Pokaż treść! - Cyfrowa Ziemia Sieradzka
Transkrypt
Pokaż treść! - Cyfrowa Ziemia Sieradzka
SPIS TREŚCI 4/80/2005/XX WYDAWCA Odział PTTK w Sieradzu WSTĘP List Prezesa Zarządu Oddziału PTTK w Sieradzu Krystyna Brodowska....................................................................................2 To już dwadzieścia lat ! Janusz Ziarnik..............................................................................................3 DYDAKTYKA O potrzebie patriotyzmu... Jerzy Grzywacz............................................................................................4 ARCHEOLOGIA Prace archeologiczne na terenie parku pałacowego w Małkowie Marek Urbański...........................................................................................5 ADRES REDAKCJI 98-200 Sieradz ul. Żwirki i Wigury 4 tel. (0-43) 827 16 41 REDAGUJE ZESPÓŁ W SKŁADZIE Andrzej Ruszkowski (przewodniczący) Janusz Ziarnik (Zastępca) Joanna Mrozik (sekretarz) Tomasz Dronka Krzysztof Gara Zygmunt Kamiński Hanna Krawczyk Jacek Majdański Włodzimierz Marszałek Jędrzej Marszałkowski Janusz Matusiak Artur Musiał Krystyna Okoń Jadwiga Lew Starowicz Andrzej Tomaszewicz Marek Urbański Redakcja nie wypłaca honorariów za artykuły oraz zastrzega sobie prawo skracania tekstów przyjętych do druku DRUK Pieka-Druk 98-200 Sieradz Ul. Przyjazna 5 HISTORIA Wojska własne i obce w Sieradzu Jan Milczarek.............................................................................................10 Nieznana mogiła powstańcza z 1863 r. we wsi Korzeń Andrzej Ruszkowski..................................................................................13 ZABYTKI Figura na dominikańskiej ambonie w Sieradzu Paweł Migasiewicz....................................................................................14 Dwór w Sędzicach - od czasów świetności do zmierzchu Leszek Kacprzak........................................................................................16 STĄD ICH RÓD Sieradzanin Stanisław Bielski w katyńskim lesie Józef Szubzda............................................................................................18 Józef Adam Kosiński - wspomnienie wrocławskie Grzegorz Brodacki.....................................................................................21 POZNAJEMY WŁASNY REGION Rolnictwo i leśnictwo Burzenina i okolic w latach 1996-1997 Jacek Majdański.........................................................................................22 WSPÓŁCZESNOŚĆ Plac Wojewódzki w Sieradzu i jego otoczenie Zygmunt Kamiński....................................................................................24 Z MINIONYCH LAT - PRZEDRUKI Piotr Młodszy Wężyk Widawski (1563-1605): „Triumf szczęśliwej porażki” oprac. Andrzej Ruszkowski.......................................................................26 O Zduńskiej Woli z „Tek Pstrokońskiego” oprac. Markek Urbański............................................................................27 RECENZJE Uwagi do książki T. Swata „Mogiły poległych z okresu Powstania Styczniowego 1863-1864 na ziemiach polskich” Andrzej Ruszkowski................................................................................27 Z ŻYCIA PTTK III Rajd Sieradzkiego Szwędaczka „Szlakami walk nad Wartą” Bartłomiej Pilarczyk..................................................................................31 na sieradzkich szlakach 1 Kolega Andrzej Ruszkowski Redaktor Naczelny „Na Sieradzkich Szlakach” Próżna ufność w marmurze, próżna i w żelazie, to trwa do skonu świata, co na papier wlezie Wacław Potocki 1625-1696 Słowa poety najlepiej oddają naszą świadomość dokonań ZESPOŁU REDAKCYJNEGO kwartalnika „Na Sieradzkich Szlakach”. Z okazji jubileuszu 20-lecia przesyłam gratulacje, wyrazy uznania i serdeczne podziękowania za wspaniały dorobek w postaci 80 numerów naszego PISMA. Dziękuję Andrzeju Tobie i Wszystkim, których zdołałeś „zapalić” do jego tworzenia. Dziękuję za niezwykłą, 20-letnią determinację. REDAKCJA bez stałego zespołu, lokalu, biurka, etatu, środków finansowych na honoraria, papier, druk itp. Taka REDAKCJA stworzyła niezwykle bogate źródło informacji krajoznawczych i historycznych o własnym regionie i ludziach dla tego regionu zasłużonych. Kształtowała także wrażliwość na piękno otaczającego nas świata, uczyła, jak je poznawać i chronić. Dzięki Waszej pasji sieradzkie PTTK zyskało trwały i bezcenny dorobek. Z dorobku tego będą korzystały następne pokolenia turystów, krajoznawców, czytelników. W imieniu własnym i całego Zarządu Oddziału PTTK w Sieradzu życzę dalszego zapału w pomnażaniu dotychczasowego dorobku. Życzę satysfakcji z wdzięczności czytelników szukających wiedzy o sieradzkich szlakach. Krystyna Brodowska Prezes Zarządu Oddziału PTTK w Sieradzu Grudzień. 2005 r. 2 na sieradzkich szlakach To już dwadzieścia lat ! WSTĘP Kiedy ostatnim razem sumowałem 15 lat istnienia kwartalnika pisałem, że niewiele nam sprzyja, a wiele przeszkadza. Przez te 5 lat zmieniło się... niestety na gorsze. Zdarzały nam się nawet okresy długiego „milczenia”. Jak to jest, że kwartalnik istnieje? To wie tylko Andrzej Ruszkowski. Wróćmy jednak do początków, wszak mamy jubileusz. Nie było mnie przy narodzinach, ale za namową ojca kwartalnika Andrzeja Ruszkowskiego, prawnika z wykształcenia, krajoznawcy z zamiłowania dołączyłem do zespołu redakcyjnego trzy numery później. Redakcja zbierała się na ul. Lokajskiego, gdzie mieścił się Zarząd Wojewódzki PTTK, stanowili ją członkowie Komisji Krajoznawczej Zarządu. Stroną organizacyjną tego przedsięwzięcia zawiadywał Janusz Marszałkowski. Pierwsze numery pisane były na maszynie do pisania, potem powielane (zdjęcia i okładka czarno-biała). Te kolory charakteryzowały „Na sieradzkich szlakach” aż do numeru 20, za wyjątkiem numeru 4 z 1987 roku o różowej okładce. Wydawcą był ZW PTTK w Sieradzu, a po jego likwidacji ostatnie czarne numery sygnował już Zarząd Oddziału oraz Wojewódzki Ośrodek Informacji Turystycznej, oba z siedzibą przy ul. Kościuszki 6. Redakcja starała się, by pismo wychodziło systematycznie, co nie było łatwe z powodu kłopotów związanych z cenzurą. Kolejnych sześć numerów w sepiowych okładkach nosiło już podtytuł „Kwartalnik Regionalnej Pracowni Krajoznawczej”. Był wśród nich numer 25, gdzie wreszcie otwartym tekstem (rok 1992) A. Ruszkowski opisuje wspomniane wcześnie „boje” z cenzurą, załączając m.in. kserokopie zezwoleń stosownych urzędów. Pierwszy kolorowy numer poświęciliśmy 70. rocznicy pobytu Sióstr Urszulanek w Sieradzu. Był to również pierwszy numer złożony na zamówienie tzw. tematyczny. Rzecz jak się okazało była pracochłonna, a siostry skrupulatne, co zaowocowało wkrótce erratą. Wtedy też „weszliśmy w zieleń”. Okładki pisma do roku 1997 drukowane były w różnych odcieniach tego koloru. Kolejny numer tematyczny (31/1993) dotyczył historii i kultury żydowskiej w Sieradzkiem. Opisane zostały w nim między innymi ocalałe cmentarze („kirkuty”) w Warcie, Zduńskiej Woli i Łasku. Cztery numery potem redakcja z ul. Kościuszki przenosi się wraz z WOIT na ul. Jana Pawła II 3. Tu za szafą biblioteczną stały biurka S. Gonery dbającego o stronę graficzną pisma i H. Krawczyk sekretarza redakcji. Przed szafą odbywały się spotkania zespołu i zazwyczaj brakowało miejsca zarówno dla licznej redakcji jak i na przyniesione materiały. Kilka następnych numerów sfinansowały samorządy: Działoszyna, Szadku, Zduńskiej Woli, Sieradza i Łasku. Podwójny numer wyszedł w 20. rocznicę ponownego utworzenia województwa sieradzkiego. Umieszczony został w nim po raz pierwszy tekst sponsorowany. Pierwsza reklama ukazała się w roku 1988, potem w numerach 16, 17 i 19 z 1990 roku. Tego typu zabiegi nie leżały i nie leżą w charakterze pisma, stąd do tej pory jest to marginalna działalność redakcji. Poszukiwanie różnych sposobów finansowania druku pisma przyniosło ciekawy efekt w postaci wydania materiałów ze Zjazdu Społecznych Opiekunów Zabytków, który miał miejsce w Załęczu we wrześniu 1996 roku. Był to dość dobry okres pisma (aż 14 osób w stopce redakcyjnej: Andrzej Ruszkowski, Janusz Ziarnik, Hanna Krawczyk, Tomasz Dronka, Sławomir Gonera, Zygmunt Kamiński, Jacek Majdański, Włodzimierz Marszałek, Maciej Milak, Krystyna Okoń, Jadwiga Starowicz, Andrzej Tomaszewicz, Marek Urbański), zakończony jubileuszem wydania 50-tego numeru. Redakcja uczciła to trzema artykułami pióra A. Ruszkowskiego - przewodniczącego zespołu redakcyjnego, Z. Skibińskiego - poety, literaturoznawcy i R. Janusz Ziarnik Poradowskiego - dziennikarza. Numer został obficie zaopatrzony w teksty rozłożone na 14 działów od dydaktyki po recenzje wydawnictw. Jubileusz zwieńczyło spotkanie redaktorów z władzami województwa, władzami miast Sieradzczyzny i Zarządu Głównego PTTK w Muzeum w Tubądzinie. Opisując to spotkanie T. Dronka, w imieniu redakcji stwierdził: „Naszym zadaniem będzie przygotować kolejne 50 numerów jeszcze lepszych, co najmniej równie interesujących, a może i w całości kolorowych? Cóż, każdemu wolno pomarzyć...” A jednak... Ten numer jest 80 z kolei, choć jak zwykle kolorowe są tylko okładki. Wydanie 53. numeru zbiegło się z przeniesieniem siedziby redakcji do budynku dawnego Urzędu Wojewódzkiego. Zmienił się też wydawca, odtąd był nim Powiatowy Ośrodek Informacji Turystycznej. Spotkania miały miejsce w byłej sali konferencyjnej wojewody sieradzkiego (swego czasu tę funkcję pełnił A. Ruszkowski). Wart przywołania jest klimat spotkań. Autorzy konfrontowali pozyskane wiadomości, wymieniali się nowinkami, spierali się, żartowali, aż prowadzący spotkanie musiał ich przywoływać do porządku wołając „Panowie, do rzeczy!” Na początku 2000 roku, po likwidacji Powiatowego Ośrodka Informacji Turystycznej musieliśmy zmienić wydawcę na Oddział PTTK w Warcie. Księgowa Oddziału pomagała rozliczać kwartalnik. W tymże roku ukazał się sześćdziesiąty numer. Kiedy tę liczbę podzielić przez ilość kwartałów wychodzi 15 lat. Piętnaście lat rzeczowych informacji i organizacyjnej improwizacji. Od roku 2001 niestety nie starcza sił i środków, stąd następujące po sobie podwójne numery. W lipcu 2002 roku przedwczesna śmierć zabiera naszego redakcyjnego kolegę Tadeusza Horbacza. Zawdzięczamy mu wiele artykułów z dziedziny archeologii, architektury i historii. Wszystkie są przykładem rzetelnej pracy badacza i redaktora. Wiadomo było, że po nim nie ma co poprawiać. Numer 67. będący znów z konieczności uzupełnieniem braków, obejmuje cały rok 2003. Wydaje go Oddział PTTK w Zduńskiej Woli. „Sieradzkie szlaki” wracają do siebie już w następnym numerze. Przy Powiatowej Bibliotece Publicznej powstaje punkt informacji turystycznej, gdzie znajduje swoje lokum redakcja. Po latach wędrówek :rozbitek” znajduje port. Dziś próbujemy nadrobić straty, wydajemy zaległe numery, na powrót kompletujemy redakcję, szukamy pieniędzy. Jesteśmy, co dla nas, a mam nadzieję, że i dla Państwa Naszych Czytelników, ma szczególne znaczenie. Jesteśmy już dwadzieścia lat! na sieradzkich szlakach 3 DYDAKTYKA O potrzebie patriotyzmu Jerzy Grzywacz Człowiek ze swej natury jest istotą społeczną. Oznacza to potrzebę kontaktu z innymi ludźmi, które to są jednym z ważniejszych czynników osobowego rozwoju jednostki. Każdy z nas żyje w określonej rodzinie, potem w swojej grupie społecznej (wśród sąsiadów, w szkole, kościele, pracy itp.), dalej we wspólnocie lokalnej (tzw. „małej ojczyźnie”), wreszcie w jakiejś wspólnocie narodowej. Każda z tych wspólnot - poza wpływem na jego rozwój zaspakaja jakąś istotną potrzebę człowieka: miłości, przyjaźni, akceptacji, szacunku, czy też poczucia bezpieczeństwa. W tym ciągu różnych wspólnot, od największej do najmniejszej, jednostka staje się coraz bardziej anonimową, a mimo to potrzeba identyfikacji z „małą ojczyzną” czy własnym narodem istnieje w człowieku, przy czym często jest ona nawet bardzo silną. Intensywność identyfikacji z własnym narodem zależy od stopnia świadomości i poczucia świadomości narodowej, te zaś kształtowane są przez wychowanie (w rodzinie, szkole, kościele, różnego rodzaju organizacjach, np. harcerstwie), wspólnotę języka i kultury, a także wspólnotę losu historycznego. Przeżywanie wspólnego losu historycznego rzadko bywa dobrowolne, najczęściej jest koniecznością wynikającą z urodzenia, zamieszkania, czasów i okoliczności, w których żyjemy, tym niemniej wywołuje ono bądź akceptację stanu rzeczy i solidaryzowanie się z losem własnego społeczeństwa bądź też dezaprobatę sytuacji i odejście od własnego narodu za cenę dobrobytu czy też bezpieczeństwa osobistego. Takie odejście, takie odejście ze względu na okoliczności, najczęściej wiąże się ze zdradą narodu, do którego należymy z racji swego urodzenia. Tak było w czasie II Wojny Światowej, kiedy Polacy poddani zostali przez okupanta hitlerowskiego i sowieckiego straszliwej eksterminacji, na skutek czego zginęło 6 milionów naszych obywateli, tj. prawie 20% ludności państwa. W tamtych czasach represji i eksterminacji można było uniknąć poprzez mniej czy więcej dobrowolne poddanie się zniemczeniu lub sowietyzacji. I tacy ludzie byli, chociaż powszechnie uważano ich za zaprzańców i odstępców, jednoznacznie nagannie moralnie oceniając ten fakt. Przed tego rodzaju aktami zdrady jednostkę - poddaną strasz- 4 liwym represjom tylko z tego powodu, że czuła się Polakiem - chronił jedynie patriotyzm, czyli umiłowanie własnego kraju i poczucie identyfikacji i solidarności z własnym narodem. Nie ma więc wątpliwości, że w czasach próby, zagrożenia bytu narodowego, patriotyzm jest wartością, która chroni nas przed dokonaniem czynów moralnie złych, godzących w dobro narodu. Dochodzimy więc do stwierdzenia, że w tych warunkach patriotyzm jest kategorią moralną. Czy jednak jest nią także w okresie pokojowego trwania społeczeństwa ? A za tem czy jest potrzebny człowiekowi, który zamierza być jednostką porządną, solidną i moralną ? Prosta analiza prowadzi do wniosku, że ojczyzna, która jest synonimem narodu, daje nam możliwość wzrastania w rodzinnej kulturze wyrażonej we własnym języku, daje uczucie przynależności i zakorzenienia będące podstawą poczucia bezpieczeństwa. Za takie otrzymane niezbędne do życia i swobodnego rozwoju dobra zwykła przyzwoitość, wdzięczność i roztropność nakazuje nam trwać w pracy dla kraju, by podtrzymać jego trwanie i pomnażać jego zasoby duchowe i materialne. Ojczyzna, kraj. ma być przecież miejscem życia i przestrzenią wzrastania naszych dzieci i wnuków w sztafecie pokoleń. Tak rozumowały też pokolenia naszych ojców i dziadów świadcząc pracę na rzecz kraju. A że filozofia taka daje dobre owoce, to powołajmy się na przykład okresu rozbiorowego. Wówczas to - mimo braku własnej państwowości rozwinęliśmy naszą kulturę do poziomu dotąd niespotykanego. Literaturę stworzoną w tym okresie ku „pokrzepieniu serc” karmiły się także następne pokolenia, aż do aktualnego włącznie. Pracę na rzecz narodu rzadko wiąże się z patriotyzmem, częściej tylko z czynem zbrojnym, gotowością do umierania. Tymczasem historia narodu nie składa się tylko z wielkich bitew, kampanii, zagrożenia zewnętrznego, ale składa się także - i to w głównej mierze - z przezwyciężania kłopotów dnia codziennego, z budowania jutra. Powinności patriotyzmu codziennego są co najmniej tak trudne - jeśli nie trudniejsze - jak patriotyzm wielkich wojennych ofiar, bo trwa on rozłożony w czasie, bo nie jest ani tak spektakularny, ani tak patetyczny, ani tak wyrazisty. Nie jest też tak uchwytne określenie tego co jest, a co nie jest powinnością wobec narodu. Patriotyzm życia codziennego wymaga od nas całego wysiłku w myśleniu, ciągłej refleksji nad krajem, ciągłej wierności wytyczonym liniom postępowania oraz ciągłej odwagi. Dlatego - wyrażę to raz jeszcze - jest tak bardzo trudny. Skoro jednak naród chce trwać niezagrożony w swoim bycie, to patriotyzm rozumiany jako praca na rzecz dobra wspólnego odbywać się musi ciągle. Jeżeli losy Polski leżą nam na sercu, to musimy uznać, że od patriotyzmu dnia codziennego nikt nas zwolnić nie może. Jest to kwestia naszego sumienia i racji moralnych, którymi się w życiu kierujemy. Tak więc i w czasie pokoju patriotyzm jest wartością moralną. Na dziś potrzeba patriotyzmu wiąże się ściśle z odnową moralną narodu, standarty współżycia społecznego bowiem zostały mocno nadszarpnięte w 15-letnim procesie transformacji ustrojowej. na sieradzkich szlakach Prace archeologiczne na terenie parku pałacowego w Małkowie W maju 2002 r. po raz ostatni gościła na terenie założenia pałacowego w Małkowie stopa archeologa. Wówczas to z polecenia Delegatury w Sieradzu Wojewódzkiego Oddziału Służby Ochrony Zabytków w Łodzi Piotr Kurowicz i Marek Urbański przeprowadzili krótkie badania sondażowe podczas prowadzenia rewaloryzacji pałacu.* Program badań zakładał przebadanie terenu inwestycji siatką odwiertów świdrem geologicznym, wykonanie wykopów sondażowych w wypadku uzasadnionej potrzeby, nadzór podczas wykonywania sieci wodociągowej, kanalizacyjnej i elektrycznej. Podczas ww. czynności zakładano oczywiście wykonanie standardowej dokumentacji, połączonej z opracowaniem wyników oraz konserwacją zabytków. Marek Urbański ARCHEOLOGIA I. Wstęp II. Małków Małków to niewielka wieś położona na lewym brzegu Warty, ok. 14 km na N od Sieradza i ok. 2 km na S miasta Warta, przy drodze między tymi miejscowościami (ryc. 1). II.1. Historia wsi i dworu Historia Małkowa rozpoczyna się według źródeł pisanych w 1390 r. i przez cały czas była w rękach prywatnych (L. Kajzer, J. Augustyniak 1986, s.155). Jej pierwszym znanym właścicielem był Albert z Małkowa a miejscowość nosiła nazwę Malcowo (S.Zajączkowski S.M. Zajączkowski 1966, s.193). Z badań archeologicznych wiadomo jednak, że tzw. kopiec zawierał szczątki obronnej siedziby dworskiej, która być może broniła przeprawy przez Wartę co najmniej od początku XIV w. (L. Kajzer, J. Augustyniak 1986, s.156). Później, w I poł. XV w., Małyń należał w połowie do Włyńskich a w części do rodziny Kopaczy Grądzkich z Grądów (J. Kamińska 1962, s.103) lub Zarembów z Kalinowej (S.M. Zajączkowski 1966, s.187, 189; S.M. Zajączkowski 1964, s.40, 48). W XVI w. Odnotowuje wieś J. Łaski (1880-1881, s.410-411) oraz inne źródła (S.Zajączkowski, S.M. Zajączkowski 1966, s.193). Małków należał wtedy do Elżbiety i Feliksa Piekarskich oraz Jarosława Kawęckiego zaś w XVIII w. znajdował się w rękach rodziny Łubieńskich. W 1779 r. Feliks Walerian Łubieński sprzedał Małków Pawłowi Biernackiemu, który w 1788 r. dokupił resztę dóbr (R. Poradowski 1998, s.31). W 1827 r. w Małkowie było 29 domów, gorzelnia i dwa wiatraki (B. Chlebowski 1885). W 1875 r. na licytacji spadkobiercy Biernackich sprzedali swe dobra małkowskie Stanisławowi Pstrokońskiemu z Rożdżał. Następnie (w 1895 r.) przeszły w ręce Marii Pstrokońskiej i jej matki Walentyny z Bardzińskich Pstrokońskiej - te odprzedały w 1929 r. Małków Henrykowi Krzyżanowskiemu, lecz mieszkały w nim do śmierci - w 1939 i 1941 r. Po II wojnie państwo znacjonalizowało majątek, zbiory artystyczne trafiły do Muzeum Okręgowego w Sieradzu. Budynek zajął szpital psychiatryczny w Warcie. W latach osiemdziesiątych właścicielem była Politechnika Łódzka, potem pałac i park nabyła Halina Łuczak przedsiębiorca z Łodzi (1996) (R. Poradowski 1998, s.31) i w końcu Danuta Ptak - żona znanego biznesmena Romana Ptaka (2001), którzy rozpoczęli gruntowną renowację zabytku. Roman Ptak zmarł niedługo potem, a pałac służy obecnie za mieszkanie właścicielki, lokalne centrum kulturalne oraz restaurację. Dwór w Małkowie zbudowano w latach 1810-1820 wg projektu Fryderyka Lessela (A. Ruszkowski 2000 b, s.165) lub 1820-1830 (K. Szczepkowska 1954, s.83). Sądząc jednak z zaangażowania P. Biernackiego w wojny napoleońskie (A. Ruszkowski 2000 a, s.13), budowa pałacu została rozpoczęta w 1820 r. Czy stał tu już wcześniej inny dwór nie wiadomo. Siedziba pańska na kopcu z terenów zalewowych łęgów po pewnym czasie została przeniesiona na wysoki brzeg doliny Warty. Żadne jednak badania archeologiczne i historyczne nie pozwalają na przybliżone datowanie tego faktu - być może stało się to w XVI-XVII w. - w okresie, w którym bark nam danych pisanych o właścicielach i losach majątku - możliwe też, że powstał na tzw. „surowym korzeniu”. A. Ruszkowski przypuszcza, że pomysłodawcą lokalizacji dworu był Alojzy Prosper Biernacki - projektant ogrodów (A. Ruszkowski 2000 b, s.165). Początkowo bryła budynku była całkiem prosta klasycystyczna, st. 15 dopiero ok. 1912 r. zyskała portyki od w s c h o d u i pseudoportyk od zachodu. Cały proces przebudowy odbywał się w latach 1905-1930 (I. Paszyn 1980). Kompleks budowli składał się z dworu, altany ogrodowej, pawilonu - pracowni i dwu bram. Naprzeciw dworu, na dnie doliny, 0 na sieradzkich szlakach Ryc. 1 Mapa okolic Małkowa 625 m 5 znajdowała się część folwarczna (oficyna?, stajnie i wozownia), zamieniona po wojnie w R o l n i c z ą Spółdzielnię Pracy, o b e c n i e zdewastowana. W Małkowie stał też s p i c h l e r z klasycystyczny z 1825 r. zniszczony w 1973 r. (A. Ruszkowski 1990, s.6). Wokół dworu rozciąga się do dziś park, zaprojektowany współcześnie z dworem wg upodobań Konstancji Biernackiej w d u c h u krajobrazoworomantycznym, poszerzony i zmieniony przez panie Pstrokońskie na przełomie XIX i XX w. Dodano wtedy pergolę, oranżerię w partii południowej oraz ozdoby w postaci waz na kolumnach i postumentach sam zaś park zwiększył swoją powierzchnię (J. Pachulska 1989, s.4-5-). 