Pokaż treść! - Cyfrowa Ziemia Sieradzka

Transkrypt

Pokaż treść! - Cyfrowa Ziemia Sieradzka
SPIS TREŚCI
4/80/2005/XX
WYDAWCA
Odział PTTK
w Sieradzu
WSTĘP
List Prezesa Zarządu Oddziału PTTK w Sieradzu
Krystyna Brodowska....................................................................................2
To już dwadzieścia lat !
Janusz Ziarnik..............................................................................................3
DYDAKTYKA
O potrzebie patriotyzmu...
Jerzy Grzywacz............................................................................................4
ARCHEOLOGIA
Prace archeologiczne na terenie parku pałacowego w Małkowie
Marek Urbański...........................................................................................5
ADRES REDAKCJI
98-200 Sieradz
ul. Żwirki i Wigury 4
tel. (0-43) 827 16 41
REDAGUJE ZESPÓŁ
W SKŁADZIE
Andrzej Ruszkowski
(przewodniczący)
Janusz Ziarnik
(Zastępca)
Joanna Mrozik (sekretarz)
Tomasz Dronka
Krzysztof Gara
Zygmunt Kamiński
Hanna Krawczyk
Jacek Majdański
Włodzimierz Marszałek
Jędrzej Marszałkowski
Janusz Matusiak
Artur Musiał
Krystyna Okoń
Jadwiga Lew Starowicz
Andrzej Tomaszewicz
Marek Urbański
Redakcja nie wypłaca honorariów
za artykuły oraz zastrzega sobie
prawo skracania tekstów
przyjętych do druku
DRUK
Pieka-Druk
98-200 Sieradz
Ul. Przyjazna 5
HISTORIA
Wojska własne i obce w Sieradzu
Jan Milczarek.............................................................................................10
Nieznana mogiła powstańcza z 1863 r. we wsi Korzeń
Andrzej Ruszkowski..................................................................................13
ZABYTKI
Figura na dominikańskiej ambonie w Sieradzu
Paweł Migasiewicz....................................................................................14
Dwór w Sędzicach - od czasów świetności do zmierzchu
Leszek Kacprzak........................................................................................16
STĄD ICH RÓD
Sieradzanin Stanisław Bielski w katyńskim lesie
Józef Szubzda............................................................................................18
Józef Adam Kosiński - wspomnienie wrocławskie
Grzegorz Brodacki.....................................................................................21
POZNAJEMY WŁASNY REGION
Rolnictwo i leśnictwo Burzenina i okolic w latach 1996-1997
Jacek Majdański.........................................................................................22
WSPÓŁCZESNOŚĆ
Plac Wojewódzki w Sieradzu i jego otoczenie
Zygmunt Kamiński....................................................................................24
Z MINIONYCH LAT - PRZEDRUKI
Piotr Młodszy Wężyk Widawski (1563-1605): „Triumf szczęśliwej
porażki”
oprac. Andrzej Ruszkowski.......................................................................26
O Zduńskiej Woli z „Tek Pstrokońskiego”
oprac. Markek Urbański............................................................................27
RECENZJE
Uwagi do książki T. Swata „Mogiły poległych z okresu Powstania
Styczniowego 1863-1864 na ziemiach polskich”
Andrzej Ruszkowski................................................................................27
Z ŻYCIA PTTK
III Rajd Sieradzkiego Szwędaczka „Szlakami walk nad Wartą”
Bartłomiej Pilarczyk..................................................................................31
na sieradzkich szlakach
1
Kolega
Andrzej Ruszkowski
Redaktor Naczelny
„Na Sieradzkich Szlakach”
Próżna ufność w marmurze,
próżna i w żelazie,
to trwa do skonu świata,
co na papier wlezie
Wacław Potocki 1625-1696
Słowa poety najlepiej oddają naszą świadomość dokonań ZESPOŁU
REDAKCYJNEGO kwartalnika „Na Sieradzkich Szlakach”.
Z okazji jubileuszu 20-lecia przesyłam gratulacje, wyrazy uznania
i serdeczne podziękowania za wspaniały dorobek w postaci 80 numerów naszego
PISMA. Dziękuję Andrzeju Tobie i Wszystkim, których zdołałeś „zapalić” do
jego tworzenia. Dziękuję za niezwykłą, 20-letnią determinację.
REDAKCJA bez stałego zespołu, lokalu, biurka, etatu, środków finansowych na honoraria, papier, druk itp. Taka REDAKCJA stworzyła niezwykle
bogate źródło informacji krajoznawczych i historycznych o własnym regionie
i ludziach dla tego regionu zasłużonych. Kształtowała także wrażliwość na
piękno otaczającego nas świata, uczyła, jak je poznawać i chronić.
Dzięki Waszej pasji sieradzkie PTTK zyskało trwały i bezcenny dorobek.
Z dorobku tego będą korzystały następne pokolenia turystów, krajoznawców,
czytelników.
W imieniu własnym i całego Zarządu Oddziału PTTK w Sieradzu życzę
dalszego zapału w pomnażaniu dotychczasowego dorobku. Życzę satysfakcji
z wdzięczności czytelników szukających wiedzy o sieradzkich szlakach.
Krystyna Brodowska
Prezes Zarządu Oddziału PTTK w Sieradzu
Grudzień. 2005 r.
2
na sieradzkich szlakach
To już dwadzieścia lat !
WSTĘP
Kiedy ostatnim razem sumowałem 15 lat
istnienia kwartalnika pisałem, że niewiele nam sprzyja, a
wiele przeszkadza. Przez te 5 lat zmieniło się... niestety
na gorsze. Zdarzały nam się nawet okresy długiego
„milczenia”. Jak to jest, że kwartalnik istnieje? To wie
tylko Andrzej Ruszkowski.
Wróćmy jednak do początków, wszak mamy
jubileusz. Nie było mnie przy narodzinach, ale za
namową ojca kwartalnika Andrzeja Ruszkowskiego,
prawnika z wykształcenia, krajoznawcy z zamiłowania
dołączyłem do zespołu redakcyjnego trzy numery
później. Redakcja zbierała się na ul. Lokajskiego, gdzie
mieścił się Zarząd Wojewódzki PTTK, stanowili ją
członkowie Komisji Krajoznawczej Zarządu. Stroną
organizacyjną tego przedsięwzięcia zawiadywał Janusz
Marszałkowski.
Pierwsze numery pisane były na maszynie do pisania,
potem powielane (zdjęcia i okładka czarno-biała). Te
kolory charakteryzowały „Na sieradzkich szlakach” aż
do numeru 20, za wyjątkiem numeru 4 z 1987 roku o
różowej okładce. Wydawcą był ZW PTTK w Sieradzu, a
po jego likwidacji ostatnie czarne numery sygnował już
Zarząd Oddziału oraz Wojewódzki Ośrodek Informacji
Turystycznej, oba z siedzibą przy ul. Kościuszki 6.
Redakcja starała się, by pismo wychodziło systematycznie, co nie było łatwe z powodu kłopotów związanych z
cenzurą. Kolejnych sześć numerów w sepiowych
okładkach nosiło już podtytuł „Kwartalnik Regionalnej
Pracowni Krajoznawczej”. Był wśród nich numer 25,
gdzie wreszcie otwartym tekstem (rok 1992) A.
Ruszkowski opisuje wspomniane wcześnie „boje” z
cenzurą, załączając m.in. kserokopie zezwoleń stosownych urzędów.
Pierwszy kolorowy numer poświęciliśmy 70.
rocznicy pobytu Sióstr Urszulanek w Sieradzu. Był to
również pierwszy numer złożony na zamówienie tzw.
tematyczny. Rzecz jak się okazało była pracochłonna, a
siostry skrupulatne, co zaowocowało wkrótce erratą.
Wtedy też „weszliśmy w zieleń”. Okładki pisma do roku
1997 drukowane były w różnych odcieniach tego koloru.
Kolejny numer tematyczny (31/1993) dotyczył historii i
kultury żydowskiej w Sieradzkiem. Opisane zostały w
nim między innymi ocalałe cmentarze („kirkuty”) w
Warcie, Zduńskiej Woli i Łasku.
Cztery numery potem redakcja z ul. Kościuszki
przenosi się wraz z WOIT na ul. Jana Pawła II 3. Tu za
szafą biblioteczną stały biurka S. Gonery dbającego o
stronę graficzną pisma i H. Krawczyk sekretarza
redakcji. Przed szafą odbywały się spotkania zespołu i
zazwyczaj brakowało miejsca zarówno dla licznej
redakcji jak i na przyniesione materiały. Kilka następnych numerów sfinansowały samorządy: Działoszyna,
Szadku, Zduńskiej Woli, Sieradza i Łasku. Podwójny
numer wyszedł w 20. rocznicę ponownego utworzenia
województwa sieradzkiego. Umieszczony został w nim
po raz pierwszy tekst sponsorowany. Pierwsza reklama
ukazała się w roku 1988, potem w numerach 16, 17 i 19 z
1990 roku. Tego typu zabiegi nie leżały i nie leżą w
charakterze pisma, stąd do tej pory jest to marginalna
działalność redakcji.
Poszukiwanie różnych sposobów finansowania
druku pisma przyniosło ciekawy efekt w postaci
wydania materiałów ze Zjazdu Społecznych Opiekunów
Zabytków, który miał miejsce w Załęczu we wrześniu
1996 roku. Był to dość dobry okres pisma (aż 14 osób w
stopce redakcyjnej: Andrzej Ruszkowski, Janusz
Ziarnik, Hanna Krawczyk, Tomasz Dronka, Sławomir
Gonera, Zygmunt Kamiński, Jacek Majdański,
Włodzimierz Marszałek, Maciej Milak, Krystyna Okoń,
Jadwiga Starowicz, Andrzej Tomaszewicz, Marek
Urbański), zakończony jubileuszem wydania 50-tego
numeru. Redakcja uczciła to trzema artykułami pióra A.
Ruszkowskiego - przewodniczącego zespołu redakcyjnego, Z. Skibińskiego - poety, literaturoznawcy i R.
Janusz Ziarnik
Poradowskiego - dziennikarza. Numer został obficie
zaopatrzony w teksty rozłożone na 14 działów od
dydaktyki po recenzje wydawnictw. Jubileusz zwieńczyło spotkanie redaktorów z władzami województwa,
władzami miast Sieradzczyzny i Zarządu Głównego
PTTK w Muzeum w Tubądzinie. Opisując to spotkanie
T. Dronka, w imieniu redakcji stwierdził: „Naszym
zadaniem będzie przygotować kolejne 50 numerów jeszcze lepszych, co najmniej równie interesujących, a
może i w całości kolorowych? Cóż, każdemu wolno
pomarzyć...” A jednak... Ten numer jest 80 z kolei, choć
jak zwykle kolorowe są tylko okładki.
Wydanie 53. numeru zbiegło się z przeniesieniem siedziby redakcji do budynku dawnego Urzędu
Wojewódzkiego. Zmienił się też wydawca, odtąd był
nim Powiatowy Ośrodek Informacji Turystycznej.
Spotkania miały miejsce w byłej sali konferencyjnej
wojewody sieradzkiego (swego czasu tę funkcję pełnił
A. Ruszkowski).
Wart przywołania jest klimat spotkań. Autorzy
konfrontowali pozyskane wiadomości, wymieniali się
nowinkami, spierali się, żartowali, aż prowadzący
spotkanie musiał ich przywoływać do porządku wołając
„Panowie, do rzeczy!”
Na początku 2000 roku, po likwidacji
Powiatowego Ośrodka Informacji Turystycznej
musieliśmy zmienić wydawcę na Oddział PTTK w
Warcie. Księgowa Oddziału pomagała rozliczać
kwartalnik. W tymże roku ukazał się sześćdziesiąty
numer. Kiedy tę liczbę podzielić przez ilość kwartałów
wychodzi 15 lat. Piętnaście lat rzeczowych informacji i
organizacyjnej improwizacji. Od roku 2001 niestety nie
starcza sił i środków, stąd następujące po sobie podwójne
numery. W lipcu 2002 roku przedwczesna śmierć zabiera
naszego redakcyjnego kolegę Tadeusza Horbacza.
Zawdzięczamy mu wiele artykułów z dziedziny
archeologii, architektury i historii. Wszystkie są
przykładem rzetelnej pracy badacza i redaktora.
Wiadomo było, że po nim nie ma co poprawiać.
Numer 67. będący znów z konieczności
uzupełnieniem braków, obejmuje cały rok 2003. Wydaje
go Oddział PTTK w Zduńskiej Woli. „Sieradzkie szlaki”
wracają do siebie już w następnym numerze. Przy
Powiatowej Bibliotece Publicznej powstaje punkt
informacji turystycznej, gdzie znajduje swoje lokum
redakcja. Po latach wędrówek :rozbitek” znajduje port.
Dziś próbujemy nadrobić straty, wydajemy
zaległe numery, na powrót kompletujemy redakcję,
szukamy pieniędzy.
Jesteśmy, co dla nas, a mam nadzieję, że i dla Państwa Naszych Czytelników, ma szczególne znaczenie.
Jesteśmy już dwadzieścia lat!
na sieradzkich szlakach
3
DYDAKTYKA
O potrzebie patriotyzmu
Jerzy Grzywacz
Człowiek ze swej natury jest istotą społeczną. Oznacza to potrzebę kontaktu z innymi ludźmi,
które to są jednym z ważniejszych czynników
osobowego rozwoju jednostki. Każdy z nas żyje w
określonej rodzinie, potem w swojej grupie społecznej
(wśród sąsiadów, w szkole, kościele, pracy itp.), dalej
we wspólnocie lokalnej (tzw. „małej ojczyźnie”),
wreszcie w jakiejś wspólnocie narodowej. Każda z
tych wspólnot - poza wpływem na jego rozwój zaspakaja jakąś istotną potrzebę człowieka: miłości,
przyjaźni, akceptacji, szacunku, czy też poczucia
bezpieczeństwa. W tym ciągu różnych wspólnot, od
największej do najmniejszej, jednostka staje się coraz
bardziej anonimową, a mimo to potrzeba identyfikacji
z „małą ojczyzną” czy własnym narodem istnieje w
człowieku, przy czym często jest ona nawet bardzo
silną.
Intensywność identyfikacji z własnym
narodem zależy od stopnia świadomości i poczucia
świadomości narodowej, te zaś kształtowane są przez
wychowanie (w rodzinie, szkole, kościele, różnego
rodzaju organizacjach, np. harcerstwie), wspólnotę
języka i kultury, a także wspólnotę losu historycznego.
Przeżywanie wspólnego losu historycznego rzadko
bywa dobrowolne, najczęściej jest koniecznością
wynikającą z urodzenia, zamieszkania, czasów i
okoliczności, w których żyjemy, tym niemniej
wywołuje ono bądź akceptację stanu rzeczy i solidaryzowanie się z losem własnego społeczeństwa bądź też
dezaprobatę sytuacji i odejście od własnego narodu za
cenę dobrobytu czy też bezpieczeństwa osobistego.
Takie odejście, takie odejście ze względu na okoliczności, najczęściej wiąże się ze zdradą narodu, do
którego należymy z racji swego urodzenia. Tak było w
czasie II Wojny Światowej, kiedy Polacy poddani
zostali przez okupanta hitlerowskiego i sowieckiego
straszliwej eksterminacji, na skutek czego zginęło 6
milionów naszych obywateli, tj. prawie 20% ludności
państwa. W tamtych czasach represji i eksterminacji
można było uniknąć poprzez mniej czy więcej
dobrowolne poddanie się zniemczeniu lub sowietyzacji. I tacy ludzie byli, chociaż powszechnie uważano
ich za zaprzańców i odstępców, jednoznacznie
nagannie moralnie oceniając ten fakt. Przed tego
rodzaju aktami zdrady jednostkę - poddaną strasz-
4
liwym represjom tylko z tego powodu, że czuła się
Polakiem - chronił jedynie patriotyzm, czyli umiłowanie własnego kraju i poczucie identyfikacji i
solidarności z własnym narodem. Nie ma więc
wątpliwości, że w czasach próby, zagrożenia bytu
narodowego, patriotyzm jest wartością, która chroni
nas przed dokonaniem czynów moralnie złych,
godzących w dobro narodu.
Dochodzimy więc do stwierdzenia, że w tych
warunkach patriotyzm jest kategorią moralną. Czy
jednak jest nią także w okresie pokojowego trwania
społeczeństwa ? A za tem czy jest potrzebny człowiekowi, który zamierza być jednostką porządną,
solidną i moralną ? Prosta analiza prowadzi do
wniosku, że ojczyzna, która jest synonimem narodu,
daje nam możliwość wzrastania w rodzinnej kulturze
wyrażonej we własnym języku, daje uczucie przynależności i zakorzenienia będące podstawą poczucia
bezpieczeństwa. Za takie otrzymane niezbędne do
życia i swobodnego rozwoju dobra zwykła przyzwoitość, wdzięczność i roztropność nakazuje nam trwać w
pracy dla kraju, by podtrzymać jego trwanie i
pomnażać jego zasoby duchowe i materialne.
Ojczyzna, kraj. ma być przecież miejscem życia i
przestrzenią wzrastania naszych dzieci i wnuków w
sztafecie pokoleń. Tak rozumowały też pokolenia
naszych ojców i dziadów świadcząc pracę na rzecz
kraju. A że filozofia taka daje dobre owoce, to
powołajmy się na przykład okresu rozbiorowego.
Wówczas to - mimo braku własnej państwowości rozwinęliśmy naszą kulturę do poziomu dotąd
niespotykanego. Literaturę stworzoną w tym okresie
ku „pokrzepieniu serc” karmiły się także następne
pokolenia, aż do aktualnego włącznie.
Pracę na rzecz narodu rzadko wiąże się z
patriotyzmem, częściej tylko z czynem zbrojnym,
gotowością do umierania. Tymczasem historia narodu
nie składa się tylko z wielkich bitew, kampanii,
zagrożenia zewnętrznego, ale składa się także - i to w
głównej mierze - z przezwyciężania kłopotów dnia
codziennego, z budowania jutra. Powinności patriotyzmu codziennego są co najmniej tak trudne - jeśli nie
trudniejsze - jak patriotyzm wielkich wojennych ofiar,
bo trwa on rozłożony w czasie, bo nie jest ani tak
spektakularny, ani tak patetyczny, ani tak wyrazisty.
Nie jest też tak uchwytne określenie tego co jest, a co
nie jest powinnością wobec narodu. Patriotyzm życia
codziennego wymaga od nas całego wysiłku w
myśleniu, ciągłej refleksji nad krajem, ciągłej
wierności wytyczonym liniom postępowania oraz
ciągłej odwagi. Dlatego - wyrażę to raz jeszcze - jest
tak bardzo trudny. Skoro jednak naród chce trwać
niezagrożony w swoim bycie, to patriotyzm rozumiany jako praca na rzecz dobra wspólnego odbywać się
musi ciągle. Jeżeli losy Polski leżą nam na sercu, to
musimy uznać, że od patriotyzmu dnia codziennego
nikt nas zwolnić nie może. Jest to kwestia naszego
sumienia i racji moralnych, którymi się w życiu
kierujemy. Tak więc i w czasie pokoju patriotyzm jest
wartością moralną.
Na dziś potrzeba patriotyzmu wiąże się ściśle z
odnową moralną narodu, standarty współżycia
społecznego bowiem zostały mocno nadszarpnięte w
15-letnim procesie transformacji ustrojowej.
na sieradzkich szlakach
Prace archeologiczne
na terenie
parku pałacowego
w Małkowie
W maju 2002 r. po raz ostatni gościła na
terenie założenia pałacowego w Małkowie stopa
archeologa. Wówczas to z polecenia Delegatury w
Sieradzu Wojewódzkiego Oddziału Służby Ochrony
Zabytków w Łodzi Piotr Kurowicz i Marek Urbański
przeprowadzili krótkie badania sondażowe podczas
prowadzenia rewaloryzacji pałacu.* Program badań
zakładał przebadanie terenu inwestycji siatką
odwiertów świdrem geologicznym, wykonanie
wykopów sondażowych w wypadku uzasadnionej
potrzeby, nadzór podczas wykonywania sieci
wodociągowej, kanalizacyjnej i elektrycznej. Podczas
ww. czynności zakładano oczywiście wykonanie
standardowej dokumentacji, połączonej z
opracowaniem wyników oraz konserwacją zabytków.
Marek Urbański
ARCHEOLOGIA
I. Wstęp
II. Małków
Małków to niewielka wieś położona na
lewym brzegu Warty, ok. 14 km na N od Sieradza i ok.
2 km na S miasta Warta, przy drodze między tymi
miejscowościami (ryc. 1).
II.1. Historia wsi i dworu
Historia Małkowa rozpoczyna się według
źródeł pisanych w 1390 r. i przez cały czas była w
rękach prywatnych (L. Kajzer, J. Augustyniak 1986,
s.155). Jej pierwszym znanym właścicielem był
Albert z Małkowa a miejscowość nosiła nazwę
Malcowo (S.Zajączkowski S.M. Zajączkowski 1966,
s.193). Z badań archeologicznych wiadomo jednak, że
tzw. kopiec zawierał szczątki obronnej siedziby
dworskiej, która być może broniła przeprawy przez
Wartę co najmniej od początku XIV w. (L. Kajzer, J.
Augustyniak 1986, s.156). Później, w I poł. XV w.,
Małyń należał w połowie do Włyńskich a w części do
rodziny Kopaczy Grądzkich z Grądów (J. Kamińska
1962, s.103) lub Zarembów z Kalinowej (S.M.
Zajączkowski 1966, s.187, 189; S.M. Zajączkowski
1964, s.40, 48). W XVI w. Odnotowuje wieś J. Łaski
(1880-1881, s.410-411) oraz inne źródła
(S.Zajączkowski, S.M. Zajączkowski 1966, s.193).
Małków należał wtedy do Elżbiety i Feliksa
Piekarskich oraz Jarosława Kawęckiego zaś w XVIII
w. znajdował się w rękach rodziny Łubieńskich. W
1779 r. Feliks Walerian Łubieński sprzedał Małków
Pawłowi Biernackiemu, który w 1788 r. dokupił resztę
dóbr (R. Poradowski 1998, s.31). W 1827 r. w
Małkowie było 29 domów, gorzelnia i dwa wiatraki
(B. Chlebowski 1885). W 1875 r. na licytacji
spadkobiercy Biernackich sprzedali swe dobra
małkowskie Stanisławowi Pstrokońskiemu z Rożdżał.
Następnie (w 1895 r.) przeszły w ręce Marii
Pstrokońskiej i jej matki Walentyny z Bardzińskich
Pstrokońskiej - te odprzedały w 1929 r. Małków
Henrykowi Krzyżanowskiemu, lecz mieszkały w nim
do śmierci - w 1939 i 1941 r. Po II wojnie państwo
znacjonalizowało majątek, zbiory artystyczne trafiły
do Muzeum Okręgowego w Sieradzu. Budynek zajął
szpital psychiatryczny w Warcie. W latach
osiemdziesiątych właścicielem była Politechnika
Łódzka, potem pałac i park nabyła Halina Łuczak przedsiębiorca z Łodzi (1996) (R. Poradowski 1998,
s.31) i w końcu Danuta Ptak - żona znanego
biznesmena Romana Ptaka (2001), którzy rozpoczęli
gruntowną renowację zabytku. Roman Ptak zmarł
niedługo potem, a pałac służy obecnie za mieszkanie
właścicielki, lokalne centrum kulturalne oraz
restaurację.
Dwór w Małkowie zbudowano w latach
1810-1820 wg projektu Fryderyka Lessela (A.
Ruszkowski 2000 b, s.165) lub 1820-1830 (K.
Szczepkowska 1954, s.83). Sądząc jednak z
zaangażowania P. Biernackiego w wojny
napoleońskie (A. Ruszkowski 2000 a, s.13), budowa
pałacu została rozpoczęta w 1820 r. Czy stał tu już
wcześniej inny dwór nie wiadomo. Siedziba pańska na
kopcu z terenów zalewowych łęgów po pewnym
czasie została przeniesiona na wysoki brzeg doliny
Warty. Żadne jednak badania archeologiczne i
historyczne nie pozwalają na przybliżone datowanie
tego faktu - być może stało się to w XVI-XVII w. - w
okresie, w którym bark nam danych pisanych o
właścicielach i losach majątku - możliwe też, że
powstał na tzw. „surowym korzeniu”. A. Ruszkowski
przypuszcza, że pomysłodawcą lokalizacji dworu był
Alojzy Prosper
Biernacki - projektant ogrodów (A.
Ruszkowski 2000 b,
s.165).
Początkowo
bryła budynku była
całkiem prosta klasycystyczna,
st. 15
dopiero ok. 1912 r.
zyskała portyki od
w s c h o d u
i
pseudoportyk od
zachodu. Cały proces
przebudowy odbywał
się w latach 1905-1930
(I. Paszyn 1980).
Kompleks budowli
składał się z dworu,
altany ogrodowej,
pawilonu - pracowni i
dwu bram. Naprzeciw
dworu, na dnie doliny,
0
na sieradzkich szlakach
Ryc. 1
Mapa okolic
Małkowa
625 m
5
znajdowała się część
folwarczna (oficyna?,
stajnie i wozownia),
zamieniona po wojnie
w R o l n i c z ą
Spółdzielnię Pracy,
o b e c n i e
zdewastowana. W
Małkowie stał też
s p i c h l e r z
klasycystyczny z 1825
r. zniszczony w 1973 r.
