parkowa new wrzesien:Parkowa new

Transkrypt

parkowa new wrzesien:Parkowa new
25 października 2012
Gazeta informacyjna Parku Śląskiego w Chorzowie
Podwodny świat przy Śląskim Wesołym Miasteczku
W numerze:
Kot maluje dla Lizzy
Elka – nowe wizualizacje, nowe
informacje
ZDJĘCIE: EWA SWADLO
str. 3
Lizzy jest sympatyczną dziewczynką, twarzą Śląskiego Wesołego Miasteczka. Uwielbia zabawę
i – podobnie jak inne dzieci –
marzy o takiej w podwodnym
świecie. Spełni je dzięki nowej,
nazwanej jej imieniem sali zabaw w dawnym Rura Parku.
Najmłodsi będą z pewnością zachwyceni. Zwłaszcza, że świat
krabów i ryb o kolorowych płetwach przygotuje dla nich Maciej
Kot, artysta znany m.in. z podobnych realizacji na oddziałach
dziecięcej onkologii w wielu krajach Europy.
Leśniczówka z trzydziestką na
karku! Niedługo świętowanie
str. 6
O
biekt dawnego Rura Parku
od kilku miesięcy jest poddawany gruntownemu remontowi.
Projekt był realizowany dwuetapowo: w pierwszym przystosowano restaurację do standardów nowego operatora, który
odpowiada za gastronomię w lunaparku,
a w drugim realizowany jest remont Sali Zabaw Lizzy.
Sala na urodziny
Nowe miejsce rozrywki ma powierzchnię ponad czterystu metrów kwadratowych. Większa
jej część zostanie przeznaczona na rozrywkę,
ale przygotowane zostaną też przestrzenie typowo użytkowe: dwa pomieszczenia służące
do organizacji urodzin (sala Lizzy i sala Bartka) oraz miejsca do zmiany obuwia, a także
stoliki i pufy dla rodziców i opiekunów. Główną atrakcją pozostaną suche baseny i rury. Cała górna część obiektu zostanie zaaranżowana
w klimacie podwodnego świata.
– To będzie forma miasteczka, które ma pobudzać dziecięcą wyobraźnię – podkreśla Paweł Cebula, dyrektor śląskiego lunaparku. Zapewnia, że najmłodsi w nowej sali będą mogli ciekawie spędzać wolny czas, dobrze się
bawić, a ich rodzice – zostawić swoje pociechy
pod profesjonalną opieką. – Zadbają o nią
wykwalifikowane animatorki – tłumaczy dyrektor.
O to, aby najmłodsi czuli się dobrze w nowej sali, zadba Maciej Kot. Artysta przez 12
lat zrealizował 130 projektów. Malował m.in.
w centrach zdrowia dziecka w Warszawie i Pa-
Sala Lizzy będzie miała „podwodny” wystrój
Maciej Kot kończy pracę przy malowaniu ścian Sali Zabaw Lizzy
ryżu. Jak przyznaje, największą satysfakcję
dała mu praca związana z przygotowaniem
sal dla małych pacjentów oddziałów onkologicznych. Podkreśla jednak, że projekt w Parku Śląskim jest dla niego sporym wyzwaniem.
– Największy nacisk zamierzam położyć
na stworzenie bardzo perspektywicznego tła.
Optycznie ma ono nieco oszukać i powiększyć całą powierzchnię – tłumaczy Kot. I wyjaśnia, że właśnie dlatego zostaną zastosowane kolorystyczne głębie fioletów, róży i błękitów. Nie zabraknie na pewno kolorowych ryb,
będzie też charakterystyczny krab i oczywiście
Lizzy ze swoim kolegą – misiem Bartkiem.
Popołudniowe przedszkole
Nowa sala zabaw ma również spełniać funkcję popołudniowego przedszkola. Rodzic będzie mógł zostawić swoją pociechę i np. zrobić zakupy, ale również skorzystać z bezprzewodowego internetu.
– Chcemy stworzyć rodzicom odpowiednie
warunki do pracy przy komputerze – tłumaczy Cebula. – W restauracji będzie można na-
tomiast za przystępną cenę zjeść smaczny
obiad – dodaje.
W Katowicach i Chorzowie jest co prawda
kilka sal zabaw, jednak jak oceniają specjaliści, rynek na tego typu usługi nie został jednak
jeszcze zaspokojony. Wyjaśnijmy jeszcze skąd
nazwa.
– Lizzy jest główną bohaterką, twarzą naszego miasteczka. Staramy się całą bajkową
otoczkę budować właśnie wokół niej – mówi
Cebula. – Poza tym to sympatyczna dziewczynka, która uwielbia zabawę. To w idealny
sposób wpisuje się w charakter nowej sali,
która będzie dostępna przez cały rok.
Sala Zabaw Lizzy swoją działalność rozpocznie jeszcze w listopadzie. Będzie ogólnodostępna popołudniami od poniedziałku do piątku.
Wcześniejsze godziny mają być zarezerwowane
dla szkół i przedszkoli. Zgłoszenia będą przyjmowane poprzez wypełnienie specjalnego formularza, który zostanie wkrótce udostępniony
w internecie na stronach www.parkslaski.pl
oraz www.wesole-miasteczko.pl.
Łukasz Respondek
Empik poleca
str. 10
Jakie rolki na Rolkowisko
w Kapeluszu? Doradzamy na:
str. 11
Rozmowa miesiąca
2
Spacer lepszy od zakupów
Sezon cały rok
ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
Park jesienią jest
nieprzewidywalny
– Jesienny spacer w Parku Śląskim może być
wartością samą w sobie. Ale dlaczego pogoda
i sezonowość odstraszają ludzi?
– Dzięki warunkom w jakich żyjemy, mamy
możliwość ograniczania nieprzyjemności
i przeżywania przyjemności. Idąc do centrum
handlowego wiemy, jaka będzie temperatura, że
będzie jasno, sucho i bezpiecznie, a woda będzie tylko po to, aby na nią popatrzeć. W parku
jesteśmy wystawiani na doświadczanie pewnych dyskomfortów, małych nieprzyjemności:
nagle jesienią może padać deszcz, będzie zimno,
zerwie się wiatr, zrobi się ciemno. Wybierając
np. supermarket nastawiamy się na wygodę
i kontrolowalność, ale pozbawiamy różnorodności doznań, którą zapewnia nam park.
ZDJĘCIE: MAT. NADESŁ.
O wpływie mokrych liści i kasztanów na poprawę samopoczucia i wyobraźnię,
rozmawiamy z doktor Teresą Sikorą, psychologiem z Zakładu Psychologii Zdrowia
i Jakości Życia Uniwersytetu Śląskiego
ARKADIUSZ GODLEWSKI, prezes WPKiW
Wąskotorówka
– reaktywacja
P
– I chyba dużo na tym tracimy...
– Bardzo dużo. Nie podniesiemy gładkiego
kasztana, nie poznamy, jak przyjemny jest
w dotyku. Nie pokażemy dziecku, jak to jest,
gdy spada pierwszy śnieg i wyraźnie widać jego gwiazdki. Nie ogrzejemy się przy ciepłej
herbacie, po spacerze wśród kolorowych liści.
Ta nieprzewidywalność może być ogromnym
atutem parku, jego siłą.
- Czy jesienne spacery po parku różnią się od
tych np. letnich?
– Są inne. Często mówi się o jesiennych depresjach. Generalnie wtedy ludzie mają mniejszą
ochotę do robienia czegokolwiek, obniżoną
skłonność do narażania się na nowe doznania. Po prostu – mniej nam się chce. Słońce
działa pobudzająco, wyzwala motywację
do dalszej aktywności. Poza tym, że jesteśmy
cywilizowani, jesteśmy też gatunkiem zwierzęcym, który czasem najchętniej by się zwinął i przespał okres jesienno-zimowy.
– Nie byłoby warto przespać jesieni i zimy?
– Pozbawilibyśmy się doznań, które są dla nas
rozwojowe. Proszę sobie wyobrazić, że spotyka
się dwójka dzieci, z których jedno bawiło się
w kojcu z plastikowymi piłeczkami, a drugie
widziało zająca, jak chowa się za drzewem, lepiło ludziki z kasztanów, zmokło i ogrzało się
w słońcu, wpadło do kałuży. Nie ma wątpliwości, co bardziej rozwija wyobraźnię i które
z tych dzieci będzie w przyszłości np. lepszym
kierowcą. Wyobraźnię rozwija się bowiem właśnie przez takie bodźce.
– A naturalna tendencja do spacerowania
po parku? Skąd ona się bierze?
– Każdy ma przynajmniej minimalną potrzebę
poruszania się. A park jest idealnym do tego
Park zapewnia doznania, których nie otrzymamy w supermarkecie – mówi Teresa Sikora
miejscem. Wynika to z założeń psychologii
ewolucyjnej. Pojawia się tam pojęcie habitatu
–miejsca, gdzie człowiek się pojawił, gdzie
mógł żyć. Zgodnie z teorią był to teren sawanny, przestrzeni pustej, na którą nikt nie może
napaść, z drzewami, na których lub za którymi – gdyby jednak napadł – zawsze można się
schować. Dodatkowo jest woda i inni ludzie.
To gatunkowo sprawdzone warunki dobrego
bytowania. I park wszystkie je spełnia. Sam
w sobie ma możliwość przyciągania ludzi, ma
potencjał.
– Ale przecież człowiek w ciągu czterech milionów lat bardzo się zmienił. Szczególnie jeżeli chodzi o mentalność.
– Dziś od życia chcemy, aby było ciekawe.
Musimy się czymś ekscytować, realizować
swoje potrzeby poznawania. I w Parku Śląskim są odpowiednie struktury, które pozwalają je realizować. Mam na myśli np. Planetarium, które ma coraz bogatszą ofertę. Poza
tym potrzebne są człowiekowi miejsca, gdzie
Z ł a p a n e
Temat nowych ścieżek rowerowych
wzbudził spore zainteresowanie
internautów. Przedstawiamy kilka
opinii, które pojawiły się na naszym
profilu, na facebooku.
Kolor jest super, a piesi prędzej czy później
nauczą się nowych zasad ruchu na alejach.
Park powinien przemyśleć jakąś akcję informacyjną, skierowaną do pieszych i rowerzy-
N a p i s z
może się spotykać z innymi. Mówi się, że
w dzisiejszym świecie coraz więcej ludzi traci
sens życia, ma problemy tożsamościowe. Park
może im pomóc.
– W jaki sposób?
– Są tam publiczne przestrzenie, w których te
osoby mogą się spotykać, aby porównywać
swoje opinie, sposoby zachowania. To podstawa do tworzenia czegoś w rodzaju obiektywizmu, odnajdywania sensu życia. Przestrzenie prywatne, np. supermarkety, nie dają takiej możliwości. Ze względu właśnie na prawo własności, nie zachęca się tam ludzi
do wyrażania opinii. Park pozwala na większą
dozę demokracji. Poza tym ma naturalną siłę
do tworzenia pozytywnych relacji. Jeżeli powstają w parku ścieżki, place zabaw i miejsca
dostępne dla wszystkich, to pośrednio uczy
się ludzi, że bycie ze sobą jest fajne. Wtedy doceniają, że dobrze, miło, wartościowo jest być
z drugim człowiekiem.
Rozmawiał: Łukasz Respondek
w
odczas październikowej sesji Sejmiku Województwa
Śląskiego przedstawiłem informację nt. aktualnej sytuacji Parku. Niestety nie było to duże wydarzenie. Zamiast prawdziwej debaty, na którą liczyłem, mieliśmy jedynie próbę zbicia kapitału politycznego przez przedstawicieli opozycji, czerpiących inspirację z pomówień i anonimów
wysyłanych przez ludzi Parkowi nieprzychylnych.
Podczas tejże sesji poinformowałem publicznie i otwarcie
m.in. o stanie kolejki wąskotorowej oraz naszych działaniach mających na celu jej reaktywację, jako atrakcji turystycznej i środka komunikacji w Parku. Wywołało to lawinę krytykanckich komentarzy „ekspertów od wszystkiego”,
w tym również byłego dzierżawcy kolejki, który przyczynił
się do jej upadku. Jego opinia utwierdza mnie tylko w przekonaniu o słuszności zakończenia naszej współpracy.
Parkowa wąskotorówka powstała w latach 50-tych ubiegłego
wieku i przeszła zaledwie lekki lifting w latach 70-tych, kiedy
to zmieniono również rozstaw torów. Niestety od tego czasu
nie tylko nie przeprowadzono żadnego, gruntowego jej remontu, ale również – powiedzmy sobie otwarcie – nikt o nią nie
dbał. Na tym przykładzie możemy zresztą zobrazować stan
całego Parku. Parku genialnie zaprojektowanego, dobrze wykonanego, ale w którym niemal wszystko jest zużyte poprzez
dziesięciolecia eksploatacji bez żadnych poważnych remontów,
nie wspominając już o inwestycjach. Dopiero po przejęciu Parku przez Samorząd Województwa Śląskiego w 2006 roku zaczęto wdrażać tu program modernizacji dający szansę na przywrócenie Zielonym Płucom Śląska pełni świetności. Ale ponieważ skala wyzwań jest olbrzymia to proces, który mimo, że
trwa już sześć lat, będzie trwał jeszcze przez kilka kolejnych.