1 PAŁAC 2 3 Wykop 4 Odwier ty 5 6 7 8 9 10 0 Ryc. 2 Plan dworu i parku w Małkowie 10 m II. 2. Warunki geograficzne Ryc. 3 Małków - profil WE Małków leży w obrębie Krainy Wielkopolsko-Kujawskiej. Fizjografowie określają ten teren jako SE koniec Wysoczyzny Tureckiej (T. Krzemiński 1980, s.13) Rzeźba terenu okolic Małkowa jest wynikiem działalności lodowca w stadium Warty (mazowiecko-podlaskie), kiedy powstały zespoły wzgórz osiągających ponad 180 m npm. Zalegają one na starym podłożu margli wapiennych z górnej kredy, gdzieniegdzie przedzielonym w a r s t w a m i trzeciorzędowymi (piaski, mułki lub iły). Strop tworzą utwory holoceńskie o miąższości nawet do 70 m, zbudowane z piasków i żwirów wodnolodowcowych. W okolicy Małkowa występują także gliny zwałowe (Z. Kamiński 2001, s.26-27). Teren parku i dworu w Małkowie znajduje się na E krawędzi spiętrzonej moreny zlodowacenia środkowopolskiego (Z. Kamiński 2001, mapa), poprzecinanej przez 1 2 3 4 5 6 7 8 9 Legenda (do rycin 3, 4): 1 - humus (1. warstwa), 2 - humus (2. warstwa), 3 - podsypka pod bruk, 4 - gruz ceglany, 5 - szara ziemia, 6 - szaro-czarna ziemia, 7 - czarna ziemia, 8 - żółty piasek, 9 - brunatna ziemia, 10 - ziemia z gruzem. 6 sieć niewielkich wąwozów. Wytworzyły się tu rędziny, tworzące kompleks bardzo dobrych gleb żytnich (M. Jastrzębski 1980, mapa - zał. 3). II. 3. Historia badań Pierwsza wzmianka o tzw. luźnych znaleziskach archeologicznych pochodzi z 1874 r. Jej autor, Edmund Stawiski (1874, s.64) opisuje kamienną siekierkę, prawdopodobnie neolityczną. Przeszło pół wieku później nieokreślone materiały archeologiczne z Małkowa zgromadził w Skaszewach dyrektor tamtejszej szkoły (M. Urbański 1994, s.46). Systematyczne badania wykopaliskowe kopca w Małkowie prowadził krakowski archeolog Gabriel Leńczyk w 1937 r. Uczestniczyli w nich Rudolf Weinert - pierwszy kustosz muzeum w Sieradzu oraz starosta sieradzki - Kazimierz Łazarski (T. J. Horbacz 1993 s.14-15). Odkryli wówczas relikty drewnianego dworu na kopcu spalonego w końcu XIV w. (L. Kajzer, J. Augustyniak 1986, s.155-156). Wyniki Leńczyk opublikował już w 1937 r. Rudolf Weinert i znany podsieradzki kolekcjoner Kazimierz Walewski badali jeszcze raz ten kopiec w 1938 r. Zabytki z tych badań trafiły do zbiorów Muzeum Okręgowego w Sieradzu. Być może wtedy znaleziono materiały kultury przeworskiej? W archiwum Muzeum w Sieradzu znajdują się także informacje, że jakieś badania w Małkowie prowadzili podczas okupacji Niemcy. W czasie okupacji niemieckiej, najprawdopodobniej przed 1940 r. ksiądz Mankiewicz pozyskał do Muzeum Seminarium we Włocławku zdobioną amforę glinianą kultury łużyckiej z IV okresu epoki brązu (R. Weinert 1940, s.22). Po II wojnie odkryto w Małkowie cmentarzysko ciałopalne kultury łużyckiej z okresu halsztackiego (Z. Kaszewski 1975 s.142, 143) (czy z niego pochodzi wspomniana wyżej amfora księdza Mankiewicza nie wiadomo) i drugie cmentarzysko, tym razem kultury pomorskiej (K. Bryński 1972, s.18). Na tym drugim cmentarzysku stwierdzono skrzynkowy grób z popielnicą twarzową (nie wspominają jednak o tym inne poza Bryńskim źródła). K. Bryński (1972, s.18) wspomina także o znaleziskach z epoki kamienia: narzędziach wiórowych i siekierze kamiennej. W wyniku akcji badań powierzchniowych Archeologiczne Zdjęcie Polski w 1984 r. na gruntach wsi Małków odkryto 14 stanowisk archeologicznych, z czego st. nr 39, a zwłaszcza 40 na arkuszu AZP 68-44, mają znacznie dla historii parku w Małkowie. Struktura osadnictwa pradziejowego w okolicach Warty, w tym i Małkowa została omówiona w innym miejscu (M. Urbański, praca w druku). III. Opis wykopów i nawarstwień kulturowych Zgodnie z założeniami przez teren parku przeprowadzono kilka wykopów technologicznych o zróżnicowanej głębokości i szerokości. Między innymi ujawniono we wschodniej partii parku grube (ok. 0,5 m) jałowe warstwy humusu. Od północnej strony dworu wszystkie wykopy znajdowały się na terenie wcześniej zniwelowanym. W ich profilach można było zaobserwować warstwy piasku i gliny na sieradzkich szlakach rodzaju warstwa kulturowa, lecz nie sensu stricte, gdyż nie jest bezpośrednio związana z działalnością osadniczo-budowlaną człowieka. Natomiast poniżej ujawniono prawie prostokątną w planie płaskim jamę, w profilu nieckowatą, której wypełnisko stanowił szary piasek, w stropie czarno-szary, zawierający ceramikę średniowieczną. Jama ta przecinała widoczna we wschodnim profilu (ryc. 3) warstwę brunatnej ziemi, zawierającej materiały ceramiczne kultury przeworskiej z okresu rzymskiego. Niestety nie można na podstawie powyższych danych stwierdzić, czy jest to fragment obiektu, czy warstwy kulturowej. Miąższość tej warstwy wahała się w przedziale 0,3-0,4 m. 1 2 3 10 4 5 IV. Analiza materiału 9 Ryc. 4 Małków - profil NS 8 0 skala dla ryc. 3, 4 1m morenowej. Jedyny w pełni zachowany profil uchwycono we wschodniej skarpie na podjeździe. Widać tam było warstwę humusu parkowego z luźnym materiałem ceramicznym kultury przeworskiej i z okresu średniowiecza, pod którymi znajdował się calec z gliny i piasku. Podobne, lecz z zasady jałowe struktury wystąpiły w innych punktach parku. Znacznie bardziej skomplikowana sytuacja była w rejonie podjazdu wschodniego. Przy ścianie dworu w profilach zarejestrowano typowe warstwy budowlane z przemieszanym materiałem nowożytnym. Miąższość tych warstw nie przekraczała 0,6 m od powierzchni współczesnej. Ich wartość dla odtworzenia historii tego miejsca była znikoma, gdyż liczne przebudowy, a zwłaszcza akcja budowlana z lat 80-tych XX w. spowodowała zniszczenie pierwotnej struktury warstw w tym miejscu. Stosunkowo najmniej przekształceń i zaburzeń terenu było w pobliżu skarpy wschodniej. Już wykop technologiczny w tym rejonie ujawnił ciemnobrunatno-czarną warstwę humusu z materiałem nowożytnym, średniowiecznym i pradziejowym. Przeprowadzono wzdłuż skarpy ciąg 10 odwiertów (ryc. 2), dzięki którym stwierdzono występowanie na głębokości ok. 0,3-0,4 m od powierzchni warstwy bruku z pierwotnego podjazdu pod dwór, a głębiej - do ok. 1 m - warstwy humusu z dość licznym materiałem ceramicznym ze średniowiecza. W odwiercie 3 stwierdzono szaroczarną ziemię na głębokości od 1 do 1,5 m. W związku z tym założono w tym miejscu wykop sondażowy o wymiarach 2x1 m (ryc. 2). W wykopie pod wspomnianym brukiem była warstwa podsypki ze żwirku i piasku koloru rdzawego oraz warstwa utwardzająca z gruzu ceglanego (ryc. 3 i 4). Poniżej zalegała gruba warstwa ciemnobrunatnoczarnego humusu, którego obecność tutaj należy interpretować jako wynik prac ogrodniczych i ekspozycji naturalnej tego miejsca, na które napływały wciąż nowe warstewki ziemi. Jest to swego Materiał ruchomy jest reprezentowany głównie przez fragmenty ceramiki naczyniowej. Pozostałe elementy to fragmenty kości, polepa i kafel naczyniowy. Większość zabytków została pozyskana z wykopu sondażowego. Zestawienie pozyskanego materiału Kultura Ceramika Inne Pochodzenie przeworska średniowieczna Razem A B C D E kości polepa z pow. stan. 2 2 z wyk. techn. 1 18 19 z wyk. sond. 1 1 gł. 20-40 cm gł. 70-80 cm 11 2 2 15 gł. 80-100 cm 15 4 4 3 26 gł. 100-120 cm 6 3 9 gł. 120-140 cm 14 1 2 1 1 19 gł. 140-155 cm 26 26 razem 30 64 7 6 9 1 117 na sieradzkich szlakach Ryc. 5 Ceramika - Kultura Przeworska 0 3 cm 2 1 0 3 2 cm 1, 3 5 4 0 0 3 cm 3 cm 7 I V. 1 . C e r a m i k a pradziejowa Podczas prac w M a ł k o w i e pozyskano ogółem 30 fragmentów ręcznie lepionych naczyń kultury przeworskiej. Z części ułamków wyklejono fragmenty naczynia, 2 umożliwiające jego pełną rekonstrukcje rysunkową (ryc. 5: 1). Jest to misa o dwustożkowatym brzuścu, lekko pogrubionej ściętej krawędzi wylewu oraz czarnej, starannie wygładzonej i lśniącej powierzchni. Okaz ten odpowiada typowi II/1 naczyń wydzielonych przez T. Lianę (1970, s.439), spotykanych najczęściej w fazie B1 i na początku fazy B2 okresu 3 rzymskiego. D o ś ć d o b r z e wydatować można także fragment wylewu naczynia (ryc. 5: 3), znaleziony na zniwelowanym terenie na N od dworu. Pochodzi z naczynia o gładkiej i czarnej powierzchni, ozdobionej delikatnym ornamentem rytym. Ostroprofilowany brzeg naczynia odpowiada krawędziom wariantu b wg T. Dąbrowskiej (1988, s.15), datowanego na młodszy okres przedrzymski. Pozostałe ułamki naczyń kultury przeworskiej są pozbawione większych walorów datujących. Wyróżniono wśród nich 3 fragmenty brzegów (ryc. 5: 2, 4, 5) i 7 ułamków tzw. „ceramiki kuchennej”. Cały zespół zabytków ceramicznych przypisanych kulturze przeworskiej można datować na młodszy okres przedrzymski i wczesny okres rzymski. 0 0 Ryc. 6 Ceramika - Średniowiecze 3 cm 1 3 cm 0 3 cm rowków dookolnych (ryc. 6: 3). Występuje także ornament plastyczny (ryc. 7: 1). Wśród dolnych partii wyróżnia się wklęsłe dno z widocznym odciskiem osi koła garncarskiego i śladami podważania na dookolnym pierścieniu (ryc. 7: 2). Grupa B - naczynia należące do tzw. „ceramiki kuchennej” o silnie okopconych ściankach. Naczynia z tej grupy wykonywano techniką ślizgowotaśmową. Charakteryzują się one bardzo słabym wypałem redukcyjnym. Spośród 7 znalezionych fragmentów, jeden ułamek brzegu ma niepogrubioną i zaokrągloną krawędź wylewu, bez wrębu na pokrywkę i bez okapu. Wśród fragmentów brzuśców tylko jeden ułamek jest zdobiony płytkimi rowkami dookolnymi. Grupa D - są to naczynia wypalane w atmosferze utleniającej - w Małkowie znaleziono 5 fragmentów, w tym 1 fragment brzegu garnka, którego krawędź jest pogrubiona i prosto ścięta (ryc. 6: 1). Wśród ułamków brzuśców 3 są zdobione wąskimi, płytkimi rowkami dookolnymi. Materiał średniowieczny z prac archeologicznych w Małkowie pochodzi z warstw przemieszanych. Charakteryzuje się cechami typowymi zarówno dla garncarstwa wczesnośredniowiecznego (wklęsłe dno na dookolnym pierścieniu), jak i garncarstwa późnośredniowiecznego (wypał redukcyjny, który pojawia się na ziemiach polskich w 2. połowie XIII w. (J. Kruppé 1981, s.49). Omówiony zbiór można datować na przedział czasowy, zamykający się pomiędzy XII-1. połową XIII w. a XIV w. IV. 3. Inne zabytki W Małkowie podczas omawianych prac znaleziono w sondażu 9 fragmentów kości zwierzęcych i 1 fragment polepy. Wszystkie IV.2. Ceramika średniowieczna i nowożytna 1 Podczas prac archeologicznych pozyskano 77 fragmentów ceramiki z okresu wczesnego i późnego średniowiecza, z których tylko 1 został wykonany z gliny kaolinitowej, a pozostałe zrobiono z glin żelazistych. Wszystkie te ułamki naczyń są silnie rozdrobnione i należą do II i III grupy wielkości, wyróżnionych przez A. Buko (1979, s.192-193). Do ich analizy zastosowano podział na grupy technologiczne stosowany w łódzkim ośrodku archeologicznym (L. Kajzer 1986, s.201-203). Grupa A, nawiązująca do tradycji garncarstwa wczesnośredniowiecznego, stanowi najliczniejszą grupę - 64 fragmenty, czyli 83,1% całego zbioru. Ułamki ceramiki z tej grupy technologicznej wypalone zostały niezbyt dokładnie w atmosferze utleniającej. Wśród brzegów wyróżniono krawędzie profilowane, bez okapów (ryc. 7: 1), jak i z okapami. W jednym przypadku krawędź posiada okap po stronie zewnętrznej i wewnętrznej (ryc. 6: 2). Ornamentyka brzuśców ogranicza się w zasadzie do głębokich i wąskich lub szerokich 8 na sieradzkich szlakach 0 3 cm 0 3 cm 2 Ryc. 7 Ceramika - Średniowiecze znajdowały się poniżej poziomu opisywanego wcześniej bruku, jednak ze względu na swój stan zachowania nie nadawały się do analizy i nie miały walorów datujących. V. Wnioski Nadzór nad pracami ziemnymi w Małkowie w 2002 r. nie obejmował prac związanych z budynkiem klasycystycznego dworu, jednej z ciekawszych architektonicznie brył na terenie Sieradzkiego. W efekcie badań terenowych stwierdzono, że obszar ten był zajmowany przez osadnictwo ludzkie już w młodszym okresie przedrzymskim i wczesnym okresie rzymskim. Można tu wspomnieć, że na powierzchni stanowiska nr 40, tuż obok tzw. pracowni, stwierdzono liczne materiały ceramiczne kultury przeworskiej z okresu rzymskiego. Ponadto w okolicy znajdują się inne liczne stanowiska z okresu rzymskiego (M. Urbański, praca w druku, ryc. 6). Niewielki zakres prac pozwolił ponadto ustalić, że na terenie parku w Małkowie znajdowała się osada, która funkcjonowała w okresie od XII-1. poł. XIII do XIV w. Znaczne zniszczenie terenu spowodowało, że nie odkryto artefaktów związanych z funkcjonowaniem dworu w okresie nowożytnym. Sam teren Małkowa z średniowiecznym grodziskiem stożkowatym i wieloma stanowiskami z okresu wczesnego i późnego średniowiecza oraz z okresu nowożytnego, powinien zostać w przyszłości objęty badaniami osadniczymi. Pozwoliłyby one na lepsze naświetlenie problematyki przemian zasiedlania i użytkowania tej ciekawej wsi. Bibliografia Bryński K. 1972 Zabytki archeologiczne miasta Warty, „Biuletyn PTTK Okręgu Łódzkiego”, R. XVII, styczeń 1972, nr I/187, s.18-19. Ch.[lebowski] B. 1885 Małków [w:] Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, red. F. Sulimierski, B. Chlebowski, W. Walewski, t. 6, s.35, Warszawa. Dąbrowska T. 1988 Wczesne fazy kultury przeworskiej, Warszawa. Horbacz T. J. 1993 O archeologicznej wycieczce sprzed lat i kilku kopcach sieradzkich, „Na sieradzkich szlakach”, nr 2/30/1993/VIII, s.14-16. Jastrzębski M. 1980 Gleby [w:] Województwo sieradzkie, red. W. Piotrowski, Łódź- Sieradz, s.39-46. Kajzer L. 1986 Opracowanie zbioru ceramiki naczyniowej z „wieży Karnkowskiego” zamku w Raciążku, „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej”, R. XXXIV, z, 2, s.199-225. Kajzer L., Augustyniak J. 1986 Wstęp do studiów nad świeckim budownictwem obronnym sieradzkiego w XIII-XVII/XVIII wieku, Łódź. Kamińska J. 1953 Grody wczesnośredniowieczne ziem Polski Środkowej na tle osadnictwa, Łódź. Kamiński Z. 2001 Pagórki okolic Warty, „Na sieradzkich szlakach”, nr 2/62/2001/XVI, s.26-28. Kaszewski Z. 1975 Kultura łużycka w Polsce środkowej, „Prace i Materiały Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi”, Seria Archeologiczna, nr 22, s.123-166. Kruppé J. 1981 Garncarstwo późnośredniowieczne w Polsce, Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk - Łódź. Krzemiński T. 1980 Położenie geograficzne [w:] Województwo sieradzkie, red. W. Piotrowski, Łódź-Sieradz, s.11-16. Leńczyk G. 1937 a Kopce historyczne w powiecie sieradzkim, „Sprawozdania z czynności i posiedzeń PAU”, t. 42, s.229231. 1937 b Elementy obronne w miejscowościach umocnionych (maszynopis w archiwum Muzeum Archeologicznego w Krakowie). Liana T. 1970 Chronologia względna kultury przeworskiej we w c z e s n y m o k re s i e r z y m s k i m , „ Wi a d o m o ś c i Archeologiczne”, t.35, z.4, s.429-491. Łaski J. 1880-81 Liber beneficiorum archidiecezji gnieźnieńskiej, t. I-II, wyd. J. Łukowski, Gniezno. Pachulska-Rydel J. 1989 Park na zboczach wąwozów, „Na sieradzkich szlakach”, nr 4/16/1989, s.4-6. Paszyn I. 1980 Zespół pałacowo-parkowy w Małkowie (maszynopis w archiwum WOSOZ w Łodzi). Poradowski R. 1998 Frapujący Małków, „Na sieradzkich szlakach”, nr 3/51/1998/XIII, s. 31-34. Ruszkowski A. 1990 Zabytkowe spichrze podworskie ziemi sieradzkiej, „Na sieradzkich szlakach”, nr 1/17/1990, s.4-8. 2000 a Paweł Biernacki z Małkowa - kasztelan sieradzki i brygadier kawalerii narodowej, „Na sieradzkich szlakach”, nr 4/60/2000/XV, s. 12-13. 2000 b Sieradz i okolice. Przewodnik turystyczny, Sieradz. Stawiski E. 1874 Notatki archeologiczne z roku 1873/74, „Wiadomości Archeologiczne”, t. 2, s.55-70. Szczepkowska K. 1954 Powiat sieradzki [w:] Katalog zabytków sztuki w Polsce, t. II, województwo łódzkie, red. J. Łoziński, Warszawa, s.283-333. Urbański M. 1994 Odkrycia archeologiczne dokonane przez nauczycieli przed II wojną światową na terenie woj. sieradzkiego, „Sieradzki Rocznik Muzealny”, t. 9 (19931994), s.37-48. praca w druku Osadnictwo pradziejowe i wczesnośredniowieczne w okolicach Warty (materiały z sesji popularno-naukowej „Warta - szkice z dziejów”, Warta 2005). Weinert R. 1940 Vorgeschichte des Kreises Schieratz, Sieradz. Zajączkowski S.M. 1966 Studia nad wielowioskową własnością szlachecką w Łęczyckim i Sieradzkim i jej rolą w osadnictwie (od końca XIV do połowy XVI w.), „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej”, R. XIV, nr 2, s.179-208. 