(A. Ruszkowski 1990,
s.6). Wokół dworu
rozciąga się do dziś
park, zaprojektowany
współcześnie z
dworem wg upodobań
Konstancji Biernackiej
w
d u c h u
krajobrazoworomantycznym,
poszerzony i
zmieniony przez panie
Pstrokońskie na
przełomie XIX i XX w.
Dodano wtedy
pergolę, oranżerię w
partii południowej oraz ozdoby w postaci waz na
kolumnach i postumentach sam zaś park zwiększył
swoją powierzchnię (J. Pachulska 1989, s.4-5-).
1
PAŁAC
2
3
Wykop
4
Odwier
ty
5
6
7
8
9
10
0
Ryc. 2
Plan dworu
i parku w Małkowie
10 m
II. 2. Warunki geograficzne
Ryc. 3
Małków - profil WE
Małków leży w obrębie Krainy
Wielkopolsko-Kujawskiej. Fizjografowie określają
ten teren jako SE koniec Wysoczyzny Tureckiej (T.
Krzemiński 1980, s.13)
Rzeźba terenu okolic Małkowa jest
wynikiem działalności lodowca w stadium Warty
(mazowiecko-podlaskie), kiedy powstały zespoły
wzgórz osiągających ponad 180 m npm. Zalegają one
na starym podłożu margli wapiennych z górnej kredy,
gdzieniegdzie
przedzielonym
w a r s t w a m i
trzeciorzędowymi
(piaski, mułki lub iły).
Strop tworzą utwory
holoceńskie o
miąższości nawet do 70
m, zbudowane z
piasków i żwirów
wodnolodowcowych.
W okolicy Małkowa
występują także gliny
zwałowe (Z. Kamiński
2001, s.26-27).
Teren parku i
dworu w Małkowie
znajduje się na E
krawędzi spiętrzonej
moreny zlodowacenia
środkowopolskiego (Z.
Kamiński 2001, mapa),
poprzecinanej przez
1
2
3
4
5
6
7
8
9
Legenda (do rycin 3, 4):
1 - humus (1. warstwa), 2 - humus (2. warstwa), 3 - podsypka pod bruk, 4 - gruz ceglany, 5 - szara ziemia,
6 - szaro-czarna ziemia, 7 - czarna ziemia, 8 - żółty piasek, 9 - brunatna ziemia, 10 - ziemia z gruzem.
6
sieć niewielkich wąwozów. Wytworzyły się tu
rędziny, tworzące kompleks bardzo dobrych gleb
żytnich (M. Jastrzębski 1980, mapa - zał. 3).
II. 3. Historia badań
Pierwsza wzmianka o tzw. luźnych
znaleziskach archeologicznych pochodzi z 1874 r. Jej
autor, Edmund Stawiski (1874, s.64) opisuje
kamienną siekierkę, prawdopodobnie neolityczną.
Przeszło pół wieku później nieokreślone materiały
archeologiczne z Małkowa zgromadził w Skaszewach
dyrektor tamtejszej szkoły (M. Urbański 1994, s.46).
Systematyczne badania wykopaliskowe
kopca w Małkowie prowadził krakowski archeolog
Gabriel Leńczyk w 1937 r. Uczestniczyli w nich
Rudolf Weinert - pierwszy kustosz muzeum w
Sieradzu oraz starosta sieradzki - Kazimierz Łazarski
(T. J. Horbacz 1993 s.14-15). Odkryli wówczas relikty
drewnianego dworu na kopcu spalonego w końcu XIV
w. (L. Kajzer, J. Augustyniak 1986, s.155-156).
Wyniki Leńczyk opublikował już w 1937 r. Rudolf
Weinert i znany podsieradzki kolekcjoner Kazimierz
Walewski badali jeszcze raz ten kopiec w 1938 r.
Zabytki z tych badań trafiły do zbiorów Muzeum
Okręgowego w Sieradzu. Być może wtedy znaleziono
materiały kultury przeworskiej?
W archiwum Muzeum w Sieradzu znajdują
się także informacje, że jakieś badania w Małkowie
prowadzili podczas okupacji Niemcy. W czasie
okupacji niemieckiej, najprawdopodobniej przed
1940 r. ksiądz Mankiewicz pozyskał do Muzeum
Seminarium we Włocławku zdobioną amforę glinianą
kultury łużyckiej z IV okresu epoki brązu (R. Weinert
1940, s.22).
Po II wojnie odkryto w Małkowie
cmentarzysko ciałopalne kultury łużyckiej z okresu
halsztackiego (Z. Kaszewski 1975 s.142, 143) (czy z
niego pochodzi wspomniana wyżej amfora księdza
Mankiewicza nie wiadomo) i drugie cmentarzysko,
tym razem kultury pomorskiej (K. Bryński 1972,
s.18). Na tym drugim cmentarzysku stwierdzono
skrzynkowy grób z popielnicą twarzową (nie
wspominają jednak o tym inne poza Bryńskim źródła).
K. Bryński (1972, s.18) wspomina także o
znaleziskach z epoki kamienia: narzędziach
wiórowych i siekierze kamiennej. W wyniku akcji
badań powierzchniowych Archeologiczne Zdjęcie
Polski w 1984 r. na gruntach wsi Małków odkryto 14
stanowisk archeologicznych, z czego st. nr 39, a
zwłaszcza 40 na arkuszu AZP 68-44, mają znacznie
dla historii parku w Małkowie.
Struktura osadnictwa pradziejowego w
okolicach Warty, w tym i Małkowa została omówiona
w innym miejscu (M. Urbański, praca w druku).
III. Opis wykopów i nawarstwień kulturowych
Zgodnie z założeniami przez teren parku
przeprowadzono kilka wykopów technologicznych o
zróżnicowanej głębokości i szerokości. Między
innymi ujawniono we wschodniej partii parku grube
(ok. 0,5 m) jałowe warstwy humusu. Od północnej
strony dworu wszystkie wykopy znajdowały się na
terenie wcześniej zniwelowanym. W ich profilach
można było zaobserwować warstwy piasku i gliny
na sieradzkich szlakach
rodzaju warstwa kulturowa, lecz nie sensu stricte,
gdyż nie jest bezpośrednio związana z działalnością
osadniczo-budowlaną człowieka. Natomiast poniżej
ujawniono prawie prostokątną w planie płaskim jamę,
w profilu nieckowatą, której wypełnisko stanowił
szary piasek, w stropie czarno-szary, zawierający
ceramikę średniowieczną. Jama ta przecinała
widoczna we wschodnim profilu (ryc. 3) warstwę
brunatnej ziemi, zawierającej materiały ceramiczne
kultury przeworskiej z okresu rzymskiego. Niestety
nie można na podstawie powyższych danych
stwierdzić, czy jest to fragment obiektu, czy warstwy
kulturowej. Miąższość tej warstwy wahała się w
przedziale 0,3-0,4 m.
1
2
3
10
4
5
IV. Analiza materiału
9
Ryc. 4
Małków
- profil NS
8
0
skala dla ryc. 3, 4
1m
morenowej. Jedyny w pełni zachowany profil
uchwycono we wschodniej skarpie na podjeździe.
Widać tam było warstwę humusu parkowego z
luźnym materiałem ceramicznym kultury
przeworskiej i z okresu średniowiecza, pod którymi
znajdował się calec z gliny i piasku. Podobne, lecz z
zasady jałowe struktury wystąpiły w innych punktach
parku.
Znacznie bardziej skomplikowana sytuacja
była w rejonie podjazdu wschodniego. Przy ścianie
dworu w profilach zarejestrowano typowe warstwy
budowlane z przemieszanym materiałem
nowożytnym. Miąższość tych warstw nie
przekraczała 0,6 m od powierzchni współczesnej. Ich
wartość dla odtworzenia historii tego miejsca była
znikoma, gdyż liczne przebudowy, a zwłaszcza akcja
budowlana z lat 80-tych XX w. spowodowała
zniszczenie pierwotnej struktury warstw w tym
miejscu.
Stosunkowo najmniej przekształceń i
zaburzeń terenu było w pobliżu skarpy wschodniej.
Już wykop technologiczny w tym rejonie ujawnił
ciemnobrunatno-czarną warstwę humusu z
materiałem nowożytnym, średniowiecznym i
pradziejowym. Przeprowadzono wzdłuż skarpy ciąg
10 odwiertów (ryc. 2), dzięki którym stwierdzono
występowanie na głębokości ok. 0,3-0,4 m od
powierzchni warstwy bruku z pierwotnego podjazdu
pod dwór, a głębiej - do ok. 1 m - warstwy humusu z
dość licznym materiałem ceramicznym ze
średniowiecza. W odwiercie 3 stwierdzono szaroczarną ziemię na głębokości od 1 do 1,5 m. W związku
z tym założono w tym miejscu wykop sondażowy o
wymiarach 2x1 m (ryc. 2).
W wykopie pod wspomnianym brukiem była
warstwa podsypki ze żwirku i piasku koloru rdzawego
oraz warstwa utwardzająca z gruzu ceglanego (ryc. 3 i
4). Poniżej zalegała gruba warstwa ciemnobrunatnoczarnego humusu, którego obecność tutaj należy
interpretować jako wynik prac ogrodniczych i
ekspozycji naturalnej tego miejsca, na które
napływały wciąż nowe warstewki ziemi. Jest to swego
Materiał ruchomy jest reprezentowany
głównie przez fragmenty ceramiki naczyniowej.
Pozostałe elementy to fragmenty kości, polepa i kafel
naczyniowy.
Większość zabytków została pozyskana z wykopu
sondażowego.
Zestawienie pozyskanego materiału
Kultura
Ceramika
Inne
Pochodzenie przeworska średniowieczna
Razem
A B C D E kości polepa
z pow. stan.
2
2
z wyk. techn.
1
18
19
z wyk. sond.
1
1
gł. 20-40 cm
gł. 70-80 cm
11 2
2
15
gł. 80-100 cm
15 4
4
3
26
gł. 100-120 cm
6
3
9
gł. 120-140 cm
14 1
2
1
1
19
gł. 140-155 cm
26
26
razem
30
64 7
6
9
1
117
na sieradzkich szlakach
Ryc. 5
Ceramika
- Kultura Przeworska
0
3 cm
2
1
0
3
2 cm
1, 3
5
4
0
0
3 cm
3 cm
7
I V. 1 . C e r a m i k a
pradziejowa
Podczas prac
w M a ł k o w i e
pozyskano ogółem 30
fragmentów ręcznie
lepionych naczyń kultury
przeworskiej. Z części ułamków
wyklejono fragmenty naczynia,
2 umożliwiające
jego pełną
rekonstrukcje rysunkową (ryc. 5:
1). Jest to misa o dwustożkowatym
brzuścu, lekko pogrubionej
ściętej krawędzi wylewu oraz
czarnej, starannie wygładzonej i
lśniącej powierzchni. Okaz ten
odpowiada typowi II/1 naczyń
wydzielonych przez T. Lianę
(1970, s.439), spotykanych
najczęściej w fazie B1 i na
początku fazy B2 okresu
3 rzymskiego.
D o ś ć d o b r z e
wydatować można także
fragment wylewu naczynia (ryc.
5: 3), znaleziony na
zniwelowanym terenie na N od dworu. Pochodzi z
naczynia o gładkiej i czarnej powierzchni, ozdobionej
delikatnym ornamentem rytym. Ostroprofilowany
brzeg naczynia odpowiada krawędziom wariantu b wg
T. Dąbrowskiej (1988, s.15), datowanego na młodszy
okres przedrzymski.
Pozostałe ułamki naczyń kultury
przeworskiej są pozbawione większych walorów
datujących. Wyróżniono wśród nich 3 fragmenty
brzegów (ryc. 5: 2, 4, 5) i 7 ułamków tzw. „ceramiki
kuchennej”.
Cały zespół zabytków ceramicznych
przypisanych kulturze przeworskiej można datować
na młodszy okres przedrzymski i wczesny okres
rzymski.
0
0
Ryc. 6
Ceramika
- Średniowiecze
3 cm
1
3 cm
0
3 cm
rowków dookolnych (ryc. 6: 3). Występuje także
ornament plastyczny (ryc. 7: 1). Wśród dolnych partii
wyróżnia się wklęsłe dno z widocznym odciskiem osi
koła garncarskiego i śladami podważania na
dookolnym pierścieniu (ryc. 7: 2).
Grupa B - naczynia należące do tzw.
„ceramiki kuchennej” o silnie okopconych ściankach.
Naczynia z tej grupy wykonywano techniką ślizgowotaśmową. Charakteryzują się one bardzo słabym
wypałem redukcyjnym. Spośród 7 znalezionych
fragmentów, jeden ułamek brzegu ma niepogrubioną i
zaokrągloną krawędź wylewu, bez wrębu na
pokrywkę i bez okapu. Wśród fragmentów brzuśców
tylko jeden ułamek jest zdobiony płytkimi rowkami
dookolnymi.
Grupa D - są to naczynia wypalane w
atmosferze utleniającej - w Małkowie znaleziono 5
fragmentów, w tym 1 fragment brzegu garnka, którego
krawędź jest pogrubiona i prosto ścięta (ryc. 6: 1).
Wśród ułamków brzuśców 3 są zdobione wąskimi,
płytkimi rowkami dookolnymi.
Materiał średniowieczny z prac
archeologicznych w Małkowie pochodzi z warstw
przemieszanych. Charakteryzuje się cechami
typowymi zarówno dla garncarstwa
wczesnośredniowiecznego (wklęsłe dno na
dookolnym pierścieniu), jak i garncarstwa
późnośredniowiecznego (wypał redukcyjny, który
pojawia się na ziemiach polskich w 2. połowie XIII w.
(J. Kruppé 1981, s.49). Omówiony zbiór można
datować na przedział czasowy, zamykający się
pomiędzy XII-1. połową XIII w. a XIV w.
IV. 3. Inne zabytki
W Małkowie podczas omawianych prac
znaleziono w sondażu 9 fragmentów kości
zwierzęcych i 1 fragment polepy. Wszystkie
IV.2. Ceramika średniowieczna i nowożytna
1
Podczas prac archeologicznych pozyskano
77 fragmentów ceramiki z okresu wczesnego i
późnego średniowiecza, z których tylko 1 został
wykonany z gliny kaolinitowej, a pozostałe zrobiono z
glin żelazistych. Wszystkie te ułamki naczyń są silnie
rozdrobnione i należą do II i III grupy wielkości,
wyróżnionych przez A. Buko (1979, s.192-193). Do
ich analizy zastosowano podział na grupy
technologiczne stosowany w łódzkim ośrodku
archeologicznym (L. Kajzer 1986, s.201-203).
Grupa A, nawiązująca do tradycji
garncarstwa wczesnośredniowiecznego, stanowi
najliczniejszą grupę - 64 fragmenty, czyli 83,1%
całego zbioru. Ułamki ceramiki z tej grupy
technologicznej wypalone zostały niezbyt dokładnie
w atmosferze utleniającej. Wśród brzegów
wyróżniono krawędzie profilowane, bez okapów (ryc.
7: 1), jak i z okapami. W jednym przypadku krawędź
posiada okap po stronie zewnętrznej i wewnętrznej
(ryc. 6: 2). Ornamentyka brzuśców ogranicza się w
zasadzie do głębokich i wąskich lub szerokich
8
na sieradzkich szlakach
0
3 cm
0
3 cm
2
Ryc. 7
Ceramika
- Średniowiecze
znajdowały się poniżej poziomu opisywanego
wcześniej bruku, jednak ze względu na swój stan
zachowania nie nadawały się do analizy i nie miały
walorów datujących.
V. Wnioski
Nadzór nad pracami ziemnymi w Małkowie
w 2002 r. nie obejmował prac związanych z
budynkiem klasycystycznego dworu, jednej z
ciekawszych architektonicznie brył na terenie
Sieradzkiego. W efekcie badań terenowych
stwierdzono, że obszar ten był zajmowany przez
osadnictwo ludzkie już w młodszym okresie
przedrzymskim i wczesnym okresie rzymskim.
Można tu wspomnieć, że na powierzchni stanowiska
nr 40, tuż obok tzw. pracowni, stwierdzono liczne
materiały ceramiczne kultury przeworskiej z okresu
rzymskiego. Ponadto w okolicy znajdują się inne
liczne stanowiska z okresu rzymskiego (M. Urbański,
praca w druku, ryc. 6). Niewielki zakres prac pozwolił
ponadto ustalić, że na terenie parku w Małkowie
znajdowała się osada, która funkcjonowała w okresie
od XII-1. poł. XIII do XIV w. Znaczne zniszczenie
terenu spowodowało, że nie odkryto artefaktów
związanych z funkcjonowaniem dworu w okresie
nowożytnym.
Sam teren Małkowa z średniowiecznym
grodziskiem stożkowatym i wieloma stanowiskami z
okresu wczesnego i późnego średniowiecza oraz z
okresu nowożytnego, powinien zostać w przyszłości
objęty badaniami osadniczymi. Pozwoliłyby one na
lepsze naświetlenie problematyki przemian
zasiedlania i użytkowania tej ciekawej wsi.
Bibliografia
Bryński K.
1972 Zabytki archeologiczne miasta Warty, „Biuletyn
PTTK Okręgu Łódzkiego”, R. XVII, styczeń 1972, nr I/187,
s.18-19.
Ch.[lebowski] B.
1885 Małków [w:] Słownik Geograficzny Królestwa
Polskiego i innych krajów słowiańskich, red. F. Sulimierski,
B. Chlebowski, W. Walewski, t. 6, s.35, Warszawa.
Dąbrowska T.
1988 Wczesne fazy kultury przeworskiej, Warszawa.
Horbacz T. J.
1993 O archeologicznej wycieczce sprzed lat i kilku
kopcach sieradzkich, „Na sieradzkich szlakach”, nr
2/30/1993/VIII, s.14-16.
Jastrzębski M.
1980 Gleby [w:] Województwo sieradzkie, red. W.
Piotrowski, Łódź- Sieradz, s.39-46.
Kajzer L.
1986 Opracowanie zbioru ceramiki naczyniowej z „wieży
Karnkowskiego” zamku w Raciążku, „Kwartalnik Historii
Kultury Materialnej”, R. XXXIV, z, 2, s.199-225.
Kajzer L., Augustyniak J.
1986 Wstęp do studiów nad świeckim budownictwem
obronnym sieradzkiego w XIII-XVII/XVIII wieku, Łódź.
Kamińska J.
1953
Grody wczesnośredniowieczne ziem Polski
Środkowej na tle osadnictwa, Łódź.
Kamiński Z.
2001 Pagórki okolic Warty, „Na sieradzkich szlakach”, nr
2/62/2001/XVI, s.26-28.
Kaszewski Z.
1975 Kultura łużycka w Polsce środkowej, „Prace i
Materiały Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w
Łodzi”, Seria Archeologiczna, nr 22, s.123-166.
Kruppé J.
1981 Garncarstwo późnośredniowieczne w Polsce,
Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk - Łódź.
Krzemiński T.
1980
Położenie geograficzne [w:] Województwo
sieradzkie, red. W. Piotrowski, Łódź-Sieradz, s.11-16.
Leńczyk G.
1937 a Kopce historyczne w powiecie sieradzkim,
„Sprawozdania z czynności i posiedzeń PAU”, t. 42, s.229231.
1937 b Elementy obronne w miejscowościach umocnionych
(maszynopis w archiwum Muzeum Archeologicznego w
Krakowie).
Liana T.
1970 Chronologia względna kultury przeworskiej we
w c z e s n y m o k re s i e r z y m s k i m , „ Wi a d o m o ś c i
Archeologiczne”, t.35, z.4, s.429-491.
Łaski J.
1880-81 Liber beneficiorum archidiecezji gnieźnieńskiej, t.
I-II, wyd. J. Łukowski, Gniezno.
Pachulska-Rydel J.
1989 Park na zboczach wąwozów, „Na sieradzkich
szlakach”, nr 4/16/1989, s.4-6.
Paszyn I.
1980 Zespół pałacowo-parkowy w Małkowie (maszynopis
w archiwum WOSOZ w Łodzi).
Poradowski R.
1998 Frapujący Małków, „Na sieradzkich szlakach”, nr
3/51/1998/XIII, s. 31-34.
Ruszkowski A.
1990 Zabytkowe spichrze podworskie ziemi sieradzkiej,
„Na sieradzkich szlakach”, nr 1/17/1990, s.4-8.
2000 a Paweł Biernacki z Małkowa - kasztelan sieradzki i
brygadier kawalerii narodowej, „Na sieradzkich szlakach”,
nr 4/60/2000/XV, s. 12-13.
2000 b Sieradz i okolice. Przewodnik turystyczny, Sieradz.
Stawiski E.
1874
Notatki archeologiczne z roku 1873/74,
„Wiadomości Archeologiczne”, t. 2, s.55-70.
Szczepkowska K.
1954 Powiat sieradzki [w:] Katalog zabytków sztuki w
Polsce, t. II, województwo łódzkie, red. J. Łoziński,
Warszawa, s.283-333.
Urbański M.
1994
Odkrycia archeologiczne dokonane przez
nauczycieli przed II wojną światową na terenie woj.
sieradzkiego, „Sieradzki Rocznik Muzealny”, t. 9 (19931994), s.37-48.
praca w druku Osadnictwo pradziejowe i
wczesnośredniowieczne w okolicach Warty (materiały z sesji
popularno-naukowej „Warta - szkice z dziejów”, Warta
2005).
Weinert R.
1940 Vorgeschichte des Kreises Schieratz, Sieradz.
Zajączkowski S.M.
1966 Studia nad wielowioskową własnością szlachecką w
Łęczyckim i Sieradzkim i jej rolą w osadnictwie (od końca
XIV do połowy XVI w.), „Kwartalnik Historii Kultury
Materialnej”, R. XIV, nr 2, s.179-208.
1973
Wielowioskowa własność szlachecka w
województwie sieradzkim (XV i pierwsza połowa XVI w.),
„Rocznik Łódzki”, t. 18 (21), s.23-50.
Zajączkowski S., Zajączkowski S.M.
1966 Materiały do słownika geograficzno-historycznego
dawnych ziem łęczyckiej i sieradzkiej do 1400 roku, cz. I,
Łódź.
* Artykuł powstał na bazie opracowania konserwatorskiego
P. Kurowicza i M. Urbańskiego z tych badań,
przechowywanego w siedzibie Delegatury w Sieradzu WO
SOZ w Łodzi.
na sieradzkich szlakach
9
HISTORIA
Wojska własne
i obce w Sieradzu
Jan Milczarek
W Sieradzu od niepamiętnych czasów
rezydowało wojsko. Za Bolesława Konradowica i
Leszka Czarnego istniały drużyny książęce.
Uzbrojone w łuki, dzidy i różną broń sieczną strzegły
grodu kasztelańskiego oraz porządku i ładu społecznego w okolicy. Za czasów pierwszych Piastów
podlegały kasztelanowi sieradzkiemu. Od XIII wieku
zastępcą kasztelana do spraw wojskowych był wojski.
Później po wybudowaniu ufortyfikowanego zamku na
łęgu nad Żegliną, co stało się za Kazimierza
Wielkiego, funkcję kasztelana przejął starosta
sieradzki. Dawni drużynnicy piesi i konni zostali
zastąpieni przez rycerzy. Zmieniło się też ich wyposażenie i uzbrojenie. Dawne tarcze, często skórzane,
zastąpiły metalowe, tak samo zmieniły się hełmy, broń
sieczna i kłująca. Ilu rycerzy przebywało na zamku
sieradzkim trudno dociec. Wiadomo tylko z ilustracji
królewskich z XVI wieku, że na łęgu koło zamku mieli
dwie stajnie: jedną na 50 i drugą na 20 koni oraz
mastalnie (w której przebywała służba stajenna). Stąd
należałoby mniemać, że było ich około 70, nie licząc
służby konnej. Bezpośredni nadzór nad nimi z
ramienia starosty sprawował murgrabia zamkowy. W
okresie pokojowym ich popisy wojskowe odbywały
się raz do roku w każdym powiecie wchodzącym w
skład województwa sieradzkiego, a co cztery lata
wspólnie pod Szadkiem. Rycerze oprócz pełnienia
służby wojskowej, byli tez używani czasem do
tłumienia buntów chłopskich w królewszczyznach,
jak np. w Grójcu Wielkim koło Złoczewa, Męce,
Klonowej i innych. W okresie wojen i rokoszów byli
razem z pospolitym ruszeniem, a później wojskiem
zaciężnym, grupowani w różnych miejscach koncentracji, skąd razem maszerowali w bój. Chorągiew
sieradzka była o tyle dobrze znana w kraju, że w 1410
r. w bitwie pod Grunwaldem wyróżniła się odebraniem chorągwi łęczyckiej z rąk krzyżackich. Za to
otrzymała przywilej na używanie czerwonego laku do
pieczęci urzędowych. Później, kiedy broń palna i
artyleria wpłynęła na spustoszenia w szeregach
rycerskich, zmienił się sposób wojowania rycerstwa
polskiego i w Europie. Rycerzy zastąpiła artyleria i
piechota oraz inne formacje wojskowe. Uchwałą
sejmową z 1717 r. w Warszawie zdecydowano, że
województwo sieradzkie ma odtąd na wojnę wyst-
10
awiać 5 chorągwi kawaleryjskich, w tym jedną
husarską, 3 pancerne, 2 lekkie i jeden regiment (pułk)
pieszy. Razem województwo sieradzkie na wojnę
miało wysyłać 230 żołnierzy jezdnych i 1.335
pieszych. Rocznie na ich utrzymanie miało otrzymywać 110 tys. zł ze Skarbu Państwa. Autorament
kawaleryjski miał być polski, pieszy złożony z wojsk
obcych. Przepisów tych jednak nigdy nie trzymano się
ściśle.
