kowalski wobez poptechniki

Transkrypt

kowalski wobez poptechniki
Piotr Gumułka
Pan Kowalski wobec (pop)techniki
Idąc ulicą sprawdzam czas na telefonie, odbieram SMS'a od znajomego, dzwonię, czekając
na tramwaj umilam sobie czas grając lub sprawdzając najnowsze aukcje na portalu aukcyjnym. Na
uszach mam słuchawki i słucham radia, które także zawiera w sobie telefon komórkowy. W radiu
prezenter zaprasza do reklamy. Z niesmakiem słucham o najnowszym „laptopie, dysku 500, karcie
1 giga, za tysiąc dziewięćset, tylko w sklepie nie dla idiotów”. To jak tak właściwie zmieniło się
podejście społeczeństwa do techniki i ludzi, którzy byli jej twórcami na przestrzeni czasu? Czy w
ogóle się zmieniło? Co pozostało niezmienne? Co wyróżnia wynalazców od reszty ludzi? Czy
Leonardo da Vinci byłby znanym człowiekiem w wieku facebook'a? W końcu chciałbym
zastanowić się nad terminem poptechnika.
Jeszcze wcale nie tak dawno temu bo w XIXw. Ignacy Łukasiewicz w zaciszu swej apteki
konstruował pierwszą na świecie lampę naftową. Był on chemikiem i farmaceutą, pochodził zaś z
zubożałej rodziny szlacheckiej. Przy jednej z takich lamp pracowali Zygmunt Wróblewski i Karol
Olszewski opracowując metodę na skroplenie tlenu. Obydwaj pochodzili z rodzin o szlacheckich
korzeniach i patriotycznych epizodach. Oczywiście przykładów można szukać nie tylko wśród
polskich uczonych – znany fizyk, twórca pierwszego reaktora atomowego, laureat nagrody Nobla –
Enrico Fermi przyszedł na świat w zamożnej rodzinie, jego ojciec był ważnym urzędnikiem
państwowym. Sięgnijmy jednak głębiej w historię. Zobaczymy ten sam przewijający się element,
który jednakże trudno uchwycić, gdy nie wie się czego szukać. Ani walka w imię ojczyzny, ani
rodzic – urzędnik nie stanowi warunku koniecznego wynalazcy. Tytuł szlachecki także nic w tym
względzie sam z siebie nie daje. Jednakże myśląc bardziej ogólnie dochodzimy jasno do
niepodważalnego atutu posiadania wysoko postawionych rodziców (i ewentualnie jakiegoś
majątku). Czas. Ludzie tworzą bo a) mają za dużo czasu b) mogą. Pierwsza część nie powinna być
brana jako przytyk. Często można spotkać się z komentarzem „po co Ci to, za dużo czasu masz, że
się głupotami zajmujesz” i jemu podobnymi. Jestem przekonany, że każdy wynalazca, naukowiec
czy filozof usłyszał od kogoś taką wypowiedź chociaż raz w życiu. Chodzi o stosunek otoczenia do
naukowca. Wynalazca uznawany zazwyczaj jest za ekscentryka (nieraz szaleńca). Wynalazca Geist 1
z utworu „Lalka” jest tym, kto w moim odczuciu w sposób pełny przedstawia swoją postacią to,
1 „Lalka”, Bolesław Prus, PIW, Warszawa, 1975.
1/5
kim jest
wynalazca. Dosyć byłoby się rozpisywać o czasach jeszcze dawniejszych i szukać
przykładów tego, że bez dużej ilości wolnego czasu, swego rodzaju ekscentryzmu i ciekawości nie
stworzy się czegoś nowego. Do dziś pamiętam opowieść z lekcji historii o chińczyku – wynalazcy
prochu, który pierwsze co spróbował z nowym materiałem, to polecieć do gwiazd i przekonać się
jak wygląda niebo. Przymocował więc do swego krzesła sporą ilość pojemników wypełnionych
wynalazkiem i... był to jego ostatni eksperyment.