1973 Wielowioskowa własność szlachecka w województwie sieradzkim (XV i pierwsza połowa XVI w.), „Rocznik Łódzki”, t. 18 (21), s.23-50. Zajączkowski S., Zajączkowski S.M. 1966 Materiały do słownika geograficzno-historycznego dawnych ziem łęczyckiej i sieradzkiej do 1400 roku, cz. I, Łódź. * Artykuł powstał na bazie opracowania konserwatorskiego P. Kurowicza i M. Urbańskiego z tych badań, przechowywanego w siedzibie Delegatury w Sieradzu WO SOZ w Łodzi. na sieradzkich szlakach 9 HISTORIA Wojska własne i obce w Sieradzu Jan Milczarek W Sieradzu od niepamiętnych czasów rezydowało wojsko. Za Bolesława Konradowica i Leszka Czarnego istniały drużyny książęce. Uzbrojone w łuki, dzidy i różną broń sieczną strzegły grodu kasztelańskiego oraz porządku i ładu społecznego w okolicy. Za czasów pierwszych Piastów podlegały kasztelanowi sieradzkiemu. Od XIII wieku zastępcą kasztelana do spraw wojskowych był wojski. Później po wybudowaniu ufortyfikowanego zamku na łęgu nad Żegliną, co stało się za Kazimierza Wielkiego, funkcję kasztelana przejął starosta sieradzki. Dawni drużynnicy piesi i konni zostali zastąpieni przez rycerzy. Zmieniło się też ich wyposażenie i uzbrojenie. Dawne tarcze, często skórzane, zastąpiły metalowe, tak samo zmieniły się hełmy, broń sieczna i kłująca. Ilu rycerzy przebywało na zamku sieradzkim trudno dociec. Wiadomo tylko z ilustracji królewskich z XVI wieku, że na łęgu koło zamku mieli dwie stajnie: jedną na 50 i drugą na 20 koni oraz mastalnie (w której przebywała służba stajenna). Stąd należałoby mniemać, że było ich około 70, nie licząc służby konnej. Bezpośredni nadzór nad nimi z ramienia starosty sprawował murgrabia zamkowy. W okresie pokojowym ich popisy wojskowe odbywały się raz do roku w każdym powiecie wchodzącym w skład województwa sieradzkiego, a co cztery lata wspólnie pod Szadkiem. Rycerze oprócz pełnienia służby wojskowej, byli tez używani czasem do tłumienia buntów chłopskich w królewszczyznach, jak np. w Grójcu Wielkim koło Złoczewa, Męce, Klonowej i innych. W okresie wojen i rokoszów byli razem z pospolitym ruszeniem, a później wojskiem zaciężnym, grupowani w różnych miejscach koncentracji, skąd razem maszerowali w bój. Chorągiew sieradzka była o tyle dobrze znana w kraju, że w 1410 r. w bitwie pod Grunwaldem wyróżniła się odebraniem chorągwi łęczyckiej z rąk krzyżackich. Za to otrzymała przywilej na używanie czerwonego laku do pieczęci urzędowych. Później, kiedy broń palna i artyleria wpłynęła na spustoszenia w szeregach rycerskich, zmienił się sposób wojowania rycerstwa polskiego i w Europie. Rycerzy zastąpiła artyleria i piechota oraz inne formacje wojskowe. Uchwałą sejmową z 1717 r. w Warszawie zdecydowano, że województwo sieradzkie ma odtąd na wojnę wyst- 10 awiać 5 chorągwi kawaleryjskich, w tym jedną husarską, 3 pancerne, 2 lekkie i jeden regiment (pułk) pieszy. Razem województwo sieradzkie na wojnę miało wysyłać 230 żołnierzy jezdnych i 1.335 pieszych. Rocznie na ich utrzymanie miało otrzymywać 110 tys. zł ze Skarbu Państwa. Autorament kawaleryjski miał być polski, pieszy złożony z wojsk obcych. Przepisów tych jednak nigdy nie trzymano się ściśle. W XVIII wieku, kiedy zamek królewski na łęgu był już zrujnowany, utrzymanie wojska na leżach zimowych trwających od późnej jesieni do wiosny spoczywało na barkach mieszczan. W sumie, jak to wynika z opisu „miasta królewskiego Sieradza z 1791 r.” miasto musiało zapewnić im 25 kwater, łącznie z noclegiem i utrzymaniem koni. Pozostali żołnierze, dla których nie starczało kwater w Sieradzu, byli lokowani w dwóch starostwach grodowych (wsiach i folwarkach) w Sieradzu i Piotrkowie Trybunalskim oraz 4 niegrodowych, np. Radomsku, Brzeźnicy, Warcie, Szczercowie i innych. Oczywiście kwatery także były uciążliwe dla mieszczan, gdyż wojsko nie zawsze chciało za nie płacić. Tym bardziej, że do tego dochodziły czasem różne rabunki żołnierskie i złe zachowanie żołnierzy w stosunku do ich gospodarzy. Sposób ten zmienił się dopiero wraz z wkroczeniem do Sieradza w 1793 r. Prusaków. Prusacy, żeby nie rozpraszać żołnierzy po kwaterach w mieście, w obawie o swoje bezpieczeństwo od razu zajęli klasztor OO. Dominikanów. Potem przystąpili do budowy odwachu czyli wartowni w płd. części rynku naprzeciwko ratusza miejskiego, następnie koszar wojskowych i lazaretu przy ul. Krakowskie Przedmieście oraz stajni ułańskiej przy ul. Podrzecze. Wybudowali także prochownię przy trakcie wrocławskim, stanowiącym przedłużenie obecnej ul. Polnej. Niestety, nie są nam znane rozmiary produkcji jej prochu jak również technologia jego wytwarzania. Prawdopodobnie był to proch czarny stanowiący mieszaninę azotanu potasu, węgla drzewnego i innych związków chemicznych. Później kiedy opuścili oni Sieradz, zabrali ze sobą wszystkie zapasy prochu i zdemontowali wszystkie urządzenia, pozostawiając puste pomieszczenia. Wykorzystał je potem Żyd Izrael Kempiński do produkcji śrutu. Prusacy pozostawili po sobie także wielki magazyn aprowizacyjny i furażowy na terenie obecnego więzienia, który był punktem rozdzielczym żywności i furażu dla koni wojskowych zarówno miejscowego garnizonu, tj. 8 batalionu fizylierów majora, mianowanego później pułkownikiem, Fryderyka Bonina barona von Kloche i podległych mu pododdziałów: w Szadku 120 żołnierzy, Warcie 46 żołnierzy, Widawie 40 żołnierzy, Złoczewie itd. Z żywności i furażu z tego magazynu korzystały także wojska pruskie, przechodzące przez Sieradz. Prusacy próbowali także w Strońsku na prawym brzegu Warty zbudować silną twierdzę wojskową. Niestety, przeszkodziła im w tym klęska pod Jeną i Auerstadt oraz wkroczenie do Sieradza wojsk napoleońskich. Żołnierze armii napoleońskiej, którzy wkroczyli do Sieradza zachowywali się jednak jak w kraju podbitym. Grabili, rabowali, plądrowali wszędzie i w każdym miejscu. Nie oszczędzali nikogo, kto się im opierał, nawet kobiet. Sieradz i cały na sieradzkich szlakach kraj pogrążył się w nędzy i ruinie. Szczególnie uciążliwe były wtedy różne kontyngenty i ciężary nakładane na ludność, zarówno przez wojska własne, jak i obce. Kiedy w Sieradzu kwaterował w tym czasie 3 pułk jazdy II Legii, a po nim 8 pułk ułanów, żołnierze nie chcieli płacić mieszczanom za żywność. Zabierali nie pytając nikogo najlepsze budynki na kwatery, wyrzucając z nich prawowitych mieszkańców. Najgorzej było w 1812 r., kiedy przez „Sieradz przemieszczały się różne wojska Bawarów, Sasów, Nadrenów, które szły na wschód”, te literalnie nikogo się nie obawiały. Jeszcze gorzej było, gdy pobite i wygłodzone w Rosji podczas ciężkiej zimy wracały w końcu 1812 r. i styczniu 1813 r. na zachód. Rabunkom nie było końca. Zabierały wszystko co się dało: żywność, odzież po domach, konie, wozy, uprząż itd. 10 lutego 1813 roku cofająca się armia saska kazała przygotować w Sieradzu dla siebie 50 tys. racji chleba, 31.250 funtów mięsa, 781 garnców wódki, 1.666 funtów sili, 790 korcy leguminy (kaszy), 785 korcy owsa, 1.000 centarów siana i tyleż słomy. Tymczasem władz miejscowych nie było na to stać. Magazyn wojskowy w Sieradzu, który był wspólny dla powiatów sieradzkiego i szadkowskiego, był całkowicie pusty. W ramach zaległych podatków zabierano miejscowej ludności wszystko, tj. resztki ostatniej chudoby: ostatnie konie, krowy, świnie, kozy, owce. Po niej, kiedy spod Warszawy przechodziły pułki polskie, jak np. 1 pułk piechoty, 6 pułk jazdy, „kozaki polskie”, czyli ułani księcia Józefa Poniatowskiego, także zachowywały się bezwzględnie. W ślad za nimi przechodziły wojska rosyjskie, czyli „Moskwa”, która szła na Kalisz, gdzie doszło do wielkiej bitwy, a huki armatnie słychać było w Sieradzu. Potem Rosjanie „szli przez Sieradz, Złoczew na Wrocław”, którzy także rabowali, gwałcili itd. Dopiero z nastaniem Królestwa Polskiego nastąpiła pewna stabilizacja. W Sieradzu kwaterował wtedy 1 pułk ułanów w klasztorze i płacił 120 zł rocznie czynszu, ale przeor jego był również niezadowolony - uważał, że jest to za mało. Po nim przebywał 3 pułk strzelców konnych pułkownika Benedykta Łączyńskiego. Ten w ogóle nie płacił czynszu nikomu. Kiedy wyszedł do Łowicza ludność odetchnęła z ulgą. Pobyt każdego wojska w Sieradzu był wielkim obciążeniem dla ludności. Stąd też mieszkańcy Sieradza nie chcieli naprawiać uszkodzonych domów, stajen, stodół w obawie przed wojskiem. W takich warunkach wygląd miasta był bardzo krytyczny i niewiele różnił się od wsi. Skarżył się na to ówczesny burmistrz Budziszewski i jego następcy, że w obawie przed wojskiem nikt nie chce naprawiać swoich domów i budynków gospodarczych, mimo że był to okres prosperity gospodarczej. W 1822 r. kiedy zniesiono granicę celną pomiędzy Królestwem Polskim a Rosją, towary polskie znajdowały szeroki zbyt w dalekiej Rosji, a także i w Chinach. W Sieradzu zaczął rozwijać się przemysł sukienniczy i fabryka śrutu Izraela Kempińskiego. Ten ostatni podaje, że „kiedy był na zachodzie, z uwagą śledził jego produkcję”. Kiedy wrócił do Sieradza wykorzystał budynek dawnej prochowni pruskiej i rozpoczął jego produkcję. Rocznie wyrabiał 320 tys. funtów śrutu. Według danych z 1823 r. była ona jedyną w całym Królestwie Polskim i „obok minimalnych kulek ołowianych o małej średnicy stanowiących razem pocisk śrutowy wyrabiano w niej drobniejsze śruciny o małej średnicy nabojów myśliwskich na drobną zwierzynę łowną i ptactwo”. Produkcja ta znajdowała łatwy zbyt w całym kraju, a nawet za granicą. Dzięki temu właściciel szybko się wzbogacił i przystąpił do budowy w Rynku „murowanej kamienicy”. Popierał różne akcje społeczne, ufundował nawet nagrody dla wyróżniających się żołnierzy i oficerów. W 1821 r. kiedy władze miejskie przydzieliły odpowiednie grunty (w rejonie obecnej Biblioteki Powiatowej) na budowę „2 stajni półszwadronowych i rajsztulni”, czyli krytej ujeżdżalni dla koni, poparł ten wniosek słownie i finansowo. Był aktywny również podczas powstania listopadowego, jak inni mieszkańcy. Sieradz, który był punktem zbornym wielu ochotników z powiatu, gromadził ich setki, przez tzw. „Tysięcznika” włączał się w nurt jego działań. Razem z innymi zbierał różne datki pieniężne i materialnie na ich wyposażenie i wyprawę do Warszawy. Ofiarne społeczeństwo zasilało ich nie tylko pieniędzmi, ale również bronią, końmi, żywnością. Fabryka sukienna w Sieradzu występująca wówczas pod nazwą firmy Possart Company ofiarowała 300 łokci sukna na umundurowanie jazdy ochotników pod dowództwem pana Koszyckiego. Dziedzic ze Złoczewa Murzynowski przeznaczył na ten cel „wiele żywności, furażu, koni i innego sprzętu na sumę 8.201 zł 63 gr.” Podobnie czynili to inni właściciele ziemscy. Także I. Kempiński ofiarował kilkaset złotych. Po nieudanym powstaniu listopadowym miejsce żołnierzy polskich zajęli w Sieradzu kozacy i piechurzy rosyjscy. Potem gdy wyszli z Sieradza, na kwaterach stanęła w mieście żandarmeria i 5 brygada artylerii konnej, której starszym lekarzem był Teodor Alkenadrowicz, Rosjanin ożeniony z miejscową panną. Dowódcą 5 brygady artylerii konnej, później lekkiej był gen. Pleszczajwe, posiadacz ekonomii Brodnia i Glinno koło Warty. Po 5 brygadzie artylerii stacjonowała w Sieradzu 4 brygada artylerii lekkiej, z której podczas powstania zdezerterowało dwóch kanonierów do polskich oddziałów powstańczych. Ujętych potem rozstrzelano w Łodzi. W okresie tym władze carskie w trosce o spokój w mieście wzmocniły znacznie swój garnizon wojskowy o sotnię kozacką i inne oddziały posiłkowe. Zorganizowały w Sieradzu Komendę Placu, na czele której stał mjr Teofil Oreł. Utworzyły „Szpital WojskowoRządowy” dla żołnierzy carskich, wzmocniły ochronę magazynu wojskowego i innych obiektów w mieście jak: więzienia, poczty. Postawiły „na nogi” żandarmerię wojskową, z której usunięto niepewny element. Służyli w niej tylko sami Rosjanie jak: wachmistrz Mikołaj Rawin, podoficer Bazyli Mioduszenko, Mikołaj Pimomar i inni. Na rogatkach miasta wystawiono posterunki wojskowe, które podejrzanych ludzi brały do „Miejscowego Sądu Badań”. W celu zapewnienia lepszej łączności z władzami gubernialnymi w Kaliszu uruchomiono stację telegraficzną, którą wyłączono z miejscowej poczty. Mimo podjętych środków ostrożności z Sieradza udało się wymknąć wielu ochotnikom do powstania, głównie młodzieży rzemieślniczej i starszych klas na sieradzkich szlakach 11 Średniej Szkoły Powiatowej w Sieradzu. Po powstaniu na wielu uczestników akcji zbrojnej spadły represje, które swój epilog miały przed Audytoriatem Sądu Polowego w więzieniu sieradzkim. Dorosłych zsyłano przeważnie na katorgę do Rosji, nad nieletnimi roztaczano dozór policyjny. Jeszcze inni mieszkańcy Sieradza i powiatu sieradzkiego odbywali kary w różnych więzieniach po terenie całego kraju. W ten sposób Sieradz pozostawał długo silnym garnizonem rosyjskim. Dopiero pod koniec XIX wieku opuściły miasto niektóre oddziały wojskowe. Rozlokowano je w Zduńskiej Woli, gdzie stała 10 brygada artylerii i Złoczewie, gdzie były dwie sotnie 5 dońskiego pułku kozackiego. Najpierw 4 i 6 esaułów (esauł odpowiednik rotmistrza) Wasyla Koropczenki i Iwana Odnogłaskowa, zmienione w 1902 r. na 1 i 3 sotnie tegoż pułku. W Sieradzu w tym czasie wojska nie było, gdyż przygotowywano dopiero murowane koszary przy obecnej ul. Sienkiewicza, do których budowy przystąpiono około 1911 r. Wojna 1914 r. przyniosła duże zmiany. Przede wszystkim nadzieję na odzyskanie niepodległości. W sierpniu 1914 r. Sieradz został zajęty przez Niemców. Początkowo przebywały tutaj różne regimenty pruskie. Przez długi czas stał w Sieradzu silny oddział żandarmerii. Od 1916 r. na stale w Sieradzu miał swoją kwaterę 10 poznański batalion pospolitego ruszenia, zwany Landwerą. Strzelnicę do ćwiczeń posiadał w Męce w dzisiejszej żwirowni. Wojskowym komendantem miasta był mjr Strüsberg z Landwery. W 1918 r., kiedy Sieradz opuściły wojska niemieckie, formowały się tu różne polskie oddziały ochotnicze. Po sformowaniu były kierowane do Kalisza, gdzie dały początek 29 pułkowi Strzelców Kaniowskich albo szły do Mińska Mazowieckiego i Warszawy. Dowódcą placu wojskowego w Sieradzu był płk Sz. Idt, Polak z armii rosyjskiej, a po nim różni oficerowie legionowi, m.in. por. Orłowski. Stołówkę miało wojsko w domu Mehla w Rynku. Przy ul. Warckiej była placówka żandarmerii. Ścigała ona dezerterów i młodych ludzi, szczególnie Żydów uchylających się od służby w wojsku. W 1922 r. w budynku zwolnionym przez szkołę policyjną przy ul. Krakowskie Przedmieście nr 3, ulokowała się Powiatowa Komenda Uzupełnień, dla powiatów sieradzkiego i łaskiego. Pracowało w niej początkowo 120 oficerów, podoficerów i żołnierzy przy sporządzaniu ewidencji wojskowej. Później wielu z nich zwolniono. W 1930 r. po ćwiczeniach wojskowych w powiecie sieradzkim został przeniesiony z Łodzi do Sieradza ośrodek saperski 10 Dywizji Piechoty i zakwaterowany w tzw. czerwonych budynkach, czyli dawnych koszarach rosyjskich. Wiosną 1930 r. przystąpiono do budowy koszar wojskowych za torem kolejowym, na terenach dawnej fundacji Mariana Zaremby z Kalinowej, nieco później do budowy domu oficerskiego przy ul. Sienkiewicza. Dnia 19 X 1935 r. o godz. 13.30 przybyły do Sieradza na stałe dwa bataliony (2 i 3) 31 pułku Strzelców Kaniowskich z Łodzi z ul. Konstantynowskiej pod dowództwem płk dr fil. Stanisława Biegańskiego, późniejszego kronikarza II Korpusu Polskiego we Włoszech. Wojsko miało 12 strzelnicę w Kuśniu. Ćwiczyło także na łęgach i w lasach pomiędzy Rudą, Męką i Rossoszycą. Od 31 IX 1939 r. 31 pułkiem S.K. dowodził ppłk Wincenty Wnuk. W wojnie obronnej pułk ten wykazał się dużą walecznością, a sztandar pułku został odznaczony krzyżem Virtuti Militari. Po wejściu hitlerowców koszary objęło wojsko niemieckie. Na płd. od miasta powstał duży poligon wojskowy. Jego komendantem był gen. mjr Liegmann. W 1942 r. dawne koszary 31 p. S.K. hitlerowcy zamienili na lazaret wojskowy, łącznie ze szpitalem powiatowym, a później także Szkołą Podstawową Nr 1 przy ul. Kościuszki 14. Po ucieczce Niemców z Sieradza koszary wojskowe zajął na krótko 450 pułk piechoty Armii Czerwonej. Pierwsze oddziały polskie idące na front z Niemcami pojawiły się w Sieradzu w lutym 1945 r. Były to pododdziały 9 dywizji piechoty sformowane w Białymstoku, które z Piotrkowa Trybunalskiego przez Łask, Zduńską Wolę, Sieradz, maszerowały w kierunku Wrocławia. Na stałe w Sieradzu zatrzymał się dopiero 2 zapasowy pułk łączności Wojska Polskiego z Kraśnika, w którym znaczny procent żołnierzy stanowiły kobiety. Były one szkolone na telefonistki, telegrafistki, sanitariuszki itp. Razem z nimi przebywała kompania gospodarcza, orkiestra i grupa saperów, która zajmowała się naprawą mostu na rzece Warcie. W maju 1945 r. jednostka ta została rozwiązana, jako że skończyła się wojna i uznano ją za niepotrzebną. W dniu 21 X 1945 r. z Zamościa do Sieradza przybyła Oficerska Szkoła Łączności. Jej dowódcą był płk Arkadiusz Kołmakow z Leningradu, zastępcą, a później następcą płk Ratuszniak, Polak z Rosji, pięknie mówiący po polsku, zastępcami jego Mackiewicz, Janiszewski i Ospow. Ten ostatni był komendantem warsztatów szkolnych. Pierwsza promocja podchorążych w OSŁ w Sieradzu odbyła się w marcu 1946 r. w obecności marszałka Michała RoliŻymierskiego. W dniu 6 IV 1956 r. OSŁ w Sieradzu została rozformowana. W jej miejsce utworzono dwie szkoły: Oficerską Szkołę Radiową w Zegrzu i Oficerską Szkołę Łączności Przewodowej w Sieradzu. Wkrótce ją jednak zlikwidowano, a na jej miejsce przysłano do Sieradza Batalion RadiowoLiniowy, który w szybkim czasie rozwinął się w pułk, a potem w brygadę. Dowódcami ich byli płk Minikowski, a po nim płk Stanisław Sadowski. Źródła: 1. Widok Królestwa Polskiego z wszystkimi województwami, Księstwami y Ziemiami, monarchami i monarchiniami jako też monarchów tychże i monarchiń prawami, Rzeczypospolitej stanami i tychże urządzeniami... wystawiony przez X Jana Bielskiego, tom I, księga II, Roku Narodzenia Chrystusa Pana 1763. 2. Holsche, Geographie und Statistik, Berlin 1804, t. II, s. 460-461. 3. Dziennik Powszechny Krajowy z 20.I.1831 r., nr 19, s. 73. 4. Księgi notariuszy sieradzkich: Antoniego Paparony Pstrokońskiego 1807-1843, Józefa Chmielińskiego 18441853, Jana Sułkowskiego 1854-1878. 5. Pamiatnyje kniżki Kaliskoj Guberni 1882-1914. 6. Akta Zarządu Miejskiego w Sieradzu 1945-1950. 7. Relacje Stanisława Jurczaka z ul. Nenckiego, pułkowników: Tadeusza Trzcińskiego i Zygrinta Szweja z ul. Sienkiewicza 8a oraz inne. na sieradzkich szlakach Nieznana mogiła powstańcza z 1863 r. we wsi Korzeń HISTORIA Wiosną 2005 r. uczestniczyłem w rajdzie pieszym zorganizowanym przez Oddział PTTK w Sieradzu. Trasa wiodła z Widawy przez wieś Świerczów, obok rezerwatu „Korzeń” utworzonego na miejscu istniejącego dawniej jeziora, skrajem wsi Korzeń do Strumian koło Burzenina. W niewielkiej odległości od zagrody oznaczonej nr 1 położonej we wsi Korzeń w kierunku Antonina dostrzegłem, w otoczeniu drzew wykonany w metalu, osadzony na dużym głazie krzyż otoczony drewnianym płotkiem. Na głazie widnieje data: „1907”, a na drzewie obok krzyża umocowana była starannie wykonana metalowa tabliczka z napisem: „Tu jest mogiła Powstańców z 1863 r. z partii Klemensa Rembowskiego. Poległym w walce o wolność Polski cześć i chwała”. Moje zdziwienie było niezmierne, bowiem od wielu lat gromadzę wiadomości o Powstaniu 18631864 r. na Ziemi Sieradzkiej, a o mogile tej nic nie wiedziałem. Postanowiłem zająć się tą tajemniczą mogiłą. Rzeczywiście Rembowski dowodził w 1863 r. oddziałem powstańczym. Pochodził z ziemiańskiej rodziny pieczętującej się herbem Ślepowron i posiadał położony przy szosie Sieradz-Złoczew, nieopodal niewątpliwie rodowej wsi Rembów, majątek Nowa Wieś1. Jest jednak wątpliwość: czy miał na imię Klemens czy Władysław? Czy może była to ta sama osoba? Według Aliny Barszczewskiej, która wymienia Rembowskiego pod imieniem Władysława2, Rembowski w pierwszej połowie kwietnia 1863 r. dowodził w okolicach Sieradza niewielkim oddziałem powstańczym. Kiedy na początku czerwca naczelnikiem wojennym Kaliskiego został gen. Edmund Taczanowski, powierzył on dowództwo powstańcze nad powiatami piotrkowskim, sieradzkim i wieluńskim kpt. Piniemu (ps. Józef Szenic lub Sosnowski), a ten w dniach 20-24 czerwca na obszarze Sieradzkiego utworzył oddział kawalerii liczący 280 koni i podzielony na trzy szwadrony: pierwszym dowodził por. Teodor Mniewski, drugim por. Orłowski, a trzecim por. Zdzisław Błeszyński. Dowódcą całości został rtm. Władysław Rembowski. Wiadomo np., że oddział ten w dniu 1 lipca przybył do obozu gen. Taczanowskiego w Widawie, a następnie przebywał w Karsznicach3. Płk Franciszek Kopernicki, od 7 września 1863 r. naczelnik wojenny województwa kaliskiego, w swych wspomnieniach tak opisał ten oddział: „...był dobrze uzbrojony, lecz nie najlepiej umundurowany, karności i porządku wojskowego niewiele, wyćwiczony zaś dostatecznie, chociaż niektórzy z żołnierzy nie umieli jeździć, a kilkunastu naliczyłem dzieciaków. Po odbytym przez jenerała przeglądzie i mustrze, którą według instrukcji Piniego oddział odbywał w jednoszeregowym szyku, oddział wstąpił do obozu i połączył się z kaliskim, stanowiąc jakiś czas osobną jednostkę pod nazwą jazdy sieradzkiej”.4 Również Bogusław Polak5 pisze, iż do oddziałów gen. Edmunda Taczanowskiego „ ...30 czerwca w Karsznicach dołączyła jazda sieradzka pod rtm Władysławem Rembowskim, sformowana w trzy szwadrony, liczące ogółem 280 jeźdźców, dobrze umundurowanych i uzbrojonych, ale równie niezdyscyplinowanych, jak jazda kaliska kpt. Andrzej Ruszkowski W. Miśkiewicza...” Stanisław Zieliński w swej fundamentalnej 6 pracy na temat Powstania podaje, iż w dniu 1 VII 1863 r.: „ ...oddział kawalerii sieradzko-wieluńskiej, podobno do 250 koni, pod dowództwem Rembowskiego, zniósłszy patrol kozacki z 25 ludzi, wszedł do Warty. Atoli, wobec zbliżania się kolumny moskiewskiej, powstańcy opuścili miasto, do którego moskale dali kilkanaście strzałów armatnich, uszkodzili kilka domów, zabili dwóch mieszkańców i jednego zranili.” Rotmistrz Rembowski nie zapisał się jako wzorowy dowódca. Wprawdzie był lubiany przez podkomendnych, lecz nie najlepiej radził sobie w boju, dlatego też po niefortunnej walce pod Kamieńskiem został odsunięty od dowodzenia i przeniesiony w Piotrkowskie dla wykonania innych zadań. W okresie dowodzenia jazdą sieradzką jest wysoce prawdopodobne, że jego oddział znalazł się w okolicach Burzenina i stoczył jakąś nieudokumentowaną walkę - potyczkę na terenie małej wsi Korzeń położonej na skraju dużego lasu. Tylko czy to był oddział dowodzony przez Klemensa czy W ł a d y s ł a w a Rembowskiego? Jest to problem wymagający dodatkowych badań i prześledzenia linii genealogicznej sieradzkiego rodu Rembowskich. Zostawiam go i dedykuję przyszłym regionalistom... Skąd się wzięła tabliczka na wspomnianym wyżej krzyżu w sto czterdzieści lat po Powstaniu? Kto był pomysłodawcą i wykonawcą napisu? Żeby odpowiedzieć na te pytania, wybrałem się 17 lipca 2005 r. rowerem w rejon Burzenina, zakładając konieczność odbycia licznych rozmów z mieszkańcami wsi na ten na sieradzkich szlakach 13 temat. ZABYTKI Rozm o w y w Korzeniu nie przyniosły pozytywnych wyników. Dowiedziałem się jedynie, że mogiła-kurhan mógł być usytuowany n i e w Korzeniu, lecz na początku wsi Antonin przy rzece, gdzie są resztki starego drewnianego krzyża postawionego w zamierzchłych czasach obok drogi wiodącej kiedyś do nieistniejącego już od dawna mostu na Warcie. Pojechałem tam, lecz zastałem tylko bardzo stare pionowe ramię dębowego krzyża, ustawione wśród zarośli na niewielkim kopczyku. W pobliskim domu Miśkiewiczów poinformowano mnie, że o mogile powstańczej mogę się coś dowiedzieć u Jabłońskich w tej samej wsi. Miałem szczęście: był tam zięć Jabłońskich - Pan Antoni Leśniowski z Sieradza, który wyjaśnił całą sprawę. Otóż jego sąsiadem w Sieradzu przy ul. Powstańców Warszawy był Pan Saturnin Kołodziejski (1903-1996)7, znany w Sieradzu nauczyciel szkół średnich, a także krajoznawca - miłośnik rodzinnego Burzenina. Na krótko przed śmiercią podyktował Panu Leśniowskiemu tekst tabliczki i prosił go o umieszczenie jej na krzyżu z 1907 r. we wsi Korzeń. Twierdził, iż tradycja kultywowana w Burzeninie ten krzyż łączy z mogiłą Powstańców 1863 r. z oddziału Klemensa Figura na dominikańskiej ambonie w Sieradzu Paweł Migasiewicz Ambona1 w sieradzkim kościele podominikańskim zawieszona jest po lewej stronie nawy, na jednym z filarów przyściennych. Prowadzą na nią schody połączone z emporą, dzięki czemu duchowny udający się na kazalnicę nie musiał przechodzić przez część wnętrza przeznaczoną dla osób świeckich. Ten szczególnie ważny element wyposażenia każdego kościoła zakonu kaznodziejskiego, w świątyni sieradzkiej jest stosunkowo skromny i nie wyróżnia się okazałą dekoracją figuralną ani ornamentalną. 