W XVIII wieku, kiedy zamek królewski na
łęgu był już zrujnowany, utrzymanie wojska na leżach
zimowych trwających od późnej jesieni do wiosny
spoczywało na barkach mieszczan. W sumie, jak to
wynika z opisu „miasta królewskiego Sieradza z 1791
r.” miasto musiało zapewnić im 25 kwater, łącznie z
noclegiem i utrzymaniem koni. Pozostali żołnierze,
dla których nie starczało kwater w Sieradzu, byli
lokowani w dwóch starostwach grodowych (wsiach i
folwarkach) w Sieradzu i Piotrkowie Trybunalskim
oraz 4 niegrodowych, np. Radomsku, Brzeźnicy,
Warcie, Szczercowie i innych. Oczywiście kwatery
także były uciążliwe dla mieszczan, gdyż wojsko nie
zawsze chciało za nie płacić. Tym bardziej, że do tego
dochodziły czasem różne rabunki żołnierskie i złe
zachowanie żołnierzy w stosunku do ich gospodarzy.
Sposób ten zmienił się dopiero wraz z wkroczeniem
do Sieradza w 1793 r. Prusaków. Prusacy, żeby nie
rozpraszać żołnierzy po kwaterach w mieście, w
obawie o swoje bezpieczeństwo od razu zajęli klasztor
OO. Dominikanów. Potem przystąpili do budowy
odwachu czyli wartowni w płd. części rynku naprzeciwko ratusza miejskiego, następnie koszar wojskowych i lazaretu przy ul. Krakowskie Przedmieście oraz
stajni ułańskiej przy ul. Podrzecze. Wybudowali także
prochownię przy trakcie wrocławskim, stanowiącym
przedłużenie obecnej ul. Polnej. Niestety, nie są nam
znane rozmiary produkcji jej prochu jak również
technologia jego wytwarzania. Prawdopodobnie był
to proch czarny stanowiący mieszaninę azotanu
potasu, węgla drzewnego i innych związków
chemicznych. Później kiedy opuścili oni Sieradz,
zabrali ze sobą wszystkie zapasy prochu i zdemontowali wszystkie urządzenia, pozostawiając puste
pomieszczenia. Wykorzystał je potem Żyd Izrael
Kempiński do produkcji śrutu. Prusacy pozostawili po
sobie także wielki magazyn aprowizacyjny i furażowy
na terenie obecnego więzienia, który był punktem
rozdzielczym żywności i furażu dla koni wojskowych
zarówno miejscowego garnizonu, tj. 8 batalionu
fizylierów majora, mianowanego później pułkownikiem, Fryderyka Bonina barona von Kloche i podległych mu pododdziałów: w Szadku 120 żołnierzy,
Warcie 46 żołnierzy, Widawie 40 żołnierzy, Złoczewie
itd. Z żywności i furażu z tego magazynu korzystały
także wojska pruskie, przechodzące przez Sieradz.
Prusacy próbowali także w Strońsku na prawym
brzegu Warty zbudować silną twierdzę wojskową.
Niestety, przeszkodziła im w tym klęska pod Jeną i
Auerstadt oraz wkroczenie do Sieradza wojsk
napoleońskich. Żołnierze armii napoleońskiej, którzy
wkroczyli do Sieradza zachowywali się jednak jak w
kraju podbitym. Grabili, rabowali, plądrowali
wszędzie i w każdym miejscu. Nie oszczędzali
nikogo, kto się im opierał, nawet kobiet. Sieradz i cały
na sieradzkich szlakach
kraj pogrążył się w nędzy i ruinie. Szczególnie
uciążliwe były wtedy różne kontyngenty i ciężary
nakładane na ludność, zarówno przez wojska własne,
jak i obce. Kiedy w Sieradzu kwaterował w tym czasie
3 pułk jazdy II Legii, a po nim 8 pułk ułanów, żołnierze
nie chcieli płacić mieszczanom za żywność. Zabierali
nie pytając nikogo najlepsze budynki na kwatery,
wyrzucając z nich prawowitych mieszkańców.
Najgorzej było w 1812 r., kiedy przez
„Sieradz przemieszczały się różne wojska Bawarów,
Sasów, Nadrenów, które szły na wschód”, te literalnie
nikogo się nie obawiały. Jeszcze gorzej było, gdy
pobite i wygłodzone w Rosji podczas ciężkiej zimy
wracały w końcu 1812 r. i styczniu 1813 r. na zachód.
Rabunkom nie było końca. Zabierały wszystko co się
dało: żywność, odzież po domach, konie, wozy,
uprząż itd. 10 lutego 1813 roku cofająca się armia
saska kazała przygotować w Sieradzu dla siebie 50
tys. racji chleba, 31.250 funtów mięsa, 781 garnców
wódki, 1.666 funtów sili, 790 korcy leguminy (kaszy),
785 korcy owsa, 1.000 centarów siana i tyleż słomy.
Tymczasem władz miejscowych nie było na to stać.
Magazyn wojskowy w Sieradzu, który był wspólny
dla powiatów sieradzkiego i szadkowskiego, był
całkowicie pusty. W ramach zaległych podatków
zabierano miejscowej ludności wszystko, tj. resztki
ostatniej chudoby: ostatnie konie, krowy, świnie,
kozy, owce. Po niej, kiedy spod Warszawy przechodziły pułki polskie, jak np. 1 pułk piechoty, 6 pułk
jazdy, „kozaki polskie”, czyli ułani księcia Józefa
Poniatowskiego, także zachowywały się bezwzględnie. W ślad za nimi przechodziły wojska rosyjskie, czyli
„Moskwa”, która szła na Kalisz, gdzie doszło do
wielkiej bitwy, a huki armatnie słychać było w
Sieradzu. Potem Rosjanie „szli przez Sieradz,
Złoczew na Wrocław”, którzy także rabowali, gwałcili
itd. Dopiero z nastaniem Królestwa Polskiego
nastąpiła pewna stabilizacja. W Sieradzu kwaterował
wtedy 1 pułk ułanów w klasztorze i płacił 120 zł
rocznie czynszu, ale przeor jego był również niezadowolony - uważał, że jest to za mało. Po nim przebywał 3 pułk strzelców konnych pułkownika Benedykta
Łączyńskiego. Ten w ogóle nie płacił czynszu nikomu.
Kiedy wyszedł do Łowicza ludność odetchnęła z ulgą.
Pobyt każdego wojska w Sieradzu był
wielkim obciążeniem dla ludności. Stąd też mieszkańcy Sieradza nie chcieli naprawiać uszkodzonych
domów, stajen, stodół w obawie przed wojskiem. W
takich warunkach wygląd miasta był bardzo
krytyczny i niewiele różnił się od wsi. Skarżył się na to
ówczesny burmistrz Budziszewski i jego następcy, że
w obawie przed wojskiem nikt nie chce naprawiać
swoich domów i budynków gospodarczych, mimo że
był to okres prosperity gospodarczej. W 1822 r. kiedy
zniesiono granicę celną pomiędzy Królestwem
Polskim a Rosją, towary polskie znajdowały szeroki
zbyt w dalekiej Rosji, a także i w Chinach. W Sieradzu
zaczął rozwijać się przemysł sukienniczy i fabryka
śrutu Izraela Kempińskiego. Ten ostatni podaje, że
„kiedy był na zachodzie, z uwagą śledził jego
produkcję”. Kiedy wrócił do Sieradza wykorzystał
budynek dawnej prochowni pruskiej i rozpoczął jego
produkcję. Rocznie wyrabiał 320 tys. funtów śrutu.
Według danych z 1823 r. była ona jedyną w całym
Królestwie Polskim i „obok minimalnych kulek
ołowianych o małej średnicy stanowiących razem
pocisk śrutowy wyrabiano w niej drobniejsze śruciny
o małej średnicy nabojów myśliwskich na drobną
zwierzynę łowną i ptactwo”. Produkcja ta znajdowała
łatwy zbyt w całym kraju, a nawet za granicą. Dzięki
temu właściciel szybko się wzbogacił i przystąpił do
budowy w Rynku „murowanej kamienicy”. Popierał
różne akcje społeczne, ufundował nawet nagrody dla
wyróżniających się żołnierzy i oficerów. W 1821 r.
kiedy władze miejskie przydzieliły odpowiednie
grunty (w rejonie obecnej Biblioteki Powiatowej) na
budowę „2 stajni półszwadronowych i rajsztulni”,
czyli krytej ujeżdżalni dla koni, poparł ten wniosek
słownie i finansowo. Był aktywny również podczas
powstania listopadowego, jak inni mieszkańcy.
Sieradz, który był punktem zbornym wielu
ochotników z powiatu, gromadził ich setki, przez tzw.
„Tysięcznika” włączał się w nurt jego działań. Razem
z innymi zbierał różne datki pieniężne i materialnie na
ich wyposażenie i wyprawę do Warszawy. Ofiarne
społeczeństwo zasilało ich nie tylko pieniędzmi, ale
również bronią, końmi, żywnością. Fabryka sukienna
w Sieradzu występująca wówczas pod nazwą firmy
Possart Company ofiarowała 300 łokci sukna na
umundurowanie jazdy ochotników pod dowództwem
pana Koszyckiego. Dziedzic ze Złoczewa
Murzynowski przeznaczył na ten cel „wiele żywności,
furażu, koni i innego sprzętu na sumę 8.201 zł 63 gr.”
Podobnie czynili to inni właściciele ziemscy. Także I.
Kempiński ofiarował kilkaset złotych.
Po nieudanym powstaniu listopadowym
miejsce żołnierzy polskich zajęli w Sieradzu kozacy i
piechurzy rosyjscy. Potem gdy wyszli z Sieradza, na
kwaterach stanęła w mieście żandarmeria i 5 brygada
artylerii konnej, której starszym lekarzem był Teodor
Alkenadrowicz, Rosjanin ożeniony z miejscową
panną. Dowódcą 5 brygady artylerii konnej, później
lekkiej był gen. Pleszczajwe, posiadacz ekonomii
Brodnia i Glinno koło Warty. Po 5 brygadzie artylerii
stacjonowała w Sieradzu 4 brygada artylerii lekkiej, z
której podczas powstania zdezerterowało dwóch
kanonierów do polskich oddziałów powstańczych.
Ujętych potem rozstrzelano w Łodzi. W okresie tym
władze carskie w trosce o spokój w mieście
wzmocniły znacznie swój garnizon wojskowy o sotnię
kozacką i inne oddziały posiłkowe. Zorganizowały w
Sieradzu Komendę Placu, na czele której stał mjr
Teofil Oreł. Utworzyły „Szpital WojskowoRządowy” dla żołnierzy carskich, wzmocniły ochronę
magazynu wojskowego i innych obiektów w mieście
jak: więzienia, poczty. Postawiły „na nogi” żandarmerię wojskową, z której usunięto niepewny element.
Służyli w niej tylko sami Rosjanie jak: wachmistrz
Mikołaj Rawin, podoficer Bazyli Mioduszenko,
Mikołaj Pimomar i inni. Na rogatkach miasta
wystawiono posterunki wojskowe, które podejrzanych ludzi brały do „Miejscowego Sądu Badań”. W
celu zapewnienia lepszej łączności z władzami
gubernialnymi w Kaliszu uruchomiono stację
telegraficzną, którą wyłączono z miejscowej poczty.
Mimo podjętych środków ostrożności z Sieradza
udało się wymknąć wielu ochotnikom do powstania,
głównie młodzieży rzemieślniczej i starszych klas
na sieradzkich szlakach
11
Średniej Szkoły Powiatowej w Sieradzu.
Po powstaniu na wielu uczestników akcji
zbrojnej spadły represje, które swój epilog miały
przed Audytoriatem Sądu Polowego w więzieniu
sieradzkim. Dorosłych zsyłano przeważnie na katorgę
do Rosji, nad nieletnimi roztaczano dozór policyjny.
Jeszcze inni mieszkańcy Sieradza i powiatu sieradzkiego odbywali kary w różnych więzieniach po terenie
całego kraju. W ten sposób Sieradz pozostawał długo
silnym garnizonem rosyjskim. Dopiero pod koniec
XIX wieku opuściły miasto niektóre oddziały
wojskowe. Rozlokowano je w Zduńskiej Woli, gdzie
stała 10 brygada artylerii i Złoczewie, gdzie były dwie
sotnie 5 dońskiego pułku kozackiego. Najpierw 4 i 6
esaułów (esauł odpowiednik rotmistrza) Wasyla
Koropczenki i Iwana Odnogłaskowa, zmienione w
1902 r. na 1 i 3 sotnie tegoż pułku. W Sieradzu w tym
czasie wojska nie było, gdyż przygotowywano
dopiero murowane koszary przy obecnej ul.
Sienkiewicza, do których budowy przystąpiono około
1911 r. Wojna 1914 r. przyniosła duże zmiany. Przede
wszystkim nadzieję na odzyskanie niepodległości. W
sierpniu 1914 r. Sieradz został zajęty przez Niemców.
Początkowo przebywały tutaj różne regimenty
pruskie. Przez długi czas stał w Sieradzu silny oddział
żandarmerii. Od 1916 r. na stale w Sieradzu miał swoją
kwaterę 10 poznański batalion pospolitego ruszenia,
zwany Landwerą. Strzelnicę do ćwiczeń posiadał w
Męce w dzisiejszej żwirowni. Wojskowym komendantem miasta był mjr Strüsberg z Landwery.
W 1918 r., kiedy Sieradz opuściły wojska
niemieckie, formowały się tu różne polskie oddziały
ochotnicze. Po sformowaniu były kierowane do
Kalisza, gdzie dały początek 29 pułkowi Strzelców
Kaniowskich albo szły do Mińska Mazowieckiego i
Warszawy. Dowódcą placu wojskowego w Sieradzu
był płk Sz. Idt, Polak z armii rosyjskiej, a po nim różni
oficerowie legionowi, m.in. por. Orłowski. Stołówkę
miało wojsko w domu Mehla w Rynku. Przy ul.
Warckiej była placówka żandarmerii. Ścigała ona
dezerterów i młodych ludzi, szczególnie Żydów
uchylających się od służby w wojsku. W 1922 r. w
budynku zwolnionym przez szkołę policyjną przy ul.
Krakowskie Przedmieście nr 3, ulokowała się
Powiatowa Komenda Uzupełnień, dla powiatów
sieradzkiego i łaskiego. Pracowało w niej początkowo
120 oficerów, podoficerów i żołnierzy przy sporządzaniu ewidencji wojskowej. Później wielu z nich
zwolniono. W 1930 r. po ćwiczeniach wojskowych w
powiecie sieradzkim został przeniesiony z Łodzi do
Sieradza ośrodek saperski 10 Dywizji Piechoty i
zakwaterowany w tzw. czerwonych budynkach, czyli
dawnych koszarach rosyjskich.
Wiosną 1930 r. przystąpiono do budowy
koszar wojskowych za torem kolejowym, na terenach
dawnej fundacji Mariana Zaremby z Kalinowej, nieco
później do budowy domu oficerskiego przy ul.
Sienkiewicza.
Dnia 19 X 1935 r. o godz. 13.30 przybyły do
Sieradza na stałe dwa bataliony (2 i 3) 31 pułku
Strzelców Kaniowskich z Łodzi z ul.
Konstantynowskiej pod dowództwem płk dr fil.
Stanisława Biegańskiego, późniejszego kronikarza II
Korpusu Polskiego we Włoszech. Wojsko miało
12
strzelnicę w Kuśniu. Ćwiczyło także na łęgach i w
lasach pomiędzy Rudą, Męką i Rossoszycą. Od 31 IX
1939 r. 31 pułkiem S.K. dowodził ppłk Wincenty
Wnuk. W wojnie obronnej pułk ten wykazał się dużą
walecznością, a sztandar pułku został odznaczony
krzyżem Virtuti Militari.
Po wejściu hitlerowców koszary objęło
wojsko niemieckie. Na płd. od miasta powstał duży
poligon wojskowy. Jego komendantem był gen. mjr
Liegmann. W 1942 r. dawne koszary 31 p. S.K.
hitlerowcy zamienili na lazaret wojskowy, łącznie ze
szpitalem powiatowym, a później także Szkołą
Podstawową Nr 1 przy ul. Kościuszki 14. Po ucieczce
Niemców z Sieradza koszary wojskowe zajął na
krótko 450 pułk piechoty Armii Czerwonej. Pierwsze
oddziały polskie idące na front z Niemcami pojawiły
się w Sieradzu w lutym 1945 r. Były to pododdziały 9
dywizji piechoty sformowane w Białymstoku, które z
Piotrkowa Trybunalskiego przez Łask, Zduńską Wolę,
Sieradz, maszerowały w kierunku Wrocławia. Na
stałe w Sieradzu zatrzymał się dopiero 2 zapasowy
pułk łączności Wojska Polskiego z Kraśnika, w
którym znaczny procent żołnierzy stanowiły kobiety.
Były one szkolone na telefonistki, telegrafistki,
sanitariuszki itp. Razem z nimi przebywała kompania
gospodarcza, orkiestra i grupa saperów, która
zajmowała się naprawą mostu na rzece Warcie. W
maju 1945 r. jednostka ta została rozwiązana, jako że
skończyła się wojna i uznano ją za niepotrzebną.
W dniu 21 X 1945 r. z Zamościa do Sieradza
przybyła Oficerska Szkoła Łączności. Jej dowódcą
był płk Arkadiusz Kołmakow z Leningradu, zastępcą,
a później następcą płk Ratuszniak, Polak z Rosji,
pięknie mówiący po polsku, zastępcami jego
Mackiewicz, Janiszewski i Ospow. Ten ostatni był
komendantem warsztatów szkolnych. Pierwsza
promocja podchorążych w OSŁ w Sieradzu odbyła się
w marcu 1946 r. w obecności marszałka Michała RoliŻymierskiego. W dniu 6 IV 1956 r. OSŁ w Sieradzu
została rozformowana. W jej miejsce utworzono dwie
szkoły: Oficerską Szkołę Radiową w Zegrzu i
Oficerską Szkołę Łączności Przewodowej w
Sieradzu. Wkrótce ją jednak zlikwidowano, a na jej
miejsce przysłano do Sieradza Batalion RadiowoLiniowy, który w szybkim czasie rozwinął się w pułk,
a potem w brygadę. Dowódcami ich byli płk
Minikowski, a po nim płk Stanisław Sadowski.
Źródła:
1. Widok Królestwa Polskiego z wszystkimi województwami, Księstwami y Ziemiami, monarchami i monarchiniami
jako też monarchów tychże i monarchiń prawami,
Rzeczypospolitej stanami i tychże urządzeniami...
wystawiony przez X Jana Bielskiego, tom I, księga II, Roku
Narodzenia Chrystusa Pana 1763.
2. Holsche, Geographie und Statistik, Berlin 1804, t. II, s.
460-461.
3. Dziennik Powszechny Krajowy z 20.I.1831 r., nr 19, s. 73.
4. Księgi notariuszy sieradzkich: Antoniego Paparony
Pstrokońskiego 1807-1843, Józefa Chmielińskiego 18441853, Jana Sułkowskiego 1854-1878.
5. Pamiatnyje kniżki Kaliskoj Guberni 1882-1914.
6. Akta Zarządu Miejskiego w Sieradzu 1945-1950.
7. Relacje Stanisława Jurczaka z ul. Nenckiego, pułkowników: Tadeusza Trzcińskiego i Zygrinta Szweja z ul.
Sienkiewicza 8a oraz inne.
na sieradzkich szlakach
Nieznana mogiła powstańcza
z 1863 r. we wsi Korzeń
HISTORIA
Wiosną 2005 r. uczestniczyłem w rajdzie
pieszym zorganizowanym przez Oddział PTTK w
Sieradzu. Trasa wiodła z Widawy przez wieś Świerczów, obok rezerwatu „Korzeń” utworzonego na
miejscu istniejącego dawniej jeziora, skrajem wsi
Korzeń do Strumian koło Burzenina. W niewielkiej
odległości od zagrody oznaczonej nr 1 położonej we
wsi Korzeń w kierunku Antonina dostrzegłem, w
otoczeniu drzew wykonany w metalu, osadzony na
dużym głazie krzyż otoczony drewnianym płotkiem.
Na głazie widnieje data: „1907”, a na drzewie obok
krzyża umocowana była starannie wykonana
metalowa tabliczka z napisem:
„Tu jest mogiła Powstańców z 1863 r. z partii
Klemensa Rembowskiego. Poległym w walce o
wolność Polski cześć i chwała”.
Moje zdziwienie było niezmierne, bowiem
od wielu lat gromadzę wiadomości o Powstaniu 18631864 r. na Ziemi Sieradzkiej, a o mogile tej nic nie
wiedziałem. Postanowiłem zająć się tą tajemniczą
mogiłą.
Rzeczywiście Rembowski dowodził w 1863
r. oddziałem powstańczym. Pochodził z ziemiańskiej
rodziny pieczętującej się herbem Ślepowron i posiadał
położony przy szosie Sieradz-Złoczew, nieopodal
niewątpliwie rodowej wsi Rembów, majątek Nowa
Wieś1. Jest jednak wątpliwość: czy miał na imię
Klemens czy Władysław? Czy może była to ta sama
osoba? Według Aliny Barszczewskiej, która
wymienia Rembowskiego pod imieniem
Władysława2, Rembowski w pierwszej połowie
kwietnia 1863 r. dowodził w okolicach Sieradza
niewielkim oddziałem powstańczym. Kiedy na
początku czerwca naczelnikiem wojennym
Kaliskiego został gen. Edmund Taczanowski,
powierzył on dowództwo powstańcze nad powiatami
piotrkowskim, sieradzkim i wieluńskim kpt. Piniemu
(ps. Józef Szenic lub Sosnowski), a ten w dniach 20-24
czerwca na obszarze Sieradzkiego utworzył oddział
kawalerii liczący 280 koni i podzielony na trzy
szwadrony: pierwszym dowodził por. Teodor
Mniewski, drugim por. Orłowski, a trzecim por.
Zdzisław Błeszyński. Dowódcą całości został rtm.
Władysław Rembowski. Wiadomo np., że oddział ten
w dniu 1 lipca przybył do obozu gen. Taczanowskiego
w Widawie, a następnie przebywał w Karsznicach3.
Płk Franciszek Kopernicki, od 7 września 1863 r.
naczelnik wojenny województwa kaliskiego, w swych
wspomnieniach tak opisał ten oddział:
„...był dobrze uzbrojony, lecz nie najlepiej
umundurowany, karności i porządku wojskowego
niewiele, wyćwiczony zaś dostatecznie, chociaż
niektórzy z żołnierzy nie umieli jeździć, a kilkunastu
naliczyłem dzieciaków. Po odbytym przez jenerała
przeglądzie i mustrze, którą według instrukcji
Piniego oddział odbywał w jednoszeregowym szyku,
oddział wstąpił do obozu i połączył się z kaliskim,
stanowiąc jakiś czas osobną jednostkę pod nazwą
jazdy sieradzkiej”.4
Również Bogusław Polak5 pisze, iż do
oddziałów gen. Edmunda Taczanowskiego
„ ...30 czerwca w Karsznicach dołączyła
jazda sieradzka pod rtm Władysławem Rembowskim,
sformowana w trzy szwadrony, liczące ogółem 280
jeźdźców, dobrze umundurowanych i uzbrojonych, ale
równie niezdyscyplinowanych, jak jazda kaliska kpt.
Andrzej Ruszkowski
W. Miśkiewicza...”
Stanisław Zieliński w swej fundamentalnej
6
pracy na temat Powstania podaje, iż w dniu 1 VII 1863
r.:
„ ...oddział kawalerii sieradzko-wieluńskiej,
podobno do 250 koni, pod dowództwem
Rembowskiego, zniósłszy patrol kozacki z 25 ludzi,
wszedł do Warty. Atoli, wobec zbliżania się kolumny
moskiewskiej, powstańcy opuścili miasto, do którego
moskale dali kilkanaście strzałów armatnich,
uszkodzili kilka domów, zabili dwóch mieszkańców i
jednego zranili.”
Rotmistrz Rembowski nie zapisał się jako
wzorowy dowódca. Wprawdzie był lubiany przez
podkomendnych, lecz nie najlepiej radził sobie w
boju, dlatego też po niefortunnej walce pod
Kamieńskiem został odsunięty od dowodzenia i
przeniesiony w Piotrkowskie dla wykonania innych
zadań.
W okresie dowodzenia jazdą sieradzką jest
wysoce prawdopodobne, że jego oddział znalazł się w
okolicach Burzenina i stoczył jakąś nieudokumentowaną walkę - potyczkę na terenie małej wsi
Korzeń położonej na skraju dużego lasu. Tylko czy to
był oddział dowodzony
przez Klemensa czy
W ł a d y s ł a w a
Rembowskiego? Jest to
problem wymagający
dodatkowych badań i
prześledzenia linii genealogicznej sieradzkiego rodu
Rembowskich. Zostawiam
go i dedykuję przyszłym
regionalistom...
