zmiany okręgów 2010 a 2014

Transkrypt

zmiany okręgów 2010 a 2014
MANIPULACJE WYBORCAMI
W nadchodzących wyborach samorządowych mieszkańcy Mokotowa będą wybierali Prezydenta m. st. Warszawy oraz swoich
przedstawicieli w Radzie Dzielnicy Mokotów, Radzie m.st. Warszawy i Radzie Sejmiku Wojewódzkiego.
W związku ze zbliżającą się wyborczą niedzielą 16 listopada 2014 roku warto przemyśleć
przyczyny oraz konsekwencje zmian okręgów i obwodów wyborczych na Mokotowie.
Problem dotyczy nie tylko Mokotowa; w całej Warszawie w ciągu ostatnich czterech lat obwody wyborcze zmieniały się
wielokrotnie. W tym czasie nie zdarzyło się ani masowe wymieranie, ani nie wybuchła bomba demograficzna.
Przed wyborami samorządowymi w 2010 roku Państwowa Komisja Wyborcza oczekiwała od ówczesnej Prezydent m.st.
Warszawy, pani Hanny Gronkiewicz-Waltz dostosowania podziału mandatów pomiędzy poszczególne okręgi wyborcze do
zmian demograficznych na Mokotowie.
Nie wiadomo, czy wtedy pani Hanna Gronkiewicz-Waltz wraz z podległymi jej urzędnikami przeoczyła tę sprawę, czy chciała
ja przeoczyć na zasadzie „siedzimy cicho, może się uda”.
W każdym razie termin minął i Komisarz Wyborczy w Warszawie w dniu 25 sierpnia 2013 roku wydał postanowienie w
sprawie podziału dzielnicy Mokotów na okręgi wyborcze. Z całym postanowieniem
można zapoznać się tu:
http://warszawa.pkw.gov.pl/g2/i/20/13/33/201333/Postanowienie_Komisarza_nr_32.pdf
W uzasadnieniu można przeczytać, że „...przy dokonywaniu zmian w podziale na okręgi wyborcze należy mieć także na
uwadze, że powinny one w jak najmniejszym stopniu ingerować w dotychczasowy podział tj. mogą być dokonywane wyłącznie
w zakresie niezbędnym do dostosowania obecnego podziału do wymogów Ordynacji Wyborczej...należy sprawdzić m.in. czy
zachowana jest okręgowa norma przedstawicielstwa...” , a dalej „Mając powyższe na uwadze w dzielnicy Mokotów m.st.
Warszawy należało przeprowadzić wyłącznie zmiany w przydziale mandatów w dwóch okręgach wyborczych- nr 3 i nr 4,
natomiast granice okręgów wyborczych pozostawić bez zmian.”
Dopóki nie wydarzy się jakiś kataklizm mieszkaniec ma prawo oczekiwać, że wychodząc na pocztę czy do apteki zastanie ją w
spodziewanym miejscu. Podobnie, gdy nadchodzi dzień wyborów, nie powinien być on zmuszany do miotania się od komisji
do komisji, bo obwody „się zmieniły”.
W tym duchu działał Komisarz Wyborczy.
Po wyborach samorządowych, ponieważ metoda chowania głowy w piasek i udawania, że nas nie ma, się nie sprawdziła, pani
Hanna Gronkiewicz-Waltz wraz z podległymi jej urzędnikami zaczęła majsterkowanie przy okręgach i obwodach wyborczych.
Pierwsze zmiany zostały wprowadzone 18 października 2012 r., przy sprzeciwie Krystiana Legierskiego (!) i wstrzymaniu się
od głosu większości radnych PIS oraz trzech SLD i trzech niezrzeszonych.
To oczywista walka z wiatrakami - Platforma Obywatelska rządzi niepodzielnie i przegłosowuje, co tylko sobie chce. Tu mała
osobista uwaga. Radni niezrzeszeni to zazwyczaj politycy, którzy już byli w jakiejś partii, ale z powodów ambicjonalnych oraz
braku skłonności do kompromisu już w niej nie są, albo z kolei politycy, którzy z powyższych powodów lub powodu swojego
zafiksowania na małym fragmencie rzeczywistości w żadnej partii się nie zmieścili.