14 Rembowskiego. Pan Leśniowski, wprawdzie dopiero po kilku latach, ale prośbę zmarłego Profesora spełnił. Na własny koszt wykonał napis na tabliczce i umieścił ją przy krzyżu. Przekonanie Saturnina Kołodziejskiego o pochówku powstańczym zasługuje na wiarę. Był On wytrawnym krajoznawcą i doskonałym znawcą dziejów Burzenina i jego okolic. Niejednokrotnie publikowaliśmy w kwartalniku „Na sieradzkich szlakach” Jego artykuły np. o czasach okupacji niemieckiej, zabytkach i ludziach związanych z Burzeninem. Był to Jego ostatni wkład w rozwiązywanie tajemnic rodzinnej ziemi. 1 We wsi Nowa Wieś koło Złoczewa do II wojny światowej stał typowy XVIII-wieczny dwór kryty gontem, w którym urodził się syn Klemensa Marian Rembowski - późniejszy wojewoda łódzki (9 III 1923 r.-12 VIII 1924 r.) i białostocki (12 VIII 1924 r.-24 X 1927 r.). 2 Barszczewska A., Aktywność polityczna po utracie niepodległości, [w:] „Szkice z dziejów Sieradzkiego”, Łódź 1977, s. 251. Jan Milczarek w „Powstaniu Styczniowym w Sieradzkiem” (Sieradz 1963 r., s. 44) wymienia dwóch Rembowskich z Nowej Wsi: Klemensa, który jako adiutant gen. Taczanowskiego stracił nogę 26 VIII 1863 r. w bitwie pod Sędziejowicami i zmarł w 1911 r., a pochowany został w rodzinnym grobowcu w Brzeźniu oraz Władysława - dowódcę oddziału powstańczego. 3 Czubiński A., Powstanie 1863/1864 na Ziemi Kaliskiej, [w:] „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu im. A. Mickiewicza . Historia - Zeszyt 6 - 1964, s. 185. 4 Kopernicki F., „Pamiętnik z Powstania Styczniowego..., Warszawa 1959, s.13. 5 Polak B., „Lance do boju. Szkice historyczne z dziejów jazdy wielkopolskiej X wiek - 1945 r.”, Poznań 1986, s. 164. 6 Zieliński S., „Bitwy i potyczki 1863-1864”, Rapperswil 1913, s. 207. 7 Ruszkowski A., Odszedł od nas Pan Profesor Saturnin Kołodziejski, [w:] „Na sieradzkich szlakach” nr 3/1996, s. 52. Ambona jest jednym z elementów nowego wyposażenia kościoła, które wykonano po pożarze w 1693 r. Powstała zapewne w tym samym okresie co ołtarz główny, czyli ok. 1715 r. Znaczne podobieństwa stylistyczne rzeźb i ornamentów pozwalają przypuszczać, że oba dzieła wykonał ten sam warsztat snycerski. Sześcioboczny, silnie wybrzuszony w dolnej części, kosz ambony ozdobiony jest obecnie jedynie na narożach wiciami akantowymi, tworzącymi pionowe pasy zakończone od góry wolutami i oplatającymi zwojami wypukłą dolną część. Z nieznanych przyczyn część dawnej dekoracji została usunięta, prawdopodobnie podczas gruntownego remontu około roku 1910. Zdjęcia wykonane na początku XX w. dowodzą, że wcześniej na wypukłości kosza siedziały putta, a płyciny na ściankach były wypełnione malowidłami2. Baldachim składa się z profilowanej części dolnej z charakterystycznym gzymsem powyłamywanym na kształt gwiazdy oraz ze stojącego na niej cebulastego hełmu. Całość wieńczy figura świętego, klęczącego na chmurze. W jego stronę zwracają się w geście adoracji dwa aniołki siedzące na obłokach. Ów święty, nierozpoznany w dotychczasowej literaturze3, ubrany jest w habit dominikański, w lewej ręce trzyma powiewającą czerwoną chorągiew, a w prawej księgę. Przedstawienie dominikanina z chorągwią nie na sieradzkich szlakach należy do popularnych na ziemiach polskich, występuje natomiast dość często w sztuce włoskiej. W ten sposób ukazywano św. Piotra z Werony. Omawiana figura jest niewątpliwie również wizerunkiem tego świętego. Św. Piotr z Werony, pierwszy męczennik dominikański, poświęcił się zwalczaniu sekty albigensów. Jej przedstawiciele w zemście zamordowali go na drodze z Mediolanu do Como w 1252 r. Piotr z Werony słynął również ze swej ożywionej działalności duszpasterskiej, a zwłaszcza z płomiennych kazań. Do najczęściej przedstawianych scen z życia świętego należy właśnie jego męczeńska śmierć. W sieradzkim kościele Dominikanów również nie zabrakło obrazu o tym temacie. Znajdował się on na zasuwie ołtarza św. Dominika, a obecnie zdobi korytarz klasztorny. Nawiązanie do męczeńskiej śmierci Piotra z Werony widać również na obrazie w zwieńczeniu ołtarza Różańca Świętego. Wśród świętych zgromadzonych pod płaszczem Madonny jest dominikański męczennik ze sztyletem wbitym w głowę. Jeszcze innym, dość rzadkim, wariantem wizerunku św. Piotra z Werony jest jedna z figur stojących na ołtarzu św. Wincentego Ferreriusza w tym samym kościele. Święty został tam ukazany z kluczem w ręku, czyli atrybutem swojego patrona, św. Piotra Apostoła. Chorągiew trzymana przez świętego na ambonie symbolizuje powołaną przez niego w 1244 r. organizację o nazwie Compagna Maggiore di Santa Maria zajmującą się zwalczaniem herezji, ochroną czystości wiary oraz krzewieniem kultu maryjnego4. Znane są obrazy narracyjne, w których św. Piotr wręcza chorągiew członkom bractwa, a także wyizolowane z kontekstu historycznego przedstawienia tegoż świętego z chorągwią w ręku5. Często dodawano jeszcze drugi atrybut, podkreślający męczeństwo świętego: sztylet lub topór tkwiący w głowie, tym razem jednak chodziło o uwypuklenie charakteru jego działalności, a nie o pokazanie rodzaju śmierci. Św. Piotr z Werony, jako mówca przyciągający tłumy, jeden z najwybitniejszych kaznodziejów zakonu, a zarazem oddany obrońca czystości wiary, miał patronować nauczającym z sieradzkiej ambony. 1 Zabytkowi został poświęcony jeden z rozdziałów monografii kościoła p.w. św. Stanisława w Sieradzu, zob. P. Migasiewicz, Kościół podominikański w Sieradzu, Warszawa - Sieradz 2003, s. 148-151, il. 67, 68. Niniejszy artykuł jest jego uzupełnieniem. 2 M.in. zdjęcie wnętrza kościoła w zbiorach Instytutu Sztuki PAN, pozytyw nr 6269, fot. M. Boretti. 3 W Katalogu zabytków święty jest określany ogólnie jako nn. dominikanin, por. Katalog Zabytków Sztuki w Polsce, t. II Województwo łódzkie, red. J. Łoziński, Warszawa 1954, s. 306; Z. Neymanowa wyraziła nieuzasadnione przypuszczenie, że figura przedstawia św. Wincentego Ferreriusza, por. Z. Neymanowa, Co warto zwiedzić, [w:] Sieradz i okolice, Łódź [brak daty], s. 52; P. Migasiewicz, op. cit., s. 149151. 4 G. Kaftal, Iconography of the Saints in Tuscan Painting, Florence 1952, seria: Saints in Italian Art., szp. 821. 5 Ibidem, szp. 817833. na sieradzkich szlakach 15 ZABYTKI Dwór w Sędzicach - od czasów świetności do zmierzchu Leszek Kacprzak Wieś Sędzice położona jest w odległości około 12 kilometrów od Sieradza, w kierunku północno-zachodnim. Znajduje się na terenie gminy Wróblew, powiatu sieradzkiego oraz województwa łódzkiego. Jak podaje Andrzej Ruszkowski w przewodniku „Sieradz i okolice” pierwsza wzmianka o miejscowości pochodzi z roku 1397. Natomiast Bronisław Chlebowski w „Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich” z roku 1889 w sposób następujący opisał wieś: „W XVI wieku na terenie miejscowości SANDZICE znajdował się folwark. Wieś należała do powiatu tureckiego, gminy Bartochów, parafii Wróblew. Od miasta powiatowego dzieliło ją 15 wiorst. Znajdowało się tam 18 domów i 169 mieszkańców. W 1553 roku wieś miała 13 łanów ziemi, a w 1576 - 5,5 łana. Na początku XVI wieku dziesięcina z roli dworskiej i części dwu pól kmiecych przeznaczona była dla plebana we Wróblewie. Z reszty tych dwu pól kmiecych i trzeciego i wszystkich łanów chłopskich oddawano arcybiskupowi, zaś miejscowy proboszcz miał prawo do kolędy. W roku 1827 w Sędzicach było 20 domów i 120 mieszkańców. Miejscowy folwark w roku 1885 posiadał 679 mórg ziemi w tym: gruntów ornych i ogrodów - 638 mórg, łąk - 12 mórg, pastwisk - 21 mórg, nieużytków - 8 mórg. Na terenie folwarku znajdowało się 6 budynków murowanych oraz 8 z drzewa. Natomiast do mieszkańców należało 149 mórg ziemi”. Do roku 1736 Sędzice należały do rodziny Pstrokońskich. Potem miejscowość przejęta została przez Nieniewskich herbu Nałęcz. W kościele parafialnym we Wróblewie znajduje się kamienna chrzcielnica z XVI wieku z herbami: Nałęcz, Wieniawa, Półkoziec. Jej czasza jest misowa, zaokrąglona u nasady, trzon prosty, wysoki, ujęty płaskim nodusem. Czasze otaczają płaskorzeżbione dwa liście rozchodzące się od jej nasady. Część dolną trzonu zdobią płaskorzeźbione trójkąty. Dwór w Sędzicach wybudowany został w wieku XVIII, a w następnym przebudowany. Był to obiekt murowany na planie prostokąta, parterowy z mieszkalnym poddaszem i dwoma drewnianymi alkierzami po bokach, wysuniętymi do przodu. Między nimi od frontu znajdował się ganek wsparty na słupach na podmurowaniu. Część środkowa była o płytkich ryzolitach od frontu i ogrodu. Wnętrze dwutraktowe, a w części południowej trzytraktowe z wąskim korytarzem po środku, na osi znajdowała się 16 sień i salon. Ganek frontowy przebudowany został na początku XIX wieku. Dach był dwuspadowy z facjatkami o trójkątnych szczytach. Z całą odpowiedzialnością można stwierdzić, że rodzina Nieniewskich na stałe wpisała się w historię wsi i to przede wszystkim w sensie pozytywnym. Jakub Nieniewski - dziedzic Sędzic, od roku 1826 był członkiem dozoru kościelnego parafii Wróblew. W połowie XIX wieku rodzina powiększyła swój stan posiadania, bowiem dokładnie w 1850 roku Wincenty Nieniewski kupił od Waleriana Zbijewskiego Tubądzin. Majątek ten w posiadaniu właścicieli Sędzic był krótko. Syn Wincentego, Cyprian sprzedał Tubądzin w roku 1866 Henrykowi Hirszowi vel Tykocinerowi. Nieniewscy wpisali się do historii regionu również jako „mecenasi nauki”. Kolejny z rodu Cyprian, od roku 1852 do 1868 fundował dwa roczne stypendia dla kandydatów do szkół średnich. Wynosiły one po 112 rubli 50 kopiejek. W latach 1868-1897 doszło stypendium dla kandydatów do „wyższych zakładów naukowych”. Od roku 1897 wysokość każdego z trzech stypendiów wynosiła 160 rubli. W 1860 roku ten sam Cyprian ufundował kaplicę p.w. św. Augustyna na cmentarzu parafialnym we Wróblewie, która jest zarazem grobowcem rodzinnym. Kaplica poświęcona została 16 września 1863 roku przez ks. Wojciecha Rogozińskiego, kanonika kolegiaty kaliskiej, proboszcza parafii Wągłczew. W 1866 roku ten sam Cyprian ufundował dla kościoła we Wróblewie obraz Matki Boskiej Bolesnej. 7 lipca 1856 roku w majątku w Sędzicach urodził się późniejszy znany architekt Apoloniusz, syn Cypriana i Augusty z Dembińskich. Apoloniusz Nieniewski wspólnie z W.Kozłowskim zrealizował wiele prac architektonicznych w Warszawie i na prowincji. Były to m.in.: - Dom Pracy dla Chłopów im. Mańkowskich przy ulicy Wileńskiej - Dom dla sierot przy ulicy Rakowieckiej - gmach Towarzystwa Pracowników Handlowych i Przemysłowych przy ulicy Siennej - w Płocku gmach Dyrekcji Szczegółowej Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego - dwór w Sabianowicach k.Lublina, w Ostrówku k.Grodna, Worońcu k.Siedlec, Woli Gołszowskiej w Lubelskiem, Mszanie Dolnej, Rogowie, Biskupicach k.Sieradza - kościół w Dalikowie - szkoła rolnicza w Sobieszynie k.Garwolina. Architekt zmarł w Warszawie 17 maja 1922 roku. W 1912 roku Stanisław Graeve w „Przewodniku po guberni kaliskiej” pisał, że folwark w Sędzicach liczył 216 mórg i 129 prętów. Ówczesnym właścicielem był Jan Nieniewski. W związku z ubieganiem się przez dziedzica Sędzic o kredyt w Towarzystwie Kredytowym Ziemskim oszacowało ono wartość majątku na 55645 rubli. Dokonując porównania wielkości majątku opisanego przez Chlebowskiego (w roku 1885 folwark liczył 679 mórg ziemi) z przedstawionym wyżej opisem Graevego (216 mórg 129 prętów) wynika, ze posiadłość się znacznie zmniejszyła. W rejestrze pomiarowym dóbr Sędzice z roku 1912 podane są następujące dane odnośnie wielkości folwarku: (w morgach) ogrodów warzywnych - 2,276, owocowych - 4,1036, gruntu na sieradzkich szlakach ornego - 118,1335, łąk - 4,760, pastwisk - 0,336, wód - 0,1998, bagien, piasków i nieużytków - 0,304, granic dróg, wygonów i rowów - 2,216, pod zabudowaniami - 1,1050. Według wypisu z wykazu hipotecznego majątku ziemskiego Sędzice z 1923 roku posiadłość liczyła 181 mórg 100 prętów. Natomiast po II wojnie będzie to tylko 50 ha. Co było tego przyczyną? Duża część majątku przeznaczona została na wykształcenie dzieci Cypriana Nieniewskiego. Realizował on także różne przedsięwzięcia (jak np. podróż rowerem do Paryża), które również pochłaniały dużo pieniędzy. To wszystko złożyło się na to, że po II wojnie majątek był już bardzo niewielki. Wielką postacią i osobowością rodziny był kolejny właściciel Sędzic Ludwik Nieniewski. Był on głównym fundatorem w latach trzydziestych 4-letniej szkoły powszechnej, która funkcjonowała do końca lat siedemdziesiątych XX wieku. Również dzięki jego inicjatywie powstała straż pożarna. Ludwik Nieniewski był jej pierwszym prezesem. Pierwotny budynek straży był drewniany, natomiast dzisiaj po wielu przebudowach obiekt OSP jest murowany. W latach trzydziestych rodzina nosiła tytuł kolatora kościoła parafialnego we Wróblewie. Ludwik Nieniewski brał udział w kampanii wrześniowej. Dostał się do niewoli sowieckiej. Po klęsce wrześniowej 1939 r. nastąpił okres okupacji. Miejscowość przyłączona została do Okręgu Poznań, który wcielono do Rzeszy. Maria Nieniewska została wyrzucona z Sędzic. We dworze został utworzony ośrodek szkoleniowy Hitlerjugend. Po wyciągnięciu męża Ludwika z niewoli mieszkali razem w pałacyku Psarskich w Piotrkowie. Społeczeństwo podejmowało walkę z okupantem. Mają w tym swój udział również Nieniewscy. Halina Nieniewska (pseud. Irena Konarska) córka Apoloniusza i Joanny z Załuskowskich w ostatnich dniach września 1939 roku zgłosiła się do pracy w Służbie Zwycięstwu Polsce. W jej mieszkaniu przy ulicy Raszyńskiej w Warszawie odbyło się zaprzysiężenie pierwszej grupy członków Komendy Głównej SZP. Od stycznia 1941 r. współdziałała w tworzeniu przy Oddziale I Komendy Głównej ZWZAK komórki, od jej pseudonimu przyjęła kryptonim „IKO”. Komórka ta miała za zadanie nawiązanie łączności z polskimi obozami jenieckimi w Rzeszy i skupiskami Polaków wywiezionych przymusowo na roboty w głąb Niemiec oraz przekazywania instrukcji dotyczących zorganizowanego powrotu do kraju po upadku Rzeszy. Wspólnie ze Stanisławem Smoleńskim redagowała konspiracyjne czasopismo „Głos ojczyzny”. Pracowała również w tajnym szkolnictwie. Uczyła na kompletach gimnazjum Żeńskiego im. Królowej Jadwigi. W lipcu 1941 roku aresztowano ją wraz z kilkoma nauczycielami i uczniami w czasie ustnego egzaminu maturalnego i osadzono na Pawiaku. Po dwóch tygodniach wszyscy zostali uwolnieni. Halina Nieniewska aresztowana została ponownie 28 kwietnia 1942 r., zdradzona przez prowokatora. Miała przy sobie obciążające ją materiały i instrukcje. W śledztwie prowadzonym przez gestapo wzięła całą winę na siebie, nie ujawniając żadnych nazwisk ani organizacji. Została zamordowana w czasie tortur około 22 maja 1942 roku. Według innej relacji w wiezieniu popełniła samobójstwo. Gestapo odmówiło wydania jej zwłok. Po zakończeniu wojny nastał trudny dla Polski okres. Odczuła to także rodzina Nieniewskich. Władzę w państwie przejęli komuniści, dla których właściciele ziemscy byli wrogami nowego ustroju. Dlatego też robiono wszystko, aby pozbawić ich dotychczasowego znaczenia. 22 lipca 1944 roku ogłoszony został w Lublinie (a wcześniej napisany w Moskwie) Manifest Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. Jeden z jego punktów mówił o reformie rolnej, która, najkrócej mówiąc, polegała na zabieraniu ziemi posiadaczom ziemskim i dawaniu jej chłopom z zamiarem późniejszego odbierania jej im i tworzenia gospodarstw państwowych. Dekret PKWN z 6 września 1944 roku o przeprowadzeniu reformy rolnej przewidywał, że w centralnej Polsce nastąpi przejęcie na rzecz państwa bez odszkodowania majątków ziemskich o powierzchni ponad 50 hektarów użytków rolnych w całości, a więc także wszelkich budynków. W powiecie sieradzkim objęto reformą rolną siedemdziesiąt cztery majątki o ogólnej powierzchni 19.408 ha. Skutki dekretu nie dotknęły majątku w Sędzicach. Stało się to za sprawą dziedziczki Marii Nieniewskiej, która przechytrzyła władze. Otóż posiadłość liczyła 50 ha i zgodnie z dekretem podlegała reformie, ale by tego uniknąć właścicielka sprzedała 1 ha ziemi i w ten sposób mogła nadal gospodarować na 49 ha ziemi. Były to ciężkie czasy dla takich osób. Władze robiły wszystko, by utrudnić życie właścicielce. Mimo to utrzymała rodową posiadłość. Jak na co dzień wyglądało życie we dworze? „Rządcą”, który pomagał Marii Nieniewskiej w prowadzeniu majątku był Józef Leśniczak. We dworze pracowała okoliczna ludność, a także przywożono pracowników z miejscowości Stolec koło Złoczewa. W okresie wiosny, lata, jesieni wykonywali oni wszystkie zajęcia związane z pracami polowymi (np. zbieranie ziemniaków, buraków cukrowych, pielenie, prace żniwne) oraz zajmowali się utrzymaniem warzywnika. Natomiast zimą pracowano przy omłotach. Podczas takich prac można było zarobić około 50 zł dziennie. Majątek w rękach Marii Nieniewskiej był do przełomu roku 1968/1969. Ponieważ Maria i Ludwik nie mieli dzieci, posiadłość odziedziczył bratanek męża Jan Nieniewski, a dziedziczka wyprowadziła się do Poznania. Od tego momentu następuje proces degradacji posiadłości. Nowy gospodarz nie potrafił należycie zadbać o rodową posiadłość. W połowie lat siedemdziesiątych rozpoczął cząstkową sprzedaż ziemi uprawnej. Nabywcami byli okoliczni mieszkańcy. Według rejestru pomiarowego z 1971 roku majątek liczył wtedy 37 ha 8 arów. W roku 1980 dwór z parkiem oraz pozostałą częścią ziemi uprawnej zakupił rolnik ze Słomkowa Suchego Stanisław Zdunek. Jan Nieniewski przeniósł się do pobliskiego Sieradza, gdzie mieszka do dnia dzisiejszego. Nowy właściciel posiadłości w momencie zakupu doskonale orientował się w tym, jakie ciążą zobowiązania na posiadaczu zabytkowego obiektu. Ale od samego początku nic nie robił, by uchronić dwór przed całkowitym zniszczeniem. Mało tego, rozpoczął na własną rękę wycinkę drzew w parku, z których wiele było pomnikami przyrody. 