Skąd się wzięła
tabliczka na wspomnianym
wyżej krzyżu w sto czterdzieści lat po Powstaniu?
Kto był pomysłodawcą i
wykonawcą napisu? Żeby
odpowiedzieć na te pytania,
wybrałem się 17 lipca 2005 r.
rowerem w rejon Burzenina,
zakładając konieczność
odbycia licznych rozmów z
mieszkańcami wsi na ten
na sieradzkich szlakach
13
temat.
ZABYTKI
Rozm o w y w
Korzeniu nie
przyniosły
pozytywnych
wyników.
Dowiedziałem
się jedynie, że
mogiła-kurhan
mógł być
usytuowany
n i e
w
Korzeniu, lecz
na początku wsi Antonin przy rzece, gdzie są resztki
starego drewnianego krzyża postawionego w
zamierzchłych czasach obok drogi wiodącej kiedyś do
nieistniejącego już od dawna mostu na Warcie.
Pojechałem tam, lecz zastałem tylko bardzo stare
pionowe ramię dębowego krzyża, ustawione wśród
zarośli na niewielkim kopczyku. W pobliskim domu
Miśkiewiczów poinformowano mnie, że o mogile
powstańczej mogę się coś dowiedzieć u Jabłońskich w
tej samej wsi. Miałem szczęście: był tam zięć
Jabłońskich - Pan Antoni Leśniowski z Sieradza,
który wyjaśnił całą sprawę. Otóż jego sąsiadem w
Sieradzu przy ul. Powstańców Warszawy był Pan
Saturnin Kołodziejski (1903-1996)7, znany w
Sieradzu nauczyciel szkół średnich, a także krajoznawca - miłośnik rodzinnego Burzenina. Na krótko
przed śmiercią podyktował Panu Leśniowskiemu
tekst tabliczki i prosił go o umieszczenie jej na krzyżu
z 1907 r. we wsi Korzeń. Twierdził, iż tradycja
kultywowana w Burzeninie ten krzyż łączy z mogiłą
Powstańców 1863 r. z oddziału Klemensa
Figura
na dominikańskiej ambonie
w Sieradzu
Paweł Migasiewicz
Ambona1 w sieradzkim kościele podominikańskim zawieszona jest po lewej stronie nawy, na
jednym z filarów przyściennych. Prowadzą na nią
schody połączone z emporą, dzięki czemu duchowny
udający się na kazalnicę nie musiał przechodzić przez
część wnętrza przeznaczoną dla osób świeckich. Ten
szczególnie ważny element wyposażenia każdego
kościoła zakonu kaznodziejskiego, w świątyni
sieradzkiej jest stosunkowo skromny i nie wyróżnia
się okazałą dekoracją figuralną ani ornamentalną.
14
Rembowskiego. Pan Leśniowski, wprawdzie dopiero
po kilku latach, ale prośbę zmarłego Profesora spełnił.
Na własny koszt wykonał napis na tabliczce i umieścił
ją przy krzyżu.
Przekonanie Saturnina Kołodziejskiego o
pochówku powstańczym zasługuje na wiarę. Był On
wytrawnym krajoznawcą i doskonałym znawcą
dziejów Burzenina i jego okolic. Niejednokrotnie
publikowaliśmy w kwartalniku „Na sieradzkich
szlakach” Jego artykuły np. o czasach okupacji
niemieckiej, zabytkach i ludziach związanych z
Burzeninem. Był to Jego ostatni wkład w rozwiązywanie tajemnic rodzinnej ziemi.
1
We wsi Nowa Wieś koło Złoczewa do II wojny światowej stał
typowy XVIII-wieczny dwór kryty gontem, w którym urodził
się syn Klemensa Marian Rembowski - późniejszy wojewoda
łódzki (9 III 1923 r.-12 VIII 1924 r.) i białostocki (12 VIII
1924 r.-24 X 1927 r.).
2
Barszczewska A., Aktywność polityczna po utracie niepodległości, [w:] „Szkice z dziejów Sieradzkiego”, Łódź 1977, s. 251.
Jan Milczarek w „Powstaniu Styczniowym w Sieradzkiem”
(Sieradz 1963 r., s. 44) wymienia dwóch Rembowskich z
Nowej Wsi: Klemensa, który jako adiutant gen.
Taczanowskiego stracił nogę 26 VIII 1863 r. w bitwie pod
Sędziejowicami i zmarł w 1911 r., a pochowany został w
rodzinnym grobowcu w Brzeźniu oraz Władysława - dowódcę
oddziału powstańczego.
3
Czubiński A., Powstanie 1863/1864 na Ziemi Kaliskiej, [w:]
„Zeszyty Naukowe Uniwersytetu im. A. Mickiewicza . Historia
- Zeszyt 6 - 1964, s. 185.
4
Kopernicki F., „Pamiętnik z Powstania Styczniowego...,
Warszawa 1959, s.13.
5
Polak B., „Lance do boju. Szkice historyczne z dziejów jazdy
wielkopolskiej X wiek - 1945 r.”, Poznań 1986, s. 164.
6
Zieliński S., „Bitwy i potyczki 1863-1864”, Rapperswil 1913, s.
207.
7
Ruszkowski A., Odszedł od nas Pan Profesor Saturnin
Kołodziejski, [w:] „Na sieradzkich szlakach” nr 3/1996, s. 52.
Ambona jest jednym z elementów nowego wyposażenia kościoła, które wykonano po pożarze w 1693 r.
Powstała zapewne w tym samym okresie co ołtarz
główny, czyli ok. 1715 r. Znaczne podobieństwa
stylistyczne rzeźb i ornamentów pozwalają przypuszczać, że oba dzieła wykonał ten sam warsztat
snycerski.
Sześcioboczny, silnie wybrzuszony w dolnej
części, kosz ambony ozdobiony jest obecnie jedynie
na narożach wiciami akantowymi, tworzącymi
pionowe pasy zakończone od góry wolutami i
oplatającymi zwojami wypukłą dolną część. Z
nieznanych przyczyn część dawnej dekoracji została
usunięta, prawdopodobnie podczas gruntownego
remontu około roku 1910. Zdjęcia wykonane na
początku XX w. dowodzą, że wcześniej na wypukłości
kosza siedziały putta, a płyciny na ściankach były
wypełnione malowidłami2.
Baldachim składa się z profilowanej części
dolnej z charakterystycznym gzymsem powyłamywanym na kształt gwiazdy oraz ze stojącego na niej
cebulastego hełmu. Całość wieńczy figura świętego,
klęczącego na chmurze. W jego stronę zwracają się w
geście adoracji dwa aniołki siedzące na obłokach. Ów
święty, nierozpoznany w dotychczasowej literaturze3,
ubrany jest w habit dominikański, w lewej ręce trzyma
powiewającą czerwoną chorągiew, a w prawej księgę. Przedstawienie dominikanina z chorągwią nie
na sieradzkich szlakach
należy do popularnych na ziemiach polskich,
występuje natomiast dość często w sztuce włoskiej. W
ten sposób ukazywano św. Piotra z Werony.
Omawiana figura jest niewątpliwie również wizerunkiem tego świętego.
Św. Piotr z Werony, pierwszy męczennik
dominikański, poświęcił się zwalczaniu sekty
albigensów. Jej przedstawiciele w zemście zamordowali go na drodze z Mediolanu do Como w 1252 r.
Piotr z Werony słynął również ze swej ożywionej
działalności duszpasterskiej, a zwłaszcza z płomiennych kazań. Do najczęściej przedstawianych scen z
życia świętego należy właśnie jego męczeńska śmierć.
W sieradzkim kościele Dominikanów również nie
zabrakło obrazu o tym temacie. Znajdował się on na
zasuwie ołtarza św. Dominika, a obecnie zdobi
korytarz klasztorny. Nawiązanie do męczeńskiej
śmierci Piotra z Werony widać również na obrazie w
zwieńczeniu ołtarza Różańca Świętego. Wśród
świętych zgromadzonych pod płaszczem Madonny
jest dominikański męczennik ze sztyletem wbitym w
głowę. Jeszcze innym, dość rzadkim, wariantem
wizerunku św. Piotra z Werony jest jedna z figur
stojących na ołtarzu św. Wincentego Ferreriusza w
tym samym kościele. Święty został tam ukazany z
kluczem w ręku, czyli atrybutem swojego patrona, św.
Piotra Apostoła.
Chorągiew trzymana przez świętego na
ambonie symbolizuje powołaną przez niego w 1244 r.
organizację o nazwie Compagna Maggiore di Santa
Maria zajmującą się zwalczaniem herezji, ochroną
czystości wiary oraz krzewieniem kultu maryjnego4.
Znane są obrazy narracyjne, w których św. Piotr
wręcza chorągiew członkom bractwa, a także
wyizolowane z kontekstu historycznego przedstawienia tegoż świętego z chorągwią w ręku5. Często
dodawano jeszcze drugi atrybut, podkreślający
męczeństwo świętego: sztylet lub topór tkwiący w
głowie, tym razem jednak chodziło o uwypuklenie
charakteru jego działalności, a nie o pokazanie rodzaju
śmierci. Św. Piotr z Werony, jako mówca przyciągający tłumy, jeden z najwybitniejszych kaznodziejów
zakonu, a zarazem oddany obrońca czystości wiary,
miał patronować nauczającym z sieradzkiej ambony.
1
Zabytkowi został poświęcony jeden z rozdziałów monografii
kościoła p.w. św. Stanisława w Sieradzu, zob. P. Migasiewicz,
Kościół podominikański w Sieradzu, Warszawa - Sieradz 2003, s.
148-151, il. 67, 68. Niniejszy artykuł jest jego uzupełnieniem.
2
M.in. zdjęcie wnętrza kościoła w zbiorach Instytutu Sztuki PAN,
pozytyw nr 6269, fot. M. Boretti.
3
W Katalogu zabytków święty jest określany ogólnie jako nn.
dominikanin, por. Katalog Zabytków Sztuki w Polsce, t. II
Województwo łódzkie, red. J. Łoziński, Warszawa 1954, s. 306; Z.
Neymanowa wyraziła nieuzasadnione przypuszczenie, że figura
przedstawia św. Wincentego Ferreriusza, por. Z. Neymanowa, Co
warto zwiedzić, [w:] Sieradz i okolice, Łódź [brak daty], s. 52; P.
Migasiewicz, op. cit., s. 149151.
4
G. Kaftal, Iconography of the Saints in Tuscan Painting,
Florence 1952, seria: Saints in Italian Art., szp. 821.
5
Ibidem, szp. 817833.
na sieradzkich szlakach
15
ZABYTKI
Dwór w Sędzicach
- od czasów świetności
do zmierzchu
Leszek Kacprzak
Wieś Sędzice położona jest w odległości
około 12 kilometrów od Sieradza, w kierunku
północno-zachodnim. Znajduje się na terenie gminy
Wróblew, powiatu sieradzkiego oraz województwa
łódzkiego.
Jak podaje Andrzej Ruszkowski w przewodniku „Sieradz i okolice” pierwsza wzmianka o
miejscowości pochodzi z roku 1397. Natomiast
Bronisław Chlebowski w „Słowniku Geograficznym
Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich” z
roku 1889 w sposób następujący opisał wieś: „W XVI
wieku na terenie miejscowości SANDZICE znajdował się folwark. Wieś należała do powiatu tureckiego, gminy Bartochów, parafii Wróblew. Od miasta
powiatowego dzieliło ją 15 wiorst. Znajdowało się
tam 18 domów i 169 mieszkańców. W 1553 roku wieś
miała 13 łanów ziemi, a w 1576 - 5,5 łana. Na początku
XVI wieku dziesięcina z roli dworskiej i części dwu
pól kmiecych przeznaczona była dla plebana we
Wróblewie. Z reszty tych dwu pól kmiecych i
trzeciego i wszystkich łanów chłopskich oddawano
arcybiskupowi, zaś miejscowy proboszcz miał prawo
do kolędy.
W roku 1827 w Sędzicach było 20 domów i
120 mieszkańców. Miejscowy folwark w roku 1885
posiadał 679 mórg ziemi w tym: gruntów ornych i
ogrodów - 638 mórg, łąk - 12 mórg, pastwisk - 21
mórg, nieużytków - 8 mórg. Na terenie folwarku
znajdowało się 6 budynków murowanych oraz 8 z
drzewa. Natomiast do mieszkańców należało 149
mórg ziemi”.
Do roku 1736 Sędzice należały do rodziny
Pstrokońskich. Potem miejscowość przejęta została
przez Nieniewskich herbu Nałęcz.
W kościele parafialnym we Wróblewie
znajduje się kamienna chrzcielnica z XVI wieku z
herbami: Nałęcz, Wieniawa, Półkoziec. Jej czasza jest
misowa, zaokrąglona u nasady, trzon prosty, wysoki,
ujęty płaskim nodusem. Czasze otaczają płaskorzeżbione dwa liście rozchodzące się od jej nasady. Część
dolną trzonu zdobią płaskorzeźbione trójkąty.
Dwór w Sędzicach wybudowany został w
wieku XVIII, a w następnym przebudowany. Był to
obiekt murowany na planie prostokąta, parterowy z
mieszkalnym poddaszem i dwoma drewnianymi
alkierzami po bokach, wysuniętymi do przodu.
Między nimi od frontu znajdował się ganek wsparty na
słupach na podmurowaniu. Część środkowa była o
płytkich ryzolitach od frontu i ogrodu. Wnętrze
dwutraktowe, a w części południowej trzytraktowe z
wąskim korytarzem po środku, na osi znajdowała się
16
sień i salon. Ganek frontowy przebudowany został na
początku XIX wieku. Dach był dwuspadowy z
facjatkami o trójkątnych szczytach.
Z całą odpowiedzialnością można stwierdzić, że rodzina Nieniewskich na stałe wpisała się w
historię wsi i to przede wszystkim w sensie pozytywnym.
Jakub Nieniewski - dziedzic Sędzic, od roku
1826 był członkiem dozoru kościelnego parafii
Wróblew.
W połowie XIX wieku rodzina powiększyła
swój stan posiadania, bowiem dokładnie w 1850 roku
Wincenty Nieniewski kupił od Waleriana
Zbijewskiego Tubądzin. Majątek ten w posiadaniu
właścicieli Sędzic był krótko. Syn Wincentego,
Cyprian sprzedał Tubądzin w roku 1866 Henrykowi
Hirszowi vel Tykocinerowi.
Nieniewscy wpisali się do historii regionu
również jako „mecenasi nauki”. Kolejny z rodu
Cyprian, od roku 1852 do 1868 fundował dwa roczne
stypendia dla kandydatów do szkół średnich.
Wynosiły one po 112 rubli 50 kopiejek. W latach
1868-1897 doszło stypendium dla kandydatów do
„wyższych zakładów naukowych”. Od roku 1897
wysokość każdego z trzech stypendiów wynosiła 160
rubli.
W 1860 roku ten sam Cyprian ufundował
kaplicę p.w. św. Augustyna na cmentarzu parafialnym
we Wróblewie, która jest zarazem grobowcem
rodzinnym.
Kaplica poświęcona została 16 września
1863 roku przez ks. Wojciecha Rogozińskiego,
kanonika kolegiaty kaliskiej, proboszcza parafii
Wągłczew.
W 1866 roku ten sam Cyprian ufundował dla
kościoła we Wróblewie obraz Matki Boskiej Bolesnej.
7 lipca 1856 roku w majątku w Sędzicach urodził się
późniejszy znany architekt Apoloniusz, syn Cypriana i
Augusty z Dembińskich.
Apoloniusz Nieniewski wspólnie z W.Kozłowskim
zrealizował wiele prac architektonicznych w
Warszawie i na prowincji. Były to m.in.:
- Dom Pracy dla Chłopów im. Mańkowskich przy
ulicy Wileńskiej
- Dom dla sierot przy ulicy Rakowieckiej
- gmach Towarzystwa Pracowników Handlowych i
Przemysłowych przy ulicy Siennej
- w Płocku gmach Dyrekcji Szczegółowej
Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego
- dwór w Sabianowicach k.Lublina, w Ostrówku
k.Grodna, Worońcu k.Siedlec, Woli Gołszowskiej w
Lubelskiem, Mszanie Dolnej, Rogowie,
Biskupicach k.Sieradza
- kościół w Dalikowie
- szkoła rolnicza w Sobieszynie k.Garwolina.
Architekt zmarł w Warszawie 17 maja 1922 roku.
W 1912 roku Stanisław Graeve w „Przewodniku po guberni kaliskiej” pisał, że folwark w
Sędzicach liczył 216 mórg i 129 prętów. Ówczesnym
właścicielem był Jan Nieniewski. W związku z
ubieganiem się przez dziedzica Sędzic o kredyt w
Towarzystwie Kredytowym Ziemskim oszacowało
ono wartość majątku na 55645 rubli. Dokonując
porównania wielkości majątku opisanego przez
Chlebowskiego (w roku 1885 folwark liczył 679 mórg
ziemi) z przedstawionym wyżej opisem Graevego
(216 mórg 129 prętów) wynika, ze posiadłość się
znacznie zmniejszyła. W rejestrze pomiarowym dóbr
Sędzice z roku 1912 podane są następujące dane
odnośnie wielkości folwarku: (w morgach) ogrodów
warzywnych - 2,276, owocowych - 4,1036, gruntu
na sieradzkich szlakach
ornego - 118,1335, łąk - 4,760, pastwisk - 0,336,
wód - 0,1998, bagien, piasków i nieużytków - 0,304,
granic dróg, wygonów i rowów - 2,216, pod zabudowaniami - 1,1050. Według wypisu z wykazu
hipotecznego majątku ziemskiego Sędzice z 1923
roku posiadłość liczyła 181 mórg 100 prętów.
Natomiast po II wojnie będzie to tylko 50 ha. Co było
tego przyczyną? Duża część majątku przeznaczona
została na wykształcenie dzieci Cypriana
Nieniewskiego. Realizował on także różne przedsięwzięcia (jak np. podróż rowerem do Paryża), które
również pochłaniały dużo pieniędzy. To wszystko
złożyło się na to, że po II wojnie majątek był już
bardzo niewielki.
Wielką postacią i osobowością rodziny był
kolejny właściciel Sędzic Ludwik Nieniewski. Był on
głównym fundatorem w latach trzydziestych 4-letniej
szkoły powszechnej, która funkcjonowała do końca
lat siedemdziesiątych XX wieku. Również dzięki jego
inicjatywie powstała straż pożarna. Ludwik
Nieniewski był jej pierwszym prezesem. Pierwotny
budynek straży był drewniany, natomiast dzisiaj po
wielu przebudowach obiekt OSP jest murowany.
W latach trzydziestych rodzina nosiła tytuł
kolatora kościoła parafialnego we Wróblewie.
Ludwik Nieniewski brał udział w kampanii
wrześniowej. Dostał się do niewoli sowieckiej. Po
klęsce wrześniowej 1939 r. nastąpił okres okupacji.
Miejscowość przyłączona została do Okręgu Poznań,
który wcielono do Rzeszy. Maria Nieniewska została
wyrzucona z Sędzic. We dworze został utworzony
ośrodek szkoleniowy Hitlerjugend. Po wyciągnięciu
męża Ludwika z niewoli mieszkali razem w pałacyku
Psarskich w Piotrkowie.
Społeczeństwo podejmowało walkę z
okupantem. Mają w tym swój udział również
Nieniewscy.
Halina Nieniewska (pseud. Irena Konarska)
córka Apoloniusza i Joanny z Załuskowskich w
ostatnich dniach września 1939 roku zgłosiła się do
pracy w Służbie Zwycięstwu Polsce. W jej mieszkaniu
przy ulicy Raszyńskiej w Warszawie odbyło się
zaprzysiężenie pierwszej grupy członków Komendy
Głównej SZP. Od stycznia 1941 r. współdziałała w
tworzeniu przy Oddziale I Komendy Głównej ZWZAK komórki, od jej pseudonimu przyjęła kryptonim
„IKO”. Komórka ta miała za zadanie nawiązanie
łączności z polskimi obozami jenieckimi w Rzeszy i
skupiskami Polaków wywiezionych przymusowo na
roboty w głąb Niemiec oraz przekazywania instrukcji
dotyczących zorganizowanego powrotu do kraju po
upadku Rzeszy.
Wspólnie ze Stanisławem Smoleńskim
redagowała konspiracyjne czasopismo „Głos
ojczyzny”. Pracowała również w tajnym szkolnictwie.
Uczyła na kompletach gimnazjum Żeńskiego im.
Królowej Jadwigi. W lipcu 1941 roku aresztowano ją
wraz z kilkoma nauczycielami i uczniami w czasie
ustnego egzaminu maturalnego i osadzono na
Pawiaku. Po dwóch tygodniach wszyscy zostali
uwolnieni.
Halina Nieniewska aresztowana została
ponownie 28 kwietnia 1942 r., zdradzona przez
prowokatora. Miała przy sobie obciążające ją
materiały i instrukcje. W śledztwie prowadzonym
przez gestapo wzięła całą winę na siebie, nie ujawniając żadnych nazwisk ani organizacji. Została
zamordowana w czasie tortur około 22 maja 1942
roku. Według innej relacji w wiezieniu popełniła
samobójstwo. Gestapo odmówiło wydania jej zwłok.
Po zakończeniu wojny nastał trudny dla
Polski okres. Odczuła to także rodzina Nieniewskich.
Władzę w państwie przejęli komuniści, dla
których właściciele ziemscy byli wrogami nowego
ustroju. Dlatego też robiono wszystko, aby pozbawić
ich dotychczasowego znaczenia.
22 lipca 1944 roku ogłoszony został w
Lublinie (a wcześniej napisany w Moskwie) Manifest
Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. Jeden
z jego punktów mówił o reformie rolnej, która,
najkrócej mówiąc, polegała na zabieraniu ziemi
posiadaczom ziemskim i dawaniu jej chłopom z
zamiarem późniejszego odbierania jej im i tworzenia
gospodarstw państwowych. Dekret PKWN z 6
września 1944 roku o przeprowadzeniu reformy rolnej
przewidywał, że w centralnej Polsce nastąpi przejęcie
na rzecz państwa bez odszkodowania majątków
ziemskich o powierzchni ponad 50 hektarów użytków
rolnych w całości, a więc także wszelkich budynków.
W powiecie sieradzkim objęto reformą rolną siedemdziesiąt cztery majątki o ogólnej powierzchni
19.408 ha. Skutki dekretu nie dotknęły majątku w
Sędzicach. Stało się to za sprawą dziedziczki Marii
Nieniewskiej, która przechytrzyła władze. Otóż
posiadłość liczyła 50 ha i zgodnie z dekretem podlegała reformie, ale by tego uniknąć właścicielka
sprzedała 1 ha ziemi i w ten sposób mogła nadal
gospodarować na 49 ha ziemi.
Były to ciężkie czasy dla takich osób.
Władze robiły wszystko, by utrudnić życie właścicielce. Mimo to utrzymała rodową posiadłość.
Jak na co dzień wyglądało życie we dworze?
„Rządcą”, który pomagał Marii
Nieniewskiej w prowadzeniu majątku był Józef
Leśniczak. We dworze pracowała okoliczna ludność, a
także przywożono pracowników z miejscowości
Stolec koło Złoczewa.
W okresie wiosny, lata, jesieni wykonywali
oni wszystkie zajęcia związane z pracami polowymi
(np. zbieranie ziemniaków, buraków cukrowych,
pielenie, prace żniwne) oraz zajmowali się utrzymaniem warzywnika. Natomiast zimą pracowano przy
omłotach. Podczas takich prac można było zarobić
około 50 zł dziennie.
Majątek w rękach Marii Nieniewskiej był do
przełomu roku 1968/1969. Ponieważ Maria i Ludwik
nie mieli dzieci, posiadłość odziedziczył bratanek
męża Jan Nieniewski, a dziedziczka wyprowadziła się
do Poznania. Od tego momentu następuje proces
degradacji posiadłości.
Nowy gospodarz nie potrafił należycie
zadbać o rodową posiadłość. W połowie lat siedemdziesiątych rozpoczął cząstkową sprzedaż ziemi
uprawnej. Nabywcami byli okoliczni mieszkańcy.
Według rejestru pomiarowego z 1971 roku majątek
liczył wtedy 37 ha 8 arów. W roku 1980 dwór z
parkiem oraz pozostałą częścią ziemi uprawnej
zakupił rolnik ze Słomkowa Suchego Stanisław
Zdunek. Jan Nieniewski przeniósł się do pobliskiego
Sieradza, gdzie mieszka do dnia dzisiejszego. Nowy
właściciel posiadłości w momencie zakupu doskonale
orientował się w tym, jakie ciążą zobowiązania na
posiadaczu zabytkowego obiektu. Ale od samego
początku nic nie robił, by uchronić dwór przed
całkowitym zniszczeniem. Mało tego, rozpoczął na
własną rękę wycinkę drzew w parku, z których wiele
było pomnikami przyrody.
24 lutego 1983 roku Stanisław Zdunek
otrzymał od Wojewódzkiego Konserwatora
Zabytków w Sieradzu nakaz rozpoczęcia do dnia 15
kwietnia tego roku remontu kapitalnego. Właściciel
decyzję urzędniczą zignorował.