Kolejne zmiany- dotyczące podziału Mokotowa na okręgi i obwody wyborcze zostały wprowadzone 21 lutego 2013 roku. Tu
już sprzeciwiło się dwóch radnych PIS a szesnastu radnych wstrzymało się od głosu (większość PIS, jeden SLD i jeden
niezrzeszony).
Referendum w sprawie odwołania Prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz zostało przeprowadzone 13 października
2013 r. Wielu mieszkańców miało chęć wziąć w nim udział, ale po
pokiwaniu paluszkiem przez panią Hannę Gronkiewicz-Waltz i ówczesnego Premiera Donalda Tuska uznali, że głosowanie nie
będzie tajne i rozsądek podpowiedział im, że „co się odwlecze, to nie uciecze”; lepiej zostać w domu. Warto byłoby, gdyby o
tym nie zapomnieli i głosując na PIS wystawili stosowny rachunek w tegorocznych wyborach samorządowych i
przyszłorocznych parlamentarnych. Nie będzie demokracji, jeżeli sami nie będziemy jej pilnowali.
Dotychczasowe zmiany w okręgach i obwodach zostały przetestowane referendalną frekwencją wyborczą i nastąpiło dalsze
doskonalenie i dopasowywanie do własnych celów ludzi rządzących miastem.
Kolejne zmiany w obwodach do głosowania zostały wprowadzone 3 kwietnia 2014 r. (już przy prawie całkowitym poddaniu się
zrezygnowanych radnych opozycyjnych- wstrzymał się od głosu tylko jeden radny PIS, reszta, z SLD i niezrzeszonymi,
głosowała za).
Zanim zacznie się mieć pretensje do radnych, że nie głosują przeciwko zmianom, trzeba uwzględnić to, że propozycje
przedstawiają urzędnicy, którzy mają dostęp do danych i opracowują je w swoim normalnym czasie pracy (podobno dodatkowo
na zlecenie też, ale tego nie wiem, więc się wypowiem). Niesłychanie trudno to kontrolować bez danych i możliwości
całościowego spojrzenia na problem. To tak, jakby chcieć postawić policjanta przy każdym złodzieju, żeby go pilnował. Nie
upilnuje. Złodziei trzeba łapać, a urzędników rozliczać. Tyle, że oni wykonują polecenia Prezydenta i bez zmiany na tym
stanowisku patologia będzie narastała.
Zmiany obwodów doprowadzały do rozpaczy mieszkańców, których „waadza” przesuwa jak pionki na szachownicy w czasie
wyborów do Parlamentu Europejskiego, które odbyły się 25 maja 2014 r.
Oczywista irytacja wyborców spowodowana całkowicie zbędnym manipulowaniem obwodami nie powinna skupiać się na
członkach komisji wyborczych i kończyć następnego dnia, ale w kolejnych wyborach powinna skutkować chęcią odwetu na
faktycznych sprawcach uciążliwego zamieszania. Ktoś mógłby powiedzieć „a co mnie to obchodzi”. Nie powinniśmy myśleć,
że to problem tych, którzy głosują. Mają do tego prawo. Powinniśmy być solidarni, ponieważ w przeciwnym wypadku będzie
tak, jak pisał pastor Martin Niemöller „...Kiedy przyszli po mnie, nie było już nikogo, kto mógłby zaprotestować.”
Po wyborach do PE dotychczasowe zmiany (przecież w ciągu krótkiego czasu wielokrotne) znów nie satysfakcjonowały pani
Hanny Gronkiewicz-Waltz wraz z podległymi jej urzędnikami i 25 września 2014 r. (tak, tak, teraz, tuż przed wyborami)
zostały wprowadzone kolejne.
W międzyczasie pani Hannie Gronkiewicz-Waltz wraz z podległymi jej urzędnikami zdarzyła się „wpadka”. 2 lipca 2014 roku,
tuż przed wakacjami próbowała przepchnąć zmiany w okręgach dzielnic Wilanów, Wesoła, Wawer, Rembertów, Praga Pd.,
Ochota, Bielany, Białołęka, i Bemowo.