24 lutego 1983 roku Stanisław Zdunek otrzymał od Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Sieradzu nakaz rozpoczęcia do dnia 15 kwietnia tego roku remontu kapitalnego. Właściciel decyzję urzędniczą zignorował. W pewnym momencie (w roku 1983) pojawiła się możliwość zakupu dworu przez prywatn- na sieradzkich szlakach 17 STĄD ICH RÓD Dwór w Sędzicach w całej swojej okazałości ego rzemieślnika, ale do transakcji nie doszło z bliżej nieokreślonych przyczyn. I tak los dworu został ostatecznie przesądzony. W maju 1986 roku Paweł Subbotko z ramienia Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków dokonał inspekcji dworu. W karcie ewidencyjnej napisał, że obiekt znajduje się w bardzo złym stanie technicznym. Tynki ścian i same ściany wykazują znaczne ubytki. Całkowicie zniszczony jest alkierz od strony północnej. Stropy przegniłe, ściany zawilgocone i zagrzybione. Podłogi i posadzki wykazują znaczne braki, częściowo nie ma okien i drzwi, instalacja elektryczna i wodociągowo-kanalizacyjna zniszczona. W postulatach konserwatorskich zapisał potrzebę natychmiastowej naprawy więźby dachowej i pokrycie dachu, uzupełnienie stolarki okiennej i drzwiowej, oszklenie i zamknięcie obiektu czyli konieczność remontu kapitalnego budynku. Postulaty te nigdy nie zostały zrealizowane i dlatego dzisiaj po dworze pozostało tylko trochę gruzu. Materialnym dowodem działalności Sieradzanin Stanisław Bielski w katyńskim lesie Józef Szubzda Trzy listy wysłane z obozu w Kozielsku są trwałym pomnikiem człowieka, który zginął w katyńskim lesie. Autor, sieradzanin, pisał je do żony, przekazując troski i uczucia, nadzieję i wiarę we 18 Nieniewskich, który przetrwał do dzisiaj jest kaplica znajdująca się na cmentarzu parafialnym we Wróblewie. Zgodnie z aneksem z dnia 19 września 1996 roku do „Aktu przekazania kaplicy parafii we Wróblewie” z dnia 17 stycznia 1974 roku decydowanie o kaplicy przejęła Rada Rodziny w składzie: Stanisław Nieniewski, zam. Warszawa ul. Kludyny 28 B Jacek Nieniewski, zam. w Śmiglu ul. św. Wita. Rada zobowiązała się ponadto do powiadamiania parafii o wszelkich zmianach w jej składzie. ************* Przeglądając materiały źródłowe, czytając opracowania oraz znając historię można stwierdzić, że los dworu w Sędzicach był tragiczny. Nie stało się to za sprawą polityki władz komunistycznych, dla których pałace i dwory były symbolami obalonego ustroju oraz klasy społecznej, która miała przestać istnieć. W wielu tych obiektach umiejscawiano instytucje państwowe (PGR-y, szkoły, przedszkola, urzędy gminne, poczty, ośrodki zdrowia). Nowi właściciele nie bardzo wiedzieli, co począć z budynkiem dworskim i po pewnym czasie obiekty te, w wyniku nieprzeprowadzania remontów uległy zniszczeniu. Ale nie w Sędzicach. Tam dwór został uchroniony przed zakusami przejęcia go przez władze komunistyczne dzięki postawie Marii Nieniewskiej. Sprzedając 1 ha ziemi nie pozwoliła na jego parcelację. Gospodarowała w nim, borykając się z wieloma problemami stawianymi przez urzędników. Dla nich była ona symbolem minionej epoki, którą próbowano przedstawiać w jak najgorszym świetle. Jeden człowiek walczył dzielnie z problemami, a drugi w łatwy sposób pozbył się rodowego majątku. Tak, że dzisiaj z pięknego obiektu pozostały tylko gruzy. Również park otaczający obiekt uległ degradacji na skutek wycinki wielu pięknych okazów drzew, niektóre z nich zaliczane były do pomników przyrody. Jedyne co można zrobić, to próbować dokumentować historię dworu i rodziny Nieniewskich. wspólne życie, gdy miną koszmarne dni wojny i niewoli. Urodzony 22 X 1903 r. Stanisław Bielski pochodził z podlaskiej wsi Morgów w powiecie sokólskim. Rodzice, Ignacy i Stefania z Prytułów, prowadzili kilkudziesięciohektarowe gospodarstwo. Stanisław ukończył szkołę powszechną w Suchowoli, następnie średnią w Grodnie. Studia odbył w Warszawie na Wydziale Leśnym Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, uzyskując dyplom inżyniera leśnika. Powierzono mu stanowisko komisarza ochrony lasów państwowych w Sieradzu. Nadzorował lasy w powiatach: sieradzkim, łaskim i wieluńskim. 1 IX 1931 r. został mianowany na stopień oficerski. W przededniu wybuchu wojny uczestniczył w budowie umocnień obronnych. W dniu 15 VIII 1936 r. w Sieradzu ożenił się z Antoniną Maciejewską, córką Teresy i Alfonsa. Żona uczyła w Szkole Powszechnej we Wróblewie1. 12 IX 1937 r. rodzina powiększyła się o syna Zbigniewa. Stali u progu życia, gdy uderzyła w nich wojna. W obawie przed represjami Niemców w sierpniu 1939 r. Antonina Bielska, która w tym czasie była w zaawansowanej ciąży, wraz z dwuletnim synem wyjechała na wschód, do Morgów, gdzie mieszkali rodzice jej męża. Stanisław Bielski zgodnie z przydz- na sieradzkich szlakach iałem mobilizacyjnym udał się do Grodna do 81 pp. Przeszedł szlak bojowy swej jednostki służąc w oddziale łączności. Dostał się do niewoli sowieckiej. Z obozu przejściowego w Tomaszowie Lubelskim został przewieziony do Kozielska, skąd 28 XI 1939 r. wysłał list do teściów. Pisał w nim: „Spieszę powiadomić, że znajduję się w Rosji i jestem żyw i zdrów. Od czasu wyjazdu z Morgów w dniu 25 sierpnia żadnych wieści nie mam o Toni. Nie wiem, gdzie się znajduje, czy jest zdrowa, czy ma co jeść i czy nie marznie z zimna razem z dzieckiem. Nie wiem również, jak żyjecie w Wołkowysku oraz jak się mają moi rodzice i bracia. Ja 29 sierpnia wysłałem z Sieradza do Wołkowyska wszystkie rzeczy z wyjątkiem mebli i nie wiem, czy te 2 paki otrzymaliście. Były tam ubrania, bielizna, pościel itp. Nie wiem również, czy Tonia otrzymała 200 zł wysłane do Morgów oraz pareset zł wysłane do Wołkowyska na imię mamy. Wyjeżdżając z Morgów 25 sierpnia zostawiłem Tonię ze Zbyszkiem u moich rodziców. Jeżeli tam siedzi dotychczas, to sądzę, że głodu nie cierpi, odczuwa na pewno brak zimowej odzieży dla siebie i dziecka. Piszę do Was dlatego, że prędzej otrzymać spodziewam się wiadomości...” List kończy napisany cyrylicą adres: „CCCP. T. Kozielsk, Smoleńskaja obłast. Pocztowyj jaszczyk Nr 12. Stanisław Ignatowicz Bielski”. List zawiera pytania, które nurtowały tysiące polskich żołnierzy zamkniętych w łagrach, oflagach i więzieniach. Gdzie znajduje się moja żona? Czy jest zdrowa? Czy ma co jeść? Czy żyją moje dzieci? Wielu nigdy nie otrzymało odpowiedzi. Do Stanisława Bielskiego dotarły dwa listy. Mógł pokrzepić się myślą, że wspólnie z żoną odbudują dorobek zniszczony w czasie wojny. Wierzył w życie. Żona spodziewała się rychłego rozwiązania. W liście z 18 I 1940 r. pisał: „Kochana Toleńko! W dniu 31 grudnia... dostałem list z Wołkowyska... a Twój list wręczono mi 3 I 40 r. Dopiero dziś mogę nań odpowiedzieć. Wiadomość, że wysłane przeze mnie...z Sieradza ubrania, bielizna, pościel itp. zaginęły w drodze, srodze mnie zmartwiła, tym bardziej, że zostałaś nagle sama i dziecko bez ubrania i butów i zmuszona jesteś w dalszym ciągu... się martwić o te rzeczy, które zdawało się już były poza nami. List Twój, pełen pogody i optymizmu, dodał mi otuchy i zacząłem wierzyć, że jeśli los pozwoli, znowu powrócę do normalnej pracy, wspólnym wysiłkiem zapracujemy na kupno koniecznych do życia przedmiotów. Dotychczas zostało nam to, co jest największym skarbem na ziemi - życie. Mimo dużej odległości, jaka nas rozdziela, ja ciągle Toleńko jestem przy Tobie, Zbyszku, wspólnie z Wami się cieszę i martwię i to mi dodaje nowych sił. Cieszę się, że jesteś w Wołkowysku w okresie najbardziej dla Twego zdrowia groźnym. Wierzę, że zrobicie wszystko, aby nie było żadnych powikłań i niebezpieczeństw dla Twego zdrowia. Cieszę się również, że utrzymujesz kontakt z moimi rodzicami, którzy, jeżeli tylko mogą, powinni Wam pomagać. Ja do Morgów nie piszę bezpośrednio, inaczej nie mógłbym napisać do Wołkowyska, niemniej jednak proszę o pomoc moich rodziców dla Was w granicach ich możliwości. Napisz mi, ile płacą za waszą pracę w szkole, co możesz za zapracowane pieniądze nabyć, jak sobie radzicie z jęz. białoruskim i czy wzywano już Was na kurs tego języka. Jestem ciekaw również, czy i gdzie pracują Janka i Hela. Kończąc proszę pamiętać o jednym Toleńko, że otrzymanie listu od Ciebie jest dla mnie największą radością, toteż czekam tej chwili ciągle. Bardzo Ci dziękuję za przesłane znaczki pocztowe, które przydadzą się. Nawiasem dodaję, że omyłkowo widocznie nakleiłaś za 60 kop. znaczek, bo list kosztuje tylko 30 kop. Ucałowania rączek Tobie i Tesi przesyła wysoki, przystojny, trochę łysawy magister praw, z którym Tesia w Sieradzu plażowała się...” Treść listu dowodzi, że do zamkniętego obozu jenieckiego dotarła wiadomość o polityce rusyfikacyjnej okupanta. Władze radzieckie natychmiast po aneksji wsch. połowy kraju zmusiły nauczycieli do używania w szkołach jęz. białoruskiego bądź ukraińskiego. W pozdrowieniach kończących list zakamuflowana została wiadomość skierowana do Sieradza. Rączki obu pań całował człowiek, który nie mógł skontaktować się bezpośrednio z własną rodziną - por. Romuald Julian Łempicki. Urodzony 26 II 1882 r. w Chomętowie w pow. jędrzejowskim R.J. Łempicki walczył o niepodległość jako żołnierz w I Korpusie Polskim w Rosji. W okresie międzywojennym prowadził kancelarię notarialną w Sieradzu. Sprawował szereg funkcji społecznych, m.in. przewodniczył Radzie Miejskiej i patronował towarzystwu gimnastycznemu „Harcerz”. Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi.2 Trzeci list St. Bielski napisał 5 III 1940 r. W tym samym dniu Stalin zaakceptował wyrok śmierci na polskich oficerów zamkniętych w sowieckich łagrach. List pełen jest niepokoju o losy najbliższych, od których S. Bielski nie otrzymał żadnej wiadomości od dwóch miesięcy. Można dojść do wniosku, że nadzorcy z NKWD zaostrzyli reżim, nie przekazywali jeńcom całej nadchodzącej korespondencji. Mimo stosowanych represji wiadomości od rodzin przeciekały do obozu. Bielski od współwięźnia dowiedział się o narodzinach córki. Różnymi kanałami przemycano informacje przez granicę niemiecko-sowiecką. Zapewne inspirowany tą sytuacją S. Bielski w trzecim liście przekazywał szereg wiadomości kierowanych do mieszkających w Sieradzu rodzin, prosił o kontakt, wymieniał nazwisko osoby pośredniczącej i podsuwał pretekst zmuszający do porozumienia się - polecał zainteresowanie się opuszczonym mieszkaniem. Pisał: „Kochana Toleńko! Do dnia dzisiejszego prócz Twojego pierwszego listu z dnia 21 XII 39 r. żadnych wieści od Ciebie nie mam. Możesz sobie wyobrazić mój niepokój o Twoje zdrowie. Nie mam również żadnych wiadomości od swoich rodziców i od Twoich. Trudno mi wyobrazić, aby nie pisali. Mnie wolno pisać tylko jeden raz w miesiącu, z czego zawsze korzystam. Gdybym mógł to czynić codziennie, na pewno bym pisał, tym bardziej, że bezczynność zaczyna dawać się we znaki. Toleńko! Niemal co nocy śnię o Tobie i Zbyszku, ten ostatni robi mi wymówki dlaczego nie wracam do domu pomóc jego mamusi, która biedaczysko ciężko pracuje podczas silnych mrozów bez ciepłej odzieży i obuwia. Spotkałem tu Walerka, brata Zygmunta, którego kiedyś poznałaś w Warszawie. Często widujemy się ze sobą. Jest tu mąż dentystki, u której Tesia leczyła zęby. Pisze do niego, że na sieradzkich szlakach Dowód nadania przesyłki znaleziony przy zwłokach nieznanego oficera z jednostki sieradzkiej w grobie katyńskim. Źródło: Łojek B., Mikke S., Sawicki Z., Trznadel J., Muzeum Katyńskie w Warszawie, MON, Warszawa 2000 19 Mituła Czesław Sułkowski Franciszek 20 w Sieradzkiem szkoły są nieczynne. Nauczycielstwo z Wróblewa wyjechało. Podobno mąż p. Mitułowej jest na wojnie zabity. Jak widzisz wieści po tamtej stronie są szczupłe. Jak byś mogła się skomunikować z Józiem Koczywąsem i poprosić, by się dowiedział, co się dzieje z naszym mieszkaniem w Sieradzu. Wyjeżdżając oddałem klucze Błochowiczowi. Toleńko! Przed chwilą dowiedziałem się od p. Rokickiego (jego żona pracuje w Nowym Dworze), że za jej pośrednictwem pytasz o mnie i że ode mnie listów nie otrzymujesz. Dowiedziałem się, że jesteś już po porodzie. Niestety jak widać jeszcze nie nauczyłaś się cenić zdrowia i jeździsz po kilkanaście kilometrów w tak ostrą zimę na konferencje. Toleńko! Czyż jest już tak źle, że musiałaś narażać zdrowie na tak wielkie niebezpieczeństwo jak zaziębienie się. Nic nie wiem o losie urodzonego dziecka. Cieszę się, że żyjesz. Ciągle się martwiłem, że zostawiłem Cię samą w tym okresie, kiedy powinienem Ci pomagać. Toleńko! Błagam Cię dbaj więcej o swoje zdrowie. Jeżeli moi rodzice mogą w czymś pomóc, to w moim imieniu poproś, by Ci pomogli. Cieszę się, że wiosna się zbliża i słońce zacznie przygrzewać i można będzie się opalać. Kończąc proszę o częste pisanie. Całuję Cię i Zbyszka mocno, mocno. P.S. Zechciej ucałować ode mnie swoich rodziców i rodzeństwo.” Losy dwukrotnie wymienionej w listach Tesi, która przed wybuchem wojny beztrosko „plażowała się” nad Wartą, były równie tragiczne jak losy polskich oficerów. Tesia, to Teresa Maciejewska, siostra Antoniny Bielskiej, adresatki listów. Urodzona w 1918 r., ukończyła seminarium nauczycielskie i pracowała na wsi Kiersnówka koło Suchowoli w powiecie sokólskim. W czasie okupacji przechowywała koleżankę z Wołkowyska, nauczycielkę, Żydówkę. Za ten czyn aresztowana, więziona w Białymstoku, została stracona 6 VIII 1943 r. w zbiorowej egzekucji koło wsi Grabówka. Spoczęła w bezimiennym grobie wśród 16 tys. Polaków zamordowanych przez Niemców, wśród tzw. zakładników, mieszkańców pacyfikowanych wsi, którzy udzielali pomocy partyzantom. Spotkany w obozie serdeczny przyjaciel Bielskiego, Zygmunt Bujnowski, był bratem Waleriana. Ppor. Z. Bujnowski, syn Józefa i Rozalii z Ostrowskich urodził się 25 II 1905 r. we wsi Jasionówka koło Knyszyna. Ukończył Gimnazjum Towarzystwa im. Jana Zamoyskiego w Warszawie, a następnie Wydział Budownictwa Lądowego Politechniki Warszawskiej. Specjalizował się w zakresie budowy dróg i mostów. W 1939 r. rozpoczął pracę we francusko-belgijskiej firmie budowlanej zaangażowanej na inwestycji w Radomiu. Odznaczył się w czasie walk wrześniowych. Dostał się do niewoli sowieckiej w Dubnie, skąd przywieziono go do obozu w Kozielsku.3 Słowa „ ...jest tu mąż dentystki...” odnoszą się do por. Franciszka Sułkowskiego s. Wincentego i Marianny z Krzywańskich, mierniczego w Sieradzu. F. Sułkowski ur. się 16 VI 1900 r. we wsi Piaski koło Lututowa. W 1920 r. służył w 229 pp. Po wojnie ukończył Szkołę Mierniczych w Łomży (1923 r.) i Szkołę Podchorążych Rezerwy Saperów w Warszawie (1924 r.) Porucznikiem został mianowany 1 I 1935 r. i przydzielony do 8 baonu saperów4. Ożenił się z Gustawą z Brzezińskich, która prowadziła gabinet dentystyczny. W okresie międzywojennym wybudowali dom w Sieradzu przy ul. POW. Zachował się jeden list F. Sułkowskiego napisany 29 XI 1939 r. i wysłany do rodziców5. Sułkowski zapewne otrzymał list od żony, która pisała o zamknięciu szkół w Sieradzkiem i o śmierci „na wojnie” Czesława Mituły, nauczyciela Publicznej Szkoły Powszechnej we Wróblewie. Ostatnia wiadomość nie była prawdziwa. Czesław Mituła, ur. w 1908 r., s. Józefa i Marianny z Maternych, dostał się w 1939 r. do niewoli niemieckiej. Uciekł z więzienia i w marcu 1940 r. dotarł do żony Zofii, która znalazła zatrudnienie w szkole w Helenowie w pow. garwolińskim na terenie Generalnej Guberni. Ukrywał się pod przybranym nazwiskiem i pracował w lesie jako drwal. Był oficerem, brał udział w działalności konspiracyjnej. Zginął 11 VIII 1943 r. we wsi Gośniewice koło Warki zastrzelony przez żandarmerię niemiecką podczas próby ucieczki. Wymieniony w liście Antoni Błochowicz był w Sieradzu osobą powszechnie znaną. Wybudował dużą kamienicę przy Szosie Kaliskiej (obecnie POW nr 27), w której wynajmował mieszkania. W jednym z nich mieszkali Stanisław i Antonina Bielscy. Antoni Błochowicz (ur. 18 XII 1879 r.) należał do założycieli i akcjonariuszy Fabryki Papy Dachowej i Produktów Smołowcowych „Gospodarz” w Sieradzu, wchodził w skład komisji rewizyjnej tego przedsiębiorstwa. Prowadził betoniarnię „Żwir”, która produkowała dachówkę, dreny kanalizacyjne, schody, nagrobki, figury, żłoby dla inwentarza, a ponadto handlował cementem, materiałami budowlanymi i sztucznymi nawozami. W dniach 8-15 IV 1940 r. w ramach tzw. „Action gegen polnischen fűhrenden Personen” Niemcy aresztowali w Sieradzu ok. 40 osób, m.in. Tadeusza Jagusia, sekretarza magistratu, kilku kolejarzy posądzanych o wykolejenie pociągu pod Smardzewem i kilku byłych podoficerów. W grupie aresztowanych znalazł się Antoni Błochowicz. Osądzono go w obozie koncentracyjnym w Dachau. Zginął 16 VIII 1941 r. Rodzina Błochowicza okupację przeżyła na terenie Generalnej Guberni. Mieszkała początkowo w Koluszkach, a następnie w sąsiedniej wiosce - Żakowicach. Za pośrednictwem Eugeniusza Rokickiego dotarła do Stanisława Bielskiego wiadomość, że został ojcem. Ppor. E. Rokicki, ur. 28 VII 1907 r. w Kochanowie, gubernia mohylewska ukończył seminarium nauczycielskie w Swisłoczy. Pracował w szkołach powszechnych, początkowo w Sokółce, następnie w Nowym Dworze. Zmobilizowany w lipcu 1939 r., w czasie kampanii wrześniowej służył w Korpusie Ochrony Pogranicza w Oranach. Aresztowany przez NKWD w Grodnie został osadzony w obozie w Kozielsku6. Czytając listy S. Bielskiego odnosi się wrażenie, że więzieni w Kozielsku oficerowie, pochodzący z Sieradza, tworzyli wzajemnie wspierającą się grupę. Znali się wcześniej i niezależnie od jednostki wojskowej, w której szeregach walczyli, zostali złączeni obozową niedolą. Starali się sobie pomagać w przekazywaniu informacji do kraju. Żaden z wymienionych w listach mężczyzn nie przeżył wojny. Zostali zamordowani przez niemiecko-sowieckich towarzyszy broni. Antonina Bielska przerwała pracę w białoruskiej szkole. Rodziny aresztowanych oficerów zaliczono do na sieradzkich szlakach W styczniu 1990 roku, po obronie pracy magisterskiej Wizerunek własny Władysława Orkana w świetle jego korespondencji na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Wrocławskiego, zorientowałem się, że zgromadziłem odpisy większości listów pisarza znajdujących się w zbiorach Biblioteki Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu. Przyszło mi wówczas na myśl, by listy te opracować i doprowadzić do ich wydania. Listy Władysława Orkana zgromadzone w Ossolineum podzieliłem na trzy zespoły: do Marii Wysłouchowej, do Bolesława Wysłoucha oraz listy pozostałe. Gdy całość została przygotowana, podjąłem w Ossolineum rozmowy: najpierw z panią dyrektor Dobrosławą Platt, a następnie z panią Krystyną Korzon, kierownik Działu Rękopisów. Pani Korzon, wówczas zastępca redaktora naczelnego „Czasopisma ZNiO”, trafnie zauważyła, że najwartościowsze są listy pisarza do M. Wysłouchowej i przeznaczyła je do 3 zeszytu „Czasopisma” z 1993 roku. Gdy spotkaliśmy się po raz ostatni przed ich wydaniem, m. in. zapytała: - Pan mieszka w Sieradzu? - Tak. - Bo tu w Ossolineum pracuje pewien pan, który pochodzi z Sieradza, często opowiada nam o Sieradzu i podkreśla swe związki z Ziemią Sieradzką. „Czasopismo ZNiO” ukazywało się wówczas jako półrocznik. Oczywiście cieszyłem się, że przygotowane przeze mnie listy zostały opublikowane. Lecz co z pozostałymi? Rok później zwróciłem się do pani Korzon z propozycją opublikowania