Wracając do wąskotorówki – dziesięciolecia eksploatacji bez
remontów, bez modernizacji doprowadziły ją do sytuacji,
w jakiej jedyne możliwe działanie to budowa toru od początku i uruchomienie nowego taboru. Zależy nam, by odtworzyć ją jak najszybciej, dlatego już rozpoczęliśmy proces demontażu istniejącego torowiska, a wkrótce zostanie ogłoszony przetarg na projekt budowlany nowej linii – oczywiście
w istniejącym przebiegu. Następnie, po uzyskaniu stosownego pozwolenia, rozpocznie się budowa toru. To wszystko
trwa, ale jest niezbędne, żeby kolejka znów mogła jeździć,
cieszyć wszystkich pasażerów, a przede wszystkim nie stanowić dla nich zagrożenia bezpieczeństwa. Nawet jeśli nie
wszystkim się to podoba, trzeba sobie powiedzieć jasno: Park
jest właśnie w takim stanie, jak wąskotorówka – w zasadzie
każdy element jego infrastruktury wymaga remontu i modernizacji. Na to potrzebny jest czas oraz oczywiście odpowiednie finansowanie, którego poszukiwanie wymaga często niezwykłej ekwilibrystyki. I to wyzwanie podejmujemy.
s i e c i
stów. W jakieś dwa ładne weekendy
na ścieżkach powinni pojawić się strażnicy
lub wolontariusze i prowadzić akcję infomacyjno-edukacyjną. Powinni zwracać uwagę
zarówno pieszym jak i rowerzystom, którzy
korzystają ze ścieżek w nieprawidłowy sposób. (miłośnik)
nie pomogły (i piszę to jako osoba ostatnimi
czasy poruszająca się po parku wyłącznie
pieszo). (czytelnik)
Pomysł niezły, choć na niektórych „space-
Ja tam mam swój sposób na takich niere-
rowiczów” to chyba zasieki i wilcze doły by
formowalnych ludzi. Duża prędkość i mak-
Pomysł jest dobry, bo nawet ograniczony
symalna bliskość mijania takiej osoby. Zawał
zapewniony, a jak słyszę za sobą wiązankę
niecenzuralnych słów, to wiem, że misja
spełniona w 100% i wiem, że następnym razem zastanowi się, nim wejdzie na ścieżkę.
pieszy zastanowi się, dlaczego asfalt jest
czerwony. (parkowicz)
(rowerzysta)
Czy ta czerwień parzy w stopy? Oby tak,
d o
n a s
n a :
bo piesi na drogach rowerowych w tym parku to jakaś plaga. (spacerowicz)
w w w . p a r k s l a s k i . p l
Wydarzenia
3
Kolejny etap odbudowy kultowej kolejki
Rozpoczęły się już pierwsze prace
związane z odbudową kolejki linowej w Parku Śląskim. Na razie
prowadzone są konieczne pomiary, a za kilka tygodni zacznie się
rozbiórka stacji przy Stadionie
Śląskim i Śląskim Wesołym Miasteczku. Elka na całej długości
będzie monitorowana, a do poprowadzenia dwukilometrowego
odcinka najprawdopodobniej
trzeba będzie postawić dwanaście słupów.
WIZUALIZACJE : DOPPELMAYR
Elka na 12 słupach pod okiem kamer
Tak będzie się prezentowała stacja przy Stadionie Śląskim
P
o podpisaniu umowy z austriacką
firmą Doppelmayr, rozpoczęły się
prace projektowe. Mają się zakończyć do końca bieżącego roku.
W ubiegły piątek w Urzędzie Miasta w Chorzowie został złożony wniosek o pozwolenie
na rozbiórkę obu stacji oraz starych słupów.
Nowe stacje są projektowane jako zupełnie
nowe budynki. Tylko częściowo mają zostać
wykorzystane fundamenty starych. Całość
kolejki od początku do końca będzie wybudowana na nowo. Wiadomo już, jak wstępnie
mają wyglądać stacje Elki.
– Wykonaliśmy już m.in. koncepcję architektoniczną wraz z wizualizacjami i animacjami tych obiektów – tłumaczy Bogdan Tarko,
prezes Doppelmayr Polska. – W trakcie opracowania jest projekt budowlany budynków
stacyjnych kolei, który wstępnie uzgodniono
już w zakresie technologii. Wykonaliśmy też
inwentaryzację stacji przeznaczonych do rozbiórki.
Z monitoringiem
Stacja Stadion Śląski będzie nieco większa od tej przy Śląskim Wesołym Miasteczku
Większy Stadion
Stacja przy Śląskim Wesołym Miasteczku
Przed gruntownym remontem
Parkową wąskotorówkę
czeka modernizacja
T
ory kolejki wąskotorowej są niebezpieczne. I – zgodnie z opinią fachowców
od transportu kolejowego z Politechniki Śląskiej – nadają się do wymiany. W protokole
z przeglądu inwentaryzacyjnego, eksperci wystawili jej ocenę niedostateczną. Konieczny
jest demontaż. Ale Park Śląski rozpoczął już
pierwsze kroki zmierzające do ponownego
uruchomienia Kolei Parkowej.
Od 1994 roku kolej była w dzierżawie – najpierw operatorem była kopalnia Maczki – Bór,
a ostatnio Stowarzyszenie Górnośląskich Kolei
Wąskotorowych. W ubiegłym roku stan torowiska zaczął budzić wątpliwości – brakowało
bowiem podstawowych mocowań i części.
A za stan tej infrastruktury – zgodnie z umową
– odpowiadał dzierżawca, który powinien posiadać m.in. odbiory techniczne Urzędu
Transportu Kolejowego. Jak się okazało, mimo
wcześniejszych zapewnień, tych dokumentów
brakowało.
Zdanie ekspertów
– Nie mogliśmy wcześniej sprawdzać tej dokumentacji. Stowarzyszenie jest niezależnym
Jego zakończenie oraz uzyskanie pozwoleń
mają pozwolić na rozpoczęcie właściwych
prac budowy na przełomie stycznia i lutego
przyszłego roku. Baran przekonuje, że warunki pogodowe nie będą przeszkodą. – Na pewno nie będzie problemu z wylewaniem fundamentów. Wykonawca ma w tym zakresie doświadczenie z realizacji projektów m.in. wysoko w Alpach – tłumaczy. – Prace na jakiś okres
mogą zostać przerwane tylko w przypadku
drastycznie niskich temperatur – zaznacza.
Nowa Elka będzie monitorowana na całej
trasie, aby zapewnić maksymalny poziom bezpieczeństwa. – Urządzenia będą np. wychwytywały, jeżeli ktoś wyrzuci coś z kolejki. Chodzi nie tylko o bezpieczeństwo pasażerów, ale
również przechodniów – podkreśla Baran.
Odcinek kolejki Śląskie Wesołe Miasteczko –
Stadion Śląski ma zostać udostępniony w wakacje przyszłego roku. Modernizacja i uruchomienie dwóch kolejnych odcinków będzie
możliwe dopiero po uzyskaniu ich finansowania, np. ze środków unijnych w nowej perspektywie finansowej Unii Europejskiej na lata 2014 – 2020.
podmiotem – tłumaczy Artur Cieślak, dyrektor ds. administracyjnych w Parku Śląskim.
– Ale gdy okazało się, że operator nie posiada
koniecznych pozwoleń, mając na uwadze
bezpieczeństwo odwiedzających, podjęliśmy
decyzję o wypowiedzeniu umowy – dodaje.
Odbiór urządzeń trwał dosyć długo. Brakowało m.in. informacji o stanie pierwotnym
oraz ewidencji sprzętu. Park jeszcze na początku tego sezonu zamierzał kolejkę uruchomić.
Stało się to jednak niemożliwe po kontroli,
którą przeprowadzili ekspert transportu kolejowego z gliwickiej politechniki oraz specjalista
z kolejowymi uprawnieniami budowlanym.
W protokole wystawiają wąskotorówce ocenę niedostateczną. W obecnym stanie – jak zaznaczają w tym dokumencie – kolejka ze względu na zły stan techniczny, nie nadaje się do eksploatacji. Zgodnie z zaleceniami, poza oczyszczeniem zachwaszczonego terenu, na całej długości należy wymienić podkłady, przytwierdzenia i podsypkę. – A to oznacza, że kolejka musi
przejść gruntowny remont – wyjaśnia Cieślak.
Wymiana torowiska wiąże się również ze
zmianą rozstawu torów: obecnie bardzo rzad-
Łukasz Respondek
ZDJĘCIE: ŁUKASZ RESPONDEK
Budynek stacyjny przy Stadionie Śląskim będzie większy niż ten przy lunaparku. Tam
będzie się bowiem mieścił garaż dla gondoli
i krzesełek. Ich kolor będzie dobrany odpowiednio do parkowego otoczenia. Technologia umożliwi wypuszczenie – w zależności
od aury – np. samych gondoli lub tylko krzesełek.
Obecnie kończą się badania geologiczne,
dotyczące stóp fundamentowych. W miejsce
istniejących podpór pod słupy – ze względów
bezpieczeństwa i konieczności zachowania
odpowiednich parametrów – zostaną wykonane nowe fundamenty.
– Badania mają określić jednoznacznie,
w których miejscach są najlepsze warunki geologiczne na fundamenty – tłumaczy Radosław
Baran, dyrektor ds. inwestycji i remontów
w Parku Śląskim. I dodaje, że Elka będzie przebiegała po starym śladzie. Mniejsza będzie natomiast ilość słupów. – Najprawdopodobniej
będzie ich dwanaście. Definitywnie określi to
jednak dopiero projekt – mówi Baran.
Kolejka znajduje się obecnie w bazie technicznej parku
ko stosowane 900 milimetrów będzie zastąpione standardowym wymiarem 785 milimetrów. – Taki rozstaw jest stosowany m.in.
w Niemczech i Czechach. Obecnego prawie
nigdzie już nie ma i bardzo trudno dostać odpowiedni tabor – mówi Cieślak.
Lokomotywa do wymiany
Do użytku nie nadaje się również lokomotywa. Ma ją zastąpić parowóz, dzięki któremu
jazda kolejką będzie sprawiać jeszcze większą
frajdę. Demontaż torowiska już się rozpoczął.
Przeprowadzą go w głównej mierze pracownicy Parku. Część urządzeń, np. zwrotnice używane przy tramwajach konnych, na pewno
zostanie zachowana – niektóre pochodzą
z 1890 roku i mają zabytkową wartość. Remont musi zostać wykonany przez odpowied-
nie firmy, które posiadają certyfikaty, uprawnienia. Szacunkowo, wymiana kilometra torowiska, może kosztować nawet milion złotych.
O zamiarach modernizacji powiadomiono już
architektów i urbanistów z chorzowskiego magistratu. Kolejka uruchomiona zostanie w 2014
roku. Pierwszym fragmentem będzie ten od Śląskiego Wesołego Miasteczka do zajezdni.
W przyszłości ma zostać odtworzony cały, prawie pięciokilometrowy odcinek.
– Kiedyś kolejka pełniła funkcję edukacyjną.
Teraz powinna być też atrakcją turystyczną –
podkreśla Cieślak. – Ale uruchamiając ją
w obecnym stanie, narażalibyśmy pasażerów
na niebezpieczeństwo. Poza tym właśnie stan
sprzętu w ostatnich latach zniechęcał i zainteresowanie Kolejką Parkową nie było zbyt duże.
Łukasz Respondek
Wydarzenia
4
Ścieżki dla aktywnych
Dzięki wsparciu funduszy europejskich, w Parku Śląskim powstają... czerwone i zielone dywany. Chodzi o nową nawierzchnię. Kolorowy asfalt ułatwia poruszanie się po parkowych alejach – specjalne pasy wyznaczono bowiem dla pieszych, rowerzystów i rolkarzy.
ZDJĘCIE: ŁUKASZ RESPONDEK
Kolorowe dywany usprawniają ruch
I
ZDJĘCIE: EWA SWADLO
nwestycja poprawia komunikację,
umożliwia oddanie konkretnej części
parkowych alejek w użytkowanie miłośnikom jednej z form rekreacji. I tak:
swoje miejsce mają piesi, rowerzyści i rolkarze. Jeśli chodzi o główne alejki, na istniejącej
nawierzchni została położona nowa warstwa
asfaltu czarnego. Na niej namalowane zostaną
linie segregacyjne.
Szerokość ścieżki rowerowej to 2,5 m
Nowe ścieżki dla rowerzystów zobaczymy m.in. na alei Ziętka
i w przyszłości być może będziemy poszerzać
ilość alejek z podobną organizacją ruchu.
Dzięki nowej inwestycji zmienią się nieco
zasady parkowej komunikacji. Podział na trasy wygląda obecnie następująco: aleje (przez
które prowadzi trasa rowerowa) są podzielone między pieszych a cyklistów. Szerokość
odcinka dla rowerzystów to ok. 2,5 m (to minimalna – pod względem prawnym – szerokość trasy, na której dopuszcza się dwukierunkowy ruch rowerowy). Pozostała część,
w zależności od szerokości alei, jest przeznaczona dla pieszych. Średnia szerokość alei
na odcinku, gdzie wytyczamy trasę rowerową
wynosi 3,5 m.