W pewnym momencie (w roku 1983)
pojawiła się możliwość zakupu dworu przez prywatn-
na sieradzkich szlakach
17
STĄD ICH RÓD
Dwór w Sędzicach
w całej swojej
okazałości
ego rzemieślnika, ale do transakcji nie doszło z bliżej
nieokreślonych przyczyn. I tak los dworu został
ostatecznie przesądzony.
W maju 1986 roku Paweł Subbotko z
ramienia Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków
dokonał inspekcji dworu. W karcie ewidencyjnej
napisał, że obiekt znajduje się w bardzo złym stanie
technicznym. Tynki ścian i same ściany wykazują
znaczne ubytki. Całkowicie zniszczony jest alkierz od
strony północnej. Stropy przegniłe, ściany zawilgocone i zagrzybione. Podłogi i posadzki wykazują
znaczne braki, częściowo nie ma okien i drzwi,
instalacja elektryczna i wodociągowo-kanalizacyjna
zniszczona. W postulatach konserwatorskich zapisał
potrzebę natychmiastowej naprawy więźby dachowej
i pokrycie dachu, uzupełnienie stolarki okiennej i
drzwiowej, oszklenie i zamknięcie obiektu czyli
konieczność remontu kapitalnego budynku. Postulaty
te nigdy nie zostały zrealizowane i dlatego dzisiaj po
dworze pozostało tylko trochę gruzu.
Materialnym dowodem działalności
Sieradzanin
Stanisław Bielski
w katyńskim lesie
Józef Szubzda
Trzy listy wysłane z obozu w Kozielsku są
trwałym pomnikiem człowieka, który zginął w
katyńskim lesie. Autor, sieradzanin, pisał je do żony,
przekazując troski i uczucia, nadzieję i wiarę we
18
Nieniewskich, który przetrwał do dzisiaj jest kaplica
znajdująca się na cmentarzu parafialnym we
Wróblewie. Zgodnie z aneksem z dnia 19 września
1996 roku do „Aktu przekazania kaplicy parafii we
Wróblewie” z dnia 17 stycznia 1974 roku decydowanie o kaplicy przejęła Rada Rodziny w składzie:
Stanisław Nieniewski, zam. Warszawa ul.
Kludyny 28 B
Jacek Nieniewski, zam. w Śmiglu ul. św.
Wita.
Rada zobowiązała się ponadto do powiadamiania parafii o wszelkich zmianach w jej składzie.
*************
Przeglądając materiały źródłowe, czytając
opracowania oraz znając historię można stwierdzić, że
los dworu w Sędzicach był tragiczny. Nie stało się to
za sprawą polityki władz komunistycznych, dla
których pałace i dwory były symbolami obalonego
ustroju oraz klasy społecznej, która miała przestać
istnieć. W wielu tych obiektach umiejscawiano
instytucje państwowe (PGR-y, szkoły, przedszkola,
urzędy gminne, poczty, ośrodki zdrowia). Nowi
właściciele nie bardzo wiedzieli, co począć z budynkiem dworskim i po pewnym czasie obiekty te, w
wyniku nieprzeprowadzania remontów uległy
zniszczeniu. Ale nie w Sędzicach. Tam dwór został
uchroniony przed zakusami przejęcia go przez władze
komunistyczne dzięki postawie Marii Nieniewskiej.
Sprzedając 1 ha ziemi nie pozwoliła na jego parcelację. Gospodarowała w nim, borykając się z wieloma
problemami stawianymi przez urzędników. Dla nich
była ona symbolem minionej epoki, którą próbowano
przedstawiać w jak najgorszym świetle.
Jeden człowiek walczył dzielnie z problemami, a drugi w łatwy sposób pozbył się rodowego
majątku.
Tak, że dzisiaj z pięknego obiektu pozostały
tylko gruzy. Również park otaczający obiekt uległ
degradacji na skutek wycinki wielu pięknych okazów
drzew, niektóre z nich zaliczane były do pomników
przyrody. Jedyne co można zrobić, to próbować
dokumentować historię dworu i rodziny
Nieniewskich.
wspólne życie, gdy miną koszmarne dni wojny i
niewoli. Urodzony 22 X 1903 r. Stanisław Bielski
pochodził z podlaskiej wsi Morgów w powiecie
sokólskim. Rodzice, Ignacy i Stefania z Prytułów,
prowadzili kilkudziesięciohektarowe gospodarstwo.
Stanisław ukończył szkołę powszechną w Suchowoli,
następnie średnią w Grodnie. Studia odbył w
Warszawie na Wydziale Leśnym Szkoły Głównej
Gospodarstwa Wiejskiego, uzyskując dyplom
inżyniera leśnika. Powierzono mu stanowisko
komisarza ochrony lasów państwowych w Sieradzu.
Nadzorował lasy w powiatach: sieradzkim, łaskim i
wieluńskim. 1 IX 1931 r. został mianowany na stopień
oficerski. W przededniu wybuchu wojny uczestniczył
w budowie umocnień obronnych. W dniu 15 VIII 1936
r. w Sieradzu ożenił się z Antoniną Maciejewską, córką
Teresy i Alfonsa. Żona uczyła w Szkole Powszechnej
we Wróblewie1. 12 IX 1937 r. rodzina powiększyła się
o syna Zbigniewa. Stali u progu życia, gdy uderzyła w
nich wojna.
W obawie przed represjami Niemców w
sierpniu 1939 r. Antonina Bielska, która w tym czasie
była w zaawansowanej ciąży, wraz z dwuletnim synem
wyjechała na wschód, do Morgów, gdzie mieszkali
rodzice jej męża. Stanisław Bielski zgodnie z przydz-
na sieradzkich szlakach
iałem mobilizacyjnym udał się do Grodna do 81 pp.
Przeszedł szlak bojowy swej jednostki służąc w
oddziale łączności. Dostał się do niewoli sowieckiej. Z
obozu przejściowego w Tomaszowie Lubelskim został
przewieziony do Kozielska, skąd 28 XI 1939 r. wysłał
list do teściów. Pisał w nim:
„Spieszę powiadomić, że znajduję się w Rosji
i jestem żyw i zdrów. Od czasu wyjazdu z Morgów w
dniu 25 sierpnia żadnych wieści nie mam o Toni. Nie
wiem, gdzie się znajduje, czy jest zdrowa, czy ma co
jeść i czy nie marznie z zimna razem z dzieckiem. Nie
wiem również, jak żyjecie w Wołkowysku oraz jak się
mają moi rodzice i bracia. Ja 29 sierpnia wysłałem z
Sieradza do Wołkowyska wszystkie rzeczy z wyjątkiem
mebli i nie wiem, czy te 2 paki otrzymaliście. Były tam
ubrania, bielizna, pościel itp. Nie wiem również, czy
Tonia otrzymała 200 zł wysłane do Morgów oraz
pareset zł wysłane do Wołkowyska na imię mamy.
Wyjeżdżając z Morgów 25 sierpnia zostawiłem Tonię ze
Zbyszkiem u moich rodziców. Jeżeli tam siedzi
dotychczas, to sądzę, że głodu nie cierpi, odczuwa na
pewno brak zimowej odzieży dla siebie i dziecka. Piszę
do Was dlatego, że prędzej otrzymać spodziewam się
wiadomości...”
List kończy napisany cyrylicą adres: „CCCP.
T. Kozielsk, Smoleńskaja obłast. Pocztowyj jaszczyk Nr
12. Stanisław Ignatowicz Bielski”. List zawiera
pytania, które nurtowały tysiące polskich żołnierzy
zamkniętych w łagrach, oflagach i więzieniach. Gdzie
znajduje się moja żona? Czy jest zdrowa? Czy ma co
jeść? Czy żyją moje dzieci? Wielu nigdy nie otrzymało
odpowiedzi. Do Stanisława Bielskiego dotarły dwa
listy. Mógł pokrzepić się myślą, że wspólnie z żoną
odbudują dorobek zniszczony w czasie wojny. Wierzył
w życie. Żona spodziewała się rychłego rozwiązania.
W liście z 18 I 1940 r. pisał:
„Kochana Toleńko! W dniu 31 grudnia...
dostałem list z Wołkowyska... a Twój list wręczono mi 3
I 40 r. Dopiero dziś mogę nań odpowiedzieć.
Wiadomość, że wysłane przeze mnie...z Sieradza
ubrania, bielizna, pościel itp. zaginęły w drodze, srodze
mnie zmartwiła, tym bardziej, że zostałaś nagle sama i
dziecko bez ubrania i butów i zmuszona jesteś w
dalszym ciągu... się martwić o te rzeczy, które zdawało
się już były poza nami. List Twój, pełen pogody i
optymizmu, dodał mi otuchy i zacząłem wierzyć, że jeśli
los pozwoli, znowu powrócę do normalnej pracy,
wspólnym wysiłkiem zapracujemy na kupno koniecznych do życia przedmiotów. Dotychczas zostało nam to,
co jest największym skarbem na ziemi - życie. Mimo
dużej odległości, jaka nas rozdziela, ja ciągle Toleńko
jestem przy Tobie, Zbyszku, wspólnie z Wami się cieszę i
martwię i to mi dodaje nowych sił. Cieszę się, że jesteś
w Wołkowysku w okresie najbardziej dla Twego
zdrowia groźnym. Wierzę, że zrobicie wszystko, aby nie
było żadnych powikłań i niebezpieczeństw dla Twego
zdrowia. Cieszę się również, że utrzymujesz kontakt z
moimi rodzicami, którzy, jeżeli tylko mogą, powinni
Wam pomagać. Ja do Morgów nie piszę bezpośrednio,
inaczej nie mógłbym napisać do Wołkowyska, niemniej
jednak proszę o pomoc moich rodziców dla Was w
granicach ich możliwości. Napisz mi, ile płacą za
waszą pracę w szkole, co możesz za zapracowane
pieniądze nabyć, jak sobie radzicie z jęz. białoruskim i
czy wzywano już Was na kurs tego języka. Jestem
ciekaw również, czy i gdzie pracują Janka i Hela.
Kończąc proszę pamiętać o jednym Toleńko, że
otrzymanie listu od Ciebie jest dla mnie największą
radością, toteż czekam tej chwili ciągle. Bardzo Ci
dziękuję za przesłane znaczki pocztowe, które
przydadzą się. Nawiasem dodaję, że omyłkowo
widocznie nakleiłaś za 60 kop. znaczek, bo list kosztuje
tylko 30 kop. Ucałowania rączek Tobie i Tesi przesyła
wysoki, przystojny, trochę łysawy magister praw, z
którym Tesia w Sieradzu plażowała się...”
Treść listu dowodzi, że do zamkniętego obozu
jenieckiego dotarła wiadomość o polityce rusyfikacyjnej okupanta. Władze radzieckie natychmiast po
aneksji wsch. połowy kraju zmusiły nauczycieli do
używania w szkołach jęz. białoruskiego bądź ukraińskiego.
W pozdrowieniach kończących list zakamuflowana została wiadomość skierowana do Sieradza.
Rączki obu pań całował człowiek, który nie mógł
skontaktować się bezpośrednio z własną rodziną - por.
Romuald Julian Łempicki. Urodzony 26 II 1882 r. w
Chomętowie w pow. jędrzejowskim R.J. Łempicki
walczył o niepodległość jako żołnierz w I Korpusie
Polskim w Rosji. W okresie międzywojennym
prowadził kancelarię notarialną w Sieradzu.
Sprawował szereg funkcji społecznych, m.in. przewodniczył Radzie Miejskiej i patronował towarzystwu
gimnastycznemu „Harcerz”. Odznaczony Złotym
Krzyżem Zasługi.2
Trzeci list St. Bielski napisał 5 III 1940 r. W
tym samym dniu Stalin zaakceptował wyrok śmierci na
polskich oficerów zamkniętych w sowieckich łagrach.
List pełen jest niepokoju o losy najbliższych, od
których S. Bielski nie otrzymał żadnej wiadomości od
dwóch miesięcy. Można dojść do wniosku, że
nadzorcy z NKWD zaostrzyli reżim, nie przekazywali
jeńcom całej nadchodzącej korespondencji. Mimo
stosowanych represji wiadomości od rodzin przeciekały do obozu. Bielski od współwięźnia dowiedział się
o narodzinach córki. Różnymi kanałami przemycano
informacje przez granicę niemiecko-sowiecką.
Zapewne inspirowany tą sytuacją S. Bielski w trzecim
liście przekazywał szereg wiadomości kierowanych do
mieszkających w Sieradzu rodzin, prosił o kontakt,
wymieniał nazwisko osoby pośredniczącej i podsuwał
pretekst zmuszający do porozumienia się - polecał
zainteresowanie się opuszczonym mieszkaniem. Pisał:
„Kochana Toleńko! Do dnia dzisiejszego
prócz Twojego pierwszego listu z dnia 21 XII 39 r.
żadnych wieści od Ciebie nie mam. Możesz sobie
wyobrazić mój niepokój o Twoje zdrowie. Nie mam
również żadnych wiadomości od swoich rodziców i od
Twoich. Trudno mi wyobrazić, aby nie pisali. Mnie
wolno pisać tylko jeden raz w miesiącu, z czego zawsze
korzystam. Gdybym mógł to czynić codziennie, na
pewno bym pisał, tym bardziej, że bezczynność zaczyna
dawać się we znaki. Toleńko! Niemal co nocy śnię o
Tobie i Zbyszku, ten ostatni robi mi wymówki dlaczego
nie wracam do domu pomóc jego mamusi, która
biedaczysko ciężko pracuje podczas silnych mrozów
bez ciepłej odzieży i obuwia. Spotkałem tu Walerka,
brata Zygmunta, którego kiedyś poznałaś w
Warszawie. Często widujemy się ze sobą. Jest tu mąż
dentystki, u której Tesia leczyła zęby. Pisze do niego, że
na sieradzkich szlakach
Dowód nadania
przesyłki znaleziony
przy zwłokach
nieznanego oficera z
jednostki sieradzkiej
w grobie katyńskim.
Źródło: Łojek B.,
Mikke S., Sawicki
Z., Trznadel J.,
Muzeum Katyńskie
w Warszawie, MON,
Warszawa 2000
19
Mituła Czesław
Sułkowski
Franciszek
20
w Sieradzkiem szkoły są nieczynne.
Nauczycielstwo z Wróblewa wyjechało.
Podobno mąż p. Mitułowej jest na wojnie
zabity. Jak widzisz wieści po tamtej stronie
są szczupłe. Jak byś mogła się skomunikować z Józiem Koczywąsem i poprosić, by
się dowiedział, co się dzieje z naszym
mieszkaniem w Sieradzu. Wyjeżdżając
oddałem klucze Błochowiczowi. Toleńko!
Przed chwilą dowiedziałem się od p.
Rokickiego (jego żona pracuje w Nowym
Dworze), że za jej pośrednictwem pytasz o
mnie i że ode mnie listów nie otrzymujesz.
Dowiedziałem się, że jesteś już po
porodzie. Niestety jak widać jeszcze nie
nauczyłaś się cenić zdrowia i jeździsz po
kilkanaście kilometrów w tak ostrą zimę na
konferencje. Toleńko! Czyż jest już tak źle,
że musiałaś narażać zdrowie na tak wielkie
niebezpieczeństwo jak zaziębienie się. Nic nie wiem o
losie urodzonego dziecka. Cieszę się, że żyjesz. Ciągle
się martwiłem, że zostawiłem Cię samą w tym okresie,
kiedy powinienem Ci pomagać. Toleńko! Błagam Cię
dbaj więcej o swoje zdrowie. Jeżeli moi rodzice mogą w
czymś pomóc, to w moim imieniu poproś, by Ci
pomogli. Cieszę się, że wiosna się zbliża i słońce
zacznie przygrzewać i można będzie się opalać.
Kończąc proszę o częste pisanie. Całuję Cię i Zbyszka
mocno, mocno.
P.S. Zechciej ucałować ode mnie swoich
rodziców i rodzeństwo.”
Losy dwukrotnie wymienionej w listach Tesi,
która przed wybuchem wojny beztrosko „plażowała
się” nad Wartą, były równie tragiczne jak losy polskich
oficerów. Tesia, to Teresa Maciejewska, siostra
Antoniny Bielskiej, adresatki listów. Urodzona w 1918
r., ukończyła seminarium nauczycielskie i pracowała
na wsi Kiersnówka koło Suchowoli w powiecie
sokólskim. W czasie okupacji przechowywała
koleżankę z Wołkowyska, nauczycielkę, Żydówkę. Za
ten czyn aresztowana, więziona w Białymstoku,
została stracona 6 VIII 1943 r. w zbiorowej egzekucji
koło wsi Grabówka. Spoczęła w bezimiennym grobie
wśród 16 tys. Polaków zamordowanych przez
Niemców, wśród tzw. zakładników, mieszkańców
pacyfikowanych wsi, którzy udzielali pomocy
partyzantom.
Spotkany w obozie serdeczny przyjaciel
Bielskiego, Zygmunt Bujnowski, był bratem
Waleriana. Ppor. Z. Bujnowski, syn Józefa i Rozalii z
Ostrowskich urodził się 25 II 1905 r. we wsi
Jasionówka koło Knyszyna. Ukończył Gimnazjum
Towarzystwa im. Jana Zamoyskiego w Warszawie, a
następnie Wydział Budownictwa
Lądowego Politechniki Warszawskiej.
Specjalizował się w zakresie budowy dróg
i mostów. W 1939 r. rozpoczął pracę we
francusko-belgijskiej firmie budowlanej
zaangażowanej na inwestycji w Radomiu.
Odznaczył się w czasie walk wrześniowych. Dostał się do niewoli sowieckiej w
Dubnie, skąd przywieziono go do obozu w
Kozielsku.3
Słowa „ ...jest tu mąż dentystki...” odnoszą się do por. Franciszka
Sułkowskiego s. Wincentego i Marianny z
Krzywańskich, mierniczego w Sieradzu.
F. Sułkowski ur. się 16 VI 1900 r. we wsi
Piaski koło Lututowa. W 1920 r. służył w
229 pp. Po wojnie ukończył Szkołę
Mierniczych w Łomży (1923 r.) i Szkołę
Podchorążych Rezerwy Saperów w Warszawie (1924
r.) Porucznikiem został mianowany 1 I 1935 r. i
przydzielony do 8 baonu saperów4. Ożenił się z
Gustawą z Brzezińskich, która prowadziła gabinet
dentystyczny. W okresie międzywojennym wybudowali dom w Sieradzu przy ul. POW. Zachował się
jeden list F. Sułkowskiego napisany 29 XI 1939 r. i
wysłany do rodziców5. Sułkowski zapewne otrzymał
list od żony, która pisała o zamknięciu szkół w
Sieradzkiem i o śmierci „na wojnie” Czesława Mituły,
nauczyciela Publicznej Szkoły Powszechnej we
Wróblewie. Ostatnia wiadomość nie była prawdziwa.
Czesław Mituła, ur. w 1908 r., s. Józefa i
Marianny z Maternych, dostał się w 1939 r. do niewoli
niemieckiej. Uciekł z więzienia i w marcu 1940 r.
dotarł do żony Zofii, która znalazła zatrudnienie w
szkole w Helenowie w pow. garwolińskim na terenie
Generalnej Guberni. Ukrywał się pod przybranym
nazwiskiem i pracował w lesie jako drwal. Był
oficerem, brał udział w działalności konspiracyjnej.
Zginął 11 VIII 1943 r. we wsi Gośniewice koło Warki
zastrzelony przez żandarmerię niemiecką podczas
próby ucieczki.
Wymieniony w liście Antoni Błochowicz był
w Sieradzu osobą powszechnie znaną. Wybudował
dużą kamienicę przy Szosie Kaliskiej (obecnie POW nr
27), w której wynajmował mieszkania. W jednym z
nich mieszkali Stanisław i Antonina Bielscy. Antoni
Błochowicz (ur. 18 XII 1879 r.) należał do założycieli i
akcjonariuszy Fabryki Papy Dachowej i Produktów
Smołowcowych „Gospodarz” w Sieradzu, wchodził w
skład komisji rewizyjnej tego przedsiębiorstwa.
Prowadził betoniarnię „Żwir”, która produkowała
dachówkę, dreny kanalizacyjne, schody, nagrobki,
figury, żłoby dla inwentarza, a ponadto handlował
cementem, materiałami budowlanymi i sztucznymi
nawozami. W dniach 8-15 IV 1940 r. w ramach tzw.
„Action gegen polnischen fűhrenden Personen”
Niemcy aresztowali w Sieradzu ok. 40 osób, m.in.
Tadeusza Jagusia, sekretarza magistratu, kilku
kolejarzy posądzanych o wykolejenie pociągu pod
Smardzewem i kilku byłych podoficerów. W grupie
aresztowanych znalazł się Antoni Błochowicz.
Osądzono go w obozie koncentracyjnym w Dachau.
Zginął 16 VIII 1941 r. Rodzina Błochowicza okupację
przeżyła na terenie Generalnej Guberni. Mieszkała
początkowo w Koluszkach, a następnie w sąsiedniej
wiosce - Żakowicach.
Za pośrednictwem Eugeniusza Rokickiego
dotarła do Stanisława Bielskiego wiadomość, że został
ojcem. Ppor. E. Rokicki, ur. 28 VII 1907 r. w
Kochanowie, gubernia mohylewska ukończył
seminarium nauczycielskie w Swisłoczy. Pracował w
szkołach powszechnych, początkowo w Sokółce,
następnie w Nowym Dworze. Zmobilizowany w lipcu
1939 r., w czasie kampanii wrześniowej służył w
Korpusie Ochrony Pogranicza w Oranach.
Aresztowany przez NKWD w Grodnie został osadzony w obozie w Kozielsku6.
Czytając listy S. Bielskiego odnosi się
wrażenie, że więzieni w Kozielsku oficerowie,
pochodzący z Sieradza, tworzyli wzajemnie wspierającą się grupę. Znali się wcześniej i niezależnie od
jednostki wojskowej, w której szeregach walczyli,
zostali złączeni obozową niedolą. Starali się sobie
pomagać w przekazywaniu informacji do kraju.
Żaden z wymienionych w listach mężczyzn
nie przeżył wojny. Zostali zamordowani przez
niemiecko-sowieckich towarzyszy broni.
Antonina Bielska przerwała pracę w białoruskiej
szkole. Rodziny aresztowanych oficerów zaliczono do
na sieradzkich szlakach
W styczniu 1990 roku, po obronie pracy
magisterskiej Wizerunek własny Władysława Orkana
w świetle jego korespondencji na Wydziale
Filologicznym Uniwersytetu Wrocławskiego,
zorientowałem się, że zgromadziłem odpisy większości listów pisarza znajdujących się w zbiorach
Biblioteki Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we
Wrocławiu. Przyszło mi wówczas na myśl, by listy te
opracować i doprowadzić do ich wydania.
Listy Władysława Orkana zgromadzone w
Ossolineum podzieliłem na trzy zespoły: do Marii
Wysłouchowej, do Bolesława Wysłoucha oraz listy
pozostałe. Gdy całość została przygotowana, podjąłem
w Ossolineum rozmowy: najpierw z panią dyrektor
Dobrosławą Platt, a następnie z panią Krystyną
Korzon, kierownik Działu Rękopisów.
Pani Korzon, wówczas zastępca redaktora
naczelnego „Czasopisma ZNiO”, trafnie zauważyła,
że najwartościowsze są listy pisarza do M.
Wysłouchowej i przeznaczyła je do 3 zeszytu „Czasopisma” z 1993 roku. Gdy spotkaliśmy się po raz
ostatni przed ich wydaniem, m. in. zapytała:
- Pan mieszka w Sieradzu?
- Tak.
- Bo tu w Ossolineum pracuje pewien pan,
który pochodzi z Sieradza, często opowiada nam o
Sieradzu i podkreśla swe związki z Ziemią Sieradzką.
„Czasopismo ZNiO” ukazywało się wówczas
jako półrocznik. Oczywiście cieszyłem się, że
przygotowane przeze mnie listy zostały opublikowane. Lecz co z pozostałymi?
Rok później zwróciłem się do pani Korzon z
propozycją opublikowania listów Orkana do
Bolesława Wysłoucha. Będąc latem we Wrocławiu,
udałem się do Ossolineum. Dowiedziałem się co
prawda, że pani Korzon jest już na emeryturze, lecz
odesłano mnie do pani Gabrieli Sukiennik i pana
Józefa Adama Kosińskiego.
Bardzo miło wspominam to pierwsze
spotkanie. Okazało się, że mam do czynienia z
dwojgiem niezwykle serdecznych osób.
Dowiedziałem się także, że pani Korzon przekazała
mój list pani Sukiennik i panu Kosińskiemu.
Pan Kosiński był bardzo ciekawy, kim jest ten
człowiek z Sieradza, zajmujący się Orkanem. Podczas
naszego spotkania miałem okazję poznać po trosze
jego związki rodzinne i emocjonalne z Sieradzem i
Ziemią Sieradzką. Przyznał, że spodziewał się kogoś
starszego ode mnie, do mnie z kolei dotarło, że
rozmawiam z profesorem Uniwersytetu
Wrocławskiego, redaktorem naczelnym Czasopisma
ZNiO oraz z sekretarzem redakcji w osobie pani
Gabrieli Sukiennik. Spotkanie to zaowocowało
zamieszczeniem listów W. Orkana do B. Wysłoucha w
pochowana na cmentarzu wojskowym w Radzyminie.
Marzyła, by w Sieradzu pozostała pamięć o mężu.
