W wywiadzie dla CNN pewna kobieta powiedziała: „Początkowo mieliśmy nadzieję, że ta wojna będzie trwała może dwa dni lub tydzień, ale teraz trwa ona już ponad pół roku. Jaki w takiej sytuacji jest plan misji pokojowej UNMISS? Czy jest ona gotowa nas chronić? Czy będzie nas chronić przez następne 10 lat?”. Na te i inne pytania – pomimo logistycznych, finansowych i politycznych wyzwań – Rada Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz darczyńcy muszą przygotować szybkie odpowiedzi. *Doradca w Delegaturze Unii Europejskiej w Nowym Jorku, koordynującej stanowiska państw członkowskich przy określaniu wspólnych stanowisk Unii na forum ONZ. Jedna z czterech unijnych negocjatorów przy negocjacjach dotyczących dwuletniego budżetu ONZ na lata 2014-15 oraz budżetu Misji Pokojowych.