Czerwony się pojawił
Najatrakcyjniejszą, ale i najtrudniejszą technicznie do zrealizowania, jest kolorowa część trasy
– czerwona dla rowerzystów i zielona dla rolkarzy. Czerwony pas pojawił się już przy Śląskim
Ogrodzie Zoologicznym, w kierunku kąpieliska
Fala. Zakończyły się też prace na odcinku alei
Ziętka, między aleją Harcerską, a aleją Główną.
Tam są już pasy dla rowerzystów i rolkarzy. Zostaną specjalnie oznaczone tablicami informacyjnymi oraz znakami poziomymi.
Radosław Baran, dyrektor Parku Śląskiego
ds. inwestycji i remontów, liczy że spacerujący i jeżdżący po alejach szybko przyzwyczają
się do nowej organizacji ruchu. – Na razie
chcemy poprawić komunikację w tych najbardziej uczęszczanych miejscach – mówi
Baran. – Będziemy obserwować efekty
skim. Cztery środkowe metry będą tam
prze zna czo ne dla ro we rzy stów, a bo ki
o szerokości jednego metra każdy – dla rolkarzy. Ruch pieszy przeniesiony został w cało ści na od ci nek przy Du żym Sta wie
(po drugiej części szpaleru topoli, od strony
Przystani).
Całkowity koszt projektu to 1 milion 260
tysięcy złotych. Większość tej kwoty (1
mln 074 tys. zł) pochodzi z unijnego dofinansowania.
Wielu odwiedzających chwali nową organizację ruchu. – Problem do tej pory był
szczególnie w weekendy – przyznaje Remigiusz Kempaka ze Świętochłowic. Wspomina, że wtedy przy alei Ziętka szczególnie
trzeba było uważać na rowerzystów. – Teraz
jest zdecydowanie lepiej – twierdzi.
Jeden wyjątek
Wyjątkiem jest aleja Ziętka na odcinku
między al. Główną a Ośrodkiem Harcer-
Łukasz Respondek
Tańczyli i filmowali
Nowe oświetlenie
Koreański hit
na Dużej Łące
Galeria rzeźby i kamienne foki
atrakcyjniejsze po zmroku
K
Leśna część Parku Śląskiego zyskała nowe oświetlenie. Nie chodzi
jednak o latarnie, a o specjalne
lampy na zabytkowych figurach
w Galerii Rzeźby Śląskiej. Od kilku tygodni świecą też kamienne foki przy alei Żyrafy.
Na Dużej Łące tańczyło około tysiąc osób
Nowe oświetlenie zamontowano dzięki
współpracy zarządu Parku z katowicką firmą
„Helios”, która już w ubiegłym roku ufundowała lampy na Dużej Gwieździe w Śląskim
Wesołym Miasteczku. Tym razem nasz partner zajął się wpisaną do rejestru zabytków
ekspozycją rzeźb. Łącznie oświetlono osiem
figur: „Dziewczyna”, „Muzykanci”, „Rytm”,
„Urząd”, „Zakochani”, „Pastuszek”, „Rozdarcie”, „Lato”. Przy eksponatach pojawiło
się 30 punktów z linii produktów Led City
Helios o mocy jedynie sześć wat. Efekt jest
wspaniały. Przypomnijmy, że rzeźby powstawały podczas plenerów rzeźbiarskich. Najstarsze mają 40 lat.
– Jesteśmy bardzo zadowoleni ze współpracy
z Heliosem – podkreśla Łukasz Buszman, rzecznik prasowy Parku Śląskiego. – Teraz spacery
w tym miejscu są szczególnie nastrojowe
po zmroku, a podświetlone figury wyglądają
naprawdę imponująco. Nowy wygląd zyskały
też kamienne foki przy alei Żyrafy. Dzięki paskom ledowym, które umieszczono na silikonowej taśmie, charakterystyczny postument świeci
w kilku kolorach po zapadnięciu zmroku.
– On stoi na jednym z najważniejszych
traktów komunikacyjnych w Parku. Spaceruje
tam bardzo dużo ludzi. Cieszymy się, że teraz
będą mogli podziwiać kolejny podświetlony
obiekt – mówi Buszman. luk
ZDJĘCIA: ŁUKASZ RESPONDEK
Koreański utwór był już wielokrotnie przerabiany. I to w wielu krajach świata. Polscy fani również postanowili nakręcić swoją wersję.
Powstawał m.in. na głównych ulicach Katowic, w tramwaju oraz właśnie w Parku Śląskim.
– To idealne miejsce na taką akcję: zielone,
z odpowiednią przestrzenią, dobrze zlokalizowane – twierdzi Górecki.
W ciągu kilku dni niezwykle zabawny teledysk obejrzało już 170 tysięcy osób. Czekamy
na kolejne podobne przedsięwzięcia. luk
ZDJĘCIE: MAT. NADESŁ.
oreański hit „Gangnam style” można łatwo zatańczyć, a nauka układu trwa zaledwie kilka minut. Przekonali się o tym uczestnicy flashmoba, który ostatnio odbył się na Dużej Łące. W kręceniu teledysku do polskiej wersji przeboju, wzięło udział ponad pięćset osób.
Na taneczny happening przyszły całe rodziny. Frekwencja była dwukrotnie większa
niż zakładali organizatorzy. – Najwięcej było
oczywiście młodzieży, ale wszyscy, którzy
przyszli, bawili się przednio – mówi Rafał
Górecki, jeden z organizatorów akcji.
Tak parkowe rzeźby prezentują się po zmroku
Kultura i rozrywka
5
Dzieje się niezależnie od aury
Bliskie podróże po Śląsku
pokazy slajdów i opowieści. Przygotuje je wiele organizacji: od Polskiego Towarzystwa Turystyki Krajoznawczej po Alternative Silesia,
od promotorów turystyki rowerowej po miłośników komunikacji publicznej, od birofilów
szukających śladów dawnych śląskich browarów po archeologów, miłośników fortyfikacji,
czy specjalistów od turystyki przemysłowej.
Wszystko to podane będzie w atrakcyjnej
otoczce kulturalnej – w połączeniu z koncertami grup Blokowioska i It's Working oraz wystawą poświęconą śląskiemu „industrialowi”.
ZDJĘCIE: GDZIEBYTU.PL
Plenerowe imprezy, z powodu jesienno-zimowej aury, będą odbywały się w Parku Śląskim rzadziej niż wiosną i latem. Nie
oznacza to jednak wcale, że nic
się nie będzie działo. O ciekawe
imprezy i bogatą ofertę kulturalną zadbają m.in. Leśniczówka
i Rebel Garden. Ten ostatni lokal, już w listopadzie zaprosi
na Festiwal Podróży Bliskich.
Awangardowe wydarzenie
C
W Rebel Barze wystąpi m.in. Bloskowioska
Loty nie będą konieczne
a czasem po prostu podreptać. I tego będziemy się trzymać – zapowiada Zalega.
Festiwal rozpocznie się 16 listopada i potrwa trzy dni. W programie mają się znaleźć
– Plusem jest to, że nie trzeba wyszukiwać
najtańszych lotów. Wystarczy wsiąść na rower, skorzystać z komunikacji publicznej,
Koncertowy weekend
ZDJĘCIE: MAT.PROM
Ostatnia
projekcja
Weekend pełen muzyki czeka nas w Leśniczówce
sobotę (27 października) na scenie Leśniczówki wystąpi zespół Limboski.
Grupa jest jednym z ciekawszych zjawisk
na polskim rynku muzycznym. Ten krakowski
zespół przez lata zdobył rzesze fanów, serwując im mieszankę miejskiego folku, tanga,
a nawet... jazzu. Niektórzy ich twórczość porównują do Toma Waitsa czy Jima Morrisona.
– Twórca grupy, Michał Augustyniak, trochę
przypomina postać ze starych czasów, kiedy
to zaniedbani bluesmani tułali się od wioski
do wioski. Limboski na żywo brzmi naprawdę zjawiskowo – zapewnia Dominika Węglarz
z Leśniczówki.
Początek koncertu o godz. 20.
Bilety kosztują 20 złotych.
Po krótkiej przerwie, w zmienionym składzie
i z nowym repertuarem, na scenę powraca zespół Different Kind of Pleasure. Obecny skład
tworzy Michał Spendel – instrumenty klawiszowe, Tomasz Cierpisz – bas i gitara oraz Bartosz Błaszyński – perkusja. W Leśniczówce
trio DKoP wystąpi z koncertem „Funk Shui”.
Wracając do początkowej tradycji, zespół za-
Łukasz Respondek
Czeka nas w Parku…
Spędź jesień
w Leśniczówce
W
Zalega tłumaczy, że festiwal jest pionierską
inicjatywą w skali regionu. Nie ma też wątpliwości, że spotka się z dużym zainteresowaniem. – Będzie to dosyć awangardowe wydarzenie. Zaprezentujemy nie tylko miejsca, ale
również ciekawych ludzi i inicjatywy – mówi.
– Będziemy chcieli pokazać nasz region w bardzo pozytywnym świetle – zapewnia.
Organizatorem festiwalu są stowarzyszenie Grupa Twórcza „Ocochodzi” oraz Rebel
Garden.
gra znów muzykę instrumentalną. Ich utwory
bywają jazzowe, ambientowe, rockowo-jazzowe, bywają free.
Muzyczne spotkanie już w niedzielę (28
października) o godz. 19. Bilety są po 5 zł.
Październik muzycznie zamknie Koncert
Zaduszkowy 31 października, podczas którego zagra Śląska Grupa Bluesowa. ŚGB – czyli Skrzek, Winder i Giercuszkiewicz to czołowe postacie śląskiej sceny bluesowej. Każdy
z nich jest cząstką historii polskiej i śląskiej
muzyki rockowej. Nazwiska muzyków bez
trudu znaleźć można we wszystkich encyklopediach polskiej estrady. By zrozumieć kim są,
wystarczy wymienić tylko nazwy grup czy nazwiska muzyków, z którymi grali i nagrywali:
Czesław Niemen, SBB, Krzak, Dżem, Cree, Józef Skrzek, Ireneusz Dudek, Ryszard Skibiński,
Ryszard Riedel, Zbigniew Hołdys, Martyna
Jakubowicz czy Elżbieta Mielczarek.
Koncert rozpocznie się o godz. 20.
Bilet wstępu kosztuje 25 zł
w przedsprzedaży, a 30 zł w dniu koncertu.
Kamila Okoń
Kojarzycie wizytę niemieckiej familii u typowej
górnośląskiej rodziny w filmie „Byzuch”? Jego
reżyserem jest Eugeniusz Kluczniok. To jeden
z najbardziej uznanych i utytułowanych twórców kina niezależnego, które porusza tematykę
naszego regionu w ostatnich latach. Rebel Garden (przy bramie Śląskiego Zoo) przygotował
cykl pokazów „Śląsk w kamerze Klucznioka”.
W czwartek (25 października) o godz. 19 odbędzie się ostatnia festiwalowa projekcja połączona ze spotkaniem z reżyserem.
Tym razem zobaczyć będzie można film
„Tu jest fajnie”. Bohaterką filmu jest Wiktoria, ośmioletnia dziewczynka mieszkająca
z rodzicami w Wielkiej Brytanii. Pewnego
dnia odwiedza swojego wujka Mariana, który
z całych sił postanawia pokazać jej, że na Śląsku jest fajnie, na przekór krążącym o nim fałszywym wyobrażeniom. W filmie występują
m.in. Marian Makula i Jerzy Cnota.
Dla osób, które nie mają własnego sprzętu,
zostanie przygotowana wypożyczalnia. Wszyscy chętni będą też mogli wziąć udział w nietypowych „rolkotekach”, czyli dyskotekach
na rolkach i wrotkach. Przywołany zostanie
najprawdziwszy klimat amerykańskich dyskotek lat 70. Każdy będzie mógł poszaleć
ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
oraz dalej i dalej – z tym kojarzymy festiwale podróżnicze. My
chcemy podążyć innym tropem –
bliżej, coraz bliżej – podkreśla Darek Zalega, jeden z organizatorów listopadowego przeglądu.
Pomysłodawcy imprezy zamierzają na miejscu, w naszym regionie znaleźć i pokazać miejsca godne uwagi, których po prostu nie
zauważamy, a ludzie, pędząc przed siebie, często je mijają. Miejsca magiczne, zapomniane,
czasem znane już tylko ze wspomnień.
Rolkowisko rusza
w Kapeluszu
Pamiętacie jazdę na wrotkach sprzed kilkudziesięciu laty? Jeżeli nie, to będziecie mieli okazję
sobie przypomnieć. Na początku listopada rusza bowiem w Hali Wystaw „Kapelusz” rolkowisko. Do końca lutego będzie dostępne w każdą niedzielę.
W okresie jesienno-zimowym miłośnicy szaleństwa na rolkach są zwykle zmuszeni
do schowania sprzętu do szafy. Ale nie tym razem. Park Śląski we współpracy ze Stowarzyszeniem Kulturalno-Sportowym „Green” oraz
sklepem sportowym Hedonskate przygotował
sporą atrakcję – od 4 listopada do 24 lutego
w Hali Wystaw „Kapelusz” zostanie przygotowane miejsce do jazdy. W każdą niedzielę
od godz. 10 do 18 będą mogli z niego korzystać
wszyscy fani butów na kółkach, czyli rolek,
wrotek, hulajnóg i tym podobnych urządzeń,
Chętni będą mogli doskonalić umiejętności
wrotkarskie, korzystając ze specjalnie ustawianych przeszkód, czy biorąc udział
w warsztatach prowadzonych przez zawodowych rolkarzy oraz instruktorów. Wstęp będzie wolny.