1
„Katyń. Księga Cmentarna Polskiego Cmentarza
Wojennego”, Warszawa 2000, s. 34
2
Ibidem, s. 360
3
Ibidem, s. 60
4
Ibidem, s.604
5
J. Pietrzak, Listy z „nieludzkiej ziemi”, [w:] „Pamiętniki
Sybiraków”, Sieradz 2001, s. 192
6
Katyń, po. cit. s. 531. T. Gajdis, „Ziemia zroszona łzami”,
Białystok 2000, s. 301. M. Walczak, „Ludzie nauki i
nauczyciele podczas II wojny światowej”, Warszawa 1995,
s. 609.
Józef Adam Kosiński wspomnienie wrocławskie
Grzegorz Brodacki
STĄD ICH RÓD
elementu kontrrewolucyjnego, a korespondencje z
najbliższymi wykorzystywano jako źródło informacji
o miejscu pobytu. NKWD na tej podstawie sporządził
ewidencję, według której organizowano deportację
do Kazachstanu lub do północnych „obłasti”. A.
Bielska wraz z dziećmi ukrywała się, tułała się po
wsiach, nocowała w budynkach gospodarczych. O
śmierci męża dowiedziała się latem 1943 r. z
niemieckiej gazety. Z Wołkowyska, wcielonego do
ZSRR, wygnały ją postanowienia jałtańskie. W latach
1845-48 pracowała w Suchowoli, 1949-52 w Ełku,
1952-58 w Białymstoku, od 1958 r. do śmierci w dniu
16 VI 1995 r. mieszkała w Warszawie. Została
6 zeszycie „Czasopisma” z 1995 roku.
Później przyszedł czas i na pozostałe listy
Orkana, które ukazały się w następujących zeszytach
„Czasopisma”: 9 z 1998 r., 12 z 2001 r. (listy Orkana do
Tadeusza Piniego ze zbiorów Biblioteki Uniwersytetu
Lwowskiego) oraz 13 z 2002 r.
W ciągu bez mała dziesięciu lat kilka razy w
roku spotykałem się z profesorem i z panią Sukiennik.
Zrozumiałem, że mam do czynienia z ambasadorem
Sieradza we Wrocławiu, w szczególności w
Ossolineum. Poznawałem kolejne szczegóły dotyczące jego związków z Sieradzem i Ziemią Sieradzką.
Profesor zawsze interesował się, co słychać w
Sieradzu. Gdy 19 VI 2002 r. z inicjatywy pana Jana
Matusiaka mój wpis znalazł się w jego „Szkatule
Piórem Rzeźbionej”, wcale się nie zdziwiłem, że
zastałem w niej także wpis Józefa Adama Kosińskiego
- przyjaciela z lat szkolnych Jana Matusiaka.
U profesora Kosińskiego - człowieka,
którego poznałem w wieku 65 lat - uderzająca była
pogoda ducha, radość życia i ogromna życzliwość.
Mimo wieku i kłopotów ze zdrowiem, szczególnie ze
wzrokiem, współpracował z Instytutem
Bibliotekoznawstwa i Informacji Naukowej
Uniwersytetu Wrocławskiego (skąd przeszedł na
emeryturę) i Towarzystwem Przyjaciół Ossolineum
niemalże do końca życia.
Wiosną 2003 roku dowiedziałem się, że 28
maja zmarła pani Gabriela Sukiennik. Profesor stracił
wówczas przyjaciela i jednego z najwierniejszych
współpracowników w redakcji „Czasopisma ZNiO”.
Gdy w 3 stycznia 2005 roku wziąłem do ręki, wydany
w ostatnich dniach grudnia 2004 r., zeszyt 15 „Czasopisma”, na stronie 7 znalazłem informację o
na sieradzkich szlakach
21
rezygnacji profesora ze stanowiska redaktora naczelnego oraz podziękowanie dyrektora Ossolineum, dra
Adolfa Juzwenki, za kierowanie „Czasopismem” w
latach 1992-2003. Przypomniałem sobie wtedy o
śmierci pani Sukiennik i ogarnął mnie niepokój o
zdrowie i kondycję profesora.
Znamienne, że o jego śmierci dowiedziałem
się od pana Jana Matusiaka, którego odwiedziłem w
czwartek 24 października. Założyciel „Szkatuły”
pokazał mi jeden z nekrologów, który zamieściła w
tym dniu „Gazeta Wyborcza”. Choć powód mych
odwiedzin był zupełnie inny, informacja o śmierci
profesora zdominowała naszą rozmowę. Doszliśmy do
wniosku, że czas i miejsce spotkania wybrał nam
profesor
Kosiński - ambasador Sieradza we
Wrocławiu.
Profesor Józef Adam Kosiński zmarł 14 października
2005 roku. Został pochowany we Wrocławiu na
niewielkim cmentarzu w dzielnicy Gaj przy ul.
Działkowej (na tzw. „Skowroniej Górze”)
OD REDAKTORA
POZNAJEMY WŁASNY REGION
Profesor dr hab. Józef Adam Kosiński pracę w Ossolineum podjął w roku 1958.
Kiedy w roku 1971 los zmusił go do przekwalifikowania się i podjęcia pracy na
Politechnice Wrocławskiej, był już uformowanym ossolińczykiem i więzów z Zakładem
Narodowym nie zerwał. Zaangażowanie Profesora w sprawy Ossolineum spotęgowane
zostało przemianami, jakie zachodziły w Polsce w roku 1989. Reaktywowano wtedy
Towarzystwo Przyjaciół Ossolineum, którego Profesor Kosiński został wiceprezesem, a w
kilka miesięcy później prezesem.
W roku 1992 został redaktorem wznowionego po 158 latach „Czasopisma
Zakładu Narodowego im. Ossolińskich”. Pod Jego redakcją w latach 1992-2003 ukazało
się 14 roczników „Czasopisma”. Stan zdrowia skłonił Profesora w tym roku do rezygnacji
z jego redagowania.
Z żalem rezygnację przyjmując, składam Panu, Panie Profesorze, w imieniu
własnym, Kolegium Redakcyjnego, a także wszystkich ossolińczyków najserdeczniejsze
podziękowania za ogromne zaangażowanie, wiedzę i serce, którymi wspierał Pan
instytucję narodową powołaną w 1817 r. przez Józefa Maksymiliana Ossolińskiego.
Proszę pamiętać, że nadal chcemy z nich korzystać. Wraz z podziękowaniami składam
Panu najlepsze życzenia, przede wszystkim zdrowia, pogody ducha i zadowolenia z
codziennej pracy.
22
Z wyrazami szacunku i najlepszymi życzeniami
Dr Adolf Juzwenko
Dyrektor Zakładu Narodowego im. Ossolińskich
(„Czasopismo ZNiO”, Wrocław 2004, z. 15, s. 7)
Rolnictwo i leśnictwo
Burzenina i okolic w latach
1996-1997
Jacek Majdański
Gmina Burzenin jest jedną z dziewięciu gmin
powiatu sieradzkiego, położoną w zachodniej części
województwa łódzkiego. Zajmuje 9,5% powierzchni
powiatu sieradzkiego. Obszar gminy wynosi 119 km2.
Zamieszkuje ją 5820 mieszkańców. Burzenin jest
typową gminą rolniczą. Z rolnictwa utrzymuje się
ponad 50% ogólnej liczby ludności.
Najlepsze gleby okolic Burzenina powstały
na wapieniach i marglach górnojurajskich. Na płatach
wysoczyznowych przylegających do doliny ukszta-
łtowały się rędziny brunatne, należące do kompleksu
pszennego, dobrego, zaliczane do gruntów klasy III.
Wody gruntowe zalegają tutaj dość głęboko, choć
znaczna pojemność wodna skał zapewnia glebie
wystarczające ilości wilgoci. Na zachód i północny
zachód od Burzenina w kierunku Strzałek, Prażmowa,
Samborza i Kopaniny, występują rozległe płaty glin
polodowcowych, na których wytworzyły się gleby
brunatne właściwe. W wymienionym obszarze
przeważają gliny średnie i piaski gliniaste mocne,
które zapewniają glebie prawidłową strukturę i
wystarczające zasoby wilgoci. Wody śródglinne nie
wykazują tu jednolitego zwierciadła, z reguły znajdują
się do kilku metrów pod powierzchnią. Grunty te
zakwalifikowano do kompleksu pszennego dobrego i
kompleksu żytniego bardzo dobrego, rzadziej do
żytniego dobrego. W klasyfikacji bonitacyjnej gleby
zaliczono do klasy III, a niektóre do klasy IV. Część
gleb brunatnych uległo wyługowaniu, szczególnie w
tych płatach, gdzie w podłożu występują piaski słabo
gliniaste. Wartość tych gleb jest znacznie niższa,
bowiem odpowiada kompleksowi żytniemu słabemu,
który zaliczany jest do klasy IV i V. Mniejsze
powierzchnie zajmują gleby bielicowe, ukształtowane
przeważnie na piaskach słabo gliniastych lub piaskach
gliniastych lekkich. Reprezentują one kompleks żytni
dobry, zakwalifikowany do klasy IV. Niewielkie
obszary obniżeń terenowych koło Strzałek i Samborza
zajmują kompleksy zbożowo-piaskowe nadmiernie
uwilgotnione. Fragmenty tych obniżeń obejmują
na sieradzkich szlakach
użytki zielone słabe i bardzo słabe, rozwinięte na
czarnych ziemiach zdegradowanych.
35,00%
30,00%
25,00%
20,00%
15,00%
10,00%
5,00%
0,00%
IIIa
IIIb
IV a
IV b
V
VI
Gleby na terenie gminy Burzenin wg klas
Źródło: Opracowanie własne na podstawie Strategii rozwoju
gminy Burzenin
pastwiska
zmiany kosztów produkcji i cen zbytu. Prowadzi to do
przemian w strukturze produkcji roślinnej.
Plony zbóż w gminie Burzenin kształtowały się w
1997 r. na poziomie 21,8 q/ha i były mniejsze od
średniej powiatu sieradzkiego o 1,4 q/ha. Plony
ziemniaków w tym samym roku wyniosły 130 q/ha, w
powiecie zaś 150,5 q/ha. W 1997 r. rolnicy indywidualni z gminy Burzenin zebrali łącznie 9006 ton zbóż
(8,4% w skali całego powiatu), w tym 1277 ton
pszenicy (4,8% w skali powiatu), 5019 ton żyta
(10,7%), 192 tony jęczmienia (4,5%), 656 ton owsa
(11,4%) i 412 ton pszenżyta (7,8%), a także 16250 ton
ziemniaków (4,7%).
20
gmina
Burzenin
10
0
żyto
pszenica jęczmień
owies
pszenżyto
Plony zbóż w gminie Burzenin na tle powiatu
sieradzkiego
Źródło: Oprac. własne na podstawie danych WUS w Sieradzu
Produkcja zwierzęca na terenie gminy odgrywała
nieco mniejszą rolę aniżeli uprawa roślin.
Stanowiła ona jednak ważny element produkcji
sady
łąki
Dolina warty w
okolicach
Burzenina
fot. P. Gawron
30
powiat
sieradzki
W obrębie doliny Warty występują mady o
zróżnicowanej wartości oraz gleby bielicowe i
brunatne wytworzone na piaskach. Terasa denna
posiada liczne obniżenia zaznaczające zarysy
dawnych łożysk rzecznych. W tych miejscach, na
piaskach słabo gliniastych i piaskach pylastych
występują mady, zajęte pod użytki zielone średnie i
słabe. W niektórych miejscach występują jednak płaty
gleb kompleksu pszenno-żytniego klasy bonitacyjnej
III. Wyżej położone fragmenty terasy dennej,
zbudowane przeważnie z piasków luźnych, posiadają
mady kompleksu żytniego słabego i najsłabszego,
zaliczanego do klasy V i VI. Niewielkie pola piasków
zawydmionych stanowią dziś nieużytki rolne.
W poziomie II terasy, zbudowanej z piasków luźnych,
wytworzyły się gleby brunatne, w niektórych
miejscach bielicowe, zaszeregowane do kompleksów
żytnich: dobrego, słabego i najsłabszego, zaliczane do
klas IV i V.
O ogromnym znaczeniu rolnictwa w gospodarce
gminy świadczył obszar użytków rolnych. W 1997 r.
zajmował on 8182 ha, czyli 68,8% powierzchni
gminy. W strukturze użytkowania gruntów rolnych
dominowały grunty orne, na które przypadało 77,5%
ogólnej powierzchni użytków, łąki zajmowały 13,8%
powierzchni, pastwiska - 8,1%, a sady 0,5%. W
strukturze własności dominującymi były gospodarstwa indywidualne zajmujące 99,85%. W gminie
Burzenin funkcjonowało 1660 gospodarstw indywidualnych i 11776 działek. Średnia wielkość gospodarstwa wynosiła 7,8 ha, a działki 0,89 ha.
Pola uprawne w
okolicach
Burzenina
fot. P. Gawron
grunty orne
Użytkowanie gruntów w gminie Burzenin (1997)
Źródło: Oprac. własne na podstawie danych WUS w Sieradzu
Podstawę rolnictwa w gminie stanowiła od lat
produkcja roślinna. Łączna powierzchnia zasiewu w
gospodarstwach indywidualnych wyniosła w 1996 r.
6033 ha, z czego na zboża przypadło 4207 ha, czyli
69,7%, na ziemniaki 1226 ha (20,3%), a na rośliny
przemysłowe, takie jak buraki cukrowe i rzepak - 114
ha (1,9%). Wśród zbóż największą powierzchnię
zajmowało żyto - 2500 ha. Pszenicę obsiano na 580 ha,
zaś pozostałe zboża na 1158 ha. Ze 114 ha obsianych
roślinami przemysłowymi 107 ha zajmowały buraki
cukrowe, a 7 ha rzepak.
Urynkowienie gospodarki wpłynęło w wydatny
sposób na przeobrażenia polskiego rolnictwa.
Działania mechanizmów rynkowych spowodowały
na sieradzkich szlakach
23
gospodarstw indywidualnych. W 1996 r. pogłowie
bydła osiągnęło 4538 sztuk, z czego 2219 sztuk to
krowy. W tym samym czasie hodowano 5534 sztuki
trzody chlewnej (w tym 470 loch), 347 owiec, 119
koni i 14546 sztuk drobiu, a także 38 kóz.
155
150
145
140
135
130
125
120
115
powiat sieradzki
q/ha
gmina Burzenin
Plony ziemniaków w gminie Burzenin na tle
powiatu sieradzkiego (1997)
Źródło: Oprac. własne na podstawie danych WUS w Sieradzu
la s y
13%
in n e
2%
ż y to
20%
Bibliografia:
1. Strategia rozwoju gminy Burzenin, Burzenin - Łask
1997.
2. Urząd Statystyczny w Sieradzu, Rocznik statystyczny województwa sieradzkiego, 1996, 1997, 1998.
3. Urząd Wojewódzki w Sieradzu, Urząd Statystyczny
w Sieradzu, Potencjał gospodarczy gmin województwa sieradzkiego 1996, Sieradz 1996.
Województwo sieradzkie, pod red. B. Baranowskiego,
Łódź - Sieradz 1980.
łą k i
16%
p s z e n ic a
12%
m ie s z a n k i z b o ż o w e
10%
z ie mn ia ki
16%
ku kr y d z a
4%
o w ie s
5%
b u r a ki
2%
Struktura zasiewów w przec. Gospodarstwie
z okolic Waszkowskiego w %
WSPÓŁCZESNOŚĆ
Źródło: Opracowanie własne
24
Na terenie gminy funkcjonowało wówczas 6 zlewni
mleka, ubojnia oraz masarnia.
Lasy i leśnictwo. Lasy na obszarze gminy zajmowały
powierzchnię 2604 ha. Lasy te rozrzucone są na
terenie całej gminy. W 1997 r. do właścicieli prywatnych należało 1597 ha, reszta to lasy państwowe.
Dominowały w nich sosna z domieszką olszy, brzozy i
osiki. Drzewa iglaste stanowiły 90% drzewostanu. W
lasach prywatnych prowadzona była intensywna
gospodarka leśna, o czym świadczyła stale zmniejszająca się ich powierzchnia. W 1986 r. w prywatnych
rękach było 1790 ha lasów, a w 1995 r. - 1740 ha. Jak
widać z powyższych danych w ciągu 9 lat ich
powierzchnia zmniejszyła się zaledwie o 50 ha,
podczas gdy w ciągu dwóch lat pomiędzy 1995 a 1997
r. aż o 143 ha. Każdego roku zalesiano 15 ha gruntów
porolnych.
Plac Wojewódzki w Sieradzu
i jego otoczenie
Zygmunt Kamiński
W pojęciu urbanistycznym plac to „przestrzeń
w mieście lub osiedlu ograniczona przez budynki,
ogrodzenia, zieleń lub uskoki terenu, zazwyczaj
niezabudowana, bądź otoczona przez jeden lub więcej
budynków powiązanych z nią kompozycyjnie”.
Pierwotnie przeznaczona głównie dla ruchu pieszego i
niektórych funkcji życia zbiorowego, jak zebrania
publiczne, targowiska itp., z biegiem czasu często
przekształcona w węzeł drogowy.
Czy historyczny Sieradz miał place, czy miały
one jakieś nazwy? Dziś trudno na te pytania jednoznacznie odpowiedzieć. Po pierwsze dlatego, że na
zachowanych planach miasta takich nazw brak. Po wtóre
używane w niektórych źródłach historycznych pojęcie
placu odnosi się w większości wypadków do działek
budowlanych, a nie do pojęcia placu w dzisiejszym
rozumieniu. Można jednak doszukać się w Sieradzu
miejsc, które, choć bez nazwy, placami niewątpliwie
były. Przede wszystkim był to Rynek, przemianowany w
okresie PRL na Plac im gen. K. Świerczewskiego. Ta
nazwa wśród Sieradzan nie znalazła akceptacji i miała
tylko znaczenie przy adresowaniu korespondencji.
Placem też jest Rynek Praski, któremu nazwę nadano
dopiero po II wojnie światowej. Inne miejsca, których
przestrzenie mogą kojarzyć się nam z placem, zostały
dopiero uwidocznione na planie Sieradza z 1823 r.
Widać na tym planie plac (bez nazwy) przy klasztorze
podominikańskim, plac, który jest dziś przestrzenią
zieleni ze stawem pomiędzy ul. Polną a przedszkolem
przy ul. Marszałka Piłsudskiego oraz rozległą działkę
(plac dla wojska) przy ul. Kościuszki.
Pierwszym zalążkiem i przyczyną powstania
dzisiejszego Placu Wojewódzkiego była budowa w
latach 60-tych nowego budynku administracyjnego dla
ówczesnego Urzędu Powiatowego w Sieradzu oraz
budowa nowej ulicy nazwanej wówczas 20-Lecia PRL,
łączącej Aleję Pokoju z ul. Kościuszki. Budynek
administracyjny został oddany do użytku w 1968 roku i
był w owym czasie jednym z ciekawszych gmachów
administracji powiatowej w województwie łódzkim. Na
I piętrze mieściły się pomieszczenia Przewodniczącego
Powiatowej Rady Narodowej, zastępcy
Przewodniczącego i Sekretarza. Na tej kondygnacji
znajdowała się również sala posiedzeń Powiatowej Rady
Narodowej, która mogła pomieścić 120 osób, oraz sala
posiedzeń Prezydium i komisji. Budynek ma 4 kondygnacje naziemne (trzy piętra) i piwnice (w części mieści
się kotłownia, archiwum i pomieszczenia gospodarcze).
Dziś obiekt ten należy do Politechniki Łódzkiej, która
przyjęła go w 2001 roku. Przed budynkiem ówczesnego
Urzędu Powiatowego zaprojektowano obszerny plac z
podjazdem i gazonem kwiatowym, na którym kwitły
róże. Gmach w jasnej barwie piaskowożółtej prezentowany był na pocztówkach.
Kształtowanie przyszłej zabudowy Placu
na sieradzkich szlakach
Wojewódzkiego, obok ww. budynków uzupełniać miał
kompleks handlowo-gastronomiczny. Inwestorem tego
przedsięwzięcia była Sieradzka Spółdzielnia Spożywcza
„Społem”, której prezesem był Janusz Strzyczkowski.
Cały kompleks został wybudowany w latach
osiemdziesiątych i obejmował Dom Handlowy „Warta”,
restaurację na 120 miejsc, która nosiła nazwę
„Dominikańska”, a mieściła się na piętrze oraz bar
szybkiej obsługi. Dawna część gastronomiczna została
przed kilku laty zakupiona od PSS „Sieradzanka” przez
prywatnych właścicieli i dziś mieści się tu dom
handlowy „Hermes” oraz sklep „Polo”.
Wymienione wyżej trzy budynki wraz z
istniejącym po przeciwnej stronie przedszkolem są
jeszcze dziełem powojennego powiatu. Przestrzeń, jaka
zaczęła się już wówczas kształtować, nie miała jeszcze
charakteru placu. Dopiero nowy podział administracyjny
kraju zapoczątkowany w dniu 1 czerwca 1975 roku,
który przywracał Sieradzowi po latach funkcje stolicy
województwa, wpłynął na nowy rozwój przestrzenny
miasta. Uchwalono już w dniu 26.11.1976 r. na wspólnej
sesji Wojewódzkiej Rady Narodowej i Miejskiej Rady
Narodowej (uchwała nr V/23) bardzo ważny dokument „Plan ogólny zagospodarowania przestrzennego
Sieradza”, który określał podstawowe funkcje i kierunki
rozwoju miasta. Projekt tego planu wykonano w
Oddziale Planowania Przestrzennego w Piotrkowie
Trybunalskim z siedzibą w Łodzi pod kierunkiem mgr
inż. arch. Jana Michalewicza. Jednym z ważnych
założeń planu była koncentracja jednostek zarządzania,
organizacji i obsługi województwa, która miała mieścić
się w „nowym Centrum”. „Średniowieczne Centrum”,
jakim był rynek, tych funkcji spełnić nie mogło. Dlatego
też postanowiono zlokalizować nowy ośrodek administracyjno-usługowy kształtując go jako Plac Wojewódzki.
Głównym projektantem Centrum był mgr inż.
arch. Jan Michalewicz. W całym założeniu urbanistycznym wykorzystano ww. istniejące i zaprojektowane
przez powiat obiekty stanowiące „dzisiejszą zachodnią
ścianę placu”. Najszybciej zrealizowano obiekt
„ówczesnej władzy”, tzn.: siedzibę Komitetu
Wojewódzkiego PZPR, bo już w 1978 roku. Ten
dwupiętrowy budynek o długiej i monotonnej elewacji
został zrealizowany w systemie konstrukcyjnomontażowym, tzw. „ramce łódzkiej”, przez mgr Janusza
Macha z „COSPGM” „Inwestprojekt” w Łodzi. Dziś
budynek ten jest siedzibą władz m. Sieradza, a w części
(dawnej sali konferencyjnej KW PZPR) mieści się Bank
PKO BP.
Drugim elementem urbanistycznym zamykającym od południa Plac Wojewódzki, był budynek Urzędu
Wojewódzkiego. Zaprojektowany został jako ośmiopiętrowy gmach na rzucie o kształcie litery H przez mgr inż.
arch. Janusza Mirowskiego z Biura ProjektowoBadawczego Budownictwa Ogólnego „Miastoprojekt 2”
w Łodzi. Posiada on 8,9 tys. m2 powierzchni użytkowej i
35 tys. m3 kubatury. Zbudowany został z elementów
prefabrykowanych o charakterystycznych wybrzuszeniach podokiennych, nadających bryle budynku lekką
falistość i przełamującą monotonię elewacji. Budynek
nie jest zbyt funkcjonalny, a jego sylweta i ciężka bryła
została określana przez Sieradzan przez długie lata jako
„bunkier”. Starania o budowę nowego budynku
administracyjnego trwały od początku powstania
województwa, budowę rozpoczęto w 1979 r., zakończono w 1986 r., przy czym dopiero w dwa lata później
przekazano do użytku salę konferencyjną wraz ze
stołówką. Duże zasługi w powstaniu tego dominującego
dziś w centrum miasta gmachu położył ówczesny
Wojewoda Sieradzki Tadeusz Barczyk. Trzeba zaznaczyć, że budynek był inwestycją wspólną Urzędu
Wojewódzkiego i Wojewódzkiego Urzędu
Statystycznego w Sieradzu, który zajmował dwie
najwyższe kondygnacje (VII i VIII). Dziś w gmachu
znajdują się Starostwo Powiatowe w Sieradzu,
Delegatura Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego, Oddział
Urzędu Statystycznego w Łodzi, Oddział Regionalnej
Izby Obrachunkowej w Łodzi, biura Samorządowego
Kolegium Odwoławczego oraz wiele innych placówek,
które wynajmują pomieszczenia.
Warto wspomnieć i o tym, że była inna
koncepcja budowy gmachu Urzędu Wojewódzkiego,
niestety została odrzucona. Zakładała ona usytuowanie
równolegle trzech budynków trzypiętrowych połączonych przejściami komunikacyjnymi, usytuowanych z
pewnym przesunięciem do istniejącego budynku, w
którym dziś znajduje się Politechnika Łódzka.