Jak ma się więc sprawa z ludźmi, którzy odpowiadają za technikę dzisiaj? Chciałbym skupić
się na technologiach komputerowych i pokrewnych, gdyż są one mi najlepiej znane. W
szczególności Internet, który w naszym kraju ma niewiele mniej lat ode mnie, bez którego życia nie
sposób sobie dzisiaj wyobrazić. Jacy są więc dzisiejsze wielkie nazwiska nauki? Oczywiście
jednym tchem można wymienić parę znanych wszystkim osobistości jak Bill Gates (założyciel
Microsoft), Linus Torvalds (twórca Linux'a), Mark Zuckberg (Facebook), Steve Jobs (Apple). Czy
ludzie ci mają coś wspólnego ze sobą? Oczywiście! Czasy szkolne dla ludzi zainteresowanych
bardziej techniką niż młodzieżowymi zabawami nie były wtedy różowe. Stan ten utrzymywał się do
nastania czasów poptechnologii. Co zostało zachowane przez wieki to ciekawość, w tym wypadku
do komputerów i poświęcanie wolnego czasu na to, co dla innych było „czarną magią”. W moim
odczuciu istnieje jakaś więź między przytoczonym wcześniej Chińczykiem, Gutenbergiem,
polskimi wynalazcami, Fermim i w końcu Torvarlds'a, na Zuckbergu kończąc. Istnieje ta część
wspólna, to coś co pozwala wytyczać nowe ścieżki zamiast iść utartymi drogami.
Jakie są więc różnice między dzisiejszymi twórcami nowych technologii a dawnymi
wynalazcami? Dzisiaj skupiamy się na marce. Marce sprzętu, w który inwestujemy. To marka ma
być silna, marka ma być innowacyjna. Musi być ona nowoczesna jednocześnie zachowując
tradycje. Musi dynamicznie się rozwijać, tak aby można było zaopatrzyć dom w cały asortyment
sprzętów swojej ulubionej MARKI. W dzisiejszym świecie nowe technologie są prezentowane
przez przedstawicieli koncernów, firm, nie są one promowane zaś jako odkrycia poszczególnych
osób. Wynalazcy tacy jak jeszcze 100 lat temu wymierają i znajdują się zupełnie na uboczu.
Nietrudno domyśleć się dlaczego tak się dzieje, wystarczy pomyśleć jakimi funduszami dysponują
duże firmy elektroniczne, które sprzedają telefony komórkowe, telewizory, modne ostatnio tablety,
laptopy, odtwarzacze muzyki i tym podobne. Dzisiaj nowe technologie są tworzone przez firmy.
Jeżeli Leonardo z Vinci pracowałby dzisiaj w firmie tworzącej pojazdy, byłby on szeregowym
pracownikiem. Na pewno miałby wyższą pensję, czy też lepsze stanowisko, jednak możliwe, że nie
byłby tak znany jak jest dzisiaj. Po prostu - dzisiaj nie liczy się tylko pomysł. Dzisiaj przez to, że
żyjemy w czasie popkultury, a więc i poptechniki liczy się to jak nasz pomysł sprzedamy. Sprzedać
go zaś chcemy jak najwięcej, jak najszybciej, jak najkorzystniej, naj naj naj. Następnie zaś chcemy
2/5
już jedynie delikatnie doszlifowywać produkt, tworzyć wokół niego swoisty kult czy modę.
W tym temacie ostatnimi laty wybiła się marka Apple, głównie za sprawą Steve'a Jobs'a 2.
Nie stworzył on niczego nowego, jednak potrafił połączyć wiele elementów, które po umieszczeniu
w zgrabnej obudowie i nadaniu nazwy „iXYZ” stawały się kultowe. Stawały się kultowe przez to,
że były one promowane jako kultowe. Stawały się powszechnie znane. Od razu wiele firm zaczęło
dostrzegać i wypełniać daną niszę, jednak należy pamiętać, że to właśnie Jobs pierwszy
rozpoznawał nowe możliwości na zarobek. Jest on dla mnie wynalazcą nowych horyzontów, oraz
pierwszym, który stworzył podwaliny dla poptechniki.