Rolkowisko otwarte będzie w każdą
niedzielę
w rytmach największych przebojów muzyki
funky i disco.
Ludowo
przy bramie zoo
W piątek, 26 października o godz. 19 w Rebel
Garden odbędzie się taneczna impreza „Ludowo nam”. W programie są m.in. warsztaty
pieśni ludowej oraz folkoteka. Wstęp jest wolny. Do 18 listopada w lokalu można natomiast oglądać wystawę „Śladami śląskiego kina niezależnego”. To ekspozycja portretów fotograficznych najwybitniejszych twórców kina amatorskiego na Górnym Śląsku autorstwa Krzysztofa Palińskiego. Do 15 listopada
dostępna będzie tam również wystawa „Magia Beskidów”, na której można oglądać zdjęcia Mirosława Majewskiego.
Oprac. Łukasz Respondek
Ważne rocznice
6
Zbliżają się 30 urodziny „Lasu”!
Leśniczówka, czyli parkowa
świątynia muzyki
B
udynek dzisiejszej Leśniczówki
na początku lat 80. przypominał stodołę: miał dziurawy, zapadający się
dach, wielkie drzwi, którymi spokojnie wjechać mógł traktor i ogromne pomieszczenie, gdzie pracownicy parku składowali
m.in. grabie, miotły i łopaty. Menadżer muzyczny, Zbigniew Gocek, upatrzył sobie ten obiekt
podczas jednego ze spacerów po parkowych
alejach. A gdy dowiedział się, że nie jest już wykorzystywany w celach mieszkaniowych, postanowił o niego powalczyć. Zgodę na dzierża-
ZDJĘCIA: ARCH. LESZEK WINDER
Była wykorzystywana w filmach
Kutza i Kidawy. Stała się miejscem kultowym nie tylko dla Ślązaków, ale i bluesmanów z całej
Polski, parkową świątynią muzyki. W przyszłym roku Leśniczówka skończy 30 lat. Przypominamy początki jej działalności, wyjątkowych artystów, wspaniałe
koncerty.
brano wtedy całe ściany, zostawiając jedną dużą halę, aby dokonać ujęcia z zewnątrz, z najazdem kamery na szynach do środka. Były też
plenery i aukcje plastyczne oraz cykliczne spotkania: jam sessions, Bluesowe Andrzejki, Festiwal Śląskie Brzmienie, wystawy fotograficzne. – Ludzie mieli tam poczucie wolności, bez
milicji, bez cenzury. To w tamtych czasach było dla nich bardzo ważne. Zawsze można było
tam kogoś spotkać, pomuzykować i porozmawiać – wspomina Matysik. – Tam po prostu się
przychodziło, aby spędzić fajnie czas.
Trzecie pokolenie
Jedna z pierwszych grup twórczych przed Leśniczówką
stały otwarte po raz pierwszy – zagrali Irek Dudek, Leszek Winder i Ryszard „Skiba” Skibiński. Nowy klub błyskawicznie zdobył renomę
wśród muzyków. Szybko powstało w nim studio nagrań. Niektórzy muzycy – jak np. Józef
Skrzek – przebywali tam ze swoimi rodzinami
tygodniami. Pomieszkiwali wtedy na górze
i w papciach schodzili pracować nad swoją muzyką. Również jej fani szybko przyzwyczaili się
do nowego miejsca.
Andrzej Matysik, redaktor naczelny kwartalnika Twój Blues podkreśla, że w Leśniczówce
nigdy nie było ludzi przypadkowych. A to właśnie oni stworzyli niepowtarzalny klimat tego
miejsca. – Ono zawsze miało taką swoją, magię, siłę przyciągania – mówi Matysik. I zaznacza, że bardzo ważną rolę odgrywała wówczas lokalizacja. – Zawsze trzeba było odbyć co
najmniej 30 minutowy spacer parkowymi ale-
jami. To decydowało, że przychodzili ludzie,
którzy faktycznie chcieli tam być. Przychodzili
dla muzyki i świetnie się tam czuli.
Ludzie czuli się wolni
W Leśniczówce występowali i nagrywali najważniejsi bluesmani lat 80. m.in. Jan „Kyks”
Skrzek, Sławomir Wierzchowski, Zbigniew
Gazda, Ryszard Riedel. Sesje nagrań odbywały
się dość często, tak na własne potrzeby jak
i usługowo, dla muzyków spoza najbliższego
kręgu. Podobnie było z filmami. Andrzej Zubek właśnie tam kręcił jeden ze swoich programów o muzyce poważnej. Z potencjału i uroku Leśniczówki bardzo chętnie korzystali też
reżyserzy – realizowano etiudę „Gołębiarz”
z Jerzym Bińczyckim. A potem Janusz Kidawa
wykorzystywał pomieszczenia dla potrzeb filmu „Komedianci z wczorajszej ulicy”. Roze-
Trudno wymienić wszystkie przedsięwzięcia
oraz wszystkich artystów i twórców. Jednak to
dzięki ich obecności przez lata swojej działalności DPT „Leśniczówka” stała się miejscem
znanym i cenionym w całej Polsce. Bardzo
istotna jest również rola wychowawcza i edukacyjna, jaką przez dziesięciolecia spełniał
klub. Dla młodych ludzi udział w organizowanych tam koncertach, zajęciach, warsztatach
artystycznych był i jest drogowskazem w pojmowaniu i rozumieniu współczesnej sztuki.
A w wielu przypadkach pierwszym z nim kontaktem. Leszek Winder, który w latach 90.
przejął opiekę nad klubem twierdzi, że stała
się ona ewenementem. – Duch został tchnięty
w to miejsce. I obecnie korzysta z tego już trzecie pokolenie. Dzieci ludzi, którzy tam kiedyś
chodzili, teraz przychodzą ze swoimi
pociechami. To fantastyczne – mówi Winder.
W kolejnym numerze przeczytacie więcej
o obchodach 30-lecia Leśniczówki oraz o jej
obecnej działalności.
Łukasz Respondek
Duch Ryśka w Leśniczówce unosi się do dzisiaj
wę wydał ówczesny dyrektor Wojewódzkiego
Parku Kultury i Wypoczynku – Mieczysław
Chojka. Oficjalny patronat nad stworzeniem
nowego miejsca objął Śląski Jazz Club. I tak, dla
środowisk muzycznych, w parkowym zaciszu
zorganizowano Dom Pracy Twórczej.
W papuciach na nagranie
Budynek zadbany był tylko w części socjalnej.
Pomieszczenie, w którym obecnie jest sala koncertowa z pięknym kominkiem, było magazynem. Podczas trzeciej Rawy Blues, drzwi Leśniczówki – mimo nieskończonego remontu – zo-
Dawny budynek magazynowy – dzisiaj Leśniczówka
Przed „Lasem”
O
jciec często mówił o Leśniczówce. Chwalił atmosferę i podkreślał, ze zawsze fajnie się tam
grało. Lubił to miejsce. Tam zresztą – z tego co pamiętam – wystąpił po raz ostatni. To było już po tym, jak
został zwolniony z Dżemu. To nie był taki oficjalny
koncert, bardziej jam session. Ja również wspominam
ten klub bardzo ciepło – nagrywaliśmy tam z zespołem
pierwsze demo, odbywały się tam też pierwsze próby.
Dla mnie to miejsce sentymentalne, ale również budzące ogromny szacunek. Poza tym ma swój własny
klimat. Jak każdy artysta lubię naturę. Dzięki niej można się wewnętrznie skupić i wyciszyć. W Leśniczówce
grałem wiele razy i zawsze chętnie tam wracam. Ekipa
jest tam dość fajna i zawsze można kogoś ciekawego
spotkać. Parkowa świątynia muzyki? Tak, to określenie
do tego miejsca bardzo pasuje.
Irek Dudek
D
o Leśniczówki zaproszono nas po Rawie. Wcześniej jeszcze nikt tam nie koncertował. Pamiętam,
że pełny autokar muzyków z całej Polski podjechał
pod ten klub. Nie wiem dokładnie, czy już wtedy daliśmy tam koncert, ale na pewno złożyliśmy autografy
na jednej ze ścian. Jestem ciekaw, czy są tam do dziś. Potem występowałem tam jeszcze kilka razy. Zawsze było
bardzo nastrojowo. Leśniczówkę wspominam, jako bardzo fajny, miły ośrodek. Jest nieco na uboczu, ma swój
własny klimat. Zawsze można było tam posłuchać muzyki alternatywnej, głównie o podłożu bluesowym. Dobrze, że jest taki klub. Parkowa sceneria i charakter tego
miejsca pozwalają wykonawcom bardzo dobrze skoncentrować się na muzyce. Wróżę mu bardzo dobrze,
szczególnie jeżeli ludzie, którzy się nim zajmują, mają
na celu głównie promowanie muzyki.
ZDJĘCIE: MAT. PROM.
Sebastian Riedel
ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
Znani o Leśniczówce
Parkowa Akademia Wolontariatu
7
Nowy sezon w PAW – działamy przeciw cyfrowemu wykluczeniu i dbamy o aktywność
Ruszaj się razem z PAW
N
ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
owy sezon Parkowej Akademii
Wolontariatu ruszył w październiku. Oferta PAW wzbogaciła się
o zajęcia, które prowadzą najaktywniejsi wolontariusze. Część spotkań jest
otwarta – mogą w nich uczestniczyć bezpłatnie wszyscy mieszkańcy regionu.
lider zajęć. Warto wspomnieć, że przeciw wykluczeniu cyfrowemu działają certyfikowani
Latarnicy, liderzy zajęć komputerowych
i dziennikarskich, w czerwcu 2012 r. ukończyli szkolenie projektu Latarnik, wspieranego przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji.
Senior i nowe technologie
Coś dla nowicjuszy
Codziennie przekonujemy się, że osoby 50
plus, tzw. „wykluczeni cyfrowo”, chcą wyjść
naprzeciw nowym technologiom. Podczas
Kongresu „Obywatel Senior”, wiele osób pytało mnie, czy można nauczyć się u nas obsługi
komputera i Internetu – mówi Magdalena Sekuła, lider Parkowej Akademii Wolontariatu.
Seniorzy coraz częściej chcą przełamywać
swoje lęki i poznawać wirtualną rzeczywistość.
Często dzięki temu mogą znaleźć wspólny język z wnukami. Parkowa Akademia Wolontariatu odpowiada na potrzeby osób starszych –
w każdy piątek o godzinie 14.30, w siedzibie
PAW odbywają się zajęcia komputerowe. Program spotkań został przygotowany dla dwóch
grup: podstawowej i zaawansowanej. Każdy
temat realizowany jest dwa razy – w wersji dla
początkujących i dla tych, którzy podstawy
mają już za sobą. W ramach zajęć seniorzy dowiedzą się, jak tworzyć pliki tekstowe, wyszukiwać w Internecie informacje, korzystać
z poczty elektronicznej czy map Google. Podczas spotkań jest też czas na indywidualne
konsultacje.
– Staramy się rozwiązywać problemy komputerowe naszych wolontariuszy. Czasem zda-
W Parkowej Akademii Wolontariatu spędzamy czas nie tylko za biurkiem, ale także dbamy o kondycję. W ramach PAW prowadzone
są nowe sportowe zajęcia – również dla tych,
którzy jeszcze nie zdecydowali się zostać wolontariuszami albo nie przekroczyli 50. roku
życia. W naszej ofercie znajdują się: trening
biegowy, nordic walking oraz trening rowerowy. Ponadto można wziąć udział w kółku szachowym, Dyskusyjnym Klubie Książki oraz
kółku karcianym. Została przygotowana także
specjalna oferta dla osób, które chcą poznać
teren oraz historię Parku Śląskiego. Wycieczki –
po umówieniu się z grupą na dogodny termin
– oprowadza wykwalifikowany przewodnik,
Janusz Grohman.
Członkowie PAW dbają o kondycję. Możesz to robić razem z nimi!
Papier to przeżytek
Od października także stałe zajęcia przyjęły
nową formę. „Lekcja z Ewą Kulisz”, poświęcona tematyce dziennikarskiej i tworzeniu własnych tekstów, której owocem było kilka artykułów o Kongresie „Obywatel Senior” w Gaze-
cie Parkowej autorstwa wolontariuszy, także
stawia na komputer.