Kolejnym elementem, zamykającym plac od
strony południowo-zachodniej, było założenie budowy
biurowca dla Wojewódzkiej Rady Związków
Zawodowych. Miał on być zaprojektowany jako
czworobok, w którego bryłę miało być wkomponowane
od strony frontowej istniejące przedszkole. Do realizacji
nie doszło z przyczyn finansowych i nie opracowano
nawet koncepcji projektowej. Pozostał jedynie szkic
urbanistyczny tego założenia.
Dopełnieniem całej przestrzeni Placu
Wojewódzkiego miała być trwała posadzka (granitowa) i
zieleń oraz dwa baseny wodne z fontannami. Ten projekt
autorstwa architektów Witolda Marchwickiego i Leszka
Międzybłockiego z Biura Projektowo-Badawczego
Budownictwa Ogólnego „Miastoprojekt 2” w Łodzi nie
doszedł do skutku z uwagi na wysoki koszt i „cięcia
finansowe”, jakich w ówczesnych latach dokonywano.
Dlatego całą przestrzeń placu wyasfaltowano, wyznaczając miejsca parkingowe i niewielkie oazy adaptowanej
zieleni. Jedynie jedno drzewo zostało tu w całej
okazałości przesadzone i obmurowane. Ten ewenement
projektowy jest dziś widoczny pośrodku parkingu przed
Starostwem Powiatowym. Dla urozmaicenia w tzw.
„małą architekturę” wkomponowano cztery formy
plastyczne: pomnik króla (Wł. Łokietka), kobietę z
dzieckiem, dwa lwy i falujące drzewa. Były one
przekazane w darze miastu przez Ministerstwo Kultury
staraniem byłego Wojewody Sieradzkiego Kazimierza
Cłapki.
Trzeba tez wiedzieć, że planowano wyburzenie
dwóch budynków przy ulicy Kościuszki, tj. dawnej
kawiarni „AGAWA” (dziś pawilon handlowogastronomiczny) oraz budynku piętrowego ze sklepami i
biurami, który jest mimo wszystko utrudnieniem
komunikacyjnym (stoi bowiem w tzw. trójkącie
widoczności) i nie stanowi ciekawej architektonicznie
bryły. Całe to założenie miało doprowadzić do otwarcia
przestrzeni na północ, na skwer. gdzie dziś stoi pomnik J.
Piłsudskiego i dalej budynek Liceum
Ogólnokształcącego im. Kazimierza Jagiellończyka. Te
dwa place miały się uzupełniać zielenią. W całe
założenie Placu Wojewódzkiego wkomponowany miał
być jeszcze ciąg spacerowo-pieszy ciągnący się od ulicy
Ogrodowej, dalej obok sądu aż do ul. Jana Pawła II i
podziemnym przejściem pod tą ulicą ciąg ten miał
kierować się ul. Łokietka do dworca kolejowego.
Cóż, ta ambitna i ciekawa propozycja stworzenia tzw. „corso”, może zbyt futurystyczna dla wielu
mieszkańców, nie spełniła się. Może jednak w przyszłości niektóre stare pomysły zyskają zwolenników i
ukształtują na nowo inne lepsze rozwiązania. Trzeba też,
aby wizja „XX-wiecznego”, drugiego rynku w Sieradzu
nabrała nowego wymiaru i by ten plac, jako ważny, stał
się żywy, barwny, wesoły i kolorowy. To dobrze, że już
dziś w południe rozlega się dźwięk hejnału, że jest tu
pełno młodzieży jeżdżących na deskorolkach, choć im
powinno się stworzyć inne miejsce do uprawiania
sportów. Plac ten powinien stać się miejscem spotkań
Sieradzan, miejscem relaksu i zabawy nie tylko z okazji
imprez czy załatwiania spraw urzędowych. Miejsce to
mogłoby być wizytówką miasta.
na sieradzkich szlakach
25
Z MINIONYCH LAT - PRZEDRUKI
Piotr Młodszy Wężyk
Widawski (1563-1605)
oprac. Andrzej Ruszkowski
Urodził się prawdopodobnie w Widawie, która
od początku XVI w. była dziedziczną siedzibą jego
dziada Jerzego i ojca Piotra. Ojciec, wychowanek
Akademii Krakowskiej, autor parafrazy „Metamorfoz”
Owidiusza oraz pism satyrycznych, zachęcił go, być
może, do wypróbowania sił w poezji, czego jedynym
znanym świadectwem jest „Triumf szczęśliwej
porażki”, okolicznościowy poemat liczący 286 wersów
(poemat ów zachował się w XIX-wiecznym odpisie
Bolesława Erzepkiego). Tylko jeszcze jedna data z
biografii poety - obok roku urodzenia - zachowała się do
naszych czasów: data ślubu (r. 1591). Natomiast data ani
miejsce śmierci nie są znane. (Nota biograficzna wg
Kapuściuk J. Podgórski W.J., „Poeci żołnierzom 14101945 - Antologia wierszy i pieśni żołnierskich”
Warszawa 1970, s. 683. Wiersz na s. 89-92).
Triumf szczęśliwej porażki,
która się stała nad Karolusem, książęciem
sudermańskim, przez Je(g)o M(ość) Pana Jana Karola
Chodkiewicza, najwyższego hetmana W(ielkiego)
Ks(ięstwa) L(itewskiego), Ś(więtego) Stanisława roku
1605 pod Kiercholmem.
Armatę mężnych mężów i marsowe boje
Opiewa pióro moje - i cnych Lachów zbroje Igrzyska powtarzając Bellony w tej stronie,
Gdzie Boreas w bieg prędki ćwiczy swoje konie,
Ryś pstry ciekawym skokiem gdzie byt swój odprawia,
A malowany lampart swe biegi wyprawia.
Wzrok daj temu łaskawy, kto chcesz wiedzieć o tym,
Coć by się więc przydało wiedzieć i na potem.
Konie rżą, trąby huczą, a bębny trzaskają;
Chorągwie, zbroje, broni słońca się błyskają.
Pod rajtarami frezy zbrojne skaczą, kwiczą;
Nasi, w usta swe biorąc imię Jezus, krzyczą.
Bóg hardość odejmuje i też karze zdrady:
Tak-że tam na tym miejscu było, przyzna każdy.
Acz spiosanci piechota i z muskiety stała
Przy działkach, które przed się rzędem rozstawiała;
W pośrodku jezda, z boków zaś piechota druga,
Której serce czyniła śmigownica długa,
Hetman Karol przeważniej też nie zatoczył bitwy,
Kurlandy wprzód sprawiwszy; a posiłki z Litwy:
Jan Sapieha z prawego boku bił rajtary,
A z lewego Dambrowa nie patrzył przez s(z)pary.
26
Wiatr jednaki w bok wojsku obojemu służył,
Jednak lepiej niż Karzeł nasz go hetman użył
Za łaską Boga, który sam zwycięstwa daje I wodzom rad do serca mężnego dodaje.
W rycerstwie do (do)dania obroku ich cnotom
Tam mową przeraźliwą budził ich k`robotom,
By żaden dla Ojczyzny umrzeć nie litował,
O drogą wolność żeby nikt krwie nie żałował.
Sprawiedliwość jest nasza: Bóg jest z naszej strony,
Doda nam, pewna rzecz jest, i z nieba ob. Rony.
Jeno teraz, pokażcie teraz mężne siły,
Ukażcie przodków mężnych upominek miły.
Dalibóg te ich pola osiejem trupami,
Będą tego, co mówię, rąk naszych świadkami.
Dokąd Dźwina do morza wielkiego popłynie
Sława nasza trwać będzie, nigdy nie zaginie.
Kurzy się p(y)ł do nieba z prochów poruszonych,
A gniew śmiałość podnieca w mężach zajuszonych.
Kopijami tam nasi Szwedy przeszywali,
A oni grad żelazny zaś na nie puszczali.
Hetman na konia biega, by się bili śmiele,
Gdy Wojna, jego rotmistrz, bił nieprzyjaciele.
Trąby, surmy i bębny huczą w każdej stronie.
Mężów krzyk, grzmot zbroj brzmiących rżą biegając
konie
Taratentara ! - znowu głos chrapliwy (w) uszy,
A kotłów kołat huczy przecie drugie głuszy.
Mars zapalczywy wszystkich z obu stron podżega,
Aż niebo z lasy, ziemią - z trwogi się rozlega.
Dombrawa z pułkiem swoim wiatry ubieżawszy
A wojska nieprzyjaciół pułkiem swym przerwawszy,
Skoczył prędko ku drugim, w piersi mierząc drzewy.
Krzyk, huk, z drugich wnętrzności krwawe płyną
strzewy;
Drudzy z hukiem ogromnym także się potkali.
A owi zaś polski róg prawy najechali.
Starli się spólną osobą śmiałością, chrzęst straszny,
A od kul zachmurzył się słoneczny wóz jasny.
Ci z rusznic prażą, owi a zasię więc sieką,
A z drugich się zaś flaki od długich drzew wleką.
Karolowi jak zaskoczyć wprzódy się było zdało
Polakom ode Dźwiny, widząc, że ich mało.
Ale ich ta nadzieja prędko omyliła,
A zwycięstwo w currite pedes odmieniła.
Rajtarowie w kurzawie przyszli na Sapi(j)ę,
Który t(u) nie mieszkając potężnie je bije;
Wtem piechota też polska, nie stępując z drogi,
Uderzyła w przeciwną, czyniąc mord w niej srogi.
Krzyk, huk różnych języków, broń z bronią brzmi
wszędzie,
Konie rżą, bębny, trąby huczą w każdym rzędzie,
Świszczą i lane kule, brzmią szpady o miecze,
A pot strumieniem i krew z bitnych mężów ciecze...
Rajtarowie pozbyli frezów kosmanogich
I rynsztunków wojennych, strzelby, szatrów drogich,
Rozpierzchli się tam i sam; tył podając bieżą,
A włosy się na głowie wszystkim (z) strachu jeżą.
Gdzie który może, koniom puszczają wędzidła,
A szaty wiatr za niemi wieje jako skrzydła.
Acz Karzeł Sudermański pierzchliwych hamował,
Lecz kiedy w łeb wziął - z swymi także apelował !
Więźniów, chorągwi, dosyć działek polnych wzięto Bodaj ich ichże bronią jeszcze by do(pię)to!
Naszym się tez dostało, jako w tej grze bywa:
Sta człeka, rannych więcej, koni dość ubywa;
Laczki Teodor, sławny rotmistrz, jest raniony,
Który, jak zawsze, i tam nie jest pogromiony [?];
Z męstwa, działalności, cnoty zarobił na sławę,
Bo krwią swoją [po]świadczył i niniejszą sprawę.
na sieradzkich szlakach
Wiadomości (historyczno-statystyczne) o wsiach i
miastach woj. sieradzkiego i kaliskiego zestawione
przez (Antoniego) Pstrokońskiego
karta 90 i 138
Zduńska Wola w Pcie Szadkowskim Obw. Sieradzkim
nad rzeczką Brodnią z Kościołem Parafialnym r.
1767 przez Felixa Złotnickiego dziedzica erygowana
gdzie iuz r. 1599 zbudowana została przez Marcina
Saryusz Stokowskiego na gorze Krzemienistey
publiczna Kaplica iako filia Korczowa, do Parafii
nalezą: Czechy, Kaweczyn, Krobanowek, Opiesin,
Osmolin, Paprotnia, Stęsice, Swędzieniewice i
Mniemam, iż ze względu na wciąż żywą w
Sieradzkiem tradycję Powstania 1863-1864 r. i
stosunkowo częste publikacje na ten temat ukazujące
się w naszym kwartalniku czytelników zainteresuje
omawiana książka. Napisał ją przewodnik, krajoznawca i działacz turystyczny, który jest znanym i
cenionym historykiem. W czasie 15-letniej wędrówki
po kraju odwiedził 305 miejscowości, dotarł do wielu
cmentarzy, kwater powstańczych, kancelarii parafialnych... Dzięki temu powstał pierwszy w Polsce
katalog miejsc pochówków i pamięci, który jest swego
rodzaju hołdem dla 25 tys. poległych powstańców,
około tysiąca skazanych na śmierć*, kilkunastu
tysiącach popędzonych na Sybir i na wieloletnie
zsyłki w głąb „nieludzkiej ziemi”.
Autor nie ustrzegł się jednak błędów
nieuniknionych w tego rodzaju pracy. Artykuł ten ma
na celu ich sprostowanie oraz dokonanie uzupełnień o
pominięte wydarzenia z terenu dawnego województwa sieradzkiego. Ponieważ w recenzowanej
książce autor opisuje mogiły powstańcze lub miejsca
śmierci powstańców według układu alfabetycznego
miejscowości również w recenzji przyjęto ten system.
Bartochów gm. Warta
W omawianej książce nie ma tej wsi, mimo
że w dniu 15 XI 1863 r. na polach wsi Bartochów w
oprac. Marek Urbański
Zduńska Wola. Pierwiastkowe nazwisko było takie
1394 r. Sduny i 1398. - 1400 Zduny alias Wola 1401
Zduny alias Kaweczyn i 1403-1405. Wola Zduncka 1419 1446 1471. Zdunska Wola.- Dziedzicami byli
Wolscy Kawieccy do r. 15 (...) Grodzenski r. 1542.
1551. Puczek 1551. Stokowscy do 1593. - 1691.
Pstrokonscy 1691. do 1756. - od tąd do dzisia
Złotniccy - (1774?)ie wrzesnia zyskał od Krola
Stanisława Augusta przywiley ba 12 jarmarków i na
targi w Każdy Poniedziałek 1821. 3 stycznia Stefan
Złotnicki dziedzic nadał Prawa Rzemiesnikom,
fabrykantom i mieszkancom wolne 1822 warstaty
sukienne założone. 1823. sukiennikow osiadło 140
płociennikow 60. 1825. dnia 25. Pazdzier ta osada
wyniesiona na miasto fabryczne 1826 było ludnosci
4030. 1827 13 Kwietnia Buznica pozwolona - 1824.
27 Lipca Parafia dla Protestantow ustanowiona
Uwagi do książki T. Swata
„Mogiły poległych z okresu
Powstania Styczniowego
1863-1864
na ziemiach polskich”
Z MINIONYCH LAT - PRZEDRUKI
Rkps 3304:
O Zduńskiej Woli
z „Tek Pstrokońskiego”
RECENZJE
Niniejszym przedstawiamy ciekawe źródło do historii
Zduńskiej Woli zamieszczone w tzw. „Tekach
Pstrokońskiego”, przechowywanych w Krakowie.
Sądzimy, że dla osób interesujących się dziejami tego
miasta, będzie to miła ciekawostka.
O Antonim Pstrokońskim więcej informacji Czytelnik
znajdzie w artykule pióra M. Urbańskiego Najstarsze
znaleziska numizmatyczne w Sieradzu, zamieszczonym w naszym piśmie w numerze 1/73/2004/XIX.
Tekst z ubolewaniem pozostawiamy bez komentarza,
ponieważ opracowanie go wymaga gruntownego,
specjalistycznego przygotowania fachowego, a
opracowanie go w sposób amatorski, przyniosłoby
więcej szkody, niż pożytku. Mamy nadzieję, że - o ile
pozostał do tej pory nieznany - zostanie on wykorzystany w pracy naukowej przez historyków Zduńskiej
Woli.
Redakcja
TEKI PSTROKOŃSKIEGO
Biblioteka Czartoryskich w Krakowie
Andrzej Ruszkowski
kierunku na Kościerzyn wojsko z garnizonu sieradzkiego pod dowództwem mjra Esmana (dwie roty
piechoty, dwa szwadrony huzarów i sotnia kozaków)
napadło na pluton powstańczy Pawła Nowickiego
liczący 30 powstańców. Po uporczywej obronie na
skutek śmierci dowódcy oraz utracie 3 zabitych i 4
rannych nastąpił popłoch w oddziale. Większość
powstańców wzięto do niewoli. Polegli: Paweł
na sieradzkich szlakach
27
Nowicki, lat 30, były
sierżant pruski z
Poznańskiego, Wincenty
Szulczyński, lat 26, syn
g o r z e l a n e g o z
Poznańkiego i Henryk
Czerwiński, lat ok. 25. W
parafii św. Mikołaja w
Warcie zachowały się ich
akta zgonu (nr 1514/1863), gdzie zapisano, że
powstańcy polegli w walce
z „wojskami cesarskorosyjskimi na terytorium
dóbr bartochowskich”.
We d ł u g m i e jscowej tradycji zabitych
pochowano przy drodze z
Sieradza do Warty, gdzie
stał do ok. 1985 r. duży
drewniany krzyż, który ze
względu na poszerzenie
jezdni został przeniesiony
na drugą stronę jezdni.
Przy krzyżu rzeźba w piaskowcu upamiętniająca
śmierć powstańców.
Wojewódzki Komitet Ochrony Pamięci Walk
i Męczeństwa zaplanował w 2006 r. badania sondażowe mające na celu przeniesienie szczątków
powstańców na cmentarz w Warcie 2005 r.
Biała gm. Rząśnia
Autor myli wieś Białą w gminie Rząśnia
(Pajęczańskie) z wsią Biała (gmina Biała) koło
Wielunia. Na cmentarzu w tej wsi jest mogiła
powstańców z 1863 r., w której spoczywa 3 powstańców n.n.
Największa bitwa (a właściwie pogrom) w
pobliżu Białej w gminie Rząśnia miała miejsce na
polach wsi Kruszyna-Nieznanice w dniu 29 VIII 1863
r., gdzie doszło do definitywnej klęski oddziałów
dowodzonych przez gen. Edmunda Taczanowskiego.
Boczki gm. Szadek
Pominięto fakt, iż w dniu 31 XII 1863 r.
powstańczy oddział dowodzony przez płka
Franciszka Kopernickiego (1824-1892) stoczył tu
niepomyślną walkę, tracąc 9 zabitych i 9 wziętych do
niewoli. Nieznane jest miejsce pochówku powstańców.
Brodnia gm. Buczek
Nie pisze się o tym, iż w odwrocie spod
Kuźnicy Grabowskiej w dniu 2 (?) III 1863 r. 166osobowy oddział J. Oxińskiego (1840-1908) stoczył
pod Brodnią bitwę z wojskiem rosyjskim dowodzonym przez mjra Pietrowa. Powstańcy rozproszyli
się tracąc 9 zabitych i 12 rannych. Nieznane jest
miejsce pochówku zabitych.
Brzeźnio gm. Brzeźnio (nie Brzeznio)
Autor opisuje mogiłę powstańców na
cmentarzu i podaje okoliczności ich śmierci, lecz nie
pisze, iż na tym cmentarzu w rodzinnym grobowcukaplicy spoczywa także Klemens Rembowski
(szlachcic z Nowej Wsi pod Złoczewem), który był
adiutantem gen. E. Taczanowskiego i w bitwie w
Sędziejowicach 26 VIII 1863 r. stracił nogę. Zmarł w
1911 r.
Dalików gm. Dalików
28
Autor nie podaje, iż na cmentarzu poza
mogiłą 63 powstańców poległych w dniu 10 IX 1863 r.
jest także mogiła, nieustalonej liczby mieszkańców
wsi i proboszcza ks. Walentego Kasperskiego oraz
ukrywających się w chałupach rannych powstańców,
którzy spłonęli w czasie pożaru wsi spowodowanego
przez Rosjan. Znajduje się ona blisko wejściowej
bramy, po jej lewej stronie.
Goszczanów gm. Goszczanów
Na cmentarzu w kaplicy-grobowcu Unrugów
z Sulmowa zachowała się tablica, na której napis: „Tu
spoczywa śp. Kazimierz Unrug poległy 3 maja 1863
r.”
Grzyb gm. Klonowa
W dniu 26 II 1863 r. w czasie bitwy w rejonie
Kuźnicy Grabowskiej, oddział J. Oxińskiego wycofał
się w kierunku Klonowej. W pustkowiu Grzyb 4
kosynierów odciętych od oddziału broniło się
samotnie w chałupie, w której spalono ich żywcem.
Na miejscu ich śmierci i prawdopodobnego pochówku
postawiono krzyż, a na jego podstawie mieszkańcy
wsi w 1974 r. umocowali tablicę z objaśniającym
napisem.
Iwonie gm. Zadzim
W dniu 6 I 1863 r. poniósł porażkę w walce z
kozakami oddział Birtusa. Do niewoli dostało się
kilku powstańców, wśród nich Timofiej Bogdanów i
Wasyl Gordiejew - żołnierze z 2 baterii IV bryg.
artylerii. Obaj zostali rozstrzelani w Łodzi.
Jeziorsko gm. Warta
Około 1980 r. na grobie powstańczym
postawiono pomnik w postaci płaskorzeźby z
piaskowca z objaśniającym napisem.
Jeżew gm. Zadzim
W dniu 4 XII 1863 r. w lasach jeżewskich
(pomiędzy Jeżewem a Kłoniszewem) starł się z
Moskalami oddział kpt. Jana Birtusa i Żuawa liczący
62 jeźdźców. W czasie bitwy ranny Jan Birtus dostał
się do niewoli i został rozstrzelany 8 grudnia w Łodzi.
Na miejscu bitwy znaleziono ciała 5 powstańców.
Rozpoznano: Kaczajkę z Prusinowic, lat 24 i
Walerego Rugaczewskiego z Puczniewa, lat 22. Nie
odnaleziono mogiły poległych.
Kliczków Mały gm. Brzeźnio
Nieopodal wsi, przy polnej drodze do
Wągłczewa, naprzeciwko lasku zwanego „Wrzaskała”, do 1940 r. była mogiła powstańcza, którą zniszczył
Niemiec - osadnik z Wołynia. W 1992 r. staraniem
nieżyjącego już nauczyciela Tadeusza Płoszańskiego,
podczas patriotycznej uroczystości z udziałem wojska
i Wojewody Sieradzkiego odsłonięto tu duży drewniany krzyż i obelisk z napisem poświęconym
Powstaniu Styczniowemu.
Klonowa gm. Klonowa
W dniu 26 II 1863 r. pomiędzy Kuźnicą
Grabowską a Klonową 300-sobowy oddział J.
Oxińskiego starł się z Moskalami w liczbie 1800.
Polacy stracili 12 zabitych, Rosjanie 34. Mogiły nie
udało się odnaleźć.
Korzeń gm. Widawa
Na południowym skraju wsi stoi metalowy
krzyż w miejscu mogiły nieznanych powstańców (z
oddziału Rembowskiego) poległych w 1863 r.
Informuje o tym metalowa tabliczka przytwierdzona
do sąsiadującego z krzyżem drzewa.
Krobanów gm. Zduńska Wola
na sieradzkich szlakach
Pomiędzy Krobanowem a Okupem Wielkim
oddział gen. E. Taczanowskiego (1822-1878)
zorganizował w dniu 13 VIII 1863 r. zasadzkę na
kozaków. Zasadzka nie powiodła się z powodu zdrady,
mimo to doszło do walki. Kozacy stracili jednego
zabitego i kilku rannych. Polacy mieli kilku zabitych,
kilku powstańców zdezerterowało. Nieznana jest
mogiła powstańcza.
Leśniaki Broszęckie
Dnia 10 IV 1863 r. pod Broszęcinem poniósł
klęskę 30-osobowy oddział Teodora Cieszkowskiego
(1833-1863). On sam ciężko ranny w pierś został
zabrany z pola bitwy i przewieziony do dworu
Kozłowskich w Leśniakach przez dwóch powstańców: Peka i Szankowskiego. Tu leżącego w łóżku dobił
Cieszkowskiego trzema strzałami rosyjski oficer z
garnizonu wieluńskiego - kpt. Rafałowicz. Nieznana
jest jego mogiła.
Lutomiersk gm. Lutomiersk
Liczba 500 powstańców pochowanych w
Bratniej Mogile jest niewiarygodna i nie znajduje
oparcia w istniejących źródłach i literaturze.
Lututów gm. Lututów
Na miejscu bitwy, która miała miejsce w dniu
15 VI 1863 r. pomiędzy wsią Piaski a Lututowem,
głównie staraniem wójta Kazimierza Bartoszka w
1993 r., wzniesiono dwa duże drewniane krzyże
rozmieszczone po wsch. i zach. skraju pola bitwy.
Obok krzyży na granitowych głazach wyryto
wizerunek orła powstańczego ze słowami modlitwy:
„Boże, zbaw Polskę” i zamocowano objaśniające
napisy wykonane w metalu. Krzyż po stronie wsch.
pola bitwy stoi w pobliżu potężnej sosny pamiętającej
czasy powstania. W czasie zaboru, gdy nie wolno było
czcić ofiar powstania na sośnie tej wieszano małe
drewniane krzyże.
Mordu na powstańcach dokonały dwa
oddziały rosyjskie: płka Tarasenkowa z Kalisza (3 roty
piechoty, 1 szwadron jazdy z 4 działami) oraz płka
Wsiewołoda Pomierancowa z Wielunia (4 roty
piechoty, 50 kozaków i 30 objeszczyków). Rosjanie
dostali rozkaz: „wyciąć w pień buntowników”. Ze
120-osobowego oddziału kosynierów tylko 7 zbiegło,
64 powstańców zabito, 46 ciężko raniono, tylko 4
wzięto do niewoli. Spośród rannych 11 zmarło we
dworze Taczanowskich, wśród nich - dowódca
oddziału powstańczego - płk Antoni Korotyński.
Poległych w walce i pomordowanych
ludność pochowała na cmentarzu w Lututowie.