Śladem Jobs'a poszli wszyscy. Zauważono, że ludzie lubią gadżety. Pierwszym masowo
produkowanym na na prawdę szeroką skalę gadżetem był walkman firmy Sony. Później zaś
nadeszła era płyt kompaktowych i przenośnych odtwarzaczy – discmanów. W tym samym czasie w
Polsce zaczęły pojawiać się pierwsze firmy telekomunikacyjne oferujące komunikację w ramach
telefonii komórkowej. Zaledwie po kilku latach telefon komórkowy z egzotycznego symbolu
luksusu stał się typowym przedmiotem, który posiada każdy. Postępujący zgodnie z prawem
Moore'a rozwój technologii mikroprocesorów jak i pamięci operacyjnych RAM umożliwił coraz
tańsze tworzenie coraz lepszego sprzętu. 15 lat po pojawieniu się pierwszych „cegieł” na telefon
stać każdego, a operatorzy prześcigają się w promocjach. Obecnie w polsce zarejestrowanych jest
około 47mln numerów komórkowych, a więc co piąta osoba posiada dwa numery telefonu 3.
Wspomnieć można także o aparatach cyfrowych, które bardzo szybko i w zasadzie całkowicie
wyparły klasyczne aparaty. Z kolei same istnieją na w dwóch formach – jednej jako standardowe
wyposażenie telefonu komórkowego, oraz drugiej – jako osobne urządzenie. Dzięki temu, że
aparaty cyfrowe stały się tak rozpowszechnione zaistniało zapotrzebowanie, aby pokazać innym –
znajomym przyjaciołom – swoje fotografie, których nie trzeba było już wywoływać – wystarczyło
przesłać je pocztą elektroniczną do odpowiedniej osoby. Później zaś zaczęły powstawać serwisy,
które umożliwiały założenie własnych galerii, dodawanie opisów, czy w końcu zamawianie odbitek
przez internet. Wymieniłem jedynie trzy, najbardziej narzucające się urządzenia elektroniczne, które
upowszechniły się i stały się przedmiotami codziennego użytku. Przykładów innych przedmiotów
można byłoby wymieniać bez końca: konsole do gier wideo, urządzenia wielofunkcyjne, dla wielu
kierowców CB radio, laptopy, tablety, netbooki... Wszystkie te przedmioty oscylują wokół tego
samego przesycenia społeczeństwa technologią. Jednak jak już powiedziałem nie liczy się to czy
pomysł jest dobry, ale czy da się go sprzedać. Nie liczy się czy dana rzecz jest pożyteczna, liczy się
to czy jej sprzedaż przyniesie zakładane (jak najwyższe) zyski, a więc czy stanie się popularna.
2 „Steve Jobs”, Isaacson Walter, Insignis, Kraków 2011.
3 http://prnews.pl/aktualnosci/trendy-na-rynku-telefonii-mobilnej-64676.html , dostęp 10-02-2012r.
3/5
Skoro już o popularności mowa, możemy przejść do samego terminu poptechnika, który
został przeze mnie użyty parę razy w niniejszej pracy. Jestem zdania, że po przejściu naszej
cywilizacji z przez rewolucję przemysłową, a następnie po rozwinięciu i udoskonaleniu nowych
sposobów komunikacji (głównie dzięki telefonom komórkowym oraz sieci Internet) staliśmy się
cywilizacją informacyjną. Wraz z postępującą globalizacją oraz coraz większą ilością informacji,
która zawarta jest w internecie (której nie da się zmierzyć dokładnie, jednak szacuje się ją na ponad
500exabajtów = 500 * 1 000 000 TB, dla porównania dzisiejszy standardowy dysk komputera ma
pojemność 500 GB = 0,5 TB), serwisami społecznościowymi międzynarodowymi (jak na przykład
facebook), stajemy jako ludzkość rozdarci wewnętrznie między podziałem administracyjnym na
państwa, a z drugiej strony w internecie jesteśmy tacy sami i mamy dostęp do tych samych rzeczy.
Życie on-line jest równie prawdziwe jak życie off-line. Technologie mobilne, wszędobylskie
urządzenia, dzięki którym można oznajmić znajomym o swoich aktualnych czynnościach jakie by
one nie były, GPS'y i tym podobne stały się tak powszechne i tak „wrosły” w nas, że stały się
poptechniką – techniką popularną, techniką większości, techniką ogółu społeczeństwa. Jest to
technika lansowana przez wielkie koncerny, technika i technologia, która stała się już niemal
niezauważalna przez to jak szybko została zaakceptowana przez masy ludzi z całego świata.