listów Orkana do Bolesława Wysłoucha. Będąc latem we Wrocławiu, udałem się do Ossolineum. Dowiedziałem się co prawda, że pani Korzon jest już na emeryturze, lecz odesłano mnie do pani Gabrieli Sukiennik i pana Józefa Adama Kosińskiego. Bardzo miło wspominam to pierwsze spotkanie. Okazało się, że mam do czynienia z dwojgiem niezwykle serdecznych osób. Dowiedziałem się także, że pani Korzon przekazała mój list pani Sukiennik i panu Kosińskiemu. Pan Kosiński był bardzo ciekawy, kim jest ten człowiek z Sieradza, zajmujący się Orkanem. Podczas naszego spotkania miałem okazję poznać po trosze jego związki rodzinne i emocjonalne z Sieradzem i Ziemią Sieradzką. Przyznał, że spodziewał się kogoś starszego ode mnie, do mnie z kolei dotarło, że rozmawiam z profesorem Uniwersytetu Wrocławskiego, redaktorem naczelnym Czasopisma ZNiO oraz z sekretarzem redakcji w osobie pani Gabrieli Sukiennik. Spotkanie to zaowocowało zamieszczeniem listów W. Orkana do B. Wysłoucha w pochowana na cmentarzu wojskowym w Radzyminie. Marzyła, by w Sieradzu pozostała pamięć o mężu. 1 „Katyń. Księga Cmentarna Polskiego Cmentarza Wojennego”, Warszawa 2000, s. 34 2 Ibidem, s. 360 3 Ibidem, s. 60 4 Ibidem, s.604 5 J. Pietrzak, Listy z „nieludzkiej ziemi”, [w:] „Pamiętniki Sybiraków”, Sieradz 2001, s. 192 6 Katyń, po. cit. s. 531. T. Gajdis, „Ziemia zroszona łzami”, Białystok 2000, s. 301. M. Walczak, „Ludzie nauki i nauczyciele podczas II wojny światowej”, Warszawa 1995, s. 609. Józef Adam Kosiński wspomnienie wrocławskie Grzegorz Brodacki STĄD ICH RÓD elementu kontrrewolucyjnego, a korespondencje z najbliższymi wykorzystywano jako źródło informacji o miejscu pobytu. NKWD na tej podstawie sporządził ewidencję, według której organizowano deportację do Kazachstanu lub do północnych „obłasti”. A. Bielska wraz z dziećmi ukrywała się, tułała się po wsiach, nocowała w budynkach gospodarczych. O śmierci męża dowiedziała się latem 1943 r. z niemieckiej gazety. Z Wołkowyska, wcielonego do ZSRR, wygnały ją postanowienia jałtańskie. W latach 1845-48 pracowała w Suchowoli, 1949-52 w Ełku, 1952-58 w Białymstoku, od 1958 r. do śmierci w dniu 16 VI 1995 r. mieszkała w Warszawie. Została 6 zeszycie „Czasopisma” z 1995 roku. Później przyszedł czas i na pozostałe listy Orkana, które ukazały się w następujących zeszytach „Czasopisma”: 9 z 1998 r., 12 z 2001 r. (listy Orkana do Tadeusza Piniego ze zbiorów Biblioteki Uniwersytetu Lwowskiego) oraz 13 z 2002 r. W ciągu bez mała dziesięciu lat kilka razy w roku spotykałem się z profesorem i z panią Sukiennik. Zrozumiałem, że mam do czynienia z ambasadorem Sieradza we Wrocławiu, w szczególności w Ossolineum. Poznawałem kolejne szczegóły dotyczące jego związków z Sieradzem i Ziemią Sieradzką. Profesor zawsze interesował się, co słychać w Sieradzu. Gdy 19 VI 2002 r. z inicjatywy pana Jana Matusiaka mój wpis znalazł się w jego „Szkatule Piórem Rzeźbionej”, wcale się nie zdziwiłem, że zastałem w niej także wpis Józefa Adama Kosińskiego - przyjaciela z lat szkolnych Jana Matusiaka. U profesora Kosińskiego - człowieka, którego poznałem w wieku 65 lat - uderzająca była pogoda ducha, radość życia i ogromna życzliwość. Mimo wieku i kłopotów ze zdrowiem, szczególnie ze wzrokiem, współpracował z Instytutem Bibliotekoznawstwa i Informacji Naukowej Uniwersytetu Wrocławskiego (skąd przeszedł na emeryturę) i Towarzystwem Przyjaciół Ossolineum niemalże do końca życia. Wiosną 2003 roku dowiedziałem się, że 28 maja zmarła pani Gabriela Sukiennik. Profesor stracił wówczas przyjaciela i jednego z najwierniejszych współpracowników w redakcji „Czasopisma ZNiO”. Gdy w 3 stycznia 2005 roku wziąłem do ręki, wydany w ostatnich dniach grudnia 2004 r., zeszyt 15 „Czasopisma”, na stronie 7 znalazłem informację o na sieradzkich szlakach 21 rezygnacji profesora ze stanowiska redaktora naczelnego oraz podziękowanie dyrektora Ossolineum, dra Adolfa Juzwenki, za kierowanie „Czasopismem” w latach 1992-2003. Przypomniałem sobie wtedy o śmierci pani Sukiennik i ogarnął mnie niepokój o zdrowie i kondycję profesora. Znamienne, że o jego śmierci dowiedziałem się od pana Jana Matusiaka, którego odwiedziłem w czwartek 24 października. Założyciel „Szkatuły” pokazał mi jeden z nekrologów, który zamieściła w tym dniu „Gazeta Wyborcza”. Choć powód mych odwiedzin był zupełnie inny, informacja o śmierci profesora zdominowała naszą rozmowę. Doszliśmy do wniosku, że czas i miejsce spotkania wybrał nam profesor Kosiński - ambasador Sieradza we Wrocławiu. Profesor Józef Adam Kosiński zmarł 14 października 2005 roku. Został pochowany we Wrocławiu na niewielkim cmentarzu w dzielnicy Gaj przy ul. Działkowej (na tzw. „Skowroniej Górze”) OD REDAKTORA POZNAJEMY WŁASNY REGION Profesor dr hab. Józef Adam Kosiński pracę w Ossolineum podjął w roku 1958. Kiedy w roku 1971 los zmusił go do przekwalifikowania się i podjęcia pracy na Politechnice Wrocławskiej, był już uformowanym ossolińczykiem i więzów z Zakładem Narodowym nie zerwał. Zaangażowanie Profesora w sprawy Ossolineum spotęgowane zostało przemianami, jakie zachodziły w Polsce w roku 1989. Reaktywowano wtedy Towarzystwo Przyjaciół Ossolineum, którego Profesor Kosiński został wiceprezesem, a w kilka miesięcy później prezesem. W roku 1992 został redaktorem wznowionego po 158 latach „Czasopisma Zakładu Narodowego im. Ossolińskich”. Pod Jego redakcją w latach 1992-2003 ukazało się 14 roczników „Czasopisma”. Stan zdrowia skłonił Profesora w tym roku do rezygnacji z jego redagowania. Z żalem rezygnację przyjmując, składam Panu, Panie Profesorze, w imieniu własnym, Kolegium Redakcyjnego, a także wszystkich ossolińczyków najserdeczniejsze podziękowania za ogromne zaangażowanie, wiedzę i serce, którymi wspierał Pan instytucję narodową powołaną w 1817 r. przez Józefa Maksymiliana Ossolińskiego. Proszę pamiętać, że nadal chcemy z nich korzystać. Wraz z podziękowaniami składam Panu najlepsze życzenia, przede wszystkim zdrowia, pogody ducha i zadowolenia z codziennej pracy. 22 Z wyrazami szacunku i najlepszymi życzeniami Dr Adolf Juzwenko Dyrektor Zakładu Narodowego im. Ossolińskich („Czasopismo ZNiO”, Wrocław 2004, z. 15, s. 7) Rolnictwo i leśnictwo Burzenina i okolic w latach 1996-1997 Jacek Majdański Gmina Burzenin jest jedną z dziewięciu gmin powiatu sieradzkiego, położoną w zachodniej części województwa łódzkiego. Zajmuje 9,5% powierzchni powiatu sieradzkiego. Obszar gminy wynosi 119 km2. Zamieszkuje ją 5820 mieszkańców. Burzenin jest typową gminą rolniczą. Z rolnictwa utrzymuje się ponad 50% ogólnej liczby ludności. Najlepsze gleby okolic Burzenina powstały na wapieniach i marglach górnojurajskich. Na płatach wysoczyznowych przylegających do doliny ukszta- łtowały się rędziny brunatne, należące do kompleksu pszennego, dobrego, zaliczane do gruntów klasy III. Wody gruntowe zalegają tutaj dość głęboko, choć znaczna pojemność wodna skał zapewnia glebie wystarczające ilości wilgoci. Na zachód i północny zachód od Burzenina w kierunku Strzałek, Prażmowa, Samborza i Kopaniny, występują rozległe płaty glin polodowcowych, na których wytworzyły się gleby brunatne właściwe. W wymienionym obszarze przeważają gliny średnie i piaski gliniaste mocne, które zapewniają glebie prawidłową strukturę i wystarczające zasoby wilgoci. Wody śródglinne nie wykazują tu jednolitego zwierciadła, z reguły znajdują się do kilku metrów pod powierzchnią. Grunty te zakwalifikowano do kompleksu pszennego dobrego i kompleksu żytniego bardzo dobrego, rzadziej do żytniego dobrego. W klasyfikacji bonitacyjnej gleby zaliczono do klasy III, a niektóre do klasy IV. Część gleb brunatnych uległo wyługowaniu, szczególnie w tych płatach, gdzie w podłożu występują piaski słabo gliniaste. Wartość tych gleb jest znacznie niższa, bowiem odpowiada kompleksowi żytniemu słabemu, który zaliczany jest do klasy IV i V. Mniejsze powierzchnie zajmują gleby bielicowe, ukształtowane przeważnie na piaskach słabo gliniastych lub piaskach gliniastych lekkich. Reprezentują one kompleks żytni dobry, zakwalifikowany do klasy IV. Niewielkie obszary obniżeń terenowych koło Strzałek i Samborza zajmują kompleksy zbożowo-piaskowe nadmiernie uwilgotnione. Fragmenty tych obniżeń obejmują na sieradzkich szlakach użytki zielone słabe i bardzo słabe, rozwinięte na czarnych ziemiach zdegradowanych. 35,00% 30,00% 25,00% 20,00% 15,00% 10,00% 5,00% 0,00% IIIa IIIb IV a IV b V VI Gleby na terenie gminy Burzenin wg klas Źródło: Opracowanie własne na podstawie Strategii rozwoju gminy Burzenin pastwiska zmiany kosztów produkcji i cen zbytu. Prowadzi to do przemian w strukturze produkcji roślinnej. Plony zbóż w gminie Burzenin kształtowały się w 1997 r. na poziomie 21,8 q/ha i były mniejsze od średniej powiatu sieradzkiego o 1,4 q/ha. Plony ziemniaków w tym samym roku wyniosły 130 q/ha, w powiecie zaś 150,5 q/ha. W 1997 r. rolnicy indywidualni z gminy Burzenin zebrali łącznie 9006 ton zbóż (8,4% w skali całego powiatu), w tym 1277 ton pszenicy (4,8% w skali powiatu), 5019 ton żyta (10,7%), 192 tony jęczmienia (4,5%), 656 ton owsa (11,4%) i 412 ton pszenżyta (7,8%), a także 16250 ton ziemniaków (4,7%). 20 gmina Burzenin 10 0 żyto pszenica jęczmień owies pszenżyto Plony zbóż w gminie Burzenin na tle powiatu sieradzkiego Źródło: Oprac. własne na podstawie danych WUS w Sieradzu Produkcja zwierzęca na terenie gminy odgrywała nieco mniejszą rolę aniżeli uprawa roślin. Stanowiła ona jednak ważny element produkcji sady łąki Dolina warty w okolicach Burzenina fot. P. Gawron 30 powiat sieradzki W obrębie doliny Warty występują mady o zróżnicowanej wartości oraz gleby bielicowe i brunatne wytworzone na piaskach. Terasa denna posiada liczne obniżenia zaznaczające zarysy dawnych łożysk rzecznych. W tych miejscach, na piaskach słabo gliniastych i piaskach pylastych występują mady, zajęte pod użytki zielone średnie i słabe. W niektórych miejscach występują jednak płaty gleb kompleksu pszenno-żytniego klasy bonitacyjnej III. Wyżej położone fragmenty terasy dennej, zbudowane przeważnie z piasków luźnych, posiadają mady kompleksu żytniego słabego i najsłabszego, zaliczanego do klasy V i VI. Niewielkie pola piasków zawydmionych stanowią dziś nieużytki rolne. W poziomie II terasy, zbudowanej z piasków luźnych, wytworzyły się gleby brunatne, w niektórych miejscach bielicowe, zaszeregowane do kompleksów żytnich: dobrego, słabego i najsłabszego, zaliczane do klas IV i V. O ogromnym znaczeniu rolnictwa w gospodarce gminy świadczył obszar użytków rolnych. W 1997 r. zajmował on 8182 ha, czyli 68,8% powierzchni gminy. W strukturze użytkowania gruntów rolnych dominowały grunty orne, na które przypadało 77,5% ogólnej powierzchni użytków, łąki zajmowały 13,8% powierzchni, pastwiska - 8,1%, a sady 0,5%. W strukturze własności dominującymi były gospodarstwa indywidualne zajmujące 99,85%. W gminie Burzenin funkcjonowało 1660 gospodarstw indywidualnych i 11776 działek. Średnia wielkość gospodarstwa wynosiła 7,8 ha, a działki 0,89 ha. Pola uprawne w okolicach Burzenina fot. P. Gawron grunty orne Użytkowanie gruntów w gminie Burzenin (1997) Źródło: Oprac. własne na podstawie danych WUS w Sieradzu Podstawę rolnictwa w gminie stanowiła od lat produkcja roślinna. Łączna powierzchnia zasiewu w gospodarstwach indywidualnych wyniosła w 1996 r. 6033 ha, z czego na zboża przypadło 4207 ha, czyli 69,7%, na ziemniaki 1226 ha (20,3%), a na rośliny przemysłowe, takie jak buraki cukrowe i rzepak - 114 ha (1,9%). Wśród zbóż największą powierzchnię zajmowało żyto - 2500 ha. Pszenicę obsiano na 580 ha, zaś pozostałe zboża na 1158 ha. Ze 114 ha obsianych roślinami przemysłowymi 107 ha zajmowały buraki cukrowe, a 7 ha rzepak. Urynkowienie gospodarki wpłynęło w wydatny sposób na przeobrażenia polskiego rolnictwa. Działania mechanizmów rynkowych spowodowały na sieradzkich szlakach 23 gospodarstw indywidualnych. W 1996 r. pogłowie bydła osiągnęło 4538 sztuk, z czego 2219 sztuk to krowy. W tym samym czasie hodowano 5534 sztuki trzody chlewnej (w tym 470 loch), 347 owiec, 119 koni i 14546 sztuk drobiu, a także 38 kóz. 155 150 145 140 135 130 125 120 115 powiat sieradzki q/ha gmina Burzenin Plony ziemniaków w gminie Burzenin na tle powiatu sieradzkiego (1997) Źródło: Oprac. własne na podstawie danych WUS w Sieradzu la s y 13% in n e 2% ż y to 20% Bibliografia: 1. Strategia rozwoju gminy Burzenin, Burzenin - Łask 1997. 2. Urząd Statystyczny w Sieradzu, Rocznik statystyczny województwa sieradzkiego, 1996, 1997, 1998. 3. Urząd Wojewódzki w Sieradzu, Urząd Statystyczny w Sieradzu, Potencjał gospodarczy gmin województwa sieradzkiego 1996, Sieradz 1996. Województwo sieradzkie, pod red. B. Baranowskiego, Łódź - Sieradz 1980. łą k i 16% p s z e n ic a 12% m ie s z a n k i z b o ż o w e 10% z ie mn ia ki 16% ku kr y d z a 4% o w ie s 5% b u r a ki 2% Struktura zasiewów w przec. Gospodarstwie z okolic Waszkowskiego w % WSPÓŁCZESNOŚĆ Źródło: Opracowanie własne 24 Na terenie gminy funkcjonowało wówczas 6 zlewni mleka, ubojnia oraz masarnia. Lasy i leśnictwo. Lasy na obszarze gminy zajmowały powierzchnię 2604 ha. Lasy te rozrzucone są na terenie całej gminy. W 1997 r. do właścicieli prywatnych należało 1597 ha, reszta to lasy państwowe. Dominowały w nich sosna z domieszką olszy, brzozy i osiki. Drzewa iglaste stanowiły 90% drzewostanu. W lasach prywatnych prowadzona była intensywna gospodarka leśna, o czym świadczyła stale zmniejszająca się ich powierzchnia. W 1986 r. w prywatnych rękach było 1790 ha lasów, a w 1995 r. - 1740 ha. Jak widać z powyższych danych w ciągu 9 lat ich powierzchnia zmniejszyła się zaledwie o 50 ha, podczas gdy w ciągu dwóch lat pomiędzy 1995 a 1997 r. aż o 143 ha. Każdego roku zalesiano 15 ha gruntów porolnych. Plac Wojewódzki w Sieradzu i jego otoczenie Zygmunt Kamiński W pojęciu urbanistycznym plac to „przestrzeń w mieście lub osiedlu ograniczona przez budynki, ogrodzenia, zieleń lub uskoki terenu, zazwyczaj niezabudowana, bądź otoczona przez jeden lub więcej budynków powiązanych z nią kompozycyjnie”. Pierwotnie przeznaczona głównie dla ruchu pieszego i niektórych funkcji życia zbiorowego, jak zebrania publiczne, targowiska itp., z biegiem czasu często przekształcona w węzeł drogowy. Czy historyczny Sieradz miał place, czy miały one jakieś nazwy? Dziś trudno na te pytania jednoznacznie odpowiedzieć. Po pierwsze dlatego, że na zachowanych planach miasta takich nazw brak. Po wtóre używane w niektórych źródłach historycznych pojęcie placu odnosi się w większości wypadków do działek budowlanych, a nie do pojęcia placu w dzisiejszym rozumieniu. Można jednak doszukać się w Sieradzu miejsc, które, choć bez nazwy, placami niewątpliwie były. Przede wszystkim był to Rynek, przemianowany w okresie PRL na Plac im gen. K. Świerczewskiego. Ta nazwa wśród Sieradzan nie znalazła akceptacji i miała tylko znaczenie przy adresowaniu korespondencji. Placem też jest Rynek Praski, któremu nazwę nadano dopiero po II wojnie światowej. Inne miejsca, których przestrzenie mogą kojarzyć się nam z placem, zostały dopiero uwidocznione na planie Sieradza z 1823 r. Widać na tym planie plac (bez nazwy) przy klasztorze podominikańskim, plac, który jest dziś przestrzenią zieleni ze stawem pomiędzy ul. Polną a przedszkolem przy ul. Marszałka Piłsudskiego oraz rozległą działkę (plac dla wojska) przy ul. Kościuszki. Pierwszym zalążkiem i przyczyną powstania dzisiejszego Placu Wojewódzkiego była budowa w latach 60-tych nowego budynku administracyjnego dla ówczesnego Urzędu Powiatowego w Sieradzu oraz budowa nowej ulicy nazwanej wówczas 20-Lecia PRL, łączącej Aleję Pokoju z ul. Kościuszki. Budynek administracyjny został oddany do użytku w 1968 roku i był w owym czasie jednym z ciekawszych gmachów administracji powiatowej w województwie łódzkim. Na I piętrze mieściły się pomieszczenia Przewodniczącego Powiatowej Rady Narodowej, zastępcy Przewodniczącego i Sekretarza. Na tej kondygnacji znajdowała się również sala posiedzeń Powiatowej Rady Narodowej, która mogła pomieścić 120 osób, oraz sala posiedzeń Prezydium i komisji. Budynek ma 4 kondygnacje naziemne (trzy piętra) i piwnice (w części mieści się kotłownia, archiwum i pomieszczenia gospodarcze). Dziś obiekt ten należy do Politechniki Łódzkiej, która przyjęła go w 2001 roku. Przed budynkiem ówczesnego Urzędu Powiatowego zaprojektowano obszerny plac z podjazdem i gazonem kwiatowym, na którym kwitły róże. Gmach w jasnej barwie piaskowożółtej prezentowany był na pocztówkach. Kształtowanie przyszłej zabudowy Placu na sieradzkich szlakach Wojewódzkiego, obok ww. budynków uzupełniać miał kompleks handlowo-gastronomiczny. Inwestorem tego przedsięwzięcia była Sieradzka Spółdzielnia Spożywcza „Społem”, której prezesem był Janusz Strzyczkowski. Cały kompleks został wybudowany w latach osiemdziesiątych i obejmował Dom Handlowy „Warta”, restaurację na 120 miejsc, która nosiła nazwę „Dominikańska”, a mieściła się na piętrze oraz bar szybkiej obsługi. Dawna część gastronomiczna została przed kilku laty zakupiona od PSS „Sieradzanka” przez prywatnych właścicieli i dziś mieści się tu dom handlowy „Hermes” oraz sklep „Polo”. Wymienione wyżej trzy budynki wraz z istniejącym po przeciwnej stronie przedszkolem są jeszcze dziełem powojennego powiatu. Przestrzeń, jaka zaczęła się już wówczas kształtować, nie miała jeszcze charakteru placu. Dopiero nowy podział administracyjny kraju zapoczątkowany w dniu 1 czerwca 1975 roku, który przywracał Sieradzowi po latach funkcje stolicy województwa, wpłynął na nowy rozwój przestrzenny miasta. Uchwalono już w dniu 26.11.1976 r. na wspólnej sesji Wojewódzkiej Rady Narodowej i Miejskiej Rady Narodowej (uchwała nr V/23) bardzo ważny dokument „Plan ogólny zagospodarowania przestrzennego Sieradza”, który określał podstawowe funkcje i kierunki rozwoju miasta. Projekt tego planu wykonano w Oddziale Planowania Przestrzennego w Piotrkowie Trybunalskim z siedzibą w Łodzi pod kierunkiem mgr inż. arch. Jana Michalewicza. Jednym z ważnych założeń planu była koncentracja jednostek zarządzania, organizacji i obsługi województwa, która miała mieścić się w „nowym Centrum”. „Średniowieczne Centrum”, jakim był rynek, tych funkcji spełnić nie mogło. Dlatego też postanowiono zlokalizować nowy ośrodek administracyjno-usługowy kształtując go jako Plac Wojewódzki. Głównym projektantem Centrum był mgr inż. arch. Jan Michalewicz. W całym założeniu urbanistycznym wykorzystano ww. istniejące i zaprojektowane przez powiat obiekty stanowiące „dzisiejszą zachodnią ścianę placu”. Najszybciej zrealizowano obiekt „ówczesnej władzy”, tzn.: siedzibę Komitetu Wojewódzkiego PZPR, bo już w 1978 roku. Ten dwupiętrowy budynek o długiej i monotonnej elewacji został zrealizowany w systemie konstrukcyjnomontażowym, tzw. „ramce łódzkiej”, przez mgr Janusza Macha z „COSPGM” „Inwestprojekt” w Łodzi. Dziś budynek ten jest siedzibą władz m. Sieradza, a w części (dawnej sali konferencyjnej KW PZPR) mieści się Bank PKO BP. Drugim elementem urbanistycznym zamykającym od południa Plac Wojewódzki, był budynek Urzędu Wojewódzkiego. Zaprojektowany został jako ośmiopiętrowy gmach na rzucie o kształcie litery H przez mgr inż. arch. Janusza Mirowskiego z Biura ProjektowoBadawczego Budownictwa Ogólnego „Miastoprojekt 2” w Łodzi. Posiada on 8,9 tys. m2 powierzchni użytkowej i 35 tys. m3 kubatury. Zbudowany został z elementów prefabrykowanych o charakterystycznych wybrzuszeniach podokiennych, nadających bryle budynku lekką falistość i przełamującą monotonię elewacji. Budynek nie jest zbyt funkcjonalny, a jego sylweta i ciężka bryła została określana przez Sieradzan przez długie lata jako „bunkier”. Starania o budowę nowego budynku administracyjnego trwały od początku powstania województwa, budowę rozpoczęto w 1979 r., zakończono w 1986 r., przy czym dopiero w dwa lata później przekazano do użytku salę konferencyjną wraz ze stołówką. Duże zasługi w powstaniu