– W tym sezonie zajmiemy się tworzeniem
gazety internetowej. Chcę przekonać seniorów, że praca z komputerem i Internetem
może być dla nich wygodniejsza, niż przedzieranie się przez kilkadziesiąt papierowych
stron. Mobilni 50 plus? Dlaczego nie! Niech
dowiedzą się, że życie z Internetem może być
łatwiejsze i w sieci nie czekają na nich tylko
niebezpieczeństwa – przekonuje Ewa Kulisz,
Wolontariusze żyją dłużej
ZDJĘCIA: JAKUB NOWAK
P
arkowa Akademia Wolontariatu powstała
rok temu. Zaczęło się od gry w szachy,
lekcji rosyjskiego i angielskiego, zajęć ruchowych i artystycznych. Potem były: pieczenie
i aukcja pierników, bal dla dzieci ze zniszczo-
Joanna Tracewicz
27.10 odbędzie się kolejna, dziewiąta już edycja imprezy „Plansza pod Kapeluszem”, organizowana przez Parkową Akademię Wolontariatu. Jak co miesiąc, spotykamy się w Hali
Wystaw „Kapelusz”, między godziną 14. a 20.
i gramy, gramy, gramy! Można skorzystać z naszej liczącej kilkadziesiąt tytułów biblioteki
gier lub przynieść swój tytuł i pograć z innymi
uczestnikami. Udział w imprezie jest bezpłatny. JG
Wolontariusze PAW zorganizowali już wiele wspaniałych akcji społecznych, m.in. bal dla dzieci z bytomskiego Karbia
nego Karbia, planowanie placu zabaw dla
dzieci, przygotowanie przewodnika po Parku
Śląskim, wycieczki meleksami dla niepełnosprawnych, pomoc przy organizowaniu biegów, zajęcia sportowe dla uczestników Kongresu „Obywatel Senior”.
Na ten rok zaplanowano wiele nowych zajęć. Wolontariusze z PAW poprowadzą m.in.
zajęcia nordic walking, robótek ręcznych, obsługi komputera, trening biegowy, wycieczki
rowerowe, tańce, kółko karciane. Zapraszają
na nie wszystkich chętnych. Przyjdź, zobacz,
może też zostaniesz wolontariuszem. Warto.
– Wolontariat pozytywnie wpływa na zdrowie – mówił na konferencji organizowanej
przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej
Wszystkich zainteresowanych, serdecznie zapraszamy do udziału w zajęciach i wstąpieniu
w szeregi Parkowej Akademii Wolontariatu.
Wszelkie informacje dostępne są w biurze
PAW przy Alei Różanej 6, facebooku Parkowej Akademii Wolontariatu i stronie internetowej www.parkowaakademiawolontariatu.pl
Planszówki
jak zawsze
w ostatnią
sobotę
miesiąca
Tworzymy nowe Chiny
Gdyby wszyscy wolontariusze
utworzyli swoje państwo, byłoby
drugim – po Chinach – co do wielkości i siódmą gospodarką świata,
jeśliby ich pracę przeliczyć na dochody. Masz ponad 50 lat i chcesz
być jednym z miliarda wolontariuszy na świecie? Przyjdź do Parkowej Akademii Wolontariatu.
Zostań wolontariuszem
prof. Lester Salamon z Uniwersytetu Johns
Hopkins w USA. Wolontariusze są szczęśliwsi,
zdrowsi fizycznie, mniej podatni na depresję,
żyją dłużej – tak pokazują badania. Dodatkowo wolontariat ma lepszy wpływ na osoby
starsze niż na młodych. Dzięki niemu, seniorzy mają znowu cel w życiu, budują nowe
więzi społeczne, kontaktują się z innymi, mają poczucie przynależności do grupy, lepszą
samoocenę.
– Kiedyś Oprah Winfrey podała definicje
dobrej starości: „Trzeba mieć coś do roboty,
coś, na co się czeka, i kogoś do kochania”. To
wszystko daje wolontariat – mówił prof. Salamon.
Ewa Kulisz
ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
rza się, że na zajęcia przychodzą z własnym
sprzętem, ponieważ w ich laptopie przestało
działać coś tak, jak powinno – opowiada Jakub Grygiel, lider zajęć komputerowych.
W gry planszowe można grać bez względu
na wiek
Ekologicznie
8
Kolejny spacer szlakiem unikatowych drzew w Parku Śląskim
Inne ciekawe gatunki
ZDJĘCIA: WIKIPEDIA
Tym razem nie obieramy konkretnej trasy.
Drugi dendrologiczny spacer z Aleksandrem
Stodółką, dyrektorem działu zieleni Parku
Śląskiego, ma pokazać najciekawsze gatunki
drzew spotykane w naszym parku. A jest co
oglądać – wzdłuż alei rosną okazy z trzech
kontynentów.
ZDJĘCIE: ŁUKASZ RESPONDEK
Opowieść o… mandarynkach
W
Jodła czyli... mandarynka
W Parku jest wiele pojedynczych egzemplarzy ciekawych
drzew. Jednym z takich okazów jest z pewnością jodła olbrzymia (Abies grandis LINDL.). Cechy szczególne? Po przełamaniu
jej szpilki pachną... mandarynką. Nie wyszłaby jednak z pewnością na tym dobrze, gdyby każdy chciał doświadczyć jej zapachu. Igły tej jodły są wyjątkowo regularne, płasko i grzebieniasto rozłożyste. W dolnej warstwie dorastają do 8 centymetrów długości, w górnej zaś są znacznie krótsze. To akurat drzewo w swoim naturalnym środowisku w Ameryce Północnej
może osiągnąć wysokość przekraczającą 90 metrów. Kolejny
ciekawy okaz, to oliwnik wąskolistny. Rośnie głównie w Azji,
w dolinach rzek, przecinających tereny stepowe i pustynne. Jest
wybitnie światłolubny, odporny na suszę, mrozy oraz mało wymagający, jeżeli chodzi o glebę. Charakteryzuje się omszonymi
liśćmi o metalicznym srebrnym połysku. Posiada też maleńkie
żółte kwiaty, które wydzielają słodkawą woń. Ze względu
na wspomniane wyżej cechy oraz odporność na zasolenie, jak
i silne zanieczyszczenie atmosfery, doskonale sprawdza się
przy wszelkiego rodzaju nasadzeniach rekultywacyjnych, nawet takich, jak zadrzewienia hałd pyłowych.
Ochrona od 1423 roku
W Parku rosną też rodzime rośliny, które w swych naturalnych
siedliskach znajdują się pod ochroną. Z popularnych iglaków
występuje tu sporo cisów pospolitych (Talus baccata L.), czy też
kosodrzewin (Pinus mugo Turra). Są też pojedyncze egzemplarze limby. Ta ostatnia jest szczególnie odporna na mrozy – znosi temperatury przekraczające sześćdziesiąt stopni poniżej zera.
Jest też bardzo odporna na wyładowania atmosferyczne. Co ciekawe, posiada podobnie jak sosna wejmutka, po 5 igieł na pę-
W Parku Śląskim można podziwiać okazy z trzech kontynentów
dzie, a owocuje najobficiej dopiero w wieku 70 lat! To podeszły
wiek, nawet jak na drzewo. Jeżeli chodzi natomiast o cisy, to
z jednej strony ich jagody mają bardzo dekoracyjny charakter,
a z drugiej praktycznie wszystkie części tego drzewa lub krzewu
są trujące. Przede wszystkim właśnie nasiona zawarte w owocach. Warto więc uczulić na to dorosłych, którzy zbliżają się
do tych roślin wraz z dziećmi. Cis jest drzewem wybitnie długowiecznym – potrafi żyć powyżej dwóch tysięcy lat. W Polsce występuje pod ochroną są od czasów Władysława Jagiełły.
Jak w ogrodzie
Spacerując parkowymi alejami, można się również natknąć
na okazy znane z przydomowych ogródków. Jednym z nich
jest jodła koreańska (Abies koreana). To gatunek endemiczny,
który do Europy sprowadzono stosunkowo niedawno –
w 1908 roku. W swoich naturalnych siedliskach występuje
w lasach deszczowych na wysokości od 1000 do 1900 metrów.
Charakteryzuje go wspaniały stożkowaty kształt, miękkie igliwie oraz mogące spełniać funkcję dekoracyjną, niedojrzałe
fioletowe szyszki, które po dojrzeniu ulegają rozpadowi.
Klon palmowy (Acer palmatum) – pochodzi z Japonii, Chin
i Korei Południowej. Ze względu na bogactwo barw ozdobnych liści oraz piękny parasolowaty pokrój korony, to jedno z najbardziej
dekoracyjnych drzew występujących w naszym parku. Kolorystyka ulistnienia, w zależności od odmiany, waha się od zielonej poprzez pomarańczową aż do ciemnoczerwonej. W naszym parku,
podobnie jak w całej Polsce, najpopularniejsza jest odmiana Artropurpureum o purpurowych liściach, ciemniejących na początku lata, by jesienią przebarwić się na kolor szkarłatno-czerwony.
W ostatnim czasie udało się też w parku zasadzić kilka egzemplarzy kasztana jadalnego, wiązu holenderskiego, czy też
jodły kaukaskiej.
Kolejne ekspozycje kwiatowe
Pszczoła i kaczki dołączą do rzeźb
B
ardzo popularne rzeźby plenerowe powoli
znikają z parkowych alejek. Ale wrócą
tam z pewnością na wiosnę. Dla sympatyków
żaby, dzięcioła, wiewiórki i innych, mamy jednak dobrą informację: w przyszłym roku kwiatowych zwierząt w parku będzie jeszcze więcej.
Obecnie w parku jest osiem plenerowych
rzeźb: łabędź, żaba, dzięcioł, sowa, paw, wiewiórka, słoń i miś panda. W przyszłym roku
przy alejkach mają pojawić się kolejne, nowe
kwiatowe kompozycje. Przy alei Harcerskiej zostanie postawiona pszczoła, a przy kanale regatowym trzy kaczki – jedna duża i dwie małe.
Odwiedzający będą z pewnością zadowoleni, bo
rzeźby stały się ogromną atrakcją, szczególnie
dla rodzin z dziećmi. Dlaczego robią aż taką furorę? – Poziome kwietniki można podziwiać tylko z góry. Tutaj dochodzi efekt trójwymiarowości – tłumaczy Bogdan Chmielewski z działu
zieleni. I dodaje, że co roku można zmieniać
kwiaty na stojakach i wprowadzać roślinne ciekawostki. – Na pewno przyciągają oko i nieco
ożywiają nasze alejki – mówi Chmielewski.
Na kwietnikach wykorzystywane są najczęściej rośliny sezonowe, rabatowe, pospolite: aksamitki, żeniszki, szałwię, irezyny. – Korzystamy z tych kwiatów, które można na bieżąco
uzupełniać – tłumaczy Chmielewski.
Adres redakcji: Aleja Różana 2,
41 – 501 Chorzów
Tel. 601 472 618, fax. 032 793 70 09
E – mail: [email protected]
Redaktor naczelny: Łukasz Buszman
Łukasz Respondek
ZDJĘCIE: ŁUKASZ RESPONDEK
Parku Śląskim jest wiele ciekawych okazów,
nie tylko ze względu na charakter kwitnienia,
pokrój korony, ale również ze względu na ciekawe cechy osobnicze, czy gatunkowe. Tym
razem z obawy o bezpieczeństwo tych roślin, nie powiemy,
gdzie dokładnie rosną, ale zdradzimy wiele ciekawostek na ich
temat i zachęcimy do samodzielnego ich odszukania. Warto
przyjrzeć się nie tylko gatunkom obcym, ale i rodzimym. Jak
je rozróżniać? To już zależy od pory roku. Wtedy bowiem możemy mówić o poszczególnych cechach charakterystycznych
dla danego drzewa, począwszy od kwiatów, liści, owoców czy
też korowiny.
Rzeźba wiewiórki stoi przed budynkiem Dyrekcji
Kompozycje pozwalają na uatrakcyjnienie
konstrukcji przestrzennej widoku. W parkach
zainteresowanie odwiedzających skupia się bowiem na wodzie i właśnie na ciekawych formach architektonicznych.
Łukasz Respondek
Redakcja: Joanna Karweta, Ewa Kulisz,
Kamila Okoń, Wojciech Mirek, Nina
Swadlo, Wojciech Zamorski, Łukasz
Respondek ,Yen
Projekt i redakcja graficzna:
Marek Michalski
Dział sprzedaży reklam:
Katarzyna Zazgórnik-Sitz
tel. 666 031 465
Wydawca: Park Śląski w Chorzowie
Platan klonolistny (Platanus acerifolia) – ma przepiękne walory dekoracyjne, szczególnie jeżeli chodzi o pień
i rozłożystą koronę. Najbardziej charakterystyczną cechą tego drzewa jest
jasno-żółtoszara, łuszcząca się dużymi
płatami, cienka kora. Świeżo złuszczone miejsca mają barwę mieszanki oliwkowych, seledynowo-żółtych i biało-żólto-brązowych łat.
Kasztanowiec czerwony (Aesculus x carnea) – ma kulistą koronę, mniejszą niż kasztanowiec biały. W odróżnieniu od swego „kuzyna”, liście tego kasztanowca są ciemnozielone i pofałdowane oraz błyszczące z wierzchu. Kwiaty
mają wspaniałą krwistoczerwoną barwę, a owoce są mniejsze i prawie pozbawione kolców.
Magnolia japońska (Magnolia kobus
DC) – jej biały kwiatostan rozwija się jeszcze przed pojawieniem się liści. W przeciwieństwie do innych magnolii, kwiaty
krzewu tylko sporadycznie przemarzają
wiosną, co skutkuje obfitym kwitnieniem
na przełomie kwietnia i maja.
Leszczyna turecka (Corylus colurna L) – drzewo o bardzo regularnej,
stożkowatej koronie za młodu, w późniejszym okresie wzrostu zaokrąglonej.