Poptechnika jest w moim mniemaniu dobrym określeniem tego, co dzieje się przez ostatnie parę lat
na świecie. Dawniej siedząc przed telewizorem nie oglądaliśmy reklam laptopów, tabletów czy
telefonów komórkowych. To wytwór ostatnich lat.
Istnieje cały czas także technika, z którą zwykły pan Kowalski nie ma na co dzień do
czynienia, bądź nie zauważa, że ma z nią do czynienia jednak w sposób inny niż w przypadku
poptechniki. Do grupy technologii, która nie jest poptechniką zaliczyć można takie mechanizmy jak
windy, sprzęt AGD, czy poszczególne systemy występujące w samochodzie – np. system kontroli
trakcji. Urządzenia te oczywiście są używane przez nas wszystkich jednak mamy do nich inny
stosunek niż do sprzętów poptechniki. Poptechnika i jej marketing wymagają, aby sprzęt był
modny, aby można było się nim pochwalić przed znajomymi. Lodówką raczej się nie chwalimy, za
to najnowszym odtwarzaczem muzyki, czy też najnowszym zestawem kina domowego – jak
najbardziej. Technika zaś ma na celu dostarczenie produktów, które mają działać jakby w tle.
Gdyby przyjrzeć się reklamom, można zauważyć, że reklamy sprzętu AGD skupiają się na ukazaniu
urządzeń jako bezproblemowych, cichych, oszczędnych i bezpiecznych. Gdy popatrzymy na
reklamy urządzeń należących do kategorii poptechniki, a więc na przykład telefonów komórkowych
czy aparatów łatwo zauważymy różnicę – przedmioty te lansowane są jako takie, dzięki którym
możemy pozostać w kontakcie ze znajomymi, dzięki nim mamy nie być sami, możemy ciągle się
bawić i korzystać z wirtualnego życia. Reklama stara nam się wmówić, że każdy z naszych
4/5
znajomych już ma daną rzecz i jesteśmy ostatnimi nie-modnymi w całym towarzystwie, albo też, że
jeszcze nikt danej nowinki technicznej (zawsze ultra nowoczesnej i elitarnej) nie ma i na pewno
odniesiemy więcej sukcesów w życiu wydając swoje pieniądze na nowe urządzenie.
Zwykły Kowalski nie widzi różnicy między techniką a poptechniką. Nie widzi jej nie
dlatego, że nie istnieje żadna różnica, jest ona dla niego niewidoczna ponieważ nie wie na co
zwracać uwagę. Codziennie jesteśmy bombardowani nowymi technologiami, jednymi bardziej,
drugimi mniej potrzebnymi. Jest to czynione jednak w sposób, który jest akceptowalny dla
większości społeczeństwa. Wymuszone jest to przez najprostsze prawo wolnego rynku – popytu i
podaży. Wynalazcy nowych technologii, czy to techniki czy poptechniki nadal jednak mają wspólny
rdzeń, rdzeń twórcy. Dzieło każdego wynalazcy są w pewien sposób związane z epoką, w której
przyszło mu żyć.
Żyjemy w czasach wolnego rynku, wielkich korporacji, kryzysu, globalizacji, Internetu,
względnego pokoju, rozwoju nowego etapu cywilizacji, a więc i wynalazki, czy też technologie, są
tworzone z myślą o typowym człowieku naszych czasów. To ewolucja, której mechanizmy
odkrywamy nie tylko w biologii. Rozwój techniki odbywa się o parę rzędów wielkości szybkiej niż
rozwój biologiczny, jest ukierunkowany. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie przy
wsiadaniu do windy będziemy mogli zmienić swój status na portalu społecznościowym, zaś
lodówka sama uzupełni się naszymi ulubionymi produktami na podstawie tego, co najszybciej nam
ubywa. Coraz więcej urządzeń technicznych będzie starało się przeniknąć do świata poptechniki,
czas jednak pokaże, czy zostanie to zaakceptowane, i jakie zmiany pociągnie to za sobą.
5/5