tego dominującego dziś w centrum miasta gmachu położył ówczesny Wojewoda Sieradzki Tadeusz Barczyk. Trzeba zaznaczyć, że budynek był inwestycją wspólną Urzędu Wojewódzkiego i Wojewódzkiego Urzędu Statystycznego w Sieradzu, który zajmował dwie najwyższe kondygnacje (VII i VIII). Dziś w gmachu znajdują się Starostwo Powiatowe w Sieradzu, Delegatura Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego, Oddział Urzędu Statystycznego w Łodzi, Oddział Regionalnej Izby Obrachunkowej w Łodzi, biura Samorządowego Kolegium Odwoławczego oraz wiele innych placówek, które wynajmują pomieszczenia. Warto wspomnieć i o tym, że była inna koncepcja budowy gmachu Urzędu Wojewódzkiego, niestety została odrzucona. Zakładała ona usytuowanie równolegle trzech budynków trzypiętrowych połączonych przejściami komunikacyjnymi, usytuowanych z pewnym przesunięciem do istniejącego budynku, w którym dziś znajduje się Politechnika Łódzka. Kolejnym elementem, zamykającym plac od strony południowo-zachodniej, było założenie budowy biurowca dla Wojewódzkiej Rady Związków Zawodowych. Miał on być zaprojektowany jako czworobok, w którego bryłę miało być wkomponowane od strony frontowej istniejące przedszkole. Do realizacji nie doszło z przyczyn finansowych i nie opracowano nawet koncepcji projektowej. Pozostał jedynie szkic urbanistyczny tego założenia. Dopełnieniem całej przestrzeni Placu Wojewódzkiego miała być trwała posadzka (granitowa) i zieleń oraz dwa baseny wodne z fontannami. Ten projekt autorstwa architektów Witolda Marchwickiego i Leszka Międzybłockiego z Biura Projektowo-Badawczego Budownictwa Ogólnego „Miastoprojekt 2” w Łodzi nie doszedł do skutku z uwagi na wysoki koszt i „cięcia finansowe”, jakich w ówczesnych latach dokonywano. Dlatego całą przestrzeń placu wyasfaltowano, wyznaczając miejsca parkingowe i niewielkie oazy adaptowanej zieleni. Jedynie jedno drzewo zostało tu w całej okazałości przesadzone i obmurowane. Ten ewenement projektowy jest dziś widoczny pośrodku parkingu przed Starostwem Powiatowym. Dla urozmaicenia w tzw. „małą architekturę” wkomponowano cztery formy plastyczne: pomnik króla (Wł. Łokietka), kobietę z dzieckiem, dwa lwy i falujące drzewa. Były one przekazane w darze miastu przez Ministerstwo Kultury staraniem byłego Wojewody Sieradzkiego Kazimierza Cłapki. Trzeba tez wiedzieć, że planowano wyburzenie dwóch budynków przy ulicy Kościuszki, tj. dawnej kawiarni „AGAWA” (dziś pawilon handlowogastronomiczny) oraz budynku piętrowego ze sklepami i biurami, który jest mimo wszystko utrudnieniem komunikacyjnym (stoi bowiem w tzw. trójkącie widoczności) i nie stanowi ciekawej architektonicznie bryły. Całe to założenie miało doprowadzić do otwarcia przestrzeni na północ, na skwer. gdzie dziś stoi pomnik J. Piłsudskiego i dalej budynek Liceum Ogólnokształcącego im. Kazimierza Jagiellończyka. Te dwa place miały się uzupełniać zielenią. W całe założenie Placu Wojewódzkiego wkomponowany miał być jeszcze ciąg spacerowo-pieszy ciągnący się od ulicy Ogrodowej, dalej obok sądu aż do ul. Jana Pawła II i podziemnym przejściem pod tą ulicą ciąg ten miał kierować się ul. Łokietka do dworca kolejowego. Cóż, ta ambitna i ciekawa propozycja stworzenia tzw. „corso”, może zbyt futurystyczna dla wielu mieszkańców, nie spełniła się. Może jednak w przyszłości niektóre stare pomysły zyskają zwolenników i ukształtują na nowo inne lepsze rozwiązania. Trzeba też, aby wizja „XX-wiecznego”, drugiego rynku w Sieradzu nabrała nowego wymiaru i by ten plac, jako ważny, stał się żywy, barwny, wesoły i kolorowy. To dobrze, że już dziś w południe rozlega się dźwięk hejnału, że jest tu pełno młodzieży jeżdżących na deskorolkach, choć im powinno się stworzyć inne miejsce do uprawiania sportów. Plac ten powinien stać się miejscem spotkań Sieradzan, miejscem relaksu i zabawy nie tylko z okazji imprez czy załatwiania spraw urzędowych. Miejsce to mogłoby być wizytówką miasta. na sieradzkich szlakach 25 Z MINIONYCH LAT - PRZEDRUKI Piotr Młodszy Wężyk Widawski (1563-1605) oprac. Andrzej Ruszkowski Urodził się prawdopodobnie w Widawie, która od początku XVI w. była dziedziczną siedzibą jego dziada Jerzego i ojca Piotra. Ojciec, wychowanek Akademii Krakowskiej, autor parafrazy „Metamorfoz” Owidiusza oraz pism satyrycznych, zachęcił go, być może, do wypróbowania sił w poezji, czego jedynym znanym świadectwem jest „Triumf szczęśliwej porażki”, okolicznościowy poemat liczący 286 wersów (poemat ów zachował się w XIX-wiecznym odpisie Bolesława Erzepkiego). Tylko jeszcze jedna data z biografii poety - obok roku urodzenia - zachowała się do naszych czasów: data ślubu (r. 1591). Natomiast data ani miejsce śmierci nie są znane. (Nota biograficzna wg Kapuściuk J. Podgórski W.J., „Poeci żołnierzom 14101945 - Antologia wierszy i pieśni żołnierskich” Warszawa 1970, s. 683. Wiersz na s. 89-92). Triumf szczęśliwej porażki, która się stała nad Karolusem, książęciem sudermańskim, przez Je(g)o M(ość) Pana Jana Karola Chodkiewicza, najwyższego hetmana W(ielkiego) Ks(ięstwa) L(itewskiego), Ś(więtego) Stanisława roku 1605 pod Kiercholmem. Armatę mężnych mężów i marsowe boje Opiewa pióro moje - i cnych Lachów zbroje Igrzyska powtarzając Bellony w tej stronie, Gdzie Boreas w bieg prędki ćwiczy swoje konie, Ryś pstry ciekawym skokiem gdzie byt swój odprawia, A malowany lampart swe biegi wyprawia. Wzrok daj temu łaskawy, kto chcesz wiedzieć o tym, Coć by się więc przydało wiedzieć i na potem. Konie rżą, trąby huczą, a bębny trzaskają; Chorągwie, zbroje, broni słońca się błyskają. Pod rajtarami frezy zbrojne skaczą, kwiczą; Nasi, w usta swe biorąc imię Jezus, krzyczą. Bóg hardość odejmuje i też karze zdrady: Tak-że tam na tym miejscu było, przyzna każdy. Acz spiosanci piechota i z muskiety stała Przy działkach, które przed się rzędem rozstawiała; W pośrodku jezda, z boków zaś piechota druga, Której serce czyniła śmigownica długa, Hetman Karol przeważniej też nie zatoczył bitwy, Kurlandy wprzód sprawiwszy; a posiłki z Litwy: Jan Sapieha z prawego boku bił rajtary, A z lewego Dambrowa nie patrzył przez s(z)pary. 26 Wiatr jednaki w bok wojsku obojemu służył, Jednak lepiej niż Karzeł nasz go hetman użył Za łaską Boga, który sam zwycięstwa daje I wodzom rad do serca mężnego dodaje. W rycerstwie do (do)dania obroku ich cnotom Tam mową przeraźliwą budził ich k`robotom, By żaden dla Ojczyzny umrzeć nie litował, O drogą wolność żeby nikt krwie nie żałował. Sprawiedliwość jest nasza: Bóg jest z naszej strony, Doda nam, pewna rzecz jest, i z nieba ob. Rony. Jeno teraz, pokażcie teraz mężne siły, Ukażcie przodków mężnych upominek miły. Dalibóg te ich pola osiejem trupami, Będą tego, co mówię, rąk naszych świadkami. Dokąd Dźwina do morza wielkiego popłynie Sława nasza trwać będzie, nigdy nie zaginie. Kurzy się p(y)ł do nieba z prochów poruszonych, A gniew śmiałość podnieca w mężach zajuszonych. Kopijami tam nasi Szwedy przeszywali, A oni grad żelazny zaś na nie puszczali. Hetman na konia biega, by się bili śmiele, Gdy Wojna, jego rotmistrz, bił nieprzyjaciele. Trąby, surmy i bębny huczą w każdej stronie. Mężów krzyk, grzmot zbroj brzmiących rżą biegając konie Taratentara ! - znowu głos chrapliwy (w) uszy, A kotłów kołat huczy przecie drugie głuszy. Mars zapalczywy wszystkich z obu stron podżega, Aż niebo z lasy, ziemią - z trwogi się rozlega. Dombrawa z pułkiem swoim wiatry ubieżawszy A wojska nieprzyjaciół pułkiem swym przerwawszy, Skoczył prędko ku drugim, w piersi mierząc drzewy. Krzyk, huk, z drugich wnętrzności krwawe płyną strzewy; Drudzy z hukiem ogromnym także się potkali. A owi zaś polski róg prawy najechali. Starli się spólną osobą śmiałością, chrzęst straszny, A od kul zachmurzył się słoneczny wóz jasny. Ci z rusznic prażą, owi a zasię więc sieką, A z drugich się zaś flaki od długich drzew wleką. Karolowi jak zaskoczyć wprzódy się było zdało Polakom ode Dźwiny, widząc, że ich mało. Ale ich ta nadzieja prędko omyliła, A zwycięstwo w currite pedes odmieniła. Rajtarowie w kurzawie przyszli na Sapi(j)ę, Który t(u) nie mieszkając potężnie je bije; Wtem piechota też polska, nie stępując z drogi, Uderzyła w przeciwną, czyniąc mord w niej srogi. Krzyk, huk różnych języków, broń z bronią brzmi wszędzie, Konie rżą, bębny, trąby huczą w każdym rzędzie, Świszczą i lane kule, brzmią szpady o miecze, A pot strumieniem i krew z bitnych mężów ciecze... Rajtarowie pozbyli frezów kosmanogich I rynsztunków wojennych, strzelby, szatrów drogich, Rozpierzchli się tam i sam; tył podając bieżą, A włosy się na głowie wszystkim (z) strachu jeżą. Gdzie który może, koniom puszczają wędzidła, A szaty wiatr za niemi wieje jako skrzydła. Acz Karzeł Sudermański pierzchliwych hamował, Lecz kiedy w łeb wziął - z swymi także apelował ! Więźniów, chorągwi, dosyć działek polnych wzięto Bodaj ich ichże bronią jeszcze by do(pię)to! Naszym się tez dostało, jako w tej grze bywa: Sta człeka, rannych więcej, koni dość ubywa; Laczki Teodor, sławny rotmistrz, jest raniony, Który, jak zawsze, i tam nie jest pogromiony [?]; Z męstwa, działalności, cnoty zarobił na sławę, Bo krwią swoją [po]świadczył i niniejszą sprawę. na sieradzkich szlakach Wiadomości (historyczno-statystyczne) o wsiach i miastach woj. sieradzkiego i kaliskiego zestawione przez (Antoniego) Pstrokońskiego karta 90 i 138 Zduńska Wola w Pcie Szadkowskim Obw. Sieradzkim nad rzeczką Brodnią z Kościołem Parafialnym r. 1767 przez Felixa Złotnickiego dziedzica erygowana gdzie iuz r. 1599 zbudowana została przez Marcina Saryusz Stokowskiego na gorze Krzemienistey publiczna Kaplica iako filia Korczowa, do Parafii nalezą: Czechy, Kaweczyn, Krobanowek, Opiesin, Osmolin, Paprotnia, Stęsice, Swędzieniewice i Mniemam, iż ze względu na wciąż żywą w Sieradzkiem tradycję Powstania 1863-1864 r. i stosunkowo częste publikacje na ten temat ukazujące się w naszym kwartalniku czytelników zainteresuje omawiana książka. Napisał ją przewodnik, krajoznawca i działacz turystyczny, który jest znanym i cenionym historykiem. W czasie 15-letniej wędrówki po kraju odwiedził 305 miejscowości, dotarł do wielu cmentarzy, kwater powstańczych, kancelarii parafialnych... Dzięki temu powstał pierwszy w Polsce katalog miejsc pochówków i pamięci, który jest swego rodzaju hołdem dla 25 tys. poległych powstańców, około tysiąca skazanych na śmierć*, kilkunastu tysiącach popędzonych na Sybir i na wieloletnie zsyłki w głąb „nieludzkiej ziemi”. Autor nie ustrzegł się jednak błędów nieuniknionych w tego rodzaju pracy. Artykuł ten ma na celu ich sprostowanie oraz dokonanie uzupełnień o pominięte wydarzenia z terenu dawnego województwa sieradzkiego. Ponieważ w recenzowanej książce autor opisuje mogiły powstańcze lub miejsca śmierci powstańców według układu alfabetycznego miejscowości również w recenzji przyjęto ten system. Bartochów gm. Warta W omawianej książce nie ma tej wsi, mimo że w dniu 15 XI 1863 r. na polach wsi Bartochów w oprac. Marek Urbański Zduńska Wola. Pierwiastkowe nazwisko było takie 1394 r. Sduny i 1398. - 1400 Zduny alias Wola 1401 Zduny alias Kaweczyn i 1403-1405. Wola Zduncka 1419 1446 1471. Zdunska Wola.- Dziedzicami byli Wolscy Kawieccy do r. 15 (...) Grodzenski r. 1542. 1551. Puczek 1551. Stokowscy do 1593. - 1691. Pstrokonscy 1691. do 1756. - od tąd do dzisia Złotniccy - (1774?)ie wrzesnia zyskał od Krola Stanisława Augusta przywiley ba 12 jarmarków i na targi w Każdy Poniedziałek 1821. 3 stycznia Stefan Złotnicki dziedzic nadał Prawa Rzemiesnikom, fabrykantom i mieszkancom wolne 1822 warstaty sukienne założone. 1823. sukiennikow osiadło 140 płociennikow 60. 1825. dnia 25. Pazdzier ta osada wyniesiona na miasto fabryczne 1826 było ludnosci 4030. 1827 13 Kwietnia Buznica pozwolona - 1824. 27 Lipca Parafia dla Protestantow ustanowiona Uwagi do książki T. Swata „Mogiły poległych z okresu Powstania Styczniowego 1863-1864 na ziemiach polskich” Z MINIONYCH LAT - PRZEDRUKI Rkps 3304: O Zduńskiej Woli z „Tek Pstrokońskiego” RECENZJE Niniejszym przedstawiamy ciekawe źródło do historii Zduńskiej Woli zamieszczone w tzw. „Tekach Pstrokońskiego”, przechowywanych w Krakowie. Sądzimy, że dla osób interesujących się dziejami tego miasta, będzie to miła ciekawostka. O Antonim Pstrokońskim więcej informacji Czytelnik znajdzie w artykule pióra M. Urbańskiego Najstarsze znaleziska numizmatyczne w Sieradzu, zamieszczonym w naszym piśmie w numerze 1/73/2004/XIX. Tekst z ubolewaniem pozostawiamy bez komentarza, ponieważ opracowanie go wymaga gruntownego, specjalistycznego przygotowania fachowego, a opracowanie go w sposób amatorski, przyniosłoby więcej szkody, niż pożytku. Mamy nadzieję, że - o ile pozostał do tej pory nieznany - zostanie on wykorzystany w pracy naukowej przez historyków Zduńskiej Woli. Redakcja TEKI PSTROKOŃSKIEGO Biblioteka Czartoryskich w Krakowie Andrzej Ruszkowski kierunku na Kościerzyn wojsko z garnizonu sieradzkiego pod dowództwem mjra Esmana (dwie roty piechoty, dwa szwadrony huzarów i sotnia kozaków) napadło na pluton powstańczy Pawła Nowickiego liczący 30 powstańców. Po uporczywej obronie na skutek śmierci dowódcy oraz utracie 3 zabitych i 4 rannych nastąpił popłoch w oddziale. Większość powstańców wzięto do niewoli. Polegli: Paweł na sieradzkich szlakach 27 Nowicki, lat 30, były sierżant pruski z Poznańskiego, Wincenty Szulczyński, lat 26, syn g o r z e l a n e g o z Poznańkiego i Henryk Czerwiński, lat ok. 25. W parafii św. Mikołaja w Warcie zachowały się ich akta zgonu (nr 1514/1863), gdzie zapisano, że powstańcy polegli w walce z „wojskami cesarskorosyjskimi na terytorium dóbr bartochowskich”. We d ł u g m i e jscowej tradycji zabitych pochowano przy drodze z Sieradza do Warty, gdzie stał do ok. 1985 r. duży drewniany krzyż, który ze względu na poszerzenie jezdni został przeniesiony na drugą stronę jezdni. Przy krzyżu rzeźba w piaskowcu upamiętniająca śmierć powstańców. Wojewódzki Komitet Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa zaplanował w 2006 r. badania sondażowe mające na celu przeniesienie szczątków powstańców na cmentarz w Warcie 2005 r. Biała gm. Rząśnia Autor myli wieś Białą w gminie Rząśnia (Pajęczańskie) z wsią Biała (gmina Biała) koło Wielunia. Na cmentarzu w tej wsi jest mogiła powstańców z 1863 r., w której spoczywa 3 powstańców n.n. Największa bitwa (a właściwie pogrom) w pobliżu Białej w gminie Rząśnia miała miejsce na polach wsi Kruszyna-Nieznanice w dniu 29 VIII 1863 r., gdzie doszło do definitywnej klęski oddziałów dowodzonych przez gen. Edmunda Taczanowskiego. Boczki gm. Szadek Pominięto fakt, iż w dniu 31 XII 1863 r. powstańczy oddział dowodzony przez płka Franciszka Kopernickiego (1824-1892) stoczył tu niepomyślną walkę, tracąc 9 zabitych i 9 wziętych do niewoli. Nieznane jest miejsce pochówku powstańców. Brodnia gm. Buczek Nie pisze się o tym, iż w odwrocie spod Kuźnicy Grabowskiej w dniu 2 (?) III 1863 r. 166osobowy oddział J. Oxińskiego (1840-1908) stoczył pod Brodnią bitwę z wojskiem rosyjskim dowodzonym przez mjra Pietrowa. Powstańcy rozproszyli się tracąc 9 zabitych i 12 rannych. Nieznane jest miejsce pochówku zabitych. Brzeźnio gm. Brzeźnio (nie Brzeznio) Autor opisuje mogiłę powstańców na cmentarzu i podaje okoliczności ich śmierci, lecz nie pisze, iż na tym cmentarzu w rodzinnym grobowcukaplicy spoczywa także Klemens Rembowski (szlachcic z Nowej Wsi pod Złoczewem), który był adiutantem gen. E. Taczanowskiego i w bitwie w Sędziejowicach 26 VIII 1863 r. stracił nogę. Zmarł w 1911 r. Dalików gm. Dalików 28 Autor nie podaje, iż na cmentarzu poza mogiłą 63 powstańców poległych w dniu 10 IX 1863 r. jest także mogiła, nieustalonej liczby mieszkańców wsi i proboszcza ks. Walentego Kasperskiego oraz ukrywających się w chałupach rannych powstańców, którzy spłonęli w czasie pożaru wsi spowodowanego przez Rosjan. Znajduje się ona blisko wejściowej bramy, po jej lewej stronie. Goszczanów gm. Goszczanów Na cmentarzu w kaplicy-grobowcu Unrugów z Sulmowa zachowała się tablica, na której napis: „Tu spoczywa śp. Kazimierz Unrug poległy 3 maja 1863 r.” Grzyb gm. Klonowa W dniu 26 II 1863 r. w czasie bitwy w rejonie Kuźnicy Grabowskiej, oddział J. Oxińskiego wycofał się w kierunku Klonowej. W pustkowiu Grzyb 4 kosynierów odciętych od oddziału broniło się samotnie w chałupie, w której spalono ich żywcem. Na miejscu ich śmierci i prawdopodobnego pochówku postawiono krzyż, a na jego podstawie mieszkańcy wsi w 1974 r. umocowali tablicę z objaśniającym napisem. Iwonie gm. Zadzim W dniu 6 I 1863 r. poniósł porażkę w walce z kozakami oddział Birtusa. Do niewoli dostało się kilku powstańców, wśród nich Timofiej Bogdanów i Wasyl Gordiejew - żołnierze z 2 baterii IV bryg. artylerii. Obaj zostali rozstrzelani w Łodzi. Jeziorsko gm. Warta Około 1980 r. na grobie powstańczym postawiono pomnik w postaci płaskorzeźby z piaskowca z objaśniającym napisem. Jeżew gm. Zadzim W dniu 4 XII 1863 r. w lasach jeżewskich (pomiędzy Jeżewem a Kłoniszewem) starł się z Moskalami oddział kpt. Jana Birtusa i Żuawa liczący 62 jeźdźców. W czasie bitwy ranny Jan Birtus dostał się do niewoli i został rozstrzelany 8 grudnia w Łodzi. Na miejscu bitwy znaleziono ciała 5 powstańców. Rozpoznano: Kaczajkę z Prusinowic, lat 24 i Walerego Rugaczewskiego z Puczniewa, lat 22. Nie odnaleziono mogiły poległych. Kliczków Mały gm. Brzeźnio Nieopodal wsi, przy polnej drodze do Wągłczewa, naprzeciwko lasku zwanego „Wrzaskała”, do 1940 r. była mogiła powstańcza, którą zniszczył Niemiec - osadnik z Wołynia. W 1992 r. staraniem nieżyjącego już nauczyciela Tadeusza Płoszańskiego, podczas patriotycznej uroczystości z udziałem wojska i Wojewody Sieradzkiego odsłonięto tu duży drewniany krzyż i obelisk z napisem poświęconym Powstaniu Styczniowemu. Klonowa gm. Klonowa W dniu 26 II 1863 r. pomiędzy Kuźnicą Grabowską a Klonową 300-sobowy oddział J. Oxińskiego starł się z Moskalami w liczbie 1800. Polacy stracili 12 zabitych, Rosjanie 34. Mogiły nie udało się odnaleźć. Korzeń gm. Widawa Na południowym skraju wsi stoi metalowy krzyż w miejscu mogiły nieznanych powstańców (z oddziału Rembowskiego) poległych w 1863 r. Informuje o tym metalowa tabliczka przytwierdzona do sąsiadującego z krzyżem drzewa. Krobanów gm. Zduńska Wola na sieradzkich szlakach Pomiędzy Krobanowem a Okupem Wielkim oddział gen. E. Taczanowskiego (1822-1878) zorganizował w dniu 13 VIII 1863 r. zasadzkę na kozaków. Zasadzka nie powiodła się z powodu zdrady, mimo to doszło do walki. Kozacy stracili jednego zabitego i kilku rannych. Polacy mieli kilku zabitych, kilku powstańców zdezerterowało. Nieznana jest mogiła powstańcza. Leśniaki Broszęckie Dnia 10 IV 1863 r. pod Broszęcinem poniósł klęskę 30-osobowy oddział Teodora Cieszkowskiego (1833-1863). On sam ciężko ranny w pierś został zabrany z pola bitwy i przewieziony do dworu Kozłowskich w Leśniakach przez dwóch powstańców: Peka i Szankowskiego. Tu leżącego w łóżku dobił Cieszkowskiego trzema strzałami rosyjski oficer z garnizonu wieluńskiego - kpt. Rafałowicz. Nieznana jest jego mogiła. Lutomiersk gm. Lutomiersk Liczba 500 powstańców pochowanych w Bratniej Mogile jest niewiarygodna i nie znajduje oparcia w istniejących źródłach i literaturze. Lututów gm. Lututów Na miejscu bitwy, która miała miejsce w dniu 15 VI 1863 r. pomiędzy wsią Piaski a Lututowem, głównie staraniem wójta Kazimierza Bartoszka w 1993 r., wzniesiono dwa duże drewniane krzyże rozmieszczone po wsch. i zach. skraju pola bitwy. Obok krzyży na granitowych głazach wyryto wizerunek orła powstańczego ze słowami modlitwy: „Boże, zbaw Polskę” i zamocowano objaśniające napisy wykonane w metalu. Krzyż po stronie wsch. pola bitwy stoi w pobliżu potężnej sosny pamiętającej czasy powstania. W czasie zaboru, gdy nie wolno było czcić ofiar powstania na sośnie tej wieszano małe drewniane krzyże. Mordu na powstańcach dokonały dwa oddziały rosyjskie: płka Tarasenkowa z Kalisza (3 roty piechoty, 1 szwadron jazdy z 4 