Ciekawostką jest fakt, że zakwita jako
jedno z pierwszych drzew, zdarza się,
że już w lutym, przez co jest ważnym
drzewem „pszczelarskim”.
Sosna żółta (Pinus ponderosa) –
najmłodsze pędy oraz drewno jest koloru żółtawego i stąd wywodzi się polska nazwa gatunkowa. Igły tej sosny
są dłuższe od pozostałych gatunków
i osiagają długość do 25 cm. Cechą
charakterystyczną jest usytuowanie 3
igieł na krótkopędzie. Naturalnie występuje w suchszych rejonach nadpacyficznych Ameryki Północnej. Lubi
słoneczne stanowiska. Odporna na suszę, mniej na mrozy. Preferuje piaszczyste, gliniaste, wilgotne gleby.
Sosna czarna (Pinus nigra) – gatunek popularny sprowadzony do Polski
już 1759 roku. W ostatnich latach często
wykorzystywany przy rewitalizacji terenów zdegradowanych oraz do nasadzeń miejskich, ze względu na wysoką
odporność na zasolenie oraz ekstremalną odporność na zanieczyszczenie powietrza. W naturalnym środowisku osiąga wysokość 40 metrów i wiek 500 lat.
Świerk serbski (Picea omorica) –
to gatunek endemiczny i reliktowy odkryty dopiero w 1875 roku na terenach
Serbii i Bośni, charakteryzujący się
bardzo wąską, prawie kolumnową koroną o szpiczastym wierzchołku. Łukowato wygięte gałęzie odchylają się lekko do góry, a młode, drobne gałązki
przewisają z nich na kształt girland, co
dodaje drzewu atrakcyjności. Świerk
serbski to jedyny rosnący w Europie
gatunek świerka o płaskich igłach, które dodatkowo są dwubarwne.
Gazeta Parkowa także w internecie na:
www.parkslaski.pl
Kolejny numer Gazety Parkowej
ukaże się:
29 listopada 2012 r.
Po sąsiedzku
Darmowe boiska dla szkół
na Stadionie Śląskim
Jesienna akcja Śląskiego Ogrodu Zoologicznego
Finał Pucharu Polski
w Agility
Zbierają żołędzie
dla bizonów
School 4 free!
W
Zawody dla psich
ekspertów
P
ZDJĘCIE: ZOO
ojewódzki Ośrodek Kultury i Sportu „Stadion
Śląski” w Chorzowie organizuje w czasie
trwania roku szkolnego 2012/13 akcję „School 4 Free”
– darmowe boiska dla szkół.
– W pierwszych tygodniach akcji odwiedzili nas już
uczniowie i nauczyciele z Gimnazjum nr 3 w Chorzowie, szkoły dla chłopców „Kuźnia” z Katowic oraz Społecznego Gimnazjum Śląskiego z Chorzowa – mówi
Adam Pawlicki ze Stadionu Śląskiego.
Celem projektu jest zwiększenie aktywności fizycznej uczniów śląskich szkół podstawowych i gimnazjów
oraz popularyzacja różnorodnych form kultury fizycznej wśród młodego pokolenia na obiektach sportowych
Stadionu Śląskiego. To szansa dla dzieci, aby mogły rywalizować w tym samym miejscu, w którym swoje sukcesy odnosiło kilka pokoleń polskich sportowców.
Akcja „School 4 Free” to w skrócie możliwość nieodpłatnego udostępnienia szkołom podstawowym
oraz gimnazjom wybranych obiektów WOKiS „Stadion Śląski”. Zgłoszone do akcji szkoły mogą na nich
przeprowadzić zajęcia sportowe np. w ramach lekcji
wychowania fizycznego. Mogą korzystać m.in. z boiska ze sztuczną nawierzchnią, boiska do siatkówki,
boiska do koszykówki czy kortów tenisowych.
W razie niepogody lub zapotrzebowania organizowane są także zajęcia tenisa stołowego i piłkarzyków.
Regulamin akcji oraz formularz zgłoszeniowy można
pobrać ze strony www.stadionslaski.pl. Red.
Z
ielone żołędzie to jedna z oznak, że
jesień jest w pełni. Śląski Ogród
Zoologiczny zaprasza wszystkie
szkoły i przedszkola z naszego województwa do wzięcia udziału w konkursie
zbierania dębowych owoców.
Smakoszami żołędzi w śląskim ogrodzie są
szczególnie daniele, jelenie i bizony. Konkurs
trwać będzie do końca listopada, a dla grup, które w tym czasie uzbierają i dostarczą do zoo najwięcej dębowych owoców, ufundowane zostaną specjalne nagrody – zaproszenia do zoo oraz
przewodniki po ścieżce edukacyjnej ogrodu.
Zaczynamy Andrzejkami
– Mamy nadzieję, że udział w konkursie
będzie dla dzieci dobrą okazją do aktywnego spędzania czasu na wolnym powietrzu,
a przy tym do połączenia zabawy z nauką
i kształtowaniem proekologicznych postaw
– podkreśla Maciej Frądczak ze śląskiego
zoo.
Dla wszystkich grup, które zdecydują się
na udział w konkursie, przewidziane są ponadto specjalne dyplomy. Regulamin konkursu oraz szczegółowe informacje dostępne są
na stronie internetowej organizatora:
www.zoo.silesia.pl. Red.
onad 60 zawodników zagościło 13 i 14 października na obiektach treningowych Stadionu Śląskiego, gdzie rozgrywane były finałowe
zawody Pucharu Polski. Głównym organizatorem imprezy był Związek Kynologiczny w Polsce oddział w Katowicach.
Agility to sport kynologiczny, wymagający
koordynacji i sprawności psa i jego przewodnika. W każdej imprezie uczestnicy punktują
do ogólnej klasyfikacji dwukrotnie, w zawodach sobotnich i niedzielnych. Zawody składają się z 3 biegów. Pierwszy to tzw. egzamin,
w którym pies zdobywa jedną z 3 klas sportowych. Pozostałe 2 biegi zaliczane są do klasyfikacji, według której ustalane są miejsca w Pucharze Polski. Biegi różnią się trudnością przeszkód, a punkty zdobywa się za dokładność,
z jaką pies pokonuje przeszkody i czas w jakim
przebiegnie cały tor. Punkty karne przydzielane są za strącenia i przekroczenie limitu czasu.
Każdorazowo zawody poprzedzane są mierzeniem psów i przydzielaniem ich do jednej
z 3 kategorii: small, medium i large – oczywiście ze względu na wzrost. Red.
ZDJĘCIE: STADION ŚLĄSKI
ZDJĘCIE: STADION ŚLĄSKI
Zbieranie żołędzi potrwa do końca listopada
Akcja dla uczniów na Stadionie Śląskim
Na zawodach pojawiło się ponad 60 zawodników
W
Wróżby andrzejkowe – lekcja dla klas I-III gimnazjum, w chałupie ze Strzemieszyc
Wielkich (w izbie ogrzewanej piecem kaflowym). Kontakt dla zainteresowanych: tel.
+48 32 241-07-18).
listopadzie, poza codzienną możliwością zwiedzania, w skansenie odbędą
się zarówno imprezy związane ze świętami
kalendarzowymi, jak i te wyznaczane rytmem
natury.
Powrót do szkoły
Całoroczny cykl „W starej szkole” to okazja,
by poćwiczyć pisanie piórem ze stalówką
na łupkowej tabliczce i sprawdzić, czy tornister sprzed dekad jest tak samo ciężki, jak dzisiejszy. Lekcje muzealne dla uczniów odbędą
się w zabytkowej szkole z Wapienicy.
W starej szkole – lekcja dla klas I-III nauczania zintegrowanego, w chałupie-szkole
z Wapienicy (w izbie szkolnej ogrzewanej piecem kaflowym). Kontakt dla zainteresowanych: tel. +48 32 241-07-18).
ZDJĘCIE: SKANSEN
Andrzejki
Zapraszamy na spotkania dla uczniów, dotyczące tradycyjnych andrzejek, na których
można przekonać się o tym, jak wróżyli nasi
przodkowie, a także odkryć tajemnicę powiązań między przyrodą, pogodą a miłością.
Jako że wróżby były w przeszłości zajęciem
głównie kobiecym, w tym samym czasie
można dowiedzieć się więcej o typowo damskich zajęciach z przeszłości: przędzeniu
na kołowrotku, darciu pierza czy łuskaniu
fasoli.
Dzień jak co dzień
Zwiedzanie skansenu codziennie (oprócz 1
i 11 listopada) między godz. 9. a 16. Bilety
w cenie 4 złotych, w soboty wejście bezpłatne.
Zapisy na Wigilię
Do 9 grudnia trwają zapisy na imprezę „Ślonsko Wilijo”, w czasie której odbędą się warsztaty ze zdobienia pierników, przygotowania
ozdób i innych cudeniek związanych z przygotowaniami do Świąt Bożego Narodzenia.
W starych chatach skansenu będzie można
nauczyć się wielu rzeczy przydatnych
przy urządzaniu tradycyjnej, śląskiej Wigilii.
Kontakt dla zainteresowanych: [email protected]
(tel. +48 32 241-07-18).
Red.
Skunksy
ZDJĘCIE: ZOO
Poznajmy się
Późna jesień w skansenie
Wróżby andrzejkowe tylko w skansenie
9
K
ojarzycie nieszczęśliwie zakochanego
Pepé le Swąd? To nasz słynny brat, który
jako jedyny z całej skunksiej rodziny zrobił
spektakularną karierę telewizyjną – rozpoczęła się ona w 1945 roku i w pewnych kręgach
trwa po dziś dzień. Pepé mieszka w Paryżu
i ugania się za wszystkimi napotkanymi
skunksiczkami, a jeszcze częściej za czarno-białymi kotkami, które nie wiedzieć czemu,
uznaje za przedstawicielki własnego gatunku.
Niestety bajka, na której wypłynął Pepé, pozostałym skunksom doszczętnie zszargała reputację, pokazując jedynie tę inaczej pachnącą część naszej natury… No cóż, za sławę się
płaci!
Jesteśmy nowymi mieszkańcami chorzowskiego zoo. Pierwszy z nas – ten czarny –
przyjechał tu w lecie z Borysewa, a drugi –
brązowy – dołączył do niego pod koniec
września. Jak wszystkie skunksy, mamy
amerykańskie pochodzenie, jesteśmy raczej
skryte i nieśmiałe w ciągu dnia, zaś nocą
ochoczo wychodzimy na łowy. Drżą wówczas na nasz widok owady oraz małe ssaki,
choć dbając o zdrowie, zjadamy też owoce,
orzechy i ptasie jaja. W naturze, poza nielicznymi ptakami, niewielu mamy wrogów.
Podobno wszyscy boją się ostrzału z naszej
słynnej broni masowego rażenia, czyli z gruczołów przyodbytowych, w których produkujemy cuchnącą wydzielinę. Nie do końca
rozumiemy o co ten cały szum! Wszyscy
mają jakieś gruczoły, a że akurat inne, gdzie
indziej… Trudno!
Nas to już zresztą nie dotyczy, bo zostaliśmy
ostatecznie rozbrojeni. W zoo nikt nie czyha
na nasze życie, więc uznano, że i obrona jest
w tych okolicznościach zupełnie zbyteczna.
Jesteśmy poza tym łagodnymi i towarzyskimi zwierzakami – z tego powodu coraz więcej
naszych braci i sióstr trafia do prywatnych hodowli i ludzkich mieszkań, gdzie uzyskują status pełnoprawnych członków rodziny. Pomaga
w tym fakt, że szybko przywiązujemy się do ludzi, a czasami zaprzyjaźniamy się nawet z innymi zwierzętami domowymi. Bywamy ciekawskie i psotne, a w wolnych chwilach, szybko i z zapałem kopiemy… ale spokojnie – tylko w ziemi. Nasz instynkt tak każe i nie ma
zmiłuj się! Przekonali się o tym nasi nowi opiekunowie, kiedy to po kilku dniach obecności
w zoo jeden z nas – ten brązowy – podkopał się
pod ogrodzeniem i poszedł zwiedzać okolice.
Szukano go przez całą noc, aż w końcu nazajutrz, po obchodzie, uciekinier sam wrócił
w pobliże swojego nowego domu. Świadczy to
dobitnie, że lubimy także poznawać i oswajać
to, co nowe. Aktualnie oswajamy nowych opiekunów, a jeśli wszystko pójdzie zgodnie z naszym planem, już od wiosny będziemy uczestniczyć w organizowanych w zoo zajęciach edukacyjnych dla dzieci i młodzieży. Red.
Muzycznie
ZDJĘCIE: EWA SWADLO
Pani Robinson w Central Parku
Rock
na trawie
WOJCIECH ZAMORSKI prezentuje
Pani Robinson
w Central
Parku
Z
godnie z wrześniową obietnicą, ponownie
odwiedzamy Central Park – liczący 341
hektarów, zielony prostokąt pięknie kontrastujący na mapie Nowego Jorku z betonowym otoczeniem wieżowców Manhattanu. Po wizycie na Truskawkowym Polu Johna Lennona, dzisiaj
raz jeszcze „posłuchamy” co piszczy w tamtejszej muzycznej trawie. Legendarnych koncertów w historii
Central Parku jest tak wiele, iż stanowią one odrębny
i nader atrakcyjny epizod w dziejach muzyki rozrywkowej.