Na tyle łatwo można było ocenić charakter zmian w okręgach Wilanowa, że opozycyjni radni zagłosowali przeciwko nim (za
30, przeciw 22- cały PIS i SLD) i nagłośnili sprawę w mediach.
Ewidentnie było widać, że przyczyną zmian jest chęć pozbycia się reprezentacji znacznej liczby mieszkańców Wilanowa i
doprowadzić do samodzielnych rządów Platformy Obywatelskiej.
Zrobił się szum w mediach (niewielki- nie dość, że „nie wiadomo, dlaczego”, to jeszcze wakacje), więc urzędnicy stwierdzili:”
oj tam, oj tam, ups, pomyłeczka, co złego to nie my” i już 29 lipca 2014 r. została przegłosowana nowa propozycja podziału.
Można mówić, że radni walczyli o stołki, co przecież nie jest całą prawdą. Wśród nich jest wielu ideowych polityków, którym
dobro mieszkańców leży na sercu. Przecież walczą również o to, żeby mieszkańcy mieli wpływ na najbliższe otoczenie, żeby
nagle nie okazało się, że już nie mają gdzie zaparkować samochodu, zrobić pilnych zakupów, gdyż komuś nie podoba się
bazarek i teraz tu będzie Europa, taka, jaką sobie ten ktoś wyobraża na podstawie doniesień medialnych.
Jak te zmiany działają, można zaobserwować na podstawie poniższych mapek Mokotowa, na których zaznaczone są okręgi
wyborcze:
Z lewej strony pokazany jest wspomniany wcześniej podział zaproponowany przez Komisarza Wyborczego na wybory
samorządowe w 2010 r. Taki, do jakiego przyzwyczaili się mieszkańcy.
Z prawej strony pokazany jest podział Mokotowa na okręgi wyborcze wynikający z wielokrotnych zmian, testowania ich
wpływu na wyniki i przeganiania mieszkańców z okręgu do okręgu.
Taki podział będzie też obowiązywał w wyborach samorządowych 16 listopada 2014 r.
Być może jest on wynikiem braku kompetencji jego autorów, ale to by był rażący brak.
Szarym kolorem wyróżnione zostały obszary dzielnicy, których mieszkańcy, jak chłopi pańszczyźniani, przypisani zostali do
innych okręgów wyborczych, niż te, w których dotychczas głosowali. Na przykładzie okręgu trzeciego widać, że mieszkańcy
historycznie związani ze spółdzielnią Służew nad Dolinką, geograficznie związani z zielonym terenem Doliny Służewieckiej, z
jej Potokiem Służewieckim (dawniej Sadurka) i stawami, będą głosowali na kandydatów na radnych starających się o mandaty
w okręgu czwartym. Dotyczy to mieszkańców ul. Elsnera, ul. J. S. Bacha 7, ul. Lubaszki i ul. Łukowej którzy będą głosowali w
komisji nr 140 oraz
al. Wilanowskiej 180B i 194-240 numery parzyste, 259-291 numery nieparzyste, parzystej strony ul. Dominikańskiej , ul.
Nowoursynowskiej 210/212, ul. Tarniny 1, ul. Z. Noskowskiego, którzy będą głosowali w komisji nr 141. Listę komisji
(obwodów) można przejrzeć tu:
http://wybory2014.pkw.gov.pl/pl/gminy/view/146505
Wypadałoby zmobilizować się, zmobilizować sąsiadów i solidarnie podziękować za to pani Hannie Gronkiewicz-Waltz wraz z
wspierającymi ją radnymi Platformy Obywatelskiej.
Pozostanie w domu tylko pozornie nie ma znaczenia. Tylko głos w wyborach może ich powstrzymać w zawłaszczaniu miasta,
które powoli przestaje być miastem jego mieszkańców i staje się własnością...no właśnie, czyją.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich Państwa i ...spotkajmy się na wyborach.
Przemysław Panek