działami) oraz płka Wsiewołoda Pomierancowa z Wielunia (4 roty piechoty, 50 kozaków i 30 objeszczyków). Rosjanie dostali rozkaz: „wyciąć w pień buntowników”. Ze 120-osobowego oddziału kosynierów tylko 7 zbiegło, 64 powstańców zabito, 46 ciężko raniono, tylko 4 wzięto do niewoli. Spośród rannych 11 zmarło we dworze Taczanowskich, wśród nich - dowódca oddziału powstańczego - płk Antoni Korotyński. Poległych w walce i pomordowanych ludność pochowała na cmentarzu w Lututowie. Pogrzeb był milczącą manifestacją patriotyczną, wzięło w nim udział 40 księży i rzesze okolicznych mieszkańców. Pewna ilość ciał pozostała na pobojowisku. Rosjanie nie pozwolili ich pochować. Zwłoki zabitych w nocy potajemnie przewożono w kierunku Górki Klonowskiej - do lasu „Cezarka i tam grzebano. Te mogiły nie zachowały się. W osobnych mogiłach na cmentarzu pochowano walczących w tej bitwie: Lucjana Szymańskiego z Niemojowa oraz Antoniego Buchwalda - leśniczego z Węglewic, łącznika w powstaniu, który ocalał i zmarł dopiero w 1895 r. Na tym cmentarzu, w grobowcu-kaplicy spoczywa też Pelagiusz Cielecki, dziedzic Świątkowic - cywilny naczelnik powstania na powiat wieluński. Informuje o tym skromna tabliczka umocowana na grobowcu. Mokrsko gm. Mokrsko Na nieistniejącym już cmentarzu, prawdopodobnie cholerycznym, zachował się metalowy krzyż z tabliczką „1863” na mogile trzech powstańców n.n. z 1863 r. Niewiesz gm. Poddębice W bitwie pod Niewieszem (23 V 1863 r.) oddziałów powstańczych dowodzonych przez płk. Kajetana Słupskiego z wojskiem carskim płk. Broemsona z Łodzi brał udział Józef Szumski - ojciec Marii Dąbrowskiej zmarły w 1912 r. i pochowany w niedalekim Chlewie gm. Goszczanów. Poddębice gm. Poddębice W pogoni za powstańcami po bitwie pod Dalikowem Moskale wpadli do Poddębic, gdzie dopuściłli się gwałtów na ludności cywilnej, splądrowali wiele domów mordując schwytanych powstańców, nie wyłączając rannych w szpitalu, który był usytuowany obok pałacu. Na cmentarzu znajduje się duży grób powstańczy z nazwiskami 26 powstańców poległych 10 IX 1863 r. w czasie pogoni po bitwie pod Dalikowem. W dniu 13 IX 1863 r. o godz. 13 na rynku w Poddębicach zabito podejrzanych o sprzyjanie powstańcom: Franciszka Kurowskiego, gospodarza z Klementowa, lat 54 i Walentego Dąbrowskiego, wyrobnika z Pragi, lat 32. W dniu19 II 1863 r. pod Poddębicami poległ w walce powstaniec Józef Adam Komicz, którego prochy spoczywają również w mogile powstańczej. Poprężniki gm. Goszczanów Wśród poległych Polaków był Andrzej Więckowski - ekonom z pow. konińskiego, Albin Cymerman, Zygmunt Trąbczyński ze Środy Wlkp. lat 26, Antoni - z zawodu rzeźnik, lat 44. Pyszków gm. Brzeźnio Powstańców pokonało wojsko z garnizonu sieradzkiego pod dowództwem mjra Pisanki i Hanczakowa - 3 roty piechoty i 50 kozaków, razem 500 ludzi. Makary Drohomirecki - dowódca (rodem z Ukrainy zwany „Kniaziem”, były student szkoły rolniczej w Warszawie), otrzymał 30 ran postrzałowych i nakłuć białą bronią, ks. Kazimierz Jany z pobliskiego Brzykowa - kapelan oddziału, został zabity podczas udzielania ostatniego namaszczenia Drohomireckiemu. Miejsce biwaku powstańczego wskazał Moskalom chłop z pobliskiej wsi Potok Aleksander Rumowicz, którego wkrótce powiesili powstańcy z żandarmerii narodowej. Wdowa po zdrajcy dostała od Rosjan 200 rubli. Rafałówka gm. Warta Nie jest to wieś, lecz teren leśny, z którego wydzielono działki w latach 20-tych XX wieku jako miejsca wypoczynku. Usytuowano tu prewentorium dla dzieci zagrożonych gruźlicą. Nazwa została nadana na cześć zabitego tu w 1863r . powstańca Rafała Siemiątkowskiego, do którego rodziny należały otaczające to miejsce lasy. Równa gm. Błaszki W dniu 23 VIII 1863 r. doszło tu do potyczki oddziału Bąkowskiego ze ścigającym go oddziałem płka Bołdyrewa. Zginęło 5 powstańców, wśród nich: Astakerses Pągowski, lat 23 - student Szkoły Głównej w Warszawie, Maciej Praszczyński - dzierżawca dóbr rządowych Cienia Wielka w gm. Błaszki i 22-letni n.n. Ruda gm. Sieradz na sieradzkich szlakach 29 Artur Grottger - Przysięga 30 We wsi stoi kapliczka upamiętniająca śmierć nieznanych powstańców, która nastąpiła w niewiadomych okolicznościach. Rychłocice gm. Konopnica W dniu 18 IV 1863 r. w pobliżu mostu na Warcie Rosjanie zaskoczyli nocą i rozbili 250osobowy oddział Napoleona Urbanowskiego zorganizowany w okolicach Wągłczewa. Poległ wtedy m.in. Otto August - syn kominiarza z Sieradza. 8 maja 1863 r. doszło do potyczki, w której po stronie polskiej dowodził Józef Oxiński. Zginęło 38 Polaków. Kapelan tego oddziału o. Zefiryn Stupczewski, bernardyn z Piotrkowa, podczas udzielania sakramentów na polu walki był wzięty do niewoli, bestialsko torturowany został stracony. Miejsce pochowania poległych nie jest znane. Na skraju wsi, przy szosie i w pobliżu rzeki, w 1983 r. usypano kurhan, a na jego szczycie umocowano tablicę o następującej treści: „W 120 rocznicę Powstania Styczniowego ufundowało społeczeństwo Rychłocic - Maj 1963 r.” Teren był ogrodzony, wokół ustawiono maszty na sztandary narodowe. Jak się okazało nie uregulowano spraw własnościowych gruntu pod kurhan i jego właściciel pożałował skrawka gruntu doprowadzając do przeniesienia tego kurhanu w 2004 r. na miejscowy cmentarz ! Sędziejowice gm. Sędziejowice Warto wspomnieć, że miejscowa szkoła nosi imię „Powstańców z 1863 r.” Likwidacja oddziału kozaków von Grabbego w tej wsi spowodowała koncentrację moskiewskich wojsk, co doprowadziło do klęski wojsk powstańczych gen. E. Taczanowskiego na polach wsi Kruszyna-Nieznanice. Siedlątków gm. Pęczniew Siedlątków, a nie Siedlątkowo. Powstaniec Adam Bolesław Jabłkowski h. Wczele urodził się w 1837 r. w Siedlątkowie, a zginął 9 lutego 1863 r. koło wsi Rudniki. W kruchcie kościoła w Siedlątkowie wmurowano tablicę poświęconą jego pamięci. Skomlin gm. Skomlin Oddziały powstańcze płk. Kajetana Słupskiego i ppłk. Matuszewicza w dniu 15 X 1863 r. w rejonie Rudnik i Kowali rozbiły 25-osobowy oddział rosyjskiej straży granicznej. Fakt ten sprawił, że w pościg za nimi ruszyły jednostki wojskowe z Wielunia i Krzepic. Oddziały polskie wycofywały się bezładnie w stronę Skomlina. Oficerowie osłaniali odwrót. Jak pisze F. Kopernicki („Pamiętnik z powstania styczniowego”, Warszawa 1959, s.87-88) w czasie przeprawy przez jakiś strumyk w okolicy Skomlina załamał się mostek, co zwiększyło zamieszanie i wtedy zaatakowali kozacy. Zginęło 20 powstańców, w tej liczbie oficerowie: Frydrych, Kowalski, Ogiński. Po tej klęsce nastąpiła ucieczka opanowana dopiero w pobliżu Złoczewa. Mogiły poległych nie zachowały się. Starce gm. Brąszewice Rosjanie kontynuując pościg za Polakami z rejonu Skomlina, których oddział został rozbity koło Złoczewa w dniu 15 X 1863 r. zapędzili się aż pod Dymki koło Lututowa. Tutaj pościg przejął mjr Pisanko z wojskiem z garnizonu sieradzkiego. Do starcia doszło pod Starcami. Powstańcy stracili 50 rannych i zabitych, a dowódca polski - płk Słupski został poturbowany przez konia. Mimo poszukiwań nie udało się ustalić miejsca pochowania powstańców. Widawa gm. Widawa Na cmentarzu, po prawej stronie od głównej bramy, znajduje się mogiła powstańcza, w której pochowano nieustaloną liczbę powstańców poległych w bitwach i potyczkach, które miały miejsce wokół Widawy w dniach 17 marca, 15 kwietnia, 1 lipca 1863 r. Np. wiadomo, że w dniu 8 V 1863 r. na polach pobliskiej wsi Dąbrowa Widawska oddział powstańczy Napoleona Urbanowskiego stracił 8 zabitych, a w dwa dni później na polach pomiędzy wsią Kamyk a Dąbrową Widawską polegli: Michał Cieszkowski pocztylion z Błaszek, Zefiryn Strupczewski benedyktyn (?) z Piotrkowa, Mieczysław Wilkoszewski, Walenty Bojemski szlachcic, lat 21 i inni niezidentyfikowani. W mogile powstańczej pochowano w okresie międzywojennym Jana Grabowskiego (felczera z oddziału Makarego Drohomireckiego), który zdołał wrócić w rodzinne strony po syberyjskim zesłaniu. Wieluń Powstańców, którym udowodniono służbę w wojsku carskim, rozstrzeliwano na Starym Rynku. Innych, zwłaszcza dowódców partii i członków Straży Narodowej, wieszano poza miastem na tzw. „Podszubienicach”. Udało się ustalić, że 3 XII 1863 r. stracony został Albert Szusterski, ziemianin z okolic Żytomierza, a w dniu 23 XII 1863 r. dokonano egzekucji na 4 powstańcach: Antonim Koberze dowódcy oddziału oraz na 3 członkach Straży Narodowej: Marcelim Zarzyckim, Józefie Frankowskim i Auguście Szubercie (ps. Biczysko). W d n i u 1 0 I I I 1 8 6 4 r. p o w i e s z o n o J ó z e f a Szczepańskiego, 10 IV 1864 r. Wincentego Wisławskiego, 29 IV 1864 r. Antoniego Sandomirskiego, a 10 III 1864 r. Piotra Wawrzyńca Bartnika - również członka Straży Narodowej, który był dezerterem z armii carskiej. W dniu 3 XIII 1863 r. stracony został na Starym Rynku Bronisław Pomański z Wileńszczyzny, inż. por. wojsk carskich. W nieustalonym terminie powieszono jednego z najpoważniejszych obywateli miasta - Olczeckiego. W dniu 7 XII 1863 r. na Starym Rynku rozstrzelano 3 żołnierzy rosyjskich, którzy przeszli na stronę powstańców. Byli to: Taras Safonow, szeregowy 23 baterii IV bryg. artylerii, Iwan Safonow, szer. artylerzysta - w powstaniu rusznikarz i Osip Konkow - kozak z 31 pułku. Powstańców torturowano. Przetrwała wiadomość o torturowaniu Jana Przyległowicza, który powiedział do płka Emrotha: „Podły w boju tchórzu - nie umiesz zginąć za samego cara, a pastwisz się nad bezbronnym”. Teren egzekucji zwany „Podszubienicą” znajduje się obecnie w parku zwanym „Laskiem Miejskim”. Wojków gm. Błaszki Jest tu na cmentarzu mogiła poległych powstańców w dniu 16 XI 1863 r. w bitwie we Wrzącej z oddziału Wincentego Pągowskiego. Na grobie napis: „Grób Powstańców styczniowych z oddziału Wincentego Pągowskiego poległych w walce z na sieradzkich szlakach zmarłego z ran w miejscowym dworze w 1863 r. nieznanego powstańca. Miejsce pochówku wskazała Kalina Kowalczewska - wnuczka Dąbskich ówczesnych właścicieli dworu. Zawady gm. Błaszki W pobliżu wsi, przy drodze odchodzącej z kierunku Sieradza do Błaszek stoi krzyż. W miejscu tym w 1863 r. Rosjanie zabili nieznanego emisariusza powstańczego. Zygry gm. Zadzim Na tzw. Górkach Zygierskich jest niezidentyfikowany grób powstańczy. Znajduje się on w lesie nieopodal drogi prowadzącej z Zygier do Małynia (druga przecznica tuż przed Nowym Światem). Na mogile stoi krzyż i duży kamień. * Dane te cytuję za prof. dr hab. Arkadiuszem Kołodziejczykiem, który podał je w przedmowie do recenzowanej książki, ale Wiktoria Śliwowska w książce „Ucieczki z Sybiru” (Wydawnictwo ISKRY, Warszawa 2005, s.448) podaje na s. 17, iż za udział w Powstaniu na mocy wyroków sądowych stracono 669 osób „nie licząc dobijanych na polu walki i mordowanych w innych okolicznościach”. Zesłano natomiast około 40 tys. osób, z czego połowę na tzw. „osadzenie”. „Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie...” III Rajd Sieradzkiego Szwędaczka „Szlakami walk nad Wartą 1939” Ferdinand Foch 17 września 2005 roku odbył się III Rajd Sieradzkiego Szwędaczka „Szlakami walk nad Wartą”. W rajdzie wzięło udział około 400 uczestników, w tym 26 grup zorganizowanych. Uczestnicy mogli sobie wybrać sposób uczestniczenia, gdyż istniała grupa piesza i rowerowa. W związku z tym były także dwie różne trasy. Wszyscy uczestnicy spotkali się na sieradzkim rynku z organizatorami i po odbytej odprawie grupa rowerowa ruszyła na trasę rajdu jako pierwsza, towarzyszył im przez całą drogę radiowóz z Komendy Powiatowej Policji w Sieradzu. Grupa piesza udała się na Plac Wojewódzki, skąd udali się do Strońska autobusami, gdzie był początek ich trasy. Podczas trwania imprezy odbyły się cztery konkursy dla wszystkich uczestników, był to konkurs wiedzy o trasie rajdu i walkach nad Wartą w 1939, piosenki żołnierskiej, konkurs o ruchu drogowym oraz sprawnościowy. Wszystkie konkursy miały wyższy cel niż tylko rozrywka. Głównymi celami organizatorów było: - uczczenie pamięci żołnierzy poległych w walkach nad Wartą, - poznanie walorów krajoznawczych okolic Sieradza doskonalenie umiejętności uprawiania turystyki pieszej i rowerowej, - propagowanie znajomości przepisów ruchu drogowego dotyczących pieszych i rowerzystów, - propagowanie zasad bezpieczeństwa w rowerowym i pieszym ruchu turystycznym, - rekreacja i wypoczynek, - wspólna zabawa, Taki sposób nauczania młodzieży historii, zasad bezpiecznego poruszania się po drogach czy walorów Z ŻYCIA PTTK Rosjanami o wolną Polskę we Wrzącej w dniu 16 listopada 1863 r. Ś. P. Wincenty Pągowski, lat 24 z Kucharek, Piotr Andrzejczak, lat 20 z Ostrowa Wlkp., Walerian Bilski, lat 20, Chrzanowski, lat 26, Roman Engelman, lat 25 z Kalisza, Jan Kamiński, lat 21 z Charłupi Wielkiej, „Kazimierek”, lat 24, Kubarkiewicz, lat 28, Wojciech Lepel, lat 23 ze Zmyślonej, Karol Lingler ze Zduńskiej Woli, Konstanty Mańkowski, lat 24 z Turska, Konstanty Miolecki, lat 22 z Warszawy, Podciechowski, lat 22 z Rudnik, Paweł Szewczyński, lat 27 z Kościelnej Wsi, Teofil Winkler, lat 27, Michał Wiśniewski, lat 25 z Minziowa oraz czterech n.n. w wieku 24-30 lat”. Była tu jeszcze jedna mogiła powstańcza, w której pochowano nie ustaloną liczbę rannych, a następnie zmarłych w szpitalu powstańczym w dworze we Wrzącej. Mogiła ta została zniszczona w czasie porządkowania cmentarza przez Niemców w czasie II wojny św., bowiem cmentarz ten miał być przeznaczony wyłącznie dla zmarłych Niemców sprowadzonych tu z Wołynia. Zadzim gm. Zadzim Na skraju podworskiego parku, gdzie dawniej był cmentarz, w dniu 3 maja 1990 r. odbyła się patriotyczna uroczystość z racji odtworzenia mogiły Bartłomiej Pilarczyk przyrodniczych i antropogenicznych regionu sieradzkiego odnosi dużo większy skutek niż nudna lekcja w szkole. Gdy dotarła grupa rowerowa do Strońska zaczęła się główna część imprezy. Pan Andrzej Ruszkowski na miejscowym cmentarzu parafialnym dokonał prelekcji na temat walk nad Wartą w 1939. Znajdują się tam kwatery ok. 280 polskich żołnierzy poległych w 1939 r. Delegacja złożona z uczestników wraz ze Starostą Kazimierzem Kościelnym złożyła kwiaty, aby uczcić żołnierzy walczących za naszą ojczyznę. We wsi znajduje się kościół romański pod wezwaniem św. Urszuli i Jedenastu Tysięcy Dziewic, do którego się udaliśmy. Wzniesiony w I połowie XIII w. - jeden z najważniejszych obiektów zabytkowych Ziemi Sieradzkiej. Najbardziej wartościowym zabytkiem świątyni jest kamienny półokrągły tympanon, umieszczony nad drzwiami południowej kruchty, który przedstawia bazyliszka w na sieradzkich szlakach 31 obramowaniu z plecionkowego ornamentu. Z parkingu parafialnego cala grupa udała się w stronę wsi Beleń - wsi wspomnianej w dokumentach w 1391 r. W 1939 r. miały tu miejsce ciężkie walki o utrzymanie linii obrony Warty. Odcinkiem „Beleń” dowodził ppłk W. Szmyd dowódca 30 pp Strzelców Kaniowskich. Tam grupa znowu się rozdzieliła. Grupa rowerowa musiała przejechać jeszcze sporo kilometrów, aby dotrzeć do Ośrodka Sportu i Rekreacji w Rudzie. Droga nie była zbyt wyboista, ale stan niektórych rowerów pozostawiał wiele do życzenia (brak oświetlenia, zły stan ogumienia, zardzewiałe i zużyte części), w związku z tym nie uniknęliśmy usterek. Dwóch uczestników miało na tyle poważne problemy z rowerami, że niestety musieli się wycofać, resztę usterek rozwiązał Marcin Bogdański właściciel serwisu i sklepu rowerowego „KMB” w Sieradzu. W tym czasie grupa piesza szła krótszą drogą do pomnika przy moście kołowym upamiętniającego walki nad Wartą w 1939 roku. Zostały złożone tam kwiaty oraz zapalono znicz. Po drodze mijając Podłężyce to wieś w gminie Sieradz. Pierwsza wzmianka datowana jest na 1402 r. , kiedy to była własnością Podłęskich h. Poraj. Późniejszy właściciel Edmund Stawiski prowadził na terenie wsi badania archeologiczne, które zaowocowały odnalezieniem zabytków z okresu przedrzymskiego. Nieopodal rzeki Warty zidentyfikowano też ślady grodziska stożkowego. Murowany dwór został rozebrany w 1967 r., a na jego miejscu wzniesiono nowy budynek. Pozostał jedynie zabytkowy park dworski z pomnikowymi okazami wiązów szypułkowych, lip drobnolistnych, topoli białej, świerków i modrzewi. Po drodze do miejsca zbiórki sędziowie musieli wyłonić grupy, które wzięły udział w finałowej rozgrywce w konkursie na piosenkę wojskową oraz sprawdzić czy każda z grup posiada odpowiedni ekwipunek wymieniony w regulaminie rajdu (apteczka, odpowiedni ubiór, proporzec, legitymacja PTTK). Sędziowie również podczas całego rajdu dbali o to, by uczestnicy zachowywali się należycie (nie śmiecili, przestrzegali przepisów ruchu drogowego), mogli ich za to wynagradzać lub karać dodatkowymi punktami. W końcowym rozrachunku mogło mieć to duży wpływ na zajęcie wysokiego miejsca w klasyfikacji ogólnej uczestników. Obie grupy spotkały się prawie w jednym czasie w OSiR w Rudzie na wojskowej grochówce, która rozpoczynała liczne konkursy, pieczenie kiełbasek i dobrą zabawę na świeżym powietrzu. Pierwszy został rozstrzygnięty konkurs wiedzy o trasie rajdu i walkach nad Wartą w 1939 r., któremu przewodniczył Janusz Matusiak. Najlepszymi okazali się: 1. Michał Klimas, 2. Michał Kacprzak, 3. Martyna Grabala. Drugi był to konkurs wiedzy o ruchu drogowym pod przewodnictwem Marka Niteckiego. Pierwsze trzy miejsca zajęły następujące osoby: 1. Martyna Kosakiewicz, 2. Tomasz Malicki, 3. Magdalena Astanas. Następnie rozegrano finał konkursu piosenki żołnierskiej, gdzie sędziowała Krystyna Łużyńska. Pierwsze trzy miejsca zajęły następujące drużyny. 1. „Gimrajder”, 2. „Czarne Kruki”, 3. SKKT „P.S.” Ostatni konkurs jaki został rozegrany polegał na jak najszybszym pokonaniu trasy rowerowej specjalnie przygotowanej na tą okazję. Wielu uczestników miało problemy z szybkim pokonaniem ciasnych zakrętów na wilgotnej i śliskiej nawierzchni. Kilku z nich nie ukończyło wyścigu, gdyż miało wywrotkę, podparli się lub potrącili jeden ze słupków wyznaczających trasę, to on właśnie budził największe emocje wśród uczestników. Głównym sędzią był Leonard Klimczak, a najlepszymi okazali się: 1. Mateusz Chrabelski, 2. Marcin Woźniak, 3. Dawid Leśniak. W klasyfikacji ogólnej drużyn pierwsze miejsce zajęła drużyna z Gimnazjum Nr 2 w Sieradzu „Jazda G2”, drugie miejsce - „Łaziki” z Gimnazjum Gminnego w Sieradzu, trzecie - „Ekoludki” ze Szkoły Podstawowej Nr 4 w Sieradzu, czwarte - „Meander” z LO Nr 2 w Sieradzu. Ponadto organizatorzy postanowili wyróżnić: - najmłodszego uczestnika - Pawła Dobrzyckiego, - najstarszego uczestnika -Józefa Filmanowicza, - najliczniejszą drużynę - „Trampki” ze Szkoły Podstawowej Nr 9 w Sieradzu, - najsympatyczniejszą drużynę - „Biała 11” ze Szkoły Podstawowej Nr 10 w Sieradzu, - drużynę rodzinną „Matebo”, - uczestnika, który jako pierwszy dotarł na metę Rajdu - Darię Murowaną, - nagrodą Fair Play - Annę Szymonik. Impreza zakończyła się późnym wieczorem. Wszyscy uczestnicy zmęczeni trudami trasy i licznymi konkursami dotarli bezpiecznie do domów. Nie byłoby tak wspaniałych nagród, gdyby nie sponsorzy: Starostwo Powiatowe w Sieradzu było fundatorem nagród rzeczowych dla uczestników. Nagrody ufundował również Urząd Miasta Sieradz. Ponadto z Kołem PTTK „Sieradzki Szwędaczek” i Oddziałem PTTK w Sieradzu. Przy organizacji rajdu współpracowali: Komenda Wojewódzka Policji w Łodzi, Komenda Powiatowa Policji w Sieradzu, Jednostka Wojskowa 1551 w Sieradzu, MOSiR w Sieradzu, NSZZ „P” KPP Sieradz, NSZZ „PP” KWP Łódź, Komenda Państwowej Straży Pożarnej w Sieradzu, Zakład Karny w Sieradzu, Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Sieradzu, „AUTOSIR” Sieradz, MPK Sieradz. Sprostowanie W nr 2/2005 w artykule Jacka Majdanskiego "Złoczewskie tablice epitafijne" mylnie podano autora zdjęć, jest nim Tadeusz Sobczak. Przepraszamy. 32 na sieradzkich szlakach
Podobne dokumenty
IV 2009 s - UNIBEL Sp. z oo
SPIS TREŚCI DYDAKTYKA Elżbieta Nejman Moje przygody z poszukiwaniem przodków...........................................................2
Bardziej szczegółowo