To właśnie tam odbył się rekordowy pod względem
frekwencji koncert pojedynczego artysty. W sierpniu 1997 r. supergwiazda muzyki country – Garth
Brooks zagrał dla ok. 980 tysięcy słuchaczy! Latem 1985 r., w obawie przed niekontrolowaną inwazją
fanów i paraliżem znacznej części Manhattanu, zrezygnowano z organizacji darmowego koncertu Bruce’a Springsteena kiedy okazało się, że zaproszenie
od wielkiego Bossa chętnie przyjmie ponad 1,3 mln
osób. W ciągu minionych czterech dekad w Central
Parku wystąpili m.in. Andrea Bocelli, Bon Jovi, Bob
Marley, Elton John, Barbara Streisand, Diana Ross
i wielu innych równie renomowanych artystów.
W letnim repertuarze muzycznym parku wieloletnią
tradycją legitymują się doroczne koncerty słynnej orkiestry The New York Philharmonic oraz plenerowe
spektakle Metropolitan Opera. Od 27 lat wielkim powodzeniem wśród nowojorczyków cieszą się także nie
tylko muzyczne imprezy w ramach cyklu Summerstage. Muzyczną wizytówką parku jest też uliczny grajek
David Ippolito, znany niemal wszystkim jego bywalcom jako „That guitar man from Central Park.” Improwizowane w różnych zakątkach parku występy
„tego faceta z gitarą” oklaskują niemal codziennie
setki fanów, którzy mogą odwiedzać go także w sieci
pod adresem http://www.thatguitarman.com.
Jeden z najsłynniejszych koncertów w historii parku odbył się w jesienną sobotę 19 września 1981 roku. Central Park borykał się wówczas z poważnymi
kłopotami finansowymi, a jego mocno sfatygowana
infrastruktura wymagała pilnych inwestycji w remonty i rewitalizację terenów zielonych. Poszukując recepty na załatanie potężnej dziury w parkowym budżecie, szef Central Parku, Gordon Davis, oraz znany
promotor imprez muzycznych, Ron Delsener, zaproponowali zorganizowanie wielkiego, charytatywnego
koncertu. Wielki koncert w takim miejscu nie mógłby
się obyć bez wielkiej gwiazdy. Jeśli dodatkowo wykonawca pochodziłby z Nowego Jorku i nawiązywał
do Wielkiego Jabłka w swoim repertuarze, sukces
przedsięwzięcia byłby gwarantowany. Szybko odkryto, że takie kryteria spełniał doskonale super-duet Simon and Garfunkel, który swoją ostatnią studyjną
płytę „Bridge Over Troubled Water” wydał w roku 1970 r., a potem został rozwiązany. Jednak – jak
wiadomo – fani oraz rynek muzyczny uwielbiają
spektakularne powroty wielkich gwiazd. Ron Delsener szybko przekonał telewizję HBO do transmisji
z tego sensacyjnego zdarzenia, a Paul Simon i Art Garfunkel nie dali się długo prosić i bezzwłocznie przystąpili do opracowania programu koncertu. By zapewnić
sobie miejsce nieopodal sceny, pierwsi fani duetu wyposażeni w koce, składane krzesełka i piknikowy prowiant, pojawili się w parku tuż po wschodzie słońca.
Mimo, iż przez cały dzień park skrapiały przelotne
deszcze, wieczorem na Wielkiej Łące (The Great
Lawn) słynny duet powitało pół miliona zachwyconych sympatyków. Po zajęciu miejsc przez zespół
akompaniujący, na scenie pojawił się burmistrz Nowego Jorku – Ed Koch, który zakończył swoje krótkie
wystąpienie sakramentalnym: „Ladies and gentlemen, Simon and Garfunkel!”. Panowie wkroczyli
na estradę, spojrzeli na wiwatujący tłum, wymienili
uścisk dłoni i zaczęli od słynnej „Mrs Robinson”. Potem zagrali jeszcze 20 piosenek, wśród których niestety nie pojawiła się nie mniej słynna „Cecilia”.
Mimo wielkiego sukcesu koncertu oraz tytułu podwójnej, platynowej płyty dla albumu dokumentującego to wspaniałe wydarzenie artystyczne, drogi Paula
i Arta wkrótce ponownie się rozeszły. My, w Parku Śląskim, też mamy naszą Dużą Łąkę i nie mamy nic przeciwko temu, aby kolejny powrót duetu Simon and Garfunkel odbył się właśnie tutaj…
Podróż jak muzyczna legenda
Szlakiem śląskiego
bluesa
Z
bliżający się wielkimi krokami jubileusz 30-tych urodzin chorzowskiej „Leśniczówki” spowodował
przywołanie pomysłu, który w mej
głowie kiełkuje od dłuższego czasu. Chodzi
o odtworzenie, a być może i wytyczenie „Szlaku Śląskiego Bluesa”.
Jak wiadomo, Śląsk jest kolebką tego gatunku w naszym kraju. Dżem, SBB, Krzak i wiele
innych formacji pochodzi właśnie stąd. Mamy
największy bluesowy festiwal w Polsce – Rawa Blues Festival. Jednak nie wszyscy wiedzą,
gdzie dokładnie powstawała historia tej muzyki. Pytanie: na jakich scenach swoje pierwsze kroki stawiali najwięksi oraz gdzie teraz
się grywa? Zapraszam w tę podróż.
Każdy z Czytelników z pewnością zna wers
dżemowego „Wehikułu czasu”: „Tylko nocą
do klubu Puls, jam session do rana, tam królował blues”. Jednak nie każdy już wie, że ten
klub istniał naprawdę i znajdował się w Katowicach, na placu Wolności, w pałacu Goldsteinów. Po zamknięciu klubu, otwarto w nim
„Centrum Przyjaźni Polsko-Radzieckiej”,
a obecnie mieści się tam katowicki Urząd Stanu Cywilnego. Słynne jam session grywało się
również w innych klubach – zacznijmy od Katowic – bluesa słychać było m.in. w Akancie,
mieszczącym się przy ul. Teatralnej (istniejącym do dzisiaj!), Marchołcie na Warszawskiej
(również istnieje do dzisiaj) oraz w Blusie,
mieszczącym się przy ul. Sobocińskiego w Piotrowicach. Był to niewielki klub, prowadzony
przez byłego żeglarza, Henryka Biolika (jego
syn jest aktualnie klawiszowcem grupy Sami),
który swoim klimatem ściągał największe
gwiazdy polskiej muzyki, z Czesławem Niemenem na czele, na całonocne, improwizowane
koncerty. Niestety, klub kilka lat temu spłonął
i raczej nie ma już szans na jego reanimację.
12 taktów brzmiało jednak nie tylko w Katowicach. Przez wiele, wiele lat, mekką ślą-
Drodzy Czytelnicy,
E L James
Pięćdziesiąt
twarzy Greya
poleca:
Młoda, niewinna studentka literatury Anastasia Steele jedzie w zastępstwie
koleżanki przeprowadzić wywiad dla gazety studenckiej z rekinem biznesu, przystojnym
i zamożnym Christianem Greyem. Mężczyzna od pierwszych sekund spotkania fascynuje ją
i onieśmiela. W powietrzu wisi coś elektryzującego, czego dziewczyna nie potrafi nazwać,
a może tylko się jej wydaje? Z prawdziwą ulgą kończy rozmowę i postanawia zapomnieć
o intrygującym przystojniaku. Plan spala jednak na panewce, bo Christian Grey zjawia się
nazajutrz w sklepie, w którym Anastasia dorywczo pracuje. Przypadek? I do tego proponuje
kolejne spotkanie.
W tym miejscu kończy się „disneyowskie” love story, choć młodziutka, niedoświadczona
dziewczyna nie wie jeszcze, że Christian opętany jest potrzebą sprawowania nad wszystkim
kontroli i że pragnie jej na własnych, dość niezwykłych warunkach… Czy dziewczyna
podpisze tajemniczą umowę, której warunki napawają ją strachem fascynacją? Jaki sekret
skrywa przeszłość Christiana i jak wielką władzę mają drzemiące w nim demony?
Klubowe granie na Śląsku ma się całkiem
dobrze
skiego bluesa była chorzowska Leśniczówka,
w Chorzowie mieścił się również Kocynder.
Ruda Śląska to klub Pulsar, gdzie swoje początki ma Gang Olsena, w Łaziskach Górnych
grywano w Taj Mahalu, w Bytomiu natomiast
m.in. w klubie Blues Forum. Grywano również w wielu innych miejscach, jednak dokładne ich spisanie wymaga sporej publikacji,
najlepiej książkowej.
„Te wspaniałe czasy, nie powrócą już” –
w zasadzie można się tutaj z Ryśkiem zgodzić,
patrząc na fakt, że z tych wszystkich klubów
przetrwała garstka, w których niestety, jam
session praktycznie się nie odbywa. Bardzo
daleko nam obecnie np. do Wrocławia, gdzie
jamy odbywają się praktycznie codziennie
w kilkunastu klubach, tam występują najlepsi miejscy muzycy. Bardzo pozytywnym wyjątkiem jest jedynie katowicka Katofonia, mieszcząca się na Mariackiej, gdzie od początku istnienia klubu (blisko 2 lata), odbywają się cotygodniowe jam session, skupiające wszystkich spragnionych improwizowanego bluesa.
W okresie letnim dołącza do Katofonii również piotrowicki klub Old Timers Garage, jednak patrząc na historię naszego regionu, to
mało. Miejmy nadzieję, że tradycja jamów powróci, może młodzi ludzie podłapią modę
z Wrocławia i zaszczepią ją u właścicieli śląskich lokali. Oby!
Wojciech Mirek
Oto aktualne pytania:
1. Jak naprawdę nazywa się i w jakim mieście
mieszka E L James?
2. Jaka nazwa powinna pojawić się w miejscu
znaków zapytania w opisie płyty miesiąca?
Odpowiedzi na pytania należy przesłać
do 10 listopada br. na adres: [email protected]
Prosimy także o podanie kontaktowego numeru telefonu.
Jak co miesiąc katowicki empik poleca dobrą lekturę i szlachetną muzykę
oraz zaprasza Was do swojego salonu w SCC przy ul. Chorzowskiej 107
w Katowicach na spotkania ze znanymi artystami i twórcami.
A my ponownie zapraszamy do zmierzenia się z prostymi zagadkami związanymi
z rekomendowaną przez nas płytą i książką. Wśród Czytelników, którzy nadeślą
prawidłowe odpowiedzi na oba pytania rozlosujemy dwie nagrody
– książkę i płytę miesiąca.
KSIĄŻKA MIESIĄCA
ZDJĘCIE: MAT. PROM.
10
PŁYTA MIESIĄCA
Mark Knopfler
Privateering
Mark Knopfler powraca z nowym wydawnictwem!
Będzie to pierwszy dwupłytowy album w dyskografii byłego lidera słynnej,
nieistniejącej już grupy : ???.
Płyta zawiera 20 zupełnie premierowych utworów nagranych w British Grove Studios
w Londynie. Nowy materiał to mieszanka rozmaitych stylów i gatunków muzycznych
– album zainspirowany konkretnymi miejscami po obu stronach Atlantyku,
które Mark odwiedził.
Za produkcję płyty odpowiedzialny jest sam Mark Knopfler,
natomiast współproducentami są Guy Fletcher i Chuck Ainlay.
Trendy
11
Doradzamy wybór sprzętu
Bieg po zdrowie
według Augusta
Jakubika
A
do speed skatingu służą do rozwijania znacznych prędkości.
matorzy tego rodzaju sportu powinni wiedzieć, że istnieje kilka
rodzajów rolek – rekreacyjne i fitness, hokejowe, do tzw. agresywnej jazdy, do jazdy szybkiej, a także regulowane (dla dzieci i młodzieży) oraz przeznaczone do nordic skating. Budowa poszczególnych rodzajów jest oczywiście dostosowana
do określonych stylów jazdy. Rolki hokejowe, jak sama nazwa wskazuje, są przystosowane do uprawiania hokeja – nie są polecane dla początkujących. Te do jazdy agresywnej są przystosowane do wykonywania rozmaitych ewolucji z wykorzystaniem elementów typowych dla miejskiego krajobrazu –
barierek, poręczy, murków, schodów. Rolki
Najpierw rekreacja
ZDJĘCIE: EWA SWADLO
Dzięki rolkom można schudnąć,
poprawić kondycję, zadbać
o poczucie równowagi, fajnie
spędzać czas w dobrym,
aktywnym towarzystwie.
Pokazać, że jest się na fali mody,
a przede wszystkim odpocząć
na świeżym powietrzu.
Co ważne, ten sport nie obciąża
tak stawów kolanowych, jak
jogging. A zatem same plusy.
Trzeba tylko… kupić odpowiedni
sprzęt.
– Na sam początek zaprzyjaźniania się z rolkami polecam kupno rolek rekreacyjnych.
Zakładam w tym wypadku, że stawiamy
pierwsze kroki i ma być nie tylko zdrowo
ale i przyjemnie, bez osiągania dużych prędkości – pozostańmy zatem przy rolkach rekreacyjnych – mówi Paweł Komosa, instruktor działającej na terenie naszego województwa szkółki rolkowej Inline Academy
i Stowarzyszenia Kulturalno-Sportowego
„Green”, które od 4 listopada będzie organizować rolkowisko w Hali Wystaw „Kapelusz”.