Pogrzeb był milczącą manifestacją patriotyczną,
wzięło w nim udział 40 księży i rzesze okolicznych
mieszkańców. Pewna ilość ciał pozostała na pobojowisku. Rosjanie nie pozwolili ich pochować. Zwłoki
zabitych w nocy potajemnie przewożono w kierunku
Górki Klonowskiej - do lasu „Cezarka i tam grzebano.
Te mogiły nie zachowały się.
W osobnych mogiłach na cmentarzu
pochowano walczących w tej bitwie: Lucjana
Szymańskiego z Niemojowa oraz Antoniego
Buchwalda - leśniczego z Węglewic, łącznika w
powstaniu, który ocalał i zmarł dopiero w 1895 r.
Na tym cmentarzu, w grobowcu-kaplicy
spoczywa też Pelagiusz Cielecki, dziedzic Świątkowic - cywilny naczelnik powstania na powiat
wieluński. Informuje o tym skromna tabliczka
umocowana na grobowcu.
Mokrsko gm. Mokrsko
Na nieistniejącym już cmentarzu, prawdopodobnie cholerycznym, zachował się metalowy krzyż
z tabliczką „1863” na mogile trzech powstańców n.n. z
1863 r.
Niewiesz gm. Poddębice
W bitwie pod Niewieszem (23 V 1863 r.)
oddziałów powstańczych dowodzonych przez płk.
Kajetana Słupskiego z wojskiem carskim płk.
Broemsona z Łodzi brał udział Józef Szumski - ojciec
Marii Dąbrowskiej zmarły w 1912 r. i pochowany w
niedalekim Chlewie gm. Goszczanów.
Poddębice gm. Poddębice
W pogoni za powstańcami po bitwie pod
Dalikowem Moskale wpadli do Poddębic, gdzie
dopuściłli się gwałtów na ludności cywilnej, splądrowali wiele domów mordując schwytanych powstańców, nie wyłączając rannych w szpitalu, który był
usytuowany obok pałacu. Na cmentarzu znajduje się
duży grób powstańczy z nazwiskami 26 powstańców
poległych 10 IX 1863 r. w czasie pogoni po bitwie pod
Dalikowem.
W dniu 13 IX 1863 r. o godz. 13 na rynku w
Poddębicach zabito podejrzanych o sprzyjanie
powstańcom: Franciszka Kurowskiego, gospodarza z
Klementowa, lat 54 i Walentego Dąbrowskiego,
wyrobnika z Pragi, lat 32. W dniu19 II 1863 r. pod
Poddębicami poległ w walce powstaniec Józef Adam
Komicz, którego prochy spoczywają również w
mogile powstańczej.
Poprężniki gm. Goszczanów
Wśród poległych Polaków był Andrzej
Więckowski - ekonom z pow. konińskiego, Albin
Cymerman, Zygmunt Trąbczyński ze Środy Wlkp. lat 26, Antoni - z zawodu rzeźnik, lat 44.
Pyszków gm. Brzeźnio
Powstańców pokonało wojsko z garnizonu
sieradzkiego pod dowództwem mjra Pisanki i
Hanczakowa - 3 roty piechoty i 50 kozaków, razem
500 ludzi. Makary Drohomirecki - dowódca (rodem z
Ukrainy zwany „Kniaziem”, były student szkoły
rolniczej w Warszawie), otrzymał 30 ran postrzałowych i nakłuć białą bronią, ks. Kazimierz Jany z
pobliskiego Brzykowa - kapelan oddziału, został
zabity podczas udzielania ostatniego namaszczenia
Drohomireckiemu. Miejsce biwaku powstańczego
wskazał Moskalom chłop z pobliskiej wsi Potok Aleksander Rumowicz, którego wkrótce powiesili
powstańcy z żandarmerii narodowej. Wdowa po
zdrajcy dostała od Rosjan 200 rubli.
Rafałówka gm. Warta
Nie jest to wieś, lecz teren leśny, z którego
wydzielono działki w latach 20-tych XX wieku jako
miejsca wypoczynku. Usytuowano tu prewentorium
dla dzieci zagrożonych gruźlicą. Nazwa została
nadana na cześć zabitego tu w 1863r . powstańca
Rafała Siemiątkowskiego, do którego rodziny
należały otaczające to miejsce lasy.
Równa gm. Błaszki
W dniu 23 VIII 1863 r. doszło tu do potyczki
oddziału Bąkowskiego ze ścigającym go oddziałem
płka Bołdyrewa. Zginęło 5 powstańców, wśród nich:
Astakerses Pągowski, lat 23 - student Szkoły Głównej
w Warszawie, Maciej Praszczyński - dzierżawca dóbr
rządowych Cienia Wielka w gm. Błaszki i 22-letni n.n.
Ruda gm. Sieradz
na sieradzkich szlakach
29
Artur Grottger
- Przysięga
30
We wsi stoi kapliczka upamiętniająca śmierć
nieznanych powstańców, która nastąpiła w niewiadomych okolicznościach.
Rychłocice gm. Konopnica
W dniu 18 IV 1863 r. w pobliżu mostu na
Warcie Rosjanie zaskoczyli nocą i rozbili 250osobowy oddział Napoleona Urbanowskiego
zorganizowany w okolicach Wągłczewa. Poległ
wtedy m.in. Otto August - syn kominiarza z Sieradza.
8 maja 1863 r. doszło do potyczki, w której po stronie
polskiej dowodził Józef Oxiński. Zginęło 38 Polaków.
Kapelan tego oddziału o. Zefiryn Stupczewski,
bernardyn z Piotrkowa, podczas udzielania sakramentów na polu walki był wzięty do niewoli, bestialsko
torturowany został stracony.
Miejsce pochowania poległych nie jest znane. Na
skraju wsi, przy szosie i w pobliżu rzeki, w 1983 r.
usypano kurhan, a na jego szczycie umocowano
tablicę o następującej treści: „W 120 rocznicę
Powstania Styczniowego ufundowało społeczeństwo
Rychłocic - Maj 1963 r.” Teren był ogrodzony, wokół
ustawiono maszty na sztandary narodowe. Jak się
okazało nie uregulowano spraw własnościowych
gruntu pod kurhan i jego właściciel pożałował
skrawka gruntu doprowadzając do przeniesienia tego
kurhanu w 2004 r. na miejscowy cmentarz !
Sędziejowice gm. Sędziejowice
Warto wspomnieć, że miejscowa szkoła nosi
imię „Powstańców z 1863 r.” Likwidacja oddziału
kozaków von Grabbego w tej wsi spowodowała
koncentrację moskiewskich wojsk, co doprowadziło
do klęski wojsk powstańczych gen. E.
Taczanowskiego na polach wsi Kruszyna-Nieznanice.
Siedlątków gm. Pęczniew
Siedlątków, a nie Siedlątkowo. Powstaniec
Adam Bolesław Jabłkowski h. Wczele urodził się w
1837 r. w Siedlątkowie, a zginął 9 lutego 1863 r. koło
wsi Rudniki. W kruchcie kościoła w Siedlątkowie
wmurowano tablicę poświęconą jego pamięci.
Skomlin gm. Skomlin
Oddziały powstańcze płk. Kajetana
Słupskiego i ppłk. Matuszewicza w dniu 15 X 1863 r.
w rejonie Rudnik i Kowali rozbiły 25-osobowy
oddział rosyjskiej straży granicznej. Fakt ten sprawił,
że w pościg za nimi ruszyły jednostki wojskowe z
Wielunia i Krzepic. Oddziały polskie wycofywały się
bezładnie w stronę Skomlina. Oficerowie osłaniali
odwrót. Jak pisze F. Kopernicki („Pamiętnik z
powstania styczniowego”,
Warszawa 1959, s.87-88) w czasie
przeprawy przez jakiś strumyk w
okolicy Skomlina załamał się
mostek, co zwiększyło zamieszanie i wtedy zaatakowali kozacy.
Zginęło 20 powstańców, w tej
liczbie oficerowie: Frydrych,
Kowalski, Ogiński. Po tej klęsce
nastąpiła ucieczka opanowana
dopiero w pobliżu Złoczewa.
Mogiły poległych nie zachowały
się.
Starce gm. Brąszewice
Rosjanie kontynuując
pościg za Polakami z rejonu
Skomlina, których oddział został
rozbity koło Złoczewa w dniu 15 X
1863 r. zapędzili się aż pod Dymki koło Lututowa.
Tutaj pościg przejął mjr Pisanko z wojskiem z
garnizonu sieradzkiego. Do starcia doszło pod
Starcami. Powstańcy stracili 50 rannych i zabitych, a
dowódca polski - płk Słupski został poturbowany
przez konia. Mimo poszukiwań nie udało się ustalić
miejsca pochowania powstańców.
Widawa gm. Widawa
Na cmentarzu, po prawej stronie od głównej
bramy, znajduje się mogiła powstańcza, w której
pochowano nieustaloną liczbę powstańców poległych
w bitwach i potyczkach, które miały miejsce wokół
Widawy w dniach 17 marca, 15 kwietnia, 1 lipca 1863
r. Np. wiadomo, że w dniu 8 V 1863 r. na polach
pobliskiej wsi Dąbrowa Widawska oddział powstańczy Napoleona Urbanowskiego stracił 8 zabitych, a
w dwa dni później na polach pomiędzy wsią Kamyk a
Dąbrową Widawską polegli: Michał Cieszkowski pocztylion z Błaszek, Zefiryn Strupczewski benedyktyn (?) z Piotrkowa, Mieczysław
Wilkoszewski, Walenty Bojemski szlachcic, lat 21 i
inni niezidentyfikowani. W mogile powstańczej
pochowano w okresie międzywojennym Jana
Grabowskiego (felczera z oddziału Makarego
Drohomireckiego), który zdołał wrócić w rodzinne
strony po syberyjskim zesłaniu.
Wieluń
Powstańców, którym udowodniono służbę w
wojsku carskim, rozstrzeliwano na Starym Rynku.
Innych, zwłaszcza dowódców partii i członków Straży
Narodowej, wieszano poza miastem na tzw. „Podszubienicach”. Udało się ustalić, że 3 XII 1863 r.
stracony został Albert Szusterski, ziemianin z okolic
Żytomierza, a w dniu 23 XII 1863 r. dokonano
egzekucji na 4 powstańcach: Antonim Koberze dowódcy oddziału oraz na 3 członkach Straży
Narodowej: Marcelim Zarzyckim, Józefie
Frankowskim i Auguście Szubercie (ps. Biczysko). W
d n i u 1 0 I I I 1 8 6 4 r. p o w i e s z o n o J ó z e f a
Szczepańskiego, 10 IV 1864 r. Wincentego
Wisławskiego, 29 IV 1864 r. Antoniego
Sandomirskiego, a 10 III 1864 r. Piotra Wawrzyńca
Bartnika - również członka Straży Narodowej, który
był dezerterem z armii carskiej. W dniu 3 XIII 1863 r.
stracony został na Starym Rynku Bronisław Pomański
z Wileńszczyzny, inż. por. wojsk carskich. W nieustalonym terminie powieszono jednego z najpoważniejszych obywateli miasta - Olczeckiego. W dniu 7 XII
1863 r. na Starym Rynku rozstrzelano 3 żołnierzy
rosyjskich, którzy przeszli na stronę powstańców. Byli
to: Taras Safonow, szeregowy 23 baterii IV bryg.
artylerii, Iwan Safonow, szer. artylerzysta - w
powstaniu rusznikarz i Osip Konkow - kozak z 31
pułku. Powstańców torturowano. Przetrwała
wiadomość o torturowaniu Jana Przyległowicza,
który powiedział do płka Emrotha: „Podły w boju
tchórzu - nie umiesz zginąć za samego cara, a pastwisz
się nad bezbronnym”.
Teren egzekucji zwany „Podszubienicą” znajduje się
obecnie w parku zwanym „Laskiem Miejskim”.
Wojków gm. Błaszki
Jest tu na cmentarzu mogiła poległych
powstańców w dniu 16 XI 1863 r. w bitwie we Wrzącej
z oddziału Wincentego Pągowskiego. Na grobie napis:
„Grób Powstańców styczniowych z oddziału
Wincentego Pągowskiego poległych w walce z
na sieradzkich szlakach
zmarłego z ran w miejscowym dworze w 1863 r.
nieznanego powstańca. Miejsce pochówku wskazała
Kalina Kowalczewska - wnuczka Dąbskich ówczesnych właścicieli dworu.
Zawady gm. Błaszki
W pobliżu wsi, przy drodze odchodzącej z
kierunku Sieradza do Błaszek stoi krzyż. W miejscu
tym w 1863 r. Rosjanie zabili nieznanego emisariusza
powstańczego.
Zygry gm. Zadzim
Na tzw. Górkach Zygierskich jest niezidentyfikowany grób powstańczy. Znajduje się on w lesie
nieopodal drogi prowadzącej z Zygier do Małynia
(druga przecznica tuż przed Nowym Światem). Na
mogile stoi krzyż i duży kamień.
* Dane te cytuję za prof. dr hab. Arkadiuszem
Kołodziejczykiem, który podał je w przedmowie do
recenzowanej książki, ale Wiktoria Śliwowska w książce
„Ucieczki z Sybiru” (Wydawnictwo ISKRY, Warszawa
2005, s.448) podaje na s. 17, iż za udział w Powstaniu na
mocy wyroków sądowych stracono 669 osób „nie licząc
dobijanych na polu walki i mordowanych w innych
okolicznościach”. Zesłano natomiast około 40 tys. osób, z
czego połowę na tzw. „osadzenie”.
„Ojczyzna to ziemia i groby.
Narody tracąc pamięć, tracą życie...”
III Rajd Sieradzkiego
Szwędaczka „Szlakami
walk nad Wartą
1939”
Ferdinand Foch
17 września 2005 roku odbył się III Rajd
Sieradzkiego Szwędaczka „Szlakami walk nad
Wartą”. W rajdzie wzięło udział około 400
uczestników, w tym 26 grup zorganizowanych.
Uczestnicy mogli sobie wybrać sposób
uczestniczenia, gdyż istniała grupa piesza i rowerowa.
W związku z tym były także dwie różne trasy.
Wszyscy uczestnicy spotkali się na sieradzkim rynku
z organizatorami i po odbytej odprawie grupa
rowerowa ruszyła na trasę rajdu jako pierwsza,
towarzyszył im przez całą drogę radiowóz z Komendy
Powiatowej Policji w Sieradzu. Grupa piesza udała się
na Plac Wojewódzki, skąd udali się do Strońska
autobusami, gdzie był początek ich trasy.
Podczas trwania imprezy odbyły się cztery
konkursy dla wszystkich uczestników, był to konkurs
wiedzy o trasie rajdu i walkach nad Wartą w 1939,
piosenki żołnierskiej, konkurs o ruchu drogowym
oraz sprawnościowy. Wszystkie konkursy miały
wyższy cel niż tylko rozrywka.
Głównymi celami organizatorów było:
- uczczenie pamięci żołnierzy poległych w walkach
nad Wartą,
- poznanie walorów krajoznawczych okolic Sieradza doskonalenie umiejętności uprawiania turystyki
pieszej i rowerowej,
- propagowanie znajomości przepisów ruchu
drogowego dotyczących pieszych i rowerzystów,
- propagowanie zasad bezpieczeństwa w rowerowym i
pieszym ruchu turystycznym,
- rekreacja i wypoczynek,
- wspólna zabawa,
Taki sposób nauczania młodzieży historii, zasad
bezpiecznego poruszania się po drogach czy walorów
Z ŻYCIA PTTK
Rosjanami o wolną Polskę we Wrzącej w dniu 16
listopada 1863 r. Ś. P. Wincenty Pągowski, lat 24 z
Kucharek, Piotr Andrzejczak, lat 20 z Ostrowa Wlkp.,
Walerian Bilski, lat 20, Chrzanowski, lat 26, Roman
Engelman, lat 25 z Kalisza, Jan Kamiński, lat 21 z
Charłupi Wielkiej, „Kazimierek”, lat 24,
Kubarkiewicz, lat 28, Wojciech Lepel, lat 23 ze
Zmyślonej, Karol Lingler ze Zduńskiej Woli,
Konstanty Mańkowski, lat 24 z Turska, Konstanty
Miolecki, lat 22 z Warszawy, Podciechowski, lat 22 z
Rudnik, Paweł Szewczyński, lat 27 z Kościelnej Wsi,
Teofil Winkler, lat 27, Michał Wiśniewski, lat 25 z
Minziowa oraz czterech n.n. w wieku 24-30 lat”.
Była tu jeszcze jedna mogiła powstańcza, w
której pochowano nie ustaloną liczbę rannych, a
następnie zmarłych w szpitalu powstańczym w
dworze we Wrzącej. Mogiła ta została zniszczona w
czasie porządkowania cmentarza przez Niemców w
czasie II wojny św., bowiem cmentarz ten miał być
przeznaczony wyłącznie dla zmarłych Niemców
sprowadzonych tu z Wołynia.
Zadzim gm. Zadzim
Na skraju podworskiego parku, gdzie
dawniej był cmentarz, w dniu 3 maja 1990 r. odbyła się
patriotyczna uroczystość z racji odtworzenia mogiły
Bartłomiej Pilarczyk
przyrodniczych i antropogenicznych regionu
sieradzkiego odnosi dużo większy skutek niż nudna
lekcja w szkole.
Gdy dotarła grupa rowerowa do Strońska
zaczęła się główna część imprezy. Pan Andrzej
Ruszkowski na miejscowym cmentarzu parafialnym
dokonał prelekcji na temat walk nad Wartą w 1939.
Znajdują się tam kwatery ok. 280 polskich żołnierzy
poległych w 1939 r. Delegacja złożona z uczestników
wraz ze Starostą Kazimierzem Kościelnym złożyła
kwiaty, aby uczcić żołnierzy walczących za naszą
ojczyznę. We wsi znajduje się kościół romański pod
wezwaniem św. Urszuli i Jedenastu Tysięcy Dziewic,
do którego się udaliśmy. Wzniesiony w I połowie XIII
w. - jeden z najważniejszych obiektów zabytkowych
Ziemi Sieradzkiej. Najbardziej wartościowym
zabytkiem świątyni jest kamienny półokrągły
tympanon, umieszczony nad drzwiami południowej
kruchty, który przedstawia bazyliszka w
na sieradzkich szlakach
31
obramowaniu z plecionkowego ornamentu.
Z parkingu parafialnego cala grupa udała się w stronę
wsi Beleń - wsi wspomnianej w dokumentach w 1391
r. W 1939 r. miały tu miejsce ciężkie walki o
utrzymanie linii obrony Warty. Odcinkiem „Beleń”
dowodził ppłk W. Szmyd dowódca 30 pp Strzelców
Kaniowskich. Tam grupa znowu się rozdzieliła.
Grupa rowerowa musiała przejechać jeszcze sporo
kilometrów, aby dotrzeć do Ośrodka Sportu i
Rekreacji w Rudzie.
Droga nie była zbyt wyboista, ale stan niektórych
rowerów pozostawiał wiele do życzenia (brak
oświetlenia, zły stan ogumienia, zardzewiałe i zużyte
części), w związku z tym nie uniknęliśmy usterek.
Dwóch uczestników miało na tyle poważne problemy
z rowerami, że niestety musieli się wycofać, resztę
usterek rozwiązał Marcin Bogdański właściciel
serwisu i sklepu rowerowego „KMB” w Sieradzu.
W tym czasie grupa piesza szła krótszą drogą
do pomnika przy moście kołowym upamiętniającego
walki nad Wartą w 1939 roku. Zostały złożone tam
kwiaty oraz zapalono znicz. Po drodze mijając Podłężyce to wieś w gminie Sieradz. Pierwsza
wzmianka datowana jest na 1402 r. , kiedy to była
własnością Podłęskich h. Poraj. Późniejszy właściciel
Edmund Stawiski prowadził na terenie wsi badania
archeologiczne, które zaowocowały odnalezieniem
zabytków z okresu przedrzymskiego. Nieopodal rzeki
Warty zidentyfikowano też ślady grodziska
stożkowego. Murowany dwór został rozebrany w
1967 r., a na jego miejscu wzniesiono nowy budynek.
Pozostał jedynie zabytkowy park dworski z
pomnikowymi okazami wiązów szypułkowych, lip
drobnolistnych, topoli białej, świerków i modrzewi.
Po drodze do miejsca zbiórki sędziowie
musieli wyłonić grupy, które wzięły udział w
finałowej rozgrywce w konkursie na piosenkę
wojskową oraz sprawdzić czy każda z grup posiada
odpowiedni ekwipunek wymieniony w regulaminie
rajdu (apteczka, odpowiedni ubiór, proporzec,
legitymacja PTTK). Sędziowie również podczas
całego rajdu dbali o to, by uczestnicy zachowywali się
należycie (nie śmiecili, przestrzegali przepisów ruchu
drogowego), mogli ich za to wynagradzać lub karać
dodatkowymi punktami. W końcowym rozrachunku
mogło mieć to duży wpływ na zajęcie wysokiego
miejsca w klasyfikacji ogólnej uczestników.
Obie grupy spotkały się prawie w jednym
czasie w OSiR w Rudzie na wojskowej grochówce,
która rozpoczynała liczne konkursy, pieczenie
kiełbasek i dobrą zabawę na świeżym powietrzu.
Pierwszy został rozstrzygnięty konkurs
wiedzy o trasie rajdu i walkach nad Wartą w 1939 r.,
któremu przewodniczył Janusz Matusiak.
Najlepszymi okazali się:
1. Michał Klimas,
2. Michał Kacprzak,
3. Martyna Grabala.
Drugi był to konkurs wiedzy o ruchu
drogowym pod przewodnictwem Marka Niteckiego.
Pierwsze trzy miejsca zajęły następujące osoby:
1. Martyna Kosakiewicz,
2. Tomasz Malicki,
3. Magdalena Astanas.
Następnie rozegrano finał konkursu piosenki
żołnierskiej, gdzie sędziowała Krystyna Łużyńska.
Pierwsze trzy miejsca zajęły następujące drużyny.
1. „Gimrajder”,
2. „Czarne Kruki”,
3. SKKT „P.S.”
Ostatni konkurs jaki został rozegrany polegał
na jak najszybszym pokonaniu trasy rowerowej
specjalnie przygotowanej na tą okazję. Wielu
uczestników miało problemy z szybkim pokonaniem
ciasnych zakrętów na wilgotnej i śliskiej nawierzchni.
Kilku z nich nie ukończyło wyścigu, gdyż miało
wywrotkę, podparli się lub potrącili jeden ze słupków
wyznaczających trasę, to on właśnie budził
największe emocje wśród uczestników. Głównym
sędzią był Leonard Klimczak, a najlepszymi okazali
się:
1. Mateusz Chrabelski,
2. Marcin Woźniak,
3. Dawid Leśniak.
W klasyfikacji ogólnej drużyn pierwsze
miejsce zajęła drużyna z Gimnazjum Nr 2 w Sieradzu „Jazda G2”, drugie miejsce - „Łaziki” z Gimnazjum
Gminnego w Sieradzu, trzecie - „Ekoludki” ze Szkoły
Podstawowej Nr 4 w Sieradzu, czwarte - „Meander” z
LO Nr 2 w Sieradzu.
Ponadto organizatorzy postanowili
wyróżnić:
- najmłodszego uczestnika - Pawła Dobrzyckiego,
- najstarszego uczestnika -Józefa Filmanowicza,
- najliczniejszą drużynę - „Trampki” ze Szkoły
Podstawowej Nr 9 w Sieradzu,
- najsympatyczniejszą drużynę - „Biała 11” ze Szkoły
Podstawowej Nr 10 w Sieradzu,
- drużynę rodzinną „Matebo”,
- uczestnika, który jako pierwszy dotarł na metę
Rajdu - Darię Murowaną,
- nagrodą Fair Play - Annę Szymonik.
Impreza zakończyła się późnym wieczorem.
Wszyscy uczestnicy zmęczeni trudami trasy i
licznymi konkursami dotarli bezpiecznie do domów.
Nie byłoby tak wspaniałych nagród, gdyby nie
sponsorzy: Starostwo Powiatowe w Sieradzu było
fundatorem nagród rzeczowych dla uczestników.
Nagrody ufundował również Urząd Miasta Sieradz.
Ponadto z Kołem PTTK „Sieradzki Szwędaczek” i
Oddziałem PTTK w Sieradzu. Przy organizacji rajdu
współpracowali: Komenda Wojewódzka Policji w
Łodzi, Komenda Powiatowa Policji w Sieradzu,
Jednostka Wojskowa 1551 w Sieradzu, MOSiR w
Sieradzu, NSZZ „P” KPP Sieradz, NSZZ „PP” KWP
Łódź, Komenda Państwowej Straży Pożarnej w
Sieradzu, Zakład Karny w Sieradzu, Wojewódzki
Ośrodek Ruchu Drogowego w Sieradzu,
„AUTOSIR” Sieradz, MPK Sieradz.
Sprostowanie
W nr 2/2005 w artykule Jacka Majdanskiego "Złoczewskie tablice epitafijne" mylnie podano autora zdjęć, jest
nim Tadeusz Sobczak. Przepraszamy.
32
na sieradzkich szlakach

Podobne dokumenty

IV 2009 s - UNIBEL Sp. z oo

IV 2009 s - UNIBEL Sp. z oo SPIS TREŚCI DYDAKTYKA Elżbieta Nejman Moje przygody z poszukiwaniem przodków...........................................................2

Bardziej szczegółowo