Ważny jest rozmiar. Zasady są dokładnie
takie same jak przy zakupie butów narciarskich – mierzymy obydwie rolki (długość
każdej ze stóp w praktyce bywa różna). Nie
wolno wybierać za dużych rolek. But musi
być dopasowany do stopy, wkładka w bucie
z czasem spowoduje idealne dopasowanie
i dobry komfort jazdy. Dlatego ważne jest,
żeby kupić droższe rolki z wkładkami.
– Na sprzęcie nie należy oszczędzać. Znam
wiele przypadków osób, które kupiły sobie
rolki w supermarkecie za małe pieniądze i…
leżą one gdzieś na pawlaczu. Jakość rolek powoduje większy komfort uprawiania sportu.
Jest bezpieczniej i… taniej, bo w efekcie zadbane, porządne rolki, mogą służyć wiele lat.
Dlatego zachęcam na początek do przeznaczenia kwoty rzędu 400-600 złotych –
informuje Komosa.
Kółka raczej małe
Kolejna rada: warto wybrać rolki o niezbyt
dużych kółkach – średnicy 80-84 milimetry,
no i ważne są łożyska, bo one gwarantują
między innymi, że nie będziemy na początku
rozwijać zbyt wielkich prędkości.
– Zaobserwowałem, że lepiej jest zaczynać
z bezpiecznego poziomu, a co za tym idzie,
wolniejszej jazdy, dlatego rekomenduje zapytać przy zakupie o łożyska Abec 5 lub
Abec 7. Prędkość osiągana na takich rolkach
nie wystraszy początkującego rolkarza, a zapewni mu komfort i przyjemność uprawiania tego sportu – dodaje Komosa.
Dla żądnych silniejszych wrażeń, Paweł
Komosa poleca zakup rolek fitness. Mają
większe kółka, sztywniejszy but, szybsze łożyska i są przeznaczone do bardziej sportowej, wyczynowej jazdy.
But rolkarza musi być idealnie dopasowany do stopy
Joanna Karweta
Kilka słów na temat Raw food
Nadciąga RAWolucja!
O
czyszczenie organizmu z toksyn, dobre
samopoczucie, poprawa kondycji. Na to
stawiają dzisiaj dietetycy, polecając m.in. dietę Raw Food, opartą na spożywaniu produktów roślinnych, głownie warzyw i owoców
w minimum 70 proc. surowych, nie przetworzonych w żaden sposób. Ten sposób odżywiania niesie według wielu specjalistów zdrowego żywienia bardzo wiele korzyści – od poprawienia kondycji, samopoczucia, pozbycia
się nadwagi, poprzez eliminację alergii, migren, chorób cywilizacyjnych typu zespół jelita drażliwego czy cukrzycy (przy stosowaniu
się w 100 proc. do zaleceń Raw).
Dieta Raw Food wyklucza wszelkie produkty przetworzone i poddane działaniu tempe-
ratury wyższej niż 41-47 stopni Celsjusza, ponieważ nie niszczy ona naturalnych enzymów, mikroelementów, witamin, białek oraz
innych wartości odżywczych roślin. Podczas
przyrządzania posiłków dopuszczalne są jedynie takie procesy jak suszenie, kiszenie czy
fermentowanie. W diecie tej wyeliminowane
zostały również w każdej postaci ryby, białe
oraz czerwone mięso, nabiał oraz jajka.
W jaki sposób przygotowywać posiłki Raw
Food? Bardzo prosto! Podstawą jest wyciskanie
soków warzywnych lub owocowych, miksowanie żywności za pomocą blendera, przygotowanie posiłków na parze, moczenie np. orzechów, suchych owoców, nasion czy ziaren.
Ewa Swadlo
Koktajl z owoców leśnych, sałaty oraz
bakalii
Składniki
1 szklanka owoców leśnych
po 2 liście sałaty masłowej oraz strzępiastej
garść pestek dyni, mieszanki bakaliowej
(najlepiej z rodzynkami)
łyżeczka miodu
Przygotowanie
Wszystkie składniki wrzucić do pojemnika
miksera lub zmiksować blenderem na gładki
koktajl.
Szanowni Czytelnicy, w ostatnim wydaniu
Gazety Parkowej prezentowaliśmy podstawowe zasady dla tych, którzy chcą rozpocząć przygodę z profesjonalnym bieganiem. Dzisiaj lekcja druga.
ZDJĘCIE: MAT. NAD.
Rolki – ale jakie?
August Jakubik
Kluczową kwestią w trakcie biegu jest jego
technika – a w szczególności dobra postawa,
skutkująca efektywnym treningiem. Zła – niestety – kończy się bólem i szybkim zmęczeniem.
Bieg będzie wydajniejszy, jeśli zachowamy
pionową postawę ciała, maksymalnie prostopadłą do podłoża. Każde najmniejsze odchylenie od poziomu, powoduje konieczność
zwiększenia wysiłku, niezbędnego do pokonania siły ciężkości. Pozycja pionowa
usprawnia wykorzystanie całkowitej pojemności płuc. Podczas biegu głowa, tułów, biodra, kolana i stawy skokowe powinny poruszać się do przodu jak jedna całość. Praca ramion – w czasie biegu ramiona powinny być
swobodnie ugięte i poruszać się blisko ciała,
w sposób skoordynowany z ruchami nóg.
Zasadniczą pracę mają wykonywać przedramiona i ramiona, a dłonie i palce powinny
być rozluźnione.
Garbienie się, pochylanie do przodu, odchylanie do tyłu – to najprostszy sposób
na kontuzję, brak efektów treningowych
oraz... nieestetyczny wygląd w czasie biegu.
Dlatego podnosimy głowę, wypinamy pierś,
ściągamy łopatki – niech pozostali biegacze
widzą, że jesteśmy zdrowi, zadowoleni z siebie oraz sprawni. Ręce muszą być ugięte
w łokciu pod kątem 90 stopni, dłonie rozluźnione. Starajmy się nie patrzeć bez przerwy
pod nogi. Z moich obserwacji wynika, że nieprawidłowe ruchy rąk wykonują najczęściej
panie, co powoduje niestety, że szybciej się
męczą. No i jeszcze oddech: oddychamy miarowo, swobodnie pracujemy rękami i nogami
– wtedy nasza sylwetka na pewno będzie poprawna.
Bieganie ma sprawiać radość, jeśli więc jakieś ruchy są dla nas nienaturalne – nie wykonujmy ich. Dodam, że rozmowa w czasie spokojnego biegu nie jest przeszkodą, a wręcz
umila bieg. AJ
Poradnik
12
Frisbee – miks kosza, futbolu i rugby
W tej grze dysk traktuje się jak
gorący kartofel – trzeba się go
jak najszybciej pozbyć, najlepiej
rzucając do swojego zawodnika.
Choć frisbee kojarzy się z dziecięcą zabawą na plaży bądź psią
rozrywką, którą mamy okazję
podziwiać podczas zawodów
w Parku Śląskim, zupełnie poważnie to gra dla każdego niezależnie od wieku czy kondycji.
ZDJĘCIE: MAT. NADESŁ.
W pogoni za spodkiem
Ł
atwe zasady sprawiają, że gra w ultimate frisbee jest prosta dla początkujących. Znawcy podpowiadają, że
to doskonała rozrywka dla rodziny
czy paczki przyjaciół. Uczy współpracy, jest
dynamiczna, zatem żaden z graczy nie będzie
się nudził, a przede wszystkim ten sport nie
wymaga wielu nakładów finansowych.
Za krążkiem goni zatem coraz więcej osób,
niezależnie od wieku.
– Nasza historia pokazuje, że lata się nie liczą i nie ważne, kiedy się zaczyna. Frisbee pojawiło się w moim życiu przypadkiem, 5 lat
temu, a nie w czasach dzieciństwa. Kolega
przyniósł dysk na plażę, chwilę porzucaliśmy,
nikt z nas nie spodziewał się, że sprawy przybiorą taki obrót – opowiada Jacek Wagner, ze
Spirit on Lemon, ekipy, która z końcem września została Mistrzem Polski w Ultimate Frisbee.
Latający krążek przyciągał coraz więcej
osób, w tej chwili w drużynie działa 25, bardzo wiele związanych do tej pory z innymi
sportami – koszykówką czy piłką nożną. Bo
ultimate frisbee łączy właśnie elementy ko-
Przydatne linki:
Ultimate Frisbee w Polsce:
www.frisbee.pl
http://spiritonlemon.blogspot.com/
W czasie meczu frisbee, spory rozstrzygają sami zawodnicy
szykówki, piłki nożnej, ręcznej oraz rugby.
Nie oznacza to, że trzeba mieć styczność z tymi dziedzinami sportu, by w ogóle zacząć.
Kilka prostych zasad
W rozgrywce uczestniczą dwie siedmioosobowe drużyny, jednak nie jest to obligatoryjne
przy grach amatorskich. Boisko do gry ma
wymiary 100 x 37 metrów, lecz wymiary mogą ulec nieznacznej zmianie, w zależności
od warunków i możliwości organizatorów
meczu. W przypadku rozgrywek na piasku
lub hali, wielkość boiska ulega zmniejszeniu.
Najczęściej w takich warunkach na boisku gra
pięciu zawodników.
– Oczywiście nie trzeba się sztywno trzymać
wymiarów. Rozgrywka może się odbywać na
dowolnej powierzchni. Najlepiej trenować
na boiskach, stadionach czy po prostu w parku,
gdzie jest dużo przestrzeni – wyjaśnia Wagner.
Ile za sprzęt?
Zaczęło się w szkole, skończyło na stadionie. W 1968 roku Joel Silver zaprezentował ideę Ultimate Frisbee radzie studentów Columbia High School w Maplewood, New Jersey w USA,
rok później został tam rozegrany pierwszy mecz pomiędzy grupami studentów. Prawie 30 lat
później dyscyplina zawitała do Polski, gdzie zjednała sobie zapalonych sympatyków. Okazuje się, że posiadamy mistrzów na własnym podwórku. Kilka tygodni temu Spirit On Lemon
z Sosnowca zdobyli we Wrocławiu Mistrzostwo Polski i złoty medal. W najważniejszym meczu, sosnowiczanie pokonali 2-krotnego mistrza Polski, Furious Goats.
Zespół będzie reprezentował nasz kraj na Mistrzostwach Europy, które odbędą się we Frankfurcie, w dniach 28-30 września 2013 roku.
Na obu końcach boiska znajdują się strefy
punktowe długości 18 m. (zwane „zonami”), to właśnie tutaj mieszczą się cele drużyn. Atakujący zdobywa punkty, łapiąc frisbee w strefie punktowej (zonie) przeciwnika, zaś drużyna broniąca, stara się jej przeszkodzić i przejąć frisbee. Główna zasada –
nie można biegać z frisbee, po złapaniu dysku należy się zatrzymać i nie odrywając jednej nogi od podłoża, rzucić go do następnego zawodnika. Jeżeli dysk upadnie na ziemię, zostanie złapany poza boiskiem, przechwycony lub strącony na ziemię przez zawodnika drużyny broniącej, inicjatywę
przejmuje drużyna, która wcześniej broniła,
a drużyna atakująca przechodzi do obrony.
Gra kończy się zdobyciem przez jedną z drużyn 13 punktów, bądź po upływie przepisowych 40 minut.
Jak rzucać?
Przy okazji Ultimate frisbee obowiązują zasady fair play, podczas gry nie musimy angażować sędziego, bowiem wszystkie kwestie sporne rozwiązują sami zawodnicy, a jeśli na boisku przydarzy się różnica zdań, zagranie
po prostu jest powtarzane.
Przede wszystkim należy trenować, ale
w sprawach technicznych można posiłkować się
internetem, gdzie zaprezentowane są forehand
i backhand oraz sposoby łapania krążków.
Paulina Cius
ZDJĘCIA: EWA SWADLO
■ Każdy dysk jest dobry na początek. Specjaliści radzą zaopatrzyć się we frisbee o wadze
175 g, choć w sklepach dostępne są również stugramowe.
■ Cena: 45-50 zł
■ Dysk rekomendowany przez WFDF (World Flying Disc Federation) biały marki Discraft
(175 g): 45 zł.
Historia
Backhand – umożliwia stabilny rzut amatorom, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z profesjonalnym frisbee
Forehand – trudniejszy uchwyt, który jednak pozwala
na kontrolowanie kierunku lotu frisbee
Frisbee o wadze 175 g – idealne do rozgrywania zawodów
ultimate

Podobne dokumenty

parkowa listopad 12:Parkowa new

parkowa listopad 12:Parkowa new Na naszym profilu w portalu społecznościowym facebook pytaliśmy Was, które meble podobają się Wam bardziej – Coal czy Champignion? Champignion zdecydowanie nie. W tych meblach bardzo możliwe, że lu...

Bardziej szczegółowo

parkowa styczen 2014:Parkowa new

parkowa styczen 2014:Parkowa new naszą starą – gruntownie odświeżoną atrakcją, przekracza wszystkie założenia. Tylko w styczniu, do dnia oddawania tego numeru Gazety Parkowej do druku, skorzystało z niej ponad 4 tys. osób. A stycz...

Bardziej szczegółowo